Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Mity wśród gwiazd: Gwiazdozbiór Warkocz Bereniki
2021-11-09. Weronika Księżakowska
Warkocz Bereniki jest dość ciemnym gwiazdozbiorem znajdującym się pomiędzy konstelacjami Psów Gończych i Lwa. W znalezieniu charakterystycznej, odwróconej litery  ?L?, którą gwiazdozbiór przypomina kształtem, może pomóc Denebola ? gwiazda należąca do konstelacji Lwa. Idąc od niej w stronę Psów Gończych, natkniemy się w połowie drogi na szukany gwiazdozbiór. To właśnie w jego obszarze znajduje się północny biegun Drogi Mlecznej, w którym oś obrotu galaktyki przecina naszą sferę niebieską.
Za Warkoczem Bereniki kryje się niezwykła historia. Jak doszło do tego, że czyjeś włosy został wyniesione do gwiazd? Odpowiedzi udziela nam legenda opowiadająca o ich właścicielce. Berenika, żona egipskiego króla Ptolemeusza, która żyła w III w. p.n.e. Zawarła ona umowę z Afrodytą, boginią miłości. Królowa obiecała ściąć swoje włosy i oddać je w ofierze bogini, jeśli ta sprowadzi jej męża żywego z wojny z Asyryjczykami. Gdy Afrodyta dotrzymała obietnicy, Berenika złożyła swoje włosy w świątyni. Jednak następnego dnia włosy zniknęły. Rozgniewany Ptolemeusz chciał ukarać strażnika świątyni za niedopełnienie obowiązków, na szczęście przed karą uratował go nadworny astronom ? Konon ? który pokazał władcy, że włosy jego ukochanej zostały wyniesione na niebieski firmament w postaci tytułowego gwiazdozbioru. Król na tyle ucieszył się z rozwoju sytuacji, że postanowił wybaczyć pechowemu strażnikowi.
Najjaśniejszą gwiazdą konstelacji jest Diadem, którego nazwa odnosi się do korony znajdującej się we włosach Bereniki. Jest to układ dwóch jasnożółtych karłów. Choć w konstelacji nie ma innych jasnych gwiazd, trud jej szukania zostanie wynagrodzony ? w jej obrębie obserwator może znaleźć wiele obiektów głębokiego nieba. Jednym z nich jest galaktyka soczewkowata M85, w której w 1960 roku zaobserwowano supernową. Innym ciekawym obiektem jest galaktyka Czarne Oko, nazywana też Podbitym Okiem,  skatalogowana przez Messiera pod numerem 64. Jest to galaktyka spiralna, której część centralna obraca się w drugą stronę niż reszta obiektu, co jest prawdopodobnie wynikiem zderzenia z małą galaktyką. Oprócz opisanych tutaj obiektów, w Warkoczu Bereniki znajduje się jeszcze 6 innych obiektów z katalogu Messiera, co sprawia, że, pomimo słabej widoczności konstelacji, jest ona warta odnalezienia na północnym niebie.
Źródła:
Constellation Guide

Powyższy wycinek mapy nieba przedstawia gwiazdozbiór Warkocza Bereniki. Białymi okręgami oznaczone zostały obiekty katalogu Messiera. Źródło: Wikimedia Commons

Powyższa ilustracja przedstawia wyobrażenie Warkocza Bereniki na tle tworzących tę konstelację gwiazd. Gwiazdozbiór znajduje się w dolnej lewej części obrazka, po lewej stronie centralnie umieszczonego Wolarza. Ilustracja pochodzi z dzieła Jana Heweliusza pod tytułem ?Uranographia?. Źródło: Wikimedia Commons

Galaktyka M64,  ?Czarne Oko?. Źródło: Wikimedia Commons

https://astronet.pl/autorskie/mity-wsrod-gwiazd/mity-wsrod-gwiazd-gwiazdozbior-warkocz-bereniki/

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Warkocz Bereniki.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Warkocz Bereniki2.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Warkocz Bereniki3.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Warkocz Bereniki4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda Parker Solar Probe nie ma lekko. Po zbliżeniu do Słońca obrywa porządnie plazmą
2021-11-09. Radek Kosarzycki
W sierpniu 2018 roku z Ziemi wystartowała sonda Parker Solar Probe. Nieco ponad trzy lata po starcie, po tym jak niemal dotknęła Słońca, sonda wciąż mierzy się z intensywnym odwetem z jego strony.
Głównym zadaniem Parker Solar Probe było zbadanie pola magnetycznego oraz obszaru wokół Słońca, gdzie powstaje wiatr słoneczny. Opadając stopniowo w kierunku gwiazdy, sonda bardzo szybko nabierała prędkości, aby w 2020 r. stać się oficjalnie najszybszym obiektem kiedykolwiek stworzonym przez człowieka.
Z ogromną prędkością wiąże się ogromne zagrożenie. Okrążając Słońce sonda Parker Solar Probe bezustannie mknie przez bezpośrednie otoczenie naszej Gwiazdy Dziennej, w którym można znaleźć mnóstwo pyłu kosmicznego. Pozornie nie powinny one stanowić żadnego zagrożenia - wszak mowa tutaj o ziarenkach pyłu o średnicy cztery razy mniejszej od szerokości włosa ludzkiego pozostawionych przez przemierzające Układ Słoneczny planetoidy i komety. Nie zmienia to jednak faktu, że w połączeniu z dużymi prędkościami sondy, ich wpływ staje się odczuwalny.
Gdy lecąca z prędkością 147 km/s sonda zderza się z ziarnami pyłu, zderzenie rozgrzewa je, wskutek czego ziarna odparowują i ulegają jonizacji, przez co zamieniają się w plazmę. Można zatem stwierdzić, że Parker Solar Probe bezustannie mierzy się ze stałym strumieniem i eksplozjami plazmy.
Tak się jednak dobrze składa, że sonda Parker Solar Probe posiada na pokładzie dwa instrumenty, które służą do badania gęstości elektronów w koronie słonecznej. Dzięki nim sonda może zbadać też wpływ plazmy na nią samą.
W ten sposób okazało się, że plazma może w rzeczywistości stanowić pewien problem dla sondy. Zderzenia z niektórymi ziarnami pyłu kosmicznego powodowały odpryski farby czy opiłków metalu z powierzchni sondy. Teoretycznie nie powinno to stanowić żadnego problemu, jednak w rzeczywistości takie połyskujące w pobliżu sondy ?odpryski? mogą utrudniać pracę kamer służących do nawigacji.
Problem jest szczególnie istotny ze względu na fakt, że jeżeli odblask od takiego ziarna pyłu ?oślepi? kamerę nawigacyjną na wystarczająco długo, może dojść do sytuacji, w której sonda wychyli się zza swojej osłony termicznej. W takiej sytuacji tuż przy Słońcu sonda pozbawiona osłony termicznej momentalnie się usmaży. Zamiast najszybszej sondy kiedykolwiek stworzonej przez człowieka ostałby się nam jedynie najszybszy wiór stworzony przez człowieka.
Szkoda by było, gdyby do tego doszło, bo Parker Solar Probe nie pokazała jeszcze wszystkich swoich możliwości. W ciągu kolejnych przelotów w pobliżu Słońca sonda będzie regularnie biła swoje rekordy prędkości. Już 21 listopada Parker Solar Probe znajdzie się zaledwie 8,5 mln km od Słońca. W tym momencie będzie przemieszczała się z rekordową prędkością 163 km/s. Gdy w 2025 roku pod koniec swojej misji zbliży się do Słońca na 6,9 mln km, jej prędkość osiągnie wartość rzędu 192 km/s, czyli 691 200 km/h. Szybko nikt tego rekordu z pewnością nie pobije.
Parker Solar Probe - orbit and timeline (4K)
https://www.youtube.com/watch?v=cMNQeCWT09A

5 New Discoveries from NASA's Parker Solar Probe
https://www.youtube.com/watch?v=ReQAUocScw0

https://spidersweb.pl/2021/11/sonda-parker-solar-probe-plazma.html

Sonda Parker Solar Probe nie ma lekko. Po zbliżeniu do Słońca obrywa porządnie plazmą.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na podbój kosmosu. Exatel i polscy liderzy tworzą Klaster Technologii Kosmicznych
.
Jakub Wątor
09 listopada 2021
 Przestańmy kupować technologie za granicą, twórzmy swoje. A jeśli tworzyć, to najlepiej w grupie - tak pokrótce można opisać ideę Klastra. Z inicjatywy Exatela polskie przedsiębiorstwa wspólnie powalczą o pozycję w branży kosmicznej.
Pozycję tę trzeba wypracować, ale wcale nie jest ona niska. Polskie firmy funkcjonują w branży, lecz nie mogą się oczywiście pochwalić osiągnięciami największych potęg. To jednak nie znaczy, że jako kraj w umownie nazywanym kosmosie nie możemy nic. Dla przykładu Exatel uruchomił niedawno teleport satelitarny, dzięki któremu można łączyć się i wymieniać dane z każdym miejscem na świecie. Creotech z kolei pracuje nad projektem systemu mikrosatelitarnego EagleEye, który ma mieć funkcje obserwacyjne i badawcze.
Obie te firmy - oraz 18 innych - są członkami utworzonego właśnie Klastra Technologii Kosmicznych. Jego ideą jest współpraca polskich przedsiębiorstw w sektorze kosmicznym. Jak wiadomo - w kupie siła. Klaster ma rozwijać zasoby i kompetencje z obszaru technik i technologii kosmicznych tak, by móc tworzyć elementy systemów satelitarnych oraz w pełni funkcjonalne systemy kosmiczne. Exatel szacuje, że te 20 podmiotów (bo w Klastrze są nie tylko firmy, także uczelnie i organizacje badawcze) odpowiada za 85 proc. potencjału sektora kosmicznego w Polsce.
Co oznacza taki potencjał? Konkretniej wyjaśnił to na uroczystości wiceprezes Exatela Rafał Magryś: - Podpisanie Klastra to spełnienie marzenia o tym, by polscy przedsiębiorcy mogli bez żadnego problemu spojrzeć w twarz dużym firmom przemysłu kosmicznego. Zgrupowanie tego kapitału intelektualnego, wytwórczego i finansowego daje taką możliwość. To też spełnienie marzenia, czyli satelitarnego systemu obserwacji Ziemi wytworzonego w Polsce przez Polaków i dla Polaków.
Wspólnie posiadamy potencjał porównywalny do wielu firm zagranicznych. Brakowało nam do tej pory tylko narzędzia konsolidacji.
Rafał Magryś, wiceprezes Exatela
Korzyści ze wspólnego działania są oczywiste. Jak zauważyła wiceminister funduszy i polityki regionalnej Małgorzata Jarosińska-Jedynak, firmy zrzeszone w klastrach są w znacznie lepszej pozycji na rynku. - Zgłaszają więcej patentów. Tworzą też więcej innowacyjnych rozwiązań, które często bardzo trudno jest podjąć w pojedynkę. W klastrze łatwej jest pokonywać wiele barier napotkanych po drodze ? opisywała Jarosińska?Jedynak.
O potrzebach współpracy w technologiach na poziomie krajowym mówi się nie od dziś, a jednym z kluczowych narratorów w tych dyskusjach był i jest właśnie Exatel. Jego prezes Nikodem Bończa-Tomaszewski wielokrotnie wspominał, że jeśli Polska chce się liczyć na międzynarodowym rynku technologicznym, to musi sama wytwarzać oprogramowanie, by móc je potem sprzedawać na zewnątrz. Ale możliwe to będzie - wskazywał nie raz prezes Exatela - tylko przy współpracy wielu instytucji.
Podpisanie dokumentów o powstaniu Klastra Technologii Kosmicznych wygląda na jeden z ruchów w tym właśnie kierunku. Podczas uroczystości zwrócił na to uwagę Maciej Małecki, sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych: - Nasi zagraniczni partnerzy z przyjemnością sprzedaliby nam wiele rozwiązań, które moglibyśmy zastosować w polskiej gospodarce, obronności, bezpieczeństwie, ale my chcemy te rozwiązania zbudować tu w Polsce.
Pierwsza polska konstelacja mikrosatelitów obserwacyjnych ma być zaprojektowana i wyniesiona do 2026 roku. To jeden z pierwszych celów Klastra. Informacje o Klastrze można znaleźć na jego stronie www.
II część 6 Kongres 590: Podpisanie porozumienia dot.
https://www.youtube.com/watch?v=TE4f2iy-c-k

https://spidersweb.pl/2021/11/klaster-technologii-kosmicznych.html

Na podbój kosmosu. Exatel i polscy liderzy tworzą Klaster Technologii Kosmicznych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczny hackathon ? zapraszamy do uczestnictwa
2021-11-09. Redakcja
Zapraszamy do uczestnictwa w kosmicznym hackathonie ?Infrastructure & smart cities? realizowanym w dniach 19-21 listopada b.r. przez POLSA ramach projektu SUN (Space Hubs Network). Wydarzenie skierowane jest do studentów, programistów, inżynierów, naukowców oraz przedsiębiorców.
Zadaniem uczestników będzie wykorzystanie technologii satelitarnych do rozwiązania konkretnego problemu związanego z infrastrukturą i funkcjonowaniem miast.
Cele hackathonu:
?    Przedstawienie szerszemu gronu odbiorców wpływu sektora kosmicznego na codzienne życie mieszkańców
?    Przedstawienie odbiorcom potencjału społecznego i gospodarczego przemysłu kosmicznego
?    Zachęcanie przedsiębiorców i MŚP z różnych branż do wykorzystywania danych satelitarnych.
?    Przedstawienie możliwego wpływu sektora kosmicznego na realizację celów Zrównoważonego Rozwoju (ang. Sustainable Development Goals).
Projekt Space Hubs Network (w skrócie SUN) jest realizowany przez Polską Agencję Kosmiczną od 2020 roku w ramach konsorcjum finansowanego ze środków przyznanych z programu ramowego Horyzont 2020 Komisji Europejskiej.
Aby wziąć udział w hakathonie należy zapoznać się z regulaminem i wypełnić formularz uczestnictwa. Więcej: https://polsa.gov.pl/wydarzenia/13-ostatnie/1544-kosmiczny-hackathon-zapraszamy-do-uczestnictwa
https://kosmonauta.net/2021/11/kosmiczny-hackathon-zapraszamy-do-uczestnictwa/

Kosmiczny hackathon ? zapraszamy do uczestnictwa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Małysz i Stoch w kosmosie. Mają swoje planetoidy
2021-11-09,
Dwie planetoidy Trojańskie Jowisza noszą od teraz imiona polskich skoczków narciarskich.
Pomysłodawcami i inicjatorami nazwania obiektów nazwiskami skoczków narciarskich są polscy odkrywcy planetoid, Michał Kusiak i Michał Żołnowski. Chcieli w ten sposób upamiętnić osiągnięcia sportowców Adama Małysza i Kamila Stocha.
Astronomowie pierwotnie planowali nazwać na cześć skoczków dwie odkryte przez siebie w 2012 roku planetoidy. Wniosek wysłali do Międzynarodowej Unii Astronomicznej (IAU) ? organizacji zajmującej się między innymi nadawaniem oficjalnych nazw obiektów astronomicznych. Propozycja została jednak odrzucona. Według Międzynarodowej Unii Astronomicznej, sportowcy biorący udział w igrzyskach olimpijskich powinni być bowiem przypisywani do planetoid Trojańskich.
Trojańczycy to ciała krążące po orbitach zbliżonych do orbity Jowisza. Utrzymywane są w luźnych grupach przez grawitację planety. Decyzją Międzynarodowej Unii Astronomicznej dwie spośród tych planetoid noszą teraz nazwy (25937) Małysz i (25938) Stoch.
Nazwa Planetoidy Trojańskie wywodzi się z mitologii greckiej. Największe z obiektów noszą imiona po bohaterach Wojny Trojańskiej. Dzielą się na dwa ??obozy??. W każdym z nich znajdują się tysiące planetoid. Niektóre mają średnicę ponad 100 kilometrów. Pierwsza grupa - tak zwany Obóz Trojańczyków - podąża na orbicie za Jowiszem. Druga - Obóz Grecki - nieco wyprzedza planetę.
Przypuszcza się, że mogą istnieć jeszcze dziesiątki tysięcy nieodkrytych do tej pory planetoid Trojańskich Jowisza. Skatalogowano już ponad 7 tysięcy obiektów. Aby je nazwać, nie wystarczy imion wszystkich grackich bohaterów. W związku z tym, IAU zaproponowała nazewnictwo na cześć sportowców olimpijskich.
Adam Małysz i Kamil Stoch są jedynymi osobami w Polsce, które wyróżniono nazwaniem planetoid z grupy Trojańczyków Jowisza. Planetoidy Małysz i Stoch mają wymiary 15 kilometrów i obiegają Słońce w czasie około 12 lat.
źródło: IAU
W Układzie Słonecznym znajdują się planetoidy. Fot. NASA/JPL-Caltech
https://nauka.tvp.pl/56837286/malysz-i-stoch-w-kosmosie-maja-swoje-planetoidy

Małysz i Stoch w kosmosie. Mają swoje planetoidy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemnicza Wenus na nowym filmie. NASA planuje misje badawcze [WIDEO]

2021-11-10. Filip Mielczarek
NASA planuje dwie nowe misje na Wenus. Mają one zostać zrealizowane w ramach Programu Discovery. Pierwsza z nich to VERITAS. Skupi się ona na mapowaniu powierzchni planety. Tymczasem druga, DAVINCI+ ma pozwolić na zbadania gazów otaczających planetę. Zobaczcie, jak będzie wyglądał przebieg tych misji.

 Niedawno pojawiły się informacje o możliwości istnienia życia w atmosferze Wenus. Odkryto tam fosfinę. Później te fascynujące informacje zostały zdementowane przez naukowców, ale wciąż wielu z nich uważa, że gęsta atmosfera bliźniaczki naszej planety może skrywać cegiełki życia. W końcu, ponoć z Wenus pochodzą kobiety.
Dlatego NASA planuje wysłać tam dwie misje. Pierwszą z nich będzie VERITAS. Sonda wejdzie na orbitę wokół Wenus i w trakcie swojej misji stworzy mapę wysokości i głębokości na niemal całej powierzchni planety. Naukowcy wykorzystają te cenne dane do sprawdzenia, czy na tym globie zachodzą procesy tektoniczne lub wulkaniczne. Oprócz tego, sonda zmapuje powierzchnię pod kątem składu chemicznego skał.
Tymczasem drugą misją będzie DAVINCI+. Z jej pomocą, naukowcy zbadają skład wenusjańskiej atmosfery i przeanalizują jej ewolucję, a także sprawdzą, czy planeta miała kiedyś oceany. Co ciekawe, uczeni chcą wyjaśnić jedną z największych zagadek bliźniaczki Ziemi, a mianowicie zjawisko efektu cieplarnianego. NASA tłumaczy, że obie misje będą się uzupełniały.

 Dzięki nim za jednym zamachem będziemy mogli poznać wszystkie największe tajemnice Wenus. Chociaż może wydawać się, że jest ona mniej interesująca od Marsa, to jednak naukowcy biorą pod uwagę fakt w przyszłości budowę tam załogowej stacji badawczej, która ma się stać oknem na ten fascynujący glob. W odróżnieniu od Czerwonej Planety, pojawi się ona nie na powierzchni, tylko w atmosferze.

 
Bynajmniej nie jest to bardzo trudne przedsięwzięcie, a nawet porównywalne z podbojem Czerwonej Planety. Jednak astronauci nie mieliby okazji dotknąć wenusjańskiego gruntu, bo panuje tam zbyt duże ciśnienie (92 atmosfery) i duża temperatura (500 stopni Celsjusza), ale za to mogliby przez jakiś czas obserwować ją z bardzo bliska, bo z poziomu jej atmosfery.
NASA planuje użycie specjalnych sterowców, które pozwoliłyby na zacumowanie w atmosferze, na wysokości ok. 50 kilometrów ponad powierzchnią. Na tej wysokości panuje ciśnienie na poziomie jednej atmosfery ziemskiej, siła grawitacji jest tam tylko nieco mniejsza niż na Ziemi, a temperatura sięga 75 stopni Celsjusza. Jak zapewniają naukowcy, to warunki o wiele bardziej sprzyjające do przeprowadzenia misji od tych panujących na powierzchni Marsa.

Oprócz  VERITAS i DAVINCI+, NASA planuje również misję pierwszego kołowego łazika. Ma on pojawić się tam jeszcze w latach 20. Swoje misje na Wenus planuje też Rosja. Ten kraj ma największe doświadczenie w eksploracji tego tajemniczego globu, zatem nowe badania mogą wnieść wiele dobrego do planów lepszego go poznania.

Źródło:INTERIA
The DAVINCI Mission to Venus
https://www.youtube.com/watch?v=ETm-hildOo4

 

A way to explore Venus
https://www.youtube.com/watch?v=0az7DEwG68A

NASA planuje dwie misje na Wenus. Poszukają tam śladów życia /123RF/PICSEL


https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-tajemnicza-wenus-na-nowym-filmie-nasa-planuje-misje-badawcze,nId,5637492

Tajemnicza Wenus na nowym filmie. NASA planuje misje badawcze [WIDEO].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koło naukowe SimLE organizuje wydarzenie rekrutacyjne
2021-11-10. Redakcja
Koło naukowe SimLE organizuje wydarzenie rekrutacyjne 23 Listopada o 17:00 w Gdańskim Parku Naukowo Technologicznym, gdzie zapraszamy osoby zainteresowane pracą nad kosmicznymi projektami (ale nie tylko!)?

SimLE Simba ? konstrukcja rakiety do startów w konkursach rakietowych takich jak Spaceport America Cup czy European Rocketry Challenge. Do projektu poszukujemy osób do pomocy przy konstrukcji awioniki, silnika i korpusu rakiety, ale również organizacji zespołu i procedur startowych. Po pierwszym wystąpieniu w EuRoC 2021, zespół planuje konstrukcję ulepszonej rakiety ?R6? do startu w konkursie Spaceport America Cup w Czerwcu 2022. Dla nowych adeptów planujemy przeprowadzenie warsztatów wprowadzających w postaci budowy małych rakiet na bazie naszej technologii!
SimLE Stardust ? platforma badawcza do lotów stratosferycznych. Po przeprowadzeniu mikrobiologicznej misji w ramach projektu REXUS/BEXUS oraz serii własnych startów balonowych planujemy usystematyzować zdobyte doświadczenie. Poszukujemy kreatywnych osób do pomocy w konstrukcji platformy startowej, stacji naziemnej, samej gondoli balonu oraz procedur startowych i namierzania balonu po lądowaniu. Celem jest konstrukcja ulepszonej platformy która umożliwi przeprowadzanie kolejnych misji w ramach koła naukowego, z pierwszym startem już w wakacje 2022.
SimLE Silverhand ? projekt protezy dłoni. Po zakończeniu pierwszej iteracji, zespół chce stworzyć protezę sterowaną przy pomocy elektromiografii powierzchniowej oraz nadać jej ergonomiczny i jak najbardziej ?ludzki? kształt, pozostawiając przy tym pole do pewnej personalizacji. Poszukujemy osób zainteresowanych aspektami inżynierii biomedycznej, ale również osoby które potencjalnie chcą skorzystać z takiej technologii.
SimLE Biznes ? dział nie techniczny który wspiera wszystkie techniczne aspekty działalności koła. Pozyskujemy fundusze, organizujemy wyjazdy oraz dbamy o promocję koła. Jeżeli masz doświadczenie w zarządzaniu ludźmi, pisaniu wniosków czy masz pomysł na promocję naszych działań ? potrzebujemy cię!
Spotkanie w GPNT jest otwarte dla wszystkich zainteresowanych ? od studentów, pracowników naukowych po młodych profesjonalistów którzy chcą zdobyć doświadczenie w realizacji projektów kosmicznych. Osoby zainteresowane prosimy o wypełnienie formularza rekrutacyjnego: Rekruacja SimLE 2021/2022!
Dokładna lokalizacja oraz plan ramowy wydarzenia zostanie przesłany drogą mailową.
https://kosmonauta.net/2021/11/kolo-naukowe-simle-organizuje-wydarzenie-rekrutacyjne/

Koło naukowe SimLE organizuje wydarzenie rekrutacyjne.jpg

Koło naukowe SimLE organizuje wydarzenie rekrutacyjne2.jpg

Koło naukowe SimLE organizuje wydarzenie rekrutacyjne3.jpg

Koło naukowe SimLE organizuje wydarzenie rekrutacyjne4.jpg

Koło naukowe SimLE organizuje wydarzenie rekrutacyjne5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś dziwnego siedzi na ogonie chińskiego satelity. Nikt nie wie, co to
2021-11-10. Radek Kosarzycki
Stworzone za prezydentury Donalda Trumpa Siły Kosmiczne monitorują bezpośrednie kosmiczne otoczenie Ziemi. Niedawno odkryły jednak nieznany obiekt, który zdaje się podążać za nowym chińskim satelitą.
Mowa o satelicie Shijian-21, która trafiła na orbitę okołoziemską 23 października, po tym jak została wyniesiona na szczycie rakiety Długi Marsz 3B.
Według informacji przekazanych przez Chiny satelita posłuży w najbliższym czasie do przetestowania technik unikania zderzeń ze śmieciami kosmicznymi. Całkiem możliwe zatem, że niezidentyfikowany obiekt trafił na orbitę wraz z satelitą. W ten sposób satelita miałby możliwość testowania manewrów niezbędnych do unikania zderzeń z innymi, nieaktywnymi obiektami na orbicie okołoziemskiej.
Problem jednak w tym, że Shijian-21 to satelita znajdujący się na orbicie geostacjonarnej, znajdującej się 35 786 km nad powierzchnią Ziemi. Obiekty krążące wokół Ziemi na tej orbicie wykonują pełen obieg wokół naszej planety w 24 godziny. Dzięki temu z perspektywy obserwatorów znajdujących się na Ziemi zawsze znajdują się w tym samym punkcie na nieboskłonie. To właśnie tam umieszcza się satelity komunikacyjne czy pogodowe zdolne do stałego monitorowania jednego regionu na Ziemi. Wypuszczanie w tym rejonie obiektów do testów zderzeniowych jest zatem bardzo ryzykownym przedsięwzięciem, bowiem obiekt taki może doprowadzić do zderzenia z innym satelitą, lub obiektami znajdującymi się na innych, niższych orbitach.
Jak na razie wciąż nie wiadomo czym jest obiekt znajdujący się obok satelity Shijian-21. Specjaliści z portalu SpaceNews uważają, że równie dobrze może to być obiekt przystosowany do testów tankowania na orbicie lub obiekt do testowania technik przechwytywania satelitów za pomocą ramion robotycznych.
Oba obiekty znajdują się około 80 km nad docelową orbitą geostacjonarną i oddalone są od siebie o około 60 km. Ich względny ruch wskazuje jednak na to, że ich trajektorie zostały ze sobą zsynchronizowane.
Już kilka miesięcy temu Bill Nelson, administrator NASA wspominał o zagrożeniu ze strony chińskich satelitów wyposażonych w ramiona robotyczne, które teoretycznie mogłyby przechwytywać i destabilizować pracę satelitów amerykańskich. Zważając zatem na napięcia między oboma krajami, można spokojnie założyć, że zarówno Shijian-21 jak i niezidentyfikowany obiekt 2021-094C są teraz uważnie śledzone przez służby obu krajów.
Tym razem zatem niezidentyfikowany obiekt najprawdopodobniej nie jest takim niezidentyfikowanym obiektem latającym, do jakich się przyzwyczailiśmy i na jakie wciąż czekamy.
https://spidersweb.pl/2021/11/chinski-satelita-shijian-21.html

Coś dziwnego siedzi na ogonie chińskiego satelity. Nikt nie wie, co to.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy udało się znaleźć planetę w innej galaktyce?
2021-11-10. Maria Puciata-Mroczynska
Znalezienie planety w innej galaktyce jest wyjątkowo trudne. Mimo, że astronomowie zdają sobie sprawę, że poza Drogą Mleczną również istnieją systemy planetarne, istnienie żadnego z nich nie zostało potwierdzone. Nawet bardzo dobrym teleskopem ciężko jest oddzielić światło pochodzące od dwóch różnych gwiazd z innej galaktyki, a co dopiero dostrzec znajdujące się tam planety.
Wszystko zmienia się o 180° kiedy, zamiast obserwować w świetle widzialnym, prowadzi się obserwacje w zakresie promieniowania rentgenowskiego. Ponieważ mniej obiektów świeci jasno w tym zakresie, dużo łatwiej jest rozróżniać ciała niebieskie. Prościej jest zatem badać je i szukać wśród nich planet.
Wiele bardzo jasnych obiektów z odległych galaktyk, kiedy spojrzeć na ich obraz w promieniowaniu rentgenowskim okazuje się być układami podwójnymi. Składają się z bardzo zwartego obiektu ? gwiazdy neutronowej lub czarnej dziury ? oraz zwykłej gwiazdy. Pod wpływem wielkiej siły grawitacji materia ze zwykłej gwiazdy spada na bardziej zwarte ciało. Jest ona przyspieszana do wielkich prędkości, w wyniku czego ma wysoką temperaturę i intensywnie promieniuje w zakresie rentgenowskim. Astronomowie przewidują, że przejście planety na tle takiego obiektu zasłoniłoby go i wywołałoby to zauważalną zmianę w jego jasności.
Można jednak zapytać, czym takie przejście się różniłoby się od zwykłego zjawiska tranzytu. W wypadku światła widzialnego promieniowanie dociera do Ziemi w dużej ilości z wielu źródeł. Jeśli chodzi o promieniowanie rentgenowskie, jest inaczej. Jego jasność przewyższa jasność Słońca miliony razy, a pochodzi z bardzo niewielkich obszarów (ostatnio badane ciało jest wielkości Jowisza). Zatem tranzytująca planeta może niemal całkowicie zasłonić gwiazdę.
Do badań użyto danych pochodzących z trzech galaktyk. Poszukiwano wśród nich gwiazd z charakterystycznym spadkiem na krzywych jasności. Znaleziono ciekawy sygnał z galaktyki Wir (M51) i postanowiono bliżej mu się przyjrzeć. Spadek jasności zaobserwowano w układzie podwójnym M51-ULS-1. Był on na tyle duży, że na kilka godzin promieniowanie docierające z układu zupełnie zniknęło.
Nie od razu było jasne, że nastąpił tranzyt planety na tle układu. Początkowo rozważano inne opcje, żeby je wykluczyć. Na samym początku odrzucono pomysł, że zjawisko spowodował tranzyt brązowego lub czerwonego karła. Badany układ podwójny jest zbyt młody, żeby związany był z nim obiekt w tak późnym stadium ewolucji.
Mało prawdopodobne jest również, żeby był to obłok pyłu lub gazu, ponieważ spadek jasności ma kształt charakterystyczny dla obiektu o dobrze zdefiniowanej powierzchni.
Wykluczono też możliwość fluktuacji jasności wywołanych zmianami zachodzącymi w źródle. Jeśli byłyby wywołane przez pewne zjawiska zachodzące w układzie, zmieniałaby się nie tylko jego jasność, ale też temperatura, a tak się nie dzieje.
Jeszcze jedną rozważaną opcją było przejście ciemniejszej gwiazdy na tle jej jaśniejszego kompana. Takie wydarzenie zostało zaobserwowane przez teleskop XMM-Newton i spowodowało znacznie dłuższą zmianę jasności, niż ta obserwowana w tym wypadku.
W odróżnieniu od tych wszystkich zjawisk tranzyt planety idealnie pasuje do kształtu krzywej jasności. Badacze są niemal pewni, że znaleźli rozwiązanie problemu.
Udało się uzyskać pewne dane o kandydacie na planetę pozagalaktyczną. Jest mniej więcej wielkości Saturna i okrąża układ podwójny w odległości dziesiątki razy większej od dystansu Ziemia-Słońce. Jedno okrążenie wokół układu trwa około 70 lat ziemskich. Ogromne promieniowanie do niej docierające czyni ją niezamieszkiwalną.
Fakt, że orbita planety jest bardzo duża, bardzo utrudnia prace badawcze, ponieważ nie będą mogły być powtórzone w najbliższym czasie. Dlatego też zespół prowadzący badania nie może jeszcze potwierdzić, czy obiekt ten faktycznie jest planetą pozagalaktyczną.
Mimo to jest to duży krok w kierunku odkrycia planety pozagalaktycznej. Jest to pierwszy kandydat na taki obiekt, który orbituje wokół jakiegoś znanego układu, w odróżnieniu od ciał znalezionych za pomocą soczewkowania grawitacyjnego. Byłaby to również pierwsza planeta orbitująca wokół rentgenowskiego układu podwójnego.
Pierwsza egzoplaneta została odkryta wokół pulsara, obiektu intensywnie emitującego w promieniowaniu rentgenowskim. Niezwykłym zbiegiem okoliczności jest to, że kandydat na pierwszą planetę pozagalaktyczną został odkryty w podobnym otoczeniu.
W planach jest badanie większej ilości obiektów o silnej emisji rentgenowskiej. Możliwe, że w najbliższej przyszłości uda się potwierdzić istnienie planet pozagalaktycznych.
Źródła:
Could this be a planet in another galaxy?

Galaktyka Wir (M51) widziana przez teleskop XMM-Newton w promieniu rentgenowskim. Źródło:ESA.

Źródło: X-ray: NASA/CXC/SAO/R. DiStefano, et al.; Optical: NASA/ESA/STScI/Grendler
Źródło: NASA/CXC/M. Weis

https://astronet.pl/wszechswiat/czy-udalo-sie-znalezc-planete-w-innej-galaktyce/

Czy udało się znaleźć planetę w innej galaktyce.jpg

Czy udało się znaleźć planetę w innej galaktyce2.jpg

Czy udało się znaleźć planetę w innej galaktyce3.jpg

Czy udało się znaleźć planetę w innej galaktyce4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odbędzie się konferencja "O Lemie i kosmosie"
2021-11-10.
Na podsumowanie Roku Lema 2023 szykowana jest konferencja w formule hybrydowej ?O Lemie i kosmosie?, która odbędzie się w dniach 23-24 listopada 2021 r. Organizatorami są Ministerstwo Rozwoju i Technologii oraz Polska Agencja Kosmiczna, a Urania objęła wydarzenie patronatem medialnym.
Rok 2021 został uchwalony przez parlament Rokiem Lema. W jego trakcie odbywały się różne wydarzenia nawiązujące do twórczości słynnego polskiego pisarza (np. Urania prowadzi konkurs Nowe Dzienniki Gwiazdowe na twórczość science-fiction inspirowaną polskimi badaniami naukowymi).
Ministerstwo Rozwoju i Technologii oraz Polska Agencja Kosmiczna szykują konferencję merytoryczną pod hasłem ?O Lemie i kosmosie?, która odbędzie się w dniach 23-24 listopada 2021 r., w formule hybrydowej. Konferencja będzie okazją do podsumowania działań podjętych w ramach upamiętnienia w Polsce Roku Lema 2021 oraz rozmowy o przyszłości polskiego sektora kosmicznego. W wydarzeniu wezmą udział wybitni polscy lemolodzy, pisarze i publicyści oraz przedstawiciele polskiej branży kosmicznej: naukowcy, przedsiębiorcy, popularyzatorzy nauki, studenci i pasjonaci literatury sci-fi. Swój udział potwierdzili już m.in. prof. Andrzej Niedzielski, prof. Leszek Błaszkiewicz, dr Łukasz Lamża, dr Łukasz Wyrzykowski oraz Wiktor Niedzicki.
Dwudniowy program konferencji podzielony został na panele tematyczne, a prelegenci dyskutować będą m.in. o najnowszych technologiach, naukowych osiągnięciach, kierunkach rozwoju polskiego sektora kosmicznego, ścieżkach kariery młodych ludzi zafascynowanych kosmosem, literaturze sci-fi i wpływie Stanisława Lema na wszystkie te dziedziny.
Wydarzenie będzie miało formułę hybrydową. Dla wszystkich uczestników dostępne będzie poprzez fanpage POLSA na Facebooku i YouTubie. Stacjonarnie wydarzenie będzie miało miejsce w Warszawie, w Ministerstwie Rozwoju i Technologii, w sali ?Pod Kopułą?.
Patronat mediany nad wydarzeniem objęły: space24.pl, Urania, Astronarium, Kosmonauta.net, Newseria. Szczegółowy program konferencji dostępny jest na stronie Polskiej Agencji Kosmicznej.
Więcej informacji:
?    POLSA: Zapraszamy na konferencję "O Lemie i kosmosie"
?    Konkurs "Nowe Dzienniki Gwiazdowe"
 
Opracowanie: Krzysztof Czart
Źródło: POLSA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/odbedzie-sie-konferencja-o-lemie-i-kosmosie

Odbędzie się konferencja O Lemie i kosmosie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna przeprowadzi manewr, by uniknąć kolizji z odpadem
2021-11-10.KO.KF
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS) w środę przeprowadzi manewr, by uniknąć zderzenia ze starym, niefunkcjonującym chińskim satelitą ? podała rosyjska agencja kosmiczna Roskosmos. ISS wraz z siedmioosobową załogą wzleci 1240 metrów wyżej i osiądzie na orbicie 470,7 km nad Ziemią ? przekazano.
?W celu uniknięcia (kolizji) z tzw. kosmicznym odpadem, eksperci (...) obliczyli, jak dokonać korekty orbity ISS? ? oświadczyła Roskosmos.

Nie podano, jak duży jest obiekt, z którym stacja kosmiczna potencjalnie będzie mogła się zderzyć.

Do przeprowadzania manewru ISS użyje silników rosyjskiego transportowego statku kosmicznego Progress, który jest obecnie zadokowany w kosmicznej stacji ? poinformowała Agencja Reutera.
Ciągle rosnąca liczba tzw. komicznych śmieci, które znajdują się na ziemskiej orbicie, zagraża działającym na niej funkcjonującym satelitom ? przypomina brytyjska agencja.
Pierwsze moduły ISS umieszczono na orbicie w 1998 roku, a pierwsza stała załoga przybyła tam w 2000 roku. W projekcie biorą udział Stany Zjednoczone, Rosja, Kanada, Japonia, a także część krajów należących do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Jednym z członków tej agencji jest Polska.
źródło: PAP
Na orbicie stale wzrasta liczba tzw. kosmicznych śmieci (fot. Sergei Savostyanov\TASS via Getty Images)
https://www.tvp.info/56863402/miedzynarodowa-stacja-kosmiczna-przeprowadzi-manewr-by-uniknac-kolizji-z-kosmicznym-odpadem

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna przeprowadzi manewr, by uniknąć kolizji z odpadem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Misja księżycowa NASA przełożona. Nietypowy powód
2021-11-10.ŁZ.MNIE
Szef NASA Bill Nelson przekazał, że agencja nie będzie w stanie zrealizować planu przeprowadzenia załogowej misji na Księżyc do 2024 r., a lot został przełożony o rok. To wynik sądowego pozwu firmy Blue Origin Jeffa Bezosa w sprawie budowy lądownika.
Straciliśmy niemal siedem miesięcy na sądowe spory i to prawdopodobnie wymusi odłożenie pierwszego lądowania na nie wcześniej niż 2025 r. ? powiedział Nelson cytowany przez ?New York Times?.

Jak dodał, po przyjrzeniu się planom pierwszej od ponad 50 lat załogowej misji na Księżyc, ?stało się jasne, że agencja będzie musiała poczynić poważne zmiany, by zagwarantować dalekosiężny sukces programu?.
Spór sądowy

Mówiąc o sądowym sporze, pełniący funkcję administratora Donalda Trumpa. Inny to opóźnienie w pracach nad kapsułą Orion, za pomocą której astronauci mają dotrzeć na orbitę Księżyca. Wątpliwości co do użyteczności misji miała też część kongresmenów, a pracę dodatkowo utrudniła pandemia.
Obecny plan zakłada, że po serii testów w 2024 r. misja Artemis wyruszy na Księżyc w 2025 r. Kapsuła Orion ma zostać wyniesiona przez opracowywaną przez NASA rakietę Space Launch System, a następnie ma połączyć się na orbicie Księżyca z lądownikiem SpaceX.
Artemis ma być pierwszym lądowaniem ludzi na Srebrnym Globie od misji załogi Apollo 17 w 1972 r., która była szóstą, a zarazem ostatnią w ramach programu zakładającego lądowanie na powierzchni Księżyca.
źródło: PAP

Wybór firmy SpaceX do budowy lądownika nie spodobał się firmie Blue Origin (graf. NASA)

https://www.tvp.info/56845644/usa-misja-zalogowa-nasa-artemies-na-ksiezyc-przelozona-spory-sadowe-z-blue-origin-jeffa-bezosa

Misja księżycowa NASA przełożona. Nietypowy powód.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czworo astronautów poleciało na ISS. Padła kolejna bariera
2021-11-11.ŁZ,MNIE
Czworo astronautów opuściło Ziemię w kierunku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na pokładzie kapsuły Crew Dragon firmy SpaceX Elona Muska, wyniesionej w kosmos przez rakietę wielokrotnego użytku Falcon 9. Start nastąpił z Przylądka Canaveral na Florydzie.
Załoga po około 22 godzinach ma dotrzeć do ISS. Są w niej: 61-letni Tom Marshburn, lekarz i były chirurg lotniczy NASA, który brał już udział w dwóch misjach na Stację i ma w dorobku cztery spacery kosmiczne; 44-letnia Raja Chari, pilot testowy sił powietrznych USA, pełniąca funkcję dowódcy misji, 34-letnia Kayla Barron, oficer okrętów podwodnych marynarki wojennej USA i inżynier nuklearny oraz astronauta Europejskiej Agencji Kosmicznej, 51-letni Niemiec Matthias Maurer, inżynier materiałoznawstwa.

Ich misja na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej trwać będzie sześć miesięcy.
Chari, Barron i Maurer po raz pierwszy znaleźli się w kosmosie, stając się 599., 600. i 601. człowiekiem w przestrzeni kosmicznej. Chari i Barron należą do pierwszej grupy 18 astronautów, wybranych do misji NASA Artemis, mającej na celu lot na Księżyc w połowie obecnej dekady.
We wtorek dni temu w kapsule firmy SpaceX z ISS na Ziemię powróciło czterech astronautów - Amerykanie Shane Kimbrough i Megan McArthur, Francuz Thomas Pesquet i Japończyk Akihiko Hoshide.
Obecna wyprawa w kosmos czwórki astronautów to trzeci załogowy lot na ISS, opracowany wspólnie przez NASA i SpaceX po dziewięcioletniej przerwie, w czasie której na Stację latały jedynie statki rosyjskie.
ródło: PAP
Załoga ma spędzić na ISS pół roku (fot. PAP/EPA/CRISTOBAL HERRERA-ULASHKEVICH)
https://www.tvp.info/56867286/usa-czworo-astronautow-polecialo-na-iss-na-pokladzie-kapsuly-crew-dragon-firmy-spacex-elona-muska-z-przyladka-canaveral-na-florydzie

Czworo astronautów poleciało na ISS. Padła kolejna bariera.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koncepcje pozaziemskich misji na miarę wyższych ambicji. POLSA wybrała wykonawców
2021-11-11.
Dzień przed Narodowym Świętem Niepodległości, Polska Agencja Kosmiczna ogłosiła rozstrzygnięcie kilkuwątkowego zamówienia na "opracowanie koncepcji nowatorskich projektów badawczych i użytkowych w przestrzeni kosmicznej wraz z oceną ich wykonalności?. Wykonawców wyłoniono w kilku osobnych kategoriach przedmiotowych wskazanych na potrzeby naboru ofert - wszystkie z nich zakładają realizację ambitnych misji kosmicznych możliwych do wykonania potencjałem polskiego przemysłu. Termin wykonania zleconych opracowań wyznaczono do 15 grudnia br.
Wśród wskazanych 10 listopada br. wykonawców zamówienia Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA) znalazły się zarówno przedsiębiorstwa, jak i ośrodki naukowo-badawcze, głównie w ramach zgłoszonych konsorcjów celowych. Wskazane wątki realizacji przedstawiono w podziale na części - od I do IV, odpowiadające kolejno: misjom naukowym z zakresu astronomii obserwacyjnej, badań ciał niebieskich, eksploracji i eksploatacji bliskich planet, a także Księżyca; optycznej obserwacji Ziemi; radarowej obserwacji Ziemi (z wykorzystaniem radaru z syntetyczną aperturą - SAR); koncepcji kosmicznego zastosowania najnowszych rozwiązań i trendów technologicznych (sztucznej inteligencji, układów optycznych, elektronicznych i robotycznych, a także specjalistycznych materiałów). Ponadto w opisie przedmiotu zamówienia widniała jeszcze jedna kategoria - telekomunikacji i nawigacji satelitarnej, jednak w ogłoszonych wynikach przetargu nie odniesiono się do niej bezpośrednio.
Zamówienie w części I. (dotyczącej koncepcji naukowej misji kosmicznej) zdobyło konsorcjum wykonawców, w którym liderem jest Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika PAN. Pozostali partnerzy przedsięwzięcia to Centrum Badań Kosmicznych PAN oraz spółka Creotech Instruments. Realizację zlecenia w tym przedmiocie wyceniono na 202 802,50 PLN (brutto).
W części II. (wątek z zakresu optycznej obserwacji Ziemi) wybór padł na ofertę konsorcjum z wiodącą rolą wrocławskiej firmy Scanway. Pozostałymi partnerami w tym obszarze realizacji zamówienia będą spółki Creotech Instruments oraz Blue Dot Solutions. Koszt w tym przypadku to 105 165,00 PLN brutto.
Dalej, III. część realizacji zamówienia (odnosząca się do koncepcji obrazowania radarowego z orbity) przypadła w udziale pojedynczej spółce - ICEYE Polska. Zatwierdzona cena ofertowa brutto to 120 540,00 PLN.
W ostatnim wskazanym wymiarze (część IV. - koncepcja zastosowania innowacyjnych rozwiązań w misji kosmicznej) zlecenie trafiło do gliwickiej spółki KP Labs. W tym przypadku koszt ma wynieść 104 550,00 PLN brutto.
Oferty we wszystkich obszarach rozpatrywanego zamówienia POLSA przyjmowano do 6 października br. Przetarg prowadzony był w trybie podstawowym bez negocjacji.
Obecny w obu pierwszych konsorcjach Creotech Instruments zakłada, że nośnikiem satelitów opisanych w pracach koncepcyjnych będzie autorska platforma satelitarna tej firmy. "Projekty te zwiększają prawdopodobieństwo realizacji misji kosmicznych opartych na głównym produkcie Spółki, jakim jest platforma mikrosatelitarna HyperSat" - wskazano w okolicznościowym komunikacie.
Ogłoszony przez Polską Agencję Kosmiczną konkurs ofert dot. wykonania koncepcji misji kosmicznych (połączonego z oceną wykonalności) z pełnym lub istotnym polskim zaangażowaniem trwał od końcówki września. To pierwsze z zapowiedzianej serii kierunkowych zleceń POLSA.
Zrealizowany nabór odnosi się do zakresu usług kwalifikowanych jako studia wykonalności, usługi doradcze i analizy. Koncepcje powstające w wyznaczonych obszarach spodziewanych polskich misji kosmicznych mają być dostarczone w terminie 6 tygodni od momentu zawarcia umowy, jednak nie później niż do 15 grudnia br.
Więcej szczegółów na temat realizacji i wyników zamówienia POLSA - na stronie internetowej platformy zakupowej.
Fot. ESA/Airbus [esa.int]

https://www.space24.pl/koncepcje-pozaziemskich-misji-na-miare-wyzszych-ambicji-polsa-wybrala-wykonawcow

Koncepcje pozaziemskich misji na miarę wyższych ambicji. POLSA wybrała wykonawców.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udany start japońskiej rakiety Epsilon
2021-11-11.
Lekka japońska rakieta nośna Epsilon wysłała na orbitę 9 niewielkich satelitów testowych. Była to 5. w historii misja tej rakiety.
9 listopada 2021 r. przeprowadzono w Japonii start rakiety Epsilon CLPS. Rakieta wystartowała o 2:48 w nocy czasu polskiego z kosmodromu Uchinoura. Lot czterostopniowego systemu przebiegł pomyślnie i wszystkie ładunki zostały wypuszczone na heliosynchronicznej orbicie okołoziemskiej.
W misji RAISE-2 wysłano 9 satelitów. Głównym ładunkiem misji był demonstrator technologiczny RAISE-2 (Rapid Innovative Payload Demonstration Satellite 2). To projekt sponsorowany przez agencję kosmiczną JAXA, który testuje w warunkach kosmicznych 6 komponentów wybranych w publicznym przetargu. Satelita ma masę 110 kg.
Kolejnym wysłanym w tej misji satelitą był DRUMS (Debris Removal Unprecedented Micro Satellite). To ważący 62 kg statek, który będzie testował metody usuwania śmieci kosmicznych. Podczas swojej misji wypuści niewielkiego satelitę, którego następnie spróbuje złapać za pomocą wysięgnika.
Politechnika Tokijska zbudowała dla tej misji satelitę HIBARI. Urządzenie o masie 55 kg przetestuje wykonywanie szybkich zmian orientacji poprzez rotację ruchomymi skrzydłami paneli słonecznych. Dodatkowo satelitę wyposażono w teleskop i kamerę na ultrafiolet. Po testach orientacji satelita zostanie wykorzystany do fotografowania wykrywanych na Ziemi źródeł fal grawitacyjnych.
Uniwersytet Teikyo wysłał w tym locie 52-kg satelitę TeikyoSat-4, który ma przetestować zbudowaną na uczelni platformę satelitarną. Platforma ta może posłużyć w przyszłości do budowy naukowych satelitów. Na satelicie umieszczono też eksperyment biologiczny, obserwujący rozwój ameb kolonialnych, jednokomórkowych śluzowców z gatunku Dictyostelium discoideum.
Firma Mitsubishi Heavy Industries zbudowała dla tej misji satelitę Z-Sat. Ważący 46 kg statek będzie testował techniki nakładania obrazów z kamer na daleką i bliską podczerwień w celu rozwoju przyszłej flotylli satelitów monitorujących aktywność gospodarczą na powierzchni Ziemi.
Pozostałe cztery ładunki misji to nanosatelity standardu CubeSat: ASTERISC do testów pomiaru pyłu na niskiej orbicie, ARICA do testów komunikacyjnych z satelitami sieci Iridium i Globalstar oraz eksperymentalnym detektorem promieniowania gamma, NanoDragon do testów komputera pokładowego dla CubeSatów oraz KOSEN-1 do obserwacji radiowych Jowisza za pomocą rozwijanej 7-m anteny.
Był to 5. udany lot rakiety Epslion CLPS w historii. Od debiutu w 2013 roku wszystkie jej loty były bezbłędne. Był to 102. udany lot rakiety orbitalnej w 2021 r. na świecie i 2. lot z Japonii.
 
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: JAXA/NSF
 
Więcej informacji:
?    relacja ze startu misji RAISE-2 portalu NASASpaceflight
 
 
Na zdjęciu: Rakieta Epsilon w swoim drugim locie w 2016 r. Źródło: ??.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/udany-start-japonskiej-rakiety-epsilon

Udany start japońskiej rakiety Epsilon.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czarne dziury się powiększają. Dokładnie tak samo, jak cały wszechświat
2021-11-11. Radek Kosarzycki
Wraz z rozszerzaniem się wszechświata, rosnąć zdają się także czarne dziury. Czy sam wszechświat jest w stanie powiększać rozmiary dziur w czasoprzestrzeni? Jak na razie na to wskazują symulacje.
Czarne dziury bezustannie powiększają swoje rozmiary i jak na razie ten proces się nie zmieni. Naukowcy z Uniwersytetu Hawajskiego przekonują, że powiększanie się rozmiarów tych niezwykle tajemniczych obiektów związane jest bezpośrednio z ekspansją wszechświata.
Sam wszechświat wszak rozszerza się od samego Wielkiego Wybuchu, do którego doszło 13,7 mld lat temu. Co więcej, wszystkie badania kosmologiczne wskazują, że wszechświat nie tylko się rozszerza, ale także tempo tego rozszerzania rośnie. Wychodzi zatem na to, że czarne dziury nie tylko się powiększają, ale także będą to robiły coraz szybciej.
Skoro jednak wraz z rozszerzaniem się wszechświata rosnąć miałyby także czarne dziury, powstaje pytanie, dlaczego nie rosną inne obiekty fizyczne takie jak gwiazdy czy planety. Proponowane przez naukowców wyjaśnienie jest dość skomplikowane, jednak co do zasady naukowcy przekonują, że nie są one po prostu wystarczająco duże ani stare.
Skąd takie przypuszczenie?
Aby dojść do takich wniosków, naukowcy stworzyli model przedstawiający rozmiary dwóch rzeczywistych zderzających się ze sobą czarnych dziur, a następnie porównali go z tempem rozszerzania wszechświata. Do symulacji wykorzystano dane zebrane przez detektory fal grawitacyjnych LIGO i Virgo w 2016 roku. Okazało się, że gdy obie czarne dziury stopniowo zbliżały się do siebie, stopniowo powiększały swoją masę i rozmiary. Taki sam proces może dotyczyć także supermasywnych czarnych dziur znajdujących się w centrach wszystkich dużych galaktyk.
Jak na razie poza modelem matematycznym i symulacjami naukowcy nie mają żadnych dowodów na to, że opisany powyżej proces faktycznie zachodzi we wszechświecie. Nie zmienia to jednak faktu, że instrumenty obserwacyjne przyszłych generacji powinny ostatecznie potwierdzić, czy opracowany przez naukowców model matematyczny dobrze opisuje rzeczywistość. Jakby nie patrzeć, nie byłby to pierwszy raz. Albert Einstein, gdy jako pierwszy przewidział istnienie fal grawitacyjnych, dokonał tego czysto matematycznie. Na instrumenty, które pozwoliły bezpośrednio wykryć pierwsze, a następnie kolejne 89 fal grawitacyjnych przyszło ludzkości poczekać niemal dokładnie 100 lat. W tym przypadku może być tak samo. Pozostaje mieć nadzieję na to, że nie będziemy musieli czekać na potwierdzenie nowej teorii do 2121 roku.
https://spidersweb.pl/2021/11/czarne-dziury-rosna-wraz-z-wszechswiatem.html

Czarne dziury się powiększają. Dokładnie tak samo, jak cały wszechświat.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Badanie spinów łączących się podwójnych czarnych dziur
2021-11-11.
Dzięki zwiększającemu się katalogowi łączących się podwójnych czarnych dziur, naukowcy mogą badać ogólne własności spinów tych układów, aby odkryć jak powstały i ewoluowały. Ostatnie prace kreślą sprzeczny obraz naszego zrozumienia wielkości i orientacji spinów łączących się czarnych dziur, wskazując na różne scenariusze ich powstawania. Ostatnie badania, opublikowane w Astrophysical Journal Letters, rozwiązały te konflikty i pozwoliły nam zrozumieć rozkład spinów w układach podwójnych czarnych dziur.
Powstawanie podwójnych czarnych dziur
Istnieją dwie główne drogi prowadzące do powstania podwójnej czarnej dziury: pierwsza z nich to ewolucja ?izolowana?, czyli proces, w którym czarna dziura powstaje w wyniku zapadnięcia się jądra dwóch gwiazd w układzie podwójnym; druga to ewolucja ?dynamiczna?, w której oddziaływania między czarnymi dziurami w gęstych gromadach gwiazd mogą prowadzić do tego, że para czarnych dziur przechwytuje się nawzajem, tworząc układ podwójny. Kanały te wykazują odrębne cechy w rozkładzie spinów łączących się podwójnych czarnych dziur.

Układy podwójne powstałe w wyniku ewolucji izolowanej mają spiny ściśle dopasowane do orbitalnego momentu pędu, podczas gdy układy powstałe dynamicznie mają spiny zorientowane losowo i mają rozkład wychyleń spinów, który jest izotropowy. W ostatnich badaniach populacji przez LIGO-Virgo, naukowcy widzieli dowody na obydwa te kanały, jednak nowsze badanie pokazało, że populacja jest zgodna tylko z kanałem izolowanym.

Ta niespójność rodzi pytanie: w jaki sposób można uzyskać różne wnioski na podstawie tej samej populacji? Odpowiedzią jest błędna specyfikacja modelu: poprzednie modele dotyczące spinów nie zostały zaprojektowane tak, aby uchwycić możliwe ostre właściwości lub podpopulacje spinów w modelu.

Wyłaniający się obraz spinów w układach podwójnych czarnych dziur
Wykorzystując katalog 44 fuzji układów podwójnych czarnych dziur, nowe badania wykazały istnienie dwóch populacji w rozkładzie spinów w układach podwójnych czarnych dziur: jednej o znikomych spinach i drugiej o umiarkowanych spinach z preferencyjnym ustawieniem względem orbitalnego momentu pędu.

Wynik ten można w pełni wyjaśnić scenariuszem powstawania izolowanego. Przodkowie większości czarnych dziur tracą swój moment pędu, gdy otoczka gwiazdowa jest usuwana przez jej gwiezdnego towarzysza, tworząc podwójne czarne dziury o znikomym spinie, podczas gdy niewielka część podwójnych czarnych dziur posiada drugą czarną dziurę jako towarzysza rozpędzaną przez oddziaływania pływowe. Badanie to otwiera wiele interesujących dróg do zbadania, na przykład, związku pomiędzy masą i spinem tych różnych podpopulacji. Badanie takich korelacji może pomóc poprawić dokładność naszych modeli i umożliwić naukowcom lepsze rozróżnienie pomiędzy różnymi ścieżkami ewolucji podwójnych czarnych dziur.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
OzGrav

Urania
Wizualizacja układu podwójnego czarnych dziur, które mają się zderzyć.
Źródło: Mark Myers, OzGrav-Swinburne University
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/11/badanie-spinow-aczacych-sie-podwojnych.html

Badanie spinów łączących się podwójnych czarnych dziur.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemnicze mikrorozbłyski rozgrzewają atmosferę Słońca
2021-11-11,
Ogrzewanie korony słonecznej może być zasilane miniaturowymi rozbłyskami zwanymi ogniskami słonecznymi. Odkrycie jest efektem analizy pierwszych zdjęć z sondy Solar Orbiter.
Temperatura korony słonecznej ? zewnętrznej części atmosfery Słońca ? od lat jest celem badań astrofizyków. Jest ona prawie 200 razy wyższa niż na powierzchni naszej gwiazdy i sięga miliona stopni Celsjusza. Nowe badania sugerują, że za podtrzymaniem wysokiej temperatury korony słonecznej stoją mikrorozbłyski. Wyniki zostały zaprezentowane na zgromadzeniu ogólnym Europejskiej Unii Nauk o Ziemi (EGU).
Analiza danych
Zespół naukowców przeanalizował dane zebrane przez sondę Solar Orbiter w 2020 roku i wykorzystał symulacje komputerowe do modelowania emisji energii słonecznej. Dzięki temu, zidentyfikowano miejsca podobne w skali rozjaśnienia do ognisk. Następnie badacze przyjrzeli się zmianom pola magnetycznego wokół siedmiu z nich. Śledzenie linii magnetycznych sugerowało, że zachodzi proces ponownego łączenia się pętli magnetycznych. Pęknięcie i łączenie się z powrotem dwóch linii o przeciwnych kierunkach to tak zwane zjawisko rekoneksji. Uwalnia to ogromne ilości energii. Według jednej z hipotez, rekoneksja magnetyczna może odpowiadać za rozbłyski słoneczne oraz koronalne wyrzuty masy.
Ogniska osiągają średnicę od czterystu do czterech tysięcy kilometrów. Po raz pierwszy pomysł, że to one rozgrzewają koronę słoneczną został przedstawiony w latach 80. dwudziestego wieku przez amerykańskiego fizyka Eugene?a Parkera.
Działania sondy
Solar Orbiter rozpocznie oficjalny etap eksploracji naukowej w listopadzie 2021 roku. Do tego czasu statek wykonuje zdjęcia w fazie testowej. Obrazy, które ujawniły ogniska zostały zrobione w czerwcu 2020 roku. W tym czasie sonda znajdowała się 77 milionów kilometrów od powierzchni Słońca. Jednak Solar Orbiter wciąż zacieśnia swoją orbitę wokół gwiazdy, co ostatecznie zbliży obiekt na odległość 42 milionów kilometrów. Jednym z celów misji jest wykonanie pierwszych w historii zdjęć biegunów Słońca w wysokiej rozdzielczości.
Tajemnica nagrzewania się korony nie została jeszcze w pełni poznana. Oprócz mikrorozbłysków mogą istnieć inne procesy odpowiedzialne za wysoką temperaturę zewnętrznej atmosfery Słońca. Badanie aktywności wokół biegunów pomoże zgłębić wiedzę na temat magnetyzmu gwiazdy. Tym samym pozwoli zrozumieć co wpływa na aktywność słoneczną.
źródło: "Science"
fot. Shutterstock
https://nauka.tvp.pl/56730698/tajemnicze-mikrorozblyski-rozgrzewaja-atmosfere-slonca

Tajemnicze mikrorozbłyski rozgrzewają atmosferę Słońca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kula ognia zaskoczyła mieszkańców [WIDEO]
2021-11-11.BJS.TM
Kula ognia przeleciała nad miastem Cary we wschodniej części USA. Błysk na niebie zarejestrował jeden z mieszkańców, który akurat chciał obserwować start rakiety z kapsułą Crew Dragon firmy SpaceX. Amerykańskie Stowarzyszenie Meteorów (American Meteor Society) poinformowało, że otrzymało ponad 230 zgłoszeń, które dotyczyły kuli ognia na obszarze Karoliny Północnej i Wirginii w środę wieczorem.
Jak podają amerykańskie media, ognista kula, która przeleciała nad Karoliną Północną, prawdopodobnie była kosmiczną skałą wchodzącą w ziemską atmosferę. Możliwe też, że był to mały fragment kosmicznych odpadów.
Naukowcy określają tak jasne obiekty jako bolidy lub kule ognia. Gdy kosmiczna skała przetrwa wejście do ziemskiej atmosfery, a jej fragmenty spadną na ziemię, to nazywana jest meteorytem.
źródło: EBU, wral.com
https://www.tvp.info/56875121/karolina-polnoca-wirginia-usa-astronomia-meteoryt-kula-ognia-pojawila-sie-na-niebie

Kula ognia zaskoczyła mieszkańców [WIDEO].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakiety nie będą potrzebne do wystrzeliwania rakiet. Powstał kulomiot, który wyrzuci je poza atmosferę
2021-11-12. Radek Kosarzycki
Od wielu dekad rakiety regularnie wysyłają w przestrzeń kosmiczną ładunki od najmniejszych do całkiem potężnych. Każdy lot jednak to setki ton paliwa, mnóstwo zanieczyszczeń i potężne koszty. Przedstawiciele firmy SpinLaunch przekonują, że można wysyłać satelity na orbitę bez potrzeby korzystania z rakiet.
Kiedy latem 2021 r. własnymi rakietami i samolotami kosmicznymi zaczęli latać pierwsi miliarderzy, zewsząd można było usłyszeć słuszne skądinąd oburzenie faktem, iż dla kilku minut w stanie nieważkości, emitują oni tony zanieczyszczeń do atmosfery. Warto tutaj zauważyć, że wszystkie te turystyczne loty w 2021 roku można policzyć na palcach jednej ręki. Nie zmienia to jednak faktu, że oprócz nich na orbitę każdego roku leci kilkadziesiąt innych rakiet wynoszących, a to satelity nadające internet, a to sondy kosmiczne, a nawet łaziki marsjańskie i? sportowe kabriolety. Każdy taki lot to koszt wielu milionów dolarów, ogromne ilości paliwa i zanieczyszczeń. Czy jednak można coś wysłać w kosmos bez tego?
Aby obiekt trafił na orbitę okołoziemską i na niej pozostał musi osiągnąć tzw. pierwszą prędkość kosmiczną. W przypadku Ziemi, jej wartość to 7,91 km/s, a w przypadku Księżyca 1,68 km/s.
Gdyby tak istniał kulomiot, który byłby w stanie nadać kuli taką prędkość?
Otóż całkiem możliwe, że dałoby się przynajmniej niektóre ładunki po prostu wyrzucić na orbitę, bez korzystania z rakiet. Taki pomysł ma właśnie firma SpinLaunch.
Opracowywana przez firmę od 2015 roku technologia opiera się na zasadzie przypominającej właśnie kulomiota. Ładunek umieszczany jest na końcu potężnej napędzanej elektrycznie centryfugi, która w komorze próżniowej rozpędza ładunek do prędkości 8000 km/h, a następnie wyrzuca je przez długą tubę w górne warstwy atmosfery.
Nie jest to jednak czysto teoretyczny pomysł. 22 października firmie udało się wysłać trzymetrowy ładunek na wysokość około 10 kilometrów. Był to jednak jeden z pierwszych testów, w którym centryfuga rozpędziła się do 20 proc. maksymalnej prędkości.
Docelowo firma chce zbudować trzy razy większą wersję tego urządzenia, dzięki czemu możliwe byłoby wynoszenie na orbitę ładunków o masie nawet 200 kilogramów.
Czy ten pomysł ma zatem jakieś wady? Z pewnością nie wszystkie ładunki będą się nadawały do wystrzeliwania w ten sposób w przestrzeń kosmiczną. Technologia może sprawdzić się tylko w przypadku wysyłania na orbitę ładunków zwartych, zbudowanych w oparciu o nowoczesną elektronikę, która jest odporna na, cóż, specyficzne warunki startu. Jak wcześniej wspomniano, zanim ładunki zostaną wystrzelone, będą musiały się rozpędzić do 8000 km/h w centryfudze. Przy takiej prędkości będą one poddane przeciążeniu rzędu 10000 g. Dla porównania większość ludzi mdleje przy 3g.
Źródło: SpinLaunch

Spinlaunch Suborbital Test Launch 22 Oct 2021
https://www.youtube.com/watch?v=YB6Nw4MKE2g

https://spidersweb.pl/2021/11/spin-launch-wyrzucanie-satelitow-w-kosmos.html

Rakiety nie będą potrzebne do wystrzeliwania rakiet. Powstał kulomiot, który wyrzuci je poza atmosferę.jpg

Rakiety nie będą potrzebne do wystrzeliwania rakiet. Powstał kulomiot, który wyrzuci je poza atmosferę2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nocna strona Wenus zaskoczyła astronomów! Wszystkie modele idą do kosza
Autor: M@tis (12 Listopad, 2021)
W 2017 roku astronomom udało się przeprowadzić szczegółowe badania nocnej strony jednej z najbardziej niebezpiecznych i niegościnnych planet Układu Słonecznego ? Wenus. To co odkryto, zostało opisane w badaniu naukowym, opublikowanym pod koniec ubiegłego miesiąca.
Wenus to bardzo niebezpieczna planeta. Temperatura w niektórych jej rejonach sięga 480 °C. Ponadto, dochodzi tam do częstych opadów kwasu siarkowego, a ciśnienie na powierzchni tego ciała niebieskiego, jest równe głębinom ziemskich oceanów. Wenus jest również jedyną planetą, która krąży wokół gwiazdy w kierunku przeciwnym do obrotu innych planet.
Podczas gdy pełne okrążenie Słońca przez Wenus trwa 225 dni, obrót wokół własnej osi zajmuje tej planecie aż 243 dni. Dzięki tak powolnej rotacji, połowa planety otrzymuje ogromną dawkę ciepła i promieniowania słonecznego, a druga tonie w ciemnościach. Międzynarodowy zespół naukowców, korzystając z danych z sondy Venus Express należącej do ESA, odkrył niedawno zaskakujące różnice między dzienną i nocną stroną Wenus.
Po raz pierwszy w historii, astronomowie szczegółowo opisali nocną stronę tej planety, unikalne struktury chmur, a nawet tajemnicze przemieszczenia warstw atmosfery, które można było dostrzec jedynie w ciemności nocy. Nie obyło się bez komplikacji, ponieważ chmury można zobaczyć z orbity tylko przy użyciu promieniowania cieplnego. Kontrast na zdjęciach w podczerwieni był zbyt niski, aby naukowcy zdołali stworzyć dynamiczną mapę atmosfery.
W rezultacie Venus Express wykonał setki zdjęć w podczerwieni na różnych długościach fal przy użyciu technologii Visible i spektrometru do obrazowania w podczerwieni (VIRTIS). Badacze, chcieli w ten sposób zbadać zjawisko znane jako "superrotacja". Mowa tu o niesamowitej właściwości Wenus, która polega na tym, że pomimo jej powolnego obrotu wokół własnej osi, wiatry w jej atmosferze wieją 60 razy szybciej niż na Ziemi.
Wcześniej zakładano, że superrotacja zachodzi równomiernie po dziennej i nocnej stronie planety. Jednak nowe badania wykazały, że nocna strona Wenus ma swoje własne unikalne formacje chmur i inną morfologię warstw chmur. Konsekwencje takiego odkrycia, były dość poważne i zmusiły naukowców do niemal całkowitego porzucenia wcześniejszych modeli atmosfery Wenus.
Źródło:
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/nocna-strona-wenus-zaskoczyla-astronomow-wszy?

Źródło: pixabay.com

https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/nocna-strona-wenus-zaskoczyla-astronomow-wszystkie-modele-ida-do-kosza

Nocna strona Wenus zaskoczyła astronomów! Wszystkie modele idą do kosza.jpg

Nocna strona Wenus zaskoczyła astronomów! Wszystkie modele idą do kosza2.jpg

Nocna strona Wenus zaskoczyła astronomów! Wszystkie modele idą do kosza3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niewielka czarna dziura "uchwycona" w gromadzie gwiazd poza Drogą Mleczną
2021-11-12.
Z pomocą należącego do ESO (Europejskiego Obserwatorium Południowego) naziemnego obserwatorium VLT (Very Large Telescope) astronomowie odkryli niewielką czarną dziurę poza Drogą Mleczną, badając sposób, w jaki zaburza ona ruch gwiazd w swoim bliskim otoczeniu. ESO wskazuje, że jest to pierwszy przypadek detekcji z zastosowaniem tej konkretnej metody, która dotyczy lekkiej czarnej dziury poza naszą galaktyką. Sposób ten "może stać się kluczowy w poszukiwaniu ukrytych czarnych dziur w Drodze Mlecznej i sąsiednich galaktykach" - komunikują przedstawiciele Europejskiego Obserwatorium Południowego.
Nowo znalezioną czarną dziurę zidentyfikowano w gromadzie NGC 1850, złożonej z tysięcy gwiazd i oddalonej od Układu Słonecznego o prawie 160 000 lat świetlnych (umiejscowionej w Wielkim Obłoku Magellana, galaktyce sąsiadującej z Drogą Mleczną). ?Przyglądamy się każdej pojedynczej gwieździe w tej gromadzie [...], próbując znaleźć dowody na istnienie czarnych dziur, ale bez obserwowanie ich bezpośrednio? - skomentowała Sara Saracino z Astrophysics Research Institute of Liverpool John Moores University w Wielkiej Brytanii, autorka badania, których wyniki zaakceptowano do publikacji w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.
Wyśledzona przez zespół naukowców czarna dziura okazała się prawie 11 razy masywniejsza od Słońca. Na jej ślad naprowadził astronomów jej grawitacyjny wpływ, jaki wywiera na okrążające ją gwiazdy o przybliżonej masie pięciu Słońc.
Detekcja w NGC 1850 to pierwszy raz, gdy czarną dziurę odnaleziono w młodej gromadzie gwiazd (o wieku zaledwie 100 milionów lat, co jest mgnieniem oka w astronomicznych skalach) - podkreśla ESO. Używając metody dynamicznej (obserwacji ruchu gromad gwiazd) i porównując z większymi, bardziej dojrzałymi czarnymi dziurami w starych gromadach, astronomowie podjęli się także próby przeanalizowania, w jaki sposób takie obiekty rosną, "żerując" na gwiazdach lub łącząc się z innymi czarnymi dziurami. "Poznawanie populacji czarnych dziur w gromadach gwiazd polepsza [także] nasze zrozumienie pochodzenie źródeł fal grawitacyjnych" - zwraca dodatkowo uwagę ESO.
Prawdą jest przy tym, że astronomowie już wcześniej odnajdywali niezbyt masywne czarne dziury w innych galaktykach - stosując jednak inną metodę, polegającą na analizie promieniowania rentgenowskiego emitowanego, gdy obiekty te pochłaniają materię, albo dzięki falom grawitacyjnym generowanym, gdy czarna dziura zderza się z inną podobną lub z gwiazdą neutronową. Niemniej większość czarnych dziur o masie gwiazdowej nie ujawnia swojego istnienia poprzez promieniowanie rentgenowskie lub fal grawitacyjne. ?Zdecydowana większość może zostać zidentyfikowana jedynie dynamicznie? - wskazał Stefan Dreizler, członek zespołu pracujący na University of Göttingen w Niemczech. ?Gdy tworzą system z gwiazdą, wpływają na jej ruch w subtelny, ale wykrywalny sposób, tak więc możemy je odnaleźć przy pomocy wyrafinowanych instrumentów? - zastrzegł.
W celu przeprowadzenia opisanych badań, zespół użył danych zbieranych przez ponad dwa lata przy pomocy instrumentu Multi Unit Spectroscopic Explorer (MUSE) zamontowanego na należącym do ESO teleskopie VLT, znajdującym się na chilijskiej pustyni Atakama. Pozwoliło to badaczom na dostrzeżenie gwiazdy, której dziwny ruch sygnalizował obecność czarnej dziury. Dane z Optical Gravitational Lensing Experiment (OGLE) prowadzonego przez Uniwersytet Warszawski oraz z Kosmicznego Teleskopu Hubble?a, należącego do NASA/ESA, pozwoliły na zmierzenie masy czarnej dziury i potwierdzenie odkrycia.
MUSE pozwala nam obserwować bardzo zatłoczone obszary, takie jak najbardziej wewnętrzne rejony gromad gwiazdowych, analizując światło od każdej pojedynczej gwiazd w otoczeniu. W efekcie w trakcie jednej ekspozycji uzyskujemy informacje o tysiącach gwiazd, co najmniej 10 razy więcej niż przy pomocy innych instrumentów.
Sebastian Kamann, ekspert MUSE pracujący w Astrophysics Research Institute w Liverpoolu - współautor badań
ESO uważa, że metoda dynamiczna używana przez Saracino i jej zespół może pozwolić astronomom na odnajdywanie wielu czarnych dziur oraz pomóc w wytłumaczeniu ich zagadek. ?Każda pojedyncza detekcja, której dokonujemy, będzie istotna dla naszego przyszłego zrozumienia gromad gwiazd i czarnych dziur w nich [umiejscowionych]? - wskazał Mark Gieles z University of Barcelona (Hiszpania), współautor badań.
Budowany przez ESO w Chile Ekstremalnie Wielki Teleskop, który ma rozpocząć działanie pod koniec tego dziesięciolecia, ma pozwolić astronomom na znalezienie kolejnych trudnych do wyśledzenia czarnych dziur. ?ELT definitywnie zrewolucjonizuje to pole badań? - stwierdziła Saracino. ?Pozwoli nam obserwować gwiazdy znacząco słabsze w tym samym polu widzenia, a także na poszukiwania czarnych dziur w gromadach kulistych znajdujących się w znacznie większych odległościach? - dodała.
Szczegółowe wyniki badań zaprezentowano w artykule zgłoszonym do publikacji w periodyku Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.
Źródło: ESO

SPACE24

Ilustracja: ESO/M. Kornmesser [eso.org]
Black Hole Discovered in Galaxy Next Door (ESOcast 245 Light)
https://www.youtube.com/watch?v=qW-HXYXYybk

How to find a black hole with MUSE
https://www.youtube.com/watch?v=yQ40RVYXIbk

https://www.space24.pl/niewielka-czarna-dziura-uchwycona-w-gromadzie-gwiazd-poza-droga-mleczna

Niewielka czarna dziura uchwycona w gromadzie gwiazd poza Drogą Mleczną.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planetoida, która doprowadziła do zagłady dinozaurów, uderzyła w Ziemię pod najgorszym możliwym kątem
2021-11-12. Radek Kosarzycki
Dinozaury nie miały lekko. Sprawę ich zagłady już dokładnie wyjaśniliśmy. A planetoida, która uderzyła w Ziemię, doprowadzając tym samym do wyginięcia tych gadów, narobiła więcej bałaganu, niż mogło nam się wydawać.
66 mln lat w Ziemie uderzył całkiem sporych rozmiarów kamyk. Skutkiem tego zdarzenia, a właściwie zderzenia, było usunięcie dinozaurów z powierzchni Ziemi. Badania wskazują, że planetoida spotkała się z Ziemią pod najgorszym możliwym kątem.
Zderzenie z takim ogromnym obiektem, poruszającym się z ogromną prędkością tak czy inaczej doprowadziłoby do katastrofy, ale w tym przypadku obiekt wszedł w ziemską atmosferę pod bardzo dużym kątem, przez co jego uderzenie było bardziej niszczące niż gdyby kąt był mniejszy.
W ramach badań, naukowcy stworzyli modele trajektorii lotu meteoroidu zmierzającego w kierunku Ziemi oraz symulację 3D pozwalającą prześledzić zderzenie od początku do końca: od zbliżenia do Ziemi, do zderzenia i do powstania olbrzymiego krateru. Planetoida przyleciała do miejsca zderzenia z kierunku północno-wschodniego i uderzyła w Ziemię pod kątem 60 stopni, maksymalizując w ten sposób ilość gazu uwolnionego do atmosfery, co z czasem okazało się katastrofalnym zdarzeniem dla klimatu.
Co i jak uderzyło w Ziemię?
W ten oto sposób 66 mln lat temu potężną eksplozją skończył się mezozoik. Uderzenie planetoidy wywołało globalną zmianę klimatu i doprowadziło do masowego wymierania, które usunęło z Ziemi 75 proc. życia, w tym wszystkie nielotne dinozaury.
Śladem po zderzeniu, który widoczny jest do dzisiaj, jest potężny krater uderzeniowy Chicxulub o średnicy 200 km znajdujący się pod półwyspem Jukatan.
W ramach swojej symulacji naukowcy założyli, że w Ziemię uderzyła planetoida o średnicy 17 km poruszająca się z prędkością 43 000 km/h.
W celu zwizualizowania kierunku i kąta, pod którym uderzyła planetoida, naukowcy przeanalizowali asymetryczne struktury w kraterze znajdujące się na głębokości nawet 30 km pod powierzchnią. Choć wcześniejsze badania obejmowały tworzenie modeli powstawania krateru w momencie uderzenia, to dopiero teraz po raz pierwszy badacze wykorzystali dane o strukturach podpowierzchniowych do stworzenia modelu krateru podczas późniejszych etapów uderzenia, kiedy już krater przyjmował ostateczny kształt.
Symulacje wskazują, że jeżeli weźmiemy obiekt o rozmiarach i masie tej planetoidy sprzed 66 mln lat i skierujemy go w stronę Ziemi z prędkością kilkudziesięciu tysięcy kilometrów na godzinę, to wybije ona w Ziemi krater bardzo przypominający krater Chicxulub.
Według badaczy, uderzając pod takim a nie innym kątem, planetoida spowodowała maksymalne możliwe straty. Symulacje wskazują, że uderzając w Ziemię pod każdym innym kątem, planetoida wybiłaby do atmosfery nawet trzy razy mniej siarki i dwutlenku węgla.
Prof. Gareth Collins z Imperial College w Londynie przyznaje, że taka trajektoria lotu była najgorszym możliwym scenariuszem dla życia zamieszkującego Ziemię w tamtych czasach. Takie zderzenie umieściło znacznie więcej odłamków w górnych warstwach atmosfery, co z kolei doprowadziło do nuklearnej zimy.
Wyniki badań opublikowano 26 maja 2020 r. w periodyku Nature Communications.
Uderzenie planetoidy zmieniło dno krateru
Uderzenie planetoidy w obecny półwysep Jukatan pozostawiło po sobie jeszcze jeden niezwykle wyraźny ślad. W innym, zupełnie niezależnym artykule opublikowanym 29 maja w periodyku Science Advances badacze donoszą, że zderzenie sprawiło, że superrozgrzana woda morska przedostała się do wnętrza skorupy ziemskiej, gdzie lokalnie zmieniała skład chemiczny skał przez ponad milion lat.
Tektonicznie Półwysep Jukatan jest spokojny od 66 mln lat. Badacze z Ekspedycji 364 realizowanej w ramach International Ocean Discovery Program wwiercili się na 1335 m pod powierzchnię krateru i uzyskali długie rdzenie osadów i skał.
Analiza minerałów w rdzeniach natychmiast wykazała, że uległy one zmianom hydrotermalnym - mówi planetolog David Kring z Lunar and Planetary Institute w Houston. Niezwykle wysoka temperatura rozgrzanej wody morskiej spowodowała reakcje chemiczne w samych minerałach, które zamieniły jedne minerały w inne. Identyfikując różne typy minerałów, badacze doszli do wniosku, że początkowa temperatura cieczy wynosiła ponad 300 stopni Celsjusza, aby później spaść do około 90.
Chemicznie zmienione skały pod kraterem sięgają głębokości nawet od czterech do pięciu kilometrów pod powierzchnią, a dane paleomagnetyczne wskazują, że takie warunki hydrotermalne w miejscu uderzenia planetoidy trwały przez ponad milion lat.
Artykuł pierwotnie opublikowany 2 czerwca 2020 roku
What happened In The First Minutes After The Dinosaurs Disappeared?
https://www.youtube.com/watch?v=Mt5wzzmprMo

https://spidersweb.pl/2021/11/planetoida-dinozaury.html

Planetoida, która doprowadziła do zagłady dinozaurów, uderzyła w Ziemię pod najgorszym możliwym kątem.jpg

Planetoida, która doprowadziła do zagłady dinozaurów, uderzyła w Ziemię pod najgorszym możliwym kątem2.gif

Planetoida, która doprowadziła do zagłady dinozaurów, uderzyła w Ziemię pod najgorszym możliwym kątem3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo szybkie wypływy z czarnych dziur
2021-11-12.
Od granic naszego Układu Słonecznego po okolice eksplodujących gwiazd, wstrząsy astrofizyczne mogą przyspieszać cząstki do prędkości relatywistycznych i wytwarzać wysokoenergetyczne promieniowanie. Teraz astronomowie być może wykryli nowe źródło promieniowania gamma, które powstaje w miejscu, gdzie spotykają się bardzo szybkie wypływy i gaz międzygwiazdowy.

Wypływy z przestrzeni zewnętrznej
Kiedy supermasywne czarne dziury akreują materię, mogą generować potężne wypływy w postaci wąskich relatywistycznych dżetów lub wiatrów o szerokim kącie, zwanych bardzo szybkimi wypływami (ang. ultrafast outflows ? UFO). UFO mogą osiągać prędkości światła i zakłócać zewnętrzne obszary galaktyki, wysyłając gaz w przestrzeń międzygalaktyczną i wpływając na ewolucję w długim czasie.

Jeżeli UFO wlatujące w przestrzeń międzygwiazdową wytwarza wstrząsy, w których cząsteczki mogą być przyspieszane, powinny one generować promieniowanie gamma o energii 1033 dżuli na sekundę, ale jak dotąd astronomowie wykryli je tylko w promieniowaniu rentgenowskim. Olbrzymie odległości pomiędzy galaktykami działają na naszą niekorzyść: z naszego ziemskiego punktu widzenia, obszar zbierający o powierzchni około 8400 metrów kwadratowych przechwyciłby zaledwie jeden foton o energii większej niż gigaelektronowolt na godzinę pochodzący typowego UFO.

Łączenie danych w promieniach gamma
Aby wykryć te nieuchwytne UFO w promieniowaniu gamma, międzynarodowa grupa naukowców wykorzystała dane z Fermi Large Area Telescope (LAT), instrumentu znajdującego się na sondzie kosmicznej Fermi Gamma Ray Space Telescope. Pojedynczy UFO jest około 2,5 raza słabszy od najciemniejszego źródła wykrytego przez Fermi LAT, ale zespół miał nadzieję wyciągnąć sygnał poprzez połączenie obserwacji wielu galaktyk, dla których UFO zostały wykryte na długościach promieniowania rentgenowskiego.

Zespół podszedł do tego problemu poprzez modelowanie połączonego widma promieniowania gamma. Dla każdego zestawu parametrów modelu obliczono statystykę testową ? wielkość, która opisuje, jak prawdopodobne jest uzyskanie danych, jeżeli emisja ze źródła jest zgodna z testowanym modelem. Im większa statystyka testowa, tym bardziej prawdopodobne jest, że sygnał jest dobrze opisany przez model. Połączone obserwacje dały maksymalną statystykę testową równą 30,1 ? co odpowiada detekcji 5,1-sigma.

Podwójna kontrola
Przed ogłoszeniem sukcesu autorzy pracy przeanalizowali również próbkę kontrolną, aby upewnić się, że emisja, którą przypisali UFO, nie pochodzi z innego źródła. Zespół zestackował obserwacje 20 galaktyk o odległościach i jasnościach rentgenowskich podobnych do próbki UFO ? ale bez wcześniej wykrytych wiatrów z czarnych dziur ? i szukał sygnału w tym stosie danych. Analiza ta zwróciła maksymalną statystykę testową równą 1,1, potwierdzając, że sygnał jest wywołany wypływami.

Wykrycie emisji promieniowania gamma z UFO wspiera teorię, że te masywne wypływy produkują wstrząsy, które są miejscami przyspieszania cząstek. Chociaż ta praca bada odległe galaktyki, UFO mogły mieć wpływ również bliżej nas; zespół Fermi LAT sugeruje, że przeszłe wypływy z supermasywnej czarnej dziury w Drodze Mlecznej mogły stworzyć olbrzymie bańki rozciągające się nad i pod naszą Galaktyką, zaobserwowane wcześniej przez Fermi i instrument eROSITA.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AAS

Urania
Wiatry z supermasywnej czarnej dziury w galaktyce uciekają w przestrzeń kosmiczną. Źródło: NASA/JPL-Caltech
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/11/bardzo-szybkie-wypywy-z-czarnych-dziur.html

Bardzo szybkie wypływy z czarnych dziur.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prof. Andrzej Kajetan Wróblewski nagrodzony za książkę ?Historia Fizyki w Polsce?
2021-11-12.
W poniedziałek, 27 września 2021 r. w Miejskim Centrum Kultury w Płońsku miało miejsce ogłoszenie wyników dziewiątej edycji konkursu Nagrody Naukowej im. Jana Walerego Jędrzejewicza. Laureatem konkursu został prof. Andrzej Kajetan Wróblewski za książkę ?Historia fizyki w Polsce?, wydaną przez PWN.
W dniu 27 września 2021 r. w Miejskim Centrum Kultury w Płońsku odbyła się ceremonia wręczenia nagrody dla laureatów dziewiątej edycji konkursu o Nagrodę im. Jana Jędrzejewicza dla najlepszej polskiej książki z dziedziny historii nauki lub techniki wydanej w 2020 roku. Ze względu na sytuację epidemiczną spotkanie miało charakter hybrydowy. Uroczystość poprowadził Adam Derdzikowski ? przedstawiciel Burmistrza Miasta Płońska w Kapitule konkursu oraz opiekun Płońskiego Koła Miłośników Astronomii im. Jana W. Jędrzejewicza.
Goście obecni na uroczystości zostali przywitali przez Marzenę Kunicką ? Dyrektor Miejskiego Centrum Kultury oraz przez Andrzeja Pietrasika ? Burmistrza miasta Płońska. Uroczystości towarzyszył popularnonaukowy wykład wygłoszony przez dra Tomasza Mrozka (Instytut Astronomiczny Uniwersytetu Wrocławskiego, Centrum Badań Kosmicznych PAN) zatytułowany ?Rentgenowski obraz Słońca ? najświeższe wiadomości?. Następnie Przewodniczący Kapituły Nagrody im. Jana Jędrzejewicza ? prof. dr hab. Jarosław Włodarczyk (Instytut Historii Nauki PAN) ? przedstawił krótko książki nadesłane na konkurs oraz opowiedział o pracach Kapituły. Tegoroczna edycja konkursu była rekordowa, jeśli chodzi o liczbę zgłoszonych do konkursu polskojęzycznych książek o historii nauki i techniki, wydanych w 2020 roku.
Głównym punktem uroczystości było ogłoszenie laureata Nagrody. Prof. Włodarczyk odczytał werdykt Kapituły, która w tym roku postanowiła uhonorować prof. Andrzeja Kajetana Wróblewskiego za książkę Historia fizyki w Polsce (Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2020).
"Historia fizyki w Polsce" to kompleksowy opis rozwoju polskiej fizyki na przestrzeni dziejów. W książce zaprezentowany został rozwój polskich badań w dziedzinie fizyki na tle historii fizyki pozostałych krajów. Ponadto możemy w tej książce znaleźć liczne biogramy polskich fizyków, wzbogacone o nieznane fakty z życia polskich naukowców, w tym życiorys Mikołaja Kopernika, życiorys Marii Skłodowskiej-Curie czy Mariana Smoluchowskiego.
Dla Redakcji dwumiesięcznika i portalu "Uranii ? Postępy Astronomii" jest to bardzo miła wiadomość, ponieważ prof. Andrzej Kajetan Wróblewski był redaktorem naczelnym czasopisma Urania w latach 1959 ? 1964. Serdecznie gratulujemy!
W swoim wystąpieniu Laureat przedstawił ?siedmioro wspaniałych? ? fizyków i fizyczkę związanych z Polską, którzy zdobyli międzynarodowe uznanie, ale byli niedocenieni lub zapomniani w kraju. Ponadto nakreślił też metodę i zakres swoich badań zawartych w nagrodzonej książce.
Prof. Wróblewski otrzymał pamiątkową statuetkę oraz czek na 10 000 zł, ufundowany przez samorząd miasta Płońska.
Kapituła przyznała również dwa wyróżnienia - otrzymały je publikacje: ?Tramwaje lwowskie 1880-1944? (Jan Szajner, Marcin Rechłowicz)  oraz ?Światowa medycyna w polskiej nauce i dydaktyce lekarskiej 1795-1939? (Jan Wnęk).
Historia nagrody naukowej im. Jana Jędrzejewicza
Pomysł na uhonorowanie Jana Jędrzejewicza (1835?1887), żyjącego i pracującego w Płońsku lekarza i astronoma, uczonego cenionego na arenie międzynarodowej i wybitnego popularyzatora nauki, autora Kosmografii, wydanej w 1886 roku nakładem Kasy im. Józefa Mianowskiego, były: Komitet Historii Nauki i Techniki PAN oraz Kasa im. Józefa Mianowskiego ? Fundacja Popierania Nauki. Za ideą utworzenia nagrody stała chęć uhonorowania i spopularyzowania postaci  Jana Jędrzejewicza, ważnej w dziejach polskiej nauki postaci, jak również popularyzacja polskiego piśmiennictwa na temat dziejów nauki i techniki. Obie instytucje zwróciły się do Burmistrza i Rady Miejskiej w Płońsku z propozycją utworzenia cyklicznej Nagrody im. Jana Jędrzejewicza. Pomysł ten spotkał się z życzliwym przyjęciem. 24 stycznia 2013 roku Rada Miejska w Płońsku podjęła uchwałę o ustanowieniu corocznej Nagrody im. Jana Jędrzejewicza dla najlepszej książki poświęconej historii nauki i techniki, wydanej w roku poprzedzającym wręczenie Nagrody (regulamin).
Andrzej Kajetan Wróblewski - urodził się 7 sierpnia 1933 w Warszawie. To polski fizyk doświadczalny i historyk nauki, który zajmuje się głównie fizyką cząstek elementarnych i historią fizyki. Jest także encyklopedystą i popularyzatorem. Profesor zwyczajny nauk fizycznych i członek rzeczywisty Polskiej Akademii Nauk (od 1991).  W latach 1986?1989 był dziekanem Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego, w latach 1989?1993 rektorem tej uczelni, a w latach 2009?2018 pełnił funkcję wiceprezesa Polskiej Akademii Umiejętności. Posiada doktorat honorowy kilku uczelni oraz jest laureatem wielu nagród, w tym Medalu Smoluchowskiego ? najwyższego odznaczenia przyznawanego przez Polskie Towarzystwo Fizyczne (1999).

Foto: Maciej Mączyński
Źródło: PAN, Płończak, Wikipedia.pl
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/prof-andrzej-kajetan-wroblewski-nagrodzony-za-ksiazke-historia-fizyki-w-polsce

 

Prof. Andrzej Kajetan Wróblewski nagrodzony za książkę Historia Fizyki w Polsce.jpg

Prof. Andrzej Kajetan Wróblewski nagrodzony za książkę Historia Fizyki w Polsce2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasz mały księżyc jest w rzeczywistości kawałkiem naszego dużego Księżyca. Zaraz, co?
2021-11-12. Radek Kosarzycki
Zazwyczaj jak powiemy, że Ziemia ma jednego naturalnego satelitę - Księżyc - to nikt się do tego stwierdzenia nie przyczepi. Od 2016 roku astronomowie dobrze wiedzą, że wokół Ziemi krąży jeszcze obiekt naturalny.
Ów drugi tajemniczy naturalny satelita Ziemi nie jest jednak widoczny gołym okiem jak jego większy brat. Po pierwsze jego zagmatwana orbita sprawia, że jego odległość od Ziemi zmienia się w zakresie od 38 do 100 razy dalej niż średnia odległość Księżyca od Ziemi.
W najnowszym artykule opublikowanym w Nature badacze opisują prawdopodobne pochodzenie tego obiektu, który od 5 lat nosi nazwę Kamo?oalewa. Naukowcy podejrzewają, że w rzeczywistości niewielki księżyc jest? fragmentem dużego Księżyca, który został odłupany od swojego ciała macierzystego w potężnym zderzeniu z planetoidą w bardzo odległej przeszłości.
Nie ma w tej teorii tak naprawdę nic zaskakującego. Wystarczy spojrzeć na powierzchnię Księżyca, która usiana jest kraterami w każdej skali od mikroskopijnych, po takie o średnicy setek kilometrów. Materia wyrzucona w przestrzeń kosmiczną w zderzeniach, które doprowadziły do powstania największych kraterów, musiała gdzieś się podziać. Być może zatem właśnie fragmentem takiej materii jest Kamo?oalewa.
Obserwując mini-księżyc naukowcy zauważyli, że pod względem składu chemicznego nie przypomina on za bardzo innych planetoid. Zamiast tego składa się z krzemianów, które przez miliardy lat uległy erozji. Dopiero porównanie ich ze składem chemicznym skał przywiezionych na Ziemię w ramach misji Apollo 14 wykazało wyraźnie, że oba obiekty są bardzo do siebie podobne. Pewność jednak zyskamy za kilka lat, kiedy chińska sonda Zheng He doleci do mini-księżyca i dostarczy na Ziemię pobrabe z jego powierzchni próbki gruntu.
Naukowcy zauważają jednocześnie, że nie ma większego sensu nowego księżyca o niezbyt łatwej do wymówienia nazwie wprowadzać do podręczników. Wszystko bowiem wskazuje na to, że Kamo'oalewa wyrwie się z grawitacyjnego wpływu Ziemi za około 300 lat i poleci sobie w przestrzeń międzyplanetarną.
https://spidersweb.pl/2021/11/kamooalewa-drugi-ksiezyc-ziemi.html

Nasz mały księżyc jest w rzeczywistości kawałkiem naszego dużego Księżyca. Zaraz, co.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobacz, jak będzie wyglądała misja DAVINCI do Wenus
2021-11-12. Radek Kosarzycki
Odkąd naukowcy odkryli w chmurach Wenus fosforowodór, planeta ta stała się celem zainteresowania wszystkich agencji kosmicznych. Teraz naukowcy zapowiadają misję, w której sprawdzą, czy faktycznie mieli rację.
Stosunkowo szybko po ogłoszeniu odkrycia fosforowodoru pojawiły się pierwsze deklaracje wskazujące na to, że agencje kosmiczne z połowy świata, a także część firm prywatnych planuje wysłanie mniejszych lub większych sond w kierunku Wenus. Po wielu latach pomijania, w końcu piekielna planeta znalazła się w centrum uwagi.
W czerwcu 2021 r. NASA ogłosiła, że planuje wysłać w kierunku Wenus nie jedną a dwie sondy kosmiczne. Pierwszą z nich ma być sonda Veritas, która z orbity wokół Wenus stworzy szczegółowe zdjęcia oraz mapę wysokości, oraz głębokości na całej powierzchni planety.
Drugą misją będzie natomiast misja DAVINCI+
Plan wygląda tak, że już w 2030 roku w pobliżu Wenus dwukrotnie przeleci sonda, która z niewielkiej odległości przyjrzy się atmosferze planety, sprawdzając m.in. czy w jej wnętrzu znajduje się fosforowodór. Podczas trzeciego, niezwykle bliskiego przelotu zaplanowanego na 2031 rok, w atmosferę planety zrzucony zostanie próbnik, który przez godzinę opadania ku powierzchni Wenus będzie badał kolejne warstwy niezwykle gęstej atmosfery planety.
NASA właśnie opublikowała nagranie przedstawiające najciekawsze elementy planowanej misji DAVINCI. Sami zobaczcie.
Po długim locie sonda osiądzie w rejonie nazwanym Alpha Regio. Jest to wyżynny region pokryty skałami, które przynajmniej w teorii mogą nam powiedzieć nieco więcej o tym, jak druga planeta od Słońca wyglądała w odległej przeszłości.
Niezależnie od tego czy ostatecznie fosforowodór znajdziemy w chmurach Wenus, czy nie, ta planeta od dawna zasługuje na porządny zastrzyk misji kosmicznych. Podczas gdy wokół Marsa latają liczne orbitery, po powierzchni jeżdżą łaziki, nad powierzchnią latają helikoptery, a lądowniki nasłuchują tego co znajduje się pod powierzchnią, Wenus pozostaje mocno zaniedbana. Tymczasem to właśnie ta planeta może nam bardzo dużo powiedzieć nie tylko o sobie, ale także o Ziemi. Jakby nie patrzeć, to właśnie Wenus nie tylko z nazwy jest bliźniaczką Ziemi. Warto byłoby ją lepiej poznać.
The DAVINCI Mission to Venus
https://www.youtube.com/watch?v=ETm-hildOo4

https://spidersweb.pl/2021/11/davinci-wenus-fosforowodor.html

Zobacz, jak będzie wyglądała misja DAVINCI do Wenus.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tlenu miało na Księżycu nie być. A może być tyle, że wystarczy dla ośmiu miliardów ludzi
2021-11-12. Radek Kosarzycki
To się nazywa kontrowersyjna teoria. Jakby nie patrzeć, Księżyc uważany jest powszechnie za miejsce całkowicie nienadające się do życia. Może się jednak okazać, że przy odrobinie chęci i odpowiednich technologiach, życie na Księżycu może stać się bardziej możliwe, niż przypuszczano.
OK, pomińmy tutaj na razie kwestie związane z promieniowaniem kosmicznym czy niskim przyciąganiem grawitacyjnym, a skupmy się na chwilę na atmosferze. Na atmosferze, której na Księżycu nie ma.
Załóżmy jednak, że ludzkość za jakiś czas faktycznie stworzy na Księżycu bazę. Ludzie w niej przebywający i tak będą zmuszeni do korzystania ze szczelnych kapsuł, kompleksów, wieżowców czy w końcu kopuł, w których będzie można utrzymywać odpowiednie warunki atmosferyczne. Pytanie jednak skąd w takim miejscu wziąć tlen?
Naukowcy z Southern Cross University przekonują, że to nie powinno być problemem, bowiem na Księżycu tlenu jest całe mnóstwo. John Grant w najnowszym artykule dla portalu The Conversation przekonuje, że tlen stanowi aż 45 proc. regolitu, czyli niezwykle drobnego pyłu pokrywającego całą powierzchnię Księżyca. W teorii zatem wystarczy wyizolować taki tlen z regolitu i powinno go wystarczyć dla wszystkich.
Obliczenia wskazują, że tlen zawarty w regolicie wystarczyłby dla ośmiu miliardów ludzi na 100 000 lat. Co więcej, nie są to jedynie luźne rozważania. Teoria zostanie sprawdzona już wkrótce. W ramach jednej z misji programu Artemis na Księżyc poleci australijski łazik, którego zadaniem będzie zebranie odpowiednich skał księżycowych. Jednocześnie belgijski startup Space Applications Services planuje wysłać na Księżyc trzy reaktory, które spróbują pozyskać tlen z regolitu i skał księżycowych.
Wiadomo, ludzkości na Księżyc nie ma po co przenosić, nasze organizmy przystosowane są do środowiska ziemskiego i naprawdę ciężko miałyby na nieprzyjaznym dla nich Księżycu. Nie zmienia to jednak faktu, że możliwość produkowania niezbędnego dla ludzi tlenu na powierzchni Księżyca może znacząco powiększyć i ułatwić tworzenie kolejnych baz badawczych na naszym jedynym naturalnym satelicie.
Jak wyciągnąć tlen ze skał?
Dokładnie tak samo jak produkuje się aluminium. Jak pisze Grant w swoim artykule: aktualnie wystarczy podłączyć źródło prądu do ciekłej formy tlenku glinu, aby oddzielić tlen od glinu. Taki sam proces elektrolizy powinien wystarczyć także na Księżycu.
Oczywiście do procesu elektrolizy potrzebny jest prąd elektryczny i to całkiem duże jego ilości. Z drugiej strony, do stworzenia stałej bazy księżycowej i tak będzie potrzebne źródło stałej energii. Niezależnie od tego czy to będzie potężna farma słoneczna czy reaktory jądrowe, to samo, co będzie zasilało w energię bazę księżycową, będzie mogło także napędzać elektrolizę regolitu.
Pozostaje zatem trzymać kciuki za powodzenie misji australijskiego łazika. To może być potężny, kangurzy skok ku szerszej eksploracji Księżyca.
https://spidersweb.pl/2021/11/ksiezyc-idealnym-miejscem-dla-ludzi-tlenu-wystarczy-nawet-dla-osmiu-miliardow-ludzi.html

Tlenu miało na Księżycu nie być. A może być tyle, że wystarczy dla ośmiu miliardów ludzi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zorze polarne nad Polską ? jak je zobaczyć?
2021-11-13.
W sprzyjających warunkach jesteśmy w stanie dostrzec zorzę polarną również z terenu naszego kraju.
Zorza polarna widoczna jest zazwyczaj w okolicach kół podbiegunowych. Jednak w sprzyjających warunkach można ją dostrzec nawet w krajach śródziemnomorskich. Zjawisko występujące na północnej półkuli określa się mianem Aurora Borealis, a na południowej - Aurora Australis.
Czym jest i jak powstaje zorza?
Główną przyczyną pojawiania się zorzy polarnej jest oddziaływanie cząstek wiatru słonecznego z ziemską atmosferą. Wiatr słoneczny składa się z rozpędzonych protonów i elektronów. Cząstki te są wychwytywane przez pole magnetyczne Ziemi. Działa ono jak tarcza, która odbija większość cząstek wiatru słonecznego. Część z nich wpada jednak w górne warstwy atmosfery w okolicy biegunów. Protony i elektrony trafiają na rozrzedzone gazy - głównie tlen i azot ? i wzbudzają je do świecenia.
,, Zorza polarna to tak naprawdę świecąca atmosfera naszej planety.
Bogumił Radajewski, TVP Nauka.
- Kolory, jakie widzimy na niebie zależą od tego, jakie gazy zostaną wzbudzone przez cząstki wiatru słonecznego. Tlen świecie na czerwono i na zielono, natomiast azot - w kolorach purpury. ? dodaje Radajewski.
Protony i elektrony wiatru słonecznego nieustannie bombardują ziemską magnetosferę. Typowa prędkość to około 400 kilometrów na sekundę przy gęstości około 5 cząstek na centymetr sześcienny. Jednak podczas okresów wzmożonej aktywności Słońca może dochodzić do tak zwanych wybuchów słonecznych. Wiatr słoneczny osiąga w efekcie większą prędkość i gęstość. Właśnie wtedy zorzę polarną można obserwować również na mniejszych szerokościach geograficznych.
Ziemskie pole magnetyczne jest dynamiczną strukturą. Odziaływania z wiatrem słonecznym sprawia, że wygina się i gromadzi ładunki elektryczne. Największe uwalnianie cząstek zgromadzonych i bezpośrednio przechwyconych od Słońca występuje podczas tak zwanych burz geomagnetycznych.
Indeks aktywności Kp
Wskaźnikiem jaki należy obserwować, aby określić szanse na obserwację zorzy w Polsce jest indeks aktywności geomagnetycznej ? Kp. Osiąga wartości od zera do dziewięciu. Związany jest z intensywnością burz magnetycznych ziemskiej magnetosfery. Im wyższa wartość indeksu, tym dalej od biegunów dostrzegalna jest zorza.
Podczas niskiej aktywności Słońca i słabego wiatru słonecznego Kp osiąga wartość od 0 do 3. W takich przypadkach zorza polarna obejmuje zasięgiem Alaskę, Grenlandię, Islandię oraz północne krańce Szwecji i Finlandii. Aby zaobserwować zjawisko z Polski, Kp musi wynosić przynajmniej 7. Wtedy mieszkańcy północnej części kraju mają szansę dostrzec słabą, barwną poświatę nad północnym horyzontem. W szczególnych przypadkach, gdy indeks osiąga wartości ponad 7, zorza widoczna jest także bardziej na południe. Jednak duża intensywność wiatru Słonecznego i wysoki indeks Kp niekoniecznie świadczy o tym, że uda się zaobserwować zorzę w Polsce.
,, Prognozy zorzowe często się nie sprawdzają.
Robert Szaj, dyrektor TVP Nauka.
Złożone zachowanie ziemskiej magnetosfery sprawia, że zjawiska nadal nie jesteśmy w stanie w pełni przewidywać. ? dodaje Szaj.
Jak i kiedy obserwować zorzę?
Osoby przebywające blisko koła podbiegunowego mogą się cieszyć zjawiskiem zorzy, które intensywnie rozświetla nocne niebo wiele nocy w roku. Światło bywa na tyle intensywne, że umożliwia czytanie książki. W Polsce zorze nie osiągają jednak takiej jasności. Widoczne są zazwyczaj jako barwna poświata nad północnym horyzontem. Łatwo ją pomylić ze światłem pobliskiego miasta rozproszonym we mgle.
,, Aby zobaczyć zorzę polarną w naszym kraju, najlepiej jest mieszkać w jego północnych obszarach i koniecznie trzeba mieć ciemne niebo na północy.
Jacek Drążkowski, popularyzator astronomii
- Mieszkając od ponad 30 lat na Warmii wielokrotnie widziałem zorzę polarną, a kilka razy była tak intensywna, że wystarczyło wyjrzeć przez okno. - dodaje Drążkowski
Kiedy indeks Kp osiąga wartość 7 i większą warto spróbować zapolować na zorzę. Im dalej na północ się znajdujemy tym lepiej. Kluczowe jest bezchmurne niebo i brak miejskich świateł w okolicy. Jeśli mamy szczęście, bez trudu dostrzeżemy barwną poświatę zorzy polarnej, która w Polsce najczęściej ma odcienie czerwieni. Pomocny w identyfikacji zjawiska może się okazać aparat fotograficzny.
Jak fotografować zorzę?
Aby wykonać zdjęcie zorzy polarnej najlepiej wykorzystać aparat fotograficzny z ręcznym nastawem parametrów. Kierujemy obiektyw w kierunku północnym, maksymalnie otwieramy przysłonę i ustawiamy dużą czułość. Czas naświetlana zdjęcia dobieramy eksperymentalnie. Również właściciele prostych aparatów i telefonów komórkowych mogą spróbować fotografii zorzy polarnej. Konieczne jest wtedy wykorzystanie trybu zdjęć nocnych. Fotografie ukażą znacznie więcej szczegółów i barw niż obserwacje gołym okiem. Wynika to z niskiej wrażliwości naszych oczu na kolory przy słabym świetle.
Zorza widoczna z kosmosu
Nie tylko ludzie znajdujący się na Ziemi mogą obserwować zorzę. Zjawisko jest widoczne również dla astronautów znajdujących się na orbicie.
Zorze na innych planetach
Wszędzie tam, gdzie dociera wiatr słoneczny, a planeta posiada pole magnetyczne, możliwe jest powstawanie zórz. Zjawisko zostało zaobserwowane na Jowiszu, Saturnie, Uranie oraz Neptunie
Egzoplanety i zorze polarne
Do tej pory odkryto blisko 5000 planet pozasłonecznych. Rozdzielczość współczesnych teleskopów nie umożliwia bezpośredniego dostrzeżenia powierzchni oraz zórz polarnych. Jednak zjawiskom zorzowym towarzyszą również charakterystyczne sygnały radiowe. Udało się je odebrać przy pomocy radioteleskopów. Może to świadczyć o tym, że zorze polarne występują również poza naszym Układem Słonecznym.

Zorza polarna widoczna z północy Polski w 2015 roku. Fot. Jacek Drążkowski

Zorza polarna widoczna z północy Polski w 2015 roku. Fot. Jacek Drążkowski

Zorza polarna widoczna z północy Polski w 2013 roku. Fot. Jacek Drążkowski

Zorza polarna widoczna z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Fot. Thomas Pesquet/ESA/NASA

Zorza polarna na Saturnie. Fot. NASA, ESA, J. Clarke (Boston University, USA), and Z. Levay (STScI)

https://nauka.tvp.pl/56891080/zorze-polarne-nad-polska-jak-je-zobaczyc

Zorze polarne nad Polską ? jak je zobaczyć.jpg

Zorze polarne nad Polską ? jak je zobaczyć2.jpg

Zorze polarne nad Polską ? jak je zobaczyć3.jpg

Zorze polarne nad Polską ? jak je zobaczyć4.jpg

Zorze polarne nad Polską ? jak je zobaczyć5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)