Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Patrzyli, patrzyli i w końcu wypatrzyli. UFO w Strefie 51
2022-02-04. Radek Kosarzycki
Strefa 51 to tajemnicza baza wojskowa, w której przechowywane są szczątki statku kosmicznego, który rozbił się w 1947 r. w Roswell. Tak przynajmniej głosi 75-letnia już legenda. Teraz, satelity przelatujące nad bazą wypatrzyły tam niezidentyfikowany obiekt latający.
Uważajmy jednak na słowa: internauci wypatrzyli na najnowszych zdjęciach bazy najprawdopodobniej obiekt latający ze skrzydłami w kształcie delty, który nie przypomina żadnego znanego samolotu. W efekcie mamy do czynienia z niezidentyfikowanym obiektem latającym.
Osoby regularnie sprawdzające na zdjęciach satelitarnych aktywność w bazie już osiem lat temu zauważyły, że powstał tam potężny hangar nieznanego przeznaczenia. Przez ostatnie lata jednak nic się tam nie działo, od czasu do czasu przed hangarem pojawiały się jakieś pojedyncze pojazdy, ale nic szczególnego nie było widać.
Niezidentyfikowany obiekt latający w strefie 51.
Czas jednak wynagradza cierpliwych. Nowe zdjęcia wykonane przez satelitę należącego do Planet Labs przedstawiają obiekt, który najprawdopodobniej jest nowym samolotem testowanym przez Siły Powietrzne USA. Obiekt dostrzegli dziennikarze portalu TheDrive, którzy regularnie analizują zdjęcia tego oraz innych ciekawych obiektów na całej Ziemi wykonane przez satelity Planet Labs. Na pierwszych zdjęciach niskiej rozdzielczości obiekt widoczny był jako nietypowy zbiór pikseli. Dopiero zdjęcia z 29 stycznia ukazały samolot w dużo wyższej rozdzielczości.
Wstępna analiza pozwoliła ustalić, że samolot ma około 20 metrów długości i skrzydła przypominające skrzydła Concorde?a o rozpiętości ok. 15 metrów. Szczegóły wciąż pozostają jednak poza zasięgiem satelitów, przez co specjaliści mogą jedynie spekulować co też udało się sfotografować. Całkiem możliwe, że jest to jeden z koncepcyjnych myśliwców następnej generacji. Wizualizacje takich samolotów przy różnych okazjach prezentowane przez Siły Powietrzne wielokrotnie przedstawiały samoloty bez statecznika pionowego i ze skrzydłami w kształcie delty. Charakterystyczne zakrzywienie końcówek skrzydeł wskazuje, że może to być samolot przeznaczony do wykonywania lotów naddźwiękowych bez użycia dopalacza. Możliwe zatem, że to, co dostrzegły satelity, to tylko jeden z prototypów właśnie takiego samolotu. Alternatywnie może to być następca legendarnego już samolotu SR-72, o którym pisaliśmy kilka tygodni temu. Jedyne czego możemy być pewni to to, że niestety, także tym razem nie jest to statek należący do przedstawicieli obcej cywilizacji.
https://spidersweb.pl/2022/02/niezidentyfikowany-obiekt-latajacy-w-strefa-51.html

Patrzyli, patrzyli i w końcu wypatrzyli. UFO w Strefie 51.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polski astronom dr Kacper Wierzchoś odkrył swoją czwartą kometę
2022-02-04
Polski astronom dr Kacper Wierzchoś odkrył swoją czwartą już, nieznaną wcześniej kometę. W rozmowie z PAP w czwartek poinformował, że jest to kometa okresowa, która okrąża Słońce co 12,8 lat.
?Kometę znalazłem w nocy 25 stycznia i - zgodnie z procedurami - zgłosiłem obiekt do Minor Center Planet, instytucji Międzynarodowej Unii Astronomicznej. Po tygodniu istnienie komety zostało potwierdzone, uznane i ogłoszone pod nazwą P/2022 B1 - powiedział Wierzchoś. ?To dla mnie wielka radość, gdyż komety są moją pasją? - dodał. Dr Wierzchoś potwierdził PAP, że w liczbie komet odkrytych do tej pory przez polskich astronomów w całej historii dorównał swojemu idolowi - Antoniemu Wilkowi żyjącemu w latach 1876-1940, który ?za pomocą bardzo prostych przyrządów? znalazł cztery komety. Naukowiec wyraził nadzieję, że przeszukując niebo podczas pracy przy teleskopie, odkryje następne nieznane dotąd komety.
Urodzony w Lublinie 33-letni astronom pracuje w obserwatorium Mount Lemmon w Arizonie (USA) przy projekcie Catalina Sky Survive w ramach programu obrony planetarnej NASA. Zadaniem astronoma jest odkrywanie obiektów bliskich Ziemi (tzw. Near Earth Objects - NEOs), w tym potencjalnie niebezpiecznych, ale w trakcie poszukiwań natrafia także na komety.
Obecnie ma na swoim koncie odkrycie czterech komet oraz kilkumetrowej średnicy asteroidy, tzw. Małego Księżyca, który niezauważony krążył trzy lata wokół naszej planety. Polak odnalazł także setki nieznanych wcześniej obiektów o orbitach przechodzących niedaleko naszej planety. Wszystkie odkrycia Polaka zostały dokonane przy użyciu półtorametrowego teleskopu.
Grażyna Opińska (PAP)
opi/ tebe/
Fot. Fotolia
https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C91170%2Cpolski-astronom-dr-kacper-wierzchos-odkryl-swoja-czwarta-komete.html

Polski astronom dr Kacper Wierzchoś odkrył swoją czwartą kometę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Webinar o lotach międzygwiezdnych w kontekście transhumanizmu
2022-02-05. Redakcja
Zastanawialiście się kiedyś, jak naprawdę jest z podróżami międzygwiezdnymi? Czy na dłuższą metę nie są one tylko nierealnym marzeniem, ponieważ organizm ludzki będzie stanowił dla nich ograniczenie? A jeśli tak, to czy w konsekwencji będą one dostępne tylko dla automatów wyposażonych w sztuczną inteligencję? A może zmiany, które zostaną poczynione w biologicznej strukturze człowieka pozwolą nam kiedyś na takie wyprawy?
Już 15 lutego (wtorek) o godz. 17:30 podczas webinaru ?Podróże międzygwiezdne i ich wpływa na człowieka a transhumanizm*? spróbujemy odpowiedzieć na te pytania. Nasi goście przedstawią Wam temat z punktu widzenia nauki, transhumanizmu oraz literatury science fiction.

W wydarzeniu wezmą udział:
?    Ewa Borowska: Prezeska Extremo Technologies, doktorantka na Uniwersytecie Warszawskim, reprezentująca Stowarzyszenie Innspace.
?    Łukasz Marek Fiema: Pisarz i publicysta, przewodniczący Rady Nadzorczej Polskiej Fundacji Fantastyki Naukowej.
?    Mateusz Łukasiak: Prezes Polskiego Stowarzyszenia Transhumanistycznego i członek Rady Nadzorczej Polskiej Fundacji Fantastyki Naukowej.
?    dr Marcin Kowalczyk: Kulturoznawca, członek Rady Programowej Polskiej Fundacji Fantastyki Naukowej.
Webinar poprowadzi Małgorzata Popiel, sekretarz Stowarzyszenia Innspace.
* Dlaczego kosmos i transhumanizm są bliskimi sobie tematami? Opuszczenie przytulnej Ziemi, misje kosmiczne i życie w sztucznych habitatach niesie za sobą ogromne komplikacje i koszty dlatego, że nasze ciała mają bardzo konkretne oczekiwania co do warunków zdrowego i optymalnego funkcjonowania. Problem ten możemy rozwiązywać próbując dostosowywać otoczenie do wymagań naszego ciała, ale jak zaczęli zwracać uwagę autorzy SF od połowy XX w. być może rozsądniejszym, a być może nawet koniecznym warunkiem eksploracji kosmosu będzie modyfikacja samych astronautów. Transhumanizm jest ideą mówiącą o tym, że nie powinniśmy traktować obecnego stanu gatunku ludzkiego w kategorii ?osiągniętego celu?, ale raczej procesu który nie zakończył się, a dzięki zarówno ewolucji biologicznej jak i nowym narzędziom technologicznym będzie mógł być pchnięty w kierunku, który uznamy za słuszny. Transhumanizm podkreśla zatem konieczność dyskusji na takie tematy jak genetyczna, mechaniczna czy farmakologiczna modyfikacja człowieka tak, aby mógł w sposób optymalny spełniać wyznaczane sobie cele. Zadaje również pytania związane z interakcjami człowieka z technologią, ich wzajemnymi stosunkami i wpływami oraz szukaniem i definiowaniem granicy modyfikacji za którą nie zobaczymy już człowieka.
Organizatorami webinaru są Stowarzyszenie InnSpace, Polska Fundacja Fantastyki Naukowej oraz Polskie Stowarzyszenie Transhumanistyczne.
Link do wydarzenia: https://www.facebook.com/events/1619998858355022
https://kosmonauta.net/2022/02/webinar-o-lotach-miedzygwiezdnych-w-kontekscie-transhumanizmu/

Webinar o lotach międzygwiezdnych w kontekście transhumanizmu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosyjski Sojuz wysyła tajnego satelitę Neitron
2022-02-05.
Rosja wykonała swój pierwszy lot rakiety orbitalnej w 2022 roku. Z kosmodromu Plesieck wystartowała rakieta Sojuz 2.1a z wojskowym satelitą nieznanego przeznaczenia.
Pierwszy lot orbitalny Rosji został przeprowadzony 5 lutego 2022 r. z kosmodromu Plesieck kilkaset kilometrów na północ od Moskwy. Rakieta Sojuz 2.1a wystartowała ze stanowiska 43/4 o 8:00 rano czasu polskiego.
Rakieta Sojuz 2.1a należąca do najpopularniejszej rosyjskiej rodziny rakiet nośnych leciała w tym locie w konfiguracji z dodatkowym górnym stopniem Fregat-M. Pierwsze fazy lotu przebiegły pomyślnie i trzeci stopień rakiety Sojuz poprawnie wypuścił stopień Fregat z wysyłanym ładunkiem. Później wielogodzinna kampania z górnym stopniem Fregat również została przeprowadzona pomyślnie. Tajny satelita trafił na docelową niską orbitę okołoziemską o inklinacji 67 stopni.
Oficjalnie nic nie wiadomo o wysłanym ładunku. Satelitę nazwano Neitron - jest to pierwszy z takich statków. Mamy jednak pewne poszlaki, żeby podejrzewać, że może chodzić o zapoczątkowanie jakiejś nowej serii satelitów szpiegowskich. Satelitę zbudowały zakłady NPO Mashinostroyenia, specjalizujące się głównie w taktycznych pociskach manewrujących. Firma ta stworzyła jednak też w ostatnich latach serię satelitów obserwacyjnych Kondor. Powstała też wersja eksportowa tego satelity, która została wysłana na zamówienie RPA.
Neitron trafił na orbitę o podobnej inklinacji co satelity zwiadu elektronicznego serii Liana. Satelita jednak raczej nie należy do tej serii, bo satelity tej grupy nie wymagają członu Fregat do wejścia na orbitę. Najbardziej prawdopodobne wydaje się, że Neitron to satelita obserwacji optycznej albo radarowej, bazujący na platformie Kondor.
Był to 11. start rakiety orbitalnej na świecie w 2022 r. i pierwszy start rosyjski. Kolejny Sojuz poleci już w przyszłym tygodniu. Tym razem europejska wersja tej rakiety wystartuje z kosmodromu Kourou, wynosząc 13. zestaw satelitów telekomunikacyjnych OneWeb.
 Na podstawie: Roskosmos/RussianSpaceWeb
Opracował: Rafał Grabiański
 
Więcej informacji:
?    informacja prasowa agencji Roskosmos o udanym locie rakiety Sojuz z satelitą Neitron
 
Na zdjęciu: Rakieta Sojuz 2.1a na stanowisku na kosmodromie Plesieck przed startem misji Neitron. Źródło: Roskomos.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rosyjski-sojuz-wysyla-tajnego-satelite-neitron

Rakietowy tydzień firmy SpaceX.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakietowy tydzień firmy SpaceX
2022-02-05.

W przeciągu zaledwie 4 dni firma SpaceX przeprowadziła aż 3 loty orbitalne rakiety Falcon 9 z dwóch amerykańskich kosmodromów. W ostatnich misjach wyniesiony tajny ładunek dla Narodowego Biura Rozpoznania USA oraz kolejną grupę satelitów telekomunikacyjnych Starlink.

Tajna misja NROL-87
2 lutego 2022 r. SpaceX przeprowadził z kosmodromu Vandenberg w Kalifornii start rakiety Falcon 9 z tajnym ładunkiem Narodowego Biura Rozpoznania NROL-87. Start odbył się o 21:27 czasu polskiego ze stanowiska SLC-4E.
W misji wysłano z powodzeniem satelitę NROL-87, o którym jak to zwykle bywa w przypadku misji dla NRO nic nie wiadomo. Docelowa heliosynchroniczna orbita okołoziemska wskazuje, że może chodzić o szpiegowskiego satelitę optoelektronicznego nowej generacji. Była to trzecia misja w historii wykonana przez SpaceX dla Narodowego Biura Rozpoznania USA.
W locie wykorzystano nowy dolny stopień rakiety Falcon 9 o oznaczeniu B1071. Po jego odłączeniu się od górnej części rakiety stopień wrócił na Ziemię i wylądował o własnym napędzie na wyznaczonym lądowisku LZ-4 na terenie kosmodromu.

Kolejne Starlinki
Zaledwie dzień później z kosmodromu Kennedy Space Center na Florydzie wystartowała kolejna rakieta Falcon 9. 3 lutego o 19:13 ze stanowiska SLC-39A rozpoczął się lot z grupą 49 satelitów Starlink V1.5.
W misji Starlink 4-7 wysłano kolejnych 49 satelitów sieci Starlink. Starlink to budowany przez SpaceX system satelitów telekomunikacyjnych dostarczający szerokopasmowy dostęp do sieci Internet dla klientów znajdujących się przeważnie w miejscach, gdzie naziemne usługi są niedostępne bądź zawodne. Od wielu miesięcy trwają testy usługi Starlink, z której korzysta już w wielu krajach na całym świecie ponad 100 000 użytkowników.
Omawiany lot Falcona 9 dostarczył kolejne satelity na 4. powłokę orbitalną sieci Starlink. Firma SpaceX buduje w pierwszej fazie swoją sieć na 5. powłokach. Do tej pory wysłała już ponad 2000 satelitów, większość na powłokę nr 1 o wysokości 550 km i inklinacji 53 stopni, która została jako pierwsza zakończona w 2021 r. Powłoka nr 4 obsadzana w tym starcie to orbity o parametrach 540 km wysokości i 53,2 stopni.
W locie Starlink 4-7 wykorzystano dolny stopień rakiety Falcon 9 o oznaczeniu B1061. Latał on już wcześniej w kosmos, brał udział w 5 misjach rakiety Falcon 9: załogowych lotach do ISS Crew-1 i Crew-2, towarowej misji do stacji CRS-23, locie z satelitą telekomunikacyjnym SXM-8 i misji z teleskopem rentgenowskim IXPE. Teraz ponownie stopień wrócił na Ziemię i wylądował na autonomicznej barce ASOG na Oceanie Atlantyckim. W misji wykorzystano też ponownie dwie połówki owiewki aerodynamicznej. Jedna z nich brała udział już w 5 innych lotach rakiety Falcon 9 co jest nowym rekordem firmy SpaceX.

Podsumowanie
Były to już 5. i 6. misja rakiety Falcon 9 w 2022 r. Początek roku dla firmy SpaceX zapowiada kolejne rekordy. Firma zakończyła już pierwszą fazę budowy sieci Starlink w 2021 r. W tym roku kontynuuje rozbudowę konstelacji telekomunikacyjnej. W planach jest dużo lotów dla klientów komercyjnych, w tym wysłanie amerykańskich bezzałogowych lądowników księżycowych. Do tego po dłuższej przerwie w 2022 r. zrealizowane zostaną też misje za pomocą rakiety Falcon Heavy.
Do tej pory na świecie przeprowadzono 11 udanych startów rakiet orbitalnych. W momencie publikacji tego artykułu, 5 lutego 2022 r. Rosja przeprowadziła swoją pierwszą misję w tym roku Neitron 1. Zostanie ona omówiona w osobnej relacji.
 
Więcej informacji:
?    informacja prasowa SpaceX o udanej misji NROL-87
?    informacja prasowa SpaceX o udanej misji Starlink 4-7
 
Na podstawie: NS/SpaceX/SpaceNews
Opracował: Rafał Grabiański
 
Na zdjęciu: Start rakiety Falcon 9 z misją NROL-87. Źródło: SpaceX.
Więcej o sieci Starlink

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rakietowy-tydzien-firmy-spacex

Rakietowy tydzień firmy SpaceX.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Setki kapsuł z prochami znanych ludzi na ziemskiej orbicie

2022-02-05. Filip Mielczarek
W trakcie trzeciej misji potężnej rakiety Falcon Heavy, firma Celestis zorganizowała niezwykłe przedsięwzięcie, które polegało na umieszczeniu na orbicie Ziemi 152 kapsuł z prochami znanych ludzi. Teraz firma myśli o stworzeniu masowych pochówków na Księżycu.

 W czerwcu 2019 roku na ziemską orbitę poleciały urny z prochami aż 152 znanych osobistości z całego świata. Kosmiczną uroczystość o nazwie Memorial Spaceflights, przygotowała firma Celestis, która specjalizuje się w kosmicznych pochówkach. Takie formy pogrzebu ostatnimi czasy stają się coraz popularniejsze.
Przedstawiciele firmy zapowiadają, że niebawem prochy zmarłych będą mogły być przechowywane w kapsułach na Księżycu i Marsie, a nawet odbyć podróż po galaktyce. To nie są fanaberie i plany, których nie można zrealizować. Celestis na dowód przedstawiło kolejną kontrowersyjną misję.
Tym razem firma umieści na ziemskiej orbicie 150 kapsuł z prochami. Polecą one w kosmos na pokładzie rakiety Vulcan Centaur, zbudowanej przez United Launch Alliance. W pewnym sensie w całym przedsięwzięciu udział będzie brał Jeff Bezos, założyciel Amazona. To jego firma dostarcza silniki do rakiety. Miliarder wspiera również bardzo dużo podobnych projektów, które związane są z kosmosem.

 
 Co ciekawe, wśród kapsuł z prochami lecących na pokładzie rakiety Centaur znajdą się prochy m.in. Majel Barret Roddenberry, która zagrała w kilku telewizyjnych seriach Star Treka. Nie zabraknie też szczątków jej męża, Gene'a Roddenberry'ego oraz Jamesa Doohana, znanego z roli Scotty'ego. Firma chce umieścić w pojeździe również wiadomości i próbki DNA od fanów tej kultowej serii.
Celestis ujawniła, że wysłanie prochów na orbitę kosztuje ok. 12 tysięcy dolarów i z oferty może skorzystać każda rodzina, która pragnie w taki sposób uhonorować życie swojego członka rodziny. Przypominamy, że niedawno w kosmos poleciał William Shatner, znany jako kapitan Kirk z oryginalnego Star Treka. Tę niezwykłą podróż zapewnił mu szef Amazonu.
Prochy setek ludzi krążą po orbicie. Za kosmiczne pochówki odpowiada Celestis /Celestis /123RF/PICSEL

INTERIA

 
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-setki-kapsul-z-prochami-znanych-ludzi-na-ziemskiej-orbicie,nId,5811434

Setki kapsuł z prochami znanych ludzi na ziemskiej orbicie.jpg

Setki kapsuł z prochami znanych ludzi na ziemskiej orbicie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Satelity SpaceX uniemożliwiają astronomom obserwacje nieba. Jest gorzej niż przewidywano
Autor: M@tis (6 luty, 2022)
W związku z szybkim rozwojem komercyjnej astronautyki na orbicie wokół naszej planety pojawia się coraz więcej satelitów. Większość z nich znajduje się na niskiej orbicie okołoziemskiej, która staje się coraz bardziej zatłoczona. W związku z tym niektórzy obawiają się katastrofalnego wzrostu ilości kosmicznych śmieci, które moga pokazać swój destrukcyjny charakter.  Niezadowoleni są również astronomowie, którzy coraz częściej wyrażają niezadowolenie z dużej liczby śladów satelitów na niebie.
Obserwacje nieba prowadzone za pomoca ziemskich teleskopów prowadzi sie w taki sposób, że cały czas zbiera się dane w postaci kolejnych klatek fotografowanego fragmentu nieba. Duża ilość takiego materiału pozwala na uzyskiwanie dodatkowej ostrości obserwowanych układów. Gdy coraz więce klatek jest zanieczyszczonych przelotami konstelacji satelitów, prowadzenie takich obserwacji staje się bardzo trudne.
Obecnie największym astronomicznym problemem jest projekt Starlink korporacji astronautycznej SpaceX, który ma już ponad 1700 satelitów na niskiej orbicie okołoziemskiej. Zasłynęły z tworzenia jasnych smug na obrazach astronomicznych. Ale wkrótce po Starlink pojawią się inne projekty, takie jak OneWeb i projekt Kuipera firmy Amazon.Jasne jest, że sytuacja w tym zakresie będzie się raczej pogarszać.
Celem wszystkich tych projektów jest zapewnienie łatwo dostępnego Internetu na całym świecie, co jest szczytnym celem. Ale widoczność tych satelitów będzie również stanowić poważne problemy dla astronomii. I choć wpływ tych satelitów na astronomię nie jest jeszcze poważny, to już niedługo będzie, co pokazują ostatnie badania.
Chodzi przede wszystkim o badanie opublikowane w Astrophysical Journal Letters, które bada liczbę śladów Starlink na zdjęciach wykonanych przez Zwicky Transient Facility (ZTF) w Obserwatorium Palomar. Odkryto, że od listopada 2019 r. do września 2021 r. na obrazach ZFT zaobserwowano ponad 5300 pasm. Większość z nich widać na zdjęciach wykonanych o zmierzchu lub świcie.
Warto zaznaczyć, że w 2019 r. tylko pół procent zdjęć o zmierzchu miało paski, ale teraz są one widoczne na około jednym na pięć zdjęć o zmierzchu! Jest to niepokojące, ponieważ zdjęcia o zmierzchu są najważniejsze dla znajdowania asteroid znajdujących się w pobliżu Ziemi. Potencjalne niebezpieczne obiekty, które stanowią dla nas największe zagrożenie, to te, które są najtrudniejsze do wykrycia, ponieważ podążają trajektorią zbliżoną do pozycji Słońca na niebie. Skoro upośledzamy te zdolności możemy się któregoś dnia zdziwić.
Autorzy zauważają, że ta liczba pasm nie jest wystarczająco duża, aby znacząco wpłynąć na poszukiwania potencjalnych zderzeń asteroid. Ale kiedy liczba ta wzrośnie do 10 000 lub 15 000, astronomowie zaczną przestać widzieć niektóre nadlatujące asteroidy. Biorąc pod uwagę obecne trendy, liczba ta zostanie osiągnięta w ciągu mniej więcej roku!
Istnieją oczywiście sposoby na zmniejszenie wpływu tych emisji światła. Jedną z nich jest malowanie satelitów i dodawanie paneli odblaskowych, które mogą zmniejszyć ich jasność, zwłaszcza w zakresie fal podczerwonych, co jest ważne przy wykrywaniu asteroid w pobliżu Ziemi. Ale autorzy badania uważają, że strategia łagodzenia tych negatywnych skutków obecnie proponowana przez Starlink nie będzie wystarczająca, aby uniknąć wpływu na astronomię.
 
Źródło:
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/zgodnie-z-przewidywaniami-satelity-spacex-uni
Źródło: SpaceX
Źródło: ZTF
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/satelity-spacex-uniemozliwiaja-astronomom-obserwacje-nieba-jest-gorzej-niz-przewidywano

Satelity SpaceX uniemożliwiają astronomom obserwacje nieba. Jest gorzej niż przewidywano.jpg

Satelity SpaceX uniemożliwiają astronomom obserwacje nieba. Jest gorzej niż przewidywano2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Załoga pierwszej prywatnej misji na stację ISS - skompletowana i zatwierdzona
2022-02-05.
Pierwszy w historii w pełni prywatny lot astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) ma już skompletowaną i zatwierdzoną 4-osobową załogę ? poinformowała amerykańska agencja kosmiczna NASA.
NASA oraz partnerzy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) zaakceptowali członków załogi dla lotu firmy Axiom Space, nazwanego Axiom Mission 1, w skrócie Ax-1, który ma wystartować 30 marca br. z Centrum Lotów Kosmicznych Kennedy?ego na Florydzie (USA) przy pomocy rakiety Falcon 9 firmy SpaceX.
Dowódcą załogi będzie Michael López-Alegría, który urodził się w Hiszpanii, dorastał w USA i ma doświadczenie jako były astronauta NASA. Larry Connor z USA ma pełnić rolę pilota. Pozostali członkowie załogi to Mark Pathy z Kanady oraz Eytan Stibbe z Izraela.
Lot Axiom Mission 1 będzie pierwszym w historii w pełni prywatnym lotem załogowym na stację orbitalną (rakieta, statek i załoga z firm sektora prywatnego, a nie z agencji państwowej).
Na trasie pomiędzy Ziemią a stacją kosmiczną załoga będzie się znajdować w statku Crew Dragon Endeavour. Po 10 dniach pobytu na orbicie, w tym 8 dniach na pokładzie stacji ISS, astronauci powrócą na Ziemię.
Astronauci mają przeprowadzić aktywności naukowe, edukacyjne i komercyjne. Ich dokładny plan czeka jeszcze na zatwierdzenie.
?Celem misji Ax-1 jest ustanowienie standardu dla wszystkich przyszłych prywatnych misji pod względem przygotowania i profesjonalizmu. Ax-1 skupia się na wielu zadaniach naukowych i dotyczących popularyzacji, czekamy na sfinalizowanie programu lotu? - wskazał López-Alegría.
Członkowie załogi trenowali w ośrodkach NASA od sierpnia 2021 roku, aby zapoznać się z systemami stacji kosmicznej, przyrządami naukowymi i procedurami bezpieczeństwa. Trenowano także w ośrodkach Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) oraz SpaceX.
Celem NASA na najbliższe lata jest zwiększenie roli prywatnych firm w operacjach na niskiej orbicie okołoziemskiej.
Niedawno ogłoszono, że firma Axiom Space została wybrana do rozpoczęcia rozmów na temat drugiej prywatnej misji astronautów. Wcześniej, w styczniu 2020 roku, NASA wybrała tę firmę do zaprojektowania i opracowania komercyjnych modułów dla stacji kosmicznej. W ostatnim czasie firma zakończyła wstępne prace projektowe dla dwóch modułów oraz dla ich głównej struktury. Oprzyrządowanie dla pierwszego z modułów jest aktualnie w produkcji.(PAP)
cza/ agt/
Fot. Adobe Stock
https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C91164%2Czaloga-pierwszej-prywatnej-misji-na-stacje-iss-skompletowana-i-zatwierdzona

Załoga pierwszej prywatnej misji na stację ISS - skompletowana i zatwierdzona.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy umierających gwiazdach również mogą powstawać nowe planety
2022-02-06.
Gwiazdy zwykle nie są wiele starsze od swoich planet. Na przykład nasze Słońce powstało 4,6 miliarda lat temu, a niedługo po nim pojawiła się Ziemia. Jednak astronomowie odkryli, że możliwy jest również zupełnie inny scenariusz. Niektóre typy gwiazd, nawet jeżeli są bliskie śmierci, mogą nadal tworzyć planety. Jeżeli się to potwierdzi, teorie na temat powstawania planet będą musiały zostać skorygowane.
Planety takie jak nasza Ziemia, oraz wszystkie inne planety Układu Słonecznego, powstały niedługo po Słońcu. Nasze Słońce zaczęło płonąć 4,6 miliarda lat temu, a w ciągu następnych milionów lat materia wokół niego zebrała się w protoplanety. Narodziny planet w dysku protoplanetarnym, gigantycznym naleśniku z pyłu i gazu, ze Słońcem w środku, wyjaśniają, dlaczego wszystkie krążą w tej samej płaszczyźnie.

Jednak takie dyski protoplanetarne nie muszą otaczać jedynie nowo narodzonych gwiazd. Mogą się one rozwijać niezależnie od formowania się gwiazd, na przykład wokół gwiazd podwójnych, z których jedna umiera. Kiedy zbliża się koniec gwiazdy średniej wielkości (takiej jak Słońce), wyrzuca ona zewnętrzną część swojej atmosfery w przestrzeń kosmiczną, po czym powoli umiera jako biały karzeł. Jednak w przypadku gwiazd podwójnych, grawitacyjne przyciąganie drugiej gwiazdy powoduje, że materia wyrzucona przez umierającą gwiazdę tworzy płaski, wirujący dysk. Co więcej, dysk ten jest bardzo podobny do dysków protoplanetarnych, które astronomowie obserwują wokół młodych gwiazd w innych miejscach w Drodze Mlecznej.

To już wiedzieliśmy. Nowością jest jednak to, że dyski otaczające tak zwane wyewoluowane gwiazdy podwójne nierzadko wykazują oznaki, które mogą wskazywać na formowanie się planet, co zostało odkryte przez zespół astronomów. Co więcej, ich obserwacje pokazują, że dzieje się tak w przypadku 1/10 takich gwiazd podwójnych. W 10% badanych przez nas wyewoluowanych gwiazd podwójnych z dyskami, widzimy dużą wnękę w dysku ? mówi astronom z KU Leuven Jacques Kluska, pierwszy autor artykułu w czasopiśmie Astronomy & Astrophysics, w którym opisano odkrycie. Jest to wskazówka, że unosi się tam coś, co zebrało całą materię w obszarze wnęki.

Planety drugiej generacji
Oczyszczanie wnęki z materii może być dziełem planety. Planeta ta mogła uformować się nie na początku życia jednej z gwiazd podwójnych, ale na samym jego końcu. Astronomowie znaleźli kolejne mocne przesłanki wskazujące na obecność takich planet. W wyewoluowanych gwiazdach podwójnych z dużą wnęką w dysku zaobserwowaliśmy, że ciężkie pierwiastki, takie jak żelazo, były bardzo rzadkie na powierzchni umierającej gwiazdy ? mówi Kluska.

Przy okazji, Kluska nie wyklucza, że w ten sposób wokół tych gwiazd podwójnych może uformować się kilka planet.

Odkrycia dokonano, gdy astronomowie sporządzili spis wyewoluowanych gwiazd podwójnych w Drodze Mlecznej. Dokonali tego na podstawie istniejących, publicznie dostępnych obserwacji. Kluska i jego współpracownicy naliczyli 85 par takich gwiazd podwójnych. W dziesięciu parach natrafili na dyski z dużymi wnękami, na zdjęciach uzyskanych w podczerwieni.

Aktualne teorie wystawione na próbę
Jeżeli nowe obserwacje potwierdzą istnienie planet wokół wyewoluowanych gwiazd podwójnych, i jeżeli okaże się, że planety powstały dopiero po tym, jak jedna z gwiazd osiągnęła kres swojego życia, teorie dotyczące powstawania planet będą musiały zostać skorygowane. Potwierdzenie lub obalenie tego niezwykłego sposobu powstawania planet będzie bezprecedensowym testem dla obecnych teorii ? twierdzi profesor Hans Van Winckel, szef Instytutu Astronomii KU Leuven.

Astronomowie z KU Leuven chcą sami wkrótce zweryfikować swoją hipotezę. W tym celu użyją teleskopów ESO w Chile, aby przyjrzeć się bliżej dziesięciu parom gwiazd podwójnych, których dyski wykazują dużą wnękę.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
KU Leuven

Urania
Populacja dysków przejściowych wokół wyewoluowanych gwiazd. Źródło: N. Stecki
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/02/przy-umierajacych-gwiazdach-rowniez.html

Przy umierających gwiazdach również mogą powstawać nowe planety.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Istotna rola elektronów w kosmicznych falach uderzeniowych
2022-02-06.
Niekiedy właściwości dużych obiektów astrofizycznych są determinowane przez ich najmniejsze składniki - elektrony. A gdyby tak różnice pomiędzy różnymi wybuchami we Wszechświecie wyjaśnić zachowaniem elektronów? Ostatnio tą ideę zweryfikowali amerykańscy astrofizycy w publikacji w czasopiśmie naukowym The Astrophysical Journal Letters.

Nowe zjawiska we Wszechświecie
W 2018 roku teleskop poszukujący asteroid zbliżających się do Ziemi, zaobserwował w galaktyce odległej o około 200 milionów lat świetlnych wybuch prawie 100 razy jaśniejszy od typowej supernowej. Popularnie nazwano to zjawisko ?krową? od przypadkowego oznaczenia w astronomicznych bazach danych AT2018cow (cow w j.ang. oznacza krowę). Jest to pierwszy przykład nowej klasy zjawisk astronomicznych, oznaczonych jako FBOT (skrót z j.ang. Fast Blue Optical Transients), z które w języku polskim można opisowo przetłumaczyć, jako szybkie zjawiska tymczasowe w części niebieskiej widzialnego zakresu widma. Astronomowie jeszcze nie ustalili, co może wywoływać te rzadkie zjawiska, ale wiele wyjaśnień skupia się na wybuchających obiektach, które rozszerzają się w otaczającej materii.
Te tajemnicze, nowe zjawiska tymczasowe nie są jedynymi przykładami astronomicznymi wybuchów, które zderzają się z materią znajdującą się w pobliżu. Supernowe emitujące silne promieniowanie na radiowych długościach fal (trafnie nazywane supernowymi radiowymi), powstają, gdy rozszerzająca się fala uderzeniowa porusza się w materii wokółgwiazdowej. Jednak ich widma są zupełnie inne od FBOT. Czy supernowe radiowe i wybuchy podobne do AT2018cow są zupełnie niepowiązane ze sobą? A może jednak mają coś wspólnego?
Podobieństwa fal uderzeniowych
Wyobraźmy sobie, że miliony lat świetlnych od nas następuje wybuch. Może to być pospolita supernowa lub coś znacznie dziwniejszego. W obu przypadkach wybuch generuje falę uderzeniową, która zmiata materię napotkaną na swojej drodze i przyspiesza elektrony do prędkości relatywistycznych. Zazwyczaj astronomowie zakładają, że większość z tych elektronów śmiga wokół linii pól elektromagnetycznych z prędkościami większymi niż, gdyby wszystkie one były warunkach lokalnej równowagi termodynamicznej. Ten nietermiczny model populacji elektronów może wyjaśnić rozkład energii promieniowania elektromagnetycznego w widmach radiowych supernowych, ale nie wyjaśnia zjawisk podobnych do AT2018cow. Zamiast tego ostatnio astrofizycy modelowali elektrony o rozkładzie termicznym (czyli spełniające relatywistyczny rozkład prędkości Maxwella) i byli w stanie odtworzyć widmo promieniowania dla zjawisk podobnych do AT2018cow (szczegóły arXiv: 2110.05490).
To sugeruje, że na pierwszy rzut oka odmienne zjawiska, takie jak supernowe radiowe i  AT2018cow, mogą być wyjaśnione w ramach modelu elektronów przyspieszanych przez fale uderzeniowe, ale tylko po uwzględnieniu pewnych, niewielkich modyfikacji właściwości elektronów. Tym tropem poszli amerykańscy astrofizycy Ben Margalit (University of California, Berkeley) i Eliot Quataert (Princeton University) w najnowszej publikacji w czasopiśmie The Astrophysical Journal Letters. Modelowali oni widmo promieniowania elektromagnetycznego generowanego przez mieszankę termicznych i nietermicznych populacji elektronów, aby sprawdzić jak ta cecha wpływa na obserwowane widmo promieniowania.
Różnorodne wyniki
Margalit i Quataert zauważyli, że elektrony o rozkładzie termicznym są istotne przy modelowaniu niektórych fal uderzeniowych (ale nie wszystkich!). To - czy elektrony o rozkładzie termicznym należy uwzględniać, czy też nie ? zależy głównie od prędkości fali uderzeniowej. Na przykład fale uderzeniowe poruszające się względnie wolno ? jak w supernowych radiowych, prawie zupełnie nie prezentują w widmie promieniowania generowanego przez elektrony o rozkładzie termicznym. Dlatego wyłącznie model z elektronami o rozkładzie nietermicznym może to odtworzyć. Natomiast dla zjawisk tymczasowych podobnych do AT2018cow, w których fala uderzeniowa porusza się ze znaczną prędkością w porównaniu do prędkości światłą, uwzględnienie elektronów o rozkładzie termicznym jest istotne dla odtworzenia wyglądu ich widm. Autorzy oszacowali, że elektrony o rozkładzie energii termicznym stają się istotny przy modelowaniu fal uderzeniowych poruszających się z prędkościami większymi niż ~20% prędkości światła (> 60 000 km/sek).
Te analizy są motywowane przez obserwacje radiowych supernowych i zjawisk tymczasowych podobnych do AT2018cow. Jednak, jak zauważyli autorzy, ich model można wykorzystać do analizy innych rodzajów kataklizmów we Wszechświecie, np. fal uderzeniowych generowanych przez zderzające się gwiazdy neutronowe lub zanikających rozbłysków gamma.
Przyszłe prace na modelowaniem wyżej wymienionych i innych zjawisk tymczasowych mogą jeszcze bardziej uwypuklić rolę, którą odgrywają ?skromne? elektrony - wpływając na zjawiska wybuchów we Wszechświecie.
Opracowanie: Ryszard Biernikowicz

Więcej informacji:

Publikacja naukowa (dostęp otwarty): Ben Margalit and Eliot Quataert 2021 ApJL 923 L14 - ?Thermal Electrons in Mildly Relativistic Synchrotron Blast Waves?, doi:10.3847/2041-8213/ac3d97
The Critical Role of Electrons in Astrophysical Blast Waves
Portal Urania: Elektrony w ośrodku międzygwiazdowym
Źródło: AAS

Na ilustracji: wielobarwny obraz Mgławicy Meduza będącej pozostałością po wybuchu supernowej, która znajduje się w odległości około 5 tysięcy lat świetlnych. Jasne, zielono-niebieskie pętle reprezentują obszary, w których następuje oddziaływanie rozszerzającej się otoczki po wybuchu supernowej z gęstą materią wokółgwiazdową. Źródło: NASA/DOE/Fermi LAT Collaboration, NOAO/AURA/NSF, JPL-Caltech/UCLA
Zdjęcie z przeglądu nieba Sloan Digital Sky Survey ze wskazaną za pomocą krzyżyka pozycją na niebie zjawiska tymczasowego AT2018cow. Odpowiada to położeniu galaktyki CGCG 137-068 w gwiazdozbiorze Herkulesa. Źródło: Sloan Digital Sky Survey

Przykłady rozkładów energii w widmie promieniowania elektromagnetycznego (częstotliwość ? versus dzielność/moc promieniowania L?), w których maksimum emisji promieniowania jest zdominowane przez emisje z populacji elektronów o rozkładzie termicznym (po lewej) lub rozkładzie nietermicznym (po prawej). Źródło: Ben Margalit and Eliot Quataert 2021 ApJL 923 L14

Zderzenie dwóch gwiazd neutronowych, pokazane tutaj jako wizja artystyczna, może być celem modelowania wyglądu obserwowanego widma w-g modelu B. Margalit i E. Quataert 2021 ApJL 923 L14. Źródło: NASA Goddard Space Flight Center/CI Lab

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/istotna-rola-elektronow-w-kosmicznych-falach-uderzeniowych

Istotna rola elektronów w kosmicznych falach uderzeniowych.jpg

Istotna rola elektronów w kosmicznych falach uderzeniowych2.jpg

Istotna rola elektronów w kosmicznych falach uderzeniowych3.jpg

Istotna rola elektronów w kosmicznych falach uderzeniowych4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Istota teorii względności ? recenzja książki
2022-02-06. Kamil Serafin
W maju tego roku minie dokładnie sto lat, od momentu gdy amerykańskie Princeton University w stanie New Jersey zdecydowało się wydać cztery kluczowe wykłady Alberta Einsteina w formie ogólnodostępnej książki. Polskie wydanie tej publikacji z października 2021 jest już jednym z kilku, które ukazały się na naszym rynku naukowym na przestrzeni wielu lat, począwszy od 1958. Kolejne pokolenie zawodowych fizyków, studentów, uczniów i miłośników nauk ścisłych może więc zapoznać się z podstawami teorii względności, bez konieczności prowadzenia dogłębnych poszukiwań w antykwariatach lub źródłach internetowych. W przypadku Istoty teorii względności do przebrnięcia przez lekturę i pełnego jej zrozumienia będzie jednak potrzebne nie tylko spore samozaparcie, ale również ogromne pokłady dodatkowej wiedzy, której zabraknąć momentami może nawet najbardziej doświadczonym czytelnikom.
Trzeba mieć bowiem na uwadze, że nie jest to w żadnym wypadku pozycja popularnonaukowa, do jakiej jako czytelnicy jesteśmy przyzwyczajeni. To pełnoprawne akademickie wykłady, w pełnym tego słowa znaczeniu. Ilość wzorów matematycznych może dosłownie przerazić, jako że Einstein w słowach jest bardzo oszczędny i uznaje wyprowadzenie wzoru za o wiele lepsze (i krótsze) wyjaśnienie tematu niż rozciągnięte na kilka akapitów tłumaczenie zagadnienia. Byłoby to zapewne słuszne, gdyby nie fakt, że zdarza mu się miejscami stosować bardzo duże skróty myślowe, przez co przejście od jednego wyprowadzonego wzoru do drugiego może okazać się dla wielu niejasne. Poziom wiedzy, jaki musi posiadać czytelnik, jest bardzo zaawansowany, zwłaszcza jeśli chodzi o algebrę, z której pojęcia są tu podstawą niejednego problemu. Problem będą mieli nawet studenci kierunków ścisłych, których kursy matematyczne zazwyczaj zaledwie ocierają się o taki poziom skomplikowania, jaki Einstein prezentuje podczas lektury. Lubi tu zresztą stosować dość archaiczny język, nie dając przy tym żadnej taryfy ulgowej tym, którzy nie są zaznajomieni z jego stylem opracowania tematu. Z tego też powodu Istota teorii względności jest lekturą bardzo męczącą i wymagającą absolutnego skupienia, jeśli chce się z niej wyciągnąć? cokolwiek. Całość podzielona jest na omówienie pojęcia przestrzeni i czasu w fizyce przedrelatywistycznej, szczególną teorię względności oraz dwa dłuższe rozdziały poświęconej ogólnej teorii względności. Olbrzymim atutem są z pewnością aż dwa napisane w późniejszych latach uzupełnienia, w których Einstein przedstawił m.in swoje próby stworzenia zunifikowanej teorii pola.
Z pewnością dobrym pomysłem byłoby czytanie Istoty teorii względności przy jednoczesnym sięganiu po inne, bardziej przystępne i współczesne źródła, odnoszące się często do osiągnięć Einsteina, takich jak na przykład Szczególna teoria względności i klasyczna teoria pola Leonarda Susskinda czy też po prostu jakiekolwiek komentarze zewnętrzne (bo tych w tym wydaniu niestety nie uświadczymy). Bez tego, zrozumienie wykładów Einsteina jest po prostu trudne i sprawi, że niejeden chętny czytelnik odbije się od publikacji. A byłoby szkoda, bo warto docenić jej wkład w dorobek ludzkości.
Tytuł oryginalny: The Meaning of Relativity
Autor: Albert Einstein
Tłumaczenie: Andrzej Trautman, Tomasz Lanczewski
Wydawca: Zysk i S-ka Wydawnictwo
Stron: 224
Data wydania: 26 października 2021
https://astronet.pl/inne/istota-teorii-wzglednosci-recenzja-ksiazki/

Istota teorii względności ? recenzja książki.jpg

Istota teorii względności ? recenzja książki2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczęśliwe Przypadki ? recenzja książki
2022-02-06. Anna Wizerkaniuk
Błędy popełnia każdy. Nie oznacza to, że trzeba się zniechęcać i zaprzestawać działania, by ich uniknąć. Wręcz przeciwnie, zdarza się, że to właśnie dzięki popełnionym błędom i niedopatrzeniom, a często też dzięki niefortunnym wypadkom i odrobinie szczęścia, powstało wiele wynalazków i dokonano przełomowych odkryć. W książeczce dla dzieci ?Szczęśliwe Przypadki? autorstwa Soledad Romero Mari?o zostało przedstawionych 19 historii, od najstarszych do najnowszych, gdzie dzięki przypadkowi rozwinęły się wielkie idee i niezamierzone wynalazki.
W ?Szczęśliwych Przypadkach? mali czytelnicy będą mogli przeczytać między innymi o tym, jak powstały gumka do mazania, rzepy do butów czy fajerwerki. Nie zabrakło też bardziej naukowych historyjek o odkryciu penicyliny, mikrofalowego promieniowania tła, radioaktywności czy wynalezieniu kuchenki mikrofalowej. Te krótkie opowieści przedstawione są w sposób prosty i zrozumiały, a zarazem ciekawy. Mimo to ?błędów nie popełnia tylko ten, kto nigdy nic nie robi? i niestety w książeczce pojawiły się niedociągnięcia. Jednym z nich jest przypisanie tego znanego cytatu o błędach Johannowi Wolfgangowi Goethemu. Choć temu poecie przypisuje się kilka sentencji poświęconych pomyłkom, to jednak autorstwo tej konkretnej przypisuje się Napoleonowi Bonaparte.
Nieścisłości pojawiają się też między innymi w historii o wymyśleniu chipsów. Weryfikując informacje, można zobaczyć, że opowieść przedstawiona w ?Szczęśliwych Przypadkach? jest tą najpopularniejszą i bez wątpienia najbardziej atrakcyjną dla dzieci, ale sam sposób przygotowania chipsów pojawił się kilkadziesiąt lat wcześniej w książce kucharskiej ?The Cook?s Oracle? Williama Kitchinera. Trzeba jednak dodać, że nieścisłości pojawiają się w historiach dotyczących jedzenia. Czy to przypadek? Nie wiadomo, może po prostu rozdziały o odkryciach naukowych zostały staranniej przygotowane lub autor stwierdził, że popularniejsze historie bardziej zaciekawią dzieci.
?Szczęśliwe Przypadki? ozdobione są ilustracjami wykonanymi przez Montse Galbany, która zadbała o to, by były tematycznie powiązane z treścią książeczki. Przy każdym rozdziale przedstawione zostały sylwetki wynalazców i odkrywców, ich narzędzia i wynalazki, a także współczesne wykorzystanie tych pomysłów.
Książeczka może być wartościową lekturą dla małych czytelników (od 10 lat), by pokazać im, że nawet jeśli przez nieuwagę się pomylimy czy zbudujemy urządzenie, które nie działa tak, jak powinno, to możemy odkryć coś zupełnie nowego. Nie należy bać się uczyć i eksperymentować, bo jak to już padło: błędów nie popełnia tylko ten, kto nigdy nic nie robi.
Tytuł oryginalny: Benditos Errores
Autor: Soledad Romero Mari?o
Ilustracje: Montse Galbany
Tłumaczenie: Karolina Jaszecka
Wydawca: Wydawnictwo Muchomor
Stron: 48
Data wydania: 15 listopada 2021
Wydawnictwo Muchomo
https://astronet.pl/recenzje/szczesliwe-przypadki-recenzja-ksiazki/

Szczęśliwe Przypadki ? recenzja książki.jpg

Szczęśliwe Przypadki ? recenzja książki2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polscy licealiści budują satelitę i proszą o wsparcie

2022-02-06. Filip Mielczarek

Uczniowie z I Społecznego Liceum Ogólnokształcącego imienia Jam Saheba Digvijay Sinhji w Warszawie chcą spełnić swoje kosmiczne marzenia. Chodzi o szczytny cel, bo mają to być badania ziemskiej atmosfery. Pomożecie?

Licealiści mają szansę wysłać mikrosatelitę CubeSat na ziemską orbitę. Jeszcze do niedawna takie wizje były zupełną abstrakcją, ale teraz bez problemu można tego dokonać. Niestety, misja nie jest darmowa, dlatego uczniowie z I Społecznego Liceum Ogólnokształcącego imienia Jam Saheba Digvijay Sinhji w Warszawie proszą o wsparcie w serwisie w serwisie zrzutka.pl.pl.
Mr Fahrenheit, taką nazwę ma nosić mikrosatelita. Jego wymiary to 10 x 10 x 10 cm, co można porównać do rozmiaru ośmiu połączonych ze sobą kostek Rubika. Jego rolą będzie obserwacja powierzchni naszej planety, a w szczególności obszarów morskich. Uczniowie chcą nadzorować stan ekosystemów wodnych. Urządzenie ma wykonywać pomiary kolorów oceanów za pomocą analizy spektrofotometrycznej.
Na tej podstawie będzie monitorowany stan i stężenie fitoplanktonu. Trzeba tutaj podkreślić, że jest on ściśle powiązany z temperaturą wód powierzchniowych. Na podstawie jego obserwacji można zatem zebrać dane na temat wzrostu temperatury wody, czyli jednego z efektów postępującego globalnego ocieplenia.
Co najbardziej interesujące, Mr Fahrenheit przeprowadzi testy ogniw perowskitowych, które są przyszłością rozwoju technologii pozyskiwania energii ze źródeł odnawialnych. Ogniwa perowskitowe można bowiem drukować w dowolnym kształcie i otaczać nimi każdy obiekt. Mogą one produkować energię nie tylko ze światła słonecznego, ale również każdego odbitego od różnych przedmiotów.

Nastolatkowe w wieku od 14 do 19 lat chcą zebrać na realizację swojego projektu 120 tysięcy złotych. Wysłanie satelity na orbitę ma odbyć się w trzecim kwartale 2023 roku. Faza projektowa i testy urządzenia mają zostać przeprowadzone jeszcze w tym roku i do połowy przyszłego. W chwili pisania tego artykułu, 54 osoby wpłaciły 5500 zł za zrzutka.pl.
Na razie to kropla w morzu, ale licealiści są pewni, że do końca akcji uda się zebrać potrzebną kwotę i zrealizować ten historyczny projekt, który może zainspirować miliony młodych ludzi, czyli przyszłość naszego świata, do zainteresowania się astronomią i ochroną przyrody.


 Polscy licealiści chcą wyłaś w kosmos mikrosatelitę Mr Fahrenheit /I SLO w Warszawie /materiały prasowe

 Tak ma wyglądać mikrosatelita Mr Fahrenheit /I SLO w Warszawie /materiały prasowe
INTERIA

 
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-polscy-licealisci-buduja-satelite-i-prosza-o-wsparcie,nId,5811453

Polscy licealiści budują satelitę i proszą o wsparcie.jpg

Polscy licealiści budują satelitę i proszą o wsparcie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szybki obrót 2022 AB
2022-02-06. Krzysztof Kanawka
Nowe informacje o drugiej planetoidzie odkrytej w 2022 roku.
Amatorskie obserwacje planetoidy 2022 AB wskazują, że jest to szybko rotujący obiekt.
Drugą planetoidą odkrytą w tym roku jest 2022 AB, zaś pierwszą jest 2022 AA. Planetoida 2022 AB została odkryta 2 stycznia 2022. Około południa 20 stycznia planetoida 2022 AB zbliżył się do Ziemi na odległość około 9,5 razy większa niż dystans do Księżyca. 2022 AB ma średnicę około 70 metrów, więc jest to już dość duży ?kamyczek?.
2022 AB krąży wokół Słońca z czasem około 350 dni, po orbicie o dość niewielkiej ekscentryczności, przecinającej jedynie orbitę Ziemi.
Podczas zbliżenia 2022 AB do Ziemi astronom amator z Kanady ? Filipp Romanov ? wykonał obserwacje tej planetoidy. Obserwacje zostały wykonane za pomocą teleskopu o aperturze 35 cm. W ramach obserwacji udało się stworzyć krzywą zmiany blasku, dzięki czemu możliwe było ustalenie okresu obrotu tej planetoidy.
Planetoida 2022 AB obraca się z czasem prawie 182 sekund, czyli nieco ponad 3 minut. Jest to dość szybki okres obrotu. Sugeruje to, że 2022 AB powstała w wyniku kolizji dwóch większych obiektów.
Aktualnie astronomowie znają 97 innych małych obiektów, które mają okres obrotu krótszy od 2022 AB. ?Rekordzistką? obecnie jest planetoida 2017 QG18, której okres obrotu wynosi około 24 sekund. Planetoida 2016 QG18 ma średnicę 10 metrów.
(SW)
 Krzywa zmiany jasności blasku planetoidy 2022 AB / Credits ? Filipp Romanov
https://kosmonauta.net/2022/02/szybki-obrot-2022-ab/

Szybki obrót 2022 AB.jpg

Szybki obrót 2022 AB2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cyjanki mogły przyczynić się do rozwoju życia na Ziemi

2022-02-07. Marcin Powęska

Cyjanki mogły odegrać kluczową rolę w rozwoju życia na Ziemi. Mogą także stanowić cenną wskazówkę odnośnie tego, czy jesteśmy sami w kosmosie.

Cyjanki - sole kwasu cyjanowodorowego, które zawierają anion cyjankowy - kojarzą się głównie z truciznami, ale mogą mieć więcej wspólnego z życiem, niż wielu mogłoby się wydawać. Chemicy z Scripps Research odkryli, że poszukiwania śladów cyjanków mogą pomóc nam zlokalizować życie w innych miejscach we Wszechświecie.
Naukowcy wykazali, że związek chemiczny, który zawiera atom węgla połączony z atomem azotu, mógł umożliwić jedne z pierwszych reakcji metabolicznych na naszej planecie. To one utworzyły związki na bazie węgla z dwutlenku węgla.

- Kiedy szukamy oznak życia - czy to na wczesnej Ziemi, czy na innych planetach - opieramy poszukiwania na biochemii, o której wiemy, że istnieje dzisiaj. Fakt, że te same reakcje metaboliczne mogą być napędzane przez cyjanki pokazuje, że życie może być zupełnie inne - powiedział prof. Ramanarayanan Krishnamurthy ze Scripps Research.
Naukowcy skupili się na zestawie reakcji chemicznych, które łączą dwutlenek węgla i wodę, aby stworzyć bardziej złożone związki, które są niezbędne do życia - mowa o tzw. cyklu kwasów trikarboksylowych (TCA). Jest on wykorzystywany przez niektóre bakterie istniejące obecnie na Ziemi, ale polega na wykorzystaniu złożonych białek, których nie było na naszej planecie 4 mld lat temu.

Ponieważ wcześniejsze badania wykazały, że niektóre metale mogą wywoływać te same reakcje w ekstremalnie gorących i silnie kwaśnych warunkach. Zespół ze Scripps miał przeczucie, że inny związek chemiczny również może być do tego zdolny, tyle że w mniej ekstremalnych warunkach, jakie panowały na wczesnej Ziemi. Uczeni wiedzieli, że cyjanek był wtedy obecny w atmosferze, więc opracowali zestaw reakcji, które mogłyby potencjalnie wykorzystać cyjanki do produkcji bardziej złożonych cząsteczek organicznych z dwutlenku węgla, a następnie przetestowali je w laboratorium.

 Chociaż nic nie zostało jeszcze rozstrzygnięte, nowe badania sugerują, że cyjanki mogłyby być zaangażowane w rozwój życia na wczesnej Ziemi.

 Jak wykryć życie w kosmosie? Wystarczy wypatrywać cyjanków /123RF/PICSEL

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/nauka/news-cyjanki-mogly-przyczynic-sie-do-rozwoju-zycia-na-ziemi,nId,5813487

Cyjanki mogły przyczynić się do rozwoju życia na Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 000 lat temu Ziemia stanęła w ogniu. Wyniki najnowszych badań wskazały winnego
2022-02-07. Radek Kosarzycki
65 mln lat temu Ziemię trawiły pożary, które ostatecznie zakończyły trwającą ponad 160 mln lat erę dinozaurów. Jeżeli jednak wydaje się komuś, że potem to już był tylko spokój i cisza, to się mocno myli. Zaledwie trzynaście tysięcy lat temu o mały włos nie doszło do podobnej katastrofy. Ziemia ponownie zalała się ogniem.
Najnowsze badania geologiczne wskazują, że 13 000 lat temu Ziemia została zbombardowana fragmentami rozpadającej się komety, która stopniowo zbliżała się do Słońca. Badacze wskazują, że kometa mogła mieć nawet 100 km średnicy, więc gdyby sama uderzyła w Ziemię, z pewnością nikt dzisiaj nie pisałby tego artykułu, ani nie miałby go kto czytać.
Właśnie wtedy, gdy Ziemia wychodziła z epoki lodowcowej, zderzenie z fragmentami komety, do którego doszło około 12 800 lat temu sprawiło, że w ogniu stanęło nawet 10 proc. lądowej powierzchni Ziemi, czyli jakieś 10 mln km kw. lądu. Tak rozległe pożary, i powstałe w nich obłoki pyłu mogły wywołać nawet niewielką dodatkową epokę lodowcową, która ochłodziła Ziemię na kolejny tysiąc lat.
Skąd to wiadomo?
Zespół składający się z dwudziestu czterech naukowców przeanalizował próbki gruntu pobrane z ponad 170 miejsce na całym świecie. W toku badań sprawdzano charakterystykę rozkładu pyłków kwiatowych, które wskazują na masowe zniknięcie lasów sosnowych i zastąpienie ich topolami, które najczęściej pojawiają się jako pierwsze na pogorzeliskach.
Co więcej, sygnatury takich związków chemicznych jak dwutlenek węgla, amoniak czy azotany wskazują na to, że ponad 10 proc. lądów na Ziemi w tym okresie stało w ogniu.
Naukowcy podejrzewają, że opisywane przez nich wydarzenia mogły odpowiadać za okres zwany młodszym dryasem, który trwał od 10850 do 9700 r. p.n.e. i stanowi jak dotąd ostatni zimny okres ostatniego zlodowacenia. Teoria mówiąca, że za ten okres odpowiada uderzenie komety lub planetoidy pojawia się regularnie od 2007 roku. Obiekt, który miał wtedy uderzyć w Ziemię nazywa się kometą Clovis. Tak właśnie nazywała się północnoamerykańska kultura, która zniknęła w tym czasie z powierzchni Ziemi.
Zaraz, zaraz, gdzie jest reszta komety?
Naukowcy podejrzewają, że skoro na Ziemię dotarły jedynie fragmenty komety, to istnieje duża szansa na to, że pozostała część komety nadal krąży wokół Słońca po eliptycznej orbicie, wszak minęło dopiero 13 000 lat i szansa na to, że kometa uderzyła w inne ciało Układu Słonecznego, jest niewielka. Być może zatem zidentyfikowanie komety Clovis pozwoliłoby ostatecznie potwierdzić, czy faktycznie do zderzenia doszło. Poszukiwania trwają.
https://spidersweb.pl/2022/02/13000-lat-ziemia-w-ogniu.html

13 000 lat temu Ziemia stanęła w ogniu. Wyniki najnowszych badań wskazały winnego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Statek obcej cywilizacji na zdjęciu w wysokiej rozdzielczości. To cel nowego projektu Avi Loeba
2022-02-07. Radek Kosarzycki
Jednym z najsilniejszych argumentów przemawiających za tym, że jednak obce cywilizacje nie odwiedzają nas tak często jak byśmy chcieli jest brak dobrej jakości zdjęć UFO. Wkrótce jednak to się może zmienić.
Opowieści o kierowanych przez obcych statkach kosmicznych, przypominających kształtem dyski, spodki, piramidy czy w końcu cygara od niemal stulecia regularnie pojawiają się w prasie. Na przestrzeni dekad doniesienia o takich obiektach były okraszane niewyraźnymi, ziarnistymi zdjęciami wykonanymi przez amatorów. Jakości nie należy się dziwić, wszak trzydzieści, czterdzieści lat temu jakość sprzętu fotograficznego była nieporównanie gorsza od obecnej.
To czemu należy się dziwić to fakt, że dzisiaj w dobie fantastycznej elektroniki fotograficznej, w czasach, w których każdy ma świetny aparat fotograficzny w kieszeni spodni przez 24 godziny na dobę, nowych, lepszych zdjęć niezidentyfikowanych obiektów latających jakoś wciąż nie mamy. Co więcej, w ogóle zdjęć UFO mamy mniej niż w czasach, gdy aparat fotograficzny miał mało kto. Coś tu zatem nie gra. Czyżby twierdzenie, że widziało się UFO, po prostu wyszło z mody?
Na to pytanie chce odpowiedzieć jeden z najpopularniejszych obecnie astrofizyków, prof. Abraham ?Avi? Loeb z Uniwersytetu na Harvardzie. Od dawna Loeb przekonuje, że powinniśmy wziąć możliwość odwiedzania Ziemi przez obce cywilizacje, lub przez sondy/artefakty wysłane przez obce cywilizacje na poważnie. Według astrofizyka takim artefaktem, sondą, szczątkami sondy wysłanej przez obcą cywilizację mogła być pierwsza dostrzeżona przez naukowców planetoida międzygwiezdna, 'Oumuamua, która przeleciała przez Układ Słoneczny w 2017 r. Loeb napisał na ten temat książkę pt. Pozaziemskie oraz opowiedział w wywiadzie dla Spider?s Web.
Teraz w ramach nowego projektu Galileo, w który zaangażowanych jest ponad 100 naukowców, Loeb wraz ze współpracownikami chce wykonać pierwsze wysokiej rozdzielczości zdjęcie niezidentyfikowanego obiektu latającego. Jak przekonuje, na realizację tego zadania potrzebuje zaledwie kilku lat. W tym celu, w ramach projektu powstanie sieć specjalnych kamer, które będą obserwowały niebo w poszukiwaniu obiektów latających w sposób często przypisywany obiektom pochodzenia pozaziemskiego i niemożliwy dla jakiegokolwiek obiektu stworzonego przez człowieka. Chodzi tutaj przede wszystkim o obiekty zdolne wykonywać nagłe zmiany prędkości i kierunku lotu.
Pierwsza kamera stworzona specjalnie na potrzeby projektu Galileo stanie na dachu obserwatorium Uniwersytetu Harvarda jeszcze latem tego roku. Według planów będzie to kamera rejestrująca obraz nieba w podczerwieni w trybie 24/7. Urządzenie będzie wyposażone w radioodbiornik, mikrofon oraz magnetometr do wykrywania obiektów niewidocznych na zdjęciach.
Założenia projektu są zatem ambitne, ale gdyby Loebowi udało się wykonać choć jedno wysokiej jakości zdjęcie niezidentyfikowanego obiektu latającego, mógłby tym samym zachęcić do większych inwestycji w poszukiwanie obcych cywilizacji i jednocześnie skruszyć mur sceptycyzmu do zgłębiania tego zagadnienia powszechny w środowisku naukowym. Pozostaje zatem trzymać kciuki za powodzenie projektu Galileo.
https://spidersweb.pl/2022/02/project-galileo-bedzie-zdjecie-ufo.html

Statek obcej cywilizacji na zdjęciu w wysokiej rozdzielczości. To cel nowego projektu Avi Loeba.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masywna gwiazda kręci się jak bączek i przemierzyła odległość, której nie mogła przebyć w ciągu swojego życia
2022-02-07. Radek Kosarzycki
Podstawy astrofizyki gwiazd mówią, iż małe gwiazdy takie jak czerwone karły mogą żyć przez setki miliardów lat, natomiast im gwiazda jest masywniejsza tym żyje krócej. Największe gwiazdy mogą żyć jedynie miliony lat. Problem w tym, że naukowcy znajdują je także tam, gdzie w żaden sposób nie mogły się dostać w ciągu swojego życia. Co się tutaj dzieje?
Spójrzmy na gwiazdy. Nasze Słońce ma aktualnie ok. 4,567 miliarda lat. Jako żółty karzeł o masie Słońca (sic!) w toku swojej ewolucji zamieni się w czerwonego olbrzyma za 5,4 mld lat, i zakończy życie w trakcie kolejnych 600-700 mln lat. Ostatecznie Słońce dociągnie do wieku ok. 11 mld lat zanim pozostanie po nim jedynie biały karzeł.
Najbliższa nam gwiazda inna niż Słońce to z kolei Proxima Centauri, czerwony karzeł o masie zaledwie 0,12 masy Słońca. Ta niewielka gwiazda może spokojnie spalać wodór w swoim jądrze przez kolejne 4 biliony lat, albo inaczej mówiąc 4000 miliardów lat. Zważając na fakt, że Wszechświat ma zaledwie 13,7 mld lat, to wszystkie małe czerwone karły są wciąż na bardzo wczesnym etapie swojego życia.
A co się dzieje z najmasywniejszymi gwiazdami?
Najmasywniejsze gwiazdy we wszechświecie, gorące, potężne olbrzymy bardzo szybko przepalają cały wodór w swoim jądrze i kończą swoje życie w eksplozji supernowej w ciągu zaledwie kilku milionów lat od narodzin. Te nieco mniejsze gwiazdy o masie kilkanaście razy większej potrzebują na to kilkunastu-kilkudziesięciu milionów lat.
I gdzie jest problem?
Większość masywnych gwiazd naukowcy znajdują w pobliżu miejsca ich narodzin, najczęściej w dysku galaktyki, gdzie powstają niemal wszystkie gwiazdy. Wszak w toku kilku-kilkunastu milionów lat gwiazda nie jest w stanie przesadnie oddalić się od tego miejsca.
I tu pojawia się problem. Coraz częściej udaje się odkryć masywne gwiazdy bardzo daleko od jakiegokolwiek miejsca narodzin, więcej, z daleka od jakichkolwiek innych gwiazd. Astrofizycy wzięli ostatnio na warsztat masywną gwiazdę HD 93521. Jest to gwiazda 17 razy masywniejsza od Słońca, która charakteryzuje się temperaturą powierzchni rzędu 30 000 K. Te dwie liczby wskazują, że gwiazda ma około 5 milionów lat +/- 2 mln lat. Nasza obecna wiedza wskazuje, że taka gwiazda może żyć maksymalnie 8,3 mln lat.
Problemem jest tutaj lokalizacja gwiazdy. HD 93521 znajduje się z dala od jakichkolwiek gwiazd, w tzw. halo galaktycznym, w rozrzedzonej sferze otaczającej dysk Drogi Mlecznej.
Bazując na danych z kosmicznego obserwatorium Gaia, astronomowie przeanalizowali prędkość oraz ruch gwiazdy w przestrzeni międzygwiezdnej. Jeżeli założymy, że gwiazda powstała tam, gdzie inne, czyli w dysku galaktyki, to dotarcie do obecnej lokalizacji zajęłoby jej około 39 milionów lat. Tyle że gwiazda ma zaledwie 5 milionów lat. Coś się tu nie zgadza.
Wyjaśnienie zagadki
Analizując dane dotyczące gwiazdy naukowcy zauważyli, że gwiazda wiruje wokół własnej osi z zaskakująco wysoką prędkością aż 435 km/s. Dla porównania Słońce wiruje z prędkością mniejszą niż 2 km/s. Okazuje się, że istnieje wiele sposobów ?rozpędzania? rotacji gwiazdy, a jednym z najskuteczniejszych jest połączenie się dwóch gwiazd układu podwójnego w jedną.
I tu może leżeć rozwiązanie zagadki. Dzisiejsza gwiazda HD 93521 mogła dotrzeć do swojego obecnego położenia jako nie jedna gwiazda, a jako układ podwójny składający się z dwóch mniejszych, a tym samym znacznie bardziej długowiecznych gwiazd, które miały czas dotrzeć w to miejsce, dopiero po drodze łącząc się w jedną masywną gwiazdę.
Okazuje się zatem, że nie mamy do czynienia z zaskakująco młodą masywną gwiazdą, a jedynie produktem procesu odmładzania gwiazdy poprzez jej połączenie z inną gwiazdą. Cóż, widocznie medycyna estetyczna jest wytworem natury i istnieje w każdej skali.
https://spidersweb.pl/2022/02/tajemnica-dlugiego-zycia-masywnej-gwiazdy.html

Masywna gwiazda kręci się jak bączek i przemierzyła odległość, której nie mogła przebyć w ciągu swojego życia.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

300 dni w kosmosie. Astronauta pobije rekord NASA
2022-02-07.
Mark Vande Hei ma szansę pobić amerykański rekord długości pobytu na orbicie okołoziemskiej. Astronauta pracuje na pokładzie ISS już 300 dni bez przerwy.
Misja Marka Vande Hei rozpoczęła się 9 kwietnia 2021 roku. Dotarł na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na pokładzie statku Soyuz MS-18. Towarzyszyła mu dwójka rosyjskich kosmonautów, Pyotr Dubrov oraz Oleg Novitskiy. Mark Vande Hei pozostanie na pokładzie ISS do 20 marca 2022 roku.
Rekordowa misja NASA
Mark Vande Hei spędzi na pokładzie ISS 355 dni. To o 15 dni dłużej niż poprzedni rekordzista NASA -Scott Kelly. Tak długie przebywanie w warunkach mikrograwitacji nie pozostaje bez wpływu na organizm. Brak ciążenia prowadzi do zaniku mięśni, zmniejszenia gęstości kości i problemów ze wzrokiem.
Ludzie przebywając na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej są narażeni na znacznie większe promieniowanie niż na powierzchni Ziemi. Problemem jest również niedokrwistość, czyli spadek liczy czerwonych krwinek.
Światowym rekordzistą pod względem nieprzerwanego pobytu na orbicie okołoziemskiej jest Rosjanin Valeri Polyakov. Kosmonauta przebywał na pokładzie nieistniejącej już Stacji Kosmicznej Mir bez przerwy przez 437 dni.
źródło: NASA
Astronauta Mark Vande Hei na pokładzie ISS. Fot. NASA
https://nauka.tvp.pl/58373222/300-dni-w-kosmosie-astronauta-pobije-rekord-nasa

300 dni w kosmosie. Astronauta pobije rekord NASA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko małe planety mogą posiadać księżyce podobne do ziemskiego
2022-02-07.
Ziemski Księżyc przyczynił się do wytworzenia warunków sprzyjających powstaniu i rozwojowi życia. Srebrny Glob wpływa na oceany, jest odpowiedzialny za zjawiska przypływów i odpływów. Księżyc stabilizuje obrót, nachylenie i orbitę Ziemi, co w efekcie stabilizuje klimat.
Naturalny satelita naszej planety powstał najprawdopodobniej na skutek zderzenia z innym ciałem w okresie formowania się Ziemi. Okazuje się, że duże księżyce sprzyjające powstawaniu życia formują się prawdopodobnie tylko wokół niewielkich planet.
Jakie planety mogą posiadać duże księżyce?
Księżyc ma średnicę około 4 razy mniejszą od Ziemi. Żadna planeta Układu Słonecznego nie posiada satelity o tak dużym proporcjonalnym rozmiarze. Symulacje komputerowe wykazały, że powstanie dużego księżyca wokół planety znacznie większej od Ziemi jest bardzo mało prawdopodobne. Przyczyną takiego zjawiska są silne opory gazów. Tylko planety około o połowę większe od Ziemi mają szanse posiadać Księżyc sprzyjający powstaniu życia. Wyniki badań astronomów opublikowano w czasopiśmie ?Nature Communications?.
Naukowcy określili prawdopodobny graniczny rozmiar planet, które mogą posiadać duży księżyc. Jest to 1,3 średnicy Ziemi w przypadku planet skalistych i 1,6 średnicy Ziemi dla planet lodowych.
Gdy planeta jest dużo większa od Ziemi, opór gazów i grawitacja może zaburzyć powstawanie księżyca. Skutkiem zderzenia z innym ciałem będzie w takim przypadku pierścień podobny do tych posiadanych przez Saturna, a nie duży naturalny satelita.
Skutki kosmicznych kolizji
Uderzenia planetoid i komet są częstymi zjawiskami, szczególnie w okresie formowania się planet. Małe kolizje pozostawiają kratery, które z czasem zanikają na skutek aktywności geologicznej oraz procesów wietrzenia.
Małe obiekty, takie jak meteor czelabiński z 2013 roku czy obiekt odpowiedzialny za katastrofę tunguską z 1908 roku rozpadają się w atmosferze i powodują zniszczenia na niewielką skalę. Upadki większych planetoid i komet o średnicy kilku czy kilkunastu kilometrów prowadziły w przeszłości do aktów masowego wymierania.
Planetoida, która 65 milionów lat temu zakończyła erę dinozaurów miała średnicę około 10 kilometrów. Śladem kosmicznego zdarzenia, które unicestwiło dinozaury jest krater Chicxulub wykrywalny do dziś na mapach obrazujących grawitację Ziemi.
Gdy skala kolizji jest większa, od młodej planety może się oderwać część materiału, z którego potem ma szansę uformować się naturalny satelita.
Jak powstał Księżyc?
Najbardziej prawdopodobna teoria tłumacząca powstanie ziemskiego Księżyca zakłada uderzenie w Ziemię mniejszej planety około 4,5 miliarda lat temu. Zderzenie z obiektem nazwanym przez naukowców Thea, wyrzuciło w przestrzeń kosmiczną skały, z których uformował się nasz naturalny satelita.
źródło: Nature Communications
Księżyce podobne do ziemskiego sprzyjają powstawaniu życia. Fot. Shutterstock
https://nauka.tvp.pl/58374788/tylko-male-planety-moga-posiadac-ksiezyce-podobne-do-ziemskiego

Tylko małe planety mogą posiadać księżyce podobne do ziemskiego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poszukiwanie soczewkowanej grawitacyjnie poświaty rozbłysków gamma
2022-02-08.
Rozbłyski gamma to jedne z najbardziej energetycznych procesów zachodzących w najdalszych zakątkach Wszechświata. Od lat są w centrum zainteresowania astrofizyków. Naukowcy spodziewają się, że istnieje możliwość soczewkowania grawitacyjnego sygnałów pochodzących od takich zdarzeń. W poszukiwaniach potwierdzenia tych oczekiwań biorą udział naukowcy z NCBJ.
"Rozbłyski gamma (GRB, z ang. Gamma-Ray Burst) są obserwowane na całym niebie i są tak jasne, że sygnały od nich docierają z najodleglejszych zakątków Wszechświata. Właściwe zrozumienie kosmologicznego pochodzenia rozbłysków gamma oraz ich natury, zawdzięczamy Polakowi, profesorowi Bohdanowi Paczyńskiemu. Najdalsze obserwowane GRB mają przesunięcie ku czerwieni (z ang. redshift) ~10. Wynika z tego, że ich źródłami są obiekty, od których światło podróżowało do nas ponad 13 miliardów lat - przypomniano w komunikacie Narodowego Centrum Badań Jądrowych (NCBJ). - Ze względu na dużą odległość należy się spodziewać, że światło dochodzące do nas od wielu z nich może ulegać soczewkowaniu grawitacyjnemu wywołanemu przez bliższe nam galaktyki. Jednak poza jednym niedawnym przypadkiem opublikowanym w czasopiśmie Nature, nie zdołano jeszcze zaobserwować soczewkowanego GRB tylko i wyłącznie w oparciu o dane z zakresu gamma".
NCBJ dodaje, że od dawna sugerowano, że soczewkowanie grawitacyjne może powielać obrazy GRB. Obserwacje takich zjawisk mogłyby być wykorzystane między innymi do znaczącego polepszenia dokładności pomiarów parametrów kosmologicznych, takich jak stała Hubble'a, do badania fizyki fundamentalnej (testując prędkość ich propagacji w zależności od energii), oraz do uzyskania ograniczenia na obfitość ciemnej materii w postaci zwartych obiektów (czarne dziury, wystygłe: gwiazdy neutronowe lub białe karły).
Tradycyjne poszukiwania soczewkowanych GRB skupiają się na zakresie promieni gamma. Międzynarodowy zespół naukowców, w którym pracuje prof. Marek Biesiada z Zakładu Astrofizyki Narodowego Centrum Badań Jądrowych, proponuje, by poszukiwania takich zjawisk oprzeć nie tylko o dane gamma, ale też o wielozakresowe obserwacje poświaty rozbłysków (z ang. GRB afterglow).
?Problemów przy szukaniu soczewkowanych rozbłysków gamma jest kilka - wskazuje, cytowany w komunikacie prof. Marek Biesiada. - Po pierwsze, promieniowanie gamma emitowane jest w obszar dość wąskiego stożka ? zatem musimy mieć więcej szczęścia, aby wzajemne ustawienie źródła i soczewki skutkowało obserwowalnymi wielokrotnymi obrazami. Po drugie, detektory gamma mają zbyt słabą rozdzielczość, aby zidentyfikować położenie tych wielokrotnych obrazów. Na szczęście sygnały z obrazów docierają do nas z pewnym opóźnieniem czasowym, czyli detektor powinien zarejestrować dwa sygnały o identycznym kształcie. Tu też tkwi pewien problem: opóźnienie czasowe musi być większe niż 1 sekunda, lecz krótsze niż 300 sekund. W innym przypadku nie mamy szans na odkrycie soczewkowania w detektorze promieni gamma".
Jak dodaje naukowiec, ograniczenie czasowe oznacza, że soczewkami mogą tu być obiekty o masach między 100 a 10 mln mas Słońca. "To zapewne musiałyby być egzotyczne obiekty, np. masywne czarne dziury o tzw. pośrednich masach, które wciąż są jedynie hipotetyczne. Na szczęście, rozbłyskom gamma towarzyszą znacznie dłużej trwające późniejsze poświaty: najpierw w promieniach X, następnie w świetle widzialnym i na falach radiowych. Co więcej, promieniowanie poświaty nie jest już skolimowane do wnętrza stożka. Mamy więc większe szanse na odkrycie układu soczewkowanego grawitacyjnie. Jest to pomysł, który jakiś czas temu zainspirował mnie i dr Aleksandrę Piórkowską-Kurpas z Uniwersytetu Śląskiego? - zauwża prof. Biesiada.
Korzystając ze standardowego modelu poświaty GRB, badacze określili, jak wyglądałyby dane obserwacyjne soczewkowanej poświaty błysków gamma. Analizy oparte zostały o dwa modele soczewek grawitacyjnych: model punktowy (opisujący gwiazdy lub czarne dziury) oraz model galaktyki (tzw. osobliwa izotermiczna sfera). "W takiej sytuacji poświata rentgenowska składałaby się z kilku rozbłysków o podobnym kształcie. Z kolei optyczna krzywa jasności poświaty mogłaby posiadać pojaśnienia na swej gałęzi opadającej, gdy jej blask nieuchronnie się zmniejsza. Symulacje numeryczne pozwoliły uzyskać przewidywane profile krzywych jasności poświat w zależności od masy soczewki i opóźnienia czasowego sygnałów" - opisano w komunikacie.
W oparciu o swoje analizy naukowcy sugerują, aby przyszłe poszukiwania soczewkowanych GRB oprzeć na dwóch przypadkach obiektów soczewkujących.
Pierwszym byłby zwarty obiekt, typu czarnej dziury o masie nie większej niż 10 mln mas Słońca. "Opóźnienie będzie wtedy niewielkie (~100 sekund lub mniejsze), a zwielokrotnione obrazy gamma mogą być rozdzielone lub nakładające się. Jeśli jednak sygnał opóźniony będzie słabszy niż czułość detektora, aparatura zarejestruje tylko jeden sygnał. W takim przypadku, można wykorzystać późniejsze obserwacje poświaty w zakresach rentgenowskim i optycznym, by ocenić, czy obraz jest soczewkowany, czy może obiekt miał kilka następujących po sobie emisji. Jeśli sygnał GRB jest faktycznie soczewkowany, wówczas poświata rentgenowska najprawdopodobniej zawierałaby kilka rentgenowskich flar o podobnym kształcie. W obrazie optycznym poświaty również powinniśmy zaobserwować pojaśnienia ?górki? krzywej jasności" - wskazują badacze.
Drugim obiektem byłyby galaktyki o masie 1-100 mld mas Słońca. "W takim przypadku typowe opóźnienie będzie rzędu ~17 min ? 28 h. Wobec tego w zakresie gamma niezmiernie trudno będzie wykryć soczewkowanie (o ile w ogóle będzie to możliwe). Natomiast w zakresie promieni X, światła widzialnego, czy fal radiowych powinny się ujawnić wyraźne flary (pojaśnienia) na tle słabnącej emisji poświaty. Takie zjawisko pozwoliłoby na łatwą weryfikację czy doszło do soczewkowania" - opisują naukowcy.
Według nich, biorąc pod uwagę, że teleskopy optyczne oraz radioteleskopy są zazwyczaj w stanie rozróżnić poszczególne obrazy zwielokrotnione, pozwoli to na weryfikację soczewkowania. "Jest to kolejny argument na rzecz rozwijania tzw. astronomii wielozakresowej (ang. multimessenger astronomy), co również jest domeną NCBJ" - podkreślono w komunikacid.
W ramach opisanych badań - podaje NCBJ - w archiwalnych danych naukowcy znaleźli potencjalnego kandydata soczewkowanego błysku gamma o katalogowej nazwie ? GRB130831A. Opóźnienie czasowe było rzędu 500 sekund, co mieści się w zakresie omawianych sytuacji. Pewne detale tego zjawiska nie pozwalają jednak na stuprocentowe potwierdzenie postawionej hipotezy. Naukowcy nie poddają się i zapowiadają dalsze badania GRB 130831A. Tym samym żywią ogromne nadzieje, że dzięki wielozakresowym przeglądom nieba, w szczególności monitoringu całego nieba w zakresie gamma, znalezienie kolejnych soczewkowanych błysków gamma jest tylko kwestią czasu.
Publikację źródłową można znaleźć pod adresem: https://iopscience.iop.org/article/10.3847/1538-4357/ac31ad
PAP - Nauka w Polsce
agt/
Fot. Adobe Stock
https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C91215%2Cposzukiwanie-soczewkowanej-grawitacyjnie-poswiaty-rozblyskow-gamma.html

Poszukiwanie soczewkowanej grawitacyjnie poświaty rozbłysków gamma.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt wcześniej tego nie dokonał. Na biegunie południowym uwiecznił coś niesamowitego [WIDEO]
2022-02-08.
Pracownik amerykańskiej stacji polarnej położonej na biegunie południowym przygotował poklatkowy film, którego zwykłym aparatem, nawet najlepszej marki, nikt nie byłby w stanie zrobić w tak ekstremalnym środowisku. Zobaczcie jego dzieło i dowiedzcie się, jak tego dokonał.
Antarktyda słynie ze skrajnych warunków atmosferycznych. To najmroźniejszy, najbardziej wietrzny i najsuchszy kontynent na naszej planecie. W jego sercu, na pokrywie lodowej o grubości niemal 3 kilometrów, położona jest amerykańska stacja polarna im. Amundsena-Scotta.
W jej skład wchodzi m.in. obserwatorium astronomiczne, gdzie dzięki doskonałej przejrzystości powietrza podczas trwającej przez pół roku nocy polarnej, można badać otchłań kosmosu. Pracuje w nim Robert Schwartz, który jest pionierem astrofotografii niskotemperaturowej.
Naukowiec specjalizuje się w filmach poklatkowych, których przygotowywanie jest karkołomnym zadaniem. Mowa oczywiście o ekstremalnej pogodzie, ponieważ temperatura podczas nocy polarnej potrafi spadać nawet poniżej minus 70 stopni. Żaden, nawet najlepszy aparat fotograficzny, nie radzi sobie dobrze w takich warunkach.
Sprzęt dosłownie zamarza. Wyświetlacz LCD przestaje działać, lustra pokrywają się szronem, a baterie natychmiast się wyczerpują, pozwalając na zrobienie najwyżej 30-40 klatek, a przecież na pełny film poklatkowy to stanowczo zbyt mało.
Schwartz wymyślił więc niezwykły wynalazek, dzięki któremu aparat jest na bieżąco ogrzewany. To specjalne komory, do których wtłaczane jest ciepłe powietrze. Z kolei tor kamerowy, dzięki któremu możliwe są ujęcia ?w locie?, został zaizolowany, aby nie pokrył się szronem.
Astrofotograf skorzystał z pomocy twórców filmowych Christopha Malina i Martina Hecka, którzy z tysięcy zdjęć antarktycznych krajobrazów, zorzy polarnej i usianego gwiazdami nieba stworzyli trzy zapierające dech filmiki poklatkowe, które po prostu musicie zobaczyć.
Obecnie na biegunie południowym trwa dzień polarny, który zakończy się 23 marca o godzinie 13:30 ostatnim zachodem Słońca. Robert Schwartz wraca po raz czwarty na lodową pustynię na półroczną szychtę i zabiera ze sobą aparat, więc możemy się spodziewać jesienią kolejnych niesamowitych nagrań.
Źródło: TwojaPogoda.pl
Zorza polarna nad biegunem południowym. Fot. YouTube / Timestorm Films.
SOUTH POLE | NIGHT IN ANTARCTICA III
https://www.youtube.com/watch?v=sqMyXYtAGHM&feature=emb_imp_woyt

SOUTH POLE | NIGHT IN ANTARCTICA II
https://www.youtube.com/watch?v=PtPr7dQvwu0&feature=emb_imp_woyt

SOUTH POLE | NIGHT IN ANTARCTICA
https://www.youtube.com/watch?v=t57DPnH06V0

https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2022-02-08/nikt-wczesniej-tego-nie-dokonal-na-biegunie-poludniowym-uwiecznil-cos-niesamowitego-wideo/

 

Nikt wcześniej tego nie dokonał. Na biegunie południowym uwiecznił coś niesamowitego [WIDEO].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sektor kosmiczny: 1 ? 13 lutego 2022
2022-02-08. Redakcja
Zapraszamy do relacji z sektora kosmicznego z dni 1 ? 13 lutego 2022.
(Poczekaj na załadowanie relacji. Jeśli ?nie działa? ? odśwież stronę).
Jeśli masz ?news? ? wyślij email na kontakt (at) kosmonauta.net
Ostatnia aktualizacja: 2022 lut 09 07:21
Deorbitacja drugiego stopnia Falcona 9
Górny stopień Falcona 9 z misji Echostar 23 z marca 2017. Obserwacje z 6 lutego z południowej Kalifornii.
Lód w Arktyce - okres zimowy
Jeszcze kilka tygodni zanim rozpocznie się nowy sezon roztopów. Póki co przyrost lodu nie jest "aż tak zły".
Historia skafandrów kosmicznych
Bardzo ciekawe! Warto na to spojrzeć w wtoreczek wieczoreczek!
A History of the Space Suit!
https://www.youtube.com/watch?v=A9qYUb9FIMc
Jeszcze jeden bliski przelot małego meteoroidu
Dopiero co informowaliśmy o odkryciu małego meteoroidu blisko Ziemi, a tutaj kolejne odkrycie!

Meteoroid o oznaczeniu 2022 CD3 zbliżył się do Ziemi w dniu 8 lutego 2022 na minimalną odległość około 0,75 średniego dystansu do Księżyca, co odpowiada 288 tysiącom km. Moment zbliżenia nastąpił 8 lutego około godziny 04:00 CET. Średnica 2022 CD3 szacowana jest na około 7 metrów.

Jest to 19 bliski przelot odkryty w 2022 roku!
Plan działań POLSA na 2022 rok
Polska Agencja Kosmiczna opublikowała plan działałności na 2022 rok. Dokument można zobaczyć na stronie Biuletynu Informacji Publicznej.

18 przelotów (już) wykrytych w 2022 roku!
W ostatnich latach ilość odkryć bliskich przelotów wyraźnie wzrosła:
?    w 2021 roku odkryć było 149,
?    w 2020 roku ? 108,
?    w 2019 roku ? 80,
?    w 2018 roku ? 73,
?    w 2017 roku ? 53,
?    w 2016 roku ? 45,
?    w 2015 roku ? 24,
?    w 2014 roku ? 31.

W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów ? co na początku poprzedniej dekady było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów
Bliski przelot małego meteoroidu
Za nami kolejny bliski przelot!

Meteoroid o oznaczeniu 2022 CB3 zbliżył się do Ziemi w dniu 5 lutego 2022 na minimalną odległość około 0,22 średniego dystansu do Księżyca, co odpowiada 85 tysiącom km. Moment zbliżenia nastąpił 5 lutego około godziny 22:30 CET. Średnica 2022 CB3 szacowana jest na około 3 metry.

Jest to 18 bliski przelot odkryty w 2022 roku!
Administrator NASA rozmawiał z ambasadorem USA w Polsce
Interesująca informacja!
Kreta - wyspa na Morzu Śródziemnym
Zdjęcie z 6 lutego 2022. Zdjęcie z satelity Sentinel-3 europejskiego systemu obserwacji Ziemi Copernicus.
Oceany - nasz "drugi kosmos"
Co ciekawe, nadal bardzo mało wiemy o dnach oceanów na naszej planecie...
Apollo 14 - szczegółowy opis
Polecamy szczegółowy opis misji Apollo 14 z okazji 40 rocznicy:
?    Apollo-14. Część pierwsza: opis i przygotowania do misji
?    Apollo-14. Część druga: początek misji
?    Apollo-14. Część trzecia: wejście na orbitę okołoksiężycową
?    Apollo-14. Część czwarta: lądowanie na Księżycu i EVA-1
?    Apollo-14. Część piąta: EVA-2 i start z powierzchni Księżyca
?    Apollo-14. Część szósta: powrót na Ziemię

Polecamy także wątek na Polskim Forum Astronautycznym dotyczącym misji Apollo 14.
Apollo 14 in 24fps: Landing, Moonwalk & Liftoff
https://www.youtube.com/watch?v=7WAWY-DktT0
51 lat temu - misja Apollo 14...
W dniach 31 stycznia ? 9 lutego 1971 roku trwała misja Apollo 14. Ta misja została wykonana w ponad dziewięć miesięcy od ?udanego niepowodzenia?, czyli wyprawy Apollo 13. Misja Apollo 14 miała zbadać rejon Fra Mauro po widocznej z Ziemi stronie Księżyca.

Załogę Apollo 14 stanowili:
?    Alan Shepard, drugi lot, dowódca misji
?    Stuart Roosa, pierwszy lot, pilot modułu Apollo
?    Edgar Mitchell, pierwszy lot, pilot modułu księżycowego
Apollo 14: ?A Wild Place Up Here?
https://www.youtube.com/watch?v=l7MMTm1-DAA
Wspaniałe! Separacja stopni Falcona 9
Polecamy to zobaczyć - nie raz - a przynajmniej dziesięć razy! Nagranie ze startu Falcona 9 z satelitą CSG-2.
COSMO-SkyMed Tracking Footage
https://www.youtube.com/watch?v=FWUv7XXBb2Y
Czas na śniadanie?
To może warto spojrzeć na śniadanie z orbitalnej perspektywy?
Chris Hadfield's Space Kitchen
https://www.youtube.com/watch?v=AZx0RIV0wss
Przelot nad Boca Chica
Ciekawe! Pamiętajcie, że w tym tygodniu w nocy z czwartku na piątek jest ogłoszenie "czegoś", prawdopodobnie na tle "czegoś złożonego"!
Spojrzenie na naprawy na orbicie - na ISS
Kosmiczne naprawy na ISS, w 360 stopniach! Naprawa sprzętu na Stacji to jedno z typowych zadań, które podczas wielomiesięcznego pobytu astronauci i kosmonauci muszą wykonywać. Czasem są nawet awaryjne spacery kosmiczne!
Space repairs in 360° | Cosmic Kiss
https://www.youtube.com/watch?v=Brq9nTofsJw
STS-41-B - 38 lat temu!
Dokładnie 38 lat temu amerykański astronauta Bruce McCandless II jako pierwszy człowiek wykonał spacer kosmiczny bez "uwięzi". Wykorzystano do tego spaceru jednostkę  Manned Maneuvering Unit (MMU) i McCandless oddalił się na 100 metrów od promu Challenger.

Bruce McCandless II zmarł w 2017 roku.
Niezłe tempo odkryć obiektów NEO
2022 CY1 to juz 17 odkryty bliski przelot w 2022 roku. W ostatnich latach ilość odkryć bliskich przelotów wyraźnie wzrosła:
?    w 2021 roku odkryć było 149,
?    w 2020 roku ? 108,
?    w 2019 roku ? 80,
?    w 2018 roku ? 73,
?    w 2017 roku ? 53,
?    w 2016 roku ? 45,
?    w 2015 roku ? 24,
?    w 2014 roku ? 31.

W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów ? co na początku poprzedniej dekady było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów
Bliski przelot 2022 CY1
No to mamy kolejny bliski przelot!

Meteoroid o oznaczeniu 2022 CY1 zbliżył się do Ziemi w dniu 2 lutego 2022 na minimalną odległość około 0,71 średniego dystansu do Księżyca, co odpowiada 272 tysiącom km. Moment zbliżenia nastąpił 2 lutego około godziny 19:00 CET. Średnica 2022 CY1 szacowana jest na około 8 metrów.

Jest to już 17 odkryty bliski przelot w 2022 roku!
Perseverance - udane "wyrzucenie" próbek materii
Niedawno informowaliśmy o problemach łazika Perseverance, u którego zaobserwowano kilka kilka kawałków skał w nieprawidłowym miejscu. Udało się problem rozwiązać! A jak? "Kręceniem" - także całym łazikiem! Poniższe nagranie wyjaśnia to w szczegółach. Polecamy!
https://www.youtube.com/watch?v=5uQABFjPXWA&t=2s
Perseverance rover does the unimaginable
?    Relacja z 16 ? 31 stycznia 2022 jest dostępna pod tym linkiem.
?    Relacja z 1 ? 15 stycznia 2022 jest dostępna pod tym linkiem.
?    Relacja z 16 ? 31 grudnia 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
?    Relacja z 1 ? 15 grudnia 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
?    Relacja z 16 ? 30 listopada 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
?    Relacja z 3 -15 listopada 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
?    Relacja z 16 października ? 2 listopada 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
?    Relacja z 1-15 października 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
?    Relacja z września 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
?    Relacja z wakacji 2021 jest dostępna pod tym linkiem.
(PFA, K, BDS)
https://kosmonauta.net/2022/02/sektor-kosmiczny-1-13-lutego-2022/

Sektor kosmiczny 1 ? 13 lutego 2022.jpg

Sektor kosmiczny 1 ? 13 lutego 2022.2.jpg

Sektor kosmiczny 1 ? 13 lutego 2022.3.jpg

Sektor kosmiczny 1 ? 13 lutego 2022.4.jpg

Sektor kosmiczny 1 ? 13 lutego 2022.5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapobiec ?kosmicznemu Pearl Harbor?. US Space Force jako formacja pierwszej linii
2022-02-08.
Niestabilna sytuacja międzynarodowa oraz aktualne nasilenie rywalizacji pomiędzy mocarstwami światowymi są widoczne również w sferze ich interesów w przestrzeni pozaziemskiej ? objawiając się m.in. napięciami na polu strategicznych zastosowań technologii kosmicznych. Równolegle postępuje scalanie tematycznych zdolności operacyjno-organizacyjnych różnych sił zbrojnych ? objawiające się m.in. tworzeniem w ramach państw NATO kolejnych wydzielonych dowództw oraz formacji narodowych skupionych na użytkowaniu, rozwijaniu i ochronie infrastruktury orbitalnej. Koronnym tego przykładem jest podejście Stanów Zjednoczonych, które pod koniec grudnia ub.r. obchodziły dwulecie istnienia US Space Force jako osobnego rodzaju sił zbrojnych. Formacja ta nie tylko przejęła od Sił Powietrznych USA ważną część militarnych operacji orbitalnych, ale również otrzymała inne pierwszorzędne zadanie: zapewnienia wszechstronnych zdolności szybkiego i skutecznego reagowania na wczesne lub niejednoznaczne przejawy wrogich, wielodomenowych działań.
Koncepcyjne dylematy
Powołanym do służby 20 grudnia 2019 roku Siłom Kosmicznym Stanów Zjednoczonych (United States Space Force - USSF) powierzono w amerykańskiej strukturze sił zbrojnych poszerzoną rolę czynnika kształtowania i utrzymywania potencjału kontroli sytuacji (mowa jest wręcz o ?dominacji") w przestrzeni okołoziemskiej. Zmiana ma dotyczyć przede wszystkim większego zaangażowania w rozwijanie nowych technologii o znaczeniu operacyjnym i dostosowanie tych już posiadanych do ich bieżących potrzeb. Punktem odniesienia są tutaj zalążkowe dokumenty doktrynalne Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych, wytyczające kierunek organizowania działań nastawionych na budowanie przewagi w przestrzeni kosmicznej i zapewnienie ciągłości interesu narodowego powiązanego z taką aktywnością.
Pomimo, że o kosmosie jako domenie operacji wojskowych mówi się wprost od niezbyt dawna, zagadnienie to odnosi się do dobrze znanych i uskutecznianych od dziesiątek lat mechanizmów. Amerykanie (podobnie jak ich międzynarodowi konkurenci) na przestrzeni kilku ubiegłych dekad niezmiennie rozważali, jak daleko mogą rozwinąć swoje zdolności militarne z wykorzystaniem przestrzeni kosmicznej. Starano się odpowiedzieć na pytanie, w jakim stopniu państwo jest uzależnione od posiadanych systemów orbitalnych, czy są one odpowiednio chronione i na ile ich wykorzystanie może przyczynić się do osiągnięcia przewagi w wypadku zaistnienia pełnoskalowego konfliktu z udziałem USA.
Państwo to posiadało (i nadal posiada) prawie połowę wszystkich znajdujących się w kosmosie systemów technologicznych. Niemniej, nawet częściowa ich utrata może pociągnąć za sobą bardzo daleko idący wpływ na zdolności gospodarcze (koszty dla gospodarki narodowej, obniżenie potencjału komercyjnego), polityczno-dyplomatyczne oraz bezpośrednio w obszarze bezpieczeństwa i obronności (obniżona efektywność w zakresie rozpoznania, naprowadzania, nawigacji ? wprost rzutujące na zdolności zarządzania kryzysowego i dowodzenia). Pod tym względem w USA powstała nawet pewna umowna skala ? klasyfikacji strat, od tych nieistotnych aż po poważne, a dalej katastrofalne w swoich skutkach. Na jej podstawie stwierdzono, że Waszyngton powinien coś zrobić w odpowiedzi na zidentyfikowane zagrożenia i ryzyka płynące z utraty części swoich możliwości płynących z wykorzystania kosmosu.
I tak - zwolennicy umieszczenia systemów samoobrony w przestrzeni kosmicznej sformułowali wręcz koncepcję ?kosmicznego Pearl Harbor". Zgodnie z nią, należy się liczyć z możliwością wystąpienia w przyszłości nagłych, rozsianych i niosących za sobą poważne konsekwencje ataków na satelity, statki kosmiczne i inne elementy infrastruktury orbitalnej wykorzystywanej przez Amerykanów ? w charakterze wstępnego (kinetycznego i elektromagnetycznego) uderzenia obezwładniającego kluczowe systemy kierowania i dowodzenia (w tym systemy wczesnego ostrzegania), stanowiącego potencjalnie preludium do otwartego konfliktu zbrojnego z zaawansowanym technologicznie przeciwnikiem. Z obaw przed urzeczywistnieniem takiego scenariusza wypłynęły m.in. dążenia do zwiększenia nacisku na zdolności aktywnej obrony satelitów, a w dalszej perspektywie także przestawienia się (na tyle, na ile to możliwe) na rozległe konstelacje zminiaturyzowanych, łatwo zastępowalnych instrumentów.
Z drugiej strony koncepcja ?kosmicznego Pearl Harbor" spotykała się z poważną krytyką. Według jej przeciwników, przyjęcie tezy, że Stany Zjednoczone są mocno uzależnione od infrastruktury kosmicznej powinno odwodzić USA od dążeń do militaryzacji kosmosu, która przecież sama w sobie grozi wyścigiem zbrojeń i zwiększeniem skali zagrożeń. Część zwolenników takiego stanowiska proponowała kompromisowe rozwiązania, które nie prowadziłyby do nadmiernej militaryzacji kosmosu, a jednocześnie nie wymagałoby zbędnych dodatkowych nakładów na rekonfigurację całej struktury operacji kosmicznych.
Wśród takich rozwiązań były zwłaszcza propozycje wprowadzenia pasywnych środków ochrony satelitów, począwszy od umieszczania na nich ochrony przeciwradiacyjnej i dodatkowych rezerw paliwa na potrzeby nieprzewidzianych manewrów, po stosowanie urządzeń i metod, które zapobiegają oddziaływaniu na nie broni wysokoenergetycznej i mikrosatelitów neutralizujących. Postulowano przy tym wprowadzenie systemów uodparniających statki kosmiczne na różnego rodzaju ataki w zależności od ich orbity i przeznaczenia, dywersyfikację dostępnych środków transportu.
Założenia doktrynalne i geostrategiczne
W duchu tych różnych interpretacji, na gruncie doktrynalnym dojrzewały w USA kolejne, mniej lub bardziej konkretne założenia militarnych operacji kosmicznych. Zgodnie z kierunkową dyrektywą Prezydenta Stanów Zjednoczonych jeszcze z sierpnia 2006 roku, wśród głównych celów rządowych operacji kosmicznych ujęto m.in. zapewnienie bezpieczeństwa infrastruktury w kosmosie, ciągłości naziemnych działań obronnych i wywiadowczych w warunkach pokoju i konfliktów na każdym szczeblu oraz ?optymalizację wojskowych zdolności kosmicznych". Przedstawiono też cele rozmieszczania obiektów kosmicznych, których zadaniem byłoby utrzymanie przewagi technologicznej Stanów Zjednoczonych i wsparcie ich obrony czy wykorzystywanego systemu pozyskiwania danych wywiadowczych.
Przed Siłami Zbrojnymi Stanów Zjednoczonych postawiono więc zadanie dokonania ogólnego usprawnienia realizacji programu kosmicznego we wszystkich obszarach o znaczeniu strategicznym - począwszy od startów systemów nośnych, po systemy wczesnego ostrzegania przed atakami i zabezpieczenie samej infrastruktury orbitalnej. Pod kątem wywiadowczym miało natomiast dojść do wzmocnienia zdolności do zbierania danych i monitorowania aktywności w przestrzeni kosmicznej.
Wszystkie dokonane wówczas posunięcia można było podsumować w ten sposób, że z jednej strony sformułowano wytyczne dla rozwoju technicznego i technologicznego, ale z drugiej pojawiło się szereg wyzwań politycznych i niepewności związanych z konkretnymi projektami obronnymi i ich całościowym wpływem na osiąganie celów międzynarodowych Stanów Zjednoczonych. Po zmianie układu sił politycznych w Stanach Zjednoczonych w 2007 roku oraz potwierdzeniu tego samego roku przez Chiny zdolności niszczenia satelitów z wykorzystaniem broni rakietowej dokonano pewnego przewartościowania dotychczasowych planów. Wprowadzono zasadę o pełnym finansowaniu rozpoczętych już programów modernizacyjnych a także przewidziano: usprawnienie systemu obrony przeciwrakietowej, dalszy rozwój satelitarnych sieci ostrzegania przed atakami rakietowymi oraz kontroli i śledzenia celów w przestrzeni kosmicznej (rozwój kontroli operacyjnej sytuacji kosmicznej i na Ziemi),  alarmowania, modernizacji systemów komunikacji kosmicznej i systemów GPS (tworzenie algorytmów sieciocentrycznych do wymiany danych kosmicznych), poprawę zdolności transportowych, wzmocnienie zdolności do prowadzenia wywiadu satelitarnego oraz tworzenia i testowania zaawansowanych technologii kosmicznych.
Rok 2008 był z kolei początkiem światowego kryzysu gospodarczego, a jego schyłek ? momentem dojścia do władzy liberalnego prezydenta, Baracka Obamy. W ramach USAF utworzono Dowództwo Operacji w Cyberprzestrzeni (CYBERCOM), co pozostało nie bez znaczenia dla zdolności kosmicznych i strategicznych USA - operacje w cyberprzestrzeni obejmują także oddziaływanie na komponenty orbitalne systemów informacyjnych i komunikację elektroniczną bazującą na satelitach.
Jednocześnie Stany Zjednoczone odmówiły dyskusji nad rosyjsko-chińską propozycją traktatu zakazującego broni antykosmicznej, co odbierano niekiedy jako sygnał nieuchronności rozpoczęcia nowej rundy rywalizacji w przestrzeni kosmicznej. Pojawił się przy tym pomysł negocjacji z Federacji Rosyjską i ChRL na temat obrony przeciwrakietowej, z założeniem monitorowania wzajemnych poczynania głównych międzynarodowych konkurentów w tym obszarze.
Same ograniczenia budżetowe doby kryzysu spowodowały przyhamowanie lub zamknięcie szeregu wojskowych projektów kosmicznych uznanych za niepriorytetowe i/lub nadmiernie kosztowne. Dotknęło to w szczególności planów stworzenia nowej generacji satelitów komunikacyjnych TSAT oraz kompleksu broni laserowej samolotów ABL. Ponadto z Waszyngtonu napływały sygnały, że USA nie chce przyczyniać się do militaryzacji kosmosu, co miało przyhamować zapędy innych krajów w tym kierunku.
Niemniej, w 2010 roku po raz pierwszy na orbicie pojawił się bezzałogowy miniwahadłowiec wielokrotnego użytku (X-37B), a w dokumencie określanym jako ?Narodowa polityka kosmiczna USA" z tego roku podtrzymano wcześniejsze plany związane z rozwojem i ochroną wykorzystywanych konstelacji satelitów. Nie przedstawiono przy tym szerszych propozycji sposobów przeciwdziałania militaryzacji kosmosu. Zamiast tego ogłoszono cele zwiększenia stabilności w kosmosie i utrwalenia gwarancji bezpiecznego wykonywania misji w warunkach niekorzystnych zjawisk naturalnych.
Niedługo potem, bo na początku 2011 roku, Departament Obrony przedstawił Strategię Kosmiczną Bezpieczeństwa Narodowego (National Security Space Strategy), w której sformułowano program polityki bezpieczeństwa kosmicznego. Amerykanie podkreślali, że na orbicie jest coraz więcej obiektów sztucznych (czynnych, jak również tych już dawno nie wykorzystywanych), przez co należy wypracować standardy odpowiedzialnej działalności w przestrzeni kosmicznej. W tym też czasie Pentagon zaproponował opracowanie międzynarodowych zasad umieszczania obiektów kosmicznych na orbicie.
Niemniej, mocniejsze amerykańskie starania o podkreślenie swojej obecności wojskowej w kosmosie przypadły dopiero na czasy prezydentury Donalda Trumpa ? skupiając kontrolę nad wszystkimi siłami i środkami w nowo powołanych Siłach Kosmicznych. Ten oddzielny rodzaj Sił Zbrojnych (jak to już wcześniej zaznaczono) ma zapewnić pełną ochronę interesów narodowych wychodzących poza aktywność naziemną, w wymiarze wielodomenowym ? także w aspekcie bezpośredniej obrony i niszczącego oddziaływania na infrastrukturę orbitalną oraz bazujące na niej systemy danych.
Na pierwszej linii
Bezpośrednio w relacji do utworzenia US Space Force oraz w oparciu o Narodową Strategię Kosmiczną i Narodową Strategię Obronną, w połowie 2020 roku Pentagon opublikował Strategię Kosmiczną Sił Zbrojnych USA (Defense Space Strategy - DSS) na kolejne dziesięć lat. Dokument ten określa niezbędne wymagania organizowania i realizacji działań operacyjnych w kosmosie, a więc ? bezpieczeństwa i dostępność tego środowiska oraz zapewnienia ciągłości działań kosmicznych prowadzonych przez Stany Zjednoczone, ich sojuszników i partnerów. Dodatkowo zapisy zawarte w strategii zwracają uwagę na sygnały wznowienia rywalizacji między czołowymi mocarstwami światowymi, a także na gwałtowną ekspansję różnych podmiotów państwowych i komercyjnych na orbitach, co radykalnie zmienia sytuację w aspekcie ochrony infrastruktury. Mnożąc przy tym wyzwania.
Jako funkcjonalna formacja operacyjno-strategiczna, Siły Kosmiczne Stanów Zjednoczonych mają za zadanie nie tylko techniczną obsługę i operacyjne stosowanie rządowej infrastruktury kosmicznej, ale także niwelowanie wspomnianych zagrożeń i tworzenie korzystnych warunków dla użytkowania przestrzeni kosmicznej. Często są to wyzwania z zakresu działań nieprzyjaznych poniżej progu wojny, gdy w sytuacji podwyższonych napięć międzynarodowych odbywają się bieżące zmagania techniczno-operacyjne z użyciem efektorów kinetycznych i elektromagnetycznych, nierzadko godzące w działanie systemów satelitarnych.
Siły Kosmiczne odpowiadają, co do ogółu, za zapewnienie bezpiecznego korzystania z infrastruktury kosmicznej, planują i nadzorują wszelkie operacje kosmiczne (organizują ciągłą pracę systemów orbitalnych), wdrażają stały monitoring sytuacji oraz zajmują się wycofaniem zbędnej aparatury. Zatrudniony personel wojskowy i cywilny musi wykazać się odpowiednimi kwalifikacjami w prowadzeniu: operacji kosmicznych, rozpoznania, wojny elektronicznej, planowania i nadzorowania bojowego, transportu i logistyki, inżynierii oraz działania w obszarze cyberprzestrzeni.
Według założeń amerykańskich, istnieją natomiast dwie podstawowe strategie skutecznego użycia siły militarnej jako narzędzia politycznego. Pierwsza polega na fizycznym oddziaływaniu na potencjał przeciwnika ? tak, aby narzucić mu swoje warunki, uniemożliwiając skuteczną odpowiedź. Druga ma na celu uświadomienie przeciwnikowi, że wymagana korekta jego dotychczasowej polityki pociągnie za sobą mniej negatywnych konsekwencji niż kontynuacja stawiania oporu.
W kontekście powyższego, przestrzeń kosmiczna odgrywa kluczową rolę, pozwalając czynnikom militarnym na nieograniczone przestrzennie działania operacyjne ulokowane w geocentrycznym układzie odniesienia. Oddziaływanie to odbywać się może na dużych dystansach i w znacznej odległości od kontynentalnej części Stanów Zjednoczonych. Utwierdza to przekonanie, że przeciwnik ? mając świadomość globalnych zdolności operacyjnych Waszyngtonu ? powinien dokonywać ostrożnych posunięć w swoich zamiarach lub całkowicie je wyhamować.
W tym rozumieniu, Siły Kosmiczne USA zapewniają realizację dwóch kluczowych zadań ? wywieranie presji militarnej oraz odstraszanie. Działanie operacyjne US Space Force w zakresie bezpośredniej konfrontacji może opierać się przykładowo o rozmaite systemy elektroniczne. Jednym z nich jest np. Counter Communications Systems (CCS) Block 10.02. potocznie określany jakoSpace Jammer. To nic innego jak zagłuszacz sygnałów satelitarnych. Urządzenie może być instalowane na samolocie lub platformie naziemnej.
Podsumowanie
Administracja centralna oraz ośrodki analityczne w Stanach Zjednoczonych zwracały w ostatnich latach wielokrotnie uwagę, że przestrzeń kosmiczna stała się obszarem konfrontacji, przede wszystkim z Federacją Rosyjską i Chińską Republiką Ludową. Konfrontacji, która trwa i z każdym rokiem przybiera szerszy rozmach.
Działalność kosmiczna gwarantuje przy tym podnoszenie prestiżu państwa i stwarza warunki do rozwoju naukowo-technicznego oraz szerszej współpracy międzynarodowej. Sukcesy osiągnięte przez Stany Zjednoczone na tym polu, m.in. w rozwoju środków łączności kosmicznej i rozpoznania, zapewniają istotną przewagę informacyjną do wykorzystania jako czynnik wywierania wpływu w sferze globalnej.
Włączone do tego systemu Siły Kosmiczne USA mają stać na straży efektywnego utrzymywania tego potencjału. Trzy główne filary jego funkcjonowania to synergia sił (wielopoziomowa współpraca z innymi rodzajami SZ USA), innowacyjność (nowe podejście w celu ciągłego rozwoju i doskonalenia funkcjonowania) oraz ?cyberdominacja" (rozwiązania chmurowe, sztuczna inteligencja, cyfrowa analiza danych).
Jednym z głównych zadań USSF pozostaje natomiast odstraszanie w obszarze kosmicznym, bowiem brak takiej presji może sprawić, że w pewnym momencie przeciwnik znajdzie się w położeniu (opartym na technicznej przewadze) umożliwiającym mu wymierzenie krytycznego uderzenia bez ryzyka odwetu. Przy tym zauważyć należy, że szczegółowe dokumenty i zasady działania pozostają nadal w fazie opracowywania/dopracowywania. Muszą być one też uzgadniane zarówno z organizacjami międzynarodowymi, jak i innymi państwami, zważywszy chociażby na zasady Traktatu o przestrzeni kosmicznej z 1967 roku. Z drugiej strony, prawo międzynarodowe pozostaje w tyle, jeśli mowa o przedmiotowych regulacjach, zwłaszcza w obszarach związanych z zaangażowaniem w rozwijanie superkonstelacji satelitarnych, wzrostu zagrożeń w przestrzeni kosmicznej, powstrzymywania agresji czy aktualizowania wspólnych standardów i norm użytkowania przestrzeni kosmicznej.
Aby to zapewnić, konieczna będzie nie tylko zdolność operacyjna, ale także wzmożona współpraca z sojusznikami i partnerami, agencjami i przedsiębiorstwami przemysłowymi oraz organizacjami naukowymi i handlowymi, w dążeniu do uwzględnienia szerszej reprezentacji nowych aktorów w domenie kosmicznej. Dotyczy to zwłaszcza włączenia struktur komercyjnych, w kierunku których przesunął się środek ciężkości w rozwoju i zapewnianiu potrzebnej obsługi operacyjnej oraz zdolności technologicznych.
Autor: Marek Dąbrowski
Fot. US Space Command/Lewis Carlyle [spacecom.mil]

Fot. US Space Force [defense.gov]

Fot. US Space Command/MCS 1st Class J. P. Wagner Jr. [spacecom.mil]

SPACE24

https://space24.pl/bezpieczenstwo/technologie-wojskowe/zapobiec-kosmicznemu-pearl-harbor-us-space-force-jako-formacja-pierwszej-linii

Zapobiec kosmicznemu Pearl Harbor. US Space Force jako formacja pierwszej linii.jpg

Zapobiec kosmicznemu Pearl Harbor. US Space Force jako formacja pierwszej linii2.jpg

Zapobiec kosmicznemu Pearl Harbor. US Space Force jako formacja pierwszej linii3.jpg

Zapobiec kosmicznemu Pearl Harbor. US Space Force jako formacja pierwszej linii4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Halo, jest tam kto? Centrum naszej galaktyki wydaje się niezamieszkane
2022-02-08. Radek Kosarzycki
Poszukiwanie sygnałów wysłanych przez przedstawicieli obcych cywilizacji w naszej galaktyce wymaga niezwykłej cierpliwości. Kilkadziesiąt lat nasłuchu i nic, cisza jak makiem zasiał. Naukowcy postanowili sprawdzić, czy kogoś przypadkiem nie słychać w super gęstym centrum naszej galaktyki.
Przypomnijmy. Nasza galaktyka - Droga Mleczna - ma średnicę ok. 100 000 lat świetlnych i składa się z 200-400 miliardów gwiazd. Ma kształt dysku z nieznacznym zgrubieniem w samym centrum, gdzie skrywa się supermasywna czarna dziura o masie 4 milionów mas Słońca. Generalnie im bliżej środka galaktyki, tym gęstość gwiazd, pyłu i gazu rośnie. W samym zgrubieniu centralnym roi się wprost od miliardów gwiazd.
Układ Słoneczny znajduje się natomiast stosunkowo daleko, mniej więcej 27 000 lat świetlnych od centrum Galaktyki. Spoglądając z tego miejsca w przestrzeni w kierunku centrum galaktyki, można objąć wzrokiem (i teleskopem) na raz miliardy gwiazd i setki znanych i nieznanych jeszcze planet pozasłonecznych.
Wydaje się zatem, że to idealne miejsce dla poszukiwaczy życia pozaziemskiego. Jeżeli w polu widzenia teleskopu umieścimy miliard gwiazd i prawdopodobnie setki milionów planet, to jeżeli gdzieś tam jest życie, powinniśmy mieć choć szansę na to, aby coś usłyszeć, prawda?
Takie założenie zapewne mieli też australijscy naukowcy, którzy postanowili przyjrzeć się środkowi galaktyki za pomocą najbardziej precyzyjnych radioteleskopów na Ziemi. Pod koniec 2020 roku skierowali radioteleskop Murchison Widefield Array składający się z ponad 4000 anten na centrum Drogi Mlecznej i zaczęli nasłuchiwać.
W polu widzenia teleskopu znalazły się całe miliardy gwiazd i zapewne miliardy planet, o których jeszcze nie wiemy i 144 planety pozasłoneczne już odkryte. WMA nasłuchiwał nieba bardzo uważnie przez siedem godzin. Efekt? Jeżeli tam ktoś jest, to jakimś cudem nie chce się tym chwalić. Poza szumem samego kosmosu, w centrum naszej Galaktyki nie słychać nic. Cisza, zero, null.
Czy to jest jakieś zaskoczenie? Ależ skąd. Radioteleskop WMA nie pierwszy raz poszukiwał sygnałów od obcych. W 2020 r. astronomowie przysłuchiwali się ponad 10 milionom gwiazd, w 2018 r. nadstawiali ucha w kierunku mgławicy w Orionie, a w 2013 r. po raz pierwszy przysłuchiwali się centrum Drogi Mlecznej. Z żadnego z tych kierunków nie dotarły do nas jednak żadne sygnały choć trochę wskazujące na to, że zostały nadane przez jakąś cywilizację.
Czy to oznacza, że faktycznie sami jesteśmy we wszechświecie? Absolutnie nie. Analizując wyniki tego nasłuchu, trzeba zwrócić uwagę na fakt, że zakładamy, iż obca cywilizacja, która mogła powstać w zupełnie inny sposób i wytworzyć zupełnie inną zaawansowaną technologię, korzysta z takich samych nośników informacji jak my. Co więcej, radioteleskop WMA nasłuchuje na konkretnych częstotliwościach. Wystarczy, aby sygnały nadawane przez obcą cywilizację były wysyłane na innym paśmie i już nic nie usłyszymy. Z tego też powodu dojmująca cisza nie powinna wzmagać w nas przekonania, że nikogo tam nie ma. Poszukiwanie technosygnatur w przestrzeni kosmicznej jest poszukiwaniem igły w stogu siana, przy czym ten stóg siana ma 100 000 lat świetlnych średnicy, a my wciąż poszukujemy tych kilku pojedynczych igieł. Pozostaje zatem uzbroić się w cierpliwość i słuchać dalej.
Anteny sieci Murchison Widefield Array
https://spidersweb.pl/2022/02/centrum-drogi-mlecznej.html

Halo, jest tam kto Centrum naszej galaktyki wydaje się niezamieszkane.jpg

Halo, jest tam kto Centrum naszej galaktyki wydaje się niezamieszkane2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bingo! Helikopter Ingenuity właśnie wykonał dziewiętnasty lot na Marsie
2022-02-08. Radek Kosarzycki
Przyznać się bez bicia ? ilu z was już zapomniało, że na Marsie istnieje jeszcze helikopter Ingenuity? Przyznam się szczerze, że sam przestałem już śledzić jego poczynania. Po tak długiej przerwie spowodowanej niekorzystną pogodą obstawiałem, że jego mechanizmy już po prostu nie ruszą. Jakby nie patrzeć jego misja planowana była jedynie na 30 dni.
We wtorek, 8 lutego helikopter Ingenuity po wielu tygodniach w bezruchu wzbił się w powietrze po raz pierwszy od 15 grudnia 2021 r. Przez ostatnie siedem tygodni helikopter nie był w stanie nigdzie polecieć, bowiem w kraterze Jezero trwała intensywna burza pyłowa.
Można powiedzieć, że to wyjątkowe wydarzenie. Jakby nie patrzeć, jest to pierwszy przestój helikoptera na planecie innej niż Ziemia spowodowany niekorzystną pogodą. Zawsze to jakieś osiągnięcie.
Zważając na fakt, że Ingenuity zasilany jest niewielkimi panelami słonecznymi, istniało ryzyko, że osiądzie na nich na tyle duża warstwa pyłu, że uniemożliwi ona generowanie niezbędnej energii. Co więcej, kiedy w atmosferze znajduje się dużo pyłu, jego ziarna pochłaniają promieniowanie słoneczne i się ogrzewają, ogrzewając też powietrze wokół. Efekt? Im cieplej na Marsie, tym rzadsze powietrze, tym trudniej wzbić się powietrze. A przecież należy pamiętać, że ciśnienie atmosferyczne na Marsie jest sto razy mniejsze niż na Ziemi.
Lot nr 19
Podczas trwającego 100 sekund lotu helikopter pokonał 62 metry, wylatując przy okazji z obszaru znanego pod nazwą South Seitah i lądując na równinie obok.
Zaczynam się zastanawiać ile jeszcze razy Ingenuity wzbije się w powietrze. Pamiętam jeszcze jak rok temu zespół misji przygotowywał się do pierwszego lotu. Ekscytacja w centrum kontroli lotu sięgała zenitu, naprawdę coś się działo. Wtedy też niepoważnym optymizmem wydawała się nadzieja, że helikopter nie tylko poleci, ale też wykona wszystkie pięć zaplanowanych na całą misję lotów. I oto jesteśmy, niecały rok później i czytamy o locie nr 19. Fenomenalne.
First Video of NASA?s Ingenuity Mars Helicopter in Flight, Includes Takeoff and Landing (High-Res)
https://www.youtube.com/watch?v=wMnOo2zcjXA

https://www.pulskosmosu.pl/2022/02/08/bingo-helikopter-ingenuity-wlasnie-wykonal-dziewietnasty-lot-na-marsie/

Bingo! Helikopter Ingenuity właśnie wykonał dziewiętnasty lot na Marsie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mity wśród gwiazd: gwiazdozbiór Węża
2022-02-08. Matylda Kołomyjec
Gwiazdozbiór Węża leży na równiku niebieskim, przecięty konstelacją Wężownika na pół ? Tworząc Głowę i Ogon Węża. Według licznych przedstawień człowiek ten najczęściej trzyma gada w rękach. Gwiazdozbiór został po raz pierwszy opisany przez Ptolemeusza w II wieku naszej ery. W Polce najlepiej widoczny latem. Z gwiazdozbiorem powiązane są dwa roje meteorów.
Prawdopodobnie konstelacja opisana w Starożytnej Grecji przez Ptolemeusza była stworzona na podstawie innej, pochodzącej z Babilonu. Oryginał miał przedstawiać Bašmu, uskrzydlonego, rogatego węża z dwiema przednimi łapami. Wyglądem przypominał grecką hydrę. Natomiast wersja bardziej znana, właśnie grecka, wiążę mit Węża z mitem Wężownika. W opowieści są to Asklepios, mityczny lekarz, i zabity przez niego wąż, którego inny gad przywrócił do życia za pomocą odpowiednich ziół.
Najjaśniejsza gwiazda konstelacji, Unukalhai (? Ser), oddalona od nas o 74 lata świetlne, to gwiazda podwójna w Głowie Węża. Jej nazwa pochodzi od arabskiej frazy oznaczającej ?szyję węża?. Prócz niej w gwiazdozbiorze znajduje się wiele innych ciekawych gwiazd, w tym potrójna, ? Ser. Razem wszystkie mają piętnaście potwierdzonych planet, przy czym pulsar o numerze PSR J1719-1438 okrąża bardzo gęsta planeta złożona głównie z węgla, przez co zyskała sobie imię Diamentowej Planety.
Jednym z najbardziej rozpoznawalnych obiektów w obrębie gwiazdozbioru Węża jest M16, gromada otwarta i mgławica emisyjna, lepiej znane pod wspólną nazwą Mgławicy Orzeł. To właśnie w niej znajdują się Filary Stworzenia. Z innych obiektów katalogu Messiera w Wężu można znaleźć też M5. Interesujący jest również Sekstet Seyferta (Hickson 79), oddalony o 190 milionów lat świetlnych zbiór powiązanych ze sobą grawitacyjnie pięciu galaktyk spiralnych i chmury gwiazd. Większość z tych obiektów została już zniekształcona przez grawitację pozostałych. Gdy w końcu grupa zakończy swoją wymuszoną przyciąganiem ewolucję, powstanie z niej olbrzymia galaktyka eliptyczna.
Niedaleko od Sekstetu na nocnym niebie prezentuje się Obiekt Hoaga, czyli galaktyka pierścieniowa. Obserwowana, zdaje się składać jedynie z jasnego jądra i znacznie od niego oddalonego pierścienia gwiazd. Jest przy tym ustawiona do nas tak, żebyśmy mogli ją obserwować ?od góry?, dzięki czemu jej niezwykły kształt jest lepiej widoczny.
?    Constellation Guide
?    AstroNET
Powyższy fragment mapy nieba przedstawia gwiazdozbiór Węża, przedzielony postacią Wężownika, w otoczeniu sąsiednich konstelacji. Białymi okręgami oznaczone są obiekty katalogu Messiera. Źródło: Wikimedia Commons

Powyższa ilustracja pochodzi z dzieła Jana Heweliusza pod tytułem ?Uranographia? i przedstawia wyobrażenie Węża (trzymanego przez Wężownika) na tle tworzących jego konstelację gwiazd. Źródło: Wikimedia Commons

Przedziwna galaktyka znajdująca się 600 milionów lat świetlnych od Ziemi. Żółte jądro otoczone jest przez pierścień młodych niebieskich gwiazd. Zdjęcie zostało wykonano przez Kosmiczny Teleskop Hubble?a 9 lipca 2001 roku.
Źródło: STScI (HST)

https://astronet.pl/autorskie/mity-wsrod-gwiazd/mity-wsrod-gwiazd-gwiazdozbior-weza/

Mity wśród gwiazd gwiazdozbiór Węża.jpg

Mity wśród gwiazd gwiazdozbiór Węża2.jpg

Mity wśród gwiazd gwiazdozbiór Węża3.jpg

Mity wśród gwiazd gwiazdozbiór Węża4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pola magnetyczne i szkielet Galaktyki
2022-02-08.
Formowanie się nowych gwiazd w Drodze Mlecznej zachodzi głównie w długich, gęstych włóknach gazu i pyłu, które rozciągają się wzdłuż jej ramion spiralnych. Nazywane są one czasem jej kośćmi, ponieważ wyznaczają najgęstsze szkieletowe struktury spiralne Galaktyki.
Galaktyki spiralne posiadają wewnętrzne szkielety. Obserwacje wykazały istnienie długich, wąskich elementów wystających spomiędzy ich ramion spiralnych. Te stosunkowo proste struktury są przy tym znacznie mniej masywne niż zakrzywione ramiona spiralne. Symulacje komputerowe formowania się galaktyk również wykazują istnienie sieci włókien w obrębie dysków spiralnych.
Włókna te są co najmniej pięćdziesięciokrotnie dłuższe niż szerokie i charakteryzują się spójnymi ruchami wewnętrznymi materii na całej długości. Choć duża część kluczowych właściwości fizycznych tych "galaktycznych kości" jest znana, o ich polach magnetycznych wiemy wciąż niewiele. A pola te mogą odgrywać krytyczną rolę zarówno w powstrzymywaniu gazu i pyłu przed grawitacyjnym zapadaniem się w nowe gwiazdy, jak i wspomaganiu przepływu masy wzdłuż "kości" aż do skupisk materii, w których tworzą się gwiazdy.
Nie jest przy tym łatwo mierzyć natężenia pól magnetycznych w przestrzeni kosmicznej. Najpopularniejsza metoda opiera się tu na badaniu emisji pochodzącej z niesferycznych ziaren pyłu, które w obecności pól magnetycznych ustawiają swoje krótsze osie zgodnie z kierunkiem tych pól. Wówczas możemy zaobserwować promieniowanie w podczerwieni, które jest w dużej mierze spolaryzowane prostopadle do kierunku pola. Pomiar tego słabego sygnału polaryzacyjnego i wnioskowanie o natężeniu i kierunku pól magnetycznych stało się łatwiejsze całkiem niedawno, dzięki kamerze podczerwonej HAWC+ pracującej na pokładzie samolotu SOFIA ? Stratosferycznego Obserwatorium Astronomii Podczerwonej NASA. SOFIA przelatuje przy tym nad Ziemią na wysokości ponad 12 kilometrów, a zatem już nad większą częścią warstwy atmosferycznej pary wodnej, która pochłania sygnały dalekiej podczerwieni z kosmosu, iniemożliwiając im skuteczne docieranie do instumentów naziemnych.
Astronomowie z CfA na Harvardzie kierowali międzynarodowym zespołem, który wykorzystał badania polaryzacji z instrumentu HAWC+ do wykonania szczegółowej mapy rozkładu pola magnetycznego wzdłuż galaktycznej kości o nazwie G47.06+0.26. Włókno to ma długość około 190 lat świetlnych, szerokość 5 lat świetlnych i masę 28 000 mas Słońca, a typowa temperatura zawartego w nim pyłu wynosi 18 kelwinów.
Kamera IRAC na Teleskopie Spitzera już wcześniej zmapowała tę ogromną kość. Naukowcy chcieli wówczas zidentyfikować obszary formowania się młodych gwiazd zlokalizowane wzdłuż jej długości. Określili między innymi, gdzie wzdłuż niej pole magnetyczne jest w stanie powstrzymać gaz przed zapadnięciem się w gwiazdy, a gdzie jest ono z kolei na to zbyt słabe. Wyznaczyli również obszary o niskiej gęstości, w których pole to ma bardziej złożony kształt.
G47.06+0.26 jest przy tym dopiero pierwszym z obiektów, który zbadano w ramach ambitnego programu mapowania pól magnetycznych w dziesięciu z osiemnastu znanych dziś "kości" szkieletu Drogi Mlecznej. Gdy analiza tej większej próbki statystycznej zostanie zakończona, naukowcy mają zamiar jeszcze dokładniej określić, w jaki sposób siła i orientacja pól magnetycznych wpływają na ewolucję samych kości jak i miejsc, w których powstają nowe gwiazdy.
 

Czytaj więcej:
?    Oryginalna publikacja naukowa: "The Magnetic Field in the Milky Way Filamentary Bone G47," Ian W. Stephens, Philip C. Myers, Catherine Zucker, James M. Jackson, B-G Andersson, Rowan Smith, Archana Soam, Cara Battersby, Patricio Sanhueza, Taylor Hogge, Howard A. Smith, Giles Novak, Sarah Sadavoy, Thushara Pillai, Zhi-Yun Li, Leslie W. Looney, Koji Sugitani, Simon Coude, Andres Guzman, Alyssa Goodman, Takayoshi Kusune, Fabio P. Santos, Leah Zuckerman, and Frankie Encalada, The Astrophysical Journal (in press) 2022.
?    Cały artykuł
?    First Milky Way?s Galactic Bone Identified

Źródło: Cfa.harvard.edu
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: Ciemne włókno Nessie widoczne w podczerwieni dzięki kamerze IRAC (Teleskop Spitzera). Nessie, chmura zimnego gazu i pyłu, jest swoistą kością wyznaczającą strukturę ramion spiralnych Drogi Mlecznej. Astronomowie wykorzystali stratosferyczne obserwatorium SOFIA do zmierzenia wartości pola magnetycznego wzdłuż kości G47.06+0.26. Było to możliwe dzięki jej polaryzacji obserwowanej w podczerwieni. Źródło: NASA/JPL/SSC
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pola-magnetyczne-i-szkielet-galaktyki

Pola magnetyczne i szkielet Galaktyki.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie przedstawiają teorię na temat tajemniczego położenia masywnych gwiazd
2022-02-08.
Astronomowie znaleźli wyjaśnienie dla dziwnego zjawiska, jakim jest występowanie masywnych gwiazd daleko od miejsca ich narodzin w dysku Drogi Mlecznej.
Gwiazdy masywniejsze od Słońca mają bardzo gorące rdzenie, które napędzają wytwarzanie energii jądrowej z bardzo dużą prędkością. Należą one do najjaśniejszych obiektów w naszej Galaktyce. Ponieważ jednak tak szybko spalają swoje paliwo wodorowe, czas ich życia jest stosunkowo krótki, może 10 milionów lat, w porównaniu z 10 miliardami lat w przypadku Słońca.

Ich krótki czas życia oznacza, że nie mają zbyt wiele czasu, aby oddalić się zbytnio od miejsca swoich narodzin. Większość masywnych gwiazd znajduje się w części płaskiej dysku naszej Galaktyki, gdzie obłoki gazu są wystarczająco gęste, aby sprzyjać narodzinom gwiazd i gdzie astronomowie znajdują młode gromady masywnych gwiazd.

Kiedy więc masywna gwiazda zostaje odnaleziona daleko od galaktycznego dysku, jak się tam dostała?

Astronomowie znajdują masywne gwiazdy daleko od miejsca ich pochodzenia, w rzeczywistości tak daleko, że dotarcie tam zajmuje więcej czasu niż wynosi czas życia gwiazdy ? powiedział astronom z Georgia State Douglas Gies. Jak się to może dziać jest tematem aktywnej debaty wśród naukowców.

Problem ten dotyczy masywnej gwiazdy znanej jako HD93521, która znajduje się około 3600 lat świetlnych nad dyskiem Drogi Mlecznej. Nowe badania przeprowadzone przez Giesa i innych astronomów z Georgia State ujawniają głęboką rozbieżność: czas przelotu do tego miejsca znacznie przekracza przewidywany wiek tej masywnej gwiazdy.

Astronomowie wykorzystali nowe oszacowanie odległości z sondy kosmicznej Gaia wraz z badaniem widma gwiazdy, aby określić jej wiek, a także ruch w przestrzeni kosmicznej. Odkryto, że HD93521 ma masę około 17 razy większą od Słońca, co prowadzi do przewidywanego wieku około 5 milionów lat. Z drugiej strony, ruch gwiazdy wskazuje, że jej podróż z dysku galaktycznego trwała znacznie dłużej, bo około 39 milionów lat.

Astronomowie z Georgia State wyjaśniają tę dziwną różnicę pomiędzy czasem życia gwiazdy a czasem podróży sugerując, że HD93521 opuściła dysk jako dwie gwiazdy o mniejszej masie i dłuższym czasie życia, a nie pojedyncza masywna gwiazda, którą widzimy obecnie. Ich odkrycia zostały opublikowane w The Astronomical Journal.

Wskazówką do rozwiązania zagadki jest fakt, że HD93521 jest jedną z najszybciej rotujących gwiazd w Galaktyce. Gwiazdy mogą wirować w wyniku fuzji gwiazdowej, gdzie dwie blisko orbitujące gwiazdy mogą z czasem urosnąć i zderzyć się, tworząc jedną gwiazdę.

HD93521 prawdopodobnie rozpoczęła życie jako bliska para średniomasywnych gwiazd, którym było przeznaczone pochłonąć się nawzajem i stworzyć pojedynczą, szybko wirującą gwiazdę, jaką widzimy dzisiaj ? powiedział Gies.

Takie gwiazdy o średniej masie żyją wystarczająco długo, aby dorównać długiemu czasowi przelotu HD93521.

HD93521 nie jest jedynym przypadkiem masywnej gwiazdy znalezionej tak daleko od miejsca swoich narodzin. Student Peter Wysocki z Georgia State bada przykład odległej masywnej gwiazdy podwójnej, która prawdopodobnie jest reprezentatywna dla etapu tuż przed fuzją. Gwiazda ta znana jest jako IT Librae i ma orientację, która powoduje wzajemne zaćmienia, gdy obie gwiazdy przechodzą naprzeciwko siebie. Badanie zmian w świetle i ruchów wykrytych w widmach prowadzi do oszacowania mas gwiazd.

Wysocki znalazł podobną zagadkę w wynikach dotyczących masy ? przewidywany wiek jest znacznie krótszy niż czas podróży IT Librae z dysku. Jednak badania pokazują również, że gwiazda o niższej masie w parze zaczęła już przekazywać dużą część swojej masy gwieździe o wyższej masie, inicjując proces, który może ostatecznie doprowadzić do fuzji. Oznacza to, że gwiazda o wyższej masie jest w rzeczywistości starsza niż się wydaje, ponieważ rozpoczęła swoje życie jako gwiazda o niższej masie.

Te odległe masywne gwiazdy dostarczają uderzających dowodów na to, że bliskie pary gwiazd mogą łączyć się w jeszcze większe gwiazdy, powiedział Gies, i są kluczowymi wskazówkami na temat tego, jak szybko wirujące masywne gwiazdy są w stanie tworzyć czarne dziury o dużych spinach.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
GSU

Urania
Wizja artystyczna dysku galaktycznego Drogi Mlecznej. Źródło: GSU.
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/02/astronomowie-przedstawiaja-teorie-na.html

Astronomowie przedstawiają teorię na temat tajemniczego położenia masywnych gwiazd.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemnicze filamenty na obrazie centrum Drogi Mlecznej
2022-02-08.
Dane zebrane z wykorzystaniem teleskopów SARAO pozwoliły na stworzenie największego radiowego obrazu centrum naszej galaktyki. Widać na nim między innymi zagadkowe filamenty radiowe.
Fale radiowe przenikają przez gęste centrum Galaktyki. Nie są blokowane przez chmury gazów i kosmiczny pył. W paśmie radiowym możliwe jest zaobserwowanie struktur niewidocznych dla teleskopów optycznych. Na zdjęciu, powstałym jako efekt pracy sieci radioteleskopów MeerKAT obserwujemy pozostałości wybuchów gwiazd oraz tajemnicze struktury, zwane filamentami radiowymi.
Jak wygląda radiowe oblicze Wszechświata?
Radioteleskopy badają Wszechświat na falach radiowych o długości od kilku milimetrów do kilku metrów. Pozwala to badać obiekty niewidoczne dla teleskopów optycznych. Aby zwiększyć rozdzielczość, radioteleskopy łączy się w sieci zwane interferometrami. Wiele małych współpracujących anten działa jak jeden duży teleskop. Właśnie tak działaj a teleskopy MeerKAT.
Sieć MeerKAT obserwatorium radiowego SARAO w RPA jest interferometrem o średnicy 8 kilometrów. Zdjęcie centrum Drogi Mlecznej powstało jako efekt ponad 200 godzin obserwacji. Obraz pokrywa obszar nieba 30 razy większy niż średnica tarczy Księżyca.
Tajemnicze filamenty radiowe
Oprócz sferycznych obłoków, będących pozostałościami po śmierci gwiazd, na zdjęciu widoczne są liczne cienkie linie, zwane filamentami radiowymi. Filamenty radiowe zostały po raz pierwszy zaobserwowane na początku lat 80-siątych XX wieku. Mają długość dochodzącą do ponad 100 lat świetlnych. Pochodzenie filamentów nie zostało dotąd wyjaśnione.
Według jednej z teorii filamenty radiowe powstają na skutek oddziaływania promieniowana centrum Drogi Mlecznej, mola magnetycznego i materii.
Najnowsze zdjęcie centrum Galaktyki w paśmie radiowym ukazuje blisko tysiąc filamentów, dziesięć razy więcej niż poprzednie obserwacje. Po raz pierwszy w historii badania dostarczyły ilości danych, która umożliwi statystyczną analizę struktur.
źródło: SARAO

Obraz centrum Drogi Mlecznej w częstotliwościach radiowych. Fot. SARAO / I. Heywood / J. C. Mu?oz-Mateos

Pozostałość wybuchu supernowej oraz filament radiowy. Fot. SARAO / I. Heywood / J. C. Mu?oz-Mateos

https://nauka.tvp.pl/58397087/tajemnicze-filamenty-na-obrazie-centrum-drogi-mlecznej

Tajemnicze filamenty na obrazie centrum Drogi Mlecznej.jpg

Tajemnicze filamenty na obrazie centrum Drogi Mlecznej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)