Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Chiny budują statek do wystrzeliwania rakiet
2021-11-15. Radek Kosarzycki
To się nazywają problemy pierwszego świata. Chiny rozpoczęły budowę statku, z którego możliwe będzie wystrzeliwanie rakiet oraz na którym będą mogły lądować pierwsze człony rakiet, po tym jak wyniosą ładunek na orbitę. Statek jest potrzebny, bo istniejące na lądzie porty kosmiczne nie wyrabiają już z obsługą wszystkich startów.
Statek wykorzystywany będzie przez najnowszy z chińskich portów kosmicznych: China Oriental Spaceport w Haiyang w prowincji Shandong. Według projektu będzie miał on 162 m długości i 40 metrów szerokości i wejdzie do służby już w 2022 roku. Docelowo statek będzie obsługiwał starty rakiety Długi Marsz 11 oraz Smart Dragon.
Aktualnie w Chinach istnieją cztery porty kosmiczne, ale i one osiągają granice w swoich możliwości w wynoszeniu rakiet. Dlatego przezniesienie startu Długich Marszów 11 na morze powinno przynajmniej w jakimś stopniu odciążyć je. Jak dotąd w 2021 r. Chiny wystrzeliły na orbitę już 41 rakiet (Stany Zjednoczone ?jedynie? 39).
Tempo wystrzeliwania rakiet w Chinach wciąż jednak rośnie. Oprócz programów realizowanych przez wojsko bezustannie na scenę wchodzą także kolejne projekty komercyjne, a zatam można zakładać, że w nadchodzących latach startów będzie jeszcze więcej.
Starty z morza mają jedną istotną zaletę. Jakby nie patrzeć, rakietę stojącą już na platformie oceanicznej można przed startem dostarczyć w dowolne miejsce na wodach terytorialnych Chin. Dzięki temu operator zyskuje możliwość startu z takiego miejsca, które pozwoli wynieść rakietę na różne orbity, albo ustalić tor lotu tak, aby rakieta nie przelatywała nad miejscami zamieszkanymi.
Warto też zauważyć, że w porcie kosmicznym Haiyang, gdzie statek będzie obsługiwany powstanie także fabryka, w której montowane będą rakiety. Docelowo będzie można tam produkować oraz testować nawet 20 rakiet rocznie.
Jak widać, można się spodziewać, że w najbliższych latach chiński program kosmiczny nie zwolni, a nadal będzie się rozpędzał. Pora chyba wziąć się za naukę mandaryńskiego. Za kilka lat znajomość tego języka może stać się niezbędna, aby na bieżąco relacjonować postępy w podboju kosmosu.
Start rakiety Długi Marsz 11 z platformy De Bo 3 we wrześniu 2020 roku

https://www.pulskosmosu.pl/2021/11/15/chiny-buduja-statek-do-rakiet/

Chiny budują statek do wystrzeliwania rakiet.jpg

Chiny budują statek do wystrzeliwania rakiet2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inspektor Generalny NASA miażdży projekt Artemis. Jest gorzej niż myśleliście
2021-11-15. Radek Kosarzycki
O tym, że NASA bezustannie koloryzuje program załogowych lotów księżycowych Artemis wie już chyba każdy. Opublikowany dzisiaj raport Inspektora Generalnego NASA pokazuje jednak jak bardzo optymistyczne są deklaracje regularnie powtarzane przez przedstawicieli agencji.
Na początku listopada NASA przyznała w końcu, że pierwsze załogowe lądowanie na powierzchni Księżyca w ramach programu Artemis przesunie się z 2024 roku na co najmniej 2025 rok. Już wtedy zastanawiałem się co tak naprawdę oznacza ?co najmniej?. Dzisiaj chyba nie ma już co do tego wątpliwości.
Raport OIG jest pierwszym obszernym i przekrojowym raportem, który jednocześnie przedstawia konkretny plan programu Artemis, a następnie zestawia go z rzeczywistością. Z tego też powodu przeczytałem go, abyście wy nie musieli. Poniżej znajdziecie najważniejsze elementy raportu.
Artemis I
Opóźnienia spowodowane przez pandemię koronawirusa SARS-CoV-2 spowodowały, że najprawdopodobniej pierwszy lot rakiety SLS oraz statku Orion przesunie się na lato 2022 roku. Tego akurat już się wszyscy spodziewali.
Artemis II
Problem jednak w tym, że według obecnego planu, druga misja ? Artemis II ? w ramach której w podróż dokoła Księżyca wybiorą się już astronauci, odbędzie się w 2023 roku. Inspektor Generalny zauważa jednak, że do realizacji tej misji wykorzystana będzie część komponentów pochodzących z misji Artemis I. Z tego też powodu misja Artemis II najprawdopodobniej przesunięta zostanie co najmniej na połowę 2024 roku.
Artemis III ? pierwsze załogowe lądowanie na Księżycu
Choć na początku listopada NASA ogłosiła, że lot na powierzchnię Księżyca nie odbędzie się w 2024 roku a w 2025, dzisiejszy raport wskazuje, że najprawdopodobniej opóźnienie wyniesie kilka lat.
Skąd takie przekonanie? Wśród wielu czynników raport wymienia m.in. nierealistyczny obecnie program rozwoju lądownika księżycowego (SpaceX) oraz niewystarczające finansowanie ze strony Kongresu.
Wszystko wskazuje na to, że na realizację pierwszych trzech misji księżycowych do 2025 roku NASA będzie musiała wydać 93 miliardy dolarów, a każdy z pierwszych co najmniej czterech lotów zestawu rakieta SLS/statek Orion będzie kosztował ok. 4,1 mld dol. Jeszcze raz ? każdy z czterech pierwszych lotów będzie kosztował ponad 4 miliardy dolarów.
Jak wygląda obecny plan programu Artemis
W ramach pierwszych dwóch misji księżycowych statek Orion wyniesiony na orbitę przez rakietę Space Launch System poleci w stronę Księżyca, okrąży go i wróci na Ziemię. Z uwagi na fakt, że w trakcie drugiej misji na pokładzie statku będzie znajdowała się już załoga, po starcie statek spędzi kilka dni na orbicie okołoziemskiej, aby załoga mogła upewnić się, czy wszystkie systemy podtrzymywania życia pracują prawidłowo. Dopiero potem statek skieruje się w stronę Księżyca.
Kluczowa i najważniejsza, trzecia misja programu Artemis będzie obejmowała lądowanie na Księżycu, jej obecną architekturę przedstawiono na grafice poniżej.
Mówiąc najprościej, najpierw na orbitę trafi Starship będący stacją paliwową. Następnie w jego stronę wyruszą kolejne Starshipy, które napełnią zbiorniki na stacji paliwowej. Dopiero wtedy na orbitę poleci Starship-lądownik księżycowy, który zatankuje tam zbiorniki, a następnie skieruje się na orbitę okołoksiężycową.
Kiedy lądownik znajdzie się już na orbicie wokół Księżyca, z Ziemi wystartuje rakieta SLS, która wyniesie statek Orion z załogą. Orion skieruje się w stronę Księżyca i po dolocie wejdzie na orbitę wokół naszego satelity. Po dotarciu na miejsce statek Orion połączy się ze Starshipem-lądownikiem. Dwóch z czterech astronautów na pokładzie Oriona przejdzie do Starshipa i poleci na południowy biegun Księżyca. Po zakończeniu trwającej nawet tydzień misji na powierzchni Starship wraca na orbitę, łączy się z Orionem, załoga wraca na Oriona, statek odłącza się od Starshipa i wraca na Ziemię. Starship pozostaje na orbicie okołoksiężycowej w oczekiwaniu na kolejną załogę.
Warto zauważyć, że architektura lotu Artemis III nie obejmuje stacji orbitalnej Gateway na orbicie wokół Księżyca. Do tego czasu po prostu jeszcze jej nie będzie.
Opóźnienia, opóźnienia
Autorzy raportu szacują, że po zrealizowaniu misji Artemis I w połowie 2022 roku, NASA będzie potrzebowała około 27 miesięcy na przygotowanie pierwszego lotu załogowego w ramach misji Artemis II. Oznacza to, że pierwsi astronauci wejdą do Oriona dopiero w połowie 2024 roku, a i to tylko pod warunkiem, że po drodze nie trafią się już żadne opóźnienia.
Najgorzej jednak sytuacja wygląda w przypadku najważniejszej z misji ? Artemis III. Autorzy piszą jasno i wyraźnie: harmonogram prac jest całkowicie nierealistyczny. Według obecnego planu SpaceX przekonuje, że załogowy lądownik będzie gotowy do zabrania załogi na powierzchnię Księżyca w ciągu zaledwie 14 miesięcy po pierwszym demonstracyjnym locie bezzałogowym. Zważając jednak na dane historyczne, inspektor generalny przewiduje opóźnienie rzędu trzech lat.
Analogicznie sytuacja wygląda w przypadku skafandrów księżycowych. Pierwotnie, jeszcze przed ogłoszeniem programu Artemis, NASA przewidywała, że skafandry księżycowe będą gotowe do 2028 roku. Po ogłoszeniu programu prace teoretycznie zostały przyspieszone. Od połowy roku jednak wiemy, że wyprodukowanie pierwszych dwóch skafandrów opóźni się do grudnia 2024 roku. Po ich zbudowaniu konieczne będą także testy integracyjne (za stworzenie poszczególnych elementów skafandra odpowiadają różne firmy). Przyjmuje się zatem, że skafandry będą gotowe najwcześniej w maju 2025 roku.
Okazuje się zatem, że powrót człowieka na Księżyc nie jest tak łatwy, jak się wydawało. Wszystkie powyższe zastrzeżenia sprawiają, że nagle lądowanie załogowe na Księżycu w 2025 roku wydaje się bardzo mało realistyczne. Jeżeli uda się postawić astronautów na Księżycu w 2028 roku to i tak będzie to sukces.
Warto jednak pamiętać, że Chińczycy przekonani są, że będą gotowi do załogowego lotu na Księżyc jeszcze przed 2030 rokiem. Kwestia tego, kto będzie pierwszy pozostaje zatem otwarta.
Źródło: 1
Artemis ? koszt każdego z pierwszych czterech lotów.

https://www.pulskosmosu.pl/2021/11/15/program-artemis-raport-iog/

Inspektor Generalny NASA miażdży projekt Artemis. Jest gorzej niż myśleliście.jpg

Inspektor Generalny NASA miażdży projekt Artemis. Jest gorzej niż myśleliście2.jpg

Inspektor Generalny NASA miażdży projekt Artemis. Jest gorzej niż myśleliście3.jpg

Inspektor Generalny NASA miażdży projekt Artemis. Jest gorzej niż myśleliście4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Near Space Conference 2021
2021-11-15.
W sobotę 20 listopada 2021 r. w Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy w Toruniu odbędzie się już szósta edycja konferencji ?Near Space?. Wydarzenie będzie prowadzone w formie hybrydowej! Konferencja ?Near Space? to coroczne spotkanie osób, których fascynuje podroż w głąb atmosfery i eksperymentowanie na wysokości znacznie przekraczającej 30 tysięcy metrów.
Konferencja ?Near Space? to forum wymiany wiedzy i doświadczeń ? konferencja i warsztaty dla uczniów, studentów, nauczycieli oraz sympatyków tematyki. ?Near Space? to przestrzeń, gdzie nadal niewiele osób może bywać. Są to piloci odrzutowców wojskowych i astronauci. Pojawiła się także grupa pasjonatów, którzy przy niewielkim nakładzie środków z dużą pomysłowością oraz skutecznością dzień po dniu badają najbliższe Ziemi otoczenie.
?Near Space Conference? jest wydarzeniem niekomercyjnym. Udział we wszystkich atrakcjach zwyczajowo nie wiąże się z jakimkolwiek kosztem dla uczestników. Co roku konferencji towarzyszyły warsztaty, które odbywały się dzień wcześniej, w piątek. Spotykali się na nich uczniowie, studenci i nauczyciele z sympatykami badania bliskiego kosmosu. W zeszłym roku z powodu pandemii warsztaty się nie odbyły.
W tym roku organizatorzy planują przeprowadzenie warsztatów, ale na tę chwilę brak jest szczegółów, poza informacją, że ?rejestracja ? wkrótce?. Podobnie rzecz ma się z wydarzeniem ?Near Space Hackathon?, które miało towarzyszyć tegorocznej edycji konferencji. Tu także brak jest szczegółów, poza informacją, że ?rejestracja ? wkrótce?.
Sobotnia konferencja startuje o godz. 10:00. Na cały dzień przewidziano 5 wystąpień i jedną sesję panelową, po których zaplanowano 10 minutowe sesje Q&A.
?    Krzysztof Bujwid oraz Piotr Franczak (obaj Polska) przedstawią temat ?Cloudless ? bezzałogowym samolotem w stratosferze. Od pomysłu do regularnych lotów w bliskim kosmosie?.
?    Jaroslav Urbar (Czechy) opowie o ?Space Weather Effects on the Atmosphere?.
?    Milan Mijovic (Serbia) przestawi temat ?Property rights and exploration of Outer space?.
?    Jakub Kapus (Słowacja) ? opowie, co Słowacja robi w przestrzeni kosmicznej w referacie pt. ?To boldly go? ? Slovakia in space?.
?    A Laszlo Bacsardi (Węgry) ? przedstawi węgierską drogę w kosmos: ?Hungary in space: higher and higher?.|
 
Konferencję zakończy godzinna sesja panelowa w godz. 16:00-17:00, w czasie której zostaną poruszone dwa tematy:
1.    Kosmiczny panel biznesowy: Jakie są szanse dla polskiego sektora kosmicznego?, w którym udział wezmą Krzysztof Kanawka (Blue Dot Solutions, Space3ac), Jędrzej Kowalewski (Scanway) oraz dr Jakub Ryzenko (Centrum Informacji Kryzysowej CBK PAN).
 
2.    Panel "Role of V4+ in space race", w czasie którego o roli krajów Wyszechradzkich w podboju kosmosu będą dyskutowali Laszlo Bacsardi, Milan Mijovic oraz Jaroslav Urbar.
Organizatorami konferencji są Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy oraz Fundacja Copernicus Project.
Odpowiedzialni za 6 edycję konferencji Near Space Conference są następujące osoby Maciej Jakimiec (radioamator [SP2SGF], pilot balonu na ogrzane powietrze, od 2005 roku propagator idei Near Space w Polsce; prezes zarządu Fundacji Copernicus Project), Marcin Centkowski (Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy Toruń), Marzena Jakimiec (związana z działalnością Copernicus Project od początku 2004 roku) oraz Przemysław Kwiatkowski (Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy).
W skład Komitetu Programowego wchodzą Jędrzej Górski (doktorant na Politechnice Wrocławskiej, założyciel Wroclaw Space and Aviation Group (WSAG), międzywydziałowego koła naukowego realizującego projekt FREDE (ang. FREon Decay Experiment) badający zjawiska rozpadu związków CFC (tzw. freonów) w stratosferze, w CBK PAN jest stypendystą Fundacji na rzecz Nauki Polskiej w projekcie komputera pokładowego) oraz Mariusz T. Kłoda (Asystent w Katedrze Prawa Handlowego, Morskiego i Postępowania Cywilnego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. - UMK). Sekretarz Grupy Roboczej ds. Polskiego Prawa Kosmicznego (Centrum Studiów Kosmicznych, Akademia Leona Koźmińskiego w Warszawie), członek Rady Naukowej czasopisma naukowego ?Ad Astra. Program badań nad astropolityką i prawem kosmicznym". Założyciel i redaktor bloga ?Prawo i Kosmos ? Prawo Kosmiczne?, konsultant audycji pod nazwą ?Radio Planet i Komet? w Polskim Radio Pomorza i Kujaw, były współpracownik ?Planetarium ? Toruń?. Więcej informacji w biogramie).
Konferencję poprowadzi Radek Grabarek (dziennikarz IT, od zawsze zafascynowany kosmosem, eksploracją wszechświata i astronautyką. Twórca kanału na YouTube oraz podcastu We Need More Space. Organizator kosmicznych konferencji w całej Polsce).
Organizatorzy zapraszają do śledzenia profilu Near Space Conference na Facebooku.
Patronat medialny nad wydarzeniem sprawują: Kosmonauta.net, Space24 oraz We Need More Space.
Patronat honorowy nad wydarzeniem sprawuje CBK PAN oraz Polska Agencja Kosmiczna - POLSA.
Aby wziąć udział w konferencji należy się zarejestrować.
 
Źródło: Near Space Conference
Paweł Z. Grochowalski
Na zdjęciu: Maciej Jakimiec

Near Space Conference 2021 ? program

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/near-space-conference-2021

Near Space Conference 2021.jpg

Near Space Conference 2021.2.jpg

Near Space Conference 2021.3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosja przeprowadziła test broni antysatelitarnej
2021-11-15.
Rosja przeprowadziła test broni antysatelitarnej (ASAT). Platforma antysatelitarna Nariad zniszczyła starego satelitę szpiegowskiego Ikar 38, tworząc przy tym chmurę wielu tysięcy śmieci kosmicznych. Narażone w ten sposób zostały załogowe stacje kosmiczne: Międzynarodowa Stacja Kosmiczna i chińska stacja Tiangong.
15 listopada 2021 r. z kosmodromu wojskowego Plesieck wystartowała rakieta antybalistyczna Nurod z antysatelitarną platformą Nariad. Celem testowego ataku był niedziałający rosyjski satelita szpiegowski Ikar 38. W efekcie testu wg Departamentu Stanu USA powstało 1500 dużych odłamków, które zagrażają innym satelitom oraz załodze znajdującej się na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Test antysatelitarny został potwierdzony przez Departament Stanu USA. Rzecznik prasowy Departamentu Ned Price potwierdził, że ?zniszczony w teście został rosyjski satelita, a test wytworzył ponad 1500 widocznych śmieci kosmicznych oraz setki tysięcy mniejszych odłamków?.
Z poczynionych obserwacji wynika, że zniszczony został satelita Ikar 38 (znany też jako Celina-D 38, Kosmos 1408). Jest to przedstawiciel jednego z komponentów dawnej rosyjskiej sieci satelitów zwiadu elektronicznego. Zniszczony satelita został wysłany na orbitę w 1982 r. i już od wielu lat nie działał, stopniowo obniżając swoją orbitę. W czasie zniszczenia orbita tego satelity znajdowała się na wysokości około 485 km.
W wyniku testu o niebezpieczeństwie wlecenia w chmurę odłamków powstałych po teście ostrzeżona została 7-osobowa załoga Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Astronauci dostali polecenie ukrycia się w statkach załogowych Sojuz MS i Crew Dragon na czas wlecenia stacji w strefę występowania chmury. Załoga zamknęła też później niektóre przejścia między modułami stacji na wypadek zniszczeń. Niektóre włazy pozostaną zamknięte do wtorku. Na razie na szczęście nie wykryto uszkodzeń w kompleksie.
Wiele państw dysponujących możliwością wysyłania własnych satelitów wojskowych rozwija również systemy broni antysatelitarnej (ASAT). Celem tych systemów jest niszczenie satelitów wroga w sytuacji konfliktu. Testy broni ASAT przeprowadzały Stany Zjednoczone, Rosja, Chiny i Indie. Konsekwencją testów, podczas których niszczony jest satelita na orbicie jest powstanie dużej ilości śmieci kosmicznych. Śmieci te zagrażają innym satelitom i astronautom znajdującym się w przestrzeni kosmicznej. Ostatni taki test niszczący satelitę wykonały Indie w 2019 r. W 2007 r. podobny test wykonały Chiny - do dziś setki odłamków z tego zderzenia znajduje się na orbicie.
Rosja również rozwija własne systemy antysatelitarne. Od lat 60. opracowywany był system IS, który w latach 80. ustąpił systemowi Nariad. Platforma antysatelitarna Nariad była dostosowana do wystrzeliwania na międzykontynentalnych pociskach balistycznych (ICBM) Rokot połączonych z górnym stopniem Briz-K. System Nariad ma służyć nie tylko niszczeniu satelitów, ale też przechwytywaniu wrogich głowic nuklearnych. W ostatnich latach wykonywano testy antysatelitarne Nariad z antybalistycznym systemem rakietowym Nudol, do tej pory testy te jednak prawdopodobnie nie celowały w satelity.
 
 
 
Na podstawie: Departament Stanu USA/SpaceNews
Opracował: Rafał Grabiański
 
Więcej informacji:
?    informacja o teście ASAT portalu SpaceNews
 
 
Na zdjęciu: Statek towarowy Cygnus (z przodu) i załogowy Sojuz MS zadokowane do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Zdjęcie wykonano 4 listopada 2021 r. Źródło: NASA.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rosja-przeprowadzila-test-broni-antysatelitarnej

Rosja przeprowadziła test broni antysatelitarnej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sektor kosmiczny ? 16-30 listopada 2021
2021-11-16. Redakcja
Zapraszamy do relacji z sektora kosmicznego z dni 16 ? 30 listopada 2021.
Moduł Priczał
Start 24 listopada. Ten moduł ma być przyłączony od modułu Nauka, od niedawna będącego częścią kompleksu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Więcej na temat tego modułu w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
63 cm śniegu w północno-wschodnich Chinach
Poważne opady śniegu w krótkim okresie czasu i... potrzeba obserwacji satelitarnych.
Wnętrze rakiety SLS
Ciekawa animacja - wnętrze rakiety SLS.
See Inside Nasa's Space Launch System (SLS)
https://www.youtube.com/watch?v=cVdInAYxN4I
NOAA GOES-16 - sierpień 2021
Nagranie pokazujące aktywność atmosferyczną wokół Ameryki Północnej w sierpniu 2021. Nagranie na podstawie danych z satelity GOES-16, obserwującego Ziemię z perspektywy orbity geostacjonarnej.
NOAA GOES East Time-lapse, August 2021
https://www.youtube.com/watch?v=sRvLZOnbNXE
Space Tech Expo Europe
W dniach 16-18 listopada w Bremie odbywa się konferencja i targi Space Tech Expo Europe. Jesteśmy na tym wydarzeniu!
Zaczynamy relację!
Witamy w relacji z dni 16 - 30 listopada 2021! Zapraszamy również na Polskie Forum Astronautyczne.
?    Relacja z 3 -15 listopada 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
?    Relacja z 16 października ? 2 listopada 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
?    Relacja z 1-15 października 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
?    Relacja z września 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
?    Relacja z wakacji 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
(PFA)

https://kosmonauta.net/2021/11/sektor-kosmiczny-16-30-listopada-2021/

Sektor kosmiczny ? 16-30 listopada 2021.jpg

Sektor kosmiczny ? 16-30 listopada 2021.2.jpg

Sektor kosmiczny ? 16-30 listopada 2021.3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konsorcjum z udziałem naukowców Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu zaprojektuje system nawigacyjny dla Księżyca
2021-11-16.
Międzynarodowe konsorcjum z udziałem naukowców z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu zaprojektuje system nawigacyjny dla Księżyca. Budowę koncepcji systemu, który będzie wykorzystywany w przyszłych misjach księżycowych, dofinansowała Europejska Agencja Kosmiczna.
Powstający system nawigacyjny dla Księżyca ma być wykorzystywany w przyszłości do misji kosmicznych na naturalnego satelitę ziemi. Zostanie zaprojektowany przez międzynarodowe konsorcjum z kluczowym udziałem pracowników Instytutu Geodezji i Geoinformatyki Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu (prof. Krzysztof Sośnica, dr Radosław Zajdel i dr Grzegorz Bury) ? poinformowała w poniedziałek PAP rzeczniczka Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu Małgorzata Moczulska.
Jak przypomniano w komunikacie przekazanym PAP, do tej pory dla Ziemi opracowano kilka systemów nawigacji satelitarnej. Pozwalają one na precyzyjne pozycjonowanie, synchronizację w czasie, autonomiczną nawigację, a także są nieodzowne w misjach satelitarnych monitorujących np. deformacje powierzchni Ziemi, jak i wzrost poziomu wód w morzach i oceanach ? napisano w komunikacie.
Nie opracowano do tej pory takich systemów dla Księżyca. ?Przykładowo misja GRAIL do badania pola grawitacyjnego Księżyca była w stanie doskonale zmapować stronę Księżyca bliższą Ziemi, gdy kontakt z satelitami był możliwy. Natomiast, gdy satelity zachodziły za Księżyc z punktu widzenia Ziemi, kontakt się urywał, a dokładność wyznaczenia pozycji znacząco spadała. +Dalsza+ strona Księżyca pozostaje zbadana stosunkowo słabo ze względu na brak systemu nawigacyjnego? - wskazano.
Europejska Agencja Kosmiczna w ramach programu Moonlight (wieloetapowy program eksportacji Księżyca) wstępnie zdefiniowała trzy fazy wdrożenia usług nawigacyjnych na Księżycu opartych na technologii GNSS (Globalnych Nawigacyjnych Systemów Satelitarnych).
Pierwsza faza, realizowana w latach 2022-2025, zakłada wykorzystanie istniejącej infrastruktury ? ziemskich satelitów GNSS oraz odbiorników księżycowych o wysokiej czułości. Druga, rozpisana na lata 2025-2035, zakłada budowę systemu opartego o minimalną liczbę satelitów (4-5) na orbicie księżycowej oraz wzmocnienie fazy pierwszej poprzez transmisję dodatkowych sygnałów z powierzchni Księżyca. Trzecia faza, od roku 2035, ma umożliwić świadczenie usług pozycjonowania, nawigacji oraz transferu czasu na całej powierzchni Księżyca.
W ramach drugiej fazy, Europejska Agencja Kosmiczna przyznała dofinansowanie projektowi ATLAS (Fundamental techniques, models and algorithms for a Lunar Radio Navigation System), który został złożony przez międzynarodowe konsorcjum, w którego skład weszli naukowcy Instytutu Geodezji i Geoinformatyki Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.
W ramach projektu zbadane zostaną różne możliwości technologiczne dla systemu nawigacyjnego dla Księżyca, w tym wykorzystanie obserwacji jedno- i dwukierunkowych pomiędzy Ziemią i satelitami, a także księżycowymi przekaźnikami i satelitami ? podał Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu.
Ponadto zostaną opracowane procedury realizacji księżycowych układów odniesienia oraz transformacji współrzędnych i czasu pomiędzy układami ziemskimi, niebieskimi (inercjalnymi) oraz księżycowymi. W projekcie planuje się test jakości pozycjonowania na Księżycu oraz na orbicie księżycowej z wykorzystaniem zaprojektowanego systemu nawigacyjnego składającego się z minimalnej liczby satelitów, co ma na celu redukcję kosztów budowy całego systemu ? wskazano.(PAP)
autor: Piotr Doczekalski
pdo/ ekr/
Fot. materiały prasowe
https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C90207%2Ckonsorcjum-z-udzialem-naukowcow-uniwersytetu-przyrodniczego-we-wroclawiu

Konsorcjum z udziałem naukowców Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu zaprojektuje system nawigacyjny dla Księżyca.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy Amerykanie dotrą na Księżyc, Chińczycy będą już na nich czekali
2021-11-16. Radek Kosarzycki
Amerykański program księżycowy Artemis coraz bardziej się opóźnia. Pierwotna data lądowania astronautów - 2024 rok - jest już nieaktualna. Teraz NASA przyznaje, że astronauci staną na Srebrnym Globie najwcześniej w 2025 roku. Tymczasem w Chinach, po drugiej stronie świata sytuacja wygląda zgoła inaczej.
Na początku listopada przedstawiciele NASA przyznali, że załogowe lądowanie na Księżycu w 2024 roku nie wchodzi już w rachubę. Astronauci wrócą zatem na Księżyc najwcześniej w 2025 roku. Można odnieść wrażenie, że słowo ?najwcześniej? jest tu bardzo istotne - wyraża ono obawę o to, czy 2025 rok jest realnym terminem lądowania. I choć widać postępy (rakieta SLS jest już gotowa do pierwszego lotu, SpaceX dostał zielone światło do prac nad lądownikiem) to do załogowego lądowania na Księżycu wciąż jest bardzo daleko, choć NASA od wielu już lat prowadzi akcję PRową całego programu.
Chiny od lat prowadzą dokładnie odwrotną politykę. PRu w chińskim programie kosmicznym praktycznie nie ma, szczególnie międzynarodowego. Z tego też powodu bardzo często jest tak, że nie ma możliwości określenia na jakim etapie rozwoju są planowane nawet na najbliższe lata misje kosmiczne. Informacje o misjach kosmicznych, zdjęcia z chińskich orbiterów i łazików pojawiają się w różnych zakamarkach chińskiego internetu i większość świata musi opierać się na zaledwie garstce osób, które wnikliwie monitorują chiński internet w poszukiwaniu nowych informacji.
Czasami jednak głos zabierze ktoś istotny w chińskim programie kosmicznym. Tak też było i tym razem. W piątek, 12 listopada w chińskiej państwowej telewizji CCTV pojawił się Ye Peijian, inżynier chińskiego programu kosmicznego oraz kierownik jednej z pierwszych misji księżycowych z serii Chang?e.
To, co w jego wypowiedzi przykuło największą uwagę obserwatorów to fakt, że Ye wyraził opinię, według której Chiny mogą zrealizować pierwszą załogową misję księżycową jeszcze przed 2030 rokiem. Oczywiście wypowiedź eksperta jest tylko jego prywatną opinią i nie musi odzwierciedlać faktycznego postępu prac nad programem załogowych lotów księżycowych. Nie zmienia to jednak faktu, że rozwój technologii kosmicznych w Chinach jest teraz niezwykle intensywny, a już kilka lat temu Chiny zapowiadały plany wysłania taikonautów na Księżyc.
Kiedy człowiek powróci na Księżyc?
Warto przypomnieć, że już w czerwcu inni przedstawiciele sektora kosmicznego w Chinach zaprezentowali bardzo wstępny projekt misji załogowej, która miałaby wykorzystać rakiety Długi Marsz 5 do wyniesienia dwóch taikonautów na Księżyc. Załoga misji miałaby spędzić na Księżycu około 6 godzin, a następnie wrócić na Ziemię. Całkiem możliwe zatem, że realizacja tej misji zostanie wpisana w plany kosmiczne Państwa Środka na lata 2026-2030.
Można powiedzieć, że Amerykanie stopniowo opóźniają swoje plany, a Chińczycy przyspieszają swoje. W pewnym momencie może zatem dojść do sytuacji, w której Amerykanie wylądują na Księżycu już po Chińczykach.
Mam wrażenie, że w świadomości światowej opinii publicznej takie wydarzenie, równie ważne co w XX wieku mogłoby na dziesięciolecia rozstrzygnąć kto w XXI wieku jest prawdziwą potęgą kosmiczną. Jeżeli Chińczycy i Amerykanie także są tego świadomi, to czeka nas w najbliższych latach bardzo intensywny wyścig na Księżyc.
https://spidersweb.pl/2021/11/lot-na-ksiezyc-amerykanie-chinczycy.html

Gdy Amerykanie dotrą na Księżyc, Chińczycy będą już na nich czekali.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc jednak! Rosja celowo zniszczyła satelitę i zagroziła stacji kosmicznej
2021-11-16. Radek Kosarzycki
Rosja przeprowadziła w ciągu ostatnich 48 godzin test broni ASAT. Pocisk wystrzelony z powierzchni Ziemi uderzył w rosyjskiego nieaktywnego satelitę Kosmos 1408 zamieniając go w chmurę dziesiątek tysięcy odłamków. Odłamki następnie zagroziły bezpośrednio Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i znajdującym się na jej pokładzie astronautom i kosmonautom.
Takiego idiotyzmu chyba już nikt się nie spodziewał. Tak przeprowadzony test będzie miał poważne konsekwencje dla wszystkich użytkowników przestrzeni kosmicznej przez najbliższych kilka, kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt tysięcy lat. Ale po kolei.
Do samego testu broni ASAT doszło na przełomie 14 i 15 listopada. Celem pocisku wystrzelonego z Ziemi był satelita o masie około 2200 kilogramów wystrzelony na orbitę w 1982 roku. Choć pierwotnie satelita znajdował się na wysokości 650 km, w momencie zderzenia stacje radarowe odnotowały, że znajdował się na wysokości 485 km, czyli kilkadziesiąt kilometrów nad orbitą Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
W wyniku zderzenia z pociskiem satelita zamienił się w co najmniej 1500 odłamków na tyle dużych, że identyfikowalnych przez satelity, oraz zapewne dziesiątki tysięcy mniejszych, choć wciąż niebezpiecznych dla innych satelitów czy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Czerwony alarm na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej
W poniedziałek, 15 listopada siedmioosobowa załoga Międzynarodowej Stacji Kosmicznej otrzymała polecenie natychmiastowego przejścia do przyczepionych do stacji statków Crew Dragon oraz Sojuz. Powodem była? zbliżająca się do stacji chmura odłamków. W tym momencie nie było jeszcze wiadomo czy obydwa zdarzenia są w jakikolwiek sposób ze sobą powiązane.
Co gorsza, 90 minut po tym jak stacja przeszła przez punkt największego zbliżenia z chmurą odłamków, ostrzeżenie wydano po raz drugi. Okazało się, że orbita odłamków ma zbliżone parametry do orbity stacji kosmicznej, i co 93 minuty obydwa obiekty znajdują się mniej więcej w tym samym miejscu.
Oświadczenie Sił Kosmicznych USA
Mimo wagi zdarzenia ani władze NASA, ani wojska, ani nawet Sił Kosmicznych USA nie śpieszyły się z wydaniem jakiegokolwiek oświadczenia. Dopiero po niemal 10 godzinach, pojawiły się oświadczenia zarówno Sił Kosmicznych jak i NASA.
W dniu 15 listopada 2021 roku Rosja przeprowadziła test pocisku DA-ASAT, w wyniku którego doszło do zniszczenia rosyjskiego satelity KOSMOS 1408 oraz powstania chmury odłamków na niskiej orbicie okołoziemskiej. Test spowodował powstanie ponad 1500 śmieci kosmicznych o rozmiarach pozwalających na śledzenie za pomocą radarów oraz najprawdopodobniej kilkuset tysięcy mniejszych odłamków.
Rosja zaprezentowała całkowity brak poszanowania dla bezpieczeństwa, stabilności i długotrwałego utrzymania przestrzeni kosmicznej, z której korzystają wszystkie narody świata. Śmieci kosmicznej powstały w wyniku testu będą stanowiły zagrożenie dla wszelkiej działalności orbitalnej przez najbliższe lata. Na niebezpieczeństwo z ich strony narażone będą zarówno satelity, jak i wszystkie inne misje kosmiczne.
Wstępna ocena sytuacji przeprowadzona przez Dowództwo Sił Kosmicznych USA wskazuje, że odłamki powstałe w zderzeniu pozostaną na orbicie przez lata, a być może nawet przez całe dekady i będą stanowiły bezpośrednie zagrożenie dla załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej oraz satelitów należących do wielu różnych krajów świata.
https://www.pulskosmosu.pl/2021/11/16/rosja-test-asat-kosmos-1408-iss/

A więc jednak Rosja celowo zniszczyła satelitę i zagroziła stacji kosmicznej.jpg

A więc jednak Rosja celowo zniszczyła satelitę i zagroziła stacji kosmicznej2.jpg

A więc jednak Rosja celowo zniszczyła satelitę i zagroziła stacji kosmicznej3.jpg

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zagrożenie na orbicie. Ostra reakcja NASA
2021-11-16.
Ostre stanowisko NASA po zestrzeleniu przez Rosję nieczynnego satelity, którego fragmenty zagroziły Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Padły słowa nie spotykane w dialogu między agencjami kosmicznymi. Szef NASA Bill Nelson w specjalnym oświadczeniu podkreślił, że podobnie jak sekretarz Stanu USA Antony Blinken jest oburzony nieodpowiedzialnymi i destabilizującymi działaniami Rosjan. "To nie do pomyślenia, że Rosjanie mogli doprowadzić do zagrożenia życia nie tylko amerykańskich i międzynarodowych astronautów, ale i swoich kosmonautów, wreszcie załogi chińskiej stacji kosmicznej" - dodał Nelson.
Jak poinformował Departament Stanu, wczorajszy test rosyjskiego systemu antysatelitarnego doprowadził do pojawienia się na orbicie chmury odłamków, które mogły zagrozić Stacji Kosmicznej. Siedmioro astronautów i kosmonautów musiało pozamykać grodzie do wszystkich zewnętrznych modułów ISS i schronić się na dwie godziny w swoich pojazdach kosmicznych Sojuz i Dragon na wypadek konieczności ewakuacji.
Amerykanie informują, że w wyniku zniszczenia satelity powstało ok. 1500 większych, możliwych do śledzenia odłamków i wiele tysięcy drobniejszych kosmicznych śmieci, które potencjalnie mogą być niebezpieczne dla wielu satelitów różnych krajów.
Rzecznik Pentagonu, John F. Kirby zaprzeczył, by Departament Obrony był informowany wcześniej o zamiarach przeprowadzenia rosyjskiego testu. Podkreślił, że podstawowe znaczenie ma teraz realne zagrożenie, jakim chmura odłamków może okazać się dla samej ISS i innych satelitów. Stacja przelatuje w rejonie, gdzie pojawiła się ta chmura, co 90 minut.
"Niebezpieczne i nieodpowiedzialne działania"
Rzecznik Departamentu Stanu, Ned Price oświadczył wczoraj, że test zagraża długoterminowym perspektywom międzynarodowej współpracy w kosmosie, a Stany Zjednoczone nie mogą takich działań tolerować.
"Niebezpieczne i nieodpowiedzialne działania jasno pokazują, że rosyjskie zapewnienia o sprzeciwie wobec wyścigu zbrojeń w kosmosie są nieszczere i pełne hipokryzji" - dodał Price i zapowiedział, że "USA wraz z sojusznikami i partnerami przygotują odpowiednią reakcję".
Agencja Roskosmos odpowiada
Agencja Roskosmos opublikowała dziś oświadczenie, w którym przypomina o swym doświadczeniu w programie kosmicznym i zapewnia o tym, że bezpieczeństwo załóg jest dla niej absolutnym priorytetem. Dodaje przy tym, że tylko wspólne działania wszystkich potęg kosmicznych mogą zapewnić bezpieczną koegzystencję i aktywność w przestrzeni kosmicznej.
Na koniec Roskosmos dodaje, że rosyjski system obserwacji kosmicznych śmieci (ASPOS OKP) monitoruje sytuację, by zapewnić Stacji i załodze bezpieczeństwo. I tyle.
Dopiero dziś po południu rosyjskie ministerstwo obrony oficjalnie przyznało, że w ramach testów faktycznie zniszczyło starego, blisko 40-letniego sowieckiego satelitę "Celina-D". Rosjanie zapewnili przy tym, że powstała chmura odłamków absolutnie nie zagraża - i nie zagrozi w przyszłości - ani pracy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, ani innym orbitalnym projektom. Rosjanie podkreślili, że podobne testy przeprowadziły wcześniej Stany Zjednoczone, Chiny i Indie.
Opracowanie:
Monika Kamińska
Źródło:RMF
MIędzynarodowa Stacja kosmiczna (ISS) /NASA /Materiały prasowe
https://www.rmf24.pl/nauka/news-zagrozenie-na-orbicie-ostra-reakcja-nasa,nId,5648666#crp_state=1

Zagrożenie na orbicie. Ostra reakcja NASA.jpg

Zagrożenie na orbicie. Ostra reakcja NASA2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Startuje Cosmic Challange: Pathfinder!
2021-11-16. Astronomia24
?Cosmic Challange? to program edukacyjny skierowany do dzieci i młodzieży, zainteresowanych tematyką Kosmosu. Edycja ?Cosmic Challenge: Pathfinder? skierowana jest do uczniów szkół ponadpodstawowych z całej Polski i realizowana jest we współpracy z Obserwatorium Pic du Midi z Francji. Challange ma na celu rozwój edukacji interdyscyplinarnej oraz zachęcenie do rozwijania kosmicznych zainteresowań. Nagrodą w konkursie będzie wyjazd dla trójki zwycięzców do Obserwatorium Pic du Midi we Francji.
Opiekunem Merytorycznym tej edycji programu jest dr Natalia Zalewska z Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk.

Program został objęty patronatem honorowym Polskiej Agencji Kosmicznej, Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk , Ambasady Francji w Polsce, Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, Politechniki Wrocławskiej, Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego , Astroniki , SatRevolution S.A., Creotech Instruments S.A., Akademii Leona Koźmińskiego , MARS Society Polska, European Space Foundation oraz patronatem medialnym Urania, Astronomia24, Kosmonauta.net , Space24, AstroNET i Radia Lublin. Instytucją Wspierającą program jest Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej.
Głównymi celami Konkursu są:

1. Promocja edukacji w zakresie STEM.

2. Integracja wiedzy nt. Kosmosu z przedmiotami matematyczno-przyrodniczymi.

3. Rozwój kreatywności i innowacyjności wśród dzieci i młodzieży.
5. Rozwijanie umiejętności rozwiązywania złożonych problemów.

Informacje niezbędne do wzięcia udziału w konkursie, w tym zasady konkursu i kryteria oceny prac konkursowych znajdują się w Regulaminie programu ?Cosmic Challenge: Pathfinder?, który wraz z załącznikami znajduje się pod adresem spaceship.edu.pl.

Konkurs ?Cosmic Challenge: Pathfinder? jest elementem projektu ?Tarcza Sobieskiego?. Projekt sfinansowany przez Narodowy Instytut Wolności ? Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego ze środków Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich NOWEFIO na lata 2021-2030.

Zobacz też:
Startuje Cosmic Challange: Voyager!
Źródło: spaceship.edu.pl
Startuje Cosmic Challange: Pathfinder!


Obserwatorium Pic du Midi we Francji.
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1135

Startuje Cosmic Challange Pathfinder.jpg

Startuje Cosmic Challange Pathfinder2.jpg

Startuje Cosmic Challange Pathfinder3.jpg

Startuje Cosmic Challange Pathfinder4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebezpieczne manewry kosmiczne Rosji
2021-11-16. Zuzanna Patkowska
Wczoraj, o godzinie 13:43 czasu polskiego astronauci z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej zostali powiadomieni o tym, że Rosja przeprowadziła test systemu anty-satelitarnego ASAT. W wyniku testów został zniszczony stary radziecki satelita, a jego odłamki stanowiły poważne zagrożenie dla astronautów.
Testy ASAT przeprowadzane były już 13 i 14 listopada. ASAT wybrał sobie za cel starego radzieckiego satelitę Kosmos-1408 (według innych doniesień mowa jest o satelicie szpiegowskim Ikar 38). Szacuje się, że z satelity powstało ponad 1500 możliwych do wyśledzenia odłamków oraz tysiące innych, których nie można wyśledzić. Odłamki zbliżyły się do orbity Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Siedmiu przebywających na stacji astronautów musiało schronić się na statkach Crew Dragon Endurance i Sojuza MS-19 na wypadek, gdyby części satelity miały uderzyć w ISS.
Odłamki nie uszkodziły stacji, ale eksperci z NASA obserwujący sytuację odnotowali części satelity mijające ISS mniej więcej co dziewięćdziesiąt minut. Chociaż astronauta Mark Vande Hei (przebywający na stacji od kwietnia) chwalił szybkie działanie kontroli lotów w Johnson Space Center, administrator NASA Bill Nelson skrytykował działania rosyjskiej agencji Roskosmos.
Jestem oburzony tym nieodpowiedzialnym i destabilizującym działaniem. Ze swoją długą i bogatą historią ludzkich lotów kosmicznych, jest nie do pomyślenia, aby Rosja zagroziła nie tylko amerykańskim i międzynarodowym partnerom astronautów na ISS, ale także swoim własnym kosmonautom.
Nelson dodał również, że testy ASAT zagrażały również tajkonautom na chińskiej stacji kosmicznej Tiangong.
Nie jest to jednak pierwsza sytuacja tego typu. Jeszcze 10 listopada Chiny dokonały własnego testu systemu anty-satelitarnego i Międzynarodowa Stacja Kosmiczna musiała zostać pokierowana przez kontrolę lotu tak, aby uniknąć zderzenia z odłamkami. A jeszcze w 2020 roku Dowództwo Kosmiczne Stanów Zjednoczonych donosiło o trzech testach ASAT skierowanych przeciwko mniejszym satelitom na niskiej orbicie ziemskiej. Już wtedy generał James Dickinson stwierdził:
Nieustanne testowanie tych systemów przez Rosję pokazuje, że zagrożenia dla amerykańskich i sojuszniczych systemów kosmicznych szybko się rozwijają.
Poza zagrożeniem dla ludzkiego życia na stacjach kosmicznych, eksperci uważają, że odłamki mogą stanowić zagrożenie dla znajdujących się na orbicie okołoziemskiej satelitów. Z tego też powodu rosnącym problemem są tak zwane kosmiczne śmieci. Bill Nelson podsumował sytuację w taki sposób:
Wszystkie narody są odpowiedzialne za zapobieganie celowemu tworzeniu śmieci kosmicznych przez ASAT i wspieranie bezpiecznego, zrównoważonego środowiska kosmicznego. NASA będzie kontynuować monitorowanie śmieci w nadchodzących dniach i później, aby zapewnić bezpieczeństwo naszej załodze na orbicie.
Russia's 'reckless' anti-satellite test created over 1500 pieces of debris
https://www.youtube.com/watch?v=Q3pfJKL_LBE
Źródło: YouTube (Space.com)
https://kosmonauta.net/2021/11/niebezpieczne-manewry-kosmiczne-rosji/

Niebezpieczne manewry kosmiczne Rosji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świat reaguje na zniszczenie satelity przez Rosję: z konsekwencjami będziemy się mierzyli przez dziesięciolecia
2021-11-16. Radek Kosarzycki
W poniedziałek, 15 listopada Rosja przeprowadziła test, w ramach którego pociskiem wystrzelonym z Ziemi zniszczyła nieaktywnego satelitę Kosmos 1408. W wyniku testu na orbicie powstała rozległa chmura odłamków, które teraz zagrażają satelitom i Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Pierwsze doniesienia o teście i o problemach na pokładzie stacji ISS pojawiły się w poniedziałek, 15 listopada w godzinach popołudniowych (polskiego czasu). Pierwotnie nie było jasności czy pierwsze informacje o możliwości przeprowadzenia przez Rosjan testu broni ASAT mają jakikolwiek związek z alarmem ogłoszonym mniej więcej w tym samym czasie na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
W ciągu kolejnych kilku godzin obserwatorzy na Ziemi przeanalizowali dane i ustalili, że Rosja wystrzeliła z Ziemi pocisk, który trafił na orbitę okołoziemską, gdzie na wysokości około 485 km uderzył w niedziałającego już od lat satelitę Kosmos 1408. W wyniku zderzenia powstała chmura odłamków, która z czasem zaczęła powiększać swoje rozmiary.
Po kilku godzinach Siły Kosmiczne USA potwierdziły, że w miejscu, gdzie powinien znajdować się satelita Kosmos 1408, znajduje się co najmniej 1500 odłamków na tyle dużych, że widoczne są dla radarów naziemnych. W ich pobliżu natomiast może znajdować się jeszcze kilkadziesiąt tysięcy mniejszych odłamków. Oczywiście każdy z nich znajduje się poza jakąkolwiek kontrolą.
Gdy chmura odłamków rozrosła się do kilkudziesięciu kilometrów, dolna jej część zaczęła zahaczać o orbitę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. W efekcie centrum kontroli misji w Rosji oraz w Stanach Zjednoczonych nakazały astronautom przebywającym na stacji przygotowanie się do ewakuacji i przejście do statków Crew Dragon i Sojuz. Gdyby stacja kosmiczna ?oberwała? odłamkami, astronauci mieli natychmiast odcumować od niej i wrócić na Ziemię.
Sytuacja powtórzyła się dwukrotnie, co oznacza, że chmura odłamków ma zbliżone parametry orbitalne do orbity stacji kosmicznej. To z kolei oznacza, że odłamki po wczorajszym zderzeniu będą regularnie zagrażać stacji kosmicznej, co stanowi ogromny problem. Gdyby do testu doszło na niższej orbicie, można by było mieć nadzieję na to, że odłamki stosunkowo szybko wejdą w ziemską atmosferę, gdzie spłoną przed dotarciem do powierzchni Ziemi. Na wysokości ponad 400 km sytuacja jest jednak inna. Eksperci szacują, że powstałe wczoraj tysiące śmieci kosmicznych pozostaną na orbicie okołoziemskiej przez kolejne kilka, a nawet kilkadziesiąt lat. W tym czasie będą zagrażały bezpośrednio stacji kosmicznej, astronautom oraz coraz liczniejszym satelitom wysyłanym regularnie na orbitę okołoziemską.
Oburzenie na całym świecie
W opublikowanym w godzinach wieczornych oświadczeniu Departament Stanu potępił przeprowadzony przez Rosjan test, wskazując, że w jego wyniku powstały setki tysięcy śmieci kosmicznych, które zagrażają teraz interesom wszystkich krajów bez wyjątku.
Wraz z naszymi sojusznikami i partnerami jasno wskazujemy, że Stany Zjednoczone oraz społeczność międzynarodowa nie będą tolerowały takich nieodpowiedzialnych zachowań
- poinformował Ned Price, rzecznik Departamentu Stanu.
Zniszczenie przez Rosję satelity na orbicie wskazuje wyraźnie, że Rosja całkowicie lekceważy bezpieczeństwo jakiejkolwiek działalności w przestrzeni kosmicznej. Powstałe wskutek testu odłamki pozostaną na orbicie i będą zagrażały zarówno satelitom, jak i astronautom przez wiele kolejnych lat
- powiedział Ben Wallace, minister obrony Wielkiej Brytanii.
Podobnie jak sekretarz Blinken, jestem oburzony nieodpowiedzialnym i destabilizującym działaniem Rosjan. Nie do pomyślenia jest fakt, że kraj z takim doświadczeniem w przestrzeni kosmicznej jak Rosja, był w stanie zagrozić nie tylko amerykańskim astronautom na ISS, ale także wystawić na zagrożenie swoich własnych kosmonautów. Takie działania są nieodpowiedzialne i niebezpieczne i zagrażają zarówno nam, jak i chińskiej stacji kosmicznej
- napisał w swoim oświadczeniu Bill Nelson, administrator NASA.
Rosja jak na razie nie skomentowała całego zajścia.
https://spidersweb.pl/2021/11/rosja-satelita-smieci-kosmiczne.html

Świat reaguje na zniszczenie satelity przez Rosję z konsekwencjami będziemy się mierzyli przez dziesięciolecia.jpg

Świat reaguje na zniszczenie satelity przez Rosję z konsekwencjami będziemy się mierzyli przez dziesięciolecia2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komercyjny przewrót? Koniec pionierskiego okresu w załogowych lotach kosmicznych
2021-11-16. Jan Szturc
Ciekawa analiza: czyżby koniec pionierskiego okresu w załogowych lotach kosmicznych?
Czy właśnie zakończył się ?pionierski okres? w załogowych lotach kosmicznych?
Pierwszy załogowy lot kosmiczny odbył się 12 kwietnia 1961 r., gdy Rosjanin ? Jurij Gagarin ? został umieszczony w statku Wostok na orbicie okołoziemskiej. Wydarzenie to zapoczątkowało wydarzenia pobudzające wyobraźnię nawet tych, którzy na co dzień nie interesowali się ani kosmosem, ani astronautyką. Kolejne loty, które potem nastąpiły, wykreowały mit ?podboju kosmosu? i jego herosów, silnych fizycznie i psychicznie, a zarazem wysoko wykwalifikowanych astronautów, których nazwiska znali wszyscy. Prawda, że przyczyniła się do tej fascynacji popularność tematyki fantastyczno-naukowej w książkach i filmach, ale jednocześnie podsycał tę atmosferę tzw. wyścig kosmiczny, polegający głównie na prostej rywalizacji: kto pierwszy zatknie flagę na Księżycu ? Amerykanin czy Rosjanin?
Walentina Tierieszkowa z Nikitą Chruszczowem ? przywódcą ZSRR, po udanym locie kosmicznym (źródło: RIA Novosti)
Wyścig ten zakończył się 21 lipca 1969 r., gdy Neil Armstrong jako pierwszy człowiek postawił swoją stopę na ciele niebieskim innym niż Ziemia. Rosjanie, a formalnie ówczesny Związek Radziecki, przegrał go z kretesem. Wszystkie szczegóły tej porażki dotarły do opinii publicznej dopiero po wielu latach, gdy Rosja udostępniła dokumenty z nieudanych prac nad swoją gigantyczną rakietą, odpowiednikiem amerykańskiego Saturna V, oraz nad swoim statkiem księżycowym. Po zakończeniu wyścigu i ?zdobyciu? Księżyca, zainteresowanie społeczeństwa kosmosem naturalnie zaczęło od razu spadać ? astronauci przestali być bohaterami i stali się cenionymi wprawdzie, ale po prostu pracownikami wykonującymi w ramach obowiązków służbowych trudna i stresującą pracę. Już nie byli najlepszymi ?kowbojami?, jak nazwał ich potem Tom Wolfe w swojej głośnej książce. Kosmos jednak pozostał zarezerwowany dla garstki najlepszych, wytrwałych, dobrze wykształconych i wyszkolonych, a przy tym jeszcze ponadprzeciętnie zdrowych.
Jednak od samego niemal początku lotów załogowych, w kosmos wysyłano także ludzi zdecydowanie słabiej przygotowanych do pracy w kosmosie. Ułatwiała to automatyzacja lotu orbitalnego, w tym etapów startu, zejścia z orbity i lądowania, dzięki czemu uczestnik takiego lotu nie musiał być specjalnie do niego przygotowany jeśli nie postawiono przed nim specjalistycznych zadań związanych z manewrowaniem, wykonywaniem zadań technicznych czy badawczych, o ile tylko był w miarę zdrowy. Pierwszą osobą, którą można zaliczyć do tej grupy, jest Walentyna Tierieszkowa ? pierwsza kobieta w kosmosie, którą z powodów propagandowych wysłano w 1963 r. w prawie 3-dniową podróż statkiem Wostok 6. Później na orbitę trafiali też inni, niebędący zawodowymi astronautami specjalnie przeszkolonymi do pilotowania statku kosmicznego. Szczególnie w okresie lotów amerykańskich wahadłowców w latach 1981-2011, jako tzw. specjalistów misji wysłano na orbitę wiele osób przeszkolonych tylko do wykonania doraźnych zadań w kosmosie, najczęściej związanych z obsługą wynoszonego ładunku, ale także np. edukacyjnych. To samo dotyczy strony rosyjskiej, która wysłała w kosmos nawet jednego z polityków.
Rozwinęła się także praktyka wysyłania w kosmos uczestników lotu, którzy znaleźli się w załogach na mocy umów zawieranych przez różne państwa, które chciały mieć swego astronautę, na ogół w celach prestiżowych. Oczywiście odbywało się to odpłatnie. Obecnie takich uczestników lotów kosmicznych określa się mianem astronautów narodowych. Takim m.in. był Mirosław Hermaszewski, który w 1978 r. odbył lot na statku Sojuz 30 w ramach programu Interkosmos. Na Sojuzach odbywali swe wyprawy nie tylko obywatele ówczesnych państw bloku komunistycznego, ale później także innych krajów, w tym z Europy zachodniej. Podobne loty przeprowadzano potem na pokładach amerykańskich wahadłowców. Astronauci ci nie byli załogantami z pełnym przydziałem obowiązków, które niekiedy ograniczały się do samego udziału. Dopiero realizacja programu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej z udziałem państw europejskich zrzeszonych w Europejskiej Agencji Kosmicznej, a także Japonii i Kanady, spowodowała, że astronauci z tych krajów otrzymywali regularnie przydziały do załóg stacji i pełne zakresy obowiązków.
Formalnie loty turystyczne to takie, których uczestnicy sami finansują sobie udział, ewentualnie udaje im się znaleźć sponsora, którzy decyduje się na sfinansowanie takiej wyprawy. Loty takie najpierw były przeprowadzane na pokładach rosyjskich Sojuzów począwszy od 2001 r., gdy na Sojuzie TM-32 na Międzynarodową Stację Kosmiczną udał się amerykański miliarder Dennis Tito. Loty te organizowała w porozumieniu z rosyjską agencją kosmiczną Roskosmos amerykańska prywatna firma Space Adventures, zresztą prowadząca ten biznes do dziś. Owi turyści, dziś zwani astronautami prywatnymi, otrzymywali przydziały do załóg statków, które dowoziły na Stację zmiany załóg. Odbywało się to, rzecz jasna, kosztem liczebności zawodowej obsady Stacji, jednak dostarczało Rosji cennych funduszy, których w tym kraju na program kosmiczny coraz bardziej brakuje. Loty takie z powodów technicznych, a także wysokiej ceny, nie są organizowane zbyt często.
W 2021 r. nastąpiła jednak zmiana, nie tylko ilościowa, ale także jakościowa. Przede wszystkim rok wcześniej wszedł do służby nowy statek kosmiczny Crew Dragon, produkowany przez prywatną firmę SpaceX. Producent i operator statku nie musi ograniczać się do realizacji wyłącznie profesjonalnych zadań w kosmosie, więc drzwi do kosmosu uchyliły się szerzej. Dzięki możliwości wielokrotnego użycia statku jak i rakiety nośnej, loty stały się teraz tańsze, chociaż nadal jest to wydatek rzędu kilkudziesięciu milionów dolarów. Tym niemniej firmie udaje się znaleźć chętnych będących w stanie tyle zapłacić. Po drugie, niemal w tym samym czasie zainaugurowały swe usługi dwie inne prywatne amerykańskie firmy: Virgin Galactic i Blue Origin. Z tym, że w ich ofercie znajdują się tylko loty zaledwie suborbitalne, a więc bez wejścia statku na orbitę okołoziemską, umożliwiające jedynie loty balistyczne na wysokość nieco ponad 80 lub 100 km zależnie od statku (odpowiednio SpaceShipTwo i New Shepard). Umożliwia to spędzenie zaledwie kilka minut w kosmosie łącznie z doświadczeniem stanu nieważkości, ale za to o wiele taniej niż w lotach orbitalnych ? cena wynosi w tym przypadku ?zaledwie? kilkaset tysięcy dolarów.
We wrześniu 2021 r. SpaceX wysłał statek Crew Dragon na orbitę w wyprawę turystyczną Inspiration4, połączoną z akcją charytatywną. Czteroosobowa załoga była złożona wyłącznie z turystów, którzy przeszli tylko wstępne przeszkolenie ? nie było pośród nich żadnego zawodowego astronauty. Była to pierwsza tego rodzaju podróż w światowej astronautyce. Firma planuje udostępnianie swoich statków na przeprowadzanie od 2022 r. kolejnych wypraw turystycznych, z tym że organizatorzy tych wycieczek przewidują jednak udział w nich także zawodowego astronauty pilota by zapewnić uczestnikom lotu bezpieczeństwo w razie wystąpienia jakichkolwiek komplikacji.
Echem medialnym odbił się też przeprowadzony w tym samym roku pobyt dwójce filmowców, w tym aktorki, na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, którzy wprawdzie udali się na nią nie jako turyści, ale w celach związanych z ich zawodem, jednak lot ten również przyczynił się do traktowania lotów kosmicznych coraz bardziej jako przedsięwzięć związanych po prostu z wykonywaniem swojego ?nie-kosmicznego? zawodu. Wydaje się, że pobyty w kosmosie czwórki turystów w locie Inspiration4 oraz dwójki filmowców w Sojuzie, a także planowany w grudniu lot kolejnego Sojuza z dwoma turystami z Japonii, poprzez ich skumulowanie w przedziale zaledwie kilku miesięcy stworzyły pewien przełom w postrzeganiu lotów w kosmos, bo dotychczas turyści i niezawodowi astronauci dość sporadycznie trafiali w kosmos.
Rok 1969, w którym pierwszy raz wylądowano na Księżycu, stanowił wyraźną cezurę w znormalnieniu zainteresowania obecnością ludzi w kosmosie, ale większy przewrót wiąże się dopiero z obecnym upowszechnieniem dostępu do kosmosu. Wprawdzie jego cena jeszcze przez długi czas będzie w zasięgu tylko najbogatszych, ale mimo to myślenie o kosmosie się zmieniło. Przyrostu emocji podczas relacji z kosmosu możemy spodziewać się dopiero w czasie planowanych misji księżycowych, które są przygotowywane w Stanach Zjednoczonych w ramach programu Artemis przy udziale Europy, Japonii i Kanady. Ale nawet to nie będzie aż tak doniosłym społecznie wydarzeniem jak to pamiętne, które w 1969 r. śledziły poprzez telewizję miliardy mieszkańców naszego globu.
(JSz)
Walentina Tierieszkowa z Nikitą Chruszczowem ? przywódcą ZSRR, po udanym locie kosmicznym (źródło: RIA Novosti)
Virgin Galactic's First Fully Crewed Spaceflight #Unity22
https://www.youtube.com/watch?v=ZPrB3WvnZpE
?Kosmiczny? lot SpaceShipTwo z Richardem Bransonem na pokładzie / Credits ? Virgin Galactic

Załoga statku Crew Dragon w misji Inspiration4 ? pierwszego lotu z załogą złożoną wyłącznie z turystów (źródło: SpaceX)
https://kosmonauta.net/2021/11/komercyjny-przewrot-koniec-pionierskiego-okresu-w-zalogowych-lotach-kosmicznych/

Komercyjny przewrót Koniec pionierskiego okresu w załogowych lotach kosmicznych.jpg

Komercyjny przewrót Koniec pionierskiego okresu w załogowych lotach kosmicznych2.jpg

Komercyjny przewrót Koniec pionierskiego okresu w załogowych lotach kosmicznych3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cztery dekady temu teleskop kosmiczny dostrzegł tajemniczy obiekt. Czy to mogła być poszukiwana od lat Planeta 9?
2021-11-16. Radek Kosarzycki
Pytanie o to, czy poznaliśmy już wszystkie planety krążące wokół Słońca, wciąż pozostaje otwarte. Choć aktualnie znamy ich osiem, to naukowcy od lat podejrzewają, że daleko za orbitą Neptuna może istnieć jeszcze jedna masywna planeta, której jak dotąd nie udało się zlokalizować.
Choć teorie mówiące o istnieniu tejże planety pojawiają się od lat, to dopiero w 2015 roku temat wypłynął na szerokie wody. Opublikowany wtedy artykuł Konstantyna Batygina i Mike?a Browna z Uniwersytetu Kalifornijskiego wykazywał, że orbity grupy małych obiektów Pasa Kuipera wyglądają tak, jakby owe obiekty były przyciągane przez masywny obiekt znajdujący się w zewnętrznych rejonach Układu Słonecznego.
Trwające od tego czasu poszukiwania planety póki co spełzły na niczym. Nie ma w tym akurat nic dziwnego, bowiem odkrycie planety z założenia jest niezwykle trudnym zadaniem. Wstępne szacunki wskazywały bowiem, że możemy mieć do czynienia z planetą o masie około 5-10 mas Ziemi oddaloną od Słońca nawet o 400-800 jednostek astronomicznych.
1 jednostka astronomiczna (1 AU) to średnia odległość Ziemi od Słońca, czyli 150 mln km. Dla orientacji wystarczy przypomnieć, że Ziemia oddalona jest od Słońca o 1 AU, Mars - 1,54 AU, Jowisz, 5,2 AU, a ostatnia znana planeta Układu Słonecznego, Neptun o 30 AU.
Oznacza to, że hipotetyczna dziewiąta planeta Układu Słonecznego może znajdować się nawet 10-20 razy dalej niż Neptun. Zważając na fakt, że mówimy o obiekcie stosunkowo niewielkim i otrzymującym niezwykle mało światła ze Słońca, jest on praktycznie niewidoczny. Odległość rzędu 60-120 mld km od Ziemi też nie pomaga.
IRAS coś jednak zauważył
Hipotetyczna planeta byłaby zatem całkowicie niewidoczna w zakresie widzialnym, przynajmniej dla obecnie wykorzystywanych teleskopów. Naukowcy jednak doszli do wniosku, że być może obiekt byłby widoczny w danych z przeglądów nieba prowadzonych w dalekiej podczerwieni. Jeden z astronomów z Imperial College w Londynie postanowił przeanalizować dane zebrane przez teleskop kosmiczny IRAS w 1983 roku. Teleskop ten obserwował niebo właśnie w zakresie dalekiej podczerwieni.
Wykorzystując powyższe założenia dotyczące rozmiarów i odległości planety, Michael Rowan-Robinson postanowił sprawdzić, czy w danych z IRASa występują punkty, które teoretycznie mogłyby wyglądać tak, jak powinna wyglądać w tych danych powyższa planeta. Po analizie 250 000 punktów zarejestrowanych przez satelitę udało się znaleźć trzy punkty, które teoretycznie mogłyby być poszukiwaną planetą.
Jak zaznacza Rowan-Robinson, szansa na to, że odkryte trzy punkty faktycznie są planetą, jest mikroskopijna. Nie zmienia to jednak faktu - szczególnie w sytuacji, gdy zainteresowanie poszukiwaniami Planety 9 jest tak duże - że warto byłoby przeanalizować sposób, w jaki przemieszcza się na zdjęciach z IRASa ciemny punkt. Następnie należałoby wywnioskować, gdzie dzisiaj powinna znajdować się ta planeta i przyjrzeć się temu punktowi dokładniej. W ten sposób bylibyśmy w stanie stwierdzić, czy to, co zarejestrował IRAS było planetą, czy jednak czymś zupełnie innym.

Gdyby się okazało jednak, że IRAS zupełnie przypadkiem jako pierwszy wykonał zdjęcia dziewiątej planety Układu Słonecznego, to bazując na bardzo niedokładnych danych z teleskopu sprzed 4 dekad, mamy do czynienia z planetą o masie pięciokrotnie większej od masy Ziemi, oddaloną od Słońca o 225 jednostek astronomicznych. Taka planeta na jedno okrążenie wokół Słońca potrzebowałaby około 20 000 lat.
Niezależnie od tego, czy IRAS odkrył nową planetę Układu Słonecznego, czy też nie - najnowsza teoria pozwala dalej żyć mitowi Dziewiątej Planety. To dobrze, takie mity mobilizują do działania. Być może poszukując nieistniejącej planety, znajdziemy przypadkiem na przykład zbliżającą się do nas planetoidę międzygwiezdną? Nigdy nie wiadomo.
https://spidersweb.pl/2021/11/planeta-9-teleskop-iras.html

Cztery dekady temu teleskop kosmiczny dostrzegł tajemniczy obiekt. Czy to mogła być poszukiwana od lat Planeta 9.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mity wśród Gwiazd: Gwiazdozbiór Wolarza
2021-11-16. Matylda Kołomyjec
Wolarz, trzynasty co do wielkości gwiazdozbiór nocnego nieba, po raz pierwszy został skatalogowany w II wieku naszej ery przez Ptolemeusza. Choć w jego granicach nie można znaleźć ani jednego obiektu katalogu Messiera, i tak godny jest uwagi ? choćby ze względu na jasne gwiazdy, z których się składa. Wiele z nich ma nie tylko numery, ale też imiona, a przynajmniej pięciu towarzyszą planety. Z regionem nieba zajętym przez Wolarza związane są tez trzy roje meteorów. Konstelacja związana jest też z Psami Gończymi ? Wolarz trzyma je na smyczy i razem gonią Wielką Niedźwiedzicę, która dźwiga na grzbiecie kopułę niebieską. Kiedy ucieka, niebo się obraca. W Polsce gwiazdozbiór najlepiej widoczny wiosną.
Choć pierwsze wzmianki o Wolarzu w mitologiach świata są o wiele starsze, niż Starożytna Grecja, to właśnie greckie mity zasługują na najwięcej uwagi. Wolarz, jako jeden z większych gwiazdozbiorów, ma ich aż trzy. Pierwszy z nich to historia Arkasa, którego dziadek, Lykaon, postanowił sprawdzić, czy bogowie rzeczywiście są wszechwiedzący. W tym celu zabił Arkasa i podał jego ciało do spożycia bogom w czasie wydanej specjalnie dla nich uczty. Zeus, król bogów, oczywiście przejrzał podstęp. Wściekły, zamienił Lykaona w wilka, a potem złożył ciało Arkasa w całość i przywrócił go do życia. Młody książę niedługo później przejął władzę w państwie i, według słów mitu, był dobrym i sprawiedliwym władcą. Jednak nie był nim długo ? raz, w czasie polowania, napotkał w lesie swoją zamienioną w niedźwiedzicę matkę. Puścił się za nią w pogoń, a kiedy już miał ją złapać, Zeus, żeby uniknąć tragedii, wyniósł oboje na niebo jako Wolarza i Wielką Niedźwiedzicę.
Druga historia opowiada o Ikariosie, właścicielu ogromnych winnic, z których był bardzo dumny. Pewnego dnia zaprosił do nich boga Dionizosa w gościnę, a ten, zachwycony, podzielił się z Ikariosem sekretem produkcji wina. Ikarios natychmiast zabrał się do pracy i, kiedy wino było gotowe, zaprosił na degustację swoich przyjaciół. Wszyscy chwalili trunek ? ale nigdy wcześniej nie pili wina, więc kiedy następnego dnia wstali i czuli się źle, doszli do wniosku, że Ikarios chciał ich otruć. Zabili go więc, zanim zdążył się obudzić. Dionizosa bardzo zasmuciła wieść o śmierci Ikariosa, którego uważał za przyjaciela, więc postanowił umieścić go na niebie jako Wolarza.
I wreszcie ostatni mit, najbardziej zgodny z kształtem i nazwą gwiazdozbioru, mówi o tym, że Wolarzem został poganiacz wołów, który obserwując ciężko pracujących w polu chłopów, wynalazł pług, żeby było im łatwiej. Zachwycona wynalazkiem Ceres, bogini rolnictwa, umieściła go na niebie.
Aż dziesięć gwiazd Wolarza ma nie tylko numery, ale także imiona. Jedną z nich jest Arktur (? Boo), pomarańczowy olbrzym i trzecia co do jasności gwiazda pojedyncza na nocnym niebie. Oddalona od nas o około 37 lat świetlnych, świeci 110 razy jaśniej niż Słońce. Jej nazwa oznacza ?strażnika niedźwiedzia?. Kolejną interesującą gwiazdą konstelacji jest Nekkar (? Boo), której nazwa pochodzi z języka arabskiego i oznacza poganiacza bydła. Jest to gwiazda rozbłyskowa ? charakterystyczny typ gwiazd zmiennych, które charakteryzują się nieprzewidywalnym, gwałtownym wzrostem jasności w ciągu kilku godzin lub minut. Czasami gwiazda ta nazywana jest również ?Meres?. Godna uwagi jest też gwiazda podwójna Tau Boötis (? Boo), oddalona od Ziemi o 51 lat świetlnych, składająca się z pary karłów, z czego jeden jest czerwony, a drugi żółto-biały. Główną gwiazdę systemu okrąża odkryta w 1996 i potwierdzona trzy lata później planeta.
Choć w obrębie gwiazdozbioru Wolarza nie można znaleźć ani jednego obiektu katalogu Messiera, nie znaczy to, że jest tam całkiem pusto, a przynajmniej nie wszędzie. Jednym z bardziej charakterystycznych punktów na tym fragmencie mapy nieba jest bowiem Pustka w Wolarzu ? obszar o średnicy około 300 milionów lat świetlnych, w którym prawie nie ma galaktyk. Niedaleko Pustki znajduje się Karzeł Wolarza ? odkryta w 2006 roku sferoidalna galaktyka karłowata orbitująca wokół Drogi Mlecznej. Uważa się że jej zniekształcona forma ma źródło w pływach grawitacyjnych naszej galaktyki. I wreszcie NGC 5466: gromada kulista o jasności około 9 magnitudo, oddalona o prawie 52 tysiące lat świetlnych od Ziemi. Została ona odkryta w 1784 roku przez Williama Herschela.
Źródła:
Constellation Guide
Na powyższym fragmencie mapy nieba przedstawiony jest gwiazdozbiór Wolarza i towarzyszące mu konstelacje. Białymi okręgami zaznaczone są obiekty katalogu Messiera. Źródło: Wikipedia Commons
Powyższa ilustracja przedstawia wyobrażenie Wolarza na tle tworzących tę konstelację gwiazd. Gwiazdozbiór znajduje się w centralnej części obrazka, otoczony innymi konstelacjami. Ilustracja pochodzi z dzieła Jana Heweliusza pod tytułem ?Uranographia?. Źródło: Wikipedia Commons
 Gromada kulista NGC 5466. Źródło: Wikipedia Commons
https://astronet.pl/autorskie/mity-wsrod-gwiazd/mity-wsrod-gwiazd-gwiazdozbior-wolarza/

Mity wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Wolarza.jpg

Mity wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Wolarza2.jpg

Mity wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Wolarza3.jpg

Mity wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Wolarza4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SpaceX zaczął wysyłanie satelitów Starlink na nową orbitę
2021-11-16.
Firma SpaceX przeprowadziła 13 listopada 2021 r. start z satelitami telekomunikacyjnymi Starlink. Był to pierwszy dedykowany lot tych satelitów z Florydy od maja 2021 r.
Rakieta Falcon 9 wystartowała ze stanowiska SLC-40 na kosmodromie Cape Canaveral na Florydzie. Lot rozpoczął się 13 listopada 2021 r. o 13:19 czasu polskiego. Wszystkie fazy przebiegły pomyślnie i górny stopień wypuścił satelity na wstępnej orbicie niecałe 16 minut po starcie.
W misji wykorzystano dolny stopień rakiety o oznaczeniu B1058. Wykonał on wcześniej już 8 innych lotów: załogowy Demo-2, ANASIS-II, Starlink L12, CRS-21, Transporter-1, Starlink L20, Starlink L23 oraz Starlink L26. Również tym razem stopień wrócił na Ziemię po wykonanej pracy i wyląwał o własnym napędzie na barce autonomicznej JRTI na Oceanie Atlantyckim.

Początek wypełniania nowej powłoki orbitalnej Starlink
Starlink to ? budowana przez firmę SpaceX ? sieć satelitów telekomunikacyjnych na niskiej orbicie okołoziemskiej, która ma zapewnić tani dostęp do sieci Internet w miejscach, gdzie naziemne usługi są zawodne bądź w ogóle niedostępne.
Sieć liczy już ponad 1600 działających satelitów. Większość z nich (1584) znajduje się na powłoce orbitalnej nr 1 o wysokości 550 km i inklinacji 53 stopni. Na orbicie o wysokiej inklinacji 70 stopni i wysokości 570 km (powłoka nr 2) pierwsze 51 satelitów zostało wysłanych we wrześniu 2021 r. Na orbicie polarnej, gdzie ma zostać umieszczonych ponad 500 satelitów, wysłano na razie 13.
Powłoka nr 4, do której wysłano omawiane tutaj satelity ma wysokość 540 km i inklinację 53,2 stopni. Jest to pierwsza wysłana tam grupa.
Każdy z wysłanych satelitów Starlink pierwszej generacji (V1) ma masę około 260 kg i jest wyposażony w anteny obsługujące pasma radiowe Ka i Ku. Statki mają zamontowane specjalne osłony zmniejszające odbijanie promieni słonecznych od anten. Po wypuszczeniu na orbicie rozkładają swoje pojedyncze panele słoneczne i po testach działania każde z urządzeń odpala silniki jonowe Halla, by trafić na docelową orbitę kołową.
Firma SpaceX pierwszym startem na drugą powłokę orbitalną we wrześniu 2021 r. zaczęła wysyłać satelity Starlink w wersji V1.5. Nowa seria cechuje się systemami międzysatelitarnej komunikacji laserowej. Umożliwiają one większy zasięg, gdyż eliminują potrzebę pośrednictwa przez stacje naziemne. To wpłynie na większą dostępność usługi w rejonach polarnych Ziemi. Satelity te mają też większą masę przez co niemożliwe jest wysyłanie 60 satelitów w jednym locie jak to było w przypadku serii V1.
 Starlink powiększa zasięg
Od sierpnia 2020 roku trwały ograniczone testy usługi Starlink w Stanach Zjednoczonych. Później testy te zostały poszerzone do oficjalnych testów beta dla płacących ochotników. W 2021 roku trwa rozszerzanie usługi o kolejne państwa. Internet z flotylli satelitów Starlink mogą już testować użytkownicy z m.in. Kanady, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Australii, Francji, Austrii, Danii, Portugalii, Polski, Włoch czy ostatnio też Meksyku.
Trwają też prace nad uruchomieniem testów internetu Starlink w Indiach. Powstała już do tego celu spółka. Nie wiadomo jeszcze jednak kiedy testy wystartują, zależy to od decyzji rządu.

Podsumowanie
Lot rakiety Falcon 9 z satelitami Starlink 4-1 był 104. udanym lotem rakiety orbitalnej na świecie w 2021 r. Rakieta Falcon 9 leciała w tym roku już 25. raz - najwięcej spośród wszystkich systemów nośnych na świecie. W planach są jeszcze przynajmniej dwa loty z satelitami Starlink w tym roku.
 
 
Więcej informacji:
?    Oficjalna strona sieci Starlink
 
Na podstawie: SpaceX/NSF
Opracował: Rafał Grabiański
 Na zdjęciu: Rakieta Falcon 9 startująca z misją Starlink 4-1. Źródło: SpaceX.
Więcej o sieci Starlink
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/spacex-zaczal-wysylanie-satelitow-starlink-na-nowa-orbite

SpaceX zaczął wysyłanie satelitów Starlink na nową orbitę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska na Space Tech Expo Europe 2021 w Bremie
2021-11-16.
W dniach 16-18 listopada br. polski sektor kosmiczny bierze udział w Space Tech Expo Europe w Bremie w Niemczech. Na stoisku, przygotowanym przez Polską Agencję Kosmiczną, firmy i podmioty naukowo-badawcze z branży kosmicznej i lotniczej, będą prezentowały swoją ofertę oraz prowadziły rozmowy z partnerami.
Space Tech Expo w Bremie to największe wydarzenie biznesowe (B2B) dla europejskiego przemysłu kosmicznego. Przedstawiciele europejskiego sektora kosmicznego będą prze 3 dni prezentować swoją ofertę oraz mówić o planowanych projektach.
? Jest to bardzo ważne spotkanie nie tylko dla firm już prężnie działających w branży kosmicznej, ale również dla startupów, które dopiero rozpoczynają swoją działalność. Szczególnie aktywny podczas Space Tech Bremen jest europejski sektor małych i średnich przedsiębiorstw. Polskie firmy i instytuty liczą na możliwość nawiązania kolejnych relacji ? powiedział prezes POLSA prof. Grzegorz Wrochna.
Wśród polskich firm obecnych na stoisku POLSA  będą  m. in.: Scanway, Komes, Jakusz SpaceTech, N7 Space, Astronika, SYDERAL Polska, Progresja Space, CloudFerro, ITTI, Centrum Badań Kosmicznych PAN, WiRan, DOMAR, THORIUM SPACE, Sieć Badawcza Łukasiewicz - Instytut Lotnictwa, Port Mapper, KP Labs, Arc Software, SatRevolution, Nobo Solutions, Creotech Instruments, SpaceForest. Na stoisku Polskiej Agencji Kosmicznej będą także gościć przedstawiciele samorządu terytorialnego z województw: dolnośląskiego, pomorskiego i podkarpackiego.
Centrum Badań Kosmicznych PAN, reprezentowane przez Laboratorium Dynamiki Manipulatorów Satelitarnych CBK PAN w Zielonej Górze, przedstawi projekt ?SpaceRegion - Transgraniczna Integracja Sektora Kosmicznego?.
17 listopada br. o godz. 16:00, na stoisku POLSA zaplanowano min. spotkanie dla polskich i zagranicznych gości, zorganizowane przez Polską Agencję Kosmiczną oraz Urząd Marszałkowski Woj. Dolnośląskiego i Związek Pracodawców Sektora Kosmicznego. Będzie ono okazją do nawiązania kontaktów z przedstawicielami sektora kosmicznego z Europy i przeprowadzenia rozmów z partnerami o przyszłej współpracy.
Wszystkich obecnych na Space Tech Expo POLSA serdecznie zaprasza do odwiedzenia stoiska nr M45 i wzięcia udziału w aktywnościach przygotowywanych przez POLSA.
Więcej informacji o wydarzeniu na stronie.
Źródło: POLSA
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/polska-na-space-tech-expo-europe-2021-w-bremie

Polska na Space Tech Expo Europe 2021 w Bremie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ograniczenia dla słabych wybuchów supernowych z pojedynczych gwiazd
2021-11-16.
Wiele z najcięższych gwiazd we Wszechświecie kończy swoje życie w jasnej eksplozji, znanej jako supernowa, na krótko przyćmiewającej resztę galaktyki, w której się znajduje, pozwalając nam obserwować te rzadkie wydarzenia z bardzo daleka. W dolnym zakresie mas, eksplozja supernowej ściśnie jądro gwiazdy w gęstą kulę neutronów, która jest znacznie gęstsza niż to, co można odtworzyć w laboratorium. Dlatego naukowcy muszą polegać na modelach teoretycznych i obserwacjach astronomicznych, aby badać takie obiekty, zwane gwiazdami neutronowymi.
Uważa się, że na bardzo niskim końcu tego zakresu, wybuchy supernowych są słabsze i ciemniejsze, ale nawet w przypadku najnowszych symulacji supernowych, trudno jest sprawdzić tę hipotezę. W niedawno opublikowanej pracy naukowcy znaleźli nowy sposób na sprawdzenie tych słabszych supernowych: poprzez powiązanie słabszych wybuchów supernowych z powoli poruszającymi się pozostałościami gwiazd neutronowych, prędkości gwiazd neutronowych mogą dokładnie oszacować słabsze supernowe, bez konieczności przeprowadzania kosztownych symulacji.

Gwiazdy neutronowe nie świecą jasno jak inne gwiazdy, ale zamiast tego wytwarzają bardzo wąską wiązkę fal radiowych, która może (jeżeli mamy szczęście) być skierowana w stronę Ziemi. Gdy gwiazda neutronowa rotuje, wiązka światła wydaje się migać, tworząc efekt latarni morskiej. Kiedy efekt ten jest obserwowany, określamy go mianem pulsara. Ostatnie postępy w dziedzinie radioteleskopów pozwalają na precyzyjne pomiary prędkości pulsarów. Naukowcy połączyli swoje pomiary z symulacjami milionów gwiazd i stwierdzili, że typowo wysokie prędkości pulsarów nie pozwalają na powstanie wielu słabych supernowych.

Jest jednak pewne zastrzeżenie: wiele masywnych gwiazd, które tworzą gwiazdy neutronowe, rodzi się w układach podwójnych. Jeżeli normalna supernowa zaistnieje w układzie podwójnym, pozostałość po gwieździe neutronowej doświadczy dużego odrzutu i prawdopodobnie zostanie wyrzucona z dala od towarzyszącej jej gwiazdy, gdzie może być później obserwowana jako pojedynczy pulsar. Jeżeli jednak supernowa jest słaba, gwiazda neutronowa może nie mieć dość energii, aby uciec przed grawitacyjnym uciskiem swojej towarzyszki, a gwiazdowy układ podwójny pozostanie nienaruszony. Jest to niezbędny krok w powstawaniu układów podwójnych gwiazd neutronowych, więc istnienie takich układów dowodzi, że niektóre wybuchy supernowych muszą być słabe.

Zespół stwierdził, że aby wyjaśnić zarówno istnienie podwójnych gwiazd neutronowych, jak i brak wolno poruszających się pulsarów, słabe supernowe mogą wystąpić tylko w bardzo bliskich układach podwójnych gwiazd, a nie w pojedynczych, odizolowanych gwiazdach. Jest to przydatne w symulacjach supernowych i dodaje do rosnącej liczby badań sugerujących, że słabe supernowe mogą występować tylko w układach podwójnych gwiazd, które wcześniej ze sobą oddziaływały. Badania takie jak to, które do symulacji wykorzystują wiele gwiazd w stosunkowo niewielkim stopniu szczegółowości, są kluczowe dla zrozumienia wpływu niepewnej fizyki na populacje gwiazd, co jest niewykonalne przy symulacjach o wysokim stopniu szczegółowości.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
OzGrav

Urania
Wizja artystyczna supernowej. Źródło: Carl Knox, OzGrav-Swinburne University
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/11/ograniczenia-dla-sabych-wybuchow.html

Ograniczenia dla słabych wybuchów supernowych z pojedynczych gwiazd.jpg

Ograniczenia dla słabych wybuchów supernowych z pojedynczych gwiazd2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oumuamua nie była bryłą azotu. Zagadka przybysza pozostaje nierozwiązana
2021-11-16.
To nie parujący azot odpowiadał za nagłe przyśpieszenie Oumuamua ? pierwszego pozasłonecznego obiektu odkrytego w 2017 roku. Zagadkowe zachowanie kosmicznego przybysza pozostaje bez wyjaśnienia.
Obiekt o nazwie 1I/?Oumuamua został odkryty w 2017 roku, kiedy znajdował się około 30 milionów kilometrów od Ziemi. Z początku astronomowie uważali, że jest to kometa. Potem został zaklasyfikowany jako planetoida. Do koncepcji komety powrócono, kiedy odkryto nietypowe zachowanie Oumuamua. Okazało się, że przyśpiesza bardziej niż by to wynikało z przyciągania grawitacyjnego Słońca. Poruszała się z prędkością około 90 kilometrów na sekundę. Takie zjawisko można było wytłumaczyć strumieniami parujących gazów wyrzucanych z powierzchni, co jest charakterystyczne dla komet. Nie zostało to jednak nigdy zaobserwowane. Przez to ciężko zakwalifikować Oumuamua do jakiejkolwiek kategorii.
Parujący azot nie mógł napędzać Oumuamua
Pojawiła się sugestia, że za przyśpieszenie pozasłonecznego obiektu mógł odpowiadać parujący azot. Nie jesteśmy bowiem w stanie dostrzec takiego zjawiska wykorzystując teleskopy. Astronomowie sugerowali, że Oumuamua może być oderwanym fragmentem planety pozasłonecznej podobnej do Plutona. Jednak czysty azot, z którego miałaby się składać, jest niezwykle rzadki w kosmosie. Aby wytworzyć obiekt wielkości Oumuamuy potrzebne byłyby ilości azotowego lodu większe niż całe zasoby w Drodze Mlecznej.
Również parametry orbity Oumuamua były nietypowe. Jest najbardziej rozciągnięta ze wszystkich pośród kiedykolwiek zmierzonych. Świadczy to, że Oumuamua nigdy nie była związana z Układem Słonecznym. Jest zatem przybyszem z przestrzeni międzygwiezdnej.
Nietypowy kształt
Oumuamua ma długość około 200 metrów (według niektórych obserwacji więcej, nawet do 1 kilometra) i silnie spłaszczony kształt, przypominający cygaro. Obserwacje z wykorzystaniem teleskopów obserwatorium Roque de los Muchachos wykazały, że obiekt ma ciemnoczerwony kolor. Jest to charakterystyczne dla planetoid bombardowanych promieniowaniem kosmicznym przez miliony lat.
Obserwacje wykazały, że Oumuamua mogła nadlecieć z okolic gwiazdy Wega w Gwiazdozbiorze Lutni. Obiekt byłby w stanie pokonać dzielący nas od Wegi dystans 25 lat świetlnych w około 300 tysięcy lat. Nie wiemy jednak jaką dokładnie trasę pokonała Oumuamua i skąd pochodzi.
Sonda pozaziemskiej cywilizacji?
Nietypowe zachowanie i kształt oraz nagłe pojawienie się rozpaliły wyobraźnie wielu naukowców. Pojawiły się sugestie, że Oumuamua mogła być rodzajem sondy kosmicznej wysłanej przez pozaziemska cywilizację. Nie udało się tego jednak potwierdzić. Obserwacje przeprowadzone przez Instytut SETi nie wykazały żadnych sztucznych sygnałów radiowych, które mogłyby świadczyć o byciu tworem innej cywilizacji.
Pojawiła się teoria, że Oumuamua może być wrakiem statku kosmicznego napędzanego niegdyś przez żagiel słoneczny. Taka konstrukcja wykorzystuje ciśnienie promieniowania gwiazd do przyśpieszania. Nie udało się jednak potwierdzić tej wizji, pozostaje jedynie ciekawą hipotezą na temat pochodzenia i zachowania Oumuamuy.
Misja do Oumuamua
Pojawiła się propozycja wysłania misji badawczej do obiektu. Soda wysłana w ramach projektu Lyra Instytuty Badań Międzygwiezdnych maiłaby przeprowadzić bezpośrednie badania obiektu. Aby dogonić Oumuamua sonda usiałaby rozwinąć niezwykle dużą prędkość korzystając z asysty grawitacyjnej planet Układu Słonecznego. W ten sposób mogłaby się znaleźć w okolicach obiektu w czasie około 20 lat. Problemem byłaby prędkość przelotu w chwili zbliżenia się do Oumuamua. Spowodowałaby znaczne ograniczenia w czasie prowadzonych badań. Projekt Lyra i podobne pozostają na deskach kreślarskich inżynierów.
źródło: "Space.com"
Artystyczna wizja Oumuamua. Fot. ESO / M. Kornmesser
Gazy wyrzucane z komety mogą przyśpieszać jej ruch. Fot. NASA/SOFIA/Lynette Cook

https://nauka.tvp.pl/56951773/oumuamua-nie-byla-bryla-azotu-zagadka-przybysza-pozostaje-nierozwiazana

Oumuamua nie była bryłą azotu. Zagadka przybysza pozostaje nierozwiązana.jpg

Oumuamua nie była bryłą azotu. Zagadka przybysza pozostaje nierozwiązana2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaginione miasta, prastare grobowce. 100 odkryć, które odmieniły świat - Recenzja
2021-11-17. Piotr
Od lat jesteśmy świadomi, że odwiedzacie nasz portal, bo tak samo jak my jesteście niezwykle ciekawi świata i Wszechświata. Łączy nas wspólna pasja, dlatego wiemy, że lubicie nie tylko treści ściśle związane z astronomią, ale też bardziej lub mniej z nią spokrewnione. Zaginione miasta, prastare grobowce. 100 odkryć, które odmieniły świat to książka genialnie prezentująca trzy miliony lat historii naszej planety. Całość z przygodowym akcentem, bo jak inaczej nazwać relacje odkrywców z wizyt w grobowcach pełnych złota i zagrożeń, czy miastach kryjących się w centrum dżungli?
ISBN: 9788380539914
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Format: 165 x 246
Ilość stron: 512
Premiera: 27.10.2021r.
Cena: 69,90 zł
Dostępny e-book: mobi, epub
Szczegóły slowne.pl


Autor: Piotr Petryla, astronomia24.com
Zaginione miasta, prastare grobowce. 100 odkryć, które odmieniły świat to książka genialnie prezentująca trzy miliony lat historii naszej planety.
Nie tylko z racji opisywanych przygód, choć te sprawiają wiele frajdy, ale też z uwagi na bogatą pozostałą zawartość
Zaginione miasta, prastare grobowce - Pełna Recenzja
Zaginione miasta, prastare grobowce. 100 odkryć, które odmieniły świat - Recenzja
Od lat jesteśmy świadomi, że odwiedzacie nasz portal, bo tak samo jak my jesteście niezwykle ciekawi świata i Wszechświata. Łączy nas wspólna pasja, dlatego wiemy, że lubicie nie tylko treści ściśle związane z astronomią, ale też bardziej lub mniej z nią spokrewnione. Zaginione miasta, prastare grobowce. 100 odkryć, które odmieniły świat to książka genialnie prezentująca trzy miliony lat historii naszej planety. Całość z przygodowym akcentem, bo jak inaczej nazwać relacje odkrywców z wizyt w grobowcach pełnych złota i zagrożeń, czy miastach kryjących się w centrum dżungli?
Książka pojawiła się na rynku dosłownie ?przed chwilą? i nie chcemy, by tak atrakcyjna pozycja zniknęła pomiędzy setkami innych. Jest to idealna książka na długie jesienne wieczory. Nie tylko z racji opisywanych przygód, choć te sprawiają wiele frajdy, ale też z uwagi na bogatą pozostałą zawartość, która rozbudowuje poziom wiedzy odbiorcy do granic możliwości. Mowa rzecz jasna o wydarzeniach na przełomie kilku milionów lat, które w mniejszym lub większym stopniu zmieniały Ziemię pod wieloma względami.

Wyprawy, szabrownicy, klątwy, pojedynki dyplomatyczne i jednocześnie odkrycia pozostawionych przez przodków wskazówek obecnych na znaleziskach jakże cenne pod względem historycznym - wierzcie lub nie, ale ta wybuchowa mieszanka powoduje, że książka trafi do serc większości osób, które po nią sięgną.

Bogata treść książki nie budzi wątpliwości. Wysoko w skali należy też usytuować atrakcyjność z samego obcowania z lekturą. W tym przypadku czas z książką w rękach płynie szybko, a satysfakcja z pokonywania kolejnych stron jest ogromna. Tym bardziej cieszy, że twórcy zdecydowali się udostępnić nam ponad 500 zapisanych stron. Z drugiej strony trudno się temu dziwić ? zakres jest tak obszerny, że nie zdziwi nas powstanie kolejnych części.

Z racji tego, że poziom zawartości utrzymany jest na wysokim poziomie, pozwolimy sobie więc w drodze wyjątku ocenić książkę jako przedmiot. Ten trzymany w dłoniach sprawia wrażenie solidnego i ciężkiego. Twórcy zdecydowali się na wysokiej jakości gruby papier, dobrze prezentujący się druk i uzupełniające całość fotografie.

Oceniając wysoko całokształt chcemy wierzyć, że nowy tytuł wypuszczony na rynek przez National Geographic trafi do jak największej liczby odbiorców. Książka zasługuje bowiem na uwagę i należy klasyfikować ją w kategorii tych cennych.

ISBN: 9788380539914
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Format: 165 x 246
Ilość stron: 512
Premiera: 27.10.2021r.
Cena: 69,90 zł
Dostępny e-book: mobi, epub
Szczegóły slowne.pl


Autor: Piotr Petryla, astronomia24.com
https://www.astronomia24.com/articles.php?article_id=54
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1134

Zaginione miasta, prastare grobowce. 100 odkryć, które odmieniły świat - Recenzja.jpg

Zaginione miasta, prastare grobowce. 100 odkryć, które odmieniły świat - Recenzja2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czas kosmosu - Recenzja światowego bestsellera
2021-11-17. Piotr
Jeśli pominęliście fakt, że światowy bestseller ?The Case for Space? autorstwa Roberta Zubrina od zaledwie kilku miesięcy dostępny jest na polskim rynku, to koniecznie usiądźcie na chwilę w fotelu Za sprawą Wydawnictwa PWN szersze grono odbiorców może sięgnąć po tę genialną pozycję, w której nie tylko opisywana jest aktualnie trwająca rewolucja w lotach kosmicznych, ale też chociażby wyścig, w którym udział biorą przedsiębiorcy.
Czas kosmosu, bo pod takim tytułem pozycja ukazała się w naszym kraju to także próba przewidzenia przyszłości, ocena możliwości pod kątem technologicznym, szereg uargumentowanych materiałów dotyczących pozyskiwania z kosmosu zasobów, czy plany kolonizacji mogące być jedyną drogą dla ludzkości. Całość opowiedziana w narracyjnej budzącej zaufanie formie powoduje, że wieczór z tą książką uznacie za udany.
Tytuł oryginalny: The Case for Space: How the Revolution in Spaceflight Opens Up a Future of Limitless Possibility
Wydanie: Warszawa, 1, 2021
Copyright: 2021
Autor: Robert Zubrin
Wydawca: Wydawnictwo Naukowe PWN
Typ oprawy: miękka
Data premiery: 30.07.2021
Język wydania: polski
EAN: 9788301217884
Liczba stron: 296
Wymiary: 16.5x23.5cm
Gdzie kupić? ksiegarnia.pwn.pl


Autor: Piotr Petryla, astronomia24.com
ABC
Lektura Czasu kosmosu to bez wątpienia dobrze wykorzystane kilka godzin wolnego wieczoru
Czas kosmosu - Recenzja światowego bestsellera
Jeśli pominęliście fakt, że światowy bestseller ?The Case for Space? autorstwa Roberta Zubrina od zaledwie kilku miesięcy dostępny jest na polskim rynku, to koniecznie usiądźcie na chwilę w fotelu. Za sprawą Wydawnictwa PWN szersze grono odbiorców może sięgnąć po tę genialną pozycję, w której nie tylko opisywana jest aktualnie trwająca rewolucja w lotach kosmicznych, ale też chociażby wyścig, w którym udział biorą przedsiębiorcy. Czas kosmosu, bo pod takim tytułem pozycja ukazała się w naszym kraju to także próba przewidzenia przyszłości, ocena możliwości pod kątem technologicznym, szereg uargumentowanych materiałów dotyczących pozyskiwania z kosmosu zasobów, czy plany kolonizacji mogące być jedyną drogą dla ludzkości. Całość opowiedziana w narracyjnej budzącej zaufanie formie powoduje, że wieczór z tą książką uznacie za udany.
Lektura Czasu kosmosu to bez wątpienia dobrze wykorzystane kilka godzin wolnego wieczoru. Autor prezentuje szeroki zakres wiedzy ? od tej związanej z astronomią, ekonomią i polityką. Jest to świetna prezentacja łapiących oddech operacji lotów w kosmos przy wyraźnym udziale prywatnych przedsiębiorców. To również ujawnienie zamiarów firm jak chociażby uruchomienie komercyjnych lotów, ale także prezentacja dalszych (pozostających jeszcze w sferze planów) działań mających związek z zasiedleniem innych obiektów.

Przy okazji autor precyzyjnie wskazuje na potencjał w nich drzemiący. Nie bez przyczyny zauważa także problem z czasem jaki potrzebny jest, by w konkretne miejsca dotrzeć. Płynnie przenosi więc nas do wątków technologicznych z naciskiem na napęd, bez udoskonalenia którego pozostaniemy w punkcie wyjścia.
Wisienką na torcie jest oczywiście wątek koniecznego zdaniem autora wyjścia poza obszar Ziemi, co ma nie tylko ułatwić ludzkości rozwój, ale też umożliwić przetrwanie. Argumentacja użyta w książce sprawia wrażenie wiarygodnej, daje do myślenia i nie pozwala odejść od zagadnienia nawet po samej lekturze.

Czas kosmosu to doskonała pozycja dla każdego. Książkę zamkniętą na 296 stronach pochłania się bardzo szybko. Jest to z pewnością pomysł na wieczór, w ramach którego autor wniesie do naszych umysłów garść wartościowych treści.

Tytuł oryginalny: The Case for Space: How the Revolution in Spaceflight Opens Up a Future of Limitless Possibility
Wydanie: Warszawa, 1, 2021
Copyright: 2021
Autor: Robert Zubrin
Wydawca: Wydawnictwo Naukowe PWN
Typ oprawy: miękka
Data premiery: 30.07.2021
Język wydania: polski
EAN: 9788301217884
Liczba stron: 296
Wymiary: 16.5x23.5cm
Gdzie kupić? ksiegarnia.pwn.pl


Autor: Piotr Petryla, astronomia24.com
Czy plany kolonizacji mogące być jedyną drogą dla ludzkości?
Lektura Czasu kosmosu to bez wątpienia dobrze wykorzystane kilka godzin wolnego wieczoru
Lektura Czasu kosmosu to bez wątpienia dobrze wykorzystane kilka godzin wolnego wieczoru
https://www.astronomia24.com/articles.php?article_id=53
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1133

 

Czas kosmosu - Recenzja światowego bestsellera.jpg

Czas kosmosu - Recenzja światowego bestsellera2.jpg

Czas kosmosu - Recenzja światowego bestsellera3.jpg

Czas kosmosu - Recenzja światowego bestsellera4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy 2016 HO3 to kawałek Księżyca?
2021-11-17. Krzysztof Kanawka
Ciekawe wyniki badań ?drugiego księżyca Ziemi?.
W 2016 roku odkryto obiekt, który można nazwać ?drugim księżycem Ziemi?. Jest to planetoida 2016 HO3, która nosi także oznaczenie 469219 Kamo?oalewa.
Niedawno pojawiła się ciekawa publikacja, opisująca spektrum 2016 HO3. Sugeruje ona, że temu spektrum najbliżej do księżycowych krzemianów. Może to oznaczać, że 2016 HO3 ? wskutek innego impaktu w nasz Srebrny Glob ? stała się ?odpryskiem?, krążącym stosunkowo niedaleko Ziemi.
Planetoida 2016 HO3 po raz pierwszy została dostrzeżona 27 kwietnia 2016 roku za pomocą teleskopu przeglądowego Pan-STARRS 1 na szczycie Haleakala na Hawajach. Przez lata rozmiary tego obiektu nie były dokładnie określone, wówczas wydawało się, że ma średnicę między 40 a 100 metrów. Aktualnie uważa się, że 2016 HO3 ma średnicę około 25 metrów.
Co ciekawe, we wrześniu 2021 informowaliśmy, że Chiny planują przeprowadzenie misji bezzałogowej, która sprowadzi próbki materii z naszego ?drugiego księżyca? na Ziemię. Start do tej planetoidy ma nastąpić już w 2022 roku. Misja ma sprowadzić około 1 kg próbek materii z tej planetoidy. Po ich sprowadzeniu sonda zostanie skierowana ku komecie 133P/Elst-Pizarro.
Więcej na łamach czasopisma Nature.
(N)
Asteroid 2016 HO3 - Earth's Constant Companion
https://www.youtube.com/watch?v=SbbAnVU4rmY
Orbita 2016 HO3 / Credits ? JPL
https://kosmonauta.net/2021/11/czy-2016-ho3-to-kawalek-ksiezyca/

Czy 2016 HO3 to kawałek Księżyca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jonosfera pomoże przewidywać trzęsienia ziemi i tsunami
2021-11-17.
Monitorowanie jonosfery pozwala wykryć pierwsze sygnały zapowiadające klęski żywiołowe ? ustalił projekt z udziałem Polaków.
Naukowcy od dawna wiedzieli, że ziemska atmosfera reaguje na trzęsienia ziemi, tsunami, wybuchy wulkanów czy wybuchy nuklearne. Wywołują one konkretne zmiany w polu elektromagnetycznym jonosfery, czyli zjonizowanej warstwy atmosfery występującej powyżej 50?60 kilometrów nad powierzchnią Ziemi.
Jak przewidzieć trzęsienie ziemi?
Badania w projekcie COSTO (Contribution of Swarm data to the prompt detection of Tsunamis and Other natural hazards) dostarczyły nowych dowodów na to, że monitorowanie jonosfery i wyłapywanie tzw. ?precursory signals? pozwala na przewidzenie zjawisk takich jak trzęsienia ziemi czy tsunami. Projekt zakładał dokładniejszą obserwację i zrozumienie procesów zachodzących między jonosferą, magnetosferą, niższą atmosferą, powierzchnią Ziemi i poziomem morza. Wykorzystano do tego zapis obserwacji pola elektrycznego przez satelity misji badawczej Swarm. Na czele międzynarodowego projektu COSTO stał Wydział Geoinżynierii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego (UWM) w Olsztynie.
Skuteczna ewakuacja przed kataklizmem?
- Do tego, aby tego typu obserwacje móc w przyszłości wykorzystać, kluczowe jest istnienie gęstej sieci satelitarnych i naziemnych odbiorników GPS. Jonosferę najlepiej monitoruje się sygnałem z wielu stacji - mówi dr hab. inż. Wojciech Jarmołowski z Instytutu Geodezji i Budownictwa UWM, kierownik zespołu projektu COSTO.
,, Jonosferę najlepiej monitoruje się sygnałem z wielu stacji. Słuszność kierunku i prowadzenia takich obserwacji potwierdza m.in. przykład trzęsienia Tohoku w 2011 r. w Japonii, gdzie dzięki zaobserwowanym sygnałom udało się ewakuować wielu ludzi.
dr hab. inż. Wojciech Jarmołowski, UWM
System ostrzegania o klęskach żywiołowych
Przyszłe badania będą zmierzały do stworzenia systemu przewidywania klęskom żywiołowym na całym świecie.
- Rozwijanie obserwacji jonosfery, przy jednoczesnej współpracy z sejsmologami, a także analiza całego procesu, prawdopodobnie - krok po kroku - poprowadzą nas do przewidywania tego typu zjawisk z dużą dokładnością. Zarówno liczba satelitów, jak i odbiorników naziemnych, stale się powiększa, a więc ciągle dochodzą nowe miejsca obserwacji ? mówi dr hab. inż. Jarmołowski.
Projekt COSTO koncentrował się na wykrywaniu zaburzeń jonosferycznych wywołanych trzęsieniami ziemi i tsunami. Do analizy posłużyły dane zbierane przez satelity Swarm oraz inne sondy badawcze na niskich orbitach (GOCE, GRACE).
źródło: PAP
Jonosfera to zjonizowana warstwa atmosfery fot. Shutterstock
https://nauka.tvp.pl/56972267/jonosfera-trzesienia-ziemi-tsunami

Jonosfera pomoże przewidywać trzęsienia ziemi i tsunami.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fluor z początków Wszechświata
2021-11-17. Rafał Górski  
Fluor jest pierwiastkiem budującym nasze kości i składnikiem prawie każdej pasty do zębów. Mimo tego wciąż nie jesteśmy pewni, skąd się wziął w naszym Wszechświecie. Dzięki Atacama Large Millimeter/submillimeter Array (w skrócie ALMA) udało nam się zaobserwować ślady tego pierwiastka w galaktyce, z której światło podróżowało do nas 12 miliardów lat. Nigdy przedtem nie zaobserwowano fluoru w tak odległym zakątku Wszechświata. Co to dla nas oznacza?
?Wszyscy wiemy o fluorze, ponieważ pasta do zębów używana przez nas każdego dnia zawiera go w formie fluorków,? mówi Maximilien Franco z Uniwersytetu Hertfordshire w Wielkiej Brytanii, który prowadził badania opublikowane niedawno w czasopiśmie Nature Astronomy. Jak większość otaczających nas pierwiastków fluor powstaje w gwiazdach, ale aż do teraz nie mieliśmy pojęcia, jak dokładnie do tego dochodzi. ?Nie wiedzieliśmy nawet który typ gwiazd odpowiada za większość fluoru we Wszechświecie!?
Franco i jego współpracownicy wykryli fluor (w formie fluorku wodoru ? HF) w dużych chmurach gazu znajdujących się w odległej galaktyce NGP?190387. Dzięki dzielącej nas odległości widzimy ją taką, jaka była, gdy Wszechświat miał tylko 1,4 miliarda lat, co stanowi około 10% jego obecnego wieku. Wiedząc, że gwiazdy uwalniają stworzone pierwiastki w momencie śmierci i patrząc na wiek tej galaktyki, można łatwo dojść do wniosku, że gwiazdy, w których powstał fluor żyły krótko i szybko umierały.
Naukowcy o produkcję fluoru podejrzewają gwiazdy Wolfa?Rayeta. Są to niesamowicie masywne monstra, żyjące jednak tylko kilka milionów lat, okres nic nieznaczący patrząc na wiek Wszechświata. Według badaczy wyjaśniałoby to skąd w tak młodej galaktyce wzięło się tyle fluoru. Mimo że ten typ gwiazd już wcześniej był uważany za możliwe źródło tego pierwiastka, obecne odkrycia pokazują nam, jak kluczowy mógł on być w jego produkcji.
?Pokazaliśmy, że gwiazdy Wolfa-Rayeta, które są jednymi z najmasywniejszych znanych nam gwiazd i są zdolne do bardzo gwałtownych eksplozji, gdy zbliża się ich koniec, w pewien sposób pomagają nam dbać o zdrowe zęby!? żartuje Franco.
Oczywiście w przeszłości pojawiły się też inne scenariusze powstawania i uwalniania fluoru. Przykładowo, pulsacje gigantycznych, starych gwiazd o masach nieprzekraczających masy kilku Słońc, nazywane gwiazdami AGB. Hipotezy te wydają się jednak wątpliwe, ponieważ wiele z nich zakłada procesy trwające miliardy lat, a to nie wyjaśniałoby skąd tyle fluoru wzięło się w tak młodej galaktyce jak NGP?190387.
?Ta galaktyka w czasie dziesiątek czy setek milionów lat osiągnęła poziom fluoru porównywalny do tego w gwiazdach w Drodze Mlecznej, która ma 13,5 miliarda lat. To był zupełnie niespodziewany wynik,? mówi Chiaki Kobayashi, profesor na Uniwersytecie Hertfordshire. ?Nasze pomiary nakładają zupełnie nowe ograniczenie w dziedzinie badań nad powstawaniem fluoru, która ma już dwie dekady?.
Odkrycie fluoru w NGP?190387 to jedno z pierwszych przypadków wykrycia fluoru poza Drogą Mleczną i pobliskimi galaktykami. Astronomowie już wcześniej zauważyli ten pierwiastek w odległych kwazarach, jasnych obiektach zasilanych przez supermasywne czarne dziury w centrach niektórych galaktyk. Jednak nigdy wcześnie nie zaobserwowano tego pierwiastkach w dopiero co formujących się galaktykach z początków naszego Wszechświata.
Odkrycie to było możliwe dzięki użyciu zarówno kosmicznych jak i naziemnych teleskopów. NGP?190387 została początkowo odkryta przez Kosmiczne Obserwatorium Hershela (ang. Herschel Space Observatory) należące do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ang. European Space Agency ? ESA). Uwagę badaczy przyciągnęła niesamowita jasność tak odległej galaktyki. Później obserwowano ją za pomocą obserwatorium ALMA w Chile, gdzie potwierdzono, że jednym z czynników powodujących tak jasne promieniowanie jest znajdująca się prawie na jednej linii między Ziemią a NGP?190387 masywna galaktyka. Wzmacniała ona światło docierające do Franco i jego współpracowników, co pozwoliło im na wykrycie słabiutkiego sygnału wyemitowanego miliardy lat temu przez fluor.
Nadchodzące badania z użyciem Ekstremalnie Wielkiego Teleskopu (ang. Extremely Large Telescope ? ELT), budowanego w Chile przez ESA pozwolą nam poznać jeszcze więcej tajemnic odległych galaktyk. ?ALMA jest wyczulony na promieniowanie emitowane przez zimny międzygwiezdny gaz i pył,? mówi Chentao Yang, członek Europejskiego Obserwatorium Południowego (ang. European Southern Observatory ? ESO) w Chile. ?Z ELT będziemy mogli obserwować NGP?190387 przez bezpośrednie światło gwiazd, zdobywając niezbędne informacje o zawartości gwiazd w tej galaktyce?.
Źródła:
ESO: Astronomers make most distant detection yet of fluorine in star-forming galaxy. (Dostęp 16.11.2021)
Zdjęcie w tle: ESO/Digitized Sky Survey 2
Wizja artystyczna galaktyki NGP?190387. Źródło: ESO/M. Kornmesser
Wizja artystyczna jądra gwiazdy typu Wolfa-Rayeta otoczonego przez mgławice materii, którą gwiazda wyrzuciła. Źródło: ESO/L. Calçada
https://astronet.pl/wszechswiat/fluor-z-poczatkow-wszechswiata/

Fluor z początków Wszechświata.jpg

Fluor z początków Wszechświata2.jpg

Fluor z początków Wszechświata3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czarne dziury mogą być fabrykami złota. Potrzeba tylko odpowiednich warunków
2021-11-17.
Procesy zachodzące w bezpośrednim otoczeniu dopiero co powstałych czarnych dziur mogą umożliwiać powstawanie nowych pierwiastków, tak jak ma to miejsce w eksplozjach supernowych, które do dzisiaj uważa się za jedyne miejsca, w których powstają nowe pierwiastki.
Tuż po Wielkim Wybuchu młody wszechświat wypełniony był wodorem, helem i śladowymi ilościami litu. Przez pierwszych kilkaset milionów lat nie istniały żadne inne pierwiastki. Dopiero gdy powstały pierwsze gwiazdy i zachodzące w ich wnętrzach procesy fuzji pozwoliły tworzyć nowe pierwiastki, we wszechświecie zrobiło się nieco bardziej różnorodnie. Najmasywniejsze gwiazdy w swoich wnętrzach generowały coraz cięższe pierwiastki, począwszy od węgla, a na żelazie kończąc w przypadku najmasywniejszych gwiazd. Żelazo stanowi jednak punkt krytyczny, którego we wnętrzu gwiazdy nie da się przekroczyć. Ilość ciepła i energii niezbędnych do stworzenia żelaza w procesie fuzji przewyższa ilość energii powstającej w tym procesie. W efekcie temperatura w jądrze gwiazdy przestaje rosnąć. Jądro gwiazdy ulega kolapsowi i gwiazda eksploduje w procesie supernowej.
To właśnie w tym momencie, w eksplozji supernowej, która sprawia, że gwiazda przez moment blaskiem może przyćmić nawet blask całej swojej galaktyki, powstają wszystkie pierwiastki cięższe od żelaza. To w eksplozji supernowej podczas jednoczesnego wychwytu wielu neutronów w tzw. procesie r powstają nuklidy cięższe od żelaza. Cały proces przechwytywania neutronów musi być na tyle szybki, aby przed przyłączeniem kolejnego neutronu do jądra atomu nie dochodziło do rozpadu radioaktywnego. To właśnie w ten sposób we wszechświecie powstaje złoto, srebro, tor czy uran. Tak, tak, atomy tworzące twój złoty pierścionek czy obrączkę powstały najprawdopodobniej w wybuchu jakiejś umierającej masywnej gwiazdy.
Możliwe jednak, że to nie jedyne fabryki ciężkich pierwiastków
W najnowszym artykule naukowym naukowcy wskazują, że ciężkie pierwiastki mogą także powstawać w pierścieniach materii otaczających nowo powstałe czarne dziury, które aktywnie pożerają pył i gaz ze swojego otoczenia.
Symulacje komputerowe wskazują, że właśnie w takim środowisku może powstawać bardzo dużo neutrin, które umożliwiają zamianę protonów w neutrony, które z kolei dokładnie tak jak w przypadku supernowej, mogą przyłączać się do jąder innych atomów, tworząc coraz cięższe nuklidy.
Szczegółowa analiza tempa powstawania neutronów w różnego rodzaju dyskach akrecyjnych wokół czarnych dziur wykazała, że wiele różnych dysków może być bogatych w neutrony, które potencjalnie umożliwiają powstawanie ciężkich pierwiastków.
Gdzie takie dyski można znaleźć? Chociażby wokół nowych czarnych dziur powstałych wskutek zderzenia dwóch gwiazd neutronowych lub też w kolapsarze, czyli po zapadnięciu się jądra masywnej gwiazdy bezpośrednio w czarną dziurę. W obu tych sytuacjach nowo powstała czarna dziura będzie otoczona niezwykle gęstym pierścieniem materii, która intensywnie będzie wpadała do nowej czarnej dziury. Właśnie wtedy może dochodzić do intensywnej emisji neutrin, które z kolei przechwytując elektrony, będą zamieniały protony w neutrony, a te z kolei zderzając się z atomami w procesie r będą prowokowały powstawanie cięższych pierwiastków.
Manipulując parametrami takich czarnych dziur, naukowcy ustalili, że do produkcji ciężkich pierwiastków dochodzi tylko w sytuacji, gdy masa dysku akrecyjnego wokół czarnej dziury znajduje się w przedziale od 1 do 10 proc. masy Słońca. Gdy masa jest mniejsza lub większa, proces ten nie zachodzi.
Teraz naukowcy muszą jedynie ustalić jak ze światła emitowanego w procesie zderzenia gwiazd neutronowych oszacować masę dysku akrecyjnego. Jeżeli by się to udało, wiedzielibyśmy, ile takich czarnych fabryk ciężkich pierwiastków znajduje się w naszym kosmicznym otoczeniu. Być może jednak istnieje szansa, że twój pierścionek nie powstał w eksplozji supernowej, a tuż przy krawędzi czarnej dziury. To by było już coś!
https://spidersweb.pl/2021/11/zloto-czarne-dziury.html

Czarne dziury mogą być fabrykami złota. Potrzeba tylko odpowiednich warunków.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomasz Rożek o pozaziemskich ambicjach rodzaju ludzkiego. ?Latamy tam, żeby poznać siebie? [WYWIAD]
2021-11-17.Szymon Palczewski.
?Jako ludzie potrzebujemy zdobywać ? w dobrym tego słowa znaczeniu. Nic nie dostarczy nam takich emocji, (?) jak te związane z obserwowaniem człowieka chodzącego, na przykład, po Marsie? ? stwierdził dr Tomasz Rożek, polski fizyk i założyciel fundacji ?Nauka. To lubię?, w łączonym wywiadzie udzielonym serwisom CyberDefence24 i Space24. Jak podkreślił, nie chodzi jednak ?tylko o zaspokojenie naszych potrzeb emocjonalnych, ale o to, żeby świat się rozwijał?.
Nowoczesne technologie są nierozerwalnie związane z funkcjonowaniem człowieka na każdym jego kroku, jednak niewiele jest obszarów równie mocno stymulujących do poszukiwania nowych, lepszych rozwiązań jak sfera działalności kosmicznej. Bez odpowiednio zaawansowanych narzędzi, poznawanie i ?podbój? przestrzeni pozaziemskiej nie byłyby możliwe dla człowieka.
Dynamiczny postęp technologiczny stwarza tutaj dodatkowe możliwości ? otwierając nowe horyzonty dzięki rozwojowi m.in. robotyki, algorytmów sztucznej inteligencji (SI) i uczenia maszynowego, które dają możliwość pełnej automatyzacji procesów oraz zapewniania autonomicznej realizacji misji. To szczególnie ważne w miejscach, gdzie ludzie ? z różnych względów (np. ograniczeń fizycznych i biochemicznych) ? nie są w stanie funkcjonować.
W tym kontekście, red. Szymon Palczewski przeprowadził rozmowę o znaczeniu sztucznej inteligencji i robotyki w eksploracji kosmicznej ze znanym popularyzatorem nauki, dr Tomaszem Rożkiem.
zymon Palczewski: Sztuczna inteligencja wkracza coraz śmielej w kosmos. Skoro człowiek nie jest w stanie, chociażby ze względów biologicznych, swobodnie eksplorować i zasiedlać przestrzeni kosmicznej, czy przyszłość będzie stała pod znakiem eksploracji dokonywanej przez roboty oparte na SI, wyręczające na tym polu ludzi?
Dr Tomasz Rożek: W zasadzie robimy to już teraz, ponieważ nieporównywalnie łatwiej, szybciej, taniej jest wysłać urządzenie mechaniczne w kosmos niż człowieka. Wynika to z faktu, że nie musimy przejmować się ani systemami podtrzymywania życia, ani kłopotami psychicznymi czy emocjonalnymi związanym z odległością, samotnością itd.
W kosmosie faktycznie nie brakuje programowanych i autonomicznie działających urządzeń. W przeszłości były one jednak znacznie mniej zaawansowane i dysponowały znacząco mniejszym potencjałem.
Obecnie wysyłamy maszyny, które są już wyposażone w coraz lepsze algorytmy. Kiedyś łazik lub jakiekolwiek inne urządzenia, nie posiadały żadnej autonomii ? robiły dokładnie to, co miały zaprojektowane i zaprogramowane. Gdy konieczne było wprowadzenie zmian, z Ziemi wysyłano informację drogą radiową.
A współcześnie?
Dzisiaj mamy chociażby amerykański Perseverance na Marsie z helikopterem, który również potrafi samodzielnie podejmować decyzje. Mówimy o urządzeniach już teraz posiadających dużą autonomię. To, że w przyszłości będziemy badali kosmos sondami w pełni autonomicznymi jest nieuniknione. Nie mam co do tego absolutnie żadnych wątpliwości. Wydarzy się to w niedalekiej perspektywie czasu.
To znaczy, że człowiek będzie zbędny?
Z tego wszystkiego nie wyciągałbym wniosku, że skończy się era człowieka w kosmosie.  Wynika to z faktu, że jako ludzie latamy w przestrzeń pozaziemską nie tylko po to, żeby dotknąć albo zbadać kamień na Marsie. Kierują nami również zupełnie inne powody. W ten sposób chcemy między innymi poznać samych siebie. I tego za nas żadna maszyna nie zrobi.
Ilekolwiek inteligentnych robotów byśmy wysłali na Marsa, żaden z nich nie odpowie na pytanie: a jak człowiek by się tam zachowywał? Właśnie dlatego latamy w kosmos.
Potrzebujemy do czegoś dążyć, mieć ambitny cel i pokonywać kolejne bariery.
Człowiek do tego, żeby prawidłowo funkcjonować potrzebuje wyzwań. Czasami są one małe, wynikające z dnia codziennego, a czasem duże, mające ogromne znaczenie. Jako ludzie potrzebujemy ?zdobywać? ? w dobrym tego słowa znaczeniu. Nic nie dostarcza nam takich emocji, żaden robot czy inna maszyna, jak te, związane z obserwowaniem człowieka chodzącego, na przykład, po Marsie. I tu nie chodzi tylko o zaspokojenie naszych potrzeb emocjonalnych, ale o to, żeby świat się rozwijał. Żeby tak było, młodzi ludzie muszą być nim zainteresowani i wybierać m.in. kierunki inżynieryjne albo ścisłe.
Młodzi potrzebują takich współczesnych ?śmiałków??
Miejmy na uwadze, że niewielką grupę ludzi zafascynujemy historiami o robocie, który sam coś robi, zwłaszcza gdy mówimy o ludziach młodych. Natomiast perspektywa lotu człowieka jest tak pasjonująca ? nie mówię, że dla wszystkich, ale dla wielu ? że być może moment stawiania pierwszego kroku na Marsie będzie najchętniej oglądaną transmisją w ogóle w historii świata.
Czy ta fascynacja może się przełożyć na coś konkretnego?
Młody człowiek, który poszukuje swojej drogi życiowej, zacznie rozmyślać i może dojść do wniosku, że technologie kosmiczne lub przemysł kosmiczny, a może biocybernetyka, to dziedziny przełomowe. Pamiętajmy, że jeżeli nie będzie ludzi, którzy będą się zajmowali tymi obszarami nauki, nasza cywilizacja po prostu umrze...
...
Główna część wywiadu red. Szymona Palczewskiego z dr. Tomaszem Rożkiem - w szerszym kontekście rozwoju sztucznej inteligencji - do wglądu na stronie serwisu CyberDefence24.
Fot. Tomasz Rożek/ archiwum prywatne
SPACE24
https://www.space24.pl/tomasz-rozek-o-pozaziemskich-ambicjach-rodzaju-ludzkiego-latamy-tam-zeby-poznac-siebie-wywiad

Tomasz Rożek o pozaziemskich ambicjach rodzaju ludzkiego. Latamy tam, żeby poznać siebie [WYWIAD].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Japońska rakieta Epsilon wyniosła na orbitę 9 lekkich satelitów
2021-11-17.Mateusz Mitkow.
W wyniku przeprowadzonego 9 listopada br. wystrzelenia japońska lekka rakieta Epsilon pomyślnie wyniosła na orbitę ładunek złożony z dziewięciu niewielkich obiektów satelitarnych. Była to piąta udana misja tego systemu nośnego (po pomyślnym debiucie w 2013 roku), opracowanego przez japońską firmę IHI Aerospace.
Udany start rakiety Epsilon przeprowadzono z inicjatywy Japońskiej Agencji Eksploracji Aerokosmicznej (JAXA), która podjęła się wyniesienia na orbitę 9 lekkich satelitów demonstracyjnych, w tym urządzenia przeznaczonego do przetestowania metody usuwania śmieci kosmicznych. Start rakiety odbył się 8 października o godz. 9:55 czasu japońskiego (JST - 02:55 nad ranem czasu polskiego). Odpalenie wykonano na kosmodromie Uchinoura, położonym na południu Japonii.
Było to już trzecie podejście do startu rozpatrywanej misji - dwie wcześniejsze próby zostały odwołane. Pierwotnie lot miał nastąpić 1 października, jednak ze względu na problemy techniczne związane z infrastrukturą naziemną, został wstrzymany na minutę przed zapłonem. Drugie podejście miało miejsce 7 października, jednak także nie doszło do skutku - ze względu na niekorzystne warunki pogodowe.
Pomyślna okazała się trzecia próba, która umożliwiła 9 listopada wprowadzenie satelitów na orbitę o wysokości niecałych 600 km nad Ziemią. Rakieta uwolniła swój wstępny ładunek w postaci satelity Rapid Innovative Payload Demonstration Satellite No. 2 (RAISE-2) około 52 minuty po starcie. Reszta pakietu złożona z ośmiu obiektów została uwolniona ok. godziny później.
Satelita RAISE-2, zbudowany przez Mitsubishi Electric Corp. oraz Tohoku University, będzie testował sześć różnych technologii kosmicznych, w tym mały czujnik o nazwie MARIN, zaprojektowany do pomiaru pozycji, wysokości i prędkości przelatujących satelitów.
Największym z wystrzelonych urządzeń demonstracyjnych jest DRUMS (Debris Removal Unprecedented Micro Satellite), czyli urządzenie stworzone do testu przechwytywania kawałków śmieci kosmicznych w celu usunięcia ich ze środowiska kosmicznego. Dysponujący masą 62 kilogramów satelita został zbudowany przez japońską firmę Kawasaki Heavy Industries. DRUMS, będący demonstratorem technologii, wyposażono w mały ładunek towarzyszący, który po wypuszczeniu ma być próbnie przechwycony, prezentując tym samym działanie instrumentu przechwytującego.
Znaczna większość, bo aż 8 z 9 wystrzelonych satelitów zostało wyprodukowanych przez japońskie firmy i uniwersytety, natomiast jeden z nich został zaprojektowany przez Wietnamską Agencję Kosmiczną (VNSC). Mowa tutaj o małym satelicie o nazwie NanoDragon, czyli o pierwszym wietnamskim obiekcie (o masie 3,8 kg), który ma pomóc w doskonaleniu systemów nawigacji satelitarnej. Oprócz wyżej wymienionych urządzeń, Epsilon 5 wyniósł także satelity: HIBARI, Z-Sat, TeikyoSat-4, ASTERISC, ARICA i KOSEN-1.
Cztery poprzednie starty działającej na stały materiał pędny rakiety Epsilon następowały odpowiednio w 2013, 2016, 2018 i w 2019 roku - wszystkie zakończyły się sukcesem. Niedawny start był drugim startem w ramach tego samego programu, którego pierwsza misja odbyła się w 2019 roku, a jej głównym ładunkiem był RAISE-1. Program JAXA, dotyczący demonstracji innowacyjnych technologii satelitarnych, ma także za zadanie zapewnienie uniwersytetom i firmom prywatnym, głównie w Japonii, możliwości przeprowadzania eksperymentów w przestrzeni kosmicznej.
??????????????????????????????????LIVE: Launch of the Epsilon-5 with Innovative Satellites 2 onboard

https://www.youtube.com/watch?v=WtF378ZFyzM

Ilustracja: JAXA [global.jaxa.jp]

SPACE24
https://www.space24.pl/japonska-rakieta-epsilon-wyniosla-na-orbite-9-lekkich-satelitow

Japońska rakieta Epsilon wyniosła na orbitę 9 lekkich satelitów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maksimum meteorów z roju Leonidów w nocy z 17 na 18 listopada
2021-11-17. Piotr
Wieczorem będziemy mieli kolejną szansę na podziwianie pięknego zjawiska jakim są spadające meteory. W nocy z 17 na 18 listopada przypada bowiem maksimum Leonidów. Obecności Leonidów możemy spodziewać się do 30 listopada, jednak to w nocy ze środy na czwartek zaobserwujemy ich największą aktywność. Szacuje się, że w ciągu godziny będziemy mogli zobaczyć od 10 do 15 obiektów.
Leonidy są pozostałością po komecie 55P/Tempel-Tuttle odkrytej na przełomie lat 1865-1866. Kometa ta zalicza się do grupy komet typu Halleya. Drobne cząsteczki i pyłki wejdą w Ziemską atmosferę z bardzo dużą prędkością, tworząc nam wyśmienite warunki do obserwacji. Rój Leonidów należy do jednego z najszybszych znanych nam rojów. Spadające meteory osiągają prędkość dochodząca do nawet 72 km/s.

Warto wspomnieć, że rój pochodzący od komety 55P/Tempel-Tuttle ma już swoje lata świetności za sobą. W przeszłości tworzył wyjątkowo spektakularne deszcze. W 1833 roku w Ameryce Północnej zanotowano w ciągu godziny prawie 26 700 meteorów na godzinę, a kilkadziesiąt lat później - w roku 1966 aktywność roju oszacowano na 140 tysięcy meteorów w ciągu godziny. Mimo, że tegoroczne prognozy pogody nie są zbyt optymistyczne, to i tak zachęcamy wszystkich obserwatorów do podziwiania tego pięknego zjawiska z nadzieją na obecność jak najmniejszej ilości chmur na niebie.

Gdzie szukać meteorów?

Meteorów z tego roju musimy szukać na północno-wschodnim horyzoncie. Radiant (miejsce z którego rozbiegają się meteory) znajduję się się w pobliżu gwiazdy poczwórnej Gamma Leonis w gwiazdozbiorze Lwa. Obserwacje tego roju są zalecane w drugiej połowie nocy, gdy radiant znajdzie się wyżej nad horyzontem. Warto jednak już po godzinie 23:00 skierować wzrok ku niebu. Musimy pamiętać aby nie patrzeć bezpośrednio w środek radiantu lecz kilkanaście stopni od niego, ponieważ najlepiej widoczne i jasne meteory znajdują się właśnie w tym rejonie nieba. W celu ułatwienia obserwacji publikujemy poniżej mapkę przedstawiającą lokalizacje radiantu.
UWAGA. Podczas obserwacji maksimum będzie przeszkadzał nam Księżyc znajdujący się zaledwie dwa dni przed pełnią, uniemożliwiając tym samym dostrzeżenie najsłabszych obiektów.

Obserwacje Leonidów zalecamy również prowadzić w nocy z 18 na 19 listopada. Zwiększymy tym samym szanse na zaobserwowanie najjaśniejszych obiektów!

Zachęcamy wszystkich obserwatorów nieba do wysyłania własnych fotografii wykonanych podczas samodzielnych obserwacji. Za pomocą formularza (Wymaga rejestracji) zamieszczonego na naszej platformie możecie w łatwy sposób załadować dowolny plik z własnego komputera. Przed wysłaniem zalecamy podpisanie zdjęcia (data, miejsce, konfiguracja sprzętu, nazwa uwiecznionego obiektu). Każde oczywiście docenimy i zamieścimy na łamach naszego serwisu.
Źródło: astronomia24.com, imo.net
Maksimum meteorów z roju Leonidów
Radiant Leonidów 17.11.2021 godz: 23:30 czasu polskiego
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1136

Maksimum meteorów z roju Leonidów w nocy z 17 na 18 listopada..jpg

Maksimum meteorów z roju Leonidów w nocy z 17 na 18 listopada.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaćmienie Księżyca 19 listopada 2021 - o której godzinie, na czym polega, jak obserwować
2021-11-17. Autor: kw Źródło: earthsky.org, space.com, timeanddate.com


W najbliższy piątek dojdzie do zaćmienia Księżyca. Będzie to jedno z najdłuższych zjawisk tego typu w ostatnim tysiącleciu. Nie wszędzie będzie można je podziwiać - w naszym kraju taką szansę będą mieć jedynie mieszkańcy niektórych regionów. O której godzinie rozpocznie się zjawisko? Jak przygotować się do obserwacji?
Częściowe zaćmienie Księżyca wystąpi w piątek 19 listopada. W wielu regionach globu nawet 97 procent tarczy naszego naturalnego satelity pozostanie w cieniu.
Ponieważ Księżyc jest blisko apogeum, będzie to najdłuższe zaćmienie w okresie około 1000 lat. Łącznie będzie trwać około sześciu godzin.
Tym razem mieszkańcy Ameryki Północnej będą mogli podziwiać zjawisko przez cały czas jego trwania. Dobre warunki mają panować także w regionach Europy Zachodniej, Ameryki Południowej, Australii i Oceanii, zachodniej Afryki oraz sporej części Azji. Zaćmienie nie będzie widoczne w większości Afryki, na Bliskim Wschodzie oraz w części Europy Wschodniej.
Zaćmienie Księżyca w Polsce - o której godzinie?
W Polsce zaćmienie będzie widoczne jedynie w zachodnich regionach.
Zaćmienie półcieniowe rozpocznie się o godzinie 7.02. Potem o godz. 8.18 dojdzie do zaćmienia częściowego. Najwięcej tarczy Księżyca zasłonięte będzie o godz. 10.02. Częściowe zaćmienie zakończy się o godz. 11.47, a całe zjawisko przestanie być widoczne o godz. 13.03.
Niestety w Polsce przez większość czasu trwania zaćmienia Księżyc będzie znajdować się poza horyzontem, dlatego będziemy mogli podziwiać jedynie początek tego zjawiska.
Zaćmienie Księżyca - jak obserwować?
Zaćmienie Księżyca to jedno z najprostszych zjawisk do obserwacji. Wystarczy po prostu wyjść na powietrze o danej porze i przyjrzeć się naszemu satelicie. Do zwykłej obserwacji nie są potrzebne żadne urządzenia, choć by zobaczyć jak najwięcej szczegółów, warto mieć ze sobą na przykład lornetkę.
Zaćmienie Księżyca - czym jest?
Do zaćmienia Księżyca dochodzi podczas pełni. W tym czasie nasz naturalny satelita, Ziemia i Słońce ustawiają się w jednej linii. Planeta blokuje światłu słonecznemu dostęp do Księżyca, przez co jego część pozostaje w cieniu.
W przypadku listopadowego zaćmienia, oświetlona będzie jedynie dolna krawędź Księżyca. Pozostała część tarczy stanie się czerwonawa. Skąd bierze się takie zabarwienie? Dzieje się tak z powodu cząsteczek tlenu i azotu w ziemskiej atmosferze. Są one lepsze w rozpraszaniu pewnych krótszych fal światła (niebieski czy fioletowy), dlatego kolory o dłuższych falach (czerwony, pomarańczowy czy żółty) są dłużej widoczne. Kiedy Księżyc znajduje się w cieniu Ziemi, dominują czerwonawe barwy.
Kiedy kolejne zaćmienie?
Listopadowe zaćmienie Księżyca będzie drugim tego typu zjawiskiem w 2021 roku. Dwa tygodnie później - 4 grudnia 2021 - nastąpi jednak całkowite zaćmienie Słońca.
Z kolei na następne zaćmienie Księżyca będziemy musieli poczekać 16 maja 2022 roku.
Autor:kw
Źródło: earthsky.org, space.com, timeanddate.com
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock
https://tvn24.pl/tvnmeteo/polska/zacmienie-ksiezyca-19-listopada-2021-o-ktorej-godzinie-na-czym-polega-jak-obserwowac-5492923

Zaćmienie Księżyca 19 listopada 2021 - o której godzinie, na czym polega, jak obserwować.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Australia, Oman, Virgin Orbit. Nowe i kontynuowane wątki współpracy SatRevolution
2021-11-18.
Na przestrzeni ostatnich tygodni polska spółka SatRevolution przedstawiła serię zapowiedzi dotyczących nowych przedsięwzięć realizowanych we współpracy z zagranicznymi i krajowymi partnerami nad międzynarodowymi projektami satelitarnymi. Są wśród nich zarówno te dotyczące startów własnych instrumentów orbitalnych, jak i systemów innych państw. W tym drugim obszarze polscy inżynierowie mają przyczynić się do powstania satelitów m.in. z Australii i Omanu.
Na kierunku australijskim wrocławska spółka SatRevolution zawarła umowę z Neumann Space, bezpośrednio związaną z niedawno powołaną do życia inicjatywą The Australian Space Manufacturing Network (ASMN). W ramach zawartego porozumienia SatRevolution dostarczy platformę satelitarną CubeSat 6U, przy zaangażowaniu Neumann Space w budowę dopasowanego do niej napędu nanosatelitarnego. Kooperacja ta umożliwić ma pozyskanie zdolności, które będą przez polską firmę oferowane jako gotowy produkt do komercyjnych zastosowań.
Według założeń projektu, SatRevolution zajmie się także integracją platformy z dostarczonym przez Neumann Space napędem. W kolejnym kroku strona polska ma poprowadzić misję kosmiczną i podjąć się roli operatora stworzonego satelity. W trakcie misji ma dojść do demonstracji działania innowacyjnego napędu Neumann Space. ?Prace przygotowawcze do projektu wystartują w najbliższym czasie, a jego realizacja przewidywana jest na [trzeci kwartał] 2022 roku? - zapowiadają przedstawiciele SatRevolution.
ASMN to z kolei inicjatywa australijskiej firmy Gilmour Space Technologies, która - przy wsparciu funduszy Venture Capital, australijskiego rządu oraz pozostałych członków-założycieli - planuje realizację projektu o wartości 150 mln USD w ramach programu rządu federalnego Modern Manufacturing Initiative - Collaboration (MMI-C).
W osobnym projekcie współrealizowanym z partnerami z Omanu, SatRevolution jest jedną z dwóch polskich firm (druga to studio projektów informatycznych Tuatara), które porozumiały się na rzecz strategicznej współpracy przy realizacji bliskowschodniego programu kosmicznego, zgodnego z założeniami narodowej strategii cyfryzacji oraz rozwoju nauki ?Oman 2040?. Efektem tego ma być dostosowany nanosatelita w formacie CubeSat.
SatRevolution oraz Tuatara zawarły wspólnie w czwartek 28 października br., podczas Kongresu Astronautycznego w Dubaju (IAC 2021), łączone porozumienie o strategicznej współpracy z ETCO, konsorcjum technologicznym w Omanie. Umowa została podpisana na stoisku Polskiej Agencji Kosmicznej w obecności prezesa POLSA Grzegorza Wrochny oraz Dr Saouda Al Shoaili, Dyrektora Narodowego Programu Kosmicznego w Ministerstwie Transportu, Komunikacji i Technologii w Omanie.
Kolejnym z najbardziej aktualnych wątków współpracy zagranicznej ogłoszonych przez SatRevolution jest planowane przeprowadzenie kolejnego startu satelitów tej polskiej spółki na systemie nośnym firmy Virgin Orbit. Wrocławianie chcą wysłać w przestrzeń kosmiczną dwa nanosatelity: STORK-3 i SteamSat-2. Urządzenia zostaną umieszczone na orbicie z wykorzystaniem lekkiej rakiety LauncherOne.
Pierwszy z wymienionych nanosatelitów ma dołączyć do instrumentów STORK-4 i STORK-5 ?MARTA? (aktualnie nadal w trakcie ?commissioning phase?), umieszczonych na orbicie podczas misji z czerwca 2021 r. jako zalążek komercyjnej konstelacji obserwacji Ziemi. Celem urządzenia będzie dostarczenie zobrazowań o średniej rozdzielczości, z naciskiem na obsługę klientów z sektora rolniczego. Drugi satelita - SteamSat-2 - jest przedstawiany jako demonstrator technologii napędu nanosatelitarnego SteamJet Space System (UK). Użytym materiałem jest w tym przypadku woda.
Start systemu LauncherOne, oznaczony jako STP-27VPB, obok nanosatelitów polskiej firmy obejmie też ładunek zlecony przez Departament Obrony Stanów Zjednoczonych. Pentagon wysyła urządzenia kilku agencji rządowych, które zakładają realizację eksperymentów w komunikacji i nawigacji kosmicznej. Wysłane zostaną także nanosatelity stworzone przez amerykańskie uniwersytety dzięki funduszom z NASA.
Szykowana do tej misji rakieta LauncherOne została już przewieziona na stanowisko startowe na pustyni Mojave w Kalifornii (USA). Start przewidziano do realizacji pod koniec 2021 roku.
Nazwa własna misji (?Above the Clouds?) jest bezpośrednim nawiązaniem do wydanego w 1998 roku przez Virgin Records (we współpracy z Noo Trybe Records) albumu ?Moment of Truth? wykonawcy o pseudonimie Gang Starr. Utwór ?Above the Clouds?, w którym gościnnie występuje Inspectah Deck z Wu-Tang Clan, pojawia się jako piąty.
Fot. Virgin Orbit [virginorbit.com]

Uwolnienie satelitów stworzonych z udziałem SatRevolution - nanosatelitów Światowid oraz KRAKsat. Fot. NASA/NanoRacks

Stoją od lewej: Dr Piotr A. Wrzecionowicz (Politechnika Wrocławska), Dr Saoud Humaid Salim Al Shaoili (Narodowy Program Kosmiczny Omanu), Prof. Grzegorz Wrochna (Polska Agencja Kosmiczna). Siedzą od lewej: Damian Jamroz (SatRevolution S.A), Grzegorz Zwoliński (SatRevolution S.A.), Ammar Al Rawahi (ETCO), Jarosław Lehmann (Tuatara Business Solutions LCC).

SPACE24

https://www.space24.pl/australia-oman-virgin-orbit-nowe-i-kontynuowane-watki-wspolpracy-satrevolution

Australia, Oman, Virgin Orbit. Nowe i kontynuowane wątki współpracy SatRevolution.jpg

Australia, Oman, Virgin Orbit. Nowe i kontynuowane wątki współpracy SatRevolution2.jpg

Australia, Oman, Virgin Orbit. Nowe i kontynuowane wątki współpracy SatRevolution3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)