Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

W kosmicznym obiektywie: Poświata Tytana
2021-07-25. Anna Wizerkaniuk
Zdjęcie Tytana, największego księżyca Saturna zostało wykonane, podczas jego zaćmienia 7 maja 2009 roku. Po lewej stronie jest skalibrowane, ale nie przetworzone zdjęcie uchwycone przez sondę Cassini. Po prawej zaś mamy już zdjęcie, z którego zostało usunięte światło odbite, pochodzące od Saturna. Dzięki takiemu zabiegowi widać, że Tytan sam emituje światło. Część pochodzi z górnych warstw atmosfery, zaznaczonych na zdjęciu zewnętrzną, przerywaną linią, zaznaczoną na wysokości ok. 1000 km. Jednak najwięcej światła powstaje na wysokości ok. 300 km nad powierzchnią księżyca.
Rozmyte punkty wokół Tytana, to gwiazdy, na których tle znajdował się księżyc. Ekspozycja trwała 560 sekund, przez co zarejestrowano ruch gwiazd, podczas gdy kamera pozostawała skupiona na Tytanie.
Źródła:
Glowing Titan

Żródło: NASA/JPL-Caltech/Space Science Institute
https://astronet.pl/uklad-sloneczny/w-kosmicznym-obiektywie-poswiata-tytana/

W kosmicznym obiektywie Poświata Tytana.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Crew-2 ? relokacja Dragona
2021-07-25. Krzysztof Kanawka
Relokacja kapsuły Dragon 2 dla potrzeb misji bezzałogowej kapsuły CST-100 Starliner.
D[/dropap]wudziestego pierwszego lipca 2021 załogowa kapsuła Dragon 2 w misji Crew-2 wykonała ?przesiadkę? do nowego węzła cumowniczego na ISS. Powodem jest? kapsuła CST-100 Starliner.
Misja Crew-2 ? druga regularna wyprawa załogowej kapsuły Dragon 2 ? rozpoczęła się 23 kwietnia 2021 roku o godzinie 11:49 CEST. Start przebiegł prawidłowo i ?Załogowy Smok? zaczął podróż do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). W mniej niż 24 godziny kapsuła dotarła w pobliże Stacji. Przyłączenie do węzła PMA-2/IDA-2, znajdującego się z ?przodu? modułu Harmony nastąpiło 24 kwietnia o godzinie 11:07 CEST. Cumowanie do Stacji przebiegło prawidłowo.
Następny ?ruch? Dragona 2 odbył się 21 lipca 2021. Tego dnia nastąpiła relokacja z PMA-2/IDA-2 do węzła PMA-3/IDA-3. Oba te węzły znajdują się na module Harmony. Relokacja przebiegła bez problemu. W trakcie relokacji cała załoga misji Crew-2 znajdowała się wewnątrz kapsuły.
Jest to druga taka relokacja ?Załogowego Smoka?. Pierwsza została wykonana 5 kwietnia podczas misji Crew-1. Wówczas relokacja była spowodowana przygotowaniem do przyjęcia misji Crew-2 do ISS.
Problemy z CST-100
Powodem tej relokacji było przygotowanie węzła PMA-2/IDA-2 do przyjęcia kapsuły CST-100 Starliner. Druga bezzałogowa misja testowa tego pojazdu jest zaplanowana na 30 lipca 2021 ? dzień później CST-100 ma dotrzeć do ISS.
NASA i firma Boeing zadecydowały w kwietniu 2020 o przeprowadzeniu tej drugiej misji bezzałogowej po nieudanym pierwszym teście kapsuły CST-100. Wówczas działania kapsuły CST-100 Starliner po wejściu na wstępną orbitę spowodowały błędną orientację pojazdu i nieprawidłowe manewry orbitalne. Błąd był spowodowany posługiwaniem się błędnym czasem w kapsule. Efektem błędnych manewrów było odwołanie dotarcia kapsuły CST-100 Starliner do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) i skrócenie pobytu na orbicie do dwóch dni.
Misja Crew-2 jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(NASA, PFA)
Relokacja kapsuły Dragon 2 w misji Crew-2 ? 21.07.2021 / Credits ? NASA

SpaceX Crew Dragon Relocates at the International Space Station
https://www.youtube.com/watch?v=kouNcNlfprQ

https://kosmonauta.net/2021/07/crew-2-relokacja-dragona/

Crew-2 ? relokacja Dragona.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosyjscy eksperci będą szukać śladów amerykańskiego lądowania na Księżycu
Autor: M@tis (25 Lipiec, 2021)
Rosyjscy eksperci ukończyli projekt satelity, który będzie szukał śladów działalności człowieka na Księżycu, w tym dowodów na amerykańskie lądowania w ramach programu Apollo.
Projekt satelity został przygotowany przez zespół rosyjskich inżynierów i pasjonatów. Zaczęło się to w 2015 roku i udało się zebrać ponad 1,5 miliona rubli na finansowanie inicjatywy poprzez crowdfunding. Wygląd statku kosmicznego został zaprezentowany w 2019 roku. Autorzy projektu chcą wystrzelić mikrosatelitę o wadze poniżej 100 kilogramów za pomocą jednego z rosyjskich przewoźników kosmicznych. Urządzenie otrzyma kamerę z teleskopem, która pozwoli zobaczyć szczegóły powierzchni Księżyca.
Oprócz śladów programu Apollo, autorzy projektu mają nadzieję na odnalezienie śladów sowieckich pojazdów księżycowych, w szczególności automatycznej stacji międzyplanetarnej Luna-9. Inicjatorzy projektu uważają, że opracowanie, produkcja i testy statku kosmicznego będą wymagały około 750 milionów rubli. Koszt uruchomienia nie jest tutaj uwzględniony. Deweloperzy liczą na zainteresowanie prywatnych sponsorów, agencji kosmicznej Roskosmos i innych jednostek rządowych.
Źródło:
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/rosyjscy-eksperci-beda-szukac-sladow-amerykan?
Źródło: 123rf.com

https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/rosyjscy-eksperci-beda-szukac-sladow-amerykanskiego-ladowania-na-ksiezycu-0

 

Rosyjscy eksperci będą szukać śladów amerykańskiego lądowania na Księżycu.jpg

Rosyjscy eksperci będą szukać śladów amerykańskiego lądowania na Księżycu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeff Bezos ma pomysł na pozbycie się śmieci? wyrzućmy je w kosmos
2021-07-25.
Kosmiczna podróż natchnęła najbogatszego człowieka świata i postanowił podzielić się z nami jednym z nowych pomysłów dotyczących ochrony naszej planety.
Jeff Bezos po powrocie na Ziemię udzielił wywiadu, w którym podzielił się swoimi przemyśleniami po kosmicznej podróży, zapewniając, że teraz lepiej niż kiedykolwiek zdaje sobie sprawę z konieczności ochrony środowiska. - Żyjemy na tej pięknej planecie. Nie wyobrażasz sobie, jak cienka jest atmosfera, kiedy widzisz ją z kosmosu. Żyjemy w niej i wygląda na ogromną. Czujemy, że jest ogromna i odmawiamy traktowania jej odpowiednio. Kiedy dostajesz się w kosmos i widzisz ją, wiesz, jak cienka i wrażliwa jest - tłumaczy. W związku z tym wpadł na pomysł, jak lepiej zadbać o środowisko - jego zdaniem musimy przenieść cały trujący ciężki przemysł w kosmos.
Musimy przenieść cały ciężki przemysł, zanieczyszczający planetę przemysł w kosmos i pozostawić Ziemię takim pięknym klejnotem, jakim jest. Oczywiście zajmie to dekady, zanim uda nam się osiągnąć cel, ale musimy zacząć. Wielkie rzeczy zaczynają się od małych kroków - tłumaczył w wywiadzie dla NBC News. Pytanie tylko, czy jego wizja nie jest przypadkiem krokiem wstecz? Próba produkcji czegokolwiek w warunkach zerowej grawitacji byłaby koszmarem, a do tego kosztującym niewyobrażalne pieniądze, a poza tym chodzi nam raczej o to, żeby ograniczyć emisje i śmiecenie, a nie przenieść je w inne miejsce i udawać, że nie ma problemu.
Wystarczy tylko przypomnieć, że robiliśmy tak już wiele lat temu, tyle że nie wysyłając wszystko w kosmos, a wyrzucając w miejsca, które uznaliśmy za ?mniej wartościowe? - w ten oto sposób powstał choćby śmietnik nuklearny w Nevadzie, a dokładniej miejscu świętym dla rdzennych plemion. To tylko jeden z przykładów tzw. stref poświęcenia, czyli obszarów trwale uszkodzonych w wyniku poważnych zmian środowiskowych wywołanych niepożądanym użytkowaniem, cena płacona przez lokalne społeczności za rozwój przemysłowy. Teraz zaś Jeff Bezos chce zrobić z przestrzeni kosmicznej kolejną taką strefę, ale miejmy nadzieję, że nie znajdzie zwolenników.
Źródło: GeekWeek.pl/The Verge
https://www.geekweek.pl/news/2021-07-25/jeff-bezos-ma-pomysl-na-pozbycie-sie-smieci-wyrzucmy-je-w-kosmosie/

Jeff Bezos ma pomysł na pozbycie się śmieci? wyrzućmy je w kosmos2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliski przelot 2021 OV
2021-07-25. Krzysztof Kanawka

To już 75 wykryty przelot w 2021 roku!
Dwudziestego lipca doszło do bliskiego przelotu obiektu o oznaczeniu 2021 OV.
Planetoida o oznaczeniu 2021 OV zbliżył się do Ziemi 20 lipca na minimalną odległość około 196 tysięcy kilometrów. Odpowiada to ok. 0,51 średniego dystansu do Księżyca. Moment największego zbliżenia nastąpił 20 lipca około 16:00 CEST. Średnica 2021 OV szacowana jest na około 11 metrów.
Jest to siedemdziesiąty piąty (wykryty) przelot małego obiektu w 2021 roku.
W ostatnich latach ilość odkryć wyraźnie wzrosła:
?    w 2020 roku odkryć było 108,
?    w 2019 roku ? 80,
?    w 2018 roku ? 73,
?    w 2017 roku ? 53,
?    w 2016 roku ? 45,
?    w 2015 roku ? 24,
?    w 2014 roku ? 31.
W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów ? co jeszcze pięć-sześć lat temu było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
(HT, Tw)
Tabela bliskich przelotów w 2021 roku / Credits ? K. Kanawka, kosmonauta.net

https://kosmonauta.net/2021/07/bliski-przelot-2021-ov/

Bliski przelot 2021 OV.jpg

Bliski przelot 2021 OV2.jpg

Bliski przelot 2021 OV3.jpg

Bliski przelot 2021 OV4.jpg

Bliski przelot 2021 OV5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosalind Franklin będzie szukać meteorytów na Marsie
2021-07-25.
Już wkrótce poszukiwania meteorytów przestaną ograniczać się do Ziemi. Odnajdywaniem drobnych okruchów materii Układu Słonecznego zajmie się przyszły marsjański łazik Rosalind Franklin. Naukowcy właśnie opracowują narzędzia do identyfikacji meteorytów na powierzchni czerwonej planety, wykorzystując do tego obszerną kolekcję meteorytów z Muzeum Historii Naturalnej w Londynie.
Pokryta kraterami powierzchnia Marsa ma długą i złożoną historię, a poszukiwanie małych skał wśród większej liczby mniejszych i większych, podobnie wyglądających skał może wydawać się daremne. Mimo to, łaziki marsjańskie mają znacznie wyższy wskaźnik skuteczności znajdowania meteorytów niż dedykowane temu celowi wyprawy na Ziemi. Na każdy przebyty kilometr, łazik marsjański znajduje w przybliżeniu jeden meteoryt i to pomimo faktu, że łaziki wcale ich nie szukają.
Różnice te biorą się z odmienności obu planet. Powierzchnia Ziemi ma środowisko bogate w tlen i wilgoć, które bardzo szybko niszczą meteoryty żelazne. Mars tymczasem ma bardzo mało tlenu i wilgoci tak w swojej atmosferze jak i glebach powierzchniowych. Z tego powodu, meteoryty, które lądują na Marsie, mogą pozostać w doskonałym stanie przez miliony, a nawet miliardy lat. Stąd Mars to idealne miejsce do polowania na meteoryty.
Przykładem takiego pięknego znaleziska jest meteoryt ?Block Island?. Jest on o wiele za duży, aby mógł wylądować w nienaruszonym stanie w warunkach panujących obecnie na Marsie. Aby zamortyzować upadek takiego ciała potrzebna jest o wiele gęstsza atmosfera. Dlatego obecność tego meteorytu jest argumentem przemawiającym za tym, że miliardy lat temu, w czasie gdy spadł on na Marsa, atmosfera tej planety miała znacznie większą gęstość.
Łazik zbliżającej się misji ExoMars Europejskiej Agencji Kosmicznej, który został nazwany ?Rosalind Franklin? na cześć chemiczki najbardziej znanej z pionierskich prac nad DNA, będzie drążył powierzchnię Marsa, aby pobrać próbki gleby, przeanalizować jej skład i poszukać dowodów obecności przeszłego lub obecnego życia znajdującego się pod ziemią.
Miejscem lądowania łazika będzie rejon o nazwie Oxia Planum. Znajdują się tam rozległe obszary gliny bogatej w żelazo i magnez. Pochodzenie tych glin, być może związane z przemieszczaniem się osadów wulkanicznych, jest bardzo interesujące dla badaczy poszukujących śladów życia na Marsie oraz terenów, które warto w tym celu eksplorować.
Gdy meteoryt wyląduje na planecie, podlega takim samym warunkom atmosferycznym jak reszta powierzchni. Chemiczne i fizyczne wietrzenie może dostarczyć informacji na temat tempa wietrzenia, klimatu, czy interakcji wody ze skałami. Wielkości i lokalizacje meteorytów mogą pomóc w uzyskaniu informacji o gęstości atmosfery. Meteoryty kamienne natomiast mogą być potencjalnym mechanizmem dostarczania materiałów organicznych na Marsa. Meteoryty, które znajdzie Rosalind Franklin, będą ważnymi dowodami, które pomogą zrozumieć historię, jaka wyłoni się z jej badań .
Przygotowując się do tej misji, naukowcy badają możliwości wykorzystania obrazowania wielospektralnego, które będzie wykonywane instrumentem PanCam na pokładzie ExoMars. Badacze liczą na to, że PanCam będzie w stanie uchwycić cechy, które mogą być powiązane z meteorytami. Wspomniana technika jest uogólnieniem fotografii barwnej na pełną przestrzeń barw w zakresie światła widzialnego, a także mikrofal, dalekiej i bliskiej podczerwieni oraz ultrafioletu. PanCam ma jej używać w czasie rzeczywistym, gdy łazik będzie wędrował po powierzchni Marsa.
Gdy analiza ta zostanie uzupełniona o rozpoznawanie wzorów, wydaje się możliwe, że Rosalind Franklin będzie w stanie zidentyfikować w badanych skałach figury Widmanstättena. Figury te to specyficzne wzory, które są widoczne na przekroju poprzecznym meteorytów żelaznych, ale mogą zostać ujawnione, także przez ekstremalne warunki pogodowe.
Start łazika ExoMars był zaplanowany na rok 2020, ale został opóźniony do roku 2022. Gdy Rosalind Franklin dotrze do Marsa w 2023 roku, poświęci cześć swojego czasu na badanie meteorytów spoczywających na powierzchni tej planety. Wyniki jej badań pomogą w pełniejszym zrozumieniu powierzchni Marsa i jej historii, a może nawet powiedzą coś o istnieniu marsjańskiego życia.
 
Opracowanie: Joanna Molenda-Żakowicz
 
Na ilustracji: Zdjęcie meteorytu marsjańskiego zwanego ?Block Island? wykonane panoramiczną kamerą NASA Mars Exploration Rover Opportunity 28 lipca 2009 roku. Fałszywe kolory wzmacniają kontrast różnych rodzajów gleby i materiału meteorytowego widocznego na zdjęciu. Źródło: NASA
Zdjęcie ?Block Island?, ciemnej skały o dziwnym kształcie leżącej na powierzchni Marsa i uważanej za meteoryt. Obiekt ten został sfotografowany przez łazik Opportunity marsjańskiego dnia sol 1959 (czyli 28 lipca 2009 r.). Źródło: NASA / JPL-Caltech

Bogaty w glinę teren Oxia Planum: proponowane miejsce lądowania ExoMars. Źródło: NASA/JPL/Arizona

Figury Widmanstättena na meteorycie Richa (BM1996, kolekcja Muzeum Historii Naturalnej M55). Źródło: Sara Motaghian / Muzeum Historii Naturalnej

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rosalind-franklin-bedzie-szukac-meteorytow-na-marsie

Rosalind Franklin będzie szukać meteorytów na Marsie.jpg

Rosalind Franklin będzie szukać meteorytów na Marsie2.jpg

Rosalind Franklin będzie szukać meteorytów na Marsie3.jpg

Rosalind Franklin będzie szukać meteorytów na Marsie4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Centaurus A: niezwykła ?mgławica? przecięta na pół
2021-07-25.
Teleskop Horyzontu Zdarzeń (EHT) przyjrzał się ostatnio z bliska aktywnej galaktyce Centaurus A. Nowe zdjęcie przedstawia strumień materii i plazmy wyrzucanej z dużą prędkością w przestrzeń przez centralną czarną dziurę, z niespotykaną dotąd szczegółowością. Można powiedzieć, że EHT, światowa sieć radioteleskopów, dodał kolejny rozdział do długiej historii badań tego obiektu.
Centaurus A jest jasną galaktyką, która została zauważona już w XIX wieku. John Herschel odkrył ją podczas obserwacji południowego nieba z Przylądka Dobrej Nadziei w latach 1834?1838. W swoim katalogu, opublikowanym dziewięć lat po powrocie z wyprawy, opisuje ją jako niezwykłą mgławicę ?przeciętą szerokim, ciemnym pasem?. Od tej pory jest ona w zasadzie nieprzerwanie badana na wszystkich możliwych długościach fal. Od końca lat 40. również na falach radiowych, dzięki rozwojowi radioastronomii ? dyscypliny, która otworzyła naukowcom zupełnie nowe okno na Kosmos.
Bywa tak, że mija trochę więcej czasu, nim jakaś metoda naukowa stanie się standardem i otworzy nowe horyzonty badawcze. Doskonałym przykładem jest tu radioastronomia. Na początku lat 30. fizyk, Karl Jansky na zlecenie amerykańskich laboratoriów Bell Telephone Laboratories poszukiwał źródeł enigmatycznych i niepożądanych szumów w transmisji audycji radiowych. Niepokojące trzaski były wtedy dość powszechne. Latem 1931 roku Jansky nasłuchiwał fale radiowe i ich zakłócenia z pomocą wielkiej, złożonej z szeregu masztów anteny własnej konstrukcji. Szybko zlokalizował źródło tych zakłóceń: burzę. Mógłby być wówczas w pełni usatysfakcjonowany, gdyby nie natrafił na kolejny dziwny, równomierny syk, który zdawał się pochodzić ze źródła poruszającego się po niebie z prędkością ruchu gwiazd, a więc i ruchu obrotowego Ziemi, czyli z okresem 23 godzin, 56 minut i czterech sekund.
Wkrótce stało się jasne, że ten rozproszony szum musi pochodzić z głębi kosmosu. O tym odkryciu donosiły główne gazety amerykańskie. W ogólności mało kogo to jednak zainteresowało, ale Jansky nie poddawał się i ostatecznie odniósł sukces. Promieniowanie jest zawsze odbierane wtedy , gdy antena jest skierowana na galaktykę ? pisał w 1935 roku. Miał na myśli oczywiście wstęgę naszej Drogi Mlecznej, która jest domem setek miliardów gwiazd, w tym Słońca. Można powiedzieć, że właśnie wtedy powstała nowa gałąź nauki: radioastronomia.
Inni uczeni nie byli początkowo do niej przekonani. Ale jeden z nich, Grote Reber uważnie przeczytał publikacje Jansky'ego i dostrzegł potencjał jego metodologii naukowej. Jako zdolny radioamator zbudował wkrótce prawie dziesięciometrową, w pełni ruchomą czaszę radioteleskopu, po czym umieścił ją w swoim ogrodzie w Wheaton w stanie Illinois. W wolnym czasie kierował antenę na Galaktykę. Co ważne, w przeciwieństwie do astronomów klasycznych, nie musiał nawet czekać na czyste niebo, a do tego mógł prowadzić obserwacje radiowe również w ciągu dnia. Prowadził je na różnych częstotliwościach radiowych od roku 1937 do 1943, gdy opublikował wnioski ze swojego pełnego przeglądu nieba.
Dopiero po II wojnie światowej naukowcy w pełni zdali sobie sprawę z możliwości, jakie daje nowe okno radiowe na Wszechświat. Coraz więcej astronomów poświęcało swój czas radioastronomii. Co jednak tak naprawdę obserwowali i wciąż obserwują z pomocą fal radiowych dopływających do nas z kosmosu? Promieniowanie radiowe to jak gdyby długofalowa wersja światła widzialnego, niewidoczna dla naszych oczu, ale wykrywalna dla specjalnych detektorów i anten. Wiemy już dziś, po kilkudziesięciu latach badań, że kosmiczne promieniowanie radiowe pochodzi z bardzo różnych źródeł. Promieniowanie radiowe nietermiczne jest na przykład produkowane przez wysokoenergetyczne elektrony, które poruszają się z prędkościami bliskimi prędkości światła po spiralnych torach wokół linii pola magnetycznego, obecnych w galaktykach. Mówimy wówczas, że pewne galaktyki emitują tak zwane promieniowanie synchrotronowe. Z kolei promieniowanie radiowe termiczne (cieplne) powstaje jako skutek uboczny ciepła obiektów kosmicznych, takich jak mgławice zawierające rozgrzany gaz i pył.
Gdybyśmy tylko mieli specjalne ?radiowe oczy?, niebo wyglądałoby zupełnie inaczej. Gwiazdy byłyby ledwo widoczne. Ale moglibyśmy łatwo zobaczyć rozciągłe kosmiczne obłoki i pozostałości po supernowych. Droga Mleczna wyróżniałaby się jasnym pasmem emisji radiowej o bardzo złożonej strukturze. Ale jeden osobny obiekt położony ponad płaszczyzną naszej galaktyki byłby w tym przypadku szczególnie wyróżniający się: to galaktyka aktywna Centaurus A, znana też jako NGC 5128.
Krótko po II wojnie światowej astronom John Bolton wraz z współautorami opublikował ważny artykuł w Nature. Pionierski zespół zaczął w jego ramach identyfikować kosmiczne źródła radiowe ze znanymi z nieba optycznego i katalogów optycznych obiektami. Wykryto wówczas między innymi emisję radiową pochodzącą z kierunku na NGC 5128. Prace te umożliwiły zatem zidentyfikowanie znanych wcześniej silnych źródeł radiowych, takich jak Centaurus A, ale także Virgo A i Taurus A, z ich optycznymi odpowiednikami (tj. galaktykami NGC 5128, Messier 87 i Mgławicą Krab, będącą pozostałością po supernowej). Grupa Boltona dokonała czegoś naprawdę przełomowego. Praca była sama w sobie dość niezwykłym wyczynem, ponieważ rozdzielczość użytego do tych badań radioteleskopu była raczej niska.
W radioastronomii obowiązuje zależność, że im większa jest długość fali, na której obserwujemy, tym mniejsza będzie zdolność rozdzielcza takich obserwacji. Na przykład monetę o wartości 2 euro z odległości około 2 km nadal można zobaczyć już z pomocą małego teleskopu optycznego. Ale gdyby ta sama moneta miała emitować promieniowanie radiowe, potrzebna byłaby antena o średnicy prawie 7 km, aby była ona w ogóle dostrzegalna i rozpoznawalna na falach o długości 5 cm. To dlatego radioteleskopy używane w radioastronomii są zasadniczo duże. Z tego samego powodu przy takich obserwacjach stosuje się też metodę interferometrii.
Na jej zasadzie działa również Teleskop Horyzontu Zdarzeń. To tak naprawdę osiem osobnych radioteleskopów rozsianych po całym świecie. Razem, połączone ze sobą elektronicznie, działają jak jedna wielka antena o średnicy równej największej odległości między zaangażowanymi w projekt radioteleskopami. Daje to w efekcie ?wirtualną? średnicę anteny o wielkości nawet całej Ziemi. Odbiera ona promieniowanie radiowe na falach o długości1,3 mm, a przy tym rozdzielczości aż jednej 20 milionowej sekundy łuku (to bardzo dobra wartość, teoretycznie pozwalająca, gdyby tylko można było w jakiś sposób pominąć krzywiznę Ziemi, na przeczytanie gazety znajdującej się w Nowym Jorku przez osobę znajdującą się w Monachium).
EHT wyprodukował też kultowy już, pierwszy w historii obraz cienia czarnej dziury, zaprezentowany publicznie 10 kwietnia 2019 roku. Wykorzystane w nim dane obserwacyjne dla olbrzymiej galaktyki eliptycznej M87 zostały zarejestrowane w 2017 roku. Ale nie każdy wie, że w tym czasie podobny program obserwacyjny objął również galaktykę Centaurus A.
Opublikowane teraz zdjęcie przedstawia serce tej galaktyki, czyli miejsce, w którym czai się jej supermasywna czarna dziura o masie około 55 milionami mas Słońca (!). Widzimy tu, że z jej okolic wyłania się ? podobnie jak w przypadku  większości aktywnych galaktyk ? strumień materii, rozciągający się symetrycznie na kilkaset tysięcy lat świetlnych w kosmos. To tak zwane dżety galaktyczne.
Czy to jednak już koniec naszych możliwości, jeśli chodzi o badania obiektu Centaurus A? Ze względu na jego położenie na południu nieba galaktyka ta miała okazję znaleźć się w centrum uwagi dużych teleskopów optycznych stosunkowo późno, ponieważ zostały one zbudowane na południowej półkuli Ziemi zaledwie cztery dekady temu. Jednak w Australii potężne anteny radiowe nasłuchiwały nieba już w latach 60. Centaurus A była więc również obserwowana w długofalowym zakresie widma. I choć naukowcy do dziś odkryli bardzo wiele na temat tej galaktyki, łącznie z tym, że ze znacznym prawdopodobieństwem zderzyła się z małą galaktyką spiralną przed milionami lat, po czym stopniowo całkowicie ją wchłonęła, zapewne wciąż skrywa ona przed nami wiele tajemnic.

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Oryginalna publikacja naukowa: Event Horizon Telescope observations of the jet launching and collimation in Centaurus A
?    Centaurus A: Polacy badają wysokoenergetyczne promieniowania gamma z dżetu galaktyki aktywnej

Źródło: MPG/technology.org
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
 
Na zdjęciu: Astronom John Herschel odkrył galaktykę Centaurus A, która leży w odległości koło 13 milionów lat świetlnych od nas, obserwując południowe niebo w latach 1834-1838. Opisał ją jako niezwykłą mgławicę przeciętą szerokim i ciemnym pasmem. Na obrazie w świetle optycznym te smugi, które w rzeczywistości stanowi głównie pył, są wyraźnie widoczne. Źródło: ESO
Na zdjęciu: Zakrzywione pola manetyczne galaktyki Centaurus A. Źródło: APOD/APOD.pl

Na zdjęciu: Nowo zaobserwowane na falach radiowych serce galaktyki Centaurus A. Źródło: EHT

Na zdjęciu: Jak EHT obserwował czarną dziurę w M87? Źródło: EHT

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/centaurus-niezwykla-mglawica-przecieta-na-pol

Centaurus A niezwykła ?mgławica? przecięta na pół.jpg

Centaurus A niezwykła ?mgławica? przecięta na pół2.jpg

Centaurus A niezwykła ?mgławica? przecięta na pół3.jpg

Centaurus A niezwykła ?mgławica? przecięta na pół4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Misja InSight wyjawia szczegóły wewnętrznej budowy Marsa
2021-07-24.
Wykorzystując informacje uzyskane z analizy trzęsień ziemi na Marsie, międzynarodowy zespół misji InSight NASA zbadał wewnętrzną strukturę Marsa. Po raz pierwszy oszacowana została wielkość jądra planety, grubość jej skorupy oraz struktura jej płaszcza. W ten sposób Mars dołączył do Ziemi i Księżyca, stając się jednym z ciał Układu Słonecznego, których struktura została zbadana przez sejsmologów.
Zanim Mars został zbadany przez InSight, jego wewnętrzna struktura była słabo znana. Modele budowy wewnętrznej tej planety opierały się wyłącznie na danych zebranych przez orbitujące sondy oraz na wynikach analizy meteorytów marsjańskich, które spadły na Ziemię. Na podstawie samych danych grawitacyjnych i topograficznych, grubość skorupy Marsa szacowano na od 30 do 100 km, zaś wartości momentu bezwładności i gęstości planety sugerowały istnienie jądra o promieniu od 1400 do 2000 km. Szczegóły budowy wewnętrznej i położenie granic między skorupą, płaszczem i jądrem pozostawały jednak nieokreślone.
Do jednoczesnego wyznaczenia modelu strukturalnego planety, momentu wystąpienia trzęsienia ziemi i odległości do tego wydarzenia zwykle potrzebna jest więcej niż jedna stacja pomiarowa. Tymczasem na Marsie naukowcy mają tylko jedną stację: InSight. Z tego powodu konieczne było przeszukanie zapisów sejsmicznych pod kątem występowania cech charakterystycznych fal, które w różny sposób oddziaływały z wewnętrznymi strukturami Marsa, a następnie ich zidentyfikowanie i weryfikacja. Ta analiza, w połączeniu z mineralogicznym i termicznym modelowaniem wnętrza planety, pozwoliła przezwyciężyć ograniczenie posiadania jednej stacji, zapoczątkowując nową erę sejsmologii planetarnej.
Kolejnym wyzwaniem była niska aktywność sejsmiczna Marsa i wyraźny szum sejsmiczny generowany przez marsjańską atmosferę. Na Ziemi trzęsienia są znacznie silniejsze, a sejsmometry umieszcza się w specjalnych, ekranowanych pomieszczeniach lub w podziemiach, co pozwala na zmniejszenie szumów odczytu i uzyskanie dokładnego obrazu wnętrza planety. Chociaż trzęsienia ziemi na Marsie mają stosunkowo niską magnitudę, mniejszą niż 3,5, bardzo wysoka czułość czujników InSight w połączeniu z niskim poziomem szumów o zmroku, umożliwiła dokonanie odkryć, które dwa lata temu wydawały się nieosiągalne.
Obserwacje zgromadzone przez InSight, dotyczyły jednego roku marsjańskiego, czyli prawie dwóch lat ziemskich. Dane były oczyszczane z hałasu otoczenia, który pochodził od wiatru i odgłosów deformacji związanych z gwałtownymi zmianami temperatury. W sumie skatalogowano ponad 600 wydarzeń sejsmicznych, z których ponad 60 było spowodowanych stosunkowo odległymi trzęsieniami ziemi. Spośród tych ostatnich, około 10 zdarzeń zawiera informacje o strukturze głębokich warstw planety.
Badacze zidentyfikowali kilka nieciągłości w skorupie planety. Pierwsza zaobserwowana została na głębokości około 10 km. Wyznacza ona granicę pomiędzy warstwą, która jest silnie zmieniona wskutek dawnych przepływów cieczy, a skorupą, która jest tylko nieznacznie zmieniona. Druga nieciągłość znajduje się na głębokości około 20 km, a trzecia, mniej wyraźna, na głębokości około 35 km. Pozwalają one poznać rozwarstwienie skorupy Marsa pod stanowiskiem InSigh.
Badając płaszcz Marsa, naukowcy przeanalizowali różnice między czasem przemieszczania się fal wytwarzanych bezpośrednio podczas trzęsienia ziemi a kolejnymi falami, które powstają podczas odbijania się pierwotnie wytworzonych fal od powierzchni. Różnice te umożliwiły określenie budowy górnego płaszcza i pomiar zmian prędkości fal sejsmicznych z głębokością.
W ostatnim kroku naukowcy przeszli do analizy fal odbitych od jądra Marsa. Pomiar jego promienia był najważniejszym celem misji InSight. W tym celu przetestowano kilka tysięcy modeli płaszcza i jądra. Ostatecznie obliczono, że Mars posiada jądro o promieniu od 1790 km do 1870 km. Tak duża wielkość jądra implikuje obecność lekkich pierwiastków w ciekłym jądrze i ma poważne konsekwencje dla mineralogii płaszcza na granicy płaszcza i jądra planety.
Oczywiście, nowa wiedza prowokuje do stawiania nowych pytań. Czy struktura górnych 10 km skorupy znajdujących się pod stanowiskiem InSight ma charakter globalny, czy też ogranicza się do strefy lądowania InSight? Jaki wpływ będą miały te wyniki na teorie powstawania i ewolucji termicznej Marsa? Co zmieni się w naszym spojrzeniu na pierwsze 500 milionów lat istnienia Marsa, kiedy planeta ta miała na powierzchni wodę w stanie ciekłym i intensywną aktywność wulkaniczną?
Być może rozwiążemy te i inne zagadki w kolejnych latach, korzystając z nowych danych, które zostaną zebrane dzięki dwuletniemu przedłużeniu misji InSight i uzyskaniu dodatkowej energii elektrycznej w rezultacie oczyszczenia paneli słonecznych instrumentu.

Więcej informacji:
?    Khan i in. ?Upper mantle structure of Mars from InSight seismic data?, Science (2021)
?    Stähler i in. ?Seismic detection of the martian core?, Science (2021)
?    Knapmeyer-Endrun i in. ?Thickness and structure of the martian crust from InSight seismic data?, Science (2021)
 
Opracowanie: Joanna Molenda-Żakowicz
Na ilustracji: Artystyczna wizja wewnętrznej struktury Marsa. ? IPGP / David Ducros
Stanowisko sondy kosmicznej InSight z instrumentami rozmieszczonymi na powierzchni Marsa. ? NASA/JPL-Caltech.

Wizja artystyczna sonda kosmicznej InSight NASA na Marsie. Na przekroju widać strukturę wnętrza planety pod stanowiskiem InSIght. W tle po lewej stronie widać dwa diabły pyłowe. ? IPGP/Nicolas Sarter.

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/misja-insight-wyjawia-szczegoly-wewnetrznej-budowy-marsa

Misja InSight wyjawia szczegóły wewnętrznej budowy Marsa.jpg

Misja InSight wyjawia szczegóły wewnętrznej budowy Marsa2.jpg

Misja InSight wyjawia szczegóły wewnętrznej budowy Marsa3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Promieniowanie kosmiczne pomaga wybuchom supernowych nadać większy pęd
2021-07-25.
Końcowa faza kataklizmicznych eksplozji umierających masywnych gwiazd, zwanych supernowymi, może z pomocą promieniowania kosmicznego nawet sześciokrotnie silniej oddziaływać na otaczający gaz międzygwiazdowy ? wynika z nowego badania przeprowadzonego przez naukowców z Uniwersytetu w Oksfordzie. Praca ta zostanie zaprezentowana przez doktoranta Francisco Rodrígueza Montero 19 lipca 2021 roku na wirtualnym Narodowym Spotkaniu Astronomicznym (NAM 2021).
Kiedy supernowe wybuchają, emitują światło i miliardy cząstek w przestrzeń kosmiczną. Podczas gdy światło może swobodnie dotrzeć do nas, cząsteczki zostają uwięzione w spiralnych pętlach przez fale magnetyczne uderzeniowe generowane podczas eksplozji. Przechodząc tam i z powrotem przez fronty uderzeniowe, cząstki te są przyspieszane niemal do prędkości światła, a po ucieczce z supernowych są uważane za źródło tajemniczej formy promieniowania znanego jako promieniowanie kosmiczne.

Ze względu na swoją ogromną prędkość, promienie kosmiczne doświadczają silnych efektów relatywistycznych, efektywnie tracąc mniej energii niż zwykła materia i umożliwiając im podróżowanie na ogromne odległości przez galaktykę. Po drodze wpływają one na energię i strukturę gazu międzygwiazdowego na swojej drodze i mogą odgrywać kluczową rolę w zatrzymaniu procesu tworzenia nowych gwiazd w gęstych skupiskach gazu. Jednak do tej pory wpływ promieniowania kosmicznego na ewolucję galaktyk nie został dobrze poznany.

W pierwszym tego typu badaniu numerycznym o wysokiej rozdzielczości, zespół przeprowadził symulacje ewolucji fal uderzeniowych pochodzących z wybuchów supernowych na przestrzeni kilku milionów lat. Odkryli, że promieniowanie kosmiczne może odgrywać krytyczną rolę w końcowych etapach ewolucji supernowej i jej zdolności do wstrzykiwania energii do otaczającego ją galaktycznego gazu.

Rodríguez Montero wyjaśnia: Początkowo wydaje się, że dodanie promieniowania kosmicznego nie zmienia tego, jak rozwija się eksplozja. Niemniej jednak, kiedy supernowa osiągnie etap, w którym nie może uzyskać większego pędu z konwersji energii termicznej supernowej na energię kinetyczną, odkryliśmy, że promieniowanie kosmiczne może nadawać dodatkowy impuls gazowi, pozwalając, aby ostateczny nadany pęd był nawet 4-6 razy większy niż wcześniej przewidywano.

Wyniki sugerują, że wypływy gazu z ośrodka międzygwiazdowego do otaczającego ośrodka okołogalaktycznego, będą znacznie bardziej masywne niż wcześniej szacowano.

Wbrew najnowszym teoretycznym argumentom, symulacje sugerują również, że dodatkowy impuls dostarczany przez promieniowanie kosmiczne jest bardziej znaczący, gdy masywne gwiazdy eksplodują w środowiskach o niskiej gęstości. Mogłoby to ułatwić tworzenie się super-bąbli napędzanych przez kolejne generacje supernowych, wymiatając gaz z ośrodka międzygwiazdowego i wypuszczając go z dysków galaktycznych.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
RAS

Urania
Obraz pozostałości po supernowej Keplera. Źródło: NASA / CXC / NCSU / JPL-Caltech / M. Burkey i inni.

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/07/promieniowanie-kosmiczne-pomaga.html

Promieniowanie kosmiczne pomaga wybuchom supernowych nadać większy pęd.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w ostatnim tygodniu lipca 2021 roku
2021-07-26. Ariel Majcher
Ostatnie dni lipca są na naszych szerokościach geograficznych również jednymi z ostatnich, w których na północy kraju można dostrzec obłoki srebrzyste, a na południu ? łuk okołohoryzontalny. Wkrótce górowanie i dołowanie Słońca wypadnie zbyt nisko i dopiero w trzeciej dekadzie maja przyszłego roku zacznie się kolejny sezon występowania obu zjawisk na polskim niebie. Księżyc pod koniec zeszłego tygodnia przeszedł przez pełnię i dąży obecnie do ostatniej kwadry, świecąc każdej nocy wyraźnie słabiej i przenosząc się jednocześnie na niebo poranne. W poprzednim tygodniu Srebrny Glob minął planety Saturn i Jowisz, w tym zaś zbliży się do planet Neptun i Uran, znacznie przy tym utrudniając ich odnalezienie wśród gwiazd. Wieczorem nisko nad zachodnią częścią nieboskłonu świeci planeta Wenus, nad ranem natomiast wysoko nad wschodnią stroną nieba znajduje się gwiazda nowa V1405 Cas.
Nachylenie ekliptyki do widnokręgu na niebie wieczornym zmieniło się na niekorzystne, stąd pomimo wciąż dużej odległości kątowej Marsa i Wenus od Słońca pierwsza z wymienionych planet jest już niewidoczna, gdyż świeci słabo i ginie w zorzy wieczornej. Wenus jest kilka stopni dalej, jest także o wiele jaśniejsza, a zatem można ją dostrzec krótko po zachodzie Słońca. Godzinę po nim planeta wznosi się na wysokość zaledwie około 3°, ale świeci z jasnością -3,9 magnitudo, dzięki czemu przebija się przez jasne tło nieba. Do końca tygodnia Wenus utrzyma średnicę tarczy 12?, ale faza spadnie do 82%. W przypadku, gdy odnalezienie planety utrudniają przeszkody terenowe, do jej odszukania można wykorzystać Denebolę, czyli drugą co do jasności gwiazdę Lwa, umiejscowioną na wschodnim krańcu głównej figury konstelacji. Denebola o tej samej porze wznosi się na wysokość ponad 15°, a Wenus wędruje mniej więcej 12° pod nią.
Księżyc wschodzi już dobrze po zachodzie Słońca i znika z nieboskłonu już z dnia. Na dziennym niebie przed południem można obserwować jego zbliżanie się do Słońca i zmniejszanie fazy. W nocy z niedzieli 25 lipca na poniedziałek 26 lipca Srebrny Glob pokaże tarczę oświetloną w 95%, przechodząc 5° na południe od Jowisza. 18° na prawo od niego znajdzie się tej nocy planeta Saturn, która w poniedziałek 2 sierpnia przejdzie przez opozycję względem Słońca. W związku z bliskością opozycji planeta porusza się ruchem wstecznym z maksymalną w tym sezonie prędkością kątową 0,5 stopnia na tydzień. Saturn świeci także z największą w tym sezonie jasnością +0,2 wielkości gwiazdowej, ma także największą tarczę o średnicy 19?. Maksymalna elongacja Tytana, tym razem zachodnia, przypada w sobotę 31 lipca. W opozycji Tytan osiąga jasność +8,5 magnitudo, można go zatem dostrzec już przez lornetkę. Do opozycji Jowisza pozostało jeszcze trochę czasu, jego jasność wzrosła już jednak aż do -2,7 wielkości gwiazdowej, a średnica jego tarczy przekracza 48?.
 
W układzie księżyców galileuszowych Jowisza w tym tygodniu będzie można dostrzec następujące zjawiska (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
?    27 lipca, godz. 4:00 ? Europa chowa się w cień Jowisza, 20? na zachód od brzegu tarczy planety (początek zaćmienia),
?    28 lipca, godz. 3:38 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
?    28 lipca, godz. 4:12 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
?    28 lipca, godz. 22:50 ? wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,
?    28 lipca, godz. 23:56 ? wejście Europy na tarczę Jowisza,
?    29 lipca, godz. 0:28 ? wyjście Ganimedesa zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
?    29 lipca, godz. 0:54 ? Io chowa się w cień Jowisza, 12? na zachód od brzegu tarczy planety (początek zaćmienia),
?    29 lipca, godz. 1:42 ? zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,
?    29 lipca, godz. 2:46 ? zejście Europy z tarczy Jowisza,
?    29 lipca, godz. 3:44 ? wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
?    29 lipca, godz. 21:22 ? od wschodu Jowisza cień Kalisto na tarczy planety (w II ćwiartce),
?    29 lipca, godz. 22:06 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
?    29 lipca, godz. 22:16 ? minięcie się Io (N) i Kalisto w odległości 8? 8? na wschód od tarczy Jowisza,
?    29 lipca, godz. 22:40 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
?    29 lipca, godz. 22:48 ? zejście cienia Kalisto z tarczy Jowisza,
?    29 lipca, godz. 23:14 ? wejście Kalisto na tarczę Jowisza,
?    30 lipca, godz. 0:24 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
?    30 lipca, godz. 0:56 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
?    30 lipca, godz. 3:42 ? zejście Kalisto z tarczy Jowisza,
?    30 lipca, godz. 22:10 ? wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
?    2 sierpnia, godz. 1:05 ? częściowe zakrycie Europy przez Ganimedesa 138? na zachód od tarczy Jowisza.
 
Jak widać, najciekawiej będzie w nocy z 29 na 30 lipca, gdy zaraz po wschodzie planety na jej tarczy zastaniemy dwa cienie księżyców galileuszowych, a potem przed jowiszową tarczą przejdą ich właściciele. Już w kolejnym tygodniu dojdzie do jednego z nielicznych możliwych do obserwacji w tym sezonie obserwacyjnym zakrycia jednego księżyca galileuszowego przez drugi.
 
Po minięciu Jowisza Srebrny Glob powędruje dalej i w środę 28 lipca, mając tarczę oświetloną w 82%, przejdzie 5° od planety Neptun. Gdyby nie było Księżyca na niebie, to Neptun byłby dobrze widoczny całkiem wysoko na niebie, gdyż planeta góruje na wysokości mniej więcej 35°. Niestety silny wciąż blask Księżyca bardzo utrudni obserwacje tej planety, świecącej z jasnością +7,8 wielkości gwiazdowej. W najbliższych prawie 10 tygodniach Neptun jest o tyle łatwy do odnalezienia, że przechodzi przez równoległobok jaśniejszych od niego gwiazd 6. i 7. wielkości. Obecnie planeta znajduje się blisko najsłabiej świecącej gwiazdy o oznaczeniu katalogowym HD 221801 stanowiącej wschodni róg owego równoległoboku i kieruje się ku jego wnętrzu.
Ostatniego dnia lipca po południu naszego czasu Księżyc przejdzie przez ostatnią kwadrę, a rano kolejnego dnia wzejdzie niecałe 3° od planety Uran. Świeci ona z jasnością +5,8 wielkości gwiazdowej, stąd jest o wiele łatwiejsza od odnalezienia od Neptuna. Uran również wędruje obecnie niedaleko gwiazd o podobnej doń jasności o i ? Ari. O godzinie podanej na mapce Księżyc zajmie pozycję na wysokości jakichś 17°, Uran zaś ? 2° wyżej.
Znacznie wyżej od Księżyca i planet wznosi się gwiazda nowa V1405 Cas. Na początku tygodnia w jej obserwacjach przeszkodzi silny jeszcze blask Księżyca, jednak im bliżej niedzieli, tym do jego wschodu po zmierzchu zostanie coraz więcej czasu, a tym samym więcej czasu na obserwacje gwiazdy nowej. A warto zwrócić na nią uwagę, gdyż jej jasność rośnie i osiąga już prawie +6 magnitudo! V1405 Cas jest łatwa do odnalezienia niecałe 0,5 stopnia od jasnej gromady otwartej gwiazd M52. Do jej odszukania i oceniania jasności można wykorzystać mapkę wykonaną na stronie AAVSO.
Animacja pokazuje położenie planet Mars i Wenus w ostatnim tygodniu lipca 2021 r. (kliknij miniaturkę, aby powiększyć). Źródło: StarryNight

Mapka pokazuje położenie Księżyca, oraz planet Saturn i Jowisz w ostatnim tygodniu lipca 2021 r. (kliknij miniaturkę, aby powiększyć). Źródło: StarryNight

Mapka pokazuje położenie Księżyca, planet Neptun i Uran oraz nowej V1405 Cas w ostatnim tygodniu lipca 2021 r. (kliknij miniaturkę, aby powiększyć). Źródło: StarryNight

https://astronet.pl/na-niebie/niebo-w-ostatnim-tygodniu-lipca-2021-roku/

Niebo w ostatnim tygodniu lipca 2021 roku.jpg

Niebo w ostatnim tygodniu lipca 2021 roku2.jpg

Niebo w ostatnim tygodniu lipca 2021 roku3.jpg

Niebo w ostatnim tygodniu lipca 2021 roku4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zderzenia młodej Ziemi z planetoidami były znacznie częstsze i silniejsze niż sądzono
2021-07-26.
Nowe badania wykazały, że planetoidy takie jak ta, która zgładziła dinozaury, uderzały w młodą Ziemię znacznie częściej niż dotąd sądzono. W czasie między 3,5 a 2,5 miliarda lat temu Ziemia była uderzana przez skały wielkości miast i aglomeracji co mniej więcej 15 milionów lat.
Nasza planeta była poddawana regularnym wstrząsom, które wprowadzały dramatyczne zmiany w procesach chemicznych na jej powierzchni. Ślady po tych wydarzeniach można dostrzec w ziemskich skałach nawet dzisiaj. Wystarczy poszukać tak zwanych sferul, czyli małych bąbelków odparowanej skały, które były wyrzucane w przestrzeń przy każdym uderzeniu planetoidy, następnie zestalały się i opadały z powrotem na Ziemię, przy czym tworzyły cienką warstwę, którą można zobaczyć w warstwach skalnych.
W nowym badaniu naukowcy modelowali wpływ uderzeń asteroid na Ziemię pod kątem związku tych wydarzeń z powstawaniem sferul oraz z globalną dystrybucją tych drobnych struktur. Im większa asteroida, tym grubsza powinna być warstwa sferul w skale. Kiedy jednak naukowcy przyjrzeli się rzeczywistej ilości sferul w różnych warstwach podłoża skalnego i porównali ją z aktualnymi szacunkami wcześniejszych uderzeń asteroid, odkryli, że te wartości nie pasują do siebie.
Okazało się, że obecne modele wczesnego bombardowania Ziemi znacznie zaniżają liczbę zderzeń, która wynika z warstw sferul w skalnych osadach. Prawdziwa liczba zderzeń z planetoidami w okresie od 3,5 do 2,5 miliarda lat temu mogła być nawet 10 razy wyższa, niż dotąd sądzono.
Te uderzenia z całą pewnością dramatycznie zmieniały poziom tlenu i poważnie wpływały na zdolność naszej młodej planety do podtrzymywania życia. Kiedy Ziemia uformowała się 4,5 miliarda lat temu, atmosfera prawie nie zawierała tlenu. Jednak 2,43 miliarda lat temu coś się wydarzyło: poziom tlenu zaczął rosnąć, a następnie spadać. Towarzyszyły temu ogromne zmiany klimatu, w tym kilka zlodowaceń, które mogły pokryć lodem cały glob. Badania markerów chemicznych w skałach wskazują, że poziom tlenu wahał się od stosunkowo wysokich do bardzo niskich wartości aż do około 2,22 miliardów lat temu, kiedy atmosfera w końcu osiągnęła stabilność. Jest to zgodne z modelami pokazującymi, że zderzenia z planetoidami były częste i katastrofalne.
Skoro zderzenia z planetoidami były tak częste i potężne, dlaczego nie widzimy pozostałości po nich? Skaliste ciała bez atmosfery takie jak Księżyc zawierają szczegółowy zapis wcześniejszych uderzeń asteroid. Na planecie takiej jak Ziemia o zróżnicowanych wzorcach pogodowych i aktywności geologicznej ślady wielu minionych uderzeń już dawno zostały zatarte. Warto pamiętać, że dopiero pod koniec lat 70. naukowcy odkryli krater uderzeniowy Chicxulub w Meksyku. Kolejne lata były potrzebne, by wykazać, że właśnie to zderzenie było przyczyną wyginięcia dinozaurów.
Choć skał, które noszą ślady tych dawnych wydarzeń jest niewiele, ten nowy model dynamiki zderzeń w młodym Układzie Słonecznym może pomóc lepiej zrozumieć, co rzeczywiście działo się na naszej planecie w tych odległych czasach.
 
Więcej informacji:
?    ?Early Earth was bombarded by series of city-sized asteroids?, Goldschmidt Conference
?    Poulton i in. ?A 200-million-year delay in permanent atmospheric oxygenation?, Nature (2021)
 
Opracowanie: Joanna Molenda-Żakowicz
Przykład minerału zawierającego sferule. Ten okaz został znaleziony w Australii Zachodniej. Powstał wskutek zderzenia Ziemi z planetoidą, do którego doszło 2,63 miliardów lat temu. Źródło: Oberlin College / Bruce M. Simonson.

Krater Meteorowy (Krater Barringera) to przykład doskonale zachowanego krateru uderzeniowego na Ziemi. Krater znajduje się w Arizonie w Stanach Zjednoczonych. Ma średnicę 1200 metrów i głębokość 170 m. Źródło: Dr Dale Nations, AZGS.

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zderzenia-mlodej-ziemi-z-planetoidami-byly-znacznie-czestsze-i-silniejsze-niz-sadzono

Zderzenia młodej Ziemi z planetoidami były znacznie częstsze i silniejsze niż sądzono.jpg

Zderzenia młodej Ziemi z planetoidami były znacznie częstsze i silniejsze niż sądzono2.jpg

Zderzenia młodej Ziemi z planetoidami były znacznie częstsze i silniejsze niż sądzono3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ganimedes zaskakuje ponownie. Nad jego powierzchnią unosi się para wodna
2021-07-26.


Radek Kosarzycki
 Dopiero co, zaledwie kilka dni temu, nad powierzchnią Ganimedesa przeleciała sonda Juno. Teraz jednak astronomowie odkryli dowody na obecność pary wodnej tuż nad jego powierzchnią.
Ganimedes to największy księżyc Układu Słonecznego i jednocześnie największy księżyc Jowisza. Podobnie jak jego bliski sąsiad, lodowy księżyc Europa, także Ganimedes skrywa pod swoją powierzchnią ocean ciekłej wody, który może zawierać więcej wody niż wszystkie oceany na Ziemi. W przeciwieństwie do Europy jest on jednak dużo głębiej skryty pod lodową skorupą.
O ile w przypadku Europy w niektórych miejscach skorupa ma zaledwie kilka-kilkanaście kilometrów, o tyle na Ganimedesie ocean może znajdować się nawet 160 km pod powierzchnią. Poszukiwanie życia, które mogłoby żyć w wodzie Ganimedesa, wydaje się zatem na razie poza naszym zasięgiem. Warto pamiętać, że nawet na Ziemi najgłębszy odwiert dotarł zaledwie na głębokość 12 km.
Czy to tlen unosi się nad Ganimedesem?
W trakcie obserwacji spektroskopowych prowadzonych w ultrafiolecie za pomocą teleskopu Hubble?a w 1998 roku naukowcy odkryli, że w danych widoczne są zorze podobne do tych występujących na Ziemi i na innych planetach posiadających pole magnetyczne. Dane wskazywały na obecność zarówno tlenu cząsteczkowego jak i atomowego w atmosferze planety.
Przeprowadzone dwadzieścia lat później za pomocą sondy Juno obserwacje Ganimedesa wykazały jednak, że tlenu atomowego w atmosferze księżyca zasadniczo nie ma, a więc mamy do czynienia z czymś innym.
Sygnał uważany dotychczas za sygnał tlenu atomowego widoczny był w danych tylko po stronie dziennej księżyca, podczas gdy był niewidoczny po stronie nocnej. Astronomowie doszli właśnie do wniosku, że sygnał brany za tlen atomowy pochodzi od cząsteczek pary wodnej. Temperatura na powierzchni Ganimedesa w okolicach lokalnego południa jest wystarczająco wysoka, że zalegający na powierzchni lód ulega sublimacji i w atmosferze księżyca pojawia się para wodna.
Jak zauważają badacze, wciąż uczymy się rzeczywistości panującej na powierzchni lodowych księżyców, które diametralnie różnią się od planet skalistych. Informacje uzyskane w ramach powyższego projektu badawczego, pozwolą inżynierom przygotowującym instrumenty, które do Jowisza polecą na pokładzie sondy JUICE stworzyć lepsze plany obserwacyjne, które pozwolą na pełne wykorzystanie możliwości poszczególnych instrumentów.
Ganimedes okiem Hubble'a w 1998 r.

Artist?s Impression of Ganymede
https://www.youtube.com/watch?v=VsTsKTl3UyE

https://spidersweb.pl/2021/07/woda-w-atmosferze-ganimedesa.html

Ganimedes zaskakuje ponownie. Nad jego powierzchnią unosi się para wodna.jpg

Ganimedes zaskakuje ponownie. Nad jego powierzchnią unosi się para wodna2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA: nie zapłacimy Bezosowi za lądownik. Bezos: to sam sobie za niego zapłacę
2021-07-26. Radek Kosarzycki
Po swoim pierwszym locie w przestrzeń kosmiczną Jeff Bezos poczuł jeszcze większą determinację do tego, aby stać się jednym z głównych graczy przemysłu kosmicznego.
W kwietniu 2021 r. na krótko przed zaprzysiężeniem nowego administratora NASA Billa Nelsona NASA postanowiła rozstrzygnąć konkurs na wybór firmy, która skonstruuje i dostarczy lądownik, który już w 2024 r. dostarczy astronautów na powierzchnię Księżyca. Pierwotnie plan wyglądał tak, że spośród trzech firm: SpaceX, Blue Origin oraz Dynetics agencja wybierze dwóch wykonawców, którzy następnie zbudują lotne egzemplarze lądownika.
Tak się jednak nie stało. Agencja postanowiła przeznaczyć wszystkie dostępne środki na lądownik dostarczony przez SpaceX, nawet pomimo tego, że jest to najbardziej złożony i najbardziej wymagający spośród trzech przedstawionych projektów. Tak jak się można było spodziewać, Dynetics oraz Blue Origin złożyły protest, co spowodowało wstrzymanie realizacji projektu przez SpaceX.
Jeff Bezos ma alternatywny pomysł
W poniedziałek, 26 lipca 2021 r. na stronie internetowej Blue Origin opublikowano list otwarty do administratora Billa Nelsona, w którym Jeff Bezos przyznaje, że rozumie ograniczenia budżetowe, które doprowadziły NASA do takiej, a nie innej decyzji. Jednocześnie, chcąc przywrócić zdrową konkurencję do procesu budowy lądownika księżycowego, Blue Origin proponuje, że pokryje budowę własnego lądownika przez kolejne dwa lata, w kwocie do 2 miliardów dolarów plus ewentualnie dodatkowe koszty, które mogą wyniknąć ze wzrostu kosztów pracy u pośredników, którzy wraz z Blue Origin chcą budować lądownik. Dodatkowo, jeżeli NASA przyzna firmie kontrakt taki sam, jak otrzymało SpaceX, Blue Origin pokryje koszty misji demonstracyjnej lądownika na orbitę okołoziemską.
Jak na razie nie wiadomo, jak do propozycji odniesie się NASA.
Pierwszych komentarzy można spodziewać się dopiero po 4 sierpnia, kiedy ma zostać ogłoszona decyzja dotycząca protestów złożonych przez Dynetics oraz Blue Origin. Do tego czasu NASA nie komentuje żadnych planów związanych z programem budowy załogowego lądownika księżycowego.
Pozostaje trzymać kciuki za to, aby do programu dołączył jeszcze jeden podmiot budujący alternatywny lądownik. Zawsze lepiej mieć jakieś zabezpieczenie, gdyby jeden projekt poległ.
Wizualizacja lądownika księżycowego zbudowanego przez Blue Origin

https://spidersweb.pl/2021/07/bezos-nasa-ladownik.html

NASA nie zapłacimy Bezosowi za lądownik. Bezos to sam sobie za niego zapłacę.jpg

NASA nie zapłacimy Bezosowi za lądownik. Bezos to sam sobie za niego zapłacę2.jpg

NASA nie zapłacimy Bezosowi za lądownik. Bezos to sam sobie za niego zapłacę3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Harvard zabiera się za poszukiwanie w kosmosie artefaktów pozostawionych przez obce cywilizacje. Całym projektem kieruje? wiadomo kto
2021-07-26. Radek Kosarzycki
Raport amerykańskich służb na temat spotkań i obserwacji niezidentyfikowanych obiektów latających (UFO), kontrowersje dotyczące pierwszej planetoidy pozaziemskiej przez Układ Słoneczny sprawiły, że w tym roku niezidentyfikowane obiekty latające bezustannie przewijają się przez media. Teraz, dzięki projektowi Galileo, UFO nie powinno z nich zniknąć.
Jak w wywiadzie dla nas kilka miesięcy temu mówił Avi Loeb, do niedawna dziekan Wydziału Astronomii na Harvardzie, jeżeli we wszechświecie istnieją/istniały zaawansowane, technologiczne, obce cywilizacje, to z pewnością na przestrzeni swojej historii wytwarzały mnóstwo urządzeń, które trafiały w przestrzeń kosmiczną, z czasem kończąc jako ?śmieci kosmiczne?, nieaktywne sondy przemierzające przestrzeń kosmiczną. Co więcej, według naszego rozmówcy takim szczątkiem technologicznym mogłaby być właśnie 'Oumuamua, pierwsza pozasłoneczna planetoida dostrzeżona przez astronomów podczas opuszczania Układu Słonecznego w 2017 r.
Projekt Galileo
Ten sam Avi Loeb właśnie poinformował o uruchomieniu specjalnej grupy naukowców z wielu instytucji naukowych na całym świecie, która w ramach projektu Galileo będzie poszukiwała i badały dowody na istnienie obecnie lub w przeszłości pozaziemskich cywilizacji technologicznych (ETC).
W ramach projektu naukowcy będą analizowali dane zbierane za pomocą tworzonej właśnie sieci teleskopów, które będą bezustannie obserwowały niebo, jednocześnie ucząc algorytmy sztucznej inteligencji wykrywania potencjalnych artefaktów astroarcheologicznych, tudzież aktywnych instrumentów naukowych stworzonych przez obecne lub wymarłe już pozaziemskie cywilizacje technologiczne.
W 2017 r. świat po raz pierwszy zobaczył obiekt międzygwiezdny przelatujący przez nasz Układ Słoneczny. Obserwacje astronomiczne wykazały, że Oumuamua ma bardzo nietypowe właściwości, które wymykają się naturalnym wyjaśnieniom. Teraz możemy jedynie spekulować, czy zachowanie tego obiektu można wyjaśnić jakimś nieznanym zjawiskiem naturalnym, czy też powinniśmy dopuścić możliwość tego, że Oumuamua jest obiektem stworzonym przez pozaziemską cywilizację, np. żaglem słonecznym czy też anteną komunikacyjną, co dużo lepiej wyjaśniałoby jej zachowanie. [?] Zważając na odkrycie w ostatnich latach obfitości planet w ekosferach różnych gwiazd, planet, na których mogłoby istnieć życie, naukowcy zaangażowani w Projekt Galileo stwierdzają, że nie możemy już dłużej odrzucać możliwości istnienia pozaziemskich cywilizacji technologicznych, tylko dlatego, że naraża nas to na stygmatyzację
- przekonuje prof. Loeb w informacji prasowej.
W ramach projektu Galileo naukowcy planują stworzyć sieć średnich rozmiarów teleskopów o wysokiej rozdzielczości, podłączonych do detektorów, kamer i systemów komputerowych. Wszystkie zebrane przez nie dane będą dostępne dla opinii publicznej. Analogicznie wszystkie analizy naukowe będą przejrzyste i dostępne dla zainteresowanych.
Do analizy danych zostaną zaprzężone algorytmy sztucznej inteligencji, które z czasem nauczą się rozpoznawać w danych obiekty pochodzenia ziemskiego, od ptaków, balonów, dronów po satelity.
W rozmowie ze Spider?s Web prof. Avi Loeb potwierdza, że specjalnie do tego projektu zostanie stworzona sieć teleskopów wyposażonych w zwierciadła o średnicy 25 cm, pozwalająca monitorować nocne niebo w poszukiwaniu obiektów, których zachowanie będzie je odróżniało od planetoid czy meteoroidów, a jednocześnie od wszystkich obiektów latających bezustannie w atmosferze ziemskiej.
Więcej szczegółów będzie można poznać dzisiaj na konferencji prasowej, która rozpocznie się o godzinie 18:00 w oknie powyżej. Jak na razie nie wiadomo kiedy możemy się spodziewać pierwszych wyników. Nie zmienia to jednak faktu, że Galileo może okazać się nowym projektem poszukiwania pozaziemskich cywilizacji (SETI), a z takimi inicjatywami jest tak, że im więcej, tym lepiej i tym większe szanse na przełomowe odkrycia.

The Galileo Project public announcement
https://www.youtube.com/watch?v=Q3NqRak2tjc

https://spidersweb.pl/2021/07/pozaziemskie-cywilizacje-technologiczne-projekt-galileo-avi-loeb.html

Harvard zabiera się za poszukiwanie w kosmosie artefaktów pozostawionych przez obce cywilizacje. Całym projektem kieruje? wiadomo kto.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co widział Buzz Aldrin na Księżycu? Fotograf odtworzył widok z perspektywy astronauty
2021-07-26. Marcin Połowianiuk
Słynne zdjęcie Buzza Aldrina pokazujące pierwszy spacer po powierzchni Księżyca kryje niespodziankę. Fotograf odtworzył widok z perspektywy astronauty, bazując na? odbiciu w hełmie.
21 lipca 1969 r. człowiek po raz pierwszy postawił nogę na Księżycu. Tym człowiekiem był Neil Armstrong, dowódca misji Apollo 11. Armstrong wykonał też jedno z najsłynniejszych zdjęć na powierzchni Księżyca, a mianowicie portret swojego kolegi, Buzza Aldrina w czasie spaceru po powierzchni naszego satelity.
Zdjęcie przedstawiające Buzza Aldrina to jedna z najsłynniejszych fotografii w całym przepastnym archiwum NASA. W hełmie astronauty odbija się księżycowy lądownik, flaga Stanów Zjednoczonych wbita w Srebrny Glob oraz fotografujący Neil Armstrong.
Fotograf z Reddita odtworzył widok widziany przez Buzza Aldrina.
W złotej części hełmu widać dokładne odbicie, ale dopiero teraz, 52 lata po zrobieniu zdjęcia, zobaczyliśmy to, co widział Aldrin. Pewien fotograf z Reddita wpadł na genialny w swojej prostocie pomysł: wyprostował obraz z hełmu i pokazał w ten sposób pole widzenia astronauty.
Końcowy efekt ma słabą jakość i niewielką rodzielczość, ale to najlepsze, co zobaczymy. Najważniejsze jest to, że patrzymy na prawdziwy obraz powstały na bazie odbicia. Nie są to więc żadne sztuczki programowe bazujące na aproksymacji i algorytmach. Pierwszy raz możemy spojrzeć na tę scenę oczami samego Aldrina.
Jeśli chcesz spróbować własnych sił w odtworzeniu obrazu z oczu Buzza Aldrina, oryginalna fotografia jest dostępna do pobrania ze strony NASA.
Na samym Reddicie znajdziemy znacznie więcej przykładów przetwarzania obrazów odbijających się w hełmach astronautów. Takim odwracaniem kierunku widzenia zajmuje się użytkownik rg1213, który ma na swoim koncie kilka innych, równie ciekawych projektów.
https://spidersweb.pl/2021/07/co-widzial-buzz-aldrin-na-ksiezycu.html

 

Co widział Buzz Aldrin na Księżycu Fotograf odtworzył widok z perspektywy astronauty.jpg

Co widział Buzz Aldrin na Księżycu Fotograf odtworzył widok z perspektywy astronauty2.jpg

Co widział Buzz Aldrin na Księżycu Fotograf odtworzył widok z perspektywy astronauty3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moduł Nauka na wyboistej drodze w kierunku ISS
2021-07-26.
Od momentu startu rakiety Proton-M z oczekiwanym od lat nowym rosyjskim modułem Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) minął już niemal tydzień. Był to czas pewnych niepokojów o stan ładunku, w obliczu doniesień o problemach technicznych, jakie mogły utrudnić transfer masywnego obiektu po trajektorii w kierunku ISS. Niedawno jednak pojawił się szereg nowych wieści o dokonywanych postępach w przygotowaniach do połączenia Nauki z kadłubem działającej od przeszło 20 lat stacji kosmicznej.
Zintegrowany w Rosji (pod nadzorem Roskosmos - z głównym zaangażowaniem zakładów RKK Energia oraz Państwowego Produkcyjno-Badawczego Centrum Kosmicznego im. M. Chruniczewa) laboratoryjny moduł kosmiczny Nauka znajduje się w przestrzeni okołoziemskiej od 21 lipca 2021 - jego wystrzelenie nastąpiło o godzinie 16:58 czasu polskiego (CEST) z kosmodromu Bajkonur. Zadanie to powierzono ciężkiej rakiecie nośnej Proton-M.
Sam start i lot rakiety przebiegły bez widocznych komplikacji - moduł został pomyślnie wprowadzony na orbitę początkową. Wkrótce NASA i Roskosmos potwierdziły przystąpienie do rozkładania paneli słonecznych oraz anten nawigacyjnych. Niedługo potem jednak zaczęły spływać doniesienia sugerujące kłopoty z urządzeniami telemetrycznymi, układem czujników działających w paśmie podczerwieni oraz głównym napędem operacyjnym modułu.
Nie było przy tym wiadomo, na ile poważne są to kłopoty. Niemniej spowodowały one już na początku opóźnienie manewru podnoszenia orbity o blisko 24 godziny. Dzień później centrum kontroli lotu w Moskwie podało z kolei, że wykonano dwukrotnie niezbędny w tej sytuacji manewr korekty orbity, a napęd udało się uruchomić na potrzebny czas. W kolejnych dniach ponawiano podobne manewry, zakładając przy tym konieczność wykonania większej ich liczby. Jednocześnie przesunięto o kilkanaście godzin planowane zwolnienie miejsca cumowniczego na ISS, co miało nastąpić wraz z odłączeniem i deorbitacją starego rosyjskiego modułu Pirs (na ISS od 2001 roku).
Zadanie to wykonano ostatecznie 26 lipca br., odłączając moduł Pirs od węzła nadirowego segmentu ISS "Zwiezda", wraz ze statkiem Progress MS-16 (już na stałe). Pojazdy wprowadzono w ziemską atmosferę poniedziałkowym popołudniem czasu polskiego, aby częściowo spłonęły w atmosferze - ich szczątki wpadły bezpiecznie do Oceanu Spokojnego.
Początkowo przycumowanie modułu Nauka do ISS miało nastąpić 29 lipca br. Obecnie nie wiadomo dokładnie, kiedy to będzie możliwe - niemniej, wskazuje się, że kolejny manewr z wykorzystaniem napędu głównego Nauki ma nastąpić 27 lipca. Według dotychczasowego stanu, parametry trajektorii segmentu mają mieścić się w granicach 334×406 km.
Rosyjski moduł Nauka ma być pierwszym od 2016 roku nowym pełnowymiarowym segmentem ISS (nie licząc śluz i adapterów cumowniczych), od czasu dołączenia nadmuchiwanego systemu Bigelow Expandable Activity Module (BEAM). Masa startowa segmentu Nauka przekracza 23 tony - urządzenie ma długość 13 m, przy średnicy 4,25 m. Laboratorium orbitalne obejmuje m.in. stanowiska eksperymentów naukowych, przedziały dla kosmonautów oraz toaletę. Rosyjski moduł ma działać wespół z zamontowanym na zewnątrz jego korpusu europejskim manipulatorem robotycznym ERA (European Robotic Arm).
Projektowanie i budowa modułu laboratoryjnego Nauka (inna nazwa to Multipurpose Laboratory Module, MLM) na przestrzeni lat poważnie się opóźniały, dając łącznie aż ćwierć wieku prac nad całą strukturą. W 2004 roku liczono, że moduł zostanie przyłączony do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) najpóźniej w 2007 roku. Program trapiły jednak problemy związane z wadami konstrukcyjnymi oraz przewlekłością prac - wliczając w to odrzucony w 2013 roku odbiór techniczny w zakładach RKK Energia, skutkujący odesłaniem prac do poprawek na czas kolejnych kilkunastu miesięcy.
Wysiłki sygnalizowane przez Roskosmos oraz ponawiane deklaracje dążeń do ukończenia i uruchomienia modułu Nauka przekonały jednak kierownictwo NASA o ciągłości projektu. Nowy niepokój w tym przedmiocie wywołały niedawno (na początku tego roku) sugestie rosyjskich urzędników, jakoby Federacja Rosyjska chciała zrezygnować z zaangażowania w program ISS już w połowie lat 20. XXI wieku.
Wystrzelenie rosyjskiego modułu nastąpiło kilka godzin po tym, jak załoga ISS przedokowała statek kosmiczny Crew Dragon do innego węzła cumowniczego. Zespół w składzie Shane Kimbrough, Megan McArthur, Akihiko Hoshide i Thomas Pesquet wszedł na pokład statku kosmicznego, aby wykonać manewr z jednej śluzy modułu Harmony do drugiej. Procedura trwała blisko 50 minut i zakończyła się zgodnie z zamierzeniem.
Manewr pozwolił przygotować przedni port Harmony na oczekiwane przybycie testowej misji kapsuły Boeing CST-100 Starliner (powtórka po nieudanej bezzałogowej wyprawie z grudnia 2019 roku). Ponowiona próba będzie odbywać się pod nazwą Orbital Flight Test 2 (OFT-2). System ma wystartować 30 lipca br. z ośrodka Cape Canaveral na Florydzie z wykorzystaniem rakiety nośnej Atlas 5 (firmy United Launch Alliance).
Źródło:SPACE24.
Moment definitywnego odłączenia rosyjskiego modułu Pirs od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Fot. Roskosmos [roscosmos.ru]

https://www.space24.pl/modul-nauka-na-wyboistej-drodze-w-kierunku-iss

 

Moduł Nauka na wyboistej drodze w kierunku ISS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prekonsultacje społeczne Krajowego Programu Kosmicznego na lata 2021-2026
2021-07-26.
Ministerstwo Rozwoju Pracy i Technologii otworzyło etap prekonsultacji społecznych dotyczących treści Krajowego Programu Kosmicznego na lata 2021-2026. Przyjmowany w charakterze rozporządzenia Rady Ministrów dokument ma wskazywać m.in. kierunki rozwoju oraz źródła finansowania sektora kosmicznego na najbliższe 5 lat. Instytucją odpowiedzialną za jego przyszłe wdrożenie i monitorowanie jest Polska Agencja Kosmiczna. Czas na zgłaszanie uwag do proponowanej treści Krajowego Programu Kosmicznego wyznaczono do 16 sierpnia br. (poniedziałek).
Projekt Krajowego Programu Kosmicznego został opracowany pod kierownictwem Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii, w międzyresortowej współpracy z przedstawicielami: Ministra Nauki i Edukacji, Ministra Obrony Narodowej, Ministra Cyfryzacji, Centrum Badań Kosmicznych PAN, Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego, Stowarzyszenia Polskich Profesjonalistów Sektora Kosmicznego oraz Polskiej Agencji Kosmicznej. Wersja przedstawiona do prekonsultacji obejmuje 86-stronicowy projekt dokumentu.
Obowiązek przygotowania Krajowego Programu Kosmicznego wynika z Polskiej Strategii Kosmicznej (PSK) przyjętej przez rząd w 2017 r. - określa ona odgórnie cel Programu, czyli zbudowanie systemu optymalnych narzędzi wsparcia doradczego, finansowego i edukacyjnego dla sektora kosmicznego i instytucji realizujących oraz wspierających polską politykę kosmiczną.
Jak założono w treści PSK, Krajowy Program Kosmiczny powinien być instrumentem wielonarzędziowym (w ramach programu mają być dostępne różne rodzaje pomocy: dotacje, granty, dofinansowania/uzupełnienia wkładów, pożyczki, poręczenia, konsultacje, szkolenia), wielobudżetowym (suma kwot potrzebnych na realizację programu będzie pochodzić m.in. z wydzielonego zadania w budżecie państwa oraz z budżetów poszczególnych resortów, wkładów własnych beneficjentów, środków UE, Krajowego Programu Odbudowy i Zwiększania Odporności) oraz wieloinstytucjonalnym (za wdrażanie poszczególnych działań będą odpowiedzialne różne instytucje).
W opublikowanym projekcie Krajowego Programu Kosmicznego określono cztery priorytety realizacji:
?    Priorytet I - Budowa zdolności konstruowania i wynoszenia obiektów kosmicznych Dotyczy to zarówno samodzielnej budowy niewielkich satelitów, jak i wytwarzania komponentów do dużych misji międzynarodowych. W tym celu niezbędne staje się wsparcie badań naukowych, rozwoju kadr oraz technologii kosmicznych, a także powstawania nowych przedsiębiorstw,
?    Priorytet II - Budowa Systemu Satelitarnej Obserwacji Ziemi MikroGlob System będzie się składał docelowo z segmentu kosmicznego (zapewniającego dane z satelitów) i segmentu naziemnego (stacji kontroli misji). Jego celem będzie zapewnienie autonomicznej zdolność do dostarczania wysokorozdzielczych zobrazowań satelitarnych dla użytkowników związanych z sektorem bezpieczeństwa i obronności państwa oraz w celu zaspokojenia potrzeb w tym zakresie administracji publicznej,
?    Priorytet III - Budowa Narodowego Systemu Informacji Satelitarnej, NSIS Obecnie Polska ma otwarty dostęp m.in. do danych satelitarnych z unijnego systemu satelitarnego Copernicus. Dane te są wykorzystywane do celów naukowych, gospodarczych, administracyjnych i obronnych, ale jeszcze w niewielkim stopniu. Niezbędne staje się zapewnienie możliwości wykorzystania danych również z polskiej konstelacji MikroGlob i z satelitów komercyjnych. Integracja istniejącej, jej rozbudowa oraz rozwój nowej infrastruktury, służącej gromadzeniu, przetwarzaniu i udostępnianiu danych i produktów obserwacji Ziemi, umożliwi poszerzenie zakresu dostępnych produktów i usług, udostępnianych zarówno publicznie, jak i komercyjnie,
?    Priorytet IV - Rozbudowa Narodowego Systemu Bezpieczeństwa Kosmicznego Powstający system ma być wykorzystywany do ostrzegania przez zagrożeniami związanymi z możliwymi zderzeniami obiektów kosmicznych, spadku na Ziemię szczątków statków kosmicznych bądź ciał niebieskich oraz gwałtownego wzrostu aktywności Słońca (tzw. pogoda kosmiczna). Obecnie system składa się z naziemnych sensorów obserwujących niebo, będących w posiadaniu różnych podmiotów. Polska Agencja Kosmiczna zbiera te dane i dzieli się nimi z innymi członkami unijnego konsorcjum EU SST (ang. Satellite Surveillance and Tracking). Dzięki temu Polska ma dostęp do danych całego konsorcjum. Dla skutecznego działania systemu niezbędna staje się rozbudowa systemu sensorów obserwacji przestrzeni kosmicznej (naziemnych i kosmicznych), gdyż liczba wystrzeliwanych w ostatnich latach satelitów rośnie lawinowo.
Polska Agencja Kosmiczna jest odpowiedzialna za wdrażanie i monitorowanie Krajowego Programu Kosmicznej przy ścisłej współpracy z innymi resortami. W realizację programu zaangażowani będą przedsiębiorcy z sektora kosmicznego, środowiska naukowe i organizacje pozarządowe.
Czas na zgłaszanie uwag do proponowanej treści Krajowego Programu Kosmicznego wyznaczono do 16 sierpnia br. (poniedziałek). Prace nad projektem można śledzić na wydzielonej resortowej stronie internetowej.
Uwagi można przesyłać na adres e-mail ministerstwa rozwoju: [email protected]
Źródło: SPACE24

Źródło: MRPiT/Polska Agencja Kosmiczna

Ilustracja: Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii [gov.pl]

https://www.space24.pl/prekonsultacje-krajowego-programu-kosmicznego-na-lata-2021-2026

Prekonsultacje społeczne Krajowego Programu Kosmicznego na lata 2021-2026.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Egzoplaneta z dyskiem materii i potencjałem tworzenia księżyców. Pierwsza taka detekcja
2021-07-26.
Z wykorzystaniem sieci radioteleskopowej Atacama Large Millimetre/submillimeter Array (ALMA), astronomowie po raz pierwszy jednoznacznie potwierdzili obecność dysku materii skalno-pyłowej wokół planety poza Układem Słonecznym, przejawiającego potencjał formowania dużych naturalnych satelitów. Obserwacje rzucą nowe światło na powstawanie księżyców i planet w młodych układach gwiazdowych.
Naukowcy korzystający z możliwości obserwatorium radioastronomicznego ALMA potwierdzili detekcję wyraźnego dysku, w którym mogą powstawać naturalne satelity. Badaniami, których wyniki opublikowano ostatnio w periodyku The Astrophysical Journal Letters, kierowała Myriam Benisty, badaczka z University of Grenoble (Francja) oraz University of Chile. ?Nasze obserwacje ALMA zostały uzyskane z tak znakomitą rozdzielczością, że mogliśmy wyraźnie zidentyfikować, że dysk jest związany z planetą, a na dodatek byliśmy w stanie oszacować po raz pierwszy jego rozmiar? - podkreśliła Benisty.
Opisywany dysk wokółplanetarny otacza egzoplanetę PDS 70c, jedno z dwóch olbrzymich, podobnych do Jowisza ciał krążących wokół gwiazdy oddalonej o blisko 400 lat świetlnych od Układu Słonecznego. Astronomowie już wcześniej rejestrowali przejawy istnienia dysku ?tworzącego księżyce? wokół tej planety pozasłonecznej, ale nie byli w stanie określić w stanie jednoznacznie potwierdzić detekcji ? aż do tej pory.
Co więcej, dzięki ALMA, Benisty i jej zespół ustalili, że dysk ma średnicę podobną do dystansu między Ziemią a Słońcem i wystarczającą masę do uformowania trzech satelitów wielkości Księżyca. ?Te obserwacje są także niesamowicie ważne dla udowodnienia teorii powstawania planet, czego nie można było przetestować do tej pory? - stwierdza Jaehan Bae, naukowiec z Earth and Planets Laboratory w Carnegie Institution for Science (USA), współautor badań.
Planety formują się w pyłowych dyskach wokół młodych gwiazd, "oczyszczając" przestrzeń wokół siebie z pochłanianej materii. W tym procesie planeta może wytworzyć jednak swój własny dysk skalno-pyłowy, który ma grawitacyjny wpływ na rozrost planety (poprzez regulację ilości materii spadającej na nią). W tym samym czasie gaz i pył z dysku wokółplanetarnego mogą łączyć się w stopniowo coraz większe ciała w licznych kolizjach, ostatecznie doprowadzając do narodzin księżyców.
Astronomowie nie rozumieją jeszcze w pełni tych procesów. ?W skrócie, ciągle jest niejasne kiedy, gdzie i jak formują się planety i księżyce? - wskazał Stefano Facchini, badacz pracujący przy ESO (Europejskie Obserwatorium Południowe), również był zaangażowany w przedmiotowe badania.
Do tej pory znaleziono ponad 4000 egzoplanet, ale wszystkie z nich zostały wykryte w dojrzałych systemach. PDS 70b i PDS 70c, tworzące układ przypominający parę Jowisz-Saturn, są jedynymi dwoma egzoplanetami wykrytymi do tej pory, które nadal są w procesie formowania się [dysk wokół PDS 70c jest przy tym około 500 razy większy niż pierścienie Saturna]. Ten system oferuje więc nam wyjątkową szansę na obserwowanie i badania procesów powstawania planet i [naturalnych] satelitów.
Miriam Keppler, badaczka w Max Planck Institute for Astronomy w Niemczech, jedna ze współautorek badań

PDS 70b i PDS 70c, dwie planety tworzące system, zostały odkryte przy pomocy należącego do ESO teleskopu VLT odpowiednio w latach 2018 i 2019. PDS 70b została odkryta przy pomocy instrumentu Spectro-Polarimetric High-contrast Exoplanet REsearch (SPHERE), natomiast PDS 70c znaleziono używają Multi Unit Spectroscopic Explorer (MUSE) na teleskopie VLT. Dwuplanetarny system był także badany przy pomocy instrumentu X-shooter również zainstalowanego na VLT. Od tamtej pory wielokrotnie obserwowano wspomniane egzoplanety także przy pomocy innych teleskopów i instrumentów.
Najnowsze obserwacje ALMA w wysokiej rozdzielczości pozwoliły astronomom na uzyskanie lepszego wglądu w ten system. Poza potwierdzeniem detekcji dysku wokółplanetarnego wokół PDS 70c i zbadaniem jego rozmiaru oraz masy, odkryto także, że PDS 70b nie wykazuje wyraźnych dowodów na istnienie podobnego dysku - to wskazuje, że planeta została pozbawiona materiału pyłowego w swoich otoczeniu przez PDS 70c.
Naukowcy liczą, że jeszcze dokładniejsze rozpoznanie systemu planetarnego PDS 70 umożliwi Ekstremalnie Wielki Teleskop (ELT), budowany aktualnie przez ESO na chilijskiej pustyni Atakama (Cerro Armazones). ?ELT ze swoją znacznie lepszą rozdzielczością będzie kluczowy dla tych badań, będziemy w stanie wykonać szczegółową mapę tego systemu? - wskazał współautor badań, Richard Teague, naukowiec z Center for Astrophysics, Harvard & Smithsonian z USA. W szczególności, używając Mid-infrared ELT Imager and Spectrograph (METIS) na ELT, zespół będzie s tanie spojrzeć na ruchy gazu.
Źródło: Europejskie Obserwatorium Południowe

Fot. ALMA/ESO/NAOJ/NRAO [eso.org]

Widok ogólny układu planetarnego z centralnie ulokowaną gwiazdą PDS 70 (po lewej) oraz zbliżenie na planetę PDS 70c z widocznym zakumulowanym dyskiem wokółplanetarnym (po prawej).  Atacama Large Millimeter/submillimeter Array (ALMA). Fot. ALMA/ESO/NAOJ/NRAO [eso.org]

Peeking at a Distant Moon-Forming Disc (ESOcast Light 240)
https://www.youtube.com/watch?v=ZmUCm1O1vuY

https://www.space24.pl/egzoplaneta-z-dyskiem-materii-i-potencjalem-tworzenia-ksiezycow-pierwsza-taka-detekcja

 

Egzoplaneta z dyskiem materii i potencjałem tworzenia księżyców. Pierwsza taka detekcja.jpg

Egzoplaneta z dyskiem materii i potencjałem tworzenia księżyców. Pierwsza taka detekcja2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

178 mln dolarów dla SpaceX za misję na Europę

2021-07-26.

NASA daje SpaceX 178 mln dolarów na misję na Europę, jeden z księżyców Jowisza. Naukowcy uważają, że pod lodową pokrywą Europy mogą skrywać się organizmy żywe.


Europa, jeden z księżyców Jowisza, jest cała pokryta lodem. Pod nim prawdopodobnie znajduje się ciepła woda, która może być schronieniem dla obcych form życia. Do tej pory mieliśmy okazję obserwować Europę tylko z daleka, ale firma SpaceX wkrótce może to zmienić.
Misja Europa Clipper pierwotnie miała zostać wystrzelona na rakiecie NASA Space Launch System (SLS). Jednak seria opóźnień w rozwoju SLS, konieczność utrzymania koncentracji zespołu na misji lądowania na Księżycu oraz dodatkowe koszty w wysokości miliarda dolarów sprawiły, że NASA postanowiła zmienić wykonawcę misji.

Start misji zaplanowano na październik 2024 roku z Kompleksu Startowego 39A w Centrum Kosmicznym Kennedy'ego na Florydzie. Rakieta Falcon Heavy umieści na długiej orbicie wokół Jowisza, odporny na promieniowanie statek kosmiczny z dziewięcioma instrumentami naukowymi na pokładzie. Statek kosmiczny ma przelecieć obok Europy 45 razy na wysokościach 25-2700 km i wykonać zdjęcia o wysokiej rozdzielczości, mierząc jednocześnie różne parametry w celu ustalenia, czy pod lodową skorupą rzeczywiście znajduje się woda.

Aby umożliwić przeprowadzenie misji, NASA wyposaży statek kosmiczny w radar, który przeniknie przez lodową skorupę i określi jej grubość oraz poszuka podpowierzchniowych jezior. Magnetometr zmierzy zasolenie zbiorników wodnych i siłę pola magnetycznego księżyca, podczas gdy kamery i spektrofotometr uchwycą obrazy powierzchni w wysokiej rozdzielczości, aby pomóc w określeniu jej składu. Instrumenty pokładowe będą również badać atmosferę Europy w poszukiwaniu śladów pary wodnej, podczas gdy instrument termiczny będzie szukał ostatnich erupcji ciepłej wody.

SpaceX staje się niezawodną rakietą nośną dla misji NASA. W kwietniu tego roku firma wyniosła w kosmos czterech astronautów NASA, a jednocześnie została wybrana jako partner do misji lądownika na Księżyc w 2023 roku.


Europa Clipper /materiały prasowe

Źródło: Interia.Tech

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-178-mln-dolarow-dla-spacex-za-misje-na-europe,nId,5381633

178 mln dolarów dla SpaceX za misję na Europę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie odkryli tajemnicę nagłego zaciemnienia jasnej gwiazdy Betelgezy
Autor: M@tis (26 Lipiec, 2021)
Szczegółowa analiza zdjęć wykonanych przez Very Large Telescope (VLT) należący do Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO), pozwoliła astronomom zrozumieć przyczynę tajemniczego ?wielkiego zaciemnienia? Betelgezy. Naukowcy odkryli, że gwiazda w tym czasie była częściowo ukryta przez obłok pyłu. Wyniki badań opublikowano w czasopiśmie Nature.
Astronomowie byli zaskoczeni, gdy Betelgeza, jasna pomarańczowa gwiazda w konstelacji Oriona, pociemniała nagle o dwie trzecie na przełomie 2019 i 2020 roku. Niektórzy naukowcy spekulują, że jest to znak, że gwiazda niedługo wybuchnie jak supernowa. Ale do kwietnia 2020 r. nieoczekiwanie Betelgeuza wróciła do swojej normalnej jasności.
 
Autorzy badania porównali zdjęcia wykonane przez VLT w styczniu i marcu 2020 r. oraz styczniu i grudniu 2019 r. i prześledzili dynamikę zmian powierzchni gwiazdy, zauważając przede wszystkim jej zauważalne ciemnienie na półkuli południowej, która stała się dziesięciokrotnie ciemniejsza niż zwykle. Co więcej, szybko zmieniał się kształt i intensywność ciemnej plamy.
Według naukowców gwałtowne zaciemnienie spowodowane zostało uformowaniem się chmury gwiezdnego pyłu. Gdy gigantyczne bąbelki gazu poruszają się, kurczą i pęcznieją w gwieździe, zmienia się jej powierzchnia. Autorzy doszli do wniosku, że jakiś czas przed zaciemnieniem gwiazda wyrzuciła w wyniku pulsacji duży bąbel gazu, który wkrótce potem ostygł. To chłodzenie było wystarczające, aby cięższe pierwiastki, takie jak krzem, skondensowały się w stały pył w chmurze gazowej.
 
Odkrycia te są poparte obserwacjami za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble'a, który zarejestrował oznaki gęstej, gorącej materii poruszającej się w atmosferze gwiazdy w okresie poprzedzającym zaciemnienie. Naukowcy ustalili, że materia przemieszczała się z powierzchni gwiazdy do jej zewnętrznej atmosfery z prędkością ponad 300 tysięcy kilometrów na godzinę. Gdy bąbel gazowy znalazł się miliony kilometrów od gorącej gwiazdy, ochłodził się i utworzył obłok pyłu, który tymczasowo blokował światło gwiazdy.
Źródło:
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/astronomowie-odkryli-tajemnice-naglego-zaciem?

Źródło: ESA
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/astronomowie-odkryli-tajemnice-naglego-zaciemnienia-jasnej-gwiazdy-betelgezy

Astronomowie odkryli tajemnicę nagłego zaciemnienia jasnej gwiazdy Betelgezy.jpg

Astronomowie odkryli tajemnicę nagłego zaciemnienia jasnej gwiazdy Betelgezy2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykłe zdjęcie Hubble'a - soczewkowanie grawitacyjne w pełnej krasie

2021-07-27.

Kosmiczny Teleskop Hubble'a znowu działa i dostarcza kolejne spektakularne zdjęcia. Jedno z najnowszych pokazuje, jak grawitacja zakrzywia światło i powiększa odległą galaktykę. To przykład tzw. soczewkowania grawitacyjnego.


Przywykliśmy uważać, że światło podróżuje w linii prostej, ale nie zawsze tak jest. Gdy grawitacja jest wystarczająco silna, może wyrwać fotony z trajektorii. Hubble zauważył zjawisko zwane soczewkowaniem grawitacyjnym, które występuje, gdy grawitacja zakrzywia światło w niezwykły sposób.
"Centrum tego zdjęcia z Kosmicznego Teleskopu Hubble'a jest obramowane charakterystycznymi łukami, które wynikają z silnego soczewkowania grawitacyjnego, uderzającego zjawiska astronomicznego, które może zniekształcać, powiększać, a nawet powielać wygląd odległych galaktyk" - napisała NASA w oświadczeniu.

Soczewkowanie grawitacyjne występuje wtedy, gdy światło z odległej galaktyki jest subtelnie zniekształcone przez grawitacyjne przyciąganie interweniującego obiektu astronomicznego. W tym przypadku, stosunkowo niedaleka gromada galaktyk MACSJ0138.0-2155 soczewkowała znacznie bardziej odległą nieaktywną galaktykę - drzemiącego olbrzyma znanego jako MRG-M0138, któremu skończył się gaz potrzebny do tworzenia nowych gwiazd i który znajduje się 10 miliardów lat świetlnych od nas.

Okazuje się, że astronomowie mogą wykorzystać soczewkowanie grawitacyjne jako naturalne szkło powiększające. To z kolei pozwala im na obserwowanie obiektów takich jak odległe uśpione galaktyki, które zazwyczaj byłyby zbyt trudne do rozdzielenia nawet przez Hubble'a.

Aby uzyskać ten hipnotyzujący obraz, naukowcy musieli użyć ośmiu różnych filtrów podczerwieni rozmieszczonych w dwóch najbardziej zaawansowanych instrumentach astronomicznych Hubble'a: Advanced Camera for Surveys oraz Wide Field Camera 3.

Na tym zdjęciu dobrze widać zjawisko soczekowania grawitacyjnego /NASA
Źródło: INTERIA.Tech.


https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-niezwykle-zdjecie-hubble-a-soczewkowanie-grawitacyjne-w-peln,nId,5381627

Niezwykłe zdjęcie Hubble'a - soczewkowanie grawitacyjne w pełnej krasie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pożegnanie z Pirsem
2021-07-27. Krzysztof Kanawka

Odłączenie modułu Pirs od ISS.
Dwudziestego szóstego lipca nastąpiło odłączenie modułu Pirs od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Miejsce tego modułu ma zająć nowy duży moduł Nauka.
Moduł Pirs został dołączony do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) 17 września 2001 roku, do rosyjskiego modułu Zwiezda. Pirs służył jako śluza do spacerów kosmicznych dla kosmonautów wykonujących prace w rosyjskich skafandrach Orlan oraz jako węzeł cumowniczy dla pojazdów Sojuz i Progress. Wymiary Pirsa to 4,91 x 2,55 m i masa 3600 kg.
Po 20 latach funkcjonowania na ISS, Pirs został odłączony 26 lipca o godzinie 12:55 CEST. Pierwotnie odłączenie planowano na 23 lipca, jednak postanowiono opóźnić tę operację z uwagi na problemy w podnoszeniu orbity modułu Nauka. Ostatecznie jednak ? po rozwiązaniu problemów z ?Nauką? ? decyzja o uwolnieniu Pirsa zapadła 24 lipca.
Pirs został odłączony od ISS przyłączony do pojazdu Progress M-16. Do deorbitacji Pirsa oraz tego Progressa nastąpiło około 3 godziny po opuszczeniu ISS.
W kolejnych kilkunastu godzinach trwać będzie zdalna inspekcja zwolnionego węzła cumowniczego. Jest to element przygotowań do przyłączenia modułu Nauka.
Wątek dotyczący modułu Nauka na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA, ESA, NASA TV)
Grafika prezentująca moduł Nauka przytwierdzony do ISS / Credits ? NASA

https://kosmonauta.net/2021/07/pozegnanie-z-pirsem/

Pożegnanie z Pirsem.jpg

Pożegnanie z Pirsem2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

POLSA: Krajowy Program Kosmiczny w prekonsultacjach społecznych
2021-07-27.
Do 16 sierpnia można zgłaszać uwagi do Krajowego Programu Kosmicznego na lata 2021-2026, opublikowanego przez Ministerstwo Rozwoju Pracy i Technologii - poinformowała Polska Agencja Kosmiczna (POLSA).
Jak przypomniała Agencja, obowiązek przygotowania Krajowego Programu Kosmicznego wynika z Polskiej Strategii Kosmicznej (PSK) przyjętej przez rząd w 2017 r. Określa ona cel Programu, czyli zbudowanie systemu optymalnych narzędzi wsparcia doradczego, finansowego i edukacyjnego dla sektora kosmicznego i instytucji realizujących oraz wspierających polską politykę kosmiczną.
W projekcie Krajowego Programu Kosmicznego określa się cztery priorytety.
Pierwszy to budowa zdolności konstruowania i wynoszenia obiektów kosmicznych. Dotyczy to zarówno samodzielnej budowy niewielkich satelitów, jak i wytwarzania komponentów do dużych misji międzynarodowych.
Drugi priorytet to budowa Systemu Satelitarnej Obserwacji Ziemi MikroGlob. System ma składać się z satelitów i naziemnej stacji kontroli misji. Celem jest zapewnienie autonomicznej zdolności do dostarczania zobrazowań satelitarnych dla sektora bezpieczeństwa i obronności, oraz na potrzeby administracji publicznej.
Trzeci priorytet to budowa Narodowego Systemu Informacji Satelitarnej, NSIS. Jak podkreśla POLSA, obecnie Polska ma dostęp do danych z unijnego systemu satelitarnego Copernicus, jednak niezbędne staje się zapewnienie możliwości wykorzystania danych również z MikroGlob i z satelitów komercyjnych.
Ostatni, czwarty wskazany priorytet to rozbudowa Narodowego Systemu Bezpieczeństwa Kosmicznego. Ma on być wykorzystywany do ostrzegania przez zagrożeniami związanymi z możliwymi zderzeniami obiektów kosmicznych, spadku na Ziemię szczątków statków kosmicznych bądź ciał niebieskich oraz gwałtownego wzrostu aktywności Słońca.(PAP)
wkr/ je/
Fot. Fotolia
https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C88735%2Cpolsa-krajowy-program-kosmiczny-w-prekonsultacjach-spolecznych.html

POLSA Krajowy Program Kosmiczny w prekonsultacjach społecznych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy sposób wykrywania ukrytych rozbłysków słonecznych

2021-07-27.

Naukowcy opracowali nową metodę wykrywania "ukrytych" burz słonecznych, zanim te uderzą w Ziemię.

Ziemska atmosfera chroni nas przed większością rozbłysków słonecznych - czasami są one jednak na tyle potężne, że mogą wywołać potencjalnie katastrofalne wydarzenia. Naukowcy z International Space Science Institute znaleźli sposób na lepsze śledzenie tych potencjalnie niebezpiecznych zjawisk naturalnych.
Ekstremalnie duże koronalne wyrzuty masy (CME) są stosunkowo rzadkie, a gdy już się zdarzą, zwykle nie są skierowane w Ziemię. Tak było w 2012 roku, kiedy potężny rozbłysk słoneczny ominął naszą planetę, ale mógł spowodować awarię sieci energetycznych i zniszczenie satelitów na całej półkuli planety.

Rozbłyski, tak duże, jak ten z 2012 roku są stosunkowo łatwe do wykrycia przy użyciu konwencjonalnych metod detekcji, ze względu na ich rozmiar, ale także ich umiejscowienie. Czujniki mogą obserwować oznaki rozjaśnienia na powierzchni Słońca, które świadczą o rozbłysku słonecznym, lub obserwować sam rozbłysk podczas jego przejścia ze Słońca w czerń kosmosu.

Niestety, te same techniki detekcji nie są w stanie wykryć najważniejszego rodzaju CME - tych, które są wycelowane prosto w nas, ale nie powodują żadnego rozjaśnienia. Są to "ukryte" rozbłyski słoneczne, które mogą być potencjalnie najbardziej szkodliwe.

Zazwyczaj zauważamy je dopiero wtedy, gdy faktycznie uderzają w Ziemię i nie mamy dobrych wskazówek co do tego, gdzie uformowały się na Słońcu. Naukowcy wykorzystali jednak dane zebrane przez należącą do NASA sondę STEREO, które pozwoliły prześledzić drogę do miejsca ich powstania na Słońcu.
Kiedy naukowcy przeanalizowali te punkty z innymi danymi zebranymi w tym samym czasie, zauważyli zmieniający się wzór rozjaśnienia, który pojawił się dla wszystkich czterech ukrytych CME. Zmiany te wskazują na formowanie się CME, dając naukowcom cenny czas na wykrycie i przygotowanie się na potencjalne masywne uderzenie rozbłysku.

Wykrycie samych wzorów może jednak okazać się trudne. W tym przypadku sonda STEREO miała szczęście - była skierowana we właściwe miejsce, we właściwym czasie. Aby móc ulepszyć zastosowaną technikę, konieczne jest zebranie danych z kąta oddalonego od Ziemi w celu modelowania struktury nowo znalezionych CME. Pomoc jest w drodze - w ubiegłym roku ESA wystrzeliła satelitę Solar Orbiter, który powinien być w stanie zebrać niezbędne dane w ramach swojej misji.

 
Rozbłyski słoneczne mogą być naprawdę niebezpieczne dla Ziemi /NASA

Cztery różne czasy i techniki obrazowania uchwyciły CME z 3 marca 2011 roku. Regiony przyciemniania i rozjaśniania są zaznaczone strzałkami, a region aktywny AR 11165 jest zakreślony strzałką w pierwszej kolumnie. /materiały prasowe
Źródło:INTERIA. Tech.

 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-nowy-sposob-wykrywania-ukrytych-rozblyskow-slonecznych,nId,5381611

Nowy sposób wykrywania ukrytych rozbłysków słonecznych.jpg

Nowy sposób wykrywania ukrytych rozbłysków słonecznych2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie Słońce. To wyjątkowo jasny meteor, który nagle zmienił ciemną noc w środek dnia [WIDEO]
2021-07-27.
Świetlista kula na zdjęciu to nie Słońce w samym środku dnia, lecz niezwykle jasny meteor, który przemknął po nocnym niebie nad południową Skandynawią. Łowcy meteorytów szukają fragmentu kosmicznej skały, która mogła spaść w okolicach Oslo.
Nocy z soboty na niedzielę (24/25.07) mieszkańcy południowej Skandynawii nie zapomną do końca życia. Krótko po godzinie 1:00 zerwali się na równe nogi, gdy ściany i szyby w oknach zaczęły drżeć. Nagle zrobiło się jasno jak w środku dnia. Na nocnym niebie pojawiło się sztuczne Słońce.
Wywołało je spalanie się meteoroidu, który z zawrotną prędkością 60 tysięcy kilometrów na godzinę wszedł w ziemską atmosferę w przestrzeni kosmicznej. Zaczął się spalać na wysokości 90 kilometrów, by zaniknąć 23 kilometry nad powierzchnią ziemi.
Kilkukrotnym, oślepiającym błyskom, towarzyszył grom dźwiękowy. Fala uderzeniowa docierając do ziemi sprawiła, że wszystko drżało, otwierały się drzwi. Rozdzwoniły się telefony służb cywilnych. Spanikowani ludzie zgłaszali katastrofę lotniczą, a nawet manifestację UFO.
Jasny meteor został zarejestrowany zarówno przez kamery monitorujące niebo, jak i przez kamery przemysłowe. Na podstawie narań udało się odtworzyć ścieżkę meteoroidu i określić, gdzie mogły spaść jego fragmenty, które nie uległy spaleniu. Przed wejściem w atmosferę kosmiczna skała mogła ważyć nawet kilkaset kilogramów.
W okolicach miejscowości Lierbyen, zaledwie 30 kilometrów na południowy zachód od Oslo, stolicy Norwegii, system monitoringu sejsmologicznego odnotował niewielki wstrząs, który może świadczyć o tym, że spadł tam meteoryt.
Naukowcy zwrócili się do mieszkańców i turystów znajdujących się w okolicy, aby zwracali szczególną uwagę na ciemne kamienie, które leżą w miejscach, w których wyróżniają się spośród otoczenia. Znalazca proszony jest o kontakt z Muzeum Historii Naturalnej lub Norweską Siecią Meteorów, które ustalą z czego składa się i skąd pochodzi meteoryt.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Norwegian Meteor Network.
Nad południową Skandynawią meteor zmienił ciemną noc w środek dnia. Fot. Norwegian Meteor Network.

Meteor Fireball that Lights up Norway Live Videos - Norway Meteor Fireball
https://www.youtube.com/watch?v=p7aZ8sKSOnc

stjerneskud
https://www.youtube.com/watch?v=NkdxovEYEIA&t=10s

https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2021-07-27/to-nie-slonce-to-spektakularny-meteor-ktory-rozswietlil-niebo-i-zmienil-ciemna-noc-w-srodek-dnia/

 

To nie Słońce. To wyjątkowo jasny meteor, który nagle zmienił ciemną noc w środek dnia [WIDEO].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeff Bezos oferuje NASA 2 miliardy dolarów za powrót do programu Artemis

2021-07-27.

Blue Origin oferuje NASA 2 miliardy dolarów, aby wrócić do wyścigu o przetarg na nowy lądownik księżycowy. Firma zarządzana przez Jeffa Bezosa nie zamierza odpuszczać w kolejnym wyścigu kosmicznym.


Jeff Bezos, szef Blue Origin, przygotowuje się do walki z Elonem Muskiem i jego SpaceX o zbudowanie lądownika księżycowego. W liście otwartym podpisanym przez Bezosa, firma zaoferowała NASA zwolnienie z płatności w wysokości 2 mld dol., aby pozbawić SpaceX monopolu w kontrakcie na lądownik księżycowy i uczynić program konkurencyjnym.
NASA dąży do powrotu misji załogowych na Księżyc do 2024 roku. W tym celu przyznała 10-miesięczne kontrakty firmom SpaceX, Blue Origin i Dynetics, aby rozpoczęły prace nad lądownikiem, który ostatecznie zostanie wybrany przez NASA. Jak wyjaśnił Bezos w swoim liście, Blue Origin utworzył "National Team" składający się z głównych partnerów, takich jak Lockheed Martin, Northrop Gruman, Draper, oraz ponad 200 małych i średnich dostawców w 47 stanach USA, aby zaprojektować zrównoważony i bezpieczny system lądowania człowieka (HLS). System ma być kompatybilny z wieloma pojazdami nośnymi, zmniejszając w ten sposób ryzyko niepowodzenia startu.

W kwietniu tego roku NASA przyznała kontrakt o wartości 2,9 mld dol. tylko firmie SpaceX, odchodząc od tradycji przyznawania kontraktów dwóm lub więcej dostawcom, aby zmniejszyć ryzyko niepowodzenia, opóźnień i przekroczenia kosztów. Bezos twierdzi, że obecna strategia polegająca na przyznaniu pojedynczego kontraktu SpaceX ogranicza możliwości NASA w zakresie misji, a jednocześnie szkodzi interesom narodowym. List jest skierowany do administratora NASA Billa Nelsona, który objął swój urząd po przyznaniu kontraktu.
Blue Origin złożył formalny protest przeciwko decyzji NASA jeszcze w maju. Teraz firma szuka poprawy stosunków z NASA, oferując ogromne cięcia w płatnościach. Firma zapewnia również, że wykona pracę na podstawie kontraktu o stałej cenie, pokrywając jednocześnie przekroczenia kosztów, a także opracuje i uruchomi misję patfinder na niską orbitę okołoziemską w ramach wsparcia misji Moon Lander bez ponoszenia kosztów.

Władze NASA jeszcze nie odniosły się do tych doniesień.

Czyj moduł w końcu wyląduje na Księżycu? /NASA

Źródło:INTERIA.Tech.

 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-jeff-bezos-oferuje-nasa-2-miliardy-dolarow-za-powrot-do-prog,nId,5383639

Jeff Bezos oferuje NASA 2 miliardy dolarów za powrót do programu Artemis.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uznani naukowcy będą poszukiwać śladów cywilizacji pozaziemskich

2021-07-27.

Projekt Galileo przewiduje stworzenie globalnej sieci średniej wielkości teleskopów, kamer i komputerów do badania niezidentyfikowanych obiektów latających. Jak do tej pory zebrał ok. 1,75 mln dol od prywatnych darczyńców. Twórcy liczą na 10 razy większe finansowanie.
- Biorąc pod uwagę ostatnie badania pokazujące przewagę planet podobnych do Ziemi w całej galaktyce, nie możemy już dłużej ignorować możliwości, że cywilizacje technologiczne były przed nami. Wpływ odkrycia pozaziemskiej technologii na naukę, technologię i na cały światopogląd byłby ogromny - powiedział prof. Avi Loeb, założyciel nowego projektu.

W programie biorą udział naukowcy z Harvardu, Princeton, Cambridge, Caltech i Uniwersytetu w Sztokholmie. Został on ogłoszony miesiąc po tym, jak Pentagon opublikował raport na temat niezidentyfikowanych zjawisk powietrznych, w którym stwierdzono, że ich natura jest niejasna.

- To, co widzimy na naszym niebie, nie jest czymś, co politycy czy wojskowi powinni interpretować, ponieważ nie zostali wyszkoleni jako naukowcy, to jest do zrozumienia przez społeczność naukową - powiedział Loeb.

Avi Loeb zasłynął w środowisku naukowym, gdy zasugerował, że obiekt międzygwiezdny 1I/?Oumuamua, który na krótko odwiedził Układ Słoneczny w 2017 roku, mógł być statkiem kosmicznym obcych wysłanym na zwiady. Oprócz poszukiwania UFO, projekt Galileo chce badać obiekty, które odwiedzają Układ Słoneczny z przestrzeni międzygwiezdnej, a także poszukiwać obcych satelitów, które mogą sondować Ziemię.

Loeb określa takie badania jako nową gałąź astronomii, którą nazywa "archeologią kosmiczną", mającą uzupełnić istniejącą już dziedzinę Poszukiwania Inteligencji Pozaziemskiej (SETI), która zajmuje się głównie poszukiwaniem obcych sygnałów radiowych. W tym celu konieczna będzie współpraca z istniejącymi i przyszłymi badaniami astronomicznymi, w tym z Obserwatorium Very C. Rubin w Chile, które ma zostać uruchomione w 2023 roku i jest niecierpliwie oczekiwane przez społeczność naukową.

Profesor Loeb opublikował setki pionierskich prac i współpracował z nieżyjącym już Stephenem Hawkingiem. Nowy projekt został nazwany na cześć włoskiego astronoma Galileo Galilei, który w XVII w. został ukarany, gdy dostarczył kluczowych dowodów na to, że Ziemia nie znajduje się w centrum Wszechświata.


Amerykańscy żołnierze mieli kontakt z UFO - amerykańska armia zna szczegóły tego zdarzenia /materiały prasowe

Źródło: INTERIA.Tech.

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/obce-formy-zycia/news-uznani-naukowcy-beda-poszukiwac-sladow-cywilizacji-pozaziems,nId,5383625

Uznani naukowcy będą poszukiwać śladów cywilizacji pozaziemskich.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Galileusz. Heretyk, który poruszył Wszechświat ? konkurs!
2021-07-27. Redakcja
Odpowiedz na pytanie konkursowe i wygraj egzemplarz książki ? Galileusz. Heretyk, który poruszył Wszechświat.
GALILEUSZ był jednym z najświatlejszych umysłów renesansowej Europy. Skonstruował termometr i mikroskop. Jako jeden z pierwszych posługiwał się teleskopem ? odkrył dzięki temu kilka księżyców Jowisza czy pierścienie Saturna. Jego odkrycia były jednak nie w smak Kościołowi. Galileusz toczył spory ze Świętą Inkwizycją, która zakazywała głoszenia herezji. Florencki uczony został zmuszony do wyrzeknięcia się swoich tez i uznania za prawdziwe teorii, które głosił Kościół. Dopiero po niemal czterystu latach hierarchowie przeprosili za proces i prześladowania wielkiego uczonego.
?Ja, Galileo, syn świętej pamięci Vincenza Galilei z Florencji, w wieku siedemdziesięciu lat postawiony przed sądem, klęcząc przed wami, najdostojniejsi i najczcigodniejsi kardynałowie inkwizytorzy przeciwko heretycznemu zgorszeniu chrześcijaństwa, mając przed oczyma i dotykając dłońmi Świętych Ewangelii, przysięgam, że zawsze wierzyłem, i wierzę teraz, i z Bożą pomocą będę wierzył w przyszłości we wszystko, co święty i apostolski Kościół utrzymuje, co głosi i czego naucza?.
Aby wziąć udział w konkursie wystarczy odpowiedzieć na pytanie ? Gdyby Galileusz żył w naszych czasach, na czym byłyby skupione jego badania? Odpowiedzi można udzielać na naszym fanpage?u na Facebook?u pod postem konkursowym lub na adres e-mail [email protected] wpisując w tytule: Galileusz ? konkurs. Nagrodzimy najbardziej kreatywne odpowiedzi. Konkurs trwa do 4.08.2021r. Zwycięzców ogłosimy na naszym fanpage?u do 11 sierpnia br.
https://kosmonauta.net/2021/07/galileusz-heretyk-ktory-poruszyl-wszechswiat-konkurs/

Galileusz. Heretyk, który poruszył Wszechświat ? konkurs.jpg

Galileusz. Heretyk, który poruszył Wszechświat ? konkurs2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postępy NASA na Marsie. Dziesiąty lot drona, łazik na tropie skalnych próbek
2021-07-27.
Tegoroczny lipiec obfituje w wieści przekazywane przez NASA z powierzchni Czerwonej Planety, gdzie coraz większe postępy czynią robotyczne pojazdy misji Perseverance: łazik oraz miniaturowy latający dron Ingenuity. Ten ostatni zanotował w sobotę 24 lipca br. swój dziesiąty już udany przelot, bijąc zarazem swój rekord osiągniętej wysokości na powierzchnią planety oraz przekraczając dystans 1 mili (1,61 km) w locie poziomym.
Lot z 24 lipca br. był najbardziej skomplikowanym ze wszystkich dotychczasowych, jakie miniaturowy wiropłat Ingenuity wykonał na Marsie. Choć przebyty dystans nie był rekordowy (233 m, wobec rekordowych 625 m przebytych w trakcie lotu numer 9 z początku lipca br.), sama trasa była szczególnie urozmaicona, zakładając aż 10 punktów orientacyjnych. Dziesiąty lot był też jednym z najdłużej trwających (165,4 sek., wobec rekordowych 166,4 osiągniętych - ponownie - w locie nr 9).
Najbardziej aktualna operacja miała przy tym znacznie bardziej stabilny przebieg niż lot z 5 lipca (podczas którego zaryzykowano pokonanie długiego dystansu nad trudno dostępnym i pofałdowanym terenem z dużą prędkością przelotową - testując też, jak sobie poradzi z tym system nawigacji drona). Sobotnia próba co prawda przewidywała z kolei etap nad skalnymi wzniesieniami, jednak na krótkim fragmencie i przy większej wysokości przelotu i w rejonie bardziej dostępnym, możliwym do późniejszej eksploracji w wykorzystaniem łazika Perseverance.
W trakcie swoich bieżących misji Ingenuity wykonuje już zadania operacyjne - zbierając głównie materiał zdjęciowy możliwy do przetworzenia na nawigacyjne obrazy stereoskopowe ułatwiające planowanie późniejszych badań w wykonaniu samego łazika. Szczególne znaczenie pod tym kątem miał dziewiąty lot Ingenuity, podczas którego dodatkowo fotografowano teren niedostępny dla Perseverance. We wszystkich tych lotach komunikowano pełen sukces i realizację zamierzonych celów.
Rekonesans z użyciem Ingenuity już niebawem może okazać się bardzo użyteczny w działaniu łazika Perseverance. Jak podała ostatnio NASA, łazik szykowany jest do rychłego rozpoczęcia swoich szczególnie doniosłych, głównych zadań. Chodzi o gromadzenie próbek marsjańskich skał i gruntu - pierwsza taka operacja ma nastąpić w ciągu kolejnych dwóch tygodni (jak podaje NASA, obecnie pojazd poszukuje najlepszego miejsca do wiercenia).
Pozostawiane przez Perseverence zasobniki z materią będą w przyszłości zbierane w ramach misji Mars Sample Return przez specjalny nowy łazik, który będzie miał za zadanie dostarczyć zakładane 40 partii próbek do modułu startowego, umożliwiającego wzlot z powierzchni Czerwonej Planety (Mars Ascent Vehicle). Wystrzelona w ten sposób sonda będzie miała zapewnić przewiezienie cennego ładunku na Ziemię.
Przedstawiciele amerykańskiej agencji wiążą z tym aspektem misji Perseverance szczególne nadzieje. ?Kiedy 52 lata temu Neil Armstrong pobrał pierwsze próbki z Morza Spokoju na Księżycu, rozpoczął proces, który skłonił do napisania od nowa tego, co ludzkość wiedziała na temat Księżyca" - stwierdził Thomas Zurbuchen, zastępca kierownika NASA ds. misji naukowych. "Jestem przekonany, że pierwsza próbka pobrana przez Perseverance z krateru Jezero oraz te, które będą zebrane później, zrobią to samo, jeśli chodzi o Marsa. Znajdujemy się u progu nowej ery planetarnej nauki i nowych odkryć? - dodał.
Jak przypomina NASA, Armstrongowi pobranie pierwszej próbki zajęło 3 minuty i 35 sekund. Łazik będzie potrzebował natomiast ok. 11 dni, aby skompletować pojedynczy pakiet próbek. Po przybyciu na wyznaczone miejsce i przygotowaniu instrumentów, łazik zbierze najpierw własną dokumentację obrazową, aby następnie przesłać dane na Ziemię. Zespół NASA na tej bazie określi precyzyjne miejsce działania - badań zbliżeniowych oraz odwiertu.
Łazik najpierw usunie górne warstwy gruntu, oczyści miejsce z pyłu, po czym przeprowadzi analizę mineralogiczną i chemiczną wyeksponowanego materiału (z pomocą umieszczonych na wieżyczce pięciu różnych przyrządów). Jeden z nich - SuperCam, jest zaopatrzony w laser, który będzie mógł "odparować" warstwę pyłu i skał, aby badać powstający obłok oparów.
Po tym poprzedzającym odwiert etapie operatorzy łazika ograniczą jego działania na jeden dzień, tak aby mógł naładować baterie. Po zebraniu dostatecznej ilości energii łazik wykona odwiert w skale bliźniaczej do przebadanej i pobierze z niej cylindryczną próbkę wielkości kawałka kredy. Po zmierzeniu jej objętości i wykonaniu zdjęć, robot zamknie ją w hermetycznym pojemniku. Podobnie jak kolejne, zostanie ona otwarta dopiero w laboratoriach na Ziemi, kiedy przywiozą je kolejne maszyny.
Nie wszystkie próbki Perseverance pobiera, aby szukać śladów dawnego życia. Nie oczekujemy też, aby pierwsza z nich odpowiedziała na pytanie o istnienie życia na Marsie. Choć skały ulokowane w tej geologicznej jednostce nie są najlepszymi kapsułami czasu dla substancji organicznych, wierzymy, że znajdują się na tym miejscu od uformowania się krateru Jezero. Są niezwykle cenne pod względem możliwości zapełnienia luk w naszym rozumieniu geologii tego regionu.
Ken Farley, NASA - jeden z naukowców misji
Łazik misji NASA Perseverence (ang. Wytrwałość) wylądował w kraterze Jezero 18 lutego br. Wiele wskazuje na to, że w zamierzchłej przeszłości planety w miejscu tym znajdował się rozległy zbiornik wodny. Główny cel programu łazika Perseverance to badania astrobiologiczne, ale łazik zajmuje się też marsjańską geologią, dawnym klimatem i zbiera wiedzę na potrzeby przyszłych misji załogowych.
Źródło: NASA/JPL-Caltech/PAP
Źródło:SPACE24/

Fot. NASA/JPL-Caltech [mars.nasa.gov]

Ścieżka przebyta przez Ingenuity w trakcie pierwszych dziewięciu przelotów na Marsie. Fot. NASA [nasa.gov]

System SuperCam przed zamontowaniem na maszcie operacyjnym łazika Perseverance. Fot. CNES [mars.nasa.gov]
Źródło :SPACE24

https://www.space24.pl/postepy-nasa-na-marsie-dziesiaty-lot-drona-lazik-na-tropie-skalnych-probek

Postępy NASA na Marsie. Dziesiąty lot drona, łazik na tropie skalnych próbek.jpg

Postępy NASA na Marsie. Dziesiąty lot drona, łazik na tropie skalnych próbek2.jpg

Postępy NASA na Marsie. Dziesiąty lot drona, łazik na tropie skalnych próbek3.jpg

Postępy NASA na Marsie. Dziesiąty lot drona, łazik na tropie skalnych próbek4.jpg

Postępy NASA na Marsie. Dziesiąty lot drona, łazik na tropie skalnych próbek5.jpg

Postępy NASA na Marsie. Dziesiąty lot drona, łazik na tropie skalnych próbek6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Druga szansa Starlinera. Zgoda NASA na powtórny lot testowy bez załogi
2021-07-27.
Kilkanaście miesięcy po nieudanej pierwszej próbie bezzałogowego lotu statku kosmicznego CST-100 Starliner na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS), system Boeinga staje przez drugą szansą na wykazanie swojej skuteczności i wykonanie kluczowego kroku w stronę finalnego testu z ludźmi na pokładzie. W czwartek 22 lipca br. NASA wydała zgodę na ponowny lot bezzałogowy tego systemu - będzie on mógł nastąpić jeszcze przed końcem tego miesiąca.
W czwartek amerykańska agencja kosmiczna zatwierdziła plan dotyczący startu statku kosmicznego CST-100 Starliner, stworzonego w zakładach firmy Boeing. Kapsuła, szykowana we współpracy z NASA, ma pozwolić na wysyłanie amerykańskich astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną.
Będzie to drugie podejście do zrealizowania tego celu, po wcześniejszej nieudanej próbie wykonania bezzałogowej misji z grudnia 2019 roku. Boeing chce przy tej okazji pokazać światu, że firma zaradziła problemom technicznym, które zostały zaobserwowane przy pierwszej próbie i ostatecznie uniemożliwiły kapsule dotarcie na ISS.
Podjęta 20 grudnia 2019 realizacja pierwszej orbitalnej misji napotkała na problemy związane z oprogramowaniem sterującym, które zanotowano już w momencie oddzielenia się górnego stopnia pojazdu. NASA potwierdziła wówczas, że odpowiedzialny za problem był komputer pokładowy, a dokładniej jego zegar, który "uznał", że statek znalazł się w momencie wchodzenia na orbitę jeszcze przed samym manewrem. Ilość zużytego wówczas materiału pędnego zarezerwowanego na późniejszy manewr przekreśliła szanse dotarcia do ISS. Niemniej, kiedy kontrola naziemna odzyskała i ustabilizowała kontrolę nad maszyną, pozostała ona na wysokości orbitalnej, z której możliwy był awaryjny powrót na Ziemię.
Po wykonaniu tego zadania od razu zabrano się za ustalanie przyczyn problemów z kapsułą oraz do wdrożenia nowych rozwiązań zapobiegających pojawieniu się podobnych problemów w przyszłych startach. Obecnie NASA potwierdziła, że po wielu testach oraz zmianach dokonanych w systemie, Starliner jest gotowy do swojej drugiej bezzałogowej misji. Przegląd gotowości wykazał, że w tym momencie nie ma żadnych przeciwwskazań co do jej końcowej akceptacji.
Start kapsuły Starliner może dość do skutku już 30 lipca br., w ramach misji Orbital Flight Test 2 (OFT-2). Start będzie przeprowadzony z użyciem rakiety Atlas V firmy United Launch Alliance, której odpalenie jest przewidywane na godzinę 14:53 czasu lokalnego (20:43 czasu polskiego - CEST).
W razie trudności kolejny możliwy termin to 3 sierpnia. Wszystko związane jest odpowiednimi warunkami, które muszą zostać spełnione, aby start rzeczywiście mógł się odbyć, nie tylko w kwestii właściwej mechaniki orbitalnej, ale również wolnej przestrzeni powietrznej i podejścia orbitalnego.
Według wstępnych założeń, Starliner miałby przycumować do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej około 24 godziny po starcie i pozostać tam do 5 sierpnia. Następnie statek ma przejść procedurę odłączenia od węzła cumowniczego i wykonać podejście do lądowania w ośrodku White Sands Space Harbor w stanie Nowy Meksyk.
Pomyślny wynik misji ma kluczowe znaczenie dla projektu firmy Boeing i może zaważyć o jej oczekiwanym udziale w świadczeniu usług przewozu załóg astronautycznych na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Praca włożona w ciągu ostatnich 18 miesięcy ma zapewnić jednoznacznie pozytywny wynik tych starań.
Prace nad powstawaniem statku CST-100 Starliner trwają co najmniej od 2010 roku. Pierwotny termin ukończenia systemu (rozwijanego m.in. z udziałem firm Aerojet Rocketdyne oraz Bigelow Aerospace) wskazywano na 2015 rok, jednak ze względu na opóźnienia w osiąganiu inżynieryjnych kamieni milowych programu oraz wspominane niepowodzenie bezzałogowego testu, moment ten ulegał kilkukrotne odłożeniu.
Opracowanie: Mateusz Mitkow
Fot. Boeing [boeing.com]
Źródło:SPACE24.
https://www.space24.pl/druga-szansa-starlinera-zgoda-nasa-na-powtorny-lot-testowy-bez-zalogi

Druga szansa Starlinera. Zgoda NASA na powtórny lot testowy bez załogi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)