Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Możemy zapomnieć o wideo-rozmowach z pierwszymi kolonizatorami na Marsie
2021-02-16.
Pierwsi ludzie pojawią się na Marsie już w 2026 roku, a pierwsza kolonia zacznie tam powstawać w ciągu najbliższej dekady. Niestety, kontakt z astronautami będzie bardzo utrudniony, i nic tego nie zmieni.
Wraz z przemianą ludzkości w cywilizację międzyplanetarną i zamieszkaniem w bazach na Księżycu i Marsie, pojawi się poważny problem z szybką komunikacją pomiędzy tymi obiektami a Ziemią. Niestety, nie ma i prędko nie będzie możliwości zmiany tego stanu rzeczy. Niebawem więc nastąpi czas, w którym zderzymy się z frustrującym ograniczeniem, jakiego nie będziemy mogli pokonać.
O ile w przypadku powierzchni Srebrnego Globu światło poruszające się z prędkością ok. 300 tysięcy kilometrów na sekundę dociera tam z naszej planety w nieco ponad sekundę, to jednak już do Czerwonej Planety musi podróżować nieporównywalnie dłużej, co sprawia wiele problemów. Mars zbliża się do naszej planety na odległość od ok. 60 do ok. 400 milionów kilometrów. Oznacza to, że sygnał wysłany z Ziemi potrzebuje na dotarcie do bazy na Marsie od niecałych 4 minut do nawet ponad 21 minut.
W takich warunkach nie można prowadzić normalnej wideo-konferencji. Nasz obraz twarzy i wypowiedziane słowa będą potrzebowały 20 minut, by dotrzeć do astronautów na Marsie, a później poczekamy kolejne 20 minut, by uzyskać odpowiedź na zadane pytania. Z taką rzeczywistością mierzą się od dekad naukowcy pracujący przy misjach marsjańskich robotów eksploracyjnych. Urządzeniami nie można sterować w trybie rzeczywistym. Naukowcy np. wysyłają komendę poruszania się do przodu i skrętu w lewo, a łazik wykona ją po 15 minutach, a po kolejnych 15 minutach dopiero przychodzi zwrotne info, czy robot wykonał polecenie.
Największy problem w tym, że będziemy musieli się pogodzić z takim dużym opóźnieniem. Nie pomoże tu żadna znana nam technologia, nawet konstelacje Starlink od SpaceX czy najnowsza rozwijana przez NASA komunikacja laserowa. Dlaczego? Ponieważ nie ma nic szybszego od prędkości światła, a przynajmniej obecnie nie jest nam znane nic takiego. Mars to i tak pikuś. Znacznie gorzej będzie, gdy będziemy chcieli budować kolonie na Plutonie. Oddalony jest on od Ziemi o ponad 5 miliardów kilometrów, czyli sygnał potrzebuje ponad 3 godziny, by tam dobrzeć i kolejne 3 godziny, by wrócić na Ziemię.
Jeszcze ciekawiej będzie w przypadku planet pozasłonecznych. Gdybyśmy odkryli planety dogodne do życia np. przy najbliższej po Słońcu gwieździe, to komunikacja pomiędzy Ziemią a np. Proxima B zajęłaby w obu kierunkach aż 8 lat. Być może za setki lat uda nam się opanować komunikację jakimiś tunelami czasoprzestrzennymi, ale możemy być pewni, że o wiele szybciej skolonizujemy Księżyc, Marsa i być może atmosferę Wenus, a może nawet wybierzemy się już w podróż na najbliższe egzoplanety.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/SpaceX/SpaceNews / Fot. NASA/Pexels
https://www.geekweek.pl/news/2021-02-16/mozemy-zapomniec-o-wideo-rozmowach-z-pierwszymi-kolonizatorami-na-marsie/

Możemy zapomnieć o wideo-rozmowach z pierwszymi kolonizatorami na Marsie.jpg

Możemy zapomnieć o wideo-rozmowach z pierwszymi kolonizatorami na Marsie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20. grupa satelitów Starlink wysłana na orbitę
2021-02-16.
Z kosmodromu Cape Canaveral na Florydzie wystartowała rakieta Falcon 9 z 20. paczką satelitów telekomunikacyjnych Starlink. W misji Starlink L19 na niską orbitę okołoziemską trafiło 60 nowych satelitów.
Rakieta wystartowała 16 lutego o 4:59 rano czasu polskiego ze stanowiska SLC-40 na kosmodromie Cape Canaveral. Wszystkie fazy lotu przebiegły pomyślnie i po około godzinie od startu satelity zostały wypuszczone na wstępnej orbicie.
W misji wykorzystano dolny człon o oznaczeniu B1059, który latał już poprzednio w 5 misjach: CRS-19, CRS-20, Starlink L8, SAOCOM 1B i NROL-108. Po zakończeniu pracy stopień powrócił na Ziemię jednak nie wylądował na barce OCISLY na Oceanie Atlantyckim. Podczas powrotu przy uruchomionym napędzie pojawił się niewyjaśniony jeszcze problem.

O satelitach Starlink
Starlink to ? budowana przez firmę SpaceX ? sieć satelitów telekomunikacyjnych na niskiej orbicie okołoziemskiej, która ma zapewnić dostęp do sieci Internet w miejscach, gdzie naziemny dostęp do takich usług jest zawodny lub niedostępny.
Satelity w większości działają na orbicie o wysokości około 550 km i inklinacji 53 stopni. Na tej powłoce aktywnych jest już ponad 1000 satelitów, a docelowo ma się na niej znaleźć 1584 statków.
W styczniu 2021 r. SpaceX wysłało też pierwszych 10 satelitów Starlink na orbitę polarną. Ma tam się znaleźć ponad 300 satelitów, aby zwiększyć dostępność usługi na obszarach o wyższych szerokościach geograficznych. W tych satelitach zamontowano testowe lasery do komunikacji międzysatelitarnej. Dzięki bezpośrednim połączeniom między satelitami można zminimalizować potrzebę komunikacji ze stacjami naziemnymi - coś co jest szczególnie przydatne, kiedy nie można takich baz umieścić w okolicach biegunów. Dodatkowo zmniejsza to opóźnienie komunikacji - potrzeba mniej skoków między stacjami naziemnymi i satelitami.
Każdy z wysłanych satelitów Starlink pierwszej generacji waży około 260 kg i jest wyposażony w anteny obsługujące pasma radiowe Ka i Ku. Każdy statek ma zamontowane specjalne osłony zmniejszające odbijanie promieni słonecznych od anten. Po wypuszczeniu na orbicie satelity rozkładają swoje pojedyncze panele słoneczne i po testach działania każde z urządzeń odpala silniki jonowe Halla, by trafić na docelową orbitę kołową.

Ruszyła przedsprzedaż usługi Starlink
Od października 2020 r. trwają testy beta usługi dla wybranych użytkowników. Z sieci Starlink zaczęły już korzystać mieszkańcy Stanów Zjednoczonych, Kanady i Wielkiej Brytanii.
Firma SpaceX otworzyła w lutym 2021 r. przedsprzedaż na swoją usługę dla użytkowników w Stanach Zjednoczonych. Teraz każdy mieszkaniec USA może zarejestrować się w serwisie, zapłacić 99 dolarów przedpłaty i czekać na sprzęt instalacyjny.
Dziennikarze sprawdzili dostępność oferty przedsprzedaży w różnych regionach kraju i okazuje się, że na obszarze prawie całych Stanów można oczekiwać otwarcia usługi w drugiej połowie 2021 r., a w niektórych miejscach w 2022 r.
Klienci kupujący usługę w przedsprzedaży mogą czekać 6 miesięcy lub nawet dłużej na przydzielenie abonamentu. Na każdy region przeznaczona jest ograniczona liczba miejsc, o ewentualnej sprzedaży usługi decydować będzie kolejność zgłoszeń.
Opłata w przedsprzedaży podlega zwrotowi. Dla tych klientów, którzy zostaną przyjęci do programu czeka koszt 499 dolarów za zestaw anteny z modemem, 50 dolarów za wysyłkę i miesięczny abonament w wysokości 99 dolarów miesięcznie.
Ceny są takie same jak w przypadku usługi beta, która nadal jest oferowana i zdaje się być ostatnio poszerzona o kolejnych chętnych.
Użytkownicy korzystający z Internetu przez sieć Starlink mogą spodziewać się przepustowości 50-150 Mb/s, opóźnień 20-40 ms i sporadycznych, krótkich przerw w dostępie.
Z dokumentów sporządzonych w lutym 2021 r. dla Federalnej Komisji Łączności wynika, że w tej chwili z testów beta usługi Starlink korzysta ponad 10 000 użytkowników. Firma SpaceX zapowiedziała, że jak tylko ustabilizuje przepływy pieniężne w systemie Starlink, wyjdzie z pierwszą ofertą publiczną sprzedaży papierów wartościowych na finansowanie dalszej rozbudowy sieci.

Podsumowanie
Był to 12. udany lot rakiety orbitalnej w 2021 r. na świecie i 4 tegoroczny lot rakiety Falcon 9. Firma SpaceX planowała już w środę 17 lutego kolejny start z sąsiedniej platformy SLC-39. Falcon 9 miał wynieść w tej misji także kolejną paczkę satelitów Starlink. Harmonogram ulegnie jednak zmianie z powodu nieudanego odzysku dolnego stopnia rakiety w omawianej tutaj misji.
 
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: SpaceX/NSF
 
Więcej informacji:
?    oficjalna strona sieci Starlink
Na zdjęciu: Rakieta Falcon 9 startująca z misją Starlink L19. Źródło: SpaceX.
Starlink Mission
https://www.youtube.com/watch?time_continue=1186&v=L0dkyV09Zso&feature=emb_logo

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/20-grupa-satelitow-starlink-wyslana-na-orbite

20. grupa satelitów Starlink wysłana na orbitę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozejść się do domu, nie ma żadnej dziewiątej planety. To tylko urojenia
2021-02-17. Radek Kosarzycki
Jeżeli choć trochę interesujecie się astronomią i tym, co się w niej dzieje, z pewnością słyszeliście w ostatnich latach o tajemniczej dziewiątej planecie, która miałaby się skrywać przed astronomami gdzieś w odległych, zewnętrznych rejonach Układu Słonecznego. Może się jednak okazać, że niczego takiego w ogóle nie ma.
Skąd pomysł na Planetę 9?
O nieodkrytej jeszcze planecie naszego układu planetarnego co kilka miesięcy słychać od 2016 r., kiedy to Konstantin Batygin oraz Michael Brown z Caltech opublikowali artykuł, w którym przedstawili swoje dowody na to, że taki obiekt gdzieś daleko za orbitą Neptuna powinien istnieć.
Skąd taki pomysł? Astronomowie przeanalizowali ekstremalnie wydłużone orbity wielu obiektów transneptunowych (TNO), które zbliżają się do Słońca maksymalnie na odległość zbliżoną do orbity Neptuna, aby następnie uciekać nawet pięć razy dalej. Badacze zauważyli, że orbity tych obiektów mają wiele ze sobą wspólnego, zupełnie tak, jakby jakiś masywny obiekt (domyślna planeta) oddziaływał na nie grawitacyjnie i ustawiając ich orbity w bardzo podobnej konfiguracji.
Analiza orbit tych obiektów pozwoliła oszacować masę potencjalnej planety na 10 mas Ziemi, a odległość od Słońca na zawrotne 400-800 AU (1 AU = 1 jednostka astronomiczna = średnia odległość Ziemi od Słońca = ok. 150 mln km). To właśnie ta ogromna odległość teoretycznie utrudnia nam do dzisiaj dostrzeżenie tejże planety, o ile ona w ogóle istnieje.
To tylko złudzenie
Problem jednak w tym, że dostrzeżenie takich odległych obiektów transneptunowych jest równie trudne, co dostrzeżenie samej Planety 9, przez co pula przeanalizowanych orbit nie jest zbyt duża. Zważając na to, że pierwsze swoje analizy Batygin i Brown oparli o orbity zaledwie sześciu obiektów transneptunowych, nie było mowy o uwzględnieniu w rozważaniach błędu doboru próby (selection bias). Z tego też powodu zespół Kevina Napiera z Uniwersytetu Michigan postanowił poszukać takich obiektów również w innych przeglądach nieba, zwracając uwagę na to, jakie fragmenty nieba były obserwowane, czy jak daleko były w stanie zajrzeć. Jeżeli faktycznie hipotetyczna planeta przyciąga obiekty transneptunowe poruszające się po wydłużonych orbitach, to powinno być to widoczne także w orbitach innych TNO.
Okazało się jednak, że rozkład orbit przeanalizowanych obiektów jest zgodny z jednorodnym rozkładem obiektów macierzystych w przestrzeni. Wniosek jest tylko jeden: opierając się jedynie na analizie orbit obiektów badanych przez Batygina i Browna, nie można stwierdzić istnienia jakiejkolwiek planety (ani mu zaprzeczyć). Ich przekonanie o istnieniu Planety 9 może wynikać ze złudzenia wywołanego przez błędnie dobraną próbkę obiektów TNO.
To co teraz?
Jak zawsze: badać więcej. Naukowcy są przekonani, że jednoznacznie potwierdzić lub wykluczyć istnienie Planety 9 będzie można dopiero za pomocą nowych teleskopów takich jak Obserwatorium Very Rubin, które zostanie uruchomione w tym roku. Analiza znacznie większej próbki orbit obiektów transneptunowych oraz obiektów Pasa Kuipera powinna jasno wskazać co też się dzieje w zewnętrznych rejonach Układu Słonecznego.
https://spidersweb.pl/2021/02/planeta-9-nie-istnieje-2.html

Rozejść się do domu, nie ma żadnej dziewiątej planety. To tylko urojenia.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w trzecim tygodniu lutego 2021 roku
2021-02-17. Ariel Majcher
W środkowej części lutego dominującym obiektem na nocnym niebie stanie się Księżyc. Nachylenie ekliptyki do wieczornego widnokręgu na przełomie zimy i wiosny jest bardzo dobre, stąd dążący do I kwadry Srebrny Glob (przejdzie przez nią w piątek 19 lutego przed godziną 20 naszego czasu) bardzo szybko osiągnie dużą wysokość nad widnokręgiem i mimo małej fazy zacznie zachodzić bardzo późno. W połowie tygodnia rosnący sierp Księżyca minie dwie planety Układu Słonecznego: w środę 17 lutego minie Urana, dzień później zaś ? Marsa. Obie planety są wciąż dobrze widoczne na ciemnym niebie, czego niestety nie można powiedzieć o pozostałych planetach, które przebywają blisko Słońca i giną w jego blasku. Samo Słońce we wtorek 16 lutego opuściło gwiazdozbiór Koziorożca i przeszło do gwiazdozbioru Wodnika, w którym spędzi następne 25 dni.
Księżyc zaczął tydzień na pograniczu gwiazdozbiorów Wieloryba i Ryb, niecałe 2° od gwiazdy 5. wielkości 20 Ceti. Od nowiu Księżyca minęły 4 dni i faza jego tarczy zdążyła urosnąć do 15%. O tej porze roku nachylenie ekliptyki do wieczornego widnokręgu jest bardzo dobre, a zatem Srebrny Glob już w momencie zachodu Słońca wznosił się na wysokość ponad 30°. Trzy godziny później (pora pokazana na mapce) jego wysokość zmniejszyła się do około 8°. Tarcza Srebrnego Globu zniknęła za horyzontem kolejną godzinę później.
Następnego wieczora faza księżycowej tarczy zwiększyła fazę do 23% i zbliżyła się na mniej więcej 20? do kolejnej gwiazdy 5. wielkości ? Psc.
W środę 17 lutego tarcza naturalnego satelity Ziemi dotrze na pogranicze gwiazdozbiorów Wieloryba i Barana, nieco ponad 3° na północ od gwiazdy 4. wielkości ?2 Ceti i jednocześnie prawie 3,5 stopnia na południe od planety Uran. Tej nocy księżycowa tarcza zwiększy fazę do 32%, a o godzinie podanej na mapce dla tego dnia zajmie pozycję na wysokości ponad 20°. Uran natomiast świeci obecnie z jasnością +5,8 wielkości gwiazdowej i na pewno bliskość jeszcze nie tak jasnego Księżyca nie ułatwi jego odnalezienia. Oba ciała Układu Słonecznego znikną z nieboskłonu mniej więcej o 23:30.
Drugą część tygodnia Srebrny Glob zacznie od spotkania z planetą Mars w gwiazdozbiorze Barana. W czwartek 18 lutego faza Księżyca zwiększy się do ponad 40%, a około godziny 22 zbliży się do czwartej planety Układu Słonecznego na odległość 5°.
Czerwona Planeta oddala się od nas, dążąc do październikowej koniunkcji ze Słońcem. Mars wędruje przez gwiazdozbiór Barana, szybko zbliżając się do granicy z Bykiem. Planeta przekroczy ją za tydzień, w środę 24 lutego. W niedzielę 21 lutego Mars zbliży się do Plejad na odległość 6°. W związku z oddalaniem się od nas średnica kątowa i jasność marsjańskiej tarczy spada. Do końca tygodnia jasność planety zmniejszy się do 0,8 wielkości gwiazdowej, średnica jej tarczy zaś do 7?.
W piątek 19 lutego Księżyc przejdzie przez I kwadrę, wkraczając przy tym do gwiazdozbioru Byka. Tej nocy Srebrny Glob minie Plejady w odległości 6°.
Gwiazdozbiór Byka pozostanie gospodarzem Księżyca do końca tygodnia. W sobotę 20 lutego Srebrny Glob minie Hiady i Aldebarana, najjaśniejszą gwiazdę konstelacji, pokazując się wieczorem 6° od niego. Do tego czasu faza Księżyca przekroczy 60%.
Ostatniego dnia tygodnia Księżyc dotrze do wschodnich krańców Byka, zajmując pozycję między gwiazdami ? i ? Tauri, tworzącymi rogi tego niebieskiego zwierzęcia. Około godziny 21:30 księżycowa tarcza pokaże fazę zwiększoną do prawie 70%, poruszając się mniej więcej 3° (6 swoich średnic kątowych) od pierwszej z wymienionych gwiazd.
Mapka pokazuje położenie Księżyca i Marsa w połowie lutego 2021 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). Źródło: Stellarium

Położenie Księżyca i Marsa w końcu drugiej dekady lutego 2021 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). ). Źródło: Stellarium

https://news.astronet.pl/index.php/2021/02/17/niebo-w-trzecim-tygodniu-lutego-2021-roku/

Niebo w trzecim tygodniu lutego 2021 roku.jpg

Niebo w trzecim tygodniu lutego 2021 roku2.jpg

Niebo w trzecim tygodniu lutego 2021 roku3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliższe spojrzenie na krater Jezero, miejsce lądowania łazika Perseverance
2021-02-17. Szymon Ryszkowski
Miliardy lat temu olbrzymia kosmiczna skała uderzyła w Marsa i stworzyła szeroki na półtora tysiąca kilometrów krater, zwany obecnie basenem uderzeniowym Isidis. Kolejne, mniejsze uderzenie skał z kosmosu wewnątrz basenu spowodowało powstanie krateru Jezero. Takie skumulowanie uderzeń zmieniło krajobraz okolicy, który według naukowców mógł kiedyś być przyjazny dla życia. Już niebawem łazik Perseverance NASA zacznie badać ten obszar.
Zróżnicowany krajobraz
Na podstawie posiadanych zdjęć naukowcy uważają, że krater Jezero był niegdyś domem dla bujnej delty rzeki. Delty tworzą się, gdy rzeki wpływają i zrzucają osad do stosunkowo spokojnych, większych zbiorników wodnych ? takich jak jeziora i oceany.
Kiedy Mars był jeszcze młody, krater Jezero był domem dla głębokiego na 500 metrów jeziora. Naukowcy uważają, że to miejsce prawdopodobnie zasilało sieć rzek, dzięki czemu było to doskonałe miejsce dla rozwoju życia na Czerwonej Planecie.
I dlatego NASA postanowiła to zbadać. Koncept trwałego zbiornika wodnego na Marsie wystarczył, aby przekonać astronomów do wybrania krateru Jezero jako miejsca lądowania łazika Perseverance NASA, a także jego towarzysza, helikoptera Ingenuity.
Krater Jezero ? nazwany na cześć małego miasteczka Jezero w Bośni ? rozciąga się na około 45 kilometrów, dając łazikowi dużo miejsca do wędrowania.
Perseverance to łazik wielkości samochodu, zaprojektowany do scharakteryzowania geologii Marsa. Po drodze będzie szukać śladów życia ? a konkretnie drobnoustrojów ? i zbierać próbki gleby i skał, które ostatecznie zostaną wysłane z powrotem na Ziemię w celu dalszych badań w światowej klasy laboratoriach.
Delta płynącej rzeki
W 2015 roku badania opublikowane w Journal of Geophysical Research: Planets wykazały, że wyschnięty krater Jezero był zapełniony wodą aż dwukrotnie w przeszłości Marsa.
Naukowcy wykorzystali obserwacje satelitarne do przeprowadzenia analizy, w której prześledzili różnorodne minerały z marsjańskiego zlewiska aż do ich pierwotnego źródła w górnym biegu rzeki.
Co ciekawe, analiza zespołu wykazała, że krater Jezero był zalany w dwóch oddzielnych okresach, zanim woda wyschła około 3,5 miliarda lat temu. W pewnym momencie poziom wody był prawdopodobnie tak wysoki, że woda rozlała się po ścianach krateru. Wiele artykułów od tamtej pory potwierdziło te ustalenia.
NASA chce zbadać skały w centrum delty, gdzie głębokość wody była największa. Błotniste osady mogą zachować ślady materii organicznej.
Źródła:
astronomy.com

Krater Jezero był kiedyś domem dla delty rzeki, co wraz z możliwością znalezienia śladów obcego życia skłoniły NASA do wybrania tego miejsca dla lądowania łazika Perseverance. Źródło: astronomy.com, NASA/JPL-Caltech

Źródło: astronomy.com, NASA/JPL-Caltech


https://news.astronet.pl/index.php/2021/02/17/blizsze-spojrzenie-na-krater-jezero-miejsce-ladowania-lazika-perseverance/

Bliższe spojrzenie na krater Jezero, miejsce lądowania łazika Perseverance.jpg

Bliższe spojrzenie na krater Jezero, miejsce lądowania łazika Perseverance2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słoje drzew pomagają odtworzyć tysiąclecie aktywności Słońca
2021-02-17.
Astronomowie używają słojów drzew jako historycznego zapisu aktywności Słońca. Dzięki nim odkryli, że Słońce było znacznie bardziej aktywne w przeszłości!
Nasze Słońce nie jest bynajmniej stałym źródłem światła, jak nam się często może wydawać. Aktywność słoneczna zmienia się w dość regularnym cyklu 11-letnim, co przejawia się przede wszystkim w okresowym wzroście i spadku liczby plam słonecznych. Niemiecki astronom Samuel Heinrich Schwabe odkrył ten cykl w XIX wieku, ale obserwacje plam słonecznych rozpoczęły się wcześniej, bo już około 400 lat temu - dzięki Galileuszowi i jego lunecie. Znany dziś cykl słoneczny w dużej mierze wywodzi się zatem z tych wczesnych obserwacji. Niedawno jednak zespół naukowy ze Szwajcarii z powodzeniem zrekonstruował 11-letni cykl zmienności Słońca aż do... 969 roku naszej ery, używając informacji zapisanych w starożytnych drzewach na Ziemi. Ich publikacja pojawiła się właśnie w Nature Geoscience.
Słoje drzew są świadectwem ekologicznej i geomagnetycznej przeszłości Ziemi. Drzewa co roku tworzą w swych pniach nowe słoje, których miąższość i grubość jest uzależniona od obfitości wody i ogólnych warunków klimatycznych. Dzięki uważnemu przypisywaniu takich koncentrycznych pierścieni do określonych lat naukowcy mogą więc badać ewolucję klimatu na Ziemi - daleko wstecz w czasie. Nicolas Brehm (ETH Zürich, Szwajcaria) i jego współpracownicy wykorzystali właśnie tak próbki ściętych dawno temu drzew. Niektóre z nich były materiałem konstrukcyjnym obecnym w starych budynkach z Anglii i Szwajcarii. Udało się w ten sposób odtworzyć zmienny wpływ Słońca na naszą planetę, mierząc w nich m. in. zawartość radioaktywnego węgla-14.
Węgiel-14 (C-14, radiowęgiel) poza sześcioma protonami posiada dodatkowo osiem neutronów. Jest dość rzadkim wariantem bardziej typowego atomu węgla, który ma tylko sześć neutronów. Z powodu tych nadliczbowych neutronów rozpada się on ostatecznie na azot, z czasem połowicznego rozpadu wynoszącym 5730 lat. Radiowęgiel jest wciąż obecny na Ziemi, ponieważ cząstki wysokoenergetyczne ze Słońca nieustannie uderzają w atomy azotu obecne w górnych warstwach jej atmosfery, przekształcając je wówczas w C-14. Świeżo wyprodukowane atomy węgla-14 są następnie włączane do cząsteczek "zwykłego" dwutlenku węgla i ostatecznie wchłaniane przez żywe rośliny lub zwierzęta. Dopóki dana istota żyje, stosunek C-14 do zwykłego węgla w jej ciele pozostaje stały i wynosi około jednej części na miliard. Po śmierci ilość węgla C-14 zaczyna się jednak stopniowo zmniejszać, a naukowcy mogą mierzyć jego zmieniającą się obfitość w historycznych materiałach organicznych.
Brehm i jego współpracownicy postawili jednak tę metodę nieco do góry nogami: najpierw datowali każdą pojedynczą próbkę, pierścień po pierścieniu, używając dostępnych historycznych zapisów słojów, a dopiero w drugiej kolejności znając już dokładny wiek każdego słoja w swoich próbkach, próbowali dowiedzieć się, ile węgla-14 było dawniej w atmosferze i jak się to zmieniało w miarę wzrostu każdego słoja i jak zmieniała się jego obfitość z roku na rok. Wiemy, że słoje drzew powinny zawierać różne ilości węgla-14 w zależności od ówczesnej, zmieniającej się co roku aktywności Słońca. W czasach wysokiej aktywności słoneczne pole magnetyczne i wiatr słoneczny są silniejsze, skuteczniej chroniąc Ziemię przed galaktycznym promieniowaniem kosmicznym tworzącym izotop C-14. Kiedy z kolei aktywność słoneczna jest niska, Ziemia jest słabiej chroniona, przez co więcej kosmicznych cząstek może dotrzeć do Ziemi. Wyższa aktywność słoneczna (mierzona na przykład ilością plam słonecznych) powinna zatem generalnie skutkować mniejszą obfitością C-14, i na odwrót.
Jednak wpływ Słońca na produkcję węgla-14 jest bardzo mały, a statystyczny szum wywoływany w takich danych na przykład przez pogodę jest tego samego rzędu wielkości, co oczekiwany sygnał. Wcześniejsze próby innych grup przyniosły zatem niejednoznaczne rezultaty. Co więcej, bardzo niskie stężenie węgla-14 wymaga dużych próbek pni drzew, a pomiar jego obfitości zajmuje sporo czasu. Objęcie badaniami całego milenijnego okresu (969 - 1933 r.) byłoby zatem zbyt czasochłonne, gdyby robiono to w tradycyjny sposób.
Zespół przyjął więc nowatorskie podejście: zamiast mierzyć radioaktywność emitowaną przez rozpadający się węgiel-14, jak to miało miejsce w przypadku poprzednich badań aktywności Słońca zapisanej w słojach drzew, policzono atomy C-14 bezpośrednio, za pomocą akceleratorowego spektrometru masowego (AMS). W praktyce uczeni odparowali próbki, aby zjonizować ich atomy, a następnie użyli pola magnetycznego, by przyspieszyć jony i rozdzielić je (posegregować) według mas. Rozwój technologii AMS w ETH Zürich sprawił, że mogli przy tym użyć znacznie mniejszych próbek, przyspieszyć sam proces pomiaru i wreszcie osiągnąć wymaganą precyzję.
Wyniki opublikowane w Nature Geoscience wskazują na ponad dwukrotnie wyższy niż poprzednio szacowany, roczny zapis zawartości węgla-14. Dzięki pomyślnemu dopasowaniu tempa produkcji C-14 do aktywności słonecznej w ciągu ostatnich 400 lat naukowcy mogli rozszerzyć zapis aktywności Słońca na czas jeszcze sprzed wynalezienia teleskopu! Wiadomo też, że w okresach długotrwałego spadku aktywności Słońca tempo produkcji węgla-14 rosło zgodnie z oczekiwaniami: okresy, w których plam słonecznych było niewiele, zwłaszcza tzw. minima Spörera, Maundera i Daltona, są wyraźnie widoczne w zapisie znalezionym w słojach dawnych drzew.
Naukowcy zidentyfikowali, także trzy ostre piki zwiększonej produkcji C-14, które wiążą się z wyjątkowymi erupcjami słonecznymi obecnymi w latach 993, 1052 i 1279. Pierwszy został pierwotnie odkryty i opublikowany w 2013 roku na podstawie niezależnej analizy słojów. Teraz, biorąc pod uwagę wydarzenia wykryte w tym badaniu, wydaje się statystycznie nieprawdopodobne, aby mogło je spowodować cokolwiek innego niż Słońce. Wydaje się też jednocześnie, że wszystkie trzy wykryte wydarzenia są skutkiem erupcji słonecznych o wiele bardziej intensywnych lub przynajmniej znacznie różniących się od głównych erupcji słonecznych obserwowanych w czasach współczesnych - w tym słynnego efektu Carringtona z 1859 r.
To prawie tak, jakby nasze Słońce miało podwójną osobowość: przez większość czasu jest rodzajem dobrego ?starszego brata?, który chroni nas przed cząstkami energetycznymi krążącymi po Galaktyce, ale czasami zmienia się w brutalnego łobuza, uderzając nas własnym ciosem z wysokoenergetycznych cząstek, kiedy najmniej się tego spodziewamy - podsumowują autorzy. Ich praca będzie teraz polegała na rozszerzeniu analiz. Dokładnie datowane dane dotyczące słojów drzew są dostępne aż dla ostatnich 12 000 lat, a według zespołu mogą istnieć w nich dowody potwierdzające inne historyczne erupcje słoneczne.
 
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Oryginalna praca naukowa: Brehm, N., Bayliss, A., Christl, M. et al. Eleven-year solar cycles over the last millennium revealed by radiocarbon in tree rings. Nat. Geosci. 14, 10?15 (2021)
?    Datowanie radiowęglowe
 
Źródło: Sky&Telescope
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Erupcja słoneczna wyrzuca ze Słońca naładowane, wysokoenergetyczne cząstki. Jeśli jest wystarczająco silna i skierowana w stronę Ziemi, cząsteczki te mogą spowodować gwałtowny wzrost produkcji węgla-14.
Źródło: SOHO ESA & NASA
Na zdjęciu: Koronalny wyrzut masy.
Źródło: SDO / NASA
Na zdjęciu: Obrazy w świetle widzialnym z Obserwatorium Dynamiki Słońca NASA ukazują różnicę w liczbie plam słonecznych w minimum (po lewej) i maksimum (po prawej) słonecznym.
Źródło: NASA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/sloje-drzew-pomagaja-odtworzyc-tysiaclecie-aktywnosci-slonca

Słoje drzew pomagają odtworzyć tysiąclecie aktywności Słońca.jpg

Słoje drzew pomagają odtworzyć tysiąclecie aktywności Słońca2.jpg

Słoje drzew pomagają odtworzyć tysiąclecie aktywności Słońca3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bill Gates: Skupmy się na ekologii, a nie traćmy czasu na lot na Marsa i kolonizację
2021-02-17.
Miliarder właśnie wydał swoją nową książkę, w której stara się zwrócić uwagę ludzkości na problemie globalnego ocieplenia i wyjaśnić, w jaki sposób powinniśmy walczyć z tym problemem. Gates uderzył przy tym w Muska.
Bill Gates nie jest zwolennikiem eksploracji kosmosu i budowania kolonii na Księżycu czy Marsie. Uważa on, że zamiast tracić czas i pieniądze na snucie planów załogowych lotów na obce planety, raczej powinniśmy skupić się na Ziemi i podjąć walkę, by ją uratować przed globalnym kataklizmem, jaki czeka ludzkość z tytułu ocieplania się klimatu.
Założyciel największej na świecie fundacji charytatywnej w Sway dla The New York Times uderzył ponownie w Elona Muska i jego plany wysłania ludzi na Czerwoną Planetę i jej kolonizację. Gates uważa, że te miliardy dolarów Muska, które przeznacza on na budowę najpotężniejszego w historii ludzkości systemu transportu kosmicznego i inne technologie związane z przemysłem kosmicznym, wydałby na rozwój innowacyjnych projektów związanych z ekologią, opracowanie nowych szczepionek czy programy ograniczenia biedy i głodu na świecie.
Jednocześnie Gates pochwalił Elona Muska za rozwój Tesli. Jego zdaniem przyczyniła się ona do ograniczenia wykorzystania paliw kopalnych i tym samym obniżenia emisji CO2 do atmosfery. Miliarder uznaje nawet działania Muska ?jako jeden z największych wkładów w ochronę klimatu, jakie ktokolwiek kiedykolwiek dokonał?.
Współzałożyciel Microsoftu dodał, że myślenie o Marsie jako o nowym domu dla ludzkości, zamiast zajęcie się sprawą zmian klimatycznych na Ziemi, to stracona szansa na ratunek dla naszej cywilizacji. Naprawdę walka o Matkę Naturę jest dużo prostsza od przemiany Marsa w życiodajną drugą Ziemię. To pierwsze możemy uzyskać za kilka lat, a to drugie za setki jak nie tysiące.
Gates podkreślił, że jego najnowsza książka ma za zadanie zwiększyć świadomość ludzi odnośnie tematu ekologii. Próbuje w niej zachęcić zwykłych ludzi do uczynienia swojego życia bardziej przyjaznym środowisku naturalnemu np. rezygnując z mięsa. Tymczasem zwraca się do korporacji, by inwestowały w nowe technologie, które pozwolą wyeliminować paliwa kopalne do produkcji stali i cementu.
Elon Musk jakiś czas temu powiedział, że ratowanie naszej planety przed zmianami klimatycznymi ma sens i dlatego uruchomił wart 100 milionów dolarów projekt stworzenia technologii do pozbycia się dwutlenku węgla z atmosfery. Jednocześnie podkreślił, że nie zrezygnuje z wysłania ludzi na Księżyc i Marsa, ponieważ oprócz ratowania Matki Natury, trzeba też zabezpieczyć ludzkość na wypadek globalnego kataklizmu, który prędzej czy później nadejdzie z głębi kosmosu w postaci uderzenia kosmicznej skały.
Źródło: GeekWeek.pl/Bill Gates / Fot. NASA
What each of us can do
https://www.youtube.com/watch?v=7Z1YJztjX9Y&feature=emb_logo
How to Avoid a Climate Disaster
https://www.youtube.com/watch?v=zrM1mcKmX_c&feature=emb_logo

https://www.geekweek.pl/news/2021-02-17/bill-gates-skupmy-sie-na-ekologii-a-nie-tracmy-czasu-na-kolonizacje-marsa/

Bill Gates Skupmy się na ekologii, a nie traćmy czasu na lot na Marsa i kolonizację.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie planetoida unicestwiła dinozaury. Tajemniczy obiekt przybył z bardzo daleka
2021-02-17.
Nowe badania naukowe ciał niebieskich przemierzających Układ Słoneczny i geologiczne pokazują nam, że za zagładę dinozaurów nie była odpowiedzialna planetoida. To nie jest dobra wiadomość dla ludzkości.
Avi Loeb i Amir Siraj z Center for Astrophysics Harvard & Smithsonian uważają, że 66 milionów lat temu w Ziemię uderzyła kometa. To ona doprowadziła do globalnego kataklizmu, który ostatecznie skończył się zagładą dinozaurów i późniejszym przejęciem władzy nad naszą planetą przez ssaki.
Swoje badania oparli oni o najnowsze obserwacje astronomiczne kosmicznych skał, które zbliżają się do Ziemi, a także badania ogromnych kraterów pouderzeniowych znajdujących się w różnych miejscach na naszej planecie. Do tej pory świat naukowy uważał, że 66 milionów lat temu uderzyła planetoida, jednak teraz wszystko wskazuje na to, że było to kometa.
Co najciekawsze, kosmiczna skała nie pochodziła, jak dotychczas uważano z Pasa Planetoid, rozpościerającego się pomiędzy Marsem a Jowiszem, z którego przybywa do nas najwięcej obiektów, tylko z odległego Obłoku Oorta. To niesłychana wiadomość, ponieważ to jedna z najbardziej dla nas tajemniczych przestrzeni Układu Słonecznego, o której nie wiemy praktycznie nic. Geologowie odkryli w kraterze chondryt węglisty. Nie występuje on często w obiektach z Pasa Planetoid. Znacznie częściej obserwuje się go wśród komet długookresowych pochodzących z Obłoku Oorta.
Wnikliwsze badania słynnego krateru Chicxulub, leżącego u wybrzeży meksykańskiego półwyspu Jukatan, ujawniły, że obiekt o średnicy 150 kilometrów utworzyło jądro komety, która miała od 10 do 15 kilometrów średnicy i uderzyła w Ziemię z prędkością 50 kilometrów na sekundę. Avi Loeb i Amir Siraj uważają, że za uderzenia kosmicznych skał w Ziemię w jej historii odpowiedzialny jest Jowisz. Największa planeta Układu Słonecznego wytrąca komety długookresowe z ich oryginalnego toru i przez to trafiają na orbity bliższe Słońcu, a także Ziemi.
Jest to niebezpieczne dla nas zjawisko, ponieważ siły pływowe Słońca rozrywają większość z nich, a ich szczątki mogą później dryfować po przestrzeni słonecznej orbity Ziemi i ostatecznie w nią uderzyć. Naukowcy chcą teraz wykonać badania pozostałych ogromnych kraterów na całym świecie i sprawdzić, czy również w nich znajduje się chondryt węglisty. Jeśli tak będzie, to zagrożenie dla Ziemi mocno wzrośnie.
Loeb i Siraj sądzą, że globalne kataklizmy i wymieranie gatunków to zjawisko cykliczne. Według nich, komety mają uderzać w Ziemię regularnie od 250 do 750 tysięcy lat. Nieco więcej światła na ten temat może rzucić nowe obserwatorium kosmiczne Vera Rubin Observatory w Chile, które niebawem podejmie pracę. Dzięki niemu będziemy mogli dokonywać obserwacji odległych obiektów z Pasa Oorta.
Naukowcy apelują do agencji kosmicznych, by te jak najszybciej zorganizowały na szeroką skalę liczne misje, w trakcie których będzie można przetestować technologie do neutralizacji kosmicznych skał. Według nich, zagrożenie z ich tytułu z roku na rok wzrasta w obliczu coraz to nowszych odkryć obiektów przelatujących bardzo blisko naszej planety, o których istnieniu dowiadujmy się już po fakcie.
Źródło: GeekWeek.pl/The Harvard Gazette / Fot. Pexels/NASA
https://www.geekweek.pl/news/2021-02-17/to-nie-planetoida-unicestwila-dinozaury-tajemniczy-obiekt-przybyl-z-bardzo-daleka/

To nie planetoida unicestwiła dinozaury. Tajemniczy obiekt przybył z bardzo daleka.jpg

To nie planetoida unicestwiła dinozaury. Tajemniczy obiekt przybył z bardzo daleka2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozostałości rzadkiej supernowej w Drodze Mlecznej

2021-02-17.

W pobliżu supermasywnej czarnej dziury w naszej galaktyce znaleziono pozostałości supernowej.


Po raz pierwszy odkryto pozostałości po supernowej w naszej galaktyce, co rodzi nowe pytania dotyczące rozprzestrzeniania się kluczowych pierwiastków w pobliżu centrum Drogi Mlecznej. Supernowe nie są rzadkością we Wszechświecie, ponieważ gwiazdy rodzą się i umierają. Nie wszystkie supernowe są jednak takie same.

Zazwyczaj mówimy o tzw. supernowych typu la. Kiedy biały karzeł zaczyna swój ostatni etap życia, może przechwycić materię z sąsiedniej gwiazdy lub nawet połączyć się z innym białym karłem. W ten sposób powstają ogromne ilości światła, niezależnie od tego, gdzie supernowa typu la się pojawi. Rzadsze supernowe typu lax są mniej spektakularne i uwalniają różne ilości pierwiastków, które gwiazda wytworzyła w ciągu swojego życia w ramach reakcji jądrowych.

Teraz astronomowie po raz pierwszy namierzyli pozostałości supernowej typu Iax w Drodze Mlecznej.

 Jeśli mamy rację co do tożsamości szczątków tej supernowej, byłby to najbliższy Ziemi znany przykład resztek supernowej typu Iax - powiedział Shing-Chi Leung z Caltech, współautor badania, które wykorzystało dane z Obserwatorium Rentgenowskiego Chandra.

"Blisko" to oczywiście pojęcie względne. Pozostałość po supernowej, znana jako Sagittarius A East lub Sgr A East, znajduje się blisko Sagittarius A*, czyli supermasywnej czarnej dziurze w centrum Drogi Mlecznej. Ziemia znajduje się ponad 25 000 lat świetlnych od niej.

Astronomowie wciąż debatują nad przyczyną wybuchów supernowych typu Iax, ale wiodąca teoria głosi, że zachodzą w nich reakcje termojądrowe, które przemieszczają się przez gwiazdę znacznie wolniej niż w przypadku supernowych typu Ia. Ten stosunkowo powolny spacer wybuchu prowadzi do słabszych eksplozji, a co za tym idzie, różnych ilości pierwiastków produkowanych w wybuchu. Możliwe jest również, że część białego karła nie wybucha.

To właśnie ta szybkość reakcji jądrowych pomogła zespołowi uczonych potencjalnie sklasyfikować Sgr A East jako supernową typu lax. Kosmiczny Teleskop Chandra badał już Sagittariusa A* i po około 35 dniach obserwacji zauważył dziwne wzory pierwiastków w danych rentgenowskich. Sugerują one rodzaj powolnej reakcji jądrowej, która jest charakterystyczna dla rzadszych supernowych.

 
Nie wszystkie supernowe są takie same, a w Drodze Mlecznej znaleźliśmy szczątki niezwykłego obiektu /NASA

Źródło:INTERIA. Tech

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-pozostalosci-rzadkiej-supernowej-w-drodze-mlecznej,nId,5039245

Pozostałości rzadkiej supernowej w Drodze Mlecznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czym się różnią łaziki Curiosity i Perseverance?
2021-02-17.
Na kanale Urania TV zamieściliśmy ciekawą prelekcję o podobieństwach i różnicach pomiędzy amerykańskimi łazikami marsjańskimi Curiosity i Perseverance. Przypominamy iż lądowanie Perseverane już jutro 18 lutego w godzinach wieczornych polskiego czasu.
Można powiedzieć, że Perseverance to taka trochę usprawniona wersja łazika Curiosity. Ten drugi wylądował na Marsie w 2021 roku i jeździ po nim do tej pory. Perseverane dołączy do swojego starszego brata już wkrótce (lądowanie zaplanowane na 18 lutego).
Różnice pomiędzy obydwoma pojazdami przeanalizował Rafał Grabiański, który w portalu Uranii zajmuje się tematami astronautycznymi. Wykład był pierwotnie wygłoszony 13 września 2020 r. podczas ERC Space and Robotics Event w Kielcach.
Sprawdźcie czy nowy amerykański łazik polega tylko na usprawnieniu o helikopter (drona) i mikrofony, czy może różnic jest więcej. Zapraszamy na prelekcję!
Więcej informacji:
?    Łaziki Curiosity i Perseverance. Czym się różnią?
?    Jak będzie wyglądało lądowanie Perseverance na arsie (minuta po minucie)
?    Materiały na temat Marsa
?    Więcej wiadomości o badaniach Marsa
?    Kanał Urania TV na YouTube
?    Fanpage Urania TV na Facebooku
Łaziki Curiosity i Perseverance - czym się różnią?

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/czym-sie-roznia-laziki-curiosity-i-perseverance

Czym się różnią łaziki Curiosity i Perseverance.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Internetowa transmisja z lądowania łazika Perseverance na Marsie
2021-02-17.
W czwartek 18 lutego 2021 o godz. 20:00 rozpocznie się największa w Polsce transmisja internetowa z lądowania łazika Perseverance na Marsie. Wydarzenie przygotowały wspólnie Astrofaza, Centrum Badań Kosmicznych PAN, Focus, European Space Foundation oraz ERC.
Pomysł na transmisję internetową z lądowania łazika Perseverance na Marsie wyszedł spontanicznie, w trakcie czwartkowej rozmowy w dniu 11 lutego br. (ok. godz. 20:30) dwojga krakusów czyli dziennikarki popularnonaukowej Eweliny Zambrzyckiej-Kościelnickiej (miesięcznik Focus, Centrum Badań Kosmicznych PAN) z Łukaszem Wilczyńskim (European Space Foundation, ERC). Do współpracy przy transmisji namówili płocczanina Piotra Kosa Koskiego z Astrofazy. W ten sposób powstał triumwirat marsjański prowadzący transmisję.
Pomysłodawcy audycji zapraszają wszystkich, bo to wyjątkowe wydarzenie pod wieloma względami: kolejne mobilne laboratorium na Marsie, pierwszy helikopter na Marsie (SIC!!), okazja do posłuchania dźwięków z Marsa a dla fanów geocachingu okazja do ?złapania łazika?. Prowadzący audycję również zabiorą głos w dyskusji jako eksperci.  
Gośćmi czwartkowego wydarzenia będą polscy naukowcy, którzy zajmują się badaniami Marsa: dr Natalia Zalewska, dr inż. Tomasz Barciński i dr Paweł Wajer (CBK PAN), dr Anna Łosiak (Instytut Nauk Geologicznych PAN), dr hab. Grzegorz Brona oraz inżynierowie z polskich firm sektor kosmicznego: Marcin Wygachiewicz (SENER Polska), Leszek Orzechowski (Space is More) i Jan Stradowski (szef działu nauki ?Focusa?).
- Gdy w grudniu 2018 roku na Marsie lądowała misja InSight, miałem okazję śledzić to wydarzenie z centrum kontroli lotów w JPL NASA. Było niesamowicie i bardzo ekscytująco. Kolejny tak ekscytujący dzień zdarzy się już w najbliższy czwartek, w trakcie relacji z lądowania na Marsie łazika Perseverance! ? napisał na swoim profilu dr Grzegorz Brona, były prezes Polskiej Agencji Kosmicznej i współzałożyciel firmy Creotech Instruments.
- Niesamowita, spontaniczna współpraca Centrum Badań Kosmicznych PAN, Focusa, Astrofazy i ERC. Fantastyczni, wysokiej klasy specjaliści, którzy nie tylko potrafią robić naukę, ale też o niej opowiadać i prowadzący, którzy zdecydowanie wiedzą, co w kosmosie ?piszczy?. Jestem szczęśliwy i dumny mogąc być częścią tej ekipy. Opowiemy o tym jak dotrzeć do Marsa, po co na nim lądować, co w dłuższej perspektywie lądowanie takie i badania dadzą ludzkości. No i będziemy komentować postępy lądowania ? podsumował swój udział w wydarzeniu.
Plan wieczoru z lądowaniem łazika na Marsie przedstawia się następująco:
Start: 20:00
20:00 ? 20:10:
Przywitanie widzów (studio Płock i studio Kraków), przedstawienie wydarzenia i wyjaśnienie: ?po co my się tu właściwie spotkaliśmy??
20:10:
Na Marsie w lutym zaczęły pracę aż trzy nowe misje. Czego szukają na Marsie? ? odpowiada dr Natalia Zalewska (CBK PAN, Instytut Lotnictwa).
Dlaczego dla Perseverance wybrano jako miejsce lądowania krater Jezero? Co jest takiego w nim ciekawego? ? odpowiada dr Anna Łosiak (Instytut Nauk Geologicznych PAN) i Leszek Orzechowski (Space is More).
Dlaczego na Marsa możemy latać jedynie w wybranych okresach (okienka czasowe) i jak się to robi? ? odpowiada dr Grzegorz Brona.
Poszukiwanie śladów życia, do tego można sprowadzić ideę misji marsjańskich. Gdzie na Marsie można tego życia szukać? ? dr Anna Łosiak.
Rozmowy z widzami
20:40
Na Marsa poleciały też sondy chińska i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Co oznacza ta ofensywa? - odpowiadają Jan Stradowski i Grzegorz Brona.
Rozmowy z widzami.
20:55
Europejczycy też niedługo lecą na Marsa, porozmawiajmy o ExoMars i łaziku Rosalind Franklin. Czym różni się ta misja od Perseverance? ? odpowiada dr Paweł Wajer (CBK PAN).
21:10
Szczegóły misji ExoMars i czym skorupka za młodu nasiąknie, czyli młodzi adepci robotyki na ERC ? odpowiada Marcin Wygachiewicz (SENER/ERC).
21:25
Jak zbudowany jest łazik Perseverance? Co znajdziemy na pokładzie, jakie rozwiązania inżynieryjne zostały zastosowane? ? odpowiada dr Tomasz Barciński (CBK PAN).
21:55
Lądowanie i połączenie z centrum kontroli misji NASA ? komentarz ze studia.
22:10-15
Prawdopodobny termin potwierdzenia wyniku misji. Udało się czy nie? ? komentarz ze studia.
22:15
Debata ? ?Elon Musk, szaleniec i PRowa wydmuszka, czy geniusz i nadzieja ludzkości?? ? udział biorą: Łukasz Wilczyński, dr Grzegorz Brona, Ewelina Zambrzycka, Jan Stradowski, dr Natalia Zalewska i Leszek Orzechowski. Prowadzenie: Piotr Kosek.
Ok. 22:45
Koniec.
Relacje z czwartkowej transmisji będzie można oglądać na kanale Astrofazy oraz facebookowych fanpage'ach CBK PAN, Focusa i ERC.

Źródło: Astrofaza, CBK PAN, Łukasz Wilczyński, Grzegorz Brona
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/internetowa-transmisja-z-ladowania-lazika-perseverance-na-marsie

Internetowa transmisja z lądowania łazika Perseverance na Marsie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łazik wyląduje na Marsie. Kiedy transmisja? [WIDEO]
2021-02-17.ŁZ.KF.
Już w czwartek czeka nas kolejny kosmiczny spektakl. NASA informuje, że wieczorem czasu polskiego na Marsie wyląduje łazik Perseverance. Transmisję będzie można śledzić w mediach społecznościowych.
Każda kolejna misja łazika dostarcza interesujących zdjęć, ale i informacji o Marsie. W czwartek ponownie wyląduje on na Czerwonej Planecie. NASA ocenia, że moment zetknięcia kapsuły z powierzchnią planety nastąpi w czwartek 18 lutego o godzinie 21.55 czasu polskiego.
Agencja podała, że transmisja rozpocznie się wcześniej, bo o godz. 20.15. Około godz. 21.38 nastąpi odłączenie łazika od stopnia podróżnego, który odpowiedzialny był za jego transport. 14 minut później mają otworzyć się wszystkie spadochrony, gwarantujące łagodniejsze opadanie z prędkością 300 km/godz. Tuż nad samą powierzchnią silniki rakietowe wyhamują Perseverance niemal do prędkości zerowej.
Transmisja z tego wydarzenia będzie dostępna na kanale publicznym NASA TV i na stronie internetowej agencji, a także w aplikacji NASA, w serwisach YouTube, Twitter, Facebook, LinkedIn, Twitch, Daily Motion i THETA.TV.
NASA zaplanowała również szereg akcji w mediach społecznościowych. Będzie można między innymi wirtualnie doświadczyć z samego środka lądowania, na które zapisać można się już teraz. W ramach tej aktywności będzie można zdobyć między innymi ?aktualizacje informacji o misji, dostęp do wyselekcjonowanych zasobów? oraz ?wirtualną pieczątkę paszportową z Marsa?.
Czego tym razem dowiemy się o Marsie? (fot. NASA)
źródło: NASA, KomputerŚwiat.pl
https://www.tvp.info/52343255/nasa-lazik-perseverance-wyladuje-na-marsie-kiedy-transmisja

Łazik wyląduje na Marsie. Kiedy transmisja [WIDEO].jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lutowa ofensywa marsjańska
2021-02-17.
Lutowa ofensywa marsjańska to aż trzy misje marsjańskie. Już 18 lutego br. będziemy śledzić lądowanie amerykańskiego łazika Perseverance. Poza NASA własne urządzenie badawcze wysłały Zjednoczone Emiraty Arabskie (sonda Hope), natomiast Chiny pokusiły się od razu o rozbudowaną misję ? wysłały tandem łazik i orbiter. Chińska misja Tianwen-1, podobnie jak Perseverance, ma szukać śladów życia na Czerwonej Planecie.
Statek kosmiczny z łazikiem na pokładzie wejdzie w marsjańską atmosferę z prędkością niemal dwudziestu tysięcy kilometrów na godzinę, a mimo tego, że jest ona wyjątkowo cienka, o gęstości około jednego procenta tej ziemskiej, to tarcze termiczne statku rozpalą się do temperatury nawet 1300 stopni Celsjusza. Przejście przez atmosferę będzie trwało siedem minut. Dokładnie na tyle centrum kontroli lotu w Laboratorium Napędu Odrzutowego NASA (JPL) utraci kontakt z Perseverance.
To kluczowy moment misji, nazywany przez naukowców związanych z JPL siedmioma minutami terroru. Od niego zależy, czy sonda, którą wysłano na Marsa ogromnym nakładem środków, przetrwa, czy nie. Chociaż Amerykanie coraz lepiej lądują na Marsie, opracowują nawet manewr bardzo precyzyjnego lądowania pinpoint landing, to jednak połowa wszystkich lądowań, jakie miały miejsce na Czerwonej Planecie, była nieudana.
Jeśli lądowanie, do którego dojdzie 18 lutego w godzinach wieczornych (około godz. 21.50 naszego czasu) się powiedzie, na marsjańskim regolicie osiądzie Perseverance ?  łazik-laboratorium, którego misją jest zajrzeć głęboko pod powierzchnię planety i pomóc wzlecieć nad powierzchnię Marsa pierwszemu pozaziemskiemu helikopterowi Ingenuity.
- Perseverance oznacza po polsku wytrwałość, co nawiązuje do poprzednich udanych misji NASA. Dwa bliźniacze łaziki, Spirit i Opportunity, dzielnie się spisały, badając powierzchnię Marsa, i wykonując założony plan badawczy. Niestety łazik Spirit utknął w wydmie piasku i zakończył swoją misję przedwcześnie. Za to drugiemu łazikowi udało się zrealizować misję z nadwyżką, bo działał przeszło 15 lat. Na Marsie od 2012 roku wytrwale jednak pracuje cały czas łazik Curiosity. To na jego konstrukcji bazując, zbudowano Perseverance ? wyjaśnia dr Natalia Zalewska, planetolożka z Zakładu Dynamiki Układu Słonecznego i Planetologii Centrum Badań Kosmicznych PAN.
Jaki jest główny cel badawczy Perseverance? Poszukiwanie śladów ewentualnego marsjańskiego życia lub śladów po nim. Łazik wyląduje w kraterze Jezero, miejscu o bogatej i różnorodnej historii geologicznej.
Na pokładzie Perseverance, oprócz spektrometrów i  kamer do badania mineralogii, śladów życia i atmosfery,  znalazł się  radar RIMFAX (The Radar Imager for Mars? Subsurface Experiment), który umożliwi  penetracji gruntu marsjańskiego aż do 10m w głąb. Do tej pory żadne urządzenie, które wylądowało na Marsie, nie miało takiego sprzętu.
? Jest to oczywiście gratka dla geologów planetarnych, intensywnie badających grunt i procesy geologiczne, mogące niegdyś zachodzić na Marsie. Poza tym łazik będzie wyposażony w aparaturę o nazwie MOXIE (The Mars Oxygen ISRU Experiment), której zadaniem będzie próba wytworzenia tlenu z marsjańskiego dwutlenku węgla. To wyjątkowo ważny eksperyment dla przyszłej eksploracji naszej sąsiedniej planety, a przede wszystkim dla pomysłu misji załogowych i ewentualnej kolonii marsjańskiej. Bez tlenu nie przetrwa żadna ludzka kolonia ? wyjaśnia dr Natalia Zalewska.
Do jednych z najważniejszych zadań łazika będzie należało zebranie próbek skał i przechowanie ich w specjalnych kapsułkach dla przyszłej misji, która przetransportuje próbki na Ziemię. Nie znamy jeszcze terminu, w jakim to nastąpi, ale w niedalekiej przyszłości powinniśmy doczekać się zobaczenia marsjańskich próbek na własne oczy. Do tej pory żadna sonda nie wróciła z Marsa, więc przywiezienie takich próbek nie wchodziło w grę. Naukowcy mogli jedynie liczyć na meteoryty pochodzące z tej planety.
Mówiąc o Perseverance, nie można zapomnieć o tym, co zostało ukryte w zasobniku na jego podwoziu. Mowa o Ingenuity, niespełna dwukilogramowym helikopterze zdolnym ? mamy nadzieję ? poruszać się w rozrzedzonym marsjańskim powietrzu. To misja demonstracyjna. Jeśli się powiedzie, a helikopter naładuje baterie i wykona kilka krótkich lotów, na kolejne misje będą wysyłane tandemy: łazik-helikopter, lub nawet  zestaw kilku działających autonomicznie helikopterów współpracujących z łazikiem.
Należy podkreślić, że w tym roku na Marsa dolecą aż trzy misje. Poza NASA własne urządzenie badawcze, sondę Hope, wysłały Zjednoczone Emiraty Arabskie, natomiast Chiny pokusiły się od razu o rozbudowaną misję ? wysłały tandem łazik i orbiter. Chińska misja Tianwen-1, podobnie jak Perseverance, ma szukać śladów życia na Czerwonej Planecie.
Statki chiński i arabski dotarły na naszą sąsiednią planetę 9 i 10 lutego. Marsjański luty zakończy lądowanie Perseverance.
Centrum Badań Kosmicznych PAN było zaangażowane w kilka misji marsjańskich. Najważniejsze z nich to Mars Express oraz ExoMars. Na orbiterze tej ostatniej misji został umieszczony instrument CaSSIS, czyli kamera stereoskopowa skonstruowana przez Uniwersytet Berneński przy udziale Włoskiej Agencji Kosmicznej (ASI), Obserwatorium Astronomicznego w Padwie (INAF) oraz CBK PAN. Kamera łączy kolorowe zobrazowania z danymi topograficznymi, co czyni z niej świetne narzędzie badań dla geologów planetarnych. Głównym atutem CaSSISa jest możliwość wykonywania kolorowych zobrazowań dużych powierzchni, podczas gdy większość wcześniejszych misji dostarczało wyłącznie czarno-białe dane obrazowe. CaSSIS jest wyposażony w cztery filtry: PAN (panchromatyczny), RED (czerwony), NIR (bliskiej podczerwieni) oraz BLUE (niebieski). Natomiast instrument FREND służy do mapowania występowania wodoru w cienkiej warstwie podpowierzchniowej Marsa (do 1 m),  aby na przykład zidentyfikować pokłady lodu wodnego tuż pod powierzchnią.
Specjaliści z Centrum Badań Kosmicznych PAN wezmą udział w relacjach z lądowania. W czwartek 18 lutego zapraszamy na facebookowy profil Centrum:
Źródło: CBK PAN
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ofensywa-marsjanska

Lutowa ofensywa marsjańska.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akademia Leona Koźmińskiego z laboratorium ESA. Zapowiedź wspólnej konferencji
2021-02-17.
Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) nawiązała stałe partnerstwo z Akademią Leona Koźmińskiego. Agencja dąży do zbudowania ekosystemu relacji z wyselekcjonowanymi ośrodkami akademickimi z całej Europy w inicjatywie pod nazwą ?ESA Lab?. Warszawska ALK dołącza do niej jako drugi ośrodek akademicki z Polski ? z tej okazji w piątek 19 lutego o godz. 11:00 rozpocznie się konferencja inaugurująca współpracę z udziałem ustępującego dyrektora generalnego ESA, prof. Jana Woernera oraz zaproszonych ekspertów i przedsiębiorców.
Realizacja wspólnego dla Europy programu badania i wykorzystania przestrzeni kosmicznej, a co za tym idzie ? rozwój europejskiego przemysłu kosmicznego to główny deklarowany cel Europejskiej Agencji Kosmicznej. Jedną z dróg do realizacji tego zamierzenia to budowa zaplecza badawczego i dydaktycznego w porozumieniu z europejskimi uczelniami i ośrodkami naukowymi. W ESA Lab skojarzonych ze sobą jest obecnie 13 uczelni - m.in. z Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Włoch czy Norwegii.
Od niedawna w grupie tej znajdują się dwie polskie uczelnie - w grudniu 2020 r. porozumienie o współpracy zawarła Politechnika Gdańska. Aktualnie natomiast analogiczne partnerstwo z ESA Lab podpisała Akademia Leona Koźmińskiego z Warszawy, deklarowana jako jedyna w tej chwili krajowa uczelnia kształcąca kadry menadżerskie dla przemysłu kosmicznego.
Na piątek 19 lutego br. o godz. 11:00 zapowiedziano konferencję inaugurującą tę współpracę - z udziałem prof. Jana Woernera (Johann-Dietrich Wörner), ustępującego dyrektora generalnego ESA. W wydarzeniu wezmą udział także prof. Bertrand Goldman z International Space University i szeroka grupa polskich ekspertów oraz przedsiębiorców. Partnerami wydarzenia są Polska Agencja Kosmiczna i Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości, a wśród zaproszonych gości i prelegentów będzie można spotkać także naukowców z Politechniki Gdańskiej, International Space University, uczelni z Rumunii i Luksemburga, Polskiego Stowarzyszenia Profesjonalistów Sektora Kosmicznego, Łukasiewicz Instytutu Lotnictwa oraz przedstawicieli firm ? w tym spółki Exatel.
Możliwość udziału w wydarzeniu skierowana jest do wszystkich zainteresowanych rozwojem polskiego sektora kosmicznego, trendami w europejskim sektorze kosmicznym, a także rozważających rozwój zawodowy lub naukowy jako sektorowy menadżer, prawnik lub inżynier. To także okazja do pozyskania nowej wiedzy dla tych, którzy chcieliby przekonać się jak kosmos wpływa na życie gospodarcze.
?    program konferencji (piątek, godz. 11-14:00),
?    zapisy.
?Każdą z uczelni wybranych przez Europejską Agencję Kosmiczną wyróżnia unikatowa kompetencja wynikającą z realizowanych przedsięwzięć kosmicznych? ? mówi dr hab. Katarzyna Malinowska z Akademii Leona Koźmińskiego, ekspertka od zarządzania ryzykiem projektów kosmicznych, autorka programu studiów podyplomowych ?Przedsiębiorczość w sektorze kosmicznym? oraz szefowa Centrum Badań Kosmicznych w Koźmińskim.

Naszą specjalizacją, którą dostrzegła ESA, jest rozwój kadr menadżerskich dla firm i instytucji działających na rzecz eksploracji kosmosu. W 2020 roku uruchomiliśmy pierwsze w Polsce studia podyplomowe, dzięki którym już w czerwcu nasz rynek wzbogaci się o kilkunastu nowych specjalistów przygotowanych do zarządzania projektami kosmicznymi. Od lat prowadzimy projekty naukowe dotyczące ryzyk towarzyszących eksploracji kosmosu.
dr hab. Katarzyna Malinowska, Akademia Leona Koźmińskiego
?Te partnerstwa ? z naszą uczelnią i Politechniką Gdańską, to dowód na to, że Europejska Agencja Kosmiczna dostrzega i docenia przedsiębiorczość technologiczną Polaków? - uważa prof. Robert Rządca, prorektor ds. nauki w Koźmińskim. ?Polska jest postrzegana jako zaplecze przemysłowe, które ma podstawy, aby być wsparciem dla europejskiego sektora kosmicznego? ? zaznacza.
Kosmos w Koźmińskim ? cyberbezpieczeństwo i inżynieria ryzyk kosmicznych
Akademia Leona Koźmińskiego od kilku lat, we współpracy z Polską Agencją Kosmiczną i Agencją Rozwoju Przemysłu SA, organizuje seminaria naukowe i konferencje na temat uwarunkowań rozwoju sektora kosmicznego w Polsce, cyberbezpieczeństwa w sektorze kosmicznym, górnictwa kosmicznego czy inżynierii ryzyk kosmicznych. Uczelnia prowadzi badania nad prawnymi aspektami działalności kosmicznej oraz kwestią regulacji systemowych, jest współorganizatorem European Rover Challenge. Akademia Leona Koźmińskiego pracuje także nad wspólnym przedsięwzięciem badawczym dotyczącym cyberbezpieczeństwa w sektorze kosmicznym z Akademią Sztuki Wojennej.
ESA Lab obejmuje następujące europejskie uczelnie i ich specjalizacje:
Polska
?    Akademia Leona Koźmińskiego, biznes w sektorze kosmicznym
?    Politechnika Gdańska, inżynieria kosmiczna
Wielka Brytania
?    University of Central Lancashire, wartość publiczna ESA
?    University College London, badania interdyscyplinarne
?    University of Oxford, SI i technologie kwantowe
Francja
?    PSL Research University, medycyna kosmiczna
?    École centrale Paris, ekonomia kosmiczna i eksploracja dalekiego kosmosu
?    HEC Paris, eksploracja kosmosu
Norwegia
?    Norwegian University of Science and Technology, teledetekcja, SI, systemy kosmiczne
Niemcy
?    Technical University of Darmstadt, inżynieria symultaniczna napędy kosmiczne i kosmiczne systemy transportowe
Włochy
?    Universit? Ca' Foscari Venezia, zrównoważony rozwój i zarządzanie ryzykiem
?    SDA Bocconi School of Management, ewolucja gospodarki kosmicznej
Rumunia
?    University POLITEHNICA of Bucharest, nawigacja satelitarna dla zastosowań naukowych, 5G, SI, uczenie maszynowe
Ilustracja: Akademia Leona Koźmińskiego [kozminski.edu.pl]
Źródło: Space24
https://www.space24.pl/akademia-leona-kozminskiego-z-laboratorium-esa-zapowiedz-wspolnej-konferencji

Akademia Leona Koźmińskiego z laboratorium ESA. Zapowiedź wspólnej konferencji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziemia wkrótce przetnie chmurę szczątków gigantycznej starożytnej komety
Autor: admin (2021-02-17)
Astrofizyk Victor Clube i astronom Bill Napier opublikowali badanie zatytułowane Space Winter, w którym przedstawili analizę orbitalną kilku rojów meteorytów, które co roku uderzają w Ziemię. Korzystając z zaawansowanych programów komputerowych, zbadali tysiące lat historii, prześledzili orbity komet, asteroid i rojów meteorytów i znaleźli coś niesamowitego.
Wiele rojów meteorów jest ze sobą powiązanych, na przykład Taurydy, Perseidy, Piscydy i Orionidy. Ponadto powiązane są ze sobą bardzo duże obiekty kosmiczne takie jak komety Encke i Rudnicki, asteroidy Oljato, Hefajstos i około stu innych. Każde z tych ciał kosmicznych ma co najmniej 800 metrów średnicy i kilka kilometrów szerokości. A co łączy te wszystkie obiekty?
Zdaniem naukowców wszystkie one to potomkowie jednej ogromnej komety, która weszła do naszego układu mniej niż 20 tysięcy lat temu. Clube i Napier obliczyli, że biorąc pod uwagę wszystkie fragmenty rozrzucone po całym Układzie Słonecznym, ta kometa musiała być ogromna. Biorąc pod uwagę subtelne zmiany orbity Ziemi i ?kosmicznych śmieci?, obliczyli również, że Ziemia przecina najgęstszą część gigantycznego pasa komet co 2000 do 4000 lat.
Jeśli spojrzy się na chronologię zmian klimatu i spodziewane globalne kataklizmy, możesz prześledzić ten wzór. Na przykład poziomy irydu, helu-3, azotanów, amonu i innych kluczowych wskaźników rosną i spadają w tym samym czasie, tworząc zauważalne piki około 18000, 16000, 13000, 9000, 5000 i 2000 lat temu. Ten odstęp między szczytami co 2000-4000 lat może wskazywać na ?spotkanie? Ziemi z mega-kometą.
Najwcześniejsze szczyty reprezentują najsilniejsze zderzenia, od tego czasu ?bombardowania? za każdym razem stawały się coraz słabsze, jako że pozostałości komety rozpadają się na coraz mniejsze fragmenty. Ale niebezpieczeństwo jeszcze nie minęło. Niektóre z pozostałych fragmentów mają około półtora kilometra średnicy, czyli są na tyle duże, że ewentualna kolizja z nimi może spowodować poważne szkody dla wielu krajów, ziemskiego klimatu i światowej gospodarki.
Niepokojące jest to, że zdaniem ekspertów czas na nowe spotkanie z tą chmurą gruzu nadszedł ponownie. Trzeba przyznać, że ostatnio rzeczywiście obserwuje się coraz więcej obiektów przelatujących w naszej okolicy. Trudno jednak powiedzieć czy jest to spowodowane przez wkraczanie w nowy obszar przestrzeni kosmicznej, który zawiera liczne asteroidy czy też po prostu poprawiłą się zdolnosć do detekcji takich obiektów co śrubuje statystyki ekstremalnie bliskich przelotów ciał niebieskich muskających Ziemię.
Źródło: 123rf.com
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/ziemia-wkrotce-przetnie-chmure-szczatkow-gigantycznej-starozytnej-komety

Ziemia wkrótce przetnie chmurę szczątków gigantycznej starożytnej komety.jpg

Ziemia wkrótce przetnie chmurę szczątków gigantycznej starożytnej komety2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wytrwałość i Pomysłowość lądują na Marsie
2021-02-18. Grzegorz Jasiński
Łazik Perseverance z helikopterkiem Ingenuity dziś wieczorem lądują na Marsie. Ich misja, której ilustracją są ich nazwy Wytrwałość i Pomysłowość, ma być przełomem w badaniach Czerwonej Planety, a szczególnie w programie poszukiwań tam śladów życia. Łazik ma pobrać i zabezpieczyć w odpowiednich pojemnikach kilkadziesiąt próbek skał w rejonie, który był prawdopodobnie deltą dawnej marsjańskiej rzeki. Te próbki zabiorą na Ziemię kolejne misje. Perseverance ma także m.in. przetestować pionierską technologię odzyskiwania tlenu z marsjańskiej atmosfery i zobaczyć, jak będzie sobie radził Ingenuity, pierwszy pojazd latający na obcej planecie.
Ze względu na aktualną odległość Ziemi i Marsa, sygnał radiowy potrzebuje w tej chwili 11 minut i 22 sekundy, by dotrzeć stamtąd do centrum kontroli lotu. Podane poniżej godziny oznaczają chwile, kiedy powinniśmy otrzymać potwierdzenie wykonania kolejnych punktów procesu lądowania. Wydarzenia na Marsie będą rozgrywać się odpowiednio wcześniej.

Sam manewr lądowania rozpocznie się, kiedy lądownik oddzieli się od części sondy, która towarzyszyła mu przez 6,5 miesiąca podróży (potwierdzenie o 21:38 polskiego czasu). Potem lądownik powinien wejść w atmosferę Marsa z prędkością około 19500 km/h (21:48). Minutę później lądownik przejdzie przez fazę lotu, przy której jego osłona termiczna rozgrzeje się do około 1300 stopni Celsjusza (21:39). Kilka minut później zaplanowano otwarcie spadochronu, przy czym dokładny moment, w zależności od położenia lądownika względem celu, wybierze system "Range Trigger" (mniej więcej 21:53). 20 sekund po otwarciu spadochronu kapsuła odrzuci osłonę termiczną, co umożliwi łazikowi uruchomienie systemu precyzyjnej nawigacji "Terrain-Relative Navigation". Potem łazik zamocowany na kosmicznym dźwigu oddzieli się od kapsuły ze spadochronem (21:54), by minutę później lądować na powierzchni Czerwonej Planety z prędkością około 2,7km/h. Dźwig odłączy się i odleci na bezpieczną odległość. O 21:55 na Ziemię powinno dotrzeć potwierdzenie, że lądowanie się zakończyło.
NASA podkreśla, że każda z jej kolejnych misji bazuje na poprzednich doświadczeniach i stara się je w jak największym stopniu rozwijać. Tym razem konstrukcja lądownika i samego łazika, a także plan lądowania są kopią misji łazika Curiosity z 2012 roku. Wprowadzono jednak modyfikacje, które mają znacznie zwiększyć szanse bezpiecznego lądowania w trudniejszym terenie. Rejon krateru Jezero i znajdujących się tam pozostałości prawdopodobnej rzecznej delty był dla astronomów ciekawym celem od dawna, do tej pory wydawało się, że jest zbyt ryzykowny. Perseverance ma dowieść, że sobie poradzi.
Misja Mars 2020 wykorzysta po wejściu w atmosferę Marsa nowe technologie, które mają znacznie zawęzić obszar lądowania, także ze względów czysto praktycznych. Chodzi o to, by łazik znalazł się możliwie blisko najistotniejszych naukowo celów i nie musiał potem miesiącami do nich jechać. Wśród tych nowych technologii jest program "Range Trigger", dla precyzyjnego wyboru momentu otwarcia spadochronu i "Terrain-Relative Navigation", dla unikania groźnych form terenu. Zarówno osłona tylna łazika, jak i osłona termiczna są też wyposażone w szereg nowych czujników, których wskazania mają pomóc w przygotowaniu kolejnych misji. Dodatkowo Perseverance ma na wyposażeniu mikrofony i specjalne kamery, które mają umożliwić zapis lądowania w postaci dźwięku i obrazu.
"Range Trigger" to system, który lądownik wykorzysta do tego, by optymalnie dobrać moment otwarcia spadochronu. Do tej pory moment ten był zależny jedynie od prędkości lądownika, spadochron było otwierany najwcześniej, jak to było możliwe. Teraz lądownik zdecyduje o otwarciu spadochronu tak, by znaleźć się najbliżej celu. Test systemu "Range Trigger" będzie istotny także z punktu widzenia przyszłej misji Mars Sample Return, która musi wylądować blisko Perseverance, by zabrać zmagazynowane przez niego próbki. Technologia "Terrain-Relative Navigation" ma wznieść zdolności lądowania na innej planecie na zupełnie nowy poziom. Umożliwia łazikowi porównanie z powietrza form terenu, które będzie widział, z danymi zebranymi przez sondy z orbity i wybór możliwie najbezpieczniejszego miejsca lądowania.
Po wylądowaniu Perseverance wykona pierwsze zdjęcia swego otoczenia i prześle je na Ziemię. W ciągu następnych dni przejdzie szereg testów, które mają potwierdzić, że jest w idealnym stanie, rozłoży też maszt pomiarowy, z pomocą którego wykona kolejne zdjęcia. Kontrola wszystkich podzespołów łazika i wgranie oprogramowania na kolejną część misji potrwa około miesiąca. W tym czasie zespół helikoptera Ingenuity będzie upewniał się, że ich instrument będzie gotowy do podjęcia pierwszego lotu w atmosferze innej planety.

Wizualizacja lądownika nad powierzchnią Marsa /NASA/JPL-Caltech /Materiały prasowe

Schemat lądowania Łazika Perseverance na Marsie / NASA/JPL-Caltech /Materiały prasowe

Perseverance / NASA/JPL-Caltech /Materiały prasowe

7 Minutes to Mars: NASA's Perseverance Rover Attempts Most Dangerous Landing Yet
https://www.youtube.com/watch?v=M4tdMR5HLtg&feature=emb_logo

Żródło: RMF
https://www.rmf24.pl/nauka/news-wytrwalosc-i-pomyslowosc-laduja-na-marsie,nId,5055952

Wytrwałość i Pomysłowość lądują na Marsie.jpg

Wytrwałość i Pomysłowość lądują na Marsie2.jpg

Wytrwałość i Pomysłowość lądują na Marsie3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA będzie szukać życia pozaziemskiego za pomocą zanieczyszczenia środowiska
2021-02-18.
Jak się właśnie okazuje, zanieczyszczenie może być kluczowym dla znalezienia obcych form życia czynnikiem, oczywiście zakładając, że są one co najmniej tak samo zaawansowane jak nasza cywilizacja.
Naukowcy z NASA opracowali właśnie kolejną technikę poszukiwania zaawansowanych cywilizacji pozaziemskich, które mogą potencjalnie zamieszkiwać okoliczne systemy gwiezdne. W jaki sposób? Za pomocą wysokich poziomów dwutlenku azotu, które mogą wskazywać na powszechną industrializację, ale jak wspomnieliśmy przy założeniu, że pozaziemskie formy życia są na podobnym jak my albo wyższym etapie rozwoju i korzystają z paliw kopalnych w celu pozyskania energii, bo jeśli udało im się opracować wydajniejsze sposoby generowania energii, to ten sposób odpada.
Taką metodę opisuje Ravi Kopparapu w swoich ostatnich badaniach, zastanawiając się, czy badanie zanieczyszczeń obcej atmosfery jest w ogóle możliwe. I jak się okazuje? jest, a do tego obecnie jest to praktycznie jedyny możliwy sposób, bo odległości od potencjalnie zamieszkanych planet są tak duże, że nie możemy tam po prostu wysłać statku kosmicznego. Musimy więc polegać na obserwacjach za pomocą potężnych teleskopów, które mogą nam pomóc wykryć oznaki życia. Jednym z nich może być właśnie obecność konkretnych gazów w atmosferze, jak choćby dwutlenku azotu, który jest u nas na Ziemi powszechnym produktem ubocznym spalania paliw kopalnych.
Ravi Kopparapu postanowił założyć, że podobnie będzie w przypadku innych cywilizacji i w takim wypadku sprawdzić, czy obecność wysokich poziomów dwutlenku azotu może być wykryta poprzez obserwację światła odbitego od egzoplanety, kiedy ta krąży wokół swojej gwiazdy. Modele komputerowe sugerują, że obecnie jest to niezwykle trudne, ale przyszłe duże teleskopy NASA faktycznie będą się nadawały do tego celu i będą w stanie wykryć dwutlenek azotu na planetach oddalonych od nas nawet o 30 lat świetlnych, jeśli pozwolimy im na co najmniej 400 godzin obserwacji (przypominamy, że rok świetlny to odległość, jaką światło pokonuje w ciągu roku u wynosi ona ok. 9,5 biliona kilometrów). Nie pozostaje więc nic innego jak tylko czekać na te zdobycze techniki i być może któryś z nich w końcu pozwoli znaleźć ślady obcej cywilizacji.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/TechSpot
https://www.geekweek.pl/news/2021-02-18/nasa-bedzie-szukac-zycia-pozaziemskiego-za-pomoca-zanieczyszczenia-srodowiska/

NASA będzie szukać życia pozaziemskiego za pomocą zanieczyszczenia środowiska.jpg

NASA będzie szukać życia pozaziemskiego za pomocą zanieczyszczenia środowiska2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Juno obserwuje Ganimedesa
2021-02-18. Krzysztof Kanawka
Ganimedes ? największy księżyc Jowisza nie był z bliska obserwowany od czasów misji Galileo.
W listopadzie 2020 opublikowano ciekawą pracę naukową dotyczącą obserwacji Ganimedesa przez sondę Juno. Obserwacje na zakresie podczerwonym z odległości około 100 tysięcy km. Na przesłanych obrazach widać polarne rejony Ganimedesa niedostępne dla ziemskich obserwatoriów.
Ganimedes jest ciekawym księżycem. Jest to największy księżyc nie tylko Jowisza, ale także i całego Układu Słonecznego. Jego objętość jest o ponad 1/4 większa od Merkurego (choć jego masa to mniej niż połowa tej planety). Jest to jedyny księżyc Układu Słonecznego z własnym polem magnetycznym.
Duża część naszej wiedzy o Ganimedesie pochodzi z danych z misji Galileo (1995 ? 2003). Dziś wiemy, że wnętrze Ganimedesa jest zróżnicowane i jedną z warstw tego księżyca jest ocean słonej wody. Całkowita ilość wody na Ganimedesie może być większa od wody na Ziemi.
Od 2016 roku wokół Jowisza krąży sonda Juno. Główne zadanie tej misji to obserwacje tego gazowego giganta, choć przy niektórych orbitach możliwe będą bliskie przeloty obok jednego z jego większych księżyców. Tak też się stało 26 grudnia 2019, gdy Juno zbliżyła się na odległość 100 tysięcy kilometrów od Ganimedesa. Przelot nastąpił ponad północnym biegunem Ganimedesa, który jest praktycznie niewidoczny dla ziemskich obserwatoriów. Obserwacje wykonano za pomocą kamery Jovian Infrared Auroral Mapper (JIRAM) na zakresie podczerwonym ? od 2 do 5 mikrometrów. Maksymalna rozdzielczość wynosi 23 km na piksel.
Dzięki tym obserwacjom udało się m.in. zidentyfikować ? oprócz wody ? uwodnione sole, amoniak, wodór, dwutlenek węgla oraz być może także związki organiczne. Są to ciekawe obserwacje, które zostaną wzbogacone w tym roku danymi z kolejnego przelotu obok Ganimedesa.
Warto tu dodać, że w czerwcu 2022 w kierunku Jowisza zostanie wysłana europejska sonda JUpiter ICy moons Explorer (JUICE). Ta bezzałogowa misja dotrze do Jowisza w październiku 2029. We wrześniu 2032 JUICE wejdzie na orbitę dookoła Ganimedesa. Misja JUICE skończy się uderzeniem w ten księżyc.
Prawdopodobna struktura wewnętrzna Ganimedesa (na podstawie danych z 2015 roku i wcześniejszych) / Credits ? NASA, ESA, A. Feild (STScI)

Obrazy Ganimedesa z JIRAM ? 26 grudnia 2019 / Credits ? NASA/JPL-Caltech/SwRI/ASI/INAF/JIRAM

Juice?s Jovian odyssey
Materiał ESA dotyczący trajektorii misji JUICE / Credits ? European Space Agency, ESA
https://www.youtube.com/watch?v=KGkW__sEDHA&feature=emb_logo

https://kosmonauta.net/2021/02/juno-obserwuje-ganimedesa/

Juno obserwuje Ganimedesa.jpg

Juno obserwuje Ganimedesa2.jpg

Juno obserwuje Ganimedesa3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Firmy z Polski i USA podpisały list intencyjny dot. wydobycia helu-3 na Księżycu
2021-02-18.

Krakowski start-up Solar System Resources Corporation podpisał z amerykańską firmą US Nuclear Corp. list intencyjny odnośnie dostaw z Księżyca cennego izotopu - helu-3. Małopolskie przedsiębiorstwo zamierza w projekcie współpracować z innymi podmiotami, w tym z polskimi ośrodkami naukowymi.
Dwie firmy - Solar System Resources Corporation Sp. z o. o. z Krakowa i amerykańska US Nuclear Corp. - podpisały w lutym list intencyjny na bezzałogową ekspedycję górniczą na Księżyc, której celem jest wydobycie niezwykle rzadkiego i cennego izotopu - helu-3. List sygnowano w Canoga Park (Kalifornia) oraz w Krakowie.
Jak podaje krakowski start-up, to pierwsze na świecie transatlantyckie porozumienie tego typu. ?Podpisane porozumienie jest historyczne. Wierzymy, że przyczyni się ono w niedalekiej przyszłości do zaspokojenia rosnących potrzeb energetycznych świata i przyspieszy rozwój światowej branży kosmicznej - zwłaszcza w obszarze górnictwa kosmicznego. Wierzymy również, że przyczyni się ono do wzrostu innowacyjności w Polsce, zachęci ludzi do zakładania i inwestowania w startupy kosmiczne, a młodych ludzi zachęci do wyboru studiów technicznych. Chcielibyśmy prosić rząd o wsparcie dla obiecującej branży kosmicznej, przyspieszenie prac nad podpisaniem porozumienia o współpracy z NASA, przystąpienia Polski do programu ARTEMIS oraz jeszcze ważniejszego ARTEMIS ACCORDS o co będziemy wytrwale zabiegać? - mówi Polskiej Agencji Prasowej dr inż. Adam Jan Zwierzyński, dyrektor i współzałożyciel przedsiębiorstwa.
W podpisanym Letter of Intent firma Solar System Resource Corporation Sp. z o. o. wyraża wolę dostarczenia 500 kg izotopu helu-3 do roku 2028-32. Natomiast US Nuclear Corp. wyraża wolę odbioru tej dostawy. Firmy nie ujawniają uzgodnionej ceny, ale jak podaje polska strona, obecna cena rynkowa helu-3 wynosi 16.6 miliardów dolarów za tonę.
Powodów tak wysokiej ceny jest kilka. Jeżeli uda się opanować fuzję termojądrową, w przyszłości izotop ten mógłby być paliwem do reaktorów, które będą produkowały czystą energię, bez wytwarzania radioaktywnych odpadów czy gazów cieplarnianych. Eksperci z polskiej firmy szacują, że 200 ton helu-3 wystarczyłoby, aby pokryć globalne roczne zapotrzebowanie energetyczne całej ludzkości. To nie wszystko. Hel-3 wykorzystuje się też w badaniach naukowych, kriogenice, komputerach kwantowych, urządzeniach do badań MRI, a także w detektorach materiałów radioaktywnych stosowanych na lotniskach i przejściach granicznych.
?Zyski mogą być gigantyczne, ponieważ substancje, które mają być wydobywane, są niezwykle rzadkie na Ziemi, jeśli chodzi o ich użycie w generowaniu energii fuzyjnej, skanowaniu medycznym, wytwarzaniu elektroniki, samochodów, czy telefonów komórkowych. Nie ma gwarancji, że pierwsze misje przyniosą zysk. Jednak kolejne mogłyby być zyskowne w skali miliardów czy nawet bilionów dolarów i złotych? - przekazał Polskiej Agencji Prasowej Bob Goldstein CEO US Nuclear Corp.
Jak wyjaśniają eksperci Solar System Resources Corporation, zasoby helu-3, jakimi dysponuje ludzkość, to produkt uboczny konserwacji broni jądrowej, która teoretycznie może dostarczyć około 300 kg tego izotopu i dzięki niej można produkować około 15 kg helu-3 rocznie. Jednak hel-3 występuje w relatywnie dużych ilościach na Księżycu, gdzie jest go 100 milionów razy więcej niż w złożach na Ziemi - wyjaśniają specjaliści krakowskiej firmy. Co więcej, księżycowy Hel-3 się odnawia, ponieważ jego źródłem jest wiejący nieustannie wiatr słoneczny.
Zapytany o wykonalność przedstawianych planów prezes US Nuclear Corp powiedział: ?Z pewnością możliwa jest podróż na Księżyc. Moim zdaniem jasne jest, iż misja na Księżyc z wydobyciem na nich materiałów może zakończyć się sukcesem? - twierdzi Goldstein, poproszony przez PAP o komentarz.
Firmy wydały wspólne oświadczenie prasowe będące w treści preambułą w podpisanym liście: ?W związku z dramatycznym kryzysem klimatycznym i pandemicznym i pilną potrzebą znalezienia nowych alternatywnych źródeł ekologicznej, czystej, bezpiecznej i stabilnej energii, akceptowalnych przez międzynarodowe środowisko ekologiczne, które zaspokoją potrzeby dynamicznie rozwijającej się światowej populacji i ekonomii XXI wieku, które nie będą zaburzać ekosystemów w związku z eksploatacją surowców energetycznych, mając również na uwadze brak możliwości pełnego zaspokojenia tych potrzeb w przyszłości przez klasyczne odnawialne źródła zielonej energii ? potrzebę ich dywersyfikacji, Solar System Resources Corporation Sp. z o. o., która jest innowacyjnym przedsiębiorstwem w sektorze górnictwa kosmicznego oraz US Nuclear Corp., który jest innowacyjnym przedsiębiorstwem w sektorze energii termojądrowej i sektorze urządzeń jądrowych, zdecydowały się ustanowić współpracę w obszarze wspólnego rozwoju i wspierania energetyki termojądrowej celem efektywnego poszukiwania i rozwiązania nierozwiązanego problemu taniej i czystej energii?.
US Nuclear Corp. to amerykańska korporacja nuklearna stanowiąca spin-off Projektu Manhattan. Firma uczestniczy w zaawansowanych projektach rządu i armii USA, zaangażowała się także w prace nad wykorzystaniem fuzji jądrowej do produkcji energii i innych zastosowań oraz do produkcji rzadkich izotopów stosowanych w medycynie.
Z kolei Solar System Resources Corporation Sp. z o. o. to spin-off wywodzący się z Wydziału Wiertnictwa, Nafty i Gazu AGH, specjalizujący się górnictwie kosmicznym. Firma deklaruje, iż ma ambicje stać się globalną amerykańsko-polską firmą prowadzącą rozpoznanie i weryfikację in-situ złóż surowców kosmicznych, a następnie ich eksploatację. Start-up aktywnie lobbuje też za silniejszą współpracą Polski z USA, NASA, przystąpieniem Polski do programu Artemis i jeszcze ważniejszego Artemis Accords, a także za mocniejszym zaangażowaniem Unii Europejskiej w eksploatację surowców kosmicznych we współpracy z USA. Obecnie współdziała już z inną polską firmą SatRevolution S.A., a także Instytutem Fizyki Jądrowej i Akademią Górniczo-Hutniczą w Krakowie.
W prace nad lokalizacją i pozyskiwaniem Helu-3 na Księżycu Polacy chcą zaangażować obecnych oraz potencjalnie kolejnych partnerów.
?Solar System Resources skontaktowało się z US Nuclear po przeczytaniu naszych notatek prasowych na temat wydobycia na Księżycu, asteroidach i potencjalnych korzyściach z napędzanych fuzją statkach kosmicznych. Solar System Resources Corporation może być jedyną firmą zorganizowaną całkowicie w celach wydobycia materiałów z Księżyca i asteroid? - mówi Bob Goldstein. (PAP)
Marek Matacz
mat/ zan/
Fot. Fotolia
https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C86407%2Cfirmy-z-polski-i-usa-podpisaly-list-intencyjny-dot-wydobycia-helu-3-na

Firmy z Polski i USA podpisały list intencyjny dot. wydobycia helu-3 na Księżycu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prof. Grzegorz Wrochna nowym prezesem Polskiej Agencji Kosmicznej
2021-02-18.
18 lutego prof. dr hab. Grzegorz Wrochna został powołany na stanowisko prezesa Polskiej Agencji Kosmicznej. Co ciekawe, w tym dniu na Marsie ląduje amerykański łazik Perseverance.
Nominację nowemu prezesowi wręczył Jarosław Gowin - Wicepremier i Minister Rozwoju, Pracy i Technologii. Informację o tym podały Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii oraz Polska Agencja Kosmiczna.
Grzegorz Wrochna jest profesorem nauk fizycznych. Urodził się 13 marca 1962 r. w Radomiu. W latach 1986-1991 pracował na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego. Współpracował z ośrodkami naukowymi DESY w Hamburgu i CERN w Genewie. W latach 1991-1998 w CERN uczestniczył w projektowaniu i budowie eksperymentu CMS przy Wielkim Zderzaczu Hadronów (LHC), w szczególności w projektowaniu i testowaniu elektroniki odpornej na promieniowanie.
W 1999 roku został zatrudniony w Instytucie Problemów Jądrowych, gdzie był kierownikiem Laboratorium Aparatury Astrofizycznej, a od 2006 roku dyrektorem. Był inicjatorem utworzenia Narodowego Centrum Badań Jądrowych w 2011 r. i jego dyrektorem do 2015 r. Utworzył w nim m.in. Zakład Astrofizyki Cząstek. Był współtwórcą i przewodniczącym Polskiej Sieci Astrofizyki Cząstek.
Razem z prof. Lechem Mankiewiczem z Centrum Fizyki Teoretycznej PAN prowadził eksperyment ?Pi of the Sky? śledzący optycznie błyski promieniowania gamma wykrywane przez sieć satelitów. Obserwacja najjaśniejszego z nich zaowocowała wspólną z zespołem satelity NASA SWIFT publikacją w ?Nature?.
Prof. Wrochna reprezentował Polskę w komitetach programowych EURATOM, komitetach Nuclear Energy Agency OECD, Radzie Nadzorczej unijnego Joint Research Centre (od 2019 r.).
W latach 2017-2018 był przewodniczącym Komitetu Polityki Naukowej. Z kolei w latach 2019-2020 był podsekretarzem stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego, gdzie nadzorował m.in. współpracę z Komisją Europejską i Europejską Agencją Kosmiczną (ESA).
Polska Agencja Kosmiczna została utworzona na mocy ustawy w 2014 roku. Jej prezesami byli kolejno prof. Marek Banaszkiewicz (2015-2016), dr Grzegorz Brona (2018-2019), Michał Szaniawski (2019-2020).
Więcej informacji:
?    POLSA: Nowy prezes Polskiej Agencji Kosmicznej
?    MRPiT: Premier Jarosław Gowin wręczył nominację na stanowisko prezesa Polskiej Agencji Kosmicznej prof. Grzegorzowi Wrochnie
 
Opracowanie: Krzysztof Czart
Źródło: POLSA / MRPiT

Na zdjęciu:
Prof. Grzegorz Wrochna. Fot.: MNiSW.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/prof-grzegorz-wrochna-nowym-prezesem-polskiej-agencji-kosmicznej

Prof. Grzegorz Wrochna nowym prezesem Polskiej Agencji Kosmicznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na tę chwilę czekaliśmy pół roku. Czy Perseverance dał radę [RELACJA]
2021-02-18.TM.KF.
Łazik Perseverance dotknął marsjańskiego gruntu. Specjalna platforma lądująca na wysokości 21,3 metra wypuściła go w dół i osadziła łagodnie, a następnie sama odleciała. Na tę chwilę czekaliśmy pół roku; tyle trwała podróż łazika z Ziemi. Trud naukowców i konstruktorów nie poszedł na marne.
22:05 18.02.2021
Łazik został dostarczony na Marsa przez specjalną platformę lądująca, która na wysokości 21,3 metra wypuściła go w dół i łagodnie osadziła na gruncie marsjańskim, a następnie sama odleciała.
21:57 18.02.2021
NASA potwierdza: Perseverence wylądował bezpiecznie na powierzchni Marsa!!!
21:53 18.02.2021
Wypuszczony został spadochron, prędkość łazika wyraźnie spadła.
21:51 18.02.2021
Lądowanie już za chwilę. Obecna prędkość to 500 m/s.
21:51 18.02.2021
Perseverance jest już w atmosferze Marsa.
21:46 18.02.2021
NASA relacjonuje lądowanie na Marsie w mediach społecznościowych.
21:42 18.02.2021
Rozpoczęła się procedura odłączenia od modułu przelotowego kapsuły lądownika z amerykańskim łazikiem Perseverance, który ma wylądować na Marsie.
21:36 18.02.2021
Perseverance będzie poszukiwać biologicznych śladów życia na pozaziemskiego.
21:35 18.02.2021
Łazik jest wyposażony w kamery, mikrofony, nadajniki i siedem specjalistycznych instrumentów, między innymi do obrazowania składu chemicznego powierzchni Marsa, eksperymentalne urządzenie do produkcji niewielkiej ilości tlenu, czujniki temperatury, prędkości wiatru, ciśnienia i wilgotności, a także spektrometr do wykrywania związków organicznych.
21:22 18.02.2021
Budowa i wysłanie łazika w Kosmos kosztowały NASA już ponad 2 mld dolarów.
21:21 18.02.2021
To już ostatnia prosta w drodze na Marsa. Perseverance wleci w atmosferę Czerwonej Planety z prędkością prawie 20 tysięcy kilometrów na godzinę, po czym dzięki silnikom hamującym i dużemu spadochronowi, zwolni niemal do zera.
21:10 18.02.2021
Mieszkańcy Jezera, małej wsi w Bośni i Hercegowinie, zebrali się w lokalnej szkole, by wspólnie oglądać lądowanie Perseverance w kraterze Jezero na Marsie. We wrześniu 2019 r. amerykański ambasador w Bośni i Hercegowinie Eric Nelson przekazał kierującej lokalnym samorządem Sneżanie Rużiczić list od NASA potwierdzający, że marsjański krater został nazwany od bośniackiej miejscowości.
21:04 18.02.2021
Od godz. 21:20 zapraszamy do oglądania wydania specjalnego w TVP Info.

Łazik ma wylądować o godz. 21.55, należy jednak pamiętać, że obraz jaki zobaczymy na ekranach monitorów, będzie opóźniony o kilkanaście minut ? tyle trwa podróż sygnału z Marsa na Ziemię.
20:55 18.02.2021
Perseverence wyląduje w kraterze Jezero, który ma średnicę 49 km. Prawdopodobnie w dawnej historii Marsa znajdowało się w tym miejscu jezioro ciekłej wody.
20:51 18.02.2021
Obserwowanie lądowania kapsuły z łazikiem Perseverance możliwe jest za pośrednictwem internetu. Wspólne oglądanie połączone z komentarzem ekspertów organizują między innymi Polska Agencja Kosmiczna oraz Centrum Nauki Kopernik.
20:41 18.02.2021
Łazik Perseverance to spory pojazd. Ma wymiary 2,7 na 2 na 2,2 metra, a jego masa startowa wynosi 1025 kg. Zasilanie zapewnia mu generator radioizotopowym o mocy 110 watów. Sygnały do komunikacji łazika z Ziemią będą natomiast transmitowane przez sondy orbitalne MAVEN i Mars Reconnaissance Orbiter (MRO).
20:37 18.02.2021
Lądowanie Perseverance będzie można śledzić dzięki transmisji przygotowanej przez NASA. Nie należy jednak oczekiwać filmowej reprezentacji każdego detalu, jak to bywa przy startach rakiet. Będą to raczej widoki z centrum kontroli lotu, a także komentarze, aktualizacje kolejnych etapów lądowania i obrazy nadesłane chwilę później, o ile dany manewr się powiedzie.
Łazik Perseverance dotknął marsjańskiego gruntu. Specjalna platforma lądująca na wysokości 21,3 metra wypuściła go w dół i osadziła łagodnie, a następnie sama odleciała. Na tę chwilę czekaliśmy pół roku; tyle trwała podróż łazika z Ziemi. Trud naukowców i konstruktorów nie poszedł na marne.
Jak przebiegało lądowanie Perseverance? Cały proces trwał kilkanaście minut. Rozpoczął się odłączeniem kapsuły lądowania (z łazikiem) od modułu przelotowego, który służył do podróży z Ziemi na orbitę wokół Marsa. 10 minut później zaczęło się wejście w atmosferę.

Radar i inne systemy rozpoczną pracę na wysokości 4,2 km. Chwilę potem odłączy się osłona tylna ze spadochronem. Wówczas do akcji wkroczyła specjalna platforma lądująca, nadal hamując i manewrując silnikami.
Będąc na wysokości 21,3 metra, platforma wypuściła w dół łazik i osadziła go na gruncie marsjańskim, a następnie sama odleciała.

CZYTAJ TAKŻE: Epicki Mars w obiektywie Al-Amal. Sonda już na orbicie kosmicznego sąsiada
Źródło : INFO TVP
https://www.tvp.info/52370803/na-te-chwile-czekalismy-pol-roku-czy-perseverance-dal-rade

Na tę chwilę czekaliśmy pół roku. Czy Perseverance dał radę [RELACJA].jpg

Na tę chwilę czekaliśmy pół roku. Czy Perseverance dał radę [RELACJA]2.jpg

Na tę chwilę czekaliśmy pół roku. Czy Perseverance dał radę [RELACJA]3.jpg

Na tę chwilę czekaliśmy pół roku. Czy Perseverance dał radę [RELACJA]4.jpg

Na tę chwilę czekaliśmy pół roku. Czy Perseverance dał radę [RELACJA]5.jpg

Na tę chwilę czekaliśmy pół roku. Czy Perseverance dał radę [RELACJA]6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już jest! Pierwsze zdjęcie z nowej misji na Marsie
2021-02-18.
Bolesław Breczko

Łazik Perseverance bezpiecznie wylądował na Marsie i już przesłał pierwsze zdjęcie.
Misja Mars 2020 wylądowała bezpiecznie na Marsie 18 lutego o 21:55 polskiego czasu. Łazik przesłał pierwsze zdjęcie krótko po lądowaniu.
Zdjęcia pochodzą z technicznej kamery łazika odpowiedzialnej za lądowanie. Kamera była użyta podczas lotu do wybrania najlepszego miejsca lądowania. Obraz jest mało wyraźny, bo na aparat założona jest osłona, która jest dodatkowo zakurzona przez pył, który uniósł się po lądowaniu.
W kolejnych dniach będziemy mogli zobaczyć więcej dużo lepszych zdjęć. Łazik wyposażony jest w aż 19 kamer. Dodatkowo będziemy mogli usłyszeć, jak brzmi Mars, bo na pokładzie Perseverance znajduje się mikrofon.
Teraz misja Mars 2020 wejdzie w kluczową fazę - poszukiwania śladów życia na Marsie.
Pierwsze zdjęcie wykonane przez łazik Perserverance na powierzchni MarsaŹródło: NASA
Mars
https://tech.wp.pl/pierwsze-zdjecie-z-nowej-misji-na-marsie-6609642799725440a

Już jest Pierwsze zdjęcie z nowej misji na Marsie.jpg

Już jest Pierwsze zdjęcie z nowej misji na Marsie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękny i tajemniczy. Jaki jest nasz najbliższy sąsiad w Układzie Słonecznym?
2021-02-18.TM.KF.
Mars od zawsze intrygował i pobudzał wyobraźnię. Kiedyś podejrzewano, że zamieszkują go jakieś tajemnicze istoty. Teraz naukowcy zadają sobie pytanie o możliwość napotkania tam najprostszych form życia, a kolejne misje kosmiczne dostarczają im materiałów do badań.
Jest czwartą od Słońca planetą Układu Słonecznego. Swoją nazwę zawdzięcza rdzawo-czerwonej barwie, która starożytnym przywodziła na myśl rzymskiego boga wojny Marsa. Kolor nadają mu tlenki żelaza pokrywające jego powierzchnię.
Ma cienką atmosferą i powierzchnię usianą kraterami uderzeniowymi. Podobne jak na Ziemi znajdziemy tu doliny, kaniony, pustynie i polarne czapy lodowe.
Planeta jest niezwykle aktywna pod względem sejsmicznym. To tu znajduje się najwyższy wulkan w Układzie Słonecznym ? Olympus Mons, który wznosi się na 25?27 km ponad otaczającą go równinę.
Huśtawka temperatur
Temperatura powierzchni Marsa spada do około ?133 stopni C podczas zimy na biegunach i dochodzi do +27 st. C w ciepłe dni na równiku. Niższe niż na Ziemi temperatury wynikają z tego, że planeta jest 1,52 razy dalej od Słońca niż Ziemia. Odległość ta wynosi około 230 mln km.
Czas obrotu planety wokół własnej osi jest dłuższy niż w przypadku Ziemi i wynosi 24 godziny, 37 minut i 22 sekundy. Rok marsjański, czyli czas obiegu wokół Słońca, jest równy 687 dniom ziemskim.
Choć Mars i Ziemia powstały w tym samym okresie ? około 4,6 mld lat temu ? naukowcy wciąż nie są pewni, dlaczego tak bardzo się różnią. Jednak dzięki prowadzonym badaniom i kolejnym misjom kosmicznym nasz sąsiad w Układzie Słonecznym powoli ujawnia swoje tajemnice.
Czy na Marsie może istnieć życie?
W 2015 roku NASA ogłosiła, że znaleziono dowody na obecność ciekłej słonej wody na powierzchni planety. Według najnowszych obserwacji nawet 40 proc. powierzchni Marsa ma pokrywać woda, jednak jest to solanka o temperaturze -48 stopni Celsjusza, nieprzydatna dla człowieka.
Zdaniem naukowców na Czerwonej Planecie mogą być podziemne zbiorniki wodne, być może pozostałość po oceanach, które pokrywały ją miliardy lat temu. W ocenie niektórych badaczy w wodzie tej mogły bądź nadal mogą istnieć warunki sprzyjające rozwojowi życia, podobnie jak życie jest w stanie przetrwać w podlodowych jeziorach na Antarktydzie.
Lądowanie Perseverance
W czwartek na powierzchni Marsa wyląduje łazik Perseverance.
Naukowcy z NASA stawiają kilka celów naukowych dla jego misji. Podjęte zostaną m.in. badania zamieszkiwalności Marsa, czyli identyfikacja dawnych środowisk zdolnych do podtrzymywania życia mikrobiologicznego. Będą poszukiwane biosygnatury mogące być oznakami potencjalnego dawnego życia mikrobiologicznego.

Łazik będzie także badał próbki gruntu. Ważnym elementem misji będą analizy na potrzeby przyszłej misji załogowej, takie jak praktyczne przetestowanie produkcji tlenu ze składników marsjańskiej atmosfery.
Mars jest planetą najbliższą Ziemi (fot. NASA/JPL/University of Arizona/Handout via REUTERS)
źródło: tvp.info
https://www.tvp.info/52368307/piekny-i-tajemniczy-mars-jaki-jest-nasz-najblizszy-sasiad-w-ukladzie-slonecznym

Piękny i tajemniczy. Jaki jest nasz najbliższy sąsiad w Układzie Słonecznym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różnorodność geologiczna krateru Jezero
2021-02-18. Krystyna Syty  279 odsłon  
MarsExpress dostarczył szczegółowe zdjęcia krateru Jezero ? miejsca lądowania łazika Perseverance. Dzięki zastosowaniu kamery stereoskopowej o wysokiej rozdzielczości uzyskaliśmy trójwymiarowe mapy powierzchni obejmujące ponad 3 miliony km2.
Łazik Perseverance wyląduje w punkcie około 18° N 77° E. Na zamieszczonych przez Niemiecką Agencję Kosmiczną zajęciach widać obszar znacznie szerszy, obejmujący ponad 1,5 mln km2.
Krater Jezero leży między bardzo starymi górami Terra Sabaea i równie wiekowym kraterem uderzeniowym Isidis. Wspomniane góry wypiętrzyły się około 4 mld lat temu i składają się głównie ze skał noachijskich, powstałych około 4 mld lat temu. Natomiast krater Isidis, choć powstał 3,9 mld lat temu, został pokryty osadami młodszymi z okresu hesperyjskiego (od 3,7 do 3,0 mld lat temu) i okresu amazońskiego (od 3,0 mld lat temu do teraz). Na zachód od krateru Jezero znajduje wulkaniczny region Syrtis Major, w którym ostatni wypływ lawy miał miejsce w okresie hesperyjskim. Tak więc w pobliżu miejsca lądowania możemy znaleźć skały pochodzące z niemal wszystkich marsjańskich okresów geologicznych.
Oprócz różnorodnego wieku skał krater Jezero posiada zróżnicowany skład mineralogiczny. Na szczegółowej mapie krateru (mniejsze zdjęcie na górze po prawej) można dostrzec trzy doliny przerywające brzeg. Są to pozostałości po dawnych rzekach: Neretva Vallis, Sava Vallis i Pliva Vallis. Dwie pierwsze były dopływami dawnego jeziora i utworzyły dwie delty na zachodnim i północno-zachodnim obrzeżu krateru. Perseverance zbada większą z nich.
Pliva Vallis była kiedyś odpływem jeziora, znajdującego się wewnątrz krateru Jezero. Tego typu otwarte zbiorniki były kiedyś dość powszechne na Marsie. W przeciwieństwie do jezior zamkniętych (nieposiadających odpływu) nie zamieniły się one z czasem w zbiorniki słonowodne, dlatego z większym prawdopodobieństwem można znaleźć w nich ślady dawnego życia.
Podczas obserwacji z orbity delt Neretva Vallis i Sava Vallis udało się określić ich prawdopodobny skład geologiczny. Zbudowane są głównie z krzemianów z grup oliwinu i piroksenu, czyli minerałów pochodzących z magmy marsjańskiej, i osadów bazaltowych. Natomiast w wewnętrznej granicy krateru zidentyfikowano węglany, w tym węglany wapnia, które do tej pory rzadko znajdywano na Czerwonej Planecie. W delcie znaleziono ponadto minerały ilaste.
Taki skład mineralny określono nie tylko dla delt, ale także wewnątrz dla całego krateru. Obecność tego typu skał daje nadzieję na znalezienie śladów życia z przeszłości. Niestety zaobserwowano również ślady siarczanów zawierających tlenek żelaza oraz bezpostaciowych tlenków i wodorotlenków krzemu, które często tworzą się w stopniowo wysychających kwaśnych wodach. W związku z tym prawdopodobnie w końcowym etapie istnienia jezioro Jezero było niezdatne do życia. Jednak nawet w tych minerałach mogły zachować się biosygnatury.
Łazik Perseverance pobierze próbki marsjańskiej gleby, które później zostaną szczegółowo przebadane na Ziemi. Mamy nadzieję, że dzięki jego misji powiększy się nasza znajomość przeszłości geologicznej i biologicznej Marsa. Pozostaje tylko czekać na pierwsze dane przesłane przez łazika.
Źródła:
An in-depth look at the geological context of the Mars 2020 landing site through the eyes of DLR's HRSC instrument
Autor Krystyna Syty
 
Zastępca redaktora naczelnego portalu AstroNET, członek Klubu Astronomicznego Almukantarat.
Zdjęcie w tle: NASA/JPL-Caltech
Zdjęcie krateru Jezero (w prawym górnym rogu) i jego okolic, wykonane przez MarsExpress. Źródło: Niemiecka Agencja Kosmiczna

Mapa hipsometryczna krateru Jezero i jego okolic wykonana na podstawie zdjęć MarsExpress. Kolory odzwierciedlają wysokość bezwzględną poszczególnych obszarów (legenda zamieszczona w prawym dolnym rogu). Źródło: Niemiecka Agencja Kosmiczna

https://news.astronet.pl/index.php/2021/02/18/roznorodnosc-geologiczna-krateru-jezero/

Różnorodność geologiczna krateru Jezero.jpg

Różnorodność geologiczna krateru Jezero2.jpg

Różnorodność geologiczna krateru Jezero3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łazik wybierze sobie, gdzie dokładnie wyląduje na Marsie
2021-02-18. Grzegorz Jasiński
Dziś wieczorem na Marsie ląduje wysłany przez NASA łazik Perseverance. Kluczowe znaczenie dla sukcesu tego etapu misji ma oprogramowanie, które umożliwi lądowanie, w pewnym sensie, w sposób autonomiczny - mówi RMF FM Paweł Wojtkiewicz, dyrektor ds. sektora kosmicznego w GMV - największej w Polsce firmie zajmującej się kosmicznym oprogramowaniem. Komputer na pokładzie Perseverance jest dziesięciokrotnie bardziej wydajny niż komputer, który od 2012 roku obsługuje łazik Curiosity. Ma też 8 razy więcej dostępnej pamięci. Ta misja jest wyposażona w urządzenia o wiele większych możliwościach niż wszystkie inne poprzednie misje, które docierały na Czerwoną Planetę.
Grzegorz Jasiński: Łazik Perseverance ląduje wieczorem na Marsie i oczywiście cały przemysł kosmiczny będzie obserwował to, co się będzie działo, z różnych punktów widzenia. Proszę powiedzieć na początek, co pana w tym manewrze lądowania, w całej tej misji interesuje najbardziej, co z punktu widzenia pana zainteresowań, także pana firmy, jest najważniejsze?
Paweł Wojtkiewicz: Oczywiście cała misja jest ciekawa i jej cele naukowe, ale z punktu widzenia firmy, która na co dzień zajmuje się rozwojem oprogramowania dla sektora kosmicznego i właśnie dla misji kosmicznych, oczywiście najbardziej ciekawe są wszystkie zagadnienia, które są związane z oprogramowaniem i systemami powiedzmy sztucznej inteligencji, które są zaimplementowane na pokładzie zarówno lądownika, jak i później łazika marsjańskiego. Tutaj pierwszym elementem, który jest bardzo interesujący i ma ogromne znaczenie dla sukcesu całej misji, jest system lądowania w odpowiednim miejscu na powierzchni Marsa. I tutaj możemy sobie wyobrazić, że sonda lądując na powierzchni Marsa musi pokonać szereg trudności, a jak wiemy taką sondą i takim lądownikiem nie możemy sterować zdalnie z powierzchni ziemi. Czyli na pokładzie lądownika muszą być zaimplementowane algorytmy, które umożliwią wylądowanie, w pewnym sensie w sposób autonomiczny, w żądanym miejscu na powierzchni Marsa. Dzieje się to w ten sposób, że lądownik ma w swoim komputerze pokładowym zapisaną mapę terenu, na którym powinien wylądować. I tutaj bardzo ciekawe jest to, że w przypadku tej misji znacznie poprawiono precyzję lądowania i znacznie ulepszono wszystkie algorytmy, które odpowiadają za precyzyjne lądowanie na konkretnym miejscu. Lądownik w momencie, kiedy zbędzie się zbliżał do powierzchni Marsa, będzie na bieżąco analizował to, co widzi za pomocą swoich kamer, z tym obrazem powierzchni, który ma wgrany do komputera pokładowego i na tej podstawie podejmie decyzję z ostatnich fazach lądowania, w którym miejscu wylądować. Jeżeli w tym czasie zauważy, że np. na wcześniej wyznaczonym miejscu lądowania znajdują się jakieś głazy, kamienie albo jest po prostu niebezpieczny teren, będzie w stanie podjąć autonomicznie decyzję, że wyląduje troszeczkę dalej. Tutaj jest właśnie ten przełom, że pracownicy NASA mogli zaimplementować na pokładzie tej sondy takie algorytmy, które w dosyć precyzyjny sposób pozwolą nam wylądować w konkretnym miejscu. Dlaczego jest to takie ważne? Oczywiście, ważne jest to z punktu widzenia naukowego. Zanim rozpoczęła się misja naukowcy wyznaczyli konkretne miejsce na powierzchni Marsa, które może być interesujące z punktu widzenia naukowego. I oczywiście chcielibyśmy wylądować, jak najbliżej tego miejsca. Proszę sobie wyobrazić, w warunkach ziemskich, jeżeli jedziemy do jakiegoś celu i znajdujemy się od niego około 5 km, nie jest dla nas duża trudność, żeby tam się przemieścić. Te 5 km, w jedną czy drugą stronę, na powierzchni Marsa dla łazika marsjańskiego jest to już pewien problem i wyzwanie. Tak, że im bliżej danego miejsca wylądujemy, tym większe prawdopodobieństwo, że misja zakończy się powodzeniem.
Czy to wymagało dużo większych możliwości obliczeniowych komputera na pokładzie tej sondy, czy mamy do czynienia z wykorzystaniem sztucznej inteligencji, czy to jeszcze ciągle w oparciu o stosunkowo proste metody algorytmy?
Oczywiście nie są to proste metody i algorytmy. Komputer, który znajduje się na pokładzie tego łazika, jest dziesięciokrotnie bardziej wydajny niż komputer, który znajduje się od 2012 roku na pokładzie łazika Curiosity. Mamy też 8 razy więcej dostępnej pamięci. Ten łazik, ta misja jest wyposażona w urządzenia o wiele większych możliwościach niż wszystkie inne poprzednie misje, które docierały na powierzchnię Marsa. Więc w tym sensie rzeczywiście od strony nazwijmy to sprzętowej, ta misja jest bardzo dobrze przygotowana do realizacji postawionych przed nią zadań. Jeżeli mówimy o oprogramowaniu, to z reguły nie mówimy tutaj o sztucznej inteligencji, nawet nie mówimy o autonomii, tylko o częściowej autonomii. Sterowanie tą komisją wygląda w ten sposób, że jednak zawsze na ziemi jest tutaj zespół, który kontroluje całą misję, wyznacza pewne zadania i daje pewne komendy zarówno dla lądownika, jaki później łazika. Ten łazik później te komendy wykonuje, ale jeżeli w trakcie wykonywania danego zadania natknie się na jakąś niespodziewaną np. przeszkodę w przypadku lądowania, albo w przypadku, kiedy łazik porusza się po powierzchni Marsa, wtedy właśnie algorytmy, które zostały zaimplementowane na pokładzie łazika czy też lądownika, są w stanie wykonać tę pracę za ludzi. Czyli mogą podjąć autonomiczną decyzję o tym, że nie jedziemy w danym kierunku, albo omijamy tę przeszkodę, albo wyznaczamy bardziej optymalną ścieżkę, żeby dotrzeć z punktu A do punktu B. Te algorytmy autonomii, tak to nazwijmy, są konieczne, gdyż jak wiemy komunikacja Mars - Ziemia nie odbywa się tu i teraz, tylko potrzebujemy czasu, w zależności od wzajemnego położenia planet Ziemi i Marsa, jest to od 5 do nawet 20 minut, więc niemożliwe jest sterowanie łazikiem na powierzchni Marsa online. Stąd też szereg prac wykonywanych zarówno w NASA, jak i w Europejskiej Agencji Kosmicznej, a także tutaj w Polsce przez firmy, które zajmują się oprogramowaniem dla sektora kosmicznego, aby właśnie tworzyć algorytmy, które dadzą pewien stopień autonomii wszystkim misjom, które wysyłamy na Marsa, na Księżyc, czy też na planetoidy.
Czy możemy w jaki sposób szukać tutaj analogii do systemów sterowania autonomicznymi samochodami, czy te dwie technologie kosmiczna i całkowicie naziemna, żeby nie powiedzieć, drogowa mogą się w jakiś sposób inspirować, wzajemnie wykorzystywać pewne rozwiązania. Czy to są dwie różne ścieżki?
Mamy tu pewne analogie głównie poprzez wykorzystywanie technik przetwarzania obrazu. Łazik albo samochód tutaj na Ziemi jest wyposażony w oczy, czyli kamery. Na pokładzie łazika marsjańskiego zamontowano wiele kamer, które dostarczają na bieżąco do komputera pokładowego informacje o otoczeniu. I ten obraz otoczenia jest na bieżąco przetwarzany na pokładzie łazika. Tak samo dzieje się w przypadku tego typu technologii, które są używane tutaj na Ziemi np. na potrzeby autonomicznych samochodów, jednakże mamy tutaj jedną ogromną różnicę, na Marsie nie mamy globalnego systemu pozycjonowania. To jest duża przeszkoda. Będąc na Marsie nie możemy skorzystać z sygnału popularnie nazywanego GPS i nie możemy sobie wyznaczyć z jego pomocą dokładnej pozycji. Na Marsie możemy tylko polegać na tym, co zobaczą na bieżąco kamery zamontowane na pokładzie łazika i możemy korzystać z zdjęć, które wcześniej zostały wykonane za pomocą sond, które krążą na orbitach wokół Marsa i przesyłają na bieżąco na Ziemię aktualne zdjęcia powierzchni Czerwonej Planety.
Sygnał z Marsa potrzebuje na dotarcie do Ziemi w tej chwili chyba parunastu minut, z oczywistych względów sterowanie i odbiór informacji w czasie rzeczywistym jest niemożliwy. A jak my tak naprawdę na Ziemi dowiadujemy się o tym, co tam na Marsie się wydarzyło i jak jesteśmy w stanie obserwować, to, co dzieje się możliwie na bieżąco choć z pewnym opóźnieniem? Mam na myśli dane telemetryczne, które są jakby podstawą do tych wszystkich wybuchów radości jeśli wszystko dobrze poszło. Kiedy tak naprawdę jest to potwierdzenie, że dana część procedury została zrealizowana.
No powiedzmy tak, że łazik wie wcześniej niż my tutaj na Ziemi, iż udało mu się wykonać dane zadanie. Rzeczywiście jest tak, że my informację o tym sukcesie, jak mamy wszyscy nadzieję, dostaniemy z kilkuminutowym opóźnieniem. Łazik komunikuje się z Ziemią poprzez system łączności. Na pokładzie tego łazika akurat zamontowane są trzy zestawy komunikacyjne. Jeden zestaw służy do przesyłania tych dużych ilości danych. Czyli wszystkie te zdjęcia, które będziemy mieli okazję zobaczyć, pochodzące z łazika, są przesyłane najpierw na orbitery, które są wokół Marsa, a później z tych właśnie sond te dane są przesyłane na Ziemie. Pozostałe systemy komunikacji komunikują się z Ziemią już bezpośrednio, jednak ilość danych, które są przesyłane za pomocą tych dwóch zestawów komunikacji bezpośredniej jest dużo, dużo mniejsza. Proszę sobie wyobrazić, że mamy na pokładzie łazika i szereg kamer, i szereg instrumentów badawczych. Mamy także mikrofony, co jest pewną nowością. To będzie bardzo interesujące, nie tylko dla społeczności naukowej, ale w ogóle dla dla ludzi, którzy chcą poczuć niemalże jak to jest, kiedy lądowaliby na Marsie. Łazik został wyposażony w szereg czujników i dane z tych czujników właśnie będą przesłane na Ziemię za pomocą tego systemu komunikacji, gdzie mamy pośrednika w postaci sondy, która krąży wokół Marsa. Są to bardzo duże ilości danych, stąd też taki dwustopniowy system komunikacji z łazikiem. Tak, że rzeczywiście łazik wie wcześniej, niż my tutaj na Ziemi, że dane zadanie zostało wykonane. To opóźnienie może liczyć czasami nawet kilkanaście minut.
Wspomniał pan o tym, że do przesyłania danych będą wykorzystywane sondy orbitujące wokół Marsa, to są sondy z różnych generacji, Mars Odyssey Orbiter, Mars Reconnaissance Orbiter. To pokazuje jak niezwykle ważne jest zachowanie kompatybilności między tymi układami. Sprzęt, oprogramowanie idzie do przodu, a jednak pewne mechanizmy muszą być utrzymane w taki sposób, żeby te systemy sprzed 10, czasem nawet więcej lat, mogły dalej pośredniczyć przy tym przekazie informacji.
Tak oczywiście, sektor kosmiczny i my tutaj w GMV tworząc oprogramowanie dla sektora kosmicznego, tworzymy je według pewnych standardów. I to są standardy, które obowiązują w misjach międzynarodowych, ale też w misjach narodowych, tak jak mamy tutaj, w przypadku tej misji. I rzeczywiście tak jest, że te standardy nie zmieniają się z roku na rok. One są utrzymywane przez kilka lat, przez kilkanaście lat, no właśnie dzięki temu możemy używać starszych sond czy też orbiterów do komunikacji z nowoczesnymi urządzeniami, które właśnie lądują na powierzchni Marsa, czy też będą kiedyś lądować na powierzchni Księżyca. To też pokazuje, w jaki sposób buduje się całe misje kosmiczne, cała misje na inne planety. Inżynierowie, którzy projektują te misje, myślą w perspektywie kilkunastu, kilkudziesięciu lat, tak właśnie, żeby zaprojektować kompleksowo całe rozwiązanie, a nie jedną misję, która nie będzie współpracowała z całym ekosystemem, który gdzieś już jest zbudowany.
Opracowanie:
Magdalena Partyła

Po odrzuceniu osłony termicznej łazik będzie "wybierał" dokładne miejsce lądowania / NASA/JPL-Caltech /Materiały prasowe

Paweł Wojtkiewicz, dyrektor ds. sektora kosmicznego w GMV /Paweł Wojtkiewicz /Materiały prasowe

Watch NASA?s Perseverance Rover Land on Mars!
https://www.youtube.com/watch?v=gm0b_ijaYMQ&feature=emb_logo


Żródło:RMF.
https://www.rmf24.pl/nauka/news-lazik-wybierze-sobie-gdzie-dokladnie-wyladuje-na-marsie,nId,5056036

Łazik wybierze sobie, gdzie dokładnie wyląduje na Marsie.jpg

Łazik wybierze sobie, gdzie dokładnie wyląduje na Marsie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marsjańska misja łazika Perseverance. Powiercić, polatać i... złapać oddech
2021-02-19. Grzegorz Jasiński
Łazik Perseverance zgodnie z planem wylądował na Marsie w rejonie krateru Jezero i po serii testów przystąpi do realizacji programu naukowego misji. O jego podstawowym zadaniu, pobraniu próbek skał, a także testach nowych technologii, które w przyszłości mogą pomóc w podboju Czerwonej Planety, mówi RMF FM Gordon Wasilewski, inżynier ds. badań i rozwoju w firmie Astronika Sp. z o.o.
Grzegorz Jasiński: Ten lądownik jest początkiem misji, która ma składać się z misji trzech pojazdów kosmicznych, które w sumie będą miały za zadanie przeniesienie na Ziemię próbek z powierzchni Marsa. Zadaniem łazika Perseverance jest właśnie pobranie tych próbek. Jak będzie to robił?
Gordon Wasilewski: Zgadza się, łazik, tak jak poprzednie, jest wyposażony w urządzenie wiertnicze, tym razem jest to taka rdzeniówka, która będzie pobierać te skalne rdzenie do specjalnych magazynków. W niektórych wypadkach będzie też pobierać - nazwijmy to- otoczenie tej próbki, magazynować gazy, które w trakcie tego pobierania będą w otoczeniu. Będzie to magazynować na swoim pokładzie. Ma być przynajmniej 20 operacji poboru tych próbek z różnych miejsc, niezwykle ciekawych z punktu widzenia geologicznego i astrobiologicznego. Miejsce lądowania jest starożytnym jeziorem i starożytnym korytem rzecznym z czasów, kiedy na Marsie występowała gęsta atmosfera. Warunki w analogicznym okresie ziemskim pozwalały na to, żeby życie się uformowało. Możemy sądzić, że w analogicznym okresie marsjańskim również takie warunki istniały, co mogło skutkować też powstaniem życia. Tak więc w tych próbkach może być to, czego szukają naukowcy. Taka odpowiedź na odwieczne pytanie, czy jesteśmy sami w kosmosie. Nawet jeżeli tą odpowiedzią będzie jakaś forma już nieistniejącego, prymitywnego życia, bądź istniejącego prymitywnego życia, to będzie absolutnie przełomowe odkrycie.
Naukowcy interesują się szczególnie właśnie tym aspektem astrobiologicznym, ale mam wrażenie, że tego typu wiercenia, przechowywanie próbek, mogą się też przydać do tego, co jest szczególnym przedmiotem pana zainteresowania, czyli do ewentualnego pozyskiwania na obcych planetach, czy pewnie też na Księżycu, cennych materiałów...
To nie jest trywialne zadanie, żeby robotycznie taką próbkę pozyskać. Nie jest trywialnym zadaniem, żeby zwiercić skałę czy regolit poza Ziemią, tak więc instrument, który jest na łaziku Perseverance czerpie z najlepszych rozwiązań ziemskich, ale też z najlepszych rozwiązań kosmicznych. Jest dostarczony przez firmę Honeybee Robotics, która już od ponad 20 lat rozwija takie systemy. Ta aparatura jest bardzo szczegółowo zbadana zarówno w warunkach laboratoryjnych, jak i polowych. Czerpie z takiego właśnie długoletniego doświadczenia prac nad podobnymi instrumentami, mniejszymi, większymi, które pozwalają nam te skały zwiercać, badać ich strukturę, kompozycję.
Jakie warunki muszą spełnić materiały, z których takie urządzenia do wiercenia są wykonywane, żeby znieść te kosmiczne okoliczności pracy, te zmiany temperatury?
Zmiany temperatury są rzeczywiście istotne, bo zarówno takie temperatury powierzchniowe na Marsie mają bardzo dużą amplitudę, ale także w samym tym procesie, który polega na wierceniu obrotowo-udarowym, tarcie powoduje również zwiększenie tej temperatury. Tutaj oczywiście amplitudy są spore, więc te materiały muszą te temperatury przetrwać, natomiast tutaj takie najbardziej istotne i zupełnie nieintuicyjne jest samo to, w jaki sposób ten proces przebiega w warunkach pozaziemskich. W warunkach ziemskich zwiercanie skał, zwiercanie gleby jest doskonale znane, wiemy jak sobie z tym radzić. Natomiast w warunkach  planetarnych, w warunkach, kiedy mamy próżnię, niskie temperatury i obniżoną grawitację, to rzeczywiście jest zadanie nietrywialne i często nieintuicyjne. Próżnia powoduje zwiększenie oporów takiego procesu, ale np. natknięcie się na choćby niewielkie ilości lodu pod powierzchnią, powoduje już polepszenie tego procesu. W zupełnie naturalny sposób powstaje płuczka wiertnicza, jaką często stosujemy na ziemi do wyniesienia zwiercin. Tak więc, to są rzeczywiście nietrywialne i intuicyjne zadania. Te procesy są już całkiem dobrze przebadane w warunkach laboratoryjnych, olbrzymich komorach próżniowych, w których symuluje się warunki planetarne, w komorach klimatycznych, w których symuluje się również te zmiany temperaturowe, ale także w warunkach polowych. Często takie urządzenia są wysyłane na próby polowe w warunkach analogicznych do Marsa, czy innych miejsc planetarnych, w odpowiednich geologicznie miejscach na Ziemi. Są to pustynie takie, jak Atacama, czy wyspa Devon w Kanadzie. Takim najbardziej zbliżonym do Marsa miejscem na Ziemi są Suche Doliny McMurdo na Antarktydzie. Tam często takie urządzenia się testuje. Oczywiście to jest również logistycznie trudne przedsięwzięcie i często pokazuje nam, czego nie wiemy, czego jeszcze nie przewidzieliśmy. Często pokazuje nam trudności, jakie to urządzenie może napotkać już rzeczywistych warunkach kosmicznych. Ale oczywiście te rzeczywiste warunki kosmiczne pokazują nam, jak takie urządzenie naprawdę sobie radzi.
Jakie jeszcze elementy tej misji są dla pana najciekawsze?
Dla mnie takim najciekawszym elementem jest instrument MOXIE. MOXIE to jest pierwszy na świecie demonstrator technologii przechwytywania, wykorzystywania i przetwarzania zasobu kosmicznego w miejscu, w którym się je gromadzi. MOXIE jest instrumentem, który przetwarza atmosferyczny dwutlenek węgla Marsa w procesie suchej elektrolizy na tlen. Być może w przyszłości z tego procesu będą korzystać astronauci, którzy zamieszkiwać będą na Marsie. Być może również ten tlen będzie mógł być stosowany jako napęd, monopropelant rakiet i innych systemów mobilności.
To jest taki testowy element misji, który, jakby nie ma przynieść bezpośrednio jakiś naukowych informacji, ale ma pokazać pewne możliwości. Drugim takim elementem jest dość już sławny helikopterek.
Tak jest. Helikopter Ingenuity jest również z takim demonstratorem technologicznym, który ma nam pokazać, że rzeczywiście tak jak w warunkach laboratoryjnych, tak jak w modelach, analizach to zostało przetestowane, ten helikopter rzeczywiście sprawdzi się w warunkach marsjańskich. Rzeczywiście to jest niezwykle ciekawe urządzenie, niezwykle ciekawe z punktu widzenia przyszłych badań marsjańskich, ponieważ taki system helikoptera, drona może nam znacząco pomagać w poszukiwaniach zasobów, w transporcie różnego rodzaju urządzeń, czy to badawczych, czy takich z których będą korzystać na miejscu astronauci. Tak więc helikopter Ingenuity jest zdecydowanie pasjonującym przedsięwzięciem. Wykorzystuje do poruszania się taki układ Kamowa, współosiowy z dwoma śmigłami kręcącymi się przeciwnym kierunku, też czasem stosowany w rzeczywistych rozwiązaniach.
Na przykład rosyjskich śmigłowcach bojowych...
Dokładnie. Zademonstrowanie tego układu poza Ziemią będzie niezwykle ciekawym przedsięwzięciem.
Tutaj jest istotny ten element, że co prawda na Marsie grawitacja jest mniejsza, znacząco mniejsza, ale z kolei gęstość atmosfery jest ponad sto razy mniejsza. Stąd te śmigła będą musiały się obracać z dużo większą prędkością.
Muszą się obracać z dużo większą prędkością, muszą być też proporcjonalnie dużo większe, niż w takim śmigłowcu podobnej wielkości na Ziemi. To jest małe, niezwykle małe urządzenie, sam śmigłowiec waży około kilograma, półtora kilograma, ma bardzo duże te rotory, które obracają się bardzo szybko. I to, co jest najważniejsze, to, że po odczepieniu tego śmigłowca spod łazika, on będzie musiał kilka, może kilkanaście operacji przetrwać zupełnie samodzielnie. To również nie jest trywialne, bo temperatura, która panuje w nocy, brak możliwości zasilania się z paneli słonecznych w nocy, jest bardzo trudny w okiełznaniu. Ale miejmy nadzieję, że to się temu śmigłowcowi uda. On bardzo konserwatywnie będzie się na powierzchni Marsa poruszał, ma osiągać wysokość około 5 metrów i najdalej sięgać 50 metrów od miejsca startu, więc te operacje są całkiem konserwatywne. W rzeczywistości - w przyszłości - jeśli demonstracja się uda, będzie wykorzystywany zdecydowanie szerzej.
Czy jest jakiś system zabezpieczenia, żeby helikopter nie wleciał w łazika? Czy coś słyszał pan o tym, czy zabezpieczono się w jakiś sposób? Lot tego helikoptera będzie oczywiście sterowany komputerowo, nie dałoby się tego tak po prostu zrobić, filmy z testów pokazywały, że przy próbach ręcznego sterowania podczas pierwszych wzlotów te urządzenia się rozbijały. Więc oczywiście będzie sterowany komputerowo i jak rozumiem, muszą jakoś zabezpieczyć, żeby on przypadkiem w tym swoim entuzjazmie latania nie posunął się za daleko.
Rzeczywiście lot może być autonomiczny, więc może ten system autonomicznego sterowania będzie w takich szczególnych wypadkach wykorzystany. Na pewno przy takich okazjach to jest zabezpieczone. Natomiast generalnie planowanie tego lotu odbywa się już przez ludzi, teleoperacyjnie. Oczywiście to polega na tym, że taka trajektoria, miejsce startu i lądowania są zadawane i potem ten śmigłowiec musi to wykonać najlepiej jak potrafi, ale to rzeczywiście jest teleoperowane z Ziemi, jak tylko się da. Miejmy nadzieję, że żadnego wypadku lotniczego, pierwszego wypadku lotniczego na Marsie, nie zobaczymy. Miejmy nadzieję, że to będzie wydarzenie na miarę lotu braci Wright.
Jak pan ocenia, na ile te misje, korzystające z dorobku poprzednich, o czym pan mówił, ale też pionierskie, wykorzystujące nowe pomysły, nowe idee, pomagają w pracy twórcom innych urządzeń. Astronika m.in. zbudowała marsjańskiego Kreta. Tu niestety Kret mimo swoich zdolności i uporczywego kopania nie był w stanie wykonać misji, bo warunki na miejscu były inne, niż się spodziewano, ale oczywiście pracujecie państwo nad kolejnymi rozwiązaniami. Na ile ten, z jednej strony wyścig kosmiczny, z drugiej strony po prostu odkrywanie nowych granic możliwości sprzętu, aparatury, pomaga w rozszerzaniu horyzontów także w państwa pracy.
Każda taka misja, niezależnie od tego, czy jest w pełni udana, czy nie w pełni udana, daje nam nowe informacje do tego, jak najlepiej projektować urządzenia, jak przeciwstawiać się tym ekstremalnym warunkom, o których wiemy całkiem sporo, ale jeszcze nie wszystko. Więc każde takie dane, każde takie informacja są bardzo cenne i czerpiemy z tego na bieżąco. Zawsze korzystamy z rozwiązań najlepszych z możliwych, jakie są dotychczas znane. W przypadku Perseverance i tego nowego lądowania zdecydowanie będziemy się mocno skupiać na tym, jak radzi sobie na Marsie właśnie urządzenie wiertnicze. Te interakcje urządzenie - regolit, metal regolit są znane tylko w ograniczonym zakresie, więc każde dane są tu na wagę złota i zdecydowanie przybliżą nas do tego, by jeszcze lepiej w przyszłości projektować takie urządzenia i skuteczniej obniżać ryzyko takich misji.
Tak mają wyglądać wiercenia na Marsie /NASA/JPL-Caltech /Materiały prasowe

Gordon Wasilewski, inżynier ds. badań i rozwoju, Astronika /Astronika /Materiały prasowe

Helikopterek Ingenuity ma wznieść się do 5 metrów ponad powierzchnię Marsa /NASA/JPL-Caltech /Materiały prasowe

Źródło: RMF.
https://www.rmf24.pl/nauka/news-marsjanska-misja-lazika-perseverance-powiercic-polatac-i-zla,nId,5057865

Marsjańska misja łazika Perseverance. Powiercić, polatać i... złapać oddech.jpg

Marsjańska misja łazika Perseverance. Powiercić, polatać i... złapać oddech2.jpg

Marsjańska misja łazika Perseverance. Powiercić, polatać i... złapać oddech3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA: Jeszcze w tym roku odkryjemy życie na Marsie. Czy ludzkość jest na to gotowa?
2021-02-19.
Za kilka dni eksplorację Marsa w poszukiwaniu śladów życia rozpocznie nowy amerykański łazik i dron, które wczoraj pojawiły się na powierzchni tej planety. Wówczas mamy poznać prawdę na temat tej planety, która wstrząśnie światem.
Przynajmniej tak twierdzi Jim Green, szef naukowców w NASA. Wypowiedział się on ostatnio o misjach na Czerwoną Planetę, które organizowane są przez Amerykańską Agencję Kosmiczną, Europejską Agencję Kosmiczną i Chińską Agencję Kosmiczną. Na powierzchni Marsa już stoi amerykański łazik Perseverance, a wraz z nim pierwszy dron Ingenuity, tymczasem w maju dołączy do nich chiński łazik HX-1, a w przyszłym roku również europejski. Wszystkie roboty będą eksplorowały zupełnie inne obszary planety.
Ich zadaniem będzie nie tylko poznanie historii tego globu, ale również odkrycie śladów życia. Green twierdzi, że roboty już w ciągu kilku miesięcy od lądowania wyślą na Ziemię przełomowe informacje, które nie do poznania odmienią nasze pojmowanie świata. Naukowiec uważa, że ludzkość obecnie nie jest i wówczas też nie będzie gotowa na taką wiedzę.
Trzy najbardziej zaawansowane w historii roboty i dron wspólnie przemierzą ogromne połacie tej planety, o wiele większe od będących tam najróżniejszych urządzeń. Naukowcy są pewni, że pobranie próbek z wnętrza planety, czego nigdy jeszcze nie robiliśmy, i dokładnie ich zbadanie, pozwoli szybko rozwiać wszelkie, pojawiające się od wielu lat, wątpliwości dotyczące istnienia życia na Marsie.
?To będzie rewolucyjne odkrycie. Rozpocznie się nowy sposób myślenia. Nie sądzę, że jesteśmy przygotowani na wyniki. Nie jesteśmy? ... ?To, co stanie się potem, będzie początkiem pojawiania się kolejnych pytań naukowych? ... ?Czy to życie jest takie jak my? Czy jesteśmy spokrewnieni?? - powiedział Jim Green, główny naukowiec NASA w wywiadzie dla Telegraph.
Naukowiec podkreśla, że do tej pory nie odkryliśmy niezbitych dowodów na istnienie tam życia ze względu na to, że może ono skrywać się głęboko pod powierzchnią. Mars posiada szczątkową atmosferę i nie ma pola magnetycznego, więc na powierzchni nie tylko występują skrajne temperatury, ale również wysoki poziom promieniowania. Takie ekstremalne warunki kompletnie nie sprzyjają rozkwitowi życia biologicznego, ale pod powierzchnią jest zupełnie inaczej.
Najnowsze badania pokazują, że organizmy żywe mogą ukrywać się zaledwie 2 metry pod powierzchnią. Jest wielce prawdopodobne, że stworzyły tam nawet gigantyczne kolonie, jak system korzeniowy drzew. Naukowcy zbadali ziemskie jaskinie, które odcięte są od świata zewnętrznego, światła i promieniowania. Większość z nich obfituje w różnorodne formy życia. Podobnie ma być na Czerwonej Planecie.
Przypomnijmy, że łazik NASA wylądował w rejonie delty w kraterze Jezero, która znajduje się na skraju Isidis Planitia, czyli gigantycznej niecki położonej na północ od równika planety. Naukowcy wybrali ten obszar ze względu na występujące tam najstarsze i najciekawsze formy geologiczne Czerwonej Planety. Niegdyś obszar ten był dnem zbiornika wodnego.
To właśnie tam powinniśmy znaleźć szczątki jakiś form życia lub nawet wciąż istniejące organizmy. łazik ma wykonać odwierty i pobrać próbki do badań. Większe próbki zostaną zabrane z powierzchni przez kolejne misje i dostarczone na Ziemię w celu ich dokładniejszej badań. Astrobiolodzy uważają, że wraz z próbkami otrzymamy niezbite dowody na istnienie życia poza naszą planetą.
Świetnie zapowiadającymi się pod tym względem są też lodowe księżyca Jowisza i Saturna. Występują na nich oceany wody w postaci ciekłej, które ogrzewane są od dołu przez kominy hydrotermalne. Naukowcy nie wiedzą jednak, czy możemy tam odkryć życie biologiczne czy całkiem nam obce. Misje badawcze na te księżyce planowane są jeszcze w latach 20. XXI wieku. Co ciekawe, udział w nich będą mieli również polscy naukowcy.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/Nature / Fot. NASA
Honeybee Robotics - HD Mars 2020 Sample Acquisition and Caching Concept
https://www.youtube.com/watch?time_continue=8&v=NphWPvi9cy4&feature=emb_logo

NASA?s Ingenuity Mars Helicopter: Attempting the First Powered Flight on Mars
https://www.youtube.com/watch?time_continue=8&v=qwdfdE6ruMw&feature=emb_logo

https://www.geekweek.pl/news/2021-02-19/nasa-jeszcze-w-tym-roku-odkryjemy-zycie-na-marsie-czy-ludzkosc-jest-na-to-gotowa/

NASA Jeszcze w tym roku odkryjemy życie na Marsie. Czy ludzkość jest na to gotowa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień Nauki Polskiej/ Centra nauki ruszają z projektem SPINaj naukę
2021-02-19. Ludwika Tomala.
Gry miejskie, pokazy, warsztaty, czy filmiki na YouTube - w sumie kilkaset wydarzeń przybliżających naukę - również prowadzoną w polskich ośrodkach - zaplanowano w ramach projektu "SPINaj naukę". O zainaugurowanej w piątek, w Dzień Nauki Polskiej inicjatywie, mówi prezes stowarzyszenia SPIN Alicja Harackiewicz.
Dzień Nauki Polskiej ustanowiony został w 2020 r. i ma być wyrazem uznania dla dokonań polskich naukowców. Jako datę corocznych obchodów wyznaczono 19 lutego - dzień urodzin Mikołaja Kopernika, w uznaniu jego wybitnych zasług na polu astronomii.
Z okazji tego święta Stowarzyszenie Społeczeństwo i Nauka SPIN inauguruje projekt ?SPINaj naukę?, którego zadaniem ma być promocja osiągnięć polskich naukowców i zacieśnianie współpracy pomiędzy instytucjami działającymi w obszarze popularyzacji nauk.
19 lutego ruszą pierwsze wydarzenia w ramach projektu - poświęcone polskim naukowcom. I tak np. Centrum Nauki Kopernik w Warszawie organizuje wtedy spotkanie z prof. Aleksandrem Wolszczanem, odkrywcą pierwszych planet pozasłonecznych, Gdyńskie Centrum Nauki Experyment - pokaz doświadczeń inspirowanych odkryciami z zakresu chemii Ignacego Mościckego, a Park Nauki Torus w Ciechanowie - przybliży informacje o robotach - również polskich - podbijających kosmos.
To dopiero początek projektu "SPINaj naukę", który potrwa do sierpnia 2022 r., a w którym bierze udział 11 ośrodków. Projekt uzyskał dofinansowanie ze środków Ministra Edukacji i Nauki, a jego budżet to prawie 1 mln zł. W ramach niego odbędą się dwie ogólnopolskie konferencje oraz kilkaset wydarzeń popularnonaukowych w całej Polsce.
"Przez te dwa lata będziemy promować różne dyscypliny naukowe w sposób najbardziej nam znany, a i lubiany przez naszych odbiorców - przy pomocy pokazów, warsztatów, gier miejskich, questów, filmików. Jeśli zaś warunki związane z pandemią na to pozwolą - wyjdziemy w przestrzeń miasta. Czasem będzie zabawnie, czasem - poważnie. A program skierowany będzie do dorosłych, młodzieży i najmłodszych" - mówi prezes zrzeszającego centra nauki stowarzyszenia SPIN Alicja Harackiewicz, dyrektor Centrum Nauki Experyment w Gdyni.
Wśród tematów, które będą poruszać centra nauki, wymienia ona m.in. biodegradowalne polimery, szyfrowanie, połączenie muzyki i matematyki, opowieści o fraktalach, ruch i bezruch, lotnictwo, roboty kosmiczne, energię jądrową, genetykę i nowotwory. "A my w Centrum Nauki Experyment będziemy się zastanawiać, co by było, gdyby Maria Skłodowska-Curie miała kanał na YouTube" - zapowiada Alicja Harackiewicz.
"Naszym zadaniem jest zbliżać naukę do społeczeństwa, aby te dwa światy się zrozumiały. Chcemy, by przeciętny obywatel wiedział, co się dzieje na uczelniach, w jakim kierunku zmierzają badania, co może być dla niego ważne, a może kluczowe. Świat nauki powinien być interesujący i przyjazny szczególnie dla młodych, którzy dokonują swoich wyborów co do zawodu, ale i dla starszych, by nie obawiać się zmian, nowych technologii i postępu. Każdy powinien rozumieć, że nauka jest wokół niego i jest istotna w jego życiu. Z drugiej strony badacze powinni zabiegać o to, by społeczeństwo interesowało się nauką. Choćby po to, żeby ludzie częściej podejmowali wybory, co do których nauka jest zgodna. Chodzi o to, by się lepiej zrozumieć" - opowiada prezes stowarzyszenia SPIN.
Harackiewicz zwraca też uwagę, że współczesna nauka jest i powinna być coraz bardziej interdyscyplinarna. Zatem dobre komunikowanie badań, zrozumiały język dla naukowców z różnych dyscyplin jest bardzo istotne. "Biolog powinien rozumieć istotę badań fizyka, a mechatronik poznać rewolucję dokonującą się w laboratoriach biochemicznych. Obserwowaliśmy wielkie zainteresowanie łączeniem środowisk akademickich na Festiwalu ScienceCom - sądzimy, że to jest potrzeba i przyszłość nauki" - zauważa.
Jak dodaje, poznawanie nowych tematów to fascynująca przygoda i olbrzymia przyjemność. "Chcemy to pokazać naszym odbiorcom, bo to ważna droga, aby zachęcić kogoś do zainteresowania się nauką" - podsumowuje.
Patronem medialnym projektu "SPINaj naukę" jest serwis Nauka w Polsce - PAP.
PAP - Nauka w Polsce, Ludwika Tomala
lt/ zan/
Fot. Adobe Stock
https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C86445%2Cdzien-nauki-polskiej-centra-nauki-ruszaja-z-projektem-spinaj-nauke.html

Dzień Nauki Polskiej Centra nauki ruszają z projektem SPINaj naukę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień Nauki Polskiej. Nasi rodacy dokonali wielu przełomowych odkryć [WIDEO]
2021-02-19.AGIE.KF.
Dziś przypada 548. rocznica urodzin wybitnego polskiego astronoma Mikołaja Kopernika. 19 lutego obchodzimy także Dzień Nauki Polskiej.
Lista polskich geniuszy jest długa. Oprócz powszechnie znanych postaci ? Marii Skłowdowskiej-Curie i Ignacego Łukasiewicza ? wymienić należy kompozytora i wynalazcę Józefa Hofmanna.
Wśród wielu wynalazków opatentowanych przez Hofmana znalazły się między innymi wycieraczki samochodowe.
Z kolei żyjący na przełomie XIX i XX w. inżynier Stefan Drzewiecki był inicjatorem budowy pierwszego tunelu aerodynamicznego.
źródło: tvp info, ?Panorama?
https://www.tvp.info/52397812/dzien-nauki-polskiej-nasi-rodacy-dokonali-wielu-przelomowych-odkryc-wideo

Dzień Nauki Polskiej. Nasi rodacy dokonali wielu przełomowych odkryć [WIDEO].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy w Toruniu powstanie nowy pomnik Mikołaja Kopernika?
2021-02-19.
548 lat temu, 19 lutego 1473 r. w Toruniu urodził się Mikołaj Kopernik. Na dwa lata przed okrągłą 550 rocznicą jego urodzin rozpoczyna się dyskusja o miejscu Kopernika we współczesnej świadomości Polaków, co symbolizuje ta postać, czy jest wciąż żywym elementem naszej tożsamości i czy w Toruniu powinien stanąć kolejny pomnik astronoma.
W ramach tegorocznych obchodów ?Dies Natalis Copernici?, czyli corocznej imprezy w dniu urodzin polskiego astronoma Mikołaja Kopernika, organizatorzy wybiegają już myślą do okrągłej 550. rocznicy, która będzie miała miejsce za 2 lata oraz wspominają obchody 500. rocznicy urodzin polskiego astronoma. Zbliżająca się okrągła rocznica urodzin toruńskiego astronoma skłania do refleksji o jego miejscu we współczesnej polskiej kulturze i nauce oraz w świadomości Polaków, czy jest tylko produktem marketingowym, czy czymś więcej oraz czy wszystkie wartości związane z Mikołajem Kopernikiem nie dałoby się przełożyć na formę artystyczną, która byłaby namacalnie obecna w przestrzeni urbanistycznej miasta Torunia, czyli przekładając to na prosty język ? czy warto, gdzie i w jakiej formie postawić nowy pomnik Mikołaja Kopernika.    
19 lutego o godzinie 17:00 w ramach ?Dies Natalis Copernici? rozpocznie się transmisja debaty, której tematem będzie nowy pomnik Mikołaja Kopernika w Toruniu. Przeprowadzona ona zostanie na facebookowych profilach Muzeum Okręgowego w Toruniu oraz Domu Mikołaja Kopernika. Bezpośredni link do transmisji.
W debacie wezmą udział:
?    prof. dr hab. Krzysztof Mikulski ? Dyrektor Centrum Badań Kopernikańskich UMK, Prezes To Mi To
?    prof. dr hab. Maria Lewicka ? Dyrektorka Instytutu Psychologii UMK, kierownik katedry Psychologii Społecznej i Środowiskowej UMK
?    dr hab. Maciej Mikołajewski prof. UMK Instytut Astronomii UMK, red. naczelny miesięcznika Urania, w-ce prezes Polskiego Towarzystwa Astronomicznego
?    dr hab. Adam Kola, prof. UMK Instytut Literaturoznawstwa UMK
?    Szymon Spandowski ? Nowości Toruń
Debatę będzie moderował Michał Kłosiński (Dom Mikołaja Kopernika MOT).
W trakcie programu będzie można wysłuchać koncertu fortepianowego w wykonaniu Marianny Veretylnyk (Akademia Muzyczna w Gdańsku), w skład którego wejdą utwory:
?    Claude Debussy,  Sonata fortepianowa, Suita bergamska, część trzecia ?Światło Księżyca?
?    Ludwig van Beethoven, Sonata fortepianowa d-moll nr 17 op. 31 nr 2, tzw. ?Burza?, cześć pierwsza
 
Starsi mieszkańcy Torunia doskonale pamiętają rok 1973. W ramach obchodów kopernikańskich wiele się wówczas działo. Rewitalizowano starówkę, pobudowano miasteczko akademickie na Bielanach, powstało kilka mniejszych rzeźb w przestrzeni publicznej. Niewielu wie, że planowano wówczas również nowy pomnik Mikołaja Kopernika. Miał stanąć u zbiegu ulic Szosa Lubicka i Rydygiera. Realizację zaproponowano Bronisławowi Chromemu, ale niestety do niej nie doszło.
Model pomnika znajduje się dziś w zbiorach Domu Mikołaja Kopernika.
W lipcu 1971 r. odbył się duży plener rzeźbiarski pod nazwą ?Propozycje dla Torunia?. W plenerze wzięło udział 19 artystów, którzy przygotowali 34 rzeźby. Sprawa lokalizacji poszczególnych projektów nie była ostatecznie rozstrzygnięta, ale odrzucone zostały koncepcje wniesienia jakiejkolwiek rzeźby w obszar zabytkowego starego miasta. Dziś wiemy, że z zaproponowanych przez artystów rzeźb realizacji doczekały się tylko dwie: rzeźba ?Gnomon? Szczech Siwickich w dolince marzeń i rzeźba ?Helios? Kopczyńskiego na placu Rapackiego.
W najbliższych dniach organizatorzy ?Dies Natalis Copernici? będą się starać przybliżać większość zaproponowanych wówczas rzeźb na fanpage?u Dom Mikołaja Kopernika.
 
Źródło: Muzeum Okręgowe w Toruniu, Dom Mikołaja Kopernika
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/czy-w-toruniu-powstanie-nowy-pomnik-mikolaja-kopernika

Czy w Toruniu powstanie nowy pomnik Mikołaja Kopernika2.jpg

Czy w Toruniu powstanie nowy pomnik Mikołaja Kopernika.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)