Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Rok Lema z kosmosem w tle. Przesłanie autora a polski sektor kosmiczny [RELACJA]
2021-11-29.
Przebiegająca w dniach 23-24 listopada br. rocznicowa konferencja ?O Lemie i Kosmosie? umożliwiła zetknięcie ze sobą skrajnie odmiennych obszarów zainteresowania przestrzenią kosmiczną. Z jednej strony rzucono światło na futurystyczne wizje i przesłanie ujęte w twórczości Stanisława Lema (w wielu miejscach trafnie wpisujące się w naszą rzeczywistość), z drugiej natomiast podjęto rozważania nad technicznymi i organizacyjnymi aspektami projektów kosmicznych z polskim udziałem, uwzględniając wątki działalności przemysłowej i usługowej opartej na sektorowych technologiach. Na styku obu tych sfer przebiegła także dyskusja o skali zaangażowania i inspiracjach młodych ludzi poszukujących swojej ścieżki rozwoju na rynku kosmicznym.
Wydarzenie zorganizowane wspólnie przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii oraz Polską Agencję Kosmiczną (POLSA) zadeklarowano jako interdyscyplinarne podsumowanie jubileuszu związanego z dorobkiem i twórczością Stanisława Lema (w setną rocznicę narodzin tego autora). W kontekście tym zakotwiczono szersze rozważania nad znaczeniem eksploracji kosmicznej, powiązanych z nią projektów inżynieryjnych oraz działalności komercyjnej. "Wiele osób, które dzisiaj pracują w sektorze kosmicznym zwraca uwagę, że właśnie zafascynowanie Lemem doprowadziło ich do tego miejsca, w którym obecnie są" ? nawiązał prezes POLSA, prof. Grzegorz Wrochna, w wystąpieniu wprowadzającym do przebiegu wydarzenia.
W toku następujących kolejno paneli dyskusyjnych ? rozdzielonych na sesje: naukową, literacką, a także dalsze, poświęcone m.in. miejscu młodych ludzi w polskiej działalności kosmicznej oraz narodowym i prywatnym projektom opartym na technologiach kosmicznych ? rozpatrywano problematykę możliwych kierunków eksploracji pozaziemskiej, rozwoju gospodarki opartej na wiedzy i doskonalenia polskich kadr. Wśród prelegentów i dyskutantów znaleźli się znawcy twórczości Stanisława Lema, pisarze-futurolodzy, publicyści, a także przedsiębiorcy, inżynierowie i naukowcy.
Podczas sesji otwierającej pierwszy dzień wydarzenia skupiono się na omówieniu dotychczas zrealizowanych naukowych misji kosmicznych z polskim wkładem, jak również planów organizacji kolejnych. Jak podkreśliła uczestnicząca w tym panelu prof. Iwona Stanisławska (dyrektor Centrum Badań Kosmicznych PAN), polscy naukowcy i badacze mają swój znaczący na świecie dorobek w dyscyplinach z zakresu nauk fizycznych, astronomii, nauk o Ziemi i środowisku, a także automatyce, elektronice i elektrotechnice. Przedstawicielka CBK PAN podkreśliła przy tym, że wkład wnoszono dotąd w ścisłej współpracy ze wszystkimi liczącymi się na świecie agencjami i instytutami zajmującymi się eksploracją kosmiczną ? oraz że ważne jest nie tylko podtrzymanie zaangażowania w prestiżowe misje, ale też ich ?inspirowanie i animowanie?.
Oprócz prof. Stanisławskiej, w panelu naukowym konferencji ?O Lemie i Kosmosie? wzięli udział także: prof. Łukasz Wyrzykowski ? na co dzień astrofizyk pracujący w Obserwatorium Astronomicznym Uniwersytetu Warszawskiego (opowiadał zwłaszcza o efektach trwającej misji sondy kosmicznej Gaia), dr Łukasz Lamża ? dziennikarz naukowy i pracownik Centrum Kopernika Centrum Badań Interdyscyplinarnych Uniwersytetu Jagiellońskiego, prof. Leszek Błaszkiewicz ? radioastronom naukowo związany z Uniwersytetem Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie oraz prof. Andrzej Niedzielski ? astrofizyk i odkrywca egzoplanet z Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Uczestnicy panelu literackiego zmierzyli się natomiast z pytaniami o ponadczasowe przesłanie i inspiracje płynące z twórczości Stanisława Lema, a także przestrogi, jakie zawarł w swojej twórczości. W szerokiej grupie prelegentów znaleźli się zarówno twórcy literaccy, jak i popularyzatorzy twórczości Lema oraz przedstawiciele instytucji i fundacji zaangażowanych w krzewienie zagadnień związanych z futurologią i działalnością kosmiczną.
Zwieńczeniem przewidzianego na ten dzień programu wydarzenia był natomiast panel dyskusyjny "Młody kosmos w Polsce", obsadzony głównie przez osoby zaangażowane w popularyzację ścieżek kariery w sektorze kosmicznym oraz koordynatorów szczególnych inicjatyw skupiających uwagę ich uczestników na technologiach kosmicznych (jak cykl turniejów robotycznych European Rover Challenge, czy też działalność analogowej bazy kosmicznej LUNARES). Udział w tej konkretnej sesji wzięli też przedstawiciele Agencji Rozwoju Przemysłu SA, silnie zaangażowanej m.in. w organizowanie cyklu stażowego "Rozwój kadr sektora kosmicznego".
Wstępem do przebiegu sesji panelowej był akt podpisania listu intencyjnego formalizującego współpracę między Europejską Fundacją Kosmiczną (European Space Foundation) a spółką Space Is More ? sygnowany przez uczestniczących w panelu Łukasza Wilczyńskiego (szef ESF) oraz Leszka Orzechowskiego (prezes Space Is More, dyrektor Stacji Badawczej Lunares).
Ten ostatni był zarazem pierwszym z zabierających głos podczas właściwego przebiegu tego panelu dyskusyjnego. Przedstawiając na wstępie, czym zajmuje się firma Space Is More oraz jak się rozwinęła na przestrzeni ostatnich lat, Leszek Orzechowski opowiedział także o symulowanych pobytach w bazie marsjańskiej ? oferowanych w analogowej stacji badawczej Lunares. Podkreślił, że początek całej inicjatywie dała grupa studencka, pełna entuzjazmu względem zagadnień z zakresu architektury kosmicznej, która doskonaliła swoją znajomość tej kwestii, realizując projekty konkursowe i przekuwając swoje inspiracje we własne wizje baz pozaziemskich. W ten sposób zyskiwano możliwość zaistnienia w szerszej świadomości, także głównych międzynarodowych specjalistów z NASA, ESA, a nawet głównych wizjonerów prywatnej eksploracji kosmicznej, na czele z (wymienionym tutaj przez Orzechowskiego) Elonem Muskiem.
W osobnym wystąpieniu przewodnicząca Rady Studentów przy prezesie Polskiej Agencji Kosmicznej, Wiktoria Dziaduła, naświetliła nieco własną drogę do ?świata działalności kosmicznej?, a także możliwości, jakie mają obecnie młodzi ludzie zainteresowani tym sektorem i poszukujący potrzebnego tutaj doświadczenia. Równoległym wątkiem wystąpienia była sama działalność Rady Studentów przy POLSA.
Prezes Europejskiej Fundacji Kosmicznej Łukasz Wilczyński, który opowiedział tutaj o inicjatywie ERC, czyli cyklu zawodów łazików marsjańskich, zwracał uwagę na powinności dotyczące popularyzacji tematyki kosmicznej. ?Nie mówmy tylko o kosmosie, nie edukujmy tylko o kosmosie, ale mówmy przede wszystkim do rodziców, dlaczego kosmos jest ważny? ? wskazywał Wilczyński. ?Kosmos może być takim naszym wytrychem wśród młodzieży, by edukować ich odnośnie tego jak dbać o nasz klimat? ? dopowiedział ze swojej strony podczas dyskusji panelowej Leszek Orzechowski.
W dalszej części panelu głos zabrał Paweł Pacek, Dyrektor Biura Rozwoju Technologii w ARP, który w swojej wypowiedzi skupił się na potrzebach kadrowych polskiego sektora kosmicznego oraz ofercie ARP dla młodych. Zwrócił uwagę na to, że polski sektor kosmiczny jest bardzo młodą gałęzią przemysłu w Polsce, natomiast już teraz liczy ponad 3 tys. pracowników (mając na uwadze ścisły jego trzon ? grupę spółek zrzeszonych w Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego). ?Głównie są to małe i średnie firmy ? [...] to blisko 70 firm, ale zdecydowanie najwięcej tam jest mikro- i małych firm, w których średnie zatrudnienie to 25 osób, czyli są to malutkie firmy, ale już z dużymi osiągnięciami? ? zwrócił uwagę dyrektor Pacek.
Przedstawiciel ARP podkreślił dalej, że zaangażowanie tych spółek składa się na prawie 80 misji kosmicznych, w których brały udział polskie podmioty, a także na przychody sektora, które osiągnęły wartość ok. 200 mln PLN. Podczas swojej prezentacji przedstawił także wykres ukazujący rozwój kadr w czołowych firmach kosmicznych w Polsce. ?Mamy tutaj wzrost zatrudnienia od 2017, 2018 i 2019 w czołowych firmach kosmicznych i widać że w zasadzie każdej z firm jest wzrost rok do roku? - podkreślił. ?Pokazuje to, że to zatrudnienie jest bardzo dynamiczne, firmy się rozwijają i to zatrudnienie jest tego wyrazem? - dodał.
W dalszej części swojej wypowiedzi dyrektor Pacek przedstawił dwa główne projekty ARP nastawione na poszerzanie potencjału kadrowego polskiego przemysłu kosmicznego - Polish Space Fellowship Program (stanowiący rozwiniętą wersję programu stażowego "Rozwój kadr sektora kosmicznego") oraz ARP Space Academy (umożliwiający inżynierom przekwalifikowanie się w kierunku sektora kosmicznego). Mówiąc o pierwszym programie zaznaczył, że program Polish Space Fellowship jest przykładem odniesionego sukcesu. ?77 procent stażystów otrzymuje ofertę po zakończeniu stażu i zostaje w firmach" - wskazał. "To znaczy, że [...] ułatwiamy start młodym ludziom w sektor kosmiczny?.
Mówiąc o programie ARP Space Academy, Paweł Pacek podkreślił, że jest to projekt także adresowany nie tylko do młodych ludzi - pomagający w kilku krótkich kursach zdobyć ważną wiedzę dla osób zainteresowanych podjęciem pracy w sektorze kosmicznym. ?Mamy coraz szerszą ofertę, ale głównym naszym kursem jest kurs dla inżynierów i to jest wprowadzenie do sektora kosmicznego z dwoma uczelniami - z Politechniką Warszawską i Wojskową Akademią Techniczną, z którymi prowadzimy kurs projektowania satelitów w podziale na fazy, które są odzwierciedleniem cyklu projektowego ESA? - zaznaczył. Dodał przy tym, że ważnym aspektem w kwestii rozwoju omawianego sektora jest także docieranie do Polaków pracujących w sektorze kosmicznym za granicą.
Drugi z przedstawicieli ARP, Bartosz Sokoliński, podczas sesji dyskusyjnej wypowiedział się m. in na temat tego, czy potrzebujemy w Polsce zmian w systemie edukacji, w warstwie nauki o kosmosie. ?Edukacja jest takim tematem, że właściwie czego byśmy nie dotknęli, to z reguły czegoś jest za mało w szkołach? - zasygnalizował. Dyrektor Sokoliński stwierdził także, że robotyki i nauki o kosmosie jest z pewnością za mało, ale przede wszystkim za mało jest uczenia z zakresu praktycznego myślenia. Później wskazał także, że jeśli chodzi o kadry w polskim sektorze kosmicznym, to jest ich coraz więcej i dzieje się to m.in. dzięki programom realizowanym przez ARP.  
Wykład zamykający pierwszy dzień konferencji (pt. ?Kosmos w naszym życiu codziennym?) przedstawił znany i doświadczony  popularyzator nauki, wykładowca akademicki oraz osobowość telewizyjna - Wiktor Niedzicki. Moderatorem spotkań i prowadzącą przebieg konferencji w pierwszym dniu była dr Milena Ratajczak z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego.
Wątkiem przewodnim kolejnego dnia konferencji był w głównej mierze bieżący stan sektora kosmicznego w Polsce. Prowadzone dyskusje dotyczyły m.in. współpracy między zespołami, zaplecza testowego, roli naukowców, przedsiębiorców i inżynierów w przebiegu projektów. Prelegenci nawiązywali przy tym do wizji Stanisława Lema i tego, w jaki sposób przekładają się dziś na rzeczywistość w działaniu instytucji i firm związanych z branżą kosmiczną.
Jednym z wartych podkreślenia momentów wydarzenia było ogłoszenie przez prezesa Polskiej Agencji Kosmicznej faktu zatwierdzenia przez ministra rozwoju i technologii, Piotra Nowaka, nowego statutu POLSA. Przy tej okazji publiczne przedstawiono też nowego wiceprezesa Polskiej Agencji Kosmicznej ? pułkownika Marcina Mazura.
W panelu pt. ?Udział polskich podmiotów w aktualnie realizowanych misjach kosmicznych? wzięli udział: dr hab. inż. Piotr Orleański (pracownik naukowy CBK PAN, Laboratorium Satelitarnych Aplikacji układów FPGA), prof. Agata Różańska (Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika PAN), Katarzyna Okulska-Gawlik (Sener Polska Sp. z o.o.), Jacek Kosiec (Creotech Instruments S.A.), Łukasz Wiśniewski (Astronika Sp. z o.o.) Adam Zadrożny i Dominik Rybka (Narodowe Centrum Badań Jądrowych) oraz dr Bożena Łapeta (Zakład Teledetekcji Satelitarnej IMGW-PIB).
Osobno dyskutowano o propozycjach przyszłych misji i projektów technologicznych - w ramach panelu eksperckiego podzielonego na dwie osobne części. Gośćmi pierwszej sesji byli: prof. Marek Sarna (naukowo związany z Centrum Astronomicznym im. Mikołaja Kopernika PAN, Polskie Towarzystwo Astronomiczne, członek Rady POLSA), Adrianna Graja (SatRevolution), dr. Krzysztof Kanawka (Blue Dot Solutions), Mateusz Wolski (PIAP Space Sp. z o.o.), dr inż. Adam Okniński (Sieć badawcza Łukasiewicz ? Instytut Lotnictwa). Z kolei w części drugiej udział wzięli: Kacper Grzesiak (ICEYE Polska Sp. z o.o), dr inż. Marek Stęślicki (Zakład Fizyki Słońca, CBK PAN) oraz Gordon Wasilewski (Astronika sp. z o.o.).
Wydarzenie odbywało się pod patronatem medialnym serwisu Space24.pl. Swoich patronatów udzieliły również inne redakcje i podmioty: Urania - Postępy Astronomii, Astronarium, Kosmonauta.net, Newseria, Focus oraz Polska Fundacja Fantastyki Naukowej.
Opracowanie: Mateusz Mitkow/Marcin Kamassa
Fot. Polska Agencja Kosmiczna [polsa.gov.pl]
Wystąpienie wprowadzające prezesa Polskiej Agencji Kosmicznej - 23 listopada 2021 r. Fot. Polska Agencja Kosmiczna [polsa.gov.pl]
Fot. Polska Agencja Kosmiczna [polsa.gov.pl]
Fot. Polska Agencja Kosmiczna [polsa.gov.pl]
Fot. Polska Agencja Kosmiczna [polsa.gov.pl]
Fot. Polska Agencja Kosmiczna [polsa.gov.pl]
Fot. Polska Agencja Kosmiczna [polsa.gov.pl]
SPACE24
https://www.space24.pl/rok-lema-z-kosmosem-w-tle-przeslanie-autora-a-polski-sektor-kosmiczny-relacja

Rok Lema z kosmosem w tle. Przesłanie autora a polski sektor kosmiczny [RELACJA].jpg

Rok Lema z kosmosem w tle. Przesłanie autora a polski sektor kosmiczny [RELACJA]2.jpg

Rok Lema z kosmosem w tle. Przesłanie autora a polski sektor kosmiczny [RELACJA]3.jpg

Rok Lema z kosmosem w tle. Przesłanie autora a polski sektor kosmiczny [RELACJA]4.jpg

Rok Lema z kosmosem w tle. Przesłanie autora a polski sektor kosmiczny [RELACJA]5.jpg

Rok Lema z kosmosem w tle. Przesłanie autora a polski sektor kosmiczny [RELACJA]6.jpg

Rok Lema z kosmosem w tle. Przesłanie autora a polski sektor kosmiczny [RELACJA]7.jpg

Rok Lema z kosmosem w tle. Przesłanie autora a polski sektor kosmiczny [RELACJA]8.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udany lot rakiety Vega z zestawem rządowych satelitów CERES
2021-11-29.Mateusz Mitkow.
W misji dla francuskiego resortu obrony europejski operator systemów nośnych - spółka Arianespace, dokonała udanego wyniesienia trzyskładnikowego ładunku satelitarnego z użyciem rakiety Vega. Nowe satelity konstelacji CERES posłużą do prowadzenia rozpoznania radioelektronicznego.
Start europejskiej rakiety Vega nastąpił 16 listopada o godz. 10:27 czasu polskiego z kosmodromu Kourou znajdującego się w Gujanie Francuskiej. Po dwóch minutach od startu, pierwszy stopień rakiety, zasilany stałym materiałem pędnym, został pomyślnie odłączony od reszty systemu. Wyniesienie na orbitę doszło do skutku po 57 minutach od startu.
Przeprowadzona 16 listopada br. misja kosmiczna była 20. startem wykonanym z wykorzystaniem lekkiej rakiety Vega, stworzonej na potrzeby Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) i obsługiwanej przez operatora Arianespace z kosmodromu Kourou w Gujanie Francuskiej. Rakieta znajduje się w użyciu od 2012 roku i od tego czasu zdołała wynieść na orbitę ponad 100 satelitów. Pozostawała niezawodną aż do 11 lipca 2019 roku, czyli momentu przeprowadzenia feralnego 13. lotu tej konstrukcji, podczas którego utracono rakietę wraz z przewożonym ładunkiem.
Opisywany start był jednocześnie 12. misją przeprowadzoną przez Arianespace w 2021 roku. Następny start Vegi będzie pierwszym lotem zmodernizowanej wersji rakiety - o nazwie Vega C. Nowy wariant będzie wyposażony w mocniejsze silniki pierwszego i drugiego stopnia oraz czwarty stopień o większej pojemności paliwowej. Inauguracyjny start nowej wersji Vegi planowany jest nie wcześniej niż w kwietniu 2022 roku.
Trzy satelity rozpoznania radioelektronicznego, które trafiły na orbitę w ramach bieżącej misji, utworzą konstelację o nazwie ?CapacitÉ de Renseignement Électromagnétique Spatiale? (CERES). Misję realizowano na potrzeby francuskiego ministerstwa obrony, dla którego posiadanie takiej konstelacji urządzeń przechwytujących sygnały elektromagnetyczne jest niewątpliwe ważnym elementem systemu rozpoznania.
Konstelacja CERES to jeden z rezultatów z realizacji programów satelitarnych finansowanych w ramach francuskiej ustawy o programach wojskowych na lata 2019-2025. Trzy satelity zostały umieszczone około 700 km nad Ziemią na niskiej orbicie okołoziemskiej (heliosynchronicznej). Zestaw misji o łącznej masie ok. 1400 kg obejmuje satelity z nowoczesnym ładunkiem użytecznym, wyprodukowane w kooperacji między spółką Airbus Defence and Space (głównym wykonawcą zamówienia) a koncernem Thales.
Czujniki satelitów CERES mają umożliwiać przechwytywanie sygnału z nadajników oraz emiterów radarowych wykorzystywanych przez nieprzyjazne systemy. Urządzenia mają stanowić strategiczne narzędzie, które umożliwi zbieranie danych, które pozostają niedostępne dla czujników lądowych, morskich czy powietrznych. Jest to także pomoc w szybszym i skuteczniejszym zapobieganiu ewentualnych działań wroga. "Sygnały zebrane przez każdego satelitę zostaną połączone w celu precyzyjnego zlokalizowania wykrytych systemów komunikacyjnych? - wskazano w okolicznościowym komunikacie francuskiej agencji kosmicznej CNES. "Francja potwierdza swoją siłę w sektorze kosmicznym, łącząc technologie i zasoby, które opanowało niewiele krajów na świecie" ? powiedziała z kolei minister ds. sił zbrojnych Francji, Florence Parly.
Fot. Airbus Defence and Space [airbus.con]
SPACE 24
https://www.space24.pl/udany-lot-rakiety-vega-z-zestawem-rzadowych-satelitow-ceres

Udany lot rakiety Vega z zestawem rządowych satelitów CERES.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakieta Electron wyniosła na orbitę parę satelitów obserwacyjnych BlackSky
2021-11-29.
Firma Rocket Lab przeprowadziła start rakiety Electron. W udanej misji wyniesiono na orbitę kolejną parę komercyjnych satelitów obserwacyjnych serii BlackSky.
Start przeprowadzono 18 listopada 2021 r. z kosmodromu na przylądku Mahia w Nowej Zelandii. Dwustopniowa rakieta Electron wysłała na orbitę o wysokości 430 km i inklinacji 42 stopni parę satelitów BlackSky 10 i 11.
BlackSky to sieć satelitów należąca do amerykańskiej firmy BlackSky Global. Satelity tego systemu wykonują obrazowania Ziemi w rozdzielczości dochodzącej do 1 m/px. Pierwszy satelita BlackSky trafił na orbitę w 2018 r. Do tej pory różne rakiety nośne wysłały łącznie 9 statków tego systemu (licząc z dzisiejszym startem). Nie udało się zorbitować jedynie satelitów BlackSky 8 i 9, które zostały utracone w nieudanym locie rakiety Electron w maju 2021 r.
Była to 22. w historii misja rakiety Electron. Po raz trzeci podjęto próbę odzyskania dolnego stopnia poprzez jego powrót i wodowanie na spadochronie. Stopień nie poleci jednak ponownie w misji, chociaż prawdopodobnie tak jak przy poprzednich testach lądowania część komponentów zostanie wykorzystana ponownie.
Firma Rocket Lab planuje w przyszłości odzyskiwanie dolnych stopni rakiety Electron z wykorzystaniem helikoptera. Stopień ma wyhamowywać za pomocą spadochronu i być później łapany w powietrzu przez śmigłowiec. W tej misji odzyskiwano stopień jeszcze z wody, ale w operacji uczestniczył helikopter, który testował śledzenie opadającego członu. Nie wiadomo jednak kiedy zostanie wykonana pierwsza taka próba.
Więcej informacji
?    informacja prasowa Rocket Lab o udanej misji
Na podstawie: Rocket Lab/NSF
Opracował: Rafał Grabiański
Na zdjęciu: Rakieta Electron startująca z satelitami BlackSky 10 i 11. Źródło: Rocket Lab.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rakieta-electron-wyniosla-na-orbite-pare-satelitow-obserwacyjnych-blacksky

Rakieta Electron wyniosła na orbitę parę satelitów obserwacyjnych BlackSky.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe zdjęcia z chińskiej stacji kosmicznej
2021-11-29.
Wang Yaping, pierwsza kobieta na pokładzie nowej chińskiej stacji kosmicznej, wykonała kilka wspaniałych zdjęć naszego świata podczas sześciomiesięcznej misji w kosmosie. Wang poleciała na główny moduł stacji Tianhe w październiku, na pokładzie statku Shenzhou 13. Towarzyszyli jej koledzy, Zhai Zhigang i Ye Guangfu.
Wang Yaping to weteranka lotu Shenzhou 10 (z 2013 roku) do mniejszego laboratorium kosmicznego Tiangong 1. Podczas dwutygodniowej misji wygłosiła wówczas wykład na żywo na temat fizyki kosmicznej, przeznaczony dla szkół na Ziemi. Miliony chińskich uczniów oglądało transmisję na żywo. Kontrast między Tiangong 1 i Tianhe (osiem lat różnicy!) jest widoczny na zdjęciu udostępnionym przez kanał Our Space.
Zhai, Wang i Ye rozpoczęli misję 15 października. Przeprowadzili swój pierwszy spacer kosmiczny 7 listopada. Do obowiązków załogi należy testowanie i przygotowanie modułu Tianhe do przyjęcia nowych modułów stacji już w przyszłym roku, a także przeprowadzanie zaplanowanych wcześniej eksperymentów i prowadzenie badań naukowych. Misja ta jest kolejną po trzymiesięcznej misji Shenzhou 12 z czerwca tego roku, w ramach której wysłano pierwszych trzech astronautów na Tianhe.
Tymczasem na Ziemi, na pustyni Gobi, Shenzhou 14 i rakieta Długi Marsz 2F stoją w stanie bliskim gotowości na wypadek zaistnienia ewentualnej sytuacji awaryjnej na Tianhe.
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł i więcej zdjęć

Źródło: CNSA
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Wang Yaping wewnątrz modułu Tianhe na chińskiej stacji kosmicznej.  Źródło: CNSA
Zdjęcie zrobione przez Wang 18 listopada tego roku pokazuje między innymi jezioro Qinghai, tu znajdujące się w dolnej części obrazu, na wschód w kierunku odległego Morza Wschodniochińskiego. Centrum Światowego Dziedzictwa UNESCO opisuje Qinghai jako śródlądowe słone tereny podmokłe o międzynarodowym znaczeniu. Źródło: CNSA
Shenzhou 14
https://www.youtube.com/watch?v=g-oXNZ5iug8
Obraz górzystego terenu sfotografowany z orbity chińskiej stacji kosmicznej Tianhe przez Wang Yaping. Źródło: CNSA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nowe-zdjecia-z-chinskiej-stacji-kosmicznej

Nowe zdjęcia z chińskiej stacji kosmicznej.jpg

Nowe zdjęcia z chińskiej stacji kosmicznej2.jpg

Nowe zdjęcia z chińskiej stacji kosmicznej3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieskończenie wiele wszechświatów. Od Einsteina do nieskończoności ? recenzja książki
2021-11-29. Matylda Kołomyjec
Nieskończenie wiele wszechświatów. Od Einsteina do nieskończoności autorstwa Michała Hellera to pozycja, po którą sięgnęłam z dużym zainteresowaniem. Po zaznajomieniu się z tytułem i opisem z tyłu okładki, obudziła się we mnie nadzieja na to, że treść będzie przystępna, mimo iż wprowadza czytelnika w podstawy hipotez dotyczących wielości wszechświatów.
Wprowadzenie do Nieskończenie wielu wszechświatów, napisane przez samego autora, zarysowuje pobieżnie budowę całości. Zaraz po nim następuje część filozoficzna ? napisana zgrabnie, przyjemnym do czytania stylem i dość prostym językiem. Szybko jednak lektura sprawa zaczyna się komplikować, gdy autor przechodzi do właściwego tematu książki. Wprowadzone zostają dziesiątki nowych określeń i terminów, które potrzebne są do zrozumienia opisywanych hipotez. Wciąż można czerpać przyjemność z dalszej lektury, ale wymaga to o wiele więcej skupienia, niż na początku.
Ten fragment jest dosyć krótki. Kończy się on ostrzeżeniem autora, dotyczącego trudności przedstawianych dalej hipotez. Są one zbyt skomplikowane, by czytelnik bez odpowiednich wiadomości z zakresu matematyki mógł je zrozumieć i wymagają znacznego uproszczenia. Uproszczenie jednak, jak twierdzi autor, może doprowadzić do sytuacji, w której czytelnik jest przekonany, że zrozumiał wszystko, a w rzeczywistości jest dokładnie na odwrót.
Po tym ostrzeżeniu opowieść o wieloświatach toczy się dalej. O ile jednak była ona spójna na początku, teraz autor zdaje się czasem zapominać, dla kogo pisze ? efektem są starannie wytłumaczone w przypisach pojęcia, które można uznać za podstawowe i inne, być może trudniejsze, wprowadzane do tekstu bez słowa wyjaśnienia. W efekcie niektóre pojęcia, które można uznać za podstawowe, są starannie wytłumaczone w przypisach, trudniejsze zaś zagadnienia są wprowadzane do tekstu bez słowa wyjaśnienia. Dodatkowo, w kolejnych rozdziałach styl ewoluuje w kierunku znanego mi z definicji z podręcznika do matematyki, aż w końcu treść książki rzeczywiście zamienia się w definicje matematyczne. Opisują one omawiane hipotezy teorie i potrzebne są do ich zrozumienia. Niestety, niektóre akapity, czasem czytane wielokrotnie, wcale nie nabierały sensu, pozostawiając po sobie uczucie rozczarowania i zagubienia.
Autor jednak w żadnym fragmencie książki nie twierdzi, że jego wyjaśnienie jest dobre i wystarczające. W zamian jest bardzo dużo przypisów i odwołań, odsyłających czytelnika do innych prac, które bardziej zgłębiają dany temat. Hipotezy są też opisywane niezależnie od siebie, tak że niezrozumienie jednej nie wpływa na odbiór pozostałych.
Michał Heller, pisząc Nieskończenie wiele wszechświatów, podjął się niezwykle trudnego zadania. Liczba mówiących o wieloświatach hipotez jest przytłaczająca i zmieszczenie chociaż części z nich w pozycji liczącej około trzysta stron to i tak niezwykły wyczyn. Dodatkowo czytelnik dysponujący szerszą niż moja wiedzą z zakresu matematyki i fizyki, będzie mógł cieszyć się lekturą całości tak, jak ja cieszyłam się pierwszymi stronami. Mimo, to każdy pasjonat może dowiedzieć się z niej wielu nowych, fascynujących rzeczy, nawet jeśli nie zrozumie całości.
Muszę nadmienić, że dysponuję niezbyt rozwiniętym aparatem matematycznym. Moja wiedza w większości opiera się na matematyce rozszerzonej z liceum ? i z tej perspektywy pisana była powyższa recenzja. Istnieje spora szansa na to, że dla Czytelnika mającego większą wiedzę niż ja, lektura Nieskończenie wielu wszechświatów Michała Hellera będzie zupełnie innym doświadczeniem.
ytuł: ?Nieskończenie wiele wszechświatów. Od Einsteina do nieskończoności?
Autor: Michał Heller
Wydawca: Copernicus Center Press
Stron: 304
Data wydania: 22 września 2021
https://astronet.pl/recenzje/nieskonczenie-wiele-wszechswiatow-od-einsteina-do-nieskonczonosci-recenzja-ksiazki/

Nieskończenie wiele wszechświatów. Od Einsteina do nieskończoności ? recenzja książki.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczny Squid Game. Naukowcy rzucają gwiazdami w czarne dziury i obserwują ich rzeź
2021-11-29. Radek Kosarzycki
Czarne dziury to z natury spokojne obiekty. Gdy ich nikt nie denerwuje, to same z siebie nic nie robią. Gdy jednak w ich otoczeniu znajdzie się gwiazda, to bardzo szybko może zrobić się nieprzyjemnie. Nie każda gwiazda wychodzi z takiego spotkania cało.
Astronomowie, którzy dotychczas kilkukrotnie już obserwowali takie przeloty gwiazd w pobliżu czarnej dziury, widzieli już zarówno proces pożerania gwiazd przez czarne dziury, jak i także dłuższy proces rozrywania gwiazd na strzępy.
Aby lepiej poznać zależności i procesy zachodzące w takim zdarzeniu między czarną dziurą a gwiazdą, naukowcy stworzyli serię symulacji, w których gwiazdy były kierowane w bezpośrednie otoczenie czarnych dziur o różnych rozmiarach.
W celu uzyskania możliwie precyzyjnych i wiarygodnych wyników naukowcy uwzględnili w symulacji zarówno procesy wynikające z Ogólnej Teorii Względności, jak i szczegółowy model gwiazdy należącej do ciągu głównego (spokojniej spalającej wodór w swoim jądrze) opisujący jej budowę wewnętrzną.
Wyniki symulacji pozwolą astronomom skuteczniej analizować rozbłyski pojawiające się w pobliżu odległych czarnych dziur i rejestrowane na Ziemi.
To w takim razie co tam się dzieje
Nie ma tutaj żadnego zaskoczenia. Jeżeli pechowa gwiazda za bardzo zbliży się do czarnej dziury, przyciąganie grawitacyjne czarnej dziury działające na część gwiazdy znajdującą się bliżej dziury będzie dużo silniejsze od przyciągania działającego na dalszą część gwiazdy. W efekcie bliższa czarnej dziurze część będzie dużo silniej i skuteczniej przyciągana przez czarną dziurę. Jeżeli różnica jest wystarczająco duża, gwiazda najpierw zacznie się odkształcać, a następnie tworząca ją materia zacznie odrywać się od gwiazdy. Dochodzi do swoistego rozszarpania gwiazdy przez grawitację, choć sama gwiazda jeszcze czarnej dziury nie dotknęła. Taki strumień materii pozostały po rozerwaniu gwiazdy stopniowo opada na czarną dziurę i znika za horyzontem zdarzeń.
Wiele tak naprawdę zależy od odległości. Podobna gwiazda, która przeleci nieco dalej być może utraci część swojej materii, ale ostatecznie przetrwa zbliżenie i odleci nieco dalej. Gwiazda przelatująca jeszcze dalej od czarnej dziury, jedynie ulegnie odkształceniu, po czym wróci do pierwotnego kształtu.
Aby ustalić dodatkowe czynniki, mogące mieć wpływ na przebieg zdarzenia, naukowcy stworzyli sześć wirtualnych czarnych dziur o masie od 100 000 do 50 mln mas Słońca. W otoczenie każdej z tych dziur wrzucono po kolei osiem gwiazd ciągu głównego o masie od 0,15 do 10 mas Słońca.
Tak przeprowadzone symulacje wykazały, że los gwiazdy zależy w dużej mierze od jej gęstości. Im bardziej gęsta jest gwiazda, tym większą ma szansę na przetrwanie spotkania z czarną dziurą. Co więcej, okazało się, że równie często dochodzi do całkowitego zniszczenia gwiazdy jak do zniszczenia częściowego.
Teraz naukowcy chcą skupić się na tym drugim przypadku. Otwartym pytaniem pozostaje bowiem, czy taka częściowo odarta z materii gwiazda dalej spala wodór jak przed spotkaniem z czarną dziurą, czy też przechodzi na zupełnie inny etap swojej ewolucji.
Supercomputer Simulations Test Star-destroying Black Holes
https://www.youtube.com/watch?v=ALnlZcRoQDY
https://spidersweb.pl/2021/11/rzucaja-gwiazdy-na-czarne-dziury.html

Kosmiczny Squid Game. Naukowcy rzucają gwiazdami w czarne dziury i obserwują ich rzeź.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda Parker Solar Probe z nowym rekordem. Najszybszy obiekt stworzony przez człowieka
2021-11-29. Radek Kosarzycki
W niedzielę 21 listopada o godzinie 9:25 polskiego czasu, gdy większość ludzi powoli budziła się do życia, sonda kosmiczna Parker Solar Probe dokonywała czegoś wielkiego, przelatując w odległości zaledwie 8,5 miliona kilometrów od powierzchni Słońca.
Dla porównania Ziemia oddalona jest od Słońca o średnio 150 mln km, Wenus o 108 mln km, a pierwsza planeta od Słońca, Merkury o niecałe 58 mln km. Fakt zatem, że sonda wysłana z Ziemi zbliżyła się do Słońca na zaledwie 8,5 mln km, jest czymś niebywałym.
Ze Słońcem jest tak, że im bardziej się do niego zbliżamy, tym większą prędkość uzyskujemy. Z tego też powodu np. sondy lecące do Merkurego potrzebują wielu lat na wytracanie prędkości na tyle, aby przy zbliżeniu do Merkurego mieć wystarczająco niską prędkość pozwalającą na wejście na orbitę.
Sonda Parker Solar Probe pobiła dwa rekordy naraz
Wracając jednak do sondy Parker Solar Probe: w momencie największego zbliżenia do Słońca sonda uzyskała rekordowo wysoką prędkość. Dokładnie o 9:25 polskiego czasu w ubiegłą niedzielę Parker poruszał się z prędkością 586 864 km/h, a więc w ciągu każdej sekundy przemierzał ponad 163 km.
W tym też momencie sonda pobiła dwa rekordy: jednocześnie stała się najszybszym obiektem stworzonym przez człowieka oraz pierwszą sondą kosmiczną, która tak bardzo zbliżyła się do Słońca.
Informacje zebrane przez sondę Parker Solar Probe w tym miejscu orbity pozwolą naukowcom lepiej zapoznać się z bliskim otoczeniem Słońca, z rejonem, w którym powstaje tzw. wiatr słoneczny, czyli stały strumień wysokoenergetycznych cząstek, które uciekając od Słońca, wypełniają cały Układ Słoneczny.
Dane z samego przelotu sonda Parker Solar Probe zacznie przesyłać na Ziemię 24 grudnia i zakończy 9 stycznia 2022 r.
Warto jednak podkreślić, że oba rekordy zbyt długo nie zagoszczą na listach rekordów. Parker Solar Probe w toku kolejnych okrążeń Słońca, będzie wytracała energię podczas przelotów w pobliżu Wenus, dzięki czemu będzie w stanie coraz bardziej zbliżać się do Słońca i tym samym uzyskiwać coraz większe prędkości. W 2025 r. sonda zbliży się do Słońca na zaledwie 4,3 mln km i powinna wtedy osiągnąć prędkość 690000 km/h. Jest więc zatem na co czekać.
Orbita sondy Parker Solar Probe. Na żółto oznaczono okrążenia, które sonda już wykonała. Na czerwono oznaczono przyszłą trajektorię lotu.
Parker Solar Probe Completes a Record-Setting Swing by the Sun
https://www.youtube.com/watch?v=Hz8gyaOzigI
https://spidersweb.pl/2021/11/sonda-parker-solar-probe-slonce-rekord-predkosci.html

Sonda Parker Solar Probe z nowym rekordem. Najszybszy obiekt stworzony przez człowieka.jpg

Sonda Parker Solar Probe z nowym rekordem. Najszybszy obiekt stworzony przez człowieka2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grudniowe niebo z Planetarium Śląskim
2021-11-29.
Już za 3 dni rozpoczyna się grudzień. Warto zatem zobaczyć, co ciekawego będzie można dostrzec na niebie. Naszym przewodnikiem będzie Krzysztof Dwornik z Planetarium Śląskiego w Chorzowie, który prowadzi na profilu tej Instytucji na Facebooku cykl publikacji pt. ?Niebo z balkonu?, gdzie m.in. przedstawia, co warto obserwować w danym miesiącu.
"Niebo z balkonu" - odc. 85 pt. "Grudniowe niebo".
Zbliża się grudzień, zobaczmy więc co ciekawego będzie można dostrzec na niebie.
Zacznijmy od komety C/2021 A1 (Leonard) odkrytej 3 stycznia przez Grega Leonarda w Obserwatorium Mount Lemmon w Arizonie. Jej obecna jasność to ok. 7,9 magnitudo, a więc całkiem sporo jak na obiekt tego rodzaju. Najbliżej Ziemi kometa będzie 12 grudnia. Istnieje szansa, że będziemy mogli ją oglądać w pierwszej połowie miesiąca za pomocą lornetki, gdyż przewiduje się, że jasność wzrośnie do 5, a może nawet i 4 magnitudo. Warto podejmować próby jej dostrzeżenia już w przyszłym tygodniu, bowiem z dnia na dzień będzie coraz bliżej Słońca na niebie. 6 grudnia znajdzie się ok. 5° od wiosennej gwiazdy Arktur w Wolarzu, którego 15° nad horyzontem będziemy widzieć już trzeciej nad ranem.
Wróćmy do podstawowych ciał niebieskich: Słońce na początku grudnia wschodzi o godzinie 7:21, a zachodzi o 15:44. Na końcu miesiąca będą to odpowiednio godziny 7:43 i 15:50.
Fazy Księżyca prezentują się w grudniu następująco: nów 4.12 (8:43), pierwsza kwadra 11.12 (2:36), pełnia 19.12 (5:36), trzecia kwadra 27.12 (3:24)
Wieczorem około godziny po zachodzie Słońca nad kierunkiem południowym i południowo-zachodnim będziemy mogli podziwiać Jowisza, Saturna i nisko nad horyzontem jasną Wenus. Te trzy planety leżące prawie na jednej linii będą widoczne w takiej konfiguracji praktycznie do końca roku, wiemy już więc gdzie trzeba będzie szukać wigilijnej gwiazdki.
Między 6 a 9 grudnia wśród tych planet będzie przemieszczał się Księżyc, co może podnieść atrakcyjność obserwacji. Dostrzeżenie cienkiego sierpa Księżyca w dniu 6 grudnia może być dodatkowym wyzwaniem.
W tym samym momencie tj. godzinę po zachodzie Słońca, symbol jesieni ? Kwadrat Pegaza, będzie zbliżał się już do południka niebieskiego, a nisko nad horyzontem wschodnim będzie widoczny zimowy Byk z Plejadami.
Około dwie godziny później wzejdzie cały Orion, którego o północy zobaczymy w południku niebieskim. Istotnie, 21 grudnia o 16:59 rozpocznie się astronomiczna zima, więc gwiazdozbiory tej pory nieuchronnie wypierają te jesienne.
25 listopada 2021, Krzysztof Dwornik
Źródło: Planetarium Śląskie
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/grudniowe-niebo-z-planetarium-slaskim

Grudniowe niebo z Planetarium Śląskim.jpg

Grudniowe niebo z Planetarium Śląskim2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Jabłonnie pod Warszawą powstało laboratorium dla inżynierii stratosferycznej
2021-11-30.
Instytut Podstawowych Problemów Techniki PAN otworzył swoje pierwsze laboratorium dla inżynierii stratosferycznej w Jabłonnie. Zbudowana hala posłuży do dokowania napełnionych helem aerostatów i umożliwi szybkie instalowanie na nich potrzebnych urządzeń bez względu na pogodę. W przyszłości laboratorium będzie bazą aerostatów helowych, które będą zdolne do wznoszenia się do stratosfery (na wysokość 20-25 km).
14 października 2021 r. Starostwo Powiatowe w Legionowie wydało pozwolenie na budowę budynku usług naukowo-badawczych przy ulicy Akademijnej w Jabłonnie. W ramach inwestycji powstała hala o kubaturze 560 m?, stanowiąca bazę inżynierii stratosferycznej. Przedsięwzięcie realizowane jest przez Instytut Podstawowych Problemów Techniki PAN (IPPT PAN) na działce o powierzchni przeszło 5,4 tys. m?, w bezpośrednim sąsiedztwie KEZO (Centrum Badawczego PAN ? Konwersja Energii i Źródła Odnawialne).

IPPT PAN, we współpracy ze spółką Adaptronica z Łomianek, pracuje nad kilkoma innowacyjnymi rozwiązaniami w zakresie inżynierii stratosferycznej. Projekty badawcze, w których uczestniczą, mają służyć m.in. promocji inżynierii stratosferycznej, jako narodowej specjalności w zakresie inżynierii kosmicznej. Jednym z efektów tej współpracy jest aerostat helowy na uwięzi MoniKite-105.

"Aerostat helowy na uwięzi MoniKite-105 pozwala na umieszczenie kamery na wysokości około 100 metrów nad ziemią w celu monitorowania obszaru zlokalizowanego poniżej. MoniKite-105 jest wyposażony w odpowiedni osprzęt do transmisji sygnału z kamery na aerostacie do monitora na ziemi. Może, zatem stanowić niezwykle atrakcyjne rozwiązanie, ułatwiające obserwację zdefiniowanego obszaru, dla przedstawicieli branży ochroniarskiej, służb państwowych, organizatorów imprez masowych, samorządów lokalnych itp.
MoniKite-105 wyposażony zostanie w kamerę oraz moduły zapewniające łączność z odbiornikiem sygnału na ziemi, które umożliwią transmisję rejestrowanego obrazu w czasie rzeczywistym. W standardzie MoniKite-105 jest wyposażony w kamerę GoPro9 do obserwacji przy świetle dziennym. Zastosowania MoniKite-105, w zależności od odbiorcy, można również wzbogacić o inne użyteczne funkcjonalności np. monitorowanie w porze nocnej, monitorowanie ruchu obiektów, badanie stężenia pyłów w powietrzu, itp." -  można przeczytać na stronie firmy Adaptronika.
MoniKite-105  ma max. udźwig do 8 kg, osiąga max. pułap do 300 m, ale pułap optymalny to ok. 100 m. Porusza się z dopuszczalną prędkością wiatru do 100 km/h i może pracować także podczas opadów deszczu lub śniegu.
Pierwsze pomyślne testy aerostatu zostały przeprowadzono na terenie Centrum Badawczego PAN przy obwodnicy Jabłonny w lutym 2021 r. W przyszłości IPPT PAN planuje przy pomocy innych aerostatów helowych przeprowadzać badania w stratosferze.
- Grafitowa hala powstająca na terenie Centrum badawczego KEZO w Jabłonnie będzie służyła do dokowania napełnionych helem aerostatów i instalowaniu na nich potrzebnych urządzeń, szczególnie w czasie wietrznej pogody, nad którymi nasi naukowcy będą prowadzić prace badawcze w ośrodku - wyjaśnia Piotr Kowalczyk, wicedyrektor IPPT PAN.
W ciągu trzech lat IPPT PAN planuje wydać na projekt 3 mln zł. Jak mówi wicedyrektor, aerostaty helowe, zdolne do wznoszenia się do stratosfery (na wysokość 20-25 km) i zawiśnięcia na długi czas będą idealną platformą do monitorowania np. stanu zanieczyszczenia atmosfery, stanu upraw, ale także ruchu drogowego, zagrożenia powodziowego lub pożarowego. Koszt umieszczenia i eksploatacji aerostatu jest nieporównywalnie niższy, niż np. satelity.
Źródło: IPPT PAN, Adaptronica, Gazeta Powiatowa, TuStolica,
Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/w-jablonnie-pod-warszawa-powstalo-laboratorium-dla-inzynierii-stratosferycznej

W Jabłonnie pod Warszawą powstało laboratorium dla inżynierii stratosferycznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całkowite zaćmienie Słońca. Gdzie będzie widoczne, czy zobaczymy je z Polski
2021-11-30, Autor: ps//rzw Źródło: tvnmeteo.pl, timeanddate.com
4 grudnia dojdzie do całkowitego zaćmienia Słońca. Będzie to ostatnie zaćmienie Słońca w 2021 roku. Gdzie uda się zobaczyć to spektakularne zjawisko? Tym razem będą mieli okazję zaobserwować je bardzo nieliczni mieszkańcy naszej planety.
Zaćmienie Słońca to zjawisko, które następuje, gdy nasz naturalny satelita ustawia się pomiędzy Słońcem a Ziemią, przysłaniając światło słoneczne. Wyróżnia się całkowite zaćmienie Słońca, częściowe zaćmienie Słońca oraz obrączkowe zaćmienie Słońca. 4 grudnia będziemy mieli do czynienia z tym pierwszym, całkowitym.
Całkowite zaćmienie Słońca. Jak powstaje
Jak powstaje całkowite zaćmienie Słońca? Dochodzi do niego, kiedy Księżyc zakrywa całą tarczę Słońca. Tego typu zaćmienie można obserwować zwykle na bardzo wąskim obszarze. Na początku i na końcu wokół centralnej gwiazdy Układu Słonecznego pojawia się diamentowy pierścień, czyli błyski promieni słonecznych.
Zaćmienie Słońca 4 grudnia 2021
Zaćmienie Słońca rozpocznie się 4 grudnia o godzinie 06.29 polskiego czasu. Faza całkowitego zaćmienia potrwa od godz. 8 do 9.06, natomiast całe zjawisko dobiegnie końca o godz. 10.37.
Zaćmienie będą mogli dostrzec nieliczni mieszkańcy Ziemi. Faza całkowitego zaćmienia będzie widoczna tylko na Antarktydzie. Przy sprzyjających warunkach pogodowych, w niektórych krajach południowej Afryki, w tym RPA i Namibii, uda się zobaczyć zaćmienie częściowe.
Zaćmienie Słońca w Polsce. Kiedy będzie widoczne
Zaćmienie Słońca występuje zazwyczaj kilka razy w roku. Do ostatniego zaćmienia Słońca, które było zaćmieniem obrączkowym, doszło 10 czerwca. Z Polski oglądać można było jedynie płytkie zaćmienie częściowe.
Najbliższe częściowe zaćmienie Słońca widoczne z naszego kraju zdarzy się 25 października 2022 roku. Całkowite zaćmienie będziemy mogli oglądać z Polski dopiero 7 października 2135 roku.
Zaćmienie Słońca. Jak oglądać
W trakcie oglądania zaćmienia Słońca należy pamiętać o tym, aby nie patrzeć na nie bezpośrednio, grozi to bowiem trwałym uszkodzeniem wzroku. Najlepszymi narzędziami do obserwacji są specjalne okulary lub filtry słoneczne dla instrumentów optycznych. Co ważne, nie należy oglądać zaćmienia przez płytę CD, przydymione szkło czy kliszę rentgenowską. Nie stanowią one wystarczającej ochrony dla oczu.
Autor:ps//rzw
Źródło: tvnmeteo.pl, timeanddate.com
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock
Zaćmienie SłońcaPAP/NASA
https://tvn24.pl/tvnmeteo/ciekawostki/calkowite-zacmienie-slonca-2021-kiedy-nastapi-zacmienie-slonca-czy-bedzie-widoczne-z-polski-5507817

Całkowite zaćmienie Słońca. Gdzie będzie widoczne, czy zobaczymy je z Polski.jpg

Całkowite zaćmienie Słońca. Gdzie będzie widoczne, czy zobaczymy je z Polski2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA przełożyła kosmiczny spacer z powodu "śmieci". Niewykluczone, że pozostały po testach rosyjskich rakiet
2021-11-30. Autor: kw//rzw. Źródło: theguardian.com, Reuters

We wtorek dwoje astronautów miało wyjść z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) na kosmiczny spacer. Celem miała być wymiana zepsutej anteny na zewnątrz konstrukcji. Jednak ze względu na ryzyko uderzenia przez dryfujące w pobliżu "śmiecie", NASA zdecydowała o przełożeniu prac. Niewykluczone, że chodzi o odłamki, powstałe w wyniku testu rosyjskich rakiet. Amerykańska agencja kosmiczna we wtorkowym komunikacie jednak tego nie sprecyzowała.
NASA przełożyła zaplanowany na wtorek spacer kosmiczny dwojga astronautów, przebywających na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Na razie nie wiadomo, kiedy będzie można go odbyć.
Spacer kosmiczny odwołany z powodu odłamków w okolicach ISS
Astronauci Thomas Marshburn i Kayla Barron mieli wyjść na zewnątrz stacji, aby wymienić uszkodzoną antenę. Okazało się jednak, że istnieje ryzyko zetknięcia z dryfującymi w pobliżu odpadami. Dlatego też, na pięć pięć godzin przed planowanym rozpoczęciem spaceru, NASA zdecydowała się przesunąć operację.
"NASA otrzymała powiadomienie o odłamkach w okolicy stacji kosmicznej. Ze względu na brak możliwości właściwej oceny ryzyka, jakie mogą one stanowić dla astronautów, zdecydowano się przełożyć spacer kosmiczny z 30 listopada do czasu uzyskania większej ilości informacji" - poinformowano na Twitterze Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

Nie wyjaśniono, jak blisko stacji kosmicznej znalazły się odłamki. W komunikacie nie potwierdzono też, czy te "odłamki" to pozostałości po teście rosyjskich rakiet.
Astronauci mieli naprawić antenę
Celem kosmicznego spaceru miało być usunięcie zepsutej anteny, liczącej sobie ponad 20 lat. Astronauci mieli zamontować w jej miejscu nową. Wadliwie działająca antena straciła zdolność do wysyłania sygnałów na Ziemię. Mimo, że inne urządzenia na stacji kosmicznej mogą pełnić tę samą funkcję, kierownictwo misji zdecydowało się na zainstalowanie nowego sprzętu.
Marshburn i Barron znajdują się na ISS od 11 listopada. Na stację dotarli wspólnie z Matthiasem Maurerem i Rają Charim w kapsule SpaceX Crew Dragon, wystrzelonej z Centrum Kosmicznego Kennedy'ego na Przylądku Canaveral na Florydzie. Od tego czasu na ISS przebywa siedmioro astronautów - oprócz wspomnianej czwórki są tam jeszcze Anton Szkaplerow, Piotr Dubrow (obaj z Roskosmosu) i Mark Vande Hei (NASA).
Według NASA ryzyko było za duże

Cztery dni później, 15 listopada, Rosja - bez uprzedzenia - przeprowadziła test pocisku antysatelitarnego, który wygenerował pole szczątków na niskiej orbicie okołoziemskiej. Cała załoga ISS schroniła się wówczas w zadokowanych statkach kosmicznych, by w razie konieczności móc jak najszybciej się ewakuować.
Jak mówiła Dana Weigel, dyrektor ds. lotów kosmicznych w NASA, od tego czasu chmura szczątków zdążyła się już rozproszyć. Agencja obliczyła jednak, że to, co pozostało, nadal stwarza "nieco podwyższone ryzyko" dla stacji kosmicznej i dla astronautów. Oszacowano, że ryzyko przebicia ich kombinezonów po ewentualnym wyjściu z ISS sięgało siedmiu procent. Eksperci ocenili, że jest zbyt wysokie.
Weigel dodała, że aby NASA mogła wyznaczyć kolejny termin spaceru, trzeba w pełni rozpoznać także dodatkowe zagrożenia, które może stwarzać ponad 1,7 tysiąca większych fragmentów skał, krążących w pobliżu ISS.
Autor:kw//rzw
Źródło: theguardian.com, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: NASA Goddard Space Flight Center (CC BY 2.0)
https://tvn24.pl/tvnmeteo/nauka/nasa-iss-kosmiczny-spacer-przelozony-przyczyna-odpadki-mogly-pozostac-po-testach-rosyjskich-rakiet-5508407

NASA przełożyła kosmiczny spacer z powodu śmieci Niewykluczone, że pozostały po testach rosyjskich rakiet.jpg

NASA przełożyła kosmiczny spacer z powodu śmieci Niewykluczone, że pozostały po testach rosyjskich rakiet2.jpg

NASA przełożyła kosmiczny spacer z powodu śmieci Niewykluczone, że pozostały po testach rosyjskich rakiet3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W grudniu Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba zostanie umieszczony na orbicie. (Aktualizacja)
2021-11-30. Andrzej
W końcu po wielu latach opóźnień agencja kosmiczna NASA podała do wiadomości publicznej ostateczną datę startu Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. Teleskop zostanie umieszczony na orbicie już 22 grudnia 2021 r. Pierwotnie JWST miał rozpocząć swoją pracę już w 2011 roku jednak ciągnące się w nieskończoność opóźnienia w budowie spowodowały 10 letnie opóźnienie. Konsekwencją takiego stanu rzeczy jest gigantyczny wzrost kosztów misji z 1,6 mld dol. do ponad 10 mld dolarów.
NASA przez wszystkie lata powstawania Teleskopu Jamesa Webba była świadoma jak bardzo ważny jest to projekt dla świata nauki. Ewentualne przyśpieszenie misji nie wchodziło w grę. Głównym celem było wyeliminowanie wszystkich potencjalnych problemów, które mogły zagrozić sukcesowi misji i dokończenie budowy. Utrata tak cennego sprzętu naukowego przez potencjalną awarię byłaby niewyobrażalnym ciosem dla całego świata nauki.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba w odróżnieniu od Teleskopu Hubble?a będzie prowadził obserwacje w podczerwieni. Cały projekt nadzorowany i w znacznej części finansowany jest przez NASA. Swój wkład przy powstawaniu projektu ma również agencja ESA oraz CSA. Do najważniejszych celów misji będzie należeć badanie pierwszych gwiazd i galaktyk, które uformowały Wszechświat po Wielkim Wybuchu. Teleskop skupi się również na badaniu formowana się i ewolucji galaktyk oraz na badaniu tworzenia się gwiazd i systemów planetarnych.

22 grudnia 2021 r. JWST będzie gotowy do umieszczenia na eliptycznej orbicie o promieniu 800 tys. km wokół punktu libracyjnego L2, który znajduje się w odległości 1,5 miliona km od Ziemi. Okres obiegu teleskopu wokół Słońca będzie taki sam jak Ziemi wokół Słońca, czyli rok. Wybranie takiej orbity spowoduje, że teleskop będzie osłonięty od zanieczyszczenia światłem podczerwonym generowanym przez Słońce. Jest to niezbędne do prawidłowej pracy osłony przeciwsłonecznej, która potrzebuje, aby promienie słoneczne padały ze stałego kierunku.

JWST zostanie wyniesiony na orbitę za pomocą rakiety nośnej Ariane 5 z kosmodromu w Gujanie Francuskiej. Podróż Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba do punktu libracyjnego L2 potrwa około miesiąca po czym nastąpi procesem uruchamiania wszystkich instrumentów. Proces ten może potrwać nawet do 2 miesięcy. Pierwsze obserwacje przewidziane są na połowę 2022 roku.
Nowa data startu misji: 22 grudnia 2021 r. (Pierwotnie 18 grudnia 2021 r.)
Wymiary: 20,197 m × 14,162 m (zwierciadło)
Masa całkowita: 6500 kg

AKTUALIZACJA:

W trakcie montażu opaski zaciskowej używanej do mocowania teleskopu do adaptera rakiety nośnej doszło do jej poluzowania i niewielkiego wstrząsu teleskopu. Incydent, który wystąpił spowodował przełożenie startu o 4 dni w celu sprawdzenia czy nie doszło do uszkodzeń. Nowa data startu Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba została przewidziana na 22 grudnia 2021 r.

Artystyczna wizja Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba Autor: NASA

Artystyczna wizja Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba Autor: NASA

Porównanie wielkości głównych zwierciadeł Kosmicznego Teleskopu Hubble?a (HST) i Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba (JWST) Autor: NASA

Rozmieszczenie punktów libracyjnych w układzie Ziemia?Słońce Autor: NASA

Źródło: nasa.gov, wikipedia.org
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1117

W grudniu Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba zostanie umieszczony na orbicie. (Aktualizacja).jpg

W grudniu Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba zostanie umieszczony na orbicie. (Aktualizacja)2.jpg

W grudniu Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba zostanie umieszczony na orbicie. (Aktualizacja)3.jpg

W grudniu Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba zostanie umieszczony na orbicie. (Aktualizacja)4.jpg

W grudniu Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba zostanie umieszczony na orbicie. (Aktualizacja)5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mity wśród gwiazd: Gwiazdozbiór Pucharu
2021-11-30. Matylda Kołomyjec
Puchar, konstelacja nieba południowego, o kształcie kielicha z uchami po obu stronach. Pierwszy raz skatalogowany w II wieku przez Ptolemeusza, jest słabo widoczny i raczej nie należy najbardziej rozpoznawalnych gwiazdozbiorów. W rejonie nieba zakreślonym jego gwiazdami nie ma żadnych obiektów Messiera, ale to nie znaczy, że nie jest wart uwagi. W Polsce gwiazdozbiór najlepiej widoczny wiosną.
Z konstelacją wiąże się grecki mit, dotyczący boga Apolla. To właśnie do niego miał należeć Puchar. Jednego dnia potrzebował napełnić go wodą, by dokonać ofiary. Nakazał Krukowi wykonać to zadanie, ale ptak po drodze znalazł drzewo figowe i przez kilka dni czekał, aż figi dojrzeją. Gdy wrócił, niosąc wprawdzie puchar wypełniony wodą, ale za to bardzo spóźniony, Apollo był wściekły. Z tej złości wyrzucił Kruka ? który stanowi sąsiedni gwiazdozbiór ? razem z Pucharem na niebo.
Niektóre gwiazdy Pucharu mają swoje imiona. Jedną z nich jest najjaśniejsza gwiazda konstelacji, Labrum (? Crt),oddalony od nas o około 196 lat świetlnych olbrzym. Inną może być Al Sharasif (? Crt), podolbrzym 266 lat świetlnych od Układu Słonecznego, ale swoją nazwą, oznaczającą ?żebra?, dzieli się z gwiazdą innej konstelacji, Nu Hydrae (? Hya). Ciekawa jest również gwiazda zmienna SZ Crateris. To układ podwójny gwiazd, który, jak się uważa, ma mniej, niż 200 milionów lat.
Prócz gwiazd w obrębie konstelacji znajdują się obiekty głębokiego nieba, w tym NGC 3887. To galaktyka spiralna z poprzeczką, odkryta przez Williama Herchela w 1785 roku. Jest oddalona od nas o około 68 milionów lat świetlnych, a na nieboskłonie znajduje się półtora stopnia od gwiazdy Zeta Crateris (? Crt). Niedaleko znajduje się też Puchar 2, galaktyka karłowata, która jednocześnie jest galaktyką satelitarną Drogi Mlecznej. Została odkryta dopiero w 2016 ? choć nie jest wcale daleko, bo o 380 tysięcy lat świetlnych od nas ? ponieważ jej gwiazdy są daleko od siebie, a przez to sama galaktyka ma bardzo niską jasność.

Na powyższym fragmencie mapy nieba przedstawiony jest gwiazdozbiór Pucharu i sąsiednie konstelacje. Źródło: Wikimedia Commons

Na powyższej ilustracji przedstawione zostały wyobrażenia Pucharu i Kruka na tle gwiazd tworzących ich konstelacje. Rysunek pochodzi z dzieła Jana Heweliusza pod tytułem ?Uranographia?. Źródło: Wikimedia Commons

Na fotografii przedstawiona jest galaktyka spiralna z poprzeczką NGC 3887. Zdjęcie zostało wykonane przez Kosmiczny Teleskop Hubble?a. Źródło: ESA/Hubble & NASA, P. Erwin et al.
https://astronet.pl/autorskie/mity-wsrod-gwiazd/mity-wsrod-gwiazd-gwiazdozbior-pucharu/

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Pucharu.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Pucharu2.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Pucharu3.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Pucharu4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rover Mechanic Simulator ? recenzja gry
2021-11-30. Redakcja AstroNETu
Rover Mechanic Simulator jest, jak sama nazwa wskazuje, symulatorem, który pozwala nam się wcielić w postać mechanika łazików misji kosmicznych. Gra została stworzona przez polskie studio Pyramid Games i polega na zlokalizowaniu problemu, z którym boryka się łazik, a następnie wyeliminowaniu go. Gra oferuje nam prace nad czterema łazikami marsjańskimi NASA ? Sojournerem, bliźniaczymi Opportunity i Spirit?em oraz łazikiem Curiosity. Dodatkowo w ramach rozszerzenia do gry, został udostępniony do zabawy łazik Perseverance oraz dron Ingenuity.
Zanim usiadłem do tej produkcji, cały czas chodziło mi po głowie pytanie, czy dam radę naprawić choć jeden łazik nie posiadając praktycznie żadnej wiedzy z zakresu elektroniki, a tym bardziej budowy łazików. Szybko jednak zdałem sobie sprawę, że nie stanowi to żadnego problemu. Rozgrywka została zaprojektowana w taki sposób, że czasem prowadzi nas niepostrzeżenie za rękę, lecz jednocześnie wymaga od nas chwili zastanowienia, co powinno być naszym kolejnym krokiem. Ten symulator nie ma za zadanie nauczyć nas jak zbudować samemu łazik, lecz pozwolić nam zapoznać się z technologią, przy pomocy której badamy Czerwoną Planetę. W trakcie gry warto zwracać uwagę nie tylko na części, nad którymi pracujemy, ale również na wyświetlające się ich opisy, które informują nas, do czego służy dany element łazika, bądź też, w jaki sposób działa. Pozwala nam to lepiej zrozumieć łaziki i być może zainspiruje to przyszłego twórcę łazików, jak rozwiązać problem.
Grę zaczynamy poprzez wybranie zlecenia i wprawdzie początkowo mamy ich do wyboru niewiele, to po wykonaniu paru podstawowych zadań, mających za zadanie przygotować nas do dalszej pracy oraz zapoznać nas z podstawową mechaniką gry, odblokowujemy kolejne, bardziej rozbudowane. Zlecenia bywają różne, i choć zdarza się, że brzmią naprawdę podobnie, nie odniosłem w żadnym momencie wrażenia, że wykonuję dane zadanie po raz drugi.
Po wybraniu zlecenia musimy przenieść nasz łazik na odpowiedni stół w naszym warsztacie i gotowe, możemy zaczynać pracę nad lokalizacją usterki. Aby to zrobić, warto dobrze zapoznać się z treścią zadania, w którym znajdziemy wszystkie potrzebne nam informacje. Kiedy już to zrobimy, następuje właściwa część pracy nad naszym łazikiem. Do wyboru posiadamy trzy narzędzia, pomiędzy którymi możemy się przełączać. Pierwsze służy do demontowania poszczególnych elementów, drugie do ponownego ich montowania, natomiast trzecie do analizowania stopnia zniszczenia części.
Choć jak wcześniej wspominałem, obawiałem się początkowo rozkręcać łazik, jednak szybko przekonałem się, że nie ma w tym nic trudnego. Części, które możemy zdemontować, są dobrze zaznaczone poprzez ich podświetlenie, a sam demontaż polega na odkręceniu odpowiednich, podświetlonych śrubek czy rozłączeniu paru kabelków. Należy jednak pamiętać, że czasem, aby coś zdemontować, musimy najpierw usunąć inne części, które są zamontowane na naszym docelowym fragmencie łazika. Przykładowo chcąc zdemontować maszt z kamerą łazika Opportunity, musimy zdemontować najpierw dwa silniczki zamocowane do niego.
Ale co dalej kiedy już zdemontujemy detal, który mamy za zadanie naprawić? W jaki sposób powinniśmy to zrobić? Przykładowo może on być pokryty kurzem z burzy piaskowej, co nie pozwoli nam określić poziomu zużycia części, bądź też okazuje się, że zepsuta jest płytka elektroniczna urządzenia. Z pomocą przychodzą nam różne stanowiska i maszyny w warsztacie, przy których możemy na przykład wydrukować potrzebne komponenty, rozmontować bardziej złożony fragment łazika na części pierwsze, które są uszkodzone, czy też przylutować odpowiednie elementy elektroniczne w podświetlane przez grę miejsca. Kiedy zajmiemy się już danym problemem, możemy skręcić łazik z powrotem i skonfigurować go przy pomocy minigierki polegającej na odpowiednim poprowadzeniu ścieżki i policzeniu napięcia. I gotowe! Łazik może wrócić do badania Marsa.
Rover Mechanic Simulator jest grą prostą, ale równie wciągającą, co bardziej rozbudowane pozycje. Pozwala nam dowiedzieć się, jak montowane są na łaziku poszczególne komponenty oraz do czego służą. Jednakże należy pamiętać, jest to tylko gra i trzeba podejść do niej z przymrużeniem oka. Łaziki buduje się w taki sposób, aby nie uległy zniszczeniu w trakcie misji i mogły działać, tak długo jak tylko mogą. Niestety nie posiadamy na Marsie stacji, tak jak to zostało przedstawione w grze, która w razie usterki naprawiłaby dla nas niedziałającą część, więc będąc na Czerwonej Planecie, łazik jest zdany tylko i wyłącznie na siebie. Choć kto wie, może w niedalekiej przyszłości będzie można przenieść się ze świata wirtualnego do rzeczywistości i zostać prawdziwym mechanikiem łazików.
Recenzję napisał Maciej Wizerkaniuk.
Menu wyboru zleceń ? to od niego rozpoczyna się każda naprawa i konserwacja łazików. Zrzut ekranu wykonany podczas rozgrywki. Maciej Wizerkaniuk

Warsztat mechanika w bazie marsjańskiej z łazikiem Opportunity czekającym na naprawę. Zrzut ekranu wykonany podczas rozgrywki. Maciej Wizerkaniuk
Możliwość zagrania w Space Invaders to ukłon w stronę pierwszych gier wideo. Jednak by w nią zagrać, wymagana jest znajomość Linuxa ? dystrybucja marsjańska. Prócz Space Invaders dostępne są też inne, więc warto poeksperymentować. Zrzut ekranu wykonany podczas rozgrywki. Maciej Wizerkaniuk
Łazik Perseverance na stanowisku naprawczym. Zrzut ekranu wykonany podczas rozgrywki. Maciej Wizerkaniuk

https://astronet.pl/recenzje/rover-mechanic-simulator-recenzja-gry/

Rover Mechanic Simulator ? recenzja gry.jpg

Rover Mechanic Simulator ? recenzja gry2.jpg

Rover Mechanic Simulator ? recenzja gry3.jpg

Rover Mechanic Simulator ? recenzja gry4.jpg

Rover Mechanic Simulator ? recenzja gry5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosja wysyła kolejnego satelitę systemu wczesnego ostrzegania Tundra
2021-11-30.
Rakieta Sojuz 2.1b wysłała na orbitę 5. satelitę wojskowego serii Tundra - systemu wczesnego ostrzegania przed startem wrogich rakiet balistycznych.
25 listopada 2021 r. z kosmodromu Plesieck wystartowała rakieta Sojuz 2.1b. W udanym locie wysłała na orbitę tajnego satelitę o oznaczeniu Kosmos 2552. Oficjalnie ładunek tej misji nie był znany, ale trajektoria lotu rakietowego, miejsce startu, wykorzystana rakieta i ogólne informacje o wojskowych planach rosyjskiego programu kosmicznego wskazują, że wysłany został satelita Tundra 15L, znany też pod nazwą EKS 5.
Tundra to seria rosyjskich satelitów nowej generacji, służących do rozpoznawania z orbity startów rakiet balistycznych. To system o podobnym przeznaczeniu do amerykańskiej sieci SBIRS. Satelity Tundra zastępują poprzednią pamiętającą jeszcze czasy Związku Radzieckiego serię US-K i powstałą w latach 90. serię US-KMO. Wchodziły one w skład systemu Oko-1. Nowy wczesny system ostrzegania nazywa się Kupol.
Segment satelitarny systemu Kupol zaczął powstawać w 2015 roku, kiedy na orbitę wysłano pierwszego satelitę Tundra 11L (EKS 1). Satelity Tundra są budowane przez zakłady RKK Enegia i bazują najprawdopodobniej na platformie satelitarnej wywodzącej się z serii wojskowych satelitów telekomunikacyjnych Jamał.
Satelity Tundra są wysyłane na eliptyczną orbitę typu Mołnia o okresie 12 h i inklinacji 63 stopni. Taka orbita wydłuża czas znajdowania się satelity na północnej półkuli planety. Satelity prawdopodobnie dokonują obserwacji w pięciu zakresach: ultrafiolecie, świetle widzialnym i trzech pasmach podczerwieni. Za ich pomocą można wykrywać starty rakiet, loty pojazdów hipersonicznych, bombowców strategicznych czy nawet manewry satelitów oraz śmieci kosmiczne. Możliwe też, że statki Tundra są wyposażone w ładunek do komunikacji w wypadku konfliktu nuklearnego.
Starty z satelitami Tundra przeprowadzano do tej pory w 2015, 2017, 2019 i 2020 roku. Rosja zapowiedziała, że do końca 2024 roku zakończy budowę tej sieci satelitarnej. Z informacji przedstawionych w 2018 r. przez zakłady RKK Energia wynika, że trwają prace nad serią satelitów Tundra wysyłanych na orbitę geostacjonarną.
 
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: RussianSpaceWeb/NSF
 
Więcej informacji:
?    informacja prasowa agencji kosmicznej Roskosmos o udanym starcie
?    relacja portalu NSF ze startu rakiety Sojuz 2.1b z satelitą Tundra 15L

 
Na zdjęciu: Rakieta Sojuz 2.1b startująca z misją wojskową Tundra 15L. Źródło: Roskosmos.
???? ??????-???????? ?????-2.1?? ? ?????????? ???????
https://www.youtube.com/watch?v=qAzLsg6UfTM
Skrót filmowy ze startu misji.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rosja-wysyla-kolejnego-satelite-wczesnego-systemu-ostrzegania-tundra

Rosja wysyła kolejnego satelitę systemu wczesnego ostrzegania Tundra.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy udany start orbitalny lekkiej rakiety Astra Space
2021-11-30.Mateusz Mitkow.
Po początkowej serii trzech nieudanych prób osiągnięcia orbity przez Astra Space, amerykański startup zrealizował wreszcie swój długo wyczekiwany cel. Pomyślny lot przeprowadzono 20 listopada br., wykonując tym samym ważny krok w stronę uruchomienia usług wynoszenia lekkich ładunków satelitarnych. Jest to już kolejny dostawca systemów nośnych z sektora prywatnego, który może pochwalić się posiadaniem takich zdolności.
Amerykańska firma Astra Space zrealizowała swój kluczowy kamień milowy wraz z udanym lotem systemu Rocket 3.3 (LV0007), rozpoczętym dokładnie 20 listopada o godz. 7:04 czasu polskiego. Poprzednie próby nie zostały zakwalifikowane jako pomyślne, tym razem jednak wszystko przebiegło tak jak to było planowane. Start został przeprowadzony z centrum Pacific Spaceport Complex na wyspie Kodiak na Alasce.
Po ok. 9 minutach od odpalenia system Rocket 3.3 osiągnął docelową orbitę o inklinacji 86° i wysokości 500 km nad Ziemią. "Osiągnięcie orbity jest historycznym kamieniem milowym dla Astry" - powiedział po wydarzeniu Chris Kemp, założyciel i dyrektor generalny firmy Astra Space. "Możemy teraz skupić się na dostarczaniu produktów dla naszych klientów i zwiększaniu produkcji rakiet i częstotliwości startów" ? dodał.
Rakieta Launch Vehicle 0007 to niewielka dwustopniowa konstrukcja o wysokości 13 metrów, napędzana pięcioma silnikami segmentu głównego (5x Delphin) oraz pojedynczym silnikiem Aether górnego członu.
Podczas opisywanego listopadowego startu potwierdzono, że modernizacja po nieudanej próbie z sierpnia br., kiedy to bezpośrednio po zapłonie rakieta doświadczyła wyraźnego przechylenia jeszcze na stanowisku startowym, była skuteczna. Warto tutaj wspomnieć, że powodem zaistnienia problemów przy starcie rakiety Launch Vehicle 0006 była awaria jednego z pięciu silników segmentu głównego.
Ładunkiem rakiety podczas bieżącego lotu było urządzenie rejestrujące Sił Kosmicznych Stanów Zjednoczonych, o nazwie kodowej STP-27AD2, które dostarczało danych o warunkach lotu w celu oceny możliwości bezpiecznego wynoszenia na orbitę przyszłych satelitów wojskowych. Ponieważ misja była wyłącznie testem, ładunek nie oddzielił się od górnego stopnia rakiety.
Wstępny przegląd danych miał potwierdzić, że konfiguracja jest właściwa i może zostać zachowana pod kątem kolejnego lotu (LV0008) systemu Rocket 3.3. Zgodnie ze wstępnymi zapowiedziami, następne wystrzelenie może dojść do skutku jeszcze w tym roku, choć nie sprecyzowano tutaj daty.
Firma ujawniła także, że w przyszłym roku odbędą się loty testowe konfiguracji Rocket 4, czyli większej wersji rakiety, podczas gdy komercyjne loty Rocket 3 będą kontynuowane. Zapowiedziano także, że Astra będzie inwestować w nowe lokalizacje startowe, aby nie musieć korzystać wyłącznie z kompleksu startowego na Alasce.
Dzięki udanemu startowi orbitalnemu, Astra dołączyła do takich firm, jak Virgin Orbit czy Rocket Lab jako firma z sektora prywatnego w USA, której udało się osiągnąć docelową orbitę z użyciem lekkiej rakiety nośnej własnej konstrukcji. Udany start testowy zmobilizował inwestorów, przez co w pewnym momencie wartość rynkowa firmy wzrosła do ponad 3 mld USD, przy zanotowanym wzroście cen akcji aż o 36%.
Astra deklaruje, że chce prowadzić działalność startową o niespotykanej dotąd częstotliwości - ok. 300 startów rocznie. Podkreśla się przy tym, że będzie to wymagało znacznie większych zdolności produkcyjnych, które mają być osiągane stopniowo na kolejnych etapach rozwoju działalności.
System nośny Rocket 3.3 (LV0007) podczas odpalenia na wyrzutni. Fot. Astra Space

SPACE24
https://www.space24.pl/pierwszy-udany-start-orbitalny-lekkiej-rakiety-astra-space

Pierwszy udany start orbitalny lekkiej rakiety Astra Space.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 starty chińskich rakiet w końcówce listopada
2021-11-30.
Od 20 listopada Chiny przeprowadziły 4 udane starty rakiet orbitalnych, w których na orbitę trafiły 4 różne ładunki. Jakie rakiety zostały wystrzelone przez Państwo Środka w ostatnim czasie i jakie satelity wyniosły?
20 listopada 2021 r. z kosmodromu Taiyuan przeprowadzono udany lot rakiety Długi Marsz 4B. Na orbitę trafił po tym starcie satelita Gaofen 11 (03). Gaofen to seria satelitów obserwacyjnych, wysyłanych w ramach państwowego programu zobrazowań satelitarnych Ziemi na potrzeby cywilne. Seria Gaofen 11 to prawdopodobnie satelity wysokiej rozdzielczości, które mogą też służyć celom wojskowym.
Dwa dni później, 22 listopada na kosmodromie Jiuquan odbył się start rakiety Długi Marsz 4C. W tym przypadku również wyniesiono satelitę programu Gaofen, a dokładnie statek Gaofen 3 (02). O serii Gaofen 3 wiemy z oficjalnych przekazów więcej. Są to satelity dysponujące radarem syntentycznej apertury SAR, które wykonują obserwacje radarowe Ziemi bez względu na zachmurzenie czy porę dnia w rozdzielczości do 1 m/px. Pierwszy satelita tej grupy został wysłany w 2016 r.
24 listopada, również z Jiuquan, wystartowała rakieta Kuaizhou 1A z satelitą tajnego przeznaczenia Shiyan 11. Co ciekawe w tym przypadku operatorem rakiety nie jest podmiot publiczny, a prywatna spółka ExPace, działająca pod sztandarem państwowego koncernu CASIC. Rakieta Kuaizhou 1 zadebiutowała w 2013 r., natomiast jej komercyjna wersja 1A w 2017 r.
Wreszcie ostatni listopadowy chiński start miał miejsce 26 listopada. Z kosmodromu Xichang wystrzelono rakietę Długi Marsz 3B z wojskowym satelitą telekomunikacyjnym Zhongxing-1D (ChinaSat 1D). Zhongxing-1D zapewni taktyczną komunikację dla chińskiego wojska za pośrednictwem pasm radiowych C i UHF.

Podsumowanie
Na świecie przeprowadzono do tej pory już 115 udanych startów rakiet orbitalnych. Chiny w ostatnich tygodniach roku, jak zresztą co roku zwiększają intensywność misji i już obecnie są zdecydowanym liderem pod względem startów (48), wyprzedzając Stany Zjednoczone (44) i jeszcze bardziej Rosję (19).
 
 
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: Xinhua/NSF
 
Na zdjęciu: Start rakiety Długi Marsz 3B z satelitą Zhongxing 1D. Źródło: Bai Xiaofei/Xinhua.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/4-starty-chinskich-rakiet-w-koncowce-listopada

4 starty chińskich rakiet w końcówce listopada.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie odkryli pradawnego brązowego karła Reid 1B z nienaruszonymi zasobami litu
2021-11-30.
Hiszpańsko-meksykańska grupa astronomów odkryła pierwiastek lit w najstarszym i najchłodniejszym znanym brązowym karle. Jest to obiekt zwany Reid 1B, który zachował najwcześniejsze znane zasoby litu w naszym kosmicznym sąsiedztwie - z czasów przed powstaniem układu podwójnego, do którego należy.
Brązowe karły nazywane są ?karłami w kolorze kawy? lub ?nieudanymi gwiazdami?. Stanowią naturalne ogniwo łączące gwiazdy z planetami. Są bardziej masywne niż Jowisz, ale za mało masywne by w ich obszarach centralnych zapalił się wodór, który jest naturalnym źródłem energii świecących gwiazd. Z tej przyczyny te obiekty nie były obserwowane aż do połowy lat 90-tych XX wieku. Są one szczególnie interesujące, ponieważ przypuszcza się, że niektóre z nich mogły zachować nienaruszone zasoby litu, zwanego niekiedy ?białym paliwem? ze względu rzadkość występowania i znaczenie.
Teoria ewolucji brązowych karłów przewiduje, że jest wyraźna granica masy pomiędzy brązowymi karłami z litem i bez litu. Znajduje się ona blisko innej wartości granicznej - masy, która rozdziela gwiazdy od tych ?pod-gwiazdowych? obiektów. Według najnowszych modeli teoretycznych z 2015 roku ta druga masa graniczna (gwiazda / brązowy karzeł) wynosi ~78,5 masy Jowisza.
Ponieważ lit jest niszczony (?spalany?) przez zderzenia z protonami w temperaturze około 2 miliony K (temperatura niewiele niższa niż wymagana do syntezy wodoru!), więc istnieje minimalna masa powyżej której następuje ?spalanie? litu w wyniku ww. reakcji termonuklearnych. Przyjmuje się, że ta minimalna teoretyczna masa graniczna (brązowy karzeł z litem / bez litu) jest ~63 masy Jowisza.
Obiekty o temperaturze efektywnej mniejszej niż ~2700 K (typ widmowy M7 i późniejszy) z liniami widmowymi litu Li I ?6708? w zakresie optycznym uważa się za wiarygodne i ?certyfikowane? brązowe karły o masach poniżej 63 mas Jowisza.
W ciągu ostatnich 20 lat astronomowie odkryli w sąsiedztwie Słońca i śledzili ruch orbitalny wielu układów podwójnych z brązowymi karłami. Wyznaczyli oni dynamiczne masy brązowych karłów korzystając z praw Keplera - matematycznych równań uzyskanych w XVII wieku przez Johannesa Keplera, które opisują ruchy ciał niebieskich takich, jak na przykład układ Ziemia ? Słońce pod wpływem wzajemnej grawitacji. Okazało się, że w niektórych z tych układów podwójnych składnik główny posiada wystarczającą masę by spalać lit, podczas gdy składnik wtórny może nie mieć wystarczającej masy.
Do tej pory model teoretyczne brązowych karłów nie były testowane. Ale stało się to możliwe dzięki zarejestrowaniu w okresie luty-sierpień 2021 r. wysokiej jakości widm dwóch układów podwójnych z brązowymi karłami za pomocą spektrografu OSIRIS współpracującego z obecnie największym na świecie teleskopem GTC (skrót od Gran Telescopio Canarias), który obserwuje w zakresie optycznym i podczerwieni. Ten teleskop o średnicy lustra głównego 10,4 metra znajduje się na kanaryjskiej wyspie La Palma w Roque de los Muchachos Observatory. Obserwacje wykonała grupa astronomów z IAC (skrót od: the Instituto de Astrofísica de Canarias) oraz INAOE (skrót od: the Instituto Nacional de Astrofísica, Óptica y Electrónica).
Astronomowie nie znaleźli litu w widmach trzech brązowych karłach, ale odkryli go w brązowym karle o nazwie Reid 1B, który jest najsłabszym i najchłodniejszym obiektem z badanej czwórki - temperatura powierzchniowa zaledwie ~1210 K. W brązowym karle Reid 1B odkryto zasoby litu, które nie zostały zniszczone w wyniku reakcji jądrowych. Pochodzenie tego pierwiastka odpowiada epoce powstania układu podwójnego, do którego należy Reid 1B. Faktycznie jest to najchłodniejszy i najsłabszy obiekt odkryty poza Układem Słonecznym, który zawiera ~13000 razy więcej litu niż jest go na Ziemi. Reid 1B powstał około 1,1 miliarda lat temu i aktualnie znajduje się w odległości około 16,9 lat świetlnych od nas. Jego masa dynamiczna jest ~41 razy większa niż masa największej planety w naszym Układzie Słonecznym, czyli Jowisza.

Skrzynia z ukrytym skarbem
Obserwacje spektroskopowe linii litu w brązowych karłach pozwalają oszacować ich masy z dokładnością bazującą na reakcjach termojądrowych. Masy termonuklearne określone w ten sposób muszą być spójne z wyznaczonymi masami dynamicznymi (te drugie wyznaczenia masy jest mniej dokładne). Jednakże badacze odkryli, że lit jest zachowany dla mas dynamicznych 10% mniejszych niż przewidują to najnowsze modele teoretyczne. Ta rozbieżność wydaje się istotna i sugeruje, że jest coś ważnego czego nadal jeszcze nie rozumiemy w teorii brązowych karłów.
Badamy ślady litu w brązowych karłach od trzech dekad ? powiedział główny autor publikacji Eduardo Lorenzo Martín Guerrero de Escalante (CSIS) ? i w końcu potrafimy dokładnie określić masę graniczną pomiędzy jego zachowaniem i zniszczeniem, i porównać to z teoretycznymi przewidywaniami. Astronom dodał, że ? są tysiące milionów brązowych karłów w Drodze Mlecznej. Lit zawarty w brązowych karłach jest największym znanym zasobem tego wartościowego pierwiastka w naszym kosmicznym sąsiedztwie.
Carlos del Burgo Díaz (INAOE współautor publikacji) powiedział ? pomimo że pierwotny lit powstał 13,8 miliarda lat temu razem z wodorem i helem w wyniku reakcji jądrowych w pierwotnej kuli ognia podczas Wielkiego Wybuchu, to aktualnie we Wszechświecie jest go cztery razy więcej. Mimo, że ten pierwiastek może być zniszczony, ale może również powstać podczas gwałtownych zjawisk takich jak nowe i supernowe po to, aby brązowe karły podobne do Reid 1B pochłonęły go i chroniły tak, jakby to była skrzynia z ukrytym skarbem.
Opracowanie: Ryszard Biernikowicz

Więcej informacji:

Publikacja naukowa: New constraints on the minimum mass for thermonuclear lithium burning in brown dwarfs
Darmowa wersja ? arXiv: New constraints on the minimum mass for thermonuclear lithium burning in brown dwarfs
Astronomers discover ancient brown dwarf with lithium deposits intact
Filmowa ilustracja : Comparison between dynamic and thermonuclear masses in binary brown dwarf systems
Źródło: IAC
Na ilustracji jest porównanie ilości litu zawartego w różnych ciałach niebieskich. Zespół astronomów z Hiszpanii i Meksyku odkrył, że granica pomiędzy brązowymi karłami z litem i bez znajduje się około 51,5 masy Jowisza. Brązowy karzeł Reid 1B zawiera dużo litu, który nigdy nie zostanie zniszczony ze względu na zbyt niską temperaturę w centrum. Podobnie jest z planetami takimi jak Jowisz i Ziemia, które są mniej masywne od brązowych karłów. Natomiast Słońce spaliło cały lit w jądrze, ale zachowało pewną jego ilość w górnych warstwach, w których następuje powolne mieszanie się materii z jego wnętrzem. Źródło: Gabriel Pérez Díaz, SMM (IAC
asy dynamiczne układów podwójnych są wyznaczane na podstawie ruchów orbitalnych składników, korzystając z praw Keplera. Te masy są bardzo dokładnie wyznaczone i powinny dobrze zgadzać się z masami termonuklearnymi oszacowanymi na podstawie reakcji jądrowych zachodzących we wnętrzu brązowych karłów. Jednak, gdy porównamy masy dynamiczne z masami termonuklearnymi, to równowaga jest zachwiana jak na powyższym rysunku ? co oznacza, że nie do końca rozumiemy jeszcze właściwości tych ?pod-gwiazdowych? obiektów. Źródło: Gabriel Pérez Díaz, SMM (IAC)
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronomowie-odkryli-pradawnego-brazowego-karla-reid-1b-z-nienaruszonymi-zasobami-litu

Astronomowie odkryli pradawnego brązowego karła Reid 1B z nienaruszonymi zasobami litu.jpg

Astronomowie odkryli pradawnego brązowego karła Reid 1B z nienaruszonymi zasobami litu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspólna misja kosmiczna Scanway Space i German Orbital Systems
2021-11-30
10 grudnia 2021 w budynku DELTA Wrocławskiego Parku Technologicznego odbędzie się konferencja firm Scanway Space oraz German Orbital Systems & Exolaunch, na której zostanie przedstawiona polsko-niemiecka misja kosmiczna, ujawniona jej nazwa oraz jej założenia. Na koniec konferencji odbędzie się start balonu stratosferycznego
Na profilu firmy Scanway Space na Facebooku ukazał się dziś komunikat dotyczący wydarzenia, które odbędzie się 10 grudnia 2021 r., w godzinach 10-12, w przestrzeni konferencyjnej budynku DELTA Wrocławskiego Parku Technologicznego przy ulicy Duńskiej 9 (siedziba firmy Scanway Space).
Organizatorzy piszą o wydarzeniu dość enigmatycznie, pobudzając ciekawość miłośników misji kosmicznych i dziennikarzy. Nie wiemy zatem ani jaka jest nazwa przyszłej polsko-niemieckiej misji, ani czego będzie ona dotyczyła. Możemy uzyskać jedynie informację, że będzie to konferencja, w czasie której przedstawiona zostanie najnowsza, polsko-niemiecka misja kosmiczna, realizowana przez Scanway Space i German Orbital Systems & Exolaunch. Ponadto poznamy patronów i partnerów tej misji czyli Wrocławski Park Technologiczny i Stowarzyszenie WroSpace. Należy dodać, że patronat honorowy nad konferencją sprawuje Marszałek Województwa Dolnośląskiego Cezary Przybylski.
Na koniec wydarzenia odbędzie się  start balonu stratosferycznego, na którego pokładzie przetestowane zostaną kluczowe składniki misji.
Udział w wydarzeniu jest bezpłatny, jednak ilość osób jest ograniczona i wymagana jest rejestracja.
O szczegółach wydarzenia Organizatorzy będą informować na bieżąco na profilu wydarzenia na Facebooku.
Gdyby ktoś miał dodatkowe pytania to może je zadać mailowo na adres [email protected]
Firma Scanway Sp. z o.o. (członek Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego) realizuje projekt ?ScanSAT ? platforma do obserwacji satelitarnych i lotniczych służąca pozyskiwaniu geoinformacji w czasie rzeczywistym z wysoką precyzją i bardzo szerokim paśmie elektromagnetycznym? w ramach Poddziałania 1.1.1 ?Badania przemysłowe i prace rozwojowe realizowane przez przedsiębiorstwa? Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Scanway Space to kosmiczny brand firmy Scanway Sp. z o.o.
O budowie satelity ScanSAT pisaliśmy w 2019 roku. Miał on zostać wystrzelony na orbitę ziemską na przełomie 2020 i 2021 roku.
Firma German Orbital Systems zajmuje się m.in. budową mikrosatelitów.
Źródło: Scanway Space
Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/wspolna-misja-kosmiczna-scanway-space-i-german-orbital-systems

Wspólna misja kosmiczna Scanway Space i German Orbital Systems.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żagiel słoneczny wciąż unosi się nad Ziemią po dwóch latach
2021-11-30.
Prototypowy żagiel słoneczny LightSail 2 został zbudowany w celu przetestowania nowatorskich technik napędu kosmicznego. Sprawdzano, czy mógłby zasilić przyszłe misje do odległych miejsc naszego układu. Tymczasem żagiel wciąż unosi się w promieniach Słońca na orbicie okołoziemskiej ? ponad dwa i pół roku po wystrzeleniu.
LightSail 2 to cubesat ? satelita wielkości bochenka chleba, ale wyposażony w rozległy żagiel słoneczny o powierzchni około 32 metrów kwadratowych. Żagiel przechwytuje fotony docierające do niego ze Słońca, aby napędzać nimi cały statek kosmiczny, tak jak klasyczny żagiel okrętowy przechwytuje poruszające się powietrze, dzięki czemu może się poruszać naprzód.
LightSail 2 to prywatny projekt The Planetary Society, amerykańskiej organizacji non-profit zajmującej się m. in. edukacją kosmiczną. Ale wyniki eksperymentu już zainteresowały specjalistów z NASA. Przyszłe misje takie jak NEA Scout czy Solar Cruiser, mają również polegać na idei żagla słonecznego. NEA Scout, jeden z satelitarnych pasażerów zbliżającej się już misji NASA Artemis, wykorzysta technologię napędu słonecznego do opuszczenia orbity Księżyca, po czym spróbuje polecieć jeszcze dalej i odwiedzić jedną z planetoid NEO.
Satelita nie używa żagla słonecznego do podróżowania w odległe miejsca, a po prostu do utrzymywania się w pobliżu orbity ponad Ziemią. Obecnie statek kosmiczny krąży wokół nas na wysokości 687 kilometrów, gdzie szczątkowa atmosfera planety działa na niego, wywołując tarcie. Tarcie to w normalnych warunkach spowolniłoby satelitę i ściągnęło go z powrotem na Ziemię, ale moc żagla rekompensuje to. Statek kosmiczny początkowo zdołał nawet podnieść swoją orbitę, używając do tego jedynie żagla słonecznego. Teraz jednak powoli przegrywa już walkę z atmosferą, ale proces ten zachodzi znacznie wolniej niż miałoby to miejsce przy braku żagla. W ciągu ostatnich miesięcy były nawet momenty, gdy ciąg pokonywał opór atmosferyczny, nieznacznie znów podwyższając orbitę statku.
Misja o łącznej wartości 7 milionów dolarów, w dużej mierze finansowana przez darczyńców, rozpoczęta w 2019 roku, mogła wykorzystać bardzo spokojny okres w 11-letnim cyklu aktywności słonecznej, który jednak niedawno się zakończył. W ciągu ostatnich miesięcy na powierzchni Słońca utworzyło się więcej plam słonecznych, a potężne koronalne wyrzuty materii wystrzeliwały ogromne ilości naładowanych cząstek w przestrzeń kosmiczną. Cząstki te nierzadko docierają do Ziemi w postaci wiatru słonecznego, gdzie oddziałują z atmosferą, powodując między innymi jej niekorzystne zagęszczanie.
Aktywność słoneczna poniżej średniej utrzymywała górną atmosferę Ziemi cienką przez większą część misji, wytwarzając mniejszy opór na żaglu ? wyjaśnia towarzystwo Planetary Society w oświadczeniu prasowym. To się ostatnio zmieniło, bo Słońce staje się bardziej aktywne i emituje większe rozbłyski słoneczne. Zespół LightSail 2 uważa, że ta aktywność powoduje teraz wyższe wskaźniki degradacji orbity niż te mierzone wcześniej podczas misji.
Podczas misji LightSail 2 uchwycił też kilka niesamowitych obrazów swojej ojczystej planety z pomocą dwóch kamer typu rybie oko, w tym migawkę przedstawiającą tropikalną burzę Mirinae, która zbliżyła się do wybrzeży Japonii podczas Olimpiady w Tokio w sierpniu tego roku. Zadaniem tych kamer jest jednak przede wszystkim monitorowanie stanu żagla słonecznego. Eksperci zauważyli już pewne oznaki świadczące o tym, że mógł on ulec zużyciu. Zgodnie z obliczeniami satelita powinien wciąż utrzymać się na orbicie jeszcze przez co najmniej kolejny rok.
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Aktualny stan żagla
 
Źródło: Space.com
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Satelita LightSail 2 fotografuje Himalaje, Tybet i Indie, 31 stycznia 2020 roku. Źródło: The Planetary Society.
a zdjęciu: Kamera 1 sondy LightSail 2 uchwyciła moment rozłożenia żagla słonecznego. Źródło: The Planetary Society.

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zagiel-sloneczny-wciaz-unosi-sie-nad-ziemia-po-dwoch-latach

Żagiel słoneczny wciąż unosi się nad Ziemią po dwóch latach.jpg

Żagiel słoneczny wciąż unosi się nad Ziemią po dwóch latach2.jpg

Żagiel słoneczny wciąż unosi się nad Ziemią po dwóch latach3.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Największa kiedykolwiek zaobserwowana kometa była aktywna w niemal rekordowej odległości
2021-11-30.
Astronomowie z UMD odkryli, że kometa Bernardinelli-Bernstein jest jedną z najbardziej odległych od Słońca aktywnych komet, co dostarcza kluczowych informacji o jej składzie.

Nowe badania przeprowadzone przez astronomów z Uniwersytetu w Maryland pokazują, że kometa C/2014 UN271 Bernardinelli-Bernstein (BB), największa kometa, jaką kiedykolwiek odkryto, była aktywna na długo przedtem, niż wcześniej sądzono, co oznacza, że znajdujący się w niej lód paruje i tworzy otoczkę z pyłu i pary wodnej, znaną jako koma. Tylko jedna aktywna kometa została zaobserwowana dalej od Słońca, i była ona znacznie mniejsza niż BB.

Odkrycie to pomoże astronomom określić, z czego zbudowana jest BB i zapewni wgląd w warunki panujące podczas formowania się naszego Układu Słonecznego. Odkrycie zostało opublikowane 29 listopada 2021 roku w The Planetary Science Journal.

Obserwacje te przesuwają odległości dla aktywnych komet dramatycznie dalej niż wcześniej wiedzieliśmy. powiedział Tony Farnham, naukowiec z Wydziału Astronomii UMD i główny autor badania.

Wiedza o tym, kiedy kometa staje się aktywna, jest kluczem do zrozumienia, z czego jest zbudowana. Często nazywane ?brudnymi kulami śniegowymi? komety są konglomeratami pyłu i lodu pozostałymi po procesie formowania się Układu Słonecznego. Gdy orbitująca kometa zbliża się do Słońca, ogrzewa się, a lód zaczyna parować. To, jak ciepła musi być, aby zaczęła parować, zależy od tego, jaki rodzaj lodu zawiera (np. wodę, dwutlenek węgla lub inny zamrożony związek).

Naukowcy po raz pierwszy odkryli kometę Bernardinelli-Bernstein w czerwcu 2021 roku, wykorzystując dane z Dark Energy Survey, międzynarodowego programu przeglądów nieba nad półkulą południową. Przegląd uchwycił jasne jądro komety, ale nie miał wystarczająco wysokiej rozdzielczości, aby ujawnić otoczkę z pyłu i pary, która tworzy się, gdy kometa staje się aktywna.

Mierząca 100 km kometa Bernardinelli-Bernstein jest największą z dotychczas odkrytych komet i znajduje się dalej od Słońca niż Uran. Większość komet ma około 1 km i jest znacznie bliżej Słońca, gdy są odkrywane. Kiedy Farnham usłyszał o odkryciu, natychmiast zaczął się zastanawiać, czy jej obrazy zostały uchwycone przez satelitę TESS, który obserwuje jednocześnie jeden obszar nieba przez 28 dni. Pomyślał, że dłuższe czasy naświetlania TESS mogą dostarczyć więcej szczegółów. O odkryciu tej komety pisałam tutaj.

Farnham i jego koledzy połączyli tysiące obrazów komety BB zebranych przez TESS od 2018 do 2020 roku. Poprzez składanie obrazów, Farnham był w stanie zwiększyć kontrast i uzyskać wyraźniejszy widok komety. Ponieważ jednak komety się poruszają, musiał on składać obrazy tak, aby kometa była wyrównana dokładnie na każdej klatce. Technika ta pozwoliła usunąć błędy drobiny z poszczególnych ujęć, jednocześnie wzmacniając obraz komety, co pozwoliło badaczom dostrzec mglistą poświatę pyłu otaczającą głowę BB, dowód na to, że miała komę i była aktywna.

Aby upewnić się, że koma nie jest tylko rozmyciem spowodowanym łączeniem obrazów, zespół powtórzył tę technikę z obrazami nieaktywnych obiektów Pasa Kuipera, regionu znacznie bardziej oddalonego od Słońca niż kometa BB, gdzie obfituje lodowy gruz z wczesnego Układu Słonecznego. Gdy obiekty te wydawały się wyraźne, bez rozmycia, badacze byli pewni, że słaba poświata wokół komety BB w rzeczywistości jest aktywną komą.

Rozmiar komety Bernardinelli-Bernstein i jej odległość od Słońca sugerują, że parujący lód tworzący komę jest zdominowany przez tlenek węgla. Ponieważ CO może zacząć parować, gdy znajduje się nawet pięć razy dalej od Słońca niż kometa BB w momencie odkrycia, prawdopodobne jest, że była ona aktywna na długo przed tym, jak została zaobserwowana.

Zakładamy, że kometa BB była prawdopodobnie aktywna jeszcze dalej, ale po prostu nie widzieliśmy jej wtedy ? powiedział Farnham. To, czego jeszcze nie wiemy, to czy istnieje jakiś punkt graniczny, w którym możemy zacząć widzieć te obiekty w zimnym magazynie, zanim staną się aktywne.

Według Farnhama, możliwość obserwacji procesów takich, jak formowanie się kometarnej komy dalej niż kiedykolwiek wcześniej otwiera astronomom nowe drzwi.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
UMD

Urania
Wizja artystyczna komety C/2014 UN271 Bernardinelli-Bernstein widziana w zewnętrznym Układzie Słonecznym.
Źródło: NOIRLab/NSF/AURA/J. da Silva/Spaceengine

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/11/najwieksza-kiedykolwiek-zaobserwowana.html

Największa kiedykolwiek zaobserwowana kometa była aktywna w niemal rekordowej odległości.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nazwali planetoidę imieniem polskiego odkrywcy komet
2021-11-30.
Polski astronom Kacper Wierzchoś ma od teraz planetoidę noszącą jego nazwisko. Naukowiec, który znalazł trzy nowe komety został w ten sposób uhonorowany przez polskich odkrywców planetoidy.
Planetoida Kacperwierzchoś (594782) została odkryta w grudniu 2013 roku. Obiekt ma średnicę 1,5 kilometra i obiega Sońce w około 4 lata. Planetoidę odkryli dwaj polscy pasjonaci astronomii ? Michał Kusiak i Michał Żołnowski. Nazwa nadana nowemu obiektowi to wyraz uznania dla polskiego odkrywcy komet ? doktora Kacpra Wierzchosia.
,, Kacper Wierzchoś jest dla mnie osobą w której postrzegam niezwykłą wręcz wybitną pasję do tematu poszukiwań planetoid i komet i spełnia dzięki temu podobne marzenia!
Michał Kusiak - odkrywca planetoid
- Jako pasjonat obserwacji komet i planetoid zawsze marzyłem, żeby odkryć jakieś własne nieznane skalno-lodowe obiekty w Układzie Słonecznym ? dodaje Michał Kusiak - Czytając o sukcesach dużych przeglądów nocnego nieba takich jak LINEAR, czy NEAT po cichu marzyłem, że trafię kiedyś do takiego projektu. Plan został zrealizowany bardziej w charakterze amatorskim niż profesjonalnym, ale przyniósł wiele odkryć i niezwykłych przeżyć jakie z Michałem Żołnowskim możemy doświadczać.
- Kacper Wierzchoś jest dla mnie osobą w której postrzegam niezwykłą wręcz wybitną pasję do tematu poszukiwań planetoid i komet i spełnia dzięki temu podobne marzenia! Na szczególną uwagę zasługują odkrycia komet z jego nazwiskiem i oczywiście odkrycie planetoidy 2020 CD3 która przez kilka lat była tymczasowym księżycem Ziemi! ? podkreśla Kusiak.
,, Jestem ciekaw, co przyniosą dalsze obserwacje Kacpra, ale już dziś ode mnie i Michała dla niego wielki uścisk dłoni w postaci planetoidy 594782.
Michał Kusiak - odkrywca planetoid
Polscy odkrywcy planetoid już wcześniej upamiętnili w taki sam sposób skoczków narciarskich ? Adama Małysza i Kamila Stocha. Planetoidy Trojańskie noszą imiona wybitnych polskich sportowców.
,, Mimo, że Kacper Wierzchoś jest przedstawicielem młodego pokolenia astronomów, to ma już za sobą wiele znaczących osiągnięć.
Michał Żołnowski - odkrywca planetoid
- Z prawdziwą przyjemnością śledzę za pośrednictwem social media nie tyko jego dokonania, ale przede wszystkim wielkie zaangażowanie w to, co robi. Połączenie pracy z miłością do niej to jedna z najlepszych rzeczy, jaka może nas spotkać w życiu. Jestem prawie pewien, że Kacprowi poszukiwania się nie znudzą i jeszcze wielokrotnie zaskoczy nas ciekawymi odkryciami obiektów Układu Słonecznego. Powodzenia, Kacper! ? dodaje Żołnowski.
Dokonania polskiego odkrywcy komet i planetoid
Kacper Wierzchoś pracuje jako astronom w obserwatorium Mount Lemmon Observatory. Prowadzi obserwacje w ramach projektu Catalina Sky Survey, poszukując komet oraz planetoid bliskich i zagrażających Ziemi. Na swoim koncie ma odkrycie trzech komet oraz planetoidy potencjalnie zagrażającej Ziemi.
Planetoida nosi imię na cześć polskiego astronoma Kacpra Werzchosia. Fot. Shutterstock
https://nauka.tvp.pl/57204430/nazwali-planetoide-imieniem-polskiego-odkrywcy-komet

Nazwali planetoidę imieniem polskiego odkrywcy komet.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Para supermasywnych czarnych dziur pięciokrotnie bliżej Ziemi niż dotąd znane
2021-11-30.MD.KF
Naukowcom udało się wykryć parę supermasywnych czarnych dziur, która jest kilkakrotnie bliżej Ziemi niż dotychczasowe rekordzistki. O odkryciu poinformowało Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO), którego teleskop został wykorzystany przy obserwacjach.
Opisywana para supermasywnych czarnych dziur znajduje się w galaktyce NGC 7727 widocznej w gwiazdozbiorze Wodnika. Odległość do niej wynosi 89 milionów lat świetlnych. Poprzedni rekord wynosił 470 milionów lat świetlnych, a więc nowo odkryte obiekty są pięciokrotnie bliżej.

Supermasywne czarne dziury występują w centrach masywnych galaktyk. Gdy dojdzie do zderzenia i połączenia dwóch galaktyk, ich supermasywne czarne dziury trafiają na kurs kolizyjny i w ten sposób może wytworzyć się para czarnych dziur.
W przypadku NGC 7727 układ dwóch supermasywnych czarnych dziur bije dodatkowy rekord ? minimalnej separacji składników w tego typu systemach, który wynosi zaledwie 1600 lat świetlnych. To mniej niż połowa wcześniejszego znanego rekordu. Badacze przypuszczają, że w ciągu 250 milionów lat czarne dziury połączą się, tworząc jedną.

Karinie Voggel, będącej astronomem w Strasbourg Observatory we Francji, oraz jej współpracownikom udało się ustalić masy obu czarnych dziur. Jedna ma aż 154 miliony razy większą masę niż Słońce, a druga 6,4 miliona mas Słońca, co z kolei jest wartością porównywalną do masy supermasywnej czarnej dziury w centrum Drogi Mlecznej (ocenianej na 4,3 miliony mas Słońca). Masy udało się ustalić dzięki analizie wpływu grawitacyjnego przyciągania czarnych dziur na pobliskie obiekty.
Odkrycie było możliwe dzięki szczegółowym obserwacjom przy pomocy instrumentu Multi?Unit Spectroscopic Explorer (MUSE) na teleskopie VLT w Obserwatorium Paranal, należącym do Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO). Co ciekawe, Karina Voggel uczyla się pracy na tym instrumencie w czasach, gdy była studentką w ESO.

Drugim aspektem wpływającym na możliwość wyznaczenia masy czarnych dziur na podstawie analizy ruchu obiektów w ich okolicy była względna bliskość NGC 7727 w stosunku do nas. Gdy za kilka lat prace zacznie Ekstremalnie Wielki Teleskop (ELT), który jest obecnie w trakcie budowy przez ESO, poszukiwania układów dwóch supermasywnych czarnych dziur mogą nabrać rozpędu i będzie można dokonywać detekcji taką metodą na dalszych dystansach.

?Nasze odkrycie wskazuje, że takich reliktów z łączenia się galaktyk może istnieć o wiele więcej i mogą zawierać mnóstwo ukrytych masywnych czarnych dziur, które ciągle czekają na odnalezienie. Może to zwiększyć całkowitą liczbę supermasywnych czarnych dziur znanych w lokalnym Wszechświecie o 30 procent? ? komentuje Voggel.

Naukowcom udało się wykryć parę supermasywnych czarnych dziur (fot. Shutterstock)

Źródło: PAP

https://www.tvp.info/57203542/astronomowie-znalezli-pare-supermasywnych-czarnych-dziur-ktore-sa-pieciokrotnie-blizej-ziemi-niz-dotad-znane

Para supermasywnych czarnych dziur pięciokrotnie bliżej Ziemi niż dotąd znane.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sektor kosmiczny ? 1 ? 15 grudnia 2021
2021-12-01. Redakcja
Zapraszamy do relacji z sektora kosmicznego z dni 1 ? 15 grudnia 2021.
(Poczekaj na załadowanie relacji. Jeśli ?nie działa? ? odśwież stronę).
Jeśli masz ?news? ? wyślij email na kontakt (at) kosmonauta.net.
W czym problem ze Starshipami?
Niewątpliwie program prac B+R nad pojazdem Starship jest bardzo kosztowny dla firmy SpaceX. Stąd nic dziwnego, że dla Elona Muska może być dużym wyzwaniem osiągnąć w realnym czasie wejście do służby i częste loty Starshipów. Pojawiły się informacje, że firma powinna osiągnąć tempo lotów Starshipów raz na dwa tygodnie już w 2022 roku!

Wiadomość, którą Elon Musk przesłał w firmie tak się kończy:

What it comes down to, is that we face a genuine risk of bankruptcy if we can?t achieve a Starship flight rate of at least once every two weeks next year.
Thanks,
Elon
Starship | SN15 | High-Altitude Flight Test
https://www.youtube.com/watch?v=z9eoubnO-pE
Czy coś nie tak z firmą SpaceX?
Prawdziwa bomba z 30 listopada - pojawiły się doniesienia, że firma SpaceX może mieć duże problemy. Elon Musk miał nawet powiedzieć, że jest dość blisko bankructwa. Oczywiście większość komentarzy z internetu sugeruje, że to tylko typowa próba motywacji pracowników przez Elona Muska.
Więcej w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
Świetna galeria zdjęć ISS z oblotu - Crew-2
Przypominamy! Warto spojrzeć na te świetne zdjęcia ISS wykonane pod koniec misji Crew-2.
Starty rakiet
Do końca 2021 roku powinno nastąpić jeszcze około 20 startów. Może ich być i więcej i mniej - dość często "spadają" one na kolejny miesiąc. Pełna lista planowanych startów jest w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
Witamy w relacji!
Mamy grudzień 2021 roku! Koniec 2021 roku, który z pewnością był ważny dla branży kosmicznej. Nie oznacza to jednak, że wszystko, co miało się wydarzyć w "kosmosie" już się wydarzyło. Wręcz przeciwnie!
?    Relacja z 16-30 listopada 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
?    Relacja z 3 -15 listopada 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
?    Relacja z 16 października ? 2 listopada 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
?    Relacja z 1-15 października 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
?    Relacja z września 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
?    Relacja z wakacji 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
(PFA)
https://kosmonauta.net/2021/12/sektor-kosmiczny-1-15-grudnia-2021/

Sektor kosmiczny ? 1 ? 15 grudnia 2021.jpg

Sektor kosmiczny ? 1 ? 15 grudnia 2021.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wenus kryje wulkan o wysokości Rysów. Lawa cieknie z niego od kilku tysięcy lat
2021-12-01. Radek Kosarzycki
Wenus, najbliższa nam planeta, bliźniaczka Ziemi pod względem rozmiarów ukryta pod niezwykle gęstą atmosferą, może skrywać zaskakującą tajemnicę. Astronomowie podejrzewają, że na powierzchni nie jest tak cicho, jak się dotąd wydawało.
Wenus to niezwykle interesująca planeta. Choć jej orbita znajduje się zaledwie 40 mln km od orbity Ziemi, to od wielu lat pozostaje dla nas niedostępna.
Z orbity niezwykle ciężko ją badać, bowiem jej powierzchnia całkowicie skryta jest grubą warstwą chmur. Na powierzchnię z kolei trudno wysłać jakąkolwiek sondę, bowiem panują tam ekstremalne warunki. Na powierzchni Wenus temperatura jest wyższa od temperatury topnienia ołowiu, a ciśnienie jest ponad 100 razy większe niż na Ziemi. Z tego też powodu nieliczne lądowniki, które dotarły na powierzchnię Wenus wytrzymywały w tych warunkach maksymalnie około dwóch godzin. W efekcie, w przeciwieństwie do Marsa, którego powierzchnię znamy od dawna dokładnie, wciąż w XXI wieku niewiele wiemy o powierzchni Wenus.
Badania radarowe pozwoliły ustalić, że na powierzchni Wenus znajdują się wulkany, jednak dotychczas przyjmowano, że są one już dawno wygasłe.
Wtem!
Naukowcy analizujący archiwalne dane zebrane za pomocą orbiterów krążących wokół Wenus doszli teraz do wniosku, że sytuacja na powierzchni drugiej planety od Słońca może być dużo bardziej interesująca.
Badacze podejrzewają mianowicie, że wulkan Idunn Mons o wysokości niemal 2,5 km jest wulkanem aktywnym, z którego lawa może wylewać się także i obecnie. Wiele wskazuje, że wulkan jest aktywny co najmniej od kilku tysięcy lat.
Jest to bardzo zaskakujące odkrycie, bowiem może całkowicie zmienić nasze myślenie o historii Wenus i o tym co doprowadziło ją do jej obecnego stanu. Naukowcy od dawna podejrzewają, że to właśnie potężne erupcje wulkaniczne doprowadziły do zmiany klimatu na Wenus. To z kolei oznacza, że miliardy lat temu Wenus mogła bardzo przypominać dzisiejszą Ziemię.
Gdzie są dowody?
Bezpośrednich dowodów na aktywność wulkanów na Ziemi jak na razie nie ma. Niemniej jednak badawcze wskazują na dowody pośrednie takie jak chociażby wysokie stężenie dwutlenku siarki w atmosferze planety, czy też ryfty tektoniczne, w których najczęściej skupia się aktywność wulkaniczna na Ziemi.
Co więcej, europejska sonda Venus Express, która krążyła wokół Wenus do 2014 roku odkryła liczne depozyty lawy, które wciąż świeciły w podczerwieni na powierzchni Wenus, także w pobliżu wulkanu Idunn Mons. Badania eksperymentalne przeprowadzone w ostatnich latach wskazują, że jasność tychże depozytów w danych z sondy Venus Express wskazuje, że do wypływu lawy musiało dojść w ciągu ostatniego tysiąca lat.
Wkrótce będziemy mieli dowody
Warto jednak zauważyć, że Wenus ma wyjątkowe szczęście. W normalnej sytuacji potwierdzenie takich danych zajęłoby wiele lat, w których trzeba byłoby przygotować koncepcję sondy kosmicznej, zdobyć finansowanie dla misji kosmicznej, a następnie doprowadzić do jej startu.
W przypadku Wenus w 2021 r. sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Potencjalne odkrycie życia w chmurach Wenus kilka lat temu sprawiło, że agencje kosmiczne na całym świecie postanowiły wysłać w kierunku Wenus całą armadę sond kosmicznych. Aktualnie poszczególne misje znajdują się już w fazie przygotowania i mają zapewnione finansowanie. Dzięki temu, w ciągu najbliższych dziesięciu lat instrumenty na pokładach tych sond będą w stanie nam powiedzieć jednoznacznie, czy Wenus jest tylko gorącą martwą planetą, czy też po jej powierzchni spływa gorąca lawa wyciekająca z aktywnych wulkanów.
https://spidersweb.pl/2021/12/wenus-kryje-wulkan-o-wysokosci-rysow-lawa-cieknie-z-niego-od-kilku-tysiecy-lat.html

 

Wenus kryje wulkan o wysokości Rysów. Lawa cieknie z niego od kilku tysięcy lat.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grudniowa zapowiedź nowej polsko-niemieckiej misji kosmicznej
2021-12-01.
W piątek 10 grudnia 2021 roku we Wrocławiu odbędzie się konferencja prezentująca założenia nowej misji kosmicznej z oczekiwanym udziałem polskiej firmy Scanway Space. Wydarzenie dotyczy polsko-niemieckiej współpracy, z zaangażowaniem German Orbital Systems & Exolaunch. W trakcie wydarzenia odbędzie się również start balonu stratosferycznego, na którego pokładzie przetestowane zostaną podstawowe składniki misji.
Konferencja, organizowana w budynku "Delta" Wrocławskiego Parku Technologicznego, jest wydarzeniem otwartym, w którym może wziąć udział każdy zainteresowany sektorem kosmicznym. W trakcie spotkania przedstawiony zostanie projekt satelitarnej misji kosmicznej, której celem będzie sprawdzenie w warunkach kosmicznych technologii związanych z optyką i autodiagnostyką satelitów.
Dodatkowo, zaplanowano przeprowadzenie startu trzeciej w tym roku misji balonowej Scanway. Start balonu stratosferycznego umożliwi przeprowadzenie eksperymentu w warunkach zbliżonych do tych, które panują w kosmosie.
Działająca we Wrocławiu firma Scanway Space zaangażowana jest realizację kilku trwających projektów satelitarnych. Odpowiada m.in. za przygotowanie teleskopu do satelity EagleEye, który ma być największym w pełni zaprojektowanym i skonstruowanym w Polsce teleskopem obserwacyjnym. Zaangażowanie wrocławskiej spółki dotyczy też teleskopów rozwijanych z myślą o polskiej konstelacji satelitarnej PIAST. Jest też liderem konsorcjum, które dla Polskiej Agencji Kosmicznej przygotować ma niebawem studium pt. ?Opracowanie koncepcji nowatorskiego projektu w obszarze: optyczne obserwacje Ziemi wraz z oceną jej wykonalności?.
Konferencja odbędzie się we Wrocławiu przy ul. Duńskiej 9. Rozpoczęcie wydarzenia ma nastąpić o godzinie 10:00.
Spotkanie organizowane jest pod patronatem Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego, Wrocławskiego Parku Technologicznego i Stowarzyszenia WroSpace. Serwis Space24 objął wydarzenie swoim patronatem medialnym.  
Udział w spotkaniu jest bezpłatny, jednak ze względu na ograniczoną ilość miejsc, wymagana jest rejestracja na stronie internetowej wydarzenia.
Ilustracja: Scanway [scanway.pl]

Ilustracja: Scanway [scanway.pl]

https://www.space24.pl/grudniowa-zapowiedz-nowej-polsko-niemieckiej-misji-kosmicznej

Grudniowa zapowiedź nowej polsko-niemieckiej misji kosmicznej.jpg

Grudniowa zapowiedź nowej polsko-niemieckiej misji kosmicznej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co po Międzynarodowej Stacji Kosmicznej? Inspektor generalny NASA wskazuje na poważne problemy
2021-12-01. Radek Kosarzycki
Po dwudziestu latach na orbicie okołoziemskiej Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS) zaczyna powoli niedomagać, a jej koniec już majaczy na horyzoncie. Problem jednak w tym, że dotychczas forsowany plan dalszego rozwoju działalności człowieka na orbicie jest bardzo ogólnikowy i - jak pisze Inspektor Generalny NASA - całkowicie nierealistyczny. Co nas zatem czeka?
Na chwilę obecną Międzynarodowa Stacja Kosmiczna ma pracować do końca 2024 roku. Powszechnie jednak przyjmuje się, że stacja pozostanie na orbicie do 2028 roku. Dalsze przedłużanie jej pracy jest jak na razie kwestią otwartą. Starzejące się elementy konstrukcyjne, pojawiające się coraz częściej uszkodzenia, wycieki powietrza z pokładu stacji kosmicznej wskazują, że nawet jeżeli zostanie podjęta decyzja o kolejnym opóźnieniu końca pracy na pokładzie stacji, to termin ten można przesuwać maksymalnie do 2030 roku. Pozostało zatem dziesięć lat na stworzenie alternatywy dla stacji kosmicznej.
NASA zakłada, że z uwagi na powyższą sytuację, do 2028 roku na orbicie okołoziemskiej powinna znaleźć się pierwsza amerykańska komercyjna stacja kosmiczna. Dzięki temu w latach 2028-2030 na orbicie znajdowałyby się dwie stacje, z czego ta druga mogłaby stopniowo przejmować rolę tej pierwszej. W efekcie udałoby się utrzymać harmonogram przeprowadzanych na orbicie eksperymentów naukowych.
Czy stacja kosmiczna jest nam jeszcze do czegoś potrzebna?
Naukowcy przekonują, że posiadanie stacji kosmicznej na niskiej orbicie okołoziemskiej jest kluczowym elementem każdego programu załogowych lotów kosmicznych, czy to na Księżyc, czy na Marsa. Eksperymenty przeprowadzane na pokładzie stacji kosmicznej pozwalają naukowcom badać wpływ mikrograwitacji i promieniowania kosmicznego na człowieka odbywającego lot kosmiczny.
Co więcej, już teraz zaplanowane eksperymenty wymagają posiadania przez NASA stacji kosmicznej do co najmniej 2036 roku, czego Międzynarodowa Stacja Kosmiczna nie będzie w stanie zapewnić. Wystarczy tutaj wspomnieć o planowanych przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) misjach 30-dniowych, 6-miesięcznych i całorocznych, które miałyby badać zmiany zachodzące w organizmie człowieka podczas wieloletniej misji na Marsa. ESA planuje przeprowadzenie dziesięciu misji kosmicznych w każdej z tych kategorii czasowych.
Co więcej, stacja kosmiczna służy także do badania i testowania urządzeń i systemów, które później będą służyły astronautom odbywającym np. loty na Księżyc. Chodzi tutaj np. o systemy oczyszczania wody i powietrza, źródła zasilania, elastyczne habitaty kosmiczne, systemy produkcji żywności, osłony przed promieniowaniem kosmicznym, czy w końcu skafandry księżycowe, które najpierw wymagają testów podczas spacerów kosmicznych na zewnątrz stacji kosmicznej. Pierwsze testy skafandrów są aktualnie zaplanowane na 2027 rok.
Z powyższego wynika wyraźnie, że jeżeli Amerykanie chcą rozpocząć załogowe misje poza orbitę ziemską, muszą posiadać na orbicie własne laboratorium, nawet jeżeli jest ono niezwykle kosztowne. Na przestrzeni ostatnich 20 lat NASA wydawała średnio 3 mld dol. rocznie na utrzymanie stacji kosmicznej, co stanowi 1/3 budżetu wszystkich załogowych misji kosmicznych.
Samo zakończenie pracy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i sprowadzenie stacji w ziemską atmosferę, gdzie mogłaby spłonąć, kończąc swoje życie, to także proces kosztowny i długotrwały. Orbitująca aktualnie na wysokości ok. 400 km nad Ziemią stacja będzie musiała rozpocząć proces schodzenia z orbity na trzy lata przed końcem swojej pracy, czyli najpóźniej na początku 2028 roku. Gdy wysokość stacji spadnie do 333 km, wszystkie załogi powinny zakończyć pracę i wrócić na Ziemię. Wciąż jednak będzie to kontrolowane opadanie, nawet z opcją powrotu na pierwotną orbitę. Dopiero gdy stacja osiągnie wysokość 279 km nad Ziemią, przejdzie przez punkt bez powrotu. Od tego momentu stacja będzie zmierzała w kierunku ziemskiej atmosfery i nie będzie już szans na wstrzymanie tego procesu. Koszt całego procesu deorbitacji wyniesie około miliarda dolarów.
Warto tutaj zaznaczyć jedną istotną kwestię. Proces deorbitacji będzie trwał trzy lata w normalnych, kontrolowanych warunkach. Gdyby jednak doszło do poważnego uszkodzenia stacji (np. przez śmieci kosmiczne) jeszcze na orbicie i podjęto by decyzję o jej szybkim sprowadzeniu w atmosferę, proces ten będzie trwał około sześciu miesięcy.
Czas najwyższy budować nową stację kosmiczną. To nie takie proste
Jak na razie, mimo dekady prób wszelakiego rodzaju, operatorom Międzynarodowej Stacji Kosmicznej nie udało się opracować jakiegoś konkretnego i solidnego modelu biznesowego, który nawet przy uwzględnieniu zysków z turystyki kosmicznej, czy też ze współpracy z podmiotami komercyjnymi pozwoliłby utrzymać stację kosmiczną. Możliwe zatem, że pierwsza/pierwsze komercyjne stacje kosmiczne musiałyby wciąż polegać na pieniądzach publicznych.
Problem jednak w tym, że NASA do dnia dzisiejszego nie jest w stanie jasno określić, ile środków planuje przeznaczyć na wynajęcie przestrzeni na pokładzie takiej stacji i dalsze prowadzenie swoich eksperymentów wspomnianych powyżej. Różne szacunki wskazują na rozstrzał między 5 a 38 mld dol. na przestrzeni około 15 lat. Brak konkretnych planów utrudnia zatem potencjalnie zainteresowanym stworzenie wiarygodnego biznesplanu i ocenę opłacalności całego przedsięwzięcia. Jakby tego było mało, agencja kosmiczna wciąż zmienia swoje wymagania co do nowej stacji kosmicznej, przez co nie można rozpocząć prac nad tworzeniem projektu.
Istnieje jeszcze jeden istotny problem. O ile NASA deklaruje chęć wsparcia budowy prywatnych stacji kosmicznych, to za tymi słowami nie idą żadne środki finansowe. Pierwotny plan, którego realizacja miała rozpocząć się od 2019 r., zakładał, że na przetargi związane z powstawaniem stacji, agencja będzie przeznaczała ok. 150 mln dol. rocznie. Tymczasem Kongres przeznaczył jak na razie na ten cel: w 2019 r. - 40 mln dol, w 2020 r. - 15 mln dol, a w 2021 r. - 17 mln dol. Tymczasem według pierwotnego planu, aby zbudowanie stacji było możliwe do 2028 r. w latach 2022-2026 NASA musiałaby przeznaczyć dodatkowe 845 mln dol. Szanse na to - patrząc na trzy poprzednie lata - są zerowe.
Załóżmy przez chwilę, że pieniądze nie są problemem
Raport Inspektora Generalnego NASA wskazuje wyraźnie, że cały plan nie jest zbyt realistyczny.
Plany przewidują, że dopracowany model nowej stacji kosmicznej będzie gotowy najpóźniej w 2025 roku. Zważając na to, że mamy koniec 2021 r. już to założenie jest mało realistyczne i przesadnie optymistyczne. Nawet gdyby jednak okazało się, że uda się taki projekt stworzyć, to zakładanie, że budowa komponentów stacji, testowanie i wyniesienie ich na orbitę można zamknąć w trzech kolejnych latach, jest już fantazjowaniem. Nie ma absolutnie szans, aby taka stacja powstała do 2028, ani nawet do 2030 roku. Inspektor Generalny zakłada, że w tym przypadku stacja powstanie co najmniej kilka lat po tym, jak Międzynarodowa Stacja Kosmiczna spłonie już w atmosferze.
Dobrym przykładem może tutaj być przykład statku Crew Dragon, który miał zastąpić wahadłowce kosmiczne wycofane z użytku w 2011 r. Projekt statku był gotowy w 2012 r., ale pierwszy Crew Dragon poleciał do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej dopiero w 2020 r. Jeżeli tutaj, w przypadku stacji kosmicznej opóźnienie będzie podobne, to w bardzo optymistycznym modelu mówimy o wyniesieniu nowej stacji kosmicznej na orbitę w 2033 r., przy czym najprawdopodobniej nieco później.
To co teraz?
Nie wiadomo, bowiem wszystkie opcje wydają się złe. NASA teoretycznie mogłaby spróbować wydłużyć misję Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Problem w tym, że pojawiające się w stacji pęknięcia, uszkodzenia i nieszczelności, których wcześniej nie przewidywano, wskazują, że stacja może po prostu nie być w stanie działać dłużej niż do 2030 roku. Nie wspominając już o tym, że Rosja wielokrotnie deklarowała już chęć rezygnacji ze swojego udziału w projekcie ISS.
Jeżeli jednak stacja zostanie sprowadzona w ziemską atmosferę w 2030 roku, Stany Zjednoczone będą miały powtórkę z rozrywki. Pojawi się bowiem kilkuletnia luka, w której na orbicie będzie znajdowała się jedynie chińska stacja kosmiczna. To poważne zagrożenie dla całego przemysłu kosmicznego. Jakby nie patrzeć powoli powstający przemysł może w ciągu tych kilku lat upaść. Firmy takie jak SpaceX czy Boeing nie będą miały gdzie latać swoimi statkami stworzonymi specjalnie do latania do stacji kosmicznych. Turystyka kosmiczna ponownie zaniknie na kilka lat. Pytanie, jak to wpłynie na biznesplan firmy budującej nową stację kosmiczną.
Brak odpowiednio wczesnego przygotowania przez NASA do tej sytuacji może wkrótce bardzo poważnie odbić się na całym amerykańskim przemyśle kosmicznym. Pozostaje mieć nadzieję, że raport Inspektora Generalnego sprawi, iż ktoś w NASA zacznie intensywnie myśleć nad najbliższą przyszłością. NASA za bardzo przyzwyczaiła się bowiem do pozycji lidera w przestrzeni kosmicznej i przez to nie zauważyła, że konkurencja zaczęła się do niej zbliżać i wkrótce ją wyprzedzi. Oby na uświadomienie sobie sytuacji nie było za późno.
https://spidersweb.pl/2021/12/miedzynarodowa-stacja-kosmiczna-iss-nastepca-przyszlosc.html

Co po Międzynarodowej Stacji Kosmicznej Inspektor generalny NASA wskazuje na poważne problemy.jpg

Co po Międzynarodowej Stacji Kosmicznej Inspektor generalny NASA wskazuje na poważne problemy2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile czasu przeżyłby człowiek w przestrzeni kosmicznej? Podarł się skafander, a wokół próżnia
2021-12-01.

Hubert Taler
Jak długo przeżyłbyś w kosmosie? W próżni, bez skafandra? Czy śmierć nastąpi natychmiast? A może krótki pobyt w przestrzeni kosmicznej bez zabezpieczeń da się przeżyć?
Jakiś czas temu pisałem o testowaniu sprzętu w warunkach podobnych do kosmicznych. Od sprzętu tego zależy często ludzkie życie, i jego zadaniem jest zapewnić astronautom izolację od panujących w przestrzeni kosmicznej temperatur, braku atmosfery i radiacji.
Co jednak naprawdę się dzieje, gdy człowiek zostanie wystawiony bezpośrednio na działanie kosmicznej próżni? Filmy science fiction pokazują nam to od lat. Człowiek jest wyssany przez uszkodzenie w kadłubie statku kosmicznego, a następnie eksploduje bądź puchnie, zgodnie z przekonaniem, że ciśnienie panujące wewnątrz ciała spowoduje taki efekt. Czy jednak tak jest w rzeczywistości? Jak długo przeżyłbyś w kosmosie?
Ile czasu człowiek przeżyje w kosmicznej próżni?
Wiedza na ten temat jest ograniczona, i pochodzi głównie z dwóch typów źródeł: z rzeczywistych wypadków, którym ulegli astronauci i piloci oraz z eksperymentów na zwierzętach.
Po pierwsze, człowiek wystawiony na kosmiczną próżnię zachowa przytomność przez zaledwie 10 do 15 sekund. Dzieje się tak dlatego, że płuca służą do wymiany tlenu - w warunkach atmosfery ziemskiej pobierają z niej tlen - jednak w próżni szybko usuną tlen z krwi. Mózg pozbawiony tlenu straci przytomność. Wstrzymywanie oddechu jedynie pogorszy sprawę - zwiększymy różnicę ciśnień, i zapadniemy na odmę płucną.
Co się dzieje następnie? Lekarze wierzą, że byłbyś w stanie wrócić do zdrowia bez dużego na nim uszczerbku, jeśli zostaniesz umieszczony w atmosferze w ciągu 1,5 - 3 minut. Czas ten jest ustalony między innymi na podstawie serii doświadczeń ze zwierzętami (psami i małpami) przeprowadzonymi w bazie wojskowej w Brooks w stanie Teksas.
Psy przeżywały bez żadnego stałego uszczerbku na zdrowiu 90 sekund próżni. Jeśli przebywały w próżni powyżej dwóch minut, ich stan bardzo szybko się pogarszał, i umierały na zawał serca. Podobnie jak w przypadku człowieka, zwierzę traciło przytomność po 10-15 sekundach. Na językach psów pojawiła się warstwa lodu - gwałtowne parowanie w próżni ochładza powierzchnię - a ich ciała się nieco powiększyły, by po przywróceniu do normalnych warunków wrócić do poprzedniego rozmiaru. Nieco lepiej radziły sobie szympansy. Wytrzymywały dłużej, a ich umiejętności intelektualne nie pogorszyły się.
Drugie źródło wiedzy o zachowaniu się organizmów w próżni stanowią informacje o wypadkach.
W 1965 roku inżynier pracujący w komorze próżniowej w Johnson Space Center przypadkowo rozdarł sobie skafander. Po 12 sekundach - zgadliście - stracił przytomność. Zanim to zrobił, zdążył jednak wcisnąć przycisk wyrównujący ciśnienie. Jego język, z którego gwałtownie wyparowała wilgoć, stracił możliwość czucia smaku na kilka dni. Poza tym nic mu nie dolegało.
Nie był to jednak przypadek bycia wystawionym na prawdziwie trudne warunki. Takie panowały gdy niejaki Joe Kittinger odbywał skok z 32 km. W ciągu lotu rozszczelniła mu się rękawica, co spowodowało odmrożenie i, zatrzymanie krążenie i bolesną opuchliznę dłoni.
Innym przypadkiem był lot wahadłowca Atlantis który odbył się w 1991 roku. W trakcie wykonywania misji w przestrzeni kosmicznej (poza pojazdem) jeden a astronautów przebił sobie narzędziem rękawicę. Spowodowało to punktowe, czerwone, odmrożenie w miejscu gdzie ta rękawica się znajdowała. Żadnych innych dolegliwości nie stwierdzono.
Jak widać, spotkanie z kosmiczną próżnią nie musi koniecznie skończyć się wybuchowo, a w konsekwencji śmiercią człowieka. Organizm ludzki jest w wstanie sporo znieść. Nawet po kilkuminutowym rozszczelnieniu skafandrów wraca do zdrowia, bez trwałych ubytków na zdrowiu.
Artykuł został pierwotnie opublikowany 3 czerwca 2015 roku.
What Happens if Your Body is Exposed to the Vacuum of Space?
https://www.youtube.com/watch?v=pm6df_SExVw
Co się stanie z człowiekiem w próżni kosmicznej?

https://spidersweb.pl/2021/12/ile-przezylby-czlowiek-w-kosmosie-proznia.html

Ile czasu przeżyłby człowiek w przestrzeni kosmicznej Podarł się skafander, a wokół próżnia.jpg

Ile czasu przeżyłby człowiek w przestrzeni kosmicznej Podarł się skafander, a wokół próżnia2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwatorium Arecibo: rok po upadku
2021-12-01.
Mija właśnie rok od zawalenia się kultowego radioteleskopu zbudowanego w naturalnej niecce Puerto Rico. Mieszkańcy wyspy i naukowcy wciąż odczuwają skutki utraty tego kilkudziesięcioletniego obserwatorium radiowego.
Radioteleskop Arecibo był słynny i łatwo rozpoznawalny na całym świecie dzięki swej największej przez szereg lat, 305-metrowej czaszy. Trio strzelistych wież i delikatna sieć kabli i platform przez lata utrzymywały główne instrumenty naukowe teleskopu ponad jego ?talerzem". Jednak pod koniec 2020 roku zawiódł jeden z tych kabli, a następnie drugi. W połowie listopada amerykańska Narodowa Fundacja Nauki (NSF) będąca właścicielem obiektu zdecydowała, że radioteleskop jest zbyt niestabilny, by dało się go bezpiecznie naprawić. Jego dni już wtedy zdawały się policzone, ale to nie wszystko ? nim zdążono podjąć ostateczną decyzję o jego wyburzeniu, grawitacja sama dokonała swego niechlubnego dzieła: 1 grudnia 2020 roku platforma teleskopu spadła, rozbijając delikatną czaszę.
Ten upadek pozostawił naukowców związanych z Arecibo w smutku i szoku. Zastanawiano się też, co należy robić dalej z obiektem. Rok później nadal nie wiadomo. NSF przedkłada uprzątnięcie terenu ponad podjęcie jakichkolwiek wiążących decyzji o przyszłości anteny, a naukowcy wciąż mnożą ambitne pomysły na kontynuację spuścizny kultowego radioteleskopu.
Radioteleskop Arecibo rozpoczął obserwacje w 1963 roku. Był wyjątkowy między innymi dlatego, że stanowił cenne narzędzie dla aż trzech różnych dziedzin nauki: badania atmosfery Ziemi, wykrywania promieniowania radiowego z otaczającego nas Wszechświata (w tym ewentualnych sygnałów od inteligentnych kosmitów!) oraz wykorzystywania aktywnego systemu radarowego do badań nad ciałami Układu Słonecznego, w szczególności obiektami NEO. Z biegiem lat teleskop stał się ikoną Puerto Rico, a także gwiazdą filmową ? przede wszystkim dzięki występom w filmach takich jak ?GoldenEye? i ?Kontakt".
Niedawno antena wystąpiła także w nowym filmie The Biggest Dream. To dokument o pochodzeniu, spuściźnie i utracie Obserwatorium Arecibo. Film ma jak na razie premierę tylko na specjalnych pokazach w Puerto Rico (odbywających się w tym tygodniu), ale z początkiem Nowego Roku ma ukazać się także poza wyspą.
? Stworzenie tego filmu odzwierciedla dobrze portorykańskiego ducha i pokazuje, jak wielki wkład sam ten obiekt, jak i mieszkańcy Arecibo, wnieśli do społeczności naukowej ? mówił dyrektor Obserwatorium Arecibo Francisco Cordova w oświadczeniu prasowym wydanym przez University of Central Florida. ? Brak mi słów, by opisać, jakim zaszczytem było dla mnie opowiedzenie historii Arecibo ? dodaje w tym samym oświadczeniu producent i reżyser filmu, Andrew Hernandez. ?Dedykuję film wielkim marzycielom, którzy decydują się uwierzyć, że mogą przynieść pozytywne zmiany na tym świecie, inspirując przy tym innych.
Tymczasem w raporcie wydanym 17 listopada NSF wydała pierwszą aktualizację na temat statusu obiektu. Ogłoszono, że dokonano już większość awaryjnego oczyszczania terenu i napraw, a kolejne kroki obejmują ukończenie napraw w obszarach z uszkodzonym betonem, usunięcie pojazdów roboczych i sprzętu z miejsca zdarzenia, oraz zachowanie ocalałego tam sprzętu. W ciągu ostatnich miesięcy na miejscu katastrofy pracowano także nad zadaniami obejmującymi sadzenie roślin. Wszystko po to, aby utrzymać tam właściwą glebę, zbadać wody gruntowe, oraz zidentyfikować i usunąć ziemię zanieczyszczoną olejem hydraulicznym. Należało też usunąć dwa duże kawałki betonu, które oderwały się od jednej wież nośnych. Ponadto ekipa usunęła około 38 000 metalowych paneli pokrywających ponad jedną trzecią powierzchni anteny, które uległy uszkodzeniu podczas zawalenia się i późniejszego sprzątania. Wreszcie ? zainstalowano tymczasowy, odporny na huragany dach ponad ocalałym centrum edukacyjnym Obserwatorium.
Dochodzenie w sprawie przyczyn zawalenia się anteny wciąż trwa, a według rzecznika NSF dotąd nie zidentyfikowano oczywistego, pojedynczego powodu awarii. Z uwagi na liczące kilkadziesiąt lat dziedzictwo Arecibo NSF musi niebawem zadecydować, jak dalej zarządzać obiektem, mając na uwadze właśnie jego historię. Nie podano jeszcze żadnych szczegółów, ale w raporcie zauważono, że organizacje NSF i UCF spotkały się z biurami Puerto Rico State Historic Preservation Office i Advisory Council on Historic Preservation w czerwcu tego roku, a dodatkowo mają się spotkać w tej sprawie ponownie.
A co dalej z nauką w tym wyjątkowym miejscu? Nie wiadomo wciąż wiele. Ostatnia wiadomość pochodzi z 17 listopada tego roku, a NSF informuje w niej o serii warsztatów, jakie odbyły się tego lata z udziałem członków społeczności naukowej Arecibo. Miały na celu między innymi rozpoczęcie rozmów na temat możliwości, jakie Obserwatorium Arecibo może zaoferować nauce w przyszłości. Może więc nie wszystko jeszcze stracone?
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Zawalił się radioteleskop Arecibo (2020 r.)
?    Zwiastun filmu dokumentalnego The Biggest Dream dostępny na YouTube
?    Te zdjęcia z upadku Obserwatorium Arecibo łamią serce

Źródło: Space.com
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: Zdjęcie wykonane 8 grudnia 2020 roku przedstawia ruiny słynnego Radioteleskopu Arecibo. Źródło: Michelle Negron, National Science Foundation
Arecibo Observatory Movie - The Biggest Dream TRAILER
https://www.youtube.com/watch?v=TEovDt6eci4
Na zdjęciu: Uszkodzenia Radioteleskopu Arecibo, 1 grudna 2020 roku. Źródło: Ricardo Arduengo/AFP via Getty Images
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/obserwatorium-arecibo-rok-po-upadku

Obserwatorium Arecibo rok po upadku.jpg

Obserwatorium Arecibo rok po upadku2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemnicze obłoki mogą dostarczyć nowych wskazówek na temat ciemnej materii
2021-12-01/
Polowanie na fale grawitacyjne, zmarszczki w czasoprzestrzeni spowodowane przez wielkie kosmiczne kataklizmy, może pomóc w rozwiązaniu jednej z palących tajemnic Wszechświata ? chmur bozonów i tego, czy są one głównym pretendentem do miana ciemnej materii.
Naukowcy używają potężnych instrumentów, takich jak zaawansowane detektory fal grawitacyjnych LIGO (Laser Interferometer Gravitational-Wave Observatory), Virgo i KAGRA, które wykrywają fale grawitacyjne oddalone nawet o miliardy lat świetlnych, aby zlokalizować potencjalne chmury bozonów.

Chmury bozonowe, składające się z ultralekkich cząstek subatomowych, które są prawie niemożliwe do wykrycia, zostały zasugerowane jako możliwe źródło ciemnej materii ? która stanowi około 85% całej materii we Wszechświecie.

Nowe, ważne badania przeprowadzone w ramach współpracy LIGO-Virgo-KAGRA oferują jeden z najlepszych sposobów na odnalezienie tych subatomowych cząstek poprzez poszukiwanie fal grawitacyjnych wywołanych przez chmury bozonów krążące wokół czarnych dziur.

Dr Lilli Sun z Centrum Astrofizyki Grawitacyjnej ANU powiedziała, że badanie to jest pierwszym na świecie przeglądem całego nieba dostosowanym do poszukiwania przewidywanych fal grawitacyjnych pochodzących z możliwych obłoków bozonów w pobliżu gwałtownie wirujących czarnych dziur.

Bozony, jeżeli istnieją, mają bardzo małą masę i rzadko oddziałują z inną materią ? co jest jedną z kluczowych właściwości, które wydaje się posiadać ciemna materia. Ciemna materia to materia, której nie można zobaczyć, ale wiemy, że istnieje, ponieważ oddziałuje na obiekty, które możemy obserwować ? powiedziała dr Sun.

Jednak poszukując fal grawitacyjnych emitowanych przez te obłoki możemy być w stanie wytropić te nieuchwytne cząsteczki i być może złamać kod ciemnej materii. Nasze poszukiwania mogą również pozwolić nam wykluczyć pewne ultralekkie bozony, o których nasze teorie mówią, że mogą istnieć, ale w rzeczywistości nie istnieją.

Dr Sun powiedziała, że detektory fal grawitacyjnych pozwolą badaczom na zbadanie energii szybko rotujących czarnych dziur wydobywanych przez takie chmury, jeżeli one istnieją.

Uważamy, że czarne dziury zatrzymują olbrzymią liczbę bozonów w swoim potężnym polu grawitacyjnym, tworząc chmury krążące wspólnie z nimi. Ten delikatny taniec trwa przez miliony lat i wciąż generuje fale grawitacyjne, które rozchodzą się w przestrzeni kosmicznej ? powiedziała.

Chociaż naukowcy nie wykryli jeszcze fal grawitacyjnych z chmur bozonów, dr Sun powiedziała, że nauka o falach grawitacyjnych otworzyła drzwi, które wcześniej były zamknięte dla naukowców.

W kolejnym znaczącym przełomie badania rzuciły również więcej światła na możliwość istnienia chmur bozonowych w naszej własnej Galaktyce, biorąc pod uwagę ich wiek.

Dr Sun powiedziała, że siła fal grawitacyjnych zależy od wieku chmury, przy czym starsze z nich wysyłają słabsze sygnały.

Chmura bozonów kurczy się wysyłając fale grawitacyjne ? powiedziała dr Sun.

Dowiedzieliśmy się, że szczególny rodzaj chmur bozonów młodszej niż 1000 lat prawdopodobnie nie istnieje nigdzie w naszej Galaktyce, podczas gdy chmury, które mają 10 mld lat, prawdopodobnie nie istnieją w promieniu około 3260 lat świetlnych od Ziemi.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
ANU

Urania
Wizja artystyczna czarnej dziury. Źródło: NASA

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/12/tajemnicze-oboki-moga-dostarczyc-nowych.html

Tajemnicze obłoki mogą dostarczyć nowych wskazówek na temat ciemnej materii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)