Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Naukowcy odkryli coś potężnego w naszej galaktyce. I nie wiedzą, co to jest
2021-08-06. Radek Kosarzycki
Wyobraźcie sobie, że dwadzieścia metrów za domem odkrywacie potężny statek kosmiczny. Nie widzieliście go wcześniej, bo tuje w ogrodzie go zasłaniały. A teraz wyobraźcie sobie, że to nie 20 metrów a tysiące lat świetlnych, nie za domem, a za Galaktyką i nie statek kosmiczny, a potężny obłok gazowy.
Astronomowie z Chin odkryli nową, fascynującą i przede wszystkim potężną strukturę w naszej galaktyce. Choć nie wiadomo co to jest, to ma już ona swoją nazwę - Pałka. Ładne, prawda?
W tym miejscu zapewne pojawia się w głowie wielu osób pytanie: jakim cudem wiemy cokolwiek o galaktykach oddalonych od nas o miliony i miliardy lat świetlnych, skoro nie znamy nawet własnej. Odpowiem od razu, żeby mieć ten problem z głowy: nasza galaktyka składa się z 200-400 miliardów gwiazd ułożonych w ramiona spiralne wychodzące z centralnego zgrubienia, składającego się z ogromnej ilości gwiazd, pyłu i gazu. Ta obfitość jest jednocześnie tym, co przeszkadza nam dojrzeć co właściwie znajduje się w tej naszej galaktyce. Obiekty znajdujące się po drugiej stronie galaktyki są skutecznie przesłonięte gęstym centrum galaktyki, które dla teleskopów na Ziemi wygląda jak ściana światła, z której można jedynie wyłuskiwać poszczególne źródła światła.
Pałka także umykała dotychczas astronomom. Tworzące je pasmo gazu sprawia, że astronomowie zastanawiają się, czy być może nie jest to przypadkiem fragment ramienia spiralnego, o którego istnieniu dotychczas po prostu nie wiedzieliśmy. Z kolei jeżeli tak nie jest, to z pewnością jest to największe i najodleglejsze włókno gazu odkryte dotąd w naszej galaktyce.
Do odkrycia posłużył największy radioteleskop na świecie
Odkrycia dokonano podczas tworzenia mapy obłoków wodoru w naszej galaktyce. Do tych badań astronomowie wykorzystywali FAST - największy jednoczaszowy radioteleskop na świecie o średnicy czaszy równej 500 metrów.
W 2019 r., gdy astronomowie odkryli kolejny taki obłok, pomiary jego prędkości wskazały, że znajduje się on 71 750 lat świetlnych do centrum galaktyki, czyli na absolutnie najodleglejszych obrzeżach galaktyki. Gdy już jednak poznali odległość do niego, czekało na nich drugie zaskoczenie. Rozmiary kątowe obiektu na niebie wykazały, że włókno gazu rozciąga się na 3590 lat świetlnych i ma szerokość 675 lat świetlnych. Wymiary te, choć potężne, zbladły gdy na dane obserwacyjne nałożono jeszcze dane z innego przeglądu nieba. Okazało się, że cała struktura może rozciągać się nawet na 16300 lat świetlnych. To z kolei oznaczałoby pobicie rekordu długości, który dotychczas dzierżył obłok gazowy znany jako Pas Goulda, który rozciąga się na 9000 lat świetlnych.
Niezależnie od rozmiarów, pochodzenie Pałki pozostaje na razie zagadką. Większość dużych obłoków gazowych obserwuje się bliżej centrum galaktyki. Skąd zatem tak duża struktura wzięła się na zewnątrz galaktyki? Na to odpowiedzą zapewne inne badania w przyszłości.
P.S. Swoją drogą, obłok gazowy Pałka daje fajny punkt odniesienia do odległości we wszechświecie. 16300 lat świetlnych długości, 675 lat świetlnych szerokości - jeden obiekt. A my narzekamy, że do Proximy Centauri - najbliższej nam gwiazdy innej niż Słońce i jej planet mamy ?aż? 4 lata świetlne.
Oczywiście chodzi o taką pałkę. Policja używa tonf
https://spidersweb.pl/2021/08/najwieksza-palka-w-naszej-galaktyce.html

Naukowcy odkryli coś potężnego w naszej galaktyce. I nie wiedzą, co to jest.jpg

Naukowcy odkryli coś potężnego w naszej galaktyce. I nie wiedzą, co to jest2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SpaceX postawił w końcu Starshipa na Super Heavy. To prawdziwe monstrum
2021-08-06. Radek Kosarzycki
Oto i on! Super Heavy Starship jak malowany. Setki inżynierów i specjalistów pracujących bezustannie w należącym do SpaceX kompleksie Boca Chica w Teksasie dopięli dzisiaj swego.
NOWOŚĆ: Spider's Web na weekend. Najlepsze teksty są tutaj
Zaledwie kilka dni temu pisałem tutaj, że od końca lipca SpaceX działa na pełnych obrotach i w rewelacyjnym tempie pracuje nad Super Heavy, pierwszym członem, który będzie wynosił Starshipa na orbitę. Prace trwały od kilku dni na niemalże każdym froncie. W czwartek z hangaru wyjechał także Starship, który został przetransportowany w okolice stanowiska startowego, gdzie przy wieży integracyjnej stał Super Heavy.
Już w czwartek Elon Musk pisał na Twitterze, że istnieje szansa na to, że w ciągu kilku godzin Starship zostanie postawiony na Super Heavy. Tak się jednak nie stało. Ostatecznie całą procedurę przełożono na piątek.
W piątek już się udało
Dzięki licznym relacjom na żywo z okolic kompleksu zwanego Starbase w Boca Chica internauci mogli dzisiaj obserwować prace, które około godziny 15:00 polskiego czasu doprowadziły faktycznie do postawienia Starshipa na Super Heavy.
Jeszcze raz, 50-metrowej wysokości rakieta została podniesiona za pomocą dźwigu i ostrożnie ustawiona na szczycie 70-metrowego pierwszego członu Super Heavy. W ten oto sposób powstał 120-metrowy Starship Super Heavy.
Czy powyższe zdjęcie wygląda imponująco? Na pierwszy rzut oka z pewnością nie. Dzieje się tak głównie dlatego, że nigdzie w pobliżu nie ma żadnego obiektu, do którego rozmiarów byśmy byli przyzwyczajeni. Gdyby o, stał tam na przykład normalny czteropiętrowy blok mieszkalny, to byśmy mieli jakiś punkt odniesienia, a tak nie widać za bardzo nic.
Podczas relacji prowadzonej na kanale NASASpaceflight można było jednak zobaczyć ludzi w pobliżu miejsca łączenia Starshipa z Super Heavy i tu dopiero można było zobaczyć skalę całej rakiety.
Dopiero tutaj w pełnej krasie widać jakim monstrum jest Super Heavy Starship. Warto zauważyć, że operator dźwigu, który utrzymywał wiszącego Starshipa nad pierwszym członem rakiety znajdował się na dole, w kabinie znajdującej się 70 m niżej.
Był, ale się zmył
Potężna rakieta stała w Boca Chica zaledwie kilkadziesiąt minut. Jakby nie patrzeć rakieta nigdzie się na razie nie wybiera, w związku z czym po ustawieniu, sprawdzeniu procedur, przy dźwiękach rozbrzmiewającego z głośników Franka Sinatry śpiewającego ?Fly me to the Moon? Starship został ponownie uniesiony i zestawiony obok pierwszego członu. Swoją drogą doskonały dobór utworu - jakby nie patrzeć, to właśnie Starship ma dowieźć już za trzy lata astronautów na powierzchnię Księżyca.
Nie zmienia to faktu, że dzisiaj po raz pierwszy mieliśmy okazję zobaczyć Super Heavy Starshipa w pełnej okazałości. Nie zdziwiłbym się gdyby za tydzień firma postanowiła przetestować silniki całego zestawu. To z pewnością będzie nie lada widowisko. Jeżeli pamiętacie loty testowe Starshipów na 10 km, to każdy z testowanych prototypów wyposażony był w 3 silniki Raptor. W dolnej części Super Heavy zainstalowanych jest ich... dwadzieścia dziewięć. Będzie na co patrzeć w oczekiwaniu na pierwszy lot zestawu na orbitę.
Czy uważam, że Starship Super Heavy dotrze na orbitę jeszcze przed końcem września? Być może.
Zrzut z relacji na kanale NASASpaceflight

https://spidersweb.pl/2021/08/spacex-wielka-rakieta-ksiezycowa-zlozona-po-raz-pierwszy.html

SpaceX postawił w końcu Starshipa na Super Heavy. To prawdziwe monstrum.jpg

SpaceX postawił w końcu Starshipa na Super Heavy. To prawdziwe monstrum2.jpg

SpaceX postawił w końcu Starshipa na Super Heavy. To prawdziwe monstrum3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba będzie badał system planetarny pełen pyłu
2021-08-06. Matylda Kołomyjec
Beta Pictoris to oddalony od nas o 63 lata świetlne młody system planetarny, w którym ? prócz dwóch planet i wielu innych skalistych obiektów ? znajduje się pyłowy dysk. Nie wiemy o nim wiele ? nie znamy jego składu, struktury, ale wszystkie te dane naukowcy planują zdobyć już niedługo. Misja Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba zakłada między innymi właśnie obserwacje Beta Pictoris ? system przesłonięty pyłem będzie bardzo jasny w świetle podczerwonym, dzięki czemu Teleskop ma szansę zebrać duże ilości danych na jego temat. Potrzebujemy ich, jeśli chcemy zrozumieć, co obecnie dzieje się wewnątrz systemu.
Beta Pictoris jest celem wielu różnych programów obserwacyjnych planowanych dla Teleskopu Jamesa Webba. Jeden z nich prowadzi Chris Stark z Centrum Lotów Kosmicznych im. Roberta H. Goddarda (Goddard Space Flight Center, NASA), dwa inne ? Christine Chen z Space Telescope Science Institut w Baltimore. Program Starka ma na celu zebranie informacji na temat pyłu wypełniającego system, a te prowadzone przez Chen ? obserwację widma pochodzącego stamtąd światła, dzięki czemu można będzie dowiedzieć się, jakie pierwiastki są w nim obecne.
Co wiemy
Gwiazda Beta Pictoris była od lat osiemdziesiątych badana w świetle widzialnym, podczerwieni i falach radiowych. Jest dwukrotnie cięższa niż Słońce i o wiele cieplejsza, ale znacznie młodsza. (Słońce ma około 4,6 miliarda lat ? Beta Pictoris 20 milionów). W tym momencie gwiazda jest stabilna i krążą wokół niej dwie znane nam planety, obie bardziej masywne niż Jowisz. A przy tym system Beta Pictoris to pierwsze miejsce, w którym zaobserwowaliśmy egzokomety (komety w innych systemach, niż nasz). Ich źródłem jest dysk odłamków skalnych i pyłu, podobny do Pasa Kuipera w naszym Układzie Słonecznym, ale bardziej masywny.
Badanie układu Beta Pictoris
Grupa Starka będzie używać koronografów (część wyposażenia Teleskopu), które zasłonią światło gwiazdy, pozostawiając do obserwacji tylko otaczający ją dysk.
?Wiemy, że są tam dwie masywne planety, a dalej pas mniejszych ciał, które wciąż się ze sobą zderzają?, mówi Stark. ?Ale co jest pomiędzy nimi? Jakie są podobieństwa między tym systemem a naszym? Czy pył i wodny lód mogą w końcu przedostać się do wewnętrznej części systemu? Na te pytania będziemy mogli odpowiedzieć dzięki badaniom?
Obrazy zbierane przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba pozwolą naukowcom zbadać, jak pył wpływa na planety wewnątrz systemu, a także jak pochłania światło i emituje je, gdy się ogrzeje ? te ostatnie przykłady to droga do poznania składu pyłu. Zbierając dane na temat Beta Pictoris, badacze będą porównywać je z tym, co wiemy o Układzie Słonecznym, co pomoże nam ustalić, czy nasz układ jest wyjątkowy.
Isabel Rebollido, doktor habilitowana i badaczka w Space Telescope Science Insitute, a także członkini jednej z grup badających Beta Pictoris, już tworzy skomplikowane modele układu. Pierwszy z nich łączy obecnie posiadane dane na temat systemu, w tym te w falach radiowych, kilku długościach podczerwieni i w świetle widzialnym z obserwatoriów zarówno na powierzchni Ziemi jak i tych w przestrzeni kosmicznej. Z czasem doda do niego obrazy wysłane przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, aby móc przeprowadzić pełniejszą analizę. Drugi model będzie zawierał tylko dane przesłane przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba ? i będzie pierwszym, który zostanie zanalizowany.
?Czy światło obserwowane przez Teleskop będzie symetryczne??, pyta Rebollido. ?A może są tam punkty światła w różnych miejscach ze względu na zagęszczenie pyłu? Teleskop Jamesa Webba jest o wiele bardziej czuły niż inne teleskopy kosmiczne i daje nam szansę na znalezienie na to dowodów. Dzięki niemu będziemy mogli również dowiedzieć się, czy tam, gdzie wiemy, że jest gaz, jest również para wodna?
Na filmie przedstawiony został proces ewolucji dysku protoplanetarnego. Każdy układ planetarny zaczyna jako dysk pyłu i gazu. W ciągu pierwszych 10 milionów lat tworzą się luki w miejscach, gdzie planety oczyszczają swoje orbity. Z czasem pył ?odpływa? dalej, ku krańcom układu, spychany tam przez oddziaływania grawitacyjne młodych planet i ich gwiazdy. Tam już pozostaje, jako pas swego rodzaju ?kosmicznego gruzu? (debris disk).
Informacje, jakie można uzyskać z pierścienia pyłowego
O pierścieniu kosmicznego gruzu otaczającego Beta Pictoris można pomyśleć jako o autostradzie ? bardzo zatłoczonej, eliptycznej i pozbawionej zasad ruchu drogowego. W trakcie zderzeń między kometami i większymi skałami powstaje pył, który potem rozprasza się po całym układzie.
?Zaraz po planetach, większość masy w systemie Beta Pictoris to prawdopodobnie mniejsze planetozymale, których nie potrafimy bezpośrednio zaobserwować? wyjaśnia Chen. ?Możemy jednak zaobserwować pył, który pozostaje po ich zderzeniach między sobą?
Właśnie na tym pyle skupia się grupa badawcza Chen. Jak wyglądają najmniejsze ziarna pyłu? Jaką mają fakturę? Z czego się składają?
?Zanalizujemy dane przesłane przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, stworzymy mapy położenia gazu i pyłu ? ustalimy, z czego się składają? mówi Chen. ?Ziarna pyłu są jak odciski palców planetozymali, których nie możemy zobaczyć, i mogą nam powiedzieć, jaki jest skład tych ciał i jak powstały?
Na przykład, czy planetozymale są bogate w wodny lód, jak komety w Układzie Słonecznym?
?Nie mogę się doczekać analizowania danych z Teleskopu?, mówi Cicero X. Lu, należąca do grupy badawczej doktorantka z Uniwersytetu Johna Hopkinsa w Baltimore
Szczególnie jedna chmura tlenku węgla na granicy dysku, wyraźnie niesymetryczna, budzi zainteresowanie naukowców. Według jednej z teorii powstała w efekcie zderzenia dwóch dużych, lodowych ciał. Dane zgromadzone przez Teleskop pomogą ustalić, czy jest zgodna z prawdą.
Zasięg podczerwieni
Przedstawione wyżej badania będą możliwe tylko dlatego, że Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba zapewni pełne szczegółów obrazy w dobrej rozdzielczości w świetle podczerwonym. Dzięki temu, że Teleskop będzie nie na powierzchni Ziemi, a w przestrzeni kosmicznej, zbierze dane z każdej długości fal podczerwonych, również tych, które zatrzymywane są w atmosferze.
Źródła:
NASA?s Webb to Explore a Neighboring, Dusty Planetary System

Fotografia została wykonana w świetle widzialnym przez Kosmiczny Teleskop Hubble?a. Przedstawia pyłowy dysk otaczający Beta Pictoris ? sama gwiazda, czarne miejsce pośrodku zdjęcia, została zasłonięta, żeby można było obserwować resztę systemu. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba będzie obserwował ten układ w podczerwieni ? za pomocą koronografów i nie tylko ? więc jego zdjęcia będą wyglądały zupełnie inaczej i pozwolą naukowcom zebrać więcej danych. Źródło: NASA.

The Evolution of a Planet-Forming Disk
https://www.youtube.com/watch?v=PF8NQ9lIaT0

https://astronet.pl/wszechswiat/kosmiczny-teleskop-jamesa-webba-bedzie-badal-system-planetarny-pelen-pylu/

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba będzie badał system planetarny pełen pyłu.jpg

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba będzie badał system planetarny pełen pyłu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co z tą Betelgezą? Chińscy astronomowie podejrzewają plamy na powierzchni gwiazdy
2021-08-06.

Radek Kosarzycki
 Na początku 2020 r. Betelgeza, najjaśniejsza gwiazda gwiazdozbioru Oriona była na ustach wszystkich. Jasność gwiazdy zaczęła spadać tak drastycznie, że do dostrzeżenia tego efektu nie trzeba było teleskopu. Wszyscy zastanawiali się, czy gwiazda za chwilę nie eksploduje jako supernowa.
Wbrew obawom/nadziejom tym razem obeszło się bez eksplozji, a gwiazda wróciła do pełni jasności kilka tygodni później. Od tego czasu jednak astronomowie starają się rozwikłać zagadkę tego tajemniczego spadku jasności. Dominująca teoria mówi obecnie, że gwiazda wyemitowała potężną chmurę pyłu i to właśnie ten gęsty obłok przesłonił nam część gwiazdy, przez co dla obserwatorów na Ziemi jej jasność spadła.
A może to tylko plama?
Teraz jednak astronomowie z Chin wyprowadzili własną teorię i jest ona równie ciekawa co obecnie obowiązująca.
Wykorzystując teleskopy znajdujące się w Obserwatorium Weihai na Uniwersytecie Shandong w Jinan do obserwacji zarówno w okresie pociemnienia, jak i w okresie powrotu do pełni jasności, naukowcy przyglądali się temperaturze gwiazdy i jej fluktuacjom.
 
 
W tym celu badacze badali ilość tlenku tytanu w atmosferze gwiazdy. Jest to związek chemiczny, który powstaje głównie w chłodniejszych gwiazdach. Zatem wraz ze spadkiem temperatury atmosfery gwiazdy tlenku tytanu powinno być widać więcej. Jak przekonują naukowcy, tak właśnie było w tym przypadku.
Według badaczy, gdy jasność gwiazdy była najniższa, temperatura jej powierzchni wynosiła ok. 3200 stopni Celsjusza. Gdy gwiazda - niczym feniks z popiołów - powróciła do pełni blasku, temperatura wzrosła o kolejne 170 stopni Celsjusza.
Takie fluktuacje temperatur znane są heliofizykom chociażby z badań Słońca. Gdy na tarczy naszej Gwiazdy Dziennej pojawi się plama słoneczna, to temperatura ?zaplamionego obszaru? jest niższa od otoczenia.
Badacze z Chin przekonują w najnowszym artykule, że na powierzchni Betelgezy mogła zatem pojawić się potężna plama słoneczna, a właściwie plama gwiezdna. Teorię tę wzmacnia fakt, że uważa się, że plamy tego typu powszechnie występują na powierzchniach czerwonych olbrzymów takich jak Betelgeza.
Czy zatem gwiazda wyemitowała duży obłok gazu, czy też na jej powierzchni pojawiła się potężna plama, pozostaje na razie pytaniem bez odpowiedzi. Nie zmienia to faktu, że gwiazda wróciła do żywych i jeszcze zapewne przez setki tysięcy lat będzie świeciła nam nad głową, zanim ostatecznie skończy swoje życie w potężnej eksplozji supernowej. To z kolei daje do myślenia: powszechnie przyjmujemy, że Betelgeza jest gwiazdą u końca swego życia, bo zostało jej być może zaledwie 100 000 lat życia. Patrząc jednak na delikatność życia na Ziemi i naszą tendencję do niszczenia Ziemi i sprowadzania zagłady na samych siebie, tak naprawdę nie wiadomo kto zniknie pierwszy: ludzkość czy Betelgeza.
https://spidersweb.pl/2021/08/betelgeza-plamy-sloneczne.html

Co z tą Betelgezą Chińscy astronomowie podejrzewają plamy na powierzchni gwiazdy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbliża się maksimum Perseidów. Będzie można je podziwiać także na piknikach astronomicznych
2021-08-06,
Maksimum roju meteorów Perseidy przypada na czwartek 12 sierpnia. Meteorów, zwanych potocznie spadającymi gwiazdami, można jednak wypatrywać już wcześniej, np. podczas pikników astronomicznych, organizowanych w różnych miejscach w Polsce w weekend i kolejne dni.
W okresie lata aktywnych jest całkiem sporo rojów meteorów. Najintensywniejszy z nich - Perseidy - wywodzi nazwę od gwiazdozbioru Perseusza, w którym w maksimum aktywności znajduje się radiant tych obiektów (radiantem nazywany jest punkt, z którego wydają się wybiegać meteory danego roju).
Perseidy spadają grupami po kilka lub kilkanaście meteorów w czasie kilku minut. Rój znany jest od starożytności, a obecnie wiemy, że ma związek z kometą okresową 109P/Swift-Tuttle.
Perseidy są aktywne od 17 lipca do 24 sierpnia, ale ich maksimum przypada na noc z 12 na 13 sierpnia. Czas w okolicach maksimum Perseidów zwany jest potocznie nocami spadających gwiazd. W przypadku tego roju w maksimum można naliczyć nawet 110 meteorów w ciągu godziny.
Różne instytucje i organizacje tradycyjnie przygotowują w tym czasie pikniki astronomiczne, pokazy nieba czy prelekcje. Ze względu na pandemię COVID-19 w bieżącym roku inicjatywy te mogą być ograniczone i mniej liczne. Mimo tego warto sprawdzić, czy w najbliższej okolicy nie zaplanowano takich spotkań, i jakie są warunki uczestnictwa.
Na przykład gdańskie Hevelianum zaprasza 12 sierpnia w godz. 20.00-24.00 na podnóże Góry Gradowej. Wstęp jest wolny. Poza wspólnymi obserwacjami meteorów zaplanowano też inne pokazy astronomiczne, warsztaty budowania obrotowych map nieba, kino pod gwiazdami i teatr tancerzy ognia.
Fundacja Aleksandra Jabłońskiego organizuje z kolei Piknik Spadających Gwiazd w obserwatorium astronomicznym w Piwnicach koło Torunia. Impreza odbędzie się 12 i 13 sierpnia od godz. 19.00, konieczna jest wcześniejsza rezerwacja biletów.
Meteory można też oglądać na ekranach komputerów lub smartfonów. Centrum Nauki Kopernik zaprasza na transmisję online 12 sierpnia o godz. 21.00. Internetową transmisję wieczorem 12 sierpnia zapowiada też Obserwatorium Astronomiczne w Truszczynach. Kolejne wydarzenia organizowane w Polsce przez miłośników astronomii zapowiadane są na Facebooku i YouTube.
Jak oglądać meteory? Przede wszystkim niebo powinno być bezchmurne. Niewielkie zachmurzenie - bardzo cienka warstwa chmur - tylko ograniczy liczbę zjawisk, które dostrzeżemy, ale już grubsza warstwa chmur uniemożliwi śledzenie meteorów. Według prognozy na stronie meteo.imgw.pl na najbliższy sobotni wieczór (7 sierpnia) względnie dobre warunki do obserwacji panować będą w centralnej i wschodniej części Polski, natomiast zachód będzie zachmurzony. W niedzielny wieczór niebo nad większością Polski będzie zachmurzone. Później w nocy (z niedzieli na poniedziałek) na zachodzie kraju warunki obserwacyjne się poprawią.
Gdy zrobi się ciemno, najlepiej znaleźć w swojej okolicy miejsce, jak najbardziej pozbawione sztucznego światła. Zwłaszcza lampy nie powinny świecić nam bezpośrednio w oczy. Meteory generalnie widoczne są na całym niebie, więc dobrze jest mieć widok nieprzesłonięty drzewami czy wysokimi budynkami. Najlepiej jest patrzeć w obszary nieba oddalone kilkadziesiąt stopni od radiantu roju meteorów.
Do obserwacji nie potrzeba lornetki ani teleskopu.
W tym roku w obserwacjach Perseidów nie będzie przeszkadzał blask Księżyca, bowiem naturalny satelita Ziemi będzie w okolicach nowiu.
Źródło:PAP

Źródło:SPACE24.

Fot. ESO [eso.org]

https://www.space24.pl/zbliza-sie-maksimum-perseidow-bedzie-mozna-je-podziwiac-takze-na-piknikach-astronomicznych

 

Zbliża się maksimum Perseidów. Będzie można je podziwiać także na piknikach astronomicznych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W próbkach z Księżyca znaleziono coś niezwykłego

2021-08-06.

Wszystkie próbki z Księżyca, które dzisiaj są badane, zostały zebrane podczas misji Apollo. Próbki zebrane przez Apollo 16 w 1972 roku zostały przebadane przez naukowców z Uniwersytetu w Rochester. Odkryli oni coś niezwykłego.


Naukowcy z Uniwersytetu w Rochester przeprowadzili badania, które rzucają nowe światło na temat rzekomego pola magnetycznego Księżyca w przeszłości. Główny autor badania - John Tarduno - twierdzi, że ustalenia reprezentują nowy paradygmat dla księżycowego pola magnetycznego.
Księżyc nie ma teraz pola magnetycznego, ale to, czy miał je w pewnym momencie w przeszłości, było przedmiotem debaty. Wielu uczonych twierdzi, że około 3,7 mld lat temu Księżyc miał pole magnetyczne, które było nawet silniejsze niż pole magnetyczne Ziemi.

Pomysł ten był oparty na początkowym zestawie danych zebranych w latach 70. ubiegłego wieku, w tym na analizie próbek zebranych podczas misji Apollo. Analiza wykazała, że próbki miały namagnesowanie, które było spowodowane obecnością dynama magnetohydrodynamicznego. Jednak jądro Księżyca jest niewielkie i trudno byłoby wytworzyć takie pole magnetyczne.

W nowym badaniu, naukowcy przetestowali próbki szkła zebrane podczas poprzednich misji Apollo, używając laserów CO2 do podgrzania ich przez krótki czas. Metoda ta pozwoliła im uniknąć zmiany próbek. Następnie użyli niezwykle czułych magnetometrów nadprzewodnikowych, aby dokładniej zmierzyć sygnały magnetyczne wytwarzane przez próbki. Zespół ustalił, że namagnesowanie w próbkach może być wynikiem uderzeń obiektów takich jak meteoryty czy komety, a nie wynikiem namagnesowania wynikającego z obecności pola magnetycznego. Tarduno twierdzi, że wyniki są dość jednoznaczne - Księżyc nigdy nie miał długotrwałego pola magnetycznego.
Próbki księżycowego szkła zebrane podczas misji Apollo 16 /materiały prasowe


https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/informacje/news-w-probkach-z-ksiezyca-znaleziono-cos-niezwyklego,nId,5404350

W próbkach z Księżyca znaleziono coś niezwykłego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Virgin Galactic oferuje tani lot w kosmos. Regularne loty nawet co 12 godzin
2021-08-07.
Richard Branson zainaugurował kosmiczną turystykę dla wszystkich marzących o podróży na granicę kosmosu i zobaczeniu naszej planety z zapierającej dech w piersi perspektywy. Miliarder oferuje tanie bilety.
Firma Virgin Galactic poinformowała na swoim profilu na Twitterze, że ma do sprzedania kolejne bilety na lot na granicę kosmosu w cenie 450 tysięcy dolarów. Co prawda, jest to niemal dwa razy większa kwota, niż wcześniej, ale to i tak rozsądna cena, jak za takie wrażenia. W końcu dotychczas lot w kosmos kosztował grube dziesiątki milionów dolarów.
Niebawem Richard Branson zaoferuje również regularne loty. Z ujawnionych informacji wynika, że klienci będą mogli zakupić pojedyncze miejsca w statku VSS Unity lub wynająć cały pojazd dla swojej paczki przyjaciół i wspólnie poszaleć w stanie nieważkości. Na pokład może wejść do ośmiu osób, więc pomysł jest wart rozważenia. Cena za takie dobrodziejstwo będzie podlegała negocjacji.
Obojętnie, czy cena biletu na podróż będzie kosztowała 250 lub 450 tysięcy dolarów, chętnych nie zabraknie. Już teraz liczba osób zainteresowanych lotem zbliża się do 1000. Co ciekawe, wśród kosmicznych turystów znajdzie się m.in. Elon Musk, Tom Hanks czy Lady Gaga.
Virgin Galactic zapowiada, że jest w trakcie budowy kolejnych statków kosmicznych. Dzięki nim będzie można odbywać loty nawet 2 razy dziennie. Eksperci ze świata przemysłu kosmicznego są pewni, że taka forma turystyki zrobi na świecie prawdziwą furorę już w 2022 roku.
Źródło: GeekWeek.pl/Virgin Galactic / Fot. Virgin Galactic
https://www.geekweek.pl/news/2021-08-07/virgin-galactic-oferuje-tani-lot-w-kosmos-regularne-loty-nawet-co-12-godzin/

Virgin Galactic oferuje tani lot w kosmos. Regularne loty nawet co 12 godzin.jpg

Virgin Galactic oferuje tani lot w kosmos. Regularne loty nawet co 12 godzin2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Filmowe "Wyzwanie" na ISS coraz bliżej. Roskosmos mierzy się z wewnętrzną krytyką
2021-08-07.
Po oficjalnym majowym zapowiedzeniu składu załogi statku Sojuz MS-19, w którym ujęto członków oczekiwanej pierwszej ekipy filmowej, jaka ma nagrywać na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej swoje dzieło fabularne (pod tytułem "Wyzwanie" - ros. Wyzow), pojawiło się więcej szczegółów dotyczących organizacji całego przedsięwzięcia z udziałem Roskosmos. Państwowe przedsiębiorstwo, pełniące rolę federalnej agencji kosmicznej Rosji, podtrzymuje mocne postanowienie zrealizowania projektu, choć wśród jego wysokich przedstawicieli znaleźli się tacy, którzy temu zamysłowi się sprzeciwili.
Rosyjskie państwowe przedsiębiorstwo przemysłu kosmicznego Roskosmos przygotowuje się do nakręcenia ujęć pierwszego filmu fabularnego na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), zanim amerykańska strona rywalizacji zrobi to wcześniej. W maju tego roku podano, że po stronie rosyjskiej główną rolę ma zagrać 36-letnia aktorka Julia Peresild, a reżyserem będzie Klim Szypienko, znany z takich produkcji jak np. ?Salut 7?, czy ?Tekst?.
Pierwsze wieści o rosyjskim projekcie wyszły na jaw mniej więcej we wrześniu ubiegłego roku, niedługo po tym, jak hollywoodzki gwiazdor, Tom Cruise, oraz reżyser Doug Liman (znany z realizacji filmu science-fiction ?Na skraju jutra?) ujawnili światu swój pomysł pojawienia się z ekipą filmową na pokładzie ISS, we współpracy z NASA i SpaceX. Szczegóły amerykańskiego przedsięwzięcia pozostały otoczone od tamtego czasu całunem pewnej tajemnicy, niemniej jednak ówczesny szef NASA, Jim Bridenstine, potwierdził stanowczo gotowość agencji do wsparcia inicjatywy i przychylność wobec planu przewiezienia Toma Cruise?a i jego ekipy na pokład stacji kosmicznej.
Od tamtej chwili minęło już sporo czasu, który został wykorzystany z kolei przez Rosjan do zaaranżowania własnego planu lotu (statkiem Sojuz) z ekipą filmową oraz przeprowadzenia stosownej kampanii promocyjnej swojego pomysłu na film. Z niedawno ujawnionego harmonogramu produkcji wynika, że ujęcia będą kręcone między październikiem 2021 a majem 2022 roku. Jeśli chodzi o fabułę, rosyjski reżyser zapewnił, że scenariusz jest wciąż dopracowywany, przy czym obejmuje dramatyczną historię kosmonauty, który doznaje zatrzymania akcji serca podczas spaceru kosmicznego i chociaż nie ginie na miejscu, będzie wymagał skomplikowanej operacji chirurgicznej, aby móc wrócić Sojuzem, czyli rosyjskim statkiem kosmicznym, bezpiecznie na Ziemię.
Tutaj pojawia się osoba głównej bohaterki - lekarki o imieniu Żenia, która specjalizuje się w kardiochirurgii. Otrzymuje ona specjalne zadanie wylotu na ISS, aby wykonać konieczny zabieg operacyjny, mając mocno ograniczony czas na przygotowanie się do podróży.
Klim Szypienko wyjaśnił, że planuje nakręcić około 35 do 40 minut filmu na pokładzie ISS podczas 12-dniowego pobytu i będzie musiał połączyć wiele ról, takich jak reżysera, operatora kamery i makijażysty. Rolę kardiochirurga zagra wcześniej wspomniana Julia Peresild lub Aliona Mordowina, która także ma dalej realne szanse na bycie główną gwiazdą rozpatrywanego filmu. Aktorki zostały wybrane spośród blisko 3 000 kandydatek i obecnie są szkolone w Centrum Szkolenia Kosmonautów im. Jurija Gagarina.
Ostateczna decyzja o tym, kto poleci, zapadnie przed egzaminami końcowymi we wrześniu. Według planów, aktorka dostanie się na ISS wraz z reżyserem i zawodowym kosmonautą Antonem Szkaplerowem w locie Sojuza MS-19. Nie jest dotąd wiadome, czy astronauci NASA, ESA lub JAXA, którzy będą w tym momencie na ISS, zostaną zaproszeni do jakiegokolwiek udziału. Zadeklarowano natomiast, że w obsadzie filmu ujęci zostaną najprawdopodobniej obecni już na ISS dwaj rosyjscy kosmonauci - Piotr Dubrow oraz Oleg Nowicki.
Pomysł filmowania na ISS zdążył wywołać pewne kontrowersje w rosyjskim środowisku naukowym i administracyjnym. Rozgłos zyskał wątek reperkusji, jakie miały spotkać byłego rosyjskiego kosmonautę, a do niedawna wysokiego przedstawiciela Roskosmos - Siergieja Krikalowa, długoletniego rekordzistę Rosji pod względem czasu spędzonego w przestrzeni pozaziemskiej (ponad 800 dni - w latach 1991-1992 spędził 311 dni, 20 godzin i 1 minutę na pokładzie stacji kosmicznej Mir, a wrócił na Ziemię już po rozpadzie Związku Radzieckiego, przez co przylgnął do niego przydomek ?ostatniego obywatela ZSRR?).
Sprawę domniemanego popadnięcia Krikalowa w niełaskę opisał w czerwcu m.in. brytyjski dziennik The Times oraz serwis internetowy Radia Wolna Europa - według tych doniesień, słynny kosmonauta został przymusowo zdjęty z posady dyrektora wykonawczego w rosyjskiej agencji kosmicznej, po jego niepochlebnych komentarzach na temat realizacji rodzimego projektu filmowego na ISS. Choć Krikalow pozostał w otoczeniu szefa korporacji, Dmitrija Rogozina w roli tymczasowego doradcy, a wkrótce (jeszcze przed końcem czerwca) otrzymał propozycję powrotu na stanowisko dyrektora Roskosmos ds. lotów załogowych, odebrano ten fakt jako próbę wpłynięcia na postawę byłego, wielokrotnie odznaczanego kosmonauty. Wskazywano przy tym, że powrót Krikalowa na poprzednie stanowisko został tak naprawdę wymuszony szerokim protestem środowiska byłych i obecnych kosmonautów.
Jak wskazują krytycy pomysłu, problem stanowią koszty i sposób finansowania filmu zakładającego tego rodzaju niezmiernie drogie i wymagające przedsięwzięcie na rzeczywistej stacji kosmicznej. Wiążą się z tym obawy, że finansowanie filmu nadszarpnie środki przeznaczone na kosmiczne badania. Obecnie jego producenci deklarują, że ubiegają się o dodatkowe wsparcie ze środków rosyjskiego funduszu kinematografii oraz od zewnętrznych fundatorów - potrzebna kwota powinna przekroczyć 5 mln USD.
Opracowanie: Mateusz Mitkow/MK

Źródło:SPACE24.


Baner promujący rosyjski film, który ma być nagrywany m.in. na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS. Fot. Roskosmos/1R [roscosmos.ru]

Fot. Roskosmos [roscosmos.ru]


https://www.space24.pl/filmowe-wyzwanie-na-iss-coraz-blizej-roskosmos-mierzy-sie-z-wewnetrzna-krytyka

Filmowe Wyzwanie na ISS coraz bliżej. Roskosmos mierzy się z wewnętrzną krytyką.jpg

Filmowe Wyzwanie na ISS coraz bliżej. Roskosmos mierzy się z wewnętrzną krytyką2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczne Podkarpacie w projekcie PCI Space Exploration
2021-08-07.
6 kosmicznych webinarów, blisko 200 uczestników spotkań, 7 prelegentów ze świata kosmonautyki. Unikatowy projekt Podkarpackiego Centrum Innowacji o nazwie PCI Space Exploration wystartował 21 maja br. i cieszy się popularnością wśród studentów, naukowców i innowatorów oraz wszystkich zainteresowanych szeroko pojętą tematyką eksploracji kosmosu.
Eksploracja kosmosu od dawna jest obszarem interdyscyplinarnej działalności zespołów naukowych z całego świata. To właśnie ciekawość odkrywania przestrzeni kosmicznej stała się impulsem do stworzenia projektu PCI Space Exploration. Celem inicjatywy jest nie tylko rozwój kompetencji studentów, ale również wsparcie potencjału województwa podkarpackiego, w ramach inteligentnej specjalizacji wiodącej - Lotnictwo i Kosmonautyka.
 
- Eksploracja kosmosu związana jest z trzema pobudzającymi wyobraźnię punktami. Pierwszy pobudza wyobraźnię biznesmenów. Przestrzeń kosmiczna to usługi, które można sprzedać i sowicie zarobić,tj. telekomunikacja, nawigacja i zobrazowania satelitarne.Podejście merkantylne. Drugi punkt to wszystkie technologie, które badania kosmosu wprowadziły do naszego codziennego życia. Od mleka w proszku, przez koce termiczne, kończąc na nowych sposobach wytwarzania sportowych butów. Podejście użytkowe. W końcu trzeci punkt, w mojej opinii najważniejszy z nich, punkt, o którym często się zapomina, chociaż zwrócili na niego już uwagę greccy filozofowie. Według Platona najważniejszą cechą odróżniającą człowieka od świni, jest to, że ten pierwszy ma tak skonstruowane kręgi szyjne, że może popatrzeć w gwiazdy i zastanowić się skąd pochodzimy, co tutaj robimy i dokąd zmierzamy. Badanie kosmosu nie tylko pozwala postawić te pytania wciąż na nowo, ale również w znaczącym zakresie na nie odpowiedzieć. Dlatego to co robi PCI jest tak cenne, bo pozwala spojrzeć zarówno od strony biznesowej na kosmos, jak i przy okazji zadać sobie te najważniejsze dla humanizmu pytania ? mówi Grzegorz Brona,współzałożyciel Creotech Instruments i Dyrektor ds. Rozwoju Biznesu, który poprowadził spotkanie inspiracyjne inaugurujące program New Space Leaders.
 
- Każdy z nas spogląda czasami w stronę gwiazd. Myślimy najczęściej wtedy o kosmosie jako o bardzo odległej przestrzeni. Ale przecież my i wszystko co nas otacza także jest częścią kosmosu. Podobnie jest z technologiami kosmicznymi ? myślimy o nich jako o najbardziej zaawansowanej inżynieryjnie działalności człowieka, wykorzystywanej gdzieś setki tysięcy kilometrów od nas, a przecież technologie kosmiczne są wokół nas. Mówmy głośno o tym co daje nam kosmos! Tylko przy sobie ? w smartfonie, w soczewkach kontaktowych, okularach, ubraniach mamy kilkadziesiąt kosmicznych technologii. Wykorzystujmy dane satelitarne. Twórzmy z nich kosmiczne biznesy. Zapewniam - nie trzeba budować satelitów i rakiet, by zarabiać na kosmosie. Do tego namawiam Was - kosmicznych liderów! ? mówi Paweł Pacek, Dyrektor Biura Rozwoju Technologii w Agencji Rozwoju Przemysłu S.A., jeden z mentorów spotkań inspiracyjnych projektu.  
Program New Space Leaders (NSPL), będący pierwszym etapem programu PCI Space Exploration umożliwia rozwijanie kompetencji miękkich. Dzięki współpracy z ekspertami z sektora kosmicznego, studenci, naukowcy i innowatorzy z województwa podkarpackiego mają okazję uczestniczyć w dedykowanych wydarzeniach poświęconych m.in. rozwojowi technologii kosmicznych i danych satelitarnych. Efektem tych działań jest integracja środowiska podkarpackich pasjonatów kosmicznych odkryć.
- Eksploracja przestrzeni kosmicznej jest inspirująca, ponieważ eksploracja jako taka jest naszą wrodzoną cechą; jako rodzaj ludzki nieustannie dążymy do odkrywania nowych, wcześniej nieznanych miejsc. W wyniku rewolucji przemysłowej większość wcześniej niezdobytych lub trudno dostępnych miejsc na Ziemi została już zbadana i odpowiednio opisana. Uwaga zdobywców zwróciła się więc w stronę kosmosu, a trudności technologiczne, które wiążą się z eksploracją tej przestrzeni postawiły przed największymi mocarstwami powojennego świata nie lada wyzwanie. Pokonywanie tych trudności, odkrywanie nowych technologii i metod działania jest nową granicą, która inspiruje ludzkość do rozwoju - mówi Marek Krawczyk, Dyrektor ds. Rozwoju Biznesu w KP Labs rozwijającej technologie kosmiczne, będącej partnerem projektu PCI.  
 
Drugim, kluczowym etapem projektu PCI Space Exploration jest Carpathia Space Constellation (CSC). Najważniejszym wyzwaniem tego etapu jest powołanie interdyscyplinarnych zespołów naukowych, które przygotują prototypy laboratoriów badawczych dla pierwszej polskiej konstelacji nanosatelitarnej. Na pokładzie trzech platform satelitarnych zostaną przeprowadzone eksperymenty naukowo-badawcze, w tym np. próba wygenerowania elektryczności, obserwacja tkanki żywej, techniki bezpiecznej łączności czy badanie technik optymalizacji nawigacji konstelacji.
- Trendem zapoczątkowanym na samym starcie rozwoju technologii orbitalnych trwającym do dziś jest miniaturyzacja. Coraz mniejsze satelity wykonują zadania wcześniej przypisywane znacznie większym jednostkom, dzięki czemu zmniejszają się koszty tego procesu, szczególnie w obszarze obserwacji Ziemi. Dobrym przykładem konsekwencji miniaturyzacji wcześniej znanej technologii jest pomysł umieszczenia na orbicie satelity wyposażonego w radar z syntetyczną aperturą. Pozwoliło to na stworzenie konstelacji zdolnej do obserwacji Ziemi ze znacznie krótszym czasem rewizyty. Kolejnym obszarem skupiającym coraz większą uwagę agencji i firm z sektora kosmicznego jest serwisowanie satelitów na orbicie oraz obserwowanie i usuwanie śmieci kosmicznych. Wiąże się to z potrzebą redukcji kosztów budowy i wynoszenia dużych satelitów, głównie umieszczonych na orbicie geostacjonarnej, oraz ze zjawiskiem gromadzenia się na orbitach elementów systemów wynoszenia nieaktywnych już satelitów, ich fragmentów oraz produktów ich eksploatacji. Obiekty te mogą stanowić realne zagrożenie zarówno dla funkcjonowania satelitów działających teraz i w przyszłości, jak i dla misji załogowych. Moim zdaniem te trzy obszary ? zminiaturyzowane systemy obserwacji Ziemi i telekomunikacyjne, systemy serwisowania satelitów na orbicie oraz rozwiązania z zakresu monitorowania i usuwania śmieci kosmicznych mają największy potencjał rozwoju nauki i biznesu. Pod tymi obszarami kryje się bardzo duża liczba technologii, które trzeba opracować, a ciekawej pracy przy tym nie zabraknie ? dodaje Marek Krawczyk.
 
Projekt Carpathia Space Constellation wpisuje się właśnie w potrzebę miniaturyzacji i redukcji kosztów misji. ? Założenia CSC obejmują m.in. opracowanie podstawowych założeń organizacyjno-technicznych projektu, przygotowanie prototypów laboratoriów pokładowych, czy integrację funkcjonalną z pracą naziemnej stacji odbioru i przetwarzania danych ? mówi Marcin Rudnicki, Business Developer ProtoCreativeLabs: Space Exploration w PCI.
 
Projekt PCI Space Exploration jest jednym z obszarów działalności programowej ProtoLab. Do udziału w projekcie PCI Space Exploration zapraszamy zatem wszystkie osoby pełnoletnie zainteresowane tematyką eksploracji przestrzeni kosmicznej i rozwijaniem innowacyjnych projektów. Jesteśmy otwarci na udział studentów, nauczycieli, naukowców z różnych dziedzin, a także innowatorów, chcących włączyć się w ten nietuzinkowy program. Czekamy też na kolejne instytucje, organizacje i podmioty zainteresowanie budowaniem potencjału rozwojowego technologii kosmicznych. Już w październiku br. wystartuje także dedykowana uczniom szkół ponadpodstawowych kosmiczna edycja Akademii Protolab, podczas której postawimy przed uczestnikami bardzo ciekawe wyzwania związane z tematyką eksploracji kosmosu ? mówi Wojciech Winnik, Manager ds. rozwoju ProtoLab.
 
Udział w programie PCI Space Exploration niesie za sobą szereg korzyści. Każda zainteresowana osoba oraz podmiot otrzymuje m.in. wsparcie w zakresie budowania relacji i kontaktów międzyinstytucjonalnych, tworzenia wspólnych zespołów zadaniowych, czy angażowania wybranych kompetencji. Udział w programie jest całkowicie bezpłatny, zaś zgłoszenie uczestnictwa jest możliwe na stronie https://pcinn.space/
O Podkarpackim Centrum Innowacji (PCI)
Projekt Podkarpackiego Centrum Innowacji (PCI) wystartował w roku 2019. Jest wynikiem współpracy Województwa Podkarpackiego, Komisji Europejskiej oraz Ministerstwa Rozwoju w ramach inicjatywy Catching-up Regions. Przy udziale ekspertów Banku Światowego, a także Politechniki Rzeszowskiej, Uniwersytetu Rzeszowskiego oraz Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie zdiagnozowano potencjał rozwojowy województwa i wypracowano koncepcję Biura Transferu Technologii(BTT).
Działalność PCI opiera się głównie na łączeniu nauki z biznesem, oraz na rozwijaniu kluczowych umiejętności wśród badaczy i personelu administracyjnego. Znalezienie odpowiedniego źródła finansowania jest trudne, dlatego za priorytetowe uznaje się wspieranie podkarpackich projektów badawczo-rozwojowych, a także pobudzanie i rozwój kultury przedsiębiorczości wśród studentów.
Województwo podkarpackie posiada swoich championów technologii. Innowacyjne, prężnie rozwijające się firmy deklarują chęć znacznego wzmocnienia swoich powiązań z lokalnymi uczelniami. PCI stanowi zatem pomost pomiędzy obiema stronami, w celu pełnego wykorzystania potencjału regionalnego ekosystemu innowacji.
Podkarpackie Centrum Innowacji to niezliczona liczba wydarzeń, szkoleń, typów projektów i możliwości. Aktywności te są uzupełnieniem oraz wsparciem dla działań uczelnianych centrów transferu technologii (CTT) i spółek celowych (SC).
Usługi PCI są bezpłatne, dzięki finansowaniu ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego na lata 2014-2020, do końca 2022 r. Kwota dofinansowania to około 100 mln zł.
Podkarpackie Centrum Informacji (PCI) posiada swoją stronę w sieci oraz profil na Facebooku. Można tam znaleźć więcej informacji o projektach PCI.
Źródło: Podkarpackie Centrum Innowacji
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kosmiczne-podkarpacie-w-projekcie-pci-space-exploration

Kosmiczne Podkarpacie w projekcie PCI Space Exploration.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak pandemia wpłynęła na jakość powietrza
2021-08-08. Matylda Kołomyjec
Pandemia koronawirusa zmieniła nasze życie, nasze nawyki. Badania wykazały, że te zmiany miały wpływ nie tylko na nas, ale też na środowisko. Naukowcy, między innymi z NASA, wykazali na podstawie zebranych danych, że poziom zanieczyszczenia powietrza wyraźnie spadł podczas pandemii. W nowym badaniu, prowadzonym przez naukowców z Uniwersytetu Georga Waszyngtona i obejmującym 15 najbardziej zurbanizowanych terenów, skupiono się na tym, jak zmiana w jakości powietrza różni się między poszczególnymi okolicami.
Badania prowadził Gaige Kerr. Poniższa część artykułu to treść wywiadu przeprowadzonego z nim na temat jego pracy. Padają w nim odpowiedzi na to, jak pandemia doprowadziła do poprawy w jakości powietrza, a także jak różne były te zmiany w różnych okolicach w zależności ? między innymi ? od poziomu ekonomicznego, przynależności etnicznej i rasowej.
Proszę wziąć pod uwagę, że badanie zostało przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych i nie można jego wyników bezpośrednio odnosić do innych krajów. Czcionką powiększoną zapisano pytania osoby przeprowadzającej wywiad, a zwykłym tekstem ? odpowiedzi Gaige?a Kerra.
Czym jest dwutlenek azotu i jak jest związany z jakością powietrza?
Dwutlenek azotu (NO?) to gaz, który w śladowych ilościach występuje w atmosferze. Należy do sześciu związków, których podlegają kontroli na podstawie Ustawy o Czystym Powietrzu. Nawet w bardzo małych ilościach, dwutlenek azotu jest bardzo niebezpieczny dla zdrowia i może powodować choroby układu oddechowego, na przykład astmę. NO? prowadzi też do powstawania ozonu blisko powierzchni Ziemi, gdzie jest on szkodliwy.
Co się stało z poziomem NO? w powietrzu, kiedy pandemia zmusiła nas do zostania w domach w marcu 2020?
Podczas pandemii mieliśmy możliwość zobaczyć, jak pozbycie się większości samochodów i samolotów wpływa na poziom zanieczyszczenia powietrza. Z wcześniejszych badań wiemy, że istnieją różnice w poziomie dwutlenku azotu w zależności od kilku czynników ? szczególnie od przynależności rasowej, etnicznej i poziomu dochodów. Wiemy też, że w społecznościach o innym kolorze skóry niż biały lub niższym statusie socjoekonomicznym stężenia NO? są znacznie wyższe. Chcieliśmy więc sprawdzić, jak nagły spadek zanieczyszczeń wpłynął na te różnice.
Na początku poziom NO? w miastach gwałtownie spadł. Miało to związek z niemal całkowitym zaniknięciem ruchu drogowego, bo w miastach to właśnie samochody emitują najwięcej dwutlenku azotu. Poziom NO? spadł średnio od 10% do 35%, w zależności od miasta. Na przykład w Nowym Yorku i Los Angeles odnotowano bardzo znaczące obniżenie ilości dwutlenku azotu, ale nie na całym terenie miast tak samo. Dysproporcje między dzielnicami zamieszkanymi przez różne grupy etniczne, rasowe i socjoekonomiczne były bardzo duże.
Jak zbadaliście poziomy NO? dla różnych dzielnic?
Posługiwaliśmy się danymi z TROPOMI (TROPOspheric Monitoring Instrument, Instrument do monitorowania troposfery), spektrometru na pokładzie satelity Sentinel-5P (ESA). Bez opóźnienia i w wysokiej rozdzielczości mogliśmy obserwować poziom NO? w atmosferze ? dzielnica po dzielnicy. Potem porównaliśmy zebrane informacje z danymi ze spisu ludności przeprowadzonego przez U.S. Census Bureau ? przynależnością rasową, etniczną, medianą przychodu w gospodarstwach domowych, poziomem wykształcenia i posiadaniem samochodu.
I jak spadek ilości NO? różnił się pomiędzy dzielnicami?
Największy spadek poziomów NO? odnotowaliśmy w dzielnicach większych populacjach innych ras, niż biała. Ale, nawet po obniżeniu z powodu pandemii, poziom dwutlenku azotu wciąż był tam wyższy niż w czasach sprzed pandemii w dzielnicach, w których większość mieszkańców należy do rasy białej. W wielu z badanych przez nas miastach nie nastąpiła żadna zmiana w różnicy poziomów NO? między dzielnicami najbardziej i najmniej ?białymi?, tak samo między tymi najbogatszymi i najbiedniejszymi.
Wasza grupa poddała analizie poziomu NO? 15 największych miast w Stanach Zjednoczonych. Czy uzyskaliście podobne wyniki we wszystkich z nich?
Tak, odnotowaliśmy spadek poziomu NO? w atmosferze na całym terenie Stanów Zjednoczonych, choć w różnych ilościach. Wynosił od 10% do 35% w zależności od miasta. Najbardziej skupiliśmy się na trzech miastach, Detroit, Nowym Yorku i Atlancie. Porównaliśmy dla nich mapy z danymi o NO? i te z informacjami od U.S. Census Bureau. W Detroit odkryliśmy, że zanieczyszczenie powietrza zmniejszyło się najbardziej wzdłuż rzeki Detroit. Sprawdziliśmy więc, co jest na tych terenach i okazało się, że na jednym brzegu znajduje się autostrada międzystanowa, a na drugim jedno z najbardziej zatłoczonych przejść granicznych w Północnej Ameryce, z Detroit do Windsor w Kanadzie. Najczęściej stoją tam ogromne ilości ciężarówek, czekających w kolejce do odprawy celnej. Ma więc sens, dlaczego właśnie tam spadek poziomu NO? był największy.
W Nowym Yorku poziom NO? spadł najbardziej w dwóch dzielnicach ? Harlemie i Bronksie. Ta część miasta była nazywana ?aleją astmy? z powodu o wiele wyższej średniej wypadków astmy niż średnia stanu i kraju. Te dzielnice i ich mieszkańcy, w większości Czarni i Latynosi, są narażeni na bardzo wysokie stężenia zanieczyszczeń w powietrzu ze względu na ruch pojazdów ciężarowych i przemysł.
W Atlancie poziom NO? spadł najbardziej w południowo-wschodniej części miasta, gdzie mieści się duże, międzynarodowe lotnisko. Te same dzielnice są, w większości, domem dla ludności czarnej i o niskim poziomie dochodów. Oprócz wszystkich autostrad i dróg międzystanowych wpływ na zanieczyszczenie powietrza ma też ruch samolotowy. Według ?The Guardian? w marcu 2020 odwołano około połowy lotów z Atlanty. Tak więc nie tylko ruch pojazdów na lotnisko się zmniejszył, ale też samych samolotów latało o wiele mniej.
Więc nawet po poprawie jakości powietrza w czasie pandemii, poziom NO? w dzielnicach zamieszkanych w większości przez społeczności innych ras, niż biała, wciąż był wyższy niż w ?białych? dzielnicach przed pandemią. Co może być przyczyną tych różnic?
Kiedy porównaliśmy dane zebrane podczas spisu powszechnego z mapami dróg, odkryliśmy, że tereny, na których spadek NO? w powietrzu był najbardziej znaczący, mają od dziewięciu do dziesięciu razy więcej dróg niż te, gdzie spadek zanieczyszczeń był najmniejszy. A przy tym okolice, w których społeczność biała jest mniejszością, mają o pięć lub 6 razy więcej autostrad i dróg międzystanowych niż te dzielnice, w których większość mieszkańców należy do rasy białej.
Inną rzeczą, którą uważam za interesującą, jest to, że podczas pandemii poziom NO? w powietrzu spadł najbardziej w dzielnicach, w których mieszkają ludzie o niższym poziomie dochodów, posiadający mniej samochodów i należących do ras innych niż biała. Te wyniki sugerują, że zanieczyszczenie powietrza, które zagraża tym ludziom, nie jest spowodowane przez nich samych.
Źródła:
Q&A: Scientists Analyze How the Pandemic Affected Air Quality

 

Powyższe trzy mapy przedstawiają odpowiednio: spadek poziomu NO? (im bardziej niebieski, tym większy), mediana przychodu na gospodarstwo domowe i procent mieszkańców należących do rasy białej. Jak można zobaczyć, zmiana w ilości zanieczyszczenia powietrza nie jest wszędzie taka sama. Większy spadek miał miejsce w tych samych dzielnicach, w których mieszkańcy mają mniejsze dochody i w których odsetek mieszkańców rasy białej jest mniejszy.

Źródło: Q&A: Scientists Analyze How the Pandemic Affected Air Quality

Powyższe wykresy pokazują spadek ilości NO? w powietrzu. Przedstawiają jego zależność od: a) poziomu dochodów (od lewej ? najwyższych, najniższych), b) przynależności rasowej (najbardziej ?białe? i najmniej ?białe? dzielnice), c) pochodzenia etnicznego (najbardziej, najmniej Latynoskie dzielnice), d) poziomu edukacji (najwyższe, najniższe), e) posiadania pojazdu (większa ilości, mniejsza). Kolory reprezentują czas, w którym wystąpił dany spadek ilości N0? ? czerwony od 1.04 do 30.06.2019, szary/fioletowy od 13.03. do 13.06.2019, niebieski od 1.05.2018. do 31.12.2019.
Źródło: Q&A: Scientists Analyze How the Pandemic Affected Air Quality

https://astronet.pl/uklad-sloneczny/jak-pandemia-wplynela-na-jakosc-powietrza/

Jak pandemia wpłynęła na jakość powietrza.jpg

Jak pandemia wpłynęła na jakość powietrza2.jpg

Jak pandemia wpłynęła na jakość powietrza3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Topnienie wiecznej zmarzliny uwalania z głębin gaz cieplarniany
2021-08-08. Redakcja
Dotychczasowe prognozy wykazywały, że gazy cieplarniane pochodzące z topnienia wiecznej zmarzliny do 2100 roku przyczynią się ?jedynie? o około 0,2 stopnia Celsjusza do globalnego ocieplenia. To założenie będzie musiało być teraz zweryfikowane. Przesłanki ku temu dają badania przeprowadzone przez prof. Jarosława Majkę z AGH w Krakowie, prof. Nikolausa Froitzheima z Uniwersytetu w Bonn oraz dra. Dmitrija Zastrozhnova z Rosyjskiego Geologicznego Instytutu Badawczego z Sankt Petersburga.
Po fali upałów w 2020 wzrosła koncentracje metanu atmosferycznego na Syberii. Do takich wniosków doszedł zespół badaczy. Geolodzy porównali przestrzenny oraz czasowy rozkład koncentracji metanu atmosferycznego w północnej Syberii z mapami geologicznymi. Naukowcy dowodzą, że koncentracje metanu atmosferycznego po zeszłorocznej fali upałów wskazują, że zwiększona emisja gazów pochodziła z formacji wapiennych. Wyniki badania opublikowano w prestiżowym czasopiśmie ?Proceedings of the National Academy of Sciences? (PNAS) amerykańskiej Narodowej Akademii Nauk. Wnioski z badań nasuwają kolejne pytania, m.in. dotyczącego tego jakie skutki dla klimatu na świecie będzie miała fala upałów na Syberii z zeszłego roku.
Trwale zamarznięte gleby wiecznej zmarzliny obejmują duże obszary półkuli północnej, w szczególności, północnej Azji oraz Ameryki Północnej. Jeśli dojdzie do ich topnienia, może to stanowić zagrożenie, albowiem podczas topnienia uwalniany jest CO2 i metan, a to potęguje efekt gazów cieplarnianych pochodzenia antropogenicznego. ? Metan jest tu szczególnie niebezpieczny, ponieważ jego potencjał tworzenia efektu cieplarnianego jest wielokrotnie wyższy niż CO2 ? wyjaśnia prof. dr Nikolaus Froitzheim z Instytutu Nauk o Ziemi Uniwersytetu w Bonn.
Prof. Jarosław Majka z Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska AGH z Katedra Mineralogii, Petrografii i Geochemii podkreśla : ? Nasze obserwacje emisji metanu termogenicznego nabierają szczególnego  znaczenia, gdyż dotychczasowe modele uwzględniały jedynie metan  pochodzenia mikrobiologicznego z topniejącej wiecznej zmarzliny. Fala  gorąca, która dotknęła Syberie, może sie powtórzyć  w innych rejonach  polarnych, w których występują podobne skały. Dotyczy to na przykład  północno-zachodniej części Alaski, Wyspy Baffina czy choćby Spitsbergenu, gdzie geolodzy naszej uczelni prowadzą badania  od wczesnych lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Jeśli postawiona  przez nas hipoteza jest poprawna, to tego typu emisje w istotny sposób mogą wpływać na globalne zmiany klimatyczne.
Większość wcześniejszych badań dotyczyła jedynie emisji pochodzących z rozkładu szczątków  roślinnych i zwierzęcych zalegających w glebach wiecznej zmarzliny. Obecne badania prowadzone pod kierunkiem prof. Nikolausa Froitzheima skupiają się na porównaniu koncentracji metanu atmosferycznego na Syberii, uzyskane za pomocą spektroskopii satelitarnej, z mapami geologicznymi. Naukowcy odkryli znacznie podwyższone koncentracje w dwóch obszarach północnej Syberii ? pasie fałdowym Tajmyr i obrzeżu tarczy syberyjskiej. Istotne odnośnie tych dwóch rozległych obszarów jest ich podłoże, które tworzą formacje wapienne z epoki paleozoicznej (okres od około 541 milionów lat temu do około 251,9 milionów lat temu).
Prof. J. Majka dodaje: ? Nasza praca jest przykładem interdyscyplinarnego podejścia do  zagadnienia emisji metanu z topniejącej wiecznej zmarzliny. Tylko dzięki  solidnemu wyksztalceniu w zakresie geologii, potrafiliśmy szybko powiązać pozornie bardzo  odległe zjawiska, czyli podwyższone koncentracje metanu w atmosferze  oraz budowę geologiczną, obejmującą występowanie skał zawierających hydraty metanu. W dalsze badania są już jednak zaangażowani klimatolodzy. Taki dialog naukowy pozwoli nam na pogłębianie wiedzy dotyczącej roli termogenicznego metanu w  procesach zachodzących w atmosferze oraz ilościowe doprecyzowanie wielkości przyszłych emisji tego ważnego gazu cieplarnianego.
W obu obszarach Syberii podwyższone koncentracje pojawiły się podczas rekordowej fali upałów latem 2020 r. i utrzymywały się przez kolejne miesiące.
Na obserwowanych obszarach warstwy gleby są bardzo skąpe, prawie nieistniejące, co sprawia, że emisja metanu z rozpadu materii organicznej w glebie jest mało prawdopodobna ? wyjaśnia prof. N. Froitzheim. Profesor oraz jego współpracownicy sugerują zatem, że pustki i szczeliny wapienia, które zostały zatkane mieszaniną lodu i hydratu gazu, w wyniku ogrzania stały się przepuszczalne. ? W rezultacie gaz ziemny będący głównie metanem ze zbiorników wewnątrz i poniżej wiecznej zmarzliny może docierać na powierzchnię Ziemi ? mówi N. Froitzheim.  
Naukowcy planują zbadać tę hipotezę, przeprowadzając pomiary oraz obliczenia modelowe sprawdzające ile i jak szybko może zostać uwolniony gaz ziemny.
? Szacowane ilości gazu ziemnego pod powierzchnią północnej Syberii są ogromne. Kiedy przy topnieniu wiecznej zmarzliny część zostanie wyemitowana do atmosfery, może to mieć dramatyczny wpływ na i tak już przegrzany klimat na świecie ? podkreśla N. Froitzheim.
Skały węglanowe z Tajmyru na Syberii emitujące metan ? Dmitry Zastrozhnov

Po lewej stronie: Zdjęcie satelitarne północnej Syberii. Dwa obszary wapienia paleozoicznego zaznaczono żółtymi przerywanymi liniami. U góry po prawej: Satelitarnie zmierzona koncentracja metanu w maju 2020 r.; na dole po prawej: w sierpniu 2020 r. ? N. Froitzheim & D. Zastrozhnov, z wykorzystaniem danych GHGS z (https://pulse.ghgsat.com/).

https://kosmonauta.net/2021/08/topnienie-wiecznej-zmarzliny-uwalania-z-glebin-gaz-cieplarniany/

Topnienie wiecznej zmarzliny uwalania z głębin gaz cieplarniany.jpg

Topnienie wiecznej zmarzliny uwalania z głębin gaz cieplarniany2.jpg

Topnienie wiecznej zmarzliny uwalania z głębin gaz cieplarniany3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza jazda po powierzchni Księżyca. Historia misji Apollo 15 (część 2)
2021-08-08.
Astronauci misji Apollo 15 wylądowali na powierzchni Księżyca 30 lipca 1971 r. W rekordowo trwającym pobycie na Srebrnym Globie wykonali cztery spacery kosmiczne i po raz pierwszy jeździli po księżycowym regolicie pojazdem mechanicznym. W 50. rocznicę tego lotu przypominamy jego przebieg. Czas na drugą część, w której opisujemy co astronauci Scott i Irwin robili na powierzchni.
Po wylądowaniu na Księżycu 30 lipca 1971 r. i upewnieniu się, że wszystkie systemy działają poprawnie astronauci zaczęli przygotowywania do pierwszej dużej aktywności. Około 2 godziny po wylądowaniu Scott i Irwin ubrani w skafandry ciśnieniowe przystąpili do dehermetyzacji lądownika księżycowego Falcon.
Scott wyszedł z włazu lądownika i stanął na pokrywie silnika modułu wznoszenia. Z tej pozycji zaczął obserwację okolic miejsca lądowania. Skomentował przez radio geologom charakterystyczne cechy terenu i wykonał zdjęciową 360-stopniową panoramę. Pierwszy spacer kosmiczny - jeszcze bez postawienia stopy na powierzchni Księżyca trwał 33 minuty. Po tym Scott wrócił do lądownika. Astronauci ponownie stworzyli sztuczną atmosferę w środku, zdjęli skafandry i poszli spać.
Astronautów do kolejnego dnia misji obudzono godzinę wcześniej niż planowano. Powodem wcześniejszej pobudki był odczyt wycieku tlenu. Na szczęście wystarczyło jedynie zamknąć ręcznie zawór w lądowniku. W pierwszym pełnym dniu na Księżycu przyszedł czas na pierwszy spacer po powierzchni.
Scott przygotował kolorową kamerę telewizyjną by filmowała na żywo wyjście pary astronautów. Następnie to on pierwszy postawił stopy na regolicie równiny Hadley. Irwin dołączył do niego 8 minut później i od razu zebrał awaryjną próbkę gruntu, na wypadek gdyby musieli szybko wracać.
Pierwszy spacer księżycowy
Pierwszym dużym zadaniem spaceru było rozłożenia Lunar Roving Vehicle - pierwszego pojazdu księżycowego. Scott wsiadł do niego i wykonał pierwszy krótki przejazd testowy. Po tym jak okazało się, że z pojazdem wszystko w porządku, astronauci zapakowali do niego potrzebny sprzęt i udali się w pierwszą podróż eksploracyjną. Pojechali dosyć daleko, bo 3,2 km na południe w kierunku Krateru Elbow. Na miejscu ustawili antenę wysokiego zysku do stałej telewizyjnej transmisji.
Przy krawędzi Krateru Elbow astronauci zebrali próbki skał, po czym udali się łazikiem księżycowym na południowy-wschód, w pobliże krateru St. George położonego u podnóża Mons Hadley. W tym miejscu również zebrali sporo próbek.
Po tej pracy astronauci zaczęli powrót do lądownika księżycowego. Odwołano trzeci przystanek z powodu kończącego się czasu. Po zaparkowaniu łazika obok lądownika Scott i Irwin zaczęli ładować do niego sprzęt badawczy z zestawu ALSEP (Apollo Lunar Surface Experiment Package). Następnie Scott pojechał około 100 m na zachód z tym sprzętem, a Irwin w rękach przeniósł na to miejsce pozostałe, nie mieszczące się do łazika eksperymenty.
Nie wszystko udało się w tym spacerze. Okazało się, że Scott miał problemy z wykonaniem odwiertu w eksperymencie badania przepływu ciepła na Księżycu. Postanowiono ponowić próbę przy kolejnym spacerze. Reszta urządzeń została z powodzeniem ustawiona i astronauci mogli łazikiem wrócić pod lądownik. Tam rozłożyli jeszcze eksperyment badania wiatru słonecznego Solar Wind Corrector.
Po tym wrócili z próbkami skalnymi do lądownika, kończąc najdłuższy wtedy spacer księżycowy, trwający 6 godzin i 34 minuty. Po kolacji i sprawozdaniu z kontrolą misji astronauci udali się na spoczynek.

Drugi spacer księżycowy
Następnego dnia astronauci Scott i Irwin ponownie ubrali skafandry i wyszli na zewnątrz lądownika. Po załadowaniu pojazdu księżycowego LRV rozpoczęli drugi długi trawers, na południe wzdłuż północnej flanki Mons Hadley. Przejechali daleko, aż 5 km od lądownika Falcon. Tam zebrali dużą ilość próbek z powierzchni i wykonali m.in. fotografię ledwo widocznego z tej odległości w księżycowym krajobrazie lądownika.
Następnym w drodze celem na zachód od pierwszego postoju był duży zielonkawy głaz. Dalej astronauci zatrzymali się przy Kraterze Spur. Tam zebrali znów dużo próbek skalnych w tym charakterystycznie wyglądającą białą skałę, którą nazwano później "Genesis Rock". W drodze powrotnej do łazika stanęli jeszcze przy Kraterze Dune, gdzie pobrali próbki głazu z pęcherzykami na powierzchni.
Z tamtego miejsca astronauci wrócili pojazdem do lądownika. W trakcie tej podróży został pobity rekord prędkości przemieszczania się po Księżycu: 12 km/h. W rejonie lądownika wypakowane zostały próbki, a następnie Irwin wykonał fotografie okolic lądowania. W tym samym czasie Scott wrócił do miejsca, gdzie wystawione zostały eksperymenty ALSEP. Tam dokończył odwiert eksperymentu badania przepływu ciepła. Potem dołączył do niego Irwin, gdzie przeprowadził test mechaniki gruntu. Scott zakończył prace podczas tego spaceru pobraniem odwiertu ze skały.
Astronauci potem wrócili do lądownika, zabierając ze sobą próbki zdobyte podczas wyjścia. Drugie wyjście misji Apollo 15 trwało 7 godzin i 12 minut, bijąc rekord ustanowiony dzień wcześniej. Po hermetyzacji kabiny lądownika, astronauci zdjęli skafandry i po sprawozdaniu z kontrolą naziemną oraz kolacji poszli spać do trzeciej nocy na Księżycu.

Trzeci spacer księżycowy
W ostatnim dniu misji Apollo 15 na powierzchni Księżyca, Scott i Irwin zjedli szybko śniadanie i przygotowali się do trzeciego długiego wyjścia na zewnątrz. Na samym początku spaceru zapakowali ponownie pojazd w potrzebny sprzęt i udali się do miejsca, gdzie były rozłożone instrumenty zestawu ALSEP. Tam zebrali dużą próbkę, która była wywiercona dnia poprzedniego. Następnym celem spaceru był położony na zachodzie żłób Hadley Rille. Po drodze zatrzymali się jeszcze przy 15-metrowym kraterze.
Gdy astronauci dojechali do krawędzi kanionu Hadley Rille przystąpili do fotografowania jego zachodniej ściany i zbierania próbek. Potem pojechali wzdłuż krawędzi do innego wyznaczonego miejsca, skąd powtórzyli fotografowanie przeciwległej ściany. Po wykonanych zadaniach para astronautów udała się w drogę powrotną, 2,5 km do lądownika Falcon. Po drodze zostały jeszcze zebrane przygotowane wcześniej próbki z miejsca badań ALSEP.
Pod lądownikiem księżycowym astronauci zaczęli przygotowywania do powrotu. Sfotografowano, a potem złożono eksperyment wiatru słonecznego Solar Wind Collector. Potem przystąpiono do zbierania i pakowania próbek i filmu fotograficznego, wszystko podczas ostatniej prowadzonej w tej misji z powierzchni Księżyca transmisji telewizyjnej.
Przed powrotem do lądownika Scott zostawił na powierzchni plakietkę i statuetkę upamiętniającą astronautów USA i ZSRR, którzy zginęli w czasie swojej pracy. Na koniec Scott odjechał pojazdem 150 m od lądownika, by kamera na nim umieszczona mogła zarejestrować start modułu wznoszenia z astronautami z powierzchni Księżyca. Ostatni długi spacer kosmiczny misji Apollo 15 zakończył się po 4 godzinach i 50 minutach.
Astronauci zaczęli przygotowania do powrotu. Najpierw na orbitę księżycową, a potem na Ziemię.
 
 
Więcej informacji:
?    Artykuł NASA przedstawiający przebieg misji Apollo 15
?    Oficjalna strona NASA misji Apollo 15
 
Na podstawie: NASA
Opracował: Rafał Grabiański
 
 
Na zdjęciu tytułowym: James Irwin salutujący do amerykańskiej flagi przy lądowniku i pojeździe księżycowym. Źródło: NASA.
 Rejon lądowania sfotografowany aparatem o ogniskowej 60 mm przez Scotta podczas pierwszego wyjścia na zewnątrz. Źródło: NASA.
David Scott schodzący na powierzchnię Księżyca. Źródło: NASA.
Scott stojący przy pojeździe księżycowym obok Krateru Elbow. Źródło: NASA.
Irwin pracujący przy pojeździe księżycowym, pod koniec pierwszego długiego spaceru. W tle góra Mons Hadley. Źródło: NASA.
David Scott prowadzący łazik na początku drugiego długiego spaceru. Za kamerą pojazdu księżycowego widać eksperyment Solar Wind Collector. Źródło: NASA.
Kompozytowe zdjęcie panoramiczne, przedstawiające Davida Scotta na 11-stopniowych zboczach Mons Hadley. Za astronautą widać pojazd księżycowy. Źródło: NASA.
Panorama wykonana z miejsca eksperymentów ALSEP w kierunku lądownika księżycowego Falcon. Źródło: NASA.
Mapa spacerów księżycowych misji Apollo 15. Kolejne spacery oznaczono EVA 1, EVA 2 i EVA 3. Strzałką LM oznaczono miejsce lądowania. Numerami oznaczono miejsca postojów, podpisane są też charakterystyczne formacje w rejonie lądowania. Źródło: NASA.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pierwsze-jazdy-czlowieka-na-ksiezycu-historia-misji-apollo-15-czesc-2

Pierwsza jazda po powierzchni Księżyca. Historia misji Apollo 15 (część 2).jpg

Pierwsza jazda po powierzchni Księżyca. Historia misji Apollo 15 (część 2)2.jpg

Pierwsza jazda po powierzchni Księżyca. Historia misji Apollo 15 (część 2)3.jpg

Pierwsza jazda po powierzchni Księżyca. Historia misji Apollo 15 (część 2)4.jpg

Pierwsza jazda po powierzchni Księżyca. Historia misji Apollo 15 (część 2)5.jpg

Pierwsza jazda po powierzchni Księżyca. Historia misji Apollo 15 (część 2)6.jpg

Pierwsza jazda po powierzchni Księżyca. Historia misji Apollo 15 (część 2)7.jpg

Pierwsza jazda po powierzchni Księżyca. Historia misji Apollo 15 (część 2)8.jpg

Pierwsza jazda po powierzchni Księżyca. Historia misji Apollo 15 (część 2)9.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Młodzi twórcy bazy na Księżycu z wizytą w POLSA
2021-08-08.
9 lipca br. Blanka Dziawa, Kajetan Koryl i Mikołaj Bajerski, członkowie zespołu Moon Base Kernel i zwycięzcy konkursu Europejskiej Agencji Kosmicznej, Airbus i Autodesk - Moon Camp Challenge 2020?2021, odwiedzili Polską Agencję Kosmiczną, w której spotkali się z Prezesem POLSA Grzegorzem Wrochną oraz przedstawicielami kierownictwa POLSA. W czasie spotkania zaprezentowali swój pomysł na bazę na Księżycu.
Blanka Dziawa, Kajetan Koryl, Mikołaj Bajerski to członkowie zespołu Moon Base Kernel z warszawskiej (ursynowskiej) podstawówki, zwycięzcy konkursu Europejskiej Agencji Kosmicznej, Airbus i Autodesk - Moon Camp Challenge 2020-2021 w kategorii Moon Camp Explorers. 9 lipca 2021 r.  odwiedzili Polską Agencję Kosmiczną. W trakcie pobytu w agencji spotkali się z jej Prezesem Grzegorzem Wrochną oraz przedstawicielami kierownictwa POLSA.
Konkurs Moon Camp Challenge polegał na zaprojektowaniu bazy księżycowej dla co najmniej 2 astronautów.
Baza miała zawierać:
?        infrastrukturę potrzebną do życia i pracy dla astronautów,
?        zastosowania lokalnych zasobów,
?        rozwiązania technologiczne niezbędne dla podtrzymania życia
?        oraz systemy ochronne zabezpieczające przed niesprzyjającymi warunkami.
Młodzi zwycięscy z zaangażowaniem prezentowali swój projekt w trakcie spotkania i opowiadali o szczegółach swojej 6 miesięcznej pracy nad nim. Należy zaznaczyć, że w finale konkursu ich projekt został wybrany z ponad 300 projektów z 31 krajów.
W spotkaniu wziął udział także opiekun młodych zwycięzców - Piotr Dziawa.
Więcej informacji o konkursie w artykule pt. Wygrana polskich uczniów w konkursie ESA
Źródło: POLSA
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/mlodzi-tworcy-bazy-na-ksiezycu-z-wizyta-w-polsa

Młodzi twórcy bazy na Księżycu z wizytą w POLSA.jpg

Młodzi twórcy bazy na Księżycu z wizytą w POLSA2.jpg

Młodzi twórcy bazy na Księżycu z wizytą w POLSA3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bezowocne pierwsze podejście łazika Perseverance do zebrania próbki gruntu
2021-08-08.
Podjęte przez łazik NASA Perseverance pierwsze podejście do pobrania próbki marsjańskiej materii skalnej i jej zapieczętowania w specjalnym zasobniku nie przyniosło spodziewanego rezultatu. Inżynierowie i naukowcy amerykańskiej agencji kosmicznej podkreślają jednak, że to dopiero początek starań o nagromadzenie wartościowych zasobów badawczych, które w dalszych misjach NASA i ESA (Europejskiej Agencji Kosmicznej) będą miały trafić za kilka lat do przebadania na Ziemię.
Dane odebrane 6 sierpnia br. przez amerykańską agencję kosmiczną NASA z robotycznego pojazdu marsjańskiego wskazują, że nie udało się umieścić skalnej zawartości w jednym z cylindrycznych pojemników znajdujących się na jego wyposażeniu. Łazik Perseverance zabrał ze sobą na Czerwoną Planetę 43 tytanowe "probówki" gotowe do wypełnienia wykopaną materią (regolitem) w trakcie eksploracji i badań prowadzonych w kraterze Jezero.
System pobierania i hermetyzowania próbek na pokładzie łazika Perseverance wykorzystuje specjalny mechanizm drążący i wiertło udarowe, zamontowane na końcu robotycznego ramienia o długości 2 metrów. Zebrane przez NASA dane telemetryczne wskazują, że podczas pierwszej próby wykrajania skalnej "pastylki" z marsjańskiego podłoża urządzenia drążące zostały włączone zgodnie z planem, po czym skutecznie wszczęto procedurę dostawienia próbówki przechwytującej urobek. ?Proces pobierania próbek jest autonomiczny od początku do końca? ? zapewniła Jessica Samuels, kierownik misji Perseverance w NASA Jet Propulsion Laboratory w Kalifornii. ?Jednym z etapów, który pojawia się po umieszczeniu sondy w próbówce, jest pomiar objętości próbki. Sonda nie napotkała tutaj oczekiwanego oporu, który byłby widoczny, gdyby próbka znajdowała się w rurce? - wyjaśniła.
W odpowiedzi na niezadowalający rezultat operacji, Thomas Zurbuchen - zastępca administratora Dyrektoriatu Misji Naukowych NASA w Waszyngtonie, zwrócił uwagę, że choć miał nadzieję na sukces w pierwszej próbie, jest to nadal bardzo wczesny etap całego przedsięwzięcia. ?Jestem przekonany, że mamy zespół, który jest odpowiednio przygotowany, by temu zaradzić - będziemy wytrwali w poszukiwaniu rozwiązania, które zapewni przyszły sukces? - zapewnił.
Inżynierowie i naukowcy misji Perseverance sformowali już grupę zadaniową specjalnie w celu analizy problemu. Jednym z pierwszych kroków będzie użycie kamery WATSON (Wide Angle Topographic Sensor for Operations and Engineering) ? znajdującej się na końcu ramienia robota ? w celu wykonania zbliżeń miejsca pobierania próbki, z wyraźnie widocznym, odsłoniętym wydrążeniem w marsjańskim gruncie. Gdy zespół lepiej zrozumie, co się stało, będzie mógł ustalić, kiedy zaplanować kolejne podejście do pobrania próbki.
Misje NASA na Marsie napotkały już poprzednio zaskakujące właściwości skał i regolitu podczas zbierania próbek i innych działań. W 2008 roku misja Phoenix natrafiła w poszukiwaniu próbek na grunt, który był ?lepki? i trudny do przeniesienia przez instrumenty naukowe, co zaowocowało wielokrotnymi próbami przed osiągnięciem końcowego sukcesu. Łazik Curiosity z kolei wwiercił się w podłoże, które okazało się twardsze, a przy tym bardziej kruche niż oczekiwano. Podobny problem napotkano też w misji z udziałem polskich urządzeń misji Insight - sonda cieplna lądownika, zwana ?kretem?, nie była w stanie spenetrować powierzchni Marsa zgodnie z planem, co było skutkiem natrafienia na stwardniałą, ulegającą kruszeniu formację niezdolną do zapewnienia oparcia dla udarowego urządzenia.
Rozpoczęty etap naukowy wyprawy łazika, która obejmuje setki dni marsjańskich, zakończy się, gdy Perseverance powróci na miejsce lądowania. Wówczas łazik powinien mieć na swoim "koncie" przebytą odległość między 2,5 do 5 kilometrów. Oczekuje się, że zdoła w tym czasie napełnić do ośmiu szczelnych próbówek.
Perseverance bada obecnie dwa stanowiska geologiczne obejmujące najgłębsze i najstarsze warstwy odsłoniętego podłoża skalnego krateru Jezero oraz szereg innych intrygujących cech terenu. Są wśród nich pokłady denne dawnego jeziora, skaliste podłoże oraz grzbiety, a także ekspozycje skał osadowych i wydmy. Łazik robotyczny NASA wyruszy potem na północ, a następnie na zachód, w kierunku lokalizacji swojego drugiego kamienia milowego: regionu dawnej delty Jezero (pozostałości rozgałęzienia pradawnych spływów mas wody). Region może być szczególnie bogaty w minerały węglanowe. Na Ziemi takie  sprzyjają zachowywaniu się skamieniałych śladów mikroskopijnego życia i są związane z procesami biologicznymi.
Oprócz działań na samym łaziku, zespół naukowy Perseverance zaczął niedawno wykorzystywać kolorowe obrazy z miniaturowego wiropłatu Ingenuity, aby pomóc w poszukiwaniu obszarów o potencjalnym znaczeniu naukowym i namierzaniu potencjalnych utrudnień. Ingenuity zakończyło swój 11. lot w środę, 4 sierpnia, pokonując w marsjańskiej atmosferze 380 metrów w jednym kierunku, aby zapewnić projektowi rozpoznanie lotnicze południowego obszaru dalszych badań.
Źródło: NASA
Fot. NASA/JPL-Caltech [jpl.nasa.gov]
Perseverance?s Arm Over ?Paver Rocks?
https://www.youtube.com/watch?v=tfmNhgsv8qc
Wydrążenie powstałe po pierwszej próbie pobrania przez łazik Perseverance cylindrycznego bloku materii skalnej z marsjańskiego gruntu. Fot. NASA/JPL-Caltech [nasa.gov]
Źródło:SPACE24.
https://www.space24.pl/bezowocne-pierwsze-podejscie-lazika-perseverance-do-zebrania-probki-gruntu

Bezowocne pierwsze podejście łazika Perseverance do zebrania próbki gruntu.jpg

Bezowocne pierwsze podejście łazika Perseverance do zebrania próbki gruntu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życie na Ceres? Sonda odkryła tam podpowierzchniowy ocean ciekłej wody
2021-08-08.
Na tę wiadomość świat astronomii czekał od kilku lat. Misja sondy Dawn w końcu zaowocowała potwierdzeniem, że ten tajemniczy glob rzeczywiście jest idealnym miejscem do rozkwitu biologicznego życia.
Naukowcy z NASA przeanalizowali dane badawcze pozyskane przez pojazd na przestrzeni ostatnich lat. Okazuje się, że ta planeta karłowata jest bardziej fascynującym miejscem, niż na jakie wygląda. Powierzchnia Ceres przypomina tę z naszego Księżyca, ale teraz wiemy już, że pod powierzchnią ukrywa się wielki zbiornik wody w postaci ciekłej.
To diametralnie odmienia całą sytuację. Do tej pory naukowcy zakładali, że na tym globie może występować więcej wody, niż na Ziemi, ale nie spodziewali się, że jej ślady znajdą na powierzchni, i to w tak spektakularnych miejscach.
Kilka lat temu, sonda Dawn sfotografowała na powierzchni tajemnicze białe i świetliste plamy w kraterze Occator. Wówczas pojawiły się teorie, że mogą to być miasta obcych. Wygląd tych plam do złudzenia przypominał ziemskie metropolie widoczne z satelity. Kolejne bliskie przeloty sondy zaowocowały wykonaniem obrazów, które rozwiały wątpliwości. Były na nich widoczne ogromne depozyty węglanu sodu, czyli związku sodu, węgla i tlenu.
Naukowcy zastanawiali się, jak on się tam znalazł. Przeanalizowali dane z sondy i szybko okazało się, że ich źródłem jest podpowierzchniowy ocean słonej wody. Ciecz przedostała się na powierzchnię i wyparowała, pozostawiając silnie odblaskową skorupę solną. Badania pokazują, że zbiornik solanki ma ok. 40 kilometrów głębokości i setki kilometrów szerokości.
Ceres jest kolejnym dowodem na to, że planety karłowate i księżyce planet mogą posiadać idealne warunki do rozkwity życia. Nie musi ono występować na powierzchni, tak jak ma to miejsce na Ziemi, tylko głęboko pod powierzchnią w wielkich zbiornikach wody. Podobnie jest np. w przypadku Enceladusa, księżyca Saturna, czy Europy, księżyca Jowisza.
Co ciekawe, naukowcy wciąż przeanalizowali zaledwie 10 procent danych pozyskanych przez sondę Dawn. Mają oni nadzieję, że nowe dane rzucą jeszcze więcej światła na wodny fenomen tej planety karłowatej i pomogą nam lepiej się przygotować do planowanych misji badawczych na lodowe księżyce Jowisza i Saturna. NASA rozważa również wysłanie kolejnej misji na Ceres, ale decyzje w tej sprawie zapadną dopiero za kilka lat.
Zapowiada się, że lata 20. i 30 XXI wieku mogą przebiegać pod znakiem odkrywania biologicznych lub całkiem nam obcych form życia poza Ziemią, i to nie na planetach, tylko dużo mniejszych obiektach, takich jak planety karłowate czy księżyce.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA
Unveiling Ceres
https://www.youtube.com/watch?v=AtLdprhvtVE

https://www.geekweek.pl/news/2021-08-08/zycie-na-ceres-sonda-odkryla-tam-podpowierzchniowy-ocean-cieklej-wody/

Życie na Ceres Sonda odkryła tam podpowierzchniowy ocean ciekłej wody.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ups! Łazik Perseverance chciał pobrać pierwszą próbkę skał marsjańskich i mu nie wyszło
2021-08-08. Radek Kosarzycki
Jednym z najważniejszych zadań łazika Perseverance jest zebranie w trakcie misji próbek skał marsjańskich, które w ramach jednej z kolejnych misji miałyby trafić na Ziemię. Początki jednak nie należą do łatwych.
Łazik Perseverance dotarł na Marsa 18 lutego 2021 r. Przez pierwszych kilka tygodni jednak skupił się na obserwowaniu poczynań helikoptera Ingenuity, który przygotowywał się, a następnie wykonywał coraz to trudniejsze loty nad powierzchnią Marsa.
W ostatnich tygodniach jednak łazik pozostawił helikopter samemu sobie i rozpoczął własną misję, czyli poszukiwanie śladów przeszłego życia na Marsie. W ramach misji jednak łazik jako pierwszy w historii zbierze kilkadziesiąt próbek skał i regolitu marsjańskiego. Próbki zostaną umieszczone w specjalnie do tego przeznaczonych fiolkach, które zostaną szczelnie zamknięte i pozostawione na powierzchni Marsa. W jednej z kolejnych misji próbki zostaną zebrane, umieszczone w specjalnym zasobniku, który za pomocą niewielkiej rakiety zostaną wystrzelone na orbitę wokół Marsa. Stamtąd ?odbierze je? europejska sonda kosmiczna, która następnie skieruje je w okolice Ziemi, gdzie zostaną zrzucone w atmosferę naszej planety. Można zatem powiedzieć, że gdy próbki zostaną szczelnie zamknięte przez łazik Perseverance na Marsie, to po raz kolejny zobaczą światło dzienne dopiero w laboratorium na powierzchni Ziemi.
Zanim jednak do tego dojdzie, łazik musi pobrać próbki na Marsie
W piątek 6 sierpnia 2021 r. łazik Perseverance wykonał pierwszy odwiert i próbę pobrania próbki regolitu. W tym celu łazik wwiercił się w powierzchnię planety za pomocą specjalnego wiertła umieszczonego na końcu dwumetrowego ramienia robotycznego, pobrał ze skały rdzeń, a następnie umieścił go w przygotowanej już do tego tytanowej fiolce.
Tak przynajmniej miało być. Gdy naukowcy postanowili sprawdzić, co udało się umieścić w fiolce, okazało się, że jest ona pusta.
Jak na razie inżynierowie podejrzewają, że sprzęt na pokładzie łazika działa całkowicie prawidłowo, a przyczyna niepowodzenia leży w samej skale. Okazuje się, że nie reaguje ona z urządzeniem do wyciągania rdzeni tak, jak zakładano. Teraz naukowcy przeanalizują zapis całej próby i spróbują wprowadzić takie zmiany, które pozwolą na skuteczne pobranie próbki. Cały proces pobrania próbki jest całkowicie autonomiczny i naukowcy mogą ocenić jego efekty dopiero postfactum.
Jak jednak przekonują naukowcy, problemy ze skałami są czymś normalnym w trakcie misji marsjańskich. Wystarczy tutaj wspomnieć chociażby problemy ?kreta?, który w ramach misji InSight próbował wbić się na głębokość kilku metrów w powierzchnię Marsa, aby mierzyć stamtąd ilość ciepła uwalnianego z wnętrza planety. Ostatecznie kretowi nie udało się zagłębić więcej niż kilkadziesiąt centymetrów. Łazik Curiosity z kolei miał wiele problemów ze skałami, które okazywały się twardsze, niż się spodziewano.
Pozostaje zatem mieć nadzieję, że początkowe problemy dostarczą nam na tyle dużo informacji, aby usprawnić proces pobierania próbek na tyle, aby w trakcie całej misji łazik faktycznie zebrał wszystkie 31 próbek. Potem pozostanie tylko? dostarczenie ich na Ziemię. Nie ma jednak co się spieszyć. Misje, które mają tego dokonać, na razie istnieją tylko na papierze. Jest więc trochę czasu na spokojne kolekcjonowanie co ciekawszych skał.

Zestaw tytanowych fiolek na próbki instalowany na pokładzie łazika. Źródło: NASA/JPL-Caltech

Mars sample return
https://www.youtube.com/watch?v=RNnJBKR9lqY

https://spidersweb.pl/2021/08/lazik-perseverance-probke-skal-marsjanskich.html

Ups Łazik Perseverance chciał pobrać pierwszą próbkę skał marsjańskich i mu nie wyszło.jpg

Ups Łazik Perseverance chciał pobrać pierwszą próbkę skał marsjańskich i mu nie wyszło2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeżyj rok na Marsie. NASA poszukuje chętnych do takiej misji? na Ziemi
2021-08-09.

Radek Kosarzycki
Już jesienią 2022 r. pierwsi astronauci trafią do stacji marsjańskiej, gdzie będą musieli przeżyć przez okrągły rok. Spokojnie, jak na razie Mars będzie symulowany.
Przygotowując się na przyszłe załogowe misje kosmiczne, amerykańska agencja kosmiczna rozpoczyna intensywne badania wpływu długotrwałych załogowych misji marsjańskich na psychikę astronautów. W tym celu w ramach programu Crew Health and Performance Exploration Analog, naukowcy planują przeprowadzić trzy analogowe misje załogowe, w których wybrane osoby będą musiały spędzić okrągły rok w ?bazie marsjańskiej? na Ziemi. Dokładny monitoring zachowania członków załogi pozwoli na opracowanie metod oraz technologii rozwiązywania problemów, które w przyszłości mogą pojawić się w bazach budowanych na Księżycu czy też na Marsie.
Baza Mars Dune Alpha już czeka
W ramach każdej z trzech misji czterech ?analogowych astronautów? zostanie zamkniętych w bazie o powierzchni 150 metrów zbudowanej za pomocą drukarki 3D. Aby jak najlepiej odtworzyć warunki, uczestnicy eksperymentu będą musieli poradzić sobie także z ograniczonymi zasobami, usterkami sprzętu, opóźnieniami w komunikacji z Ziemią itd. W trakcie misji załoga będzie wykonywała eksperymenty naukowe, ale także będzie robiła spacery na zewnątrz bazy, co będzie się oczywiście wiązało z wykorzystaniem skafandrów kosmicznych.
Do udziału w eksperymencie mogą zgłaszać się amerykańscy obywatele w wieku 30-55 lat legitymujący się pełnią zdrowia, znajomością języka w stopniu wystarczającym do komunikacji z innymi członkami załogi i centrum kontroli misji. Oprócz tego, kandydaci muszą mieć ukończone studia magisterskie na kierunku ścisłym lub posiadać 1000 wylatanych godzin za sterami samolotu.
Kiedy zatem pierwsza prawdziwa załogowa misja na Marsa?
Tego jak na razie nie wiadomo. Jest to jednak kwestia odległej przyszłości. Na razie NASA skupia się na próbach załogowego powrotu na Księżyc. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, to pierwsi astronauci powinni postawić nogę na Księżycu w 2024 roku, aczkolwiek ze względu na niezwykle wysoki poziom skomplikowania architektury całego przedsięwzięcia (budowa stacji Gateway na orbicie wokół Księżyca, budowa lądownika księżycowego) całkiem możliwe, że ostatecznie misja ulegnie opóźnieniu.
Dopiero po opanowaniu sposobów realizacji misji księżycowych NASA będzie mogła zabrać się za opracowywanie rozwiązań, które z czasem umożliwią jej realizację pierwszej załogowej misji marsjańskiej. Z pewnością do takiej misji nie dojdzie w latach dwudziestych, ale całkiem możliwe, że nie dojdzie do niej także w latach trzydziestych. Mamy zatem jeszcze sporo czekania przed sobą.
Wydrukowana w 3D baza Mars Dune Alpha. Źródło: ICON

https://spidersweb.pl/2021/08/icon-analogowa-misja-marsjanska.html

Przeżyj rok na Marsie. NASA poszukuje chętnych do takiej misji? na Ziemi.jpg

Przeżyj rok na Marsie. NASA poszukuje chętnych do takiej misji? na Ziemi2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Były inżynier NASA: oni mają w nosie bezpieczeństwo. Omal nie doszło do katastrofy
2021-08-09. Radek Kosarzycki
Wciąż nie cichną komentarze po niedawnym kryzysie na orbicie. Rosyjski moduł Nauka zaczął kręcić Międzynarodową Stacją Kosmiczną. Tak blisko katastrofy stacja nie była od 25 lat. Były pracownik Centrum Kontroli Misji w NASA tłumaczy, jak mogło do tego dojść.
W liście otwartym opublikowanym na portalu IEEE Spectrum, James Oberg, który przez 22 lata pracował w Centrum Kontroli Misji w Houston, komentator telewizyjny misji kosmicznych oraz autor licznych książek traktujących o przyszłości eksploracji przestrzeni kosmicznej, uderza nie tylko w kierownictwo agencji. Także w kulturę ignorowania ostrzeżeń i powszechnego samozadowolenia, które bezpośrednio zagrażają bezpieczeństwu misji kosmicznych.
Analizując ostatnią sytuację, która miała miejsce w momencie cumowania modułu Nauka do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, Oberg zwraca uwagę, że absolutnie niedopuszczalne było zezwolenie na cumowanie statku wyposażonego w silniki o dużej mocy bez możliwości kontrolowania ich bezpośrednio z pokładu stacji kosmicznej. W efekcie doprowadzono do sytuacji, w której silniki przyczepionego już do stacji modułu mogły się ponownie włączyć i zacząć obracać całą stacją kosmiczną na orbicie. Zanim zapasy paliwa w Nauce się wyczerpały, cała stacja kosmiczna obróciła się wokół własnej osi o 540 stopni. Pod względem bezpieczeństwa była to najpoważniejsza sytuacja w całej historii stacji kosmicznej na orbicie.
Oj tam, oj tam. Nic się przecież nie stało
Mimo to, zamiast natychmiast wszcząć śledztwo i domagać się od Rosji szczegółowych wyjaśnień, oświadczenia NASA jedynie podkreślały wspaniałe stosunki i rewelacyjną współpracę z Roskosmosem w przestrzeni kosmicznej. W komunikacie nie znalazła się informacja o tym, że po raz pierwszy w historii na stacji ogłoszono stan alarmowy. W efekcie Roskosmos poinformował, że nie zamierza prowadzić żadnego śledztwa w związku z tym incydentem, a na pewno takiego, w którym braliby udział Amerykanie. Nagle okazało się, że obie agencje najchętniej zapomniałyby o całym incydencie i powróciły do status quo.
Oberg przypomina jednak, że to nie pierwszy raz w historii NASA, kiedy banalizuje się kwestie dotyczące bezpieczeństwa i zakłada się, że ?pomyłki się zdarzają?, ale jakoś to będzie. Dokładnie takie samo podejście było demonstrowane przed katastrofą promu Challenger, a następnie przed katastrofą promu Columbia. Według niego wygląda to tak, jakby utrzymanie pozytywnych stosunków z Moskwą miało teraz wyższy priorytet, niż zachowanie pełnego bezpieczeństwa misji czy załogi stacji kosmicznej.
Tymczasem sytuacja na pokładzie ISS była niezwykle poważna. Pracujący w tym czasie Dyrektor Centrum Kontroli Misji po zakończeniu swojej zmiany przyznał, że nigdy nie cieszył się tak bardzo po pracy z tego, że panele słoneczne stacji wciąż są na swoim miejscu. Sama stacja kosmiczna składa się z wielu połączonych ze sobą modułów, anten i właśnie paneli słonecznych. Cały kompleks o rozmiarach boiska przystosowany jest do pracy w stanie nieważkości, a więc łączenia pomiędzy poszczególnymi elementami nie są przystosowane do przesadnych przeciążeń. Czy faktycznie obrót spowodowany przez silniki Nauki stanowił niebezpieczeństwo rozerwania stacji? Jak na razie nie ma odpowiedzi na to pytanie.
Nie zmienia to jednak faktu, że pomimo chęci zachowania dobrych stosunków z Rosją, NASA powinna przeprowadzić całkowicie niezależne i szczegółowe śledztwo, które pozwoli dokładnie poznać przebieg całego incydentu. Jeżeli teraz agencja uzna incydent za nieistotny, to po raz kolejny zbliżymy się o krok do katastrofy takiej, jak katastrofy promów kosmicznych. Wtedy jednak będzie za późno na to, aby bezpieczeństwo otrzymało najwyższy priorytet.
https://spidersweb.pl/2021/08/nasa-bezpieczenstwo-stacja-kosmiczna.html

Były inżynier NASA oni mają w nosie bezpieczeństwo. Omal nie doszło do katastrofy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda Lucy niebawem na wyrzutni. Zbada planetoidy trojańskie
2021-08-09.
ak poinformował koncern Lockheed Martin, zbudowana dla amerykańskiej agencji kosmicznej NASA sonda Lucy, której celem będzie badanie tzw. planetoid trojańskich Jowisza, pod koniec lipca bezpiecznie wylądowała w Centrum Kosmicznym im. Kennedy'ego. Przed nią ostatnie przygotowania związane z umieszczeniem na rakiecie Atlas V 401 mającej wynieść ten ładunek w przestrzeń kosmiczną jeszcze w październiku tego roku.
Należąca do NASA sonda kosmiczna Lucy dotarła transportem lotniczym z zakładów w Kolorado do Kennedy Space Center na Florydzie, aby rozpocząć przygotowania do startu i misji startującej jesienią tego roku. Sonda, zaprojektowana i zbudowana przez koncern Lockheed Martin na zamówienie amerykańskiej agencji kosmicznej, pozwoli ludzkości po raz pierwszy przyjrzeć się z bliska trudno uchwytnym planetoidom trojańskim Jowisza. Naukowcy sądzą, że ciała te mogą zawierać wskazówki na temat powstawania Układu Słonecznego, a ściślej - jego planet. Misja Lucy zaplanowana jest na 12 lat, na dystansie liczącym miliardy kilometrów do pradawnych ciał będących pozostałościami pierwotnych składników dzisiejszego systemu planetarnego.
Urządzenie kosmiczne trafiło do miejsca startu w zmodyfikowanym kontenerze transportowym (przekształconym w pomieszczenie absolutnie sterylne). Zespół inżynierów Lockheed Martin ostrożnie umieścił Lucy w środku i załadował sondę na specjalną ciężarówkę transportową. Wszystko to odbyło się w zakładzie firmy w Littleton w stanie Kolorado.
Ciężarówka, pod nadzorem eskorty policyjnej, dotarła do bazy sił kosmicznych Buckley w Aurora w stanie Kolorado, gdzie zespół około 40 osób z Lockheed Martin, NASA i Southwest Research Institute bezpiecznie załadował sondę na samolot transportowy C-17.
Po wylądowaniu w Kennedy Space Center, Lucy została przeniesiona do Astrotech Space Operations, gdzie rozpocznie przygotowania do 23-dniowego okna startowego, począwszy od 16 października br.
Po testach przedstartowych, integracji ładunku i starcie na rakiecie Atlas V 401, Lucy odwiedzi rekordową liczbę aż ośmiu planetoid. W ramach bardzo złożonej trajektorii orbitalnej Lucy będzie przelatywać obok jednej planetoidy Pasa Głównego i siedmiu planetoid trojańskich ? prastarych obiektów uwięzionych w studniach grawitacyjnych utworzonych przez połączone przyciąganie Jowisza i Słońca, w pobliżu tak zwanych punktów Lagrange'a. Pierwsza grupa tych ciał niebieskich prowadzi, a druga podąża za Jowiszem na jego orbicie.
Sonda użyje precyzyjnych instrumentów do zbadania struktury, składu powierzchni i właściwości fizycznych planetoid trojańskich. Teoria naukowa stawia hipotezę, że obiekty te zostały rozproszone podczas tworzenia naszego zewnętrznego Układu Słonecznego około 4 miliardy lat temu, a później zostały przechwycone przez Jowisza ? pozostając w pobliżu jego orbity bez zakłóceń przez miliardy lat.
Te prawdziwe "skamieliny" Układu Słonecznego mogą zawierać wskazówki na temat warunków, w jakich powstawały planety, prowadząc do jeszcze lepszego zrozumienia procesów decydujących o przetrwaniu takich układów i ich ewolucji. Pierwszy przelot Lucy w pobliżu najbliższej planetoidy ma nastąpić w 2025 roku, a ostatni planowany - w 2033 roku.
Lucy jest siódmą z 13 misji klasy Discovery NASA, w których uczestniczył Lockheed Martin. Firma zbuduje również dwa statki kosmiczne NASA, które pod koniec dekady będą zmierzać na Wenus.
Firma Lockheed Martin Space zaprojektowała, zbudowała, przetestowała i będzie obsługiwać Lucy w swoim zakładzie w Littleton w stanie Kolorado. Goddard Space Flight Center NASA w Greenbelt w stanie Maryland zajmuje się ogólnym zarządzaniem misją, inżynierią systemów i bezpieczeństwem oraz płynnością przebiegania misji. Southwest Research Institute w Boulder w stanie Kolorado jest główną instytucją badawczą i będzie obsługiwać Science Operations Center (SOC). Marshall Space Flight Center w Huntsville w stanie Alabama zarządza programem Discovery dla agencji Dyrekcji Misji Naukowych w Waszyngtonie.

Ilustracja: NASA/SWRI [lucy.swri.edu]

Fot. Lockheed Martin

Fot. Lockheed Martin

Graf. Lockheed Martin

Źródło:SPACE24.

https://www.space24.pl/sonda-lucy-niebawem-na-wyrzutni-zbada-planetoidy-trojanskie

Sonda Lucy niebawem na wyrzutni. Zbada planetoidy trojańskie.jpg

Sonda Lucy niebawem na wyrzutni. Zbada planetoidy trojańskie2.jpg

Sonda Lucy niebawem na wyrzutni. Zbada planetoidy trojańskie3.jpg

Sonda Lucy niebawem na wyrzutni. Zbada planetoidy trojańskie4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znamy cenę za lot suborbitalny z Virgin Galactic
2021-08-09.
Firma Virgin Galactic brytyjskiego miliardera Richarda Bransona pokazała oficjalny cennik swoich lotów na pogranicze przestrzeni kosmicznej. Spółka oferuje pojedyncze miejsca w swoich rakietoplanach umożliwiających suborbitalne wyprawy w cenie od 450 tys. USD.
Prezes przedsiębiorstwa kosmicznego Michael Colglazier powiedział, że oferta jest odpowiedzią na rosnące zainteresowanie lotami w kosmos, co jest związane z ostatnimi wydarzeniami w tej branży.
W niedzielę 11 lipca właściciel Virgin Galactic Richard Branson, wraz z trzema innymi pasażerami, odbył udany lot suborbitalny. Samolot kosmiczny VSS Unity wzniósł się na wysokość 86 km nad pustynię w amerykańskim stanie Nowy Meksyk. Podczas lotu pasażerowie spędzili około czterech minut w stanie nieważkości.
Dziewięć dni po tej misji amerykański miliarder Jeff Bezos wraz z trójką współtowarzyszy wykonał podobny lot na pokładzie kapsuły New Shepard swojej firmy ? Blue Origin.
Kosmiczną podróż zamierza też odbyć inny uczestnik wyścigu miliarderów, Elon Musk. Jego firma SpaceX w 2023 roku planuje komercyjny lot na orbitę Księżyca, zaś we wrześniu obecnego roku ? pierwszy w pełni cywilny załogowy lot na orbitę okołoziemską. Będzie to misja Inspiration4, do przeprowadzenia której zostanie wykorzystana kapsuła Dragon 2 Resilience ? ta sama, która zabrała astronautów na ISS w listopadzie 2020 roku.
Kolejny komercyjny lot został zaplanowany na połowę 2022 roku. Jesienią rozpoczną się prace konserwacyjne przy VSS Unity i dwukadłubowych nosicielach: WhiteKnightTwo i VMS Eve. Niemniej to wcale nie oznacza, że przyjdzie nam tyle czekać do następnego lotu ? rzeczony okres konserwacji rozpocznie się natychmiast po kolejnym locie SpaceShipTwo, zaplanowanym na koniec września na podstawie umowy z włoskimi siłami powietrznymi.
Opracowanie: PAP/S24
Fot. Land Rover MENA/Flickr/CC BY 2.0

Źródło:SPACE24.

https://www.space24.pl/znamy-cene-za-lot-suborbitalny-z-virgin-galactic

Znamy cenę za lot suborbitalny z Virgin Galactic.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Umowa ECMWF i Komisji Europejskiej o kontynuacji usług monitorowania klimatu i atmosfery
2021-08-09.
Europejskie Centrum Średnioterminowych Prognoz Pogodowych podpisało z Komisją Europejską porozumienie w sprawie dalszego wdrażania w jej imieniu finansowanej przez UE usługi Copernicus Climate Change Service oraz Copernicus Atmosphere Monitoring Service przez kolejne siedem lat. Następny etap programu Copernicus będzie bazować na sukcesie pierwszego, który rozpoczął się w 2014 roku.
Europejskie Centrum Średnioterminowych Prognoz Pogodowych (ECMWF) ogłosiło u schyłku lipca br. podpisanie z Komisją Europejską umowy na działania w ramach kolejnego etapu programu Copernicus Climate Change Service (C3S) i Copernicus Atmosphere Monitoring Service (CAMS). Porozumienie podpisali 22 lipca br. Timo Pesonen, dyrektor generalny Komisji Europejskiej ds. przemysłu obronnego i przestrzeni kosmicznej oraz dr Florence Rabier, dyrektor generalna ECMWF.
Komponent programu Copernicus dot. programu kosmicznego UE jest częścią ambicji Unii Europejskiej dotyczących zrównoważonej i ekonomicznie warunkowanej przyszłości wszystkich obywateli. W tej nowej fazie Unia Europejska (UE) zabezpieczy usługi wdrażane przez ECMWF na następne siedem lat. Nowy etap będzie nawiązywał do sukcesu poprzedniej fazy, która rozpoczęła się w listopadzie 2014 r. pod przewodnictwem Komisji Europejskiej i ECMWF.
Dzięki finansowaniu z UE, obie usługi stały się podstawowym źródłem wiarygodnych, bezpłatnych danych na temat zmian klimatu, składu atmosfery i jakości powietrza. W nowej odsłonie mają obejmować także monitorowanie antropogenicznych skutków klimatycznych i weryfikację poziomu CO2. Dzięki temu porozumieniu instytucje, firmy prywatne, środowiska akademickie, media i organizacje międzynarodowe w całej Europie i na świecie będą nadal korzystać z dostępnych danych środowiskowych dostarczanych przez usługi programu Copernicus, wdrażane przez ECMWF.
Unia Europejska nakreśliła ambitny plan w ramach Europejskiego Zielonego Ładu, a programy takie jak Copernicus i instytucje jak ECMWF są w jego centrum. Dlatego cieszymy się, że możemy kontynuować współpracę z ECMWF. Dane i produkty informacyjne dostarczane przez Copernicus nie tylko pomagają decydentom w dokonywaniu świadomych wyborów, ale także przynoszą korzyści przemysłowi, przedsiębiorstwom, instytucjom akademickim i wszystkim obywatelom Europy, mając wspólny cel stworzenia zrównoważonej przyszłości dla wszystkich.
Timo Pesonen, Dyrektor Generalny Komisji Europejskiej ds. przemysłu obronnego i kosmosu
Dwie usługi programu Copernicus wdrożone przez ECMWF w zakresie monitorowania zmian klimatu i atmosfery będą kluczowe w torowaniu drogi do osiągnięcia celów wyznaczonych przez Europejski Zielony Ład i wspieraniu docelowego planu UE dotyczącego dalszej redukcji emisji gazów cieplarnianych netto o co najmniej 55% do 2030 roku.
Umowa jest następstwem ujednoliconego rozporządzenia w sprawie programu kosmicznego UE, które weszło w życie 12 maja 2021 r. Uprawnia ona ECMWF do kontynuowania ważnej roli operacyjnej w tym kontekście, nie tylko pod względem realizacji swoich dwóch usług, ale także w zakresie wspierania innych projektów naukowych UE.
Podpisanie nowej umowy pozwala nam na kontynuację wdrażania usług monitorowania zmian klimatu i atmosfery Copernicus przez kolejne siedem lat. Porozumienie jest świadectwem wizjonerskich ambicji Komisji Europejskiej, wiedzy eksperckiej ECMWF oraz talentu i poświęcenia całego naszego personelu. Oznacza to również kontynuację niezwykle udanego partnerstwa między ECMWF a KE. Z niecierpliwością czekamy na Copernicus 2.0 i kolejne siedem lat.
Florence Rabier, dyrektor generalna ECMWF
Kolejne siedem lat działania programu Copernicus z zaangażowaniem ECMWF ma umożliwić rozwój nowych produktów i zachęcić do budowania innowacji poprzez dalsze wykorzystywanie bezpłatnych danych przez MŚP i przedsiębiorstwa typu start-up wspierające transformację ekologiczną i cyfrową. W świetle Celów Zrównoważonego Rozwoju wyznaczonych przez Organizację Narodów Zjednoczonych, ECMWF będzie nadal dostarczać informacje światowym instytucjom, takim jak Światowa Organizacja Meteorologiczna, Europejska Agencja Środowiska i Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC), wzmacniając ich rolę w stawianiu czoła wyzwaniom związanym z ochroną środowiska. Ponadto umowa gwarantuje, że usługi programu Copernicus wdrażane przez ECMWF będą mogły nadal wspierać europejską politykę w zakresie zmian klimatu i adaptacji we wszystkich odpowiednich sektorach ? od rolnictwa po energetykę.
Od momentu powstania w 1975 roku, ECMWF pozostaje uznanym dostawcą globalnych numerycznych prognoz pogody z dostępem do najnowocześniejszych technik modelowania oraz szerokim dostępem do danych satelitarnych i superkomputerów. Wraz z otwarciem zarówno nowego centrum danych w Bolonii we Włoszech, jak i nowych biur w Bonn w Niemczech, ECMWF otwiera nowe możliwości współpracy z partnerami europejskimi.
Jak podkreśla Jean-Noël Thépaut, dyrektor usług realizowanych przez ECMWF, program Copernicus osiągnął wyjątkową jakość w ciągu ostatnich siedmiu lat. ?Jako usługa, której rolą jest monitorowanie i informowanie za pomocą wiarygodnych danych, z których można korzystać bezpłatnie, byliśmy w stanie wspierać politykę Unii Europejskiej w zakresie łagodzenia zmiany klimatu i przystosowania się do niej we wszystkich odpowiednich sektorach gospodarki? ? stwierdził przedstawiciel ECMWF. Jak dodał, obejmuje to zdolność wsparcia monitorowania i weryfikacji CO2 oraz oferowanie możliwości dalszego pozyskiwania danych od MŚP badających innowacyjne sposoby wspierania zielonej transformacji.
Copernicus pozostaje już od lat flagowym programem Unii Europejskiej w segmencie obserwacji Ziemi - działa w podziale na sześć usług tematycznych: Atmosphere, Marine, Land, Climate Change, Security i Emergency. Dostarcza bezpłatnie użytkownikom rzetelne i aktualne informacje dotyczące planety i jej środowiska. Program jest koordynowany i zarządzany przez Komisję Europejską i realizowany we współpracy z państwami członkowskimi UE, Europejską Agencją Kosmiczną (ESA), Europejską Organizacją Eksploatacji Satelitów Meteorologicznych (EUMETSAT), Europejskim Centrum Prognoz Średnioterminowych ( ECMWF) oraz m.in. Mercator Océan.
Europejskie Centrum Prognoz Średnioterminowych (ECMWF) obsługuje dwa serwisy w ramach unijnego komponentu obserwacji Ziemi programu Copernicus: Copernicus Climate Change Service (C3S) oraz Copernicus Atmosphere Monitoring Service (CAMS). Współpracuje również z Copernicus Emergency Management Service (CEMS).
Źródło: ECMWF
Ilustracja: ECMWF [ecmwf.int]

Źródło:SPACE24.

https://www.space24.pl/umowa-ecmwf-i-komisji-europejskiej-o-kontynuacji-uslug-monitorowania-klimatu-i-atmosfery

Umowa ECMWF i Komisji Europejskiej o kontynuacji usług monitorowania klimatu i atmosfery.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwóch nowych gości nad Wenus

2021-08-09.

Dwie sondy ESA dokonają przelotu nad Wenus w tym tygodniu. Planeta ta nie była odwiedzana przez żadną misję od 2015 roku.

Naukowcy przypuszczają, że 700 mln lat temu na Wenus mogła znajdować się woda w stanie ciekłym. Niestety, o planecie tej wciąż wiemy niewiele - nie była ona odwiedzana od 2015 r. Teraz będzie miała aż dwóch gości i to w odstępie 33 godzin.
"Solar Orbiter i BepiColombo mają stworzyć historię kosmosu dzięki dwóm przelotom nad Wenus w odstępie zaledwie 33 godzin 9 i 10 sierpnia. Oba statki kosmiczne potrzebują asysty grawitacyjnej, które pomoże im stracić trochę energii, aby dotrzeć do celu w centrum Układu Słonecznego. Podwójny przelot oferuje również bezprecedensową możliwość badania środowiska Wenus z różnych miejsc w tym samym czasie, a co więcej, w miejscach, które nie są zazwyczaj odwiedzane przez dedykowane orbitery planetarne" - czytamy w oświadczeniu ESA.

Solar Orbiter, wspólna sonda ESA i NASA, przeleciała nad Wenus 9 sierpnia na wysokości 7995 km o 6:42, podczas gdy BepiColombo, sonda ESA i JAXA, przeleci nad Wenus o 15:48 10 sierpnia na wysokości zaledwie 550 km. Niestety, żadna z sond nie będzie w stanie wykonać zdjęć Wenus w wysokiej rozdzielczości.

"Nie jest możliwe wykonanie zdjęć Wenus w wysokiej rozdzielczości za pomocą kamer naukowych znajdujących się na pokładzie obu sond - Solar Orbiter musi pozostać skierowany w stronę Słońca, a główna kamera na pokładzie BepiColombo jest osłonięta przez moduł transportowy, który dostarczy oba orbitery na Merkurego. Jednak dwie z trzech kamer monitorujących BepiColombo będą robić zdjęcia w czasie zbliżenia i w kolejnych dniach, gdy planeta zniknie z pola widzenia" - czytamy w oświadczeniu ESA.

Kamery te będą dostarczać czarno-białe zdjęcia w rozdzielczości 1024 na 1024 pikseli, które będą pobierane partiami. Pierwszy obraz ma być dostępny wieczorem 10 sierpnia, a reszta 11 sierpnia

 
 Planeta Wenus nie była odwiedzana od 2015 r. /123RF/PICSEL

Źródło: INTERIA.Tech.

 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-dwoch-nowych-gosci-nad-wenus,nId,5409777

Dwóch nowych gości nad Wenus.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak wyglądałaby Olimpiada w mikrograwitacji, na pokładzie kosmicznego domu [WIDEO]
2021-08-09.
Letnia Olimpiada w Tokio już się zakończyła, ale emocje po tym największym wydarzeniu sportowym jeszcze długo z nami pozostaną. Najlepiej widać to na pokładzie kosmicznego domu. Astronauci w roli sportowców.
Załoga Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, z okazji zakończenia Igrzysk Olimpijskich 2020 w Tokio, postanowiła pokazać, jak wyglądałoby takie wydarzenie, gdyby było zrealizowane na pokładzie kosmicznego domu. Pewnie domyślacie się, że byłoby dużo śmiechu. Obejrzyjcie filmy.
Francuski astronauta, Thomas Pesquet, opublikował na swoim profilu na Twitterze kilka materiałów filmowych, na których możemy zobaczyć załogę w roli sportowców, realizujących się w najróżniejszych dyscyplinach sportowych, a wśród nich: pływanie synchroniczne, strzelectwo wyborowe i akrobatyka.
Może teraz wydać się to komiczne, ale kiedyś, gdy ludzkość zamieszka na innych światach, i nie będzie można w bazach wytworzyć sztucznej grawitacji, stworzenie nowych, kosmicznych dyscyplin sportowych, by podtrzymać ziemską tradycję, może okazać się strzałem w dziesiątkę.
Może Jeff Bezos, Elon Musk i Richard Branson kiedyś zorganizują swoją kosmiczną wersję Olimpiady na pokładach statków kosmicznych i kapsuł dla kosmicznych turystów. Zawsze to dodatkowy element unikalnej rozrywki dla wszystkich tych, którzy marzą o podróży w kosmos.
Źródło: GeekWeek.pl/Thomas Pesquet/NASA/ESA / Fot. Thomas Pesquet/NASA/ESA
https://www.geekweek.pl/news/2021-08-09/tak-wygladalaby-olimpiada-w-mikrograwitacji-na-pokladzie-kosmicznego-domu-wideo/

Tak wyglądałaby Olimpiada w mikrograwitacji, na pokładzie kosmicznego domu [WIDEO].jpg

Tak wyglądałaby Olimpiada w mikrograwitacji, na pokładzie kosmicznego domu [WIDEO]2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Perseidy 2021. Jak je obserwować
2021-08-09.
Już w tym tygodniu nad naszymi głowami spadnie ulewny deszcz spadających gwiazd. Sprawdź, kiedy wypada maksimum roju Perseidów oraz jak się przygotować do tego wydarzenia.
Maksimum aktywności Perseidów będzie przypadać na noc z 12 na 13 sierpnia. Ponieważ Księżyc zajdzie dość wcześnie, aż do świtu będziemy mogli liczyć na dobre warunki obserwacji nieba, oczywiście o ile pogoda dopisze. Deszcz spadających gwiazd można oglądać już teraz, ale częstotliwość pojawiania się Perseidów nie jest tak duża.
Tegoroczny rój może być jedną z najlepszych okazji do podziwiania Perseidów w ciągu najbliższych kilku lat. Za rok deszcz spadających gwiazd wypadnie w trakcie pełni Księżyca, a to zdecydowanie utrudni podziwianie przelatujących meteorów. Trudno może być także w 2023, kiedy nasz naturalny satelita będzie znajdował się dosyć wysoko na niebie.
Perseidy 2021. Jak obserwować?
Najpierw upewnij się, że jest ci wygodnie. Zamiast stać i gapić się w niebo - narażając się na tzw. zesztywnienie karku - rozłóż się wygodnie na ocieplanym śpiworze lub leżaku i przykryj się ciepłym kocem. Pamiętaj, że temperatura przy gruncie może być niższa od tej, która jest prognozowana na wysokości dwóch metrów na tę noc.
Kiedy po raz pierwszy wychodzisz na zewnątrz, daj swoim oczom czas na dostosowanie się do ciemności. Po około 20 minutach źrenice otwierają się niczym studnie, zbierając cztery lub pięć razy więcej światła niż zwykle. Im dłużej przebywasz w ciemności, tym więcej gwiazd i meteorów zobaczysz. Jeśli używasz latarki, zakryj soczewkę czerwoną folią, ponieważ słabe czerwone światło ma znacznie mniejszy wpływ na oczy niż światło białe.
Prowadząc obserwacje grupowe, zastanówcie nad zbieraniem materiałów, które możecie przekazać naukowcom. Obserwatorzy amatorzy mogą dokonywać ciekawych obserwacji, licząc meteory w kilku kolejnych jednogodzinnych odstępach czasu przez możliwie jak największą liczbę nocy. Wszystko, czego do tego potrzebujesz, to ołówek, notatnik i krzesło bądź koc. Aby liczenie było udane, powinno być wykonywane z otwartej przestrzeni, gdzie nic nie narusza pola widzenia.
Poradnik obserwatora
Uważnie obserwuj niebo i, nie spoglądając w dół, rób notatki, gdy tylko zobaczysz meteor. Dokładne liczenie w ciągu godziny jest przydatne do określenia, kiedy rój osiąga szczytowe tempo, a jego aktywność wzrasta lub spada. Zapisz czas rozpoczęcia i zakończenia sesji obserwacyjnej oraz czas wszelkich przerw, podczas których nieba nie obserwujesz.
Określenie "deszcz meteorów", którym czasami nazywany jest rój Perseidów, może być czasami mylące. Jak zaznacza Joe Rao z portalu space.com, jeśli mamy do czynienia z deszczem, to bardzo rozproszonym, bardziej czymś w rodzaju "kapania z kranu". Ale jeśli masz wystarczające szczęście, to będziesz mógł zobaczyć kilka pięknych, spadających gwiazd.
Perseidy - czym są
Perseidy to fragmenty komety Swift-Tuttle, która krąży między Słońcem a orbitą Plutona raz na 133 lata. Każdego roku Ziemia przechodzi w pobliżu ścieżki komety, a odłamki pozostawione przez Swift-Tuttle pokazują się na naszym niebie jako meteory. Rój swoją nazwę zawdzięcza temu, że meteory sprawiają wrażenie, jakby nadlatywały z gwiazdozbioru Perseusza (w pobliżu Barana i Taurusa na nocnym niebie).
Źródło: NASA, space.com, tvnmeteo.pl
Autor: dd/map

https://tvn24.pl/tvnmeteo/informacje-pogoda/nauka,2191/perseidy-2021-jak-je-obserwowac,342165,1,0.html?p=meteo

Perseidy 2021. Jak je obserwować.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda Lucy niebawem na wyrzutni. Zbada planetoidy trojańskie
2021-08-09.
Jak poinformował koncern Lockheed Martin, zbudowana dla amerykańskiej agencji kosmicznej NASA sonda Lucy, której celem będzie badanie tzw. planetoid trojańskich Jowisza, pod koniec lipca bezpiecznie wylądowała w Centrum Kosmicznym im. Kennedy'ego. Przed nią ostatnie przygotowania związane z umieszczeniem na rakiecie Atlas V 401 mającej wynieść ten ładunek w przestrzeń kosmiczną jeszcze w październiku tego roku.
Należąca do NASA sonda kosmiczna Lucy dotarła transportem lotniczym z zakładów w Kolorado do Kennedy Space Center na Florydzie, aby rozpocząć przygotowania do startu i misji startującej jesienią tego roku. Sonda, zaprojektowana i zbudowana przez koncern Lockheed Martin na zamówienie amerykańskiej agencji kosmicznej, pozwoli ludzkości po raz pierwszy przyjrzeć się z bliska trudno uchwytnym planetoidom trojańskim Jowisza. Naukowcy sądzą, że ciała te mogą zawierać wskazówki na temat powstawania Układu Słonecznego, a ściślej - jego planet. Misja Lucy zaplanowana jest na 12 lat, na dystansie liczącym miliardy kilometrów do pradawnych ciał będących pozostałościami pierwotnych składników dzisiejszego systemu planetarnego.
Urządzenie kosmiczne trafiło do miejsca startu w zmodyfikowanym kontenerze transportowym (przekształconym w pomieszczenie absolutnie sterylne). Zespół inżynierów Lockheed Martin ostrożnie umieścił Lucy w środku i załadował sondę na specjalną ciężarówkę transportową. Wszystko to odbyło się w zakładzie firmy w Littleton w stanie Kolorado.
Ciężarówka, pod nadzorem eskorty policyjnej, dotarła do bazy sił kosmicznych Buckley w Aurora w stanie Kolorado, gdzie zespół około 40 osób z Lockheed Martin, NASA i Southwest Research Institute bezpiecznie załadował sondę na samolot transportowy C-17.
Po wylądowaniu w Kennedy Space Center, Lucy została przeniesiona do Astrotech Space Operations, gdzie rozpocznie przygotowania do 23-dniowego okna startowego, począwszy od 16 października br.
Po testach przedstartowych, integracji ładunku i starcie na rakiecie Atlas V 401, Lucy odwiedzi rekordową liczbę aż ośmiu planetoid. W ramach bardzo złożonej trajektorii orbitalnej Lucy będzie przelatywać obok jednej planetoidy Pasa Głównego i siedmiu planetoid trojańskich ? prastarych obiektów uwięzionych w studniach grawitacyjnych utworzonych przez połączone przyciąganie Jowisza i Słońca, w pobliżu tak zwanych punktów Lagrange'a. Pierwsza grupa tych ciał niebieskich prowadzi, a druga podąża za Jowiszem na jego orbicie.
Sonda użyje precyzyjnych instrumentów do zbadania struktury, składu powierzchni i właściwości fizycznych planetoid trojańskich. Teoria naukowa stawia hipotezę, że obiekty te zostały rozproszone podczas tworzenia naszego zewnętrznego Układu Słonecznego około 4 miliardy lat temu, a później zostały przechwycone przez Jowisza ? pozostając w pobliżu jego orbity bez zakłóceń przez miliardy lat.
Te prawdziwe "skamieliny" Układu Słonecznego mogą zawierać wskazówki na temat warunków, w jakich powstawały planety, prowadząc do jeszcze lepszego zrozumienia procesów decydujących o przetrwaniu takich układów i ich ewolucji. Pierwszy przelot Lucy w pobliżu najbliższej planetoidy ma nastąpić w 2025 roku, a ostatni planowany - w 2033 roku.
Lucy jest siódmą z 13 misji klasy Discovery NASA, w których uczestniczył Lockheed Martin. Firma zbuduje również dwa statki kosmiczne NASA, które pod koniec dekady będą zmierzać na Wenus.
Firma Lockheed Martin Space zaprojektowała, zbudowała, przetestowała i będzie obsługiwać Lucy w swoim zakładzie w Littleton w stanie Kolorado. Goddard Space Flight Center NASA w Greenbelt w stanie Maryland zajmuje się ogólnym zarządzaniem misją, inżynierią systemów i bezpieczeństwem oraz płynnością przebiegania misji. Southwest Research Institute w Boulder w stanie Kolorado jest główną instytucją badawczą i będzie obsługiwać Science Operations Center (SOC). Marshall Space Flight Center w Huntsville w stanie Alabama zarządza programem Discovery dla agencji Dyrekcji Misji Naukowych w Waszyngtonie.

Ilustracja: NASA/SWRI [lucy.swri.edu]

Fot. Lockheed Martin

Fot. Lockheed Martin

Graf. Lockheed Martin
Źródło:SPACE24
https://www.space24.pl/sonda-lucy-niebawem-na-wyrzutni-zbada-planetoidy-trojanskie

Sonda Lucy niebawem na wyrzutni. Zbada planetoidy trojańskie.jpg

Sonda Lucy niebawem na wyrzutni. Zbada planetoidy trojańskie2.jpg

Sonda Lucy niebawem na wyrzutni. Zbada planetoidy trojańskie3.jpg

Sonda Lucy niebawem na wyrzutni. Zbada planetoidy trojańskie4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Następstwa połączeń gwiazd neutronowych
2021-08-09.
Połączenie się układu podwójnego gwiazd neutronowych, które stworzyło GW170817 było również źródłem niespodziewanie słabego wybuchu promieniowania gamma. Okazało się jednak, że wybuch ten nie był mniej energetyczny niż przeciętnie; raczej dżet, który go wytworzył miał niezwykłą strukturę. Co więc spowodowało, że dżet związany z GW170817 wyglądał tak, jak wyglądał?
Środowisko podwójnej gwiazdy neutronowej jest burzliwym, energetycznym miejscem. Łączące się obiekty mogą wytwarzać potężne wiatry i wyrzucać duże ilości masy, a sama fuzja skutkuje silną emisją w całym spektrum elektromagnetycznym. Sygnał elektromagnetyczny ze zderzenia GW170817 zawierał stosunkowo krótki rozbłysk promieniowania gamma (GRB) 170817A, który okazał się być słabszy ? a zatem mniej energetyczny ? niż oczekiwano.

Niektórzy astronomowie sugerowali, że GRB 170817A należał do klasy GRB, które były po prostu z natury mniej energetyczne, ale inni uważali, że GRB 170817A był typowym krótkim GRB ? z biegunowymi dżetami wystrzelonymi po zderzeniu ? skierowanym poza naszą linię widzenia. Dalsze badania potwierdziły to ostatnie przypuszczenie, ale pokazały również, że dżety związane z GRB 170817A mają nieco nietypową strukturę, szczególnie przy swoich zewnętrznych krawędziach. Co może być przyczyną tego odchylenia od normy?

Aby odpowiedzieć na to pytanie, grupa naukowców pod kierownictwem Ariadny Murguia-Berthier przeprowadziła symulacje wiatrów i dżetów centralnych w fuzjach gwiazd neutronowych, aby sprawdzić, w jaki sposób struktura dżetów zależy od ich otoczenia.

Jest kilka parametrów, które należy rozważyć modelując jak dżety poruszałyby się w środowisku fuzji. W szczególności, potrzeba skończonego czasu, aby pozostałość po fuzji zapadła się w (najprawdopodobniej) czarną dziurę z dyskiem akrecyjnym. Zapadanie się wyzwala strumień, który wytworzył krótki rozbłysk GRB. Murguia-Berthier i jej współpracownicy skupili się na tym, jak wiatry i odpływy z dysku wpływają na dżet.

Dżet potrzebuje czasu, aby zebrać wystarczającą siłę do przebicia się przez otaczające wiatry, więc silnik centralny napędzający dżet musi pozostać aktywny do czasu, aż dżet będzie wystarczająco silny. Ta równowaga pomiędzy siłą dżetów a wiatru odgrywa dużą rolę w tym, czy dżetowi uda się przebić przez środowisko fuzji i uformować krótki GRB. Dodatkowo, gdy dżet nabiera siły i kieruje się w stronę wiatrów, dodatkowa energia jest odkładana w ?kokonie? wokół dżetów. Ten energetyczny kokon ewoluuje w zależności od otoczenia i może również wpływać na strukturę dżetu.

Murguia-Berthier i jej współpracownicy badali fuzje o wielu różnych parametrach, ale parametry związane z GW170817 były szczególnie interesujące. Kilonowa, która towarzyszyła połączeniu oraz opóźnienie pomiędzy sygnałem fal grawitacyjnych a GRB pomogły zawęzić możliwe scenariusze powstania tej zaobserwowanej eksplozji. Dzięki symulacjom, zespół Murguia-Berthier odkrył, że czas potrzebny do zapadnięcia się w czarną dziurę pozostałości po połączeniu wynosił od 1 do 1,7 sekundy. Co ciekawe, zakres ten zgadza się z wieloma wartościami z poprzednich badań, które używały zupełnie innych metod do oszacowania czasu kolapsu!

Murguia-Berthier i jej współpracownicy ostrzegli czytelników artykułu, że symulacje nie mogą objąć każdego fizycznego scenariusza. Niemniej jednak, praca ta jest demonstracją tego, jak symulacje mogą być użyte wraz z ograniczeniami obserwacyjnymi do lepszego wyjaśnienia rezultatów łączenia się gwiazd neutronowych.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AAS

Urania
Ilustracja łączenia się dwóch gwiazd neutronowych wraz z powstającymi falami grawitacyjnymi.
Źródło: NASA/Goddard Space Flight Center.
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/08/nastepstwa-poaczen-gwiazd-neutronowych.html

Następstwa połączeń gwiazd neutronowych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakietowy początek sierpnia w Chinach
2021-08-09
Od 3 sierpnia przez trzy dni z rzędu z Chin startowały rakiety orbitalne. Jeden z tych lotów się jednak nie powiódł.

Druga awaria rakiety Hyperbola 1
3 sierpnia 2021 r. nie zakończyła się powodzeniem misja rakiety Hyperbola 1 prywatnego chińskiego podmiotu iSpace. Trzeci lot rakiety miał być powrotem do służby po nieudanym poprzednim w lutym 2021 r., kiedy ładunek nie trafił na orbitę. Tym razem również jednak się nie udało.
Start przeprowadzono z kosmodromu Jiuquan na pustyni Gobi. Państwowe media poinformowały kilka godzin po starcie, że nie udało się umieścić satelity na orbicie. Brakuje jednak szczegółów na temat tego, co uległo awarii. Nieoficjalnie mowa o tym, że nie odłączyła się osłona aerodynamiczna chroniąca ładunek w locie w niskich warstwach atmosfery albo że nie zadziałał sprawnie trzeci stopień rakiety.
Nie wiemy też, jaki był ładunek misji. Analitycy wskazują, że najprawdopodobniej był to satelita Jilin-1 Mofang 01A budowanej przez firmę Chang Guang Satellite Technology sieci komercyjnych obserwacji Ziemi.

Niemieckie satelity komunikacji multimedialnej
Z kosmodromu Taiyuan niespodziewanie 4 sierpnia wystartowała rakieta Długi Marsz 6. Jedna z mniejszych nowych chińskich rakiet wyniosła w udanym locie parę satelitów KL-Beta A i B dla niemieckiej firmy KLEO Connect.
Satelity KL-Beta A i B powstały w Instytucie Innowacji Mikrosatelitarnych w Szanghaju. To następcy satelitów KL-Alpha, które kontynuują testy technologii na potrzeby przyszłej sieci telekomunikacyjnej. Ta ma służyć głównie przesyłowi danych multimedialnych.
Faza beta testów ma sprawdzać ładunek komunikacyjny pasma Ka, technikę tłumienia interferencji na tym paśmie z satelitów geostacjonarnych czy użycie tanich, ogólnie dostępnych komponentów elektronicznych. Satelity KL są też wyposażone w terminale do międzysatelitarnej komunikacji laserowej oraz silniki jonowe efektu Halla do manewrów orbitalnych.

Trzeci lot rakietowy w trzy dni
5 sierpnia z kosmodromu Xichang Chiny przeprowadziły trzeci rakietowy lot orbitalny w ciągu zaledwie trzech dni. W udanej misji weteran rakiet chińskiego programu kosmicznego ? rakieta Długi Marsz 3B ? wysłała na orbitę rządowego satelitę telekomunikacyjnego Zhongxing 2E.
Najprawdopodobniej satelita Zhongxing 2E to czwarty z serii Shentong 2 ? wojskowych satelitów telekomunikacyjnych służących wojsku Państwa Środka do tekstowej i głosowej komunikacji.
Satelita docelowo zajmie pozycję na orbicie geostacjonarnej. Ma zapewniać komunikację w paśmie Ku i dostarczać za pomocą swoich anten wiele sterowalnych wiązek, umożliwiających korzystanie z satelitów przez poruszających się użytkowników.

Podsumowanie
Na świecie przeprowadzono do tej pory 71 udanych lotów rakiet orbitalnych. Chiny przeprowadziły z tej puli 26 startów, z czego dwa były nieudane.
Oba nieudane chińskie loty w 2021 r. to loty rakiet Hyperbola 1 firmy iSpace. Przedsiębiorstwo przeszło do historii w 2019 r., kiedy stało się pierwszym prywatnym chińskim podmiotem osiągającym orbitę za pomocą właśnie tej rakiety. Jej drugi lot ? przeprowadzony w lutym 2021 r. ? nie był udany, rakieta doznała awarii w locie w gęstych warstwach atmosfery. Również opisywany tutaj trzeci lot się nie powiódł, jednak tym razem rakieta uległa awarii już w dalszej fazie misji.
 
Na podstawie: Xinhua/NSF/SN
Opracował: Rafał Grabiański
 
Na zdjęciu: Start rakiety Długi Marsz 6 z satelitami KL-Beta A i B z kosmodromu Taiyuan w Chinach. Źródło: Zheng Taotao/Xinhua.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rakietowy-poczatek-sierpnia-w-chinach

Rakietowy początek sierpnia w Chinach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczny numer magazynu ?Polska w Praktyce?
2021-08-10.
Majowy numer magazynu ?Polska w Praktyce?, wydawanego jest przez Instytut Wolności, w całości poświęcony jest branży kosmicznej. W numerze wywiady i artykuły z osobami związanymi z polskim sektorem kosmicznym (np. z CBK PAN) oraz  rozmowa z Arturem B. Chmielewskim, polskim naukowcem i inżynierem pracującym w JPL/NASA.
Najnowszy magazyn ?Polska w Praktyce? to 51 stron poświęconych kosmosowi. Znajdziemy w nim wywiady np. z byłym prezesem Polskiej Agencji Kosmicznej dr hab. Grzegorzem Broną oraz z inżynierem Arturem B. Chmielewskim, polskim naukowcem i inżynierem pracującym w JPL/NASA. Ponadto jest siedem ciekawych artykułów na różne kosmiczne tematy, począwszy od górnictwa kosmicznego aż po zbudowanie osady pozaziemskiej. Dodatkowo jest dział Rekomendacje obejmujący najciekawsze książki popularnonaukowe czy filmy (seriale) dotyczące kosmosu.
Spis treści:
1.    Małgorzata Gorol: Dlaczego kosmos?;
2.    Rozmowa z dr. hab. Grzegorzem Broną, byłym szefem Polskiej Agencji Kosmicznej ? Kosmos na siebie zarabia i to sporo;
3.    Paweł Ziemnicki: Wielka kosmiczna szachownica. Kto się liczy w astropolityce?;
4.    Kamil Muzyka: Obywatel Marsjanin? Niuanse prawa nie z tej Ziemi;
5.    Gordon Wasilewski: Gorączka wody. Jak będzie wyglądało kosmiczne górnictwo?;
6.    Dr Jacek Raubo: Satelitarne (nie)bezpieczeństwo;
7.    Rozmowa z Arturem B. Chmielewskim, naukowcem i inżynierem NASA ? Jak NASA szuka życia poza Ziemią?
8.    Ewelina Zambrzycka-Kościelnicka: M1 na Marsie. Jak zbudować osadę pozaziemską; Komentarz dr Natalia Zalewska;
9.    Dr Adam Zadrożny: Sztuczna inteligencja pomaga poznawać Wszechświat;  
10.    Rekomendacje
Magazyn dostępny jest nieodpłatnie w pliku pdf.
Źródło: Magazyn ?Polska w Praktyce?.
Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/caly-o-kosmosie-magazyn-polska-w-praktyce

Kosmiczny numer magazynu Polska w Praktyce.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konkurs literacki ?Nowe Dzienniki Gwiazdowe? z okazji Roku Lema 2021
2021-08-10.
Na łamach czasopisma ?Urania ? Postępy Astronomii? ogłoszony został konkurs literacki na teksty inspirowane polskimi badaniami naukowymi. Tytuł konkursu nawiązuje do twórczości Stanisława Lema, najsłynniejszego polskiego pisarza science-fiction. Obecnie trwa Rok Lema 2021.
Konkurs pt. ?Nowe Dzienniki Gwiazdowe? ogłoszony został w ?Uranii? numer 3/2021 i będzie trwał do odwołania. Mogą w nim wziąć udział wszyscy bez ograniczeń.
Podstawowym warunkiem udziału w konkursie jest nadesłanie własnego tekstu literackiego w języku polskim, pisanego prozą, zaliczającego się do gatunku fantastyki naukowej (science-fiction). Tekst powinien nawiązywać do tematyki badań naukowych w dziedzinie astronomii prowadzonych obecnie przez polskich naukowców lub na polskich uczelniach, o których informacje zostały opublikowane na łamach jednego z mediów powiązanych z Polskim Towarzystwem Astronomicznym: dwumiesięcznik ?Urania ? Postępy Astronomii?, portal internetowy Urania.edu.pl, serial naukowy ?Astronarium?, materiały z youtubowego kanału ?Urania TV? oraz wykłady ?Astronomia w Twoim domu?.
Konkurs prowadzony jest z okazji Roku Lema 2021, ogłoszonego oficjalnie przez polski parlament. Stanisław Lem (1921?2006) to światowej sławy polski pisarz science-fiction. Jeden z jego zbiorów opowiadań nosi tytuł ?Dzienniki gwiazdowe?, stanowiło inspirację do tytułu konkursu.
Przyglądając się różnym inicjatywom związanym z obchodami Roku Lema, zauważyliśmy, że ogromna ich część ma związek z astronomią i kosmosem. Jak widać inspiracja, która dała początek twórczości Stanisława Lema, wciąż jest bardzo żywa. Ostatnie dekady przyniosły wiele odkryć, które w niebywały sposób rozszerzyły możliwości fantazji naukowych: czarne  dziury, fale grawitacyjne, błyski gamma i inne. W bardzo wielu  badaniach tych zjawisk biorą również Polacy. Postanowiliśmy to wykorzystać zarówno do promocji polskiej astronomii, jak i poszukiwania talentów, na miarę Mistrza ? wskazuje dr hab. Maciej Mikołajewski, redaktor naczelny ?Uranii ? Postępów Astronomii?.
Najlepsze prace konkursowe zostaną opublikowane na łamach ?Uranii? oraz portalu Uranii. Autorzy prac zamieszczonych w drukowanej ?Uranii? otrzymają dodatkowo honoraria. Prawa autorskie pozostają przy autorach ? mogą oni później wydać swój tekst, na przykład we współpracy z którymś z wydawców. Regulamin i więcej informacji na temat konkursu można znaleźć pod adresem Urania.edu.pl/konkursy/nowe-dzienniki-gwiazdowe.
Więcej informacji na temat Roku Lema można znaleźć na stronie Roklema.pl.
?Urania ? Postępy Astronomii? to polskie czasopismo popularnonaukowe o astronomii i kosmosie. Ukazuje się od 1919 (1922) roku, jest jednym z najstarszych na świecie tytułów popularnonaukowych spośród aktualnie ukazujących się na świecie. Urania prowadzi także duży portal internetowy pod adresem Urania.edu.pl.
Polskie Towarzystwo Astronomiczne jest organizacją zrzeszającą zawodowych astronomów, istniejącą od 1923 roku. Działa jako stowarzyszenie naukowe oraz prowadzi projekty popularyzujące astronomię. Jest wydawcą ?Uranii?, portalu Uranii, producentem programu telewizyjnego Astronarium, serwisu AstroGPS i organizatorem wielu innych działań skierowanych do społeczeństwa. Strona internetowa: Pta.edu.pl.
 
Więcej informacji:
?    Strona konkursu "Nowe Dzienniki Gwiazdowe"
 
Jest to treść komunikatu prasowego Polskiego Towarzystwa Astronomicznego.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/konkurs-literacki-nowe-dzienniki-gwiazdowe-z-okazji-roku-lema-2021

Konkurs literacki Nowe Dzienniki Gwiazdowe z okazji Roku Lema 2021.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agnieszka Elwertowska w Misji Księżycowej CHILL-ICE
2021-08-10.
Agnieszka Elwertowska kontynuuje swoją przygodę z kosmosem i konsekwentnie realizuje plan zostania pierwszą polską astronautką. W dniach 29-31 lipca 2021 r. brała udział w Misji Księżycowej CHILL-ICE w tunelu lawowym na Islandii, zorganizowanej przez Euro Moon Mars ESTEC jako Analogowy Astronauta oraz Inżynier. Prawdopodobnie jest pierwszą polską astronautką analogową z takim doświadczeniem.
Euro Moon Mars ESTEC to program istniejący od 2008 r., który polega na udziale studentów w misjach analogowych w bazach symulujących warunki księżycowe lub marsjańskie (tzw. kampanie terenowe), rozsianych po całym świecie. Są to bazy w Vulkaneifel oraz The European Astronaut Centre (EAC) niedaleko Kolonii, obie w Niemczech, The Mars Desert Research Station ? MDRS w Utah (USA), Mars Analog Rio Tinto Experiment (MARTE) w Hiszpanii, CHILL-ICE (Construction of a Habitat Inside a Lunar-Analogue Lava-tube) na Islandii, HI-SEAS (The Hawaii Space Exploration Analog and Simulation) na Hawajach (USA), ILEWG (International Lunar Exploration Working Group) na francuskiej wyspie La Réunion oraz od 2017 r. baza LunAres w Pile (Polska).
Głównym celem Misji Księżycowej CHILL-ICE była budowa funkcjonalnego habitatu ze źródłem prądu oraz komunikacją wewnątrz islandzkiego tunelu lawowego. To wszystko musiała wykonać 3 osobowa załoga analogowych astronautów (Inżynier - Agnieszka Elwertowska z Polski, Komandor Misji - Christian Cardinaux ze Szwajcarii oraz Naukowiec - David Smith ze Szkocji) w czasie trwającego 8 godzin spaceru kosmicznego. Zadanie nie było łatwe, ponieważ kombinezony kosmiczne (szczególnie hełmy) utrudniały wspinanie i przenoszenie rzeczy do wnętrza jaskini. Ale członkowie wyprawy dali radę i trzy dni żyli wewnątrz zimnego, ale bezpiecznego habitatu, będąc cały czas w kontakcie ze stacją naziemną (poza przypadkami, gdy np. ?wiatr słoneczny? ich rozłączył).     
W trakcie misji jej uczestnicy wykonywali eksperymenty m.in. sprawdzające swoje skupienie w czasie izolacji, testowali sprzęt, jaki był używany na tej misji, czyli kombinezony kosmiczne Astroland Agency, łazik Lunar Zebro, Habitat ECHO, itp. oraz zbierali próbki geologiczne z różnych miejsc tunelu lawowego.
Wynika to z faktu, że na Księżycu i na Marsie jest sporo tuneli lawowych, które mogą zapewnić bezpieczeństwo astronautom oraz ich habitatom i chronić ich przed szkodliwym promieniowaniem oraz np. meteorytami. Misja w tunelu lawowym sprawdzała, jak czują się ludzie żyjący bez widoku nieba nad głową.
Zanim rozpoczęła się misja, jej uczestnicy musieli przejść szkolenie, aby być jak najlepiej przygotowanym do misji. Organizator zapewnił kilka dni warsztatów, wykładów oraz treningów przygotowujących do misji oraz integrujących zespół.
Agnieszka Elwertowska była w tej misji Inżynierem. Odpowiadała m.in. za testy łazika Lunar Zebro (łazik studencki stworzony na Uniwersytecie technicznym w Delft w Holandii). A że z całego zespołu najlepiej rozumiała budowę Habitatu ECHO, więc w trakcie misji szybko została okrzyknięta specjalistą także w tej dziedzinie.
- Reszta zespołu czyli Komandor Misji oraz Naukowiec  również posiadali wiele przydatnych umiejętności, więc świetnie się uzupełnialiśmy nie tylko pod względem poczucia humoru  Na każdym kroku wspieraliśmy siebie nawzajem, co według mnie jest najważniejszą częścią misji analogowych i dzięki czemu jeszcze bardziej się cieszę, że brałam w niej udział - wspomina Agnieszka.
Z relacji Agnieszki Elwertowskiej wynika, że była to pierwsza tego typu misja na świecie i jest prawdopodobnie jedyną Polką z takim doświadczeniem.
Udział w Misji Księżycowej CHILL-ICE był możliwy dzięki wsparciu Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku.
Źródło: Dark Horse Project - Agnieszka Elwertowska, ESTEC
Paweł Z. Grochowalski  
Dlaczego misja odbyła się wewnątrz tunelu lawowego?

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/agnieszka-elwertowska-w-misji-ksiezycowej-chill-ice

Agnieszka Elwertowska w Misji Księżycowej CHILL-ICE.jpg

Agnieszka Elwertowska w Misji Księżycowej CHILL-ICE2.jpg

Agnieszka Elwertowska w Misji Księżycowej CHILL-ICE3.jpg

Agnieszka Elwertowska w Misji Księżycowej CHILL-ICE4.jpg

Agnieszka Elwertowska w Misji Księżycowej CHILL-ICE5.jpg

Agnieszka Elwertowska w Misji Księżycowej CHILL-ICE6.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)