Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Polskie akcenty w katalogu nowo nazwanych planetoid
2021-07-03..
Międzynarodowa Unia Astronomiczna (IUA) zatwierdziła kolejną pulę nazw własnych przypisanych niewielkim ciałom kosmicznym, które odkryto i zgłoszono do skatalogowania na przestrzeni ostatnich lat. Znalazła się wśród nich grupa obiektów o nazwach polsko brzmiących i skojarzonych z badaczami, ośrodkami, a nawet postaciami historycznymi związanymi z Polską.
Jedynym organem nadającym oficjalne nazwy obiektom astronomicznym i strukturom na ich powierzchniach jest Międzynarodowa Unia Astronomiczna. Wypracowała ona szereg reguł takiego nazewnictwa. W przypadku planetoid, gdy orbita obiektu jest dobrze poznana (zwykle potrzebne są do tego obserwacje przynajmniej w czterech pozycjach na niebie), obiekt otrzymuje kolejny numer. Wtedy odkrywca ma prawo zaproponować nazwę - w ciągu 10 lat od nadania numeru planetoidzie. Propozycje są oceniane przez Grupę Roboczą ds. Nazewnictwa Małych Ciał, składającą się z astronomów badających planetoidy i komety. Jeśli nazwa spełnia kryteria, może zostać zaakceptowana i trafić na oficjalną listę nazw obiektów astronomicznych.
Aktualnie swoje nazwy własne ma już 22568 odkrytych dotąd planetoid. Numery przypisano natomiast 567132 obiektom, a znanych jest już ponad milion tego typu ciał.
Listę ostatnio nazwanych niewielkich naturalnych obiektów Układu Słonecznego (rozpatrywanych planetoid) Międzynarodowa Unia Astronomiczna (IAU) opublikowała w trzech biuletynach ?WG Small Bodies Nomenclature Bulletins", które ukazały się w maju i czerwcu br. Do wielu już funkcjonujących polskich nazw planetoid dołączyło w ten sposób pięć kolejnych.
Pierwsza to (202093) Jogaila, przypisana asteroidzie znanej dotychczas jako 2004 TP17. Obiekt odkryto 11 października 2004 roku. Nazwa odnosi się do litewskiego imienia Władysława Jagiełły ? wielkiego księcia litewskiego (1377-1434) oraz króla Polski (1386-1434).
Pozostałe nowe polskie nazwy odnoszą się już do czasów współczesnych - przede wszystkim w powiązaniu z działalnością Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Poznańskie obserwatorium specjalizuje się w badaniach planetoid. Jedną z nazw zadedykowano samemu ośrodkowi - chodzi o obiekt (97786) Oauam, który bazuje na akronimie nazwy tej polskiej placówki (OA UAM). Wcześniej obiekt nosił oznaczenie 2000 NU2, a odkryty został 5 lipca 2000 roku.
Następne trzy planetoidy nazwano imionami poznańskich naukowców zajmujących się badaniami małych ciał Układu Słonecznego. Asteroida (30234) Dudziński została nazwana na cześć dr. Grzegorza Dudzińskiego, obecnie adiunkta OA UAM. Naukowiec zajmuje się badaniem fizycznych własności planetoid oraz rozwojem technik modelowania ich kształtów. Obiekt nosił wcześniej oznaczenie 2000 GD167 i został odkryty 4 kwietnia 2000 roku.
Asteroidę (63440) Rożek nazwano panieńskim nazwiskiem dr Agaty Makieły (nadal używa panieńskiego nazwiska w publikacjach naukowych). Badaczka jest absolwentką UAM, a obecnie pracuje na brytyjskim Uniwersytecie w Kent, gdzie uzyskała stopień doktora. Prowadzi optyczne i radarowe obserwacje planetoid bliskich Ziemi, aby ustalić ich kształty i tempo rotacji, a także badać niegrawitacyjne efekty oddziałujące na te ciała.
Planetoida (45492) Sławomirbreiter wiąże się z imieniem i nazwiskiem prof. dr hab. Sławomira Breitera, który jest pracownikiem poznańskiego obserwatorium od 35 lat. W pracy badawczej skupia się na mechanice nieba, w tym rozwoju teorii związanych z efektem YORP (wpływ światła i ciepła opuszczającego powierzchnię planetoid na ich ruch obrotowy) i badaniach ruchu orbitalnego ciał niebieskich.
Jak mówi sam Prof. Breiter, ostatnie kilkanaście lat pracy naukowej poświęcił głównie planetoidom, więc mógł mieć nadzieję na takie wyróżnienie, ale jednak wieczorny SMS od dyrektor Obserwatorium Astronomicznego, prof. Agnieszki Kryszczyńskiej (która także ma "swoją" planetoidę, o numerze 21776), trochę go zaskoczył, gdyż teoretycy są mniej rozpoznawalni w środowisku obserwatorów, zgłaszających zwykle propozycje nazw. ?Cieszę się, że tylu poznańskich astronomów (łącznie już 13) zostało już upamiętnionych w Układzie Słonecznym i doceniam, że orbity naszych planetoid są oddalone od Ziemi. Dziwnie byłoby czytać nagłówki w rodzaju: Czy Sławomirbreiter doprowadzi do zagłady cywilizacji?? - dodaje żartobliwie naukowiec.
Z nowych nazw mających luźniejszy związek z Polską warto wymienić (534299) Parazynski ? od nazwiska Scotta Parazynskiego, amerykańskiego astronauty polskiego pochodzenia.
Opracowanie: PAP/Krzysztof Czart

Źródło:SPACE24.
Ilustracja: ESO/M. Kornmesser [eso.org]
https://www.space24.pl/polskie-akcenty-w-katalogu-nowo-nazwanych-planetoid

Polskie akcenty w katalogu nowo nazwanych planetoid.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Branson przed Bezosem? Lipcowy lot Virgin Galactic z właścicielem na pokładzie
2021-07-03.
Brytyjski miliarder i założyciel koncernu Virgin (którego częścią jest spółka kosmonautyczna Virgin Galactic) - Richard Branson, potwierdził wcześniejsze spekulacje, zapowiadając uczestnictwo w najbliższym locie suborbitalnym organizowanym przez firmę. Co ciekawe, start zapowiedziano na 11 lipca, czyli jeszcze przed pierwszym lotem załogowym konkurencyjnej konstrukcji rakietowej spółki Blue Origin - systemu nośnego New Shepard.
Branson ma być obecny na pokładzie samolotu kosmicznego SpaceShipTwo (o oznaczeniu VSS Unity) w trakcie jego szczególnego lotu załogowego "Unity 22". Misja będzie wprawdzie już dwudziestym drugim lotem testowym VSS Unity ogółem i czwartym załogowym lotem kosmicznym Virgin Galactic, niemniej będzie też pierwszym, który obejmie pełną załogę złożoną z dwóch pilotów i czterech pasażerów.
"Zawsze byłem marzycielem. Moja mama uczyła mnie, by nigdy się nie poddawać i sięgać gwiazd. 11 lipca przyjdzie czas, by zmienić to marzenie w rzeczywistość na pokładzie następnego lotu kosmicznego Virgin Galactic" - ogłosił Branson za pośrednictwem mediów społecznościowych. Brytyjczyk potwierdził w ten sposób pogłoski o tym, że zamierza być na pokładzie VSS Unity podczas najbliższego ważnego startu.
System nośny Virgin Galactic, złożony z samolotu transportowego WhiteKnightTwo oraz rakietoplanu SpaceShipTwo, wyniesie poszerzoną załogę na pogranicze ziemskiej atmosfery. Będzie to pierwszy start systemu Virgin Galactic w obsadzie pasażerskiej - po trzech wcześniejszych udanych lotach testowych, w których na pokładzie znajdował się tylko dwuosobowy skład pilotów. W trakcie lotu suborbitalnego pasażerowie doświadczą przez kilka minut stanu nieważkości. Cały przelot potrwa kilkadziesiąt minut.
Deklaracja Richarda Bransona o udziale w starcie VSS Unity wzbudziła duży entuzjazm inwestorów giełdowych, którzy w reakcji na wieści, masowo skierowali swoją uwagę na spółkę Virgin Galactic (notowaną na nowojorskim parkiecie od października 2019 roku). Akcje Virgin Galactic mocno podrożały w handlu posesyjnym bezpośrednio po ogłoszeniu zapowiedzi (o 27 procent).
Branson ma wyprzedzić swoim zamiarem innego miliardera - Jeffa Bezosa, który planuje uczestniczyć w locie kosmicznym systemu New Shepard w rocznicę pierwszego załogowego lądowania na Księżycu (20 lipca). Brytyjczyk ogłosił swój udział w locie tuż po tym, jak Bezos ujawnił, że czwartym pasażerem lotu rakiety New Shepard - obok samego właściciela Blue Origin, jego brata Marka i anonimowego jak dotąd nabywcy biletu za 28 mln USD - będzie 82-letnia Wally Funk, której mimo testów przebytych z sukcesem w latach 60 XX wieku, nie było dane wówczas polecieć w kosmos. Kobieta już dziewięć lat temu miała też zresztą zarezerwować sobie miejsce na pokładzie konkurencyjnej maszyny Bransona.
"Chciałbym, by Jeff był na miejscu podczas mojego startu, zaś ja chciałbym obserwować jego start. Tak naprawdę nie ma znaczenia, który z nas będzie pierwszy" - stwierdził Branson w wywiadzie przeprowadzonym na potrzeby stacji CNN. Wyścig obu miliarderów to kulminacja wieloletnich starań ich firm o wypracowanie tańszych i łatwiej dostępnych metod realizacji lotów turystycznych w kosmos. Nowe możliwości pod tym względem zaoferowała już wcześniej firma SpaceX innego miliardera Elona Muska, która ma zaplanowany na wrzesień tego roku pierwszy w pełni cywilny załogowy lot na orbitę okołoziemską (Inspiration4). To część programu komercyjnego wykorzystania sprawdzonej już w misjach załogowych NASA kapsuły Crew Dragon.
Opracowanie: PAP/S24
Źródło:SPACE24.
Introducing Virgin Galactic Unity 22 Crew
https://www.youtube.com/watch?v=PSNdG2JYXxY&feature=emb_imp_woyt

Fot. Virgin Galactic [virgingalactic.com]
https://www.space24.pl/branson-przed-bezosem-lipcowy-lot-virgin-galactic-z-wlascicielem-na-pokladzie

Branson przed Bezosem Lipcowy lot Virgin Galactic z właścicielem na pokładzie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytania z kosmosu ? konkurs!
2021-07-03. Redakcja
Odpowiedz na pytanie konkursowe i wygraj egzemplarz książki ? Pytania z Kosmosu. Kim jesteśmy, skąd się wzięliśmy i dokąd zmierzamy.
Sondy kosmiczne wyprawiają się coraz dalej, akceleratory rozbijają atomy, a radioteleskopy i teleskopy rejestrują promieniowanie wyemitowane przed miliardami lat? Nasze rozumienie Wszechświata i miejsca, jakie w nim zajmujemy, zmienia się w rewolucyjny sposób.
Światowej sławy astrofizyk Neil deGrasse Tyson, zbrojny w wiedzę i najbardziej zaawansowane  osiągnięcia nauki, z humorem i nowatorsko mierzy się z najtrudniejszymi filozoficznymi łamigłówkami.
Wspólnie z wybitnym fizykiem Jamesem Trefilem przedstawia zagadnienia, które od tysięcy lat frapują ludzkość. Następnie, posiłkując się najnowszymi hipotezami, od Wielkiego Wybuchu po teorie strun i wielu wszechświatów, analizuje odpowiedzi, wykorzystując kapitalne ilustracje i najświeższe obserwacje przesyłane przez sondy z planet, ich księżyców, asteroid i najdalszych rubieży Układu Słonecznego.
Olśniewająca książka ? pełna pomysłów zmieniających paradygmat, opartych na koncepcjach współczesnej astrofizyki, oferująca rozumienie złożoności życia i Wszechświata, który zamieszkujemy, po nowemu ? natchnie czytelnika w każdym wieku.
Aby wziąć udział w konkursie wystarczy odpowiedzieć na pytanie ? Jaka zagadka Wszechświata nurtuje Cię najbardziej? Odpowiedzi można udzielać na naszym fanpage?u na Facebook?u pod postem konkursowym lub na adres e-mail [email protected] wpisując w tytule: Pytania z kosmosu ? konkurs. Nagrodzimy najbardziej kreatywne odpowiedzi. Konkurs trwa do 11.07.2021r. Zwycięzców ogłosimy na naszym fanpage?u do 21 lipca br.
https://kosmonauta.net/2021/07/pytania-z-kosmosu-konkurs/

Pytania z kosmosu ? konkurs.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy odkryli w kosmosie kolejną niewyjaśnioną strukturę radiową w kształcie pierścienia
Autor: M@tis (3 Lipiec, 2021)
Naukowcy odkryli kolejną dziwaczną, gigantyczną i niewyjaśnioną okrągłą strukturę radiową w przestrzeni kosmicznej. Odkrycie to powoduje, że czekają nas ekscytujące czasy w astronomii.
Naukowcy odkryli tajemnicze przedmioty we wszechświecie, które nazwali "dziwnymi okręgami radiowymi", z ang. Odd radio circle  albo ORC. Nikt nie potrafi powiedzieć co to jest, ale wiadomo, że na pewno nie są to błędy w obserwacjach.
ORC nie są podobne do żadnych znanych ciał niebieskich. Co prawda astronomowie znają kilka klas okrągłych obiektów, ale żaden z nich nie jest odpowiedni dla tej obserwacji z tego czy innego powodu. Mgławice planetarne mają inne spektrum. Okręgi radiowe nie mogą być również pozostałościami po supernowych, bo są one zbyt rzadkie i jest bardzo mało prawdopodobne, aby cztery takie obiekty znaleziono na niewielkim obszarze nieba.
Nie wiadomo jak duże są te obiekty, ponieważ odległość do nich pozostaje tajemnicą. Mogą być stosunkowo małe i znajdować się w Drodze Mlecznej lub przekraczać rozmiary całej galaktyki i znajdować się bardzo daleko. W obu przypadkach ich rozmiar widoczny z Ziemi będzie taki sam
Najnowsza znana struktura tego typu, nazwana ORC J0102-2450, wygląda tak, jakby miała eliptyczną galaktykę w swoim centrum, co jest wspólną cechą dwóch ORC odkrytych wcześniej. Mamy zatem pewną prawidłowość. Obecność galaktyk raczej nie jest zbiegiem okoliczności i może pomóc wyjaśnić pochodzenie tych pierścieni radiowych.
Przez dziesięciolecia ORC pozostawały niezauważone, ponieważ są bardzo słabe, ale nowsze i bardziej zaawansowane teleskopy radiowe, takie jak australijski Square Kilometer Array Pathfinder (ASKAP), są wystarczająco czułe, aby wykryć te ogromne struktury. Ponieważ ASKAP może obserwować obszar 30 stopni kwadratowych jest to doskonałe narzędzie badawcze, a zebrane dane doprowadzą do wielu nowych odkryć.
Naukowcy połączyli osiem obserwacji ASKAP od sierpnia 2019 do grudnia 2020, aby zobaczyć najnowszego członka rodziny ORC. Ponieważ te kręgi są tak słabe, trudno jest dokładnie określić, jak daleko znajdują się od Ziemi, co utrudnia oszacowanie ich wielkości. Jednak regularność pojawiania się galaktyk w centrum ORC, którą obecnie obserwuje się w trzech na pięć przypadków, może stanowić okazję do zmierzenia odległości. Na przykład galaktyka w centrum nowo odkrytego ORC znajduje się w odległości około trzech miliardów lat świetlnych, co sugeruje, że krąg rozciąga się na około 980 tysięcy lat świetlnych.
Według badań ta odległa galaktyka może być również źródłem gigantycznej anomalii. Niektóre galaktyki otoczone są długimi, radioaktywnymi płatkami gazowymi utworzonymi przez dżety z ich galaktycznych jąder, które wyrzucają energetyczny gaz dziesiątki tysięcy lat świetlnych w przestrzeń międzygalaktyczną. Astrofizycy spekulują, że ORC J0102-2450 może być jednym z takich płatków patrząc z Ziemi.
Źródło: NASA
Źródło:
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/naukowcy-odkryli-w-kosmosie-kolejna-niewyjasn?
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/naukowcy-odkryli-w-kosmosie-kolejna-niewyjasniona-strukture-radiowa-w-ksztalcie

Naukowcy odkryli w kosmosie kolejną niewyjaśnioną strukturę radiową w kształcie pierścienia.jpg

Naukowcy odkryli w kosmosie kolejną niewyjaśnioną strukturę radiową w kształcie pierścienia2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kosmicznym obiektywie: Rodzina Saturna
2021-07-04. Anna Wizerkaniuk
Nie tak łatwo uchwycić kilka księżyców na pojedynczej klatce. Ujęcie zostało wykonane kamerą wąskokątną NAC (skrót od ang. Narrow Angle Camera) sondy Cassini 29 lipca 2011 roku.
Drugi co do wielkości księżyc Saturna ? Rea, odkryty w 1672 roku przez włoskiego astronoma Giovanniego Cassiniego, widoczny jest zaledwie w części, ucięty przez prawą krawędź zdjęcia. Jego średnica to 1528 kilometrów, a więc jest nieco ponad 2 razy mniejszy od naturalnego satelity Ziemi. Księżyc nosi imię tytanidy, żony Kronosa, którego rzymskim odpowiednikiem jest właśnie Saturn.
Trochę na lewo od Rei, widoczny jest Mimas, siódmy co do wielkości księżyc szóstej planety od Słońca, bo liczący sobie zaledwie 396 kilometrów średnicy. Ten został odkryty pod koniec XVIII wieku przez Williama Herschela. Ten sam astronom odkrył również lodowego Enceladusa, trzeciego z widocznych księżyców, a szóstego największego w układzie Saturna (średnica 504 kilometry). Nazwy obu księżyców pochodzą od imion gigantów z mitologii greckiej, biorących udział w gigantomachii.
Tuż nad pierścieniem F widoczna jest Pandora, która została odkryta dopiero dzięki zdjęciom przesłanym przez sondę Voyager I, która 1980 roku przelatywała w pobliżu Saturna. Z kolei Janus (pierwszy od lewej), który jako jedyny z pięciu widocznych satelitów, nazwany został imieniem pochodzącym z mitologii rzymskiej, został po raz pierwszy zaobserwowany przez Francuza Audouina Dollfusa w 1966 roku, jednak odkrycie zostało potwierdzone na podstawie obserwacji Voyagera I.
Podczas wykonywania zdjęcia sonda Cassini znajdowała się w odległości 1,1 miliona kilometrów od Rei i 1,8 miliona kilometrów od Enceladusa. Choć ten drugi księżyc wydaje się być bliżej niż pierścienie Saturna, w rzeczywistości znajdował się za nimi, najdalej ze wszystkich widocznych na zdjęciu obiektów.
Źródła:
Group Portrait

Źródło: NASA/JPL-Caltech/Space Science Institute

https://astronet.pl/uklad-sloneczny/w-kosmicznym-obiektywie-rodzina-saturna/

W kosmicznym obiektywie Rodzina Saturna.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozbłysk klasy X1.5
2021-07-04. Krzysztof Kanawka
Pierwszy rozbłysk klasy X w nowym cyklu!
Trzeciego lipca Słońce wyemitowało pierwszy rozbłysk najbardziej energetycznej klasy X. Jest to jednocześnie pierwszy rozbłysk tej klasy od? września 2017 roku.
Nowy aktywny region o numerze 2838 w zaledwie kilkadziesiąt godzin od powstania zaczął emitować silniejsze rozbłyski. Trzeciego lipca o 09:17 CEST nastąpił rozbłysk klasy M2.7. Następnie o 16:29 CEST ten rejon wyemitował rozbłysk klasy X1.5. Dwie i pół godziny później, o 19:03 CEST ta grupa wyemitowała rozbłysk klasy M1.0.
ktywność słoneczna w dniu 3 lipca 2021 ? widoczne dwa rozbłyski klasy M i jeden klasy X / Credits ? NOAA, NASA
W momencie emisji tych rozbłysków grupa 2838 znajdowała się tuż przy zachodniej krawędzi tarczy słonecznej. Ten obszar niebawem przestanie być widoczny z Ziemi. Żadnemu z tych rozbłysków nie towarzyszyło silniejszy koronalny wyrzut masy (CME). Z uwagi na położenie tego grupy plam względem Ziemi jakiekolwiek efekty geomagnetyczne prawdopodobnie będą znikome lub żadne.
Rozbłysk klasy X1.5 jest najsilniejszym rozbłyskiem od września 2017 roku. Jest to jednocześnie pierwszy rozbłysk klasy X w nowym 25 cyklu aktywności słonecznej.
Nowy cykl aktywności rozpoczął się w grudniu 2019. Naukowcy obecnie podejrzewają, że maksimum tego cyklu nastąpi nieco szybciej niż to wcześniej przewidywano. Nie wydaje się jednak, by to nadchodzące maksimum było silniejsze od poprzedniego. Warto tu jednak zauważyć, że wciąż niewiele wiemy o naszym Słońcu oraz o jego zmienności, choć ostatnie dwa cykle oraz stałe obserwacje za pomocą kosmicznych obserwatoriów takich jak SOHO, SDO czy dwóch sond STEREO znacznie poszerzyło naszą wiedzę o naszej Dziennej Gwieździe. Wiemy także, że nasze Słońce jest dość nietypowe w porównaniu z innym podobnymi gwiazdami.
Aktywność słoneczna jest komentowana w dziale na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA)
Aktywność słoneczna w dniu 3 lipca 2021 ? widoczne dwa rozbłyski klasy M i jeden klasy X / Credits ? NOAA, NASA
https://kosmonauta.net/2021/07/rozblysk-klasy-x1-5/

Rozbłysk klasy X1.5.jpg

Rozbłysk klasy X1.5.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chińscy astronauci odbyli pierwszy spacer kosmiczny

2021-07-04..DM.ADOM.

Dwóch tajkonautów wykonało w niedzielę pierwszy spacer kosmiczny na zewnątrz nowej chińskiej stacji orbitalnej, aby zainstalować 15?metrowe ramię robotyczne ? podaje agencja AP.

Liu Boming i Tang Hongbo zostali pokazani przez państwową telewizję, jak wychodzą ze śluzy powietrznej, gdy pod nimi ukazuje się Ziemia. Trzeci członek załogi, dowódca Nie Haisheng, pozostał w środku.

17 czerwca astronauci przybyli na trzymiesięczną misję na pokładzie trzeciej chińskiej stacji orbitalnej, będącej częścią ambitnego programu kosmicznego, w ramach którego w maju na Marsie wylądował łazik. Pierwszy moduł stacji, Tianhe (?harmonia niebios?), został wystrzelony 29 kwietnia. Po nim wystrzelono zautomatyzowany statek kosmiczny z żywnością i paliwem. Liu, Nie i Tang przybyli zaś 17 czerwca na pokładzie kapsuły Shenzhou 12.

W niedzielę Liu i Tang skończą instalację robotycznego ramienia, które będzie używane do montażu reszty stacji ? podały chińskie media państwowe. Telewizja przekazała, że skafandry kosmiczne są zaprojektowane tak, aby w razie potrzeby astronauci mogli pracować w próżni kosmicznej nawet przez sześć godzin.

Shenzhou 12, pierwszy załogowy lot kosmiczny Chin od 2016 roku, jest trzecią z 11 misji zaplanowanych w ramach budowy stacji kosmicznej Tiangong (?niebiański pałac?). Zgodnie z planem stacja Tiangong ma zostać ukończona do końca 2022 roku. Z powodu sprzeciwu USA Chińczycy byli odcięci od badań prowadzonych na działającej od ponad 20 lat Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).

Liu uczestniczył w misji Shenzhou 7 w 2008 roku, podczas której Zhai Zhigang wykonał pierwszy chiński spacer kosmiczny. Nie jest w trakcie swojej trzeciej podróży w kosmos, podczas gdy Liu odbywa pierwszą taką podróż. Wszyscy są pilotami wojskowymi.

źródło:PAP.

First spacewalk on the China Space Station

https://www.youtube.com/watch?v=HnKo831Om_0

 

Liu Boming, Tang Hongbo, Nie Haisheng(fot. Kevin Frayer/Getty Images; Youtube)

https://www.tvp.info/54675556/chinscy-astronauci-odbyli-pierwszy-spacer-kosmiczny

Chińscy astronauci odbyli pierwszy spacer kosmiczny.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 ?Nowe okno na wszechświat?. Polska zaangażowana w budowę podziemnego teleskopu

2021-07-04.ŁZ.KOAL.

Teleskop Einsteina to projekt pierwszego podziemnego i najbardziej zaawansowanego europejskiego obserwatorium fal grawitacyjnych trzeciej generacji. Europejskie Forum Strategii ds. Infrastruktur Badawczych (ESFRI) wybrało 11 przedsięwzięć, w tym Teleskop Einsteina, które zawarło w swojej mapie drogowej 2021. W Polsce liderem konsorcjum ET jest Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Warszawskiego.

Europejskie Forum Strategii ds. Infrastruktur Badawczych (ESFRI) ogłosiło 11 projektów które wpisało na zaktualizowaną Europejską Mapę Drogową Infrastruktury Badawczej 2021 (EMDIB). Mapa to dokument, który gromadzi inicjatywy kluczowe z punktu widzenia budowy w Unii Europejskiej najnowocześniejszej na świecie bazy badawczej, od nauk humanistycznych i społecznych, przez środowiskowe i fizyczne, po nauki biomedyczne i e-infrastrukturę. Jedną z wybranych przez ESFRI inicjatyw jest Teleskop Eintseina (Einstein Telescope; ET).

Projekt Teleskopu Einsteina zostanie wprowadzony w kolejną fazę. Wierzę, że nowe obserwatorium przyczyni się do rozwoju nauki dotyczącej badań nad falami grawitacyjnymi. To również przepustka do większego zaangażowania polskich instytucji badawczych oraz sektora przemysłu ? mówi prof. Tomasz Bulik z Obserwatorium Astronomicznego UW, lider polskiego konsorcjum ET.

Teleskop Einsteina


Teleskop Einsteina to projekt podziemnego obserwatorium fal grawitacyjnych, którego detektory będą znacznie czulsze niż istniejące obecnie.

? Teleskop Einsteina, ze swoją niezwykle wysoką czułością, stworzy okazję do nowych i nieoczekiwanych odkryć. Pozwoli wykryć wszystkie połączenia czarnych dziur o masach gwiazdowych we Wszechświecie, zbadać wnętrze gwiazd neutronowych, testować ogólną teorię względności, prowadzić badania samego początku wszechświata, a także rozwiązać wiele innych istotnych problemów naukowych z zakresu astrofizyki, kosmologii i fizyki fundamentalnej. Wraz z budową ET badania astronomiczne fal grawitacyjnych wejdą w złotą erę ? podkreśla prof. Dorota Rosińska z Obserwatorium Astronomicznego UW.

Fale grawitacyjne zostały zaobserwowane po raz pierwszy w 2015 roku. Ich istnienie przewidział ? sto lat wcześniej ? Albert Einstein. Uczony nie spodziewał się jednak, że kiedykolwiek uda się zarejestrować fale grawitacyjne. Więcej informacji o pierwszej detekcji fal grawitacyjnych.

Detekcja fal grawitacyjnych otworzyła nowe perspektywy badania kosmosu. Wcześniej naukowcy mogli badać wszechświat, wykorzystując metody związane ze światłem lub promieniowaniem. Dzięki falom grawitacyjnym mogą obserwować wibracje samej czasoprzestrzeni.

W prace nad projektem Einstein Telescope byli zaangażowani polscy naukowcy. Zespół z Uniwersytetu Warszawskiego, Politechniki Warszawskiej i Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika zainstalował ? opracowane przez polską grupę ? zoptymalizowane pod kątem pomiarów podziemnych, sieci czujników sejsmicznych w kilku potencjalnych lokalizacjach w Polsce, Hiszpanii, na Węgrzech i we Włoszech. Obecnie zajmują się szczegółową charakterystyką lokalizacji Sos Enattos na Sardynii.

źródło: UW

Teleskop Einsteina to projekt podziemnego obserwatorium fal grawitacyjnych (fot. NASA/mat.pras.)

https://www.tvp.info/54677745/teleskop-einsteina-obserwatorium-astronomiczne-uniwersytetu-warszawskiego-polskim-pilotem

Nowe okno na wszechświat. Polska zaangażowana w budowę podziemnego teleskopu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ósmy zestaw satelitów OneWeb wyniesiony na orbitę

2021-07-04.

1 lipca z kosmodromu Wostocznyj w Rosji wystartowała rakieta Sojuz 2.1b z ósmym zestawem internetowych satelitów telekomunikacyjnych sieci OneWeb.

Start został przeprowadzony 1 lipca 2021 r. ze stanowiska 1S na kosmodromie Wostocznyj. Wszystkie fazy lotu rakietowego przebiegły pomyślnie. Po niecałych 10 minutach na trajektorii suborbitalnej pozostał górny stopień Fregat wraz z ładunkiem. Następnie Fregat w serii manewrów najpierw osiągnął wstępną orbitę, a następnie docelową o wysokości 450 km.

Pierwsze cztery satelity OneWeb zostały wypuszczone przez górny stopień rakiety 1 godzinę i 18 minut po starcie. Ostatni zestaw odłączył się 2,5 godziny później.


Zasięg satelitów OneWeb na północy globu

Misja OneWeb #8 kończy liczącą pięć startów kampanię ?Five to 50?, która miała na celu osiągnięcie przez sieć zasięgu na północ od 50 stopni szerokości geograficznej północnej. Obecnie konstelacja OneWeb liczy już 254 statki, czyli 40% z planowanych 648.

Dzięki tej misji spółka OneWeb będzie mogła wkrótce rozpocząć świadczenie usług dla użytkowników w Wielkiej Brytanii, Kanadzie, Alasce, północnej Europie, Grenlandii i regionie Arktyki.

OneWeb to budowana na niskiej orbicie sieć satelitów telekomunikacyjnych, które mają świadczyć usługi dostępu do Internetu o wysokiej przepustowości i niskich opóźnieniach dla użytkowników instytucjonalnych z rozmaitych sektorów: lotnictwie, transporcie morskim, biznesowi i podmiotom rządowym.

OneWeb jest konkurencją dla budowanej przez SpaceX sieci Starlink, która liczy już 1600 działających satelitów. W odróżnieniu od SpaceX, OneWeb nie oferuje jednak swoich rozwiązań klientom indywidualnym.

Tego lata na Alasce i w Kanadzie powinny rozpocząć się szerokie demonstracje usługi OneWeb. Firma już ogłosiła nawiązanie współpracy z wieloma operatorami telekomunikacyjnymi.

Omawiany start przeprowadzał operator europejski Arianespace, we współpracy z rosyjską spółką Starsem. W kontrakcie jest jeszcze 11 misji dla OneWeb, wszystkie przy użyciu rakiety Sojuz 2.


Podsumowanie

Był to 60. udany start rakiety orbitalnej na świecie w 2021 roku i 11. start w tym roku rakiety z rodziny Sojuz.

 

 

Więcej informacji:

 

 

Opracował: Rafał Grabiański

Na podstawie: OneWeb/RussianSpaceWeb/Roskosmos

 

 

Na zdjęciu: Rakieta Sojuz 2.1b startująca z misją OneWeb 8. Źródło: Roskosmos.

Rakieta Sojuz 2.1b przygotowywana do misji OneWeb #8. Źródło: Arianespace.

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/osmy-zestaw-satelitow-oneweb-wyniesiony-na-orbite

Ósmy zestaw satelitów OneWeb wyniesiony na orbitę.jpg

Ósmy zestaw satelitów OneWeb wyniesiony na orbitę2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble unieruchomiony przez usterkę komputera

2021-07-04.

Wiekowy teleskop kosmiczny działa obecnie w trybie awaryjnym. NASA pracuje nad rozwiązaniem problemu. Inżynierowie starają się zdiagnozować usterki komputera, które spowodowały wyłączenie Teleskopu Hubble'a.

Problem z teleskopem pojawił się 13 czerwca, gdy jego komputer zarządzający instrumentami naukowymi zatrzymał się. To z kolei skłoniło główny komputer pokładowy do wprowadzenia większości instrumentów w tryb awaryjny. Kontrolery teleskopu próbowały ponownie uruchomić ?zawieszony? komputer następnego dnia, ale bez skutku ? napotkały ten sam problem.

Początkowo zespół obsługujący teleskop Hubble'a podejrzewał uszkodzony moduł pamięci, ale przełączenie się na moduł pamięci zapasowej nie rozwiązało problemu. Następnie zwrócono uwagę na komponenty samego komputera zarządzającego instrumentami. W testach z 23 i 24 czerwca specjaliści z NASA włączyli kopię zapasową tego komputera po raz pierwszy od czasu zainstalowania go podczas misji serwisowej wahadłowca w 2009 roku. Ale i to nie pomogło: Hubble wciąż odbierał komunikaty błędu podczas zapisu do i odczytu z modułów pamięci.

Pocieszjącą wiadomością jest to, że sam teleskop i jego główne instrumenty naukowe pozostają w dobrym stanie. Istnieją również wbudowane kopie zapasowe tych jego systemów pokładowych, co do których istnieje podejrzenie, że mogą być uszkodzone. Zdaniem specjalistów jest to prawdopodobnie część zestawu komponentów o nazwie Science Instrument Command and Data Handling (SI C&DH) Unit. Ale jak dotąd zespół nie zdołał zidentyfikować, który konkretnie element jest przyczyną obecnej awarii, natomiast po prostu włączenie tych wszystkich kopii zapasowych byłoby dość skomplikowaną i wysoce ryzykowną procedurą.

NASA przygląda się też uważniej innym urządzeniom pokładowym. Jednym z możliwych winowajców zdaje się być jednostka Command Unit/Science Data Formatter (CU/SDF), która formatuje i przekierowuje dane na pokładzie teleskopu oraz do transmisji na Ziemię. Zespół bada również regulator mocy pod kątem potencjalnych skoków lub spadków napięcia. Zarówno CU/SDF, jak i regulator mają własne kopie zapasowe, które mogą zostać uruchomione już w nadchodzących dniach.

Ta procedura będzie bardziej złożona i ryzykowna niż te, które zespół wykonał w zeszłym tygodniu ? wyjaśnia rzecznik NASA w oświadczeniu prasowym i odnosi się do prób użycia kopii zapasowych dla komputera oraz modułów pamięci. Aby przełączyć się na zapasowy CU/SDF lub regulator mocy, kilka innych urządzeń na pokładzie teleskopu trzeba również przełączyć, ze względu na sposób, w jaki są one połączone z jednostką SI C&DH. Mimo to zespół już przygotowuje się do tego procesu i robi przegląd procedur operacyjnych, a także poleceń do testowania w symulatorze.

Takie usterki nie są wcale bezprecedensowe w przypadku Kosmicznego Teleskopu Hubble'a. Obecny CU/SDF sam w sobie jest zamiennikiem swego pierwowzoru, który uległ awarii w 2008 roku. Awaria ta wymusiła przejście na kopię zapasową w procedurze podobnej do obecnie rozważanej. Na szczęście wtedy się udało. Jak będzie tym razem?

Żyroskopy teleskopu, które również zostały wymienione podczas misji serwisowej w 2009 roku, także nadal działają. W październiku 2018 roku przestał jednak działać jeden z żyroskopów, które pomagają w ustabilizowaniu teleskopu podczas obserwacji, a jego kopia zapasowa nie została poprawnie uruchomiona. Jednak po obróceniu teleskopu i przełączeniu żyroskopu zapasowego w różne tryby zespół był ostatecznie w stanie go odzyskać.

Hubble ponownie przeszedł w tryb awaryjny zaledwie cztery miesiące temu ? z powodu błędu w aktualizacji oprogramowania teleskopu, który spowodował... błąd uprawnień. Zostało to wówczas szybko naprawione, a teleskop wznowił normalną pracę w ciągu tygodnia.

Zatem jak dotąd żaden z tych problemów nie okazał się bardzo niebezpieczny. I chociaż stale przypominają nam one, że legendarne obserwatorium nie będzie istniało wiecznie, naukowcy mają nadzieję, że ma przed sobą wciąż wiele lat niezwykłej działalności.

Zespół pracujący nad przywracaniem Hubble'a do pracy to bardzo ostrożni mistrzowie inżynierii ? napisał na Twitterze John Grunsfeld, jeden z astronautów, którzy naprawili Hubble'a w 2009 roku. Jestem optymistą co do tego, że odniosą sukces.


Czytaj więcej:

 

Źrodło: Astronomy.com/NASA

Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
 

Na zdjęciu: Teleskop Hubble'a widziany z wahadłowca Atlantis podczas misji STS-125, piątej i ostatniej misji serwisowej teleskopu. Źródło: Ruffnax (Crew of STS-125)

 

Na zdjęciu: Astronauci naprawiają Kosmiczny Teleskop Hubble'a podczas pierwszej misji serwisowej w 1993 roku z udziałem promu kosmicznego Endeavour. Źródło: NASA

Na zdjęciu: Hubble Ultra Deep Field 2014, czyli obraz kosmosu z Kosmicznego Teleskopu Hubble?a. Na zdjęciu znajduje się około 10 tysięcy odległych galaktyk. Źródło: NASA/ESA

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/hubble-unieruchomiony-przez-usterke-komputera

 

 

Hubble unieruchomiony przez usterkę komputera2.jpg

Hubble unieruchomiony przez usterkę komputera.jpg

Hubble unieruchomiony przez usterkę komputera3.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozpoczął się proces zderzenia naszej galaktyki z SagDEG i Andromedą

2021-07-04.

Astronomowie wykryli pierwsze przesłanki świadczące o rozpoczęciu procesu zderzenia Drogi Mlecznej z gigantyczną galaktyką Andromedy. Skutki takiego wydarzenia będą opłakane dla naszej planety.

Andromeda pędzi obecnie w kierunku naszej galaktyki z prędkością ok. 110 kilometrów na sekundę. Oddalona jest od nas o 2,5 miliona lat świetlnych. Astronomowie uważają, że ostatecznie obie galaktyki zderzą się i połączą za ok. 4 miliardy lat, ale ten proces już się rozpoczął.

Najnowsze dane na temat tego wydarzenia zostały pozyskane w ramach projektu AMIGA, który wykorzystuje Kosmiczny Teleskop Hubble'a do przyjrzenia się głębokiemu otoczeniu galaktyki Andromedy. AMIGA oznacza mapę absorpcji zjonizowanego gazu w Andromedzie. NASA poinformowała o tym badaniu w ubiegłym roku roku, nazywając je ?najbardziej wszechstronnym w historii badaniem halo otaczającego galaktykę?.

Galaktyka Andromedy, nasza Droga Mleczna i inne galaktyki są otoczone dużą otoczką, tzw. halo galaktycznym, które składa się z gazu, pyłu i zabłąkanych gwiazd. Aureole galaktyk są słabe, tak słabe, że ich wykrycie nie jest łatwym zadaniem.

Astronomowie postanowili zmierzyć wielkość halo galaktyki Andromedy, obserwując, jak światło z tła kwazarów zostało przez nią pochłonięte. Byli zaskoczeni, gdy odkryli, że halo galaktyki Andromedy rozciąga się znacznie, znacznie dalej poza widoczne granice galaktyki, niż wcześniej sądzono. Oznacza to jedno. Halo obu galaktyk już się przenika, a to jest pierwszym etapem łącznia się obu obiektów.

Nie musimy się jednak obawiać zderzenia z Andromedą, która zawiera biliony gwiazd, ponieważ znacznie szybciej nastąpi zderzenie z galaktyką karłowatą SagDEG. Uczyni ona wystarczająco duże spustoszenie, by unicestwić naszą planetę.

Galaktyka znajduje się ona w odległości ok. 85 tysięcy lat świetlnych od Ziemi, ma ok. 10 tysięcy lat świetlnych średnicy i zawiera ok. 100 milionów gwiazd. Droga Mleczna zderzy się z galaktyką SagDEG za ok. 10 milionów lat. Przejdzie ona przez południową stroną dysku naszej galaktyki. Chociaż takie interakcje miały już dwukrotnie miejsce w historii, to jednak tym razem może być naprawdę gorąco.

Co ciekawe, nasza galaktyka w swojej przeszłości zderzyła się również z innymi, większymi galaktykami. 10 miliardów lat temu nastąpiło zderzenie się z karłowatą galaktyką o nazwie Kiełbasa. Taki obraz wydarzeń, które rozegrały się 4-5 miliardów lat przed powstaniem naszej pięknej planety, przedstawili astronomowie pracujący na co dzień przy misji sondy Gaia.

Astronomowie z Europejskiej Agencji Kosmicznej uważają, że gwiazdy z Kiełbasy zostały przejęte przez Mleczną Drogę i poruszają się po długich oraz wąskich orbitach przypominających kształtem igły. Według badań, przecinają one środkową część naszej galaktyki. Kiełbasa sprawiła, że dysk naszej galaktyki zwiększył swoją grubość, powstało halo, wiele gwiazd zaczęło poruszać się dziwnym torem i zaczęły się formować większe gromady gwiazd.

Źródło: GeekWeek.pl/NASA/IOPScience / Fot. NASA/ESA

Milky Way Versus Andromeda As Seen from Earth

https://www.youtube.com/watch?t=160&v=qnYCpQyRp-4&feature=emb_imp_woyt

 

https://www.geekweek.pl/news/2021-07-04/rozpoczal-sie-proces-zderzenia-naszej-galaktyki-z-sagdeg-i-andromeda/

Rozpoczął się proces zderzenia naszej galaktyki z SagDEG i Andromedą.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczna gorzelnia przeleciała obok naszej planety. Astronomowie zaskoczeni

2021-07-04.

Kosmos ani na trochę nie przestaje nas zadziwiać. Aż ciężko jest zgadnąć, czym jeszcze nas zaskoczy, ale namiastkę tego mają właśnie astronomowie, którzy odkryli tajemnicę pewnej fascynującej komety.

Mowa tutaj o komecie 46P/Wirtanen, która gościła w Układzie Słonecznym dwa lata temu. Było o niej głośno, również w Polsce. Kosmiczną skałę można było zobaczyć na niebie gołym okiem, i to w Boże Narodzenie. Wówczas określano ją mianem Gwiazdy Betlejemskiej, ze względu na czas przelotu.

To była niezwykła kometa z wielu względów. Przeleciała ona bowiem zaledwie 12 milionów kilometrów od Ziemi, a więc 30-krotnie dalej niż znajduje się Księżyc. Był to jeden z dziesięciu najbliższych przelotów jakiejkolwiek komety w czasach współczesnych. Dzięki temu, astronomowie mogli przyjrzeć się bliżej tym fascynującym obiektom i poznać skrywane przez nie tajemnice.

46P/Wirtanen zaskoczyła świat nauki. Okazuje się, że naukowcy odnotowali na niej jeden z najwyższych współczynników alkoholu do aldehydu w historii tego typu pomiarów. Ta wiedza pozwoli nam poznać początki formowania się Układu Słonecznego, a przy tym dystrybucję cząsteczek węgla, tlenu i wodoru, czyli składników życia. Jest to też cenna informacja dla przyszłych kosmicznych podróżników i jednocześnie fanów mocnych trunków. W końcu będą mogli zaznaczyć na swoich mapach pierwszą mobilną, kosmiczną gorzelnię.

Wielu astronomów sądzi, że to właśnie komety są siewcami życia. W ich jądrach składowane mają być cegiełki życia, które są rozsiewane w trakcie podróży po układach planetarnych. W takie chmury tlenu, wodoru czy węgla wpadają orbitujące planety, a później, w sprzyjających warunkach, może dojść na nich do rozkwitu życia. Tak właśnie miało być w przypadku naszej planety.

Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA/Pexels

Comet 46P/Wirtanen is Visible in Dec. 2018 - Where to Look

https://www.youtube.com/watch?t=17&v=_iVNAmutRFE&feature=emb_imp_woyt

 

https://www.geekweek.pl/news/2021-07-05/kosmiczna-gorzelnia-przeleciala-obok-naszej-planety-astronomowie-zaskoczeni/

 

Kosmiczna gorzelnia przeleciała obok naszej planety. Astronomowie zaskoczeni.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzono teorię Hawkinga sprzed 50 lat

2021-07-05.

 

Fale grawitacyjne sprawiły nam kolejny niesamowity prezent: pierwsze obserwacyjne potwierdzenie jednego z przewidywań Stephena Hawkinga dotyczących czarnych dziur.

Analiza pierwszej detekcji fal grawitacyjnych dokonanej w 2015 roku - GW150914 - potwierdziła twierdzenie Hawkinga mówiące o tym, że obszar horyzontu zdarzeń czarnej dziury może się tylko powiększać - nigdy zmniejszać.

 

Praca ta daje nam nowe narzędzie do badania tych tajemniczych obiektów i testowania granic naszego rozumienia Wszechświata.

- Możliwe, że istnieje zoo różnych zwartych obiektów i podczas gdy niektóre z nich są czarnymi dziurami, które podążają za prawami Einsteina i Hawkinga, inne mogą być nieco innymi bestiami - powiedział Maximiliano Isi, astrofizyk z MIT's Kavli Institute for Astrophysics and Space Research.

Hawking po raz pierwszy zaproponował swoje twierdzenie już w 1971 roku. Przewidywało ono, że powierzchnia horyzontu zdarzeń czarnej dziury nigdy nie powinna maleć, a jedynie rosnąć.

Horyzont zdarzeń nie jest samą czarną dziurą, ale promieniem, przy którym nawet prędkość światła w próżni jest niewystarczająca do osiągnięcia prędkości ucieczki z pola grawitacyjnego generowanego przez osobliwość czarnej dziury. Jest on proporcjonalny do masy czarnej dziury; ponieważ czarne dziury mogą tylko przybierać na masie, zgodnie z ogólną teorią względności horyzont zdarzeń powinien tylko rosnąć.

Z matematycznego punktu widzenia twierdzenie o powierzchni horyzontu zdarzeń sprawdza się, ale trudno było je potwierdzić empirycznie - głównie dlatego, że czarne dziury są niezwykle trudne do bezpośredniej obserwacji, gdyż nie emitują wykrywalnego promieniowania. Wtedy jednak wykryliśmy rozchodzące się w czasoprzestrzeni fale grawitacyjne powstałe w wyniku zderzenia dwóch enigmatycznych obiektów.

Mowa o zdarzeniu GW150914 - krótki rozbłysk zarejestrowany przez interferometr LIGO zmienił wszystko. Była to pierwsza bezpośrednia detekcja nie jednej czarnej dziury, ale dwóch. Zderzyły się one ze sobą i utworzyły jedną większą czarną dziurę. Nowa czarna dziura emitowała słaby sygnał - jak uderzony dzwon. W 2019 roku zespół Isiego opracował sposób na wykrycie sygnału tego dzwonienia. 

Naukowcy przeprowadzili nową analizę sygnału fuzji, aby obliczyć masę i spin dwóch czarnych dziur sprzed fuzji. Ponieważ masa i spin są związane z obszarem horyzontu zdarzeń, pozwoliło to na obliczenie horyzontów zdarzeń wszystkich trzech obiektów.

Jeśli horyzont zdarzeń może się kurczyć, to horyzont zdarzeń ostatecznej połączonej czarnej dziury powinien być mniejszy niż horyzont zdarzeń dwóch czarnych dziur, które ją stworzyły. Według ich obliczeń, dwie mniejsze czarne dziury miały całkowity obszar horyzontu zdarzeń 235 000 kilometrów kwadratowych. Ostatnia czarna dziura miała powierzchnię 367 000 kilometrów kwadratowych.

- Dane pokazują z przytłaczającą pewnością, że obszar horyzontu wzrósł po fuzji. To była ulga, że nasz wynik zgadza się z paradygmatem, którego oczekujemy i potwierdza nasze zrozumienie tych skomplikowanych fuzji czarnych dziur - powiedział Isi.

 

Przynajmniej w krótkim okresie czasu. Zgodnie z mechaniką kwantową, Hawking przewidział później, że w bardzo długich przedziałach czasowych czarne dziury powinny tracić masę w postaci rodzaju promieniowania ciała czarnego, które obecnie nazywamy promieniowaniem Hawkinga. Zatem nadal jest możliwe, że horyzont zdarzeń czarnej dziury może ostatecznie zmniejszyć swoją powierzchnię.

To oczywiście będzie musiało zostać dokładniej zbadane w przyszłości. W międzyczasie, praca Isiego dała nam nowy zestaw narzędzi do badania innych obserwacji fal grawitacyjnych, w nadziei na uzyskanie jeszcze lepszego wglądu w czarne dziury i fizykę Wszechświata.

Wizualizacja zdarzenia GW150914 - łączenia się dwóch czarnych dziur /materiały prasowe


Stephen Hawking zmarł w marcu 2018 /AFP

Źródło:INTERIA.Tech

 

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-potwierdzono-teorie-hawkinga-sprzed-50-lat,nId,5334483

Potwierdzono teorię Hawkinga sprzed 50 lat.jpg

Potwierdzono teorię Hawkinga sprzed 50 lat2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jagiełło i inne nowe polskie nazwy wśród planetoid

2021-07-05.

Dudziński, Rożek, Sławomirbreiter, Oauam (akronim Obserwatorium Astronomicznego UAM) oraz Jogaila - czyli litewskie imię Władysława Jagiełły - to nowe, związane z Polską nazwy planetoid (asteroid) w Układzie Słonecznym. Nazwy te zatwierdziła ostatnio Międzynarodowa Unia Astronomiczna (IUA).

Nowe nazwy dla małych ciał Układu Słonecznego, czyli przede wszystkich dla planetoid, Międzynarodowa Unia Astronomiczna (IAU) opublikowała w trzech biuletynach ?WG Small Bodies Nomenclature Bulletins", które ukazały się w maju i czerwcu.

Do wielu już istniejących polskich nazw planetoid dołączyło pięć kolejnych. Pierwsza to (202093) Jogaila. W ten sposób nazwano asteroidę 2004 TP17 odkrytą 11 października 2004 roku. Nazwa odnosi się do litewskiego imienia Władysława Jagiełły ? wielkiego księcia litewskiego (1377-1434) oraz króla Polski (1386-1434).

Pozostałe nowe polskie nazwy odnoszą się do czasów współczesnych, związanych z Instytutem Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Samo obserwatorium znalazło się wśród nazw: imię obiektu (97786) Oauam to jedna z wersji akronimu nazwy polskiej placówki (OA UAM). Wcześniej obiekt nosił oznaczenie 2000 NU2 i był odkryty 5 lipca 2000 roku. Poznańskie obserwatorium specjalizuje się w badaniach planetoid.

Następne trzy planetoidy nazwano imionami poznańskich naukowców zajmujących się badaniami małych ciał Układu Słonecznego. Asteroida (30234) Dudziński została nazwana na cześć dr. Grzegorza Dudzińskiego, obecnie adiunkta IOA UAM. Naukowiec zajmuje się badaniem fizycznych własności planetoid oraz rozwojem technik modelowania ich kształtów. Obiekt nosił wcześniej oznaczenie 2000 GD167 i został odkryty 4 kwietnia 2000 roku.

Asteroidę (63440) Rożek nazwano panieńskim nazwiskiem dr Agaty Makieły (nadal używa panieńskiego nazwiska w publikacjach naukowych). Badaczka jest absolwentką UAM, a obecnie pracuje na brytyjskim Uniwersytecie w Kent, gdzie uzyskała stopień doktora. Prowadzi optyczne i radarowe obserwacje planetoid bliskich Ziemi, aby ustalić ich kształty i tempo rotacji, a także badać niegrawitacyjne efekty oddziałujące na te ciała.

Planetoida (45492) Sławomirbreiter wiąże się z imieniem i nazwiskiem prof. dr hab. Sławomira Breitera, który jest pracownikiem poznańskiego obserwatorium od 35 lat. W pracy badawczej skupia się na mechanice nieba, w tym rozwoju teorii związanych z efektem YORP (wpływ światła i ciepła opuszczającego powierzchnię planetoid na ich ruch obrotowy) i badaniach ruchu orbitalnego ciał niebieskich.

Prof. Breiter mówi, że ostatnie kilkanaście lat pracy naukowej poświęcił głównie planetoidom, więc mógł mieć nadzieję na takie wyróżnienie, ale jednak wieczorny SMS od dyrektor Obserwatorium Astronomicznego, prof. Agnieszki Kryszczyńskiej (która także ma swoją planetoidę, o numerze 21776), trochę go zaskoczył, gdyż teoretycy są mniej rozpoznawalni w środowisku obserwatorów, którzy zgłaszają propozycje nazw.

?Cieszę się, że tylu poznańskich astronomów (łącznie już 13) zostało już upamiętnionych w Układzie Słonecznym i doceniam, że orbity naszych planetoid są oddalone od Ziemi. Dziwnie byłoby czytać nagłówki w rodzaju: Czy Sławomirbreiter doprowadzi do zagłady cywilizacji?? dodaje naukowiec.

Z nowych nazw mających luźniejszy związek z Polską znajdziemy jeszcze (534299) Parazynski ? od nazwiska Scotta Parazynskiego, amerykańskiego astronauty polskiego pochodzenia.

Jedynym organem nadającym oficjalne nazwy obiektom astronomicznym i strukturom na ich powierzchniach jest Międzynarodowa Unia Astronomiczna. Wypracowała ona szereg reguł takiego nazewnictwa.

W przypadku planetoid, gdy orbita obiektu jest dobrze poznana (zwykle potrzebne są do tego obserwacje przynajmniej w czterech pozycjach na niebie), obiekt otrzymuje kolejny numer. Wtedy odkrywca ma prawo zaproponować nazwę. Ma na to czas w ciągu 10 lat od nadania numeru planetoidzie. Propozycje są oceniane przez Grupę Roboczą ds. Nazewnictwa Małych Ciał, składającą się z astronomów badających planetoidy i komety. Jeśli nazwa spełnia kryteria, może zostać zaakceptowana i trafić na oficjalną listę nazw obiektów astronomicznych.

Aktualnie nazwanych jest 22568 planetoid, numery przypisano 567132 obiektom, a znanych jest ponad milion tego typu ciał. (PAP)

Krzysztof Czart

cza/ zan/

Fot. Fotolia

https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C88430%2Cjagiello-i-inne-nowe-polskie-nazwy-wsrod-planetoid.html

Jagiełło i inne nowe polskie nazwy wśród planetoid.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy: Obcy mogą istnieć, ale szukamy ich nie tam, gdzie trzeba

2021-07-05, Radek Kosarzycki

Czy istnieje inteligentne życie we wszechświecie poza Ziemią? W najnowszym artykule naukowcy wskazują, że być może szukamy go nie tam, gdzie potrzeba.

Spoglądając na obecny stan ?podboju kosmosu? na Ziemi widzimy, że cywilizacja taka jak nasza myśli najpierw o zasiedlaniu najbliższych planet, a z czasem także najbliższych gwiazd. Postęp technologiczny sprawia, że rozwój programu kosmicznego przyjmuje najprostszą wersję, najpierw najbliższe gwiazdy, potem coraz dalsze (o ile kiedykolwiek będzie to w ogóle możliwe).

Elon Musk przekonuje, że skolonizowanie Marsa przybliży gatunek ludzki do nieśmiertelności. Wszak jeżeli przedstawiciele ludzkości znajdą się na więcej niż jednej planecie, to nawet jeżeli w Ziemię trafi planetoida, która ją całkowicie zniszczy, to ludzie gdzieś wciąż będą dalej istnieli i nie skończymy tak jak dinozaury. Coś w tym zapewne jest.

Ograniczając się do naszej galaktyki (Droga Mleczna ma 100 000 lat świetlnych średnicy) można zauważyć, że gęstość gwiazd w niej nie jest jednorodna. Między ramionami spiralnymi gwiazd jest znacznie mniej (na jednostkę objętości) niż w ramionach. W ramionach z kolei zagęszczenie gwiazd nie może równać się ze zgrubieniem centralnym galaktyki, gdzie gwiazd jest mnóstwo i upakowane są one bardzo gęsto.

Z pewnością łatwiej będzie cywilizacji rozpocząć zasiedlanie kolejnych układów gwiezdnych, jeżeli będzie miała gwiazdy bliżej niż dalej. Badacze pracujący pod kierownictwem Jonathana Carroll-Nellenbacka przeprowadzili symulację kolonizacji, w której cywilizacja porusza się statkami z prędkością rzędu 30 km/s (porównywalnych do obecnie wysyłanych z Ziemi). Co więcej, jeżeli taki statek dotrze na nową planetę, wysyła kolejny statek co ok. 100 000 lat do najbliższej jeszcze niezamieszkałej planety. Założenie tu jest takie, że statek może pokonać maksymalnie 10 lat świetlnych w trakcie 300 000 lat. Takie symulacje wcześniej wykonywano na modelach nieruchomej galaktyki, która nie zmienia swojego kształtu.

Teraz jednak naukowcy wykonali taką samą symulację, uwzględniając ruch gwiazd wokół centrum galaktyki. Wyniki są jasne: gdy tego typu kolonizacja dotrze do centrum galaktyki, postęp jest lawinowy. Rotacja gwiazd wokół centrum galaktyki sprawia, że pojawia się fala kolonizacji i nawet takimi ?powolnymi? statkami można zasiedlić większość galaktyki w ciągu zaledwie? miliarda lat. Pamiętajmy jednak, że nasza galaktyka ma już ponad 10 miliardów lat. Warto tutaj jednak zauważyć, że wcześniejsze modele mówiły, że na zasiedlenie galaktyki potrzeba znacznie więcej czasu niż nasza galaktyka już istnieje.

Jeżeli zatem uznamy, że kolonizacja innych planet i układów słonecznych jest gwarantem długotrwałego przetrwania galaktyki, to trzeba założyć, że największa szansa na istnienie międzygwiezdnej cywilizacji znajduje się właśnie w kierunku centrum Drogi Mlecznej.

Czy gdzieś jeszcze istnieją równie dogodne warunki?

Ależ oczywiście. Wokół Drogi Mlecznej krąży ponad setka tzw. gromad kulistych, gęstych zgromadzeń setek tysięcy gwiazd, w których odległości między gwiazdami są równie małe co w centrum naszej galaktyki. Jeżeli w okolicach centrum gromady powstała jakaś cywilizacja, także i ona miałaby potencjalnie korzystne warunki do rozprzestrzeniania się na kolejne gwiazdy. Jeżeli dorzucimy do tego fakt, że gromady kuliste co do zasady są bardzo stare, to życie mogło powstać tam dużo wcześniej niż u nas, a tym samym może być już dużo bardziej zaawansowane.

Poszukiwacze życia pozaziemskiego powinni zatem skupić się na poszukiwaniach sygnałów od pozaziemskich cywilizacji właśnie z tych kierunków. W sumie im dalej od nas ?kogoś? znajdziemy, tym bezpieczniej. My będziemy wiedzieli, że nie jesteśmy sami, a oni wciąż będą mieli za daleko, aby do nas dotrzeć. Win-win situation.

 

Galactic Expansion 1080p

https://www.youtube.com/watch?v=hNMgtRf0GOg&feature=emb_imp_woyt

 

Globular Clusters Within 100,000 Light Years (100 kly) of the Galactic Center

https://www.youtube.com/watch?v=aUoBrkUkqPc&feature=emb_imp_woyt

 

https://spidersweb.pl/2021/07/cywilizacje-miedzygwiezdne-gdzie-szukac.html

Naukowcy Obcy mogą istnieć, ale szukamy ich nie tam, gdzie trzeba.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ingenuity właśnie pozamiatał na Marsie. Pobił własny rekord

2021-07-05. Radek Kosarzycki

Gdybym miał napisać ?Ingenuity wykonał dzisiaj dziewiąty lot nad powierzchnią Marsa?, to pewnie bym sobie taką informację darował. Ileż można wszak pisać o tym samym. Piszę jednak, bo Ingenuity za każdym razem przesuwa granice swoich możliwości.

W krótkim tweecie NASA właśnie poinformowała, że Ingenuity wykonał właśnie kolejny, dziewiąty już, lot nad powierzchnią dna Krateru Jezero na Marsie. Co w tym wyjątkowego? Podczas lotu helikopter pobił kilka ustanowionych przez siebie rekordów. Był to bowiem najdłużej trwający spośród wszystkich lotów, a helikopter pokonał największą jak dotąd odległość.

Pamiętacie, jak jeszcze w kwietniu wszyscy zastanawialiśmy się, czy podczas drugiego lotu nic się z Ingenuity nie stanie, kiedy spróbuje pokonać dwa metry podczas lotu?

Niecałe trzy miesiące później helikopter wykonał lot trwający niemal trzy minuty (166 sekund), w którego trakcie pokonał aż 625 metrów.

Odnieście sobie to do odległości w swoim bezpośrednim otoczeniu. 625 metrów to już porządny wynik. Jeżeli teraz dodacie do tego fakt, że jak zawsze był to lot całkowicie autonomiczny i zakończony autonomicznym lądowaniem w zupełnie nieznanym terenie na innej planecie, to musicie przyznać, że to robi wrażenie. Szczególnie w wykonaniu niepozornego helikoptera o masie zaledwie 1,8 kg, który porusza się w sto razy rzadszej od ziemskiej atmosferze.

Co ważne, łaziki marsjańskie muszą trzymać się z daleka od wielu różnych rodzajów gruntu na Marsie. Jednym z nich są wydmy marsjańskie. Inżynierowie nie pozwolą łazikowi wjechać na taki teren, bowiem ryzyko zakopania się w nich na stałe jest zbyt duże. Podczas dziewiątego lotu Ingenuity przeleciał właśnie nad takimi wydmami, wykonując ich zdjęcia z góry. Chociażby to pokazuje istotną przewagę aparatów latających nad łazikami.

Ingenuity leci po raz dziewiąty

Ingenuity pokonał na Marsie 625 metrów w ciągu niespełna trzech minut. Ta technologia ma wręcz niezwykły potencjał do zrewolucjonizowania badań Czerwonej Planety, choć być może na pierwszy rzut oka tego nie widać. Wystarczy jednak przypomnieć, że łazik Opportunity w ciągu 15 lat swojej misji pokonał łącznie 45 km. Tutaj mamy 1 procent tego dystansu w ciągu niecałych trzech minut.

Sam Ingenuity być może dużo więcej nie osiągnie (choć wszystko jest możliwe), jednak przyszłe, większe i bardziej zaawansowane helikoptery będą mogły badać naprawdę spore obszary Marsa, wysyłając łaziki tylko tam, gdzie znajdą najciekawsze miejsca i obiekty.

Mam wrażenie, że misja Ingenuity przyniesie więcej korzyści, niż ktokolwiek mógł się spodziewać, włącznie z inżynierami odpowiedzialnymi za jego skonstruowanie.

https://spidersweb.pl/2021/07/ingenuity-mars-lot-rekord.html

 

Ingenuity właśnie pozamiatał na Marsie. Pobił własny rekord.jpg

Ingenuity właśnie pozamiatał na Marsie. Pobił własny rekord2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ICEYE umieścił na orbicie cztery nowe satelity radarowe

2021-07-05. Radek Kosarzycki

ICEYE kontynuuje rozwój największej na świecie konstelacji satelitów radarowych (SAR) wykorzystywanych do obserwacji Ziemi. Rakieta Falcon 9 firmy SpaceX wystrzeliła właśnie na orbitę cztery kolejne satelity ICEYE.

Polsko-fińska firma ICEYE, światowy lider w dziedzinie monitoringu z wykorzystaniem technologii radarowej (SAR) poinformowała, że na orbicie okołoziemskiej znalazły się jej cztery nowe satelity. Zostały one umieszczone na orbicie przez rakietę Falcon 9 dostarczoną przez operatora EXOLAUNCH. Trzy satelity najnowszej generacji włączone zostaną do istniejącej już konstelacji satelitarnej ICEYE. Czwarty natomiast będzie pełnił funkcję demonstratora satelitów nowej generacji. Do tej pory ICEYE umieścił na orbicie 14 satelitów, zarówno komercyjnych jak i tych przeznaczonych dla klientów.

Wraz z wystrzeleniem nowych satelitów, ICEYE kontynuuje budowę największej na świecie konstelacji SAR przeznaczonej do stałego monitorowania Ziemi. Została ona zaprojektowana tak, aby wykonywane przez nią zobrazowania były niezawodne i trafiały do klienta w jak najkrótszym czasie. Technologia ICEYE umożliwia wykrywanie i śledzenie szczegółowych zmian, niezależnie od pory dnia oraz warunków pogodowych.

? ICEYE jest wiodącą na świecie firmą umożliwiającą stały monitoring Ziemi z wykorzystaniem danych satelitarnych ? przekonuje Rafał Modrzewski, Prezes i współzałożyciel ICEYE ? Jeśli potrzebujesz informacji na temat tego, co się dzieje w dowolnym miejscu na świecie, ICEYE powinien być Twoim wyborem.

Wyniesiony na orbitę satelita nowej generacji wyposażony jest w najnowszą, innowacyjną technologię obrazowania radarowego. Ulepszenia te obejmują dwukrotne zwiększenie rozdzielczości oraz możliwość jednoczesnego obrazowania i przesyłania danych na Ziemię w celu niemal natychmiastowego dostarczenia ich do klienta.

ICEYE dostarcza dane SAR do klientów na całym świecie w trzech trybach obrazowania: Spot, Strip i Scan. Każdy z nich posiada rozdzielczość zoptymalizowaną do obrazowania zarówno konkretnych obiektów w bardzo wysokiej rozdzielczości, jak i rozległych obszarów, o rozmiarach nawet kilkudziesięciu tysięcy kilometrów kwadratowych. Wlipcu, ICEYE planuje ogłosić kolejne osiągnięcia w dziedzinie obrazowania z wykorzystaniem satelitów radarowych, a kolejne starty zaplanowane są jeszcze w tym roku.

https://www.pulskosmosu.pl/2021/07/05/iceye-umiescil-na-orbicie-cztery-nowe-satelity-radarowe/

ICEYE umieścił na orbicie cztery nowe satelity radarowe.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 idei które powinieneś znać. Nauki ścisłe ? recenzja książki

2021-07-05. Eliza Płotnikowa

50 idei, które powinieneś znać. Nauki ścisłe to jedna z pozycji, którą możemy znaleźć w serii 50 idei, które powinieneś znać. Cała seria ma za zadanie przedstawić w przystępny sposób najważniejsze zagadnienia z najróżniejszych dziedzin, od genetyki przez astronomię aż po sztukę, czy psychologię. Książka o naukach ścisłych zawiera w sobie najważniejsze, zdaniem autorów, odkrycia, które stanowią nieodłączną część naszego życia.

Książka jest kopalnią wiedzy z zakresu fizyki, chemii, biologii, geografii i astronomii. Całość przedstawiona jest w przejrzysty sposób, a przystępny język autorów pozwala na bezproblemowe zrozumienie skomplikowanych zagadnień. Pozycję można czytać wyrywkowo ? jeśli interesuje nas rozdział o nanotechnologii czy klonowaniu, możemy bezpośrednio przejść do niego bez znajomości poprzednich rozdziałów, co czyni książkę bardzo uniwersalną.

Pozycja podzielona jest na krótkie rozdziały, dzięki czemu łatwo i szybko się ją czyta. Dobrym rozwiązaniem będzie czytanie jednego czy kilku rozdziałów dziennie ? dzięki temu można bardziej docenić wagę danej idei, a także lepiej zrozumieć dane zagadnienie. Każdy z rozdziałów poprzedzony jest błyskotliwym wstępem. Dodatkowo możemy znaleźć  ciekawostki czy biografie odkrywców na szarym tle obok głównego tekstu. Na dole strony znaleźć można oś czasu, która pokazuje, jak zmieniało się postrzeganie danego zagadnienia na przestrzeni lat. Ułatwia to także zobrazowanie postępu odkrycia. Często obok głównej narracji umieszczone są cytaty wybitnych naukowców lub samych odkrywców. Każdy rozdział zakończony jest jednym zdaniem, który w pigułce opisuje daną ideę, często w zabawny sposób.

Podczas lektury autorzy prowadzą nas przez szereg różnych zagadnień, od tych mniej skomplikowanych, aż po te, które dzisiaj spędzają sen z oczu wielu naukowcom. Dużym plusem jest to, że każdy może znaleźć w niej coś dla siebie, a dodatkowo, można otworzyć ją na dowolnym rozdziale i przeczytać w wolnej chwili. Całość stanowi solidną bazę wiedzy, która może spodobać się zarówno dorosłym, jak i młodszym odbiorcom.

Tytuł oryginalny: 50 Ideas you Really Need to Know. Science
Autor: Paul Parsons, Gail Dixon
Tłumaczenie: Sikorski Witold
Wydawca: PWN
Stron: 244
Data premiery: 18 maja 2021

 

Żródło: PWN

 https://astronet.pl/recenzje/50-idei-ktore-powinienes-znac-nauki-scisle-recenzja-ksiazki/

50 idei które powinieneś znać. Nauki ścisłe ? recenzja książki.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zagadka marsjańskiego metanu

2021-07-05.

Metan wykryty na Marsie wzbudził zainteresowanie wielu naukowców. Tym co zaskoczyło badaczy było odnotowanie znaczącego skoku jego natężenia przez łazik Curiosity w 2019 roku. Ciekawość potęgował brak wykrycia zwiększonej ilości gazu przez sondę Trace Gas Orbiter. Ostatnie badania wskazują, że zespół naukowców jest bliski rozwiązania tajemnicy ?znikającego? metanu.

Zainteresowanie obecnością metanu na Marsie jest znaczne, przez wzgląd na to, że kojarzony jest on z obecnością życia. Omawiany związek chemiczny jest bowiem w dużej części wydzielany przez przeżuwacze, takie jak bydło, w procesie metanogenezy. Obecność metanu może więc świadczyć o istnieniu mikroorganizmów, które go produkują. Oczywiście wykrycie tego gazu nie implikuje występowania życia na Czerwonej Planecie. Metan powstaje także w procesach geologicznych obejmujących interakcję skał, wody i ciepła.

Prawdziwa zagadka pojawiła się, kiedy rozpoczęto pomiary metanu przy pomocy dwóch urządzeń. Jednym z nich był zamontowany w łaziku Curiosity instrument TLS (Tunable Laser Spectrometer). O ile wcześniej wykrywano śladowe ilości gazu (porównywano je do rozpuszczenia łyżki soli w basenie olimpijskim wypełnionym wodą) tak w 2019 roku zanotowano znaczny wzrost. Ten skok natężenia postanowiono sprawdzić za pomocą sondy TGO (Trace Gas Orbiter). Europejski zespół odpowiedzialny za orbiter ogłosił, że nie wykryto metanu na powierzchni Czerwonej Planety, co zaskoczyło badaczy zaangażowanych w misję. 

TGO został zaprojektowany jako złoty standard pomiaru metanu i innych gazów na całej planecie. Jednocześnie TLS Curiosity jest wysoce precyzyjnym urządzeniem, które będzie używane do wczesnego ostrzegania o pożarach na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, a także do śledzenia poziomu tlenu w kombinezonach astronautów. Skąd więc tak duża rozbieżność w pomiarach dwóch tak kunsztownych urządzeń? Naukowcy spekulowali na ten temat. Eksperci zasugerowali, że to łazik Curiosity uwalnia gaz w czasie pracy. Zespół sprawdził więc korelacje między wskazaniami łazika, podłożem, kruszeniem skał i degradacją kół. W wyniku przeprowadzonych testów, upewniono się, że pomiary wykonane przez TLS są prawidłowe.

Planetolog John E. Moores wysunął hipotezę jakoby i Curiosity i TGO miały słuszność w swoich pomiarach. Prognozowano, że rozbieżności w wynikach obserwacji obu urządzeń, biorą się z tego, że były one prowadzone w innym czasie. TLS potrzebuje dużej mocy, toteż działa głównie nocą, kiedy inne instrumenty łazika nie pracują. Moores dostrzegł, że atmosfera Marsa nocą jest spokojna, więc metan sączący się z podłoża gromadzi się blisko jego powierzchni, gdzie Curiosty z łatwością może go wykryć. TGO wymaga natomiast światła słonecznego, dzięki czemu może zlokalizować metan na wysokości około 5 kilometrów nad powierzchnią. John E. Moores stwierdził, że każda atmosfera w pobliżu powierzchni planety przechodzi pewien cykl w ciągu dnia. Atmosfera zmienia się pod wpływem ciepła słonecznego, gdy rozgrzane powietrze unosi się, a chłodne opada. To właśnie w ten sposób, metan ulokowany blisko powierzchni nocą, jest mieszany z atmosferą w ciągu dnia, co rozcieńcza go do poziomów niewykrywalnych przez orbiter.

Prognozy planetologa zostały potwierdzone badaniami. Zespół Curiosity zebrał pierwsze precyzyjne pomiary za dnia. TLS konsekwentnie mierzył metan w ciągu jednego sola, kiedy to łączył jeden pomiar nocny z dwoma wykonanymi za dnia. Następnie za pomocą instrumentu SAM (The Sample Analysis at Mars), w który wyposażony jest łazik, zasysano marsjańskie powietrze, aby wyizolować z niego skoncentrowaną próbkę metanu, którą TLS mógł z łatwością zbadać. Urządzenie wielokrotnie przepuszczało przez próbkę wiązkę laserową, którą dostrojono tak, aby długość fali wiązki była absorbowana przez metan.

Badania wykonywano na powierzchni krateru Gale. Potwierdzono, że stężenie metanu spada w ciągu dnia. To jednak nie jedyna zagadka, przed rozwiązaniem której stoją naukowcy. Metan jest stabilny i może przetrwać na Marsie około 300 lat, zanim zostanie zniszczony przez promieniowanie słoneczne. Założono, że ów gaz może wyciekać ze wszystkich kraterów podobnych do Gale. Takie rozumowanie implikuje możliwość wykrycia metanu przez instrumenty TGO. Dlaczego więc nie udało się tego zrobić? Naukowcy podejrzewają, że może istnieć czynnik, który uszczupla ilość związku chemicznego w atmosferze Marsa, przez co nie rejestrują go instrumenty orbitera. Obecnie trwają eksperymenty sprawdzające, czy wyładowania elektryczne o bardzo niskim poziomie, indukowane przez pył atmosferyczny Marsa, mogą być odpowiedzialne za destrukcje metanu, czy też jego ilość jest redukowana przez obfite ilości tlenu na powierzchni Czerwonej Planety.

Więcej informacji:


Źródło: NASA


Opracował: Kamil Lachowicz


Na zdjęciu: łazik Curiosity wykonujący selfie 15 czerwca 2018 r. Źródło: NASA/JPL-Caltech/MSSS.

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zagadka-marsjanskiego-metanu-0

Zagadka marsjańskiego metanu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy polski mikrosatelita obserwacyjny na orbicie w 2023 roku

2021-07-05.

Creotech Instruments S.A., Scanway Sp. z o.o. oraz Centrum Badań Kosmicznych PAN pracują nad projektem pierwszego polskiego mikrosatelity obserwacyjnego o nazwie EagleEye. Mikrosatelita zostanie umieszczony na bardzo niskiej orbicie i zapewni wysokiej rozdzielczości obrazy Ziemi ? na poziomie 1 metra. Rozpoczęto już dialog techniczny z potencjalnymi dostawcami rakiet oraz usługi wyniesienia, która ma zapewnić satelicie optymalną orbitę operacyjną. Wyniesienie satelity na niską orbitę okołoziemską planowane jest na 2023 rok.

EagleEye to 50 kilogramowy satelita oparty na platformie mikrosatelitarnej HyperSat, która opracowywana jest przez inżynierów Creotech Instruments od 2017 roku w ramach  programu finansowanego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju (NCBR). Głównymi elementami platformy jest komputer pokładowy, system pozycjonowania satelity w przestrzeni, system dystrybucji zasilania, wydajny system telekomunikacyjny, struktura oraz baterie ogniw słonecznych. Wszystkie powyższe moduły opracowywane są w Polsce, co jest krytyczne dla planowanych zastosowań platformy mikrosatelitarnej w przyszłych programach dla sektora bezpieczeństwa i obronności naszego kraju. Platforma mikrosatelitarna HyperSat w czerwcu 2021 roku pozytywnie przeszła testy wytrzymałościowe w komorze termiczno-próżniowej w Centrum Badań Kosmicznych PAN. Aktualnie poddawana jest testom wibracyjnym symulującym start rakiety.

Celem projektu jest opracowanie satelity obserwacyjnego Ziem, podniesienie stopnia gotowości technologicznej uniwersalnej platformy mikrosatelitarnej, która umożliwi miedzy innymi testowanie produktów innych firm w kosmosie oraz dopracowanie szeregu podsystemów przeznaczonych dla mikrosatelitów. System satelitarny EagleEye jest odpowiedzią na rosnącą potrzebę rynku związaną z wysokorozdzielczym, niskobudżetowym, o niewielkich rozmiarach satelitą obserwacji Ziemi.

Niska orbita okołoziemska (LEO) przebiega między powierzchnią Ziemi a Pasami Van Allena, na wysokości od zaledwie 200 do 2000 kilometrów nad nami. To właśnie tu odbywa się większość lotów załogowych, tu krąży też Międzynarodowa Stacja Kosmiczna ISS. Umieszczenie satelity na tej orbicie wymaga mniej energii niż dla orbit dalszych, a satelita znajduje się na niej dość blisko Ziemi, przez co nie tylko jest w stanie lepiej ją zobrazować na zdjęciach, ale i wymaga nadajników o mniejszej mocy do transmisji. Orbity LEO nie są jednak geostacjonarne, przez co umieszczony na nim obiekt będzie w ciągłym ruchu względem danego punktu na powierzchni planety.

W ramach prac nad satelitą EagleEye platforma HyperSat uzbrojona zostanie w teleskop optyczny, który opracowywany jest przez polską firmę Scanway Sp. z o.o., podsystem komputera przygotowywane są przez Centrum Badań Kosmicznych PAN. Teleskop umożliwi satelicie pozyskanie zdjęć o rozdzielczości rzędu jednego metra w pasmach widzialnym i podczerwonym, a dzięki zastosowaniu algorytmów bazujących na sztucznej inteligencji, możliwe będzie uzyskanie jeszcze wyższej jakości zdjęć. Zastosowanie innowacyjnych rozwiązań projektowych pozwoli m.in. na stabilną pracę termiczną całego teleskopu w warunkach kosmicznych. To dzięki temu możliwe będzie spełnienie wysokich, międzynarodowych wymagań co do poziomu jakości zdjęć, pozyskiwanych z teleskopu. Obecnie teleskop jest w końcowej fazie prac projektowych i zostanie wyprodukowany i przetestowany do końca bieżącego roku.

 W 2020 roku Scanway Sp. z o.o. zakończył projekt badawczo-rozwojowy realizowany w ramach funduszy europejskich, którego celem było opracowanie technologii projektowania i budowy precyzyjnych teleskopów, przeznaczonych dla małych satelitów. Zaproszenie dodatkowo do współpracy spółki PCO S.A. (członka Polskiej Grupy Zbrojeniowej), zagwarantowało  najwyższy poziom jakości optyki w tym projekcie.

Po zakończeniu testów środowiskowych platformy HyperSat, we wrześniu tego roku planowane jest zamknięcie prac nad profilem misji satelity EagleEye. Podjęto decyzję, że w ramach misji przetestowany zostanie nie tylko sposób pozyskiwania zdjęć o submetrowej rozdzielczości, ale również przeprowadzone zostaną manewry orbitalne. Platforma HyperSat dostosowana została do współpracy z systemem małych silników rakietowych, które są opracowywane obecnie w Łukasiewicz ? Instytucie Lotnictwa, we współpracy z Creotech Instruments S.A.

Projekt EagleEye prowadzony jest zgodnie z wymaganiami jakościowymi opracowanymi przez NASA, wdrożonymi przez Europejską Agencję Kosmiczną i według norm ECSS (European Cooperation for Space Standardization). Zgodnie z powyższymi wymogami Creotech Instruments zrealizował z sukcesem ponad 15 projektów dla Europejskiej Agencji Kosmicznej. Podsystemy wytworzone przez firmę są obecne na 12 misjach kosmicznych, w tym na marsjańskim orbiterze ExoMars-2016 oraz na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, a w 2023 roku lecą również z misją do Jowisza. Ponadto Creotech Instruments zbiera i przetwarza dla Komisji Europejskiej dane pochodzące z wszystkich satelitów obserwacyjnych Unii Europejskiej w ramach infrastruktury chmurowej CreoDIAS. Doświadczenie zdobyte w tym projekcie  zostanie również wykorzystane w przygotowaniu misji w 2023 roku.

W ramach projektu EagleEye powstają procedury testowe przygotowywane przez Centrum Badań Kosmicznych PAN, które mają umożliwić w przyszłości seryjną produkcję satelitów tego typu i wdrożenie ich w konstelacjach zobrazowania Ziemi. Centrum rozbudowuje także swoją infrastrukturę testową. Wraz z wysłaniem w 2023 roku na orbitę satelity EagleEye, polski przemysł i instytucje naukowe sektora kosmicznego uzyskają pełne zdolności do produkcji i wdrażania kompletnych jednostek mikrosatelitarnych (o masie 10-100 kg) przeznaczonych do obserwacji Ziemi.

Projekt satelity EagleEye realizowany jest w ramach Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój i współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Jego realizacja rozpoczęła się w połowie 2020 roku.
 

Czytaj więcej:

 

Creotech Instruments S.A. to największa w Polsce spółka specjalizująca się w rozwoju zaawansowanych technologii kosmicznych oraz specjalistycznej elektroniki i aparatury do zastosowań globalnych, m.in. na potrzeby komputerów kwantowych, kryptografii kwantowej czy laboratoriów fizyki kwantowej i wysokich energii. Spółka wyróżnia pięć segmentów działalności:

  • NewSpace ? dedykowany budowie platformy satelitarnej oraz jej podzespołów;
  • Earth Obserwation ? dedykowany dostarczaniu systemów obserwacji Ziemi i technologii UAV (ang. Unmanned Aerial Vehicle ? Bezzałogowych Statków Powietrznych (dronów);
  • Science ? dedykowany tworzeniu specjalistycznej elektroniki i podzespołów na potrzeby komputerów kwantowych oraz systemów synchronizacji czasu;
  • Production ? dedykowany produkcji elektroniki;
  • Projekty ESA ? dedykowany głównie projektom realizowanym we współpracy i/lub na zlecenie Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA).


Opracowanie: Elżbieta Kuligowska

Na zdjęciu: Platformie mikrosatelitarna HyperSat. Źródło: Creotech Instruments S.A

Na zdjęciu: Model platformy satelitarnej HyperSat w skali 1:1. Źródło. Paweł Ziemnicki/Space24.pl

 

Na ilustracji: Schemat zasięgu typowej orbity LEO. Źródło: ESA

 

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pierwszy-polski-mikrosatelita-obserwacyjny-na-orbicie-w-2023-roku

 

Pierwszy polski mikrosatelita obserwacyjny na orbicie w 2023 roku.jpg

Pierwszy polski mikrosatelita obserwacyjny na orbicie w 2023 roku2.jpg

Pierwszy polski mikrosatelita obserwacyjny na orbicie w 2023 roku3.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samotny obłok większy od Drogi Mlecznej w gromadzie galaktyk Abell 1367

2021-07-05.

Naukowo tajemniczy, odizolowany obłok większy od Drogi Mlecznej został znaleziony przez zespół badaczy na ?ziemi niczyjej? dla galaktyk.

 

Tak zwana sierota lub samotny obłok jest pełen gorącego gazu o temperaturze 10 000 - 10 000 000 stopni Kelwina i całkowitej masie 10 mld razy większej od masy Słońca. To sprawia, że jego masa jest większa niż masa małych galaktyk.

 

Obiekt został odkryty w Abell 1367 przez grupę pod kierownictwem dr. Ming Sun z University of Alabama in Huntsville. Nazwana również Gromadą w Lwie, A1367 zawiera około 70 galaktyk i znajduje się około 300 mln lat świetlnych od Ziemi.

 

Obłok został odkryty przy pomocy XMM-Newton, flagowego europejskiego teleskopu rentgenowskiego, oraz Very Large Telescope/Multi Unit Spectroscopic Explorer (VLT/MUSE) i japońskiego teleskopu optycznego Subaru.

 

Jest to ekscytujące i zarazem zaskakujące odkrycie. Pokazuje ono, że w astronomii, jako najstarszej z nauk przyrodniczych, zawsze pojawiają się nowe niespodzianki ? mówi dr Sun.

 

Obłok został odkryty w gromadzie galaktyk, gdzie tysiące galaktyk są powiązane ze sobą za pomocą istniejącego między nimi delikatnego, gorącego gazu o temperaturze około 10 mln K, mówi dr Sun.

 

Jednak obłok nie jest związany z żadną z galaktyk i znajduje się w ?krainie bez galaktyk? ? mówi, dodając, że obłok najprawdopodobniej pochodzi z dużej, nieznanej galaktyki w gromadzie.

 

Gaz w obłoku jest usuwany przez ciśnienie gorącego gazu w gromadzie, gdy galaktyka macierzysta szybuje w tym gazie z prędkością 1000-2000 km/s.

 

Jest to około 50 razy szybciej niż wynosi prędkość orbitalna Ziemi wokół Słońca. Taki poziom działającej siły może wyrwać ośrodek międzygwiazdowy z galaktyki, a w tym przypadku badacze stwierdzili, że temperatura obłoku jest zgodna z galaktycznym pochodzeniem.

 

Szacuje się jednak, że ten masywny, tajemniczy obłok przetrwał setki milionów lat po usunięciu ze swojej macierzystej galaktyki.

 

Ta zaskakująca długowieczność jest słabo zrozumiana, ale może mieć coś wspólnego z polem magnetycznym w obłoku ? mówi dr Sun.

 

Naukowcy uważają, że pole magnetyczne może działać, aby utrzymać obłok razem poprzez tłumienie niestabilnych sił, które w przeciwnym razie spowodowałyby jego rozproszenie.

 

Dr Ming mówi, że dzięki przyszłym badaniom, samotny obłok i inne, które nie zostały jeszcze odkryte, mogą pomóc naukowcom lepiej zrozumieć rozproszone ośrodki międzygwiazdowe w dużych odległościach od ich galaktyk, a także skutki turbulencji i przewodzenia ciepła.

 

Opracowanie:

Agnieszka Nowak

 

Źródło:

UAH

 

Urania

Samotny obok jest niebieską częścią w kształcie parasola. Obraz jest oznaczony kolorami, aby pokazać rentgenowską część obłoku na niebiesko, ciepły gaz na czerwono i obszar widzialny na biało.

Źródło: European Space Agency/XMM-Newton

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/07/samotny-obok-wiekszy-od-drogi-mlecznej.html

Samotny obłok większy od Drogi Mlecznej w gromadzie galaktyk Abell 1367.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

?Nowe okno na wszechświat?. Polska zaangażowana w budowę podziemnego teleskopu

2021-07-04.ŁZ.KOAL.

Teleskop Einsteina to projekt pierwszego podziemnego i najbardziej zaawansowanego europejskiego obserwatorium fal grawitacyjnych trzeciej generacji. Europejskie Forum Strategii ds. Infrastruktur Badawczych (ESFRI) wybrało 11 przedsięwzięć, w tym Teleskop Einsteina, które zawarło w swojej mapie drogowej 2021. W Polsce liderem konsorcjum ET jest Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Warszawskiego.

Europejskie Forum Strategii ds. Infrastruktur Badawczych (ESFRI) ogłosiło 11 projektów które wpisało na zaktualizowaną Europejską Mapę Drogową Infrastruktury Badawczej 2021 (EMDIB). Mapa to dokument, który gromadzi inicjatywy kluczowe z punktu widzenia budowy w Unii Europejskiej najnowocześniejszej na świecie bazy badawczej, od nauk humanistycznych i społecznych, przez środowiskowe i fizyczne, po nauki biomedyczne i e-infrastrukturę. Jedną z wybranych przez ESFRI inicjatyw jest Teleskop Eintseina (Einstein Telescope; ET).

Projekt Teleskopu Einsteina zostanie wprowadzony w kolejną fazę. Wierzę, że nowe obserwatorium przyczyni się do rozwoju nauki dotyczącej badań nad falami grawitacyjnymi. To również przepustka do większego zaangażowania polskich instytucji badawczych oraz sektora przemysłu ? mówi prof. Tomasz Bulik z Obserwatorium Astronomicznego UW, lider polskiego konsorcjum ET.

Teleskop Einsteina


Teleskop Einsteina to projekt podziemnego obserwatorium fal grawitacyjnych, którego detektory będą znacznie czulsze niż istniejące obecnie.

? Teleskop Einsteina, ze swoją niezwykle wysoką czułością, stworzy okazję do nowych i nieoczekiwanych odkryć. Pozwoli wykryć wszystkie połączenia czarnych dziur o masach gwiazdowych we Wszechświecie, zbadać wnętrze gwiazd neutronowych, testować ogólną teorię względności, prowadzić badania samego początku wszechświata, a także rozwiązać wiele innych istotnych problemów naukowych z zakresu astrofizyki, kosmologii i fizyki fundamentalnej. Wraz z budową ET badania astronomiczne fal grawitacyjnych wejdą w złotą erę ? podkreśla prof. Dorota Rosińska z Obserwatorium Astronomicznego UW.

Fale grawitacyjne zostały zaobserwowane po raz pierwszy w 2015 roku. Ich istnienie przewidział ? sto lat wcześniej ? Albert Einstein. Uczony nie spodziewał się jednak, że kiedykolwiek uda się zarejestrować fale grawitacyjne. Więcej informacji o pierwszej detekcji fal grawitacyjnych.

Detekcja fal grawitacyjnych otworzyła nowe perspektywy badania kosmosu. Wcześniej naukowcy mogli badać wszechświat, wykorzystując metody związane ze światłem lub promieniowaniem. Dzięki falom grawitacyjnym mogą obserwować wibracje samej czasoprzestrzeni.

W prace nad projektem Einstein Telescope byli zaangażowani polscy naukowcy. Zespół z Uniwersytetu Warszawskiego, Politechniki Warszawskiej i Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika zainstalował ? opracowane przez polską grupę ? zoptymalizowane pod kątem pomiarów podziemnych, sieci czujników sejsmicznych w kilku potencjalnych lokalizacjach w Polsce, Hiszpanii, na Węgrzech i we Włoszech. Obecnie zajmują się szczegółową charakterystyką lokalizacji Sos Enattos na Sardynii.

źródło: UW

Teleskop Einsteina to projekt podziemnego obserwatorium fal grawitacyjnych (fot. NASA/mat.pras.)

https://www.tvp.info/54677745/teleskop-einsteina-obserwatorium-astronomiczne-uniwersytetu-warszawskiego-polskim-pilotem

Nowe okno na wszechświat. Polska zaangażowana w budowę podziemnego teleskopu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziemia właśnie oddaliła się od Słońca na największą możliwą odległość. Co to dla nas może oznaczać?

2021-07-06.

Znajdujemy się właśnie w bardzo ciekawym okresie, ponieważ nasza planeta znajduje się, podczas swego całorocznego ruchu obiegowego, najdalej od Słońca. Dlaczego ma to miejsce akurat na początku lata, a nie w samym środku zimy? Postaramy się to wyjaśnić.

Orbita Ziemi wokół Słońca nie jest idealnie okrągła, jak niegdyś myślano, lecz kształtem jest zbliżona do elipsy. W dodatku Słońce wcale nie jest położone w jej idealnym środku. To sprawia, że odległość naszej planety od najbliższej nam gwiazdy nieustannie się zmienia.

Są dwa dni w roku, gdy Błękitna Planeta znajduje się w skrajnych punktach tej orbity, w aphelium (najdalej od Słońca) oraz w peryhelium (najbliżej Słońca). W tym pierwszym miejscu znajdowaliśmy się minionej nocy z poniedziałku na wtorek (5/6.07).

6 minut po wybiciu północy planeta Ziemia znalazła się najdalej od Słońca podczas swej corocznej, ciągłej wędrówki wokół naszej dziennej gwiazdy. Oba ciała niebieskie dzieliła wówczas odległość 152,100,533 kilometrów. Byliśmy o całe 3,752 kilometry bliżej niż w czasie ubiegłorocznego aphelium. Dla porównania średnia odległość wynosi 149,597,870 kilometrów. Taką odległość przebylibyśmy podróżując w linii prostej między Gdańskiem a Zakopanem ponad 266 tysięcy razy.

 

Co więcej, Ziemia znajdując się w punkcie aphelium, na swej orbicie wokół Słońca, zawsze przemieszcza się z najmniejszą prędkością, która wynosi obecnie 103 tysiące kilometrów na godzinę. Gdyby nasze pociągi poruszały się tak szybko, to drogę z Gdańska do Zakopanego pokonalibyśmy w zaledwie 20 sekund.

Błędne jest więc przekonanie, że Ziemia najbliżej Słońca znajduje się w środku lata. Otóż mamy na świecie jednocześnie dwie pory roku, na półkuli północnej panuje teraz astronomiczne lato, a na południowej jest zima. Nie jest to jednak skutek eliptycznego kształtu orbity, lecz nachylenia osi Ziemi względem płaszczyzny orbity pod kątem 23,5 stopnia.

To właśnie dlatego, gdy Ziemia jest pochylona półkulą północną w stronę Słońca, u nas mamy lato. Jest jeszcze jeden wynikający z tego plus, a mianowicie astronomiczne lato jest dzięki temu dłuższe od zimy o około 5 dni. Na półkuli południowej to zima jest dłuższa od lata. Ma to jednak wyłącznie wymiar astronomiczny, a nie pogodowy.

Z kolei najbliżej Słońca znajdujemy się na początku stycznia, a więc w okresie zimowym. W najbardziej bliskim momencie, czyli 2 stycznia o godzinie 14:51, od Słońca dzieliło nas 147 milionów kilometrów. Odległość między Ziemią a Słońcem była wówczas o 3 procent mniejsza niż obecnie.

Oznacza to, że każdej doby będziemy przybliżać się do naszej gwiazdy o kilka tysięcy kilometrów, zaś w ciągu pół roku będzie to już całe 5 milionów kilometrów. Jednak odległość od Słońca przez cały rok w skali astronomicznej niewiele się zmienia i ma to znikomy wpływ na temperaturę panującą na naszej planecie.

W 90 procentach ma na nią wpływ długość dnia, kąt padania promieni słonecznych oraz masy powietrza, dzięki którym jest albo cieplej, albo też zimniej. Trzeba jednak zauważyć, że jest jednak 3-procentowa różnica w wielkości tarczy słonecznej, gdyż latem Słońce jest minimalnie mniejsze od tego widocznego zimą, właśnie z powodu dzielącej nas odległości.

Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.

Fot. Pixabay.

 

Fot. NASA.

Fot. Pixabay.

 

https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2021-07-06/ziemia-wlasnie-oddalila-sie-od-slonca-na-najwieksza-mozliwa-odleglosc-co-to-dla-nas-moze-oznaczac/

 

Ziemia właśnie oddaliła się od Słońca na największą możliwą odległość. Co to dla nas może oznaczać.jpg

Ziemia właśnie oddaliła się od Słońca na największą możliwą odległość. Co to dla nas może oznaczać2.jpg

Ziemia właśnie oddaliła się od Słońca na największą możliwą odległość. Co to dla nas może oznaczać3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w końcu pierwszej dekady lipca 2021 roku
2021-07-06. Ariel Majcher
Na początku lipca nadarzy się okazja na dostrzeżenie wszystkich planet Układu Słonecznego. Jednak z dużych północnych szerokości geograficznych jest to wyzwanie dla doświadczonych obserwatorów, gdyż planety typu ziemskiego po zachodzie Słońca znajdują się bardzo nisko nad widnokręgiem, a jasność szczególnie Marsa powoduje, że planeta ma trudności z przebiciem się przez zorzę wieczorną. Po drugiej stronie Słońca, na niebie porannym, planeta Merkury właśnie osiągnęła swoją maksymalną elongację zachodnią 21°, lecz ze względu na wciąż niezbyt korzystne nachylenie ekliptyki do porannego widnokręgu godzinę przed wschodem Słońca planeta znajduje się małe kilka stopni ponad linią widnokręgu. W tym tygodniu do pierwszej planety od Słońca zbliży się dążący do nowiu Księżyc w fazie cienkiego sierpa. Na nocnym niebie coraz lepiej widoczne są wszystkie planety zewnętrzne, z których dwie bliższe i łatwo widoczne gołym okiem niebawem przejdą przez opozycję względem Słońca. W związku ze słabo już świecącym Księżycem dobrze widoczna jest gwiazda nowa V1405 Cas.
Tym razem opis tego, co dzieje się na nocnym niebie warto zacząć od nieba porannego. W pierwszej części tygodnia poranne niebo ozdobi naturalny satelita Ziemi w fazie cienkiego sierpa. Przez nów Księżyc przejdzie w sobotę 10 lipca kwadrans po 5 naszego czasu i potem przeniesie się na niebo wieczorne. Srebrny Glob zaczął tydzień w gwiazdozbiorze Barana, niedaleko jego granicy z gwiazdozbiorem Byka. Tego ranka księżycowa tarcza pokazywała fazę 21%.
Trzy następne poranki Księżyc spędzi w gwiazdozbiorze Byka. We wtorek 6 lipca godzinę przed wschodem Słońca sierp jego tarczy zwęzi się do 14% i zajmie pozycję 6° na południe od Plejad. Coraz lepiej widoczne Plejady również są oznaką, że najdłuższy dzień roku jest już za nami i powoli zbliża się jesień. O godzinie podanej na mapce dla tego dnia Księżyc wzniesie się na wysokość 15°. Kolejnego ranka bardzo cienki już sierp Srebrnego Globu pokaże fazę zaledwie 8% i o świcie dotrze na wysokość około 10° ponad widnokrąg. 5° na południe od Księżyca (na godzinie 5 względem niego) pokaże się Aldebaran, najjaśniejsza gwiazda Byka. W czwartek 8 lipca o tej samej porze Księżyc zbliży się do Słońca o kolejne kilkanaście stopni, zmniejszając fazę do jednych 4%. O opisywanej porze Księżyc pokaże się na wysokości mniej więcej 5°, przechodząc między gwiazdami El Nath (? Tau) i ? Tau, czyli gwiazdami stanowiącymi rogi Byka. Do południowego rogu Byka zabraknie Srebrnemu Globowi niecałe 3°. Niecałe 15? dalej w tym samym kierunku znajdzie się planeta Merkury.
Pierwsza planeta od Słońca w minioną niedzielę osiągnęła swoją maksymalną elongację zachodnią, oddalając się od Słońca na ponad 21°. Niestety na naszych szerokościach geograficznych nachylenie ekliptyki spowoduje, że do opisywanego momentu planeta zdąży się wznieść na mniej niż 3° ponad widnokrąg. Dlatego, aby mieć szansę na dostrzeżenie Merkurego, potrzebna jest stabilna atmosfera i głęboko odsłonięta linia widnokręgu. Planeta pozostanie widoczna jeszcze przez kilkanaście dni, ale utrzyma niekorzystne warunki widoczności. Przez cały ten okres jasność planety stopniowo się zwiększy od +0,5 na początku tego tygodnia, poprzez -0,2 magnitudo na jego koniec, do -0,9 magnitudo pod koniec przyszłego tygodnia. Jednocześnie tarcza planety zmniejszy średnicę z 8 do 6? i zwiększy fazę z 37 do 76%.
Po przejściu na niebo wieczorne Księżyc pokaże się już w niedzielę 11 lipca. Godzinę po zachodzie Słońca od nowiu Księżyca minie ponad 41 godzin i jego tarcza do tego momentu zdąży zwiększyć fazę do 3%. Znów jednak jego dostrzeżenie w tym momencie nie jest proste, gdyż zajmie on pozycję na wysokości zaledwie 2° i może okazać się, że nie da się go wyłowić z tła nieba bez lornetki. Do odszukania Księżyca pomocna może okazać się planeta Wenus, która ? jako obiekt gwiazdowy ? jest lepiej widoczna na podobnej wysokości nad widnokręgiem. Księżyc należy szukać 8° na lewo od Wenus.
Wcześniej, od poniedziałku do niedzieli można obserwować zbliżanie się planety Wenus do planety Mars. W poniedziałek 5 lipca obie planety przedzielał dystans 5°, który do niedzieli 11 lipca zmniejszy się do około 1°. Oczywiście mimo małej wysokości nad widnokręgiem planetę Wenus powinno dać się dostrzec dość łatwo, gdyż jej jasność wynosi -3,8 magnitudo. Mała jest również średnica tarczy planety, wynosząca 12?. Duża jest tylko faza tarczy, około 88%. Jasność Marsa spadła już do +1,8 wielkości gwiazdowej, a zatem może okazać się, że nie przebije się ona przez tło nieba i nie da się dostrzec bez lornetki.
Do opozycji dwóch największych planet Układu Słonecznego pozostało kilka tygodni i obie osiągnęły już rozmiary i jasności bliskie maksymalnych w tym sezonie obserwacyjnym. Planeta Saturn pojawia się na nieboskłonie niewiele po godzinie 22 i przez południk lokalny przechodzi nieco ponad 4 godziny później, wznosząc się na wysokość około 20°. Do końca tygodnia Saturn zwiększy odległość do gwiazdy ? Cap do prawie 2,5 stopnia. Planeta świeci z jasnością +0,3 magnitudo, przy średnicy tarczy ponad 18?. Tytan, największy i najjaśniejszy księżyc planety przez maksymalną elongację przejdzie we wtorek 6 lipca. Tym razem jest to elongacja wschodnia. Tytan oddala się wtedy od swojej planety macierzystej na 10 jej średnic.
Planeta Jowisz wschodzi niecałą godzinę po Saturnie, kreśląc swoją pętlę na pograniczu gwiazdozbiorów Wodnika i Koziorożca. Jowisz przez południk lokalny przechodzi około godziny 4, a zatem niewiele przed wschodem Słońca, wznosząc się wtedy na wysokość ponad 26°. Do końca tygodnia planeta zwiększy jasność do -2,6 wielkości gwiazdowej, a średnica jej tarczy urośnie do 47?. Przy takiej średnicy już nieduża lornetka wystarczy do prób dostrzeżenia na niej pasów.
W układzie księżyców galileuszowych planety w tym tygodniu będzie można dostrzec następujące zjawiska (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
?    5 lipca, godz. 1:48 ? Kalisto chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
?    5 lipca, godz. 3:24 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
?    6 lipca, godz. 0:42 ? Io chowa się w cień Jowisza 19? na zachód od brzegu tarczy planety (początek zaćmienia),
?    6 lipca, godz. 1:08 ? wyjście Europy zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
?    6 lipca, godz. 4:02 ? wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
?    6 lipca, godz. 22:57 ? od wschodu Jowisza Io i jej cień na tarczy planety (w III ćwiartce),
?    7 lipca, godz. 0:14 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
?    7 lipca, godz. 1:14 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
?    10 lipca, godz. 22:41 ? od wschodu Jowisza cień Ganimedesa na tarczy planety (na południku centralnym),
?    11 lipca, godz. 0:20 ? zejście cienia Ganimedesa z tarczy Jowisza,
?    11 lipca, godz. 0:28 ? wejście Ganimedesa na tarczę Jowisza (na III ćwiartkę),
?    11 lipca, godz. 4:02 ? zejście Ganimedesa z tarczy Jowisza,
?    11 lipca, godz. 4:22 ? wejście cienia Europy na tarczę Jowisza (na III ćwiartkę).
 
Warto zwrócić uwagę na noc z soboty 10 lipca na niedzielę 11 lipca. Wtedy od wschodu największej planety Układu Słonecznego najpierw na tarczy Jowisza pokaże się cień Ganimedesa, a następnie jego właściciel.
Również na tle gwiazdozbioru Wodnika, jakieś 17° na północny wschód od Jowisza swoją pętlę na niebie kreśli planeta Neptun, która również szykuje się do opozycji. Przejdzie przez nią we wrześniu. Tak samo, jak Saturn i Jowisz Neptun także porusza się ruchem wstecznym, mniej więcej 6° na północny wschód od gwiazdy 4. wielkości ? Aquarii. Sama planeta świeci blaskiem +7,9 magnitudo i przy nieobecności Księżyca można dostrzec ją przez lornetkę. Niestety w jej bezpośredniej bliskości nie ma wyraźnie jaśniejszych od niej gwiazd, które mogą służyć za pomoc w jej odszukaniu. Neptun pokazuje się na nieboskłonie po godzinie 23 i do godziny pokazanej na mapce zdąży zwiększyć wysokość do prawie 15°.
Przez całą noc na pograniczu gwiazdozbiorów Kasjopei i Cefeusza widoczna jest gwiazda nowa V1405 Cas. O godzinie podanej na mapce nowa zajmuje pozycję na wysokości 65°, a zatem jest znakomicie widoczna z naszych szerokości geograficznych. Zwłaszcza w takim okresie jak najbliższe kilkanaście dni, gdy w jej obserwacjach nie przeszkadza Księżyc. Jasność nowej w ostatnich dniach raz rośnie, to znowu spada, ale utrzymuje się na poziomie między +7 a +7,5 magnitudo. Do oceniania jej jasności bardzo dobrze nadaje się mapka wygenerowana na stronie AAVSO.
Znacznie bliżej widnokręgu, gdyż na wysokości kilkunastu stopni o tej samej porze przebywa planeta Uran. W lipcu rozpoczyna się sezon obserwacyjny również dla tej planety, choć do jej opozycji pozostały jeszcze cztery miesiące. W tym sezonie obserwacyjnym planeta kreśli swoją pętlę niedaleko świecącej z jasnością +5,8 magnitudo gwiazdy o Ari. Jasność planety wynosi +5,7 wielkości gwiazdowych, czyli oba ciała świecą prawie tak samo intensywnie i można je ze sobą pomylić. W zeszłym tygodniu Uran przeszedł 11? od o Ari, a do końca tego tygodnia dystans między nimi zwiększy się do prawie 0,5 stopnia. O godzinie 2 Uran zajmuje pozycję na wysokości 11°.
 
Animacja pokazuje położenie Księżyca i planety Merkury w końcu pierwszej dekady lipca 2021 r. (kliknij miniaturkę, aby powiększyć). Źródło StarryNight

Animacja pokazuje położenie planet Wenus i Mars w końcu pierwszej dekady lipca 2021 r. (kliknij miniaturkę, aby powiększyć). Źródło StarryNight

Mapka pokazuje położenie Saturna, Jowisza i Neptuna w końcu pierwszej dekady lipca 2021 r. (kliknij miniaturkę, aby powiększyć). Źródło StarryNight

Mapka pokazuje położenie Urana oraz gwiazdy nowej V1405 Cas w końcu pierwszej dekady lipca 2021 r. (kliknij miniaturkę, aby powiększyć). Źródło StarryNight
https://astronet.pl/na-niebie/niebo-w-koncu-pierwszej-dekady-lipca-2021-roku/

Niebo w końcu pierwszej dekady lipca 2021 roku.jpg

Niebo w końcu pierwszej dekady lipca 2021 roku2.jpg

Niebo w końcu pierwszej dekady lipca 2021 roku3.jpg

Niebo w końcu pierwszej dekady lipca 2021 roku4.jpg

Niebo w końcu pierwszej dekady lipca 2021 roku5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Horror w kosmosie. Setka czarnych dziur może roznieść w pył gromadę gwiazd
2021-07-06. Radek Kosarzycki
Gromady kuliste to jedne z najciekawszych i jednocześnie najbardziej urodziwych obiektów nocnego nieba. Składające się z dziesiątek, a nawet setek tysięcy gwiazd sfery zazwyczaj powstałe jeszcze przed powstaniem Drogi Mlecznej, skrywają w swoich wnętrzach wiele niewiadomych.
Astronomowie ostatnio zwrócili uwagę na jedną z nich, która zdawała się odróżniać od pozostałych. Palomar 5 skrywa więcej tajemnic niż jej koleżanki.
Zanim jednak o gromadach kulistych
Na przestrzeni ostatnich kilku lat astronomowie obserwujące nasze bezpośrednie otoczenie galaktyczne zidentyfikowali ponad 30 różnych, dłuższych i krótszych, rzadszych i gęstszych strumieni gwiazd okrążających naszą galaktykę w tzw. halo galaktycznym. Takie strumienie są w większości pozostałościami po gromadach kulistych lub galaktykach karłowatych, które zostały rozerwane grawitacyjnie np. przez przelatującą obok inną galaktykę karłowatą. Oddziaływania pływowe w takim przypadku najpierw wyrywają gwiazdy z zewnętrznych warstw gromady, a jeżeli przelatujący obiekt jest wystarczająco masywny, rozrywają całą gromadę, zamieniając sferyczny zbiór gwiazd w długi strumień. Badanie ewolucji takich strumieni jest niezwykle trudne, bo większość z nich nie jest już połączona z żadną istniejącą gromadą.
Na szczęście jest Palomar 5
Palomar 5 to bardzo rozdęta gromada gwiazd, która posiada własny strumień oddalających się od niej gwiazd. Międzynarodowy zespół naukowców odkrył właśnie, że we wnętrzu tej gromady znajduje się zaskakująco dużo czarnych dziur. Szacunki wskazują, że jest ich tam około stu. W przeciętnej gromadzie jest ich co najmniej trzy razy mniej.
Efekt? Czarne dziury stanowią nawet 20 proc. masy całej gromady. Każda dziura ma masę blisko dwadzieścia razy większą od masy Słońca. Wszystkie powstały w eksplozjach supernowych bardzo masywnych gwiazd. Zważając na krótką długość życia masywnych gwiazd, można założyć, że czarne dziury powstały na początkowym etapie istnienia gromady, długie miliardy lat temu.
Naukowcy z Uniwersytetu w Barcelonie postanowili przeanalizować proces powstawania takiej rozdętej gromady jak Palomar 5. Masywne obiekty znajdujące się w centrum gromady silniej związane są ze sobą grawitacyjnie, podczas gdy lżejsze od nich gwiazdy, szczególnie znajdujące się dalej od centrum łatwiej mogą wydostawać się z sideł grawitacji i uciekać w przestrzeń kosmiczną. Sama dynamika oddziaływań czarnych dziur sprawia, że wiele gwiazd wyrzucanych jest z centrum gromady na jej obrzeża, lub wręcz całkowicie poza gromadę, gdzie z czasem tworzą one strumienie gwiazd. W efekcie z czasem w gromadzie gwiazd było coraz mniej, a czarne dziury wciąż pozostawały na miejscu, stąd i zaskakująco wysoka ich liczba jak na taką gromadę.
Na podstawie badań Palomar 5 badacze doszli do wniosku, że wiele z odkrytych niedawno strumieni mogło właśnie powstać z gromad gwiazd zdominowanych przez czarne dziury, a niekoniecznie w grawitacyjnych oddziaływaniach z przelatującymi obok większymi obiektami. To istotna informacja dla wszystkich astronomów badających ewolucję gwiazd, czarnych dziur oraz gromad kulistych.
N-body simulation of the Galactic globular cluster Palomar 5 and its stream
https://www.youtube.com/watch?v=OiF2SYa4jWw&feature=emb_imp_woyt

https://spidersweb.pl/2021/07/palomar-5-gromady-gwiazd-czarne-dziury-strumienie-gwiazd.html

Horror w kosmosie. Setka czarnych dziur może roznieść w pył gromadę gwiazd.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Misja Progress MS-17. Ostrzeżenie kolizyjne podczas rosyjskiej dostawy na ISS
2021-07-06.Kacper Bakuła.

Pod koniec czerwca br. nastąpił start rosyjskiej misji dostawczej na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). Do tego celu wykorzystano bezzałogowy system zaopatrzeniowy Progress, który na stację orbitalną tradycyjnie dowiózł żywność, wodę i nowe eksperymenty. Wcześniej jednak, jeszcze w drodze do miejsca przeznaczenia znajdującego się na wysokości 400 km nad Ziemią, statek mógł napotkać na utrudnienie.
Start miał miejsce z kosmodromu Bajkonur, ze stanowiska o numerze 31/6, o godzinie 4:27 w nocy czasu lokalnego - 30 czerwca br. (o 1:27 czasu polskiego - CEST). Rakietą nośną był Sojuz 2.1a, a pojazdem bezzałogowy Progress MS-17, z zadaniem dowiezienia zaopatrzenia i dodatkowego sprzętu na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Dodatkowym kontekstem realizacji misji była 75. rocznica powstania biura konstrukcyjnego OKB-1, czyli obecnego RKK Energia, rosyjskiego przedsiębiorstwa trudniącego się produkcją rakiet i statków kosmicznych.
Progress MS-17 zabrał ze sobą łącznie niemal 3 tony różnego rodzaju ładunku, z czego blisko połowa to m.in. paliwo, woda i tlen, natomiast pozostałe 1509 kilogramów zaopatrzenia to jedzenie, ubrania, środki medyczne, narzędzia, a także materiały do przeprowadzania następujących eksperymentów:
?    Neurolab ? zestawy medyczne z serii Pilot-T, mające za zadanie zbadanie wpływu długotrwałych misji kosmicznych na działalność zawodową kosmonautów,
?    Korekcja ? eksperyment o tej nazwie ma na celu opracowanie skutecznych środków zaradczych (?korekcyjnych?) wobec postępujących zmian w układzie kostnym w stanie nieważkości,
?    Biorisk i Konstanta-2 ? eksperymenty badające wpływ lotów kosmicznych na białka wchodzące w skład surowicy krwi oraz na mikroorganizmy,
?    Probiovit ? ten eksperyment ma pomóc w opracowaniu technologii wytwarzania leków immunomodulujących (stymulujących system immunologiczny) w warunkach mikrograwitacji,
?    UF-Atmosfera ? pod tą nazwą kryje się eksperyment, do którego dostarczono sprzęt potrzebny do szczegółowego mapowania zjawisk atmosferycznych zwanych przeciwblaskami. Ma on pomóc w dokładniejszym monitorowaniu pogody kosmicznej.
Dodatkową ciekawostką jest to, że Progress MS-17 zabrał ze sobą również symbole Republiki Czuwajskiej oraz wizerunek kosmonauty Andrijana Nikołajewa, który w czasach radzieckich wykonywał rekordowe, jeżeli chodzi o długość trwania misji, loty kosmiczne.
Pierwotnie, czerwcowa misja miała rozpocząć się z końcem marca br., aczkolwiek została ona przełożona na ostatni dzień ubiegłego miesiąca z powodu zaistnienia wcześniej technicznych problemów. Co więcej, już po starcie, odnotowano jeszcze ostrzeżenie o ryzyku znalezienia się w bardzo bliskiej odległości (jak na warunki podróży kosmicznych) względem satelity Starlink 1691 (komunikat o odległości na granicy półtora kilometra od rosyjskiej misji) oraz fragmentu górnego segmentu rakiety Falcon 9 (możliwe zbliżenie na dystans 500 metrów).
Reakcja na potencjalne zagrożenie nastąpiła w oparciu o dane zautomatyzowanego systemu ostrzegania przed zagrożeniami kolizyjnymi w przestrzeni okołoziemskiej (ASPOS OKP - pod kontrolą Roskosmos). Incydent miał miejsce trzy i pół godziny przed udanym dokowaniem statku Progress MS-17 do modułu Poisk - cumowanie nastąpiło 2 lipca br. o godzinie 3:59 czasu moskiewskiego (2:59 w Polsce).
Rosyjski statek z zaopatrzeniem aktualnej misji będzie zadokowany do ISS przez kolejne pół roku. W międzyczasie do rosyjskiej części stacji orbitalnej zadokować ma nowy, długo wyczekiwany moduł Nauka, który zgodnie z planem miał lecieć 15 lipca 2021 r. Start został jednak już przełożony o nieznaną liczbę dni, gdyż w trakcie zakładania pokrywy ładunku (który w dalszej kolejności zostanie zainstalowany na rakiecie Proton-M) zauważono, że nie wszystkie osłony termiczne zostały przytwierdzone do cennego modułu.
Na dzień publikacji niniejszego artykułu do ISS przycumowane są cztery pojazdy: dwa rosyjskie ? Progress MS-17 i Sojuz MS-18 oraz dwa amerykańskie ? Dragon 2 Endeavour z misji SpaceX Crew-2 oraz jego bezzałogowa wersja zaopatrzeniowa SpaceX CRS-22.
Źródło: SPACE24.

Fot. Roskosmos [roscosmos.ru]
?????????? ??????? ????????? ??????? ????????? ??-17?
https://www.youtube.com/watch?v=Rh2uFKtdBdE&feature=emb_imp_woyt

???????? ????????? ??????? ????????? ??-17? ? ???
https://www.youtube.com/watch?v=vzaFJYz9dV0&feature=emb_imp_woyt

https://www.space24.pl/misja-progress-ms-17-ostrzezenie-kolizyjne-podczas-rosyjskiej-dostawy-na-iss

Misja Progress MS-17. Ostrzeżenie kolizyjne podczas rosyjskiej dostawy na ISS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kielce/ Zawody łazików marsjańskich ERC - we wrześniu
2021-07-06.
Prawie 40 zespołów będzie rywalizować w zawodach łazików marsjańskich European Rover Challenge, które we wrześniu odbędą się w Kielcach. Siódma edycja największej w Europie imprezy robotyczno-kosmicznej rozegra się na terenie Politechniki Świętokrzyskiej.
Łukasz Wilczyński, prezes Europejskiej Fundacji Kosmicznej i organizator ERC poinformował w poniedziałek, że po raz pierwszy drużyny będą rywalizować w dwóch formułach stacjonarnej i zdalnej.
W przypadku edycji zdalnej, organizatorzy dostarczą zespołom łazik, który uczestnicy będą musieli zaprogramować. Robotami będą sterować ze swoich krajów. W ten sposób rywalizować będzie 20 drużyn. Stacjonarnie w zawodach będzie uczestniczyć 17 drużyn.
Tegoroczny tor będzie inspirowany fragmentem równiny wulkanicznej Marsa o nazwie Elysium Planitia. W związku z tym na torze odtworzony zostanie m.in. blisko trzymetrowy wulkan.
Wilczyński zapowiedział, że rozbudowana zostanie tzw. strefa inspiracji, gdzie będą prowadzone pokazy, warsztaty i prezentacje przygotowywane przez wystawców oraz prelekcje, rozmowy i debaty z udziałem gości z całego świata.
Pierwszy dzień będzie poświęcony w całości kolonizacji Marsa. Kolejnego dnia naukowcy będą rozmawiać o Księżycu. "Będziemy rozmawiać o komercyjnym wyścigu na Księżyc. To już nie jest sfera marzeń i ambicji, ale ekonomii i biznesu. Bardzo dużo się mówi np. o helu-3, wysokoenergetycznym izotopie, który być może będziemy mogli wydobywać na Księżycu. Teoretycznie gram helu-3 mógłby przez miesiąc zasilać takie miasto jak Kielce" ? mówił Wilczyński.
Trzeciego dnia uczestnicy warsztatów dowiedzą się, jaki wpływ na gospodarkę ma rozwój sektora kosmicznego. "Nawet w Kielcach istnieją startupy, które z powodzeniem wykorzystują technologie kosmiczne na zasadzie transferu technologii. Prawie wszystkie świętokrzyskie szpitale dzięki kieleckiej firmie są wyposażone w systemy wentylacji powietrza, który był stosowany w programie wahadłowców kosmicznych STS" ? dodawał.
"Te zawody są znakomitą kuźnią kadr ? mówił prof. Grzegorz Wrochna, prezes Polskiej Agencji Kosmicznej. - Te działania dobrze się wpisują w europejski program Peraspera, który jest zdefiniowany właśnie w celu stworzenia przemysłu kosmicznego opartego o robotykę, zaawansowaną mechanikę i automatykę. Wszystko po to, aby Europa nie pozostawała w tyle w tym wyścigu. Ci młodzi ludzie, którzy biorą udział w tych zawodach, są przyszłością przemysłu polskiego i europejskiego. Uczą się nie tylko technologii, ale pracy zespołowej. To niezwykle cenne doświadczenie" ? mówił Wrochna.
Prof. Zbigniew Koruba, rektor Politechniki Świętokrzyskiej podkreślał, że jego uczelnia i miasto Kielce odgrywają coraz ważniejszą rolę w rywalizacji międzyuczelnianej na polu nowych technologii i rozwiązań w branży kosmicznej.
"Uważam, że trzeba będzie jeszcze bardziej poszerzać formuły zawodów, wziąć pod uwagę bezpieczeństwo, wykorzystanie militarne i obronnościowe łazików nie tylko lądowych, ale też bezzałogowych statków powietrznych" ? powiedział.
Udział w tegorocznej edycji zawodów wezmą zespoły m.in. z Indii, Turcji, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Tegoroczna edycja European Rover Challenge zaplanowana jest na 10-12 września. (PAP)
Autor: Wiktor Dziarmaga
wdz/ ekr/
11.09.2020. PAP/Piotr Polak

https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C88449%2Ckielce-zawody-lazikow-marsjanskich-erc-we-wrzesniu.html

Kielce Zawody łazików marsjańskich ERC - we wrześniu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielkie amerykańskie jeziora z kosmosu
2021-07-06. Krzysztof Kanawka
Ciekawe spojrzenie na amerykańskie wielkie jeziora z orbity.
Satelita Sentinel-3 uchwycił wielkie amerykańskie jeziora w ciekawym momencie: przełom zimy i wiosny.
Pięć wielkich amerykańskich jezior (Górne, Huron, Erie, Ontario i Michigan) to ciekawy kompleks zbiorników wodnych na granicy USA i Kanady. Pod względem powierzchni jest to największy akwen słodkiej wody na świecie, zaś pod względem objętości ustępują jedynie jeziorowi Bajkał. Te jeziora łącznie stanowią duże zaplecze dla amerykańskiej i kanadyjskiej produkcji rolnej. Są to też dość mocno zanieczyszczone jeziora, wskutek intensywnych upraw rolnych, przemysłu oraz wielu dużych miast, jakie znajdują się w ich regionie.
Zaprezentowane przez ESA zdjęcie zostało wykonane 15 marca 2020 roku. Północna część zdjęcia to obszar zimowy ? widać zarówno śnieg jak i lód na powierzchni jezior. Z kolei południowa część zdjęcia jest już pozbawiona śniegu.
Zdjęcie zostało wykonane przez europejskiego satelitę Sentinel-3. Ten satelita jest w stanie obserwować szerokie obszary Ziemi w zakresie od pasma widzialnego do bliskiej podczerwieni. W efekcie, możliwe są obserwacje interakcji pomiędzy różnymi typami terenu, wód z lądem oraz atmosfery z powierzchnią Ziemi. Dwa satelity Sentinel-3 pozwalają na częste rewizyty poszczególnych obszarów naszej planety, co jest przydatne przy dynamicznych zjawiskach atmosferycznych.
Zdjęcie w pełnej rozdzielczości można zobaczyć na stronie ESA.
(ESA)
Earth from Space: The Great Lakes
https://www.youtube.com/watch?v=NqCFOXfnvEE&feature=emb_imp_woyt

https://kosmonauta.net/2021/07/wielkie-amerykanskie-jeziora-z-kosmosu/

Wielkie amerykańskie jeziora z kosmosu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najmniejsza planeta w Układzie Słonecznym może być największą w nim kometą
Autor: M@tis (6 Lipiec, 2021)
Największa kometa w Układzie Słonecznym to tak naprawdę planeta, a może nią być Merkury. Badacze od lat wiedzą, że Merkury ma ogromny warkocz, coś w rodzaju komy.
Po raz pierwszy istnienie warkocza Merkurego przewidziano w latach 80 tych XX wieku. Ostatecznie warkocz Merkurego odkryto dopiero w 2001 roku. Jego źródłem jest super cienka atmosfera Merkurego. Merkury znajduje się tak blisko Słońca, że ciśnienie światła słonecznego może wypychać atomy z atmosfery w przestrzeń kosmiczną. Uciekający gaz tworzy warkocz o długości ponad 24 milionów kilometrów.
Kluczem do znalezienia ogona Merkurego jest sód. W warkoczu Merkurego jest wiele elementów; sód to tylko jeden z nich. Ale ponieważ sód tak dobrze rozprasza żółte światło, jest najlepszym pierwiastkiem do śledzenia długich smug gazów. Sonda NASA o nazwie Messenger obserwowała ogon Merkurego z bliskiej odległości przez kilka lat. Poniższy film pokazuje, że jasność ogona zmienia się, gdy Merkury okrąża Słońce.
 Niedawno astrofotograf Andrea Alessandrini uwiecznił Merkurego z warkoczem kometarnym z balkonu swojego domu w Veroli we Włoszech. Zrobił zdjęcie 5 maja bieżącego roku za pomocą teleskopu refrakcyjnego 66 mm (2,5?) i aparatu Pentax K3-II. Aby uzyskać takie interesujące zdjęcie potrzebna była 7-minutowa ekspozycja przy ISO 1000. Do wyodrębienia warkocza użył specjalnego filtra 589 nm dostrojonego do żółtego sodu. Bez tego filtra ogon Merkurego byłby niewidoczny.
Źródło: Andrea Alessandrini
Mercury sodium tail movie
https://www.youtube.com/watch?v=M-9d0OU6uIU&feature=emb_imp_woyt
Źródło:
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/najmniejsza-planeta-w-ukladzie-slonecznym-moz?
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/najmniejsza-planeta-w-ukladzie-slonecznym-moze-byc-najwieksza-w-nim-kometa

Najmniejsza planeta w Układzie Słonecznym może być największą w nim kometą.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mity wśród gwiazd: Gwiazdozbiór Wodnika
2021-07-06. Weronika Księżakowska
Aquarius, czyli po łacinie wodnik, jest jednym z najstarszych gwiazdozbiorów nazwanych przez człowieka; początek jego nazwy ?Aqua? oznacza ?woda?. Przedstawiany jest jako człowiek wylewający wodę ze swojego dzbana w kierunku Ryb Południowych. Jest dziesiątym co do wielkości gwiazdozbiorem, a sąsiadujące z nim gwiazdozbiory to: Orzeł, Koziorożec, Wieloryb, Delfin, Źrebię, Pegaz, Ryby, Ryby Południowe i Rzeźbiarz. Znajduje się on na południe od równika niebieskiego. Dla obserwatorów z Ziemi widoczny jest pomiędzy szerokościami geograficznymi 85°S a 65°N, co sprawia, że jest widoczny też w Polsce. Obserwacje na naszych szerokościach geograficznych mogą być wyjątkowo udane w okresie późnej wiosny i prawie całego lata.
Obserwowany był już w Babilonii i starożytnym Egipcie. W pierwszym państwie był on utożsamiany z bogiem Ea, odpowiedzialnym za niszczycielskie powodzie, spowodowane przez rzeki Eufrat i Tygrys. Natomiast w Egipcie kojarzony był raczej z czasem urodzaju, który następował po wylewie Nilu. Zasilał on miejscowe pola w wodę, dając później obfite plony. Egipcjanie wierzyli, że gdy wodnik wkłada swój dzban do rzeki, ta występuję z koryta. Oznaczało to także początek wiosny dla tego ludu. Ptolemeusz opisał Wodnika razem z czterdziestoma siedmioma innymi konstelacjami. Inni Grecy widzieli w konstelacji Ganimedesa, pięknego trojanina, w którym zauroczył się Zeus. Najpotężniejszy z greckich bogów porwał go pod postacią orła na Olimp, gdzie młody mężczyzna miał nalewać bogom nektar i ambrozję. Dlatego tez Wodnik sąsiaduje z gwiazdozbiorem Orła. Innym mitem greckim, opowiadającym historię tytułowej konstelacji, jest potop, jaki zesłał Zeus, a który przetrwali tylko nieliczni ludzie. W Polskiej tradycji Wodnik był topielcem zamieszkującym stawy i rzeki. Przysiadał w nocy na kamieniu i nucił samotnie melodie.
Jego najjaśniejszą gwiazdą jest Sadalsuud z arab. ?najszczęśliwszy?(? Aqr). Druga najjaśniejsza gwiazda to Sadalmelik, co znaczy ?najszczęśliwsza gwiazda królestwa?(? Aqr). Pochodzenie nazw obydwu gwiazd zaginęło na przestrzeni wieków. Sadachbia, spektroskopowo podwójna gwiazda Wodnika, była nazywana przez nomadów ?szczęśliwą gwiazdą namiotów?, ponieważ wyznaczała czas podróży w poszukiwaniu następnych pastwisk. Ciekawym obiektem jest także Mgławica Ślimaka, w katalogu NGC figuruje pod numerem 7293. Jest to mgławica planetarna nazywana także Okiem Boga o wielkości magnitudo 7,3. Inną mgławica planetarną jest Mgławica Saturna, dla obserwatorów nieba NGC 7009. Jej nazwa pochodzi od dwóch promieni wychodzących z owalnego kształtu mgławicy, które przypominają planetę Saturn. Rozpoznawalnym obiektem jest także gromada kulista, ukryta na atlasach nieba pod nazwą M2. Jest dosyć jasnym obiektem gdyż jej magnitudo wynosi 6,5. Dla ciekawskich obserwatorów w bogatym wnętrzu gwiazdozbioru znajduje się M73 ? asteryzm składający się z czterech gwiazd odkrytych pod koniec XVIII wieku. Dla nienasyconych wrażeniami, Wodnik kryje jeszcze wiele innych interesujących obiektów, co czyni go nietuzinkowym gwiazdozbiorem na nocnym niebie.
Astrofan, Wikipedia, Focus, Astromat, Constellation-Guide

Mapa Wodnika i jego położenie na niebie

Wyobrażenie Wodnika

NGC 7293 ?Mgławica Ślimak? znajdująca się w gwiazdozbiorze Wodnika

https://astronet.pl/autorskie/mity-wsrod-gwiazd/mity-wsrod-gwiazd-gwiazdozbior-wodnika/

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Wodnika.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Wodnika2.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Wodnika3.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Wodnika4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)