Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Co pola GOODS mówią nam o Wszechświcie?
2022-01-03.
W północnym gwiazdozbiorze Małej Niedźwiedzicy znajduje się mały, niepozorny skrawek nieba bez widocznych gwiazd i galaktyk. Podobna, bliźniacza plama znajduje się na południowym niebie w kierunku na gwiazdozbiór Pieca. Te dwa obszary, znane wśród astronomów jako pola GOODS, na pierwszy rzut oka nie wydają się zbyt ciekawe. Jednak to one na nowo zdefiniowały nasze zrozumienie Wszechświata.
Młody kosmos wyglądał całkiem inaczej niż teraz. Wszechświat rozszerza się i ewoluuje od miliardów lat. Co dało początek temu bogatemu zbiorowisku galaktyk o różnych kształtach i rozmiarach? Czy galaktyki zawsze wyglądały tak jak dziś? Aby odpowiedzieć na te pytania, astronomowie stosują prostą regułę: należy obserwować bardzo odległe galaktyki i ich rozkład. Ze względu na to, że światło porusza się ze skończoną prędkością, widzimy odległe obiekty takimi, jakimi były w przeszłości. Niestety, odległe galaktyki są przy tym bardzo niewyraźne.
Tu właśnie do gry wkraczają pola GOODS. Astronomowie włożyli w te badania dużo wysiłków, ale opłaciło się ? stawką było przecież uzyskanie jak najgłębszego spojrzenia w przeszłość otaczającego nas świata. GOODS to skrót od The Great Observatories Origins Deep Survey. ? Wymyśliliśmy akronim GOODS, ponieważ chcieliśmy dostarczyć nauce dobra (ang. goods) - żartuje Mauro Giavalisco, astronom z Uniwersytetu Massachusetts w Amherst.
Pomysł na wszystkie znane dziś kosmiczne pola nie wziął się znikąd. Jak wiele innych sukcesów w nauce, wszystko zaczęło się od filiżanki kawy. W 1994 roku Kosmiczny Teleskop Hubble'a (HST) był absolutnie na fali w astronomii. Choć początki były trudne i teleskop borykał się z problemem wadliwych zwierciadeł, po zainstalowaniu korekcyjnych układów optycznych zaczął w końcu dostarczać wyraźne obrazy planet, układów gwiazdowych i galaktyk. Robert Williams, ówczesny dyrektor Space Telescope Science Institute w Baltimore, spędzał każdy poranek pijąc kawę i omawiając najnowsze wyniki tych badań z grupą młodych naukowców. Pierwsze głębokie obrazy galaktyk wykonane przez HST wywarły na tej grupie silne wrażenie. Williams zdał sobie wtedy sprawę, że po odpowiednim przygotowaniu Hubble może spojrzeć w przeszłość dalej niż kiedykolwiek wcześniej. Zaczęła się wtedy kształtować idea głębokiego pola ? obrazu małego wycinka nieba składającego się ze zdjęć będących odpowiednikiem ekstremalnie długich ekspozycji.
Pomysł był zresztą dość ryzykowny. Nie wiedziano, co, jeśli w ogóle, takie głębokie pole może ujawnić nauce. Sam Teleskop Hubble'a cieszył się oczywiście dużym zainteresowaniem, trudno było więc uzyskać na nim potrzebny czas obserwacyjny na realizację tak ambitnego, ale i pełnego niewiadomych programu. Aby urzeczywistnić swój pomysł, Williams wykonał kilka przemyślanych ruchów. Jako dyrektor, miał swobodę w zdobyciu znacznej ilości czasu obserwacyjnego na projekt. Co więcej, zdecydował się upublicznić uzyskane w jego ramach dane natychmiast po ich pozyskaniu, rozpoczynając tym samym chlubną tradycję otwartych baz danych w astronomii.
Pod koniec 1995 roku HST obserwował maleńką plamkę na niebie przez dziesięć dni z rzędu. Połączony obraz powstały na bazie tych obserwacji, znany dziś jako Głębokie Pole Hubble'a, był spektakularny. Obszar o boku mierzącym około 2,6 minuty łuku zawierał mniej więcej 3 000 galaktyk, z których część wyemitowała światło jeszcze wtedy, gdy Wszechświat miał mniej niż 2 miliardy lat (obecnie ma około 13 miliardów lat!).
Dlaczego jednak uczeni mieliby poprzestać na Głębokim Polu Hubble'a? Sukces programu szybko pobudził ich do myślenia o nowych, jeszcze głębszych polach.
Choć astronomowie z czasem wyznaczyli kilka głębokich pól na niebie, pola GOODS wciąż wyróżniają się na ich tle, także ze względu na powtarzającą się uwagę, jaką im poświęcono. Za każdym razem, gdy astronauci instalowali nową, mocniejszą kamerę na HST, teleskop był obracany w kierunku pól, aby uzyskać coraz głębsze ich obrazy. Teleskopy rentgenowskie, podczerwone i radiowe spędzały wiele godzin na wpatrywaniu się w pola GOODS, podobnie największe teleskopy naziemne. Sumarycznie uczeni zainwestowali w te dwa pola, każde o wielkości około jednej czwartej tarczy Księżyca w pełni, naprawdę sporo czasu.
Idea natychmiastowego publicznego udostępniania wysokiej jakości danych dodatkowo zachęciła rozmaite komisje do przyznawania ogromnych ilości czasu obserwacyjnego i środków na badania kosmicznych pól. Obserwacje dostępne publiczne okazały się zwycięskim modelem, na którym oparto m.in. badania dotyczące kosmosu obserwowanego na wysokich przesunięciach ku czerwieni.
Obserwacje pól GOODS zaowocowały ogromną liczbą analiz i wyników. Naukowcy uzyskali jasny wgląd w to, jak określone cechy galaktyk zmieniały się w czasie. Wcześniej uważano na przykład, że wczesne galaktyki były duże i rozproszone, ale w rzeczywistości były one małe i zwarte. Okazało się, że galaktyki w przeszłości z większym entuzjazmem (a w każdym razie w większym tempie) formowały też gwiazdy. Starannie przemyślane obserwacje kosmicznych pól pozwoliły ponadto odkryć wiele odległych supernowych, co doprowadziło do lepszego zbadania przyspieszonej ekspansji Wszechświata. Głębokie obserwacje rentgenowskie ujawniły z kolei odległe aktywne jądra galaktyk (AGN). Lista sukcesów jest bardzo długa.
Pola GOODS i inne zawierają również prawdziwe astrofizyczne perełki. Na przykład w polu północnym znajduje się najbardziej odległy obiekt, jaki kiedykolwiek odkryto: galaktyka o nazwie GN-z11, która wypromieniowała obserwowane dziś światło zaledwie 400 milionów lat po Wielkim Wybuchu.
Nic zatem dziwnego, że długo oczekiwany Teleskop Kosmiczny Jamesa Webba (JWST) wystrzelony ostatecznie w kosmos 25 grudnia 2021 roku, również przyjrzy się dokładnie polom GOODS. ? Jeśli ktoś miałby zdecydować, gdzie można uzyskać najwięcej korzyści naukowych, to właśnie w polach GOODS, ponieważ jest tam już tak wiele innych informacji ? wyjaśnia Marcia Rieke, astronom z Uniwersytetu Arizony w Tuscon i główny badacz w zespole spektrografu NIRspec na JWST. Rieke współprowadzi także program JWST Advanced Deep Extragalactic Survey (JADES), w ramach którego prowadzone będą obserwacje dwóch pól GOODS przez blisko 800 godzin. Teleskop użyje jednocześnie dwóch instrumentów do uzyskania obrazów w podczerwieni oraz widm galaktyk w tych polach.
Program JADES będzie kontynuował badania mające na celu lepsze zrozumienie procesów ewolucji galaktyk. JWST zaobserwuje najbardziej odległe galaktyki, a być może także pierwsze powstałe w nich gwiazdy. Prześledzi morfologie galaktyk w czasie i ujawni chemiczną ewolucję Wszechświata. Zagadka pochodzenia supermasywnych czarnych dziur w młodym Wszechświecie również jest w jego planach.
Jak twierdzą astronomowie, być może najbardziej ekscytującym aspektem wpatrywania się w pola GOODS jest nieznane. Za każdym razem, gdy nowy instrument lub teleskop spoglądał na te pola, pojawiały się nowe i nieoczekiwane odkrycia. Nie ma powodu, by teraz, gdy spojrzy tam JWST, miało być inaczej.
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Wielkie obserwatoria NASA spojrzą w Kosmos jeszcze głębiej
?    Zdjęcia początków Wszechświata. Polski udział w niezwykłej publikacji
?    Głębokie, ultrafioletowe Pole Hubble'a
ródło: Astronomy.com
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Fragment Pola Hubble Ultra-Deep Field ? część pola GOODS-South. Źródło: NASA, ESA, H. Teplitz § M. Rafelski (IPAC/Caltech), A. Koekemoer (STScI), R. Windhorst (Arizona State University), and Z. Levay (STScI)
Na zdjęciu: Pole GOODS jest już tak standardowe, że skoncentrowano na nim również większe pole GEMS (Galaxy Evolution from Morphology and Spectral Energy Distributions). To porównanie różnych głębokich pól wykonanych przez Teleskop Hubble'a obejmuje również Ultragłębokie Pole Hubble'a (HUDF) oraz pole COSMOS (Cosmological Evolution Survey). Źródło: NASA, ESA § Z. Levay (STScI)

Głębokie przeglądy nieba - Astronarium 121
https://www.youtube.com/watch?v=hpTxlPRSIRI

Hubble's UItra Deep Field in 3D is an amazing journey through s
https://www.youtube.com/watch?v=2sUrauA0iq4&feature=emb_imp_woyt
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/co-pola-goods-mowia-o-wszechswicie

Co pola GOODS mówią nam o Wszechświcie.jpg

Co pola GOODS mówią nam o Wszechświcie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odsłaniając obłoki Wenus
2022-01-03.
enusjańskie chmury były zagadką przez dekady. Ostatnie próby ich zrozumienia przyniosły jednak wiele obiecujących perspektyw.
Podobno Wenus jako obiekt nocnego nieba nieco rozczarowuje. Choć jest jasna, poza jej zmieniającymi się fazami i wszechobecnym pokładem chmur nie widać zbyt wielu szczegółów. Słynny angielski badacz William F. Denning pisał w 1891 roku: Kiedy teleskop jest skierowany na Wenus, trzeba przyznać, że rezultat z trudem usprawiedliwia oczekiwania. Obserwatorzy są skłonni sądzić, na podstawie jej piękna widzianego nieuzbrojonym okiem, że moc instrumentu znacznie poprawi obraz. [...] Ale nadzieja jest złudna. Jednak dziś, dzięki obserwacjom prowadzonym przy pomocy czułych instrumentów i w najbardziej sprzyjających warunkach, planeta ta stopniowo staje się bardziej dostępna.
Nawiasem mówiąc, Wenus zaczyna właśnie znikać z wieczornego nieba. Jest na nim widoczna tylko przez pierwszy tydzień stycznia 2022 roku. Widać za to wciąż inne planety.
Zdaniem wielu obserwatorów dzienne obserwacje Wenus przynoszą najlepsze rezultaty. Dokładne obserwacje prowadzone z pomocą sprzętu optycznego zaczynają ujawniać kilka charakterystycznych cech planety. Należą do nich jasne plamy i graniczące z nimi ciemne obrzeża, które po raz pierwszy dostrzegł w 1813 roku wnikliwy bawarski astronom Franz von Paula Gruithuisen, posługujący się jedynie 2-calowym refraktorem. Obecnie astronomowie wiedzą, że te rejony to polarne wiry chmur ? gigantyczne układy burzowe podobne do huraganów na Ziemi.
Wenus nie ma plam ani pasów o wyraźnych konturach, takich jak te widoczne na Jowiszu. Ale większość uważnych obserwatorów dostrzeże kilka rozproszonych, mglistych smug. Rzadko są one wystarczająco dobrze zarysowane, by dobrze oddać je na rysunkach, i nie wydają się zasługiwać na szczególną uwagę. Jednak ich natura pozostaje wciąż niewyjaśniona, nawet w dobie lotów kosmicznych. Co więcej, są one źródłem jednych z najbardziej nurtujących pytań związanych z Układem Słonecznym, włączając w to nawet możliwość, że życie mogło niegdyś powstać na obecnie niegościnnej powierzchni Wenus i z czasem wyewoluować tak, by mogło przetrwać w jej chmurach.
Pierwsze godne uwagi badania chmur Wenus przeprowadził prawdopodobnie ksiądz Francesco Bianchini, szambelan papieża Aleksandra VIII, człowiek o szerokich zainteresowaniach i spostrzegawczy astronom zaangażowany w reformę kalendarza. W 1726 roku obserwował Wenus jako Gwiazdą Wieczorną. W tym celu ustawiał teleskopy w różnych miejscach w Rzymie, w tym na Wzgórzu Palatyńskim. Najlepsze widoki uzyskał za pomocą teleskopów rzymskiego producenta Giuseppe Campaniego, które prawdopodobnie dawały powiększenie rzędu x112. Zaczynając około pół godziny po zachodzie Słońca i kontynuując obserwacje tak długo, jak było to możliwe, Bianchini odkrył na Wenus serię ciemnych plam, nieco podobnych do mórz księżycowych, ale mniej wyraźnych. Prowadząc dalsze obserwacje Wenus, stworzył następnie fragmenty jej pierwszego... globusa. Zaobserwowane miejsca nazywał imionami katolickich odkrywców, takich jak Kolumb, Vespucci i Galileusz, oraz monarchów, w tym portugalskiego króla Jana V.
I choć porównanie zaobserwowanych cech do ?mórz? księżycowych i wydedukowany przez Bianchiniego okres obrotu planety mający wynosić 24,3 ziemskiego dnia okazały się z czasem błędne, jego obserwacje plam lub smug wydają się prawdziwe. Wielu dziewiętnastowiecznych astronomów widziało podobne struktury na Wenus, o kształcie zbliżonym do koła i przylegające do jej terminatora. Żadna z nich nie była jednak wystarczająco wyraźna, aby umożliwić im oszacowanie okresu jej obrotu, który, jak dziś wiemy, wynosi mniej więcej 243 (a nie 24!) ziemskie dni.
Przez ponad wiek uważano, że mgliste ślady na Wenus, takie jak te, które dostrzegł Bianchini, dobrze oddają podstawowy wygląd planety. Jednak pod koniec XIX wieku amerykański astronom Percival Lowell zaszokował ówczesne środowisko naukowe odmiennym sposobem, w jaki postrzegał te cechy. Przy użyciu tzw. refraktora Clarka zauważył, że pewne cechy widoczne na Wenus przypominają szprychy koła. Opisał te właściwości w wielu artykułach w renomowanych czasopismach naukowych, ale także w popularnych gazetach, a nawet w czasopismach literackich takich jak The Atlantic Monthly. Lowell pisał, że tak zwane szprychy były zaskakująco wyraźne; w kwestii kontrastu tak uwypuklone, tak dobrze widoczne, jak cechy powierzchni na Księżycu [...], doskonale zdefiniowane na całej długości. Uznał je za elementy powierzchni widziane przez przezroczystą atmosferę Wenus i wierzył, że ich ruch jednoznacznie potwierdza jej (rzekomo) 224,7-dniowy okres obrotu.
Obserwacje Lowella i wnioski, jakie z nich wyciągnął, były, jak zauważył francuski astronom i pisarz Camille Flammarion, całkowicie sprzeczne ze wszystkim, co znano wcześniej. Jednak większość ówczesnych astronomów była jednomyślna w krytyce. Reakcja środowiska była niezwykle ostra i przyczyniła się do załamania nerwowego Lowella. Mimo to wciąż nie zaprzeczał prawdziwości swoich oznaczeń. Jego pierwszym zadaniem było nabycie spektrografu Brasheara i oddanie go w ręce swojego asystenta, Vesto Melvina Sliphera, aby mógł on potwierdzić dłuższy okres rotacji i poprzeć oryginalne obserwacje z Flagstaff. Lowell nigdy nie wyparł się zaobserwowanych cech w kształcie szprychy, a on i jego asystenci nadal rysowali liniowe rysy podczas szkicowania Wenus, choć te późniejsze cechy nie były już tak regularne, jak początkowo podawano. Wszystko to sprawiło to, że z czasem zaczęto wątpić w sensowność i celowość obserwacji wizualnych planet.
Nawiasem mówiąc, Dr Bill Sheehan i Tom Dobbins, astronomowie i redaktorzy naczelni czasopisma Sky & Telescope, zaintrygowani zagadką szprych Lowella, opublikowali w numerze pisma z roku 2003 artykuł zatytułowany ''Lowell i szprychy Wenus'' (ang. Lowell and the Spokes of Venus). Omówiono w nim pewien mało znany fakt: aby zredukować blask Wenus, najjaśniejszego obiektu na nocnym niebie poza Księżycem, i ustabilizować jej obraz, Lowell zmniejszył aperturę swojego 24-calowego teleskopu do zaledwie 3 cali lub mniej. Dzięki tej informacji autorzy nieświadomie dostarczyli klucz do rozwikłania zagadki szprych. Po przeczytaniu artykułu kilku optometrystów i okulistów natychmiast zrozumiało znaczenie tej rewelacji. Wielki refraktor Lowella, ustawiony na 144-krotne powiększenie i z silnie zmniejszoną aperturą, odpowiadał umieszczeniu przed okiem Lowella kartki z dziurką od szpilki i świecenia przez nią jasnym światłem. Taki teleskop naśladował zatem oftalmoskop, instrument używany do badania wnętrza oka, a to, co Lowell widział jako szprychy, mogło być w rzeczywistości cieniami naczyń krwionośnych i innych struktur w jego własnej siatkówce oka.
Początkowo fotografia Wenus nie dawała dużo więcej informacji niż jej obserwacje wizualne. Pierwszą próbę sfotografowania planety podjął w 1911 roku francuski astronom Ferdinand Quénisset w Obserwatorium Camille Flammarion w Juvisy-sur-Orge we Francji, obrazując ją w świetle widzialnym. Obraz pokazał niewiele. Prawdziwy przełom nastąpił, gdy Frank Elmore Ross z Obserwatorium Yerkes sfotografował Marsa i Wenus przy użyciu kolorowych filtrów w latach 1926/27. Przed przybyciem do Yerkes Ross spędził zresztą blisko dekadę w firmie Eastman Kodak, gdzie badał emulsje i filtry fotograficzne, był zatem dobrze zorientowany w najnowszych technologiach.
Podczas wyjątkowo korzystnej elongacji Wenus w czerwcu 1927 roku Ross fotografował ją za pomocą 60- i 100-calowych reflektorów na Mount Wilson przez ponad 25 nocy. Obrazy w świetle widzialnym były pozbawione cech szczególnych. Ross pokładał jednak nadzieję w zdjęciach w podczerwieni, ponieważ takie filtry były używane w naziemnej fotografii lotniczej do przebijania się przez zamglenia. Niestety, nawet zdjęcia w podczerwieni okazały się tak samo nijakie i pozbawione cech charakterystycznych. Za to Ross uzyskał oszałamiające rezultaty, gdy użył dopiero co wprowadzonego na rynek filtru Eastman Kodak Wratten 18A UV (ultrafioletowego). Zdjęcia te ujawniły mnóstwo szczegółów Wenus, w tym ciemne pasy biegnące równolegle do przypuszczalnego równika planety i łączące się pod kątem prostym względem jej terminatora. Ross odkrył więc, że w UV można dostrzec szczegóły niewidoczne w zakresie widzialnym i podczerwieni.
Interpretacja tych nowych cech Wenus była dość niejasna. W artykule opublikowanym w 1927 roku w Astrophysical Journal Ross zasugerował, że mogą one reprezentować zmiany w strukturze cienkiej warstwy chmur cirrus, które pokrywają gęstą, żółtą dolną atmosferę, powodowane niewątpliwie gwałtownymi zaburzeniami pochodzącymi z obszarów leżących dużo niżej, być może blisko powierzchni planety. Na podstawie zebranych danych wywnioskował też, że okres obrotu Wenus wynosi... 30 dni. Musiało minąć aż 30 lat, nim ktokolwiek dodał coś znaczącego do spostrzeżeń Rossa. Był to astronom ? amator, Charles Boyer, który spędził wiele lat w Afryce równikowej w służbie francuskiego wymiaru sprawiedliwości. Jako entuzjasta krótkofalarstwa nawiązał kontakt z Henri Camichelem, astronomem ze słynnego obserwatorium Pic du Midi we francuskich Pirenejach. Camichel zachęcał Boyera do zainteresowania się planetami. W miejscu, w którym pracował Boyer (4° na południe od równika) planety często zresztą znajdowały się wysoko na niebie. Zdając sobie sprawę z możliwości prowadzenia pierwszorzędnych obserwacji, Boyer zbudował tam swój własny 10-calowy reflektor Newtona wyposażony w technikę prawidłowego śledzenia nieba. Poprosił następnie Camichela o wskazanie ciekawego projektu obserwacyjnego. Camichel, który właśnie wtedy fotografował Wenus w ultrafiolecie z Pic du Midi, zasugerował Boyerowi, by również się nią zainteresował.
W sierpniu i wrześniu 1957 roku Boyer zabrał się do pracy. Nie posiadając odpowiedniego filtra UV, zadowolił się niebiesko-fioletowym filtrem Wratten 34. Obrazy były małe i mało nieatrakcyjne, ale zarejestrowały coś, co wydawało się ciemnym obszarem w atmosferze Wenus, powracającym do linii terminatora w mniej więcej czterodniowych odstępach. Camichel porównał swoje zdjęcia ze zdjęciami Boyera, znajdując kolejne dowody na poparcie swej tezy. Kampania obserwacyjna trwała aż do 1960 roku, gdy obaj uczeni doszli do wniosku, że czterodniowy obrót górnej atmosfery jest całkowicie niepodważalny.
Wyniki były jednak wciąż przyjmowane sceptycznie. Także przez samego Carla Sagana. Jako ówczesny redaktor czasopisma planetarnego Icarus Sagan odrzucił wczesną pracę, którą złożyli Boyer i Camichel. Czterodniowa rotacja górnej atmosfery Wenus została potwierdzona dopiero w 1974 roku, gdy sonda Mariner 10 wykonała obrazowanie jej obłoków w promieniach UV podczas przelotu w kierunku Merkurego.
Do tego czasu astronomowie korzystający z radaru odkryli już, że rotacja całej planety jest powolna i zachodzi ruchem wstecznym, z okresem 243 dni. Oznaczało to, że atmosfera Wenus doświadcza swoistej super rotacji, obracając się około 60 razy szybciej niż jej powierzchnia. Tylko w jaki sposób atmosfera Wenus może pokonywać tarcie powierzchniowe i nabierać tak dużego momentu pędu, by wirować aż tak szybko? Przez długi czas było to zagadką. Ostatnie obserwacje prowadzone przez sondy kosmiczne sugerują, że źródłem nadmiaru momentu pędu mogą być pływy termiczne generowane przez okresowe podgrzewanie atmosfery Wenus przez Słońce.
Kolejną nierozwiązaną zagadką jest do dziś tożsamość absorberów promieniowania UV, odpowiedzialnych za ciemne pasma widoczne na zdjęciach i odpowiadające mglistym cieniom widzianym niekiedy przez obserwatorów wizualnych Wenus. Co ciekawe, wciąż nie wiemy, co odpowiada za ciemne plamy, które szybko okrążają planetę. To w zasadzie jedna z największych zagadek Wenus.
Wiemy natomiast, że cokolwiek absorbuje tam promienie UV, znajduje się w grubej warstwie chmur z kroplami kwasu siarkowego, która rozciąga się na wysokości od 48 do 70 kilometrów nad powierzchnią. W dolnej części tego zakresu temperatura wynosi około 10 stopni Celsjusza, a ciśnienie jest około dwa razy większe niż na poziomie morza na Ziemi. Na drugim końcu temperatura wynosi 45 C, a ciśnienie to tylko 4 procent ciśnienia na Ziemi na poziomie morza. Naukowcy zidentyfikowali pewne związki w wyższych partiach chmur, które zdają się najlepiej dopasowane do obserwowanego widma absorpcji. Jednak sami uczeni twierdzą, że jeszcza długa droga przed nimi do jednoznacznego zidentyfikowania absorbera (lub absorberów) promieniowania ultrafioletowego na Wenus.
Jest również inna, bardziej egzotyczna możliwość: pewnego rodzaju mikroby, żyjące i unoszące się w chmurach Wenus. Już w 1967 roku, gdy radziecka sonda kosmiczna Venera 4 po raz pierwszy zbadała atmosferę tej planety, Carl Sagan i Howard Morowitz przedstawili swój pomysł żyjących w chmurach wenusjańskich mikroorganizmów. Wiedzieli oczywiście, że życie na powierzchni wydaje się tam niemożliwe. Ciśnienie powierzchniowe atmosfery Wenus, zawierającej prawie czysty dwutlenek węgla, jest około 90 razy większe niż na Ziemi i porównywalne z zabójczym ciśnieniem panującym na głębokości blisko 900 metrów w ziemskim oceanie. Temperatura na powierzchni wynosi około 470 C. Nawet termofilne (ciepłolubne) mikroorganizmy na Ziemi nie byłyby w stanie przetrwać w takich warunkach. Choć niektóre termofile mogą rozwijać się w temperaturach tak wysokich jak 113 C, czyli wyższych niż temperatura wrzenia wody, po jeszcze większym wzroście temperatury cząsteczki, z których zbudowane są te organizmy, rozpadają się w ciągu kilku sekund. Bazując na naszym obecnym rozumieniu życia biologicznego zakładamy zatem, że współczesna powierzchnia Wenus musi być całkowicie sterylna.
Załóżmy jednak, że w pewnym momencie w odległej przeszłości mikroby, które powstały na dawnej Wenus, uciekły do jej chłodniejszych chmur, czyniąc je swoim domem. Od dawna zresztą niewielka liczba naukowców jest skłonna do przyjęcia tego spekulatywnego pomysłu. W 1975 roku, po wykazaniu, że spadek odbiciowości wenusjańskich chmur w świetle bliskim zakresu UV może być wyjaśniony, jeśli chmury te zawierają cząsteczki siarki i kwasu siarkowego, Bruce Hapke i Robert Nelson z Uniwersytetu w Pittsburghu stwierdzili, że znanych jest wiele przykładów beztlenowych organizmów lądowych, w przypadku których redukcja lub utlenianie różnych form siarki są ważnymi źródłami energii w ich metabolizmie.
Prawie trzy dekady po zakończeniu pracy nad rotacją górnych chmur Wenus, w 1986 roku, Boyer zaproponował we francuskim czasopiśmie popularnonaukowym L'Astronomie, że ciemne cechy jej chmur mogą składać się z ogromnych płatów organizmów fotosyntetyzujących. Te płaty zachowywałyby się podobnie do zakwitów glonów w oceanach, rosnąc w siłę aż do wyczerpania dostępnych składników odżywczych, a następnie wymierając ? wszystko to w ciągu kilku ziemskich dni. Kilka lat później amerykański planetolog David Grinspoon spekulował, że nieznanym absorberem ultrafioletu może być pigment fotosyntetyczny. Na początku XXI wieku Dirk Schulze-Makuch i Patrick Irwin wysunęli dość kontrowersyjną sugestię, że takie wenusjańskie organizmy mogą być odpornymi na ciepło archeonami zbudowanymi na bazie siarki, takimi jak te odkryte w gorących źródłach Yellowstone lub w pobliżu głębinowych kominów hydrotermalnych.
Być może wenusjańskie chmury są usiane unoszącymi się w powietrzu mikrobami przypominającymi autotrofy redukujące siarkę na Ziemi, które są w stanie zredukować siarkę atomową do siarkowodoru i rozwijają się przy braku tlenu. A może przypominają one niektóre typy organizmów fotosyntetyzujących, których dominująca absorpcja światła przypada właśnie na barwy niebiesko-fioletowe i ultrafiolet, zamiast optymalne na Ziemi kolory niebieskie, żółte i czerwone tak jak w przypadku roślin i alg. W artykule Sanjay Limaye z University of Wisconsin-Madison (2018 r.) autorzy sugerują, że jest wiele związków, które absorbują te same długości fal światła, jakie znaleziono w pasmach absorpcyjnych widma Wenus. Należą do nich białka zawierające żelazo, takie jak hem (prekursor hemoglobiny), siarczek żelaza (najczęstszy minerał siarczkowy w skorupie ziemskiej, występujący w złożach hydrotermalnych takich jak te obecne w Yellowstone) czy pigmenty fotosyntetyczne, takie jak chlorofile.
Ostatnio pojawiły się również doniesienia o wykryciu fosfiny w chmurach Wenus, co wywołało poważną debatę w środowisku naukowym. Było to ważne, bo właśnie mikroorganizmy produkują ten gaz na Ziemi, a produkcja fosfiny wymaga atmosfery redukującej ? takiej, która usuwa tlen. Związki redukujące takie jak metan, amoniak czy aminokwasy nie są przy tym chemicznie stabilne w atmosferze utlenionej, ponieważ łatwo utleniają się w niej. Aby gaz taki jak fosfina mógł znajdować się w chmurach Wenus, musi być w niej w jakiś sposób ciągle uzupełniany. Wciąż nie wiemy, jak dokładnie miałoby to zachodzić. Niedawna analiza (opublikowana w marcu 2021 roku w Geophysical Research Letters) danych uzyskanych dla środkowych warstw chmur Wenus w misji Pioneer Venus z 1978 roku wspiera możliwość istnienia fosfiny i niewielkich ilości kilku innych związków chemicznych zgodnych z obecnością redukującej atmosfery, którą wenusjańskie mikroorganizmy mogłyby wykorzystać do własnych procesów metabolicznych. Z drugiej strony niektórzy badacze twierdzą, że to raczej erupcje wulkaniczne lub uderzenia piorunów w chmurach mogłyby wyjaśnić nadwyżkę fosforu na Wenus.
Wciąż też istnieje szereg trudności związanych z teoriami dotyczącymi mikroorganizmów żyjących w chmurach Wenus. Aby takie życie mogło się tam rozwinąć, na Wenus, musiały kiedyś istnieć oceany lub przynajmniej powierzchniowe jeziora i kałuże. Jednak w ciągu ostatnich kilkuset milionów lat cała powierzchnia planety została silnie przekształcona i ponownie uformowana przez symultaniczne erupcje wulkaniczne, zacierając wcześniejsze cechy powierzchni. Innymi słowy, badanie jej historii jest dość trudne.
Załóżmy jednak, że życie mikrobowe powstało na tym świecie w jakimś momencie w jego przeszłości. Czy życie to mogło następnie dostać się wysoko do atmosfery i wyewoluować tam, po czym przetrwać na ekstremalnych wysokościach? Nie mamy żadnych ziemskich analogów na poparcie tej hipotezy. Dokładniej mówiąc, znamy pewne unoszące się w powietrzu mikroorganizmy na Ziemi, które mogą pozostawać w atmosferze przez wiele dni, ale i one muszą z czasem powrócić na dół, by móc się rozmnażać. Nie można jednak wykluczyć, że mikroorganizmy na Wenus ewoluowały wraz ze zmieniającymi się warunkami w jej atmosferze w zupełnie odmienny sposób. Ekstremalna kwasowość atmosfery Wenus jest kolejnym problemem dla życia, choć istnieją pewne archeony, które przetrwały w tak ekstremalnych środowiskach na Ziemi, gdzie pH wynosi około 1 i jest porównywalne z kwasowością górnych chmur Wenus. Jeśli wenusjańskie mikroby faktycznie istnieją, prawdopodobnie musiałyby wytworzyć pewien rodzaj ochronnej membrany, by przetrwać w środowisku o tak wysokiej kwasowości.
Podsumowując, wciąż po prostu nie wiemy dokładnie, co dzieje się w wenusjańskich chmurach. Tak czy inaczej, ich potencjalna zamieszkiwalność nie jest już tylko dziwacznym pomysłem, a raczej kwestią, jaka skłoniła planistów z NASA do zatwierdzenia wysłania dwóch nowych sond kosmicznych na Wenus. Misje te, znane jako VERITAS (Venus Emissivity, Radio Science, InSAR, Topography and Spectroscopy) i DAVINCI (Deep Atmosphere Venus Investigation of Noble gases, Chemistry, and Imaging), mają rozpocząć się w latach 2028-2030. Sonda DAVINCI ma zbierać profile cząsteczek związków śladowych obecnych w wenusjańskiej atmosferze, w tym możliwych absorberów promieniowania UV. Ponadto rosyjska agencja kosmiczna Roscosmos planuje wystrzelenie (we współpracy z NASA) sondy Venera-D w 2028 lub 2029 roku. Następnie w latach 2030 miałyby odbyć się starty trzech kolejnych misji, których kulminacją byłby powrót na Ziemię sondy z... próbkami pobranymi z powierzchni z Wenus. Tymczasem Europejska Agencja Kosmiczna zatwierdziła niedawno EnVision, misję podobną do VERITAS, której celem jest stworzenie mapy topografii i składu powierzchni planety. Wenus, długo zaniedbywana w porównaniu z drugim bliskim sąsiadem Ziemi ? Marsem ? wkrótce stanie się dość intensywnie badanym i oglądanym globem.
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Neutralizujące kwas formy życia mogą istnieć w chmurach Wenus

Źródło: Astronomy.com/William Sheehan
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Teleskop Hubble'a uchwycił Wenus w ultrafiolecie z odległości 113,6 miliona km 24 stycznia 1995 roku. Źródło: NASA
Na zdjęciu: Gęste chmury Wenus są dobrze widoczne na zdjęciu wykonanym w ultrafiolecie przez sondę Pioneer Venus Orbiter 5 lutego 1979 roku. Od dawna wiadomo, że chmury wenusjańskie pochłaniają promieniowanie ultrafioletowe, ale pozostaje zagadką, jak dokładnie to się dzieje i dlaczego. Źródło: NASA

Na ilustracji: Szkice chmur oparte na obserwacjach, które Bianchini wykonał we Włoszech podczas wieczornej elongacji Wenus w lutym 1726 roku. Źródło: Francesco Bianchini/Hesperi et Phosphori nova phaenomena (1728)

Na zdjęciu: Globus Wenus znajdujący się w oksfordzkiej bibliotece Christ Church Library, oparty na mapie opublikowanej przez Bianchiniego w Hesperi et Phosphori Nova Phaenomena. Źródło: William Sheehan

Na ilustracji: Earl C. Slipher wykonał te szkice Wenus między grudniem 1907 a styczniem 1908 roku. Slipher był wytrwałym obserwatorem wizualnym. Obserwował również kanały na Marsie, rejestrując je w dużej mierze tak, jak widział je jego pracodawca, Percival Lowell. Źródło: Lowell Observatory archives

Na ilustracji: Zaplanowana na rok 2029 sonda DAVINCI NASA będzie opadać w atmosferze Wenus, jak pokazano na tym rysunku, dokonując jednocześnie pomiarów składu jej chmur. Dane z tej misji pomogą naukowcom wyjaśnić, w jaki sposób Wenus uformowała się i ewoluowała. Źródło: NASA

NASA's Return to Venus
https://www.youtube.com/watch?v=Rf-nOV9LCRM

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/odslaniajac-obloki-wenus

Odsłaniając obłoki Wenus.jpg

Odsłaniając obłoki Wenus2.jpg

Odsłaniając obłoki Wenus3.jpg

Odsłaniając obłoki Wenus4.jpg

Odsłaniając obłoki Wenus5.jpg

Odsłaniając obłoki Wenus6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Ziemię mogła uderzyć inna planeta
2022-01-03.
We wczesną Ziemię mogła uderzyć inna planeta. Pozostałości zostały wyrzucone na orbitę, co uformowało Księżyc.
Historia Ziemi liczy sobie około 4,5 miliarda lat. Obecne techniki badania początków naszej planety pozostawiają miejsce na wiele domysłów. Badane są fale sejsmiczne pochodzące z wnętrza Ziemi i rozchodzące w planecie się wskutek ruchów tektonicznych płaszcza, czyli trzęsień ziemi.
Dlaczego w pewnych obszarach Ziemi fale sejsmiczne są wolne?
Naukowcy z Uniwersytetu Utah w USA oraz Australijskiego Uniwersytetu Narodowego posłużyli się modelem matematycznym do zbadania obszarów pod ziemią charakteryzujących się bardzo małą prędkością fal.
,, Spośród wszystkich cech, o których wiemy o głębokim płaszczu Ziemi, obszary z małą prędkością fal są zjawiskami najbardziej ekstremalnymi.
Michael S. Thorne, Uniwersytet Utah
Naukowcy zadali sobie pytanie, czy w razie bardzo małej prędkości fali możliwe jest istnienie wewnętrznych struktur Ziemi ? warstw zbudowanych z innych skał niż pozostała część płaszcza. To bardzo ważne, bo istnienie warstw o różnej gęstości pozwala na określenie w jaki sposób powstały. A to, że są prawdopodobne może być śladem zderzenia wczesnej Ziemi z inną planetą. Miało to się dziać w warunkach przenikania gęstego żelaza do jądra Ziemi, podczas, gdy lżejsze minerały utrzymywały się w płaszczu. Zderzenie mogło spowodować wzrost temperatury, wskutek której powstał tzw. ocean magmy ? roztopione skały.
,, Ten ocean magmy zawierał w sobie skały, gazy i kryształy pozostające w zawieszeniu.
Surya Pachhai, Australijski Uniwersytet Narodowy
Pozostałości obiektu planetarnego będącego wielkości Marsa, który uderzył w rodzącą się Ziemię mogły zostać wyrzucone na orbitę. W konsekwencji mógł powstać Księżyc.
Fale sejsmiczne ujawniają tajemnicze warstwy Ziemi
Po czasie ocean magmy uległ ochłodzeniu, a gęste materiały mogły opaść i ułożyć się na dnie płaszcza. W ciągu kolejnych miliardów lat, kiedy płaszcz wirował, gęsta materia mogła ukształtować warstwy. Są możliwe do zbadania obecnie, a świadczy o nich bardzo mała prędkość fal sejsmicznych, która przezeń przechodzi.
Obszary bardzo małych prędkości fal sejsmicznych nie są jednorodne. A różnorodność warstw zarówno pod względem budowy jak i kompozycji naukowcy wyjaśniają właśnie różnorodnością chemiczną z początków Ziemi. Jak przekazują badacze, po 4,5 miliarda lat nadal nie zostały dobrze wymieszane w płaszczu Ziemi, pomimo zachodzących w nim powolnych ruchów tzw. ruchów konwekcyjnych.
Inżynieria i matematyka pomocna w badaniach Ziemi
Naukowcy badaniom sejsmicznym poddali obszary poniżej Morza Koralowego leżącego pomiędzy Australią a Nową Zelandią. Wybrali to miejsce ze względu na mnogość trzęsień ziemi. Dzięki częstym trzęsieniom ziemi można uzyskać obraz rozchodzenia się fal sejsmicznych o wysokiej rozdzielczości. Zbadano obszar poniżej 2,8 tysiąca kilometrów w głąb Ziemi poprzez skorupę i płaszcz planety. Naukowcy przyznają, że to trudne zadanie, ponieważ można uzyskać efekt odbijania się fal. Dlatego zastosowano inżynierię oraz stworzono model matematyczny, który uwzględnia określoną dozę niepewności.
Badacze podkreślają, że nawet jeśli część zbadanych stref z bardzo małą prędkością rozchodzenia się fal jest pozostałością po wczesnej Ziemi, to zachowują fragmenty historii naszej planety. W przeciwnym razie przeszłość zostałaby utracona. Wyniki pracy opublikowano w ?Nature Geoscience?.
źródło: University of Utah
Narodziny systemu słonecznego Fot. Shutterstock
https://nauka.tvp.pl/57770064/w-ziemie- ... na-planeta

W Ziemię mogła uderzyć inna planeta.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto tajemniczy obiekt emitujący pył, który okrąża gwiazdę TIC 400799224
2022-01-04.
Dzięki danym z teleskopu kosmicznego TESS międzynarodowy zespół astronomów odkrył tajemniczy obiekt okrążający gwiazdę podwójną TIC 400799224. TESS został zaprojektowany do poszukiwania egzoplanet, jednak według naukowców znaleziony obiekt nie jest prawdopodobnie ani planetą, ani asteroidą.
Teleskop kosmiczny TESS (Transiting Exoplanet Survey Satellite) został wyniesiony w przestrzeń kosmiczną w 2018 roku w celu odkrywania małych planet krążących wokół najbliższych gwiazd sąsiadujących ze Słońcem. TESS odkrył do tej pory 172 potwierdzone egzoplanety i skompilował listę 4703 kandydatek na planety pozasłoneczne. Jego czuła kamera wykonuje zdjęcia, które obejmują ogromne pole widzenia ponad dwukrotnie większe niż obszar gwiazdozbioru Oriona, a TESS zgromadził również Katalog Wejściowy TESS (ang. TESS Input Catalog ? TIC) zawierający ponad miliard obiektów. Dalsze badania obiektów TIC wykazały, że są one wynikiem pulsacji gwiazd, szoków z supernowych, rozpadających się planet, grawitacyjnie samosoczewkujących gwiazd podwójnych, zaćmieniowych układów potrójnych gwiazdy, zakryć dysków i wielu innych.

Astronom z CfA Karen Collins była członkiem zespołu, który odkrył tajemniczy obiekt zmienny TIC 400799224. Przeszukali oni katalog używając narzędzi obliczeniowych opartych na uczeniu maszynowym, opracowanych na podstawie obserwacji setek tysięcy znanych obiektów zmiennych; metoda ta pozwoliła wcześniej znaleźć na przykład rozpadające się planety i ciała emitujące pył. Niezwykłe źródło TIC 400799224 zostało zauważone przypadkowo ze względu na gwałtowne spadki jego jasności, o prawie 25% w ciągu zaledwie czterech godzin, po których nastąpiło kilka ostrych zmian jasności, z których każda mogła być zinterpretowana jako zaćmienie. Praca opisująca badania została opublikowana w The Astronomical Journal.

Astronomowie badali TIC 400799224 za pomocą różnych urządzeń, w tym takich, które mapują niebo dłużej niż działa TESS. Odkryli, że jest to prawdopodobnie układ podwójny gwiazd, z których jedna pulsuje z okresem 19,77 dnia, prawdopodobnie z powodu orbitującego ciała okresowo emitującego obłoki pyłu przesłaniające gwiazdę. Ale chociaż okresowość jest ścisła, zakrycia pyłowe gwiazdy mają nieregularny kształt, głębokość i czas trwania. Natura samego ciała okrążającego układ jest zastanawiająca, ponieważ ilość emitowanego pyłu jest duża; gdyby powstał on w wyniku obiektu takiego jak planetoida Ceres w naszym Układzie Słonecznym, przetrwałby tylko około 8000 lat, zanim by zniknął. Jednak co zadziwiające, przez sześć lat obserwacji tego obiektu okresowość pozostała ścisła, a obiekt emitujący pył najwyraźniej pozostał nienaruszony. Zespół planuje kontynuować monitorowanie obiektu i włączyć historyczne obserwacje nieba, aby spróbować określić jego zmiany na przestrzeni wielu dekad.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
CfA

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/01/odkryto-tajemniczy-obiekt-emitujacy-py.html

Odkryto tajemniczy obiekt emitujący pył, który okrąża gwiazdę TIC 400799224.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chińska sonda i niesamowite selfie nad Czerwoną Planetą
2022-01-04.
Chińska sonda marsjańska Tianwen 1 zrobiła nam noworoczną niespodziankę w postaci fotografii uchwyconych przez niewielki aparat, który wyleciał z orbitera, by następnie wykonać te niezwykłe zdjęcia nad Czerwoną Planetą.
Nowe zdjęcia opublikowane przez Chińską Narodową Agencję Kosmiczną ukazują sondę Tianwen 1 ponad północnym biegunem Marsa, z dobrze widocznymi panelami słonecznymi i antenami, a także częściowe zbliżenie na orbiter i widok na północną czapę lodową Czerwonej Planety. Ujęcia zostały wykonane przez mały aparat fotograficzny wypuszczony przez orbiter, który po zrobieniu zdjęć i przesłał je do Tianwen 1 poprzez łącze wi-fi.
Otrzymane w ten sposób obrazy dały niespotykany dotąd widok ludzkiego statku kosmicznego znajdującego się na orbicie innej planety. Ukazują złoty korpus sondy Tianwen 1, jej srebrną antenę dużego zysku przeznaczoną do komunikacji dalekiego zasięgu, oraz panele słoneczne i anteny służące do celów naukowych. Na zbliżeniu widać też antenę radarową równoległą do układu baterii słonecznych.
Obrazy spotkały się z dużym zainteresowaniem w mediach społecznościowych, także ze strony inżynierów z innych agencji kosmicznych zajmujących się fotografowaniem Marsa. Tianwen 1 okrąża Czerwoną Planetę od lutego 2021 roku. Sonda ta z powodzeniem umieściła również na jego powierzchni łazik o nazwie Zhurong ? w maju ubiegłego roku.
Orbiter wykonał już wcześniej podobne ujęcia selfie w swojej drodze na Marsa, wypuszczając na zewnątrz mały aparat fotograficzny, który sfotografował sondę w przestrzeni kosmicznej, w czasie, gdy Zhurong był wciąż przymocowany w specjalnej osłonie. Te zdjęcia z głębokiego kosmosu zostały opublikowane w dniu chińskiego święta narodowego, 1 października. Parametry całej misji dobrano z kolei tak, aby Tianwen 1 weszła na orbitę Marsa na kilka dni przed Chińskim Nowym Rokiem w 2021 roku, co dodatkowo pozwoliło na podkreślanie tego osiągnięcia podczas oficjalnych uroczystości.
Obrazy selfie miały też jednak całkiem praktyczne zastosowanie: ujawniły rzeczywisty stan Tianwen 1 po ponad roku spędzonym na podróży w głębokiej przestrzeni kosmicznej. Nowy komunikat CNSA przedstawia krótką aktualizację na temat podróży łazika Zhurong na powierzchni Marsa, w tym trzy obrazy połączone ze sobą tak, aby pokazać otoczenie pojazdu w rejonie Utopia Planitia. Według stanu z 31 grudnia 2021 roku Zhurong znajduje się na powierzchni Marsa już od 225 marsjańskich dni (soli) i przejechał w tym czasie łącznie 1400 metrów.
Aktualizacje na temat misji Zhurong stały się nieco rzadsze od czasu planetarnego blackoutu, będącego wynikiem ustawienia się Ziemi i Marsa po przeciwnych stronach Słońca. Następnie orbiter Tianwen 1 sam zmienił swoją orbitę, rozpoczynając własną misję naukową i ograniczając się w roli przekaźnika łączności dla łazika. Warto na koniec dodać, że w listopadzie ubiegłego roku sonda Mars Express Europejskiej Agencji Kosmicznej zebrała dane z chińskiego łazika marsjańskiego Zhurong i pomyślnie przesłała je na Ziemię w ramach serii eksperymentalnych testów komunikacyjnych.
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
 
Źródło: Space.com
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Najnowsza mozaika Marsa wykonana przez połączenie obrazów z chińskiego łazika Zhurong, umieszczonego na powierzchni planety. Źródło: CNSA/PEC
Na zdjęciu: Orbiter Tianwen-1 Mars uchwycił to oszałamiające selfie nad Czerwoną Planetą, wyrzucając w kosmos mały aparat fotograficzny. Źródło: CNSA/PEC

Na zdjęciu: Tianwen-1 na tle Marsa. Źródło: CNSA/PEC

Na ilustracji: Testy komunikacji. Źródło: ESA

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/chinska-sonda-i-niesamowite-selfie-nad-czerwona-planeta

Chińska sonda i niesamowite selfie nad Czerwoną Planetą.jpg

Chińska sonda i niesamowite selfie nad Czerwoną Planetą2.jpg

Chińska sonda i niesamowite selfie nad Czerwoną Planetą3.jpg

Chińska sonda i niesamowite selfie nad Czerwoną Planetą4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mity wśród Gwiazd: Gwiazdozbiór Korony Północnej
2022-01-04. Natalia Kowalczyk  
Korona północna to mała konstelacja nieba północnego, zajmuje zaledwie 179 stopni kwadratowych. Po raz pierwszy została skatalogowany przez greckiego astronoma Ptolemeusza w II wieku. W tamtym czasie była znana po prostu jako Korona. Konstelacja reprezentuje koronę Ariadny, córki króla Minosa w mitologii greckiej, która pomogła bohaterowi Tezeuszowi pokonać Minotaura i znaleźć wyjście z labiryntu, w którym potwór żył.
Korona wiąże się z mitem o księżniczce Ariadnie z Krety. Według legendy jej matka Pasiphae urodziła potwora, którego ojcem miał być jeden z byków króla Minosa. Stwór zazwyczaj przedstawiany jako człowiek z głową byka. Nieszczęsne stworzenie zostało skazane na życie w labiryncie Dedala. Labirynt został zaprojektowany w taki sposób, że nikt, nawet Minotaur, nie mógł znaleźć wyjścia. Tezeusz, syn króla Aten, bohatersko zaofiarował się popłynąć na Kretę, by zabić potwora. Ariadna zakochała się w Tezeuszu i ofiarowała mu miecz i kłębek nici, które miały mu pomóc w odnalezieniu drogi w labiryncie. Po zwycięstwie nad potworem Ariadna i Tezeusz odpłynęli razem, ale wkrótce bohater porzucił ją na wyspie Naxos. Bóg Dionizos znalazł księżniczkę płaczącą, zakochał się w niej i wkrótce się pobrali. Ariadna na weselu nosiła koronę wykonaną przez Hefajstosa i po zakończeniu ceremonii rzuciła ją w niebo, gdzie klejnoty zamieniły się w Koronę Północną.
Gwiazdozbiór w Polsce widoczny jest na wiosnę, należy do rodziny Wielkiej Niedźwiedzicy, wraz z Warkoczem Bereniki, Wolarzem, Smokiem, Psami gończymi, Małym lwem, Żyrafą, Rysiem, Małą niedźwiedzicą i Wielką niedźwiedzicą. Nie ma deszczów meteorów związanych z konstelacją.
Korona Północna ma cztery gwiazdy ze znanymi planetami i nie zawiera żadnych obiektów Messiera. Najjaśniejszą gwiazdą konstelacji jest Alphecca. Jest to zaćmieniowa gwiazda podwójna, znajduje się w odległości około 75 lat świetlnych od Ziemi.
Obiektem głębokiego nieba, na który należy zwrócić uwagę, jest Abell 2065. Jest to gęsta gromada galaktyk. Leży w południowo-zachodnim narożniku konstelacji. Gromada zawiera ponad 400 galaktyk na obszarze rozciągającym się na około jeden stopień na niebie. Galaktyki są oddalone o ponad miliard lat świetlnych i są bardzo ciemne. Najjaśniejsza galaktyka w gromadzie ma jasność 16,5 magnitudo.
Zdjęcie w tle: Adam Block/Mount Lemmon SkyCenter/University of Arizona
Powyższy obrazek pochodzi z pracy Heweliusza pod tytułem ?Uranographia? i przedstawia wizję Korony Północnej na tle tworzących jej gwiazdozbiór gwiazd. Źródło: Wikimedia commons

Powyższy fragment mapy nieba przedstawia gwiazdozbiór Korony Północnej w otoczeniu sąsiednich gwiazdozbiorów. Źródło: Wikimedia commons

Gromada galaktyk Abell 2065. Źródło: Adam Block/Mount Lemmon SkyCenter/University of Arizona

https://astronet.pl/autorskie/mity-wsrod-gwiazd/mity-wsrod-gwiazd-gwiazdozbior-korony-polnocnej/

Mity wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Korony Północnej.jpg

Mity wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Korony Północnej2.jpg

Mity wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Korony Północnej3.jpg

Mity wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Korony Północnej4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwości mgławicy planetarnej Abell 48 w świetle najnowszych badań
2022-01-04.
Astronomowie przeprowadzili obszerne analizy przestrzenne i kinematyczne mgławicy planetarnej Abell 48. Wyniki badań poszerzają naszą wiedzę o właściwościach i naturze takich obiektów.
Mgławice planetarne (PNe, ang. planetary nebulae) to rozszerzające się powłoki gazu i pyłu, odrzucane z gwiazd w procesach ich przemian z gwiazd ciągu głównego w czerwone olbrzymy lub białe karły. Występują stosunkowo rzadko, ale są niezwykle ważne dla astronomów zajmujących się chemiczną ewolucję gwiazd i galaktyk.
Odkryta w 1955 roku mgławica Abell 48, znana również jako PN G029.0+00.4, otacza rzadkiego typu gwiazdę Wolfa-Rayeta. Ma kształt pierścienia bez widocznej otoczki halo. Metaliczność tego obiektu wciąż jest słabo poznana, podobnie jak wiele jego innych charakteryzujących go parametrów.
Zespół astronomów kierowany przez Ash Danehkaraa z Uniwersytetu Michigan podjął próbę opisania fizycznych właściwości Abell 48 na podstawie analizy jej dostępnych danych obserwacyjnych, pochodzących głównie z instrumentu  Wide Field Spectrograph (WiFeS) na 2,3-metrowym teleskopie Australijskiego Uniwersytetu Narodowego ANU (na zdjęciu). WiFeS został zaprojektowany tak, by dostarczać jak najwięcej równoczesnych widm w ciągłym obszarze nieba, z których każde obejmuje jak najszerszy zakres spektralny. Działa on w pełnym zakresie długości fal światła widzialnego. Do rejestracji widm używane są dwie oddzielne kamery, każda z nich zoptymalizowana pod kątem konkretnej części tego zakresu długości fal.
Dane te pozwoliły na opracowanie trójwymiarowego modelu mgławicy Abell 48. Wykorzystując integralne obserwacje emisji w linii H? ?6563 i [N II] ?6584, dokonano jej kompleksowej analizy przestrzenno-kinematycznej. Trójwymiarowy model przestrzenno-kinematyczny został opracowany przy użyciu narzędzia do modelowania SHAPE, które pozwoliło na odtworzenie obserwowanych, przestrzennie separowanych profili prędkości i skonstruowanie wykresu pozycja?prędkość dla rejonów emisji.
W wyniku kinematycznej analizy emisji wodoru H? stwierdzono, że mgławica Abell 48 ma zdeformowaną, eliptyczną powłokę toroidalną o zewnętrznym promieniu wynoszącym około 23 i grubości około 15 sekund łuku. Badania wykazały też obecność wąskich (na około 3 sekund łuku), zewnętrznych struktur o niskiej jonizacji, otaczających powłokę mgławicy. Astronomowie przypuszczają, że struktury te mogły powstać w wyniku szokowych zderzeń z ośrodkiem międzygwiazdowym (ISM).
Jeśli chodzi o centralną gwiazdę Abell 48, wiadomo, że jest to dość rzadka gwiazda Wolfa-Rayeta typu widmowego WN5, względnie uboga w wodór. Autorzy publikacji przypuszczają, że jej niegdyś bogata w wodór warstwa została utracona na rzecz obiektu towarzyszącego, będącego częścią układu podwójnego gwiazd.
? Wiemy, że niektóre mgławice planetarne o podobnej morfologii, o kształcie eliptycznego pierścienia, wyewoluowały ze wspólnych otoczek dzielonych z układami podwójnymi, tak jak w przypadku obiektów Abell 63 (Mitchell et al. 2007), Abell 41 (Jones et al. 2010), Sp 1 (Jones et al. 2012) czy HaTr 4 (Tyndall et al. 2012), których osie symetrii są w przybliżeniu prostopadłe do ich podwójnych płaszczyzn orbitalnych - wyjaśnia zespół. Uczeni proponują też dalsze, dogłębne obserwacje gwiazdy centralnej Abell 48 w celu weryfikacji hipotezy o układzie podwójnym. Takie obserwacje mogą też dokładniej wyjaśnić proces powstawania gwiazdy, jak i morfologię mgławicy znajdującej się dziś wokół niej.
Publikacja ukazała się 22 grudnia w arXiv (pre-print).
Czytaj więcej:
?    Publikacja A. Danehkar, 3D spatio-kinematic modeling of Abell 48, a planetary nebula around a Wolf-Rayet [WN] star
?    Cały artykuł
?    The planetary nebula Abell 48 and its [WN] nucleus
 
Źródło: Phys.org
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: 2,3 ? metrowy teleskop należący do ANU. Źródło: rsaa.anu.edu.au.
Na ilustracji: Obraz mgławicy Abell 48 z przeglądu PS1 (Pan STARRS). Zaznaczony obszar odpowiada wycinkowi nieba obserwowanemu przez WiFeS w 2010 roku. Źródło: Chambers et al., 2016; Flewelling et al., 2020.

Na zdjęciu: Obraz mgławicy planetarnej Abell 63 w H?+[N II] wykonany za pomocą Wide Field Camera (WFC) na Teleskopie Isaaca Newtona. Źródło: David Jones (Instituto de Astrofísica de Canarias).

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/wlasciwosci-mglawicy-planetarnej-abell-48-w-swietle-najnowszych-badan

Właściwości mgławicy planetarnej Abell 48 w świetle najnowszych badań.jpg

Właściwości mgławicy planetarnej Abell 48 w świetle najnowszych badań2.jpg

Właściwości mgławicy planetarnej Abell 48 w świetle najnowszych badań3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raz jest jasna, raz ciemna. Dziwna gwiazda gaśnie w chaotyczny sposób
2022-01-04. Radek Kosarzycki
Każdy tego typu przypadek stanowi niesamowitą zagadkę dla astronomów na całym świecie. Astronomowie analizujący dane z teleskopu TESS poszukującego planet pozasłonecznych dostrzegli gwiazdę, której jasność spada i rośnie w dość chaotyczny sposób. Tym razem jest to TIC 400799224.
Co do zasady teleskop TESS obserwuje gwiazdy w naszym otoczeniu w poszukiwaniu regularnych spadków jasności, które można by było wytłumaczyć przejściem na tle gwiazdy krążącej wokół niej egzoplanety. Jednak takie spadki jasności muszą pojawiać się regularnie, po każdym pełnym okrążeniu gwiazdy przez planetę. Jeżeli spadki jasności są nieregularne, wyjaśnieniem spadku jasności nie może być planeta.
W przypadku gwiazdy TIC 400799224 problemów jest kilka. Spadki jasności są nieregularne, a gdy się już pojawiają trwają stosunkowo długo.
Astronomowie podejrzewają, że w tym przypadku możemy mieć do czynienia z emisją dużej ilości pyłu przez samą gwiazdę. Proces tego typu widzieliśmy już w przypadku Betelgezy na początku 2021 roku. Także i tam spadek jasności ostatecznie przypisano gęstemu obłokowi pyłu, który przesłonił nam część gwiazdy.
TIC 400799224 to gwiazda, która niejako przypadkiem obserwowana była przez TESS. Oddalona o 2300 lat świetlnych gwiazda została dostrzeżona przez astronomów gdy w trakcie obserwacji, w ciągu zaledwie kilku godzin jej jasność spadła o 25 procent.
Oczywiście możliwe były także inne możliwości. Teoretycznie podobne spadki jasności mogłaby powodować rozrywana i rozpadająca się planeta czy inne duże ciało niebieskie. Obiekt tego typu uwalniałby olbrzymie ilości pyłu. Taka teoria została odrzucona jednak szybko, gdy astronomowie sprawdzili dane archiwalne dotyczące tej gwiazdy. Okazało się, że sprawa jest dużo bardziej skomplikowana. Zamiast jednej gwiazdy w tym układzie znajdują się dwie gwiazdy krążące wokół wspólnego środka masy, a żeby nie było tak łatwo, jedna z tych gwiazd zmienia swoją jasność z okresem prawie 20 dni. Te zmiany jasności pulsującej gwiazdy są regularne, ale już obiekt, który obie gwiazdy przesłania ma nieregularny kształt, co powoduje częste zmiany sygnału.
Dane z sześciu lat każą jednak astronomom podejrzewać, że źródłem nieregularnych zmian jasności nie jest sam obłok pyłu.
Ale jakiś obiekt, który ten pył miałby emitować ze stosunkowo stałą jasnością. Co więcej, najprawdopodobniej obiekt ten nie okrąża układu podwójnego, a jedną z jego gwiazd, choć wciąż nie wiadomo którą.
Symulacje komputerowe pozwoliły przyjąć zupełnie nową teorię. Badacze wskazują, iż w przypadku TIC 400799224 możemy mieć do czynienia z układem podwójnym, którego jednym ze składników jest bardzo młoda gwiazda, która wciąż formuje się ze swojego dysku gwiazdotwórczego. Sam dysk jest jeszcze pełen gazu i pyłu, a w jego wnętrzu mogą już powstawać planety. Astronomowie podejrzewają, że najprawdopodobniej wokół młodej gwiazdy krąży młoda planeta, która zderza się z gęstym dyskiem, za każdym razem emitując olbrzymie ilości pyłu.
Zważając na to, że już za kilka miesięcy w kierunku gwiazdy będzie mógł spojrzeć Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, a w najbliższych latach także Ekstremalnie Wielki Teleskop, astronomowie podejrzewają, że wkrótce uda się rozwikłać zagadkę tego obiektu.
https://spidersweb.pl/2022/01/tic-400799224-chaotyczna-gwiazda-w-danych-z-tess.html

Raz jest jasna, raz ciemna. Dziwna gwiazda gaśnie w chaotyczny sposób.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Jamesa Webba zakończył rozkładanie 70-metrowej osłony przeciwsłonecznej
2022-01-04. Autor: anw Źródło: PAP, NASA


We wtorek Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba zakończył jeden z najważniejszych manewrów - proces rozkładania specjalnej osłony chroniącej go przed Słońcem. Konstrukcja ma zapewnić temperaturę potrzebną do odpowiedniego działania instrumentów naukowych.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba (James Webb Space Telescope) ukończył manewr rozkładania specjalnej osłony chroniącej go przed Słońcem - poinformowała we wtorek amerykańska agencja kosmiczna NASA. Rozkładanie osłony było jednym z najbardziej newralgicznych punktów procesu uruchamiania nowatorskiego teleskopu.
- Rozłożenie osłony przeciwsłonecznej w przestrzeni kosmicznej to kamień milowy, kluczowy dla powodzenia misji - powiedział Gregory L. Robinson, dyrektor programu "James Webb Space Telescope".
Rozkładanie i napinanie osłony trwało niemal tydzień
Rozkładanie i napinanie pięciowarstwowej, 70-metrowej osłony przeciwsłonecznej trwało niemal tydzień i zostało ukończone na dzień przed planowaną datą. Konstrukcja ma chronić teleskop przed promieniami słonecznymi i zapewnić temperaturę potrzebną do odpowiedniego działania instrumentów naukowych.

Rozwinięcie osłony stanowiło jeden z najbardziej wrażliwych elementów operacji. Wraz z zakończeniem procesu naukowcom udało się skompletować około 75 procent z 344 elementów misji, których niepowodzenie grozi porażką całego projektu.
Kolejne kroki misji
Wcześniej teleskop z powodzeniem przeszedł między innymi rozłożenie anteny oraz paneli słonecznych. W ciągu następnych pięciu dni rozłożone zostanie zwierciadło wtórne teleskopu, a później jego najważniejszy element - 6,5-metrowe zwierciadło główne. Wszystkie te elementy musiały zostać złożone, by zmieściły się do rakiety Ariane 5, za pomocą której teleskop został wyniesiony w przestrzeń kosmiczną 25 grudnia. Odpowiednie ustawienie i kalibracja paneli zwierciadła zajmie kolejne ok. 10 dni.
Dziesięć dni po starcie z bazy w Gujanie Francuskiej Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba podróżuje obecnie z prędkością 0,51 kilometra na sekundę i znajduje się ponad 915 tysięcy kilometrów od Ziemi. Do docelowego punktu podróży - punktu libracyjnego L2, zostało mu do przebycia ponad 530 tys. kilometrów. Według planów ma tam dotrzeć 22 stycznia. Pełne rozpoczęcie pracy teleskopu planowane jest późną wiosną.
Teleskop Webba to owoc prawie trzech dekad pracy naukowców z NASA, Europejskiej Agencji Kosmicznej i Kanadyjskiej Agencji Kosmicznej. Maszyna jest bardziej zaawansowanym i potężniejszym następcą teleskopu Hubble'a. Astronomowie mają nadzieję, że dzięki nowemu teleskopowi będzie możliwe m.in. zbadanie atmosfery planet spoza Układu Słonecznego pod kątem śladów życia oraz dostrzeżenie pierwszych gwiazd i galaktyk, powstałych ok. 200 milionów lat po Wielkim Wybuchu.

Autor:anw
Źródło: PAP, NASA
Źródło zdjęcia głównego: NASA/Chris Gunn
Zwierciadło teleskopu Jamesa WebbaPAP/Reuters/Adam Ziemienowicz

Teleskop Jamesa WebbaPAP/Reuters/Adam Ziemienowicz

https://tvn24.pl/tvnmeteo/nauka/nasa-teleskop-jamesa-webba-zakonczyl-rozkladanie-70-metrowej-oslony-przeciwslonecznej-5548762

Teleskop Jamesa Webba zakończył rozkładanie 70-metrowej osłony przeciwsłonecznej.jpg

Teleskop Jamesa Webba zakończył rozkładanie 70-metrowej osłony przeciwsłonecznej2.jpg

Teleskop Jamesa Webba zakończył rozkładanie 70-metrowej osłony przeciwsłonecznej3.jpg

Teleskop Jamesa Webba zakończył rozkładanie 70-metrowej osłony przeciwsłonecznej4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziemia znalazła się właśnie najbliżej Słońca
2022-01-05.
W tym roku Ziemia była najbliżej Słońca 4 stycznia i bliżej już nie będzie. Ten kamień milowy zwany punktem peryhelium przez zbieg okoliczności przypada w okolicy początku gregoriańskiego roku kalendarzowego przyjętego przez współczesnego większość świata.
Dokładny moment peryhelium nastąpił we wtorek o godzinie 1:52 EST (w Polsce 07:52 CET). Odległość od środka Słońca do środka Ziemi wynosiła 147 105 052 km. Ziemia znajdowała się około 5 milionów kilometrów bliżej Słońca niż w aphelium swojej orbity, kiedy jest najdalej od Słońca, co następuje obecnie na początku lipca. Trzeba zaznaczyć, że ta różnica jest stosunkowo niewielka w porównaniu ze średnią odległością Ziemi od Słońca, wynoszącą 149 597 870 km.
Peryhelium i aphelium wbrew pozorom nie są przyczyną występowania pór roku. Te następują po sobie z powodu nachylenia osi naszej Ziemi do płaszczyzny zawierającej jej orbitę wokółsłoneczną, czyli ekliptykę. Orbitalne punkty maksymalnego zbliżenia i oddalenia od Słońca mają już jednak wpływ na czas trwania pór roku. Gdy Ziemia jest najdalej od Słońca, porusza się nieco wolniej na orbicie niż podczas największego zbliżenia, co powoduje, że zima na północnej półkuli jest aż o pięć dni krótsza niż lato.
Ta ciekawa własność orbity Ziemi (i nie tylko jej) opisana jest przez drugie prawo ruchu planet sformułowane przez Johannesa Keplera już w XVII wieku. Bazując po części na wczesnych teleskopowych obserwacjach innego słynnego astronoma, Tycho Brahe, Kepler zdał sobie sprawę, że planety poruszają się po elipsach, a nie idealnych okręgach, jakie wyobrażało sobie wielu wcześniejszych uczonych. Kepler zrozumiał też, że niewidzialna linia łącząca planetę ze Słońcem (tzw. promień wodzący) omiata taką samą powierzchnię w identycznym czasie podczas podróży planety wokół Słońca. Innymi słowy, prędkość polowa planety jest stała. Ta właściwość oznacza, że planeta musi podróżować szybciej, gdy znajduje się blisko Słońca oraz wolniej, gdy jest daleko od niego. Te różnice prędkości zostały później wyjaśnione przez bardziej ogólną teorię grawitacji.
Mimo faktu, że właśnie byliśmy najbliżej Słońca w całym dopiero rozpoczętym roku, zima na naszej półkuli nadal będzie dość chłodna ? a przynajmniej taką warto mieć nadzieję. Jeśli uwzględni się różnicę w odległości Słońca między aphelium a peryhelium, daje ona tylko kilka procent różnicy w otrzymywanej globalnej energii słonecznej, co nie zmienia wiele w pogodzie.
Czy przesilenia i momenty peryhelium są ze sobą jakoś powiązane? I tu odpowiedź jest negatywna, bo mamy do czynienia jedynie ze zbiegiem okoliczności. Peryhelium nie ma nic wspólnego z nachyleniem osi Ziemi do ekliptyki. To parametr, który po prostu opisuje jej odległość od Słońca na rocznej orbicie. Ze względu na okresowe zmiany w ekscentryczności orbity Ziemi, dni, w których Ziemia osiąga punkt peryhelium lub aphelium, nie są też stałe. W 1246 roku przesilenie zimowe przypadło na ten sam dzień, w którym Ziemia była w peryhelium. Od tego czasu daty peryhelium i aphelium przesuwają się o jeden dzień co kilkadziesiąt lat. W krótszych okresach mogą różnić się nawet o dwa dni z roku na rok. Matematycy i astronomowie szacują jednak że w 6430 roku, czyli za ponad 4000 lat, peryhelium Ziemi zbiegnie się w czasie z równonocą wiosenną.
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Momenty peryhelium w najbliższych latach
?    Perihelion is a day to celebrate
 
Źródło: Space.com / Timeanddate.com / Elizabeth Howell
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: Porównanie rozmiarów tarczy Słońca w peryhelium i aphelium. Źródło: NASA/APOD, Copyright: Enrique Luque Cervigón.
Schemat orbity eliptycznej Ziemi wokół Słońca oraz orbity eliptycznej Księżyca wokół Ziemi. Źródło: NOAA

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ziemia-znalazla-sie-wlasnie-najblizej-slonca

 

Ziemia znalazła się właśnie najbliżej Słońca.jpg

Ziemia znalazła się właśnie najbliżej Słońca2.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2022 AA ? pierwsza planetoida 2022 roku
2022-01-05. Krzysztof Kanawka
Powitajmy pierwszą planetoidę odkrytą w 2022 roku!
Pierwszego stycznia 2022 odkryto planetoidę 2022 AA. Co wiemy o tym pierwszym odkryciu planetoidy w tym roku?
Obiekt nosi nazwę 2022 AA i został po raz pierwszy zaobserwowany 1 stycznia 2022 roku. Do wieczora 4 stycznia wykonano łącznie ponad 50 obserwacji tej planetoidy.
Co (jak na razie) wiemy o tej planetoidzie? Jest to planetoida grupy Apollo, o czasie obiegu wokół Słońca około 533 dni. Orbita ma ekscentryczność rzędu 0,25 i krąży w przestrzeni pomiędzy Ziemią a przestrzenią nieco poza orbitą Marsa. W tym roku, 4 lutego planetoida 2022 AA zbliży się na odległość około 6,6 razy średni dystans pomiędzy Ziemią a Księżycem (czyli około 2,39 mln kilometrów) z prędkością względną około 4,2 km/s.
Średnica 2022 AA jest szacowana na około 40 metrów.
Warto tu dodać, że pierwsza planetoida odkryta w 2021 roku zbliżyła się do Ziemi na odległość mniejszą niż średni dystans do Księżyca. Średnica tego obiektu, o oznaczeniu 2021 AA jest szacowana na około 15 metrów. Ponadto, w 2014 roku sytuacja była podobna, choć wówczas znacznie bardziej widowiskowa ? obiekt o oznaczeniu 2014 AA wtargnął w atmosferę naszej planety. 2014 AA o średnicy około 2-4 m został wykryty na 24 godziny przed wejściem w atmosferę Ziemi. Był to drugi z trzech znanych takich przypadków ? pierwszym był 208 TC3, a trzecim 2018 LA.
(JPL)
https://kosmonauta.net/2022/01/2022-aa-pierwsza-planetoida-2022-roku/

2022 AA ? pierwsza planetoida 2022 roku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

?Pięć asteroid pędzi w kierunku Ziemi?. Jedna jest wielkości Big Bena
2022-01-05.MK.MNIE.
W styczniu ? jak wynika z nowych informacji ujawnionych przez NASA ? w pobliżu naszej planety przemknie pięć asteroid. Jedna z nich będzie wielkości słynnego londyńskiego Big Bena. Pierwszy obiekt przeleci obok Ziemi już w środę 5 stycznia.
Naukowcy z Jet Propulsion Laboratory (JPL ? laboratorium napędu odrzutowego) wskazują, że gigantyczna asteroida zbliży się w środę na odległość około 2,1 mln kilometrów od Ziemi. Obiekt został nazwany 2021 YQ i jest wielkości samolotu odrzutowego.
NASA śledzi ?gości? w naszej części galaktyki
Z kolei w czwartek 6 stycznia w ponad trzykrotnie większej odległości naszą planetę minie kometa o nazwie 2014 YE15. Dzień później przeleci maleńka asteroida 2020 AP1.
Prawdziwe emocje amatorom astronomii zapewni asteroida 2013 YD48 11 stycznia, we wtorek. NASA wskazuje, że mierzy ona ponad 103 m średnicy i jest większa niż Big Ben w Londynie.
Ostatnia ze styczniowych asteroid minie nas 19 stycznia i nosi nazwę (7482) 1994 PC1. To ?regularny gość? w naszej części galaktyki, powracający co 47 lat.
Co w razie, gdyby któraś z asteroid zagrażała Ziemi? Opowiada o tym Polak pracujący dla NASA

źródło: dailystar.co.uk, portal tvp.info

Czy asteroidy zagrażają Ziemi? (fot. Tobias Roetsch/Future Publishing via Getty Images)
https://www.tvp.info/57801040/piec-asteroid-pedzi-w-kierunku-ziemi-jedna-budzi-szczegolne-obawy

Pięć asteroid pędzi w kierunku Ziemi Jedna jest wielkości Big Bena.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak masywne są białe karły? Ważą się ich gwiezdni towarzysze
2022-01-05.
Gdy gwiazda kończy swój żywot na ciągu głównym, traci swoje zewnętrzne warstwy i staje się białym karłem, to jak masywna będzie? Aby odpowiedzieć na to pytanie, astronomowie zwracają się ku binarnym towarzyszom białych karłów.

Częste zakończenia
Z wyjątkiem kilku procent gwiazd, które zakończą swoje życie w potężnych kosmicznych eksplozjach, prawie wszystkie gwiazdy w naszej Galaktyce są skazane na stanie się białymi karłami. Nasza własna gwiazda zmierza w tym kierunku: za około pięć miliardów lat Słońce wyczerpie zapasy wodoru w jądrze, stanie się czerwonym olbrzymem i wyrzuci swoje zewnętrzne warstwy w przestrzeń kosmiczną, odsłaniając swoje płonące gorące jądro. Jądro będzie świecić przez kolejne dziesięć miliardów lat ? lub dłużej! ? jako biały karzeł, zanim zniknie z pola widzenia.

Pomimo tego, że większość gwiazd staje się białymi karłami, pozostaje wiele pytań dotyczących tych zwartych gwiezdnych pozostałości. Jednym z nich jest związek pomiędzy masą gwiazdy ciągu głównego a masą białego karła, który po niej pozostaje. Czy masa białego karła jest skorelowana z masą gwiazdy ciągu głównego, czy też inne czynniki, takie jak skład chemiczny gwiazdy, odgrywają decydującą rolę? Ustalenie relacji masy początkowej do końcowej może pomóc nam lepiej zrozumieć zawiłości burzliwej podróży gwiazd od ciągu głównego do fazy końcowej.

Chronologia towarzysza
Manuel Barrientos i Julio Chanamé (Papieski Uniwersytet Katolicki w Chile) zajęli się tym zagadnieniem, badając białe karły, które są oddalone od swoich binarnych towarzyszek o tysiące jednostek astronomicznych. Te szeroko odseparowane układy podwójne gwiazd są użytecznym narzędziem do badania białych karłów; dwie gwiazdy w układzie podwójnym są prawdopodobnie w tym samym wieku, a duża separacja sprawia, że jest mało prawdopodobne, aby gwiazdy wymieniły się masą, co mogłoby skomplikować ich ścieżki ewolucyjne.

Barrientos i Chanamé wykorzystali modele ewolucji gwiazd oraz parametry uzyskane z obserwacji spektroskopowych i fotometrycznych, aby wyznaczyć masy białych karłów, czas ich powstania oraz wiek ich gwiezdnych towarzyszy. Następnie użyli modeli ewolucyjnych, aby powiązać czas życia na ciągu głównym gwiazdy macierzystej białego karła ? wyznaczony przez odjęcie czasu życia białego karła od wieku gwiazdy towarzyszącej ? z jego masą.

Dalekosiężne implikacje
Zespół był szczególnie zainteresowany najmniej masywnymi gwiazdami, dla których relacja masy początkowej do końcowej została tylko luźno określona przez wcześniejsze prace. Odkryli, że najmniej masywne gwiazdy macierzyste dają szeroki zakres mas białych karłów ? niektóre z nich są masywniejsze niż te pochodzące od gwiazd dwa razy masywniejszych. Autorzy artykułu znaleźli jednak dowody na to, że te białe karły mogą być w rzeczywistości dwoma blisko siebie położonymi białymi karłami, co skomplikowałoby analizę.

Autorzy mają nadzieję, że przyszłe obserwacje pozwolą na dalsze dopracowanie zależności masy początkowej od końcowej ? rozrzut zaobserwowany w ich pracy nie jest przewidywany przez modele, ale może być w pełni wyjaśniony przez różnice w składzie gwiazd i miałby poważne implikacje dla badań, które polegają na dokładnym określeniu tej zależności.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AAS

Urania
Biały karzeł w centrum Mgławicy Pierścień (M57).
Źródło: NASA, ESA oraz Hubble Heritage (STScI/AURA)-ESA/Hubble Collaboration.
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com ... e-ich.html

Jak masywne są białe karły Ważą się ich gwiezdni towarzysze.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakieta Angara A5 spadnie dziś do Oceanu Spokojnego?
2022-01-05.
Polska Agencja Kosmiczna wraz z partnerami z Konsorcjum EUSST obserwuje fragmenty rosyjskiej ciężkiej rakiety nośnej Angara A5, które po nieudanej próbie umieszczenia ładunku wciąż znajdują się na niskiej orbicie Ziemi. Jeszcze tej nocy (5/6 stycznia) rakieta powinna spaść do Oceanu Spokojnego.
Ładunek rakiety wraz jej z górnym stopniem o nazwie Perseusz (IPM 3/PERSEY) o masie około 4 ton w najbliższym czasie wejdą w ziemską atmosferę. Tor lotu obejmuje większość kontynentów, w tym Europę. Przewidywane na tę chwilę okienko czasowe i miejsce spadku rakiety to godziny nocne od 5 stycznia (g. 20:00) do 6 stycznia (g. 01:20), Ocean Spokojny. Cały lot i szacowane miejsce powrotu fragmentów Angary A5 na Ziemię obrazuje powyższa mapa.
ieżącą pozycję rakiety nad Ziemią można śledzić na tej stronie.
Angara A5 wystartowała 27 grudnia 2021 roku z Kosmodromu Plesieck w Rosji. Problem pojawił się już w momencie drugiego odpalenia silnika górnego stopnia rakiety, w którym znajduje się ładunek do wyniesienia na orbitę. Silnik wyłączył się w zaledwie 2 sekundy po uruchomieniu. W efekcie górny stopień rakiety wraz z ładunkiem pozostał na niskiej orbicie Ziemi.
Polska od 2018 r. jest członkiem europejskiego Konsorcjum EU SST, w którego skład wchodzi 7 państw (Hiszpania, Włochy, Polska, Francja, Niemcy, Rumunia, Portugalia). Głównym zadaniem Konsorcjum jest m.in. obserwacja i ocena ryzyka ponownego wejścia w atmosferę sztucznych obiektów kosmicznych, w tym członów rakiet. Obecnie EUSST obserwuje następujące obiekty spadające: Angara A5 (Rosja) ? 5 stycznia br., Electron (USA) ? 8-10 stycznia br, oraz Epsilon (Japonia) ? 12-16 stycznia br.
Polska Agencja Kosmiczna POLSA jest agencją wykonawczą MRiT, powołaną w 2014 r. Jej zadaniem jest wspieranie polskiego przemysłu kosmicznego poprzez realizację priorytetów Polskiej Strategii Kosmicznej. POLSA współpracuje z międzynarodowymi agencjami oraz administracją państwową w zakresie badania i użytkowania przestrzeni kosmicznej. Odpowiada za promocję polskiego sektora kosmicznego w kraju i za granicą.
Czytaj więcej:
?    Częściowo udany test nowej ciężkiej rosyjskiej rakiety
 
Źródło: Polsa
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Przewidywany powrót Angary A5 na Ziemię. Źródło: Polska Agencja Kosmiczna
Na zdjęciu: Angara A5 przed startem 3. misji testowej. Źródło: Roskosmos.

Angara-A5 launch, 2021
https://www.youtube.com/watch?v=cVclBgEASHU
Start rakiety Angara A5, 27 grudnia 2021 r.

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rakieta-angara-a5-spadnie-dzis-do-oceanu-spokojnego

Rakieta Angara A5 spadnie dziś do Oceanu Spokojnego.jpg

Rakieta Angara A5 spadnie dziś do Oceanu Spokojnego2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słaby początek roku dla spółek Virgin
2022-01-06. Krzysztof Kanawka
Virgin Orbit i Virgin Galactic z coraz niższymi notowaniami na giełdach.
W ostatnich dniach obserwujemy wyraźny spadek cen akcji ?kosmicznych? spółek koncernu Virgin, czyli Virgin Galactic i Virgin Orbit. Co może być przyczyną?
Nieciekawy debiut giełdowy Virgin Orbit
Od 30 grudnia spółka rakietowa Virgin Orbit (VORB.US) jest notowana na amerykańskiej giełdzie NASDAQ. Wejście na tę giełdę nastąpiło poprzez połączenie ze spółką NextGen Acquisition Corp. II, która już była notowana na tej giełdzie i której celem było ?wyczekiwanie? na ciekawą spółkę do połączenia (firma typu special purpose acquisition company, SPAC, dozwolona w amerykańskim prawie).
Notowania rozpoczęły się od wartości 9,18 USD, jednakże w ciągu dwóch sesji (30 grudnia i 3 stycznia) nastąpił spadek do wartości około 7,3 USD. W kolejnych dniach nie było lepiej ? wieczorem 5 stycznia cena za akcję wyniosła około 6,3 USD. Jest to dramatyczny spadek w ciągu zaledwie kilku dni.
Co może być przyczyną? Pojawiają się komentarze, że spadek cen akcji jest związany z niezbyt udaną akcją pozyskania kapitału przez Virgin Orbit. Inwestorów raczej nie zachwyciły plany Virgin Orbit w tym i międzynarodowych działań, obejmujących także Europę. W konsekwencji, spółce udało się łącznie z różnych źródeł zebrać około 230 mln USD, czyli mniej niż połowę wcześniej zapowiadanej wartości ponad 480 mln USD.
Na 12 stycznia zapowiedziano start rakiety firmy Virgin Orbit ? na pokładzie ma się znaleźć kilkanaście satelitów. Czy w przypadku udanego lotu nastąpi wzrost notowań tej spółki? Jest to dość prawdopodobne, choć trudno przesądzać, czy będzie to zmiana w notowaniach tej spółki czy też chwilowa przerwa w dalszych spadkach.
Virgin Galactic ? wielomiesięczne spadki
Spółka Virgin Galactic (SPCE.US) jest drugą spółką ?kosmiczną? koncernu Virgin notowaną na jednej z amerykańskich giełd (NYSE). Jej debiut nastąpił pod koniec 2019 roku, od poziomu poniżej 10 USD.
W 2021 roku zanotowano dwa szczyty cen akcji tej spółki, powyżej 50 USD. Drugi szczyt przypadł w połowie zeszłego roku, prawdopodobnie był powiązany ze zwiększonym zainteresowaniem lotem ?kosmicznym? Richarda Bransona na pokładzie rakietoplanu VSS Unity.
Od tego czasu cena akcji Virgin Galactic systematycznie spadała, aż do poziomu 12-15 dolarów na początku 2022 roku. Dlaczego tak się stało? Wciąż pojawiają się komentarze, że ten rakietoplan jest nadal nieprzygotowany do regularnych lotów z pasażerami oraz że konkurencja w postaci firmy Blue Origin radzi sobie znacznie lepiej.
(NYSE, NASDAQ, S.)
Music to My Ears" ? Mission Recap: Tubular Bells Pt. 1
https://www.youtube.com/watch?v=EAkkJwYX7LU
Misja ?Tubular Bells? / Credits ? Virgin Orbit

Virgin Galactic's First Fully Crewed Spaceflight #Unity22
https://www.youtube.com/watch?v=ZPrB3WvnZpE
?Kosmiczny? lot Richarda Bransona ? 11 lipca 2021 / Credits ? Virgin Galactic

https://kosmonauta.net/2022/01/slaby-poczatek-roku-dla-spolek-virgin/

Słaby początek roku dla spółek Virgin.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmicznie spojrzenie na katastrofę z 2021 roku
2022-01-06,
Rok 2021 był niespokojny pod względem klęsk żywiołowych. W samych Stanach Zjednoczonych huragan Ida pozbawił energii elektrycznej ponad milion osób.
Huragan Ida w sierpniu 2021 r. dotarł znad Zatoki Meksykańskiej nad amerykański stan Luizjana. W skali Saffira-Simpsona awansował wówczas z kategorii 2 do 4. Był przy tym tak rozległy, że mógłby przesłonić całą Polskę. Miejscowo prędkość wiatru dochodziła do 300 km/h. Dla porównania, wiatr na Ziemi wiejący średnio z prędkością 50 km/h uważany jest już za silny. Z kolei na Neptunie (!), którego atmosfera charakteryzuje się bardzo dynamicznymi przepływami powietrza i burzami, wiatr wieją z prędkością dochodzącą do 2000 km/h.
Ale to nie wszystko. W ubiegłym roku liczne inne huragany i tornada porywały domy, pustosząc środkowy zachód, podczas gdy pożary szalały na zachodzie USA. W skali globalnej wielu ludzi zmuszonych było opuścić swoje domy, bo aż 79 wybuchów wulkanów zagroziło zagładą całych gmin. Nie zapominajmy też o serii katastrofalnych powodzi, które spustoszyły Europę Środkową, niszcząc zabytkowe miasta i zabijając 242 osoby ? a to tylko mała część wszystkich naturalnych katastrof 2021 roku.
Niektóre aspekty zagrożeń naturalnych, takie jak huragany, powodzie i pożary, były możliwe do przewidzenia w przeszłości. Można też było do pewnego stopnia przygotować się do tych katastrof. Jednak wraz z postępującymi zmianami klimatu i związanym z emisją CO2 wzrostem temperatur na Ziemi uwidaczniają się także zmiany zachodzące w tych naturalnych zagrożeniach. Pożary i okresy suszy są teraz dłuższe, huragany i opady deszczu stają się bardziej intensywne i mniej przewidywalne, a przybrzeżne podtopienia mają tendencję wzrostową.
Dzięki finansowaniu nauk stosowanych i wspieraniu krajowych i międzynarodowych partnerstw kierownicy programu NASA Disasters podejmują próbę jak najlepszego wykorzystania danych z satelitarnych obserwacji Ziemi. Uczeni są zdania, że takie obserwacje mogą w dużej mierze zapewnić społecznościom lepsze przygotowanie na nadchodzące klęski żywiołowe w zmieniającym się środowisku.
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    NASA disasters webpage
?    Mapa wiatru dla całej Ziemi
?    Niezwykłe wykorzystanie światła Księżyca w teledetekcji satelitarnej

Źródło: Aries Keck/NASA
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Dzienno-nocne ujęcie huraganu Ida zarejestrowane przez instrument VIIRS znajdujący się na pokładzie satelity NASA/NOAA Suomi-NPP wczesnym rankiem 30 sierpnia 2021 roku. Obrazowanie w paśmie dzienno-nocnym jest przydatne przy identyfikacji nocnych świateł w miastach i może być wykorzystane do monitorowania spadków w natężeniu oświetlenia, mogących świadczyć o przerwach w dopływie zasilania w następstwie katastrof naturalnych. Źródło: NASA
Na zdjęciu: Huragan Ida, 29.08.2021 r. Źródło: National Aeronautics and Space Administration

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/komicznie-spojrzenie-na-katastrofe-z-2021-roku

Kosmicznie spojrzenie na katastrofę z 2021 roku.jpg

Kosmicznie spojrzenie na katastrofę z 2021 roku2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Finał deorbitacji segmentu rakiety Angara A5
2022-01-06/
Po licznych rozbieżnych przewidywaniach z ostatnich godzin, wskazujących na możliwe rejony upadku segmentu z kilkutonowym ładunkiem rosyjskiej rakiety Angara A5, deorbitacja jego pozostałości zakończyła się jednak w rejonie odpowiadającym pierwotnym zapowiedziom - nieopodal oceanicznej strefy na Południowym Pacyfiku, uznawanej za cmentarzysko statków kosmicznych.
Wbrew obawom dotyczącym możliwego uderzenia w pobliżu wybrzeża Kanady i paru innych obszarów nieodległych od siedlisk ludzkich, finał deorbitacji rosyjskiego segmentu rakietowego okazał się zgodny z pożądanym scenariuszem. O jej wyniku powiadomiły 5 stycznia br. (krótko przed północą) amerykańskie wojskowe ośrodki śledzenia obiektów orbitalnych (18th Space Control Squadron z kalifornijskiej bazy Sił Kosmicznych Stanów Zjednoczonych, Vandenberg), a za nimi także specjaliści akademiccy (Jonathan McDowell z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics).
Zgodnie z ich treścią, pozostawiony na zaniżonej orbicie segment Persei (tłum. Perseusz) wszedł w gęste partie ziemskiej atmosfery nad Pacyfikiem, aby spaść ok. godz. 22.05 czasu polskiego w rejonie otwartego oceanu, na wschód od wysp Polinezji Francuskiej - przy tym nieco na północ od strefy utożsamianej z cmentarzyskiem statków kosmicznych, gdzie trafia większość deorbitowanych ciężkich pozostałości po sztucznych obiektach. Podane przybliżone współrzędne miejsca upadku Persei to 121 stopni długości geograficznej zachodniej oraz 14 stopni szerokości geograficznej południowej.
Upadek segmentu rakiety Angara A5 nastąpił po dziewięciu dniach pobytu na bardzo niskiej orbicie okołoziemskiej - po tym, jak statek "utknął" na niej w wyniku nieudanego testowego transferu na zadaną dalszą trajektorię. Segment przenoszący masywną atrapę ładunku wystartował na szczycie systemu Angara A5 w terminie 27 grudnia 2021 r. Persei doświadczył prawdopodobnie awarii napędu, który miał z założenia umożliwić cztery kontrolowane odpalenia transferowe - system zawiódł jednak przy drugim z nich.
Pomimo lat rozwoju konstrukcji, zaprojektowanej i budowanej przez Państwowe Produkcyjno-Badawcze Centrum Kosmiczne im. M. Chruniczewa, był to dopiero trzeci lot testowy Angary A5. Stanowił przy tym pierwsze podejście do sprawdzenia działania feralnego górnego stopnia - Persei przystosowany ma służyć do rozmieszczania satelitów na trajektoriach wprowadzających ładunki satelitarne na orbitę geostacjonarną.
Fot. ESA-D. Ducros
https://space24.pl/bezpieczenstwo/kosmiczne-smieci/final-deorbitacji-segmentu-rakiety-angara-a5

Finał deorbitacji segmentu rakiety Angara A5.jpg

Finał deorbitacji segmentu rakiety Angara A52.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gigantyczna asteroida przeleci za 12 dni obok Ziemi
2022-01-06. Magdalena Partyła
Duża, skalista asteroida przeleci w przyszłym tygodniu obok Ziemi. Ma długość kilometra i została zaklasyfikowana jako "potencjalnie niebezpieczna" ze względu na swoje rozmiary i regularne "wizyty" w pobliżu naszej planety - podał specjalistyczny portal ScienceAlert.
Portal ScienceAlert, który informuje o badaniach naukowych i odkryciach, uspokaja jednak, że przelot asteroidy, dwukrotnie większej niż nowojorski Empire State Building, będzie bezpieczny. Asteroida przeleci w odległości 1,93 mln km od Ziemi, czyli około 5,15 razy dalej niż dystans dzielący Ziemię i Księżyc. Obliczenia jej trajektorii wskazują, że nie ma ryzyka, aby w najbliższym czasie zderzyła się z Ziemią. Będzie widoczna dla astronomów amatorów.
"Najbliższe podejście będzie miało miejsce 18 stycznia o godzinie 16:51 (22:51 czasu polskiego). Znana jako asteroida (7482) 1994 PC1, ta kosmiczna skała została odkryta w 1994 roku przez astronoma Roberta McNaught'a w Obserwatorium Siding Spring w Australii" - przypomniał "ScienceAlert".
Następne zbliżenie w 2105 roku
Jak dodał do jej ostatniego bliskiego spotkania doszło 89 lat temu, 17 stycznia 1933 roku, przy nieco mniejszej, ale wciąż bezpiecznej, odległości 1,1 mln kilometrów. Kolejne zbliżenie nastąpi 18 stycznia 2105 roku, w podobnej odległości od Ziemi. Zgodnie z prognozami asteroida tej wielkości uderza w Ziemię tylko raz na około 600 tys. lat.
Według ScienceAlert obecne zbliżenie pozwoli astronomom dowiedzieć się więcej o tej kamiennej asteroidzie typu S, która należy do grupy asteroid Apollo. Portal wyjaśnia, że są to najbardziej rozpowszechnione asteroidy, jakie znamy, i mają podobną długość orbity w stosunku do Ziemi. Asteroida (7482) 1994 PC1 okrąża słońce co rok i 7 miesięcy czasu ziemskiego, w odległości od 0,9 do 1,8 razy większej niż Ziemia.
naszej planety - podał specjalistyczny portal ScienceAlert.
Portal ScienceAlert, który informuje o badaniach naukowych i odkryciach, uspokaja jednak, że przelot asteroidy, dwukrotnie większej niż nowojorski Empire State Building, będzie bezpieczny. Asteroida przeleci w odległości 1,93 mln km od Ziemi, czyli około 5,15 razy dalej niż dystans dzielący Ziemię i Księżyc. Obliczenia jej trajektorii wskazują, że nie ma ryzyka, aby w najbliższym czasie zderzyła się z Ziemią. Będzie widoczna dla astronomów amatorów.
"Najbliższe podejście będzie miało miejsce 18 stycznia o godzinie 16:51 (22:51 czasu polskiego). Znana jako asteroida (7482) 1994 PC1, ta kosmiczna skała została odkryta w 1994 roku przez astronoma Roberta McNaught'a w Obserwatorium Siding Spring w Australii" - przypomniał "ScienceAlert".


Następne zbliżenie w 2105 roku
Jak dodał do jej ostatniego bliskiego spotkania doszło 89 lat temu, 17 stycznia 1933 roku, przy nieco mniejszej, ale wciąż bezpiecznej, odległości 1,1 mln kilometrów. Kolejne zbliżenie nastąpi 18 stycznia 2105 roku, w podobnej odległości od Ziemi. Zgodnie z prognozami asteroida tej wielkości uderza w Ziemię tylko raz na około 600 tys. lat.
Według ScienceAlert obecne zbliżenie pozwoli astronomom dowiedzieć się więcej o tej kamiennej asteroidzie typu S, która należy do grupy asteroid Apollo. Portal wyjaśnia, że są to najbardziej rozpowszechnione asteroidy, jakie znamy, i mają podobną długość orbity w stosunku do Ziemi. Asteroida (7482) 1994 PC1 okrąża słońce co rok i 7 miesięcy czasu ziemskiego, w odległości od 0,9 do 1,8 razy większej niż Ziemia.
Asteroida będzie poruszać się z zawrotną prędkością około 19,56 kilometrów na sekundę w stosunku do Ziemi, co oznacza, że będzie wyglądać podobnie do gwiazdy. (...) Nie da się jej dostrzec gołym okiem lub przez lornetkę, ale będzie widoczna przez co najmniej 6-calowy teleskop - przewiduje cytowany przez ScienceAlert Eddie Irizarry z EarthSky.org.
Agencja kosmiczna NASA jest w trakcie realizacji misji DART (Double Asteroid Redirection Test). W listopadzie ub. r. wystrzeliła sondę w kierunku asteroidy Didymos, której zadaniem będzie sprawdzenie, czy przez zderzenie będzie możliwe zepchnięcie jej z kursu, aby w razie zagrożenia ocalić Ziemię przed katastrofą.
Źródło:PAP
https://www.rmf24.pl/nauka/news-gigantyczna-asteroida-przeleci-za-12-dni-obok-ziemi,nId,5753086#crp_state=1

Gigantyczna asteroida przeleci za 12 dni obok Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nad Polską eksplodował meteor. W środku nocy niebo pojaśniało jakby nastał dzień [WIDEO]
2022-01-06.
Ten, kto śledził nocny spektakl Kwadrantydów, z całą pewnością tego, co zobaczył na nocnym niebie, nie zapomni do końca życia. Niespodziewanie rozbłysnął olbrzymi meteor, który na chwilę zmienił noc w dzień. Zobacz nagranie.
Każdej doby w ziemską atmosferę z przestrzeni kosmicznej wlatuje kilkaset ton materiału skalnego. To zwykle pozostałości po przelocie komet lub planetoid. Gdy taki okruch dostaje się do atmosfery, zaczyna ulegać spaleniu i pozostawia jasny, zanikający ślad.
Zdarza się jednak, że fragmenty skał są na tyle spore, że ich przelot i spalanie jest widowiskowe dla obserwatorów z powierzchni ziemi, ponieważ pojaśnienie nieba jest na tyle mocne, że na chwilę noc zmienia się w dzień.
Tak właśnie było w nocy z poniedziałku na wtorek (3/4.01) o godzinie 1:21, gdy bardzo jasny meteor można było dostrzec na niebie na południowym wschodzie naszego kraju. Bolid został zarejestrowany na kamerze firmy Mega-Net we wsi Miejsce Piastowe k. Krosna w woj. podkarpackim.
Stało się to akurat w trakcie corocznego maksimum roju Kwadrantydów, które są pozostałością po kolejnej wizycie planetoidy 2003 EH1. Większość meteorów tej nocy było słabych. Jeden okazał się niezwykle jasny, niczym Księżyc w pełni. Być może jego fragment spadł na ziemię.
O tym, że był to Kwadrantyd świadczy jego pozycja średnio wysoko na północno-wschodnim niebie. Meteor zdawał się wylecieć z nieistniejącej już konstelacji Kwadrantu Ściennego, dzisiaj zlokalizowanego na pograniczu Wolarza, Herkulesa i Smoka.
Kosmiczny okruch wszedł w atmosferę z zawrotną prędkością nawet kilkuset tysięcy kilometrów na godzinę. Zaczął się spalać na wysokości ponad 100 kilometrów, by zaniknąć 20-30 kilometrów nad powierzchnią ziemi. Podobny bolid był widoczny z tej samej miejscowości 10 listopada o godzinie 17:02, co można zobaczyć na powyższym nagraniu.
Źródło: TwojaPogoda.pl
Bolid na niebie nad Podkarpaciem. Fot. Mega-Net.pl / Robert Bogacz.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2022-01-06/nad-polska-eksplodowal-meteor-w-srodku-nocy-niebo-pojasnialo-jakby-nastal-dzien-wideo/

Nad Polską eksplodował meteor. W środku nocy niebo pojaśniało jakby nastał dzień [WIDEO].jpg

Nad Polską eksplodował meteor. W środku nocy niebo pojaśniało jakby nastał dzień [WIDEO]2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czarne dziury mogły powstać natychmiast po Wielkim Wybuchu
Autor: admin (6 Styczeń, 2022)
Nikt nie wie jak w ogóle powstały supermasywne czarne dziury (SMBH) znajdujące się w centrach galaktyk. W alternatywnym modelu powstawania wszechświata (w stosunku do modelu nakreślonego w większości podręczników) zespół astronomów sugeruje, że obie te tajemnice kosmosu można wyjaśnić tzw. ?pierwotnymi czarnymi dziurami?.
Nico Cappelluti i jego koledzy uważają, że czarne dziury istniały na początku wszechświata i że te pierwotne czarne dziury mogą reprezentować bardzo tajemniczą substancję, którą nazywamy ciemną materią.
Czarne dziury o różnych rozmiarach wciąż są dla nas tajemnicą. Nie rozumiemy, w jaki sposób supermasywne czarne dziury mogły urosnąć do tak gigantycznych rozmiarów w stosunkowo krótkim czasie, który minął od powstania wszechświata.
Na drugim końcu zakresu możliwych rozmiarów czarnych dziur znajdują się najmniejsze czarne dziury, na które w szczególności wskazują obserwacje wykonane za pomocą satelity Gaia (?Gaia?) Europejskiej Agencji Kosmicznej. Jeśli takie obiekty istnieją, to ich masy są zbyt małe, aby uznać prawdopodobieństwo powstania tych czarnych dziur z umierających gwiazd.
Nowe badania pokazują, że bez wprowadzania nowych cząstek lub nowej fizyki możemy rozwiązać problemy współczesnej kosmologii, od natury ciemnej materii po pochodzenie tych gigantycznych studni grawitacyjnych.
Gdyby większość czarnych dziur utworzyła się we Wszechświecie natychmiast po Wielkim Wybuchu, mogłyby zacząć się łączyć we wczesnym Wszechświecie, tworząc z czasem coraz bardziej masywne czarne dziury. Obserwatorium fal grawitacyjnych nowej generacji LISA Europejskiej Agencji Kosmicznej będzie w stanie odbierać sygnały z takich zderzeń, jeśli pierwotne czarne dziury istnieją  naprawdę. Zgodnie z tym scenariuszem małe czarne dziury to pierwotne czarne dziury, które nie zdążyły jeszcze uformować większych struktur.
Zgodnie z tym modelem cały wszechświat wypełniony jest czarnymi dziurami. Gwiazdy mogą zacząć formować się wokół tych skupisk ?ciemnej materii?, tworząc układy słoneczne i galaktyki przez miliardy lat. Jeśli pierwsze gwiazdy uformowały się wokół pierwotnych czarnych dziur, to powinny pojawić się we Wszechświecie wcześniej niż oczekiwano na podstawie ?standardowego? modelu.
Źródło:
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/czarne-dziury-mogly-powstac-natychmiast-po-wi?
Źródło: pixabay.com
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/czarne-dziury-mogly-powstac-natychmiast-po-wielkim-wybuchu

Czarne dziury mogły powstać natychmiast po Wielkim Wybuchu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sektor kosmiczny: 1 ? 15 stycznia 2022
2022-01-07, Redakcja
Zapraszamy do relacji z sektora kosmicznego z dni 1 ? 15 stycznia 2022.
(Poczekaj na załadowanie relacji. Jeśli ?nie działa? ? odśwież stronę).
Jeśli masz ?news? ? wyślij email na kontakt (at) kosmonauta.net
Hubble, JWST, Herschel - zakresy obserwacji
ESA (oraz NASA) współpracowały i nadal współpracują przy trzech misjach obserwacyjnych: teleskop Hubble, Herschel (2009 - 2013) oraz nadchodzącej JWST. Żaden z tych teleskopów nie jest następcą poprzedniego - one obserwują Wszechświat (oraz Układ Słoneczny!) na innych zakresach spektrum elektromagnetycznego.

Hubble - 32 lata na orbicie
W tym roku, w kwietniu, miną 32 lata funkcjonowania teleskopu Hubble na orbicie. Polecamy to nagranie z 1990 roku, po misji STS-31.
STS-31 - Deployment of the Hubble Space Telescope
https://www.youtube.com/watch?v=S3kIi3znaII

IPN-1 + Persej spłonęły w atmosferze
27 grudnia 2021 z Plesiecka wystartowała rosyjska rakieta Angara A5 z nowym górnym stopniem Persej. Ładunkiem tej misji był symulator o nazwie IPN-1. Misja zakończyła się niepowodzeniem, gdyż stopień Persej nieprawidłowo funkcjonował i nie wprowadził IPN-1 na prawidłową orbitę. W konsekwencji po kilku dniach zestaw IPN-1 i Persej spłonęły w atmosferze.

Deorbitacja nastąpiła w nocy z 5 na 6 stycznia 2022 około godziny 22:09 CET, nad Pacyfikiem.
Integracja oraz testy wibracyjne VZLUSAT-2
Nagranie sprzed roku, co pokazuje długość i prac nawet w przypadku małych misji satelitarnych! Start VZLUSAT-2 planowany jest na 13 stycznia 2022.
Assembly and Vibration Tests of the nanosatellite VZLUSAT-2
https://www.youtube.com/watch?v=t_zRnk3E3n0

VZLUSAT-2 - czeski CubeSat
13 stycznia 2022 na pokładzie Falcona 9 poleci czeski CubeSat o nazwie VZLUSAT-2. Kilka nowych czeskich spółek (startupów) stworzyło subsystemy do tego satelity.
VZLUSAT-2
https://www.youtube.com/watch?v=OKSwSecSlwg
Cisza w pobliżu Ziemi!
Szóstego stycznia znamy tylko 6 meteoroidów i planetoid w pobliżu Ziemi (do 10 razy dystans Ziemia-Księżyc). Nie ma żadnego wykrytego obiektu przemykającego bliżej niż średnia odległość do Srebrnego Globu. Najbliżej Ziemi znajduje się meteoroid o oznaczeniu 2022 AM, który dziś około 16:00 CET przemknął w odległości około 1,8 x dystans do Księżyca. Ten meteoroid ma średnicę około 8 metrów.
Pierwsze odkrycie egzoplanety w 2022 roku!
No to mamy już pierwsze odkrycie planety pozasłonecznej ogłoszone w 2022 roku. Obiekt otrzymał oznaczenie OGLE-2014-BLG-0319 b. Jest to duży gazowy gigant, o masie około 0,57 masy Jowisza. Odpowiada to mniej więcej masie dwukrotnie większej od masy Saturna z naszego Układu Słonecznego.

Ta egzoplaneta krąży wokół swej gwiazdy w odległości około 3,5 jednostki astronomicznej - w naszym Układzie Słonecznym byłoby to w przestrzeni Pasa Planetoid.
Uderzenia w Jowisza - ciekawe nagrania
Jedno z ciekawych wydarzeń z 2021 roku: rejestracja prawdopodobnego uderzenia małego obiektu w Jowisza.
A jak zapowiada się sezon huraganów na Atlantyku w 2022?
Tegoroczny sezon huraganów na północnym Atlantyku zacznie się oficjalnie 1 czerwca. Podobnie jak w poprzednich 6 sezonach można się i tym razem spodziewać formacji pierwszych ośrodków tropikalnych przed 1 czerwca. Te ośrodki - z uwagi na dostępność danych satelitarnych oraz lotniczych - będa monitorowane od samego początku powstawania.

Na 2022 rok jak na razie - wg wstępnych prognoz - przewiduje się kolejny aktywny sezon. Przewiduje się od 13 do 18 nazwanych ośrodków tropikalnych oraz od 6 do 8 huraganów, z czego ok. 3 będą tymi "dużymi huraganami". Kolejne prognozy powstaną w najbliższych miesiącach.

Warto tu jednak dodać, że wciąż dużym wyzwaniem jest przewidywanie trasy ośrodka tropikalnego czy huraganu. Zwykle prognoza na 5-7 dni zawiera wiele niepewności i w konsekwencji ośrodek burzowy może zarówno uderzyć w wyspę lub wybrzeże jak również "bezpiecznie" pozostać nad Atlantykiem. Warto tu także dodać, że wiele ośrodków tropikalnych (a raczej ich "pozatropikalne" pozostałości) potrafią przetrwać wiele dni i znów uderzyć w Europę.

Dla branży kosmicznej sezon huraganów na północnym Atlantyku ma duże znaczenie. To właśnie z Florydy, którą często nawiedzają tropikalne ośrodki burzowe, startuje wiele rakiet - a już niebawem dla programu Artemis. Pojawia się zatem pytanie, czy kapryśna pogoda na Florydzie ograniczy eksplorację Układu Słonecznego?
Sezon huraganów 2021 na Atlantyku - podsumowanie
30 listopada 2021 oficjalnie zakończył się sezon huraganów na północnym Atlantyku. Był to aktywny sezon, z 21 sztormami które otrzymały nazwy. Spośród nich 7 zyskało status huraganu, zaś 4 - "dużego huraganu".

Po raz siódmy pod rząd pierwszy nazwany sztorm uformował się przed oficjalnym początkiem sezonu huraganów na północnym Atlantyku (czyli 1 czerwca). Jednocześnie był to szósty z rzędu sezon z ponad typową aktywnością.

Ciekawe podsumowanie filmowe zeszłorocznego sezonu huraganów, przygotowane przez agencję NOAA, prezentujemy poniżej. Dane pochodzą z satelity GOES-16, który obserwuje Ziemię (a raczej połowę Ziemi!) z perspektywy orbity geostacjonarnej.
2021 Atlantic Hurricane Season
https://www.youtube.com/watch?v=rBU_tHa2k38&t=139s
James Webb Space Telescope Deployment Sequence (Nominal)
https://www.youtube.com/watch?v=RzGLKQ7_KZQ
Lustro wtórne JWST rozłożone
Piątego stycznia NASA poinformowała, że z sukcesem zakończyło się rozkładanie struktury wtórnego lustra JWST. Jest to ważny krok w przygotowaniu tej misji do badań naukowych
Time-lapse: James Webb Space Telescope Secondary Mirror Booms
https://www.youtube.com/watch?v=3i57IjDzT4Y
Rozkładanie lustra wtórnego JWST- testy na Ziemi
25-26 października 2021 na Słońcu
Niby niewiele, niska aktywność, tylko jeden mały obszar aktywny, a jak pięknie to wygląda! Polecamy to nagranie, z danych SDO, autorstwa Seán Doran . Koniecznie w najwyższej możliwej rozdzielczości!
Tyger Bryte - 2 Days of ?ngström-171 Sun | 8K
https://www.youtube.com/watch?v=mzoAyo103j8
Jak już przy księżycu jesteśmy to polecamy ciekawy serial z bohaterką Luną!
The Silent Sea - ciekawy thriller science fiction, który możecie zobaczyć na Netflix. Koncepcja dosyć ciekawa, chociaż bardziej fiction niż science ? Niemniej jednak produkcja warta obejrzenia.
The Silent Sea | Oficjalny zwiastun | Netflix
https://www.youtube.com/watch?v=rql-lSSKxoY
Kierunek Luna ? misje księżycowe w 2022 roku
Choć rok 2021 zakończył się rekordową liczbą startów systemów rakietowych (146), to żaden z nich nie miał na celu dotarcie do naszego naturalnego satelity. Listę zakończonych misji księżycowych zamyka chińska Chang?e 5, która w połowie grudnia 2020 z powodzeniem przetransportowała ponad 1,5 kg próbek księżycowego regolitu na Ziemie. I choć rok 2021 zapowiadał się obiecująco ? zaplanowanych było aż 6 startów, wszystkie zostały ostatecznie przełożone na następny rok. Razem z 4 już wcześniej zaplanowanymi misjami, daje nam to zawrotną liczbę aż 10 księżycowych misji w 2022.

Więcej: https://kosmonauta.net/2022/01/kierunek-luna-planowane-misje-ksiezycowe-w-2022-roku/
JWST - wcale nie taki "świecący"
Przecież część optyczna jest w cieniu! Najjaśniejszym źródłem światła dla części optycznej będzie co najwyżej Jowisz albo Mars. (No albo supernowa, czego sobie wszystkim życzmy!)

Najciekawsze artykuły Kosmonauta.net w 2021 roku
Polecamy! Oto zestaw najpopularniejszych artykułów serwisu Kosmonauta.net w 2021 roku:
?    Obserwacje satelitów Starlink (maj 2021)
?    Druga dekada bez katastrof w misjach załogowych
?    Musk, Bezos i Branson ? superzłoczyńcy?
?    Symulacja skutków uderzenia dużego obiektu w czasie rzeczywistym
?    Rządowa ofensywa kosmiczna (choć prawdopodobnie z uwagi na dużą ilość komentarzy!)

Co ciekawe, są także niektóre artykuły sprzed stycznia 2021. Oto one:
?    Obserwacje satelitów Starlink ? marzec/kwiecień 2020
?    Kwiaty w kosmosie
?    Problemy sztucznej grawitacji w kosmosie
https://kosmonauta.net/2022/01/sektor-kosmiczny/

 

Sektor kosmiczny 1 ? 15 stycznia 2022.jpg

Sektor kosmiczny 1 ? 15 stycznia 2022.2.jpg

Sektor kosmiczny 1 ? 15 stycznia 2022.3.jpg

Sektor kosmiczny 1 ? 15 stycznia 2022.4.jpg

Sektor kosmiczny 1 ? 15 stycznia 2022.5.jpg

Sektor kosmiczny 1 ? 15 stycznia 2022.6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łazik dotarł do tajemniczego obiektu na Księżycu. Pierwsze zdjęcia

2022-01-07. Filip Mielczarek

Na początku grudnia ubiegłego roku, Chińska Agencja Kosmiczna poinformowała o odkryciu na powierzchni Księżyca dziwnego obiektu. Po miesiącu podróży, łazik w końcu dotarł do obiektu i sfotografował go w pełnej krasie. Z czym mamy do czynienia?

 O tym niezwykłym odkryciu jako pierwszy poinformował w globalnej sieci Andrew Jones, korespondent serwisu SpaceNews. Wówczas nie wiedział, z czym tak naprawdę mamy do czynienia. Dziwny obiekt leżał w regolicie i miał kształt sześcianu. Znajdował się ok. 80 metrów od łazika Yutu-2, który w ramach chińskiej misji Chang'e-4 od grudnia 2019 roku eksploruje niewidoczną z naszej planety część powierzchni Srebrnego Globu.
Natychmiast na temat tego obiektu pojawiło się wiele fascynujących teorii. Jedni zapowiadali, że jest to monolit pozostawiony w księżycowym pyle przez obcą cywilizację. Drudzy byli pewni, że może to być obiekt, który wskazuje wejście do wnętrza Księżyca, gdzie znajdują się tunele, gigantyczne jaskinie, a nawet miasta. Tym szalonym teoriom sprzyjał fakt, że mówimy tutaj o niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca.
Tymczasem łazik w końcu dotarł do tajemniczego obiektu i sfotografował go z bardzo bliska. Andrew Jones właśnie poinformował o tym na swoim profilu na Twitterze. "Och, to jest niesamowite. Bliski łez..." - napisał Jones. Na zdjęciu możemy zobaczyć dziwną skałę, która znajduje się w kraterze. Według niego, mamy do czynienia z zupełnie zwykłą skałą, która swoim kształtem przypomina królika.

 
Skała została nazwana nefrytowym królikiem. "Powierzchnia Księżyca to 38 milionów kilometrów kwadratowych skał, więc byłoby astronomicznie wyjątkowe, gdyby ta skała była czymkolwiek innym" - napisał Jones w kolejnym tweecie . "Ale choć mały, jadeitowy królik, ta skała będzie również dla niektórych monumentalnym rozczarowaniem" - dodał Jones.
Nie traćmy jednak nadziei. Zbadanie tego obiektu może być jednak bardzo cenne, gdyż w ten sposób będziemy mogli poznać historię tworzenia się Księżyca, a być może również obiektów z otchłani kosmosu. Na razie nie wiadomo, kiedy pojawią się jakieś bardziej szczegółowe informacje na temat skały. W przypadku chińskich misji musimy uzbroić się w cierpliwość.
Tajemnicza skała na powierzchni Księżyca odkryta przez łazik Yutu-2 /CNSA /materiały prasowe

 
INTERIA

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-lazik-dotarl-do-tajemniczego-obiektu-na-ksiezycu-pierwsze-zd,nId,5755355

Łazik dotarł do tajemniczego obiektu na Księżycu. Pierwsze zdjęcia.jpg

Łazik dotarł do tajemniczego obiektu na Księżycu. Pierwsze zdjęcia2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny chcą zbudować ogromną stację kosmiczną o długości kilku kilometrów
Autor: M@tis (7 Styczeń, 2022)
Narodowa Fundacja Nauk Przyrodniczych Chińskiej Republiki Ludowej, chce aby na orbicie naszej planety, znalazł się kilometrowy statek kosmiczny. Szczegóły tego przedsięwzięcia, zostały opisane w specjalnym raporcie. Ultraduże statki kosmiczne, są w nim opisane jako ?główny strategiczny sprzęt lotniczy do przyszłego wykorzystania zasobów kosmicznych, eksploracji tajemnic wszechświata i długoterminowego przebywania na orbicie
Zgodnie z doniesieniami medialnymi, pracami kieruje agencja podlegająca Ministerstwu Nauki i Technologii. Chiński statek kosmiczny, będzie co najmniej 10 razy dłuższy niż Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS). Eksperci podkreślają, że mimo ogromnych trudności w stworzeniu takiego pojazu, ma on szerokie spektrum zastosowań. Można go wykorzystać chociażby do budowy elektrowni kosmicznej, która umożliwi wytwarzanie energii z kosmosu i jej transport na Ziemię. Taka kosmiczna elektrownia, mogłaby funkcjonować w każdych warunkach pogodowych, poprzez przekształcanie energii słonecznej w energię elektryczną.
Eksperci twierdzą jednak, że będzie trzeba pokonać wiele wyzwań przed wyniesieniem takiego pojazdu na orbitę. Oprócz ogromnego zapotrzebowania na siłę roboczą i zasoby pozostają jeszcze kwestie czysto techniczne. Zgodnie z założeniami projektu statek kosmiczny będzie składał się z kilku modułów, które będą wielokrotnie wystrzeliwane, a następnie montowane w kosmosie. Na początku tego miesiąca Chiny dokonały poważnych przełomów w opracowywaniu nowej rakiety nośnej o super ciężkim udźwigu. Zrealizowanie tego projektu, nie jest więc zupełnie niemożliwe.
Źródło:
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/chiny-chca-zbudowac-ogromna-stacje-kosmiczna-?
Źródło: pixabay.com
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/chiny-chca-zbudowac-ogromna-stacje-kosmiczna-o-dlugosci-kilku-kilometrow

Chiny chcą zbudować ogromną stację kosmiczną o długości kilku kilometrów.jpg

Chiny chcą zbudować ogromną stację kosmiczną o długości kilku kilometrów2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blue Origin wesprze Pentagon w rozwoju okołoziemskiego przerzutu cargo
2022-01-07. Mateusz Mitkow

Firma Jeffa Bezosa działająca na rynku systemów nośnych, Blue Origin, dołączyła do rządowego programu koordynacji działań na rzecz pozyskania przez siły zbrojne USA zdolności przyspieszonego okołoziemskiego przerzutu zaopatrzenia. Projekt zakłada luźną i domyślnie niezobowiązującą komercyjnie współpracę na rzecz oceny militarnej użyteczności oraz kosztów transportu ładunku, a być może także personelu (w dowolnie odległe miejsce na kuli ziemskiej) z wykorzystaniem komercyjnych systemów sub- i orbitalnych. Podobne porozumienie zawarto wcześniej ze spółką Elona Muska - SpaceX.
O porozumieniu z Blue Origin poinformował 29 grudnia u.r. rzecznik wydzielonego dowództwa logistycznego Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych. Zgodnie z treścią komunikatu, jest to umowa o współpracy w zakresie badań i rozwoju, zawarta w formule CRADA (Cooperative Research and Development Agreement). Porozumienie podpisane zostało z Blue Origin w terminie 17 grudnia u.r.
Współpraca ma polegać przede wszystkim na wymianie informacji i komunikowaniu Pentagonowi przez firmę Jeffa Bezosa postępów dokonywanych w rozwoju powiązanych zdolności technicznych. Ewentualne wypracowane rezultaty mogą stać się podstawą, na której będzie przebiegał dalej już skonkretyzowany program budowy bądź adaptacji systemów Rocket Cargo, jaki mają w swoich realizowanych już planach Air Force Research Laboratory oraz U.S. Space Force. Jednocześnie zastrzega się, że rząd nie jest zobowiązany do podejmowania zamówień na bazie tego zawartego ostatnio porozumienia.
ainaugurowany oficjalnie w czerwcu 2021 r. program Rocket Cargo zakłada transport ładunku o masie do 100 ton za pomocą komercyjnej rakiety wielokrotnego użytku. Sposób funkcjonowania tego transportu już na dość wczesnym etapie koncepcyjnym może przypominać mechanizm działania aktualnie rozwijanej przez firmę SpaceX rakiety Starship, która (jak jeszcze do niedawna sądzono) wkrótce mogłaby zostać zaangażowana do ciężkiego transportu suborbitalnego.
Blue Origin jest już trzecią firmą, która podpisała umowę CRADA w programie rakietowego przerzutu ładunków wojskowych. Dowództwo U.S. TRANSCOM w zeszłym roku podpisało podobne umowy z firmą SpaceX oraz z Exploration Architecture Corp. (XArc). "Chcemy, aby nasze zrozumienie potencjału transportu kosmicznego dotrzymywało kroku technicznym i operacyjnym realiom, które są teraz wypracowywane" - oznajmił wiceadmirał Dee Mewbourne, zastępca dowódcy U.S. TRANSCOM.
Firma Blue Origin ma jak dotąd na swoim koncie stworzenie i wdrożenie do komercyjnych lotów jedynie lekkiej rakiety suborbitalnej wielokrotnego użytku - New Shepard (jej pierwszy lot odbył się 25 kwietnia 2015 r.). System znalazł pomyślnie zastosowanie w lotach załogowych klasyfikowanych jako turystyka kosmiczna. Niemniej firma od lat pracuje także nad nową, znacznie cięższą rakietą New Glenn, przy czym moment jej zademonstrowania opóźnia się już znacząco (przewidywana obecnie data debiutu to koniec 2022 r.). W przypadku New Glenna, planowane jest odzyskiwanie co najmniej pierwszego segmentu rakiety.
Zgodnie z oczekiwaniami US Space Force, systemy Rocket Cargo miałyby zapewniać zdolności przemieszczania wspomnianej masy 100 ton użytecznego ładunku w dowolne miejsce na kuli ziemskiej, w czasie nie dłuższym niż godzina. Firma Blue Origin liczy natomiast, że dzięki podpisanej ostatnio umowie, pewnego dnia jej rakiety będą mogły zostać wykorzystane do transportu zaopatrzenia, a nawet personelu sił zbrojnych USA po całym świecie.
Podpisując porozumienie z firmami takimi jak Blue Origin czy SpaceX, Pentagon stwarza otoczenie konkurencyjne do potencjalnych przyszłych zamówień i zleceń podwykonawczych. Wybór ma paść na obiektywnie najlepsze rozwiązania, aby zapewnić długoterminowo zdolności i współpracę dotyczącą rozwoju cywilno-wojskowej logistyki suborbitalnej.
SPACE24

Fot. Blue Origin

https://space24.pl/przemysl/rynek-globalny/blue-origin-wesprze-pentagon-w-rozwoju-okoloziemskiego-przerzutu-cargo

Blue Origin wesprze Pentagon w rozwoju okołoziemskiego przerzutu cargo.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wysłanie satelitów Starlink pierwszą misją orbitalną w 2022 roku
2022-01-07.
6 stycznia 2022 r. rakieta Falcon 9 została wystrzelona z kosmodromu Kennedy Space Center na Florydzie. W pierwszej na świecie misji orbitalnej w 2022 roku wyniesiona została paczka 49 satelitów telekomunikacyjnych Starlink.
Pierwsza tegoroczna rakieta orbitalna wystartowała o 22:49 czasu polskiego ze stanowiska SLC-39A. Lot rakietowy przebiegł w pełni prawidłowo i około 9 minut po starcie górny stopień rakiety zakończył działanie, osiągając niską orbitę okołoziemską. Kilka minut później satelity zostały wypuszczone przez rakietę.
W misji o oznaczeniu Starlink 4-5 wykorzystano dolny stopień rakiety Falcon 9 z nr. seryjnym B1062, który brał już wcześniej udział w trzech misjach kosmicznych: GPS III SV04, GPS III SV05 oraz załogowym locie Inspiration4. W przypadku tego lotu również powrócił na Ziemię. Po zakończeniu rozpędzania, odłączył się od górnego stopnia i wylądował na autonomicznej barce ASOG na Oceanie Atlantyckim. Na spadochronach powinny wodować też owiewki aerodynamiczne, które również zostaną odzyskane do kolejnych misji.

Kolejny rok rozbudowy sieci Starlink
SpaceX wysłał w tej misji kolejne satelity budowanego przez firmę systemu satelitów telekomunikacyjnych Starlink. Starlink to sieć satelitów na niskiej orbicie okołoziemskiej, która ma zapewnić tani dostęp do sieci Internet w miejscach, gdzie naziemne usługi są zawodne bądź w ogóle niedostępne.
Obecnie wysyłane są satelity Starlink wersji V1.5. Każdy z nich ma masę powyżej 260 kg. Ładunek telekomunikacyjny składa się z anten obsługujących pasma radiowe Ka i Ku oraz laserów i systemów odbiorczych do międzysatelitarnej komunikacji laserowej. Statki mają zamontowane specjalne osłony zmniejszające odbijanie promieni słonecznych od nich. Po wypuszczeniu na orbicie rozkładają swoje pojedyncze panele słoneczne i po testach działania każde z urządzeń odpala silniki jonowe Halla, by trafić na docelową orbitę kołową.
Po zakończonej w 2021 budowie pierwszej powłoki orbitalnej sieci satelitów Starlink, przyszedł czas na intensywne obsadzanie kolejnych powłok. W tej misji, oznaczonej jako Starlink 4-5 wysłane zostały statki Starlink V1.5 na powłokę nr 4: orbitę o wysokości 540 km i inklinacji 53,2 stopni. Do tej pory SpaceX wysłało około 1800 satelitów sieci. Pierwsza powłoka (nr 1) o wysokości 550 km i inklinacji 53 stopni mieści już docelową liczbę ponad 1500 statków. Na powłokę nr 4 wysłano już 4 misje licząc omawiany tutaj start. Satelity Starlink wysłano też na powłokę nr 2 o inklinacji 70 stopni i polarną nr 3 (w obu przypadkach po 1 misji).

Podsumowanie
Był to pierwszy lot rakiety orbitalnej w 2022 r. Zapowiada się, że w tym roku SpaceX wykona ponownie bardzo dużą ilość misji, już na sam styczeń zapowiadane są jeszcze 4 starty.
 
 
Na podstawie: SpaceX/NSF
Opracował: Rafał Grabiański
 
Na zdjęciu: Rakieta Falcon 9 startująca z misją Starlink 4-5. Źródło: SpaceX.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/wyslanie-satelitow-starlink-pierwsza-misja-orbitalna-w-2022-roku

Wysłanie satelitów Starlink pierwszą misją orbitalną w 2022 roku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2021 - rakietowe podsumowanie roku
2022-01-07.
W 2021 przeprowadzono rekordową liczbę startów rakiet orbitalnych w historii. Nigdy przedtem nie wysyłano na orbitę tyle satelitów. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest powolne wychodzenie gospodarki z kryzysu pandemii, ale też budowa megakonstelacji satelitarnych i coraz większa aktywność Chin. Zapraszamy do zapoznania się z naszym corocznym podsumowaniem rakietowym.
W 2021 roku wykonano 146 startów rakiet orbitalnych, z czego 136 lotów zakończyło się powodzeniem. Podobnie jak w 2020 roku nie udało się 10 misji. W tym roku jednak liczba ta stanowi mniejszy ułamek wszystkich misji. Zwykle nie udawały się starty nowych modeli mniejszych rakiet chińskich i amerykańskich. Dwa nieudane loty wykonał Iran swoim systemem Simorgh. Indie miały problem ze swoją rakietą GSLV Mk II, a Rocket Lab mimo wielu udanych misji również zaliczył jedną wpadkę z rakietą Electron.
136 udanych misji znacząco bije bardzo dobry 2020 r., w którym wykonano 104 udane misje. To już czwarty rok z rzędu, w którym wykonanych zostało więcej niż 100 lotów na orbitę. 136 misji to w ogóle rekord liczby udanych lotów na orbitę wszech czasów. Do tej pory najbardziej owocnym rokiem był 1967 ze 120 udanymi i 15 nieudanymi startami.

Ranking państw
Najwięcej startów rakietowych przeprowadziły Chiny ? 56, z czego 3 były nieudane. To o wiele więcej w porównaniu do i tak rekordowego dla Chin 2020 roku, kiedy wystrzelono z Państwa Środka 39 rakiet orbitalnych. Na drugie miejsce zostały zrzucone Stany Zjednoczone ? z 51 startami (44 w 2020 roku). USA podobnie jak Chiny miały 3 nieudane loty.
Widać, że Chiny wraz ze Stanami Zjednoczonymi kolejny rok dominują rynek rakietowy. Dawna potęga pod tym względem - Rosja - zajmuje tak jak w 2020 r. trzecie miejsce z 24 lotami na orbitę (16 w 2020 r.). Rosja tak jak w 2020 i 2019 r. ma 100% skuteczność i wszystkie loty osiągnęły orbitę (choć ostatni testowy start rakiety Angara A5 utknął na niskiej orbicie i nie wykonał swojej misji).
Europa wystrzeliła 7 rakiet (5 w 2020 r.). Wszystkie europejskie loty rakietowe były udane. Japonia podobnie jak w 2020 r. zajęła 5. miejsce z 3 lotami (4 w 2020 r.). Jeden z nich był nieudany. Indie i Iran wykonały 2 próby rakietowe. W przypadku Indii udał się jeden lot, w przypadku Iranu żaden. Zestwienie zamyka Korea Południowa z jednym lotem, który był nieudany.
 

Ranking rodzin rakiet
Najpopularniejszą rodziną rakiet w 2021 roku była grupa starej generacji chińskich rakiet Długi Marsz (2,3 i 4) - łącznie wykonały one 40 misji (25 lotów w 2020 r.). Dodatkowo przy tym wszystkie te loty były udane. Na drugim miejscu (spadając z pierwszego) znalazła się rakieta Falcon 9 firmy SpaceX. Latała na orbitę 31 razy (wobec 25 startów w 2020 r.), również bezbłędnie.
Na trzecim miejscu znalazła się rosyjska rodzina rakiet Sojuz 2 (nie wliczamy w to europejskich wersji Sojuza startujących z Gujany ST-A i ST-B). Rosyjskie Sojuzy latały 21 razy (15 lotów w 2020 r.). Kolejne miejsce zajęła nowa generacja rakiet Długi Marsz (do których wliczamy Długi Marsz 5, 6, 7, 8 oraz 11). Wykonały one 9 lotów i wszystkie były udane (również 9 lotów w 2020 r.).
Podobnie jak przed rokiem na 5. miejscu znalazła się firma Rocket Lab z konstrukcją Electron, która realizowała 6 misji (7 w 2020 r.). Tak samo jak przed rokiem jeden z lotów nie zakończył się powodzeniem.
Poniżej wymieniamy pozostałe rodziny rakiet, które wykonały co najmniej 2 loty w minionym roku:
 
?    Atlas V - 4 loty
?    Kuaizhou 1A - 4 loty (1 nieudany)
?    Ariane 5, Vega - 3 loty
?    Antares, LauncherOne, H-II - 2 loty
?    GSLV/PSLV, Astra Rocket - 2 loty (1 nieudany)
?    Hyperbola 1, Simorgh - 2 loty (oba nieudane)
 
Debiutanci
W 2021 roku mimo dużo większej ilości zapowiedzi, zadebiutowały jedynie 4 rakiety. W zasadzie żaden z tych debiutów nie był w pełni pomyślny.
12 sierpnia z indyjskiego kosmodromu Satish Dhawan wystartowała znana rakieta GSLV Mk II. Możemy zaliczyć ten start w pewnym stopniu do debiutów, gdyż w rakietach bocznych po raz pierwszy zastosowano bardziej efektywny silnik na paliwo hipergoliczne HTVE. Do tej pory silnik ten występował w drugim stopniu tej rakiety. Niestety lot z obserwacyjnym satelitą geostacjonarnym nie powiódł się. Nie z powodu nowych silników, a problemów z ciśnieniem w zbiorniku ciekłego wodoru w trzecim stopniu rakiety.
Jedynym amerykańskim debiutem był pierwszy lot rakiety Alpha firmy Firefly. Alpha to lekka dwustopniowa rakieta nośna. W dolnym stopniu rakietę napędzają cztery silniki Reaver 1, a w górnym stopniu działa pojedynczy silnik Lightning 1 o ciągu 70 kN. Oba człony używają mieszanki kerozyny RP-1 i ciekłego tlenu. Rakieta ma być w stanie wynieść do 1 t ładunku na niską orbitę okołoziemską. Swój pierwszy lot wykonała 2 września 2021 r. z kosmodromu Vandenberg na zachodnim wybrzeżu USA. W swoim pierwszym locie krótko po starcie zawiódł jeden z silników, rakieta nie miała odpowiedniego ciągu i w konsekwencji straciła kontrolę orientacji w trakcie największych przeciążeń i musiała zostać zdetonowana.
Korea Południowa po 8 latach przerwy wykonała kolejny lot rakietowy. Z kosmodromu Naro na krańcu Półwyspu Koreańskiego wystartowała 21 października 2021 r. rakieta Nuri. To konstrukcja w pełni koreańska (poprzednia rakieta orbitalna tego kraju powstawała we współpracy z Rosją). Składa się z trzech stopni, wszystkie są zasilane mieszanką paliwa lotniczego Jet-A i ciekłego tlenu. Rakieta Nuri jest w stanie wynieść do 1,5 t na orbitę heliosynchroniczną.
Ostatnim tegorocznym debiutem był lot rakiety rosyjskiej Angara A5 z górnym stopniem Perseusz. Nowa ciężka rakieta nośna Rosji mająca zastąpić Protona wykonywała już wcześniej dwa loty na orbitę, ale tym razem po raz pierwszy na jej szczycie umieszczono górny stopień Perseusz, który ma docelowo pełnić rolę dźwigu orbitalnego wynoszącego ładunki na docelową orbitę geostacjonarną. Test został przeprowadzony 27 grudnia 2021 r. Podobnie jak w poprzednich próbach poprawnie zadziałały wszystkie dolne stopnie. Zawiódł jednak Perseusz, który nie uruchomił się ponownie na wstępnej orbicie.
2022 rok powinien obfitować w znacznie większą liczbę debiutów rakietowych. W kolejce do pierwszych startów są małe rakiety z Chin i USA oraz bardzo ważne premiery flagowych rakiet: europejskich Ariane 6 i Vega C, amerykańskich Vulcain oraz być może też New Glenn. Największym startem będzie pierwszy lot superciężkiej rakiety NASA SLS, która ma służyć w amerykańskim programie załogowych lotów księżycowych Artemis.
 
 
Opracował: Rafał Grabiański
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/2021-rakietowe-podsumowanie-roku

2021 - rakietowe podsumowanie roku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwotna struktura gwiazdowa pomaga nam odkryć najwcześniejsze etapy rozwoju Drogi Mlecznej
2022-01-07.
Astronomowie badają pozostałość po starej gromadzie kulistej w Drodze Mlecznej, mając nadzieję na znalezienie wskazówek, które pomogą nam zrozumieć najwcześniejsze okresy rozwoju naszej Galaktyki.
Zespół naukowców doniósł 5 stycznia 2022 roku w Nature o odkryciu pozostałości najstarszej gromady kulistej, jaką do tej pory odkryto. Badanie to łączy dane z satelity Gaia z obserwacjami wykonanymi przez Gran Telescopio Canarias, znajdującym się na Roque de los Muchachos Observatory (Garafía, La Palma), wraz z teleskopami CHFT i Gemini-North w Obserwatorium Mauna Kea (Hawaje).

Gromady kuliste to skupiska gwiazd, zwykle bardzo starych, które znajdują się na obrzeżach galaktyk. Gwiazdy w tej gromadzie kulistej mają bardzo niski udział metali ciężkich. Ta obserwacja otwiera unikalne okno bezpośrednio na pierwszą epokę formowania się gwiazd we Wszechświecie ? mówi Nicolas Martin, badacz z Obserwatorium w Strasburgu, który jest pierwszym autorem pracy. Znaleźliśmy relikt epoki, w której powstały pierwsze struktury gwiazdowe ? dodaje. Do tej pory nikt nie wiedział, że istniały gromady kuliste o tak małej zawartości ciężkich pierwiastków, dlatego ta praca jest kluczowym odkryciem dla zrozumienia, jak tworzyły się gwiazdy w pierwotnym Wszechświecie.

Aby zbadać pierwsze struktury gwiezdne, które uformowały się we Wszechświecie, astronomowie mogliby badać najbardziej odległe galaktyki lub bardzo szczegółowo studiować najstarsze struktury w Drodze Mlecznej ? metoda ta została nazwana archeologią Galaktyki. Większość gwiazd w naszym sąsiedztwie, takich jak Słońce, została uformowana w naszej Galaktyce. Jednak niewielka część gwiazd i gromad gwiazd w Drodze Mlecznej, które można znaleźć w jej otoczeniu, została tu przeniesiona w mniejszych galaktykach ? wyjaśnia Jonay González, badacz z Instituto de Astrofísica de Canarias i współautor artykułu. Odkryta przez nas gromada została prawdopodobnie wprowadzona do Galaktyki w taki sam sposób, ale traciła swoje gwiazdy będąc na orbicie wokół Drogi Mlecznej w wyniku przyciągania pływowego, pozostawiając ?niebiański ślad? gwiazd ? dodaje.

Zespół naukowców zbadał mapę zarejestrowaną przez satelitę Gaia, używając nowego algorytmu, który pomaga wyodrębnić te rzadkie zgrupowania gwiazd. Jedną z odkrytych struktur był nowy strumień gwiazd, który astronomowie nazwali ?C-19?. W tym samym czasie badania przeglądu Pristine, prowadzone na Hawajach, mapowały niebo w celu dokonania systematycznych pomiarów obfitości ciężkich pierwiastków w milionach gwiazd. Połączenie tych dwóch badań wykazało, że C-19 zawiera gwiazdy, w których obfitość ciężkich pierwiastków jest bardzo niska.

Dalsze obserwacje przy użyciu Teleskopu Gemini North na Hawajach oraz Gran Telescopio Canarias na La Palmie potwierdziły, że zaburzony obiekt jest gromadą kulistą, a także wyjątkowo niski poziom ciężkich pierwiastków; tak niski, jak 0,04% naszego Słońca i znacznie niższy niż w przypadku jakiejkolwiek znanej struktury we Wszechświecie.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
IAC

Urania
Wizja artystyczna pozostałości po gromadzie kulistej C-19 w Drodze Mlecznej. Źródło: Gabriel Pérez Díaz (SMM, IAC).

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/01/pierwotna-struktura-gwiazdowa-pomaga.html

Pierwotna struktura gwiazdowa pomaga nam odkryć najwcześniejsze etapy rozwoju Drogi Mlecznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sezon huraganów 2021 na Atlantyku ? podsumowanie
2022-01-07. Krzysztof Kanawka
Jak aktywny był zeszłoroczny sezon huraganów na Atlantyku?
30 listopada 2021 oficjalnie zakończył się sezon huraganów na północnym Atlantyku. Był to aktywny sezon, z 21 sztormami które otrzymały nazwy. Spośród nich 7 zyskało status huraganu, zaś 4 ? ?dużego huraganu?.
Po raz siódmy pod rząd pierwszy nazwany sztorm uformował się przed oficjalnym początkiem sezonu huraganów na północnym Atlantyku (czyli 1 czerwca). Jednocześnie był to szósty z rzędu sezon z ponad typową aktywnością.
Ciekawe podsumowanie filmowe zeszłorocznego sezonu huraganów, przygotowane przez agencję NOAA, prezentujemy poniżej. Dane pochodzą z satelity GOES-16, który obserwuje Ziemię (a raczej połowę Ziemi!) z perspektywy orbity geostacjonarnej.
A jak zapowiada się sezon huraganów na Atlantyku w 2022?
Tegoroczny sezon huraganów na północnym Atlantyku zacznie się oficjalnie 1 czerwca. Podobnie jak w poprzednich 6 sezonach można się i tym razem spodziewać formacji pierwszych ośrodków tropikalnych przed 1 czerwca. Te ośrodki ? z uwagi na dostępność danych satelitarnych oraz lotniczych ? będa monitorowane od samego początku powstawania.
Na 2022 rok jak na razie ? wg wstępnych prognoz ? przewiduje się kolejny aktywny sezon. Przewiduje się od 13 do 18 nazwanych ośrodków tropikalnych oraz od 6 do 8 huraganów, z czego ok. 3 będą tymi ?dużymi huraganami?. Kolejne prognozy powstaną w najbliższych miesiącach.
Warto tu jednak dodać, że wciąż dużym wyzwaniem jest przewidywanie trasy ośrodka tropikalnego czy huraganu. Zwykle prognoza na 5-7 dni zawiera wiele niepewności i w konsekwencji ośrodek burzowy może zarówno uderzyć w wyspę lub wybrzeże jak również ?bezpiecznie? pozostać nad Atlantykiem. Warto tu także dodać, że wiele ośrodków tropikalnych (a raczej ich ?pozatropikalne? pozostałości) potrafią przetrwać wiele dni i znów uderzyć w Europę.
Dla branży kosmicznej sezon huraganów na północnym Atlantyku ma duże znaczenie. To właśnie z Florydy, którą często nawiedzają tropikalne ośrodki burzowe, startuje wiele rakiet ? a już niebawem dla programu Artemis. Pojawia się zatem pytanie, czy kapryśna pogoda na Florydzie ograniczy eksplorację Układu Słonecznego?
(NASA, NOAA, PFA)
Podsumowanie sezonu huraganów 2021 na Atlantyku na podstawie danych z satelity GOES-16 / Credits ? NOAASatellites
2021 Atlantic Hurricane Season
https://www.youtube.com/watch?v=rBU_tHa2k38

https://kosmonauta.net/2022/01/sezon-huraganow-2021-na-atlantyku-podsumowanie/

Sezon huraganów 2021 na Atlantyku ? podsumowanie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry, oto Maggie. To jedna z największych struktur w naszej galaktyce
2022-01-07.
Naukowcom z Instytutu Astronomii im. Maxa Plancka w Niemczech udało się odkryć jedną z największych struktur w Drodze Mlecznej. Maggie jest tajemniczym włóknem gazu rozciągającym się na taką odległość, że nikt nie podejrzewał, że takie struktury mogą istnieć.
O jakich rozmiarach mówimy? Krótkie przypomnienie.
?    Odległość Ziemia - Księżyc: 380 000 km (1 sekunda świetlna);
?    Odległość Słońce - Ziemia: 150 000 000 km (8 minut 19 sekund świetlnych);
?    Odległość Słońce - Neptun: 4 500 000 000 km (4 godziny 12 minut świetlnych);
?    Odległość Słońce - Proxima Centauri (najbliższa gwiazda): 40 000 000 000 000 km (4 lata i 3 miesiące świetlne).
Podawanie odległości w kilometrach w przestrzeni kosmicznej nie ma najmniejszego sensu. Trudno bowiem operować bilionami czy biliardami kilometrów. Z tego powodu w nawiasie podano odległości w jednostkach przedstawiających to, ile czasu potrzebuje światło (przemieszczające się z prędkością 300 000 km/s), aby dotrzeć z jednego obiektu do drugiego.
I tak fotony wyemitowane na powierzchni Słońca po 8 minutach i 19 sekundach (średnio) docierają do Ziemi. Analogicznie nawet światło potrzebuje na dotarcie ze Słońca do najbliższej nam gwiazdy ponad czterech lat. To swoją drogą doskonale pokazuje, jak dużego przeskoku potrzeba, aby z podróży po Układzie Słonecznym przeskoczyć do lotów międzygwiezdnych. Do najdalszych obiektów Układu Słonecznego światło wyemitowane ze Słońca dociera w ciągu pięciu godzin. Aby dotrzeć do najbliższej gwiazdy, to samo światło potrzebuje aż 4 lat.
Teraz kiedy już mamy pojęcie o odległościach we wszechświecie, spójrzmy na Maggie.
Wyobraźcie sobie, że od samej Ziemi rozciąga się potężna chmura gazu, której drugi koniec jest w okolicach planety Proxima b, najbliższej planety pozasłonecznej.
Maggie, która swoją drogą znajduje się po drugiej stronie naszej galaktyki (przez co była niezwykle dobrze przed nami ukryta), jest potężnym włóknem wodoru atomowego. Jej długość jednak to nie marne 4 lata świetlne, a ponad 3900 lat świetlnych. Całe pasmo ma szerokość około 130 lat świetlnych. Skoro już tak bawimy się liczbami, to zróbmy to jeszcze raz, tak dla zabawy.
?    1 rok świetlny = 10 bilionów kilometrów
?    3900 lat świetlnych = 39 biliardów kilometrów
Rzadko korzystamy z bilionów i z biliardów, więc tylko szybko przypomnę: bilion to tysiąc miliardów albo milion milionów. Biliard natomiast to tysiąc bilionów, czyli milion miliardów.
Trzydzieści dziewięć milionów miliardów kilometrów - to jest długość odkrytego właśnie włókna wodoru.
Na co dzień mamy intuicyjne wyczucie odległości. Wiemy mniej więcej, ile to jest kilometr albo co znajduje się 10 czy 100 kilometrów dalej. Później odległości się nam trochę rozmywają. Wiemy, że na pokonanie samochodem 100 km potrzebujemy w zależności od naszego stosunku do przepisów drogowych od 40 minut do półtorej godziny, jeżeli po drodze nie ma żadnych korków.
Ale ile czasu byłoby potrzebne, aby pokonać odległość 39 biliardów kilometrów, jadąc samochodem po wodorowej autostradzie z prędkością 100 km/h? Obawiam się, że może to być za dużo. Zamieńmy zatem samochód na samolot pasażerski, który na wysokości przelotowej ma zwykle prędkość ok. 1000 km/h.
?    1 godzina = 1000 km
?    1 dzień = 24 000 km
?    1 rok = 8 766 000 km
W ciągu roku zatem samolot lecąc bez przerwy ze stałą prędkością pokonałby 8 milionów 766 tysięcy kilometrów. Dzielimy zatem odległość 39 biliardów kilometrów na 8766000 km i już mamy odpowiedź.
Lecąc z prędkością 1000 km/h samolot pokonałby 3900 lat świetlnych w czasie czterech miliardów czterystu pięćdziesięciu milionów lat. Uff.
Dość z tymi liczbami!
Dlaczego zatem czegoś tak wielkiego astronomowie wcześniej nie zauważyli? Cóż, my, wraz z całym Układem Słonecznym, stanowimy część płaskiego dysku galaktyki, w którym mieści się kilkaset miliardów gwiazd, planet, księżyców, czarnych dziur, pyłu i gazu. Cały dysk galaktyki ma średnicę 100 000 lat świetlnych. My znajdujemy się około 27 000 lat świetlnych od centrum. Jeżeli zatem Maggie znajduje się po drugiej stronie galaktyki w odległości 55 000 lat świetlnych od nas, to niezwykle trudno ją dostrzec, bowiem między nią a nami znajduje się duża część galaktyki, ogromne ilości pyłu i gazu, i kilkaset miliardów gwiazd. W takiej sytuacji naprawdę trudno dostrzec jakieś niepozorne włókno gazu wodorowego.
Tak naprawdę nie udałoby się tej struktury odkryć, gdyby także znajdowała się w dysku galaktyki - w takim miejscu po prostu ?wtopiłaby się w tłum? i byłaby nieodróżnialna od ośrodka międzygwiezdnego wypełniającego całą przestrzeń. Udało się ją dostrzec tylko dlatego, że znajduje się 1600 lat świetlnych pod dyskiem galaktyki, tam, gdzie już ośrodka międzygwiezdnego nie ma.
Badacze podejrzewają, że takich obiektów może być w naszej galaktyce znacznie więcej. Wkrótce rozpoczną się ich poszukiwania.
Źródło: J.Syed/OPIA
https://spidersweb.pl/2022/01/maggie-jedna-z-najwiekszych-struktur-w-drodze-mlecznej.html

Dzień dobry, oto Maggie. To jedna z największych struktur w naszej galaktyce.jpg

Dzień dobry, oto Maggie. To jedna z największych struktur w naszej galaktyce2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Nie patrz w górę" w prawdziwym życiu. Przeleci obok nas kilometrowa planetoida
2022-01-07. Radek Kosarzycki
Już w przyszłym tygodniu do naszej wspaniałej planety zbliży się groźna planetoida o średnicy nawet 1000 metrów. Obiekt zaklasyfikowano jako potencjalnie niebezpieczny. Widzieliście już ?Nie patrz w górę?? To nie jest taki obiekt.
Planetoida (7482) 1994 PC1 to faktycznie sporych rozmiarów planetoida. Kilometrowych rozmiarów obiekt gdyby uderzył w Ziemię, mógłby narobić naprawdę sporo szkód na skalę regionalną. Wystarczy tutaj wspomnieć, że do zagłady dinozaurów doprowadził obiekt o średnicy 4 kilometrów, więc sprawa jest poważna. Pamiętacie eksplozję planetoidy, która weszła w atmosferę ziemską nad Czelabińskiem w 2013 roku? Sama jej eksplozja podczas lotu przez atmosferę wywołała falę uderzeniową, która wybiła okna w całym mieście i doprowadziła do uszkodzeń ciała ponad 1500 osób. Planetoida znad Czelabińska miała 17-20 metrów średnicy. Przyszłotygodniowy gość zamiast 17 metrów ma 1000 metrów średnicy.
Nie patrz w górę!
Faktycznie, nie musicie tym razem jednak patrzeć w górę, bo i tak nic nie zobaczycie. Ten bliski przelot jest bliski w skali kosmicznej. W rzeczywistości minimalna odległość między nami a planetoidą (7482) 1994 PC1 wyniesie 1,93 miliona kilometrów, czyli wciąż będzie ponad pięć razy większa od odległości dzielącej Ziemię od Księżyca. Margines bezpieczeństwa jest zatem ogromny.
Analiza danych archiwalnych pozwoliła astronomom ustalić, że po raz ostatni obiekt ten zbliżył się do Ziemi 17 stycznia 1933 roku, ale i wtedy odległość zbliżenia wyniosła ponad milion kilometrów. Następnej wizyty - w podobnej odległości - możemy spodziewać się 18 stycznia 2105 roku.
Zaraz, to dlaczego to jest potencjalnie niebezpieczny obiekt?!
Planetoida 1994 PC1 okrąża Słońce tak samo jak i wszystkie inne obiekty w Układzie Słonecznym. Pełne okrążenie Słońca zajmuje jej około 19 miesięcy. W tym czasie odległość między planetoidą a Słońcem zmienia się z 0,9 do 1,8 jednostki astronomicznej (1 AU = 1 jedn. astronomiczna = średnia odległość Ziemi od Słońca = 150 mln km). Oznacza to, że w trakcie każdego okrążenia Słońca obiekt ten dwukrotnie przecina orbitę Ziemi.
Wbrew pozorom nie jest to aż takie niebezpieczne, jakby mogło się wydawać. Jakby nie patrzeć, aby doszło do zderzenia z Ziemią, zarówno planetoida jak i Ziemia musiałyby się znaleźć dokładnie w tym samym miejscu tejże orbity.
Warto tutaj przypomnieć, że obwód orbity Ziemi to prawie miliard kilometrów, z czego Ziemia w każdej chwili zajmuje zaledwie 13 000 km. Naprawdę ciężko trafić w tak niepozorną planetę. Śpijcie zatem spokojnie, Leonardo di Caprio nie będzie musiał Was bronić, a wy nie będziecie musieli uciekać na planetę Kepler-209, gdzie ostatecznie i tak pożarłby was brontorok.

A Potentially Hazardous Asteroid Will Make Its Close
Potencjalnie niebezpieczna planetoida (7482) 1994 PC1 zbliży się do Ziemi 18 stycznia 2022 roku
https://www.youtube.com/watch?v=N2quoyAPxQw

https://spidersweb.pl/2022/01/planetoida-1994-pc1-nie-patrz-w-gore.html

Nie patrz w górę w prawdziwym życiu. Przeleci obok nas kilometrowa planetoida.jpg

Nie patrz w górę w prawdziwym życiu. Przeleci obok nas kilometrowa planetoida2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)