Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

ISS się rozpada - co dzieje się na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej?

2021-09-01.

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS) ma już swoje lata. Składa się ona z wielu modułów, z których każdy ma punkty łączenia o ograniczonym czasie wytrzymałości. Gdy jeden z elementów zawiedzie, istnieje szansa, że reszta też ucierpi. Rosjanie wreszcie znaleźli miejsce pęknięcia w stacji kosmicznej, które w przeszłości doprowadziło do nietypowego incydentu.


ISS jest na tyle mała, że pojedynczy moduł badawczy po uruchomieniu pędników może zmienić położenie całej stacji. Dokładnie taki incydent miał miejsce pod koniec lipca. Nie jest jasne, czy ma ono związek z najnowszym zdarzeniem odnotowanym ISS, ale oba pokazują "kruchość" stacji.
Przypomnijmy, że 29 lipca rosyjski moduł Nauka z powodzeniem zadokował do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), a po kilku godzinach jego silniki automatycznie się odpaliły. NASA podała wtedy, że incydent ten spowodował obrót Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) o 45o. Dokładniejsze badania wskazały, że incydent był znacznie poważniejszy.

Stacja zaczęła się kręcić z prędkością 0,56 stopni na sekundę - na tyle wolno, że astronauci tego nie odczuli. Kontrola misji NASA zaalarmowała astronautów ogłaszając stan zagrożenia, a następnie współpracowała z rosyjską kontrolą misji, aby odpalić silniki odrzutowe na dwóch innych statkach kosmicznych, które były zadokowane na przeciwległym końcu Nauki. Silniki manewrowe Nauki wyłączyły się i ISS została obrócona do właściwej orientacji. Cała sytuacja trwała godzinę, a podczas incydentu ISS obróciła o 540o.
Teraz ujawniono nowe pęknięcie w kadłubie ISS. Mowa o uszkodzeniu Zarii, pierwszego modułu ISS, należącego do rosyjskiej części stacji. Eksperci przewidują, że szczeliny z czasem będą się rozprzestrzeniać, co może stanowić zagrożenie dla stacji.

Coraz częstsze usterki w rosyjskich modułach ISS to potwierdzenie, że Roskosmos nie ma już środków albo nie chce dalej finansować stacji kosmicznej. Potwierdza to wcześniejsze doniesienia o planach budowy przez Rosjan własnej stacji kosmicznej i ostateczne wycofanie się z ISS. ESA i NASA mają jednak nadzieje na dalszą współpracę.

 ISS jest w coraz gorszym stanie /123RF/PICSEL

 /123RF/PICSEL.
Źródło: INTERIA.Tech

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-iss-sie-rozpada-co-dzieje-sie-na-miedzynarodowej-stacji-kosm,nId,5455896

ISS się rozpada - co dzieje się na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.jpg

ISS się rozpada - co dzieje się na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CRS-23 ? Dragon na ISS
2021-09-01. Krzysztof Kanawka
Bezzałogowy Dragon dotarł 30 sierpnia do ISS.
Trzydziestego sierpnia kapsuła Dragon dotarła do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) w ramach bezzałogowej misji logistycznej CRS-23. Cumowanie w trybie automatycznym nastąpiło o godzinie 16:30 CEST i przebiegło bez problemów. Cumowanie nastąpiło do ?przedniego? węzła modułu Harmony.
W tej misji zaopatrzeniowej Dragon dostarczył na ISS ponad 2,2 tony sprzętu, eksperymentów, części zamiennych oraz zapasów dla astronautów. Dragon ma pozostać na Stacji przez około 60 dni.
Misja CRS-23 rozpoczęła się 29 sierpnia o godzinie 09:14 CEST. Rakieta Falcon 9 z kapsułą Dragon wystartowała z wyrzutni LC-39A na Florydzie. Start przebiegł prawidłowo, a także nastąpiło udane lądowanie pierwszego stopnia Falcona 9 na platformie morskiej.
Prace na pokładzie ISS są komentowane w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA, NASA)
REPLAY: SpaceX Cargo Dragon CRS-23 arrives at the ISS (30 Aug 2021)
https://www.youtube.com/watch?v=vjIdYm67vd4
Zapis cumowania Dragona na ISS ? misja CRS-23 / Credits ? NASA

SECOND ATTEMPT: NASA and SpaceX Launch to the International Space Station
https://www.youtube.com/watch?v=WZ3drnsSwFk&feature=emb_imp_woyt
Start misji CRS-23 / Credits ? NASA

https://kosmonauta.net/2021/09/crs-23-dragon-na-iss/

CRS-23 ? Dragon na ISS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drugi chiński spacer kosmiczny z nowego modułu stacyjnego
2021-09-01. Mateusz Mitkow.

Chińscy kosmonauci mają już na swoim koncie dwa ?wymarsze? na zewnątrz niedawno uruchomionego i zasiedlonego trzonu stacji kosmicznej Tiangong (moduł łącznikowy Tianhe). Najnowszy taki przypadek nastąpił 20 sierpnia br.
W drugim z dotychczasowych spacerów kosmicznych wykonywanych z najnowszego chińskiego modułu stacyjnego Tianhe-1 (zasiedlonego po misji załogowej Shenzhou-12) wzięło udział dwóch członków załogi - Nie Haisheng i Liu Boming. Rozpoczęcie akcji nastąpiło 20 sierpnia 2021 roku ok. godz. 2:38 czasu polskiego (CEST).
Podczas prawie sześciogodzinnego spaceru na zewnątrz modułu, kosmonauci zainstalowali szereg urządzeń, między innymi pompę chłodziwa (jeden z najważniejszych punktów operacji), która pomaga w utrzymaniu odpowiedniej temperatury na stacji podczas misji. Oprócz tego przymocowano uchwyt do kamery panoramicznej w pobliżu włazu, poszerzając operacyjny widok na stację kosmiczną. W trakcie prowadzonego spaceru kosmicznego, trzeci z członków załogi - Tang Hongbo, koordynował pracę swoich kolegów z wnętrza stacji.
Podczas kosmicznego spaceru, kosmonauci poruszali się po zewnętrznej części modułu Tianhe z pomocą robotycznego ramienia. Wszystkie dokonane czynności uznano za udane. "Chciałbym podziękować wszystkim uczestnikom za ich silną współpracę, a ludziom w całym kraju za ich troskę i miłość" - powiedział Liu Boming w transmisji internetowej CCTV po powrocie do modułu.
Pierwszy spacer kosmiczny obecnej obsady Tianhe odbył się 4 lipca br. Wówczas priorytetem było zainstalowanie systemu uchwytów i wsporników umożliwiających mocowanie urządzenia robotycznego ? trwał prawie siedem godzin, co jest czasem o godzinę dłuższym niż przy bieżącej próbie.
Aktualnie działająca załoga została wyniesiona w przestrzeń kosmiczną z użyciem rakiety Chang Zheng-2F, w połowie czerwca tego roku z ośrodka rakietowego Jiuquan, położonego na pustyni Gobi w północno-zachodnich Chinach. Kapsuła załogowa Shenzhou-12 doleciała na planowaną orbitę, a następnie po kilku godzinach dotarła do chińskiej stacji kosmicznej Tiangong, gdzie została przyłączona do modułu Tianhe-1.
Moduł jest największym statkiem kosmicznym jaki kiedykolwiek zbudowały Chiny. W przyszłym roku mają dołączyć do niego dwa kolejne moduły o nazwach Wentian i Mengtian, dzięki którym stacja kosmiczna zostanie ukończona. Obiekt ma być w stanie utrzymać pobyt człowieka przez wiele miesięcy.
Kosmonauci Liu Boming, Nie Haisheng oraz Tang Hongbo są pierwszymi na pokładzie rozwijanej obecnie chińskiej stacji. Ich niedawne dwa wyjścia na zewnątrz nastąpiły 13 lat po pierwszym w historii spacerze kosmicznym obywateli Chin (tamten trwał zaledwie 22 minuty - wykonał go we wrześniu 2008 rok kosmonauta Zhai Zhigang). Sumarycznie Chińczycy wykonali dotąd trzy takie spacery w dziejach swoich lotów kosmicznych.
Obecna załoga ma pozostawać na stacji trzy miesiące, co oznacza, że ich powrót odbędzie się w połowie września. Ekspedycja wróci na Ziemię w statku Shenzhou 12.
W październiku planowany jest natomiast wylot kolejnej trzyosobowej załogi - w statku Shenzhou 13. Nastąpi on z kosmodromu Jiuquan ? wcześniej jednak dojdzie prawdopodobnie do lotu statku transportowego Tianzhou-3, który dostarczy zaopatrzenie na Tiangong. Wystrzelenie kapsuły zaopatrzeniowej zaplanowane jest na 20 września 2021 roku.
Shenzhou-12 jest trzecią z serii 11 misji różnego przeznaczenia potrzebnych do ukończenia budowy trzymodułowej chińskiej stacji kosmicznej. Cały kompleks, według założeń, ma zostać ukończony do końca 2022 roku.
Źródło:SPACE24.

Fot. China Manned Space Engineering Office [cmse.gov.cn]

Fot. China Manned Space Engineering Office [cmse.gov.cn]

https://www.space24.pl/drugi-chinski-spacer-kosmiczny-z-nowego-modulu-stacyjnego

Drugi chiński spacer kosmiczny z nowego modułu stacyjnego.jpg

Drugi chiński spacer kosmiczny z nowego modułu stacyjnego2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autonomiczny pomocnik astronautów CIMON ma nowe zadania na ISS
2021-09-01.
W kolejnej odsłonie eksperymentalnego projektu, zrobotyzowany latający asystent CIMON-2 podejmie na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) pracę z astronautą Matthiasem Maurerem. W jej trakcie będzie realizował szerszy niż dotychczas zakres zadań, m.in. w obszarze edukacji zdalnej.
Interaktywny asystent astronauty CIMON-2, czyli działająca według algorytmów sztucznej inteligencji latająca aparatura wspomagania pracy w warunkach mikrograwitacji, będzie współpracować z europejskim astronautą Matthiasem Maurerem w prowadzeniu eksperymentów naukowych na pokładzie ISS. Pozwoli przy tym realizować zadania edukacyjne z orbity. Pozostający od dłuższego czasu na ISS zrobotyzowany CIMON-2 rozpocznie nową fazę działania, gdy Matthias Maurer przybędzie na ISS jesienią z ekipą wyprawy załogowej Crew-3.
Inicjatywa jest efektem kontraktu podpisanego przez koncern Airbus z niemiecka agencją kosmiczną DLR na przeprowadzenie misji orbitalnych we współpracy z czterema ludzkimi partnerami. Po udanym pokazie możliwości technicznych robotycznego asystenta z udziałem astronautów Alexandra Gersta (CIMON-1 w listopadzie 2018 r.) i Luca Parmitano (CIMON-2 w lutym 2020 r.), teraz nacisk położony zostanie na operacyjne, naukowe wykorzystanie CIMONa.
Za sprawą pilotażowego badania pt. ?Interakcja człowieka z Al i CIMON? sam asystent stanie się przedmiotem badań. Obejmą one swym zakresem rutynowe prace astronauty oraz dokumentowanie złożonych zadań naukowych. W tych zadaniach CIMON po raz pierwszy pokieruje kompletną procedurą eksperymentalną - oznacza to, że wykona dokumentację zgodnie z indywidualnymi życzeniami naukowców lub załogi. Ponadto CIMON-2 ma zapewnić wsparcie naukowe dla eksperymentu edukacyjnego pn. ?Trójwymiarowa kinetyczna teoria gazu?.
Kontrakt zawarty przez DLR z Airbusem przewiduje wsparcie astronautów poprzez zapewnienie kompleksowego zestawu danych umożliwiającego analizę potencjału CIMON-2. Wiedza zdobyta podczas nowych zadań pomoże w przygotowaniu asystenta do znacznie bardziej złożonych prac w przyszłości. Obecnie CIMON-2 podlega aktualizacji: otrzymuje nowe pakiety oprogramowania, inżynierowie Airbusa opracowują nowe procedury naukowe i dostosowują asystenta do nowych standardów bezpieczeństwa. CIMON-2 ?uczy się? niemieckiego jako drugiego języka - wykorzysta go podczas zajęć edukacyjnych z orbity, na przykład w quizie dla uczniów i podczas wycieczki po ISS z astronautą Maurerem, objaśniającej tajniki funkcjonowania stacji.
Interaktywny asystent astronauty CIMON został opracowany i zbudowany przez pracowników Airbusa w Friedrichshafen i Bremie dla niemieckiego Centrum Administracji Kosmicznej, pełniącego rolę tamtejszej agencji kosmicznej (Deutsches Zentrum für Luft- und Raumfahrt - DLR). Jego powstanie sfinansowało niemieckie Federalne Ministerstwo Gospodarki i Energii. Sztuczną inteligencję sterowaną głosem zapewnia technologia AI Watson, pochodząca od firmy IBM Cloud. W projekcie wzięli też udział naukowcy ze Szpitala Uniwersyteckiego im. Ludwiga Maximiliana w Monachium (LMU), którzy pomogli opracować i nadzorują ludzkie aspekty systemu. Z kolei jeszcze inny podmiot - Biotesc z Uniwersytetu w Lucernie, odpowiada za działanie CIMON w module Columbus ISS i wspiera z Ziemi interakcję astronautów z asystentem.
Asystent CIMON jest w stanie pokazać i wyjaśnić informacje oraz instrukcje dotyczące prowadzonych eksperymentów naukowych i napraw. Jego zaletą jest kontrolowany głosem dostęp do dokumentów i mediów, co pozwala astronautom mieć obie ręce wolne. CIMON może być również używany jako kamera mobilna, by zaoszczędzić czas pracy załogi. W szczególności może być wykorzystywany do wykonywania rutynowych zadań, takich jak dokumentowanie eksperymentów, wyszukiwanie obiektów i inwentaryzacja. CIMON "widzi", "słyszy", a także jest wyposażony w zintegrowany system komunikacji głosowej. Jako "oczu" używa kamery stereo i kamery o wysokiej rozdzielczości (do rozpoznawania twarzy) - a także dwóch innych aparatów zamontowanych po bokach, które wykorzystuje do robienia zdjęć i filmów.
Czujniki ultradźwiękowe mierzą odległości do innych obiektów, aby zapobiec potencjalnym kolizjom. ?Uszami? CIMON jest osiem mikrofonów do określania kierunków i dodatkowy mikrofon kierunkowy do poprawy rozpoznawania głosu. ?Usta? asystenta to głośnik, za pomocą którego może się komunikować głosowo lub odtwarzać muzykę.
Sercem sztucznej inteligencji, pozwalającej robotowi rozumieć ludzką mowę, jest technologia Watson AI od firmy IBM Cloud. CIMON nie ma jednak funkcji samouczenia się - wymaga aktywnego instruktażu przez człowieka. Technologię używaną do autonomicznej nawigacji dostarczył Airbus. Służy ona do planowania ruchu i rozpoznawania obiektów. CIMON porusza się swobodnie i obraca we wszystkich kierunkach dzięki 12 wewnętrznym wirnikom. Pozwalają one asystentowi skierować się w stronę astronauty, skinąć i potrząsnąć "głową" oraz podążać za astronautą - samodzielnie lub na polecenie.
Źródło: Airbus
Źródło ?SPACE24

CIMON na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Fot. ESA/DLR/Airbus


Luca meets space cyber assistant Cimon

https://www.youtube.com/watch?v=FW5vYrseykA

https://www.space24.pl/autonomiczny-pomocnik-astronautow-cimon-ma-nowe-zadania-na-iss

Autonomiczny pomocnik astronautów CIMON ma nowe zadania na ISS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powstaną trzy satelity do obserwacji Ziemi na potrzeby polskiej armii
2021-09-01.EN.KF.
W ramach projektu PIAST, powstaną trzy satelity do obserwacji Ziemi na potrzeby polskiej armii.  Będą one w pełni oparte o autorski projekt  HyperSat polskiej firmy Creotech Instruments. Każdy  z nich o masie ok. 10 kg ? umieszczony zostanie w przestrzeni kosmicznej w 2024 roku.
PIAST (ang. Polish ImAging SaTellites) jest projektem prowadzonym w ramach programu ?Szafir?, którego zadaniem jest jeszcze lepsze wykorzystanie potencjału współpracy jednostek naukowych oraz prywatnych przedsiębiorców w zakresie rozwoju nowoczesnych oraz innowacyjnych, kluczowych dla bezpieczeństwa i obronności państwa rozwiązań.
Finansowany ze środków Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBR) projekt realizowany jest przez konsorcjum firm oraz instytucji badawczych (Creotech Instruments S.A., Centrum Badań Kosmicznych PAN, Scanway Sp. z o.o., Sieć Badawcza Łukasiewicz - Instytut Lotnictwa, PCO S.A. (spółka Polskiej Grupy Zbrojeniowej)) pod przewodnictwem Wojskowej Akademii Technicznej (WAT).
System rozpoznania obrazowego       
W zapowiedziach czytamy, że opracowany ma zostać kompletny satelitarny system rozpoznania obrazowego, składający się z satelitów, segmentu naziemnego do kontroli i pozyskiwania danych oraz segmentu przetwarzania danych. W trakcie realizacji tego projektu planowanie jest rozwinięcie szeregu technologii, które umożliwią budowę znacznie większych konstelacji satelitarnych.
W ramach projektu PIAST zbudujemy oraz dostarczymy trzy platformy satelitarne w pełni oparte o nasz autorski standard HyperSat. Naszym zadaniem będzie także integracja działania satelitów z teleskopami optycznymi oraz napędem opracowanym specjalnie na potrzeby tego przedsięwzięcia ? powiedział dr hab. Grzegorz Brona, Prezes Zarządu Creotech Instruments S.A.
Satelity dla wojska
Wartość całego projektu PIAST przekracza 70 mln PLN, zaś część realizowana przez Creotech Instruments to około 40 proc.. Realizacja projektu potrwa ok. 48 miesięcy. Satelity ? każdy o masie ok. 10 kg ? umieszczone zostaną w przestrzeni kosmicznej w 2024 roku i będą pierwszymi polskimi satelitami, których końcowym odbiorcą będzie wojsko.
Creotech Instruments jest największą polską firmą produkującą i dostarczającą na światowy rynek technologie kosmiczne oraz specjalistyczną elektronikę i aparaturę. Urządzenia Spółki brały udział w 26 projektach dla sektora kosmicznego, w tym w 10 misjach kosmicznych - z czego 4 zostało zrealizowane dla Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA).
źródło: mat. Pras
Satelity umieszczone zostaną w przestrzeni kosmicznej w 2024 roku (fot. Creotech Instruments S.A.)

https://www.tvp.info/55645253/powstana-trzy-satelity-do-obserwacji-ziemi-na-potrzeby-polskiej-armii

Powstaną trzy satelity do obserwacji Ziemi na potrzeby polskiej armii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystawa ?Cosmos Discovery? w Warszawie
2021-09-01.
Od 15 września do 30 listopada 2021 r. w Warszawie, w Muzeum Nowa Praga, przy ul. Jagiellońskiej 82A będzie prezentowana wystawa przedstawiająca dzieje podboju kosmosu przez człowieka. Wystawa ?Cosmos Discovery? powstała we współpracy z NASA, Cosmosphere Museum, Polską Agencją Kosmiczną oraz Centrum Badań Kosmicznych PAN.
?Cosmos Discovery? to obecnie jedna z największych na świecie wystaw, która prezentuje publiczności historię podróży człowieka w kosmos, w tym osiągniecia prywatnych firm z sektora kosmicznego, m.in. SpaceX. Nie jest to jednak pierwsza wystawa prezentująca historię podboju kosmosu, która zawitała do Polski. W roku 2016 można było zobaczyć w Warszawie wystawę pt. ?Gateway to space" pod patronatem NASA, która prezentowała kolekcję amerykańskich i radzieckich eksponatów z US Space Rocket Center i NASA Visitor Center. A w  roku 2019 we Wrocławiu w Hali Stulecia miała miejsce wystawa pt. ?Space Adventure? pod patronatem NASA, która miała tak dobrane eksponaty, aby ukazać techniczne i naukowe aspekty podróży człowieka w kosmos, np. związane z codziennym życiem kosmonautów na orbicie okołoziemskiej.
Wystawa ?Cosmos Discovery?, która poprowadzi zwiedzających przez historię załogowych lotów kosmicznych od pierwszych prób, aż do bieżących i planowanych misji, powstała we współpracy z amerykańską agencją NASA, Cosmosphere Museum, Polską Agencją Kosmiczną oraz Centrum Badań Kosmicznych PAN i
Wystawa zawiera setki oryginalnych eksponatów z USA i Rosji, które znajdowały się w kosmosie, udostępnionych przez NASA. Dzięki współpracy z Centrum Badań Kosmicznych PAN oraz Polskiej Agencji Kosmicznej POLSA na wystawie będą pokazane także eksponaty z misji kosmicznych, w których brała udział także Polska. Na powierzchni ok. 3 000 m2 będzie można zobaczyć oryginalne części promów kosmicznych, stacje orbitalne oraz same statki kosmiczne.
Zwiedzający będą mogli obejrzeć unikalną kolekcję oryginalnych skafandrów i dokładnych modeli statków i promów kosmicznych oraz rakiet wyposażonych w oryginalne elementy. Między innymi będzie można wejść do wnętrza stacji orbitalnej MIR 1:1, zobaczyć statek Mercury, statek kosmiczny Apollo 11, kokpit promu kosmicznego Columbia, rakietę kosmiczną Saturn V w skali 1:10, a także oryginalną dyszę promu kosmicznego oraz statek kosmiczny Sojuz.
Specjalna galeria została poświęcona podbojowi Księżyca i misjom Apollo. Można zobaczyć między innymi odrzut silnika rakietowego Saturn V i Apollo 11.
W pozostałych galeriach prezentowane są także wszystkie amerykańskie promy kosmiczne oraz prom rosyjski, a także najnowsze projekty NASA, Space X oraz innych agencji i firm prywatnych, których celem jest skolonizowanie Księżyca, a następnie pilotowanie lotu na Marsa.
Organizatorzy obiecują, że nie zabraknie także czegoś dla miłośników mocnych wrażeń. W interaktywnym COSMOS CAMP uczestnicy będą mogli doświadczyć wymagającego treningu astronautów oraz najnowocześniejszej technologii 3D.
- Pięć lat temu postanowiliśmy przygotować wystawę o kosmonautyce, która mogłaby konkurować z największymi stałymi muzeami, które można zwiedzać tylko w Stanach Zjednoczonych, i nie tylko. Chcemy przybliżyć zwiedzającym najciekawsze zagadnienia z dziedziny kosmonautyki. Udało nam się wynegocjować wypożyczenie naprawdę wyjątkowych elementów, jednym z nich jest na przykład dysza silnika rakiety Saturn V, która w związku z wystawą po raz pierwszy opuściła USA ? powiedziała w imieniu organizatora spółki JVS Group, Květa Havelková.
- Wystawa ?COSMOS DISCOVERY? to jedna z niewielu dostępnych na świecie tego typu ekspozycji. Każda edycja spotkała się ze świetnym przyjęciem zarówno mediów, odwiedzających, jak i specjalistów. Jest to wystawa, która posiada wyjątkowy walor edukacyjny, a jednocześnie pokazująca całą historię ludzkiego pędu do gwiazd ? dodaje Anna Czerniejewska, PR Manager JVS Group. Jesteśmy bardzo podekscytowani faktem, że udało nam się sprowadzić wystawę do Polski. Po ekspozycjach we Włoszech, Portugalii, Słowacji, Czechach czy także Arabii Saudyjskiej możemy pokazać tę unikalną wystawę Polakom. Historia podboju kosmosu to wyjątkowy zapis szaleńczej odwagi i bohaterstwa, jednocześnie jest to dowód na nieprawdopodobne możliwości ludzkiego umysłu. Pozostaje także niezmiennie tematem wielu hitowych hollywoodzkich produkcji. Teraz duża część tej historii jest dostępna w Polsce, na wyciągnięcie ręki ? uzupełniła Anna Czerniejewska.
Wystawa czynna jest  codziennie od godz. 9:00 do 20:00. Na stronie wystawy można obejrzeć zdjęcia oraz zapoznać się z cennikiem.

Źródło: Cosmos Discovery/Muzeum Nowa Praga
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/wystawa-cosmos-discovery-w-warszawie

Wystawa Cosmos Discovery w Warszawie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rentgenowskie szkło powiększające wyostrza obrazy odległych czarnych dziur
2021-09-01.
Astronomowie uchwycili niespotykany dotąd obraz emisji rentgenowskiej pochodzącej z układu czarnych dziur we wczesnym Wszechświecie. Wykorzystali w tym celu naturalną kosmiczną soczewkę. To ?szkło powiększające? zostało po raz pierwszy użyte do wyostrzenia obrazów rentgenowskich zebranych przez Obserwatorium Chandra. Zarejestrowano szczegóły morfologii czarnych dziur, które w normalnych warunkach są zbyt odległe, aby można je było badać za pomocą istniejących teleskopów rentgenowskich.
W badaniach wykorzystano zjawisko soczewkowania grawitacyjnego, występujące, gdy światło odległych obiektów jest zakrzywiane przez duże skupiska mas ? takie jak galaktyka położona na linii widzenia, pomiędzy nami a dalekim obiektem. Soczewkowanie może znacząco powiększać i wzmacniać światło składające się na widoczny obraz obiektu, a także tworzyć jego zduplikowane kopie. Konfiguracja tych powielonych obrazów może być wówczas użyta do rozszyfrowania złożoności obiektu i wyostrzenia jego widoczności.
Para czarnych dziur, badana dzięki takiej soczewce grawitacyjnej w ramach omawianej pracy naukowej, nosi nazwę MG B2016+112. Promienie rentgenowskie wykryte przez Chandrę były emitowane przez ten układ już wtedy, gdy Wszechświat miał zaledwie 2 miliardy lat. To niewiele w porównaniu z jego obecnym wiekiem, wynoszącym prawie 14 miliardów lat. Wysiłki uczonych zmierzające do zrozumienia tak odległych obiektów widocznych na falach rentgenowskich byłyby skazane na niepowodzenie, gdyby nie mieli oni do dyspozycji tego naturalnego szkła powiększającego.
Najnowsze badania opierają się na wcześniejszych pracach prowadzonych przez Cristianę Spingolę z INAF w Bolonii. Wykorzystując dostępne obserwacje radiowe obiektu MGB2016+112, ona i jej zespół znaleźli dowody na istnienie w nim pary szybko rosnących supermasywnych czarnych dziur, oddzielonych od siebie jedynie o około 650 lat świetlnych. Odkryto też, że obie czarne dziury prawdopodobnie posiadają dżety.
Korzystający z modelu soczewkowania grawitacyjnego zbudowanego w opaciu o te dane radiowe astronomowie doszli następnie do wniosku, że trzy obrazy źródeł promieniowania rentgenowskiego wykryte w MG B2016+112 są rezultatem zjawiska soczewkowania dla dwóch różnych obiektów. Te dwa obiekty emitujące promieniowanie rentgenowskie są najprawdopodobniej parą supermasywnych czarnych dziur lub jedną rosnącą, supermasywną czarną dziurą i jej dżetem. Szacowana separacja przestrzenna tych obiektów jest przy tym zgodna z wynikami wcześniejszych badań prowadzonych na falach radiowych.
Poprzednie obserwacje par i trójek rosnących supermasywnych czarnych dziur z udziałem teleskopu Chandra obejmowały głównie obiekty leżące znacznie bliżej nas, lub położone znacznie dalej od siebie. Już wcześniej zaobserwowano dżet rentgenowski w jeszcze większej odległości od Ziemi, przy czym jego światło wyemitowane zostało, gdy Wszechświat liczył sobie tylko 7% swojego obecnego wieku. Jednak tamta emisja dżetu była oddalona od czarnej dziury o około 160 000 lat świetlnych.
Nowy wynik jest niezwykle istotny, ponieważ daje nam kluczowe informacje o szybkości wzrostu czarnych dziur we wczesnym Wszechświecie, a także poszerza wiedzę z zakresu możliwości wykrywania układów podwójnych czarnych dziur. Soczewka grawitacyjna wzmacnia światło rentgenowskie tych odległych obiektów, które w przeciwnym przypadku byłoby zbyt słabe do wykrycia. Zarejestrowana dzięki temu emisja jednego ze składników widocznych w MG B2016+112 może być nawet 300 razy jaśniejsza niż sam jego obraz uzyskany bez soczewkowania.
? Astronomowie odkryli czarne dziury o masach miliardy razy większych niż masa Słońca, które powstały już setki milionów lat po Wielkim Wybuchu, gdy Wszechświat liczył sobie zaledwie kilka procent obecnego wieku ? wyjaśnia Spingola. ?Chcemy rozwiązać zagadkę czarnych dziur, dowiedzieć się, w jaki sposób tak szybko nabierały one masy.
Dane dostępne dzięki soczewkom grawitacyjnym mogą też umożliwić im oszacowanie, w ilu takich układach podwójnych dwie supermasywne czarne dziury krążą na tyle blisko siebie, by ostatecznie wytworzyć możliwe w przyszłości do wykrycia fale grawitacyjne.

? Ten wynik jest poruszającym dowodem na to, jak bardzo takie ?szkło powiększające? pomaga w badaniach odległych supermasywnych czarnych dziur przy użyciu nowatorskich metod. Bez tego efektu Chandra musiałaby obserwować je kilkaset razy dłużej, a nawet wtedy nie ujawniłaby tak skomplikowanych struktur ? podsumowuje współautorka badań, Anna Barnacka (CfA/Uniwersytet Jagielloński), która opracowała technikę przekształcania soczewek grawitacyjnych w wysokorozdzielcze ?teleskopy? do badań odległych obiektów.
Niepewność wyznaczonego położenia jednego z obiektów rentgenowskich w MG B2016+112 to 130 lat świetlnych w jednym wymiarze i 2000 w drugim, prostopadłym do niego. Oznacza to, że rozmiar obszaru, w którym prawdopodobnie znajduje się to źródło, jest ponad 100 razy mniejszy niż obszar możliwy do wyznaczenia dla typowego źródła widzianego przez teleskop Chandra, które nie jest soczewkowane. Taka precyzja w określaniu położeń obiektów leżących w podobnych odległościach od nas nie ma sobie równych we współczesnej astronomii rentgenowskiej.
Czytaj więcej
?    Artykuł opisujący wyniki badań ? The Astrophysical Journal (vol. 917, s.26.)
?    Oryginalna informacja prasowa
?    Więcej informacji
 
Źródło: Phys.org/OAUJ
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: Schemat działania soczewki grawitacyjnej dla badanego układu czarnych dziur. Źródło: NASA/CXC/M. Weiss; NASA/CXC/SAO/D. Schwartz et al.
A Quick Look at MG B2016+112
https://www.youtube.com/watch?v=3-9X5zypdmE

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rentgenowskie-szklo-powiekszajace-wyostrza-obrazy-odleglych-czarnych-dziur

Rentgenowskie szkło powiększające wyostrza obrazy odległych czarnych dziur.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przygotowanie do Olimpiady Astronomicznej
2021-09-01. Redakcja AstroNETu
Astronomia Sferyczna 3: Trygonometria i położenie planet
Choć astronomia zajmuje się całą sferą niebieską, to często sprowadzenie problemu do płaszczyzny ułatwia zadanie bez utraty dokładności jego rozwiązania. Zagadnieniami związanymi z trygonometrią płaską i kątami zajmiemy się w tym rozdziale.
Artykuł napisał Szymon Antkowiak
Twierdzenie sinusów (Snelliusa)
W dowolnym trójkącie płaskim stosunek długości boku do sinusa kąta leżącego naprzeciw tego boku jest stały. Można to zapisać symbolicznie w ten sposób:
Więcej na stronie:
https://astronet.pl/autorskie/oa/astronomia-sferyczna-3-trygonometria-i-polozenie-planet/

Przygotowanie do Olimpiady Astronomicznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brązowy karzeł nazwany Przypadkiem. I znaleziony też przypadkiem
2021-09-01. Radek Kosarzycki
WISEA J153429.75-104303.3 - taką nazwę nosi nietypowy obiekt kosmiczny odkryty przypadkowo w danych obserwacyjnych. Astronomowie nazywają go po prostu Przypadek (The Accident).
Czym jest Przypadek? Mówiąc najprościej, jest to brązowy karzeł, obiekt, który nie jest już planetą (< 13 mas Jowisza), ale dzięki niewielkiej masie nie jest też gwiazdą (> 80 mas Jowisza).
Co do zasady brązowe karły powstają dokładnie tak samo jak gwiazdy, ale ze względu na to, że w procesie formowania nie uzyskują wystarczająco dużej masy, aby w ich wnętrzu pojawiły się warunki pozwalające na rozpoczęcie reakcji fuzji jądrowej, nigdy nie stają się gwiazdami i przez kolejne miliardy lat emitują tylko ciepło zebrane w procesie formowania stopniowo się ochładzając.
Czym jest Przypadek?
Przypadek jest jednak bardzo nietypowym brązowym karłem, bowiem nie przypomina pozostałych, dotychczas poznanych 2000 brązowych karłów. O ile poznane już brązowe karły po prostu stygną z czasem, to Przypadek na niektórych falach jest już całkiem chłodny, a na innych z kolei jest wciąż jasny.
Wstępnie naukowcy szacują, że obiekt odkryty za pomocą teleskopu NEOWISE ma już od 10 do 13 miliardów lat, czyli jest niemal dwa razy starszy od większości znanych brązowych karłów i może być starszy nawet od naszej galaktyki Drogi Mlecznej. Możliwe zatem, że powstał w zupełnie innym środowisku niż obecnie odkrywane brązowe karły. To z kolei oznacza, że może się też od nich różnić składem chemicznym.
Chcąc ustalić nieco więcej informacji o Przypadku, naukowcy postanowili przyjrzeć mu się za pomocą teleskopów w Obserwatorium W. M. Kecka na Hawajach. Okazało się jednak, że na obserwowanych przez niego falach podczerwonych Przypadek jest na tyle ciemny, że w ogóle nie da się go dostrzec.
Obserwacje przeprowadzone za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a oraz Kosmicznego Teleskopu Spitzer pozwoliły ustalić, że obiekt znajduje się stosunkowo blisko, zaledwie 50 lat świetlnych od Ziemi i przemierza przestrzeń znacznie szybciej od innych obiektów w tej odległości, z prędkością blisko 800 000 km/h. Fakt, że Przypadek znajduje się tak blisko, był sporym zaskoczeniem dla naukowców. O ile od dawna podejrzewano, że takie obiekty mogą istnieć, to zakładano, że występują one niezwykle rzadko. Fakt, że mamy jeden taki pod nosem może wskazywać zatem, że albo mamy dużo szczęścia, albo wbrew oczekiwaniom jest ich mnóstwo w przestrzeni międzygwiezdnej. Aby to sprawdzić, astronomowie będą musieli zmienić sposób poszukiwania brązowych karłów.
Przypadek ? jak sama nazwa wskazuje ? został odkryty całkowitym przypadkiem przez naukowca przeszukującego dane obserwacyjne w poszukiwaniu brązowych karłów. W pobliżu jednego z nich znalazł przesuwające się źródło promieniowania podczerwonego, którego oprogramowanie nie wyłapało, bowiem profilem nie przypominało ono typowego brązowego karła. Stąd i konieczność opracowania zupełnie nowej metody poszukiwania takich obiektów.
Całe niebo obserwowane w podczerwieni przez teleskop NEOWISE

https://spidersweb.pl/2021/09/kosmiczny-przypadek-nietypowy-brazowy-karzel.html

Brązowy karzeł nazwany Przypadkiem. I znaleziony też przypadkiem.jpg

Brązowy karzeł nazwany Przypadkiem. I znaleziony też przypadkiem2.jpg

Brązowy karzeł nazwany Przypadkiem. I znaleziony też przypadkiem3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobacz, jak będzie wyglądało pierwsze arabskie miasto na Marsie [WIDEO]
2021-09-01.
Jakiś czas temu na konferencji World Government Summit w Dubaju, władze Zjednoczonych Emiratów Arabskich zaprezentowały swoją koncepcję na kolonizację Marsa, czym bardzo zaskoczyły cały świat. Zobacz to na filmie 360.
Arabowie chcą zbudować pierwsze miasto na Marsie do roku 2117, czyli za niespełna 100 lat. Zanim to jednak nastąpi, wyślą na ten tajemniczy obiekt wiele sond kosmicznych oraz łazików i dronów eksploracyjnych. Pierwsza sonda, w ramach misji Emirates Mars Mission (EMM), o nazwie Hope (Nadzieja), od kilku miesięcy znajduje się już na orbicie Czerwonej Planety. W tym roku mieszkańcy ZEA będą świętowali też 50-lecie niepodległości kraju.
Projekt 2117 przewiduje budowę miasta, które stanie się domem dla ok. 600 tysięcy Ziemian. Będzie ono nie tylko obiektem badawczym Marsa, jego księżyców czy innych planet, ale również miejscem docelowym dla kosmicznych turystów.
Władze jakiś czas temu pokazały grafiki, na których przedstawiono najważniejsze części Miasta Mądrości, a teraz będziecie mogli zobaczyć je całe, i to w 360 stopniach na YouTube. Dzięki temu można rozejrzeć się po arabskim przybytku na obcym świecie i spróbować zrozumieć miasta przyszłości w wykonaniu tego niezwykłego kraju.
Arabowie ostatnimi czasy otwierają się na cały świat, a nawet kosmos, i dokonują ogromnych inwestycji w przemysł kosmiczny. Niedawno władze Arabii Saudyjskiej wsparły projekt kosmicznej turystyki Virgin Galactic, okrągłym miliardem dolarów, a z kolei Władze Zjednoczonych Emiratów Arabskich budują na pustyni pierwszą marsjańską bazę Mars Science City, w której będą przeprowadzać eksperymenty i symulacje życia na Czerwonej Planecie.
Źródło: GeekWeek.pl/World Government Summit/YouTube / Fot. World Government Summit/YouTube
Mars 2117
https://www.youtube.com/watch?v=JboqeUqQiv4

https://www.geekweek.pl/news/2021-09-01/zobacz-jak-bedzie-wygladalo-pierwsze-arabskie-miasto-na-marsie-wideo/

Zobacz, jak będzie wyglądało pierwsze arabskie miasto na Marsie [WIDEO].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Richard Branson o mało nie zginął podczas swojego pierwszego lotu w kosmos
2021-09-02.
Okazuje się, że Richard Branson i jego ekipa prawie przypłacili swoim życiem ostatni lot na skraj kosmosu w statku kosmicznym VSS Unity. Na jaw wychodzą nowe, niepokojące fakty. Sprawą zajęła się agencja FAA i NASA.
W lipcu bieżącego roku, miliarder Richard Branson wybrał się w pierwszy lot w kosmos na pokładzie swojego samolotu kosmicznego. Wszyscy myśleliśmy, że cała misja przebiegła w pełni pomyślnie. Nie do końca tak było, chociaż szef grupy Virgin i jego pracownicy wrócili z podróży na Ziemię w jednym kawałku i po wyjściu z samolotu czuli się wyśmienicie.
W trakcie najważniejszej fazy lotu, czyli odłączenia się statku kosmicznego VSS Unity od statku matki EMS Eve, odpalenia silnika rakietowego i lotu na skraj kosmosu, wystąpiły poważne problemy. Otóż piloci Dave Mackay i Mike Masucci musieli podjąć decyzję, czy przerwać czy kontynuować lot.
W kokpicie zapaliła się bowiem czerwona lampka, która sygnalizuje zejście samolotu z kursu. Gdyby piloci wyłączyli silnik, to dla Bransona oraz ekipy całe wydarzenie skończyłoby się wielką i wstydliwą porażką. W końcu Branson nie znalazłby się w przestrzeni kosmicznej i nie pokonałby Jeffa Bezosa, założyciela Amazonu.
Piloci nie wyłączyli silnika, a w zamian tego próbowali skorygować trajektorię lotu. Ryzyko się opłaciło. Ostatecznie statek zszedł z wyznaczonego kursu na 1 minutę i 42 sekundy. To ok. 10 procent całego lot. Istniało jednak poważne zagrożenie, że statek z kosmicznymi turystami może nie zdołać bezpiecznie wrócić lotem szybowym na pas startowy i nie wyląduje na terenie SpacePort America, tylko rozbije się na pustyni.
Po ujawnieniu tych informacji, NASA i FAA zarządziły śledztwo w tej sprawie, które ma wyjaśnić, co tak naprawdę się stało i czy można jakoś zapobiec podobnym wydarzeniom w przyszłości. Warto tutaj dodać, że z tego powodu niedawno z firmy odszedł zanany i zasłużony pilot, Mark ?Forger? Stucky. Oskarża on firmę o zamiatanie pod dywan bardzo poważnych problemów technicznych pojazdów.
Niestety, istnieje możliwość, że regularne loty turystyczne na skraj kosmosu od Virgin Galactic zostaną opóźnione do połowy przyszłego roku. Lot z włoskimi turystami, który był planowany na koniec września, najpewniej nie odbędzie się.
Źródło: GeekWeek.pl/Virgin Galactic/Ars Technica / Fot. Virgin Galactic
https://www.geekweek.pl/news/2021-09-02/richard-branson-o-malo-nie-zginal-podczas-swojego-pierwszego-lotu-w-kosmos/

Richard Branson o mało nie zginął podczas swojego pierwszego lotu w kosmos.jpg

Richard Branson o mało nie zginął podczas swojego pierwszego lotu w kosmos2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Falcon 9 powrócił na wyrzutnię po wakacyjnej przerwie
2021-09-02. Mateusz Mitkow.
Po blisko dwóch miesiącach przestoju, firma SpaceX przeprowadziła kolejny start swojej rakiety nośnej Falcon 9. Celem było tym razem wyniesienie statku towarowego Dragon 2 z ładunkiem zaopatrzenia dla Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Lot był na swój sposób szczególny - w jego trakcie udane lądowanie wykorzystanego segmentu głównego obsłużyła po raz pierwszy nowa barka oceaniczna, "A Shortfall Of Gravitas".

Start rakiety Falcon 9 odbył się 29 sierpnia 2021 roku z kosmodromu Kennedy Space Center, położonego na przylądku Canaveral (Floryda). Był to pierwszy taki przypadek od niemal dwóch miesięcy, więc można powiedzieć, że rakieta firmy SpaceX wróciła z wakacyjnej przerwy. Był to także trzeci start SpaceX w ramach drugiego kontraktu realizowanego dla NASA w obszarze komercyjnej obsługi zaopatrzeniowej ISS.
Rakieta misji CRS-23 wystartowała o godz. 3:14 czasu lokalnego (9:14 czasu polskiego - CEST), po jednodniowym opóźnieniu, spowodowanym warunkami pogodowymi. Start miał na celu wyniesienie statku kosmicznego Dragon 2 z ładunkiem wyposażenia i zapasów dla ISS. Lot odbył się bez komplikacji, Dragon 2 odłączył się od reszty rakiety ok. 12 minut po starcie, a później zmierzał przez około dobę do swojego celu. Cumowanie statku odbyło się 30 sierpnia o godzinie 16:30 czasu polskiego, przy przednim module ISS o nazwie Harmony. Statek pozostanie tam przez około miesiąc.
Dragon 2 przetransportował w tej misji 2 207 kg ładunku, z którego połowę stanowią eksperymenty i narzędzia badań naukowych. Znajduje się tam także zaopatrzenie dla załogi będącej obecnie na stacji i komponenty sprzętowe takie jak np. małe ramię robotyczne opracowane przez japońską firmę GITAI, które posłuży do testów komercyjnej śluzy powietrznej Nanoracks's Bishop.
Jednym z eksperymentów, które poleciały na ISS jest ?READI FP? (REducing Arthritis Dependent Inflammation First Phase), który polega na badaniu wpływu bioaktywnych metabolitów, takich jak antyoksydanty, na strukturę kości pod wpływem grawitacji. Innym eksperymentem jest ?DLR-EAC Retinal Diagnostics?, który ma na celu badanie, czy małe urządzenie może rejestrować obrazy siatkówki astronautów w celu udokumentowania postępu problemów ze wzrokiem znanych jako Kosmiczny Zespół Nerwowo-Okularowy (SANS). W zestawie jest również eksperyment ?MISSE-15 NASA? (ang. Materials International Space Station Experiment-15-NASA), badający wytrzymałość i wydajność poszczególnych materiałów i urządzeń pod wpływem oddziaływania przestrzeni kosmicznej, oraz ?APEX-08? badający rolę związków znanych jako poliaminy na rośliny hodowane w warunkach mikrograwitacji.
Co charakterystyczne dla tej konkretnej misji Falcona 9, wykorzystany segment główny rakiety lądował na nowej barce oceanicznej - o nazwie ?A Shortfall Of Gravitas?; debiut ruchomego lądowiska był udany - dolny stopień rakiety bezpiecznie wrócił na Ziemię. Po wylądowaniu na pokładzie, korpus Falcona 9 został zabezpieczony przez robota Octograbber, aby powrócić do portu w celu odnowienia przed przyszłymi misjami.
Bieżący start rakiety Falcon 9 był już 124. lotem tego systemu od 2010 roku ? skuteczne odzyskanie wykorzystanego pierwszego segmentu nastąpiło już 90 razy (na 101 podejść).
Misja CRS-23 używa kapsuły C208, dla której jest to już drugi lot. Po zakończeniu pobytu na ISS, statek kosmiczny Dragon 2 odłączy się i powróci na Ziemię z kilkoma tonami ładunku, aby przy pomocy spadochronu wylądować gdzieś u wybrzeży Florydy.
Źródło:SPACE24

Fot. SpaceX [spacex.com]

CRS-23 Mission
https://www.youtube.com/watch?v=x-KiDqxAMU0
https://www.space24.pl/falcon-9-powrocil-na-wyrzutnie-po-wakacyjnej-przerwie

Falcon 9 powrócił na wyrzutnię po wakacyjnej przerwie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elektryczna, latająca taksówka to nie fikcja. NASA właśnie rozpoczęły jej testy
2021-09-02.

Radek Kosarzycki
Wybiegasz z budynku, musisz się przedostać na drugą stronę Wisły, są godziny szczytu, samochody stoją. Wskakujesz do elektrycznej taksówki, wpisujesz adres docelowy, unosisz się i lecisz. To wcale nie musi być fikcja, NASA właśnie rozpoczęła testy elektrycznej latającej taksówki.
W piątek NASA rozpoczęła testy samolotu-taksówki przygotowanego przez Joby Aviation z Kalifornii. W ramach testów specjaliści z agencji zapoznają się z charakterystyką lotu pojazdem oraz przede wszystkim poziomem generowanego przez niego hałasu. Zanim pierwsze latające taksówki pojawią się jednak na amerykańskim niebie, agencja planuje podzielić się z Federalną Administracją Lotnictwa informacjami zebranymi podczas testów, przy okazji wskazując, jakie luki w prawie lotniczym trzeba załatać, zanim faktycznie w krajobrazie miejskim zagoszczą duże liczby niewielkich pojazdów latających.
Wbrew pozorom stworzenie takiego środka transportu nie jest takie łatwe. Jeżeli niedaleko was kiedykolwiek lądował np. helikopter ratowniczy, to wiecie doskonale, o czym mowa. Przede wszystkim konstruktorzy pojazdów tego typu muszą tak je zaprojektować, aby start taksówki nie budził połowy bloku mieszkalnego w okolicy oraz aby lot kilku czy kilkunastu takich samolotów nie generował zbyt wysokich poziomów hałasu. W tym też celu podczas testów inżynierowie umieszczą na pokładzie przyszłej taksówki ponad 50 mikrofonów monitorujących poziom hałasu podczas każdej fazy lotu.
Joby Aviation
Zaprojektowany przez firmę Joby Aviation samolot może pochwalić się zasięgiem rzędu 240 km i może pokonywać takie odległości z prędkością maksymalną rzędu 320 km/h. A więc jak na miejską taksówkę są to wartości zdecydowanie wystarczające.
Na nagraniu zaprezentowanym jakiś czas temu przez Joby Aviation widać i (nie) słychać samolotu w całej glorii. Trzeba przyznać, że jak na sześć wirników pracujących w niewielkiej odległości od mówiącego właściciela firmy, to faktycznie pracują one zaskakująco cicho. Warto jednak zwrócić uwagę na odległość mówiącego od samolotu. Mam wrażenie, że gdyby taki pojazd stał tuż przy chodniku przed blokiem, wciąż byłby głośny podczas startu.
Zastanawiam się, gdzie taki pojazd latający mógłby się przyjąć w scenerii miejskiej. Owszem, jest elektryczny, jest szybki, jest ?w miarę? cichy, ale rozmiarów skromnych to on nie ma. W typowej polskiej zabudowie miejskiej raczej by się nie pomieścił. Na amerykańskim parkingu przed supermarketem już bardziej.
Prace trwają. Samolot zakończył już ponad 1000 lotów testowych i jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, otrzyma certyfikację od Federalnej Agencji Lotnictwa już w 2023 r.
Źródło: Joby Aviation
A Special Message from our CEO and Founder, JoeBen Bevirt
https://www.youtube.com/watch?v=OAKCbpwmrgI


https://spidersweb.pl/2021/09/elektryczna-latajaca-taksowka-nasa.html

Elektryczna, latająca taksówka to nie fikcja. NASA właśnie rozpoczęły jej testy.jpg

Elektryczna, latająca taksówka to nie fikcja. NASA właśnie rozpoczęły jej testy2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosja coraz groźniej o stanie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej
2021-09-02.

Radek Kosarzycki
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna może właśnie zbliżać się do końca swojego żywota na orbicie. Rosjanie przekonują, że wkrótce w konstrukcji stacji mogą pojawić się uszkodzenia, których nie będzie się już dało naprawić.
Taką opinią podzielił się podczas wywiadu dla rosyjskiej telewizji Władimir Sołowiow, dyrektor Energii, rosyjskiego koncernu z sektora kosmicznego.
Owszem, jak na razie astronautom przebywającym na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej nie grozi żadne niebezpieczeństwo. Jednocześnie od wielu miesięcy astronauci walczą z wyciekami powietrza z pokładu stacji. Uszczelnianie wszystkich dotąd odkrytych pęknięć, szczelin i otworów w stacji kosmicznej za bardzo nie pomaga. Powietrze wciąż w niewielkim, ale stałym, stopniu ze stacji ucieka. Kilka dni temu Rosjanie poinformowali o odkryciu kolejnych szczelin w poszyciu głównego elementu stacji kosmicznej - modułu Zaria. Według ich oceny szczeliny te będą się z czasem powiększać i zaczną stwarzać zagrożenie dla astronautów.
Jak przekonuje Sołowiow, co najmniej 80 proc. systemów zainstalowanych na rosyjskiej części stacji kosmicznej jest już przestarzałych i teoretycznie mogą przestać działać w każdej chwili.
Dosłownie dzień po tym jak przestaną działać, w stacji pojawią się usterki, których już nie będzie można usunąć
- przekonuje.
Powyższa opinia zgadza się z opinią zastępcy premiera Rosji Jurija Borisowa, który już kilka miesięcy temu przekonywał, że starzejące się poszycie stacji kosmicznej może w pewnym momencie doprowadzić do katastrofy.
Niezależnie od tego czy obie opinie są obiektywną oceną, czy też wybiegiem mającym stać się pretekstem do uzasadnienia rezygnacji Rosji z uczestnictwa w projekcie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, faktem jest, że po dwudziestu latach na orbicie stacja nie jest już najnowsza i z pewnością jest już bliżej swojego końca niż początku.
Dmitrij Rogozin, wbrew swoim wypowiedziom z maja i czerwca, stwierdził dzisiaj, że stacja kosmiczna to rodzina, w której rozwodu nie będzie i Rosja chce pozostać na stacji do samego jej końca. Dysonans między dzisiejszą i wcześniejszymi wypowiedziami tłumaczył błędami w tłumaczeniu. Cóż...
https://spidersweb.pl/2021/09/rosja-iss-sie-sypie.html

Rosja coraz groźniej o stanie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy tlen w atmosferze Ziemi. Gdyby nie wulkany, to by go nie było
2021-09-02.

Radek Kosarzycki
Dotychczas naukowcy przyjmowali, że pierwszy tlen w atmosferze Ziemi pojawił się 2,4 mld lat temu kiedy pierwsze organizmy zdolne do fotosyntezy zaczęły wykorzystywać dwutlenek węgla i wodę jako źródło energii i tym samym zaczęły uwalniać do atmosfery skutek uboczny tego procesu - tlen. Jak się jednak okazuje, nieco wcześniej tlen już miał swój debiut na naszej planecie.
Naukowcy odkryli, że tlen był obecny w ziemskiej atmosferze już 100 mln lat wcześniej. Dowody na ten krótki okres obecności tlenu odkryto w łupkach wydobytych w Australii.
Gdyby nie fosfor z wulkanu, nie byłoby tlenu
Według autorów najnowszego artykułu naukowego tlen był wtedy produkowany przez mikroorganizmy żywiące się fosforem, który przedostawał się do wody z pyłem i lawą z aktywnych wulkanów. Choć aktualnie na Ziemi fosforu jest mnóstwo, to 2,5 mld lat temu jedynym jego źródłem na Ziemi były wulkany. To właśnie one dostarczyły odpowiednich zapasów tego pierwiastka mikroorganizmom, które zaczęły z niego wytwarzać tlen. Można zatem powiedzieć, że był to wyjątkowy przypadek procesu geologicznego, który miał bezpośredni i istotny wpływ na rozwój organizmów żywych.
Chcąc potwierdzić powyższą teorię, naukowcy wrócili do Australii, do źródła łupków z Mount McRae. Naukowcy postanowili sprawdzić, czy w rdzeniach z tego rejonu uda się znaleźć ślady rtęci, która podczas erupcji wulkanicznych wyrzucana jest w górne warstwy atmosfery, po czym w ciągu kilkudziesięciu miesięcy opada na Ziemię. Jak się okazało, tuż pod warstwą łupków wskazujących na obecność tlenu udało się znaleźć ślady rtęci.
Wszystko wskazuje zatem na to, że to właśnie zastygnięta lawa oraz pył wulkaniczny uwolniły duże zapasy fosforu do wody, gdzie zajęły się nim mikroorganizmy, które zaczęły produkować tlen.
Można zatem powiedzieć, że wyniki tych badań nie tylko mówią nam wiele o początkach życia na Ziemi, ale także wskazują, gdzie astronomowie powinni szukać życia we wszechświecie. Jeżeli trafimy na pozornie pozbawione życia planety, na których zachodzą intensywne procesy wulkaniczne, być może będziemy patrzyli w odległą przeszłość naszej Ziemi, czyli na pierwsze początki życia w innym układzie planetarnym. Nigdy nie wiadomo.
https://spidersweb.pl/2021/09/pierwszy-tlen-w-atmosferze-ziemi.html

Pierwszy tlen w atmosferze Ziemi. Gdyby nie wulkany, to by go nie było.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny budują własny helikopter marsjański. Trochę przypomina Ingenuity
2021-09-02.

Radek Kosarzycki
Powyższy tytuł nie jest tak naprawdę precyzyjny. Chiński prototyp helikoptera marsjańskiego wygląda bowiem jak dokładna kopia Ingenuity.
Tak naprawdę nie wiadomo, w jaki sposób Chińczycy mieliby skopiować projekt helikoptera/drona Ingenuity. Jakby nie patrzeć zgodnie z Ustawą Wolfa amerykański przemysł kosmiczny nie ma prawa kontaktować się z przedstawicielami chińskiego przemysłu kosmicznego. Ingenuity powstał w liczbie sztuk: 1, więc za bardzo nie było też okazji do zakupienia egzemplarza i odtworzenia projektu.
Zupełnie nowy, innowacyjny helikopter... a nie, czekaj
Prototyp helikoptera został zaprezentowany przez chińskie Narodowe Centrum Nauk Kosmicznych. Zdjęcie opublikowane przez centrum przedstawia niewielki helikopter wyposażony w dwa wirniki, dokładnie takie, w jakie wyposażony jest latający nad Marsem helikopter Ingenuity. Zresztą porównajmy.
Według informacji przekazanych przez przedstawicieli centrum helikopter będzie wyposażony m.in. w spektrometr, który będzie mógł skanować struktury geologiczne na powierzchni Marsa. Jak na razie jednak inżynierowie nie opublikowali żadnych innych informacji na temat urządzenia. Nie wiadomo zatem kiedy ewentualnie helikopter miałby trafić na powierzchnię Marsa i co miałbym tam robić.
Nie zmienia to faktu, że po sukcesie misji Tianwen-1 i łazika Zhurong, Chiny planują rozszerzyć swoją obecność na powierzchni Marsa. Według aktualnych planów już w 2030 r. na Marsa poleci chińska sonda, która pobierze próbki gruntu i przywiezie je na Ziemię a w 2033 r. na Marsa mieliby polecieć pierwsi chińscy astronauci.
Chiński helikopter marsjański

Helikopter Ingenuity

https://spidersweb.pl/2021/09/chinski-helikopter-marsjanski.html

Chiny budują własny helikopter marsjański. Trochę przypomina Ingenuity.jpg

Chiny budują własny helikopter marsjański. Trochę przypomina Ingenuity2.jpg

Chiny budują własny helikopter marsjański. Trochę przypomina Ingenuity3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Burza magnetyczna na Słońcu może pozbawić nas prądu i internetu
2021-09-02. Radek Kosarzycki
Ładna pogoda, lekki wiatr, dzień jak co dzień i nagle pada internet. Włączasz telewizor - nie działa. Włączasz światło - nie działa. Chcesz zadzwonić - telefony nie działają. Noc natomiast rozświetla niezwykle barwna zorza polarna. To całkiem realny scenariusz.
Trwająca od roku pandemia koronawirusa uświadomiła wielu naukowcom jak bardzo jesteśmy nieprzygotowani na zjawiska, które bez ostrzeżenia znacząco wpływają na życie setek milionów ludzi. Wśród takich naukowców są też astronomowie, którzy postanowili sprawdzić jakie zjawiska masowe mogą nas dotknąć bez ostrzeżenia.
Oczywiście większości osób na myśl od razu przychodzi uderzenie planetoidy, ale nie oszukujmy się, takie zdarzenia są niezwykle rzadkie i planetoidy, zagrażające milionom osób na raz trafiają w Ziemię niezwykle rzadko. Stąd i ten problem z dużym prawdopodobieństwem nas nie będzie dotyczył.
Czy jest jednak jakiekolwiek inne zagrożenie z kosmosu, które może nas dotknąć bezpośrednio? Otóż jest. Jego źródło znajduje się 150 milionów kilometrów od Ziemi. Oczywiście mowa o Słońcu.
Z jednej strony gdyby nie Słońce, to i nas by tutaj nie było. Nie oznacza jednak, że nasza gwiazda dzienna nie jest w stanie zrobić nam na Ziemii istnej apokalipsy.
Słońce ma swoje humory
Aktywność słoneczna na Słońcu zmienia się w cyklu mniej więcej jedenastoletnim. W okresie maksimum tej aktywności na Słońcu dochodzi do tzw. burzy geomagnetycznych, w trakcie których na Słońcu można obserwować potężne rozbłyski słoneczne, którym z kolei towarzyszą koronalne wyrzuty masy (CME). W trakcie takiego wyrzutu olbrzymia masa plazmy wyrzucana jest z powierzchni Słońca w przestrzeń międzyplanetarną. Te potężne obłoki plazmy pokonują odległość między Słońcem a Ziemią w ciągu kilkunastu godzin do kilku dni.
Całe szczęście Ziemia ma własne pole magnetyczne, które chroni ją przed tą plazmą i bezpośrednio do powierzchni Ziemi nic nie dociera. Nie oznacza to jednak, że takie rozbłyski nie mogą nam uprzykrzyć życia. Oj mogą i to bardzo. Pod warunkiem, że do rozbłysku i CME dojdzie akurat w tej części Słońca, która będzie skierowana w stronę Ziemi. Jeżeli bowiem gdzie indziej, to owszem chmura plazmy przeleci przez orbitę Ziemi, ale Ziemi tam nie napotka, więc nic nam nie będzie.
To nie byłby pierwszy raz
Naukowcy przypominają, że w ostatnich dwóch stuleciach ludzkość miała już do czynienia z trzema tego typu zdarzeniami, w których burza wywołana na Słońcu miała istotny wpływ na ludzi. Pierwsze z nich, tzw. zdarzenie Carringtona miało miejsce w 1859 r., drugie w 1921 r. a trzecie w 1989 r.
Podczas tego ostatniego zdarzenia zaledwie trzy dekady temu, plazma wyrzucona ze Słońca po dotarciu w okolice Ziemi spowodowała awarię zasilania, która objęła ponad 6 milionów ludzi w rejonie Quebec w Kanadzie, zatrzymując w międzyczasie Giełdę w Toronto na kilka godzin. Prąd przywrócono dopiero po dziewięciu godzinach. Z pewnością było to poważne wydarzenie dla mieszkańców Toronto, ale nie była to katastrofa. Dużo poważniejsze wydarzenie miało miejsce 130 lat wcześniej.
Zdarzenie Carringtona z 1859 r. było jak dotąd najpoważniejszą zarejestrowaną burzą magnetyczną. Pamiętajmy jednak, że było to przed erą powszechnej elektryczności, nie mówiąc już o elektronice. Mimo tego gdy plazma ze Słońca dotarła w okolice Ziemi po ponad 17 godzinach lotu, spowodowała rozległą awarię sieci energetycznej w USA oraz sieci telegraficznej: sprzęt ulegał spaleniu, wielu telegrafistów zostało porażonych prądem. Co ciekawe nawet po wyłączeniu zasilania można było nadal nadawać telegramy - tak silny był prąd indukowany przez CME.
Niedawno astronomowie starali się oszacować czego moglibyśmy się spodziewać, gdyby to dzisiaj doszło do takiego samego zdarzenia jak w 1859 r. Wyszło na to, że podobne zdarzenie mogłoby sprawić, że w samych Stanach Zjednoczonych aż 20-40 milionów ludzi musiałoby się zmierzyć z brakiem prądu, który udałoby się usunąć w czasie około 2 lat. Straty dla ekonomii? Nawet 2,5 bln dol.
Było bardzo blisko
Owszem, takie zdarzenia zachodzą stosunkowo rzadko, ale nie na tyle rzadko, aby się ich nie obawiać. Spróbujcie przywołać w pamięci co robiliście, na jakim etapie życia byliście w 2012 r. Już? Wtedy także na Słońcu doszło do burzy magnetycznej i do koronalnego wyrzutu masy porównywalnego ze zdarzeniem Carringtona. Wyrzucona wtedy ze Słońca plazma przeleciała przez orbitę Ziemi w miejscu, w którym Ziemia znalazła się zaledwie tydzień później. Minęliśmy się z istną apokalipsą dosłownie o włos. Świat wyglądałby dzisiaj zupełnie inaczej gdyby do wyrzutu masy doszło kawałek bliżej.
Astronomowie z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine postanowili sprawdzić co taka potężna burza magnetyczna byłaby w stanie nam zrobić w dobie internetu. Wyniki ich symulacji nie są zbyt optymistyczne.
Dzisiaj cały świat jest oparty na elektryczności, sprzęcie elektronicznym i internecie. Jedno zdarzenie Carringtona doprowadziłoby do zniszczeń liczonych w bilionach dolarów.
Przede wszystkim silna burza słoneczna najprawdopodobniej doprowadziłaby do zniszczenia podmorskich światłowodów sieci internetowej, które stanowią kluczowe elementy sieci. O ile sam prąd indukowany przez plazmę nie działałby na światłowody, to najprawdopodobniej doprowadziłby do zniszczenia rozmieszczonych co 50-150 km wzmacniaczy, skutecznie uszkadzając także same światłowody. Nawet gdyby udało się przywrócić po jakimś czasie zasilanie na lądzie, to naprawa światłowodów internetowych też zajęłaby sporo czasu. Do tego czasu świat musiałby się przestawić na media analogowe.
Warto też zauważyć, że przy wyjątkowo silnym zdarzeniu musielibyśmy się liczyć z uszkodzeniami instrumentów znajdujących się chociażby na satelitach krążących wokół Ziemi. Moglibyśmy także stracić dostęp nie tylko do internetu satelitarnego, ale także do telewizji czy sieci komórkowych. Czujecie grozę tej sytuacji?
Badacze przyznają, że wiele z takich wrażliwych punktów, które mogłyby ulec zniszczeniu, nawet nie zostało zidentyfikowanych, tak więc tak naprawdę nie wiemy co jeszcze mogłoby ulec zniszczeniu.
Pandemia koronawirusa pokazuje jednak, że może warto zawczasu zrobić taki przegląd technologii, które mogłyby paść ofiarą jednej niewinnej burzy słonecznej, abyśmy nie zostali zaskoczeni tak jak Amerykanie w 1859 r. Z racji tego, że elektryczność i sprzęt elektryczny nie był jeszcze tak popularny, większość ludzi sobie z tym poradziła. Strach jednak myśleć co by się stało dzisiaj, gdyby doszło do takiej awarii w czasach, w których już niewiele osób potrafi żyć bez dostępu do internetu i elektryczności. Apokalipsa gotowa.
NASA | Magnificent Eruption in Full HD
https://www.youtube.com/watch?v=GrnGi-q6iWc

https://spidersweb.pl/2021/09/burza-magnetyczna-na-sloncu.html

Burza magnetyczna na Słońcu może pozbawić nas prądu i internetu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śluzowiec pomaga badać ciemną materię Wszechświata
2021-09-02.
Zachowanie bardzo prostego organizmu podobnego do pleśni pomaga astronomom w śledzeniu rozległej kosmicznej sieci Wszechświata, w tym rozkładu ciemnej materii.
Kosmiczna sieć to jak gdyby rozległa pajęczyna połączonych ze sobą włókien zbudowanych z ciemnej materii i gazu. Tworzy swoiste rusztowanie, na którym opiera się cały Wszechświat. Włókna mogą rozciągać się na setki milionów lat świetlnych i łączą ze sobą galaktyki, gromady galaktyk, a nawet supergromady galaktyk. Jednak jej obserwowana jasność jest z obserwacyjnego punktu widzenia niewielka, a budująca ją również ciemna materia w ogólnie nie świeci. Sprawia to, że trudno jest wykonać precyzyjną mapę takiej sieci ? nawet jeśli jest ona największą znaną nam strukturą.
Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Cruz podjęli to wyzwanie. Przez długi czas analizowali dane archiwalne dla ponad 37 000 galaktyk, by ostatecznie nakreślić ich właściwe pozycje na niebie. Następnie wykorzystali wyrafinowany algorytm do zmapowania niewidzialnych włókien gazu i ciemnej materii leżących między tymi galaktykami. Miało to pomóc w określeniu, w jaki sposób wchodzą one ze sobą w interakcje, a także jak kosmiczna sieć wpływa na powstawanie gwiazd w galaktykach.
Nie był to jednak zwykły algorytm, i to w żadnym tego słowa znaczeniu. Posłużono się modelem bezpośrednio inspirowanym śluzowcami, a konkretniej eukariontem Physarum polycephalum. Algorytm naśladuje zachowanie się tej formy życia (podobnej nieco budową do pleśni, ale nie będącej nią) w poszukiwaniu pożywienia. Organizm ten wysyła najpierw tak zwane wąsy rozpoznawcze, aby skutecznie zapolować na pobliskie pożywienie. Ale gdy jakaś konkretna nić natknie się na jedzenie, rozwija się tam dalej, tworząc silne połączenie pomiędzy pokarmem a resztą kolonii.
Co jednak ma to wspólnego z kosmologią? Okazało się, że naukowcy zastępujący poszczególne galaktyki ?pożywieniem? w algorytmie opartym działaniem właśnie na życiu śluzowca byli w stanie wygenerować trójwymiarową mapę, która pokazuje, jak splecione są łączące ze sobą galaktyki włókna kosmicznej sieci.
Sam gaz obecny między galaktykami działa również jako rodzaj kosmicznego pożywienia, które napędza powstawanie gwiazd. Jeśli zatem dowiemy się, w jaki sposób włókna kosmicznej sieci są połączone z daną galaktyką, możemy przynajmniej próbować odgadnąć, w jakim tempie ta galaktyka tworzy gwiazdy ? uwzględniając i możliwość, że nie tworzy ich wcale. Taka prognoza opiera się na informacji, czy galaktyka jest połączona z kosmiczną siecią, a także na tym, jak bardzo ściśle jest związana z innymi galaktykami. Jeśli jest zbyt silnie z nimi połączona, grozi to wyschnięciem strumienia dobrych warunków do formowania gwiazd, ale gdy połączenie jest zbyt słabe, galaktyka po prostu nie może uzyskać wystarczającej ilości paliwa dla procesów gwiazdotwórczych.
Ideę utworzenia algorytmu opartego na zachowaniach prostego organizmu zapoczątkował Oskar Elek, naukowiec informatyk z UC Santa Cruz. Miał już wcześniej okazję widzieć podobne algorytmy i ich działanie, namówił więc astronoma z tego samego uniwersytetu, Joe Burchetta (pierwszego autora publikacji) do zastosowania tego algorytmu w jego badaniach nad kosmiczną siecią jako rozległym tworem o nieuchwytnej strukturze.
To, co zobaczył astronom po przeanalizowaniu zaproponowanego modelu, wydawało się śladem rekonstrukcji kosmicznej sieci, który przemawiał do niego znacznie bardziej niż inne, poprzednio stosowane w jej badaniach modele. Trzeba zresztą przyznać, że nie po raz pierwszy naukowcy wykorzystali śluzowce do mapowania tego typu i innych struktur. Organizmy te są prawdziwymi ekspertami w budowie włókien, tworzą też złożone podziemne sieci, które pomagają im w poszukiwaniu pożywienia i innych zasobów. Te jednokomórkowce działają niczym jedna duża kolonia, której średnica może dochodzić nawet do 0,3 metra. Ich włókniste struktury wykazują naturalną skłonność do czegoś, co można określić jako umiejętność rozwiązywanie problemów. Śluzowce doskonale radzą sobie z problemami najkrótszej drogi, takimi jak znalezienie najlepszego sposobu na przedostanie się przez labirynt, aby zlokalizować ukryte w nim jedzenie. Nazywano to już wcześniej ?przetwarzaniem śluzu pleśniowego?, a nawet porównywano do szczątkowej inteligencji.
? Dla śluzowca świat jest kombinacją dwóch dziedzin: gradientów atraktantów (rzeczy, których on sam chce) i gradientów repelentów (rzeczy, których musi unikać) ? wyjaśnia Andrew Adamatzky, profesor na Uniwersytecie Zachodniej Anglii. ? On po prostu podąża za gradientami. W ten sposób ?oblicza?, na przykład najkrótszą drogę.
Śledząc, w jaki sposób ten algorytm łączy ze sobą odległe galaktyki, naukowcy dowiadują się, gdzie powinni szukać włókien kosmicznej sieci w obserwacjach archiwalnych. To działa. Gdziekolwiek widzieli włókno w tym modelu, widma z Hubble'a pokazywały sygnał świadczący o obecności gazu, a sygnał ten stawał się silniejszy w kierunku centrów włókien, czyli tam, gdzie gaz powinien być najgęstszy. To prawdziwy sukces ? zespół nie tylko wykorzystuje algorytm, aby dowiedzieć się, gdzie w teorii powinny znajdować się wątki kosmicznej sieci, ale także jest w stanie faktycznie je wskazać w danych obserwacyjnych.
Po raz pierwszy możemy ilościowo określić gęstość ośrodka międzygalaktycznego, od odległych obrzeży włókien sieci kosmicznej aż do gorących, gęstych wnętrz gromad galaktyk ? podsumowuje Burchett. ? Wyniki te nie tylko potwierdzają strukturę kosmicznej sieci przewidywaną przez nasze modele kosmologiczne, ale także dają nam nadzieję na lepsze zrozumienie ewolucji galaktyk.
 
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Oryginalna publikacja naukowa ? The Astrophysical Journal Letters
?    Czego możemy nauczyć się od śluzowca? (TED)
?    Śluzowiec znajduje niszę w antropotechnice
 
Źródło: Astronomy.com
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: Migawka ze szczegółowej symulacji komputerowej ukazującej złożoność kosmicznej sieci. Długie włókna ciemnej materii (kolor niebieski) łączą ze sobą węzły galaktyk i gromad galaktyk (różowy), podczas gdy gaz (pomarańczowy) zdaje się przez nie przenikać. Modelowanie i obserwacje kosmicznej sieci pozwalają badaczom na uzyskanie wglądu w jej strukturę i zarazem w ewolucję wczesnego Wszechświata. Źródło: Illustris Collaboration
Na zdjęciu: Physarum polycephalum. Źródło: frankenstoen - flickr

Na ilustracji: Naukowcy skonfrontowali komputerowy algorytm inspirowany zachowaniem śluzowców poszukujących pożywienia z pozycjami około 37 000 galaktyk, które w tym modelu odegrały właśnie rolę ?żywności?. Umożliwiło to stworzenie trójwymiarowej mapy kosmicznej sieci łączącej te galaktyki. Galaktyki (lub  ?żywność?) są przedstawione na żółto, podczas gdy kosmiczna sieć jest reprezentowana przez kolor fioletowy. Źródło: NASA/ESA/J. Burchett and O. Elek (UC Santa Cruz)

Dark threads of the cosmic web revealed
https://www.youtube.com/watch?v=cAGNTjorz58

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/sluzowiec-pomaga-badac-ciemna-materie-wszechswiata

Śluzowiec pomaga badać ciemną materię Wszechświata.jpg

Śluzowiec pomaga badać ciemną materię Wszechświata2.jpg

Śluzowiec pomaga badać ciemną materię Wszechświata3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planeta X - wiemy, gdzie jej szukać

2021-09-02.
 
W Układzie Słonecznym jest osiem znanych planet, ale od jakiegoś czasu naukowcy postulują istnienie dziewiątej, tzw. Planety X. Do tej pory nie udało się jej wykryć, ale dzięki nowym badaniom udało się ustalić, gdzie powinna się znajdować.

 Dowody istnienia Planety X pochodzą z jej grawitacyjnego przyciągania innych ciał. Jeżeli obiekt ten faktycznie istnieje, jego grawitacja będzie miała wpływ na orbity innych planet. Jeżeli coś wydaje się być przyciągane do planety, wystarczy odrobina matematyki, aby znaleźć źródło - w ten sposób odkryto Neptuna.
W przypadku Planety X nie mamy do czynienia z oddziaływaniem grawitacyjnym na planetę, a wpływ na skupisko małych lodowych ciał znanych jako obiekty Pas Kuipera (KBO). Gdyby poza Pasem Kuipera nie było żadnej planety, można by się spodziewać, że orbity tych obiektów będą losowo zorientowane w płaszczyźnie orbity Układu Słonecznego. Jednak zamiast tego widzimy, że wiele orbit KBO jest skupionych w tej samej orientacji. Możliwe, że jest to tylko skutek zbiegu okoliczności, ale jest to mało prawdopodobne.

Już w 2016 r. naukowcy przyjrzeli się statystycznemu rozkładowi KBO i doszli do wniosku, że na orbity KBO ma wpływ niewykryta planeta zewnętrzna. Ma ona prawdopodobnie masę równą pięciu mas Ziemi i jest ok. 10 razy bardziej oddalona od Słońca niż Neptun.
Naukowcy obliczyli nawet szeroki rejon Układu Słonecznego, w którym może znajdować się Planeta X, ale jej poszukiwania niczego nie dały. To doprowadziło niektórych do wniosku, że planeta nie istnieje. Inni twierdzili, że Planeta X istnieje, ale nie możemy jej zobaczyć, ponieważ jest to pierwotna czarna dziura.
Teraz naukowcy wiedzą, gdzie szukać Planety X. Okazuje się, że może być ona bliżej Słońca niż pierwotnie sądzono.

Uczeni twierdzą, że dotychczasowe obserwacje wykluczyły najbliższe możliwości orbit Planety X, co pomaga jeszcze bardziej zawęzić jej możliwą lokalizację. Jeśli planeta istnieje, powinna być wykrywalna przez Obserwatorium Very Rubin (VRO) w niedalekiej przyszłości.

 
Gdzie jest Planeta X? /123RF/PICSEL

Źródło:INTERIA.Tech

 https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-planeta-x-wiemy-gdzie-jej-szukac,nId,5458079

Planeta X - wiemy, gdzie jej szukać.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczna relacja na żywo
2021-09-03. Redakcja
Co się dzieje w branży kosmicznej? Relacja 24/7!
Zapraszamy do naszej wakacyjnej relacji ?na żywo? z branży kosmicznej.
(Poczekaj na załadowanie relacji. Jeśli ?nie działa? ? odśwież stronę). Jeśli masz ?news? ? wyślij email na kontakt (at) kosmonauta.net.
Trzeci września
Witamy 3 września 2021! Oto garść najważniejszych informacji:
?    Najbliższy start rakiety orbitalnej planowany jest na 6 września (chińska CZ-4C)
?    Na Słońcu obserwujemy kolejny szybko rosnący aktywny region - ten obszar znajduje się w pobliżu wschodniej części tarczy słonecznej, zatem będzie obserwowany z Ziemi przez najbliższe 2 tygodnie
?    Dwudziestego dziewiątego sierpnia doszło do bliskiego przelotu meteoroidu 2021 QV1 - obiekt przemknął w odległości około 127 tysięcy km od Ziemi (0,33 dystansu do Księżyca)
?    Dziś (3 września) odbędzie się rosyjski spacer kosmiczny, którego celem jest wykonanie prac związanych z przygotowaniem modułu MLM Nauka do służby
?    3 września, o godzinie 03:59 CEST nastąpił nieudany start rakiety Firefly Alpha. Start zakończył się eksplozją
Firefly Alpha rocket explodes during first orbital flight attempt
https://www.youtube.com/watch?v=FZu6QRBYC1k
Creotech prowadzi Dialog Techniczny w sprawie wyniesienia satelity
W sierpniu pojawiła się ciekawa informacja na stronie firmy Creotech Instruments pt. Informacja o zamiarze przeprowadzenia Dialogu Technicznego dotyczącego usługi wyniesienia na niską orbitę ziemską satelity obserwacyjnego Eagle Eye.
Więcej na ten temat informacji można zobaczyć na stronie Creotech
Nieudany start Alphy
Alpha experienced an anomaly during first stage ascent that resulted in the loss of the vehicle. As we gather more information, additional details will be provided.
Start nastąpił o 03:59 CEST, ale wkrótce po starcie doszło do anomalli w pracy pierwszego stopnia i doszło do utraty misji.więcej: https://www.forum.kosmonauta.net/index.php?topic=1862.msg168992#msg168992
Coraz bliżej do startu Alphy
Kolejny termin startu inauguracyjnego rakiety orbitalnej Alpha firmy Firefly Aerospace wyznaczono na godzinę 03:59 CEST.
Poniżej zawartość jednego z ładunków rakiety

Firefly Aerospace


@Firefly_Space

?
1 wrz 2021

T-2 days until our launch window opens. The main objective of Firefly's Dedicated Research and Education Accelerator Mission (DREAM) payload is to capture humanity?s dreams of the future of space and to inspire people around the globe to dream big and reach for the stars.

Firefly Aerospace

The payload consists of memorabilia provided by schools and educational institutions. See some of them below.
FAA uziemia loty Virgin Galactic
Amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa FAA ( US Federal Aviation Administration) poinformowała 2 września o uziemieniu lotów kosmicznych SpaceShipTwo, jednocześnie prowadząc dochodzenie związane z anomalią , prowadzącą do zboczenia z kursu podczas lipcowego załogowego lotu z Richardem Bransonem na pokładzie.

Zdaniem dziennikarza śledczego Nicholasa Schmidle'a piloci byli alarmowani o nietypowej sytuacji i w takiej sytuacji powinno dojść do awaryjnego lądowania, z czym jednak nie zgadza się Virgin Galactic.
więcej: https://www.news.com.au/breaking-news/us-grounds-virgin-galactic-after-space-flight-mishap/news-story/9daad1e7b60fe1c903ec92c44fca3db8
Perseverance pobiera pierwszą próbkę
Łazik Perseverance pozyskał pierwszą próbkę z wiercenia, która będzie przygotowana do powrotu na Ziemię przez przyszłą misję marsjańską.
Now that is one beautifully perfect cored sample, if I do say so myself! Be patient, little sample, your journey is about to begin.
więcej: https://abcnews.go.com/Technology/wireStory/nasas-newest-mars-rover-snags-1st-rock-sample-79794589
Zdjęcia Ziemi wykonane z pokładu ISS
Francuski astronauta Thomas Pesquet zwraca uwagę na niezwykle wyglądające, w kształcie okrągłych tarcz, pola uprawne na pustyni położone w Afryce.
Des champs agricoles dans le désert : on dirait une collection de vinyles géants? ou alors c?est une invasion de Pacman ?
A sight we see often while flying over peas in the desert, a Pacman invasion, or Earth's record collection? #CropArt #MissionAlpha
Aktywny wulkan na rosyjskim półwyspie Kamczatka widziany z pokładu ISS, 2 kwietnia 2021 r.
Więcej: https://www.businessinsider.com/astronaut-photos-from-space-station-beauty-climate-change-2021-8?IR=T
Przeloty europejskiej sondy BepiColombo (z japońskim "dodatkiem")
Już niebawem pierwszy przelot obok Merkurego!
Jak mała może być planeta zdatna do życia?
Aktualnie znamy już ponad 4300 planet pozasłonecznych. Większość z tych ?obcych światów? to oczywiście duże gazowe giganty lub też obiekty krążące bardzo blisko swych gwiazd. Od kilku lat możliwe jest jednak odkrywanie mniejszych obiektów ? zbliżonych wielkością, a nawet i mniejszych od Ziemi.
Jak mała może być planeta wciąż zdatna do życia? Naukowcy zaczynają powoli rozumieć tę kwestię, która jest ważna dla poszukiwania życia we Wszechświecie.
Nowe logo Creotech Instruments
Jedna z najbardziej rozpoznawalna spółka polskiej branży kosmicznej - Creotech Instruments - zmienia swoje logo.
Creotech Instruments SA
https://kosmonauta.net/2021/09/kosmiczna-relacja-na-zywo/

Kosmiczna relacja na żywo.jpg

Kosmiczna relacja na żywo2.jpg

Kosmiczna relacja na żywo3.jpg

Kosmiczna relacja na żywo4.jpg

Kosmiczna relacja na żywo5.jpg

Kosmiczna relacja na żywo6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wokół naszej planety krąży bardzo ciekawy obiekt. Szykowana jest misja
2021-09-02.
Okazuje się, że nie wcale nie musimy wysyłać wielkich misji na rubieże Układu Słonecznego, by zdobyć informacje o burzliwej historii formowania się naszego układu oraz naszej planety. Wystarczy misja na ziemską orbitę.
Astronomowie odkryli kolejnego quasi-satelitę naszej planety. Jest nią planetoida o średnicy 40-100 metrów, została dostrzeżona 27 kwietnia 2016 roku przez teleskop Pan-STARRS na Hawajach. Początkowo nadano jej nazwę 2016 HO3, ale później doczekała się nieco bardziej cywilnej, a mianowicie (469219) Kamo'oalewa.
Pomimo faktu, że ten obiekt towarzyszy naszej planecie od 5 lat, to jednak wciąż niewiele o nim wiemy, chociaż znajduje się tam blisko nas. Według najnowszych obserwacji i obliczeń, planetoida nie zagraża ludzkości, gdyż nie zbliża się do Błękitnej Planety na mniejszą odległość niż 14 milionów kilometrów, ale znajduje się w grupie Apolla, zatem jest obiektem, który przecina orbitę Ziemi.
Astronomowie z Amerykańskiej Agencji Kosmicznej informują, że planetoida Kamo'oalewa krąży wokół Ziemi od kilku dekad i pozostanie blisko nas przez następne stulecia. Kosmiczny obiekt znajduje się jednak na tyle daleko, że nie można określić go mianem kolejnego księżyca naszej planety, a jedynie quasi-satelitą.
Co ciekawe, 2016 HO3 ma dużo bardziej "zacieśnioną" z Ziemią swoją orbitę, np. w porównaniu z planetoidą 2003 YN107, która też była quasi-satelitą Ziemi przez wiele lat, jednak jakiś czas temu zmieniła orbitę i odleciała w otchłań kosmosu.
Niedawno Chińska Agencja Kosmiczna ogłosiła, że zamierza wysłać misję na ten obiekt. Pojazd ZhengHe ma ustalić skład chemiczny planetoidy i ją zmapować. Rząd chce sprawdzić, czy obiekt może być eksplorowany pod kątem kosmicznego górnictwa.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA/Unsplash
https://www.geekweek.pl/news/2021-09-02/wokol-naszej-planety-krazy-bardzo-ciekawy-obiekt-szykowana-jest-misja/

Wokół naszej planety krąży bardzo ciekawy obiekt. Szykowana jest misja.jpg

Wokół naszej planety krąży bardzo ciekawy obiekt. Szykowana jest misja2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Przypadek" znajduje się tylko 50 lat świetlnych od Ziemi. Czym jest tajemniczy obiekt
2021-09-03.
To nie do końca gwiazda, i nie do końca planeta, ale pokonuje Drogę Mleczną znacznie szybciej niż myśleli astronomowie. Mowa tu o obiekcie kosmicznym nazywanym przez naukowców "Przypadkiem" (the Accident).
Astronomowie po raz pierwszy szczegółowo przyjrzeli się obiektowi WISEA J153429.75-104303.3, który nazywany jest potocznie "Przypadkiem" (the Accident). Według badań opublikowanych 30 czerwca w czasopiśmie "The Astrophysical Journal Letters" jest on czymś pośrednim między planetą a gwiazdą, czyli brązowym karłem. Astronomowie podejrzewają, że brązowe karły zaczynają swoje życie jak gwiazdy, ale nie gromadzą wystarczającej masy, aby podtrzymać fuzję jądrową, a zamiast tego powoli ochładzają się i ciemnieją przez miliony lub miliardy lat.
Czym jest "Przypadek"?
Chociaż brązowe karły są zbyt ciemne, by dostrzec je gołym okiem, naukowcy wykryli już około dwóch tysięcy takich obiektów w Drodze Mlecznej za pomocą teleskopów pracujących w podczerwieni, jak na przykład teleskop NEOWISE (Near-Earth Object Wide-Field Infrared Survey Explorer). Obiekt WISEA J153429.75-104303.3 odkrył przypadkiem jeden z naukowców, stąd wziął się jego przydomek.
O ile odkryte już wcześniej brązowe karły po prostu stygną z czasem, to "Przypadek" na niektórych falach jest już całkiem ciemny, a na innych - jasny. Ta sprzeczność zdziwiła astronomów i skłoniła do kolejnych badań, z których wynikło, że "Przypadek" jest jeszcze dziwniejszy niż wcześniej sądzili. Po pierwsze porusza się bardzo szybko - mknie przez naszą galaktykę z prędkością około 800 tysięcy kilometrów na godzinę, znacznie szybciej niż typowy brązowy karzeł. Według astronomów fakt ten oznacza, że obiekt jest bardzo stary i przez miliardy lat był "wstrząsany" przez grawitację większych obiektów, co przyspieszyło jego ruch.
"Ten obiekt zaprzeczył wszystkim naszym oczekiwaniom"- napisał w oświadczeniu główny autor badania Davy Kirkpatrick, astrofizyk z NASA.
Obserwacje przeprowadzone za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a oraz Kosmicznego Teleskopu Spitzer pozwoliły ustalić, że obiekt znajduje się stosunkowo blisko, zaledwie 50 lat świetlnych od Ziemi.
Zastanawiająca jest również atmosfera obiektu. Na podstawie długości fal światła podczerwonego emitowanego przez "Przypadek" astronomowie dowiedzieli się, że jest ona uboga w metan - gaz powszechnie występujący w brązowych karłach, co sugeruje, że "Przypadek" uformował się około 10-13 miliardów lat temu.
- Nie jest niespodzianką znalezienie tak starego brązowego karła, ale niespodzianką jest znalezienie go na naszym podwórku - powiedział współautor badania Federico Marocco, astrofizyk. - Spodziewaliśmy się, że tak stare brązowe karły istnieją, ale że są niezwykle rzadkie. Szansa na znalezienie jednego tak blisko Układu Słonecznego może być szczęśliwym zbiegiem okoliczności, albo mówi nam, że są one bardziej powszechne niż myśleliśmy - dodał.
Autor:anw
Źródło: www.livescience.com
Źródło zdjęcia głównego: NASA/JPL-Caltech/UCLA
Całe niebo obserwowane w podczerwieni przez teleskop NEOWISENASA/JPL-Caltech/UCLA

Mapa skanowania Drogi Mlecznej przez sondę GaiaWielkanoc coraz bliżej i przygotowania do niej trwają w najlepsze. Niektórzy już zaczynają przyozdabiać świąteczne pisanki. Jedna powstała nawet w Kosmosie. Stworzyła ją sonda kosmiczna Gaia.
https://tvn24.pl/tvnmeteo/najnowsze/przypadek-znajduje-sie-tylko-50-lat-swietlnych-od-ziemi-czym-jest-tajemniczy-obiekt-5399057

Przypadek znajduje się tylko 50 lat świetlnych od Ziemi. Czym jest tajemniczy obiekt.jpg

Przypadek znajduje się tylko 50 lat świetlnych od Ziemi. Czym jest tajemniczy obiekt2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szybkie błyski radiowe znów zaskakują!
2021-09-03.
Czternaście lat temu odkryto pierwszy szybki błysk radiowy (FRB). Do tej pory wykryto wiele setek tych trwających zaledwie milisekundy rozbłysków pochodzących z głębokiego kosmosu (większość z nich znalazło obserwatorium radiowe CHIME), a astronomowie wciąż mają trudności z wyjaśnieniem ich zagadkowych właściwości. Niedawna publikacja w Nature dodaje nowy element do tej układanki.
Jedno jest pewne ? jeśli jako astronomowie zechcecie zajmować się FRB, raczej nie grozi Wam nuda. W tej dziedzinie zaskakujące zwroty akcji są niemal tak powszechne jak nowe wyniki.
Podczas gdy większość astronomów zgadza się co do tego, że szybkie błyski radiowe są wynikiem wybuchów zachodzących na powierzchni wysoce namagnetyzowanych gwiazd neutronowych, czyli magnetarów, jest nadal niejasne, czemu większość z nich pojawia się tylko raz, podczas gdy inne ?migoczą? na falach radiowych wielokrotnie. W niektórych przypadkach te powtarzające się wybuchy wykazują dodatkowo oznaki okresowości. Opracowano już zresztą model wyjaśniający to powtarzalne zachowanie, angażujący  wiatry gwiazdowe w układach podwójnych. Wszystko było na dobrej drodze do rozwiązania zagadki, ale nieoczekiwanie okazało się, że nowe obserwacje mogą w pełni wykluczyć ten model.
FRB 20180916B, znane źródło błysków radiowych znajdujące się w galaktyce odległej od nas o około 460 milionów lat świetlnych, wytwarza wielokrotne rozbłyski co 16 dni w ?oknie rozbłyskowym? trwającym do kilku dni. Wcześniejszy pomysł polegał na tym, że ów magnetar mógłby być składnikiem układu podwójnego, z okresem obiegu składników wokół środka wspólnego mas równym 16,29 dnia. Gdyby taka gwiazda wytwarzała przy tym gęsty wiatr gwiazdowy, który skutecznie pochłania fale radiowe, rozbłyski byłyby widoczne tylko wtedy, gdy produkujący je magnetar znajdowałby się na zwróconej ku Ziemi części swojej orbity. Stąd brałaby się też okresowość zjawiska.
Jednak jednoczesne obserwacje FRB 20180916B prowadzone z udziałem sieci LOFAR (Low-Frequency Array) i radioteleskopy interferometru WSRT (Westerbork Synthesis Radio Telescope) w Holandii podważają przewidywania tego modelu. Z uwagi na to, że wiatr gwiazdowy powinien silniej pochłaniać fale radiowe o niższej częstotliwości niż te o wyższej, astronomowie spodziewali się, że rozbłyski obserwowane przez sieć LOFAR (aż do częstotliwości rzędu 110 megaherców) będą widoczne w znacznie węższym oknie czasowym (krócej) niż te same rozbłyski obserwowane przez WSRT na około 1,4 gigaherca.
? Znaleźliśmy coś dokładnie przeciwnego ? mówi współautor badań, Joeri van Leeuwen (Uniwersytet Amsterdamski/ASTRON, Holandia). Co więcej, maksimum liczby wybuchów widocznych na wyższej częstotliwości wyprzedziło o kilka dni (!) ich maksimum widoczne na niskiej częstotliwości, czego również nie przewidywano w modelu opartym na układzie podwójnym i wietrze gwiazdowym.
? Te obserwacje stanowią wyzwanie dla modelu  ? dodaje Victoria Kaspi (Uniwersytet McGill), badaczka w zespole, który niezależnie zbadał dane z sieci LOFAR (są one publicznie dostępne), ale nie miał dostępu do prowadzonych w tym samym czasie obserwacji z  Westerbork. Sama nie jest jeszcze przekonana, że pomysł z układem podwójnym trzeba definitywnie odrzucić. Uważa, że astronomom potrzeba więcej obserwacji źródeł FRB i lepszych statystyk.
Jakie zatem mogłyby być alternatywne wyjaśnienia tych obserwacji? Możliwości jest wiele. Być może 16,29-dniowy okres obrotu składnika w układzie podwójnym jest w rzeczywistości czasem rotacji źródła wybuchów radiowych, a nie jego okresem orbitalnym. Jeśli te eksplozje mają swój początek w małym, dobrze zlokalizowanym obszarze na powierzchni magnetara, obszar ten zostaje wówczas po prostu przeniesiony poza nasz ziemski zasięg widzenia przez obrót obiektu. Kaspi uważa przy tym, że okres obrotu wynoszący 16,29 dni byłby wręcz niewiarygodnie długi. Magnetary (i inne gwiazdy neutronowe) zwykle obracają się znacznie szybciej, wykonując dziesiątki, setki, a nawet kilka tysięcy obrotów na minutę. Jednak nie jest to jej zdaniem niemożliwe...
FRB 20180916B może być też ? jak twierdzi van Leeuwen ? bardzo nietypowym przypadkiem. W szczególności zaskoczony jest faktem, że zarówno LOFAR, jak i WSRT nie wykryły wyraźnego, pojedynczego rozbłysku, mimo że oba te instrumenty prowadziły obserwacje jednocześnie. To coś zupełnie niespodziewanego. Uczeni zgadzają się co do tego, że nawet jeśli to konkretne źródło RFB jest tak wyjątkowe, może z czasem rzucić więcej światła na ogólne właściwości FRB.
 
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Oryginalna praca naukowa
?    ASKAP znajduje rozbłyski radiowe w czasie rzeczywistym
 
Źródło: Skyandtelescope.org
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: Wizja dwóch obserwatoriów radiowych biorących udział w nowych badaniach szybkich błysków radiowych: czasze anten interferometru radiowego w Westerbork (po lewej) wykryły okresowy, krótki sygnał na wysokich częstotliwościach, podczas gdy LOFAR zarejestrował pochodzący z tego samego źródła sygnał na niskiej częstotliwości.  Źródło: Joeri van Leeuwe
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/szybkie-blyski-radiowe-znow-zaskakuja

Szybkie błyski radiowe znów zaskakują.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do gwiazdy wpadła czarna dziura. Problem w tym, że zazwyczaj jest odwrotnie
2021-09-03. Radek Kosarzycki
Nietypowego odkrycia dokonali astronomowie analizujący dane z przeglądu nieba wykonywanego za pomocą sieci Very Large Array. Chwilę zajęło, zanim naukowcy ustalili co tam tak naprawdę się stało.
Wielokrotnie pisaliśmy już o przypadkach rozrywania i pochłania całych gwiazd przez supermasywne czarne dziury. Takim zdarzeniom zawsze towarzyszy emisja olbrzymiej ilości światła i energii, stąd i astronomowie bardzo chętnie poszukują takich zdarzeń na nocnym niebie. Tym razem jednak dane wskazują na coś zupełnie odwrotnego.
Do gwiazdy wpadła albo czarna dziura, albo gwiazda neutronowa
Oba te niezwykle kompaktowe obiekty charakteryzują się olbrzymimi masami i stosunkowo niskimi rozmiarami. Dla przykładu gwiazda neutronowa t ma zazwyczaj średnicę ok. 20 km, ale masę Słońca (zwykłe Słońce ma średnicę 1,4 mln km). Czarne dziury są jeszcze gęstsze.
Taki właśnie kompaktowy obiekt (jak na razie nie wiadomo czy była to czarna dziura czy gwiazda neutronowa) najprawdopodobniej wpadł do środka towarzyszącej mu gwiazdy. Jak dotąd nigdy nie obserwowano takiego zjawiska.
Na początku astronomowie zauważyli jasny w zakresie radiowym obiekt w danych z sieci VLA. Udało się ustalić, że obiekt znajduje się na obrzeżach niewielkiej galaktyki oddalonej od nas o 480 mln lat świetlnych. Wtedy jednak nie było jeszcze wiadomo co to za obiekt. Analizując obserwacje tego obiektu wykonane za pomocą innych instrumentów, naukowcy odkryli, że w 2014 r. do Ziemi dotarł z tego samego miejsca błysk promieniowania rentgenowskiego. Przypadkiem zarejestrował go jeden z instrumentów zainstalowanych na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Co się tak naprawdę wydarzyło?
Weźcie popcorn i rozsiądźcie się wygodnie, będzie szczegółowo. Według odtworzonej przez naukowców historii, w miejscu, w którym doszło do eksplozji istniał układ podwójny składający się z dwóch gwiazd powstałych z tego samego obłoku pyłowo-gazowego. Jedna z gwiazd miała większe rozmiary od drugiej, a więc i żyła nieco krócej od swojej towarzyszki (domyślnie im masywniejsza gwiazda, tym krócej żyje). Pod koniec życia masywna gwiazda eksplodowała jako supernowa. Po eksplozji w jej miejscu pozostała albo gwiazda neutronowa, albo czarna dziura. Obiekt ten wciąż jednak krążył wokół wspólnego z drugą gwiazdą środka masy. Stopniowo na przestrzeni milionów lat odległość między oboma składnikami malała, aż po pewnym czasie czarna dziura weszła w atmosferę drugiej gwiazdy i stopniowo zaczęła zbliżać się do jej jądra.
Trzysta lat temu czarna dziura dotarła do jądra gwiazdy, destabilizując zachodzące w nim procesy termojądrowe. W otoczeniu czarnej dziury, wewnątrz gwiazdy powstał otaczający ją dysk materii, który z kolei doprowadził do emisji silnego dżetu promieniowania. Poruszająca się z prędkością bliską prędkości światła materia przeszyła gwiazdę i poleciała wąskim strumieniem w przestrzeń kosmiczną. To właśnie ten dżet odpowiada za zarejestrowane na stacji kosmicznej promienie rentgenowskie.
W chwilę potem doszło do kolapsu jądra i eksplozji supernowej. Materia wyrzucona w eksplozji gwiazdy, do której wpadła czarna dziura, poruszała się dużo szybciej od materii wyrzuconej we wcześniejszej supernowej. Dzięki temu była ona w stanie dotrzeć do materii wyrzuconej w poprzedniej eksplozji. Uderzenie jednej fali uderzeniowej w poprzednią wywołało emisję promieniowania radiowego dostrzeżonego przez radioteleskop VLA.
Jeżeli się pogubiliście w tym całym opisie, to tutaj jest krótka wersja:
1.    dwie gwiazdy krążą wokół wspólnego środka masy
2.    jedna z nich eksploduje pod koniec swojego życia jako supernowa, pozostawiając po sobie czarną dziurę
3.    oba składniki dalej krążą wokół siebie stopniowo się do siebie zbliżając
4.    czarna dziura wpada do drugiej gwiazdy prowokując kolejną supernową
To pierwszy zaobserwowany przez naukowców przypadek eksplozji supernowej sprowokowanej przez zderzenie czarnej dziury i gwiazdy. Jak zwykle odkrycia dokonał teleskop, który nawet nie był do tego projektowany. Pomyślcie jakich odkryć dokona Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, odkryć, o których nikt nie myślał nawet podczas jego projektowania.
https://spidersweb.pl/2021/09/czarna-dziura-wpadla-do-gwiazdy.html

Do gwiazdy wpadła czarna dziura. Problem w tym, że zazwyczaj jest odwrotnie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie w Galaktyce znajduje się PSR J0837-2454?
2021-09-03.
W 1967 roku studentka Jocelyn Bell Burnell odkryła pierwszego pulsara, otwierając okno na Wszechświat pełen wielu wspaniałych odmian tych ekstremalnych obiektów. Pulsary to szybko wirujące gwiazdy neutronowe o potężnych polach magnetycznych, emitujących wiązki fal radiowych. Są one źródłem wielu interesujących zjawisk: niektóre pulsary pochłaniają towarzyszące im gwiazdy, inne emitują impulsy wysokoenergetycznego promieniowania gamma, a jeszcze inne wykazują nagłe zmiany w okresie rotacji.
Pomimo tej różnorodności, astronomom udało się ustalić pewne typowe właściwości pulsarów. Na przykład, pulsary ? zwłaszcza bardzo młode ? rzadko są znajdowane blisko płaszczyzny Drogi Mlecznej. Gwiazdy, które je tworzą zazwyczaj żyją w dysku galaktycznym, a wiele pulsarów po prostu nie ma wystarczająco dużo czasu, aby się oddalić. Niedawna praca skupia się jednak na pulsarze, który wydaje się być znacznie dalej od płaszczyzny Galaktyki niż powinniśmy się spodziewać. Co może się dziać?

Paradoksalny pulsar
Ten konkretny pulsar, oznaczony jako J0837-2454, został odkryty w 2011 roku za pomocą radioteleskopu Parkes. Potrzeba było jednak kolejnych sześciu lat, aby uzyskać wystarczającą ilość danych, które pozwoliłyby odpowiednio określić jego własności. Autorzy odkryli, że pulsar był młodszy, szacując jego wiek na zaledwie 28 600 lat, z rozsądnym okresem rotacji i polem magnetycznym. Tym, co sprawiło, że wyróżniał się on na tle innych pulsarów była jego miara dyspersji, która opisuje, jak wiele wolnych elektronów znajduje się pomiędzy nami a pulsarem, a więc działa jak swojego rodzaju przybliżony wskaźnik odległości: jeżeli znasz miarę dyspersji, położenie pulsara na niebie i jak rozmieszczone są elektrony w Galaktyce, możesz obliczyć jego odległość od nas.

Astronomowie wybrali dwa powszechnie stosowane modele gęstości elektronowej Drogi Mlecznej, wprowadzone między innymi na podstawie pomiarów dyspersji i odległości do znanych pulsarów. Jeden z nich, model NE2001, przewidywał, że J0837-2454 powinien znajdować się 6,4 kiloparseka (nieco ponad 20 000 lat świetlnych) od Ziemi, umieszczając go aż 1,1 kpc ponad płaszczyzną galaktyki ? znacznie wyżej niż jakikolwiek pulsar w porównywalnym wieku. Drugi model, YMW, przewidywał, że powinien on leżeć poza dyskiem galaktycznym. Obydwa te wyniki byłyby zaskakujące, więc autorzy rozważali inne sposoby oszacowania odległości do pulsara.

Uzyskanie drugiej opinii ? i trzeciej
Wiele młodych pulsarów jest związanych z pozostałościami po supernowych, więc sensowne było sprawdzenie, czy w pobliżu J0837-2454 znajduje się jedna z nich. Zespół wykorzystał Australia Telescope Compact Array (ATCA) do poszukiwania emisji radiowej z pozostałości, uzupełniając swoje obserwacje archiwalnymi obrazami z radiowego przeglądu Galactic and Extra-galactic All-sky MWA Survey (GLEAM) oraz Southern H? Sky Survey (SHASSA).

Obserwacje ATCA nie były w stanie wykryć żadnej emisji podobnej do pozostałości po supernowej, ale obrazy GLEAM pokazały słabą strukturę w pobliżu pulsara, która może reprezentować taką pozostałość. Zakładając, że jest to rzeczywiście pozostałość po supernowej związana z pulsarem, struktura ta mogłaby dostarczyć niezależnego oszacowania odległości do J0837-2454: modele ewolucji pozostałości po supernowej mogłyby oszacować jego fizyczny rozmiar i porównać to z jego rozmiarem kątowym, dając w ten sposób odległość do źródła. Używając tej metody, autorzy określili odległość wynoszącą tylko 0,9 kpc od Ziemi, umieszczając strukturę ? i pulsara, jeżeli struktura jest rzeczywiście powiązana z pozostałością ? w bardziej rozsądnej odległości od płaszczyzny.

Dane z SHASSA dostarczyły również innego rozwiązania tego dylematu. Obrazy pokazały rozproszoną strukturę H? w pobliżu pozycji pulsara, różniącą się od emisji radiowej wykrytej przez GLEAM. Autorzy zasugerowali, że emisja ta nie jest związana z pulsarem, lecz znajduje się pomiędzy nim a Ziemią. To mogło przyczynić się do zaskakująco wysokiej dyspersji. Jeżeli to prawda, wyniki SHASSA umiejscowiłyby pulsara w odległości zaledwie 0,2 kpc od Ziemi i blisko płaszczyzny Galaktyki.

Pozostaje jeszcze kilka kwestii do rozważenia. Zakładając, że odległość uzyskana z modelu NE2001 jest poprawna, w jaki sposób pulsar mógł się oddalić tak bardzo od dysku? Przebycie 1,1 kpc w ciągu 28 600 lat wymagałoby, aby pulsar poruszał się nieracjonalnie szybko. Jednakże, opiera się to na założeniu, że pulsar powstał wewnątrz dysku; możliwe jest, że w rzeczywistości uformował się znacznie bliżej swojej obecnej pozycji. Masywny protoplasta mógł być gwiazdą uciekającą, wypchniętą przez swojego towarzysza, który stał się supernową. Jednym ze sposobów potwierdzenia lub obalenia tego scenariusza byłoby zmierzenie prędkości pulsara poza płaszczyzną ? nie jest to łatwe zadanie, ale nie niemożliwe.

To wciąż pozostawia oczywisty problem: jeżeli oszacowana odległość wg. modelu NE2001 jest poprawna, dlaczego ATCA nie wykrył pozostałości po supernowej? Możliwe, że struktura wykryta przez GLEAM jest zupełnie niezwiązana z pulsarem, a prawdziwa pozostałość po supernowej jest po prostu zbyt słaba. Jeżeli ośrodek okołogwiazdowy wokół pulsara jest zbyt rozproszony, lub pole magnetyczne jest zbyt słabe, pozostałość nie będzie w stanie wygenerować wystarczająco silnego promieniowania synchrotronowego na częstotliwościach radiowych, aby było wykryte przez ATCA. Połączenie tych dwóch czynników wydaje się być możliwym wyjaśnieniem. W miarę jak radioteleskopy nowej generacji, takie jak Square Kilometre Array będą podłączane do sieci, być może uda nam się znaleźć ostatnie elementy tej pulsarowej układanki.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AAS

Urania

Wizja artystyczna pulsara, szybko wirującej namagnesowanej gwiazdy neutronowej. Źródło: NASA
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/09/gdzie-w-galaktyce-znajduje-sie-psr.html

Gdzie w Galaktyce znajduje się PSR J0837-2454.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łazik Perseverance - historyczny moment i sukces NASA

2021-09-03.

NASA potwierdziła, że Perseverance z sukcesem zakończył operację pobierania marsjańskich próbek. Zdjęcia wysłane przez łazik potwierdzają, że fragmenty skał są zabezpieczone i będą czekać na odebranie ich w ramach kolejne misji.


NASA jest pewna, że próbka została pobrana i zabezpieczona, gdyż potwierdzają to zdjęcia wykonane przez łazik. Wykonanie dodatkowych zdjęć przed przystąpieniem do uszczelniania i przechowywania próbki skalnej z Marsa było dodatkowym krokiem, który zespół zdecydował się wykonać na podstawie doświadczeń z poprzedniej próby pobrania próbki 5 sierpnia.
System Sampling and Caching wykorzystuje obrotowe wiertło udarowe i ramię robota o długości 2 metrów do pobierania próbek nieco grubszych niż ołówek. Wewnątrz wiertła podczas wiercenia znajduje się rurka z próbką. Po zakończeniu wczorajszego wiercenia Perseverance wykonał zdjęcia za pomocą instrumentu Mastcam-Z, potwierdzając udaną operację.

Początkowy zestaw zdjęć z Mastcam-Z pokazał koniec skały w tubie. Potem łazik rozpoczął procedurę zwaną "percuss to ingest", która powoduje wibracje wiertła i tuby przez jedną sekundę, powtórzone pięć razy. Ruch ten ma na celu oczyszczenie tuby z resztek materiału, a także lepsze osadzenie próbki w tubie. Po tym, jak łazik zakończył tę procedurę, wykonano drugi zestaw zdjęć z Mastcam-Z, ale w słabym oświetleniu.

Celem wiercenia była skała wielkości walizki znajdująca się na formacji o długości ok. 800 m, pokrytej występami skalnymi i głazami różnej wielkości.

Skała, z której pobrano marsjańską próbkę /NASA

Źródło: INTERIA.Tech
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-lazik-perseverance-historyczny-moment-i-sukces-nasa,nId,5460415

Łazik Perseverance - historyczny moment i sukces NASA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Life and Space 2021 ? konferencja Polskiego Towarzystwa Astrobiologicznego
2021-09-03. Redakcja
Serdecznie zapraszamy na konferencję Life and Space 2021 organizowaną przez Polskie Towarzystwo Astrobiologiczne! Konferencja odbędzie się w dniach 29/09 ? 01/10/2021. Zachęcamy wszystkich zainteresowanych tematyką do zgłoszenia prezentacji lub posteru.
Specjalnymi gośćmi konferencji będą: Jason Dworkin, PhD (Senior Scientist, NASA Goddard Space Flight Center, NASA), Sara Imari Walker, PhD (Associate Professor, School of Earth and Space Exploration, Arizona State University; External Faculty, Santa Fe Institute), Prof. Jacek Krełowski (Professor at Institute of Physics, Rzeszów University), Nils Averesch, PhD (Department of Civil and Environmental Engineering, Stanford University; Center for Utilization of Biological Engineering in Space, California, USA).

Rejestracja poprzez stronę https://astrobio.pl/life-and-space-2021/.
Na stronie konferencji znajdują się szczegóły wydarzenia oraz harmonogram. Konferencja będzie odbywać się w języku angielskim. Bilety: https://hopin.com/events/life-and-space-2021-conference-ptastrobio
https://kosmonauta.net/2021/09/life-and-space-2021-konferencja-polskiego-towarzystwa-astrobiologicznego/

Life and Space 2021 ? konferencja Polskiego Towarzystwa Astrobiologicznego.jpg

Life and Space 2021 ? konferencja Polskiego Towarzystwa Astrobiologicznego2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

EUSPA ogłasza konkurs #myEUspace. "Przestrzeń dla innowacji i przedsiębiorców"
2021-09-03.
Ogłoszony przez Agencję Unii Europejskiej ds. Programu Kosmicznego (EUSPA) konkurs #myEUspace kierowany jest do innowatorów i przedsiębiorców zainteresowanych komercjalizowaniem nowatorskich rozwiązań, które zakładają wykorzystanie danych i usług kosmicznych UE. Założeniem jest łączenie i testowanie nowych rozwiązań w usługach lokalizacyjnych, mobilności, inteligentnym rolnictwie, jak również geomatyce, a także ? po raz pierwszy ? technologiach kwantowych.

Agencja Unii Europejskiej ds. Programu Kosmicznego (EUSPA) ogłosiła start kolejnej odsłony unijnego konkursu #myEUspace. Tym razem rywalizacja została rozszerzona o dodatkowe działania - jak wskazano, w zakres wejdą nowe możliwości wynikające z technologii kwantowych. "Zwiększona dostępność danych i usług związanych z przestrzenią kosmiczną oraz rozwój technologii mobilnych i komputerowych podnosi poprzeczkę dla innowacji, dzięki czemu opracowywane są coraz to bardziej ambitne zastosowania oparte na dokładnym pozycjonowaniu Galileo w połączeniu z danymi z obserwacji Ziemi wygenerowanymi przez program Copernicus" - wskazano w okolicznościowym komunikacie EUSPA.
W konkursie #myEUspace do wygrania jest łącznie 1 mln EUR. Przedsięwzięcie stanowi część inicjatywy Komisji Europejskiej, Cassini. Konkurs skupiony jest wokół danych i usług kosmicznych UE oraz rozważań, w jaki sposób integracja usług i fuzja danych wprowadzają w życie (i na rynek) przełomowe rozwiązania komercyjne. Obszary wpieranych zastosowań obejmują: inteligentną mobilność i rolnictwo, zrównoważoną produkcję i konsumpcję, inteligentne miasta oraz wielu innych.
Akceptowane rozwiązania obejmują aplikacje mobilne i hardware'owe, takie jak urządzenia do noszenia na ciele, rozwiązania w zakresie śledzenia zarządzania aktywami, drony, robotykę. "Dzięki takim inicjatywom jak konkurs #myEUspace wspieramy przedsiębiorczość w przestrzeni kosmicznej i przykładamy się do wysiłków Unii na rzecz cyfryzacji i realizacji ambitnego Europejskiego Zielonego Ładu" ? stwierdził Rodrigo da Costa, dyrektor wykonawczy EUSPA.
EUSPA podkreśla, że w ponad dwóch miliardach smartfonów stosowany jest europejski system Galileo, a technologie kosmiczne przenikają skutecznie do życia codziennego też na wielu innych polach. Podawane są przykłady urządzeń przenośnych, dronów, rozwiązań z dziedziny Internetu Rzeczy (IoT) i robotyki. "Zachęcamy wszystkie startupy z UE do skorzystania z okazji i wniesienia swojej działalności na wyższy poziom" ? zarekomendował pod kątem udziału w konkursach unijnych Janno Paas, dyrektor ds. technologii w zespole 10Lines, członek zwycięskiej drużyny w "Ścieżce 2" konkursu MyGalileoSolution z 2020 roku.
Konkurs #myEUspace, w którym do wygrania jest ponad 50 nagród, składa się z dwóch niezależnych i równoległych ścieżek ? dla każdej z nich wyznaczono listę celów i oczekiwanych rezultatów. Ścieżka 1 (od Idei do Prototypu/Oceny klienta) zakłada opracowanie prototypu produktu/wersji beta na podstawie teoretycznego pomysłu. Ścieżka 2 (od Prototypu do Produktu/Wejścia na rynek) obejmuje opracowanie produktu do poziomu minimalnej funkcjonalności (ang. Minimum Viable Product, MVP), na podstawie prototypu lub pomysłu beta.
Przedmiotem konkursu są rozwiązania wykorzystujące i integrujące dane i usługi kosmiczne UE, które mogą stanowić przełom w następujących dziedzinach: Move Me Smart (inteligentne rozwiązania w zakresie mobilności we wszystkich rodzajach transportu), Space Up My Life (rozwiązania komercyjne, takie jak aplikacje mobilne i inne rozwiązania wykorzystujące dane kosmiczne do ochrony zdrowia, gier, sportu, rekreacji, turystyki i życia codziennego), Our Green Planet (innowacyjne rozwiązania związane z wyznaniami w obszarze ochrony środowiska, zrównoważonego stylu życia, konsumpcji i produkcji), Map My World (innowacyjne rozwiązania geodezyjne kształtujące przyszłość geomatyki, planowania obszarów wiejskich i inteligentnych miast), Farming by Satellite (rozwiązania technologiczne wspomagające zarządzanie zmiennością produkcji rolnej, zwiększanie plonów, zmniejszanie wpływu na środowisko i optymalizację łańcucha żywnościowego), Dive in Quantum (innowacyjne rozwiązania wykorzystujące technologie kwantowe - komputery kwantowe, czujniki, symulacje, szyfrowanie itd., które usprawniają aplikacje kosmiczne niższego szczebla).
Do udziału zaproszeni są aspirujący startupperzy, kreatywni innowatorzy i doświadczeni przedsiębiorcy mogą składać zgłoszenia tutaj do 15 listopada 2021 r. (23:59 CET). Pomysły zostaną ocenione pod kątem znaczenia dla przestrzeni kosmicznej UE, ich innowacyjnego podejścia, potencjału rynkowego, wykonywalności w granicach obecnie dostępnej technologii, a także organizacji operacyjnej.
Szczegóły dotyczące rejestracji oraz procedury konkursowej dostępne są na stronie internetowej EUSPA.
Ilustracja: EUSPA [euspa.europa.eu]

Źródło:SPACE24

https://www.space24.pl/euspa-oglasza-konkurs-myeuspace-przestrzen-dla-innowacji-i-przedsiebiorcow

EUSPA ogłasza konkurs #myEUspace. Przestrzeń dla innowacji i przedsiębiorców.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny mają już rakietę potrzebną do załogowych misji księżycowych
2021-09-03.

Radek Kosarzycki
Całkiem możliwe, że Chinom nie wystarcza obecne, zawrotne już, tempo rozwoju programu kosmicznego. Jeżeli tak, to mogą oni stanąć na Księżycu jeszcze przed Amerykanami.
Stany Zjednoczone wkrótce ponownie posadzą człowieka na Księżycu. Zanim jednak do tego dojdzie, potrzeba jeszcze kilku drobnych poprawek:
?    rakieta księżycowa musi w końcu przejść testy stacjonarne i wykonać choć jeden lot,
?    inżynierowie muszą w końcu stworzyć skafandry księżycowe,
?    w końcu statek Orion musi wykonać jeden bezzałogowy i jeden załogowy lot wokół Księżyca.
Według najnowszych doniesień to może jeszcze trochę potrwać. Przed 2025 r. z pewnością nie da się tego zrobić.
Tymczasem w Chinach
Long Lehao, jeden z najważniejszych przedstawicieli chińskiego przemysłu kosmicznego poinformował właśnie, że do planowanych załogowych misji księżycowych, Chiny planują wykorzystać zmodyfikowaną wersję już istniejącej rakiety Długi Marsz 5.
To wbrew pozorom bardzo ważna informacja. Jakby nie patrzeć Długi Marsz już teraz jest sprawdzoną rakietą, a jej przystosowanie do załogowej misji księżycowej z pewnością będzie dużo łatwiejsze niż zaprojektowanie, zbudowanie i przetestowanie nowej rakiety. To z kolei oznacza, że Chiny mogą podjąć decyzję o realizacji załogowej misji na Księżyc jeszcze w tej dekadzie.
Zważając na to, z jakimi problemami obecnie zmaga się NASA, niewykluczone, że aktualnie prognozowana data startu (2025) przesunie się nieco dalej, a to już będzie niebezpiecznie blisko końca dekady, kiedy to Chiny będą mogły podjąć się takiej misji.
Jeżeli to nie jest drugi wyścig kosmiczny, to nie wiem co nim jest
Projekt Artemis od samego początku mierzy się z kolejnymi opóźnieniami. NASA niczym szkolny łobuz, do samego końca mydli oczy przekonując, że poleci na Księżyc w 2024 r., choć jednocześnie przyznaje, że pierwsze DWA skafandry kosmiczne będą gotowe dopiero w 2025 r. Można zatem zakładać, że i ta data może się okazać jedynie optymistycznym założeniem.
Chiny natomiast dotychczas mówiły o wysyłaniu ludzi na Księżyc w dłuższej perspektywie czasowej. Fakt jednak, że postanowiono wykorzystać do tego już istniejącą rakietę, może wskazywać na to, że Chiny postanowiły spróbować wyprzedzić Amerykanów.
Zważając na to, o ile dekad amerykański przemysł kosmiczny wyprzedza chiński, dotarcie Chińczyków na Księżyc przed Amerykanami byłoby wprost spektakularnym sukcesem chińskich władz, zarówno pod względem naukowym i inżynieryjnym, ale także propagandowym.
Jednocześnie, tak jak lądowanie Armstronga i Aldrina na Księżycu w XX wieku było potwierdzeniem hegemonii Stanów Zjednoczonych w świecie nauki, tak lądowanie Chińczyków w XXI może stać się potwierdzeniem upadku dominacji USA i przejęciu władzy przez Chiny. A na to Państwo Środka będzie gotowe wydać dosłownie każde pieniądze.
Rakieta Długi Marsz 5. Źródło: CNSA

https://spidersweb.pl/2021/09/dlugi-marsz-poleci-na-ksiezyc.html

Chiny mają już rakietę potrzebną do załogowych misji księżycowych.jpg

Chiny mają już rakietę potrzebną do załogowych misji księżycowych2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyślij dzieci w kosmos
Wydarzenie Astrohunters.pl
Publiczne  ? Każdy na Facebooku lub poza nim
ROZPOCZYNAMY KOSMICZNE ŚLEDZTWO!
Ostatnia poważna awaria Arhadiona zmusiła nas do zmiany planów na nowy trzeci sezon lotów kosmicznych. Potężna fala energetyczna, która przeszła przez nasz statek podczas podróży powrotnej z okolic Jowisza, wywołała spore zamieszanie. Chcąc ustalić to, czym jest, skąd się wzięła i, co najważniejsze, czy może się powtórzyć, spotkaliśmy się z naukowcami, którzy wiedzą jak i gdzie szukać takich "kosmicznych duchów". Stąd też rozpoczynamy pełną przygód i fantastycznych wrażeń wyprawę w poszukiwaniu rozwiązania, być może, największej tajemnicy Wszechświata. Naszą detektywistyczną astroprzygodę zaczniemy od naszego systemu planetarnego, próbując odpowiedzieć na pytanie: czy jesteśmy bezpieczni na Ziemi?
Wskakujcie na pokład Arhadiona!
Zobacz tutaj jak wyglądają nasze loty:
https://www.youtube.com/watch?v=QSgtxHmcTVY
W programie:
- projekcja filmu "Układ Słoneczny" w formie interaktywnej transmisji internetowej na żywo - wirtualna podróż po przestrzeni kosmicznej z przewodnikiem,
- Q&A - sesja, podczas której odpowiadamy na żywo na pytania dzieci podczas dalszej części transmisji internetowej.
Łączny czas trwania transmisji około 90minut (ponad 45 minut lotu + Q&A - odpowiadania na pytania dzieci związane z Kosmosem).
Zapraszamy!
Bilety:
- promocyjny - 10 zł - dostępny do 09.09.2021 do godziny 23:59:59
- normalny - 12 zł - dostępny do 10.09 do godziny 17:59:59
Jedyne, co trzeba zrobić to:
 kliknąć wezmę udział w tym wydarzeniu
 udostępnić to wydarzenie i kupić bilet
UWAGA!!! Jeden bilet na rodzinę wystarczy, chyba że chcecie Państwo wspomóc naszą działalność, aby kolejne transmisje były bardziej atrakcyjne, to można zakupić więcej.
Link do biletów:
https://app.evenea.pl/event/wdwk3us1/?source=WYD
Kliknąć "Dołącz do grupy"
https://www.facebook.com/groups/uspart1
W okienku, które się pojawi wpisać swój NUMER BILETU!
Uwaga!!! Brak okienka do wpisania numeru oznacza błąd aplikacji mobilnej i trzeba dołączyć do grupy z komputera/laptopa.
ZAPRASZAMY!!!
WAŻNE!!! TYLKO osoby, które ZAKUPIĄ BILET I DOŁĄCZĄ DO GRUPY NA FACEBOOKU "Wyślij dzieci w Kosmos w Układ Słoneczny part1" będą mogły zobaczyć seans.
Prosimy o cierpliwość i wyrozumiałość podczas oczekiwania na dodanie do grupy, kolejka oczekujących zwiększa się, a Państwa prośby o dołączenie weryfikujemy fizycznie, nie wykonuje tego za nas żaden automat. Osoby, które zwlekają z dołączeniem do grupy na ostatni moment informujemy, że możliwe będą sytuacje, w których dołączymy Was po transmisji online. Czas akceptacji: do 12 godzin od czasu podania numeru biletu.
Seans rozpocznie się w piątek 10.09.2021 o godzinie 18:00 czasu polskiego bezpośrednio w grupie
Źródło:FB

https://www.facebook.com/events/1153856075105457/?ref=newsfeed

Wyślij dzieci w kosmos.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)