Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Po trzecim udanym lądowaniu na Księżycu. Historia misji Apollo 14 (część 3)
2021-02-10.
Po rekordowym, trwającym ponad 30 godzin pobycie na powierzchni Księżyca, astronauci Shepard i Mitchell wrócili na orbitę, dołączyli do trzeciego astronauty Stuarta Roosa i udali się z powrotem na Ziemię.
 DZIEŃ 7
Podczas gdy astronauci Alan Shepard i Edgar Mitchell eksplorowali powierzchnię Księżyca w rejonie Fra Mauro, trzeci astronauta misji Apollo 14 Stuart Roosa pozostawał na orbicie w module dowodzenia.
Podczas pobytu dwójki na powierzchni, Roosa wykonywał rozmaite zadania: wykonał fotografie kandydata na miejsce lądowania misji Apollo 16 - wyżyn Descartes, obserwował lądownik znajdujący się z astronautami we Fra Mauro i wykonał manewr zmieniający nieco płaszczyznę orbitalną statku, przygotowując w ten sposób moduł dowodzenia do powrotu astronautów z powierzchni Księżyca.
Roosa zebrał ze sobą do statku Apollo 500 nasion z 5 różnych gatunków drzew. Po powrocie na Ziemię, nasiona te zostały zasadzone w różnych miejscach w całych Stanach Zjednoczonych. Drzewa które z nich wyrosły znane są jako ?drzewa księżycowe?.
Gdy moduł dowodzenia wykonywał 31. orbitę wokół Księżyca, na jego powierzchni stopień wznoszenia lądownika księżycowego odpalił silnik. W dokładnie wyliczonym czasie astronauci Shepard i Mitchell zaczęli powrót na orbitę. Lądownik miał uruchomiony napęd przez 7 minut i 12 sekund. Tyle wystarczyło, by zbliżyć się na orbicie z modułem dowodzenia. Po raz pierwszy w misji Apollo 14 przeprowadzono manewr bezpośredniego lotu i zbliżenia do modułu dowodzenia.
Po wejściu na orbitę stopień wznoszenia wykonał kilka niewielkich odpaleń, by dostroić parametry orbitalne. Ostatecznie, gdy znalazł się około 20 m od modułu dowodzenia, Roosa po wykonaniu inspekcji stanu lądownika wykonał udane dokowanie. Wszyscy trzej astronauci byli znowu razem.
Po wyrównaniu ciśnień astronauci mogli otworzyć właz między lądownikiem i modułem dowodzenia. Czekało ich jeszcze tego dnia jedno zadanie przeniesienia wszystkich potrzebnych materiałów i eksperymentów z kabiny lądownika do modułu dowodzenia statku Apollo.
Po udanym transferze lądownik Antares odłączył się od statku i skierował na kurs kolizyjny z Księżycem.
Podczas 34. orbity silnik SPS w module dowodzenia odpalił na 2 minuty i 29 sekund, wykonując manewr Trans-Earth Injection kierujący go z powrotem w stronę Ziemi. Po wykonaniu ostatnich zdjęć z Księżyca z bliska astronauci poszli spać.
 DZIEŃ 8
W kolejnym dniu misji podczas drogi powrotnej, statek Apollo wykonał niewielki manewr korekty trajektorii, dostosowujący miejsce wejścia w atmosferę. Astronauci korzystali też z warunków nieważkości w celu wykonania eksperymentów. Badano m.in. konwekcję i przepływ ciepła, oddzielenie cząsteczek organicznych przy pomocy pola elektrycznego, czy krzepnięcie niemieszalnych substancji w mikrograwitacji.
Niektóre z tych badań były pokazywane podczas trwającej prawie godzinę transmisji telewizyjnej na żywo.
Kolejny, ostatni pełny dzień podróży kosmicznej upłynął na dokończeniu eksperymentów i przygotowywaniu statku do powrotu na Ziemię.

DZIEŃ 9
Gdy astronauci wstali w ostatnim dniu misji, statek Apollo dzieliło od Ziemi już tylko około 100 000 km. Z każdą chwilą grawitacja naszej planety go przyspieszała.
Po sprawdzeniu działania silniczków kontroli reakcyjnej RCS, astronauci wykonali manewr zmiany orientacji statku, przygotowując się do oddzielenia modułu serwisowego. Po odpaleniu ładunków pirotechnicznych i odrzuceniu niepotrzebnej już sekcji, kapsuła z astronautami zwróciła się w stronę Ziemi osłoną termiczną. Na wysokości około 120 km struktura statku zaczęła odczuwać szczątkową atmosferę naszej planety.
Ziemskie powietrze hamowało kapsułę. W szczytowym momencie na astronautów oddziaływało przeciążenie prawie 7 g. Gdy statek znalazł się na wysokości 12 km otworzyła się para spadochronów hamujących. Na wysokości 3 km statek wypuścił zestaw trzech głównych spadochronów.
Główny statek ratunkowy USS New Orleans nawiązał kontakt radiowy z astronautami i zauważył opadającą kapsułę na niebie. Wodowanie nastąpiło na południowym Pacyfiku. Kapsuła wpadła do wody w stabilnej pozycji, kończąc trwający 9 dni i 2 minuty lot kosmiczny.
Po dopłynięciu do statku techników i wyczyszczeniu skafandrów na wypadek przyniesienia na Ziemię mikrobów z Księżyca, astronauci zaczęli wychodzić z kapsuły. Pierwszy Mitchell, potem Roosa i Shepard zostali zabrani helikopterem na pokład USS New Orleans.
Tam po wyjściu z helikoptera astronauci zrobili parę kroków do mobilnej kabiny izolacyjnej MQF. Zostali tam zbadani przez lekarzy i wzięli pierwszy po 9 dniach prysznic. 76 minut po dotarciu na statek załogi, na jego pokład trafiła też kapsuła misji. Technicy przystąpili do transferu materiałów ze statku i przetransportowania ich jak najszybciej do ośrodka w Houston.
Statek USS Orleans dopłynął w okolice Samoa Amerykańskiego, skąd astronauci na pokładzie helikoptera zostali przetransportowani do Pago Pago. Tam czekał na nich samolot transportowy C-141 z drugą kabiną izolacyjną MQF, w której spędzili czas aż do przylotu do bazy lotniczej Sił Powietrznych Ellington w Houston.
12 lutego po 59 godzinach spędzonych w kabinach izolacyjnych, astronauci znaleźli się w bazie w Houston, gdzie przebywali na kwarantannie do 27 lutego. Po stwierdzeniu, tak jak przy poprzednich misjach, że astronauci nie mają na sobie śladów po żadnych obcych organizmach, postanowiono, że kolejne misje programu Apollo nie będą już wymagały 3-tygodniowych kwarantann po wykonanym locie.
 
 
Na podstawie: NASA
Opracował: Rafał Grabiański
 
Więcej informacji:
?    artykuł NASA podsumowujący przebieg misji Apollo 14 (część 3.)
?    artykuł NASA podsumowujący przebieg misji Apollo 14 (część 4.)

 
Na zdjęciu tytułowym: Widok na Księżyc ze statku Apollo 12, zarejestrowany po wykonaniu manewru TEI, kierującego statek w stronę Ziemi.
Powierzchnia działań misji Apollo 14 krótko po starcie modułu wznoszenia lądownika Antares i rozpoczęciu powrotu na orbitę wokół Księżyca. Źródło: NASA.
Moduł dowodzenia misji Apollo 14 przed zadokowaniem z lądownikiem księżycowym Antares. Źródło: NASA.
Księżyc po wykonanym przez misję Apollo 14 manewrze Trans-Earth Injection. Źródło: NASA.
Kapsuła Apollo 14 opadająca na spadochronach. Źródło: NASA.
Astronauci Mitchell (od lewej), Roosa i Shepard w szalupie ratunkowej po wyjściu z kapsuły. Źródło: NASA.
Spotkanie z rodzinami w mobilnej kabinie izolacyjnej MQF na terenie bazy lotniczej w Houston. Źródło: NASA.

Zobacz też:
Podsumowanie misji Apollo 14 (część 1)
Podsumowanie misji Apollo 14 (część 2)
Podsumowanie misji Apollo 13
Podsumowanie misji Apollo 12
Podsumowanie misji Apollo 11
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/po-trzecim-udanym-ladowaniu-na-ksiezycu-historia-misji-apollo-14-czesc-3

Po trzecim udanym lądowaniu na Księżycu. Historia misji Apollo 14 (część 3).jpg

Po trzecim udanym lądowaniu na Księżycu. Historia misji Apollo 14 (część 3)2.jpg

Po trzecim udanym lądowaniu na Księżycu. Historia misji Apollo 14 (część 3)3.jpg

Po trzecim udanym lądowaniu na Księżycu. Historia misji Apollo 14 (część 3)4.jpg

Po trzecim udanym lądowaniu na Księżycu. Historia misji Apollo 14 (część 3)5.jpg

Po trzecim udanym lądowaniu na Księżycu. Historia misji Apollo 14 (część 3)6.jpg

Po trzecim udanym lądowaniu na Księżycu. Historia misji Apollo 14 (część 3)7.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planetoida Apophis może zagrozić Ziemi w 2068 roku

2021-02-10.
 
NASA zaktualizowała ryzyko uderzenia planetoidy Apophis w Ziemię zgodnie z ostatnimi danymi. Szansa na kolizję jest niewielka, ale jednak niezerowa.

Biorąc pod uwagę prędkość i wielkość Apophis, eksperci obliczyli, że uderzenie planetoidy w Ziemię wyzwoliłoby energię odpowiadającą wybuchowi ok. 1200 mln megaton trotylu. To wystarczająco dużo, by wytworzyć krater o średnicy 5 km. Takie zdarzenie mogłoby zniszczyć całe miasto, a także uwolnić do atmosfery duże ilości pyłów, które mogłyby wpłynąć na ilości promieniowania UV docierającego do Ziemi.

 Na szczęście taka wizja jest mało prawdopodobna. Naukowcy twierdzą, że nie mogą jednak jej całkowicie wykluczyć.

Astronomowie wykorzystali nowe dane do pomiaru efektu Jarkowskiego planetoidy Apophis. Efekt Jarkowskiego mówi, że wirujące planetoidy wypromieniowują więcej ciepła po południu niż w trakcie poranka. Obiekt wirujący w tym samym kierunku co jego ruch po orbicie emituje promieniowanie termiczne w takim kierunku, który powoduje nieznaczne zwiększenie prędkości orbitalnej odsuwając to ciało od gwiazdy. Oznacza to nieprzewidywalną zmianę trajektorii obiektu (tu konkretnie planetoidy) wywołaną światłem słonecznym.

Efekt Jarkowskiego jest szczególnie istotny dla planetoidy Apophis. Jej bliskie zbliżenia do Ziemi w tym stuleciu spowodowały, że astronomowie zaczęli uważnie śledzić tę kosmiczną skałę.

 
Już od dawna wiadomo, że planetoida zbliży się do Ziemi w latach 2029, 2036 i 2068. Zderzenia z naszą planetą w latach 2029 i 2036 zostały kategorycznie wykluczone. Prawdopodobieństwo kolizji w 2068 r. jest jednak niezerowe.

Szansa na kolizję Apophis z Ziemią podczas bliskiego przelotu w 2068 r. wynoszą 1 na 380 000. Jest 99,99974 proc. szans, że obiekt minie Ziemię. Warto podkreślić, że szanse na zderzenie planetoidy z naszą planetą w 2016 r. były wyższe - wynosiły 1 na 150 000. Póki co, możemy spać spokojnie.


Czy planetoida Apophis uderzy w Ziemię? /123RF/PICSEL

Źródło: INTERIA

https://nt.interia.pl/technauka/news-planetoida-apophis-moze-zagrozic-ziemi-w-2068-roku,nId,5041326

Planetoida Apophis może zagrozić Ziemi w 2068 roku.jpg

Planetoida Apophis może zagrozić Ziemi w 2068 roku2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ZEA i Chiny na orbicie Marsa
2021-02-11. Krzysztof Kanawka
Misje Al Amal (Hope) i Tianwen 1 dotarły do orbity Czerwonej Planety.
W lutym 2021 roku do Marsa zbliżyły się trzy pojazdy kosmiczne: jeden zbudowany dla Zjednoczonych Emiratów Arabskich (ZEA/UAE), jeden chiński i jeden amerykański. Wejście dwóch pierwszych pojazdów na orbitę Czerwonej Planety nastąpiło 9 i 10 lutego 2021.
Pierwszy Hope
Orbiter Hope ( ????? ??????, Al Amal) został wykonany przez Agencję Kosmiczną Emiratów Arabskich wraz z Uniwersytetem Colorado Boulder, Uniwersytetem stanu Arizona oraz Uniwersytetem Kalifornijskim w Berkeley. Głównym celem tego orbitera jest badanie atmosfery Marsa. Badacze mają nadzieję, że dzięki temu poznamy proces, przez który czerwona planeta traci wodór oraz tlen. Jest on wyposażony w dwa spektrometry oraz kamerę.
Hope wszedł na orbitę Marsa 9 lutego 2021 roku. Odpalenie silniczków sondy nastąpiło o 16:30 CET.
Dla ZEA wejście Hope na orbitę Marsa jest z pewnością powodem do dumy ? stało się to przed innymi państwami, takimi jak Japonia (nieudana misja Nozomi, koniec lat 90. XX wieku) czy Chiny (misja Yinghuo-1 wraz z rosyjskim Fobos-Grunt utknęła na orbicie okołoziemskiej).
Chińska druga próba
Wyprawa Tianwen-1 jest drugą próbą dotarcia Chin do Czerwonej Planety. Pierwsza, nieudana próba z listopada 2011 (Yinghuo-1) była głównie spowodowana problemami rosyjskiej misji Fobos-Grunt, do której ten chiński pojazd był przyłączony. Pojazd został wystrzelony 23 lipca 2020.
Wejście na orbitę Czerwonej Planety nastąpiło 10 lutego 2021 po godzinie 13:00 CET.
Nazwa Tianwen-1 oznacza w wolnym tłumaczeniu ?pytania do niebios? i pochodzi z wiersza o tej samej nazwie, autorstwa Qu Yuana (około 340-278 p.n.e.).
Tianwen-1 to nie tylko orbiter ? oprócz niego w kierunku Marsa podąża lądownik oraz łazik, którego imię nie zostało jeszcze wybrane. Wejście lądownika wraz z łazikiem w atmosferę Marsa powinno nastąpić w maju.
Czekając na Perseverance
W drodze do Marsa jest jeszcze łazik Mars 2020 Perseverance. Jego wejście w atmosferę Czerwonej Planety zaplanowano na 18 lutego. W przypadku łazika Mars 2020 nie zaplanowano wcześniejszego wejścia na orbitę Marsa ? pojazd ?zderzy się? bezpośrednio z atmosferą tej planety.
Lądowanie łazika Mars 2020 jest bardzo podobne do tego, które w sierpniu 2012 wykonał łazik Mars Science Laboratory (MSL) Curiosity. Dzięki kilku etapom lądowania możliwe będzie posadzenie łazika w wyznaczonym terenie ? w tym przypadku jest to krater Jezero.
Misja Hope jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
Misja Tianwen-1 jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
Misja Mars 2020 jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA)
Hope Mars Mission Orbit Insertion
Wejście Hope na orbitę Marsa / Credits ? : UAE Space Agency(UAESA)/Mohammed bin Rashid Space Centre
https://www.youtube.com/watch?v=TmXfKaTePD4&feature=emb_logo
3D animation: how will Tianwen-1 carry out China's first Mars exploration mission?
Animacja prezentująca lądownik i łazik misji Tianwen-1 / Credits ? The Paper ????
https://www.youtube.com/watch?v=PSGxx7e4AHo&feature=emb_logo
NASA's Mars 2020 Perseverance Rover Landing Animations
Animacja lądowania łazika Mars 2020 / Credits ? NASA Jet Propulsion Laboratory
https://www.youtube.com/watch?v=rzmd7RouGrM&feature=emb_logo
Wnętrze krateru Jezero wraz z dwoma kanałami ?wpływającymi? do tego krateru oraz zaznaczoną elipsą lądowania Mars 2020 / Credits ? NASA
https://kosmonauta.net/2021/02/zea-i-chiny-na-orbicie-marsa/

ZEA i Chiny na orbicie Marsa.jpg

ZEA i Chiny na orbicie Marsa2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Airbus chce pomóc Polsce w wejściu do domeny kosmicznej [Space24 TV]
2021-02-11.
Airbus Poland chce rozwijać swoją działalność w Polsce nie tylko poprzez doskonalenie potencjału w dziedzinie lotniczej, ale także poprzez współpracę związaną z domeną kosmiczną. W kooperacji z polskimi podmiotami gospodarczymi, rządem i instytucjami cywilnymi ? mówi Johannes von Thadden, prezes zarządu i dyrektor zarządzający Airbus Poland S.A.
?W tej chwili znajdujemy się w naszym clean-roomie gdzie wykonywane są istotne, odnoszące się do domeny kosmicznej, działania na rzecz Polski. Jednym z powodów dla których Airbus działa w Polsce z powodzeniem jest to, że wierzymy w interesy strategiczne Polski, jakie Polska ma w zwiększeniu jej zdolności, jeśli chodzi o takie kwestie jak: obserwacja Ziemi, czy jeśli chodzi o współpracę między Polską i ESA. We wszystkich tych obszarach Airbus dostarcza znacznej wiedzy. Jesteśmy skłonni ją przekazać Polsce wraz z polskimi partnerami ? małymi i średnimi firmami w ramach dobrej współpracy z polskim rządem, instytucjami cywilnymi i partnerami? - stwierdza Johannes von Thadden, prezes zarządu firmy Airbus Poland S.A. podczas wizyty ekipy Space24.pl w warszawskich zakładach tej spółki.
Airbus chce pomóc Polsce w wejściu do domeny kosmicznej
https://www.youtube.com/watch?v=lZgHngIxk_w&feature=emb_logo

https://www.space24.pl/airbus-chce-pomoc-polsce-w-wejsciu-do-domeny-kosmicznej-space24-tv

Airbus chce pomóc Polsce w wejściu do domeny kosmicznej [Space24 TV].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polskie satelity zostaną posłane w kosmos z pokładu JumboJeta Virgin Orbit [FILM]
2021-02-11.
Jeszcze w tym roku zapowiada się bardzo ciekawe wydarzenie związane z przemysłem kosmicznym. Otóż dwa polskie satelity polecą w kosmos na rakiecie wystrzelonej z samolotu Virgin Orbit.
Firma należąca do Richarda Bransona, szefa grupy Virgin, pomyślnie przetestowała swój innowacyjny pomysł na wynoszenie ładunków w kosmos za pomocą rakiety LauncherOne z pokładu Boeinga 747-800 o nazwie Cosmic Girl. Nadszedł zatem najwyższy czas na wykorzystanie tej technologii i taniego, szybkiego, skutecznego i bezpiecznego rozwoju instalacji kosmicznych na ziemskiej orbicie, a później na Księżycu i Marsie.
Nowatorskim rozwiązaniem zainteresowała się polska firma SatRevolution, która prężnie rozwija się w prywatnym sektorze przemysłu kosmicznego. Firma podpisała kontrakt z Virgin Orbit na wyniesienie w kosmos dwóch satelitów, a mianowicie Stork-4 i Stork-5 (Marta). Są one częścią liczącej 14 obiektów konstelacji.
SatRevolution informuje, że urządzenia elektrooptyczne będą wykonywać multispektralne obrazy i przesyłać dane średniej rozdzielczości dla klientów z branż rolniczej i energetycznej. ?Jesteśmy bardzo podekscytowani, że możemy wystrzelić najnowocześniejsze satelity z naszymi przyjaciółmi z SatRevolution. Wrocławianie udowadniają, że rewolucja małych satelitów jest w pełnym rozkwicie? - informuje firma Virgin Orbit w oświadczeniu cytowanym przez portal Space24.
Rakieta LauncherOne napędzana jest dwoma silnikami, pojedynczym NewtonThree na pierwszym stopniu oraz pojedynczym NewtonFour na drugim stopniu. Oba silniki zasilane są ciekłym tlenem oraz naftą (RP-1). Nowoczesne rakiety będą mogły wynosić w kosmos niewielkie ładunki o masie do 225 kilogramów, ale to wystarczy, żeby umieścić na orbicie np. konstelację małych satelitów.
Virgin Orbit planuje pierwsze misje komercyjne już za kilka tygodni. Firma przewiduje ogromne zainteresowanie takim sposobem wynoszenia ładunków w kosmos. Do końca roku może odbyć się nawet 12 startów, a w 2022 roku aż 24. Przyspieszenie prac zespołu inżynierów Richarda Bransona nie powinno dziwić, ponieważ powstaje coraz to większa konkurencja w świecie prywatnego sektora przemysłu kosmicznego.
Podobne plany ma bowiem firma Stratolaunch, która pracuje nad projektem największego samolotu świata o tej samej nazwie. Maszyna zbudowana jest z dwóch zmodyfikowanych kadłubów Boeingów 747 i jej zadaniem będzie wynoszenie i wystrzeliwanie rakiet z ładunkami na ziemską orbitę. Firma przewiduje też budowę hipersonicznego pojazdu o nazwie Talon-A. Za jego pomocą będzie mogła realizować przedsięwzięcia związane z transportem towarów pomiędzy światowymi metropoliami.
Źródło: GeekWeek.pl/SatRevolution/Virgin Orbit / Fot. Virgin Orbit
?Blue Skies Went to Black:? Mission Recap: Launch Demo 2 | Virgin Orbit
https://www.youtube.com/watch?time_continue=58&v=yrx2PBzeRdU&feature=emb_logo

SatRevolution STORK June 2021 Mission
https://www.youtube.com/watch?v=UzsgsAyS8QQ&feature=emb_logo

https://www.geekweek.pl/news/2021-02-11/polskie-satelity-zostana-poslane-w-kosmos-z-pokladu-jumbojeta-virgin-orbit-film/

Polskie satelity zostaną posłane w kosmos z pokładu JumboJeta Virgin Orbit [FILM].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed nami jeszcze 8 startów potężniej rakiety Falcon Heavy od SpaceX, 4 w tym roku
2021-02-11.
W ubiegłym roku nie mieliśmy okazji zobaczyć w akcji najpotężniejszej obecnie wykorzystywanej w przemyśle kosmicznym rakiety od Elona Muska, ale w 2021 roku szykuje się prawdziwa gratka dla fanów rakiet. Ciekawej będzie też później.
Wszyscy fani SpaceX, Elona Muska i przemysłu kosmicznego już nie mogą doczekać się pierwszego lotu w kosmos statku starship i rakiety SuperHeavy. Zanim to jednak nastąpi, na niebie zobaczymy jeszcze kilka lotów najpotężniejszej rakiety, jaką aktualnie dysponuje SpaceX i jest obecnie wykorzystywana w światowym przemyśle kosmicznym.
Mowa tutaj o rakiecie Falcon Heavy. SpaceX zapowiada aż cztery starty tego potwora. Rakieta odbyła w swojej karierze już trzy pomyślne starty, a do końca bieżącego roku może być ich w sumie siedem. Tak naprawdę to niewiele, ponieważ zwykły Falcon wykonał już ponad sto startów, niemniej, mówimy tu o pojeździe, który jest zbudowany z aż trzech stopni zwykłego Falcona, zatem to potężny pojazd.
Falcon Heavy odbył pierwszą misję dla samego Elona Muska na pokładzie z elektrycznym pojazdem o nazwie Roadster. Obecnie podróżuje on gdzieś na orbicie pomiędzy Ziemią a Marsem. Druga misja polegała na wyniesieniu na orbitę satelity Arabsat-6A dla firmy Arabsat. Tymczasem trzecia była tajnym przedsięwzięciem na potrzeby Pentagonu. Prawdopodobnie był to nowy rodzaj satelity szpiegowskiego dla Amerykańskiej Agencji Wywiadowczej (CIA).

W bieżącym roku czekają nas cztery misje. Pierwsza i druga ponownie będzie realizowana dla armii Stanów Zjednoczonych. Jeśli chodzi o trzecią, to na orbitę mają być wyniesione satelity ViaSat-3 Americas dla firmy Viasat. Podczas czwartej misji również w kosmos polecą satelity, ale tym razem dla firmy Inmarsat.
Co ciekawe, NASA i SpaceX planują, że w kolejnych latach Falcon Heavy zacznie realizować nieco inne misje. Naukowcy chcą dostarczyć sondę za pomocą tej rakiety na ?złotą? planetoidę wartą 37 biliardów złotych. Mowa tutaj o 16 Psyche, czyli jednej z największych planetoid znajdujących się w pasie pomiędzy Marsem a Jowiszem. Sądzi się, że jest zamarzniętym metalowym jądrem planety wielkości Marsa, która uległa zniszczeniu.
Jest też pewne, że Falcon Heavy dostarczy na orbitę naturalnego satelity naszej planety nową stację kosmiczną w postaci Księżycowego Portu Kosmicznego. Start misji z pierwszymi elementami PPE i HALO ma nastąpić w 2024 roku. NASA szykuje też kontrakt z firmą Elona Muska na posłanie przez FH w stronę Jowisza i jego księżyców misji Europa Clipper. Zajmie się ona badaniem lodowych światów, które mogą skrywać biologiczne życie.
Falcon Heavy wyniesie też na orbitę tajemniczy, nowy i większy pojazd Pentagonu. Firma Elona Muska wygrała przetarg na tajną misję armii USA. Kontrakt wart jest aż 316 milionów dolarów. Z ujawnionych informacji wynika, że SpaceX na potrzeby tej misji będzie musiało zmodyfikować osłonę ładunku, a w zasadzie ją wydłużyć. Ale to nie wszystko. W grę wchodzi również pionowa integracja ładunku, co oznacza, że firma będzie musiała nieco zmodyfikować słynną platformę LC-39A, skąd niedawno odbył się eksperymentalny, załogowy lot kapsułą Dragon-2 do kosmicznego domu.
Eksperci spekulują, że możemy mieć do czynienia z nowym pojazdem badawczym. Być może będzie to następca mini-wahadłowca X-37B, który lata na orbitę od wielu lat i spędza tam coraz więcej czasu. Niedawno NASA zapowiedziała, że ma zamiar prowadzić eksperymenty na orbicie związane z przygotowaniem załogowego lotu na Księżyc. Nowy pojazd miały umożliwić realizację eksperymentów zakrojonych na dużo większą skalę. Być może będzie to pojazd wyposażony w napęd jądrowy, ponieważ nad taką technologią prowadzone są prace w agencji i armii.
Źródło: GeekWeek.pl/SpaceX/NASA/DoD / Fot. SpaceX

Falcon Heavy & Starman
https://www.youtube.com/watch?time_continue=46&v=A0FZIwabctw&feature=emb_logo

First Falcon Heavy Night Launch
https://www.youtube.com/watch?time_continue=74&v=ZbH8KoaqfDU&feature=emb_logo

https://www.geekweek.pl/news/2021-02-11/przed-nami-jeszcze-8-startow-potezniej-rakiety-falcon-heavy-od-spacex-4-w-tym-roku/

Przed nami jeszcze 8 startów potężniej rakiety Falcon Heavy od SpaceX, 4 w tym roku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polacy opracowali dokładne mapy poczerwienienia w Obłokach Magellana
2021-02-11.
Unikatowe, najdokładniejsze dotąd mapy poczerwienienia międzygwiazdowego w Obłokach Magellana opracowali astronomowie Obserwatorium Astronomicznego UW w ramach przeglądu nieba OGLE. Obłoki stanowią "laboratorium" do badań galaktyk, a uzyskane mapy będą doskonałym narzędziem do kolejnych badań kosmologicznych.
Mały i Wielki Obłok Magellana to dwie pobliskie galaktyki, będące satelitami naszej Galaktyki ? Drogi Mlecznej. Ze względu na ich bliskość i wzajemne oddziaływanie są one parą najczęściej badanych galaktyk we Wszechświecie i stanowią swego rodzaju laboratorium do badań struktury, ewolucji i oddziaływań galaktyk. Obłoki Magellana są również idealnym środowiskiem do badań populacji gwiazdowych oraz rozkładu materii międzygwiazdowej. Co więcej, używa się ich do kalibracji kosmicznej skali odległości, będącej podstawą badań kosmologicznych - wyjaśniają specjaliści na stronie Uniwersytet Warszawski.
Większość opisanych wyżej badań wymaga uwzględnienia wpływu poczerwienienia międzygwiazdowego na obserwacje astronomiczne. Poczerwienienie to efekt pochłaniania światła obiektu przez pył znajdujący się między obserwatorem a badanym obiektem. W efekcie obiekt ten wydaje się ciemniejszy i bardziej czerwony niż jest w rzeczywistości. Ma to bezpośredni wpływ na wyznaczanie odległości do obiektów. Bez uwzględnienia wpływu pyłu są one zawyżone. Dlatego, aby móc badać populacje gwiazdowe, potrzebujemy dokładnych map poczerwienienia w Obłokach Magellana.
Dotychczasowe mapy poczerwienienia w Obłokach Magellana obejmowały jedynie centralne obszary obu galaktyk i były obarczone błędem wynikającym z problemów z ich kalibracją.
Jednak dzięki wieloletnim obserwacjom projektu OGLE, prowadzonego w Obserwatorium Astronomicznym Uniwersytetu Warszawskiego, zespół astronomów prowadzonych przez dr Dorotę Skowron i dr. Jana Skowrona, był w stanie stworzyć pierwsze w historii dokładne mapy poczerwienienia, obejmujące cały obszar obu galaktyk.
"Wykorzystano do tego gwiazdy typu Red Clump ? czerwone olbrzymy, które są na etapie spalania helu w jądrze, dzięki czemu mają dobrze określoną jasność rzeczywistą, a co za tym idzie również kolor. Następnie, poprzez porównanie oczekiwanego koloru gwiazd z kolorem obserwowanym, można wyznaczyć ich poczerwienienie" - czytamy w komunikacie UW.
Powstałe w ten sposób szczegółowe mapy poczerwienienia są narzędziem do analizy populacji gwiazdowych i badań struktury Obłoków Magellana.
Wyniki badania opublikowano w piśmie The Astrophysical Journal Supplement Series: https://iopscience.iop.org/article/10.3847/1538-4365/abcb81
PAP - Nauka w Polsce
ekr/ agt/
Fot. Fotolia
https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C86267%2Cpolacy-opracowali-dokladne-mapy-poczerwienienia-w-oblokach-magellana.html

Polacy opracowali dokładne mapy poczerwienienia w Obłokach Magellana.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykły ruch wokół Marsa
2021-02-11. Grzegorz Jasiński
Niezwykły w tych dniach ruch wokół Marsa, we wtorek na orbitę Czerwonej Planety weszła sonda Al-Amal (Nadzieja) ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, wczoraj podobny manewr udanie przeprowadziła chińska sonda Tianwen-1 (Pytania do Nieba). W przyszłym tygodniu na powierzchni Marsa ma wylądować wysłany przez NASA łazik Perseverence. Zjednoczone Emiraty Arabskie i Chiny dołączyły do wąskiego grona krajów i agencji, które były w stanie wysłać swoje sondy na Marsa. Do tej pory udało się to Stanom Zjednoczonym, Rosji, Indiom i Europejskiej Agencji Kosmicznej.
Sonda Al-Amal ma badać marsjańską atmosferę i panujący na Czerwonej Planecie klimat. Weszła na orbitę Marsa po trwającej 7 miesięcy i liczącej sobie 494 miliony kilometrów podróży, która rozpoczęła się w lipcu w japońskiej bazie kosmicznej na wyspie Tanegashima. Trudny manewr, którego szanse powodzenia według samego przywódcy Emiratów, Szejka Mohammeda bin Rashid Al Maktouma nie przykraczały 50 proc., wymagał zużycia połowy z około 800 kilogramów znajdującego się na pokładzie paliwa.
Zjednoczone Emiraty Arabskie świętują w tym roku 50-lecie niepodległości i uniezależnienia się od Wielkiej Brytanii. Marsjańska misja jest jednym z kluczowych elementów tych obchodów, który ma pokazać, że Emiraty realizują nowy model rozwoju, oparty już nie na ropie naftowej, ale nauce i kulturze. Tamtejsza agencja kosmiczna snuje nawet plany stworzenia na powierzchni Marsa zamieszkałej bazy w... 2117 roku. W 2019 roku na Międzynarodową Stację Kosmiczną poleciał pierwszy astronauta z Emiratów, Hazza al-Mansouri.
Celem kosztującego 200 milionów dolarów projektu Emirates Mars Mission, przygotowanego wspólnie z ekspertami z Uniwersytetu Colorado, jest zbieranie danych na temat dziennych i rocznych zmian w atmosferze Czerwonej Planety. Szefowa Agencji i Minister ds. Zaawansowanych Technologii, Sarah al-Amiri zapowiedziała, że sonda Al-Amal zacznie zbierać dane i wykonywać zdjęcia w ciągu kilku tygodni, ich szerszą prezentację zapowiedziano na wrzesień.
Dzień po sukcesie sondy Al-Amal, podobnie trudny manewr wyhamowania w rejonie Marsa na tyle, by dać się złapać jego grawitacji i wejść na orbitę, miała do wykonania chińska sonda Tianwen-1. Jak poinformowała China National Space Administration odpalenie silników na 15 minut zakończyło się sukcesem. Ta sonda ma jeszcze ambitniejsze plany, za trzy miesiące zrzuci na powierzchnię Czerwonej Planety, w rejonie Utopia Planitia na północnej półkuli, lądownik z ważącym 240 kilogramów łazikiem. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, zasilany bateriami słonecznymi łazik będzie przez 90 dni badał powierzchnię Marsa, poszukując z pomocą radaru śladów wody i lodu.
Sonda Tianwen-1, została wystrzelona na pokładzie rakiety Long March-5 z centrum kosmicznego Wenchang na wyspie Hainan, 23. lipca 2020 roku. Podróżowała 202 dni i weszła na orbitę Marsa po pokonaniu 475 millionów kilometrów, w odległości 192 millionów kilometrów od Ziemi. Tianwen-1 znalazła się na eliptycznej orbicie, którą obiega w ciągu 10 dni, zbliżając się do powierzchni planety na 400 kilometrów. Po ostatecznych korektach tej orbity przystąpi do analizy miejsc potencjalnego lądowania łazika.
Ilustracja. We wtorek na orbitę Czerwonej Planety weszła sonda Al-Amal /MBRSC/UAE Space Agency HANDOUT /PAP/EPA
Źródło:RMF.
https://www.rmf24.pl/nauka/news-niezwykly-ruch-wokol-marsa,nId,5041654

Niezwykły ruch wokół Marsa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Satelita Biomass do obserwacji terenów leśnych nabiera kształtów
2021-02-11.
Satelita zapewni zobrazowania możliwe do uzyskania tylko z Kosmosu. Model strukturalny satelity jest już gotowy do testów.
Biomass, satelita Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) do monitorowania obszarów leśnych, nabiera kształtów w zakładzie Airbusa w Stevenage. Zakończyła się właśnie budowa modelu struktury platformy. Zgodnie z wytycznymi rządu Wielkiej Brytanii fabryka w Stevenage została zabezpieczona przed COVID, co umożliwia kontynuację produkcji pojazdów kosmicznych.
Satelita Biomass dzięki wyspecjalizowanemu radarowi ma sporządzić trójwymiarową mapę lasów Ziemi i ustalić ich masę, co pozwoli lepiej poznać m. in. cykl krążenia węgla w przyrodzie.
Montaż struktury mechanicznej satelity nie mógł iść zgodnie z planem z powodu pandemii. Jednak w kwietniu i maju 2020 r. zespół Airbusa wdrożył cyfrowy system umożliwiający współpracę z ESA i poddostawcami, zapewniając postęp w budowie satelity.
Zespoły Airbusa ukończyły budowę platformy w drugiej połowie 2020 r., a sprzęt został z nią zintegrowany na początku stycznia 2021 r. Model struktury znajduje się teraz w zakładzie Airbusa w Tuluzie, gdzie uczestniczy w kampanii testów mechanicznych.
- W obliczu pandemii zespoły inżynierskie zintensyfikowały poszukiwania innowacyjnych sposobów utrzymania produkcji na właściwym torze. Poczyniony postęp świadczy o wysokim poziomie umiejętności i możliwości zespołów Airbusa i ich zaangażowania w projekt - mówi Richard Franklin, dyrektor zarządzający Airbus Defence and Space UK.
Michael Fehringer, kierownik projektu Biomass w ESA, podsumowuje: - Obecny stan budowanej struktury jest niezwykłym osiągnięciem, zważywszy na liczbę i różnorodność problemów, z którymi musiały się zmierzyć zespoły konstruktorskie.
Biomass to misja eksploracji Ziemi pod auspicjami ESA, która ma ruszyć w 2022 r. Jej zadaniem będzie mierzyć przez pięć lat biomasę leśną w celu oceny globalnych zasobów węgla. Satelita będzie wyposażony w pierwszy kosmiczny radar z syntetyczną aperturą w paśmie P, zapewniający wyjątkowo  dokładne mapowanie biomasy lasów tropikalnych, lasów w strefach klimatu umiarkowanego i arktycznego, którego nie można uzyskać za pomocą naziemnych technik pomiarowych.
Informacje o firmie Airbus
Airbus jest globalnym liderem branży lotniczej, kosmicznej i powiązanych gałęzi przemysłu. W 2019 r. wygenerował przychody w wysokości 70 miliardów euro, zatrudniając około 135.000 osób. Oferuje najszerszą gamę samolotów komunikacyjnych. Airbus jest również europejskim liderem produkcji samolotów do tankowania w powietrzu, bojowych, transportowych i do określonych misji, oraz wiodącym producentem systemów kosmicznych. W sektorze śmigłowcowym Airbus oferuje najbardziej efektywne systemy wiropłatów cywilnych i wojskowych na całym świecie.
Na zdjęciu: Wizualizacja misji. Źródło: ESA/Airbus Defence and Space

Satelita Biomass jeszcze na Ziemi. Źródło: Airbus Defence and Space

Czytaj więcej:
?    Misja Biomass
?    Biomass ? satelita, który zważy lasy
 
Źródło: Airbus Defence and Space
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/satelita-biomass-do-obserwacji-terenow-lesnych-nabiera-ksztaltow

Satelita Biomass do obserwacji terenów leśnych nabiera kształtów.jpg

Satelita Biomass do obserwacji terenów leśnych nabiera kształtów2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzono orbitę najodleglejszego obiektu w naszym Układzie Słonecznym
2021-02-11.
Zespół astronomów, wraz z należącym do niego profesorem nadzwyczajnym Chadem Trujillo z Wydziału Astronomii i Nauk Planetarnych Uniwersytetu Północnej Arizony, potwierdził odkrycie planetoidy znajdującej się prawie cztery razy dalej od Słońca niż Pluton, co czyni ją najbardziej oddalonym obiektem obserwowanym w naszym Układzie Słonecznym. Planetoidę, która została nazwana ?Farfarout?, wykryto w 2018 roku, a zespół zebrał teraz wystarczająco dużo obserwacji, aby określić jej orbitę. Minor Planet Center nadało jej teraz oficjalne oznaczenie 2018 AG37.
Przydomek Farfarout odróżniał ją od poprzedniej rekordzistki ?Farout?, znalezionej przez ten sam zespół astronomów w 2018 roku. Oprócz Trujillo, do zespołu należą Scott S. Sheppard z Carnegie Institution for Science i David Tholen z Instytutu Astronomii na University of Hawai?i, prowadzący badania w celu zmapowania terenów zewnętrznego Układu Słonecznego położonych za orbitą Plutona.
Farfarout otrzyma oficjalną nazwę (jak Sedna i inne podobne obiekty) po tym, jak jej orbita zostanie w ciągu najbliższych kilku lat lepiej określona. Została odkryta przez 8-metrowy teleskop Subaru znajdujący się na szczycie Maunakea na Hawajach, a następnie obserwowano ją przez kilka lat przy użyciu teleskopów Gemini North i Magellana, aby określić jej orbitę.
Średnia odległość Farfarout od Słońca wynosi 132 jednostki astronomiczne (au). Dla porównania, Pluton znajduje się 39 au od Słońca. Nowoodkryty obiekt ma wydłużoną orbitę, oddala się aż o 175 au i przybliża do około 27 au, gdy znajduje się blisko Słońca.
Obieg Farfarout wokół Słońca zajmuje około tysiąca lat; za każdym razem przecina ona orbitę Neptuna. Oznacza to, że Farfarout prawdopodobnie doświadczyła silnych oddziaływań grawitacyjnych z Neptunem, co spowodowało, że jej orbita jest tak silnie wydłużona.
Na podstawie jasności i odległości od Słońca zespół szacuje, że Farfarout  ma średnicę około 400 kilometrów.
?Odkrycie Farfarout pokazuje naszą rosnącą zdolność do mapowania zewnętrznego Układu Słonecznego i obserwacji sięgających coraz dalej w kierunku obrzeży naszego Układu Słonecznego? - powiedział Sheppard. ?Tylko dzięki postępowi w ostatnich kilku latach, jakim były duże aparaty cyfrowe na bardzo dużych teleskopach, możliwe było skuteczne odkrywanie bardzo odległych obiektów, takich jak Farfarout. Mimo, że niektóre z tych odległych obiektów są dość duże, ponieważ mają rozmiary planet karłowatych, są one bardzo słabe z powodu ich ekstremalnych odległości od Słońca ?.
Ponieważ Neptun silnie oddziałuje z Farfarout, jej orbita i ruchy nie mogą być wykorzystane do określenia, czy w bardzo odległym Układzie Słonecznym istnieje inna nieznana masywna planeta, ponieważ te interakcje z Neptunem mają dominujący wpływ na trajektorię ruchu Farfarout. Tylko te obiekty, których orbity pozostają w bardzo odległym Układzie Słonecznym, znacznie poza wpływem grawitacji Neptuna, mogą być użyte do poszukiwania oznak istnienia nieznanej masywnej planety. Należą do nich Sedna i 2012 VP113, które, chociaż znajdują się obecnie bliżej Słońca niż Farfarout (około 80 au), nigdy nie zbliżają się do Neptuna, a zatem byłyby pod silnym wpływem potencjalnej Planety X.
?Dynamika orbity Farfarout może pomóc nam zrozumieć, w jaki sposób formował się i ewoluował Neptun, ponieważ Farfarout została prawdopodobnie wyrzucona do zewnętrznego Układu Słonecznego, zbliżając się zbyt blisko Neptuna w odległej przeszłości? - powiedział Trujillo. ?Farfarout prawdopodobnie będzie znów silnie oddziaływać z Neptunem, ponieważ ich orbity nadal się przecinają?.
Źródło: University of Hawai?i, Northern Arizona University, Carnegie Institution for Science
Więcej informacji:
Strona Uniwersytetu
Opracowanie: Gabriela Opiła
Grafika: Porównanie odległości w Układzie Słonecznym. Źródło: Roberto Molar Candanosa, Scott S. Sheppard (Carnegie Institution for Science) i Brooks Bays (University of Hawai?i)
planetoidy
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/potwierdzono-orbite-najodleglejszego-obiektu-w-naszym-ukladzie-slonecznym

Potwierdzono orbitę najodleglejszego obiektu w naszym Układzie Słonecznym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie odkrywają tajemnicze pochodzenie ?superziemi?
2021-02-11.
Badania pokazują, że superziemie nie są pozostałościami po mini-Neptunach, co podważa nasze zrozumienie procesu formowania się planet.

Najczęściej występującą populacją egzoplanet są mini-Neptuny i superziemie, nawet czterokrotnie większe od naszej planety. Do tej pory uważano, że superziemie to skaliste jądra mini-Neptunów, których gazowa atmosfera została zdmuchnięta. W nowym badaniu opublikowanym w The Astrophysical Journal astronomowie z McGill University pokazują, że niektóre z tych egzoplanet nigdy nie miały atmosfery gazowej, co rzuca nowe światło na ich tajemnicze pochodzenie.

Z obserwacji wiemy, że około 30-50% gwiazd posiada jedną lub drugą, a obie populacje pojawiają się w mniej więcej równych proporcjach. Ale skąd one pochodzą?

Jedna z teorii głosi, że większość egzoplanet rodzi się jako mini-Neptuny, ale niektóre z nich są pozbawione powłok gazowych przez promieniowanie gwiazd macierzystych, przez co pozostaje jedynie gęste, skaliste jądro. Teoria ta przewiduje, że w naszej galaktyce jest bardzo niewiele mniejszych egzoplanet wielkości Ziemi, znanych jako ziemie i mini-ziemie. Jednak ostatnie obserwacje pokazują, że tak nie jest.

Aby dowiedzieć się więcej, astronomowie wykorzystali symulację do śledzenia ewolucji tych tajemniczych egzoplanet. W modelu wykorzystano obliczenia termodynamiczne oparte na masie ich skalistych jąder, ich odległości od gwiazd macierzystych oraz temperatury otaczającego gazu.

?Wbrew wcześniejszym teoriom nasze badanie pokazuje, że niektóre egzoplanety nie są w stanie zbudować atmosfery gazowej? ? mówi współautorka pracy, Eve Lee, adiunkt na Wydziale Fizyki Uniwersytetu McGill i McGill Space Institute.

Odkrycia sugerują, że nie wszystkie superziemie są pozostałościami mini-Neptunów. Egzoplanety powstały raczej w wyniku pojedynczego rozmieszczenia rozkładu skał, powstałych w wirującym dysku gazu i pyłu wokół gwiazd macierzystych. ?Na niektórych kamieniach powstały powłoki gazowe, podczas gdy inne pojawiły się i pozostały skalistymi superziemiami? ? dodaje.

Jak rodzą się superziemie i mini-Neptuny?
Uważa się, że planety powstają w wirującym dysku gazu i pyłu wokół gwiazd. Skały większe od Księżyca mają wystarczającą siłę grawitacji, aby przyciągnąć otaczający gaz, tworząc powłokę wokół jądra. Z biegiem czasu powłoka ta ochładza się i kurczy, tworząc przestrzeń do wciągania większej ilości otaczającego gazu, powodujące wzrost egzoplanety. Gdy cała powłoka ostygnie do tej samej temperatury, co otaczający ją gaz mgławicowy, skorupa nie może się już kurczyć, a wzrost się zatrzymuje.

W przypadku mniejszych jąder powłoka ta jest malutka, więc pozostają skaliste egzoplanety. Różnica między superziemiami a mini-Neptunami wynika ze zdolności tych skał do wzrostu i zatrzymywania powłok gazowych.

?Nasze odkrycia pomagają wyjaśnić pochodzenie dwóch populacji egzoplanet i być może ich rozpowszechnienie. Korzystając z teorii zaproponowanej w badaniu, mogliśmy ostatecznie rozszyfrować, jak powszechne mogą być skaliste egzoplanety, takie jak ziemie i mini-ziemie? ? mówi Lee.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
McGill

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/02/astronomowie-odkrywaja-tajemnicze.html

Astronomowie odkrywają tajemnicze pochodzenie superziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RKO w kosmosie ? resuscytacja krążeniowo-oddechowa w podróżach kosmicznych
2021-02-11. Eliza Płotnikowa  170 odsłon  
Już w niedalekiej przyszłości zaczniemy latać na Księżyc czy na Marsa. W przypadku takich misji czas trwania oraz wymagania medyczne będą znacząco różnić się od tych dla lotów na niską orbitę okołoziemską. Główną różnicą jest to, że nie będzie można w każdej chwili przerwać misji i ewakuować ludzi na Ziemię, albowiem czas potrzebny na dotarcie do naszej planety może wynosić nawet sześć miesięcy. Pomimo tego, że każdy z astronautów przechodzi przez podstawowe kursy medyczne, a jeden z członków załogi musi być przeszkolony z bardziej zaawansowanej pomocy medycznej, możliwości załogi będą znacznie ograniczone.
Każda sytuacja awaryjna jest potencjalnym zagrożeniem dla całej misji. Zatrzymanie krążenia jest niezwykle niebezpieczne. Po kilku minutach może dojść do trwałego uszkodzenia mózgu, lub nawet zgonu.
Wyobraźmy sobie, że astronaucie zatrzymuje się krążenie. Powodów takiego zdarzenia może być wiele ? nieprawidłowa praca serca, uraz, hipoksja, ekspozycja na substancje toksyczne, porażenie prądów czy jakiś nagły wypadek, a także wiele innych. Aby zapobiec śmierci członka załogi, pozostali astronauci powinni natychmiast podjąć się resuscytacji krążeniowo-oddechowej. Tylko, właśnie jak? Ziemska resuscytacja nie będzie odpowiednim pomysłem.
Jak przeprowadzić RKO
Na początek musimy zrozumieć jedną rzecz ? czym jest RKO? Jest to zespół czynności stosowanych u poszkodowanego, u którego wystąpiło podejrzenie nagłego zatrzymania krążenia. Pierwszą pomocą w tym przypadku jest rozpoczęcie regularnego uciskania klatki piersiowej i w niektórych przypadkach ? sztuczna wentylacja. Prawidłowo i skutecznie wykonana resuscytacja jest wyzwaniem nawet dla profesjonalnego personelu medycznego na Ziemi, a co dopiero dla astronautów w kosmosie.
Na Ziemi, używamy naszego ciężaru, aby odpowiednio uciskać klatkę piersiową. Jest to po prostu niemożliwe w mikrograwitacji, ze względu na brak siły nacisku. Nie możemy więc uciskać klatki tak skutecznie, jak na Ziemi, a nawet gdybyśmy mogli ? byłoby to trudne, bo nasz pacjent ?odpłynąłby? od nas na drugi koniec stacji kosmicznej czy statku kosmicznego. Istnieją natomiast trzy metody RKO, których możemy użyć w przestrzeni kosmicznej.
Metoda ?stania na rękach? (ang. Handstand Method)
Technika ta polega na użyciu pasów ? tzw. Crew Medical Restraint System, dzięki którym pacjenta przypina się plecami do podłogi lub ściany. Ratownik powinien oprzeć się stopami o sufit lub przeciwległą ścianę, a splecione dłonie umieścić na mostku. Trzymając ręce cały czas wyprostowane, astronauta powinien uginać oraz prostować biodra i kolana, aby uściskać klatkę piersiową z odpowiednią siłą.
Metoda ta uzyskuje najlepsze wyniki w badaniach, ale osoba ratująca musi być odpowiednio wysoka, aby mogła dosięgnąć do sufitu. Jest to także dogodna pozycja do przeprowadzenia wentylacji. Główną wadą tej metody jest jednak strata cennego czasu, ze względu na konieczność przypięcia pacjenta pasami. Nie wiemy też, jaki skutek dla statku przyniosłyby wibracje wytwarzane podczas tej metody.
Metoda Evetts-Russomano
Technika ta polega na tym, że ratownik umieszcza swoją lewą nogę nad prawym ramieniem pacjenta i prawą wokół jego korpusu, zaczepiając stopy o siebie, co pozwala na ?przyczepienie? się do astronauty, a także wytworzenie siły bez odpychania pacjenta od siebie.
Tę metodę można stosować niezwłocznie po zatrzymaniu akcji serca i jesteśmy niezależni od sprzętu. Technika ta nie jest jednak tak efektywna jak ziemska resuscytacja i istnieje ryzyko uderzenia w coś. Jest to pierwsza zalecana metoda do użycia w przypadku zatrzymania krążenia u astronauty. Jest ona też dość męcząca, ale daje możliwość wentylacji.
Metoda ?odwróconego niedźwiedziego uścisku? (ang. Reverse Bear-Hug Method)
Jest to zmodyfikowana wersja manewru Heimlicha, z tą różnicą, że zamiast uciskania przepony, uciska się klatkę pacjenta.
Głównym atutem tej metody jest możliwość natychmiastowego rozpoczęcia RKO. Ma ona jednak wiele minusów: osiąga najgorsze wyniki w badaniach. Jest to pozycja niewygodna do wentylowania pacjenta, a także pacjent z ratownikiem mogą uderzyć w coś ze względu na przebywanie w stanie nieważkości.
Jak widzicie, nie ma perfekcyjnej metody RKO w kosmosie. Zalecenia mówią, że pierwsza stosowaną techniką powinna być metoda Evetts-Russomano, następnie ?odwróconego niedźwiedziego uścisku?, a jak tylko sytuacja pozwoli ? metoda ?stania na rękach? ze względu na najwyższą efektywność. Dalej przeprowadzane są badania, które pozwolą nam znaleźć idealną technikę.
Źródła:
Cardiopulmonary resuscitation (CPR) during spaceflight - a guideline for CPR in microgravity from the German Society of Aerospace Medicine (DGLRM) and the European Society of Aerospace Medicine Space Medicine Group (ESAM-SMG)
Zdjęcie w tle: NASA
Metoda ?stania na rękach? zaprezentowana podczas lotu parabolicznego. Źródło: Astro Andreas YouTube
Grafika przedstawiająca metodę Evetts-Russomano. Źródło: MedizinFotoKöln

Grafika przestawiająca metodę ?odwróconego niedźwiedziego uścisku?. Źródło. MedizinFotoKöln

https://news.astronet.pl/index.php/2021/02/11/rko-w-kosmosie-resuscytacja-krazeniowo-oddechowa-w-podrozach-kosmicznych/

RKO w kosmosie ? resuscytacja krążeniowo-oddechowa w podróżach kosmicznych.jpg

RKO w kosmosie ? resuscytacja krążeniowo-oddechowa w podróżach kosmicznych2.jpg

RKO w kosmosie ? resuscytacja krążeniowo-oddechowa w podróżach kosmicznych3.jpg

RKO w kosmosie ? resuscytacja krążeniowo-oddechowa w podróżach kosmicznych4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mars 2020 ? Klub dyskusyjny
2021-02-11, Anna Wizerkaniuk
W lipcu w kierunku Marsa wyruszyły trzy misje ? Hope, Tianwen-1 i Mars 2020. Po kilku miesiącach kosmicznej podróży wreszcie osiągną swój cel.
Już 18 lutego na Czerwonej Planecie wyląduje amerykański łazik Perseverance wraz z helikopterem Ingenuity. Z tej okazji zapraszamy Was na spotkanie ?Klubu Dyskusyjnego?, gdzie Kasia Ignatowicz i Michał Piliński, razem z niesamowitymi gośćmi ? Eweliną Ryszawą i Kubą Hajkusiem, porozmawiają o Marsie, misjach, a także wspólnie obejrzą lądowanie. Nie martwcie się, nie zarzucą Was masą naukowych faktów. Chodzi o wspólnie spędzenie czasu i podzielenie się w Wami pasją do kosmosu.
Organizatorem wydarzenia jest WroSat ? studencki projekt naukowy realizowany na Politechnice Wrocławskiej, którego celem jest wysłanie pierwszego wrocławskiego satelity w kosmos.
Transmisja wydarzenia rozpocznie się o godzinie 20:30, 18 lutego br.
Link: Facebook/Mars 2020 ? Klub Dyskusyjny
WroSat
https://news.astronet.pl/index.php/2021/02/11/mars-2020-klub-dyskusyjny/

Mars 2020 ? Klub dyskusyjny.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie wylądują na Marsie pierwsi ludzie? NASA wyznaczyła obszar budowy kolonii
2021-02-12.
Elon Musk zamierza do 2026 roku wysłać na Czerwoną Planetę statek Starship na pokładzie z kilkuosobową załogą, tymczasem NASA planuje to uczynić nie prędzej niż w 2031 roku. A gdzie powstanie pierwsza baza?
Według koncepcji SpaceX i NASA, pierwsi ludzie pojawią się tam jeszcze w tej dekadzie, a ich w trakcie swojego pobytu zrealizują kilka ważnych zadań, by następnie powrócić na Ziemię. Dotychczas nie było dokładnie wiadomo, w której części planety powstanie pierwsza baza, ale teraz powoli wszystko staje się jasne.
Stało się to za sprawą ciekawych badań. Zostały one opublikowane na łamach prestiżowego magazynu Geophysical Research Letters. Naukowcy określili tam obszar, na którym znajduje się niezbędny element do przetrwania ludzi w występujących tam ekstremalnych warunkach. Chodzi o wodę, a dokładnie lód wodny. Na Marsie panują niskie temperatury. Jest to związane ze szczątkową atmosferą i znacznym oddaleniem od Słońca.
Woda nie może się tam utrzymać w stanie ciekłym. Jest to też zasługą niskiego ciśnienia, które powoduje, że lód wystawiony na działanie warunków atmosferycznych szybko odparowuje. Dlatego jego pokłady znajdują się pod powierzchnią. Chociaż wiemy o tym od dawna, to jednak do tej pory nie mieliśmy pojęcia, że tak blisko powierzchni.
Sondy kosmiczne, próbniki i orbitery dostarczyły nam w ostatnich latach niezwykle ważnych danych na temat zasobów skrywanych przez tę planetę. Okazuje się, że lód wodny występuje w wielu miejscach zaledwie 2,5 centymetra pod powierzchnią. To wspaniała wiadomość, gdyż do wydobycia go nie będzie potrzeba stosowania specjalistycznego sprzętu, tylko wystarczy szpadel. Jakby tego było mało, na Marsie lodu wodnego jest całkiem sporo. W zupełności wystarczy nawet na funkcjonowanie wielkiego miasta przez wiele stuleci.
Dane pokazują, że najwięcej lodu wodnego znajduje się w okolicach biegunów planety. Problem w tym, że panują tam zbyt niskie temperatury na budowę tam pierwszych baz. Astronomowie wyznaczyli więc bardziej dogodne nam obszary, czyli te znajdujące się na średnich szerokościach geograficznych, gdzie obszary znajdują się niżej, niż w innych częściach planety. Najbardziej obiecująca wydaje się Arkadia. Jest to równina leżąca na półkuli północnej.
Niziny sprzyjają też statkom kosmicznym. Atmosfera tej planety jest 100 razy rzadsza od ziemskiej, zatem lądowanie rakiet może być mocno utrudnione. Jednak jeśli bazy będą znajdowały się na obszarach nizinnych, te dodatkowe dziesiątki czy setki metrów atmosfery będą zbawienne do bezpiecznego wyhamowania pojazdów kosmicznych.
Jeśli SpaceX, Amerykańska Agencja Kosmiczna czy Chińska Agencja Kosmiczna będą chcieli wysłać misje załogową na Marsa i zbudować tam pierwszą kolonię, to powinni wziąć pod uwagę właśnie Arkadię. Naukowcy zamierzają teraz przeanalizować większą ilość danych. Ich celem jest sprawdzenie, jak koncentruje się tam lód wodny przez wszystkie pory roku. Jest to ważne z punktu widzenia kolonizatorów, którzy będą musieli pozostać na powierzchni Czerwonej Planety przez rok lub dwa i mieć przy tym stały dostęp do wody.
Te cenne dane będzie można uzyskać za pomocą planowanej misji Mars Ice Mapper, która będzie polegała właśnie na wykonaniu niezwykle precyzyjnej mapy Marsa w kwestii pokładów lodu wodnego. Misja ma wystartować w 2025-2026 roku. SpaceX i NASA będą więc miały czas na lepsze zaplanowanie kolejnych załogowych misji na Czerwoną Planetę. W przypadku firmy Elona Muska, możemy oczekiwać, że w pierwszym lądowaniu lód wodny nie będzie miał tak wielkiego znaczenia, zatem może to być dowolny obszar Arkadii.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/ScienceAlert / Fot. CreativePool/NASA
https://www.geekweek.pl/news/2021-02-12/gdzie-wyladuja-na-marsie-pierwsi-ludzie-nasa-wyznaczyla-obszar-budowy-pierwszej-bazy/

Gdzie wylądują na Marsie pierwsi ludzie NASA wyznaczyła obszar budowy kolonii.jpg

Gdzie wylądują na Marsie pierwsi ludzie NASA wyznaczyła obszar budowy kolonii2.jpg

Gdzie wylądują na Marsie pierwsi ludzie NASA wyznaczyła obszar budowy kolonii3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy lot VSS Unity z 2019 był niebezpieczny?
2021-02-12. Krzysztof Kanawka
Na początku lutego pojawiły się informacje, że podczas drugiego ?kosmicznego? lotu VSS Unity doszło do poważnych uszkodzeń skrzydła tego rakietoplanu.
VSS Unity to rakietoplan firmy Virgin Galactic. Ten pojazd służy do testów w wysokościowych lotach, ponad pułap 80 km. Dotychczas doszło do dwóch takich lotów, z których jeden okazał się mieć nietypowy przebieg.
Dwa ?kosmiczne loty?
Pierwszy ?kosmiczny? lot VSS Unity został wykonany 13 grudnia 2018. Wówczas ten rakietoplan wzniósł się na wysokość 82,7 km. W tamtym locie wzięli udział piloci Virgin Galactic (VG) ? Mark Stucky i Frederick Sturckow (były astronauta NASA).
Dwa miesiące później, 22 lutego 2019, doszło do drugiego ?kosmicznego? lotu VSS Unity. Tego dnia rakietoplan osiągnął pułap 89,9 km i maksymalną prędkość 3,04 Mach. Był to pierwszy lot VSS Unity, w którym oprócz dwóch pilotów na pokładzie rakietoplanu znalazła się jeszcze jedna osoba. W tym locie uczestniczyli piloci David Mackay i Michael Masucci oraz ?pasażer? Beth Moses. Dla Mackay?a i Masucci?ego był to pierwszy lot od lipca 2018, gdy VSS Unity wzniósł się na pułap 52 km. Dla Beth Moses był to pierwszy lot na pokładzie VSS Unity.
Od tego czasu VSS Unity nie wykonał już lotów wysokościowych. 12 grudnia 2020 doszło do nieudanego lotu pod napędem, ale załoga bezpiecznie wylądowała tym pojazdem. VSS Unity nie został wówczas uszkodzony.
Niebezpieczny lot?
Na początku lutego 2021 pojawiły się doniesienia, że podczas drugiego ?kosmicznego lotu? VSS Unity doszło do uszkodzeń tego rakietoplanu. Z dostępnych informacji wynika, że podczas inspekcji po locie odkryto, że zniszczeniu uległa uszczelka, która przechodzi przez dużą część stabilizatora na skrzydle VSS Unity. W konsekwencji, integralność całego stabilizatora została naruszona.
Z dostępnych informacji wynika, że uszkodzenie było na tyle poważne, że w tamtym locie było bardzo blisko katastrofalnego uszkodzenia VSS Unity. W konsekwencji takiego uszkodzenia doszłoby prawdopodobnie do zniszczenia kabiny załogowej rakietoplanu, co byłoby równoznaczne ze śmiercią pilotów oraz pasażerki.
Po tym locie w firmie VG wykonano głęboki przegląd bezpieczeństwa SpaceShipTwo. Dopiero w maju i czerwcu 2020 wznowiono loty ślizgowe. Tak długa przerwa pomiędzy ? co wówczas się wydawało ? udanym lotem pod napędem i ?zaledwie? lotami ślizgowymi była z pewnością zastanawiająca. Teraz wiadomo już, że firma Virgin Galactic pracowała w międzyczasie nad poprawą bezpieczeństwa SpaceShipTwo.
Lot kosmiczny czy wysokościowy?
Warto tu dodać, że firma VG uznaje 80 km za granicę kosmosu. Jest to wartość używana przez amerykańskie siły powietrzne (USAF). Najpopularniejszą granicą jest tzw. linia Kármána, czyli 100 km nad poziomem morza. W zależności od definicji loty VSS Unity można zarówno uznać za ?kosmiczne? jak i ?wysokościowe?.
Do 2014 roku Virgin Galactic testowała rakietoplan VSS Enterprise, pierwszy egzemplarz SpaceShipTwo. Ten pojazd został utracony podczas katastrofy w dniu 31 października 2014. Wówczas zginął jeden z pilotów rakietoplanu. W wyniku śledztwa NTSB (National Transport Safety Board, Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu) ustalono, że do katastrofy doszło w wyniku błędu ludzkiego, z powodu zbyt szybkiego uwolnienia powierzchni nośnych rakietoplanu, co doprowadziło do zmiany charakterystyki aerodynamicznej pojazdu. Choć VSS Unity ma wprowadzonych kilka usprawnień konstrukcyjnych, wciąż pojawiają się pytania czy SpaceShipTwo jest bezpieczny.
(PFA, VG)
Beth Moses's first flight on board VSS Unity
Drugi ?kosmiczny? lot VSS Unity ? 22.02.2019 / Credits ? Virgin Galactic
https://www.youtube.com/watch?v=NaVoG1nuu2c&feature=emb_logo

https://kosmonauta.net/2021/02/czy-lot-vss-unity-z-2019-byl-niebezpieczny/

Czy lot VSS Unity z 2019 był niebezpieczny.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybrano rakietę, która przetrze orbitalny szlak z Wysp Brytyjskich
2021-02-12.
Spółka Lockheed Martin wskazała kalifornijską firmę ABL Space Systems z El Segundo - oferującą niedrogie i lekkie rakiety nośne do rozmieszczania niewielkich satelitów - jako operatora pierwszego startu kosmicznego z terytorium Wielkiej Brytanii. Koncern chce w ten sposób rozpocząć działalność ośrodka kosmicznego na brytyjskiej ziemi, na co otrzymał w lipcu 2018 roku zamówienie ze strony rządu Zjednoczonego Królestwa. Wspomniane centrum lotów orbitalnych ma zostać uruchomione w Szkocji.
Program, znany jako UK Pathfinder Launch, ma umożliwić pierwsze w historii wystrzelenie lekkiego ładunku satelitarnego z brytyjskiej ziemi - a ściślej, ze Szkocji. Termin realizacji, jaki wyznaczono na osiągnięcie tego celu, to 2022 rok.
Inauguracyjna misja kosmiczna z Wysp Brytyjskich ma być zarazem debiutem nowej rakiety RS1, powstającej w USA za sprawą firmy ABL Space Systems. System ten został wybrany do wykonania zamówionej obsługi wystrzelenia przez koncern Lockheed Martin, działający na rzecz rządu Zjednoczonego Królestwa w programie uruchomienia brytyjskiego kosmodromu. Tamtejsza agencja kosmiczna (UKSA) zleciła Amerykanom realizację tego zadania w lipcu 2018 r., wydzielając na ten konkretny cel blisko 23,5 mln GBP.
Wówczas plany dotyczyły jednak wykonywania lotów z przewidywanego centrum kosmicznego w hrabstwie Sutherland na północnym skraju Wielkiej Brytanii (półwysep A'Mhoine). W międzyczasie jednak (na przestrzeni 2020 roku) Lockheed Martin zweryfikował zamierzenia, upatrując lepszych warunków do wykonywania startów z wyspy Unst w archipelagu Szetlandów. To najbardziej na północ wysunięty zamieszkany obszar całych Wysp Brytyjskich.
Sytuacja przybrała w ten sposób ciekawy charakter, gdyż w pierwotnie planowanym regionie (Sutherland) pozostał aktywny inny wybrany przez UKSA wykonawca, czyli firma Orbex - zaangażowana w budowę nowego brytyjskiego systemu nośnego na potrzeby narodowe (rakieta Prime). Maszyna ma zapewnić udźwig w granicach 150 kg masy ładunku przeznaczonego na niską orbitę okołoziemską (heliosynchroniczną).
Orbex miał współpracować nad tym projektem bezpośrednio z Lockheed Martinem. Niemniej jednak po tym, jak przedstawiciele koncernu lepiej ocenili możliwości realizacji lotów z Szetlandów, brytyjski system miał okazać się niedostosowany do działania z upatrzonego tam nowego miejsca. W październiku 2020 r. Agencja Kosmiczna Zjednoczonego Królestwa potwierdziła plany koncernu dotyczące przeniesienia programu do Szetlandzkiego Centrum Kosmicznego, natomiast w styczniu złożono wnioski z planem zabudowy kosmicznego obiektu startowego w Unst.
W ten sposób Wielka Brytania ma w planach już nie jeden, a dwa ośrodki startowe w Szkocji - a przynajmniej do czasu, aż Orbex zadeklaruje porzucenie swoich założeń, co może być realne w obecnym położeniu. Tymczasem wybór ABL Space System jako partnera koncernu Lockheed Martin na Szetlandach został pozytywnie przyjęty przez rząd. ?Chcemy, aby Wielka Brytania jako pierwsza w Europie wyniosła [ze swojego terytorium] małe satelity na orbitę, przyciągając innowacyjne firmy z całego świata, przyspieszając rozwój nowych technologii i tworząc setki wykwalifikowane miejsc pracy w całej Wielkiej Brytanii? - wyraził związane z tym nadzieje wicedyrektor UKSA, Ian Annett.
Deklarując to, Brytyjczycy powinni być jednak świadomi, że nie są w tym zamiarze osamotnieni, a spore postępy i rozbudowaną, od lat użytkowaną bazę ośrodków rakiet sondujących mają na przykład Szwedzi i Norwegowie. Wymienione dwa państwa same zresztą ścigają się już ze sobą o palmę pierwszeństwa w segmencie umożliwiania startów lekkich rakiet kosmicznych z Europy. W przypadku Szwecji jest to działające od lat 60. XX wieku i obecnie rozbudowywane centrum Esrange - Norwegia natomiast podobnie rozwija swój ośrodek And?ya. Szerzej o nich - w naszej analizie.
Wiadomo już, że podczas planowanego na 2022 r. pierwszego startu kosmicznego z Unst, rakieta po wejściu na orbitę ma rozmieścić niewielki orbitalny pojazd manewrujący, zbudowany przez brytyjską firmę MOOG. Platforma ma przenosić i rozmieszczać do sześciu CubeSatów w formacie 6U.
Ilustracja: Lockheed Martin [lockheedmartin.com]
https://www.space24.pl/wybrano-rakiete-ktora-przetrze-orbitalny-szlak-z-wysp-brytyjskich

Wybrano rakietę, która przetrze orbitalny szlak z Wysp Brytyjskich.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szukaj śmieci, a znajdziesz obcą cywilizację
2021-02-12. Radek Kosarzycki
Naukowcy z NASA zajmujący się poszukiwaniem życia we wszechświecie doszli do wniosku, że najłatwiej będzie je znaleźć,analizując egzoplanety pod kątem obecności zanieczyszczeń powietrza w atmosferze.
Choć na pierwszy rzut oka pomysł wygląda na co najmniej szalony, to argumenty za nim stojące są przekonujące.
Szukamy życia na innych planetach
Dotychczas naukowcy skupiali się na szukaniu planet skalistych znajdujących się w ekosferach swoich gwiazd macierzystych. Gdy już takie udało się znaleźć, naukowcy zaczęli badać skład atmosfer takich planet. Chodziło o to, aby sprawdzić, czy atmosfery te nie zawierają związków chemicznych, które można uznać za wskaźniki obecności procesów biologicznych. Wśród takich sygnałów mógłby być tlen czy metan.  
Szukamy zaawansowanych cywilizacji
Co jednak zrobić w sytuacji gdy nie tylko szukamy życia, a zaawansowanej cywilizacji? Naukowcy z NASA, którzy właśnie opublikowali swój artykuł w periodyku The Astrophysical Journal, wskazują, że najlepiej będzie rozpocząć poszukiwania w atmosferach planetarnych związków chemicznych, które mogą być zanieczyszczeniami powietrza spowodowanymi przez istniejący na planecie przemysł.
Stąd też postulat, aby sprawdzać atmosfery planetarne pod kątem obecności dwutlenku azotu oraz innych gazów cieplarnianych, które na Ziemi są wskaźnikiem aktywności przemysłowej. Oczywiście, pomysł, aby poszukiwać tzw. technosygnatur przy innych planetach nie jest niczym nowym, ale dodanie do niego NO2, związków będących skutkiem ubocznym spalania paliw kopalnych nie wydaje się być sensowniejszy od poszukiwania tzw. sfer Dysona, czyli wymyślnych urządzeń otaczających całą gwiazdę i gromadzących emitowaną przez nią energię.
Czy odkrycie NO2 w atmosferze innej planety będzie oznaczać życie?
No właśnie nie do końca. Tutaj pojawia się ten sam problem, z którym musielibyśmy się zmierzyć w przypadku odkrycia w atmosferze egzoplanety tlenu czy metanu. Owszem, na Ziemi tlen pojawił się za sprawą bakterii, a metan w przeważającej mierze produkowany jest przez życie występujące na całej planecie. Nie oznacza to jednak, że odkrycie tych związków na innej planecie będzie automatycznie oznaczało życie czy w ogóle jakiekolwiek procesy biologiczne. Jakby nie patrzeć zarówno tlen, metan, jak i dwutlenek azotu mogą powstawać w procesach niemających nic wspólnego z życiem. NO2 może pojawić się w atmosferze planety choćby w wyniku procesów wulkanicznych.  
Wyzwaniem dla naukowców pozostaje w tym przypadku ustalenie, jaka ilość danego związku w atmosferze planety może pochodzić z procesów niebiologicznych. Jeżeli okaże się, że w obserwacjach widać go więcej, niż wskazują na to modele, wtedy można zacząć podejrzewać jakieś przejawy życia. Póki co jednak jak na razie nie mamy ani jednej planety, której atmosfera przynajmniej trochę wydawałaby się ?podejrzana?. Pozostaje zatem szukać dalej.
https://spidersweb.pl/2021/02/szukaj-smieci-a-znajdziesz-obca-cywilizacje.html

Szukaj śmieci, a znajdziesz obcą cywilizację.jpg

Szukaj śmieci, a znajdziesz obcą cywilizację2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy szukali czarnej dziury, znaleźli całą gromadę. Starych jak Wszechświat
2021-02-12.ŁZ.KF.
Astronowie z Institut d?Astrophysique de Paris postanowili przyjrzeć się centrum gromady kulistej NGC 6397, gdzie spodziewali się znaleźć średnio masywną czarną dziurę. Ku ich zaskoczeniu w środku znaleziono grupę niewielkich czarnych dziur.
Gromady kuliste charakteryzują się dużym nagromadzeniem gwiazd. Są też zwykle bardzo stare, ocenia się, że wiek NGC 6397 jest podobny do wieku Wszechświata. Znajduje się ona około 7800 lat świetlnych od Ziemi, a więc niezwykle blisko w kosmicznej skali.
Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) wskazała, że jest jedną z około 20 proc. gromad kulistych, w których ? w wyniku gęstego upakowania ? doszło do zapaści jądra. Właśnie w tym miejscu odkryto grupę czarnych dziur.
Brakujące ogniwo
Eduardo Vitral i Gary A. Mamon, którzy dokonali odkrycia, liczyli, że znajdą średnio masywną czarną dziurę, czyli zaginiony element ewolucji czarnych dziur. Wiadomo, że we Wszechświecie są niewielkie oraz supermasywne czarne dziury, pośrednie tego typu obiekty są przedmiotem sporów astrofizyków.
Eksperci z Institut d?Astrophysique de Paris w badaniach wykorzystali dane z teleskopu Hubble'a oraz obserwatorium kosmicznego Gaia. Czarną dziurę próbowali namierzyć analizując pozycję i prędkość gwiazd w gromadzie.
Nasza analiza wykazała, że w całej gromadzie orbity gwiazd są niemal przypadkowe, a nie okrągłe lub eliptyczne ? mówi Mamon.
Odkryliśmy bardzo silny dowód na istnienie niewidocznej dla nas masy w centralnym regionie gromady. Ale, ku naszemu zdumieniu, stwierdziliśmy, że masa ta nie znajduje się w jednym punkcie, ale zajmuje kilka procent rozmiarów gromady ? przyznał Vitral.
źródło: ESA, KopalniaWiedzy.pl
Gromada kulista NGC 6397 zaskoczyła naukowców (fot. NASA/ESA and the Hubble Heritage Team)
https://www.tvp.info/52268133/astronomowie-znalezli-grupe-czarnych-dziur-w-gromadzie-kulistej-ngc-6397

Naukowcy szukali czarnej dziury, znaleźli całą gromadę. Starych jak Wszechświat.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Europejska Agencja Kosmiczna ogłosiła rekrutację astronautów
2021-02-12.
Czy są wśród Was chętni na eksplorację kosmosu? Pojawiła się szansa, aby spełnić to marzenie. Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) ogłasza pierwszą od ponad dekady rekrutację kandydatów na astronautów. Mogą zgłaszać się też Polacy.
Pierwszym i jak dotąd jedynym polskim kosmonautą jest Mirosław Hermaszewski, który poleciał w kosmos w 1978 roku. To już blisko 43 lata od tamtej pory. Może więc pora na kolejnych polskich eksploratorów kosmosu? Szanse na to daje udział Polski w Europejskie Agencji Kosmicznej.
Poprzednią swoją rekrutację na astronautów ESA prowadziła w 2009 roku. Od tamtej pory minęło już sporo czasu i teraz agencja zdecydowała się na ogłoszenie nowego naboru, aby m.in. odmłodzić szeregi swoich astronautów.
Chętni będą mogli aplikować od 31 marca do 28 maja 2021 roku. Potem czeka na nich sześcioetapowy proces rekrutacyjny, który zakończy się w październiku 2022 roku. Konkurencja zapewne będzie spora, ponieważ rekrutacje na astronautów przyciągają bardzo wielu chętnych, a wolnych miejsc jest mało. Na przykład rozpoczęta w 2020 roku najnowsza rekrutacja NASA skłoniła do złożenia podania aż ponad 12 tysięcy kandydatów.
Obecnie ESA dysponuje siedmiorgiem aktywnych astronautów w ramach Europejskiego Korpusu Astronautów. Struktura ta została zapoczątkowana w 1998 roku, gdy kraje członkowskie ESA uczestniczące w projekcie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) postanowiły połączyć swoje zespoły astronautów z zespołem ESA. Proces integracji zakończył się w 2002 roku.
Aktywni obecnie astronauci ESA pochodzą z Danii, Niemiec, Francji, Włoch i Wielkiej Brytanii. Wybrano ich w w maju 2009 roku po rocznej rekrutacji. Podstawowe treningi rozpoczęli we wrześniu 2009 roku. Najmłodszy pod względem stażu astronauta dołączył formalnie do zespołu w lipcu 2015 roku, a treningi ukończył w 2018 roku.
Agencja ESA ma w najbliższych dniach przedstawić więcej informacji na temat planowanej rekrutacji. 16 lutego zorganizuje konferencję prasową dla mediów (transmitowaną w Internecie) oraz rozpocznie akcję informacyjną.
Więcej informacji:
?    Zaproszenie dla mediów: ESA poszukuje nowych astronautów - termin składania wniosków od 31 marca 2021 r.
?    Strona ESA o rekrutacjach
 
Autor: Krzysztof Czart
Źródło: ESA
 
Ilustracja:
Ilustracja związana z rekrutacją astronautów ESA w 2021 roku. Źródło: ESA.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/europejska-agencja-kosmiczna-oglosila-rekrutacje-astronautow

Europejska Agencja Kosmiczna ogłosiła rekrutację astronautów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa pierwsze moduły stacji wokółksiężycowej Gateway polecą na rakiecie Falcon Heavy
2021-02-12
Agencja NASA ogłosiła, że pierwsze dwa moduły stacji wokółksiężycowej Gateway zostaną wysłane na rakiecie Falcon Heavy firmy SpaceX.
Amerykańska agencja kosmiczna wraz z zagranicznymi partnerami planuje budowę na orbicie wokółksiężycowej załogowej stacji kosmicznej. Stacja Gateway ma być przystankiem dla coraz bardziej złożonych misji załogowych na powierzchnię Księżyca i ma stanowić nowe miejsce do prowadzenia badań naukowych i przygotowywania technologii do przyszłej stacji na powierzchni Księżyca, a w przyszłości do lotu na Marsa.
W maju 2019 r. przyznano firmie Maxar Technologies kontrakt na budowę pierwszego modułu stacji ? PPE (Power and Propulsion Element), który ma zapewniać napęd, kontrolę orientacji oraz zasilanie dla całego kompleksu. W 2020 r. firma Northrop Grumman otrzymała zlecenie zbudowania drugiego modułu ? elementu mieszkalnego stacji o nazwie HALO (Habitation and Logistics Outpost).
Jeszcze dwa lata temu planowano, że oba moduły polecą w osobnych startach rakiet i zadokują autonomicznie dopiero na orbicie wokół Księżyca. Ostatecznie jednak w połowie 2020 r. zdecydowano, by zbudowane moduły połączyć ze sobą jeszcze na Ziemi i wysłać w kosmos za pomocą jednej rakiety.
Dwa moduły na jednym ogniu
NASA argumentowała decyzję obniżeniem kosztów (odpada koszt jednego startu) i ryzyka przedsięwzięcia. Dzięki naziemnej integracji modułów nie trzeba będzie budować dla nich autonomicznego systemu dokowania, a moduł mieszkalny nie będzie musiał być wyposażony w sekcję serwisową, która umożliwiłaby mu lot na orbitę wokół Księżyca.
Zmiany wymagań stworzyły jednak też nowe problemy. Amerykańska izba kontrolna OIG donosiła w raporcie z listopada 2020 r., że zmiany w sposobie integracji modułów spowodowały opóźnienie w ich budowie. Koszty rozwoju modułu PPE także wzrosły, bo teraz projektowany dla niego napęd elektryczny będzie musiał przenieść na orbitę dwa moduły, a nie jeden. Co więcej z tego samego raportu wynikało, że nie udały się negocjacje z firmą Aerojet Rocketdyne, która miała zbudować dla modułu silniki elektryczne. Firma nie zgodziła się na kontrakt o stałej kwocie właśnie z uwagi na zmiany w wymaganiach.
Dodatkowo Maxar Technologies już zapłaciło firmie SpaceX zaliczkę na poczet startu swojego modułu i nie wiadomo czy uda się odzyskać całość tych pieniędzy w procesowaniu rządowym.

Tylko Falcon Heavy
Już w momencie ogłoszenia tych zmian przed rokiem było jasne, że jedyną rakietą aktywną obecnie, która spełnia wymagania dotyczące udźwigu dla tej misji jest Falcon Heavy firmy SpaceX.
Całkowity koszt lotu modułów na orbitę wokół Księżyca wyniesie prawie 332 mln dolarów. W to wliczone są już koszty obsługi startu rakiety i inne koszty związane z operacją. Kwota ta jest znacznie większa od ceny 117 mln, jakie SpaceX dostanie za misję rakiety Falcon Heavy z sondą Psyche. Prawie trzykrotnie większa cena lotu może być spowodowana koniecznością zaprojektowania i zbudowania specjalnej dużej owiewki, która zmieści tak duży gabarytowo ładunek. Proces integracji modułów z rakietą także będzie na pewno zdecydowanie różnił się od integracji satelitów jakie wykonywał do tej pory SpaceX.
Jeszcze jakiś czas temu planowano lot pierwszych modułów stacji Gateway jeszcze w 2023 r. Teraz NASA potwierdziła, że wysłanie zalążka stacji odbędzie się najwcześniej w maju 2024 r.
Opóźnienie potwierdza wcześniejsze przypuszczenia, że stacja Gateway nie będzie wspierać astronautów w misji Artemis 3 w 2024 r., kiedy przeprowadzone ma zostać ponowne lądowanie człowieka na Księżycu. Ambitny harmonogram programu Artemis zostanie jednak najpewniej wkrótce zmodyfikowany przez nowopowołaną administrację Prezydenta USA.
 
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: NASA/SpaceNews
 
Więcej informacji:
?    Informacja prasowa NASA o zwycięzcy kontraktu na wyniesienie PPE i HALO
 
Na zdjęciu: Wizja artystyczna zintegrowanych modułów HALO i PPE stacji Gateway na orbicie wokół Księżyca. Źródło: NASA.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/dwa-pierwsze-moduly-stacji-wokolksiezycowej-gateway-poleca-na-rakiecie-falcon-heavy

Dwa pierwsze moduły stacji wokółksiężycowej Gateway polecą na rakiecie Falcon Heavy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życie na Alfa Centauri? Astronomowie odkryli blisko Ziemi nową ?planetę?
2021-02-12.
Oczy astronomów od kilku lat skierowane są na planety układu Proxima Centauri, gdzie starają się oni odkryć ślady życia, a tymczasem nieoczekiwanie odkryto nową ?planetę? w układzie Alfa Centauri, który znajduje się blisko Ziemi.
Naukowcy dostrzegli obiekt w układzie Alfa Centauri A, czyli jednej z najbliższych naszej planecie gwiazd, zaraz po Słońcu. Jest to trzecia pod względem jasności gwiazda widoczna na nocnym niebie. Odkrycia dokonano za pomocą Very Large Telescope (VLT), który znajduje się pod zarządem Europejskiego Obserwatorium Południowego w Chile.
Do tej pory myślano, że tylko Proxima Centauri może skrywać życie, a tutaj pojawiło się takie fascynujące odkrycie, które może wskazywać, że w naszym najbliższym sąsiedztwie może znajdować się znacznie więcej życiodajnych obiektów, niż nam się dotychczas wydawało.
Alfa Centauri A znajduje się zaledwie 4,3 lata świetlne od Ziemi, czyli gdybyśmy mogli podróżować po przestrzeni kosmicznej z prędkością światła, to dotarcie tam zajęłoby nam nieco ponad 4 lata. Tak blisko, a jednak tak daleko. Naukowcy wskazują, że odkryty obiekt znajduje się w sferze mieszkalnej swojej macierzystej gwiazdy, a to sugeruje, że mogą występować tam dogodne warunki do rozkwity życia jakie znamy z naszej planety. Co ciekawe, gdyby naprawdę istniała tam cywilizacja, to mieszkańcy mogliby cieszyć się widokiem dwóch słońc z racji tego, że Alfa Centauri jest układem podwójnym.
Niestety, astronomowie obecnie mają zbyt mało danych, które jednoznacznie potwierdzałyby, że mamy do czynienia z drugą Ziemią, a nie np. ogromną planetoidą lub planetą zombie. Przedstawiciele Breakthrough Initiatives, czyli organizacji zajmującej się poszukiwaniem śladów inteligentnych cywilizacji i ich prób nawiązania kontaktu, wskazują, że w najbliższym sąsiedztwie Ziemi może znajdować się bardzo dużo obiektów, na których może istnieć życie.
Są oni niemal pewni, że kosmici mieszkają bliżej nas, niż nam się wydaje. W tym celu realizują wielkie przedsięwzięcie o nazwie New Earths in the Alpha Centauri Region. Jak sama jego nazwa wskazuje, skupia się ono na poszukiwaniu kosmitów w regionie Alfa Centauri, czyli dwóch gwiazd, które możemy zobaczyć na niebie gołym okiem jako jeden obiekt.
Źródło: GeekWeek.pl/Breakthrough Initiatives/NASA / Fot. NASA
https://www.geekweek.pl/news/2021-02-12/zycie-na-alfa-centauri-astronomowie-odkryli-blisko-ziemi-nowa-planete/

Życie na Alfa Centauri Astronomowie odkryli blisko Ziemi nową planetę.jpg

Życie na Alfa Centauri Astronomowie odkryli blisko Ziemi nową planetę2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA wywołała kolejny pożar w kosmosie. Jego skutki zaskoczyły naukowców [FILM]
2021-02-12.
Amerykanie intensywnie przygotowują się do powrotu na Księżyc. Jednym z kluczowych projektów programu Artemis jest zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom przyszłych baz. Dlatego powstał eksperyment z ogniem.
Na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej przeprowadzono już ponad 2000 najróżniejszych eksperymentów, które przyczyniły się do szybszego rozwoju technologii, z jakimi każdy z nas styka się każdego dnia. Dzięki nim będzie można też zadbać o zdrowie i bezpieczeństwo kosmicznych turystów w orbitalnych hotelach i nowych stacjach kosmicznych oraz przyszłych kolonizatorów Księżyca i Marsa.
NASA zainicjowała zatem kolejny eksperyment noszący nazwę Saffire V. Jest to kontynuacja programu Saffire, który trwa od kilku lat. W jego trakcie, naukowcy wywołali pożar na pokładzie statku towarowego Cygnus, który odłączył się od ISS na początku stycznia bieżącego roku i udał w stronę ziemskiej atmosfery. Pozwolił on rozszerzyć naszą wiedzę w temacie rozprzestrzeniania się ognia na pokładach załogowych kapsuł i statków.
Cygnus został wyposażony w liczne czujniki wykrywające poziomy tlenu i dwutlenku węgla, stężenie i objętość dymu oraz temperatury, w różnych miejscach pojazdu. Wewnątrz zamontowano cztery kamery, które pokazują rozmiar i rozprzestrzenianie się płomienia w trybie rzeczywistym. Naukowcy dowiedzieli się również, że rozmiar statku kosmicznego miał większy wpływ na ogień niż wcześniej przewidywano. Te cenne wskazówki pozwolą zbudować o wiele bezpieczniejsze pojazdy.
Podczas eksperymentu Saffire V, naukowcy spalili próbkę tkaniny złożonej z 75% bawełny i 25% włókna szklanego. Gdy płomień rozprzestrzenia się wkrótce po zapłonie, widać jasne plamki świecące na szmatce. Test trwał 26 godzin. Naukowcy informują, że większe poziomy tlenu wskazują na powstawanie bardziej energetycznych płomieni. Podobnie ma to miejsce na Ziemi, ale nie wszystko odbywa się tak samo.
Chociaż większe poziomy tlenu przyspieszają spalanie, to jednak płomienie w kosmosie tworzą się i rozpraszają w zupełnie inny sposób, niż ma to miejsce na powierzchni naszej planety. Jest to związane z charakterystyką mikrograwitacji. Na Ziemi chłodnie powietrze opada, natomiast gorące gazy unoszą się. W warunkach nieważkości nie zachodzą takie procesy, więc gazy przybierają postać sferyczną. Oczywiście, cały czas mówimy tutaj o zamkniętych pomieszczeniach, a nie samej przestrzeni kosmicznej, gdzie panuje próżnia i nie może dojść do wybuchu pożaru.
Tego typu badania mają pomóc NASA w opracowaniu lepszych systemów wykrywania i tłumienia pożarów w kosmosie oraz w zbadaniu, jak mikrograwitacja i ograniczona ilość tlenu wpływają na rozmiar płomieni. Jeśli poważnie myślimy o załogowych lotach na Księżyc, Marsa, Wenus i planetoidy, to ochrona astronautów przed pożarem, który mógłby wybuchnąć na pokładach statków w czasie długich misji, jest najwyższym priorytetem.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA
NASA's Spacecraft Fire Safety Demonstration Project, Saffire IV
https://www.youtube.com/watch?v=lvJ78l9ZJ_E&feature=emb_logo

Saffire Ignites New Discoveries in Space | NASA Glenn Research Center
https://www.youtube.com/watch?v=pwEF_IXBeo8&feature=emb_logo

https://www.geekweek.pl/news/2021-02-12/nasa-wywolala-kolejny-pozar-w-kosmosie-jego-skutki-zaskoczyly-naukowcow-film/

NASA wywołała kolejny pożar w kosmosie. Jego skutki zaskoczyły naukowców [FILM].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemnica Stonehenge rozwiązania? Archeolodzy wpadli na nowy trop
2021-02-12. Katarzyna Wójcik
Archeolodzy wpadli na nowy trop w kwestii pochodzenia Stonehenge. Wszystko za sprawą odkrycia pozostałości starożytnego, kamiennego kręgu w Walii. Według jednej z hipotez mógł on zostać rozebrany i odbudowany setki lat później w Anglii.
Jednym z najbardziej rozpoznawalnych, a zarazem tajemniczych zabytków Wielkiej Brytanii jest Stonehenge. Zespół wałów ziemnych otaczających kamienne kręgi przyciąga turystów z całego świata. Od 1986 roku znajduje się także na liście światowego dziedzictwa UNESCO.  
Zespół archeologów już w 2015 roku ustalił, że niektóre kamienie należące do zespołów Stonehenge pochodzą z kamieniołomu znajdującego się na oddalonych o ponad 250 kilometrów wzgórzach Preseli na zachodnim wybrzeżu Walii.
Tylko podobne czy takie same?
Niedawno naukowcy z University College London ustalili natomiast, że część kamieni pochodząca z Stonehenge mogła tworzyć jeszcze starszą niż słynny monument budowlę w Walii. Uczeni znaleźli znaczące powiązania między tymi dwoma miejscami.
Okrąg walijski ma średnicę 110 metrów, czyli tyle samo, co rów otaczający Stonehenge. Oba wyznaczają także kierunek, z którego wschodzi Słońce w najdłuższym dniu w roku, podczas letniego przesilenia.
Co najmniej jeden z błękitnych kamieni w Stonehenge (ang. Bluestones - został z nich stworzony jeden z pierścieni budowli) pasuje do jednego z otworów znalezionych w walijskim kręgu.
Jak to się stało?
Parker Pearson, profesor archeologii na University College London, który prowadził w tym zakresie badania, sugeruje, że kamienie mogły zostać przeniesione podczas migracji ludzi mieszkających w Walii. Zabrali oni ze sobą swoje "pomniki" i wznieśli je ponownie w Stonehenge.
To tak, jakby oni po prostu zniknęli. Być może większość ludzi wyemigrowała zabierając ze sobą kamienie - tożsamość ich przodków - powiedział Pearson w rozmowie z BBC.
Źródło: ? 2020 Reuters
Stonehenge od 1986 roku znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO /Ben Birchall /PAP/EPA

https://www.rmf24.pl/nauka/news-tajemnica-stonehenge-rozwiazania-archeolodzy-wpadli-na-nowy-,nId,5046086

Tajemnica Stonehenge rozwiązania Archeolodzy wpadli na nowy trop.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

FarFarOut - najbardziej odległy obiekt w Układzie Słonecznym

2021-02-12.

Planetoida 2018 AG37 to najbardziej oddalony od Słońca obiekt w Układzie Słonecznym. Naukowcy właśnie potwierdzili te przypuszczenia.

Dwa lata temu astronomowie poinformowali o pierwszych wstępnych obserwacjach potencjalnej planetoidy. Najbardziej niezwykłe było to, że ów obiekt według pomiarów znajdował się 132 razy dalej od Słońca niż Ziemia - to aż cztery razy dalej niż Pluton. Teraz rewelacje potwierdzono i oficjalnie stwierdzono, że planetoida 2018 AG37, o przydomku "FarFarOut", jest najdalszym znanym nam ciałem w Układzie Słonecznym.

 
Skąd taka nazwa? To dlatego, że odkrycie FarFarOut nastąpiło kilka miesięcy po odkryciu innej odległej planetoidy - 2018 VG18 - którą nazwano FarOut.

Naukowcy szacują, że planetoida ma 400 km średnicy, co stawia ją w najniższym możliwym przedziale planety karłowatej (jak Pluton), jeżeli jest bogata w lód. Obiekt został po raz pierwszy wykryty w 2018 r., ale potrzeba było 2 lat, aby odkrycie potwierdzić. W tym czasie dokonano aż 9 obserwacji 2018 AG37, które pokazały poruszający się obiekt i dostarczyły wskazówek na temat jej orbity.


Odkrycie FarFarOut pokazuje naszą rosnącą zdolność do mapowania zewnętrznego Układu Słonecznego i obserwowania coraz dalej i dalej w kierunku obrzeży naszego układu. Nawet jeśli niektóre z tych odległych obiektów są dość duże, będąc planetami karłowatymi, są one słabo obserwowalne ze względu na ich ekstremalne odległości od Słońca. FarFarOut to tylko wierzchołek góry lodowej odległych obiektów Układu Słonecznego - powiedział dr Scott Sheppard z Carnegie Institution for Science, jeden z autorów odkrycia.

Okrążenie FarFarOut wokół Słońca zajmuje tysiąclecie. Z powodu tak długiej orbity, porusza się ona bardzo powoli po niebie, co wymaga kilku lat obserwacji, aby precyzyjnie wyznaczyć jej trajektorię.

 Planetoida FarFarOut została wykryta daleko od Słońca, ale zespół szacuje, że podczas swojej orbity może się znacznie zbliżyć, przecinając orbitę Neptuna. Ta szczególna właściwość wskazuje, że FarFarOut prawdopodobnie miała jakieś silne powiązanie grawitacyjne z Neptunem w przeszłości.

- Dynamika orbitalna FarFarOut może pomóc nam zrozumieć, w jaki sposób Neptun uformował się i ewoluował. Planetoida ta została prawdopodobnie wyrzucona do zewnętrznego Układu Słonecznego poprzez zbytnie zbliżenie się do Neptuna w odległej przeszłości. FarFarOut prawdopodobnie będzie ponownie silnie oddziaływać z Neptunem, ponieważ ich orbity nadal się przecinają - wyjaśnił Chad Trujillo z Uniwersytetu Północnej Arizony.

FarFarOut otrzyma oficjalną nazwę po tym, jak orbita planetoidy zostanie lepiej określona w ciągu najbliższych lat.

 
Wizja artystyczna FarFarOut /materiały prasowe


Skala pokazująca, jak daleko od Słońca znajduje się FarFarOut /materiały prasowe

Źródło: INTERIA

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-farfarout-najbardziej-odlegly-obiekt-w-ukladzie-slonecznym,nId,5045371

FarFarOut - najbardziej odległy obiekt w Układzie Słonecznym.jpg

FarFarOut - najbardziej odległy obiekt w Układzie Słonecznym2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mars widziany z orbity. Chińczycy pokazali najnowsze filmy
2021-02-12.
"Panele słoneczne, antena kierunkowa, marsjańska atmosfera i topografia powierzchni są wyraźnie widoczne" - podkreśliła Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna, która w piątek opublikowała nowe nagrania, wykonane przez sondę Tianwen-1. W tym tygodniu sonda dotarła na orbitę Marsa po około półrocznym locie.
Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna (CNSA) opublikowała w piątek nowe nagrania, pokazujące jak sonda Tianwen-1 wchodzi na orbitę Marsa. Bezzałogowy statek kosmiczny dotarł tam kilka dni temu.
Podróż na Marsa zajęła Tianwen-1 sześć i pół miesiąca. W środę 10 lutego sonda zwolniła, została przechwycona przez grawitację planety i znalazła się na orbicie.
Filmy, które udostępniła CNSA, zostały nakręcone kamerami przymocowanymi do konstrukcji statku. Pokazują moment zbliżania się sondy do orbity Marsa.
"Panele słoneczne, antena kierunkowa, marsjańska atmosfera i topografia powierzchni są wyraźnie widoczne" - podała CNSA.
Pierwsze zdjęcie Marsa zrobione przez chińską sondę zostało opublikowane 6 lutego. Zdjęcie było wykonane w odległości około 2,2 miliona kilometrów od planety.
Plany Tianwen-1
W najbliższym czasie sonda ma krążyć wokół Marsa. Każde okrążenie zajmie jej około 10 ziemskich dni. W maju ma odbyć się lądowanie na równinie Utopia Planitia, która znajduje się w północnej okolicy okołobiegunowej na Marsie.
Tianwen-1 została wystrzelona 23 lipca 2020 z wyspy Hajnan na południu Chin. Nazwa ekspedycji nawiązuje do starożytnego wiersza "Pytania do niebios".
Głównymi celami misji są stworzenie mapy geologicznej Marsa, zbadanie jego atmosfery i klimatu na powierzchni. Chińska sonda wyposażona jest w kilka przyrządów naukowych, za pomocą których będzie między innymi poszukiwać śladów wody i lodu.
Pierwsza arabska sonda także dotarła na orbitę Marsa
W tym tygodniu na orbitę Marsa dotarła także sonda Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Sonda będzie znajdować się na orbicie Czerwonej Planety przez marsjański rok, czyli 678 dni. Jej celem jest zbudowanie pełnego obrazu pokazującego specyfikę tamtejszej pogody, temperatury, zmian w atmosferze.
To pierwsza międzyplanetarna misja w świecie arabskim.
Źródło: Reuters, tvnmeteo.pl
Autor: kw//rzw
Sonda Tianwen-1 na orbicie Marsa Foto: Reuters | Video: Reuters

Pierwsze zdjęcie Marsa wykonane przez chińską sondę (PAP/EPA/CHINA NATIONAL SPACE ADMINISTRATION HANDOUT)

Misje na Marsa (Maciej Zieliński/PAP/AFP)

https://tvn24.pl/tvnmeteo/informacje-pogoda/nauka,2191/mars-widziany-z-orbity-chinczycy-pokazali-najnowsze-filmy,334454,1,0.html?p=meteo

Mars widziany z orbity. Chińczycy pokazali najnowsze filmy.jpg

Mars widziany z orbity. Chińczycy pokazali najnowsze filmy2.jpg

Mars widziany z orbity. Chińczycy pokazali najnowsze filmy3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliski przelot 2021 CQ5
2021-02-12. Krzysztof Kanawka
Jedenastego lutego nastąpił bliski przelot meteoroidu 2021 CQ5. Obiekt przemknął w odległości około 177 tysięcy kilometrów od Ziemi.
Przelot 2021 CQ5 to szesnasty (wykryty) przelot małego obiektu w 2021 roku.
Meteoroid o oznaczeniu 2021 CQ5 zbliżył się do Ziemi 11 lutego na minimalną odległość około 177 tysięcy kilometrów. Odpowiada to ok. 0,46 średniego dystansu do Księżyca. Moment największego zbliżenia nastąpił 11 lutego około 23:30 CET. Średnica 2021 CQ5 szacowana jest na około 8 metrów.
Jest to piętnasty (wykryty) bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2021 roku.
W ostatnich latach ilość odkryć znacznie wzrosła:
?    w 2020 roku odkryć było 108,
?    w 2019 roku ? 80,
?    w 2018 roku ? 73,
?    w 2017 roku ? 53,
?    w 2016 roku ? 45,
?    w 2015 roku ? 24,
?    w 2014 roku ? 31.
W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów ? co jeszcze pięć-sześć lat temu było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
(HT, W)
Orbita 2021 CQ5 ? pozycje na 13 marca 2021 / Credits ? NASA, JPL

Tabela bliskich przelotów w 2021 roku / Credits ? K. Kanawka, kosmonauta.net

https://kosmonauta.net/2021/02/bliski-przelot-2021-cq5/

Bliski przelot 2021 CQ5.jpg

Bliski przelot 2021 CQ5.2.jpg

Bliski przelot 2021 CQ5.3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starship od SpaceX polata 10 lat, a później zastąpią go pojazdy o napędzie jądrowym
2021-02-13.
NASA zapowiedziała, że rozpoczyna ogromne inwestycje w technologie, które pozwolą szybko zbudować pojazdy kosmiczne o napędzie jądrowym. Agencja nie widzi możliwości budowy kolonii na Marsie z obecnymi napędami chemicznymi.
Budowane przez SpaceX i NASA, najpotężniejsze w historii systemy transportu kosmicznego, a mianowicie Starship/SuperHeavy i Space Launch System, to nowe konstrukcje, ale tak naprawdę technologicznie już przestarzałe. Eksperci Amerykańskiej Agencji Kosmicznej uważają, że era takich rakiet, czyli o napędzie chemicznym, skończy się góra za 10 lat.
Już za 6 lat w kierunku Księżyca czy Marsa mają zacząć latać pierwsze rakiety o napędzie jądrowym. Pentagon chce przeprowadzić pierwsze testy takiego napędu w ciągu 2 lat. Tylko taka technologia pozwoli na szybką budowę baz na obu tych obiektach. Lot na Srebrny Glob ma trwać kilka godzin, a nie kilka dni, a na Czerwoną Planetę kilka tygodni, a nie pół roku. Jeśli poważnie myślimy o staniu się cywilizacją międzyplanetarną, to musimy inwestować w rozwój technologii jądrowych na potrzeby podróży kosmicznych.
Chociaż pierwsze takie projekty powstały już w latach 40. ubiegłego wieku, tuż po budowie pierwszych bomb atomowych, a dalej były rozwijane w latach 60. i 70., to jednak dopiero dzisiaj są do realizacji takich wizji odpowiednie, bezpieczne technologie. Bardzo dużą rolę odgrywa tutaj aktualny nowy wyścig zbrojeń pomiędzy USA, Rosją i Chinami o jądrowe pociski hipersoniczne. Dzięki temu, teraz Amerykanie czy Chińczycy zaczynają inwestować również w nowe napędy, które pozwolą szybciej podróżować po kosmosie.
Nuklearne napędy termiczne (NTP) posiadają wiele zalet. Wykorzystywany jest w nich nisko wzbogacony uran (LEU). Takie paliwo jest nie tylko bezpieczniejsze w eksploatacji i stwarza mniejsze zagrożenie w przypadku wystąpienia awarii, ale również o wiele łatwiej je wyprodukować. Korzyść jest też w możliwości wynoszenia o wiele cięższych ładunków, ponieważ rakieta wyposażona w taki napęd waży o połowę mniej od standardowej.
Innowacyjny silnik jądrowy nowej generacji, jak np. DRACO, nie będzie w spalinach emitował pierwiastków promieniotwórczych. DARPA zamierza produkować takie napędy za pomocą specjalistycznych drukarek 3D na ziemskiej orbicie, a później również na Księżycu i Marsie, by znacząco ograniczyć koszty. Niedawno Pentagon zapowiedział, że w podobny sposób będą również w kosmosie powstawały rakiety i statki kosmiczne. Wszystko wskazuje na to, że w niedalekiej przyszłości, wraz z rozwojem Amerykańskich Wojsk Kosmicznych, przemysł zbrojeniowy wyniesie się do nowych fabryk znajdujących się poza naszą planetą.
Tego typu napędy to przyszłość. Eksperci uważają, że Starship od SpaceX polata z misjami góra 10 lat, później stanie się przestarzałą technologią. W międzyczasie pojawią się już pierwsze napędy nuklearne czy plazmowe, które zastąpią tradycyjne rozwiązania. Pytanie brzmi, co zrobi Elon Musk i jego zespół w obliczu takiej wizji przyszłości? Być może firma ma już projekty nuklearnego Starshipa, a może jednak uważa, że jej pojazdy będą na tyle tanie w produkcji i obsłudze, że będzie można nimi latać na obce planety jeszcze przez wiele dekad? Ale czy tak długie, półroczne podróże na Marsa będą miały sens? Pożyjemy, zobaczymy.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/NAP/SpaceNews / Fot. NASA/SpaceX
https://www.geekweek.pl/news/2021-02-13/starship-od-spacex-polata-10-lat-a-pozniej-zastapia-go-pojazdy-o-napedzie-jadrowym/

 

Starship od SpaceX polata 10 lat, a później zastąpią go pojazdy o napędzie jądrowym.jpg

Starship od SpaceX polata 10 lat, a później zastąpią go pojazdy o napędzie jądrowym2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brak dowodu na Planetę 9?
2021-02-13. Krzysztof Kanawka
Lata poszukiwań, nowe odkrycia, nowe teorie i? środowisko naukowe jest coraz bardziej przekonane, że w Układzie Słonecznym nie ma Planety 9.
Czy w naszym Układzie Słonecznym może się jeszcze skrywać nieodkryta planeta? W ostatnich latach poszukiwania obiektu o roboczej nazwie ?Planeta 9? były w centrum uwagi ? nie tylko środowisk naukowych. W 2021 roku sytuacja wydaje się być odmienna niż kilka lat temu.
Planeta 9, ale dlaczego?
W styczniu 2016 roku świat zelektryzowała informacja o możliwym istnieniu nieznanej jeszcze dużej planety w naszym Układzie Słonecznym. Ten obiekt, nazwany ?Planetą 9?, miałby oddziaływać na pewną ilość ciał poza pasem Kuipera, kształtując ich ekscentryczne orbity. Do takiego wniosku doszli astronomowie Konstantin Batygin i Michael Brown z California Institute of Technology (Caltech). Ich wniosek opiera się na analizie statystycznej orbit sześciu odległych planetoid i planet karłowatych, w tym 90377 Sedna, 2007 TG422, 2013 RF98 czy 2012 VP113. Te obiekty charakteryzują się ekscentrycznymi orbitami (od 0,7 aż do ponad 0,9) i okresem obrotu dookoła Słońca rzędu 4 do 12 tysięcy lat. Co więcej, ułożenie orbit tych obiektów sugeruje wpływ masywnej planety. Wstępne wyliczenia Batygina i Browna sugerowały, że ta planeta miałaby masę około 10 mas Ziemi i okres obrotu dookoła Słońca rzędu 15 tysięcy lat. ?Planeta 9? krążyłaby w odległości 500  do 700 jednostek astronomicznych od naszej Dziennej Gwiazdy.
Przez kolejne lata trwały poszukiwania ? w niektórych programach mogą uczestniczyć także amatorzy. W ramach kilku programów obserwacyjnych udało się już wykryć kilka mniejszych obiektów. Dzięki tym odkryciom dowiedzieliśmy się więcej na temat zewnętrznego Układu Słonecznego.
Planeta 9 nie istnieje?
W lutym 2021 międzynarodowy zespół naukowców pod przewodnictwem Kevina Napiera z University of Michigan opublikował ciekawą pracę na temat odległych planetoid i planet karłowatych. W tej pracy naukowcy skupili się na błędzie, który mógł powstać wskutek nieprawidłowej selekcji obiektów do dalszej analizy. W tym przypadku obiektami są tzw. extreme trans-Neptunian objects, ETNOs, czyli znane obiekty krążące daleko za orbitą Neptuna. W wyliczeniach skorzystano z bazy odkryć obiektów ETNO z trzech największych programów poszukiwawczych.
Wynikiem wyliczeń jest dość jednorodna dystrybucja populacji obiektów ETNO. Jest to kompletnie odmienny wniosek od tego, który pojawił się w publikacjach Batygina i Browna. Wg zespołu Napiera różnica polega na doborze obiektów, które służyły do dalszych wyliczeń ? dziś znamy więcej obiektów ETNO.
Na podstawie publikacji zespołu Kevina Napiera można wywnioskować, że w zewnętrznym Układzie Słonecznym nie skrywa się masywna planeta. Oczywiście mniejsze obiekty, być może o masie zbliżonej do masy Ziemi, mogą się tam skrywać, jednakże ich wpływ na otoczenie nie będzie tak duży jak to wyliczenia Batygina i Browna sugerowały.
(Arxiv)
https://kosmonauta.net/2021/02/brak-dowodu-na-planete-9/

 (HT, W)
Orbita 2021 CQ5 ? pozycje na 13 marca 2021 / Credits ? NASA, JPL

Tabela bliskich przelotów w 2021 roku / Credits ? K. Kanawka, kosmonauta.net

https://kosmonauta.net/2021/02/bliski-przelot-2021-cq5/

Brak dowodu na Planetę 9.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwie olbrzymie "planety" widziane na niebie w Dubaju. Czy to testy technologii ?Blue Beam??
Autor: Marcin Kozera (2021-02-12)\
Kilka dni temu, w Dubaju, na nocnym niebie, pojawiło się trudne do wytłumaczenia na pierwszy rzut oka zjawisko. Zdumieni mieszkańcy nagrali dwa gigantyczne obiekty, podobne do planet.
Według niektórych, mieliśmy do czynienia ze zrównaniem Księżyca z innymi planetami, które występuje raz na 800 lat.
Jednak dużo lepszym wyjaśnieniem jest użycie hologramów. Dzień po tym zdarzeniu lokalne władze poinformowały, że jest to prezentacja hologramów satelitów Marsa, którą jakaś kancelaria zaaranżowała, w celu pokazania w przyszłości nowych holograficznych projektów. Być może ma to związek z dotarciem na orbitę Marsa sondy kosmicznej należącej do Zjednoczonych Emiratów Arabskich i szykowana jest jakaś holograficzna uroczystość.
Dla teoretykó spiskowych oznacza to kolejny dowód na to, że teorie na temat ?projektu Blue Beam?, mogą być prawdziwe?
Od lat funkcjonuje pogłoska, że opracowywana jest superzaawansowana technologia hologramów, które mają być wykorzystane do zniewolenia ludzkości. MIały przedstawiać fałszywą inwazję kosmitów oraz sfabrykowane, powtórne przyjście Mesjasza, w celu zaprowadzenia ?Nowego Porządku Świata?. Wygląda jednak na to, że nie trzeba do tego hologramów, wystarczy wirus, co obserwujemy już od roku.
Być może nagrania z Dubaju są wytworem grafiki komputerowej, a może to rzeczywiście zaawansowane hologramy. W tych dziwnych czasach nie można wykluczyć niczego, w tym tego, że jest to preludium do pokazu, któy możemy oglądać na niebie już za jakiś czas.
Źródło: Internet
Mysterious Double Moon spotted in Dubai Skies
https://www.youtube.com/watch?v=Mh7yVeT-K3k&feature=emb_logo

Massive moons or planetoid like objects filmed in the Dubai sky from many angles, locations
https://www.youtube.com/watch?v=UF_CXUb6FgQ&feature=emb_logo

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/dwie-olbrzymie-planety-widziane-na-niebie-w-dubaju-czy-testy-technologii-blue-beam

Dwie olbrzymie planety widziane na niebie w Dubaju. Czy to testy technologii ?Blue Beam.jpg

Dwie olbrzymie planety widziane na niebie w Dubaju. Czy to testy technologii ?Blue Beam2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbliża się lądowanie łazika Perseverance
2021-02-13. Natalia Kowalczyk  38 odsłon  
Łazik Mars 2020 Perseverance wyląduje 18 lutego na powierzchni Marsa. Będzie to pierwsze w historii autonomiczne lądowanie na Marsie. Po wylądowaniu łazik przeszuka Krater Jezero w poszukiwaniu śladów życia i zabierze próbki, które później zostaną przetransportowane na Ziemię.
Główne cele misji Perseverance
Krater Jezero to idealne miejsce do poszukiwania śladów życia mikrobiologicznego. Próbki skał i regolitu, które Perseverance będzie zbierał z Jezero, mogą pomóc odpowiedzieć na pytania dotyczące istnienia życia poza Ziemią. Dwie przyszłe misje, które są obecnie na etapie planowania, sprowadzą próbki z powrotem na Ziemię. Następnie zostaną poddane dogłębnej analizie przy użyciu sprzętu zbyt dużego i zbyt złożonego do wysłania na Czerwoną Planetę.
?Wyrafinowane instrumenty naukowe Perseverance pomogą nie tylko w poszukiwaniu skamieniałego życia mikrobiologicznego, ale także poszerzą naszą wiedzę o geologii Marsa?. ? powiedział Ken Farley, naukowiec z projektu Mars 2020 z Caltech w Pasadenie, Kalifornia.
Instrumenty niesione przez łazika
Większość z siedmiu instrumentów naukowych Perseverance ma na celu zdobycie większej wiedzy o geologii i astrobiologii planety. System nawigacji względem terenu pomaga łazikowi unikać zagrożeń. Zestaw czujników MEDLI2 zgromadzi dane o atmosferze Marsa podczas zejścia łazika. Te systemy pomogą inżynierom projektować przyszłe misje załogowe, które będą mogły wylądować bezpieczniej i z większym ładunkiem. Wyjątkowym instrumentem jest MOXIE (Mars Oxygen In-Situ Resource Utilization Experiment), który sprawdzi, czy można przekształcić marsjański dwutlenek węgla w tlen.
W ramach Mars 2020 na Czerwoną Planetę dotrze także Ingenuity Mars Helicopter. Jest to zrobotyzowany helikopter, który pomoże wyznaczyć najlepsze trasy dla przyszłych łazików marsjańskich, został on przymocowany do podwozia łazika. Pomiędzy 30 a 90 dniem misji, Ingenuity odbędzie swój pierwszy  eksperymentalny test w locie. Jeśli ten pierwszy lot się powiedzie, Ingenuity poleci jeszcze cztery razy.
Przygotowania do lądowania na Marsie
Zespół, który będzie w centrum kontroli w JPL podczas lądowania, przeszedł już trzydniową, dostosowaną do ograniczeń związanych z COVID, pełną symulację nadchodzącego lądowania na Marsie 18 lutego.
?Nie pozwól nikomu powiedzieć, że jest inaczej ? lądowanie na Marsie jest trudne? ? powiedział John McNamee, kierownik projektu misji łazika Mars 2020 Perseverance w JPL. ?Kobiety i mężczyźni w tym zespole są najlepsi na świecie w tym, co robią. Kiedy nasz statek kosmiczny wejdzie w górne warstwy atmosfery Marsa z prędkością prawie sześciu kilometrów na sekundę, będziemy gotowi ?.
Telewizja NASA i strona internetowa agencji będą transmitować na żywo wydarzenie z JPL od godziny 14:15 Czasu Wschodniegoamerykańskiego (20:15 Czasu Polskiego).
Więcej o misji Perseverance
Głównym celem misji Perseverance na Marsie jest poszukiwanie oznak życia mikrobiologicznego. Łazik scharakteryzuje geologię planety, zbada jej klimat oraz utoruje drogę przyszlym misjom załogowym.
Zobacz zwiastun lądowania łazika Perseverance na Marsie Perseverance Arrives at Mars: Feb. 18, 2021 (Mission Trailer).
Źródła: NASA?s Perseverance Rover 22 Days From Mars Landing


Infografika przedstawia etapy zejścia łazika na Czerwoną Planetę. Źródło  NASA/JPL-Caltech

Obraz z kamery kontekstowej na orbiterze Mars Reconnaissance Orbiter, przedstawia możliwą trasę, którą łazik Mars 2020 Perseverance może pokonać przez krater Jezero. Źródło: NASA/JPL-Caltech
Zdjęcie w tle: NASA/JPL-Caltech

https://news.astronet.pl/index.php/2021/02/13/zbliza-sie-ladowanie-lazika-perseverance/

Zbliża się lądowanie łazika Perseverance.jpg

Zbliża się lądowanie łazika Perseverance2.jpg

Zbliża się lądowanie łazika Perseverance3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)