Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

UFO sfilmowane za Międzynarodową Stacją Kosmiczną. No, prawie
2021-07-14. Radek Kosarzycki
Na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej znajduje się kilka kamer bezustannie rejestrujących otoczenie orbitalnego laboratorium. Obraz z tych kamer jest na żywo przekazywany na Ziemię, dzięki czemu każdy może w dowolnej chwili wskoczyć na stream i rzucić okiem na elementy stacji czy też na jej otoczenie.
Jeden z użytkowników reddita podzielił się ostatnio fragmentem takiego nagrania, na którym widać grupę punktów świetlnych, które podążają za stacją. Z uwagi na to, że akurat w tym momencie w kierunku stacji nie leciał żaden ładunek z Ziemi (nie mówiąc już o kilku czy kilkunastu jednocześnie), zaniepokojony poprosił innych użytkowników reddita o pomoc w identyfikacji tych obiektów.
Reddit szybko zidentyfikował niezidentyfikowany obiekt latający. Okazało się, że on nawet nie lata.
Ponownie okazało się, że nie mamy do czynienia ze statkami prowadzonymi przez przedstawicieli obcych cywilizacji. Na nagraniu (poza stacją) w ogóle żadnego statku nie było. Tajemnicze punkty świetlne okazały się jedynie światłami na powierzchni przesuwającej się pod stacją Ziemi. Ciemność nocnej strony naszej planety sprawiła, że na nagraniu nie było widać Ziemi, a jedynie jasne punkty na jej powierzchni.
Jeden z użytkowników Reddita zauważył, że najprawdopodobniej obserwowane punkty świetlne emitowane są przez łodzie poławiaczy kałamarnic, na których powszechnie wykorzystuje się niezwykle silne reflektory ksenonowe,
W taki oto sposób dzięki społeczności internetowej niezidentyfikowany obiekt latający szybko zmienił się w zidentyfikowany obiekt pływający. I kto powiedział, że w internecie nie można się czegoś nauczyć i znaleźć odpowiedzi na nawet trudne pytania?
Aktualnie na orbicie okołoziemskiej znajduje się 10 osób: 7 astronautów na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i 3 tajkonautów na stacji kosmicznej Tiangong.
Zrzut z nagrania przedstawiającego tajemnicze punkty świetlne za stacją kosmiczną. Źródło: Reddit/SpaceVids

Opublikowane w 2013 r. przez NASA zdjęcie przedstawiające podobne światła. Źródło: NASA

https://spidersweb.pl/2021/07/ufo-nie-sledzi-stacji-kosmicznej.html

UFO sfilmowane za Międzynarodową Stacją Kosmiczną. No, prawie.jpg

UFO sfilmowane za Międzynarodową Stacją Kosmiczną. No, prawie2.jpg

UFO sfilmowane za Międzynarodową Stacją Kosmiczną. No, prawie3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nad Marsem będzie latał jeszcze większy helikopter. Pokona klify i kratery, zwiedzi jaskinie
2021-07-14. Radek Kosarzycki
Mars Science Helicopter - tak będzie nazywał się znacznie większy aparat latający, który za kilka lat najprawdopodobniej trafi na Czerwoną Planetę.
Drogą przypomnienia: helikopter Ingenuity to niewielkie urządzenie o masie 1,8 kg i dwóch wirnikach o średnicy 130 cm każdy. Główną misją Ingenuity było sprawdzenie, czy możliwy jest autonomicznie kontrolowany lot drona/helikoptera w atmosferze Marsa, która jest ponad sto razy rzadsza od atmosfery ziemskiej. Jak się okazało, Ingenuity spisuje się na medal i wielokrotnie już przekroczył planowany czas swojej misji i wciąż bije rekordy podczas kolejnych lotów. Podczas ostatniego, dziewiątego już lotu przeleciał w ciągu trzech minut ponad 600 metrów, po drodze z bliska fotografując wydmy, na które np. towarzyszący mu łazik Perseverance wjechać nie może ze względu na możliwość ugrzęźnięcia w miałkim piasku na stałe.
Z tego też powodu, inżynierowie dotychczas odpowiedzialni za misję Ingenuity rozpoczęli już pracę nad kolejnym, znacznie większym helikopterem, który miałby dużo więcej zastosowań na Marsie.
MSH - Mars Science Helicopter
Proponowany aktualnie Mars Science Helicopter miałby być dronem z sześcioma wirnikami o masie nawet 5 kilogramów. Inżynierowie szacują, że mógłby on pokonywać nad powierzchnią Marsa odległości nawet 10 kilometrów podczas jednego lotu.
Platforma wykorzystująca sześć wirników mogłaby pozwolić na prowadzenie za pomocą helikoptera dotychczas niemożliwych do zrealizowania misji naukowych. Helikopter co do zasady ma przewagę nad łazikiem, bowiem jest w stanie dotrzeć w wiele miejsc niedostępnych dla aparatów kołowych. Teoretycznie helikopter mógłby pokonywać klify, wlatywać do kraterów, a nawet zwiedzać marsjańskie jaskinie. Zastosowań tego typu jest wiele.
Jak na razie Mars Science Helicopter stanowi jedynie koncepcję, jednak jeżeli NASA zdecyduje się na realizację jego misji, to będziemy mogli powiedzieć, że na Marsie rozpoczęła się właśnie era lotnictwa, mimo że jak na razie nie dotarł tam żaden człowiek. Dziwna kolejność.
Second Flight a Success for NASA?s Ingenuity Mars Helicopter
https://www.youtube.com/watch?v=aZX24dPIAGg&feature=emb_imp_woyt

Szkic Mars Science Helikopter
https://spidersweb.pl/2021/07/mars-science-helicopter-nasa.html

Nad Marsem będzie latał jeszcze większy helikopter. Pokona klify i kratery, zwiedzi jaskinie.jpg

Nad Marsem będzie latał jeszcze większy helikopter. Pokona klify i kratery, zwiedzi jaskinie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Współpraca między WAT a CBK PAN przy instrumencie GLOWS
2021-07-14.
Centrum Badań Kosmicznych PAN poinformowało, że doszło do podpisania listu intencyjnego, potwierdzjacego współpracę z Wojskową Akademią Techniczną przy instrumencie GLOWS w w ramach misji heliosferycznej NASA - IMAP (Interstellar Mapping and Acceleration Probe). Współpraca będzie dotyczyła układu wejściowego instrumentu GLOWS i jego testów w zakresie promieniowania ultrafioletowego.
CBK PAN poinformowało na swojej stornie internetowej, że pracę Instytutu w projekcie GLOWS, będącym częścią heliosferycznej misji NASA IMAP (Interstellar Mapping and Acceleration Probe), oficjalnie wesprze Wojskowa Akademia Techniczna (WAT). Właśnie został podpisany list intencyjny, potwierdzający współpracę pomiędzy Wojskową Akademią Techniczną a Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk. Współpraca będzie dotyczyła układu wejściowego instrumentu GLOWS (eng. GLObal solar Wind Structure) i jego testów w zakresie promieniowania ultrafioletowego. W laboratoriach WAT realizowane będą badania interferencyjnych filtrów EUV (ang. extreme ultraviolet ? skrajny nadfiolet) oraz pokryć powierzchni optycznych.
? Laboratoryjne pomiary w bardzo dalekim, tak zwanym próżniowym ultrafiolecie są trudne, ponieważ z jednej strony wymagają wygenerowania samego promieniowania, co można uzyskać na przykład poprzez impulsowe wytwarzanie plazmy laserem o ogromnej mocy, która emituje następnie to promieniowanie, a z drugiej strony sam pomiar musi się odbywać w wysokiej próżni. Wojskowa Akademia Techniczna, jako jedna z nielicznych instytucji w Polsce, dysponuje tego typu technologią oraz doświadczeniem laboratoryjnym pozwalającym z niej korzystać. Chcę podkreślić, że możliwość dokonania naziemnych pomiarów promieniowania Lyman-alfa wodoru jest niezbędna dla eksperymentu GLOWS, przygotowywanego obecnie przez CBK PAN w ramach sondy kosmicznej NASA Interstellar Mapping and Acceleration Probe (IMAP) ? wyjaśnia dr hab. Maciej Bzowski, szef zespołu eksperymentu GLOWS.
W ramach współpracy między CBK PAN a WAT wykonane zostaną pomiary tzw. dwukierunkowej funkcji odbicia i rozpraszania, czyli charakterystyki kierunkowej odbicia promieniowania Lyman-alfa od powierzchni optycznych fotometru GLOWS, pokrytych specjalnym, bardzo czarnym silnie absorbującym promieniowanie materiałem, a także charakterystyki przepuszczalności spektralnej filtrów optycznych, które zostaną użyte w tym przyrządzie. Znajomość tych parametrów jest niezbędna przy projektowaniu instrumentu i weryfikacji jego działania.
? Nasza dziś formalizowana współpraca, trwa już od dłuższego czasu. Wykonanie prac badawczych przeprowadzonych w laboratoriach WAT było niezbędne do pomyślnego zakończenia faz opracowania eksperymentu GLOWS, zakończonych odbiorem prac przez stronę amerykańską ? podsumowuje dr Bzowski.
Wstępne pomiary, o których mowa powyżej, zostały przeprowadzone w Instytucie Optoelektroniki Wojskowej Akademii Technicznej, w zespole prof. Henryka Fiedorowicza, zajmującego się od wielu lat laserowo ? plazmowymi źródłami promieniowania z zakresu od ultrafioletu do miękkiego promieniowania rentgenowskiego, w tym również na granicy zakresu skrajnego nadfioletu EUV, tj. w zakresie zainteresowania projektu GLOWS.  Badania, przeprowadzone w 2020 roku przez płk. prof. dr. hab. inż. Przemysława Wachulaka, dr. hab. inż. Andrzeja Bartnika oraz mgr. inż. Tomasza Foka z IOE WAT, polegały na wykonaniu pomiarów promieniowania transmitowanego przez filtr przeznaczony do selekcji promieniowania w pobliżu Lyman ? alfa, na długości fali ~120 nm, rozpraszanego pod różnymi kątami, na dostarczonym, specjalnie poczernionym materiale. Przeprowadzenie tych pomiarów potwierdziło możliwości realizacji tego typu badań w laboratorium Instytutu Optoelektroniki WAT.
Misja IMAP jest tworzona przez międzynarodowy zespół naukowy pod kierownictwem profesora Davida J. McComasa z Uniwersytetu Princeton, a realizację projektu koordynować będzie Applied Physics Laboratory (APL) z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa. Z ramienia NASA misję koordynuje Heliophysics Division w Science Mission Directorate. Sonda kosmiczna IMAP wyposażona będzie w dziesięć instrumentów naukowych, z których jeden powstaje w CBK PAN. IMAP działać będzie w pobliżu tzw. punktu libracji L1 między Ziemią a Słońcem, ok. 1,5 mln km od Ziemi. Punkt Lagrange?a L1 jest to miejsce w przestrzeni między Ziemią a Słońcem, gdzie równoważą się potencjały grawitacyjne Ziemi i Słońca i dzięki temu umieszczony w jego pobliżu statek kosmiczny łatwiej jest utrzymać stałym położeniu względem Ziemi i Słońca.
Zespół uczonych i inżynierów z CBK PAN, kierowany przez dr. hab. Macieja Bzowskiego z Zakładu Fizyki Układu Słonecznego i Astrofizyki (ZFUSiA), zaproponował wyposażenie IMAP w fotometr GLOWS do obserwacji fluorescencyjnej poświaty heliosferycznej w linii Lyman-? neutralnego wodoru (długość fali promieniowania elektromagnetycznego 121,6 nm). Planowane obserwacje umożliwią zbadanie zależności strumienia wiatru słonecznego od szerokości heliograficznej oraz rozkładu w przestrzeni międzyplanetarnej wodoru międzygwiazdowego.
Instrument GLOWS budowany jest przez kilkunastoosobowy zespół inżynierów z Laboratorium Satelitarnych Aplikacji Układów FPGA, Laboratorium Fotoniki i Mikromechaniki i Laboratorium Robotyki i Mechatroniki Satelitarnej CBK PAN, kierowany przez dra inż. Romana Wawrzaszka, głównego inżyniera projektu. W ramach tych prac skonstruowana zostanie część detektorowa ze specjalnie zaprojektowanym układem optycznym, układ zasilania elektrycznego, komputer instrumentu wraz z oprogramowaniem oraz niezbędna naziemna aparatura wspomagająca i testowa oraz oprogramowanie naukowe. Menedżerem projektu jest dr hab. inż. Piotr Orleański.
Źródło: CBK PAN
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/wspolpraca-miedzy-wat-cbk-pan-przy-instrumencie-glows

Współpraca między WAT a CBK PAN przy instrumencie GLOWS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Para podkarzeł-biały karzeł, w której dojdzie do wybuchu supernowej typu Ia
2021-07-14.
Astronomowie dokonali rzadkiej obserwacji pary gwiazd, które zmierzają ku swemu przeznaczeniu, dostrzegając charakterystyczne oznaki gwiazdy w kształcie łzy.

Taki kształt spowodowany jest przez masywnego, pobliskiego białego karła, który zniekształca gwiazdę swoją intensywną grawitacją, co będzie również katalizatorem dla ewentualnej supernowej, która pochłonie obie gwiazdy. Odkrycie dokonane przez międzynarodowy zespół astronomów i astrofizyków jest jednym z niewielu odkrytych układów gwiazdowych, w których pewnego dnia dojdzie do zapłonu jądra białego karła.

Nowe badania opublikowane 12 lipca 2021 r. w Nature Astronomy potwierdzają, że obie gwiazdy są we wczesnej fazie okrążania się po spirali, która prawdopodobnie zakończy się supernową typu Ia, czyli taką, która pomaga astronomom określić, jak szybko rozszerza się Wszechświat.

Układ HD265435 znajduje się w odległości około 1500 lat świetlnych od nas i składa się z gorącego podkarła i białego karła, które okrążają się w tempie około 100 minut. Białe karły to ?martwe? gwiazdy, które wypaliły całe swoje paliwo i zapadły się w sobie, co czyni je małymi, ale niezwykle gęstymi obiektami.

Uważa się, że supernowa typu Ia powstaje w momencie ponownego zapłonu jądra białego karła, co prowadzi do wybuchu termojądrowego. Istnieją dwa scenariusze, w których może do tego dojść. W pierwszym z nich, biały karzeł zyskuje masę wystarczającą do osiągnięcia 1,4 masy naszego Słońca, znanej jako granica Chandrasekhara. HD265435 wpisuje się w drugi scenariusz, w którym całkowita masa bliskiego układu gwiazd złożonego z wielu gwiazd jest bliska lub wyższa od tej granicy. Odkryto tylko kilka innych układów gwiazd, które osiągną ten próg i spowodują powstanie supernowej typu Ia.

Główna autorka artykułu, Ingrid Pelisoli z Wydziału Fizyki Uniwersytetu w Warwick, wyjaśnia: Nie wiemy dokładnie, jak te supernowe wybuchają, ale wiemy, że musi się to wydarzyć, ponieważ widzimy to w innych miejscach we Wszechświecie. Jeden sposób jest taki, że biały karzeł gromadzi wystarczającą ilość masy od gorącego podkarła, więc gdy oba te obiekty będą krążyć wokół siebie i zbliżać się do siebie, materia zacznie uciekać z gorącego podkarła i opadać na białego karła. Inna możliwość jest taka, że ponieważ tracą one energię na emisję fal grawitacyjnych, będą się do siebie zbliżać, aż w końcu się połączą. Gdy biały karzeł zyska wystarczającą masę w wyniku którejkolwiek z tych metod, wybuchnie supernowa.

Korzystając z danych uzyskanych z satelity Transiting Exoplanet Survey Satellite (TESS), zespół był w stanie zaobserwować gorącego podkarła, ale nie białego karła, ponieważ gorący podkarzeł jest znacznie jaśniejszy. Jednak jasność ta zmienia się w czasie, co sugeruje, że gwiazda została zniekształcona w formę łezki przez pobliski masywny obiekt. Wykorzystując pomiary prędkości radialnych i rotacyjnych wykonanych w Obserwatoriach Palomar i Kecka, a także modelując wpływ masywnego obiektu na gorącego podkarła, astronomowie mogli powiedzieć, że ukryty biały karzeł jest tak samo ciężki jak nasze Słońce, ale tylko nieznacznie mniejszy niż Ziemia.

W połączeniu z masą gorącego podkarła, która jest nieco ponad 0,6 razy większa od masy Słońca, obie gwiazdy mają masę potrzebną do wywołania supernowej typu Ia. Ponieważ obie gwiazdy są już na tyle blisko siebie, że zaczynają się do siebie zbliżać po spirali, biały karzeł nieuchronnie stanie się supernową za około 70 mln lat. Modele teoretyczne stworzone specjalnie na potrzeby tego badania przewidują, że gorący podkarzeł skurczy się i stanie się białym karłem, zanim połączy się ze swoim towarzyszem.

Supernowe typu Ia są ważne dla kosmologii jako ?świece standardowe?. Ich jasność jest stała i należy do określonego typu promieniowania, co oznacza, że astronomowie mogą porównać jasność, jaką powinny mieć z tym, co obserwujemy z Ziemi, i na jej podstawie z dużą dokładnością określić ich odległość. Obserwując supernowe w odległych galaktykach, astronomowie łączą to, co wiedzą o tempie ruchu galaktyki z naszą odległością od supernowej i obliczają ekspansję Wszechświata.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Warwick

Urania
Wizja artystyczna układu HD265435. Źródło: University of Warwick/Mark Garlick

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/07/para-podkarze-biay-karze-w-ktorej.html

Para podkarzeł-biały karzeł, w której dojdzie do wybuchu supernowej typu Ia.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kierunku planetoidy poleci sonda napędzana światłem. Jej żagiel jest cieńszy niż ludzki włos
2021-07-15.

Radek Kosarzycki
Już wkrótce w kierunku planetoidy zbliżającej się do Ziemi poleci amerykańska sonda NEA Scout (Near-Earth Asteroid Scout). Nie będzie to jednak typowa sonda, ani pod względem napędu, ani rozmiarów.
NEA Scout to niewielka sonda o rozmiarach pudełka po butach, która z kilkoma innymi ładunkami tego typu została zainstalowana w łączniku, który będzie znajdował się między szczytem potężnej rakiety Space Launch System a kapsułą załogową Orion. Wszystkie ładunki zostaną uwolnione już po wyniesieniu statku w przestrzeń kosmiczną.
To taki dodatek do misji Artemis I
NEA Scout będzie zatem jednym z tych ładunków, które zostaną wystrzelone w kosmos na szczycie zupełnie nowej, olbrzymiej rakiecie, która w tej dekadzie będzie wynosiła astronautów realizujących misje w ramach programu księżycowego Artemis. Misja Artemis I będzie bezzałogowym lotem statku Orion wokół Księżyca. Jeżeli cała misja przebiegnie prawidłowo, w 2023 r. w ramach misji Artemis II w taką samą podróż wybiorą się astronauci.
NEA Scout będzie napędzana? światłem
Niewielka sonda będzie wykorzystywała do napędu pokryty aluminium żagiel o grubości mniejszej od grubości włosa ludzkiego, który będzie odpychany przez ciśnienie promieniowania słonecznego. Rozłożony żagiel będzie miał rozmiary kortu do squasha.
Po rozłożeniu sonda będzie potrzebowała około dwóch lat, aby dotrzeć do celu swojej podróży - jednej z planetoid zbliżających się do Ziemi. Przelatując w jej pobliżu sonda wykona bardzo szczegółowe zdjęcia jej powierzchni.
Inżynierowie stojący za tym przedsięwzięciem z jednej strony chcą się dowiedzieć więcej o mniejszych planetoidach przemierzających nasze okolice w Układzie Słonecznym, a jednocześnie chcą przetestować żagiel, zanim rozpocznie się misja sondy Solar Cruiser, której żagiel będzie 16 razy większy. Solar Cruiser ma wystartować z Ziemi dopiero w 2025 r.
Rakieta SLS ze statkiem Orion

Sonda NEA Scout w laboratorium

https://spidersweb.pl/2021/07/nea-scout-zagiel-planetoidy.html

W kierunku planetoidy poleci sonda napędzana światłem. Jej żagiel jest cieńszy niż ludzki włos.jpg

W kierunku planetoidy poleci sonda napędzana światłem. Jej żagiel jest cieńszy niż ludzki włos2.jpg

W kierunku planetoidy poleci sonda napędzana światłem. Jej żagiel jest cieńszy niż ludzki włos3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

?Kokosowa? egzoplaneta
2021-07-15. Krzysztof Kanawka
Ciekawe odkrycie o ?kokosowej? nazwie.
Na liście potwierdzonych planet pozasłonecznych znalazł się obiekt o oznaczeniu COCONUTS-2 b. Czym jest ta ?kokosowa? egzoplaneta?
Program COCONUTS, czyli COol Companions ON Ultrawide orbiTS, skupia się na poszukiwaniu planetarnych i ?sub-gwiezdnych? (brązowe karły) obiektów towarzyszących wokół gwiazd po dużych orbitach. Dane w programie COCONUTS pochodzą z wielu źródeł, w tym z kosmicznego teleskopu TESS. Program COCONUTS jest wspólną amerykańską-brytyjską pracą naukowców pod przewodnictwem astronomów z University of Hawaii.
Pierwszym obiektem odkrytym w ramach tego programu jest COCONUTS-1 b. Jest to brązowy karzeł krążący wokół białego karła. Co ciekawe, wiek tego białego karła to około 7,5 miliarda lat. Masa brązowego karła to około 15,5 masy Jowisza.
Niedawno na listę znanych i potwierdzonych egzoplanet został dopisany obiekt o oznaczeniu COCONUTS-2 b. Ten obiekt to masywny gazowy gigant o masie około 6,5 masy Jowisza. COCONUTS-2 b krąży wokół czerwonego karła o masie około 0,37 masy naszego Słońca w odległości blisko 6500 jednostek astronomicznych. Jest o mniej więcej 1/10 roku świetlnego. Powoduje to, że dla ludzkiego oka na ?kokosowym niebie? gwiazda centralna tego układu nie jest najjaśniejszą ? najjaśniejszą będzie niepowiązana z tym układem gwiazda Kanopus. Układ COCONUTS-2 znajduje się około 36 lat świetlnych od Układu Słonecznego.
Odkrycie COCONUTS-2 b jest ciekawym spojrzeniem na słabe i trudne do wykrycia obiekty planetarne, które krążą daleko od swych gwiazd. Tego typu obiekty są chłodne, przez co emitują niewiele promieniowania, w tym na zakresie podczerwonym. Oznacza to, że nawet w naszym ?kosmicznym sąsiedztwie? wciąż wiele takich obiektów może się skrywać.
(EPE, Arxiv)
https://kosmonauta.net/2021/07/kokosowa-egzoplaneta/

Kokosowa egzoplaneta.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Studium europejskiego pojazdu załogowego
2021-04-15. Krzysztof Kanawka
Jakie są wyniki dotyczące studium wykonalności dla europejskiego pojazdu załogowego?
Czy Europa powinna zbudować swój własny pojazd załogowy? Pod koniec czerwca pojawiły się interesujące wstępne informacje na ten temat.
Aktualnie Europa i Japonia to dwie ?pierwszoligowe? potęgi w branży kosmicznej, które nie posiadają własnego pojazdu załogowego, a mają korpusy astronautów. W przypadku Europy trwa właśnie wieloetapowy proces wyboru kolejnych astronautów ? nadesłano ponad 22 tysiące zgłoszeń, w tym wiele z Polski. Jest to kilkukrotnie większe zainteresowanie karierą astronauty niż w 2008 roku.
Program europejski, a gdzie europejski pojazd?
Nowy dyrektor generalny ESA podczas omawiania wyników pierwszego etapu naboru na astronautów zauważył, że Europa powinna się określić w sprawie załogowych pojazdów kosmicznych. ?Czego chce Europa w kwestii eksploracji?? ? to pytanie zadał już Josef Aschbacher i zamierza jeszcze raz zadać podczas najbliższych spotkań z decydentami państw członkowskich ESA. Jednocześnie Josef Aschbacher zaznaczył, że dla niego nie jest akceptowalne, że silny ekonomiczny i technologiczny gracz jak Europa o potencjale porównywalnym z USA czy Chinami nie jest w stanie dziś wysyłać za pomocą własnych rozwiązań astronautów w kosmos.
Co więcej, Josef Aschbacher zauważył, że Europa posiada kompetencje techniczne, by zbudować własny załogowy pojazd kosmiczny. W ciągu kilku dni po tej prezentacji pojawiły się szersze informacje odnośnie różnych studiów wykonalności, jakie zostały przeprowadzone przez agencje takie jak ESA czy CNES. Przykładowo, francuska agencja CNES wykonała studium pojazdu, który byłby wynoszony na orbitę za pomocą rakiety Ariane 6. Wg CNES rakieta Ariane 6 wydaje się być bardziej bezpieczna od Ariane 5.
Ponadto, CNES przeanalizował możliwości współpracy m.in. z Indiami oraz z amerykańską firmą Sierra Nevada.
Gdyby Europa się zdecydowała na własny system załogowy (stosunkowo prostą kapsułę), wówczas pierwszy lot bezzałogowy odbyłby się w 2028 roku a pierwszy załogowy ? dwa lata później.
Czy europejski pojazd załogowy ma sens?
Od momentu ukazania się artykułów na temat możliwego europejskiego pojazdu załogowego pojawiło się dużo komentarzy w środowisku astronautycznym. Część komentatorów słusznie zauważa, że Europa częściowo posiada pojazd załogowy ? a jest nim amerykański MPCV Orion z modułem serwisowym budowanym na ?Starym Kontynencie?. W tej chwili trudno przewidywać, by Europa pozwoliła sobie na opuszczenie udziału w budowie MPCV Orion.
Po drugie, pojawia się wiele komentarzy, że cokolwiek ESA zaproponuje państwom członkowskim będzie już? przestarzałe. A ma to związek z faktem wdrożenia do służby pojazdów Dragon 2 (Crew Dragon), niebawem CST-100 a wkrótce? także prawdopodobnej dostępności pojazdu Starship. Z tymi pojazdami będzie niejako ?konkurować? nowy europejski pojazd, który prawdopodobnie nie będzie przełomowo nowocześniejszy od nich.
Ponadto, wiele osób zauważa, że rakieta Ariane 6 ? być może przestarzała już w momencie wejścia do służby. Tej rakiecie zarzuca się m.in. niepotrzebne korzystanie z paliwa stałego.
Możliwe, że bardziej rozsądne okaże się być dostarczanie różnych ważnych i krytycznych komponentów do pojazdów z innych państw. W ten sposób Europa byłaby ważnym graczem na arenie międzynarodowej i byłaby w stanie oferować kilka niezależnych rozwiązań dla różnych pojazdów. W ten sposób Europa mogłaby zyskać szerszy dostęp do kosmosu.
Warto także określić ?dokąd? by mógł latać europejski pojazd załogowy w latach 30. XXI wieku. Projektowanie tego pojazdu pod Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) nie ma sensu, gdyż ten kompleks orbitalny wówczas będzie deorbitowany. Następcy ISS prawdopodobnie będą komercyjni ? jeśli będzie ich kilku oraz pojawi się możliwość wykonywania lotów do chińskich czy indyjskich (mini)stacji ? wówczas europejski system załogowy, w pewnym sensie ?uniwersalny? może mieć sens. Warto tu zauważyć, że prawdopodobnie amerykańskie pojazdy nie będą mogły odwiedzać tych stacji ze względów politycznych.
Spojrzenie w przeszłość ? Hermes
Europa niegdyś projektowała własny system załogowy, jednakże program został zatrzymany w 1992 roku. Był to mini-wahadłowiec Hermes a rakietą dla tego pojazdu była Ariane 5. Design tego pojazdu został zaakceptowany w 1985 roku, jednakże po katastrofie promu Challenger Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) zadecydowała o zmianie parametrów bezpieczeństwa. Efektem była redukcja ilości uczestników misji z sześciu do trzech oraz obniżeniu wielkości ładunku. W konsekwencji, Hermes stał się niezbyt atrakcyjnym sposobem dotarcia do orbity. Kilka lat później zakończyła się Zimna Wojna, co umożliwiło zachodnim Europejczykom na częstsze korzystanie z rosyjskich Sojuzów. Gdy wreszcie w latach 90. XX wieku Rosja i USA uzgodniły współpracę w programie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, ESA zrezygnowała zakończyć program pojazdu Hermes.
(SN, NSF)

MPCV Orion w pobliżu Księżyca / Credits ? ESA

Wizualizacja rakiety Ariane 6 / ESA

Wizja artystyczna pojazdu Hermes / Credits ? ESA
https://kosmonauta.net/2021/07/studium-europejskiego-pojazdu-zalogowego/

Studium europejskiego pojazdu załogowego.jpg

Studium europejskiego pojazdu załogowego2.jpg

Studium europejskiego pojazdu załogowego3.jpg

Studium europejskiego pojazdu załogowego4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta gwiazda ma kształt inny niż wszystkie. To oznaka jej... rychłego końca
2021-07-15. Radek Kosarzycki

Wyobraźcie sobie gwiazdę, która nie ma kształtu kulistego, a przypomina spadającą kroplę wody. Dokładnie taki obiekt znaleźli astronomowie ok. 1500 lat świetlnych od Ziemi.
Nietypowy kształt gwiazdy wskazuje, że w jej bezpośrednim otoczeniu musi znajdować się jeszcze jeden obiekt, który oddziałuje na nią grawitacyjnie, przyciągając jej zewnętrzne warstwy do siebie. Gdyby gwiazda była pojedynczym obiektem, taki kształt - dzięki grawitacji - byłby niemożliwy.
Odkształcenie wskazuje na to, że oba obiekty, tj. gwiazda w kształcie kropli oraz jeszcze jeden, jak dotąd niezidentyfikowany obiekt, znajdują się bardzo blisko siebie i oddziałują na siebie grawitacyjnie. Taka bliskość może prowadzić tylko do jednego: prędzej czy później w tym związku dojdzie do eksplozji.
Będzie z tego wielkie bum
Układ HD265435 to jeden z zaledwie trzech takich układów podwójnych, które w najbliższym czasie mogą eksplodować jako supernowa typu Ia. W tego typu eksplozjach, biały karzeł, czyli pozostałość po gwieździe takiej jak Słońce, przyciąga ku sobie zewnętrzne warstwy towarzyszącej mu gwiazdy. Oderwany z gwiazdy gaz powoli, po spirali opada na białego karła. Kiedy ten osiągnie masę 1,44 masy Słońca, dochodzi do eksplozji. Z uwagi na to, że zawsze dochodzi do takiej eksplozji przy tej samej masie, każda supernowa typu Ia ma taką samą jasność.
Gdzie jest biały karzeł?
Astronomowie jak dotąd dostrzegli w tym układzie tylko dużą gwiazdę. To naturalne, bowiem białego karła bardzo ciężko dostrzec. Choć masą zbliżony jest do masy Słońca, to rozmiarami przypomina Ziemię. Nie zmienia to jednak faktu, że jego wpływ na kształt drugiej gwiazdy pozwala rozpoznać faktyczny skład układu.
Precyzyjne obserwacje tego konkretnego układu podwójnego wskazują, że widoczna gwiazda ma masę ok. 60 proc. masy Słońca, a niewidoczny biały karzeł ma masę porównywalną z masą Słońca. Oba składniki układu są już na tyle blisko siebie, że pełne okrążenie wspólnego środka masy zajmuje im zaledwie 90 minut. Oznacza to jedynie, że wkrótce dojdzie do eksplozji. Czy już można robić popcorn na to widowisko? Naukowcy radzą jeszcze chwilę się wstrzymać, bowiem wkrótce oznacza ok. 70 mln lat. Cóż, astronomia uczy cierpliwości.
Type 1a Supernova Animation
https://www.youtube.com/watch?v=-yEBVm5o97E&feature=emb_imp_woyt

https://spidersweb.pl/2021/07/gwiazda-o-ksztalcie-kropli.html

Ta gwiazda ma kształt inny niż wszystkie. To oznaka jej... rychłego końca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak wygląda Ziemia z pokładu nowej stacji kosmicznej. Chińczycy rozpychają się na orbicie okołoziemskiej
2021-07-15. Radek Kosarzycki
Ewidentnie czasy się zmieniają. Jeszcze dzisiaj w wielu głowach stacja kosmiczna kojarzy się z Międzynarodową Stacją Kosmiczną. Teraz jednak na orbicie jest drugi gracz, który nie da o sobie zapomnieć.
Budowa Międzynarodowej Stacji Kosmicznej rozpoczęła się w 1998 roku. Przez ponad 22 lata stacja faktycznie była jedynym stałym siedliskiem ludzi na orbicie okołoziemskiej. Dla wielu czytelników to większa część życia, nic więc dziwnego, że określenie stacja kosmiczna jest synonimem Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. A to błąd.
Czytaj także: Długi Marsz ? nazwa chińskich rakiet idealnie pokazuje, dokąd zmierzają Chiny. Oto jak kształtuje się kosmiczny nowy ład
2021: Dwie stacje kosmiczne
Pod koniec kwietnia 2021 r. rakieta Długi Marsz 5B wyniosła na orbitę okołoziemską pierwszy moduł chińskiej stacji kosmicznej Tiangong. Wkrótce do modułu Tianhe zacumował statek cargo, a kilka tygodni później na pokładzie stacji pojawiła się pierwsza trzyosobowa załoga, która aktualnie realizuje tam trzymiesięczną misję.
W przeciwieństwie do projektów sprzed lat teraz Chiny stawiają także na dobry PR swoich misji kosmicznych, co z pewnością działa na nerwy innym krajom przyzwyczajonym do swojej dominacji w przestrzeni kosmicznej.
Dzisiaj na Twitterze pojawiło się nagranie Ziemi wykonane za pomocą kamery umieszczonej na poszyciu stacji kosmicznej Tiangong. O ile wcześniej mogliśmy oglądać niezliczone nagrania Ziemi z pokładu stacji ISS, teraz możemy obejrzeć nagrania z Tiangong. Nic zatem dziwnego, że na filmie uwagę przyciągają raczej elementy stacji, a nie sama Ziemia przesuwająca się w tle.

Żeby była jasność - wykonanie nagrania z pokładu stacji kosmicznej nie jest szczególnym osiągnięciem, jednak tego typu działania PR-owe mocno psują krew konkurencji. Wystarczy przypomnieć wystąpienie nowego administratora NASA, który przekonywał, że agencja musi zintensyfikować inwestycje i przyspieszyć realizację planowanych projektów kosmicznych, argumentując to zdjęciem wykonanym przez chiński łazik Zhurong na Marsie.
Można zatem powiedzieć, że choć teoretycznie nierówny, to już mamy nowy wyścig kosmiczny. Z takiego wyścigu możemy wynieść jedynie szybszy rozwój technologii kosmicznych. Nie widzę wad.
CNSA earth from space - spectacular view from China'

https://www.youtube.com/watch?v=7BHYLuNODmU&feature=emb_imp_woyt
https://spidersweb.pl/2021/07/tiangong-wideo-chinska-stacja-kosmiczna.html

Tak wygląda Ziemia z pokładu nowej stacji kosmicznej. Chińczycy rozpychają się na orbicie okołoziemskiej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawość wzięła górę nad rozsądkiem. Łazik Zhurong pojechał odwiedzić swój spadochron
2021-07-15. Radek Kosarzycki
Chiński łazik marsjański Zhurong zwiedza powierzchnię Marsa tak, jakby jego twórcy mieli już doświadczenie wyciągnięte z wielu poprzednich łazików marsjańskich. Teraz pojechał powspominać swoje lądowanie.
Obserwując postępy Zhuronga można łatwo zapomnieć, że jeszcze kilka miesięcy temu Chiny trzymały kciuki za udany manewr wejścia pierwszej sondy na orbitę wokół Marsa. Od tego czasu, w ciągu zaledwie kilku miesięcy, pierwsza chińska sonda weszła na orbitę, pierwszy lądownik miękko wylądował na Marsie i pierwszy łazik wyjechał. Dzisiaj, łazik Zhurong rozbija się po powierzchni Marsa jak gdyby nigdy nic.
W ciągu kilku ostatnich dwóch miesięcy łazik przejechał już ponad 450 metrów po równinie Utopia Planitia. Ostatnio informowaliśmy, że Zhurong dostrzegł gdzieś na horyzoncie element osłony, w której przemierzył odległość między Ziemią a Marsem, oraz przyłączony do niej spadochron.
Wtedy jeszcze zastanawialiśmy się, czy Zhurong powinien podjeżdżać bliżej, wszak istnieje realne ryzyko zaplątania się kołami w linki spadochronu, co mogłoby w pesymistycznej wersji uziemić Zhuronga, którego misja jak na razie jest spektakularnym sukcesem.
Oj tam, jakieś linki! Jedziemy!
15 lipca w internecie pojawiły się zdjęcia, na których osłona ze spadochronem znajdują się zaledwie 30 metrów od łazika. Ciekawość zatem wzięła górę nad rozsądkiem. Zhurong dotarł do pozostałości po swoim lądowaniu 12 lipca.
Warto jednak pamiętać, że zanim łazik (podczas opadania przez atmosferę Marsa) odczepił się od osłony, chwilę wcześniej odrzucił osłonę termiczną. Dane zebrane z orbity wskazują, że osłona znajduje się jeszcze kilkaset metrów dalej. Przyznam szczerze, że jestem ciekawy, czy chińscy inżynierowie zdecydują się także do niej podjechać. Takie zdjęcia nic szczególnego nie wnoszą, ale ich wykonywanie jest doskonałym zabiegiem PRowym. Jakby nie patrzeć, główne zadanie misji zostało zrealizowane - udało się bezpiecznie posadzić łazik na Marsie za pierwszym podejściem. To osiągnięcie, które wcześniej udało się jedynie Stanom Zjednoczonym. Skoro zatem łazik już tam jest, to niech pozwiedza, porobi trochę zdjęć i się z nimi podzieli.
Jestem przekonany, że setki milionów Chińczyków czekają na kolejne zdjęcia i kolejne filmy z kosmosu. Państwo, które przez dekady pozostawało w tyle w sektorze kosmicznym, w końcu rozwija skrzydła. Na Ziemię regularnie docierają zdjęcia z łazików księżycowych, z łazika marsjańskiego czy nagrania z nowej chińskiej stacji kosmicznej. Jak już Chiny mają wydawać na coś pieniądze, to lepiej na wyścig kosmiczny niż na wyścig zbrojeń.
Zdjęcie przedstawiające marsjańską wydmę, a w tle osłonę łazika.
Źródło: CNES
https://spidersweb.pl/2021/07/zhurong-oslona-mars.html

Ciekawość wzięła górę nad rozsądkiem. Łazik Zhurong pojechał odwiedzić swój spadochron.jpg

Ciekawość wzięła górę nad rozsądkiem. Łazik Zhurong pojechał odwiedzić swój spadochron2.jpg

Ciekawość wzięła górę nad rozsądkiem. Łazik Zhurong pojechał odwiedzić swój spadochron3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

We wtorek w kosmos poleci najmłodsza i najstarsza osoba w historii
2021-07-15. Radek Kosarzycki
Ostatnia tajemnica wtorkowego lotu Jeffa Bezosa w kosmos została rozwiązana. Wiemy, kto będzie ostatnim pasażerem tego lotu.
Już 20 lipca 2021 r. o godzinie 15:00 polskiego czasu ze stanowiska Launch Site One w Teksasie wystartuje pierwszy załogowy lot rakiety New Shepard firmy Blue Origin. Na pokładzie znajdzie się właściciel firmy Blue Origin, Jeff Bezos, jego brat Mark Bezos oraz członkini programu Mercury 13, 82-letnia Wally Funk.
Czwarte miejsce na pokładzie kapsuły załogowej przeznaczone było dla zwycięzcy licytacji, który wygrał bilet za okrągłe 28 mln dol. Do dzisiaj jednak nie znaliśmy jego tożsamości.
Zwycięzca licytacji nie poleci
Ku zaskoczeniu wielu obserwatorów dzisiaj Blue Origin potwierdziło na swojej stronie, że zwycięzca aukcji nie poleci w kosmos 20 lipca. Ze względu na inne zajęcia, zdecydował/a się polecieć jednym z kolejnych lotów rakiety. Tożsamość zwycięzcy nadal zatem pozostaje nieznana.
Z pewnym zaskoczeniem jednak przyjęto informację, że miejsce zwycięzcy zajmie tym samym pierwszy klient, który zapłacił za swój lot.
Pierwszym płacącym turystą, którego obsłuży Blue Origin jest Oliver Daemen. Być może nie byłaby to informacja warta uwagi, gdyby nie drobny fakt - Oliver jest osiemnastolatkiem. Tym samym, po przekroczeniu linii Karmana stanie się on najmłodszym astronautą w historii.
Będzie to zatem absolutnie wyjątkowy lot, bowiem oprócz panów Bezosów, w kosmos polecą jednocześnie najmłodsza i najstarsza osoba, które kiedykolwiek przekroczyły granicę kosmosu.
Gdzie to oglądać i kiedy?
Relacja z wydarzenia rozpocznie się o godzinie 13:30 we wtorek 20 lipca 2021 r. na stronie Blue Origin oraz najprawdopodobniej na kanale firmy na portalu YouTube. Sam start rakiety zaplanowany jest na godzinę 15:00. Rakieta wyniesie kapsułę załogową na wysokość ok. 86 km, gdzie nastąpi odłączenie. Rakieta wróci na miejsce startowe, a kapsuła będzie kontynuowała lot na wysokość około 103 km, po czym po 11 minutach od startu opadnie miękko na spadochronach na Ziemię.
https://spidersweb.pl/2021/07/we-wtorek-w-kosmos-poleci-najmlodsza-i-najstarsza-osoba-w-historii.html

We wtorek w kosmos poleci najmłodsza i najstarsza osoba w historii.jpg

We wtorek w kosmos poleci najmłodsza i najstarsza osoba w historii2.jpg

We wtorek w kosmos poleci najmłodsza i najstarsza osoba w historii3.jpg

We wtorek w kosmos poleci najmłodsza i najstarsza osoba w historii4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Studenci AGH budują fabrykę, którą można uruchomić na Marsie
2021-07-15.
Studenci AGH z Koła Naukowego Nucleus opracowują linię produkującą na Marsie konstrukcyjne pręty bazaltowe, które byłyby czterokrotnie bardziej odporne na rozciąganie i ośmiokrotnie lżejsze od stalowych.. Ma ona wykorzystywać dostępny na miejscu surowiec, być energooszczędna i odporna na burze pyłowe. Na realizację projektu członkowie koła otrzymali Grant Rektora.
Jeśli potwierdzą się zapowiedzi Elona Muska, ludzkość jeszcze w obecnej dekadzie może stać się cywilizacją międzyplanetarną. Właściciel wiodącej w rozwoju technologii kosmicznych firmy SpaceX zapowiada, że pierwszą w historii załogową misję na Marsa wyśle w 2026 r. Niewiele mniej śmiałe plany ma NASA, która lot załogowy na Czerwoną Planetę planuje na początku lat 30. Planom eksploracji Marsa towarzyszą również mniej lub bardziej futurystyczne plany jego kolonizacji. Mowa już nie tylko o stworzeniu stałej bazy, ale samowystarczalnego miasta. To ostatnie Musk chciałby zbudować do 2050 r.
Na drodze do realizacji tak śmiałych planów stoją liczne przeszkody. Jedną z nich jest konieczność transportu na marsjański plac budowy surowców i elementów konstrukcyjnych. Gdyby nawet istniały napędy umożliwiające przeprowadzenie takiej operacji, to jej koszty byłyby gigantyczne. Najlepiej byłoby w związku z tym budować przy użyciu surowców, które znajdują się na Czerwonej Planecie. Stąd takie pomysły naukowców, jak budowa narzędzi z mieszanki marsjańskiego regolitu i chityny, najpowszechniej występującego w przyrodzie polimeru. Ta ostatnia miałaby pochodzić z hodowanych w tym celu owadów, które mogłyby też stanowić pożywienie kosmonautów.
W powyższy trend wpisują się prace zespołu studentów z Wydziału Inżynierii Materiałowej i Ceramiki, w skład którego wchodzą Maciej Skorupski (prezes Nucleusa), Marcelina Stasik, Rafał Twaróg, Jan Stawiarski, Michał Szkółka i Artur Polaczek. Grupa działa pod okiem dr. inż. Piotra Szatkowskiego z Katedry Biomateriałów i Kompozytów. W ramach projektu "Opracowanie kompozytów polimerowych na bazie włókien bazaltowych do zastosowania jako materiały konstrukcyjne na Marsie" tworzą autonomiczną linię produkcyjną, która w warunkach marsjańskich mogłaby produkować pręty, które byłyby czterokrotnie bardziej odporne na rozciąganie i ośmiokrotnie lżejsze od stalowych.
Bazalt to skała pochodzenia wulkanicznego, której istnienie zostało potwierdzone również na Marsie. W wyniku przetopienia jej w temperaturze 1400 st. C. można uzyskać włókna, które wykorzystuje się do zbrojenia konstrukcyjnych materiałów kompozytowych. Choć skład chemiczny marsjańskiej skały nieco różni się od ziemskich skał, nie powinno to stanowić dużego problemu:
? Bazalt również na Ziemi jest zróżnicowany w składzie w zależności od złoża. Zmiany w zakresie niewielkich wahań procentowych jednego ze składników mogą zaważyć na tym, że produkcja włókien z takiego surowca nie będzie się opłacać. Trzeba by go rafinować oraz wzbogacać o brakujące i poprawiające jego finalne właściwości składniki ? wyjaśnia dr inż. Piotr Szatkowski. Dodaje, że na Marsie skały bazaltowe także mogą różnić się w danych miejscach ze względu na warunki, w jakich powstawały. Duży wpływ na to mogą mieć ruchy planety czy uderzenia meteorytów, które dostarczają różnego rodzaju pierwiastki na jej powierzchnię. ? Może to będą skały, które mają jeszcze lepsze właściwości? ? zastanawia się.
Włókna bazaltowe, choć wysoce odporne na rozciąganie, są na tyle elastyczne, że można by je zawiązać w supeł. Trzeba więc połączyć je z materiałem, który zapewni strukturze kompozytu trwały przekrój oraz przeniesie naprężenia powstające podczas jego pracy na włókna. W tym przypadku jest to żywica polimerowa. Tego typu kompozyty tworzone są metodą pultruzji, która w skrócie opiera się na przeciąganiu włókien nasączonych żywicą przez piec, gdzie ulega ona utwardzeniu. Choć sama technologia znana jest od połowy ubiegłego stulecia, studenci pracują nad rozwiązaniami, które umożliwią zaimplementowanie jej na obcym globie.
Realizatorzy projektu przyznają, że na obecnym etapie nie są w stanie zbudować kompletnej linii technologicznej, którą można by przenieść prosto z wydziału na Marsa. Dlatego podzielili zadanie na sekcje i obecnie skupiają się na tworzeniu samej linii pultruzyjnej.
? Część rzeczy na ten moment planujemy zaimplementować do linii technologicznej tylko teoretycznie, np. możliwość produkcji prętów bezpośrednio z marsjańskich skał. Moglibyśmy je mielić i przetapiać na włókno, z którego od razu produkowalibyśmy pręty ? tłumaczy Maciej Skorupski. Dodaje, że kolejną z innowacji jest możliwość odbioru ciepła z rozgrzanych włókien bazaltowych zaraz po przetopieniu do elementu grzejnego. Na Czerwonej Planecie będzie to mieć istotne znaczenie, ponieważ produkcja energii będzie tam niezwykle trudna i kosztowna.
Zespół uwzględnił w projekcie również inne czynniki, które mogą mieć znaczenie w przypadku utrzymania produkcji na Marsie. Linia produkcyjna, która jest już praktycznie na ukończeniu, zabezpieczona jest przed negatywnym wpływem powszechnie występujących na czerwonym globie burz pyłowych. Te ostatnie mogą mieć charakter lokalny, ale niejednokrotnie potrafiły ogarnąć całą powierzchnię planety. Kompozyt mógłby utracić pożądane właściwości mechaniczne, gdyby niesione pyły zanieczyściły żywicę. Co zaś do tej ostatniej, trwają również prace nad wzbogaceniem jej o odpowiednie modyfikatory, które dodatnio wpłynęłyby na odporność materiału na specyficzne marsjańskie warunki. Oprócz wspomnianych burz to temperatura ? nie dość, że wynosząca przeważnie kilkadziesiąt stopni poniżej zera, to jeszcze ulegająca znacznym wahaniom.

Opracowanie oczekiwanych parametrów materiału i budowa linii produkcyjnej nie wystarczą jednak, żeby uruchomić efektywną produkcję. Nie tylko ma odległym globie, ale też na Ziemi. Do tego potrzebne jest coś jeszcze.
? Oprócz samego produktu istotne jest opisanie i opanowanie procesu, aby był najbardziej energo i czasooszczędny. Każda maszyna jest inna. Trzeba poznać jej parametry, czyli jak bardzo jest podatna na różnego typu zmiany ? wyjaśnia Marcelina Stasik. Dr inż. Piotr Szatkowski uzupełnia: ? Chcemy mieć wpływ na wszystko. Jeśli metr bieżący pręta potrzebuje określoną ilość energii, ma dostać tyle i nic więcej. Chodzi o to, żeby skorelować wszystkie właściwości: czyli jakość do energii, temperatury polimeryzacji i powtarzalności.
Czy futurystyczne wizje kolonizacji Marsa się spełnią, a aparatury takie jak opracowywana przez studentów będą pracować na Czerwonej Planecie? Jeśli nawet nie, to nauka często działa w taki sposób, że rozwiązania początkowo planowane w innym celu znajdują z czasem zupełnie inne zastosowania. Opiekun projektu wskazuje na włókno węglowe, które kiedyś było materiałem dostępnym jedynie dla wojskowego przemysłu lotniczego i kosmicznego, a obecnie znajduje się składzie rakiet tenisowych dostępnych w każdym supermarkecie.
? Pod koniec roku zamierzamy napisać o tym ciekawą pracę, a także zaprezentować pręty z przeznaczeniem do przenoszenia naprężeń w konstrukcjach na Marsie! ? deklarują tymczasem członkowie Nucleusa.
Wykorzystane w tekście materiały graficzne zostały opracowane przez SKN Nucleus.
Źródło: AGH
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
Grafika: Porównanie właściwości prętów stalowych z kompozytowymi prętami bazaltowymi
rafika: Istotne dla projektu różnice pomiędzy marsjańską i ziemską atmosferą
 Grafika: Zakresy temperatur występujące na Ziemi i na Marsie
Grafika: Schemat linii pultruzyjnej
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/studenci-agh-buduja-fabryke-ktora-mozna-uruchomic-na-marsie

Studenci AGH budują fabrykę, którą można uruchomić na Marsie.jpg

Studenci AGH budują fabrykę, którą można uruchomić na Marsie2.jpg

Studenci AGH budują fabrykę, którą można uruchomić na Marsie3.jpg

Studenci AGH budują fabrykę, którą można uruchomić na Marsie4.jpg

Studenci AGH budują fabrykę, którą można uruchomić na Marsie5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze pomiary izotopów w atmosferach egzoplanet
2021-07-15.
Międzynarodowy zespół astronomów jako pierwszy na świecie zbadał izotopy w atmosferze egzoplanety. Konkretnie, były to różne formy węgla w gazowej olbrzymiej planecie TYC 8998-760-1 b w odległości 300 lat świetlnych w gwiazdozbiorze Muchy. Słaby sygnał został zmierzony za pomocą Very Large Telescope ESO w Chile i wydaje się wskazywać, że planeta jest stosunkowo bogata w izotop węgla C-13. Astronomowie spekulują, że dzieje się tak, ponieważ planeta uformowała się w dużej odległości od swojej gwiazdy macierzystej.
Izotopy to formy tego samego pierwiastka różniące się liczbą neutronów w jądrze. Na przykład węgiel z sześcioma protonami zazwyczaj ma sześć neutronów (C-12), ale czasami siedem (C-13) lub osiem (C-14). Nie zmienia to znacząco właściwości chemicznych węgla, ale izotopy powstają na różne sposoby i często nieco inaczej reagują na panujące warunki. Izotopy są zatem wykorzystywane w wielu dziedzinach badań: od wykrywania chorób układu krążenia lub raka po badanie zmian klimatycznych i określanie wieku skamieniałości, skał, i innych znalezisk.
Astronomowie byli w stanie odróżnić izotop C-13 od C-12, ponieważ pochłania on promieniowanie o nieco innych długościach fali. Spodziewali się, że około jeden na 70 atomów węgla to C-13, ale dla tej planety wydaje się, że jest to dwa razy więcej. Chodzi o to, że węgiel C-13 jest w pewien sposób powiązany z formowaniem się egzoplanety.
Współautor artykułu, Paul Molli?re z Instytutu Astronomii im. Maxa Plancka w Heidelbergu w Niemczech, mówi: ?Planeta znajduje się ponad 150 razy dalej od swojej gwiazdy macierzystej niż nasza Ziemia od Słońca. W tak dużej odległości lód prawdopodobnie powstał z większą ilością C-13, powodując większy udział tego izotopu w obecnej atmosferze planety?.
Sama planeta, TYC 8998-760-1 b, została odkryta zaledwie dwa lata temu przez studenta studiów doktoranckich w Leiden Alexandra Bohna, współautora artykułu opublikowanego w Nature. ?To niesamowite, że tego odkrycia dokonano blisko ?mojej? planety. Prawdopodobnie będzie to pierwsze z wielu? - komentuje odkrywca.
Ignas Snellen, profesor w Leiden i przez wiele lat inicjator tego tematu, jest przede wszystkim dumny. ?Oczekuje się, że w przyszłości izotopy pomogą jeszcze dokładniej zrozumieć, jak, gdzie i kiedy powstają planety. To dopiero początek?.
Źródło: Netherlands Research School for Astronomy, Nature, phys.org
Więcej informacji: Artykuł w Nature
Oprac.: Gabriela Opiła
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pierwsze-pomiary-izotopow-w-atmosferach-egzoplanet

Pierwsze pomiary izotopów w atmosferach egzoplanet.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trwa 37. Konferencja Astrofizyki Cząstek - ICRC 2021

2021-07-15.

12 lipca w stolicy Niemiec w Berlinie rozpoczęła się 37. Konferencja Astrofizyki Cząstek, czyli ICRC 2021. W tym roku odbywa się ona w trybie zdalnym. Zgłoszono 693 wystąpienia i 687 posterów, spośród których część posiada polskich autorów, między innymi działających w ramach CREDO (Cosmic Ray Extremely Distributed Observatory).

ICRC ((International Cosmic Ray Conference) odbywa się co dwa lata od 1947 roku pod auspicjami IUPAP ? Międzynarodowej Unii Fizyki Czystej i Stosowanej (ang. International Union of Pure and Applied Physics) i stanowi największe tego typu wydarzenie w dziedzinie astrofizyki cząstek. Otwarcie konferencji można było śledzić za pośrednictwem kanału na YouTube (link).

Główne tematy jakie są poruszane, obejmują fizykę promieniowania kosmicznego, astronomię w zakresie promieniowania gamma, astrofizykę i fizykę neutrin, fizykę ciemnej materii i heliofizykę. W tym roku dodatkowo omawiany jest temat edukacji oraz astronomia wielonośnikowa (czyli polegająca na wykorzystywaniu do obserwacji astronomicznych fal elektromagnetycznych, grawitacyjnych i neutrin).

Do prezentowanych przez Polaków tematów należą między innymi fluktuacje gęstości cząstek i korelacje w niskoenergetycznych pękach (Particle density fluctuations and correlations in low energy Cosmic-Ray showers simulated with CORSIKA), rozkład strumieni mionów wykrywany za pomocą aplikacji na smartfony (Zenith Angle Distribution of Incoherent Cosmic Ray Muon Flux Using CREDO Smartphones), a także wiele innych. Konferencja zakończy się 23 lipca.

Grafika: Program konferencji ICRC 2021

Więcej informacji można znaleźć na stronie konferencji.

Źródło: DESY

Oprac.: Gabriela Opiła

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/trwa-37-konferencja-astrofizyki-czastek-icrc-2021

Trwa 37. Konferencja Astrofizyki Cząstek - ICRC 2021.jpg

Trwa 37. Konferencja Astrofizyki Cząstek - ICRC 2021.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

?Moje kosmiczne wakacje 2021? ? konkurs Polskiej Agencji Kosmicznej
2021-07-15.
Polska Agencja Kosmiczna zaprasza uczniów szkół podstawowych i absolwentów z roku szkolnego 2020/2021 (zarówno tych, którzy są  entuzjastami eksploracji Wszechświata i technologii kosmicznych, jaki i tych, którzy tego rodzaju pasję dopiero w sobie odkryją) do udziału w konkursie ?Moje kosmiczne wakacje 2021?czyli aktywnego i artystycznego spędzenia letnich miesięcy oraz zapoznania się z twórczością polskiego pisarza Stanisława Lema. Najciekawsze efekty dziecięcych poszukiwań i kreatywności zostaną uhonorowane atrakcyjnymi nagrodami.
Już po raz drugi Polska Agencja Kosmiczna ? POLSA zaprasza młodych ludzi ?zarówno entuzjastów eksploracji Wszechświata i technologii kosmicznych, jaki i tych, którzy tego rodzaju pasję dopiero w sobie odkryją ? do aktywnego spędzenia letnich miesięcy. Rusza druga edycja konkursu ?Moje kosmiczne wakacje 2021?.
Do 4 października br. przyjmowane będą zgłoszenia indywidualne oraz 2-4 osobowych zespołów. Najciekawsze efekty dziecięcych poszukiwań i kreatywności zostaną uhonorowane atrakcyjnymi nagrodami. Organizatorzy czekają na prace plastyczne, literackie, audiowizualne, a także łączące te  techniki.
Temat prac przygotowanych przez dzieci powinien nawiązać do przynajmniej jednego z następujących zagadnień:
?    Wakacyjne obserwacje nieba.
?    Kosmiczne technologie w naszym codziennym życiu.
?    (Wszech)świat z książek Stanisława Lema.
Ostatnie z zagadnień jest sposobem na zachęcenie uczestników kontaktu (być może pierwszego) z twórczością wybitnego polskiego pisarza SF. Warto przypomnieć, że w 2021 r., w stulecie jego urodzin, na mocy uchwały Sejmu RP oficjalnie obchodzony jest w naszym kraju Rok Stanisława Lema.
W Konkursie mogą uczestniczyć dzieci uczęszczające do szkół podstawowych:
?    klas I-IV (podgrupa młodsza);
?    klas  V-VIII  wraz z absolwentkami i absolwentami tego poziomu edukacji z roku szkolnego 2020-2021 (podgrupa starsza)
Dopuszczalne jest zgłaszanie prac indywidualnych lub przez zespoły składające się z 2-4 dzieci, z zastrzeżeniem że:
?    jedno dziecko może być autorem lub współautorem tylko jednej podlegającej ocenie pracy;
?    zespoły mogą tworzyć wyłącznie dzieci znajdujące się w tej samej podgrupie.
 
Ogłoszenie wyników konkursu nastąpi do dnia 30 listopada 2021 r. poprzez opublikowanie listy nagrodzonych Konkursu oraz przesłanych przez nich prac lub  ich odwzorowań na stronie internetowej zarządzanej  przez Organizatora.  Informacja  o  nagrodzie  zostanie  przekazana dodatkowo pocztą elektroniczną.
POLSA współorganizuje szereg wydarzeń i  przedsięwzięć promujących dorobek tego wielkiego polskiego wizjonera, autora wciąż aktualnych przemyśleń o relacjach człowieka z technologią czy dylematach sztucznej inteligencji. Poważne tematy są często podane w lekkiej formie i z dużą dawka humoru, a przez to zrozumiałe także dla młodszego czytelnika.
Dodatkowo, w wakacje, inspiracji do stworzenia prac konkursowych, będzie można szukać na profilu POLSA na Facebooku, gdzie prezentowane będą linki do ciekawych materiałów edukacyjnych, do omówienia samodzielnie, wspólnie z rodzicami lub z nauczycielami już po powrocie do nauki.
Wśród nagród znajdą się zestawy książek i map nieba oraz vouchery do Hevelianum w Gdańsku, jednego z  partnerów konkursu (drugim jest Centrum Nauki Kopernik ? Europejskie Biuro Edukacji Kosmicznej ESERO-Polska).
W reakcji na bardzo duże zainteresowanie premierową, zeszłoroczną edycją konkursu, gdy przyjęto zgłoszenia od ponad 2 tysięcy dzieci, tym razem przygotowano również pakiety drobnych gadżetów dla  najbardziej zaangażowanych szkół. Autorki i autorzy wszystkich prawidłowo zgłoszonych prac otrzymają pamiątkowy elektroniczny dyplom.
Zgłoszenia do konkursu odbywają się wyłącznie poprzez formularz, który już  wkrótce będzie dostępny na  stronie internetowej POLSA.
Więcej informacji można znaleźć w regulaminie konkursu.
Źródło: POLSA
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/moje-kosmiczne-wakacje-2021-konkurs-polskiej-agencji-kosmicznej

Moje kosmiczne wakacje 2021 ? konkurs Polskiej Agencji Kosmicznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Projekt SUBCOM z dotacją NCBiR w wysokości 38,7 mln zł
2021-07-15.
Konsorcjum Thorium Space i Łukasiewicz ? Instytutu Lotnictwa otrzyma 38,7 mln zł dofinansowania na rozwój innowacyjnych systemów łączności dla zastosowań kosmicznych i rakietowych. Zwieńczeniem prac będzie umieszczenie na niskiej orbicie ziemskiej (LEO) mini-konstelacji trzech satelitów w standardzie cubesat wyposażonych w moduły retransmisyjne.
Narodowe Centrum Badań i Rozwoju (NCBiR) przyznało dofinansowanie dla projektu SUBCOM złożonego przez Thorium Space (innowacyjny startup tworzący nowatorskie rozwiązania dla przemysłu kosmicznego z siedzibą we Wrocławiu) oraz Łukasiewicz ? Instytut Lotnictwa, warszawski instytut badawczy działający w branży lotniczej i kosmicznej. Konsorcjum zajmie się rozwojem systemów łączności i nawigacji dla zastosowań kosmicznych oraz rakietowych. Zwieńczeniem prac będzie umieszczenie na niskiej orbicie ziemskiej (LEO) mini-konstelacji trzech satelitów w standardzie cubesat wyposażonych w moduły retransmisyjne. Wartość realizowanego projektu SUBCOM to 47 mln zł, dofinansowanie z NCBiR wynosi 38,7 mln zł
? Miło nam ogłosić, że przystępujemy do realizacji projektu SUBCOM, poprzez który chcemy wprowadzić na światowy rynek nowe, innowacyjne systemy łączności. Grupami docelowymi będą producenci platform satelitarnych, rakiet suborbitalnych, małych rakiet orbitalnych (tzw. micro launchers, czyli rakiet zdolnych do wynoszenia na orbitę ładunków użytecznych o masie do 500 kg) oraz rakiet wojskowych ? informuje Paweł Rymaszewski, prezes zarządu Thorium Space.
Cele projektu zostaną osiągnięte poprzez prace badawczo-rozwojowe i produkcję prototypów oraz ich weryfikację w warunkach laboratoryjnych ? dotyczyć to będzie m.in. kwalifikacji rozwijanego sprzętu w laboratoriach środowiskowych Łukasiewicz ? Instytutu Lotnictwa. Następnie przeprowadzona zostanie integracja tych systemów i testy funkcjonalne, zakończone testem lotnym na niskim pułapie. Równolegle będą trwały prace związane z adaptacją platformy satelitarnej, którą dysponuje Thorium Space, i jej integracja z rozwijanym w ramach projektu ładunkiem użytecznym.
? Projekt SUBCOM pozwoli na testowanie nowych technologii kosmicznych oraz rakietowych. W tym celu wykorzystana zostanie rakieta suborbitalna ILR-33 BURSZTYN 2K opracowana w Łukasiewicz ? Instytucie Lotnictwa. Rakieta umożliwi wykonywanie badań naukowych ? obejmą one m.in. sondowanie atmosfery, obserwacje astronomiczne ponad atmosferą oraz badania w warunkach mikrograwitacji. Dzięki hybrydowemu napędowi rakietowemu, wykorzystującemu wysoko stężony nadtlenek wodoru, rakieta jest przyjazna środowisku oraz umożliwia elastyczne planowanie misji niedostępne dla tradycyjnych rakiet suborbitalnych ? wyjaśnia dr inż. Paweł Stężycki, dyrektor Łukasiewicz ? Instytutu Lotnictwa.
Projekt SUBCOM pozwoli także na realizację potrzeb przemysłowych, poprzez demonstrację i walidację technologii w locie. Dzięki testom lotnym rozwijane systemy komunikacji rakietowej i satelitarnej osiągną co najmniej VII poziom gotowości technologicznej (TRL 7).
? Ostatecznym sprawdzianem dla projektowanych urządzeń będzie kampania lotna na pokładzie rakiety suborbitalnej ILR-33 BURSZTYN 2K rozwijanej przez Łukasiewicz ? Instytut Lotnictwa, w trakcie której przetestowane zostaną systemy komunikacji ziemia-rakieta-satelita oraz inercyjno-radarowy system nawigacji. Rakieta zostanie dostosowana do wymogów w zakresie m.in. systemów zasilania, komputera pokładowego oraz struktury. Mam na myśli umożliwienie przeprowadzenia weryfikacji rozwijanych w ramach projektu systemów łączności ? dodaje Paweł Rymaszewski.
Realizacja projektu umożliwi oferowanie na światowym rynku nowych, innowacyjnych systemów łączności.

Udział Łukasiewicz ? Instytutu Lotnictwa w projekcie SUBCOM to kolejny przykład praktycznego wykorzystania opracowywanych technologii kosmicznych. Instytut rozwija współpracę z Europejską Agencją Kosmiczną ? do tej pory wziął udział w 20 projektach ESA w dziedzinie napędów kosmicznych i technologii rakietowych, będąc liderem w 14 z nich. W ostatnich latach zrealizowano także 3 projekty w tym obszarze w ramach programów Komisji Europejskiej. Instytut wziął udział w 4 projektach dotyczących napędów satelitarnych i rakietowych finansowanych z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Bliska współpraca z przemysłem ma na celu wdrożenie wyników prac B+R w postaci technologii i produktów na krajowym i europejskim rynku kosmicznym.
Sieć Badawcza Łukasiewicz ? Instytut Lotnictwa należy do najnowocześniejszych placówek badawczych w Europie, o tradycjach sięgających 1926 roku. Instytut ściśle współpracuje ze światowymi potentatami przemysłu lotniczego, takimi jak: GE, Airbus, Leonardo, Lockheed Martin czy Ariane Gorup, oraz instytucjami z branży lotniczej i kosmicznej, w tym z Europejską Agencją Kosmiczną. Strategicznymi obszarami badawczymi Instytutu są technologie lotnicze, kosmiczne oraz bezzałogowe. Prowadzone są tutaj także badania i usługi dla przemysłu krajowego i zagranicznego w zakresie technologii materiałowych, kompozytowych, przyrostowych, teledetekcyjnych i wielu innych. W obszarze technologii kosmicznych Instytut specjalizuje się w napędach satelitarnych, systemach rakietowych, awionice, badaniach środowiskowych oraz teledetekcji satelitarnej.
Źródło: Łukasiewicz - Instytut Lotnictwa  
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/projekt-subcom-z-dotacja-ncbir-w-wysokosci-387-mln-zl

 

Projekt SUBCOM z dotacją NCBiR w wysokości 38,7 mln zł.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

FAST odkrywa nowe odległe pulsary
2021-07-15.
Radioteleskop sferyczny Five-hundred-meter Aperture Spherical radio Telescope (FAST) odkrył nową grupę silnie namagnesowanych, pulsujących gwiazd neutronowych znajdujących się poza głównym dyskiem Drogi Mlecznej.
Skarby gromad kulistych
Pulsary są zwartymi pozostałościami po wyewoluowanych gwiazdach, które szybko wirują, świecąc wiązką emisji w kierunku Ziemi niczym latarnie morskie o niewiarygodnie precyzyjnym okresie. Możemy użyć tych kosmicznych zegarów do badania galaktyki wokół nas, wykorzystując ich precyzyjne czasy, aby dowiedzieć się więcej o ewolucji gwiazd, ich środowisku, ośrodku międzygwiazdowym i nie tylko.

Ale pulsary istnieją również poza stosunkowo bliskim dyskiem Drogi Mlecznej! Szczególnie interesującym miejscem do ich poszukiwania jest wnętrze gromad kulistych, które orbitują wokół naszej Galaktyki.

Pulsary w gromadach kulistych są często dość egzotyczne. Wśród tych, które wykryli naukowcy w gromadach kulistych znajdują się jedne z najszybciej wirujących, zaćmieniowe układy podwójne, układy potrójne oraz pulsary na ekscentrycznych orbitach ze swoimi towarzyszami. Identyfikując więcej obiektów z tej gamy interesujących obiektów, możemy dowiedzieć się o szerokim zakresie efektów ewolucji gwiazd w starych gromadach.

Wyzwanie? Pulsary w gromadach kulistych są bardzo odległe i często bardzo słabe. Naukowcy potrzebują dużych i czułych przeglądów radiowych, aby polować na te tajemnicze ciała ? i tu właśnie wkracza FAST.

Olbrzymi teleskop na polowaniu
FAST, olbrzymi teleskop wkomponowany w krajobraz w południowo-zachodnich Chinach, rozpoczął swoje badanie pulsarów w gromadach kulistych w 2018 roku. Od tego czasu teleskop ten poszukuje oznak słabych, pulsujących gwiazd neutronowych w obrębie gromad kulistych Drogi Mlecznej.

W nowym badaniu zespół naukowców przedstawia najnowsze wyniki tego przeglądu, które obejmują:

?    odkrycie 24 nowych pulsarów w 15 gromadach kulistych, co podwaja liczbę pulsarów znanych z gromad kulistych na niebie FAST;
?    pierwsze w historii detekcje pulsarów w gromadach kulistych M2, M10 i M14;
?    odkrycie kilku nowych pulsarów typu ?czarna wdowa? i ?czerwony grzbiet? ? układów podwójnych, w których gwiazda o bardzo niskiej masie krąży blisko pulsara milisekundowego, a pulsar stopniowo konsumuje swojego towarzysza;
?    dodatkowe pomiary wcześniej odkrytych pulsarów.

Nowe odkrycia z tych gromad kulistych to przede wszystkim pulsary w układach podwójnych ? prawdopodobnie ze względu na niski wskaźnik spotkań w tych gromadach, co pozwoliłoby układom podwójnym przetrwać dłużej.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AAS

Urania
Wizja artystyczna pulsara milisekundowego i jego gwiezdnego towarzysza.
Źródło: European Space Agency & Francesco Ferraro (Bologna Astronomical Observatory)
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/07/fast-odkrywa-nowe-odlege-pulsary.html

FAST odkrywa nowe odległe pulsary.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny umieściły na orbicie satelity rozpoznania elektromagnetycznego Ningxia-1 (02)
2021-07-15.
Z kosmodromu Taiyuan w Chinach wystartowała rakieta Długi Marsz 6, wynosząc na orbitę grupę pięciu komercyjnych satelitów teledetekcyjnych Ningxia-1 (02).
Start został przeprowadzony 9 lipca 2021 r. o 13:59 czasu polskiego. Lot przebiegł pomyślnie i trzeci stopień rakiety wypuścił satelity na zakładanej orbicie.
Była to druga wysłana grupa satelitów Ningxia-1. Pierwszy zestaw trafił na orbitę w 2019 r., również za sprawą rakiety Długi Marsz 6. Ningxia-1 to budowana przez firmę Ningxia Jingui Information Technology sieć satelitów rozpoznania elektromagnetycznego (SIGINT, Signal Intelligence). Satelity bazują na platformie zbudowanej w zakładach DFH. Zwiad elektromagnetyczny stosuje się na przykład, by nasłuchiwać sygnałów pochodzących od obcych państw, komunikacji związanej z operacjami wojskowymi czy w szpiegostwie przemysłowym.
W misji wykorzystano rakietę Długi Marsz 6 - stosunkowo nową lekką chińską rakietę nośną o udźwigu około 1 t na niską orbitę okołoziemską. Był to 6. lot tej rakiety, a debiutowała ona w 2015 roku. W pierwszych dwóch dolnych stopniach tej rakiety używane są nowoczesne, wydajne silniki, zasilane przyjaźniejszą dla środowiska mieszanką ciekłego tlenu i kerozyny RP-1 niż paliwa stosowane w chińskich rakietach poprzedniej generacji.
Na świecie przeprowadzono w tym roku już 64. udane starty rakiet orbitalnych.
 
 
Na podstawie: NSF/Xinhua
Opracował: Rafał Grabiański
Więcej informacji:
?    informacja prasowa agencji Xinhua o udanym starcie

 
Na zdjęciu: Rakieta Długi Marsz 6, startująca z Taiyuan z satelitami Ningxia 1 (02). Źródło: Zheng Taotao/Xinhua.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/chiny-umiescily-na-orbicie-satelity-rozpoznania-elektromagnetycznego-ningxia-1-02

Chiny umieściły na orbicie satelity rozpoznania elektromagnetycznego Ningxia-1 (02).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Sonda Juno prezentuje: przeleć się nad powierzchnią największego księżyca w Układzie Słonecznym
2021-07-16.
Radek Kosarzycki
Na początku lipca sonda Juno badająca Jowisza od 2016 r. przeleciała w pobliżu największego księżyca w Układzie Słonecznym. Właśnie na Ziemię dotarło nagranie z tego przelotu. Jest fenomenalne.
Już od pięciu lat sonda Juno bezustannie naprzemiennie zbliża się i oddala od Jowisza, poruszając się po bardzo eliptycznej orbicie. Od wejścia na orbitę wykonała już 34 bliskie przeloty w pobliżu największej planety Układu Słonecznego, ukazując nam wielokrotnie fenomenalne zdjęcia chmur pokrywających planetę.
Na dzień przed 34. przelotem, w dniu 7 lipca sonda po raz pierwszy zbliżyła się do Ganimedesa, jednego z czterech tzw. księżyców galileuszowych planety. Gerald Eichstädt, który bardzo często zajmuje się analizą zdjęć z sondy Juno, postanowił złożyć zdjęcia wykonane podczas przelotu w film ukazujący fascynującą powierzchnię tego jednego z najciekawszych globów w Układzie Słonecznym. Sami zobaczcie.
Na nagraniu widać jak sonda zbliża się do Ganimedesa, przelatując z prędkością 67 000 km/h w odległości zaledwie 1038 km od powierzchni księżyca. Niemal 15 godzin i 1,2 mln km dalej sonda Juno przelatuje przez peryjowium swojej orbity (punkt orbity, w którym sonda znajduje się najbliżej Jowisza). Widoczne tutaj zdjęcia wykonano z odległości 3400 km od szczytów chmur. W tym miejscu sonda przemieszcza się z prędkością 210 000 km/h. Po przelocie przez peryjowium sonda zaczęła się po raz kolejny oddalać od planety, stopniowo zwalniając. Kolejny przelot w pobliżu Jowisza i okazja do dalszych badań już 21 lipca.
Ganimedes
Ganimedes to największy księżyc Jowisza, ale jednocześnie największy księżyc w Układzie Słonecznym, większy nawet od pierwszej planety od Słońca, Merkurego. Badania wskazują, że pod szarą powierzchnią tego księżyca znajduje się ocean ciekłej wody. Choć jak na razie Ganimedes jakoś nie istnieje w powszechnej świadomości - wszystko może się zmienić gdy do Jowisza dotrze sonda JUICE. W ramach swojej misji najpierw spędzi kilka lat na orbicie wokół Jowisza, a następnie wejdzie na orbitę wokół Ganimedesa, skąd będzie mogła szczegółowo fotografować i analizować jego powierzchnię. Będzie to pierwsza w historii sonda, która znajdzie się na orbicie innego księżyca niż Księżyc.
Juno Flies Past the Moon Ganymede and Jupiter, With Music by Vangelis
https://www.youtube.com/watch?v=CC7OJ7gFLvE&feature=emb_imp_woyt
Ziemia, Ganimedes i Księżyc
https://spidersweb.pl/2021/07/sonda-juno-lot-nad-ganimedesem.html

Sonda Juno prezentuje przeleć się nad powierzchnią największego księżyca w Układzie Słonecznym.jpg

Sonda Juno prezentuje przeleć się nad powierzchnią największego księżyca w Układzie Słonecznym2.jpg

Sonda Juno prezentuje przeleć się nad powierzchnią największego księżyca w Układzie Słonecznym3.jpg

Sonda Juno prezentuje przeleć się nad powierzchnią największego księżyca w Układzie Słonecznym4.jpg

Sonda Juno prezentuje przeleć się nad powierzchnią największego księżyca w Układzie Słonecznym5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak tworzą się obce światy - ważna chwila w badaniach naukowców

2021-07-16.

Astronomowie po raz pierwszy wykryli izotopy w atmosferze planety pozasłonecznej. Odkrycie to daje nam nowe spojrzenie na słabo poznany proces formowania się obcych światów. Naukowcy nie ukrywają, że to naprawdę wyjątkowy moment.

\
W atmosferze egzoplanety TYC 8998-760-1 b, wykryto formę węgla znaną jako węgiel-13. Odkrycie to sugeruje, że egzoplaneta uformowała się daleko od swojej gwiazdy macierzystej, w zimnych rejonach jej układu, poza tzw. linią śniegu.
- To naprawdę wyjątkowe, że możemy zmierzyć izotopy w atmosferze egzoplanety, w tak dużej odległości - powiedział Yapeng Zhang, astronom z Leiden University.

Planeta TYC 8998-760-1 b została odkryta w 2019 roku. Należy do niezwykle rzadkiej grupy egzoplanet - tych, które udało nam się bezpośrednio zobrazować. TYC 8998-760-1 b krąży wokół swojej gwiazdy w dość dużej odległości - około 160 jednostek astronomicznych (j.a.). Dla porównania - Pluton krąży wokół Słońca w odległości 40 j.a.

Egzoplaneta jest również bardzo duża - ma masę ok. 14 razy większą i średnicę 2 razy większą od Jowisza, co oznacza, że jest stosunkowo łatwa w obserwacji. Zespół naukowców pod kierownictwem Zhanga przyjrzał się jej bliżej, aby sprawdzić, czy światło odbite od gwiazdy może im coś powiedzieć.

Uczeni użyli instrumentu zwanego Spectrograph for Integral Field Observations in the Near Infrared (SINFONI) na Bardzo Dużym Teleskopie Europejskiego Obserwatorium Południowego w Chile. Instrument ten obserwuje widmo światła - zespół szukał cech absorpcji. Są to ciemne linie w widmie, które powstają, gdy pewne długości fali światła są absorbowane przez konkretne pierwiastki. Badacze odkryli, że długość fali pochłanianej przez TYC 8998-760-1 b odpowiada węglowi-13, jednemu z izotopów węgla.

Izotopy to odmiany tego samego pierwiastka, które mają taką samą liczbę protonów i elektronów, ale różną liczbę neutronów. Węgiel-12, najbardziej stabilna postać węgla, ma ich sześć. Węgiel-13 ma sześć protonów i sześć elektronów, ale siedem neutronów. Ma to znaczenie, ponieważ ich drogi powstawania są różne i zachowują się inaczej w zależności od warunków środowiskowych.

Na TYC 8998-760-1 b naukowcy spodziewali się pewnej obfitości węgla. Ilość węgla-13, którą znaleźli w atmosferze egzoplanety była dwukrotnie wyższa od oczekiwanej. Zespół uważa, że może nam to powiedzieć coś o warunkach, w jakich uformowała się TYC 8998-760-1 b.

- Planeta znajduje się ponad sto pięćdziesiąt razy dalej od swojej gwiazdy macierzystej niż Ziemia od Słońca. W tak dużej odległości, lód prawdopodobnie uformował się z większą ilością węgla-13, powodując wyższą frakcję tego izotopu w dzisiejszej atmosferze planety - wyjaśnił astrofizyk Paul Molli?re z Instytutu Astronomii Maxa Plancka w Niemczech.


Ten region byłby poza linią śniegu tlenku węgla - odległością od gwiazdy, poza którą tlenek węgla kondensuje się i zamarza z gazu w lód (różne gazy mają różne linie śniegu).

Wykrycie izotopów w atmosferach nie będzie jeszcze możliwe dla wielu egzoplanet, ale w miarę jak nasze teleskopy będą się poprawiać, może to zapewnić nowe środki do badania formowania się egzoplanet.


TYC 8998-760-1 b /NASA


https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-tak-tworza-sie-obce-swiaty-wazna-chwila-w-badaniach-naukowco,nId,5360255

Tak tworzą się obce światy - ważna chwila w badaniach naukowców.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potężna kometa lecąca w naszą stronę wykazuje pierwsze oznaki aktywności
2021-07-16. Radek Kosarzycki
Kometa C/2014 UN271, która ze względu na swoje gigantyczne rozmiary jeszcze kilka dni temu brana była za planetę karłowatą, właśnie upewniła astronomów w tym, że jest kometą.
Obserwatorzy nieba z Nowej Zelandii dostrzegli tworzącą się wokół obiektu mgłę gazu i pyłu, tzw. komę, która powstaje, gdy kometa zbliża się do Słońca, jest przez nie coraz bardziej ogrzewana, a znajdujący się na powierzchni lód zaczyna przechodzić ze stanu stałego w stan gazowy.
Ciekawym aspektem tego wydarzenia jest fakt, że pierwsze zdjęcie komety z najnowszej sesji obserwacyjnej analizowane przez naukowców było niejednoznaczne, bowiem w kadrze teleskopu tuż obok komety znalazł się satelita, który utrudnił identyfikacji komy. Na szczęście na kolejnych zdjęciach satelitów już nie było, a delikatna gazowa mgiełka wokół jądra komety wciąż była widoczna.
Zważając na intensywną budowę licznych megakonstelacji satelitów na orbicie okołoziemskiej, takie problemy mogą wkrótce stać się codziennością w pracy astronomów, utrudniając dostrzeganie obiektów, które w przyszłości mogłyby nam zagrozić.
A co to za kometa?
Chodzi oczywiście o kometę Bernardinelli-Bernsteina, która według wszystkich szacunków może być nawet 1000 razy masywniejsza od typowej komety, a tym samym może być największą kometą kiedykolwiek dotąd odkrytą. Astronomowie szacują, że jądro komety ma średnicę ok. 100 km. Nic więc dziwnego, że dostrzegając ją po raz pierwszy w tym roku, astronomowie podejrzewali, że może to być nawet planeta karłowata. Obiekt ten aktualnie znajduje się około 19 jednostek astronomicznym od Ziemi (ok. 3 mld km od Ziemi) i stopniowo zbliża się do Słońca. Analiza trajektorii jego lotu wskazuje, że w 2031 r. dotrze on mniej więcej w okolice orbity Saturna i rozpocznie powrót w zewnętrzne rejony układu planetarnego.
Z pewnością w nadchodzącej dekadzie będzie to jeden z najintensywniej obserwowanych obiektów nocnego nieba, zarówno za pomocą teleskopów naziemnych, jak i znajdujących się w przestrzeni sond kosmicznych.
https://spidersweb.pl/2021/07/kometa-c-2014-un271-juz-aktywna.html?fbclid=IwAR0_zCa_0ZdxYzmFkJ7whbc-gOC6JWbSx45zuIdDRchCKoJ7CiVzINLpMHs

Potężna kometa lecąca w naszą stronę wykazuje pierwsze oznaki aktywności.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza w historii prywatna firma ponownie spróbuje wylądować na Księżycu
2021-07-15.
Izraelska SpaceIL, jako pierwsza w historii ludzkości firma, miała umieścić na powierzchni księżyca lądownik badawczy. Niestety, misja nie udała się, ale teraz dowiadujemy się, że niebawem nastąpi drugie podejście.
W kwietniu 2019 roku na Srebrnym Globie miał osiąść lądownik Beresheet, na pokładzie którego znalazła się elektroniczna wersja Wikipedii, próbki ludzkiego DNA, spisane najważniejsze dzieje ludzkości i... małe żywe organizmy. Niestety, misja zakończyła się katastrofą, bo urządzenie z prędkością 500 km/h uderzyło w powierzchnię Księżyca.
Przedstawiciele SpaceIL poinformowali właśnie, że zgromadzili 100 milionów dolarów na kolejną misję. Z ujawnionych informacji wynika, że będzie nosiła nazwę Beresheet-2. Tym razem jednak nad Srebrnym Globem pojawi się orbiter, na którego pokładzie znajdą się dwa lądowniki. Plan zakłada, że osiądą one w dwóch różnych częściach naturalnego satelity naszej planety. Jeden po widocznej, a drugi po niewidocznej z naszej planety stronie Księżyca.
SpaceIL chce zrealizować misję na początku 2024 roku. W przeciwieństwie do Beresheet-1, to przedsięwzięcie ma być o wiele lepiej dopracowane i w trakcie niego, Izrael ma pozyskać dużo więcej informacji o warunkach panujących na Księżycu oraz jego historii ewolucji. Urządzenia dokonają pomiarów i poszukają surowców, które będą mogły posłużyć w przyszłości astronautom w procesie kolonizacji. Tymczasem orbiter ma pozostać na orbicie Księżyca przez kilka lat.
Co ciekawe, przy okazji misji Beresheet-1, warto wspomnieć, że Izraelczycy umieścili na pokładzie lądownika nie tylko ważne dla ludzkości artefakty, ale również żywe organizmy. Naukowcy chcieli sprawdzić, czy przetrwają one w ekstremalnym środowisku Srebrnego Globu. Chodzi tutaj o niesporczaki, o których mówi się, że są to kosmici zamieszkujący naszą planetę, bo wyglądają dziwacznie i są praktycznie niezniszczalne.
Te bezkręgowce są jednymi z najbardziej fascynujących ekstremofili, czyli stworzeń, które potrafią przetrwać nawet w najbardziej skrajnie niesprzyjających warunkach. Istoty te mają mniej niż milimetr długości oraz posiadają cztery pary odnóży i pazurki.
Badania naukowe z ich udziałem pokazały, że mogą żyć w temperaturach zbliżonych do zera bezwzględnego i sięgających plus 150 stopni Celsjusza, przy tym znoszą ciśnienie do 6 tysięcy atmosfer i tysiąckrotnie większe dawki promieniowania, niż jakikolwiek inny przedstawiciel królestwa zwierząt, a do tego potrafią przeżyć do 100 lat bez wody.
Izraelczycy postanowili sprawdzić, czy niesporczaki poradzą sobie na Księżycu tak samo dobrze, jak to robią na Ziemi, Mówimy tutaj o warunkach, gdzie na co dzień temperatura spada do minus 190 i rośnie do plus 150 stopni Celsjusza, a to wszystko przy silnym promieniowaniu. Niestety, nie dowiemy się, bo lądownik rozbił się, ale istnieje nadzieja, że przeszłe misje pozwolą to ustalić na drodze nowych eksperymentów.
Źródło: GeekWeek.pl/SpaceIL / Fot. SpaceIL/NASA/Pexels
SpaceIL - Beresheet's Journey to the Moon
https://www.youtube.com/watch?t=166&v=_R4zk448oPs&feature=emb_imp_woyt

https://www.geekweek.pl/news/2021-07-15/pierwsza-w-historii-prywatna-firma-ponownie-sprobuje-wyladowac-na-ksiezycu/

 

Pierwsza w historii prywatna firma ponownie spróbuje wylądować na Księżycu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny dowód na to, że życie na Ziemię mogło przybyć na kosmicznych skałach
2021-07-16.
Teoria panspermii, zgodnie z którą życie ziemskie przybyło z otchłani kosmosu, dostała właśnie kolejne potwierdzenie. Wszystko wskazuje na to, że wizje astrobiologów sprzed dekad zaczynają sprawdzać się na naszych oczach.
Otóż międzynarodowy zespół naukowców odkrył w badanych meteorytach ślady cukrów prostych, czyli węglowodanów niezbędnych do powstania i rozkwitu życia, jakie znamy z naszej planety. Astronomowie wskazują, że na kosmicznych skałach znajdują się wszystkie najważniejsze tzw. cegiełki życia, czyli cząsteczki, z których może powstać prosty organizm biologiczny.
Jest to niesłychane odkrycie, bo do tej pory na meteorytach naukowcy dopatrywali się głównie aminokwasów, które są składnikami białek, oraz zasad nukleinowych, czyli częsci DNA i RNA. Teraz pierwszy raz udało się odkryć proste cukry. Badaczy najbardziej fascynuje i jednocześnie zastanawia fakt, że ryboza, tak delikatna cząstka, znajduje się w tak starych materiałach, jakimi są kosmiczne skały. Liczą sobie one miliardy lat, a niektóre odkryte na naszej planecie, są starsze nawet od niej samej.
Najprawdopodobniej to właśnie kosmiczne skały przyniosły na Ziemię takie składniki życia i rozpowszechniły je w atmosferze. Reakcje chemiczne i późniejsza ewolucja, doprowadziły do powstania na naszej planecie tak niesamowicie różnorodnej fauny i flory, jaką dziś możemy oglądać wokół siebie.
Naukowcy z Tohoku University odkryli ślady rybozy, arabinozy i ksylozy w dwóch różnych, bogatych w węgiel meteorytach, które noszą nazwę NWA 801 i Murchison. Badacze podkreślają, że ryboza jest bardzo ważnym składnikiem kwasu rybonukleinowego RNA, gdzie w większości organizmów żywych odpowiada ona za m.in przenoszenie informacji genetycznej z DNA do rybosomów. W trakcie tego procesu odbywa się synteza odpowiednich białek. RNA mogło sterować rozwojem życia jeszcze przed pojawieniem się DNA.
Autorzy badań odkryli cukry w meteorytach, eksperymentując z sproszkowanymi próbkami z użyciem metody chromatografii gazowej ze spektrometrią mas. Rozdziela ona cząsteczki ze względu na masę i ładunek elektryczny. Naukowcy musieli też potwierdzić, że odkryte cukry nie pochodzą z samej Ziemi. Pomogła w tym analiza izotopowa węgla C12. Na naszej planecie organizmy preferują odmianę C12, tymczasem próbki zawierały przewagę węgla C13, a to oznacza, że przywędrowały do nas z kosmosu.
Badacze wykorzystają zdobytą przez siebie cenną wiedzę w realizowanych już i planowanych misjach kosmicznych, które są/będą związane z badaniami najstarszych znanych nam planetoid, a przede wszystkim tym, jakie stanowią potencjalne zagrożenie dla naszej planety. Jeśli te kosmiczne skały, które znajdują się na kursie kolizyjnym z Ziemią, rzeczywiście posiadają składniki niezbędne do powstania biologicznego życia, to nie trzeba tłumaczyć, co to konkretnie oznacza.
Astrobiolodzy podkreślają, że jeśli cegiełki życia występują tak powszechnie na kosmicznych skałach, jak to widzimy, to możemy śmiało powiedzieć, że życie może być w kosmosie bardziej powszechne, niż nam się do tej pory wydawało. Oczywiście, materiał to nie wszystko, ponieważ potrzebne są też odpowiednie warunki do ewolucji, ale planet podobnych do Ziemi odkrywamy z każdym rokiem coraz więcej, a to przecież zaledwie ułamek wszystkich, znajdujących się we Wszechświecie.
Źródło: GeekWeek.pl/Astrobiology.com/PNAS / Fot. Pexels/NASA/PNAS
https://www.geekweek.pl/news/2021-07-16/kolejny-dowod-na-to-ze-zycie-na-ziemie-moglo-przybyc-na-kosmicznych-skalach/

Kolejny dowód na to, że życie na Ziemię mogło przybyć na kosmicznych skałach.jpg

Kolejny dowód na to, że życie na Ziemię mogło przybyć na kosmicznych skałach2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obce Wybuchy na Marsie - NASA wie, co je spowodowało

2021-07-16.

Naukowcy wreszcie wskazali lokalizację tajemniczego źródła metanu na Marsie, które powodowało "obce wybuchy". Wiele wskazuje na to, że łazik Curiosity znajduje się nad jednym z takich źródeł.


Wybuchy metanu pojawiły się w systemach detekcji Curiosity sześć razy od czasu, gdy łazik wylądował w marsjańskim kraterze Gale w 2012 roku, ale naukowcy nie byli w stanie znaleźć ich źródła. Teraz, dzięki nowej analizie, udało się je namierzyć.
Aby obliczyć nieznane źródło metanu, naukowcy z California Institute of Technology (Caltech) wymodelowali cząsteczki metanu, dzieląc je na dyskretne pakiety. Biorąc pod uwagę prędkość i kierunek wiatru w momencie ich wykrycia, zespół prześledził "pakiety" metanu w czasie do ich możliwych punktów emisji.

Udało się wyznaczyć obszary, w których najprawdopodobniej znajduje się źródło metanu - jeden z nich jest zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od łazika.

"Odkrycia wskazują na aktywny region emisji na zachód i południowy-zachód od łazika Curiosity na północno-zachodniej powierzchni krateru. To może przywoływać zbieg okoliczności, że wybraliśmy miejsce lądowania dla Curiosity, które znajduje się obok aktywnego miejsca emisji metanu" - czytamy w raporcie.
Namierzenie źródeł metanu na Marsie jest ekscytujące, ponieważ prawie cały ten gaz w ziemskiej atmosferze ma pochodzenie biologiczne. Nawet jeśli metan jest produkowany przez procesy niebiologiczne, może wskazywać na aktywność geologiczną ściśle związaną z obecnością ciekłej wody - niezbędnego składnika do rozwoju życia w przeszłości lub obecnie.

Curiosity wykrył wybuchy metanu za pomocą instrumentu zwanego Przestrajalnym Spektrometrem Laserowym, który jest w stanie wykryć śladowe ilości tego gazu na poziomie mniejszym niż pół części na miliard (ppb), czyli mniej więcej tyle, ile szczypta soli wrzucona do basenu olimpijskiego. Skoki metanu, które doprowadziły zespół do potencjalnego źródła, zostały zarejestrowane na poziomie około 10 ppb.

Choć nadal nie wiemy, czy metan pochodzi od maleńkich form życia, wykrywalny okres życia metanu wynosi tylko 330 lat, po czym ulega on całkowitemu zniszczeniu pod wpływem światła słonecznego. Oznacza to, że cokolwiek wyprodukowało metan, może go produkować do dziś.

Źródło:INTERIA.Tech.
 
Curiosity /materiały prasowe

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-obce-wybuchy-na-marsie-nasa-wie-co-je-spowodowalo,nId,5362176

Obce Wybuchy na Marsie - NASA wie, co je spowodowało.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

?Kokosowa? egzoplaneta
2021-07-16. Krzysztof Kanawka
Ciekawe odkrycie o ?kokosowej? nazwie.
Na liście potwierdzonych planet pozasłonecznych znalazł się obiekt o oznaczeniu COCONUTS-2 b. Czym jest ta ?kokosowa? egzoplaneta?
Program COCONUTS, czyli COol Companions ON Ultrawide orbiTS, skupia się na poszukiwaniu planetarnych i ?sub-gwiezdnych? (brązowe karły) obiektów towarzyszących wokół gwiazd po dużych orbitach. Dane w programie COCONUTS pochodzą z wielu źródeł, w tym z kosmicznego teleskopu TESS. Program COCONUTS jest wspólną amerykańską-brytyjską pracą naukowców pod przewodnictwem astronomów z University of Hawaii.
Pierwszym obiektem odkrytym w ramach tego programu jest COCONUTS-1 b. Jest to brązowy karzeł krążący wokół białego karła. Co ciekawe, wiek tego białego karła to około 7,5 miliarda lat. Masa brązowego karła to około 15,5 masy Jowisza.
Niedawno na listę znanych i potwierdzonych egzoplanet został dopisany obiekt o oznaczeniu COCONUTS-2 b. Ten obiekt to masywny gazowy gigant o masie około 6,5 masy Jowisza. COCONUTS-2 b krąży wokół czerwonego karła o masie około 0,37 masy naszego Słońca w odległości blisko 6500 jednostek astronomicznych. Jest o mniej więcej 1/10 roku świetlnego. Powoduje to, że dla ludzkiego oka na ?kokosowym niebie? gwiazda centralna tego układu nie jest najjaśniejszą ? najjaśniejszą będzie niepowiązana z tym układem gwiazda Kanopus. Układ COCONUTS-2 znajduje się około 36 lat świetlnych od Układu Słonecznego.
Odkrycie COCONUTS-2 b jest ciekawym spojrzeniem na słabe i trudne do wykrycia obiekty planetarne, które krążą daleko od swych gwiazd. Tego typu obiekty są chłodne, przez co emitują niewiele promieniowania, w tym na zakresie podczerwonym. Oznacza to, że nawet w naszym ?kosmicznym sąsiedztwie? wciąż wiele takich obiektów może się skrywać.
(EPE, Arxiv)
https://kosmonauta.net/2021/07/kokosowa-egzoplaneta/

Kokosowa  egzoplaneta.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmiana w składzie załogowego debiutu Blue Origin. Podwójny rekord wieku uczestników?
2021-07-16.
Wśród pasażerów zaplanowanego na 20 lipca br. załogowego lotu systemu suborbitalnego New Shepard - m.in. obok miliardera Jeffa Bezosa i jego brata, Marka - znajdzie się prawdopodobnie 18-letni student fizyki, syn właściciela holenderskiej firmy inwestycyjnej, Oliver Daemen. Nazwisko tego nowego uczestnika spodziewanego pasażerskiego debiutu Blue Origin pojawiło się nieoczekiwanie, w miejsce nadal anonimowego zwycięzcy niedawnej licytacji (którego udział w locie systemu New Shepard odłożono na deklarowaną "późniejszą okazję"). Wraz ze zrealizowaniem startu, Daemen stanie się zatem najmłodszym w historii uczestnikiem lotu kosmicznego. Warto przypomnieć, że w tym samym locie wziąć ma udział również najstarsza jak dotąd osoba wysyłana w kosmos - 82-letnia Wally Funk.
Osiemnastoletni Oliver Daemen, kandydat na rekordzistę lotów kosmicznych pod względem najniższego wieku, został zadeklarowany jako pierwszy komercyjny uczestnik lotu suborbitalnego systemem załogowym New Shepard. W roli pierwszego klienta z zakupionym biletem wyprzedzi anonimowego zwycięzcę niedawnej aukcji, który - według zapewnień Blue Origin - wykupił swoje miejsce za 28 mln USD, lecz z powodu kolizji zobowiązań nie zdoła uczestniczyć w najbliższym locie. Jak zapewnili dalej przedstawiciele firmy, tożsamość tej osoby będzie ujawniona później, ponieważ "postanowiła ona uczestniczyć w innym starcie w przyszłości".
W przypadku młodego Daemena, nie ujawniono dotąd ceny jego biletu. Wiadomo natomiast, że chodzi o syna właściciela firmy inwestycyjnej z Niderlandów, który był na liście zarejestrowanych chętnych do uczestnictwa w planowanych lotach turystycznych Blue Origin.
Oliver ukończył w zeszłym roku liceum i ma licencję pilota samolotowego. Firma Blue Origin przekazała w komunikacie, że od dzieciństwa fascynuje go kosmos i rakiety kosmiczne. Studiuje fizykę i zarządzanie nowymi technologiami na Uniwersytecie Utrechtu w Holandii.
Na pokładzie kapsuły systemu New Shepard Daemen będzie jednym z czterech pasażerów. Oprócz Jeffa Bezosa, obecnie najbogatszego człowieka świata, w kosmos poleci wówczas też jego brat Mark oraz 82-letnia Wally Funk - uczestniczka doświadczalnego szkolenia astronautycznego w pionierskich czasach załogowego programu Mercury (lata 60. XX wieku). Funk ma być zatem najstarszą w historii uczestniczką lotu w kosmos. Jest ona jedną z kilkunastu kobiet, które w latach 60. XX wieku pomyślnie przeszły szkolenie dla astronautów (według norm obowiązujących w NASA). W kosmos nie poleciała jednak, gdyż szkolenie miało charakter nieoficjalny, pomimo wykazywania przed oficjelami potrzeby otwarcia możliwości lotów załogowych również dla kobiet (do lotów kosmicznych w programie Mercury dopuszczono tylko mężczyzn).
Lot systemu New Shepard ma odbyć się już niebawem, w rocznicę pierwszego lądowania człowieka na Księżycu. Miało to miejsce 20 lipca 1969 roku podczas amerykańskiej misji załogowej Apollo 11.
Źródło: Blue Origin/PAP

Źródło:SPACE24.
Fot. Blue Origin [blueorigin.com]

https://www.space24.pl/roszada-w-skladzie-zalogowego-debiutu-blue-origin-podwojny-rekord-wieku-uczestnikow

Zmiana w składzie załogowego debiutu Blue Origin. Podwójny rekord wieku uczestników.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meldunek o kondycji satelitów polskiej firmy. "Łączność nawiązana"
2021-07-16.
Po blisko dwóch tygodniach od momentu wystrzelenia satelitów STORK-4 i STORK-5 "Marta", polska spółka SatRevolution przekazała pierwsze wieści o statusie tych obiektów na orbicie. Jak wskazano w okolicznościowym komunikacie, zespół inżynierów firmy nawiązał łączność z rozpatrywanymi nanosatelitami w nocy z 13 na 14 lipca (podając, że "odpowiedziały na zadaną komendę").
W rezultacie udanego startu rakiety nośnej LauncherOne, wystrzelonej 30 czerwca br. z wykorzystaniem samolotu Boeing 747-400 "Cosmic Girl", na orbicie znalazły się dwa nowe lekkie satelity w posiadaniu polskiej spółki SatRevolution. Oprócz obiektów STORK-4 oraz STORK-5 "Marta", wyniesiono również na orbitę pięć innych - lekkiego satelitę niderlandzkich sił zbrojnych (Brik-II) oraz cztery pomniejsze militarne cubesaty eksperymentalnego systemu STP-27VPA (ładunek US Space Force oraz Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych).
Niecałe 90 minut po starcie, rakieta rozpoczęła rozmieszczanie ładunku na niskiej orbicie okołoziemskiej. Jak sugeruje komunikat spółki, krótko potem "zespół SatRevolution rozpoczął etap pracy nad uzyskaniem połączenia z urządzeniami".
Niemniej, na oficjalne powiadomienie o odebraniu wstępnego sygnału świadczącego o aktywności urządzeń trzeba było czekać kolejne dwa tygodnie - aż do 14 lipca br., kiedy to wrocławska firma ostatecznie podzieliła się wieścią o udanym nawiązaniu łączności z parą satelitów STORK. "We wtorek wieczorem nasi inżynierowie z sukcesem nawiązali połączenie z urządzeniami, potwierdzając doskonałe warunki komunikacji z satelitami STORK-4 i STORK-5 Marta" - podano w okolicznościowym komunikacie spółki. Wskazano także, że wraz z potwierdzeniem kontaktu rozpoczęto commissioning phase (czyli fazę kalibracji i rozruchu użytkowego), który będzie kontynuowany w nadchodzących miesiącach.
Wcześniej ponawiano natomiast co jakiś czas amatorskie próby nasłuchu radiowego na częstotliwościach wskazanych jako odpowiadające satelitom STORK. Początkowo podejścia te nie przynosiły rezultatu, jednak na krótko przed oficjalnym komunikatem SatRevolution z 14 lipca, zaczęły pojawiać się rejestry z amatorskiej sieci radionasłuchu SatNOGS, sugerujące skuteczne przechwycenie potencjalnego sygnału z tych obiektów.
Okres przed startem był niezwykle intensywny dla całego naszego zespołu. Dlatego zaraz po zdarzeniu większość z zaangażowanych osób udała się na zasłużony urlop. To odsunęło nieco w czasie moment nawiązania kontaktu. Cieszymy się, że udało się go zrealizować przy pierwszej podjętej próbie.
Grzegorz Zwoliński, prezes spółki SatRevolution
SatRevolution liczy, że etap przygotowania obiektów do zbierania pierwszych danych na użytek komercyjny potrwa najwyżej kilka tygodni. "Przewidujemy, że pierwsze zobrazowania trafią do naszych klientów pod koniec września" - wskazali przedstawiciele wrocławskiej spółki. SatRevolution deklaruje, że dzięki zastosowaniu technologii Space Edge Zero (SEZ), dane obserwacyjne będą przetwarzane jeszcze na orbicie, a na Ziemię trafi już gotowy produkt, co ułatwi szybką komercjalizację prowadzonych obserwacji.
Przy tej okazji SatRevolution zadeklarowało, że ciągłość komunikacji z nowymi satelitami zapewnia włoska firma Leaf Space, która posiada własną sieć stacji naziemnych. "Zaplecze technologiczne Leaf Space zapewnia nam większą kontrolę, elastyczność i możliwość szybkiego skalowania działań bez konieczności ponoszenia dodatkowych kosztów operacyjnych lub infrastrukturalnych" - stwierdził prezes polskiej firmy, Grzegorz Zwoliński.
Całe przedsięwzięcie z wiodącą rolą SatRevolution odbywa się pod nazwą "Misja Andromeda" i stanowi deklarowany pierwszy efekt strategicznej zewnętrznej inwestycji w jej działalność (ze strony spółki JR Holding). W ramach inicjatywy zawiązano także kooperację z podmiotem Columbus Energy, angażującą bezpośrednio także jedną z innowacyjnych polskich firm branży odnawialnych źródeł energii - Saule Technologies, zajmującą się ogniwami opartymi na bazie perowskitów.
Dane dostarczane z orbity przez SatRevolution są oferowane podmiotom zajmującym się oceną stanu upraw, nawodnienia gruntów oraz użytkowej zdatności gleby. Zapowiadane zastosowanie zobrazowań SatRevolution z konstelacji STORK dotyczyć ma także lokalizowania nielegalnych wycinek, oceny drzewostanu i ewentualnych zdarzeń kryzysowych. System ma być pomocny również w określeniu poziomu eksploatacji złóż w kopalniach, szacowaniu wielkości urobku czy w ocenie jakości inwestycji drogowych i zarządzaniu projektami budowy sieci światłowodowych. Satelity mają też wspierać projekty z zakresu energetyki odnawialnej.
Fot. SatRevolution/Virgin Orbit [virginorbit.com]

Ładunek zawierający parę satelitów STORK na krótko przed rozmieszczeniem na orbicie. Fot. Virgin Orbit [virginorbit.com]

Fot. SatRevolution/Leaf Space

Źródło:SPACE24.
https://www.space24.pl/meldunek-o-stanie-nowych-polskich-satelitow-stork-lacznosc-nawiazana

Meldunek o kondycji satelitów polskiej firmy. Łączność nawiązana.jpg

Meldunek o kondycji satelitów polskiej firmy. Łączność nawiązana2.jpg

Meldunek o kondycji satelitów polskiej firmy. Łączność nawiązana3.jpg

Meldunek o kondycji satelitów polskiej firmy. Łączność nawiązana4.jpg

Meldunek o kondycji satelitów polskiej firmy. Łączność nawiązana5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elon Musk wybudował wieżę dla Starshipa. A teraz być może będzie musiał ją rozebrać
2021-07-16.

Radek Kosarzycki
 SpaceX planuje pierwszy lot orbitalny rakiety Starship Super Heavy na najbliższe tygodnie. Okazuje się jednak, że być może będziemy musieli na to wydarzenie trochę poczekać.
Problemem dla firmy jest 150-metrowej wysokości wieża, przy której Starship ma być mocowany na Super Heavy, czyli pierwszym członie rakiety. Wieża powstaje już od czterech miesięcy w kompleksie Boca Chica w Teksasie. W międzyczasie Gwynne Shotwell, prezes SpaceX przyznała, że rakieta może trafić na orbitę już w lipcu.
Jak jednak donosi CNBC, Federalna Administracja Lotnictwa może teraz nakazać? rozebranie wieży. Skąd taki pomysł? Spór pomiędzy firmą a urzędem nie jest niczym nowym. Rozpoczynając budowę wieży, SpaceX poinformował FAA, że będzie ona wykorzystywana do celów badawczych. Teraz nagle okazuje się, że firma chce wykorzystać konstrukcję do startów potężnej, 120-metrowej rakiety. Skoro jednak zmienia się przeznaczenie, to i Federalna Administracja Lotnictwa może zmienić zdanie.
FAA może utrzeć Muskowi nosa
Wszystko tak naprawdę zależy od przygotowywanej obecnie oceny wpływu działalności SpaceX na środowisko. Po raz ostatni taka ocena była wykonana w 2014 r., ale wtedy SpaceX miało zupełnie inną rakietę na myśli, dużo mniejszego Falcona. Teraz urzędnicy chcą sprawdzić, czy wieża nie będzie stanowiła poważnego zagrożenia dla otoczenia podczas startu potężnej rakiety.

Jak zaznacza rzecznik FAA, ?SpaceX buduje wieżę na własne ryzyko? i musi liczyć się z tym, że nie otrzyma zezwolenia na jej wykorzystanie do startów Super Heavy.
Warto jednak pamiętać, że Elon Musk ma tendencję do ignorowania zaleceń czy nakazów wydawanych przez FAA. Zaledwie kilka miesięcy temu zdecydował o starcie prototypu Starshipa mimo braku zgody na start ze strony FAA. Rośnie zatem ryzyko tego, że urzędnicy postanowią mu pokazać, kto tu rządzi: czy organy regulacyjne, czy firmy prywatne, które chcą przesuwać granice tego co możliwe w sektorze kosmicznym, nie zważając na przepisy obowiązującego prawa. Czy FAA zdecyduje się na tak zdecydowany ruch? Nie wiadomo.
Źródło: RGV Aerial Photography

https://spidersweb.pl/2021/07/elon-musk-problemy-z-wieza.html

Elon Musk wybudował wieżę dla Starshipa. A teraz być może będzie musiał ją rozebrać.jpg

Elon Musk wybudował wieżę dla Starshipa. A teraz być może będzie musiał ją rozebrać2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alleluja! Kosmiczny Teleskop Hubble?a został przywrócony do życia
2021-07-16. Radek Kosarzycki
To była najpoważniejsza usterka w historii niemal trzydziestoletniego Kosmicznego Teleskopu Hubble?a. Nasze najlepsze oko na przestrzeń kosmiczną po 35 dniach znowu zaczęło działać.
15 lipca inżynierowie z powodzeniem przełączyli teleskop na komputer zapasowy. Cała operacja była niezwykle ryzykowna, bowiem ów komputer zapasowy nie był uruchamiany od momentu zainstalowania go na pokładzie teleskopu w 2009 r. i inżynierowie nie mogli stwierdzić, czy od tego czasu komputer nie uległ uszkodzeniu i czy ostatecznie uda się go uruchomić.
Miesiąc stresu dla zespołu Hubble'a
Cała operacja jest wynikiem usterki, do której doszło 13 czerwca. Z uwagi na błąd najprawdopodobniej kości pamięci na teleskopie, wszystkie programy obserwacyjne zostały wstrzymane. Od tego czasu trwała długa walka o ustalenie przyczyny awarii. Mimo wielu prób teleskop bezustannie odmawiał podjęcia pracy. Gdy naukowcy próbowali przełączyć go na inne, zapasowe kości pamięci, okazało się, że część z nich także nie działa.
Nic więc zatem dziwnego, że prognozy były naprawdę pesymistyczne i środowisko otwarcie przyznawało, że być może teleskop już nigdy nie powróci do obserwacji. Byłaby to niepowetowana strata dla świata astronomii. Choć już za kilka miesięcy w przestrzeń kosmiczną poleci jego następca - Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba - to jednak nie będzie on aż tak wszechstronny jak Hubble, bowiem będzie obserwował wszechświat w znacznie węższym zakresie promieniowania.
Przyszłość Hubble'a
Z tego też powodu przywrócenie teleskopu Hubble?a do życia jest fantastyczną informacją dla setek astronomów, którzy już czekają na swój czas obserwacyjny na tym teleskopie.
Aktualnie, po sprawdzeniu wszystkich systemów, inżynierowie planują stopniowo uruchamiać wszystkie instrumenty obserwacyjne i przywracać teleskop do życia. Po uruchomieniu instrumenty będą od nowa kalibrowane, aby jak najszybciej mogły powrócić do obserwacji astronomicznych.
Kosmiczny Teleskop Hubble'a przez trzy dekady na orbicie całkowicie zrewolucjonizował naszą wiedzę o wszechświecie, zarówno tym bliskim, jak i tym odległym. Gdyby doszło do kolejnej poważnej usterki, aktualnie nie mamy sposobu dostania się do teleskopu i przeprowadzenia misji ratunkowej (wcześniej misje serwisowe realizowały promy kosmiczne, które aktualnie stoją w muzeach). Miejmy zatem nadzieję, że "nowy" komputer da mu życie na jeszcze wiele lat.
Go Hubble!
https://spidersweb.pl/2021/07/alleluja-kosmiczny-teleskop-hubblea-zostal-przywrocony-do-zycia.html

Alleluja! KosmicznyTeleskop Hubble?a został przywrócony do życia.jpg

Alleluja! KosmicznyTeleskop Hubble?a został przywrócony do życia2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życie na Marsie. Łazik Curiosity ma ważną wskazówkę dosłownie pod nosem
2021-07-17.

Radek Kosarzycki
 Naukowcy od lat próbują sprawdzić, czy w atmosferze marsjańskiej jest metan, czy też go nie ma. Dane z wielu instrumentów pokazują sprzeczne dane. Teraz może w końcu uda się rozwiązać tę zagadkę.
Metan jest jedną z tak zwanych biosygnatur. Gaz, który na Ziemi produkowany jest głównie przez organizmy żywe, uważany jest za wskaźnik istnienia życia wszędzie gdzie się pojawi. Nic zatem dziwnego, że naukowcy próbujący określić czy na Marsie istnieje jakieś życie, zaczęli od poszukiwania w jego atmosferze metanu. I tu zaczęły się schody.
Instrumenty, w jakie wyposażony jest łazik Curiosity już sześć razy w ciągu ostatnich 9 lat wskazywały lokalne tymczasowe zagęszczenia metanu w atmosferze. Z drugiej strony sonda Trace Gas Orbiter, której głównym zadaniem było poszukiwanie właśnie takich gazów, nigdzie metanu na Marsie nie mogła znaleźć. Pojawiło się nawet pytanie o prawidłowość odczytów wykonywanych przez poszczególne instrumenty, kwestia jednak nadal pozostała otwarta.
Inżynierowie pracujący na danych z łazika Curiosity postanowili sprawdzić, czy uda im się ustalić źródło metanu, które wykrył łazik w kraterze Gale. W tym celu przeanalizowano prędkość i kierunek wiatru w momentach, w których czujniki wykrywały obecność metanu. W ten sposób uzyskano kierunek, z którego cząsteczki metanu przybyły do łazika. Analizując w ten sam sposób wszystkie sześć przypadków, astronomowie ustalili obszar, w którym musi znajdować się źródło metanu. Okazało się, że znajduje się oko zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od łazika.
Ewidentnie zatem jakimś zbiegiem okoliczności łazik Curiosity wylądował zasadniczo blisko źródła emisji metanu na Marsie. Pytanie, czy takie lokalne źródła metanu występują także w innych miejscach na Marsie, czy był to szczęśliwy zbieg okoliczności.
Jak podkreślają badacze, metan jest wykrywalny maksymalnie przez 330 lat od powstania, po czym znika wskutek wystawienia na promieniowanie słoneczne. Niezależnie zatem od tego czy zarejestrowany przez Curiosity metan jest produkowany przez mikroorganizmy, czy przez jakiś proces niebiologiczny, to musiał powstać stosunkowo niedawno, a to jest już bardzo ekscytujące.
Swoją drogą kilkadziesiąt kilometrów to odległość mała, ale jednocześnie bardzo duża dla łazika marsjańskiego. Wystarczy przypomnieć, że łazik Opportunity, absolutny rekordzista przejechał w ciągu 15 lat zaledwie 45 km. W ciągu dziewięciu lat swojej misji Curiosity przemierzył ok. 25 km. Dostarczony w tym roku na Marsa łazik Perseverance z pewnością szybko oba te rekordy pobije, ale on akurat nie znajduje się w tej części Marsa co Curiosity, więc do źródła metanu nie dotrze.
Dopiero w takich przypadkach uwidacznia się potrzeba ciągłego rozwoju. Wystarczy wspomnieć, że aktualnie inżynierowie NASA pracują nad stworzeniem następcy helikoptera Ingenuity. Według założeń nowy helikopter mógłby podczas jednego lotu, w ciągu kilkunastu minut przemierzać odległości rzędu 10 kilometrów. O ile zatem łazik Curiosity potrzebowałby dekady na to, aby dotrzeć do źródła metanu, to gdyby na jego miejscu znajdował się opracowywany właśnie helikopter, mógłby teoretycznie taką odległość pokonać w ciągu kilku czy kilkunastu dni. Tym razem raczej tak nie będzie.
Tak blisko, a tak daleko
Na swój sposób to jest nawet zabawne. Czysto teoretycznie może być tak, że wysłany z Ziemi łazik znajduje się zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od miejsca, w którym mogą znajdować się dowody na obecność jakiejś formy życia na Marsie, a mimo to nie możemy do niego dotrzeć. Dokładnie taki sam niedosyt musieli odczuwać naukowcy legendarnej misji Cassini-Huygens, kiedy wysłana przez nich sonda przelatywała 30 października 2015 r. przez gejzery tryskające z powierzchni Enceladusa, księżyca skrywającego w swoim wnętrzu ocean ciekłej wody, który może stanowić idealne miejsce na rozwój jakiejś formy życia. Mimo tego, że sonda znalazła się zaledwie 30 km nad powierzchnią księżyca, nie miała na swoim pokładzie instrumentów, które mogłyby zbadać skład chemiczny tryskającej wody i ustalić, czy znajdują się w niej dowody na to, że pod powierzchnią Enceladusa istnieje życie.
https://spidersweb.pl/2021/07/mars-metan-zycie.html

Życie na Marsie. Łazik Curiosity ma ważną wskazówkę dosłownie pod nosem.jpg

Życie na Marsie. Łazik Curiosity ma ważną wskazówkę dosłownie pod nosem2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)