Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

 

ExoMars odkrywa nowe tajemnice marsjańskiej atmosfery
2020-08-06. Krystyna Syty  
ExoMars Trace Gas Orbiter (TGO) ESA wykrył nowe sygnatury spektralne, podczas przeprowadzania teledetekcji gazów w atmosferze Marsa. Głównym zadaniem misji jest odpowiedzenie na pytanie, czy w atmosferze Czerwonej Planety znajduje się metan CH4, gaz związany z aktywnością biologiczną lub geologiczną planety. Choć nowe odkrycie nie potwierdza obecności CH4, pomoże ono prowadzić dalsze poszukiwania.
Badania wykonywane przez instrument Atmospheric Chemistry Suite (ACS) na TGO na przestrzeni całego roku, ujawniły nowe sygnatury spektralne dla ozonu O3 i dwutlenku węgla CO2. Instrument dokonywał teledetekcji w podczerwieni, rejestrował promieniowanie podczerwone odbite przez gazy w atmosferze Masa. Wynikiem badań są sygnatury spektralne, które informują nas o tym, w jakim stopniu dana substancja odbija lub pochłania promieniowanie elektromagnetyczne w danym spektrum. Zwykle sygnatura spektralna pozwala rozpoznać konkretną substancję.
Sygnatury uzyskane przez ACS zaskoczyły naukowców. Instrument zaobserwował odbicie promieniowania pochodzące od ozonu i dwutlenku węgla w zakresie fal, w którym spodziewano się zaobserwować odbicie pochodzące od metanu. Było to pierwsze zaobserwowane obicie spektralne w podczerwieni pochodzące od CO2, a także pierwsza identyfikacja O3 na Marsie przy użyciu promieniowania w tym zakresie.
Do tej pory dość szczegółowo zbadano zachowanie dwutlenku węgla oraz ozonu w atmosferze Marsa, jednak wyniki badań z ACS naświetliły nową metodę identyfikacji obu gazów. Dotąd badania ozonu opierały się głównie na szukaniu jego sygnatur spektralnych w nadfiolecie. Ta metod pozwala badać zachowanie O3 tylko w wyższych partiach atmosfery, do 20 km nad powierzchnią. Dzięki odkrytej przez ACS sygnaturze spektralnej gazu w podczerwieni, będziemy mogli uzyskać bardziej szczegółowy obraz roli ozonu w całej atmosferze planety.
Odkrycie sygnatur spektralnych dwutlenku węgla jest bardzo istotne dla dalszych poszukiwać metanu. Jeśli w tym zakresie podczerwieni chcemy szukać CH4, musimy koniecznie uwzględnić sygnatury spektralne pochodzące od CO2. Wykryte przez orbiter Mars Express i łazik Curiosity ślady obecności metanu w atmosferze są zmienne i enigmatyczne. Potrzebne jest prowadzenie dalszych badań z uwzględnieniem odkrytej przez nas cechy CO2.
Program ExoMars ma nam m.in. odpowiedź na pytanie, czy na Marsie znajduje się metan. Na ziemi większość CH4 w atmosferze pochodzi z aktywności biologicznej. Dlatego obecność tego gazu na Marsie sugerowałaby, że do niedawna istniało lub nadal istnieje na nim życie. ESA zamierza kontynuować poszukiwania metanu na Czerwonej Planecie.
Zdjęcie w tle: ESA

Wykres przedstawia przykładowe wyniki pomiarów ACS, zawierające sygnatury spektralne dwutlenku węgla CO2 i ozonu O3. Górny wykres to modelowane sygnatury spektralne w tym zakresie dla różnych gazów. Dolny wykres przedstawia dane zebrane przez ACS (linia niebieska) i najlepiej dostosowany do nich model (linia pomarańczowa). ESA

https://news.astronet.pl/index.php/2020/08/06/exomars-odkrywa-nowe-tajemnice-marsjanskiej-atmosfery/

 

ExoMars odkrywa nowe tajemnice marsjańskiej atmosfery.jpg

ExoMars odkrywa nowe tajemnice marsjańskiej atmosfery2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Chińska sonda wgryzie się w planetoidę. Na Ziemię przyleci 1 kg kosmicznych skał
2020-08-06. Radek Kosarzycki
Chińska administracja kosmiczna poinformowała o rozpoczęciu prac nad kolejną misją księżycową. Chang?e-7 poleci na południowy biegun Księżyca. Jednocześnie trwa budowa sondy, której zadaniem będzie zbadanie komet i przywiezienie na Ziemię próbek gruntu pobranych z planetoidy zbliżającej się do Ziemi.
Pod koniec lipca przedstawiciele administracji poprosili uczniów szkół podstawowych, średnich oraz uniwersytetów o zgłaszanie pomysłów eksperymentów popularno-naukowych, które na pokładzie sond Chang?e-7 oraz ZengHe (sonda do planetoidy) mogłyby polecieć w przestrzeń kosmiczną.
Kolejna sonda księżycowa
Chang?e-7 będzie kolejnym elementem chińskiego programu badania południowego bieguna Księżyca. Program Chang?e zapoczątkowany w pierwszej dekadzie XXI w. zakładały wysłanie do Księżyca orbitera, lądownika, łazików oraz pobranie z powierzchni Księżyca i przewiezienie na Ziemię próbek regolitu księżycowego.
W skład misji Chang?e-7 wejdzie orbiter i lądownik, który dostarczy na powierzchnię łazik i mini-sondę latającą. Cała misja będzie wspierana przez satelitę, który będzie przekazywał dane z Chang?e-7 na Ziemię. Najprawdopodobniej będzie to nowsza wersja satelity Queqiao obecnie wspierającego misję Chang?e-4 na niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca.
Start misji planowany jest na 2024 rok na szczycie rakiety Długi Marsz 5. Dalsze plany przewidują realizację misji Chang?e-8, której celem będzie wykorzystanie dostępnych na miejscu materiałów i przeprowadzenie testów technologii druku 3D z ich wykorzystaniem ? będzie to jeden z kluczowych kroków na drodze do budowy potencjalnej stałej bazy robotycznej.
Nie tylko Księżyc
Celem misji ZhengHe, nazwanej tak na cześć XV-wiecznego  odkrywcy morskiego, będzie planetoida 2016 HO3 (469219 Kamo?oalewa). Sonda pobierze od 200 do 1000 g próbek z jej powierzchni i powróci w okolicę Ziemi 2-3 lata później, aby zrzucić zasobnik z próbkami w ziemską atmosferę. Nie będzie to jednak koniec misji. Korzystając z przelotu w pobliżu Ziemi, ZhengHe skorzysta z trampoliny grawitacyjnej, która skieruje ją do komety 133P/Elst-Pizarro w Pasie Głównym. Do celu podróży sonda dotrze siedem lat później. Choć wcześniejsze prezentacje dotyczące misji zakładały skorzystanie z dodatkowej asysty grawitacyjnej ze strony Marsa, to najnowsze profile lotu wskazują na przelot w pobliżu niezidentyfikowanej planetoidy po drodze do 133P.
Planetoida 2016 HO3 ma średnicę od 40 do 100 metrów, a na swojej orbicie oddala się od Ziemi na 38-100 razy większą odległość niż Księżyc. Sonda ZhengHe zostanie wyniesiona w przestrzeń kosmiczną na szczycie rakiety Długi Marsz 3B z kosmodromu Xichang. W 2012 r. chińska sonda Chang?e-2 przeleciała w pobliżu planetoidy 4179 Toutatis.
Obie misje będą bazowały na technologii z sondy Chang?e-5, która wystartuje w kierunku Księżyca w czwartym kwartale 2020 r. Jej celem będzie pozyskanie do 4 kilogramów próbek z wzgórza Mons Rumker na księżycowym Oceanie Burz (Oceanum Procellarum). Jeżeli misja przebiegnie zgodnie z planem, sonda Chang?e-6 spróbuje tego samego dokonać na południowym biegunie Księżyca.

Chang'e-4

Region Mons Rumker sfotografowany przez astronautów realizujących misję Apollo 15.

https://spidersweb.pl/2020/08/change-5-change-7-zhenghe-chinskie-misje-kosmiczne.html

 

Chińska sonda wgryzie się w planetoidę. Na Ziemię przyleci 1 kg kosmicznych skał.jpg

Chińska sonda wgryzie się w planetoidę. Na Ziemię przyleci 1 kg kosmicznych skał2.jpg

Chińska sonda wgryzie się w planetoidę. Na Ziemię przyleci 1 kg kosmicznych skał3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogrom zniszczeń w Bejrucie widoczny na najnowszych obrazach z satelity [ZDJĘCIA]
2020-08-06.
Stolica Libanu powoli otrząsa się po gigantycznej eksplozji, która we wtorek (04.08) zniszczyła dużą część miasta, zabiła ponad 135 osób, raniła 5000, a domu pozbawiła 300 tysięcy. Teraz możemy zobaczyć skalę tej tragedii z satelity.
Chwilę po eksplozjach, które wstrząsnęły miastem, w globalnej sieci zaczęły pojawiać się przerażające filmy i zdjęcia prezentujące uszkodzone budynki, zniszczone samochody oraz rannych mieszkańców. Jedno z najlepszych zdjęć z Bejrutu po eksplozji opublikowała redakcja CNN. Możemy na nim zobaczyć port, czyli epicentrum wydarzeń, i ogromne zniszczenia (zobacz tutaj).
Tymczasem European Space Imaging opublikowało obrazy satelitarne Bejrutu. Widać na nich port i jego okolice. Na pierwszym planie ukazuje się naszym oczom ogromna dziura. To właśnie tam stał budynek, w którym znajdowały się zgromadzone kilka lat temu trzy tysiące ton azotanów. Obok dziury widoczny jest zniszczony silos na zboże. Warto tutaj podkreślić, że znajdowały się w nim zapasy dla całego kraju.
Władze Libanu wprowadziły w mieście stan wyjątkowy, który potrwa przez 14 dni. Jednocześnie wezwały świat do pomocy przy usuwaniu skutków tej katastrofy. Port w stolicy był obiektem strategicznym w funkcjonowaniu nie tylko samego Bejrutu, ale całego Libanu. Jego odbudowa może potrwać wiele miesięcy. Bez pomocy międzynarodowej, kraj nie podniesie się po tej tragedii.
Źródło: GeekWeek.pl/European Space Imaging / Fot. European Space Imaging
https://www.geekweek.pl/news/2020-08-06/ogrom-zniszczen-w-bejrucie-widoczny-na-najnowszych-obrazach-z-satelity-zdjecia/

Ogrom zniszczeń w Bejrucie widoczny na najnowszych obrazach z satelity [ZDJĘCIA].jpg

Ogrom zniszczeń w Bejrucie widoczny na najnowszych obrazach z satelity [ZDJĘCIA]2.jpg

Ogrom zniszczeń w Bejrucie widoczny na najnowszych obrazach z satelity [ZDJĘCIA]3.jpg

Ogrom zniszczeń w Bejrucie widoczny na najnowszych obrazach z satelity [ZDJĘCIA]4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Wytworzyli w piecu lawę, żeby sprawdzić, dlaczego odległe superziemie są jaśniejsze niż powinny
2020-08-06. Radek Kosarzycki
Jednymi z najciekawszych i najbardziej osobliwych spośród ponad 4000 znanych egzoplanet są tak zwane gorące superziemie ? skaliste, niesamowicie gorące planety krążące tak blisko swoich gwiazd macierzystych, że część ich powierzchni najprawdopodobniej uległa stopieniu i pokryta jest morzem gorącej lawy.
Te ogniste światy o rozmiarach Ziemi to najprawdopodobniej planety pokryte oceanami lawy. Naukowcy zaobserwowali jednak, że część z tych gorących superziem jest niezwykle jasna, dużo jaśniejsza od Ziemi.
Jak na razie nie wiadomo dlaczego są one tak jasne, ale najnowsze eksperymenty przeprowadzone przez naukowców z MIT wskazują, że takiej jasności nie da się wyjaśnić oceanem lawy czy też szkliwem wulkanicznym na powierzchni.
Badacze doszli do powyższych wniosków po przeprowadzeniu dość bezpośredniego eksperymentu, tzn. po stopieniu skał w piecu i zmierzeniu jasności powstałej w ten sposób lawy i szkliwa, którą następnie wykorzystali do obliczenia jasności regionów planety pokrytych stopioną lub zestaloną lawą. Wyniki obliczeń wskazują, że lawa ani szkliwo, przynajmniej powstałe z materiałów stopionych w laboratorium, nie odbijają wystarczająco dużo światła, aby wyjaśnić obserwowaną jasność części planet pokrytych oceanami lawy.
Wyniki eksperymentu wskazują na to, że gorące superziemie mogą charakteryzować się jakimiś innymi cechami, które odpowiadają za ich jasność, np. atmosferami bogatymi w metale czy też chmurami odbijającymi ogromne ilości światła.
Musimy jeszcze bardzo dużo dowiedzieć się o tych planetach. Myśleliśmy o nich dotychczas jak o żarzących się skałach, ale w rzeczywistości mogą one charakteryzować się złożonymi procesami powierzchniowymi i atmosferycznymi, których jak dotąd nigdzie nie obserwowaliśmy ? mówi Zahra Essack, doktorantka w MIT oraz autorka opracowania opublikowanego dzisiaj w periodyku The Astrophysical Journal.
Gorące superziemie mają masę od 1 do 10 mas Ziemi i niezwykle krótki okres orbitalny.
Okrążają swoją gwiazdę macierzystą w ciągu zaledwie 10 dni lub szybciej. Naukowcy przypuszczają, że owe planety znajdują się tak blisko swoich gwiazd, że nie będą posiadały żadnej atmosfery czy chmur. W związku z tym temperatura na ich powierzchniach może przekraczać 800 stopni Celsjusza ? co wystarczałoby do tego, aby powierzchnia pokryła się oceanami stopionych skał.
Astronomowie już wcześniej odkryli kilkanaście superziem o bardzo dużej jasności i wysokim albedo, odbijających między 40 a 50 procentami padającego na nie światła. Dla porównania, powierzchnia Ziemi odbija zaledwie ok. 30 procent padającego na nią światła.
Spodziewaliśmy się raczej, że te planety będą swego rodzaju bardzo ciemnymi bryłami węgla unoszącymi się w przestrzeni. Co zatem sprawia, że są one tak jasne ? zastanawia się Essack.
Jeden z pomysłów mówił, że to właśnie lawa może odpowiadać za jasność planety.
Jako typowi naukowcy z MIT postanowiliśmy samemu stworzyć lawę i sprawdzić jej jasność ? dodaje Essack.
Do stworzenia lawy naukowcy potrzebowali pieca, który byłby w stanie osiągnąć temperatury wystarczająco wysokie, aby stopić bazalt i skaleń, dwa rodzaje skał wybrane do eksperymentu, jako że są one dobrze poznane i powszechnie występują na Ziemi.
Jak się okazało, wystarczała odlewnia na MIT, gdzie metelurdzy pomagali studentom i badaczom topić przeróżne materiały w piecu odlewni w celach badawczych i edukacyjnych.
Gdy Essack dostarczyła próbki skalenia, metelarudzy wrzucili je do pieca, pozwolili im się stopić, a następnie wyciągnęli je na zewnątrz. Tu pojawiła się pierwsza przeszkoda: zaraz po wyciągnięciu z pieca, lawa niemal natychmiast ochładzała się i zamieniała w gładkie szkliwo. Proces ten zachodził tak szybko, że Essack nie była w stanie wystarczająco szybko zmierzyć albedo lawy.
Ochłodzone szkliwo Essack zabrała do laboratorium spektroskopii na kampusie, gdzie zmierzyła jego zdolność odbijania światła. Po przeprowadzeniu dokładnie tych samych eksperymentów ze szkliwem bazaltowym, Essack przeanalizowała dostępną literaturę z pomiarami albedo stopionych krzemianów, które stanowią główny składnik lawy na Ziemi. Wykorzystując te pomiary jako punkt odniesienia, badaczka obliczyła wstępną jasność lawy powstałej z bazaltu i skalenia. Ostatnim etapem było obliczenie jasności gorącej superziemi pokrytej w całości lawą, szkliwem lub połączeniem obu.
Wyniki były zaskakujące
Niezależnie od kombinacji tych dwóch materiałów, albedo planety pokrytej oceanach nie wynosiło więcej niż 10 proc. - planeta odbijała naprawdę mało światła, szczególnie w porównaniu z 40-50 procentami, które zaobserwowano w przypadku kilkunastu planet. Wnioski te jednoznacznie wskazują, że wytłumaczenia ponadprzeciętnej jasności planet należy szukać zupełnie gdzie indziej. Naukowcy zamierzają się skupić na analizie hipotez mówiących o atmosferach bogatych w metale dobrze odbijające światło lub o pokrywach chmur o bardzo wysokim albedo. Tak czy inaczej planety te przynajmniej na razie pozostaną dla nauki ogromną zagadką.

Stopiona lawa przed spektrometrem do mierzenia ilości światła emitowanego na poszczególnych długościach fali

https://spidersweb.pl/2020/08/jasnosc-planet-z-oceanami-lawy.html

 

Wytworzyli w piecu lawę, żeby sprawdzić, dlaczego odległe superziemie są jaśniejsze niż powinny.jpg

Wytworzyli w piecu lawę, żeby sprawdzić, dlaczego odległe superziemie są jaśniejsze niż powinny2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Bąbel otaczający Układ Słoneczny wygląda paskudnie. Wstyd pokazywać się w kosmosie
2020-08-06. Radek Kosarzycki
Naukowcy opracowali wizualizację przedstawiającą kształt bąbla otaczającego nasz Układ Słoneczny. Do jej stworzenia posłużył model opracowany na podstawie danych zebranych przez liczne sondy kosmiczne wysyłane przez NASA.
Najpierw spójrzcie na to:
A teraz przejdźmy do konkretów.
Wszystkie planety Układu Słonecznego zanurzone są magnetycznej bańce wyciętej w przestrzeni przez wiatr słoneczny, czyli wysokoenergetyczne cząstki emitowane przez Słońce. Poza tą bańką dominuje ośrodek międzygwiezdny ? zjonizowany  gaz i pole magnetyczne wypełniające przestrzeń międzygwiezdną w naszej galaktyce. Od wielu lat naukowcy starają się określić kształt bańki, w której się znajdujemy, a która przemieszcza się w przestrzeni wraz ze Słońcem okrążającym centrum Drogi Mlecznej. Powszechnie przyjmuje się, że heliosfera kształtem przypomina kometę ? z przodu jest okrągła, a z tyłu ciągnie się za nią długi ogon.
Wyniki badań opublikowanych w periodyku Nature Astronomy ukazują zupełnie inny kształt, bardziej przypominający nieświeżego croissanta.
Kształt heliosfera dość ciężko jest zmierzyć znajdując się w jej wnętrzu. Najbliższa nam krawędź heliosfera znajduje się ponad 15 miliardów kilometrów od Ziemi. Jak dotąd w tak odległe rejony dotarły tylko dwie sondy Voyager, przez co tak naprawdę znamy tylko dwa punkty wskazujące nam kształt heliosfery.
Z okolic Ziemi badamy granicę przestrzeni międzygwiezdnej rejestrując i obserwując cząstki docierające do Ziemi. Wśród nich znajdują się energetyczne cząstki z odległych części naszej galaktyki, tzw. galaktyczne promienie kosmiczne, oraz te, które już były w naszym układzie planetarnym, przemierzyły drogę od Słońca do heliopauzy i zostały od niej odbite w kierunku Ziemi pod wpływem złożonych procesów elektromagnetycznych. To tak zwane energetyczne atomy obojętne, a z uwagi na to, że powstały one w wyniku oddziaływań z ośrodkiem międzygwiezdnym, służą nam one do tworzenia map krawędzi heliosfera. Tak właśnie sonda IBEX (Interstellar Boundary Explorer) bada heliosfera, wykorzystując te cząstki jako swego rodzaju radar, który pozwala nam dostrzec granice między wnętrzem Układu Słonecznego a przestrzenią międzygwiezdną.
Aby zrozumieć te dane, naukowcy wykorzystują modele komputerowe, które pozwalają przekształcić je w szacunki dotyczące kształtu heliosfera. Merav Opher, główny autor nowego artykułu zajmuje się właśnie tym w DRIVE Science Center w Bostonie.
Najnowsza wersja modelu opracowanego przez Ophera wykorzystuje dane z różnych sond kosmicznych, które badają zachowanie materii wypełniającej heliosferę. Przykładowo sonda Cassini miała na swoim pokładzie instrument zaprojektowany do badania cząstek uwięzionych w polu magnetycznym Saturna, który także obserwował cząstki odbijane z powrotem do wnętrza Układu Słonecznego. Wykonane za jego pomocą pomiary przypominają pomiary IBEXa, ale rzucają zupełnie nową perspektywę na granice heliosfery. Sonda New Horizons dostarczyła z kolei pomiarów przechwyconych jonów, cząstek zjonizowanych w przestrzeni międzygwiezdnej i przechwyconych przez linie pola magnetycznego. Ponieważ pochodzą one z innego źródła niż cząstki wiatru słonecznego, przechwycone jony są dużo gorętsze od innych cząstek wiatru słonecznego.
W tych danych mamy dwa rodzaje cząstek. Jednym komponentem strumienia są bardzo zimne cząstki z wnętrza układu słonecznego, a drugim gorące jony przechwycone z zewnątrz. Jeżeli mamy zimny i gorący płyn i umieścimy go w przestrzeni kosmicznej, nie dojdzie do ich wymieszania, będą ewoluować osobno. Dlatego też oddzieliliśmy te dwa różne komponenty wiatru słonecznego i na tej podstawie stworzyliśmy trójwymiarowy model kształtu heliosfera.
Jeżeli weźmiemy pod uwagę oba składniki wiatru słonecznego i połączymy je z wcześniejszymi pracami Ophera, które zakładają, że to pole magnetyczne Słońca kształtuje heliosferę, otrzymamy kształt croissanta, z dwoma dżetami odchylonymi do tyłu od centralnego zgrubienia.
Ze względu na to, że przechwycone jony dominują termondynamikę, wszystko wydaje się bardzo sferyczne. Ale dzięki temu, że opuszczają one układ planetarny bardzo szybko, tuż za szokiem końcowym, cała heliosfera za nim się wypłaszcza ? dodaje Opher.
Kształt heliosfery jest naprawdę osobliwy
Badanie kształtu heliosfery nie jest jedynie napędzane naszą ciekawością naukową. Heliosfera stanowi tarczę chroniącą Układ Słoneczny przed resztą galaktyki.
Energetyczne zdarzenia w innych układach planetarnych, eksplozje supernowych, mogą przyspieszać cząstki do prędkości bliskich prędkości światła. Te cząstki emitowane są we wszystkich kierunkach, także w kierunku Układu Słonecznego. To właśnie heliosfera chroni nas przed nimi ? pochłania niemal trzy czwarte tych niezwykle energetycznych cząstek, tzw. galaktycznych promieni kosmicznych, które zmierzają w stronę naszego układu planetarnego.
Te które przedostają się do środka heliosfery mogą narobić wiele szkód. Owszem, my jesteśmy chronieni na Ziemi przez pole magnetyczne i atmosferę naszej planety, ale sprzet i astronauci znajdujący się w przestrzeni międzyplanetarnej, są na nie narażeni. Zarówno obwody elektroniczne jak i ludzkie organizmy mogą być uszkadzane przez pojedyncze galaktyczne promienie kosmiczne. Co więcej, ogromna energia takich promieni sprawia, że trudno jest się przed nimi chronić w sposób umożliwiający bezpieczne dalekie podróże międzyplanetarne. Heliosfera jest głównym środkiem ochrony dla wszystkich astronautów wylatujących poza pole magnetyczne Ziemi, dlatego zrozumienie jej kształtu i wpływu na ilość przedostających się do Układu Słonecznego promieni kosmicznych stanowi bardzo ważny czynnik w planowaniu robotycznych i załogowych misji kosmicznych.
Kształt heliosfery jest istotny także dla wszystkich badaczy poszukujących życia na innych planetach. Niszczące promieniowanie galaktyczne może sprawić, że planeta nie będzie przyjazna dla życia. Im więcej dowiemy się o tym jak heliosfera chroni układ słoneczny przed resztą galaktyki, tym lepiej będziemy w stanie oceniać czy inne układy planetarne posiadają podobną ochronę.
Tak czy inaczej, wkrótce będziemy mieli rewelacyjne narzędzie do badania kształtu heliosfery. Sonda IMAP (Interstellar Mapping and Acceleration Probe), której start planowany jest na 2024 rok, będzie miała za zadanie stworzyć mapę cząstek  docierających do Ziemi z granicy heliosfery. Opierając się na technikach i odkryciach sondy IBEX, IMAP będzie w stanie rzucić nowe światło na naturę heliosfery, przestrzeni międzygwiezdnej oraz sposobów w jakie promienie galaktyczne przedostają się do wnętrza Układu Słonecznego. Jak to jednak często bywa w astronomii, na wyniki badań przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.

Wcześniejsze przewidywania dotyczące kształtu heliosfery

Heliosfera chroni nas przed większością energetycznych galaktycznych promieni kosmicznych

https://spidersweb.pl/2020/08/heliosfera-ma-ksztalt-zdeptanego-rogala.html

 

Bąbel otaczający Układ Słoneczny wygląda paskudnie. Wstyd pokazywać się w kosmosie.jpg

Bąbel otaczający Układ Słoneczny wygląda paskudnie. Wstyd pokazywać się w kosmosie2.jpg

Bąbel otaczający Układ Słoneczny wygląda paskudnie. Wstyd pokazywać się w kosmosie3.jpg

Bąbel otaczający Układ Słoneczny wygląda paskudnie. Wstyd pokazywać się w kosmosie4.jpg

Bąbel otaczający Układ Słoneczny wygląda paskudnie. Wstyd pokazywać się w kosmosie5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Udany test lotu Starshipa SN5
2020-08-06. Adam Krzysztof Piech
Budowany w Boca Chica w Teksasie przez firmę SpaceX prototyp pojazdu kosmicznego Starship o numerze seryjnym SN5 wykonał w środę pierwszy, udany krótki lot testowy na wysokość 150 metrów, po czym bezpiecznie wylądował.
Był to pierwszy lot prototypu pojazdu Starship, wykorzystującego nowe zbiorniki paliwa zbudowane już w pełnej skali, które będą niezbędne do ukończenia docelowej wersji pojazdu. Można zakładać, że w kolejnych testach SpaceX będzie wykonywał loty na coraz większą wysokość, wydłużając jednocześnie czas pracy silnika rakietowego. W ramach przeprowadzonego lotu dokonano również testów systemu naprowadzania, a także ? do pewnego stopnia ? wytrzymałości nowej konstrukcji. Sam lot trwał około 45 sekund.
Docelowo Startship ma być wynoszony na niską orbitę okołoziemską za pośrednictwem superciężkiej rakiety nośnej, co umożliwi transport ładunków o bardzo dużej masie ? satelitów, sond kosmicznych, modułów stacji orbitalnych i innych. Starship ? po uzupełnieniu zapasów paliwa i utleniacza na orbicie będzie też w stanie wykonywać loty księżycowe, a dzięki swojej konstrukcji także lądować na jego powierzchni. Loty te będą również załogowe.
Docelowo jednak Starship ma być swego rodzaju pojazdem kolonizacyjnym, zdolnym do przewożenia do 100 osób jednocześnie w locie na Marsa, zgodnie z wizją, która jest jednym z fundamentów powstania SpaceX.
Początkowo test Starshipa SN5 miał się odbyć w oknie startowym rozpoczynającym się w poniedziałek o godzinie 15:00 CEST i kończącym się we wtorek o godzinie 3:00 CEST, jednakże komputer automatycznie przerwał test z powodu wykrycia anomalii w pracy silnika rakietowego Raptor ? zawór odpowiedzialny za wstępny rozruch i rozpędzenie turbopompy nie otworzył się prawidłowo, a operacja tego typu jest niezbędna do bezpiecznego uruchomienia silnika.
Drugie okno startowe wyznaczono na wtorek, przy czym podobnie jak za pierwszym razem rozciągało się ono do wczesnej środy czasu CEST. Do udanego lotu doszło podczas drugiej próby startu ? pierwsza próba została przerwana na kilka minut przed planowanym uruchomieniem silnika.
Pojazd jest napędzany przez pojedynczy silnik rakietowy Raptor, wykorzystujący ciekły metan w roli paliwa oraz ciekły tlen w roli utleniacza. Pojedyncza jednostka generuje około 2 MN ciągu i jest to najpotężniejszy silnik napędzany taką kombinacją paliwa i utleniacza. Oba materiały pędne można ? przynajmniej teoretycznie ? wytwarzać na powierzchni Marsa. Jeden z procesów ? wytwarzanie tlenu ? ma zostać sprawdzony w realnym środowisku atmosfery marsjańskiej ? jest to jeden z celów misji łazika marsjańskiego Perseverance.
(SpaceX)
Starship SN5 150m Hop
Lot testowy Starship SN5 (SpaceX)

https://www.youtube.com/watch?v=s1HA9LlFNM0&feature=emb_logo

https://kosmonauta.net/2020/08/udany-test-lotu-starshipa-sn5/

 

Udany test lotu Starshipa SN5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Niebo w sierpniu 2020 (odc. 1) - Żegnaj NEOWISE, witajcie Perseidy!
2020-08-06.
To była kometa! Mowa oczywiście o C/2020 F3 NEOWISE. Najokazalsza od 23 lat, czyli od słynnej komety Hale-Bopp! Nic dziwnego, że stała się wdzięcznym obiektem do fotografowania. A na zdjęciu "okładkowym" utrwalił się też pierwszy meteor z roju Perseidów! Więcej szczegółów - w jubileuszowym filmowym kalendarzu astronomicznym z konkursem i nagrodami od "Uranii". Zapraszamy!
W maksimum blasku (czyli krótko po minięciu punktu przysłonecznego 03 lipca) kometa NEOWISE osiągnęła jasność gwiazd pierwszej wielkości. Rozwinęła przy tym imponujące warkocze o rozpiętości kilkudziesięciu stopni kątowych! Samo jądro komety okazało się relatywnie duże: uczeni oszacowali jego wielkość na 5 km. Z pewnością pomogło to osiągnąć komecie olśniewającą jasność oraz imponujące rozmiary na niebie. Kolejną ciekawostką było odkrycie przez uczonych warkocza sodowego. Tego rodzaju struktury obserwowane są tylko w kometach określanych mianem "wielkich". Choć nie ma oficjalnej definicji "wielkiej komety", w świecie astronomów i miłośników trwa dyskusja: przyznać NEOWISE status "wielkiej" czy nie...?
W pierwszej połowie sierpnia C/2020 F3 NEOWISE powoli żegna się z obserwatorami. Jej jasność zeszła poniżej granicy widoczności gołym okiem, a wysokość nad horyzontem stopniowo maleje sprawiając, że z okołobiegunowego (czyli widocznego przez całą noc) obiekt staje się zachodzącym około północy. Mimo obecności Księżyca, powinniśmy dostrzec kometę za pomocą lornetki lub teleskopu. Albo spróbujmy zrobić zdjęcie. Wprawdzie obiekt jest już słaby, ale na kilkunasto- czy kilkudziesięciosekundowej ekspozycji powinien się jeszcze ujawnić. Kto wie, może w kadrze przeleci także meteor...? Na zdjęciu ilustrującym nasz film utrwalił się jeden z pierwszych tegorocznych Perseidów.
Źródłem tego najpopularniejszego roju meteorów jest kometa 109/P Swift-Tuttle. Jej orbita przecina się z ziemską, co sprawia, że każdego roku w drobiny materii pozostawione przez Swift-Tuttle wpada Ziemia na swej drodze wokół Słońca. Efektem są tzw. "spadające gwiazdy". Kometarne ziarenka nie większe od grochu w ułamku sekundy spalają się w ziemskiej atmosferze w postaci iskierek kreślących kolorowe ślady. Sierpniowy rój nosi nazwę Perseidów - od gwiazdozbioru z którego meteory zdają się rozbiegać po całym niebie.
Paradoksalnie, chcąc złowić najwięcej "spadających gwiazd" nie patrzymy na Perseusza, lecz w przeciwnym kierunku - wieczorem na zachód, a po północy kiedy radiant roju jest wysoko nad nami - patrzmy gdziekolwiek. Na Perseidy można polować w zasadzie już od początku sierpnia, ale prawdziwy spektakl zaczyna się po 10-tym. Tegoroczne maksimum przypada 12-go późnym popołudniem naszego czasu, ale wieczorem po zapadnięciu zmroku patrzmy w niebo - z pewnością zostaną nam życzenia do spełnienia ; ) Owocnych łowów!
Piotr Majewski

NIEBO W SIERPNIU 2020 | Żegnaj NEOWISE, witajcie Perseidy!

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebo-w-sierpniu-2020-odc-1-zegnaj-neowise-witajcie-perseidy

 

 

Niebo w sierpniu 2020 (odc. 1) - Żegnaj NEOWISE, witajcie Perseidy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

ASTROLIFE: Niebo w sierpniu 2020
2020-08-06. Radek Kosarzycki

Jak co miesiąc, Mateusz Kalisz z kanału Astrolife zaprasza Was na przegląd tego co warto obejrzeć na niebie w nadchodzących dniach.
"Perseidy, gazowe olbrzymy i Mars" Niebo w sierpniu 2020 - AstroLife
https://www.pulskosmosu.pl/2020/08/06/astrolife-niebo-w-sierpniu-2020/

 

 

ASTROLIFE Niebo w sierpniu 2020.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Wszechświat jest taki sam, niezależnie w którą stronę spojrzymy. Czy coś przeoczyliśmy?
2020-08-06. Radek Kosarzycki
Niezależnie od tego w jakim kierunku spojrzysz we wszechświecie, widok będzie zasadniczo taki sam jeżeli spojrzysz wystarczająco daleko. Nasze lokalne otoczenie pełne jest jasnych mgławic, gromad gwiazd i ciemnych obłoków gazu i pyłu. Więcej gwiazd widzimy w kierunku centrum Drogi Mlecznej, niż w jakimkolwiek innym.
Jednak jeżeli patrzymy miliony i miliardy lat świetlnych dalej, gromady galaktyk rozłożone są równomiernie we wszystkich kierunkach i wszystko zaczyna wyglądać mniej więcej tak samo. Astronomowie mówią, że wszechświat jest homogeniczny i izotropowy ? inaczej mówiąc wszechświat jest gładki.
Nie oznacza to oczywiście, że wszechświat jest idealnie gładki w dużej skali. Nawet w najodleglejszych fragmentach obserwowalnego wszechświata widzimy niewielkie fluktuacje. Obserwacje kosmicznego mikrofalowego promieniowania tła (CMB) ukazują nam niewielką zmienność temperatury obszarów o wyższej i niższej gęstości, które istniały we wczesnym wszechświecie. Dokładnie tego się spodziewaliśmy. Co więcej, skala fluktuacji CMB pozwala nam mierzyć ilość ciemnej materii i ciemnej energii.
Rozkład galaktyk także nie jest idealnie jednorodny. Galaktyki są pogrupowane w supergromady, między którymi znajdują się ogromne przestrzenie zasadniczo pozbawione jakiejkolwiek materii. Niewielkie fluktuacje gęstości widoczne w CMB spowodowały powstawanie gromad galaktyk tu i ówdzie. Według modelu kosmologicznego LCDM, pierwsze galaktyki skupiały się wokół gęstszych rejonów. Wraz z rozszerzaniem się wszechświata na przestrzeni miliardów lat, uformowała się obecna struktura supergromad i pustych przestrzeni. Dzięki temu, że skala gromad CMB dała początek gromadom galaktyk, pomiary CMB pozwalają nam przewidywać rozmiary supergromad. Inaczej mówiąc, poziom jednorodności wczesnego wszechświata powinien nam mówić coś o jednorodności gromad galaktyk.
Jednak najnowsze badania galaktyk wskazują, że nasze przewidywania nie zgadzają się z tym co obserwujemy. W ramach przeglądu KiDS (Kilo-Degree Survey) stworzono mapę ponad 31 milionów galaktyk w promieniu 10 miliardów lat świetlnych. Przegląd obejmuje około połowę wieku wszechświata i zawiera położenie galaktyk i stopień ich grupowania się. Na podstawie danych z KiDS, badacze odkryli, że galaktyki są rozłożone około 10% bardziej równomiernie niż przewidywano. Wszechświat jest bardziej jednorodny niż myśleliśmy i nie wiadomo właściwie dlaczego.
Choć wyniki są jasne, to nie spełniają rygorystycznych standardów naukowych. Istnieje niewielka szansa, że galaktyki po prostu przypadkiem są nieco bardziej jednorodnie rozłożone we wszechświecie. Niemniej jednak wyniki te mogą także wskazywać na nową fizykę lub jakieś luki w obecnym modelu kosmologicznym. Już kilka takich luk było ? i astronomowie zaczynają poszukiwać alternatyw.
Jak na razie jednak najważniejsze jest dalsze zbieranie danych. Odpowiedź już na nas czeka, a obserwacje tego typu z czasem pozwolą nam ją znaleźć.
Źródło: Universe Today
Duże przeglądy nieba wskazują, że wszechświat jest jednorodny. Źródło: 2dF Galaxy Redshift Survey

Fragment mapy KiDS przedstawiający zmienność gęstości wszechświata. Źródło: B. Giblin, k. Kuijken oraz zespół KiDS

https://www.pulskosmosu.pl/2020/08/06/wszechswiat-jest-taki-sam-niezaleznie-w-ktora-strone-spojrzymy-czy-cos-przeoczylismy/

 

 

Wszechświat jest taki sam, niezależnie w którą stronę spojrzymy. Czy coś przeoczyliśmy.jpg

Wszechświat jest taki sam, niezależnie w którą stronę spojrzymy. Czy coś przeoczyliśmy2.jpg

Wszechświat jest taki sam, niezależnie w którą stronę spojrzymy. Czy coś przeoczyliśmy3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potężna fala skrywająca się w trujących chmurach Wenus od dziesięcioleci
2020-08-06. Radek Kosarzycki
Głęboko w gęstych, trujących chmurach otaczających Wenus, atmosfera planety zachowuje się bardzo osobliwie. Ogromna, wcześniej nieznana ściana chmur przemieszcza się na wschód okrążając planetę co 4,9 dnia ? i robi tak najprawdopodobniej od co najmniej 1983 r.
Front rozciąga się na prawie 7500 kilometrów, przecinając po drodze równik. Tworzące go chmury znajdują się na wysokości od 47,5 do 56,5 km nad powierzchnią. Jak dotąd takiego samego zjawiska nie zaobserwowano jeszcze nigdzie indziej w Układzie Słonecznym.
Atmosfera Wenus to nie przelewki
Wenus sama w sobie jest ekstremalna jak na planetę okrążającą swoją gwiazdę w ekosferze. Druga planeta od Słońca jest całkowicie skryta pod grubą warstwą atmosfery składającej się niemal w całości z dwutlenku węgla, rotującą 60 razy szybciej od samej planety, przez co powoduje powstawanie silnych wiatrów.
W atmosferze Wenus pojawiają się opady kwasu siarkowego, a ciśnienie atmosferyczne na powierzchni jest niemal sto razy większe od ziemskiego. Jakby tego było mało, jest tam tak gorąco, że stopieniu ulegają wszelkie lądowniki, które tam docierają. Średnia temperatura powierzchni Wenus wynosi 471 stopni Celsjusza.
Atmosfera Wenus jest miejscem fascynującym, podatnym na powstawanie ogromnych fal. Na Wenus obserwowano już wygiętą w łuk strukturę rozciągającą się na 10 000 kilometrów, która pojawia się i znika w górnych warstwach atmosfery ? to tak zwana stacjonarna fala grawitacyjna, która powstaje wskutek gdy rotująca atmosfera wieje w górę chmur znajdujących się na powierzchni.
Najnowsze zdjęcia z sondy Akatsuki
Ale to nie wszystko. Badając zdjęcia wykonane w podczerwieni przez japońską sondę Akatsuki, zespół badaczy kierowany przez fizyka Javiera Peraltę z Japońskiej Agencji Kosmicznej JAXA, dostrzegł strukturę, która wygląda jak fala atmosferyczna, ale znajduje się na niespotykanej dotąd wysokości.
Nowa struktura jest jednak czymś innym. Znajduje się znacznie głębiej niż jakakolwiek inna fala atmosferyczna obserwowana dotychczas na Wenus, i powstaje w w warstwie chmur odpowiedzialnych za efekt cieplarniany, który z kolei odpowiada za wysoką temperaturę powierzchni planety.
Dokładna analiza obserwacji oraz wcześniejszych danych pozwoliła ustalić, że struktura ta pojawia się na Wenus od co najmniej 1983 r.
Nowo dostrzeżona fala rozciąga się na 7500 km i okrąża planetę raz na 4,9 dnia, przemieszczając się z prędkością 328 km na godzinę. To nieco szybciej niż wszystkie chmury na tym poziomie, które na pełne okrążenie planety potrzebują około 5,7 dnia.
Jak na razie nie wiadomo co odpowiada za tę falę
To zupełnie nowe zjawisko meteorologiczne, nigdy nie obserwowane na innych planetach. Z tego też powodu trudno jest zinterpretować jej pochodzenie.
Symulacje numeryczne pozwoliły odkryć, że wiele jej cech widać w nieliniowej fali atmosferycznej Kelvina. Tak samo jak fale Kelvina na Ziemi, struktura na Wenus przemieszcza się w tym samym kierunku w jakim wieją wiatry, które okrążają planetę ? i nie ma żadnego wpływu na wiatry południowe, które wieją w kierunku północ-południe.
Jeżeli faktycznie jest to fala Kelwina, możemy mieć do czynienia z ciekawymi wnioskami. Nie wiemy na przykład dlaczego atmosfera Wenus tak szybko rotuje. Fale Kelwina mogą oddziaływać z innymi rodzajami fal atmosferycznych, np. falami Rossby?ego.
Fala Kelwina może z czasem pozwolić nam zrozumieć związek między topografią powierzchni Wenus a dynamiką jej atmosfery.
Wyniki dotychczasowych badań opublikowano w tym artykule.
https://www.pulskosmosu.pl/2020/08/06/potezna-fala-skrywajaca-sie-w-trujacych-chmurach-wenus-od-dziesiecioleci/

Potężna fala skrywająca się w trujących chmurach Wenus od dziesięcioleci.jpg

Potężna fala skrywająca się w trujących chmurach Wenus od dziesięcioleci2.jpg

Potężna fala skrywająca się w trujących chmurach Wenus od dziesięcioleci3.gif

Potężna fala skrywająca się w trujących chmurach Wenus od dziesięcioleci4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

STARLINK: Kolejne satelity lecą na orbitę już o 7:12 [OGLĄDAJ LIVE]
2020-08-07. Radek Kosarzycki
Dzisiaj o godzinie 7:12 planowany jest start dziesiątej partii satelitów Starlink.
Na szczycie rakiety Falcon 9 znalazło się dzisiaj 57 satelitów megakonstelacji Starlink oraz 2 satelity firmy BlackSky.
Falcon 9 wystartuje z kompleksu startowego LC-39A w Centrum Kosmicznym im. Kennedy?ego na Florydzie. Jeżeli dzisiaj nie dojdzie do startu, alternatywną datą jest 8 sierpnia o godzinie 6:50 rano.
Wykorzystywany do dzisiejszego startu pierwszy człon rakiety brał udział w pierwszej misji demonstracyjnej Crew Dragona, wyniósł satelitę RADARSAT oraz czwartą i siódmą partię satelitów Starlink. Po wyniesieniu ładunków w przestrzeń kosmiczną, pierwszy człon Falcona 9 wyląduje na platformie ?Of Course I Still Love You? na Oceanie Atlantyckim.
https://www.pulskosmosu.pl/2020/08/07/starlink-kolejne-satelity-leca-na-orbite-juz-o-712-ogladaj-live/

 

 

STARLINK Kolejne satelity lecą na orbitę już o 712 [OGLĄDAJ LIVE].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

GUS: wspieramy zastosowanie teledetekcji satelitarnej w statystyce rolniczej
2020-08-07.
Jednym z działań innowacyjnych prowadzonych przez statystykę publiczną jest zastosowanie nowoczesnych metod przetwarzania obrazów satelitarnych na potrzeby statystyki rolnictwa - poinformował Główny Urząd Statystyczny w czwartek w komunikacie.
Od kilku lat statystyka publiczna prowadzi prace rozwojowe w zakresie wykorzystania danych teledetekcyjnych na potrzeby statystyki rolnictwa" - poinformował GUS.
Wedle Urzędu Departament Rolnictwa GUS wspólnie z Urzędem Statystycznym w Olsztynie już od wielu lat prowadzi badania nad wykorzystaniem zobrazowań satelitarnych do prognozowania powierzchni zasiewów upraw rolnych i ogrodniczych, wspólnie z jednostkami naukowymi: Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk oraz Instytutem Geodezji i Kartografii.
GUS podał, że celem projektu badawczo-rozwojowego jest budowa i wdrożenie innowacyjnego systemu do identyfikacji i monitorowania upraw rolnych.
"Monitoring obejmie również wpływ sytuacji kryzysowych (susze, powodzie, przymrozki, itp.) na stan upraw rolnych w okresie wegetacji. Projekt jest kontynuacją działań prowadzonych przez GUS i CBK PAN mających na celu wykorzystanie danych satelitarnych do badań rolniczych" - czytamy.
Wedle GUS Departament Rolnictwa w ramach współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną w zakresie prac nad wykorzystaniem zdjęć satelitarnych do identyfikacji i monitorowania upraw nawiązał ścisłą współpracę z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, a także Krajowym Ośrodkiem Wsparcia Rolnictwa.
"Głównym zagadnieniem prac jest identyfikacja zasiewów i określenia ich powierzchni, a także prognozowanie plonowania roślin uprawnych oraz monitorowanie sytuacji kryzysowych występujących w rolnictwie, a mających wpływ na uzyskane zbiory" - napisano.
"Pojawienie się pandemii koronawirusa na początku bieżącego roku oraz ograniczenie badań reprezentacyjnych spowodowało zintensyfikowanie prac nad wykorzystaniem zdjęć satelitarnych do szacowania powierzchni upraw rolnych i ogrodniczych" - dodano.(PAP)
pgo/ je/
adobeStock

https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C83383%2Cgus-wspieramy-zastosowanie-teledetekcji-satelitarnej-w-statystyce-rolniczej

 

GUS wspieramy zastosowanie teledetekcji satelitarnej w statystyce rolniczej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Teleskop Hubble'a zamienił Księżyc w zwierciadło. W ten sposób będziemy szukać życia na innych planetach
2020-08-07. Radek Kosarzycki
Podczas całkowitego zaćmienia Księżyca, astronomowie korzystający z Kosmicznego Teleskopu Hubble?a odkryli ozon w atmosferze Ziemi. Za pomocą tej samej metody będą mogli poszukiwać życia na planetach podobnych do Ziemi, krążących wokół innych gwiazd.
Były to pierwsze obserwacje całkowitego zaćmienia księżyca za pomocą teleskopu kosmicznego, oraz pierwsze obserwacje zaćmienia w zakresie promieniowania ultrafioletowego.
Aby przygotować się do badania egzoplanet za pomocą dużo większych, dopiero powstających teleskopów, astronomowie postanowili przeprowadzić kilka eksperymentów znacznie bliżej, biorąc za cel swoich obserwacji jedyną, jak na razie znaną planetę z życiem: Ziemię. Idealne ułożenie Ziemi, Słońca i Księżyca w trakcie całkowitego zaćmienia Księżyca pozwala badać Ziemię tak jak będą badane planety skaliste przechodzące na tle tarczy swojej gwiazdy macierzystej.
W opisywanym tutaj przypadku Hubble nie patrzył bezpośrednio na Ziemię. Zamiast tego astronomowie wykorzystali Księżyc jako zwierciadło odbijające promienie Słońca, które przeleciały przez ziemską atmosferę. Wykorzystując teleskop kosmiczny do obserwacji zaćmienia astronomowie otrzymują dużo dokładniejsze dane niż z teleskopów naziemnych, ponieważ zebrane dane nie są zanieczyszczone wpływem atmosfery ziemskiej.
Obserwacje stanowiły dla Hubble?a nie lada wyzwanie
Tuż przed zaćmieniem Księżyc jest bardzo jasny, a jego powierzchnia nie jest idealnym zwierciadłem jako, że jest usiana jaśniejszymi i ciemniejszymi obszarami. Co więcej, Księżyc jest tak blisko Ziemi, że Hubble musiał się nieźle natrudzić, aby spoglądać cały czas w ten sam fragment powierzchni, aby śledzić ruch Księżyca względem obserwatorium.

W trakcie pomiarów, teleskop zarejestrował silny sygnał ozonu, elementu niezbędnego dla istnienia życia takiego jakie znamy. Choć sygnatury ozonu wykrywano już za pomocą teleskopów naziemnych podczas zaćmień, to obserwacje prowadzone za pomocą Hubble?a dały najsilniejszy sygnał tej cząsteczki, ponieważ Hubble może obserwować promieniowanie emitowane w zakresie ultrafioletowym, które jest pochłaniane przez naszą atmosferę i nie dociera do powierzchni Ziemi.
Zachodzące na przestrzeni miliardów lat procesy fotosyntezy sprawiły, że atmosfera Ziemi zawiera bardzo dużo tlenu i posiada grubą warstwę ozonową. Dopiero 600 milionów lat temu atmosfera Ziemi uzbierała na tyle dużo ozonu, aby skutecznie chronić życie przed szkodliwym promieniowaniem ultrafioletowym emitowany przez Słońce. Dopiero wtedy życie zaczęło wychodzić z oceanów na powierzchnię lądów.
Odkrycie ozonu w widmie egzoplanety byłoby znaczącym odkryciem, bowiem jest on fotochemicznym skutkiem ubocznym obecności tlenu cząsteczkowego, który z kolei jest emitowany przez organizmy żywe ? tłumaczy Alison Youngblood z Laboratorium Fizyki Atmosfery i Przestrzeni Kosmicznej w Kolorado.
Hubble zarejestrował widmową sygnaturę ozonu w ultrafiolecie w świetle słonecznym przefiltrowanym przez ziemską atmosferę podczas zaćmienia Księżyca, do którego doszło 20-21 stycznia 2019 r. W tym samym czasie kilka innych teleskopów także wykonywało obserwacje spektroskopowe na różnych długościach fali, poszukując w atmosferze Ziemi takich składników jak tlen, metan, woda czy tlenek węgla.
Nasze badania wyraźnie wskazują na korzyści płynące z obserwacji spektroskopowych w zakresie ultrafioletu dla badaczy, którzy będą opisywać egzoplanety. ? mówi Antonio Garcia Munoz z Uniwersytetu Technicznego w Berlinie.
Atmosfery niektórych egzoplanet można badać, kiedy planety przechodzą na tle tarczy swojej gwiazdy, w trakcie tzw. tranzytu. Podczas tranzytu, światło emitowane przez gwiazdę przelatuje w części przez atmosferę egzoplanety. Związki chemiczne obecne w atmosferze takiej planety pozostawiają charakterystyczne ślady na świetle gwiazdy. Jak na razie badacze próbowali już takich obserwacji, ale dotyczyły one ogromnych gazowych olbrzymów, których atmosfery są rozległe i bardzo grube. W przypadku planet skalistych podobnych do Ziemi, prowadzenie takich obserwacji jest dużo trudniejsze, bowiem sama planeta jest dużo mniejsza, a i jej atmosfera jest zazwyczaj niezwykle cienka.
Z tego też powodu badacze będą potrzebowali teleskopów kosmicznych dużo większych od Hubble?a, aby w ogóle myśleć o zbieraniu delikatnego światła przechodzącego przez atmosfery małych planet w odległych układach planetarnych.
Odkrycie ozonu w atmosferze skalistej egzoplanety nie będzie jednak automatycznie oznaczało, że na jej powierzchni znajduje się życie.
Do takiego stwierdzenia będziemy potrzebowali także sygnatur widmowych innych związków, a one już nie są widoczne w zakresie ultrafioletowym ? dodaje Youngblood.
Astronomowie będą musieli poszukiwać kombinacji biosygnatur, np. ozonu i metanu, poszukując śladów życia na innych planetach. Tutaj też warto pamiętać, że np. ozon zbiera się w atmosferze na przestrzeni setek milionów lat. Zaledwie 2 miliardy lat temu w atmosferze ziemskiej ozonu było wielokrotnie mniej.
A teraz zdanie pojawiające się w tego typu artykułach od wielu lat: zbliżający się wielkimi krokami Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, którego start zapowiadany jest na przyszły rok będzie w stanie zaglądać głęboko w atmosfery planet i wykrywać w nich obecność metanu i tlenu.
Spodziewamy  się, że JWST znacząco przesunie granice możliwości spektroskopii transmisyjnej w badaniu atmosfer egzoplanetarnych ? mówi Garcia Munoz.
Co ważne, będzie on w stanie odkrywać metan i tlen w atmosferach planet krążących wokół pobliskich, małych gwiazd.

Diagram przedstawiający geometrię zaćmienia Księżyca. Źródło: ESA/Hubble, M. Kornmesser

Hubble Observes the Total Lunar Eclipse (Artist?s Impression)
https://www.youtube.com/watch?v=zuW0fal4Qc0&feature=emb_logo

Hubble Observes the Total Lunar Eclipse (Artist?s Impression)
https://www.youtube.com/watch?v=0CjVg1-KrLU&feature=emb_logo

Hubblecast 130 Light: Hubble Studies the Earth during a Total Lunar Eclipse
https://www.youtube.com/watch?v=tYu9LqnyJmQ&feature=emb_logo

Na zdjęciu zaznaczono fragment Księżyca, w który wpatrywał się Kosmiczny Teleskop Hubble'a mierząc ilość ozonu w atmosferze Ziemi.

https://spidersweb.pl/2020/08/hubble-obserwuje-zacmienie-ksiezyca-odkrywa-ozon-w-atmosferze-ziemi.html

 

Teleskop Hubble'a zamienił Księżyc w zwierciadło. W ten sposób będziemy szukać życia na innych planetach.jpg

Teleskop Hubble'a zamienił Księżyc w zwierciadło. W ten sposób będziemy szukać życia na innych planetach2.jpg

Teleskop Hubble'a zamienił Księżyc w zwierciadło. W ten sposób będziemy szukać życia na innych planetach3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Astronauci dzwonili z pokładu Crew Dragona i robili sobie jaja. ?Rachunek wyślijcie do Elona Muska?
2020-08-07. Radek Kosarzycki
Kilka dni temu, po dwóch miesiącach spędzonych na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, dwójka astronautów wróciła na Ziemię statkiem Crew Dragon. Od momentu wodowania do otwarcia włazu minęły prawie dwie godziny. W tym czasie astronauci... nie nudzili się.
Bob Behnken oraz Doug Hurley jako pierwsi astronauci mieli okazję przedrzeć się przez atmosferę Ziemi na pokładzie zupełnie nowego statku Crew Dragon i wylądować nim na spadochronach na powierzchni Oceanu Atlantyckiego.
Kiedy jednak manewr poszedł zgodnie z planem, a statek spokojnie unosił się na powierzchni Oceanu i oczekiwał na podjęcie przez łódź, astronautom pozostało tylko oczekiwanie na otwarcie włazu od zewnątrz. Z uwagi na trujące opary otaczające statek, załogę statku można było wyciągnąć dopiero po prawie dwóch godznach od lądowania. Co więc zatem robili nasi bohaterowie?
Na wyposażeniu Dragona znajdował się telefon satelitarny
Na konferencji prasowej, która odbyła się już pięć godzin po lądowaniu, Doug Hurley przyznał co astronauci robili czekając na otwarcie włazu:
Pięć godzin temu unosiliśmy się wewnątrz statku kosmicznego na powierzchni oceanu i robiliśmy żarty wszystkim, do których udało nam się dodzwonić. Swoją drogą, to była naprawdę niezła frajda - dodał
Hurley nie powiedział, kto odebrał telefon z pokładu najnowocześniejszego statku kosmicznego i co usłyszał. Mimo to zastrzegł, że ewentualny rachunek za rozmowy satelitarne należy przesłać do Elona Muska, właściciela firmy SpaceX.
Dziennikarze podczas konferencji dopytywali się czy astronauci nie dzwonili przypadkiem na pokład statku GO Navigator, który miał ich podjąć z oceanu, np. aby zamówić pizzę.
Po tej konferencji możemy się jednak spodziewać, że astronauci ustanowili nową tradycję i każda kolejna załoga Crew Dragona po wodowaniu będzie dzwoniła do przypadkowych osób, aby zabić czas między wodowaniem, a otwarciem włazu. Nic dziwnego, wszak po takim doświadczeniu jak ognisty lot przez atmosferę, każdy ma ochotę zrobić coś dla rozluźnienia. To zdrowy odruch.
Statki kosmiczne to naprawdę małe puszki na ludzi
Od momentu odcumowania od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, do wodowania w Zatoce Meksykańskiej minęło ponad 19 godzin. Od wodowania do wyjścia z kapsuły dodatkowe 2 godzin. To prawie cała dobra spędzona z drugą osobą na bardzo małej przestrzeni.
Można pomyśleć, że doba to nie długo i można wytrzymać, szczególnie wtedy kiedy pracy jest dużo. Zapewne tak jest, ale tutaj mówimy jedynie o locie z pokładu ISS na Ziemię. Zupełnie inaczej jest jeżeli mamy do czynienia z dalszymi lotami kosmicznymi, np. na Księżyc, a być może kiedyś na Marsa.
W przypadku takich misji, trwających od kilku dni po kilka długich miesięcy, problemy związane z przebywaniem z innymi osobami na małej przestrzeni mogą okazać się naprawdę poważną przeszkodą.
Apollo 13 to nie tylko problemy związane ze sprzętem
Apollo 13 to jedna z najsłynniejszych misji kosmicznych, choć zakończyła się ona niepowodzeniem i wbrew wcześniejszym planom, astronauci wskutek poważnej usterki nie mogli wylądować na Księżycu, a ratując życie musieli jak najszybciej wracać na Ziemię. Niemniej jednak jeszcze przed wystąpieniem usterki członkowie załogi byli tak zirytowani są nawzajem i kontrolą naziemną, że w pewnym momencie poprosili o jeden dzień przerwy od obowiązków, aby móc rozwiązać konflikty między sobą. Poziom konfliktu między członkami załogi był tak wysoki, że NASA poważnie rozważała natychmiastowe przerwanie misji w obawie przed eskalacją konfliktu.
Jeszcze ciekawiej działo się w 1980 roku podczas rekordowo długiej (185 dni) misji EO-4 realizowanej na pokładzie statku Salut-6. Długotrwały stres związany z natłokiem obowiązków oraz konieczność przebywania ze sobą na bardzo ograniczonej przestrzeni doprowadził do sytuacji, w której kosmonauci pokłócili się z personelem naziemnym na tyle, że po prostu zerwali wszelką komunikację, zarówno radiową jak i wideo, z centrum kontroli i odezwali się dopiero po kilku dniach.
Choć powyższe przykładowe sytuacje z historii z perspektywy czasu są tylko anegdotami, to jednak wyraźnie pokazują, że wbrew temu co słyszymy tu i ówdzie, dalsza eksploracja Układu Słonecznego, loty na Marsa i dalej nie zależą jedynie od opracowania odpowiednich rakiet i statków kosmicznych. Ludzki umysł jest bardzo przyzwyczajony do życia na Ziemi i do odpowiedniej jakości życia społecznego. W trakcie lotu sytuacja w żaden sposób nie przypomina tego co znamy z Ziemi, a to może prowadzić do stresu, depresji i konfliktów między członkami załogi, na które za bardzo nie da się wcześniej przygotować na Ziemi.
Załoga Apollo 13

https://spidersweb.pl/2020/08/astronauci-dzwonili-z-pokladu-crew-dragona.html

 

Astronauci dzwonili z pokładu Crew Dragona i robili sobie jaja. Rachunek wyślijcie do Elona Muska.jpg

Astronauci dzwonili z pokładu Crew Dragona i robili sobie jaja. Rachunek wyślijcie do Elona Muska2.jpg

Astronauci dzwonili z pokładu Crew Dragona i robili sobie jaja. Rachunek wyślijcie do Elona Muska3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dowództwo Kosmiczne USA: Rosja przeprowadziła test broni przeciwsatelitarnej. Rosyjskie Ministerstwo Obrony dementuje.
2020-08-07. Piotr
15 lipca 2020 roku Rosja wystrzeliła na orbitę nowy obiekt 2543 o aktualnym widocznym na radarach oznaczeniu 45915. Zdaniem Amerykanów istnieją dowody na to, że Rosja przeprowadziła tym samym niedestrukcyjny test kosmicznej broni przeciwsatelitarnej. USA sygnalizuje, że to już kolejny zarejestrowany incydent z udziałem tego kraju mający miejsce w przestrzeni kosmicznej. Rosyjskie Ministerstwo Obrony wyjaśnia, że wystrzelony obiekt to mały satelita inspekcyjny.
?Rosja wypuściła nowy obiekt w pobliżu innego rosyjskiego satelity, co jest manewrem podobnym do rosyjskich działań na orbicie prowadzonych przez Rosję w 2017 roku i jest niezgodny z deklarowaną misją systemu jako satelity inspekcyjnego". Departament USA wyraził obawy w 2018 roku oraz aktualnie, że zachowania rosyjskich satelitów są niezgodne z deklarowaną misją i satelity te mają cechy broni kosmicznej. Zdaniem Departamentu takie zachowanie jest niepokojące.

Rosyjskie Ministerstwo Obrony oficjalnie potwierdziło, że jego mały satelita inspekcyjny 15 lipca 2020 roku przeprowadził bliską ocenę innego rosyjskiego satelity na orbicie. Inspekcja przyniosła cenne informacje i obrazy pojazdu, a uzyskane informacje zostały przesłane do stacji naziemnych. Oświadczenie wyraźnie odnosiło się do spotkania między Kosmos-2543 a Kosmos-2535.

Powyższy incydent nie jest pierwszym jaki rozegrał się w poza powierzchnią Ziemi. Niestety przestrzeń kosmiczna jak i ostatnio Mars cieszą się coraz większym zainteresowaniem nie tylko pod względem naukowym. Nie ulega wątpliwości, że satelity krążące nad naszymi głowami wykonują szereg istotnych dla ludzkości zadań. Niewykluczone, że również te zadania mające związek z działaniami wojskowymi. Nieistotne w tym momencie, czy mówimy o obiektach amerykańskich, czy rosyjskich. Jedno jest pewne ? stawka jest zbyt wysoka. Każda ze stron chce znać ruchy tej drugiej i panować nad sytuacją nie tylko na powierzchni planety, ale również nad nią.

Wyobrażając sobie przyszłość łatwo można dojść do wniosku, że napięcie w przestrzeni kosmicznej może systematycznie wzrastać. Sieć satelitów szpiegowskich, defensywnych, ofensywnych wydaje się być kwestią czasu, bo przecież skoro na Ziemi systemy obronne i ofensywne to norma, to dlaczego wraz postępem technologicznym normą nie miałoby to być właśnie w przestrzeni kosmicznej? Z tym zagadnieniem zostawiamy Was wszystkich. Wnioski wyciągnijcie sami.

Wyobrażając sobie przyszłość łatwo można dojść do wniosku, że napięcie w przestrzeni kosmicznej może systematycznie wzrastać

Źródło: spacecom.mil, russianspaceweb.com

https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1017

 

Dowództwo Kosmiczne USA Rosja przeprowadziła test broni przeciwsatelitarnej. Rosyjskie Ministerstwo Obrony dementuje..jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polski hybrydowy tor marsjański ERC oficjalnie otwarty
2020-08-07.
Przygotowania do szóstej edycji ERC Space and Robotics Event wkroczyły w kolejną fazę. Tegoroczne wydarzenie realizowane jest w formule hybrydowej z wykorzystaniem technologii umożliwiających drużynom z całego świata zdalny udział w zawodach. Do stworzenia innowacyjnej platformy, za pomocą której we wrześniu zespoły będą sterować robotem znajdującym się na torze marsjańskim w Kielcach wykorzystano amerykański system zdalnego zarządzania oraz pojazdy mobilne dostarczone przez polski start-up robotyczny. To pierwsze tego typu rozwiązanie na świecie.
Do finału ERC 2020, który odbędzie się w dniach 11-13 września 2020, zakwalifikowały się 33 drużyny z 14 krajów świata (pełna lista zespołów). W kolejnym etapie rywalizacji przed finalistami stoi zadanie zaprogramowania robota do startu w zawodach i przetestowanie algorytmów pozwalających na nawigację pojazdem na odległość. To ostatnie umożliwi zaprojektowany specjalnie na potrzeby zawodów ERC system do zdalnego zarządzania robotem, którego publiczna prezentacja odbyła się 5 sierpnia. Pierwszy przejazd testowy wykonał Wojciech Murdzek, Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego RP. Jak zauważył po teście: jako inżynier jestem pod wrażeniem kreatywności, z jaką organizatorzy zawodów podeszli do realizacji tegorocznej edycji zawodów ERC. Duch innowacyjności, współpracy zespołowej oraz nastawienie na szukanie niestandardowych rozwiązań interdyscyplinarnych problemów to cechy, z których Polacy znani są za granicą. I dziś dzięki temu podejściu możemy się chwalić, że ERC to jedyny turniej kosmiczno-robotyczny na świecie, który dojdzie do skutku po ogłoszeniu globalnej pandemii.
Hybrydowa formuła ERC 2020 to nie jedyna nowość szóstej edycji wydarzenia. W tym roku ? po raz pierwszy w historii zawodów ? przyznana została nagroda specjalna Best Design Award za najlepszy projekt robotyczny.
Nowa formuła zawodów ERC w jeszcze większym stopniu niż w poprzednich edycjach kładzie nacisk na autonomiczność tworzonych przez drużyny projektów. Podczas finału ERC 2020 zawodnicy będą mogli sterować polskimi robotami LEO Rover za pomocą algorytmów, komend lub manipulatora.
 ? Oprócz dwóch konkurencji terenowych, które w tym roku są silnie nakierowane na rozwijanie umiejętności programistycznych, przygotowujemy również pozakonkursowe zestawy zadań dla inżynierów oparte o analizy mechaniczno-elektryczne ? tłumaczy Łukasz Wilczyński z Europejskiej Fundacji Kosmicznej, głównego organizatora zawodów. ? Dodatkowo na wszystkich zawodników we wrześniu czekać będzie rozbudowany program szkoleń i warsztatów online. Prowadząc je w formule zdalnej, umożliwiamy udział w nich także tym członkom drużyn, którzy dotychczas z różnych przyczyn nie przyjeżdżali na finał ERC do Polski ? dodaje.
Międzynarodowym zawodom robotów mobilnych ERC 2020 towarzyszyć będzie również konferencja branżowa oraz Strefa Pokazów Naukowo-Technologicznych z rozbudowanym programem warsztatów, interaktywnych pokazów i prelekcji popularnonaukowych. Pasjonaci kosmosu, robotyki i wysokich technologii będą mogli także wziąć udział w e-turnieju ERC Rover Mechanic Challenge opartym na jedynym na świecie symulatorze naprawy marsjańskich łazików.
Współorganizatorami ERC 2020 są Europejska Fundacja Kosmiczna, Specjalna Strefa Ekonomiczna ?Starachowice? S.A., Politechnika Świętokrzyska, Województwo Świętokrzyskie przy wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które dofinansowało projekt z programu ?Społeczna odpowiedzialność nauki? Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego.  
Honorowy patronat nad wydarzeniem objęły Europejska Agencja Kosmiczna, Ministerstwo Rozwoju, Minister Spraw Zagranicznych, Poznańskie Centrum Superkomputerowo-Sieciowe i Ogólnopolska Sieć Naukowo-Badawcza PIONIER. Kielce pełnią rolę Miasta Gospodarza wydarzenia.  
Partnerami wydarzenia są: Polska Agencja Kosmiczna, Mars Society Polska, Politechnika Poznańska, MathWorks, Leo Rover, Pyramid Games oraz SENER Polska, Polskie Stowarzyszenie Profesjonalistów Sektora Kosmicznego PSPA, DPS Software, Freedom Robotics. Współorganizatorem konferencji branżowej towarzyszącej wydarzeniu jest Akademia Leona Koźmińskiego.
Źródło: Planet Partners
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/polski-hybrydowy-tor-marsjanski-erc-oficjalnie-otwarty

Polski hybrydowy tor marsjański ERC oficjalnie otwarty.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastosowanie teledetekcji satelitarnej w statystyce rolniczej do prognozowania powierzchni upraw rolnych i ogrodniczych
2020-08-07.
Departament Rolnictwa GUS wspólnie z Urzędem Statystycznym w Olsztynie już od wielu lat prowadzi badania nad wykorzystaniem zobrazowań satelitarnych do prognozowania powierzchni zasiewów upraw rolnych i ogrodniczych. Badania te prowadzone były wspólnie z jednostkami naukowymi tj. Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk (CBK PAN) oraz Instytutem Geodezji i Kartografii (IGiK).
Jednym z działań innowacyjnych prowadzonych przez statystykę publiczną jest zastosowanie nowoczesnych metod przetwarzania obrazów satelitarnych na potrzeby statystyki rolnictwa. Jednostki naukowe posiadają odpowiednie zaplecze naukowe oraz infrastrukturę informatyczną do pobierania i analizy zdjęć satelitarnych, natomiast Główny Urząd Statystyczny dostarczył materiałów terenowych w postaci opisu upraw znajdujących się na działkach rolnych (badania typu in-situ) do walidacji uzyskanych wyników.
W GUS realizowany jest projekt pt. ?Satelitarna identyfikacja i monitorowanie upraw na potrzeby statystyki rolnictwa ? SATMIROL? ? I konkurs na projekty otwarte ? w ramach strategicznego programu badań naukowych i prac rozwojowych: ?Społeczny i gospodarczy rozwój Polski w warunkach globalizujących się rynków GOSPOSTRATEG?. Celem projektu badawczo-rozwojowego jest budowa i wdrożenie innowacyjnego systemu do identyfikacji i monitorowania upraw rolnych. Monitoring obejmie również wpływ sytuacji kryzysowych (susze, powodzie, przymrozki, itp.) na stan upraw rolnych w okresie wegetacji. Projekt jest kontynuacją działań prowadzonych przez GUS i CBK PAN mających na celu wykorzystanie danych satelitarnych do badań rolniczych.
W ramach realizacji projektu wykorzystane zostaną między innymi satelitarne obserwacje Ziemi - Earth Observation (EO), pochodzące z satelitów Sentinel 1 i Sentinel 2, dane z systemu administracyjno-informatycznego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR), w tym systemu identyfikacji działek rolnych LPIS, dane katastralne z Ewidencji Gruntów i Budynków (EGiB) oraz dane statystyczne z badań rolniczych prowadzonych przez GUS.
Departament Rolnictwa Głównego Urzędu Statystycznego uczestniczy również w konsorcjum z IGiK oraz CBK PAN w projekcie realizowanym we współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną. Departament Rolnictwa w ramach współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną w zakresie prac nad wykorzystaniem zdjęć satelitarnych do identyfikacji i monitorowania upraw nawiązał ścisłą współpracę z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, a także Krajowym Ośrodkiem Wsparcia Rolnictwa. Głównym zagadnieniem prac jest identyfikacja zasiewów i określenia ich powierzchni, a także prognozowanie plonowania roślin uprawnych oraz monitorowanie sytuacji kryzysowych występujących w rolnictwie, a mających wpływ na uzyskane zbiory.
Więcej informacji na stronie GUS.
Źródło: GUS
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zastosowanie-teledetekcji-satelitarnej-w-statystyce-rolniczej-do-prognozowania

Zastosowanie teledetekcji satelitarnej w statystyce rolniczej do prognozowania powierzchni upraw rolnych i ogrodniczych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konkurs Catch a Star 2020
2020-08-07.
Zaczął się konkurs astronomiczny dla młodzieży o nazwie Catch a Star. Jego organizatorami są Europejskie Stowarzyszenie Edukacji Astronomicznej (EAAE) oraz Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO).
Ideą konkursu Catch a Star jest stymulowanie kreatywności i samodzielnej pracy uczniów szkół średnich oraz zachęcanie ich do współpracy zespołowej. Tematyką konkursu jest astronomia.
Ten międzynarodowy konkurs polega na napisaniu opracowania na wybrany przez ucznia temat, np. o obiekcie astronomicznym, zjawisku, obserwacjach, problemie naukowym, teorii. Teksty muszą być napisane w języku angielskim, długość maksymalnie 5000 słów. W konkursie mogą brać udział uczniowie z krajów europejskich, w tym z Polski. Warto dodać, że w poprzednich edycjach kilkoro laureatów było z naszego kraju (konkurs prowadzony jest od 2002 roku).
Termin nadsyłania prac mija 23 grudnia 2020 r. o godz. 23:59 czasu środkowoeuropejskiego. Wyniki zostaną ogłoszone 15 stycznia 2021 r.
Dla laureatów przewidziano pięć nagród w postaci oprawionych zdjęć z teleskopów ESO do powieszenia na ścianie.
Organizatorzy podają kilka porad dla uczestników. Dobrze jest załączyć bibliografię wskazującą źródła, z których korzystaliśmy przy tworzeniu swojej pracy, a także źródła użytych zdjęć. Projekt musi być pracą własną, a nie przygotowany metodą kopiuj-wklej, na przykład z Wikipedii. Większe szanse na wygraną mają prace poświęcone oryginalnym tematom. Oprócz zawartości merytorycznej oceniana będzie także poprawność językowa i staranność przygotowania tekstu.
Organizatorami konkursu są Europejskie Stowarzyszenie Edukacji Astronomicznej (EAAE) oraz Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO).
Szczegóły przedstawione są na stronie internetowej konkursu.
Logo konkursu Catch a Star. Źródło: ESO / EAAE.
 
Więcej informacji:
?    Witryna konkursu Catch a Star 2020
 
Autor: Krzysztof Czart
Źródło: ESO / EAAE
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/konkurs-catch-star-2020

Konkurs Catch a Star 2020.jpg

Konkurs Catch a Star 2020.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Misja Alpha ? pierwszy Europejczyk na pokładzie Dragon Crew
2020-08-07. Eliza Płotnikowa
Jednym z członków kolejnej misji załogowej SpaceX będzie przedstawiciel ESA, Thomas Pesquet, który zostanie wystrzelony na Międzynarodową Stację Kosmiczną wiosną 2021 roku. Wybranie Europejczyka do tej misji ma być sygnałem, że nawet lecąc komercyjną maszyną zbudowaną w Stanach Zjednoczonych, możemy zachować międzynarodowy charakter wypraw kosmicznych.
Thomas pierwszą swoją wyprawę na ISS rozpoczął w 2016 roku, jako pilot rakiety Sojuz. Będzie to więc doskonała okazja do porównania niedoścignionych rosyjskich pojazdów kosmicznych z innowacyjnymi maszynami od SpaceX, które dają nam szereg nowych możliwości.
Jak podkreśla sam astronauta, jest wiele powodów, dlaczego jego obecna misja została nazwana misją Alpha. Pierwszym z nich jest nawiązanie do francuskiej tradycji nazywania wypraw kosmicznych od nazw gwiazd czy konstelacji. Poprzednia misja Thomasa ? Proxima ? nawiązywała do najbliższej Słońcu gwiazdy, Proximy Centauri. Tak samo Alpha, odwołuje się do układu Alpha Centauri, najbliżej położonego Ziemi układu gwiazd. Alpha, jako litera alfabetu greckiego, jest używana w matematyce, nauce i technologii, a także jako pierwsza litera alfabetu ma symbolizować doskonałość, jaką próbujemy osiągnąć w eksploracji kosmosu. Dodatkowo jest wymawiana w ten sam sposób prawie w każdym języku, co świadczy o jej uniwersalności.
Logo misji Alpha, stworzone przez grafików ESA, przedstawia najbardziej dramatyczny moment każdej misji kosmicznej ? start maszyny. Dookoła możemy zobaczyć 17 kolorowych belek symbolizujących wszystkie Cele Zrównoważonego Rozwoju ONZ. Na samej górze możemy zobaczyć ISS w kolorach francuskiej flagi. Dziesięć gwiazd w tle, ukazujących gwiazdozbiór Centaura, mają symbolizować liczbę obywateli Francji, którzy polecieli w kosmos.
Thomas Pesquet już zaczął swoje przygotowania do lotu i do sześciomiesięcznego pobytu na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej przy pomocy symulatorów. Podczas jego ostatniej misji wziął on udział w ponad 200 badaniach i doświadczeniach, w tym ponad 60 Europejskich. Jego załoga znalazła też czas na aż sześć(!) spacerów kosmicznych, wystrzelenie 36 nanosatelitów i zrobienie mnóstwa niesamowitych zdjęć Ziemi. Misja Alpha ma być jeszcze bardziej intensywna i pełna nowych zadań. Warto wspomnieć, że podczas tej ekspedycji na ISS będzie przebywać siedem osób. Dotychczas było ich tylko sześcioro.
Zdjęcie w tle: ESA

Thomas Pesquet podczas szkolenia na symulatorach SpaceX. ESA

Logo misji Alpha ESA

Źródła:
ESA - Thomas Pesquet first ESA astronaut to ride a Dragon to space
https://news.astronet.pl/index.php/2020/08/07/misja-alpha-pierwszy-europejczyk-na-pokladzie-dragon-crew/

 

Misja Alpha ? pierwszy Europejczyk na pokładzie Dragon Crew.jpg

Misja Alpha ? pierwszy Europejczyk na pokładzie Dragon Crew2.jpg

Misja Alpha ? pierwszy Europejczyk na pokładzie Dragon Crew3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Śladami Messiera: M60
2020-08-07. Anna Wizerkaniuk
O obiekcie:
Obiekt, który Charles Messier oznaczył numerem 60 w swoim katalogu, to galaktyka eliptyczna, jedna z ponad 1300 znajdujących się w gromadzie galaktyk w Pannie. Jest to trzecia najjaśniejsza galaktyka w gromadzie. Jej średnica jest szacowana na 120 tysięcy lat świetlnych, a masa na około bilion (1012) mas Słońca.
W centrum M60 znajduje się czarna dziura. Jej masa to zaledwie 0,45% masy galaktyki, czyli 4,5 miliarda mas Słońca, ale w skali wszystkich odkrytych czarnych dziur, jest ona jedną z najmasywniejszych.
W pobliżu galaktyki M60 znajduje się nieco mniejsza galaktyka spiralna NGC 4647. Jako para figurują w Atlasie Osobliwych Galaktyk pod nazwą Arp 116. Przez lata astronomowie starali się określić, czy te dwie galaktyki oddziałują ze sobą. Na zdjęciach wyglądają, jakby lekko na siebie nachodziły, ale trudno było zaobserwować nowe procesy gwiazdotwórcze, które byłyby jednym z widocznych dowodów na wzajemną interakcję galaktyk. Przeanalizowane zdjęcia z Kosmicznego Teleskopu Hubble?a sugerują, że mogą zachodzić między nimi interakcje pływowe. Prawdopodobnie galaktyki dopiero zaczęły ze sobą oddziaływać.
Prócz NGC 4647, galaktyce eliptycznej towarzyszy także kilka galaktyk karłowatych. Jedną z nich jest ultra kompaktowa M60-UCD1, która na obszarze o średnicy zaledwie 300 lat świetlnych mieści 140 milionów gwiazd. Możliwe, że jest to pozostałość po nieco większej galaktyce, której zewnętrzne obszary zostały oderwane w wyniku oddziaływania z M60. Taką hipotezę potwierdza fakt, że czarna dziura we wnętrzu M60-UCD1 stanowi 15% jej całej masy. Jest to mało prawdopodobne, by tak duża czarna dziura powstała w galaktyce karłowatej.
Galaktyka M60 została odkryta przez niemieckiego astronoma Johanna Gottfrieda Köhlera w dniu 11 kwietnia 1779 r., choć wtedy była uważana za mgławicę. Köhler dokonał odkrycia podczas obserwacji komety Bodego (C/1779 A1). Dzień później, M60 niezależnie odkrył Włoch, Barnabus Oriani, także podczas obserwacji komety, a 15 kwietnia, również niezależnie, dokonał tego Charles Messier.
Jednymi z ważniejszych obserwacji M60 były te, poczynione przez Edwina Hubble?a w drugiej dekadzie XX w. W artykule z 1929 r. pt.: ?Zależność między odległością a prędkością radialną wśród mgławic ekstra-galaktycznych?, Hubble podał prędkość radialną (składowa prędkości obiektu mierzona w linii prostej od obserwatora do obiektu) galaktyki M60 o wartości zbliżonej do rzeczywistej. Większym błędem było obarczone oszacowanie odległości do obiektu. Tu astronom pomylił się o około 15 milionów parseków, czyli prawie 49 milionów lat świetlnych. W efekcie Hubble otrzymał błędną wartość współczynnika proporcjonalności w Prawie Hubble?a?Lemaître?a. Podana przez niego wartość stałej Hubble?a to 500 km/s/Mpc. Obecnie przyjmuje się, że jest to ok. 70 km/s/Mpc.
Podstawowe informacje:
?    Typ obiektu: galaktyka eliptyczna
?    Numer w katalogu NGC: 4649
?    Jasność: 9,8
?    Gwiazdozbiór: Panna
?    Deklinacja: 11°33?09,4?
?    Rektascensja: 12h 43m 40s
?    Rozmiar kątowy: 7?24? x 6?
Jak obserwować:
Ze względu na jasność galaktyki M60, do jej obserwacji najlepiej posłużyć się teleskopem. Można ją znaleźć wykorzystując gwiazdy: Vindemiatrix (? Vir) w Pannie oraz Denebolę (? Leo) w gwiazdozbiorze Lwa. M60 znajduje się w jednej czwartej odległości między nimi. Należy jednak uważać, gdyż w tym obszarze znajduje się wiele innych galaktyk z Gromady w Pannie, więc można ją pomylić z inną galaktyką. Obserwacje warto planować na wiosnę.
Zdjęcie w tle: NASA, ESA, CXC, i J. Strader (Michigan State University)

Galaktyka elpityczna M60 (NGC 4649) wraz z towarzyszącą jej galaktyką spiralną NGC 4647.  NASA, ESA and the Hubble Heritage (STScI/AURA)-ESA/Hubble Collaboration

Na grafice zaznaczono galaktykę karłowatą M60-UCD1, krążącą wokół większej galaktyki M60. NASA, ESA, and the Hubble Heritage (STScI/AURA)-ESA/Hubble Collaboration

Zdjęcie M60 wykonane przez Teleskop Chandra w zakresie promieniowania rentgenowskiego.
NASA, ESA, CXC, and J. Strader (Michigan State University)

IAU oraz magazy Sky & Telescope (Roger Sinnott i Rick Fienberg)

Źródła:
NASA: Messier 60, Messier Objects, Messier Seds, E. Hubble, A relation between distance and radial velocity among extra-galactic nebulae
https://news.astronet.pl/index.php/2020/08/07/sladami-messiera-m60/

 

Śladami Messiera M60.jpg

Śladami Messiera M60.2.jpg

Śladami Messiera M60.3.jpg

Śladami Messiera M60.4.jpg

Śladami Messiera M60.5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Księżyce Jowisza mają dodatkowe źródło energii do podtrzymywania oceanów
2020-08-07. Radek Kosarzycki

Najnowsze badania wskazują, że największe księżyce Jowisza mają zaskakujące źródło energii pozwalające im utrzymać w swoich wnętrzach oceany ciekłej wody.
Trzy z czterech największych księżyców Jowisza: Ganimedes, Kallisto i Europa najprawdopodobniej posiadają oceany ciekłej wody pod swoimi lodowymi skorupami. Czwarty, wulkaniczny księżyc Io może natomiast posiadać wewnętrzny ocean magmy.
Fakt posiadania przez te małe księżyce wewnętrznych oceanów wyjaśniany jest oddziaływaniem grawitacyjnym, siłami pływowymi ze strony gazowego olbrzyma, wokół którego krążą. Potężna masa Jowisza rozciąga i ściska księżyce okrążające go po orbitach, co powoduje tarcie i generuje ciepło wewnętrzne.
Jednak jak dotąd nikt nie badał ile ciepła generują księżyce przelatując obok siebie.
Ponieważ wszystkie te księżyce są tak bardzo małe w porównaniu do Jowisza, można pomyśleć, że oddziaływania pływowe wywoływane przez Io na Europę są na tyle znikome, że nie ma co się nimi zajmować
? mówi Hamish Hay z Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie.
Wraz z planetologami Antonym Trinh oraz Isamu Matsuyamą z Uniwersytetu Arizony w Tucson, Hay obliczył rozmiary pływów, które księżyce Jowisza wywołują na siebie nawzajem. Wyniki badań opublikowano 19 lipca w periodyku Geophysical Research Letters.
Badacze odkryli, że znaczenie pływów zależy od grubości warstwy oceanu. Jednak przy odpowiednich rozmiarów oceanie, sąsiadujące ze sobą księżyce mogą przyciągać i odpychać się z odpowiednią czestotliwością tak, aby powstał między nimi rezonans.
Kiedy dojdzie do takiego rezonansu, oddziaływania pływowe stają się coraz silniejsze. Powstałe w ten sposób fale okrążają wnętrze księżyca i generują ciepło przez tarcie. Przy odpowiednich warunkach ilość ciepła wytworzonego w ten sposób może być większa od ciepła generowanego przez Jowisz.
Najsilniejsze oddziaływania zachodzą między Io a Europą.
Praktycznie każdy badacz pomijał te oddziaływania między księżycami. Byłam zdumiona, jak dużo ciepła te księżyce w sobie wytwarzają
? mówi Cynthia Phillips, planetolożka z JPL.
Dodatkowa ilość energii dostarczana do wnętrza Europy może być dobrą informacją dla poszukiwaczy życia we wnętrzu tego księżyca. Według wielu naukowców, wnętrze Europy jest najlepszym miejscem w Układzie Słonecznym na poszukiwanie życia pozaziemskiego.
Wszystko co żyje, potrzebuje jednak paliwa, a Słońce jest zbyt daleko, aby mogło dostarczyć odpowiednie jego ilości.
Musimy zatem znaleźć inne źródła energii i oddziaływania pływowe między księżycami są właśnie tym
? dodaje Phillips.
https://www.pulskosmosu.pl/2020/08/07/ksiezyce-jowisza-maja-dodatkowe-zrodlo-energii-do-podtrzymywania-oceanow/

 

Księżyce Jowisza mają dodatkowe źródło energii do podtrzymywania oceanów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SOFIA: Gwiazdy pulsujące dostarczają mnóstwo węgla do przestrzeni międzygwiezdnej
2020-08-07. Radek Kosarzycki
Carl Sagan mówił kiedyś, że wszyscy jesteśmy zbudowani z pyłu gwiezdnego. W jaki sposób gwiazdy dostarczają tą materię, która nas tworzy w przestrzeń kosmiczną? Na to pytanie starał się odpowiedzieć teleskop SOFIA zainstalowany na pokładzie Boeinga 747 obserwując gwiazdy pulsujące.
Stratospheric Observatory for Infrared Astronomy (SOFIA) badał kilka typów gwiazd pulsujących w Drodze Mlecznej obserwując jak część z nich wyrzuca w przestrzeń międzygwiezdną ogromne ilości węgla. Węgiel powstaje głęboko we wnętrzach gwiazd w procesie fuzji helu. W toku ewolucji gwiazd, węgiel ten powoli przedostaje się na jej powierzchnię, ale stamtąd musi być dopiero wypchnięty w przestrzeń kosmiczną, aby mógł służyć jako surowiec do budowy chociażby takich organizmów jak my sani.
SOFIA odkryła, że niektóre gwiazdy zmienne typu Mira Ceti, czerwone olbrzymy na późnym stadium ewolucji, charakteryzujące się szczególnie silnymi pulsacjami, mogą emitować na tyle silne wiatry gwiezdne, że umożliwiają one wyrzucanie gazu i pyłu bogatego w węgiel, w przestrzeń międzygwiezdną. Z drugiej strony, gwiazdy o znacznie słabszych pulsacjach, tzw. gwiazdy półregularne, nie są w stanie już tak skutecznie wspomagać się wiatrem gwiezdnym. Gwiazdy zmienne typu Mira Ceti są zatem odpowiedzialne za dostarczanie ogromnych ilości węgla do przestrzeni międzygwiezdnej. Wyniki badań opublikowano w periodyku Astrophysical Journal.
?Wiemy, że kluczowe pierwiastki chemiczne, takie jak węgiel, pochodzą z gwiazd? ? mówi Kathleen Kraemer, naukowiec z Boston College i główny autor opracowwania. ?Owe wyjątkowo silne pulsacje pozwalają nam tłumaczyć w jaki sposób węgiel oddala się od gwiazd w miejsca, gdzie może tworzyć dużo bardziej złożone struktury, które ? przynajmniej w przypadku Ziemi ? stały się cząsteczkami DNA, białek i tłuszczy?.
W ramach wcześniejszych badań obserwowano gwiazdy pulsujące w innych galaktykach, np. w Wielkim Obłoku Magellana, ale najnowsze badania przeprowadzone za pomocą SOFIA dostarczają nam informacji o tym jak dochodzi do rozprzestrzeniania się węgla w naszej Drodze Mlecznej.
Zdjęcie gwiazdy węglowej CW Leonis wykonane przez Kosmiczne Obserwatorium Herschel.
https://www.pulskosmosu.pl/2020/08/07/sofia-gwiazdy-pulsujace-dostarczaja-mnostwo-wegla-do-przestrzeni-miedzygwiezdnej/

SOFIA Gwiazdy pulsujące dostarczają mnóstwo węgla do przestrzeni międzygwiezdnej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

iSpace pokazało nowy design swojego lądownika. Niebawem poleci na Księżyc
2020-08-08.
Japońskie przedsiębiorstwo pochwaliło się właśnie odświeżonym wizerunkiem swojego komercyjnego lądownika księżycowego, jednocześnie przesuwając jego pierwszy lot o kolejny rok.
iSpace ujawniło właśnie przeprojektowany model swojego lądownika księżycowego Hakuto-R, który jest efektem Critical Design Review (CDR), czyli wielodyscyplinowej kontroli przeprowadzanej zawsze w celu upewnienia się, że wszystkie elementy projektu spisują się jak należy i można przekazać go do produkcji, demonstracji i testów. Lądownik doczekał się też nowej daty pierwszej misji, a mianowicie wyleci w kosmos na pokładzie rakiety SpaceX Falcon 9 w 2022 roku. To nieco później niż zakładano pierwotnie, ale w przypadku takich przełomowych misji pośpiech nigdy nie jest wskazany.
Przedsiębiorstwo poinformowało, że od czasu ujawnienia pierwszego designu w 2018 roku Hakuto-R sporo się zmniejszył, bo pierwotnie mierzył 3,5 metra wysokości i 4,4 metra szerokości przy rozłożonych ?stopach? do lądowania, a teraz może się pochwalić wymiarami 2,3 m wysokości i 2,6 m szerokości (z nowymi, mniej skomplikowanymi nogami). Lądownik zrzucił też nieco z wagi, bo obecnie waży już 1050 kg zamiast 1400, co udało się uzyskać głównie za sprawą redukcji materiału pędnego na pokładzie. Co warto podkreślić, w przypadku misji kosmicznych mniejszy rozmiar zawsze jest mile widziany, bo mówimy jednocześnie o znacznie niższych kosztach produkcji - komentuje prezentację Ryo Ujiie, manager zespołu inżynierów lądownika iSpace.
Statek kosmiczny obierze inną trajektorię lotu na księżyc, korzystając z orbity i niskich wymaganiach energetycznych, co pozwoli na wykorzystanie mniej materiału pędnego, ale jednocześnie zajmie 2 razy dłużej niż pierwotnie planowaliśmy. Musieliśmy wybrać orbitę bardziej wydajną w kontekście materiału pędnego. Jesteśmy przekonani, że po odpowiednich testach, wszystko pójdzie zgodnie z planem - dodaje zaś Chit Hong Yam, menedżer projektowy misji i grup operacyjnych. Warto przy okazji zaznaczyć, że choć sam lądownik jest teraz znacznie mniejszy, to wciąż posiada taką samą ładowność 30 kilogramów. A kiedy już osiądzie na powierzchni księżyca, to będzie jeszcze pracował przez 12 dni.
iSpace ogłosiło również, że wybrało firmę ArianeGroup jako dostawcę napędu do lądownika, czyli jednego głównego silnika, sześciu mniejszych asystujących i ośmiu małych dla systemu kontroli reakcji, bo zdaniem przedstawiciela firmy był to po prostu najlepszy wybór spośród przedstawionych. Przypominamy, że iSpace udało się zebrać 95 mln USD na swoją misję już w 2017 roku i wtedy to planowana data lotu została ustalona na 2021 rok, co firma potwierdziła jeszcze jesienią ubiegłego roku. Dziś dowiadujemy się jednak, że to nieaktualne i obecnie obowiązuje data 2022, a wszystko z powodu problemów technicznych napotkanych w ostatnich miesiącach. Firma nie chciała jednak podzielić się detalami tych kłopotów, zapewniając, że robi wszystko, żeby zapewnić wysokie prawdopodobieństwo sukcesu swojej misji.
Źródło: GeekWeek.pl/spacenews
https://www.geekweek.pl/news/2020-08-08/ispace-pokazalo-nowy-design-swojego-ladownika-niebawem-poleci-na-ksiezyc/

iSpace pokazało nowy design swojego lądownika. Niebawem poleci na Księżyc.jpg

iSpace pokazało nowy design swojego lądownika. Niebawem poleci na Księżyc2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Na nocne niebo wróciły Perseidy.
Ich maksimum przypadnie 12 sierpnia
2020-08-08.
Na nocnym niebie można już zauważyć meteoryty z roju Perseidów. Ich maksimum - "noc spadających gwiazd" - przypadnie 12 sierpnia. Podpowiadamy, jak odpowiednio przygotować się do obserwacji.
Letnie wieczory sprzyjają spoglądaniu w gwiazdy i obserwowaniu tego, co dzieje się na niebie. Oprócz gwiazd, planet czy sztucznych satelitów, można zobaczyć też meteory, potoczne zwane spadającymi gwiazdami. Teraz można oglądać meteory z roju Perseidów. Ich maksimum przypadnie 12 sierpnia.

Meteory z roju Perseidów są aktywne od 17 lipca do 24 sierpnia. Maksimum przypadnie w tym roku 12 sierpnia. Dni wokół maksimum to tradycyjnie okres organizowania różnych pikników astronomicznych i pokazów nieba, zwanych "nocami spadających gwiazd". Są one organizowane w różnych miejscach w Polsce.
Jak przygotować się do obserwacji?
Do zobaczenia meteorów na niebie nie potrzeba teleskopów, ani lornetek, więc nawet w przypadku braku zorganizowanej imprezy, można podziwiać te zjawiska właściwie z dowolnego miejsca, byle niezbyt rozświetlonego światłami.
Wiele z nich ma wspólne pochodzenie, a na niebie wydają się wtedy wybiegać z jednego punktu. Punkt ten nazywany jest radiantem, a takie "wspólne" meteory - rojem meteorów. W ciągu roku aktywnych jest wiele rojów meteorów, o różnej intensywności. Roje nazywane są od gwiazdozbiorów, w których znajduje się ich radiant. Do najintensywniejszych zaliczają się właśnie Perseidy, najlepiej widoczne tuż przed połową sierpnia. W maksimum mogą osiągać nawet 100 zjawisk na godzinę.
Jeśli chcemy zobaczyć jak najwięcej spadających gwiazd, wybierzmy pogodny wieczór (gdy zachmurzenie jest duże, nie zobaczymy meteorów), znajdźmy miejsce możliwie najdalej od źródeł światła (np. od lamp ulicznych), przyzwyczajmy oczy do ciemności (każde światło psuje akomodację oka do ciemności, w tym świecący ekran smartfona, najmniej przeszkadza światło czerwone), wybierzmy odpowiednią pozycję do obserwacji (najwięcej zobaczymy z pozycji leżącej lub półleżącej, więc przyda się np. koc, leżak), starajmy się objąć wzrokiem jak największy obszar nieba (radiant roju jest w gwiazdozbiorze Perseusza, ale patrzmy na obszar dookoła niego - nad północno-wschodnim horyzontem).
W obserwacjach może trochę przeszkadzać Księżyc, szczególnie, gdy jest blisko pełni, ale 12 sierpnia będzie już zbliżał się do nowiu i wzejdzie dopiero po północy.
Jasna łuna
Rój Perseidów znany jest od starożytności. Ma związek z kometą 109P/Swift-Tuttle. Perseidy są szybkimi, białymi meteorami i po przelocie mogą chwilę pozostawiać ślady na niebie. Pojawiają się grupami po 6-15 w ciągu kilku minut. W okresie aktywności Perseidów, równocześnie widać też kilka innych rojów meteorów, które oferują jednak dużo mniej zjawisk w ciągu godziny.
Zjawisko meteoru powstaje, gdy w atmosferę ziemską wpada kosmiczny okruch (meteoroid). Widzimy świecący ślad od ulatniających się z powierzchni meteoroidu gazów i rozgrzanego gazu wzdłuż jego trasy przelotu. Jeśli meteor jest niezwykle jasny, wtedy nazywany jest bolidem.
Zdecydowana większość kosmicznych skał spala się całkowicie w atmosferze, ale jeśli obiekt był na tyle duży, że przetrwał lot przez atmosferę, wtedy uderza w powierzchnię Ziemi jako meteoryt.
Gwiazdy i planety
Polując na spadające gwiazdy, można przy okazji podziwiać jasne planety. Wieczorem nad południowym horyzontem świecą Jowisz i Saturn, wchodzi też Mars. Z kolei w drugiej części nocy zobaczymy bardzo jasną Wenus (po wschodniej stronie nieba). Jeśli dysponujemy teleskopem albo uda nam się skorzystać z tego przyrządu podczas pikniku astronomicznego - można zobaczyć tarcze tych planet, wraz z niektórymi szczegółami, takimi jak pierścienie Saturna czy pasy na Jowiszu.
Źródło: PAP
Autor: kw/dd
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/na-nocne-niebo-wrocily-perseidy-ich-maksimum-przypadnie-12-sierpnia,324715,1,0.html

 

Na nocne niebo wróciły Perseidy..jpg

Na nocne niebo wróciły Perseidy.2.jpg

Na nocne niebo wróciły Perseidy.3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Rosja chce wrócić do wyścigu kosmicznego. Jej plany są ambitne... i dziwne
2020-08-08. Radek Kosarzycki
Szef rosyjskiej agencji kosmicznej Dmitrij Rogozin w trakcie piątkowego wywiadu przedstawił swoją wizję podboju przestrzeni kosmicznej w nadchodzących latach. Jeżeli jego plany okażą się realistyczne, nie będziemy się nudzić w nadchodzących latach.
W ubiegłym tygodniu pierwszy prywatny statek kosmiczny dostarczył astronautów z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na Ziemię. W ten sposób po niemal dekadzie, w której Amerykanie musieli polegać na rosyjskich statkach Sojuz, w końcu mają swój własny środek transportu dla załóg zmierzających na orbitę okołoziemską i dalej. Statek Crew Dragon został wyprodukowany wspólnie przez NASA i SpaceX.
Jesteśmy w trakcie budowy rakiet zasilanych metanem, które będą w stanie zastąpić dotychczasowe rakiety Sojuz-2
? powiedział Rogozin w rozmowie z RIA Novosti.
Nowa rakieta, podobnie jak Falcon 9, będzie rakietą wielokrotnego użytku. Rogozin jest przekonany, że pierwszy człon rakiety będzie można wykorzystać nawet 100 razy.
Oczywiście przyglądamy się osiągnięciom naszych amerykańskich kolegów, ale nasi inżynierowie nie mają zamiaru dorównać SpaceX, chcą ich prześcignąć
? dodał.
Rosjanie nie chcą Crew Dragona, a nowego wahadłowca
Odnosząc się do wodowania Crew Dragona Rogozin postanowił skrytykować projekt Amerykanów.
Samo lądowanie było dość chaotyczne. Ten statek nie nadaje się do lądowania na lądzie ? dlatego właśnie Amerykanie postanowili wodować tak jak to się robiło 45 lat temu.
Warto tutaj zauważyć, że przez bardzo długi czas Rosjanie posiadali monopol na wynoszenie astronautów w przestrzeń kosmiczną. Opracowanie Crew Dragona przez SpaceX oznacza zatem utratę przez Rosjan dość dużej części przychodów. Bilet w jedną stronę na pokład stacji kosmicznej kosztował dotychczas około 80 mln dol.
Co może być zaskakujące, Rogozin poinformował, że zlecił już prace mające na celu opracowanie koncepcji nowego rosyjskiego statku kosmicznego. Nie ma on jednak przypominać Crew Dragona, a Burana, wahadłowiec z końca ery Związku Radzieckiego.
Amerykanie mają Marsa, Rosjanie mają Wenus
W kwestii badań kosmicznych prowadzonych za pomocą aparatów bezzałogowych, Roskosmos według Rogozina spogląda przede wszystkim w stronę Wenus.
To zawsze była ulubiona planeta Rosjan.
Związek Radziecki jest jak dotąd jedynym krajem, który dostarczył lądowniki na powierzchnię drugiej planety od Słońca.
Jestem przekonany, że Wenus jest dużo ciekawsza od Marsa. To właśnie ta planeta pozwoli naukowcom zbadać skutki efektu cieplarnianego, a tym samym pozwoli nam uniknąć takiego samego losu na Ziemi.
Co ciekawe Rogozin przekonuje, że chciałby, aby Roskosmos we współpracy z Amerykanami lub samodzielnie ? zrealizował misję przywiezienia na Ziemię próbek materii z powierzchni Wenus.
To byłby prawdziwy przełom, a my wiemy jak to zrobić
? dodaje.
Finanse: brutalna rzeczywistość
Główną przeszkodą w realizacji powyższych planów są jednak bezustanne cięcia budżetowe, które bezpośrednio zagrażają realizacji ambitnych planów.
Nie wiemy za bardzo jak pracować w takich warunkach. Wszędzie wokół widzimy, że agencje kosmiczne innych krajów zwiększają swoje budżety. Roskosmos także potrzebuje więcej środków
? podsumowuje Rogozin.
Wahadłowiec Buran
Wenus
Powierzchnia Wenus

https://spidersweb.pl/2020/08/rosyjski-program-kosmiczny-plany-rogozin.html

 

Rosja chce wrócić do wyścigu kosmicznego. Jej plany są ambitne... i dziwne6.jpg

Rosja chce wrócić do wyścigu kosmicznego. Jej plany są ambitne... i dziwne5.jpg

Rosja chce wrócić do wyścigu kosmicznego. Jej plany są ambitne... i dziwne4.jpg

Rosja chce wrócić do wyścigu kosmicznego. Jej plany są ambitne... i dziwne3.jpg

Rosja chce wrócić do wyścigu kosmicznego. Jej plany są ambitne... i dziwne2.jpg

Rosja chce wrócić do wyścigu kosmicznego. Jej plany są ambitne... i dziwne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Falcon Heavy wyniesie na orbitę tajemniczy, nowy i większy pojazd Pentagonu
2020-08-09.
SpaceX intensywnie pracuje nad nowy systemem transportu międzyplanetarnego w postaci statku Straship i rakiety SuperHeavy. Zanim będą jednak latały, zobaczymy na niebie jeszcze raz Falcona Heavy w nietypowej misji.
Jest to obecnie najpotężniejsza wykorzystywana na świecie rakieta, która do tej pory odbyła tylko 3 loty. Zapowiada się, że najbliższy będzie spektakularny, ponieważ będzie on przedsięwzięciem realizowanym dla Pentagonu. Firma Elona Muska wygrała właśnie przetarg na tajną misję armii USA. Kontrakt wart jest aż 316 milionów dolarów.
Co niezwykłe, za tę kwotę ma odbyć się tylko jeden start, więc chodzi o coś naprawdę wielkiego. Możemy domyślać się, że jest to jakiś niezwykle zaawansowany satelita szpiegowski lub pojazd kosmiczny nowej generacji, który jest na tyle duży, że musi zostać wyniesiony na orbitę za pomocą najpotężniejszej rakiety, jaką jest właśnie Falcon Heavy.
Z ujawnionych informacji wynika, że SpaceX na potrzeby tej misji będzie musiało zmodyfikować osłonę ładunku, a w zasadzie ją wydłużyć. Ale to nie wszystko. W grę wchodzi również pionowa integracja ładunku, co oznacza, że firma będzie musiała nieco zmodyfikować słynną platformę LC-39A, skąd niedawno odbył się eksperymentalny, załogowy lot kapsułą Dragon-2 do kosmicznego domu.
Eksperci spekulują, że możemy mieć do czynienia z nowym pojazdem badawczym. Być może będzie to następca mini-wahadłowca X-37B, który lata na orbitę od wielu lat i spędza tam coraz więcej czasu. Niedawno NASA zapowiedziała, że ma zamiar prowadzić eksperymenty na orbicie związane z przygotowaniem załogowego lotu na Księżyc. Nowy pojazd miały umożliwić realizację eksperymentów zakrojonych na dużo większą skalę.
Źródło: GeekWeek.pl/SpaceX/DoD / Fot. SpaceX
First Falcon Heavy Night Launch

https://www.youtube.com/watch?time_continue=72&v=ZbH8KoaqfDU&feature=emb_logo

https://www.geekweek.pl/news/2020-08-09/falcon-heavy-wyniesie-na-orbite-tajemniczy-nowy-i-wiekszy-pojazd-pentagonu/

 

Falcon Heavy wyniesie na orbitę tajemniczy, nowy i większy pojazd Pentagonu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Teleskop Hubble znów pomaga przy wykrywaniu obcego życia

2020-08-09.

Teleskop Hubble?a wykorzystał całkowite zaćmienie Księżyca, aby dostarczyć naukowcom ciekawych danych.

Teleskop Hubble?a wykorzystał całkowite zaćmienie Księżyca, aby dostarczyć na Ziemię trochę ciekawych danych, które mogą w przyszłości zostać wykorzystane do poszukiwania obcego życia na innych planetach. Hubble był w stanie wykorzystać Księżyc jako swego rodzaju lustro, które odbijało światło przechodzące przez ziemską atmosferę. Analizując długości fal światła odbijającego się od Księżyca, naukowcy byli w stanie wykryć obecność ozonu w atmosferze.

 
Analizując światło przechodzące przez atmosfery odległych egzoplanet, naukowcy będą mogli wykryć światy potencjalnie nadające się do zamieszkania lub posiadające konkretne pierwiastki w ich atmosferze. Eksperyment zadziałał dobrze, pomimo wyzwań związanych z pomiarem światła odbijającego się od Księżyca, który naturalnie ma niejednolite zabarwienie.
Technika podglądania egzoplanet i planet przez światło może ujawnić nowe, interesujące infromacje na temat potencjalnych warunków do podtrzymywania życia poza Ziemią.

Teleskop Hubble'a /materiały prasowe

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/informacje/news-teleskop-hubble-znow-pomaga-przy-wykrywaniu-obcego-zycia,nId,4656477

 

Teleskop Hubble znów pomaga przy wykrywaniu obcego życia.jpg

Teleskop Hubble znów pomaga przy wykrywaniu obcego życia2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA odejdzie od tych nazw ciał niebieskich, które mogą być obraźliwe dla pewnych grup społecznych
2020-08-09.
NASA zasygnalizowała, że mając na uwadze sprawiedliwość społeczną, zaprzestanie używania w swoich publikacjach takich nazw ciał niebieskich, które mogą być uznawane na przykład za rasistowskie.
W oświadczeniu, które amerykańska agencja kosmiczna wydała w u biegłym tygodniu, zaznaczono, że w czasach, kiedy "społeczność pracuje nad identyfikowaniem i zwalczaniem systemowej dyskryminacji i nierówności, stało się jasne, że niektóre zwyczajowe nazwy nadawane obiektom kosmicznym są nie tylko niestosowne, lecz także mogą być szkodliwe". Agencja zadeklarowała swoje zaangażowanie w walkę o różnorodność, równość i integrację.
Bez Eskimosa i Syjamskich Bliźniaków
Jednym z kroków, jakie NASA podejmie najszybciej jak to możliwe, będzie zaprzestanie nazywania mgławicy planetarnej NGC 2392 Mgławicą Eskimos. Człon "Eskimos", jak podkreślono, jest powszechnie postrzegany jako kolonialny termin o nacechowaniu rasistowskim, gdyż nazwa ta została narzucona rdzennym mieszkańcom Arktyki. Ponadto para galaktyk spiralnych, NGC 4567 i NGC 4568, znajdujących się w Gromadzie galaktyk w Pannie, przestanie być nazywana Syjamskimi Bliźniakami.
"Nauka przynosi korzyści każdemu"
- Niektóre nazwy i terminy mogą mieć takie historyczne i kulturowe konotacje, które są obraźliwe lub bolesne - powiedział Stephen Shih, zastępca administratora do spraw różnorodności i równych szans w NASA. Jak dodał, wkład w naukę mają ludzie o różnym pochodzeniu, ona sama przynosi korzyści każdemu, a to oznacza, że trzeba opowiedzieć się za inkluzywnością.
Jak zaznacza NASA, w tych przypadkach, w których nazwy zwyczajowe okażą się nieodpowiednie,w przyszłości trzeba będzie będzie używać jedynie nazw oficjalnych, a więc nadanych przez Międzynarodową Unię Astronomiczną. Takie obiekty, jak Mgławica Podkowa, zachowają swoje neutralne nazwy.
Źródło: Guardian
Autor: map
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/nasa-odejdzie-od-tych-nazw-cial-niebieskich-ktore-moga-byc-obrazliwe-dla-pewnych-grup-spolecznych,324926,1,0.html

NASA odejdzie od tych nazw ciał niebieskich, które mogą być obraźliwe dla pewnych grup społecznych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Helikopter Ingenuity może zrewolucjonizować badanie innych planet
2020-08-09. Radek Kosarzycki
Jeżeli eksperyment się powiedzie, być może w kolejnych misjach kosmicznych będziemy wysyłać więcej aparatów latających nad powierzchniami innych planet. Wszak to znacznie wydajniejszy sposób przemieszczania się od wykorzystywanych obecnie łazików.
Już za niecałe sześć miesięcy, jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, na Marsie wyląduje łazik Perseverance. Na pokładzie łazika znajdzie się jednak coś niesamowitego - niewielki helikopter, który otrzymał imię Ingenuity.
Po ogarnięciu bezpośredniego otoczenia miejsca lądowania, mechaniczne ramię wyciągnie z wnętrza łazika dwukilogramowy helikopter Ingenuity, po czym postawi go na jego czterech delikatnych "nogach".
Ingenuity szybko będzie musiał dorosnąć
Od tego momentu helikopter będzie musiał radzić sobie sam. Z łazikiem będzie połączony jedynie bezprzewodowo. Istnieje duża szansa na to, że pierwszy lot Ingenuity będzie jego ostatnim. Jeżeli jednak pierwszy, drugi i kolejne loty zakończą się sukcesem, to będzie to symboliczny punkt w eksploracji kosmosu.
Nie dość, że będzie to pierwszy statek latający nad powierzchnią innego globu niż Ziemia, ale najprawdopodobniej nie będzie ostatni.
Taki helikopter pozwoli nam dotrzeć do miejsc niedostępnych łazikom. Będzie można nim wlecieć w uskok, opuścić się do kanionu czy wlecieć na wzgórze
- mówi Josh Ravich, inżynier z Laboratorium Napędu Rakietowego (JPL).
Nie zmienia to jednak faktu, że misja Ingenuity to ogromne wyzwanie obarczone jeszcze większym ryzykiem. Atmosfera Marsa jest sto razy rzadsza od atmosfery Ziemi, a grawitacja na Czerwonej Planecie jest dużo słabsza. Z tego też powodu wirniki (dwa, obracające się w przeciwnych kierunkach) będą musiały kręcić się znacznie szybciej niż wirniki helikopterów na Ziemi. Ich końcówki będą osiągały prędkość bliską prędkości dźwięku. W takich warunkach doświadczenie wyniesione ze sterowania dronami na Ziemi okazuje się zupełnie nieprzydatne.
Gdy inżynierom pracującym przy prototypie Ingenuity udało się wytworzyć odpowiednią siłę nośną w warunkach zbliżonych do tych jakie panują na Marsie, próby sterowania helikopterem kończyły się całkowitym niepowodzeniem. Naukowcom udało się dopiero opanować urządzenie, gdy sterowanie przekazano komputerowi pokładowemu.
Ingenuity poleci pięć razy w ciągu 30 dni
Wiosną przyszłego roku, gdy na Marsie zapanują odpowiednie warunki pogodowe, inżynierowie rozpoczną krótką, ale ekscytującą misję helikoptera. Plan jest taki, aby helikopter wzniósł się w powietrze pięć razy na przestrzeni trzydziestu dni. W trakcie pierwszego będzie musiał się unieść na 1-2 metry i pozostać tam przez około 30 sekund. Piąty i ostatni lot - zakładając, że wszystkie poprzednie zakończą się udanym lądowaniem - będzie obejmował uniesienie helikoptera na wysokość 5 metrów, lot na odległość 150 metrów, a następnie powrót i lądowanie w miejscu startu.
Ingenuity do dopiero początek. Jeżeli ta próba sie powiedzie, następnym krokiem będzie stworzenie większego helikoptera, o większej masie, większych akumulatorach i silniejszych panelach słonecznych. Taki helikopter potencjalnie mógłby pokonywać większe odległości i badać znacznie większe obszary Marsa.
Drugim latadłem będzie Dragonfly. Na Tytanie
Jak na razie taka misja istnieje tylko w wyobraźni inżynierów. Z drugiej jednak strony rozwój jest nieuchronny. Już w 2026 r. NASA planuje wysłać drona Dragonfly na powierzchnię Tytana, największego księżyca Saturna. Dragonfly w trakcie swojej misji będzie poszukiwał śladów życia na tym fascynującym globie.
Według planów, Dragonfly, dron z czterema podwójnymi wirnikami, rozmiarami porównywalny z pralką, będzie pokonywał odległości nawet do 8 kilometrów na raz. Po wylądowaniu w nowym miejscu będzie poszukiwał śladów istnienia wody w stanie ciekłym.
Ingenuity i Dragonfly zmierzają jednak na dwa bardzo różne światy. Ingenuity będzie musiał zmierzyć się z niezwykle rzadką atmosferą, a Dragonfly będzie unosił się w gęstej zupie z azotu - atmosfera Tytana jest cztery razy gęstsza od ziemskiej, a grawitacja jest z kolei siedem razy słabsza, porównywalna do grawitacji na Księżycu. Nic więc zatem dziwnego w tym, że za latanie na Tytanie (!) będą odpowiadały algorytmy i komputery, a nie ludzie.
Czy zatem w przyszłym roku otworzymy nowy rozdział podboju Układu Słonecznego? Wystarczy poczekać do wiosny.

NASA Mars Helicopter Ingenuity Animations
https://www.youtube.com/watch?v=vnH4yD0s8QM&feature=emb_logo

Testing the Mars Helicopter Delivery System on NASA's Perseverance Rover
https://www.youtube.com/watch?v=d5ehz7pHprk&feature=emb_logo

Inżynierowie pracujący przy helikopterze Ingenuity w JPL

Dragonfly
https://spidersweb.pl/2020/08/helikopter-ingenuity-podstawowe-info.html

 

Helikopter Ingenuity może zrewolucjonizować badanie innych planet.jpg

Helikopter Ingenuity może zrewolucjonizować badanie innych planet2.jpg

Helikopter Ingenuity może zrewolucjonizować badanie innych planet3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pociąg Starlinków na nocnym niebie. Kiedy i gdzie oglądać
2020-08-09. Radek Kosarzycki
Dwa dni temu, 7 sierpnia, kilka minut po siódmej rano polskiego czasu, z Centrum Kosmicznego im. Kennedy'ego wystartowała rakieta Falcon 9, na której szczycie znalazła się kolejna partia satelitów Starlink.
Tym razem, w ramach misji Starlink-10 na orbitę poleciało 57 satelitów Starlink oraz 2 satelity firmy BlackSky Global. Wszystkie satelity megakonstelacji Starlink, które w trakcie tej misji udały się na orbitę wyposażone są w osłonę przeciwsłoneczną, która ma minimalizować ilość światła odbijanego przez satelity w stronę Ziemi.
Pociąg Starlinków - kiedy obserwować
Dzisiaj w nocy satelity Starlink widoczne były wysoko na niebie o godzinie 2:29. Rewelacyjny przelot całego pociągu satelitów nagrał Zbyszek, jeden z naszych czytelników prowadzący portal nocneniebo.pl. Z resztą sami zobaczcie.
Jeżeli nie mieliście okazji obserwować tego przelotu, nie ma się czym przejmować. W trakcie najbliższych kilku nocy będzie jeszcze kilka okazji do obserwowania pociągu.
Niedziela/poniedziałek: 1:34 oraz 3:10
Pierwszy przelot będzie stosunkowo krótki i zaledwie 10-15 stopni nad horyzontem. Podczas drugiego przelotu jednak cały pociąg satelitów będzie widoczny wysoko na niebie, w okolicach zenitu (mapa poniżej).
Kolejny dzień do obserwowania satelitów wysoko na niebie. Tak samo jak w niedzielę, drugi przelot wyższy i wyraźniejszy.
Wtorek/środa: 1:20, 2:56 oraz 4:32
Tak jak w poprzednich dniach, pierwszy przelot będzie krótki i nisko nad horyzontem. Dwa kolejne będą widoczne i przelecą przez całe niebo, wznosząc się niemal w okolice zenitu.
Podziękowania dla Zbyszka z nocneniebo.pl za informację i film z przelotu.
Starlink Train nad Polską - Satelity Starlink 9 (10)
https://www.youtube.com/watch?v=VpRo8HW-4Ho&feature=emb_logo
Przelot Starlinków nad Poznaniem o 3:10 (nd/pon)
Pierwszy przelot Starlinków w nocy z poniedziałku na wtorek
https://spidersweb.pl/2020/08/pociag-starlink-kiedy-obserwowac-sierpien-2020.html

Pociąg Starlinków na nocnym niebie. Kiedy i gdzie oglądać.jpg

Pociąg Starlinków na nocnym niebie. Kiedy i gdzie oglądać2.jpg

Pociąg Starlinków na nocnym niebie. Kiedy i gdzie oglądać3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)