Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

 kosmicznym obiektywie: Nad chmurami
2021-12-05. Anna Wizerkaniuk  

Po opuszczeniu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, zanim załoga Crew-2 powróciła na Ziemię na pokładzie Dragona, wykonali oblot wokół stacji kosmicznej. Pozwoliło to na wykonanie zdjęć orbitującego laboratorium.
Oblot wokół ISS wykonany przez statek Dragon Endeavour był pierwszym pełnym, załogowym od 10 lat, czyli czasów, kiedy na stację kosmiczną latały wahadłowce. Warto jednak dodać, że częściowe obloty zdarzały się częściej, choćby we wrześniu tego roku, kiedy to załoga ISS musiała przestawić statek Sojuz do innego portu dokującego.
Więcej zdjęć Międzynarodowej Stacji Kosmicznej wykonanych podczas oblotu, można zobaczyć na stronie: Flickr: NASA Johnson.
Źródła:
NASA, Yvette Smith: Dragons-Eye View (dostęp 05.12.2021), Space.com, Mike Wall: International Space Station shines in gorgeous fly-around photos by Crew Dragon astronauts
Źródło:NASA
https://astronet.pl/loty-kosmiczne/w-kosmicznym-obiektywie-nad-chmurami/

W kosmicznym obiektywie Nad chmurami.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Europejski system nawigacji satelitarnej bogatszy o dwa nowe satelity
2021-12-05.
W sobotę 4 grudnia br. czasu lokalnego z europejskiego portu kosmicznego w Kourou (Gujana Francuska) pomyślnie wystrzelono dwa kolejne satelity europejskiego systemu nawigacji satelitarnej o zasięgu globalnym (GNSS) - Galileo. Tym samym zwiększono liczbę obecnie rozmieszczonych obiektów tej konstelacji do 28 egzemplarzy. Jak zapewnia EUSPA - unijna agencja ds. programów kosmicznych zarządzająca wykorzystaniem systemu Galileo (śladem pierwotnej agencji - GSA), nowe satelity zwiększą precyzję pozycjonowania i umożliwią świadczenie bardziej niezawodnych usług.
Cenny europejski ładunek złożony z dwóch satelitów nawigacyjnych Galileo wystrzelono z wykorzystaniem rakiety Sojuz w ramach misji VS-26. Lot z centrum kosmicznego Kourou w Gujanie Francuskiej przebiegł bez komplikacji, stając się jedenastym udanym wyniesieniem ładunku w ramach programu budowy konstelacji nawigacyjnej Galileo. Jednocześnie było to pierwsze z serii sześciu wystrzeleń na orbitę (obejmujących każdorazowo po dwa satelity), jakie zaplanowano w ramach bieżącej kampanii startowej. Agencja UE ds. programów kosmicznych, EUSPA, liczy pod tym względem, że rozszerzanie działającej obecnie początkowej generacji systemu GNSS pozwoli zapewnić większą dokładność obecnym użytkownikom i stworzyć nowe możliwości rynkowe.
Bieżąca partia satelitów Galileo została uwolniona na orbicie ok. godz. 05:09 czasu polskiego (CET) - krótko potem EUSPA potwierdziła nawiązanie kontaktu z satelitami, jako część fazy wyniesienia i wczesnego etapu wprowadzania na orbitę (ang. Launch and Early Orbit Phase, LEOP). LEOP jest uznawany za jedną z kluczowych faz misji kosmicznej - podczas niej satelita jest wprowadzany na właściwą orbitę, a pierwsze elementy satelity są stopniowo włączane i testowane.
W kolejnych dniach zespół EUSPA odpowiedzialny za operacje satelitarne po raz pierwszy będzie nadzorował manewrowanie satelitami ze specjalnie przeznaczonego do tego centrum kontroli Galileo w Oberpfaffenhofen w Niemczech - aż do ich dokładnego rozmieszczenia na orbicie docelowej na 23 220 km od Ziemi. Po uruchomieniu i poddaniu rygorystycznym testom na orbicie satelity rozpoczną świadczenie usług.
W ramach partnerstwa regionalnego i rozbudowanego porozumienia, Komisja Europejska zarządza Galileo, delegując EUSPA kompetencje w zakresie nadzorowania operacji i świadczenia usług użytkowych. Jednocześnie Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) występuje tutaj w roli organizacji projektującej, koordynującej i doglądającej realizacji technicznej programu oraz nadzorującej rozwój satelitów i działanie segmentu naziemnego.
?Pomyślne dodanie satelitów 27?28 do najbardziej precyzyjnego systemu pozycjonowania na świecie jest bardzo ważnym krokiem dla ponad 2 mld naszych użytkowników na całym świecie i jest wynikiem solidnej współpracy między nami, Komisją Europejską, Europejską Agencją Kosmiczną (ESA) i naszymi partnerami przemysłowymi" - powiedział dyrektor wykonawczy EUSPA, Rodrigo da Costa. "Pragnę wyrazić najgłębszą wdzięczność wszystkim zaangażowanym stronom, które nieustannie pracują nad zapewnieniem powodzenia misji? - dodał w okolicznościowym komentarzu.
Ilustracja: ESA-P. Carril [esa.int]
SPACE24
https://www.space24.pl/europejski-system-nawigacji-satelitarnej-bogatszy-o-dwa-nowe-satelity

Europejski system nawigacji satelitarnej bogatszy o dwa nowe satelity.jpg

Europejski system nawigacji satelitarnej bogatszy o dwa nowe satelity2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konferencja kosmiczna "Ad Astra" w Gdańsku
2021-12-05.
W dniach 26-28 listopada w gdańskim Centrum Hevelianum odbyła się konferencja ?Ad Astra. Konsiliencyjna konferencja kosmiczna?, która była poświęcona rozwojowi branży kosmicznej w Polsce. Organizatorem konferencji był Instytut Metropolitalny a partnerem Polska Agencja Kosmiczna oraz m. in. Miasto Gdańsk, Hevelianum, Wyższa Szkoła Administracji i Biznesu w Gdyni i Akademia Leona Koźmińskiego.
"Ludzkość interesuje się kosmosem niemalże od zawsze, jednak to dopiero XX wiek przyniósł technologię i metodologię, które umożliwiły jego eksplorację i eksploatację na nieznaną dotąd skalę. Trudno się więc dziwić, że uwaga największych mocarstw, korporacji międzynarodowych i rządowych agencji zwrócona jest ku gwiazdom. W przestrzeni kosmicznej ogniskują się odwieczne marzenia człowieka, ale także interesy polityczne i gospodarcze. A do tego wszystkiego dochodzi jeszcze nauka, której rola jest kluczowa w urzeczywistnianiu kosmicznych idei. To przecież nauka przeciera szlaki pozostałym interesariuszom, pozostając o krok przed nimi".
Dlatego też Konsorcjum Naukowe Ad Astra postanowiło zorganizować konsiliencyjną konferencję kosmiczną, poświęconą aktualnym wyzwaniom i zagadnieniom związanym z działalnością człowieka w przestrzeni kosmicznej.
Więcej informacji na temat wydarzenia można przeczytać na stronie internetowej projektu.
Jednym z prelegentów na tej konferencji był Prezes POLSA Grzegorz Wrochna, który wziął udział w sesji plenarnej pt. ?Kosmiczne wyzwania dla nauki, polityki i gospodarki?.
? Naszym największym wyzwaniem jest obecnie zakończenie prac nad Krajowym Programem Kosmicznym. Wspólnie z MRiT finalizujemy już prace. Mamy nadzieję, że w ciągu najbliższych miesięcy zostanie on przyjęty. KPK ma służyć zaspokajaniu potrzeb nowoczesnego polskiego państwa i współczesnego społeczeństwa. Dzisiaj, choć rzadko sobie z tego zdajemy sprawę, nie moglibyśmy normalnie funkcjonować bez technologii kosmicznych. Chcemy rozwijać własne technologie i polskie firmy z sektora kosmicznego, aby móc te potrzeby zaspokajać ? stwierdził prof. Wrochna. Jego zdaniem, obecnie bardzo ważna jest także kwestia przygotowania odpowiednich przepisów prawnych, regulujących prawo kosmiczne w Polsce.
- Ustawa o działalności kosmicznej powinna wejść w życie w ciągu najbliższych 2 lat, czyli powinna zostać napisana w ciągu najbliższego pół roku. Będzie tworzona przez MRiT, we współpracy z POLSA, wraz z zespołem ekspertów merytorycznych i prawnych ? dodał prof. Wrochna. Następnie podkreślił, że przepisy te pozwolą uregulować kluczowe dla sektora kwestie. ? Przede wszystkim Komisja Europejska wymaga odpowiedniej ustawy, aby Polska mogła otrzymać pieniądze z Krajowego Programu Odbudowy. Planujemy także wprowadzenie możliwości wystrzeliwanie satelitów z Polski ale nie przez start pionowy, tylko poziomy, za pomocą rakiety wynoszonej nad ocean przez samolot ? dodał.
W sesji wzięli udział także: prof. Zbigniew Brodecki (Uczelnia Kwiatkowskiego w Gdyni),  dr. hab. Grzegorz Brona (Prezes Zarządu Creotech Instruments S.A.),  dr. hab. Katarzyna Malinowska (prof. Akademii Leona Koźmińskiego) oraz prof. Grzegorz Węgrzyn (przewodniczący Rady Doskonałości Naukowej).
Pierwszego dnia konferencji, Prezes POLSA prof. Grzegorz Wrochna oraz Prezes Instytutu Metropolitalnego dr Jakub Szlachetko podpisali porozumienie o współpracy pomiędzy organizacjami. Główne założenia podpisanego porozumienia to współpraca przy projektach skierowanych do studentów i młodych profesjonalistów oraz wspólna promocja wydarzeń.
 ?Ad astra. Konsiliencyjna konferencja kosmiczna? poświęcona była aktualnym wyzwaniom oraz zagadnieniom związanym z działalnością człowieka w przestrzeni kosmicznej i była otwarta dla przedstawicieli wszystkich dziedzin i dyscyplin naukowych.
Źródło: POLSA, Konsorcjum Naukowe Ad Astra
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/konferencja-kosmiczna-ad-astra-w-gdansku

Konferencja kosmiczna Ad Astra w Gdańsku.jpg

Konferencja kosmiczna Ad Astra w Gdańsku2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tranzyty egzoplanet jako metoda badania plam na powierzchni odległych gwiazd
2021-12-05.
Wiemy, że gwiazdy w Drodze Mlecznej emitują ekstremalnie silne rozbłyski. Natomiast na Ziemi cieszymy się względnie łagodną pogodą kosmiczną. Badania kiedy i gdzie powstają rozbłyski gwiazdowe mogą pomóc wyjaśnić, czy Słońce jest niezwykle spokojne w porównaniu do innych podobnych gwiazd lub czy ekstremalnych rozbłysków słonecznych należy oczekiwać w przyszłości ?

Gwiazdy bliskie i dalekie
Obserwujemy wiele gwiazd emitujących ekstremalne rozbłyski. Są to gwałtowne emisje promieniowania elektromagnetycznego w całym zakresie widma, które są nawet 10 tysięcy razy silniejsze niż typowy rozbłysk słoneczny. Nie wiemy, dlaczego w wielu gwiazdach podobnych do Słońca występują ekstremalne rozbłyski, podczas gdy na naszym Słońcu ich nie ma.
Uważa się, że zarówno rozbłyski słoneczne jak i ekstremalne rozbłyski gwiazdowe są związane z względnie chłodnymi i ciemnymi obszarami, gdzie linie sił pola magnetycznego gwiazdy wychodzą na powierzchnię, które nazywa się plamami słonecznymi lub gwiazdowymi.
W jaki sposób możemy badać plamy na gwiazdach odległych o setki lat świetlnych?
Tutaj egzoplanety mogą odgrywać istotną rolę ? gdy przechodzą na tle tarczy gwiazdy, to mogą również przesłaniać plamy. Ponieważ plamy są chłodniejsze niż otaczająca je powierzchnia gwiazdy, więc na krzywej blasku gwiazdy będzie widać mały garb, gdy przesłoni ją planeta (przykład na poniższym rysunku). Dopasowując modele do zmian jasności w krzywej blasku obserwowanego tranzytu można oszacować właściwości przesłanianych plam i sprawdzić, czy większe plamy są odpowiedzialne za bardziej energetyczne rozbłyski.
Górny panel: syntetyczny obraz tarczy gwiazdy Kepler-411, gdzie zaznaczono trzy planety (b,c,d). Dolny panel: krzywa blasku tranzytu egzoplanety Kepler-411c, gdzie linia czerwona reprezentuje najlepsze dopasowanie. Pionową przerwaną linią oznaczono położenie plamy gwiazdowej w krzywej blasku. Zwróćmy uwagę, że przesłonięcie plamy na powierzchni gwiazdy Kepler-411 przez egzoplanetę Kepler-411c powoduje względny spadek jasności zaledwie ~0,0008. Oprac na podstawie A.Araújo & A.Valio 2021 ApJL 922 L23

Kepler patrzy na układ gwiezdny
Astronomowie Alexandre Araújo and Adriana Valio (Mackenzie Presbyterian University, Brazylia) zastosowali tą metodę do gwiazdy Kepler-411, która jest nieco mniejszą i chłodniejszą gwiazdą niż Słońce (typ widmowy K2V), aby zrozumieć związek pomiędzy obfitością plam gwiazdowych i częstością występowania ekstremalnych rozbłysków. Kepler-411 posiada 3 potwierdzone tranzytujace planety (jedna super-ziemia i dwa mini-neptuny), które pozwalają odkryć plamy na szerokościach: -11°, -21° i -49°.
Podczas 590 dni obserwacyjnych zrealizowanych przez Kosmiczny Teleskop Keplera zaobserwowano 176 tranzytów trzech planet tego układu i 198 zakryć plam na tarczy gwiazdy Kepler-411. Astronomowie oszacowali, że plamy gwiazdowe mają średnio 34000 km średnicy ? co odpowiada szerokości planet Ziemia+Wenus+Mars umieszczonych obok siebie. Zespół zarejestrował również 65 ekstremalnych rozbłysków w krzywej blasku gwiazdy Kepler-411, z których najbardziej energetyczny był ~200 razy silniejszy od najsilniejszego rozbłysku słonecznego kiedykolwiek zarejestrowanego.
Możliwa korelacja
Czy większe plamy na powierzchni gwiazd generują silniejsze rozbłyski ?
Być może - autorzy publikacji znaleźli korelację pomiędzy powierzchnią plam na gwieździe Kepler-411 i energią rozbłysków. Ale zależy to od sposobu uśredniania obserwacji. Korelacja występuje, gdy obserwacje są uśredniane dla okresów 16-35 dni ? przy czym najsilniejsza korelacja dotyczy okresu 21 dni, który niemal dokładnie odpowiada dwóm okresom rotacji gwiazdy. Natomiast korelacja znika lub odwraca się, gdy uśrednienie dotyczy innych okresów. Astronomowie przypuszczają, że periodyczność 21 dni może być związana z typowym czasem życia plamy na powierzchni gwiazdy Kepler-411.
Konieczne są dalsze badania naukowe, aby zrozumieć związek pomiędzy plamami na powierzchni gwiazd i ekstremalnymi rozbłyskami, ponieważ ta metoda pozwala mierzyć plamy tylko na kilku szerokościach rotującej gwiazdy, podczas gdy rozbłyski mogą powstawać w dowolnym aktywnym obszarze gwiazdy. Jeżeli będziemy mieli szczęście, to wypatrzymy egzoplanetę przechodzącą na tle gwiezdnej plamy podczas rozbłysku, co pozwoli dokładnie określić pozycję rozbłysku.

Opracowanie: Ryszard Biernikowicz

Więcej informacji:

Publikacja naukowa (dostęp otwarty): ?Kepler-411 Star Activity: Connection between Starspots and Superflares? Alexandre Araújo and Adriana Valio 2021 ApJL 922 L23. doi:10.3847/2041-8213/ac3767
Starspots and Superflares

Źródło: AAS
Na ilustracji: tranzyty egzoplanet, podobnie jak pokazany tutaj tranzyt Wenus na tle Słońca w dn. 5-6 czerwca 2012 r., pozwalają na badania plam na powierzchni odległych gwiazd takich jak np. Kepler-411. Źródło: NASA/Solar Dynamics Observatory
Zdjęcie plamy słonecznej w dużym powiększeniu wykonane przez Teleskop Słoneczny im D.K.Inouye na Hawajach. Dla zobrazowania skali zdjęcia został naniesiony kontur USA. Źródło: NSO/AURA/NSF
Górny panel: syntetyczny obraz tarczy gwiazdy Kepler-411, gdzie zaznaczono trzy planety (b,c,d). Dolny panel: krzywa blasku tranzytu egzoplanety Kepler-411c, gdzie linia czerwona reprezentuje najlepsze dopasowanie. Pionową przerwaną linią oznaczono położenie plamy gwiazdowej w krzywej blasku. Zwróćmy uwagę, że przesłonięcie plamy na powierzchni gwiazdy Kepler-411 przez egzoplanetę Kepler-411c powoduje względny spadek jasności zaledwie ~0,0008. Oprac na podstawie A.Araújo & A.Valio 2021 ApJL 922 L23

Powierzchnia plam (górny panel) i energia rozbłysków (dolny panel) w ciągu 590 dni obserwacji są przedstawione za pomocą niebieskich gwiazdek. Czerwona linia reprezentuje 21-dniową średnią krocząca dla każdego wykresu. Jest to wynik analizy 198 zakryć plam na powierzchni gwiazdy Kepler-411 przez 3 planet tego układu. Źródło: A.Araújo & A.Valio 2021 ApJL 922 L23
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/tranzyty-egzoplanet-jako-metoda-badania-plam-na-powierzchni-odleglych-gwiazd

Tranzyty egzoplanet jako metoda badania plam na powierzchni odległych gwiazd.jpg

Tranzyty egzoplanet jako metoda badania plam na powierzchni odległych gwiazd2.jpg

Tranzyty egzoplanet jako metoda badania plam na powierzchni odległych gwiazd3.jpg

Tranzyty egzoplanet jako metoda badania plam na powierzchni odległych gwiazd4.jpg

Tranzyty egzoplanet jako metoda badania plam na powierzchni odległych gwiazd5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asteroida większa niż wieża Eiffla w przyszłym tygodniu zbliży się do Ziemi
2021-12-05. Autor: kw/dd Źródło: livescience.com


Asteroida 4660 Nereus w przyszłym tygodniu zbliży się do naszej planety. Jest jajowata, ma około 330 metrów długości, a to oznacza, że jest trochę większa od wieży Eiffla. Kosmiczny obiekt średnio raz na dekadę znajduje się w pobliżu Ziemi. Tym razem będzie jednak wyjątkowo blisko.
Asteroida 4660 Nereus ma kształt jaja i około 330 metrów długości, czyli 30 metrów więcej niż wieża Eiffla w Paryżu. 11 grudnia, czyli kiedy wejdzie na orbitę Ziemi, obiekt będzie pędzić z prędkością 23,7 tys. kilometrów na godzinę.
Astronomowie nie przewidują kolizji asteroidy z Ziemią. Podkreślają jednak, że od 20 lat obiekt nie był równie blisko naszej planety. Znajdzie się w odległości około 3,86 miliona kilometrów, czyli zaledwie 10 razy dalej niż wynosi odległość między Ziemią a Księżycem. W skali kosmicznej to jak rzut kamieniem.
4660 Nereus blisko Ziemi

Asteroida swoje imię zawdzięcza Nereuszowi - greckiemu bogowi morza, który był synem Gai (która z kolei była uosobieniem Ziemi).
NASA określa każdy obiekt kosmiczny, który znajduje się w odległości 193 milionów kilometrów od naszej planety jako "obiekt bliski Ziemi" (ang. Near-Earth object, NEO), a każdy szybko poruszający się ok. 7,5 miliona kilometrów od Ziemi jako "potencjalnie niebezpieczny". Po oznaczeniu tych obiektów astronomowie uważnie je monitorują i szukają wszelkich odchyleń od przewidywanej trajektorii, które mogłyby doprowadzić do ich możliwej kolizji z Ziemią.
Kuszący obiekt do badań
Odkryta po raz pierwszy w 1982 roku asteroida Nereus, której orbitowanie wokół Słońca trwa 1,82 roku, zbliża się do Ziemi niemal co 10 lat. Ponieważ tak często odwiedza nasz region Układu Słonecznego, NASA i japońska agencja kosmiczna JAXA rozważały kiedyś pobranie z niej próbki za pomocą sondy kosmicznej Hayabusa. Ostatecznie zdecydowano się na inną planetoidę (25143 Itokawa).
NASA przewiduje, że kolejny raz Nereus zbliży się do Ziemi 2 marca 2031 roku i w listopadzie 2050 roku. Do jeszcze bliższego spotkania ma dojść 14 lutego 2060 roku - wtedy asteroida znajdzie się na odległości około 1,2 miliona km od Ziemi.
Naukowcy twierdzą, że Nereus jest również kuszącym obiektem do badań. Według bazy danych Asterank, która monitoruje ponad 600 tysięcy asteroid, ten "potencjalnie niebezpieczny obiekt" posiada ogromne złoża niklu, żelaza i kobaltu, które łącznie warte są 4,71 miliarda dolarów.
Autor:kw/dd
Źródło: livescience.com
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock
Orbita asteroidy 4660 Nereusssd.jpl.nasa.gov
https://tvn24.pl/tvnmeteo/nauka/asteroida-4660-nereus-wieksza-niz-wieza-eiffla-w-przyszlym-tygodniu-zblizy-sie-do-ziemi-5514423

Asteroida większa niż wieża Eiffla w przyszłym tygodniu zbliży się do Ziemi.jpg

Asteroida większa niż wieża Eiffla w przyszłym tygodniu zbliży się do Ziemi2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Próbują was oszukać. Owszem, do Ziemi zbliża się planetoida, ale zagraża planecie nie bardziej niż krasnoludki
2021-12-06/Radek Kosarzycki
Te wszystkie sensacyjne nagłówki typu ?wielka planetoida zmierza w kierunku Ziemi?, ?potężny kosmiczny głaz przeleci obok Ziemi? pojawiają się w przestrzeni kosmicznej tak często, że nawet mimo swojej sensacyjności zapewne przyciągają coraz mniej odbiorców. Wcale się temu nie dziwię, bowiem w 99 proc. przypadków wszystkie te tytuły bazują na niedopowiedzeniach, a ich autorzy mają nadzieję, że lekko strasząc i prowokując wpłyną na decyzję o kliknięciu linku, który doprowadzi czytelników do artykułu, który już taki sensacyjny nie jest. To spójrzmy zatem na to, co się (nie) wydarzy w tym tygodniu w pobliżu Ziemi.
Otóż już za kilka dni, w sobotę 11 grudnia kosmiczna skała o średnicy 330 metrów przeleci przez punkt swojej orbity, w którym znajdzie się najbliżej Ziemi, po czym niewzruszona poleci sobie dalej.
Rozmiary planetoidy Nereus
Planetoida o średnicy 330 metrów to już całkiem pokaźny obiekt. Najmniejsza zaobserwowana z Ziemi jak dotąd planetoida w bezpośrednim otoczeniu Ziemi miała zaledwie 2 metry średnicy. Można zatem powiedzieć, że był to obiekt o rozmiarach krótkiego, ale wysokiego samochodu. Dla porównania planetoida Nereus, która ?odwiedzi? otoczenie Ziemi jest o 30 metrów wyższa od wieży Eiffla. Ewidentnie zatem jest to jedna z większych planetoid, których orbita zbliża się do orbity Ziemi.
Co do zasady należy ona do kategorii obiektów potencjalnie niebezpiecznych. Takie miano bowiem przysługuje obiektom, które mają co najmniej 140 metrów średnicy i zbliżają się do orbity Ziemi na odległość mniejszą niż 7,5 mln km. Takich skał wbrew pozorom jest mnóstwo. Warto jednak czytać uważnie - to miano dotyczy wszystkich obiektów, które zbliżają się na taką odległość do orbity Ziemi, niekoniecznie samej Ziemi.
Jaka to różnica? Orbita Ziemi to okrąg, po którym w ciągu roku wokół Słońca porusza się nasza planeta. Sama Ziemia w danym momencie jednak znajduje się tylko w jednym punkcie tego okręgu. Jeżeli zatem jakiś obiekt kosmiczny zbliży się, a nawet przetnie orbitę Ziemi (to dopiero brzmi groźnie) to nie ma to dla nas żadnego znaczenia, jeżeli akurat nasza planeta znajduje się po drugiej stronie Słońca, prawda?
Owszem obiekty takie należy uważnie śledzić, wszak na jakimś etapie ewolucji obu orbit może dojść do sytuacji, w której i planetoida i Ziemia znajdą się stosunkowo blisko siebie. Tak też jest w przypadku planetoidy 4660 Nereus. Ten konkretny obiekt okrążający Słońce w ciągu 22 miesięcy zbliża się do naszej planety raz na około 10 lat.
Odległość planetoidy od Ziemi
Planetoida Nereus przeleci blisko Ziemi - to właśnie ta bliskość jest bardzo często naciągana w artykułach i notkach prasowych. Owszem, jeżeli mówimy o skali kosmicznej to zdecydowanie planetoida znajdzie się w sobotę niezwykle blisko Ziemi, w rzeczywistości jednak nie ma sobie czym głowy zawracać.
Spójrzmy na to tak. Nasza planeta ma 12 742 km średnicy. Umowną granicą kosmosu (w przypadku lotów kosmicznych) jest odległość 100 km od powierzchni Ziemi. Międzynarodowa Stacja Kosmiczna krąży na wysokości 420 km od Ziemi, Kosmiczny Teleskop Hubble?a krąży 620 km nad powierzchnią Ziemi. Poleci nieco dalej. Satelity geostacjonarne, na której satelity okrążają Ziemię w ciągu 24 godzin znajduje się 35 786 km od Ziemi. Księżyc okrąża Ziemię w odległości, która zmienia się w zakresie od 364 do 406 tysięcy kilometrów od Ziemi. Swoją drogą to najodleglejszy punkt, do jakiego kiedykolwiek doleciał człowiek. Znacznie dalej jednak poleci już wkrótce Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Ten następca Hubble?a będzie obserwował wszechświat z odległości 1,5 mln km od Ziemi.
No dobrze, to gdzie w takim razie pojawi się w sobotę planetoida 4660 Nereus? Otóż w momencie największego zbliżenia do Ziemi, planetoida w sobotę znajdzie się 3,93 mln km od Ziemi, czyli? nieco ponad 10 razy dalej niż Księżyc. To naprawdę potężna odległość.
Owszem, można powiedzieć, że to jest przelot w pobliżu Ziemi, kiedy spojrzymy na to z perspektywy kosmicznej. Tam odległości wyglądają nieco inaczej. Spójrzmy.
Ziemia okrąża Słońce w odległości 150 mln km. Jedno okrążenie Słońca zajmuje nam okrągły rok (365,25 dni). Co to oznacza? Pamiętacie jak 31 grudnia 2020 roku świętowaliście nadejście Nowego 2021 roku, który swoją drogą miał być lepszy od poprzedniego i nie do końca spełnił pokładane w nim oczekiwania? Za trzy tygodnie będziemy mieli dokładnie takie same oczekiwania co do 2022 roku. Między tymi dwoma punktami w czasie Ziemia (razem z nami) pokona prawie miliard kilometrów przemieszczając się wokół Słońca. Upraszczając, wystarczy przywołać wzór na obwód (2?r) i podstawić do niego promień orbity Ziemi (r=150 mln km). W ten sposób otrzymamy wartość ok. 942 mln km. Jeżeli uwzględnimy czas, w jakim nasza planeta pokonuje tę odległość, dowiemy się, że porusza się ona wokół Słońca z prędkością 107 000 kilometrów na godzinę, a więc pokonuje ponad 2,5 mln km dziennie.
W tym właśnie kontekście fakt, że planetoida 4660 Nereus zbliży się do nas na odległość 4 mln km wydaje się sporym zbiegiem okoliczności. Gdyby bowiem planetoida spóźniła się o tydzień, to minęłaby nas w odległości 15 mln km.
Czy jednak czytając artykuł popularnonaukowy okraszony zdjęciem takim jak powyższe, w którym kamień przelatuje niemalże tuż nad atmosferą Ziemi, myślimy w skali kosmicznej, czy raczej zastanawiamy się, czy planetoida Nereus w Ziemię nie uderzy? No właśnie. Obiekt ten przeleci tak naprawdę bardzo daleko od Ziemi, nie będzie widoczny na nocnym niebie i informowanie o nim to tylko szukanie sensacji tam, gdzie jej nie ma.
O nie! Z tej perspektywy planetoida 4660 Nereus niemalże ociera się o Ziemię.

https://spidersweb.pl/2021/12/planetoida-4660-nereus-przeleci-w-poblizu-ziemi.html

Próbują was oszukać. Owszem, do Ziemi zbliża się planetoida, ale zagraża planecie nie bardziej niż krasnoludki.jpg

Próbują was oszukać. Owszem, do Ziemi zbliża się planetoida, ale zagraża planecie nie bardziej niż krasnoludki2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Farmy przyszłości według NASA
2021-12-06. Malwina Kuśmierek
Pionowe, zamknięte, bezglebowe farmy pozwolą wyżywić miliardy ludzi. Technologia używana przez NASA pomoże w walce z głodem na świecie.
Obecnie zamieszkuje Ziemię niemal 7,8 mld ludzi. Jak prognozuje ONZ, do roku 2050 ta liczba przekroczy 10 mld. Biorąc pod uwagę migracje ludności z terenów wiejskich do miast i globalne ocieplenie, które dewastuje uprawy, jak i hodowle, tradycyjne rolnictwo - choć dynamicznie rozwijające się w kierunku zwiększenia wydajności i zminimalizowania kosztów oraz przestrzeni - może okazać się niewystarczające do zaspokojenia zapotrzebowania na żywność i produkty rolne.
NASA od dekad pracuje nad metodami uprawy w trudnych warunkach.
Od samego początku istnienia agencja badała bioregeneracyjne systemy podtrzymywania życia, w których rośliny samodzielnie przetwarzają odpady, produkują tlen oraz przetwarzają dwutlenek węgla. Rośliny wyhodowane w tym systemie mają stanowić pełnowartościowe źródło pożywienia.
Stworzenie gatunków potrafiących przeżyć w warunkach bezglebowych, bezgrawitacyjnych, z ograniczonymi zasobami wody i energii, która musi zastąpić światło słoneczne, pozwoliłyby przenieść uprawy poza naszą planetę. Pierwotnie by wyżywić załogi podczas długoterminowych wypraw kosmicznych, a obecnie by sprostać wyzwaniom dzisiejszego świata.
Program zamkniętego ekologicznego systemu podtrzymywania życia (Closed Ecological Life Support System, CELSS) powstał z inicjatywy wydziału nauk przyrodniczych Centrum Kosmicznego Johna F. Kennedy?ego na Florydzie.
CELSS sfinansował uniwersyteckie badania naukowe mające na celu zidentyfikowanie gatunków roślin najlepszych do uprawy w kontrolowanym środowisku oraz idealnych warunków dla poszczególnych gatunków. NASA z kolei zapewniła miejsce i materiały niezbędne do przeprowadzania eksperymentów.
Biorąc pod uwagę ograniczenia narzucone przez pozaziemskie warunki, agencja w 1980 r. zdecydowała się wykorzystać wycofaną z eksploatacji komorę hiperbaryczną będącą pozostałością po testach kapsuły statku Mercury z lat 60. W ten sposób powstała pierwsza w Stanach Zjednoczonych pionowa farma.
Wewnątrz komory naukowcy umieścili na ścianach rzędy hydroponicznych tac. Następnie zaimplementowali systemy oświetlenia, wentylacji oraz cyrkulacji wody, stworzone z części pozostałych po innych projektach.
Ponowną eksploatację komory hiperbarycznej rozpoczęto w kolejnych latach, a w od 1988 do 2000 r., była wykorzystywana bez przerwy, zarówno do eksperymentów, jak i stałej, pionowej, hydroponicznej uprawy.
Efekty i wyniki eksperymentów przeprowadzanych przez NASA nie zmarnowały się. Wieloletnie badania doprowadziły do opracowania receptur wzrostu i optymalnych warunków dla różnych gatunków roślin. Niezliczone ilości danych i statystyk zostały udostępnione publicznie w formie baz danych, raportów technicznych oraz opracowań naukowych. Publiczne ich udostępnienie pozwala nie tylko na dalszy rozwój rolnictwa w kontrolowanych warunkach przez jednostki niezwiązane z NASA, ale także na komercyjne zastosowanie hydroponicznych farm.
Czym jest kontrolowane środowisko rolne CEA?
Rolnictwo kontrolowane łączy botanikę i kontrolę warunków środowiskowych, by zoptymalizować prędkość i wielkość wzrostu, jednocześnie maksymalizując wydajność produkcji.
Ta metoda jest przede wszystkim nastawiona na uprawę pionową.
Technologie wykorzystywane przy tego typu rolnictwie pozwalają na między innymi filtrowanie zanieczyszczeń z wody używanej do nawadniania czy dostarczania roślinom niezbędnych składników w dostosowanych do nich ilościach. Ponadto sztuczne oświetlenie rekompensuje brak naturalnego światła słonecznego. Dzieje się tak dzięki precyzyjnie dobranej mieszance światła czerwonego, niebieskiego i zielonego o odpowiednim natężeniu i czasie naświetlania. Oprócz tego farmy CEA prowadzone są w warunkach kontrolowanej temperatury i wilgotności.
Jak mówi Nate Storey, dyrektor do spraw nauki w Plenty Unlimited - jednej z kilku firm, które opierają swoją działalność na wynikach badań NASA - "Cały przemysł CEA jest opiera się na wynikach badań NASA". Zauważa też, że dzięki publikacjom agencji oraz sponsorowaniu licznych projektów w ramach programu CELSS, rolnictwo w kontrolowanych warunkach jest możliwe na użytek komercyjny.
Prace nad CEA dramatycznie przyspieszyły w latach 90., częściowo za sprawą milionów dolarów zainwestowanych przez koncerny high-tech w badania nad rolnictwem w kontrolowanych warunkach. Obecnie globalny rynek CEA jest warty około 2,9 mld dolarów, z prognozowanym wzrostem do 7,3 mld w roku 2025.
Zdrowsze bo z kosmosu?
Wydawać by się mogło, że rośliny uprawiane w ramach CEA są znacznie uboższe pod względem zarówno wartości odżywczych, jak i walorów smakowych. NASA twierdzi, że jest wręcz przeciwnie. Hodowla w ramach zamkniętego ekosystemu odseparowuje roślinę zarówno od negatywnych warunków atmosferycznych, naturalnych szkodników, jak i szeroko pojętych zanieczyszczeń płynących z różnych źródeł.
Sztuczne oświetlenie pozwala zapewnić ilość światła potrzebną roślinie. Uprawa w zamkniętej strukturze posiadającej system cyrkulacji i oczyszczania wody eliminuje zagrożenie suszy, a także pozwala na nieprzerwaną, całoroczną produkcję.
Jak donosi Plenty Unlimited, jedna pionowa farma o powierzchni 80 arów zapewnia plony porównywalne z 283-hektarową farmą w rolnictwie tradycyjnym. Oprócz tego pionowe, hydroponiczne pola uprawne Plenty zużywają ponad 99 proc. mniej wody w porównaniu do tradycyjnych alternatyw.
"Nauczyliśmy się, że wielkopowierzchniowa, pionowa uprawa poprawiła jednolitość i wydajność plonów - było to zdrowsze dla roślin i łatwiejsze w utrzymaniu" - powiedział Storey. Zauważył też, że zarządzanie wilgotnością i temperaturą w pionowej uprawie jest bardziej równomierne, i przekłada się na bezstresowy wzrost roślin.
Choć koncepcja rolnictwa w kontrolowanych warunkach - ze względu na jego założenia, które przeczą naturze, jest dość futurystyczny i kontrowersyjny, ma on swój potencjał w świecie, w którym mierzymy się z przyrostem ludności i degradacją środowiska. Nawet jeżeli rozwój CEA zajmie kilkadziesiąt lat do upowszechnienia się na rynku globalnym, stanowi on kamień milowy w pracach nad długoterminowym wysłaniem człowieka w przestrzeń kosmiczną.
https://spidersweb.pl/2021/12/nasa-rolnictwo-kontrolowane-cea.html

Farmy przyszłości według NASA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomiczny Święty Mikołaj ? dr Tomasz Mrozek z Wrocławia
2021-12-06.
Dr Tomasz Mrozek, z instytutu Zakładu Fizyku Słońca Centrum Badań Kosmicznych PAN we Wrocławiu, uczy online astronomii dzieci z Kambodży. Marzy o tym, by móc im zawieźć teleskop. Można pomóc mu zebrać środki na ten cel na portalu zrzutka.pl
Dr Tomasz Mrozek jest zawodowym astronomem, który od ponad 20 lat dzieli się wiedzą i pasją z szerokim gronem odbiorców. Odkrywa różne światy i na swej drodze trzy lata temu (2018 r.), w czasie wakacji, trafił do Kambodży. Całą rodziną odwiedzili szkołę w Siem Reap (niedaleko świątyni buddyjskiej Angkor Wat), gdzie pan Tomasz zaproponował, że opowie w szkole parę słów o Słońcu i planetach. To spotkanie stało się początkiem przygody z edukacją astronomii w tym dalekim kraju.
?Kambodża należy do najsłabiej wykształconych państw na świecie, a dzieci uczą się w bardzo skromnych warunkach (badania PISA-D). Okazuje się, że wiedza astronomiczna praktycznie tam nie istnieje. Na królewskim uniwersytecie w Phnom Penh znalazłem kurs astrofizyki (dwa semestry) dla studentów ostatniego roku studiów? i to wszystko, co można powiedzieć o edukacji astronomii w tym kraju. Brakuje nawet terminologii pozwalającej opisać zjawiska astronomiczne i procesy zachodzące w Kosmosie. Wszystko, czym dysponują, to wyobrażenia? ale i ogromna pasja do nauki, ciekawość świata? ? można przeczytać wspomnienia dr Tomasza Mrozka.
Od lutego 2021 r. Tomasz Mrozek regularnie, dwa razy w tygodniu, spotyka się on-line z uczniami (12-18 lat) z Kambodży i opowiada im o zjawiskach astronomicznych. Z całego serca stara się zasiać ziarno wiedzy astronomicznej wśród dzieci, które uczy.
?Obiecałem uczniom warsztaty na żywo, pod pięknym, ciemnym, kambodżańskim niebem. Jestem gotowy do podróży, ale do pełni szczęścia brakuje tylko? teleskopu. Takiego prawdziwego! Takiego, który pozwoli na długie i inspirujące obcowanie z nocnym niebem. Takiego, który będzie służył także uczniom innych szkół przychodzących na nocne obserwacje. Dzięki temu, astronomia zacznie się ?rozlewać? po pięknej Kambodży? ? można przeczytać na portalu zrzutka.pl.
Pan Tomasz chce zebrać pieniądze do  15 stycznia 2022 r., kiedy to wspólnie z żoną ma zaplanowany wyjazd do Kambodży. Planuje, że wsiądzie w samolot i zawiezie teleskop do Siem Reap, gdzie znajduje się ?ich? szkoła.
Plan maksimum to dobry sprzęt pozwalający na obserwacje nieba nocnego oraz bezpieczne obserwowanie Słońca w dzień.
Wymarzony sprzęt to
?    Teleskop typu Dobson, 8?? ? koszt około 2500 zł
?    Teleskop słoneczny Coronado PST 40/400 ? koszt około 4500 zł
?    Trzy lornetki Delta Optical Titanium 8x56 ? koszt około 3000 zł (za 3 sztuki)
 
Przy założeniu przychylności linii lotniczych koszt transportu sprzętu powinien zmieścić się w kwocie do 2000 zł za całość tego cennego bagażu. W sumie do zebrania jest około 12 000 zł.
Po co to?
Korzyść z zebrania tej kwoty jest bezcenna. W ciągu 2 tygodni Tomasz Mrozek wyszkoli obserwatorów (uczniów), którzy będą w stanie pokazywać niebo i opowiadać o nim swoim kolegom z innych szkół. To jest naprawdę możliwe! I bezcenne!
Więcej informacji oraz link do zbiórki.
Pomożecie?
Źródło: CBK PAN, zrzutka.pl
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
Fot; Kambodża

Fot. Zajęcia online dla dzieci w Kambodży

Fot. Tomasz Mrozek wśród dzieci w Kambodży

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronomiczny-swiety-mikolaj-dr-tomasz-mrozek-z-wroclawia

Astronomiczny Święty Mikołaj ? dr Tomasz Mrozek z Wrocławia.jpg

Astronomiczny Święty Mikołaj ? dr Tomasz Mrozek z Wrocławia2.jpg

Astronomiczny Święty Mikołaj ? dr Tomasz Mrozek z Wrocławia3.jpg

Astronomiczny Święty Mikołaj ? dr Tomasz Mrozek z Wrocławia4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Olbrzymie planety mogą osiągnąć dojrzałość znacznie wcześniej niż dotychczas sądzono
2021-12-06.
Międzynarodowy zespół naukowców był w stanie zmierzyć masy olbrzymich planet układu V1298 Tau, których wiek szacuje się na zaledwie 20 mln lat. Masy dla tych młodych olbrzymów nie były wcześniej wyznaczone i jest to pierwszy dowód na to, że obiekty te osiągnęły swoje ostateczne rozmiary już na bardzo wczesnym etapie ewolucji. Do badań użyto pomiarów prędkości radialnych ze spektrografu HARPS-N w Obserwatorium Roque de los Muchachos (ORM) oraz CARMENES w Obserwatorium Calar Alto. Wyniki zostały opublikowane w 2 grudnia 2021 r. w czasopiśmie Nature Astronomy.
Badania, przeprowadzone przez Alejandro Suáreza Mascare?o z IAC, donoszą o pomiarze mas dwóch olbrzymich planet, które krążą wokół młodej gwiazdy typu słonecznego V1298 Tau. Zostały one odkryte w 2019 roku przez zespół kierowany przez Trevora Davida (JPL) przy użyciu danych z kosmicznego teleskopu Keplera, co pozwoliło zmierzyć ich rozmiary (nieco mniejsze od Jowisza) oraz okresy orbitalne, odpowiednio 24 i 40 dni dla V1298 Tau b i e.

Charakteryzacja bardzo młodych planet jest niezwykle trudna ? mówi Alejandro Suárez Mascare?o, pierwszy autor publikacji. Gwiazdy macierzyste mają bardzo wysoki poziom aktywności i do niedawna było nie do pomyślenia, żeby nawet spróbować. I dodaje: Tylko dzięki połączeniu detekcji dokonanych za pomocą teleskopów kosmicznych, wraz z naziemnymi instrumentami do pomiarów prędkości radialnej i wykorzystaniem najbardziej zaawansowanych technik analizy, można było zacząć widzieć, co dzieje się w tak wczesnych etapach ewolucji układów planetarnych. W rzeczywistości, dla nowych pomiarów mas planetarnych, konieczne było oddzielenie sygnałów generowanych przez te egzoplanety od sygnału generowanego przez aktywność gwiazdy, prawie dziesięć razy większego.

Badania pokazują, że masy i promienie planet V1298 Tau b i e są zaskakująco podobne do tych, jakie mają planety olbrzymie w Układzie Słonecznym lub w innych starych układach pozasłonecznych. Pomiary te, które jako pierwsze zostały uzyskane dla tak młodych planet olbrzymów, pozwalają nam przetestować obecne pomysły na temat formowania się układów planetarnych. Przez wiele lat modele teoretyczne wskazywały, że planety olbrzymie rozpoczynają swoją ewolucję jako ciała o większych rozmiarach, a później kurczą się przez setki milionów a nawet miliardy lat, wyjaśnia Víctor J. Sánchez Béjar, badacz z IAC i współautor pracy. Teraz wiemy, że w rzeczywistości mogą one osiągnąć rozmiar podobny do planet w Układzie Słonecznym w bardzo krótkim czasie, zauważa naukowiec.

Badanie młodych układów planetarnych daje naukowcom wskazówki na temat tego, co działo się w okresie niemowlęcym naszego Układu Słonecznego. Wciąż nie wiemy, czy V1298 Tau jest normalnym przypadkiem i jego ewolucja jest podobna do ewolucji większości planet, czy mamy do czynienia z wyjątkowym przypadkiem; jeśli byłby to normalny scenariusz, oznaczałoby to, że ewolucja takich planet jak Jowisz i Saturn mogła być zupełnie inna niż nam się wydaje, komentuje Nicolas Lodieu, badacz z IAC, także współautor pracy. Wyniki tej pracy pomagają więc zbudować bardziej solidne pojęcie o wcześniejszej ewolucji układów planetarnych takich jak nasz.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
IAC

Urania
Wizja artystyczna układu planetarnego V1298 Tau.
Źródło: Gabriel Pérez Díaz, SMM (IAC)


https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/12/olbrzymie-planety-moga-osiagnac.html

Olbrzymie planety mogą osiągnąć dojrzałość znacznie wcześniej niż dotychczas sądzono.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polacy oszacowali masę niewidzialnego obiektu w kosmosie
2021-12-06.EN.KF
Astronomowie z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego (OA UW) wraz z międzynarodową grupą badaczy wyznaczyli z dużą dokładnością masę niewidocznego obiektu. W swojej pracy wykorzystali zjawisko tzw. mikrosoczewkowania grawitacyjnego.
Z mikrosoczewkowaniem grawitacyjnym mamy do czynienia w sytuacji, gdy na naszej linii widzenia z Ziemi do obserwowanej gwiazdy znajdzie się inny, niewidoczny obiekt. Powoduje to wtedy tymczasowe pojaśnienie gwiazdy w charakterystyczny sposób.
Polscy naukowcy od wielu lat są specjalistami w obserwacjach i analizie zjawisk mikrosoczewkowania grawitacyjnego (np. w ramach projektu OGLE). W Obserwatorium Astronomicznym UW działa też grupa odpowiedzialna za organizację sieci naziemnych teleskopów, badających zjawiska wykryte przez satelitę Gaia. Kieruje nią prof. Łukasz Wyrzykowski.
Nietypowe pojaśnienie gwiazdy
Warszawscy astronomowie zwrócili uwagę na nietypowe pojaśnienie pewnej gwiazdy w codziennej porcji danych zaobserwowanych przez europejską misję kosmiczną Gaia w dniu 18 kwietnia 2019 roku.
Postanowiliśmy dokładnie przyjrzeć się temu zjawisku, nazwanemu Gaia19bld, licząc na bardzo silne wzmocnienie sygnału w najbliższych dniach. Skierowaliśmy na gwiazdę teleskopy naziemne, znajdujące się na różnych kontynentach oraz teleskop kosmiczny Spitzera ? mówi Krzysztof Rybicki, doktorant z OA UW, główny autor analizy oraz jednej z publikacji na temat zjawiska Gaia19bld.
Astronomowie przypuszczali, że możliwe będzie zarejestrowanie zmian struktury obrazów źródła światła (gwiazdy) w zjawisku mikrosoczewkowania, które ? choć dobrze określone teoretycznie ? nigdy dotąd nie zostały bezpośrednio zaobserwowane. Przewidzieli jak duże i szerokie będzie maksimum zaćmienia, a następnie w porozumieniu z innymi astronomami (np. z paryskiej Sorbony oraz Uniwersytetu w Heidelbergu) zaplanowano obserwacje na największych teleskopach świata.
Zjawisko soczewkowania
Udało nam się po raz pierwszy zarejestrować nie tylko osobne, dwa obrazy źródła, ale też ich zmianę położenia podczas zjawiska soczewkowania. Taki efekt wynika wprost z Ogólnej Teorii Względności Alberta Einsteina i został przewidziany ponad 30 lat temu przez prof. Bohdana Paczyńskiego, wybitnego polskiego astronoma i absolwenta UW ? wskazuje Rybicki w informacji przesłanej PAP.

Dzięki zebranym danym obserwacyjnym udało się wyznaczyć masę ciemnego obiektu, który pełnił rolę soczewki grawitacyjnej. Obiekt ma masę nieco większą niż Słońce. Jeśli jest zwykłą gwiazdą, to za kilka lat teleskopy powinny być w stanie ją dostrzec, gdy źródło i soczewka rozdzielą się na niebie. Alternatywną możliwością jest gwiazda neutronowa lub czarna dziura, ale wydaje się, że soczewka ma zbyt małą masę, aby taki scenariusz mógł być prawdziwy.
Współpraca między różnymi agencjami kosmicznymi
Pojaśnienie gwiazdy-źródła było obserwowane przez niemal rok przez różne instrumenty, zarówno teleskopy kosmiczne (jak Gaia z Europejskiej Agencji Kosmicznej, czy Spitzer z NASA), jak i naziemne, od małych robotycznych (w tym obsługiwane przez miłośników astronomii), po wielkie 8-metrowe należące do Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO). Oczywiście dane zbierał także teleskop projektu OGLE, pracujący w Chile.
To doskonały przykład współpracy między różnymi agencjami kosmicznymi, ale także pomiędzy naukowcami a miłośnikami astronomii. Coraz częściej znaczące odkrycia astronomiczne są wynikiem pracy wielu grup badawczych z wykorzystaniem instrumentów zlokalizowanych w różnych miejscach. To zapewnia możliwość obserwacji zjawisk bez przerwy, bo zawsze w którymś z obserwatoriów panują odpowiednie warunki obserwacyjne ? komentuje prof. Wyrzykowski.

Wyniki badań przedstawiono w trzech artykułach naukowych w ?Nature Astronomy? oraz ?Astronomy & Astrophysics?. Prace polskiego zespołu badawczego są finansowane z grantów NCN oraz przez Komisję Europejską z programu Horyzont 2020.
źródło: PAP
Coraz częściej znaczące odkrycia astronomiczne są wynikiem pracy wielu grup badawczych (fot. OAUW; Shutterstock)
https://www.tvp.info/57311299/polscy-astronomowie-oszacowali-mase-niewidzialnego-obiektu-w-kosmosie

Polacy oszacowali masę niewidzialnego obiektu w kosmosie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzenie w grudniowe niebo 2021
2021-12-06.
?Pogoda grudniowa ? wody połowa, lodu połowa?. Zobaczymy, czy to przysłowie się sprawdzi, bo po dość kapryśnej  jesiennej pogodzie, we wtorek 21 XII o godzinie 16.59 rozpocznie się astronomiczna zima. Słońce przejdzie ze znaku Strzelca w znak Koziorożca. Zanim jednak to nastąpi, w tym miesiącu długość dnia jeszcze się skraca, ale już od Bożego Narodzenia dnia zacznie przybywać.
Do 17 grudnia w Małopolsce ubędzie dnia ?tylko? o 18 minut; z 8 godzin i 24 minut na początku miesiąca do 8 godzin i 5 minut w dniu 17 XII. Potem ? jak to się potocznie mówi ? długość dnia przez osiem dni stoi w mierze (są wtedy tylko sekundowe zmiany długości dnia, praktycznie niezauważalne), ale już na koniec miesiąca przybędzie dnia o 5 minut. W szczególności słuszne jest przysłowie, że ?Święta Łuca dnia przyrzuca?. Imieniny Łucji wypadają 13 grudnia i praktycznie tylko do tej daty zauważalnie ubywa dnia po południu, wtedy też przypada najwcześniejszy zachód w Małopolsce (godz. 15.38). Natomiast rano dnia ubywa jeszcze do Nowego Roku, wtedy też mamy najpóźniejszy wschód Słońca w Małopolsce ? o godzinie 07.38.  
Te nierównomierności (ubytek dnia rano, przyrost po południu) wynikają z faktu, że Ziemia obiega Słońce po orbicie eliptycznej, poruszając się z niejednostajną prędkością (średnio nieco ponad 30 km/sek). Natomiast my ze względów czysto praktycznych posługujemy się czasem średnim słonecznym ? upływającym równomiernie, a nie czasem słonecznym prawdziwym ? upływającym nierównomiernie. W astronomii te dwa czasy można przeliczyć z jednego na drugi poprzez tak zwane równanie czasu.
1 grudnia Słońce wschodzi w Krakowie i okolicy o godzinie 7.18, a zachodzi o 15.42. Natomiast w sylwestrowy dzień wschód Słońca nastąpi o godzinie 7.38, a zachód o 15.48. Na pocieszenie trzeba dodać, że rozpoczynająca się na naszej półkuli astronomiczna zima jest najkrótszą porą roku. Trwa 89 dni! Nasze lato jest nieomal o 5 dni dłuższe. Ta różnica długości pór roku powodowana jest wspomnianym powyżej kształtem okołosłonecznej orbity ziemskiej. Mimo wszystko wydaje nam się zawsze, że lato jest krótkie i mija zbyt szybko.
Słońce
4 grudnia natomiast wystąpi całkowite zaćmienie Słońca, obserwowalne między innymi na Antarktydzie, ale w Polsce to zjawisko będzie niewidoczne. W tym miesiącu aktywność magnetyczna Słońca będzie na średnim poziomie, bo wreszcie coraz częściej pojawiają się nowe plamy na jego tarczy, należące do 25 cyklu aktywności, którego przewidywane maksimum wystąpi prawdopodobnie w 2025 roku. Dysponując zaś odpowiednimi przyrządami, będzie można dostrzec w fotosferze Słońca dość liczne grupy plam ? na dużych szerokościach heliograficznych, a na brzegu tarczy słonecznej liczne protuberancje. Szczegóły tych zjawisk na każdy dzień znajdziemy na stronie SpaceWeather.
Księżyc
Ciemne i długie, prawie bezksiężycowe noce dogodne do obserwacji astronomicznych będą w pierwszych i ostatnich dniach miesiąca, bowiem kolejność faz  Księżyca w grudniu będzie następująca: nów ? 4 XII o godz. 08.43, pierwsza kwadra ? 11 XII o godz. 02.36, pełnia ? 19 XII o godz. 05.35 i ostatnia kwadra 27 XIII o godz. 03.23. W perygeum (najbliżej Ziemi) będzie Księżyc 4 XII o godz. 11, a w apogeum (najdalej od Ziemi) znajdzie się 18 XII o godz. 3.
Ponadto 10 XII o godz. 14 Księżyc zakryje Pallas, a 4 XII o godz. 1 i 31 XII o godz. 21 Marsa. Tylko dzienne  zakrycie planetoidy Pallas można będzie jednak u nas zaobserwować, nisko nad wschodnim horyzontem, w ponad godzinę po wschodzie Księżyca, który będzie wówczas podążał do pierwszej kwadry. Dojdzie też do bliskich koniunkcji Księżyca z Wenus (7 XII), Saturnem (8 XII),  Jowiszem (9 XII), Neptunem (11 XII) i Uranem (15 XII), ale te zjawiska, przynajmniej przy maksymalnym zbliżeniu, nie będą w Polsce widoczne.
Planety
Merkury pojawi się nisko na wieczornym niebie tuż przed świętami Bożego Narodzenia, bo wcześniej krył się w promieniach Słońca. Natomiast Wenus, jako Gwiazda Wieczorna, widoczna będzie wieczorem już na dobrą godzinę przed zachodem Słońca. Na Barbórkę, 4 XII, osiągnie ona swą maksymalną jasność, a 29 XII zbliży się na 4 stopnie do Merkurego.
Czerwonawego Marsa dostrzeżemy nisko nad wschodnim horyzontem, na dobre pół godziny przed wschodem Słońca. Oprócz dwóch zbliżeń z Księżycem, Mars 26 XII zbliży się na 5 stopni do Antaresa, najjaśniejszej gwiazdy w gwiazdozbiorze Skorpiona. Gazowe olbrzymy Saturn i Jowisz będą widoczne na wieczornym niebie, coraz niżej nad zachodnim horyzontem. Planetę Uran, po opozycji z 5 listopada, można obserwować przez całą noc w gwiazdozbiorze Barana, zaś Neptun goszczący w gwiazdozbiorze Wodnika dostępny jest do obserwacji na wieczornym niebie.
Inne zjawiska
W tym miesiącu promieniują ? z bardziej znanych ? dwa roje meteorów: Geminidy i Ursydy. Te pierwsze mają radiant w gwiazdozbiorze Bliźniąt, a maksimum ich aktywności (60 do 90 ?spadających gwiazd? na godzinę!) przypada na 14 grudnia. W obserwacjach nocnych (do godz. 2) będzie nam przeszkadzał Księżyc będący trzy dni po pierwszej kwadrze. Natomiast radiant Ursydów leży wysoko na niebie w gwiazdozbiorze Małej Niedźwiedzicy, a ich maksimum aktywności przypada na pierwszą noc tegorocznej zimy. Rój ten jest słabszy od poprzedniego (5-20 przelotów/godz.). Warunki do jego obserwacji wieczornych będą nieco gorsze, bowiem Księżyc będzie dwa dni po pełni, świecąc przez całą noc.
Zjawisko, jakie szczególnie polecam do obserwacji na niebie, to kometa Leonard, która powinna być widoczna okiem nieuzbrojonym przez cały miesiąc, a najbliżej Ziemi będzie 12 XII. Natomiast pojawienie się w Wigilię tzw. pierwszej gwiazdki na wieczornym niebie powinno zadowolić wielu obserwatorów nieba. Największe szanse, aby nią się stać, będzie miał na wschodnim niebie Syriusz, a na zachodnim połączone ?siły? Wenus, Jowisza i Saturna. Będzie to znak, że czas już zasiąść do rodzinnego stołu, a łamiąc się tradycyjnie opłatkiem, złożyć sobie wzajemnie serdeczne i optymistyczne życzenia, aby w czasach pandemii doczekać w zdrowiu Nowego 2022 Roku. Pamiętajmy przy tym o staropolskim przysłowiu: ?Grudzień ziemię grudzi, a izdebki studzi?.
Dysponując zaś wolną chwilą, stosownie ubrani w ostatnią grudniową noc, spójrzmy w niebo, bo w Małopolsce w sylwestrową noc o północy góruje ? czyli przechodzi przez południk ? najjaśniejsza gwiazda na niebie, Syriusz z konstelacji Wielkiego Psa. A zatem byle do upragnionej wiosny, czego Państwu serdecznie życzę u progu nadchodzącego Nowego 2022 Roku.
 
Czytaj więcej:
?    Astronomy Calendar of Celestial Events for Calendar Year 2021
 
Źródło: Młodzieżowe Obserwatorium Astronomiczne w Niepołomicach
Opracowanie: Adam Michalec, Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Sylwestrowa noc ? Syriusz przechodzi przez południk. Źródło: Stellarium.
Na ilustracji: Niebo nad Małopolską 24 grudnia 2021 roku. Źródło: Stellarium.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/spojrzenie-w-grudniowe-niebo

Spojrzenie w grudniowe niebo 2021.jpg

Spojrzenie w grudniowe niebo 2021.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mikołajkowa Wenus wysoko na nocnym niebie
2021-12-06/
W tym tygodniu planeta będzie świecić jasno i... wysoko. Widoczna jest wczesnym wieczorem na zachodnim niebie. Jak ją zobaczyć? To proste.
Przez kilka najbliższych wieczorów warunki do obserwacji Wenus będą bardzo dobre. Pośpieszmy się i skorzystajmy z okazji, bo już niebawem zacznie ona kryć się za Słońcem! Ta pełna wulkanów, prawdziwie piekielna planeta będzie teraz świecić o zmierzchu na dużej wysokości ponad horyzontem. Jest w fazie wąskiego sierpa, co możemy dostrzec już przez lornetkę. Jest też tak jasna (-4,4), że widać ją bez trudu gołym okiem, i to nawet w środku miasta. Może przyćmić niemal wszystko dookoła na niebie ? oprócz Księżyca.
Między 6 a 10 grudnia można zresztą zobaczyć jednej nocy, a w zasadzie już wczesnym wieczorem, całą paradę planet. W Krakowie już po godzinie 16 po kolei na niebie pojawiają się Wenus, Saturn i Jowisz. Natomiast poprzedzający je sierp Księżyca może posłużyć jako jasny przewodnik po polowaniu na planety. Powodem, dla którego wszystkie planety są często tak blisko siebie na niebie, jest to, że krążą one wokół Słońca mniej więcej w tej samej płaszczyźnie, zwanej płaszczyzną ekliptyki.
Nasza sąsiednia i najbliższa Ziemi planeta będzie już za około tydzień coraz bardziej zbliżać się do horyzontu, niemal całkiem znikając pod nim jeszcze przed Nowym Rokiem. Wprawdzie pojawi się nad horyzontem ponownie pod koniec stycznia, ale tuż przed wschodem Słońca, jako Gwiazda Poranna. Wenus nie powróci na wieczorne niebo aż do grudnia przyszłego roku! Śpieszmy się zatem.
Gdy będziemy jej wyczekiwać, możemy jednak śledzić bogactwo nowych misji kosmicznych, jakie planuje się wysłać w kierunku tej planety w nadchodzących latach.
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    NASA wraca na Wenus
?    Jak obserwować Merkurego i Wenus?

Źródło: Space.com/Stellarium
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Księżyc i Wenus o zmierzchu. Źródło: NASA/Bill Dunford (2019)
Na ilustracji: Położenie Wenus, Księżyca, Jowisza i Saturna na nocnym niebie ponad Małopolską 6 grudnia 2021 roku po godzinie 16. Źródło: Stellarium.
Zagadka Wenus i Ziemi - Astronarium 109
https://www.youtube.com/watch?v=aUK4pnM3mlQ

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/wenus-najwyzej-na-nocnym-niebie

Mikołajkowa Wenus wysoko na nocnym niebie.jpg

Mikołajkowa Wenus wysoko na nocnym niebie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rover Mechanic Simulator już na PS4 i PS5! Czas na remonty marsjańskich łazików.
2021-12-06. Piotr
Od 6 grudnia br. Rover Mechanic Simulator jest już dostępny także na konsolach PlayStation 4 i PlayStation 5. To unikalny tytuł, który pozwala na zostanie mechanikiem marsjańskich łazików, wiernie odwzorowanych na podstawie dokumentacji technicznej NASA. Wcześniej Rover Mechanic Simulator został wydany na PC i konsolach Xbox. Na 2022 r. planowana jest również premiera na Nintendo Switch.
Rover Mechanic Simulator to tytuł stworzony przez polskie studio Pyramid Games S.A., które jest znane m.in. z gry Castle Flipper i nadchodzącego Occupy Mars. Już wcześniej symulator pojawił się na PC oraz Xbox One i Xbox Series X/S. Gra jest oceniana bardzo dobrze ? na platformie Steam odsetek pozytywnych recenzji graczy utrzymuje się na poziomie 90 proc.

Za wydanie gry na PlayStation 4 odpowiada Ultimate Games S.A. W ramach wstecznej kompatybilności Rover Mechanic Simulator działa też na PlayStation 5.

Gracz wciela się w mechanika naprawiającego i konserwującego łaziki w pierwszej kolonii na Marsie. Rozgrywka w Rover Mechanic Simulator polega na wykonywaniu różnych zleceń i obejmuje cały szereg czynności. Wymagana jest więc m.in. analiza problemu, znalezienie rozwiązania i przeprowadzenie samej naprawy. Żeby pozyskać części konieczne do naprawy, gracz drukuje je w swoim warsztacie za pomocą drukarki 3D.
Symulator oferuje kilka różnych rodzajów łazików (Sojourner, Curiosity, Opportunity i Spirit) oraz śmigłowiec-dron Ingenuity. Każdy z nich znajduje się na Marsie, a został odwzorowany w oparciu o dokumentację techniczną NASA. Twórcy oddają do dyspozycji graczy różne narzędzia, w tym np. suwnicę, lutownicę, niszczarkę i drukarkę 3D. Postępy w grze przekładają się na rozwój postaci, a cały symulator zapewnia łącznie kilkanaście godzin zabawy.

?Rover Mechanic Simulator łączy relaks i edukację. Postawiliśmy przy tym na wysoki poziom realizmu ? poszczególne modele wiernie oddają budowę rzeczywistych łazików. Zdecydowaliśmy się oczywiście też na pewne uproszczenia, bo wiadomo, że rzeczywisty sprzęt został stworzony z myślą o podróży w jedną stronę, a w naszej grze każdy łazik można jednak naprawić? ? mówi CEO Pyramid Games S.A., Jacek Wyszyński.
Rover Mechanic Simulator ? główne cechy:

- kariera marsjańskiego mechanika;
- relaksująca i edukacyjna rozgrywka;
- wiernie odwzorowane łaziki;
- system rozwoju postaci i umiejętności;
- zróżnicowane i angażujące zlecenia.

Datę premiery Rover Mechanic Simulator na PlayStation 4 i PlayStation 5 ustalono na 6 grudnia 2021 r. Na 2022 r. zaplanowano wydanie gry także na Nintendo Switch.

Gdzie kupić?:

Rover Mechanic Simulator (PSN):
playstation.com
Rover Mechanic Simulator (Microsoft Store):
microsoft.com/pl
Rover Mechanic Simulator (Steam):
store.steampowered.com

Zobacz też:

- Przywróć chwałę marsjańskim łazikom! Rover Mechanic Simulator także na konsolach Xbox
- Rover Mechanic Simulator, czyli jak zostałem mechanikiem w marsjańskim warsztacie - Recenzja gry
Podstawowe informacje:

Tytuł: Rover Mechanic Simulator
Gatunek: symulacje, rekreacyjne, niezależne, edukacyjne, kosmiczne
Producent: Pyramid Games S.A.
Wydawca: Ultimate Games S.A.
Język: polski, angielski, francuski, niemiecki, chiński uproszczony, rosyjski, włoski, ukraiński, węgierski, hiszpański, turecki
Liczba graczy: 1
Rozmiar pliku: 5,6 GB
Data premiery: 6.12.2021 r. (PlayStation 4, PlayStation 5), 22.09.2021 r. (Xbox One, Xbox Series X/S), 12.11.2020 r. (PC ? Steam), 2022 (Nintendo Switch).
Źródło: ultimate-games.com
Rover Mechanic Simulator także na konsolach PS4 i PS5
Rover Mechanic Simulator - Xbox Trailer
https://www.youtube.com/watch?v=sH1Y5ZX-B0U
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1139

Rover Mechanic Simulator już na PS4 i PS5! Czas na remonty marsjańskich łazików..jpg

Rover Mechanic Simulator już na PS4 i PS5! Czas na remonty marsjańskich łazików.2.jpg

Rover Mechanic Simulator już na PS4 i PS5! Czas na remonty marsjańskich łazików.3.jpg

Rover Mechanic Simulator już na PS4 i PS5! Czas na remonty marsjańskich łazików.4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemniczy obiekt po niewidocznej stronie Księżyca. Zbada go chiński łazik
2021-12-06. Katarzyna Wójcik
Chiński łazik Yutu 2 odkrył dziwny obiekt po niewidocznej stronie Księżyca. "Tajemnicza chatka", jak nazwali ją naukowcy, przypomina sześcian.
naukowcy, przypomina sześcian.
Dziennikarz Andrew Jones, który od kilku lat relacjonuje program kosmiczny Chin, opublikował na Twitterze najnowsze zdjęcie łazika Yutu-2 z Księżyca. Maszyna badając krater Von Kármán uchwyciła w kadrze dziwny obiekt. Kształtem przypomina on sześcian. Chińscy naukowcy nazwali go "tajemniczą chatką".
Obiekt jest oddalony od łazika o około 80 metrów. Yutu 2 planuje się do niego w najbliższym czasie zbliżyć i zbadać.
Łazik Yutu-2 na powierzchni Marsa wylądował w styczniu 2019 roku. Maszyna mierzy 150 × 100 × 100 cm i przeprowadziła już kilkanaście testów, a także dokonała kilku odkryć.
Źródło EMF

https://www.rmf24.pl/nauka/news-tajemni ... rp_state=1

Tajemniczy obiekt po niewidocznej stronie Księżyca. Zbada go chiński łazik.jpg

Tajemniczy obiekt po niewidocznej stronie Księżyca. Zbada go chiński łazik2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sektor kosmiczny ? 1 ? 15 grudnia 2021
2021-12-07. Redakcja
Zapraszamy do relacji z sektora kosmicznego z dni 1 ? 15 grudnia 2021.
(Poczekaj na załadowanie relacji. Jeśli ?nie działa? ? odśwież stronę).
Jeśli masz ?news? ? wyślij email na kontakt (at) kosmonauta.net.
Komercyjny przewrót? Koniec pionierskiego okresu w załogowych lotach kosmicznych
Ciekawa analiza: czyżby koniec pionierskiego okresu w załogowych lotach kosmicznych?
Czy właśnie zakończył się ?pionierski okres? w załogowych lotach kosmicznych?
Pierwszy załogowy lot kosmiczny odbył się 12 kwietnia 1961 r., gdy Rosjanin ? Jurij Gagarin ? został umieszczony w statku Wostok na orbicie okołoziemskiej. Wydarzenie to zapoczątkowało wydarzenia pobudzające wyobraźnię nawet tych, którzy na co dzień nie interesowali się ani kosmosem, ani astronautyką. Kolejne loty, które potem nastąpiły, wykreowały mit ?podboju kosmosu? i jego herosów, silnych fizycznie i psychicznie, a zarazem wysoko wykwalifikowanych astronautów, których nazwiska znali wszyscy. Prawda, że przyczyniła się do tej fascynacji popularność tematyki fantastyczno-naukowej w książkach i filmach, ale jednocześnie podsycał tę atmosferę tzw. wyścig kosmiczny, polegający głównie na prostej rywalizacji: kto pierwszy zatknie flagę na Księżycu ? Amerykanin czy Rosjanin?
Walentina Tierieszkowa z Nikitą Chruszczowem ? przywódcą ZSRR, po udanym locie kosmicznym (źródło: RIA Novosti)
Wyścig ten zakończył się 21 lipca 1969 r., gdy Neil Armstrong jako pierwszy człowiek postawił swoją stopę na ciele niebieskim innym niż Ziemia. Rosjanie, a formalnie ówczesny Związek Radziecki, przegrał go z kretesem. Wszystkie szczegóły tej porażki dotarły do opinii publicznej dopiero po wielu latach, gdy Rosja udostępniła dokumenty z nieudanych prac nad swoją gigantyczną rakietą, odpowiednikiem amerykańskiego Saturna V, oraz nad swoim statkiem księżycowym. Po zakończeniu wyścigu i ?zdobyciu? Księżyca, zainteresowanie społeczeństwa kosmosem naturalnie zaczęło od razu spadać ? astronauci przestali być bohaterami i stali się cenionymi wprawdzie, ale po prostu pracownikami wykonującymi w ramach obowiązków służbowych trudna i stresującą pracę. Już nie byli najlepszymi ?kowbojami?, jak nazwał ich potem Tom Wolfe w swojej głośnej książce. Kosmos jednak pozostał zarezerwowany dla garstki najlepszych, wytrwałych, dobrze wykształconych i wyszkolonych, a przy tym jeszcze ponadprzeciętnie zdrowych.
Jednak od samego niemal początku lotów załogowych, w kosmos wysyłano także ludzi zdecydowanie słabiej przygotowanych do pracy w kosmosie. Ułatwiała to automatyzacja lotu orbitalnego, w tym etapów startu, zejścia z orbity i lądowania, dzięki czemu uczestnik takiego lotu nie musiał być specjalnie do niego przygotowany jeśli nie postawiono przed nim specjalistycznych zadań związanych z manewrowaniem, wykonywaniem zadań technicznych czy badawczych, o ile tylko był w miarę zdrowy. Pierwszą osobą, którą można zaliczyć do tej grupy, jest Walentyna Tierieszkowa ? pierwsza kobieta w kosmosie, którą z powodów propagandowych wysłano w 1963 r. w prawie 3-dniową podróż statkiem Wostok 6. Później na orbitę trafiali też inni, niebędący zawodowymi astronautami specjalnie przeszkolonymi do pilotowania statku kosmicznego. Szczególnie w okresie lotów amerykańskich wahadłowców w latach 1981-2011, jako tzw. specjalistów misji wysłano na orbitę wiele osób przeszkolonych tylko do wykonania doraźnych zadań w kosmosie, najczęściej związanych z obsługą wynoszonego ładunku, ale także np. edukacyjnych. To samo dotyczy strony rosyjskiej, która wysłała w kosmos nawet jednego z polityków.
Rozwinęła się także praktyka wysyłania w kosmos uczestników lotu, którzy znaleźli się w załogach na mocy umów zawieranych przez różne państwa, które chciały mieć swego astronautę, na ogół w celach prestiżowych. Oczywiście odbywało się to odpłatnie. Obecnie takich uczestników lotów kosmicznych określa się mianem astronautów narodowych. Takim m.in. był Mirosław Hermaszewski, który w 1978 r. odbył lot na statku Sojuz 30 w ramach programu Interkosmos. Na Sojuzach odbywali swe wyprawy nie tylko obywatele ówczesnych państw bloku komunistycznego, ale później także innych krajów, w tym z Europy zachodniej. Podobne loty przeprowadzano potem na pokładach amerykańskich wahadłowców. Astronauci ci nie byli załogantami z pełnym przydziałem obowiązków, które niekiedy ograniczały się do samego udziału. Dopiero realizacja programu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej z udziałem państw europejskich zrzeszonych w Europejskiej Agencji Kosmicznej, a także Japonii i Kanady, spowodowała, że astronauci z tych krajów otrzymywali regularnie przydziały do załóg stacji i pełne zakresy obowiązków.
Formalnie loty turystyczne to takie, których uczestnicy sami finansują sobie udział, ewentualnie udaje im się znaleźć sponsora, którzy decyduje się na sfinansowanie takiej wyprawy. Loty takie najpierw były przeprowadzane na pokładach rosyjskich Sojuzów począwszy od 2001 r., gdy na Sojuzie TM-32 na Międzynarodową Stację Kosmiczną udał się amerykański miliarder Dennis Tito. Loty te organizowała w porozumieniu z rosyjską agencją kosmiczną Roskosmos amerykańska prywatna firma Space Adventures, zresztą prowadząca ten biznes do dziś. Owi turyści, dziś zwani astronautami prywatnymi, otrzymywali przydziały do załóg statków, które dowoziły na Stację zmiany załóg. Odbywało się to, rzecz jasna, kosztem liczebności zawodowej obsady Stacji, jednak dostarczało Rosji cennych funduszy, których w tym kraju na program kosmiczny coraz bardziej brakuje. Loty takie z powodów technicznych, a także wysokiej ceny, nie są organizowane zbyt często.
W 2021 r. nastąpiła jednak zmiana, nie tylko ilościowa, ale także jakościowa. Przede wszystkim rok wcześniej wszedł do służby nowy statek kosmiczny Crew Dragon, produkowany przez prywatną firmę SpaceX. Producent i operator statku nie musi ograniczać się do realizacji wyłącznie profesjonalnych zadań w kosmosie, więc drzwi do kosmosu uchyliły się szerzej. Dzięki możliwości wielokrotnego użycia statku jak i rakiety nośnej, loty stały się teraz tańsze, chociaż nadal jest to wydatek rzędu kilkudziesięciu milionów dolarów. Tym niemniej firmie udaje się znaleźć chętnych będących w stanie tyle zapłacić. Po drugie, niemal w tym samym czasie zainaugurowały swe usługi dwie inne prywatne amerykańskie firmy: Virgin Galactic i Blue Origin. Z tym, że w ich ofercie znajdują się tylko loty zaledwie suborbitalne, a więc bez wejścia statku na orbitę okołoziemską, umożliwiające jedynie loty balistyczne na wysokość nieco ponad 80 lub 100 km zależnie od statku (odpowiednio SpaceShipTwo i New Shepard). Umożliwia to spędzenie zaledwie kilka minut w kosmosie łącznie z doświadczeniem stanu nieważkości, ale za to o wiele taniej niż w lotach orbitalnych ? cena wynosi w tym przypadku ?zaledwie? kilkaset tysięcy dolarów.

Więcej: https://kosmonauta.net/2021/11/komercyjny-przewrot-koniec-pionierskiego-okresu-w-zalogowych-lotach-kosmicznych/
JWST zatankowany
Kosmiczny teleskop JWST został właśnie zatankowany. Ten teleskop używa toksycznej hydrazyny oraz równie toksycznego tetratlenku diazotu. Kolejnym etapem przygotowań do startu jest instalacja na pokładzie rakiety Ariane 5.
Zaskakujący największy wulkan Chin
Czym jest Paektu? Bardzo nietypowa góra!
Why China's Largest Volcano Is So Unusual
https://www.youtube.com/watch?v=3C2HVOB-g5s

SpaceBD - 13 eksperymentów na wzrost kryształów białkowych
Kryształy białkowe mają duże znaczenie dla medycyny i farmacji. Ich powstawanie na Ziemi ma jednak dużo problemów, w tym z uwagi na grawitację. W warunkach mikrograwitacji powstawanie kryształów białkowych może być bardziej efektywne, co przyniosłoby duże znaczenie dla nowej generacji leków.

Więcej na stronie SpaceBD.
Scanway stworzy dwa teleskopy do wsparcia polskiej obronności
Wrocławska spółka Scanway uczestniczy w projekcie PIAST, który ma duże znaczenie dla polskiej obronności. Na czym polega projekt PIAST? Jaka jest rola firmy Scanway?
Polski sektor obronny od lat bazuje na pozyskiwanych przez zagraniczne instytucje zobrazowaniach satelitarnych. Są to zdjęcia wykonane z orbity, pokazujące kluczowe dla polskich decydentów rejony świata. Zmieni to się dzięki projektowi PIAST, którego jednym z konsorcjantów jest wrocławska spółka Scanway. Już za kilka lat informacje możliwe do wykorzystania dla polskiej obronności dostarczą krajowe satelity.
PIAST ? Polish ImAging SaTellites
W odpowiedzi na zapotrzebowanie polskiego sektora obronnego powstało konsorcjum realizujące projekt PIAST (Polish ImAging SaTellites) i składające się z kluczowych polskich podmiotów o kompetencjach pozwalających na budowę satelitów podwójnego zastosowania. Wojskowa Akademia Techniczna, Creotech Instruments S.A., Scanway Sp. z o.o., Centrum Badań Kosmicznych PAN, Łukasiewicz Instytut Lotnictwa i PCO S.A., tworząc wspomniane wyżej konsorcjum, zostały zakwalifikowane do dofinansowania z prestiżowego programu SZAFIR, który ma na celu wsparcie rozwoju technologii kluczowych dla zdefiniowanych w programie gestorów technologii, m.in. Ministerstwa Obrony Narodowej.
Efektem tej współpracy będzie konstelacja satelitów obserwacyjnych, które w ciągu najbliższych 4 lat znajdą się na orbicie okołoziemskiej i dostarczą dane wywiadowcze możliwe do wykorzystania dla polskiej obronności i administracji.
Scanway dostarczy kluczową wartość w projekcie
Istotą obrazowania satelitarnego są bardzo wysokie rozdzielczości przestrzenne zobrazowań. Celem prac nad rozwojem konstelacji jest dostarczenie zobrazowania o rozdzielczości pozwalającej na rozpoznanie podstawowych sytuacji i zagrożeń na terenach interesujących dla polskiej obronności i administracji. Instrument umożliwiający realizację takich zobrazowań wymaga specjalnego projektu, symulacji w warunkach kosmicznych oraz testów.
Laboratorium optyczne
W projekcie PIAST za ten kluczowy element ładunku satelitarnego odpowiada m.in. wrocławska spółka technologiczna Scanway, która dostarczy 2 z 3 teleskopów, które zostaną wykorzystane w projekcie (za trzecie urządzenie odpowiedzialne jest CBK PAN). Firma z Wrocławia specjalizuje się w projektowaniu zaawansowanej optyki do zastosowań przemysłowych i kosmicznych. Specjaliści zespołu firmy są autorami m.in.: laserowego systemu 3D do orientacji w przestrzeni wywierconych cząstek (eksperyment DREAM), prototypu satelitarnego systemu obserwacji Ziemi (ScanSAT) czy (obecnie) projektantami i twórcami części optycznej mikrosatelity EagleEye. W procesie tworzenia instrumentów obserwacyjnych do projektów EagleEye i PIAST inżynierowie Scanway wykorzystują doświadczenie zdobyte podczas realizacji projektu ScanSAT. Sprawdzone rozwiązania optyczne i technologiczne zostały odpowiednio zaimplementowane na etapie projektowania teleskopów. W chwili obecnej jest to najbardziej doświadczony w projektach optyki kosmicznej komercyjny podmiot w Europie Środkowo-Wschodniej, jest więc naturalne, że został on wybrany do realizacji kluczowego elementu w projekcie PIAST.

Więcej: https://kosmonauta.net/2021/08/scanway-stworzy-dwa-teleskopy-do-wsparcia-polskiej-obronnosci/
Oficjalna naszywka misji Crew-4
Odległość od Ziemi do Hayabusa2
Dzisiaj po godzinie 7:00 JST odległość od Ziemi do Hayabusa2 sięgnęła 100 mln km!
Udane wystrzelenie 2 kolejnych satelitów dla Galileo z europejskiej bazy kosmicznej Kourou
4 grudnia 2021 r. z europejskiego portu kosmicznego w Kourou (Gujana Francuska) pomyślnie wystrzelono dwa nowe satelity Galileo, dzięki czemu liczba wystrzelonych satelitów Galileo wynosi obecnie 28, co umożliwia świadczenie bardziej niezawodnych usług i precyzyjniejsze sygnały w różnych sektorach przemysłu.
Wyrzutnię Sojuz VS-26 z powodzeniem wystrzelono z Kourou (Gujana Francuska) na prawie czterogodzinny lot, zanim doszło do oddzielenia satelitów Galileo 27?28 od rakiety. Wystrzelenie satelity 11 Galileo to pierwsze z serii 6 wprowadzeń na orbitę (obejmującym dwa satelity na każde wystrzelenie), co pozwoli Galileo zapewnić większą dokładność obecnym użytkownikom i stworzyć nowe możliwości rynkowe.

Satelity Galileo zostały wystrzelone z górnego poziomu wyrzutni o godz. 05:09 czasu środkowoeuropejskiego i są obecnie zarządzane przez Agencję Unii Europejskiej ds. Programu Kosmicznego (EUSPA) i jej zespół przemysłowy, odpowiedzialny za operacje satelitarne od momentu oddzielenia rakiety nośnej, jako część fazy wyniesienia i wczesnego etapu wprowadzania na orbitę (ang. Launch and Early Orbit Phase, LEOP).

LEOP jest jedną z kluczowych faz misji kosmicznej, podczas której statek kosmiczny jest wystrzeliwany i wprowadzany na właściwą orbitę, a pierwsze elementy satelity są stopniowo włączane i testowane. W kolejnych dniach zespół EUSPA odpowiedzialny za operacje satelitarne po oddzieleniu od rakiety nośnej po raz pierwszy będzie manewrował satelitami ze specjalnie przeznaczonego do tego centrum kontroli Galileo w Oberpfaffenhofen w Niemczech aż do ich dokładnego umieszczenia na orbicie docelowej na 23 220 km. Po uruchomieniu i poddaniu rygorystycznym testom na orbicie satelita rozpocznie świadczenie usługi Galileo.
W ramach partnerstwa europejskiego Komisja Europejska zarządza Galileo, przy czym EUSPA nadzoruje operacje i świadczenie usług Galileo, a ESA jest organem projektowym nadzorującym jego rozwój, zamawiającym satelity i nadzorującym segment naziemny.

?Dziś możemy dumnie świętować osiągnięcie kolejnego kluczowego etapu w realizacji najbardziej ambitnego i największego projektu przemysłowego Unii Europejskiej ? Galileo? ? powiedział dyrektor wykonawczy EUSPA Rodrigo da Costa. ?Pomyślne dodanie satelitów 27?28 do najbardziej precyzyjnego systemu pozycjonowania na świecie jest bardzo ważnym krokiem dla ponad 2 mld naszych użytkowników na całym świecie i jest wynikiem solidnej współpracy między nami, Komisją Europejską, Europejską Agencją Kosmiczną (ESA) i naszymi partnerami przemysłowymi. Pragnę wyrazić najgłębszą wdzięczność wszystkim zaangażowanym stronom, które nieustannie pracują nad zapewnieniem powodzenia misji?.

Informacje o Agencji Unii Europejskiej ds. Programu Kosmicznego (EUSPA)
Agencja Unii Europejskiej ds. Programu Kosmicznego (EUSPA) zapewnia bezpieczne europejskie usługi nawigacji satelitarnej, promuje komercjalizację danych i usług Galileo, EGNOS i programu Copernicus oraz koordynuje przyszły program rządowej łączności satelitarnej GOVSATCOM. EUSPA odpowiada za akredytację bezpieczeństwa wszystkich komponentów unijnego programu kosmicznego. Wspierając rozwój innowacyjnego i konkurencyjnego sektora kosmicznego oraz współpracując z całą unijną społecznością kosmiczną, EUSPA przyczynia się do realizacji Europejskiego Zielonego Ładu i transformacji cyfrowej, a także do zapewnienia bezpieczeństwa i ochrony Unii i jej obywateli, wzmacniając jednocześnie jej autonomię i odporność.
Hayabusa 2 - rok od powrotu próbnika na Ziemię
Piątego grudnia 2020 rano (czasu europejskiego) nastąpiło oddzielenie kapsuły powrotnej od sondy Hayabusa 2. Kapsuła powrotna znajdowała się na kursie kolizyjnym z Ziemią, zaś sonda Hayabusa 2 wykonała korektę trajektorii by ominąć naszą planetę.

Następnie, jeszcze tego samego dnia, tuż przed godziną 18:30 CET kapsuła powrotna weszła w atmosferę. Kapsuła powrotna kilka minut później przesłała sygnał dotyczący otwarcia spadochronu. Około godziny 18:57 CET nastąpiło lądowanie kapsuły. W poszukiwanie kapsuły wybrał się m.in. śmigłowiec oraz ekipy naziemne. Kapsuła została szybko podjęta i przetransportowana do bazy na poligonie Woomera, skąd później wyruszyła w drogę do Japonii.
Hayabusa2 capsule returns to Earth
https://www.youtube.com/watch?v=JNK6EW_v4Ag

Start misji MAPHEUS 10
Z Kiruny wystartowała dziś rakieta sondująca w ramach projektu MAPHEUS.
Wspominając przeszłość
Matthias Maurer na włazie modułu Node 2, widząc łatki minionych europejskich wypraw, może poczuć się bardziej rodzinnie.
Nowe informacje o 2020 XL5
Zapraszamy do naszego nowego artykułu na temat drugiej planetoidy trojańskiej Ziemi - 2020 XL5.
Ile już satelitów Starlink spłonęło w atmosferze?
Oto odpowiedź - 132 satelity!
Rozbłysk klasy M1.4 - 5 grudnia 2021
Rośnie aktywność słoneczna! 5 grudnia doszło do rozbłysku klasy M1.4 z grupy za zachodnią krawędzią tarczy słonecznej.
Sojuz MS-20: rakieta na wyrzutni startowej
Start już 8 grudnia! Jest to lot turystyczny z dwoma Japończykami na pokładzie. Więcej informacji w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
143 odkrycia planetoid i komet przemykających obok Ziemi w 2021 roku!
Ten rok jest już rekordowy w ilości odkryć małych obiektów przemykających w pobliżu Ziemi. W ostatnich latach ilość odkryć wyraźnie wzrosła:

?    w 2020 roku odkryć było 108,
?    w 2019 roku ? 80,
?    w 2018 roku ? 73,
?    w 2017 roku ? 53,
?    w 2016 roku ? 45,
?    w 2015 roku ? 24,
?    w 2014 roku ? 31.

W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów ? co na początku poprzedniej dekady było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów
Bliski przelot 2021 XC2
Zaczynamy dzień od ciekawej informacji - kolejny bliski wykryty przelot.

Meteoroid o oznaczeniu 2021 XC2 zbliżył się do Ziemi 5 grudnia na minimalną odległość około 315 tysięcy km, co odpowiada 0,82 średniego dystansu do Księżyca. Moment przelotu nastąpił 5 grudnia około 06:00 CET. Średnica 2021 XC2 szacowana jest na około 4 metry.

Jest to już 143 bliski przelot planetoidy lub meteoroidu wykryty w 2021 roku.
Co nowego u KIC 8462852?
Jedna z naszych ulubionych gwiazd w naszej Drodze Mlecznej. Co u niej nowego?

W połowie października 2015 roku świat obiegła informacja o ?dziwnej? charakterystyce zmian jasności u gwiazdy KIC 8462852. Ich niezwykłość polega na nieregularności i dużej wartości spadków. Media z całego świata podchwyciły ten temat, często skupiając się na najmniej prawdopodobnej odpowiedzi na tę zagadkę ? możliwości istnienia sztucznej struktury oplatającej gwiazdę, stworzonej przez obcą cywilizację.

Dziwne zachowanie KIC 8462852 zostało wykryte przez misję Kepler, w trakcie podstawowej misji tego kosmicznego teleskopu. Niestety, aktualnie Kepler już nie jest w stanie obserwować wycinka nieba, gdzie znajduje się KIC 8462852, zatem obserwatoria naziemne (oraz amatorzy) wykonują pomiary jasności tej gwiazdy.

Poniższy wywiad to podsumowanie najnowszej wiedzy na temat KIC 8462852. Polecamy na niedzielny wieczór!
Tabby's Star KIC 8462852: The Mystery Continues with Gary Sacco
https://www.youtube.com/watch?v=EVGScdTAyn8
?    Relacja z 16-30 listopada 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
?    Relacja z 3 -15 listopada 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
?    Relacja z 16 października ? 2 listopada 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
?    Relacja z 1-15 października 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
?    Relacja z września 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
?    Relacja z wakacji 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
(PFA)
https://kosmonauta.net/2021/12/sektor-kosmiczny-1-15-grudnia-2021/

Sektor kosmiczny ? 1 ? 15 grudnia 2021.jpg

Sektor kosmiczny ? 1 ? 15 grudnia 2021.2.jpg

Sektor kosmiczny ? 1 ? 15 grudnia 2021.3.jpg

Sektor kosmiczny ? 1 ? 15 grudnia 2021.4.jpg

Sektor kosmiczny ? 1 ? 15 grudnia 2021.5.jpg

Sektor kosmiczny ? 1 ? 15 grudnia 2021.6.jpg

Sektor kosmiczny ? 1 ? 15 grudnia 2021.7.jpg

Sektor kosmiczny ? 1 ? 15 grudnia 2021.8.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Półrocze stowarzyszenia Litwy z ESA. Sektorowe spółki z wizytą w Polsce [Space24 TV]
2021-12-07.
W czwartek 25 listopada 2021 roku w Warszawie odbyło się pierwsze wielostronne spotkanie spółek sektora kosmicznego z Polski i Litwy zorganizowane przez tutejszy Związek Pracodawców Sektora Kosmicznego we współpracy z parkiem technologicznym Visoriai z Wilna (Visori? Informacini? Technologij? Parkas), jak również przy zaangażowaniu Ministerstwa Rozwoju i Technologii oraz Ambasady Republiki Litewskiej w Polsce. Udział w wydarzeniu zorganizowanym w siedzibie Centrum Badań Kosmicznych PAN przy ul. Bartyckiej 18A wzięli przedstawiciele kilkunastu polskich oraz pięciu litewskich spółek. Redakcja Space24.pl skorzystała z tych sprzyjających okoliczności, aby porozmawiać z organizatorami wydarzenia, zarówno w kontekście eksplorowanych obszarów potencjalnej współpracy, jak i niedawnego stowarzyszenia Litwy z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA).
W inauguracyjnym segmencie spotkania skupiono się na zaprezentowaniu zaangażowanych organizacji i podmiotów, a także ich działalność oraz realizowanych z ich udziałem projektów kosmicznych. Kluczową częścią spotkania była jednak późniejsza sesja B2B, podczas której przedsiębiorcy z obu państw mieli okazję nawiązać ze sobą bezpośredni kontakt i omówić możliwości współdziałania.
Prezes Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego, Paweł Wojtkiewicz podkreślił przy tej okazji - w rozmowie przed kamerą Space24.pl - wagę niedawnego stowarzyszenia się Litwy z Europejską Agencją Kosmiczną oraz otwierania się dzięki temu nowych możliwości współdziałania z tamtejszymi firmami.
Liliana Jaroslavska, Koordynatorka Wydziału Gospodarczego litewskiej placówki dyplomatycznej opowiedziała z kolei o tym, jak od strony organizacyjnej wyglądało zawiązanie inicjatywy i przyjazdu litewskich przedsiębiorców. Nawiązała także do szerszego kontekstu wydarzenia, jakim jest budowanie powiązań technologiczno-rozwojowych między państwami, zarówno w ramach ESA, jak i współpracy bilateralnej.

Fot. Space24

Prezes ZPSK: stowarzyszenie Litwy z ESA otwiera nowe możliwości współpracy [Space24 TV]
https://www.youtube.com/watch?v=ayNg8KfTXp8

Półrocze stowarzyszenia Litwy z ESA. Spółki sektora kosmicznego z wizytą w Polsce [Space24 TV]
https://www.youtube.com/watch?v=B1gvThyQ090

SPACE24

https://www.space24.pl/polrocze-stowarzyszenia-litwy-z-esa-sektorowe-spolki-z-wizyta-w-polsce-space24-tv

Półrocze stowarzyszenia Litwy z ESA. Sektorowe spółki z wizytą w Polsce [Space24 TV].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mity wśród gwiazd: Gwiazdozbiór Pompy
2021-12-07. Weronika Księżakowska
Konstelacja Pompy znajduje się na niebie w sąsiedztwie Hydry, Centaura i Kompasu. W Polsce jest widoczna w miesiącach wiosennych nad południową częścią horyzontu, ale tylko częściowo, ponieważ jest to raczej gwiazdozbiór nieba południowego. Możemy ją zaobserwować jako ?L? ułożone z trzech gwiazd. Pomimo niewielkiej widoczności na niebie, idea przyświecająca nazwie konstelacji dodaje jej świetności. Co więc ciekawego może się kryć za nazwą gwiazdozbioru?
Konstelację do atlasów wprowadził francuski astronom i kartograf Nicolas-Louis de Lacaille, który opisał ją w 1763 roku. Historia jej nazwy dotyczy uczczenia naukowych wynalazków i techniki, dlatego też pierwotnie nazywana była Pompą Pneumatyczną. Wymienione narzędzie pracowało za pomocą sprężonego powietrza i jest w użytku do dzisiaj, tyle że w ulepszonej formie. Prawdopodobnie autor zdecydował się na taki ruch idąc z ówcześnie panującym duchem oświecenia,  który hołdował nowoczesnym jak na tamte czasy rozwiązaniom i nauce. Wspomniany astronom uzupełnił ciemniejsze pustki na niebie jeszcze trzynastoma innymi gwiazdozbiorami, które nawiązywały do naukowych narzędzi; należą do nich Teleskop czy Oktant. Obecnie nazwa  tytułowego gwiazdozbioru została skrócona do Pompy.
Pomimo tego, że konstelacja leży blisko Drogi Mlecznej, nie zawiera ona wielu gromad gwiazd, ale za to wynagradza obserwatora galaktykami. Jedną z nich jest NGC 2997 ? to galaktyka spiralna o jasności obserwowalnej 9,4. Jest więc trudniejszym do zaobserwowania obiektem, który wymaga lepszego sprzętu. Pomimo to opłaca się znaleźć ją na niebie. W jej strukturze widać charakterystyczne czerwone bąble zjonizowanego wodoru, świadczące o tym, że w galaktyce wciąż rodzą się nowe gwiazdy. Innym ciekawym zjawiskiem w Pompie są dwie galaktyki, które znajdują się optycznie na tyle blisko siebie, że można je obserwować jednocześnie: NGC 3354 i NGC 3347. Obydwie są galaktykami spiralnymi, a pierwsza z wymienionych będzie przez teleskop wyglądać na mniejszą. Oprócz nich w Pompie znajduje się wiele innych galaktyk godnych nocnej obserwacji. W konstelacji znajduje się tylko jedna gwiazda nazwana inną nazwą niż naukową, którą jest Macondo. Nazwa ta nawiązuje do wyimaginowanej włoskiej wioski z książki Sto lat samotności Gabriela Garcii Marqueza. Została ona nadana w konkursie w 2019 roku, zorganizowanym z okazji stulecia istnienia Międzynarodowej Unii Astronomicznej. Nazwę wybrali Kolumbijczycy.
O historii powstania Pompy i innych wyczynach astronomów w tym temacie Czytelnik może dowiedzieć się także w artykule Kto jest odpowiedzialny za bałagan na niebie? Agaty Rożek na Astronecie.
Źródła:
Constellation Guide, AstroJasiu

Powyższa ilustracja pochodzi z ?Uranographii? niemieckiego astronoma Johanna Bodego i przedstawia rysunek pompy na tle gwiazd tworzących jej konstelację. Źródło: Wikimedia Commons

Na powyższym fragmencie mapy nieba przedstawiony został gwiazdozbiór Pompy w otoczeniu innych konstelacji. Źródło: Wikimedia Commons

Galaktyka spiralna NGC 2997, oddalająca się od nas z prędkością około 1100 km na sekundę. Źródło: FORS Team, 8.2-meter VLT, ESO

https://astronet.pl/autorskie/mity-wsrod-gwiazd/mity-wsrod-gwiazd-gwiazdozbior-pompy/

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Pompy.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Pompy2.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Pompy3.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Pompy4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronauci wymienili zepsutą antenę na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej
2021-12-07.
Dwoje amerykańskich astronautów wyszło na zewnątrz Międzynarodowej Stacji Kosmicznej aby dokonać wymiany zepsutej anteny pasma S w lewej części stacji.
Spacer o oznaczeniu EVA-78 został przeprowadzony 2 grudnia 2021 r. Początkowo był planowany na 2 dni wcześniej, jednak z powodu trudnego do oszacowania ryzyka związanego ze śmieciami kosmicznymi wyjście zostało przesunięte. Nie wiadomo czy opóźnienie ma bezpośredni związek z przeprowadzonym ostatnio przez Rosję testem broni antysatelitarnej ASAT.
Astronauci w składzie Thomas Marshburn i Kayla Barron (oboje USA) przeszli na zasilanie wewnętrzne swoich skafandrów spacerowych o 12:15 czasu polskiego. Wtedy oficjalnie rozpoczął się 13. w tym roku spacer kosmiczny na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Zadaniem spaceru była wymiana jednego z dwóch zestawów antenowych SASA (S-Band Antenna Subassembly), które służą do dwukierunkowej komunikacji między stacjami naziemnymi, a stacją. Zestaw zepsuł się - po 20 latach prawidłowego działania - we wrześniu 2021 r. Przestało działać przesyłanie danych na Ziemię.
Po wyjściu na zewnątrz Thomas przetransportował się za pomocą ramienia robotycznego Canadarm2 do miejsca wymiany wadliwej anteny. W tym czasie Kayla przeszła do palety transportowej ELC-3, gdzie znajdowały się zapasowe jednostki SASA, czekające tam od 2011 r. Tam przygotowała jednostkę do wzięcia, a następnie dołączyła do Thomasa.
Astronauci dokonali razem demontażu zepsutego modułu, po czym wrócili w miejsce palety ELC-3. Tam przymocowali ten moduł, a ze sobą wzięli nowe urządzenie. Oboje wrócili do miejsca instalacji anteny i przyłączyli nowy moduł. Wymiana poszła tak szybko, że kontrolerzy misji zdecydowali się zadać astronautom kilka dodatkowych prac. W tych zadaniach było między innymi poluzowanie śrub przy mocowaniach paneli słonecznych w sekcji kratownicowej P4. To tam będzie wkrótce montowany kolejny z nowych rozwijanych paneli słonecznych IROSA.
Dla wykonującego już 3. misję kosmiczną Thomasa Marshburna był to 5. spacer kosmiczny w karierze. Łącznie spędził on w skafandrze spacerowym czas 31 godzin i 1 minuty. Mając 61 lat stał się też najstarszym człowiekiem wykonującym spacer kosmiczny. Kayla Barron, która bierze udział w swojej pierwszej misji kosmicznej po raz pierwszy wychodziła na zewnątrz.
Był to 13. spacer kosmiczny przeprowadzony na ISS w tym roku i 245. w historii działania stacji. Trwa 66. Ekspedycja na ISS. Dowódcą stacji jest w tej chwili Anton Szkaplerow (Rosja). Na pokładzie stacji oprócz niego i spacerowiczów znajdują się też: Piotr Dubrow (Rosja), Mark Vande Hei, Raja Chari (obaj USA) oraz Matthias Maurer (Niemcy).
 
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: NASA/SN
 
Więcej informacji:
?    informacja prasowa NASA o spacerze EVA-78
 
 
Na zdjęciu tytułowym: Kayla Barron podczas spaceru kosmicznego EVA-78. Źródło: NASA.

Marshburn transportujący się na ramieniu robotycznym Canadarm2 podczas spaceru kosmicznego EVA-78. Źródło: NASA.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronauci-wymienili-zepsuta-antene-na-miedzynarodowej-stacji-kosmicznej

Astronauci wymienili zepsutą antenę na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.jpg

Astronauci wymienili zepsutą antenę na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ariel zbada atmosfery setek egzoplanet. Zbudują go ESA i Airbus
2021-12-07.
Europejska Agencja Kosmiczna podpisała z firmą Airbus umowę na budowę sondy teledetekcyjnej na podczerwień, mającej zbadać dużą liczbę egzoplanet. Misja Ariel (Atmospheric Remote-sensing Infrared Exoplanet Large-survey) ma polecieć w kosmos w 2029 roku.
Ariel będzie badać skład egzoplanet oraz sposoby ich powstawania i ewolucji. Przyjrzy się około 1000 bardzo różnych planet krążących wokół innych gwiazd naszej Galaktyki. Przeanalizuje ich atmosfery w świetle widzialnym i podczerwonym. To tak naprawdę pierwsza misja kosmiczna poświęcona precyzyjnym pomiarom składu chemicznego planet pozasłonecznych.
Od czasu pierwszych detekcji z 1995 roku zidentyfikowano już ponad 5000 egzoplanet. W rzeczywistości wciąż niewiele wiemy na temat składu ich atmosfer. Dotychczas wystrzelone sondy dostarczają nam pewnych informacji o egzoplanetach, ale to Ariel ma być pierwszą misją skupioną właśnie na badaniu atmosfer dużej liczby planet, w tym na określeniu głównych składników ich atmosfery i charakterystyki chmur. Te obserwacje  umożliwią nam wgląd we wczesne etapy formowania się planet i ich atmosfer oraz ich późniejszą ewolucję, co z kolei przyczyni się do lepszego zrozumienia naszego Układu Słonecznego. Być może zbliżymy się też do uzyskania odpowiedzi na pytania o to, czy gdzie indziej we Wszechświecie istnieje życie i czy istnieje gdzieś jeszcze w Drodze Mlecznej inna planeta podobna do Ziemi.
Misja Ariel skupi się na ciepłych i gorących planetach, od super-Ziem po gazowe olbrzymy krążące blisko swoich gwiazd macierzystych. Po wyniesieniu w kosmos w 2029 roku na pokładzie rakiety Ariane 6 sonda ma zostać skierowana na trajektorię prowadzącą do drugiego punktu Lagrange'a (L2). Dzięki bardzo stabilnej termicznie  i mechanicznie konstrukcji satelita będzie w stanie prowadzić stamtąd długoterminowe obserwacje każdego z wybranych układów planetarnych przez okres od 10 godzin do trzech dni. Misja potrwa cztery lata, z możliwością jej przedłużenia o co najmniej dwa lata.
Airbus będzie przewodził europejskiemu konsorcjum przemysłowemu skupiającemu ponad 60 wykonawców, którzy zbudują sondę oraz zapewnią ekspertyzy i wsparcie dla ESA w pracach nad modułem naukowym misji. Wcześniej już Airbus był głównym wykonawcą misji ESA CHEOPS. Zadaniami tej sondy, wyniesionej w kosmos w grudniu 2019 roku, jest scharakteryzowanie egzoplanet krążących wokół pobliskich gwiazd oraz obserwacje znanych planet o rozmiarach między Ziemią a Neptunem.
Jean-Marc Nasr, szef systemów kosmicznych w Airbusie, podkreśla bogate doświadczenie firmy w prowadzeniu przełomowych misji naukowych takich jak JUICE, Gaia, Solar Orbiter, LISA Pathfinder i CHEOPS. ? W naszych obiektach w Tuluzie, największym ośrodku kosmicznym w Europie, mamy
wszystkie zasoby i wiedzę fachową potrzebą do zaprojektowania, wyprodukowania i zintegrowania pojazdu kosmicznego oraz wspierania ESA w przygotowaniu urządzeń badawczych. Oddział Airbusa w Stevenage potrafi doskonale współpracować z głównym zespołem ds. awioniki, łączności radiowej i projektowania układu elektrycznego platformy nośnej, co zostało udowodnione podczas przygotowań misji Gaia ? dodaje.
Czytaj więcej:
?    Oryginalna informacja prasowa
?    O misji ARIEL i jej polskim akcencie
?    Maszyna kontra Gwiazda ? konkurs na poszukiwanie odległych światów
 
Źródło: Airbus/ESA
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: Wizja artystyczna sondy Ariel. Źródło: Airbus.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ariel-zbada-atmosfere-setek-egzoplanet-zbuduja-go-esa-i-airbus

Ariel zbada atmosfery setek egzoplanet. Zbudują go ESA i Airbus.jpg

Ariel zbada atmosfery setek egzoplanet. Zbudują go ESA i Airbus2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojawiają się dowody na istnienie galaktyk wolnych od ciemnej materii
2021-12-07.
Międzynarodowy zespół astronomów nie znalazł śladów ciemnej materii w galaktyce AGC 114905, pomimo wykonania szczegółowych pomiarów przez 40 godzin za pomocą najnowocześniejszych teleskopów. Swoje odkrycia przedstawiają w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.

Kiedy Pavel Mancera Pi?a (Uniwersytet w Groningen i ASTRON, Holandia) i jego koledzy odkryli sześć galaktyk, które miały niewielką ilość ciemnej materii lub nie miały jej w ogóle, powiedziano im zmierzcie jeszcze raz, a zobaczycie, że wokół waszej galaktyki będzie ciemna materia. Jednak po czterdziestu godzinach szczegółowych obserwacji za pomocą Very Large Array (VLA) w Nowym Meksyku, dowody na galaktyki pozbawione ciemnej materii stały się jeszcze silniejsze.

Galaktyka, o której mowa, AGC 114905, znajduje się w odległości około 250 mln lat świetlnych od nas. Jest ona sklasyfikowana jako skrajnie rozproszona galaktyka karłowata, przy czym ?galaktyka karłowata? odnosi się do jej jasności a nie rozmiaru. Galaktyka ta jest mniej więcej wielkości Drogi Mlecznej, ale zawiera tysiąc razy mniej gwiazd. Przeważa pogląd, że wszystkie galaktyki, a już na pewno skrajnie rozproszone galaktyki karłowate, mogą istnieć tylko wtedy, gdy są utrzymywane razem przez ciemną materię.

Naukowcy zbierali dane na temat rotacji gazu w AGC 114905 przez 40 godzin między lipcem a październikiem 2020 roku za pomocą VLA. Następnie wykonali wykres przedstawiający odległość gazu od centrum galaktyki na osi x oraz prędkość rotacji gazu na osi y. Jest to standardowy sposób na ujawnienie obecności ciemnej materii. Wykres pokazuje, że ruchy gazu w AGC 114905 mogą być całkowicie wyjaśnione przez zwykłą materię.

Jest to oczywiście to, o czym myśleliśmy i na co mieliśmy nadzieję, ponieważ potwierdza to nasze wcześniejsze pomiary ? mówi Pavel Mancera Pi?a. Ale teraz pozostaje problem, że teoria przewiduje, że w AGC 114905 musi być ciemna materia, ale nasze obserwacje mówią, że jej nie ma. W rzeczywistości, różnica między teorią a obserwacjami tylko się powiększa.

W swojej publikacji naukowej badacze wymieniają po kolei możliwe wytłumaczenia braku ciemnej materii. Na przykład AGC 114905 mogła zostać pozbawiona ciemnej materii przez duże pobliskie galaktyki. Mancera Pi?a: Ale nie ma tam żadnych innych galaktyk. A w najbardziej znanym modelu formowania się galaktyk, tzw. modelu zimnej ciemnej materii (CDM), musielibyśmy wprowadzić ekstremalne wartości parametrów, które wykraczają daleko poza zwykły zakres. Również w przypadku zmodyfikowanej dynamiki newtonowskiej (MOND), teorii alternatywnej do CDM, nie możemy odtworzyć ruchów gazu wewnątrz galaktyki.

Według badaczy jest jeszcze jedno założenie, które może zmienić ich wnioski. Jest to szacowany kąt, pod którym, jak sądzą, obserwują galaktykę. Ale ten kąt musi bardzo mocno odbiegać od naszego oszacowania, zanim znów pojawi się miejsce dla ciemnej materii ? mówi współautor Tom Oosterloo (ASTRON).

Tymczasem, naukowcy szczegółowo badają drugą skrajnie rozproszoną galaktykę karłowatą. Jeżeli ponownie zaobserwują w niej brak śladów ciemnej materii, jeszcze bardziej wzmocni to tezę o galaktykach ubogich w ciemną materię.

Badania Mancera Pi?a i jego współpracowników nie są odosobnionym przypadkiem. Wcześniej na przykład, Holender Pieter van Dokkum (Uniwersytet Yale, USA) odkrył galaktykę, w której prawie nie ma ciemnej materii. Techniki i pomiary Mancera Pi?a i jego kolegów są bardziej solidne.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
RAS

Urania
Galaktyka AGC 114905. Emisja gwiazdowa galaktyki jest pokazana na niebiesko. Zielone obłoki pokazują neutralny wodór.
Źródło: Javier Román & Pavel Mancera Pi?a.
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/12/pojawiaja-sie-dowody-na-istnienie.html

Pojawiają się dowody na istnienie galaktyk wolnych od ciemnej materii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polskie Noble. Wręczono Nagrody Fundacji na rzecz Nauki Polskiej
2021-12-07 EN.KF
Na Zamku Królewskim w Warszawie po raz trzydziesty wręczono Nagrody Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. To uznawane za najważniejsze wyróżnienia naukowe w naszym kraju, nazywane Polskimi Noblami. Przyznawane są w czterech dziedzinach: nauka o życiu i Ziemi, nauki chemiczne i o materiałach, nauki matematyczno-fizyczne i inżynierskie oraz nauki humanistyczne i społeczne. Zwycięzców wybiera międzynarodowe jury, w skład którego wchodzą między innymi laureaci Nagrody Nobla.
Jak powiedział przewodniczący Rady na Rzecz Nauki Polskiej Tomasz Guzik, nagrody trafiają do najlepszych polskich naukowców. ? Celem nagrody jest uhonorowanie osób o niekwestionowanej pozycji międzynarodowej, które dokonały zmieniających świat obserwacji i odkryć. I takie osiągnięcia naszych laureatów są dzisiaj świętowane ? mówił w rozmowie z Polskim Radiem prof. Tomasz Guzik.  
Za jakie osiągnięcia przyznano nagrody?
W dziedzinie  nauk o życiu i Ziemi nagrodę otrzymała prof. Bożena Kamińska-Kaczmarek z Instytutu Biologii Doświadczalnej PAN  za odkrycie mechanizmów, które powodują, że glejaki złośliwe tak przeprogramowują komórki odpornościowe, aby wspierały rozwój tych nowotworów mózgu. Profesor Kamińska-Kaczmarek zaznaczyła, że odkrycie niezwykle zaskoczyło świat nauki. ? Niedawno znalazłam takie określenie, że nowotwór ?hakuje?, przejmuje kontrolę i wykorzystuje na własny użytek system, który powinien go zwalczać. Istota tego zjawiska, które odkryliśmy, była dla nas wszystkim pewnym zaskoczeniem, bo to nie było to coś, czego można było się spodziewać ? dodała profesor.
W dziedzinie  nauk chemicznych i o materiałach nagrodę otrzymał prof. Jacek Jemielity z Centrum Nowych Technologii Uniwersytetu Warszawskiego. Naukowiec od 20 lat zajmuje się chemicznymi modyfikacjami mRNA jako narzędzi do zastosowań terapeutycznych. Jak powiedział laureat, po opracowaniu szczepionki przeciw koronawirusowi następne preparaty mRNA będą pomagać przy innych chorobach. ? Nadchodzące lata to będzie przełom w zastosowaniu terapeutycznych mRNA i to będą lecznicze szczepionki przeciwnowotworowe, ale również terapie chorób genetycznych, chorób rzadkich, chorób metabolicznych, takich jak mukowiscydoza, czy rdzeniowy zanik mięśni. I mRNA jest również badane klinicznie w tzw. medycynie regeneracyjnej, na przykład w regeneracji mięśnia sercowego u ludzi po zawałach ? dodał prof. Jemielity.  

 W dziedzinie  nauk matematyczno-fizycznych laureatem został prof. Grzegorz Pietrzyński za precyzyjne wyznaczenie odległości do Wielkiego Obłoku Magellana ? największej galaktyki satelitarnej położonej w pobliżu Drogi Mlecznej, a w obszarze nauk humanistycznych ? prof. Cezary Cieśliński za rozwiązanie kluczowych problemów deflacjonistycznej teorii prawdy.

Grono laureatów i laureatek Nagród na rzecz Nauki Polskiej liczy 110 osób. Wysokość nagrody indywidualnej wynosi 200 tysięcy złotych.
źródło: iar
Uroczystość odbyła się po raz trzydziesty (fot. PAP/Piotr Nowak)
https://www.tvp.info/57331178/polskie-noble-wreczono-nagrody-fundacji-na-rzecz-nauki-polskiej

Polskie Noble. Wręczono Nagrody Fundacji na rzecz Nauki Polskiej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najnowsze badania mechanizmu generowania pól magnetycznych w gwiazdach neutronowych
2021-12-07.
Istnieje dychotomia pomiędzy pulsarami radiowymi (szybko rotujące gwiazdy neutronowe o względnie słabych polach magnetycznych) i magnetarami (wolno rotujące gwiazdy neutronowe o ekstremalnie silnych polach magnetycznych). Astrofizycy z Princeton University i University of California próbują wyjaśnić to obserwowane rozdwojenie za pomocą mechanizmu podobnego do tego, który generuje pole magnetyczne Ziemi, czyli dynama. Wstępne symulacje potwierdzają słuszność tego modelu.
Pola magnetyczne na powierzchni gwiazdy neutronowej mogą osiągnąć natężenie biliard (jedynka i 15 zer) razy większe niż na Ziemi. Gdyby postawić stopę na powierzchni takiej gwiazdy utrata danych z karty kredytowej byłaby najmniejszym problemem. Przypuszcza się, że ekstremalnie silne pola magnetyczne modyfikują przestrzeń tak, że przechodzące światło staje się spolaryzowane (tzw. dwójłomność próżni), a samo światło rozszczepia się na materię i antymaterię.
Niezwykłe właściwości ekstremalnych pól magnetycznych. Wizja artystyczna zjawiska dwójłomności próżni, które zostało zaobserwowane najprawdopodobniej w promieniowaniu elektromagnetycznym gwiazdy neutronowej RX J1856.5-3754 (patrz również materiał na portalu Urania). Światło emitowane przez gwiazdę neutronową (po lewej) staje się liniowo spolaryzowane, gdy podróżuje w próżni niedaleko gwiazdy neutronowej w swej drodze do obserwatora na Ziemi (po prawej). Kierunki pól magnetycznych i elektrycznych dla promieniowania elektromagnetycznego zostały pokazane odpowiednio linią czerwoną i niebieską. Źródło: L. Calçada / ESO
Jeżeli żaba lewituje w polu 100 tysięcy razy silniejszym niż pole magnetyczne Ziemi (szczegóły w eksperymencie z diamagnetyczną lewitacją żywej żaby w polu magnetycznym 16 Tesli na Uniwersytecie Radboud), to kto wie co mogłoby się zdarzyć z żabą na gwieździe neutronowej?
Więc w jaki sposób powstają tak niezwykle silne pola magnetyczne w gwiazdach neutronowych?
Ale po kolei ...
Jak powstają gwiazdy neutronowe?
W skrócie ? gwiazdy neutronowe są pozostałościami po śmierci masywnych gwiazd. Gdy w gwieździe ciągu głównego o masie od 8 do 25 mas Słońca kończy się w jądrze paliwo do reakcji syntezy jądrowej, to jądro gwiazdy staje się ?zdegenerowane? ? co oznacza, że efekty mechaniki kwantowej zapobiegają jego kolapsowi. Jednak, gdy coraz więcej materii odkłada się w zdegenerowanym jądrze i osiągnie ono masę Chandrasekhara - następuje jego gwałtowny kolaps. W ułamku sekundy materia nagrzewa się do miliardów stopni, następuje wymuszone połączenie się elektronów i protonów w neutrony, i uwolnienie niewyobrażalnie wielkiej ilości energii w postaci wysokoenergetycznych cząstek zwanych neutrinami. Powstaje gwiazda protoneutronowa (astronomowie oznaczają skrótem PNS z j.ang. Proto-Neutron Star), która nadal ulega kontrakcji, aż do osiągnięcia gęstości jądra atomowego. W międzyczasie opadająca materia z zewnętrznych obszarów gwiazdy ?odbija się? od zdegenerowanego jądra i jest odrzucana przez ?morze? neutrin, które poruszają się na zewnątrz. Wywołuje to gwałtowny wybuch supernowej w wyniku kolapsu grawitacyjnego jądra masywnej gwiazdy. Po rozproszeniu się materii w mgławicę w okolicach miejsca wybuchu pozostaje gwiazda neutronową (czasami może również pozostać czarna dziura).

Jaki jest związek kolapsu jądra z ekstremalnymi polami magnetycznymi gwiazd neutronowych?
Zgodnie z jednym z wyjaśnień ilość linii sił pola magnetycznego przechodząca przez powierzchnię kurczącej się gwiazdy protoneutronowej (PNS) musi pozostać stała. Więc, gdy PNS kurczy się, to linie sił pola magnetycznego coraz bardziej zacieśniają się i wzmacnia się pole magnetyczne. Jednak ten model zawodzi w wyjaśnieniu dychotomii pomiędzy pulsarami radiowymi, które są szybko rotującymi gwiazdami neutronowymi o względnie słabych polach magnetycznych (na ogół pomiędzy 1011 i 1013 razy silniejsze niż pole magnetyczne Ziemi) i magnetarami, które są wolno rotującymi gwiazdami neutronowymi o nadzwyczaj silnych polach magnetycznych (posiadają 1015 razy silniejsze pola magnetyczne niż pole magnetyczne Ziemi). Pamiętając o tej dychotomii, autorzy omawianej publikacji proponują nowe wyjaśnienie na wzmocnienie pola magnetycznego gwiazd neutronowych - mechanizm dynama konwekcyjnego w zapadających się gwiazdach protoneutronowych.

Jak działa mechanizm dynama konwekcyjnego w gwiazdach protoneutronowych (PNS)?
Mechanizm dynama jest odpowiedzialny za wytwarzanie i podtrzymywanie pól magnetycznych w wielu obiektach astronomicznych ? od młodych protogwiazd, słabe czerwone karły typu widmowego M, po planety-olbrzymy w zewnętrznych obszarach Układu Słonecznego i samą Ziemię (patrz rysunek poniżej).
Jeżeli obiekt astronomiczny jest wypełniony cieczą przewodzącą prąd, w której cały czas występują ruchy konwekcyjne (np. płynne żelazo w zewnętrznym obszarze jądra Ziemi), to rotacja tego ciała niebieskiego sprawia, że elektryczne prądy konwekcyjne zostają poskręcane w wydłużone spirale, generując wielkoskalowe pola magnetyczne ? tak ogólnie wygląda działanie dynama.
Siłę dynama konwekcyjnego określa się za pomocą bezwymiarowego parametru zwanego liczbą Rossbiego, która jest stosunkiem prędkości cieczy podlegającej konwekcji do prędkości rotacji obiektu. Liczba Rossbiego jest duża dla wolno rotujących płynnych obiektów, w których zachodzi silna konwekcja. Natomiast szybko rotujące obiekty o słabej konwekcji mają małą liczbę Rossbiego.
Naturalna dychotomia dotycząca siły pól magnetycznych wynika z istnienia pewnej granicznej wartości na liczbę Rossbiego. Dynama z liczbą Rossbiego poniżej tej wartości granicznej mają tendencję do generowania silniejszych pól dipolowych (np. Ziemia) zależnych od siły ruchów konwekcyjnych. Natomiast dynama z liczbą Rossbiego powyżej tej wartości granicznej mają tendencję do generowania słabszych pól magnetycznych z wieloma biegunami. Ponieważ oczekuje się, że w PNS występuje konwekcja podczas kolapsu, dlatego działanie dynama i wspomniana dychotomia liczby Rossbiego mogą wyjaśnić podział na pulsary i magnetary.
Astrofizycy przeprowadzili symulacje numeryczne formowania się PNS podczas kolapsu jądra gwiazdy masywnej, aby sprawdzić tą hipotezę. W zestawie 12 symulacji supernowych z nierotującymi progenitorami o masach od 9 do 25 mas Słońca (+ jedna symulacja rotującego progenitora o masie 9 mas Słońca) analizowali siłę konwekcji i geometrię przepływów cieczy we wnętrzu ewoluujących PNS.
Z tych symulacji można oszacować siłę pola magnetycznego gwiazdy neutronowej. Okazało się, że konwekcja wewnątrz PNS jest tym silniejsza, im większa jest masa nierotującego progenitora supernowej. Rotacja bardzo komplikuje geometrię przepływów w rotującym PNS (autorzy wykonali jedną symulację rotującego PNS!). Mechanizm dynama w PNS powinien być zdolny do generowania silnych pól magnetycznych, ponieważ wnętrze rotującej gwiazdy protoneutronowej jest zdolne do podtrzymania silnych ruchów konwekcyjnych i skomplikowanych przepływów cieczy.
Na podstawie przeprowadzonych symulacji autorzy omawianej publikacji doszli do wniosku, że konwekcja w PNS może odgrywać istotną rolę w określeniu właściwości powstających gwiazd neutronowych.
Jeżeli PNS rotuje wystarczająco szybko, to działanie mechanizmu dynama spowoduje, że wygeneruje się silne dipolowe pole magnetyczne, które w sposób naturalny w krótkiej skali czasowej zmniejszy jej rotację. Więc powstanie wolno rotująca gwiazda neutronowa z bardzo silnym polem magnetycznym, czyli magnetar.
Z drugiej strony, względnie wolniejsza rotacja PNS sprawia, że rozwinie się słabsze pole magnetyczne i w ten sposób przez długi czas zachowa się szybka rotacja powstającej gwiazdy neutronowej ? co wyjaśnia powstanie pulsarów.
W symulacjach została szczegółowo uwzględniona mechanika płynów i fizyka neutrin podczas kolapsu jądra gwiazdy masywnej. Jednak głównym mankamentem przeprowadzonych rachunków było nie uwzględnienie pól magnetycznych. Włączenie pól magnetycznych do tych bardzo wyrafinowanych symulacji jest trudne pod względem rachunkowym. Jednak warto to zrobić, ponieważ przy takiej w pełni realistycznej symulacji trójwymiarowej kolapsu jądra gwiazdy masywnej, dopiero wtedy będzie to kompletny opis zjawiska przeobrażenia się masywnej gwiazdy w zwartą gwiazdę neutronową z polem magnetycznym.

Opracowanie: Ryszard Biernikowicz

Więcej informacji:

Publikacja naukowa (wersja darmowa arXiv przed publikacją w Ap.J.): On the Origin of Pulsar and Magnetar Magnetic Fields
A New Recipe for Neutron Star Magnetic Fields

Źródło: Astrobites
Na ilustracji: wizja artystyczna gwiazdy neutronowej o ekstremalnie silnym polu magnetycznym, czyli magnetara z zaznaczonymi liniami sił pola magnetycznego. Źródło: Wikipedia
Niezwykłe właściwości ekstremalnych pól magnetycznych. Wizja artystyczna zjawiska dwójłomności próżni, które zostało zaobserwowane najprawdopodobniej w promieniowaniu elektromagnetycznym gwiazdy neutronowej RX J1856.5-3754 (patrz również materiał na portalu Urania). Światło emitowane przez gwiazdę neutronową (po lewej) staje się liniowo spolaryzowane, gdy podróżuje w próżni niedaleko gwiazdy neutronowej w swej drodze do obserwatora na Ziemi (po prawej). Kierunki pól magnetycznych i elektrycznych dla promieniowania elektromagnetycznego zostały pokazane odpowiednio linią czerwoną i niebieską. Źródło: L. Calçada / ESO

Schematyczna ilustracja działania mechanizmu dynama konwekcyjnego wewnątrz Ziemi. Ruch ciekłego żelaza uczestniczącego w ruchach konwekcyjnych w zewnętrznym obszarze jądra (ang. outer core) jest porządkowany w spirale przez ziemską rotację. W ten sposób generuje się wielkoskalowe pole magnetyczne Ziemi. Źródło: Andrew Z. Colvin / Wikipedia

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/najnowsze-badania-mechanizmu-generowania-pol-magnetycznych-w-gwiazdach-neutronowych

Najnowsze badania mechanizmu generowania pól magnetycznych w gwiazdach neutronowych.jpg

Najnowsze badania mechanizmu generowania pól magnetycznych w gwiazdach neutronowych2.jpg

Najnowsze badania mechanizmu generowania pól magnetycznych w gwiazdach neutronowych3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uciekając przed meteorytami na Księżycu - misja zespołu Innspace w habitacie księżycowym
2021-12-07. Astronomia24
W dniach 18-25 września sześcioosobowa załoga zespołu Innspace wzięła udział w analogowej misji kosmicznej w habitacie Analog Astronaut Training Center na Podkarpaciu. Habitat analogowy jest to miejsce, symulujące specyficzne warunki zbliżone do tych panujących w kosmosie. W tym wypadku na Księżycu. Na świecie jest tylko kilka takich miejsc, w tym aż dwa znajdują się w Polsce.
Członkowie grupy Innspace to młodzi naukowcy zajmujący się projektami związanymi z kosmosem. W swoich szeregach zrzeszają przedstawicieli takich dziedzin jak inżynieria, robotyka, architektura, a także medycyna i biotechnologia. W misji badawczej wzięli udział: Beata Suścicka (jako Commander), Justyna Pelc (jako Vice Commander/Astrobiologist), Nikodem Drąg (jako Communication Officer), Dominik Tokarz (jako Data Officer), Cyrus Sidor (jako Crew Medical Officer) i Marcin Zieliński (jako Public Outreach Officer). Multidyscyplinarny zespół spędził tydzień w całkowitej izolacji od światła zewnętrznego, symulując załogową wyprawę księżycową. Podczas trwania misji członkowie załogi mieli wiele zajęć i wyzwań.

?Nasz grafik dnia był niezwykle napięty. Mieliśmy wyznaczone badania i zadania do wykonania przez MCC (Mission Control Center), dodatkowo każdy z nas miał zaplanowane swoje indywidualne projekty. Przestrzeń habitatu była ograniczona, więc musieliśmy tworzyć dokładny harmonogram na każdy dzień, żeby zrealizować wszystkie cele. Moim głównym zadaniem jako Komandorki było planowanie optymalnego harmonogramu i dopilnowanie, żeby każdy wykonał swoje zadania w czasie. Każda minuta na Księżycu jest istotna. ? ? mówi Beata Suścicka, Commander.

Jak wyglądał dzień w analogowym habitat?

Analogowi astronauci mieszkają w habitacie składającym się z modułów: sypialnego, kuchni, laboratorium siłowni oraz łazienki. Codziennie rano są budzeni przez Komandora na sygnał MCC. Dzień rozpoczynał się od porannych badań. Następnie takie badania musiały być powtarzane co każde dwie godziny.

?Myślę, że ten tydzień spędzony na misji to dla nas wszystkich był sprawdzian. Sprawdzian naszych możliwości współpracy, cierpliwości i wytrwałości. Był to czas, w którym mogliśmy poznać się nawzajem, ale także poznać siebie jako ludzi ? swoich zachowań oraz fizjologii. Jako Oficer Medyczny byłem odpowiedzialny za zbieranie i analizowanie szeregu danych medycznych takich jak masa ciała, ciśnienie, natlenowanie krwi, analiza moczu, ilość przyjmowanych i wydalanych płynów. Miało to oczywiście związek z zapewnieniem naszego bezpieczeństwa w izolowanych warunkach, w których pomoc medyczna może przybyć ze sporym opóźnieniem, ale także dało każdemu z nas świadomość o tym jak funkcjonujemy na co dzień. ? ? mówi Cyrus Sidor, Crew Medical Officer.

Oprócz badań w planie dnia były ćwiczenia. Codziennie astronauci mieli do zrealizowania godzinę treningu indywidualnego i godzinę ćwiczeń grupowych. Ważną częścią dnia był czas na badania i projekty. Załoga nie zapominała też o podstawowych czynnościach jak czas na sen, relaks czy posiłek.

?Musieliśmy przestrzegać ścisłej diety wegetariańskiej - 2000 kcal. Posiłki przygotowaliśmy sami, według harmonogramu o wyznaczonych godzinach. Gotowaliśmy wymiennie po dwie osoby, w ten sposób każdy przygotowywał posiłek każdego dnia. Mieliśmy też okazję do większej integracji ? ? mówi Marcin Zieliński, Public Outreach Officer.

Cele misji

Wśród najważniejszych doświadczeń projektu było badanie nad subiektywnym postrzeganiem czasu i zegarem biologicznym. Astronauci byli całkowicie odizolowani od światła słonecznego i otoczenia zewnętrznego. Symulacja światła słonecznego przy pomocy specjalnych lamp przez całą dobę wpływała bezpośrednio na zmianę rytmu dnia i nocy oraz koncentracji.

Analogowi astronauci przeprowadzali badania nad algami i rzeżuchą w laboratorium. Każdy miał indywidualne zadanie, które na końcu było wspólnie podsumowywanie. Członkowie zespołu badali wzrost nasion w mikrograwitacji, polu magnetycznych a także porównywali wzrost w zależności od gleby ziemskiej, księżycowej i marsjańskiej.

Zespół Innspace eksperymentował też z relaksem. Każdy z członków załogi musiał odbyć 20 minutową drzemkę po swojej godzinie ćwiczeń w specjalnie zaprojektowanej przestrzeni. Vinci Power Nap to innowacyjny system poprawy efektywności, oparty na regeneracyjnej drzemce jako źródle energii, zaprojektowany przez Magdalenę Filcek.

Największe wyzwania?

Zespół musiał przestrzegać wszystkich wyznaczonych zadań i reguł przez MCC w celach bezpieczeństwa.

?Wyzwań było sporo. Już w pierwszych godzinach musieliśmy opracować wydajny system wentylacji, żeby mieć dostęp do dobrego powietrza. Wraz z zespołem bazowaliśmy na wynikach czujników pomiarowych w każdym pomieszczeniu i po dwóch dniach zaprojektowaliśmy optymalny system.? ? mówi Dominik Tokarz, Data Officer.

Pod koniec pobytu analogowi astronauci musieli zmierzyć się z również symulację nagłego wypadku. Musieli zmierzyć się z nadchodzącym deszczem meteorytów.

?Sytuacja alarmowa wywołała z nas wiele stresu, ale musieliśmy zachować spokój i trzymać się razem. Bardzo ważny był ciągły kontakt Oficera Łączności z MCC, który kierował nami podczas symulacji. Było to niezwykle pomocne, bo była to dla nas zupełnie nowa i nieznana sytuacja. Przez czas symulacji nie mieliśmy prądu i ze względów bezpieczeństwa musieliśmy się czołgać po podłodze.? ? mówi Beata Suścicka, Commander.

Dlaczego warto wziąć udział w takiej misji?

Zespół Innspace od początku działalności stara się mieć wpływ na szeroko rozumianą kulturę kosmiczną. W ostatnich latach obserwujemy trend wykorzystywania misji analogowych do działań naukowo-badawczych w różnych dziedzinach. Działalność habitatów badawczych ma duży wpływ na rozwój technologii, nauki oraz działalność edukacyjną.

?Misja w habitacie była niezwykłym doświadczeniem. Nauczyłem się bardzo wiele o sobie, a szczególnie o tym jak izolacja wpływa na moją psychikę. Jako Oficer Łączności dbałem o ciągły kontakt z Mission Control Center. Udało mi się też wykonać eksperyment dotyczący wpływu pola magnetycznego na żywe organizmy ? ? mówi Nikodem Drąg, Communication Officer.

Czy misja wpłynęła na Wasze plany?

Do tej pory zajmowaliśmy się koncepcyjnym projektowaniem baz kosmicznych na Marsie i Księżycu, które były nagradzane w wielu konkursach międzynarodowych.

?Stowarzyszenie Innspace lubi wychodzić ze swojej strefy komfortu i próbować nowych rzeczy, dlatego postanowiliśmy sprawdzić nasze projekty w praktyce. Uważamy, że dobry projekt wymaga wczucia się w potrzeby odbiorców. ? ? mówi Justyna Pelc, liderka grupy Innspace.

Grupa Innspace planów ma sporo, właśnie organizuje konkurs dla dzieci i młodzieży ,,Nowa epoka - nasze przyszłe życie w kosmosie?.
Źródło: Innspace

Logo misji zespołu Innspace w habitacie księżycowym

Logo misji zespołu Innspace w habitacie księżycowym

https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1141

Uciekając przed meteorytami na Księżycu - misja zespołu Innspace w habitacie księżycowym.jpg

Uciekając przed meteorytami na Księżycu - misja zespołu Innspace w habitacie księżycowym2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polscy astronomowie wyznaczyli masę ukrytego obiektu oddziałującego grawitacyjnie
2021-12-08.
Międzynarodowy zespół badaczy na czele z pracownikami Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego (OA UW) przeprowadził badania i pomiary, które pozwoliły wyznaczyć z dużą dokładnością masę niedostrzegalnego, ale wyraźnie oddziałującego grawitacyjnie na docierające do nas światło obiektu kosmicznego. Wyniki uzyskano badając charakterystykę zaobserwowanego zjawiska mikrosoczewkowania grawitacyjnego.
Z mikrosoczewkowaniem mamy do czynienia w sytuacji, gdy pomiędzy obserwującym a obserwowanym zjawiskiem astronomicznym (na przecięciu osi widzenia) znajdzie się niewidoczny obiekt o masie na tyle dużej, że wywiera dostrzegalny z Ziemi grawitacyjny wpływ na biegnące stamtąd światło. Skutkiem jest wówczas charakterystyczne zniekształcenie obrazu obserwowanego obiektu (niczym w szklanej sferze), a w specyficznych warunkach także tymczasowe pojaśnienie źródła światła.
Polscy naukowcy od dysponują znaczącym dorobkiem i doświadczeniem na polu badań i obserwacji zjawisk mikrosoczewkowania grawitacyjnego (np. w ramach projektu OGLE). W Obserwatorium Astronomicznym UW działa też
grupa odpowiedzialna za organizację sieci naziemnych teleskopów, badających zjawiska wykryte przez obserwatorium satelitarne Gaia. Kieruje nią prof. Łukasz Wyrzykowski.
Warszawscy astronomowie zwrócili uwagę na nietypowe pojaśnienie pewnej gwiazdy w codziennej porcji danych zaobserwowanych przez europejską misję kosmiczną Gaia (18 kwietnia 2019 roku). ?Postanowiliśmy dokładnie przyjrzeć się temu zjawisku, nazwanemu Gaia19bld, licząc na bardzo silne wzmocnienie sygnału w najbliższych dniach" - wskazał Krzysztof Rybicki, doktorant z OA UW, główny autor analizy oraz jednej z publikacji na temat zjawiska Gaia19bld. "Skierowaliśmy na gwiazdę teleskopy naziemne, znajdujące się na różnych kontynentach oraz teleskop kosmiczny Spitzera? - wyjaśnił.
Astronomowie przypuszczali, że możliwe będzie zarejestrowanie konkretnych, mierzalnych zmian obrazu źródła światła (gwiazdy) na skutek zjawiska mikrosoczewkowania. Określili jak duże i szerokie może się okazać maksimum zaćmienia, a następnie w porozumieniu z innymi astronomami (np. z paryskiej Sorbony oraz Uniwersytetu w Heidelbergu) zaplanowano obserwacje na największych teleskopach świata.
?Udało nam się po raz pierwszy zarejestrować nie tylko osobne, dwa obrazy źródła, ale też ich zmianę położenia podczas zjawiska soczewkowania" - wskazał Rybicki. "Taki efekt wynika wprost z Ogólnej Teorii Względności Alberta Einsteina i został przewidziany ponad 30 lat temu przez prof. Bohdana Paczyńskiego, wybitnego polskiego astronoma i absolwenta UW? ? dodał.
Dzięki zebranym danym obserwacyjnym udało się wyznaczyć masę "ciemnego obiektu", który pełni w tym przypadku rolę soczewki grawitacyjnej. Obiekt ma masę nieco większą niż Słońce. Jeśli jest zwykłą gwiazdą, to za kilka lat teleskopy powinny być w stanie ją dostrzec, gdy źródło i soczewka rozdzielą się na niebie. Alternatywną możliwością jest gwiazda neutronowa lub czarna dziura, ale wydaje się, że soczewka ma zbyt małą masę, aby taki scenariusz mógł być prawdziwy.
Pojaśnienie gwiazdy-źródła było obserwowane przez niemal rok przez różne instrumenty, zarówno teleskopy kosmiczne (jak Gaia z Europejskiej Agencji Kosmicznej, czy Spitzer z NASA), jak i naziemne, od małych robotycznych (w tym obsługiwane przez miłośników astronomii), po potężne 8-metrowe należące do Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO). Naturalnie dane zbierał także teleskop projektu OGLE, pracujący w Chile.
?To doskonały przykład współpracy między różnymi agencjami kosmicznymi, ale także pomiędzy naukowcami a miłośnikami astronomii" - podsumował prof. Wyrzykowski. "Coraz częściej znaczące odkrycia astronomiczne są wynikiem pracy wielu grup badawczych z wykorzystaniem instrumentów zlokalizowanych w różnych miejscach. To zapewnia możliwość obserwacji zjawisk bez przerwy, bo zawsze w którymś z obserwatoriów panują odpowiednie warunki obserwacyjne? ? dodał.
Wyniki badań przedstawiono w trzech artykułach naukowych w ?Nature Astronomy? oraz ?Astronomy & Astrophysics?. Prace polskiego zespołu badawczego są finansowane z grantów NCN oraz przez Komisję Europejską z programu Horyzont 2020.
Źródło: Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Warszawskiego/PAP

Obraz galaktyki LRG 3-757 ? wyraźnie widoczny pierścień Einsteina w kształcie podkowy to najbardziej charakterystyczny przejaw soczewkowania grawitacyjnego i powstającego w jego wyniku ugięcia i rozciągnięcia obserwowanego obrazu. Fot. ESA/Hubble & NASA

Zaobserwowana po raz pierwszy dynamika obrazów w zjawisku mikrosoczewkowania. Ilustracja: K. Rybicki, Ł. Wyrzykowski, A. Cassan, E. Bachelet [astrouw.edu.pl]

Ilustracja: K. Rybicki, Ł. Wyrzykowski, A. Cassan, E. Bachelet [astrouw.edu.pl]

SPACE24

https://www.space24.pl/polscy-astronomowie-wyznaczyli-mase-ukrytego-obiektu-oddzialujacego-grawitacyjnie

Polscy astronomowie wyznaczyli masę ukrytego obiektu oddziałującego grawitacyjnie.jpg

Polscy astronomowie wyznaczyli masę ukrytego obiektu oddziałującego grawitacyjnie2.jpg

Polscy astronomowie wyznaczyli masę ukrytego obiektu oddziałującego grawitacyjnie3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elon Musk przyznaje: nie wiem, czy Starship w ogóle gdzieś poleci
2021-12-08. Radek Kosarzycki
Elon Musk, ekscentryczny szef SpaceX, który już w ciągu najbliższych kilku tygodni lub miesięcy planuje przetestować największą dotychczas stworzoną rakietę przyznaje teraz, że jak na razie nie ma żadnej pewności co do tego, czy rakieta będzie w stanie w ogóle osiągnąć rakietę. Zważając na to, że przyszłość firmy zależy tylko od tej rakiety, jest to stwierdzenie dość niepokojące.
Taka właśnie wypowiedź padła z ust Elona Muska podczas rozmowy z dziennikarzami w trakcie zorganizowanego przez magazyn Wall Street Journal szczytu prezesów największych przedsiębiorstw.
Skąd wątpliwości co do możliwości Starshipa?
Jak na razie Starship jako samodzielna rakieta był w stanie jedynie ?podskoczyć? na wysokość 10 kilometrów, a następnie wylądować. Mowa tutaj jednak jedynie o górnym stopniu rakiety, 50-metrowej wysokości Starshipie. Docelowo jednak będzie on wynoszony na orbitę okołoziemską na szczycie 70-metrowej wysokości pierwszego członu rakiety (o nazwie Super Heavy). Razem taki 120-metrowy kolos jeszcze nigdy nie startował.
Starship pochłania więcej mojej energii umysłowej niż jakikolwiek inny projekt. Realizacja tego projektu jest wprost niewyobrażalnie trudna. Więcej, to jest tak trudne, że czasami zastanawiam się, czy wysłanie tej rakiety w kosmos jest w ogóle możliwe
- stwierdził w trakcie swojego wystąpienia Musk.
Warto tutaj przypomnieć, że najprawdopodobniej nie jest to jedynie gawędziarstwo ze strony Muska. Zaledwie kilka tygodni temu w mailu do pracowników Musk przekonywał, że sytuacja związana z produkcją silników do Starshipa jest na tyle tragiczna, że po raz pierwszy w swojej historii projekt Starshipa, a tym samym przyszłość SpaceX zagrożone są bankructwem.
Jak na razie jednak prace przygotowawcze do pierwszej próby lotu orbitalnego Starshipa trwają w kompleksie Boca Chica w Teksasie na całego. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, start zostanie przeprowadzony w ciągu pierwszych kilku tygodni 2022 roku. Elon Musk ma jak zawsze nieprzeciętne ambicje. W mailu do swoich pracowników wspominał, że aby cały projekt spiął się finansowo, Starship musi w przyszłym roku uzyskać częstotliwość lotów rzędu co najmniej jednego lotu na dwa tygodnie, co nawet w branży lotów kosmicznych, przy wykorzystaniu sprawdzonych rakiet wydaje się czymś niezwykle trudnym do wykonania. Jednego zatem możemy być pewni - 2022 rok w tej dziedzinie zapowiada się na bardzo ciekawy rok.
https://spidersweb.pl/2021/12/elon-musk-starship-moze-nie-poleciec.html

Elon Musk przyznaje nie wiem, czy Starship w ogóle gdzieś poleci.jpg

Elon Musk przyznaje nie wiem, czy Starship w ogóle gdzieś poleci2.jpg

Elon Musk przyznaje nie wiem, czy Starship w ogóle gdzieś poleci3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może zgotować nam zagładę. Jest plan lądowania na Apophisie

2021-12-07.

Apophis spędza sen z powiek astronomów. Za niespełna 8 lat ta przerażająca planetoida przeleci bardzo blisko Ziemi. Chociaż najnowsze dane wskazują, że nie uderzy w naszą planetę, to jednak naukowcy szykują misję kosmiczną, by móc przyjrzeć się jej z bliska.


99942 Apophis dokładnie w piątek 13 kwietnia 2029 roku przeleci tak blisko naszej planety, jak jeszcze żaden inny obiekt o tak dużej średnicy. Naukowcy uważają, że planetoida tej wielkości mija naszą planetę w podobnej odległości średnio raz na 20 tysięcy lat. 330-metrowa skała zbliży się do nas na odległość zaledwie 30 tysięcy kilometrów, czyli 12 razy bliżej, niż znajduje się Księżyc. W tej przestrzeni znajduje się setki satelitów telekomunikacyjnych.
Naukowcy wyliczyli, że jeśli uderzy w naszą planetę, wygeneruje moc eksplozji o sile równej 880 milionów ton trotylu. To wystarczająco dużo, by wytworzyć krater o średnicy 5 kilometrów. Takie zdarzenie mogłoby zniszczyć całe miasto, a także uwolnić do atmosfery duże ilości pyłów, które mogłyby wpłynąć na ilości promieniowania UV docierającego do Ziemi. To oznacza możliwość wyginięcia wielu gatunków świata fauny i flory.
NASA chce wykorzystać to wydarzenie. Plan zakłada wysłanie sondy na ten obiekt i stały jego monitoring w chwili przelotu za pomocą najróżniejszych obserwatoriów znajdujących się na Ziemi. Naukowcy mają nadzieję na pozyskanie cennych danych na temat składu planetoidy i jej interakcję z ziemską grawitacją czy polem magnetycznym.

Ta wiedza może nam w przyszłości pozwolić zbudować sprzęt na potrzeby realizacji kosmicznego górnictwa, poznać historię Układu Słonecznego czy stworzyć plan obrony ludzkości przed takimi obiektami. To będzie niezwykłe wydarzenie, jakiego jeszcze nie byliśmy świadkami.

 "Kiedy ziemska grawitacja będzie miała największy wpływ na planetoidę, myślę, że będziemy mieć dane w czasie rzeczywistym. Chodzi o trzęsienia lub osunięcia ziemi na obiekcie" - wyjaśnił Young-Jun Choi z Korea Astronomy and Space Science Institute, który przedstawił plan wysłania misji na Apophisa.
Jeśli jednak planetoida w ostatniej chwili zmieni trajektorię lotu, a jest to prawdopodobne, naukowcy mogą mieć technologię, która uratuje ludzkość przed zagładą. Pod koniec listopada, Elon Musk wysłał misję ratowania Ziemi o nazwie DART. W jej ramach pojazd dokona uderzenia kinetycznego w księżyc jednej z planetoid.
NASA chce zobaczyć w praktyce, co może się stać, gdy uderzymy w planetoidę bronią jądrową. Czy jest szansa, że uda nam się chociaż trochę zmienić jej trajektorię lotu i tym samym uratować ludzkość? O tym przekonamy się już w ciągu najbliższych 2 lat.

 
Plan misji na planetoidę Apophis /123RF/PICSEL


NASA śledzi planetoidę Apophis. Czy uderzy w Ziemię? /NASA/JPL-Caltech i NSF/AUI/GBO /materiały prasowe
Źródło:INTERIA

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-moze-zgotowac-nam-zaglade-jest-plan-ladowania-na-apophisie,nId,5692960

Może zgotować nam zagładę. Jest plan lądowania na Apophisie.jpg

Może zgotować nam zagładę. Jest plan lądowania na Apophisie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podręczny komputer ery kosmicznej. Od wahadłowców po... filmowe scenografie
2021-12-08.Kacper Bakuła.

Dokładnie 38 lat temu - 8 grudnia 1983 roku - w bazie sił powietrznych Edwards wylądował po zrealizowanej misji STS-9 prom kosmiczny Columbia. Dziewiąty lot orbitalny programu amerykańskich wahadłowców był wyjątkowy nie tylko z powodu udziału poszerzonej załogi (sześciu astronautów), lecz także ze względu na podręczny sprzęt komputerowy, jaki trafił po raz pierwszy na ich użytek ? w postaci komputera przenośnego GRiD Compass. Ten protoplasta późniejszych notebooków przez niemal całą dekadę towarzyszył astronautom w czasie ich misji, lecz nie tylko to zapewniło mu status nieomal legendarny. Futurystycznie wyglądający Compass zagościł niebawem także na kinowych ekranach - w filmowych produkcjach science-fiction takich jak Obcy ? decydujące starcie. Przez kolejne lata zakres kosmicznego zastosowania przenośnych komputerów wydatnie się rozszerzył, wpływając znacząco na możliwości kontynuowania misji załogowych.
Miniaturyzacja i adaptacja - czyli pierwszy "laptop" w kosmosie
Początki ery komputeryzacji (sięgające lat 40. XX wieku) nieodłącznie kojarzą się z wielkopowierzchniowymi konstrukcjami pokroju amerykańskiego ENIACa (Electronic Numerical Integrator And Computer), brytyjskiego Colossusa i niemieckich Z1-Z3. Trzy dekady później dynamicznie postępująca miniaturyzacja i rozwój podzespołów doprowadziły do opracowania prekursorów pierwszych w pełni przenośnych urządzeń z prawdziwego zdarzenia - także takich, które mogły znaleźć zastosowanie w najbardziej wymagających środowiskach i przy realizacji specyficznych zadań: militarnych i inżynieryjnych.
Pomimo początkowych wyzwań związanych z ergonomią i odpowiednim zasilaniem, nowa technologia "odnalazła się" także w dziedzinie lotów kosmicznych, będąc kluczem do jej dalszego rozwoju. Komputery były w kosmosie potrzebne nie tylko po to, aby obsługiwać skomplikowane systemy sterowania i telemetrii, ale także po to, aby bezpośrednio ułatwić załogom wykonywanie bardzo skomplikowanych operacji przed i w trakcie misji.
Co do ogółu, komputeryzacja przyczyniła się do dynamicznego rozwoju systemów satelitarnych, telekomunikacji czy rozpoznania. Bez nich nie byłoby możliwe przeprowadzenie misji międzyplanetarnych z wykorzystaniem sond, lądowników, a także samo umieszczenie człowieka w kosmosie na dłużej niż kilka godzin ? wszakże, zaawansowane systemy podtrzymywania życia kontrolowane są przez następców maszyn liczących z progu lat czterdziestych. Moglibyśmy też zapomnieć o lotach na Srebrny Glob ? sterowaniem statku Apollo zajmował się legendarny Apollo Guidance Computer, którego kod źródłowy można podejrzeć w jednym z repozytoriów GIT. O komputerach pokładowych statków Gemini, Sojuz czy samych wahadłowców także można pisać wiele.
Osobnym ciekawym zagadnieniem są tutaj podręczne i przenośne systemy komputerowe, które także szybko trafiły na pokłady załogowych statków kosmicznych, aby towarzyszyć ludziom przy realizacji ich zadań. Tutaj wyróżnia się historia pierwszego przenośnego urządzenia komputerowego z odporną konstrukcją zawiasową i składanym ekranem, jakie poleciało w przestrzeń kosmiczną na pokładzie amerykańskiego wahadłowca. Był nim zaprezentowany w kwietniu 1982 roku komputer GRiD Compass (spółki GRiD Systems Corporation).
Ważący 5 kilogramów wytrzymały protoplasta dzisiejszych laptopów miał w pierwotnej wersji (GRiD 1101) wyświetlacz plazmowy o przekątnej 8,5 cala (21,6 cm) i mógł wyświetlać w kolorze 3200 znaków (w 25 wierszach po 128 kolumn) środowisko pracy w trybie tekstowym lub w graficznym 76 800 (320x240) pikseli. "Mózgiem" komputera był szesnastobitowy Intel 8086, który sterował jednostką centralną, mając do dyspozycji maksymalnie 512 kilobajtów pamięci RAM i 340 kb nieulotnej. Do komunikacji wykorzystywał 19-pinowy port SERIAL, port IEEE-488 I/O (służący do podpięcia stacji dyskietek lub dysku twardego), oraz modem (operujący z prędkością 1200 bitów na sekundę).
Wariant "kosmiczny", opracowany na zamówienie NASA był nieznacznie dostosowany sprzętowo do pracy w przestrzeni pozaziemskiej. Modyfikacje obejmowały m.in. specjalny przewód łączący komputer ze źródłem zasilania promu i mały wentylator, aby zrekompensować brak konwekcyjnego chłodzenia w kosmosie.
W kwestii oprogramowania, ówcześnie nie było dużego wyboru. Konsument domyślnie otrzymywał Compass Computer Operating System i pakiet aplikacji biurowych, tudzież: procesor tekstu, arkusz kalkulacyjny, emulator terminala, program do obsługi bazy danych i standardowe oprogramowanie biznesowe. Opcjonalnie istniała możliwość systemów operacyjnych opartych na DOS (Disk Operating System), co ze względu na ich ogromną popularność dawało szansę na dostęp do szerokiej gamy programów użytkowych.
GRiD Compass, jako rynkowa nowinka i urządzenie o zastosowaniach specjalistycznych, miało zaporową cenę, czyli 8150 ówczesnych USD (ekwiwalent 23 tysięcy USD w 2021 r.) - był więc poza zasięgiem klienta detalicznego, którzy byli zainteresowani chociażby upowszechnianymi konstrukcjami IBM PC 5150 czy komputerami od Apple, kosztującymi ułamek powyższej ceny.
Jednakże GRiD Compass szybko odnalazł swoją niszę w zastosowaniach profesjonalnych - tam, gdzie wymagana jest niezawodność i wysoka mobilność. "Protolaptop" dość szybko wzbudził zainteresowanie amerykańskiego rządu, sił zbrojnych i Narodowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (czyli wspomnianej NASA).
Nowe urządzenie, poza kompaktowymi rozmiarami, cechowała solidność obudowy (wykonanej ze stopów magnezu). Niewątpliwą zaletą, jaka zdecydowała o "kosmicznym użytku" było zredukowanie do absolutnego minimum ruchomych elementów w postaci dysków talerzowych, które mogłyby negatywnie odczuć skutki podróży kosmicznej. Urządzenie szybko po swojej premierze trafiło na pokład wahadłowca Columbia, rozpoczynając służbę wraz ze startem misji STS-9 przeprowadzonym 28 listopada 1983 roku. GRiD przysłużył się pierwszej sześcioosobowej załodze promów, podczas trwającej do 8 grudnia wyprawy orbitalnej.
Zdany egzamin
GRiD Compass otrzymał na okoliczność wspierania lotów wahadłowcowych nowy system operacyjny, przyjmując nazwę SPOC (Shuttle Portable On-Board Computer). Jego głównym zadaniem było pozwolenie załodze na kontrolowanie i prezentację umiejscowienia promu na orbicie oraz podstawowych parametrów lotu. Był także komputerem zapasowym, posiadającym specjalny program umożliwiający załodze poprawne wykonanie manewru deorbitacji (na wypadek awarii komputerów w Centrum Lotów Kosmicznych im. Lyndona B. Johnsona w Houston, bądź utraty łączności z nimi).
Urządzenie spełniło oczekiwania NASA na tyle, by pozostać integralną częścią misji wahadłowców kosmicznych na czas całej dekady lat 80. XX wieku (w latach 1984-1987 miał być wykorzystywany nawet do obsługi rozmieszczania ładunków satelitarnych z ładowni promów). Co więcej, zgodnie z przytaczanymi przez różne źródła doniesieniami, GRiD Compass misji STS-51-L przetrwał katastrofę promu Challenger (w styczniu 1986 roku), a po odnalezieniu został przywrócony do działania.
Sygnały przemijania czasu GRiDów jako urządzeń misji wahadłowcowych nadeszły dopiero po 1989 roku, gdy w kosmosie zawitał model GRiD 1530. W kolejnych misjach kosmicznych GRiD Compass został zastąpiony (aczkolwiek na krótko) przez laptopy z serii GridCase, a w szczególności model 1535exp, posiadający 32-bitowy procesor Intel 80386, koprocesor do operacji zmiennoprzecinkowych 80387 i 8 megabajtów pamięci operacyjnej. Pojawił się on w misji STS-53 jako komputer sterujący eksperymentem HERCULES, polegający na cyfrowym obrazowaniu elektronicznym wysokiej rozdzielczości w czasie rzeczywistym.
Czas następców
Pożegnanie z systemem nastąpiło cztery lata później, w 1993 roku, a więc po całej dekadzie obecności na promach kosmicznych NASA.
Prawdziwa zmiana nastała wkrótce potem, kiedy amerykańska agencja zwróciła swą uwagę na urządzenia od IBM, idąc za rozpoczętą przed dekadą postępującą standaryzacją komputerów osobistych w myśl idei, jaka przyświecała komputerom IBM PC 5150, IBM PC/XT i IBM PC/AT. Kolejnym "kosmicznym laptopem" była biznesowa seria IBM Thinkpad, która towarzyszyła astronautom w różnych wariantach przez następne lata.
Pierwszymi "myślącymi notepadami" były IBM Thinkpad 750, z 32-bitowym Intel 80486SL, 4 MB RAM i dyskiem HDD o pojemności 340 MB. Działały one pod kontrolą systemów Microsoft Windows 3.1. Astronauci używali ich do oglądania kolorowych zdjęć, a także służył im podczas naprawy teleskopu Hubble'a w 1993 roku. Przez kolejną dekadę seria 700, wliczając w to wyposażony w gniazdo USB 1.0 i procesor Pentium, IBM Thinkad 770, w niezliczonej ilości pojawiała się w przestrzeni kosmicznej, goszcząc także na stacjach Mir i ISS.
Schyłek laptopów z logiem IBM przypadł na lata po 2003 roku, kiedy to w przestrzeni kosmicznej zaczęły się pojawiać Thinkpady A31p, z mobilnym Pentiumem 4 (z zegarem od 1,7 do 2,0 GHz), 15-calowym wyświetlaczem, jednym gigabajtem pamięci RAM, dyskiem 60 GB i w zależności od przeznaczenia ? systemem Windows XP lub Linux na pokładzie. Ich obecność trwała aż do 2009 roku, gdy w miejsce A31p wszedł T61p - sygnowany już przez chińskiego dostawcę Lenovo, który wykupił w 2005 roku dział komputerów osobistych IBM. Tym razem urządzenia charakteryzowały się dwurdzeniowym procesorem Intel Core 2 Duo T7700, wyświetlaczem o rozdzielczości 1920x1200, 4 GB RAM, dyskiem 100 GB i szerszą paletą systemów operacyjnych: od Windows XP po Windows 7, a także liczne dystrybucje Linuxa.
W kosmosie nikt... nie będzie pozbawiony podręcznego komputera
Ostatnia duża wymiana sprzętu komputerowego w kosmosie, jaka miała miejsce po stronie NASA, odbyła się w 2016 roku i zakończyła się wysłaniem na Międzynarodową Stację Kosmiczną laptopów HP ZBook 15 z czterordzeniowymi procesorami Intel Core i7-4810MQ, 32 GB RAM, dwoma dyskami: HDD 1 TB i SSD 256 GB. Laptopy te najczęściej działają pod kontrolą systemu Windows 10, aczkolwiek zauważa się na nich także Windows 7 lub dystrybucje Linuxa.
Pomimo cyklicznych wymian sprzętu komputerowego w kosmosie i bogatej, niemal 40-letniej historii obecności komputerów przenośnych w przestrzeni kosmicznej, w ostatnich latach zauważa się większą dowolność w doborze sprzętu. Współczesne notebooki, które mają mniejszą ilość ruchomych części i bardziej zwartą strukturę (poza zawiasami łączącymi klawiaturę i ekran), a przez fakt posiadania dysków półprzewodnikowych są mniej narażone na mechaniczne uszkodzenia (co nie znaczy, że komputery są niewrażliwe na promieniowanie kosmiczne), nie wymagają specjalnego dostosowania do warunków stacji orbitalnych. Na ISS obecne są zatem obecne komputery producentów niewymienionych powyżej, takie jak Dell, Apple czy Microsoft oraz różnych producentów smartfonów, które wielokrotnie przewyższają swymi osiągami moc obliczeniową komputerów GRiD.
Pionierskie urządzenia tej marki pozostaną jednak na długo w pamięci pasjonatów techniki (i kinematografii!) jako sprzęt charakterystyczny, niezawodny oraz opatrzony praktycznym, a jednocześnie futurystycznym designem. Ten ostatni element zapewnił GRiD Compassowi miejsce w kulturze popularnej i szerokie grono wielbicieli, którzy do dziś poszukują egzemplarzy kojarzonych nie tylko z promami kosmicznymi, ale także z ich ulubionymi dziełami filmowymi (pamiętna scena obsługi wieżyczek strażniczych w filmie Obcy - decydujące starcie). Pozyskanie takiego "retrokomputera" obecnie to trudna i kosztowna sztuka, o czym przesądza nie tylko ich popularność wśród pasjonatów, ale także niewielka liczba wyprodukowanych egzemplarzy.
Misja STS-51G. Astronauta John O. Creighton pozuje z komputerem Grid Compass. Fot NASA via Wikimedia (domena publiczna)

Fot. jmdo/CC/Wikimedia [commons.wikimedia.org]

Fot. Steve Elliott/Flickr/CC BY-SA 2.0 [flickr.com]

Grid 1129 Compass Laptop Computer setup for NASA Shuttle mission STS-51-I
https://www.youtube.com/watch?v=n0NSSwhwnR4

Fot. NASA [nasa.gov]

Fot. NASA [nasa.gov]

Fot. NASA [nasa.gov]

https://www.space24.pl/podreczny-komputer-ery-kosmicznej-od-wahadlowcow-po-filmowe-scenografie

Podręczny komputer ery kosmicznej. Od wahadłowców po... filmowe scenografie.jpg

Podręczny komputer ery kosmicznej. Od wahadłowców po... filmowe scenografie2.jpg

Podręczny komputer ery kosmicznej. Od wahadłowców po... filmowe scenografie3.jpg

Podręczny komputer ery kosmicznej. Od wahadłowców po... filmowe scenografie4.jpg

Podręczny komputer ery kosmicznej. Od wahadłowców po... filmowe scenografie5.jpg

Podręczny komputer ery kosmicznej. Od wahadłowców po... filmowe scenografie6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żelazo może być kluczowym biomarkerem życia we wszechświecie
Autor: M@tis (8 Grudzień, 2021)
Żelazo jest niezbędnym składnikiem białek i enzymów niezbędnych do funkcjonowania życia. Zbyt mała ilość żelaza, sprawia, że planeta nie nadaje się do zamieszkania, podczas gdy jego nadmiar (jak na Marsie), przeszkadza w zatrzymywaniu wody na powierzchni.
Uważa się, że na młodej Ziemi, zawartość żelaza była optymalna, aby utrzymać wodę w stanie płynnym i jednocześnie się w niej rozpuszczać. Ta ostatnia okoliczność sprawiła, że żelazo stało się dostępne do karmienia prostych form życia. Te stadium rozwoju życia, trwałoby pewnie do naszych czasów, gdyby nie nagła zmiana w składzie ziemskiej atmosfery.
W okolicach 2,45 miliarda lat temu, poziom tlenu na planecie zaczął gwałtownie rosnąć. Proces ten, nosi dziś nazwę katastrofy tlenowej. W ziemskiej atmosferze pojawił się wolny tlen, a ogólny charakter ?powietrznej? powłoki planety zmienił się z redukującego na utleniający. Przyczyną rewolucji tlenowej były najprawdopodobniej cyjanobakterie, które przeprowadzały fotosyntezę tlenową, już w okolicach 2,7-2,8 miliarda lat temu.
Wzrost ilości O2 w atmosferze powodował reakcję z żelazem, w wyniku czego przestał rozpuszczać się w wodzie. Życie musiało więc znaleźć nowe sposoby pozyskiwania żelaza. Jednym z nich, zdaniem naukowców z uniwersytetów w Oksfordzie (Wielka Brytania) i Lotaryngii (Francja), był rozwój życia wielokomórkowego ? w celu efektywniejszego przyswajania tego pierwiastka. Praca naukowa w tym temacie, pojawiła się w czasopiśmie PNAS.
Zapotrzebowanie na żelazo jako siłę napędową ewolucji i późniejszego rozwoju złożonych organizmów, może być zjawiskiem rzadkim lub losowym, jednak nie da się zaprzeczyć jego wpływu na rozwój organizmów wielokomórkowych. Naukowcy twierdzą, żewiedza o znaczeniu żelaza dla rozwoju życia, może pomóc w poszukiwaniach planet, na których mogłyby zachodzić analogiczne procesy biologiczne.
Źródło: pixabay.com

https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/zelazo-moze-byc-kluczowym-biomarkerem-zycia-we-wszechswiecie

Żelazo może być kluczowym biomarkerem życia we wszechświecie.jpg

Żelazo może być kluczowym biomarkerem życia we wszechświecie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udane wystrzelenie 2 kolejnych satelitów dla Galileo z europejskiej bazy kosmicznej Kourou
2021-12-08. Redakcja
4 grudnia 2021 r. z europejskiego portu kosmicznego w Kourou (Gujana Francuska) pomyślnie wystrzelono dwa nowe satelity Galileo, dzięki czemu liczba wystrzelonych satelitów Galileo wynosi obecnie 28, co umożliwia świadczenie bardziej niezawodnych usług i precyzyjniejsze sygnały w różnych sektorach przemysłu.

Wyrzutnię Sojuz VS-26 z powodzeniem wystrzelono z Kourou (Gujana Francuska) na prawie czterogodzinny lot, zanim doszło do oddzielenia satelitów Galileo 27?28 od rakiety. Wystrzelenie satelity 11 Galileo to pierwsze z serii 6 wprowadzeń na orbitę (obejmującym dwa satelity na każde wystrzelenie), co pozwoli Galileo zapewnić większą dokładność obecnym użytkownikom i stworzyć nowe możliwości rynkowe.

Satelity Galileo zostały wystrzelone z górnego poziomu wyrzutni o godz. 05:09 czasu środkowoeuropejskiego i są obecnie zarządzane przez Agencję Unii Europejskiej ds. Programu Kosmicznego (EUSPA) i jej zespół przemysłowy, odpowiedzialny za operacje satelitarne od momentu oddzielenia rakiety nośnej, jako część fazy wyniesienia i wczesnego etapu wprowadzania na orbitę (ang. Launch and Early Orbit Phase, LEOP).
LEOP jest jedną z kluczowych faz misji kosmicznej, podczas której statek kosmiczny jest wystrzeliwany i wprowadzany na właściwą orbitę, a pierwsze elementy satelity są stopniowo włączane i testowane. W kolejnych dniach zespół EUSPA odpowiedzialny za operacje satelitarne po oddzieleniu od rakiety nośnej po raz pierwszy będzie manewrował satelitami ze specjalnie przeznaczonego do tego centrum kontroli Galileo w Oberpfaffenhofen w Niemczech aż do ich dokładnego umieszczenia na orbicie docelowej na 23 220 km. Po uruchomieniu i poddaniu rygorystycznym testom na orbicie satelita rozpocznie świadczenie usługi
Galileo.

W ramach partnerstwa europejskiego Komisja Europejska zarządza Galileo, przy czym EUSPA nadzoruje operacje i świadczenie usług Galileo, a ESA jest organem projektowym nadzorującym jego rozwój, zamawiającym satelity i nadzorującym segment naziemny.
?Dziś możemy dumnie świętować osiągnięcie kolejnego kluczowego etapu w realizacji najbardziej ambitnego i największego projektu przemysłowego Unii Europejskiej ? Galileo? ? powiedział dyrektor wykonawczy EUSPA Rodrigo da Costa. ?Pomyślne dodanie satelitów 27?28 do najbardziej precyzyjnego systemu pozycjonowania na świecie jest bardzo ważnym krokiem dla ponad 2 mld naszych użytkowników na całym świecie i jest wynikiem solidnej współpracy między nami, Komisją Europejską, Europejską Agencją Kosmiczną (ESA) i naszymi partnerami przemysłowymi. Pragnę wyrazić najgłębszą wdzięczność wszystkim zaangażowanym stronom, które nieustannie pracują nad zapewnieniem powodzenia misji?.
Informacje o Agencji Unii Europejskiej ds. Programu Kosmicznego (EUSPA)
Agencja Unii Europejskiej ds. Programu Kosmicznego (EUSPA) zapewnia bezpieczne europejskie usługi nawigacji satelitarnej, promuje komercjalizację danych i usług Galileo, EGNOS i programu Copernicus oraz koordynuje przyszły program rządowej łączności satelitarnej GOVSATCOM. EUSPA odpowiada za akredytację bezpieczeństwa wszystkich komponentów unijnego programu kosmicznego. Wspierając rozwój innowacyjnego i konkurencyjnego sektora kosmicznego oraz współpracując z całą unijną społecznością kosmiczną, EUSPA przyczynia się do realizacji Europejskiego Zielonego Ładu i transformacji cyfrowej, a także do zapewnienia bezpieczeństwa i ochrony Unii i jej obywateli, wzmacniając jednocześnie jej autonomię i odporność.

https://kosmonauta.net/2021/12/udane-wystrzelenie-2-kolejnych-satelitow-dla-galileo-z-europejskiej-bazy-kosmicznej-kourou/

Udane wystrzelenie 2 kolejnych satelitów dla Galileo z europejskiej bazy kosmicznej Kourou.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwacje dżetu o strukturze podwójnej helisy w galaktyce M87
2021-12-08.
Wykorzystując radioteleskop Very Large Array (VLA) astronomowie pokazali, że materia w dżecie wyrzuconym z jądra ogromnej galaktyki M87 porusza się wzdłuż spiralnie skręconego jak w korkociągu pola magnetycznego aż do około 3300 lat świetlnych od supermasywnej czarnej dziury rezydującej w centrum galaktyki. Jest to najdalej zaobserwowane do tej pory pole magnetyczne w dżecie.
Na wysokiej jakości obrazach galaktyki Messier 87 (M87) uzyskanych za pomocą VLA w kilku różnych radiowych długościach fali zaobserwowaliśmy po raz pierwszy trójwymiarową strukturę pola magnetycznego w tym dżecie - powiedział główny autor publikacji Alice Pasetto (the National Autonomous University of Mexico) - materia w tym dżecie ujawnia strukturę podwójnej helisy podobnej do DNA.
M87 jest ogromną galaktyką eliptyczną odległą o około 55 milionów lat świetlnych od Ziemi. W centrum M87 rezyduje supermasywna czarna dziura o masie około 6,5 miliarda mas Słońca (dla porównania w centrum naszej Drogi Mlecznej znajduje się czarna dziura o masie około tysiąc razy mniejszej). Jest to pierwsza czarna dziura, której obraz uzyskano w 2019 roku za pomocą Teleskopu Horyzontu Zdarzeń EHT (skrót w j.ang. Event Horizon Telescope) o średnicy wirtualnej czaszy radiowej takiej jak Ziemia. Na wcześniejszych obrazach z bieżącego roku uzyskanych za pomocą EHT zostało namierzone pole magnetyczne w sąsiedztwie horyzontu zdarzeń tej czarnej dziury.
Pasetto ze współpracownikami wykorzystał sieć radioteleskopów VLA, aby ujawnić strukturę pola magnetycznego poprzez śledzenie polaryzacji lub pozycji fal radiowych emitowanych stamtąd, i mierząc siłę pola magnetycznego w różnych obszarach dżetu. Ich obserwacje zostały wykonane z wykorzystaniem największej możliwej apertury VLA, która zapewnia najwyższą rozdzielczość - dostarczając bardzo szczegółowe obrazy tego galaktycznego dżetu.
Helikalne pola magnetyczne są oczekiwane w pobliżu czarnej dziury i uważa się, że odgrywają bardzo ważną rolę w ukierunkowaniu materii do wąskiego dżetu, ale do tej pory nie spodziewaliśmy się znaleźć tak silnego pola helikalnego skierowanego na zewnątrz - powiedział współautor publikacji Jose M. Marti (University of Valencia).
Oczekuje się, że pola magnetyczne słabną ze wzrostem odległości od czarnej dziury. Naukowcy sugerują jednak, że niestabilności przepływu materii w dżecie mogą zwiększyć uporządkowanie pola magnetycznego w odległościach obserwowanych na nowych obrazach VLA. Niestabilności generują obszary o zwiększonym ciśnieniu, które również ściskają linie pola magnetycznego.
Astronomowie uważają, że to właśnie oddziaływanie pomiędzy niestabilnościami przepływu i polem magnetycznym generuje strukturę podwójnej helisy, która jest widoczna na obrazach VLA. Jeżeli to się dzieje w dżecie w galaktyce M87, to jest również prawdopodobne, że podobne galaktyczne dżety powinny występować w całym Wszechświecie.
M87 jest względnie niedaleko od nas i jej dżet jest bardzo potężny, co sprawia, że jest znakomitym obiektem do badań. Wskazówki, które nam daje mogą pomóc w zrozumieniu tego bardzo ważnego i wszechobecnego zjawiska we Wszechświecie - powiedział Jose L. Gomez (IAA-CSIC, Granada).
U góry (a) - widać całą morfologię dżetu w rozdzielczości 0,2": jądro, silnie skolimowaną, stożkową część dżetu, która kończy się na kilku jasnych węzłach i dużych, rozciągniętych płatach.
U dołu (b) - widać szczegółową strukturę stożkowej części dżetu w wyższej rozdzielczości (0,09?). Na obrazie widać wyraźnie strukturę podwójnej helisy w stożkowej części dżetu.
Źródło: Pasetto et al., doi: 10.3847/2041-8213/ac3a88
Opracowanie: Ryszard Biernikowicz

Więcej informacji:

Publikacja naukowa:
Alice Pasetto et al, Reading M87's DNA: A Double Helix Revealing a Large-scale Helical Magnetic Field, The Astrophysical Journal Letters (2021). DOI: 10.3847/2041-8213/ac3a88
VLA reveals double-helix structure in massive galaxy's jet

Źródło: NRAO
Na ilustracji: obraz dżetu radiowego w galaktyce M87 wykonanego przez sieć radioteleskopów VLA na wielu częstotliwościach. Dżet ma długość około 8000 lat świetlnych. W wewnętrznej części dżetu widać skręconą spiralnie strukturę helisy, czyli linię śrubową podobną do korkociągu. Źródłem dżetu jest supermasywna czarna dziura znajdująca się w centrum M87 (jasna plama po lewej stronie). Źródło: Pasetto et al., Sophia Dagnello, NRAO/AUI/NSF.
 

Obraz radiowego dżetu w galaktyce M87 uzyskany za pomocą sieci radioteleskopów VLA z wykorzystaniem polaryzacji, aby śledzić linie pola magnetycznego w dżecie. Te linie mają strukturę podwójnej helisy. Dodatkowa analiza pokazuje, że kierunek pól magnetycznych jest różny w przeciwnych brzegach dżetu ? co potwierdza konkluzję, że pole magnetyczne jest helikalne, czyli podobne do korkociągu . Źródło: Pasetto et al., Sophia Dagnello, NRAO/AUI/NSF

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/obserwacje-masywnego-dzetu-o-strukturze-podwojnej-helisy-w-galaktyce-m87

Obserwacje dżetu o strukturze podwójnej helisy w galaktyce M87.jpg

Obserwacje dżetu o strukturze podwójnej helisy w galaktyce M87.2.jpg

Obserwacje dżetu o strukturze podwójnej helisy w galaktyce M87.3.jpg

Obserwacje dżetu o strukturze podwójnej helisy w galaktyce M87.4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)