Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Asteroida Psyche może być jądrem nigdy nie uformowanej planety
Autor: M@tis (11 Wrzesień, 2020)
Nowe symulacje 2D i 3D zderzeń ciał niebieskich z asteroidą Psyche, największym obiektem w Pasie Asteroid, wskazują, że asteroida jest prawdopodobnie wykonana z metalu i ma porowatą strukturę. Według jednej z teorii jest to jądro niedoszłej planety, które nigdy nie zostało  Informacje o tym obiekcie odgrywają dużą rolę w przygotowaniach do nadchodzącej misji NASA na Psyche, która ma wystartować w 2022 roku.
Będzie to pierwszą misją kosmiczną do metalowej asteroidy. Naukowcy przygotowujący ją twierdzą, że im wiecej dowiemy się o Psyche przed jej wystrzeleniem, tym bardziej odpowiednie będą zamontowane na tej sondzie kosmicznej pokładowe instrumenty i oprogramowanie. Psyche to niezwykle interesujące ciało do zbadania, ponieważ jest to pozostałością jądra planetarnego, które zostało rozerwane podczas fazy akrecji bliżej niesprecyzowanej protoplanety, a badając Psyche, możemy uzyskać nowe, cenne informacje o powstawaniu planet, o ile ta asteroida rzeczywiście składa się wyłącznie z metalu.
Zespół Wendy K. Caldwell i C. Kellera z Los Alamos National Laboratory, był pionierem w symulacji 3D, w celu modelowania największego krateru uderzeniowego na powierzchni Psyche i byli w stanie wykorzystać ją do przewidzenia składu chemicznego asteroidy. Podstawową zasadą, na której opiera się ta metoda, jest to, że charakter deformacji metali znacznie różni się od charakteru deformacji innych materiałów charakterystycznych dla asteroid, takich jak krzemiany. Dlatego znając charakter odkształcenia z danych obserwacyjnych można, modelując zderzenie, oszacować skład materiału z które składa się asteroida. Wyniki uzyskane przez naukowców zostały opublikowane w periodyku Icarus.
Źródło: NASA
Simulating an impact crater on an asteroid
https://www.youtube.com/watch?v=W0WWceHJ5fY&feature=emb_logo
Źródło:
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/asteroida-psyche-moze-byc-jadrem-nigdy-nie-uf?

Asteroida Psyche może być jądrem nigdy nie uformowanej planety.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1I/?Oumuamua to tylko "pyłek kurzu"

2020-09-11.

O 1I/?Oumuamua krąży wiele teorii. Niektórzy mówili, że to statek kosmiczny, inni że kometa pozasłoneczna, a nowe badania sugerują, że to po prostu "pyłek kurzu".


Kiedy tylko po raz pierwszy dostrzeżono 1I/?Oumuamua, naukowcy zaczęli spekulować, czym jest ten tajemniczy obiekt. 19 października 2017 r. odkrył go na hiperbolicznej orbicie Robert Weryk. Teorie dotyczące obiektu musiały uwzględniać dziwny, podobny do cygara kształt i dużą prędkość wynoszącą ok. 92 000 km/h.

Na Ziemi pyłki kurzu to skupiska nagromadzonego kurzu i drobin gruzu utrzymywane razem przez siły elektrostatyczne. Unoszą się one one w kątach i pod meblami popychane przez ruchy powietrza. Naukowcy odpowiedzialni za nowe badania sugerują, że 1I/?Oumuamua może być czymś na kształt gigantycznej drobiny kurzu.

Badania prowadzone przez Jane Luu z Uniwersytetu w Oslo sugerują, że 1I/?Oumuamua mogła powstać w pyłu wyrzuconego z jądra komety poza Układem Słonecznym. Różnego rodzaju drobiny zostały połączone i wypchnięte do przestrzeni kosmicznej przez promieniowanie słoneczne.

Istnieje także możliwość, że 1I/?Oumuamua jest zbudowana ze stałego wodoru, który w miarę zbliżania się do gwiazdy zamienia się w gaz i napędza obiekt do przodu. To dobra teoria, a trzy grosze dorzuca do niej Jane Luu. W przeszłości duży fragment skały mógł oderwać się od jądra komety, a gdy cząstki pyłu i gazu wypłynęły z jądra, przyczepiłyby się do skalistego fragmentu, ostatecznie tworząc 1I/?Oumuamua. Z biegiem czasu skała się powiększała i w takiej formie trafiła do Układu Słonecznego.

 
1I/?Oumuamua /materiały prasowe

Źródło: INTERIA
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-1i-oumuamua-to-tylko-pylek-kurzu,nId,4725376

1IOumuamua to tylko pyłek kurzu.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemniczy obiekt na dalekiej planetoidzie

2020-09-11.

Na planetoidzie Bennu dostrzeżono mały, trójkątny przedmiot. Co to takiego?


Zdjęcie zostało wykonane 11 kwietnia 2019 r. przez sondę OSIRIS-REx należącą do NASA. Wykonano je nad regionem Osprey, który generalnie jest pozbawionym skał i głazów. Tymczasem dostrzeżono tam błyszczący przedmiot przypominający diament o ok. 2 m średnicy.


Zwolennicy teorii spiskowych uważają, że błyszczący przedmiot jest dowodem na to, że NASA wie o istnieniu cywilizacji pozaziemskich. Skąd jednak miałby się on wziąć na Bennu? Prawdopodobnie w celach szpiegowskich, bo przecież kosmici na pewno wiedzieli, że odwiedzimy ten kawałek kosmicznej skały.

Prawda jest jednak znacznie prostsza. To fragment kosmicznej skały i przykład pareidolii, czyli zjawiska dopatrywania się znanych kształtów w przypadkowych szczegółach.


Bennu to planetoida należąca do grupy Apolla oraz obiektów NEO i PHA. Została odkryta 11 września 1999 roku w ramach programu LINEAR.

W latach 2169-2199 planetoida zbliży się ośmiokrotnie do Ziemi - łączne prawdopodobieństwo jej uderzenia w Ziemię w czasie tych przelotów wynosi 0,037 proc. W związku z tym NASA rozważa wysłanie ważących osiem ton pocisków, które mogą zmienić tor lotu ciała niebieskiego.

Tajemniczy obiekt na Bennu /NASA

 Co to za przedmiot na Bennu? /NASA

 Źródło: INTERIA
https://nt.interia.pl/raporty/raport-niewyjasnione/strona-glowna/news-tajemniczy-obiekt-na-dalekiej-planetoidzie,nId,4721469

Tajemniczy obiekt na dalekiej planetoidzie.jpg

Tajemniczy obiekt na dalekiej planetoidzie2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżyc Jowisza zmienił się w ciągu milionów lat

2020-09-11.

Najnowsze odkrycia wskazują, że na Europie, jednym z księżyców Jowisza, doszło do drastycznych zmian.

Powierzchnia Europy, jednego z księżyców Jowisza, prawdopodobnie doświadczyła dramatycznych zmian w ciągu ostatnich dziesiątek milionów lat. Bieguny Europy nie znajdują się tam, gdzie były kiedyś, a struktury geologiczne na powierzchni wskazują, że księżyc obrócił się o ok. 70 stopni w stosunku do swojej pierwotnej osi obrotu.

Powierzchnia Europy ma ok. 50 mln lat i zmieni się w ciągu kolejnych 12 mln lat. Zjawisko znane jako prawdziwa polarna wędrówka to całkowite oddzielenie lodowatej powierzchni Europy od skalistego wnętrza, spoczywającego na oceanie.

Dzięki mapom wykonanym przez sondy Galileo i Voyager odkryto, że powierzchnia Europy jest naznaczona koncentrycznymi pęknięciami, które mogły być spowodowane jedynie przez polarną wędrówkę. Te głębokie szczeliny w lodzie o średnicy 1-2 km i głębokości 200 m przecinają duże kratery, co sugeruje, że wydarzenie to miało miejsce w ciągu ostatnich kilku milionów lat.

 Naszym kluczowym odkryciem jest to, że pęknięcia związane z prawdziwą polarną wędrówką na Europie przecinają wszystkie tereny. Oznacza to, że prawdziwa polarna wędrówka jest bardzo młoda, a skorupa lodowa i wszystkie tworzące się na niej cechy przesunęły się o ponad 70 stopni szerokości geograficznej, od miejsca, w którym powstały. Jeśli to prawda, to cała zarejestrowana historia tektoniki na Europie powinna zostać poddana ponownej ocenie - powiedział dr Paul Schenk z Lunar and Planetary Institute.

Aby lepiej zbadać historię Europy, naukowcy wysyłają na ten księżyc kolejne sondy - NASA Europa Clipper i ESA JUICE.

 
Europa to księżyc Jowisza, który drastycznie się zmienił przez ostatnie miliony lat /NASA

Źródło: INTERIA

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-ksiezyc-jowisza-zmienil-sie-w-ciagu-milionow-lat,nId,4706957

Księżyc Jowisza zmienił się w ciągu milionów lat.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Liczą, ale nadal się nie zgadza. W teoriach o ciemnej materii ewidentnie czegoś brakuje
2020-09-11. Radek Kosarzycki
Obserwacje prowadzone za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble'a oraz Bardzo Dużego Teleskopu w Chile doprowadziły naukowców do wniosku, że w opisie zachowania ciemnej materii czegoś brakuje.
Najogólniej mówiąc ów brakujący element może wyjaśnić dlaczego naukowcy obserwują znaczącą rozbieżność między obserwacjami zagęszczeń ciemnej materii w masywnych gromadach galaktyk a teoretycznymi symulacjami komputerowymi rozłożenia ciemnej materii w takich gromadach. Najnowsze wyniki wskazują bowiem, że niektóre mniejsze zagęszczenia ciemnej materii mogą odpowiadać za efekty soczewkowania aż dziesięciokrotnie silniejsze niż przewidywano.
Ciemna materia to niewidoczna materia, która pozwala utrzymać w jednym miejscu gwiazdy, pył i gaz tworzące poszczególne galaktyki
Ta tajemnicza materia stanowi większość materii w naszej galaktyce i odpowiada za jej wielkoskalową strukturę. Ponieważ jednak ciemna materia nie emituje, nie pochłania i nie odbija żadnego promieniowania, o jej obecności wiemy tylko dzięki jej wpływowi grawitacyjnemu na otoczenie.
Gromady galaktyk to ogromne skupiska ciemnej materii
Gromady galaktyk to z kolei najmasywniejsze struktury we wszechświecie, które jednocześnie są największymi rezerwuarami ciemnej materii. Gromady składają się z pojedynczych galaktyk, które utrzymywane są blisko siebie głównie przez oddziaływanie grawitacyjne ciemnej materii.
Gromady galaktyk stanowią idealne laboratoria do sprawdzania czy symulacje numeryczne wszechświata prawidłowo odtwarzają to, co widzimy w zjawiskach soczewkowania grawitacyjnego. Przeprowadziliśmy naprawdę dużo testów danych w ramach naszego badania i jesteśmy przekonani, że ten rozdźwięk wskazuje, że jakiegoś fizycznego elementu brakuje albo w symulacjach, albo w naszej wiedzy o ciemnej materii.
- mówi Massimo Meneghetti z Obserwatorium UNAF w Bolonii.
Najprościej mówiąc, jakiejś cechy prawdziwego Wszechświata w ogóle nie uwzględniamy w naszych obecnych modelach teoretycznych. To może wskazywać na jakąś lukę w naszej wiedzy o naturze ciemnej materii
- dodaje Priyamvada Natarajan z Uniwersytetu Yale.
Rozkład ciemnej materii w gromadach galaktyk mierzy się ilością wywoływanych przez nią efektów soczewkowania grawitacyjnego. Oddziaływanie grawitacyjnej ciemnej materii skupiającej się w gromadzie galaktyk powiększa i zakrzywia promieniowanie emitowane przez obiekty znajdujące się za nią. Dzięki temu zjawisku dokoła gromady możemy obserwować zniekształcone galaktyki tła. Soczewkowanie grawitacyjne często prowadzi do powstania wielokrotnych obrazów tej samej odległej galaktyki.
Mniejsze zagęszczenia ciemnej materii w większych zagęszczeniach ciemnej materii
Co do zasady im więcej ciemnej energii w gromadzie, tym bardziej zniekształcone są obrazy dalszych galaktyk. Obecność niewielkich zagęszczeń ciemnej materii związanych z pojedynczymi galaktykami gromady tylko intensyfikuje te zniekształcenia. Można zatem śmiało powiedzieć, że gromada galaktyk działa jak ogromna soczewka, wewnątrz której znajdują się dodatkowe mniejsze soczewki.
Wyjątkowa ostrość kamer WFC3 oraz ACS zainstalowanych na Hubble'u połączona z widmami uzyskanymi za pomocą Bardzo Dużego Teleskopu (VLT) pozwoliła naukowcom stworzyć precyzyjne, wysokiej rozdzielczości mapy ciemnej materii w trzech gromadach galaktyk.
Ku zaskoczeniu naukowców, oprócz dramatycznych łuków i wydłużonych kształtów odległych galaktyk powstałych na skutek soczewkowania grawitacyjnego każdej gromady, Hubble zarejestrował także zaskakująco dużą liczbę mniejszych łuków i zniekształconych obrazów odległych galaktyk, rozsianych w pobliżu jądra każdej z gromad, tam gdzie znajdują się najmasywniejsze galaktyki.
Astronomowie uważają, że za te wewnętrzne soczewki odpowiada grawitacja zagęszczeń materii w poszczególnych galatykach gromady. Obserwacje spektroskopowe pozwoliły zmierzyć prędkość gwiazd znajdujących się w kilku z tych galaktyk, co z kolei pozwoliło ustalić ich masy.
Prędkość gwiazd pozwoliła nam oszacować masy poszczególnych galaktyk,a tym samym także zawartej w nich ciemnej materii
- mówi Pietro Bergamini z Obserwatorium w Bolinii.
Łącząc zdjęcia z Hubble'a z widmami z VLT, astronomom udało się zidentyfikować liczne wilokrotne obrazy tych samych galaktyk tła. Dzięki temu udało się stworzyć dobrze skalibrowaną, wysokiej rozdzielczości mapę rozkładu masy ciemnej materii w każdej z gromad.
Porównanie map ciemnej materii z próbkami symulowanych gromad galaktyk o podobnej masie, znajdujących się w podobnej odległości wykazało, że modele komputerowe nie wykazują tak wielu małych zagęszczeń ciemnej materii wokół pojedynczych galaktyk gromady.
Póki co jednak, astronomowie mają zamiar dalej badać naturę i właściwości ciemnej materii z nadzieją, że z czasem uda się dokładnie ustalić jej prawdziwą naturę.

Gromada galaktyk MACSJ 1206

Wizja artystyczna przedstawiająca mniejsze zagęszczenia ciemnej materii w galaktykach należących do gromady galaktyk MACSJ 1206.

Gromada galaktyk Abell S1063

Hubble Sheds Light on Small-Scale Concentrations of Dark Matter

https://www.youtube.com/watch?v=OS1XBvJY9fg&feature=emb_logo

Animation of gravitational lensing (artist's impression)

https://www.youtube.com/watch?v=fO0jO_a9uLA&feature=emb_logo

https://spidersweb.pl/2020/09/brakujacy-element-ciemna-materia.html

 

Liczą, ale nadal się nie zgadza. W teoriach o ciemnej materii ewidentnie czegoś brakuje.jpg

Liczą, ale nadal się nie zgadza. W teoriach o ciemnej materii ewidentnie czegoś brakuje2.jpg

Liczą, ale nadal się nie zgadza. W teoriach o ciemnej materii ewidentnie czegoś brakuje3.jpg

Liczą, ale nadal się nie zgadza. W teoriach o ciemnej materii ewidentnie czegoś brakuje4.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzono, że w kosmosie pogarsza się wzrok
2020-09-12.
Naukowcy zbadali mózgi ośmiu rosyjskich astronautów, którzy 7 miesięcy temu wrócili na Ziemię z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Odkryto drobne zmiany, sugerujące, że mężczyźni są lepiej zdyscyplinowani, ale pogorszył się im wzrok.

 
O tym, że pobyt w warunkach mikrograwitacji wpływa na organizm człowieka wiadomo od dawna. Teraz naukowcy wykorzystali rezonans magnetyczny (MRI) do stworzenia obrazów 3D mózgów astronautów. Wykazały one zwiększoną ilość tkanki w móżdżku, czyli rejonie odpowiedzialnym za równowagę, koordynację i postawę. Jednocześnie odkryto, że długi pobyt w kosmosie może wywoływać problemy z widzeniem z bliska. Obie te zmiany mogą być potencjalnie długotrwałe.

 
Ludzkie mózgi cechuje ogromna plastyczność. To znaczy, że są w stanie przystosować się do nowych środowisk i doświadczeń, niezależnie od otoczenia. Dla przykładu: wielu sportowców nabywa specyficzne umiejętności motoryczne bezpośrednio związane z uprawianymi przez nich rodzajami sportów.

- Jeżeli wykonalibyśmy badanie MRI, gdzie porównalibyśmy normalnych ludzi do sportowców lub ludzi, którzy naprawdę korzystają z umiejętności motorycznych, dostrzeglibyśmy zmiany w móżdżku. To nie dlatego, że odbyli trening, a po nim wszystko wróciło do normy. Takie zmiany w mózgu mogą być nieodwracalne, a na pewno mogą utrzymywać się długi czas - powiedział Steven Jillings, główny autor badań.

Badani rosyjscy kosmonauci przeciętnie spędzili na ISS pół roku. Naukowcy spodziewali się tymczasowych zmian w ich mózgach, ale byli zaskoczeni, że utrzymywały się one także kilka miesięcy po powrocie na Ziemię.

Wiele wcześniejszych badań wykazało, że astronauci doświadczają fizycznych zmian w warunkach mikrograwitacji - w tym utraty masy mięśniowej i kośćca. Astronauci na ISS zazwyczaj ćwiczą co najmniej po dwie godziny dziennie, aby zatrzymać ten proces. Mogą również czuć się zdezorientowani lub opóźnieni ruchowo, podczas gdy ich ciało stopniowo dostosowuje się do nowych warunków.

 
Jedną z ważnych różnic między życiem na Ziemi i w kosmosie jest fakt, że nasza krew oraz płyny ustrojowe zwykle poruszają się pod prąd grawitacji. Na ISS jest odwrotnie - wszystko niejako "porusza" się do góry. Także mózg. To z kolei powoduje redystrybucję płynów w mózgu.

Zespół Jillingsa odkrył, że płyny mogą gromadzić się za okiem, powodując obrzęk. To z kolei osłabia widzenie z bliskich odległości, powodując tzw. zespół SANS (Spaceflight associated Neuro-Ocular Syndrome). Badania z 2012 r. wykazano jego występowanie aż u 60 proc. astronautów NASA, którzy byli na ISS. To dlatego, amerykańscy astronauci prewencyjnie zabierają teraz ze sobą okulary - na wypadek pogorszenia wzroku.

Badania Jillingsa nie wykazały żadnych krytycznych skutków zdrowotnych związanych z podróżami kosmicznymi, ale pogorszenie wzroku jest tym, co wymaga dalszej weryfikacji.


Przed lotem w kosmos należy zaopatrzyć się w okulary /123RF/PICSEL


/123RF/PIKSEL
Źródło: INTERIA
https://nt.interia.pl/raporty/raport-medycyna-przyszlosci/medycyna/news-potwierdzono-ze-w-kosmosie-pogarsza-sie-wzrok,nId,4715113

Potwierdzono, że w kosmosie pogarsza się wzrok.jpg

Potwierdzono, że w kosmosie pogarsza się wzrok2.jpg

Potwierdzono, że w kosmosie pogarsza się wzrok3.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto najpotężniejsze pole magnetyczne we Wszechświecie
Autor: John Moll (2020-09-12)
Astronomowie odkryli gwiazdę neutronową, która posiada najpotężniejsze pole magnetyczne, jakie kiedykolwiek udało się zaobserwować we Wszechświecie. Dokładne obliczenia wykazały, że jej pole magnetyczne jest kilkadziesiąt milionów razy silniejsze od pola, jakie naukowcy zdołali wytworzyć w laboratorium na Ziemi.
Zespół naukowców z Chińskiej Akademii Nauk i Uniwersytetu Eberharda i Karola w Tybindze badał sygnały rentgenowskie, emitowane przez gwiazdę neutronową o nazwie GRO J1008-57. Jest to akreujący pulsar rentgenowski ? na jego powierzchnię regularnie opada materiał, powodując okresowe energetyczne rozbłyski rentgenowskie, które my możemy wykrywać z pomocą teleskopów.
Pulsar GRO J1008-57 emituje potężne wiązki promieniowania elektromagnetycznego, które okresowo omiatają Ziemię niczym promień latarni morskiej. W sierpniu 2017 roku, zespół badawczy prowadził obserwacje gwiazdy z pomocą teleskopu HXMT (Hard X-ray Modulation Telescope) i zauważył sygnaturę, zwaną rezonansowym rozpraszaniem cyklotronowym (CRSF), która pojawia się, gdy fotony promieniowania rentgenowskiego rozpraszają elektrony plazmy na powierzchni.
Zjawisko to miało energię 90 keV. Na tej podstawie, astronomowie obliczyli, że pole magnetyczne pulsara GRO J1008-57 wynosi aż miliard tesli (T). To zdecydowanie najpotężniejsze pole magnetyczne, jakie kiedykolwiek wykryto we Wszechświecie. Dla porównania, najsilniejsze pole magnetyczne, jakie udało się wytworzyć w laboratorium, miało zaledwie 1200 tesli.
Naukowcy przypuszczają, że we Wszechświecie mogą istnieć ciała niebieskie z jeszcze silniejszym polem magnetycznym. Magnetary to jeden z rodzajów gwiazd neutronowych, które według szacunków, mogą mieć pole magnetyczne o wartości nawet 100 miliardów tesli.
Źródło: NASA

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/odkryto-najpotezniejsze-pole-magnetyczne-we-wszechswiecie

Odkryto najpotężniejsze pole magnetyczne we Wszechświecie.jpg

Odkryto najpotężniejsze pole magnetyczne we Wszechświecie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bohater konkursu łazików marsjańskich. Nie jest szybki, ale wiele potrafi. I trudno go zatrzymać...
2020-09-12. Grzegorz Jasiński
Konkurs łazików marsjańskich, w których wszyscy rywalizują... takim samym łazikiem. Taką formułę ma w tym pandemicznym roku trwający na Politechnice Świętokrzyskiej w Kielcach finał międzynarodowego konkursu łazików marsjańskich, European Rover Challenge (ERC). Uczestniczące w nim drużyny z całego świata zachowują wyjątkowy dystans społeczny, bo każda z nich, z własnego kraju, z pomocą własnego oprogramowania zdalnie steruje robotem udostępnionym przez organizatorów. O robocie, który wiele potrafi i choć nie jest szybki, trudno go zatrzymać, opowiada RMF FM Szymon Dzwończyk, którego firma produkuje wykorzystywane w konkursie łaziki LEO Rover.
Grzegorz Jasiński: Zacznijmy może tego, że jest pan osobą nieprzypadkową na European Rover Challenge. Można powiedzieć, że pana kariera tutaj zatoczyła koło od pierwszego konkursu, który pan wygrał. Co to był za robot?
Szymon Dzwończyk: Ten konkurs, który wygraliśmy, to była w ogóle pierwsza edycja European Rover Challenge, która odbyła też tutaj w okolicach Kielc. My jako Politechnika Wrocławska, wtedy jeszcze jako zespół Scorpio, wzięliśmy udział właśnie w tej pierwszej edycji. Ciekawostka była też taka, że byliśmy pierwszym startującym zespołem, mieliśmy pierwszy slot godzinowy. Więc całkowicie otwieraliśmy te zawody i też zamknęliśmy je pierwszym miejscem. Jest taka cała seria ciekawych przypadków, chociaż może nie przypadków. No i tak później dalej się toczyła cała historia, byłem komentatorem też tutaj na ERC przez następne 2 lata. W międzyczasie założyliśmy też ze znajomymi firmę, w której produkujemy łaziki LEO Rover, które właśnie w tym roku okazały się idealnym rozwiązaniem sytuacji, kiedy nie każdy zespół może do nas przyjechać.
Można powiedzieć, że jesteście państwo potwierdzeniem takiej tezy, że udział w tym konkursie faktycznie może wyprowadzić człowieka na drogę związaną z tego typu przemysłem. To faktycznie może być początek już nie tylko hobbystycznego, ale takiego całkiem praktycznego zainteresowania dziedziną przemysłu, która wygląda na to, że będzie się teraz bardzo szybko rozwijać.
Też jestem tego zdania. Na pewno nie ma co ukrywać, że nie są przypadkowe osoby, które tutaj startują, w tych wszystkich zespołach. To nie są zespoły ogromne, gdzie mamy miejsce na osoby, które tak naprawdę są tylko niechcący. Więc zazwyczaj to są osoby, z którymi rozmawia się o naprawdę ciekawych tematach, które są zainteresowane już od dawien dawna czy to kosmosem, czy robotyką, czy też po prostu i tym, i tym. I potem zaczynają swą karierę w naprawdę ciekawych miejscach. Związanych właśnie z tymi zainteresowaniami.
Konkurs dotyczy łazików marsjańskich, ale to oczywiście jest tylko pewien symbol, bo tak naprawdę to on jest wstępem, okazją do pokazania swoich umiejętności, które potem można wykorzystać wszędzie. Nie tylko z myślą o Marsie, ale zdecydowanie przede wszystkim na ziemi.
Najczęstszym tak naprawdę zastosowaniem, takim ziemskim, robotów tego typu, które każdy zna, to są roboty saperskie. I prawda jest taka, że zastosowanie tych robotów, czy tutaj w takim bardzo symulowanym otoczeniu, czy właśnie przy pracach saperskich, jest bardzo podobne. Używamy podobnej komunikacji, podobnego oprogramowania, też czasem manipulatorów. I to jest taka pierwsza styczność z robotami, albo się zna marsjańskie, albo saperskie. Ale jako firma też jesteśmy dobrym przykładem tego, że tych zastosowań jest mnóstwo. Tych łazików, dokładnie tych, które tutaj będą jeździły podczas konkursu, mamy sprzedanych i dostarczonych na całym świecie już ponad 130 sztuk. I naprawdę, co klient to kompletnie inne zastosowanie. Zaczynając od rolnictwa w postaci ferm ślimaków, czy drobiu, po inspekcję rur kanalizacyjnych, czy też nawet zastosowanie w służbach mundurowych. Klienci znajdują nas na różne sposoby i są zadowoleni z tego, jak to wszystko wygląda.
Jaka jest różnica między amatorskim zainteresowaniem, które jest na tak wysokim poziomie, że pozwala wygrywać tego typu konkursy, a profesjonalizmem w tej dziedzinie? Bo można powiedzieć, że tylko 6 lat minęło. To niedługo. Jak bardzo trzeba wyjść na wyższy poziom, żeby można było mówić o sobie już jako o profesjonaliście?
My też nie do końca lubimy nazywać się profesjonalistami z tego powodu, że to też buduje pewien dystans z potencjalnym czy też obecnym klientem. Jesteśmy gdzieś pomiędzy, czyli wyszliśmy z tego amatorskiego kręgu, od tych amatorskich rozwiązań też takich amatorskich zainteresowań i przeszliśmy przez te zainteresowania już trochę wyższe, właśnie przy okazji Politechniki Wrocławskiej, a doszliśmy teraz do takiego momentu, w którym to my pomagamy ludziom tak naprawdę przejść na następny poziom. Łazik LEO Rover jest zbudowany właśnie dla edukatorów i też dla osób, które chcą tworzyć prototypy. Więc specjalnie jest dostosowany do tego typu osoby, która chce przejść przez tą problematyczną często granice, gdzie już przestają używać takich rozwiązań "powertape'owych", a zaczynają rzeczywiście projektować coś swojego. Tylko najczęściej - jak się okazuje w robotyce - te osoby nie mają dostępu do jakiejś solidnej platformy, na której mogliby to robić. Ja lubię to porównywać do sytuacji., jak byśmy mieli teraz rzeszę programistów, którzy po to, by w ogóle napisać swój kod, musieliby zbudować własny komputer.
Na szczęście nie potrzebują tego.
Już tego na szczęście nie potrzebują, więc to co się działo w latach osiemdziesiątych w programowaniu ogólnie i w całym rynku komputerów, to dzieje się teraz na rynku robotycznym. My jesteśmy jedną z nielicznych, dosłownie kilku firm na świecie, które uderzyły do tej grupy odbiorców. Czyli właśnie pomagają zebrać wszystko do kupy - i jeśli chodzi o oprogramowanie, i jeśli chodzi o sprzęt - spakować to w jedną paczkę i pozwolić ludziom myśleć, co dalej.
Użył pan terminu rozwiązanie "powertape'owe", wyjaśnijmy, o co chodzi.
To się jeszcze wiąże z rozwiązaniami, które pokazywaliśmy wcześniej na ERC i też na amerykańskiej wersji tych konkursów przy okazji budowy łazików. Prawda jest taka, że w momencie, w którym mamy do budowy i do utrzymania łazika, który ma kilkaset części i każda z tych części może się popsuć, to siłą rzeczy na samym końcu wychodzi na to, że trzeba szukać takich rozwiązań bardzo tymczasowych, żeby móc startować na przykład w następnym dniu zawodów. Nie raz zdarzały się przypadki, gdy w pierwszym dniu zawodów wszystko szło dobrze, a potem np. nagle pękał jakiś element zawieszenia. Jeszcze jeden to pół biedy, bo się miało zazwyczaj jakieś zamienniki, ale jeśli coś dalej zawiodło, to trzeba było właśnie tym powertapem czy opaskami zaciskowymi tymczasowo naprawiać. I prawda jest taka, że takie coś uczyło i uczy dalej zespoły takiego właśnie realistycznego podejścia do tych zawodów. Czyli to nie wystarczy, że zaprojektujemy sobie wspaniałego robota, wspaniałe oprogramowanie, siądziemy i to zrobimy. Tylko jak się okazuje te zawody zderzają te wszystkie pomysły z rzeczywistością. Właśnie to jest to miejsce na te "powertape'owe" rozwiązania.
Jak w ciągu tych 6 lat rozwinęło się używane przez państwa oprogramowanie, sprzęt komputerowy? Tu postępy są dla większości zwykłych śmiertelników niezauważalne, bo tak naprawdę to i szybkości komputerów i pojemności pamięci są wystarczające dla codziennego użytku. Państwo musicie używać nieco wyższej klasy sprzętu, czy widać, że każdy rok przynosi jakieś konkretne postępy?
Na pewno zmienia się wszystko, na pewno pojawia się - nie powiedziałbym, że nowy sprzęt - ale pewna systematyka tych rozwiązań. Wiele zespołów po pewnym czasie podgląda, co się działo u innych, co działało, co nie działało i całość idzie w pewną konkretną stronę. Czyli np. pojawiają się rozwiązania czterokołowe zamiast 6-kołowych i nagle po dwóch latach okazuje się, że już wszystkie łaziki są czterokołowe, bo okazuje się, że nie potrzeba aż 6 kół łazików. Tu widać, że następuje taka systematyzacja, normalizacja tego co jest robione. Dobrym przykładem tego jest to, że zespoły najczęściej przychodzą na ROS, czyli Robot Operating System, który jest już normalnością na całym rynku przemysłowym, a który jeszcze 6 lat temu tu na zawodach jeszcze standardem nie był. Ten system pozwala na użycie paczek oprogramowania, które są już napisane, są dostępne w internecie za darmo, do dowolnego ściągnięcia i użycia. I jest też system, na którym my działamy, także teraz podczas zawodów. Też jeden z takich przykładów rzeczy, które zmieniają się z roku na rok, stają się bardziej usystematyzowane. Dobrym przykładem jest też to, jak nasz robot się przez te 3 lata rozwijał,  właśnie się bardziej systematycznie ją. Dobrym też przykładem jest to, jak nasz robot rozwijał się przez 3 lata, bo głowę dam że, jeśli ktoś by porównał nasze rozwiązania sprzed 3 lat to mało, kto zauważy różnicę, a tak naprawdę zmieniło się wszystko. Czyli to dobrze pokazuje, że nie zawsze te zmiany muszą być w takich zauważalnych sferach. A u nas np. właśnie całe oprogramowanie, cała elektronika robota, tego komercyjnego, zostały zmienione. To jest chyba bardzo dobrym wskaźnikiem, że jednak idziemy w dobrą stronę.
No właśnie, bo co tam może się poprawić? Jeśli mamy już działający projekt, jeśli on potrafi jeździć i wykonywać te rzeczy, których oczekujemy. Czy możemy się jeszcze spodziewać coraz lepszych silników elektrycznych, coraz pojemniejszych baterii, coraz lepszych kamer, coraz lepszych narzędzi do komunikacji z tym robotem? Czy to są te kierunki które, jakby wszystkie równolegle się rozwijają?
Tak, dokładnie. Jak się okazuje można teraz nawet rozebrać telefon, wyciągnąć z niego komponenty i użyć w swoim łaziku. To dobrze pokazuje, że właśnie te komponenty, które gdzieś tam cały czas widać, jak się rozwijają w telefonach, mogą też być użyte tam. Choćby w formie różnych zestawów deweloperskich. To co na pewno się coraz bardziej rozwija, co roku widać różnicę, to jest np. autonomia, czyli zdolność łazika do jazdy samodzielnej. To jest mocno punktowane w tych zawodach, a opiera się w dużej mierze właśnie o sensory i oprogramowanie. Czyli każdy zespół coś tam wynajdzie, czegoś użyje, choćby różnych kamer, w tym kamery stereowizyjnej, którą też mamy teraz na łaziku, która pozwala na poczucie głębi. Dzięki temu zespoły mogą wejść na kompletnie inny poziom, przy którym mogą np. planować trasy samodzielnie, mogą jeździć samodzielnie. I widać, że z roku na rok te rozwiązania są coraz bardziej dojrzałe. Tutaj widać bardzo dużą zmianę.
Jeśli buduje się łaziki marsjańskie, które mają być testowane i uczestniczą w konkursach na Ziemi nie ma jednego problemu, który mają wszyscy, którzy wysyłają roboty w przestrzeń kosmiczną, nie potrzeba specjalnie chronionej przed programowaniem elektroniki. Ta elektronika może być rzeczywiście taka najnowocześniejsza, jaka w danej chwili jest. Jeśli chodzi o kosmos, to tutaj zwykle elektronika jest generację, parę generacji wcześniejsza, bo ona musi być po prostu izolowana od promieniowania kosmicznego. Czy sądzi pan, że w tym komercyjnym przemyśle robotów, takie rozwiązania, które do tej pory jednak były opanowane głównie przez NASA, przez firmy, które to robiły już na państwowym poziomie, też będą dostępne?
W sumie to nawet mamy ten dostęp. Chodzi o to, że część naszych klientów właśnie kupuje te nasze rozwiązania po to, żeby na tej platformie testować swój kosmiczny sprzęt. Takim przykładem może być współpraca z jednym z uniwersytetów, który wykorzystuje radary jako sensory, które mogą być użyte w zastosowaniu kosmicznym. Ale skoro jakiś zespół chce zbudować radar, chce go przetestować przy komunikacji czy też nawigacjach takiej autonomicznej, to też nie chce budować całego robota po to tylko, żeby testować radar. Więc mamy uniwersytet, który po prostu kupił naszego robota po to, by postawić na tym ten radar, pojeździć, posprawdzać. W ten sposób to wszystko jest sprawdzane, idzie do przodu, więc i my w sumie pośrednio mamy dostęp do tego typu technologii. Nie powiedziałbym, że mamy w biurze po prostu nagle sprzęt, który polegałby na Marsa, ale też nie musimy go mieć. Dzięki temu, że nie musimy się bać właśnie o radiację, o problemy termiczne, mamy ten dostęp do najnowszej technologii. Tu w przypadku technologii kosmicznych doszło do pewnego odwrócenia ról. Przy zastosowaniach kosmicznych można wykorzystać tylko technologie, które są już sprawdzone, rzeczywiście przetestowane i wiadomo, że będą w takim niebezpiecznym środowisku działać. Za to my możemy użyć czegokolwiek.
Rozmontować nawet najnowszy telefon.
O tak dokładnie...
Podejdźmy może do robota, jakby pan zechciał opowiedzieć, co LEO potrafi, co ma na pokładzie w tej wersji, którą państwo dostarczacie uczestnikom tego konkursu.
Tak więc wersja LEO, którą nazywamy wersją ERC 2020, różni się od podstawowego łazika tym, że postawiliśmy na nim też kamerę stereowizyjną Z2, która właśnie pozwala na mapowanie terenu i poczucie głębi przy pracy. Postawiliśmy też na nim dużo mocniejszy komputer NVIDIA? Jetson Xavier? NX, który potrafi analizować cały obraz z tej kamery nawigacyjnej. Uczestnicy tego konkursu nie muszą się bać tego, że zabraknie im mocy obliczeniowej. Głównie chodzi właśnie o to, żeby mogli w pełni rozwinąć swoje możliwości. I do tego obok jest postawiony też router wi-fi 5GHz, który pozwala na bardzo silny sygnał, dobry zasięg przy operacji właśnie przez internet. Łazik jest podłączony do internetu, zespoły będą łączyły się z nim przez platformę Freedom Robotics, czyli platformę, która jest naszym partnerem i partnerem ERC. Ona pozwala na zdalne sterowanie niezależnie od tego, gdzie ktoś się znajduje.
Tu jest jeszcze jedna kamera, ta dolna, do czego ona będzie służyć?
To jest różnica między zwykłym łazikiem, a tym ze specjalną zabudową na konkurs. My po prostu zazwyczaj dostarczamy w pudełku łazik wyposażony w tę dolną kamerę szerokokątną, która widzi i teren, i koła łazika, dzięki czemu użytkownik, który steruje np. manualnie, jest w stanie idealnie odnaleźć się w terenie, wie, gdzie łazik się kończy, gdzie się zaczyna i jak się zachowały koła, czy np. są uniesione przez jakiś wjazd na przeszkodę itd. Mamy tu jedną kamerę, ale łazik potrafi skręcać w miejscu. Przy tym skręcaniu dyferencyjnym operator może się obrócić tym robotem - najczęściej nie ma z tym problemu - i popatrzeć do tyłu, rozejrzeć się. Ta kamera jest domyślnie ustawiona na łaziku, nie ma też filtra podczerwieni, czyli pozwala na widzenie w nocy. Jeśli postawimy na łaziku oświetlacz w podczerwieni, widzimy spokojnie wszystko, przez noktowizję. Jeśli chodzi o samego łazika, to jest to taka mała dość konstrukcja,  40 na 40 cm. Waży 6,5 kilo w tej podstawowej wersji.
Można go schować do plecaka...
Można go powiesić na plecaku. To było jedno z założeń, przy jego tworzeniu. Właśnie z tego powodu  też te łaziki są mniejsze niż te roboty, które zazwyczaj widać na tych konkursach. Właśnie z tego powodu, żeby można było go wrzucić do samochodu, można było go wrzucić na plecak. Mieliśmy zastosowania choćby speleologiczne, spokojnie sobie radzi, da się to przenieść.
A jeśli chodzi o baterie i zasilanie, tu każde koło jest niezależnie zasilane z silnikiem elektrycznym? Jak to dokładnie skonfigurowane?
Tak, każde koło ma swój niezależny silnik z przekładnią planetarną. Dlaczego wspominam o przekładni planetarnej? Bo właśnie tym się różnimy od zdalnie sterowanych samochodzików. Ten robot jest cichy, jest niskiej mocy, w sumie przy napędzie mamy około 60 W, więc to jest naprawdę niedużo. Ale radzi sobie spokojnie w terenie bez żadnego problemu z tego powodu, że właśnie ma przełożenie między silnikiem kołami. Dzięki temu koła jeżdżą trochę wolniej nie ma tego takiego charakterystycznego bzyczenia, które słychać jeśli mamy jakieś drony czy zdalnie sterowane samochodziki. Do tego każde koło ma swój własny enkoder, czyli jest w stanie działać w pętli z prędkością. Co oznacza, że nieważne czy łazik podjeżdża, czy zjeżdża z górki, utrzymuje swoją własną prędkość i jest w stanie też powiadomić operatora czy też oprogramowanie, jaka jest aktualna prędkość tych kół. Jeśli chodzi o baterie, to mamy wymienne baterie litowo-jonowe, które pozwalają  tak naprawdę na około 4 godzin jazdy. Tutaj podczas tego konkursu baterie wymieniamy przy każdym nowym zespole, żeby każdemu dać robota dokładnie tej samej konfiguracji. Ale można by tak naprawdę ominąć kilka zespołów i dalej ten łazik by sobie radził.
Jaki ciężar ten łazik jest w stanie efektywnie dźwigać na plecach? Waży 6,5 kilo, a ile jest w stanie wziąć na plecy?
To właściwie zagadka, tak naprawdę zależy to od konfiguracji, od otoczenia. Normalnie podajemy w specyfikacji 5 kilo. Czyli prawie, że drugie tyle jest w stanie sobie na sobie unieść. Prawda jest taka, że nawet jakby ktokolwiek z nas na nim stanął, to się nic nie stanie. Mechanicznie jest zabezpieczony przed wszelkimi uszkodzeniami. Ale tak, żeby spokojnie sobie radzić też w terenie, żeby po prostu móc jeździć, to możemy postawić około 5 kilogramów.
On w tej konfiguracji, która tu jest, nie przewróci się na plecy, ale gdyby się przewrócił, czy jest w stanie się odwrócić? To akurat jest jeden z takich problemów, które na tych konkursach się pojawiają.
On sam nie jest w stanie się odwrócić, ktoś musi mu pomóc. Każda tego typu przewrotka wiąże się z powrotem do ostatniego punktu orientacyjnego, odbija się to na punktacji. Raczej się na to nie nastawiamy. Zawsze za robotem podczas konkursu będzie szedł też operator dodatkowy czy jeden z sędziów, właśnie po to, żeby zabezpieczyć go przed tego typu wydarzeniem. Dodatkowo właśnie ta osoba ma być takim jakby kontaktem dla zespołu, który będzie robotem sterował. Bo nie zawsze tutaj z namiotu będziemy widzieć, co się dzieje. Są miejsca na terenie, które są ukryte za górkami czy w kraterach, więc dobrze mieć kogoś tam na miejscu.
Roboty uczestniczące w tym konkursie miały zawsze taki spektakularny czerwony przycisk do wyłączenia, że można było nawet kopniakiem go wyłączyć, gdyby się wyrwał spod kontroli. Czy ten też ma coś takiego, bo tu nie widzę?
Nasz przycisk jest zielony i służy do wyłączenia łazika, ale nie będziemy go raczej używać jako przycisku awaryjnego. Chodzi o to, że miedzy innymi z tego powodu właśnie zmniejszyliśmy skalę tych robotów. Czyli jeśli by się coś działo, podbiegamy do niego - naprawdę nie jest szybki - i podnosimy go. 6 kilo to nie jest jakiś wielki ciężar. Tego się nie dało robić z 50 kg konstrukcjami, ale tutaj właśnie w ten sposób możemy się zabezpieczyć przed jakimś awariami...
I nikomu krzywdy nie zrobi.
Dawaliśmy tego łazika do jeżdżenia dzieciom. Specjalnie sprawdzaliśmy, czy przypadkiem dzieci tego nie popsują, żeby wiedzieć, które elementy ewentualnie wymienić. Żadne dziecko chyba jeszcze nie płakało z tego powodu.
Ten konkurs to jest też dla państwa okazja do szczególnego przetestowania swojego robota, bo nagle oddajecie go w ręce programistów i operatorów z różnych krajów, z różnych też tradycji technicznych, pewnych przyzwyczajeń, to sprawia, że ten robot będzie testowany już w pełni globalnie.
Tak, dlatego też nasze tutaj partnerstwo tutaj, nasze uczestnictwo jest nie tylko sentymentalne. Ale też pozwala nam właśnie przy tej okazji rozwinąć naprawdę dużo oprogramowania, które może zabezpieczyć przed pewnymi błędami, może trochę pomóc zespołom, które będą coś rozwijać swojego i dodatkowo też sprawdzić to czysto mechanicznie. Jeszcze nigdy wcześniej nie robiliśmy czegoś takiego jak podczas ostatnich testów, które robiliśmy tydzień temu i też 3 tygodnie temu. Łazik jeździł non stop przez 12 godzin, każdy zespół po prostu łączył się z tym łazikiem. Szczerze mówiąc byłem zaskoczony jego absolutnie zerową awaryjnością. I tak codziennie próbowaliśmy go zepsuć, inne zespoły próbowały go zepsuć, ale oprócz wywrotek naprawdę ciężko go zatrzymać.
Opracowanie:
Magdalena Partyła

Źródło: RMF

Od lewej: Aleksander Dziopa, Szymon Dzwończyk, Błażej Sowa z łazikami przygotowanymi dla uczestników konkursu /Grzegorz Jasiński /RMF FM

Łaziki przygotowane na konkurs /Grzegorz Jasiński /RMF FM

LEO Rover /Grzegorz Jasiński /RMF FM

Czy ktoś tu już jeździł po torze? /Grzegorz Jasiński /RMF FM

Szymon Dzwończyk i LEO Rover /Grzegorz Jasiński /RMF FM
https://www.rmf24.pl/nauka/news-bohater-konkursu-lazikow-marsjanskich-nie-jest-szybki-ale-wi,nId,4727202

 

Bohater konkursu łazików marsjańskich. Nie jest szybki, ale wiele potrafi. I trudno go zatrzymać....jpg

Bohater konkursu łazików marsjańskich. Nie jest szybki, ale wiele potrafi. I trudno go zatrzymać...2.jpg

Bohater konkursu łazików marsjańskich. Nie jest szybki, ale wiele potrafi. I trudno go zatrzymać...3.jpg

Bohater konkursu łazików marsjańskich. Nie jest szybki, ale wiele potrafi. I trudno go zatrzymać...4.jpg

Bohater konkursu łazików marsjańskich. Nie jest szybki, ale wiele potrafi. I trudno go zatrzymać...5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gigantyczna eksplozja zarejestrowana na pobliskiej gwieździe - Betelgezie
Autor: M@tis (12 Wrzesień, 2020)
Betelgeza jest uważana za gwiazdę skazaną na zagładę, a jej eksplozja to tylko kwestia czasu. Obserwacje z Kosmicznego Teleskopu Hubble'a NASA pokazują, że nagła utrata jasności nadolbrzyma zwanego Betelgezą, było najprawdopodobniej spowodowane ogromną ilością gorącej materii wyrzuconej w przestrzeń, tworząc chmurę pyłu, która blokowała światło gwiazdy emanujące z powierzchni.
Naukowcy spekulują, że chmura pyłu powstała, gdy super gorąca plazma uwolniona z przepływu w górę dużej komórki konwekcyjnej na powierzchni gwiazdy przeszła przez gorącą atmosferę do chłodniejszych warstw zewnętrznych, gdzie ochłodziła się i utworzyła cząsteczki pyłu. Powstały obłok pyłu od końca 2019 roku blokował światło z około jednej czwartej powierzchni gwiazdy. Do kwietnia 2020 roku gwiazda powróciła do swej normalnej jasności.
Betelgeza to starzejąca się gwiazda w stadium zwanym czerwonym nadolbrzymem. Jej rozmiar urósł w wyniku złożonych zmian ewolucyjnych w jej jądrze. Gwiazda jest teraz tak ogromna, że gdyby zastąpiła Słońce w centrum naszego Układu Słonecznego, jej zewnętrzna powierzchnia sięgałaby poza orbitę Jowisza. Niespotykane dotąd zjawisko silnego zaciemnienia Betelgeuse, widoczne nawet gołym okiem, rozpoczęło się w październiku 2019 roku. Do połowy lutego 2020 roku ta gigantyczna gwiazda straciła ponad dwie trzecie swojego typowego blasku.
Ta nagła utrata mocy zdziwiła astronomów, którzy próbowali rozwinąć kilka teorii nagłej zmiany jasności. Teleskop Hubble'a zarejestrował ślady gęstej, rozgrzanej materii poruszającej się w atmosferze gwiazdy we wrześniu, październiku i w listopadzie 2019 roku. Następnie w grudniu kilka teleskopów naziemnych zaobserwowało spadek jasności gwiazdy na półkuli południowej.
Za pomocą teleskopu Hubble'a zaobserwowano, jak materia opuszcza widzialną powierzchnię gwiazdy i przemieszcza się przez jej atmosferę, zanim uformował się pył, co sprawiło, że gwiazda wydawała się świecić słabiej. Udało się zobaczyć efekt gęstego, gorącego obszaru poruszającego się w południowo-wschodniej części gwiazdy. Ten materiał był dwa do czterech razy jaśniejszy niż normalna jasność gwiazdy. A potem, około miesiąc później, południowa część Betelgezy stała się zauważalnie ciemniejsza. Naukowcy uważają, że jest możliwe, że ciemny obłok powstał w wyniku eksplozji odkrytej przez Hubble'a. Artykuł na temat tych odkryć został opublikowany 13 sierpnia w periodyku Astrophysical Journal.
Źródło: HST/NASA
Źródło:
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/gigantyczna-eksplozja-zarejestrowana-na-pobli?

https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/gigantyczna-eksplozja-zarejestrowana-na-pobliskiej-gwiezdzie-betelgezie

 

Gigantyczna eksplozja zarejestrowana na pobliskiej gwieździe - Betelgezie.jpg

Gigantyczna eksplozja zarejestrowana na pobliskiej gwieździe - Betelgezie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Japończycy pokażą nam księżyce Marsa na żywo i w rewelacyjnej jakości 8K [FILM]
2020-09-12.
Lata 20. XXI wieku zapowiadają się wyśmienicie dla fanów eksploracji kosmosu. Ludzkość nie tylko powróci na Księżyc i pierwszy raz poleci na Marsa, ale również zbadamy nowe, tajemnicze obiekty przemierzające Układ Słoneczny.
Świat naukowy wpatrzony jest w Marsa jak ciele w malowane wrota. I ten fakt wcale nie dziwi, gdyż wszystkim marzy się podbój Czerwonej Planety, stworzenie tam baz i kolonii, dzięki którym będziemy mogli zaludnić nowy, pełny tajemnic świat. Jest to ważne, za względu na ochronę ludzkości przed zagładą. Kusząca jest też wizja stania się cywilizacją kosmiczną.
Bardzo ciekawe plany na najbliższą dekadę mają naukowcy z japońskiej agencji kosmicznej (JAXA). Nie interesuje ich sam Mars, tylko jego księżyce, które noszą nazwy Fobos i Deimos. Na razie niewiele o nich wiemy, a wszystko wskazuje na to, że są one niemniej interesujące od samej macierzystej planety.
Najważniejszym aspektem wszystkich ostatnich misji sond kosmicznych na Czerwoną Planetę była próba zrozumienia gwałtownych zdarzeń, które miały miejsce na planecie około 3,7 miliarda lat temu. Otóż wówczas w tajemniczy sposób straciła ona swoją gęstą atmosferę. Japończycy uważają, że odpowiedź na to pytanie może nie kryć się na samym Marsie, lecz na jego księżycach.
I dobry kierunek obrali, gdyż sporo zaskakujących informacji o przeszłości Ziemi poznaliśmy właśnie poprzez intensywne badania Srebrnego Globu i najbliższej przestrzeni Błękitnej Planety. Misja o nazwie Martian Moons Exploration (MMX) będzie polegała na wysłaniu tam sondy, próbnika i łazika. Ten ostatni pobierze materiał skalny z księżyców w celu dalszej analizy. Start ma mieć miejsce już w 2024 roku, a koszt tej operacji ma wynieść około 241 milionów dolarów.
Co najciekawsze, Japończycy zamierzają nie tylko pierwszy raz w historii dokładnie zbadać oba te obiekty, ale również dostarczyć materiał skalny na powierzchnię naszej planety w celu dalszych ich analiz. To nie pierwszy raz, gdy naukowcy z tego kraju chcą tego dokonać. Obecnie w kierunku naszej planety zmierza misja sondy Hayabusa-2, która na swoim pokładzie ma zmagazynowane skały pochodzące z planetoidy Ryugu.
Japończycy nie zapomnieli o fanach eksploracji kosmos. Na pokładzie sondy znajdzie się ultranowoczesna kamera Super Hi-Vision 8K, która będzie rejestrowała obrazy księżyców w jakości 8K. Trzeba tutaj mocno podkreślić, że ludzkość pierwszy raz w historii eksploracji Marsa będzie mogła zobaczyć obrazy w takiej jakości. Chociaż NASA co jakiś czas publikuje panoramy z łazików, to jednak nie będą się umywały do tego, co zaoferuje japońska kamera.
Przy okazji księżyców Marsa, warto tutaj wspomnieć, że według poczynionych analiz Marsa, wszystko wskazuje na to, że Fobos, największy księżyc tej planety w przyszłości przestanie istnieć. Mars zmieni się wówczas we władcę pierścieni, prawie jak Saturn. Siły pływowe tej planety mają niebagatelny wpływ na Fobosa, który przyciągany jest około 2 metry na 100 lat i rozciągany na wszystkie strony.
Źródło: GeekWeek.pl/JAXA / Fot. JAXA
The Martian Moons eXploration (MMX): Exploring the Mars system with Super Hi-Vision (8K) Cameras

https://www.youtube.com/watch?time_continue=8&v=Wt0l7yGzQ5s&feature=emb_logo

https://www.geekweek.pl/news/2020-09-12/japonczycy-pokaza-nam-ksiezyce-marsa-na-zywo-i-w-rewelacyjnej-jakosci-8k-film/

Japończycy pokażą nam księżyce Marsa na żywo i w rewelacyjnej jakości 8K [FILM].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Startuje 64. Olimpiada Astronomiczna 2020/2021
2020-09-12.
Wystartowała nowa edycja szkolnej Olimpiady Astronomicznej. Zgłoszenia przyjmowane są do końca września, a rozwiązania zadań pierwszej serii można nadsyłać do 12 października 2020 r. Zachęcamy do udziału!
Olimpiada Astronomiczna w roku szkolnym 2020/2021 to już 64 tego typu zawody. Polski konkurs jest jednym z najstarszych na świecie. Jego zwycięzcy reprezentują potem nasz kraj na Międzynarodowej Olimpiadzie z Astronomii i Astrofizyki.
Polska olimpiada odbywa się w trzech etapach. Pierwszy polega na rozwiązaniu zadań przez ucznia w warunkach domowych i wysłaniu rozwiązań do organizatorów. Termin to 12 października 2020 r. Treść zadań prezentujemy w pliku PDF. Później organizatorzy udostępnią zadania drugiej serii zawodów I stopnia. Ich rozwiązania, wraz z zadaniem obserwacyjnym, należy przesłać do 16 listopada 2020 r. Uczestnicy, którzy przejdą dalej zmierzą się w zawodach II stopnia (okręgowych), które odbędą się 18.01.2021 roku. Natomiast zawody III stopnia (finałowe) zaplanowane są w dniach od 11 do 14.03.2021 roku.
Jest jeszcze jeden istotny termin, którego nie można przegapić, jeśli ktoś planuje wystartować w olimpiadzie. Do 30 września 2020 r., należy wypełnić formularz zgłoszeniowy.
Organizatorem olimpiady jest Planetarium Śląskie w Chorzowie. Olimpiada Astronomiczna jest wspierana m.in. przez Uranię oraz Polskie Towarzystwo Astronomiczne.
Prawie w każdym numerze "Uranii" publikowane są zadania z wcześniejszych edycji olimpiady, razem z przykładowymi rozwiązaniami opracowanymi przez laureatów konkursu. Dostępny jest też zbiór zadań zebranych z lat 1992 do 2017 (zobacz w internetowym sklepie Uranii). Uczniom szykującym się do olimpiady polecamy także podręcznik "Astronomia ogólna", który ukaże się pod koniec września nakładem Wydawnictwa Naukowego PWN.
Oto rozmowa z dwukrotną zwyciężczynią Olimpiady Astronomicznej:
Więcej informacji:
?    Strona internetowa Olimpiady Astronomicznej
?    Pierwsza seria zadań
?    Formularz zgłoszeniowy
?    Niezbędnik olimpijczyka
 
Autor: Krzysztof Czart
Źródło: Planetarium Śląskie
 
Na zdjęciu:
Tak ma wyglądać Planetarium Śląskie po modernizacji. Otwarcie odnowionego planetarium planowane jest na drugą połowę 2021 roku. Źródło: Planetarium Śląskie.
Jak wygrać Olimpiadę Astronomiczną - Urania TV #39
https://www.youtube.com/watch?v=XLD2patFkzM&feature=emb_logo

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/startuje-64-olimpiada-astronomiczna-2020-2021

 

Startuje 64. Olimpiada Astronomiczna 2020.2021.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zespół badawczy odkrywa unikalną eksplozję supernowej
2020-09-12.
Sto milionów lat świetlnych od Ziemi wybuchła niezwykła supernowa.

Ta eksplodująca gwiazda, znana jako ?supernowa LSQ14fmg? ? była odległym obiektem odkrytym przez 37-osobowy międzynarodowy zespół naukowców. Ich badania, opublikowane w The Astrophysical Journal, pomogły odkryć pochodzenie grupy supernowych, do których należy ta gwiazda.
Charakterystyka tej supernowej ? jaśnieje bardzo wolno, a także jest jedną z najjaśniejszych eksplozji w swojej klasie ? nie przypomina żadnej innej.

Ta wybuchająca gwiazda to tak zwana supernowa typu Ia, a dokładniej członek grupy ?super-Chandrasekhar?.

Gwiazdy przechodzą swojego rodzaju cykl życia, a te supernowe są eksplodującym finałem niektórych gwiazd o małej masie. Są tak potężne, że kształtują ewolucję galaktyk i tak potężne, że możemy je obserwować z Ziemi, nawet gdy znajdują się w połowie obserwowalnego Wszechświata.

Supernowe typu Ia były kluczowymi narzędziami do odkrywania tak zwanej ciemnej energii. Pomimo ich ważności, astronomowie niewiele wiedzieli o pochodzeniu wybuchów tych supernowych, poza tym, że są to eksplozje termojądrowe białych karłów.

Jednak zespół badawczy wiedział, że światło supernowej typu Ia wznosi się i opada w ciągu tygodni, zasilane radioaktywnym rozpadem niklu powstałym podczas eksplozji. Supernowa tego typu rozjaśnia się, gdy nikiel staje się bardziej odsłonięty, a następnie słabnie, gdy supernowa ostygnie, a nikiel rozpadnie się na kobalt i żelazo.

Po zebraniu danych z teleskopów w Chile i Hiszpanii, zespół badawczy zauważył, że supernowa uderzyła w otaczającą ją materię, co spowodowało uwolnienie większej ilości światła wraz ze światłem rozpadającego się niklu. Zobaczyli również dowody na produkcję tlenku węgla. Obserwacje te doprowadziły ich do pewnej konkluzji ? supernowa eksplodowała wewnątrz czegoś, co wcześniej było gwiazdą na asymptotycznej gałęzi olbrzymów diagramu H-R (gwiazda typu AGB) w drodze do przekształcenia się w mgławicę planetarną.

Naukowcy wysunęli teorię, że eksplozja była wywołana przez połączenie się jądra gwiazdy AGB i innego białego karła krążącego w jego zasięgu. Gwiazda centralna traciła znaczną ilość masy w postaci wiatru gwiazdowego, zanim ten proces utraty masy nagle się zatrzymał i utworzyła pierścień materii otaczający gwiazdę. Wkrótce po wybuchu supernowej, uderzyła w pierścień materii, co często możemy oglądać na zdjęciach pod postacią mgławicy planetarnej, i wytworzyła dodatkowe światło oraz zaobserwowane powolne pojaśnienie.

?Jest to pierwszy silny dowód obserwacyjny na to, że supernowa typu Ia może eksplodować w układzie mgławicy protoplanetarnej, i jest ważnym krokiem w zrozumieniu pochodzenia supernowych typu Ia. Te supernowe mogą być szczególnie kłopotliwe, ponieważ mogą mieszać się z próbką normalnych supernowych wykorzystywanych do badania ciemnej energii. Te badania pozwalają nam lepiej zrozumieć pochodzenie supernowych typu Ia i pomogą udoskonalić przyszłe badania nad ciemną energią? ? powiedział Eric Hsiao, asystent profesora fizyki na Uniwersytecie Stanowym Florydy, który przewodził zespołowi badaczy.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Florida State University

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/09/zespo-badawczy-odkrywa-unikalna.html

Zespół badawczy odkrywa unikalną eksplozję supernowej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ślady erozji wodnej na Marsie
2020-09-12. Krystyna Syty
Na podstawie analizy zdjęć wykonanych przez sondę Mars Express, naukowcy ustalili jakie procesy geologiczne mogły mieć wpływ na ukształtowanie powierzchni gór Nereidum. Na zdjęciach można dostrzec m.in. formy charakterystyczne dla erozji wodnej. Fotografie powierzchni planety zostały zrobione przez kamerę stereo o wysokiej rozdzielczości (HRSC).
Pasmo górskie Nereidum, rozciągające się na ponad 1100 km, stanowi północną krawędź basenu uderzeniowego Argyre. Góry wypiętrzyły się około 4 mld lat temu gdy kometa lub asteroida o średnicy ok. 50 km uderzyła w powierzchnię Marsa. Uderzenie doprowadziło także do powstania krateru Argyre, który jest jedną z największych struktur uderzeniowych na Czerwonej Planecie.
Dzięki zdjęciom powierzchni gór Nereidum dostarczonym przez Mars Expres, możliwa była analiza przeszłości geologicznej pasma. Można na nich dostrzec m.in. formy geologiczne charakterystyczne dla erozji wodnej. Są to przede wszystkim rozgałęzione doliny, które prawdopodobnie zostały wyrzeźbione przez spływające śniegi, lód lub deszcz. Prawdopodobnie powstały one we wczesnym etapie ewolucji Marsa, gdy na planecie były obfite zasoby wody. Możemy również dostrzec skutki powierzchniowych ruchów masowych, które prawdopodobnie są pozostałością po procesach lodowcowych, jakie zachodziły w tym regionie w przeszłości.
Ciemnobrązowa smuga po lewej stronie zdjęcia to pola wydmowe. Na północnym zboczu grzbietu między północną częścią pola wydmowego a dużym, wypełnionym kraterem w kierunku południowym, można dostrzec niedawno powstałe wnęki i wąwozy. Powstawanie tego typu form erozyjnych jest często powiązane z topnieniem lodu gruntowego. Ich obecność może potwierdzać obecności lodu wodnego pod powierzchnią Marsa. Ponadto we wewnątrz kraterów można zobaczyć różnego typu osady, w tym osady koncentryczne. Te ostatnie mogły osadzić się na skutek sublimacji lodu, który w przeszłości pokrywał ten teren.
Oprócz zdjęć w kolorach rzeczywistych Europejska Agencja Kosmiczna opublikowała także odwzorowanie powierzchni gór w technologii 3D, obraz stereoskopowy, obraz ?kodowany-kolorami? oraz obraz referencyjny. Te wszystkie fotografie pozwoliły naukowcom zbadać geologiczną przeszłość gór Nereidum. Takie badania przybliżają nas do zrozumienia procesów geologicznych, wpływających na zmiany ukształtowania powierzchni Czerwonej Planety. Pozostałe fotografie zamieszczono poniżej.
Trójwymiarowe odwzorowanie przedstawia widziane od zachodu pole wydmowe, dwa duże kratery oraz kanion znajdujący się między nimi. Renderowanie zostało wykonane na podstawie danych z cyfrowego modelu powierzchni Marsa DTM oraz kanału nadiru i kanałów kolorów instrumentu HRSC. ESA

Obraz stereoskopowy pozwala widzieć zdjęcie w trójwymiarze podczas oglądania przez okulary czerwono-zielone lub czerwono-niebieskie. Zdjęcie wykonano na podstawie danych z kanału nadiru i kanału kamery stereoskopowej instrumentu HRSC. ESA

Obraz topograficzny oznaczony kolorami został oparty na cyfrowym modelu terenu DTM. Obszary zaznaczone na jasno czerwono mają największą wysokość bezwzględną. ESA

Zdjęcie przestawia obszar fotografowany przez Mars Expres (mniejszy biały prostokąt w środku grafiki) w odniesieniu do szerszego regionu ? Zagłębia Uderzeniowego Argyre. ESA

Źródła:
ESA Mars Express reveals processes shaping the Nereidum range

https://news.astronet.pl/index.php/2020/09/12/slady-erozji-wodnej-na-marsie/

Ślady erozji wodnej na Marsie.jpg

Ślady erozji wodnej na Marsie2.jpg

Ślady erozji wodnej na Marsie3.jpg

Ślady erozji wodnej na Marsie4.jpg

Ślady erozji wodnej na Marsie5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


W kosmicznym obiektywie: Brylanty nocnego nieba
2020-09-13. Anna Wizerkaniuk
Gromada przedstawiona na powyższym zdjęciu to NGC 1805 ? gromada otwarta w gwiazdozbiorze Złotej Ryby, odkryta przez Szkota Jamesa Dunlopa. Gromada znajduje się poza naszą galaktyką, ale w jej bliskim sąsiedztwie, bo w galaktyce satelitarnej Drogi Mlecznej ? Wielkim Obłoku Magellana. W samym centrum gromady gwiazdy znajdują się bardzo blisko siebie, co sprawia, że powstanie tam układów planetarnych jest prawie niemożliwe. Co więcej, normalnie gromady zawierają gwiazdy, które powstały mniej więcej w tym samym okresie, natomiast w NGC 1805 można wyróżnić dwie populacje gwiazd powstałych w odstępie milionów lat. Młodsze gwiazdy świecą jasno w bliskim nadfiolecie, zaś starsze w świetle czerwonym i bliskiej podczerwieni. Obserwacje takich obiektów, jak ten dostarcza nam wiele informacji o ewolucji gwiazd, a także o tym, jakie czynniki wpływają na sposób, w jaki gwiazdy zakończą swój żywot ? czy wybuchną jako supernowa, czy przeistoczą się w białe karły.
Zdjęcie w tle: ESA/Hubble & NASA, J. Kalirai
Źródła:
ESA: A pocketful of stars
https://news.astronet.pl/index.php/2020/09/13/w-kosmicznym-obiektywie-brylanty-nocnego-nieba/

W kosmicznym obiektywie Brylanty nocnego nieba.jpg

W kosmicznym obiektywie Brylanty nocnego nieba2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O świcie Księżyc spotka się z Jutrzenką, najpiękniejszą z planet. Sprawdź, gdzie i kiedy obserwować
2020-09-13.
W poniedziałek o świcie będziemy świadkami wyjątkowego spotkania na niebie. Księżyc zbliży się do Wenus, planety nazywanej Boginią Miłości. Przygotowaliśmy poradnik dla tych, którzy chcą zobaczyć to malownicze zjawisko na własne oczy.
Wenus nazywana Jutrzenką codziennie przed wschodem słońca przepięknie prezentuje się na niebie wschodnim. W poniedziałek (14.09) o świcie dołączy do niej Księżyc zbliżający się do nowiu w postaci wąskiego rogalika.
Bogini Miłości, jak Wenus zwali dawni Rzymianie, znajdzie się w dół i na prawo od Srebrnego Globu na tle gwiazdozbioru Raka. Wenus to najjaśniejsza ze wszystkich planet, dlatego z jej odnalezieniem na niebie nie będzie najmniejszego problemu.
Najlepiej obserwować to romantyczne spotkanie godzinę przed wschodem słońca, czyli w zależności od regionu Polski, między godziną 5:00 a 5:30. Obserwacje warto kontynuować aż do pojaśnienia nieba, w którego blasku Wenus zatonie.
We wtorek (15.09) Wenus nie zmieni swojego położenia, jednak Księżyc owszem. Znajdzie się poniżej planety, mniej więcej w połowie drogi między nią a linią horyzontu. Będzie jeszcze węższym rogalikiem. Zachęcamy do fotografowania.
Źródło: TwojaPogoda.pl
Księżyc i Wenus. Fot. Max Pixel.

https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2020-09-13/o-swicie-ksiezyc-spotka-sie-z-jutrzenka-najpiekniejsza-z-planet-sprawdz-gdzie-i-kiedy-obserwowac/

O świcie Księżyc spotka się z Jutrzenką, najpiękniejszą z planet. Sprawdź, gdzie i kiedy obserwować.jpg

O świcie Księżyc spotka się z Jutrzenką, najpiękniejszą z planet. Sprawdź, gdzie i kiedy obserwować2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego niebo nad Polską nie jest błękitne tylko mętne? Przyczyna jest tysiące kilometrów od nas [ZDJĘCIA]
2020-09-13.
Od kilku dni niebo nad Polską, mimo, że w wielu regionach nie ma ani jednej chmurki, nie odznacza się głębokim błękitem, lecz jest mleczne. Dlaczego? Przyczyna tego zjawiska znajduje się tysiące kilometrów od nas.
W sobotę (12.09) niemal w całej Polsce niebo było wolne od chmur, ale nie mieniło się jak zwykle przy takiej aurze głębokim błękitem. Lazurowa barwa była jakaś taka mętna, jakby mleczna. Postanowiliśmy poszukać przyczyny tego zjawiska.
Wystarczyło tylko spojrzeć na zdjęcia satelitarne naszego kraju wykonane o wschodzie i zachodzie słońca. Wówczas padające pod małym kątem promienie słoneczne załamują się na drobinach unoszących się na wysokości kilku kilometrów nad ziemią, i je ujawniają naszym oczom.
Pojawiły się zagadkowe jasne smugi ciągnące się z południowego zachodu przez centrum na północny wschód kraju. Mapa rozkładu i stężenia aerozolu wskazała, że w ostatnich dniach te smugi wędrowały nad zachodnią Europą, a dotarły z okolic Wysp Kanaryjskich.
To nic innego, jak drobny pył unoszący się znad zachodniej Sahary, gnany wiatrem na zachód nad wody Atlantyku. Część tej chmury pyłu została zepchnięta w kierunku aż nad środkową część oceanu i dalej ku wschodnim wybrzeżom USA, a następnie zaciągnięta przez układy niżowe zmierzające na wschód do Europy.
To one zabrały ze sobą saharyjski pył i przyniosły go aż nad Polskę. Pył zaczął się rozciągać w strefie pogodnego nieba i podwyższonego ciśnienia między niżami znad północno-wschodniego Atlantyku i północnej Afryki.
Smuga pyłu ciągnęła się w ostatnim czasie od Hiszpanii, Francji i Wysp Brytyjskich przez Polskę aż po zachodnią Rosję. Obecnie zmierza na wschód nad zachodnią i środkową Rosję.
Pył powoduje zmętnienie atmosfery, osłabia błękit nieba i sprzyja występowaniu intensywnych barw o wschodzie i zachodzie słońca. Stąd też intensywne pomarańczowo-czerwone barwy u kresu dnia.
Nie tylko saharyjski pył
Winne zmętnienia nieba są również liczne pożary lasów na zachodzie Europy, a także ogniska wzniecane przez rolników i działkowców, aby oczyścić glebę z chwastów i szkodników. Ten proceder ma na szczęście coraz mniejszą skalę, ale wciąż wpływa na warunki pogodowe.
Nad Europę docierają też drobiny unoszące się nad rekordowymi pożarami lasów na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Jednak jak wynika z prognoz wędrówki aerozoli, największa fala drobin zacznie wędrować na wschód nad pograniczem USA i Kanady dopiero na początku tygodnia.
Oznacza to, że za mniej więcej tydzień dotrze nad nasz kontynent, niewykluczone, że również nad Polskę. W międzyczasie znad Sahary docierać będą w naszym kierunku kolejne ilości pustynnego pyłu. Ich nagromadzenie się w atmosferze przyniesie nam krwistoczerwone zachody słońca.
Źródło: TwojaPogoda.pl
Fot. TwojaPogoda.pl

Smugi pyłu saharyjskiego widoczne na zdjęciu satelitarnym Europy. Fot. Sat24.com / Eumetsat.

Smugi pyłu saharyjskiego widoczne na zdjęciu satelitarnym Polski. Fot. Sat24.com / Eumetsat.

Stężenie aerozoli nad Europą. Fot. Windy / Copernicus.

Krwistoczerwony zachód słońca nad Polską. Fot. TwojaPogoda.pl

https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2020-09-13/dlaczego-niebo-nad-polska-nie-jest-blekitne-tylko-metne-przyczyna-jest-tysiace-kilometrow-od-nas-zdjecia/

Dlaczego niebo nad Polską nie jest błękitne tylko mętne Przyczyna jest tysiące kilometrów od nas [ZDJĘCIA]3.jpg

Dlaczego niebo nad Polską nie jest błękitne tylko mętne Przyczyna jest tysiące kilometrów od nas [ZDJĘCIA]2.jpg

Dlaczego niebo nad Polską nie jest błękitne tylko mętne Przyczyna jest tysiące kilometrów od nas [ZDJĘCIA].jpg

Dlaczego niebo nad Polską nie jest błękitne tylko mętne Przyczyna jest tysiące kilometrów od nas [ZDJĘCIA]4.jpg

Dlaczego niebo nad Polską nie jest błękitne tylko mętne Przyczyna jest tysiące kilometrów od nas [ZDJĘCIA]5.jpg

Dlaczego niebo nad Polską nie jest błękitne tylko mętne Przyczyna jest tysiące kilometrów od nas [ZDJĘCIA].dib

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy po raz pierwszy zaobserwowali eksplozję supernowej wewnątrz innej gwiazdy
Autor: admin (2020-09-13)
Astronomowie zarejestrowali niezwykłą eksplozję supernowej, do której doszło sto milionów lat świetlnych od Ziemi. Szczegółowe badanie wykazało, że w tym wydarzeniu uczestniczyły nie jedna, ale dwie gwiazdy . Wyniki badania zostały opublikowane w The Astrophysical Journal.
Omawiana supernowa LSQ14fmg jest typu Ia - to odmiana supernowej charakteryzująca się tym, że w jej widmie brak linii wodoru i helu, są natomiast obecne silne linie absorpcyjne krzemu. Pomimo tego, że supernowe tego typu nie są tak rzadkie, naukowcy do tej pory niewiele wiedzieli o ich pochodzeniu, poza tym, że są wynikiem eksplozji termojądrowej białych karłów, które są częścią podwójnych układów gwiazd.
Są to jednak ekspolzje tak potężne, że ich produkty tworzą całe galaktyki i tak jasne, że można je obserwować z Ziemi, nawet jeśli znajdują się miliardy lat świetlnych od nas. Ponadto badanie supernowych typu Ia doprowadziło kiedyś do odkrycia ciemnej energii, która zdaniem naukowców jest odpowiedzialna za przyspieszoną ekspansję Wszechświata.
Naukowcy pracujący w obserwatoriach Las Campanas w Chile i Roque de los Muchachos na Wyspach Kanaryjskich, zaraz po eksplozji, zauważyli, że LSQ14fmg nie był podobny w swoich właściwościach do innych supernowych. Mimo to była to jedna z najjaśniejszych eksplozji w swojej klasie, której jasność wzrastała niezwykle wolno w porównaniu z innymi obiektami typu Ia.
Zazwyczaj supernowa Ia jaśnieje, a następnie gaśnie w ciągu kilku tygodni, gdy radioaktywny nikiel z eksplozji najpierw rozprzestrzenia się w przestrzeni, a następnie rozpada na kobalt i żelazo. Ale naukowcy zauważyli, że uwolnienie dużej ilości światła LSQ14fmg było związane nie tylko z rozpadem niklu, ale także z interakcją uderzeniową z jakąś zewnętrzną powłoką, w której nastąpiło tworzenie się tlenku węgla. Wysunęli teorię, że supernowa eksplodowała wewnątrz czegoś, na swojej drodze do przekształcenia się w mgławicę planetarną. Obliczenia teoretyczne potwierdziły hipotezę naukowców.
Autorzy uważają, że eksplodował biały karzeł, który okrążył gwiazdę typu AGB (asymptotycznej gałęzi olbrzymów), która stopniowo traciła swoją masę z powodu wiatru gwiazdowego. Kiedy utrata masy nagle się zatrzymała, wokół gwiazdy utworzyła się materialna powłoka - pierścień materii, z którego mogła w końcu uformować się mgławica planetarna. Fala eksplozji termojądrowej białego karła uderzyła w tę skorupę, co doprowadziło do dodatkowego powolnego wzmocnienia światła, które zaobserwowali astronomowie. Naukowcy zauważają, że w rzeczywistości eksplozja supernowej LSQ14fmg była połączeniem jądra gwiazdy AGB i krążącego w niej białego karła.
Źródło: 123rf.com
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/naukowcy-po-raz-pierwszy-zaobserwowali-eksplozje-supernowej-wewnatrz-innej-gwiazdy

 

Naukowcy po raz pierwszy zaobserwowali eksplozję supernowej wewnątrz innej gwiazdy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakietowy i pechowy 12 września
2020-09-13. Krzysztof Kanawka
Dwunastego września 2020 roku doszło do dwóch startów rakiet: jednej amerykańskiej i jednej chińskiej. Oba starty zakończyły się niepowodzeniem.
Pechowy Rocket 3.1 z Alaski
Dwunastego września o godzinie 05:20 CEST doszło do startu rakiety ?Rocket 3.1? ze stanowiska Kodiak 3B na Alasce. W trakcie pracy pierwszego stopnia doszło do awarii. Wkrótce po awarii rakieta uderzyła w ziemię i doszło do eksplozji. W internecie pojawiło się nagranie świadków tego startu, nagrane z odległości kilku kilometrów od wyrzutni.
Na pokładzie tej rakiety nie znalazł się żaden satelita. Był to lot testowy dla tej rakiety.
Rocket 3.1 to konstrukcja firmy Astra Space. Ta firma oferuje loty dla zminiaturyzowanych satelitów, m.in. typu CubeSat. Rakiety Astra Space mają startować z Alaski, z kosmodromu o nazwie Pacific Spaceport Complex Alaska, znajdującego się na wyspie Kodiak.
Nieudany start KZ-1A
Również 12 września doszło do startu chińskiej rakiety Kuaizhou w wersji KZ-1A. Ta rakieta wystartowała tego dnia o godzinie 07:02 CEST. Miejscem startu był kosmodrom Jiuquan. Na pokładzie KZ-1A znalazł się satelita Jilin-1 Gaofen-02C.
Lot KZ-1A zakończył się niepowodzeniem. Nie są znane okoliczności tej awarii, informacja o niepowodzeniu została przekazana po kilku godzinach od startu. Satelita Jilin-1 Gaofen-02C miał służyć optycznym obserwacjom Ziemi z rozdzielczością większą od 1 metra.
Ten rok jest dość szczególny dla startów rakiet. Doszło już do ośmiu nieudanych startów (na 72 starty łącznie) ? jest to dość rzadka sytuacja. Oczywiście, większość z tych startów to nieudane loty nowych konstrukcji. Te nieudane starty można zinterpretować jako dowód na ewolucję branży rakietowej ? odważnego wejścia ?New Space? w małe rakiety nośne.
Polecamy wątek dotyczący firmy Astra Space na Polskim Forum Astronautycznym. Polecamy także dział dotyczący m.in. startów rakiet.
(PFA)
Astra Rocket 3.1 failure / ?????? ?????? ?????

Nieudany start Rocket 3.1 ? 12.09.2020 / Credits ? Aérospatiale

https://www.youtube.com/watch?v=ulQjRo5Oqns&feature=emb_logo

https://kosmonauta.net/2020/09/rakietowy-i-pechowy-12-wrzesnia/

Rakietowy i pechowy 12 września.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny budują dużą platformę startową na morzu dla rakiet z misjami kosmicznymi
2020-09-13.
Państwo Środka rok temu jako trzecie na świecie dokonało startu rakiety nośnej z platformy morskiej. Teraz, gdy kraj już opanował pomyślne starty z morza, zamierza zbudować wielki morski port kosmiczny.
Historyczny moment nastąpił 5 czerwca 2019 roku. Rakieta Długi Marsz 11 wystartowała z platformy pływającej po wodach Morza Żółtego niedaleko wybrzeża prowincji Szantung. Chińska Agencja Kosmiczna (CNSA) poinformowała, że misja przebiegła pomyślnie, a w trakcie niej na ziemskiej orbicie umieszczono siedem satelitów.
Trzeba tutaj podkreślić, że był to również pierwszy start takiety Długi Marsz 11 z morza. Wcześniej rakieta ta odbyła 6 misji, jednak przeprowadzono je bezpośrednio z lądu. Chiny swoim wyczynem zapisały się w historii przemysłu kosmicznego i znalazły się w elitarnym gronie krajów, które również dysponują takimi technologiami, a są nimi USA i Rosja.
Przedstawiciele Chińskiej Agencji Kosmicznej poinformowali, że zamierzają zbudować specjalne platformy startowe dla nowych misji. Pierwsza z nich będzie nosiła nazwę Eastern Aerospace Port i powstanie u wybrzeży miasta Haiyang. Chiny chcą też przeprowadzać w najbliższej przyszłości częściej i więcej takich startów, ponieważ są one nie tylko opłacalne ekonomicznie, ale również bardziej bezpieczne dla mieszkańców. Wiele razy zdarzało się bowiem, że szczątki rakiet spadały na gęsto zaludnione tereny i doprowadzały do lokalnych katastrof ekologicznych.
Chiny jasno pokazują swoim wrogom, że powoli ale skutecznie rozwijają swoje technologie, które pozwolą im stać się potężniejszymi już nie tylko na lądzie i w powietrzu, ale również pod wodą i na niej. Mowa tutaj zarówno o nowych morskich platformach startowych, jak i budowie kolejnych potężnych lotniskowców.
Plany budowy morskiej platformy startowej dla rakiet ma też SpaceX. Firma Elona Muska chce przeprowadzać regularne loty swojej najpotężniejszej rakiety Starship i SuperHeavy z dala od miast, a to ze względu na ogłuszający hałas, który może zagrozić zdrowiu ludzi, i falę uderzeniową, która może doprowadzić do uszkodzeń budynków.
Źródło: GeekWeek.pl/South China Morning Post / Fot. SCMP/CNSA
China's first satellite launch from floating sea platform sees it rocket ahead in space race

https://www.youtube.com/watch?v=AOEJeHJj7kI&feature=emb_logo

https://www.geekweek.pl/news/2020-09-13/chiny-buduja-duza-platforme-startowa-na-morzu-dla-rakiet-z-misjami-kosmicznymi/

Chiny budują dużą platformę startową na morzu dla rakiet z misjami kosmicznymi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konkurs robotyczny ERC 2020 wygrywa niemiecki zespół ERIG e.V

2020-09-13.

Szóstą edycję międzynarodowych zawodów robotycznych ERC Space and Robotics Event wygrał niemiecki zespół ERIG e.V z Uniwersytetu Technicznego w Brunszwiku. Na drugim miejscu podium znalazła się czeska drużyna RoverOva z Uniwersytetu Technicznego w Ostrawie. Trzecie miejsce ex equo zajęły: DJS Antariksh z Indii oraz Robocol z Kolumbii. Wyjątkowe w tym roku zawody odbywały się w Kielcach w formule hybrydowej.

Zakończyła się szósta edycja konkursu robotów marsjańskich ERC Space and Robotics Event. W tym roku zawody organizowane były w hybrydowej formule. Uczestnicy łącząc się ze swoich krajów zdalnie sterowali robotem polskiej firmy Leo Rover, poruszającym się po największym sztucznym torze marsjańskim na świecie, usypanym w Kielcach, na terenie Politechniki Świętokrzyskiej. 26 drużyn z 14 krajów świata wzięło udział w dwóch konkurencjach terenowych, odzwierciedlających zadania wykonywane przez łaziki na powierzchni Marsa i konkurencji prezentacyjnej, w której należało zaprezentować jury swoje rozwiązania.

Imprezie ERC Space and Robotics Event oprócz konkursu łazików towarzyszyła branżowa konferencja z udziałem ekspertów branży kosmicznej z całego świata. Na terenie kieleckiej Politechniki Świętokrzyskiej jak w poprzednim roku zorganizowano też strefę pokazów dla szerokiej publiczność. Całość wydarzenia była transmitowana na żywo w mediach społecznościowych. Studio Pyramid Games z Lublina zorganizowało też e-sportowy turniej ERC Rover Mechanic Challenge, w którym uczestnicy mogli sprawdzić się w wirtualnym naprawianiu łazików marsjańskich.

Z powodu pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 zespoły nie wzięły udziału w konkursie na miejscu. Mimo tego w tych trudnych warunkach udało się przeprowadzić jedyny w tym roku na świecie konkurs robotyczny tego typu i tej międzynarodowej skali.

Wszystkie przyznane nagrody:

Współorganizatorami ERC 2020 byli Europejska Fundacja Kosmiczna, Specjalna Strefa Ekonomiczna ?Starachowice? S.A., Politechnika Świętokrzyska, Województwo Świętokrzyskie przy wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które dofinansowało projekt z programu ?Społeczna odpowiedzialność nauki? Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Honorowy patronat nad wydarzeniem objęły Europejska Agencja Kosmiczna, Ministerstwo Rozwoju, Minister Spraw Zagranicznych, Poznańskie Centrum Superkomputerowo-Sieciowe i Ogólnopolska Sieć Naukowo-Badawcza PIONIER. Kielce pełniły rolę Miasta Gospodarza wydarzenia.

Partnerem medialnym wydarzenia było czasopismo i portal Urania - Postępy Astronomii.

 

Na podstawie: ERC

Opracował: Rafał Grabiański

 Robot LEO podczas konkurencji na sztucznym torze marsjańskim. Źródło: 

 

Na zdjęciu tytułowym: Sztuczne pole marsjańskie MarsYard na terenie kampusu Politechniki Świętokrzyskiej. Źródło: Rafał Grabiański/Tomasz Majerowicz.

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/konkurs-robotyczny-erc-2020-wygrywa-niemiecki-zespol-erig-ev

Konkurs robotyczny ERC 2020 wygrywa niemiecki zespół ERIG e.V.jpg

Konkurs robotyczny ERC 2020 wygrywa niemiecki zespół ERIG e.V2.jpg

Konkurs robotyczny ERC 2020 wygrywa niemiecki zespół ERIG e.V3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oceaniczne światy ? gdzie może skrywać się życie?
2020-09-14. Krzysztof Kanawka
NASA opublikowała ciekawe nagranie o aktualnym stanie wiedzy na temat poszukiwania życia na innych planetach. Przede wszystkim uwaga skupia się na globach, na których znajduje się dużo wody w stanie ciekłym.
Gdzie poza Ziemią mogło powstać i utrzymać się życie? Naukowcy od dekad interesowali się Marsem ? planetą, która prawdopodobnie niegdyś miała dużo ciekłej wody. W ostatnich kilkunastu latach uwaga astrobiologów skupia się na innych globach ? nie tylko z naszego Układu Słonecznego.
Poniższe nagranie, stworzone przez NASA, prezentuje nasz obecny stan wiedzy na temat miejsc, gdzie możliwe jest powstanie życia. W naszym Układzie Słonecznym na ?pierwszy plan? wysuwają się globy takie jak Enceladus, Europa i Tytan.
W ostatnich latach odkrywamy dużą ilość planet krążących wokół innych słońc. Wśród nich skrywają się globy, które można nazwać ?wodnymi światami?. Na tych planetach pozasłonecznych znajduje się znacznie więcej ciekłej wody niż na Ziemi, mogą także być stabilne warunki przez miliardy lat. Czy to może ?wystarczyć? dla powstania życia?
(NASA)
Ocean Worlds: The Search for Life

https://www.youtube.com/watch?v=086N-X1Bd2o&feature=emb_logo

https://kosmonauta.net/2020/09/oceaniczne-swiaty-gdzie-moze-skrywac-sie-zycie/

Oceaniczne światy ? gdzie może skrywać się życie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w trzecim tygodniu września 2020 roku
2020-09-14. Ariel Majcher  
To już niestety ostatni tydzień należący w całości do kalendarzowego lata. 16 września Słońce przejdzie z gwiazdozbioru Lwa do gwiazdozbioru Panny, w którym pozostanie do końca października, zaś w przyszłym tygodniu, dokładnie 22 września o 15:30 naszego czasu przetnie równik niebieski w drodze na południe i tym samym rozpocznie się kalendarzowa jesień.
Księżyc prawie dokładnie w środku tygodnia, w czwartek 17 września o godzinie 13:00 naszego czasu, przejdzie przez nów. W związku z dużym nachyleniem ekliptyki do widnokręgu na niebie porannym można go będzie całkiem łatwo dostrzec tuż przed świtem nawet w środę 16 września, niecałe 32 godziny przed nowiem. Niestety wieczorem nachylenie ekliptyki jest słabe, stąd po nowiu Srebrny Glob zacznie pojawiać się dopiero w weekend, ale bardzo nisko nad widnokręgiem. To właśnie z Księżycem związane są najciekawsze zjawiska tego tygodnia. W poniedziałek rano Srebrny Glob w fazie cienkiego sierpa zbliży się do gromady otwartej gwiazd M44 i do planety Wenus, zakrywając przy tym gwiazdę Asellus Borealis, stanowiącą północno-wschodni róg trapezu otaczającego wspomnianą gromadę. Niestety do zakrycia dojdzie na całkiem jasnym już niebie, niecałe pół godziny przed wschodem Słońca.
Z planet Układu Słonecznego pogarszają się warunki obserwacyjne planet Jowisz i Saturn, natomiast bardzo dobrze widoczne są planety Neptun, Mars i Uran oraz ozdabiająca poranne niebo Wenus. Bardzo jasna jest ponownie także długookresowa gwiazda zmienna Mira Ceti, która świeci jakieś 12° na południowy wschód od Marsa. Już teraz jest jaśniejsza niż +3,5 magnitudo i jeszcze powinna pojaśnieć.
Najciekawsza i najbardziej malownicza konfiguracja ciał niebieskich w ostatnim tygodniu lata wydarzy się na samym początku tygodnia, w nocy z niedzieli 13 września na poniedziałek 14 września. Księżyc w fazie 14% znajdzie się w centrum gwiazdozbioru Raka, zaledwie 1,5 stopnia na północ od gromady otwartej gwiazd Żłóbek i jednocześnie 4° na północ od Wenus. Godzinę przed wschodem Słońca 0,5 na wschód od niego pokaże się gwiazda 5. wielkości Asellus Borealis, ? Cnc, stanowiąca północno-wschodni róg charakterystycznego trapezu gwiazd otaczającego gromadę M44. Księżyc zakryje tę gwiazdę około godziny 6, czyli kilkadziesiąt ? kilkanaście minut przed wschodem Słońca (w zależności od tego, czy jesteśmy na zachodzie, czy na wschodzie Polski). Nasz kraj znajdzie się na północnej granicy widoczności zjawiska i np. w Łodzi zakrycie potrwa 21 minut, a już w Toruniu do zakrycia nie dojdzie.
Dwa następne poranki naturalny satelita Ziemi spędzi w gwiazdozbiorze Lwa. We wtorek 15 września Księżyc pojawi się na nieboskłonie około godziny 3, mając tarczę oświetloną w 7%. Do tego momentu Księżyc zdąży odsunąć się od Wenus na 13° i jednocześnie zbliżyć do Regulusa, najjaśniejszej gwiazdy Lwa na odległość 9°. W środę 16 września Srebrny Glob wzejdzie prawie 1,5 godziny później niż we wtorek, a jego sierp jeszcze bardziej się zwęzi, do 2%. O tej samej porze Księżyc zdąży się wznieść na wysokość 7°, czyli całkiem wysoko, biorąc pod uwagę, że znajdzie się wtedy 17° od Słońca. Tego ranka Księżyc zajmie pozycję 7° na wschód od Regulusa.
Jak już pisałem we wstępie w czwartek po południu naszego czasu Księżyc przejdzie przez nów i przeniesie się na niebo wieczorne. Ale tam, ze względu na niekorzystne nachylenie ekliptyki do widnokręgu zacznie pojawiać się dopiero od soboty.
Sama Wenus powoli zbliża się do Słońca, choć na razie wciąż jest ponad 40° od niego. Do końca tygodnia tarcza planety zmaleje do 17?, świecąc z jasnością -4,1 wielkości gwiazdowej. Natomiast faza Wenus urośnie do 68%.
W pierwszej części nocy na niebie królują planety Jowisz i Saturn, choć zawieszone są nisko, niewiele ponad 15° nad widnokręgiem. Planeta Jowisz zaczyna już zachodzić przed północą, a Saturn znika z nieboskłonu jakieś 40 minut po Jowiszu. W sobotę 12 września Jowisz zmienił kierunek swojego ruchu na prosty i na razie prawie nie porusza się względem gwiazd tła. Do końca tygodnia jasność planety spadnie do -2,4 wielkości gwiazdowej, przy średnicy tarczy 42?. Położona 8° na wschód od Jowisza planeta Saturn świeci z jasnością +0,4 wielkości gwiazdowej, a jej tarcza ma średnicę 17?. Maksymalna elongacja Tytana, tym razem zachodnia, przypada w dniach 13-14 września. Natomiast układzie księżyców galileuszowych Jowisza w tym tygodniu będzie można dostrzec następujące zjawiska (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
?    15 września, godz. 21:41 ? minięcie się Europy (N) i Ganimedesa w odległości 10?, 89? na zachód od brzegu tarczy Jowisza,
?    16 września, godz. 22:42 ? Io chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
?    17 września, godz. 20:04 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
?    17 września, godz. 21:16 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
?    17 września, godz. 22:20 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
?    17 września, godz. 23:36 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
?    18 września, godz. 20:44 ? wyjście Io z cienia Jowisza, 22? na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia),
?    18 września, godz. 21:41 ? minięcie się Europy (N) i Io w odległości 7?, 47? na wschód od brzegu tarczy Jowisza,
?    19 września, godz. 19:30 ? wejście Ganimedesa na tarczę Jowisza,
?    19 września, godz. 22:54 ? zejście Ganimedesa z tarczy Jowisza,
?    20 września, godz. 20:42 ? Europa chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia).
 
W sobotę 19 września zajdzie stosunkowo rzadko możliwe do obserwacji zjawisko, czyli przejście Ganimedesa przed tarczą Jowisza.
Trzy kolejne planety są znacznie lepiej widoczne od dwóch największych planet Układu Słonecznego. Przebywający na tle gwiazdozbioru Wodnika Neptun widoczny jest przez całą najciemniejszą część nocy, górując przed godziną 0:30 na wysokości około 33°. 11 września planeta przeszła przez opozycję, a zatem porusza się ruchem wstecznym i do końca tygodnia zbliży się do gwiazdy 96 Aqr na niewiele ponad 0,5 stopnia. Neptun świeci blaskiem +7,8 wielkości gwiazdowej i pod nieobecność Księżyca jest dobrze widoczny nawet w lornetkach.
Przebywająca w południowo-wschodniej części Ryb planeta Mars również w zeszłym tygodniu pokonywała zakręt na kreślonej przez siebie pętli po niebie i zaczyna rozpędzać się w ruchu wstecznym. Ze względu na bliskość do nas Mars porusza się ruchem wstecznym najkrócej z planet zewnętrznych, ale pokonuje w ten sposób największą odległość. Jest to ponad 13°. Jowisz pokonuje ruchem wstecznym około 10°, Saturn ? niecałe 7°. Uran i Neptun odpowiednio mniej, choć te planety z kolei przeznaczają na ruch wsteczny najwięcej czasu, bo ponad 5 miesięcy.
Zmieniając ruch na wsteczny Mars rozpoczął trwający dwa miesiące okres najlepszej widoczności w tym sezonie obserwacyjnym z kulminacją w opozycji 13 października. W związku z tym jasność i rozmiary kątowe planety szybko rosną. Do końca tygodnia Mars pojaśnieje do -2,3 wielkości gwiazdowej, przy średnicy tarczy 22?. A zatem pod względem jasności Czerwona Planeta coraz bardziej zbliża się do Jowisza, a pod względem rozmiarów kątowych już dawno prześcignęła Saturna i Wenus, będąc czwartym ciałem pod względem rozmiarów kątowych na niebie. Marsa wyprzedzają tylko Słońce, Księżyc i Jowisz.
13° na północny wschód od Marsa swoją pętlę po niebie kreśli planeta Uran, która także porusza się ruchem wstecznym, a jej opozycja przypada 31 października. Uran znajduje się niecały stopień od gwiazdy 6. wielkości 29 Arietis, sam będąc o 0,3 magnitudo jaśniejszym. Jak widać wspomniana gwiazda znakomicie nadaje się na porównywanie jej jasności z jasnością Urana. Siódma planeta Układu Słonecznego jest niewiele, ale jednak wyraźnie jaśniejsza. Planetę od gwiazdy różni także barwa: Uran jest błękitny, zaś gwiazda ? biało-żółta.
Jakieś 17° na południe od Urana i jednocześnie 13° na południowy wschód od znacznie łatwiejszego do odnalezienia Marsa znajduje się długookresowa gwiazda zmienna Mira Ceti. Jasność Miry zbliża się do +3 mangitudo i wydaje się, że to jeszcze nie koniec. Warto przypomnieć, że w zeszłym roku Mira była o magnitudo jaśniejsza niż teraz, a zatem można liczyć na jej dalsze pojaśnienie, choć nie wiadomo, czy tak się stanie.
Ostatnim akcentem tygodnia jest powracający na wieczorne niebo Księżyc. Nów przypada w czwartek 17 września około godziny 13 naszego czasu. W pierwszej części tygodnia Księżyc można było obserwować do jednego poranka przed nowiem. Niestety teraz nie jest tak fajnie, gdyż ekliptyka tworzy mały kąt z widnokręgiem i tak samo nisko po nieboskłonie wędruje Księżyc, który nie oddala się od ekliptyki bardziej, niż na nieco ponad 5°. W sobotę 19 września godzinę po zachodzie Słońca Srebrny Glob zajmie pozycję na wysokości zaledwie 1,5 stopnia, prezentując tarczę oświetloną w 8%. Dobę później Księżyc zwiększy wysokość do 4° (niewiele, ale zawsze coś), zwiększając jednocześnie fazę do 15%. Tego wieczora 2° od centrum księżycowej tarczy, na godzinie 7 względem niej znajdzie się gwiazda Zuben Elgenubi, której blask jest oceniany na +2,8 magnitudo. Jasne tło nieba i niskie położenie nad widnokręgiem na pewno utrudni jej dostrzeżenie, ale już lornetka wystarczy, by być pewnym jej obecności.

Animacja pokazuje położenie planety Wenus i Księżyca w trzecim tygodniu września 2020 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). StarryNight

Mapka pokazuje położenie planet Jowisz i Saturn w trzecim tygodniu września 2020 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). StarryNight

Mapka pokazuje położenie planet Neptun, Mars i Uran w trzecim tygodniu września 2020 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). StarryNight

Mapka pokazuje położenie Księżyca w końcu drugiej dekady września 2020 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). Star

https://news.astronet.pl/index.php/2020/09/14/niebo-w-trzecim-tygodniu-wrzesnia-2020-roku/

Niebo w trzecim tygodniu września 2020 roku.jpg

Niebo w trzecim tygodniu września 2020 roku2.jpg

Niebo w trzecim tygodniu września 2020 roku3.jpg

Niebo w trzecim tygodniu września 2020 roku4.jpg

Niebo w trzecim tygodniu września 2020 roku5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu! Fenomenalne zdjęcia Marsa i jego księżyców. Już w 2024 r. zobaczymy Czerwoną Planetę w 8K

2020-09-14. Radek Kosarzycki

Japońska Agencja Kosmiczna (JAXA) oraz nadawca NHK postanowili wspólnie zbudować kamerę Super Hi-Vision Camera, która zainstalowana na pokładzie sondy Martian Moons eXploration (MMX) będzie w stanie fotografwać Marsa w 4K i 8K.

Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, będą to pierwsze zdjęcia ultra-wysokiej rozdzielczości 8K, na których z bliska uwieczniony zostanie Mars i jego księżyce.

Aktualnie opracowywana przez JAXA sonda MMX ma wystartować w 2024 r. Jej podstawowym celem będzie poznanie historii księżyców marsjańskich oraz odkrycie ewolucji całego układu Czerwonej Planety i jej satelitów. Co ważniejsze, MMX ma dostarczyć na Ziemię próbkę materii zebranej z powierzchni Fobosa, większego z dwóch księżyców.

W międzyczasie NHK pracuje nad kamerą Super Hi-Vision Camera, która będzie rejestrowała całą podróż MMX w ultra-wysokiej rozdzielczości. Zdjęcia wykonywane w regularnych odstępach będą stopniowo przesyłane na Ziemię, gdzie zostaną złączone w jeden płynny film. Oryginalne dane będą przechowywane na dysku umieszczonym w kapsule powrotnej MMX, dzięki czemu wraz z próbkami gruntu wrócą na Ziemię.

Japończycy umieją w wysoką jakość

Współpraca między NHK a JAXA już wielokrotnie kończyła się rewelacyjnymi zdjęciami. Niezależnie od tego, czy mówimy o relacji na żywo ze startu wahadłowca w 1992 r., o wysokiej rozdzielczości zdjęciach z sondy księżycowej Kaguya, nagraniach 4K z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, czy w końcu rejestrowaniu lądowania sondy Hayabusa2 na powierzchni planetoidy.

Najwyższa pora na 8K z kosmosu

Tym razem jednak JAXA wraz z NHK planują wykonać pierwsze w historii zdjęcia Marsa i jego księżyców w jakości 8K. Agencja planuje także monitorować za pomocą kamery faktyczne zachowanie sondy, zapewniając przy tym wysoki poziom realizmu poprzez połączenie zdjęć 4K/8K z danymi nawigacyjnymi samej sondy. Całkiem możliwe zatem, że te zdjęcia będą służyły także do celów nawigacyjnych w trakcie misji.

Filmując całą misję MMX w układzie Marsa, 300 mln km od Ziemi za pomocą nowej kamery, JAXA i NHK chcą ponownie zachwycić szerokie masy Czerwoną Planetą, której jeszcze nie widzieliśmy w takiej rozdzielczości.

Fobos

KAGUYA taking "Full Earth-rise" by HDTV (Apr. 5, 2008)

https://www.youtube.com/watch?v=H1KWtG66lEQ&feature=emb_logo

The Martian Moons eXploration (MMX): Exploring the Mars system with Super Hi-Vision (8K) Cameras

https://www.youtube.com/watch?v=Wt0l7yGzQ5s&feature=emb_logo

https://spidersweb.pl/2020/09/najlepsze-zdjecia-z-kosmosu-sonda-mmx.html

W końcu Fenomenalne zdjęcia Marsa i jego księżyców. Już w 2024 r. zobaczymy Czerwoną Planetę w 8K.jpg

W końcu Fenomenalne zdjęcia Marsa i jego księżyców. Już w 2024 r. zobaczymy Czerwoną Planetę w 8K2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny prototyp statku Starship niebawem gotowy do lotu na 20 kilometrów [FILM]

2020-09-14.

Prace nad najpotężniejszych w historii systemem transportu kosmicznego przyspieszają. Udane ostatnie próby napawają inżynierów Elona Muska ogromnym optymizmem. Niebawem zobaczymy kolejny lot prototypu.

Miliarder zapowiedział na swoim profilu na Twitterze, że w ciągu tygodnia ma być gotowy kolejny prototyp Starship oznaczony nazwą SN8. Według Muska, ma on wznieść się na wysokość nawet 20 kilometrów ponad powierzchnię ośrodka testowego SpaceX w teksańskiej Boca Chica.

Fani firmy i przemysłu kosmicznego w końcu będą mogli zobaczyć na niebie latający pojazd, który bardziej przypomina statek niż silos na zboże. SN8, SN9 lub SN10 mają być bowiem wyposażone w charakterystyczny, aerodynamiczny stożek i płetwy. Wciąż nie będzie to docelowa konstrukcja, ale już najbardziej ze wszystkich zbliżona do oryginału.

Na razie nie wiadomo, czy SN8 zostanie wyposażony w dwa lub trzy silniki Raptor, czy jednak pozostanie jeden. Wszystko stanie się jasne w ciągu najbliższych 7 dni. Miliarder zapowiedział niedawno, że prototyp Starship ma odbyć lot w kosmos jeszcze w tym roku. Nie wiadomo, który to będzie prototyp, ale prace postępują tak szybko, że możemy spodziewać się, że termin zostanie dotrzymany.

SpaceX zapowiedziało również, że w przyszłym miesiącu ruszą prace budowlane związane z rakietą SuperHeavy. Oba pojazdy mają pozwolić powrócić ludziom na Księżyc i wyruszyć w pierwszą podróż na Marsa. Musk ma już oficjalnie pierwsze zamówienie na lot turystyczny wokół Księżyca, a nieoficjalnie mówi się również o kolejnych kilku, które mają nastąpić po 2022 roku.

SpaceX planuje wykorzystać pojazd Starship nie tylko do eksploracji przestrzeni kosmiczne i podróży międzyplanetarnych. System ma pozwolić na superszybkie podróże również po naszej planecie. Zainteresowanie taką formą transportu na miarę XXI wieku, z każdym rokiem będzie cieszyło się coraz większym zainteresowaniem. Rynek ten wart jest grube miliardy dolarów, zatem nie dziwi fakt, że Elon Musk i w tej materii planuje wprowadzić wielką rewolucję.

Źródło: GeekWeek.pl/SpaceX/Elon Musk/SpaceNews / Fot. SpaceX

SpaceX Starship Boca Chica SN10 start stack SN8 stacked SN6,SN5 back to build site

 

https://www.youtube.com/watch?time_continue=149&v=h-TZUXlDXMw&feature=emb_logo

 

https://www.geekweek.pl/news/2020-09-14/kolejny-prototyp-statku-starship-niebawem-gotowy-do-lotu-na-20-kilometrow-film/

Kolejny prototyp statku Starship niebawem gotowy do lotu na 20 kilometrów [FILM].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cosmic Challenge ? finał konkursu edukacyjnego

2020-09-14.

15 września 2020 r. na Uniwersytecie Marii Curie Skłodowskiej (UMCS) w Lublinie odbędzie się finał programu edukacyjnego "Cosmic Challenge", nad którym honorowy patronat objęły Centrum Badań Kosmicznych PAN, MARS Society Polska oraz Polska Agencja Kosmiczna.

Finał programu ?Cosmic Challenge? zaplanowany został na 15 września 2020r na godziny 9.00-16.00. Wydarzenie to odbędzie się na Wydziale Matematyki, Fizyki i Informatyki Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej przy placu Marii Curie-Skłodowskiej 1 w Lublinie.

?Cosmic Challange? to program edukacyjny skierowany do dzieci i młodzieży, zainteresowanych tematyką Kosmosu. Realizowany jest w partnerstwie z Gran Telescopio CANARIAS, jednym z największych obserwatoriów astronomicznych na Ziemi, znajdującym się na wyspie La Palma. Program ma na celu rozwój edukacji interdyscyplinarnej oraz zachęcenie do rozwijania pasji i zainteresowań związanych z naukami ścisłymi. Nagrodą w konkursie będzie, sfinansowany przez Organizatora, wyjazd dla zwycięzcy wraz z opiekunem do obserwatorium Gran Telescopio CANARIAS.

I etap Konkursu odbywał się w okresie 24 luty ? 15 marca 2020 r.  W ramach I etapu osoby zainteresowane udziałem w programie miały przygotować pracę pisemną (max. 3500 znaków) nt. ?Najważniejsze problemy związane z założeniem pierwszej osady ludzkiej w Kosmosie i sposoby ich rozwiązania?.

W II etapie uczestnicy konkursu spotkają się indywidualnie z członkami Jury. Każdy uczestnik o innej godzinie.  W składzie Jury znajdą się przedstawiciele Polskiej Agencji Kosmicznej, Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk, Mars Society Polska, Uniwersytetu Marii Curie- Skłodowskiej i Miasta Lublin.

Program został objęty patronatem honorowym Polskiej Agencji Kosmicznej i Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk , MARS Society Polska oraz patronatem medialnym TVP 3 Lublin i Radia Lublin. Instytucjami Wspierającymi program zostały: Uniwersytet Marii Curie Skłodowskiej i Klaster Lubelska Medycyna.

Więcej informacji o konkursie, w tym jego regulamin można znaleźć pod linkiem.

Oprac. Paweł Z. Grochowalski

Źródło: CBK PAN, SpaceShip

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/cosmic-challenge-final-konkursu-edukacyjnego

Cosmic Challenge ? finał konkursu edukacyjnego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śladami Messiera: M76 ? Małe Hantle

2020-09-14. Paweł Sieczak

O obiekcie:

Mgławica planetarna M76 jest jednym z czterech obiektów tego typu widniejących w Katalogu. Jest nietypową mgławicą planetarną, gdyż w swoim centrum ma dwie gwiazdy, a nie jedną. Jej najbardziej widoczna część powstała, gdy jedna z gwiazd odrzuciła swoje zewnętrzne warstwy na koniec swojego życia jako czerwonego olbrzyma. Jej centralna część jest otoczona przez delikatne halo. Charakterystyczny kształt zawdzięcza temu, że w jej centrum znajduje się dysk materii (widoczna jako poprzeczka), z którego wyrzucany materiał tworzy widoczną część mgławicy. Charles Messier umieścił ją w swoim katalogu 21 października 1980 roku po tym, jak otrzymał list od swojego kolegi Pierre?a Mechaina, w którym on opisał swoje odkrycie z 5 września tego samego roku. W katalogu NGC ma ona dwa numery, gdyż przy jego tworzeniu została ona uznana za składającą się z dwóch odrębnych części.

Podstawowe informacje:

  • Typ obiektu: mgławica planetarna
  • Numer w katalogu NGC: 650, 651
  • Jasność: 10,1m
  • Gwiazdozbiór: Perseusz
  • Deklinacja: 51o 34? 31?
  • Rektascensja: 1h 42m 24s
  • Rozmiar kątowy: 2,7? x 1,8?

Jak obserwować:

Obiekt jest jednym z najtrudniejszych do znalezienia ze wszystkich występujących w Katalogu Messiera ze względu na swoją jasność i malutki rozmiar. Najlepiej obserwować ją średnim teleskopem, od 8? średnicy mamy szansę zobaczyć jej dwie koliste części, a większe urządzenia mogą umożliwić obserwację halo. Na poszukiwania najlepiej wyjść w miesiącach jesiennych.

Na niebie można ją znaleźć, korzystając z gwiazd w Kasjopei: ? i ? Cas oraz gwiazdy w Andromedzie ? And, gdyż Małe Hantle leżą mniej więcej w połowie drogi między nimi. Warto posłużyć się również gwiazdą ? Per leżącą nieopodal.

Adam Block/Mount Lemmon SkyCenter/University of Arizona

 

IAU and Sky & Telescope magazine (Roger Sinnott & Rick Fienberg)

 

Źródła:

Messier 76

https://news.astronet.pl/index.php/2020/09/14/sladami-messiera-m76-male-hantle/

Śladami Messiera M76 ? Małe Hantle.jpg

Śladami Messiera M76 ? Małe Hantle2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co wiemy o życiu poza Ziemią? NASA o ?oceanicznych światach? w kosmosie [WIDEO]

2020-09-14.MK.MNIE

Od dziesięcioleci interesujemy się Marsem, patrząc w stronę Czerwonego Globu z nadzieją na odnalezienie na nim śladów życia. Poszukiwania są prowadzone także na innych planetach ? szczególnie tych, które mogą posiadać dużą ilość wody w stanie ciekłym. Czy gdzieś poza Ziemią mogło powstać i utrzymać się życie? Aktualnym stanem wiedzy na ten temat NASA podzieliło się w opublikowanym niedawno filmie.

Amerykańska agencja kosmiczna wskazuje, że do powstania życia, jakie znamy, niezbędne są trzy elementy: energia, cząstki organiczne i woda w stanie ciekłym. Pozaziemskie poszukiwania skupiają się więc na poszukiwaniu planet, planet karłowatych czy księżyców, które zawierają znaczną ilość wody w stanie ciekłym. Te kosmiczne obiekty NASA nazywa ?oceanicznymi światami?.

W samym tylko Układzie Słonecznym znaleziono kilka odwodów na istnienie wodnych oceanów: m.in. na księżycach Saturna ? Tytanie i Enceladusie; księżycach Jowisza ? Ganimedesie i Kallisto; księżycu Neptuna ? Trytonie; czy samym Plutonie. Uważa się też, że Wenus i Mars miliardy lat temu także mogły mieć własne oceany.

Pytanie tylko ? czy mogły one wspierać powstawanie życia. Na pierwszy plan w materiale NASA wysunięte zostały: Enceladus, Europa i Tytan.

NASA zauważa, że badania nad pozaziemskimi oceanami pomagają naukowcom lepiej zrozumieć rolę ziemskiego oceanu w systemie klimatycznym naszej planety. ?Gdy dowiemy się więcej o naszych własnych oceanach, lepiej zrozumiemy światy poza Ziemią? ? oceniają eksperci.

źródło: science.nasa.gov

Ocean Worlds: The Search for Life

 

https://www.youtube.com/watch?v=086N-X1Bd2o&feature=emb_logo

 

Amerykańska agencja kosmiczna na pierwszy plan ?wysuwa? obiekty Układu Słonecznego (fot. YouTube/ NASA Goddard)

https://www.tvp.info/49857149/zycie-pozaziemskie-czy-w-kosmosie-istnieje-zycie-film-nasa-mowi-o-oceanicznych-swiatach-nasa-ocean-worlds-the-search-for-life-wieszwiecej

Co wiemy o życiu poza Ziemią NASA o oceanicznych światach w kosmosie [WIDEO].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronom amator odkrył wielki obiekt NEO

2020-09-14.

Astronom amator odkrył asteroidę o średnicy mniej więcej kilometra, która, gdyby uderzyła w Ziemię, spowodowałaby na niej zniszczenia w skali globalnej. Na szczęście tak się nie stanie: obiekt ten ominie naszą planetę o 40 milionów kilometrów, przelatując koło niej 10 września 2020 r.

To odległość ponad 100 razy większa niż średnia odległość pomiędzy Ziemią a Księżycem. Ale fakt, że ten stosunkowo duży obiekt NEO nie został już wcześniej wykryty, również przez zawodowych naukowców, przypomina nam wyraźnie, jak wiele jest jeszcze do zrobienia w kwestii obrony naszej planety przed potencjalnie niebezpiecznymi asteroidami.

Leonardo Amaral odkrył "swoją" asteroidę w obserwatorium Campo dos Amarais w Brazylii. Towarzystwo Planetarne (Planetary Society) w 2019 roku przyznało mu grant w wysokości 8500 dolarów na zakup bardziej stabilnego mocowania teleskopu, zapewniającego lepsze śledzenie obiektów NEO oraz dłuższe czasy naświetlania zdjęć astronomicznych. Program grantowy Shoemaker NEO, w ramach którego dostępne są takie fundusze, ma na celu dofinansowanie zaawansowanych naukowo astronomów amatorów z całego świata - tych, którzy pracują nad szukaniem i śledzeniem oraz czasami dodatkowo także badaniami potencjalnie niebezpiecznych skał poruszających się w pobliskim kosmosie. Wiele z tych prac dotyczy właśnie asteroid odkrywanych podczas prowadzenia wielkich przeglądów nieba. Badanie takie dają nam często w praktyce kluczowe parametry ich orbit i inne ważne charakterystyki fizyczne asteroid.

Obecnie niemal wszystkie najważniejsze profesjonalne badania nieba polegające na poszukiwaniu tych obiektów odbywają się na północnej półkuli Ziemi, co sprawia, że nasza planeta jest bardziej "podatna", czy też narażona, na obiekty poruszające się na niebie południowym. Lokalizacja obserwatorium Amarala (Brazylia) była zatem dużym plusem z punktu widzenia recenzentów programu Shoemaker NEO. Ostatecznie asteroida, której nadano już oznaczenie 2020 QU6, dołącza do dość długiej listy obiektów bliskich Ziemi. Warto dodać, że całkiem niedawno inna asteroida (2018 VP1) trafiła na pierwsze strony gazet - już po tym, gdy naukowcy ustalili, że przeleci ona obok Ziemi w przeddzień nadchodzących wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Asteroida ta również nie uderzy w Ziemię, ale nawet gdyby tak się stało, jest zbyt mała, by spowodować na niej poważniejsze uszkodzenia.

- W wiadomościach coraz częściej słyszymy o odkryciach asteroid, głównie dlatego, że coraz lepiej znamy i śledzimy asteroidy znajdujące się już w pobliżu Ziemi - dodaje Bruce Betts, główny badacz z Towarzystwa Planetarnego. - Nie jest tak, że nagle mamy na niebie dużo więcej asteroid, ale po prostu coraz lepiej je widzimy i obserwujemy.

Asteroida Amarala jest jednak dość wyjątkowa pod względem wielkości. Większość oszacowań mówi nam dziś, że znamy już około 90% obiektów o rozmiarach rzędu kilometra i większych - oraz że żaden z nich przynajmniej w najbliższym czasie nie uderzy w Ziemię. Bardziej pilną potrzebą wydaje się więc wykrywanie mniejszych asteroid, które także mogą powodować poważnie zniszczenia, ale już w skali regionalnej. Na przykład w 2013 roku asteroida o rozmiarach około 20 metrów eksplodowała nad rosyjskim miastem Czelabińsk, rozbijając okna, uszkadzając budynki i raniąc ponad 1000 osób. Blisko sto lat wcześniej - w 1908 r. nad Tunguską na Syberii - wybuchła z kolei jeszcze większa asteroida, zrównując z ziemią cały okoliczny las. Gdyby obiekt tej wielkości uderzył w dowolny centralny obszar dużego miasta, straty ludzkie liczyłyby się nawet w milionach.

W 1998 roku Kongres USA zlecił NASA zainicjowanie programu Spaceguard, stanowiącego próbę wykrycia i śledzenia 90% wszystkich obiektów NEO o średnicy co najmniej jednego kilometra. W 2005 roku program rozszerzono dodatkowo o obiekty o średnicach 140 metrów lub większych - miałoby to być zrealizowane do roku 2020. Ale ostatecznie NASA nigdy dotąd nie otrzymała wystarczających środków finansowych na wykonanie tego drugiego, trudniejszego etapu zadania, skutkiem czego uważa się, że do dziś znaleziono tylko 40% takich obiektów. Przy obecnych wskaźnikach wykrywalności asteroid minie jeszcze kolejne 30 lat, nim NASA osiągnie zamierzony 15 lat temu cel.

Nowy teleskop kosmiczny NASA - NEO Surveillance Mission (NEOSM) mógłby jednak osiągnąć ten cel już za 10 lat, ale wciąż pojawiają się problemy z funduszami. Choć misja ta może wystartować już w 2025 r., obecny plan finansowy agencji przesuwa ją co najmniej na koniec lat 20. Warto jednak zauważyć, że obecny budżet NASA przeznaczony na samą obronę planetarną wynosi 160 milionów dolarów rocznie - daje to mniej niż 1% całkowitych wydatków NASA i obciąża każdego Amerykanina kwotą rzędu 48 centów na rok.

- To [nowe] odkrycie przypomina nam, że choć znaleźliśmy już większość dużych NEO, nie znaleźliśmy jeszcze wszystkich - podsumowuje Casey Dreier, rzecznik i starszy doradca ds. polityki kosmicznej w Towarzystwie Planetarnym. - Musimy nadal wspierać astronomów obserwujących je z Ziemi i inwestować w nowe instrumenty kosmiczne takie jak NEOSM, jeśli chcemy ochronić Ziemię - dodaje.

Towarzystwo Planetarne zbiera również darowizny na rzecz własnych wysiłków w zakresie obrony planetarnej, w tym programu Shoemaker NEO, w ramach którego odkryto asteroidę 2020 QU6.

 

Czytaj więcej:

Źródło: The Planetary Society

Opracowanie: Elżbieta Kuligowska

Ilustracja: The Planetary Society

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronom-amator-odkryl-wielki-obiekt-neo

Astronom amator odkrył wielki obiekt NEO.jpg

Astronom amator odkrył wielki obiekt NEO2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliski przelot 2020 RF5

2020-09-14. Krzysztof Kanawka

Czternastego września nastąpił bliski przelot planetoidy 2020 RF5. Obiekt przemknął w odległości około 92 tysięcy kilometrów od Ziemi.

Planetoida o oznaczeniu 2020 RF5 zbliżyła się do Ziemi 14 września, z maksymalnym zbliżeniem około godziny 08:45 CEST. W tym momencie 2020 RF5 znalazła się w odległości około 92 tysięcy kilometrów od Ziemi. Odpowiada to około 0,24 średniego dystansu do Księżyca. 2020 RF5 ma szacowaną średnicę około 10 metrów.

Jest to 61 (wykryty) bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2020 roku. Z roku na rok ilość odkryć rośnie: w 2019 roku odkryć było 80, w 2018 roku odkryć było ich 73, w 2017 roku ? 53, w 2016 roku ? 45, w 2015 roku ? 24, zaś w 2014 roku ? 31. W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, rzędu zaledwie kilku metrów średnicy ? co jeszcze pięć lat temu było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.

(HT, Tw, ML)

https://kosmonauta.net/2020/09/bliski-przelot-2020-rf5/

Bliski przelot 2020 RF5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzono, że pod powierzchnią Ceres znajduje się ocean

Autor: M@tis (14 Wrzesień, 2020)

Planeta karłowata Ceres, a więc największy obiekt znajdującym się w pasie asteroid między Marsem a Jowiszem, ponownie zaskoczył astronomów. Opierając się na zmianach grawitacyjnych określonych za pomocą sondy Dawn, pod lodem planety karłowatej Ceres może znajdować się zbiornik ze słoną wodą rozciągający się na setki kilometrów.

W wywiadzie dla Astronomy Maria Cristina De Sanctis, pochodząca z Narodowego Instytutu Astrofizyki w Rzymie, a także członek zespołu Dawn i współautorka badania, wypowiedziała się w tej kwestii:

?Wcześniejsze badania ujawniły, że Ceres ma globalny ocean. Ocean, który nie miał powodu, by istnieć [nadal] i powinien być zamarznięty?

? Najnowsze odkrycia wykazały, że część tego oceanu mogła przetrwać i znajduje się pod powierzchnią planety.?

Jeśli uda im się potwierdzić, że ta ciekła woda nadal istnieje na Ceres, oznaczałoby to, że słona, błotnista ciecz w przybliżeniu wielkości Wielkiego Jeziora Słonego w Utah (120 km długości i 45 km szerokości) pokryłaby planetę karłowatą o średnicy zaledwie 949 km. Słony ocean nie jest jedyną dziwną cechą na Ceres.

Warte przypomnienia są tu słynne świetliste punkty odkryte na powierzchni Ceres wewnątrz krateru Occator. Obszary te, odbijały aż do 40% światła słonecznego, które do nich docierało. Niemal natychmiast zasugerowano, że wyraźnie jaśniejsze plamy to jakiś rodzaj wulkanizmu, na przykład w formie lodowego wulkanu. Ostateczna teoria w tej sprawie została opisana w siedmiu badaniach naukowych.

Naukowcy przeprowadzili szeroko zakrojone badania nad kraterem Occator i uważają, że kawałek skały kosmicznej uderzył w planetę karłowatą około 20 milionów lat temu. Uderzenie przełamało lodową skorupę, ujawniając słoną wodę pod spodem. Wszystko zamarzłoby ponownie w ciągu kilku godzin, ale pozostawiłoby to płynną wodę pod kraterem. Woda mogła następnie eksplodować ze środka krateru co spowodowało tajemnicze białe plamy. Europejska Agencja Kosmiczna kilkukrotnie zaobserwowała już podobne zjawiska w tym obszarze korzystając z Teleskopu Hershela.

Źródło: NASA

NASA

NASA

https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/potwierdzono-ze-pod-powierzchnia-ceres-znajduje-sie-ocean

Potwierdzono, że pod powierzchnią Ceres znajduje się ocean.jpg

Potwierdzono, że pod powierzchnią Ceres znajduje się ocean2.jpg

Potwierdzono, że pod powierzchnią Ceres znajduje się ocean3.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)