Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Odkryto nadmierną populację czarnych dziur w gromadzie gwiazd Palomar 5
2021-07-06.
Palomar 5 jest wyjątkową gromadą gwiazd. Po pierwsze dlatego, że jest to jedna z ?najbardziej puszystych? gromad w halo naszej galaktyki, ze średnią odległością pomiędzy gwiazdami wynoszącą kilka lat świetlnych, co jest porównywalne do odległości Słońca od najbliższej mu gwiazdy. Po drugie, ma ona powiązany ze sobą strumień gwiazd, który rozciąga się na ponad 20o na niebie. W pracy opublikowanej niedawno w Nature Astronomy, międzynarodowy zespół astronomów i astrofizyków wykazał, że obie cechy wyróżniające Palomar 5 są prawdopodobnie wynikiem nadmiernej populacji ponad 100 czarnych dziur w centrum gromady.
Liczba czarnych dziur jest mniej więcej trzy razy większa niż oczekiwano na podstawie liczby gwiazd w gromadzie, a to oznacza, że ponad 20% całkowitej masy gromady stanowią czarne dziury. Każda z nich ma masę około 20 razy większą od masy Słońca, a powstały one w eksplozjach supernowych pod koniec życia masywnych gwiazd, kiedy gromada była jeszcze bardzo młoda ? mówi prof. Mark Gieles z Instytutu Nauk Kosmicznych Uniwersytetu Barcelońskiego (ICCUB) i główny autor pracy.

Strumienie pływowe to strumienie gwiazd, które zostały wyrzucone z zaburzonych gromad gwiazd lub galaktyk karłowatych. W ciągu ostatnich kilku lat odkryto prawie trzydzieści cienkich strumieni w halo Drogi Mlecznej. Nie wiemy, jak powstają te strumienie, ale jeden z pomysłów jest taki, że są to zaburzone gromady gwiazd. Jednak żaden z ostatnio odkrytych strumieni nie ma powiązanej z sobą gromady gwiazd, dlatego nie możemy być tego pewni. Zatem, aby zrozumieć, jak powstały te strumienie, musimy zbadać taki, który ma powiązany z nim układ gwiazd. Palomar 5 jest jedynym takim przypadkiem, co czyni go odpowiednim dla zrozumienia procesów formowania się strumieni i dlatego badaliśmy go szczegółowo ? wyjaśnia Gieles.

Autorzy symulują orbity i ewolucję każdej gwiazdy, od powstania gromady do jej ostatecznego rozpadu. Zmieniali początkowe własności gromady, aż znaleźli dobre dopasowanie do obserwacji strumienia i gromady. Zespół odkrył, że Palomar 5 uformowała się z niższym ułamkiem czarnych dziur, ale gwiazdy uciekały wydajniej niż czarne dziury, tak że ułamek czarnych dziur wzrastał. Czarne dziury dynamiczne nadmuchiwały gromadę w grawitacyjnych oddziaływaniach z gwiazdami, co doprowadziło do jeszcze większej ilości uciekających gwiazd i powstania strumienia. Tuż przed jej całkowitym rozpadem ? mniej więcej za miliard lat ? gromada będzie składała się w całości z czarnych dziur.

Gieles podkreśla, że w tej pracy pokazaliśmy, że obecność dużej populacji czarnych dziur mogła być powszechna we wszystkich gromadach, które stworzyły strumienie. Jest to ważne dla naszego zrozumienia procesów formowania się gromad kulistych, początkowych mas gwiazd i ewolucji masywnych gwiazd. Praca ta ma również ważne implikacje dla fal grawitacyjnych.

Palomar 5 to gromada kulista odkryta w 1950 roku przez Waltera Baade. Znajduje się w konstelacji Węża w odległości około 65 000 lat świetlnych i jest jedną z około 150 gromad kulistych, które orbitują wokół Drogi Mlecznej. Jest starsza niż 10 mld lat, podobnie jak większość innych gromad kulistych, co oznacza, że powstała w najwcześniejszych fazach formowania się Galaktyki. Jest około 10 razy mniej masywna i 5 razy bardziej rozciągnięta niż typowa gromada kulista i znajduje się w końcowym stadium rozpadu.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Barcelona

Urania
Widok całego nieba ze współrzędnymi galaktycznymi. Fragment zdjęcia ponad centrum pokazuje Palomar 5 i jej ogony pływowe. Źródło: M. Gieles et al./Gaia eDR3/DESI DECaLS

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/07/odkryto-nadmierna-populacje-czarnych.html

Odkryto nadmierną populację czarnych dziur w gromadzie gwiazd Palomar 5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powierzchnia Żywca powiększyła się. Miasto istnieje także w kosmosie?
2021-07-06.ŁK.MG.
Żywiec istnieje także w kosmosie. Nazwę miasta otrzymała planetoida nr 551231, którą odkryli mieszkający w Żywcu Michał Kusiak oraz pochodzący z Krakowa Michał Żołnowski ? poinformował burmistrz miasta Antoni Szlagor.
Miło mi poinformować, że powierzchnia Żywca powiększyła się o ok. 5 km kw. Nie chodzi o kawałek ziemi, lecz o kawałek ... kosmosu! Dzięki odkrywcom ? mieszkającemu w Żywcu Michałowi Kusiakowi oraz pochodzącemu z Krakowa Michałowi Żołnowskiemu udało się odkryć planetoidę nr 551231, która otrzymała nazwę Żywiec! ? podał Szlagor.
Jak zrodziła się idea?

Samorządowiec podał, że idea nazwania planetoidy zrodziła się w 2018 r., z okazji jubileuszu 750-lecia miasta Żywca. ? Tak długi czas oczekiwania na nadanie nazwy był spowodowany procedurami odbywającymi się w Międzynarodowej Unii Astronomicznej oraz Instytutu Minor Planet Center ? powiedział.
Planetoida ma ok. 1,3 km średnicy i na pełen obieg wokół Słońca potrzebuje 3,6 roku. Znajduje się między Marsem a Jowiszem.
Szlagor zaznaczył, że do tej pory nazwanych zostało 22 tys. spośród 550 tys. numerowanych planetoid. W Polsce zaledwie kilka miast może poszczycić się ?własnym? ciałem niebieskim.

? Bardzo serdecznie dziękuję obu odkrywcom, a w szczególności panu Michałowi, który był inicjatorem nadania takiej nazwy dla tego obiektu kosmicznego. Wielkie brawa ? powiedział samorządowiec.
Źródło PAP
Powierzchnia Żywca powiększyła się o ok. 5 km kw.(fot. Getty Images)

https://www.tvp.info/54712319/burmistrz-miasta-powierzchnia-zywca-powiekszyla-sie-o-ok-5-km-kww

Powierzchnia Żywca powiększyła się. Miasto istnieje także w kosmosie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zorze wędrują nad całym Marsem. Sfotografowała je arabska sonda
2021-07-07.

Radek Kosarzycki
 Pierwsza w historii arabska sonda marsjańska była pierwszym aparatem, który dotarł w tym roku do Czerwonej Planety. Teraz jednak sonda Hope potwierdza, że jej jedynym celem nie było wyłącznie udane wejście na orbitę Marsa.
Naukowcy ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich poinformowali kilka dni temu, że sonda Hope, która aktualnie obserwuje atmosferę Marsa dostrzegła w niej zorze po nocnej stronie planety. Pierwszy raz zorze tego typu zarejestrowała sonda MAVEN w 2016 roku.
Co ciekawe, astronomowie mieli nadzieję na to, że być może uda się dostrzec to zjawisko w trakcie misji, ale nikt nie przypuszczał, że zorze pojawią się już w pierwszym zestawie danych zebranych po nocnej stronie planety.
Obserwowane przez Hope zorze należą do tak zwanych zórz protonowych, które do 2016 r. obserwowano jedynie na Ziemi. Za ich powstawanie odpowiedzialne są energetyczne protony wchodzące z przestrzeni kosmicznej w atmosferę planety. Gdy takie protony wchodząc w atmosferę przechwytują swobodne elektrony emitują sygnał wodoru. Jedyny problem z nimi jest taki, że nie można ich dostrzec w świetle widzialnym, a dopiero w ultrafioletowym.
Zorze wędrują nad całym Marsem
Co ciekawe sondy kosmiczne znajdujące się na orbicie wokół Marsa wskazują, że zorze polarne występują tam nad całą powierzchnią planety. Dla porównania na Ziemi zorze obserwowane są jedynie w rejonach okołobiegunowych.
Naukowcy odpowiadający za misję sondy Hope zaznaczają, że celem sondy nigdy nie były obserwacje zórz polarnych na Marsie, ale instrumenty znajdujące się na pokładzie, niejako przy okazji umożliwiły także i to.
Sonda Hope zbudowana przez naukowców ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich przy współpracy z naukowcami z Uniwersytetu Boulder w Kolorado dotarła na orbitę wokół Marsa 9 lutego 2021 r.
Zorze na Marsie

UAE's Hope Probe captures rare aurora on Mars ????? ????? ????? ??? ???? ???? ??? ??? ??????
https://www.youtube.com/watch?v=acSAldzHPW8&feature=emb_imp_woyt

https://spidersweb.pl/2021/07/arabska-sonda-marsjanska-fotografuje-zorze-na-marsie.html

Zorze wędrują nad całym Marsem. Sfotografowała je arabska sonda.jpg

Zorze wędrują nad całym Marsem. Sfotografowała je arabska sonda2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Galileusz. Heretyk, który poruszył Wszechświat
2021-07-07. Redakcja
Na początku czerwca tego roku w Wydawnictwie Poznańskim odbyła się premiera biografii Galileusza.
GALILEUSZ był jednym z najświatlejszych umysłów renesansowej Europy. Skonstruował termometr i mikroskop. Jako jeden z pierwszych posługiwał się teleskopem ? odkrył dzięki temu kilka księżyców Jowisza czy pierścienie Saturna. Jego odkrycia były jednak nie w smak Kościołowi. Galileusz toczył spory ze Świętą Inkwizycją, która zakazywała głoszenia herezji. Florencki uczony został zmuszony do wyrzeknięcia się swoich tez i uznania za prawdziwe teorii, które głosił Kościół. Dopiero po niemal czterystu latach hierarchowie przeprosili za proces i prześladowania wielkiego uczonego.
?Ja, Galileo, syn świętej pamięci Vincenza Galilei z Florencji, w wieku siedemdziesięciu lat postawiony przed sądem, klęcząc przed wami, najdostojniejsi i najczcigodniejsi kardynałowie inkwizytorzy przeciwko heretycznemu zgorszeniu chrześcijaństwa, mając przed oczyma i dotykając dłońmi Świętych Ewangelii, przysięgam, że zawsze wierzyłem, i wierzę teraz, i z Bożą pomocą będę wierzył w przyszłości we wszystko, co święty i apostolski Kościół utrzymuje, co głosi i czego naucza?.
https://kosmonauta.net/2021/07/galileusz-heretyk-ktory-poruszyl-wszechswiat/

Galileusz. Heretyk, który poruszył Wszechświat.jpg

Galileusz. Heretyk, który poruszył Wszechświat2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA: Odkryliśmy planety pozbawione gwiazd, samotnie przemierzające galaktykę
2021-07-07.
Amerykańska Agencja Kosmiczna donosi o bardzo ciekawym odkryciu, które może okazać się pomocne w wytłumaczeniu tajemniczych wydarzeń, jakie mają miejsce regularnie w Układzie Słonecznym. Mają one też wpływ na Ziemię.
Cztery samotne planety, które nie krążą wokół żadnej gwiazdy, udało się odkryć za pomocą Kosmicznego Teleskopu Keplera. Co niezwykłe, wszystkie mają masę zbliżoną do Ziemi i znajdują się kilka tysięcy lat świetlnych od nas. Niestety, pomimo ich obserwacji, niewiele o nich wiemy.
Samotne planety to bardzo dziwne obiekty. Mogą przemierzać przestrzeń od miliardów lat, a w samej Drodze Mlecznej, może być ich nawet 50 miliardów. Entuzjaści dziwnych kosmicznych historii uważają, że co jakiś czas obok Ziemi przelatuje jedna z takich planet. Chodzi o słynną Nibiru, która ma być 9. planetą Układu Słonecznego. To właśnie jej szukają obecnie astronomowie na rubieżach układu.
Naukowcy skupili się na wyszukiwaniu samotnych planet, gdyż do tej pory kompletnie nic o nich nie wiedzieliśmy, a zapowiadają się one bardzo ciekawie. Pomimo faktu nikłych szans na występowanie na nich biologicznego życia, to jednak może tam rozwijać się zupełnie nam obce, któremu wystarczy do rozwoju np. tylko ciepło wnętrza, różne gazy i woda.
W jaki sposób takie planety stają się samotne? Astronomowie z Uniwersytetu w Leiden stworzyli symulację 1500 gwiazd, które znajdują się w Gromadzie Trapez. Obliczenia pokazały, że aż 1/3 z nich posiada od 4 do 6 planet, czyli w sumie jest to 2522 planety. Efekty grawitacyjne, powstałe w wyniku tak blisko sąsiadujących ze sobą gwiazd, prowadzą do możliwości wyrzucenia nawet 350 planet z ich gwiezdnych układów. W skali całej galaktyki jest to już 50 miliardów.
Analizy pokazują również, że nasze Słońce powstało w takich gromadach. Nie jest do końca pewne, ile planet zostało z nich wyrzuconych, ale naukowcy sugerują, że mogą to być 2 obiekty. Czy jednym z nich jest ta słynna i tajemnicza planeta Nibiru? Tego nie wiadomo, ale badania samotnych planet pozwolą nam lepiej zrozumieć ich istotę, drogi poruszania się czy wpływ na inne planety.
Być może wykryjemy jedną z nich, gdy będzie przemierzać Układ Słoneczny, zanim zagrozi np. Ziemi. Astronomowie uważają, że takie obiekty o dużej masie, np. Jowisza, są zdolne do dokonania ogromnego spustoszenia w układach planetarnych, zaburzając orbity planet. Dlatego tak ważne jest stworzenie programu ich obserwacji, podobnie jak obecnie czynimy to z tajemniczymi, międzygwiezdnymi przybyszami jak 2I/Borisov czy 1I/?Oumuamua.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA
What If a Rogue Planet Entered Our Solar System?
https://www.youtube.com/watch?t=4&v=VwcfkzxNre4&feature=emb_imp_woyt

https://www.geekweek.pl/news/2021-07-07/nasa-odkrylismy-planety-pozbawione-gwiazd-samotnie-przemierzajace-galaktyke/

 

NASA Odkryliśmy planety pozbawione gwiazd, samotnie przemierzające galaktykę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chińczycy umieszczą na ziemskiej orbicie sztuczny księżyc. Testy jeszcze w tym roku
2021-07-07.
Gdy za 10 lat opanujemy technologię fuzji jądrowej, na ziemskiej orbicie zaczną pojawiać się pierwsze sztuczne słońca, które dostarczą światu taniej energii, ale zanim to nastąpi, zobaczymy na niebie pierwszy sztuczny księżyc.
Taki plan ma chiński rząd i chce go zrealizować jeszcze w tym roku. Władze miasta Chengdu i przedstawiciele Chengdu Aerospace Science and Technology Microelectronics System Research Institute, wspólnie budują i wystrzelą na ziemską orbitę satelitę, który pozwoli oświetlić w nocy cały obszar miasta, dzięki czemu z ulic znikną latarnie, zaoszczędzona zostanie energia, a miasto stanie się bardziej ekologiczne.
Chińczycy prowadzili badania nad takimi urządzeniami przez ostatnich kilka lat. Technologia przez nich opanowana znajduje się już na tak wysokim poziomie, że chcą z niej uczynić praktyczny użytek. Sztuczny księżyc będzie świecił 8 razy mocniej od Księżyca w pełni i będzie zdolny do oświetlenia obszaru o średnicy od 10 do 80 kilometrów.
Inspiracją dla sztucznego księżyca stała się dla władz wizja francuskiego artysty. Wyobrażał on sobie wiszący nad Ziemią ogromny naszyjnik wykonany z luster, który odbijał promienie słoneczne na ulice Paryża przez cały rok. Chińczycy chcą ten projekt zrealizować w rzeczywistości w mieście Chengdu.
Satelita ma znaleźć się na orbicie do końca 2021 roku. Wówczas odbędą się pierwsze testy technologii. Na razie nie wiadomo, kiedy w przestrzeni kosmicznej znajdzie się pełnowymiarowe urządzenie, ale Chińczycy są zdeterminowani, by je tam umieścić.
Pomysł rządu Państwa Środka wzbudził mnóstwo kontrowersji. Astronomowie i przyrodnicy uważają, że doprowadzi on nie tylko do większego zanieczyszczenia świetlnego w Chengdu, gdzie nie będzie można zobaczyć rozgwieżdżonego nieba, ale również będzie miał bardzo niekorzystny wpływ na naturalny cykl dobowy zwierząt.
Źródło: GeekWeek.pl/People Daily / Fot. Pexels
https://www.geekweek.pl/news/2021-07-07/chinczycy-umieszcza-na-ziemskiej-orbicie-sztuczny-ksiezyc-testy-jeszcze-w-tym-roku/

Chińczycy umieszczą na ziemskiej orbicie sztuczny księżyc. Testy jeszcze w tym roku.jpg

Chińczycy umieszczą na ziemskiej orbicie sztuczny księżyc. Testy jeszcze w tym roku2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliski przelot 2021 NA
2021-07-07. Krzysztof Kanawka
To już 73 bliski przelot w 2021 roku!
Trzeciego lipca doszło do bliskiego przelotu obiektu o oznaczeniu 2021 NA.
Meteoroid o oznaczeniu 2021 NA zbliżył się do Ziemi 3 lipca na minimalną odległość około 65 tysięcy kilometrów. Odpowiada to ok. 0,17 średniego dystansu do Księżyca. Moment największego zbliżenia nastąpił 3 lipca około 07:00 CEST. Średnica 2021 NA szacowana jest na około 7 metrów.
Jest to siedemdziesiąty trzeci (wykryty) przelot małego obiektu w 2021 roku.
W ostatnich latach ilość odkryć wyraźnie wzrosła:
?    w 2020 roku odkryć było 108,
?    w 2019 roku ? 80,
?    w 2018 roku ? 73,
?    w 2017 roku ? 53,
?    w 2016 roku ? 45,
?    w 2015 roku ? 24,
?    w 2014 roku ? 31.
W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów ? co jeszcze pięć-sześć lat temu było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
(HT, W)
Tabela bliskich przelotów w 2021 roku / Credits ? K. Kanawka, kosmonauta.net
https://kosmonauta.net/2021/07/bliski-przelot-2021-na/

Bliski przelot 2021 NA.jpg

Bliski przelot 2021 NA2.jpg

Bliski przelot 2021 NA3.jpg

Bliski przelot 2021 NA4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stopień realizacji Polskiej Strategii Kosmicznej w ocenie fachowców z branży [RAPORT]
2021-07-07.
Grupa zaangażowanych przedstawicieli Stowarzyszenia Polskich Profesjonalistów Sektora Kosmicznego (PSPA ? Polish Space Professionals Association) przeprowadziła analizę dotychczasowego wykonania założonych wskaźników realizacji Polskiej Strategii Kosmicznej. Przyjęty w styczniu 2017 roku nadrzędny państwowy dokument w obszarze polityki kosmicznej i branżowej skupia kluczowe polskie cele wskazane do realizacji w perspektywie 2030 roku. Wyniki analizy PSPA (ujęte w formule zwięzłego raportu) nie przedstawiają pozytywnego obrazu realizacji celów Strategii.
Polska Strategia Kosmiczna (PSK) została zatwierdzona przez Radę Ministrów 26 stycznia 2017 r. PSK pozostaje najważniejszym dokumentem określającym przewodnie ramy koncepcyjne i cele dotyczące sektora kosmicznego w Polsce. Bezpośrednio za jego przyjęciem miało podążać zatwierdzenie aktu wykonawczego odnoszącego się do postanowień PSK ? w postaci Krajowego Programu Kosmicznego (do dziś niespełniony warunek wejściowy).
W treści PSK określono przede wszystkim trzy główne cele strategiczne oraz pięć celów szczegółowych odnoszących się do kierunku rozwoju narodowej działalności kosmicznej. W powiązaniu z nimi podano każdorazowo zestaw narzędzi realizacji (kierunków wdrożenia), które uznano za konieczne do wypełnienia danego celu. Na potrzeby monitorowania wysiłków zakładających uzyskanie założonych efektów, w Polskiej Strategii Kosmicznej zadeklarowano 13 wejściowych wskaźników, których oczekiwane osiągnięcie zapisano w perspektywie 2020 roku.
Wobec upłynięcia już dość dawno temu tego zadanego terminu, Stowarzyszenie Polskich Profesjonalistów Sektora Kosmicznego (PSPA ? Polish Space Professionals Association) postanowiło sporządzić niezależny raport podsumowujący realizację wszystkich wypisanych wskaźników Polskiej Strategii Kosmicznej (traktując to jako zadanie zgodne z celami statutowymi stowarzyszenia). Jak wskazano, opracowywanie powstało na bazie ogólnodostępnych materiałów źródłowych (publicznie dostępne dokumenty i informacje prasowe) oraz wiedzy członków PSPA zdobytej m.in. w trakcie konsultacji społecznych Krajowego Programu Kosmicznego. W treści pojawiają się m.in. odwołania do tematycznego raportu Najwyższej Izby Kontroli ?Rozwój sektora kosmicznego?.
Na podstawie przeprowadzonej analizy stwierdzono, że na 13 wskaźników przewidzianych w PSK do realizacji w perspektywie 2020 roku, zrealizowano 4 wskaźniki. Status realizacji jednego wskaźnika uznano za ?częściowy?, natomiast dalsze 8 wskaźników określono jako niezrealizowane. ?Analiza wskaźników sugeruje, że osiągnięte zostały przede wszystkim te wskaźniki, które były stosunkowo łatwe do realizacji lub też zrealizowane zanim PSK została uchwalona. Mowa tu m.in. o programie staży w przemyśle kosmicznym? ? podkreślono w treści opracowania PSPA.
Wśród wskaźników zrealizowanych ujęto:
?    utworzenie w Polsce stacji odbioru danych satelitarnych z systemu Copernicus: w ramach projektu Sat4Envi, w którym uczestniczą Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej-Państwowy Instytut Badawczy (dalej również ?IMGW-PIB?), Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk, Akademickie Centrum Komputerowe Cyfronet Akademii Górniczo-Hutniczej oraz Polska Agencja Kosmiczna,
?    utworzenie repozytorium danych satelitarnych obejmującego dane archiwalne oraz dane z najnowszych obserwacji dla obszaru kraju wraz z mechanizmami udostępniania danych: wskazano dwa utworzone w Polsce repozytoria ? pierwsze, w ramach projektu UE/ESA CREODIAS (Data and Information Access Services) realizowanego przez konsorcjum z udziałem podmiotów sektorowych (CloudFerro, Creotech Instruments, Geomatys, Sinergisei Instytut Zastosowań Informacji Przestrzennej i Sztucznej Inteligencji); drugie, w ramach projektu Sat4Envi,
?    utworzenie nowych kierunków kształcenia wyższego o tematyce kosmicznej: spośród szeregu takich inicjatyw, PSPA wymienia w swoim raporcie ?lotnictwo i kosmonautykę? na Politechnice Wrocławskiej, ?Engineering and Management of Space Systems? - międzynarodowy kierunek studiów II stopnia realizowany wspólnie przez Politechnikę Gdańską oraz HSB Hochschule Bremen, a także studia podyplomowe ?Przedsiębiorczość w sektorze kosmicznym? na Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie,
?    rozwinięty program staży i praktyk w firmach kosmicznych: tutaj powołano się na działanie już od 5 lat konkursu ?Rozwój kadr sektora kosmicznego?, organizowanego przez ARP S.A. oraz Związek Pracodawców Sektora Kosmicznego.
Za częściowo zrealizowany wskaźnik uznano warunek opracowania koncepcji architektury przyszłego systemu SSA/SST. ?Do dnia opublikowania [?] raportu nie zidentyfikowano dokumentu opisującego koncepcję architektury przyszłego systemu SSA/SST (Space Situational Awareness/Space Surveillance and Tracking), mógł on jednak być niedostępny dla autorów? ? wskazali przedstawiciele PSPA w opracowaniu. Zwrócono jednocześnie uwagę na istnienie dokumentu analitycznego pt. ?Understanding of Space Safety for the needs of future projects and activities of the National Space Program?, opracowanego dla Polskiej Agencji Kosmicznej przez firmę PwC (w grudniu 2020 r.).
Co do niespełnionych dotąd wskaźników, zauważono niedopełnienie tych, które z założenia miałyby krytyczny wpływ na sytuację w całej branży kosmicznej. Jako przykład wskazano niedopełnienie zapowiedzi podwyższenia krajowej składki uiszczanej do ESA na programy opcjonalne ? zakładano 150-200% do 2020 roku, a tymczasem jest to wartość nieco tylko przewyższająca 50% składki podstawowej. PSPA sygnalizuje, że konsekwencją tego jest sytuacja, w której polska składka do ESA pozostaje na niskim poziomie i w przeliczeniu ?per capita? jest jedną z najniższych w Agencji. ?Jest to sprawa, która wpływa negatywnie na możliwości rozwoju polskiej branży kosmicznej? ? stwierdzono w raporcie.
W treści opracowania zwraca się również uwagę na przewlekłość i dotychczasowy brak konkluzji w pracach nad ustaleniem obowiązującego brzmienia Krajowego Programu Kosmicznego (KPK), czyli aktu wykonawczego do postanowień PSK. Podkreślono także kilkukrotne ponawianie prac nad kolejno odrzucanymi wersjami KPK, przy których konsultowano się z przedstawicielami PSPA (opisano cztery takie przypadki, posługując się jednak miejscami nieprecyzyjnym określeniem proponowanych okresów obowiązywania ? ostatnie dwie bowiem dotyczyły już odpowiednio lat 2019-2021 oraz 2021-2025).
W wymiarze całościowym opracowanie PSPA zwraca uwagę na niezadowalający rezultat dotychczasowych działań ukierunkowanych na realizację Polskiej Strategii Kosmicznej. ?Z przedstawionych danych można wyciągnąć wniosek, że Polska Strategia Kosmiczna jest strategią realizowaną nieterminowo lub realizowaną wybiórczo? ? wskazali w konkluzji swojego raportu autorzy ze stowarzyszenia Polskich Profesjonalistów Sektora Kosmicznego.
Pełna treść 19-stonicowego raportu PSPA została opublikowana na stronie internetowej stowarzyszenia.
Źródło:SPACE24.
Ilustracja: DLR (CC BY-NC-ND 3.0) [dlr.de]

Źródło: PSPA [pspa.pl]

https://www.space24.pl/stopien-realizacji-polskiej-strategii-kosmicznej-w-ocenie-fachowcow-z-branzy-raport

Stopień realizacji Polskiej Strategii Kosmicznej w ocenie fachowców z branży [RAPORT].jpg

Stopień realizacji Polskiej Strategii Kosmicznej w ocenie fachowców z branży [RAPORT]2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Enceladus najciekawszym obiektem w Układzie Słonecznym. Słowo-klucz: życie
2021-07-07. Radek Kosarzycki
Niepozorny lodowy księżyc Saturna o średnicy zaledwie 500 km może być najbardziej obiecującym miejscem w Układzie Słonecznym dla poszukiwaczy życia pozaziemskiego.
Poszukując śladów jakiegokolwiek życia w Układzie Słonecznym na co dzień skupiają się na Marsie - wszak to tam wysyłamy bezustannie orbitery, sondy, lądowniki, łaziki, a nawet ostatnio helikoptery. Zapominamy jednak, że istnieją jeszcze dwa równie ciekawe, jeżeli nie ciekawsze miejsca, gdzie życie nie tylko mogło istnieć kiedyś, ale może istnieć także i dzisiaj. Jednym z nich jest Europa, lodowy księżyc Jowisza, a drugim jest Enceladus, mniejszy od Europy lodowy księżyc Saturna.
O Enceladusie słyszeliśmy znacznie więcej, gdy wokół Saturna krążyła legendarna już sonda Cassini. To właśnie pomiary wykonane przez nią sprawiły, że naukowcy zaczęli zastanawiać się, co dzieje się we wnętrzu tego globu. Sonda Cassini jednak zakończyła swoją trwającą dwie dekady misję, wlatując w chmury Saturna 15 września 2017 r. Od tego czasu i o Saturnie, i o jego księżycach i pierścieniach zrobiło się znacznie ciszej. Aż do teraz.
Dane z misji Cassini wciąż zaskakują
W najnowszym artykule naukowym opublikowanym w periodyku Nature Astronomy naukowcy wskazują, że w wewnętrznym oceanie ciekłej wody skrywającym się pod powierzchnią Enceladusa zachodzi niezidentyfikowany jak dotąd proces produkcji metanu.
Warto przypomnieć, że z wodą z Enceladusa pośrednio mieliśmy już do czynienia. W 2015 r. sonda Cassini przeleciała 30 km nad powierzchnią księżyca, przelatując przez gejzery wody tryskające z południowych regionów księżyca. Być może zatem sonda wysłana z Ziemi miała na swojej powierzchni ślady procesów biologicznych pochodzących spoza Ziemi. Tak czy inaczej, instrumenty sondy były w stanie w gejzerach wykryć stosunkowo wysokie stężenie związków chemicznych, które na Ziemi występują np. w pobliżu kominów hydrotermalnych na dnie oceanu takich jak diwodór, metan czy dwutlenek węgla. To właśnie jednak metan zainteresował naukowców najbardziej.
Wokół kominów hydrotermalnych na Ziemi żyje mnóstwo mikroorganizmów, które żywią się diwodorem i produkują metan. Nie wiadomo jednak czy takie same procesy biologiczne mogą zachodzić na Enceladusie. Naukowcy jednak od dawna podejrzewają, że dno oceaniczne Enceladusa, a właściwie styk wody i skalistego jądra, może stanowić idealne miejsce do powstania życia.
Naukowcy z Uniwersytetu Arizony postanowili obliczyć za pomocą modeli matematycznych prawdopodobieństwo zachodzenia różnych procesów, które mogłyby prowadzić do produkcji metanu obserwowanego w danych z sondy Cassini. Same modele uwzględniały środowisko geochemiczne księżyca oraz charakterystykę mikroorganizmów znanych z oceanów na Ziemi.
Wyniki symulacji wskazują, że obserwowane przez Cassini ilości poszczególnych związków chemicznych najbardziej pasują do procesu metanogenezy w mikroorganizmach żyjących wokół kominów hydrotermalnych lub do procesów niebiologicznych, które jednak na Ziemi nie występują.
Ważniejsze jednak jest to, że wszystko wskazuje, że dowolne znane obecnie procesy niebiologiczne nie są w stanie wyjaśnić tak wysokiego stężenia metanu w wodzie tryskającej z gejzerów Enceladusa. Jeżeli jednak dodać biologiczny proces metanogenezy, wyniki zgadzają się z obserwacjami.
Czy to oznacza życie na Enceladusie?
Może tak, a może nie. To, że na Ziemi nie zachodzi jakiś proces prowadzący do powstania metanu, nie oznacza, że nie może on zachodzić we wnętrzu Enceladusa. Nie zmienia to jednak faktu, że mikroorganizmy ziemskie istniejące na dnie oceanów przy kominach hydrotermalnych mogłyby doskonale sobie radzić na dnie oceanu Enceladusa, i ? co więcej ? gdyby się tam znajdowały, to obfitość metanu w gejzerach tryskających ze szczelin na Enceladusie byłaby właśnie taka jak obserwowała sonda Cassini.
To jest co najmniej intrygujące.
Smutne natomiast jest to, że w najbliższej przyszłości nie dowiemy się więcej. O ile do Europy polecą dwie sondy: JUICE i Europa Clipper, to do Saturna jak na razie nie ma ani jednej sondy, nawet we wczesnej fazie planowania. W tej połowie XXI wieku kolejnej dużej sondy przy Enceladusie raczej nie uświadczymy.

Gejzery i ocean na Enceladusie

https://spidersweb.pl/2021/07/enceladus-metan-zycie.html

Enceladus najciekawszym obiektem w Układzie Słonecznym. Słowo-klucz życie.jpg

Enceladus najciekawszym obiektem w Układzie Słonecznym. Słowo-klucz życie2.jpg

Enceladus najciekawszym obiektem w Układzie Słonecznym. Słowo-klucz życie3.jpg

Enceladus najciekawszym obiektem w Układzie Słonecznym. Słowo-klucz życie4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raport o UFO wskazuje na obcych. Tak twierdzi były zastępca sekretarza obrony USA
2021-07-07. Radek Kosarzycki
Ktoś jeszcze pamięta o raporcie UFO, który kilka tygodni temu w końcu dostarczono do Kongresu? Całkiem możliwe, że nie. Są jednak ludzie, którzy przekonują, że wbrew pozorom raport ten wręcz zwiększa ich przekonanie, że obserwowane niezidentyfikowane obiekty latające mogą być wytworem pozaziemskiej inteligencji. Zaraz, jak to?
Niezidentyfikowane obiekty latające stanowią nieodłączny element popkultury XX wieku. Incydent w Roswell, liczne raporty o spotkaniach z przedstawicielami obcych cywilizacji, setki niewyraźnych zdjęć przedstawiających latające spodki, cygara i inne dziwne obiekty latające - w tym zakresie rzeczywistość zawsze miesza się z dużą ilością fikcji. Sama nazwa jednak wskazuje, o czym dokładnie mowa - o obiektach, których obserwatorom nie udało się zidentyfikować. Nie ma w niej nic o pozaziemskich cywilizacjach.
W 2020 r. temat UFO jednak odżył za sprawą amerykańskiego Kongresu, który zlecił przygotowanie raportu, który miałby opisywać wszystkie incydenty, w których członkowie personelu wojskowego informowali na przestrzeni lat o dostrzeżeniu niezidentyfikowanych obiektów latających. Miłośnicy teorii mówiącej, że UFO to po prostu statki obcych, w końcu mieli nadzieję na uchylenie rąbka tajemnicy.
Rozczarowanie?
Opublikowany pod koniec czerwca raport raczej jednak nie spełnił ich oczekiwań. Dziewięciostronicowy dokument informował jedynie, że w 144 przeanalizowanych przypadkach nie udało się ustalić pochodzenia obserwowanych obiektów.
Autorzy raportu stwierdzili, że nie mają aktualnie żadnych przesłanek, które wskazywałyby na to, że obiekty te są pochodzenia pozaziemskiego. Więcej, autorzy raportu potwierdzają, że amerykański rząd nie ma pojęcia, czym mogą one być.
W raporcie jest więcej niż się wydaje
Christopher Mellon, były zastępca sekretarza obrony w czasach prezydentury Billa Clintona i George?a W. Busha ma jednak inne zdanie. Jak zauważa, w raporcie pojawiły się dwa argumenty, które wprost wskazują na pozaziemskie pochodzenie niezidentyfikowanych obiektów latających. Po pierwsze, w raporcie wskazano, że nie ma żadnych przesłanek mówiących, że UFO jest pozaziemskiego pochodzenia, ale jednocześnie wskazano, że nic nie wskazuje na to, że jest to broń należąca do jakiegokolwiek innego kraju. Można zatem powiedzieć, że główna, bardziej przyziemna alternatywa też wydaje się nieprzekonująca. Po drugie, autorzy raportu przyznają, że obserwowane przez żołnierzy obiekty charakteryzowały się możliwościami i zdolnościami, które znacząco wykraczają poza jakąkolwiek technologię aktualnie dostępną na świecie. Oba te dwa elementy wskazują bardziej na pozaziemskie pochodzenie, niż na działalność militarną innych krajów na Ziemi.
Mellon dodaje także jeszcze jeden istotny wniosek - jeżeli wojsko nie wie, czym są obiekty ?bezkarnie? zbliżające się do okrętów amerykańskiej marynarki wojennej, tudzież wlatujące na terytorium Stanów Zjednoczonych i wymykające się myśliwcom patrolującym przestrzeń nad instalacjami wojskowymi, bazami wojskowymi czy składami broni jądrowej, to niezależnie od tego, czy są pochodzenia ziemskiego, czy pozaziemskiego, stanowią poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego i należałoby natychmiast zintensyfikować działania mające na celu zidentyfikowanie ich pochodzenia.
Okazuje się zatem, że tajemnica i legenda UFO pozostały nienaruszone i wciąż można mieć nadzieję. The truth is out there.
https://spidersweb.pl/2021/07/raport-o-ufo-wskazuje-na-obcych.html

Raport o UFO wskazuje na obcych. Tak twierdzi były zastępca sekretarza obrony USA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przygotowania do Olimpiady Astronomicznej
2021-07-07.
Mechanika nieba 4: Układy podwójne
Przygotowanie do Olimpiady Astronomicznej

Michał Wójcik
Poprzednie artykuły z serii zajmowały się głównie przypadkami, w których mniejsze ciało okrąża drugie o dużo większej masie. W takiej sytuacji masę całego układu można przybliżyć masą większego obiektu. Nie jest to jednak tak łatwe, gdy masy obu obiektów są porównywalne. Taki układ nazywa się układem podwójnym. Może się on składać z dwóch gwiazd lub innych obiektów.
Warto wspomnieć o układach, które zawierają więcej niż dwa obiekty. Jednym z przykładów jest układ Alfa Centauri, który składa się z trzech gwiazd: ? Centauri A (Rigil Kentaurus), ? Centauri B (Toliman) i ? Centauri C (Proxima Centauri). Składniki A i B okrążają się po orbicie rzędu wielkości Układu Słonecznego, natomiast składnik C okrąża je w dużo większej odległości (~0.21 ly). Nic nie stoi na przeszkodzie, aby w układzie było jeszcze więcej składników i faktycznie spotykane są również układy z czterema i więcej gwiazdami. Nie będziemy jednak zajmować się nimi w tym artykule, ponieważ w ogólnym przypadku nie jest możliwe wyznaczenie analitycznych równań ruchu. Zainteresowanym polecam poszukać o ?problemie trzech ciał? lub ?n ciał?. Pewnym szczególnym przypadkiem są punkty Lagrange?a, o których będziemy pisali w artykule Mechanika Nieba 5.
Barycentrum
Pierwszą rzeczą, o której należy wspomnieć przy rozważaniu układów podwójnych, jest tzw. barycentrum, które jest środkiem masy układu. Nie musi ono znajdować wewnątrz obiektów, jest ono zwyczajnym punktem w przestrzeni. Jest ono również punktem, wokół którego krążą oba obiekty. Aby sobie to lepiej zobrazować, możemy sobie wyobrazić zawodnika rzutu młotem. Podczas zamachu zawodnik nie jest wyprostowany, lecz musi się wychylić do tyłu. Razem z kulą obracają się wokół barycentrum, które znajduje się w pewnym punkcie na lince, która ich łączy.
Podobnie zachowują się układy ciał, które są powiązane ze sobą siłą grawitacji. Jednym z przykładów może być układ Ziemia-Księżyc. Mimo że Księżyc ma około 100 razy mniejszą masę od Ziemi, to jednak jest to wystarczające, aby zauważalnie przesunąć barycentrum ze środka planety. Podobna sytuacja występuje w Układzie Słonecznym. Słońce posiada około 99.85% masy całego Układu, jednak przy specyficznym ułożeniu planet barycentrum może ?wyjść? poza nie.
Ruch dwóch ciał wokół wspólnego środka masy. Źródło: Zhatt

W pierwszym artykule z mechaniki nieba dowiedzieliśmy się, jak wyznaczać środek masy układu. Dla dwóch ciał przyjmuje on postać:
Po podstawieniu:  
Masa Zredukowana
Ruch dwóch ciał względem siebie w układzie odniesienia barycentrum może być trudny do analizowania. Na szczęście jest metoda pozwalająca uprościć nieco sytuację. Otóż można rozważyć sytuację w układzie odniesienia jednego z obiektów. Pierwszy obiekt unieruchamiamy i badamy, jak się porusza drugie ciało względem niego. Możemy wtedy przyjąć, że ciało centralne posiada masę równą sumie obu obiektów  , natomiast drugie ciało ma tzw. masę zredukowaną  . Łatwo możemy zweryfikować, że ma ona jednostkę masy, a także jest mniejsza masy od każdego obiektu należącego układu, t.j.

Aby układ nie uległ rozpadowi, masa utracona w wybuchu musi być mniejsza od połowy sumarycznej masy układu przed wybuchem.
W przypadku układu Syriusza masa początkowa wynosiła  , a po wybuchu  , więc układ stracił ponad połowę początkowej masy. Ponieważ układ nie rozpadł się, to należy wnioskować, że nie zostało spełnione któreś z założeń zadania, to znaczy wybuch mógł nie być izotropowy i wpłynąć na prędkość wybuchającej gwiazdy lub część wyrzuconej materii mogła przekazać pęd drugiemu składnikowi.
Źródła:
Physics LibreTexts: The "Reduced Mass" Approach, Physics LibreTexts: The Equivalence of Real and Reduced Mass Systems, Topics in Astrophysics: Michaelmas Term, 2010: Prof Craig Mackay

https://astronet.pl/autorskie/oa/mechanika-nieba-4-uklady-podwojne/

Przygotowanie do Olimpiady Astronomicznej.jpg

Przygotowanie do Olimpiady Astronomicznej2.gif

Przygotowanie do Olimpiady Astronomicznej3.jpg

Przygotowanie do Olimpiady Astronomicznej4.jpg

Przygotowanie do Olimpiady Astronomicznej5.jpg

Przygotowanie do Olimpiady Astronomicznej6.jpg

Przygotowanie do Olimpiady Astronomicznej7.jpg

Przygotowanie do Olimpiady Astronomicznej8.jpg

Przygotowanie do Olimpiady Astronomicznej9.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy tak silny rozbłysk 25 cyklu słonecznego
2021-07-07.
Można powiedzieć że 25 Cykl Słoneczny 25 rozpoczął się teraz... na poważnie. 3 lipca 2021 r. nowa plama słoneczna AR2838 wyprodukowała pierwszy rozbłysk słoneczny klasy X, jaki obserwano od... września 2017 r.
Zaobserwowany niedawno przez sondę SDO silny impuls promieniowania rentgenowskiego zjonizował górną część ziemskiej atmosfery, powodując osłabienie propagacji fal radiowych nad Oceanem Atlantyckim. Marynarze, lotnicy i radioamatorzy mogli zauważyć niezwykłe efekty związane z propagacją fal poniżej 30 MHz tuż po godzinie 14:29 UT.
Rozbłyski klasy X są najsilniejszymi rozbłyskami słonecznymi. To właśnie one odpowiadają zazwyczaj za najintensywniejsze burze geomagnetyczne i wiążące się z nimi efekty wpływające na naszą cywilizację, w tym długie przerwy w łączności radiowej. To, co zobaczyliśmy z początkiem lipca, to zapewne dopiero pierwszy rozbłysk młodego jeszcze, 25 cyklu aktywności Słońca, który oficjalnie rozpoczął się w grudniu 2019 roku. Kolejne zapewne dopiero nadejdą (i są spore szanse, że będą im towarzyszyć piękne zorze polarne). Podczas poprzedniego cyklu słonecznego (cykl numer 24) Słońce wyprodukowało ich aż 49. Prognozy pogody kosmicznej przewidują przy tym, że 25 cykl powinien być co najmniej równie aktywny jak poprzedni. Możemy zatem spodziewać się również wielu więcej rozbłysków typu X, gdy Słońce zacznie zbliżać się do maksimum 25 cyklu aktywności, czyli około 2025 roku.
Ale rozbłysk z 3 lipca sprawił przy tym coś rzadkiego. -Zakłóciło to wszystkie moje instrumenty ? donosi Rob Stammes, który prowadzi obserwatorium pogody kosmicznej na Lofotach w Norwegii. Rozbłysk wywołał "wybuch" radiowy, zakłócenie jonosferyczne, przepięcie (nagły wzrost) prądów elektrycznych w ziemi i chwilowe odchylenie lokalnego pola magnetycznego w okolicach obserwatorium. Te efekty pokazane są na poniższym wykresie. -To pierwszy taki przypadek od wielu lat. Zaburzenie magnetyczne (zakreślone na żółto) jest szczególnie rzadkie -dodaje Stammes.
Ogół takich zjawisk nazywany jest szydełkiem magnetycznym. Promieniowanie z rozbłysku zjonizowało górną część atmosfery i spowodowało przepływy prądu na wysokościach od 60 do 100 kilometrów nad powierzchnią Ziemi; te prądy z kolei zaburzyły biegunowe pole magnetyczne Ziemi. Szydełka magnetyczne, w przeciwieństwie do zaburzeń geomagnetycznych, które pojawiają się wraz z nadejściem koronalnych wyrzutów masy dopiero po kilku dniach od samego rozbłysku, obserwuje się już w trakcie trwania rozbłysku. Mają one przy tym tendencję do pojawiania się podczas szybkich, impulsowych rozbłysków, takich jak ten z 3 lipca.
Sonda SDO obserwuje Słońce, w tym rozbłyski i koronalne wyrzuty masy, już od 11 lat. To pierwsza misja NASA zrealizowana w ramach programu Żyjąc z gwiazdą. Szacunkowy czas trwania misji podstawowej obliczono wcześniej na zaledwie 5 lat, z szansą przedłużenia do 10. SDO krąży na orbicie geosynchronicznej, na przecięciu ze 102 południkiem geograficznym zachodnim, co zapewnia jej niemal nieprzerwany widok na Słońce.
Czytaj więcej:
?    Rozpoczął się nowy, 25 cykl słoneczny!
?    Cały artykuł
?    Film o sondzie SDO
?    Dlaczego aktywność Słońca może być niebezpieczna?
?    Powiadomienia SMS o rozbłysku słonecznym
 
 
Źródło: Spaceweatherarchive.com/NASA
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Obserwatorium Dynamiki Słonecznej SDO (ang. Solar Dynamics Observatory) NASA zarejestrowało niedawno ekstremalny rozbłysk w ultrafiolecie. Źródło: SDO/NASA
Źródło: Rob Stammes

A Decade of Sun
https://www.youtube.com/watch?v=l3QQQu7QLoM

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pierwszy-rozblysk-25-cyklu-slonecznego

Pierwszy tak silny rozbłysk 25 cyklu słonecznego.jpg

Pierwszy tak silny rozbłysk 25 cyklu słonecznego2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

European Rover Challenge 2021 z marsjańskim wulkanem
2021-07-07.
Trwają ostatnie przygotowania do siódmej edycji European Rover Challenge. Tegoroczne wydarzenie odbędzie się w dniach 10-12 września w Kielcach, na Politechnice Świętokrzyskiej. Po raz pierwszy w historii zawodnicy ERC wystartują w dwóch formułach: stacjonarnej i zdalnej. Odwiedzający wezmą udział w trzydniowych prelekcjach dotyczących lotów na Marsa, komercjalizacji Księżyca i wykorzystaniu technologii kosmicznych na Ziemi. Dodatkowo na torze w Kielcach pojawi się największy na świecie, aktywny wulkan marsjański.
10 września na terenie Politechniki Świętokrzyskiej w Kielcach rozpocznie się siódma edycja European Rover Challenge. To pierwszy raz w historii konkursu, kiedy zawodnicy rywalizować będą w dwóch formułach. W zawodach ON-SITE (stacjonarnych) drużyny wykorzystają zaprojektowany przez siebie łazik, by zmierzyć się z zadaniami wzorowanymi na wyzwaniach, przed jakimi stoją roboty w prawdziwych misjach marsjańskich. Zawodnicy biorący udział w formule REMOTE (zdalnej), wykonają zadania przy pomocy łazika Leo, zaprojektowanego przez polski start-up. Dzięki możliwości sterowania łazikiem z dowolnego miejsca na świecie drużyny mają możliwość jeszcze bardziej precyzyjnego odwzorowania pracy inżynierów ESA oraz NASA. W tym roku do finałowego etapu konkursu zakwalifikowało się niemal 40 drużyn z trzech kontynentów.
Drugą częścią wydarzenia jest Strefa Inspiracji, w ramach której na uczestników czekają liczne prelekcje i warsztaty. Każdy z trzech dni będzie miał motyw przewodni. W piątek, 10 września eksperci przybliżą temat Marsa i planów dotyczących załogowych misji na Czerwoną Planetę. Drugi dzień ERC poświęcony zostanie Księżycowi i jego biznesowo-ekonomicznemu potencjałowi oraz komercjalizacji sektora kosmicznego. Tegoroczną edycję wydarzenia zakończą rozmowy na temat technologii kosmicznych na Ziemi oraz sukcesów polskich i zagranicznych firm w tej dziedzinie. Wśród prelegentów nie zabraknie ekspertów ze światowych organizacji oraz krajowych przedstawicieli sektora kosmicznego. Zaproszenie na wydarzenie przyjęli między innymi dr Robert Zubrin ? założyciel i prezes Mars Society, prof. Chris Welch, prezes najstarszej organizacji kosmicznej British Interplanetary Society, Cesar Urrutia ? współzałożyciel SPACE AG, Mayank - założyciel i dyrektor zarządzający Celestial Space Technologies GmbH czy Billy Almon, astrobiofuturysta i były dyrektor kreatywny w Walt Disney Imagineering.
Jedną z największych atrakcji tegorocznej edycji jest Marsyard, czyli marsjański tor, po którym będą jeździć łaziki. Organizatorzy zdecydowali, że w tym roku w Kielcach powstanie największy na świecie, niemal dwumetrowy, aktywny wulkan marsjański. Precyzyjne odtworzenie geologicznej historii gleby obszaru Elysium Planitia sprawia, że kielecki projekt będzie jedyną tego typu instalacją na świecie.  Zmagania drużyn w zawodach oraz prelekcje ekspertów będzie można śledzić także online. Streaming ze wszystkich trzech dni European Rover Challenge dostępny będzie na stronie internetowej, na stronie wydarzenia na Facebooku oraz na kanale SpaceTalks na YouTube. Wstęp na wydarzenie jest bezpłatny.
European Rover Challenge to największe w Europie wydarzenie kosmiczne łączące międzynarodowe zawody łazików marsjańskich z pokazami naukowo-technologicznymi. Kierując się hasłem ?inspirujemy nowe pokolenie?, od 2014 organizatorzy przybliżają szerokiej publiczności kosmos i uświadamiają rosnącą rolę nowoczesnych technologii w codziennym życiu. ERC to także miejsce spotkań przedstawicieli europejskiego świata nauki i biznesu zainteresowanych wykorzystywaniem technologii kosmicznych i robotycznych. Projekt dofinansowany jest z programu ?Społeczna odpowiedzialność nauki? Ministra Edukacji i Nauki.
Współorganizatorami wydarzenia są Europejska Fundacja Kosmiczna, Specjalna Strefa Ekonomiczna ?Starachowice? S.A., Województwo Świętokrzyskie oraz Politechnika Świętokrzyskie. Partnerem Strategicznym Wydarzenia jest Poznańskie Centrum Superkomputerowo-Sieciowe. Miasto Kielce pełni funkcję Miasta Gospodarza. Patronat honorowy nad wydarzeniem objęli: Europejska Agencja Kosmiczna, Minister Edukacji i Nauki, Minister Spraw Zagranicznych, Związek Pracodawców Sektora Kosmicznego oraz Polski Internet Optyczny PIONIER.
Źródło: ERC/Planet Partners
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/european-rover-challenge-2021-z-marsjanskim-wulkanem-0

European Rover Challenge 2021 z marsjańskim wulkanem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Galaktyki satelitarne mogą kontynuować formowanie gwiazd, gdy przechodzą w pobliżu galaktyk macierzystych
2021-07-07.
Dawniej większość naukowców uważała, że gdy galaktyka satelitarna znajdzie się w pobliżu swojej macierzystej galaktyki o większej masie, jej proces gwiazdotwórczy ustanie, ponieważ większa galaktyka usunie z niej gaz, pozostawiając ją pozbawioną materiału potrzebnego do tworzenia nowych gwiazd. Jednak, po raz pierwszy, zespół kierowany przez Ariannę di Cintio z Instituto de Astrofísica de Canarias (IAC), pokazał przy pomocy symulacji numerycznych, że nie zawsze tak jest. Wyniki badań zostały niedawno opublikowane w czasopiśmie Monthly Notices of the Royal Astronomical Society (MNRAS).
Wykorzystując zaawansowane symulacje całej Grupy Lokalnej galaktyk, w tym Drogi Mlecznej, Galaktyki Andromedy i ich galaktyk satelitarnych, naukowcy wykazali, że satelity nie tylko mogą zachowywać swój gaz, ale także doświadczać wielu nowych epizodów formowania się gwiazd tuż po przejściu w pobliżu perycentrum swojej galaktyki macierzystej.

Galaktyki satelitarne Grupy Lokalnej wykazują dużą różnorodność historii powstawania gwiazd, których pochodzenie nie zostało do tej pory w pełni poznane. Wykorzystując hydrodynamiczne symulacje w ramach projektu Constrained Local UniversE (CLUES) autorzy badali historie powstawania gwiazd w galaktykach satelitarnych podobnych do tych Drogi Mlecznej w kontekście kosmologicznym.

Wyniki pokazują, że szczyty formowania się gwiazd są skorelowane z bliskim przejściem galaktyki satelitarnej wokół galaktyki macierzystej, a czasami z interakcją dwóch galaktyk satelitarnych. Naukowcy zidentyfikowali dwie kluczowe cechy formowania się gwiazd: galaktyka satelitarna musi wejść do galaktyki macierzystej z dużym zapasem zimnego gazu, a minimalna odległość nie może być zbyt mała, aby gwiazdy mogły powstać w wyniku kompresji gazu. Przeciwnie, galaktyki satelitarne, które przechodzą zbyt blisko galaktyki macierzystej, lub do galaktyki macierzystej z małą ilością gazu, zostają go pozbawione i tym samym tracą możliwość formowania nowych gwiazd.

Przejścia galaktyk satelitarnych zbiegają się również ze szczytami formowania się gwiazd w ich galaktykach macierzystych, co sugeruje, że mechanizm ten powoduje wybuchy gwiazd zarówno w galaktykach macierzystych jak i satelitarnych, co zgadza się z ostatnimi badaniami historii formowania się gwiazd w naszej własnej Galaktyce ? wyjaśnia Arianna di Cintio, główna autorka pracy.

Odkrycie to rzuci światło na epizody formowania się gwiazd obserwowane w galaktykach karłowatych Grupy Lokalnej, takich jak Karzeł Kila i Karzeł Pieca, dając atrakcyjne wyjaśnienie ich istnienia. Wymaga ono również rewizji teoretycznych modeli używanych do wyjaśnienia procesów gwiazdotwórczych w galaktykach karłowatych.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
IAC

Urania

Obraz symulowanej Grupy Lokalnej wykorzystany w artykule. Po lewej obraz ciemnej materii, po prawej rozkład gazu. Zaznaczone są trzy główne galaktyki Grupy Lokalnej: Droga Mleczna, M31 i M33.
Źródło: Zespół symulacyjny CLUES.

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/07/galaktyki-satelitarne-moga-kontynuowac.html

Galaktyki satelitarne mogą kontynuować formowanie gwiazd, gdy przechodzą w pobliżu galaktyk macierzystych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto nowe planety swobodne. W zespole polski badacz
2021-07-07.ŁZ,KOAL.
Planety swobodne to obiekty, które nie krążą wokół żadnej gwiazdy. Międzynarodowy zespół astronomów ? za pomocą Kosmicznego Teleskopu Keplera ? odkrył cztery takie ciała niebieskie. Odkrycie zostało opisane na łamach czasopisma ?Monthly Notices of the Royal Astronomical Society?. W badaniach brał udział dr Radosław Poleski z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego.
Planety swobodne są jednymi z najbardziej tajemniczych obiektów astronomicznych. Przemierzają samotnie Drogę Mleczną, nie krążąc wokół żadnej gwiazdy, dlatego bardzo trudno je wykryć. Najlepszą metodą ich wykrywania jest mikrosoczewkowanie grawitacyjne, wynikające z ogólnej teorii względności (OTW) Alberta Einsteina. Dr Radosław Poleski zaangażowany w odkrycie czterech planet swobodnych. Praca międzynarodowego zespołu badaczy została opublikowana w ?Monthly Notices of the Royal Astronomical Society? ? informuje UW.
Zgodnie z OTW zjawisko mikrosoczewkowania zachodzi, gdy światło od odległego źródła uginane jest przez bliższy obiekt zwany soczewką. Masa soczewki zakrzywia przestrzeń wokół niej, co powoduje ugięcie promieni świetlnych, w efekcie czego można zaobserwować pojaśnienie źródła. Jeśli soczewką jest gwiazda, to pojaśnienie trwa od kilku do nawet około stu dni, jeśli zaś soczewką jest planeta ? od kilku godzin do paru dni.
Ekstremalnie rzadkie zjawisko

Mikrosoczewkowanie grawitacyjne jest bardzo rzadkim zjawiskiem. Jak przewidział już w latach 80. prof. Bohdan Paczyński, powoduje je zaledwie jedna na około milion gwiazd. Planety swobodne powodują mniej niż jeden procent mikrosoczewek. Aby wykryć jak największą liczbę zjawisk mikrosoczewkowania, trzeba stale obserwować bardzo wiele gwiazd, na przykład gęste pola gwiazdowe.

Badania opublikowane w czasopiśmie ?Monthly Notices of the Royal Astronomical Society? opierają się na danych zebranych w 2016 roku przez satelitę Kepler w ramach kampanii obserwacyjnej, której celem było wykrywanie mikrosoczewek. Przez ponad dwa miesiące satelita obserwował centralne zgrubienie Drogi Mlecznej, wykonując co 30 minut zdjęcie obszaru zawierającego miliony gwiazd.
Naukowcy znaleźli w danych Keplera 22 krótkie zjawiska mikrosoczewkowania, które zostały również wykryte przez teleskopy naziemne grup OGLE i KMTNet. Grupa OGLE z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego ? pod kierunkiem prof. Andrzeja Udalskiego ? bada zjawiska mikrosoczewkowania grawitacyjnego od prawie 30 lat, wykorzystując teleskop w obserwatorium Las Campanas w Chile. Na podstawie zebranych danych grupa OGLE już kilka lat temu przedstawiła jedną z pierwszych analiz częstości występowania planet swobodnych.
Obserwacje naziemne krótkich zjawisk mikrosoczewkowania są jednak utrudnione ze względu na brak możliwości ich prowadzenia w ciągu dnia, a także wpływ pogody. Te ograniczenia nie wpływają jednak na obserwacje prowadzone przez teleskopy satelitarne takie jak Kepler. Dzięki temu badacze wykryli nie tylko 22 zjawiska mikrosoczewkowania widoczne z Ziemi, lecz także dodatkowe cztery bardzo krótkie zjawiska, które najprawdopodobniej zostały spowodowane przez planety swobodne.
Satelita Kepler nie był zaprojektowany do wykrywania planet mikrosoczewkowych ani do obserwacji gęstych obszarów gwiazd. ? Skierowaliśmy starszawy i niedomagający teleskop z nieostrym wzrokiem na jeden z najgęstszych rejonów nieba, gdzie tysiące gwiazd zmienia swoją jasność oraz przesuwają się tysiące asteroid ? opowiada dr Iain McDonald z brytyjskiego Open University, który kierował badaniami. ? Z tej kakofonii próbujemy wyłuskać charakterystyczne pojaśnienia powodowane przez planety swobodne i mamy tylko jedną szansę, by odkryć każdy z sygnałów. To tak, jakbyśmy próbowali zobaczyć świetlika wśród świateł samochodów na autostradzie i używali do tego aparatu w smartfonie ? porównuje astronom.
Badania dla NASA

Dr Poleski obecnie uczestniczy w planowaniu obserwacji mikrosoczewkowych, które będzie wykonywał Kosmiczny Teleskop Nancy Grace Roman, budowany przez agencję kosmiczną NASA. ? Ten teleskop będzie przełomem w badaniach planet swobodnych, ponieważ pozwoli nam wykrywać obiekty o dużo mniejszych masach niż jest to możliwe teraz ? zapowiada astronom.

? Mam nadzieję, że razem z teleskopem Roman obserwacje będzie prowadził także satelita Euclid przygotowywany przez Europejską Agencję Kosmiczną. Połączenie ich możliwości obserwacyjnych pozwoliłoby na bezpośrednie zmierzenie mas wielu planet swobodnych, a tym samym lepsze zrozumienie właściwości tych niezwykłych obiektów ? wyjaśnia dr Poleski.
źródło: UW
Planety swobodne przemierzają samotnie Drogę Mleczną, nie krążąc wokół żadnej gwiazdy (graf. NASA)
https://www.tvp.info/54728296/kosmos-odkryto-nowe-planety-swobodne-w-zespole-polski-badacz-dr-radoslaw-poleski-z-uw

Odkryto nowe planety swobodne. W zespole polski badacz.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50. idei, które powinieneś znać. Astronomia ? recenzja książki
2021-07-08. Anna Wizerkaniuk
W serii 50. idei, które powinieneś znać była już chemia, fizyka, biologia, architektura, historia? Przyszedł w końcu czas na astronomię. W książce 50. idei, które powinieneś znać. Astronomia przedstawione zostały najważniejsze teorie, odkrycia i zjawiska, które ukształtowały obecny obraz jednej z najstarszych dziedzin nauki. W krótkich 50 rozdziałach Giles Sparrow zabiera nas w podróż po Wszechświecie, tłumacząc, jak powstał, jak funkcjonuje i co może się z nim stać w przyszłości.
Sztuką jest przedstawić ideę stojącą za danym zjawiskiem w zrozumiały sposób, opisać jak się narodziła w głowach uczonych i zmieścić się na pięciu stronach zbliżonych wymiarami do A5, choć wielu pisało o nich całe książki. Udało się to Sparrow?owi, który w tak samo zwięzły i ciekawy sposób pisze o formowaniu się Układu Słonecznego, jak i różnych typach gwiazd czy ciemnej materii. Tu warto dodać, że prawie połowa książki poświęcona jest właśnie gwiazdom, a kosmologii 1/5 całości. Ze względu na formułę książki, nie ma tu za bardzo miejsca na szczegóły i anegdoty, na które można natrafić w pozycjach poświęconych poszczególnym zagadnieniom. Mimo to każdy rozdział jest opatrzony ciekawostką dotyczącą omawianego tematu.
Dużą zaletą książki jest przygotowana do każdego rozdziału linia czasu, na której zaznaczono najważniejsze daty dotyczące omawianych tematów. Pozwala to na łatwiejsze rozmieszczenie wydarzeń w czasie, a jeśli dobrze się przyjrzeć wszystkim liniom, pokazuje, że właściwie większość teorii opisujących Wszechświat to efekt pracy naukowców żyjących w ubiegłym wieku. W całej książce na osi czasu tylko raz ujrzymy datę sprzed naszej ery i niestety jest to błąd redakcyjny. Ponadto można było się pokusić o dodanie (choćby w formie dodatku) linii czasu wspólnej dla wszystkich tematów z wybranymi najważniejszymi datami, tak by przedstawić, jak zmieniała się wiedza ludzkości o kosmosie.
50. idei, które powinieneś znać. Astronomia jest książką dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z astronomią i poszukują pozycji startowej, od której mogą zacząć zgłębiać najważniejsze fakty z tej dziedziny, zyskując podstawy pozwalające na łatwiejsze zrozumienie bardziej zaawansowanych lektur o tej tematyce.
Tytuł oryginalny: 50 Ideas you Really Need to Know. Astronomy
Autor: Giles Sparrow
Tłumaczenie: Małgorzata Dąbkowska-Kowalik na zlecenie WITKOM, Witold Sikorski
Wydawca: Wydawnictwo Naukowe PWN
Stron: 252
Data wydania: 27 kwietnia 2021
Źródło:PWN.
https://astronet.pl/recenzje/50-idei-ktore-powinienes-znac-astronomia-recenzja-ksiazki/

50. idei, które powinieneś znać. Astronomia ? recenzja książki.jpg

50. idei, które powinieneś znać. Astronomia ? recenzja książki2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzy starty rakiet w ciągu czterech dni. Chiński program kosmiczny wraca do formy po pandemii
2021-07-08. Radek Kosarzycki
Takiego tempa nie powstydziłby się nawet Elon Musk. W ubiegłym tygodniu w ciągu zaledwie czterech dni Chiny wysłały w kosmos trzy różne ładunki. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce na przełomie 2019 i 2020 roku.
W trakcie pandemii także odbywały się liczne starty, jednak nie w tak krótkich odstępach czasowych. W przeciwieństwie do wielu innych agencji kosmicznych Chiny przekazują informacje o starcie nowych misji kosmicznych dopiero po fakcie, przez co stosunkowo łatwo można śledzić, co się dzieje na bieżąco w tym sektorze.
Jilin-1
Drugiego lipca z kosmodromu Taiyuan na północy kraju wystartowała rakieta Długi Marsz 2D, która wyniosła na orbitę satelitę Jilin-1, którego zadaniem będzie obserwowanie Ziemi z orbity heliosynchronicznej. Niejako przy okazji, w osłonie ładunku wraz z Jilin-1 poleciały jeszcze trzy inne satelity.
Fengyun 3E
Piątego lipca z kosmodromu Jiuquan na północy kraju wystartowała rakieta Długi Marsz 4C, która wyniosła na orbitę satelitę meteorologicznego Fengyun 3E.
Po dotarciu na orbitę dołączył on do czterech innych satelitów Fengyun 3, które wykorzystywane są do monitorowania warunków pogodowych na powierzchni Ziemi, ale także temperatury powierzchni morza, zmian klimatycznych czy naszego bezpośredniego otoczenia kosmicznego.
Tianlian
Szóstego lipca, zaledwie dzień później, na orbitę geostacjonarną poleciał satelita komunikacyjny Tianlian. Satelity z tej serii służą do komunikacji, chociażby astronautom tajkonautom misji Shenzhou 12, aktualnie przebywającym - jako pierwsza załoga - na pokładzie stacji kosmicznej Tiangong. Satelita został wyniesiony na szczycie rakiety Długi Marsz 3C z kosmodromu Xichang w południowej części Chin.
Tempo, tempo, tempo
Powyższe informacje nie oznaczają, że teraz będziemy obserwowali starty chińskich rakiet na porządku dziennym, ale jednocześnie coraz częściej będziemy świadkami takich zagęszczeń. Chiński przemysł kosmiczny w ciągu najbliższego roku ma do dokończenia budowę stacji kosmicznej Tiangong, co będzie wymagało jeszcze kilkunastu lotów - zarówno transportowych, jak i załogowych. W międzyczasie natomiast wkrótce może rozpocząć się budowa chińskiej megakonstelacji satelitów Guowang dostarczający Internet bezprzewodowy na terenie Chin. Docelowo konstelacja ma się składać z 13 000 satelitów, które zostaną umieszczone na niskiej orbicie okołoziemskiej.
Jak szybkie będzie tempo wynoszenia tych satelitów? Nie wiadomo. Zapewne o pierwszych startach - tak jak i w przypadku ubiegłotygodniowych - dowiemy się dopiero po fakcie.
Long March-4C launches FengYun-3E
https://www.youtube.com/watch?v=k6TrVTUKjUs&feature=emb_imp_woyt

https://spidersweb.pl/2021/07/chinski-program-kosmiczny-starty-2021.html

Trzy starty rakiet w ciągu czterech dni. Chiński program kosmiczny wraca do formy po pandemii.jpg

Trzy starty rakiet w ciągu czterech dni. Chiński program kosmiczny wraca do formy po pandemii2.jpg

Trzy starty rakiet w ciągu czterech dni. Chiński program kosmiczny wraca do formy po pandemii3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny chcą zbombardować 23 potężnymi rakietami planetoidę zagrażającą Ziemi
2021-07-08.
Agencje kosmiczne coś przed nami ukrywają? NASA i ESA przygotowują się do misji zbombardowania planetoidy, która zagraża naszej planecie, a teraz okazuje się, że podobne plany mają Chińczycy. Czy mamy się czego obawiać?
Niedawno NASA przeprowadziła symulację uderzenia planetoidy w naszą planetę. Eksperyment pokazał, że lepiej będzie dla całej cywilizacji, jeśli astronomowie lub rządy do ostatniej chwili nie ujawnią społeczeństwu informacji o nadchodzącej katastrofie. Największym problemem jest tutaj sytuacja, w której ludzie dowiedzą się o zbliżającej się planetoidzie i wpadną w panikę, a jednak sam obiekt minie Ziemię o włos. Wtedy na całym świecie wybuchną zamieszki, które mogą doprowadzić do większej katastrofy od samego uderzenia planetoidy.
Dlatego możemy być pewni, że astronomowie nie powiedzą nam, która planetoida rzeczywiście nam zagraża. Wracając do Chin. Tamtejszy rząd planuje wysłać misję kosmiczną, w trakcie której zostanie przeprowadzony niezwykły eksperyment. Otóż chińscy naukowcy chcą sprawdzić, czy będzie można zmienić trajektorię lotu planetoidy, jeśli ta znajdzie się na kursie kolizyjnym z naszą planetą.
Naukowcy chcą zbombardować kosmiczną skałę za pomocą aż 23 rakiet Długi Marsz 5. To najpopularniejszy obecnie pojazd w chińskim programie kosmicznym. Ta rakieta brała udział w wysłaniu na Księżyc misji próbnika Chang'e-5, wyniesieniu na orbitę pierwszego modułu dużej stacji kosmicznej Tiangong oraz dostarczyła na Marsa pierwszego w historii łazika Zhurong.
Państwo Środka za cel wybrało sobie planetoidę Bennu. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że tym samym obiektem od kilku lat interesuje się NASA. Przypominamy, że w ubiegłym roku amerykańska sonda OSIRIS-REx pobrała próbki skał z powierzchni tej tajemniczej planetoidy. Dotrą one na Ziemię w 2023 roku, a następnie trafią do laboratoriów, gdzie naukowcy sprawdzą, z czym tak naprawdę mamy do czynienia.
Planetoida Bennu potencjalnie będzie stanowiła zagrożenie dla naszej planety w roku 2135. Prawdopodobieństwo, że Bennu wtedy zderzy się Ziemią wynosi zaledwie 1:2700, ale pomimo tego faktu, najwyraźniej astronomowie nie bagatelizują całej tej sytuacji, ponieważ jeśli w grę wchodzą kosmiczne skały, to do końca nic nie jest pewne.
Bennu to kosmiczna skała o średnicy 560 metrów, waży 70 milionów ton, porusza się z prędkością 28 km/s, obiega Słońce co 437 dni i znajduje się na linii kolizyjnej z Ziemią, zbliżając się do nas co 6 lat. Uderzenie jej w naszą planetę wywołałoby wybuch o sile 1,15 gigaton TNT, ok. 23 razy większy, niż największy wybuch bomby wodorowej.
Spełnienie się takiej potwornej wizji spędza sen z powiek astronomów. Dlatego nie powinien dziwić fakt, że zarówno Amerykanie, jak i Chińczycy coraz poważniej myślą o stworzeniu technologii, która pozwoli nam w skuteczny sposób neutralizować tego typu obiekty. NASA planuje zbombardować w przyszłym roku planetoidę Didymos, w ramach misji DART. Znajdzie się ona wówczas ok. 11 milionów kilometrów od Ziemi. Jeśli chodzi o Chiny, to na razie nie ma informacji o dacie startu misji.
Źródło: GeekWeek.pl/CNSA / Fot. CNSA/Pexels
https://www.geekweek.pl/news/2021-07-08/chiny-chca-zbombardowac-23-poteznymi-rakietami-planetoide-zagrazajaca-ziemi/

Chiny chcą zbombardować 23 potężnymi rakietami planetoidę zagrażającą Ziemi.jpg

Chiny chcą zbombardować 23 potężnymi rakietami planetoidę zagrażającą Ziemi2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Letnia Szkoła Edukacji Kosmicznej
2021-07-08.
ESERO Polska przygotowało dla edukatorów/rek cykl warsztatów online poświęconych prowadzeniu edukacyjnych projektów kosmicznych z zespołami uczniowskimi pod nazwą ?Letnia Szkoła Edukacji Kosmicznej?. Wydarzenie odbędzie się w dniach 16-29 lipca 2021 r. Zapisy kończą się 9 lipca.
Biuro ESERO-Polska, działające w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie przygotowało cykl bezpłatnych warsztatów online, poświęconych prowadzeniu projektów edukacyjnych, w tym dotyczących zagadnień kosmicznych, które odbędą się w dniach 16-29 lipca 2021 r.
Poszukiwane są osoby zajmujące się edukacją w mniejszych miejscowościach i/lub z młodzieżą zagrożoną wykluczeniem społecznym/edukacyjnym, które chcą wprowadzić kosmos do swojej pracy, ale nie mają w tym doświadczenia.
Warunkami przyjęcia do udziału w Letniej Szkole Edukacji Kosmicznej są:
?    Praca w miejscowości poniżej 100 tys. mieszkańców I/LUB z młodzieżą zagrożoną wykluczeniem społecznym/edukacyjnym (Z uwagi na możliwość bycia wykluczonymi wzdłuż wielu różnych osi, prosimy o zdefiniowanie w formularzu wyzwań, z którymi mierzą się Twoi podopieczni/ne. Informacje te nie zostaną nigdzie upublicznione).
?    Nie branie do tej pory udziału w żadnym z następujących wyzwań/konkursów: CanSat, Moon Camp, Astro Pi.
Poza spełnieniem ww. warunków, ocenie będzie podlegać odpowiedź na pytanie ?Jak planujesz wykorzystać wiedzę i umiejętności uzyskane podczas Letniej Szkoły??. Organizatorzy poszukują osób, które będą chciały przekuć zdobyte doświadczenia na swoją praktykę edukacyjną. Przykładem może być plan wzięcia udziału w proponowanych konkursach/wyzwaniach (lub innych), bądź chęć wplecenia poruszanych wątków do prowadzonych samodzielnie zajęć, ale i wiele, wiele innych możliwości, zależących od pomysłów osób zainteresowanych warsztatami!

W trakcie Letniej Szkoła Edukacji Kosmicznej będą rozwijane dwie grupy umiejętności:
?    jak prowadzić zespół projektowy
 
?    jak przygotować się do projektu o tematyce kosmicznej: Moon Camp lub CanSat.
 
Uczestnicy warsztatów rozpoczną naukę od modułu poświęconego uniwersalnym umiejętnościom, które przydadzą się im przy prowadzeniu jakiegokolwiek projektu wraz ze swoimi uczniami i uczennicami.
Aby wziąć udział w spotkaniach, należy wypełnić formularz zgłoszeniowy, umieszczony na stronie projektu do 9 lipca br. Tego dnia mija termin nadsyłania zgłoszeń!
Więcej informacji i formularz zgłoszeniowy pod linkiem.

Zespół ESERO-Polska gorąco zaprasza edukatorów do udziału ? teraz w Letniej Szkole Edukacji Kosmicznej ? a na jesieni, w organizowanych przez zespół wyzwaniach i konkursach, już z grupami uczniów i uczennic!
Harmonogram zajęć:
Moduł I: Umiejętności uniwersalne (2 spotkania po 6-7h, czyli 16-17 lipca)
?    Kim jest facylitator/ka?
?    Co sprawia, że uczniowie angażują się w różne działania?
?    Budowanie zespołu, role grupowe i utrzymywanie zaangażowania
?    Współtworzenie projektu wraz z uczniami i uczennicami:
o    a) Wybór obszaru projektu
o    b) Analiza stanu zastanego, określenie wizji stanu pożądanego
o    c) Stawianie celów i kamieni milowych
?    Narzędzia do współpracy online
?    Zbieranie i weryfikacja danych
?    Rozwiązywanie sytuacji trudnych w facylitacji zespołów uczniowskich
Po tym etapie uczestnik warsztatów dołączy do jednej z dwóch ?ścieżek?, zgodnie ze swoim wyborem z formularza zgłoszeniowego ? albo dotyczącej detali wyzwania Moon Camp ? albo wyzwania CanSat:

Moduł IIa: Moon Camp (5 spotkań po 3?4h, w godzinach 10:00 ? 15:00)
20-22.07 ? dni warsztatowe
23-25.07 ? praca zespołowa/indywidualna nad zadaniem domowym
26-27.07 ? dni warsztatowe
?    Podstawy programu Tinkercad
?    Praca zdalna zespołu w Tinkercad
?    Stworzenie swojego pierwszego projektu w 3D
?    Analiza potrzeb bazy księżycowej
?    Przygotowywanie raportów w wyzwaniu ESA Moon Camp
 
Moduł IIb: CanSat (5 spotkań po 2?3h, w godzinach 13:00 ? 16:00)
21-23.07 ? dni warsztatowe
24-25.07 ? praca indywidualna
26-27.07 ? dni warsztatowe
?    Składowe konkursu CanSat
?    Charakterystyka minisatelit CanSat
?    Wstęp do pracy z elektroniką na bazie mikrokontrolera Arduino
?    Zajęcia praktyczne z elektroniką (każda osoba uczestnicząca otrzyma pocztą zestaw podzespołów elektronicznych)
?    Podstawy programowania Arduino
 
Garść informacji o Moon Campie i CanSatach:
Moon Camp
Wyzwanie Moon Camp zaprasza uczniów i uczennice do zbadania Księżyca i opracowania projektów, które mogą rozwiązać problemy, z jakimi przyjdzie się mierzyć mieszkańcom przyszłych stacji badawczych. Zadaniem zespołu uczniowskiego jest zaprojektowanie bazy księżycowej. Ma ona być domem dla co najmniej 2 astronautów/ek, utrzymać ich przy życiu, i chronić przed zagrożeniami oraz próżnią panującą w przestrzeni kosmicznej. Wyzwanie ma 3 poziomy wiekowe, umożliwiające zaangażowanie osób od 6 do 19 roku życia.
 
Canast
Zadaniem zespołu uczniowskiego jest samodzielne zbudowanie minisatelity wielkości puszki po napoju, oraz przeprowadzeniu za jego pomocą badań naukowych. Konkurs trwa pół roku. W tym czasie zespoły opracowują koncepcję swojej misji oraz weryfikują ją na podstawie budowanych prototypów. Wielkim finałem jest start minisatelitów na pokładzie rakiety. Najlepszy zespół bierze udział w finałach europejskich. Konkurs skierowany jest do uczniów i uczennic szkół ponadpodstawowych.

Źródło: ESERO Polska
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/letnia-szkola-edukacji-kosmicznej

Letnia Szkoła Edukacji Kosmicznej.jpg

Letnia Szkoła Edukacji Kosmicznej2.jpg

Letnia Szkoła Edukacji Kosmicznej3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Misja do 2014 UN271 ? czy możliwa?
2021-07-08. Krzysztof Kanawka
Jak zbadać obiekt 2014 UN271 z bliska?
Czy możliwe jest przeprowadzenie misji do ?komety? 2014 UN271? Z jakiej rakiety trzeba by skorzystać? Jakie są ograniczenia obecnych technologii?
2014 UN271 został odkryty w 2014 roku i został zaklasyfikowany jako ?obiekt transneptunowy?. Tego typu obiektów wykryto już dużo, a wiele z nich ma bardzo eliptyczne orbity. Tak też jest w przypadku 2014 UN271 ? peryhelium orbity sięga mniej więcej orbity Saturna (10,9 jednostki astronomicznej).
Warto tu dodać, że obecna prawidłowa nazwa tego obiektu to C/2014 UN271 Bernardinelli-Bernstein ? klasyfikacja ?kometarna?.
To co jest interesujące w przypadku 2014 UN271 to szacowane rozmiary. Aktualnie astronomowie uważają, że 2014 UN271 ma średnicę od około 150 km nawet 350-400 km. Jest to dość ?niedaleko? od określenia 2014 UN271 mianem planety karłowatej.
Te podstawowe parametry wskazują, że 2014 UN271 jest wyjątkowym obiektem, który nieczęsto można obserwować w naszym Układzie Słonecznym. Z tego powodu szybko pojawiły się pytania czy możliwe jest przeprowadzenie misji kosmicznej do tej ?planeto-komety?.
Peryhelium 2014 UN271 nastąpi na początku 2031 roku. Jest sporo czasu na przygotowanie sondy oraz wybór rakiety nośnej. Z tej perspektywy sytuacja w tym przypadku jest nieco inna niż podczas przelotu pierwszego ?międzygwiezdnego gościa? ? 1I/2017 U1.
Niestety, wyznaczenie prostej trajektorii lotu do 2014 UN271 sugeruje, że ten obiekt jest obecnie na granicy możliwości technologicznych ludzkości. Żadna z dostępnych i używanych obecnie rakiet nie będzie w stanie wynieść nawet najmniejszy ładunek w kierunku tej ?komety?. Na przeszkodzie stoi duża odległość do celu oraz wysoka inklinacja orbity 2014 UN271. W praktyce ? tylko w okresie przecinania przez ten obiekt płaszczyzny ekliptyki możliwe będzie wykonanie przelotu. W innym przypadku wymagana będzie asysta grawitacyjna ? podobna do tej, jaką wykonała sonda Ulysses w 1992 roku.
Dostępne wyliczenia sugerują, że jedynie potężna rakieta SLS ? i to na dodatek w swojej ?silniejszej wersji? rozwojowej Block 2 ? będzie w stanie wprowadzić sondę na bezpośrednią trajektorię lotu do 2014 UN271. W tym przypadku sonda miałaby masę do około 7 ton dla przelotu i jedynie do około 100 kg w przypadku próby wejścia na orbitę.
Przy założeniu użycia rakiety SLS Block 2 misja wciąż nie byłaby ?prosta? ? lot trwałby przynajmniej 2500 dni (blisko 7 lat). Start w tym przypadku nastąpiłby w październiku 2026, zaś dotarcie do celu ? w sierpniu 2033 roku. Oczywiście, jest mało prawdopodobne, że SLS Block 2 będzie dostępna już za 5 lat.
Alternatywną opcją jest wykonanie misji, która by powoli ?rozpędzała się? , wykonując asysty grawitacyjne obok Ziemi, Wenus czy Jowisza. Niestety czas misji by się znacznie wydłużał, zaś trajektoria lotu byłaby bardziej skomplikowana. Oczywiście korzyścią w tym przypadku jest możliwość zastosowania mniejszej rakiety, np Falcona Heavy.
Jest możliwe, że rakieta Starship byłaby w stanie także poszerzyć możliwości wykonania misji do 2014 UN271. Prawdopodobnie na przestrzeni najbliższych miesięcy pojawią się pierwsze propozycje wypraw bezzałogowych do tej ?komety?. Jest możliwe, choć niestety niezbyt prawdopodobne, że uda się zaproponować ciekawą misję do C/2014 UN271 zdolną do wykonania w ciągu około dwóch dekad, licząc od momentu akceptacji.
(JPL, NASA)
Przykładowa trajektoria lotu do 2014 UN271 przy wykorzystaniu rakiety SLS Block 2 / Credits ? NASA
Przygotowania drugiego egzemplarza Falcona Heavy do startu / Credits ? SpaceX
https://kosmonauta.net/2021/07/misja-do-2014-un271-czy-mozliwa/

Misja do 2014 UN271 ? czy możliwa.jpg

Misja do 2014 UN271 ? czy możliwa2.jpg

Misja do 2014 UN271 ? czy możliwa3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziesięć lat od STS-135
2021-07-08. Krzysztof Kanawka
Dziesiąta rocznica ostatniej misji wahadłowców!
Mija właśnie dziesięć lat od misji STS-135 ? ostatniego lotu promu kosmicznego na orbitę.
Od czasu katastrofy promu Columbia w 2003 roku było wiadome, że era wahadłowców dobiega końca. Promy kosmiczne okazały się być zbyt drogie, zbyt skomplikowane i zbyt niebezpieczne, by regularnie można było nimi podróżować na orbitę. Na koniec programu wahadłowców (STS ? Space Transportation System) wyznaczono 2010 rok ? gdy budowa Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) zostanie zakończona.
Ostatecznie, po dodaniu kilku misji (w tym STS-125 do kosmicznego teleskopu Hubble), kres lotów wahadłowców nastąpił w połowie 2011 roku. Na ostatnią, również dodatkową, misję wybrano prom Atlantis do lotu o oznaczeniu STS-135. Celem tego lotu było dostarczenie na ISS zapasów, części zamiennych, sprzętu i eksperymentów, tak aby przygotować Stację na czasy bez lotów zaopatrzeniowych wykonywanych przez wahadłowce. W ładowni promu zainstalowano moduł logistyczny MPLM Raffaello. Dla tego modułu była to czwarta i ostatnia wyprawa na orbitę.
Ósmego lipca 2011 roku, po raz ostatni wystartował prom kosmiczny z platformy LC-39A na Florydzie. Start nastąpił o godzinie 17:29 CEST, choć w ostatniej chwili element infrastruktury naziemnej mógł doprowadzić do odwołania startu.
Na pokładzie promu Atlantis znalazła się zredukowana do czterech osób załoga, złożona z samych weteranów misji kosmicznych:
?    Christopher Ferguson, dowódca misji,
?    Douglas Hurley, pilot,
?    Sandra Magnus, specjalistka misji,
?    Rex Walheim, specjalista misji.
Dziesiątego lipca, podczas trzeciego dnia misji, prom Atlantis dotarł do ISS. Przed cumowaniem po raz ostatni wahadłowiec wykonał manewr RPM.
Dzień później moduł MPLM Raffaello został wyprowadzony z ładowni i przyłączony do Stacji. Rozpoczęły się intensywne prace, głównie polegające na transferze ładunku z i do promu (oraz MPLM Raffaello). Piątego dnia nastąpił spacer kosmiczny EVA, wykonany przez dwóch załogantów Stacji ? Mike?a Fossuma oraz Rona Garana.
W trakcie pobytu promu na orbicie NASA zadecydowała o przedłużeniu misji STS-135 o jeden dzień. Koniec prac przy transferze ładunku, pożegnanie załóg oraz zamknięcie włazów pomiędzy ISS a Atlantisem nastąpił osiemnastego lipca, podczas jedenastego dnia lotu. Na ISS pozostał model promu kosmicznego oraz mała flaga USA ? ta flaga po raz pierwszy znalazła się na orbicie podczas misji STS-1. Dzień później po raz ostatni prom opuścił i okrążył ISS.
Misja STS-135 zakończyła się lądowaniem promu Atlantis w dniu 21 lipca. Lądowanie nastąpiło na Shuttle Landing Facility na Florydzie. Koła wahadłowca zatrzymały się o godzinie 11:57 i 54 sekundy CEST.
Była to 33 wyprawa promu Atlantis na orbitę. Wahadłowiec okrążył Ziemię prawie 4850 razy, pokonując dystans odpowiadający odległości o ponad 520 razy większej niż odległość pomiędzy naszą planetą a Księżycem.
Już w trakcie misji STS-135 trwały prace nad wycofaniem ze służby pozostałych dwóch wahadłowców. Ostatecznie wszystkie promy, w tym modele testowe, trafiły do różnych muzeów w USA. Atlantis został na Florydzie, w Kennedy Space Center, w części ogólnodostępnej dla zwiedzających.
Dziesięć lat po zakończeniu programu wahadłowców mamy nową erę lotów załogowych. Jest to era ?wielu statków?, w tym i komercyjnych. Pierwsze udane misje załogowe wykonała już kapsuła Dragon 2 (Crew Dragon) firmy SpaceX. Z pewnymi problemami realizowany jest program kapsuły CST-100 Starliner, która przed końcem 2021 roku wykona misję testową (bezzałogową) a potem rozpoczną się regularne loty z astronautami na pokładzie. Ponadto, trwają przygotowania do pierwszej bezzałogowej misji pojazdu MPCV Orion ? ten statek będzie wykonywać loty poza bezpośrednie otoczenie Ziemi. Warto tu także jeszcze nadmienić, że inne państwa realizują swoje ambitne programy kosmiczne: przede wszystkim Chiny, które rozpoczęły budowę swojej stacji orbitalnej (oraz wykonały test pojazdu nowej generacji) oraz Indie, kończące budowę swojej kapsuły.
Misja STS-135 była komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(NASA, PFA)
Logo misji STS-135 / Credits ? NASA

STS-135 Launch HD
Start misji STS-135 / Credits ? NASA TV
https://www.youtube.com/watch?v=2D-YrYhrVvg&feature=emb_imp_woyt

Astronauci opuszczają budynek Operations and Checkout Building, w którym są przygotowywani (np. ubierani w charakterystyczne pomarańczowe ciśnieniowe skafandry ACES), i wsiadają do czekającego Astrovana, mającego przewieźć ich na stanowisko startowe / Credits: NASA/Kim Shiflett

STS 135 RPM
Ostatni manewr RPM programu wahadłowców ? misja STS-135 / Credits ? NASA TV
https://www.youtube.com/watch?v=KwUH9JjBMK4&feature=emb_imp_woyt

STS-135 FD 4 MPLM berthing timelapse
Instalacja MPLM / Credits ? Ronsmytheiii
https://www.youtube.com/watch?v=qUP-5ehHQNM&feature=emb_imp_woyt

Atlantis's Final Landing at Kennedy Space Center
Lądowanie promu Atlantis ? koniec misji STS-135 / Credits ? NASA
https://www.youtube.com/watch?v=HLDG5sNMX2M&feature=emb_imp_woyt

Końcowe etapy zbliżania Dragona 2 w misji SpX-DM2 do ISS ? 31.05.2020 / Credits -NASA TV, SpaceX
https://kosmonauta.net/2021/07/dziesiec-lat-od-sts-135/

Dziesięć lat od STS-135.jpg

Dziesięć lat od STS-135.2.jpg

Dziesięć lat od STS-135.3.jpg

Dziesięć lat od STS-135.4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człowiek nie może na stałe mieszkać w kosmosie. Nowe wyniki badań NASA
2021-07-08.
Przy obecnych warunkach panujących na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, serce człowieka zaczyna się mocno kurczyć i nie pomaga tu nawet intensywny trening fizyczny. Chyba nie obejdzie się bez modyfikacji genetycznych.
NASA opublikowała właśnie kolejne wnioski płynące z badań prowadzonych z udziałem słynnych bliźniąt Kelly - jeden z braci, Scott, w okresie 2015-2016 blisko rok spędził na ISS (dokładnie 340 dni), a drugi, Mark, został na Ziemi, aby naukowcy mogli porównać ich organizmy, szukając zmian, jakie nastąpiły na skutek kosmicznej podróży. Bo choć od dawna wiemy, że długi pobyt w kosmosie nie jest dobry dla naszego ciała, to jednak wydawało się, że brak grawitacji można niejako zrównoważyć intensywnym treningiem fizycznym, ale niestety teoria ta okazała się błędna. Pomimo regularnych ćwiczeń, które zakładały trening na rowerku stacjonarnym, bieganie na bieżni i ćwiczenia oporowe przez 6 dni w tygodniu, jego serce skurczyło się o 27% podczas pobytu na stacji.
Jak to możliwe? Naukowcy tłumaczą, że jest to efekt braku grawitacji - serce w kosmosie nie musi się tak wysilać podczas pompowania krwi, dlatego też się kurczy. Co ciekawe, podobne zjawisko udało się zaobserwować również na Ziemi, u pływaka Benoîta Lecomte?a, który podjął się wyzwania przepłynięcia Oceanu Spokojnego. Mężczyzna pływał, spał, a czas pomiędzy tymi aktywnościami również spędzał w pozycji poziomej, co dało podobny efekt jak w przypadku Kelly?ego, czyli zmniejszenie serca o jedną czwartą. I choć są też dobre wieści, bo po powrocie na Ziemię czy do normalnych aktywności wielkość serca obu mężczyzn wróciła do normy, to wyniki badań są mocno niepokojące w kontekście przyszłych podróży kosmicznych, np. tej na Marsa.
Szczególnie że to nie jedyny zaobserwowane zmiany, jakie zachodzą w naszym ciele w kosmosie, bo badacze zaobserwowali również zmianę długości telomerów, ekspresji genów, uszkodzenia DNA (najpewniej na skutek promieniowania kosmicznego), spadek wagi (choć tu wskazuje się na intensywne ćwiczenia i lepsze żywienie), mocno zmienioną mikroflorę jelitową, zmiany miażdżycowe, pewne problemy ze wzrokiem (m.in. na skutek przesuwania się mózgu w górę czaszki) i ślady silnych stanów zapalnych.
Część z nich jest tymczasowa, co udało się potwierdzić po powrocie Scotta na Ziemię i spędzeniu tu trochę czasu, ale część wciąż pozostaje zagadką, a w dłuższej perspektywie mogą prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych. Czy oznaczają one, że nie mamy szans na podbój kosmosu i wizyty na innych planetach? Niekoniecznie, ale pokazują, że mamy jeszcze wiele do zrobienia, żeby w ich czasie nie narażać astronautów na poważne choroby czy nawet śmierć.
Źródło: GeekWeek.pl/Business Insider

https://www.geekweek.pl/news/2021-07-08/czlowiek-nie-moze-na-stale-mieszkac-w-kosmosie-nowe-wyniki-badan-nasa/

Człowiek nie może na stałe mieszkać w kosmosie. Nowe wyniki badań NASA.jpg

Człowiek nie może na stałe mieszkać w kosmosie. Nowe wyniki badań NASA2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Unity 22 i NS-16, czyli miliarderzy lecą w kosmos
2021-07-08. Anna Wizerkaniuk
Na początku czerwca Jeff Bezos ogłosił, że poleci w kosmos podczas pierwszego lotu załogowego rakiety New Shepard. Lot ma się odbyć za niecałe dwa tygodnie i jak sam Bezos powiedział, ma to być spełnienie jego dziecięcych marzeń. Richard Branson nie mógł pozostać w tyle i tydzień temu ogłosił, że weźmie udział w najbliższym locie VSS Unity, zaplanowanym na 11 lipca, choć termin może zostać przesunięty w zależności od warunków pogodowych. Sam Branson zaprzeczył, że ściga się z Bezosem.
11 lipca ? lot VSS Unity
VSS Unity (VSS ? Virgin Space Ship) jest drugim rakietoplanem klasy SpaceShipTwo, wyprodukowanym przez Virgin Galactic ? firmy należącej do Richarda Bransona. Jest to następca SpaceShipOne, zaprojektowanego przez Burta Rutana, który w 2004 roku wygrał konkurs XPrize, tym samym rozpoczynając erę komercyjnych lotów załogowych. Zarówno SpaceShip One jak i SpaceShipTwo startują z podwieszonej pozycji pod samolotem WhiteKnight. Do wynoszenia VSS Unity służy VMS Eve (VMS ? Virgin Mothership), nazwany imieniem matki Richarda Bransona.
Podczas zaplanowanego na najbliższą niedzielę 22. lotu testowego VSS Unity, na pokładzie znajdzie się dwóch pilotów: Dave Mackay oraz Michael Masucci, a także 4 specjalistów misji: Beth Moses, pełniąca funkcję głównego instruktora astronautów w Virgin Galactic, Colin Bennett, główny inżynier ds. operacji w Virgin Galactic, Sirisha Bandla, wiceprezes ds. rządowych i działalności badawczej w Virgin Galactic, sir Richard Branson. Samolot VMS Eve będzie pilotowany przez CJ Sturckowa i Kelly Latimer.
Początkowo Virgin Galactic planowało wprowadzenie płatnych lotów pasażerskich na pokładzie SpaceShipTwo jeszcze w 2014 r., ale plany pokrzyżowała katastrofa VSS Enterprise podczas lotu testowego 31 października 2014 r. Przyczyną dezintegracji statku był błąd pilota, w wyniku czego zbyt szybko zmieniono ustawienie opierzenia statku i doszło do przełamania konstrukcji. Podczas katastrofy zginął pilot Michael Alsbury, natomiast drugi pilot Peter Siebold został poważnie ranny.
20 lipca ? lot New Sheparda
Nie bez powodu jednostopniowa rakieta New Shepard nazwą nawiązuje do pierwszego Amerykanina w kosmosie ? została zaprojektowana przez Blue Origin z myślą o suborbitalnych lotach kosmicznych na wzór tego z 1961 r. Do tej pory rakieta wraz z kapsułą wykonała 15 bezzałogowych lotów.
Podczas misji NS-16 w kapsule zasiądą założyciel Blue Origin ? Jeff Bezos oraz jego brat Mark. Ponadto Bezos zaprosił Wally Funk. Brała ona udział w projekcie Mercury 13, którego celem było wyłonienie pierwszej kobiety ? astronauty, ale choć Funk najlepiej przeszła wszystkie szkolenia (często podaje się, że w niektórych aspektach wypadła nawet lepiej niż astronauci Mercury 7), to w kosmos nie poleciała, ponieważ projekt zamknięto. Obecnie, w wieku 82 lat, Funk ma szansę zostać najstarszą osobą, która kiedykolwiek poleciała w kosmos, pobijając tym samym rekord ustanowiony przez Johna Glenna. Pierwszy Amerykanin, który okrążył Ziemię, poleciał w kosmos w wieku 77 lat na pokładzie wahadłowca Discovery.
Czwartym pasażerem w kapsule rakiety New Shepard będzie zwycięzca aukcji przeprowadzonej przez Blue Origin, którego imię i nazwisko nie zostało jeszcze ogłoszone. Za miejsce zapłacił 28 milionów dolarów, a cały przychód ma być przeznaczony na Fundację Club for the Future, której celem jest promowanie rozwoju w STEM (skrót od ang. Science, Technology, Engineering, Mathematics ? Nauka, Technologia, Inżynieria i Matematyka) wśród młodzieży.
Wśród załogi misji NS-16 nie będzie pilota. Nie jest on potrzebny, ponieważ cały lot jest w pełni zautomatyzowany.
Kto wyżej?
Choć obie misje będą lotami suborbitalnymi, wiadomo, że NS-16 poleci wyżej niż Unity 22 (oznaczenie misji Virgin Galactic) i minie linię Kármána ? umowną granicę pomiędzy atmosferą Ziemi i przestrzenią kosmiczną, określoną na wysokości 100 km n.p.m. i przyjętą przez Międzynarodową Federację Lotniczą (FAI). VSS Unity ma osiągnąć wysokość co najmniej 80,5 km, co jest granicą kosmosu uznawaną Federalną Administrację Lotnictwa, jednak ta wysokość bywa kontrowersyjna w przypadku, gdy nadaje się odznakę astronauty, przysługującą każdemu, kto pokona granicę kosmosu.
Źródła:
Richard Branson says he isn't racing Jeff Bezos into space with Virgin Galactic launch, Richard Branson to fly in space July 11, nine days before rival Bezos, The very first seat on New Shepard sells for $28 million

Lądowanie VSS Unity po pierwszym starcie. Źródło: Virgin Galactic CC BY-NC 2.0

Start rakiety New Shepard w ramach misji NS-10. Źródło: Blue Origin CC BY-NC 2.0

Virgin Galactic, Blue Origin, edycja: Anna Wizerkaniuk

https://astronet.pl/loty-kosmiczne/unity-22-i-ns-16-czyli-miliarderzy-leca-w-kosmos/

Unity 22 i NS-16, czyli miliarderzy lecą w kosmos.jpg

Unity 22 i NS-16, czyli miliarderzy lecą w kosmos2.jpg

Unity 22 i NS-16, czyli miliarderzy lecą w kosmos3.jpg

Unity 22 i NS-16, czyli miliarderzy lecą w kosmos4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe dane o braku litu we Wszechświecie
2021-07-08.
Istnieje znaczna rozbieżność między teoretyczną a obserwowaną ilością litu we Wszechświecie. Znana jest jako kosmologiczny problem litu i od dziesięcioleci niepokoi kosmologów. Teraz naukowcy donoszą, że zmniejszyli tę rozbieżność o około 10% dzięki nowemu eksperymentowi z procesami jądrowymi odpowiedzialnymi za powstawanie litu. Badania te mogą torować drogę do pełniejszego zrozumienia wczesnego kosmosu.
Słynne powiedzenie mówi: ?Teoretycznie teoria i praktyka są tym samym. W praktyce tak nie jest?. Odnosi się to zasadniczo do każdej dziedziny wiedzy, ale zdaje się szczególnie powszechne w kosmologii, rozumianej jako nauka badająca Wszechświat w całości. W kosmologii często zdarza się, że to, co (jak przynajmniej sądzimy!) powinniśmy zobaczyć, i to, co naprawdę widzimy, po prostu nie pasuje do siebie. To dla naukowców spory problem, bo wiele zjawisk kosmologicznych jest trudnych do zbadania ze względu na ich niedostępność. Zjawiska te są zwykle poza naszym zasięgiem, ze względu na występujące w nich ekstremalne odległości i skale czasowe. Większość z nich miała miejsce, nim jeszcze ludzki umysł mógł się nimi w ogóle zająć. Tak jest w szczególności w przypadku Wielkiego Wybuchu.
Seiya Hayakawa i Hidetoshi Yamaguchi z Centrum Badań Jądrowych Uniwersytetu w Tokio oraz ich międzynarodowy zespół są szczególnie zainteresowani pewnym wybranym obszarem kosmologii, w którym teoria i obserwacja są wyraźnie rozbieżne. To właśnie znany od lat problem brakującego litu. Co to oznacza? Krótko mówiąc, współczesne wiodące teorie kosmologiczne przewidują, że w ciągu kilku minut po Wielkim Wybuchu obfitość litu powinna stać się około trzy razy większa niż wartość, jaką faktycznie obserwujemy obecnie w przypadku tego pierwiastka elementarnego. Hayakawa i jego zespół być może jednak wyjaśnili niedawno choć część tej rozbieżności, w dodatku torując w ten sposób drogę do badań, które pewnego dnia mogą tę zagadkę całkowicie rozwiązać.
13,7 miliarda lat temu, gdy materia dopiero powstawała po początkowym Wielkim Wybuchu, tak zwane lekkie pierwiastki ? wodór, hel, lit i beryl ? powstały w procesie, który nazywamy nukleosyntezą. Ale nukleosynteza nie jest prostym łańcuchem wydarzeń, w którym jedna rzecz staje się po prostu następną w prostej i sekwencyjnej przemianie. Jest to raczej złożona sieć procesów, w których mieszanina protonów i neutronów buduje jądra atomowe, a wówczas niektóre z nich rozpadają się na inne jądra atomowe. Na przykład obfitość jednej postaci litu ?  tzw. izotopu litu-7 ? wynika głównie z produkcji i rozpadu izotopu berylu-7.
Jednak wszystko zdaje się wskazywać na to, że albo ilość tego konkretnego izotopu litu została przeszacowana w teorii, albo niedostatecznie dokladnie zaobserwowana w rzeczywistości, albo też zaszła kombinacja obu przyczyn. Aby rozwiązać tę zagadkę, trzeba w każdym razie najpierw zrozumieć, co dokladnie się tam wówczas (czyli: bardzo, bardzo dawno temu) wydarzyło.
Lit-7 jest najczęściej występującymm izotopem litu, stanowi przy tym 92,5% wszystkich obserwowanych izotopów tego pierwiastka. Jednak mimo faktu, że przyjęte modele nukleosyntezy przewidują względne ilości wszystkich pierwiastków z ogromną dokładnością i zgodnie z obserwacjami, oczekiwana (wskazywana przez nie) ilość litu-7 jest około trzy razy większa niż faktycznie obserwowana we Wszechświecie. Oznacza to, że istnieje pewna (raczej spora) luka w naszej wiedzy na temat ewolucji bardzo wczesnego Wszechświata. Istnieje kilka podejść teoretycznych i obserwacyjnych, które mają na celu rozwiązanie problemu brakującego litu. Hayakawa i jego zespół zdecydowali się przeprowadzić symulację warunków panujących podczas pierwotnej nukleozyntezy z pomocą wiązek cząstek, detektorów i metody obserwacyjnej znanej pod nazwą... koń trojański.
-Zbadaliśmy lepiej niż kiedykolwiek wcześniej jedną z reakcji nukleozyntezy, w której beryl-7 i neutron rozpadają się na lit-7 i proton. Uzyskane poziomy obfitości litu-7 były w niej nieco niższe niż oczekiwano, około 10% niższe ? powiedział Hayakawa. ?Jest to bardzo trudna reakcja do zaobserwowania, ponieważ beryl-7 i neutrony są niestabilne. ?Użyliśmy deuteronu, jądra wodoru z dodatkowym neutronem, jako swoistego "naczynia" do przemycania neutronu do wiązki berylu-7 bez naruszania jej samej. Jest to unikalna technika ? opracowana przez włoską grupę, z którą współpracujemy ? w której deuteron jest jak koń trojański z greckiego mitu, a neutron to wówczas żołnierz wkradający się do niezdobytego miasta Troi bez zwrócenia uwagi strażników (czyli, mówiąc językiem nauki, bez destabilizacji całej próbki). Dzięki temu nowemu wynikowi eksperymentu możemy zaoferować przyszłym badaczom z zakresu fizyki teoretycznej pewne ułatwienie przy próbie rozwikłania zagadki brakującego litu - dodaje kosmolog.
Tajemnica nadal zatem pozostaje do rozwiązania.

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Oryginalna publikacja naukowa: S. Hayakawa et al., Constraining the Primordial Lithium Abundance: New Cross-Section Measurement of the 7Be + n Reactions Updates the Total 7Be Destruction Rate, Astrophysical Journal Letters: July 1, 2021
?    Kilka słów o licie
?    Litowe szarady
 
Źródło: University of Tokyo
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Gdy z lewej strony nadlatuje wiązka berylu, "koń trojański", czyli deuteron, przechwytuje go w drodze do celu i dostarcza mu "neutronowego żołnierza". Pozwala to na wychwycenie produktów rozpadu reakcji berylu i neutronu przez zakrzywiony układ sześciu detektorów widocznych po prawej stronie.  Źródło: Hayakawa et al.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nowe-dane-o-braku-litu-we-wszechswiecie

Nowe dane o braku litu we Wszechświecie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiński rakietowy początek lipca
2021-07-08.
W ciągu niecałych czterech dni Chiny przeprowadziły trzy udane starty rakiet orbitalnych z trzech różnych kosmodromów. Wysłano komercyjne satelity obserwacji Ziemi, satelitę meteorologicznego i satelitę telekomunikacyjnego do kontaktu z astronautami na Chińskiej Stacji Kosmicznej.

Kolejne satelity obserwacyjne Jilin-1 na orbicie
3 lipca 2021 r. z kosmodromu Taiyuan wystartowała rakieta Długi Marsz 2D z zestawem 5 satelitów. Cztery z wysłanych ładunków to satelity komercyjnej serii Jilin-1 służącej do obserwacji Ziemi. Wśród nich znalazł się satelita Kuanfu-01B z kamerą o szerokim polu widzenia. Podobnego satelitę Chiny wysłały w 2020 roku. Kuanfu-01B będzie w stanie rejestrować pas terenu o szerokości 136 km z rozdzielczością do 4 m/px.
Pozostałe trzy satelity serii Jilin-1 wysłane w tym locie to satelity Gaofen-03D. Te statki mają węższe pole widzenia ale za to są w stanie rejestrować obrazy panchromatyczne o rozdzielczości dochodzącej do 1 m/px. Satelity tej grupy są wysyłane od 2019 roku i do tej pory umieszczono ich 10 w przestrzeni kosmicznej.
Ostatnim ładunkiem tego lotu był Xingshidai-10 od firmy ADAspace. To niewielki satelita, o którym wiadomo jedynie tyle, że będzie wykonywał obrazowania Ziemi.

Piąty satelita pogodowy serii Fengyun 3
Zaledwie dzień później, 4 lipca z kosmodromu Jiuquan rakieta Długi Marsz 4C wystrzeliła na orbitę polarną satelitę meteorologicznego Fengyun 3E. Satelity serii Fengyun-3 to urządzenia na orbitach polarnych, dostarczające globalnych danych pogodowych takich jak temperatura, wilgotność powietrza, pokrycie chmurami czy współczynnik albedo Ziemi. Razem z satelitami geostacjonarnymi wspomagają numeryczne prognozowanie pogody, pozwalają monitorować ekstremalne zjawiska pogodowe dużej skali, a także dostarczać danych geofizycznych do badań nad ziemskim klimatem.
Satelita Fengyun 3E ma masę około 2250 kg i jest wyposażony w kilkanaście instrumentów. Wśród nich są: radiometr światła widzialnego i podczerwieni, sonda pasma mikrofalowego do pomiarów temperatury, podczerwona sonda atmosferyczna, urządzenie do pomiaru ozonu w atmosferze, spektrograf średniej rozdzielczości do obrazowania chmur, urządzenie do pomiaru okultacji sygnału nawigacji satelitarnych do celów profilowania atmosfery czy miernik albedo.
Satelita Fengyun 3E ma działać co najmniej przez 3 lata. To już 5. satelita serii Fengyun 3. Poprzedni statek o oznaczeniu 3D trafił na orbitę w 2017 roku.

Pośrednik w komunikacji z astronautami
W ostatnich dniach przygotowywano także start rakietowy z innego chińskiego kosmodromu. Z wyrzutni w Xichang wystartowała 6 lipca rakieta Długi Marsz 3C z satelitą telekomunikacyjnym Tianlian 1-05.
Tianlian 1-05 trafił na orbitę transferową do pozycji geostacjonarnej (GTO). Jest to piąty element systemu Tianlian 1, który odpowiada za pośredniczenie w komunikacji między stacjami naziemnymi, a innymi statkami kosmicznymi. Tianlian 1 w swoim działaniu podobny jest do sieci TDRSS od NASA, za pomocą której prowadzona jest komunikacja m.in. z Międzynarodową Stacją Kosmiczną.
Satelity Tianlian od 2008 roku (od wysłania pierwszego statku na orbitę) służą do komunikacji z astronautami podczas chińskich misji załogowych programu Shenzhou. Obecnie za sprawą sieci Tianlian 1 i pierwszego satelity Tianlian 2 (2. generacji) prowadzona jest komunikacja z pierwszą załogą przebywającą obecnie na pokładzie Chińskiej Stacji Kosmicznej.
 
Więcej informacji:
?    Informacja prasowa agencji Xinhua o misji Jilin-1 01B
?    Informacja prasowa agencji Xinhua o starcie misji Fengyun 3E
?    Informacja prasowa agencji Xinhua o starcie misji Tianlian 1-05
 
Na podstawie: Xinhua/NSF
Opracował: Rafał Grabiański
 
Na zdjęciu: Rakieta Długi Marsz 2D startująca 3 lipca 2021 r. w misji z satelitami Jilin-1 01B. Źródło: Zheng Taotao/Xinhua.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/chinski-rakietowy-poczatek-lipca

Chiński rakietowy początek lipca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Misja NEOWISE przedłużona o kolejne dwa lata
2021-07-08.
NASA przedłużyła projekt NEOWISE (Near-Earth Object Wide-field Infrared Survey) o kolejne dwa lata. Oznacza to, że orbitalny teleskop będzie kontynuował obserwacje asteroid i komet do czerwca 2023 roku.
W grudniu 2009 roku NASA wystrzeliła kosmiczny teleskop, pierwotnie znany pod nazwą WISE (Wide-field Infrared Survey). Urządzenie zajmowało się obserwacją nieba w podczerwieni, wykrywało asteroidy i słabo widoczne gwiazdy, a także trudne do zaobserwowania galaktyki. Główna misja została zakończona w 2011 roku po wyczerpaniu kriogenicznego chłodziwa teleskopu. Urządzenie trwało w stanie hibernacji do grudnia 2013 roku, kiedy to NASA ponownie uruchomiła aparaturę. Tym samym rozpoczęto projekt NEOWISE. Nowym zadaniem teleskopu stało się identyfikowanie asteroid i komet w obrębie Układu Słonecznego. Szczególną uwagę poświęcono obiektom przelatującym blisko orbity ziemskiej (Near-Earth Object).
Zadaniem NEOWISE jest szybki pomiar emisji w podczerwieni, jak również oszacowanie wielkości asteroid niebezpiecznych dla Ziemi. Misja ma zapewnić wyjątkowe bezpieczeństwo globalne i ostrzegać przed ewentualnym zagrożeniem ze strony obserwowanych obiektów. Dodatkowo gromadzone są dane na temat asteroid i komet znajdujących się w bliskim otoczeniu naszej planety.
Do tej pory projekt NEOWISE oszacował rozmiar ponad 1 850 obiektów NEO. Pomaga nam to lepiej zrozumieć najbliższe sąsiedztwo Ziemi w Układzie Słonecznym. NASA podała również, że w ramach misji wykonano 1 130 000 potwierdzonych obserwacji w podczerwieni, zbadano przy tym około 39 100 obiektów w całym Układzie Słonecznym. Dane te gromadzono od ponownego uruchomienia urządzenia w 2013 roku do marca 2021. Obserwacje udostępniono w archiwum prowadzonym przez IPAC/Caltech.
Jednym z osiągnieć dokonanych po reaktywacji misji jest odkrycie komety NEOWISE, której blask olśniewał obserwatorów nieba na całym świecie w 2020 roku. Nazwa komety jest oczywiście bezpośrednio związana z nazwą misji.
NASA podkreśla znaczenie urządzenia i stwierdza, że teleskopy orbitalne wzbogacają obserwacje obiektów kosmicznych. Tym samym agencja zatwierdziła przedłużenie misji NEOWISE o kolejne dwa lata, co oznacza, że potrwa ona do czerwca 2023 roku. W przyszłości projekt ma być zastąpiony przez urządzenie nowej generacji NEO Surveyor, którego start jest zaplanowany na 2026 rok.
 
Więcej informacji:
?    Asteroid-Hunting Space Telescope Gets Two-Year Mission Extension

Źródło: NASA
Opracował: Kamil Lachowicz

Na zdjęciu: Artystyczna wizja teleskopu WISE. Źródło: NASA/JPL-Caltech
Kometa NEOWISE nad Waszyngtonem. Źródło: NASA/Bill Ingalls

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/misja-neowise-przedluzona-o-kolejne-dwa-lata

Misja NEOWISE przedłużona o kolejne dwa lata.jpg

Misja NEOWISE przedłużona o kolejne dwa lata2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amerykanie tak bardzo chcą się dostać na Księżyc, że nie starczy rakiet SLS na inne cele
2021-07-09. Radek Kosarzycki
Potężna rakieta księżycowa, jak czasem nazywana jest rakieta SLS (Space Launch System) w najbliższym czasie nie wyniesie w kosmos żadnej misji naukowej. To smutna wiadomość, zważając na to, że start pierwszego SLSa jest już na wyciągnięcie ręki.
Potężna rakieta, budowana od lat, generująca potężne koszty i zaliczająca opóźnienie za opóźnieniem, w końcu staje się rzeczywistością. Wszystkie elementy rakiety zostały już ze sobą połączone i przygotowują się do pierwszego lotu, w ramach którego zostanie zrealizowana misja Artemis 1.
Program Artemis to najważniejszy program realizowany aktualnie przez NASA. Jego celem jest powrót człowieka na Księżyc po ponad 50 latach od ostatniego lądowania w ramach misji Apollo 17. NASA planuje wylądować na Księżycu w 2024 roku, aczkolwiek powszechnie przyjmuje się ten termin za zbyt optymistyczny. Bardziej realistyczne szacunki mówią o załogowej misji księżycowej w 2026 roku.
Artemis zgarnia wszystkie rakiety
No i właśnie program Artemis jest tutaj znaczącym problemem. Tak samo jak program Apollo, Artemis zakłada regularne loty załogowe na Księżyc. Do tego będą potrzebne rakiety. Wszystkie aktualnie planowane misje w ramach tego programu będą realizowane za pomocą rakiety SLS.
Pierwotnie zakładano, że producent rakiet będzie w stanie dostarczać nawet 3 rakiety na przestrzeni 24 miesięcy. Jak jednak pisze Jeff Foust na portalu SpaceNews podczas briefingu dla komitetu sterującego przygotowującego rekomendacje dla NASA na kolejne dziesięć lat, problemy z łańcuchem dostaw powstałe wskutek pandemii koronawirusa oraz intensywny harmonogram lotów w ramach programu Artemis sprawiają, że wszystkie dostępne rakiety - a tych będzie maksymalnie jedna sztuka rocznie - będą przeznaczone do realizacji misji księżycowych.
W efekcie jak na razie, co najmniej do późnych lat dwudziestych, nie będzie żadnej wolnej rakiety SLS, która mogłaby posłużyć do wyniesienia w przestrzeń kosmiczną np. sondy kosmicznej lecącej do zewnętrznych rejonów Układu Słonecznego.
To znacząco zmienia plany wielu zespołów inżynierów. Jeszcze niedawno planowano, że to SLS zawiezie na Marsa w 2026 r. sondę, która przywiezie na Ziemię pierwsze próbki gruntu marsjańskiego zebrane przez łazik Perseverance. Teraz okazuje się, że podczas planowania misji należy rozważać inną rakietę.
Jeszcze bardziej absurdalna sytuacja dotyczy sondy Europa Clipper, która miała lecieć do Jowisza i jego księżyców. Przez wiele lat nie dopuszczano nawet możliwości, że jakakolwiek inna rakieta miałaby wynieść tę sondę w przestrzeń kosmiczną. Kongres wprost nakazywał w budżecie przygotowanie misji tak, aby zrealizowała ją rakieta SLS. Ostatecznie jednak, w ubiegłym roku okazało się, że jest to jedyna rakieta, która z pewnością tej misji nie zrealizuje. Aktualnie inżynierowie analizują alternatywne rozwiązania.
Pozostaje jeszcze jednak pytanie o to, czy założenia programu Artemis są realistyczne. Zważając na ograniczenie częstotliwości lotów SLS do jednego na rok, koszt budowy każdej rakiety będzie wynosił ok. 2 mld dol. Czy NASA będzie w stanie utrzymać regularne coroczne loty na Księżyc za pomocą SLS? Odpowiedź na to pytanie poznamy już wkrótce.
https://spidersweb.pl/2021/07/rakieta-space-launch-system-nie-wyniesie-misji-kosmicznych.html

Amerykanie tak bardzo chcą się dostać na Księżyc, że nie starczy rakiet SLS na inne cele.jpg

Amerykanie tak bardzo chcą się dostać na Księżyc, że nie starczy rakiet SLS na inne cele2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżyc szybko rdzewieje. Okazuje się, że sprawcą tego zjawiska jest Ziemia
2021-07-09.
Chociaż ludzie nie byli na Księżycu od blisko pół wieku, to jednak intensywnie badamy ten glob niemal bez przerwy, i co chwilę czymś nas on zaskakuje. Tym razem odkrycie związane jest też z naszą planetą.
Ostatnie badania Srebrnego Globu pokazały, że występują tam ogromne pokłady hematytu, czyli tlenku żelaza. Jest on efektem utleniania żelaza, czyli wysoce reaktywnego tworzywa, które przy kontakcie z tlenem po prostu koroduje. Odkrycie hematytu na Księżycu bardzo zdziwiło astronomów. W końcu naturalny satelita naszej planety nie posiada atmosfery, więc nie ma tam tlenu.
W dodatku bezustannie powierzchnia bombardowana jest cząsteczkami wodoru, który chroni przed utlenianiem. Okazuje się jednak, że Srebrny Glob nie jest wolny od tlenu, bo nieustannie dostarczany jest tam prosto z Ziemi. To niesamowite odkrycie jest kolejnym potwierdzeniem faktu, że ziemska atmosfera obejmuje nie tylko Księżyc, ale sięga jeszcze dalej poza niego.
Jakby tego było mało, hematyt odkryto na obszarach Księżyca, w których występuje też woda. Naukowcy uważają, że tlen i woda przenoszone są tam wówczas, gdy Srebrny Glob znajduje się blisko Ziemi. Na razie nie jest do końca jasne, jak to dokładnie się dzieje, ale naukowcy sądzą, że tlen i woda wydmuchiwane są z ziemskiej atmosfery na powierzchnię Księżyca przez wiatr słoneczny.
Wracając do tematu geokorony, czyli otoczki wodorowej Ziemi, stanowiącej część jej egzosfery, to naukowcy do niedawna uważali, że jej zasięg dochodzi do ok. 200 tysięcy kilometrów. Nowe-stare dane z sondy SOHO pozwoliły rzucić nowe światło na to zjawisko. Teraz wiemy już, że zasięg jej dochodzi do nawet 630 tysięcy kilometrów, czyli o ponad 200 tysięcy kilometrów dalej, niż krąży naturalny satelita naszej planety.
Źródło: GeekWeek.pl/RTE.ie / Fot. Piqsels/ESA
https://www.geekweek.pl/news/2021-07-09/ksiezyc-szybko-rdzewieje-okazuje-sie-ze-sprawca-tego-zjawiska-jest-ziemia/

Księżyc szybko rdzewieje. Okazuje się, że sprawcą tego zjawiska jest Ziemia.jpg

Księżyc szybko rdzewieje. Okazuje się, że sprawcą tego zjawiska jest Ziemia2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po raz pierwszy na Ziemię trafią próbki z niewidocznej strony Księżyca. Przywiezie je chińska sonda
2021-07-09. Radek Kosarzycki
W grudniu 2020 r. chińska sonda Chang?e 5 dostarczyła na Ziemię pierwsze od 42 lat próbki skał zebranych z powierzchni Księżyca. Teraz jednak Chiny postanowiły znacząco podnieść poprzeczkę.
Trzeciego stycznia 2019 r. po raz pierwszy w historii sonda wysłana z Ziemi wylądowała miękko po niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca. Była to sonda Chang?e 4 wysłana z Centrum Startowego Satelitów w Xichang w Chinach.
Trudność w realizacji takiej misji polega na tym, że z Ziemi widoczna jest zawsze jedna i ta sama strona Księżyca. Tym samym druga strona Księżyca nigdy nie jest zwrócona w stronę Ziemi. Oznacza to zatem, że z tej strony Księżyca nie ma możliwości zrealizowania bezpośredniego połączenia z Ziemią, bowiem Ziemia znajduje się po drugiej strony Księżyca. Stąd też kontrolowanie lądownika czy łazika, który tam wylądował, wymaga użycia jakiegoś pośrednika. W przypadku misji Chang?e 4 takim pośrednikiem jest satelita telekomunikacyjny Queqiao (Chang?e 4R), który chowając się za Księżycem komunikuje się z lądownikiem, a następnie dane z niego przekazuje na Ziemię gdy już wyjdzie z cienia Księżyca. Zarówno lądownik Chang?e 4 oraz łazik Yutu 2 do dzisiaj regularnie eksplorują niewidoczną stronę Księżyca.
Mówiąc bardziej obrazowo, skały znajdujące się na powierzchni niewidocznej strony Księżyca ?widzą? gwiazdy i Słońce, ale Ziemi nigdy ?nie widziały?. I to właśnie teraz ma się zmienić.
Chang?e 6 przywiezie skały z niewidocznej strony Księżyca
Najnowsza sonda Chang?e 6 tak samo jak jej poprzedniczka - sonda Chang'e 5 - przywiezie na Ziemię próbki gruntu księżycowego. Tym razem jednak zostaną one pobrane z Basenu Biegun Południowy - Aitken na niewidocznej stronie Księżyca. Start misji planowany jest na 2024 rok.
Warto tutaj zauważyć, że na pokładzie lądownika znajdzie się także paleta instrumentów zbudowanych przez międzynarodowych partnerów takich jak Francja, Włochy, Rosja czy Szwecja. Amerykańscy naukowcy nie przyczynią się do tej misji, bowiem wskutek tzw. ustawy Wolfa, nie mogą podejmować jakiejkolwiek współpracy z przedstawicielami chińskiego programu kosmicznego.
https://spidersweb.pl/2021/07/change-6-probki-gruntu-z-niewidocznej-strony-ksiezyca.html

Po raz pierwszy na Ziemię trafią próbki z niewidocznej strony Księżyca. Przywiezie je chińska sonda.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak wygląda Mars z bliska i w kolorze. Ingenuity przesyła zdjęcia ze swojego rekordowego lotu
2021-07-09. Radek Kosarzycki

Na Ziemię w końcu dotarły zdjęcia wykonane przez helikopter Ingenuity podczas poniedziałkowego rekordowego lotu helikoptera nad powierzchnią Marsa. Tym razem są to zdjęcia kolorowe.
Warto przypomnieć, że poniedziałkowy lot, który był już dziewiątą eskapadą Ingenuity na Marsie, pod wieloma względami nie przypominał żadnego wcześniejszego. Przemieszczając się w powietrzu (a właściwie w niezwykle rzadkiej atmosferze Marsa) z prędkością 5 m/s, Ingenuity przeleciał w ciągu niespełna trzech minut odległość 625 metrów. Co więcej, w trakcie lotu przeleciał na niewielką wydmą marsjańską, co doskonale pokazuje jego przewagę nad łazikami, które nie byłyby w stanie tego zrobić w obawie o realną możliwość zakopania się w miałkim piasku wydmy i uziemienia łazika na zawsze.
Ingenuity - lot nr Sam teren, nad którym odbywał się lot, także stanowił poważne wyzwanie dla algorytmów sterujących helikopterem. Został on bowiem przystosowany do lotu nad płaskim terenem, podczas którego regularnie monitoruje odległość od powierzchni planety. Tym razem jednak lecąc nad nierówną i pofalowaną powierzchnią wydm, komputer pokładowy musiał stale korygować wysokość lotu, co powodowało duże ryzyko wystąpienia błędu podczas lotu.
Zdjęcia wykonane przez helikopter Ingenuity podczas lotu stanowią cenne źródło informacji dla naukowców, którzy będą w stanie za pomocą łazika Perseverance dojechać do najciekawszych z nich. Można zatem powiedzieć, że Ingenuity sprawdza się doskonale w roli takiego szperacza, który, lecąc przed łazikiem, dokonuje ogólnego przeglądu otoczenia i pozwala wybrać obiekty, do których można skierować łazik.
Zdjęcie główne: NASA/JPL-Caltech   
https://spidersweb.pl/2021/07/ingenuity-kolorowe-zdjecia-lot-nr-9.html

Tak wygląda Mars z bliska i w kolorze. Ingenuity przesyła zdjęcia ze swojego rekordowego lotu.jpg

Tak wygląda Mars z bliska i w kolorze. Ingenuity przesyła zdjęcia ze swojego rekordowego lotu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)