Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

O ryzyku i zagrożeniach w sektorze kosmicznym. Zapowiedź konferencji
2021-04-01.
W dniach 20 i 27 kwietnia br. Centrum Studiów Kosmicznych Akademii Leona Koźmińskiego współorganizuje - wraz z Polską Agencją Kosmiczną - trzecią już z dotychczasowych konferencji poświęconych inżynierii ryzyka w sektorze działalności kosmicznej. Zamysłem spotkania jest przedstawienie aktualnego spojrzenia na przedmiotowe zagadnienie z różnych perspektyw: inżynieryjnej, menadżerskiej oraz prawnej.
Wydarzenie odbywać się będzie jako III Międzynarodowa Konferencja Inżynierii Ryzyk w Sektorze Kosmicznym. "Z naszego doświadczenia wynika, że istnieje potrzeba dyskusji przybliżającej tematykę ryzyk występujących w sektorze kosmicznym z różnych perspektyw: inżynierskiej, zarządczej i prawnej" - zapewniają organizatorzy w okolicznościowym komunikacie.
Wzorem lat ubiegłych, w trzeciej odsłonie konferencji wezmą udział naukowcy i eksperci reprezentujący szereg uznanych ośrodków naukowo-badawczych, instytucji oraz podmiotów sektorowych z Polski i zagranicy. Podczas konferencji poruszane będą tematy związane z ryzykiem przy realizacji projektów i inwestycji dotyczących produkcji i użytkowania instrumentów w kosmosie, obszarem zapobiegania namnożeniu śmieci kosmicznych oraz wyzwaniami w obszarze zarządzania zasobami ludzkimi w branży czy wizerunkiem sektora kosmicznego. Jedna z sesji poświęcona będzie też zagadnieniom prawnym - w szczególności roli, jaką prawo krajowe odgrywa w zarządzaniu przedsięwzięciami kosmicznymi.
Konferencja będzie prowadzona w formule zdalnej (online) - w języku angielskim. Patronem wydarzenia jest Agencja Rozwoju Przemysłu S.A.
Rejestracja na konferencję odbywa się za pośrednictwem internetowego formularza. Aktualna agenda wydarzenia dostępna jest na profilu w mediach społecznościowych.
Ilustracja: Akademia Leona Koźmińskiego [kozminski.edu.pl]

https://www.space24.pl/o-ryzyku-i-zagrozeniach-w-sektorze-kosmicznym-zapowiedz-konferencji

O ryzyku i zagrożeniach w sektorze kosmicznym. Zapowiedź konferencji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słynny Polak kierowcą testowym w SpaceX
2021-04-01.
Firma SpaceX chce jeszcze w tej dekadzie rozpocząć loty na Marsa za pomocą flotylli rakiet Starship. Aby zorganizować na powierzchni Czerwonej Planety samowystarczalną kolonię, trzeba już teraz myśleć o potrzebnej infrastrukturze. Okazuje się, że w przedsięwzięcie zaangażuje się słynny krakowski sportowiec.
SpaceX intensywnie pracuje nad dużymi rakietami wielokrotnego użytku Starship, które w najbliższych latach mają być wysyłane w kierunku Marsa, w celu budowy kolonii i uczynienia ludzi gatunkiem międzyplanetarnym. Dosłownie kilka dni temu oglądaliśmy kolejny test prototypu SN11. Oprócz rakiet firma zaangażowana jest też w poboczne projekty dotyczące infrastruktury przyszłej bazy marsjańskiej.
W ramach programu rozwoju dużych marsjańskich łazików transportowych MUV (Mars Utility Vehicle) powstaje prototypowy pojazd, który w przyszłej kolonii marsjańskiej ma pomagać w transporcie załóg i elementów pod przyszłe budowy.
Firma SpaceX ogłosiła w 2020 roku nabór na kierowców testowych pojazdu, którzy pomogliby w dopracowaniu szczegółów ergonomii kabiny i technicznych testach zawieszenia, które musi być niezawodne w jeździe po ostrych kamieniach i suchym regolicie marsjańskim.
W siedzibie firmy w Hawthorne w stanie Kalifornia ogłoszono wyniki naboru. Okazuje się, że jednym z kierowców testowych został Robert Kubica. Słynny polski sportowiec jest w tej chwili zatrudniony jako kierowca testowy Formuły 1 Alfa Romeo Racing Orlen. Zarząd zespołu zgodził się jednak, by dzielił pracę w wyścigowym symulatorze z marsjańskim poligonem doświadczalnym na Pustyni Mojave.
Gwynne Shotwell - dyrektor operacyjna SpaceX - wypowiadała się o polskim kierowcy w samych superlatywach: ?Robert testował już nasz symulator i w tej chwili zespół inżynierów implementuje pierwsze cenne uwagi. Teraz wiem, dlaczego w Polsce mówi się na niego Robert Kubica Driver Błyskawica.?
Sprawa obiła się szerokim echem w padoku Formuły 1. Po wyścigu w Bahrajnie pojawiały się słuchy, że jeden ze sponsorów zespołu Alfa Romeo był zainteresowany rozszerzeniem swojej działalności poza Ziemię. Niestety negocjacje ze SpaceX spełzły na niczym kiedy okazało się, że przyszłe łaziki nie będą napędzane tradycyjnymi silnikami spalinowymi, ale radioizotopowymi generatorami Stirlinga.
 
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: SpaceX
 
Na zdjęciu: Wizja artystyczna statków Starship na powierzchni Marsa. Źródło: SpaceX.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/slynny-polak-kierowca-testowym-w-spacex

Słynny Polak kierowcą testowym w SpaceX.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poszukiwanie galaktycznych źródeł strumieni gwiazd
2021-04-01.
Droga Mleczna opleciona jest długimi strumieniami gwiazd, które zawierają wskazówki dotyczące wszystkiego, od historii naszej galaktyki po naturę ciemnej materii. Nowe badania pozwoliły zidentyfikować prawdopodobne pochodzenie niektórych z tych subtelnych wstęg.
Strumienie gwiazd to skupiska gwiazd, które są zgrupowane w wydłużone włókna biegnące łukiem wokół galaktyki-gospodarza. Uważa się, że włókna te powstają, gdy protoplasta strumienia ? jak gromada kulista lub satelitarna galaktyka karłowata ? zostaje zakłócona przez siły pływowe galaktyki gospodarza. Gwiazdy są wyciągane z protoplasty w strumień pływowy, który następnie okrąża galaktykę-gospodarza; sama rodzima galaktyka może pozostać połączona ze strumieniem, orbitować oddzielnie lub całkowicie się rozpadać.

Obserwowaliśmy strumienie gwiazd w innych galaktykach (takich jak NGC 5907), ale nie musimy szukać tak daleko ? nasza własna Droga Mleczna jest gospodarzem ponad 60 skatalogowanych strumieni. Spośród tych cienkich smug tylko kilka zostało powiązanych ze znanym gospodarzem, takim jak ocalała gromada kulista. Reszta ma nieznane pochodzenie, co pozostawia wiele otwartych pytań, na które dopiero teraz, dzięki obecnym obserwacjom, można znaleźć odpowiedzi.

W najnowszych badaniach prowadzonych przez Anę Bonaca (Centrum Astrofizyki | Harvard & Smithsonian), zespół naukowców wykorzystał niesamowitą precyzję obserwatorium kosmicznego Gaia do poszukiwania pochodzenia 23 zimnych strumieni gwiazd w halo Drogi Mlecznej.

Bonaca i jej współpracownicy wykorzystują poprawione ruchy właściwe, dostarczone z Gaia's Early Data Release 3 dla gwiazd w tych 23 strumieniach. Analizując energie i momenty pędu 3D tych strumieni oraz badając ich rozmieszczenie w przestrzeni fizycznej, autorzy są w stanie zidentyfikować prawdopodobnych protoplastów dla większości strumieni.

Zgodnie z wynikami autorów pracy, tylko jeden z tych strumieni pochodzi z gromady kulistej, która narodziła się w Drodze Mlecznej. Zdecydowana większość pochodzi od galaktyk karłowatych, które uległy akrecji przez Drogę Mleczną. Niektóre z tych strumieni zostały wytworzone przez same galaktyki karłowate; inne powstały prawdopodobnie z zaburzonych gromad kulistych, które krążyły wokół tych galaktyk karłowatych.

Kilka z 23 strumieni ma podobne właściwości, co sugeruje, że wiele z nich pochodzi od tego samego protoplasty. Autorzy identyfikują oryginalnych kandydatów na gospodarzy galaktyk karłowatych dla 20 z tych strumieni i wskazują 6 konkretnych gromad kulistych jako źródła ośmiu z nich.
Co możemy zrobić z tymi informacjami? Zrozumienie pochodzenia tych strumieni gwiazd pozwala nam lepiej prześledzić ich ścieżki, jak długo krążyły po orbitach i jakie inne oddziaływania grawitacyjne mogły mieć miejsce z czasem. Szczegóły te są cenne nie tylko dla zrozumienia ewolucji galaktyk, ale również dla stworzenia mapy rozkładu ciemnej materii w naszej galaktyce oraz badania struktury ciemnej materii w galaktykach goszczących strumienie.

Dalsze rozszerzenie pracy zespołu na inne strumienie gwiazd krążące wokół Drogi Mlecznej będzie zależało od kontynuacji pomiarów ruchu właściwego tych słabych i odległych źródeł. Czekamy zatem na przyszłe wyniki z danych z Gai.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AAS

Urania

Mapa nieba pokazująca 6 gromad kulistych (krzyżyki), które autorzy wiążą
z 8 strumieniami gwiazd (kółka). Źródło: Bonaca i inni, 2021
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/04/poszukiwanie-galaktycznych-zrode.html

Poszukiwanie galaktycznych źródeł strumieni gwiazd.jpg

Poszukiwanie galaktycznych źródeł strumieni gwiazd2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podsumowanie warsztatów naukowych online Klubu Astronomicznego Almukantarat
2021-04-01. Redakcja AstroNETu
W weekend 26-28 marca br., już po raz kolejny w tych szalonych czasach pandemii, odbyły się warsztaty naukowe online Klubu Astronomicznego Almukantarat, dedykowane uczniom szkół ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych. Młodzież miała możliwość wziąć udział w wykładzie o gwiazdach neutronowych, a także podczas praktycznych warsztatów zapoznać się z tajnikami programu Photoshop oraz podstawami budowania gier sieciowych.
Nie mogło również zabraknąć naukowej rywalizacji ? podczas debaty oksfordzkiej dwa czteroosobowe zespoły zmierzyły się w dyskusji nad tematem ?Kolonizacja Marsa jest opłacalna dla ludzkości?. Walka na argumenty była bardzo wyrównana, jednakże ostatecznie zwyciężyła drużyna opozycji w składzie: Jakub Anioła, Kacper Frankowski, Jerzy Przystup, Magdalena Pudełko.
Wieczory i przerwy umilały uczestnikom aktywności integracyjne. Oprócz komputerowych wersji popularnych gier planszowych i karcianych pojawiły się atrakcje przygotowane od podstaw przez naszą kadrę ? w tym odbywająca się przez cały weekend gra tematyczna w klimacie marsjańskim.
Podsumowanie wydarzenia miało miejsce podczas tradycyjnych śpiewanek, które, mimo że online, zgromadziły dużą grupę członków i przyjaciół Klubu.
Podsumowanie napisała Karolina Wilk
https://astronet.pl/index.php/2021/04/01/podsumowanie-warsztatow-naukowych-online-klubu-astronomicznego-almukantarat/

Podsumowanie warsztatów naukowych online Klubu Astronomicznego Almukantarat.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierdut! I nie było niczego! Tak wyparowało kiedyś całe życie z powierzchni Antarktydy
2021-04-01. Radek Kosarzycki
To, że na Ziemię bezustannie spadają mniejsze i większe meteoryty to nic nowego. Na przestrzeni setek milionów lat zdarzały się także potężne, które wstrząsały całymi ekosystemami. To, co jednak stało się prawie pół miliona lat temu na Antarktydzie było zdarzeniem naprawdę wyjątkowym.
430 000 lat temu w atmosferę ziemską wszedł obiekt kosmiczny o rozmiarach rzędu 100-150 metrów. Zanim jednak dotarł do powierzchni Antarktydy, opór atmosfery zrobił swoje: obiekt eksplodował jeszcze w trakcie lotu. Teoretycznie dla życia na powierzchni powinna być to dobra informacja, wszak zamiast jednego potężnego obiektu, w Ziemię powinno uderzyć wiele małych.
Strumień gazu równie groźny, co potężna skała
Problem jednak w tym, że nawet po rozerwaniu odłamki nadal miały bardzo duży pęd i z ogromną prędkością uderzyły w powierzchnię pokrywy lodowej na Antarktydzie. A leciały wraz z niezwykle gorącym gazem powstałym wskutek odparowania części materii podczas lotu przez atmosferę.
Na obszarze, w który uderzył obłok gazu pełen stopionych, sferycznych odłamków planetoidy, całe życie znajdujące się w tym momencie na powierzchni? odparowało. Nic dziwnego, zważając na fakt, że obłok gazu uderzył w powierzchnię z prędkością kilku kilometrów na sekundę.
Z uwagi na dezintegrację w powietrzu, na powierzchni lodu nie powstał żaden krater. Natomiast naukowcy z Belgii, którzy w 2018 r. w ramach wyprawy Belgian Antarctic Meteorites poszukiwali meteorytów na Antarktydzie, odkryli w rdzeniach pobranych z lodu Antarktydy 17 czarnych sferycznych grudek pochodzenia magmowego o średnicy od 100 do 300 mikrometrów. Dokładniejsza analiza pozwoliła ustalić, że w rzeczywistości naukowcy już wcześniej w innych miejscach na Antarktydzie znaleźli podobne obiekty i że wszystkie one pochodzą z tego samego zdarzenia.
https://spidersweb.pl/2021/04/gaz-uderzyl-w-antarktyde.html

Pierdut! I nie było niczego! Tak wyparowało kiedyś całe życie z powierzchni Antarktydy.jpg

Pierdut! I nie było niczego! Tak wyparowało kiedyś całe życie z powierzchni Antarktydy2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Virgin Galactic prezentuje nowy egzemplarz rakietoplanu
2021-04-02. Krzysztof Kanawka
Trzydziestego marca firma Virgin Galactic zaprezentowała nowy egzemplarz rakietoplanu, bazującego SpaceShipTwo. Pojazd otrzymał nazwę VSS Imagine.
Zaprezentowany 30 marca 2021 nowy pojazd nie jest taki sam jak dwa wcześniejsze egzemplarze rakietoplanu SpaceShipTwo. Czym się różni ten pojazd?
SpaceShipTwo (SS2) to pasażerski rakietoplan, zdolny do lotów w górne warstwy atmosfery. Budowa oraz testy tego pojazdu trwają już ponad dekadę. W październiku 2014 roku pierwszy egzemplarz SS2 uległ katastrofie, w której zginął jeden z pilotów. Pojazd SS2 jest używany przez firmę Virgin Galactic (VG).
Drugi egzemplarz SS2, nazwany VSS Unity, wykonał jak na razie dwa loty ?kosmiczne?. Oba loty były wykonane na pułap ponad 80 km (granica kosmosu wg amerykańskich sił powietrznych USAF), ale poniżej wcześniej deklarowanego pułapu 100 km (najczęściej stosowania granica kosmosu ? Linia Kármána). Z tego też powodu wiele osób uważa, że SS2 nie będzie wykonywać lotów kosmicznych, a ?jedynie? do górnych warstw atmosfery.
Co ciekawe, w lutym 2021 ?wyciekła? informacja, że drugi wysokościowy lot VSS Unity miał nietypowy przebieg, a nawet, że mógł się zakończyć katastrofą.
VSS Imagine
Trzydziestego marca 2021 doszło do prezentacji nowego rakietoplanu firmy VG. Pojazd otrzymał nazwę ?VSS Imagine?. Co ciekawe, firma VG informuje, że nie jest to kolejny egzemplarz SS2 ? jest to pierwszy egzemplarz pojazdu linii ?Spaceship III? (SS3).
Z zewnątrz SS3 w porównaniu do SS2 wyróżnia się zastosowaniem lustrzanej farby na całej strukturze pojazdu. Zastosowanie tego typu pokrycia ma związek z kwestiami termicznymi. Ponadto, wewnątrz SS3 zastosowano szereg modyfikacji względem VSS Unity.
VSS Imagine ma rozpocząć testowe loty ślizgowe latem tego roku. Oznacza to,  że pierwszego lotu z włączonym napędem rakietowym nie powinniśmy się spodziewać wcześniej niż pod koniec 2021 roku. Z kolei w maju 2021 powinno dojść do kolejnego lotu VSS Unity.
Drugi pojazd linii SS3 ma nosić nazwę VSS Inspire. Firma VG informuje, że ich ogólnym celem jest wykonywanie 400 lotów rocznie ?na każdy port kosmiczny?.
Lot kosmiczny czy wysokościowy?
Warto tu dodać, że firma VG uznaje 80 km za granicę kosmosu. Jest to wartość używana przez amerykańskie siły powietrzne (USAF). Najpopularniejszą granicą jest tzw. linia Kármána, czyli 100 km nad poziomem morza. W zależności od definicji loty VSS Unity można zarówno uznać za ?kosmiczne? jak i ?wysokościowe?.
Do 2014 roku Virgin Galactic testowała rakietoplan VSS Enterprise, pierwszy egzemplarz SpaceShipTwo. Ten pojazd został utracony podczas katastrofy w dniu 31 października 2014. Wówczas zginął jeden z pilotów rakietoplanu. W wyniku śledztwa NTSB (National Transport Safety Board, Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu) ustalono, że do katastrofy doszło w wyniku błędu ludzkiego, z powodu zbyt szybkiego uwolnienia powierzchni nośnych rakietoplanu, co doprowadziło do zmiany charakterystyki aerodynamicznej pojazdu. Choć VSS Unity ma wprowadzonych kilka usprawnień konstrukcyjnych, wciąż pojawiają się pytania czy SpaceShipTwo jest bezpieczny. Prawdopodobnie zmiany w VSS Imagine także wpłyną na poziom bezpieczeństwa lotów.
(VG)
Future Of Our Fleet
Prezentacja VSS Imagine / Credits ? Virgin Galactic
https://www.youtube.com/watch?v=UKiLv95mIVo&feature=emb_imp_woyt

Prezentacja VSS Imagine ? 30.03.2021 / Credits ? Virgin Galactic

https://kosmonauta.net/2021/04/virgin-galactic-prezentuje-nowy-egzemplarz-rakietoplanu/

Virgin Galactic prezentuje nowy egzemplarz rakietoplanu.jpg

Virgin Galactic prezentuje nowy egzemplarz rakietoplanu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyprawa na Marsa
Wydarzenie Astrohunters.pl
Zapraszamy na pokład statku Arhadion 5! którym już w poniedziałek 5 Kwietnia wyruszamy w wyprawę na Marsa
Zobacz tutaj jak wyglądają nasze loty:
https://www.youtube.com/watch?v=QSgtxHmcTVY
W programie:
Interaktywna transmisja internetowa na żywo - wirtualna podróż po przestrzeni kosmicznej z przewodnikiem,
- Q&A - sesja, podczas której odpowiadamy na żywo na pytania dzieci podczas dalszej części transmisji internetowej.
Łączny czas trwania transmisji około 60minut (ponad 30 minut lotu + Q&A - odpowiadania na pytania dzieci związane z Kosmosem).
Jedyne, co trzeba zrobić to:
kliknąć wezmę udział w tym wydarzeniu
udostępnić to wydarzenie
ZAPRASZAMY!!!
Seans rozpocznie się w poniedziałek 05.04.2021 o godzinie 18:00 czasu polskiego na fb.com/astrohunters

https://www.facebook.com/events/138409358217027/

Wyprawa na Marsa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Thales Alenia Space o obecności w Polsce. "Transfer wiedzy i zdolności, partnerstwo sektorowe"
2021-04-02.
W rozmowie z redakcją Space24.pl, dyrektor generalny spółki Thales Alenia Space Polska, Andrzej Banasiak, podkreśla: transfer wiedzy, budowanie kompetencji, partnerstwo przemysłowe w sektorze kosmicznym - to wątki kontynuowane przez firmę od pierwszych lat jej obecności w Polsce, a nawet wcześniej. "W Polsce jesteśmy od 2015 roku, chociaż tak naprawdę nasze działania trwają od 2012, gdy Polska wstąpiła do Europejskiej Agencji Kosmicznej" - wyjaśnia, opowiadając też szerzej o perspektywach i wizji wspólnego rozwoju, jakie Thales Alenia Space proponuje Polsce w kontekście jej zapotrzebowania na autonomiczne zdolności satelitarne i podwyższanie kompetencji inżynieryjnych.
"Rozbudowaliśmy szereg projektów z naszymi partnerami przemysłowymi - głównie po to, żeby ich wdrożyć i zbudować łańcuch dostaw, rozwijając kompetencje w pewnych sektorach" - wskazał Andrzej Banasiak, dyrektor generalny spółki Thales Alenia Space Polska, we wprowadzeniu do inicjatyw rozwojowych i kooperacyjnych tej spółki na gruncie polskiej działalności kosmicznej. "Wraz ze zwiększoną kompleksowością projektów zaproponowaliśmy strategię rozwoju całego sektora kosmicznego, żeby zwiększyć potencjał przemysłowy - z jednej strony, w coraz większych i ambitniejszych programach Europejskiej Agencji Kosmicznej, jak i również w stosunku do potrzeb, które są związane z łańcuchem dostaw" - zaznaczył dalej.
W dalszej części wypowiedzi dyrektor generalny TASP zwrócił uwagę na potencjał wsparcia polskich wysiłków ukierunkowanych na pozyskanie autonomicznych zdolności satelitarnych oraz przemysłowych (na poziomie integratora kompletnych instrumentów).
o, co proponujemy, to dalsza intensyfikacja działań, jeżeli chodzi o współpracę na arenie przemysłowej, gdzie możemy transferować wiedzę w ramach programów, które realizujemy. Możemy również zaproponować dedykowane programy - związane z programem narodowym - czy to budowy konstelacji satelitarnej, gdzie z jednej strony mamy wysiłki związane z budowaniem platformy multimisyjnej (podmioty polskie mogą brać udział w budowaniu tej części systemu satelitarnego), ale mówimy też o payloadzie [ładunku użytecznym satelity - przyp red.], [...] możemy wesprzeć naszą wiedzą i doświadczeniem koordynację takiego programu w ramach konsorcjum partnerskiego z integratorem, który jest w Polsce.
Andrzej Banasiak, dyrektor generalny spółki Thales Alenia Space Polska
Operując konkretnymi przykładami na potwierdzenie zdolności koncernu TAS w kwestii umożliwienia państwom pozyskania suwerennych zdolności technologiczno-wytwórczych, szef polskiego oddziału Thales Alenia Space wskazał na doświadczenia wyniesione z programów realizowanych w Brazylii, Turcji, a nawet USA (w tym ostatnim przypadku, pod kątem zdolności mikrosatelitarnych).
Oprócz tego Banasiak odwołał się do przykładów współpracy istniejących już na gruncie polskim - wskazując jako jeden z takich przypadków kooperację TASP ze Śląskim Centrum Naukowo-Technologicznym Przemysłu Lotniczego (SCNT PL) - do którego zostały przetransferowane technologie procesu produkcji panelów kompozytowych i aluminiowych, służących do produkcji seryjnej satelitów klasy SpaceBus Neo.
Thales Alenia Space o swej obecności w Polsce. "Transfer wiedzy i zdolności, partnerstwo sektorowe"
https://www.youtube.com/watch?v=pqv17kHM7wg&feature=emb_imp_woyt

Źródło:Space24.
https://www.space24.pl/thales-alenia-space-o-obecnosci-w-polsce-transfer-wiedzy-i-zdolnosci-partnerstwo-sektorowe

Thales Alenia Space o obecności w Polsce. Transfer wiedzy i zdolności, partnerstwo sektorowe.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy dostrzegli promieniowanie rentgenowskie z Urana. Nigdy wcześniej go nie obserwowano
2021-04-02. Radek Kosarzycki
Uran to bardzo zaniedbana przez ludzi planeta. Poza jedną sondą kosmiczną kilkadziesiąt lat temu nie wysłaliśmy do niej nigdy żadnego innego instrumentu. Teraz naukowcy korzystający z pobliskich teleskopów dostrzegli emitowane przez nią promieniowanie rentgenowskie.
Uran znajduje się średnio ok. 3 mld km od Słońca, czyli aż dwa razy dalej niż Saturn. Nic zatem dziwnego, że trudno tam dotrzeć. Nie jest to jednak żadne wytłumaczenie faktu, że poza sondą Voyager 2 w 1989 r. nigdy nie wysłano do niej żadnej innej sondy kosmicznej
To fascynująca planeta, która charakteryzuje się tym, że nie wiruje wokół własnej osi jak pozostałe planety Układu Słonecznego, a toczy się na boku. Wokół niej krąży także 27 księżyców oraz delikatne pierścienie, aczkolwiek nie tak rozległe jak w przypadku Saturna.
Naukowcy analizujący archiwalne dane obserwacyjne z Teleskopu Chandra dostrzegli, że podczas obserwacji Urana w 2002 r. teleskop zarejestrował emisję promieniowania rentgenowskiego, a w 2017 r. także dostrzegł rozbłysk w tym zakresie promieniowania.
Na powyższym zdjęciu przedstawiono rozmiary źródła emisji promieni X w 2002 r. Źródło oznaczono kolorem różowym, który nałożono na zdjęcie Urana w zakresie widzialnym wykonane dwa lata później.
Za promienie X odpowiada Słońce
Tak samo jak w przypadku Jowisza i Saturna, tak i tutaj atmosfera Urana rozprasza promieniowanie rentgenowskie emitowane przez Słońce. Ciekawe w przypadku Urana jest natomiast to, że wydaje się, że w przypadku tej planety źródła promieniowania są dwa. Nie wiadomo, czym jest to drugie. Naukowcy podejrzewają, że oprócz atmosfery planety źródłem mogą być otaczające ją pierścienie.
W bezpośrednim otoczeniu planety znajdują się linie pola magnetycznego, po których poruszają się elektrony i protony. Możliwe, że to one emitują promienie X, gdy zderzają się z pierścieniami. To szczególnie ciekawe zagadnienie dla naukowców, bo i pole magnetyczne planety jest niezwykle ciekawe. Choć planeta ?leży na boku? i jej oś obrotu znajduje się w płaszczyźnie Układu Słonecznego, to oś pola magnetycznego jest nachylona pod sporym kątem do niej i na dodatek ?środek? pola magnetycznego jest przesunięty względem środka planety. Z tego tez powodu ruch wysokoenergetycznych cząstek wzdłuż linii pola magnetycznego, a tym samym wytwarzane przez nie zorze nie przypominają tych spotykanych na innych planetach.
Dokładniejsze badania pola magnetycznego Urana teoretycznie mogą wspomóc badania pól magnetycznych znacznie bardziej egzotycznych obiektów kosmicznych takich jak czarne dziury czy gwiazdy neutronowe. Najlepiej jednak byłoby wysłać w pobliże planety kolejną sondę kosmiczną. Na to jednak, nawet w najbardziej optymistycznym scenariuszu, będziemy musieli poczekać co najmniej 10-15 lat.
https://spidersweb.pl/2021/04/promieniowanie-rentgenowskie-z-urana.html

Naukowcy dostrzegli promieniowanie rentgenowskie z Urana. Nigdy wcześniej go nie obserwowano.jpg

Naukowcy dostrzegli promieniowanie rentgenowskie z Urana. Nigdy wcześniej go nie obserwowano2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chińska sonda Tianwen-1 przysłała zdjęcie Marsa. Czerwona Planeta wygląda zjawiskowo
2021-04-02. Radek Kosarzycki
Chińska agencja kosmiczna opublikowała właśnie zdjęcie Marsa wykonane za pomocą kamer zainstalowanych na pokładzie pierwszej chińskiej sondy marsjańskiej Tianwen-1. Mars z orbity wygląda naprawdę zjawiskowo.
To jednak nie wszystko
Sonda Tianwen-1 znajduje się na orbicie wokół Czerwonej Planety już od 10 lutego. Od momentu wejścia na orbitę inżynierowie zajmujący się misją szczegółowo badają miejsce, w które zamierzają opuścić pierwszy chiński łazik marsjański.
Do lądowania łazika ma dojść dopiero w połowie maja. Zważając na to, że to pierwsza próba tego typu, realizowana przez pierwszą sondę marsjańską wysłaną przez Kraj Środka, naukowcy nie chcieli się spieszyć i próbować lądowania już przy dolocie do Marsa, jak to zwykła robić NASA. Oficjalna data lądowania także jeszcze nie została podana do informacji.
Pierwsza chińska sonda marsjańska
Historia sondy Tianwen-1 zaczęła się w lipcu 2020 r. kiedy została ona wyniesiona w przestrzeń kosmiczną na szczycie rakiety Długi Marsz 5. Po siedmiu miesiącach lotu, 10 lutego sonda weszła na eliptyczną orbitę wokół Marsa, na której co dwa dni oddala się od Marsa na 59 000 km, aby zbliżyć się ponownie na 280 km.
Lądownik z łazikiem znajdujący się na pokładzie sondy spróbuje wkrótce wylądować na obszarze Utopia Planitia, na którym od kilkudziesięciu lat stoją już amerykańskie lądowniki Viking. Jeżeli lądowanie się uda, a łazik faktycznie z niego wyjedzie, Chiny staną się drugim krajem, którego łazik jeździł po powierzchni innej planety niż Ziemia. Misja łazika jest zaplanowana na 90 dni.

Łazik Tianwen-1 podczas testów w komorze próżniowej.
https://spidersweb.pl/2021/04/tianwen-1-zdjecie-marsa.html

Chińska sonda Tianwen-1 przysłała zdjęcie Marsa. Czerwona Planeta wygląda zjawiskowo.jpg

Chińska sonda Tianwen-1 przysłała zdjęcie Marsa. Czerwona Planeta wygląda zjawiskowo2.jpg

Chińska sonda Tianwen-1 przysłała zdjęcie Marsa. Czerwona Planeta wygląda zjawiskowo3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wykryto promieniowanie kosmiczne z nieznanego źródła
Autor: admin (2021-04-02)
Ogromny kompleks teleskopów znajdujący się w Tybecie znalazł pierwsze dowody na propagację ultra-wysokoenergetycznego promieniowania gamma w Drodze Mlecznej. Ich źródła są nieznane. Mogą to wywoływać naturalnie występujące gwiezdne akceleratory cząstek, które krążą wokół galaktyki od milionów lat.
Chińscy naukowcy zarejestrowali w sumie 23 zdarzenia kosmicznego promieniowania gamma, a energia jednego z nich pobiła rekord i wyniosła prawie jeden petaelektronowolt. To o trzy rzędy wielkości więcej niż energia jakiegokolwiek innego znanego promieniowania gamma wywołanego przez promienie kosmiczne lub cząstki rozproszone w laboratoriach akceleratorów.
Wysokoenergetyczne promienie gamma są wytwarzane w wyniku oddziaływań jądrowych między wysokoenergetycznymi promieniami kosmicznymi emitowanymi przez potężne źródła galaktyczne, podczas ich interakcji z gazem międzygwiezdnym w galaktyce Drogi Mlecznej.
Źródło promieniowania kosmicznego, które dociera do Ziemi mogą być śladem licznych eksplozji supernowych, albo emisjami z obszarów formowania się gwiazd. Niektóre teorie zakładają też, że źródłem tego promieniowania mogą być supermasywne czarne dziury znajdujące się w centrum galaktyki. Jednak do tej pory nie znaleziono ani jednego aktywnego pewatronu, czyli akceleratora kosmicznego, któy miota cząstki niczym LHC w CERN pod Genewą, tylko na wielką skalę.
Teraz, odkrycia z Tybetu po raz pierwszy wskazują na ich istnienie. Wszystko zostało opisane w artykule opublikowanym w czasopiśmie Physical Review Letters.
Źródło:
https://journals.aps.org/prl/accepted/2207cYd3La91536bf3509f3189e65322ea6e4b7e0
Źródło: 123rf.com
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/wykryto-promieniowanie-kosmiczne-z-nieznanego-zrodla

Wykryto promieniowanie kosmiczne z nieznanego źródła.jpg

Wykryto promieniowanie kosmiczne z nieznanego źródła2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na takie widoki mogą liczyć uczestnicy pierwszego prywatnego lotu w kosmos ze SpaceX
2021-04-02.
Jeszcze w tym roku, Elon Musk wyśle na ziemską orbitę 4-osobową załogę zwykłych ludzi, którzy będą mogli ujrzeć naszą planetę z perspektywy kosmosu. Dla nich zostanie zmodyfikowana kapsuła Dragon-2.
W ramach pierwszej komercyjnej misji o nazwie Inspiration4, SpaceX zbuduje nieco inną wersję kapsuły. Jako że załoga nie będzie cumowała do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, z Dragona-2 zostanie usunięty pierścień przeznaczony do połączenia z kosmicznym domem i w jego miejsce zostanie wbudowana szklana kopuła, dzięki której kosmiczni turyści będą mogli oglądać naszą planetę w niedostępny dotąd sposób.
Misja ma odbyć się w drugiej połowie tego roku. Całemu przedsięwzięciu będzie przewodzić 37-letni przedsiębiorca Jared Isaacman, który jest pilotem i w wolnym czasie lata myśliwcami, a w wieku 26 lat ustanowił rekord najszybszego lotu dookoła świata.
Pozostałe trzy miejsca w kapsule Crew Dragon przeznaczone będą dla zwykłych ludzi. Pierwsze dla ambasadora ze szpitala St. Jude Children?s Research Hospital, drugie dla wybranej losowo osoby, która zdecyduje się wesprzeć prace tej placówki, a ostatnie dla przedsiębiorcy, który skorzysta z platformy eCommerce oferowanej przez Shift4 Payments, czyli firmy, w której funkcję CEO pełni Isaacman.
Teraz wiemy już, że drugie miejsce zajmie 29-letnia Hayley Arceneaux, która jest pomocnikiem medycznym placówki. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, kobieta będzie najmłodszym mieszkańcem Ameryki, który kiedykolwiek poleciał na orbitę, a do tego pierwszą osobą z protezą oraz pierwszym nieprofesjonalnym astronautą, który tego dokona.
Warto tu zaznaczyć, że praca kobiety w tym miejscu nie jest przypadkowa, bo to szpital oferujący darmową pomoc dzieciom i młodym dorosłym walczącym z rakiem i innymi poważnymi chorobami, w którym Hayley Arceneaux była leczona jako 10-latka, gdy zdiagnozowano u niej raka kości. Kobieta przeszła wtedy operację, która normalnie jest dyskwalifikująca, jeśli chodzi o loty w kosmos, ale że mamy do czynienia ze specjalnym lotem, to będzie miała tę wyjątkową szansę.
Źródło: GeekWeek.pl/SpaceX/ Fot. SpaceX/NASA

https://www.geekweek.pl/news/2021-04-02/na-takie-widoki-moga-liczyc-uczestnicy-pierwszego-prywatnego-lotu-w-kosmos-ze-spacex/

Na takie widoki mogą liczyć uczestnicy pierwszego prywatnego lotu w kosmos ze SpaceX.jpg

Na takie widoki mogą liczyć uczestnicy pierwszego prywatnego lotu w kosmos ze SpaceX2.jpg

Na takie widoki mogą liczyć uczestnicy pierwszego prywatnego lotu w kosmos ze SpaceX3.jpg

Na takie widoki mogą liczyć uczestnicy pierwszego prywatnego lotu w kosmos ze SpaceX4.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakieta Długi Marsz 4C umieszcza na orbicie satelitę teledetekcyjnego Gaofen 12 (02)
2021-04-02.
Chiny wysłały z powodzeniem na orbitę satelitę obserwacji Ziemi Gaofen 12 (02). To najnowszy z cywilnych satelitów obrazujących wysokiej rozdzielczości wysłanych w ramach programu CHEOS.
Start został przeprowadzony 31 marca 2021 r. z kosmodromu Jiuquan w północno-zachodnich Chinach. Satelitę wyniosła rakieta Długi Marsz 4C, która wystartowała o 0:45 w nocy czasu polskiego. Lot przebiegł pomyślnie i ładunek został umieszczony na heliosynchronicznej orbicie o wysokości około 600 km. O udanej misji poinformowały chińskie media około godziny po starcie.
Gaofen 12 (02) to drugi z satelitów obserwacyjnych serii Gaofen 12. Oficjalnie obrazy ze statku mają być użyte na potrzeby cywilne: przeglądy lądowe, urbanistykę, badania infrastruktury, rolnictwo i pomoc w działaniu kryzysowym podczas kataklizmów naturalnych. Analitycy podejrzewają jednak, że może chodzić też o ładunek o przeznaczeniu wojskowym. Na statku zamontowano optykę umożliwiającą obrazowanie Ziemi w paśmie mikrofalowym z rozdzielczością poniżej 1 m/px.
Był to 8. lot rakiety orbitalnej z Chin w 2021 roku. Na kosmodromie z którego odbyła się opisywana tutaj misja trwają przygotowania do misji załogowej Shenzhou 12, w której astronauci mają polecieć do Chińskiej Stacji Kosmicznej. Misja ta planowana jest w tej chwili na czerwiec. Pod koniec kwietnia na orbitę wokół Ziemi powinien trafić pierwszy moduł stacji - Tianhe 1, a po nim w maju zaopatrzeniowy statek towarowy Tianzhou 2.
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: Xinhua/NSF/SpaceNews
 
Na zdjęciu: Rakieta Długi Marsz 4C startująca z satelitą Gaofen 12 (02). Źródło: Wang Jiangbo/Xinhua.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rakieta-dlugi-marsz-4c-umieszcza-na-orbicie-satelite-teledetekcyjnego-gaofen-12-02

Rakieta Długi Marsz 4C umieszcza na orbicie satelitę teledetekcyjnego Gaofen 12 (02).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Upiorna kosmiczna struktura przypominającą meduzę - czym jest USS Jellyfish?

2021-04-03.

Obszar kosmosu emitujący promieniowanie w częstotliwościach radiowych przypomina meduzę, ale nie to jest dla astronomów najbardziej zaskakujące. Szokujący jest brak emisji promieniowania przy wyższych częstotliwościach. Jak to możliwe?

Doktorant z Uniwersytetu Curtin - Torrance Hodgson - zaobserwował niezwykłe zjawisko podczas badania gromady galaktyk Abell 2877 za pomocą Murchison Widefield Array (MWA). Większość badań była prowadzona na częstotliwościach około 1,4 GHz (gigaherca).

Spojrzeliśmy na dane i kiedy obniżyliśmy częstotliwość, zobaczyliśmy upiorną strukturę przypominającą meduzę, która zaczęła się wyłaniać. Jednak powyżej około 200 MHz, nie było nic do zobaczenia - powiedział Torrance Hodgson.

Obiekt został nazwany USS Jellyfish (od Ultra Steep Spectrum).

- Myśleliśmy, że to może być pomyłka. Jednak po tym, jak modernizacja MWA poprawiła jego rozdzielczość, ponownie zbadano ten obszar. Istnienie meduzy było bezsprzeczne, podobnie jak szybkość, z jaką jej jasność zanika wraz ze wzrostem częstotliwości. To jest dziwaczne - powiedziała prof. Melanie Johnston-Hollitt, przełożona Hodgsona.

Duże różnice w sile promieniowania przy niewielkich zmianach częstotliwości są oznaką sztucznych źródeł, jedną z rzeczy, których poszukuje organizacja SETI. Jednak wyraźnie nie przypominało to zeszłorocznego sygnału z Proxima Centauri. Meduza ma około 1,2 miliona lat świetlnych średnicy - to ponad połowa odległości od Drogi Mlecznej do Galaktyki Andromedy.

Zamiast tego, Hodgson i Johnston-Hollitt twierdzą w "The Astrophysical Journal", że jest to coś, co astronomowie nazywają "feniksem". Tego typu zjawiska powstają, gdy supermasywne czarne dziury wypluwają z siebie ogromne ilości naładowanych cząstek. Początkowo, w wyniku ich wyhamowania, emitują one promieniowanie, które zanika w miarę ich stygnięcia. Następnie coś wzbudza ośrodek, ponownie przyspieszając elektrony i powodując powstanie promieniowania.

Feniksy, które znamy, zostały wywołane przez dramatyczne wydarzenia, takie jak zderzenie dwóch ogromnych supergromad, któremu towarzyszyły fale uderzeniowe w otaczającym gazie. Tego typu zdarzenia nie powodują jednak emisji w częstotliwościach takich, jak ta zaobserwowana.

Nie jest jeszcze jasne, co to spowodowało, ale "galaktyki mają swoją własną pogodę" i wiele rzeczy stymuluje skromne ruchy pasujące do feniksa o niskiej częstotliwości.

 Kosmiczna meduza, czyli zjawisko zwane feniksem /materiały prasowe

Źródło: INTERIA Tech
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-upiorna-kosmiczna-struktura-przypominajaca-meduze-czym-jest-,nId,5143446

Upiorna kosmiczna struktura przypominającą meduzę - czym jest USS Jellyfish.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ingenuity ? pierwszy lot 11 kwietnia
2021-04-03. Krzysztof Kanawka
Pierwszy lot helikoptera Ingenuity prawdopodobnie nastąpi 11 kwietnia.
Trwają przygotowania do pierwszego lotu śmigłowca w marsjańskiej atmosferze. Pierwotnie planowano wykonanie pierwszego lotu 8 kwietnia 2021, jednakże doszło do pewnych opóźnień.
Pod koniec marca udało się ustawić helikopter do pozycji gotowej do uwolnienia. Ten kilkudniowy proces ma doprowadzić do postawienia Ingenuity na powierzchni Czerwonej Planety. Poniższe nagranie prezentuje działania z 28 marca 2021 (37 sola misji Perseverance).
Pierwotnie planowano pierwszy lot Ingenuity w dniu 8 kwietnia. 31 marca NASA postanowiła przełożyć pierwszy lot na 11 kwietnia. Oczywiście jest to data ?nie wcześniej niż? i kolejne opóźnienia są możliwe.
Pierwszy lot ma potrwać nie więcej niż kilkadziesiąt sekund. Ingenuity wzniesie się na wysokość około 3 metrów i wykona zawis na tej wysokości na okres około 30 sekund, po czym wyląduje. W ciągu kolejnych godzin Ingenuity prześle do łazika Perseverance zestaw danych oraz być może zdjęcia i wideo z lotu. Pierwsze kolorowe zdjęcia w pełnej rozdzielczości z tego lotu powinny zostać przesłane na Ziemię w ciągu dwóch dni od lotu.
Ponadto, łazik napotkał ciekawą skałę, o długości około 15 cm. Wydaje się, że ta skała może być meteorytem (prawdopodobnie metalicznym ? żelazno-niklowy). Obiekt okazał się być na tyle interesujący, że postanowiono zbadać go przy pomocy pokładowego lasera.
Prawdopodobny meteoryt zbadany przez łazik Perseverance / Credits ? NASA, JPL
Meteoryty są dość często wykrywane przez misje marsjańskich łazików.
Polecamy wątek na Polskim Forum Astronautycznym dotyczący misji Mars 2020.
(NASA)
https://kosmonauta.net/2021/04/ingenuity-pierwszy-lot-11-kwietnia/

Ingenuity ? pierwszy lot 11 kwietnia.jpg

Ingenuity ? pierwszy lot 11 kwietnia2.gif

Ingenuity ? pierwszy lot 11 kwietnia3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To się nazywa fart. Planetoida od dinozaurów stworzyła płuca Ziemi
2021-04-03. Radek Kosarzycki
66 milionów lat temu w Ziemię uderzyła 12-kilometrowej średnicy planetoida. Ten sporych rozmiarów kamień zakończył trwające ponad 135 milionów lat panowanie dinozaurów na całej planecie. To wiedzą wszyscy. Naukowcy jednak zauważają, że zdarzenie to miało ogromny wpływ na roślinność Ameryki Południowej.
Jak spojrzymy na zdjęcia satelitarne północnej części Ameryki Południowej, zobaczymy istniejące jeszcze, aczkolwiek malejące z roku na rok, płuca Ziemi. Rozległe obszary tropikalnych lasów deszczowych, które obecnie starają się hamować niekorzystne zmiany klimatyczne. Mogły jednak nigdy nie powstać, gdyby nie doszło do uderzenia sprzed 66 mln lat.
Badając skamieniałe pyłki i liście wydobyte na terenie Kolumbii naukowcy odkryli, że roślinność w czasach dinozaurów i po nich diametralnie się zmieniła.
Były dinozaury - nie było lasów deszczowych. Nie ma dinozaurów - są lasy deszczowe
Na podstawie 50 000 pyłków i 6000 liści skamieniałych przed i po pamiętnym uderzeniu można stwierdzić, że na Półwyspie Jukatan w czasach dinozaurów dominowały rośliny iglaste i paprocie, które nie były tak gęsto upakowane jak obecnie w lasach deszczowych. Światło między drzewami wciąż docierało dzięki temu do najniższych warstw lasu. Aczkolwiek naukowcy podejrzewają, że na ten ostatni aspekt mogły mieć wpływ same dinozaury, które zadeptywały i żywiły się młodszymi drzewami, nie pozwalając im spokojnie się rozwijać.
Uderzenie planetoidy mogło całkowicie zmienić sytuację. Z jednej strony zniknęły dinozaury. Z drugiej - zniszczenia drzewostanu iglastego mogły stanowić doskonałą okazję dla roślin liściastych, które mogły spróbować swoich sił i zdominować wzbogacone pyłem gleby Półwyspu Jukatan.
To właśnie w ten sposób las liściasty, który wcześniej nie miał szans się rozwinąć, przejął pałkę pierwszeństwa od lasów iglastych i rozwinął się w dzisiejszy tropikalny las deszczowy.
https://spidersweb.pl/2021/04/dinozaury-lasy-deszczowe-amazonia.html

To się nazywa fart. Planetoida od dinozaurów stworzyła płuca Ziemi.jpg

To się nazywa fart. Planetoida od dinozaurów stworzyła płuca Ziemi2.jpg

To się nazywa fart. Planetoida od dinozaurów stworzyła płuca Ziemi3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak wygląda pojazd, który SpaceX wyśle na planetoidę wartą biliardy złotych
2021-04-03.
W pasie asteroid między Jowiszem a Marsem czai się dziwna bestia, planetoida wykonana prawie w całości z metalu. Jest zamarzniętym jądrem planety wielkości Marsa, która uległa zniszczeniu. Zbadamy ją z bliska.
Mowa tutaj o 16 Psyche, czyli jednej z największych planetoid znajdujących się w słynnym pasie planetoid. NASA szykuje na nią misję, a giełdy surowców drżą w posadach przed takimi obiektami. Planetoida ta ma bowiem 210 kilometrów średnicy i składa się głównie z żelaza, niklu, złota i platyny. W zasadzie zasobów tych jest tam tyle, że według wstępnych wyliczeń mogą one mieć wartość nawet 37 biliardów złotych.
Zasoby o takiej wartości teoretycznie mogłyby rozwiązać wszystkie problemy naszego świata, ale w rzeczywistości zwiezienie ich na Ziemię nie tylko obecnie jest technicznie niemożliwe, ale również szybko doprowadziłoby do globalnego kryzysu. Ale o to na razie nie musimy się martwić, chyba, że w końcu zbudujemy kosmiczną windę (zobacz tutaj).
Agencja poinformowała, że najważniejszy element sondy właśnie dotarł do zakładów JPL z siedziby firmy Maxar Technologies. ?Stworzenie tego złożonego, precyzyjnego elementu inżynieryjnego w roku COVID-19 to absolutny triumf ludzkiej determinacji i doskonałości? - powiedziała Lindy Elkins-Tanton z Arizona State University, szefowa zespołu misji Psyche.
Dlaczego NASA przygotowuje misję na ten fascynujący obiekt? Powód jest prozaiczny. Naukowcy chcą nie tylko dzięki niemu poznać historię burzliwego rozwoju Układu Słonecznego, ale przede wszystkim opracować technologie na potrzeby kosmicznego górnictwa. To właśnie ono ma pozwolić w przyszłych dekadach na szybszy rozwój naszej cywilizacji, gdy zasoby zaczną się drastycznie kurczyć, a ludzkość będzie chciała w końcu zamieszkać na stałe na innych obiektach przemierzających Układ Słoneczny.
Misja na 16 Psyche ma wystartować w sierpniu 2022 roku na szczycie potężnej rakiety Falcon Heavy od SpaceX. NASA przeznaczyła 117 milionów dolarów na realizację przedsięwzięcia przez firmę Elona Muska. Sonda zaprojektowana i zbudowania przez Amerykanów ma dotrzeć do Psyche i rozpocząć badania w 2026 roku. Wówczas rozpoczniemy nowy rozdział w historii ludzkości, który będzie polegał na próbach pozyskiwania surowców z obcych obiektów na potrzeby budowy cywilizacji kosmicznej i chęci podbijania Układu Słonecznego, a kiedyś również galaktyki.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA
Psyche Spacecraft Chassis Arrival at JPL
https://www.youtube.com/watch?v=g1pnv6tQSJ0&feature=emb_imp_woyt

Psyche and Spacecraft
https://www.youtube.com/watch?v=YnYqmoBn-_4&t=7s

https://www.geekweek.pl/news/2021-04-04/tak-wyglada-pojazd-ktory-spacex-wysle-na-planetoide-warta-biliardy-zlotych/

Tak wygląda pojazd, który SpaceX wyśle na planetoidę wartą biliardy złotych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczna winda powoli staje się rzeczywistością. Naukowcy testują technologie na orbicie
2021-04-03.
Chociaż może wydawać się, że kosmiczne windy to temat na 1 kwietnia, to jednak okazuje się, że już są dostępne technologie, które umożliwią ich budowę. Naukowcy już z powodzeniem testują je na orbicie.
George Zhu z York University uważa, że budowa kosmicznej windy już teraz jest jak najbardziej możliwa. Według wielu koncepcji, z jej pomocą można będzie wynosić ładunki na ziemską orbitę, a w przyszłości nawet na Księżyc i transportować surowce z kosmicznego górnictwa na Ziemię.
?Z technicznego punktu widzenia, technologia jest już gotowa? - powiedział George Zhu, profesor inżynierii mechanicznej na Uniwersytecie York i współautor nowego badania nad tym pomysłem. ?Nasza koncepcja zakłada wprowadzenie tylko niewielkich zmian [dostosowania jej], i nie ma w tym żadnej podstawowej trudności, by ją zrealizować?.
Zhu powiedział, że kosmiczne windy, zaproponowane jako eksperyment myślowy w 1895 roku przez rosyjskiego inżyniera lotnictwa Konstantyna Ciołkowskiego, według jego koncepcji są na razie niewykonalne, ponieważ ludzkość nie posiada odpowiedniego materiału. Jednak już teraz można je zbudować, nieco modyfikując jego koncepcję. To właśnie udało się Zhu i jego zespołowi.
Naukowiec sugeruje, że zamiast poprzednich koncepcji wykorzystujących tylko jedną linę lub uwięź, powinny być przymocowane dwie, które mogą utrzymywać przeciwne siły podczas równoległego transportu ładunku. Taki mechanizm eliminuje potencjalne ryzyko zwijania się kabla lub doświadczania drgań spowodowanych siłą obrotową Ziemi, tzw. siłą Coriolisa.
Pomysł naukowców z York University zakłada budowę pływającej kosmicznej windy. Dwie liny nie będą przymocowane do powierzchni Ziemi i np. Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Chodzi o połączenie ze sobą dwóch lin, ale jednocześnie mają one unosić się swobodnie w przestrzeni. Jeden ładunek będzie poruszał się w górę, a drugi w dół, więc siły będą się nawzajem znosić.
Proponowana przez Zhu uwięź może być wykonana już teraz z tytanu i innych rodzajów stali stosowanych np. w rakietach, a długość windy może wynosić od kilku metrów do kilku tysięcy kilometrów. Wizje Zhu mogą wydawać się absurdalne, ale naukowiec wysłał kilka miesięcy temu na orbitę mikrosatelitę, który potwierdził, że jego koncepcja jest jak najbardziej możliwa do realizacji.
?Badamy specjalny rodzaj pętli kosmicznej, zwanej więzem elektrodynamicznym? - powiedział Zhu. ?To może przekształcić energię kinetyczną satelity w energię elektryczną, i podobnie jak silnik poruszający się w polu magnetycznym, linia porusza się w polu magnetycznym Ziemi. Wytworzy to siłę, która może przyspieszyć zejście z orbity statku kosmicznego?.
Kosmiczna winda działająca jak holownik może transportować na orbitę i na Księżyc nie tylko ładunki, ale również pojazdy kosmiczne. Jako że obecnie rakiety są wystrzeliwane bezpośrednio w kosmos z Ziemi, 98% ich pojemności stanowi paliwo potrzebne do odbycia podróży. To pozostawia tylko 2% na zaopatrzenie lub ludzi. Dzięki kosmicznemu holownikowi, można cały potencjał pojazdów wykorzystać na potrzeby ludzi.
Zhu wskazał tylko jeden ogromny problem swojej koncepcji. Są nią kosmiczne śmieci. Kosmiczna winda nie będzie miała przed nimi żadnej ochrony w odróżnieniu np. od kosmicznego domu czy satelitów, które mogą odpowiednio wcześniej zmienić orbitę, winda nie będzie mogła szybko tego wykonać.
Źródło: GeekWeek.pl/ScienceDirect1/ScienceDirect2 / Fot. NASA/Pexels
https://www.geekweek.pl/news/2021-04-03/kosmiczna-winda-powoli-staje-sie-rzeczywistoscia-naukowcy-testuja-technologie-na-orbicie/

Kosmiczna winda powoli staje się rzeczywistością. Naukowcy testują technologie na orbicie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze marsjański dron nie wystartował, a NASA już buduje większy. Tak będzie wyglądał
2021-04-03.
Agencja zapowiada, że dron Ingenuity na Marsie odbędzie swój dziewiczy lot już 11 kwietnia. Tymczasem naukowcy już budują i testują prototypy dużo większego drona, który poleci na zupełnie inny obiekt.
Łaziki eksploracyjne powoli, ale nieubłaganie, odchodzą do lamusa. Ich miejsce zajmą zaawansowane drony, które znacznie szybciej, taniej i bezpieczniej poszukają śladów życia na obcych planetach i ich niezwykłych księżycach. Pierwszy w historii test takiego urządzenia w warunkach pozaziemskich odbędzie się za niespełna 2 tygodnie na Czerwonej Planecie.
NASA chce sprawdzić w praktyce, czy drony będą mogły dać sobie radę w ekstremalnych warunkach. Jeśli misja przebiegnie pomyślnie, rozpocznie się nowa era badań kosmosu. Agencja poinformowała, kiedy możemy spodziewać się wysłania drona również na pierwszy księżyc, a mianowicie Tytana.
Start ma nastąpić w roku 2027, a w 2034 dron wyląduje na powierzchni obiektu. Misja odbędzie się w ramach programu New Frontiers, której celem jest badanie obcych światów znajdujących się w Układzie Słonecznym. Gdy misja będzie realizowana, to na Marsie ma już pracować cała flota dronów. Mają one pojawić się tam za kilka lat.
Tytan jest jednym z najciekawszych znanych nam obiektów. Na powierzchni panują bardzo niskie temperatury, występują naturalne zbiorniki płynnych węglowodorów, a atmosfera jest zdominowana przez azot, czyli podobnie jak na Ziemi. Astrobiolodzy uważają, że występują tam idealne warunki do powstania i rozkwitu różnych form życia. Kilka miesięcy temu odkryto tam niespotykaną molekułę, która brała udział w tworzeniu ludzkiego DNA. Księżyc Saturna w obecnej formie przypomina Ziemię sprzed miliardów lat.
Dron eksploracyjny będzie wyposażony w napęd jądrowy, a właściwie radioizotopowy generator termoelektryczny, osiem rotorów i zestaw instrumentów badawczych. Według planu, misja będzie realizowana na obszarze zwanym Shangri-La. Leży on na równiku księżyca i obfituje w piaszczyste wydmy. Na myśl przywodzą one widoki z afrykańskiej Namibii. Dokładnie zbadany zostanie też krater Selk. W nim znajdować się mają oznaki niegdyś występującej tam wody, a także złożonych cząsteczek organicznych na bazie węgla.
Naukowcy planują, że misja naukowa ma potrwać 2,5 roku. W trakcie jej trwania, dron przemierzy ok. 175 kilometrów terenów piaszczystych oraz odbędzie loty nad zbiornikami metanu i etanu. Urządzenie zbada też stan atmosfery. Naukowcy planują wykonać tysiące zdjęć całego globu, a później dzięki nim poszukać śladów życia i ciekawych formacji, które mogą opowiedzieć nam historię ewolucji tego księżyca.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA
New Dragonfly Mission Flying Landing Sequence Animation
https://www.youtube.com/watch?v=IdYeWN9ZivE&t=2s

https://www.geekweek.pl/news/2021-04-03/jeszcze-marsjanski-dron-nie-wystartowal-a-nasa-juz-buduje-wiekszy-tak-bedzie-wygladal/

 

Jeszcze marsjański dron nie wystartował, a NASA już buduje większy. Tak będzie wyglądał.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe badania podają w wątpliwość obecność ciemnej energii
2021-04-03.
Naukowcy od dawna wierzą, że 70% Wszechświata składa się z ciemnej energii, substancji, która umożliwia jego rozszerzanie się w coraz szybszym tempie. Jednak w nowym badaniu naukowcy z Uniwersytetu w Kopenhadze przetestowali model, który sugeruje, że ekspansja Wszechświata jest powodowana przez ciemną substancję z rodzajem siły magnetycznej. Jeżeli ten model się utrzyma, będzie to oznaczać, że ciemna energia po prostu nie istnieje, twierdzi prof. UCPH, który stoi za tymi badaniami.

Do tej pory naukowcy uważali, że ciemna energia odpowiada za blisko 70% wiecznie przyspieszającego, rozszerzającego się Wszechświata. Przez wiele lat mechanizm ten kojarzono z tzw. stałą kosmologiczną, opracowaną przez Einsteina w 1917 roku, która odnosi się do nieznanej odpychającej siły kosmicznej.

Ponieważ jednak stałej kosmologicznej ? znanej jako ciemna energia ? nie można zmierzyć bezpośrednio, wielu badaczy, w tym Einstein, powątpiewało w jej istnienie ? nie potrafiąc zaproponować realnej alternatywy.

Aż do teraz. W nowym badaniu przeprowadzonym przez naukowców z Uniwersytetu w Kopenhadze przetestowano model, który ciemną energię zastępuje ciemną materią w postaci sił magnetycznych.

Jeżeli to, co odkryliśmy jest prawdziwe, podważy to nasze przekonanie, że to, co uważaliśmy za 70% Wszechświata, w rzeczywistości nie istnieje. Usunęliśmy z równania ciemną energię i dodaliśmy kilka dodatkowych właściwości ciemnej materii. Wygląda na to, że ma ona taki sam wpływ na ekspansję Wszechświata jak ciemna energia ? wyjaśnia Steen Harle Hansen, profesor nadzwyczajny w Centrum Kosmologii DARK Instytutu Nielsa Bohra.

Zwykłe zrozumienie rozkładu energii we Wszechświecie jest takie, że składa się ona w 5% ze zwykłej materii, 25% z ciemnej materii i 70% z ciemnej energii.

W nowym modelu naukowców z UCPH 25% ciemnej materii posiada specjalne właściwości, które sprawiają, że 70% ciemnej energii staje się zbędne.

Niewiele wiemy o ciemnej materii poza tym, że jest to ciężka i powolna cząstka. A potem zastanawialiśmy się ? co by było, gdyby ciemna materia miała w sobie jakąś własność, która byłaby analogiczna do magnetyzmu? Wiemy, że gdy zwykłe cząstki poruszają się wokół nas, wytwarzają magnetyzm. A magnesy przyciągają lub odpychają inne magnesy ? co więc, jeżeli właśnie to dzieje się we Wszechświecie? Ta ciągła ekspansja ciemnej materii odbywa się dzięki jakiejś sile magnetycznej? ? pyta Steen Hansen.

Pytanie Hansena posłużyło za fundament nowego modelu komputerowego, w którym badacze uwzględnili wszystko, co wiedzą o Wszechświecie ? w tym grawitację, prędkość rozszerzania się oraz X, nieznaną siłę, która rozszerza Wszechświat.

Opracowaliśmy model, który działa w oparciu o założenie, że cząsteczki ciemnej materii posiadają pewien rodzaj siły magnetycznej i zbadaliśmy, jaki wpływ miałaby ta siła na Wszechświat. Okazało się, że miałaby ona dokładnie taki sam wpływ na prędkość ekspansji Wszechświata, jaki znamy z ciemnej energii ? wyjaśnia Steen Hansen.

Pozostaje jednak wiele niewiadomych na temat tego mechanizmu, który nie został jeszcze zrozumiany przez naukowców. I wszystko to musi zostać sprawdzone w lepszych modelach, uwzględniających więcej czynników. Jak to ujął Hansen:

Szczerze mówiąc, nasze odkrycie może być tylko zbiegiem okoliczności. Ale jeżeli tak nie jest, to jest to naprawdę niesamowite. Zmieniłoby to nasze rozumienie składu Wszechświata i tego, dlaczego on się rozszerza. Na obecnym etapie naszej wiedzy, nasze pomysły na ciemną materię z rodzajem siły magnetycznej i ciemną energię są równie dzikie. Dopiero bardziej szczegółowe obserwacje pozwolą określić, który z tych modeli jest bardziej realistyczny. Tak więc ponowne sprawdzenie naszego wyniku będzie niezwykle ekscytujące.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
UCPH
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/04/nowe-badania-podaja-w-watpliwosc.html

Nowe badania podają w wątpliwość obecność ciemnej energii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mars trzęsie się, a naukowcy nie mają pojęcia, co się dzieje. Oto dźwięk wstrząsów
2021-04-04.
Naukowcy z NASA donoszą o wykryciu kolejnych wstrząsów sejsmicznych na powierzchni Czerwonej Planety. Okazuje się, że glob ten nie jest tak spokojny, jak się dotychczas wydawało. Co to oznacza?
Mars jest planetą aktywną geologicznie. Naukowcy nie mają już co do tego żadnych wątpliwości. Dotychczas nie mieliśmy o tym pojęcia, ale zmieniło się to za sprawą sondy InSight. Sejsmolodzy uważają, że Czerwona Planeta nie jest tak aktywnym miejscem jak Ziemia, ale mówimy tutaj o obiekcie, który nie tylko jest mniejszy, ale również obecnie nie występują na nim erupcje wulkaniczne.
Pomimo spokojnej i jałowej powierzchni, coś dziwnego dzieje się pod nią. Naukowcy z NASA tłumaczą, że sonda InSight zarejestrowała już ponad 500 wstrząsów sejsmicznych. Najsilniejsze z nich miały magnitudę 4. Tymczasem najnowsze miały miejsce 7 i 18 marca (magnituda 3.3 i 3.1). Takie wstrząsy na Ziemi w większości przypadków nie prowadzą do potwornych katastrof, ale są odczuwalne dla ludzi. Co ciekawe, wstrząsy o podobnej sile występują od czasu do czasu również w Polsce.
Naukowcy nie mają wątpliwości, że obszar Cerberus Fossae, na którym wylądowała dwa lata temu sonda InSight, jest bardzo aktywny. Na razie nie wiadomo, czy inne nie są bardziej. Być może w przyszłości, wraz z realizacją załogowych misji, otrzymamy więcej informacji na ten temat. Trzeba przyznać, że jest to jeden z kluczowych aspektów kolonizacji, ponieważ bazy będą musiały być budowane z uwzględnieniem występowania wstrząsów.
Tymczasem analizy satelitarne regionu Cerberus Fossae pokazują nam, że występują tam spękania skorupy związane z aktywnością wulkaniczną. Mamy tam do czynienia z dość młodymi formacjami, co oznacza, że w przyszłości na Marsie mogą nie tylko występować silniejsze wstrząsy, podobne do tych, z jakimi mamy do czynienia na Ziemi, ale również może dochodzić do erupcji wulkanów, co już miało miejsce w przeszłości. Trzęsienia zadziwiają naukowców również dlatego, że na Marsie nie ma płyt tektonicznych, a pomimo tego przeszywają całe wnętrze planety, jak na Ziemi.
Na Czerwonej Planecie znajdują się najwyższe wulkany w całym Układzie Słonecznym. Największy i najwyższy z nich, Olympus Mons, wznosi się na 21 kilometrów ponad powierzchnię, czyli 2,5 raza wyżej niż najwyższy szczyt na Ziemi, Mount Everest. Wulkan ma średnicę aż 460 kilometrów, i jeśli człowiek mieszkałby w jego kraterze, to otaczałyby go góry, będące zewnętrzną częścią krateru, wyższe niż Himalaje.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA
Mars InSight lander starts burying cable (feat. Marsquake sonified audio)
https://www.youtube.com/watch?v=lIaDbD4JGAo&feature=emb_imp_woyt

First Likely Marsquake Heard by NASA's InSight
https://www.youtube.com/watch?v=DLBP-5KoSCc

https://www.geekweek.pl/news/2021-04-04/mars-trzesie-sie-a-naukowcy-nie-maja-pojecia-co-sie-dzieje-oto-dzwiek-wstrzasow/

Mars trzęsie się, a naukowcy nie mają pojęcia, co się dzieje. Oto dźwięk wstrząsów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Giełdowy kierunek polskich spółek kosmicznych. Zapowiedzi i emisja akcji
2021-04-04.
W ostatnich miesiącach coraz mocniej wybrzmiewają sygnały spodziewanego wejścia na warszawską Giełdę Papierów Wartościowych nawet dwóch polskich przedsiębiorstw sektora kosmicznego. Chodzi o spółki działające w segmencie konstrukcji satelitarnych, planujące w obu przypadkach wynoszenie własnych obiektów na orbitę. Obrany kierunek rozwoju tych firm wytyczono w stronę giełdowego rynku New Connect, gdzie w Polsce notowane są spółki technologiczne.
Blisko schyłku ubiegłego miesiąca (w poniedziałek 29 marca) swoje memorandum informacyjne, określające zasady wejścia spółki na rynek New Connect (MI pełni funkcję podobną do prospektu emisyjnego), wydała firma Creotech Instruments S.A. z Piaseczna. Wspomniany polski producent systemów i podzespołów satelitarnych, a także m.in. elektroniki układów sterowania komputerami kwantowymi, zaoferował inwestorom 185 tys. akcji zwykłych serii H, których emisja poprzedza debiut przedsiębiorstwa na rynku technologicznym warszawskiej giełdy.
Zapisy na akcje Creotech Instruments w Transzy Małych Inwestorów rozpoczęły się 29 marca i potrwają do 12 kwietnia 2021 r. Otwarcie oferty publicznej ma umożliwić firmie pozyskanie zakładanych dodatkowych 11 mln PLN kapitału. Środki spółka planuje przeznaczyć m.in. na dalsze prace związane z opracowaniem satelity obserwacyjnego Ziemi i podniesieniem na najwyższy poziom rozwoju swojej technologii platformy mikrosatelitarnej HyperSat, w celu stworzenia oferty modułowych platform satelitarnych - a także na dalszy wzrost sprzedaży.
W memorandum informacyjnym Creotech wskazano, że spółka notuje systematyczny wzrost przychodów do poziomu 29 mln PLN, przy EBITDA ponad 3 mln zł w 2020 roku. W planach Spółki na lata 2023-2024 jest wystrzelenie pierwszego własnego mikrosatelity obserwacyjnego oraz rozpoczęcie sprzedaży komercyjnej podobnych mikrosatelitów, których wartość oszacowano na ok. 1-4 mln USD za pojedynczy egzemplarz.
Do końca bieżącego roku zakończymy prace pozwalające osiągnąć 7. poziom gotowości technologicznej (TRL7) platformy satelitarnej, co oznacza gotowość do wdrożenia jej w misjach kosmicznych i przetestowania systemu w kosmosie. Pierwsza misja wykorzystująca tę platformę ? EagleEye ? wystartuje na przełomie roku 2023/2024 i będzie dostarczać wysokorozdzielcze zdjęcia Ziemi z niskiej orbity - ok. 400 km. Chcemy oferować podobne rozwiązanie firmom, które zamierzają budować własne konstelacje satelitów. Wkrótce rozpoczniemy pierwszy projekt komercjalizacji platformy HyperSat polegający na budowie konstelacji trzech satelitów do celów bezpieczeństwa i obronności. Budżet na nasze działania w tym zakresie wynosi 20 mln zł i jest rozłożony na najbliższe 3 lata.
Jacek Kosiec, Prezes Zarządu Creotech Instruments S.A.
Creotech Instruments swój aktualny portfel zamówień na 2021 rok wycenia na ok. 25 mln zł, przy czym ta wartość nie uwzględnia projektów krótkoterminowych, wycenianych na kolejne kilka milionów złotych w perspektywie drugiej połowy roku. Dotychczasowe przedsięwzięcia obejmują programy z segmentów takich jak: budowa mikrosatelitów, systemy synchronizacji czasu, układy wsparcia operacji lotów dronowych, czy też repozytorium danych satelitarnych CreoDIAS stworzone przez spółkę na zlecenie ESA w ramach kontraktu o wartości ok. 14 mln EUR.
Spodziewany debiut giełdowy Creotech Instruments nie jest przy tym jedynym takim przypadkiem teraz w polskiej branży kosmicznej. Podobne zamiary formułowali od dłuższego czasu przedstawiciele spółki SatRevolution z Wrocławia. W podobnym czasie też zaczęto podejmować działania prowadzące w stronę powiązania firmy z giełdowym parkietem technologicznym. Z tym jednak wyjątkiem, że przyjęto najwyraźniej pośrednią metodę - zakładającą połączenie z podmiotem aktualnie już obecnym na warszawskiej giełdzie.
Wcześniej - jeszcze pod koniec stycznia - pojawiły się doniesienia sugerujące, że SatRevolution skorzysta w tym przedmiocie z pomocy spółki JR Holding (podpisano m.in. list intencyjny w sprawie finansowania rozwoju SatRevolution oraz wprowadzenia spółki na giełdę). Na tej podstawie rozpoczęto negocjacje dotyczące m.in. współpracy w zakresie "doradztwa w sprawach gospodarczych, komunikacyjnych, korporacyjnych związanych z wprowadzeniem SatRevolution lub podmiotu wchodzącego w skład jej grupy kapitałowej do zorganizowanego obrotu na rynku regulowanym lub w alternatywnym systemie obrotu Giełdy Papierów Wartościowych poprzez połączenie z publiczną spółką akcyjną w ramach realizacji transakcji odwrotnego przejęcia". Na tej podstawie zapowiedziano, że planowane podpisanie właściwej umowy o współpracy będzie mogło nastąpić do końca marca bieżącego roku.
Tymczasem 12 marca br. firma SatRevolution podpisał kolejny list intencyjny - w sprawie połączenia z notowaną już na rynku New Connect (od kwietnia 2011 roku) spółką easyCALL.pl S.A., będącą usługodawcą telefonii internetowej - co skomentowano jako wstęp do negocjacji w sprawie fuzji lub formalnego przejęcia SatRevolution. Strony zadeklarowały, że po przeprowadzeniu transakcji powstanie podmiot posiadający perspektywę osiągnięcia w ciągu 5 lat pozycji międzynarodowego lidera w swojej branży.
Zgodnie z założeniami listu intencyjnego, partnerzy zobowiązali się do ustalenia warunków transakcji do 30 kwietnia 2021 roku - w szczególności pod względem formuły prawnej transakcji oraz terminu jej wykonania.
Największym akcjonariuszem firmy easyCall jest January Ciszewski - pozostający również prezesem zarządu wspominanej wcześniej spółki JR Holding.
SatRevolution działa w polskim sektorze kosmicznym od 2016 roku. Według doniesień serwisu Parkiet.com, w 2018 r. spółka miała około 354 tys. PLN przychodu i około 880 tys. PLN straty netto. Zgodnie natomiast ze sprawozdaniem za 2019 rok (zamieszczonym w KRS), przychody wyniosły w tym czasie 600 tys. PLN. W tym samym roku firma umieściła na orbicie własnego satelitę Światowid, jako pierwszy polski komercyjny instrument tego typu. W tym samym czasie w kosmosie znalazł się też studencki satelita KRAKsat, stworzony w porozumieniu z Akademią Górniczo-Hutniczą i Uniwersytetem Jagiellońskim.
Trzonem działalności SatRevolution jest produkcja nanosatelitów ? urządzeń o masie od 1 do 10 kilogramów; zamysłem firmy jest jednak rozszerzanie zdolności w wyższych przedziałach mas. Na najbliższą przyszłość wrocławska spółka zapowiada zresztą szeroką kampanię rozmieszczania swoich obiektów na orbicie. Poza oficjalnie wyznaczonym na lipiec 2021 r. lotem rakiety Falcon 9 z wielosegmentowym ładunkiem zawierającym satelity AuroraSat-1 oraz LabSat (stworzone z zaangażowaniem SatRevolution), w tym roku mają nastąpić również kolejne. Zgodnie z deklaracjami prezesa firmy, Grzegorza Zwolińskiego - w 2021 roku na orbicie może znaleźć się do 14 satelitów związanych z aktywnością tej spółki. "W przyszłym roku ma ich być 60. Mamy latać co kwartał" ? miał zapowiedzieć. "To idealny moment, by wejść na giełdę, skorzystać z finansowania, które ona umożliwia i podbić rynek, który jest bardzo żywy i doceniany w Stanach Zjednoczonych, w Wielkiej Brytanii, na innych giełdach" ? skomentował prezes SatRevolution w marcu br., po zakomunikowaniu najnowszych przygotowań do wejścia na rynek New Connect.
Fot. GomSpace Group/ESA [gomspace.com]

AuroraSat-1. Ilustracja: SatRevolution [satrevolution.com]
LabSat. Ilustracja: SatRevolution [satrevolution.com]
Żródło:Space24
https://www.space24.pl/gieldowy-kierunek-polskich-spolek-kosmicznych-zapowiedzi-i-emisja-akcji

Giełdowy kierunek polskich spółek kosmicznych. Zapowiedzi i emisja akcji.jpg

Giełdowy kierunek polskich spółek kosmicznych. Zapowiedzi i emisja akcji2.jpg

Giełdowy kierunek polskich spółek kosmicznych. Zapowiedzi i emisja akcji3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kosmicznym obiektywie: Dostrzec egzoplanetę
2021-04-04. Anna Wizerkaniuk
Obserwacje egzoplanet krążących wokół bardzo jasnych gwiazd, mogą okazać się dość trudne. Aby zobaczyć planetę Fomalhaut b, krążącą wokół gwiazdy &aplha; Piscis Austrini ? Fomalhaut (z arabskiego ?paszcza wieloryba? lub ?rybie usta?), wykorzystano koronograf wbudowany w kamerę ACS (skrót od Advanced Camera for Surveys) Kosmicznego Teleskopu Hubble?a, który pozwolił na odcięcie światła pochodzącego od gwiazdy.
Planeta krążąca wokół najjaśniejszej gwiazdy w gwiazdozbiorze Ryby Południowej, jest od niej miliard razy słabsza, więc trudno ją dostrzec nawet przy użyciu koronografu. Drobna plamka po prawej stronie ginie pośród promienistych smug rozproszonego światła gwiazdy. W dolnej lewej części zdjęcia widoczna jest także dużo wyraźniejsza kropka, jednak nie jest to planeta z układu Fomalhaut, a gwiazda w tle.
Źródła: HST ACS/HRC Wide View Of Fomalhaut System

ŻródłoL NASA, ESA, P. Kalas, J. Graham, E. Chiang, E. Kite (University of California, Berkeley), M. Clampin (NASA Goddard Space Flight Center), M. Fitzgerald (Lawrence Livermore National Laboratory), and K. Stapelfeldt and J. Krist (NASA Jet Propulsion Laboratory)

Źródło: NASA, ESA, P. Kalas, J. Graham, E. Chiang, E. Kite (University of California, Berkeley), M. Clampin (NASA Goddard Space Flight Center), M. Fitzgerald (Lawrence Livermore National Laboratory), and K. Stapelfeldt and J. Krist (NASA Jet Propulsion Laboratory)

https://astronet.pl/index.php/2021/04/04/w-kosmicznym-obiektywie-dostrzec-egzoplanete/

W kosmicznym obiektywie Dostrzec egzoplanetę.jpg

W kosmicznym obiektywie Dostrzec egzoplanetę2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dron Ingenuity posadzony na powierzchni Marsa. Tydzień do lotu
2021-04-04.
Autonomiczny dron Ingenuity został wypuszczony przez łazik Perseverance na powierzchnię Marsa. Teraz zostaną przeprowadzone testy i weryfikacje przed pierwszym próbnym lotem, który obecnie planowany jest na 11 kwietnia.
3 kwietnia spod korpusu łazika Perseverance został odczepiony helikopter Ingenuity - pierwszy międzyplanetarny pojazd latający. Podczas zrzutu spadł on o około 10 cm na powierzchnię - tyle dzieliło go od powierzchni po pierwszej fazie rozłożenia pod łazikiem. Od razu po wypuszczeniu łazik odjechał od drona, by dać jego panelom słonecznym dostęp do energii słonecznej, w celu naładowania baterii. Teraz jego pierwszym zadaniem będzie przetrwanie marsjańskiej nocy.

Przygotowania do lotu
Ostatnie przygotowania do wypuszczenia drona rozpoczęły się w marcu 2021 r. Podczas 30. dnia marsjańskiego (Sol 30) misji odrzucono od łazika osłonę, która chroniła dron od odłamków skalnych podczas lądowania. Agencja wyznaczyła też w marcu strefę, w obrębie której mają być przeprowadzane eksperymenty lotne.
Przez ostatnie dni przeprowadzana była ścisła sekwencja działań mających na celu wypuszczenie drona. Najpierw odblokowano uchwyty, które trzymały urządzenie nieruchomo pod łazikiem. W następnym kroku dron został obrócony o 45 stopni i pierwsze dwie z czterech nóg zostały rozłożone.
W ubiegłym tygodniu łazik został obrócony do pionowej pozycji, by na końcu rozłożyć dwie pozostałe nogi. W tym momencie dron z łazikiem utrzymywało już tylko niewielkie połączenie mechaniczne i kilka przewodów. Te połączenia dostarczały helikopterowi m.in. energii elektrycznej, ładującej jego baterię z generatora nuklearnego RTG na pokładzie łazika. Teraz dron będzie polegał na własnej baterii i ładujących ją panelach fotowoltaicznych.

Kiedy pierwszy lot?
NASA planuje pierwszy próbny lot drona na Marsie na 11 kwietnia. Teraz łazik odjedzie od drona na bezpieczną odległość, zajmując punkt obserwacyjny położony około 60 m od niego. Początkowo dron przejdzie weryfikacje działania systemów, próbne poruszenie wirników, komunikację między dronem i łazikiem, a inżynierowie będą chcieli sprawdzić, czy wytrzyma on noc marsjańską na własnym zasilaniu. Dopiero, gdy zespół potwierdzi gotowość, rozpoczną się przygotowania do pierwszego lotu.
W pierwszym locie Ingenuity wzniesie się w kilka sekund na wysokość około 3 metrów. Zawiśnie przez 30 sekund i następnie obniży się i wyląduje. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to już kilka godzin później inżynierowie dostaną telemetrię z próby i być może zdjęcia i filmy z kamer na łaziku.
Dzień po teście na Ziemię spłynie więcej danych i zdjęcia z kamery nawigacyjnej na dronie (najpierw obrazki czarno-białe małej rozdzielczości). Dwa dni po teście powinniśmy otrzymać kolorowe fotografie z drona. Zespół misji po analizie danych podejmie decyzję jak będą przebiegać kolejne testy.
Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to dron może wykonać nawet 5 lotów, każdy o coraz większym stopniu skomplikowania. Kampania może potrwać nawet miesiąc.
 
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: NASA
 
Więcej informacji:
?    Oficjalna strona misji Mars 2020
 
 
Na zdjęciu tytułowym: Dron Ingenuity wypuszczony na powierzchni Marsa. Zdjęcie wykonała jedna z kamer omijania przeszkód HazCam. Źródło: NASA/JPL-Caltech.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/dron-ingenuity-posadzony-na-powierzchni-marsa-tydzien-do-lotu

Dron Ingenuity posadzony na powierzchni Marsa. Tydzień do lotu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliskie przeloty 2021 GS i 2021 GV
2021-04-04. Krzysztof Kanawka
W dniach 4 i 5 kwietnia do Ziemi zbliżyły się dwa meteoroidy o oznaczeniach 2021 GS i 2021 GV.
Przeloty 2021 GS i 2021 GV to trzydziesty szósty i trzydziesty siódmy (wykryty) przelot małego obiektu w 2021 roku.
Meteoroid o oznaczeniu 2021 GV zbliży się do Ziemi 4 kwietnia na minimalną odległość około 334 tysięcy kilometrów. Odpowiada to ok. 0,87 średniego dystansu do Księżyca. Moment największego zbliżenia nastąpi 4 kwietnia około 19:30 CEST. Średnica 2021 GV szacowana jest na około 5 metry.
Następnie, meteoroid o oznaczeniu 2021 GS zbliży się do Ziemi 5 kwietnia na minimalną odległość około 250 tysięcy kilometrów. Odpowiada to ok. 0,65 średniego dystansu do Księżyca. Moment największego zbliżenia nastąpi 5 kwietnia około 11:00 CEST. Średnica 2021 GS szacowana jest na około 6 metrów.
Jest to trzydziesty szósty i trzydziesty siódmy (wykryty) bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2021 roku.
W ostatnich latach ilość odkryć wyraźnie wzrosła:
?    w 2020 roku odkryć było 108,
?    w 2019 roku ? 80,
?    w 2018 roku ? 73,
?    w 2017 roku ? 53,
?    w 2016 roku ? 45,
?    w 2015 roku ? 24,
?    w 2014 roku ? 31.
W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów ? co jeszcze pięć-sześć lat temu było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
(HT, W)
Orbita 2021 GS ? pozycje obiektów na 21 lutego 2021 / Credits ? NASA, JPL
Tabela bliskich przelotów w 2021 roku / Credits ? K. Kanawka, kosmonauta.net

https://kosmonauta.net/2021/04/bliskie-przeloty-2021-gs-i-2021-gv/

 

Bliskie przeloty 2021 GS i 2021 GV.jpg

Bliskie przeloty 2021 GS i 2021 GV.2.jpg

Bliskie przeloty 2021 GS i 2021 GV.3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słynny fizyk uważa, że Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba odkryje życie w kosmosie
2021-04-05.
Michio Kaku, słynny popularyzator astronomii, który niedawno gościł w Polsce, jest pewien, że niebawem odkryjemy życie na egzoplanetach, ale jednocześnie boi się tego momentu. Dlaczego?
Entuzjasta teorii strun, wieloświatów i istnienia niezliczonej ilości obych cywilizacji, już nie może doczekać się wyniesienia na orbitę Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. NASA już zakończyła przy nim prace i niebawem najpotężniejsze w historii ludzkości urządzenie do obserwacji otchłani Wszechświata zostanie załadowane na statek i popłynie do Gujany Francuskiej, gdzie będzie przygotowywane do lotu rakietą Ariane-5.
Start misji ma mieć miejsce 31 października 2021 roku. ?Wkrótce będziemy mieć potężny teleskop na orbicie i będziemy mieć tysiące planet do obejrzenia? - powiedział Kaku w wywiadzie dla The Guardian. ?Uważam, że szanse na nawiązanie kontaktu z obcą cywilizacją są dość duże, ale musimy uważać? - dodał fizyk. Kaku zapowiedział też publikację swojej kolejnej książki ?The God Equation?. Pisze w niej, że wierzy, że jesteśmy na dobrej drodze do odkrycia obcego życia w ciągu stu lat.
Kaku, w kwestii kontaktów, jest tego samego zdania, co nieżyjący już fizyk Stephen Hawking. Wielokrotnie ostrzegał on ludzkość, by na własną rękę nie kontaktowała się z obcymi cywilizacjami, a jeśli oni się z nami skontaktują, to mamy nie odpowiadać, ponieważ marnie skończymy. Kaku mimo wszystko wierzy, że kosmici będą do nas przyjaźnie nastawieni, ale powinniśmy być ostrożni.
W końcu na co dzień, na wszelkie możliwe sposoby dewastujemy środowisko naturalne, zabijamy siebie wzajemnie i zwierzęta, zatem nawet jeśli chcielibyśmy ich przyjąć z otwartymi rękami, to oni mogliby odebrać to w zupełnie inny sposób. Mogliby nas ukarać i skończyłoby się to dla nas tragicznie. Kaku obawia się takiego rozwoju wydarzeń. Dlatego dla niego lepszym rozwiązaniem byłoby skorzystać z Teorii Ciemnego Lasu, czyli siedzieć cicho i nasłuchiwać, a nie wrzeszczeć i zwracać na siebie uwagę.
JWST ma odmienić nie do poznania nasze obserwacje zjawisk zachodzących w całym Wszechświecie. Będzie on tak precyzyjnym instrumentem, że dzięki niemu uzyskamy obrazy pierwszych gwiazd i galaktyk, które uformowały się tuż po Wielkim Wybuchu. Dostaniemy również informacje na temat formowania się galaktyk i systemów gwiezdnych, a także odkryjemy nowe, przyjazne egzystencji życia planety, a być może nawet ślady obcych cywilizacji. Ludzkość potrzebuje tego typu instrumentów, by znaleźć swoje miejsce w kosmosie i odpowiedzieć na odwieczne pytania: skąd pochodzimy i dokąd zmierzamy.
Źródło: GeekWeek.pl/The Guardian / Fot. Pexels
https://www.geekweek.pl/news/2021-04-05/slynny-fizyk-uwaza-ze-kosmiczny-teleskop-jamesa-webba-odkryje-zycie-w-kosmosie/

Słynny fizyk uważa, że Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba odkryje życie w kosmosie.jpg

Słynny fizyk uważa, że Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba odkryje życie w kosmosie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w końcu pierwszej dekady kwietnia 2021 roku
2021-04-05. Ariel Majcher
W pierwszym tygodniu w całości należącym do kwietnia Księżyc dąży do nowiu, przez który przejdzie w kolejny poniedziałek 12 kwietnia. Jednak ze względu na to, że na wiosnę ekliptyka rano nachylona jest niekorzystnie, a dodatkowo Srebrny Glob wędruje właśnie daleko na południe od niej, Księżyc da się dostrzec z naszego kraju tylko w poniedziałek i wtorek. W tych dniach naturalny satelita Ziemi spotka się z powracającymi na poranne niebo po okresie niewidoczności planetami Saturn i Jowisz. Dwie największe planety Układu Słonecznego na razie widoczne są słabo, świecąc na jasnym niebie tuż przed wschodem Słońca. Na niebie wieczornym po zachodniej stronie nieba można obserwować planetę Mars, na niebie wschodnim zaś ? planetoidę (4) Westa. Natomiast przez całą noc po północnej stronie nieboskłonu można obserwować gwiazdę nową V1405 Cas.
Księżyc zaczął tydzień w gwiazdozbiorze Strzelca w fazie przekraczające 40%, ponad 4° na południe od ekliptyki. Wskutek tego na pojawienie się Księżyca na nieboskłonie trzeba było czekać aż do godziny 4 rano. Godzinę później Srebrny Glob zajmował pozycję na wysokości 6° nad południowo-wschodnim widnokręgiem 12° na wschód od Nunki ? najjaśniejszej gwiazdy w północno-wschodniej części Strzelca. Jednocześnie 17° na prawo od Księżyca znajdowała się planeta Saturn, a kolejne 12° w tym samym kierunku ? planeta Jowisz.
We wtorkowy poranek naturalny satelita Ziemi wzejdzie po godzinie 4:30 i na godzinę przed wschodem Słońca pokaże się na wysokości zaledwie 3° nad widnokręgiem w fazie 32%. 6° od Księżyca, na godzinie 11 względem niego towarzystwa dotrzyma mu planeta Saturn. Natomiast 17° na lewo od Srebrnego Globu zaświeci planeta Jowisz. Obie planety wędrują przez gwiazdozbiór Koziorożca w odległości około 12° od siebie. Jowisz zajmuje obecnie pozycję 2° na północ od najjaśniejszej gwiazdy całej konstelacji Deneb Algiedi, świecącej z jasnością obserwowaną +2,8 magnitudo. Saturn świeci z jasnością +0,8 wielkości gwiazdowej, przy średnicy tarczy 16?. Jowisz jest o prawie 3 magnitudo jaśniejszy, jego tarcza zaś ma średnicę 35?. Na razie jednak warunki obserwacyjne obu planet są niekorzystne i nie można raczej liczyć na wiele więcej, niż wzrokowe potwierdzenie obecności planet w odpowiednich miejscach na nieboskłonie.
Kolejnego poranka Księżyc zmniejszy fazę do 23% i przejdzie 6° na południe od Jowisza, ale na godzinę przed wschodem Słońca dopiero zacznie wschodzić i da się go odnaleźć kilkanaście minut później, ale tylko w przypadku doskonałej przejrzystości powietrza i głęboko odsłoniętego widnokręgu. W następnych dniach Księżyc zginie w zorzy porannej i jego obserwacje staną się możliwe dopiero w następnym tygodniu, już na niebie wieczornym.
A tam wciąż całkiem dobrze widoczna jest planeta Mars, która wciąż oddala się od Ziemi. Jednak tempo oddalania się zmniejszyło się już na tyle, że jasność i rozmiary kątowe planety nie zmieniają się już tak drastycznie. Teraz jasność Marsa osłabła do +1,4 magnitudo, a jego tarcza ma średnicę 5?. Przez tydzień planeta pokonuje obecnie ponad 4°, zbliżając się do linii, łączącej gwiazdy El Nath (? Tau) i ? Tau, czyli północny i południowy róg Byka. W przyszłym tygodniu Mars przetnie tę linię prawie dokładnie w jej środku. Na początku nocy astronomicznej (około godzin 21:30) planeta wznosi się na wysokość ponad 30° nad zachodnią częścią nieboskłonu i zachodzi 4 godziny później.
O tej samej porze wysoko nad południową częścią widnokręgu znajduje się planetoida (4) Westa, wędrująca przez centralną część gwiazdozbioru Lwa. W kwietniu Westa pokona pętlę na kreślonej przez siebie pętli zmieniając przez miesiąc położenie tylko o 1,5 stopnia, cały czas stopniowo zmniejszając jasność. Do końca bieżącego tygodnia Westa zbliży się do świecącej z jasnością +5,5 magnitudo gwiazdy 51 Leonis na odległość 50 minut kątowych. Według różnych źródeł jasność planetoidy ocenia się na około +6,3 magnitudo. Westa góruje po godzinie 22, przecinając południk lokalny na wysokości ponad 55°.
Przez całą noc można obserwować gwiazdę nową V1405 Cas. Szczególnie, że Księżyc już nie przeszkadza w obserwacjach innych ciał niebieskich. V1405 Cas jest łatwa do odnalezienia niecałe 0,5 stopnia od jasnej gromady otwartej gwiazd M52. Niestety gwiazdozbiór Kasjopei, choć znajduje się w obszarze nieba, który nad Polską nigdy nie zachodzi, na wiosnę jest położony niekorzystnie, osiągając nocą swoje najniższe położenie nad widnokręgiem. A zatem V1405 Cas najniżej nad widnokręgiem znajduje się około godziny 23, wędrując wtedy na wysokości ponad 23° i 5 godzin później, na koniec nocy astronomicznej zajmuje pozycję na wysokości około 40° nad północno-wschodnią częścią nieboskłonu. Jasność nowej ocenia się obecnie na poniżej +8 magnitudo, a zatem do jej odnalezienia potrzebna jest co najmniej lornetka.
 Mapka pokazuje położenie Księżyca oraz Saturna i Jowisza w końcu pierwszego tygodnia kwietnia 2021 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). Źródło: StarryNight
Mapka pokazuje położenie Marsa w końcu pierwszej dekady kwietnia 2021 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). Źródło: StarryNight
Mapka pokazuje położenie planetoidy (4) Westa w końcu pierwszej dekady kwietnia 2021 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). Źródło: StarryNight
Mapka pokazuje położenie gwiazdy nowej V1405 Cas w końcu pierwszej dekady kwietnia 2021 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). Źródło: StarryNight
https://astronet.pl/index.php/2021/04/05/niebo-w-koncu-pierwszej-dekady-kwietnia-2021-roku/

Niebo w końcu pierwszej dekady kwietnia 2021 roku.jpg

Niebo w końcu pierwszej dekady kwietnia 2021 roku2.jpg

Niebo w końcu pierwszej dekady kwietnia 2021 roku3.jpg

Niebo w końcu pierwszej dekady kwietnia 2021 roku4.jpg

Niebo w końcu pierwszej dekady kwietnia 2021 roku5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gorący towarzysze błękitnych maruderów
2021-04-05.
Błękitni maruderzy to tajemnicze gwiazdy, które wydają się jaśniejsze i gorętsze od innych gwiazd o podobnym wieku i masie. Chociaż dokładne pochodzenie tych gwiazd nie jest znane, uważa się, że powstają, gdy gwiazdy w układzie podwójnym oddziałują ze sobą. Autorzy pracy poszukują niebieskich maruderów w gromadzie otwartej King 2 i szukają dowodów na to, że gwiazdy są podwójne.
Błękitne gwiazdy wędrowne w gromadzie gwiazd można zidentyfikować na podstawie diagramu Hertzsprunga-Russella (HR.) Gwiazdy, które spalają wodór w swoich jądrach znajdują się na ciągu głównym diagramu HR. Gwiazdy o większej masie wyczerpują wodór w jądrze szybciej niż gwiazdy o mniejszej masie i w konsekwencji opuszczają ciąg główny. Istnieje zatem masa maksymalna, powyżej której gwiazdy w gromadzie nie leżą już na ciągu głównym. Ten punkt na diagramie HR nazywany jest punktem wyłączenia z ciągu głównego (ang. Main Sequence Turn-Off ? MSTO) i reprezentuje najbardziej masywną gwiazdę, która nadal spala wodór w swoim jądrze. Błękitne marudery wydają się leżeć na ciągu głównym, ale są znacznie jaśniejsze (tj. bardziej masywne) niż MSTO. Zajmują one zatem region diagramu HR, który zgodnie z naszymi oczekiwaniami powinien być pusty, i stanowią wyzwanie dla istniejących modeli ewolucji gwiazd.
Możliwym wyjaśnieniem błękitnych maruderów jest to, że powstają one w układach podwójnych. Masa drugiej gwiazdy w układzie podwójnym może ulec znacznemu zwiększeniu, jeżeli pierwsza gwiazda przeniesie na nią część swojej masy. Zwiększa to ilości wodoru w jądrze drugiej gwiazdy, powodując, że pozostaje ona na ciągu głównym dłużej niż inne gwiazdy o tej samej masie. Ten sam efekt można zaobserwować, gdy dwie gwiazdy w układzie podwójnym połączą się w jedną, bardziej masywną gwiazdę. Zwiększona masa sprawia również, że gwiazda wydaje się jaśniejsza i gorętsza. Istnieją pewne dowody obserwacyjne na poparcie tezy o istnieniu układu podwójnego. Jednak wciąż nie jest jasne, ile błękitnych maruderów jest częścią układów podwójnych przenoszących masę, a ile pojedynczymi gwiazdami powstałymi w wyniku łączenia się gwiazd podwójnych.

Autorzy artykułu poszukiwali towarzysza błękitnego marudera w gromadzie otwartej King 2. King 2 jest jedną z najstarszych gromad gwiazd w Drodze Mlecznej, liczącą 6 mld lat i oddaloną od nas o 5700 parseków (~ 17 000 lat świetlnych). Wcześniejsze badania pozwoliły na zidentyfikowanie w tej gromadzie trzydziestu błękitnych maruderów. Autorzy pracy obserwowali tę gromadę za pomocą urządzenia Ultra-Violet Imaging Telescope znajdującego się na pokładzie teleskopu kosmicznego Astrosat. W swoich obserwacjach w ultrafiolecie wykryli dziesięć z trzydziestu znanych błękitnych maruderów. Gwiazdy potrzebują bardzo wysokich temperatur (>10 000 K), aby wykazywać silną emisję UV. Jednakże, błękitne marudery mają stosunkowo niskie temperatury (<8 000 K). Wskazuje to na istnienie gorącego towarzysza, który czai się w pobliżu tych błękitnych maruderów.

Aby określić ilościowy wkład gorącego towarzysza, autorzy zestawiają dane na wielu długościach fali dla tych dziesięciu błękitnych maruderów z innych przeglądów nieba, takich jak PanSTARRS i Gaia (optyczny), 2MASS (bliska podczerwień) oraz WISE (średnia podczerwień). Konstruując widmowy rozkład energii (ang spectral energy distributions ? SED) ? jasność w funkcji długości fali ? dla tych gwiazd. Te widmowe rozkłady energii mogą być modelowane w celu wyznaczenia temperatury, promienia i masy gwiazdy. Autorzy najpierw dopasowali wszystkie swoje SED do modeli pojedynczych gwiazd. Dane optyczne i podczerwone są dobrze dopasowane do tych modeli i sugerują temperatury 5750 ? 8250 K oraz masy 1,2 ? 1,9 mas Słońca dla błękitnych maruderów. Stwierdzili jednakże, że sześć gwiazd w ich próbce wykazuje nadmiar emisji UV, którego nie można wyjaśnić modelami gwiazd pojedynczych. Przypisują tę nadwyżkę emisji UV gorącej gwieździe towarzyszącej.

Autorzy modelują nadmiar emisji UV i stwierdzają, że gorący towarzysze mają temperatury w zakresie 14 000 ? 26 000 K i promienie 0,09 ? 0,27 promienia Słońca. Własności te sugerują, że mogą to być gwiazdy skrajnej gałęzi horyzontalnej na diagramie HR (ang. Extreme Horizontal Branch ? EHR) lub podkarły typu B. Obydwa typy gwiazd są gorącymi gwiazdami, które w swoich jądrach spalają hel i mają jasną emisję w UV ze względu na ich wysoką temperaturę. Co więcej, gorące podkarły są zwykle znajdowane w układach podwójnych przenoszących masę, co dodatkowo uwiarygadnia tezę, że błękitne marudery pochodzą z układów podwójnych.

Jeżeli EHB lub gorące podkarły zostaną potwierdzone jako towarzysze tych błękitnych maruderów, sugerowałoby to, że te dziesięć błękitnych maruderów powstało z układów podwójnych przenoszących masę, a nie ze zderzenia gwiazd. Autorzy szacują, że ich wyniki wskazują na to, że co najmniej 15% błękitnych maruderów w gromadzie King 2 może być uformowanych z układu podwójnego przenoszącego masę. Obserwacje spektroskopowe mające na celu zmierzenie prędkości radialnych tych gwiazd pomogą lepiej scharakteryzować ich towarzyszy.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Astrobites

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/04/goracy-towarzysze-bekitnych-maruderow.html

Gorący towarzysze błękitnych maruderów.jpg

Gorący towarzysze błękitnych maruderów2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trwa rozszerzona misja statku Chang'e 5. Sonda znalazła się w punkcie L1
2021-04-05.
Chiński statek misji Chang?e 5, który brał udział w misji wysłania na Ziemię próbek z powierzchni Księżyca kontynuuje rozszerzoną misję. 15 marca wszedł na stabilną orbitę wokół punktu libracyjnego L1 między Ziemią a Słońcem.
17 grudnia 2020 r. w Mongolii Wewnętrznej wylądowała kapsuła ze skałami przywiezionymi z Księżyca. Historyczna misja Chin rozpoczęła się 24 listopada. W ramach misji Chang?e 5 w kierunku Księżyca poleciał orbiter wraz z lądownikiem, który dotknął powierzchni Srebrnego Globu 1 grudnia i w kilkanaście godzin zebrał próbki regolitu z wierzchu i spod powierzchni, korzystając z wiertła.
Zebrane próbki następnie wróciły na Ziemię korzystając ze statku, który podczas operacji powierzchniowych pozostawał na orbicie wokół Księżyca. Gdy statek wracał z cennymi skałami na Ziemię, w odległości około 5000 km od planety odłączył kapsułę, która przetrwała lot w atmosferze i wylądowała na spadochronach na powierzchni. Sam statek natomiast wykonał manewr orbitalny unikający deorbitacji i pozostawiający go na orbicie wokół Ziemi.
21 grudnia 2020 r. statek przeszedł w tryb długoterminowej misji rozszerzonej. W ciągu ostatnich kilku miesięcy wykonał dwa manewry orbitalne i dwie mniejsze korekty trajektorii, by po 88 dniach znaleźć się na orbicie wokół punktu libracyjnego L1 układu Ziemia - Słońce.
L1 to jeden z pięciu punktów libracyjnych w układzie Ziemia - Słońce, w którym równoważą się oddziaływania grawitacyjne obu ciał i statki kosmiczne mogą znajdować się tam na orbicie wokół tych punktów z niewielkimi potrzebami wykonywania manewrów utrzymujących tę pozycję. Punkt L1 znajduje  na linii Słońce - Ziemia i umożliwia stałe prowadzenie obserwacji tarczy Słońca i oświetlonej przez nie strony Ziemi. Punkt L1 jest wykorzystywany przez misje naukowe, działa na niej na przykład amerykański satelita DSCOVR.
Dla Chin jest to pierwsze wejście w region punktu L1 i pierwszy w historii lot sondy do wewnętrznej strony orbity Ziemi wokół Słońca. L1 znajduje się około 1,5 mln km od naszej planety.
Chińskie media poinformowały, że statek Chang'e 5 będzie przeprowadzał tam serie obserwacji Słońca oraz testy technologiczne. Na chwilę obecną statek sprawuje się dobrze, ma stabilną orientację, a panele słoneczne generują dostateczną ilość energii elektrycznej (stabilny bilans energetyczny). Jego misja wokół L1 ma potrwać około 6 miesięcy.
Później, jeśli stan statku na to pozwoli, planowane są dalsze loty. Naukowcy i inżynierowie misji jeszcze nie zdecydowali o kolejnym przeznaczaniu, ale możliwe, że statek trafi do jednego z punktów libracyjnych L4 albo L5, gdzie podejrzewa się występowanie planetoid trojańskich Ziemi (grup planetoid zgromadzonych na podobnej zasadzie równowagi grawitacyjnej jaka występuje na orbicie Jowisza - tam zostało już odkrytych prawie 10 000 takich obiektów).
Chiny działają coraz aktywniej w przestrzeni międzyplanetarnej. Za chwilę rozpocznie się już 29. dzień księżycowy misji Chang'e 4 - pierwszego na świecie lądownika i łazika na niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca. Pojazd Yutu-2 działa od ponad dwóch lat i przejechał już ponad 650 m.
Przeczytaj też: Łazik i lądownik misji Chang'e 4 nadal działają na niewidocznej stronie Księżyca
Wokół Marsa od prawie dwóch miesięcy działa sonda Tianwen-1. Statek znajduje się na orbicie polarnej, w najniższym punkcie znajdując się 280 km nad powierzchnią planety. Sonda zbiera dane naukowe i przeprowadza inspekcje potencjalnego miejsca lądowania łazika. Pierwsze chińskie lądowanie marsjańskie jest planowane na maj lub czerwiec 2021 r.
 
 
Na podstawie: Xinhua/Space News
Opracował: Rafał Grabiański
 
Więcej informacji:
?    informacja prasowa o wejściu Chang'e 5 na orbitę wokół punktu L1 (Xinhua)
 
Na zdjęciu: Animacja przedstawiająca dokowanie stopnia wznoszenia z orbiterem misji Chang'e 5. Źródło: CNSA/CLEP.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/trwa-rozszerzona-misja-statku-change-5-sonda-znalazla-sie-w-punkcie-l1

Trwa rozszerzona misja statku Chang'e 5. Sonda znalazła się w punkcie L1.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blokowanie promieni słonecznych może pomóc Ziemi, ale jest ryzykowne

2021-04-05.
 
Nowy raport wskazuje, że blokowanie promieni słonecznych może zastopować zmiany klimatyczne, ale jest ryzykowne.

W styczniu Bill Gates pochwalił plan naukowców z Uniwersytetu Havrarda dotyczący zasłonięcia Słońca w celu zmniejszenia skutków globalnego ocieplenia. Pierwszy projekt miał zostać wprowadzony w życie już w czerwcu bieżącego roku. Szwedzi powstrzymali jednak realizację tego eksperymentu.

 Amerykańska Narodowa Akademia Nauk, Inżynierii i Medycyny (NASEM) wezwała do ustanowienia programu badawczego w celu zbadania potencjału rozwiązań geoinżynierii w walce z kryzysem klimatycznym. Choć akademia podkreśla, że ograniczenie emisji powinno być nadal uważane za "pierwszą linię obrony" przed zmianami klimatycznymi, to twierdzi, że nieosiągnięcie tego celu może wymagać bardziej ekstremalnych środków w celu zmniejszenia promieniowania słonecznego.

 W niedawno opublikowanym raporcie, NASEM wyjaśnia, że geoinżynieria "odnosi się do prób złagodzenia ocieplenia poprzez zwiększenie ilości światła słonecznego, które atmosfera odbija z powrotem w przestrzeń kosmiczną lub poprzez zmniejszenie wychwytywania wychodzącego promieniowania cieplnego". Jednakże, ponieważ takie podejście prawdopodobnie wygeneruje cały szereg nieznanych jeszcze skutków ubocznych, akademia wezwała USA do ustanowienia programu badawczego w celu oceny szerszego wpływu technologii geoinżynierii.
Dlatego ważne jest, aby zdawać sobie sprawę, że NASEM nie zaleca na tym etapie, aby takie interwencje były stosowane jako rozwiązanie problemu zmian klimatycznych. Agencja poprosiła o początkową inwestycję w wysokości 100-200 mln dol. na zbadanie zalet i wad geoinżynierii, aby pomóc określić, czy należy rozważyć tę technologię.

Raport zidentyfikował trzy konkretne techniki, które są warte zbadania. Pierwszą z nich jest wstrzykiwanie aerozolu stratosferycznego, czyli uwalnieniu do stratosfery maleńkich cząsteczek odbijających światło słoneczne w celu odbicia go w przestrzeń kosmiczną.
Wcześniejsze badania wykazały, że erupcje wulkanów ochładzają klimat poprzez wyrzucanie cząstek wysoko w atmosferę, sugerując tym samym, że takie podejście może być skuteczne. Pozostaje jednak niepewność, w jaki sposób efekt ten może być sztucznie odtworzony.

 Druga technika znana jest jako rozjaśnianie chmur morskich. Polega ona na wstrzykiwaniu cząsteczek do dolnej atmosfery w celu zwiększenia odbicia światła przez nisko położone chmury nad oceanem.

Wreszcie, raport podkreśla potencjał przerzedzania chmur typu cirrus, co ma zapobiec zatrzymywaniu przez nie ciepła. Jednak autorzy raportu zwracają uwagę, że takie podejście może być utrudnione przez "bardzo ograniczone zrozumienie właściwości chmur cirrus i procesów mikrofizycznych określających, jak cirrus może być zmieniony".

Podczas gdy autorzy uważają, że metody te mogą okazać się skuteczne w łagodzeniu niektórych zagrożeń związanych ze zmianami klimatu, podkreślają, że "interwencje te mogą również wprowadzić szereg potencjalnych nowych zagrożeń." Wśród nich są utrata ozonu w stratosferze i zaburzenia regionalnych cech klimatu, takich jak monsuny.

Raport podkreśla również "społeczną, polityczną i ekonomiczną" niestabilność, która może nastąpić w przypadku zastosowania technik geoinżynierii słonecznej i dlatego wzywa do prowadzenia badań z najwyższą ostrożnością, aby zapewnić, że technologia ta nie będzie nadużywana.

NASEM twierdzi, że należy stworzyć ścisły kodeks postępowania, a wszystkie badania powinny być skatalogowane w publicznym rejestrze. Agencja mówi również, że eksperymenty na świeżym powietrzu powinny być ograniczone, a tylko niewielkie ilości substancji powinny być uwalniane do atmosfery, aby zapobiec "wykrywalnym zmianom średniej globalnej temperatury lub niekorzystnym skutkom dla środowiska".

 Geoinżynieria jest sposobem na złagodzenie skutków zmian klimatycznych /123RF/PICSEL

 /STAN HONDA /East News
Źródło: INTERIA

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/ziemia/news-blokowanie-promieni-slonecznych-moze-pomoc-ziemi-ale-jest-ry,nId,5138990

Blokowanie promieni słonecznych może pomóc Ziemi, ale jest ryzykowne.jpg

Blokowanie promieni słonecznych może pomóc Ziemi, ale jest ryzykowne2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)