Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Do Ziemi dotarł osobliwy błysk. To eksplozja mogąca zmienić myślenie o wszechświecie
2021-07-27.

Radek Kosarzycki
 Niemal do końca lat dziewięćdziesiątych astronomowie takiego czegoś nie widzieli. W 1998 roku po raz pierwszy udało się zaobserwować rozbłysk gamma wyemitowany w eksplozji hipernowej.
Hipernowa to eksplozja supernowa najmasywniejszych gwiazd o masie co najmniej trzydzieści razy większych od masy Słońca. Gdy w ich jądrach ustaną reakcje termojądrowe, zapadają się one, przechodząc do stadium czarnej dziury. Zewnętrzne warstwy gwiazdy wyrzucane są w przestrzeń kosmiczną, ale część materii z powrotem opada na dopiero co powstałą wirującą czarną dziurę, tworząc wokół niej dysk akrecyjny. Nadmiar materii emitowany jest z okolic czarnej dziury w postaci silnych dżetów emitujących silne promieniowanie gamma.
Nowy, krótki rozbłysk gamma
W ubiegłym roku astronomowie zarejestrowali nowy rozbłysk gamma, którego źródłem jest hipernowa. Rozbłysk został skatalogowany jako GRB 200826A. Według naukowców nowy rozbłysk jest najkrótszym ze wszystkich dotąd obserwowanych związanych z hipernową. Pierwotnie, gdy rozbłysk odkryto w sierpniu 2020 r., astronomowie podejrzewali, że został on wyemitowany w procesie łączenia dwóch gwiazd neutronowych. Dopiero teraz jednak naukowcy odkryli słabnące źródło światła w miejscu, z którego przybył do nas rozbłysk. Okazało się, że widmo tego obiektu zgadza się z eksplozją supernową, a nie z procesem łączenia gwiazd neutronowych.
Niezależnie pracujący zespół astrofizyków z Uniwersytetu Nanjing w Chinach doszedł do tego samego wniosku. Choć rozbłysk trwał zaledwie jedną sekundę, to jednak wszystkie jego pozostałe cechy wskazują na hipernową.
Coś tu nie gra
Dotychczas naukowcy byli przekonani, że promieniowanie gamma emitowane jest przez dżety relatywistyczne emitowane z biegunów rotującej czarnej dziury powstałej w eksplozji hipernowej. Gdyby jednak tak było w tym przypadku, rozbłysk gamma byłby znacznie dłuższy. Tutaj mamy do czynienia z rozbłyskiem trwającym zaledwie jedną sekundę. Oznacza to, że w tym przypadku dżety ostatecznie się nie utworzyły, albo nie były w stanie przebić się przez otaczającą je materię.
To z kolei prowadzi do kolejnego wniosku: być może wiele innych krótkich rozbłysków gamma, które dotąd uważano za rozbłyski powstałe w innych procesach, w rzeczywistości pochodziły z eksplozji hipernowych. Być może zatem takich eksplozji we wszechświecie jest więcej, niż się wydawało. To z kolei miałoby dalsze konsekwencje dla ewolucji wszechświata, bowiem to właśnie eksplozje hipernowe uważane są za jedno z głównych źródeł wszystkich ciężkich pierwiastków we wszechświecie.
https://spidersweb.pl/2021/07/rozblysk-gamma-hipernowa.html

Do Ziemi dotarł osobliwy błysk. To eksplozja mogąca zmienić myślenie o wszechświecie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planety, które mają dwa słońca nie dawały spokoju naukowcom. Wreszcie wiemy, jak one powstają
2021-07-27 Radek Kosarzycki
O tym, że istnieją planety krążące wokół gwiazd należących do układów podwójnych lub nawet układów wielokrotnych wiemy już od dawna. Naukowcy jednak do dzisiaj zastanawiają się jak w takim chaotycznym otoczeniu takie gwiazdy mogą się formować. Badacze z Cambridge właśnie opracowali model tego procesu.
Egzoplanet krążących wokół gwiazd należących do układu dwóch lub więcej gwiazd związanych ze sobą grawitacyjnie nie trzeba daleko szukać. Najbliższa nam egzoplaneta - Proxima b, krąży wokół gwiazdy Proxima Centauri, która z kolei należy do układu trzech gwiazd, do którego należą także Alfa Centauri A oraz Alfa Centauri B.
Procesy powstawania planet wokół gwiazd pojedynczych znamy dosyć dobrze. Po uformowaniu się młodej gwiazdy, pozostaje wokół niej część materii, która pozostała po obłoku gazowo-pyłowym, z którego uformowała się gwiazda. To właśnie z tej materii, głównie z wodoru, helu i ziaren pyłu i lodu ułożonych w dysk protoplanetarny z czasem, na zasadzie zlepiania się coraz większych grudek tworzą się planety. Jeżeli proces ten zachodzi stosunkowo blisko gwiazdy zazwyczaj tworzą się planety skaliste, dalej, gdzie znajduje się więcej wodoru i helu, mogą powstawać gazowe olbrzymy.
Układy podwójne to jednak inna bajka
Zupełnie inaczej sytuacja musi jednak wyglądać, gdy z obłoku powstają dwie gwiazdy. Są one ze sobą związane grawitacyjnie, okrążają się wzajemnie wokół wspólnego środka masy. W takim otoczeniu dyski protoplanetarne nie mają już tak łatwo, bo wiecznie oddziałuje na nie grawitacja jeszcze jednej gwiazdy układu, co i rusz wprowadzając zaburzenia w ruchu cząstek tworzących dysk.
Załóżmy, że mamy dwie gwiazdy krążące wokół wspólnego środka masy. Wokół większej z gwiazd krąży mniejsza okrążając ją raz na 100 lat. To zupełnie tak jakby w Układzie Słonecznym znajdowała się jeszcze jedna gwiazda oddalona od Słońca mniej więcej tyle co Neptun. Grawitacja gwiazdy znajdującej się w takiej odległości z pewnością nie umożliwiłaby powstania takiego układu planetarnego z jakim mamy do czynienia dzisiaj.
Naukowcy z Cambridge postanowili sprawdzić jak mogłyby powstać planety w takim układzie.
Okazało się, że aby w takim otoczeniu mogły tworzyć się planety, niezbędna jest obecność w dysku protoplanetarnym planetozymali o średnicy co najmniej 10 kilometrów.
O ile w przypadku pojedynczej gwiazdy cząsteczki w dysku protoplanetarnym zderzają się ze sobą z niskimi prędkościami, tak gdyby dorzucić tam grawitację drugiej gwiazdy krążącej wokół pierwszej, bezustannie przyspieszałaby ona ruch cząstek przez co zamiast się ze sobą zlepiać, jeszcze bardziej by się mieliły na drobniejsze ziarna.
Szczegółowe symulacje przeprwoadzone przez badaczy z Wielkiej Brytanii i Niemiec dowiodły, że jeżeli wokół gwiazdy mogą powstawać planety, jeżeli dysk jest niemal idealnie kołowy, nie ma żadnych nieregularności, a w jego wnętrzu znajdują się planetozymale o średnicy ok. 10 km. Tylko wtedy w niektórych częściach dysku takie głazy poruszają się ze stosunkowo niską prędkością względną, przez co mogą się ze sobą łączyć w coraz większe, z których mogą z czasem powstać planety.
Opracowany przez naukowców model może w przyszłości posłużyć także do wyjaśnienia skąd się biorą odkrywane bezustannie układy, w których planety okrążają obie gwiazdy układu na raz.
https://spidersweb.pl/2021/07/planety-w-ukladach-podwojnych.html

Planety, które mają dwa słońca nie dawały spokoju naukowcom. Wreszcie wiemy, jak one powstają.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bezos skopiuje Muska. Blue Origin będzie miał drugi stopień rakiety do ponownego wykorzystania
2021-07-27. Radek Kosarzycki
Firma Jeffa Bezosa chce zmniejszyć odległość, jaka dzieli go od Elona Muska. Na horyzoncie rakieta, która orbitalna, która ma zagrozić monopolowi SpaceX. Czy to się może udać?
Dwudziestego lipca 2021 r. Jeff Bezos, założyciel firmy Blue Origin poleciał w kosmos na szczycie stworzonej przez siebie rakiety New Shepard. Rakieta zabrała go i trzy inne osoby na wysokość 106 km. Po powrocie widać, że Bezos nabrał nowej energii do realizacji kolejnych, bardziej ambitnych projektów. Dopiero co, w liście otwartym do administratora NASA Billa Nelsona przekonywał, że sam może zainwestować potężne pieniądze w budowę przez swoją firmę lądownika księżycowego, jeżeli tylko agencja przyzna mu kontrakt taki sam jak firmie Elona Muska.
Teraz pojawia się także Projekt Jarvis
Oprócz rakiety suborbitalnej New Shepard firma od lat rozwija także projekt rakiety zdolnej osiągnąć orbitę. New Glenn, bo taką nazwę ma nosić rakieta, jak na razie jednak nie powstał, a cały projekt trapią liczne opóźnienia.
Jak pisze portal Arstechnica już w maju pojawiły się plotki, że ostatnie opóźnienia spowodowane są tym, że Bezos postanowił budować rakietę ze stali nierdzewnej, a nie aluminium. Mogłoby to być pokłosiem sukcesu Starshipa, w przypadku którego także dokonano takiej zmiany (włókno szklane na stal nierdzewną). Teraz okazuje się także, że Blue Origin chciałoby, aby nie tylko pierwszy, ale drugi człon rakiety był wielokrotnego użytku. W ten sposób rakieta miałaby konkurować z budowanym przez SpaceX zestawem Starship Super Heavy.
W ramach projektu Jarvis, inżynierowie pracujący nad stworzeniem drugiego stopnia rakiety, który mógłby być wykorzystywany wielokrotnie zostali wydzieleni z całego projektu rakiety i dostali zielone światło do testowania całkowicie nowych innowacyjnych rozwiązań tak, aby w połowie lat dwudziestych na orbitę mógł polecieć New Glenn, którego dwa człony następnie bezpiecznie wrócą na Ziemię.
W międzyczasie pierwsze New Glenny będą wyposażone w drugi człon jednorazowego użytku. Pytanie jednak kiedy w ogóle zobaczymy New Glenna na stanowisku startowym. W przeciwieństwie do SpaceX, w przypadku Blue Origin próba odpowiedzi na to pytanie to wróżenie z fusów. O ile Elon Musk podaje zazwyczaj przesadnie optymistyczne daty, o tyle Jeff Bezos zazwyczaj nie informuje o niczym do czasu kiedy ma pewność.
https://spidersweb.pl/2021/07/blue-origin-kopiuje-spacex.html

Bezos skopiuje Muska. Blue Origin będzie miał drugi stopień rakiety do ponownego wykorzystania.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niemiecki teleskop kosmiczny stworzył niesamowitą mapę czarnych dziur we wszechświecie
2021-07-27.

Radek Kosarzycki
 Obserwatorium kosmiczne eROSITA zostało wyniesione w przestrzeń kosmiczną w 2019 r. Opublikowany właśnie pierwszy katalog wykrytych przez nie obiektów jest już rewolucyjny.
Od wielu lat w przestrzeni kosmicznej znajdują się obserwatoria rentgenowskie zdolne obserwować typowe źródła promieniowania rentgenowskiego, takie jak czarne dziury, gwiazdy neutronowe i gromady galaktyk. Obserwatorium Rentgenowskie Chandra (NASA) oraz XMM Newton (ESA) od lat obserwują takie obiekty, ale skupiają się jedynie na niewielkich wycinkach nieba. eROSITA jest jednak inna. Ten, zbudowany przez naukowców z Niemiec instrument jest w stanie obserwować źródła promieniowania rentgenowskiego rozsiane po całym niebie.
Teleskop rentgenowski eROSITA stanowi główny element rosyjsko-niemieckiej misji kosmicznej, która znajduje się w pobliżu punktu Lagrange?a L2, oddalonego od Ziemi o 1,5 mln km. Przez ostatnie trzy lata teleskop trzykrotnie wykonał przegląd całego nieba w zakresie rentgenowskim.
Opublikowany właśnie katalog źródeł promieniowania rentgenowskiego dostrzeżonych przez eROSITA zawiera aż 3 miliony obiektów. Jak potężne jest to źródło wiedzy dla naukowców niech mówi fakt, że przed wystrzeleniem teleskopu w kosmos udało się skatalogować łącznie ok. miliona takich obiektów. Po dwóch latach pracy teleskopu katalog rozrósł się trzykrotnie.
W informacji prasowej opublikowanej 27 lipca badacze wskazują, że 77 proc. z tych obiektów to czarne dziury znajdujące się w odległych galaktykach, 20 proc. to gwiazdy neutronowe, gwiazdy oraz czarne dziury w naszej galaktyce, Drodze Mlecznej. Pozostałe 3 proc. to gromady galaktyk. Wszystkie te obiekty znajdują się w odległościach do 7 miliardów lat świetlnych. To jednak dopiero początek odkryć, bowiem eROSITA ma obserwować niebo co najmniej jeszcze przez kolejne dwa lata, do 2023 r., aczkolwiek jak to zwykle bywa z misjami kosmicznymi, wszyscy mają nadzieję, że teleskop będzie działał jeszcze wiele lat później.
Astronomowie, którzy będą analizowali zebrane dane mają nadzieję nie tylko dowiedzieć się więcej o czarnych dziurach, ale przede wszystkim o gromadach galaktyk, lokalnych zagęszczeniach składających się z setek i tysięcy galaktyk. Poznając etapy ewolucji takich gromad na przestrzeni historii wszechświata, badacze chcą dowiedzieć się, w jakim tempie formowały się owe struktury. Szczegółowa wiedza o procesach powstawania gromad galaktyk może z kolei powiedzieć nam całkiem dużo o ciemnej materii i ciemnej energii, które stanowią znaczącą część masy całego wszechświata.
Hunting for Dark Energy - eRosita X-Ray Telescope
https://www.youtube.com/watch?v=hPvNbTN2V8M

https://spidersweb.pl/2021/07/erosita-mapa-czarnych-dziur.html

Niemiecki teleskop kosmiczny stworzył niesamowitą mapę czarnych dziur we wszechświecie.jpg

Niemiecki teleskop kosmiczny stworzył niesamowitą mapę czarnych dziur we wszechświecie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mity wśród gwiazd: Gwiazdozbiór Byka
2021-07-27. Weronika Księżakowska
Razem z nadchodzącą jesienią na nocne niebo, wkracza także gwiazdozbiór Byka. Jest to siedemnasta co do wielkości konstelacja. Znajduje się ona na ekliptyce, co oznacza, że należy ona do gwiazdozbiorów zodiakalnych. Byk sąsiaduje na mapie nieba między innymi z Perseuszem, Baranem czy Bliźniętami. Liczba gwiazd dostrzegalnych nieuzbrojonym okiem w tym gwiazdozbiorze wynosi aż 125. Można znaleźć go na niebie, szukając charakterystycznego ?V?, które przedstawia wyobrażenie głowy Byka, skierowanej rogami w kierunku konstelacji Woźnicy i Bliźniąt.
Nazwa gwiazdozbioru, który znany był już w starożytności, wiąże się z mitem o byku, w którego przemienił się Zeus. Zrobił to, by porwać niezwykle piękną córkę króla fenickiego Agenora ?  Europę. Dziewczyna, oczarowana złotym porożem Byka, wsiadła na jego grzbiet, a ten poniósł ją aż na Kretę. Po ujawnieniu swojej tożsamości uwiódł młodą księżniczkę, która urodziła przyszłego, legendarnego króla wyspy ? Minosa.
Konstelacja Byka kryje także historię dwóch innych rodzin. W jej obrębie znajdują się, bowiem dwie znane gromady gwiazd ? Plejady i Hiady. Wszystkie były córkami Atlasa, który zginął przez srogi wyrok Zeusa. Z rozpaczy i braku litości ze strony króla bogów pierwsze z nich popełniły samobójstwo. Po tym czynie władca Olimpu z miłosierdzia wyniósł je na sklepienie niebieskie. Inny mit podaje, że ścigał je Orion, który sąsiaduje na niebie z Bykiem. Najpotężniejszy z bogów pomógł im się ukryć i umieścił je na firmamencie. Dla Greków były wyjątkowe nie tylko ze względu na swoją historię. Ich obecność na niebie oznaczała okres dobry do żeglugi, z której słynęli Hellenowie. Hiady były przyrodnimi siostrami Plejad. Od kiedy ich brat Hias umarł, nie przestawały płakać. Żeby zakończyć ich żałobę, Zeus zdecydował się na umiejscowienie ich na nieboskłonie, niedaleko reszty rodzeństwa. Nie tylko Grecy fascynowali się tym gwiazdozbiorem. Egipcjanie widzieli w nim Apisa, czyli wcielenie boga Ozyrysa. Jego pojawienie się na niebie miało zwiastować nadejście wiosny.
Byka łatwo odnaleźć, także dzięki jego najjaśniejszej gwieździe ? Aldebaranowi, która nazywana jest ?okiem byka?. Znajduje się ona na końcu jednego z ramion charakterystycznego ?V? tworzącego konstelację, w którym mieszczą się także wspomniane już Hiady. Ich siostry ? Plejady ? oddalone są od nas o czterysta lat świetlnych. Gołym okiem można dostrzec siedem z nich, a niektórzy dadzą radę dopatrzeć się nawet dziesięciu niebiańskich sióstr. Obserwatorzy wyposażeni w teleskop mogą liczyć za to na ujrzenie około stu gwiazd. Gwiazdozbiór skrywa także inną ciekawostkę, którą jest mgławica synchrotonowa (zasilana przez ogromnej energii pulsar) nazywana potocznie ?Krabem?. Jest ona o tyle wyjątkowa, że światło supernowej, z której powstała, dotarło do mieszkańców Ziemi w 1054 roku. Oznacza to, że za życia pierwszych władców Polski obiekt nie był jeszcze widoczny na niebie. Nadrabiając lata nieznajomości, świeciła tak jasno, że o swojej obecności przypominała nawet we dnie, gdyż była widoczna pomimo światła słonecznego. Wymienione tutaj obiekty to tylko niewielka część wspaniałych zasobów tego gwiazdozbioru, dostępnego dla obserwatorów w Polsce.

Źródło: Wikimedia, praca własna-Sczureq
Mapa gwiazdozbioru Byka
Źródło: Sidney Hall
Wyobrażenie Byka
Źródło: NASA, ESA, J. Hester and A. Loll (Arizona State University)-Hubble Site
Mgławica Kraba
https://astronet.pl/autorskie/mity-wsrod-gwiazd/gwiazdozbior-byka/

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Byka.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Byka2.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Byka3.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Byka4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA i ESA współpracują w przeciwdziałaniu kryzysowi klimatycznemu
2021-07-27.
Amerykańska agencja kosmiczna NASA i europejska ESA utworzyły formalne partnerstwo na rzecz wspólnych obserwacji Ziemi i zmieniającego się środowiska naturalnego. Porozumienie ma pozwolić na szybsze i dokładniejsze zdobywanie wiedzy dotyczącej zmian klimatu. Agencje podkreślają, że zmiany klimatu to jedno z najpilniejszych wyzwań stojących obecnie przed światem.
Podpisane partnerstwo strategiczne ma pomóc w zaadresowaniu i zniwelowaniu niekorzystnych zmian klimatycznych poprzez wspólne wysiłki na rzecz obserwacji Ziemi i badań związanych z klimatem i ochroną środowiska.
13 lipca przedstawiciele obu agencji podpisali wspólny list intencyjny. Opisuje on w jaki sposób agencje będą współpracować na rzecz zapewnienia ciągłości obserwacji Ziemi, poszerzania wiedzy na temat zmian klimatu i wynajdowania sposobów wykorzystywania tej wiedzy w praktyce. Agencje zobowiązały się także do prowadzenia polityki otwartych danych (ang. open data) i do promowania dzielenia się wiedzą i uzyskiwaną w kontekście nauk o Ziemi informacją z naukowcami i społeczeństwem.
Agencje współpracowały już ze sobą w dziedzinie badań zmian klimatu. Przykładem takiej ścisłej współpracy jest wysłany w 2020 r. satelita Sentinel-6, który gromadzi dane dotyczące globalnych zmian poziomu wód, temperatury i wilgotności powietrza.
W maju 2021 r. NASA ogłosiła także chęć zaprojektowania serii misji poświęconych badaniom Ziemi w ramach nowego programu Earth System Observatory. Będzie to zestaw wzajemnie uzupełniających się satelitów, które dostarczą jak najpełniejszy obraz środowiska naszej planety od podłoża skalnego do górnych warstw atmosfery.
ESA wraz z NASA projektują też w tej chwili nową misję badania pola grawitacyjnego naszej planety. Wyniki takich badań mogą pomóc w zrozumieniu na przykład cykli obiegu wody.
Ogłoszenie intencji współpracy zgrywa się w czasie z nadchodzącym szczytem klimatycznym ONZ COP26, w którym rządy państw, które przystąpiły do porozumień Kyoto i Paryskiego będą deklarować kolejne kroki w kierunku powstrzymania negatywnych zmian klimatu.
 
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: NASA/ESA
 
Więcej informacji:
?    informacja prasowa ESA o podjętej współpracy
 
 
Na zdjęciu: Administracja agencji NASA (po lewej stronie) wraz z Administratorem Billem Nelsonem i dyrektor generalny ESA Josef Aschbacher (po prawej) podczas ceremonii podpisania wspólnego listu intencyjnego na temat współpracy w dziedzinie przeciwdziałania zmianom klimatu.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nasa-i-esa-wspolpracuja-w-przeciwdzialaniu-kryzysowi-klimatycznemu

NASA i ESA współpracują w przeciwdziałaniu kryzysowi klimatycznemu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sztuczna inteligencja wspomaga Solar Dynamics Observatory
2021-07-27.
Naukowcy wykorzystują techniki sztucznej inteligencji do kalibracji obrazów Słońca uzyskanych przez teleskop kosmiczny Solar Dynamics Observatory.
Teleskop słoneczny ma trudną pracę. Wpatrywanie się w Słońce zbiera ciężkie żniwo. Instrumenty pokładowe są nieustannie bombardowane przez strumień cząstek oraz wystawione na intensywne promieniowanie Słońca. Z biegiem czasu, czułe soczewki i czujniki teleskopów słonecznych zaczynają się degradować. Aby upewnić się, że dane przesyłane przez takie instrumenty są nadal dokładne, naukowcy przeprowadzają okresowe kalibracje instrumentów, aby upewnić się, że rozumieją, jak zmienia się ich odpowiedź na obserwowany sygnał.
Umieszczony na orbicie w 2010 roku teleskop kosmiczny Solar Dynamics Observatory (SDO) NASA, dostarcza obrazów Słońca w wysokiej rozdzielczości, pozwalając naukowcom zobaczyć ze szczegółami różne zjawiska słoneczne. Dane z SDO są też ważne dla badań nad pogodą kosmiczną i dla lepszego zrozumienia, jak promieniowanie słoneczne oddziałuje na astronautów i na technologie na Ziemi i w kosmosie.
Atmospheric Imagery Assembly (AIA) jest jednym z dwóch instrumentów obrazujących na SDO. AIA stale spogląda na Słońce, co 12 sekund wykonując zdjęcia w dziesięciu długościach fal światła ultrafioletowego. Bogactwo informacji o Słońcu uzyskiwanej z AIA jest ogromne. Podobnie jednak jak wszystkie instrumenty skierowane na Słońce, AIA ulega degradacji, a dane zebrane przez ten instrument muszą być często kalibrowane.
Od czasu uruchomienia SDO, naukowcy używali rakiet meteorologicznych do kalibracji instrumentu AIA. Rakiety te są niewielkie i zazwyczaj przenoszą tylko kilka instrumentów, wykonując krótkie, zwykle 15-minutowe loty w kosmos. Przelatują ponad ziemską atmosferą, umożliwiając instrumentom pokładowym obserwacje w tych samych filtrach, których używa AIA. Używanie rakiet meteorologicznych jest konieczne, ponieważ światło ultrafioletowe jest pochłaniane przez ziemską atmosferę i nie można go zmierzyć z powierzchni. Dane zebrane przez rakiety są następnie porównywane z pomiarami uzyskanymi przez AIA. To porównanie pozwala na opracowanie kalibracji, która uwzględnia zmiany, jakie zaszły na badanym instrumencie.
Ta metoda ma pewne wady. Rakiety meteorologiczne mogą być wystrzeliwane tylko od czasu do czasu. AIA tymczasem patrzy na Słońce w sposób ciągły. Oznacza to, że im dalej w czasie od ostatniej kalibracji, tym gorzej stosuje się ona do danych, które przesyła SDO.
Mając to na uwadze, naukowcy postanowili użyć innych sposobów kalibracji. Uczenie maszynowe, technika stosowana w sztucznej inteligencji, wydawało się idealnym rozwiązaniem. Jak sama nazwa wskazuje, uczenie maszynowe wymaga programu komputerowego lub algorytmu, który musi nauczyć się, jak wykonać zadanie.
Uczenie należy zacząć od wytrenowania algorytmu tak, aby rozpoznawał on struktury słoneczne w obserwacjach AIA. Dla przykładu, można zacząć od nauczenia go, jak wygląda rozbłysk słoneczny, pokazując mu rozbłyski słoneczne na wszystkich długościach fal używanych przez AIA bez żadnej degradacji. Ten etap uczenia można uznać za zakończony gdy algorytm poprawnie rozpoznaje rozbłyski słoneczne niezależnie od długości fali.
Kolejnym krokiem jest nauczenie algorytmu określania, jak bardzo degradacja wpływa na bieżące obrazy i jaka kalibracja jest konieczna dla każdego z nich. Aby to osiągnąć, algorytm otrzymuje obrazy uzyskane przez rakiety meteorologiczne wraz z informacją, jakiego rodzaju kalibracja jest do nich potrzebna. Przy wystarczającej ilości danych algorytm jest w stanie nauczyć się, jakiej kalibracji należy użyć do każdego obrazu.
Ponieważ AIA patrzy na Słońce w wielu długościach fal, algorytm wykorzystuje te informacje do porównania tych samych struktur na różnych długościach fal i ulepszenia kalibracji w każdym filtrze. Dzięki tej metodzie, możliwa jest ciągła kalibracja obrazów AIA również między lotami rakiet.
Kalibracja AIA to niejedyny zysk. Naukowcy wykorzystują uczenie maszynowe również po to, żeby lepiej zrozumieć związek między polem magnetycznym Ziemi a jonosferą. W rezultacie powstał nowy model fizyczny, który wyjaśnia, w jaki sposób wysokoenergetyczne cząstki wpadają w atmosferę Ziemi i włączają się do ogółu procesów określanych mianem pogody kosmicznej.
W miarę postępu uczenia maszynowego jego zastosowania będą rozszerzać się na coraz więcej misji. W przyszłości może to oznaczać, że misje do miejsc, w których loty rakietami meteorologicznymi nie są możliwe, nadal będą mogły być kalibrowane, tak aby dostarczać dokładnych danych niezależnie od odległości misji od Ziemi.
Więcej informacji: Dos Sant i in. ?Multichannel autocalibration for the Atmospheric Imaging Assembly using machine learning? Astronomy & Astrophysics (2021)
 
Opracowanie: Joanna Molenda-Żakowicz
Na ilustracji: Górny rząd obrazów pokazuje degradację kanału Atmospheric Imaging Assembly (AIA) o długości fali 304 angstremów na przestrzeni lat od uruchomienia SDO. Dolny rząd obrazów jest skorygowany pod kątem tej degradacji za pomocą algorytmu uczenia maszynowego. Źródło: Luiz Dos Santos/NASA GSFC
Słońce widziane w siedmiu długościach fal ultrafioletowych przez Atmospheric Imaging Assembly (AIA) na pokładzie Solar Dynamics Observatory NASA. Górny rząd to obserwacje z maja 2010 r., a dolny rząd to obserwacje z 2019 r., bez żadnych korekt, pokazujące, jak przyrząd AIA ulegał degradacji w czasie. Źródło: Luiz Dos Santos/NASA GSFC

Słońce widziane przez Atmospheric Imaging Assembly (AIA) na długości fali 304 angstremów w 2021 roku przed korektą degradacji. Źródło: NASA GSFC

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/sztuczna-inteligencja-wspomaga-solar-dynamics-observatory

Sztuczna inteligencja wspomaga Solar Dynamics Observatory.jpg

Sztuczna inteligencja wspomaga Solar Dynamics Observatory2.jpg

Sztuczna inteligencja wspomaga Solar Dynamics Observatory3.jpg

Sztuczna inteligencja wspomaga Solar Dynamics Observatory4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykłe odkrycie - na Ganimedesie jest więcej wody niż na Ziemi?

2021-07-28.

Jowisz jest interesującą planetą i ma wiele niezwykłych księżyców. Największy z nich to Ganimedes - dziewiąty, co do wielkości obiekt Układu Słonecznego. Teraz naukowcy spekulują, że Ganimedes może skrywać więcej wody niż wszystkie ziemskie oceany.


Ganimedes jest tak zimny, że woda na powierzchni zamarza, a ciekły ocean znajduje się ok. 160 km poniżej skorupy. Naukowcy uważają, że podpowierzchniowy ciekły ocean może być potencjalnym siedliskiem życia. Astronomowie po raz pierwszy odkryli dowody na istnienie sublimowanej atmosfery wodnej na Ganimedesie - dokonano tego dzięki obserwacjom z Kosmicznego Teleskopu Hubble'a.
W 1998 r. Kosmiczny Teleskop Hubble'a wykonał pierwsze ultrafioletowe zdjęcia Ganimedesa, ujawniając wzór w obserwowanych emisjach z atmosfery księżyca. Pasma zorzy są podobne do owali zorzy obserwowanych na Ziemi i innych planetach z polem magnetycznym. Obrazy te były postrzegane jako dowód na to, że Ganimedes ma stałe pole magnetyczne. Różnice tłumaczono wówczas obecnością tlenu atomowego, który wytwarza sygnał wpływający na jeden kolor UV bardziej niż inny.

W ramach programu obserwacyjnego mającego na celu wsparcie misji NASA Juno w 2018 roku, naukowcy postanowili uchwycić widma ultrafioletowe Ganimedesa za pomocą instrumentu Cosmic Origins Spectrograph na pokładzie Hubble'a, aby zmierzyć ilość tlenu atomowego. Zespół połączył analizę nowych widm wykonanych w 2018 roku z archiwalnymi obrazami z 1998 i 2010 roku. W przeciwieństwie do pierwotnych interpretacji danych z 1998 roku, badacze odkryli, że w atmosferze Ganimedesa prawie nie było tlenu atomowego.
Oznaczałoby to, że istniało inne wyjaśnienie widocznych różnic pomiędzy obrazami zorzy UV. Naukowcy odkryli więcej informacji we względnym rozmieszczeniu zorzy widocznych na obu obrazach. Temperatura powierzchni Ganimedesa zmienia się znacznie w ciągu dnia. Około południa w pobliżu równika, może być na tyle ciepło, że lodowa powierzchnia uwalnia niewielkie ilości cząsteczek wody. Zespół twierdzi, że dostrzegalne różnice pomiędzy obrazami UV bezpośrednio korelują z miejscami, w których można by się spodziewać wody w atmosferze księżyca.

Odkrycie to zwiększa oczekiwanie na nadchodzącą misję JUICE, która wystartuje w 2022 r. i dotrze do Jowisza w 2029 r. Misja ta spędzi trzy lata na szczegółowych obserwacjach Jowisza i jego trzech największych księżyców, z naciskiem na Ganimedesa.

 
Ganimedes i Jowisz /NASA

Źródło: INTERIA.Tech.

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-niezwykle-odkrycie-na-ganimedesie-jest-wiecej-wody-niz-na-zi,nId,5383654

Niezwykłe odkrycie - na Ganimedesie jest więcej wody niż na Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radarowy raport sytuacyjny z orbity. ICEYE pokazał tryb porównawczego przeglądu terenu
2021-07-28.
Zdolność satelitarnego obrazowania radarowego w trybie precyzyjnego wykrywania zmian w wybranych lokalizacjach co 24 godziny - to niedawno zaprezentowana nowa zdolność z katalogu usług firmy ICEYE. Rozwiązanie ma oferować możliwość powtarzalnego wykrywania i monitorowania różnego rodzaju aktywności oraz położenia obiektów, użyteczną w zastosowaniach z zakresu bezpieczeństwa, nadzoru oraz badań statystycznych.
Zademonstrowana przez ICEYE w lipcu 2021 r. zdolność dotyczy usługi codziennego obrazowania w jednakowej geometrii (ang. Daily Coherent Ground Track Repeat - GTR). Nowa funkcjonalność (określana jako pierwsza tego typu na świecie) umożliwia wykrywanie aktywności zarówno dużych obiektów (np. statków), jak i zmian dużo trudniej dostrzegalnych. Pozwala też na codzienną obserwację różnic terenowych i sytuacyjnych w oparciu o analizę koherentną (ang. Coherent Change Detection), dzięki czemu można precyzyjnie monitorować m.in. ślady działalności człowieka, osiadanie gruntu, integralność infrastruktury, budowę obiektów i wiele innych.
Obecnie, ICEYE dostarcza już dane zbierane w trybie porównawczego obrazowania typu GTR do wybranej grupy klientów - usługa ma być dostępna dla szerszego grona odbiorców w 2022 roku. "Kiedy potrzebujemy wiedzieć, co dzieje się w wybranej lokalizacji, konieczne jest wykorzystanie odpowiednich technologii. Firma ICEYE przez ostatnie trzy lata aktywnie pracowała nad stworzeniem tej rewolucyjnej funkcjonalności dla naszych klientów" - skomentował Rafał Modrzewski, prezes i współzałożyciel spółki ICEYE. "Jest to zupełnie nowy poziom wydajności. Umożliwia czterokrotnie częstsze, stałe monitorowanie za pomocą satelitów radarowych niż było to kiedykolwiek wcześniej dostępne" ? dodał Modrzewski.
"Koherencja" (spójność) odnosi się w tym przypadku do dokładnego podobieństwa pomiędzy dwoma radarowymi zobrazowaniami satelitarnymi. Przykładowo, jeśli samochód poruszał się w polu widzenia, obszary zalesione zostały wycięte, a inne obiekty przeniesione, zmiany te pomiędzy dwoma zobrazowaniami wykonanymi z jednakową geometrią będą łatwo widoczne jako obszary o niskiej koherencji.
Change detection at its best: see a #SAR image series of the Port of Rotterdam, the largest container port in Europe. ICEYE?s Daily Coherent GTR makes it easy to identify changes from one day to the next. Read more: https://t.co/FC3FIAz7aW pic.twitter.com/fy0ALpUyfN
? ICEYE (@iceyefi) July 28, 2021
Przedstawiciele ICEYE zwracają uwagę, że znaczenie w tym przypadku ma także częstotliwość wykrywania zmian - szybka detekcja niewielkich różnic zaistniałych w odstępie 24 godzin. Dzięki temu, można uzyskiwać bardziej szczegółowe informacje o aktywności w wybranym terenie. Co ważne, wysoce powtarzalne zobrazowania o jednakowej geometrii mogą być wykonane w bardzo wysokiej rozdzielczości (w przypadku obrazowania małych obszarów) lub wysokiej rozdzielczości (obrazowanie bardziej rozległych przestrzeni). Pozyskane w ten sposób dane radarowe pozwalają też na wykonywanie analiz interferometrycznych i map poziomu koherencji.
Wdrożenie trybu ICEYE GTR stało się możliwe dzięki optymalizacji orbit satelitów spółki, które umożliwiają teraz częstsze obrazowanie wybranej lokalizacji, z tej samej pozycji w przestrzeni kosmicznej.
Możliwość obrazowania tego samego obszaru pod niezmiennym kątem każdego dnia stwarza nowe możliwości wykrywania zmian dobowych. Wcześniej nie było to możliwe. Nakładając na siebie warstwy obrazów dobowych, można teraz szybko określić, czy obiekty poruszyły się, a także czy pojawiły się nowe. Możemy na przykład monitorować aktywność w porcie i szybko identyfikować zachodzące w nim zmiany ? niezależnie od tego czy mówimy o towarach czekających na załadunek, czy statkach przy nabrzeżu. Zaprezentowaliśmy tę technologię niektórym z naszych amerykańskich klientów, którzy byli nią zachwyceni.
Jerry Welsh, prezes ICEYE US

Firma ICEYE na bieżąco rozwija swoje zdolności satelitarne, na czele z konstelacją posiadanych satelitów radarowej obserwacji Ziemi. Zaledwie miesiąc temu na orbitę dostarczono cztery kolejne obiekty dysponujące radarem o syntetycznej aperturze (SAR), zwiększając tym samym całkowitą liczbę wystrzelonych urządzeń do czternastu. Jeden z tych najnowszych satelitów jest demonstratorem urządzenia nowej generacji, które umożliwia dodatkowe poprawienie jakości obrazowania. Pozostałe trzy satelity, po zakończeniu procesu kalibracji na orbicie mają dostarczać dane dla klientów w ramach operacyjnej wersji konstelacji ICEYE.
Podgląd radarowy ukazujący port w Rotterdamie - zobrazowanie z satelitów ICEYE. Fot. ICEYE [iceye.com]

Źródło:SPACE24.
https://www.space24.pl/radarowy-raport-sytuacyjny-z-orbity-iceye-pokazal-tryb-porownawczego-przegladu-terenu

Radarowy raport sytuacyjny z orbity. ICEYE pokazał tryb porównawczego przeglądu terenu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gorący i suchy jowisz: fascynująca atmosfera planety Tau Boötis b
2021-07-28. Radek Kosarzycki
Tau Boötis b to niezwykle gorąca planeta okrążająca swoją gwiazdę w zaledwie trzy dni. Naukowcy właśnie przyjrzeli się jej atmosferze za pomocą spektropolarymetru SPIRou zainstalowanego na teleskopie CFHT na Hawajach.
Sam układ planetarny w żaden sposób nie przypomina naszego. W jego centrum znajduje się niezwykle jasna gwiazda, jedna z najjaśniejszych gwiazd, wokół której odkryto planetę, widoczna gołym okiem w gwiazdozbiorze Wolarza. Gwiazda jest nieco większa i 40 proc. masywniejsza od Słońca i oddalona od nas o zaledwie 51 lat świetlnych.
Wokół gwiazdy Tau Boötis krąży gorący jowisz, w przybliżeniu ponad 6 razy masywniejszy od jowisza. Odległość między gwiazdą a planetą jest osiem razy mniejsza od odległości między Słońcem a Merkurym, pierwszą planetą Układu Słonecznego. Tau Boötis b jest zresztą jedną z pierwszych odkrytych egzoplanet. Jej odkrycia dokonano metodą prędkości radialnych jeszcze w XX wieku, czyli na samym początku ery odkryć egzoplanet.
A gdzie woda?
Naukowcy byli przekonani, że we wnętrzu takiej planety znajdą mnóstwo wody. Tymczasem okazało się, że nie tylko nie było jej mnóstwo, ale nie było jej wcale. Para wodna teoretycznie powinna znajdować się w atmosferze takiej planety. Zamiast tego instrument SPIRou odkrył jedynie duże ilości tlenku węgla.
Skład chemiczny atmosfery planety zazwyczaj jest w stanie bardzo dużo nam powiedzieć o tym, w jaki sposób taka planeta powstała. Zazwyczaj jednak skład chemiczny atmosfer egzoplanetarnych mierzy się w przypadku planet przechodzących na tle tarczy swojej gwiazdy macierzystej. Tau Boötis b jednak do takich planet nie należy. Jest to pierwsza planeta nietranzytująca, dla której uzyskano precyzyjne pomiary składu chemicznego atmosfery analizując promieniowanie termiczne emitowane przez samą planetę.
Dane uzyskane podczas obserwacji prowadzonych w latach 2019-2020 wskazują, że Tau Boötis b musiała powstać znacznie dalej od swojej gwiazdy macierzystej, a w toku ewolucji układu planetarnego przenieść się na ciasną orbitę wokół gwiazdy. Aktualnie w atmosferze planety znajduje się pięć razy więcej węgla niż w Słońcu, czyli mniej więcej tyle samo co w Jowiszu. Możliwe zatem, że planeta na wcześniejszym etapie ewolucji znacznie bardziej przypominała gazowe olbrzymy Układu Słonecznego.
Źródło: http://dx.doi.org/10.3847/1538-3881/ac0428
https://www.pulskosmosu.pl/2021/07/29/atmosfera-gazowy-olbrzym-tau-bootis-b/

Gorący i suchy jowisz fascynująca atmosfera planety Tau Boötis b.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przygotowanie do Olimpiady Astronomicznej
2021-07-28. Radosław Kubiś
Fotometria 2: Ciało Doskonale Czarne
Ciało Doskonale Czarne (CDC) to z definicji obiekt, który pochłania całe promieniowanie, które na niego pada, wliczając w to zarówno światło widzialne, jak i inne zakresy promieniowania elektromagnetycznego. Jednak jego specjalne właściwości się na tym nie kończą, okazuje się, że CDC emituje własne promieniowanie, którego widmo zależy wyłącznie od jego temperatury, a nie od materiału, z którego jest zbudowany. Co za tym idzie, w miarę łatwy sposób określić temperaturę takiego ciała dzięki znajomości widma jego promieniowania.
Modele Ciała Doskonale Czarnego
Jak często bywa w fizyce, idealne modele nie istnieją w rzeczywistości i podobnie jest z ciałem doskonale czarnym. Istnieją obiekty, które pochłaniają znaczną część promieniowania, ale nigdy nie jest to 100%. Jednakże można w bardzo prosty sposób stworzyć model takiego obiektu. Wystarczy zrobić niewielki otworek w szczelnym pudełku.
Światło wpada do wnętrza pudełka i zostaje pochłonięte przez jego ścianki. Dlatego wykonany otworek może być traktowany jak CDC, gdyż całe światło, które przez niego przeszło zostało pochłonięte w środku pudełka. Jeżeli ścianki pudełka są dodatkowo pokryte np. sadzą, model jest jeszcze dokładniejszy. Tego typu modele możemy zaobserwować na co dzień. Gdy w środku dnia patrzymy w okna budynków, pomieszczenia w środku wydają się być bardzo ciemne. Dzieje się tak dlatego, że bardzo niewielka część światła dziennego wydostaje się z budynku przez okna.
Jeszcze lepszym modelem CDC są źrenice oczu. Światło, które wpada do oka przez źrenicę, zostaje pochłonięte we wnętrzu oka, więc nie wydostaje się na zewnątrz. Jedynie, przy bardzo gwałtownych zmianach naświetlenia, np. przy użyciu lampy błyskowej w aparatach fotograficznych, można zauważyć światło odbite od siatkówki. Zjawisko to znane jest pod nazwą efektu czerwonych oczu.
Z astronomicznego punktu widzenia, CDC jest bardzo ważnym modelem do badania gwiazd, które również są w przybliżeniu doskonale czarne. Znając rozkład promieniowania gwiazdy, można więc obliczyć jej temperaturę.
Rozkład promieniowania
Pomimo znajomości rozkładu promieniowania, przez wiele lat nie udawało się go ująć formułą matematyczną. W XIX wieku fizyk John Rayleigh oraz astronom James Jeans próbowali wyprowadzić wzór na rozkład promieniowania CDC na gruncie ówczesnej termodynamiki, jednak podejście to zakończyło się porażką. Według uzyskanego wzoru ciała powinny promieniować niezwykle intensywnie w zakresie fal o krótkiej długości, co nie zgadzało się z obserwacjami. Wynik uzyskany przez Rayleigha i Jeansa został nazwany ?Katastrofą w nadfiolecie?. Matematyczny opis rozkładu próbował również uzyskać Wilhelm Wien na podstawie danych empirycznych. Rozkład Wiena znacznie lepiej opisywał promieniowanie CDC, jednak nadal występowały odstępstwa od danych doświadczalnych oraz brakowało teorii opisującej to zjawisko.
Zarówno poprawny wzór na rozkład promieniowania CDC, jak i teorię go opisującą dostarczył Max Planck w 1900 roku. Planck założył, że energia jest skwantowana, tj. może być pochłaniana i wypromieniowywana jedynie ściśle określonymi porcjami. Z pomocą tego założenia Planck wyprowadził rozkład w pełni zgadzający się z danymi empirycznymi.
Więcej na stronie:
https://astronet.pl/autorskie/oa/fotometria-2-cialo-doskonale-czarne/

Przygotowanie do Olimpiady Astronomicznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska konstelacja obserwacyjna MikroGlob
2021-07-28.
Budowa Systemu Satelitarnej Obserwacji Ziemi MikroGlob to jeden z czterech priorytetów  w ramach projektu Krajowego Programu Kosmicznego. Celem systemu będzie zapewnienie autonomicznej zdolność do dostarczania wysokorozdzielczych zobrazowań satelitarnych dla użytkowników związanych z sektorem bezpieczeństwa i obronności państwa oraz w celu zaspokojenia potrzeb w tym zakresie administracji publicznej.
Konstelacja MikroGlob ma składać się z satelitów klasy mikro, które będą wyposażone w sensory optyczne obrazujące Ziemię w pasmach czerwonym, zielonym, niebieskim oraz w bliskiej podczerwieni wyprodukowane z udziałem polskich podmiotów naukowych i przemysłowych. Niestety nie została sprecyzowana rozdzielczość dostarczanych danych. Określono jedynie, że zobrazowania z tej konstelacji mają stanowić uzupełnienie zasobów programu Copernicus.
Ponadto uzupełnieniem konstelacji mikrosatelitów będzie Segment Naziemny, który będzie obejmował dwie redundantne lokalizacje składające się z Centrum Zarządzania Misją, Centrum Zarządzania Ładunkiem (sensorami) oraz Systemu Komunikacji z satelitami.
Rozważane jest opcjonalnie rozszerzenie systemu satelitarnego o satelitę z radarem typu SAR oraz o  satelitę z aparaturą do badań naukowych lub środowiskowych, a dodatkowo wykonanie niezbędnych modyfikacji w Segmencie Naziemnym umożliwiających zarządzanie dodatkowymi misjami oraz ładunkami.
Szacowany koszy budowy konstelacji optycznej w latach 2021-2026 to blisko 600 mln zł, z których większość ma pochodzić z Krajowego Programu Odbudowy. Przygotowanie satelitów radarowego i naukowo-środowiskowego pochłonie kolejne 291 mln zł.
Pomoc finansowa dla polskich podmiotów naukowych i przemysłowych, które wyprodukują satelity i oprzyrządowanie do nich, będzie wynosiła 142 mln zł w ramach specjalnego programu wsparcia.
Niestety brakuje wyjaśnienia czy program MikroGlob będzie opierał się na projekcie pierwszego polskiego mikrosatelity obserwacyjnego o nazwie EagleEye, który realizują wspólnie Creotech Instruments S.A., Scanway Sp. z o.o. oraz Centrum Badań Kosmicznych PAN.
Źródło: MRPiT, GeoForum.pl
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/polska-konstelacja-obserwacyjna-mikroglob

Polska konstelacja obserwacyjna MikroGlob.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosjanie spalili nad naszymi głowami swój statek kosmiczny. Widać to na zdjęciach
2021-07-28

Radek Kosarzycki
Pirs to niewielki moduł Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, który od 2001 r. służył za śluzę powietrzną, do której regularnie cumowały rosyjskie statki załogowe Sojuz oraz transportowe Progress. 27 lipca 2021 r. Pirs spłonął w ziemskiej atmosferze.
Zakończenie misji Pirsa na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej związane jest z wystrzeleniem na orbitę modułu Nauka, który po wielu przebojach (zarówno na Ziemi przez ostatnie 15 lat, jak i na orbicie przez ostatnich kilka dni) już w czwartek 29 lipca 2021 r. przycumuje do tego samego portu stacji kosmicznej, przy którym do teraz znajdował się Pirs.
Po ustabilizowaniu modułu Nauka na orbicie, w poniedziałek 26 lipca podjęto decyzję o odcumowaniu statku Pirs od stacji kosmicznej. Wraz ze statkiem transportowym Progress, moduł odłączył się od stacji i stopniowo zaczął opadać w kierunku atmosfery ziemskiej.
Wkrótce potem rosyjska agencja kosmiczna Roskosmos poinformowała na Twitterze, że para Pirs+Progress spłonęła w atmosferze, a nieliczne szczątki spadły do Oceanu Spokojnego. Do wpisu załączyła zdjęcie wchodzącego w atmosferę statku kosmicznego.
Jak jednak zauważył na Twitterze Daniel Fischer zdjęcie dołączone do posta przez Roskosmos przedstawiało wchodzący w atmosferę statek Progress, ale dziesięć lat wcześniej.
Tymczasem, europejski astronauta Thomas Pesquet przebywający aktualnie na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej faktycznie sfotografował wejście Pirsa i Progressa w atmosferę ziemską. I widok jest spektakularny.
Tak czy inaczej, lepiej, że w tym tygodniu mogliśmy obserwować ognistego Pirsa, a nie ognistą Naukę, choć przez chwilę takie ryzyko istniało. Teraz pozostaje jedynie trzymać kciuki za udane cumowanie nowego modułu do stacji kosmicznej. Manewr zaplanowany jest na czwartek, 29 lipca 2021 r.
https://spidersweb.pl/2021/07/pirs-splonal-w-atmosferze.html

Rosjanie spalili nad naszymi głowami swój statek kosmiczny. Widać to na zdjęciach.jpg

Rosjanie spalili nad naszymi głowami swój statek kosmiczny. Widać to na zdjęciach2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prekonsultacje Krajowego Programu Kosmicznego na lata 2021- 2026
2021-07-28.
Do 16 sierpnia br. można zgłaszać uwagi (prekonsultacje społeczne) do Krajowego Programu Kosmicznego na lata 2021-2026, opublikowanego przez Ministerstwo Rozwoju Pracy i Technologii. Jest to jeden z najważniejszych dokumentów dla polskiego sektora kosmicznego, wskazujący m.in. kierunki jego rozwoju oraz źródła finansowania na najbliższe 5 lat. Za wdrożenie KPK i jego monitorowanie odpowiada Polska Agencja Kosmiczna.
Projekt Krajowego Programu Kosmicznego został opracowany pod kierownictwem Ministra Rozwoju, Pracy i Technologii oraz przy współpracy przedstawicieli poniższych instytucji:
?    Ministra Nauki i Edukacji;
?    Ministra Obrony Narodowej;
?    Ministra Cyfryzacji;
?    Centrum Badań Kosmicznych PAN;
?    Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego (ZPSK);
?    Stowarzyszenia Polskich Profesjonalistów Sektora Kosmicznego (SPPSK);
?    Polskiej Agencji Kosmicznej.
 
Obowiązek przygotowania Krajowego Programu Kosmicznego wynika z Polskiej Strategii Kosmicznej (PSK) przyjętej przez rząd w 2017 r. Określa ona cel Programu, czyli zbudowanie systemu optymalnych narzędzi wsparcia doradczego, finansowego i edukacyjnego dla sektora kosmicznego i instytucji realizujących oraz wspierających polską politykę kosmiczną.
Zgodnie ze PSK, Krajowy Program Kosmiczny powinien być instrumentem wielonarzędziowym (w ramach programu będą dostępne różne rodzaje pomocy, np. dotacje, granty, dofinansowania/uzupełnienia wkładów, pożyczki, poręczenia, konsultacje, szkolenia), wielobudżetowym (suma kwot potrzebnych na realizację programu będzie pochodzić między innymi z wydzielonego zadania w budżecie państwa oraz z budżetów poszczególnych resortów, wkładów własnych beneficjentów, środków UE, Krajowego Programu Odbudowy i Zwiększania Odporności) i wieloinstytucjonalnym (w jego wdrażanie będzie zaangażowanych wiele instytucji; za wdrażanie poszczególnych działań będą odpowiedzialne różne instytucje).
W opublikowanym projekcie Krajowego Programu Kosmicznego określono 4 priorytety realizacji:
Priorytet I:
Budowa zdolności konstruowania i wynoszenia obiektów kosmicznych.  Dotyczy  to  zarówno  samodzielnej  budowy  niewielkich satelitów, jak i wytwarzania komponentów do dużych misji międzynarodowych. W tym celu niezbędne staje się wsparcie badań naukowych, rozwoju kadr oraz technologii kosmicznych, a także powstawania nowych przedsiębiorstw.
Priorytet II:
Budowa Systemu Satelitarnej Obserwacji Ziemi MikroGlob System składał się będzie z  segmentu  kosmicznego  (satelitów) i  segmentu  naziemnego (stacji kontroli misji). Jego celem będzie zapewnienie  autonomicznej  zdolność do dostarczania wysokorozdzielczych zobrazowań satelitarnych dla użytkowników związanych z sektorem  bezpieczeństwa  i  obronności  państwa  oraz  w  celu  zaspokojenia  potrzeb  w  tym  zakresie administracji publicznej.
Priorytet III:
Budowa Narodowego Systemu Informacji Satelitarnej, NSIS. Obecnie  Polska maSPPSK  dostęp  do  danych  satelitarnych z  unijnego  systemu  satelitarnego Copernicus. Dane te są wykorzystywane w do celów naukowych,  gospodarczych, administracyjnych  i  obronnych, ale jeszcze w niewielkim stopniu. Niezbędne staje się zapewnienie możliwości wykorzystania danych również z polskiej konstelacji MikroGlob i z satelitów komercyjnych. Integracja istniejącej, jej rozbudowa oraz  rozwój  nowej infrastruktury, służącej  gromadzeniu,  przetwarzaniu i udostępnianiu danych i produktów obserwacji Ziemi, umożliwi poszerzenie zakresu dostępnych produktów i usług, udostępnianych zarówno publicznie, jak i komercyjnie.
Priorytet IV:
Rozbudowa Narodowego Systemu Bezpieczeństwa Kosmicznego Powstający system będzie wykorzystywany do ostrzegania  przez  zagrożeniami  związanymi  z możliwymi  zderzeniami  obiektów  kosmicznych,  spadku  na  Ziemię  szczątków  statków  kosmicznych bądź ciał niebieskich oraz gwałtownego wzrostu aktywności Słońca (tzw. pogoda kosmiczna). Obecnie system  składa  się  z  naziemnych  sensorów  obserwujących  niebo,  będących  w  posiadaniu  różnych podmiotów.  Polska  Agencja  Kosmiczna  zbiera  te  dane  i  dzieli  się  nimi  z  innymi  członkami  unijnego konsorcjum  EU  SST  (ang.  Satellite  Surveillance  and  Tracking).  Dzięki  temu  Polska  ma  dostęp  do danych całego konsorcjum. Dla skutecznego działania systemu niezbędna staje się rozbudowa systemu sensorów obserwacji przestrzeni kosmicznej (naziemnych i kosmicznych), gdyż liczba wystrzeliwanych w ostatnich latach satelitów rośnie lawinowo.
Polska Agencja Kosmiczna jest odpowiedzialna za wdrażanie i monitorowanie Krajowego Programu Kosmicznej przy ścisłej współpracy z innymi resortami. W realizację programu zaangażowani będą przedsiębiorcy z sektora kosmicznego, środowiska naukowe i organizacje pozarządowe.
Prace nad projektem można śledzić na stronie:
Źródło: POLSA
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/prekonsultacje-krajowego-programu-kosmicznego-na-lata-2021-2026

Prekonsultacje Krajowego Programu Kosmicznego na lata 2021- 2026.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potrzebne są obserwacje super-wybuchu V627 Peg
2021-07-28.
W dn. 20 lipca 2021 r. na portalu AAVSO ukazał się alert nr 747, w którym astronom Christian Knigge zgłosił pilną potrzebę obserwacji rzadkiego super-wybuchu nowej karłowatej V627 Peg przez miłośników astronomii. Potrzebne są zarówno obserwacje fotometryczne (CCD, lustrzankowe, wizualne) jak i spektroskopia amatorska. Kampania obserwacyjna, w którą zaangażowane są również satelitarne teleskopy rentgenowskie i radioteleskopy, potrwa przynajmniej przez najbliższy miesiąc. Jest to trzeci super-wybuch tej nowej karłowatej od czasu jej odkrycia w 2010 roku.

 
1. Nowe karłowate z garbami
Gwiazdy zmienne kataklizmiczne są ciasnymi układami podwójnymi składającymi się z białego karła (główny składnik układu) i małomasywnej gwiazdy (wtórny składnik układu). Wokół głównego składnika tworzy się dysk akrecyjny w wyniku wypływu masy przez powierzchnię Roche?a ze składnika wtórnego.

Podklasą układów kataklizmicznych są nowe karłowate, w których obserwuje się wybuchy polegające na nagłym uwolnieniu się energii grawitacyjnej. Podczas fazy spokojnej następuje powolna akumulacja materii w dysku, która szybko jest akreowana na białego karła podczas ?wybuchu?, gdy w krótkim czasie następuje uwolnienie ogromnej ilości energii grawitacyjnej. Za nagłe włączenie gwałtownej akrecji odpowiadają niestabilności w dysku.

Nowe karłowate dzieli się na kilka typów, które określa się nazwami typowych obiektów. Na ogół wybuchy nowych karłowatych trwają kilka dni dla typu U Gem i SS Cyg. Natomiast typ SU UMa nowych karłowatych wykazuje mniej częste ?super-wybuchy?, które trwają kilka tygodni. Super-wybuchy charakteryzują się osobliwą modulacją jasności w kształcie garbu o amplitudzie poniżej 1m, która pojawia się krótko po maksimum jasności i występuje aż do początku fazy spokojnej.

Nowe karłowate typu WZ Sge są podgrupą zmiennych SU UMa, w których przerwy pomiędzy super-wybuchami wynoszą od kilku lat do nawet dziesięcioleci.
Supergarby (ang. superhumps) dla zmiennych typu WZ  Sge ewoluują od ?wczesnych supergarbów? (ang. early superhumps) w pobliżu maksimum jasności (dwa garby o okresie bardzo bliskim okresowi orbitalnemu).
W późniejszym okresie pojawiają się ?zwykłe supergarby? (ang. ordinary superhumps) z ?jedno-garbną? modulacją jasności o okresie o kilka procent dłuższą niż okres orbitalny.
Wreszcie kilka dni po gwałtownym spadku jasności po fazie plateau super-wybuchu (przykład takiego spadku jasności dla V627 Peg około 30 dni po maksimum pokazano na rys.1) pojawiają się ?późne supergarby? (ang. late superhumps), które mogą trwać nawet przez kilkaset cykli orbitalnych układu już  po zakończeniu super-wybuchu.
2. Dotychczasowe super-wybuchy V627 Peg
Nowa karłowata V627 Peg została odkryta podczas super-wybuchu w 2010 roku niezależnie przez japońskich miłośników astronomii Yi (zdjęcia wykonane lustrzanką cyfrową) i Kaneko. Rys.1 przedstawia krzywą blasku z tego super-wybuchu, na której obserwacje Yi przed maksimum jasności zaznaczono czarnymi kropkami 10.8m i 8.4m.
Super-wybuch w 2010 roku był intensywnie obserwowany przez grupę astronomów słowackich i rosyjskich astronomów pod kierunkiem D. Chochol [4]. Podczas tego super-wybuchu średnia jasność V627 Peg spadła o 2m w ciągu 13 dni od maksimum jasności, a po około 140 dniach osiągnęła jasność w fazie spokojnej (V~16.0m). Z obserwacji tego super-wybuchu astronomowie oszacowali okres orbitalny układu oraz masę składnika wtórnego (gwiazda która traci masę na rzecz białego karła) na zaledwie ~0.09 M?. Jest to więc już prawie brązowy karzeł, ponieważ w obiekcie poniżej ~0.08 M? jest za niska temperatura do podtrzymania reakcji jądrowych.
W bazie danych AAVSO VSX okres orbitalny układu V627 Peg wynosi 0.05452 dnia, czyli 78.51 minut.
Zaobserwowano super-wybuch tej nowej karłowatej również w 2014 r. Ale najnowszy super-wybuch z lipca 2021 r. jest pod specjalnym nadzorem, ponieważ przynajmniej do końca sierpnia będzie trwała międzynarodowa kampania obserwacyjna super-wybuchu V627 Peg w wielu zakresach widma (X, daleki UV, zakres optyczny, radiowy) ? szczegóły poniżej.

3. Międzynarodowa akcja obserwacyjna super-wybuchu V627 Peg w 2021 roku
Pilną potrzebę obserwacji rzadkiego wybuchu nowej karłowatej V627 Peg zgłosił w dn. 20 lipca 2021 r. na portalu AAVSO brytyjski astronom Christian Knigge (University of Southampton) - szczegóły w alercie AAVSO nr 747 [1]. Jest on wybitnym badaczem układów kataklizmicznych.
Do znalezienia tego obiektu na niebie może posłużyć poniższa mapka ? rys.2:
UWAGA!
Zaledwie 2.5? na pn-zach od V627 Peg jest gwiazda o jasności V=15.1m. Należy być uważnym przy identyfikacji, gdy V627 Peg znacznie osłabnie. V 627 Peg szybko porusza się po niebie i względem optycznego towarzysza porusza się na niebie w kierunku pn-wsch.
 

Koordynator tej akcji dr Ch. Knigge wyjaśnia cel obserwacji V627 Peg podczas super-wybuchu w 2021 r.:

Aktualnie prowadzimy kampanię obserwacyjną w wielu pasmach, obejmująca zakres radiowy, optyczny, ultrafioletowy i rentgenowski spoza Ziemi. Szczególnie interesujący jest fakt, że to jest jeden z najbliższych obiektów tego typu, co oznacza duże prawdopodobieństwo dokładnego monitorowania we wszystkich z tych długości fal ? uwzględniając nawet zakres radiowy! Oznacza to, że będziemy w stanie połączyć różne charakterystyczne cechy z długością fal. Na przykład wiemy, że w zakresie radiowym zazwyczaj obserwuje się rozbłyski (prawdopodobnie spowodowane pojawianiem się i znikaniem dżetu) i byłoby niezwykłe dowiedzieć się, czy łączy się to z innymi właściwościami, np. z rozwojem super-garbów lub zmianami kolorów w zakresie optycznym, czy rentgenowskim.

Zachęcamy obserwatorów, aby przystąpić do tej kampanii jak najszybciej i uzyskać możliwie najlepsze pokrycie obserwacjami. Ponieważ obiekt jest tak jasny, że przynajmniej niektórzy obserwatorzy powinni mieć możliwość robienia zdjęć z dużą kadencją w wielu zakresach i to byłoby fantastyczne (duża kadencja oznacza faktycznie, że należy fotografować tak często jak to tylko jest możliwe bez istotnego wzrostu szumów odczytu. Na przykład ważne byłyby serie zdjęć naświetlanych przez mniej więcej sekundy). Wielo-zakresowość jest zalecana, ponieważ jesteśmy szczególnie zainteresowani zmianami kolorów.

Jesteśmy szczególnie zainteresowani zmianami w wielu długościach fali tego układu, gdy powraca do stanu spokojnego. Obecnie obserwujmy w zakresie rentgenowskim i ultrafioletowym za pomocą obserwatorium satelitarnego SWIFT i kilku radioteleskopów , które powinny umożliwić śledzenie, czy jest jakiś dżet w układzie podczas wybuchu i jak się zmienia. Chcielibyśmy odpowiedzieć na pytania w rodzaju: czy pojawienie się/zanik dżetu jest związany ze zjawiskami w innych zakresach, np. pojawienie się linii emisyjnych podczas zaniku lub nawet szczególnego rodzaju oscylacji w fotometrii optycznej lub może zmiany barwy układu w zakresie optycznym.

Kampania obserwacyjna z użyciem satelity SWIFT będzie trwała przynajmniej 30 dni, więc będą ważne jakiekolwiek dane zebrane w tym okresie. Zachęcamy do spektroskopii i dwubarwnej fotometrii (np. BV) o dużej kadencji tych obserwatorów, którzy mają takie możliwości. Jednak każde dane obserwacyjne będą przydatne, aby odtworzyć ewolucję układu w zakresie optycznym.

Największy priorytet mają obserwacje w filtrach astronomicznych w następującej kolejności: V i B. Przydatne będą również obserwacje bez filtrów (CV) odniesione do poziomu jasności V gwiazdy porównania oraz fotometria lustrzankowa DSLR (TG, TB, TR). Przydatne będą również obserwacje wizualne, jako uzupełnienie krzywej blasku.
Obserwacje należy raportować na portalu AAVSO:
    ? fotometria/wizualne obserwacje - https://www.aavso.org/webobs
    ? spektroskopia - https://www.aavso.org/apps/avspec/
 
Aktualne (do 28 lipca 2021 r.!) obserwacje super-wybuchu V627 Peg z 2021 r. prezentuje rys.3.
4. Jak dalej może ewoluować krzywa blasku V627 Peg ?
Nowa karłowata osiągnęła V627 Peg osiągnęła największą jasność V~9.7m w dniu 19 lipca 2021r. i obecnie po około 10 dniach spadła do V~11.0m (szczegóły na rys.3). Bardzo niepewną prognozę tego zjawiska może dać krzywa blasku super-wybuchu V627 Peg z 2010 r. pokazana na rys.1.
W ciągu kilkunastu dni powinna zakończyć się faza mniej więcej stałej jasności (tzw. plateau) w krzywej blasku i powinien nastąpić szybki spadek o kilka magnitudo.
Ale jak faktycznie będzie, to pokażą dalsze obserwacje. Zachęcam do obserwacji!
 

Opracowanie: Ryszard Biernikowicz

Więcej informacji:
[1] AAVSO ?Alert Notice 747: V627 Peg photometry and spectroscopy requested? - https://www.aavso.org/aavso-alert-notice-747
[2] Forum AAVSO ?V627 Peg observing campaign? - https://www.aavso.org/v-627-peg-campaign
[3] Forum BAA ?Outburst of the WZ Sge star V627 Peg? - https://britastro.org/node/26096
[4] D. Chochol i inni (2012) ?Photometric investigation of the dwarf nova Pegasi 2010 ? a new WZ Sge-type object? - http://articles.adsabs.harvard.edu/pdf/2012CoSka..42...39C

Źródło: AAVSO
Na ilustracji przykładowe (z dn. 19-20 lipca 2021r.) multi-zakresowe (barwy: B,V,I, SG,SI) obserwacje fotometryczne podczas trwającego super-wybuchu nowej karłowatej V627 Peg. Obserwacje zostały wykonane przez miłośników astronomii. Podczas tego super-wybuchu w krzywej blasku V627 Peg obserwuje się tzw. supergarby, czyli modulacje jasności o amplitudzie ~0.2m-0.3m i okresie porównywalnym z okresem orbitalnym (P~1.3 godz). Źródło LCG AAVSO
Rys.1. Krzywa blasku V627 Peg (filtry U, B, V, R) podczas super-wybuchu w 2010 roku. Na rysunku oznaczono okres występowania modulacji jasności w postaci zwykłych supergarbów (ang. ordinary superhumps) oraz późnych supergarbów (ang. late superhumps). Czerwona kropki prezentują średnią jasność podczas obecnego wybuchu (V ~9.7m- maksimum jasności w dn. 19 lipca 2021r. , V ~11.0m ? jasność w dn. 28 lipca 2021r.). Oprac. na podstawie [4]

Rys.2. Mapka AAVSO okolicy V627 Peg o polu widzenia 0.5°. Gwiazda zmienna jest oznaczona otwartym kółkiem w centrum. Zaledwie 2.5? na pn-zach od V627 Peg znajduje się gwiazda o jasności V=15.1m. Źródło: AAVSO
UWAGA!
Zaledwie 2.5? na pn-zach od V627 Peg jest gwiazda o jasności V=15.1m. Należy być uważnym przy identyfikacji, gdy V627 Peg znacznie osłabnie. V 627 Peg szybko porusza się po niebie i względem optycznego towarzysza porusza się na niebie w kierunku pn-wsch.
Rys.3. Krzywa blasku V627 Peg w barwach B,V i SG,SR (filtry najnowocześniejszego systemu fotometrycznego Sloan?a) podczas obecnego super-wybuchu w 2021 r. Są to obserwacje zaraportowane przez obserwatorów z całego świata do bazy AAVSO. Na ogólne zmiany jasności (górny panel) nakładają się modulacje jasności o okresie zbliżonym do okresu orbitalnego układu, czyli tzw. ?supergarby? w krzywej blasku podczas ?super-wybuchu? (dolny panel). Okres orbitalny V627 Peg wynosi ~0.05452 dnia (~1.3 godz. / 79 minut). Źródło: LCG AAVSO

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/potrzebne-sa-obserwacje-super-wybuchu-v627-peg

Potrzebne są obserwacje super-wybuchu V627 Peg.jpg

Potrzebne są obserwacje super-wybuchu V627 Peg2.jpg

Potrzebne są obserwacje super-wybuchu V627 Peg3.jpg

Potrzebne są obserwacje super-wybuchu V627 Peg4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypełnianie braków za pomocą uczenia maszynowego
2021-07-28
Satelita Gaia wykonuje najdokładniejsze jak dotąd pomiary ruchu gwiazd. Konkretnie, mierzy pozycje, prędkości i paralaksy gwiazd na całym niebie. Są to niezwykle przydatne informacje, ale nie dają one pełnego obrazu ruchu gwiazd. Na przykład, jak gwiazdy poruszają się wzdłuż naszej linii widzenia?
Nie na wszystkich wymiarach
Obecnie, Gaia zwraca ?astrometrię 5D? dla większości obserwowanych gwiazd, która składa się z dwóch współrzędnych położenia, dwóch prędkości i paralaksy. Na podstawie tych danych przeprowadzono już wiele badań naukowych, takich jak badanie pochodzenia strumieni gwiazd otaczających Drogę Mleczną.

Jednak większość astrometrii dostarczanej przez Gaia jest ograniczona do płaszczyzny nieba, co oznacza, że nie widzimy, jak gwiazdy poruszają się wzdłuż naszej linii widzenia ? to znaczy, czy poruszają się w naszym kierunku, czy też oddalają od nas. To sprawia, że niektóre fascynujące nauki, takie jak mapowanie subtelnych struktur gwiazdowych i struktur ciemnej materii w Drodze Mlecznej są poza zasięgiem. Badania spektroskopowe mogą dać nam prędkości w linii widzenia, ale są one czasochłonne i ograniczone objętością przestrzeni, którą mogą pokryć. Dodatkowo, niewiele badań spektroskopowych pokrywa się z obszarem obserwowanym przez Gaia.

Nie wszystko jest jednak stracone! Najnowsze badania przeprowadzone przez Adrianę Dropulic (Uniwersytet Princeton) pokazują, w jaki sposób uczenie maszynowe może być wykorzystane do przewidywania prędkości w linii prostej dla gwiazd w astrometrii 5D z Gaia.

Trening sieci neuronowej
Aby rozwinąć swoją technikę uczenia maszynowego, Dropulic i jej współpracownicy zaczęli od publicznie dostępnego katalogu próbnych danych Gaia, które zawierały prędkości w linii widzenia. Dodali również gwiazdy podobne do tych w Gaia-Enceladus, które pojawiają się, gdy wykreśla się prędkości. Katalog próbny obejmował przestrzeń w promieniu około pięciu kiloparseków (16 000 lat świetlnych) od Słońca i zawierał około 75 mln gwiazd. Katalog został następnie podzielony na zbiory treningowe, walidacyjne i testowe, z których pierwszy przyjmował prawdziwą próbkę Gaia, zawierającą informacje o prędkościach w linii widzenia, czyli informacje ?6D?.

Następnie Dropulic i współpracownicy wytrenowali sieć neuronową, aby przewidzieć prędkość danej gwiazdy w linii widzenia i związaną z nią przypadkowość. Ważnym zastrzeżeniem tej metody jest to, że nie ma ona na celu niemal idealnego odgadnięcia prędkości w linii widzenia dla pojedynczej gwiazdy. Celem jest raczej uzyskanie rozsądnego oszacowania rozkładu prędkości dla całej grupy gwiazd.

Przejście od próbnych danych
Zaletą posiadania danych wyjściowych sieci było to, że Dropulic i jej współpracownicy byli w stanie skonstruować rozkłady prędkości ?próbkowane błędem?, które są tworzone przez uśrednienie wielu przewidywań prędkości i niepewności dla pojedynczej gwiazdy i powtórzenie dla całego rozkładu. Te rozkłady prędkości z próbkowaniem błędów okazały się bliższe rozkładom rzeczywistym niż rozkładom przewidywanym.

Następnym krokiem w tej pracy jest trenowanie sieci neuronowej na rzeczywistym katalogu danych Gaia, a także zbadanie bardziej odległych regionów Drogi Mlecznej. Nadchodzące trzecie wydanie danych z Gaia będzie zawierało około 30 mln gwiazd z pełną astrometrią 6D, więc nie minie dużo czasu, zanim ta metoda uczenia maszynowego będzie mogła zostać wprowadzona w życie.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AAS

Urania
Wizja artystyczna sondy kosmicznej Gaia. Źródło: ESA
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/07/wypenianie-brakow-za-pomoca-uczenia.html

Wypełnianie braków za pomocą uczenia maszynowego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znaleziono meteoryt starszy od Ziemi
2021-07-28.
Kruchy kawałek skały znaleziony na polu w Anglii w marcu 2021 r. to rzadki meteoryt pochodzący z najwcześniejszych czasów istnienia Układu Słonecznego. Okaz jest datowany na około 4,6 miliarda lat, czyli jest starszy, niż nasza planeta.
Meteoryt został znaleziony w Gloucestershire przez Dereka Robsona, mieszkańca Loughborough w Anglii pracującego w East Anglian Astrophysical Research Organization (EAARO). Zgodnie z opisem znaleziska przedstawionym przez Uniwersytet Loughborough, meteoryt leżał na polu w zagłębieniu pozostawionym przez odcisk końskiej podkowy.
Znaleziony meteoryt jest wyjątkowy. Należy do kategorii chondrytów węglistych, które stanowią zaledwie od 4% do 5% meteorytów znajdowanych na Ziemi. Meteoryty te pochodzą z pasa planetoid między Marsem a Jowiszem. To najstarsze obiekty w Układzie Słonecznym. Co ciekawe, często zawierają one związki organiczne lub związki węgla, w tym aminokwasy, które stanowią podstawowy budulec życia. Rodzi to pytania, czy te antyczne skały zawierają wskazówki na temat pojawienia się życia Układzie Słonecznym.
Meteoryt to nazwa części komety lub planetoidy, która wpada w ziemską atmosferę i przetrwa, aby uderzyć w powierzchnię. Meteoryty dzielą się na trzy kategorie: kamienne, żelazno-kamienne i żelazne. Meteoryty kamienne, jak sama nazwa wskazuje, są wykonane z materiału skalnego, który nie różni się zbytnio od tego, z czego zbudowana jest nasza planeta. Obiekty te są najczęstszym rodzajem meteorytów. Uważa się, że reprezentują pozostałości po powstaniu Układu Słonecznego. Takie meteoryty często zawierają związki organiczne, węgiel, a czasem nawet ślady wody, co sugeruje, że składniki konieczne do istnienia życia mogły powstać przed narodzinami naszego świata. Meteoryty żelazne zawierają głównie żelazo i nikiel, podczas gdy meteoryty żelazno-kamienne, są wykonane zarówno z materiałów skalnych, jak i metalicznych. Niektóre ze znanych nam meteorytów pochodzą z Księżyca lub Marsa, pozwalając uzyskać wgląd budowę i historię różnych ciał w Układzie Słonecznym.
W przeciwieństwie do innych meteorytów, okaz znaleziony w Anglii nie doświadczył gwałtownych zderzeń ani nie był poddany działaniu wysokich temperatur towarzyszących formowaniu się planet i księżyców Układu Słonecznego. Najwyraźniej przez cały czas swojego istnienia, począwszy od zamierzchłej przeszłości, zanim powstały planety, spędził nietknięty gdzieś na spokojnej orbicie. Następnie stał się częścią pasa planetoid, aby ostatecznie przybyć na Ziemię, dając nam rzadką okazję do zbadania kawałka naszej najbardziej odległej przeszłości.
Znaleziony przez Dereka Robinsona meteoryt jest mały, ma kolor węgla drzewnego i jest kruchy. Można go porównać do kawałka kruszącego się betonu. Składa się głównie z minerałów, takich jak oliwin i krzemiany warstwowe, a także z okrągłych ziaren zwanych chondrami. Chondry powstają gdy zimna skała w przestrzeni kosmicznej nagle zostaje rozgrzana do stanu częściowego stopnienia, czyli do temperatury około 1550°C. Gdy skała ulega następnie bardzo szybkiemu schłodzeniu, roztopione minerały twardnieją, przybierając formę kulistych skupień krystalicznych.
Niezmiernie ciekawym odkryciem jest to, że skład tego meteorytu jest inny niż wszystko, co można znaleźć na Ziemi, łącznie z innymi meteorytami. Być może budowa tego okazu wynika z nieznanych nam procesów chemicznych i fizycznych, które zachodziły w najwcześniejszych dniach istnienia Układu Słonecznego, a których nigdy wcześniej nie dostrzeżono w innych próbkach meteorytów.
Badanie meteorytu jest wciąż w początkowej fazie. Naukowcy z Uniwersytetu Loughborough i EAARO wykorzystują mikroskopię elektronową do badania jego powierzchni z dokładnością do nanometra (miliardowej części metra). W użyciu są także techniki zwane spektroskopią wibracyjną i rentgenografią strukturalną. Spektroskopia wibracyjna to nieniszcząca metoda charakteryzowania i identyfikacji związków, która działa poprzez pomiar ich drgań. Każdy związek ma unikalny wzór drgań, co pozwala jego identyfikację. Metodą nieniszczącą jest również rentgenografia strukturalna, która dostarcza szczegółowych informacji o strukturze krystalograficznej, składzie chemicznym i właściwościach fizycznych badanych materiałów.
Jeśli zespół będzie w stanie potwierdzić obecność aminokwasów w próbce, odkrycia te mogą ujawnić nowe informacje o tym, jak wczesna geochemia Układu Słonecznego przygotowała grunt pod powstanie życia.
 
Opracowanie: Joanna Molenda-Żakowicz

Na ilustracji: Chondryt węglowy znaleziony w Anglii w marcu 2021 r. Źródło: Derek Robson/The Loughborough Materials Characterization Centre
Wizja artystyczna Układu Słonecznego. Zaznaczony jest pas planetoid między Marsem a Jowiszem. Źródło: NASA

?Black Beauty? to meteoryt pochodzący z Marsa. Szacuje się, że ma dwa miliardy lat. Black Beauty zawiera najwięcej wody ze wszystkich marsjańskich meteorytów znalezionych na Ziemi. Źródło: Wikimedia Commons

Trzy ujęcia meteorytu znalezionego w Anglii w marcu 2021 r. Źródło: Derek Robson/The Loughborough Materials Characterization Centra

Zdjęcie wykonane za pomocą mikroskopu elektronowego pokazujące związki mineralne w postaci kulek nazywanych chondrami, które znajdują się meteorycie. Źródło: Loughborough Materials Characterization Centra

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/znaleziono-meteoryt-starszy-od-ziemi

Znaleziono meteoryt starszy od Ziemi.jpg

Znaleziono meteoryt starszy od Ziemi2.jpg

Znaleziono meteoryt starszy od Ziemi3.jpg

Znaleziono meteoryt starszy od Ziemi4.jpg

Znaleziono meteoryt starszy od Ziemi5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co wiemy o polskim sektorze kosmicznym?
2021-07-29. Krzysztof Kanawka
Ciekawe wnioski z wersji ?0.8? Krajowego Programu Kosmicznego.
W opublikowanym niedawno projekcie Krajowego Programu Kosmicznego w wersji ?0.8? znalazło się kilka ciekawych informacji o polskim sektorze kosmicznym. Warto się im przyjrzeć.
Polska od 2004 roku jest członkiem Unii Europejskiej (UE) i od 2012 roku jest członkiem Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Zarówno UE jak i ESA realizują swoje działania w sektorze kosmicznym ? przykładem mogą być duże programy Copernicus i Galileo.
Od momentu wejścia Polski do ESA obserwujemy wyraźny wzrost krajowej branży kosmicznej. Projekty B+R ? oraz w niektórych przypadkach wdrożeniowe ? realizują różne typy podmiotów: biura zagranicznych spółek, duże grupy przemysłowe, małe i średnie przedsiębiorstwa (SME), nowo powstałe spółki (startupy), uczelnie oraz jednostki naukowe/badawcze.
Pomimo zauważalnego rozwoju branży kosmicznej w Polsce brakuje podsumowań. Co się udało? Jak dużo przetargów udało się zrealizować? Jakie spółki zyskały najwięcej z obecności Polski w ESA?
Na IAC 2019 zespół Blue Dot Solutions przygotował autorską analizę polskiego sektora kosmicznego, opartą częściowo o ankietę dla podmiotów z tej branży. Była to pierwsza tego typu analiza na temat Polski, której wyniki powszechnie zaprezentowano. Ta analiza bazowała na dostępnych danych, które w wielu dziedzinach były bardzo fragmentaryczne.
W 2020 roku ESA przygotowała analizę na temat polskiego sektora kosmicznego. Ta analiza nosi tytuł Analysis of Industrial participation of Polish industry to ESA Programmes 2015-1Q2020 i nosi datę 1 października 2020. Z dostępnych informacji wynika, że analiza nie jest powszechnie dostępna i została jedynie udostępniona podmiotom rządowym. Niemniej jednak część informacji o polskim sektorze kosmicznym z lat 2015 ? 2020 niedawno została zaprezentowana w wersji ?0.8? Krajowego Programu Kosmicznego (KPK).
Z danych zaprezentowanych w wersji ?0.8? KPK wynika, że:
?    W lipcu 2021 zarejestrowanych w systemie ESA było 380 podmiotów z Polski, z czego 79% to przedsiębiorstwa (a 40% z nich to SME). Pozostałe 21% to krajowe centra B+R i uczelnie
?    Pomiędzy 2015 a pierwszym kwartałem 2020 łącznie 156 przedsiębiorstw uczestniczyło w jakiejś formie w projektach ESA
?    Zakończony w 2019 roku program Polish Industry Incentive Scheme (PLIIS) przyniósł 210 projektów o łącznej wartości 58 M EUR.
?    Łącznie zaś do końca 2019 roku w Polsce zakontraktowano projekty o wartości 143 M EUR (wliczając w to powyżej opisany PLIIS)
?    Pięć głównych podmiotów reprezentuje mniej więcej 43% wszystkich kontraktów z Polski w ramach ESA do pierwszego kwartału 2020. Są to: SENER (ok 11%), CloudFerro (ok 10%), Astri Polska (ok 8%), Centrum Badań Kosmicznych (CBK PAN, ok 7%) oraz GMV (ok 6%).
?    Około 71% wszystkich kontraktów przypadło dla 15 podmiotów, które zostały podzielone na cztery grupy (firmy międzynarodowe: SENER, GMV, Airbus Polska czy Mobica, lokalne firmy spoza segmentu SME: Astri Polska i Śląskie Centrum Naukowo ? Technologiczne Przemysłu Lotniczego, krajowe SME: CloudFerro, Astronika, Creotech Instruments, Eversis, ITTI, SpaceForest, Sybilla Technologies oraz instytuty badawczo-rozwojowe: CBK PAN i Instytut Lotnictwa)
?    Około 31% kontraktów jest realizowanych przez SME
Jakie płyną z tego wnioski? ESA uważa, że szeroko rozwijane są kompetencje wokół branży downstream w tematyce Obserwacji Ziemi (EO). Jest to wg ESA najbardziej dojrzała część polskiego sektora kosmicznego. Wsparcia nadal wymaga dziedzina robotyki. Ważnym obszarem prac są struktury i uprzęże, które przynoszą ogólne elementy dla wielu misji ESA (w szczególności tych naukowych). Ponadto, systemy naziemne, w tym kontrola misji czy symulatory są także dobrze rozwinięte.
ESA uważa, że udział uniwersytetów i instytutów na poziomie 20% jest ?rozsądny?, choć zauważa, że kompetencje CBK PAN jak i Instytutu Lotnictwa powinny być szerzej komercjalizowane.
Podstawowy wniosek z tej analizy jest związany z finansowaniem: wszystkie składki Polski na szeroko pojęty ?kosmos? są zdecydowanie zbyt małe, by wyniki były wyraźnie zauważalne. Kwestia podniesienia składki do ESA jest od lat prezentowana przez różne środowiska, jednakże bez większego sukcesu.
Choć ESA uważa, że domena EO jest ?szeroko rozwijana? to z pewnością można pokusić się tutaj o komentarz, że wdrożenia aplikacji opartych o tego typu dane są nadal mocno ograniczone w Polsce. Dość mało także polskich wdrożeń w tej domenie poza naszym krajem jak i Europą. Ogólna wartość tego ?rynku? w innych analizach jest szacowana w Polsce na zaledwie kilkanaście milionów EUR ? a potencjał jest znacznie większy, choćby wynikający z wielkości państwa.
Warto się także pokusić o komentarz co do ?piętnastu największych graczy polskiej branży kosmicznej? ? czy są to już ?ustaleni i mocni? gracze czy też konkurencja pomiędzy nimi a pozostałą częścią branży kosmicznej w Polsce jest sprawą otwartą? Na ile jest możliwe wejście do tych ?mocnych? graczy nowych spółek, które dzięki zewnętrznemu finansowaniu inwestycyjnemu będą mogły podnieść poziom konkurencyjności polskiej branży kosmicznej?
Z kolei ?przegranym? wydaje się być branża pozycjonowania satelitarnego (GNSS) i powiązanych aplikacji ? Polska do ESA łoży niewielkie fundusze na tę dziedzinę w ramach ESA. Oznacza to, że polskie podmioty zainteresowane tworzeniem nowych produktów i aplikacji w tematyce GNSS muszą szukać finansowania z innych  źródeł.
(MRPIT)
https://kosmonauta.net/2021/07/co-wiemy-o-polskim-sektorze-kosmicznym/

Co wiemy o polskim sektorze kosmicznym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dramat na orbicie. Awaria rosyjskiego modułu obróciła kosmiczny dom o 45 stopni
2021-07-29.
Wczoraj (29.07) załoga Międzynarodowej Stacji Kosmicznej przeżyła chwile grozy, gdy rosyjski moduł zupełnie nieoczekiwanie odpalił silniki i obrócił kosmiczny dom o 45 stopni. Astronauci byli w szoku.
Po wykryciu wycieku powietrza z rosyjskiego modułu Zwiezda, astronauci myśleli, że już nic nie jest w stanie ich zaskoczyć. Bardzo się mylili. Otóż Rosyjska Agencja Kosmiczna dostarczyła im nowych, przerażających wrażeń na fali serii swoich porażek.
Kilka dni temu, Rosja wystrzeliła na orbitę nowy moduł o nazwie Nauka dla Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Po starcie okazało się, że doszło do awarii komputera pokładowego modułu, przez co nie można było uruchomić silników manewrujących.
To oznaczało, że moduł nie dotrze do kosmicznego domu, tylko wejdzie w atmosferę i spali się. Jednak inżynierom z Roskosmosu udało się wykorzystać silniki pomocnicze do zbliżenia się do Stacji, a następnie pomyślnie przycumować do niej wczorajszym popołudniem czasu polskiego.
Niestety, kilka godzin później, całkiem nieoczekiwanie komputer pokładowy modułu Nauka uruchomił silniki manewrujące, co doprowadziło do obrócenia się Międzynarodowej Stacji Kosmicznej o aż 45 stopni. Eksperci uważają, że system myślał, że znajduje się w fazie dokowania. Chociaż NASA poinformowała, że nie było bezpośredniego zagrożenia dla astronautów, to jednak sprawa wygląda nieco inaczej.
Taki manewr mógł skończyć się obniżeniem orbity ISS, i powolnym wejściem jej w atmosferę, gdzie mogłaby spłonąć. Nie obeszłoby się bez zorganizowania akcji ratunkowej dla astronautów. Jednak wszystko skończyło się pomyślnie, dzięki samym Rosjanom, którzy użyli statku Progress do ułożenia ISS do ?prawie? dawnej pozycji.
Mówimy ?prawie?, ponieważ nie do końca ta pozycja jest poprawna, co nie pozwala na przycumowanie Starlinera, czyli kapsuły od Boeinga. Miała ona na dniach dotrzeć do Stacji. Ze względu na problemy, trzeba będzie ten lot odłożyć w czasie.
Chociaż astronauci już odetchnęli z ulgą, to jednak już boją się, jakie kolejne wrażenia może zapewnić im pech, który ostatnio prześladuje rosyjski przemysł kosmiczny. Przypomnijmy, że załoga wciąż szuka dziury w rosyjskim module Zwiezda. Przez nią uchodzi życiodajny tlen w otchłań przestrzeni kosmicznej. Jest to bardzo ważna akcja, ponieważ to właśnie ten moduł jest bezpośrednio podłączony do nowej Nauki, więc astronauci muszą przez niego przechodzić.
Źródło: GeekWeek.pl/Roskosmos/NASA / Fot. Roskosmos
Nauka docking to the International Space Station
https://www.youtube.com/watch?v=czVgftR2HZA&t=309s

https://www.geekweek.pl/news/2021-07-29/dramat-na-orbicie-awaria-rosyjskiego-modulu-obrocila-kosmiczny-dom-o-45-stopni/

 

Dramat na orbicie. Awaria rosyjskiego modułu obróciła kosmiczny dom o 45 stopni.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do rosyjskiej części Międzynarodowej Stacji Kosmicznej dołączył moduł MLM-U Nauka
2021-07-29.
Do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej zadokował moduł MLM-U Nauka. To pierwszy nowy rosyjski moduł na ISS od czasu przyłączenia modułu Raswiet w 2010 roku. Rosjanie będą teraz dysponowali pierwszym dużym miejscem badawczym na stacji.
Moduł MLM-U Nauka zadokował do portu modułu Zwiezda 29 lipca 2021 r. o 15:29 czasu polskiego. Tym samym sukcesem zakończyła się jego podróż kosmiczna na ISS trwająca 9 dni oraz ponad 20 lat perypetii związanych z budową modułu.

Przebieg misji
Moduł MLM-U Nauka został wysłany za pomocą rakiety Proton-M na wstępną niską orbitę okołoziemską 21 lipca 2021 r. Lot przebiegł pomyślnie, a sam moduł po wypuszczeniu poprawnie rozłożył anteny komunikacyjne i panele słoneczne. Od tego czasu rozpoczął się lot do stacji, który ostatecznie miał zakończyć się dokowaniem 29 lipca.
W locie do stacji i przygotowywaniu modułu do pierwszych manewrów orbitalnych pojawiło się wiele problemów z różnymi systemami. Najbardziej palącym był ten związany z napędem modułu, który miał umożliwiać mu podnoszenie orbity i zbliżenie się do ISS. Innym problemem były błędy systemu nawigacyjnego Kurs-A, odpowiedzialnego za autonomiczne zbliżanie i dokowanie z kompleksem.
Okazało się, że prawdopodobnie w wyniku usterki oprogramowania zbyt wcześnie doprowadzono do wyrównania ciśnień między różnymi zbiornikami paliwowymi w układzie napędowym. To wyłączyło początkowo z użycia główne silniki DKS. Udało się jednak zrealizować awaryjny plan, w którym manewry orbitalne przeprowadzane były najpierw z użyciem mniejszych, a potem z użyciem głównych silników.
Gdy ustabilizowano sytuację z pozycją orbitalną modułu i działaniem systemu napędowego, przystąpiono do dalszych przygotowań. 26 lipca od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej oddokował statek towarowy Progress MS-16, a wraz z nim od stacji odłączono moduł Pirs.
Pirs była stosunkowo małą śluzą powietrzną w rosyjskiej części stacji, z której korzystano podczas wychodzenia na spacery kosmiczne i do której dokowały rosyjskie statki załogowe Sojuz i towarowe Progress. Moduł Pirs był na stacji od 2001 r. i jest pierwszym modułem, który został z niej usunięty. W jego miejsce w porcie Zwiezda zadokował właśnie moduł Nauka.
W serii kolejnych manewrów 27 i 28 lipca moduł MLM-U Nauka wszedł na orbitę spotykającą się z ISS. Dalsze manewry w operacji zbliżenia i dokowania wykonywane już były poprzez system silników korekcyjnych DPS. Rosjanie mieli jedynie jedno podejście do operacji dokowania, gdyż wspomniany wcześniej błąd oprogramowania na samym początku misji spowodował ucieczkę części paliwa do zbiorników systemu DKS.
Ostatnia faza zbliżania modułu do stacji zakończyła się udanym dokowaniem o 15:19 czasu polskiego. Chociaż nie obyło się bez drobnych problemów w jej trakcie. Ostatnie kilka metrów przed dokowaniem rosyjski kosmonauta przejął ręczne sterowanie modułem za pomocą systemu TORU. Nie wiadomo czy było to planowane, czy może jednak autonomiczne zbliżanie nie przebiegało w ostatnich momentach prawidłowo.

O module MLM-U Nauka
MLM Nauka to pierwszy duży moduł badawczy w rosyjskiej części Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Powstał jako moduł zapasowy dla modułu Zaria, który rozpoczął budowę ISS udanym lotem w 1998 r. W XXI wieku postanowiono, by zapasowy moduł przerobić do prowadzenia prac badawczych i w oparciu o niego rozszerzać rosyjską część stacji.
Kolejne lata rozwoju modułu były serią opóźnień, powodowanych w dużej mierze przez trudną sytuację finansową w rosyjskim państwowym sektorze kosmicznym. Na domiar złego w 2013 r. doszło do poważnego zanieczyszczenia wszystkich elementów systemu napędowego. W konsekwencji tego trzeba było dokonać demontażu części podsystemów modułu i przeprowadzić skomplikowane naprawy. Te trwały wiele lat i myślano już nawet o porzuceniu tego projektu.
Dopiero w 2019 r. poinformowano o udanym zakończeniu napraw i moduł zaczął przechodzić finalne integracje. W 2020 r. przeszedł pomyślnie pierwsze integracyjne testy w komorze próżniowej i został wysłany na kosmodrom Bajkonur, gdzie został poddany kolejnym testom i integracji ostatnich elementów.
MLM Nauka ma masę ponad 20 t, mierzy 13,1 m długości. Hermetyzowana część modułu ma objętość 70 m sześciennych. Moduł będzie stanowił główną bazę naukową do pracy w rosyjskiej części ISS. Posiada wewnątrz miejsca do prowadzenia eksperymentów oraz zewnętrzne platformy do wystawiania badań na warunki kosmiczne. Na module operować będzie europejskie ramię robotyczne ERA.
W module znajdzie się dodatkowa kwatera do spania dla jednego astronauty, a także dodatkowa toaleta. MLM Nauka będzie mogła także wykonywać manewry zmiany orientacji stacji za pomocą systemu silniczków. Na jego pokładzie znalazł się też dodatkowy generator tlenu atmosferycznego Elektron i systemy uzdatniania wody.
 
Podsumowanie
To nie jedyna rozbudowa stacji ISS planowana przez Rosjan w najbliższym czasie. Już w listopadzie w kierunku ISS poleci łącznikowy moduł Priczal. Razem z modułem Nauka mogą one tworzyć zalążek nowej rosyjskiej stacji kosmicznej po zakończeniu programu ISS.
 
 
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: NASA/Roskosmos/NSF/RussianSpaceWeb
 
Więcej informacji:
?    informacja prasowa agencji Roskosmos o udanym dokowaniu modułu MLM-U Nauka do ISS (w jęz. rosyjskim)
 
 
Na zdjęciu: Moduł MLM-U Nauka chwilę po zadokowaniu do modułu Zwiezda. Obraz zarejestrowany przez kamerę zewnętrzną na ISS. Źródło: NASA.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/do-rosyjskiej-czesci-miedzynarodowej-stacji-kosmicznej-dolacza-modul-mlm-u-nauka

Do rosyjskiej części Międzynarodowej Stacji Kosmicznej dołączył moduł MLM-U Nauka.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stwierdzono rotację wewnętrzną satelitarnych karłowatych galaktyk sferoidalnych
2021-07-29.
Międzynarodowy zespół astrofizyków odkrył obecność rotacji poprzecznej w trzech karłowatych galaktykach sferoidalnych, bardzo słabym i trudnym do zaobserwowania typie galaktyk, które krążą wokół Drogi Mlecznej; pomaga to prześledzić ich historię ewolucji. Odkrycia dokonano na podstawie najnowszych danych z satelity Gaia. Wyniki badań zostały właśnie opublikowane w czasopiśmie Monthly Notices of the Royal Astronomical Society (MNRAS).
Galaktyki karłowate mają szczególnie znaczenie dla kosmologii. Standardowy model kosmologiczny sugeruje, że ten typ galaktyk uformował się jako pierwszy. Większość z nich została zniszczona i pochłonięta przez duże galaktyki, takie jak Droga Mleczna. Jednak te, które pozostały, mogą być badane i zawierają cenne informacje o wczesnym Wszechświecie.

Jedną z podklas galaktyk karłowatych są karłowate galaktyki sferoidalne. Są one bardzo rozproszone, mają niską jasność powierzchniową, zawierają duże ilości ciemnej materii i niewiele lub wcale gazu. Od czasu ich odkrycia są one przedmiotem intensywnych badań. Jednak ich wewnętrzna kinematyka jest wciąż słabo poznana, ze względu na trudności techniczne niezbędne do ich szczegółowego zbadania.

Różne wcześniejsze badania wykazały, że karłowate galaktyki sferoidalne nie mają wzorców rotacji wewnętrznej, lecz ich gwiazdy poruszają się po przypadkowych orbitach, głównie w kierunku centrum galaktyki i z dala od niego. Natomiast galaktyki należące do innej głównej podklasy galaktyk karłowatych, galaktyki nieregularne, mają duże ilości gazu i w niektórych przypadkach wykazują rotację wewnętrzną. Różnice te sugerują inne pochodzenie tych dwóch typów galaktyk karłowatych lub zupełnie inną historię ewolucji, w której oddziaływania z dużymi galaktykami, w tym przypadku z Drogą Mleczną, odegrały kluczową rolę w wyeliminowaniu rotacji wewnętrznej karłowatych galaktyk sferoidalnych.

Aby przeprowadzić obecne badania, zespół astrofizyków wykorzystał najnowsze dane z Gaia do zbadania wewnętrznej kinematyki sześciu karłowatych galaktyk sferoidalnych, satelitów Drogi Mlecznej, i odkrył obecność rotacji poprzecznej w trzech z nich: Carina, Piec i Rzeźbiarz. Są to pierwsze detekcje tego typu rotacji w karłowatych galaktykach sferoidalnych, z wyjątkiem galaktyki sferoidalnej w Strzelcu, która jest silnie zniekształcona przez potencjał grawitacyjny Drogi Mlecznej, a zatem nie jest reprezentatywna dla swojego typu.

Wynik ten jest bardzo istotny, ponieważ, ogólnie rzecz biorąc, wewnętrzna kinematyka galaktyk, w tym przypadku ich rotacja, jest ważnym wskaźnikiem ich ewolucji oraz warunków, w jakich układ został uformowany ? wyjaśnia Alberto Manuel Martínez-García, doktorant w IAC i ULL oraz pierwszy autor artykułu.

Chociaż standardowy model kosmologiczny zakłada, że galaktyki karłowate uformowały się jako pierwsze, nie jest jasne, czy są one prostymi układami, czy też te, które obserwujemy, powstały w wyniku aglomeracji innych, jeszcze prostszych układów, mniejszych i starszych. Obecność rotacji sugeruje drugą opcję. Sugeruje również wspólne pochodzenie dla wszystkich galaktyk karłowatych, tych, które są obecnie bogate w gaz (nieregularne) i tych, które nie są (sferoidalne) ? wyjaśnia Andrés del Pino, badacz z STScI i współautor artykułu.

Mimo to, jak twierdzą naukowcy, badania oparte na danych z Gaia wiążą się z wieloma trudnościami technicznymi. Przede wszystkim trzeba ustalić, które z gwiazd w bazie danych rzeczywiście należą do galaktyk satelitarnych, a które do samej Drogi Mlecznej, gdyż te ostatnie mają tendencję do zanieczyszczania próbki. Problem polega na tym, że choć analizowane dane są ograniczone do regionu i rozmiarów kątowych badanej karłowatej galaktyki sferoidalnej, co odpowiada ? średnicy kątowej Księżyca, to zdecydowana większość gwiazd wykrytych w tym obszarze należy do Drogi Mlecznej i rzeczywiście zanieczyszcza próbkę.

Ponadto, odległość badanych karłowatych galaktyk sferoidalnych, sięgająca około pół miliona lat świetlnych, oraz niska jasność ich wewnętrznych gwiazd sugerują, że pomiary są obarczone znacznym poziomem szumu. Z tych wszystkich powodów analiza danych wymaga dokładnej filtracji i głębokiej analizy różnych parametrów obserwacyjnych, aby móc wyciągnąć wiarygodne wnioski.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
IAC

Urania
Karzeł Pieca. Źródło: ESO/Digitized Sky Survey 2
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/07/stwierdzono-rotacje-wewnetrzna.html

Stwierdzono rotację wewnętrzną satelitarnych karłowatych galaktyk sferoidalnych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow! Astronomowie sfotografowali egzoplanetę w naszej okolicy
2021-07-29. Radek Kosarzycki
Najbliższą nam egzoplanetą jest Proxima b, krążąca wokół najbliższej nam gwiazdy innej niż Słońce. Problem jednak w tym, że samej planety jak dotąd nie udało się dostrzec bezpośrednio. Jej obecność wykryto metodą zmian prędkości radialnej samej gwiazdy. Teraz naukowcy odkryli jednak najbliższą dotąd planetę, którą udało się po prostu sfotografować.
W ramach przeglądu nieba COol Companions ON Ultrawide orbITS ? odlotowo skróconego do COCONUTS ? naukowcy odkryli egzoplanetę krążącą wokół gwiazdy COCONUTS-2.
Fascynujący układ planetarny
COCONUTS-2b znajduje się zaledwie 35 lat świetlnych od Ziemi. Jest to stosunkowo chłodny, masywny gazowy olbrzym, który okrąża swoją gwiazdę w stosunkowo dużej odległości. O jakiej odległości mowa? Planeta oddalona jest od swojej gwiazdy o 6471 jednostek astronomicznych. W tak dużej odległości jedno okrążenie gwiazdy zajmuje planecie nieco ponad milion lat.
To właśnie ta odległość umożliwiła astronomom sfotografowanie planety. Zazwyczaj większość odkrywanych w przestrzeni kosmicznej gazowych olbrzymów znajduje się bardzo blisko swojej gwiazdy macierzystej, przez co są one odkrywane albo metodą tranzytów, albo prędkości radialnych. Detektory jednak nie potrafią z tak dużej odległości oddzielić promieniowania pochodzącego od gwiazdy i od planety. Jeżeli jednak mówimy o odległości 6471 AU to sprawa ma się inaczej. Wystarczy porównać tę odległość do odległości ostatniej planety Układu Słonecznego od Słońca: Neptun znajduje się zaledwie 30 AU od Słońca.
Jak na tak potężną odległość, to ów gazowy olbrzym i tak jest bardzo ciepły ? z danych obserwacyjnych wynika, że jego temperatura wynosi ok. 434K. Z tego można wnioskować, że planeta, jak i jej gwiazda są bardzo młode i mają zaledwie ok. 800 mln lat. W tym czasie planeta nie była w stanie utracić jeszcze ciepła wygenerowanego w procesie formowania, a tym samym ? z korzyścią dla nas ? świeci w podczerwieni.
Źródło: https://iopscience.iop.org/article/10.3847/2041-8213/ac1123
Układ COCONUTS-2. Źródło: ApJL
https://www.pulskosmosu.pl/2021/07/29/najblizsza-sfotografowana-egzoplaneta-coconuts-2b/

Wow Astronomowie sfotografowali egzoplanetę w naszej okolicy.jpg

Wow Astronomowie sfotografowali egzoplanetę w naszej okolicy2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaskakujące odkrycie w Pasie Planetoid. Tych głazów nie powinno tam być
2021-07-29. Radek Kosarzycki
Naukowcy z Japonii odkryli w Pasie Planetoid dwa obiekty, które wyglądają, jakby pochodziły z Pasa Kuipera. Skąd się tam wzięły, skoro oba Pasy dzielą ponad 4 mld km?
Układ Słoneczny wygląda na względnie uporządkowany układ. W środku znajduje się Słońce, potem mamy cztery planety skaliste, po nich jest rozległy Pas Planetoid składający się z miliardów mniejszych i większych skał. Dalej znajdziemy cztery gazowe olbrzymy, za którymi znajduje się kolejny pas lodowych obiektów, tzw. Pas Kuipera. Wszystko to wygląda jak uporządkowane przez Chu? Perfekcyjną Panią Domu.
Jak jednak uczą nas liczne odkrywane układy planetarne wokół innych gwiazd, nie zawsze musiało tak być. Wbrew pozorom, dużo bardziej prawdopodobne jest to, że Układ Słoneczny na początkowym etapie swojego rozwoju był jednym wielkim bałaganem, w którym skały bezustannie się ze sobą zderzały, łączyły, rozbijały i przez miliony lat ustalały, która gdzie zostanie.
Astronomowie z japońskiej agencji kosmicznej NASA znaleźli właśnie dobry przykład takich chaotycznych przemian z początków naszego układu planetarnego.
W Pasie Planetoid rozciągającym się między orbitami Marsa a Jowisza naukowcy znaleźli dwie planetoidy, które zupełnie nie pasują do reszty swojego otoczenia. Większość planetoid w tym rejonie to podobne do siebie skały, które jakoś nigdy - najprawdopodobniej z winy grawitacji pobliskiego Jowisza - nie połączyły się w jeszcze jedną planetę, przez co od ponad 4 miliardów lat krążą sobie wokół Słońca, od czasu do czasu się ze sobą zderzając.
Jednak obiekty skatalogowane jako 203 Pompeja oraz 269 Justitia jakoś tam nie pasują.
Oba obiekty odpowiednio o średnicy 110 i 60 km odróżniają się od pozostałych obiektów Pasa Planetoid kolorem. Otóż oba obiekty mają czerwonawy kolor, który zdecydowanie wyróżnia się na tle szarych planetoid typowych dla tego regionu przestrzeni kosmicznej. Problem jednak w tym, że czerwony kolor oznacza mnóstwo związków organicznych na powierzchni, podczas gdy tak blisko Słońca (2,6 AU) planetoidy zazwyczaj są ich pozbawione. Aby na powierzchni planetoidy powstały związki organiczne, potrzeba sporo lodu na powierzchni, a za orbitą Marsa go nie było. Takich czerwonych skał natomiast jest całe mnóstwo w Pasie Kuipera aż za orbitą Neptuna. Jednym z nich jest Arrokoth, obiekt sfotografowany przez sondę New Horizons 1 stycznia 2019 r. i nazywany wcześniej Ultima Thule.
Możliwe zatem, że obie skały powstały znacznie dalej, być może nawet w odległym Pasie Kuipera, i dopiero później wskutek oddziaływań grawitacyjnych masywnych planet gazowych, zostały wciągnięte do wnętrza Układu Słonecznego.
Jeżeli faktycznie tak właśnie wygląda historia Pompei oraz Justitii, to potwierdza ona tzw. Model Nicejski, według którego planety gazowe Układu Słonecznego migrowały w toku ewolucji po Układzie Słonecznym, zaburzając ruch obiektów zarówno z Pasa Planetoid, jak i z Pasa Kuipera wyrzucając je to na bliższe, to na odleglejsze orbity.
Aby jednak sprawdzić, czy faktycznie te obiekty są imigrantami z Pasa Kuipera, trzeba by było wysłać do nich sondę kosmiczną, a tego jak na razie nie ma w planach. Jeżeli jednak dalsze badania tych planetoid będą prowadziły do dalszych pytań, naukowcy z pewnością rozważą realizację takiej misji kosmicznej.
https://spidersweb.pl/2021/07/czerwone-skaly-w-pasie-planetoid.html

Zaskakujące odkrycie w Pasie Planetoid. Tych głazów nie powinno tam być.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie dostrzegli światło zza supermasywnej czarnej dziury. Zaraz, jak?
2021-07-29. Radek Kosarzycki
Astronom z Uniwersytetu Stanforda dostrzegł w danych obserwacyjnych światło, którego źródło znajdowało się bezpośrednio za czarną dziurą.
Na pierwszy rzut oka może się to wydawać sprzeczne z intuicją, wszak wszystko, co znajduje się w otoczeniu czarnej dziury, z czasem do niej spada, a więc nie powinniśmy widzieć tego, co się za nią znajduje, bo na drodze do nas takie światło wpada do czarnej dziury, skąd już się nigdy nie wydostaje.
Astrofizyk Dan Wilkins dokonał swojego odkrycia podczas analizy danych zebranych podczas obserwacji supermasywnej czarnej dziury o masie 10 mln mas Słońca i średnicy rzędu 30 mln km leżącej w centrum galaktyki oddalonej od nas o 800 mln lat świetlnych. W otoczeniu owej czarnej dziury Wilkins dostrzegł serię jasnych rozbłysków promieniowania gamma. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jakiś czas później udało mu się dostrzec kolejne rozbłyski gamma, ale nieco słabsze i charakteryzujące się nieco innym kolorem. Jak się okazało, po raz pierwszy udało się dostrzec odbicie pierwotnych rozbłysków dochodzące zza czarnej dziury. Nigdy wcześniej tego nie obserwowano, choć teoretycznie takie zjawisko przewidział już Albert Einstein.
Słabsze błyski ?innego koloru? nie są osobnymi błyskami, a w rzeczywistości są jedynie odbiciem tych samych, pierwszych błysków, które docierają do obserwatora zza ciemnej dziury. Ich pojawienie się jest efektem zakrzywiania czasoprzestrzeni oraz pola magnetycznego przez samą czarną dziurę. Odkrycia dokonano niejako przypadkiem podczas badania korony czarnej dziury, czyli pierścienia wysokoenergetycznych cząstek znajdującego się tuż za horyzontem zdarzeń.
Zjawisko echa rentgenowskiego astronomowie odkryli podczas badania czarnej dziury znajdującej się w centrum galaktyki I Zwicky 1 za pomocą teleskopów rentgenowskich XMM-Newton oraz NuSTAR.
Źródło: Europejska Agencja Kosmiczna

https://spidersweb.pl/2021/07/swiatlo-zza-czarnej-dziury.html

Astronomowie dostrzegli światło zza supermasywnej czarnej dziury. Zaraz, jak.jpg

Astronomowie dostrzegli światło zza supermasywnej czarnej dziury. Zaraz, jak2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MON: francuska wizyta i porozumienie na rzecz polskiego systemu obserwacji Ziemi
2021-07-29.
W toku przeprowadzonej 28 lipca br. roboczej wizyty w Paryżu, sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej, wiceminister Marcin Ociepa spotkał się z przedstawicielami francuskich resortów: sił zbrojnych oraz spraw zagranicznych, a także agencji podlegających tym podmiotom. Jedną z głównych podanych w tym kontekście informacji było podpisanie przez obie rządowe strony "listu o współpracy w pozyskaniu przez Polskę zdolności w zakresie narodowego systemu obserwacji Ziemi".
Skrócona relacja z wizyty sekretarza stanu w MON, wiceministra Marcina Ociepy we Francji pojawiła się 28 lipca br. na jednej z internetowych platform społecznościowych. Jak wskazał w niej sam zainteresowany, przedmiotem rozmów były perspektywy polsko-francuskiej współpracy polityczno-wojskowej. Toczyły się one m.in. w Ministerstwie Sił Zbrojnych oraz resorcie spraw zagranicznych Republiki Francuskiej (z jego Sekretarzem Generalnym, François Delattre).
W osobnym punkcie wiceminister Ociepa podkreślił natomiast, że w imieniu polskiego MON podpisał "list o współpracy w pozyskaniu przez Polskę zdolności w zakresie narodowego systemu obserwacji Ziemi". Wydarzenie miało miejsce podczas spotkania z dyrektorem Agencji Innowacji Obronnych (Agence de l?innovation de défense), Emmanuelem Chivą, a także reprezentującym Dyrekcję Generalną ds. Uzbrojenia (DGA - Direction générale de l'armement), gen. Gaëlem Diaz De Tuestą.
W szeroko wybrzmiewającej deklaracji nie określono, czy porozumienie dotyczy wprost umożliwienia Polsce pozyskania własnych satelitów obserwacji Ziemi czy jednak możliwości korzystania z już istniejących francuskich zdolności teledetekcyjnych (przykładowo, w postaci dostępu do poszerzonych funkcjonalności działającej optoelektronicznej konstelacji Pléiades). Tę drugą ewentualność może sugerować kontekst zaangażowania kompetencyjnego wskazanych francuskich instytucji (DGA nadzoruje militarne wykorzystanie wspomnianego satelitarnego systemu teledetekcyjnego) - jednak do tej pory nie ma w tym przedmiocie żadnych oficjalnych uściśleń.
W komunikacie samego francuskiego DGA jest mowa z kolei o "liście intencyjnym formalizującym francusko-polskie relacje dwustronne w domenie kosmicznej". Na tle trwających prac i niedawnego zaproponowania priorytetów Krajowego Programu Kosmicznego na lata 2021-2026, porozumienie potencjalnie wpisuje się w przygotowania do budowania polskich zdolności obserwacji Ziemi, opartej docelowo na kombinacji własnej konstelacji obiektów mikrosatelitarnych oraz pojedynczych (własnych lub sojuszniczych) dużych satelitów zapewniających bardzo wysoką rozdzielczość obrazowania.
Warto przypomnieć, że na przestrzeni bieżącego roku MON zamówił co najmniej dwukrotnie komercyjne usługi wykonania serii optoelektronicznych danych obrazowych. Pierwsza umowa (z Astri Polska - na dystrybucję danych z satelitów firmy Airbus Defence & Space) dotyczyła pozyskania co najmniej 19 kompletów zobrazowań (z opcją na kolejne 19). Drugie, większe zamówienie - udzielone w czerwcu br. firmie Airbus Poland S.A. - dotyczyło dostarczenia 133 kompletów danych obrazowych.
Fot. DGA - Direction générale de l'armement via Twitter

Żródło:SPACE24

https://www.space24.pl/mon-francuska-wizyta-i-porozumienie-na-rzecz-polskiego-systemu-obserwacji-ziemi

MON francuska wizyta i porozumienie na rzecz polskiego systemu obserwacji Ziemi.jpg

MON francuska wizyta i porozumienie na rzecz polskiego systemu obserwacji Ziemi2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wykryto najkrótszy rozbłysk gamma w historii
2021-07-29.
Kosmiczne obserwatorium promieniowania gamma odkryło najkrótszy rozbłysk gamma, jakiego kiedykolwiek doświadczono. Skąd pochodził?

NASA ogłosiła, że 26 sierpnia ubiegłego roku GLAST, czyli kosmiczne obserwatorium promieniowania gamma, wykrył wysokoenergetyczny impuls promieniowania, który zmierzał w kierunku Ziemi przez prawie połowę wieku wszechświata. Był to najkrótszy rozbłysk gamma (GRB), jaki kiedykolwiek wykryto - trwał niecałą sekundę.
Rozbłyski gamma powstają podczas śmierci masywnych gwiazd - oficjalnie są to najbardziej energetyczne zjawiska we Wszechświecie. Są one tak potężne, że mogą być wykrywane na przestrzeni miliardów lat świetlnych i klasyfikowane jako długie lub krótkie na podstawie tego, czy zdarzenie trwa dłużej czy krócej niż dwie sekundy. Długie GRB są obserwowane podczas śmierci masywnych gwiazd, podczas gdy krótkie wybuchy są związane z innym scenariuszem. Naukowcy twierdzą, że już wcześniej wiedzieli, że niektóre GRB pochodzące od masywnych gwiazd mogą być rejestrowane jako krótkie GRB, ale sądzili, że wynika to z ograniczeń instrumentów.

Rozbłysk GRB 200826A był wyjątkowy, ponieważ, mimo że był to GRB o krótkim czasie trwania, miał inne właściwości wskazujące na pochodzenie od umierającej gwiazdy. Dzięki temu wiadomo już, że takie obiekty również mogą produkować krótkie rozbłyski. GRB 200826A był przedmiotem dwóch prac badawczych. Pierwsza z nich analizuje dane dotyczące promieniowania gamma, natomiast druga opisuje gasnący poświatę GRB oraz pojawiające się światło eksplozji supernowej, która nastąpiła później.
GRB 200826A pomimo krótkiego czasu trwania, wyemitował 14 mln razy więcej energii niż cała Droga Mleczna w tym samym czasie. Oznacza to, że był to jeden z najbardziej energetycznych krótkotrwałych wybuchów GRB, jakie kiedykolwiek zarejestrowano. Wybuch energii trwał zaledwie 0,65 sekundy, ale zanim przemierzył rozszerzający się Wszechświat i dotarł do Ziemi, rozciągnął się do około jednej sekundy.

Najkrótszy rozbłysk gamma trwał niecałą sekundę /materiały prasowe

Źródło:INTERIA.Tech.
 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-wykryto-najkrotszy-rozblysk-gamma-w-historii,nId,5385828

Wykryto najkrótszy rozbłysk gamma w historii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA przełożyła lot kapsuły Starliner
2021-07-30.
NASA odwołała planowany na piątek start rakiety z bezzałogową kapsułą Boeinga CST-100 Starliner na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). Misja została przełożona na 3 sierpnia. Na ISS po zadokowaniu problemy miał rosyjski moduł laboratoryjny Nauka, który wytrącił stację z jej normalnego lotu.
Kapsuła Starliner miała polecieć na ISS w ramach testowej misji Orbital Flight Test 2. Rakieta Atlas V, mająca ja wynieść w przestrzeń kosmiczną, miała wystartować z przylądka Canaveral.

Start rakiety z kapsułą Boeinga został odwołany z powodu problemów na stacji, które miały miejsce kilka godzin po zadokowaniu do niej rosyjskiego modułu laboratoryjnego Nauka, dostarczonego tam przez rosyjską agencję kosmiczną Roskosmos. W pewnym momencie kilka silników odrzutowych Nauki samoczynnie odpaliło się, powodując, że cała stacja przechyliła się o 45 stopni w stosunku do swojej normalnej pozycji na orbicie.
Stancja nie została uszkodzona
Szef amerykańskiego programu ISS Joel Montalbano poinformował, że "utrata kontroli lotu" stacji kosmicznej, z siedmioma członkami załogi na pokładzie, trwała nieco ponad 45 minut. W tym czasie kontrolerzy lotu ISS na Ziemi przywracali jej odpowiednie położenie za pomocą sterów strumieniowych.

Według NASA w najbardziej newralgicznym momencie stacja przechylała się z prędkością około pół stopnia na sekundę, a komunikacja z załogą, składającą się z dwóch rosyjskich kosmonautów, trzech astronautów NASA oraz astronautów z Japonii i Francji, została dwukrotnie na krótko utracona. "Załoga w żadnym momencie nie znalazła się w bezpośrednim zagrożeniu" - powiedział Montalbano.
Dodał, że nie ma bezpośrednich oznak uszkodzenia stacji kosmicznej.
"Chcieliśmy mieć pewność, że mamy chwilę wytchnienia, aby w pełni ocenić sytuację na stacji przed dodaniem kolejnego obiektu do konfiguracji ISS" - tłumaczyła Kathy Lueders, kierownik lotów kosmicznych NASA, odnosząc się do odwołania piątkowego startu rakiety Atlas V.
Powiedziała również, że w czasie incydentu statek kosmiczny Dragon z programu SpaceX amerykańskiego miliardera Elona Muska, który obecnie przyłączony jest do ISS, został postawiony w stan gotowości i był przygotowany do ewakuacji załogi, gdyby zaszła taka potrzeba.
Nauka wystartowała 21 lipca na pokładzie rakiety Proton-M z rosyjskiego kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie. Po ośmiu dniach podróży w kosmosie, moduł zadokował w rosyjskiej części ISS Zwiezda. Było to pierwsze od 11 lat przyłączenie do orbitalnego laboratorium rosyjskiego obiektu.

Starliner miał być po raz drugi wysłany na ISS. Pierwsza próba jego połączenia ze stacją w 2019 zakończyła się niepowodzeniem, bowiem podczas dokowania doszło do awarii i kapsuła musiała powrócić na Ziemię.

Źródło: RMF FM/PAP

Źródło:RMF.FM
https://www.rmf24.pl/nauka/news-nasa-przelozyla-lot-kapsuly-starliner,nId,5389876#crp_state=1

NASA przełożyła lot kapsuły Starliner.jpg

NASA przełożyła lot kapsuły Starliner2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Apollo 15 pół wieku temu na Księżycu. Historia misji (część 1)
2021-07-30.
Dokładnie 50 lat temu, 30 lipca 1971 r. na powierzchni Księżyca wylądował moduł księżycowy Falcon misji Apollo 15 z dwoma astronautami na pokładzie. David Scott i James Irwin stali się 7. i 8. osobą, która stopami dotknęła Srebrnego Globu.
START
Misja Apollo 15 rozpoczęła się 26 lipca 1971 r. startem rakiety Saturn V ze stanowiska SLC-39A na kosmodromie Kennedy Space Center na Florydzie. W skład 5. misji programu Apollo, której celem była powierzchnia Księżyca wchodzili: dowódca David Scott, pilot modułu dowodzenia Alfred Worden oraz pilot modułu księżycowego James Irwin.
Rakieta Saturn V wystartowała przy pięknej pogodzie, rankiem o 9:34 czasu lokalnego. Pierwsze trzy stopnie rakiety w paręnaście minut umieściły statek Apollo 15 na okrągłej niskiej orbicie parkingowej wokół Ziemi. Po niecałych 3 godzinach swobodnego lotu, trzeci stopień odpalił po raz drugi, aby w manewrze Trans-Lunar Injection (TLI) umieścić zestaw w drodze na Księżyc.
W pierwszym dniu lotu na Księżyc trzeba było jeszcze wykonać manewr transpozycji i dokowania z modułem księżycowym. Jak podczas każdej wcześniejszej misji moduł dowodzenia musiał się obrócić i połączyć z modułem księżycowym znajdującym się wtedy jeszcze w strukturze trzeciego stopnia rakiety. Tym razem dokowanie odbyło się bez problemów (por. Powrót na Księżyc. Historia misji Apollo 14 (część 1)).
Po tych manewrach astronauci mogli przystąpić do pierwszego posiłku podczas podróży kosmicznej. Po przerwie, do zadań astronautów należało wykonanie zdjęć tarczy Ziemi i Księżyca w ultrafiolecie i świetle widzialnym. Nie było wymagane wykonanie pierwszego manewru korekcji trajektorii dzięki dokładnemu umieszczeniu statku przez górny stopień rakiety Saturn V. Statek został wprowadzony w niewielką rotację, aby równoważyć ogrzewanie jego powierzchni przez Słońce. Astronauci poszli spać 15 godzin po starcie, kończąc tym samym pierwszy dzień misji.

PRZED LĄDOWANIEM
Gdy astronauci obudzili się do drugiego dnia misji, znajdowali się już 200 000 km od Ziemi. Przetestowali silnik SPS modułu serwisowego, wykonując jednocześnie niewielką korektę trajektorii. Drugim dużym zadaniem tego dnia była aktywacja i testy lądownika księżycowego.
Trzeci dzień przebiegał rutynowo. Astronauci przeprowadzili badanie Visual Light Flash Phenomenon Experiment, które miało zweryfikować odczuwane przez astronautów podczas wcześniejszych podróży księżycowych błyski w oczach, wywoływane prawdopodobnie przez promieniowanie kosmiczne. Głównym zadaniem tego dnia było przygotowywanie lądownika Falcon do zadania posadzenia dwóch astronautów na powierzchni Księżyca.
Podczas nocy przed czwartym dniem misji zestaw Apollo 15 znajdował się już w strefie dominującego oddziaływania grawitacyjnego Księżyca. Czwartego dnia moduł serwisowy statku Apollo wykonał niewielkie, trwające niecałą sekundę odpalenie silnika SPS, które przygotowało trajektorię idealną pod kątem wejścia na orbitę wokół Księżyca.
Kolejnym zadaniem było odrzucenie osłony przy module serwisowym, chroniącej zestaw księżycowych eksperymentów orbitalnych SIM: różnych kamer i instrumentów do zdalnego badania naszego naturalnego satelity. Był to pierwszy taki moduł wysłany w misjach Apollo.
Tego samego dnia załoga zniknęła z widoku naszej planety i za Księżycem wykonała manewr wejścia na orbitę księżycową. Silnik SPS w module serwisowym działał dokładnie przez 6 minut i 38 sekund.

LĄDOWANIE
Po wejściu na orbitę wokół Księżyca astronauci mogli już podziwiać z bliska jego srebrną powierzchnię. Wszystkie instrumenty badawcze zestawu SIM na module serwisowym działały poprawnie. Podczas trzeciej orbity wokół Księżyca silnik SPS wykonał kolejny manewr, aby obniżyć perycentrum orbity do wysokości 18 km i tym samym ułatwić zadanie lądownikowi księżycowemu. Po pierwszej kolacji na orbicie wokół Księżyca astronauci poszli spać.
Piątego dnia konieczne było wykonanie kolejnego manewru silnikiem SPS, aby podnieść najniższy punkt orbity, który spadł przez noc w wyniku nierównomiernego działania pola grawitacyjnego Księżyca. Astronauci po raz pierwszy przelatywali nad regionem Hadley-Apennine, gdzie dwóch z nich miało wkrótce wylądować.
Podczas 11. orbity wokół Księżyca Scott i Irwin ubrali skafandry i przeszli do lądownika księżycowego. Worden pozostał w orbitalnym module dowodzenia. Oddokowanie lądownika księżycowego nastąpiło już podczas kolejnego obiegu. Przy 14. orbicie lądownik odłączony od reszty zestawu rozpoczął hamowanie i kontrolowane zejście na powierzchnię.
Trajektoria lądowania była bardziej stroma w porównaniu do poprzednich misji, aby ominąć mierzący ponad 3 km wysokości łańcuch górski Montes Apenninus, rozciągający się przed planowanym miejscem przyziemienia.
30 lipca (a już 31 lipca wg czasu polskiego) lądownik Falcon bezpiecznie dotknął powierzchni Księżyca na równinie Hadley. Astronauci rozpoczęli przygotowania do otwarcia włazu i wyjścia na zewnątrz...
 
 
Na podstawie: NASA
Opracował: Rafał Grabiański
 
Więcej informacji:
?    Artykuł NASA przedstawiający przebieg misji Apollo 15
?    Oficjalna strona NASA misji Apollo 15
 
 
Na zdjęciu tytułowym: Wspólny portret astronautów misji Apollo 15. Od lewej: David Scott, Alfred Worden oraz James Irwin. Źródło: NASA.
Rakieta Saturn V startująca z misją Apollo 15. Źródło: NASA.

Widok na Ziemię tuż po odłączeniu trzeciego stopnia rakiety Saturn V podczas pierwszego dnia misji. Źródło: NASA.

Widok na Krater Ciołkowskiego podczas orbitowania Księżyca przez misję Apollo 15. Źródło: NASA

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/apollo-15-pol-wieku-temu-na-ksiezycu-historia-misji-czesc-1

Apollo 15 pół wieku temu na Księżycu. Historia misji (część 1).jpg

Apollo 15 pół wieku temu na Księżycu. Historia misji (część 1)2.jpg

Apollo 15 pół wieku temu na Księżycu. Historia misji (część 1)3.jpg

Apollo 15 pół wieku temu na Księżycu. Historia misji (część 1)4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak wyglądał dziesiąty lot Ingenuity nad marsjańskimi wydmami. Łazik tego nie umie
2021-07-30. Radek Kosarzycki
Helikopter Ingenuity to fenomenalne urządzenie. Aż szkoda, że nie możemy oglądać go w akcji w wysokiej jakości. Nie zmienia to faktu, że najnowsze nagranie z ostatniego lotu i tak jest absolutnie fascynujące.
Podczas ostatniego lotu helikopter przemieścił się o jedynie 95 metrów (podczas dziewiątego lotu pokonał 625 metrów) lecąc na wysokości 12 metrów. Pod wieloma względami był to jednak fascynujący lot. Jakby nie patrzeć całość przelotu zajęła mu zaledwie kilkadziesiąt sekund. Żaden z dotychczasowych łazików, które dotarły na Marsa, nie jest w stanie tak szybko przemieszczać się po jego powierzchni.
Co więcej, helikopter nie musi zwracać uwagi na to, nad jakim terenem leci. Dzięki temu Ingenuity mógł swobodnie przelecieć nad marsjańskimi wydmami, które są zdecydowanie niebezpieczne dla łazików, które mogłyby się w nich zakopać, niwecząc lata pracy i miliony dolarów wydane na ich skonstruowanie.
Właśnie podczas dziesiątego lotu Ingenuity przeleciał nad wydmami znajdującymi się nad obszarem nazwanym Raised Ridges. Zanim wylądował, helikopter musiał dotrzeć do dziesięciu różnych punktów kontrolnych, w których wykonywał zdjęcia powierzchni od góry. Zresztą sami zobaczcie.
Na nagraniu złożonym ze zdjęć wykonanych przez helikopter możemy obserwować jego cień przesuwający się nad powierzchnią Marsa i jest to wprost fenomenalne nagranie.
Owszem, to tylko czarno-białe nagranie lotu nad stertą piachu. Wystarczy jednak uświadomić sobie, że jest to co widzimy na ekranie to powierzchnia zupełnie innej planety, na której nigdy, przez 4,5 miliarda lat jej istnienia nie stanął żaden człowiek, a jedyne dźwięki inny niż szum wiatru na całej planecie wydawane są przez lądowniki, łaziki i helikoptery stworzone na Ziemi, która z powierzchni Marsa jest jedynie jedną z wielu gwiazd na niebie. Na Marsa dotarła obca cywilizacja, i to my nią jesteśmy. Jeżeli już poczuliście ten klimat, włączcie powyższy film jeszcze raz.
See Ingenuity's entire 10th flight on Mars & color pics too!
https://www.youtube.com/watch?v=UeNFBYgcqgA

https://spidersweb.pl/2021/07/wideo-z-lotu-helikopter-ingenuity.html

Tak wyglądał dziesiąty lot Ingenuity nad marsjańskimi wydmami. Łazik tego nie umie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odsłonięcie ławeczki pamięci Mieczysława Bekkera w Twierdzy Modlin
2021-07-30.
50 lat temu załoga misji Apollo 15 wylądowała na Księżycu. W tej misji po raz pierwszy użyto łazika księżycowego (Lunar Roving Vehicle). Dziś o godz. 20:00 w Twierdzy Modlin nastąpi uroczyste odsłonięcie ławki prof. inż. Mieczysława Bekkera ? konstruktora księżycowego łazika i absolwenta Szkoły Podchorążych Saperów w Modlinie.
30 lipca 1971 r. załoga misji Apollo 15 wylądowała na Księżycu. Po raz pierwszy użyto łazika księżycowego (Lunar Roving Vehicle - LRV) do przemierzania znacznych odległości (np. odległość ponad 27,9 km w misji Apollo 15) i przewożenia transportu o masie 409 kg, w tym dwóch osób. Pojazdy miały lekką konstrukcję, były zasilane za pomocą dwóch baterii 36-woltowych i osiągały prędkość ok. 13 km/h. Najwyższa osiągniętą prędkość LRV to 18 km/h w czasie misji Apollo 17. Łaziki księżycowe były wykorzystane w 3 ostatnich misjach Apollo ? 15, 16 i 17.
Prof. inż. Mieczysław Bekker był konstruktorem łazika księżycowego Lunar Roving Vehicle oraz autorem całości rozwiązań technicznych, które zapewniały poruszanie się LRV po Księżycu.
Dziś 30 lipca 2021 o godz. 20:00 w Modlinie w Twierdzy Modlin zostanie odsłonięta zostanie ławka pamięci Mieczysława Bekkera - konstruktora księżycowego łazika i absolwenta Szkoły Podchorążych Saperów w Modlinie (służbę wojskową w tej szkole odbył w latach 1929?1931).
Źródło: POLSA
Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/odsloniecie-laweczki-pamieci-mieczyslawa-bekkera-w-twierdzy-modlin

Odsłonięcie ławeczki pamięci Mieczysława Bekkera w Twierdzy Modlin.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)