Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Ukraina o krok bliżej startów kosmicznych z Australii
2021-02-08,
Państwowa Agencja Kosmiczna Ukrainy (???????? ???????? ????????? ???????, Derżawne kosmiczne ahenctwo Ukrajini - ????, DKAU) podpisała porozumienie z australijską prywatną firmą CosmoVision Global Corporation, które ma otworzyć polskiemu sąsiadowi drogę do prowadzenia regularnych lotów orbitalnych z północno-zachodnich rejonów Australii. Zawarcie obustronnej deklaracji woli zakomunikowała szerzej jeszcze w styczniu br. Ambasada Ukrainy w Australii.
Wejściowym założeniem oficjalnie inicjowanej współpracy jest wszczęcie niebawem działania publiczno-prywatnego kosmodromu umożliwiającego regularne loty systemów nośnych bazujących na sprawdzonych ukraińskich konstrukcjach rakietowych serii Zenit lub Cyklon. Wspomniane centrum startowe miałoby zostać ulokowane nieopodal Cape York w północno-zachodniej części kontynentu (prowincja Queensland). Zamierzeniem jest prowadzenie działalności przede wszystkim komercyjnej, pozwalającej jednocześnie na obsługiwanie narodowych startów satelitów i statków kosmicznych wyprodukowanych na Ukrainie i w Australii, jak również sprzętu innych zainteresowanych użytkowników.
Będąca bezpośrednim partnerem ukraińskiej agencji firma CosmoVision jest spółką założoną przez przedsiębiorców z Ukrainy. Jej dyrektor generalny Ilja Osadczuk mieszka w Sydney od 1997 r., natomiast dyrektor wykonawczy Andrij Żalko-Tytarenko jest całkiem nieprzypadkowo byłym szefem Państwowej Agencji Kosmicznej Ukrainy (???????? ???????? ????????? ???????, Derżawne kosmiczne ahenctwo Ukrajini - ????, DKAU), pełniącym swoje obowiązki w latach 1994-1995.
Rozwój przedsięwzięcia obejmuje plany zbudowania od podstaw kosmodromu na półwyspie Cape York, położonym w bardzo dogodnej, najbardziej wysuniętej na północ części Australii - umożliwiającej łatwy dostęp do trajektorii równikowych. To pozwolić powinno na transportowanie na orbitę bardziej masywnych ładunków, z łatwiejszym dostępem do strategicznie istotnych trajektorii geostacjonarnych.
Firma w dalszym ciągu jednak stara się o pozwolenie australijskich władz na rozpoczęcie budowy kosmodromu, której czas trwania ma zająć, według opracowanych planów, prawie dwa lata. CosmoVision ma nadzieję, że pierwsze odpalenia nastąpią już w latach 2023-2024 i spodziewa się czterech do pięciu misji orbitalnych rocznie. Biznesplan firmy zakłada osiąganie zysków począwszy od siódmego roku po rozpoczęciu budowy ośrodka startowego.
System rakietowy Zenit-Australia będzie z założenia modyfikacją systemów Zenit produkowanych przez zakłady Jużmasz (????????? ?????????????? ?????, ???) w Dnipro. Pierwotna konstrukcja została opracowana jeszcze w czasach radzieckich. Napędzane są przyjaznym w utrzymaniu ciekłym materiałem pędnym - naftą lotniczą, spalaną przy obecności utleniacza (ciekły tlen). Firma podkreśla z tego powodu, że jej rakiety napędzane są nietoksycznymi, bezpiecznymi dla środowiska materiałami pędnymi.
Postrzegana tutaj w roli partnera Australia założyła własną agencję kosmiczną niecałe trzy lata temu - w maju 2018 roku. To moment w którym pojawiały się już sygnały ukraińskiego zainteresowania realizacją startów swoich rakiet kosmicznych z tego terytorium - w obliczu zapaści rosyjsko-ukraińsko-amerykańskiego przedsięwzięcia SeaLaunch (do jakiej doszło krótko po rosyjskiej aneksji Krymu w 2014 r.) oraz niepowodzenia prób nawiązania alternatywnych relacji z Brazylią oraz Kanadą (w kolejnych latach). W listopadzie 2020 roku Wołodymyr Usow, ówczesny dyrektor agencji kosmicznej Ukrainy, publicznie wspominał o planach prowadzenia działalności z kosmodromów w Australii bądź Maroku.
Ukraińskie media przypominają w tym kontekście, że w listopadzie 2020 roku Państwowa Agencja Kosmiczna Ukrainy przystąpiła w roli partnera do programu księżycowego NASA, zatwierdzając założenia tzw. Artemis Accords - międzyrządowego, multilateralnego porozumienia zawiązanego z inicjatywy USA, określającego proponowane zasady współpracy w ramach cywilnej eksploracji i wykorzystaniu Księżyca, Marsa, komet, a także asteroid - deklaratoryjnie w celach pokojowych i zgodnych z Traktatem o przestrzeni kosmicznej z 1967 r.
Rakieta nośna Zenit-3SL w trakcie przygotowań do startu. Fot. Jużmasz [yuzhmash.com]

Źródło: Space24
https://www.space24.pl/ukraina-o-krok-blizej-startow-kosmicznych-z-australii

Ukraina o krok bliżej startów kosmicznych z Australii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z kosmosu docierają do Ziemi antycząstki. Ich źródłem mogą być gwiazdy zbudowane z antymaterii
2021-02-08. Radek Kosarzycki
W Wielkim Wybuchu powstała materia i antymateria. Tej pierwszej jednak było więcej, przez co zdominowała cały wszechświat. Czy jednak gdzieś można znaleźć obiekty zbudowane z samej antymaterii?
Z definicji antymateria jest niemal identyczna jak materia. Cząsteczki, atomy czy elektrony mają taką samą masę i taki sam spin w materii jak i antymaterii. Jedyna różnica to ich ładunek elektryczny. Pozyton to cząstka materii o ładunku dodatnim, która jest odpowiednikiem elektronu, który ładunek ma ujemny. Odpowiednikiem protonu jest antyproton, odpowiednikiem neutronu jest antyneutron. Na wyższym poziomie pierwiastków znajdziemy natomiast antywodór, antyhel itd.
Nie wiadomo, jaki proces doprowadził do ostatecznej dominacji materii nad antymaterią. Wiadomo, że obie te formy istnieją, bo naukowcy są w stanie wytworzyć śladowe ilości antymaterii w akceleratorach cząstek, a oprócz tego część promieni kosmicznych docierających do Ziemi to antycząstki. Powstaje zatem pytanie, czy gdzieś we wszechświecie faktycznie mogą istnieć całe obiekty astrofizyczne zbudowane z czystej antymaterii?
Skąd się wzięła antymateria?
Do nierówności między ilością materii a antymaterii we wszechświecie doprowadziło jakieś zjawisko, do którego doszło na bardzo wczesnym etapie ewolucji, w ciągu pierwszej sekundy po Wielkim Wybuchu. Mimo niego jakieś lokalne zagęszczenia antymaterii mogły uniknąć tego losu, z czasem znajdując dla siebie miejsce z daleka od tradycyjnej materii, gdzieś w przestrzeni międzygalaktycznej.
Jeżeli faktycznie tak było, to w toku ewolucji wszechświata takie zagęszczenia mogły się ze sobą łączyć jak obłoki gazu zbudowane z materii. A z takich obłoków mogły powstawać z kolei antygwiazdy. Jakby nie patrzeć przecież, cząstki materii i antymaterii obowiązuje ta sama fizyka, a więc ich ewolucja opierała się o takie same procesy, które prowadziły do powstania antypierwiastków, z których mogły powstawać antygwiazdy, antyplanety, antywoda itd.
Naukowcy podejrzewają, że tak właśnie jest, ale jednocześnie od razu nakładają na te procesy pewne ograniczenia. Gdyby istniały całe galaktyki zbudowane z antymaterii, siłą rzeczy mogłyby się zderzać z galaktykami zbudowanymi z materii. Przyjmując, że w momencie zetknięcia cząstki materii z cząstką antymaterii dochodzi do anihilacji i uwolnienia dużej ilości energii, naukowcy podejrzewają, że antygalaktyki nie istnieją. W przeciwnym razie widzielibyśmy efekty tych masywnych zderzeń.
Antygromady antygwiazd
Zupełnie inaczej ma się sprawa z antygwiazdami czy całymi gromadami antygwiazd. Normalne gromady gwiazd zazwyczaj krążą wokół masywnych galaktyk. Nasza galaktyka Droga Mleczna okrążana jest bezustannie przez ponad 150 różnych gromad gwiazd. Naukowcy podejrzewają, że przy całej naszej nieświadomości, mogą towarzyszyć im całe gromady gwiazd zbudowanych z antymaterii.  
Nie wiadomo, czy bylibyśmy w stanie je zauważyć i prawidłowo zidentyfikować. Do momentu gdyby nie napotykały na swojej drodze żadnej materii, to robiłyby to samo co inne gwiazdy ? rodziły się, ewoluowały i eksplodowały. Jednak w toku swojego życia antygwiazdy emitowałyby olbrzymie ilości antycząstek, które mogłyby docierać także do wnętrza Drogi Mlecznej, w tym także do wnętrza Układu Słonecznego.
Naszą planetę bezustannie bombarduje intensywny strumień różnych promieni kosmicznych. Część tego strumienia stanowią antycząstki. Nie wiadomo jednak, czy którekolwiek z nich zostały wyemitowane przez antygwiazdy krążące wokół Drogi Mlecznej. Teoretycznie wiemy, z jakiego kierunku takie strumienie przylatują na Ziemię, jednak zanim do nas dotrą, pola magnetyczne gwiazd tworzących Drogę Mleczną wielokrotnie zmieniają ich kierunek. To sprawia, że nie jesteśmy w stanie wywnioskować, co było źródłem takich antycząstek.
Gdyby jednak w Ziemię uderzył jakiś silniejszy strumień antycząstek i udałoby się ustalić, że jego źródłem jest gromada gwiazd, mielibyśmy pierwszy dowód na istnienie antygwiazd, które byłyby kluczem do tego co się wydarzyło w pierwszej sekundzie po Wielkim Wybuchu.
Zdjęcie główne: Billy Huynh on Unsplash
https://spidersweb.pl/2021/02/gwiazdy-z-antymaterii.html

Z kosmosu docierają do Ziemi antycząstki. Ich źródłem mogą być gwiazdy zbudowane z antymaterii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najbliższe lata zaowocują powstaniem superszybkich napędów do podróży po kosmosie
2021-02-08.
Takie napędy są dla ludzkości na wagę złota. Teraz na najbliższe obiekty musimy lecieć wiele miesięcy, a nowe technologie pozwolą nam skrócić ten czas do zaledwie dni. Badania obcych światów będzie o wiele łatwiejsze.
Ostatnimi czasy coraz częściej piszemy o nowych, innowacyjnych projektach napędów, które mają za zadanie przyspieszyć podróżowanie po przestrzeni kosmicznej. Właśnie pojawił się nowy pomysł, a jest nim koncepcja rakietowego silnika nuklearnego. Chociaż nie jest to absolutna nowość, bo tego typu projekty były rozwijane już w latach 40. ubiegłego wieku, to jednak wówczas nie mieliśmy materiałów, które wytrzymają takie temperatury i przeciążenia.
Teraz sytuacja zupełnie się odmieniła. Firma Ultra Safe Nuclear Corporation przygotowała na NASA projekt budowy termicznego napędu nuklearnego. Silnik ma wykorzystywać mikrowybuchy jądrowe do nadania pędu pojazdowi kosmicznemu. W silniku znajduje się reaktor nuklearny, który służy do podgrzania ciekłego wodoru. Wysoka temperatura powoduje rozprężenie się paliwa, a następnie jest wyrzucane ono z ogromną prędkością z dysz, co skutkuje osiągnięciem potężnego ciągu.
Naukowcy z USNT obliczyli, że podróż na Marsa za pomocą budowanego przez nich silnika nuklearnego skróci się do zaledwie 3 miesięcy. Co ciekawe, jest on bardzo łatwy i tani w produkcji, dzięki czemu można będzie wyposażać w taki system dowolne pojazdy kosmiczne. Inżynierowie tłumaczą, że w latach 40. ubiegłego wieku, gdy tworzono projekty takich silników, nie tylko konstrukcje takie były zbyt ciężkie, ale w dodatku nie było możliwe sterowanie wektorem ciągu, co sprawiało, że silniki nie miały praktycznego zastosowania.
Okazuje się jednak, że teraz wszystkie te problemy pokonano i można takie napędy w końcu zbudować i rozpocząć testy w przestrzeni kosmicznej. NASA niedawno ogłosiła, że w pierwsze takie jednostki mają zostać wyposażone pojazdy w drugiej połowie lat 20. XXI wieku. Niezależnie od NASA, swoje prace nad napędami nuklearnymi prowadzi armia USA. Prawdopodobnie pierwsze pojazdy z takim napędem pojawią się na orbicie w ciągu najbliższych 2 lat.
Niedawno SpaceX wygrało przetarg na wyniesienie na orbitę tajemniczego pojazdu, który ma być większy od mini-wahadłowca X-37B. Jest wielce prawdopodobne, że może chodzić o pojazd eksperymentalny, na pokładzie którego znajdzie się właśnie nuklearny napęd termiczny. Być może po realizacji tego przedsięwzięcia dowiemy się nieco więcej o testowanych technologiach i planów związanych z ich wykorzystaniem.
Źródło: GeekWeek.pl/Ultra Safe Nuclear Corporation / Fot. Ultra Safe Nuclear Corporation
https://www.geekweek.pl/news/2021-02-08/najblizsze-lata-zaowocuja-powstaniem-superszybkich-napedow-do-podrozy-po-kosmosie/

Najbliższe lata zaowocują powstaniem superszybkich napędów do podróży po kosmosie.jpg

Najbliższe lata zaowocują powstaniem superszybkich napędów do podróży po kosmosie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy prześlą dane nie do zhakowania za pomocą kosmicznej sieci kwantowej
2021-02-08.
Chińska Akademia Nauk czyni ogromne postępy w budowie pierwszej na świecie kosmicznej sieci kwantowej, za pomocą której będzie można wymieniać informacje niemożliwe do przejęcia przez cyberprzestępców.
Chociaż pierwsze kroki w tej materii poczyniono 4 lata temu, to jednak dopiero najlepsze znajduje się przed nami. Chiny intensywnie pracują nad budową pierwszej na świecie kwantowej sieci satelitarnej, w której informacje byłyby zaszyfrowane w ten sposób, że praktycznie nie byłoby możliwości ich odczytania przez niepowołane osoby. Każda taka próba kończyłaby się bezpowrotnym zniszczeniem informacji, a jej nadawca będzie wiedział o takich akcjach.
W ubiegłe wakacje na orbitę trafił satelita Micius. Na jego pokładzie znalazł się kryształ, który generuje pary splątanych fotonów. Jakiś czas temu przeprowadzono niezwykły eksperyment. W jego trakcie przesłano parę splątanych fotonów z orbity na powierzchnię ziemi do trzech stacji naziemnych oddalonych od siebie o ok. 1200 kilometrów.
W zależności od położenia satelity, pary cząstek przebyły od 1600 do 2400 kilometrów. Był to wielki sukces, gdyż dotychczas eksperymenty były prowadzone z sukcesem na odległość zaledwie 100 kilometrów. Tak więc Chińczykom udało się stworzyć podwaliny do nowej, najbezpieczniejszej w historii świata komunikacji opartej na technologii przesyłu informacji na ogromne odległości z wykorzystaniem zjawiska splątania kwantowego.
Niedawno naukowcy przeprowadzili udany naziemny eksperyment, w którym przesłali klucz MDI-QKD. Jest on niezbędny do bezpiecznego przesyłu informacji. Zabezpiecza on znane i jeszcze nieodkryte kanały, jakimi hakerzy będą mogli próbować odczytać przesyłane informacje. Teraz naukowcy przygotowują się do wysłania klucza MDI-QKD przez satelitę Micius.
Nie jest to proste zadanie, ponieważ ta technologia ma jeszcze swoje ograniczenia, które naukowcy starają się pokonać. Jednym z nich są zmiany temperatury samego urządzenia. Chińscy badacze uważają jednak, że już za 2 lata będą w stanie przesyłać proste informacje bezprzewodowo pomiędzy swoimi instytutami za pomocą satelitów, a nie drogą naziemną, poprzez światłowody. Chcą w ten sposób wyeliminować tradycyjną formę komunikacji i fizyczne urządzenia. To właśnie one są najsłabszym ogniwem, gdyż mogą zostać łatwo zkahowane.
Państwo Środka jest obecnie absolutnym światowym pionierem technologii kwantowej komunikacji. Od jakiegoś czasu, kilka chińskich banków i instytucji na co dzień korzysta z superbezpiecznego szyfrowania kwantowego. Tak naprawdę jest to dopiero początek rewolucji, na którą od dawna czekał świat. Naukowcy ze Stanów Zjednoczonych od kiku miesięcy budują jedną z największych na naszej planecie sieci kwantowych. Jednak jest to system oparty na światłowodach, zatem mówimy tutaj o czym o wiele bardziej podatnym na ataki od komunikacji bezprzewodowej w przypadku technologii opracowywanej przez Chińczyków.
Źródło: GeekWeek.pl/University of Science and Technology in China / Fot. USTC
https://www.geekweek.pl/news/2021-02-08/naukowcy-przesla-dane-nie-do-zhakowania-za-pomoca-kosmicznej-sieci-kwantowej/

 

Naukowcy prześlą dane nie do zhakowania za pomocą kosmicznej sieci kwantowej.jpg

Naukowcy prześlą dane nie do zhakowania za pomocą kosmicznej sieci kwantowej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w drugim tygodniu lutego 2021 roku
2021-02-08. Ariel Majcher
Wraz z drugim miesiącem roku zaczął się dość martwy sezon w astronomii na północnej półkuli. Planety Wenus, Jowisz i Saturn przebywają blisko Słońca i są niewidoczne. Również planeta Merkury po maksymalnej elongacji w trzeciej dekadzie stycznia zniknęła w zorzy porannej i na jej ponowne pojawienie się na naszym niebie trochę trzeba będzie poczekać. Został tylko nie zawsze widoczny Księżyc oraz planety Neptun i Uran. Jednak pierwsza z wymienionych planet jest już blisko spotkania ze Słońcem i zanim zrobi się ciemno, zbliża się ona bardzo do linii horyzontu. Stąd jej obserwacje są bardzo trudne. Księżyc dąży obecnie do nowiu, przez który przejdzie w czwartek 11 lutego tuż po 20 naszego czasu. Niestety ze względu na niekorzystne nachylenie ekliptyki do porannego widnokręgu w pierwszej części tygodnia Srebrny Glob zginie w zorzy porannej. Za to wieczorem ekliptyka wznosi się wysoko, a zatem po nowiu wędrujący blisko niej Księżyc szybko nabierze wysokości i już w sobotę 13 lutego da się go dostrzec o zmierzchu nisko nad zachodnim widnokręgiem. Dobrze jeszcze widoczne są wędrujące przez gwiazdozbiór Barana planety Uran i Mars.
Na wieczornym niebie po zmierzchu nad widnokręgiem przebywają trzy planety Układu Słonecznego: najbliżej Słońca znajdujący się Neptun oraz wędrujące dalej na północny wschód planety Uran i Mars. Pierwsza i najsłabiej świecąca z planet około godziny 18:00 (nieco ponad godzinę po zachodzie Słońca) zajmuje pozycję na wysokości zaledwie 10° nad widnokręgiem i znika za jego linią
godzinę później. Stąd jej warunki obserwacyjne są już bardzo słabe i na jej dostrzeżenie (oprócz teleskopu) potrzebna jest przejrzysta atmosfera. Neptun dąży do spotkania ze Słońcem 11 marca i żegna się z niestety z nami. W marcu planeta przeniesie się na niebo poranne, ale tam nachylenie ekliptyki do nieboskłonu jest niekorzystne i na wyłonienie się Neptuna z zorzy porannej trzeba poczekać mniej więcej do połowy czerwca.
Na pożegnanie Neptuna czeka spotkanie z Księżycem. Jak już pisałem we wstępie, w czwartek 11 lutego naturalny satelita Ziemi przejdzie przez nów i w sobotę 13 lutego pojawi się na krótko na niebie tuż po zachodzie Słońca. O godzinie podanej na mapce Księżyc zajmie pozycję na wysokości 5° nad zachodnim widnokręgiem, prezentując sierp w fazie 4%. 5° na północ od niego (na godzinie 1 względem Księżyca) znajdzie się tego wieczora planeta Neptun, świecąca blaskiem +8 magnitudo, przez co o tej porze nie da się jej dostrzec bez teleskopu.
W niedzielę 14 lutego o tej samej porze Księżyc wzniesie się na wysokość 15°, a zniknie za widnokręgiem dwie godziny później. W niedzielę sierp Srebrnego Globu zgrubieje do 9%. W jego najbliższym otoczeniu nie ma jasnych gwiazd, gdyż Księżyc właśnie opuścił wnętrze charakterystycznego prostokąta gwiazd 4. i 5. wielkości na południowo-zachodnich krańcach gwiazdozbioru Ryb, składającego się z gwiazd 27, 29, 30 i 33 Psc. Najbliższej jasnej gwieździe, Deneb Kaitos (lub inna nazwa Diphddzie), zabraknie do Księżyca ponad 15°.
Gdy niebo się już ściemni, wciąż dobrze widoczne są planet Uran i Mars. Obie wędrują obecnie przez gwiazdozbiór Barana, jednak druga z planet szybko zbliża się do granicy Barana z Bykiem, do którego niedługo wejdzie. Pod koniec drugiej dekady stycznia Mars przeszedł blisko Urana. Obecnie, prawie miesiąc po tym spotkaniu, oddalił się od siódmej planety Układu Słonecznego na odległość ponad 12°. Planeta Uran o godzinie podanej na mapce wznosi się na wysokość przekraczającą 40°, a zatem jej warunki obserwacyjne są nadal dobre. Uran świeci blaskiem +5,8 magnitudo i na ciemnym niebie można próbować dostrzec go nieuzbrojonym okiem, lecz na pewno na jego poszukiwania warto zabrać ze sobą choćby lornetkę, która znakomicie ułatwi zadanie. Planeta znajduje się niecałe 2,5 stopnia na południowy wschód od świecącej z bardzo podobną jasnością gwiazdy 19 Arietis, którą można wykorzystać do porównywania jasności planety, a także do oceniania tempa przesuwania się jej względem gwiazd tła.
Planeta Mars wędruje także przez gwiazdozbiór Barana, zbliżając się systematycznie do Byka. Planeta porusza się już bardzo szybko, w ciągu tygodnia pokonuje na niebie prawie 4°. W niedzielę 14 lutego Mars zbliży się do Plejad na odległość 10°. Jasność i rozmiary Czerwonej Planety cały czas zmniejszają się. Do niedzieli 14 lutego jasność Marsa zmniejszy się do +0,7 wielkości gwiazdowej, średnica jego tarczy spadnie zaś do 7?. Niestety oznacza to, że do dostrzeżenia jakichś szczegółów marsjańskiej tarczy trzeba używać coraz większych powiększeń w teleskopach (i najlepiej jednocześnie coraz większego lustra/obiektywu), a co za tym idzie, rośnie zależność obrazu Marsa w teleskopach od stabilności atmosfery.
Położenie Neptuna i Księżyca w drugim tygodniu lutego 2021 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). Źródło: Stellarium

Położenie Urana i Marsa w drugim tygodniu lutego 2021 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). Źródło: Stellarium

https://news.astronet.pl/index.php/2021/02/08/niebo-w-drugim-tygodniu-lutego-2021-roku/

Niebo w drugim tygodniu lutego 2021 roku.jpg

Niebo w drugim tygodniu lutego 2021 roku2.jpg

Niebo w drugim tygodniu lutego 2021 roku3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Japońscy mnisi zamierzają wystrzelić w kosmos buddyjską świątynię
Autor: M@tis (2021-02-08)
Rzecznik japońskiej firmy Terra Space, ogłosił niedawno w Japan Times, że firma połączyła siły ze świątynią Daigoji w Kioto, aby wystrzelić świątynię Jotenin Gounji w kosmos, wewnątrz specjalistycznego satelity. Będzie to nie tylko pierwsza świątynia buddyjska, ale także pierwsze miejsce kultu w kosmosie.
Świątynia Daigoji została założona w 874 roku i jest wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Na jej terenie, znajduje się najstarszy budynek Kioto - pięciopiętrowa pagoda zbudowana w 951 roku. Terra Space wyrzuci satelitę zawierającego świątynię w 2023 roku i umieści go na wysokości 450 km. Mnisi mają zamiar utrzymywać kontakt ze świątyni Jotenin Gounji a nawet odprawiać w niej zdalne ceremonie.
Świątynia zajmie tylko połowę miejsca na satelicie, ale to wystarczająco dużo miejsca na mandalę oraz posąg niebiańskiego Buddy. Szacuje się, że satelita będzie kosztował 1,9 miliona dolarów. Terra Space i Świątynia Daigoji, rozpoczęli zbiórkę funduszy na ten cel i trudno oszacować kiedy zdołają je zebrać. Mnisi, sprzedają obecnie przedmioty kolekcjonerskie, talizmany i usługi związane z kosmosem.
Źródło: pixabay.com
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/japonscy-mnisi-zamierzaja-wystrzelic-w-kosmos-buddyjska-swiatynie

Japońscy mnisi zamierzają wystrzelić w kosmos buddyjską świątynię.jpg

Japońscy mnisi zamierzają wystrzelić w kosmos buddyjską świątynię2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziemia wkrótce straci swój drugi księżyc
Autor: admin (8 luty, 2021)
Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że Ziemia posiada dwa księżyce ? przynajmniej od pewnego czasu. Co więcej, jeden z nich wkrótce opuści orbitę okołoziemską i prawdopodobnie już nigdy nie powróci. Tym drugim księżycem jest... człon amerykańskiej rakiety.
Drugi księżyc został zauważony przez astronomów we wrześniu 2020 roku. Obiekt ten nosi nazwę 2020 SO i jest tymczasowym satelitą Ziemi, który wpadł na orbitę między naszą planetą a Księżycem. Z przeprowadzonych obserwacji wynika, że 2020 SO posiada od 6,5 do 14 metrów długości.
Skąd wiadomo, że drugi księżyc może być dziełem ludzkich rąk? Po pierwsze, naukowy zwrócili uwagę, że obiekt przemieszcza się dość powoli i pod tym względem raczej nie przypomina asteroidy. Po drugie, wymiary obiektu oznaczonego jako 2020 SO są zbliżone do wymiarów członu rakiety Centaur, która została wystrzelona w 1966 roku w ramach misji Surveyor 2. Człon ten posiadał długość około 12,5 metra.
Poza tym, w grudniu 2020 roku naukowcy z NASA ustalili, że obiekt ten wykonał kilka bliskich przelotów w okolicy Ziemi w ciągu ostatnich dziesięcioleci, a w 1966 roku był bardzo blisko naszej planety. Zatem wszystko wskazuje na to, że drugi księżyc został stworzony przez ludzi.
Ustalono również, że 2 lutego, 2020 SO zbliży się do Ziemi na odległość około 220 000 kilometrów, czyli będzie mniej więcej w połowie odległości między Ziemią a Księżycem. Następnie oddali się od naszej planety i opuści orbitę okołoziemską w marcu 2021 roku.

Źródło: pixabay.com
Człon rakiety Centaur - źródło: NASA/ JPL-Caltech
New mini-moon? Near-Earth object may just be space junk from 1966
https://www.youtube.com/watch?v=sxPYh1s8KB4&feature=emb_imp_woyt

Źródło:
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/ziemia-wkrotce-straci-swoj-drugi-ksiezyc

https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/ziemia-wkrotce-straci-swoj-drugi-ksiezyc

Ziemia wkrótce straci swój drugi księżyc.jpg

Ziemia wkrótce straci swój drugi księżyc2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Styczeń 2021 na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej
2021-02-08.
W styczniu przeprowadzono na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej pierwszy w tym roku spacer kosmiczny, pożegnano dwa statki towarowe i tak jak zwykle wykonano masę ciekawych eksperymentów. Zapraszamy na podsumowanie minionego miesiąca na ISS.
Trwa 64. Ekspedycja na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Na pokładzie kompleksu znajduje się obecnie siedmiu astronautów: Sergiej Ryżikow, Sergiej Kud-Swerczkow (obaj Rosja), Kate Rubins, Shannon Walker, Victor Glover i Mike Hopkins (wszyscy USA) oraz Soichi Noguchi (Japonia).
Jeszcze na początku stycznia na ISS zadokowanych było aż 6 statków: załogowy Sojuz MS-17, Dragon Crew-1, dwa rosyjskie statki towarowe Progress MS-14 i MS-15, dwa amerykańskie towarowe Dragon 2 CRS-21 i Cygnus NG-14.
Początek roku upływał pod znakiem badań biologicznych. Astronauci Hopkins i Glover przyglądali się zachowaniu mysz w celu badania wpływu nieważkości na wzrok i tkankę kostną, Kate Rubins analizowała strukturę kryształów białkowych powstałych na stacji do badań nad terapiami nowotworowymi. Shannon Walker przygotowywała z kolei statek Cygnus do opuszczenia stacji.
6 stycznia Cygnus NG-14 firmy Northrop Grumman został odłączony od modułu Unity na ISS, kończąc jego 3-miesięczny pobyt przy kompleksie. Zanim jednak 26 stycznia towarowa kapsuła spłonęła nad Pacyfikiem, wykonano w niej zdalnie parę eksperymentów: kolejną serię związaną z badaniami właściwości pożarów w warunkach kosmicznych Saffire V oraz test programowalnej radiostacji pasma Ka - urządzenia które może mieć zastosowanie w komunikacji satelitarnej czy technologii 5G.
13 stycznia na Ziemię wrócił pierwszy towarowy statek Dragon 2. generacji. Na Ziemię przywiózł ze stacji prawie 2 tony eksperymentów. Niektóre z nich to: Cardinal Heart do badania długotrwałego wpływu mikrograwitacji na tkankę mięśnia sercowego, Space Organogenesis które sprawdzało możliwość wytwarzania tkanek organów z komórek macierzystych w stanie nieważkości, Rodent Research 23 czyli kilkadziesiąt myszy badanych na stacji pod kątem zmian zachodzących w oczach pod wpływem mikrograwitacji czy wyprodukowane na stacji światłowody ZBLAN do weryfikacji sposobu ich produkcji w warunkach nieważkości.
27 stycznia na zewnątrz stacji wyszli astronauci Mike Hopkins i Victor Glover. W pierwszym spacerze kosmicznym w 2021 roku dwójka zainstalowała antenę COL-Ka na europejskim module Columbus. Nowe urządzenie zwiększy możliwości wysyłania danych naukowych z eksperymentów przeprowadzanych w europejskiej części ISS. Oprócz tej instalacji astronauci wykonali też kilka dodatkowych prac.
Na stacji prowadzone są też obecnie różne inne eksperymenty. Na przykład pod koniec stycznia pozyskano składniki odżywcze z eksperymentu BioNutrients, które ma demonstrować możliwość wytworzenia karotenoidów (naturalnych przeciwutleniaczy) za pomocą specjalnych drożdży, aby dostarczyć astronautom witamin, których może brakować w żywności wysyłanej na ISS z długim terminem przydatności do spożycia. Pozyskane próbki zostaną sprawdzone na Ziemi pod kątem tego, czy wytworzyły zakładane składniki w warunkach nieważkości.
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: NASA
 
Więcej informacji:
?    strona NASA poświęcona Międzynarodowej Stacji Kosmicznej
 
Na zdjęciu: Astronautka Shannon Walker przy laboratoryjnym ogródku z hodowanymi roślinami na ISS. Źródło: NASA.
Cały skład Ekspedycji 64 w module Kibo na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Źródło: NASA.

Victor Glover podczas spaceru kosmicznego. Źródło: NASA.

Shannon Walker z eksperymentem BioNutrients. Źródło: NASA.

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/styczen-2021-na-miedzynarodowej-stacji-kosmicznej

Styczeń 2021 na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.jpg

Styczeń 2021 na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej2.jpg

Styczeń 2021 na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej3.jpg

Styczeń 2021 na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Studentka astronomii znajduje brakującą galaktyczną materię
2021-02-08.
Po raz pierwszy astronomowie wykorzystali odległe galaktyki jako ?szpilki lokalizacyjne? do zlokalizowania i zidentyfikowania fragmentu brakującej materii w Drodze Mlecznej.

Przez dziesięciolecia naukowcy zastanawiali się, dlaczego nie mogą wyjaśnić całej materii we Wszechświecie, jak przewiduje teoria. Podczas gdy uważa się, że większość masy Wszechświata stanowi tajemnicza ciemna materia i ciemna energia, to 5% stanowi ?normalna materia?, z której składają się gwiazdy, planety, asteroidy, masło orzechowe, motyle czyli wszystko wokół nas. Materia ta znana jest jako barionowa.

Jednak bezpośrednie pomiary odpowiadają jedynie za około połowę spodziewanej materii barionowej.

Yuanming Wang, doktorantka w Szkole Fizyki na Uniwersytecie w Sydney, opracowała pomysłową metodę pomocy w odnalezieniu brakującej materii. Zastosowała swoją technikę, aby wskazać niewykryty dotychczas strumień zimnego gazu w Drodze Mlecznej oddalony o około 10 lat świetlnych od Ziemi. Obłok ma około biliona kilometrów długości i 10 mld kilometrów szerokości, ale waży tyle samo co nasz Księżyc.

Wyniki, opublikowane w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society, oferują obiecującą sposobność dla naukowców na wyśledzenie brakującej materii w Drodze Mlecznej.

?Podejrzewamy, że znaczna część ?brakującej? materii barionowej ma postać obłoków zimnego gazu w galaktyce lub między galaktykami. Gaz ten jest niewykrywalny przy użyciu konwencjonalnych metod, ponieważ nie emituje własnego światła widzialnego i jest po prostu zbyt zimny, aby wykryć go metodami radioastronomicznymi? ? powiedziała Wang.

Astronomowie szukali radioźródeł w odległym tle, aby zobaczyć, jak ?migotały?.

?Znaleźliśmy pięć migoczących źródeł radiowych na olbrzymim obszarze nieba. Nasza analiza pokazuje, że ich światło musiało przejść przez tę samą zimną bryłę gazu? ? mówi Wang.

Tak samo, jak światło widzialne jest zniekształcone, gdy przechodzi przez naszą atmosferę, wywołując migotanie gwiazd, tak samo gdy fale radiowe przechodzą przez materię, wpływa to również na ich jasność. To właśnie tę ?scyntylację? https://pl.wikipedia.org/wiki/Scyntylacja wykryła Wang i jej koledzy.

Dr Artem Tuntsov, współautor artykułu z Manly Astrophysics, powiedział: ?Nie jesteśmy do końca pewni, czym jest ten dziwny obłok, ale jedna z możliwości jest taka, że mogłaby to być wodorowa ?chmura śniegu? rozerwana przez pobliską gwiazdę, tworząca długą, cienką grudkę gazu.?

Wodór zamarza w temperaturze około -260o C, a teoretycy sugerują, że część brakującej materii barionowej we Wszechświecie może zostać uwięziona w tych ?śnieżnych chmurach? wodoru. Są one prawie niemożliwe do wykrycia bezpośrednio. Teraz jednak, dzięki nowej metodzie Wang, astronomowie mają możliwość identyfikacji takich skupisk.

Dane do odnalezienia obłoków gazu zostały pobrane za pomocą radioteleskopu CSIRO. Dr Keith Bannister, główny inżynier ds. Badań w CSIRO, powiedział: ?dzięki szerokiemu polu widzenia ASKAP, widzenie dziesiątek tysięcy galaktyk podczas jednej obserwacji, pozwoliło nam zmierzyć kształt obłoku gazu.?

Po raz pierwszy za tym samym obłokiem zimnego gazu wykryto wiele ?scyntylatorów?. W ciągu najbliższych kilku lat powinniśmy być w stanie użyć podobnych metod z ASKAP do wykrywania dużej liczby takich struktur gazowych w naszej galaktyce.

Odkrycie Wang wzbogaca rosnący zestaw narzędzi wykorzystywanych przez astronomów w poszukiwaniu brakującej materii barionowej we Wszechświecie. Obejmuje to metodę opublikowaną w 2020 roku przez nieżyjącego już Jean-Pierre'a Macquarta z Curtin University, który wykorzystał teleskop ASKAP CSIRO do oszacowania części materii w ośrodku międzygalaktycznym przy użyciu szybkich błysków radiowych jako ?kosmicznych stacji wagowych?.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Sydney

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/02/studentka-astronomii-znajduje-brakujaca.html

Studentka astronomii znajduje brakującą galaktyczną materię.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Apollo 14 ? 50 lat temu
2021-02-09. Krzysztof Kanawka
Mija właśnie 50 lat od trzeciej udanej misji na powierzchnię Srebrnego Globu ? Apollo 14.
W dniach 31 stycznia ? 9 lutego 1971 roku trwała misja Apollo 14. Ta misja została wykonana w ponad dziewięć miesięcy od ?udanego niepowodzenia?, czyli wyprawy Apollo 13. Misja Apollo 14 miała zbadać rejon Fra Mauro po widocznej z Ziemi stronie Księżyca.
Załogę Apollo 14 stanowili:
?    Alan Shepard, drugi lot, dowódca misji
?    Stuart Roosa, pierwszy lot, pilot modułu Apollo
?    Edgar Mitchell, pierwszy lot, pilot modułu księżycowego
Dobór załogantów tej misji był dość niecodzienny jak na standardy NASA. Jedynym weteranem był Alan Shepard, który wcześniej wykonał ?jedynie? piętnastominutowy skok ponad granicę atmosfery. Dla pozostałych astronautów była to pierwsza wyprawa w kosmos. Po misji Apollo 14 żaden z jej załogantów już nigdy nie poleciał ponownie w przestrzeń kosmiczną.
Start misji Apollo 14 nastąpił 31 stycznia 1971 o godzinie 21:03 UTC. Lądowanie na powierzchni Srebrnego Globu nastąpiło 5 lutego o godzinie 09:18 UTC. Przez ponad 33 godziny lądownik przebywał na powierzchni Księżyca. W trakcie misji Apollo 14 astronauci wykonali po dwa spacery na powierzchni naszego naturalnego satelity.
W trakcie tych spacerów astronauci Shepard i Mitchell pobrali zestaw skał księżycowych oraz rozstawili instrumenty pomiarowe. Jeden z zestawów instrumentów otrzymał nazwę Apollo Lunar Surface Experiments Package (ALSEP), który wykonał m.in pomiary sejsmiczne oraz badanie ilości jonów w warunkach powierzchni Srebrnego Globu.
W misji Apollo 14 wykorzystano po raz pierwszy i ostatni wózek o nazwie Modular Equipment Transporter (MET). Na MET możliwe było przenoszenie narzędzi oraz pobranych próbek skał księżycowych. W późniejszych misjach (Apollo 15, 16 i 17) MET został zastąpiony pojazdem Lunar Roving Vehicle (LRV).
Powrót na Ziemię nastąpił 9 lutego 1971 roku. Misja Apollo-14, mimo początkowych problemów z mechanizmem dokującym oraz koniecznością ?przeprogramowania? komputera pokładowego tuż przed lądowaniem na Księżycu, spełniła wszystkie najważniejsze cele naukowe związane z eksploracją rejonu Fra Mauro: przywieziono interesujące próbki skalne oraz wykonano szereg dokumentacji fotograficznych. Co prawda część obserwacji była ograniczona na skutek uszkodzenia kamery Lunar Topographic Camera, jednak mimo wszystko przy pomocy zwykłego wyposażenia fotograficznego udało się wykonać zdjęcia ważnego dla planistów rejonu przyszłego lądowania misji Apollo-16. Duże znaczenie naukowe miało również rozstawienie podczas pierwszego dnia pobytu na Księżycu stacji naukowej ALSEP. Ciekawostką jest, że oprócz rejestracji przez sejsmometr uderzenia o powierzchnię Księżyca modułu wznoszącego lądownika, jeszcze jeden z jej instrumentów zanotował to zdarzenie. Był to detektor mierzący cząstki naładowane. Wykrył on jony pochodzące z resztek paliwa, które wydostały się podczas zderzenia. ALSEP działał aż do 30 września 1977r.
Ten lot przeszedł również do historii jako ostatnia misja programu Apollo typu ?H?. Kolejne trzy wyprawy, tj. Apollo-15, 16 i 17 były oznaczone w grafiku lotów jako misje ?J?. Przekładało się to na pobyt na Księżycu wydłużony do trzech dni. Wszystkie były także wyposażone w pojazd księżycowy, który znacznie zwiększył obszar eksploracji rejonu lądowania.
Polecamy szczegółowy opis misji Apollo 14 z okazji 40 rocznicy:
?    Apollo-14. Część pierwsza: opis i przygotowania do misji
?    Apollo-14. Część druga: początek misji
?    Apollo-14. Część trzecia: wejście na orbitę okołoksiężycową
?    Apollo-14. Część czwarta: lądowanie na Księżycu i EVA-1
?    Apollo-14. Część piąta: EVA-2 i start z powierzchni Księżyca
?    Apollo-14. Część szósta: powrót na Ziemię
Polecamy także wątek na Polskim Forum Astronautycznym dotyczącym misji Apollo 14.
Załoga Apollo 14. Od lewej Stu Roosa, Alan Shepard i Edgar Mitchell / Credits: NASA Alan Shepard pracujący na powierzchni Księżyca, po lewej dwukołowy wózek na próbki i narzędzia ? MET (NASA)

Zbiór nagrań z misji Apollo 14 / Credits ? Dutchsteammachine, NASA
Apollo 14 in 24fps: Landing, Moonwalk & Liftoff
https://www.youtube.com/watch?v=7WAWY-DktT0&feature=emb_logo

Zdjęcie lądownika księżycowego ?Antares? wykonane podczas pierwszego dnia badań rejonu Fra Mauro / Źródło: NASA

Apollo 14 Hike to Cone Crater
Spojrzenie na misję Apollo 14 z danych z orbitera LRO / Credits ? NASA Goddard
(NASA)
https://www.youtube.com/watch?v=qmCz7vfnXWI&feature=emb_logo

https://kosmonauta.net/2021/02/apollo-14-50-lat-temu/

Apollo 14 ? 50 lat temu.jpg

Apollo 14 ? 50 lat temu2.jpg

Apollo 14 ? 50 lat temu3.jpg

Apollo 14 ? 50 lat temu4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swift J1818.0-1607 - magnetar jedyny w swoim rodzaju

2021-02-09.
Nowe obserwacje tajemniczego magnetara oddalonego od Ziemi o ok. 15 000 lat świetlnych ujawniły nietypowy wzór aktywności gwiezdnej, którego astronomowie nie widzieli nigdy wcześniej.

 Gwiazda, o której mowa to Swift J1818.0-1607 - została odkryta dopiero w ubiegłym roku. Jest to tzw. magnetar, czyli rzadki rodzaj gwiazdy neutronowej, która powstaje, gdy obiekt nie jest w stanie przejść w stadium supernowej, a zamiast tego jego rdzeń się zapada.

W przeciwieństwie do większości gwiazd neutronowych, magnetary znane są z wytwarzania niezwykle silnego pola magnetycznego. W Drodze Mlecznej wykryto tylko około 30 takich dziwnych obiektów, ale nawet wśród nich Swift J1818.0-1607 stanowi wyjątek.

Tylko garstka znanych magnetarów została zaobserwowana jako emitujące fale radiowe w sposób podobny do pulsarów, innego rodzaju gwiazd neutronowych, znacznie powszechniejszych niż magnetary. Wśród tej ekskluzywnej grupy "głośnych radiowo" magnetarów, żaden nie został zaobserwowany jako pulsujący w ten sam sposób, co Swift J1818.0-1607. Astronomowie sugerują, że może on stanowić pewnego rodzaju "brakujące ogniwo" pomiędzy magnetarami i pulsarami.

Seria nowych obserwacji prowadzonych przez astronomów z ARC Centre of Excellence for Gravitational Wave Discovery (OzGrav) w Australii potwierdza nietypowość magnetara Swift J1818.0-1607. Podczas ośmiu obserwacji za pomocą radioteleskopu Parkes należącego do CSIRO przez pięć miesięcy w 2020 roku, badacze zaobserwowali, że impulsy radiowe magnetara wyraźnie zmieniają swój charakter - przypominając impulsy pulsara w maju, następnie przechodząc w inną formę jasnego/słabego migotania w czerwcu, przed przyjęciem tajemniczej mieszanki impulsów radiowych zarówno pulsaropodobnych, jak i magnetaropodobnych w lipcu.

- To dziwaczne zachowanie nie było nigdy wcześniej widziane w żadnym innym radiowo aktywnym magnetarze. Wygląda na to, że było to tylko krótkotrwałe zjawisko, ponieważ podczas naszej następnej obserwacji Swift J1818.0-1607 zachowywał się już jak typowy magnetar - wyjaśnił Marcus Lower z Uniwersytetu Swinburne i CSIRO, główny autor badania.

 
Naukowcy sugerują, że fluktuacje mogą reprezentować formę ewolucji gwiazd, której jeszcze nie do końca rozumiemy. Swift J1818.0-1607 to magnetar jedyny w swoim rodzaju, a o tego typu obiektach wciąż niewiele wiemy.


Wizja artystyczna magnetara /123RF/PICSEL

Źródło: INTERIA

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-swift-j1818-0-1607-magnetar-jedyny-w-swoim-rodzaju,nId,5027106

Swift J1818.0-1607 - magnetar jedyny w swoim rodzaju.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

80 minut dookoła Andromedy
Wydarzenie Astrohunters.pl
piątek o 18:00 UTC+01
-14?-8°C Przeważnie pochmurno
Bilety
app.evenea.pl/event/wyslijdzieciwkosmosandromeda
Publiczne  ? Każdy na Facebooku lub poza nim
Już na samym początku bardzo prosimy o kliknięcie wezmę udział, resztę promocji zrobi FB
Co powiecie na lot dłuższy niż zwykle? Co Wy na to, jeżeli zaproponujemy Wam podróż do miejsc, gdzie jeszcze nigdy nie byliśmy? Galaktyka Andromedy - jedyna wielka galaktyka, którą można dostrzec nieuzbrojonym okiem i jednocześnie następny cel naszej kolejnej misji badawczej.
Naukowcy szacują, że Andromeda posiada dużo więcej gwiazd niż nasza Droga Mleczna, a znajdująca się w jej wnętrzu czarna dziura ma masę 100 milionów razy większą niż Słońce. Za kilka miliardów lat spotka się z naszą Galaktyką twarzą w twarz w potężnym kosmicznym starciu gigantów. Zanim to się stanie, przyjrzymy się jej z bliska. Z bardzo bliska. Zajrzymy nawet w jej głąb.
Lecicie z nami?
Zapraszamy na pokład Arhadiona 5!
Lecimy do wielkiej Andromedy!
W programie:
- projekcja filmu "W 80 minut dookoła Andromedy" w formie interaktywnej transmisji internetowej na żywo - wirtualna podróż po przestrzeni kosmicznej z przewodnikiem,
- Q&A - sesja, podczas której odpowiadamy na żywo na pytania dzieci podczas dalszej części transmisji internetowej.
Łączny czas trwania transmisji około 120 minut (ponad 90 minut lotu + Q&A - odpowiadania na pytania dzieci związane z Kosmosem).
Podczas każdego lotu wyświetlamy zdjęcia dzieci (lub też ich prac) biorących udział w wydarzeniu. Prosimy je umieszczać w komentarzu, w specjalnym poście z aparatem foto, na zamkniętej grupie, w której odbędzie się lot (link na bilecie lub w wydarzeniu). Na zdjęcia czekamy zawsze do czwartku (dzień przed lotem) do godziny 12:00, zdjęcia przysłane po tym terminie nie zostaną wyświetlone.
UWAGA! Po premierze zaplanowanej na 12.02.2021r. na godzinę 18:00, transmisja będzie nadal dostępna w tym samym miejscu w grupie przez 7 dni, w związku z tym, będzie można ją odtworzyć w tym czasie dowolną ilość razy.
Zapraszamy!
Bilety:
- promocyjny - 10 zł - dostępny do 11.02.2021 do godziny 23:59:59
- normalny - 12 zł - dostępny do 12.02 do godziny 14:59:59
Jedyne, co trzeba zrobić to:
kliknąć wezmę udział w tym wydarzeniu
udostępnić to wydarzenie i kupić bilet
UWAGA!!! Jeden bilet na rodzinę wystarczy, chyba że chcecie Państwo wspomóc naszą działalność, aby kolejne transmisje były bardziej atrakcyjne, to można zakupić więcej.
Link do biletów
https://app.evenea.pl/event/wyslijdzieciwkosmosandromeda/
Kliknąć "Dołącz do grupy"

https://www.facebook.com/groups/lecimydoandromedy

W okienku, które się pojawi wpisać swój NUMER BILETU!
Uwaga!!! Brak okienka do wpisania numeru oznacza błąd aplikacji mobilnej i trzeba dołączyć do grupy z komputera/laptopa.
ZAPRASZAMY!!!
Bilety dostępne do piątku 12.02.2021 do godziny 15:00.
WAŻNE!!! TYLKO osoby, które ZAKUPIĄ BILET I DOŁĄCZĄ DO GRUPY NA FACEBOOKU "W 80 minut dookoła Andromedy" będą mogły zobaczyć seans.
Prosimy o cierpliwość i wyrozumiałość podczas oczekiwania na dodanie do grupy, kolejka oczekujących zwiększa się, a Państwa prośby o dołączenie weryfikujemy fizycznie, nie wykonuje tego za nas żaden automat. Osoby, które zwlekają z dołączeniem do grupy na ostatni moment informujemy, że możliwe będą sytuacje, w których dołączymy Was po transmisji online. Czas akceptacji: do 12 godzin od czasu podania numeru biletu.
Seans rozpocznie się w piątek 12.02.2021 o godzinie 18:00
https://www.facebook.com/events/2216594438478140/

80 minut dookoła Andromedy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kontrakt na wyniesienie polskich satelitów. SatRevolution stawia na Virgin Orbit
2021-02-09.
System nośny firmy Virgin Orbit, LauncherOne został wybrany przez polską spółkę SatRevolution do wyniesienia dwóch pierwszych satelitów planowanej konstelacji orbitalnej, STORK. Lekkie obiekty mają zapewnić polskiemu przedsiębiorstwu rozwojowe komercyjne zdolności optoelektronicznej obserwacji Ziemi. Zgodnie z zapowiedziami ze strony polskiej firmy, lot orbitalny ma nastąpić już przy okazji pierwszego użytkowego wystrzelenia nowej rakiety nośnej Virgin Orbit.
W ramach ogłoszonego kontraktu z Virgin Orbit, jeszcze w 2021 roku ma dojść do wystrzelenia na pokładzie rakiety LauncherOne pierwszych satelitów polskiej konstelacji STORK. Na orbitę mają trafić dwa niewielkie satelity: STORK-4 i STORK-5 (MARTA), oparte na najnowszej platformie satelitarnej UniBus 3U CubeSat, opracowanej przez SatRevolution. STORK-4 i STORK-5 (MARTA) będą pierwszymi satelitami elektrooptycznymi, które zostaną wyniesione na orbitę w ramach konstelacji docelowo złożonej z 14 obiektów.
Krótko po umieszczeniu w przestrzeni okołoziemskiej, satelity mają zacząć zbierać multispektralne obrazy i dane średniej rozdzielczości dla klientów z branż rolniczej i energetycznej. Misja ta obejmie również test opóźnionej integracji satelitów STORK-4 i STORK-5 z systemem nośnym (próba unikalnej funkcjonalności oferowanej przez Virgin Orbit na LauncherOne ? umożliwiająca skorzystanie z przestrzeni załadunkowej rakiety nawet bezpośrednio przed startem). SatRevolution deklaruje tutaj współpracę techniczną z Virgin Orbit na rzecz zapewnienia, aby ?możliwości szybkiego startu były bardziej dostępne i responsywne?.
Responsywność usług startowych z Virgin Orbit przynosi ogromne korzyści dla twórców konstelacji satelitarnych, takich jak SatRevolution. Cieszymy się, że możemy być częścią pierwszej komercyjnej misji LauncherOne i z niecierpliwością czekamy na rozszerzenie naszego partnerstwa i przyjaźni poprzez kolejne wspólne działania.
Grzegorz Zwoliński, prezes zarządu firmy SatRevolution
Ogłoszona 9 lutego br. umowa łączona jest z istniejącą wcześniej relacją biznesową pomiędzy Virgin Orbit a SatRevolution. W 2019 roku, wraz z blisko tuzinem polskich uczelni technicznych, firmy ogłosiły wspólne uruchomienie konsorcjum, którego celem jest opracowanie dotąd nie podejmowanej komercyjnej misji lekkiego satelity na Marsa. Konsorcjum Polish Mission to Mars dąży do przeprowadzenia operacji, korzystając z usług LauncherOne's Virgin Interplanetary (lub VIP Service). Usługa ma oferować większą elastyczność w dostępie do okien startowych umożliwiających podróż na Marsa i do innych obiektów międzyplanetarnych.
"Jesteśmy bardzo podekscytowani, że możemy wystrzelić najnowocześniejsze satelity z naszymi przyjaciółmi z SatRevolution. Wrocławianie udowadniają, że rewolucja małych satelitów jest w pełnym rozkwicie" - podano w okolicznościowym komentarzu, cytując dyrektora wykonawczego Virgin Orbit, Dan'a Harta. "Innowacyjne sieci satelitarne, takie jak STORK, posiadają ogromną wartość w łańcuchu kosmicznych dostaw. LauncherOne jest gotowy, aby wynieść te konstelacje na orbitę dla naszych klientów" - podkreślono dalej.
System nośny LauncherOne należy do segmentu lekkich rakiet kosmicznych pośredniego startu, czyli odpalanych już w powietrzu po wstępnym pasywnym wyniesieniu pod kadłubem samolotu transportowego. Virgin Orbit wykorzystuje do tego zmodyfikowany samolot Boeing 747-800 o wdzięcznej nazwie ?Cosmic Girl?.
Jak dotąd odbył się jeden udany lot orbitalny konstrukcji LauncherOne. Było to odpalenie testowe, obejmujące skromny ładunek satelitarny. Doszło do niego 17 stycznia 2021 roku. Kolejny start z satelitami spodziewany jest już w marcu 2021 roku - nie jest przy tym pewne, kiedy konstrukcja rozpocznie regularne starty operacyjne.
ródło: SatRevolution
Ilustracja: SatRevolution
https://www.space24.pl/kontrakt-na-wyniesienie-polskich-satelitow-satrevolution-stawia-na-virgin-orbit

Kontrakt na wyniesienie polskich satelitów. SatRevolution stawia na Virgin Orbit.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kierunku Ziemi leci ?kometa stulecia?
Autor: admin (2021-02-09)
Kometa Leonard będzie wyraźnie widoczna na niebie od połowy do końca grudnia 2021 roku. Naukowcy potwierdzili dane dotyczące odkrycia nowej komety, której nadano imię jej odkrywcy Gregory J. Leonarda.
Obrazy komety Leonard wskazują, że ma ona jasne jądro i uformowany już warkocz. Kometa Leonarda ma teraz 6 AU - jednostek astronomicznych określających odległość od Ziemi do Słońca, która wynosi średnio prawie 150 mln km. Jowisz znajduje się około 5 jednostek astronomicznych od Słońca, a Saturn znajduje się w odległości 9 AU.
Oczekuje się, że 12 grudnia 2021 roku, kometa znana jako C/2021 A1 (Leonard) będzie znajdować się w odległości 0,233 AU od Ziemi co odpowiada dystansowi 34 856 304 km. Wszystko wskazuj na to, że będzie ją można zobaczyć nawet gołym okiem.
Kometa ta, 18 grudnia 2021 r. przeleci w odleglości zaledwie 0,0283 AU od Wenus, a 3 stycznia 2022 r. minie swój punkt peryhelium znajdując się w odległości 0,61 AU od Słońca. C/2021 A1 wyróżnia się właśnie tym, że przejdzie bardzo blisko Wenus - tylko 4,2 miliona kilometrów. W całej historii obserwacji astronomicznych tylko pięć komet przyleciało bliżej Ziemi.
Dlatego kometa Leonarda będzie dobrze widoczna na niebie od połowy do końca grudnia 2021 roku. Tuż przed wschodem i tuż po zachodzie słońca będzie najlepszy czas na jej oglądanie. Oczekuje się, że jasność komety na niebie może wzrosnąć do magnitudo 4 w skali jasności gwiazdowej, co umożliwi zobaczenie jej gołym okiem. Teraz widoczność obiektu wynosi magnitudo 16. Z tego powodu obecnie kometa widoczna jest tylko przez duże teleskopy.
Kometa Leonard znajduje się mniej więcej blisko dolnej gwiazdy Wielkiego Wozu, Alkaid. Kometa będzie poruszać się w jej kierunku do końca stycznia. W grudniu 2021 roku, kiedy kometa stanie się widoczna gołym okiem i jeśli jej trajektoria się nie zmieni, obiekt będzie widoczny w pobliżu najjaśniejszej gwiazdy Arktur w konstelacji Wolaża.
Źródło: 123rf.com
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/w-kierunku-ziemi-leci-kometa-stulecia

W kierunku Ziemi leci kometa stulecia.jpg

W kierunku Ziemi leci kometa stulecia2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie próbują wyjaśnić tajemnicę migającej ?gwiazdy Tabby?
Autor: admin (9 luty, 2021)

W 2015 roku, astronomowie po raz pierwszy odkryli gwiazdę, która nieregularnie zmienia swoją jasność. Wieloletnie obserwacje nie pozwoliły wyjaśnić nietypowego zachowania gwiazdy KIC 8462852, znanej również jako gwiazda Tabby. Zamiast tego zauważono kolejne niewytłumaczalne zmiany jasności, a w tym czasie odkryto kolejne gwiazdy, które zachowują się w podobny sposób. Jednak dopiero teraz udało się dokonać ważnej obserwacji, która może wyjaśnić tajemnicę tej i innych gwiazd.
Gwiazdę KIC 8462852 odkryła astronom Tabetha Boyajian. Jest to żółto-biały karzeł, który znajduje się w odległości około 1470 lat świetlnych w gwiazdozbiorze Łabędzia. Na temat tej gwiazdy wiemy tylko tyle, że zmienia swoją jasność w sposób nieprzewidywalny ? niektóre spadki jasności sięgały nawet 22%.
Astronomowie początkowo nie potrafili wyjaśnić tego zjawiska, lecz ze względu na jego nieregularność, szybko wykluczyli obecność planety, która przede wszystkim powinna była zasłaniać gwiazdę Tabby w sposób przewidywalny, a spadki jasności raczej nie mogłyby przekraczać 1%. Wykluczono również istnienie megastruktury obcych cywilizacji, która miałaby pozyskiwać energię ze Słońca, ponieważ niektóre długości fal są blokowane bardziej niż inne.
Najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem tajemniczego zachowania gwiazdy KIC 8462852 była obecność chmury pyłu i szczątek po asteroidach i kometach ? aż do teraz. Astronomowie z Uniwersytetu Arizony od 2016 roku rozważali obecność drugiej gwiazdy. Innymi słowy, KIC 8462852 może być gwiazdą binarną.
Zespół wykorzystał dane instrumentu NIRC2 z obserwatorium Kecka, które gromadzono na przestrzeni pięciu lat, aby dokonać precyzyjnych pomiarów astrometrycznych drugiej, bladej gwiazdy. Najnowsze dane z satelity Gaia potwierdziły ustalenia astronomów - KIC 8462852 jest gwiazdą binarną.
Zgodnie z obliczeniami, dwie gwiazdy są oddalone od siebie o 880 jednostek astronomicznych. KIC 8462852 A, czyli migająca gwiazda Tabby, jest około 1,36 razy masywniejsza i 1,5 razy większa od Słońca. Jej towarzysz KIC 8462852 B to czerwony karzeł o 0,44 masy i 0,45 wielkości Słońca.
Zdaniem astronomów, KIC 8462852 B prawdopodobnie nie wywiera bezpośredniego wpływu na jasność gwiazdy Tabby, ale może wpływać na długoterminową ewolucję tego systemu. Uważa się, że układ binarny jest najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem rejestrowanych zmian jasności.
Źródło: NASA/JPL-Caltech

Źródło:
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/astronomowie-dokonali-waznego-odkrycia-ktore-?

https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/astronomowie-probuja-wyjasnic-tajemnice-migajacej-gwiazdy-tabby

Astronomowie próbują wyjaśnić tajemnicę migającej gwiazdy Tabby.jpg

Astronomowie próbują wyjaśnić tajemnicę migającej gwiazdy Tabby2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda al-Amal osiąga orbitę wokół Marsa
2021-02-09.
Pierwsza arabska sonda międzyplanetarna weszła na orbitę wokół Marsa. Zjednoczone Emiraty Arabskie stały się piątym krajem który z powodzeniem dotarł do Czerwonej Planety.
Zjednoczone Emiraty Arabskie wysłały w lipcu 2020 r. w kierunku Marsa sondę al-Amal. 9 lutego statek dotarł do Czerwonej Planety. O 16:30 czasu polskiego sonda odpaliła zestaw 6 silników, które działały przez 27 minut. Tyle czasu potrzeba było, aby zmniejszyć dostatecznie jej prędkość, by została na orbicie wokół Marsa.
Sonda trafiła na wstępną orbitę o przybliżonych wymiarach 22 000 x 44 000 km i inklinacji 25 stopni.
Zespół misji poinformował o powodzeniu manewru o 17:14. Mimo że silniki zakończyły pracę już o 16:57 to około 11 minut musiało upłynąć zanim sygnał został odebrany na Ziemi. Manewr hamowania był wykonywany w pełni autonomicznie przez sondę.
Za komunikację ze statkiem odpowiadała w momencie wykonywania manewru antena sieci Deep Space Network NASA zlokalizowana w ośrodku w Madrycie. Telemetria była analizowana przez zespół naziemny misji w Centrum Kosmicznym im. Muhammada bin Raszida w Dubaju. Dodatkowo telemetria została też odebrana przez amerykański statek MAVEN.

O statku
Sonda al-Amal (znana też pod angielską nazwą Hope, czyli Nadzieja) to pierwsze urządzenie wysyłane w kierunku Marsa przez Zjednoczone Emiraty Arabskie. Została zbudowana przez dubajskie Centrum Kosmiczne im. Mohammeda bin Rashida we współpracy z amerykańskimi uczelniami: Uniwersytetem Kolorado w Boulder i Uniwersytetem Kalifornijskim w Berkeley.
Naukowymi celami misji będzie badanie dynamiki marsjańskiej atmosfery, jej interakcji z przestrzenią kosmiczną i wiatrem słonecznym. Naukowcy będą chcieli znaleźć związek między obecną pogodą na Marsie, a jego pradawnym klimatem. Będą chcieli lepiej zrozumieć mechanizmy, które stoją za ucieczką wodoru i tlenu z atmosfery planety i które przyczyniły się kiedyś do wyschnięcia Czerwonej Planety.
Co dalej?
Statek w przyszłości, najprawdopodobniej już w maju, uruchomi silniki w serii kilku manewrów, aby wejść na docelową orbitę naukową o wymiarach 1000 x 49 380 km i okresie 40 godzin. Już wcześniej jednak, bo na wstępnej orbicie instrumenty naukowe zbiorą pierwsze dane i pierwsze testy przyrządów zostaną wykonane. Misja potrwa co najmniej jeden rok marsjański.
Zjednoczone Emiraty Arabskie stały się dopiero drugim państwem w historii, któremu misja marsjańska udała się za pierwszym razem. Tej sztuki dokonały wcześniej tylko Indie. Ich statek MOM dotarł na orbitę wokół Marsa w 2014 r.
W kierunku Czerwonej Planety lecą jeszcze dwie misje. Już 10 lutego na orbitę wokół Marsa ma wejść chiński statek Tianwen 1, a 18 lutego próbę lądowania na powierzchni wykona amerykański łazik Perseverance.
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: Hope Mars Mission
 
Więcej informacji:
?    Oficjalna strona misji al-Amal
 
 
Na zdjęciu: Model statku al-Amal. Źródło: materiały prasowe misji al-Amal.
Zobacz też: Więcej o misji al-Amal
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/sonda-al-amal-osiaga-orbite-wokol-marsa

Sonda al-Amal osiąga orbitę wokół Marsa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podręcznik ?Dane satelitarne dla administracji publicznej" już dostępny
2021-02-09.
Podręcznik ?Dane satelitarne dla administracji publicznej" jest już dostępny bezpłatnie online. To pierwsza tego typu, całkowicie bezpłatna i ogólnodostępna publikacja w Polsce. Stanowi kompendium wiedzy teledetekcyjnej, w tym zastosowania obrazów satelitarnych, usług i produktów programu Copernicus. Publikacja została przygotowana na zlecenie Polskiej Agencji Kosmicznej w ramach projektu Sat4Envi.  
Książka prezentuje dobre praktyki w działaniach administracji publicznej w zakresie 8 obszarów tematycznych: gospodarki przestrzennej, rolnictwa, infrastruktury drogowej, gospodarki wodnej, leśnictwa, środowiska, zarządzania kryzysowego oraz ochrony zabytków i dziedzictwa kulturowego.
Bogato ilustrowany podręcznik, na 457 stronach prezentuje i przybliża czytelnikowi najnowsze technologie teledetekcyjne w zakresie rejestracji optycznej, mikrofalowej i LiDAR oraz stosowaną współcześnie terminologię. Wskazuje najpopularniejsze źródła danych, nieodpłatnych i komercyjnych (platformy dostępowe) oraz rekomenduje metody i oprogramowanie służące do ich dalszego przetwarzania.
Podręcznik skierowany jest do szerokiego grona urzędników administracji publicznej, ale świetnie wpisuje się również w potrzeby edukacji w zakresie technologii satelitarnych i teledetekcji, prowadzonej przez wiele szkół i uczelni oraz instytucji naukowych. Może być cennym materiałem dydaktycznym zarówno dla studentów jak i kadry naukowo-badawczej. Tego typu podręcznik był wyczekiwany od wielu lat w świecie akademickim, szczególnie w zakresie przeglądu technologii obserwacji Ziemi: rejestracji obrazów, przetwarzania i implementacji wyników analiz danych satelitarnych ? powiedział dr hab. inż. Marek Moszyński p. o. prezes Polskiej Agencji Kosmicznej. Dzięki kompleksowemu ujęciu wielu obszarów podręcznik jest także źródłem wiedzy użytecznym dla firm korzystających z danych satelitarnych oraz użytkowników prywatnych.
Projekt ?System operacyjnego gromadzenia, udostępniania i promocji cyfrowej informacji satelitarnej o środowisku (Sat4Envi)? jest realizowany przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ?Państwowy Instytut Badawczy we współpracy z Partnerami, którymi są: Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk, Akademickie Centrum Komputerowe CYFRONET AGH oraz Polska Agencja Kosmiczna. Projekt uzyskał dofinansowanie w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa, Działanie 2.3, Podziałanie 2.3.1, w wysokości 17 903 900,00 pln. Środki pochodzą z budżetu środków europejskich (84.63%) i z budżetu państwa (15.37%).

Czytaj więcej:
?    Podręcznik ?Dane satelitarne dla administracji publicznej? w formie cyfrowej (pdf, epub, mobi) do pobrania bezpłatnie na urządzenia mobilne i czytniki na stronie projektu Sat4Envi Polskie Agencji Kosmicznej
?    Więcej o projekcie

Źródło: www.polsa.gov.pl
Na zdjęciu: Ziemia z Kosmosu - fronty pogodowe i huragan. Źródło: www.pexels.com
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/podrecznik-dane-satelitarne-dla-administracji-publicznej-juz-dostepny

Podręcznik Dane satelitarne dla administracji publicznej już dostępny.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W centrum Drogi Mlecznej odkryto pozostałości rzadkiej eksplozji
2021-02-09.
Astronomowie mogli znaleźć pierwszy w naszej galaktyce przykład niezwykłego rodzaju gwiezdnej eksplozji. Odkrycie to pomaga zrozumieć, w jaki sposób niektóre gwiazdy niszczą się i obsiewają Wszechświat pierwiastkami kluczowymi dla życia na Ziemi.
Ten intrygujący obiekt, znajdujący się w pobliżu centrum Drogi Mlecznej, to pozostałość po supernowej Sagittarius A East (w skrócie Sgr A East). Bazując na danych uzyskanych z obserwatorium Chandra, astronomowie sklasyfikowali wcześniej ten obiekt jako pozostałość masywnej gwiazdy, która eksplodowała jako supernowa, jeden z wielu rodzajów eksplodujących gwiazd, jakie skatalogowali naukowcy.

Wykorzystując dłuższe obserwacje Chandra, zespół doszedł do wniosku, że obiekt jest pozostałością po innego typu supernowej. Była to eksplozja białego karła, skurczonego gwiezdnego niedopałka z gwiazdy podobnej do Słońca, z wyczerpanym paliwem. Kiedy biały karzeł pobierze zbyt dużo materii od swojego gwiezdnego towarzysza lub łączy się z innym białym karłem, zostaje zniszczony, czemu towarzyszy oszałamiający rozbłysk światła.

Astronomowie wykorzystują te supernowe typu Ia, ponieważ większość z nich emituje za każdym razem taką samą ilość światła, bez względu na to, gdzie się znajdują. Dzięki temu naukowcy mogą używać ich do dokładnego pomiaru odległości w kosmosie i badania ekspansji Wszechświata.

Dane z teleskopu Chandra wykazały, że Sgr A East nie pochodzi ze zwykłej supernowej typu Ia. Zamiast tego wydaje się, że należy do specjalnej grupy supernowych, które wytwarzają różne względne ilości pierwiastków niż tradycyjne supernowe typu Ia i słabsze eksplozje. Ten podzbiór jest określany jako typ Iax, potencjalnie ważny członek rodziny supernowych.

?Chociaż znaleźliśmy supernowe typu Iax w innych galaktykach, do tej pory nie zidentyfikowaliśmy dowodów na istnienie takiej w Drodze Mlecznej. Odkrycie to jest ważne dla zrozumienia niezliczonych sposobów eksplozji białych karłów? ? powiedziała Ping Zhou z Nanjing University w Chinach, która prowadziła nowe badania na Uniwersytecie w Amsterdamie.

Eksplozje białych karłów to jedno z najważniejszych we Wszechświecie źródeł pierwiastków, takich jak żelazo, nikiel i chrom. Naukowcy wiedzą, że jedyne miejsce, w którym mogą powstać te pierwiastki, znajduje się wewnątrz jądrowego pieca gwiazdowego lub w momencie wybuchu.

Astronomowie wciąż debatują nad przyczynami eksplozji supernowych typu Iax, ale wiodąca teoria głosi, że są one związane z reakcjami termojądrowymi, które przemieszczają się przez gwiazdę znacznie wolniej niż w supernowych typu Ia. Ten stosunkowo powolny spacer podmuchu prowadzi do słabszych eksplozji, a co za tym idzie do różnych ilości pierwiastków wytwarzanych podczas eksplozji. Możliwe jest także, że po takim wybuchu pozostanie część białego karła.

Sgr A East znajduje się bardzo blisko Sagittariusa A*, supermasywnej czarnej dziury w centrum naszej galaktyki i prawdopodobnie krzyżuje się z dyskiem materii otaczającym czarną dziurę. Zespół był w stanie wykorzystać Chandra do obserwacji skierowanych na supermasywną czarną dziurę i region wokół niej łącznie przez 35 dni, aby zbadać Sgr A East i znaleźć nietypowy wzór pierwiastków w danych rentgenowskich. Wyniki badań Chandra zgadzają się z modelami komputerowymi przewidującymi białego karła, który przeszedł proces powolnych reakcji jądrowych, co czyni go silnym kandydatem na pozostałość po supernowej typu Iax.

Naukowcy zauważają, że supernowe typu Iax w innych galaktykach pojawiają się z szybkością około ? tempa, które osiągają supernowe typu Ia. W Drodze Mlecznej znaleziono trzy potwierdzone pozostałości po supernowej typu Ia i dwóch kandydatów, którzy są młodsi niż 2000 lat, co odpowiada wiekowi, w którym pozostałości po supernowych są nadal stosunkowo jasne, nim z czasem znikną. Jeżeli Sgr A East ma mniej niż 2000 lat i powstała w wyniku supernowej typu Iax, badanie to sugeruje, że nasza galaktyka ma podobną względną liczbę supernowych typu Iax obserwowaną w innych galaktykach.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Chandra

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/02/w-centrum-drogi-mlecznej-odkryto.html

W centrum Drogi Mlecznej odkryto pozostałości rzadkiej eksplozji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co wywołało tegoroczną, mroźną zimę? ? nowe spojrzenie na wir polarny
2021-02-09. Krystyna Syty  306 odsłon  
Tegoroczna zima na północnej półkuli jest wyjątkowo mroźna. Związany jest z tym wir polarny, który przesyła nam silne podmuchy arktycznej pogody. Naukowcy z Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) wykorzystali dane z satelity Aeolus i przyjrzeli się temu zjawisku.
Wir polarny to układ niskiego ciśnienia, rozwijający się na obszarze biegunowym. Jest on ograniczony przez prąd strumieniowy, który zazwyczaj nie pozwala chłodnemu powietrzu przedostawać się do niższych szerokości geograficznych. Zjawisko jest najintensywniejsze w trakcie trwania nocy polarnej, czyli na półkuli południowej w trakcie astronomicznego lata, a na północnej w trakcie astronomicznej zimy.
Mniej więcej sześciokrotnie w ciągu dziesięciu lat może dojść do załamania się wiru polarnego. Powoduje to wzrost temperatury nad biegunem nawet 50° w ciągu kilku dni (co nie oznacza, że temperatura sięga powyżej zera). Średni kierunek wiatru może zostać odwrócony i możemy mieć do czynienia z ?nagłym ociepleniem stratosferycznym?. Do takiego zdarzenia doszło na początku stycznia tego roku. Wywołało to ekstremalne warunki pogodowe w Europie i Ameryce Północnej.
Badanie tego typu zjawisk oraz przewidywanie ich konsekwencji jest bardzo trudne. Do niedawna istniały znaczące bariery techniczne związane z brakiem pomiarów siły i kierunku wiatru w skali globalnej. Problem rozwiązało wysłanie w przestrzeń satelity Aeolus ESA, który monitoruje warunki wiatrowe w atmosferze.
Aeolus to pierwszy satelita, który tworzy profile wiatrowe z kosmosu. Emituje on krótkie, silne impulsy światła nadfioletowego w kierunku Ziemi i mierzy przesunięcia Dopplera dla światła, które wróciło do satelity. W ten sposób uzyskuje on informacje o szybkości i kierunku wiatru w najniższych dwudziestu sześciu kilometrach atmosfery.
Badania satelity Aeolus dały naukowcom nowe możliwości poznania wiru polarnego i innych zjawisk zachodzących w atmosferze. Jest to krok milowy, ponieważ do tej pory mieliśmy możliwość prowadzenia wyłącznie miejscowych pomiarów. Otwiera nam to nowe możliwości monitorowania pogody i być może przewidywania kolejnych ekstremalnych zdarzeń jak tegoroczne śnieżyce w Hiszpanii czy Stanach Zjednoczonych.
Źródła:
Aeolus shines a light on polar vortex, NASA: What is the Polar Vortex?, Beast from the East 2? What ?sudden stratospheric warming? involves and why it can cause freezing surface weather
Zdjęcie w tle: ESA
Na grafice zamieszczono mapy szybkości i kierunku wiatru na półkuli północnej między 1 grudnia 2020 a 1 lutego 2021. Od pierwszego stycznia wyraźnie widać obszary silnego wiatru, o kierunku antycyklonalnym (zaznaczone kolorem niebieskim). Jest to kierunek przeciwny do standardowego kierunku cyklonalnego, charakterystycznego dla obszarów niskiego ciśnienia. Źródło: ESA
Artystyczna wizja satelity Aeolus
zbierającego informacje o sile i kierunku wiatru w dolnych częściach atmosfery. ESA
https://news.astronet.pl/index.php/2021/02/09/co-wywolalo-tegoroczna-mrozna-zime-nowe-spojrzenie-na-wir-polarny/

Co wywołało tegoroczną, mroźną zimę? nowe spojrzenie na wir polarny.jpg

Co wywołało tegoroczną, mroźną zimę? nowe spojrzenie na wir polarny2.jpg

Co wywołało tegoroczną, mroźną zimę? nowe spojrzenie na wir polarny3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zrobić statek kosmiczny ? recenzja książki
2021-02-09. Anna Wizerkaniuk
Czy można polecieć w kosmos nie będąc częścią wielkiej agencji kosmicznej takiej jak NASA? Teraz, dzięki Elonowi Muskowi i SpaceX wiemy, że tak, ale jeszcze dekadę po lądowaniu ludzi na Księżycu wydawało się to niemożliwe, a takie szalone pomysły dopiero rodziły się w głowach.
Jak zrobić statek kosmiczny to historia o tym jak książka ? ?Spirit of St. Louis? zainspirowała 30-letniego Petera Diamandisa do ogłoszenia konkursu, który miałby zachęcić wielu pasjonatów kosmosu do aktywnego udziału w podboju przestrzeni kosmicznej zamiast biernego oczekiwania na kolejny krok agencji kosmicznych. Jednak zanim Julian Guthrie rozpocznie opowieść o samej nagrodzie XPrize, wzorowanej na tej zdobytej przez Charelsa Lindbergha za przelot przez Atlantyk, najpierw przedstawia głównych bohaterów książki.
Jednym z nich jest wspomniany już Peter Diamandis. Człowiek, który głównie dzięki sile marzeń był w stanie pogodzić oczekiwania rodziców ze swoją pasją ? kosmosem. Należy on do tego typu osób, który wierzy, że nie ma rzeczy niemożliwych i ma rację. Bo jak inaczej można określić pogodzenie studiów w Harvard Medical School ze studiami technicznymi na MIT, a do tego kierowanie międzynarodową organizacją studencką Students for the Exploration and Development of Space (SEDS), założenie wraz z dwójką przyjaciół Międzynarodowego Uniwersytetu Kosmicznego oraz start-up?a? To głównie z jego biografią zapoznaje się czytelnik, zanim jeszcze dowie się jak zrobić tytułowy statek kosmiczny. A kiedy można się spodziewać historii o początkach prywatnego sektora kosmicznego i wspomnianego statku? Niestety dopiero gdy przebrniemy przez lata młodzieńcze Diamandisa i nasz bohater osiągnie trzydziestkę. Wtedy to XPrize nabiera rozpędu, pojawia się czarujący Elon Musk, a Burt Rutan po raz kolejny udowadnia, że samotnik z pustyni Mojave jest genialnym konstruktorem wszystkiego co lata.
Czytając książkę Jak zrobić statek kosmiczny można mieć mieszane uczucia. Na początku trochę przydługa, ale ciekawa biografia Diamandisa może znudzić i zniechęcić do czytania, zwłaszcza jeśli oczekiwało się książki, która od początku do końca będzie poświęcona lotom kosmicznym. Potem, już znacznie ciekawsza część o staraniach bohaterów książki, by konkurs XPrize doszedł do skutku, zwieńczona historią statku SpaceShipOne. Warto jednak po nią sięgnąć, zwłaszcza jeśli sądzi się, że prywatny sektor kosmiczny zaczął się od Elona Muska i SpaceX.
Tytuł oryginalny: How to Make a Spaceship
Autor: Julian Guthrie
Tłumaczenie: Marek Krośniak
Wydawca: Wydawnictwo Zysk i S-ka
Stron: 557
Data wydania: 16 czerwca 2020
Źródło: Zysk i S-ka
https://news.astronet.pl/index.php/2021/02/09/jak-zrobic-statek-kosmiczny-recenzja-ksiazki/

Jak zrobić statek kosmiczny ? recenzja książki.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asteroida przeleci tuż obok Ziemi. Będzie bliżej niż Księżyc
2021-02-09.MK.KF
W tym tygodniu w bardzo bliskiej odległości minie Ziemię asteroida określana przez NASA jako 2021 CO. Obiekt wędruje po Układzie Słonecznym w zadziwiającym tempie ponad 41 tys. kilometrów na godzinę. W kulminacyjnym punkcie asteroida znajdzie się bliżej naszej planety niż Księżyc. Według szacunków naukowców, kosmiczna skała jest wielkości porównywalnej do brazylijskiej statuy Chrystusa Zbawiciela z Rio de Janeiro.
Amerykańska Agencja Kosmiczna (NASA) podaje, że asteroida ma 32 metry długości i pędzi w naszym kierunku z zawrotną prędkością 11,6 km/sekundę.
0,9 odległości księżycowej

Obiekt ma minąć Ziemię 11 lutego w odległości około 0,9 LD ? astronomowie posługują się przy tym miarą odległości księżycowej (ang. Lunar Distance), czyli odległości Księżyca od Ziemi, która wynosi 384 tys. kilometrów.

Oznacza to, że asteroida minie naszą planetę w odległości niespełna 346 tys. kilometrów. Została sklasyfikowana przez NASA jako ?obiekt bliski Ziemi? ? takim terminem określa się ciała niebieskie przechodzące po orbicie wokół Ziemi, która jest oddalona od naszej planety o mniej niż 1,3 odległości księżycowej.
Zagrożenie? Naukowcy spokojni

Naukowcy nie sądzą jednak, by kosmiczna skała stanowiła jakiekolwiek zagrożenie dla Ziemi. Nawet, gdyby doszło do kolizji z naszą planetą, nie doprowadziłoby do poważnych zniszczeń.
Podobnych rozmiarów meteoryt spadł w 2014 roku w okolicach Czelabińska w Rosji ? spowodował uszkodzenia ponad 7 tys. budynków, ucierpiało ponad 1400 osób, zranionych głównie przez odłamki szkła z wybitych okien.
Asteroida 2021 CO znajdzie się bliżej Ziemi niż Księżyc (fot. Shutterstock/Dima Zel)
źródło: express.co.uk

https://www.tvp.info/52217922/asteroida-minie-ziemie-11-lutego-bedzie-blizej-niz-ksiezyc-jest-sie-czego-obawiac

Asteroida przeleci tuż obok Ziemi. Będzie bliżej niż Księżyc.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hyundai ujawnia TIGER X-1, futurystyczny pojazd do eksploracji Księżyca i Marsa
2021-02-10.
Koreański producent samochodów pokazał swoją koncepcję na pojazd przyszłości, który zachwyca swoją wszechstronnością i możliwościami. Takie wynalazki idealnie nadają się na wszelkiej maści kataklizmy czy eksplorację obcych światów.
NASA ma plany wysłania dużych pojazdów na Srebrny Glob i Czerwoną Planetę. Astronauci mogliby w nich w dużo szybszy i łatwiejszy sposób eksplorować powierzchnię tych tajemniczych światów. Ale zacznijmy od początku. Koncern dwa lata temu zaprezentował koncept Elevate, czyli wielozadaniowego pojazdu przeznaczonego w szczególności do niesienia pomocy na Ziemi.
Dysponuje on możliwościami transformacji oraz łączy w sobie zalety pojazdów terenowych i robotów, tak dobrze znanych nam z wielu filmów sci-fi. Elevate mają być w przyszłości na wyposażeniu służb ratunkowych. Pojazdy mogą bez problemu przedzierać się przez gigantyczne śnieżne zaspy, góry gruzu, najbardziej skomplikowaną miejską infrastrukturę, a nawet poradzą sobie na obcej planecie.
?Kiedy uderzą fale tsunami lub wystąpi trzęsienie ziemi, tylko pojazdy ratownicze tego typu mogą dostarczyć ratowników na miejsca kataklizmów i skutecznie udzielić pomocy poszkodowanym. Teraz w akcjach ratunkowych, ratownicy w wielu przypadkach muszą polegać na własnych nogach, dzięki Elevate będą mogli jechać na miejsce zdarzenia i wspinać się bezpośrednio nad gruzowiskami? - powiedział John Suh, wiceprezes Hyundai.
Teraz koncern zaprezentował wersję kosmiczną swojego niezwykłego pojazdu. Nosi on nazwę Tiger X-1 i został zaprojektowany z myślą o eksploracji Księżyca i Marsa. Hyundai zapewnia, że pojazdom niestraszne jest pokonywanie pionowych ścian o wysokości nawet 1,5 metra i dziur o średnicy ponad 5 metrów. Pojazdy napędzane są mocnymi silnikami elektrycznymi, do których energia dostarczana jest z akumulatorów o pojemności 66 kWh.
Wynalazki Hyundaia mogą pokonać na jednym naładowaniu do nawet 35 kilometrów. To w zupełności wystarczy na przejechanie wielkiego miasta, które dotknął potworny kataklizm, i dostarczenie na miejsce ekip ratowniczych lub przeprawienie się przez skały, szczeliny czy jaskinie na innej planecie. Atrybutami pojazdów są robotyczne nogi wyposażone w koła, które mogą zwiększać prześwit i obracać się o 360 stopni.
Zespół pracujący nad koncepcją Elevate i Tiger X-1 jest pewien, że takie wszechstronne pojazdy, dysponujące niezwykłymi zdolnościami, to przyszłość podróżowania po trudnym terenie, a także po mieście dla ludzi, którzy borykają się z niepełnosprawnością. Pojazdy Hyundaia mogłyby odebrać bezpośrednio spod drzwi domów takie osoby i dostarczyć je pod wskazany adres. Firma przewiduje nawet budowę specjalnych dronów-matek do transportu Tigerów w określone miejsce.
Źródło: GeekWeek.pl/Hyundai / Fot. Hyundai
See what an Ultimate Mobility Vehicle can do | TIGER | Hyundai
https://www.youtube.com/watch?time_continue=93&v=FuqjDgndIro&feature=emb_logo
https://www.geekweek.pl/news/2021-02-10/hyundai-ujawnia-tiger-x-1-futurystyczny-pojazd-do-eksploracji-ksiezyca-i-marsa/

Hyundai ujawnia TIGER X-1, futurystyczny pojazd do eksploracji Księżyca i Marsa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś 10.02.2021 na orbitę Marsa wejdzie sonda Tianwen-1.
2021-02-10.  Andrzej
Dziś czeka nas kolejny dzień pełen emocji. W dniu wczorajszym (09.02) na orbitę Marsa dotarła sonda Al-Amal (Hope) należąca do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, a już o godzinie 13:01 czasu polskiego na orbitę Marsa wejdzie sonda Tianwen-1 - pierwsza samodzielna misja badawcza Marsa Chińskiej Narodowej Agencji Kosmicznej.
23.07.2020 roku z kosmodromu Wenchang mieszczącego się na wyspie Hajnan z powodzeniem wystartowała bezzałogowa misja Tianwen-1, której celem jest dotarcie w lutym bieżącego roku na Czerwoną Planetę. Co niezwykle istotne ? w ramach jednej misji Chiny zamierzają wykorzystać orbiter, lądownik oraz łazik. Dotąd żadna misja planetarna nie została zrealizowana w taki sposób. Jeśli się powiedzie będzie to bez wątpienia ogromny sukces i przełom. Warto dodać, że jest to jednocześnie pierwsza indywidualna próba Chin, której celem jest wysłanie urządzeń na Marsa.

Sondę Tianwen-1 po ponad półrocznej podróży w kierunku Marsa od wejścia na orbitę planety dzielą już tylko ostatnie godziny. Po dotarciu na orbitę Czerwonej Planety pozostanie na niej przez okres od dwóch do trzech miesięcy, by następnie wykonać manewr lądowania. Będzie to niezwykle istotny etap misji, od którego zależy jej dalsze powodzenie.

Przypomnijmy, że Chiny w 2011 roku w ramach współpracy przy rosyjskiej misji Fobos-Grunt, dokonały próby wysłania na Marsa sondy Yinghuo-1. Na łamach portalu astronomia24.com prowadziliśmy obszerną relację - niestety z nieudanej misji, bowiem uszkodzeniu uległ wtedy silnik manewrowy, przez co Fobos-Grunt nie mógł osiągnąć orbity heliocentrycznej. 13 tonowa sonda wchodząc w Ziemską atmosferę uległa częściowemu spaleniu, jej szczątki spadły ponadto do wód Pacyfiku 1250 km na zachód od chilijskiej wyspy Wellington. (czytaj: Link#1, Link#2 )

Co jeśli tym razem się uda?

Łazik zasilany energią słoneczną ma pracować 90 dni. Do badań wykorzysta sześć zróżnicowanych instrumentów badawczych takich jak kamera multispektralna, kamera terenowa, radar eksploracji podpowierzchniowej łazika marsjańskiego, detektor składu powierzchni Marsa, detektor pola magnetycznego Marsa i monitor meteorologii Marsa.

Orbiter z kolei po osadzeniu na orbicie eliptycznej będzie przekazywać informacje z łazika na Ziemię i zbierać własne materiały do analiz za pomocą siedmiu instrumentów naukowych: dwóch kamer, radaru eksploracji podpowierzchniowej na orbicie Marsa, spektrometru mineralogicznego Marsa, magnetometru Marsa, analizatora jonów i cząstek neutralnych Marsa oraz analizatora cząstek energetycznych Marsa.

Sam lądownik nie został przewidziany do prac badawczych i posłuży jako obiekt transportowy samego łazika.

Podsumowując wskazać należy na cele główne misji Tianwen-1, które obejmują badanie struktury geologicznej, badanie właściwości powierzchniowych gleby, rozkładu wody i lodu, analizowanie składu materiału powierzchniowego, pomiar jonosfery, charakterystyki marsjańskiego klimatu i środowiska na powierzchni, analiza pól elektromagnetycznych, grawitacyjnych oraz wewnętrznej struktury Marsa.

W ramach ciekawostki dodać należy, że nazwa misji Tianwen oznacza ?pytania do nieba? i została zaczerpnięta z tytułu wiersza Qu Yuana, który żył od około 340 do 278 roku pne. Był to wielki chiński uczony, polityk i poeta oraz minister w państwie Chu w okresie Walczących Królestw.
Marsjańskie misje Zjednoczonych Emiratów Arabskich oraz Chińskiej Narodowej Agencji Kosmicznej nie są ostatnimi w tym miesiącu! W kolejce ustawili się również Amerykanie, którzy umieszczą łazik Perseverance wraz z dronem na powierzchni Marsa już 18 lutego.

Szczegóły misji Perseverance oraz Al-Amal (Hope):

Perseverance 1 Link, 2 Link

Al-Amal (Hope) Link


Źródło: space.com, wikipedia.org, astronomia24.com,

Artystyczna koncepcja łazika marsjańskiego Tianwen-1 na Czerwonej Planecie fot: CCTV/CNSA

Artystyczna koncepcja łazika marsjańskiego Tianwen-1 na Czerwonej Planecie fot: CCTV/CNSA

TianWen-1: China's first independent journey to mars (KSP simulation)
Szczegóły misji Tianwen-1
https://www.youtube.com/watch?v=cibwHSTzRXw&feature=emb_logo

https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1066

Dziś 10.02.2021 na orbitę Marsa wejdzie sonda Tianwen-1..jpg

Dziś 10.02.2021 na orbitę Marsa wejdzie sonda Tianwen-1.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyniki konkursu literackiego Polskiej Fundacji Fantastyki Naukowej 2020
2021-02-10.
Na początku lutego 2021 roku Polska Fundacja Fantastyki Naukowej (PFFN) ogłosiła wyniki pierwszej edycji ogólnopolskiego konkursu literackiego dla debiutujących autorów tworzących w konwencji fantastyki naukowej. Na konkurs wpłynęło 168 opowiadań. Do finału przeszły 63 prace, spośród których jury konkursu wybrało pięć utworów.
30 czerwca 2020 roku wystartowała pierwsza edycja ogólnopolskiego konkursu literackiego dla debiutujących autorów tworzących w konwencji fantastyki naukowej. Na konkurs nadesłano 168 opowiadań, wpisujących się w nurt science fiction, zaś ich tematyka poruszała kwestię sztucznej inteligencji i robotyki, rzeczywistości wirtualnej, możliwych scenariuszy zagłady świata czy klasyczną problematykę lotów kosmicznych oraz potencjalnych kontaktów z pozaziemskimi cywilizacjami. Znaczącym zróżnicowaniem odznaczał się zarówno warsztat pisarski, jak i warstwa merytoryczna przesłanych prac.
Z nadesłanych tekstów recenzenci odrzucili 105 opowiadań, które nie spełniły warunków formalnych konkursu lub nie reprezentowały oczekiwanego poziomu literackiego. Pozostałe 63 prace przekazane zostały do oceny Jurorów, w gronie których znaleźli się:
?    dr Michał Cholewa: Informatyk, pisarz specjalizujący się w militarnej science fiction oraz działacz polskiego fandomu. Laureat nagród literackich im. Janusza A. Zajdla oraz im. Jerzego Żuławskiego;
?    dr Sebastian Szymański: Filozof i etyk zajmujący się zagadnieniami relacji ze sztuczną inteligencją, kierownik Centrum Badania Ryzyka Systemowego UW;
?    dr Weronika Śliwa: Astronom, popularyzatorka astronomii oraz astrofizyki, kierownik planetarium Centrum Nauki Kopernik w Warszawie;
?    Michał Cetnarowski: Krytyk literacki i redaktor działu prozy polskiej w miesięczniku ?Nowa Fantastyka?. Laureat nagrody literackiej im. Janusza A. Zajdla;
?    Kamil Muzyka: Popularyzator nauki, badacz stanu techniki, specjalista prawa kosmicznego oraz konsultant ds. surowców kosmicznych.
 
Najwyższą liczbę punktów nadanych łącznie przez Jurorów otrzymały następujące opowiadania:
?    miejsce I: ?Mistrz Marionetek? ? 44 pkt.
?    miejsce II: ?Kulisy lotu ptaka w kosmos? ? 40 pkt.
?    miejsce III:?Góra Mroku? ? 39 pkt.

Wyróżnienia:
?    ?Emmanuel? ? 38 pkt.
?    ?Pamięć Arki" ? 38 pkt.
Kompletną punktację wszystkich prac, które zakwalifikowały się do drugiego etapu selekcji, wraz z nazwiskami autorów, można znaleźć na stronie PFFN. W przypadku tekstów o takiej samej ocenie końcowej, celem kwalifikacji prac pod uwagę dodatkowo wzięte zostały oceny cząstkowe, usystematyzowane od najwyższej do najniższej.
Nagrody książkowe dla zwycięzców ufundowane zostały przez Wydawnictwo IX, Powergraph oraz Dom Wydawniczy REBIS. Dodatkowo do pięciu najwyżej punktowanych tekstów znajdzie się w wydanej drukiem Antologii Polskiej Fantastyki Naukowej 2021.
Grafika: Michał Karcz
Źródło: PFFN
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/wyniki-konkursu-literackiego-polskiej-fundacji-fantastyki-naukowej-2020

Wyniki konkursu literackiego Polskiej Fundacji Fantastyki Naukowej 2020.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starlink już dostępny w Polsce w preorderze. Nie jest tanio, ale to przyszłość
2021-02-10.
SpaceX tak szybko rozbudowuje swoją konstelację kosmicznego Internetu, że nadszedł już najwyższy czas na dostępność usługi nie tylko w USA, ale na całym świecie, w tym również w Polsce.
Okazuje się, że Starlink ma być dostępny w naszym kraju jeszcze w tym roku. Tymczasem SpaceX już udostępniło witrynę, na której możecie zamówić usługę w przedsprzedaży. Niestety, trzeba się spieszyć, ponieważ liczba zestawów zarezerwowanych dla naszego kraju jest ograniczona (zobacz tutaj). Wciąż mówimy bowiem o globalnych testach tej usługi.
Gdy już wyjdzie ona z fazy eksperymentalnej, będzie można zakupić zestaw kosmicznego Internetu bez ograniczeń, bez względu w jakim kraju się znajdziemy. Do tej pory Starlink był dostępny w USA, Kanadzie i Wielkiej Brytanii. Do końca roku ma zacząć pojawiać się praktycznie we wszystkich krajach świata.
SpaceX ujawniło ceny zakupu zestawu testowego w Polsce. Nie jest tanio, ale Starlink to przyszłość, która odmieni nie do poznania naszą interakcję z globalną siecią. Elon Musk zapowiada, że w niedalekiej przyszłości, wraz ze zwiększającym się zainteresowaniem usługą, ceny mocno spadną. Obecnie system ma już 10 tysięcy użytkowników, ale zwiększy się ona do miliona, z możliwością rozszerzenia do 5 milionów. Za sprzęt jednorazowo trzeba zapłacić 2269 złotych plus koszty dostawy na poziomie 276 złotych. Jeśli chodzi o abonament miesięczny, to musimy przygotować się na wydatek 449 złotych.
W zamian Starlink już teraz oferuje download ze średnią prędkością 100 Mb/s (maks 180 Mb/s) i upload z prędkością 25 Mb/s (maks 35 Mb/s), a to wszystko przy pingu na poziomie 30 ms. Musk zapewnia, że niebawem będzie dużo lepiej. Na orbicie znajduje się obecnie ponad 1000 mikrosatelitów. SpaceX planuje, że do 2023 roku ma być ich już 4400, a docelowo będzie nawet 40 tysięcy.
Źródło: GeekWeek.pl/SpaceX/Starlink / Fot. SpaceX
https://www.geekweek.pl/news/2021-02-10/starlink-juz-dostepny-w-polsce-w-preorderze-nie-jest-tanio-ale-to-przyszlosc/

Starlink już dostępny w Polsce w preorderze. Nie jest tanio, ale to przyszłość.jpg

Starlink już dostępny w Polsce w preorderze. Nie jest tanio, ale to przyszłość2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadszedł czas na pierwszy lot prototypu SN10 Starship. Kiedy odbędzie się start?
2021-02-10.
Po spektakularnej katastrofie prototypu SN9, inżynierowie SpaceX ostro wzięli się za przygotowanie do lotu kolejnego pojazdu o oznaczeniu SN10. Tym razem test przebiegnie nieco inaczej. Tłumaczymy, w jaki sposób.
Elon Musk zapowiedział, że jego ekipa zbyt zaufała silnikom Raptor podczas lotu SN9, przez co awaria jednego z nich zakończyła się spotkaniem z płytą ośrodka testowego i piękną eksplozją pojazdu. W prototypie były zainstalowane trzy silniki. W trakcie powrotu na Ziemię, wydano polecenie uruchomienia dwóch, by móc manewrować pojazdem. Jednak jeden z dwóch nie uruchomił się, przez co lot zakończył się tak, jak wszyscy widzieliśmy.
Teraz Musk i jego zespół planują uruchomić wszystkie trzy silniki, ale ostatecznie będą wykorzystane tylko dwa. Po co uruchamiać wszystkie Raptory? Ponieważ jeśli jeden z nich nie podejmie pracy, to zastąpi go drugi. W ten sposób już ma nie dojść do sytuacji, w której Starship będzie lądował na jednym silniku, a jak wiemy, jeden nie jest w stanie odpowiednio wyhamować pojazdu, nie mówiąc już o pozwoleniu na normalne nim manewrowanie.
Prototyp SN10 został udoskonalony o dużą powierzchnię płytek osłony termicznej. SpaceX chce przetestować to rozwiązanie, a później dokonać inspekcji kadłuba i stalowego poszycia SN10, zatem nie wchodzi już w grę katastrofa. Testów statycznych pojazdu możemy spodziewać się dziś, a jutro lub pojutrze może odbyć się lot.
Co ciekawe, niebawem w ośrodku SpaceX w Boca Chica pojawi się kolejny prototyp. SN11 jest już składany w małej fabryce i na dniach dołączy do, miejmy nadzieję całego i zdrowego po locie SN10. Firma Elona Muska planuje po wakacjach wykonać pierwszy lot orbitalny statku Starship, a nieco później również w tandemie z rakietą SuperHeavy.
Źródło: GeekWeek.pl/SpaceX/Elon Musk / Fot. LabPadre
https://www.geekweek.pl/news/2021-02-10/nadszedl-czas-na-pierwszy-lot-prototypu-sn10-starship-kiedy-odbedzie-sie-start/

Nadszedł czas na pierwszy lot prototypu SN10 Starship. Kiedy odbędzie się start.jpg

Nadszedł czas na pierwszy lot prototypu SN10 Starship. Kiedy odbędzie się start2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliski przelot 2021 CK3
2021-02-10. Krzysztof Kanawka
Piątego lutego nastąpił bliski przelot meteoroidu 2021 CK3. Obiekt przemknął w odległości ok. 392 tysięcy kilometrów od Ziemi.
Przelot 2021 CK3 to czternasty (wykryty) przelot małego obiektu w 2021 roku.
Meteoroid o oznaczeniu 2021 CK3 zbliżył się do Ziemi 5 lutego na minimalną odległość około 392 tysięcy kilometrów. Odpowiada to ok. 1,02 średniego dystansu do Księżyca. Moment największego zbliżenia nastąpił 5 lutego około 17:00 CET. Średnica 2021 CK3 szacowana jest na około 4 metry.
Jest to czternasty (wykryty) bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2021 roku.
W ostatnich latach ilość odkryć znacznie wzrosła:
?    w 2020 roku odkryć było 108,
?    w 2019 roku ? 80,
?    w 2018 roku ? 73,
?    w 2017 roku ? 53,
?    w 2016 roku ? 45,
?    w 2015 roku ? 24,
?    w 2014 roku ? 31.
W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów ? co jeszcze pięć-sześć lat temu było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
(HT, W)
https://kosmonauta.net/2021/02/bliski-przelot-2021-ck3/

Bliski przelot 2021 CK3.jpg

Bliski przelot 2021 CK3.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy sprawdzają, gdzie powinni wylądować pierwsi ludzie na Marsie
2021-02-10. Radek Kosarzycki
Naukowcy rozpoczęli właśnie poszukiwania na Marsie lodu, z którego będą mogli skorzystać pierwsi ludzie, którzy tam wylądują.
W lutym tego roku na Marsie zrobi się tłoczno. Trzeciego lutego na orbitę wejdzie sonda Hope, dzień później sonda Tianwen-1, a dwa tygodnie później na powierzchni wyląduje łazik Perseverance. To naprawdę emocjonujący miesiąc dla miłośników astronomii. Dla większości ludzkości jednak Mars stanie się ciekawy dopiero wtedy, kiedy w jego stronę polecą ludzie. Choć do początku takiej misji mogą minąć jeszcze długie lata (Elon Musk przekonywał ostatnio, że to kwestia 5,5 roku, NASA myśli raczej o latach trzydziestych), to naukowcy bezustannie analizują wszystkie aspekty takiej wyprawy, od wyzwań związanych z wielomiesięczną podróżą, po odpowiednie miejsce lądowania gwarantujące przyszłym marsonautom najlepsze możliwe warunki na założenie bazy.
Najważniejsza jest woda
Woda, oczywiście w postaci lodu wodnego, stanowi najważniejszy zasób, którego załoga statku kosmicznego będzie potrzebowała zarówno do przeżycia na powierzchni Marsa, ale także do wyprodukowania paliwa, które pozwoli na powrót na Ziemię. Stąd też podczas wyboru potencjalnego miejsca lądowania, naukowcy będą musieli się kierować przede wszystkim dostępnością lodu wodnego w potencjalnej lokalizacji.
W tej sytuacji, najlepszym rejonem Marsa wydają się być średnie szerokości geograficzne na Marsie. Oczywiście najwięcej lodu jest na biegunach, gdzie znajdują się rozległe czapy polarne składające się z warstw zamrożonej wody i zamrożonego dwutlenku węgla. Niestety jest tam też bardzo zimno i stosunkowo ciemno. Odwrotnie z kolei jest na równiku, gdzie światła słonecznego i ciepła jest znacznie więcej, ale już lodu wodnego niewiele. Między tymi dwoma ekstremami znajduje się najlepszy region dla astronautów.
Szukamy zatem lodu wodnego
W ramach programu Subsurface Water Ice Mapping (SWIM) naukowcy analizują dane zbierane przez ostatnie dwadzieścia lat przez sondy Mars Reconnaissance Orbiter, Mars Odyssey oraz Mars Global Surveyor. Na ich podstawie będzie można ocenić, jak daleko na południe sięgają zasoby lodu wodnego skrywającego się tuż pod powierzchnią planety. Pierwsze wyniki z projektu są dość obiecujące. W wielu miejscach lód wodny znajduje się zaledwie kilka centymetrów pod powierzchnią, w innych z kolei jest dopiero na głębokości 1 kilometra.
Im niżej, tym lepiej
Naukowcy zauważają jeszcze jeden istotny i korzystny szczegół tego regionu. Na północnych średnich szerokościach geograficznych dominują niziny, a to bardzo dobra wiadomość dla masywnych załogowych statków kosmicznych, które z pewnością będą potrzebowały każdego metra atmosfery do wyhamowania przed przyziemieniem na powierzchni Marsa. Wymóg taki spowodowany jest tym, że jak na razie najcięższe statki, które miękko lądowały na powierzchni Marsa, miały masę poniżej tony. Statek załogowy będzie miał większą masę do wyhamowania, a przy Marsie nie ma za bardzo ?w czym? lądować. Atmosfera Marsa jest ponad sto razy rzadsza od atmosfery ziemskiej, przez co nie generuje znaczącego oporu podczas opadania w kierunku powierzchni Marsa.  
Choć daleko jeszcze do etapu wyboru potencjalnych miejsc na lądowanie załogowych misji marsjańskich, to z pewnością dane uzyskane w ramach projektu SWIM będą decydowały o tym gdzie na pewno nie należy lądować.
Możliwe także, że w najbliższych latach w kierunku Marsa poleci osobna sonda, której głównym zadaniem będzie stworzenie mapy lodu wodnego na Czerwonej Planecie. Mowa tutaj o misji Mars Ice Mapper, której realizacja jest obecnie rozważana przez agencje kosmiczne Japonii, Kanady i Włoch. Jej ewentualny start możliwy jest najwcześniej w 2026 r.
https://spidersweb.pl/2021/02/ludzie-na-marsie-gdzie-ladowac.html

Naukowcy sprawdzają, gdzie powinni wylądować pierwsi ludzie na Marsie.jpg

Naukowcy sprawdzają, gdzie powinni wylądować pierwsi ludzie na Marsie2.jpg

Naukowcy sprawdzają, gdzie powinni wylądować pierwsi ludzie na Marsie3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chińska sonda już na orbicie Marsa. Pokonała niemal pół miliarda km
2021-02-10.ŁZ.KF.
Chińska bezzałogowa sonda kosmiczna Tianwen-1 weszła na orbitę Marsa po niemal siedmiu miesiącach podróży z Ziemi ? podała oficjalna chińska agencja prasowa Xinhua. To pierwsza w pełni chińska wyprawa na Czerwoną Planetę.
O godzinie 19.52 czasu pekińskiego (godz. 12.52 w Polsce) Tianwen-1 uruchomił silnik hamujący, a po 15 minutach wszedł na eliptyczną orbitę
W ramach misji Tianwen-1 zaplanowano wejście na orbitę, lądowanie na Marsie i wypuszczenie na jego powierzchnię łazika. Jeśli misja się powiedzie, Chiny staną się pierwszym krajem, któremu uda się zrealizować wszystkie te trzy elementy w ramach swojej pierwszej ekspedycji na Marsa.
Sonda wyposażona jest w kilka przyrządów naukowych, za pomocą których będzie obserwować atmosferę i powierzchnię w poszukiwaniu oznak wody i lodu. Lądowanie ma nastąpić w maju lub czerwcu.
Sonda wystartowała z kosmodromu Wenchang na wyspie-prowincji Hajnan 23 lipca 2020 roku, wyniesiona największą chińską rakietą Długi Marsz-5. Przez 202 dni przebyła 475 mln km ? podała Xinhua.
Poprzednia próba wysłania ekspedycji na Marsa, realizowana przez Chiny wspólnie z Rosją w 2011 roku, zakończyła się niepowodzeniem, ponieważ rosyjski statek kosmiczny przenoszący sondę rozpadł się nad Oceanem Spokojnym przed wyjściem z ziemskiej orbity.
W 2003 roku
Podróż trwała 202 dni (fot. Shutterstock/Axel Monse)
źródło: PAP.
https://www.tvp.info/52232308/kosmos-chinska-sonda-tianwen-1-juz-na-orbicie

Chińska sonda już na orbicie Marsa. Pokonała niemal pół miliarda km.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy człowiek może przeżyć przelot przez horyzont zdarzeń czarnej dziury?
2021-02-10.
Astrofizycy badający czarne dziury robią to z bezpiecznej odległości. A co by było, gdyby kiedyś w odległej przyszłości (gdy pozwoli na to technologia) zorganizować wyprawę badawczą, by poznać tajemnice jednej z nich. Mamy jednak tutaj pewną zagwozdkę - człowiek może przetrwać przelot przez horyzont zdarzeń czarnej dziury, o ile jest to odizolowana super-masywna czarna dziura. Nie spodziewajmy się, że obserwator prześle jakąkolwiek informację o swoich odkryciach poza horyzont zdarzeń do kogoś we Wszechświecie.
Wiemy, że czarne dziury są jednymi z najczęściej występujących obiektów we Wszechświecie. Te niezwykłe obiekty wydają się być głównym składnikiem ewolucji Wszechświata - od Wielkiego Wybuchu do współczesności. Prawdopodobnie miały również wpływ na powstanie inteligentnego życia w naszej Galaktyce.

Dwa rodzaje czarnych dziur
Wszechświat jest zaśmiecony całą menażerią różnych typów czarnych dziur. Mogą one różnić się masą, ładunkiem elektrycznym, rotacją. Jednak dla dalszych rozważań są istotne następujące ich rodzaje:
    ? obojętne elektrycznie nierotujące czarne dziury o masie naszego Słońca,
    ? super-masywne czarne dziury o masach milionów lub nawet miliardów mas Słońca.
Oprócz różnych mas, oba typy czarnych dziur charakteryzują się różną odległością od centralnej osobliwości do horyzontu zdarzeń (patrz rysunek poniżej). Horyzont zdarzeń czarnej dziury jest granicą, po której przekroczeniu nie ma powrotu. Wszystko co ją przekroczy znika na zawsze z naszego Wszechświata.
Promień horyzontu zdarzeń (ang. event horizon radius) to jest odległość od środka masy czarnej dziury (centralna osobliwość - ang. central singularity) do granicy obszaru, gdzie grawitacja jest za silna by z niej się wyrwać. Źródło: Leo i Shanshan Rodriguez, CC BY-ND
 
Na horyzoncie zdarzeń siła grawitacji jest tak potężna, że nie istnieją siły mechaniczne, które mogą ją pokonać. Nawet światło, czyli najszybciej poruszający się byt we Wszechświecie, nie może stąd uciec. Dlatego są nazywane ?czarnymi dziurami?.
Promień horyzontu zdarzeń czarnej dziury (patrz wzór rHorizon na rysunku tytułowym) zależy od jej masy i jest kluczem do przetrwania astronauty. Dla przykładu czarna dziura o masie Słońca (1 M?) posiada horyzont zdarzeń o promieniu około 3 km.
Z drugiej strony super-masywna czarna dziura w centrum naszej Drogi Mlecznej posiada masę około 4 milionów mas Słońca i horyzont zdarzeń o promieniu około 12 milionów km, czyli 17 promieni słonecznych (17 R?).
Z tego powodu - w przeciwieństwie do super-masywnych czarnych dziur, nasz astronauta spadając na czarną dziurę o masie gwiazdowej, znajdzie się bliżej środka masy czarnej dziury, czyli tzw. centralnej osobliwości (ang. central singularity), zanim minie horyzont zdarzeń.
Bliskość centralnej osobliwości podczas spadania nieszczęśnika na przykład nogami w stronę czarnej dziury o masie zbliżonej do Słońca sprawia, że w pobliżu horyzontu zdarzeń siła grawitacyjna działająca na palce stóp będzie około 1000 miliardów (~1000 000 000 000 !!!) razy większa niż siła działająca na czubek głowy. Innymi słowy, jeżeli astronauta będzie spadał nogami do przodu na czarną dziurę, to w pobliżu horyzontu zdarzeń siła grawitacji działająca na stopy będzie drastycznie (ekspotencjalnie / wykładniczo !!!) większa od siły działającej na głowę.
Astronauta doświadczy zjawiska spagetyzacji i nie przetrwa rozciągania w długą nitkę przypominającą makaron-spaghetti.
Z naszego codziennego doświadczenia wiemy, że na przykład uszkodzenia ciała podczas wypadków samochodowych są spowodowane przez przyspieszenia, które są ?zaledwie? kilkadziesiąt razy większe od przyspieszenia ziemskiego. Po przemnożeniu przez masę możemy oszacować ?zwykłą mechaniczną? siłę wyhamowującą ciało w ułamku sekundy do zerowej prędkości.
Astronauta zbliżając się do horyzontu zdarzeń czarnej dziury o masie Słońca (ang. solar mass black hole) odczuje ogromną różnicę sił grawitacji działających na głowę i palce stóp, czyli różnicową siłę pływową (ang. differential tidal force) rozciągającą go w długą nitkę podobną do makaronu. Dlatego ten efekt określa się obrazowo terminem spagetyzacji. Źródło: Leo i Shanshan Rodriguez, CC BY-ND
 
Natomiast astronauta spadający na super-masywną czarną dziurę mógłby przeżyć przelot przez horyzont zdarzeń, ponieważ znajduje się znacznie dalej od centralnej osobliwości. Oznacza to, że różnica sił grawitacyjnych wywieranych na głowę i nogi jest bliska zeru. Więc mógłby minąć bezboleśnie horyzont zdarzeń - bez konsekwencji w postaci śmiertelnego rozciągnięcia w długą nitkę spaghetti.
Astronauta spadający na super-masywną czarną dziurę (ang. supermassive black hole) powinien przetrwać przekroczenie jej horyzontu zdarzeń. Ważne jest, aby to był odizolowany obiekt, na który nie spada materia (np. rozerwana pływowo planeta lub gwiazda). Źródło: Leo i Shanshan Rodriguez, CC BY-ND

Dodatkowe uwarunkowania
Większość czarnych dziur, które obserwujemy we Wszechświecie jest otoczona przez bardzo gorące dyski składające się w większości z gazu i pyłu. Mogą to też być planety i gwiazdy - o ile znalazły się za blisko horyzontu zdarzeń. Te dyski nazywane są dyskami akrecyjnymi i zawierają bardzo gorącą materię o dużej turbulencji. Z całą pewnością nie jest to gościnne środowisko i może sprawić, że podróż w stronę czarnej dziury będzie ekstremalnie niebezpieczna.
Aby minąć bezpiecznie horyzont zdarzeń należy znaleźć super-masywną czarną dziurę, która jest całkowicie odizolowana od otoczenia i nie ?posila się? otaczającą materią, gazem, czy nawet gwiazdami.
Nawet gdy zostanie znaleziony taki obiekt i zrealizowana wyprawa kosmiczna w stronę jej wnętrza, to wszystko co zostanie zaobserwowane lub zmierzone wewnątrz nie wydostanie się poza horyzont zdarzeń.
Niestety astronauta nie będzie mógł wysłać jakichkolwiek informacji o swoich odkryciach poza horyzont, ponieważ nic nie może uciec z okowów grawitacji poza horyzont zdarzeń. Cała ta wyprawa i odkrycia będą stracone dla reszty Wszechświata na zawsze. Ale jej uczestnicy będą mogli czerpać przyjemność z podróży w jedną stronę tak długo, jak pozostaną przy życiu - być może ...

Opracowanie: Ryszard Biernikowicz

Więcej informacji:
Leo Rodriguez i Shanshan Rodriguez z Grinnell College (USA): Could a human enter a black hole to study it?

Źródło: astronomy.com
Na ilustracji: spadający na czarną dziurę człowiek o wzroście ?d? i masie md jest rozciągany przez siły pływowe |?Fgraw|, gdy zbliża się do horyzontu zdarzeń czarnej dziury o promieniu rHorizon zależnym od jej masy M. Zakrzywienie czasoprzestrzeni wokół nierotującej czarnej dziury charakteryzuje jej metryka ds. Źródło: Leo Rodriguez i Shanshan Rodriguez, CC BY-ND
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/czy-czlowiek-moze-przezyc-przelot-przez-horyzont-zdarzen-czarnej-dziury

Czy człowiek może przeżyć przelot przez horyzont zdarzeń czarnej dziury.jpg

Czy człowiek może przeżyć przelot przez horyzont zdarzeń czarnej dziury2.jpg

Czy człowiek może przeżyć przelot przez horyzont zdarzeń czarnej dziury3.jpg

Czy człowiek może przeżyć przelot przez horyzont zdarzeń czarnej dziury4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)