Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Nagroda Nobla z fizyki 2021
2021-10-06. Matylda Kołomyjec
Piątego października tego roku przyznana została Nagroda Nobla w dziedzinie fizyki za ?przełomowe prace, które przyczyniły się do zrozumienia złożonych układów.? Podobnie do zeszłego roku, także i tym razem nagroda została podzielona między kilku naukowców. Połowa Nagrody przyznana została wspólnie dwóm naukowcom ? są to Syukuro Manabe i Klaus Hasselmann ? ?za fizyczne modelowanie klimatu Ziemi, ilościowe określanie zmienności i wiarygodne przewidywanie globalnego ocieplenia?. Wśród jej laureatów znalazł się również Giorgio Parisi ? ?za odkrycie wzajemnego oddziaływania nieporządku i fluktuacji w układach fizycznych od skali atomowej do planetarnej? ? który otrzymał drugą część Nagrody.
Złożone układy, nad którymi pracowali laureaci Nagrody, charakteryzują się przypadkowością i są trudne do zrozumienia. Tegoroczna Nagroda została przyznana, by wyróżnić nowe metody ich opisywania i przywidywania ich długofalowych działań.
Jednym z takich złożonych systemów o dużym znaczeniu dla ludzkości jest klimat. Syukuro Manabe zademonstrował jak zwiększona ilość dwutlenku węgla w atmosferze prowadzi do podwyższenia się średniej temperatur na powierzchni Ziemi. Już w latach sześćdziesiątych kierował opracowywaniem fizycznych modeli klimatu i jako pierwszy zbadał zależności między bilansem promieniowania a pionowym ruchem mas powietrza. Jego praca położyła podwaliny pod rozwój obecnych modeli klimatycznych.
Około 10 lat później Klaus Hasselmann stworzył model łączący klimat i pogodę. Od tamtego czasu wiemy, że modele klimatyczne mogą być wiarygodne mimo tego, iż pogoda jest zmienna i chaotyczna. Hasselmann opracował też metody, które pomagają zidentyfikować sygnały dotyczące tego, jak różne zjawiska, a także działalność człowieka, wpływają na naturę. Dzięki jego pracom można było udowodniono, że wzrost temperatury jest spowodowany emisją dwutlenku węgla przez człowieka.
Około 1980 roku Giorgio Parisi odkrył ukryte wzory w nieuporządkowanych, złożonych materiałach. Jego odkrycie należy do najważniejszych wśród tych, które przyczyniają się do rozwoju teorii systemów złożonych. Sprawia, że możliwe jest zrozumienie i opisanie pozornie przypadkowych zjawisk i materiałów, nie tylko w fizyce, ale również w biologii, matematyce czy uczeniu maszynowym.
?Odkrycia wyróżnione w tym roku udowadniają, że nasza wiedza o klimacie opiera się na solidnych, naukowych podstawach: badaniach i wnikliwej analizie obserwacji. Wszyscy tegoroczni laureaci przyczynili się do uzyskania głębszej wiedzy o właściwościach i ewolucji złożonych układach fizycznych.?, powiedział członek Norweskiego Komitetu Noblowskiego, Thors Hans Hansson.
Źródło: The Nobel Prize

Laureaci Nagrody Nobla z fizyki za rok 2021. Od lewej na ilustracji przedstawieni zostali Syukuro Manabe i Klaus Hasselmann, którym przyznano połowę nagrody, oraz Giorgio Parisi, laureat drugiej jej części. Źródło: The Nobel Prize

https://astronet.pl/wydarzenia/nagroda-nobla-z-fizyki-2021/

Nagroda Nobla z fizyki 2021.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto nową planetę. Jest oddalona od Ziemi o ponad tysiąc lat świetlnych
2021-10-06.KO.MNIE
Oddalona o 1,3 tys. lat świetlnych planeta w układzie GW Ori najprawdopodobniej okrąża trzy powiązane ze sobą grawitacyjnie gwiazdy. To pierwsze odkrycie tego rodzaju.
Choć nasz Układ Słoneczny ma w centrum tylko jedną gwiazdę, to połowa systemów zawiera dwie lub nawet więcej gwiazd, które krążą wokół siebie połączone przyciąganiem grawitacyjnym. Jednak jak dotąd nikt nie zauważył planety krążącej wokół trzech gwiazd.
Tymczasem taki właśnie układ najprawdopodobniej opisali astronomowie z University of Nevada, Las Vegas (USA).
Korzystając z Atacama Large Millimeter/submillimeter Array (ALMA) - największego na świecie interferometru radiowego obserwowali zbudowany z pyłu dysk, otaczający gwiazdy układu GW Ori oddalonego o 1,3 tys. lat świetlnych od Ziemi.

To z takich właśnie dysków powstają planety.

Zaskoczyła ich obecna w dysku przerwa.
Kiedy przeanalizowali różne możliwe mechanizmy jej powstania, w tym grawitacyjne siły gwiazd, stwierdzili, że najbardziej prawdopodobną przyczyną jest obecność masywnej, podobnej do Jowisza planety.
Badacze tłumaczą, że to właśnie takie gazowe olbrzymy to pierwsze planety, które formują się wokół gwiazd.
Samej planety niestety nie widać, ale jeśli rzeczywiście ukrywa się w dysku z pyłu, jest pierwszą znaną planetą, która okrąża trzy gwiazdy.
Więcej informacji mają dostarczyć dalsze badania prowadzone z pomocą ALMA.
To naprawdę ekscytujące, ponieważ wyraźnie potwierdza obowiązującą teorię powstawania planet ? mówi dr Jeremy L. Smallwood, główny autor pracy opublikowanej w piśmie ?Monthly Notices of the Royal Astronomical Society?.

? Może to oznaczać, że formowanie się planet zachodzi dużo bardziej aktywnie, niż myśleliśmy. To niesamowite ? dodaje.

Źródło: PAP
Planetę najprawdopodobniej okrąża trzy powiązane ze sobą grawitacyjnie gwiazdy (fot. Shutterstock)

https://www.tvp.info/56224336/kosmos-odkryto-nowa-planete-jest-oddalona-od-ziemi-o-ponad-tysiac-lat-swietlnych

 

Odkryto nową planetę. Jest oddalona od Ziemi o ponad tysiąc lat świetlnych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekstremalna planeta jeszcze bardziej egzotyczna
2021-10-06.
Uważana za skrajnie gorącego jowisza ? miejsce, gdzie żelazo paruje, skrapla się po nocnej stronie, a następnie spada z nieba jako deszcz ? ognista, przypominająca piekło egzoplaneta WASP-76b może być jeszcze bardziej gorąca niż naukowcy przypuszczali.
Międzynarodowy zespół naukowców donosi o odkryciu zjonizowanego wapnia na tej planecie ? w widmach wysokiej rozdzielczości uzyskanych z Gemini North w pobliżu szczytu Mauna Kea na Hawajach.

Gorące jowisze są tak nazywane ze względu na wysokie temperatury panujące na ich powierzchni, które wynikają z bliskości ich gwiazd macierzystych. WASP-76b, odkryta w 2016 roku, jest planetą wielkości Jowisza, znajdującą się około 640 lat świetlnych od Ziemi, ale krążącą tak blisko swojej gwiazdy typu F, która jest nieco gorętsza od Słońca, że wykonuje jedną orbitę co 1,8 ziemskich dni.

Wyniki badań są pierwszą częścią wieloletniego projektu prowadzonego przez Cornell University, Exoplanets with Gemini Spectroscopy survey (ExoGemS), którego celem jest zbadanie różnorodności atmosfer przynajmniej 30 egzoplanet.

W miarę, jak będziemy prowadzić zdalne pomiary dziesiątków egzoplanet o różnej masie i temperaturze, uzyskamy pełniejszy obraz prawdziwej różnorodności obcych światów ? od tych wystarczająco gorących, by tworzyć deszcz złożony z żelaza, po inne o bardziej umiarkowanym klimacie, od tych większych od Jowisza po te niewiele większe od Ziemi ? powiedział współautor pracy, Ray Jayawardhana, dziekan Harold Tanner College of Arts and Sciences (A&S) i profesor astronomii.

To niezwykłe, że dzięki dzisiejszym teleskopom i instrumentom możemy już dowiedzieć się tak wiele o atmosferach ? ich składzie, właściwościach fizycznych, obecności chmur, a nawet wzorcach wiatru na dużą skalę ? planet, które krążą wokół gwiazd oddalonych o setki lat świetlnych ? dodaje Jayawardhana.

Grupa zauważyła rzadkie trio linii spektralnych w bardzo czułych obserwacjach atmosfery WASP-76b. Ta sygnatura spektralna zjonizowanego wapnia może wskazywać, że egzoplaneta ma bardzo silne wiatry w górnych warstwach atmosfery. Albo, że temperatura na planecie jest znacznie wyższa niż sądziliśmy ? powiedziała Emily Deibert, doktorantka z Uniwersytetu Toronto, której doradcą jest Jayawardhana.

Ponieważ WASP-76b jest zamknięta w układzie pływowym ? w tym sensie, że jedna jej strona zawsze zwrócona jest w stronę gwiazdy ? ma stałą nocną stronę, która ma stosunkowo chłodną średnią temperaturę 1300oC. Jej dzienna półkula, zwrócona w stronę gwiazdy, ma średnią temperaturę 2400oC.

Deibert i jej koledzy zbadali strefę umiarkowanej temperatury, na granicy dnia i nocy na planecie. Egzoplaneta szybko się porusza na swojej orbicie i właśnie w ten sposób byliśmy w stanie oddzielić jej sygnał od światła gwiazdy. Widać, że ślad wapnia w widmie porusza się szybko wraz z planetą ? powiedziała.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Cornell University
Urania
Wizja artystyczna gorącego Jowisza - egzoplanety WASP-76b, która może być gorętsza niż wcześniej sądzono. Źródło: ESO/M. Kornmesser

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/10/ekstremalna-planeta-jeszcze-bardziej.html

Ekstremalna planeta jeszcze bardziej egzotyczna.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Soczewki w kosmosie ? nowa polska misja stratosferyczna
2021-10-06.
11 września stowarzyszenie entuzjastów kosmosu Innspace przeprowadziło swoją pierwszą misję stratosferyczną. Innstrato-2 została zrealizowana w ramach współpracy z firmą HOYA Lens Poland, która wspiera grupę młodych naukowców już od roku. Do stratosfery zostały wysłane między innymi soczewki okularowe marki HOYA, w celu przetestowania ich skuteczności pod względem ochrony przed promieniowaniem UV.
Członkowie grupy Innspace są zafascynowani kosmosem w każdej jego postaci. Zrzeszają przedstawicieli dziedzin takich jak inżynieria, robotyka, architektura, a także medycyna i biotechnologia. Eksperyment w stratosferze, łączący zainteresowania wielu różnych członków zespołu, był więc tylko kwestią czasu. Młodzi naukowcy przygotowywali się do przeprowadzenia misji stratosferycznej od kilku miesięcy ? poszerzając wiedzę na temat stratosfery, kompletując sprzęt, a także biorąc udział w specjalnych szkoleniach dotyczących budowy kapsuły oraz organizacji i kosztorysu misji balonowej. Dziś już wiemy, że misja zakończyła się sukcesem! Pęknięcie powłoki balonu stratosferycznego nastąpiło na wysokości 33 km, zatem bez wątpienia zdołał on przekroczyć warstwę ozonową naszej planety
? To już druga nasza misja w ostatnim czasie. Kilka tygodni temu przeprowadziliśmy misję testową, która miała pomóc nam przetestować sprzęt i wyeliminować ewentualne niedociągnięcia. Innstrato-2 leciało więc już dokładnie przygotowane ? mówi Piotr Torchała, koordynator projektu.
Dlaczego w ogóle warto przeprowadzać misje stratosferyczne? Wiemy, że agencje oraz organizacje kosmiczne takie jak NASA czy ESA od lat wykorzystują podobne eksperymenty, między innymi celem przetestowania możliwości życia w warunkach stratosferycznych. Co więcej, ziemska stratosfera jest bardzo zimna, sucha, silnie napromieniowana i oligotroficzna, co sprawia, że może ona stanowić analog powierzchni Marsa i być wykorzystywana do różnych testów biologicznych. Testowanie mikroorganizmów w warunkach przypominających te panujące na czerwonej planecie może dostarczyć nam wiedzy na temat tego, co i w jakiej ilości może dotrzeć z nami na Marsa jako tzw. pasażer na gapę, a także ułatwić nam planowanie przyszłych badań mikrobiologicznych na tej planecie.
Przeprowadzono dotąd szereg eksperymentów rakietowych oraz balonowych, mających na celu zbadanie szans przeżycia mikroorganizmów w warunkach stratosferycznych. Zaobserwowano w nich, że mikroorganizmy wyniesione do stratosfery zagrożone są przede wszystkim promieniowaniem UV i EUV. Rosnącym zainteresowaniem cieszą się także badania z wykorzystaniem komórek zwierzęcych. W celu prawidłowego zaprojektowania eksperymentu stratosferycznego niezbędne jest użycie prób eksponowanych na wszystkie warunki ekstremalne, a także prób osłoniętych skutecznie przed promieniowaniem UV.
? Promieniowanie UV jest szkodliwe także dla człowieka. Przyczynia się do wzrostu ryzyka zachorowania na nowotwory skóry (niebarwnikowy rak skóry, rak podstawnokomórkowy, rak kolczystokomórkowy oraz czerniak złośliwy skóry). Ponadto nadmiar promieniowania UV może powodować pogorszenie widzenia poprzez uszkodzenie fotoreceptorów narządu wzroku. U osób starszych dodatkowo może powodować? szybszy rozwój zaćmy i zwyrodnienia plamki żółtej ? dodaje Arkadiusz Kołodziej, członek Innspace odpowiedzialny za kwestie medyczne i biologiczne.
Celem pierwszorzędowym Innstrato-2 było sprawdzenie wpływu warunków stratosferycznych (w szczególności temperatury oraz promieniowania UV) na prawidłowe funkcjonowanie soczewek marki HOYA, a przede wszystkim ich możliwości ochrony przed szkodliwym promieniowaniem UV. Ponadto, dzięki przeprowadzonym próbom zespołowi udało się opracowanie protokołu przeprowadzenia przyszłych badań stratosferycznych, który przyda się do przyszłych eksperymentów np. biologicznych. Ten test niezbędnego sprzętu w Innstrato-2 pozwoli podejmować lepsze wybory podczas organizacji podobnych misji.
W eksperymencie brały udział 3 soczewki okularowe marki HOYA. Jedną z nich była soczewka bez powłok antyrefleksyjnych, o współczynniku załamania światła 1,50, o konstrukcji sferycznej; drugą była soczewka wykonana z materiału o podwyższonej wytrzymałości mechanicznej Trivex ? HOYA PNX o współczynniku załamania światła 1,53, trzecią ? soczewka HOYA Sensity 2 z powłoką Hi Vision LongLife UV Control o współczynniku załamania światła 1,60, które na Ziemi spełniają swoją rolę w ochronie przed promieniowaniem UV.
W kapsule zamontowane zostały czujniki światła UV, których zadaniem była identyfikacja ilości oraz długości transmitowanych promieni światła.
? W warunkach ziemskich wszystkie soczewki o współczynniku załamania światła wyższym niż 1,50, czyli m.in. soczewki organiczne o indeksie 1,53, 1,60, 1,67 i 1,74 ,chronią użytkowników okularów przed szkodliwym wpływem promieniowania UV na wzrok. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo jest to ważne. Ochrona przed światłem UV wskazana jest nie tylko w słoneczne, ale także w pochmurne dni ? kiedy poziom światła ultrafioletowego również jest wysoki ? mówi Agnieszka Szopa, ekspert firmy HOYA.
Materiały wykorzystane do produkcji soczewek marki HOYA były wcześnie testowane w warunkach ziemskich. Po zdaniu egzaminu w stratosferze mogłyby posłużyć do budowy odpowiednich kapsuł chroniących próby biologiczne przed promieniowaniem UV. Co więcej, mogłyby również zostać wykorzystane do testowania najnowszych czujników promieniowania UV o różnych długościach fali. Wybiegając także nieco w przyszłość, dane zdobyte podczas takich testów posłużyłyby do produkcji jeszcze bardziej wytrzymałych materiałów możliwych do wykorzystania w ekstremalnych warunkach kosmicznych. Tak skonstruowane materiały mogą okazać się w przyszłości kluczowe także dla ochrony narządu wzroku astronautów kolonizujących nowe ciała niebieskie, gdyż już dziś wiadomo, że są oni narażeni na poważne zaburzenia widzenia związane z ekspozycją na różnego rodzaju promieniowanie.
Jakie są dalsze plany? Stowarzyszenie Innspace lubi wychodzić ze swojej strefy komfortu i próbować nowych rzeczy. To zdecydowanie nie ostatni projekt w stratosferze, grupa ma już pomysł na jeszcze bardziej zaawansowane badania, o których usłyszeć więcej będzie można na wiosnę kolejnego przyszłego roku.
 
Czytaj więcej
?    Polski zespół Innspace zdobył 4. miejsce w konkursie Moon Base Design Contest
?    Strona Innspace
 
Źródło: Innspace
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Wizualizacja soczewek w kosmosie. Źródło: Innspace
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/soczewki-w-kosmosie-nowa-polska-misja-stratosferyczna

Soczewki w kosmosie ? nowa polska misja stratosferyczna.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sześć galaktyk w sieci pradawnej czarnej dziury
2021-10-06.
Odkryto sześć galaktyk, które powstały w trakcie pierwszego miliarda lat istnienia Wszechświata.
Astronomowie od dawna starają się zrozumieć, w jaki sposób we wczesnym Wszechświecie mogły powstać supermasywne czarne dziury. Wiedzą, że musiałyby one rosnąć niezwykle szybko, aby tak gwałtownie nabrać dużej masy i uzyskać przez to status obiektów supermasywnych. Zaszło to w ciągu około miliarda lat od Wielkiego Wybuchu. Skąd te obiekty znalazły tak duże ilości materii, jaką musiały pochłonąć? Tego jeszcze nie wiemy. Jednak nowe odkrycia, możliwe dzięki wykorzystaniu Bardzo Dużego Teleskopu Europejskiego Obserwatorium Południowego (VLT), mogą nam dostarczyć wielu odpowiedzi. Opisująca je praca została właśnie opublikowana w Astronomy & Astrophysics.
Sześć nowo odkrytych, ale w naszym rozumieniu pradawnych galaktyk to obiekty zanurzone w rozległej sieci gazu. Naprawdę sporej, bo obejmującej około 300 średnic naszej galaktyki. Sieć została zaobserwowana dzięki dodatkowym obserwacjom VLT. Po przeanalizowaniu danych naukowcy doszli do wniosku, że widzą te galaktyki takimi, jakimi były zaledwie 900 milionów lat po Wielkim Wybuchu, gdy Wszechświat liczył sobie niewiele ponad 6% obecnego wieku. Oznacza to, że w zasadzie po raz pierwszy widzimy tak ścisłe zgrupowanie (zgromadzenie się) galaktyk pochodzących z okresu pierwszego miliarda lat ?życia? kosmosu!
Co więcej, w centrum tej gromadki jest też ogromna czarna dziura o masie około miliarda mas Słońca. Wiemy, że takie czarne dziury powinny być wyjątkowo rzadkie we wczesnym Wszechświecie ? jak dotąd nie ma dobrego wytłumaczenia dla ich istnienia. Istnieje poza tym granica szybkości wzrostu czarnej dziury: to tak zwana granica Eddingtona. Musiała odegrać istotną rolę w procesach tworzenia się supermasywnych czarnych dziur w młodym Wszechświecie, jednak jest tu też inny, dużo bardziej pilny problem do wyjaśnienia: skąd właściwie te wczesne czarne dziury brały swe pożywienie, czyli duże ilości materii potrzebnej do ich wzrostu?
Wyjaśnienie może mieć związek z rozległą kosmiczną siecią, która tworzy Wszechświat. Rozciąga się na cały znany nam kosmos, łącząc za sobą odległe galaktyki, gromady i supergromady galaktyk przez nici utkane z gazu, znane jako włókna. Autorzy nowych badań, wśród których znalazł się Marco Mignoli z INAF w Bolonii, uważają, że analizowana przez nich supermasywna czarna dziura i otaczające ją galaktyki prawdopodobnie żywiły się przez długi czas gazem zgromadzonym w splątanym węźle takich kosmicznych włókien.
? Włókna kosmicznej sieci są jak nici pajęczej sieci ? wyjaśnia Mignoli. ? Galaktyki zostają i rosną tam, gdzie przecinają się włókna, a strumienie gazu, dostępnego tam i zasilającego zarówno galaktyki, jak i centralną supermasywną czarną dziurę, mogą płynąć wzdłuż włókien.
Jednak to w zasadzie jedynie odsuwa to samo pytanie w czasie. Nie wiadomo bowiem, jak owe włókna po raz pierwszy pozyskały duże ilości gazu. Może to wiązać się jednak z... ciemną materią. We wczesnym Wszechświecie zwyczajna materia była zbyt gorąca, aby sklejać się i tworzyć grawitacyjnie związane obiekty, właśnie takie jak czarne dziury i galaktyki. Astronomowie i fizycy uważają przy tym, że ciemna materia mogła być znacznie zimniejsza niż ta normalna. Oznacza to, że właśnie ciemna materia potrafiła znacznie łatwiej zbierać się razem w młodym kosmosie, tworząc olbrzymie struktury znane jako halo ciemnej materii. Grawitacja tych ciemnych struktur przyciągnęłaby z czasem normalną materię, w tym ogromne ilości gazu. A to w efekcie pozwoliłoby na dobre zakorzenić się we Wszechświecie pierwszym galaktykom ? i czarnym dziurom.
Astronomowie uważają zresztą, że takich dawnych galaktyk powinno być tam więcej. ? Sądzimy, że właśnie zobaczyliśmy wierzchołek góry lodowej, a te kilka galaktyk odkrytych do tej pory wokół supermasywnej czarnej dziury to po prostu te najjaśniejsze ? dodaje współautorka badań Barbara Balmaverde.
 
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Web of the giant: Spectroscopic confirmation of a large-scalestructure around the z=6.31 quasar SDSS J1030+0524
 

Źródło: Astronomy.com
Na zdjęciu: Sześć galaktyk, które według astronomów mogą być najjaśniejszymi galaktykami w większej grupie, znaleziono niedawno w okolicy supermasywnej czarnej dziury we wczesnym Wszechświecie. Po raz pierwszy naukowcy odkrywają tak zwartą grupę galaktyk powstałych niedługo po Wielkim Wybuchu. Źródło: ESO/L. Calçada
Na ilustracji: Kosmiczna sieć. Źródło: CNN

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/szesc-galaktyk-w-sieci-pradawnej-czarnej-dziury

Sześć galaktyk w sieci pradawnej czarnej dziury.jpg

Sześć galaktyk w sieci pradawnej czarnej dziury2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te planetoidy są warte 12 bln dolarów. Wystarczy je tylko spieniężyć
20201-10-06.

Radek Kosarzycki
 Idea wydobywania cennych surowców z planetoid zbliżających się do Ziemi nie jest niczym nowym. Temat górnictwa kosmicznego niczym bumerang regularnie powraca w rozmowach ekspertów od eksploracji przestrzeni kosmicznej. Nic dziwnego, w tym biznesie drzemią olbrzymie pokłady pieniędzy.
W najnowszym artykule naukowym opublikowanym w periodyku The Planetary Science Journal naukowcy podjęli próbę oszacowania wartości metali zawartych w dwóch planetoidach zbliżających się do Ziemi, o których wiadomo, że są bogate w metale.
Planetoidy 1986 DA i 2016 ED85 mają metali za prawie 12 bilionów dolarów
Analizie poddano planetoidy 1986 DA oraz 2016 ED85. Dzięki relatywnie niewielkiej odległości ich orbity od Ziemi teoretycznie mogłyby stać się one celami pierwszych misji wydobywczych, kiedy już poradzimy sobie z opracowaniem technologii wydobycia metali i dostarczania ich na Ziemię.
Analiza budowy planetoid 1986 DA i 2016 ED85 wskazuje, że znajduje się w nich więcej żelaza, niklu czy kobaltu niż na Ziemi. W efekcie ich wartość oszacowano na 11,65 biliona dolarów. Taka wartość zdaje się wspierać pojawiające się od lat prognozy, że to właśnie górnictwo kosmiczne sprawi, że na świecie pojawią się pierwsi bilionerzy. Nic dziwnego zatem, że zainteresowanie rozwojem technologii ?spieniężania planetoid? jest spore.
Jeżeli myślicie, że powyższe wartości są w jakiś sposób wyjątkowe, to jesteście jednak w błędzie. Planetoida 16 Psyche, do której już w 2022 r. poleci sonda o tej samej nazwie, potencjalnie może mieć w swoim wnętrzu metale o wartości 700 trylionów dolarów.
Dawno nie słyszeliście takiej nazwy? Trylion to miliard miliardów. A więc przedsiębiorstwo, które opracuje technologię wydobycia i spieniężenia tych surowców naprawdę nie będzie narzekało na brak zasobów finansowych.
https://spidersweb.pl/2021/10/gornictwo-kosmiczne-tryliony-dolarow.html

Te planetoidy są warte 12 bln dolarów. Wystarczy je tylko spieniężyć.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak jabłka uzyskują swój kształt? Odpowiedź dała teoria czarnych dziur
2021-10-07.łZ.MNIE
Wykorzystując znaną z badań czarnych dziur teorię osobliwości zespół matematyków i fizyków z Harvardu odkrył, skąd bierze się kształt jabłka i dlaczego w jego wierzchołku powstaje charakterystyczny dołek. Artykuł został opublikowany w ?Nature Physics?.
Jabłka należą do najstarszych i najbardziej rozpoznawalnych owoców na świecie. Ich kształt zna każdy, jednak nikt dotychczas nie wiedział, z czego on wynika. Dlaczego, choć cały owoc przypomina kulę, w jego górnej części ? tam, gdzie łączy się z łodygą ? zawsze tworzy się mały dołek?
Kształty biologiczne są często wyznaczane przez obecność struktur, które służą jako punkty centralne ? tłumaczy prof. L. Mahadevan z Uniwersytetu Harvarda, starszy autor badania.
Punkty te mogą czasami przybierać formę osobliwości, w których zlokalizowane są różne deformacje. Dobrym przykładem jest właśnie wierzchołek jabłka, mający charakterystyczny dołek, w którym łodyga styka się z owocem ? dodaje.

Mahadevan już wcześniej opracował prostą teorię wyjaśniającą formę i mechanizm wzrostu jabłek, jednak prawdziwym przełomem w tej kwestii był moment, gdy naukowiec połączył obserwacje prawdziwych owoców ? na różnych etapach rozwoju ? z symulującymi ten rozwój eksperymentami w żelu oraz obliczeniami matematycznymi.
Wraz z zespołem rozpoczął od zebrania jabłek (na różnych etapach wzrostu) z sadu w Cambridge w Wielkiej Brytanii. W oparciu o analizę ich budowy naukowcy zmapowali następnie wzrost dołka na wierzchołku owocu w czasie.
Aby zrozumieć ewolucję kształtu jabłka, a zwłaszcza owego wierzchołka, badacze skorzystali ze znanej teorii matematycznej, zwanej teorią osobliwości. Jest ona używana do opisu wielu różnych zjawisk zachodzących we wszechświecie ? od czarnych dziur po bardziej przyziemne przykłady, takie jak wzory światła na dnie basenu, załamywanie się kropel i propagacja pęknięć.
Ekscytujące w osobliwościach jest to, że są uniwersalne ? mówi dr Thomas Michaels, współautor omawianej pracy.
Wierzchołek jabłka nie ma przecież nic wspólnego z jasnymi wzorami na dnie basenu czy kroplą odrywającą się od słupa wody, a mimo to przyjmuje taki sam kształt jak one. Ta uniwersalność jest bardzo głęboka i ? jak się okazuje ? bardzo przydatna, ponieważ łączy pojedyncze zjawiska obserwowane w bardzo różnych układach fizycznych ? wyjaśnia.
Opierając się na wspomnianej teorii naukowcy wykorzystali symulację numeryczną, aby zrozumieć, w jaki sposób zróżnicowany wzrost między miąższem owocu a jego rdzeniem wpływa na formowanie się wierzchołka. Następnie potwierdzili te symulacje eksperymentami, które dzięki pęczniejącemu w czasie żelowi naśladowały wzrost owocu.
Eksperymenty wykazały, że to różnice w szybkości wzrostu pomiędzy miąższem jabłka a miejscem przy łodydze skutkowały powstaniem charakterystycznego dołeczka.
Morfogeneza, czyli dosłownie pochodzenie kształtu, jest jedną z największych zagadek w biologii ? podsumowuje Mahadevan.
Kształt zwykłego jabłka pozwolił nam zbadać pewne fizyczne aspekty osobliwości biologicznej. Oczywiście teraz musimy zrozumieć mechanizmy molekularne i komórkowe, które stoją za formowaniem się wierzchołka owocu, jednak jest to cenny krok w kierunku stworzenia teorii kształtów biologicznych ? przyznaje.

Źródło: PAP

Dlaczego w górnej części jabłka zawsze tworzy się dołek? (fot. Pexels)

https://www.tvp.info/56248677/jak-jablka-uzyskuja-swoj-ksztalt-czarne-dziury-pomogly-uniwersytet-harvarda

Jak jabłka uzyskują swój kształt Odpowiedź dała teoria czarnych dziur.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak powstał Księżyc? Nowa teoria i dwa zderzenia
2021-10-07.
Pomysł, że Księżyc powstał w sposób gwałtowny, nie jest nowy.  Naukowcy dowodzą teraz, że dawne uderzenie, które go ostatecznie uformowało, było prawdopodobnie... podwójne.
Księżyc jest jedynym naturalnym satelitą naszej planety i mógł powstać z materii wyrzuconej w kosmos po tym, jak ciało wielkości Marsa o nazwie Theia uderzyło w protoziemię. Miałoby to miejsce ponad 4,4 miliarda lat temu. To tak zwana teoria wielkiego zderzenia. Jednak ów popularny scenariusz, w którym mamy do czynienia z ogromną, lecz pojedynczą katastrofą, stwarza do dziś duże problemy. Tak zwany standardowy model Księżyca wymagałby na przykład zaistnienia bardzo powolnej kolizji, po której zresztą utworzyłby się glob składający się głównie z uderzającej planety (impaktora), a nie z protoziemi. Sęk w tym, że nasz satelita ma skład izotopowy bardzo podobny właśnie do Ziemi.
Erik Asphaug z Laboratorium Księżycowego i Planetarnego (LPL) Uniwersytetu w Arizonie przeprowadził wraz ze swoim zespołem symulacje komputerowe takiego hipotetycznego, wielkiego zderzenia. Na ich podstawie naukowcy opracowali coś, co ich zdaniem najlepiej pasuje do naszej współczesnej wiedzy obserwacji: Theia i proto-Ziemia rozbiły się ich zdaniem o siebie ze znacznie większą prędkością, niż wcześniej uważano i spowodowąły tym początkową kolizję typu ?uderz i uciekaj? (ang. hit-and-run). Jednak ta kolizja tylko przygotowała grunt pod drugie, zacznie wolniejsze spotkanie, jakie ponownie zaszło między dwoma poobijanymi już wcześniej ciałami. Miałoby to mieć miejsce od 100 000 do miliona lat po pierwszym zderzeniu.
Takie podwójne uderzenie zmieszałoby [ich] materię w znacznie większym stopniu niż pojedyncze, może też wyjaśniać izotopowe podobieństwa chemii Ziemi i Księżyca, a także to, jak doszło do drugiej, powolnej, bardziej scalającej kolizji ? wyjaśnia Asphaug.
W tych wczesnych dniach istnienia obu ciał zderzenia typu ?uderz i uciekaj? nie ograniczałyby się tylko do powstającego wówczas dopiero układu podwójnego Ziemia-Księżyc. Prawdopodobnie były one wówczas bardzo powszechne. Jest to kolejny wniosek z przeprowadzonych przez zespół badań. W swoim drugim z serii artykule zespół Asphauga przeprowadził modelowanie ogromnych uderzeń zachodzących w wewnętrznym Układzie Słonecznym. Zbadał, w jaki sposób te kolizje wpłynęły na formowanie się planet oraz jak ewoluowały w czasie orbity zaangażowanych w nie obiektów.
Uczeni odkryli między innymi, że Ziemia prawdopodobnie działała jako rodzaj tarczy dla Wenus, przyjmowała na siebie niemal cały ciężar pierwszych uderzeń typu ?uderz i uciekaj?. Te początkowe kolizje spowolniły impaktory i przygotowały grunt pod ich późniejsze akrecyjne fuzje z Wenus.
Zatem w rzeczywistości nie ma dużego znaczenia, że planety początkowo zderzają się, ale nie łączą się z sobą od razu, bo w pewnym momencie w przyszłości zwykle i tak wpadną na siebie ponownie. Ale wcale nie dokładnie to wynika z niedawnych symulacji. Odkryto raczej, że zderzająca się materia częściej stawała się ostatecznie częścią Wenus ? innymi słowy, materii łatwiej jest przejść z Ziemi na Wenus niż na odwrót. Dzieje się tak prawdopodobnie dlatego, że Wenus leży bliżej Słońca, którego potężna grawitacja silniej niż w przypadku Ziemi przyciąga różne obiekty. Wyniki sugerują również, że skład chemiczny Ziemi i Wenus może różnić się znacznie bardziej, niż wcześniej przypuszczano.
Można pomyśleć, że Ziemia składa się w większym stopniu z materii pochodzącej z zewnętrznego Układu Słonecznego, ponieważ znajduje się bliżej niego ? wyjaśnia Asphaug. Ale w rzeczywistości Ziemia odgrywa  szczególną rolę tarczy, a wówczas zwiększa się prawdopodobieństwo, że to Wenus ostatecznie skuteczniej pozyskuje materię z zewnątrz.

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Artykuł naukowy Collision Chains among the Terrestrial Planets. III. Formation of the Moon, Asphaug, E. et al. (2021)
?    Artykuł naukowy Collision Chains among the Terrestrial Planets. II. An Asymmetry between Earth and Venus, Emsenhuber, A. et al. (2021)


Źródło: Space.com/Mike Wall
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
 
Na ilustracji: Uważa się, że Księżyc jest następstwem zderzenia. Zgodnie z najnowszą teorią miały jednak miejsce aż dwa takie potężne zderzenia jedno po drugim; udział w nich wzięła protoziemia i ciało wielkości Marsa. Widzimy tu wynik trójwymiarowej symulacji proponowanej przez naukowców kolizji typu ?uderz i uciekaj? ? oba ciała ukazane są w mniej więcej godzinę po zderzeniu. Przekrój pokazuje żelazne jądra ciał. Obiekt wielkości Marsa, a w każdym razie to, co z niego zostało, tylko nieznacznie oddala. Kolejna kolizja jest wysoce prawdopodobna. Źródło: A. Emsenhuber/Uniwersytet Berneński/Uniwersytet Monachijski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/jak-powstal-ksiezyc-nowa-teoria-i-dwa-zderzenia

Jak powstał Księżyc Nowa teoria i dwa zderzenia.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak oszukać grawitację i co się wtedy dzieje?
2021-10-07.
W ramach odbywającej się w całej Polsce sobotniej Nocy Innowacji, będzie można m.in. dowiedzieć się i zobaczyć jak oszukać grawitację, i co się wtedy dzieje. Pokaz i wykład poprowadzi dr Tomasz Barciński, szef Laboratorium Mechatroniki i Robotyki Kosmicznej CBK PAN.
W Laboratorium Mechatroniki i Robotyki Kosmicznej Centrum Badań Kosmicznych PAN powstają polskie urządzenia wysyłane w kosmos wraz z największymi misjami Europejskiej Agencji Kosmicznej i to tutaj zostały zmontowane pierwsze polskie satelity Lem i Heweliusz.
Centrum Badań Kosmicznych PAN dysponuje unikatowym stołem granitowym, który w połączeniu z systemem umocowanych na platformach wirników powietrznych pozwala na symulowanie warunków mikrograwitacji. Na stole testowane są wykonane w skali prototypy urządzeń kosmicznych, sond i satelitów.
Już w sobotę 9 października, w ramach Nocy Innowacji, która jest częścią Digital Festival (Festiwal Cyfryzacji) odbywającego się dniach 1-10 października, wszyscy uczestnicy wykładu i prezentacji, będą mieli szansę zajrzeć do samego serca polskiej robotyki kosmicznej i zobaczyć jak na Ziemi radzimy sobie z kosmicznymi sprawami.
? W trakcie sobotniej lekcji spróbujemy uświadomić dzieciom rzecz z pozoru łatwą, choć nieoczywistą, a mianowicie, że masa objawia się na dwa sposoby. Pierwszym jest ciężar. Gdy coś ciąży, to ma ciężar. Drugim objawem jest opieranie się ruchowi, przyspieszeniu. Gdy próbujemy popchnąć coś, co ma masę, czujemy opór. Co więcej masy grawitacyjna i bezwładna są zadziwiająco równe, nawet Einsteina to zaskoczyło. Mając do dyspozycji stół granitowy wyjaśnię skąd bierze się opór bezwładnościowy i jak ukryć jeden wymiar grawitacji, by móc przesuwać 200- kilogramowe platformy jednym palcem ? mówi dr Tomasz Barciński, który poprowadzi zajęcia organizowane przez CBK PAN w ramach ?Nocy Innowacji?
Wykład i prezentacja pt. Jak oszukać grawitację i co się wtedy dzieje? rozpoczyna się o godz. 12:00 i będzie dostępna nieodpłatnie online w aplikacji Microsoft Teams albo w Internecie. Wydarzenie przeznaczone jest dla szerokiego kręgu odbiorców, choć głównie dla dzieci i młodzieży szkolnej.
? Zawód inżyniera kosmicznego budzi ekscytację. Wiemy, że dzieci i młodzież chętnie zajrzeliby do naszych laboratoriów, dowiedzieli się z jakimi problemami mierzą się na co dzień osoby projektujące urządzenia, które muszą działać w kosmosie. Właśnie dlatego bierzemy udział w takich wydarzeniach, jak ?Noc Innowacji?. Mocno wierzymy, że nauka, zupełnie jak kosmos, nie ma granic, a każdy kamyczek dorzucony do edukacji młodych ludzi może poskutkować w przyszłości wielkimi odkryciami i wielkimi odkrywcami ? mówi Ewelina Zambrzycka-Kościelnicka, rzeczniczka CBK PAN.
Noc Innowacji jest prawdziwą okazją dla wszystkich, którzy z bliska chcą zobaczyć najnowocześniejsze technologie oraz odwiedzić miejsca, w których królują wyjątkowe rozwiązania. Organizatorzy prezentują osiągnięcia polskiej nauki i biznesu. Każdy zainteresowany może wziąć udział w darmowych pokazach oraz warsztatach, poznać od kuchni technologie i osoby zmieniające nasz świat!
Źródło: Noc Innowacji, CBK PAN
Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/jak-oszukac-grawitacje-i-co-sie-wtedy-dzieje

Jak oszukać grawitację i co się wtedy dzieje.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakietowy wrzesień w Chinach
2021-10-07.
Chiny przeprowadziły we wrześniu 2021 r. 5 startów rakiet orbitalnych. W 2021 roku mają więc już wykonane 34 próby. Opisujemy po krótce wrześniowe misje i to co znalazło się dzięki nim na orbicie.

Gaofen 5 (02)
7 września przeprowadzono start rakiety Długi Marsz 4C z kosmodromu Taiyuan. W udanym locie wyniesiono na orbitę drugiego satelitę z serii Gaofen 5. Satelity Gaofen 5 dostarczają wielospektralnych obrazów Ziemi na potrzeby głównie badań środowiska naturalnego. Gaofen to z kolei cała seria różnych satelitów programu CHEOPS, zwiększającego zasoby obserwacyjnych danych satelitarnych Chin.

Zhongxing 9B
Zaledwie dwa dni później, 9 września z kosmodromu Xichang odbył się start rakiety Długi Marsz 3B. W misji wyniesiono satelitę telekomunikacyjnego Zhongxing 9B. 9B zastępuje wysłanego w 2017 roku satelitę 9A, który działał tylko przez niecałe 4 lata. Powodem tak krótkiego czasu użytkowania tamtego satelity była awaria górnego stopnia rakiety, która spowodowała osiągnięcie mniejszej orbity i konieczność użycia paliwa z satelity aby wspiąć się na docelową pozycję.
Zhongxing 9B będzie wysyłał sygnał telewizyjny dla użytkowników w Chinach. Wspomoże transmisję Zimowych Igrzysk Olimpijskich 2022 w Pekinie.

Tianzhou 3
20 września z kosmodromu Wenchang poleciała rakieta Długi Marsz 7 ze statkiem towarowym Tianzhou 3 na szczycie. Celem misji było dostarczenie zaopatrzenie do Chińskiej Stacji Kosmicznej (Tiangong). Więcej o tym starcie pisaliśmy w oddzielnym artykule.

Jilin-1 HR 02D
27 września wystrzelono z Jiuquan rakietę Kuaizhou 1A z satelitą obserwacji Ziemi Jilin-1 Gaofen 02D. Jilin 1 to komercyjna seria satelitów wideo rejestrujących obrazy Ziemi w rozdzielczości poniżej 1 m/px. Był to pierwszy udany start rakiety Kuaizhou 1A od jej awarii w poprzednim locie z satelitą Jilin-1 Gaofen 02C we wrześniu 2020 r.

Shiyan 10
I wreszcie ostatni start wrześniowy z Chin. Na kosmodromie Xichang przeprowadzono 27 września lot rakiety Długi Marsz 3B. Ładunkiem misji był satelita Shiyan Weixing 10. Shiyan to seria eksperymentalnych satelitów, testujących technologie. Nie wiadomo jakie miało być przeznaczenie Shiyan 10 i raczej się już nie dowiemy.  Chiny poinformowały po starcie, że satelita uległ awarii i nie będzie użytkowany. Przyczyna leży po stronie ładunku, bo lot samej rakiety był prawidłowy.
 
 
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: Xinhua/NSF
 
 
 
Na zdjęciu: Start rakiety Kuaizhou 1A z satelitą Jilin 1 Gaofen 02D. Źródło: Wang Jiangbo/Xinhua.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rakietowy-wrzesien-w-chinach

Rakietowy wrzesień w Chinach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosyjska ekipa filmowa cała i zdrowa na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej
2021-10-07.
Załogowy statek kosmiczny Sojuz misji MS-19 z powodzeniem przewiózł na Międzynarodową Stację Kosmiczną załogę w dotąd nieobserwowanym składzie. Znaleźli się w niej, obok profesjonalnego kosmonauty Antona Szkaplerowa, także aktorka Julia Peresild i reżyser filmów fabularnych Klim Szypienko. Dwuosobowa ekipa filmowa jest pierwszą w historii, która będzie realizować w kosmosie ujęcia z aktorami bezpośrednio na potrzeby fabularnej produkcji.
Szczególna na swój sposób misja rosyjskiego statku Sojuz MS-19 rozpoczęła się we wtorek 5 października br., startem rakiety kosmicznej Sojuz 2.1a o godz. 10.55 czasu polskiego z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie. W kapsule załogowej znalazła się wspomniana trzyosobowa obsada - z dwójką filmowców na pokładzie. Do celu dotarli oni tego samego dnia o godz. 14.26, pomyślnie cumując do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).
Peresild i Szypienko spędzą na ISS 12 dni. W tym czasie zrealizują część kluczowych scen, które finalnie mają znaleźć się w filmie "Wyzwanie" (?????). Produkcja ma być pierwszym w historii filmem fabularnym, do którego zdjęcia zostaną wykonane na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Będzie opowiadać historię lekarki, która udaje się na orbitę, by ratować życie kosmonauty rażonego przelatującym kosmicznym odłamkiem. Rozpoczęcie zdjęć do filmu przewidziano na czas wkrótce po przybyciu na stację. Podczas transmisji z lotu i dokowania poinformowano, że Peresild i Szypienko odwiedzą w trakcie swojego pobytu także amerykański moduł z panoramicznym widokiem oraz ? w razie potrzeby ? amerykański segment ISS.
Jak informowały rosyjskie media, wysłanie w kosmos filmowców i praca nad filmem fabularnym, to część szerszego projektu, w ramach którego powstanie także szereg materiałów dokumentalnych, poświęconych kosmonautyce. W produkcję filmu zaangażowane są studio Yellow, Black and White, państwowe przedsiębiorstwo Roskosmos i Program Pierwszy telewizji państwowej, a jednym z zaangażowanych producentów jest szef Roskosmosu - Dmitrij Rogozin.
Aktorzy i reżyserzy ? oprócz Peresild i Szypienki, także para rezerwowa ? przez cztery miesiące odbywali intensywne przygotowania do lotu w kosmos, zarówno fizyczne, jak i merytoryczne. Ich przebieg był szeroko relacjonowany przez rosyjskie media - filmowcy odbyli m.in. serię treningów i różnego rodzaju testów w podmoskiewskim Gwiezdnym Miasteczku.
Warto przypomnieć tutaj, że rosyjska produkcja to nie jedyne takie przedsięwzięcie, które ma dojść do skutku w najbliższym czasie. Podobne plany w kwestii zrealizowania własnej superprodukcji, która częściowo byłaby nagrana w kosmosie, mają również Amerykanie. W głównej roli ma wystąpić Tom Cruise, a pomóc w tym miałyby zdolności przewozu załogowego oferowane przez spółkę SpaceX Elona Muska.
W maju 2020 r. podano, że Cruise uczestniczy w projekcie wraz z reżyserem Dougiem Limanem (znanym z takich produkcji, jak "Na skraju jutra"), Elonem Muskiem i NASA. W zeszłym miesiącu poinformowano natomiast, że uczestnicy pierwszego turystycznego lotu załogowego SpaceX (misja Inspiration4) wzięli udział w rozmowie z Cruise?em, znajdując się na wysokości ponad 585 km nad Ziemią.
Liman powiedział agencji AP, że z tego rodzaju ?mission impossible? zwrócił się do niego producent P.J. van Sandwijk, który zapytał po prostu, czy nie chciałby nakręcić filmu w kosmosie. Szczegółów generalnie nie ujawniono, ale Liman mówił w styczniu, że prace trwają. ?Analizujemy wiele kwestii technicznych. To bardzo ekscytujące, bo gdy się kręci film z Tomem Cruise?em, trzeba pokazać na ekranie rzeczy, których nikt wcześniej nie widział? ? oznajmił.
W kontekście obu wymienionych filmowych projektów, media zachodnie piszą już o nowej rywalizacji w kosmosie. ?Rosja chce wyprzedzić Toma Cruise?a i Elona Muska w kosmosie? - pisał nie tak dawno temu na swoich łamach ?The Economist?.
Wkrótce po rozgoszczeniu się na ISS, nowo przybyli członkowie załogi odbyli oficjalną rozmowę z centralą Roskosmos na Ziemi - nagranie z niej opublikowano na kanale YouTube rosyjskiego przedsiębiorstwa państwowego pełniącego rolę agencji kosmicznej. ?Wszystko było dziś dla nas nowe. Każde dziesięć sekund przynosiło coś nowego. Oczywiście dopiero się spotkaliśmy ze wszystkimi, którzy mieszkają na ISS od dawna. Teraz będziemy się poznawać. Wciąż mi się wydaje, że śnię? ? powiedziała Julia Peresild.
W podobnym tonie wypowiedział się reżyser Klim Szypienko - podkreślając, że po długim oczekiwaniu na lot w kosmos wydaje mu się, że to wciąż sen. Dodał, że wszystko, co się działo, było dla niego szokiem w każdym sensie tego słowa, ale szokiem przyjemnym. Ekipa filmowa i kosmonauta Anton Szkaplerow, z którym przylecieli na stację, zapewnili, że czują się dobrze, a systemy na stacji działają prawidłowo.
Wyprawa rosyjskich filmowców na ISS rozpoczęła się zaledwie dzień po 64. rocznicy wystrzelenia słynnego radzieckiego Sputnika-1, pierwszego w dziejach sztucznego satelity umieszczonego na orbicie przez człowieka. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że misja filmowców będzie swego rodzaju sposobem na uczczenie osiągnięć Rosji w kosmosie. ?Byliśmy pionierami w przestrzeni kosmicznej i utrzymujemy tę silną pozycję. Takie misje, które reklamują nasze osiągnięcia i generalnie odkrywanie kosmosu, są wspaniałe dla kraju? ? powiedział.
Jeszcze przed odlotem 37-letnia Peresild przyznała, że było jej trudno przystosować się do ścisłej dyscypliny i rygorów wymaganych podczas treningu. ?Było to psychicznie, fizycznie i moralnie ciężkie. Ale myślę, że gdy osiągniemy cel, to wszystko przestanie się wydawać takie trudne i będziemy to wspominać z uśmiechem? ? oznajmiła.
Także 38-letni Szypienko, który wyreżyserował kilka udanych komercyjnie filmów, określił 4-miesięczne przygotowania jako trudne. ?Oczywiście wielu rzeczy nie byliśmy w stanie wykonać za pierwszym podejściem, a czasami nawet za trzecim, ale to normalne? ? powiedział. Reżyser, który resztę filmu nakręci na Ziemi, poinformował, że Szkaplerow i dwóch innych kosmonautów na pokładzie ISS ? Oleg Nowicki i Piotr Dubrow ? także wystąpi w filmie.
Kluczowym orędownikiem i inspiratorem misji filmowców miał być szef Roskosmosu Dmitrij Rogozin. ?Spodziewam się, że ten projekt pomoże przyciągnąć uwagę do naszego programu kosmicznego i do zawodu kosmonauty. Potrzebujemy lepszej ekspozycji badań kosmicznych. Przestrzeń zasługuje na to, by być pokazywaną w bardziej profesjonalny i artystyczny sposób? ? powiedział dziennikarzom we wtorek.
Rogozin oznajmił, że osobiście wprowadził poprawki do scenariusza, aby lepiej odzwierciedlał on rzeczywistość podczas lotu kosmicznego. ?Opisujemy niektóre nagłe sytuacje, do których może dojść? ? zaznaczył. Jak dodał, w scenariuszu kosmonauta wymaga operacji, bo został trafiony odłamkiem kosmicznego śmiecia. Chorego kosmonautę zagra Nowicki.
Część krytyków filmowego projektu podkreśla jednak, że obecność aktorki i reżysera jest zbędną a kosztowną fanaberią, szczególnie w zestawieniu z piętrzącymi się ostatnio kłopotami rosyjskiego programu kosmicznego. Wspomina się również, że obecność filmowców będzie rozpraszać rosyjską załogę, a poza tym może być trudno realizować zdjęcia w segmencie rosyjskim, który jest znacznie mniej przestronny od amerykańskiego. Co w tej sytuacji jeszcze bardziej dojmujące, nowy rosyjski moduł laboratoryjny Nauka, który został dołączony do struktury w lipcu, nie jest jeszcze w pełni zintegrowany ze stacją.
Źródło: Roskosmos/PAP
Źródło: SPACE24
?????????? ??????? ????????????? ??????? ????? ??-19?
https://www.youtube.com/watch?v=Yc7Mpoau2lA

Skład misji MS-19 - od lewej: aktorka Julia Peresild, kosmonauta Anton Szkaplerow i reżyser Klim Szypienko. Fot. Roskosmos [roscosmos.ru]

https://www.space24.pl/rosyjska-ekipa-filmowa-cala-i-zdrowa-na-miedzynarodowej-stacji-kosmicznej

Rosyjska ekipa filmowa cała i zdrowa na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.jpg

Rosyjska ekipa filmowa cała i zdrowa na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podsumowanie międzynarodowej konferencji astrobiologicznej Life and Space 2021
2021-10-07. Redakcja AstroNETu
W dniach 29 września ? 01 października odbyła się pierwsza międzynarodowa konferencja astrobiologiczna ? Life and Space organizowana przez Polskie Towarzystwo Astrobiologiczne. Konferencja odbyła się zdalnie na platformie Hopin i wzięło w niej udział 146 osób. Pomimo że była to pierwsza edycja konferencji organizowanej przez PTAstrobio, to aż 63% uczestników było spoza Polski i pochodziło w sumie z 17 krajów.
Cały przekrój tematów związanych z astrobiologią
Tematyka konferencji była bardzo szeroka i obejmowała, aż sześć sekcji tematycznych: Astrochemistry, Biosignatures, Synthetic biology, Extremophiles, Prebiotic chemistry, Planets, Space Exploration, Origin of life, Evolution and Human space exploration. Obejmowały więc one w zasadzie pełną paletę tematów, którymi zajmuje się astrobiologia.
Na konferencji wygłoszone zostały 32 wykłady. Wśród zaproszonych gości, którzy wystąpili na konferencji, były tacy naukowcy, jak:
?    Jason Dworkin (Senior Scientist for Astrobiology at NASA?s Goddard Space Flight Center and Project Scientist for OSIRIS-REx),
?    Sara Imari Walker (Deputy Director of the Beyond Center for Fundamental Concepts in Science at Arizona State University, Associate Director of the ASU-Santa Fe Institute Center for Biosocial Complex Systems and Associate Professor in the School of Earth and Space Exploration),
?    Jacek Krełowski (Instytut Fizyki, Uniwersytet Rzeszowski),
?    Nils Averesch (postdoc in the Criddle-lab at Stanford University, California, and part of the NASA Space Technology Research Institute CUBES,
?    Sukrit Ranjan (CIERA Postdoctoral Fellow at Northwestern University and an Affiliate Research Scientist at BMSI),
?    Kamila Muchowska (CNRS Research Scientist/Research Assistant Professor (chargée de recherche) at the Institut of Supramolecular Science and Engineering (Institute de Science et d?Ingénierie Supramoléculaires), University of Strasbourg and CNRS),
?    Anna Fogtman (Crew Exploration Scientists at the European Astronaut Centre (EAC)).
Plakaty naukowe
Na konferencji zaprezentowano też 18 posterów. Średnio osoby spędzały (były podłączone) na konferencji około 10 godzin w ciągu trzech dni a postery obejrzały w sumie 82 osoby. Na konferencji wybrano też trzy najlepsze postery, a ich autorów uhonorowano nagrodami. Pierwsze miejsce zajęły ex-aequo dwie osoby:
?    Róża Okoń z Uniwersytetu Warszawskiego z tematem ?Photostability of prebiotically credible
precursors of RNA/DNA nucleosides?;
?    Mikołaj Gurba z Uniwersytetu Jagiellońskiego z tematem ?The role of quantum
chemistry in understanding of prebiotic astrochemistry?.
Partnerzy
Konferencja została objęta Patronatem Honorowym Polskiej Agencji Kosmicznej. Patronami medialnymi byli: Space24.pl, Kosmonauta.net, Astronomia24.pl oraz Portal Astronomiczny AstroNET.
Pozytywny feedback
Konferencja została bardzo wysoko oceniona przez jej uczestników. Biorąc pod uwagę sytuację pandemiczną, oraz to, że była to pierwsza konferencja organizowana przez PTAstrobio można stwierdzić, że okazała się dużym sukcesem. Organizatorzy już zapowiadają kolejną edycję w przyszłym roku i mają nadzieję, że tym razem uczestnicy spotkają się już w świecie rzeczywistym.
Źródła:
Polskie Towarzystwo Astrobiologiczne
https://astronet.pl/wydarzenia/life-and-space-2021/

Podsumowanie międzynarodowej konferencji astrobiologicznej Life and Space 2021.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niepokojące odkrycie. Ziemia ciemnieje, bo pochłania coraz więcej promieni słonecznych
2021-10-08.
Powierzchnia Ziemi staje się coraz ciemniejsza, a wraz z tym zmniejsza się jej zdolność do odbijania promieniowania słonecznego. Ciepło jest pochłaniane przez grunt i powierzchnię oceanów, co przyspiesza ocieplanie się klimatu.
Satelity należące do NASA dokonują na bieżąco pomiarów zasięgu i grubości pokrywy śnieżnej w Arktyce od końca lat 70. minionego wieku. W tym czasie letni zasięg pokrywy lodowej zmniejszył się o 40 procent, zaś średnia temperatura powietrza wzrosła o 2 stopnie.
Jak wiemy, promienie słoneczne najskuteczniej odbijane są przez bardzo jasne powierzchnie, natomiast w największej skali pochłaniane są przez najciemniejsze powierzchnie.
To dlatego podczas upałów, gdy słońce silnie operuje, zalecany jest ubiór w kolorze białym, który odbija promienie słoneczne i nie powoduje nagrzewania się odzieży. Ubiór czarny nagrzewa się najszybciej i powoduje dyskomfort.
Ten sam proces obserwowany jest przez satelity meteorologiczne. Im mniej pokrywy lodowej jest w Arktyce, tym mniej powierzchni jest jasnych, i tym więcej ciemnych. Grunt i powierzchnia morza w miejscach, gdzie wcześniej zalegał lód, nagrzewa się, przyspieszając ocieplanie się klimatu.
Albedo, czyli zdolność do odbijania promieni słonecznych, czystego śniegu to aż 80-90 procent. Tymczasem albedo powierzchni morza to 20 procent, a więc jest w stanie pochłaniać 80 procent promieniowania.
Od końca lat 70. albedo Arktyki spadło z 52 do 48 procent, a więc o 4 punkty procentowe. To więcej niż zakładały najbardziej niepokojące prognozy klimatyczne. Co więcej, z biegiem lat albedo zmniejsza się coraz szybciej.
Przypomnijmy, że zasięg lodowej pokrywy morskiej w Arktyce maleje systematycznie od lat 80. ubiegłego wieku. W ciągu ostatnich 30 lat pokrywa lodowa w Arktyce w okresie swojego marcowego maksimum w marcu zmniejszyła się o 1 mln kilometrów kwadratowych, zaś w okresie wrześniowego minimum aż o 4 mln km.
W 2012 roku zasięg lodu pobił rekord wszech czasów, gdy we wrześniu wyniósł zaledwie 3,41 mln km kw. W takim tempie okresy letnio-jesienne będą wolne od lodu w ciągu następnych 30 lat, a to oznacza, że jesteśmy na najlepszej drodze do kolejnych spektakularnych rekordów.
Wyniki badań zostały ostatnio potwierdzone również przez inny zespół ekspertów, tym razem za pomocą danych z kalifornijskiego teleskopu Big Bear Solar Observatory. Naukowcy przeanalizowali 1,5 tysiąca nocy z lat 1998-2017.
Teleskop analizował ilość światła docierającego z Ziemi do ciemnej strony Księżyca, znajdującego się w fazie pomiędzy pełnią a nowiem. Okazało się, że spadek albedo pojawił się w danych z ostatnich 3 lat, po 17 latach utrzymywania się na niezmienionym poziomie. Dla badaczy było to ogromną niespodzianką.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
Fot. Pixabay.
Fot. Pixabay
Fot. Pixabay.

https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2021-10-08/niepokojace-odkrycie-ziemia-ciemnieje-bo-pochlania-coraz-wiecej-promieni-slonecznych/

 

Niepokojące odkrycie. Ziemia ciemnieje, bo pochłania coraz więcej promieni słonecznych.jpg

Niepokojące odkrycie. Ziemia ciemnieje, bo pochłania coraz więcej promieni słonecznych2.jpg

Niepokojące odkrycie. Ziemia ciemnieje, bo pochłania coraz więcej promieni słonecznych3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spadną na nas łzy Smoka. Zaczyna się sezon deszczy meteorów. Jak, gdzie i kiedy je zobaczyć?
2021-10-08.
Począwszy od najbliższej nocy aż do końca roku będziemy świadkami kilku ?deszczy spadających gwiazd?, które zobaczymy gołym okiem. Przygotowaliśmy dla Was poradnik, gdzie, kiedy i jak je obserwować, aby nie przegapić ani jednego meteoru.
Dlaczego warto podziwiać ?spadające gwiazdy?? Po pierwsze są piękne, a po drugie wypowiedziane podczas ich przelotu życzenia zawsze się sprawdzają. Okazji będzie kilka i jeśli tylko pogoda dopisze, to zobaczycie nawet kilkadziesiąt meteorów.
Sezon na te zjawiska właśnie się rozpoczyna, ponieważ warunki do ich obserwacji systematycznie poprawiają się, noce są coraz dłuższe, a zmrok zapada coraz wcześniej. Najbliższy spektakl czeka nas już nadchodzącej nocy.
Drakonidy
Wówczas spadać będą Drakonidy, związane z kometą Giacobini-Zinnera. Nazywane są tak, ponieważ ich radiant, a więc pozorny punkt na niebie, z którego meteory wydają się promieniować na całe niebo, zlokalizowany jest w konstelacji Smoka (z łacińskiego Draco). To właśnie dlatego amatorzy nieba nazywają je ?łzami Smoka?.
Choć zazwyczaj jest to mało obfity rój, to jednak tym razem może nas bardzo miło zaskoczyć. Przyczyną jest niedawny przelot komety, której jądro ma średnicę 2 kilometrów. Przecięła ona ziemską orbitę w połowie września 2019 roku, pozostawiając na niej pas drobnego pyłu.
Ten między 6 a 10 października, z zawrotną prędkością 72 tysięcy kilometrów na godzinę, zacznie wchodzić do atmosfery i możemy mieć najlepszy deszcz meteorów z tego konkretnego roju przynajmniej od 2011 roku.
Zazwyczaj w ciągu godziny możemy obserwować około 20 meteorów, jednak zdarzało się, że było ich dużo więcej. Przykładowo w 1933 roku ?spadających gwiazd? naliczono około 350, a w 1945 roku były ich tysiące. Spadały całymi pęczkami. Nie wiadomo czy tym razem będzie podobnie, dlatego warto jest obserwować niebo, w szczególności w nocy z 8 na 9 października.
Orionidy
2 tygodnie później ujrzymy kolejne meteory, tym razem z roju Orionidów. Powstały one po przelocie najsłynniejszej komety Halley'a. Ze względu na to, że kometa odwiedza okolice Słońca co około 76 lat, rzadko może zostawiać po sobie strumień drobin, dlatego nie często obserwuje się wybuchy aktywności Orionidów.
Obserwacje najlepiej przeprowadzić nad ranem, jeszcze przed wschodem Słońca. Tegoroczne maksimum przypada na noce z 20 na 21 i z 21 na 22 października. Meteory będą tryskać z gwiazdozbioru Oriona we wszystkich kierunkach nieba.
Przemieszczać się będą błyskawicznie z prędkością ponad 65 kilometrów na sekundę, dlatego trzeba się wykazać wytrwałością i refleksem, zwłaszcza jeśli będziemy chcieli je uwiecznić na zdjęciach. Polecamy dłuższe naświetlanie, a efekt powinien być piorunujący.
Spektakularny Orionid był widoczny nad Polską w nocy z 18 na 19 października 2012 roku, gdy przeciął niebo nad środkową i północną częścią naszego kraju. Według danych Polskiej Sieci Bolidowej zaczął on świecić już na wysokości 168 kilometrów nad ziemią. Bolid, któremu nadano numer porządkowy i kryptonim PF191012 Myszyniec, osiągnął jasność -14.7 mag, a więc był jaśniejszy od Księżyca w pełni.
Leonidy
Jedną z listopadowych nocy też warto zarezerwować na podziwianie jednego z najbardziej obfitych rojów meteorowych widocznych z obszaru Polski. Mowa o Leonidach, które tryskać będą w nocy z 17 na 18 listopada. Są to najszybsze znane meteory, które wlatują do atmosfery z prędkością 255 tysięcy kilometrów na godzinę.
Tym razem będzie to materiał wyrzucony z komety 55P/Tempel-Tuttle, która ostatnio w 1998 roku przeleciała obok Słońca. Leonidy obserwować można każdego roku mniej więcej o tej samej porze, czyli od 15 do 25 listopada. Wystarczy tylko spojrzeć nisko ponad północno-wschodni horyzont w pobliże gwiazdozbioru Lwa.
Trzeba być cierpliwym, gdyż czasem, aby zobaczyć meteor potrzeba wpatrywać się w niebo przez kilka minut, niemal nie mrugając oczami. W ciągu godziny mamy szansę zobaczyć średnio od 20 do 30 meteorów, choć nie jest wykluczone, że będzie ich jeszcze więcej, nawet 100.
Leonidy potrafią zaskoczyć, jak nocą z 12 na 13 listopada 1833 i 1966 roku, gdy miały miejsce iście nieziemskie widowiska. W ciągu godziny było widocznych aż 140 tysięcy ?spadających gwiazd?, co daje ponad 40 meteorów w ciągu każdej sekundy. Nic dziwnego, że świadkowie tego zjawiska mówili o gwiazdach padających tak często, jak śnieg podczas zamieci.
Geminidy
Połowa grudnia przyniesie nam kolejne meteory. Będą to Geminidy, które, jak ich łacińska nazwa wskazuje, będą wchodzić w ziemską atmosferę na wysokości gwiazdozbioru Bliźniąt, a dokładniej okolic Kastora, drugiej najjaśniejszej gwiazdy tej konstelacji. Są one pozostałością po rozpadzie planetoidy (3200) Phaethon.
Jeśli tylko niebo będzie pogodne, to ujrzymy nawet 120 meteorów w ciągu godziny. Najwięcej będzie ich w nocy z 12 na 13 i z 13 na 14 grudnia, chociaż warto je obserwować także w innych dniach, ponieważ promieniują one między 4 a 17 grudnia.
Geminidy wyróżniają się tym, że ich gęstość jest nawet dwukrotnie większa od meteorów z innych rojów, a to oznacza, że spalają się dłużej i mogą dotrzeć dalej w głąb ziemskiej atmosfery. Ich ślady są spore i długo się utrzymują.
Kwadrantydy
Początek przyszłego roku też będzie obfitował w meteory. To będą Kwadrantydy, czyli ?spadające gwiazdy? z nieistniejącej już konstelacji Kwadrantu Ściennego, dzisiaj zlokalizowanej na pograniczu Wolarza, Herkulesa i Smoka.
Radiant roju, czyli miejsce skąd meteory promieniują na całe niebo, jest łatwy do odnalezienia, ponieważ znajduje się w pobliżu końcówki ?dyszla? Wielkiego Wozu (Wielkiej Niedźwiedzicy). Meteory są widoczne między 1 a 7 stycznia, z apogeum w okolicach 3 stycznia. Wówczas w ciągu godziny możemy ich naliczyć nawet 120. Tylko nie zapomnijcie wypowiedzieć noworocznego życzenia!
Czym są meteory?
Meteory powstają na wysokości około 300 kilometrów nad ziemią, a więc tylko nieco niżej niż znajduje się Międzynarodowa Stacja Kosmiczna. Niewielki materiał skalny, zwany meteoroidem, na skutek bardzo dużej prędkości ponad 200 tysięcy kilometrów na godzinę rozgrzewa otaczające go powietrze.
Gdy osiągnie ono 2 tysiące stopni, meteoroid uwalnia ogon składający się z jonów i elektronów. Zjonizowane atomy, które znajdują się w plazmowym ogonie meteoroidu, tracą energię poprzez emisję fotonów, przez co ogon staje się widoczny gołym okiem z powierzchni ziemi.
Im większy materiał i im mocniej i dłużej się on spala, tym jest bardziej widowiskowy. Te największe bryły, które ostają się atmosferze, mogą spaść na ziemię w postaci meteorytu, choć jest to dość rzadkie zjawisko. Szacuje się, że za sprawą meteoroidów do ziemi dociera każdej doby niemal 300 ton kosmicznej materii, w większości niezauważonej, bo z dala od miejsc zamieszkanych.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
Fot. Pixabay.

Fot. Max Pixel.

Bolid "Myszyniec" z 18 na 19 października 2012 roku. Fot. Maciej Myszkiewicz / SpaceWeather.com

Meteory. Fot. Unsplash / Casey Horner.

Poland burning meteor shower caught on dashcam
https://www.youtube.com/watch?v=_nZFZsf7TIc

Jasny meteor z roju Leonidów. Fot. Ame Danielsen.

Meteory. Fot. Max Pixel.

https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2021-10-08/spadna-na-nas-lzy-smoka-zaczyna-sie-sezon-deszczy-meteorow-jak-gdzie-i-kiedy-je-zobaczyc/

Spadną na nas łzy Smoka. Zaczyna się sezon deszczy meteorów. Jak, gdzie i kiedy je zobaczyć.jpg

Spadną na nas łzy Smoka. Zaczyna się sezon deszczy meteorów. Jak, gdzie i kiedy je zobaczyć2.jpg

Spadną na nas łzy Smoka. Zaczyna się sezon deszczy meteorów. Jak, gdzie i kiedy je zobaczyć3.jpg

Spadną na nas łzy Smoka. Zaczyna się sezon deszczy meteorów. Jak, gdzie i kiedy je zobaczyć4.jpg

Spadną na nas łzy Smoka. Zaczyna się sezon deszczy meteorów. Jak, gdzie i kiedy je zobaczyć5.jpg

Spadną na nas łzy Smoka. Zaczyna się sezon deszczy meteorów. Jak, gdzie i kiedy je zobaczyć6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA: Na Marsie istniało jezioro
2021-10-08.EN.KF
Jak donosi NASA, krater Jezero na Marsie był jeziorem. Według ustaleń naukowców, którzy prowadzili badania za pomocą łazika Curiosity, miał tam miejsce stały przepływ wody. Mogło rozwijać się życie.
Sensacyjne doniesienia są efektem badań prowadzonych na Czerwonej Planecie za pomocą łazika Curiosity, który w lutym wylądował w kraterze Jezero na Marsie. Był on w przeszłości zasilany przez marsjańską rzekę ? poinformował portal interia.pl. Dowodem na to, mają być wysokiej rozdzielczości zdjęcia zrobione na planecie.
Naukowcy stwierdzili też, że krater nawiedzały powodzie.
Według NASA, ok. 3,7 mld lat temu Mars był wystarczająco ciepły i wilgotny, aby wspierać cykl hydrologiczny. Mogło tam rozwijać się życie ? pisze portal.
Łazik Curiosity bada powierzchnię Marsa od 6 sierpnia 2012 roku. Jego głównym celem jest dalsze poszukiwanie śladów życia na Czerwonej Planecie.
źródło: interia.pl
Krater Jezero (fot. NASA/JPL-Caltech/ASU/MSSS)

https://www.tvp.info/56280760/krater-jezero-na-marsie-byl-jeziorem

NASA Na Marsie istniało jezioro.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polscy astronomowie badają strukturę płata radiowego galaktyki Pictor A
2021-10-08.
Pictor A to klasyczna radiogalaktyka typu II w klasyfikacji Fanaroff?Riley. To także jedna z bliższych i najbardziej znanych radiogalaktyk na niebie. Ma dżety i rozległe płaty emisji radiowej. Jest popularnym celem obserwacji we współczesnych szczegółowych badaniach radiogalaktyk prowadzonych w różnych zakresach widma, od fal radiowych po rentgenowskie. Astronomowie z Uniwersytetu Jagiellońskiego przedstawiają teraz szczegółową analizę cech emisji promieniowania rentgenowskiego wykrytych w jej wschodnim płacie radiowym, wykorzystując dane zebrane przez obserwatorium rentgenowskie Chandra.
Rozległy, skierowany na zachód dżet radiowy galaktyki Pictor A zaczyna się w jej aktywnym jądrze i rozciąga na setki kiloparseków od centralnej galaktyki macierzystej. Tak zwany przeciwdżet wschodni nie jest widoczny na mapach radiowych, ale można go łatwo zauważyć na głębokich mapach rentgenowskich, na przykład tych wykonanych z pomocą krążącego wokół Ziemi obserwatorium Chandra. Gorące plamy (ang. hotspots) widoczne po obu stronach galaktyki, na krańcach jej radiowych płatów, to miejsca, w których dżety kończą się. Jasna zachodnia gorąca plama jest wyraźnie wykrywalna w różnych zakresach widma elektromagnetycznego ? radiowym, podczerwonym, optycznym i rentgenowskim. Płaty radiowe widoczne są na falach rentgenowskich jako kokony o niskiej jasności powierzchniowej, jak gdyby otaczające wydłużone dżety.
Czoło dżetu, propagując się początkowo przez galaktykę, a następnie przez ośrodek międzygalaktyczny, oddziałuje z tymi zewnętrznymi ośrodkami, wywołując w efekcie falę uderzeniową (tzw. szok). Rozległe płaty radiowe (zwane też lobami) powstają, gdy plazma obecna w dżecie natyka się na tego typu szok końcowy, rozlewa się i jest tam częściowo zawracana na nieciągłości pomiędzy takim wypływem a zewnętrznym ośrodkiem międzygalaktycznym. Dżety o dużej mocy transportują większość swojej energii na duże odległości rzędu setek parseków, a ich materia, rozlana ostatecznie w obrębie wyżłobionego w zewnętrznym ośrodku kokonu, tworzy w ten sposób płaty. Są one szczególnie dobrze widoczne na częstotliwościach radiowych ze względu na emisję synchrotronową składających się na nie relatywistycznych elektronów.
Szczegółowe i precyzyjne obserwacje płatów radiowych często ujawniają ich złożoną morfologię, wraz z obecnymi w nich strukturami włóknistymi. Z kolei obserwacje rentgenowskie prowadzone z użyciem instrumentów takich jak Chandra pozwalają na ich dokładnie zobrazowanie i wykrycie tak zwanej nietermicznej emisji kontinuum płatów. Astronomowie sądzą przy tym, że płaty są bardzo rzadkimi, ale wysokociśnieniowymi otoczkami i jednocześnie granicami dżetów, wypełnionymi wyłącznie ultrarelatywistycznymi (poruszającymi się bardzo szybko) elektronami i polem magnetycznym. Jednak niektóre obserwacje mogą też wskazywać na to , że w płatach występują również znaczne ilości gazu termalnego, który wnosiłby znaczący wkład w produkcję ich promieniowania rentgenowskiego oraz bilans ciśnienia.
W ramach swoich badań astronomowie z OAUJ przeanalizowali dane archiwalne z Chandry dla rozległych płatów galaktyki Pictor A, koncentrując się na jej płacie wschodnim i jego złożonym regionie gorących plam. Uzyskane mapy rentgenowskie tych obszarów zostały następnie dokładnie porównane z ich wieloma dostępnymi mapami radiowymi, uzyskanymi za pomocą interferometru radiowego Very Large Array (VLA).
Uzyskane obrazy i wyniki analiz ujawniły interesujące cechy morfologiczne. Podwójna struktura gorącej plamy jest na przykład widoczna zarówno na mapach całkowitej emisji radiowej, jak i mapach polaryzacji radiowej. Tak zwana wtórna gorąca plama (najlepiej widoczna i najbardziej zewnętrzna cecha radiowa płata wschodniego) pokrywa się z pewnym wzmocnieniem w rozproszonej emisji rentgenowskiej, choć na typowych energiach rzędu kiloelektronowoltów jej emisja jest znacznie słabsza niż w przypadku położonej po stronie przeciwnej galaktycznego jądra gorącej plamy zachodniej. W pobliżu podwójnej gorącej plamy wschodniej widać także kilka jasnych, zwartych źródeł promieniowania rentgenowskiego, ale żadne z nich nie pokrywa się z lokalnym maksimum całkowitej lub spolaryzowanej intensywności promieniowania radiowego. Do analizy spektralnej zespół wybrał cztery takie regiony. Na mapach polaryzacji radiowej wszystkie z nich występują prawie dokładnie na krawędziach podwójnej struktury gorącej plamy. Ponadto jedno z jasnych, zwartych źródeł rentgenowskich na mapach wysokorozdzielczych zdaje się leżeć wyraźnie poza obszarem emisji radiowej.
Powiązania pomiędzy punktowymi źródłami promieniowania rentgenowskiego (bez odpowiedników optycznych) a płatami i gorącymi plamami w radiogalaktykach i kwazarach nie są jasne. Wciąż są one przedmiotem dyskusji naukowej. Takie źródła punktowe mogą być po prostu odległymi AGN-ami widocznymi w tle, zupełnie niezwiązanymi z obserwowanym płatem radiowym, ale ich obecność może również wynikać z różnych procesów rozpraszania energii odbywających się w płatach ze złożoną konfiguracją pola magnetycznego. Przykładowo, jeśli włókna radiowe obserwowane w płatach faktycznie reprezentują splątane kanały pola magnetycznego, to w miejscach interakcji tych włókien z gęstościowymi lub magnetycznymi wzmocnieniami w okolicznej plazmie mogą tworzyć się liczne, miejscowe, zwarte punkty z gwałtownymi procesami rekoneksji magnetycznej, wprowadzające tam ruchy turbulentne, a tym samym wydajne procesy przyspieszania cząstek i ogrzewania plazmy.
Jednym z najważniejszych wniosków płynących z omawianej analizy radiogalaktyki Pictor A może być silnie wydłużone, rentgenowskie włókno "A", znajdujące się ponad obszarem zakończenia dżetu i rozciągające się na co najmniej 30 kiloparseków. Jego emisja w zakresie energii 0,5?7,0 keV jest zgodna z emisją czysto potęgową lub ? w rozwiązaniu alternatywnym ? odpowiada kombinacji składnika potęgowego widma oraz wkładu od termalnej plazmy. W tym pierwszym przypadku nachylenie widma promieniowania rentgenowskiego byłoby zgodne (w granicach błędu) z nachyleniem widma kontinuum radiowego w miejscu badanego włókna. Drugi możliwy przypadek byłby jednak spójny z niedawnymi doniesieniami naukowymi, według których w płatach radiowych galaktyk mogą znajdować się również znaczne ilości gazu termalnego.
 
Czytaj więcej:
?    Oryginalna publikacja: R. Thimmappa, Ł. Stawarz, U. Pajdosz-?Śmierciak, K. Balasubramaniam, V. Marchenko, Complex Structure of the Eastern Lobe of the Pictor A Radio Galaxy: Spectral Analysis and X-ray/Radio Correlations, 2021
?    Pictor A na stronach NASA
?    J0028+0035 - radiogalaktyka fidget spinner
 
Źródło: OAUJ
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: Pictor A ? kompozycja obrazów rentgenowskich z teleskopu Chandra wygładzona rozmyciem Gaussa (3?). Kontury radiowe (kolor czerwony i biały) zaobserwowane przez interferometr VLA na częstotliwości 1,45 GHz zostały nałożone na dane z Chandry. Dwa wydłużone żółte prostokąty to obszary o wysokiej polaryzacji w płacie wschodnim, dla których zespół wyodrębnił profile jasności powierzchniowej w zakresie promieniowania rentgenowskiego i radiowego. Źródło: Publikacja Zespołu.
Na zdjęciu: Teleskop kosmiczny Chandra. Źródło: NASA

Na zdjęciu: Anteny sieci VLA. Źródło: NRAO

Na zdjęciu: Obraz rentgenowski galaktyki Pictor A wykonany przez teleskop Chandra. Spektakularny dżet emanuje z jej centrum (jasny obiekt po lewej) i rozciąga się na 360 tysięcy lat świetlnych w kierunku jasnego gorącego punktu. Gorący punkt znajduje się w odległości co najmniej 800 tysięcy lat świetlnych (8 średnic Drogi Mlecznej) od miejsca, z którego wystrzeliwuje dżet. Uważa się, że gorący punkt reprezentuje czoło dżetu, które wyraźnie rozjaśnia się po zderzeniu z rozrzedzonym gazem obecnym w przestrzeni międzygalaktycznej. Źródło:  NASA

Na zdjęciu: Struktura radiogalaktyki Pictor A. Źródło: NASA

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zlozona-struktura-wschodniego-plata-radiowego-galaktyki-pictor

Polscy astronomowie badają strukturę płata radiowego galaktyki Pictor A.jpg

Polscy astronomowie badają strukturę płata radiowego galaktyki Pictor A2.jpg

Polscy astronomowie badają strukturę płata radiowego galaktyki Pictor A3.jpg

Polscy astronomowie badają strukturę płata radiowego galaktyki Pictor A4.jpg

Polscy astronomowie badają strukturę płata radiowego galaktyki Pictor A6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planeta wielkości Ziemi może, ale nie musi czaić się za Neptunem
2021-10-08.
W nowym artykule opublikowanym w Annual Review of Astronomy and Astrophysics pojawia się ciekawa sugesta, że za Neptunem może krążyć jeszcze jedna planeta ? wielkości Ziemi lub Marsa. Symulacje powstawania i ewolucji Układu Słonecznego pokazują, że taka planeta mogła zostać wypchnięta z zewnętrznych obszarów Układu Słonecznego przez grawitację gazowych olbrzymów.
Zacznijmy od tego, że Układ Słoneczny, choć pozornie tak bliski nam w porównaniu z dalekimi gwiazdami czy innymi galaktykami, wciąż skrywa wiele tajemnic. Jest też ciągle intensywnie badany. Współcześni astronomowie próbują zrozumieć nie tylko sposób i procesy, w jakich poszczególne planety powstawały, ale i to, co dokładnie sprawiło, że każda z nich zajmuje obecnie określoną. Autorzy omawianej pracy, Kathryn Volk i Brett Gladman, również uważają, że symulacje komputerowe ewolucji Układu Słonecznego nie są jeszcze w stanie w sposób zadowalający wyjaśnić obecnej konfiguracji orbitalnej planet. Czegoś tam po prostu brakuje. Uczeni ci poszli jednak o krok dalej, stwierdzając, że te brakujące dane mogą z dużym prawdopodobieństwem dotyczyć... kolejnej planety, która kiedyś krążyła wokół Słońca w Układzie Słonecznym (mniej więcej tam, gdzie dziś są gazowe olbrzymy ? Jowisz, Saturn, Uran i Neptun), ale teraz krąży już znacznie dalej, na krawędziach lub blisko poza krawędziami układu, lub nawet dryfuje w głębokim kosmosie, poza granicą dominacji grawitacyjnej Słońca.
Zdaniem autorów omawianej publikacji jest coś dziwnego w obecnej konfiguracji planet naszego układu. Przypomnijmy ? są w nim cztery wewnętrzne planety skaliste (w tym Ziemia), pas asteroid, a następnie, zresztą po dość długiej przerwie, cztery gazowe olbrzymy. Za tymi olbrzymami są jeszcze transneptunowe planety karłowate i inne obiekty takie jak komety, w tym komety długookresowe z Obłoku Oorta. Naukowcy uważają jednak, że czegoś tu wciąż brakuje.
Mówiąc dokładniej, twierdzą, że to mało prawdopodobne, by naturalna ewolucja Układu Słonecznego zaowocowała jedynie czterema gazowymi olbrzymami, po których są już tylko bardzo niewielkie obiekty takie jak na przykład Pluton. Logika sugeruje, że powinny istnieć tam i planety o większych rozmiarach, a nowo przeprowadzone symulacje komputerowe autorów pracy potwierdzają te przypuszczenia. Z kolei dodanie do takich symulacji kolejnej planety o rozmiarach Marsa lub nawet Ziemi do zewnętrznego Układu Słonecznego ? czyli planety krążącej wokół Słońca na przykład gdzieś pomiędzy dwoma gazowymi olbrzymami ? daje w rezultacie dużo bardziej precyzyjny model, w każdym razie na wczesnych etapach symulacji rozwoju układu planetarnego.
Pojawia się jednak naturalne pytanie o to, gdzie podziewa się teraz ta zagubiona planeta. Zdaniem naukowców mogła zostać z czasem po prostu grawitacyjnie zepchnięta w dalszy kosmos, gdzie albo dołączyła do najbardziej zewnętrznych planet i ciał układu, na przykład do Pasa Kuipera, albo też podryfowała dalej, w przestrzeń międzygwiazdową, daleko poza strefę wpływu grawitacyjnego Słońca, gdzie odtąd podróżuje samotnie ? tak jak planety swobodne. Jeśli jednak taka przegapiona planeta wciąż krąży gdzieś na skraju Układu Słonecznego, może uda się ją w przyszłości znaleźć z pomocą nowo budowanych teleskopów. I w zasadzie dopiero takie odkrycie pozwoliłoby zespołowi potwierdzić tę ciekawą teorię.

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Oryginalna publikacja: Brett Gladman et al, Transneptunian Space, Annual Review of Astronomy and Astrophysics (2021)
 
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Układ Słoneczny ? planety przedstawione w rzeczywistej skali odległości. Źródło: NASA
Na ilustracji: Największe znane obiekty transneptunowe, w tym planety karłowate, w porównaniu z Ziemią i Księżycem. Źródło: Autorstwa EightTNOs.png: Lexicon - EightTNOs.png, CC BY-SA 3.0
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/przegapiona-planeta-wielkosci-ziemi-lub-marsa-moze-czaic-sie-za-neptunem

Planeta wielkości Ziemi może, ale nie musi czaić się za Neptunem.jpg

Planeta wielkości Ziemi może, ale nie musi czaić się za Neptunem2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zagadnienie trzech ciał rozwiązane za pomocą ?spaceru pijaka?
2021-10-08.
Zagadnienie trzech ciał jest jednym z najstarszych problemów fizyki. Dotyczy modelowania ruchów układu trzech ciał ? takich jak Słońce, Ziemia i Księżyc ? oraz tego, jak ich orbity zmieniają się i ewoluują pod wpływem wzajemnej grawitacji. Zagadnienie trzech ciał było przedmiotem badań naukowych od czasów Newtona. Okazuje się, że można znaleźć rozwiązanie tego problemu stosując metodę zwaną ?spacerem pijaka?.
Kiedy jeden masywny obiekt zbliża się do drugiego, ich względny ruch podąża trajektorią podyktowaną ich wzajemnym przyciąganiem grawitacyjnym. Jednak gdy oba te ciała poruszają się i zmieniają pozycje wzdłuż swoich trajektorii, siły między nimi również się zmieniają, co natychmiast wpływa na ich trajektorie tych ciał. Ten proces modyfikacji położeń i oddziaływań nie ma końca. W przypadku dwóch ciał, np. Ziemi poruszającej się wokół Słońca bez obecności i wpływu innych obiektów kosmicznych, orbita Ziemi nabiera specyficznego kształtu. Staje się krzywą, którą można dokładnie opisać matematycznie, mianowicie elipsą.
Niestety, po dodaniu kolejnego ciała rozpatrywany układ staje się chaotyczny i nieprzewidywalny. W rezultacie nie można określić jego ewolucji w długich skalach czasowych. Chociaż zjawisko to jest znane od ponad 400 lat, czyli od czasów Newtona i Keplera, wciąż brakuje ścisłego matematycznego rozwiązania zagadnienia trzech ciał.
W przeszłości wielu fizyków, łącznie z Newtonem, próbowało rozwiązać ten problem. W roku 1889 król Szwecji Oskar II zaoferował nawet nagrodę z okazji swoich 60. urodzin każdemu, kto mógłby znaleźć ogólne rozwiązanie. Ostatecznie konkurs wygrał francuski matematyk Henri Poincaré. Zniweczył on wszelką nadzieję na pełne rozwiązanie, udowadniając, że takie interakcje są chaotyczne. Oznacza to, że ostateczny wynik jest zasadniczo przypadkowy. (Tu warto zauważyć, że odkrycie Poincaré otworzyło nowe pole badań naukowych, zwane teorią chaosu.)
Brak rozwiązania problemu trzech ciał oznacza, że nie można przewidzieć, co się stanie podczas bliskiej interakcji między układem podwójnym gwiazd (lub gwiazdą i planetą) a trzecią gwiazdą, chyba że przeprowadzi się symulację ich ruchów na komputerze, krok po kroku śledząc ewolucję układu. Takie symulacje pokazują, że oddziaływanie między wszystkimi trzema obiektami ma charakter dwufazowy. Pierwsza faza jest związana z ruchem chaotycznym. Podczas niej wszystkie trzy gwiazdy poruszają się gwałtownie, aż jedna z nich zostaje wyrzucona daleko od pozostałych dwóch, które następnie stabilizują swoje trajektorie do elips (faza druga). Jeśli trzecia gwiazda znajduje się na związanej orbicie, w końcu wraca do układu podwójnego, po czym ponownie następuje faza ruchu chaotycznego. Ten potrójny taniec kończy się, gdy w drugiej fazie jedna z gwiazd ucieka na niezwiązaną orbitę, by nigdy nie powrócić.
W artykule opublikowanym niedawno w Physical Review X, doktorant Yonadav Barry Ginat i profesor Hagai Perets z Technion-Israel Institute of Technology przedstawiają statystyczne rozwiązanie tego procesu. Zamiast przewidywać rzeczywisty wynik oddziaływania, obliczyli oni prawdopodobieństwo uzyskania różnych wyników chaotycznej interakcji.
Chociaż chaos implikuje, że nie można uzyskać końcowego rozwiązania, które byłoby pewne na 100%, można jednak obliczyć prawdopodobieństwo, że interakcja w układnie potrójnym zakończy się w taki, a nie inny sposób. Następnie można przejść do modelowania serii zbliżeń między gwiazdami przy użyciu metody matematycznej o nazwie teoria błądzenia losowego, które bywa nazywana ?spacerem pijaka?. Określenie to wzięło się od  założenia, że kroki pijaka są procesem losowym. Stawiając każdy kolejny krok pijak nie zdaje sobie sprawy, gdzie się znajduje. W rezultacie jego kroki są stawiane w losowych kierunkach.  
Można przyjąć, że gwiazdy w układach potrójnych zachowują się zasadniczo w ten sam sposób, co wspomniany pijak. Po każdym bliskim spotkaniu jedna z gwiazd jest losowo wyrzucana (ale trzy gwiazdy razem nadal zachowują ogólną energię i pęd układu). Jeśli przyjmiemy, że seria bliskich spotkań gwiazd to pijacki spacer, to każde losowe wyrzucenie gwiazdy będzie odpowiadać pojedynczemu krokowi pijaka. Gdy wyrzucona gwiazda powraca, w kolejnym kroku inna (lub ta sama) gwiazda jest wyrzucana w losowym kierunku (pijak stawia kolejny krok). Proces kontynuuje się tak długo, aż jedna z gwiazd zostaje wyrzucona poza układ tak, aby już nigdy nie wrócić (a pijak wpada do rowu).
Można tu również zauważyć podobieństwa do metod opisywania pogody. Pogoda również wykazuje zachowanie chaotyczne i dlatego tak trudno jest przewidzieć jej zmiany. Meteorolodzy muszą zatem uciekać się do probabilistycznych przewidywań (pomyśl o tym czasie, kiedy 70% szans na deszcz na twojej ulubionej aplikacji pogodowej skończyło się w rzeczywistości wspaniałym słońcem). Co więcej, aby przewidzieć pogodę za tydzień od teraz, meteorolodzy muszą uwzględnić prawdopodobieństwa wszystkich możliwych rodzajów pogody w upływających dniach i dopiero składając je razem mogą uzyskać właściwą prognozę długoterminową.
W swoich badaniach Ginat i Perets pokazali, jak można uzyskać taką prognozę w przypadku zagadnienia trzech ciał. W tym celu obliczyli oni prawdopodobieństwo każdej konfiguracji układu podwójnego i właśnie wyrzuconej drugiej gwiazdy, a następnie wykorzystali teorię błądzenia losowego, aby znaleźć ostateczne prawdopodobieństwo dowolnego możliwego wyniku.
Zaprezentowane podejście ma ważne implikacje dla naszego zrozumienia egzotycznych obiektów, które powstają wskutek interakcji między trzema gwiazdami w gęstych gromadach gwiazd. W takich regionach dochodzi do zderzeń między gwiazdami i zwartymi obiektami, takimi jak czarne dziury, gwiazdy neutronowe i białe karły. Zderzenia te są wykrywane dzięki falom grawitacyjnym, które po raz pierwszy zostały bezpośrednio wykryte dopiero w ciągu ostatnich kilku lat. Zaproponowane rozwiązanie statystyczne może służyć jako ważny krok w modelowaniu i przewidywaniu takich wydarzeń.
Model błądzenia losowego może również zdziałać więcej. Dotychczas badania problemu trzech ciał traktowały poszczególne gwiazdy jak punkty. W rzeczywistości, oczywiście, tak nie jest, a wewnętrzna struktura gwiazd może wpływać na ich ruch, na przykład podczas pływów. Pływy na Ziemi są powodowane przez Księżyc i nieznacznie zmieniając kształt Ziemi. Tarcie między wodą a resztą naszej planety rozprasza część energii pływów w postaci ciepła. Energia jest jednak zachowana, więc ciepło to musi pochodzić z energii Księżyca, w jego ruchu wokół Ziemi. Podobnie, w przypadku problemu trzech ciał, pływy mogą pobierać energię orbitalną z ruchu trzech ciał. Model błądzenia losowego w naturalny sposób uwzględnia takie zjawiska. Jak się okazuje, spacer pijaka może czasami rzucić światło na niektóre z najbardziej fundamentalnych pytań fizyki.
Więcej informacji: publikacja ?Analytical, Statistical Approximate Solution of Dissipative and Nondissipative Binary-Single Stellar Encounters?, Yonadav Barry Ginat i Hagai B. Perets, 23 Physical Review X.
Na ilustracji: Polaris w gwiazdozbiorze Małej Niedźwiedzicy to układ potrójny składający się z żółtego nadolbrzyma krążącego wokół bardzo bliskiego mniejszego towarzysza i trzeciego skłądnika, który orbituje wokół tej pary w odległości 2400 jednostek astronomicznych. Źródło: Wikimedia Commons

Opracowanie: Joanna Molenda-Żakowicz
Na ilustracji: Orbity gwiazd w układzie trzech ciał. Źródło: Technion
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zagadnienie-trzech-cial-rozwiazane-za-pomoca-spaceru-pijaka

Zagadnienie trzech ciał rozwiązane za pomocą spaceru pijaka.jpg

Zagadnienie trzech ciał rozwiązane za pomocą spaceru pijaka2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Airbus: drugi europejski moduł serwisowy dla statku Orion
2021-10-08.
Wiele wskazuje dziś na to, że to właśnie Europa jest siłą napędową misji, które zabiorą astronautów na Księżyc. Centrum Airbusa w Bremie kieruje europejskim zespołem w imieniu ESA. W tej niemieckiej "Dolinie Kosmicznej" pracuje również Polka!
Drugi zbudowany przez Airbusa europejski moduł serwisowy (ESM) dla statku kosmicznego Orion czeka już na dostawę z zakładów w Bremie w Niemczech do NASA. Samolot transportowy Antonow An-124 dostarczy ESM-2 do Centrum Kosmicznego im. Kennedy'ego na Florydzie. Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) wybrała Airbusa na głównego wykonawcę opracowania i produkcji sześciu modułów ESM. Pierwszy z nich wkrótce poleci w kosmos w ramach misji NASA Artemis I.
ESM stanowi kluczowy elementem Oriona - statku kosmicznego nowej generacji, który po raz pierwszy od zakończenia programu Apollo w latach siedemdziesiątych XX wieku dostarczy astronautów poza niską orbitę okołoziemską. Moduł podczas misji zapewni kontrolę nad napędem, mocą i temperaturą oraz zaopatrzy astronautów w wodę i tlen. ESM zostanie zainstalowany pod modułem załogi i razem utworzą Oriona.
? Dostarczenie drugiego europejskiego modułu dla statku Orion oznacza kolejny ogromny krok na drodze do powrotu ludzi na Księżyc. Dzięki współpracy z ESA i NASA oraz partnerem przemysłowym, firmą Lockheed Martin Space, program rozwija się szybko. Jesteśmy gotowi na lądowanie na Księżycu w 2024 roku ? mówi Andreas Hammer, szef działu eksploracji kosmosu w Airbusie.0
Przed przygotowaniem do wysyłki ESM-2 przeszedł kompleksową ocenę, w tym testy głównego silnika modułu (który obraca się z boku na bok w celu manewrowania i sterowania kierunkiem lotu kosmicznego). Ten główny silnik to zmodernizowany silnik promu kosmicznego Atlantis. Po przewiezieniu przez Atlantyk ESM-2 zostanie połączony z modułem załogowym Oriona i przejdzie dalsze szczegółowe testy przed instalacją na wyrzutni - cały proces potrwa około dwóch lat. Pierwszy Orion zostanie wyniesiony w kosmos bez załogi przy pomocy nowej rakiety NASA Space Launch System. Poleci on ponad 64 000 kilometrów poza Księżyc, w celu zbadania jego możliwości technicznych. Do pierwszej załogowej misji kosmiczne, Artemis II, zostanie użyty właśnie ESM-2.
Konstrukcja Oriona umożliwi dostarczenie astronautów dalej niż kiedykolwiek wcześniej. Zabierze on na pokład cztery osoby, zapewniając im podtrzymywanie życia podczas lotu i bezpieczny powrót do ziemskiej atmosfery przy ekstremalnie wysokich prędkościach.
ESM składa się z ponad 20 000 części i komponentów, od sprzętu elektrycznego po silniki, panele słoneczne, zbiorniki paliwa i materiały podtrzymujące życie, a także kilku kilometrów kabli i przewodów. ESM to cylinder o wysokości i szerokości około czterech metrów. Porównywalny do europejskiego zautomatyzowanego pojazdu transferowego (ATV 2008-2015), również zbudowanego przez Airbusa, ma charakterystyczny czteroskrzydłowy panel słoneczny (szeroki na 19 metrów po rozłożeniu), który wytwarza wystarczającą ilość energii, aby zasilić dwa gospodarstwa domowe. 8,6 tony paliwa modułu serwisowego będzie zasilać główny silnik, osiem pomocniczych silników odrzutowych i 24 mniejsze silniki odrzutowe używane do kontroli położenia. W chwili startu ESM będzie mieć masę nieco ponad 13 ton.
Oprócz pełnienia funkcji głównego układu napędowego Oriona, ESM będzie odpowiedzialny za manewrowanie orbitalne i kontrolę pozycji. Po dołączeniu do modułu załogi, zapewni astronautom wodę i tlen oraz kontrolę temperatury. Ponadto bezciśnieniowy moduł może służyć do przewożenia dodatkowego ładunku. W odleglejszej perspektywie planowane jest zadokowanie Oriona do Międzynarodowej Bramy Księżycowej (International Lunar Gateway) - platformy orbitującej wokół Księżyca, dzięki czemu powstanie stacja służąca poszerzeniu eksploracji kosmosu przez ludzi.
Warto na koniec dodać, że nad statkiem kosmicznym Orion, dzięki któremu ludzie mają szansę powrócić na Księżyc i wybrać się w dalszą międzyplanetarną wędrówkę, pracowała także Polka, dr nauk przyrodniczych, Anna Chrobry (bohaterka jednego z artykułów w tegorocznej "Uranii"). Była jedną z osób odpowiedzialnych za europejską część budowy modułu MPCV Oriona, prowadzoną w Airbus Defence and Space. Teraz zarządza projektami łączącymi wiele aspektów systemów satelitarnych w OHB, jednej z największych firm kosmicznych na świecie. Przykład ten pokazuje, że kosmos i i marzenia o pracy w sektorze kosmicznym mogą być bliższe niż nam się czasem wydaje.
 
Czytaj więcej:
?    Stan przygotowań do księżycowej misji Artemis 1
?    Postępy w testach rakiety SLS do misji Artemis 1
 
 
Źródło: Airbus Defence and Space
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Grafiki: Airbus Defence and Space
Na ilustracji: Misja Artemis I ? wszyscy partnerzy i dostawcy NASA na mapie. Źródło: NASA

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/airbus-drugi-europejski-modul-serwisowy-dla-statku-orion

Airbus drugi europejski moduł serwisowy dla statku Orion.jpg

Airbus drugi europejski moduł serwisowy dla statku Orion2.jpg

Airbus drugi europejski moduł serwisowy dla statku Orion3.jpg

Airbus drugi europejski moduł serwisowy dla statku Orion4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5. Edycja Śląskiego Festiwalu Nauki KATOWICE
2021-10-08.
Piąta edycja Śląskiego Festiwalu Nauki KATOWICE odbędzie się w dniach 9 - 15 października, i to w formule wyjątkowej i być może niepowtarzalnej: publiczność festiwalowa będzie zaproszona na jeden dzień na bulwary katowickiej Rawy, a przez pięć kolejnych dni ? do przestrzeni internetowej. Strefa specjalna 5. ŚFN będzie poświęcona wybitnemu pisarzowi science fiction Stanisławowi Lemowi.
Piąta edycja Śląskiego Festiwalu Nauki KATOWICE rozpocznie się w sobotę 9 października uroczystą Galą otwarcia nad katowicką Rawą. Inaugurację będzie można oglądać także online. 10 października natomiast publiczność zostanie zaproszona na bulwary Rawy (niektóre wykłady będą transmitowane online). Aby wziąć udział tego dnia w festiwalu, należy pobrać bezpłatną wejściówkę. Przestrzeń festiwalowa rozciągać się będzie od rynku w Katowicach poprzez ulicę Teatralną, bulwary Rawy i tereny pobliskiego kampusu Uniwersytetu Śląskiego aż po budynek Wydziału Prawa i Administracji. W programie znalazły się warsztaty, wykłady, stanowiska pokazowe, wystawy, koncerty oraz spotkania z polskimi i zagranicznymi gośćmi. Uczestnicy wydarzenia będą mieli do dyspozycji:
?    cztery strefy specjalne,
?    dwanaście scen,
?    sześć obszarów wiedzy (w tym m.in. fizyka i astronomia),
?    dwa Przystanki Nauka,
?    ?Drzewo opowieści? ? przestrzeń, w której czytane będą fragmenty książek Stanisława Lema,
?    dwa obszary warsztatowe.
 
Na zakończenie dnia 10 października zaplanowano koncert Artura Andrusa.
Z kolei od 11 do 15 października festiwal przeniesie się do przestrzeni internetowej, a każdy dzień będzie poświęcony innemu obszarowi wiedzy: przyrodzie, technice, naukom humanistyczno-społecznym, naukom ścisłym oraz medycynie i zdrowiu. Na wybrane wydarzenia obowiązuje rejestracja.
Śląski Festiwal Nauki KATOWICE powstał dla Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach po to, aby można było pokazać społeczeństwu Śląska i Zagłębia, czym zajmują się naukowcy za murami budynków akademickich w czterech miastach, w których funkcjonuje Uniwersytet Śląski. Ich mieszkańcy mogą zobaczyć, co jest pasją i profesją śląskich pracowników naukowych.
Szczegółowe informacje są dostępne na stronie ŚFN KATOWICE oraz na Facebooku. Dla ciekawych, co będzie się działo na Festiwalu dostępny jest program na poszczególne dni Śląskiego Festiwalu Nauki KATOWICE
Tegorocznymi Ambasadorami ŚFN w Katowicach są:
?    dr Tomasz Rożek - dziennikarz naukowy i fizyk, popularyzator nauki
?    dr Łukasz Lamża - filozof przyrody i dziennikarz naukowy
?    dr Agata Kołodziejczyk - neurobiolożka i astrobiolożka
?    Wiktor Niedzicki - absolwent Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego, dziennikarz radiowy i telewizyjny, autor programu Laboratorium, wykładowca akademicki
?    Jarosław Juszkiewicz - dziennikarz radiowy i lektor, ściśle współpracujący z Planetarium Śląskim im. Mikołaja Kopernika w Chorzowie
?    prof. Katarzyna Kłosińska - językoznawczyni, przewodnicząca Rady Języka Polskiego
?    Nicole Stott - astronautka NASA
?    Piotr Baron - dziennikarz i prezenter radiowy
?    dr Arkadiusz Gorzawski - fizyk akceleratorów cząstek i inżynier oprogramowania w Europejskim Źródle Spalacyjnym (ESS)
?    Grupa Filmowa Darwin - filmowcy i youtuberzy
?    Łukasz Wilczyński - popularyzator nauki, pomysłodawca i współorganizator projektu European Rover Challenge
?    Jan Pomierny - producent kreatywny i CEO w Science Now
 
Wśród Gości Specjalnych na specjalną uwagę zasługują osoby, które będą aktywne w:
1. Strefie Lema:
?    Wojciech Orliński - autor książek podróżniczych, fantastycznych i publicystycznych, znawca twórczości Stanisława Lema
?    Natalia Zalewska - specjalistka w zakresie geologii Marsa z Centrum Badań Kosmicznych PAN
?    Ada Florentyna Pawlak - antropolożka technologii
?    Łukasz Wilczyński - popularyzator nauki, pomysłodawca i współorganizator projektu European Rover Challenge
 
2. W obszarze Nauki Ścisłe:
?    Ewelina Zambrzycka-Kościelnicka - dziennikarka popularnonaukowa
?    Anna Stęrzewska (Ania od matmy) - właścicielka platformy do nauki matematyki ?Pi razy drzwi?
?    dr Andrzej Kotarba - geograf, klimatolog
?    prof. Marek Stankiewicz - dyrektor Narodowego Centrum Promieniowania Synchrotronowego Solaris w Krakowie
?    dr Arkadiusz Gorzawski - fizyk akceleratorów cząstek i inżynier oprogramowania w Europejskim Źródle Spalacyjnym (ESS)
?    dr Tomasz Rożek - fizyk, dziennikarz naukowy
?    dr Milena Ratajczak - astronomka
?    Wiktor Niedzicki - absolwent Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego, dziennikarz radiowy i telewizyjny, autor programu Laboratorium, wykładowca akademicki
?    Mateusz Wolski - prezes zarządu PIAP Space
?    prof. Ryszard Tadeusiewicz - informatyk, automatyk i biocybernetyk, popularyzator nauki
?    prof. Avi Loeb - astronom i fizyk teoretyczny z Uniwersytetu Harvarda, poszukiwacz obcych cywilizacji
?    Laurie Winkless - irlandzka fizyczka i pisarka
?    Jarosław Juszkiewicz - dziennikarz radiowy i lektor, ściśle współpracujący z Planetarium Śląskim im. Mikołaja Kopernika w Chorzowie
 
5. Śląski Festiwal Nauki KATOWICE organizują: Uniwersytet Śląski w Katowicach (lider i pomysłodawca przedsięwzięcia), Miasto Katowice (miasto gospodarz wydarzenia), Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia i Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego (współgospodarze), a także Politechnika Śląska, Śląski Uniwersytet Medyczny, Uniwersytet Humanistyczno-Przyrodniczy im. Jana Długosza w Częstochowie, Akademia Wychowania Fizycznego im. Jerzego Kukuczki w Katowicach, Akademia Sztuk Pięknych w Katowicach, Politechnika Częstochowska, Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach oraz Akademia Techniczno-Humanistyczna w Bielsku-Białej.
Patronat medialny nad 5. ŚFN KATOWICE objęli Radio 357, ONET.PL, ?Polityka?, ?Wiedza i Życie?, ?Świat Nauki?, ?Dziennik Zachodni?, ?Gość Niedzielny?, Antyradio, Radio Katowice, Radio eM, Radio Bielsko, Radio Express, RYBNIK.COM.PL oraz OX.PL.
Festiwal dofinansowano z programu ?Społeczna odpowiedzialność nauki? Ministra Edukacji i Nauki.
Źródło: Uniwersytet Śląski w Katowicach

Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/5-edycja-slaskiego-festiwalu-nauki-katowice

5. Edycja Śląskiego Festiwalu Nauki KATOWICE.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konkurs CloudFerro na najbardziej klimatyczne zdjęcia satelitarne Ziemi
2021-10-08. Redakcja
Satelity okołoziemskie nieustannie krążą nad naszymi głowami i dzięki zdjęciom satelitarnym dostarczają różnego rodzaju danych o naszej planecie. Nie każdy wie, że dostęp do nich jest darmowy i możliwy z każdego komputera podłączonego do sieci poprzez europejskie platformy CREODIAS i WEkEO oraz niemiecką CODE-DE, które zbudowała i obsługuje polska firma CloudFerro. W październiku 2021 r. ruszyła druga edycja organizowanego przez firmę międzynarodowego konkursu ?Seize the beauty of our planet?, którego tematyka w tym roku skupia się na zmianach w środowisku naturalnym, ich negatywnych efektach dla naszej planety oraz potrzebie przeciwdziałania im.
Zjawiska pogodowe i zmiany klimatyczne, które coraz częściej obserwujemy, wzywają nas do coraz większej dbałości o ekosystem naszej planety. Pożary, huragany, powodzie i susze są bezpośrednimi konsekwencjami globalnego ocieplenia, spowodowanego zachwianiem naturalnej równowagi. Organizując międzynarodowy konkurs na satelitarną fotografię Ziemi, firma CloudFerro chce ukazać, jak alarmująca sytuacja klimatyczna jednoczy mieszkańców planety i motywuje różne nacje do proekologicznego działania. Dlatego też hasło tegorocznej edycji brzmi: ?Together for Green Earth!? (pol. ?Razem dla zielonej Ziemi!?)
Aby wziąć udział w konkursie wystarczy przesłać satelitarne zdjęcie naszej planety, wygenerowane na jednej z platform dostarczonych i obsługiwanych przez CloudFerro ? CREODIAS, WEkEO lub CODE-DE, na które każdego dnia trafia 25 terabajtów danych z europejskich satelitów programu obserwacji Ziemi Copernicus (co można porównać do ponad 12 tys. godzin filmu HD czy 7,5 miliona zdjęć zrobionych aparatem o rozdzielczości 12 megapikseli).
Obrazy konkursowe powinny przedstawiać zmiany środowiska naturalnego, uchwycone przez satelity w ostatnich latach.Zdjęcia należy pozyskać za pomocą odpowiednich narzędzi i oprogramowania dostępnych na platformach CREDODIAS, CODE-DE i WEkEO.
Dla mniej zaawansowanych uczestników konkursu organizatorzy przygotowali krótki instruktaż wideo ?Jak pobierać dane EO za pomocą EO Finder w CREODIAS i wizualizować je w QGIS?. Niezależnie od doświadczenia w korzystaniu z danych satelitarnych, przygotowanie zdjęcia na konkurs nie powinno zająć uczestnikom więcej niż godzinę. Ważne jednak, by propozycje konkursowe spełniały wymagania techniczne określone przez organizatorów, czyli: rozdzielczość minimum 250 dpi, 4200×3000 px, format JPG lub TIF.
O wynikach konkursu zadecydują internauci oraz jury składające się  z przedstawicieli CloudFerro, EUMETSAT, Europejskiej Agencji Kosmicznej i Niemieckiej Agencji Kosmicznej DLR. 13 zwycięskich zdjęć zostanie opublikowanych w wyjątkowym kalendarzu na 2022 rok, gdzie każde zobrazowanie będzie dedykowane dla innego miesiąca. Pierwsze 3 miejsca organizatorzy dodatkowo nagrodzą atrakcyjnymi ekologicznymi gadżetami elektronicznymi.

Zgłoszenia należy przesyłać do 31 października 2021 r. poprzez formularz na stronie konkursu.
https://kosmonauta.net/2021/10/konkurs-cloudferro-na-najbardziej-klimatyczne-zdjecia-satelitarne-ziemi/

Konkurs CloudFerro na najbardziej klimatyczne zdjęcia satelitarne Ziemi.jpg

Konkurs CloudFerro na najbardziej klimatyczne zdjęcia satelitarne Ziemi2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmodrom w Somalii, lot na Księżyc i własny "GPS". Pytania o tureckie plany kosmiczne [KOMENTARZ]
2021-10-08.Marcin Kamassa.
Prof. Ibrahim Kucuk, szef departamentu nauk o kosmosie w tureckiej agencji kosmicznej (TUA) zadeklarował na początku października br., że głównym celem jego państwa w dziedzinie kosmicznej (nad którym obecnie trwają intensywne prace) jest umieszczenie własnego lądownika na Księżycu. Założenie to nawiązuje bezpośrednio do "10. celów dziesięcioletniej wizji" przeobrażenia Turcji w mocarstwo kosmiczne, ogłoszonej przez prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdo?ana w lutym br. ?Obecnie pracujemy nad rozwojem naszych zdolności wynoszenia - w tym zakresie dokonuje się bardzo ważny przełom? - stwierdził prof. Kucuk podczas niedawnego internetowego sympozjum, rzucając nieco więcej światła na ogłoszone priorytety Turcji w kosmosie.
Zbudować zdolności kosmiczne - szeroko i w sprinterskim tempie
Przytoczone przez agencję informacyjną Anadolu słowa prof. Ibrahima Kucuka - przedstawiciela tureckiej agencji kosmicznej TUA - padły podczas wystąpienia zaprezentowanego w poniedziałek 4 października. Wpisują się one w ciąg śmiałych deklaracji składanych co najmniej od początku 2021 roku m.in. przez samego prezydenta Turcji, Recepa Tayyipa Erdo?ana. Przypomnieć należy, że 9 lutego br. Erdo?an potwierdził ogólnonarodowe dążenie do wysłania tureckiego lądownika na Księżyc (razem z łazikiem) jeszcze przed końcem 2030 roku, w ramach zwieńczenia blisko dziesięcioletniego procesu osiągania kolejnych milowych zdolności tego państwa w kosmosie. Wśród nich wymieniono m.in. tak ambitne założenia, jak: stworzenie własnego systemu nośnego i uruchomienie dla niego osobnego kosmodromu, wysłanie w kosmos swojego pierwszego obywatela, a nawet stworzenie zalążka narodowego systemu nawigacji satelitarnej.
Jak wskazano, znacząca część tych założeń podlegałaby realizacji we współpracy międzynarodowej. Choć nie sprecyzowano, na czym miałoby to polegać, nieoficjalnie wskazywano m.in. na próby porozumienia się ze spółką SpaceX oraz innymi komercyjnymi podmiotami w kwestii zamówień, transferu technologii i produkcji elementów rakiet kosmicznych. Osobno mówiło się także o współpracy międzypaństwowej na rzecz stworzenia centrum lotów kosmicznych... w Somalii. Tutaj z kolei pojawił się szereg doniesień wskazujących na rozważane zaangażowanie Rosji (w ewentualne tworzenie infrastruktury kosmodromu, a być może także samych jednostek napędowych dla startujących tam tureckich rakiet).
Spekulacje o potencjalnym rosyjskim udziale pojawiły się głównie w kontekście czerwcowych komentarzy prezesa TUA (Serdar Huseyin Yildirim), jakie padły podczas jego wizyty na konferencji tematycznej w Sankt Petersburgu. Kontekst zaprezentowanego niedawno tureckiego programu kosmicznego nie umknął uwadze rosyjskich mediów, które nierzadko wiązały z nim nadzieje na dystrybucję tracących ostatnio na popularności rodzimych technologii rakietowych.
1. Pierwszy kontakt z powierzchnią Księżyca w 2023 roku (twarde lądowanie), na stulecie proklamowania Republiki Turcji
2. Skupienie krajowej produkcji satelitarnej pod jedną marką uznanego na świecie narodowego producenta
3. Budowa regionalnego systemu nawigacji i pozycjonowania satelitarnego
4. Uzyskanie suwerennych zdolności wystrzeliwania krajowych rakiet i wynoszenia ładunków (z własnego kosmodromu)
5. Rozwinięcie inżynierii badań pogody kosmicznej
6. Rozbudowa systemu obserwacji i monitorowania przestrzeni kosmicznej
7. Wsparcie rozwoju komercyjnej działalności kosmicznej
8. Stworzenie regionalnego zagłębia technologii kosmicznych
9. Poprawa kompetencji kadrowych i społecznej świadomości znaczenia technologii kosmicznych dla narodu
10. Wysłanie tureckich astronautów na wyprawy kosmiczne
Narodowy Program Kosmiczny Turcji - 10. celów programu kosmicznego Turcji do zrealizowania przed końcem 2030 roku

Nie jest jednak też tajemnicą, że równolegle Turcy podjęli rozmowy z przedstawicielami ukraińskiego sektora kosmicznego, który sam poszukuje dla siebie dostępnych wyrzutni i szans rozwoju technologii napędowych, aby móc spożytkować m.in. już posiadane zdolności wynoszenia (głównie rakiety nośne Zenit i Cyklon). Dość wspomnieć, że stosowne wstępne porozumienia o współpracy przy doskonaleniu silników rakietowych, systemów satelitarnych i instrumentów kosmicznych podpisano jeszcze w listopadzie 2020 roku. Co więcej, w czerwcu br. Wołodymyr Taftaj, szef Państwowej Agencji Kosmicznej Ukrainy (???????? ???????? ????????? ???????, Dierżawne Kosmiczne Ahenctwo Ukrajini - ????, DKAU), podkreślił realną możliwość powstania w niedługim czasie wspólnych, turecko-ukraińskich rakiet i satelitów. Wskazał przy tym, że w drugiej połowie roku wybiera się do Turcji, aby rozmawiać o szczegółowych warunkach takiej ewentualnej współpracy.
Afrykańskim szlakiem wprost na orbitę?
Co się tyczy Somalii, jest to państwo aktualnie uważane (pomimo swojej politycznej niestabilności) za istotnego tureckiego partnera w sferze bezpieczeństwa i obronności, przynajmniej od maja 2010 roku, czyli momentu podpisania paktu o szkoleniowej współpracy wojskowej. To właśnie w Somalii ulokowana została największa do niedawna turecka baza szkoleniowa sił zbrojnych poza terytorium samej Turcji. Dalsze postępy na polu relacji wzajemnych czyniono w 2011 roku, w obliczu wznowienia funkcjonowania tureckiej ambasady w Mogadiszu oraz wizyty Recepa Tayyipa Erdo?ana (jeszcze jako premiera Turcji) w roli pierwszego wysokiego przedstawiciela państwowego spoza Afryki od 1993 roku (czyli momentu wizyty amerykańskiego prezydenta, George H. W. Busha).
Bliskie relacje międzynarodowe to jedno, choć oczywiście same w sobie jeszcze nie decydują, że Somalia to dogodne miejsce zakotwiczenia tureckich ambicji związanych z lotami kosmicznymi. Pierwszorzędne znaczenie ma tutaj położenie geograficzne, sprzyjające obsłudze pełnej palety startów satelitarnych (dostęp do trajektorii okołorównikowych, z otwartą przestrzenią dla lotów w kierunku wschodnim, bez narażania osiedli ludzkich). Warto tutaj też przypomnieć, że swego czasu (w latach 60. XX wieku) Somalia była brana pod uwagę nawet przez Francję jako potencjalne miejsce budowy własnego dużego kosmodromu. Ostatecznie jednak wybór padł na koncepcję stworzenia centrum startowego w Gujanie Francuskiej (plan budowy ośrodka zatwierdzono w 1964 roku, a jej zakończenie nastąpiło cztery lata później).
Wszelkie późniejsze plany tego rodzaju względem Rogu Afryki konsekwentnie dyskwalifikowała przede wszystkim niestabilność polityczna, jaką charakteryzuje się - zresztą po dziś dzień - ten region. Pod tym względem Turcja posiada jednak swoje specyficzne atuty wynikające ze wspomnianych utrwalonych już relacji współpracy i obecności polityczno-militarnej.
Zapytany w lutym br. o rolę Somalii w tureckich planach kosmicznych, Serdar Huseyin Yildirim (wspominany już prezes tureckiej agencji kosmicznej TUA), odmówił oficjalnego odniesienia się do tej kwestii. W rozmowie z BBC Turkish (opublikowanej 12 lutego) wspomniał jedynie o trwających "delikatnych rozmowach z krajem-gospodarzem", którego jednak z nazwy nie wymienił.
Duże oczekiwania, wiele kamieni milowych
Podczas swojej czerwcowej wizyty w Rosji, Yildirim nieco szerzej omówił poszczególne etapy realizacji obliczonego na całą dekadę tureckiego planu ekspansji w kosmosie. Jak przyznał, punktem wyjścia do dalszej realizacji zamiarów będzie stworzenie "hybrydowego silnika rakietowego" dla narodowego systemu nośnego zdolnego do osiągnięcia orbity okołoksiężycowej. Testowy lot wokółksiężycowy takiego zespołu miałby nastąpić jeszcze przed końcem 2023 roku. ?Zamierzamy użyć naszego własnego silnika, aby dotrzeć na Księżyc? ? powiedział Yildirim, dodając, że trwająca wstępna faza obejmie niebawem testowy lot "na niską orbitę okołoziemską przy współpracy międzynarodowej?.
Według czerwcowego raportu agencji prasowej Anadolu, misja realizowana w 2023 r. wykona podejście do "twardego lądowania" na Księżycu, co pozwoli tureckim inżynierom zebrać dane potrzebne do zaplanowania bezpiecznego umieszczenia lądownika na Srebrnym Globie pod koniec lat 20. XXI wieku. Łazik, który zostanie wystrzelony wraz z nim w 2028 lub 2029 roku, będzie miał za zadanie zbierać dane naukowe na księżycowej powierzchni.
Wcześniej Turcja planuje również wysłać swojego pierwszego kosmonautę na Międzynarodową Stację Kosmiczną w celu przeprowadzenia eksperymentów naukowych. ?Próbujemy sfinalizować nasze negocjacje ze stronami? ? powiedział Yildirim, nie podając przy tym, z kim te rozmowy są podejmowane (kontekst wypowiedzi wskazuje jednak przede wszystkim na Rosję i SpaceX). Szef TUA podkreślił, że rozmowy przyniosą jednoznaczne decyzje "za kilka miesięcy", a zaraz po nich ruszy proces szkolenia kandydatów na kosmonautów.
Z kolei w październikowym wystąpieniu prof. Ibrahim Kucuk zaznaczył, że w najbliższym czasie w ramach tureckiego programu badania kosmosu, w prowincji Erzurum w regionie Anatolii Wschodniej zostanie postawiony jeden z największych w Europie teleskopów. Jak podkreślił, TUA zależy bardziej na badaniu kosmosu w celach naukowych niż militarnych, a Turcja zamierza działać w ramach zasad ustalonych przez ONZ pod kątem pokojowego wykorzystania przestrzeni kosmicznej.
Turecki Narodowy Program Kosmiczny opublikowany w lutym tego roku zakłada przy tym także rozwój niezależnego (o zasięgu regionalnym) systemu satelitarnego pozycjonowania i nawigacji. System będzie miał przede wszystkim znaczenie militarne, niemniej władze tureckie zwracają uwagę, że otworzy nade wszystko nowe możliwości na polu cywilnym, działalności służb i zdolności zarządzania kryzysowego.
W toku są natomiast prace nad pierwszym w pełni krajowym satelitą telekomunikacyjnym na GEO (Türksat 6A), który ma trafić na orbitę w 2023 roku. Warto tutaj przypomnieć, że w styczniu 2021 r. wystrzelono we współpracy ze SpaceX misję Türksat 5A, która skupiła na sobie uwagę i protesty środowisk ormiańskich (zwłaszcza znacznej części diaspory w USA) - wobec domniemanego zaangażowania tego typu instrumentów satelitarnych w obsługę bojowych dronów (dostarczanych przez Turcję m.in skonfliktowanemu z Armenią Azerbejdżanowi).
"Turecka dekada przełomu" w kosmosie - na ile możliwa?
Ogłoszenie ambitnego programu kosmicznego Turcji w lutym br. nastąpiło tego samego dnia, w którym misja marsjańska regionalnego rywala, Zjednoczonych Emiratów Arabskich z powodzeniem weszła na orbitę wokół Czerwonej Planety. To wiele mówi o zamyśle i ambicjach stojących za przedstawionym planem tureckiej ekspansji w kosmosie - mobilizacja jest wysoka, aby nabywać w tym obszarze własne zaawansowane zdolności. Fundamentem takich starań może być niewątpliwie zaplecze inżynieryjne i technologiczne tureckiego przemysłu zbrojeniowego (przede wszystkim w segmencie lotniczym i rakietowym), umożliwiając dokonywanie relatywnie szybkich postępów w działalności kosmicznej.
Jednocześnie dotychczasowe zaangażowanie Turcji w realizację programu kosmicznego o nakreślonych ostatnio celach nie ma charakteru utrwalonego - jest w wielu kluczowych segmentach nadal na wczesnym etapie nakreślania linii bardziej konsekwentnego i zdecydowanego działania. Turcja uruchomiła swoją agencję kosmiczną relatywnie niedawno, bowiem w 2018 roku - licząc, że program kosmiczny pozwoli jej dołączyć do ekskluzywnego klubu państw, które są w stanie samodzielnie realizować złożone, całościowe projekty eksploracji kosmosu. Niewiele wcześniej zaczęto nadawać wyraźniejsze impulsy skierowane do przemysłu obronnego pod kątem stworzenia zalążkowych napędów kosmicznych i lekkich rakiet nośnych - prace te jednak, licząc od pierwszych konkretnych sygnałów z 2013 roku, przyniosły dotąd (w 2020 roku) jedynie testy rakiet sondujących i suborbitalnych na wysokościach nieznacznie przekraczających 100 km (umowną granicę przestrzeni kosmicznej).
Znacznie bardziej zaawansowane zdają się być wspominane już tureckie projekty satelitarne, na czele z powstającym od dłuższego czasu ciężkim satelitą Türksat 6A. Ten pojedynczy instrument to inwestycja szacowana sama w sobie na 250 mln USD, co zapewnić ma nie tylko ważny składnik konstelacji telekomunikacyjnej Turcji na GEO, ale przede wszystkim kapitał wiedzy i kompetencji do rozwinięcia w dalszych projektach satelitarnych oraz misjach kosmicznych. Tutaj ważnym czynnikiem przygotowawczym był wcześniejszy transfer technologii do krajowej gospodarki, we współpracy z międzynarodowymi koncernami technologicznymi, dostawcami satelitów Türksat 5A i 5B.
W dalszym ciągu jednak mowa tutaj o projektach realizowanych już od lat, w dość mozolnym tempie. Na tym tle, trudno oczekiwać, aby z bieżącego poziomu niskiego utrwalenia ogłoszonych nie tak dawno ambitnych planów eksploracyjnych Turcji udało się bez poważniejszych opóźnień wprowadzić - nawet w dobrze koordynowanej współpracy międzynarodowej - swój ładunek na orbitę wokół Księżyca. Tym bardziej, że mowa tutaj nadal w znaczącej większości o założeniach czysto koncepcyjnych i etapie rozeznawania szans współpracy zagranicznej, w świetle czego (i krótkich terminów realizacji) tureckie śmiałe deklaracje tracą na wiarygodności.
Prawdziwą wartością dodaną może być tutaj jednak sama mobilizacja państwowego zaangażowania na rzecz doskonalenia technologii kosmicznych i potencjału inżynieryjnego. Nieprzypadkowo turecki program kosmiczny duży nacisk kładzie na zmotywowanie inżynierów, badaczy i naukowców do działania przy projektach krajowych i odwiedzenie ich od poszukiwania możliwości rozwoju kariery za granicą. Choć szczegółowe założenia budżetowe całego planu nie zostały dotąd ściślej określone, szacuje się, że koszt dziesięcioletniego programu realizacji pozaziemskich celów Turcji wyniesie w przybliżeniu nie mniej niż 1 mld USD. Dużą tego część jednak (w łącznej kwocie szacowanej na ok. 150 mln USD) rząd w Ankarze zamierza przeznaczyć na szerokie dofinansowanie rodzimych projektów uniwersyteckich i ośrodków badawczych, uwzględniając w tym stypendia dla doktorantów i naukowców wyspecjalizowanych w dziedzinach od astrofizyki po inżynierię kosmiczną.
Jednocześnie, w przestrzeni tureckiej debaty publicznej wspomina się, że samo utworzenie i utrzymanie kosmodromu (w Somalii) kosztowałoby co najmniej 350 mln USD. W tym kontekście realizacja całości dziesięciu szeroko zakrojonych i mocno ambitnych zamierzeń Turcji w kosmosie do 2030 roku wykracza daleko poza zarysowane tutaj założenia kosztowe. I choć zamiary tureckich przywódców na dłuższą metę są, z perspektywy tego państwa, wykonalne (jedne szybciej, inne wolniej), to jednak będą wymagały znacznie bardziej długofalowej polityki kosmicznej, wytyczonej latami stopniowej i konsekwentnej realizacji kolejnych etapowych programów.
Ilustracja: Turecka Agencja Kosmiczna - TUA [tua.gov.tr]
Jednym z założeń programu kosmicznego Turcji do 2030 roku jest wysłanie swojego obywatela w przestrzeń kosmiczną. Ilustracja: Turecka Agencja Kosmiczna - TUA [tua.gov.tr]
Ilustracja: Turecka Agencja Kosmiczna - TUA [tua.gov.tr]
Ilustracja: Turecka Agencja Kosmiczna - TUA [tua.gov.tr]
Fot. Turksat [turksat.com.tr]
Żródło:SPACE24
https://www.space24.pl/kosmodrom-w-somalii-lot-na-ksiezyc-i-wlasny-gps-pytania-o-tureckie-plany-kosmiczne-komentarz

Kosmodrom w Somalii, lot na Księżyc i własny GPS. Pytania o tureckie plany kosmiczne [KOMENTARZ].jpg

Kosmodrom w Somalii, lot na Księżyc i własny GPS. Pytania o tureckie plany kosmiczne [KOMENTARZ]2.jpg

Kosmodrom w Somalii, lot na Księżyc i własny GPS. Pytania o tureckie plany kosmiczne [KOMENTARZ]3.jpg

Kosmodrom w Somalii, lot na Księżyc i własny GPS. Pytania o tureckie plany kosmiczne [KOMENTARZ]4.jpg

Kosmodrom w Somalii, lot na Księżyc i własny GPS. Pytania o tureckie plany kosmiczne [KOMENTARZ]5.jpg

Kosmodrom w Somalii, lot na Księżyc i własny GPS. Pytania o tureckie plany kosmiczne [KOMENTARZ]6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Układ Słoneczny rozpadnie się jak domek z kart. I to znacznie szybciej niż ktokolwiek sądził
2021-10-08. Radek Kosarzycki
Koniec Układu Słonecznego nastąpi w wyniku śmierci Słońca. Nasza gwiazda stanie się czerwonym olbrzymem, który pochłonie Ziemię. Później Słońce zamieni się w białego karła.
Jeszcze pięć miliardów lat temu Układ Słoneczny w ogóle nie istniał. Teraz przypomina bardzo stabilny układ składający się ze Słońca, planet i księżyców. Badacze postanowili sprawdzić kiedy ta idylla się skończy.
Z uwagi na fakt, że kwestia ta dotyczy nie jakiegoś odległego obiektu we wszechświecie, a układu planetarnego niejako znajdującego się pod naszymi stopami, kwestia ostatecznego losu wszechświata jest tematem wielu badań już od ponad stu lat.
Pierwszy winny: Słońce i jego śmierć
Nasza obecna wiedza wskazuje, że nasze Słońce wyczerpie zapasy paliwa w swoim wnętrzu za około 5 miliardów lat, po czym przejdzie w stadium czerwonego olbrzyma powiększając swoje rozmiary na tyle, że pochłonie po drodze Merkurego, Wenus i? cóż, Ziemię.
Taki czerwony olbrzym z czasem ?wywieje? niemal połowę swojej masy w przestrzeń międzygwiezdną i pozostanie po nim jedynie gorący biały karzeł o masie ok. 54 proc. obecnej masy Słońca. Utrata masy przez Słońce oznacza zmianę jego oddziaływania grawitacyjnego na wszystkie pozostałe planety Układu Słonecznego.
Drugi winny: inne gwiazdy
Choć odległości do gwiazd są ogromne to i tak je odczuwamy od czasu do czasu. Jak w 2016 r. wyliczyli astronomowie z Poznania, już za 1,36 mln lat w pobliżu Układu Słonecznego przeleci gwiazda Gliese 710. Aktualnie najbliższa gwiazda znajduje się w odległości 4,26 lat świetlnych od nas, ale Gliese 710 zbliży się do nas na odległość zaledwie 77 dni świetlnych.
Naukowcy przyjmują, że do tego typu przelotów będzie dochodziło średnio co 23 mln lat. Gdy jednak Słońce odrzuci zewnętrzne warstwy i utraci połowę swojej masy, orbity wszystkich planet w Układzie Słonecznym się rozszerzą, a oddziaływanie grawitacyjne Słońca znacząco osłabnie. Oznacza to, że grawitacja przechodzących w pobliżu gwiazd będzie miał znacznie większy wpływ na planety i będzie zaburzała ich orbity.
Zagłada Układu Słonecznego
Astronomowie postanowili stworzyć symulację ruchu n-ciał obejmującego planety zewnętrzne, aby sprawdzić jak długo przetrwa Układ Słoneczny. Wszystkie symulacje wskazały, że po przejściu Słońca w stadium białego karła, orbity rozszerzą się tak, że Jowisz i Saturn utkną w stabilnym rezonansie 5:2 (na każde 5 okrążeń Jowisza wokół Słońca, Saturn będzie wykonywał 2). Przelatujące obok gwiazdy będą stopniowo zaburzały owe orbity na tyle, że po 30 miliardach lat wzajemne oddziaływania grawitacyjne planet doprowadzą do wyrzucania kolejnych planet w przestrzeń międzygwiezdną.
Na końcu pozostanie tylko jedna planeta krążąca wokół Słońca, ale także i ona prędzej czy później, po kolejnych 50 miliardach lat zostanie wyrwana spod wpływu białego karła. Tym samym Układ Słoneczny przestanie istnieć, a dobrze znane nam planety gazowe i lodowe staną się tylko kolejnymi planetami swobodnymi przemierzającymi przestrzeń międzygwiezdną.
Ojej, myśleliśmy, że uda się dłużej
Owszem, 100 miliardów lat, które zostały Układowi Słonecznemu to całkiem dużo czasu. Jakby nie patrzeć cały Wszechświat ma dopiero 13,8 mld lat. Nie zmienia to jednak faktu, że jak dotąd naukowcy byli przekonani, że Układ Słoneczny przetrwa znacznie dłużej. Obliczenia wykonane w 1999 r. wskazywały, że nasz układ planetarny w tej czy innej formie przetrwa około tryliarda lat (10^18, miliard miliardów). Jak się jednak okazuje, nawet nie zbliżymy się do tego czasu. Trudno.
Oryginalny tekst pochodzi z listopada 2020 roku
Naked Science - Death of the Sun
Śmierć słońca
https://www.youtube.com/watch?v=QuHr3ErT34I
https://spidersweb.pl/2021/10/koniec-ukladu-slonecznego-smierc-slonca.html

Układ Słoneczny rozpadnie się jak domek z kart. I to znacznie szybciej niż ktokolwiek sądził.jpg

Układ Słoneczny rozpadnie się jak domek z kart. I to znacznie szybciej niż ktokolwiek sądził2.jpg

Układ Słoneczny rozpadnie się jak domek z kart. I to znacznie szybciej niż ktokolwiek sądził3.jpg

Układ Słoneczny rozpadnie się jak domek z kart. I to znacznie szybciej niż ktokolwiek sądził4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

?Symfonia? czerwonych gigantów słyszana przez TESS
2021-10-08 .Matylda Kołomyjec
Dzięki obserwacjom TESS (Transiting Exoplanet Survey Satellite), astronomowie utworzyli kolekcję intrygujących gwiazd z całego nieba. Są to pulsujące czerwone olbrzymy, których rytm zależy od fal dźwiękowych powstających w ich wnętrzu. Te z nich, które już odnaleźliśmy, stanowią pierwsze akordy całej symfonii, którą możemy odkryć w sąsiedztwie naszej galaktyki.
Głównym zadaniem TESS jest ?polowanie? na światy poza naszym Układem Słonecznym, egzoplanety. Jednak dokładnie te same przyrządy sprawdzają się doskonale również w badaniu gwiazd, a konkretnie w dziedzinie nazywanej astrosejsmologią.
?Początkowe wyniki, pochodzące z pierwszych dwóch lat pracy TESS, dowodzą, że jesteśmy w stanie ustalić masę i rozmiary tych pulsujących gwiazd z precyzją, która będzie się tylko zwiększać.?, powiedział Marc Hon z Uniwersytetu Hawajskiego w Honolulu, należący do programu NASA Hubble Fellowship. ?Ale najbardziej ekscytujące jest to, że zasięg TESS pozwala nam na wykonywanie pomiarów niemal na całym niebie?.
Hon zaprezentował badanie podczas drugiej Konferencji Naukowej TESS, wspieranej przez MIT, na której naukowcy przedyskutowali wszystkie aspekty misji.
Fale dźwiękowe rozchodzące się w dowolnym obiekcie ? w strunie gitary, piszczałce organów czy we wnętrzu Ziemi lub Słońca ? mogą się odbijać i oddziaływać między sobą. Jedne z nich wyciszą się, inne wzmocnią. Mogą w ten sposób powstać fale stojące, które odpowiedzialne są za dźwięki wydawane przez instrumenty muzyczne.
Tuż pod powierzchnią gwiazd takich jak Słońce, gorący gaz wznosi się, stygnie, a potem opada i znów się ogrzewa, bez końca. Ten ruch jest źródłem fal różnego ciśnienia ? fal dźwiękowych ? które oddziałują między sobą i w końcu powstają stabilne fale stojące o okresie kilku minut. Właśnie one wywołują subtelne zmiany jasności gwiazdy. W wypadku Słońca są one prawie niezauważalne, ale wielkie gwiazdy o masie bliskiej słonecznej pulsują wolniej, a zmiany jasności są o wiele większe.
Te niewielkie zmiany jasności Słońca zostały po raz pierwszy zaobserwowane w latach sześćdziesiątych. Na początku XXI wieku ? dzięki teleskopowi CoRoT ? odkryto tysiące innych gwiazd, gdzie również występowały. Następnym krokiem były misje Kepler i K2, i wtedy na niebie odnaleźliśmy dziesiątki tysięcy pulsujących w ten sposób gwiazd. Dzięki TESS ta liczba powiększyła się kolejne 10 razy. Nawet jeśli poszukiwane gwiazdowe olbrzymy stanowią tylko 1% wszystkich z nich, to wciąż jest wystarczająco dużo, by  przeprowadzać badania.
Skrzypce i wiolonczela różnią się już na pierwszy rzut oka ? i tak samo różni się dźwięk, jaki wydają. Podobnie jest z gwiazdami. To, jak zmienia się ich jasność, zależy od tego, z czego się składają, jak są zbudowane, a także od ich wielkości. Właśnie dlatego astrosejsmologia może pozwolić określać podstawowe właściwości dużych ilości gwiazd z dokładnością, jaka wcześniej nie była możliwa.
Kiedy gwiazdy podobne do naszego Słońca ewoluują i zmieniają się w czerwone olbrzymy, ich zewnętrzna warstwa rozszerza się 10 lub więcej razy. Taka ogromna otoczka gazowa pulsuje wolniej i amplituda tej pulsacji jest większa, więc można ją zaobserwować dla wielu słabszych gwiazd.
TESS obserwuje za pomocą swoich czterech kamer duży fragment nieba przez około miesiąc, zanim przejdzie do kolejnego. W ciągu dwóch lat jej początkowej misji, wykonał zdjęcia około 75% całego nieba, a każda kamera rejestrowała obraz 24 na 24 stopnie co pół godziny. W 2020 roku tempo przyspieszyło i teraz jedno zdjęcie zabiera zaledwie 10 minut.
Uzyskane obrazy zostały użyte do wykonania wykresów zmieniającej się jasności dla prawie 24 milionów gwiazd w okresie 27 dni ? to czas w jakim teleskop TESS jest zwrócony w stronę jednego fragmentu nieba. Żeby odsiać niepotrzebne w badaniu dane, komputer TESS został nauczony, jak rozpoznawać pulsujące olbrzymy. Została do tego wykorzystana technika nazywana uczeniem maszynowym ? algorytm sam będzie się ulepszał wraz ze zdobytym doświadczeniem.
?Wytrenowany? na próbce 150 tysięcy gwiazd ? z którym 20 tysięcy było szukanymi czerwonymi olbrzymami ? komputer TESS odnalazł na niebie cały chór pulsujących olbrzymów, składający się z ponad 158 tysięcy gwiazd. Później dane przejęli naukowcy i połączyli je z innymi ? odległością gwiazd od Ziemi, którą zapewniła misja Gaia (ESA), oraz ich masami. Gwiazdy bardziej masywne niż Słońce ewoluują szybciej i zmieniają się w czerwone giganty w młodszym wieku. Jednym z podstawowych przewidywań w astronomii galaktycznej jest to, że właśnie młodsze, cięższe gwiazd powinny znajdować się bliżej płaszczyzny galaktyki, która charakteryzuje się dużą gęstością gwiazd i jest widoczna na nocnym niebie jako jasna pręga.
?Nasza mapa po raz pierwszy ilustruje, że tak właśnie jest prawie na całym obszarze nieba.?, powiedział jeden z autorów badania, Daniel Huber z Uniwersytetu Hawajskiego. ?Z pomocą misji Gaia, TESS wręcza nam bilety na koncert czerwonych olbrzymów.?
Misja TESS to część programu Explorer NASA, kierowana przez MIT w Cambridge Massachusetts, zarządzana przez Centrum Lotów Kosmicznych im. Roberta H. Goddarda. Partnerzy misji to między innymi Northrop Grumman Corporation, Ames Research Center (NASA), Smithsonian Astrophysical Observatory, Lincoln Laboratory (MIT), Space Telescope Science Institure w Baltimore. Uczestniczy w niej też kilkanaście uniwersytetów, instytutów badawczych i obserwatoriów na całym świecie.
Źródła:
NASA?s TESS Tunes into an All-sky ?Symphony? of Red Giant Stars
Na filmie zostały przedstawione trzy gwiazdy, czerwone olbrzymy, oraz dźwięki, jakie powstają w ich wnętrzu.
Tuning Into a Trio of Red Giants
https://www.youtube.com/watch?v=MRXC12BFStI
https://astronet.pl/wszechswiat/symfonia-czerwonych-gigantow-slyszana-przez-tess/

Symfonia czerwonych gigantów słyszana przez TESS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Korea Płd. uruchamia centrum operacji kosmicznych. Zapowiedź własnych Space Force?
2021-10-09.Kapcer Bakuła.

W sztabie południowokoreańskich sił powietrznych podjęto decyzję o utworzeniu nowej komórki operacyjnej zajmującej się aktywnością w domenie kosmicznej. W ten sposób 30 września br. zainaugurowano działalność centrum operacji kosmicznych, które zajmie się formułowaniem i realizacją celów militarnej strategii kosmicznej Korei Południowej oraz zarządzaniem wojskową infrastrukturą kosmiczną, jak i budowaniem świadomości sytuacyjnej o aktywności innych podmiotów w przestrzeni okołoziemskiej. Pierwszym konkretnym zadaniem ośrodka ma być umożliwienie współpracy z krajowymi oraz zagranicznymi partnerami - zwłaszcza w kontekście niedawno podjętych ćwiczeń z amerykańskimi siłami kosmicznymi (US Space Force). Dowództwo południowokoreańskich sił powietrznych (ROKAF) podkreśla, że utworzenie centrum powinno doprowadzić w zamyśle do wyodrębnienia w niedalekiej przyszłości komponentu południowokoreańskich sił kosmicznych.
Otwarte ostatniego dnia września br. centrum operacji kosmicznych to z założenia formacja podległa bezpośredniemu zwierzchnictwu szefa sztabu Sił Powietrznych Republiki Korei (ROKAF), którym jest obecnie gen. Park In-ho. Głównodowodzący ROKAF był tego dnia na miejscu, przewodząc uroczystości uruchomienia ośrodka, wraz z dyrektorem nowego centrum, płk. Parkiem Gi-tae. Kwaterę główną formacji ulokowano w miejscowość Gyeryong, w prowincji Chungcheong Południowy.
Jednostka została podzielona na trzy departamenty, z których każdy z nich odpowiada za:
?    rozwój polityki kosmicznej,
?    rozwój zdolności kosmicznych,
?    świadomość sytuacyjną w przestrzeni kosmicznej.
W strukturze sztabu, centrum operacji kosmicznych ROKAF będzie odpowiadać za wymianę informacji z innymi podmiotami Ministerstwa Obrony, rządu Republiki Korei oraz za kontakty z zagranicą i niemilitarnymi instytucjami naukowymi.
Nowo powstałe centrum przekieruje wszystkie swoje dostępne zasoby w rozwój zdolności, aby utrzymać bezpieczeństwo kraju, ustanawiając przyczółek dla ROKAF (sił powietrznych), tak, by możliwe byłoby w przyszłości utworzenie odrębnych sił kosmicznych, obok istniejących sił powietrznych.
gen. Park In-ho, szef sztabu południowokoreańskiego lotnictwa wojskowego
Inauguracja tej instytucji miała miejsce równo miesiąc po amerykańsko-koreańskiej deklaracji na temat obustronnej współpracy USSF (Sił Kosmicznych USA) i ROKAF. Zgodnie z zapisami umowy obie strony ustaliły, że poprzez urząd konsultacyjny ds. polityki kosmicznej będą dzielić się doświadczeniami z zakresu obrony przeciwrakietowej i rozpoznania przestrzeni kosmicznej.
Z kolei w zakresie cywilnej współpracy - mając na uwadze tym razem postanowienia z 21 maja br., Republika Korei będzie włączona również w realizację porozumienia Artemis Accords, mającego na celu prowadzenie współpracy eksploracyjnej na bazie wspólnie określanych i przestrzeganych norm oraz standardów korzystania z zasobów kosmosu.
Koreański sektor kosmiczny przechodzi w ostatnim czasie intensywne przeobrażenia - w dużym stopniu motywowane sytuacją geopolityczną i agresywnym rozwojem technologii rakietowych po stronie północnego sąsiada. We wrześniu br. Republika Korei ogłosiła, że do 2030 pozyska oparty na mikrosatelitach system wczesnego ostrzegania przed atakiem balistycznym. Budowa konstelacji  miałaby nie tylko na celu wzmocnienia obronności Korei Południowej, lecz także doprowadzić do stopniowego uniezależnienia się od Stanów Zjednoczonych jako głównego dostawcy rozwiązań obronnych, dając jednocześnie szansę na rozwój lokalnym przedsiębiorstwom z przemysłu kosmicznego.
Innym ważnym rozwijanym przez Republikę Korei projektem jest wielostopniowa rakieta Nuri (Korea Space Launch Vehicle-2), będąca pierwszym w pełni krajowym systemem nośnym. Przypomnijmy, że do maja br. rozwój technologiczny rakiet kosmicznych oraz balistycznych był ściśle reglamentowany przez Stany Zjednoczone na mocy porozumienia z 1979 roku. Niemniej po tym, jak strony doszły w tej kwestii do porozumienia, uzgodniono zniesienie restrykcji w segmencie technologii podwójnego zastosowania, dzięki czemu rząd w Seulu zyskał większą swobodę w rozwijaniu swojego programu rakietowego.
Centrum operacji kosmicznych podejmie całkowite wysiłki na rzecz wsparcia kluczowych wojskowych programów kosmicznych i pomoże Siłom Powietrznym, wzmacniając zdolności kosmiczne ROKAF i zdolności obronne naszego państwa.
Płk Park Gi-tae
Zgodnie z założeniami, nowy koreański system nośny zapewni dostęp do niskiej orbity okołoziemskiej (tj. wysokości od 600 do 800 km), dla ładunków o masie do 1500 kilogramów. Przy tym na wysokość 300 km nad Ziemią masa obiektów w ładowni będzie mogła wynosić nawet 2600 kilogramów. Silniki we wszystkich trzech stopniach napędzane są mieszanką paliwową Jet A-1 i ciekłego tlenu.
Debiut nowej rakiety KSLV-2 został zaplanowany na 21 października br. Warto dodać, że 1 czerwca KSLV-2 został po raz pierwszy wyprowadzony z hali montażowej, po to, aby zrobić pierwsze ?przymiarki? do czekającej na start wyrzutni oraz by przeprowadzić szereg testów w pozycji startowej, po wypełnieniu zbiorników materiałem pędnym.
Pomyślny start systemu nośnego Nuri będzie istotnym kamieniem milowym w rozwoju południowokoreańskiego programu kosmicznego, jak i samej rakiety, której projekt powstawał przez ostatnie dziesięć lat - pochłaniając ok. 1,8 mld USD.
Fot. ROKAF [airforce.mil.kr]

Żródło:SPACE24
https://www.space24.pl/korea-pld-uruchamia-centrum-operacji-kosmicznych-zapowiedz-wlasnych-space-force

Korea Płd. uruchamia centrum operacji kosmicznych. Zapowiedź własnych Space Force.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kosmicznym obiektywie: Taniec Arpa
2021-10-10. Anna Wizerkaniuk
Sto milionów lat świetlnych od Ziemi, w gwiazdozbiorze Węża znajduje się obiekt Arp 91. Jest to para galaktyk spiralnych odkrytych przez Williama Herschela w 1784 r. Dolna galaktyka to NGC 5953 z aktywnym jądrem, którą zalicza się również do galaktyk Seyferta typu II, czyli z bardzo jasnym jądrem w świetle widzialnym i podczerwieni. NGC 5953 jest w interakcji z galaktyką NGC 5954, również zaliczanej do galaktyk Seyferta typu II. W wyniku oddziaływania grawitacyjnego jedno z ramion górnej galaktyki jest rozciągane i przyciągane do galaktyki NGC 5953. Choć jeszcze za naszego życia wygląd Arpa 91 nie ulegnie zmianie, to za setki milionów lat z tej pary galaktyk prawdopodobnie powstanie nowa galaktyka eliptyczna.
Źródła:
New General Catalog Objects: NGC 5950-5999. Courtney Seligman (dostęp 10.10.2021), A dangerous dance. ESA (dostęp 10.10.2021)

Źródło: ESA/Hubble & NASA, J. Dalcanton; CC BY 4.0 Acknowledgement: J. Schmidt
https://astronet.pl/wszechswiat/w-kosmicznym-obiektywie-taniec-arpa/

W kosmicznym obiektywie Taniec Arpa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stanisław Lem na 5 ŚFN w Katowicach
2021-10-10.
W roku 2021 przypada setna rocznica urodzin Stanisława Lema. Organizatorzy 5. Śląskiego Festiwalu Nauki KATOWICE zorganizowali specjalną Strefę Lema dla uczczenia urodzin tego wybitnego polskiego pisarza i futurologa. Znajdziemy w niej m.in. roboty, łaziki marsjańskie, mobilne planetarium oraz wykłady i debatę nt. twórczości i życia Stanisława Lema.
Strefa Lema to specjalne miejsce na 5. Śląskim Festiwalu Nauki KATOWICE. Na strefowej scenie odbędą się wykłady i debata tematycznie nawiązujące do twórczości i życia Stanisława Lema, w strefowym namiocie będą łaziki marsjańskie, robot humanoidalny, żyroskop oraz stanowiska VR. A tuż obok strefy będzie również mobilne Planetarium Śląskie w Chorzowie (siedziba planetarium będzie ponownie dostępna dla zwiedzających w 2022 roku).
W Strefie Lema wystąpią m.in. Wojciech Orliński, autor biografii Stanisław Lema, dr Natalia Zalewska ? specjalistka w zakresie geologii Marsa z Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk, Ada Florentyna Pawlak ? antropolożka technologii, autorka publikacji na temat społecznych konsekwencji sztucznej inteligencji i transhumanizmu oraz Łukasz Wilczyński ? założyciel Europejskiej Fundacji Kosmicznej, pomysłodawca i współorganizator projektu European Rover Challenge (jednych z największych na świecie międzynarodowych zawodów robotyczno-kosmicznych), od tej edycji ambasador ŚFN.
10 października Strefa Lema będzie częścią plenerowego Miasta Nauki nad Rawą ? będzie można ją znaleźć na deptaku na ulicy Bankowej między budynkiem rektoratu Uniwersytetu Śląskiego a Wydziałem Nauk Społecznych UŚ.
Strefa Lema startuje 10 października (niedziela) o godz. 11:00 wykładem Patryka Chromika pt. ?Kino science fiction?, a zamyka się o godz. 19:25, kiedy skończy się wykład dr Mileny Ratajczak pt. ?Bliżej Gwiazd?.  
Więcej o postaci Stanisława Lema można przeczytać w artykule poświęconym pisarzowi, opublikowanym na portalu popularnonaukowym Uniwersytetu Śląskiego ?Przystanek Nauka?.
Harmonogram Strefy Lema  
11:00 - 11:20 -  ?Kino science fiction?, mgr Patryk Chromik
11:25 - 11:45 ? ?Pozaświat ? spotkanie wokół antologii pozaludzkiej?, mgr Piotr F. Piekutowski
11:50 - 12:20 ? ?Świat 2050 ? jak sztuczna inteligencja, robotyka i eksploracja kosmosu zmienią nasze życie?, Ada Florentyna Pawlak
12:25 - 12:45 ? ?Dotknij Nieba! Dlaczego warto obserwować??, mgr Damian Jabłeka
12:50 - 13:50 ? ?Spotkanie autorskie z Wojciechem Orlińskim, znawcą twórczości Stanisława Lema?, Wojciech Orliński
13:55 - 14:25 ? ?Space Exploration: from gold to aliens?, prof. Pedro Russo
14:30 - 15:30 - Debata pt. ?Czy maszyny zastąpią człowieka? Lęki humanistów kontra optymizm inżynierów?, Łukasz Wilczyński
15:35 - 16:05 ? ?Roboty do roboty? , Wiktor Niedzicki
16:10 - 16:40 ? ?Mars Desert Research Station (MDRS ) ? symulacja warunków marsjańskich?, dr Natalia Zalewska
16:45 - 17:15 ? ?Dyskursy transhumanizmu i sztucznej inteligencji. Mityczna wyobraźnia w realiach nowoczesnej techniki?, mgr Ada Florentyna Pawlak
17:20 - 17:50 ? ?Kosmiczna inteligencja?, dr hab. inż. Jakub Nalepa
17:55 - 18:15 ? ?Co w kinie robi robot??, dr Małgorzata Cekiera
18:20 - 18:50 ? ?Przetarg na Marsie?, Marta Zdunek
18:55 - 19:25 ? ?Bliżej gwiazd?, dr Milena Ratajczak
Źródło: Uniwersytet Śląski w Katowicach
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/stanislaw-lem-na-5-sfn-w-katowicach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmos na 5. Śląskim Festiwalu Nauki Katowice
2021-10-10.
Piąta edycja Śląskiego Festiwalu Nauki KATOWICE to kilkaset pokazów, wykładów, spotkań z ciekawymi ludźmi, w tym ze sławami świata nauki. Wśród różnorodnej oferty skierowanej do osób od przedszkola do 99 roku życia jest spora grupa wydarzeń związanych z astronomią i badaniem kosmosu.
Śląski Festiwal Nauki KATOWICE to obecnie jedno z największych wydarzeń popularnonaukowych w Polsce i w Europie. Ma międzynarodowy charakter ? jest częścią European Science Engagement Association.
Piąta edycja Śląskiego Festiwalu Nauki KATOWICE to cały tydzień spotkań z nauką od 9 października (sobota) do 15 października (piątek). W programie Festiwalu jest 679 pozycji, 102 z Nauk Ścisłych, z czego aż 51 dotyczy fizyki. Są to zarówno wykłady, dyskusje, pokazy, jak i warsztaty dla dzieci i młodzieży. Jest Strefa Lema, Miasto Nauki i Scena Nauk Ścisłych (niedziela), Dzień Techniki (wtorek) oraz Dzień Nauk Ścisłych (czwartek). Jest w czym wybierać.
Poniżej zaproponujemy Wam kilkanaście interesujących wykładów, warsztatów, pokazów, w tym jedną ciekawą dyskusję wybranych spośród ogromnej oferty. Ich cechą wspólną jest to, że dotyczą tematów związanych z astronomią i badaniami kosmosu.
Strefa Lema  (niedziela, 10.10)
?    11:50-12:20 ? Świat 2050 ? jak sztuczna inteligencja, robotyka i eksploracja kosmosu zmienią nasze życie, Ada Florentyna Pawlak
?    12:25-12:45 ? Dotknij Nieba! Dlaczego warto obserwować?, Prowadzący: mgr Damian Jabłeka
?    13:55-14:25 ? Space Exploration: from gold to aliens, Prowadzący: prof. Pedro Russo
?    14:30-15:30 ? Debata pt. ?Czy maszyny zastąpią człowieka? Lęki humanistów kontra optymizm inżynierów?, Prowadzący: Łukasz Wilczyński
?    15:35-16:05 ? Wykład, Roboty do roboty, Prowadzący: Wiktor Niedzicki
?    16:10-16:40 ? Mars Desert Research Station (MDRS ) ? symulacja warunków marsjańskich, Prowadząca: dr Natalia Zalewska
?    17:20-17:50 ? Kosmiczna inteligencja, Prowadzący: dr hab. inż. Jakub Nalepa
?    18:20-18:50 ? Przetarg na Marsie, Prowadząca: Marta Zdunek
?    18:55-19:25 ? Bliżej gwiazd, Prowadząca: dr Milena Ratajczak
?    Przez cały dzień - Mobilne Planetarium Planetarium Śląskiego w Chorzowie, Prowadzący: Witold Opiełka Jacek Szczepanik, Jacek Czakański, Tadeusz Firszt, Waldemar Ogłoza, Krzysztof Dwornik
 
ŚFN Online ? Telewizja festiwalowa (poniedziałek, 11.10)
19:00-19:40 ? Wykłady, Branża kosmiczna w Polsce, Prowadzący: Mateusz Wolski
Miasto Nauki ? (niedziela, 10.10)
?    10:20-10:45 ? Wykład, Dlaczego powinniśmy badać i eksplorować kosmos?, Prowadząca: Ewelina Zambrzycka-Kościelnicka
?    10:55-11:15 ? Spotkanie autorskie, Czytanie twórczości Stanisława Lema, Prowadzący: Wiktor Niedzicki
?    12:55-13:55 ? Wykład, Kosmos w naszym domu, Prowadzący: Wiktor Niedzicki
?    13:10-13:40 ? Wykład, Z orbity do twoich rąk ? zdjęcia satelitarne Ziemi dla każdego, Prowadzący: dr Andrzej Kotarba
?    15:40-16:10 ? Wykład, Kosmiczne jaja - zabawne sytuacje w historii eksploracji przestrzeni kosmicznej, Prowadzący: Jarosław Juszkiewicz
?    15:55-16:15 ? Wykład, Czy sztuczna inteligencja zastąpi ludzi?, Prowadzący: prof. Dariusz Szostek
 
Scena Nauk Ścisłych (niedziela, 10.10)
?    13:45-14:05 ? Wykład, Neutrina wokół nas, Prowadzący: prof. Jan Kisiel
?    14:35-14:55 ? Wykład, Podróż wgłąb materii, Prowadzący: dr hab. Arkadiusz Bubak
?    17:05-17:45 ? Wykład, Solaris ? Narodowe Centrum Promieniowania Synchrotronowego Solaris w Krakowie, Prowadzący: prof. Marek Stankiewicz
 
Dzień Techniki (wtorek, 12.10)
?    10:10-10:30 ? Wykład, Sztuczna inteligencja ? wczoraj, dziś, jutro, Prowadzący: dr Tomasz Xięski
?    18:00-18:50 ? Warsztaty, ?Mars Explorers?, prowadzące: mgr Beata Kozłowska, mgr Joanna Markefka
 
Dzień Nauk Ścisłych (czwartek, 14.10)
?    12:00-12:50 ? Warsztaty, Orientacja na nocnym niebie ONLINE, Prowadzący: mgr Krzysztof Dwornik
?    12:35-12:55 ? Wykłady, Neutrina wokół nas, Prowadzący: prof. Jan Kisiel
?    13:00-13:20 ? Wykład, Parowanie wody a życie na Ziemi, Prowadzący: Tomasz Sobiepan
?    19:00-19:40 ? Wykład, Projekt Galileo: W poszukiwaniu obiektów międzygwiezdnych, Prowadzący: prof. Avi Loeb

Źródło: Śląski Festiwal Nauki KATOWICE
Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kosmos-na-5-slaskim-festiwalu-nauki-katowice

Kosmos na 5. Śląskim Festiwalu Nauki Katowice.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kosmicznym obiektywie: Taniec Arpa
2021-10-10. Anna Wizerkaniuk
Sto milionów lat świetlnych od Ziemi, w gwiazdozbiorze Węża znajduje się obiekt Arp 91. Jest to para galaktyk spiralnych odkrytych przez Williama Herschela w 1784 r. Dolna galaktyka to NGC 5953 z aktywnym jądrem, którą zalicza się również do galaktyk Seyferta typu II, czyli z bardzo jasnym jądrem w świetle widzialnym i podczerwieni. NGC 5953 jest w interakcji z galaktyką NGC 5954, również zaliczanej do galaktyk Seyferta typu II. W wyniku oddziaływania grawitacyjnego jedno z ramion górnej galaktyki jest rozciągane i przyciągane do galaktyki NGC 5953. Choć jeszcze za naszego życia wygląd Arpa 91 nie ulegnie zmianie, to za setki milionów lat z tej pary galaktyk prawdopodobnie powstanie nowa galaktyka eliptyczna.
Źródła:
New General Catalog Objects: NGC 5950-5999. Courtney Seligman (dostęp 10.10.2021), A dangerous dance. ESA (dostęp 10.10.2021)

Źródło: ESA/Hubble & NASA, J. Dalcanton; CC BY 4.0 Acknowledgement: J. Schmidt

https://astronet.pl/wszechswiat/w-kosmicznym-obiektywie-taniec-arpa/

 

W kosmicznym obiektywie Taniec Arpa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy rozdział epopei najstarszego z aktywnych programów obserwacji Ziemi
2021-10-10. Mateusz Mitkow.
Długo oczekiwany nowy satelita wieloletniego amerykańskiego programu monitorowania powierzchni Ziemi ? Landsat 9, został 27 września br. pomyślnie wyniesiony na orbitę okołoziemską. Nowe urządzenie przedłuży o bieżącą dekadę misję obrazowania Ziemi rozpoczętą w 1972 roku.
Start satelity obserwacji Ziemi o nazwie Landsat 9 odbył się o godz. 20:12 (czasu polskiego) z kompleksu startowego Space Launch Complex-3 East, w bazie amerykańskich sił kosmicznych Vandenberg w Kalifornii. Po 83 minutach od startu, stacja naziemna umieszczona na Svalbardzie (norweska prowincja w Arktyce), otrzymała sygnały z wystrzelonego instrumentu. Satelita dotarł na wyznaczoną orbitę o wysokości 705 km i dołączył do swojego poprzednika ? satelity Landsat 8, który został wystrzelony w 2013 roku.
Oba satelity mają za zadanie wzajemnie się uzupełniać oraz co 8 dni obrazować całą powierzchnię Ziemi. ?Landsat 9 będzie naszymi nowymi oczami na niebie, jeśli chodzi o obserwację naszej zmieniającej się planety" - powiedział Thomas Zurbuchen, zastępca administratora ds. nauki w NASA.
Landsat 9 został wyniesiony na orbitę za pomocą rakiety nośnej Atlas V, dostarczonej przez konsorcjum United Launch Alliance - w ogólnym rozrachunku, był to już 88 start tego systemu nośnego. Wariant użyty w tej misji, został wcześniej wystrzelony 38 razy. Następny start rakiety Atlas V 401 zaplanowany jest na 16 października br., kiedy to wyniesie w przestrzeń kosmiczną sondę badawczą w kierunku asteroidy trojańskiej (Lucy).
Landsat 9, mimo swojego oznaczenia, jest ósmym satelitą pomyślnie rozmieszczonym w toku realizacji programu. Odpowiedzialna za to jest nieudana misja Landsat 6, która w październiku 1993 roku nie zdołała osiągnąć zamierzonej orbity z powodu awarii trzeciego stopnia rakiety nośnej Titan II.
Landsat 9 powinien rozpocząć swoją pracę na początku stycznia 2022 roku, gdy zakończona zostanie kalibracja instrumentów, a dalsze działania zostaną przekazane organizacji US Geological Survey (USGS). Wart ok. 750 mln USD Landsat 9 posiada unowocześnienia względem Landsata 8, obecne m.in. w strukturze urządzenia rejestrującego Operational Land Imager 2, który może mierzyć do 16 000 odcieni w każdym z dziewięciu pasm długości fali, posiadając przy tym termiczny czujnik podczerwieni. Dla porównania, urządzenie do rejestrowania obrazu umieszczone na pokładzie Landsat 8 może mierzyć do 4000 odcieni.
Projekt i budowa satelity Landsat 9 zostały zlecone przez NASA w październiku 2016 r., na podstawie umowy zawartej z działającą jeszcze wówczas samodzielnie spółką Orbital ATK (obecnie część koncernu Northrop Grumman). Początkowy koszt inwestycji wynoszący 129,9 mln USD był częścią pięcioletniego kontraktu między dwoma podmiotami. Budżet zakładający wstępne prace nad Landsat 9 obejmował również badania nad tańszymi i mniejszymi komponentami dla przyszłego sprzętu satelitarnego w tym programie.
Program Landsat został zapoczątkowany w 1972 roku i jest realizowany we współpracy NASA z USGS (United States Geological Survey). Celem programu jest utrzymywanie podglądu powierzchni Ziemi na potrzeby cywilne i naukowo-badawcze. Satelity dostarczają zobrazowania, dzięki którym widoczne są np. zmiany środowiska naszej planety.
Dane uzyskane dzięki satelitom Landsat są bezpłatne i publicznie dostępne. Od 2008 roku, kiedy to otwarto szerszy dostęp do tego systemu, zostało odnotowane ponad 100 mln pobrań. Można powiedzieć, że zobrazowania wykonywane przez satelity Landsat cieszą się sporą popularnością.
Fot. NASA [landsat.gsfc.nasa.gov]

Historia rozwoju systemu Landsat. Ilustracja: NASA [landsat.gsfc.nasa.gov]
Launch of the Landsat 9 Earth-Observing Satellite
https://www.youtube.com/watch?v=OhUOmNTUO9I
Źródło:SPACE24

https://www.space24.pl/nowy-rozdzial-epopei-najstarszego-programu-obserwacji-ziemi-landsat-9-na-orbicie

Nowy rozdział epopei najstarszego z aktywnych programów obserwacji Ziemi.jpg

Nowy rozdział epopei najstarszego z aktywnych programów obserwacji Ziemi2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)