Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Szanse uderzenia Bennu w Ziemię wzrosły
2021-08-13.

Szanse na uderzenie planetoidy Bennu w Ziemię nieznacznie wzrosły, ale wciąż są niewielkie. Do zdarzenia może dojść przed rokiem 2300.


Według nowych obliczeń opartych na danych zebranych przez misję NASA OSIRIS-REx, która okrążyła planetoidę Bennu i pobrała jej próbki, prawdopodobieństwo jej kolizji z naszą planetą w tym przedziale czasowym wynosi zaledwie 0,057 procent, czyli 1:1750.
Data, o którą musimy się najbardziej martwić, znajduje się za ponad 150 lat - 24 września 2182 roku. W tym dniu Bennu będzie miał 0,037 proc. szans na uderzenie w Ziemię, czyli 1:2700.

- Dane z OSIRIS-REx dają nam o wiele bardziej precyzyjne informacje, możemy sprawdzić granice naszych modeli i obliczyć przyszłą trajektorię Bennu z bardzo wysokim stopniem pewności do 2135 roku. Nigdy wcześniej nie modelowaliśmy trajektorii asteroidy z taką dokładnością - powiedział Davide Farnocchia z NASA's Center for Near-Earth Object Studies.

Wraz z asteroidą o nazwie 1950 DA, Bennu plasuje się jako najbardziej niebezpieczna znana planetoida w Układzie Słonecznym. Jej trajektoria orbitalna oznacza, że w nadchodzących stuleciach dojdzie do wielu bliskich zbliżeń do Ziemi, podczas których może dojść do ewentualnego zderzenia.

OSIRIS-REx jest jedną z niewielu sond, które kiedykolwiek odwiedziły asteroidę. Spędziła ona 2,5 roku na orbicie Bennu, prowadząc szczegółowe obserwacje.

Bennu z bliska /materiały prasowe

Źródło :INTERIA.Tech

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/ziemia/news-szanse-uderzenia-bennu-w-ziemie-wzrosly,nId,5416061

Szanse uderzenia Bennu w Ziemię wzrosły.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykła gwiazda pojawiła się na nocnym niebie

2021-08-13.
Na nocnym niebie można dostrzec gwiazdę, która nie była widoczna jeszcze tydzień temu. RS Ophiuchi znajduje się w gwiazdozbiorze Wężownika i jest nową, którą można zobaczyć gołym okiem.

 RS Ophiuchi znajduje się ok. 4566 lat świetlnych od nas, a jej jasność to ok. 4,8 mag (magnitudo). Jest to przykład nowej rekurencyjnej, czyli gwiazdy wybuchającej okresowo. Są one niezwykle rzadkie - w Drodze Mlecznej znamy tylko 10 takich ciał.
RS Ophiuchi zazwyczaj wybucha co ok. 15 lat. Jej wcześniejsza eksplozja miała miejsce w 2006 roku, więc kolejny wybuch nastąpił dokładnie o czasie. Obiekt został został zgłoszony 8 sierpnia 2021 roku przez irlandzkiego astronoma-amatora Keitha Geary'ego. Po tej detekcji szybko pojawiły się doniesienia o kolejnych na całym świecie.

RS Ophiuchi to gwiazda podwójna, biały karzeł na bliskiej orbicie z czerwonym olbrzymem. Gdy obie te gwiazdy wirują wokół siebie, materia - głównie wodór - jest odsysana z czerwonego olbrzyma przez mniejszego, gęstszego białego karła. Wodór ten gromadzi się na powierzchni białego karła, gdzie ulega podgrzaniu. Masa staje się tak duża, że ciśnienie i temperatura na dnie warstwy są wystarczające do wywołania eksplozji termojądrowej, gwałtownie wyrzucającej nadmiar materii w przestrzeń kosmiczną. To właśnie jest nowa.

Według obserwacji spektroskopowych gwiazdy, pojaśnienie odpowiada nowej - jest tak gwałtowne, że materia jest wyrzucana w przestrzeń kosmiczną z prędkością ok. 2600 km/s. Teleskop Fermi wykrył również źródło promieniowania gamma pochodzące z miejsca wystąpienia nowej, co potwierdza, że wybuch rzeczywiście miał miejsce.

Kolejny wybuch RS Ophiuchi jest spodziewany za 15-20 lat.
RS Ophiuchi /materiały prasowe

Źródło:INTERIA.Tech

 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-niezwykla-gwiazda-pojawila-sie-na-nocnym-niebie,nId,5416058

Niezwykła gwiazda pojawiła się na nocnym niebie.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fizycy przeprowadzili istotny eksperyment - dotyczy materii i światła

2021-08-13.

Fizycy mają dowody, że w wyniku zderzeń fotonów może powstawać materia. Jest to wynikiem eksperymentów polegających na przyspieszaniu jonów złota do prędkości bliskiej prędkości światła.

Naukowcy badają interakcje zachodzące między cząstkami elementarnymi zderzając je ze sobą. Kiedy dojdzie do kolizji dwóch fotonów, powstaje para elektron-pozyton, której istnienie jest zgodne z teorią względności. Jest to tzw. proces Brieta-Wheelera. Korzystając z Relatywistycznego Zderzacza Ciężkich Jonów (RHIC) w Brookhaven National Laboratory, naukowcom udało się dostrzec tę reakcję.
W 1934 r. Gregory Breit i John A. Wheeler odkryli, że zderzając ze sobą dwa fotony, można stworzyć elektron i pozyton (antyelektron). Jest to najprostszy znany sposób na stworzenie materii (i antymaterii) ze światła.

- W swoim artykule Breit i Wheeler zdawali sobie sprawę, że jest to prawie niemożliwe do zrobienia. Lasery jeszcze nawet nie istniały! Ale Breit i Wheeler zaproponowali alternatywę: przyspieszanie ciężkich jonów. I ich alternatywa jest dokładnie tym, co robimy w RHIC - wyjaśnił Zhangbu Xu, fizyk z Brookhaven Lab.

Przyspieszanie jonów odnosi się do zwiększania prędkości jąder atomowych, które zostały pozbawione elektronów. Ponieważ te ostatnie mają ładunek ujemny, a pozostałe protony zawarte w jądrze atomu zachowują ładunek dodatni, sprawia to, że cięższe pierwiastki są wprost proporcjonalne do większego ładunku dodatniego, gdyż mają więcej protonów bez elektronów.

Naukowcy użyli jonów złota, które mają 79 protonów. Jest to ładunek tak silny, że po przyspieszeniu do gigantycznych prędkości jony złota wytwarzają koliste pole magnetyczne, które rywalizuje z prostopadłym polem elektrycznym w akceleratorze. Kiedy te dwa pola się przecinają, mogą prowadzić do wytworzenia fotonów.

- Kiedy więc jony poruszają się z prędkością bliską prędkości światła, wokół złotego jądra pojawia się masa fotonów, które podróżują z nim jak chmura - dodał Xu.
RHIC przyspiesza jony do prędkości relatywistycznych, co oznacza znaczny ułamek prędkości światła. W ostatnim eksperymencie jony złota zostały rozpędzone do prędkości równej 99,995 proc. prędkości światła.

Kiedy dwa jony ledwie się miną, ich chmury fotonów zaczynają oddziaływać, a nawet zderzać się ze sobą. Tych spotkań nie da się wykryć, ale powstanie pary elektron-pozyton już tak. Fotony generowane w wyniku tego oddziaływania elektromagnetycznego mają jedynie wirtualną naturę - pojawiają się i znikają, nie mają mierzalnej, "prawdziwej" masy swoich fizycznych odpowiedników. Aby spełnić warunki pełnego procesu Breit-Wheelera, dwa "prawdziwe" fotony muszą się rozbić o inną prawdziwą parę fotonów.

 
Istnieje jednak sposób rozróżnienia pomiędzy wirtualnymi parami elektron-pozyton, a prawdziwym procesem Breita-Wheelera: kąty pomiędzy pozytonem i elektronem w parze powstałej w wyniku zderzenia z dużą prędkością. Fizycy wykryli kilka różnych właściwości prawdziwych fotonów, w tym energię, rozkład masy i liczby kwantowe. Dla fizyków to niezwykle cenne odkrycie.

W wyniku zderzeń fotonów powstają pary elektron-pozyton /123RF/PICSEL

Źródło: INTERIA.Tech

 
https://nt.interia.pl/technauka/news-fizycy-przeprowadzili-istotny-eksperyment-dotyczy-materii-i-,nId,5415987

Fizycy przeprowadzili istotny eksperyment - dotyczy materii i światła.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny planują fascynującą misję kosmiczną. ZhengHe odwiedzi planetoidę, Ziemię, Marsa i kometę
2021-08-13. Radek Kosarzycki
Misja ZhengHe według Chin jest naturalnym kolejnym krokiem po przywiezieniu na Ziemię w grudniu 2020 r. próbek skał z Księżyca. Jednocześnie jest to krok pośredni przed próbą przywiezienia próbek z Marsa w 2028 r.
W listopadzie 2020 r. z Ziemi wystartowała sonda Chang?e-5. Po kilkudniowej podróży do Księżyca wylądowała na powierzchni naszego jedynego naturalnego satelity, pobrała próbki, wysłała na orbitę, a stamtąd dostarczyła na Ziemię. Zasobnik z próbkami wylądował na terytorium Chin, a sonda podążyła dalej w przestrzeń kosmiczną.
Była to pierwsza od ponad czterdziestu lat próba dostarczenia na Ziemię nowych skał księżycowych. Z uwagi na spektakularny sukces misji, Chińczycy postanowili zatem zorganizować kolejną, która tym razem przywiezie na Ziemię próbki gruntu z innego ciała niebieskiego.

Nadchodzi sonda ZhengHe
Już za trzy lata (czyli wtedy kiedy Amerykanie mieli lecieć na Księżyc, ale nie polecą, bo nie mają, w czym) z jednego z kosmodromów w Chinach wystartuje sonda ZhengHe, która skieruje się do pseudoksiężyca Ziemi noszącego nazwę Kamo?oalewa (wcześniej 2016 HO3). Do celu podróży sonda dotrze rok później, w 2025 r. Po dotarciu do celu sonda będzie miała za zadanie pobrać próbki z planetoidy i dostarczyć je na Ziemię w 2026 r.
Zanim jednak sonda wystartuje, chińscy inżynierowie muszą opracować kilka niezbędnych technologii, w tym m.in. zdolność wejścia na orbitę i utrzymania orbity wokół bardzo małego ciała niebieskiego o bardzo słabym przyciąganiu grawitacyjnym. Aby unaocznić skalę wyzwania, wystarczy przypomnieć, że planetoida ma zaledwie 41 m średnicy.
Pobranie próbki z tak niewielkiego obiektu także będzie wyzwaniem. W zależności od misji niektóre sondy najpierw lądowały na powierzchni obiektu kosmicznego, a potem zabierały się za gromadzenie próbek. Inne z kolei robiły to bez lądowania, jedynie dotykając odpowiednim wysięgnikiem powierzchni obiektu (np. OSIRIS-REx). Chiny pójdą jeszcze inną drogą - aby zmaksymalizować szansę na powodzenie misji, wyposażą urządzenie w osprzęt umożliwiający wykonanie zadania obiema metodami.
Kamo?oalewa to jednak nie wszystko
Wbrew pozorom zrzucenie próbek planetoidy w atmosferę ziemską to koniec dopiero pierwszej części misji. Sonda ZhengHe przeleci tylko koło Ziemi i skieruje się w stronę Marsa. Przelatując w pobliżu Czerwonej Planety, wykorzysta efekt asysty grawitacyjnej, aby ustawić się na trajektorii prowadzącej do komety 311P/PANSTARRS. Po dotarciu na miejsce sonda wykorzysta kamery, spektrometry do zbadania jej powierzchni, składu chemicznego i zawartości lodu wodnego.
311P/PANSTARRS to tzw. kometa Pasa Głównego. Jądro komety ma średnicę około 500 metrów. W przeciwieństwie do komet z Obłoku Oorta kometa Pasa Głównego to tak naprawdę planetoida, która wskutek rotacji zrzuca z siebie ziarna pyłu. Z okolic biegunowych zsuwają się ku równikowi planetoidy, a tam z czasem się od niej odrywają, tworząc warkocze pyłowe. Na pierwszy rzut oka mogą przypominać warkocze pozostawiane przez zwykłe komety.
https://spidersweb.pl/2021/08/zhenghe-misja-kosmiczna-chiny.html

Chiny planują fascynującą misję kosmiczną. ZhengHe odwiedzi planetoidę, Ziemię, Marsa i kometę.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.03.2010 o 11:09, Paweł Baran napisał:

Wielka gwiazda zderzy się z Układem Słonecznym

Co jakiś czas naukowcy rozpościerają przed nami wizję zderzenia się Ziemi z jakimś potężnym kosmicznym obiektem. Pomimo tego, że większość tych prognoz przewiduje, iż do kolizji dojdzie nie wcześniej niż za kilka milionów lat,

http://niewiarygodne.pl/kat,1017181,title,To-niemal-pewne-Wielka-gwiazda-zderzy-sie-z-Ukladem-Slonecznym,wid,12076618,wiadomosc.html?ticaid=59d14

Nie wiadomo co będzie za tydzień, a skąd miało by być wiadomo co będzie za kilka milionów lat. To takie dziwne i mało naukowe jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczna relacja na żywo
2021-08-13. Redakcja
Co się dzieje w branży kosmicznej? Relacja 24/7!
Zapraszamy do naszej wakacyjnej relacji ?na żywo? z branży kosmicznej.
(Poczekaj na załadowanie relacji. Jeśli ?nie działa? ? odśwież stronę). Jeśli masz ?news? ? wyślij email na kontakt (at) kosmonauta.net.
Ostatnia aktualizacja: 2021 sie 14 11:17
(PFA)
https://kosmonauta.net/2021/08/kosmiczna-relacja-na-zywo/

Kosmiczna relacja na żywo.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prezes Wrochna, POLSA: nie chodzi o naśladowanie NASA, mamy swoje konkretne zadania [WYWIAD]
2021-08-13. Marcin Kamassa.

"Nie chodzi o to, by naśladować wielkie agencje pokroju NASA, które samodzielnie budowały całe programy podboju kosmosu. My możemy się skupić na realizacji bardzo konkretnych zadań i pełnić rolę swego rodzaju integratora potrzeb: administracji państwowej, społeczeństwa, środowiska naukowego i przemysłu" - podkreśla w wywiadzie udzielonym Space24.pl prof. Grzegorz Wrochna, prezes Polskiej Agencji Kosmicznej. W szerokiej rozmowie na temat ważnych zmian zachodzących w samej agencji, jak i całym polskim sektorze kosmicznym oraz jego otoczeniu, poruszono wątki prac nad nowym statutem POLSA, perspektyw rozwojowych związanych z przyjęciem Krajowego Programu Kosmicznego, jak również planów pogłębionej współpracy zagranicznej w sektorze kosmicznym - dotyczących m.in. NASA, Artemis Accords, a także partnerów z Grupy Wyszehradzkiej.
Marcin Kamassa: W ostatnim czasie Polska Agencja Kosmiczna przechodzi serię zmian, zarówno pod względem organizacyjno-wizerunkowym (nowa siedziba, identyfikacja wizualna), jak i strukturalnym, systemowym (trwające prace nad nowym statutem POLSA). Czy trafnym jest stwierdzenie, że jest to nowe otwarcie Polskiej Agencji Kosmicznej?
Prof. Grzegorz Wrochna: Zdecydowanie, jest to nowe otwarcie i wynika ono nie tylko z tego, że pojawił się nowy Prezes, ale przede wszystkim z tego, że mamy nowe i to bardzo konkretne zadania. Pracujemy nad Krajowym Programem Kosmicznym (wprawdzie już od dawna, ale w tej chwili te prace są rzeczywiście na finiszu). Aktualna wersja KPK została przedstawiona do prekonsultacji publicznych, więc każdy może się zapoznać z treścią tego programu. Ten natomiast posłuży zapewnieniu potrzeb polskiej administracji, polskiej gospodarki i polskiego społeczeństwa ? w taki sposób, żeby miał w tym jak największy udział polski sektor kosmiczny, rozwijany w ten sposób do roli samodzielnej i przynoszącej duże dochody gałęzi gospodarki.
To znajduje też potwierdzenie w zaprezentowanym niedawno przez Ministra Rozwoju, Pracy i Technologii dokumencie Polityka Przemysłowa Polski, gdzie branża lotnicza i kosmiczna została uznana za jedną z najbardziej rozwojowych w naszym kraju i to już określa jednocześnie zadania Polskiej Agencji Kosmicznej, polskiego sektora kosmicznego w całości.
Musimy też zwrócić uwagę na to, jak się zmienił świat dookoła nas, krajobraz całego sektora. Obecnie znacznie większy nacisk kładzie się na wykorzystanie kosmosu i technologii kosmicznych niż na samą jego eksplorację (chociaż jej nie zaniedbujemy). Stąd też rola agencji kosmicznych jest dziś nieco inna - w szczególności tych młodych. Nie chodzi o to, by naśladować wielkie agencje pokroju NASA, które samodzielnie budowały całe programy podboju kosmosu. My możemy się skupić na realizacji bardzo konkretnych zadań i pełnić rolę swego rodzaju integratora potrzeb: administracji państwowej, społeczeństwa, środowiska naukowego i przemysłu. Zdobycze nauki i techniki powinny zwrotnie zaspokoić te potrzeby administracji oraz społeczeństwa, zdefiniowane i uporządkowane w polskim Krajowym Programie Kosmicznym.
Podobnie jest też przewidziana w tym systemie rola Polskiej Agencji Kosmicznej - odpowiadanie na te potrzeby administracji i społeczeństwa za pomocą produktów i instrumentów, usług zrealizowanych przez polskie podmioty zarówno naukowe, jak i biznesowe.
Najnowsza propozycja Krajowego Programu Kosmicznego ma wychodzić naprzeciw oczekiwaniom wielu różnych interesariuszy w sferze działalności sektorowej i naukowo-rozwojowej. Do końca też wprowadzano pewne modyfikacje kształtu obecnie przedstawianej propozycji KPK. Które z nich można wskazać jako te, które z punktu widzenia POLSA mają szczególne znaczenie?
Przy określaniu kształtu bieżącej propozycji Krajowego Programu Kosmicznego zależało nam, aby był to dokument zakładający wieloletnie finansowanie budżetowe oraz ściśle angażujący polskie podmioty rynkowe, przede wszystkim w proces tworzenia systemu zarządzania danymi satelitarnymi oraz powstawanie przyszłej konstelacji satelitarnej. Zaproponowałem też wprowadzenie zapisów dotyczących założeń celowych na rzecz realizacji polskich misji kosmicznych oraz budowy statków i instrumentów satelitarnych.
W czerwcu 2019 roku mieliśmy nowelizację ustawy o Polskiej Agencji Kosmicznej, teraz mamy projekt nowego statutu Polskiej Agencji Kosmicznej - pojawiają się m.in. nowe departamenty i wyczuwalne powiązanie ich zakresu zadań z priorytetami, które są wskazane w obecnej propozycji Krajowego Programu Kosmicznego. Czy taka była od początku intencja nowych założeń statutowych?
Rzeczywiście zadania wpisane do obecnej propozycji Krajowego Programu Kosmicznego będą odzwierciedlane właśnie w układzie departamentów. Cieszę się, że to widać, bo faktycznie tak jest. Taki był zamiar - tworzyć departamenty merytoryczne, dedykowane realizacji określonych zadań wynikających z programu kosmicznego.
Powstanie więc Departament Telekomunikacji i Nawigacji Satelitarnej, powstanie Departament Obserwacji Ziemi, Departament Bezpieczeństwa Kosmicznego, zmieni się także rola Departamentu Badań i Innowacji, gdzie ten nacisk na innowacje będzie znacznie silniej położony. To będzie przede wszystkim wspieranie polskiego przemysłu, polskich firm, jak również badań - stąd ta synteza obszarów w jednym departamencie.
Przy tym nie będzie już wyodrębnionego departamentu wojskowego - dlatego, że sprawy związane z obronnością i bezpieczeństwem państwa znajdą się tak naprawdę w każdym z departamentów. Będzie natomiast wiceprezes, który swoim zakresem kompetencji obejmie horyzontalnie wszystkie kwestie związane z obronnością i bezpieczeństwem. Inaczej jednak niż dotychczas - nie będzie tak, że wiceprezesowi zostaną podporządkowane konkretne departamenty. Będzie koordynował skojarzone kwestie, które pojawią się w ramach wszystkich tych departamentów.
W kontekście niedawnego, lipcowego naboru na stanowisko wiceprezesa POLSA, ten wątek obronny jest nieprzypadkowy ? w toku procedury została wyłoniona i zaproponowana do resortowego zatwierdzenia kandydatura Pana płk Marcina Mazura, czyli osoby wywodzącej się z sił zbrojnych.
Tak. To leży w kompetencjach prezesa Polskiej Agencji Kosmicznej - przeprowadzenie naboru, w wyniku którego kandydat bądź dwóch kandydatów jest przedstawionych ministrowi właściwemu do spraw gospodarki celem ich powołania na stanowisko wiceprezesa. Tego dokonaliśmy, czekamy na decyzję z Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii w tej sprawie.
Jak w tym kontekście przedstawiają się aktualne założenia współpracy, jeżeli chodzi o relacje z Ministerstwem Obrony, czy w ogóle obszar współpracy międzyresortowej?
To było myślę, jedno z głównych moich zadań, żeby ta współpraca z poszczególnymi ministerstwami układała się jak najlepiej i sądzę, że to już udaje się realizować. Przede wszystkim relacje z Ministerstwem Rozwoju Pracy i Technologii, które nas nadzoruje ? są one w tej chwili bardzo silne, w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Pan minister Tomanek ostatnio odwiedził naszą siedzibę w Gdańsku. Są także działania na poziomie roboczym ? głównie w zakresie prac nad Krajowym Programem Kosmicznym (co robimy po prostu wspólnie). Ożywione są także kontakty z Ministerstwem Edukacji i Nauki, zwłaszcza jeżeli chodzi o współpracę z ESA [Europejską Agencją Kosmiczną ? przyp. red.] nad definicją nowych misji kosmicznych. Tu także prace przebiegają wspólnie.
W przypadku Ministerstwa Obrony Narodowej, obok spotkań bieżących, trwa współpraca zapewniona przez to, że pan pułkownik Górka, który wcześniej był wiceprezesem POLSA i doskonale zna przedmiot naszej działalności, jest w tej chwili odpowiedzialny za podobny zakres spraw w Ministerstwie Obrony Narodowej. Z kolei wybrany przez nas i zaproponowany MRPiT kandydat na wiceprezesa pełnił ważną rolę w MON, więc ta współpraca na płaszczyźnie personalnej i merytorycznej jest poukładana bardzo dobrze.
To najlepiej widać pod tym, jak wygląda projekt Krajowego Programu Kosmicznego, gdzie synergia potrzeb związanych z obronnością kraju i rozwojem polskiego przemysłu oraz potrzeb administracji są bardzo wyraźnie zaakcentowane.
Wracając do struktury wewnętrznej samej agencji - projekt nowego statutu POLSA dookreśla zasięg terytorialny i role gdańskiej siedziby oraz oddziałów terenowych, zakładając utrzymanie dwóch z nich: warszawskiego i rzeszowskiego. Jak będzie wyglądało teraz rozłożenie ?środka ciężkości? pomiędzy poszczególnymi siedzibami?
Główna siedziba w Gdańsku i oddziały terenowe w Warszawie oraz Rzeszowie obejmują zakresem działania określone województwa i to jest wygodne, bo naszym interesariuszom jest po prostu bliżej do konkretnych, wybranych ośrodków. Nam z kolei trzeba działać w tych regionach, gdzie się rozwija przemysł kosmiczny.
Chciałbym też dążyć do wypracowania pewnej specjalizacji naszych siedzib. Warszawa jest naturalnym miejscem pracy administracyjnej, bo tu mieszczą się wszystkie ministerstwa, agencje i urzędy centralne. Gdańsk jest idealnym miejscem do rozwoju naszej działalności operacyjnej i to już minister Tomanek zapowiadał, że chcemy tam wybudować centrum operacyjne, które będzie realizowało kilka funkcji. Po pierwsze będzie segmentem naziemnym, czyli stacją kontroli polskich satelitów obserwacyjnych. Dalej, będzie realizowało zadania związane z Narodowym Systemem Informacji Satelitarnej, a więc gromadzenie informacji z satelitów obserwacyjnych i przetwarzanie tych informacji, udostępnianie innym. I wreszcie, będzie też tam centrum operacyjne bezpieczeństwa kosmicznego, czyli obserwowanie tego, co się dzieje w kosmosie.
Te trzy funkcje operacyjne planujemy umieścić w Gdańsku, w nowym budynku, który musi spełniać bardzo ścisłe reguły bezpieczeństwa. Przemawiają za tym kryteria merytoryczne - im dalej na północ, tym dłużej satelity okołobiegunowe są w zasięgu. To również obecność przemysłu związanego z sektorem kosmicznym w okolicach Gdańska i też wyższa kierunkowa aktywność uczelni na tym obszarze. I wreszcie aspekt zastosowań satelitarnych na Bałtyku, który skupia dużych odbiorców usług - obrazowania Ziemi, monitorowania ruchu i nawigacji oraz telekomunikacji.
Rzeszów to z kolei cała Dolina Lotnicza - przemysł lotniczy i kosmiczny, przy czym też przygotowujemy w tamtym rejonie nasze małe centrum obserwacyjne - w Bezmiechowej w Bieszczadach, gdzie ma swój ośrodek Politechnika Rzeszowska. Tam ma działać nasz teleskop służący do obserwacji satelitów. Będziemy na nim testować oprogramowanie, algorytmy. Będziemy tam  kształcić naszych ekspertów, a jednocześnie będzie to znakomity sposób na kształcenie studentów Politechniki Rzeszowskiej.
To znaczy, że teleskop ten będzie jednym z instrumentów realizacji zakładanego priorytetu 4. Krajowego Programu Kosmicznego, związanego ze świadomością sytuacyjną przestrzeni kosmicznej?
Zdecydowanie tak. Nasze sensory, które stanowią część tego systemu, są rozsiane po całym świecie.  Natomiast bardzo potrzebujemy takiego, do którego mielibyśmy łatwy dostęp właśnie ze względu na możliwości przeprowadzenia różnych testów, szkolenia i kształcenia studentów.
Bezmiechowa to szczególne miejsce w Polsce, bo tam są chyba najlepsze w Polsce warunki do obserwacji nieba.
Rozwijanie systemu świadomości sytuacyjnej i włączenie się w działania programowe EUSST to wątek, w którym POLSA działa już od jakiegoś czasu - jeden z priorytetów podjętych we wczesnych latach istnienia agencji. Czy to oznacza zachowanie ciągłości wcześniej przyjmowanych założeń, jeśli chodzi o kierunek wykonywanych już prac?
Tak, ten kierunek będziemy mocno rozwijać, bo tego wymaga po prostu sytuacja w kosmosie. Dużo prywatnego kapitału wchodzi do sektora kosmicznego, postęp technologii umożliwia coraz szerszej grupie podmiotów wystrzeliwanie lekkich satelitów. To powoduje, że liczba obiektów w kosmosie rośnie dzisiaj gwałtownie, a wraz z nią rośnie prawdopodobieństwo zderzeń takich obiektów na orbicie. Rośnie zatem zagrożenie.
W związku z tym trzeba to kontrolować, trzeba monitorować. Trwają w tej chwili prace zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Europie nad kontrolą lotów kosmicznych (Space Traffic Management). W Polsce również przygotowujemy ustawę o działalności kosmicznej, aby te kwestie regulowała. Jednak te uregulowania prawne muszą opierać się na konkretnych narzędziach, które będą umożliwiać nadzorowanie. Temu właśnie służy już nasza sieć obserwacji przestrzeni kosmicznej -  z jednej strony w ramach europejskiego konsorcjum, ale także dając polskie niezależne możliwości w tym zakresie.
W jaki sposób POLSA będzie łączyć różne powinności, aby zabezpieczyć swoją rolę w ramach osobnych priorytetów?
Polska Agencja Kosmiczna prawdopodobnie będzie pełniła także rolę organu, który będzie wydawał pozwolenia na umieszczanie obiektów ?made in Poland? w kosmosie. To jest jedna funkcja, natomiast jeżeli mówimy o systemie świadomości sytuacyjnej w przestrzeni kosmicznej, o systemie śledzenia satelitów to znowu agencja będzie odgrywała rolę integratora. Będzie dysponowała własnymi sensorami, ale także będzie nadal korzystała z sensorów, które są własnością czy to firm prywatnych, czy to instytutów badawczych.
Będziemy też tworzyć rynek, bo coraz więcej polskich firm wysyła własne satelity i oczywiście będzie potrzeba ochrony tych satelitów przed zderzeniami. To będzie skutkowało już konkretnymi zamówieniami komercyjnymi, dlatego liczymy na to, że także polskie firmy będą mogły tutaj zarabiać po prostu świadcząc usługi. Chcemy te firmy wspierać m.in. przez zamawianie pilotażowych usług z budżetu POLSA. Przetestowane i certyfikowane przez POLSA narzędzia, usługi firmy będą mogły komercyjnie oferować.
To samo zresztą dotyczy zdolności obserwacji Ziemi. Tu również agencja będzie posiadała własne kompetencje i będzie takim punktem dostępowym dla różnych podmiotów.
Spoglądając teraz na ostatnie dziewięć lat naszego członkostwa w Europejskiej Agencji Kosmicznej ? jaki bilans wykorzystanych i nadal oczekujących szans rozwojowych rysuje się w tym obszarze z perspektywy POLSA? Jak rozpatrywane są postulaty środowiska przemysłowego wnoszące o wyraźne zwiększenie polskiej składki na programy ESA?
Myślę, że te pierwsze lata można uznać za sukces, bo kontrakty z Europejskiej Agencji Kosmicznej to największe źródło finansowania polskiego sektora kosmicznego jak dotychczas. Dalej są programy unijne i NCBR, a także budżet dawnego resortu nauki i szkolnictwa wyższego, obecnie Ministerstwa Edukacji i Nauki.
Przede wszystkim to były środki [składkowe], które wracały do nas. Ciągle jednak mamy tu sporo do zrobienia. Składka nie wraca do nas w 100 procentach. To wymaga po prostu ostrych negocjacji z jednej strony, a z drugiej - konkretnych pomysłów na misje z dużym udziałem Polski, konkretnymi instrumentami, oferowanymi przez stronę polską. Do tej pory byliśmy natomiast głównie poddostawcami ? nam potrzeba tutaj awansu na kolejny poziom: dostawców całych podsystemów i pełnych systemów.
Dość dobrze rozumiem zasady działania takich organizacji jak ESA, bo przez lata pracowałem w europejskim ośrodku badań jądrowych CERN w Genewie - gdzie są podobne reguły zwrotu geograficznego. Wiem, jak się te negocjacje prowadzi. Jak ostro należy walczyć o ten zwrot i o nasz udział, bo te reguły nie działają automatycznie - to wszystko wymaga negocjacji. To, co jest do zrobienia po naszej polskiej stronie, to jest przede wszystkim koordynacja.
Wspólne finansowanie z budżetów kilku ministerstw wymaga uzgodnienia kierunków, gdzie ma być kierowana ta składka ? od tego zależy zmaksymalizowanie wykorzystania jej przez polskie podmioty.
Często podkreślonym wyzwaniem rozwojowym (przez samych przedsiębiorców sektora kosmicznego) jest niedobór kadr, które zapewniłyby odpowiednio wysoki potencjał skoku technicznego, czyli pracy nad bardziej skomplikowanymi projektami. POLSA jest już dziś częścią inicjatyw sektorowych mających zmienić ten stan rzeczy, planowane są też dalsze ? a jak może to wyglądać w praktyce?
Tak, to jest to swoisty paradoks. Kiedy rozmawiamy z firmami sektora kosmicznego i pytamy o najważniejsze bariery rozwojowe, to na pierwszym miejscu wymieniają rzeczywiście te braki, gdy z drugiej strony notujemy ogromne zainteresowanie młodzieży kosmosem, od lat najmłodszych. Jednak żeby do tego sektora kosmicznego trafić, potrzeba wytrwałości i określenia celu - znakomitą ilustracją jest ostatni nabór astronautów ESA, gdzie nieco ponad 500 osób z Polski się zgłosiło.
Tutaj rola POLSA jest ogromna, żeby ten potencjał zainteresowania kosmosem przekierować rzeczywiście do sektora kosmicznego. Nie jest przy tym tak, że my potrzebujemy tylko astronomów i astrofizyków - potrzebni są ludzie z wielu odmiennych dziedzin specjalizacji: oczywiście inżynierowie, ale także prawnicy, finansiści, menadżerowie, koordynatorzy projektów, czy ludzie, którzy potrafią oceniać ryzyko?a ostatnio coraz częściej także biolodzy, lekarze.
Ta praca w sektorze kosmicznym jest w zasadzie gwarantowana przy dopasowaniu kompetencyjnym, gdyż mamy tutaj ogromne potrzeby. Do tego dochodzi wielka satysfakcja z tego, gdy efekt naszej pracy poleci w kosmos - a to już także jest w zasadzie gwarantowane w takim miejscu pracy, jak polska firma sektora kosmicznego. Niezależnie, czy mowa tutaj o aparaturze, czy oprogramowaniu pokładowym.
Mówię zatem młodym ludziom - starajcie się wybrać takie studia, taki kierunek rozwoju, w którym będziecie mogli najlepiej rozwinąć swoje powiązane kompetencje, w których czujecie się najlepsi. Bo do sektora kosmicznego trafią ludzie z każdej dziedziny, ale tylko najlepsi.
Warto przy tym pielęgnować zainteresowania od najmłodszych lat. Ostatnio mówiliśmy o wielkim sukcesie polskiej drużyny, która w konkursie Europejskiej Agencji Kosmicznej na projekt stacji księżycowej zaprojektowała infrastrukturę z takimi szczegółami, że tu wszyscy w agencji byliśmy pod ogromnym wrażeniem wiedzy i wytrwałości uczniów szkoły podstawowej w tym zakresie. Dalej, działamy również ze środowiskiem studenckim, w ramach Rady Studentów przy Prezesie POLSA i oni również są bardzo aktywni i pełni inspiracji. Życiorysy członków Rady potwierdzają, że robią mnóstwo fantastycznych rzeczy i mają już bogaty dorobek.
Mamy satelity studenckie ? młodzi specjaliści z Politechniki Warszawskiej pracują już nad trzecim; mamy wiele aktywnych kół studenckich, które budują rakiety, budują systemy satelitarne, łaziki. Pod względem tego ostatniego, współpracujemy z Europejską Fundacją Kosmiczną w przygotowaniach do kolejnego European Rover Challenge.
Ponadto już przygotowujemy się też do roku Kopernika ? 550. rocznicy narodzin astronoma (w 2023 roku). To też znakomita okazja do popularyzacji sektora kosmicznego i ukierunkowania tam nowych kadr. Co szczególnie warto podkreślić, czynimy starania, żeby ułatwić naszym młodym ludziom start na staże w NASA czy innych organizacjach sektora kosmicznego na całym świecie. Warto też przypomnieć, że w podobnej materii współpracujemy też z ARP w programie stażowym.
Czy to wystarczy, by skutecznie zabiegać o pracownika w sektorze kosmicznym na tle szans, jakie ma w Europie i na świecie?  Jak możemy skłaniać młodych ludzi do pozostania w Polsce?
Sam przez 7 lat pracowałem w Genewie, mieszkając we Francji i tam też miałem ofertę stałej pracy w ośrodku - jednak nie skorzystałam z tej oferty i wróciłem do kraju po to, żeby tutaj pracować. Gdybym tam pozostał, to nie byłbym na pewno ani wiceministrem, ani prezesem agencji kosmicznej. Powrót do Polski otworzył mi te możliwości - powtarzam zatem wszystkim młodym ludziom, że tutaj, w Polsce mają świetne możliwości rozwinięcia swojej kariery. Polska stała się krajem bardzo przyjemnym do mieszkania, nasz rynek pracy jest bardzo chłonny, zwłaszcza w sektorze kosmicznym.
To, co przed chwilą powiedzieliśmy, że jest bolączką sektora kosmicznego, jest z kolei zaletą z punktu widzenia młodych ludzi, którzy tutaj mogą mieć po prostu gwarancję zatrudnienia.  Wynagrodzenia na polskim rynku są może niższe niż w krajach typu Francja czy Niemcy, ale to jest z kolej kompensowane nieco niższymi kosztami utrzymania, a na pewno już mamy przewagę w stosunku do krajów takich jak Hiszpania czy Portugalia i chyba już nawet Włochy.
Narodowe sektory kosmiczne rozwijają się też w państwach ościennych, u naszych bałtyckich i południowych sąsiadów, a także na Ukrainie, która poszukuje partnerów otwierających możliwości europejskiego zagospodarowania rozległej spuścizny technologicznej po ZSRR, jak i bazujących na tym samodzielnych projektów rozwojowych. Czy to otwiera przed Polską możliwość szerszej współpracy lub nawet współtworzenia regionalnego otwartego sektora kosmicznego Europy Środkowo-Wschodniej? Jakie były dotychczasowe efekty podejmowanych tutaj porozumień POLSA i czy one będą ewoluowały w najbliższym czasie?
Oczywiście. Faktem jest, że POLSA skoncentrowała się na Europejskiej Agencji Kosmicznej i co podkreślam, to nie tyle współpraca, co wspólna praca - gdyż ESA to jest nasza agencja. Jesteśmy tam równoprawnym członkiem. Z kolei współpraca bilateralna z innymi agencjami do tej pory jeszcze nie miała spektakularnych efektów, ale mamy tutaj ambitne plany.
Przede wszystkim należy wymienić plany związane z NASA. Przewidujemy podpisanie umowy międzyrządowej w tej sprawie i całego szeregu umów, w szczególności Artemis Accords, co otworzy nam szeroko drzwi do współpracy w programie podboju Księżyca czy podboju Marsa, jak również sam rynek amerykański dla polskich firm.
Na przeciwnym biegunie mamy Ukrainę i tu rzeczywiście rozmowy trwają, ale współpraca jest utrudniona ze względu na brak środków u naszego partnera. Niemniej jednak wiedza, technologia możliwości wynoszenia to jest coś, nad czym chcielibyśmy trwale współdziałać. Liczę na to, że w przyszłości ta współpraca się rozwinie.
W centralnej Europie najbardziej liczymy na współpracę z Grupą Wyszehradzką. W tej chwili Węgry bardzo aktywnie podchodzą do rozwoju technologii kosmicznych, chcą z nami współpracować. Przewidujemy niedługo spotkania na najwyższych szczeblach, właśnie żeby omówić współpracę w ramach Grupy Wyszehradzkiej.
Liczymy przy tym na wzmocnienie roli naszego regionu w Europejskiej Agencji Kosmicznej. Moje doświadczenie z pracy w sektorze jądrowym, w komitetach i programach Euratom potwierdza, że tego typu regionalne alianse państw pozwalają naprawdę bardzo wiele zdziałać.
Na koniec, jak Pan ocenia, z punktu widzenia własnych szerokich doświadczeń z pracy w europejskich i narodowych instytucjach, istotę zaangażowania Polskiej Agencji Kosmicznej w warstwie naukowo-badawczej, instytucjonalno-organizacyjnej oraz biznesowo-rynkowej? Czy któryś z tych obszarów będzie wybijał się ponad inne?
Myślę, że kluczowa będzie integracja tych trzech aspektów - naukowego, gospodarczego i tego administracyjnego. Jak wiem z własnego doświadczenia związanego z pracą w CERN - to organizacja międzynarodowa bardzo podobna w działaniu do Europejskiej Agencji Kosmicznej. Po pierwsze, pod względem koordynacji projektów międzynarodowych. Po drugie, pod względem merytoryki badań ? jak choćby prace związane z projektowaniem elektroniki odpornej na promieniowanie (w systemach kosmicznych jest to podstawą, zwłaszcza w misjach naukowych na dalszych orbitach). Trzecia rzecz to konieczność pracy z ogromną ilością danych ? to odwieczne pytania, jak je przetwarzać? Jak analizować?
Później kierowałem Instytutem Problemów Jądrowych, następnie Narodowym Centrum Badań Jądrowych ? to po prostu doświadczenia z kierowania dużą organizacją. Odpowiedzialność za personel złożony z ponad 1000 pracowników, organizację z budżetem 200 mln PLN. Przy tym 60 proc. tego budżetu stanowiła działalność komercyjna. Przez to rozumiem również zasady panujące w sektorze działalności gospodarczej. Nie można żyć z samej dotacji, dotacje to tylko 20% budżetu NCBJ, podczas gdy drugie ?20%? stanowiły granty. Pozostałą część musiał więc zapewnić działalność komercyjna na szerokiej arenie międzynarodowej - eksport izotopów z NCBJ obejmował 80 krajów świata.
Z kolei dzięki pracy w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego zdobyłem doświadczenie w pracy w administracji państwowej. Dzięki temu dzisiaj bardzo łatwo mi się poruszać w środowisku międzyresortowym ? po prostu rozumiem te zasady działania.
Gdy wszystko zbierze się razem, to myślę, że najważniejsze, co mi pomaga w pracy w POLSA, to jest zrozumienie wszystkich trzech sektorów: administracji, nauki i gospodarki - zrozumienie potrzeb i nastawienie na ich synergiczne połączenie.
Serdecznie dziękuję za rozmowę.
Fot. Polska Agencja Kosmiczna [polsa.gov.pl]

Prof. Grzegorz Wrochna - prezes Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA). Fot. POLSA

Wizyta delegacji resortu rozwoju w gdańskiej siedzibie Polskiej Agencji Kosmicznej. Fot. Polska Agencja Kosmiczna [polsa.gov.pl]

Spotkanie przedstawicieli POLSA z zespołem młodych laureatów konkursu projektowego MoonCamp Challenge. Fot. POLSA

Źródło :SPACE24.
https://www.space24.pl/prezes-wrochna-polsa-nie-chodzi-o-nasladowanie-nasa-mamy-swoje-konkretne-zadania-wywiad

Prezes Wrochna, POLSA nie chodzi o naśladowanie NASA, mamy swoje konkretne zadania [WYWIAD].jpg

Prezes Wrochna, POLSA nie chodzi o naśladowanie NASA, mamy swoje konkretne zadania [WYWIAD]2.jpg

Prezes Wrochna, POLSA nie chodzi o naśladowanie NASA, mamy swoje konkretne zadania [WYWIAD]3.jpg

Prezes Wrochna, POLSA nie chodzi o naśladowanie NASA, mamy swoje konkretne zadania [WYWIAD]4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyżby raport dla Kongresu się nie spodobał? UFO wraca na Ziemię
2021-08-13. Radek Kosarzycki
Dopiero co z wielkim rozczarowaniem miłośnicy niezidentyfikowanych obiektów latających przyjęli przygotowany dla amerykańskiego Kongresu raport o wszystkich znanych przypadkach spotkania właśnie takich obiektów. Chyba w ramach pocieszenia właśnie pojawiły się dwa nowe doniesienia o spotkaniu UFO.
Co ciekawe, w tym przypadku mamy do czynienia z dwoma niezależnymi zdarzeniami, które mogą dotyczyć tego samego zjawiska.
Do zdarzenia doszło dwa tygodnie temu, 30 lipca 2021 r. nad Zatoką Świętego Wawrzyńca u wschodnich wybrzeży Kanady.
Według raportu opublikowanego w rządowej bazie danych incydentów lotniczych na terytorium Kanady, piloci dwóch statków powietrznych dostrzegli bardzo jasny, zielony obiekt latający, który z dużą prędkością wleciał w chmury i zniknął.
Informacje o takich obserwacjach zgłosili niezależnie pilot kanadyjskiego samolotu wojskowego lecącego z Ontario do Kolonii oraz pilot samolotu pasażerskiego holenderskich linii lotniczych KLM lecącego z Bostonu do Amsterdamu.
Co ciekawe, w momencie zaobserwowania nietypowego zjawiska, pilot wojskowy zmienił wysokość lotu swojego samolotu o 300 metrów. Nie wiadomo jednak na razie, czy chciał uniknąć zderzenia z obiektem, czy lepiej mu się przyjrzeć.
Coś zatem na pewno się wydarzyło
Jasny, zielony obiekt przecina niebo. Taki widok z pewnością zwróci uwagę każdego pilota lecącego w pobliżu. Zwróćmy jednak uwagę na datę zdarzenia. Choć 30 lipca to nie maksimum, to jednak już wtedy można zobaczyć pierwsze skalne okruchy wpadające w ziemską atmosferę w ramach roju Perseidów. Być może ten okruch był jednym z większych meteoroidów, który przetrwał lot przez atmosferę? Lecąc z prędkością kilkudziesięciu kilometrów na sekundę, taki obiekt mógł z pewnością podnieść adrenalinę pilotom.
Czy meteor to realna opcja? Z pewnością bardziej prawdopodobna od statku kierowanego przez obcą cywilizację. Fakt, że w raporcie nie znalazły się żadne informacje o wykonywaniu przez ?obiekt? nietypowych manewrów zmiany kierunku czy prędkości lotu oznacza, że niczego takiego nie zauważono. A więc jedyne co piloci widzieli to szybko przemieszczający się (najprawdopodobniej w linii prostej) obiekt, który po wleceniu w chmury zniknął. Zważając na to, że KLM leciał z Bostonu do Amsterdamu, to nad Zatoką Świętego Wawrzyńca znajdował się na wysokości przelotowej 9-11 kilometrów, a to znaczy, że wlot obiektu w chmury mógł nastąpić "od góry" co idealnie komponuje się z teorią mówiącą o meteorze.
https://spidersweb.pl/2021/08/zielone-ufo-w-kanadzie.html

Czyżby raport dla Kongresu się nie spodobał UFO wraca na Ziemię.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna spłonie w ziemskiej atmosferze. Trzeba tylko ustalić, kto i kiedy ją tam zepchnie
2021-08-13. Radek Kosarzycki
Temat zakończenia programu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej pojawia się w mediach już od kilku dobrych lat. Jak dotąd jednak nie wiadomo, kiedy dojdzie do deorbitacji ISS i kto będzie musiał jako ostatni zgasić na niej światło.
Sytuacja nie jest jednak taka prosta. United Press International donosi, że NASA próbuje sama zorientować się kiedy i jak pozbyć się kosztownego laboratorium na orbicie. W przestrzeni publicznej pojawia się wiele sprzecznych sygnałów, które znacząco utrudniają ocenę bieżącej sytuacji.
Z jednej bowiem strony już dwa lata temu NASA zatwierdziła plan, według którego to dwa rosyjskie statki Progress zepchną stację z orbity w ziemską atmosferę. Pozostaje jednak pytanie, do kiedy będzie to możliwe. Według licznych oświadczeń przedstawicieli rosyjskiej agencji kosmicznej Roskosmos, Rosja planuje wycofać się z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej już w 2025 r. Czy zatem statki Progress miałyby pozostać przy stacji, czy też stacja miałaby zakończyć pracę przed 2025 rokiem?
Czego tak naprawdę chce Rosja?
Na froncie rosyjskim sytuacja też jest dynamiczna. Zaledwie kilka tygodni temu, z ogromnymi przygodami po drodze, Rosjanie dostarczyli do stacji kosmicznej budowany od blisko dwudziestu lat moduł Nauka. W październiku dołączony do niego zostanie dodatkowy moduł Priczal, który będzie umożliwiał cumowanie aż czterech dodatkowych statków kosmicznych do stacji. Otwartym pozostaje pytanie, czy Rosja chciałaby faktycznie inwestować w te moduły, rozważając rezygnację z całej stacji kosmicznej już w 2025 roku.
Być może Roskosmos spojrzy teraz bardziej przychylnym okiem na ISS, kiedy okazało się, że Chiny nie zamierzają zmieniać orbity własnej stacji Tiangong tak, aby umożliwić Rosjanom loty własnymi statkami na jej pokład. Jeżeli bowiem Rosja próbowała zamienić udziały w ISS na udziały w Tiangong, to przestrzeliła i być może pozostanie w partnerstwie ze Stanami Zjednoczonymi będzie się jej bardziej udawało.
Czego zatem chcą Stany Zjednoczone?
Amerykanie w kontekście końca stacji kosmicznej wspominają od czasu do czasu 2028 rok. Takie zresztą było założenie od początku. Pierwszy moduł ISS trafił na orbitę w 1998 r. i już wtedy określano jej żywotność na 30 lat, czyli ?termin przydatności do spożycia? stacji ISS upływa w 2028 r.
Sytuację komplikuje także fakt pojawienia się na orbicie okołoziemskiej stacji kosmicznej Tiangong, która do końca 2022 r. będzie miała już rozmiary 1/3 Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Z pewnością Stany Zjednoczone nie chciałyby dopuścić do sytuacji, w której na orbicie nie będzie amerykańskiej stacji kosmicznej, a będzie chińska.
Tymczasem pomysłów na nową stację kosmiczną jeszcze nie ma. Owszem, ostatnio pojawił się nawet pomysł sfinansowania przez NASA konkursu na zaprojektowanie kilku prywatnych stacji kosmicznych. Ostatecznie jednak pomysł upadł, bowiem Kongres odmówił przyznania środków na realizację tego projektu. Jeżeli zatem nie zaczną w najbliższym czasie powstawać prywatne stacje kosmiczne (a kilka takich projektów od czasu do czasu pojawia się w mediach) to NASA być może będzie zmuszona pozostać przy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, z Rosją czy bez niej.
Niezależnie od ostatecznej daty śmierci ISS, obecni udziałowcy powinni poważnie zabrać się za tworzenie planu deorbitacji, bo prędzej czy później, stacja będzie musiała spłonąć w atmosferze i ktoś będzie musiał tam ją wepchnąć.
https://spidersweb.pl/2021/08/kto-zabije-stacje-kosmiczna.html

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna spłonie w ziemskiej atmosferze. Trzeba tylko ustalić, kto i kiedy ją tam zepchnie.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wideo dnia: płonąca Ziemia w obiektywie satelitów obserwacyjnych
2021-08-13. Radek Kosarzycki
Orbita okołoziemska to nie tylko Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, latający miliarderzy, Elon Musk, teleskopy kosmiczne i plany podboju Księżyca i Marsa. To także, a może przede wszystkim, satelity obserwujące Ziemię.
Satelity obserwacyjne bezustannie spoglądają na powierzchnię Ziemi, dostarczając niezwykle cennych danych na temat stanu atmosfery, procesów pogodowych, ale także katastrof na powierzchni planety, czy to powodzie, czy pożary.
W ciągu ostatnich kilku tygodni satelity obserwowały (i wciąż obserwują) pożary trawiące lasy niemalże w każdym zakątku Ziemi.
2021 to rok rekordowych pożarów
Potężny pożar w Kalifornii nazwany Dixie Fire, który spalił już ponad 200 000 hektarów lasu, jest aktualnie uznawany za drugi największy pożar w historii Kalifornii.
Z potężnym ogniem aktualnie mierzą się także mieszkańcy Grecji, Turcji, Włoch czy Algierii. Niemal każdy z tych pożarów jest jednym z najpoważniejszych w historii. Sytuacji nie poprawia wyjątkowo silna fala upałów w tym regionie, która sprawiła, że w Syrakuzach odnotowano rekordowe temperatury przekraczające 45 stopni Celsjusza. Jeżeli najnowsze odczyty się potwierdzą, to kilka dni temu właśnie w tym mieście odnotowano rekordowo wysoką temperaturę w Europie - 48,8 st. C.
Dalej na wschód, w Jakucji na dalekiej Syberii płoną rozległe obszary tajgi. Eksperci mówią, że pożar ten jest silniejszy od wszystkich pozostałych razem wziętych. Chmura dymu z Syberii dotarła w międzyczasie do Mongolii, do Grenlandii i nad Biegun Północny.
Instrumenty zainstalowane na pokładzie satelitów pozwalają wykrywać i śledzić pożary zarówno w małej jak i dużej skali. Jednocześnie koordynatorzy akcji gaśniczych mogą śledzić kierunek, w którym zarówno przy Ziemi jak i w wyższych warstwach atmosfery podążają kłęby dymu znad płonącego obszaru, dzięki czemu można przewidywać jakie kolejne miejsca narażone są na płomienie.
Earth From Orbit: Fires Rage Across the Globe
https://www.youtube.com/watch?v=tipcXe-kL68

https://spidersweb.pl/2021/08/wideo-dnia-plonaca-ziemia.html

Wideo dnia płonąca Ziemia w obiektywie satelitów obserwacyjnych.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwatoria łączą siły, aby rozwiązać ,,kryzys energetyczny? Jowisza
2021-08-13. Małgorzata Jędruszek
Jowisz, znajdujący się ponad 5 razy dalej od Słońca niż Ziemia, nie powinien być rozgrzaną planetą. Gdyby tylko promieniowanie cieplne zmieniało temperaturę jego zewnętrznej atmosfery, byłoby tam zaledwie -73 stopni Celsjusza. Pomiary wskazują jednak co innego: aż  426 stopni Celsjusza powyżej zera. Przez 50 lat astronomowie bezskutecznie poszukiwali przyczyny tego zjawiska, które zaczęli nazywać ?kryzysem energetycznym?.
Obserwacje poczynione przez sondę Juno (NASA), satelitę Hisaki (JAXA) oraz Obserwatorium Kecka zostały niedawno przeanalizowane przez międzynarodowy zespół naukowców. Ich celem miało być znalezienie prawdopodobnego źródła ?kryzysu?.
?Zauważyliśmy, że to potężne zorze na Jowiszu, najsilniejsze w całym Układzie Słonecznym, są odpowiedzialne za tak wysokie temperatury?, powiedział James O?Donoghue, członek JAXA, główny autor artykułu naukowego na ten temat, opublikowanego w magazynie Nature 4 sierpnia.
Hipoteza, że to właśnie zorze są odpowiedzialne za ?kryzys? Jowisza, była już wcześniej stawiana przez naukowców, lecz dopiero teraz została potwierdzona.
Zorze to zjawiska powstające na skutek przechwycenia naładowanych elektrycznie cząstek przez magnetosferę planety. Krążą one potem po niewidocznych liniach pola magnetycznego wokół biegunów, zderzając się z atomami oraz molekułami i wypromieniowując światło. Na Ziemi możemy je zaobserwować w postaci pięknych zórz polarnych. Na Jowiszu pyły wyrzucane przez wulkaniczny księżyc Io tworzą najsilniejsze w całym Układzie Słonecznym zorze. Skutkują one olbrzymią ilością wyemitowanej energii, która podwyższa temperaturę atmosfery przy biegunach gazowego olbrzyma.
Stare modele wyższych warstw atmosfery Jowisza przewidywały, że ogrzane zorzami wiatry lecące w kierunku równika powinny zostać zniesione przez wiatry równikowe, spowodowane przez obrót planety. W teorii miałoby to powodować, że energia zórz nie byłaby w stanie rozgrzać całej atmosfery.
Keck II obserwował Jowisza dwukrotnie po 5 godzin ? w kwietniu 2016 roku i styczniu 2017 roku. Śledził ruch rozgrzanych, naelektryzowanych jonów wodoru w atmosferze Jowisza. Zgromadzone dane, połączone z tymi o polu magnetycznym Jowisza zebranymi przez Juno i Hisaki, pozwoliły naukowcom zobaczyć, jak ciepło jest wysyłane od biegunów do równika.
Wcześniejsze mapy temperatury wyższych warstw atmosfery Jowisza tworzone były na podstawie zaledwie kilku pikseli. Dane te nie były wystarczające nawet do zaobserwowania przemieszczenia dodatkowego ciepła po planecie, o jego tajemniczym źródle nie wspominając. Dlatego przez lata tworzono nową mapę temperatur Jowisza, zawierającą ponad 10 000 pojedynczych punktów pomiaru.
Naukowcy zauważyli, że ciepło generowane przez zorze przemieszcza się po całym Jowiszu, wbrew poprzednim hipotezom. ?Odkryliśmy także dziwny, ogrzany obszar znajdujący się daleko od zórz ? długą linię ciepła, inną od wszystkiego, co kiedykolwiek zaobserwowaliśmy?, powiedział Tom Stallard, współautor artykułu z University of Leicester. ?Nie wiemy, czym jest to zjawisko, lecz jestem przekonany, że to fala ciepła przesuwająca się od zórz do równika?.
Dodatkowo, dane z Hisaki wskazały wysokie prawdopodobieństwo powstania potężnej zorzy polarnej na Jowiszu w trakcie badań Keck II. Satelita monitorował magnetosferę Jowisza od 2013 roku. Te długotrwałe obserwacje ukazały silny wpływ wiatru słonecznego (wysoko energetycznych cząsteczek emitowanych przez Słońce) na pole magnetyczne gazowego olbrzyma. Ten wiatr ma własne pole magnetyczne, które zakrzywia linie pola Jowisza. W trakcie obserwacji Keck II Hisaki wykrył duże zmiany wywołane wiatrem słonecznym, co mogło spowodować potężniejszą niż zwykle zorzę.
Przekaz z krążącej wokół Jowisza Juno pozwolił natomiast na określenie dokładnej lokalizacji zorzy. ?Dane o polu magnetycznym przekazane przez Juno pomogły nam określić, gdzie zorza powstała: ta informacja nie jest łatwa do odczytania z samych map ciepła, ponieważ rozchodzi się ono w wielu kierunkach?, powiedział O?Donoghue. ?Możemy to sobie wyobrazić jak plażę: atmosfera jest wodą, mapowana przez Juno magnetosfera to brzeg, a zorza to ocean. Zauważyliśmy, że woda z oceanu zalała brzeg, a Juno wskazała nam, gdzie on był przez przypływem, żebyśmy łatwiej mogli zbadać jego wielkość?.
?To, że daliśmy radę zaobserwować tak potężną zorzę, było wielkim szczęściem?, dodał O?Donoghue. ?Gdybyśmy obserwowali Jowisza w inną noc, kiedy wiatr słoneczny nie był tak silny, przeoczylibyśmy ją!?
Źródła:
NASA: Observatories Assemble: NASA?s Juno Spacecraft Joins Japan?s Hisaki Satellite and W. M. Keck Observatory to Solve ?Energy Crisis? on Jupiter
Linie pola magnetycznego Jowisza (na niebiesko) oraz hipotetyczny sposób rozprzestrzeniania się ciepła od zórz do równika.

Fale cieplne przenoszące się od zórz do równika. Im jaśniejszy kolor, tym wyższa temperatura. Najgorętsze są zorze, a czerwone pasy to przedstawienie, jak ciepło porusza się po atmosferze. Źródło:

https://astronet.pl/uklad-sloneczny/obserwatoria-lacza-sily-aby-rozwiazac-kryzys-energetyczny-jowisza/

Obserwatoria łączą siły, aby rozwiązać ,kryzys energetyczny Jowisza.jpg

Obserwatoria łączą siły, aby rozwiązać ,kryzys energetyczny Jowisza2.jpg

Obserwatoria łączą siły, aby rozwiązać ,kryzys energetyczny Jowisza3.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Fermiego wykrył rekordowo krótki rozbłysk gamma supernowej
2021-08-13. Jan Roguwski
26 sierpnia 2020 roku należący do NASA Fermi Gamma-ray Space Telescope (teleskop kosmiczny rejestrujący promieniowanie gamma) zarejestrował impuls wysokoenergetycznego promieniowania, pochodzący z odległego zakątka Wszechświata (promieniowanie to zostało wyemitowane w przybliżeniu 6.6 miliarda lat temu). Trwający zaledwie sekundę rozbłysk o nazwie GRB 200826A (nazwa zawiera datę zarejestrowania zjawiska) okazał się najkrótszym zarejestrowanym rozbłyskiem gamma, wyemitowanym przez umierającą masywną gwiazdę.
Rozbłyski gamma (ang. Gamma-Ray Burst, GRB) są jednymi z najpotężniejszych zjawisk we wszechświecie. Mogą być wykryte nawet z odległości miliardów lat świetlnych. W zależności od czasu trwania rozbłysku, astronomowie klasyfikują go jako długi (jeśli trwa dłużej niż dwie sekundy) albo krótki. Do niedawna emisję długich rozbłysków łączono z procesem zapadania się dużych gwiazd, podczas gdy krótkie GRB łączone były z innymi zjawiskami.
GRB 200826A jest przedmiotem dwóch artykułów opublikowanych w czasopiśmie naukowym Nature Astronomy 26 lipca 2021 roku. Liderami dwóch zespołów pracujących nad artykułami byli Bin-bin Zhang z Uniwersytetu Nanjing w Chinach oraz Tomás Ahumada, doktorant na Uniwersytecie Marylandu w College Park.
?Już wcześniej wiedzieliśmy, że niektóre rozbłyski pochodzące od masywnych gwiazd mogą zostać zarejestrowane jako krótkie, sądziliśmy jednak, że spowodowane jest to niedokładnością sprzętu.?, wyjaśnia Zhang. ?Ten rozbłysk jest wyjątkowy, ponieważ z całą pewnością jest to krótki rozbłysk, lecz jego własności wskazują na pochodzenie z umierającej gwiazdy. Dzięki temu wiemy, że również krótkie rozbłyski mogą być emitowane przez umierające gwiazdy.?
Kiedy masywne, dużo większe od Słońca gwiazdy zbliżają się do kresu swego życia, ich jądro zapada się pod własnym ciężarem, tworząc czarną dziurę. Podczas gdy materia gwiazdy zmierza w kierunku nowopowstałej czarnej dziury, jej część ucieka w formie dwóch potężnych dżetów pędzących na zewnątrz z prędkością bliską prędkości światła. Rozbłysk gamma może zostać zarejestrowany tylko wtedy, gdy jeden z dżetów zmierza dokładnie w kierunku Ziemi. Chwilę po emisji dżetów, gwiazda eksploduje jako supernowa. Innym źródłem rozbłysków gamma są np. kolizje zbitych, masywnych obiektów takich jak gwiazdy neutronowe.
GRB 200826A trwał jedynie 0.65 sekundy, lecz przez miliardy lat, podróżując przez rozszerzający się wszechświat, sygnał uległ rozciągnięciu do około sekundy. Oprócz teleskopu Fermiego, rozbłysk został zauważony także przez sondę Wind, znajdującą się 1.5 miliona kilometrów od Ziemi, oraz sondę 2001 Mars Odyssey, orbitującą wokół Marsa. Dzięki różnicom czasu, w którym te odległe od siebie przyrządy zarejestrowały rozbłysk, udało się ustalić że pochodzi on z fragmentu nieba w gwiazdozbiorze Andromedy.
W ciągu doby od wystąpienia rozbłysku zarejestrowano jego poświatę w świetle widzialnym, jak również w falach radiowych i promieniowaniu rentgenowskim, co pozwoliło dokładnie określić miejsce, z którego nastąpiła emisja.
Ale aby potwierdzić że źródłem GRB 200826A była umierająca gwiazda, naukowcy musieli zaobserwować wybuch supernowej niedługo po rozbłysku.
?Jeśli rozbłysk spowodowała zapadająca się gwiazda, wtedy po zniknięciu poświaty powinien nastąpić nagły wzrost jasności spowodowany eksplozją supernowej? objaśnia Leo Singer, astrofizyk. ?Jednak przy takich odległościach potrzeba bardzo dużego i czułego teleskopu, żeby rozróżnić światło supernowej od światła jej galaktyki.?
Aby prowadzić poszukiwania supernowej, Singer uzyskał dostęp do 8.1 metrowego teleskopu w obserwatorium Gemini North na Hawajach. Tam obserwowano miejsce rozbłysku 28 dni po jego zarejestrowaniu. Obserwacje powtórzono 45 i 80 dni po wystąpieniu rozbłysku. W pierwszej serii obserwacji zauważono wzrost jasności (supernową), który nie występował w późniejszych obserwacjach. W ten sposób potwierdzono teorię o powstaniu GRB 200826A.
Badacze przypuszczają, że rozbłysk GRB 200826A spowodowały dżety, które były na tyle słabe, że prawie nie wydostały się na zewnątrz gwiazdy. Jeśli czarna dziura wewnątrz starej gwiazdy emitowałaby słabsze dżety, lub sama gwiazda byłaby większa, dżety mogłyby w ogóle nie wydostać się z gwiazdy, a rozbłysk gamma wcale by nie powstał.
?Sądzimy, że rozbłysk był bardzo słaby, niewiele brakowało, a wcale by do niego nie doszło.? mówi Tomás Ahumada. ?Pomimo tego wyemitował on 14 milionów razy więcej energii niż cała Droga Mleczna w takim samym czasie, co czyni go jednym z najbardziej energetycznych krótkich rozbłysków gamma jakie kiedykolwiek zaobserwowano.?
Odkrycie pochodzenia rozbłysku GRB 200826A pomaga rozwiązać pewien paradoks. Dotychczas astronomowie uważali, że jedynie długotrwałe rozbłyski są powiązane z wybuchami supernowych. Jednak obserwowano znacznie więcej supernowych niż długotrwałych rozbłysków gamma. Przykład GRB 200826A pokazuje, że nie można jednoznacznie określić pochodzenia rozbłysku tylko na podstawie długości trwania. Co więcej, potwierdzenie znajduje teoria, według której najbardziej masywne gwiazdy umierają wcale nie emitując dżetów i rozbłysków gamma.
Źródła:
NASA?s Fermi Spots a Supernova?s ?Fizzled? Gamma-ray Burst

Zdjęcie zanikającej poświaty (po środku) rozbłysku GRB 200826A Źródło: Zwicky Transient Facility, Tomás Ahumada i inni, 2021

https://astronet.pl/wszechswiat/teleskop-fermiego-wykryl-rekordowo-krotki-rozblysk-gamma-supernowej/

Teleskop Fermiego wykrył rekordowo krótki rozbłysk gamma supernowej.jpg

Teleskop Fermiego wykrył rekordowo krótki rozbłysk gamma supernowej2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

?Kosmos? ? konkurs na scenariusz lekcji o tematyce kosmicznej
2021-08-13.
ESERO-Polska zaprasza wszystkich chętnych do udziału w konkursie organizowanym przez ambasadorkę kosmiczną biura Izabellę Radziuk ? Śliwińską. Celem konkursu jest stworzenie scenariusza lekcji z dowolnego przedmiotu, w którym będzie zawarta tematyka kosmiczna. Pracę należy przesłać do 20 sierpnia br.
ESERO-Polska zachęca wszystkich interesujących się kosmosem do podzielenia się pomysłami i inspiracjami na kosmiczne lekcje z edukatorkami i edukatorami z całego kraju. Celem konkursu jest stworzenie scenariusza lekcji z dowolnego przedmiotu, w którym będzie zawarta tematyka kosmiczna.
Co powinien zawierać scenariusz konkursowy?
1.    Przynajmniej jedno ćwiczenie aktywizujące dzieci i młodzież do samodzielnego zgłębiania proponowanego tematu;
2.    Min. 1 ciekawostkę kosmiczną ? w szczególności informacji o Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA);
3.    Ramy czasowe ? w podziale na części/aktywności i dostosowane do jednej jednostki lekcyjnej;
4.    Materiał atrakcyjny i dostosowany do wieku odbiorców.

Konkurs wystartował 10 lipca. Prace należy przesłać do 20 sierpnia na adres mailowy: [email protected]. Ogłoszenie wyników nastąpi 28 sierpnia br.
Więcej szczegółów nt. konkursu, w tym, co podlega ocenie, można znaleźć w Regulaminie konkursu.
Dla uczestników konkursu przewidziano nagrody i wyróżnienia:
?    Wszyscy uczestnicy i uczestniczki konkursu otrzymają zaświadczenia o udziale w konkursie (formie elektronicznej);
?    Organizator przewiduje jedną nagrodę główną oraz nieograniczoną liczbę wyróżnień;
?    autor/autorka zwycięskiej pracy otrzyma dyplom oraz nagrody rzeczowe;
?    zwycięska praca oraz prace wyróżnione zostaną opublikowane w formie elektronicznego skryptu (na stronie);
?    zwycięskie prace zostaną skonsultowana z specjalistką ESERO-Polska i umieszczona na stronie ESERO-Polska w części ?Inspiracje? wraz z krótkim biogramem autora/autorki.
Organizatorem konkursu ?Kosmos? jest Niepubliczna Szkoła Podstawowa Nowy Świat w Gdańsku, a koordynatorką konkursu jest ambasadorka kosmiczna Izabella Radziuk ? Śliwińska.
Partnerami konkursu jest ESERO-Polska oraz Centrum Nauki Kopernik
Źródło: ESERO-Polska
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kosmos-konkurs-na-scenariusz-lekcji-o-tematyce-kosmicznej

Kosmos konkurs na scenariusz lekcji o tematyce kosmicznej.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polowanie na wędrujące czarne dziury
2021-08-13.
Wędrujące supermasywne czarne dziury ? te, które nie leżą w centrach swoich galaktyk ? mogą być trudne do znalezienia, lecz nie wszystkie z tych, które wędrują, są zgubione! Nowe badania pokazują, w jaki sposób możemy mieć nadzieję na odkrycie w przyszłości tych zaginionych nomadów.
Kiedy galaktyki się zdarzają
Wiemy, że w centrum każdej masywnej galaktyki znajduje się supermasywna czarna dziura o masie od milionów do miliardów mas Słońca. Ale centra galaktyk nie są jedynym miejscem, gdzie mogą czaić się supermasywne czarne dziury! W rzeczywistości, spodziewamy się, że większość galaktyk jest siedliskiem o wiele większej ilości tych potworów. Dlaczego? Ponieważ galaktyki łączą się.

Struktura naszego Wszechświata jest w dużej mierze zbudowana hierarchicznie: z biegiem czasu galaktyki często zderzały się ze sobą, powiększając się stopniowo z każdym połączeniem. Jednak z każdym z tych połączeń, co najmniej dwie supermasywne czarne dziury ? po jednej z każdej z łączących się galaktyk ? zostają wprowadzone w powstałe zamieszanie.

Podczas gdy gaz i gwiazdy układają się w nową galaktykę, ostatecznie zacierając wszelkie ślady zderzenia, czarne dziury nie zachowują się tak dobrze. Symulacje pokazują, że te supermasywne czarne dziury mogą potrzebować miliardów lat, aby dotrzeć do centrum nowo powstałej galaktyki i połączyć się ? jeżeli w ogóle się tam znajdą.

Wraz z kolejnymi zderzeniami galaktyk, powstaje coraz więcej ?wędrujących? poza centrum supermasywnych czarnych dziur ? w dzisiejszych czasach galaktyki mogą potencjalnie posiadać dziesiątki czarnych dziur o masach przekraczających milion mas Słońca. Jak więc znaleźć tę rozległą populację wędrowców? Nowe badania przeprowadzone przez Angelo Ricarte (Center for Astrophysics | Harvard & Smithsonian; Black Hole Initiative) eksplorują tę możliwość.

Ujawniania ukrytej populacji
Ricarte i jego współpracownicy używają zestawu symulacji kosmologicznych o nazwie ROMULUS, aby stworzyć realistyczne przewidywania dotyczące czarnych dziur czających się we Wszechświecie. Symulacje te uważnie śledzą pozycje i dynamikę supermasywnych czarnych dziur w miarę jak galaktyki łączą się i ewoluują w czasie, co pozwala nam badać populację wędrujących supermasywnych czarnych dziur, które według przewidywań mogą powstać w galaktykach w różnych okresach we Wszechświecie.

Na podstawie tej symulowanej populacji, autorzy przewidują sposoby, w jakie wędrowcy mogą zdradzić swoje położenie:

1. Bardzo jasne źródła promieniowania X
Niektóre pobliskie, akrecyjne, wędrujące czarne dziury powinny być wykrywalne jako niezwykle jasne źródła promieniowania rentgenowskiego;
2. Podwójne aktywne jądra galaktyk
Symulacje przewidują, że galaktyki będą często gościć więcej niż jedną dramatycznie akreującą supermasywną czarną dziurę ? szczególnie w wyższych przesunięciach ku czerwieni;
3. Rentgenowskie halo
Jeżeli czarne dziury są zbyt odległe lub niewyraźne, by można było je dostrzec pojedynczo, możemy zidentyfikować wędrowców poprzez zestawienie obrazów galaktyk o podobnej masie. ?Halo? nadmiaru promieniowania rentgenowskiego może być wykorzystane do opisania populacji wędrujących czarnych dziur;
4. Zaburzenia pływowe
Wędrujące supermasywne czarne dziury mogą rozrywać gwiazdy, które za bardzo zbliżają się do nich! Takie zaburzenia powinny generować przejściowe sygnały oddalone od centrów galaktyk.

Symulacje ROMULUS pokazują, że dla czarnych dziur mniejszych niż 10 mld mas Słońca, wędrowcy znacznie przewyższają liczebnie centralne supermasywne czarne dziury we Wszechświecie. Praca Ricarte i jego współpracowników pokazuje, że będziemy musieli uważnie rozważyć tę koczowniczą populację podczas analizowania naszych obserwacji Wszechświata.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AAS

Urania
Symulowany obraz czarnej dziury wędrującej w Drodze Mlecznej. Źródło: SXS Leasing
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/08/polowanie-na-wedrujace-czarne-dziury.html

Polowanie na wędrujące czarne dziury.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze nanosatelity polecą pod koniec roku w kierunku Księżyca
2021-08-14.
Już pod koniec tego roku w kierunku Srebrnego Globu polecą miniaturowe satelity typu cubesat, a starty kolejnych są planowane na kolejne lata. Jakie będzie ich zadanie
Pod koniec tego roku na szczycie rakiety Electron firmy Rocket Lab poleci satelita CAPSTONE (Cislunar Autonomous Positioning System Technology Operations and Navigation Experiment). Za jego pomocą NASA planuje zbadać orbitę po której w przyszłości ma poruszać się planowana księżycowa stacja Gateway. Ta będąca istotnym elementem amerykańskiego programu Artemis konstrukcja umożliwi w przyszłości łatwiejsze i bezpieczniejsze lądowanie człowieka na Księżycu.

CAPSTONE poszuka lodu
Thomas Gardner, dyrektor ds. inżynierii w Advanced Space i menedżer programu CAPSTONE w czasie konferencji prasowej stwierdził, że start satelity planowany jest na koniec października lub początek listopada. Dodał, że termin ten jest elastyczny i może się opóźnić z uwagi na nieoczekiwane ?wyzwania? w związku z górnym stopniem rakiety Electron ? Photonem, którego Rocket Lab użyje w ramach księżycowego lotu.
Przed CAPSTONE stoi kilka poważnych wyzwań. Poza badaniem orbity na której w przyszłości będzie poruszała się stacja Gateway, satelita przetestuje komunikację z księżycową sondą Lunar Reconnaissance Orbiter. Ostatnim zadaniem satelity będzie zademonstrowanie możliwości i efektywności działania cubesatelitów w przestrzeni między Ziemią a Księżycem. Jak zauważa szef projektu, jeśli wszystko pójdzie zgonie z planem, to CAPSTONE będzie pierwszym takim urządzeniem działającym między Ziemią a jej naturalnym satelitą.
Na tym jednak eksploracja przestrzeni kosmicznej w wykonaniu nanosatelitów się nie kończy. W czasie pierwszego lotu rakiety SLS, misji Artemis 1, w ładowni znajdzie się 13 cubesatelitów. Kilka z nich (LunaH-Map, Lunar Flashlight, Lunar IceCube i LunIR) będzie badało Księżyc pod kątem dodatkowych dowodów występowania na jego powierzchni lodu wodnego. Ma to niebagatelne znaczenie, ponieważ to właśnie obecność wody będzie kluczowa dla przyszłej eksploracji Srebrnego Globu przez człowieka.
Satelity są aktualnie montowane na szczycie rakiety, co potwierdził Andres Martinez, dyrektor programu małych misji satelitarnych w dziale Advanced Exploration Systems NASA.

Nie tylko NASA
Jednak nie tylko NASA zamierza wykorzystać niewielkie satelity do badania powierzchni Księżyca. Firma Surrey Satellite Technology Ltd. (SSTL) pracuje właśnie nad misją Lunar Volatile and Mineraology Mapping Orbiter (VMMO), która ma być finansowana przez Europejską Agencję Kosmiczną. Podobnie jak amerykańskie sondy, VMMO będzie szukać złóż lodu wodnego na południowym biegunie Księżyca, jednak jak podkreśla Samantha Rowe ? inżynierka pracująca w SSTL ? satelita będzie wykorzystywał metodę pomiaru Lidar, która pozwoli na mapowanie dowolnego fragmentu księżycowego gruntu w wyższych rozdzielczościach niż sondy amerykańskiej agencji.
- Sama misja będzie świetną okazją do przetestowania komponentów cubesatelity w środowisku księżycowym ? stwierdziła Rowe.
VMMO ma polecieć w kierunku księżyca pod koniec 2023 lub na początku 2024 roku.
 
 
Opracował: Michał Lewandowski
Na podstawie: SpaceNews
 
Więcej informacji:
?    Lunar cubesats head to the launch pad
 
Na zdjęciu: Wizja artystyczna jednego z satelitów cubesat (LunaH-Map), który poleci w misji Artemis 1. Źródło: NASA.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pierwsze-nanosatelity-poleca-pod-koniec-roku-w-kierunku-ksiezyca

Pierwsze nanosatelity polecą pod koniec roku w kierunku Księżyca.jpg

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA: nieudane pobranie próbki gruntu to nie wina łazika. To wina tego gruntu
2021-08-14.

Radek Kosarzycki
 Marsjański łazik Perseverance podjął w kraterze Jezero na Marsie pierwszą próbę pobrania próbki gruntu, która za jakiś czas może trafić na Ziemię. Próba zakończyła się jednak porażką.
Cała procedura wykonania odwiertu, przygotowania specjalnej fiolki i pobrania do niej gruntu została wykonana autonomicznie. Po jej zakończeniu inżynierowie z centrum kontroli misji postanowili sprawdzić, co udało się umieścić fiolce. Ku ich zdumieniu fiolka była nadal pusta. Pierwsza próba zakończyła się zatem porażką.
Po dwóch dniach analiz naukowcy ustalili, co się stało. Jak przekonują w oświadczeniu, cała procedura przebiegła prawidłowo. Okazało się jednak, że miejsce, w którym dokonano odwiertu, pokryte jest niezwykle drobnym pyłem, przez co wysunął się on z urządzenia.
Jak to NASA ujęła w swoim oświadczeniu: ?Urządzenie zadziałało całkowicie prawidłowo, jednak skała z nim nie współpracowała?. Ze względu na brak żadnych większych fragmentów skał w miejscu wykonania odwiertu i pobrania rdzenia, w pojemniku po jego wyciągnięciu z gruntu nie pozostało nic.
Nie ma powodów do niepokoju
Marsjańskie skały już nie pierwszy raz dają się naukowcom we znaki. Wystarczy tutaj przypomnieć przygody instrumentu HP3, który w ramach misji sondy InSight miał wbić się w grunt marsjański, aby mierzyć ciepło emitowane z wnętrza planety. Choć miał wbić się na 4 metry głębokości, to w rzeczywistości instrument nigdy całkowicie nie zdołał wbić się głębiej niż kilkadziesiąt centymetrów. Ostatecznie jego misję zakończono.
Łazik Perseverance dopiero rozpoczął swoją misję i to była zaledwie pierwsza próba pobrania próbki. Czasu na kolejne próby jest jeszcze bardzo dużo. Jeżeli za przykład brać poprzednie łaziki marsjańskie, to Perseverance może mieć przed sobą jeszcze dekadę eksploracji Marsa, odpowiednie skały zatem na pewno się znajdą.
Kolejna próba pobrania próbki gruntu zaplanowana jest na początek września, kiedy łazik dotrze już do wybranej skały w regionie South Seitah.
Źródło: NASA/JPL-Caltech

https://spidersweb.pl/2021/08/nasa-perseverance-mars-jezero.html

NASA nieudane pobranie próbki gruntu to nie wina łazika. To wina tego gruntu2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polski GameDev eksploruje kosmos [SKANER S24]
2021-08-14.Marcin Kamassa,
W tej odsłonie programu SKANER Space24.pl zapytaliśmy zaproszonych założycieli polskich firm branży GameDev - podejmujących wyzwanie rozwijania produkcji o tematyce kosmicznej i odnoszących międzynarodowe sukcesy wydawnicze - o ich inspiracje, założenia twórcze oraz realizację projektów nawiązujących do realnych dokonań naukowo-inżynieryjnych z kosmosem w tle. W nagraniu udział wzięli: Bartłomiej Gajewski - założyciel i prezes studia Jutsu Games, jak również firmy wydawniczej Games Operators, oraz Jacek Wyszyński - Dyrektor Wykonawczy (CEO) studia Pyramid Games.
Inżynieria kosmiczna i projekty eksploracji przestrzeni pozaziemskiej niezmiennie inspirują swoją złożonością i skalą podejmowanych wyzwań. Wpływy te często wychodzą poza ścisły obszar wyspecjalizowanej działalności przemysłowej i naukowo-badawczej, ujawniając się w rozbudowanych projektach komercyjnych na styku różnych branż. Bardzo interesującym z tego punktu widzenia jest polski rynek GameDev, czyli rodzima branża elektronicznej rozrywki - wykazująca coraz większe ambicje skupione na tematyce kosmicznej... nie tylko w warstwie ciekawej narracji, ale również elementów popularyzacji nauki i myśli technicznej, a nawet międzysektorowej i publiczno-prywatnej współpracy.
Punktem odniesienia do rozmowy w najnowszym programie SKANER Space24 były niedawno wydane (bądź nadal powstające) produkcje polskiej branży GameDev nawiązujące do tematyki kosmicznej - przede wszystkim gry komputerowe: Rover Mechanic Simulator, Occupy Mars oraz Solar Expanse.
Polski GameDev eksploruje kosmos [SKANER S24]
https://www.youtube.com/watch?v=hIa4AICGtnI

Źródło:SPACE24.
https://www.space24.pl/polski-gamedev-eksploruje-kosmos-skaner-s24

Polski GameDev eksploruje kosmos [SKANER S24].jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To był wyjątkowy spektakl. Jeśli go przegapiłeś, nic straconego. Zobacz u nas Łzy św. Wawrzyńca [WIDEO]
2021-08-14.
Za nami wyjątkowy spektakl, jedyny taki w roku. Niebo przecięły ?spadające gwiazdy?, a dokładniej meteory z roju Perseidów. Jeśli je przegapiłeś, zobacz u nas kompilację najlepszych nagrań z tegorocznych Łez św. Wawrzyńca.
W środowy i czwartkowy (11-12.08) wieczór miał miejsce tegoroczny szczyt aktywności roju Perseidów. W sprzyjających warunkach można było dostrzec w ciągu godziny nawet kilkadziesiąt meteorów.
Był to materiał wyrzucony z komety 109P/Swift-Tuttle, która w 1992 roku przeleciała obok Słońca i przecięła orbitę, po której porusza się Ziemia. Pozostawiła po sobie meteoroidy, czyli drobne pyłki i kamienie wielkości nie większej niż kilka centymetrów, z wyglądu przypominające granulowaną herbatę czy płatki śniadaniowe.
Każdy meteoroid wchodził w atmosferę z dużą prędkością 212 tysięcy kilometrów na godzinę. Moment ich spłonięcia był właśnie najbardziej emocjonujący. Samo zjawisko wyglądało tak, jakby z kosmosu spadały ogniste kropelki deszczu, które zostawiają za sobą ślady, nazywane meteorami.
Jako, że widoczne są w okolicach 10 sierpnia, gdy przypada rocznica męczeńskiej śmierci Wawrzyńca z Rzymu, świętego Kościoła katolickiego, to właśnie dlatego zjawisko to nazywane jest Łzami św. Wawrzyńca. Na nagraniach można zobaczyć kompilację najlepszych ujęć Perseidów.
Źródło: TwojaPogoda.pl
Fot. Pixabay.

Peak of the Perseids meteorshower 2021
https://www.youtube.com/watch?v=iUPx1ptFjSM&t=26s

Meteor Perseids 2021 from Kuala Lumpur
https://www.youtube.com/watch?v=BkaTc-L3GxM&t=4s

https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2021-08-14/to-byl-wyjatkowy-spektakl-jesli-go-przegapiles-nic-straconego-zobacz-u-nas-lzy-sw-wawrzynca-wideo/

 

To był wyjątkowy spektakl. Jeśli go przegapiłeś, nic straconego. Zobacz u nas Łzy św. Wawrzyńca [WIDEO].jpg

Edytowane przez Paweł Baran
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sygnał od innej cywilizacji - wiadomo, kiedy może dotrzeć do Ziemi

2021-08-14.
Możemy szukać życia pozaziemskiego, możemy wysyłać sygnały w kosmos, ale to bezcelowe. Nikt nie odpowie nam przez kolejne 3000 lat - tak przynajmniej twierdzi jeden z najsłynniejszych astronomów z Uniwersytetu Harvarda.

 Poszukiwanie inteligentnego życia pozaziemskiego to ambitny, choć skomplikowany proces. Nawet jeśli astronomowie w jakiś sposób wykryją obcą cywilizację na planecie poza Układem Słonecznym, to zanim jakakolwiek wiadomość do nich dotrze, może być już za późno na uzyskanie odpowiedzi.
Avi Loeb i Amir Siraj z Uniwersytetu Harvarda, zainspirowani zasadą kopernikańską głoszącą, że ludzkość i Ziemia stanowią uniwersalną normę we Wszechświecie, dokonali stosownych obliczeń. - Zasada kopernikańska mówi, że jest mało prawdopodobne, abyśmy żyli w uprzywilejowanym czasie, więc prawdopodobieństwo, że inna planeta nadająca się do zamieszkania, taka jak Ziemia, przechodzi właśnie teraz przez analog naszego pierwszego wieku komunikacji radiowej, biorąc pod uwagę kilka miliardów lat jej historii, jest mniejsze niż jeden na dziesięć milionów. Dlatego odpowiedzi można się spodziewać tylko z obszarów zawierających więcej niż dziesięć milionów gwiazd - powiedział Avi Loeb.

Zakładając, że inteligentne formy życia wykryłyby transmisje z Ziemi, potrzebowalibyśmy około 3000 lat, aby usłyszeć odpowiedź.
Ważne jest, aby oszacować czas odpowiedzi od inteligentnych pozaziemskich form życia, ponieważ takie oszacowanie informuje o naturze skutecznych poszukiwań SETI, jak również o implikacjach potwierdzonego sygnału, jeśli kiedykolwiek go otrzymamy. Pytanie, na które próbujemy odpowiedzieć w naszej pracy brzmi: kiedy moglibyśmy się spodziewać pierwszej kosmicznej rozmowy? - dodał Siraj.

Badanie jest ze zrozumiałych względów złożone. Naukowcy doszli do wniosku, że ponieważ ludzie są dopiero w pierwszym wieku technologii radiowej, a poprzez zasadę kopernikańską jest to norma, "w tej chwili nie powinniśmy oczekiwać, że usłyszymy wiadomości zwrotnej od pozaziemskiej cywilizacji". Innymi słowy, jeśli większość innych obcych cywilizacji jest mniej więcej w tym samym miejscu co my pod względem postępu technologicznego, mogą minąć tysiąclecia zanim się z nami skontaktują.

 Czekamy na sygnał. Czy ktoś się odezwie? /123RF/PICSEL

Źródło: INTERIA.Tech
 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/obce-formy-zycia/news-sygnal-od-innej-cywilizacji-wiadomo-kiedy-moze-dotrzec-do-zi,nId,5418191

Sygnał od innej cywilizacji - wiadomo, kiedy może dotrzeć do Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ujawniono rozmiar czarnej dziury na podstawie jej wzoru akrecji
2021-08-14.
Według naukowców, wzorce żywieniowe czarnych dziur dają spojrzenie na ich rozmiar. Nowe badania wykazały, że fluktuacje jasności obserwowane w aktywnie akreujących supermasywnych czarnych dziurach są związane z ich masą.
Supermasywne czarne dziury (SMBH) są miliony do miliardów razy masywniejsze od Słońca i zazwyczaj znajdują się w centrach masywnych galaktyk. Gdy są uśpione i nie żywią się otaczającym je gazem i gwiazdami, SMBH emitują bardzo mało światła; jedynym sposobem, w jaki astronomowie mogą je wykryć, jest ich grawitacyjne oddziaływanie na gwiazdy i gaz w ich pobliżu. Naukowcy twierdzą, że we wczesnym Wszechświecie, kiedy SMBH szybko rosły, aktywnie żywiły się ? lub akreowały ? materią w intensywnym tempie i emitowały ogromne ilości promieniowania ? czasami przyćmiewając całą galaktykę, w której rezydują.

Nowe badania, przeprowadzone przez studenta astronomii University of Illinois Urbana-Champaign Colina Burke'a i profesora Yue Shen'a, ujawniły ostateczny związek pomiędzy masą aktywnie akreujących SMBH a charakterystyczną skalą czasu we wzorze fluktuacji światła. Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie Science.

Obserwowane światło z akrecji SMBH nie jest stałe. Ze względu na procesy fizyczne, które nie są jeszcze zrozumiałe, wykazuje ono wszechobecne fluktuacje w przedziałach czasowych od godzin do dziesięcioleci. Było wiele badań, które studiowały możliwe związki obserwowanych fluktuacji z masą SMBH, ale wyniki nie były jednoznaczne, a czasami kontrowersyjne, powiedział Burke.

Zespół skompilował duży zbiór danych aktywnie akreujących SMBH, aby zbadać zmienność wzoru fluktuacji. Zidentyfikowali charakterystyczną skalę czasową, w której wzór ten się zmienia, która ściśle koreluje z masą SMBH. Następnie badacze porównali wyniki z akreującymi białymi karłami, pozostałościami po gwiazdach takich jak Słońce, i stwierdzili, że ta sama zależność czas-masa obowiązuje, mimo że białe karły są miliony do miliardów razy mniej masywne niż SMBH.

Naukowcy twierdzą, że migotanie blasku jest fluktuacją w procesie karmienia czarnej dziury. Astronomowie mogą oszacować ten wzór migotania blasku mierząc siłę zmienności w funkcji czasu. W przypadku akrecji SMBH, wzorzec zmienności następuje w charakterystycznej skali czasowej, która jest dłuższa dla masywniejszych czarnych dziur.

Wyniki te sugerują, że procesy napędzające fluktuacje jasności podczas akrecji są uniwersalne, niezależnie od tego, czy centralnym obiektem jest supermasywna czarna dziura czy znacznie lżejszy biały karzeł ? powiedział Shen.

Stanowcze ustalenie związku pomiędzy obserwowanymi fluktuacjami jasności a fundamentalnymi właściwościami akrecji z pewnością pomoże nam lepiej zrozumieć procesy akrecji ? powiedział Yan-Fei Jiang, naukowcy z Flatiron Institute i współautor badania.

Astrofizyczne czarne dziury występują w szerokim spektrum masy i rozmiarów. Pomiędzy populacją czarnych dziur o masie gwiazdowej, które ważą mniej niż kilkadziesiąt mas Słońca, a SMBH, znajduje się populacja czarnych dziur zwanych czarnymi dziurami o masie pośredniej (IMBH), które ważą od około 100 do 100 000 razy więcej niż Słońce.

Okazuje się, że IMBH powstają w dużych ilościach w historii Wszechświata i mogą one dostarczać nasion niezbędnych do późniejszego przekształcenia się w SMBH. Jednakże, obserwacyjnie ta populacja IMBH jest zaskakująco nieuchwytna. Istnieje tylko jedna bezspornie potwierdzona IMBH, której masa jest ok. 150 razy większa od masy Słońca. Jednak czarna dziura o masie pośredniej została przypadkowo odkryta dzięki promieniowaniu fal grawitacyjnych pochodzących z połączenia się dwóch mniejszych czarnych dziur.

Astronomowie na całym świecie czekają na oficjalne rozpoczęcie ery masowych przeglądów monitorujących dynamiczne i zmienne niebo. Obserwatorium Very C. Rubin w Chile w ramach projektu Legacy Survey of Space and Time będzie badać całe niebo przez dekadę i zbierać dane o fluktuacjach jasności dla miliardów obiektów, począwszy od końca 2023 roku.

Wydobywanie danych z LSST w celu poszukiwania fluktuujących wzorów, które są zgodne z akrecyjnymi IMBH ma potencjał, aby odkryć i w pełni zrozumieć tę długo poszukiwaną tajemniczą populację czarnych dziur, powiedział współautor artykułu Xin Liu, profesor astronomii na University of Illinois.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Illinois

Urania

Wizja artystyczna dysku akrecyjnego obracającego się wokół niewidocznej supermasywnej czarnej dziury.
Źródło: Grafika dzięki uprzejmości Mark A. Garlick/Simons Foundation.

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/08/ujawniono-rozmiar-czarnej-dziury-na.html

Ujawniono rozmiar czarnej dziury na podstawie jej wzoru akrecji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czerwone, martwe (i płaskie?) galaktyki w odległych gromadach
2021-08-15.
Galaktyki w naszym Wszechświecie można podzielić na dwie kategorie. Pierwsza z nich to piękne, skomplikowane galaktyki spiralne ? galaktyki, które astronomowie chcą zobaczyć. Te galaktyki mają płaskie, dyskowe kształty, delikatne ramiona spiralne oraz bogate zasoby gazu, co oznacza, że są w trakcie procesu formowania się nowych gwiazd (co nadaje im niebieski kolor). Z drugiej strony, mamy galaktyki eliptyczne. Ci mniej uroczy kuzyni gwiazdotwórczych galaktyk spiralnych mają sferoidalny, pozbawiony cech charakterystycznych kształt i zazwyczaj są ?uśpione?, co oznacza, że zawierają bardzo mało gazu i w związku z tym wykazują bardzo mało procesów gwiazdotwórczych (co sprawia, że wydają się czerwone). Niemniej jednak, ich badanie wciąż prowadzi do ekscytujących odkryć?
Jednym z najważniejszych odkryć w dziedzinie ewolucji galaktyk jest to, że udział galaktyk w każdej z tych kategorii zależy od tego, w które miejsce Wszechświata patrzymy. W polach kosmicznych większość galaktyk to galaktyki gwiazdotwórcze. Jednakże, gdy zaglądamy do gęstych gromad galaktyk, znajdujemy mnóstwo spokojnych galaktyk. Zależność ta mówi nam, że z jakiegoś powodu galaktyki gwiazdotwórcze w gromadach ewoluują w galaktyki spokojne ? to znaczy, że przestają tworzyć gwiazdy (?wygaszają się?) i stają się bardziej okrągłe. Brzmi prosto, prawda?

Niestety, nie jest to takie proste. Aby w pełni zrozumieć związek między właściwościami galaktyki a środowiskiem, w którym żyje, musimy zrozumieć mechanizmy mogące usuwać gaz z galaktyk oraz te mogące zmieniać jej kształt (morfologię). Co więcej, musimy zrozumieć, które mechanizmy są najważniejsze w kierowaniu ewolucją galaktyk.

Autorzy niedawnej pracy wykorzystali dane z GOGREEN (Gemini Observations of Galaxies in Rich Early ENvironments), dużego przeglądu gromad galaktyk o przesunięciu ku czerwieni od z = 1,0 do 1,5, prowadzonego za pomocą dwóch teleskopów Obserwatorium Gemini na Hawajach i w Chile. W niniejszej pracy wykorzystano 832 galaktyki z 11 z tych gromad i porównano je z 6471 galaktykami swobodnymi z przeglądów CANDELS i 3D-HST. Badania te dostarczają szczegółowych informacji na temat kolorów tych galaktyk (wskazując czy są one gwiazdotwórcze czy spokojne) oraz ich kształtów.

Po pierwsze, galaktyki w każdej próbce zostały pogrupowane według barwy, aby odróżnić czerwone galaktyki w stanie spoczynku od niebieskich galaktyk gwiazdotwórczych. Spośród galaktyk w gromadach 58% jest w stanie spoczynku, w porównaniu do zaledwie 16% swobodnych ? co jest zgodne z naszymi oczekiwaniami, ponieważ wiemy, że gromady mogą wygaszać procesy gwiazdotwórcze.

Jednak wyniki stają się naprawdę interesujące, gdy spojrzymy na kształty tych galaktyk. Są one opisywane przez stosunek osi (q), stosunek osi mniejszej do większej. Na przykład stosunek osi q = 1 oznacza okrąg, stosunek q = 0,5 elipsę, a q = 0,1 cienki, wydłużony kształt, jak ołówek (patrz rysunek powyżej).

Zarówno w gromadach, jak i poza nimi, galaktyki w stanie spoczynku mają większy stosunek osi niż galaktyki gwiazdotwórcze, co oznacza, że wydają się bardziej okrągłe. Dzieje się tak dlatego, że galaktyki spokojne mają zazwyczaj kształt sferoidalny, podczas gdy dyski galaktyk gwiazdotwórczych widziane z boku mogą wydawać się długie i cienkie. Co ciekawe, galaktyki gwiazdotwórcze w gromadach mają takie same kształty jak te swobodne.

Jednak naprawdę zaskakującym wynikiem jest to, że galaktyki w gromadach nie mają takiego samego kształtu jak galaktyki swobodne. Galaktyki o masie pośredniej w gromadach mają niższy stosunek osi, co wskazuje, że te galaktyki są bardziej płaskie w gromadach niż te poza nimi. I odwrotnie, wysokomasywne galaktyki w gromadach są w rzeczywistości bardziej okrągłe niż ich odpowiedniki poza gromadami.

Zastanawiające jest to, że galaktyki gwiazdotwórcze wyglądają tak samo w tych dwóch środowiskach, a jednocześnie galaktyki w stanie spoczynku mają inne kształty w gromadach i poza nimi. Chociaż galaktyki w obu tych środowiskach zaprzestają formowania gwiazd, zmiana ich morfologii jest znacząco różna.

W rzeczywistości, wyniki tej pracy są zgodne ze scenariuszem, w którym kształt galaktyk o masie pośredniej nie zmienia się w ogóle, gdy są one wygaszane przez gromadę! Jednym z przykładowych scenariuszy, który podają autorzy, jest głodzenie galaktyk: zasadniczo, co się dzieje, gdy zewnętrzny dopływ gazu do galaktyki zostaje usunięty, uniemożliwiając jej tworzenie nowych gwiazd? Proces ten może wygasić formowanie się gwiazd w galaktykach bez zmiany jej morfologii. Pozostają jednak pytania: dlaczego dzieje się tak tylko w przypadku galaktyk o masie pośredniej? I co powoduje wygaszanie galaktyk swobodnych?

Praca ta potwierdza fakt, który od dawna jest znany astronomom: istnieje wiele czynników, które należy wziąć pod uwagę, jeżeli chodzi o ewolucję galaktyk. Jednak praca ta dostarcza kolejnych ekscytujących dowodów na to, że w grę wchodzi wiele procesów, a związek pomiędzy formowaniem się gwiazd a morfologią może być jeszcze bardziej złożony niż się wcześniej wydawało.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AAS

Urania
Trójkolorowy obraz jednej z gromad galaktyk Abell 1656 w próbce GOGREEN. Galaktyki ze spektroskopowymi przesunięciami ku czerwieni są oznaczone czerwonymi kółkami, a członkowie gromady zielonymi. Źródło: GOGREEN

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/08/czerwone-martwe-i-paskie-galaktyki-w.html

Czerwone, martwe (i płaskie) galaktyki w odległych gromadach.jpg

Czerwone, martwe (i płaskie) galaktyki w odległych gromadach2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdjęcie Perseida Marzeny Rogozińskiej w APOD
2021-08-15.
Zdjęcie wykonane przez Marzenę Rogozińską w czasie Nocy Perseidów 13 sierpnia 2021 r. nad ranem, zostało wybrane przez NASA do Astronomy Picture of the Day w dniu 14 sierpnia 2021 r. Od 1995 roku jest to dwunaste wyróżnione zdjęcie z Polski.
 
Marzena Rogozińska mieszka w Bytomiu i od roku pasjonuje się astrofotografią. Przemierza setki kilometrów w poszukiwaniu ciemnego nieba w Polsce i w Europie. Prowadzi własny profil na Instagramie, gdzie można znaleźć najpiękniejsze zdjęcia z jej nocnych polowań przy pomocy aparatu fotograficznego i astrokamery.
Aby wykonać zdjęcie Perseida, które zostało wyróżnione, spędziła na obserwacji w nocy z 12 na 13 sierpnia 6 godzin. W tym czasie zobaczyła ok. 100 mniejszych meteorów.
?O godzinie 01:02, pomiędzy gwiazdozbiorem Kasjopea, a Galaktyką w Andromedzie, niebo przeciął i rozświetlił przepiękny, bardzo jasny bolid. Na chwilę wstrzymałam oddech i podeszłam do aparatu sprawdzić, czy się zarejestrował, bo wycelowałam obiektyw właśnie w tamtym kierunku, a bateria w aparacie była już na wyczerpaniu... BYŁ. Oto on, Panie i Panowie, gwiazda dzisiejszej nocy? ? można przeczytać na jej profilu na Facebooku.
Zdjęcie zostało wykonane aparatem Canon 6d mod, Samyang 35mm, SWSA, 30sek, f 2.8, iso 1600.
14 sierpnia rano, o godz. 8:08 na profilu FB Marzeny Rogozińskiej pojawił się wpis:
?Największa radość dla astrofotografa i historyczny dla mnie moment! Moje wczorajsze zdjęcie Perseida w towarzystwie Galaktyki Andromedy (M31) i podwójnej gromady gwiazd w Perseuszu (NGC 869 i NGC 884) zostało wyróżnione i znalazło się w niezwykle prestiżowej galerii NASA, jako Astronomy Picture of the Day (APOD, 2021 Aug 14).  Jeśli dobrze liczę, od 1995 roku, to dwunaste wyróżnione zdjęcie z Polski?.
Źródło: Marzena Rogozińska
Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zdjecie-perseida-marzeny-rogozinskiej-w-apod

Zdjęcie Perseida Marzeny Rogozińskiej w APOD.jpg

Zdjęcie Perseida Marzeny Rogozińskiej w APOD2.jpg

Zdjęcie Perseida Marzeny Rogozińskiej w APOD3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kosmicznym obiektywie: Z Discovery na grzbiecie
2021-08-15. Anna Wizerkaniuk
W programie wahadłowców większość misji kończyła się na lądowisku w Centrum Kosmicznym im. Kennedy?ego na Florydzie, ale drugie pod względem używalności lądowisko było zlokalizowane po drugiej stronie kontynentu w Bazie Sił Powietrznych Edwards w Kalifornii. Jego główną zaletą była bardziej przewidywalna pogodna niż na Florydzie, jednak z jego wykorzystaniem wiązała się konieczność przetransportowania promu kosmicznego po zakończeniu misji z powrotem do Centrum Kosmicznego.
Jeśli nie dało się przewieźć wahadłowca drogą lądową, albo wymagało to zbyt dużo czasu, wykorzystywano zamiast tego Nosiciele Wahadłowców (ang. Shuttle Carrier Aircraft ? SCA) ? specjalnie przystosowane do tego Boeingi 747. Amerykańska Agencja Kosmiczna posiadała dwa tego typu samoloty o oznaczeniach N905 i N911. Głównymi różnicami pomiędzy standardowym Boeingiem 747 a SCA to rozpórki do mocowania wahadłowca, brak wyposażenia wnętrza oraz system elektroniczny do monitorowania wahadłowca podczas lotu i przygotowań do transportu. Dodatkowo SCA musiał być odpowiednio wyważany do lotu.
Do montażu promów kosmicznych na grzbiecie Nosicieli były wykorzystywane suwnice bramowe ? Mate-Demate Device ? MDD. Wybudowano dwa tego typu urządzenia, po jednym na Florydzie i w Kalifornii.
Na zdjęciu uchwycono moment z transportu wahadłowca Discovery z Centrum Badania Lotu im. Drydena (obecnie im. Neila Armstronga) w Kalifornii do Centrum Kosmicznego im. Kennedy?ego. Zdjęcie wykonano 19 sierpnia 2005 r.
Źródła:
NASA Armstrong Fact Sheet: Shuttle Carrier Aircraft, Above the Clouds

Źródło: NASA/Lori Losey

https://astronet.pl/loty-kosmiczne/w-kosmicznym-obiektywie-z-discovery-na-grzbiecie/

W kosmicznym obiektywie Z Discovery na grzbiecie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętacie, do czego jest podobna rakieta Bezosa? Ktoś zebrał wszystkie i sprawdził, kto ma największego
2021-08-15. Hubert Taler
Każdy, kto interesuje się lotami kosmicznymi, zdaje sobie sprawę, że SpaceX Starship będzie największą rakietą nośną w historii. Jak jednak uzmysłowić sobie to w porównaniu z poprzednimi rakietami?
Z pomocą przychodzi infografika przypomniana niedawno przez jednego z użytkowników serwisu społecznościowego Reddit. Uświadamia ona duże dysproporcje pomiędzy zbudowanymi na Ziemi pojazdami kosmicznymi.
Autorem tej doskonałej infografiki jest kanadyjski grafik i fotografik Tyler Skrabek. Jego prace możemy podziwiać (a nawet zakupić w formie wydruków i plakatów) na jego oficjalnej stronie.
Obejrzyjmy jednak Rockets of the World, czyli przedstawienie w tej samej skali (prawie) wszystkich statków kosmicznych zbudowanych w historii podboju kosmosu.
Najmniejszy Electron
Najmniejszym na tej liście statkiem jest Electron - używany do dziś w celu wynoszenia małych satelitów na orbitę. Electron jest używany współcześnie, a jego udźwig to 225 kilogramów. Na plakacie nie ma tej informacji, ale masa całkowita pojazdu to aż 12,5 tony.
Skąd taka dysproporcja? Wynika ona z bardzo małej wydajności paliwa rakietowego ? ogromna większość masy wynoszonej na orbitę to właśnie masa paliwa - 12 z tych 12,5 ton. Electron ma 17 metrów całkowitej wysokości (w dwóch lub trzech stopniach) i jest najmniejszą rakietą w zestawieniu.
Największe statki
Przedostatnim statkiem w zestawieniu, tuż przed Starshipem, jest Saturn V. Wszyscy znamy go przede wszystkim z misji Apollo - to właśnie statki Saturn V wyniosły w kosmos astronautów i sprzęt zmierzający na Księżyc. Saturn V miał udźwig ponad 48 ton. Całkowita masa to zaś ponad trzy tysiące ton! Wysokość Saturna V wraz ze wszystkimi stopniami to aż 110 metrów. Saturn V odbył 13 udanych misji.
Największym jak dotąd statkiem, i największym "bagażowym" osiągnięciem SpaceX ma być Starship. Ta rakieta nośna wielokrotnego użytku ma udźwig sięgający 100 ton. Wraz z takim udźwigiem przychodzi ogromna masa całkowita - pięć tysięcy ton. To prawie pięć tysięcy ton paliwa do spalenia w celu wyniesienia rakiety w kosmos!
W kosmos, czyli właściwie gdzie?! No właśnie ? orbita orbicie nierówna, prawda? Sto ton możemy zapakować na Starhip jedynie, gdy udajemy się na tzw. orbitę LEO. LEO to Low Earth Orbit, czyli niska orbita okołoziemska. To właśnie tam zmierzamy gdy np. chcemy zawieźć zapasy na ISS - Międzynarodową Stację Kosmiczną.
Gdy chcemy udać się trochę dalej od Ziemi - na orbitę geostacjonarną (GEO), czyli taką, która gwarantuje zachowanie stałej pozycji pojazdu nad Ziemią, a jego prędkość jest wystarczająca, by utrzymać się na orbicie, sytuacja nie jest już tak różowa. Orbita GEO przebiega na wysokości ponad 35 tysięcy kilometrów i aby tam się dostać, potrzebujemy... jeszcze więcej paliwa. Za ładunek zostaje wtedy zaledwie 21 ton. Przewidziana jest jednak możliwość tankowania Starshipa na orbicie ? na razie jednak teoretyczna.
Długość Starship to 120 metrów, przy uwzględnieniu wszystkich stopni - w tym największego, zawierającego paliwo i nazwanego Superheavy.
Fotografia główna Autorstwa Steve Jurvetson - CC BY 2.0, Wikimedia
By Fac-tory-o - Own work, CC BY-SA 4.0, Wikimedia

Autorstwa NASA - High-resolution image from Apollo Image Archive, Domena publiczna

By Forest Katsch, cropped by PM3 - Own work, CC BY-SA 4.0

https://spidersweb.pl/2021/08/electron-spacex-starship-wielkosci-rakiet.html

Pamiętacie, do czego jest podobna rakieta Bezosa Ktoś zebrał wszystkie i sprawdził, kto ma największego.jpg

Pamiętacie, do czego jest podobna rakieta Bezosa Ktoś zebrał wszystkie i sprawdził, kto ma największego2.jpg

Pamiętacie, do czego jest podobna rakieta Bezosa Ktoś zebrał wszystkie i sprawdził, kto ma największego3.jpg

Pamiętacie, do czego jest podobna rakieta Bezosa Ktoś zebrał wszystkie i sprawdził, kto ma największego4.jpg

Pamiętacie, do czego jest podobna rakieta Bezosa Ktoś zebrał wszystkie i sprawdził, kto ma największego5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Poślizg" programu Artemis. Powodem skafandry kosmiczne
2021-08-15.Kacper Bakuła.
Powtórne lądowanie na Księżycu może zostać odwleczone. W wyniku przeprowadzonego audytu wewnętrznego w NASA możliwe jest, że nastąpi to nie wcześniej niż w kwietniu 2025 roku, czyli w pół roku po planowanym, pierwotnym terminie. Do problemów związanych z kompletowaniem rakiety nośnej dochodzi inny, również poważny problem skafandrów kosmicznych.
Problem dotyczy zbyt drogich specjalnych skafandrów kosmicznych (Exploration Extravehicular Mobility Unit), którego jednostkowa cena może wynieść prawdopodobnie ćwierć miliarda USD. Jak czytamy w raporcie przygotowanym przez Biuro Inspektora Generalnego, jedną z istotnych przeszkód do planowego powtórnego lądowania człowieka na księżycu nie jest już tylko sama rakieta nośna SLS, lecz właśnie skafandry xEMU. Według opracowania wewnątrz rządowej instytucji najwcześniej takowy lot mógłby się odbyć w kwietniu 2025 roku.
Jako powód potencjalnego opóźnienia biuro podaje zaistniałe już problemy techniczne, skutki globalnej pandemii COVID-19 oraz stwierdzone poważne niedobory w finansowaniu programu. Do tej pory, wliczając anulowany przez administrację Baracka Obamy w 2010 roku program Constellation NASA, na rozwój xEMU wydała sumarycznie nieco ponad miliard USD. Dalszym, coraz to bardziej rosnącym wydatkom nie pomaga fakt, że w roku rozliczeniowym 2021, wraz ze zmniejszeniem finansowania dla programu Artemis, zredukowano również finansowanie rozwoju skafandrów xEMU.
Problemy finansowe NASA nie pozostały długo bez odpowiedzi. Już następnego dnia założyciel i prezes SpaceX Elon Musk na swoim koncie w mediach społecznościowych ogłosił, że jego firma jest gotowa do ?uszycia? skafandrów gdy tylko amerykańska agencja kosmiczna o to poprosi.
NASA do tej pory nie zareagowała na powyższego tweeta. Muskowi zależy na pozytywnym rozwoju całej sytuacji, gdyż jego firma mogłaby w większym stopniu zdominować program Artemis. Już w tym momencie SpaceX zabezpiecza monopol na rozwój lądownika księżycowego, a będzie nim zmodernizowany drugi człon rakiety Starship. Pozbawiony on będzie bezużytecznych w przestrzeni kosmicznej lotek, płytek termicznych (wspomniany Ship po opuszczeniu przy starcie ziemskiej atmosfery nigdy do niej nie powróci), natomiast prawdopodobnie zostanie wzbogacony o udogodnienia dla "selenonautów" m.in. windę, która w wygodny sposób transportowałaby członków lunarnej misji z części załogowej wysokiego na 50 metrów statku na powierzchnię Srebrnego Globu.
Zostając przy kwestii lądownika Human Landing System, niedawna decyzja federalnego organu kontrolnego GAO (Government Accountability Office) o pojedynczym zamówieniu na lądownik jest ostateczna, pomimo wniesionych przez Blue Origin i Dynetics skarg oraz protestu powołującego się na niekorzystne dla SpaceX wyliczenia, firmowane w dużej mierze przez Jeffa Bezosa. Pisał on o tym, że wyniesienie na orbitę wokółksiężycową lądownika w wariancie starshipowym, będzie wymagać aż 16 startów, wliczając loty statków-tankowców. Wariant z kolei przygotowany przez zespół złożony z Blue Origin i National Team miałby potrzebować tylko 3 startów.
Do powyższych zarzutów odniósł się SpaceX. Firma odparła, że aby dostarczyć swój lądownik HLS, musiałaby wykonać o połowę mniej startów, dzięki zwiększonej ładowności księżycowego Starshipa, która wynosiłaby nawet 150 ton. Dodatkowo zaznaczyła, że ilość lotów podana przez Bezosa nie stanowi dla Muska żadnego problemu ? do tej pory tylko w 2021 roku wykonano około 20 misji orbitalnych zakończonych sukcesem.
Fot. NASA/Joel Kowsky [nasa.gov]

Źródło: SPACE24

https://www.space24.pl/poslizg-programu-artemis-powodem-skafandry-kosmiczne

Poślizg programu Artemis. Powodem skafandry kosmiczne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za 10 lat NASA rozpocznie ambitną misję. Jaki będzie jej cel?

2021-08-15.

Tytan, jeden z księżyców Saturna, jest pod wieloma względami podobny do Ziemi. Według NASA jest to jeden z najpoważniejszych kandydatów do podtrzymania życia w Układzie Słonecznym. Za 10 lat zostanie wysłana tam sonda Dragonfly, której celem będzie poszukiwanie rzek, jezior, a może nawet i mórz na Tytanie. Są one wypełnione nie wodą, a metanem.


To oznacza, że na Tytanie mogą istnieć jakieś formy życia - być może bardzo różne od tego, co znamy na Ziemi. To właśnie w celu lepszego poznania księżyca Saturna, NASA planuje wysłać tam w połowie lat 30. obecnego wieku wiropłat. Misja Dragonfly może udzielić nam wielu interesujących odpowiedzi.
Wiropłat Dragonfly będzie większą wersją Ingenuity, helikoptera, który już dość dobrze zbadał Marsa. Dragonfly zostanie zbudowany w taki sposób, aby móc swobodnie poruszać się po Tytanie, przy okazji pobierając próbki. Głównym celem misji będzie sprawdzenie, czy na Tytanie istnieje lub kiedykolwiek istniało życie. Wiropłat będzie poszukiwać chemicznych biosygnatur "zarówno życia opartego na wodzie, jak i takiego, które może wykorzystywać ciekłe węglowodory jako rozpuszczalnik, np. w jeziorach, morzach lub warstwach wodonośnych".

- Tytan to utopia dla odkrywców. Pytania naukowe dotyczące Tytana są bardzo ogólne, ponieważ nie wiemy jeszcze zbyt wiele o tym, co dzieje się na jego powierzchni. Na każde pytanie, na które odpowiedzieliśmy podczas eksploracji Tytana z orbity Saturna przez misję Cassini, urodziło dziesięć nowych - powiedział Alex Hayes, odpowiedzialny za misję Dragonfly.

Zespół wybrał już miejsce lądowania dla Dragonfly - krater Selk, szeroki na 80 km, gdzie z dużym prawdopodobieństwem znajdują się ślady mieszania wody z materiałami na powierzchni. Statek wyląduje na wydmach w pobliżu równika Tytana, co pozwoli na pobranie próbek osadów organicznych przed przeniesieniem się w inne regiony. Dragonfly pozostanie w jednym miejscu przez jeden dzień na Tytanie (około 16 dni ziemskich).
Start misji Dragonfly jest zaplanowany na 2026 r. Lądowanie na Tytanie dopiero w 2034 roku

Źródło: INTERIA.Tech

NASA Dragonfly /materiały prasowe

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-za-10-lat-nasa-rozpocznie-ambitna-misje-jaki-bedzie-jej-cel,nId,5418309

Za 10 lat NASA rozpocznie ambitną misję. Jaki będzie jej cel.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Archiwum RCIN ? przeszłość dla przyszłości
2021-08-16.
RCIN, czyli Repozytorium Cyfrowe Instytutów Naukowych, powstało w 2010 roku w wyniku oddolnej inicjatywy Instytutów należących do Polskiej Akademii Nauk. Jego misją jest ucyfrowienie i jak najszersze upowszechnianie zasobów nauki.
RCIN jest kontynuacją działań rozpoczętych w 2008 roku pod nazwą Cyfrowa Biblioteka Instytutów PAN. Repozytorium Cyfrowe powstało i rozwija się głównie w wyniku realizacji dwóch projektów realizowanych wspólnie przez grupę polskich instytutów naukowych. Oba projekty są dofinansowane z funduszy Unii Europejskiej oraz budżetu państwa. Założeniem pierwszego projektu było utworzenie ponadregionalnego i multidyscyplinarnego Repozytorium Cyfrowego złożonego ze zdigitalizowanych materiałów archiwalnych, publikacji naukowych, dokumentacji badań oraz piśmienniczego dziedzictwa kulturowego.
Istotą drugiego projektu OZwRCIN, jest otwarte udostępnienie, archiwizowanie i rozpowszechnienie informacji sektora publicznego pochodzących od zgromadzonych partnerów z instytutów naukowych. OZwRCIN to projekt Otwarte Zasoby realizowany w ramach platformy RCIN, który jest tworzony we współpracy z 16 instytutami naukowymi. Projekt ten polega na udostępnianiu otwartych zasobów w Repozytorium Cyfrowym Instytutów Naukowych. Jest on finansowany przez Unię Europejską ze środków- Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego oraz budżet państwa.
Jaki potencjał kryje w sobie platforma RCIN? Jak podkreśla Dorota Czarnocka-Cieciura, kierownik projektu OZwRCIN w Instytucie Matematycznym PAN, Dzięki zasobom repozytorium można prowadzić nowoczesne badania oraz analizować ich wyniki. Dodatkowo zgromadzone przez RCIN materiały przyczyniają się do wzrostu konkurencyjności polskiej nauki na arenie międzynarodowej oraz transferu wyniku badań naukowych do gospodarki.
Obecnie użytkownicy cyfrowego repozytorium mają dostęp do ponad 200 000 obiektów w tym zdigitalizowanych danych naukowych, elementów piśmiennictwa wielojęzycznego, rękopisów, aktualnych artykułów naukowych, zbiorów historycznych dotyczących nauk ścisłych, medycznych, przyrodniczych i humanistycznych. Czy uda się zawrzeć tam również w niedalekiej przyszłości cenne archiwalne dane astronomiczne, w tym zdjęcia i szklane klisze? Czas pokaże.
-Platforma RCIN daje nam również dostęp do bardzo unikatowych pozycji. Znajdziemy tam między innymi materiały rzadkie, niepublikowane prace naukowe (w tym dotyczące astronomii i kosmologii) lub zbiory, których nie mamy możliwości zobaczyć w rzeczywistości np. ze względu na ich słaby stan techniczny. Na portalu znajdziemy między innymi stare księgi botaników polskich - zaznacza Dorota Czarnocka-Cieciura, kierownik projektu.
Repozytorium Cyfrowe jest przeznaczone w zasadzie dla każdego. RCIN zawiera zbiory adresowane do szerokiego grona społeczeństwa. Mogą korzystać z nich zarówno osoby, które pasjonują się literaturą, jak i ci, którym bliższe są tematy przyrodnicze czy kulturowe. Ogrom zasobów repozytorium sprawia, że jest to idealne miejsce dla ekspertów, dziennikarzy, hobbystów, nauczycieli lub uczniów. Korzystanie z platformy jest przy tym bardzo proste. Wystarczy wejść na stronę RCIN i wpisać w wyszukiwarce po polsku lub angielsku interesujący nas temat. Większość obiektów repozytorium cyfrowego jest ogólnie dostępna i nie wymaga ani założenia konta, aby z niej skorzystać, ani opłaty za ściągnięcie materiałów. Założenie konta pozwoli jednak na tworzenie własnych list ulubionych pozycji, eksportowanie tych list do pliku oraz subskrybowanie listy świeżo dodanych obiektów.
Co zatem z prawami autorskimi? Repozytorium dokłada wszelkich starań, aby jak najwięcej publikacji pojawiało się w zasobach platformy, troszcząc się jednocześnie o poszanowanie praw autorskich każdego z elementów kolekcji. Pracownicy RCIN codziennie sprawdzają, czy prawa autorskie do gromadzonych materiałów już wygasły i czy dokumenty mogą zostać umieszczone na platformie. Wszystko po to, by przekazać jak największą ilość materiałów przyszłym pokoleniom.
- Archiwizujemy przeszłość i teraźniejszość dla przyszłości, dla naukowców, studentów, internautów i?dla Ciebie! - podsumowują specjaliści z RCIN.

Czytaj więcej:
?    Więcej o RCIN
 
Źródło: RCIN
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Przykładowe astronomiczne zasoby RCIN.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/archiwum-rcin-przeszlosc-dla-przyszlosci

Archiwum RCIN ? przeszłość dla przyszłości.jpg

Archiwum RCIN ? przeszłość dla przyszłości2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na ISS będzie testowany nowy system chłodzenia
2021-08-16. Anna Wizerkaniuk
Nie ważne czy planujemy misję załogową na Księżyc, czy na Marsa, a może jeszcze do jakiegoś innego, odległego świata, zawsze będziemy potrzebowali energii elektrycznej i sprzętu, który umożliwi przeżycie w drodze i później na nieznanej ziemi. Tylko że wraz ze wzrostem zapotrzebowania na energię, wzrasta też ilość generowanego ciepła, a co za tym idzie, należy lepiej chłodzić urządzenia na statku kosmicznym, by pracowały w korzystnej dla nich temperaturze.
Z reguły im więcej ciepła trzeba odprowadzić, tym większe są systemy chłodzenia, by proces ten przebiegał sprawnie. Jednak na statku kosmicznym miejsce jest ograniczone, więc nie można stale zwiększać rozmiarów systemu chłodzenia. Obecnie NASA pracuje nad nowym rozwiązaniem, które dostarczyłoby efektywny system o zredukowanej masie. Badania skupiają się na dwufazowym procesie, podczas którego ciepło wykorzystywane jest do doprowadzenia do stanu wrzenia przepływającego płynu, dopóki nie zamieni się on w parę, która jest transportowana z dala od chłodzonego urządzenia. Oddanie ciepła może też nastąpić podczas skraplania krążącej pary. Taki sposób chłodzenia jest bardzo często stosowany choćby w lodówkach, więc czemu NASA pracuje nad takim projektem? Nie wiadomo jeszcze, jak taki system chłodzenia działałby w warunkach mikrograwitacji.
W ubiegłą środę (11 sierpnia) w transporcie zaopatrzeniowym na Międzynarodową Stację Kosmiczną poleciał eksperyment FBCE ? skrót od ang. Flow Boiling and Condensation Experiment, który posłuży do sprawdzenia, jak różni się przebieg zjawisk wrzenia i kondensacji w przestrzeni kosmicznej. Urządzenie FBCE składa się z siedmiu modułów, które są połączone między sobą za pomocą przewodów danych i zasilania. Ponadto pomiędzy pięcioma modułami poprowadzone są elastyczne rurki, w których będzie krążył płyn. Zanim jednak FCBE posłuży do wykonania eksperymentów, będzie konieczne zintegrowanie go z jedną z ?szaf? na ISS oraz przeprowadzenie testów sprawdzających poprawność działania urządzenia. Gdy FCBE będzie już w pełni funkcjonalne, a ma tak się stać jeszcze przed końcem tego roku, rozpocznie się etap eksperymentów, które przeprowadzi zdalnie zespół z Centrum Badawczego NASA im. Glenna.
Źródła:
Experiment Bound For Space Station Turns Down the Heat

Instrument FCBE podczas testów w Centrum Badawczym im. Glenna.. Źródło:NASA.
https://astronet.pl/loty-kosmiczne/na-iss-bedzie-testowany-nowy-system-chlodzenia/

Na ISS będzie testowany nowy system chłodzenia.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Perseidy widoczne niemal do końca sierpnia
Co prawda noc spadających gwiazd przypadała w ubiegłym tygodniu, ale nie oznacza to, że szansa ich zaobserwowania przepadła. Perseidy będą widoczne na niebie jeszcze do 24 sierpnia.

http://astrostrona.pl/na-niebie/z-nasluchu/perseidy-widoczne-niemal-do-konca-sierpnia/

Perseid.jpg

pozdrowienia Łukasz   

BANER-BEZPROFILU.png.b4d0d25772f1ea42928d85737417bc2c.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczna relacja na żywo
2021-08-16. Redakcja
Co się dzieje w branży kosmicznej? Relacja 24/7!
Zapraszamy do naszej wakacyjnej relacji ?na żywo? z branży kosmicznej.
(Poczekaj na załadowanie relacji. Jeśli ?nie działa? ? odśwież stronę). Jeśli masz ?news? ? wyślij email na kontakt (at) kosmonauta.net.

Malediwy okiem Sentinela 2
Polecamy niesamowity obraz z satelity Sentinel-2, przedstawiający część Malediwów. Sentinel-2 jest częścią programu Copernicus - europejskiego systemu obserwacji Ziemi.
Earth from Space: Malé, the Maldives
https://www.youtube.com/watch?v=egKc5V6VAhw

Trzy obszary tropikalne na północnym Atlantyku
Oto zdjęcie trzech obszarów tropikalnych na północnym Atlantyku, o których informowaliśmy rano. Zdjęcie pochodzi z satelity GOES-East, znajdującego się na orbicie geostacjonarnej.
Co się stanie, gdy astronauta się źle poczuje podczas misji?
Chris Hadfield podczas swojej ostatniej misji na Stację Kosmiczną (ISS) odpowiedział na to pytanie. Jak się okazuje, nawet nieprzyjemne czynności są trudniejsze w mikrograwitacji!
Getting Sick in Space
https://www.youtube.com/watch?v=goZM9NbH_40

Bliski przelot 2021 PA17
Kolejny bliski przelot za nami! 14 sierpnia meteoroid o oznaczeniu 2021 PA17 przemknął w odległości około 65 tysięcy kilometrów od Ziemi. Odpowiada to 0,17 średniego dystansu do Księżyca. 2021 PA17 ma średnicę około 9 metrów.

To już 80 wykryty bliski przelot w 2021 roku! Warto podać statystyki z poprzednich lat:
?    w 2020 roku odkryć było 108,
?    w 2019 roku ? 80,
?    w 2018 roku ? 73,
?    w 2017 roku ? 53,
?    w 2016 roku ? 45,
?    w 2015 roku ? 24,
?    w 2014 roku ? 31.

(Niebawem opublikujemy nasz artykuł z podsumowaniem odkryć planetoid NEO w lipcu 2021)
Trzy aktywne ośrodki tropikalne na Atlantyku
Rozpędza się tegoroczny sezon huraganów. Aktualnie na północnym Atlantyku znajdują się trzy aktywne ośrodki tropikalne, z czego jeden - Sztorm Fred - niebawem uderzy w ląd w USA.
Jak zmienne jest nasze Słońce?
Dane z kosmicznego teleskopu Kepler sugerują, że nasze Słońce nie jest tak zmienne jak wiele podobnych gwiazd. Jest to zaskakujące odkrycie, na które jak na razie nie ma oczywistej odpowiedzi
Jak niebezpieczne są rozbłyski słoneczne i koronalne wyrzuty masy?
Polecamy ciekawe podsumowanie zagrożeń związanych z aktywnością słoneczną. Powoli rośnie aktywność słoneczna, co oznacza, że możemy się spodziewać w najbliższych latach silniejszych rozbłysków - w tym najbardziej energetycznej klasy X.
Could Solar Storms Destroy Civilizat
https://www.youtube.com/watch?v=oHHSSJDJ4oo

Bennu nie uderzy w Ziemię w 2135 roku
Dzięki misji OSIRIS-REx możliwe było bardziej precyzyjne ustalenie orbity asteroidy Bennu. O ile kilka lat temu wydawało się, że jest możliwe uderzenie tego obiektu w Ziemię, o tyle nowe wyliczenia całkowicie eliminują to ryzyko.
Asteroid Bennu will not hit Earth
https://www.youtube.com/watch?v=5nMDWS8AwJY

Już jutro ogłosimy wyniki konkursu
Jeśli braliście udział w naszym konkursie, w którym do wygrania są 3 książki ,,Galileusz. Heretyk, który poruszył Wszechświat" to bądźcie jutro czujni! O godzinie 15 pod postem konkursowym ogłosimy zwycięzców.
Uwaga konkurs! Odpowiedz na pytanie i wygraj egzemplarz książki ? "Galileusz. Heretyk, który poruszył wszechświat" autorstwa Mario Livio!  Gdyby Galileusz żył w naszych czasach, na czym byłyby skupione jego badania? Nagrodzimy 3 najbardziej kreatywne odpowiedzi. Konkurs trwa do 10.08.2021r.
Więcej informacji  https://kosmonauta.net/?/galileusz-heretyk-ktory-poruszyl-w?
NG-16 - dotarcie do ISS
W czwartek (10 sierpnia) pojazd Cygnus NG-16 dotarł do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Oto zapis (przyśpieszony) przechwycenia tego bezzałogowego pojazdu przez ramię robotyczne ISS.
NG-16 S.S. Ellison Onizuka Cygnus c
https://www.youtube.com/watch?v=N5MbxfFlMVM

https://kosmonauta.net/2021/08/kosmiczna-relacja-na-zywo/

Kosmiczna relacja na żywo.jpg

Kosmiczna relacja na żywo2.jpg

Kosmiczna relacja na żywo3.jpg

Kosmiczna relacja na żywo4.jpg

Kosmiczna relacja na żywo5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)