Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

13 października opozycja Marsa! Najlepsza widoczność planety do 2035 roku!
2020-10-08. Andrzej
We wtorek 13 października Mars - czwarta według oddalenia od Słońca planeta Układu Słonecznego znajdzie się w opozycji względem Słońca. Zjawiskiem opozycji określa się moment, gdy dany obiekt znajduje się najbliżej Ziemi w danym roku i jednocześnie usytuowany jest po przeciwnej stronie Ziemi niż Słońce. Moment największego zbliżenia danego obiektu do Ziemi powoduje, że w tym czasie panują najlepsze warunki do jego obserwacji.
Wieczorem 13 października Mars zbliży się do Ziemi na odległość około 62 mln km, co w konsekwencji spowoduje osiągnięcie przez planetę wysokiej jasności dochodzącej do -2,62 magnitudo przewyższając blaskiem nawet Jowisza. Dla porównania podczas aphelium (największe oddalenie) planeta oddala się od Ziemi za sprawą wysoce ekscentrycznej obity na odległość około 101 mln km. Z kolei średnia odległość dzieląca Marsa od Ziemi to 78 mln km.

Mars w opozycji znajduje się średnio co dwa lata, a do wielkiej opozycji dochodzi z kolei co 15-17 lat tak jak miało to miejsce przed dwoma laty. Warunki do obserwacji w 2020 roku będą lepsze od tych panujących podczas Wielkiej Opozycji w 2018 roku! Mimo, że w tym roku blask planety będzie nieco mniejszy (w 2018 roku było to -2,8 magnitudo) a średnica tarczy osiągnie 22,56 sekundy kątowej (w 2018 roku wyniosła 24.31 sekund kątowych) to znajdzie się ona prawie 5 krotnie wyżej nad horyzontem niż przed dwoma laty. W 2018 roku opozycje obserwowaliśmy na wysokości od 8 do 15 stopni nad horyzontem nieba w zależności od naszej lokalizacji - w tym roku będzie to około 46 stopni nad horyzontem co raz, że ułatwi obserwacje a dwa pozwoli na uzyskanie znacznie lepszych obrazów podczas obserwacji teleskopem.

Czerpanie pełnymi garściami z obserwacji opozycji możliwe jest przede wszystkim przy udziale teleskopu. Przy osiągnięciu znaczącego powiększenia będziemy mieli wyjątkową okazję do zobaczenia dużo większej ilości szczegółów znajdujących się na powierzchni planety niż zwykle. Lornetki nie będą w stanie zapewnić nam odpowiedniego zbliżenia pozwalającego dostrzec zauważalne różnice pomiędzy obserwacją Marsa będącego lub nie będącego w opozycji. Tak czy inaczej warto mieć to zjawisko na uwadze.

Co ciekawe, dzień opozycji nie pokryje się idealnie z największym zbliżeniem Marsa do naszej planety. Do największego zbliżenia do Ziemi doszło bowiem 6 października. Spowodowane jest to wysoce ekscentryczną orbitą Marsa i tym, że planeta musiałaby podczas opozycji oprócz zbliżenia się do peryhelium osiągnąć jednocześnie punkt peryhelium własnej orbity. Różnica odległości między 6 a 13 października będzie stosunkowo niewielka i dla przeciętnego obserwatora niezauważalna.

Z lokalizacją Marsa tego wieczoru nikt nie powinien mieć większych problemów. Wystarczy, że skierujemy swój wzrok około godziny 20:00 na południowo-wschodni horyzont nieba. Mars obserwowany gołym okiem z Ziemi ma wyraźny żółto-pomarańczowy kolor, co odróżnia go od innych obiektów. Opozycja to nie jedyny dobry okres w jakim możemy obserwować Marsa. Dobre warunki potrwają niemalże do końca listopada.

Zmiany jasności Marsa w ciągu najbliższych miesięcy:

13.10.2020: -2,62 magnitudo Opozycja - (Maksymalna jasność)
07.11.2020: -2,00 magnitudo
07.12.2020: -1,00 magnitudo
01.01.2021: 0,0 magnitudo

Opozycja Marsa najlepsza widoczność planety do 2035 roku!

Średnica tarczy Marsa w latach 2016-2035

Lokalizacja Marsa. 13.10.2020 godz. 20:30 czasu polskiego

Źródło: astronomia24.com

https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1028

 

13 października opozycja Marsa Najlepsza widoczność planety do 2035 roku.jpg

13 października opozycja Marsa Najlepsza widoczność planety do 2035 roku2.jpg

13 października opozycja Marsa Najlepsza widoczność planety do 2035 roku3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śladami Messiera: M87 Galaktyka Panna A
2020-10-09. Krystyna Syty

O obiekcie:
Galaktyka Panna A (M87) to galaktyka eliptyczna należąca do gwiazdozbioru Panny. Jest największym i drugim najjaśniejszym po M49 obiektem w Gromadzie Galaktyk w Pannie. Odległość między M87 i Ziemi to 53,5 mln lat świetlnych, a jasność absolutna tego obiektu to ? 22m. Rozmiar kątowy Panny A wynosi 7,2? na 6,8?, co odpowiada rzeczywistej średnicy około 120 000 lat świetlnych.
Choć średnice galaktyki Panny A i Drogi Mlecznej są podobne, ta pierwsza jest prawie 200 razy cięższa. M87 ma masę około 2,7 biliona mas Słońca i należy do najcięższych galaktyk, jakie znamy. Do galaktyki Panny A należy ponad bilion gwiazd, ale ich sumaryczna masa stanowi tylko jedną szóstą masy całej galaktyki. Dzięki obserwacjom wykonanym przez Kosmiczny Teleskop Hubble?a odkryto także wiele gromad kulistych należących do galaktyki M87.
Tak duże jak Panna A galaktyki eliptyczne powstają zazwyczaj po połączeniu się kilku galaktyk spiralnych podobnych do Drogi Mlecznej. Prawdopodobnie masa M87 będzie dalej rosła, gdy w przyszłości będzie wchodzić w interakcje z galaktykami ze swojej grupy lokalnej. Do obiektu zbliżają się m.in. galaktyki M84 i M86. Ta druga prawdopodobnie wchodziła już w interakcję z M87, o czym miałoby świadczyć obcięte halo Panny A.
Za M87 na co najmniej 5000 lat świetlnych rozciąga się dżet, czyli strumień plazmowej materii wyrzucany ze sporą szybkością z centrum galaktyki. Jest to jeden z przejawów dużej aktywności jądra Panny A. Po raz pierwszy zaobserwował go Heber Curtis z Obserwatorium Lick w Kalifornii w 1918 roku. W 1966 roku inny amerykański astronom, Halton Arp, odkrył drugi dżet skierowany w naszą stronę. Dżet silnie emituje w zakresie fal radiowych, widzialnych, rentgenowskich i gamma.
Wewnątrz galaktyki Panny A znajduje się supermasywna czarna dziura, o masie około 6,5 miliarda mas Słońca. Jest to jedna z najbardziej masywnych obiektów tego typu, jakie do tej pory znaleźliśmy. Znajduje się około 60 000 lat świetlnych od centrum M87. Wokół niej z szybkością 1000 km/s obraca się dysk akrecyjny, którego średnica to około 0,12 parseka. Jest on zorientowany prostopadle do dżeta galaktyki Panny A. W 2018 roku czarna dziura M87* została sfotografowana przez naukowców z Event Horizon Telescope (EHT), a dokładniej stworzono jej odwzorowanie na podstawie obserwacji w zakresie fal radiowych.
Podstawowe informacje:
?    Typ obiektu: galaktyka eliptyczna
?    Numer w katalogu NGC: NGC 4486
?    Jasność: +9,59<m< sup=""></m<>
?    Gwiazdozbiór: Panna
?    Deklinacja: +12°23?28,0439?
?    Rektascensja: 12h 30m 49,42338s
?    Rozmiar kątowy: 7,2? x 6,8?
Jak obserwować:
M87 leży na granicy gwiazdozbioru Panny i Warkocza Bereniki. Można ją znaleźć w połowie odległości między gwiazdami Lwa i Panny: Denebola (? Leo) i Vindemiatrix (? Vir). W tym obszarze znajduje się wiele innych galaktyk m.in. para M84 i M86, która leży około 1,5° na północny zachód od M87, którą można obserwować w tym samym polu widzenia teleskopu.
Rdzeń galaktyki Panna A można zobaczyć używając małych i średnich teleskopów. M87 jest galaktyką eliptyczną i nie ma wielu cech charakterystycznych. W większości instrumentów przypomina eliptyczną plamę światła. Dżet ciągnący się za M87 trudno dostrzec bez sprzętu fotograficznego. Najlepszą porą na obserwacje Panny A są miesiące wiosenne.
Zdjęcie w tle: NASA, ESA and the Hubble Heritage Team (STScI/AURA)

Zdjęcia dżetu wychodzącego z jądra galaktyki M87 w zakresie promieniowania rentgenowskiego (na górze), fal radiowych (na dole po prawej) i w świetle widzialnym (na dole po lewej). NASA


Pierwszy bezpośredni wizualny dowód istnienia czarnej dziury w galaktyce M87, zrobiony na podstawie danych zebranych przez Event Horizon Telescope. ESO

Położenie galaktyki M87 na niebie. IAU and Sky & Telescope magazine

Źródła:
Messier Objects
https://news.astronet.pl/index.php/2020/10/09/sladami-messiera-m87-galaktyka-panna-a/

Śladami Messiera M87 Galaktyka Panna A2.jpg

Śladami Messiera M87 Galaktyka Panna A3.jpg

Śladami Messiera M87 Galaktyka Panna A4.jpg

Śladami Messiera M87 Galaktyka Panna A.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odparowany metal odnaleziony w atmosferze egzoplanety
2020-10-09.
Międzynarodowy zespół naukowców zbadał atmosferę ultra-gorącej egzoplanety WASP-121b. Znaleźli w niej szereg metali w stanie gazowym. Wyniki te są kolejnym krokiem w poszukiwaniu światów potencjalnie nadających się do zamieszkania.
WASP-121b to egzoplaneta znajdująca się w odległości 850 lat świetlnych od Ziemi, okrążająca swoją gwiazdę macierzystą w czasie krótszym niż dwa ziemskie dni. WASP-121b znajduje się bardzo blisko swojej gwiazdy ? około 40 razy bliżej niż Ziemia od Słońca. To bliskie sąsiedztwo jest również głównym powodem jej niezwykle wysokiej temperatury, sięgającej od 2500 do 3000 stopni Celsjusza. To sprawia, że jest idealnym obiektem do nauki o bardzo gorących światach.

Naukowcy pod kierownictwem Jensa Hoeijmakersa, pierwszego autora badania i pracownika naukowego z tytułem doktora w National Center of Competence in Research PlanetS na uniwersytetach w Bernie i Genewie, przeanalizowali dane zebrane przez wysokiej rozdzielczości spektrograf HARPS. Udało im się wykazać, że w atmosferze WASP-121b występuje łącznie co najmniej siedem metali w stanie gazowym.

W atmosferze egzoplanety WASP-121b dzieje się niespodziewanie dużo
WASP-121b od czasu jej odkrycia była intensywnie badana. ?Wcześniejsze wyniki wskazywały, że w jej atmosferze dużo się dzieje? ? wyjaśnia Jens Hoeijmakers. I to pomimo faktu, że astronomowie założyli, że ultra-gorące planety mają raczej proste atmosfery, ponieważ w takim upale może powstać niewiele złożonych związków chemicznych. W jaki sposób zatem atmosfera WASP-121b osiągnęła tak nieoczekiwaną złożoność?

?Wcześniejsze badania próbowały wyjaśnić tę złożoność teoriami, które wydawały mi się niewiarygodne? ? mówi Hoeijmakers. W badaniach podejrzewano, że główną przyczyną złożoności atmosfery w WASP-121b były cząsteczki zawierające stosunkowo rzadki metal ? wanad. Według Hoeijmakersa miałoby to sens jednak tylko wtedy, gdyby w atmosferze zabrakło bardziej pospolitego metalu ? tytanu. Dlatego Hoeijmakers i jego koledzy postanowili znaleźć inne wyjaśnienie. ?Okazało się jednak, że mieli rację. Ku mojemu zdziwieniu w obserwacjach faktycznie znaleźliśmy mocne ślady wanadu? ? przyznaje jednoznacznie Hoeijmakers. Równocześnie jednak brakowało tam tytanu, co z kolei potwierdziło przypuszczenia Hoeijmakersa.

Odparowane metale
Jednak zespół dokonał innych, nieoczekiwanych odkryć. Oprócz wanadu, odkryli w atmosferze WASP-121b sześć innych metali: żelazo, chrom, wapń, sód, magnez i nikiel. ?Wszystkie metale odparowały w wyniku wysokich temperatur panujących na WASP-121b, gwarantując w ten sposób, że powietrze tej egzoplanety składa się między innymi z odparowanych metali? ? wyjaśnił Hoeijmakers.

Nowa era w badaniach egzoplanet
Tak szczegółowe wyniki pozwalają badaczom na przykład wyciągnąć wnioski na temat procesów chemicznych zachodzących na takich planetach. Jest to kluczowa umiejętność na niezbyt odległą przyszłość, kiedy zostaną opracowane większe, bardziej czułe teleskopy i spektrografy. Pozwoli to astronomom na badanie właściwości mniejszych, chłodniejszych planet skalistych podobnych do Ziemi. ?Dzięki tym samym technikom, których używamy obecnie, zamiast wykrywać tylko sygnatury żelaza lub wanadu w stanie gazowym, będziemy mogli skupić się na biosygnaturach, oznakach życia, takich jak sygnatura wody, tlenu i metanu? ? mówi Hoeijmakers.

Rozległa wiedza o atmosferze WASP-121b nie tylko potwierdza ultra-gorący charakter egzoplanety, ale także podkreśla fakt, że ta dziedzina badań wkracza w nową erę, jak to ujmuje Hoeijmakers: ?Po latach katalogowania tego, co tam jest, nie zajmujemy się już tylko pomiarami, ale naprawdę zaczynamy rozumieć, co pokazują nam dane z tych instrumentów. W jaki sposób planety są do siebie podobne i jak się od siebie różnią. W ten sam, być może sposób, w jaki Karol Darwin zaczął rozwijać teorię ewolucji po scharakteryzowaniu niezliczonych gatunków zwierząt, my zaczynamy rozumieć, jak powstały te egzoplanety i jak funkcjonują.?

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Uniwersytet w Bernie
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/10/odparowany-metal-odnaleziony-w.html

Odparowany metal odnaleziony w atmosferze egzoplanety.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie tworzą największy katalog galaktyk i gwiazd w 3D
2020-10-09.
Zespół astronomów z Uniwersytetu Hawajskiego stworzył największy na świecie trójwymiarowy katalog pozycji gwiazd, galaktyk i kwazarów. Zespół wykorzystał przy tym dane z teleskopu Panoramic Survey Telescope and Rapid Response System - Pan-STARRS1 (PS1) na szczycie Haleakala. Badania PS1 3Pi to jak dotąd największy z głębokich, wielobarwnych przeglądów optyczny, obejmujący aż trzy czwarte całego nieba.
Astronomowie z IfA (Manoa Institute for Astronomy) zastosowali w budowie tego katalogu nowatorskie narzędzia obliczeniowe. Dzięki nim można było rozszyfrować, które z przeanalizowanych 3 miliardów obiektów są gwiazdami, a które galaktykami lub kwazary. W przypadku galaktyk oprogramowanie to oszacowało również ich odległości od Słońca.
Powstały w ten sposób katalog 3D jest od teraz dostępny jako produkt naukowy za pośrednictwem Archiwum Mikulskiego dla Teleskopów  Kosmicznych (https://archive.stsci.edu/hlsp/ps1-strm). W całości liczy sobie około 300 GB, a użytkownicy naukowi mogą przeszukiwać katalog między innymi za pośrednictwem interfejsu SQL CasJobs MAST, jak również pobrać cały zbiór danych w postaci tabeli do odczytu na własnym komputerze.
Astronomowie najpierw wykonali te publicznie dostępne pomiary spektroskopowe, które pozwalają im na precyzyjną klasyfikację obiektów i określanie odległości, a następnie przekazali je algorytmowi sztucznej inteligencji. Proces wykorzystania uczenia maszynowego i sztucznej inteligencji był kluczem do ustalenia, jak dokładnie określić te same właściwości na podstawie różnych miar związanych z barwami i rozmiarami tych obiektów. To podejście, oparte na pracy tzw. sztucznej sztucznej sieci neuronowej, pozwoliło uzyskać ogólną dokładność klasyfikacji obiektów na poziomie 98,1% dla galaktyk, 97,8% dla gwiazd i 96,6% dla kwazarów. Szacunki odległości galaktyk są podane z dokładnością do prawie 3%.
Robert Beck, główny autor badań, opisuje ten proces tak: - Wykorzystując najnowocześniejszy algorytm optymalizacji, przygotowaliśmy spektroskopowy zestaw treningowy obejmujący prawie 4 miliony źródeł światła. Dane te posłużyły do nauczenia algorytmu zbudowanego w oparciu o sieć neuronową poprawnego przewidywania wspólnych cech różnych typów źródeł astronomicznych i odległości galaktyk, przy jednoczesnej korekcji danych na wpływ ekstynkcji na rejestrowane światło, której źródłem jest pył obecny w Drodze Mlecznej.
Poprzednią największą mapą Wszechświata w zakresie światła widzialnego był katalog SDSS (Sloan Digital Sky Survey), który obejmuje "zaledwie" jedną trzecią nieba. Nowy katalog podwaja badany obszar nieboskłonu, a do tego ma lepsze statystyki i zawiera te szczególne obszary nieba, które w SDSS zostały z różnych przyczyn pominięte.
István Szapudi, współautor tych badań, zauważa, że już wstępna wersja tego nowego katalogu, obejmująca znacznie mniejszy obszar, umożliwiła astronomom odkrycie największej znanej pustki we Wszechświecie, możliwej przyczyny istnienia tak zwanej Zimnej Plamy. Nowy, dokładniejszy i większy katalog zawierający fotometryczne przesunięcia ku czerwieni będzie jego zdaniem punktem wyjścia dla wielu przyszłych odkryć.
- Ta piękna mapa Kosmosu stanowi zaledwie jeden przykład tego, jak naukową moc dużych zbiorów danych z Pan-STARRS można zwielokrotnić za pomocą technik sztucznej inteligencji i uzupełniających się wzajemnie obserwacji - podsumowuje Ken Chambers, dyrektor Pan-STARRS i astronom z IfA. - Wraz z upływem czasu, gdy Pan-STARRS będzie wciąż zbierał coraz nowe dane, będziemy wykorzystywać uczenie maszynowe do wydobywania jeszcze większej ilości informacji o obiektach znajdujących się w pobliżu Ziemi, w Układzie Słonecznym, w naszej Galaktyce i naszym Wszechświecie.

Czytaj więcej:
?    Oryginalny artykuł
?    Katalog dostępny online
?    UH part of world?s largest digital sky survey
?    UH astronomers to construct 3D map of Milky Way
 
Źródło: University of Hawai?i
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Pan-STARRS1 - typowy obraz nieba.
Źródło: R. White/STScI
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronomowie-tworza-najwiekszy-katalog-galaktyk-i-gwiazd-w-3d

Astronomowie tworzą największy katalog galaktyk i gwiazd w 3D.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy obliczyli precyzyjnie ilość materii we Wszechświecie
Autor: M@tis (2020-10-09)
Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Riverside podjęli się jednego z trudniejszych zadań, które ma ważne znaczenie dla kosmologii. Chodzi o określenie ilości zwykłej materii we Wszechświecie. Korzystając ze specjalnej metody, udało się dokonać precyzyjnego pomiaru.
Jedną z najlepiej sprawdzonych technik określania całkowitej ilości materii we Wszechświecie jest porównanie obserwowanej liczby i masy gromad galaktyk z przewidywaniami z symulacji numerycznych. Dzisiejsze gromady galaktyk powstały z materii, która zapadała się przez miliardy lat pod wpływem własnej grawitacji, dlatego ilość obserwowanych obecnie gromad jest zależna od warunków kosmologicznych, a zwłaszcza od całkowitej ilości materii.
Przy większej ilości materii powstałoby więcej gromad galaktyk. Jednak dokładny pomiar masy dowolnej gromady jest ogromnym wyzwaniem, ponieważ większość materii to ciemna materia, której nie można dostrzec z pomocą teleskopów. Dlatego naukowcy najpierw opracowali narzędzie ?GalWeight? do pomiaru masy gromad galaktyk, a następnie zastosowali je do danych z przeglądu nieba Sloan Digital Sky Survey (SDSS) i stworzyli nowy katalog ?GalWCat19?. Zawartą w niej liczbę gromad galaktyk porównali z symulacjami, aby określić całkowitą ilość materii we Wszechświecie.
Z przeprowadzonych badań wynika, że zwykła materia stanowi 31% całkowitej ilości materii i energii, a pozostała część to ciemna materia i energia. Gdyby cała materia Wszechświata została rozłożona równomiernie w przestrzeni kosmicznej, na jeden metr sześcienny przypadałoby zaledwie około sześć atomów wodoru. Jednak większość materii Wszechświata stanowi tajemnicza ciemna materia, której naukowcy po prostu nie potrafią zrozumieć.
W powyższych badaniach dokonano jednego z najprecyzyjniejszych pomiarów, jakie kiedykolwiek wykonano metodą gromady galaktyk. Wielką zaletą tej techniki była możliwość określenia masy dla każdej gromady indywidualnie. Po połączeniu tego rezultatu z pomiarami innych zespołów badawczych, które stosowały różne techniki, naukowcy określili, że materia stanowi 31,5 ? 1,3% całkowitej ilości materii i energii we Wszechświecie.
Źródło: NASA/ESA/Johns Hopkins University
Źródło: UCR/Mohamed Abdullah
Źródło:
https://tylkonauka.pl/wiadomosc/naukowcy-obliczyli-ilosc-materii-we-wszechswieci?
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/naukowcy-obliczyli-precyzyjnie-ilosc-materii-we-wszechswiecie

Naukowcy obliczyli precyzyjnie ilość materii we Wszechświecie2.jpg

Naukowcy obliczyli precyzyjnie ilość materii we Wszechświecie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Unia Europejska stworzy cyfrową wersję Ziemi
Autor: John Moll (2020-10-09)
Unia Europejska chce stworzyć Ziemię w wersji cyfrowej. W ramach projektu Destination Earth, powstanie cyfrowy odpowiednik naszej planety, który pozwoli na opracowywanie bardzo dokładnych prognoz pogody, a także na symulowanie atmosfery, oceanu, lądu i kriosfery oraz przewidywanie różnych zjawisk. Projekt naukowy jest także elementem wyścigu światowych mocarstw w zakresie superkomputerów.
Destination Earth będzie skupiał się przede wszystkim na klimacie oraz zachodzących w nim zmianach i pozwoli przewidzieć wpływ różnych decyzji na globalne ocieplenie. Projekt będzie wyróżniał się na tle innych dzięki niespotykanej dotąd rozdzielczości, wynoszącej 1 km. Typowe modele klimatyczne pracują w rozdzielczości 50 lub 100 km, natomiast Europejskie Centrum Prognoz Średnioterminowych (ECMWF) korzysta z jednego z najlepszych modeli na świecie, który pracuje przy rozdzielczości 9 km.
Zastosowanie najlepszego modelu klimatycznego pozwoli na bezpośrednie renderowanie konwekcji ? pionowego transportu ciepła, kluczowego zjawiska dla powstawania chmur i burz, a także na dokładne symulacje oceanu, aby móc uchwycić zachowanie wirów. Dzięki temu, naukowcy będą mogli tworzyć znacznie dokładniejsze krótkoterminowe prognozy opadów, prognozy klimatyczne na kolejne miesiące i lata oraz przewidywać pożary, powodzie i inne zjawiska.
Projekt Destination Earth zostanie uruchomiony w 2021 roku i będzie działać na jednym z trzech superkomputerów, które Unia Europejska zainstaluje w Finlandii, Hiszpanii i Włoszech. Jednak już na samym wstępnie, naukowcy będą musieli zmierzyć się z poważnymi problemami. Jeden z nich polega na tym, że tak szczegółowe modele klimatyczne generują ogromne ilości danych. W 2019 roku przeprowadzono test modelu o rozdzielczości 1 km na jednym z najpotężniejszych superkomputerów na świecie Summit. Symulacja czterech miesięcy działania modelu wygenerowała tyle danych, że przeszukanie całego zestawu w poszukiwaniu użytecznych informacji z zaledwie kilku dni symulacji zajęło aż 6 miesięcy.
Projekt naukowy ma jeszcze jeden ważny cel. Unia Europejska postanowiła dołączyć do wyścigu superkomputerów i zainwestowała 8 miliardów euro w projekt superkomputera eksaskalowego, który będzie jednym z najpotężniejszych na świecie. Maszyna może być gotowa do pracy już w 2022 roku i będzie między innymi obsługiwała projekt Destination Earth.

Źródło: Pixabay.com

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/unia-europejska-stworzy-cyfrowa-wersje-ziemi

Unia Europejska stworzy cyfrową wersję Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WASP-121b to planeta dla miłośników heavy metalu. Można tam oddychać wanadem i żelazem
2020-10-09. Radek Kosarzycki
850 lat świetlnych stąd, wokół gwiazdy WASP-121, krąży jedna z tysięcy znanych nam planet pozasłonecznych. Ze względu na położenie, jej atmosfera w żadnym stopniu nie przypomina atmosfery Ziemi.
Aby zrozumieć ten układ planetarny, najpierw trzeba zauważyć, że planeta WASP-121b okrąża swoją gwiazdę w niecałe dwa dni. Takie tempo wynika z bardzo małej odległości między gwiazdą a planetą. Jak spojrzymy na Układ Słoneczny to pierwszą planetą od Słońca jest Merkury oddalony od niego o 58 mln km. Mimo tak (pozornie) dużej odległości, na powierzchni planety, po stronie zwróconej do Słońca, temperatura wynosi ponad 480 stopni Celsjusza. Ziemia znajduje się natomiast 150 mln km od Słońca i to jest doskonała odległość, bowiem ilość ciepła docierająca ze Słońca na Ziemię gwarantuje nam idealną temperaturę na powierzchni.
Co zatem powiedzieć o WASP-121b, czyli planecie, która oddalona jest od swojej gwiazdy o niecałe cztery miliony kilometrów. To wciąż 15 razy bliżej niż Merkury! Nic więc zatem dziwnego, że warunki na powierzchni tej planety nie są zbyt interesujące dla poszukiwaczy życia w kosmosie. Astronomowie szacują, że temperatura na powierzchni wynosi 2500-3000 stopni Celsjusza (i nagle Wenus wydaje się zimna).
Ultra-gorące egzoplanety
Badacze z Uniwersytetu w Bernie i Genewie postanowili przyjrzeć się atmosferze WASP-121b za pomocą spektrografu HARPS, jednego z najbardziej precyzyjnych instrumentów tego typu na świecie. Okazało się, że jest ona niezwykle interesująca. W gazowej otoczce otaczającej planetę dostrzeżono co najmniej siedem metali w formie gazowej.
To szczególnie ciekawe, ponieważ do niedawna astronomowie zakładali, że ultra-gorące planety będą miały stosunkowo prostą atmosferę, wszak w wysokiej temperaturze może powstawać niewiele związków chemicznych.
Jens Hoeijmakers kierujący badaniami sceptycznie podchodził do wcześniejszych informacji, według których za złożoność atmosfery odpowiada stosunkowo rzadki pierwiastek ? wanad. Według niego byłoby to możliwe, gdyby w atmosferze planety nie było w ogóle tytanu, który występuje dużo powszechniej.
Obserwacje przeprowadzone przez jego zespół dowiodły jednak, że faktycznie w atmosferze planety znajdują się wyraźne linie wanadu, a jakby tego było mało, nie ma linii tytanu. Dokładniejsze badania widma wykazało na dodatek obecność gazowych wersji żelaza, chromu, wapnia, sodu, magnezu i niklu.
Można zatem powiedzieć, że na powierzchni WASP-121b jest prawdziwie metalowa atmosfera.
Nadchodzi era nowych teleskopów
Badania tego typu pozwalają naukowcom udoskonalać techniki obserwacyjne, które już za kilka lat za pomocą nowych teleskopów, będziemy w stanie wykorzystywać do poszukiwania i badania mniejszych, chłodniejszych planet o atmosferach zbliżonych do ziemskiej. Coraz wyższa precyzja w ustalaniu składu chemicznego atmosfer planetarnych pozwoli nam z czasem poszukiwać tzw. biosygnatur, czyli konkretnych związków chemicznych, które z dużym prawdopodobieństwem, w określonych warunkach, powstają w procesach biologicznych.
Dzięki temu, że dziś ćwiczymy, odkrywając gazowy wanad czy żelazo, to za kilka lat, gdy do pracy wejdą teleskopy nowej generacji, będziemy w stanie odkrywać gazowy tlen, metan czy wodę. Wtedy będziemy już o krok od tego, aby potwierdzić, czy życie we wszechświecie pojawiło się tylko na Ziemi, czy jednak jest czymś występującym powszechnie.
https://spidersweb.pl/2020/10/wasp-121b-metalowa-atmosfera.html

WASP-121b to planeta dla miłośników heavy metalu. Można tam oddychać wanadem i żelazem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie żyje Profesor dr hab. Marek Szydłowski
2020-10-09.
Z głębokim żalem zawiadamiamy, że zmarł Profesor dr hab. Marek Szydłowski, wieloletni pracownik Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Żegnamy zmarłego nagle w dniu 8 października 2020 roku Pana Profesora dr hab. Marka Szydłowskiego, pracownika naukowego Obserwatorium Astronomicznego.
Profesor Szydłowski, Członek Komisji Układów Złożonych Polskiej Akademii Umiejętności, był badaczem o nieprzeciętnych horyzontach naukowych. Jego liczne i z uznaniem cytowane publikacje dotyczyły nie tylko astrofizyki i kosmologii; publikował też prace stricte filozoficzne, pociągały go ponadto ekonofizyka i makroekonomia.
Aktywność i pasje naukowe Profesora Szydłowskiego zjednywały mu wielu młodych współpracowników; dla większości grona nauczycieli akademickich Marek Szydłowski był wzorem serdeczności w kontaktach, znakomitym interlokutorem, człowiekiem o dużej wrażliwości i głębokiej wiedzy.
Pogrzeb prof. Marka Szydłowskiego odbędzie się w sobotę 10 X br. o g. 12:00 w kaplicy cmentarnej w Wierzchosławicach koło Tarnowa.
Rodzinie i Bliskim Pana Profesora składamy wyrazy głębokiego współczucia.
 
 
Publikacja: Elżbieta Kuligowska
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nie-zyje-profesor-dr-hab-marek-szydlowski

Nie żyje Profesor dr hab. Marek Szydłowski.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SpaceX z kontraktem na wyniesienie satelity NRO
2020-10-10. Krzysztof Kanawka
Firma SpaceX otrzymała kontrakt na wyniesienie tajnego amerykańskiego satelity dla National Reconnaissance Office. Czy jest to ?Zuma 2??
Na początku października 2020 pojawiła się informacja, że firma SpaceX wyniesie tajnego satelitę dla amerykańskiego National Reconnaissance Office (NRO). Wcześniej ta informacja nie była publicznie dostępna. W tym locie zostanie wykorzystana rakieta Falcon 9. Start ma się odbyć pod koniec października 2020. Więcej szczegółów nie podano.
Szybko pojawiły się komentarze u różnych źródeł. Zazwyczaj amerykańskie wojskowe i zwiadowcze satelity mają przydzielane oznaczenia. Tym razem nie podano żadnego oznaczenia. Z tego też powodu pojawiły się sugestie, że satelitą może być następca ?Zumy?.
Tajny i pechowy Zuma
W pierwszym starcie w 2018 roku, Falcon 9 wyniósł tajemniczego satelitę o nazwie Zuma na orbitę. Ten start odbył się 8 stycznia 2018 o godzinie 02:00 CET z wyrzutni LC-40 na Florydzie.
Już kilkanaście godzin po starcie zaczęły pojawiać się pierwsze nieoficjalne informacje, że z satelitą są pewne problemy. Ze względu na utajniony charakter misji bardzo niewiele szczegółów nie zostało podanych do wiadomości. Wiadomo jednak było, że lot Falcona 9 przebiegł bez problemów. Kłopoty pojawiły się dopiero po zakończeniu pracy drugiego stopnia.
Trzy miesiące później pojawiły się kolejne informacje na temat tej nieudanej próby umieszczenia Zumy na orbicie. Z dostępnych informacji wynika, że dwie grupy badały okoliczności utracenia satelity. Z ustaleń wynika, że zawinił adapter łączący satelitę z rakietą. Po zakończeniu pracy drugiego stopnia ten adapter powinien uwolnić Zumę, do czego jednak nie doszło. Co ciekawe, nie od razu udało się wykryć nieudaną separację satelity od adaptera.
Ostatecznie satelita uwolnił się od adaptera i górnego stopnia Falcona 9, jednak stało się to już zbyt późno, by możliwe było odzyskanie satelity. W międzyczasie górny stopień Falcona 9 rozpoczynał deorbitację. Zuma znajdował się zatem już zbyt nisko by było możliwe uratowanie tego tajnego satelity.
Nieoficjalne źródła sugerowały w 2019 roky, że koszt budowy satelity Zuma wyniósł aż 3,5 miliarda dolarów. Był to jeden z najdroższych pojedynczych satelitów, jakie w ogóle wyniesiono w przestrzeń kosmiczną. Wartość jest porównywalna z kosmicznym teleskopem JWST, którego koszt przekroczył już 8,8 miliarda dolarów. Dla porównania ? typowe komercyjne duże satelity telekomunikacyjne na orbitę geostacjonarną, wraz z wystrzeleniem ? mają budżet około dziesięć razy niższy od Zumy.
(AT, Tw)
https://kosmonauta.net/2020/10/spacex-z-kontraktem-na-wyniesienie-satelity-nro/

SpaceX z kontraktem na wyniesienie satelity NRO.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja myślałem, że wydmy są tylko w okolicach Ustki ?

NASA znalazła na Marsie "starożytne wydmy". Mają miliard lat

H_Xk9kpTURBXy8zZDEwNjNiMGExNjhlZDllODA4N

 

Serdecznie pozdrawiam i kryształowego nieba życzę - Jacek  ?
TS T APO 90/600 z TSFLAT2 + Samyang 135 f2 ED z QHY183C + AS 60/240 z RC IMX290M + Canon 550D - sadzane na ZEQ25GT + Nikon 12x50 EX do podglądania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie odkryli kołysanie się supermasywnej czarnej dziury
Autor: M@tis (2020-10-10)
W 2019 roku, naukowcy w ramach projektu Event Horizon Telescope (EHT) wykonali pierwsze w historii zdjęcie supermasywnej czarnej dziury M87*. Ten sam zespół przeanalizował dane archiwalne z lat 2009-2013 i odkrył nietypowe zachowanie czarnej dziury. Okazuje się, że jej cień przypomina półksiężyc i stale zmienia swoją orientację.
Projekt EHT to globalna sieć radioteleskopów, które prowadzą zsynchronizowane obserwacje kosmosu przy użyciu nowoczesnej techniki Very Long Baseline Interferometry (VLBI). Razem tworzą wirtualny teleskop wielkości Ziemi, co zapewnia bardzo wysoką rozdzielczość obrazu.
W zeszłym roku zauważono, że cień czarnej dziury M87* składa się z jasnego półksiężyca utworzonego z gorącej plazmy, wirującej wokół obiektu, oraz ciemnej części centralnej, gdzie znajduje się horyzont zdarzeń. Jednak powyższe zjawisko odkryto podczas bardzo krótkiej, zaledwie tygodniowej obserwacji, która miała miejsce w kwietniu 2017 roku. Aby lepiej zrozumieć zachowanie cienia supermasywnej czarnej dziury, naukowcy postanowili sprawdzić dane archiwalne.
Obserwacje z lat 2009-2013 zawierają znacznie mniej danych, lecz naukowcy z EHT zastosowali modelowanie statystyczne, aby sprawdzić zachodzące w czasie zmiany w wyglądzie czarnej dziury. W modelowaniu, dane są porównywane ze zbiorem różnych wzorców geometrycznych, a w tym przypadku z pierścieniami o niejednorodnej jasności. Następnie zastosowano ramy statystyczne, aby określić, czy dane są zgodne z takimi modelami i odnaleźć najlepiej dopasowane parametry modelu.
Rozszerzając analizę na obserwacje z lat 2009-2017, naukowcy wykazali, że średnica cienia czarnej dziury M87* jest zgodna z przewidywaniami ogólnej teorii względności Einsteina dla czarnej dziury o masie 6,5 miliarda mas Słońca. Choć średnica cienia półksiężyca pozostała niezmienna, okazało się, że na przestrzeni lat obserwacji, pierścień kołysał się i obracał. Naukowcy mogli zatem po raz pierwszy prześledzić dynamiczną strukturę przepływu akrecyjnego w tak bliskim sąsiedztwie horyzontu zdarzeń czarnej dziury przy ekstremalnych warunkach grawitacyjnych.
Gaz opadający na czarną dziurę nagrzewa się do miliardów stopni, jonizuje i staje się burzliwy w obecności pól magnetycznych, a półksiężyc wydaje się kołysać. Dalsze obserwacje supermasywnej czarnej dziury M87* dostarczą nam jeszcze większych ilości danych, na podstawie których będzie można analizować dynamikę turbulencji. Badania te są kluczem dla zrozumienia zjawisk, takich jak strumienie plazmy (dżety), które wyrzucane są z relatywistycznymi prędkościami, a także pozwolą opracować nowe testy dla teorii ogólnej względności.
Źródło: EHT Collaboration
Źródło:
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/astronomowie-odkryli-kolysanie-sie-supermas?

The Wobbling Shadow of the M87* Black Hole
https://www.youtube.com/watch?v=v_Bk2997YMA&feature=emb_logo
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/astronomowie-odkryli-kolysanie-sie-supermasywnej-czarnej-dziury

 

Astronomowie odkryli kołysanie się supermasywnej czarnej dziury.jpg

Astronomowie odkryli kołysanie się supermasywnej czarnej dziury2.jpg

Astronomowie odkryli kołysanie się supermasywnej czarnej dziury3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwiazdy i planety rosną razem jako rodzeństwo
2020-10-10.
Astronomowie znaleźli przekonujące dowody na to, że planety zaczynają się formować, gdy młode gwiazdy wciąż rosną. Obraz w wysokiej rozdzielczości uzyskany przy pomocy ALMA pokazuje młody dysk protogwiazdowy z wieloma szczelinami i pierścieniami pyłu. Ten nowy wynik pokazuje najmłodszy i najbardziej szczegółowy przykład pierścieni pyłowych działających jak kosmiczne kołyski, w których powstają i utrzymują się zarodki planet.
Międzynarodowy zespół naukowców wziął na cel protogwiazdę IRS 63, korzystając z radioteleskopów ALMA. Układ ten znajduje się 470 lat świetlnych od Ziemi głęboko w międzygwiazdowym obłoku L1709 w konstelacji Wężownika. Protogwiazdy tak młode, jak IRS 63 są nadal owinięte dużą i masywną warstwą gazu i pyłu zwaną otoczką, a protogwiazda i dysk karmią się tym rezerwuarem materii.
W układach starszych niż 1 mln lat, wykryto duże ilości pierścieni pyłowych, po tym, jak protogwiazdy zakończyły gromadzenie większości swojej masy. Protogwiazda IRS 63 jest inna: mając mniej więcej 500 000 lat, jest o połowę mniejsza od innych młodych gwiazd z pierścieniami pyłu, i nadal będzie znacząco przybierała masę. Zatem pierścienie wokół IRS 63 też są młode. Kiedyś astronomowie myśleli, że gwiazdy najpierw wkraczają w dorosłość, a potem stają się ?matkami? planet, które pojawiły się później. Jednak teraz widać, że protogwiazdy i planety rosną i ewoluują razem od wczesnych czasów, jak rodzeństwo.
Na wcześniejszych etapach powstawania planety napotykają poważne przeszkody. Muszą wyrosnąć z maleńkich cząsteczek pyłu, mniejszych niż kurz domowy na Ziemi. Pierścienie w dysku IRS 63 to ogromne skupiska pyłu, gotowe do połączenia się w planety. Jednak nawet po zlepieniu się pyłu, aby utworzyć zalążek planety, wciąż formująca się planeta mogłaby zniknąć, opadając po spirali do wnętrza i zostać pochłonięta przez centralną protogwiazdę. Jeżeli planety zaczną się formować bardzo wcześnie i na dużych odległościach od protogwiazd, lepiej mogą przetrwać ten proces.
Zespół naukowców odkrył, że w młodym dysku IRS 63 znajduje się około 0,5 masy Jowisza pyłu, dalej niż 20 jednostek astronomicznych od jego centrum (w odległości podobnej do orbity Urana w Układzie Słonecznym). Nie wliczając ilości gazu, który mógłby dodać do 100 razy więcej materii. Potrzeba co najmniej 0,03 masy Jowisza materii stałej, aby uformować jądro planety, które skutecznie akumuluje gaz i rozrasta się, tworząc gazowego olbrzyma. Członek zespołu Jaime Pineda z MPE dodaje: ?Wyniki te pokazują, że musimy się skupić na najmłodszych układach, aby naprawdę zrozumieć powstawanie planet?. Jest na przykład coraz więcej dowodów na to, że Jowisz faktycznie mógł uformować się znacznie dalej w Układzie Słonecznym, poza orbitą Neptuna, a następnie migrować do wewnątrz, do swojego obecnego położenia. Podobnie pył otaczający IRS 63 pokazuje, że jest wystarczająco dużo materii z dala od protogwiazdy i na wystarczająco młodym etapie, że jest szansa, aby ten odpowiednik Układu Słonecznego uformował planety w sposób, w jaki podejrzewa się, że został uformowany Jowisz.
Dysk ma rozmiar bardzo podobny do Układu Słonecznego. Nawet masa protogwiazdy jest tylko trochę mniejsza od masy Słońca. Badanie takich młodych dysków protoplanetarnych wokół protogwiazd może dać astronomom ważne spojrzenie na nasze własne pochodzenie.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
Stars and Planets Grow Up Together as Siblings
Four annular structures in a protostellar disk less than 500,000 years old
Źródło: MPG
Na ilustracji: Pierścienie i szczeliny w dysku pyłowym IRS 63 w porównaniu do szkicu orbit w naszym Układzie Słonecznym w tej samej skali i orientacji co dysk IRS 63. Lokalizacje pierścieni są podobne do lokalizacji obiektów w Układzie Słonecznym, z zewnętrznym pierścieniem mniej więcej rozmiaru orbity Neptuna i zewnętrznym pierścieniem nieco większym niż orbita Plutona. Źródło: MPE/D. Segura-Cox
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/gwiazdy-i-planety-rosna-razem-jako-rodzenstwo

Gwiazdy i planety rosną razem jako rodzeństwo.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie Kosmosu: Roger Penrose
2020-10-10. Szymon Ryszkowski
Ludzie Kosmosu: Roger Penrose
W dzisiejszej odsłonie Ludzi Kosmosu weźmiemy na tapet świeżego noblistę, wybitnego teoretyka Rogera Penrose?a. Omawiany fizyk urodził się w 1931 roku w brytyjskim Colchester na wschód od Londynu, które uważane jest za najstarsze miasto na terenie Wielkiej Brytanii ? miało zostać założone już na początku naszej ery. Cała rodzina Penrose?ów była bardzo utalentowana, ojciec był lekarzem, jeden brat Rogera został matematykiem a inny znanym szachistą.
Osiągnięcia
Penrose, będąc jeszcze studentem, opracował uogólnioną macierz odwrotną, nazwaną dziś jego nazwiskiem. Przed ukończeniem studiów opublikował też swoje niekończące się schody, które są niemożliwe do zbudowania w trójwymiarowym świecie.
Znany stał się za sprawą swoich prac na temat Teorii Względności, kwantowej grawitacji i kosmologii. Wspólnie ze Stephenem Hawkingiem udowodnił twierdzenie o osobliwościach ? dowolne grawitacyjne zapadanie się masy, nawet niesymetryczne, prowadzi do przerwania czasoprzestrzeni i powstania czarnej dziury. Był to teoretyczny dowód na ich istnienie we Wszechświecie, za co w 2020 roku Roger Penrose otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki.
Naukowe przekonania
Penrose należy do krytyków teorii wieloświatów, inflacji kosmologicznej oraz superstrun. Uważa, że do wyjaśnienia zjawiska świadomości konieczne jest odwołanie się do zjawisk występujących na poziomie kwantowym w mózgu. W jednej ze swoich książek napisał o możliwości, by Wszechświat istniał jeszcze przed Wielkim Wybuchem. Jest jednym z największych optymistów możliwości połączenia Kwantowej Teorii Pola z Teorią Względności ? opisania Kwantowej Grawitacji.
?Understanding is, after all, what science is all about ? and science is a great deal more than mindless computation?
? Roger Penrose na temat świadomości a sztucznej inteligencji
Wikimedia

https://news.astronet.pl/index.php/2020/10/10/ludzie-kosmosu-roger-penrose/

Ludzie Kosmosu Roger Penrose.jpg

Ludzie Kosmosu Roger Penrose2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wenus bombarduje Księżyc skałami. ?Mogą dostarczyć masę informacji?
2020-10-10. ŁZ, KOAL.
Astronomowie twierdzą, że na Księżyc powinny spaść duże ilości skał wyrzuconych z Wenus przez uderzające w nią asteroidy i komety. Realizowany właśnie program Artemis, w którym astronauci mają wrócić na Srebrny Glob, to okazja do zdobycia próbek wenusjańskich skał.
Niedawno o Wenus stało się głośno za sprawą wykrytej na niej fosfiny ? substancji, której obecność na Ziemi ma związek z działaniem żywych organizmów. Jednocześnie ? jak zwracają uwagę naukowcy z Yale University ? rosnąca liczba dowodów wskazuje, że na Wenus panowały kiedyś warunki podobne do ziemskich.
Przetestowanie takiej teorii jest trudne bez dostępu do próbek skał. Wyprawa na powierzchnię Wenus byłaby jednak niezwykle trudnym i drogim zadaniem. Poza tym, że trzeba byłoby do niej dolecieć i na niej wylądować, to przy powierzchni panuje temperatura prawie 500 stopni Celsjusza.
Badacze z Yale twierdzą jednak, że rozwiązanie problemu może być znacznie prostsze. Według ich wyliczeń asteroidy i komety uderzające w planetę mogły wyrzucić w przestrzeń nawet 10 mld skalnych odłamków, które dotarły do orbity Ziemi i Księżyca. Wyjaśniają, że uderzające w Wenus asteroidy poruszają się jeszcze szybciej, niż te, które spadały na Ziemię.
Jednocześnie trajektoria ogromnej części wyrzuconych skał powinna się skrzyżować z orbitą Ziemi. ? Orbity Ziemi i Wenus są po części współmierne, a to oznacza, że wyrzucone z Wenus skały łatwo trafiają w pobliże Ziemi. Grawitacja Księżyca pomaga w chwytaniu części tych przybyszów ? wyjaśnia prof. Gregory Laughlin, jeden z autorów pracy opublikowanej na łamach ?Planetary Science Journal?.
Przechowalnia
Księżyc jednocześnie jest świetnym miejscem do wydobycia takich odłamków. ? Księżyc może bezpiecznie przechowywać te skały. Wszystko, co pochodziło z Wenus i spadło na Ziemię, prawdopodobnie jest głęboko zakopane ze względu na aktywność geologiczną. Skały byłyby dużo lepiej zachowane na Księżycu ? spekuluje współautor teorii, Samuel Cabot.
Skały pochodzące z danej planety można przy tym łatwo rozpoznać ? na przykład dzięki analizie proporcji różnych pierwiastków czy izotopów.
Według badaczy katastroficzne uderzenia w planetę zdarzają się raz na kilkaset milionów lat i zdarzały się częściej przeszłości. Wielu naukowców uważa jednocześnie, że warunki przypominające ziemskie panowały na Wenus jeszcze 700 milionów lat temu. Później na planecie rozpoczął się piorunujący efekt cieplarniany. Dzisiejsza atmosfera jest na niej tak gęsta, że nawet po upadku asteroidy żadna skała nie uciekłaby w przestrzeń kosmiczną. Wszystko to razem oznacza, że misje księżycowe mogłyby odkryć tajemnice przeszłości Wenus.
Zdaniem astronomów doskonałą okazją do badania planety będzie program Artemis, w którym astronauci mają wylądować na Księżycu. ? Dawny fragment Wenus powinien dostarczyć masy informacji. Historia Wenus jest ściśle powiązana z ważnymi aspektami nauki o planetach, w tym o napływie komet i asteroid, historii atmosfer wewnętrznych planet i obecności ciekłej wody ? podkreśla prof. Laughlin.
Na Wenus może albo mogło znajdować się życie (fot. NASA)
https://www.tvp.info/50269772/wenus-bombarduje-ksiezyc

Wenus bombarduje Księżyc skałami. Mogą dostarczyć masę informacji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kosmicznym obiektywie: Udźwignąć Discovery
2020-10-11. Anna Wizerkaniuk
Zastanawialiście się może, w jaki sposób podnoszono wahadłowce, by zamocować je na zewnętrznym zbiorniku paliwa ET (ang. External Tank)? Orbiter był umieszczany w specjalnej ramie, która pozwalała na zamocowanie wciągnika jednej z pięciu suwnic pomostowych zamontowanych w hali VAB (ang. Vehicle Assembly Building) w Centrum Kosmicznym im. Jonhna F. Kennedy?ego. Po podniesieniu promu z powierzchni gruntu prawie pod sufit budynku, można było przenieść go w miejsce, gdzie czekał już przygotowany zbiornik paliwa ET wraz z dwoma rakietami na paliwo stałe. Następnie wahadłowiec był opuszczany na odpowiednią wysokość w celu przymocowania go do zbiornika.
Na zdjęciu widoczny jest moment opuszczania wahadłowca Discovery podczas przygotowywania go do misji STS-131. Był to przedostatni lot tego promu kosmicznego.
Zdjęcie w tle: NASA/Troy Cryder

NASA/Troy Cryder

https://news.astronet.pl/index.php/2020/10/11/w-kosmicznym-obiektywie-udzwignac-discovery/

W kosmicznym obiektywie Udźwignąć Discovery.jpg

W kosmicznym obiektywie Udźwignąć Discovery2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Copernicus Festival. Krótka historia czarnych dziur
2020-10-11.
Czarne dziury odkrywano stopniowo i zawsze wiązało się to z zaskoczeniem. Pierwsze zaskoczenie było udziałem samego Alberta Einsteina. Pod koniec 1915 r. ów genialny fizyk, ledwie kilka tygodni po opublikowaniu równań ogólnej teorii względności, otrzymał list od Karla Schwarzschilda - pruskiego astronoma, który służył wówczas na froncie wschodnim I wojny światowej. Schwarzschild przedstawiał w swoim liście pewne ścisłe rozwiązanie zawiłych równań Einsteina, opisujące kształt czasoprzestrzeni wokół masywnego, kulistego ciała, takiego jak gwiazda czy planeta. Rozwiązanie to miało ciekawą własność, z której wynikało, że gdy ciało niebieskie jest wystarczająco małe i ciężkie, to deformuje pobliską czasoprzestrzeń tak bardzo, iż nic - nawet światło - nie jest w stanie się stamtąd wydostać.
Tekst powstał przy współpracy z Copernicus Festival. Autorem jest Tomasz Miller
Einstein odrzucił taki scenariusz jako niefizyczny, albowiem wymagałby on ściśnięcia iście astronomicznej ilości materii w stosunkowo niewielkim obszarze przestrzeni (na przykład ciało o masie Słońca trzeba by "skompresować" do rozmiarów warszawskiego Mokotowa). Nie był to ostatni raz, gdy twórca teorii względności nie wierzył własnym równaniom - gdy w 1916 roku naprowadziły go one na trop istnienia fal grawitacyjnych, czyli rozchodzących się z prędkością światła "zmarszczek czasoprzestrzeni", również uznał je za matematyczny artefakt, który nie opisuje rzeczywistego, fizycznego zjawiska.
Z biegiem lat robiło się coraz dziwniej. Pod koniec lat 30., gdy już mniej więcej rozumiano, czym są gwiazdy i dlaczego świecą, Robert Oppenheimer i George Volkoff wykazali, że dostatecznie masywna gwiazda, której "wyczerpie się paliwo", musi się zapaść się pod swoim własnym ciężarem, finalnie realizując scenariusz Schwarzschilda. Ich model był jednak bardzo uproszczony. Zakładał na przykład, że gwiazda się nie obraca, co jest sytuacją równie nieprawdopodobną jak rzut monetą, która staje kantem. Wciąż można więc było argumentować, iż rzeczywiste, wirujące gwiazdy w jakiś sposób unikają kompletnej grawitacyjnej zapaści albo czasoprzestrzeń wokół nich nie staje się aż tak "dziwaczna".
Wszystko zmieniło się w latach 60., gdy w naszym rozumieniu Wszechświata nastąpiło tyle przełomów, że okres ten nazwano potem "złotą erą" teorii względności. W roku 1963 nowozelandzki fizyk Roy Kerr znalazł nowe ścisłe rozwiązanie równań Einsteina, które uogólniało wynik Schwarzschilda na przypadek obracających się ciał. Okazało się, że ruch obrotowy wcale nie "naprawia" zdeformowanej czasoprzestrzeni. Rozwiązanie Kerra, podobnie jak to otrzymane przez Schwarzschilda, także zawiera tzw. horyzont zdarzeń, spoza którego nie da się wrócić. Kropkę nad "i" postawili kilka lat później Roger Penrose i Stephen Hawking, którzy za pomocą pomysłowych, potężnych narzędzi matematycznych wykazali, iż tworzenie się czarnych dziur - jak zaczęto wtedy nazywać te obiekty - nie wymaga wcale takich silnych założeń, jakie w swoim modelu przyjęli Oppenheimer i Volkoff. Na mocy tzw. twierdzeń Penrose?a-Hawkinga o osobliwościach, powstawanie czarnych dziur w wyniku zapadania się ciężkich gwiazd musi być we Wszechświecie czymś powszechnym. Teraz więc pozostawało je tylko zaobserwować. Tylko jak dostrzec coś, co nie świeci i jest zbudowane z czystej grawitacji?
Jedną z możliwości jest przyglądanie się zachowaniu ciał niebieskich w pobliżu domniemanej czarnej dziury. W latach 90. stwierdzono na przykład, że gwiazdy w samym środku naszej Galaktyki poruszają się po tak ciasnych orbitach, że musi za to odpowiadać obiekt o masie ponad 4 milionów mas Słońca, który jednocześnie pozostaje niewidzialny dla teleskopów. Za pierwszy bezpośredni dowód istnienia czarnych dziur uznaje się jednak dopiero detekcję fal grawitacyjnych dokonaną w roku 2015. Bliźniacze amerykańskie interferometry LIGO zarejestrowały wtedy sygnał, którego charakterystyka idealnie odpowiadała "zmarszczkom czasoprzestrzeni" wyemitowanym przez dwie zlewające się czarne dziury na drugim końcu Wszechświata.
Temu spektakularnemu odkryciu także towarzyszyło zaskoczenie - sygnał dotarł do detektorów ledwie kilka minut po ich uruchomieniu. Był przy tym tak wyraźny i tak "podręcznikowy", iż uczeni podejrzewali, że jest sztuczny. Sądzili, że to tylko kolejne niezapowiedziane testowanie algorytmów i procedur. Dopiero po kilku godzinach stało się jasne, że wcale nie były to ćwiczenia i że właśnie za jednym zamachem potwierdzili istnienie zarówno fal grawitacyjnych, jak i czarnych dziur - dwóch przewidywań równań Einsteina, w które nie wierzył sam ich autor.
Ostatnie zdziwienie w dotychczasowej, ponadstuletniej historii czarnych dziur odczuł chyba każdy, kto ujrzał obraz cienia czarnej dziury uzyskany przez tzw. Teleskop Horyzontu Zdarzeń, czyli globalną sieć ośmiu radioteleskopów, działających jak jeden, planetarnych rozmiarów instrument. Niepozorny, pokolorowany na pomarańczowo pierścień, który w kwietniu minionego roku obiegł światowe media, znajduje się w centrum galaktyki M87 położonej w gwiazdozbiorze Panny ok. 52 miliony lat świetlnych od Ziemi. Wszystkie detale tego obrazu, takie jak fakt, iż dolna połowa pierścienia jest jaśniejsza niż górna, a także nieznaczne spłaszczenie prawej dolnej krawędzi cienia, zgadzają się doskonale z modelem wirującej czarnej dziury Kerra o masie 6-7 miliardów mas Słońca, otoczonej dyskiem rozgrzanego gazu i zakrzywiającej emitowane przezeń światło.
Najbliższe przyszłość zapewne przyniesie nowe odkrycia. Nasłuch na falach grawitacyjnych prowadzą już nie dwa, a cztery interferometry (do amerykańskich LIGO dołączyły europejski Virgo i japoński KAGRA). Z kolei do Teleskopu Horyzontu Zdarzeń wcielono trzy kolejne radioteleskopy. Jesteśmy gotowi na następne kosmiczne zdziwienie.
Zdj. ilustracyjne /Pixabay
Źródło: RMF
https://www.rmf24.pl/nauka/news-copernicus-festival-krotka-historia-czarnych-dziur,nId,4786421

Copernicus Festival. Krótka historia czarnych dziur.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronauta wycofuje się z misji Boeing Starliner

2020-10-11.

Christopher Ferguson z NASA wycofał się z misji, która zakładała lot w kosmos w kapsule Boeinga. Dlaczego tak się stało?

 Ferguson w filmie udostępnionym na Twitterze poinformował, iż nie będzie zajmował swojego miejsca wraz z dwoma kolegami podczas pierwszego, załogowego lotu testowego Boeinga - kapsuły kosmicznej Starliner CST-100. Astronauta powołał się na własne zobowiązania rodzinne.
Ferguson trzykrotnie brał udział w misjach promów kosmicznych. Tym razem ogłosił swoją decyzję jako trudną - 2021 rok ma być także ważnym momentem dla jego rodziny i sam astronauta nie chce podejmować ryzyka. Jednocześnie Ferguson zwrócił uwagę na pełne zaufanie dla pojazdu Starliner oraz osób budujących go, a także astronautów NASA którzy polecą nim w kosmos.
Jest bardzo prawdopodobne, iż zwolnienie miejsca przez Fergusona spowoduje jego naturalne uzupełnienie przez innego, chętnego i dostępnego astronautę. NASA twierdzi, iż zarówno Boeing, jak i sami astronauci są przygotowani do misji, która ma zakończyć się tylko i wyłącznie sukcesem.
Więcej szczegółów w tej sprawie poznamy zapewne wraz z czasem.
Jest bardzo prawdopodobne, iż zwolnienie miejsca przez Fergusona spowoduje jego naturalne uzupełnienie przez innego, chętnego i dostępnego astronautę. NASA twierdzi, iż zarówno Boeing, jak i sami astronauci są przygotowani do misji, która ma zakończyć się tylko i wyłącznie sukcesem.
Więcej szczegółów w tej sprawie poznamy zapewne wraz z czasem.
Kapsuła CST-100 Starliner /materiały prasowe

Źródło: INTERIA

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/informacje/news-astronauta-wycofuje-sie-z-misji-boeing-starliner,nId,4782851

Astronauta wycofuje się z misji Boeing Starliner.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ESA wyśle ludzi na Księżyc. "Jest jak ósmy kontynent"
2020-10-11.

 Pierwsza załoga astronautów ma zostać wysłana na Księżyc do 2024 roku. - Kiedy wyruszyliśmy tam z Apollo, właściwie poszliśmy do muzealnego sklepu z pamiątkami, wzięliśmy kilka i wróciliśmy do domu. Teraz zamierzamy zbadać Księżyc prawidłowo - powiedział David Parker z ESA i programu Gateway.

Prace nad programem Gateway trwają od lat. Teraz Europejska Agencja Kosmiczna ma podpisać końcowe umowy z innymi firmami zaangażowanymi w ten projekt. Szczegóły powinniśmy poznać na Narodowym Kongresie Astronautów w najbliższym tygodniu.
Gateway ma być placówką badawczą, na której będą mieszkać astronauci. To z niej będą mogli dostać się na powierzchnię Księżyca. Gateway będzie działać jak mniejsza Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, ale będzie okrążać naszego naturalnego satelitę, a nie Ziemię tak jak ISS. Ma stanowić bazę przesiadkowo-zaopatrzeniową.
"Księżyc jest jak ósmy kontynent"
Księżyc jest jak ósmy kontynent. To muzeum astronomiczne, które od ponad czterech miliardów lat pochłania historię naszego Układu Słonecznego - powiedział David Parker z ESA i programu Gateway. - Kiedy wyruszyliśmy tam z Apollo, właściwie poszliśmy do muzealnego sklepu z pamiątkami, wzięliśmy kilka i wróciliśmy do domu. Teraz zamierzamy zbadać Księżyc prawidłowo - dodał.

Jednym z kluczowych celów Gateway jest zbadanie południowego bieguna Srebrnego Globu pod kątem obecności tam zamarzniętej wody. Dane pochodzące z innych sond sugerują, że znajduje się tam lód. Odkrycie go miałoby znaczący wpływ na budowę przyszłych baz na Księżycu.
Do 2024 roku
Pierwsza załoga astronautów ma zostać wysłana na Księżyc do 2024 roku. Prawdopodobnie jednym z nich będzie Brytyjczyk Tim Peake, który spędził pół roku na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) okrążającej Ziemię. Wyraził już chęć udziału.

Głównym statkiem, którym astronauci będą transportowani na Księżyc będzie Orion. Swój dziewiczy lot ma odbyć w przyszłym roku na pokładzie projektowanej rakiety Space Launch System.
Źródło: The Guardian, tvnmeteo.pl
Autor: ps/kw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/esa-wysle-ludzi-na-ksiezyc-jest-jak-osmy-kontynent,328511,1,0.html?p=meteo

ESA wyśle ludzi na Księżyc. Jest jak ósmy kontynent.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwiazdy i struktura Drogi Mlecznej są bardziej skomplikowane niż oszustwa podatkowe
2020-10-11.
Astronomiczne przeglądy nieba generują ?astronomiczne? ilości danych, które pozwalają coraz wnikliwiej poznawać Wszechświat. W jaki sposób możemy sprawdzić, czy te ogromne zbiory danych obserwacyjnych są poprawne? Jurjen de Jong ze współpracownikami wykorzystał ciekawostkę matematyczną, jaką jest prawo Benforda, generalnie używane do łapania oszustów podatkowych lub przekrętów na giełdzie, by zweryfikować poprawność bazy danych satelity Gaia DR2.
Prawo Benforda oznacza fakt częstego występowania charakterystycznego rozkładu w dużych zbiorach danych, gdzie nie wszystkie liczby występują równie często. Nazwane jest również rozkładem Benforda lub prawem pierwszych (znaczących) cyfr.
Zgodnie z tym prawem około 30% liczb w zestawie danych powinno rozpoczynać się od cyfry 1, a tylko 5% ? od cyfry 9. Ilustruje to załączony histogram w kolorze granatowym, w którym pokazano funkcję gęstości prawdopodobieństwa rozkładu Benforda (P_k) opisanego wzorem:
                                                                   P(k) = log (1 + 1/k)
gdzie ?k? oznacza pierwszą znaczącą cyfrę (k=1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9) dla liczb ze zbioru danych. Zakres danych nie może być za bardzo zawężany i musi obejmować kilka rzędów wielkości.
To prawo pierwszych cyfr odkrył w 1881 roku kanadyjski astronom i matematyk Simon Newcomb. Przeglądając tablice logarytmiczne w bibliotece United States Naval Observatory, zauważył, że najbardziej brudne są strony na początku, gdzie występują liczby rozpoczynające się od cyfry 1, a najmniej strony końcowe z liczbami 9... Okazało się, że ludzie częściej szukają liczb rozpoczynających się od niższych cyfr znajdujących się na początku książki.
Jednak to prawo zawdzięcza nazwisko amerykańskiemu inżynierowi Frankowi Benfordowi, który ponownie odkrył to zjawisko, patrząc na sfatygowane strony tablic logarytmicznych w 1938 roku ? nie wiedząc o wcześniejszym odkryciu Newcomba. Benford sprawdził, że ta teoria znajduje potwierdzenie również w innych zbiorach danych.
Prawo Benforda nie jest intuicyjne. Tym nie mniej różne zbiory danych je spełniają, np.: giełda, powierzchnia rzek, ceny. Podstawowym zastosowaniem tego prawa jest tropienie oszustw podatkowych. Okazuje się, że odkąd ludzie wymyślili liczby, wybierają z taką samą częstością każdą liczbę w zakresie pomiędzy 1 i 9 ? co jest niezgodne z prawem Benforda. Dlatego deklaracje podatkowe z liczbami, które nie spełniają prawa Benforda mogą być nieuczciwe. Prawo Benforda wykorzystano również, by wykazać, że dane ekonomiczne Grecji przekazywane do organów Unii Europejskiej w związku z przystąpieniem do strefy Euro były naciągane. Autorzy omawianej tutaj publikacji zweryfikowali zgodność z prawem Benforda bazy danych Gaia DR2 (DR ? ang. Data Release/publikacja danych nr 2) opublikowanej w 2018 roku.
Gaia jest obserwatorium astronomicznym na orbicie działającym od 2013 roku, którego zadaniem jest stworzenie najdokładniejszej trójwymiarowej mapy Drogi Mlecznej. Gaia wykonuje pomiary astrometryczne (pozycje, odległości, ruchy własne) gwiazd z niespotykaną do tej pory dokładnością. Planowane jest skatalogowanie około miliarda obiektów widocznych na naszym niebie ? głównie gwiazd, ale również planet, komet, planetoid, kwazarów i innych.
Głównym wynikiem obserwacji satelity Gaia są pozycje i odległości do gwiazd. Aby wyznaczyć odległość do danej gwiazdy, Gaia mierzy tzw. efekt paralaksy. W tym celu wykorzystuje się ruch orbitalny Ziemi wokół Słońca i fotografuje się gwiazdę np. na wiosnę, a następnie pod innym kątem jesienią. Dlatego jej obserwowana pozycja na niebie względem innych gwiazd przesuwa się. To przesunięcie nazywa się paralaksą i jest tym większe, im bliżej od nas znajduje się gwiazda. Na podstawie paralaksy wyznacza się odległość do gwiazdy.
Jurjen de Jong ze współpracownikami zweryfikowali, czy pomiary paralaks wykonane przez satelitę Gaia i wyznaczone na tej podstawie odległości do gwiazd spełniają prawo Benforda. Nie była to tylko sztuka dla sztuki. Celem tej analizy było sprawdzenie, czy dane nie są obarczone błędami systematycznymi, które wymagają skorygowania.
Czy obserwacje w bazie danych Gaia DR2 spełniają prawo Benforda?
Odpowiedź: TAK i NIE.
Na rysunku oznaczono symbolem romba w kolorze czerwonym rozkład pierwszych cyfr paralaks zmierzonych przez satelitę Gaia. Ten rozkład pasuje dość dobrze do teoretycznego rozkładu Benforda oznaczonego granatowymi prostokątami. Więc wyznaczenia paralaks satelity Gaia wydają się spełniać to prawo pierwszych cyfr.
Kolejny rozkład oznaczony symbolem czerwonej gwiazdki przedstawia rozkład pierwszych cyfr odległości wyznaczonych na podstawie paralaks. Tutaj są dwa maksima: jedno przy cyfrze 1, a drugie przy cyfrze 7. Z tego wynika, że odległości, które zostały wyznaczone z paralaks satelity Gaia, nie są zgodne z rozkładem Benforda.
Czy to oznacza, że dane satelity Gaia są błędne? ? Nie są błędne!

Prawo Benforda nie można ślepo stosować do jakiegokolwiek zbioru liczb. W szczególności dane nie powinny zawierać ?specjalnej? skali. Wyznaczone odległości z obserwacji satelity Gaia zawierają szczególna skalę, ponieważ środek Drogi Mlecznej znajduje się około 8 kpc od Ziemi (kpc ? kiloparsek = 1000 parseków = 3260 lat świetlnych). Dlatego oczekujemy, że wiele gwiazd będzie się znajdowało w odległości pomiędzy 7 i 8 kpc. Poza tym obserwacje Gai zawierają mało gwiazd znajdujących się w odległości większej niż 10 kpc. Więc odległości nie rozciągają się na kilka rzędów wielkości. Dlatego prawo Benforda nie jest spełnione dla tego zbioru danych.
Mierzone paralaksy rozciągają się na cztery rzędy wielkości ? co wystarcza, by prawo Benforda było spełnione. Autorzy zauważyli również, że ze wzrostem niepewności pomiarów paralaks występuje coraz lepsza zgodność z rozkładem Benforda. Więc błędy pomiarowe paralaks są powodem, że paralaksy spełniają prawo Benforda.
Autorzy sprawdzili, czy w ogóle można oczekiwać, że odległości gwiazdowe spełniają prawo Benforda. W tym celu wykorzystali symulację GUMS (skrót z j.ang. Gaia Universe Model Snapshot), która jest zaawansowanym i realnym modelem Drogi Mlecznej. W modelu GUMS wszystkie odległości od obserwatora są znane ? w szczególności obserwatora na Ziemi. Bezpośrednio więc można sprawdzić, czy spełniają one prawo Benforda.
Wyniki ich analiz przedstawia na rysunku rozkład odległości oznaczony symbolem czerwonego koła. Również w tym rozkładzie pierwszych cyfr dla symulowanych odległości w-g modelu GUMS widać drugie maksimum dla cyfry 6 ? podobnie jak dla cyfry 7 w rozkładzie obserwowanych odległości. Dlatego autorzy podsumowali, że prawo Benforda nie stosuje się do wyznaczań odległości za pomocą satelity Gaia. Nie jest satysfakcjonująca konkluzja, ale z tej analizy możemy zapamiętać następującą myśl: gwiazdy i struktura naszej Drogi Mlecznej są bardziej skomplikowane niż oszustwa podatkowe!

Opracowanie: Ryszard Biernikowicz

Więcej informacji:
Astrobities : On stars, distances, and tax fraud
Publikacja naukowa: Jurjen de Jong i inni, (2020), Benford's law in the Gaia universe
Delta: Fenomen rozkładu Benforda
Frank Benford (1938): The Law Of Anomalous Numbers
Khan Academy: Vi and Sal talks about the mysteries of Benford's Law
 
Źródło: ESO
Na ilustracji: porównanie teoretycznego rozkładu Benforda z rozkładem pierwszych cyfr znaczących odpowiednio: paralaksy trygonometryczne satelity Gaia (czerwone romby), odległości obliczonych z paralaks (czerwone gwiazdki) i odległości rzeczywiste z modelu GUMS (czerwone koła). Histogram z granatowymi prostokątami przedstawia funkcję gęstości prawdopodobieństwa rozkładu Benforda (P_k)  z Wikipedii  w zależności od pierwszej cyfry znaczącej dla liczb ze zbioru danych.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/gaia_a_prawo_benforda

Gwiazdy i struktura Drogi Mlecznej są bardziej skomplikowane niż oszustwa podatkowe.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny chcą zbudować konkurencję dla sieci Starlink

2020-10-11.

Chiny budują kilka dużych sieci satelitów telekomunikacyjnych. Większość skupia się jednak na rynku wewnętrznym albo najbliższym regionie. Ostatni wniosek nieznanej szerzej firmy GW do Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego wskazuje, że podmioty z Państwa Środka chcą też konkurować z systemem Starlink.

Chińska firma GW złożyła wniosek do Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego o alokację pasm dla dwóch planowanych sieci satelitarnych: GW-A59 i GW-2. Firma ma w planach wysłanie łącznie 12 992 satelitów.

Obecnie kilka firm buduje na niskiej orbicie okołoziemskiej sieć satelitów telekomunikacyjnych, które mają świadczyć usługi dostępu do Internetu. Najbardziej zaawansowany jest w tym względzie SpaceX, który w ciągu ostatnich lat umieścił na orbicie 775 satelitów i zbliża się do otworzenia publicznych testów swojej usługi. SpaceX chce w kolejnych latach wynieść nawet 12 000 satelitów.

Amerykańska instytucja FCC zezwoliła też na budowę dwóch innych sieci. Firma OneWeb chce wysłać 2000 satelitów (do tej pory wysłano 75), a Amazon ma pozwolenie na umieszczenie 3236 satelitów sieci Kuiper, która ma świadczyć usługi łączności internetu rzeczy (IoT).

Chińskie firmy budują już trzy megakonstelacje telekomunikacyjne. Sieć Hongyun ma się składać z 864 satelitów, które będą wspomagać łączność w słabo połączonych miejscach na terenie Chin. Planowana jest też sieć Hongyan złożona z 320 satelitów, która będzie bardziej skupiona na łączności na statkach i w samolotach. Oba systemy są rozwijane przez państwowe przedsiębiorstwa.

Jest jeszcze firma Galaxy Space, którą można uznawać za regionalną wersję sieci Kuiper firmy Amazon.

GW zdaje się być jednak pierwszym chińskim przedsiębiorstwem, który będzie bezpośrednią konkurencją dla SpaceX i ma ambicje stworzenia globalnej sieci. Z dokumentów złożonych do ITU można się dowiedzieć, że część GW-A59 konstelacji ma składać się z 6080 satelitów na wysokościach 508-600 km. Niewielka część z tych satelitów (480) zajmie pozycję polarną (inklinacja orbity 85 stopni). Pozostałe zostaną rozłożone na orbitach o inklinacjach 50 i 55 stopni. Druga część sieci, czyli 6912 satelitów GW-2 ma być umieszczonych na wyższych orbitach o wysokości 1145 km i inklinacjach 30, 40, 50 i 60 stopni.

Mimo podejrzewanej globalności przyszłej sieci chińska firma może się początkowo skupić na podbiciu rynków azjatyckich i państw uczestniczących w projektach inwestycyjnych Cyfrowego Jedwabnego Szlaku. To mogłoby znaczyć, że klienci będą poszukiwani na Bliskim Wschodzie, Azji Środkowej, wschodniej Europie i Afryce.

 

Opracował: Rafał Grabiański

Na podstawie: ITU/Global Times/CircleID/Parabolic Arc

 

Więcej informacji:

 

 

Na zdjęciu: Model satelity OneWeb na niskiej orbicie okołoziemskiej. Źródło: OneWeb.

 https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/chiny-chca-zbudowac-konkurencje-dla-sieci-starlink

Chiny chcą zbudować konkurencję dla sieci Starlink.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mars w opozycji - warto na niego spojrzeć
2020-10-11.
13 października Mars znajdzie się w opozycji. Dzięki temu jest teraz świetny czas do obserwacji Czerwonej Planety i dostrzeżenia przez amatorski teleskop szczegółów na jej powierzchni. Polecamy skorzystać z okazji, bo tak dużej średnicy kątowej tarczy nie będziemy mieli okazji obserwować przez najbliższe kilkanaście lat.
Opozycja Marsa przypada 13 października. Co jest specjalnego w takiej sytuacji? Astronomowie nazywają opozycją sytuację, w którym planeta jest widoczna z Ziemi po przeciwnej stronie niż Słońce (jest w opozycji w stosunku do Słońca). Taka konfiguracja układu Słońce ? Ziemia ? Mars daje nam parę korzyści pod kątem obserwacyjnym. Po pierwsze, planeta jest wtedy widoczna przez całą noc: wschodzi wieczorem, góruje o północy, zachodzi nad ranem. Widzimy też w całości oświetloną część tarczy planety (jest jakby ?w pełni?). Ten fakt mocno wsparty tym, że odległość Ziemia ? Mars jest wtedy najmniejsza w ruchu orbitalnych obu ciał, powoduje, że Mars świeci na niebie bardzo jasno. Na dodatek jego tarcza ma dużo większą średnicę kątową niż normalnie.
Bardzo dobre warunki do obserwacji Marsa występują oczywiście nie tylko w samym momencie opozycji, ale również w okresie tygodni przed i po niej. Zdecydowanie obecnie jest dobry okres do obserwacji Czerwonej Planety.
Zobacz więcej materiałów o Marsie i jego opozycji
Orbita marsjańska jest dużo bardziej eliptyczna niż ziemska, więc jego odległość od Ziemi w momencie opozycji potrafi znacząco się różnić. Czasami zdarza się sytuacja, że z opozycją zbiegnie się przejście Marsa przez peryhelium jego orbity (punkt położony najbliżej Słońca). Wtedy mówimy o wielkiej opozycji. Tegoroczna nie spełnia definicji ?wielkiej opozycji", ale na pewno można o niej powiedzieć ?duża opozycja". Następnym razem Mars będzie tak blisko Ziemi dopiero w 2035 roku. Warto zerknąć na tabelkę z wizualnym porównaniem wielkości marsjańskiej tarczy w trakcie kilku minionych i przyszłych opozycji, aby sobie to zwizualizować.
W tym roku najmniejsza odległość Marsa od Ziemi wyniosła 0,42 au, czyli 62,07 mln km, nastąpiło to 6 października. Dzięki temu średnica tarczy planety na niebie osiągnęła 22,4 sekundy łuku. Dla przykładu, w trakcie następnej opozycji w 2022 roku tarcza Marsa będzie mieć jedynie 17 sekund łuku.
Polecamy aby na Marsa spojrzeć przez teleskop. Wtedy można dostrzec niektóre struktury na jego powierzchni. Przede wszystkim białe czapy polarne na biegunach, ciemniejsze obszary, takie jak równina Syrtis Major, a także jasne części, jak wyżyna Tharsis. Zobaczcie szczegóły wraz z mapką tarczy planety, więcej informacji jest też w ?Almanachu astronomicznym na rok 2020? dostępnym nieodpłatnie w zasobach naszego portalu.
Przygotowaliśmy dla Was dodatkowe materiały o opozycji Marsa i samej planecie, a także trochę ciekawostek. Zajrzyjcie na stronę o Marsie.
Na zakończenie dodajmy, że okres wokół opozycji jest wykorzystywany przez agencje kosmiczne do wysyłania sond na Marsa. Aktualnie lecą w jego kierunku trzy takie bezzałogowe statki, wysłane w lipcu przez Stany Zjednoczone, Chiny oraz Zjednoczone Emiraty Arabskie. Nazwy misji to odpowiednio Perseverance, Tianwen-1 oraz Al Amal.
Mars sfotografowany dość sporym (średnica teleskopu 35 cm) amatorskim sprzętem 15 września 2020 r. (opis na zdjęciu). Zdjęcie zamieszczamy dzięki uprzejmości Łukasza Sujki.
 
Więcej informacji:
?    Ciekawostki o Marsie i opozycji planety
?    Najnowsze wiadomości z badań Marsa
?    Almanach astronomiczny na rok 2020
?    10 faktów o Czerwonej Planecie
?    Filmy science-fiction o Marsie
?    Książki popularnonaukowe i science-fiction o Marsie
?    Co obecnie jeździ i lata po Marsie
?    Astronarium na temat Marsa
?    Odcinki Urania TV o czerwonej Planecie
 
Autor: Krzysztof Czart
Ilustracja na początku artykułu:
Mapki ułatwiające identyfikację struktur na powierzchni Marsa podczas obserwacji przez amatorski teleskop. Pełna wersja ilustracji znajduje się w dziale o Marsie  oraz w almanachu.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/mars-w-opozycji-warto-na-niego-spojrzec

Mars w opozycji - warto na niego spojrzeć.jpg

Mars w opozycji - warto na niego spojrzeć2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak naprawdę wyglądałby lot statkiem kosmicznym nad Jowiszem [FILM]
2020-10-11.
NASA kolejny raz ukazuje nam największą planetę Układu Słonecznego w pełnej krasie. Tym razem możemy zobaczyć lot nad dużą częścią tego gazowego globu z perspektywy statku kosmicznego.
Warto tutaj mocno podkreślić, że animacja powstała na podstawie prawdziwych obrazów atmosfery planety wykonanych przez sondę Juno, która od kilku lat orbituje wokół Jowisza. Mamy więc możliwość zobaczyć ten fascynujący glob praktycznie tak, jakbyśmy go podziwiali w rzeczywistości.
Animację przygotował Kevin Gill, specjalista od analizy danych multimedialnych w NASA. Co jakiś czas publikuje on na swoim kanale na YouTube zapierające dech w piersi obrazy obcych planet, które eksplorowane są obecnie przez Amerykańską Agencję Kosmiczną i pokazuje nam, te światy w taki sposób, byśmy poczuli, że się tam znajdujemy.
Animacja powstała na bazie 41 obrazów wykonanych przez instrument o nazwie JunoCam, który znajduje się na pokładzie sondy Juno. Dane zebrano w trakcie 27. bliskiego przelotu urządzenia nad atmosferą planety. Obrazy zostały wykonane z odległości zaledwie 3400 kilometrów od górnych jej warstw.
Wśród nich możemy zobaczyć Wielką Czerwoną Plamę. To gigantyczny owal czerwonych chmur, znajdujący się na południowej półkuli Jowisza, którego średnica sięga 16 tysięcy kilometrów i szaleje od przynajmniej 350 lat. Dane z Juno wskazują, że najsłynniejsza burza w Układzie Słonecznym ma średnicę 1,3 raza większą od średnicy Ziemi, a jej podstawa znajduje się 300 kilometrów poniżej widocznego szczytu atmosfery planety.
Zjawisko to sięga 50-100 razy dalej w głąb, niż najgłębsze oceany na Ziemi, a u swojej podstawy jest cieplejsza niż na szczycie. Wiatry w niej wiejące związane są z występującymi różnicami temperatur, a ciepło charakteryzujące podstawę plamy tłumaczy właśnie silne wiatry rejestrowane na jej szczycie.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA
A "Flight" Over Jupiter
https://www.youtube.com/watch?time_continue=1&v=xh3EKDghbuU&feature=emb_logo
https://www.geekweek.pl/news/2020-10-11/tak-naprawde-wygladalby-lot-statkiem-kosmicznym-nad-jowiszem-film/

Tak naprawdę wyglądałby lot statkiem kosmicznym nad Jowiszem [FILM].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artemis-1: panele słoneczne zainstalowane
2020-10-11. Krzysztof Kanawka
Zakończono instalacje paneli słonecznych do pojazdu MPCV Orion dla misji Artemis-1.
W listopadzie 2019 zakończyła się integracja pojazdu MPCV Orion do misji Artemis-1 (EM-1). Wcześniej, od listopada 2018, trwało łączenie europejskiego modułu serwisowego tego pojazdu z amerykańską częścią załogową.
Następnie, pod koniec listopada 2019 MPCV Orion wybrał się w swoją pierwszą ?podróż? . Pojazd został przetransportowany do Plum Brook Station ? jednostki NASA w stanie Ohio. Tam pojazd przechodzi pełne testy środowiskowe w celu certyfikacji do lotu. Pierwszym z testów był test termiczno-próżniowy (od -115 do +75 stopni Celsjusza). Drugim testem była weryfikacja kompatybilności elektromagnetycznej pojazdu MPCV Orion.
Na początku marca 2020 zakończyły się testy MPCV Orion. Z dostępnych informacji wynika, że testy wyszły bardzo dobrze i nie zanotowano większych problemów, które wymagają poprawek w konstrukcji lub elementach kapsuły. Statek można uznać za gotowy do lotu. Po testach MPCV Orion powrócił do KSC na Florydzie i zostanie zainstalowany na stanowisku Final Assembly and Test (FAST) w oczekiwaniu na start.
Panele słoneczne dla Artemis-1
Ósmego października Europejska Agencja Kosmiczna (ESA), która dostarcza moduły serwisowe do MPCV Orion, poinformowała o zakończeniu instalacji paneli słonecznych z tym pojazdem kosmicznym. W trakcie trwającej 10 dni operacji do modułu serwisowego przyłączono cztery panele słoneczne. Ponadto, zainstalowano osłony na te panele oraz silniczki modułu serwisowego.
W tym momencie MPCV Orion jest prawie gotowy do misji kosmicznej. Wszystkie kolejne prace będą już czynnościami przedstartowymi.
Początek prac nad modułem dla Artemis-3
W Europie z kolei rozpoczęła się już budowa modułu serwisowego dla misji Artemis-3. Ta misja powinna nastąpić w 2024 roku. Czy Europejczyk weźmie udział w tej misji? Tego jeszcze nie wiadomo, aczkolwiek wiadomo już że ESA i NASA dyskutują o udziale Europejczyków w misjach załogowych programu Artemis.
MPCV Orion po zainstalowanych panelach słonecznych (oraz założeniu osłon) / Credits ? NASA
Wstępny plan misji Artemis-3 (z października 2019) / Credits ? NASA
Program Artemis jest komentowany w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(ESA)
https://kosmonauta.net/2020/10/artemis-1-panele-sloneczne-zainstalowane/

Artemis-1 panele słoneczne zainstalowane.jpg

Artemis-1 panele słoneczne zainstalowane2.jpg

Artemis-1 panele słoneczne zainstalowane3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kula ognia spadła w Meksyku. Zmieniła noc w dzień i spowodowała pożar buszu [ZDJĘCIA]
2020-10-11.
Mieszkańcy północnego Meksyku stali się świadkami bardzo rzadkiego zjawiska. W ziemską atmosferę wszedł meteoroid, który kilkukrotnie rozjaśnił niebo, a jeden z jego fragmentów upadł na ziemię i wywołał pożar buszu.
Szacuje się, że każdego dnia do powierzchni ziemi dociera kilkadziesiąt tysięcy ton materiału skalnego pochodzącego z przestrzeni kosmicznej. To głównie pył i niewielkie kamienie, stanowiące część większych obiektów, które po przelocie przez atmosferę nie ulegają całkowitemu spaleniu.
Tak też było kilka dni temu w Meksyku, gdzie nocne niebo niespodziewanie przeciął bardzo jasny bolid. Skała poruszająca się z prędkością kilkudziesięciu tysięcy kilometrów na godzinę podczas spalania kilkukrotnie pojaśniała, zmieniając noc w dzień.
Naukowców zaskakuje to, że u kresu swej podróży, meteoroid poruszał się bardzo wolno, przelatując przez meksykańskie niebo aż przez 20 sekund. Musiał być na tyle duży, że nie spalił się całkowicie, ponieważ nieduży jego fragment spadł na ziemię.
W miejscu upadku wybuchł pożar buszu. Na miejsce przybyli zarówno strażacy, jak i mieszkańcy, którzy byli zaskoczeni tym zjawiskiem. Na szczęście nikt nie ucierpiał, nie było też szkód. Przedstawiciele Obrony Cywilnej pobrali próbki i przekazali je naukowcom do dalszych badań.
Analiza bryłek wskaże z jakim meteorytem mamy do czynienia oraz z której części Układu Słonecznego do nas dotarł. W większości przypadków w ziemię uderzają chondryty, czyli meteoryty kamienne, składające się z oliwinu i piroksenów, których źródłem jest pas planetoid między Marsem a Jowiszem.
Źródło: TwojaPogoda.pl / milenio.
Mexico Meteor.mp4
https://www.youtube.com/watch?v=oM237INkCIE&feature=emb_logo
Meteor nad Meksykiem. Fot. Twitter / @MxSeEntere.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2020-10-11/kula-ognia-spadla-w-meksyku-zmienila-noc-w-dzien-i-spowodowala-pozar-buszu-zdjecia/

Kula ognia spadła w Meksyku. Zmieniła noc w dzień i spowodowała pożar buszu [ZDJĘCIA].jpg

Kula ognia spadła w Meksyku. Zmieniła noc w dzień i spowodowała pożar buszu [ZDJĘCIA]2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliski przelot 2020 TS1
2020-10-11. Krzysztof Kanawka
Dwunastego października dojdzie do bliskiego przelotu meteoroidu 2020 TS1. Obiekt przemknie w odległości około 254 tysięcy kilometrów.
Meteoroid o oznaczeniu 2020 TS1 zbliży się do Ziemi 12 października, z maksymalnym zbliżeniem około godziny 13:00 CEST. W tym momencie 2020 TS1 znajdzie się w odległości około 254 tysięcy kilometrów od Ziemi. Odpowiada to około 0,66 średniego dystansu do Księżyca. 2020 TS1 ma szacowaną średnicę około 6 metrów.
Jest to 74 (wykryty) bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2020 roku. Z roku na rok ilość odkryć rośnie: w 2019 roku odkryć było 80, w 2018 roku odkryć było ich 73, w 2017 roku ? 53, w 2016 roku ? 45, w 2015 roku ? 24, zaś w 2014 roku ? 31. W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, rzędu zaledwie kilku metrów średnicy ? co jeszcze pięć lat temu było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
(HT, Tw, ML)
https://kosmonauta.net/2020/10/bliski-przelot-2020-ts1/

Bliski przelot 2020 TS1.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Białostockie obserwatorium uczelniane coraz bliżej otwarcia
2020-10-12.
Zakończyła się trwająca od wiosny 2019 roku budowa gmachu obserwatorium połączonego z planetarium na terenie kampusu Uniwersytetu w Białymstoku. Władze uczelni uzyskały już pozwolenie na użytkowanie budynku, przy czym do rozpoczęcia pracy ośrodka potrzebne jest jeszcze jego wyposażenie - jak powiadomiono, obecnie toczy się w tej kwestii stosowny przetarg. Obiekt ma rozpocząć działanie w roku kolejnym.
Po ukończeniu budynku, w którym mieścić się będzie Obserwatorium z towarzyszącym mu Planetarium, przyszedł czas na wyposażenie jego gmachu. Ten etap inwestycji wsparły władze województwa podlaskiego, przekazując Uniwersytetowi w Białymstoku dotację w wysokości 1,3 mln zł. Na początku października 2020 roku prof. Robert Ciborowski - rektor UwB oraz marszałek województwa, Artur Kosicki podpisali umowę w tej sprawie.
Obserwatorium połączone z Planetarium ulokowano w kampusie Uniwersytetu w Białymstoku przy ul. Ciołkowskiego. Zakup i montaż wyposażenia obiektu to ostatni etap inwestycji. Całkowity koszt jego przeprowadzenia będzie znany po zaplanowanym na połowę października rozstrzygnięciu przetargu.
Jak wskazano w oficjalnym komunikacie uczelni, dotychczasowy koszt budowy podlaskiego kompleksu Obserwatorium i Planetarium przy Uniwersytecie w Białymstoku wyniósł ponad 8,4 mln PLN. Blisko 8 mln pochodziło ze sprzedaży obligacji Skarbu Państwa przekazanych przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz ministerialnej dotacji. Ponad 400 tys. to natomiast środki własne uczelni.
Jak wskazał rektor Uniwersytetu w Białymstoku, obserwatorium to kolejny etap budowy kampusu, który - jak podkreślił - "podnosi prestiż uniwersytetu jako miejsca, które daje studentom możliwość studiowania na najwyższym, europejskim poziomie". Dodał, że budowa obserwatorium z planetarium była niezbędna z punktu widzenia potrzeb lokalnego wydziału fizyki, przy czym będzie też służyć mieszkańcom miasta i regionu.
Obserwatorium to miejsce, które uzupełnia Wydział Fizyki, jak i cały uniwersytet. Zakładamy, że będą z niego korzystać nie tylko studenci i pracownicy tego wydziału, ale także całej uczelni oraz mieszkańcy Białegostoku i regionu, a może i całej Polski. [...] To Obserwatorium z Planetarium nie powstałoby w takiej wersji, gdyby nie pomoc województwa. Oczywiście mieliśmy plany dotyczące wyposażenia, ale bardzo skromne. Dzięki Panu Marszałkowi i jego decyzji to wyposażenie będzie na poziomie europejskim. Będzie można patrzeć w gwiazdy z pełnym przekonaniem, że się je widzi.
Prof. Robert Ciborowski, Rektor Uniwersytetu w Białymstoku
"Ten etap nie będzie ostatnim" - wskazał rektor w temacie rozwoju infrastruktury kampusu. Podkreślił również, że wyposażenie w takim obiekcie jak Obserwatorium z Planetarium powinno być z najwyższej półki - tak, by można było tutaj przeprowadzać badania i zadania związane z astronomią na najwyższym poziomie.
Mamy wspólnie z uniwersytetem wiele planów. To nasza wizytówka, jedna z najlepszych w Polsce uczelni. [...] Trzeba robić wszystko, by ta uczelnia rozwijała się jak najprężniej.
Artur Kosicki, marszałek województwa podlaskiego

Kompleks białostockiego obserwatorium to budynek dysponujący sześcioma kondygnacjami. Na drugim piętrze znajdzie się kameralne planetarium, obejmujące 32 miejsca siedzące. Tu najważniejszym elementem wyposażenia będzie nowoczesny system cyfrowej projekcji (typu fulldome), na półsferycznym ekranie. Umożliwi on generowanie obrazu 3D oraz 2D. W planetarium możliwa będzie projekcja zarówno gotowych prezentacji, jak i prowadzenie interaktywnych projekcji ?na żywo? z wykorzystaniem własnych animacji bądź obrazów retransmitowanych z urządzeń znajdujących się w obserwatorium.
Czytaj też: Nowe obserwatorium astronomiczne Politechniki Poznańskiej
Samo obserwatorium natomiast będzie usytuowane na najwyższej kondygnacji przykrytej specjalną ruchomą i otwieraną kopułą. Znajdzie się tu m.in. duży teleskop zwierciadlany. "Dobra lokalizacja obserwatorium i znaczne rozmiary głównego lustra teleskopu (60 cm) umożliwią wykonywanie zaawansowanych obserwacji dydaktycznych, a także obserwacji badawczych" - wskazano w komunikacie uczelni. Teleskop i połączone z nim urządzenia, a także kopuła obserwatorium, będą sterowane za pośrednictwem komputera. Cyfrowe obrazy zarejestrowane przez system obserwacyjny będą archiwizowane na dyskach o dużej pojemności.
W obiekcie znajdzie się także sprzęt, dzięki któremu można będzie prezentować na żywo bądź odtwarzać m.in. zarejestrowany wcześniej obraz tarczy Słońca pozyskiwany przez instrument obserwacyjny specjalnej konstrukcji. Dzięki niej widoczne mają być takie zjawiska, jak protuberancje czy granulacja.
Władze UwB przewidują, że obserwatorium zostanie otwarte w lutym przyszłego roku. W ramach tej samej inwestycji w pobliżu planetarium powstaje gmach biblioteki uniwersyteckiej, który ma być gotowy w pierwszym kwartale 2021 roku. Koszt całej inwestycji to blisko 38 mln zł.
Nowy kampus UwB otwarto w 2015 roku, ale zajęcia odbywały się tam już w 2014 roku. To największa inwestycja w dziejach podlaskiej uczelni - koszt budowy oraz wyposażenia obiektów w nowoczesny sprzęt to blisko 250 mln zł, w większości sfinansowany z funduszy unijnych. Swoje siedziby mają tam m.in. wydziały matematyki, fizyki, informatyki oraz biologiczno-chemiczny.
https://www.space24.pl/nauka-i-edukacja/bialostockie-obserwatorium-uczelniane-coraz-blizej-otwarcia

Białostockie obserwatorium uczelniane coraz bliżej otwarcia.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Milion tesli w czarnej dziurze. Wkrótce także na Ziemi
2020-10-12. Radek Kosarzycki
Czarne dziury charakteryzują się niezwykle silnym polem magnetycznym, którego w warunkach ziemskich nie da się wytworzyć. Przynajmniej dotychczas tak uważano.
Pole magnetyczne na Ziemi
Samo pole magnetyczne naszej planety nie jest szczególnie silne. Pole geomagnetyczne ma moc 0,3-0,5gaussa. Co więcej także do zastosowań technologicznych na Ziemi nie wytwarza się szczególnie silnego pola magnetycznego. Rezonans magnetyczny (MRI) wytwarza pole o maksymalnej indukcji rzędu 1 tesli. Najsilniejsze rezonanse magnetyczne stosowane w badaniach naukowych osiągają indukcję dziesięciokrotnie wyższą. W ramach przeprowadzonego w 2018 r. eksperymentu laboratoryjnego udało się wytworzyć za pomocą laserów pole o indukcji rzędu 1200 tesli. To aktualny rekord.
Po co komu silne pole magnetyczne
Wystarczy powiedzieć, że fizycy z pewnością chcieliby posiadać pole magnetyczne, które pozwoliłoby im utrzymać plazmę w reaktorach fuzji jądrowej, które mogłyby w przyszłości stanowić wartościowe źródło energii. Fizycy teoretycy z kolei mogliby wiedzę o ultra-silnych polach magnetycznych wykorzystać do poszukiwania ciemnej materii.
Na Ziemi jak w czarnej dziurze
Symulacje przeprowadzone przez Masakatsu Murakami z Uniwersytetu w Osace wskazują, że teoretycznie i, co ważne, przy wykorzystaniu już istniejących technologii, możliwe jest wytworzenie pola magnetyczne o indukcji 1 miliona testli, czyli tysiąc razy silniejszego od najsilniejszego wytworzonego dotychczas.
Symulacje przeprowadzone przez zespół Murakamiego wskazują, że ultra-sile wiązki laserowe skierowane w puste nanorurki o średnicy kilku mikronów mogą wzbudzać elektrony w ściankach nanorurki i wybijać je do wnętrza pustej rurki, powodując jej implozję. Oddziaływanie tych wybitych elektronów z próżnią podczas implozji powodują przepływ prądu elektrycznego, co z kolei wiąże się z powstaniem pola magnetycznego. Jeżeli wcześniej istnieje już jakieś pole magnetyczne, to przepływ prądu może je wzmocnić nawet tysiąckrotnie.
Analizy przeprowadzone przez zespół Murakamiego wskazują, że wykorzystując najnowocześniejsze i powstające właśnie lasery o mocy od 10 do 100 petawatów, badacze byliby w stanie wytworzyć pole magnetyczne zbliżone do pola magnetycznego czarnej dziury. Owszem, takie pole istniałoby przez bardzo krótki czas rzędu kilku nanosekund, ale do zastosowań badawczych jest to wystarczająco długi czas.
Station of Extreme Light, Chiny

https://spidersweb.pl/2020/10/pole-magnetyczne-czarnej-dziury-na-ziemi.html

Milion tesli w czarnej dziurze. Wkrótce także na Ziemi.jpg

Milion tesli w czarnej dziurze. Wkrótce także na Ziemi2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czarna dziura zrobiła z gwiazdy spaghetti. A potem je pożarła
2020-10-12. Radek Kosarzycki
Kiedy będziesz zbliżał się do czarnej dziury, w pewnym momencie poczujesz, że jej grawitacja działająca na twoje nogi będzie silniejsza niż grawitacja działająca na twoja głowę. Poczujesz, że ten niewidoczny obiekt nie tylko cię przyciąga, ale także cię rozciąga.
Taką właśnie sytuację zaobserwowali astronomowie korzystający z największych teleskopów na Ziemi. Do zdarzenia doszło w galaktyce oddalonej od nas o 215 mln lat świetlnych. Oczywiście nie mówimy tutaj o jakimkolwiek nieszczęśniku, który został rozciągnięty przez czarną dziurę, a o gwieździe.
Rozbłysk supermasywnej czarnej dziury
Obserwując niebo za pomocą Bardzo Dużego Teleskopu (VLT) oraz Teleskopu New Technology (NTT) astronomowie z Birmingham zaobserwowali rozbłysk promieniowania w bezpośrednim otoczeniu supermasywnej czarnej dziury znajdującej się w centrum jednej z obserwowanych galaktyk. Dokładniejsze obserwacje potwierdziły, że badaczom udało się zaobserwować moment pływowego rozerwania gwiazdy, która za bardzo zbliżyła się na swojej orbicie do czarnej dziury.
Astronomowie przyznają, że bardzo rzadko udaje się zaobserwować moment rozerwania i pochłonięcia gwiazdy, bowiem zazwyczaj obiekty tego typu schowane są za dużą ilością pyłu i gazu w centrum swojej galaktyki. Jak się teraz okazuje, gdy strumień materii stanowiący szczątki rozerwanej gwiazdy po spirali opada na czarną dziurę, duża jego część jest wyrzucana w przestrzeń kosmiczną w formie wąskich dżetów. Tego typu dżety także mogą bardzo skutecznie utrudniać prowadzenie obserwacji całego procesu.
Gwiazda zamieniona w spaghetti
AT2019qiz ? takie oznaczenie nosi opisywany tutaj przypadek rozerwania gwiazdy przez grawitację supermasywnej czarnej dziury. Po rozerwaniu szczątki materii zmierzając ku czarnej dziurze uformowały bardzo długi strumień. W literaturze popularno-naukowej mówi się o procesie spaghettifikacji, bo zanim materia osiągnie horyzont zdarzeń, granicę po przekroczeniu której skazana jest na zagładę w czarnej dziurze, to przybiera kształt przypominający długą nitkę spaghetti.
Dzięki temu, że astronomom udało się zarejestrować sam początek tego procesu, czyli rozerwanie gwiazdy, możliwe było przeprowadzenie obserwacji całego procesu opadania materii na czarną dziurę, powstania otoczki gazowo-pyłowej i emisji dżetów materii, które wystrzelone zostały z otoczenia czarnej dziury z prędkościami rzędu 10 000 km/s.
Supermasywna czarna dziura w galaktyce spiralnej znajdującej się w gwiazdozbiorze Erydanu obserwowana była przez naukowców przez sześć miesięcy po zdarzeniu za pomocą pełnej palety teleskopów naziemnych i kosmicznych. Dzięki temu badacze mogli obserwować emitowane przez czarną dziurę promieniowanie w zakresie ultrafioletowym, optycznym, rentgenowskim i radiowym. W trakcie całego zdarzenia za horyzont czarnej dziury wpadła mniej więcej połowa masy gwiazdy, a połowa została wyrzucona z otoczenia czarnej dziury w dżetach materii wystrzelonych z jej otoczenia.
Zooming in on AT2019qiz
https://www.youtube.com/watch?v=5r5Jb4Zdc_E&feature=emb_logo

Death by spaghettification: artistic animation of star being sucked in by a black hole
https://www.youtube.com/watch?v=AKCp-1OGGP4&feature=emb_logo

Czarna dziura zrobiła z gwiazdy spaghetti. A potem je pożarła.jpg

Czarna dziura zrobiła z gwiazdy spaghetti. A potem je pożarła2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)