Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

 

NASA i SpaceX podały skład załogi kolejnej misji Dragona-2 do kosmicznego domu
2020-08-03.
Jeszcze nie opadły emocje po szczęśliwym lądowaniu na Ziemi dwóch astronautów, którzy powrócili ze swojej demonstracyjnej misji z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, a NASA podała już skład nowych załóg.
Okazuje się, że tym razem na pokład kapsuły Dragon-2 od SpaceX wejdzie 4 kosmicznych turystów. Wśród nich znajdzie się kobieta, Megan McArthur, i to nie byle jaka, bo żona astronauty Boba Behnkena, który razem z Dougiem Hurleyem w niedzielę (02.08) zakończył pierwszą misję załogową kapsuły zbudowanej przez SpaceX.
NASA podaje, że dowódcą misji Crew-1 będzie Michael Hopkins, który latał już na ISS jako inżynier pokładowy misji Sojuz TMA-10M/Ekspedycji 37/38. Misja ta trwała 166 dni, 6 godzin i 25 minut, a w trakcie niej astronauta wykonał dwa spacery kosmiczne, trwające łącznie 12 godzin i 58 minut. Kolejni członkowie załogi to pilot Victor Glover i inżynier misji Shannon Walker.
W grupie znajdzie się też Japończyk, Soichi Noguchi, który będzie wykonywał misje zaplanowaną przez Japońską Agencję Kosmiczną (JAXA). Według planu, cała czwórka astronautów poleci na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na początku września i spędzą tam sześć miesięcy. Japonia zamierza częściej wysyłać swoich astronautów do kosmicznego domu, a później wraz z NASA również na Księżyc.
Agencja wyznaczyła też załogę kolejnej misji operacyjnej do ISS, czyli Crew-2. W składzie też znajdzie się kobieta. Będzie nią Megan McArthur, żona Boba Behnkena, jako pilot kapsuły oraz Shane Kimbrough w roli dowódcy misji. Na pokładzie kapsuły Dragon znajdzie się też japoński astronauta Akihiko Hoshide, a także reprezentujący Europejską Agencję Kosmiczną francuski astronauta, Thomas Pesquet. Rozpoczęcie misji planowane jest na wiosnę 2021 roku.
NASA zwiększyła załogę z 6 do 7 osób. Dzięki temu astronauci będą mogli wykonać więcej zaplanowanych eksperymentów na potrzeby działań samej agencji, jak i prywatnych firm. NASA na pokładzie ISS przygotowuje się do lotu na Księżyc. Również prywatne firmy testują technologie na potrzeby kosmicznego górnictwa, elektronikę oraz środki farmaceutyczne.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA/SpaceX
https://www.geekweek.pl/news/2020-08-03/nasa-i-spacex-podaly-sklad-zalogi-kolejnej-misji-dragona-2-do-kosmicznego-domu/

 

 

NASA i SpaceX podały skład załogi kolejnej misji Dragona-2 do kosmicznego domu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Udany start chińskiej rakiety z satelitą obrazującym
2020-08-03. Redakcja
Chiny wystrzeliły z centrum kosmicznego Taiyuan rakietę Długi Marsz 4B. Na orbitę wyniesiony został satelita obserwacyjny wysokiej rozdzielczości oraz dwie mniejsze jednostki innego celu.
Rakieta wzniosła się o godzinie 5:13 czasu polskiego (11:13 czasu lokalnego) w ostatnią sobotę. Start nastąpił z centrum kosmicznego Taiyuan w chińskiej prowincji Shanxi. Chińskie źródła informacyjne, w tym agencja Xinhua, doniosły o udanym starcie. Amerykańskie służby potwierdziły, że na orbitę polarną o wysokości ok. 500 km oraz nachyleniu 97,5 stopnia względem równika wyniesionych zostało kilka satelitów.
Głównym ładunkiem rakiety Długi Marsz 4B był trzeci satelita z serii jednostek obrazujących Ziyuan 3. Wyniesiony satelita posiada masę 2,5 tony i dołączył do dwóch wcześniejszych jednostek tej serii, które wyniesione zostały na orbitę w 2012 i 2016 roku. Dane zbierane przez te satelity, a de facto zdjęcia satelitarne, trafiają do chińskiego Ministerstwa Zasobów Naturalnych. Zdjęcia te są wykorzystywane w zarządzaniu rolnictwem, zasobami wodnymi, przeglądem środowiskowym czy działaniom związanym z planowaniem przestrzennym.
Dodatkowy satelita z serii Ziyuan pozwoli na uzyskiwanie danych nie co trzy dni jak wcześniej, lecz codziennie. Chiny kontynuują wykorzystywanie tej serii satelitów już od 1999 roku. Co ciekawe, w działaniach rozwojowych nad tą konstelacją pojawiła się Brazylia. Pozostałe dwie jednostki wyniesione w sobotę na orbitę zostały wyprodukowane przez firmę Shanghai ASES Spaceflight Technology Co. Ltd. Satelita Tianqi 10 został wyniesiony dla firmy Guodian Gaoke i będzie pełnił funkcje komunikacyjne. Drugi z pary mniejszych satelitów, nazwany Lobster Eye 1, będzie zaś wykonywał obserwacje astronomiczne w paśmie rentgenowskim (X).
(SFN)
Credits: CNSA
Long March-4B launches Ziyuan III 03
https://www.youtube.com/watch?v=-lyL7HSgsgk&feature=emb_logo

https://kosmonauta.net/2020/08/udany-start-chinskiej-rakiety-z-satelita-obrazujacym/

 

 

Udany start chińskiej rakiety z satelitą obrazującym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zdążyły jeszcze opaść toksyczne opary, gdy do Crew Dragona podpłynęła łódź z flagą Trumpa
2020-08-03. Radek Kosarzycki
Zgodnie z planem, wczoraj wieczorem u wybrzeży Pensacoli wylądował statek Crew Dragon z Bobem Behnkenem i Dougiem Hurleyem na pokładzie.
Statek po raz pierwszy bezpiecznie dostarczył astronautów z orbity okołoziemskiej na powierzchnię Ziemi. Wejście w atmosferę i wodowanie przebiegło wzorowo, aczkolwiek w miejscu lądowania było więcej ludzi niż się ktokolwiek spodziewał.
Po udanym wodowaniu ? swoją drogą pierwszym od 45 lat ? w pobliżu Crew Dragona pojawiło się wiele małych łódek, które bynajmniej nie wyglądały jak statki, które mogłyby podjąć kapsułę z astronautami i zabrać ją na ląd. Prawdę mówiąc, nie wyglądały nawet na jachty wycieczkowe. Ot, zwykłe łódki.
Wielu właścicieli łódek postanowiło zignorować komunikaty straży wybrzeża i narazić siebie oraz osoby przeprowadzające operację wydobycia astronautów na niebezpieczeństwo
? napisali później w oświadczeniu przedstawiciele amerykańskiej straży wybrzeża.
Jeszcze większe zdumienie wywołał obraz, gdy w chwilę po lądowaniu pod Crew Dragona podpłynęła łódka, której właściciel korzystając z uwagi mediów, postanowił w pobliżu kapsuły rozwinąć flagę z napisem TRUMP.
Następnym razem musimy lepiej przygotować się do wodowania
? przyznał później Jim Bridenstine, administrator NASA.
Powitanie Dragona było niebezpieczne
Choć można pewnie w jakiś sposób zrozumieć ciekawość ludzi, którzy znajdowali się w pobliżu miejsca lądowania, to jednak zbliżenie się bezpośrednio do statku było posunięciem bardzo nierozsądnym.
Jeżeli oglądaliście wczoraj całą operację wydostawania astronautów z pokładu kapsuły, z pewnością zauważyliście, że nie odbyło się to zbyt szybko. Od momentu wodowania do otwarcia włazu bocznego minęła ponad godzina. Związane było to z wysoce toksycznymi oparami otulającymi Crew Dragona, a pochodzącymi ze spalania paliwa. Dopiero po opadnięciu poziomu oparów w bezpośrednim otoczeniu kapsuły, można było wyciągnąć astronautów.
Być może wyborcy Donalda Trumpa nie obawiają się zatrucia, bo jak czegoś nie widać to zapewne tego nie ma. Ignorance is bliss jak to mówią.
Entuzjastów wędkowania i SpaceX było widać z kosmosu
Tak się akurat fajnie złożyło, że łodzie podpływające do Crew Dragona z pokładu stacji kosmicznej sfotografował Iwan Wagner, rosyjski kosmonauta.
Jestem jednak przekonany, że podczas następnego załogowego wodowania Crew Dragona, w promieniu kilometra nie znajdzie się już żaden miłośnik wędkarstwa. Nikt w SpaceX ani w NASA nie będzie miał ochoty powtórzyć takiej bądź co bądź wpadki.
Moment wodowania Crew Dragona
Crew Dragon po podjęciu z wody przez zespół SpaceX i NASA
https://spidersweb.pl/2020/08/wodowanie-crew-dragon-trump-wedkarze.html

Nie zdążyły jeszcze opaść toksyczne opary, gdy do Crew Dragona podpłynęła łódź z flagą Trumpa.jpg

Nie zdążyły jeszcze opaść toksyczne opary, gdy do Crew Dragona podpłynęła łódź z flagą Trumpa2.jpg

Nie zdążyły jeszcze opaść toksyczne opary, gdy do Crew Dragona podpłynęła łódź z flagą Trumpa3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Grzyby z Czarnobyla mogą chronić astronautów przed promieniowaniem kosmicznym
Autor: admin (2020-08-03)
Naukowcy od bardzo dawna poszukują skutecznej ochrony przed zabójczym promieniowaniem kosmicznym dla astronautów. W grę wchodziło nie tylko poszukiwanie odpowiednich materiałów, ale też wynajdywanie specjalnych leków, a nawet modyfikowanie ludzkich genów. Tymczasem okazuje się, że rozwiązanie tego problemu znajduje się w Czarnobylu.
W zniszczonym reaktorze jądrowym elektrowni w Czarnobylu znaleziono grzyby, które nie tylko są odporne na promieniowanie, ale też pochłaniają je i przekształcają w energię na własny użytek. Naukowcy z Uniwersytetu Północnej Karoliny w Charlotte i Uniwersytetu Stanforda postanowili nawiązać współpracę z NASA, aby przetestować niezwykłe umiejętności grzybów radiotroficznych na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Próbka grzybów z rodzaju Cladosporium Sphaerospermum została umieszczona na jednej stronie szalki Petriego na stacji ISS, a tuż obok niej zamontowano detektor promieniowania. Eksperyment trwał przez 30 dni i miał wykazać zdolność grzybów do blokowania promieniowania. Naukowcy odkryli, że strona naczynia pokryta grzybem blokowała około 2% promieniowania w porównaniu do drugiej czystej strony kontrolnej.
Jakby tego było mało, wspomniane grzyby przystosowały się do warunków mikrograwitacji i rozwijały się pod wpływem promieniowania. Okazuje się, że w kosmosie panują wręcz bardzo dobre warunki do hodowli grzybów radiotroficznych.
Zmniejszenie promieniowanie o około 2% to bardzo niewiele, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Jednak naukowcy umieścili na szalce Petriego bardzo cienką, kilkumilimetrową warstwę grzyba. Gdyby udało się rozwinąć ten pomysł, można byłoby stworzyć samoregenerujące się tarcze, skutecznie blokujące promieniowanie kosmiczne, które służyłyby astronautom. Specjalne tarcze można byłoby wykorzystać również do osłony baz na Księżycu i Marsie.
Źródło: 123rf.com
Źródło:
https://tylkonauka.pl/wiadomosc/grzyby-z-czarnobyla-moga-chronic-astronautow-prz?

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/grzyby-z-czarnobyla-moga-chronic-astronautow-przed-promieniowaniem-kosmicznym

 

Grzyby z Czarnobyla mogą chronić astronautów przed promieniowaniem kosmicznym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

NASA: W przyszłym roku odkryjemy życie na Marsie, ale ludzkość nie jest na to gotowa
2020-08-03.
W przyszłym roku na Marsie rozpoczną zakrojone na szeroką skalę badania najbardziej zaawansowane roboty eksploracyjne zbudowane w historii ludzkości. Wówczas mamy poznać prawdę na temat tej planety, która wstrząśnie światem.
Tak twierdzi Jim Green, szef naukowców w NASA. Wypowiedział się on ostatnio misjach na Czerwoną Planetę, które organizowane są przez Amerykańską Agencję Kosmiczną, Europejską Agencję Kosmiczną i Chińską Agencję Kosmiczną. Właśnie w kierunku Marsa udały się dwa duże łaziki i pierwszy w historii dron. Później dołączy do nich kolejny.
Ich zadaniem będzie nie tylko poznanie historii tej planety, ale również odkrycie śladów życia. Green twierdzi, że roboty już w ciągu kilku miesięcy od lądowania wyślą na Ziemię przełomowe informacje, które nie do poznania odmienią nasze pojmowanie świata. Naukowiec uważa, że ludzkość obecnie nie jest i wówczas też nie będzie gotowa na taką wiedzę.
Trzy najbardziej zaawansowane w historii roboty i dron wspólnie przemierzą ogromne połacie tej planety, o wiele większe od będących tam najróżniejszych urządzeń. Naukowcy są pewni, że pobranie próbek z wnętrza planety, czego nigdy jeszcze nie robiliśmy, i dokładnie ich zbadanie, pozwoli szybko rozwiać wszelkie, pojawiające się od wielu lat, wątpliwości dotyczące istnienia życia na Marsie.
?To będzie rewolucyjne odkrycie. Rozpocznie się nowy sposób myślenia. Nie sądzę, że jesteśmy przygotowani na wyniki. Nie jesteśmy? ... ?To, co stanie się potem, będzie początkiem pojawiania się kolejnych pytań naukowych? ... ?
Czy to życie jest takie jak my? Czy jesteśmy spokrewnieni?? - powiedział Jim Green, główny naukowiec NASA w wywiadzie dla Telegraph.
Naukowiec podkreśla, że do tej pory nie odkryliśmy niezbitych dowodów na istnienie tam życia ze względu na to, że może ono skrywać się głęboko pod powierzchnią. Mars posiada szczątkową atmosferę i nie ma pola magnetycznego, więc na powierzchni nie tylko występują skrajne temperatury, ale również wysoki poziom promieniowania. Takie ekstremalne warunki kompletnie nie sprzyjają rozkwitowi życia biologicznego, ale pod powierzchnią jest zupełnie inaczej.
Najnowsze badania pokazują, że organizmy żywe mogą ukrywać się zaledwie 2 metry pod powierzchnią. Jest wielce prawdopodobne, że stworzyły tam nawet gigantyczne kolonie, jak system korzeniowy drzew. Naukowcy zbadali ziemskie jaskinie, które odcięte są od świata zewnętrznego, światła i promieniowania. Większość z nich obfituje w różnorodne formy życia. Podobnie ma być na Czerwonej Planecie.
Przypomnijmy, że łazik NASA wyląduje już w lutym przyszłego roku w rejonie delty w kraterze Jezero, który znajduje się na skraju Isidis Planitia, czyli gigantycznej niecki położonej na północ od równika planety. Naukowcy wybrali ten obszar ze względu na występujące tam najstarsze i najciekawsze formy geologiczne Czerwonej Planety. Niegdyś obszar ten był dnem zbiornika wodnego.
To właśnie tam powinniśmy znaleźć szczątki jakiś form życia lub nawet wciąż istniejące organizmy. łazik ma wykonać odwierty i pobrać próbki do badań. Większe próbki zostaną zabrane z powierzchni przez kolejne misje i dostarczone na Ziemię w celu ich dokładniejszej badań. Astrobiolodzy uważają, że wraz z próbkami otrzymamy niezbite dowody na istnienie życia poza naszą planetą.
Świetnie zapowiadającymi się pod tym względem są też lodowe księżyca Jowisza i Saturna. Występują na nich oceany wody w postaci ciekłej, które ogrzewane są od dołu przez kominy hydrotermalne. Naukowcy nie wiedzą jednak, czy możemy tam odkryć życie biologiczne czy całkiem nam obce. Misje badawcze na te księżyce planowane są jeszcze w tamach 20. XXI wieku. Co ciekawe, udział w nich będą mieli również polscy naukowcy.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/Nature / Fot. NASA
NASA?s Ingenuity Mars Helicopter: Attempting the First Powered Flight on Mars

https://www.youtube.com/watch?time_continue=8&v=qwdfdE6ruMw&feature=emb_logo

https://www.geekweek.pl/news/2020-08-03/nasa-w-przyszlym-roku-odkryjemy-zycie-na-marsie-ale-ludzkosc-nie-jest-na-to-gotowa/

 

NASA W przyszłym roku odkryjemy życie na Marsie, ale ludzkość nie jest na to gotowa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Początek lotu międzyplanetarnego łazika Perseverance
2020-08-03.
30 lipca rakieta Atlas V wyniosła w kierunku Marsa amerykański łazik Perseverance. Lot był udany i statek kosmiczny, w którym znajduje się pojazd jest na prawidłowej trajektorii na orbicie heliocentrycznej.
Statek został wypuszczony 57 minut po starcie przez górny stopień rakiety Atlas V. Załoga naziemna misji otrzymała telemetrię od statku, informującą o poprawnym działaniu systemów i była w stanie też wysyłać komendy.
Tuż po starcie wystąpiły dwa drobne problemy, na które jednak zespół misji był przygotowany. Bliskość statku do Ziemi spowodowała, że wrażliwe odbiorniki anten systemu Deep Space Network były saturowane przez sygnał dochodzący od statku. Podobna rzecz miała miejsce z łazikiem Curiosity w 2011 roku. Inżynierowie przestroili odbiorniki i skierowali anteny lekko od celu.
Jeden z czujników temperatury w systemie radiatorów chłodzących wskazał temperaturę lekko poniżej normy. Było to spowodowane tym, że krótko po starcie statek kosmiczny był w cieniu Ziemi. Inżynierowie wiedzieli, że w tym czasie temperatura chłodziwa przepływającego przez radiatory może być niższa niż w przypadku łazika Curiosity, bo tamten nie przelatywał w cieniu naszej planety. Zbyt niska temperatura spowodowała przejście w tryb bezpieczny. Gdy zespół misji zrozumiał na czym polegała natura problemu, statek został wyprowadzony z trybu awaryjnego.
Teraz czas na podróż międzyplanetarną łazika, która zajmie około 7 miesięcy. Statek przebędzie w tym czasie drogę 480 mln km. W trakcie lotu zespół misji sprawdzi podsystemy łazika i statku podróżnego, kontrolowane będzie też działanie statku.
Już 14 sierpnia ma zostać przeprowadzony pierwszy manewr korekcji trajektorii TCM-1, który zbliży statek w kierunku Marsa. Takich manewrów w trakcie całego lotu będzie od 5 do 7.
 
 
Zobacz specjalną stronę poświęconą misji łazika Perseverance
 
 
Łazik Perseverance to następca łazika Curiosity. Pojazd bazuje na tej samej technologii, ma podobną wielkość i masę, ale jest wyposażony w inny zestaw instrumentów naukowych. Celem misji będzie poszukiwanie śladów dawnego życia na Marsie w rejonie Krateru Jezero - miejsca, gdzie 3,5 mld lat temu prawdopodobnie znajdowało się jezioro i gdzie znajdują się pozostałości po delcie rzecznej.
Misja przetestuje po raz pierwszy wytwarzanie tlenu z marsjańskiej atmosferze i przygotuje próbki skalne, które będą mogły być zabrane na Ziemię przez kolejną misję w końcówce lat 20.
W tym roku w kierunku Marsa poleciały aż trzy misje. Oprócz Stanów Zjednoczonych, swój lądownik, orbiter i łazik wysłały Chiny, a orbiter także Zjednoczone Emiraty Arabskie.
 
Na podstawie: NASA
Opracował: Rafał Grabiański
 
Więcej informacji:
?    oficjalna strona misji
 
 
Na zdjęciu: Wizja artystyczna łazika Perseverance na powierzchni Marsa. Źródło: NASA/JPL-Caltech.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/poczatek-lotu-miedzyplanetarnego-lazika-perseverance

Początek lotu międzyplanetarnego łazika Perseverance.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Śladami Messiera: M58
2020-08-03. Michał Stefanik
O obiekcie:
M48 można sklasyfikować jako galaktykę spiralną z poprzeczką. Została odkryta w 1779 roku przez Charlesa Messiera. Tej samej nocy odkrył on też M59 oraz M60. To jedna z najjaśniejszych galaktyk w Gromadzie Panny, oraz jedna z pierwszych odkrytych galaktyk spiralnych z poprzeczką. W jej centrum prawdopodobnie znajduje się czarna dziura o masie 70 milionów mas Słońca. M58 jest również jedną z rzadkiego typu galaktyk, które zawierają wyjątkowo dużą część masy blisko swojego jądra. W ubiegłym wieku zaobserwowano w niej dwie supernowe: SN 1988A oraz SN 1989M.
Galaktyka ta leży w odległości około 62 milionów lat świetlnych od Ziemi, a jej średnica to 116 tysięcy lat świetlnych. Jest też najdalszym z obiektów w katalogu Messiera.
Podstawowe informacje:
?    Typ obiektu: Galaktyka spiralna z poprzeczką
?    Numer w katalogu NGC: 4579
?    Jasność: 10,5 mag
?    Gwiazdozbiór: Panna
?    Deklinacja: +11°49?05?
?    Rektascensja: 12h 37m 43,5s
?    Rozmiar kątowy: 5,9? x 4,7?
Jak obserwować:
Najlepszy czas do obserwacji tej galaktyki to wiosna. Może być trudna do odnalezienie, gdyż w pobliżu jest jeszcze parę podobnych obiektów. Można ją znaleźć w linii od Vindemiatrix (? Vir) do Deneboli (? Leo), w jednej trzeciej odległości od Vindemiatrix. Galaktykę tę można zobaczyć już z użyciem mocnej lornetki, jednak dopiero przy większych teleskopach można będzie dostrzec jej halo i poprzeczkę. Samo rozróżnienie ramion od reszty galaktyki może również być problematyczna, z uwagi na słaby kontrast.
Zdjęcie w tle: NASA, ESA, STScI and D. Maoz (Tel Aviv University/Wise Observatory)

NASA, ESA, STScI and D. Maoz (Tel Aviv University/Wise Observatory)

Źródła:
Messier Objects, NASA
IAU and Sky & Telescope, edit: Anna Wizerkaniuk

https://news.astronet.pl/index.php/2020/08/03/sladami-messiera-m58/

 

Śladami Messiera M58.jpg

Śladami Messiera M58.2.jpg

Śladami Messiera M58.3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dualizm korpuskularno-falowy ? efekty kwantowe
2020-08-03. Redakcja AstroNETu
?Choć to szaleństwo,
Lecz jest w nim metoda? ? William Shakespeare ?Hamlet?
Elektrony, protony i inne cząstki są często przedstawiane jako niewielkie kulki, lub punkty materialne, poruszające się po ustalonych torach, zachowujące się tak jak obiekty, które obserwujemy własnymi zmysłami. Okazuje się jednak, że taki obraz nie jest do końca poprawny. Niewielkie obiekty wykazują bowiem własności fal. Elektrony przepuszczone przez odpowiednio drobną siatkę dyfrakcyjną zaczęłyby wykazywać interferencję. Natomiast fale elektromagnetyczne, w tym światło widzialne, w skali mikro okazują się być zbudowane z maleńkich cząstek zwanych fotonami. Ten fenomen nosi nazwę dualizmu korpuskularno-falowego i prowadzi do kilku zaskakujących zjawisk.
Louis de Broglie w 1924 r. na podstawie Szczególnej Teorii Względności wysunął hipotezę, że każdej cząstce materii można przypisać falę o określonej długości. Jednakże, gdyby obliczyć prędkość takiej fali, okazałaby się ona większa od prędkości światła. Nie jest to sprzeczne z Teorią Względności, ale tylko pod warunkiem, że fale de Broglie?a nie mogą przenosić żadnych informacji oraz energii. Gdybyśmy jednak nałożyli na siebie kilka fal o różnych długościach, powstałaby tzw. paczka fal. Okazuje się, że dla fal materii prędkość paczki jest inna od prędkości fal składowych i, co ważniejsze, równa prędkości samej cząstki, a więc mniejsza od prędkości światła. Paczka falowa opisywana przez tzw. funkcję falową określa prawdopodobieństwo znalezienia cząstki w danym miejscu w przestrzeni.
Fale de Broglie?a okazały się bardzo istotne przy opisywaniu budowy atomu. Według modelu, opracowanego przez Nielsa Bohra, atomy przypominają małe układy planetarne z masywnym jądrem w środku i krążącymi wokół niego elektronami. Jednakże, w przeciwieństwie do planet, elektrony mogą poruszać się tylko po ściśle określonych orbitach. To zjawisko jest trudne do wytłumaczenia przy założeniu, że elektrony zachowują się jedynie jak cząstki. Jeżeli jednak zamienimy cząstki na fale de Broglie?a, okaże się, że muszą być one zamknięte, niczym gumki recepturki. Jeżeli przyrównamy całkowitą liczbę długości fali materii do obwodu orbity elektronu, otrzymamy identyczne wyniki, jak dla powłok elektronowych modelu Bohra.
Aby jeszcze lepiej oddać rzeczywistość, elektrony należałoby przyrównać do paczek fal. W takim wypadku przestaną już zupełnie zachowywać się jak cząstki, nie będą nawet przypominać fal. Elektrony w atomach wyglądają trochę jak chmury. Chmury te, nazywane orbitalami, określają prawdopodobieństwo znalezienia elektronu w danym miejscu w atomie. Każda możliwa energia elektronu ma swój własny orbital.
Jednym z najbardziej znanych zjawisk powiązanych z dualizmem korpuskularno-falowym jest zasada nieoznaczoności sformułowana przez Wernera Heisenberga w 1927 r. Według tej zasady nie można jednocześnie dla jednego obiektu zmierzyć z dowolną dokładnością pewnych par wielkości fizycznych. Zasada nieoznaczoności składa się z czterech nierówności. Trzy opisują nieoznaczoność pędu i położenia. Jeśli bardzo dokładnie zmierzylibyśmy położenie elektronu, nie bylibyśmy w stanie precyzyjnie określić jego prędkości i na odwrót. Czwarta nierówność opisuje czas i energię. Na jej podstawie Stephen Hawking wysunął hipotezę o istnieniu promieniowania czarnych dziur. Zasada nieoznaczoności położyła kres determinizmowi w fizyce, według którego gdyby udało się perfekcyjnie zmierzyć prędkości i położenia wszystkich cząstek oraz odkryć wszystkie prawa rządzące ich ruchem, można by przewidywać, z dowolną dokładnością, jak będą się zachowywać w przyszłości. Nieokreśloność jednoznacznie pokazała, że nie jest to możliwe.
Zasada nieoznaczoności jest związana z innym interesującym zjawiskiem. Gdyby przeprowadzić doświadczenie z dwiema szczelinami na elektronach uzyskałoby się ich interferencję. Jeżeli jednak za szczelinami umieściłoby się silne źródło światła, aby można było stwierdzić, przez którą szczelinę przeszły elektrony, to nagle rozkład zmieniłby się na taki, jak dla cząstek. Okazuje się, że samą obserwacją elektronów można zmienić wyniki eksperymentu! Wytłumaczenie tego zjawiska jest jednak mniej tajemnicze niż, mogłoby się wydawać. Oświetlanie elektronów przypomina strzelanie w nie pociskami, jakimi są fotony. Rejestrując odbite światło, można zmierzyć położenie elektronów, jednak podczas ich zderzeń z fotonami zmianie może ulegać ich pęd, przez co nie można stwierdzić, w które dokładnie miejsce na ekranie elektrony uderzyły, co sprawia, że dołki i górki wykresu interferencji wzajemnie się znoszą i tworzą prosty wykres jak dla cząstek.
Kolejnym zjawiskiem wynikającym z dualizmu jest tzw. efekt tunelowy. Rzucając piłką w ścianę, spodziewamy się, że się od niej odbije, lub przebije ją przy dostatecznie dużej energii. Gdybyśmy wykonali podobną czynność z np. protonem, spodziewalibyśmy się czegoś podobnego. Dla protonu ścianę może stanowić bariera potencjału elektrycznego. Jak się jednak okazuje proton może, mimo braku wystarczającej energii, ?przejść przez ścianę?. Okazuje się, że część paczki fal opisującej proton może znajdować się już za barierą, a w takiej sytuacji istnieje niewielkie prawdopodobieństwo, że cząstka pokona przeszkodę, tak jakby znalazła w niej tunel, przez który mogłaby przelecieć. Do efektu tunelowego dochodzi na masową skalę we wnętrzu gwiazd podczas łączenia się jąder wodoru. Zwykle protony nie mają dostatecznej energii na zderzenie, jednak może do tego dojść za sprawą tunelowania. Na Ziemi to zjawisko możemy zauważyć jeśli spleciemy końce dwóch miedzianych drucików i przepuścimy przez nie prąd. Druciki będą przewodzić prąd, mimo tlenków i innych zanieczyszczeń na swoich powierzchniach, ponieważ elektrony przez nie tunelują.
Ze względu na mnogość efektów kwantowych należałoby zadać pytanie, dlaczego dotyczą jedynie niewielkich obiektów? Dlaczego biegnąc, w kierunku zamkniętych drzwi, nie możemy liczyć na ?przetunelowanie? na drugą stronę? Wszystkie wymienione wyżej zjawiska są powiązane z dualizmem korpuskularno-falowym materii. De Broglie podał wzór na długość fali materii. Jeżeli podstawimy do niego wartości dla biegnącego człowieka, otrzymamy bezsensownie małą wartość. Naszą rzeczywistość od świata kwantów oddziela stała Plancka. Jest ona na tyle mała, że dla naszych wielkości można ją przyrównać do zera, co sprawia, że wszystkie dziwy dualizmu przestają obowiązywać dla dużych obiektów. Gdyby liczyć dokładnie, być może udałoby się uzyskać w obliczeniach niezerowe prawdopodobieństwo przeniknięcia przez drzwi, ale byłoby ono tak małe, że w praktyce do tunelowania nigdy by nie doszło.
Dualizm korpuskularno-falowy stanowi fundament mechaniki kwantowej. Chociaż efekty kwantowe zdają się wychodzić poza zdrowy rozsądek, są na pewno niezwykle interesujące, a te wyżej wymienione stanowią zaledwie wierzchołek góry lodowej całej masy coraz bardziej skomplikowanych i fascynujących zjawisk. I chociaż idea, że coś może być jednocześnie falą i cząstką, wydaje się być szaleństwem, to w tym szaleństwie jest metoda, bo to jedyne znane wytłumaczenie rzeczywistości, w której żyjemy.
Artykuł napisał Radosław Kubiś.
Modele orbitali dla kilku możliwych energii (liczb kwantowych) elektronu. Wikipedia

Grafika pokazuje schemat fali protonu przechodzącej przez barierę potencjału. Bariera powinna zablokować proton, jednakże, część jego fali znajduje się za przeszkodą, co oznacza niewielkie, aczkolwiek niezerowe prawdopodobieństwo na ?przejście przez ścianę?. Radosław Kubiś
https://news.astronet.pl/index.php/2020/08/03/dualizm-korpuskularno-falowy-efekty-kwantowe/

 

Dualizm korpuskularno-falowy ? efekty kwantowe.jpg

Dualizm korpuskularno-falowy ? efekty kwantowe2.jpg

Dualizm korpuskularno-falowy ? efekty kwantowe3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

XXIV OZMA ? zapisy
2020-08-03. Redakcja AstroNETu
XXIV Ogólnopolski Zlot Miłośników Astronomii OZMA 2020 odbędzie się w dniach 14-16 sierpnia w Obserwatorium Astronomicznym w Niedźwiadach. Organizatorem OZMA jest tradycyjnie PPSAE (Pałucko-Pomorskie Stowarzyszenie Astronomiczno-Ekologiczne ?Grupa Lokalna? w Niedźwiadach).
OZMA to najstarszy i najpopularniejszy w naszym kraju zlot miłośników astronomii. OZMA nie jest typowym zlotem astronomicznym. Ma raczej charakter ?star party?. Organizatorzy zapraszają do udziału w imprezie zarówno zawodowych astronomów, zaawansowanych miłośników, jak i też zupełnie początkujących adeptów astronomii. Nie ma żadnych ograniczeń wiekowych, mile widziane całe rodziny, ich przyjaciele, kluby i stowarzyszenia. Zachęcamy do zabrania ze sobą sprzętu obserwacyjnego (ciemne niebo i otwarty horyzont!), zdjęć, filmów oraz pochwalenia się swoimi dokonaniami z zakresu astronomii. Każdy uczestnik otrzyma możliwość prezentacji swoich dokonań i osiągnięć. Dla najlepszych nagrody i wyróżnienia. Teren zlotu położony jest wśród czystych lasów z dala od miejskich świateł i zgiełku. Miasteczko namiotowe znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie pola obserwacyjnego. Wszyscy ?ozmowicze? będą mogli korzystać przez cały okres trwania zlotu ze sprzętu, który jest na wyposażeniu obserwatorium oraz brać udział we wszystkich punktach programu.
Noclegi ? tylko własne namioty lub kwatery w pobliżu Niedźwiad.
Zapisy przyjmowane są tylko do 7 sierpnia. Jak zapisać się na zlot oraz więcej informacji na stronie organizatora ppsae.pl.
Zdjęcie w tle: PPSAE
Obserwatorium w Niedźwiadach. PPSAE
Widok na wyremontowaną siedzibę PPSAE. PPSAE
https://news.astronet.pl/index.php/2020/08/03/xxiv-ozma-zapisy/

XXIV OZMA ? zapisy.jpg

XXIV OZMA ? zapisy2.jpg

XXIV OZMA ? zapisy3.jpg

XXIV OZMA ? zapisy4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okazało się, że Księżyc jest znacznie młodszy niż sądzili naukowcy
Autor: M@tis (3 Sierpień, 2020)
Nowy model matematyczny opracowany przez naukowców z niemieckiego centrum lotniczego i Uniwersytetu w Münster wykazał, że ziemski satelita ma znacznie mniej lat niż dotychczas sądzili naukowcy. Prawdziwy wiek naszego naturalnego satelity to 4,425 miliarda lat - o ponad 85 milionów lat mniej niż przyjmowano.
Jedna z najbardziej rozpowszechnionych i popularnych teorii powstawania Księżyca sugeruje, że kiedyś kosmiczne ciało wielkości Marsa uderzyło w Ziemię. W ten sposób powstał kosmiczny gruz, który najpierw wywołał powstanie dysku akrecyjnego - rodzaju pierścienia Ziemi - a z czasem z tej wyrzuconej w przestrzeń materii uformował się Księżyc.
Ponieważ w tamtych czasach nasza planeta wciąż przechodziła etap formacji, stając się coraz gorętsza, najprawdopodobniej Ziemia była wtedy pokryta oceanem magmy. Naukowcy twierdzą, że Księżyc również miał ocean magmy o głębokości ponad 1000 kilometrów, który pojawił się właśnie w wyniku akrecji, czyli procesu zwiększania masy ciała niebieskiego za pomocą przyciągania grawitacyjnego.
Wyniki ostatniej symulacji sugerują, że protoplaneta uderzyła w młodą Ziemię około 140 milionów lat po powstaniu Układu Słonecznego, czyli około 4,567 miliardów lat temu. Według najnowszych obliczeń stało się to 4,425 miliarda lat temu - z błędem 25 milionów lat.  Trzeba zauważyć, że wcześniej naukowcy nie byli w stanie powiedzieć dokładnie, ile czasu zajęło temu magmowemu oceanowi zastygnięcie i stworzenie powierzchni Księżyca. Z tego powodu wiek satelity pozostaje określony niedokładnie.
W tym badaniu eksperci zastosowali nowy model komputerowy, który po raz pierwszy był w stanie przeanalizować wszystkie procesy związane z krzepnięciem magmy. Wyniki pokazały, że magmatyczny ocean ziemskiego księżyca był długowieczny i całkowite zestalenie się zajęło prawie 200 milionów lat. Starsze modele sugerowały, że okres krzepnięcia trwał tylko 35 milionów lat.
Źródło: 123rf.com
Źródło:
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/okazalo-sie-ze-ksiezyc-jest-znacznie-mlodszy-?
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/okazalo-sie-ze-ksiezyc-jest-znacznie-mlodszy-niz-sadzili-naukowcy

Okazało się, że Księżyc jest znacznie młodszy niż sądzili naukowcy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Wszechświat młodszy, niż sądzono? Różnica może wynosić ponad miliard lat!
2020-08-04.
Wszechświat może sobie liczyć 12,6, a nie - 13,8 miliarda lat, jak dotąd zakładano. Nowy wynik uzyskano w efekcie obliczeń opartych na nowej - zdaniem autorów odkrycia - dokładniejszej technice.
Na łamach "Astronomical Journal" astronomowie z University of Oregon sugerują, że wszechświat jest o ponad miliard lat młodszy, niż wskazywały wcześniejsze kalkulacje.

Datowanie początków wszechświata opierało się zwykle na obliczeniach wykorzystujących m.in. odległości do najstarszych gwiazd, obserwacje zachowania galaktyk i tempo rozszerzania się kosmosu. Taki model powstaje przez symulację tego, jak wszystkie kosmiczne obiekty przemieszałyby się, gdyby odwrócić bieg czasu. W ten sposób można dojść do początku: Wielkiego Wybuchu.

Kluczowe znaczenie dla określenia wieku wszechświata ma stała Hubble?a, która pokazuje, jak szybko się on rozszerza (w 1929 roku Edwin Hubble jako pierwszy obliczył tempo ekspansji wszechświata).

Przy różnych założeniach naukowcy otrzymywali wyniki, według których wszechświat liczy od 12 mld do 14,5 mld lat.

"Wyskalowanie odległości to niezwykle trudny problem, ponieważ dystanse między galaktykami są ogromne, a obiekty wskazujące na tę odległość słabo widoczne i trudne do skalibrowania" - zaznacza Jim Schombert z University of Oregon.

Nowsze techniki obliczania stałej Hubble?a, a co za tym idzie, także tempa ekspansji i wieku wszechświata, wykorzystują natomiast obserwacje mikrofalowego promieniowania tła pozostawionego przez Wielki Wybuch.

Autorzy nowej publikacji posłużyli się jeszcze inną metodą - wykorzystali odległości od Ziemi 50 galaktyk, dokładnie określone m.in. przez Kosmiczny Teleskop Spitzera. Tych danych użyli do znalezienia odległości do kolejnych 95 galaktyk. Jak wyjaśniają badacze, w ten sposób udało się lepiej określić stałą Hubble?a i wiek wszechświata.

Obowiązujący do tej pory model powstał m.in. na obliczeniach opartych na obserwacjach Wilkinson Microwave Anisotropy Probe NASA z 2013 r. Wskazały one, że wszechświat ma 13,77 mld lat i do tej pory była to obowiązująca wartość. Zupełnie niedawno, bo jeszcze w lipcu, potwierdziły ją obliczenia międzynarodowego zespołu kierowanego przez specjalistów ze Stony Brook University.

Nowe kalkulacje ekspertów z University Oregon z określoną przez nich stałą Hubble?a pokazują natomiast wiek 12,6 mld lat.

Badacze zwracają uwagę, iż uzyskiwane różnice świadczą o tym, że rozumienie wszechświata przez naukowców jest jeszcze niekompletne.
Zdjęcie ilustracyjne /Pixabay
https://www.rmf24.pl/nauka/news-wszechswiat-mlodszy-niz-sadzono-roznica-moze-wynosic-ponad-m,nId,4649462

 

 

Wszechświat młodszy, niż sądzono Różnica może wynosić ponad miliard lat.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Virgin Galactic przygotowuje następcę Concorde?a

2020-08-04. Aleksander Piskorz
Firma Virgin Galactic pochwaliła się designem swojego nowego samolotu. Będzie on w stanie osiągnąć prędkość Mach 3.
Virgin Galactic przygotowuje się do stworzenia bardzo szybkiego samolotu komercyjnego, który mógłby zostać śmiało ogłoszony oficjalnym następcą Concorde?a. Firma ujawniła wstępny projekt tworzonego przez siebie samolotu i trzeba przyznać, że wygląda on bardzo futurystycznie. Cała konstrukcja ma przekraczać prędkość Mach 3, co daje lot z prędkością mniej więcej 3700 kilometrów na godzinę. To pięć razy szybciej od obecnie przemierzających niebo samolotów pasażerskich.

 Jest jednak małe "ale".
Koncept nowego samolotu Virgin Galactic nie został zaprezentowany przypadkowo. Firma po jego pokazaniu ogłosiła podpisanie umowy o współracę z marką Rolls-Royce - jednym z czołowych, światowych producentów silników lotniczych. Rolls-Royce kilkadziesiąt lat temu był również odpowiedzialny za silnik Concorde?a. Jedynego naddźwiękowego samolotu pasażerskiego jaki kiedykolwiek był użytkowany na świecie.
W maju 2020 roku Virgin Galactic ogłosiło, iż będzie współpracować z NASA nad szybkimi podróżami w powietrzu. Nowy samolot firmy Richarda Bransona ma latać na wysokości 60000 stóp nad powierzchnią Ziemi i zapewni miejsce dla od 9 do 19 osób, w zależności od konfiguracji. Całość ma być zasilana paliwem nowej generacji, które według Virgin Galactic jest bardziej ekologiczne niż konwencjonalne rozwiązania. Patrząc na ilość miejsc w samolocie można się spodziewać, że bilet na pojedynczą podróż będzie poza zasięgiem przeciętnego klienta.

 
Ogłoszenie nowego pomysłu na samolot naddźwiękowy zbiega się także z prezentacją wyników kwartalnych Virgin Galactic. Marka odnotowała kolejną, poważną stratę netto w wysokości około 63 milionów dolarów. W poprzednim kwartale strata wyniosła 60 milionów dolarów. Mimo to, Virgin Galactic twierdzi, iż jest na dobrej drodze do rozpoczęcia komercyjnych lotów kosmicznych już w 2021 roku.
Cena za bilet? Zaledwie 250 tysięcy dolarów.
Virgin Galactic ujawnia pomysł na naddźwiękowy samolot /materiały prasowe
Virgin Galactic stworzy nowy rodzaj podróży /materiały prasowe

https://nt.interia.pl/news-virgin-galactic-przygotowuje-nastepce-concordea,nId,4649500

 

Virgin Galactic przygotowuje następcę Concorde?a.jpg

Virgin Galactic przygotowuje następcę Concorde?a2.jpg

Virgin Galactic przygotowuje następcę Concorde?a3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Bakterie mogą produkować kosmiczny krem z filtrem. Na Marsie będzie jak znalazł
2020-08-04. Radek Kosarzycki

 Jednym z poważniejszych problemów, jakie musimy rozwiązać, zanim człowiek będzie w stanie polecieć na Marsa i zostać tam na dłużej, jest zapewnienie mu ochrony przed olbrzymimi ilościami promieniowania kosmicznego. Być może pomoże nam w tym specyficzny filtr słoneczny.
Tak samo jak plażowicze smarują się filtrem słonecznym, aby chronić się przed zbyt dużą ilością promieniowania słonecznego, może i kiedyś badacze Księżyca czy Marsa będą smarowali się nieco innymi kremami zawierającymi nową, specjalnie opracowaną przez inżynierów substancję.
W przypadku opalania w kosmosie mowa o selenomelaninie powstałej w procesie wzbogacania naturalnego pigmentu - melaniny selenem.
Poza ochronnym polem magnetycznym Ziemi astronauci będą według NASA narażeni na wiele rodzajów niebezpiecznego i szkodliwego promieniowania, tj. promieni X czy gamma pochodzących ze Słońca, ale także superszybkich galaktycznych promieni kosmicznych pochodzących spoza Układu Słonecznego.
Uszkodzenia DNA spowodowane przez takie promienie kosmiczne mogą prowadzić do chorób nowotworowych, a w przypadku wysokich dawek, choroby popromiennej i śmierci. Tradycyjne metody ochrony przed promieniowaniem takie jak ołów czy osłony zawierające grubszą warstwę wody, choć skuteczne, znacząco zwiększają masę, a tym samym i koszt budowy i wynoszenia statków kosmicznych.

Melanina na pomoc
Melanina to szeroka paleta naturalnie występujących u zwierząt, roślin, grzybów i bakterii pigmentów. To właśnie liczne rodzaje melaniny odpowiadają za szeroką paletę kolorów skóry, włosów czy oczu u ludzi.
Melanina jest bardzo enigmatyczną substancją. Wciąż do końca jej nie poznaliśmy ? mówi Nathan Gianneschi, biochemik z Uniwersytetu Northwestern w Evanston, Illinois.
W przypadku zwierząt melaniny dzielą się na dwie główne grupy: eumelaniny i feomelaniny. Eumelanina odpowiedzialna jest za kolor czarny i ciemne barwy skóry i włosów, podczas gdy feomelanina zawiera siarkę i jest raczej czerwonowa lub żółta ? odpowiada za rudy kolor włosów i czerwony kolor ust.
Feomelanina oprócz tego pochłania promieniowanie rentgenowskie dużo skuteczniej od eumelaniny. Bazując na tej informacji, Gianneschi wraz ze swoim zespołem postanowił pobrać trochę feomelaniny z piór koguta i sprawdzić, czy da się poprawić jej skuteczność w ochronie przed p Siarkę w feomelaninie badacze zamienili na selen, pierwiastek znajdujący się dokładnie pod siarką w układzie okresowym pierwiastków, który znany jest z ochrony przed chorobami nowotworowymi. W ten sposób powstała selenomelanina ? związek, którego jak dotąd nie zaobserwowano w naturze. romieniowaniem.
Podczas eksperymentów w laboratorium, komórki skóry potraktowane seloenomelaniną były w stanie ochronić się przed promieniowaniem rentgenowskim w dawkach, które byłyby śmiertelne dla człowieka. Selenomelanina została wchłonięta przez komórki i utworzyła swoiste ?mikroparasole? chroniące jądro komórki, w którym znajduje się DNA. Po wchłonięciu selenomelaniny komórki zmieniły kolor na brązowy, przypominający opaleniznę.
Zapasy będzie można produkować w przestrzeni kosmicznej
W ramach dodatkowych testów dowiedziono, że specjalnie spreparowane bakterie po podaniu selenu produkują selenomelaninę, co oznacza, że można ją teoretycznie produkować w przestrzeni kosmicznej. Wyniki badań i testów opublikowano w periodyku Journal of the American Chemical Society.
Teraz pora na testy na ludziach oraz testy w przestrzeni kosmicznej. W ich ramach naukowcy sprawdzą, czy faktycznie selenomelanina oferuje taki sam poziom ochrony przed promieniowaniem kosmicznym. Na wyniki przyjdzie nam jeszcze poczekać, ale potencjał do rozwiązania jednego z ważnych problemów stojących na drodze do podboju przestrzeni kosmicznej jest duży.

Wizja artystyczna przedstawiająca powierzchnię planety Proxima b

Wizja artystyczna przedstawiająca bazę na Marsie

https://spidersweb.pl/2020/08/selenomelanina-ochrona-przed-promieniowaniem-kosmicznym.html

 

Bakterie mogą produkować kosmiczny krem z filtrem. Na Marsie będzie jak znalazł.jpg

Bakterie mogą produkować kosmiczny krem z filtrem. Na Marsie będzie jak znalazł2.jpg

Bakterie mogą produkować kosmiczny krem z filtrem. Na Marsie będzie jak znalazł3.jpg

Bakterie mogą produkować kosmiczny krem z filtrem. Na Marsie będzie jak znalazł4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak stary jest Wszechświat? Nowe badania nie zgadzają się o? miliard lat
2020-08-04.
Wszechświat lubi sobie z nami pogrywać, jeśli chodzi o jego wiek, ale astronomowie wierzą, że obecnie mamy już całkiem przekonujące dane. Ale czy na pewno? Z najnowszych badań wynika, że rozbieżności mogą sięgać miliarda lat.
Obecnie szeroko akceptowany przez środowiska naukowe wiek wszechświata wynosi 13,8 mld lat, ale ustalenie tej wartości wcale nie jest takie łatwe. W grę wchodzą liczne wartości i zmienne, które należy wyliczyć, a następnie ze sobą skonfrontować i wystarczy przyjąć różne metody, żeby wyniki też znacząco się od siebie różniły. Jedna z nich zakłada skorzystanie ze stałej Hubble?a i przyjęcie, że ponieważ wszechświat nieustannie się rozszerza i to w tempie przyspieszającym, to im dalej znajduje się obiekt, tym szybciej zdaje się od nas oddalać. Zjawisko to znamy jako prawo Hubble?a-Lemaitre?a, czyli podstawowe prawo kosmologii obserwacyjnej, wiążące odległości galaktyk z ich tzw. prędkościami ucieczki.
Prawo to określa, iż te dwie wielkości są do siebie proporcjonalne, a stałą proporcjonalności jest stała Hubble?a, będąca jednocześnie podstawowym czynnikiem ustalania wieku wszechświata. Jeśli bowiem jesteśmy w stanie obliczyć, jak szybko obiekty się od nas oddalają, będziemy mogli niejako przewinąć cały proces do jego logicznego początku, czyli Wielkiego Wybuchu. Są jednak badacze, którzy preferują obliczanie wieku wszechświata poprzez mapowanie najstarszego światła, jakie jesteśmy w stanie wykryć. To do akcji wkracza mikrofalowe promieniowanie tła (CMB), czyli promieniowanie powstałe, kiedy wszechświat był zaledwie ?niemowlęciem? liczącym 380 tysięcy lat.
To dwie główne techniki stosowane w rozwiązywaniu problemu wieku wszechświata i choć obie korzystają ze stałej Hubble?a, to przypisują jej zupełnie inne wartości, przez co mamy różne wyniki, co udowadniają dwa nowe badania. W pierwszym z badań naukowcy z Uniwersytetu Oregońskiego postanowili zmierzyć odległość do dziesiątek galaktyk, w tym celu przekalibrowali istniejące narzędzie do mierzenia odległości, znane jako związek Tully?ego-Fishera (empiryczna zależność między jasnością galaktyki spiralnej a prędkością rotacji znajdujących się w niej gwiazd), działające niezależnie od stałej Hubble?a. Zaczęli od skorzystania z danych dotyczących odległości do 50 galaktyk, wyliczonych przez Kosmiczny Teleskop Spitzera, kalkulując na tej podstawie odległości do kolejnych 95. W ten sposób otrzymali nowsze i precyzyjniejsze podstawy do obliczenia stałej Hubble?a, a w konsekwencji wieku wszechświata.
Ich zdaniem wynosi on 12,6 mld lat, czyli jest o ponad miliard lat młodszy niż zakładamy, a wartość ta znacząco wykracza poza możliwy do przyjęcia błąd pomiarowy. Do drugiego badania naukowcy wykorzystali Teleskop kosmologiczny Atacama w Chile, żeby zmierzyć CMB z większą dokładnością i na jego podstawie obliczyć wiek wszechświata, co dało wynik? 13,8 mld lat, czyli wartość obecnie stosowaną. I tu pojawia się problem, bo wspomniana różnica ponad miliarda lat nie powinna mieć miejsca i jest jednoznacznym wskazaniem, że coś nam podczas badań umyka i powinniśmy w końcu ustalić, co takiego.
Źródło: GeekWeek.pl/University of Oregon/Stony Brook University
https://www.geekweek.pl/news/2020-08-04/jak-stary-jest-wszechswiat-nowe-badania-nie-zgadzaja-sie-o-miliard-lat/

Jak stary jest Wszechświat Nowe badania nie zgadzają się o? miliard lat.jpg

Jak stary jest Wszechświat Nowe badania nie zgadzają się o? miliard lat2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konkurs dla miłośników fantastyki naukowej
2020-08-04. Redakcja
Trwa pierwsza edycja konkursu literackiego Polskiej Fundacji Fantastyki Naukowej.
30 czerwca 2020 roku Polska Fundacja Fantastyki Naukowej ogłosiła konkurs dla autorów przed debiutem książkowym, którego celem jest wyłonienie najciekawszych, najbardziej obiecujących opowiadań utrzymanych w konwencji science fiction.
W konkursie literackim PFFN może wziąć udział każdy autor, który ukończył 16 lat i nie opublikował jeszcze żadnej książki, lub wydał co najwyżej jedną książkę drogą self-publishingu. Oryginalne opowiadanie, liczące od 15 000 do 50 000 znaków (ze spacjami), nigdzie dotąd niepublikowane, musi być w znaczącym stopniu oparte na fundamencie obowiązujących praw, teorii albo prognoz naukowych. Pełny regulamin oraz niezbędne formularze znaleźć można na stronie https://pffn.org.pl/konkurs/.
Termin nadsyłania opowiadań mija 31 sierpnia 2020 roku. Prace na konkurs spływają codziennie. Te, które zwyciężą, zostaną opublikowane w antologii wydanej przez PFFN i Wydawnictwo IX. Ich autorzy otrzymają również nagrody książkowe ufundowane przez Wydawnictwo IX, Wydawnictwo Powergraph oraz Dom Wydawniczy Rebis.
O Polskiej Fundacji Fantastyki Naukowej:
Powstała z inicjatywy miłośników polskiej fantastyki naukowej, ma na celu jej popularyzację zarówno w kraju, jak i za granicą. Fundacja chce również promować polskich twórców (pisarzy, grafików, muzyków, autorów gier komputerowych, fabularnych i planszowych) oraz organizować spotkania z pisarzami i ekspertami, aby przybliżać zagadnienia poruszane w fantastyce naukowej, a tym samym propagować gatunek oraz samą naukę. Jednym z przejawów tej aktywności jest coroczny konkurs literacki dla debiutantów, mający na celu ?wyławiać? nowe talenty.
Informacje prasowe PFFN
https://kosmonauta.net/2020/08/konkurs-dla-milosnikow-fantastyki-naukowej/

Konkurs dla miłośników fantastyki naukowej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planety powstają w całkowitym chaosie. Dowodzą tego nowe zdjęcia fabryki planet
2020-08-04. Radek Kosarzycki
Środowisko w jakim zazwyczaj powstają nowe planety może być dużo bardziej złożone i chaotyczne niż nam się dotychczas wydawało. Najlepiej tego dowodzi nowe zdjęcie gwiazdy RU Lup, wykonane za pomocą radioteleskopu ALMA.
Wszystkie planety, w tym także Układu Słonecznego, powstają w dyskach gazu i pyłu otaczających młode gwiazdy, w tzw. dyskach protoplanetarnych. Dzięki ALMA mamy teraz nowe wysokiej rozdzielczości zdjęcia wielu takich fabryk planet, przedstawiające pyłowe dyski poprzecinane licznymi pierścieniami i przerwami, które wskazują na to, że powstają w nich nowe planety.
Jednak dyski nie zawsze muszą być takie uporządkowane, jak pierwsze dane wskazywały. Nowe zdjęcie młodej gwiazdy zmiennej RU Lup w gwiazdozbiorze Liska, przedstawiają rozległy zestaw ramion spiralnych wykonanych z gazu, rozciągających się daleko poza dobrze znany dysk pyłowy. Cała ta spiralna struktura ? przypominająca galaktykę spiralną ? rozciąga się na przestrzeni prawie 1000 jednostek astronomicznych (AU) od gwiazdy, dużo dalej niż kompaktowy dysk pyłowy, który ma promień zaledwie 60 AU.
Wcześniejsze obserwacje RU Lup prowadzone za pomocą ALMA w ramach projektu DSHARP (Disk Substructures at High Angular Resolution Project) pozwoliły naukowcom dostrzec już pierwsze oznaki trwających procesów planetotwórczych, mi.in. wyraźne przerwy w dysku pyłowym.
Dostrzegliśmy jednak delikatne struktury gazowego tlenku węgla, rozciągające się znacząco poza dysk pyłowy. Z tego też powodu postanowiliśmy jeszcze raz przyjrzeć się otoczeniu gwiazdy, tym razem skupiając się na gazie, a nie na pule ? mówi Jane Huang z Centrum Astrofizyki na Harvardzie, główna autorka artykułu opublikowanego dzisiaj w periodyku Astrophysical Journal.
Dyski protoplanetarne zawierają znacznie więcej gazu niż pyłu. Podczas gdy pył jest niezbędny do tworzenia jąder planetarnych, to gaz zbiera się wokół nich tworząc atmosferę.
Prowadzone w ostatnich latach precyzyjne obserwacje struktur pyłowych zrewolucjonizowały naszą wiedzę o procesach powstawania planet. Mimo to, powyższe nowe zdjęcie przedstawiający dysk gazowy wskazuje, że nasza obecna wiedza o procesie powstawania planet jest wciąż bardzo uproszczona, a same procesy mogą być dużo bardziej chaotyczne niż sądziliśmy po bardzo uporządkowanych dyskach pyłowych otaczających młode gwiazdy.
Fakt, że udało nam się zaobserwować tę spiralną strukturę gazową po długich obserwacjach wskazuje, że najprawdopodobniej pominęliśmy różnorodność i złożoność także w innych dyskach protoplanetarnych. Obserwowaliśmy w nich uporządkowane dyski pyłowe, ale pominęliśmy mnóstwo gazu ? dodaje Huang.
Huang wraz ze swoim zespołem wskazuje na kilka scenariuszy, które mogłyby teoretycznie tłumaczyć ramiona spiralne gazu wokół RU Lup. Być może dysk zapada się pod wpływem własnej grawitacji, bo jest zbyt masywny, a być może RU Lup oddziałuje grawitacyjnie z inną gwiazdą. Może być też tak, że dysk oddziałując ze swoim otoczeniem ściąga materię międzygwiezdną wzdłuż tych ramion w bezpośrednie otoczenie gwiazdy.
Żaden z tych scenariuszy nie tłumaczy całkowicie tego co obserwujemy. Być może w trakcie powstawania planet zachodzą jakieś nieznane procesy, których jak dotąd nie uwzględnialiśmy w naszych modelach. Będziemy mogli to jednak ustalić dopiero wtedy, gdy znajdziemy podobne dyski i spirale w otoczeniu innych gwiazd ? podsumowuje Sean Andrews z Harvardu.
Porównanie rozmiarów uporządkowanego dysku pyłowego (czerwony) z chaotycznym dyskiem gazowym (niebieski) wokół gwiazdy RU Lup na zdjęciu z ALMA
https://spidersweb.pl/2020/08/dyski-protoplanetarne-zdjecie-alma.html

Planety powstają w całkowitym chaosie. Dowodzą tego nowe zdjęcia fabryki planet.jpg

Planety powstają w całkowitym chaosie. Dowodzą tego nowe zdjęcia fabryki planet2.jpg

Planety powstają w całkowitym chaosie. Dowodzą tego nowe zdjęcia fabryki planet3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykła wydłużona chmura o długości prawie 1800 kilometrów powróciła na Marsa
Autor: admin (2020-08-04)
Nad wygasłym wulkanem tarczowym o wysokości 9 km zwanym Arsia Mons, który znajduje się na powierzchni Marsa, znowu zaobserwowano tajemnicza, wydłużoną, cienką chmur. W szczytowym momencie miała ona aż 1800 km długości!
Ta okresowo zanikająca i ponownie pojawiająca się formacja atmosferyczna jest chmurą z lodu wodnego, jednak pomimo swojego wyglądu nie jest to strumień wyrzucony na skutek aktywności wulkanicznej. Zamiast tego niezwykła struktura powstaje w wyniku interakcji między nadlatującym strumieniem powietrza a ?zawietrznym?, tylnym zboczem wulkanu Arsia Mons.
Te zdjęcia chmury wskazują, że może mieć ona do 1800 kilometrów długości. Zostały one wykonane 17 i 19 lipca za pomocą kamery VMC znajdującej się na sondzie Mars Express, która badała Czerwoną Planetę przez ostatnie 16 lat.
Astonomowie twierdzą, że ta wydłużona chmura tworzy się co roku na Marsie właśnie w tym sezonie, kiedy do południowej półkuli planety zbliża się przesilenie. Chmura znikała już wielokrotnie i pojawia się ponownie w ciągu 80 dni zgodnie z krótkim marsjańskim cyklem dobowym. Jednak nadal nie wiemy, czy podobne chmury zawsze wyglądają tak spektakularnie.
Przesilenie na półkuli południowej reprezentuje ten okres w roku marsjańskim - trwającym około 687 dni ziemskich - kiedy Słońce znajduje się w najbardziej wysuniętej na południe pozycji na niebie. W tym okresie każdego dnia wczesnym rankiem tajemnicza chmura rośnie przez około 3 godziny, po czym szybko znika w ciągu zaledwie kilku godzin.
Źródło:
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/niezwykla-wydluzona-chmura-o-dlugosci-prawie-1800-kilometrow-powrocila-na-marsa

Niezwykła wydłużona chmura o długości prawie 1800 kilometrów powróciła na Marsa.jpg

Niezwykła wydłużona chmura o długości prawie 1800 kilometrów powróciła na Marsa2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lodowce zamiast bystrych rzek. Tak mogła wyglądać przeszłość Marsa
2020-08-04. Radek Kosarzycki
Dzięki licznym sondom kosmicznym oraz nielicznym lądownikom i łazikom całkiem dobrze wiemy jak obecnie wygląda Mars. To mroźna, pyłowa planeta z rzadką atmosferą i bez wody czy życia w jakiejkolwiek formie. Czy jednak kiedyś było tam ciepło i wilgotno?
Znajdujące się na półkuli południowej wyżyny marsjańskie poprzecinane są głębokimi dolinami, które według wielu naukowców stanowią koryta pozostałe po dawnych rzekach czy oceanach, które mogły być wypełnione wodą miliardy lat temu .
Najnowsze badania jednak wskazują, że doliny mogły także powstać pod przesuwającymi się nad nimi lodowcami, co wskazywałoby na to, że od samego początku nasz planetarny sąsiad mógł być przynajmniej częściowo zamarznięty.
Artykuł naukowy opublikowany w poniedziałek w periodyku Nature Geoscience wskazuje, że dawny Mars mógł nie być tak ciepły i wilgotny jak dotychczas zakładali planetolodzy. Może się okazać, że Mars był częściowo zamarznięty na południu, a przesuwające się po nim lodowce mogły wyrzeźbić widoczne dzisiaj doliny. Wnioski badaczy opierają się na analizie ponad 10000 dolin należących do 66 różnych sieci dolin.
Ponieważ doliny na Marsie zostały odkryte jako pierwsze, badacze założyli, że na Marsie musiały kiedyś płynąć rzeki, które spowodowały powstanie tych dolin ? mówi Anna Grau Galofre, planetolożka z Arizona State University i główna autorka opracowania.
Doliny sfotografowane na Marsie przez amerykańską sondę Mars Global Surveyor oraz europejską Mars Express zostyały dokładnie zbadane przez zespół badawczy, który przeanalizował ich długość, szerokość czy orientację. Doliny zazwyczaj powstają na powierzchniach planetarnych pod wpływem płynącej wody, która stopniowo wypłukuje grunt i osady, ale nie jest to jedyny sposób. Analogiczne procesy mogą zachodzić pod przesuwającymi się lodowcami, gdzie woda topnieje i odpływa kanałami.
Analizując cechy różnych dolin marsjańskich, planetolodzy doszli do wniosku, że część z nich z pewnością powstała pod wpływem płynących rzek i strumieni, tak jak na to wskazywały wcześniejsze badania. Jednocześnie badacze znaleźli przekonujące dowody na to, że wiele dolin powstało pod lodowcami, pod całymi skorupami lodowymi, skąd woda uciekała tworząc nowe kanały w powierzchni planety.
Nasze wyniki stanowią pierwsze dowody na podlodowcową erozję napędzaną przez wody roztopowe pod skorupą lodową na Marsie
mówi mark Jellinek, geolog z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej, współautor opracowania.
Prace Grau Galofre wskazują, że niektóre doliny i kanały na Marsie bardzo przypominają te widziane na obszarach okołobiegunowych na Ziemi, takie jak chociażby przy czapie lodowej w Kanadzie (Devon ice cap). Teorie mówiące, że Mars mógł być, przynajmniej częściowo, zamarznięty jakieś 4 miliardy lat temu, były wspierane przez modele klimatyczne, ale istnienie dolin i kanałów wyrzeźbionych przez rzeki trochę im przeczyło.
Teraz, nowe modele opracowane przez Grau Galofre i jej zespół pozwoliły połączyć te dwie pozorne sprzeczności i tym samym wesprzeć teorię mówiącą, że Czerwona Planeta na początku swojego istnienia była przynajmniej częściowo biała.
Wykorzystanie geomorfologii powierzchni Marsa do dokładnego odtworzenia charakteru i ewolucji planety jest czymś naprawdę rewolucyjnym
Zważając na to co się dzieje na Ziemi, miłośnicy astronomii mogą trochę pozazdrościć masowo uciekającym w kierunku Marsa robotom. W ciągu ostatnich kilku tygodni podróż w kierunku Czerwonej Planety rozpoczęły: arabska sonda Hope, chińska misja Tianwen-1 oraz amerykański łazik Perseverance.
Dawne koryta rzek na Marsie
https://spidersweb.pl/2020/08/wczesny-mars-rozlegle-lodowce.html

Lodowce zamiast bystrych rzek. Tak mogła wyglądać przeszłość Marsa.jpg

Lodowce zamiast bystrych rzek. Tak mogła wyglądać przeszłość Marsa2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Suborbitalny system rakietowy do wynoszenia ładunków badawczych
2020-08-04.
Wojskowe Zakłady Lotnicze Nr 1 S.A. (lider konsorcjum) ogłosiły rozpoczęcie prac w związku z realizacją suborbitalnego systemu rakietowego do wynoszenia ładunków badawczych o masie do 40 kg powyżej linii Karmana, czyli na wysokość 100 km. Suborbitalna rakieta pozwoli na prowadzenia badań i prac eksperymentalnych na dużych wysokościach w warunkach mikrograwitacji oraz sondowanie górnych warstw atmosfery.
Projekt pt. ?Opracowanie trójstopniowego suborbitalnego systemu rakietowego do wynoszenia ładunków badawczych? ma na celu opracowanie i wykonanie w Polsce trójstopniowej, suborbitalnej rakiety nośnej z podzespołami wielokrotnego użytku. Prace nad systemem są współfinansowane przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój 2014-2020 - środki te uzyskano za sprawą konkursu Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, Szybka Ścieżka ?Technologie Kosmiczne?. Wartość projektu wynosi 23 693 412,53 zł, z czego dofinansowanie w wysokości 18 638 069,30 zł to wkład Funduszy Europejskich.  
Podjęte prace ograniczą koszty wynoszenia umożliwiając prowadzenie badań i prac eksperymentalnych w warunkach mikrograwitacji oraz sondowanie górnych warstw atmosfery. Produkty projektu będą nową usługą dla podmiotów naukowych i przemysłowych z rejonu Europy Środkowej. W ramach wykonywanych zadań zrealizowane zostaną działania mające na celu stworzenie produktów przyspieszających rozwój polskiego sektora kosmicznego w dziedzinie prowadzenia lotów suborbitalnych i orbitalnych.
Wojskowe Zakłady Lotnicze Nr 1 S.A. tworzą konsorcjum w partnerstwie z Wojskowym Instytutem Technicznym Uzbrojenia (WITU) oraz Zakładem Produkcji Specjalnej GAMRAT S.A., którego celem jest opracowanie rakietowego trójstopniowego suborbitalnego systemu rakietowego wielokrotnego użytku zdolnego do wyniesienia ładunku powyżej linii Karmana.
Źródło: Wojskowe Zakłady Lotnicze Nr 1
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/suborbitalny-system-rakietowy-do-wynoszenia-ladunkow-badawczych

Suborbitalny system rakietowy do wynoszenia ładunków badawczych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Publiczna prezentacja pierwszego na świecie hybrydowego toru marsjańskiego
2020-08-04.
5 sierpnia 2020 o godz. 13:00 odbędzie się konferencja prasowa ERC 2020, podczas której nastąpi publiczna prezentacja pierwszego na świecie hybrydowego toru marsjańskiego. Osoby, które nie będą mogły być obecne na wydarzeniu osobiście, mogą obejrzeć transmisję online konferencji na kanale YouTube Politechniki Świętokrzyskiej.
Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego RP Wojciecha Murdzek zapraszam na konferencję prasową z udziałem współorganizatorów ERC 2020, która odbędzie się 5 sierpnia 2020 o godz. 13.00  w Auli Politechniki Świętokrzyskiej na al. Tysiąclecia Państwa Polskiego 7 w Kielcach.  W trakcie konferencji Minister zdalnie (z siedziby Ministerstwa) uruchomi pierwszy na świecie hybrydowy tor marsjański, przygotowany specjalnie na potrzeby szóstej edycji międzynarodowych zawodów ERC. Ogłoszona zostanie także lista drużyn zakwalifikowanych do finału zawodów we wrześniu br. Poznamy również laureatów nagrody Best Design Award za najlepszy projekt robotyczny.
ERC Space and Robotics Event to jedyny turniej robotyczno-kosmiczny, który odbędzie się w tym roku na świecie po ogłoszeniu pandemii.  
Transmisję online konferencji można obejrzeć na kanale YouTube Politechniki Świętokrzyskiej.
 
Źródło: Planet Partners, Politechnika Świętokrzyska
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/publiczna-prezentacja-pierwszego-na-swiecie-hybrydowego-toru-marsjanskiego

Publiczna prezentacja pierwszego na świecie hybrydowego toru marsjańskiego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jedna z najbardziej niezwykłych galaktyk, jakie znamy

2020-08-05.

Astronomowie odkryli galaktykę z najniższym poziomem tlenu, jaki kiedykolwiek wykryto. Pierwiastek ten jest produktem ubocznym procesów gwiazdowych - im więcej tlenu, tym starsza galaktyka. Dzięki oprogramowaniu wykorzystującemu uczenie maszynowe, namierzono galaktykę zawierającą 1,6 proc. tlenu obecnego w Słońcu.

Galaktyka oznaczona jako HSC J1631 + 4426 znajduje się 450 mln lat świetlnych od Ziemi. Rekordowy poziom tlenu sugeruje, że w galaktyce właśnie zaczęły formować się gwiazdy.

Odkrycie tak niezwykłej galaktyki było możliwe dzięki niesamowitemu oprogramowaniu, które może analizować ogromne ilości danych zbierane przez japoński teleskop Subaru. Spośród ponad 40 mln galaktyk obserwowanych przez ten teleskop, sztuczna inteligencja wybrała 27 interesujących kandydatów. Stwierdzono, że HSC J1631 + 4426 ma najniższy znany poziom tlenu.

Galaktyka jest niezwykła, ponieważ reprezentuje klasę obiektów, które zaczęły powstawać późno w historii Wszechświata. Może to dostarczyć nam nowych informacji na temat formowania się galaktyk. HSC J1631 + 4426t różni się także od galaktyk takich jak Droga Mleczna tym, że jest niezwykle lekka.

- Zaskakujące jest to, że masa gwiazdowa galaktyki HSC J1631 + 4426 jest bardzo mała - to zaledwie 0,8 mln mas Słońca. Stanowi to zaledwie około 1/100 000 Drogi Mlecznej i jest porównywalne z masą gromady gwiazd w naszej galaktyce- powiedział prof. Masami Ouchi z Narodowego Obserwatorium Astronomicznego Japonii i Uniwersytetu Tokijskiego.

 
Galaktyki takie jak HSC J1631 + 4426 są niezwykle rzadkie. Naukowcy mają nadzieję na namierzenie innych tego typu obiektów.

Źródło: INTERIA


Galaktyka HSC J1631 + 4426 /materiały prasowe

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-jedna-z-najbardziej-niezwyklych-galaktyk-jakie-znamy,nId,4649799

 

Jedna z najbardziej niezwykłych galaktyk, jakie znamy.jpg

Jedna z najbardziej niezwykłych galaktyk, jakie znamy2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polskie projekty marsjańskich baz robią furorę w Chinach. Rząd je zrealizuje?
2020-08-05.
To niesamowite, ale Polacy odnoszą sukcesy w projektach dotyczących kolonizacji Czerwonej Planety. Najpierw ogromnym zainteresowaniem cieszyły się roboty tworzone przez naszych studentów, a teraz również projekty baz.
Nas to nie dziwi, ponieważ mamy naprawdę zdolnych młodych naukowców, którzy mogą na lepsze odmienić przyszłość ludzkości i pomóc zmienić ją w cywilizację międzyplanetarną. Na razie cieszą informacje, że oprócz polskich łazików, furorę robią również projekty pierwszych kolonii. Takie wieści dochodzą do nas od pomysłodawców konkursu Future Mars Life.
Projekt kolonii Ideacity zdobył najbardziej prestiżowy tytuł Gold Winner, tymczasem koncepcja bazy o nazwie Dome aż tytuł Winner. Ale to nie wszystko. Tak wysokie pozycje pozwoliły naszym studentom zaprezentować swoje prace na prestiżowej wystawie o tematyce eksploracji Marsa.
Obecnie w Chinach tajemnicza Czerwona Planeta jest na językach całego społeczeństwa, a to za sprawą wysłania przez rząd pierwszej samodzielnej misji łazika eksploracyjnego na ten glob. Państwo Środka na tym nie poprzestanie. W kolejnych misjach chce pobrać próbki i dostarczyć je na Ziemię do dokładniejszych badań. Tworzony jest też plan kolonizacji planety.
I tutaj z pomocą mogą przyjść nasi studenci, których prace mogą stać się rzeczywistością za sprawą właśnie chińskiego rządu, który poszukuje najbardziej przemyślanych i praktycznych koncepcji. ?Cieszymy się, że naszej projekty zostały docenione nawet w Chinach, zwłaszcza, że tamtejszy sektor kosmiczny dynamicznie się rozwija. To dla nas ogromne wyróżnienie, biorąc pod uwagę ilość zgłoszeń konkursowych i ich poziom.? ? powiedziała Justyna Pelc, lider zespołu Innspace.
Projekt Dome, bazuje na materiałach z pamięcią kształtu. Koncepcja wykorzystuje znaczną dzienną amplitudę temperatur na Marsie, która sięga kilkudziesięciu stopni. Pod wpływem zmian temperatury w ciągu doby części kopuły w kształcie płatków odginają się w stronę środka bazy, dając dostęp do światła naturalnego i jednocześnie tworząc kopułę, która pozwala uzyskać dodatkową przestrzeń chronioną przed promieniowaniem.
W nocy zaś płatki wracają na swoje miejsce i stają się dodatkową warstwą izolującą wnętrze bazy przed niskimi temperaturami w nocy. Po wewnętrznej stronie płatków znajdują się elastyczne panele słoneczne, dostarczające energię, a sam ruch płatków powoduje samoczynne oczyszczanie się paneli z marsjańskiego pyłu. Projekt został wybrany do grupy 300 najlepszych koncepcji.
Drugi projekt to nagrodzona 5. miejscem w konkursie Mars Colony Prize marsjańskie miasto dla 1 000 mieszkańców zwane Ideacity. Projekt Ideacity wykorzystuje koncepcję miasta idealnego. Głównymi założeniami miasta są krótkie odległości (kolonia mieści się na planie sześciokąta o boku 400 m). Bliżej centrum umiejscowiono budynki przeznaczone do codziennego funkcjonowania, natomiast zabudowania przemysłowe ulokowano na zewnętrznej części miasta. Większość zabudowy znajduje się pod ziemią, co pozwoli chronić mieszkańców przed promieniowaniem. Projekt otrzymał tytuł Gold Winner i jest jedną z 32 najlepszych koncepcji w 6 kategoriach.
Źródło: GeekWeek.pl/Innspace / Fot. innspace
https://www.geekweek.pl/news/2020-08-05/polskie-projekty-marsjanskich-baz-robia-furore-w-chinach-rzad-je-zrealizuje/

Polskie projekty marsjańskich baz robią furorę w Chinach. Rząd je zrealizuje.jpg

Polskie projekty marsjańskich baz robią furorę w Chinach. Rząd je zrealizuje2.jpg

Polskie projekty marsjańskich baz robią furorę w Chinach. Rząd je zrealizuje3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Bliski przelot obiektu 2020 OY4
2020-08-05. Adam Krzysztof Piech
Dwudziestego ósmego lipca niewielka planetoida 2020 OY4 minęła Ziemię w odległości 0.1 LD, czyli w przybliżeniu w odległości w jakiej znajdują się satelity geostacjonarne.
2020 OY4 jest obiektem NEO, którego orbita przecina się z orbitą Ziemi i jest obarczona dość znacznym mimośrodem. Planetoida została odkryta 26 czerwca w ramach programu zautomatyzowanego przeglądu nieba Mount Lemmon Survey, będącego częścią większego projektu Catalina Sky Survey z wykorzystaniem 150 centymetrowego teleskopu w systemie Cassegraina znajdującego się w Mount Lemmon Observatory (Arizona). Teleskop ten jest w stanie obserwować fragmenty nieba w polu około 5 stopni kwadratowych i rejestrować obrazy za pośredOrbita 2020 OY4 ma charakter eliptyczny (mimośród wynoszący 0.387), przy peryhelium wynoszącym 0.625 jednostki astronomicznej oraz aphelium wynoszącym 1.413 jednostki astronomicznej. W swoim ruchu orbitalnym zbliża się więc do Słońca na odległość mniejszą niż Wenus i oddala na tyle, że przecina orbitę Marsa. Inklinacja orbity wynosi 3,572 stopnia. Sam rozmiar obiektu to mało imponująca średnica wynosząca prawdopodobnie około trzech metrów ? jest zatem mniej więcej wielkości samochodu.
Obraz obiektu udało się uzyskać także za pośrednictwem projektu teleskopu wirtualnego, sieci zautomatyzowanych teleskopów optycznych dostępnych online ? obraz zarejestrowano przy użyciu 17-calowego teleskopu PlaneWave wyposażonego w kamerę SBIG STL-6303E.
nictwem kamery o rozdzielczości ponad 100 megapikseli.
2020 OY4 minął Ziemię przemieszczając się z prędkością 12.4 km/s i nie stanowił żadnego zagrożenia dla naszej planety. Kolejny bliski przelot ma mieć miejsce dopiero w 2055 roku, jednakże odległość nie powinna być wtedy mniejsza niż około 200 tysięcy kilometrów (0.5 LD).
Również 28 lipca doszło do relatywnie bliskiego przelotu innego obiektu ? posiadająca 27 metrów planetoida 2020 OR4 minęła Ziemię w odległości około 1.2 LD, przemieszczając się ze stosunkowo pokaźną prędkością 22.9 km/s. Obiekt ten w swoim ruchu przecina orbity Marsa, Ziemi i Wenus, a także pas asteroid.

(SW, WTP, JPL)
Zdjęcie przedstawiające obiekt 2020 OY4, wykonane 27 lipca; asteroida znajdowała się wtedy w odległości około 250 tyś kilometrów (Gianluca Masi)

https://kosmonauta.net/2020/08/bliski-przelot-obiektu-2020-oy4/

 

Bliski przelot obiektu 2020 OY4.jpg

Bliski przelot obiektu 2020 OY4.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Niebo w pierwszym tygodniu sierpnia 2020 roku
2020-08-05. Ariel Majcher  
Pierwszy tydzień w całości należący do sierpnia zacznie się pełnią Księżyca w gwiazdozbiorze Koziorożca, niedaleko pary planet Jowisz i Saturn. Natomiast do niedzieli 9 sierpnia Srebrny Glob odwiedzi kolejno planety Neptun, Mars i Uran, zmniejszając przy tym fazę prawie do ostatniej kwadry. Bliskie sąsiedztwo jasnej tarczy naturalnego satelity Ziemi sprawi, że wyłowienie dwóch ostatnich planet Układu Słonecznego nie będzie łatwe. Bez kłopotu za to da się dostrzec wschodzącą przed świtem planetę Wenus. Niestety planeta Merkury dąży do koniunkcji górnej ze Słońcem za dwa tygodnie i ginie już w zorzy porannej. Na niebie wieczornym wciąż widoczna jest kometa C/2020 F3 (NEOWISE), lecz zmierza ona coraz bardziej na południe i do tego ponownie kątowo coraz bliżej Słońca, jednocześnie oddalając się od nas. To wszystko sprawia, że blask komety słabnie, zaś ona sama coraz bardziej zbliża się ku linii widnokręgu.
Opis zdarzeń astronomicznych tygodnia zacznę tym razem od tego, co się dzieje niewiele przed wschodem Słońca. Ozdobą porannego nieba jest wędrująca na pograniczu gwiazdozbiorów Byka, Oriona i Bliźniąt planeta Wenus, która jest już bliska swojej maksymalnej elongacji zachodniej. Świadczy o tym faza jej tarczy, osiągająca pod koniec tygodnia wartość 48%. Wenus oddala się od nas, przez co jej tarcza bez przerwy się kurczy i pod koniec tygodnia zmniejszy średnicę do 25?, co również jest wartością typową dla maksymalnej elongacji planety. Natomiast blask Wenus wynosi około -4,4 wielkości gwiazdowej. Wenus pojawia się na nieboskłonie przed godziną 2, a na godzinę przed wschodem Słońca wznosi się na wysokości 20°.
Jeśli akurat powietrze stanie się bardzo przejrzyste, a dodatkowo ktoś dysponuje widnokręgiem odsłaniającym horyzont prawie do zera, na początku tygodnia można próbować jeszcze upolować planetę Merkury. Pierwsza planeta od Słońca dąży do koniunkcji górnej 17 sierpnia i w drugiej części tygodnia zniknie w zorzy porannej. Ale nawet w poniedziałek, czy wtorek jej dostrzeżenie to duża sztuka, gdyż planeta na godzinę przed wschodem Słońca wznosi się na wysokość niewiele przekraczającą 2°. W próbach odszukania Merkurego na pewno pomaga jego jasność, wynosząca -1 magnitudo, lecz niskie położenie planety nad widnokręgiem w zasadzie pozwala tylko na identyfikację planety. Merkury wędruje jakieś 7° pod Polluksem z Bliźniąt i parę dwóch najjaśniejszych gwiazd tej konstelacji można wykorzystać, jako wskazówkę do szukania Merkurego.
Czas przenieść się na niebo wieczorne, na którym wędruje kometa C/2020 F3 (NEOWISE). Niestety dla nas kometa oddala się od Ziemi i kieruje na południowy wschód, zbliżając się coraz bardziej do równika niebieskiego i ekliptyki. Tak się składa, że w drugiej połowie lata i jesienią nachylenie ekliptyki do wieczornego widnokręgu jest kiepskie, stąd coraz dłużej trzeba czekać na wyłonienie się komety z zorzy wieczornej, a sama kometa każdego kolejnego wieczoru melduje się nieco niżej nad horyzontem, przez co zwiększa się wpływ atmosfery na jej obraz.
Kometa wędruje przez gwiazdozbiór Warkocza Bereniki, ale porusza się obecnie z prędkością prawie 2° na dobę i pod koniec tygodnia przejdzie do sąsiedniego gwiazdozbioru Panny. W poniedziałek 3 sierpnia kometa w odległości niecałego 1° minęła znaną galaktykę spiralną M64, zwaną też Czarnym Okiem, natomiast w czwartek 6 sierpnia znajdzie się mniej więcej 15? od gromady kulistej gwiazd M53. Obecnie kometa jest już słabsza od 5 magnitudo i do jej dostrzeżenia gołym okiem potrzebne jest bardzo ciemnie niebo (o co teraz trudno przy pełni Księżyca). Na pewno na obserwacje komety warto zabrać ze sobą lornetę, lub teleskop. Dokładną trajektorię komety wśród gwiazd do połowy sierpnia można znaleźć na mapce wygenerowanej w programie Nocny Obserwator Janusza Wilanda.
W pierwszej części tygodnia Księżyc odwiedzi gwiazdozbiory Koziorożca i Wodnika. W nocy z niedzieli 2 sierpnia na poniedziałek 3 sierpnia można było obserwować Księżyc w fazie kilkanaście godzin przed pełnią (99%) w sąsiedztwie dwóch największych planet Układu Słonecznego. O godzinie podanej na mapce Księżyc oddalił się od Saturna na prawie 6°, natomiast Jowisza Srebrny Glob wyprzedził Jowisza o 13°.
Jowisz z Saturnem wciąż poruszają się ruchem wstecznym, a jak wiadomo Jowisz jest bliżej nas i jego prędkość liniowa jest większa od prędkości okrążania Słońca przez Saturna, stąd dystans między planetami się zwiększa i obecnie wynosi prawie 8°. Od opozycji obu planet minęło niewiele czasu, stąd ich rozmiary kątowe i jasności nie odbiegają od wartości maksymalnych w tym sezonie obserwacyjnym. Jowisz świeci blaskiem -2,7 magnitudo, przy średnicy tarczy 47?, zaś jasność Saturna wynosi +0,1 magnitudo, przy średnicy tarczy 18?. Maksymalna elongacja Tytana, tym razem wschodnia, przypada w środę 5 sierpnia.
Natomiast W układzie księżyców galileuszowych Jowisza w tym tygodniu będzie można dostrzec następujące zjawiska (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
?    3 sierpnia, godz. 20:49 ? minięcie się Europy (N) i Io w odległości 8?, 22? na wschód od brzegu tarczy Jowisza,
?    3 sierpnia, godz. 22:12 ? wejście Europy na tarczę Jowisza,
?    3 sierpnia, godz. 23:12 ? wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,
?    4 sierpnia, godz. 0:59 ? zejście Europy z tarczy Jowisza,
?    4 sierpnia, godz. 1:59 ? zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,
?    6 sierpnia, godz. 2:44 ? minięcie się Io (N) i Europy w odległości 5?, 101? na wschód od brzegu tarczy Jowisza,
?    7 sierpnia, godz. 22:04 ? wejście Ganimedesa na tarczę Jowisza,
?    8 sierpnia, godz. 0:28 ? wejście cienia Ganimedesa na tarczę Jowisza,
?    8 sierpnia, godz. 1:28 ? zejście Ganimedesa z tarczy Jowisza,
?    9 sierpnia, godz. 0:46 ? Io chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
?    9 sierpnia, godz. 22:04 ? wejście Io na tarczę planety,
?    9 sierpnia, godz. 22:44 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
?    10 sierpnia, godz. 0:22 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
?    10 sierpnia, godz. 1:02 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza.
W nocy z piątku 7 sierpnia na sobotę 8 sierpnia okazja do obserwowania całego przejścia Ganimedesa na tle jowiszowej tarczy. Niestety planeta zniknie za widnokręgiem, zanim z jej tarczy zdąży zejść cień największego z księżyców galileuszowych. Lecz jego duży i ciemny cień powinien być widoczny nawet w niezbyt dużych teleskopach, a nawet w większych lornetkach.
W nocy z 6 na 7 sierpnia oraz z 7 na 8 sierpnia Księżyc minie planetę Neptun. W tych dniach tarcza Srebrnego Globu pozostanie oświetlona w ponad 90%, stąd ostatnia planeta Układu Słonecznego raczej zginie w wytwarzanej przezeń łunie. Zwłaszcza, że w nocy z czwartku na piątek Księżyc znajdzie się niecałe 6° od Neptuna, a jasność planety wynosi +7,8 wielkości gwiazdowej. Neptun w tym sezonie obserwacyjnym kreśli swoją pętlę na niebie jakieś 3° na północny wschód od gwiazdy 4. wielkości ? Aquarii i jednocześnie 1,5 stopnia od słabszej o ponad magnitudo gwiazdy 96 Aquarii.
Ostatnie dni tygodnia Księżyc spędzi na pograniczu gwiazdozbiorów Ryb i Wieloryba. W nocy z piątku 7 sierpnia na sobotę 8 sierpnia oświetlona w ponad 80% księżycowa tarcza przejdzie 15° na północ od gwiazdy Deneb Kaitos, najjaśniejszej, choć oznaczanej na mapach nieba grecką literą ? gwiazdy Wieloryba. Tej nocy również około 15° zabraknie Księżycowi do Marsa, a zatem Księżyc z Marsem i Denebem Kaitosem utworzy trójkąt równoramienny. Kolejnej nocy naturalny satelita Ziemi zbliży się jeszcze bardziej do Marsa. O godzinie podanej na mapce odległość między tymi ciałami niebieskimi zmniejszy się do 4°, natomiast do wschodu Słońca dystans ten zmniejszy się o kolejny stopień. Mars wciąż jest w fazie szybkiego wzrostu rozmiarów kątowych i jasności. Do niedzieli jasność planety urośnie do prawie -1,3 wielości gwiazdowej, zaś jej tarcza przekroczy średnicę 16?.
Niecałe 20° na północny wschód od Marsa swoją pętlę na niebie kreśli planeta Uran, świecąca blaskiem +5,8 magnitudo. Obecnie Uran przechodzi blisko słabszej od niego o 0,2 magnitudo gwiazdy 29 Arietis, a dystans między tymi ciałami niebieskimi niewiele przekracza 0,5 stopnia, czyli średnicę kątową Księżyca. Jednak dużo lepszymi wskazówkami do odszukania siódmej planety Układu Słonecznego są znacznie od niej jaśniejsze i widoczne nawet na miejskim niebie gwiazdy Hamal (najjaśniejsza gwiazda Barana) oraz Menkar (druga co do jasności gwiazda Wieloryba). Wspomniane gwiazdy dzieli na niebie 23°, a w tych dniach Uran jest na łączącej je linii, jakieś 10° od Hamala.
Animacja pokazuje położenie
Wenus i Merkurego w pierwszym tygodniu sierpnia 2020 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). StarryNight

Animacja pokazuje położenie komety C/2020 F3 (NEOWISE) w pierwszym tygodniu sierpnia 2020 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). StarryNight

Mapka pokazuje położenie Jowisza, Saturna, Księżyca i Neptuna w końcu pierwszej dekady sierpnia 2020 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). StarryNight

Mapka pokazuje położenie Księżyca, Neptuna, Marsa i Urana w końcu pierwszej dekady sierpnia 2020 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). StarryNight
https://news.astronet.pl/index.php/2020/08/05/niebo-w-pierwszym-tygodniu-sierpnia-2020-roku/

 

Niebo w pierwszym tygodniu sierpnia 2020 roku.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu sierpnia 2020 roku2.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu sierpnia 2020 roku3.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu sierpnia 2020 roku4.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu sierpnia 2020 roku5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Śladami Messiera: M59
2020-08-05. Matylda Kolomyjec
O obiekcie:
Pięćdziesiąty dziewiąty obiekt katalogu Messiera to galaktyka eliptyczna, należąca do gromady w Pannie i oddalona od nas o około 60 mln lat świetlnych. W jej centrum znajduje się supermasywna czarna dziura, której masę określa się na 270 razy większą od masy Słońca ? co oznacza, że jest prawie 100 razy cięższa od tej, która znajduje się w naszej Drodze Mlecznej. Centralny region M59 obraca się w przeciwnym kierunku, niż reszta galaktyki ? ma przy tym zaledwie 200 lat świetlnych średnicy, co czyni go najmniejszym znanym nam regionem, który się tak zachowuje.
M59 zawiera niezwykle dużą ilość gromad gwiazd; astronomowie naliczyli ich około 2200 i choć trzy gigantyczne galaktyki katalogu Messiera ? M49, M60 i M87 ? zawierają więcej gromad, wciąż jest to imponująca liczba.
W 1939 w M59 została zaobserwowana supernowa, później oznaczona jako SN 1939B.
Galaktyka została odkryta 11 kwietnia 1779 roku przez Johanna Gottfrieda Koehlera. Cztery dni później, absolutnie niezależnie, Messier również odnalazł ją na niebie i dołączył do swojego katalogu jako mgławicę.
Podstawowe informacje:
Typ obiektu: Galaktyka eliptyczna
Numer w katalogu NGC: NGC 4621
Jasność: 10,6
Gwiazdozbiór: Panna
Rektascensja: 12h 42min 2,3s
Deklinacja: +11o 38? 39?
Rozmiar kątowy: 5,4? x 3,7?
Jak i kiedy obserwować:
M59 znajduje się w bardzo zatłoczonym przez galaktyki regionie nocnego nieba, przez co łatwo pomylić ją z innymi. Można znaleźć między gwiazdami Vindemiatrix (? Vir) i Denebola (? Leo). 4,5 stopnia na zachód i odrobinę na północ od gwiazdy Vindemiatrix i znajduje się para galaktyk M60 i nieco bledsza od niej NGC4647 ? szukana M59 będzie niewiele dalej na zachód od nich. Najlepiej obserwować ją za pomocą teleskopu, ale również mniejsze instrumenty pozwolą zobaczyć eliptyczny kształt galaktyki. Najlepszym czasem, by szukać M59 na niebie, jest wiosna.
Zdjęcie w tle: NOAO
M59 w otoczeniu pobliskich galaktyk, zarówno z katalogu Messiera jak i spoza niego. Wikisky

IAU and Sky & Telescope, edit: Anna Wizerkaniuk
https://news.astronet.pl/index.php/2020/08/05/sladami-messiera-m59/

 

Śladami MessieraM59.jpg

Śladami MessieraM59.2.jpg

Śladami MessieraM59.3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy pełnowymiarowy prototyp statku Starship wykonuje próbny lot
2020-08-05.
5 sierpnia w ośrodku testowym firmy SpaceX w Boca Chica w Teksasie swój pierwszy lot i lądowanie wykonał prototyp z pełnowymiarowymi zbiornikami paliwowymi statku Starship. Statek w pierwszym testowym locie osiągnął wysokość około 150 m.
Prototypowy egzemplarz Starship SN5 odpalił swój pojedynczy silnik Raptor 4 sierpnia o 18:57 czasu lokalnego (5 sierpnia o 1:57 w nocy czasu polskiego). Rakieta zaczęła podróżować lekko w bok, osiągnęła maksymalną wysokość (prawdopodobnie około 150 m) i zaczęła zniżać się na wyznaczone lądowisko. Po 40 sekundach lotu statek wylądował przy pomocy silnika na rozłożonych prowizorycznych nogach.
Środowy lot Starshipa był pierwszym lotem rakietowym wykonanym w ośrodku testowym Boca Chica od sierpnia 2019 r., kiedy lot na podobną wysokość wykonał znacznie mniejszy prototyp Starhopper.
W ostatnich miesiącach SpaceX budował i testował kolejne prototypy statku Starship. Można było obserwować pierwsze powstające statki Starship Mk1, SN1 i SN3, które ulegały zniszczeniu podczas testów ciśnieniowych zbiorników. Najbliżej startu był Starship SN4, który przetrwał testy ciśnieniowe i kilka prób statycznych odpaleń silnika. Niestety podczas jednego z testów silnikowych, krótko po odpaleniu doszło do eksplozji spowodowanej awarią naziemnych systemów tankowania.
Starship to górny stopień i jednocześnie statek kosmiczny superciężkiego systemu rakietowego Super Heavy - Starship, budowanego przez firmę SpaceX. Starship ma być systemem wielokrotnego użytku, wykorzystywanym do komercyjnego wynoszenia ładunków na orbitę oraz załogowych lotach poza bliskie otoczenie Ziemi.
Firma SpaceX wygrała ze swoim statkiem Starship jako jedna z trzech koncepcji przeprowadzenia załogowego lądowania człowieka na Księżycu w ramach programu Artemis. NASA przyznała firmie 135 mln dolarów na rozwój projektu Starship przeznaczonego do załogowych misji księżycowych. Statek ma głównie w przyszłości służyć jako środek transportu do załogowej kolonizacji Marsa.
Kolejne testy powinny przynieść loty pełnoskalowych prototypów Starshipa na coraz większe wysokości. Zanim to jednak się stanie Elon Musk, założyciel firmy SpaceX, powiedział, że potrzebne będą dodatkowe loty na niewielką wysokość, by udoskonalić procedury startowe. Praktycznie gotowy jest kolejny prototyp SN6, który być może do tych testów zostanie wykorzystany.
W tym samym czasie powstaje już egzemplarz SN8, który zostanie wyposażony w trzy silniki Raptor, sekcję nosową i powierzchnie aerodynamiczne, dzięki czemu będzie bliżej odpowiadał finalnej konstrukcji. Wiele wskazuje na to, że to właśnie ten statek zostanie wykorzystany do lotów testowych na wysokość 20 km.
Ośrodek testowy SpaceX w Boca Chica w Teksasie znacząco rozbudował się w tym roku. Powstaje miejsce, gdzie budowany będzie dolny stopień systemu, czyli ogromna rakieta Super Heavy oraz budowane jest dla niej stanowisko testowe. Choć harmonogram testowy jest bardzo płynny, to w najbliższych miesiącach możemy się spodziewać kolejnych lotów prototypów Starshipa z tego miejsca.
 
Na podstawie: SpaceX/NSF
Opracował: Rafał Grabiański
 
 
Więcej informacji:
?    podsumowanie testu na portalu NASASpaceflight.com
 
 
Na zdjęciu: Starship SN5 wykonujący pierwszy lot na wysokość 150 m. Źródło: SpaceX.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pierwszy-pelnowymiarowy-prototyp-statku-starship-wykonuje-probny-lot

Pierwszy pełnowymiarowy prototyp statku Starship wykonuje próbny lot.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy z UJ: Chyba właśnie odkryliśmy najrozleglejsze, regularne pole magnetyczne we Wszechświecie
2020-08-05.
Pola magnetyczne występują w kosmosie zarówno w przypadku obiektów niewielkich (np. planety), jak i bywają rozciągnięte na duże obszary. Zespół naukowców z Uniwersytetu Jagiellońskiego i CSIRO w Australii opublikował właśnie pracę, która opisuje ogromną, regularnie namagnesowaną strukturę w zwartej grupie galaktyk ? Kwintecie Stefana.
Pole magnetyczne w Kosmosie nie jest niczym dziwnym: jego obecność wykrywana jest w zarówno na niewielkich, skalistych planetach, jak i w rozciągających się na miliony lat świetlnych otoczkach wokół gromad galaktyk. Jest to byt nie tylko powszechny, ale też niezmiernie ważny: choć niewidoczne gołym okiem, to właśnie pole magnetyczne w znacznym stopniu steruje ewolucją galaktyk, umożliwia ? albo wręcz blokuje! - formację gwiazd, utrzymuje ?w ryzach? naładowane cząstki wyrzucane w dżetach kwazarów. Nasza wiedza o polach magnetycznych, choć wciąż poszerzana, dalej jest stosunkowo uboga ? w szczególności, jeśli chodzi o jego strukturę w naszej Galaktyce, czy też możliwości magnetyzacji szerokich obszarów pozornie pustej przestrzeni kosmicznej przez obiekty już namagnesowane.
Pole magnetyczne w Kosmosie może być regularne, uporządkowane lub chaotyczne. Najczęściej spotyka się je w tej ostatniej konfiguracji, pozbawione jakiejkolwiek wyróżnionej orientacji. Pole takie potrafi ciągnąć się na ogromnych obszarach, tworząc swoistą magnetyczną zupę, w której zanurzone są pojedyncze galaktyki, a nawet całe ich układy. Stosunkowo rzadsze jest pole uporządkowane: o wyróżnionym kierunku, ale nie zwrocie; powstaje, gdy pole chaotyczne ulega rozciąganiu, lub ściskaniu w wyniku oddziaływań pomiędzy galaktykami. Te pola również potrafią zajmować ogromne obszary: łukowate relikty spotykane w gromadach galaktyk nierzadko osiągają setki tysięcy kilometrów. Najrzadsze są pola całkowicie regularne: posiadają wyróżniony zarówno kierunek, jak i zwrot. Ich wytworzenie jest wyjątkowo trudne: najczęściej potrzebny jest do tego mechanizm dynama magnetohydrodynamicznego.
Ten pracuje efektywnie w niewielkiej części galaktyk, głównie spiralnych (ale też i nie wszystkich; niektóre nieregularne też to potrafią). Powstałe w wyniku jego działania pole utrzymuje się w dysku galaktycznym, a na zewnątrz wydostaje praktycznie tylko w wyniku wyciągania gazu (w który jest wmrożone) podczas oddziaływań. Ponieważ jednak struktura poza dyskiem z łatwością ulega rozrywaniu, to jedynymi strukturami regularnie namagnesowane poza galaktykami  są wąskie, wyciągnięte ramiona spiralne; nawet jeśli sięgają kilkudziesięciu tysięcy lat świetlnych długości, to ich ?szerokość?, czy ?grubość? nie przekracza kilku tysięcy. Podobnie jest z ogonami powstałymi w wyniku ?wypychania? materii przez supernowe: proces taki nie skutkuje tworzeniem się rozległych obszarów regularnie namagnesowanych poza galaktykami.
Zespół naukowców z Uniwersytetu Jagiellońskiego i CSIRO w Australii  opublikował właśnie pracę, która opisuje ogromną, regularnie namagnesowaną strukturę w niewielkiej, zwartej grupie galaktyk ? Kwintecie Stephana. Obiekt ten uchodzi za modelowy układ w swojej klasie ? galaktyki wchodzące w jego skład oddziałują ze sobą, wyciągając materię w przestrzeń wewnątrz grupy lub nawet poza samą grupę. Analiza regularnego pola magnetycznego przeprowadzona została przy użyciu metody syntezy miary rotacji (Rotation Measure Synthesis), polegającej na badaniu zmienności kąta polaryzacji w szerokim, dobrze próbkowanym obszarze widma radiowego. Zmiana kąta oznacza skręcenie płaszczyzny polaryzacji przychodzącej fali ? dzieje się tak w obecności regularnego pola magnetycznego wzdłuż linii wzroku źródło-obserwator (efekt Faradaya). Obserwacje Kwintetu ujawniają, że źródła radiowe znajdujące się w obszarze grupy, lub za nią znajdują się w obszarze jednej, konsystentnej, regularnie namagnesowanej struktury. Badania sugerują, że obserwacji praktycznie nie da się wytłumaczyć, jeśli strukturę tę umieścimy wewnątrz Drogi Mlecznej; przeczyłoby to wszelkim znanym modelom naszej Galaktyki. Stąd też jedynym miejscem, gdzie może się ona znajdować, są okolice Kwintetu.
Wygląda na to, że jest to swoisty ?ekran? magnetyczny, długi na co najmniej 200 tysięcy lat świetlnych, szeroki na co najmniej 130 tysięcy lat świetlnych i ?głęboki? na co najmniej 65 tysięcy lat świetlnych. Jest to największa znana, regularnie namagnesowana struktura we Wszechświecie i jedyna odkryta poza pojedynczymi galaktykami, bądź ich parami.  Co więcej ? póki co nie ma pewności, w jaki sposób powstała. Najprawdopodobniej jest to materia wyciągnięta z jednej z galaktyk Kwintetu ? ciężko jednak wyobrazić sobie, jaki musiałby być przebieg oddziaływań, żeby uzyskać byt tak rozległy przestrzennie.
Odpowiedź na te pytania może przynieść planowana już, ponowna wizyta w Kwintecie: dzięki już pozyskanym danym z innych instrumentów (w tym z interferometru LOFAR ? najnowocześniejszego, paneuropejskiego radioteleskopu pracującego na falach metrowych, którego istotną część stanowią 3 polskie stacje) możliwe będzie jeszcze dokładniejsze przebadanie śladów regularnego pola i określenie jego parametrów. W szczególności ? być może uda się znaleźć jego źródło, albo choćby wskazówki, czym tak naprawdę jest niespodziewanie wykryty, namagnesowany ?ekran?.
Czytaj więcej:
?    Oryginalna publikacja: A Large-scale, Regular Intergalactic Magnetic Field Associated with Stephan's Quintet?, Błażej Nikiel-Wroczyński1, Marian Soida1, George Heald2, Marek Urbanik1, The Astrophysical Journal, 2020, 898, 110
?    Zwarte grupy galaktyk obserwowane z udziałem interferometru radiowego LOFAR
 
Opracowanie: Błażej Nikiel-Wroczyński, Elżbieta Kuligowska
Źródło: OAUJ
Na ilustracji powyżej: Kwintet Stephana w całej okazałości. Odkryty w 1877 roku, został już kiedyś zdegradowany do roli kwartetu, a potem znów awansowany. Spośród pięciu galaktyk widocznych na ilustracji, tylko cztery są jego częścią; ta widoczna na południu znajduje się około 8 razy bliżej, a piąty składnik grupy leży nieco bardziej na lewo od krawędzi mapy. Wyrysowane kontury ukazują rozległość radiowej otoczki Kwintetu; jest ona jeszcze większa, niż ?ekran? i zawiera w przeważającej większości pola chaotyczne i uporządkowane, pozostałość po burzliwej historii tej niewielkiej grupy.  Źródło: OAUJ/Publikacja Zespołu
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/chyba-wlasnie-odkrylismy-najrozleglejsze-regularne-pole-magnetyczne-we-wszechswiecie

Naukowcy z UJ Chyba właśnie odkryliśmy najrozleglejsze, regularne pole magnetyczne we Wszechświecie.jpg

Naukowcy z UJ Chyba właśnie odkryliśmy najrozleglejsze, regularne pole magnetyczne we Wszechświecie2.jpg

Naukowcy z UJ Chyba właśnie odkryliśmy najrozleglejsze, regularne pole magnetyczne we Wszechświecie3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AGH Space Systems z nagrodą specjalną Best Design Award
2020-08-05.
Hybrydowa formuła ERC 2020 to nie jedyna nowość szóstej edycji tego wydarzenia. W tym roku ? po raz pierwszy w historii zawodów ? przyznana została także nagroda specjalna ?Best Design Award? za najlepszy projekt robotyczny łazika. Laureatami nagrody Best Design Award zostały trzy zespoły, w tym AGH Space Systems.
Inicjatorem tego wyróżnienia jest warszawska firma SENER Polska, która zaprojektowała i wykonała m.in. pępowinę marsjańską dla europejskiego łazika ExoMars. W gronie laureatów, wyłonionych na podstawie przesłanej przez zespoły dokumentacji technicznej, znalazły się: AGH Space Systems z Polski oraz STAR Dresden e.V i ERIG e.V z Niemiec. Nagrodzone drużyny będą miały okazję wziąć udział w webinarze z ekspertami międzynarodowej grupy SENER, którzy pracowali przy misjach marsjańskich NASA oraz Europejskiej Agencji Kosmicznej.
Laureatami nagrody Best Design Award zostały trzy zespoły:
AGH Space Systems, Poland ? w kategorii Best Design ? za najlepszy projekt robota marsjańskiego ERC
STAR Dresden e.V, Germany ?  w kategorii Best Docs ? za wyjątkowy profesjonalizm oraz znakomite przygotowanie dokumentacji zgodnie z wytycznymi regulaminu ERC
ERIG e.V, Germany ? w kategorii Best Science Design ? za wykonanie dogłębnej analizy oraz interdyscyplinarne podejście do projektu
Nowa formuła zawodów ERC w jeszcze większym stopniu niż w poprzednich edycjach kładzie nacisk na autonomiczność tworzonych przez drużyny projektów. Podczas finału ERC 2020 zawodnicy będą mogli sterować polskimi robotami LEO Rover za pomocą algorytmów, komend lub manipulatora.
- Oprócz dwóch konkurencji terenowych, które w tym roku są silnie nakierowane na rozwijanie umiejętności programistycznych, przygotowujemy również pozakonkursowe zestawy zadań dla inżynierów oparte o analizy mechaniczno-elektryczne ? tłumaczy Łukasz Wilczyński z Europejskiej Fundacji Kosmicznej, głównego organizatora zawodów. - Dodatkowo na wszystkich zawodników we wrześniu czekać będzie rozbudowany program szkoleń i warsztatów online. Prowadząc je w formule zdalnej, umożliwiamy udział w nich także tym członkom drużyn, którzy dotychczas z różnych przyczyn nie przyjeżdżali na finał ERC do Polski ? dodaje.
Źródło: ERC
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/agh-space-systems-z-nagroda-specjalna-best-design-award

AGH Space Systems z nagrodą specjalną Best Design Award.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Lucy nabiera kształtu. Sonda zbada aż siedem różnych światów
2020-08-05. Radek Kosarzycki
Realizowana przez Southwest Research Institute (SwRI) misja kosmiczna Lucy właśnie zaliczyła ważny krok na drodze do startu. Po przeglądzie integracji systemów inżynierowie otrzymali zielone światło na budowę sondy. Lucy będzie pierwszą sondą, która poleci do planetoid trojańskich Jowisza, niewielkich skał kosmicznych, które przemieszczają się po tej samej orbicie co Jowisz i skrywają w sobie wiele informacji o początkach Układu Słonecznego.
W trakcie trwającej 12 lat misji sonda Lucy odwiedzi siedem tych prymitywnych skał i zbierze o nich szczegółowe dane. Ponieważ planetoidy trojańskie są pozostałościami po pierwotnej materii, z której uformowały się zewnętrzne planety Układu Słonecznego, skrywają one wiele informacji, które pomogą nam znacznie lepiej poznać historię własnego układu planetarnego. Lucy, tak samo jak skamieniały szkielet żeński sprzed ponad 3 mln lat odkryty w 1974 r, umożliwi nam badanie naszych początków.
Przez ostatnie kilka miesięcy zespół misji Lucy skupiał się na budowaniu i testowaniu wszystkich elementów sondy, w tym także instrumentów naukowych, przyrządów elektronicznych, komunikacyjnych i nawigacyjnych. W trakcie przeglądu inżynierowie udowodnili, że wszystkie systemy i podsystemy zgodnie z harmonogramem są gotowe do montażu, testów i integracji.
Nie spodziewaliśmy się, że przyjdzie nam budować sondę w takich warunkach ?  mówi dr Hal Levison, główny badacz misji Lucy w SwRI ? Mimo to, nasz zespół zaskoczył mnie swoją kreatywnością i determinacją do pokonania wszystkich trudności związanych z pracą w warunkach pandemii.
Lucy zbroi się do podróży
Pozytywny wynik przeglądu oznacza, że inżynierowie mogą zabrać się teraz za montowanie i testowanie sondy. Faza montażu rozpocznie się jeszcze w tym miesiącu w fabryce Lockheed Martin Space Systems w Littleton w Kolorado. Ze względu na ograniczenia związane z pandemią koronawirusa, inżynierowie zmienili nieco harmonogram prac tak, aby komponenty, których budowa uległa opóźnieniu, mogły zostać zamontowane na końcu. Dzięki temu jak na razie start misji wciąż planowany jest na październik 2021 r.
Na przestrzeni kolejnych sześciu miesięcy Centrum Lotów Kosmicznych im. Goddarda, Laboratorium Fizyki Stosowanej na Uniwersytecie Johna Hopkinsa oraz Uniwersytet Stanu Arizona dostarczą zestaw instrumentów, które zostaną zainstalowane na pokładzie sondy. Będą one wykorzystywane do wykonywania zdjęć i tworzenia map. Dzięki nim Lucy będzie w stanie szczegółowo badać, fotografować, tworzyć mapy i analizować tę enigmatyczną populację planetoid.
Planowana misja Lucy
Jeżeli faktycznie start się nie opóźni, to w 2025 r. po drodze do Jowisza sonda Lucy przeleci w pobliżu planetoidy Pasa Głównego 52246 Donaldjohanson. Będzie to pierwszy cel badań. W 2027 r. Lucy dotrze do obłoku L4, czyli do grupy planetoid, które poruszają się po orbicie Jowisza, ale 60 stopni przed nim. Tam sonda zbliży się kolejno do planetoid 3548 Eurybates, 15094 Polymele, 11351 Leucus oraz 21900 Orus.
Dalej będzie tylko ciekawiej. Po odwiedzeniu tych obiektów sonda powróci w okolicę Ziemi, gdzie asysta grawitacyjna zabierze ją do obłoku Trojańczyków L5 znajdującego się 60 stopni za Jowiszem. Ze względu na odległości na miejsce sonda dotrze w 2033 r. W obłoku L5  Lucy zbada planetoidę podwójną 617 Patrokles i jej satelitę Menoetius. Na pokładzie sondy znajdzie się kamera wysokiej rozdzielczości oraz spektrometry obserwujące w zakresie optycznym, bliskiej podczerwieni oraz termicznej podczerwieni.
Montaż instrumentu L'Ralph na pokładzie sondy Lucy

Na schemat wewnętrznej części Układu Słonecznego nałożono położenie planetoid. Białym kolorem oznaczono planetoidy Pasa Głównego krążące między orbitami Marsa i Jowisza. Na zielono zaznaczono planetoidy trojańskie Jowisza. To do nich skieruje się sonda Lucy.

Trajektoria lotu sondy Lucy
https://spidersweb.pl/2020/08/lucy-sonda-kosmiczna-planetoidy-trojanskie-gotowa-do-montazu.html

 

Lucy nabiera kształtu. Sonda zbada aż siedem różnych światów.jpg

Lucy nabiera kształtu. Sonda zbada aż siedem różnych światów2.jpg

Lucy nabiera kształtu. Sonda zbada aż siedem różnych światów3.jpg

Lucy nabiera kształtu. Sonda zbada aż siedem różnych światów4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W kosmosie może się wkrótce narodzić pierwszy człowiek
Autor: M@tis (2020-08-06)
Ekspansja ludzkości w Układzie Słonecznym wydaje się być nieunikniona ? państwowe agencje kosmiczne i prywatne firmy ścigają się o to, która z nich jako pierwsza wyśle ludzi w kosmos celem skolonizowania innej planety lub Księżyca. Jednak zanim do tego dojdzie, naukowcy chcą się przede wszystkim upewnić, czy w warunkach kosmicznych, człowiek może się w ogóle rozmnażać. Okazuje się, że już w kolejnych latach możemy poznać odpowiedź na to pytanie.
Holenderska firma SpaceLife Origin ogłosiła bardzo śmiałe plany. Już w ciągu 6 lat narodzi się pierwszy ?człowiek pozaziemski?. Przełomowy i dość kontrowersyjny eksperyment zostanie poprzedzony odpowiednimi badaniami i przygotowaniami.
SpaceLife Origin chce zapoczątkować istnienie pierwszego pokolenia kosmicznych ludzi. Założyciel firmy, Kees Mulder twierdzi, że jeśli mamy stać się gatunkiem międzyplanetarnym to musimy nauczyć się rozmnażać w kosmosie. Tylko czy to jest w ogóle możliwe?
W ramach pierwszego etapu ?Missions Ark?, który rozpocznie się w 2020 roku, SpaceLife Origin wyśle na orbitę satelitę wraz z tysiącem zabezpieczonych przed radiacją kosmiczną specjalnych pojemników. Naukowcy umieszczą w nich męskie i żeńskie komórki rozrodcze. W ten sposób planuje się zadbać o przyszłość gatunku ludzkiego na wypadek globalnej katastrofy.
W 2021 roku rozpocznie się kolejna faza eksperymentu o nazwie ?Missions Lotus?. SpaceLife Origin dostarczy na orbitę specjalny inkubator. Urządzenie będzie symulować warunki panujące na Ziemi. Zawarte w nich plemniki i komórki jajowe zaczną tworzyć embriony. Innymi słowy, dojdzie do zapłodnienia w kosmosie, a po kilku dniach na orbicie, inkubator powróci na Ziemię. Specjaliści nie tylko przebadają stan zarodków, ale także wykorzystają je, aby na naszej planecie narodził się pierwszy człowiek, który został poczęty w kosmosie.
W 2024 roku odbędzie się trzeci, ostatni etap o nazwie ?Missions Cradle?. SpaceLife Origin na drodze eliminacji wybierze jedną kobietę, która poleci na orbitę wraz ze światowej sławy grupą lekarzy. W trakcie wielogodzinnego zabiegu, kobieta urodzi pierwsze ?kosmiczne dziecko?, które po odpowiednich badaniach wraz z matką zostanie odesłane na Ziemię.
Zdaniem wielu naukowców, długotrwałe misje kosmiczne mogą mieć negatywny wpływ na zdrowie człowieka. Możliwość uodpornienia się na warunki kosmiczne wydaje się raczej mało prawdopodobna i trudno teraz stwierdzić, czy człowiek narodzony w kosmosie będzie na dłuższą metę zdrowy. Jednak jeśli mamy zostać gatunkiem międzyplanetarnym, eksperymenty tego typu prędzej czy później muszą zostać przeprowadzone. Dziś rodzimy się na Ziemi, jutro będziemy rodzić się na orbicie, a w przyszłości być może nawet na innych planetach.

Źródło:123rf.com
Źródło: SpaceLife Origin
Źródło:
https://tylkonauka.pl/wiadomosc/naukowcy-chca-dokonac-niemozliwego-za-kilka-lat-?

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/w-kosmosie-moze-sie-wkrotce-narodzic-pierwszy-czlowiek

 

W kosmosie może się wkrótce narodzić pierwszy człowiek.jpg

W kosmosie może się wkrótce narodzić pierwszy człowiek2.jpg

W kosmosie może się wkrótce narodzić pierwszy człowiek3.jpg

W kosmosie może się wkrótce narodzić pierwszy człowiek4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)