Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Chiny z własną misją Mars Sample Return. Zbiorą próbki wcześniej niż NASA
2022-06-23. Mateusz Mitkow

Chińska Republika Ludowa przedstawiła w ostatnim czasie plan, który zakłada dostarczenie na Ziemię marsjańskich próbek skalnych już w 2031 r. Jeśli przedsięwzięcie by się powiodło, kraj ten zrealizowałby historyczny transport zebranych materiałów z innej planety na dwa lata przed ukończeniem prowadzonego przez NASA we współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną programu Mars Sample Return.
Mimo tego, że Pekin przeznacza mniejsze fundusze na realizację misji kosmicznych w porównaniu do obecnego hegemona, jakim są w dalszym ciągu Stany Zjednoczone, to Państwo Środka potrafi dokonać postęp w tej dziedzinie w dość krótkim czasie, czego dowodem są realizowane programy, które zdają się być coraz to odważniejsze. W kontekście wyścigu kosmicznego najważniejsza jest przewaga nad rywalem - a to starają się Chiny uzyskać, również na polu pionierskich misji.
Z najnowszych informacji wynika, że Pekin może w czasie najbliższej dekady stać się pierwszym krajem w historii, który dostarczy z powrotem na Ziemię próbki zebrane podczas marsjańskiej misji. Ma to związek z zakładanym dwuletnim opóźnieniem europejsko-amerykańskiego programu Mars Sample Return. Jeszcze nie tak dawno NASA ogłosiła, że zmiany w harmonogramie są związane z decyzją władz agencji o zamiarze zbudowania drugiego lądownika i zabezpieczenia przebiegu operacji, co poskutkowałoby zakończeniem misji dopiero w 2033 r. Wygląda na to, że Państwo Środka wyczuło dobry moment na "wejście do gry", proponując misję, która może wyprzedzić amerykańsko-europejską inicjatywę o dwa lata.
Jak podał portal SpaceNews, informacje ogólne nt. chińskiej misji Mars Sample Return zostały ogłoszone 20 czerwca br. podczas prezentacji Sun Zezhoua, głównego projektanta systemu Tianwen-1, który w lutym 2021 r. bezpiecznie wylądował na powierzchni Marsa. Oznajmił, że start misji miałby nastąpić już pod koniec 2028 r., natomiast jej zakończenie - w lipcu 2031 r. Taka data zwróciła uwagę obserwatorów z zachodu, dla których oznaczałoby to wizerunkową porażkę w kwestii eksploracji Marsa.
Zezhou zapewnił także, że misja będzie miała znacznie prostszą konstrukcję, niż projekt NASA i ESA. Zakłada ona bowiem dwa starty z wykorzystaniem chińskich rakiet Długi Marsz, użycie lądownika z robotem przeznaczonym wyłącznie do pobierania próbek tylko z jednego, małego obszaru oraz wystrzelenie próbek na orbitującą wokół Marsa sondę, która odbierze niewielką rakietę, po tym jak ona wystartuje z powierzchni planety. Następnie ma odbyć się równie ważny etap misji w postaci lotu ku Ziemi. Warto dodać, że porównując misję Mars Sample Return, chińska operacja będzie mniej różnorodna w skolekcjonowany materiał skalny, lecz z powodu prostszych założeń będzie bardziej usprawniona i szybsza. Sonda Tianwen-3 ma wylądować na Marsie ok. września 2029 r., po czym nastąpi seria odwiertów i pobierania cennego materiału.
Przy obecnych założeniach ramy czasowe wskazują na opuszczenie orbity Marsa przez moduł powrotny już w 2030 r., zaś powrót na Ziemię w okolicach lipca 2031 r. Misja wykorzysta doświadczenia zdobyte podczas operacji Chang'e 5, która miała miejsce w 2020 r. oraz sprawdzoną technologię wykorzystaną przy realizacji misji Tianwen-1. Pierwsza z nich dotyczyła lądowania na Księżycu i pobrania z niego próbek, które przetransportowano z powrotem na Ziemię, natomiast druga zakładała pierwsze w historii Chin lądowanie na Marsie. Zarówno chiński orbiter Tianwen 1, jak i marsjański łazik Zhurong nadal działają sprawnie.
Według dostępnych źródeł plan przedstawiony przez Sun'a Zezhou ma poparcie wśród najwyższych chińskich władz, zarówno rządowych, partyjnych, jak i odpowiedzialnych za rozwój zdolności kosmicznych. Obecnie przygotowywana jest misja Tianwen-2, której celem będzie pobranie próbek z wyznaczonej przez naukowców asteroidy. Obecne szacunki przewidują, że urządzenie ma rozpocząć swoją kosmiczną wyprawę już w 2025 r.
Fot. Chińska Akademia Nauk

SPACE24

https://space24.pl/nauka-i-edukacja/chiny-z-wlasna-misja-mars-sample-return-zbiora-probki-wczesniej-niz-nasa

Chiny z własną misją Mars Sample Return. Zbiorą próbki wcześniej niż NASA.jpg

Chiny z własną misją Mars Sample Return. Zbiorą próbki wcześniej niż NASA2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Słońcu powstała gigantyczna plama i jest skierowana prosto w stronę Ziemi

2022-06-23. Wiktor Piech

Masywna plama słoneczna podwoiła rozmiar w mniej niż 24 godziny i obecnie jest zwrócona w stronę Ziemi. Oczekuje się, że niedługo wyzwoli ona rozbłysk słoneczny w naszym kierunku.


Obecnie plama słoneczna jest prawie trzykrotnie większa od Ziemi. W niedalekiej przyszłości może wysłać w naszą stronę rozbłyski, które miałyby "siłę" średniej klasy (klasy M).
Międzynarodowe Centrum Prognozowania Pogody Kosmicznej, które m.in. monitoruje rozbłyski słoneczne, nie wydało w ostatnim czasie żadnych ostrzeżeń.
Podczas ostatniej wiosny, Słońce było szczególnie aktywne, co wiązało się ze wzrostem aktywności w 11-letnim cyklu. Nasza gwiazda wysyłała wówczas wiele rozbłysków średniej i najsilniejszej klasy.
Wczoraj plama słoneczna AR3038 była duża. Dziś jest ogromna. Szybko rosnąca plama podwoiła swój rozmiar w ciągu zaledwie 24 godzin - powiedział Tony Phillips, autor SpaceWeather.com
Czym są plamy słoneczne?
Różnica temperatur pomiędzy plamą słoneczną, a powierzchnią Słońca jest na tyle duża, że człowiek ma wrażenie, że plamy mają czarny kolor. Temperatura plam wynosi od 3000 do 4000 stopni Celsjusza, z kolei powierzchnia gwiazdy ma około 5000 stopni Celsjusza.
Plama odznacza się niższą temperaturą i silnym polem magnetycznym. Pojawiają się one zazwyczaj parami, z przeciwstawną biegunowością magnetyczną. Struktury są zazwyczaj położone około 1000 km głębiej niż ich otoczenie.
W plamach słonecznych można rozróżnić dwa obszary, tj. cień (umbra) oraz półcień (penumbra), które różnią się od siebie temperaturą (cień jest chłodniejszy). Małe struktury nie posiadające półcienia nazywane są czasem porami słonecznymi.


Liczba plam związana jest z natężeniem promieniowania słonecznego - im więcej tego typu obszarów na Słońcu, tym promieniowanie jest mniejsze.


Struktury te powstają wskutek zmniejszania się gęstości plazmy słonecznej, co ma związek ze zmianami pola magnetycznego, które powstrzymują konwekcję (wznoszenie gorącej plazmy).
Liczba pojawiających się plam rejestrowana jest już od 1849 roku.
Groźne rozbłyski słoneczne
Rozbłysk słoneczny jest to gwałtowny wyrzut materii, podczas którego uwalniana jest olbrzymia energia porównywalna z siłą wybuchu milionów bomb atomowych.
Zjawiska te emitują silne promieniowanie, które może zagrozić bezpośrednio Ziemi zakłócając m.in. komunikację radiową na naszej planecie, czy dostawy prądu. Rozbłyski często pojawiają się razem z plamami słonecznymi. Prawdopodobnie powstają wskutek łączenia się pól magnetycznych w tych strukturach.
Rozbłyski mogą wpływać na ziemską magnetosferę i mogą zagrażać stacjom kosmicznym i satelitom. Dodatkowo, równocześnie mogą pojawić się koronalne wyrzuty masy (CME), które wywołują burze geomagnetyczne, które z kolei mogą uszkadzać sieć elektroenergetyczną.

 
W ostatnim czasie na Słońcu pojawiła się gigantyczna plama słoneczna /NASA Goddard Space Flight Center from Greenbelt, MD, USA/ Creative Commons Attribution 2.0 Generic /Wikipedia

INTERIA

 
https://geekweek.interia.pl/nauka/news-na-sloncu-powstala-gigantyczna-plama-i-jest-skierowana-prost,nId,6111362

Na Słońcu powstała gigantyczna plama i jest skierowana prosto w stronę Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadszedł czas. NASA wyłącza sondy Voyager, a prawdziwa zabawa zaczyna się właśnie teraz
2022-06-23. Radek Kosarzycki
To się musiało w końcu wydarzyć. Naukowcy zresztą byli na to przygotowani od wielu lat. NASA powoli zaczyna wyłączać sondy Voyager 1 i Voyager 2, które bezustannie od 1977 roku oddalają się od Ziemi. Sam fakt, że po 45 latach sondy wciąż się z nami kontaktują i przesyłają jakiekolwiek dane na Ziemię jest niesamowitym wyczynem.

W artykule opublikowanym w najnowszym wydaniu magazynu Scientific American pojawiła się informacja o tym, że inżynierowie jeszcze w tym roku rozpoczną wyłączanie poszczególnych instrumentów na pokładzie sond Voyager 1 i Voyager 2. Paradoksalnie nie oznacza to ich końca. W ten sposób bowiem naukowcy chcą niejako wydłużyć czas kontaktowania się sond z Ziemią do 2030 roku. Zważając na to, że pierwotnie zakładano, że sondy będą działały cztery lata, jest to naprawdę spektakularny wynik. Skoro jednak rozpoczyna się ostatni etap życia sond, warto przypomnieć sobie z czym mamy do czynienia, bo są to absolutnie wyjątkowe statki kosmiczne.
Sondy Voyager 1 i Voyager 2. O czym my w ogóle mówimy?
Sondy Voyager zostały wystrzelone z powierzchni Ziemi w 1977 roku w odstępie zaledwie dwóch tygodni od siebie. Najpierw, 20 sierpnia 1977 r. w przestrzeń kosmiczną poleciała sonda Voyager 2, a szesnaście dni później 5 września - sonda Voyager 1. Ich głównym zadaniem było wykonanie przeglądu planet Układu Słonecznego. Unikalna konfiguracja planet Układu Słonecznego sprawiała, że misję można było zaplanować tak, aby we dwie sondy były w stanie odwiedzić gazowe planety Układu Słonecznego - Jowisza i Saturna. Po zakończeniu podstawowej misji sonda Voyager 2 działała na tyle dobrze, że postanowiono wydłużyć jej misję i skierować ją jeszcze do Urana i Neptuna. Do dzisiaj jest to jedyna sonda kosmiczna, która odwiedziła obie planety. Voyager 1 po minięciu Saturna skierował się na północ od ekpliktyki (płaszczyzny, w której ułożone są orbity planet Układu Słonecznego) i już żadnej innej planety nie odwiedził. Żadna z sond nie odwiedziła także Plutona, który jak na złość znajdował się w tym czasie w zupełnie innym sektorze Układu Słonecznego. Warto jednak nadmienić, że Voyagerom z perspektywy obecnego stanu wiedzy udało się odwiedzić wszystkie planety zewnętrznego Układu Słonecznego - Pluton został bowiem pozbawiony tego miana w 2006 roku.
Aktualnie oba Voyagery są najodleglejszymi od nas obiektami w przestrzeni kosmicznej stworzonymi przez człowieka. Od kilku lat oba statki znajdują się już w przestrzeni międzygwiezdnej, po tym jak opuściły całkowicie Układ Słoneczny.
Dane techniczne sond Voyager
Kadłub: 47 cm wysokości, 178 cm średnicy
Antena: paraboliczna o średnicy 3,66 m
Wysięgnik naukowy: 2,5 m długości
Wysięgnik z magnetometrami: 13 m długości
Zasilanie: radioizotopowy generator termoelektryczny zasilany plutonem-238
Pamięć komputera: 70 kB
Masa: ok. 800 kg
Trampoliny grawitacyjne
Aby uciec z więzów grawitacji Ziemi sonda kosmiczna musi osiągnąć prędkość 11,2 km/s. Po osiągnięciu takiej prędkości za pomocą rakiet sonda wciąż pozostaje w polu grawitacyjnym Słońca. Aby dotrzeć do Jowisza, sonda potrzebuje zwiększyć prędkość o kolejne 12,4 km/s. Jeżeli chcemy dotrzeć do Saturna potrzebujemy dodatkowych 17,3 km/s. Problem w tym, że na tych dwóch kolejnych etapach nie mamy już pod ręką rakiety, która byłaby w stanie przyspieszyć sondę. Naukowcy postanowili zatem skorzystać z pola grawitacyjnego gazowych olbrzymów i tak ustalić trajektorię lotu sondy, aby podczas przelotu w ich pobliżu, to właśnie grawitacja planety przyciągała i wystrzeliwała sondę w dalszą podróż po Układzie Słonecznym.
Obie sondy Voyager zostały wyniesione w przestrzeń kosmiczną na szczycie rakiety Titan III/Centaur, które gwarantowały im prędkość pozwalającą dotrzeć jedynie do Jowisza. Gdyby nie grawitacja tej planety sonda po okrążeniu Jowisza rozpoczęłaby podróż powrotną do wnętrza Układu Słonecznego. Tymczasem zgodnie z projektem obie sondy wykorzystały grawitację każdej z gazowych planet do przyspieszenia. Dzięki temu obie - choć wystartowały z Ziemi długo po sondach Pioneer 10 i 11 - aktualnie są najodleglejszymi obiektami stworzonymi przez człowieka.
Sondy Voyager w odwiedzinach u olbrzymów
Sondy Voyager dostarczyły na Ziemię fantastyczne zdjęcia Jowisza i Saturna. Do Jowisza obie sondy dotarły w 1979 roku w odstępie zaledwie czterech miesięcy. Po raz pierwszy ludzkość miała okazję dokładniej przyjrzeć się Wielkiej Czerwonej Plamie, dostrzec błyskawice w atmosferze planety, delikatne pierścienie Jowisza i przyjrzeć się także nowym, wcześniej nie widzianym księżycom planety czy fascynującej wulkanicznej powierzchni księżyca Io, na którym kamery zarejestrowały erupcje dziewięciu różnych wulkanów wyrzucające materię z prędkością ponad 3000 km/h i pióropusze materii o wysokości 500 km nad powierzchnię Io.
Po przelocie w pobliżu Jowisza sondy Voyager skierowały się w stronę Saturna, do którego dotarły odpowiednio w 1980 i 1981 roku. Ten przelot okazał się jeszcze bardziej ekscytujący, bowiem obie sondy zbliżyły się do górnych warstw chmur planety cztery razy bardziej niż w przypadku Jowisza. Po drodze obie sondy zarejestrowały swoimi kamerami telewizyjnymi fascynujące pierścienie i przerwy między kolejnymi pierścieniami planety.
Po opuszczeniu otoczenia planety, Voyager 1 rozpoczął drogę nad ekliptykę, a Voyager 2 skierował się w stronę Urana i Neptuna, o których wtedy ludzkość wiedziała bardzo niewiele. Po dotarciu do Urana sonda odkryła 10 nowych, wcześniej nie widzianych księżyców (wcześniej znaliśmy tylko 5), a przy Neptunie liczba ta wzrosła z trzech do siedmiu.
Warto przypomnieć, że podstawowa misja obejmowała wysłanie sondy jedynie do Jowisza i Saturna. Jednak kiedy ten cel został osiągnięty naukowcy nie mogli się oprzeć okazji i nie spróbować dotrzeć do lodowych olbrzymów. Energii na pokładzie sondy wciąż było dużo, a była to jedyna niepowtarzalna okazja, aby dokładniej przyjrzeć się Uranowi i Neptunowi. Takie samo pytanie o przyszłość sondy Voyager 2 pojawiło się po przelocie obok Neptuna: co dalej?
Naukowcy wiedzieli już, że sondy osiągnęły prędkość wystarczającą do ucieczki całkowicie z Układu Słonecznego. W tym momencie uznano, że wystarczy, aby sondy mierzyły ilość cząstek wiatru słonecznego docierającego do sondy. W momencie kiedy liczba ta spadnie do zera, skończy się tak zwana heliosfera. W tym momencie też sonda kosmiczna znajdzie się w przestrzeni, w której deominujące stanie się promieniowanie kosmiczne i sonda znajdzie się w przestrzeni międzygwiezdnej, wylatując tym samym z Układu Słonecznego. Sonda Voyager 1 osiągnęła tę granicę w grudniu 2010 roku. Kilka lat później tę samą granicę przekroczył Voyager 2.
Pale Blue Dot
Po zakończeniu "przeglądu planet Układu Słonecznego" naukowcy chcieli wyłączyć kamery znajdujące się na pokładzie sondy Voyager 2. Zanim jednak do tego doszło, astronom i popularyzator astronomii Carl Sagan zaproponował, aby sonda odwróciła się w stronę Słońca i wykonała ze swojego miejsca w przestrzeni ponad 6,4 mld km od Ziemi serię zdjęć, na których byłaby w stanie uchwycić zdjęcia planet Układu Słonecznego. Pierwotnie kierownictwo misji sceptycznie podchodziło do tego projektu. Opracowanie takiej procedury nie było łatwe, a naukowcy mieli wątpliwości czy w ten sposób uzyskają jakieś wartościowe dane naukowe. Podówczas wykorzystanie sond kosmicznych do tworzenia ładnych zdjęć nie stanowiło wartości samej w sobie. Ostatecznie jednak NASA dała zielone światło. W lutym 1990 roku sonda Voyager 2 odwróciła się w kierunku Słońca i wykonała 60 zdjęć.
Na jednym z nich udało się zarejestrować Ziemię. To zdjęcie stało się najodleglejszym zdjęciem naszej niewielkiej, błękitnej planety. Można śmiało powiedzieć, że zdjęcie nazwane później "Bladoniebieską kropką" (Pale Blue Dot) pozwoliło ludzkości spojrzeć na siebie w kontekście kosmicznym. Okazało się, że z zewnętrznej krawędzi Układu Słonecznego nasza cała planeta jest jedynie mało znaczącą kropką, fragmentem piksela zawieszonym w przepastnej pustce przestrzeni kosmicznej. Opisując to zdjęcie w swojej książce Błękinta kropka. Człowiek i jego przyszłość w kosmosie, Carl Sagan napisał:
Spójrz ponownie na tę kropkę. To Nasz dom. To my. Na niej wszyscy, których kochasz, których znasz. O których kiedykolwiek słyszałeś. Każdy człowiek, który kiedykolwiek istniał, przeżył tam swoje życie. To suma Naszych radości i smutków. To tysiące pewnych swego religii, ideologii i doktryn ekonomicznych. To każdy myśliwy i zbieracz. Każdy bohater i tchórz. Każdy twórca i niszczyciel cywilizacji. Każdy król i chłop. Każda zakochana para. Każda matka, ojciec i każde pełne nadziei dziecko. Każdy wynalazca i odkrywca. Każdy moralista. Każdy skorumpowany polityk. Każdy wielki przywódca i wielka gwiazda. Każdy święty i każdy grzesznik w historii Naszego gatunku, żył tam. Na drobinie kurzu zawieszonej w promieniach Słońca. Pomyśl o rzekach krwi przelewanych przez tych wszystkich imperatorów, którzy w chwale i zwycięstwie mogli stać się chwilowymi władcami fragmentu tej kropki. Naszym pozom. Naszemu urojonemu poczuciu własnej ważności, naszej iluzji posiadania jakiejś uprzywilejowanej pozycji we wszechświecie, rzuca wyzwanie ta oto kropka bladego światła.
Po trzech kolejnych dekadach, które minęły od tego momentu to zdjęcie i ten cytat wciąż wywołują ciarki na skórze ludzi, którzy oglądając je uzmysławiają sobie nasze prawdziwe miejsce we wszechświecie.
Złota płyta
W tym kontekście warto jeszcze zauważyć, że sondy Voyager miały dostarczyć informacje o Ziemi nie tylko Ziemianom, ale także potencjalnym innym cywilizacjom, które mogą zamieszkiwać przestrzeń kosmiczną, a które w przyszłości mogłyby natrafić na którąś z sond wysłanych z Ziemi. Na pokładzie sond Voyager znajdują się specjalne pokryte złotem płyty gramofonowe, na których nagrano pozdrowienia z Ziemi, fragmenty muzyki oraz zdjęcia. Choć na sam pomysł wysłania takich pozdrowień wpadł John Casani, ostatni przed startem kierownik misji Voyager, to do stworzenia płyty i wyboru wiadomości na niej zawartych wybrał m.in. Carla Sagana. Sagan z kolei zastanawiając się co chcemy przekazać obcym konsultował się z takimi tytanami intelektu jak Arthur C. Clarke czy Isaac Asimov, doskonale zdając sobie sprawę z tego, jak ekscytujące to będzie dla szerokiej opinii publicznej zaczytującej się w ich powieściach science fiction.
Ostatecznie na nagraniu znalazły się pozdrowienia, nagranie pieśni wielorybów, 115 zdjęć i diagramów opisujących naturę i aktywność ludzi na Ziemi oraz 90 minut muzyki. Naukowcy wyliczyli, że jeżeli mikrometeoroidy nie uderzą w płytę, to zachowa ona swój kształt i właściwości przez miliardy lat. Nic zatem dziwnego, że tworząc ten niepozorny kawałek miedzi pokryty złotem, naukowcy czuli się autorami ponadczasowej arki Noego, która będzie emisariuszem ludzkości na długo po tym, kiedy ludzkość już zniknie z powierzchni Ziemi. Tak czy inaczej, możemy być spokojni, że jeżeli ktoś kiedyś natrafi na płytę, wrzuci ją na kosmiczny gramofon w jakimś odległym układzie planetarnym, to będzie miał okazję usłyszeć Mozarta, Bacha i Beethovena.
Co dalej z sondami Voyager 1 i Voyager 2?
Po opuszczeniu Układu Słonecznego sondy Voyager 1 i Voyager 2 przemierzają niezwykle pustą przestrzeń międzygwiezdną. Na tym etapie, kiedy w okolicach 2030 roku nadadzą ostatnią wiadomość w kierunku Ziemi rozpocznie się naprawdę długotrwała tułaczka obu Podróżników. Jeżeli przemierzenie Układu Słonecznego i dotarcie poza jego granicę zajęło sondom około 40 lat, to dotarcie na odległość, w jakiej znajduje się najbliższa gwiazda - Proxima Centauri - zabierze sondzie jakieś 70 000 lat. Warto jednak zauważyć, że akurat w kierunku tej gwiazdy nie leci ani Voyager 1 ani Voyager 2.
Za jakieś 40 000 lat Voyager 1 przeleci w odległości 1,5 roku świetlnego od jednej z gwiazd w Gwiazdozbiorze Żyrafy. Voyager 2 natomiast przeleci w odległości ok. 4 lat świetlnych od Syriusza, najjaśniejszej gwiazdy na ziemskim nieboskłonie za 300 000 lat. Żaden z tych przelotów nie będzie natomiast przesadnie bliski i mogą minąć jeszcze miliony, jeżeli nie setki milionów lat zanim któryś Voyager naprawdę zbliży się do jakiejś gwiazdy. Analizy przeprowadzone w 2021 roku wskazują, że szansa na zderzenie z jakimkolwiek obiektem kosmicznym jest bliska zeru, przez co Voyagery mogą wciąż przemierzać przestrzeń kosmiczną na długo po tym kiedy Słońce przejdzie w stadium czerwonego olbrzyma, Ziemia straci swoją wodę, ludzkość i atmosferę, a nasza galaktyka zderzy się z Galaktyką w Andromedzie. To tylko dowodzi, że tworząc w latach siedemdziesiątych sondy Voyager tak naprawdę uwieczniliśmy swoją obecność we Wszechświecie na miliardy lat.
VOYAGER 2 - Launch (1977/08/20) [HD source]
https://www.youtube.com/watch?v=SmIPMhKyiY0

VOYAGER 1 - Launch (1977/09/05)
https://www.youtube.com/watch?v=3LoWEncvTLQ

Jupiter Footage by Voyager 1 & 2 1979 with Original Sound
https://www.youtube.com/watch?v=KOBGrCEMT2c
Jowisz w kamerach sond Voyager 1 i 2 w 1979 r.

VOYAGER 2 - Saturn Encounter (1981) [60fps]
https://www.youtube.com/watch?v=QISfg7i4qSI

Voyager 2: First Spacecraft at Uranus
https://www.youtube.com/watch?v=zlnM9NlP42g

Voyager 2: First Spacecraft at Neptune
https://www.youtube.com/watch?v=1HBumk5Vm78

Bladoniebieska kropka. Ta biała kropka w jasnym refleksie to nie pyłek na twoim ekranie, to Ziemia widziana z odległości 6,4 mld km.

The Golden Record Decoded (360 Video)
https://www.youtube.com/watch?v=aR6oV8kJKf4

https://spidersweb.pl/2022/06/sondy-voyager-1-2-nasa-misja.html

Nadszedł czas. NASA wyłącza sondy Voyager, a prawdziwa zabawa zaczyna się właśnie teraz.jpg

Nadszedł czas. NASA wyłącza sondy Voyager, a prawdziwa zabawa zaczyna się właśnie teraz2.jpg

Nadszedł czas. NASA wyłącza sondy Voyager, a prawdziwa zabawa zaczyna się właśnie teraz3.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Test rakiety SLS okazał się sukcesem. Nawet pomimo lekkiego wycieku wodoru
2022-06-23. Radek Kosarzycki
Przeprowadzony w weekend test odliczania do odpalenia silników rakiety Space Launch System ewidentnie zadowolił wszystkich ekspertów w NASA. Nawet pomimo drobnych problemów.
Odliczanie do startu 98-metrowej rakiety Space Launch System zakończyło się w niedziele na 29 sekund przed planowanym startem. Pierwotny plan zakładał przeprowadzenie testu do 9 sekundy przed startem. Teoretycznie zatem test nie został w pełni przeprowadzony. Naukowcy zatem nie wiedzą jak zachowają się instrumenty, które miały zostać uruchomione bądź wyłączone w ostatnich 30 sekundach przed lotem. Po dwóch dniach jednak okazało się, że najwidoczniej inżynierowie zebrali wszystkie niezbędne informacje o tym jak działa rakieta i uznali test za zaliczony.
To oznacza tylko jedno ? następnym razem czeka nas już start misji Artemis 1
Owszem, podczas testu doszło do wycieku wodoru. Inżynierowie jednak uważają, że to usterka prosta do usunięcia i tym zresztą zajmą się teraz kiedy rakieta wróci ponownie do hangaru, gdzie będzie przygotowywana do misji Artemis 1.
W ramach misji Artemis 1 rakieta wyniesie na orbitę statek Orion, który poleci w kierunku Księżyca, okrąży go i wróci na Ziemię. Będzie to niejako lot testowy przed misją Artemis 2, w ramach której statek Orion zrobi dokładnie to samo, ale już z załogą na pokładzie.
Jak na razie nie ma jeszcze daty możliwego startu misji Artemis 1. Należy jednak zakładać, że najwcześniejszy termin przypadnie gdzieś pod koniec sierpnia. Każde okno startowe będzie trwało około dwóch tygodni. Jeżeli zatem rakieta nie wystartuje między 23 sierpnia a 6 września, to następne okno otworzy się 19 września. Tak czy inaczej, początek programu Artemis zbliża się wielkimi krokami. W końcu!

https://www.pulskosmosu.pl/2022/06/23/test-rakiety-sls-okazal-sie-sukcesem-nawet-pomimo-lekkiego-wycieku-wodoru/

Test rakiety SLS okazał się sukcesem. Nawet pomimo lekkiego wycieku wodoru.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda BepiColombo przeleciała dzisiaj obok Merkurego. Zdjęcia już są na Ziemi
2022-06-23. Radek Kosarzycki
Wystrzelona z Ziemi w 2018 roku europejska sonda BepiColombo dzisiaj o godzinie 11:44 polskiego czasu przeleciała po raz drugi w pobliżu Merkurego. Podczas przelotu sonda zbliżyła się na odległość zaledwie 200 km od powierzchni. Dla porównania stacja kosmiczna oddalona jest od Ziemi o 420 km.
Zanim bepiColombo wejdzie na orbitę wokół Merkurego będziemy musieli poczekać jeszcze trzy dodatkowe lata. W tym czasie sonda kosmiczna zbliży się do planety jeszcze 5 razy, za każdym razem wykorzystując ją do hamowania grawitacyjnego. Dopiero za szóstym razem prędkość względna między sondą a planetą będzie na tyle mała, że grawitacja planety będzie w stanie przechwycić sondę na stałe. Dopiero wtedy rozpocznie się właściwa kilkuletnia misja, podczas której poznamy pierwszą planetę od Słońca tak dobrze, jak jeszcze nigdy jej nie widzieliśmy.
Przelot jednak należy wykorzystać.
Owszem, główne kamery sondy, które potrafią wykonywać rewelacyjne zdjęcia były dzisiaj zamknięte za osłoną sondy. Na szczęście inżynierowie wykorzystali kamery nawigacyjne do zrobienia planecie kilku zdjęć 1024 × 1024 pikseli. Pierwsze zdjęcia trafiły właśnie na Ziemię. Oto Merkury sfotografowany dzisiaj przed południem.
A jeżeli nie wiecie co tu widać, to proszę: to samo zdjęcie z podpisanymi najważniejszymi kraterami.
https://www.pulskosmosu.pl/2022/06/23/bepicolombo-przelot-nr-2-merkury/

 

Sonda BepiColombo przeleciała dzisiaj obok Merkurego. Zdjęcia już są na Ziemi.jpg

Sonda BepiColombo przeleciała dzisiaj obok Merkurego. Zdjęcia już są na Ziemi2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy lot europejskiej rakiety Ariane 5 w 2022 roku
2022-06-23.
Po raz pierwszy w tym roku wystartowała europejska rakieta orbitalna Ariane 5. W udanym locie wyniosła w przestrzeń kosmiczną dwa satelity telekomunikacyjne.
Lot przeprowadzono 22 czerwca 2022 r. z kosmodromu Kourou w Gujanie Francuskiej. Dwustopniowa rakieta Ariane 5 wystartowała o 23:50 czasu polskiego. Cała misja przebiegła pomyślnie i około 40 minut po starcie satelity zostały wypuszczone na orbicie transferowej do pozycji geostacjonarnej (GTO).
Był to pierwszy w 2022 r. start największej obecnie europejskiej rakiety nośnej. Ariane 5 ma jeszcze wykonać 4 misje, a w przyszłym roku zostanie zastąpiona nową rakietą Ariane 6 o zwiększonym udźwigu i znacznie mniejszych kosztach produkcji.
O ładunkach
Rakieta wysłała na orbitę GTO jeden z najcięższych zestawów w swojej historii. Para dużych satelitów telekomunikacyjnych MEASAT 3d i GSAT 24 ma łączną masę 10 863 kg!

MEASAT 3d
Większym z satelitów był MEASAT 3d. To ważący 5648 kg statek zbudowany przez firmę Airbus Defence and Space dla malezyjskiego operatora MEASAT. Bazuje na platformie Eurostar 3000 - jednej z najpopularniejszych platform satelitarnych dla dużych ładunków telekomunikacyjnych.
Platforma ma umożliwić użytkowanie satelity przez 18 lat, a para długich czterosegmentowych rozkładanych paneli słonecznych będzie dostarczać 12 kW mocy energii elektrycznej. Ładunek telekomunikacyjny stanowią transpondery pasma C i Ku, przeznaczone do dostarczania sygnału telewizyjnego dla regionu Azji Pacyficznej oraz transpondery pasma Ka do tworzenia dedykowanych wiązek do szerokopasmowej komunikacji o szybkiej przepustowości.
Oprócz ładunku telekomunikacyjnego satelita będzie też używał ładunku nawigacyjnego pasma L do lokalnego systemu KASS usprawniającego sygnał nawigacyjny do zarządzania ruchem lotniczym w Korei Południowej.
Satelita zajmie pozycję geostacjonarną 91,5 st. E, gdzie dołączy do swoich poprzedników MEASAT 3 i MEASAT 3a, które w przyszłości zastąpi.

GSAT 24
Indie wysłały w tym locie dużego satelitę telekomunikacyjnego GSat 24. Ma on masę 4181 kg i bazuje na platformie satelitarnej I-3K (I-3000) należącej do indyjskiej agencji kosmicznej ISRO.
Satelita jest wyposażony w 24 transpondery pasma Ku i będzie dostarczał transmisji TV i innych mediów oraz pośredniczył w komunikacji dla użytkowników w Indiach. Satelitę zbudowano na zlecenie NewSpace India Limited i jej cała pojemność została wydzierżawiona dla firmy M/s Tata Play, która świadczy usługi telewizyjne dla 23 milionów mieszkańców Indii.
GSAT 24 jest pierwszym z satelitów zbudowanych po reformach sektora kosmicznego w Indiach, które miały na celu komercjalizację tego rynku.

Podsumowanie
W 2022 r. przeprowadzono na świecie do tej pory 67 udanych startów rakiet orbitalnych. Był to dopiero pierwszy w tym roku start europejskiej rakiety (nie licząc startu ?europejskiego? wariantu rosyjskiej rakiety Sojuz z kosmodromu w Kourou w lutym 2022 r.).
Rakieta Ariane 5 leciała w historii 113. raz. Poprzedni lot tego systemu wynosił w grudniu 2021 r. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba.
 
 
Więcej informacji:
?    Informacja prasowa Arianespace o udanej misji MEASAT 3d/GSAT 24
 
Na podstawie: Arianespace/SN
Opracował: Rafał Grabiański
 
Na zdjęciu: Start rakiety Ariane 5 z misją MEASAT 3d/GSAT 24. Źródło: Arianespace.
Flight VA257 ? MEASAT-3d / GSAT-24 | Ariane 5 Launch | Arianespace
https://www.youtube.com/watch?v=ArIzvsvtK-E&t=4617s
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pierwszy-lot-europejskiej-rakiety-ariane-5-w-2022-roku

Pierwszy lot europejskiej rakiety Ariane 5 w 2022 roku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto rano wstaje, ten... podziwia cały Układ Słoneczny
2022-06-23.
W ciągu najbliższych tygodni będziemy mieli nie jedną, a wiele okazji do podziwiania rzadkiego układu jasnych planet. Co niezwykłe, będą one ustawione w kolejności odpowiadającej ich odległościom od Słońca!
Pięć jasnych planet Układu Słonecznego pojawia się obecnie na porannym niebie po kolei, zaczynając od Merkurego i Wenus, przez Marsa i Jowisza, kończąc na Saturnie. Taki widok możemy mieć przy dobrej pogodzie od teraz do pierwszych dni lipca. Jednym z najpiękniejszych takich poranków ma szanse być już jutrzejszy, z piątku 24 czerwca, kiedy do planet dołącza jeszcze sierp wschodzącego Księżyca. Obserwacje warto zacząć już wcześniej, około 60-90 minut przed wschodem Słońca. Kiedy wschodzi ono w naszej miejscowości? Pomogą w tym kalkulatory wschodów i zachodów Słońca lub program typu Stellarium.
Warto dodać, że po raz ostatni tego typu rzadkie zjawisko wystąpiło na niebie porannym w grudniu 2004 roku. Na niebie wieczornym nieco podobne układy planet obserwowaliśmy w październiku 1997 r. i we wrześniu 1995 r.
Szczególnie ciekawie poranne niebo będzie też teraz prezentowało się 26 czerwca, gdy Wenus i cienki sierp Księżyca podążającego do nowiu spotkają się w koniunkcji. Według Sky & Telescope następna taka okazja obserwacyjna będzie się dopiero w marcu 2041 roku!
Warto wybrać się na obserwacje nieco wcześniej, by znaleźć wygodne miejsce do podziwiania nieba. Najlepszy czas to około godzina i 15 minut przed lokalnym wschodem Słońca. Planety możemy zasadniczo obserwować nieuzbrojonym okiem. Potrzebne jest tylko czyste lub częściowo zachmurzone niebo i dobry widok na południowo-wschodni horyzont. Można też zabrać lornetkę, która pomoże w odnalezieniu Merkurego, zawieszonego na niebo nisko, zaledwie kilka stopni nad horyzontem (pod żadnym pozorem nie ryzykujemy jednak spojrzenia przez żaden instrument optyczny na samo wschodzące Słońce). Wenus będzie świeciła zacznie jaśniej, ale także dość nisko nad horyzontem, powinna być jednak bez trudu dostrzegalna.
Przy odrobinie szczęścia, mając ze sobą lornetkę lub lunetę, możemy jednego poranka zobaczyć wszystkie osiem planet naszego układu. Uwzględniamy tu oczywiście i samą Ziemię. W naszym zestawieniu znajdują się także Uran i Neptun, także widoczne na porannym niebie, choć już wyłamujące się z porządku ustawienia względem odległości planet od Słońca. Jeszcze bardziej ambitni obserwatorzy mogą spróbować też z pomocą lornetki czy teleskopu odnaleźć na nieboskłonie planetoidę 4 Westa, reprezentantkę głównego pasa planetoid.
To nie wszystko. Astronom Bob King ze Sky & Telescope zauważa, że patrząc w niebo można teraz praktycznie dostrzec na nim kształt... ekliptyki, określanej poprzez orbity planet naszego układu. ? I choć zwolennicy płaskiej Ziemi będą się wciąż spierać o kulistość naszej planety lub jej brak, to przynajmniej w tym miesiącu wszyscy możemy się zgodzić co do tego, że Układ Słoneczny jest spłaszczony niczym pizza na cienkim cieście ? dodaje obserwator.
Czytaj więcej:
?    Oryginalny artykuł
 

Źródło: Skyandtelescope.org / Bob King
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Planety sfotografowane (obiektyw 16-mm, matryca pełnoklatkowa) z brzegu jeziora Superior w Duluth w stanie Minnesota, o godzinie 4:15 w piątek 17 czerwca 2022 r. Widoczne są cztery planety, Merkury znajdował się wówczas nieco za nisko, aby przebić się przez zamglony horyzont. Źródło: Bob King
24 czerwca, Kraków, godzina 3:20.

24 czerwca, Kraków, godzina 3:20 (zbliżenie mapki na pozycje Neptuna i Westy).

26 czerwca, Kraków, godzina 3:20 ? koniunkcja sierpa Księżyca z Wenus. (Wszystkie ilustracje: Stellarium)

Na ilustracji: Pozycje planet w Układzie Słonecznym 24 czerwca tego roku. Źródło: JPL HORIZONS / Bob King
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kto-rano-wstaje-ten-podziwia-caly-uklad-sloneczny

 

Kto rano wstaje, ten... podziwia cały Układ Słoneczny.jpg

Kto rano wstaje, ten... podziwia cały Układ Słoneczny2.jpg

Kto rano wstaje, ten... podziwia cały Układ Słoneczny3.jpg

Kto rano wstaje, ten... podziwia cały Układ Słoneczny4.jpg

Kto rano wstaje, ten... podziwia cały Układ Słoneczny5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elon Musk zaniepokojony. To może być duży problem internetu satelitarnego Starlink
2022-06-24. Maciej Gajewski
Nie wszędzie i nie zawsze. Niektóre odmiany sieci 5G mogą jednak zakłócić działanie systemu Starlink i podobnych mu rozwiązań. Zdaniem SpaceX, kraje które przyjmą pewne konkretne częstotliwości jako koncesjonowane dla sieci 5G, stracą możliwość bycia odbiorcą usług internetu satelitarnego.
SpaceX opublikowało dokumentację badania o wpływie sieci 5G na Internet satelitarny. Motywacją do przeprowadzenia badania była sytuacja, która na dziś akurat polskich użytkowników - póki co - nie dotyczy. W Stanach Zjednoczonych sytuacja ma się nieco inaczej. Operujący tam dostawca telewizyjny Dish stara się o koncesję na częstotliwość 12 GHz. Zamierza ją wykorzystać zarówno do świadczenia usług telewizyjnych, jak i sieci komórkowej 5G.
Problem w tym, że infrastruktura Internetu satelitarnego Starlink również korzysta z tej częstotliwości na terenie Stanów Zjednoczonych. Nic dziwnego, że zaniepokojone SpaceX zdecydowało się sprawdzić czy to nie rodzi problemów. Podejrzenia były słuszne.
5G kontra Starlink. Problem w Stanach Zjednoczonych, który z czasem może dotyczyć również i Polski.
Według badań SpaceX, szkodliwa interferencja z usług telefonii komórkowej w zakresie 12,2,-12,7 GBHz występują w 77 proc. badanych przypadków. Innymi słowy, w momencie uruchomienia usługi Dish 5G na 12 GHz, na terenach objętych zasięgiem tej sieci Starlink przez większość czasu działałby źle lub wcale.
Dish nie dyskutuje z badaniem SpaceX. Argumentuje, że nie widzi powodu, dla którego SpaceX i firmy jej podobne miałyby zagarnąć te częstotliwości dla siebie. Twierdzi, że sieć 5G wraz z telewizją satelitarną to korzystniejszy i szerszy zestaw usług od tego, co proponuje SpaceX. DIsh krytykuje też oponenta za, w jego ocenie, nieuczciwe praktyki rynkowe. SpaceX z kolei ripostuje, że jego usługa już działa i ma klientów - a Dish dopiero planuje jej wdrożenie.
Na razie nie pojawiła się jeszcze niezależna recenzja badań SpaceX. Powyższy spór nie ma na dziś znaczenia dla polskiego konsumenta. Pasma przeznaczone na sieć 5G w tym kraju to 700 MHz, 3,5 GHz i powyżej 26 GHz. Z czasem jednak być może powstanie chęć lub potrzeba otwarcia kolejnych pasm. Konflikt w Stanach Zjednoczonych firmy Elona Muska z lokalnym dostawcą będzie z pewnością pilnie obserwowany przez regulatorów na całym świecie - stanowić będzie bowiem cenną lekcję do wyciągnięcia w razie ewentualnej podobnej sytuacji w przyszłości.
Starlink Mission
https://www.youtube.com/watch?v=oCN-BMU9-hM

https://spidersweb.pl/2022/06/starlink-5g-musk.html

Elon Musk zaniepokojony. To może być duży problem internetu satelitarnego Starlink.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sektor kosmiczny, żeby rosnąć, potrzebuje know-how i specjalistów
2022-06-23. Astronomia24
Aż 60% pracodawców z branży kosmicznej, którzy prowadzili w 2021 roku procesy rekrutacyjne, miało trudności ze znalezieniem pracowników. Wśród powodów wymieniają brak zainteresowania proponowanymi stanowiskami oraz niedopasowanie kompetencji. Dalszy rozwój sektora wymaga nie tylko ścisłej współpracy firm z ośrodkami akademickimi i badawczymi, ale również tworzenia wewnątrzsektorowych partnerstw, które umożliwią transfer wiedzy, tworzenie innowacyjnego środowiska pracy i kumulację wciąż niewystarczająco wysokich jak na polskie ambicje budżetów.
Polski sektor kosmiczny jest wciąż branżą młodą i rozdrobnioną, aż 95% wszystkich podmiotów zajmujących się kosmosem to firmy zatrudniające do 9 pracowników. Według Branżowego Bilansu Kapitału Ludzkiego aż 33% osób zarządzających małymi przedsiębiorstwami dostrzega brak dopasowania oferty systemu kształcenia do potrzeb rynku.

Do pracy w sektorze kosmicznym trafiają bardzo często ludzie młodzi, o dużych ambicjach i ciekawości poznawczej, o doskonałym wykształceniu ogólnym, ale bez doświadczenia i rozeznania w branży kosmicznej. Dlatego eksperci apelują o stworzenie programów kształcenia ustawicznego oraz ścisłą współpracę z głównymi integratorami (LSI) i globalnymi liderami podboju kosmosu.

- Polski rynek kosmiczny przeżywa dziś ogromne rozwarstwienie. Mamy kilku liczących się na arenie międzynarodowej graczy, którzy regularnie realizują zamówienia dla Europejskiej Agencji Kosmicznej, uczestniczą w wymianie know-how i mają kontakty z bardziej doświadczonymi podmiotami zza granicy. Mniejszym firmom wciąż brakuje doświadczenia, żeby zawalczyć o najlepsze kontakty. I tak koło się zamyka ? brakuje im know-how, żeby uczestniczyć w innowacyjnych projektach, a przez to nie mają jak uzupełniać tych kompetencji i przegrywają z konkurencją. Dlatego celem Thales Alenia Space od lat jest tworzenie rozwiązań sektorowych umożliwiających transfer wiedzy i technologii oraz wzmacnianie lojalnych partnerów ? podkreśla Andrzej Banasiak, Dyrektor Generalny Thales Alenia Space, członek Rady Sektorowej ds. przemysłu lotniczo-kosmicznego.

Rozbieżność w ocenie kompetencji widać też pomiędzy zatrudnionymi a pracodawcami. Choć pracownicy oceniają trafność swoich kompetencji na 4 punkty na 5 możliwych, zaledwie połowa pracodawców uważa, że kompetencje zatrudnionych osób są wystarczające.

- Rozbieżności w ocenie skuteczności systemu edukacji, a także kompetencji pracowników mogą wynikać z faktu, że sektor kosmiczny w wielu przypadkach wymaga od pracowników połączenia kilku specyficznych kompetencji z różnych dziedzin. Rozwiązaniem tego problemu mogłaby być ścisła współpraca firm sektora kosmicznego z uczelniami i ośrodkami badawczymi na etapie kształcenia przyszłych pracowników. Dodatkowo warto podejmować działania takie jak wspólne kampanie employer brandingowe, hackatony, staże czy współpraca z uniwersyteckimi kołami naukowymi. Tego typu działania zacieśniają współpracę pomiędzy ośrodkami naukowymi i firmami oraz promują sektor kosmiczny wśród potencjalnych przyszłych pracowników ? zauważa Paweł Wojtkiewicz, Wiceprzewodniczący Rady Sektorowej ds. przemysłu lotniczo-kosmicznego oraz Prezes Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego.

Przeszkodą bywa też niewystarczająca znajomość języka angielskiego, który jest absolutną podstawą kontaktu w tej gałęzi przemysłu, a także inwestowanie w doskonalenie umiejętności interpersonalnych. Niepokojący wydaje się także fakt, że zgodnie danymi Bilansu pomiędzy lipcem 2020 a lipcem 2021 roku aż 58% badanych nie uczestniczyło w żadnej formie rozwoju kompetencji zawodowych w swoim miejscu pracy. Raport rekomenduje większą aktywność pracodawców w realizację procesów szkoleniowych, zarówno pozwalających spełnić wymogi formalne, jak i podnoszących umiejętności specjalistyczne. Zgodnie z analizą Deloitte ?Od fali odejść do fali zmian? aż 37% pracowników kluczowych planuje odejście z firmy, jeśli nie otrzyma od pracodawcy lepszych możliwości rozwoju.

- Chcąc przyciągnąć najzdolniejszych i zapewnić im mentoring na odpowiednim poziomie, warto zadbać o tworzenie międzynarodowej kultury organizacyjnej, którą można wdrożyć w ramach realizacji kompleksowych europejskich programów kosmicznych. Doświadczeni menedżerowie zza granicy dzieląc się swoją wiedzą i wdrażając naszych specjalistów w międzynarodowych związkach branżowych, dają polskim specjalistom możliwość uczestniczenia w tych organizacjach i otwierają im drzwi do szeregu ciekawych projektów i inicjatyw oraz uczenia się najlepszych praktyk liderskich ? dodaje Andrzej Banasiak.

Koniecznym elementem dalszego rozwoju sektora kosmicznego jest zwiększenie nakładów finansowych. A te zależeć będą od środków uruchomionych przez polski rząd na konkursy badawczo-rozwojowe oraz od wysokości polskich składek do Europejskiej Agencji Kosmicznej, które wracają następnie w postaci kontraktów dla firm. Jak dotychczas, środki te są zdecydowanie niewystarczające żeby zapewnić Polsce do 2030 roku dziesięciokrotny wzrost udziałów w światowym rynku kosmicznym planowany w Polskiej Strategii Kosmicznej z 2017 roku.


Źródło: mslgroup.com

Sektor kosmiczny, żeby rosnąć, potrzebuje know-how i specjalistów

https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1189

Sektor kosmiczny, żeby rosnąć, potrzebuje know-how i specjalistów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedziałające już teleskopy dostarczają nowe informacje
2022-06-23. Małgorzata Jędruszek
Cztery niesamowite zdjęcia pokazują naszych kosmicznych sąsiadów w nowym świetle.
Nowe zdjęcia, złożone przy wykorzystaniu starych danych z niedziałających teleskopów NASA i ESA, pokazują pył wypełniający przestrzeń międzygwiezdną w czterech galaktykach najbliższych Drodze Mlecznej. Oprócz pięknego wyglądu zdjęcia wyróżnia jeszcze jedno: zwracają uwagę na to, jak bardzo różnorodna może być gęstość chmur pyłu w galaktyce.
Pył ma konsystencję podobną do dymu. Jest wyrzucany w przestrzeń kosmiczną w trakcie śmierci gwiazd i to właśnie z niego, między innymi, powstają nowe. Pył obserwowany przez teleskopy jest stale kształtowany i zmieniane przez eksplodujące gwiazdy, wiatry gwiezdne i grawitację. Absorbuje aż połowę światła emitowanego w całym wszechświecie. Tworzą go te same meteriały, z których powstają planety takie jak Ziemia. Dlatego właśnie dogłębne zbadanie go jest bardzo ważnym krokiem na drodze do zrozumienia Wszechświata.
Ostatnie badania zostały przeprowadzone przy użyciu danych z Kosmicznego Obserwatorium Herschela, projektu ESA działającego od 2009 do 2013 roku. Instrumenty tego teleskopu były w stanie wykryć podczerwone światło emitowane przez pył, niewykrywalne dla ludzkiego oka.
Zdjęcia pyłu zrobione przez Herschela umożliwiają nam zobaczenie chmur pyłu w wysokiej rozdzielczości, co ujawnia skomplikowane struktury. Niestety, przez sposób skonstruowania instrumentów teleskop nie był w stanie zobaczyć bardziej rozproszonych chmur, zwłaszcza w zewnętrznych częściach galaktyk, gdzie gaz i pył są zdecydowanie rzadsze, a co za tym idzie ? mniej jasne.
Z tego powodu Herschel nie był w stanie zobaczyć nawet do 30% pyłu w najbliższych nam galaktykach. Przez tak duży ubytek w danych astronomowie nie mogli ich wykorzystać do badań. Aby uzupełnić te braki, naukowcy połączyli dane z kolejnych trzech niedziałających już misji: obserwatorium Plancka, IRAS (satelita obserwujący podczerwień) i COBE (satelita obserwujący tło kosmiczne).
Dzięki temu możemy zobaczyć obrazy przedstawiające galaktykę Andromedy, znaną także jako M31, galaktykę Trójkąta, czyli M33, oraz Mały i Wielki Obłok Magellana ? galaktyki karłowate orbitujące wokół Drogi Mlecznej, nie mające struktury spiralnej, w przeciwieństwie do dwóch pozostałych. Wszystkie cztery z nich są w  promieniu 3 milionów lat świetlnych od Ziemi.
Na tych zdjęciach widoczny jest zaznaczony na czerwono gaz, składający się głównie z wodoru, najczęściej występującego pierwiastka we Wszechświecie. Aby go wykryć, wykorzystano dane z kilku radioteleskopów na całej kuli Ziemskiej. Zdjęcia Wielkiego Obłoku Magellana ukazują czerwony ogon wychodzący z lewego dolnego krańca, możliwą pozostałość po zderzeniu z Małym Obłokiem Magellana 100 milionów lat temu. Puste miejsca oznaczają miejsca, gdzie ostatnio powstały gwiazdy, ponieważ wiatry gwiezdne nowopowstałych gwiazd odrzucają gaz i pył. Zielone światło na krańcach tych przestrzeni oznacza zimny pył, który zgromadził się tam przez te wiatry. Cieplejszy pył, oznaczony kolorem niebieskim, oznacza miejsca gdzie właśnie powstają gwiazdy lub zachodzą inne procesy, które go ogrzały.
Wiele cięższych pierwiastków, takich jak węgiel, tlen czy żelazo, przyczepia się do cząsteczek pyłu, przez co zmienia się sposób, w jaki chmura pyłu absorbuje światło. Zmienia to widoczność takich procesów, jak powstawanie gwiazd.
W najgęstszych chmurach znaczna większość ciężkich pierwiastków przyczepia się do cząsteczek pyłu, zwiększając stosunek ilości pyłu do gazu. Inaczej dzieje się w mniej gęstych regionach, gdzie promieniowanie z młodych gwiazd albo fale uderzeniowe z eksplodujących gwiazd rozbijają takie cząsteczki i przywracają ich składniki z powrotem do stanu gazowego. Naukowcy badający materię międzygwiezdną i powstawanie gwiazd chcą lepiej zrozumieć ten niekończący się cykl. Najnowsze zdjęcia z Herschela pokazują, jak bardzo różnorodny może być stosunek gazu do pyłu w jednej galaktyce ? bardziej niż wcześniej zakładano. Dzięki nim naukowcy mogą zrozumieć, jak bardzo dynamiczne są zmiany w chmurach pyłowych w galaktykach.
Źródła:
?    New Images Using Data From Retired Telescopes Reveal Hidden Features - Calla Cofield
23 czerwca 2022
Pył i gaz w Wielkim Obłoku Magellana Źródło: ESA/NASA/JPL-Caltech/CSIRO/C. Clark (STScI)
Pył i gaz w Galaktyce Andromedy Źródło: ESA/NASA/JPL-Caltech/GBT/WSRT/IRAM/C. Clark (STScI)

Pył i gaz w Małym Obłoku Magellana Źródło. ESA/NASA/JPL-Caltech/CSIRO/NANTEN2/C. Clark (STScI)

Pył i gaz w Galaktyce Trójkąta Źródło: ESA/NASA/JPL-Caltech/GBT/VLA/IRAM/C. Clark (STScI)
https://astronet.pl/wszechswiat/niedzialajace-juz-teleskopy-dostarczaja-nowe-informacje/

Niedziałające już teleskopy dostarczają nowe informacje.jpg

Niedziałające już teleskopy dostarczają nowe informacje2.jpg

Niedziałające już teleskopy dostarczają nowe informacje3.jpg

Niedziałające już teleskopy dostarczają nowe informacje4.jpg

Niedziałające już teleskopy dostarczają nowe informacje5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

XXVI Ogólnopolski Zlot Miłośników Astronomii OZMA 2022 ? trwają zapisy!
2022-06-23. Redakcja AstroNETu  
W dniach 4-7 sierpnia 2022 r. w Obserwatorium Astronomicznym w Niedźwiadach k. Szubina, woj. kujawsko-pomorskie, odbędzie się XXVI Ogólnopolski Zlot Miłośników Astronomii OZMA 2022. Organizatorem OZMA tradycyjnie jest PPSAE [Pałucko-Pomorskie Stowarzyszenie Astronomiczno-Ekologiczne ? przyp. red.]
Organizatorzy starają się łączyć szerokie spektrum tematów związanych z astronomią czy kosmosem. W programie przewidziano obserwacje przez sprzęt znajdujący się na wyposażeniu obserwatorium, wykłady, prelekcje, warsztaty, ciekawe wystawy i konkursy z nagrodami.
To już po raz 26 miłośnicy gwiezdnych obserwacji spotykają się na tym najstarszym i najpopularniejszym w naszym kraju zlocie miłośników astronomii. OZMA nie jest typowym zlotem astronomicznym. Ma raczej charakter ?star party?. Organizatorzy zapraszają do udziału w imprezie zarówno zawodowych astronomów, zaawansowanych miłośników, jak i też zupełnie początkujących adeptów astronomii lub też po prostu  ludzi, którzy w niebanalny sposób chcą spędzić kilka dni w ciekawym miejscu. Nie ma żadnych ograniczeń wiekowych, mile widziane są całe rodziny, ich przyjaciele, kluby i stowarzyszenia. Zachęcamy do zabrania ze sobą sprzętu obserwacyjnego (ciemne niebo i otwarty horyzont), zdjęć, filmów oraz pochwalenia się swoimi dokonaniami z zakresu astronomii. Każdy uczestnik otrzyma możliwość prezentacji swoich dokonań i osiągnięć. Dla najlepszych [przewidziano] nagrody i wyróżnienia.
Teren zlotu położony jest wśród czystych lasów z dala od miejskich świateł i zgiełku. Miasteczko namiotowe znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie pola obserwacyjnego i wyremontowanej siedziby Stowarzyszenia, w której znajduje się zaplecze socjalne oraz klimatyzowana sala wykładowa. Wszyscy ?Ozmowicze? będą mogli korzystać przez cały okres trwania zlotu ze sprzętu, który jest na wyposażeniu obserwatorium oraz brać udział we wszystkich punktach programu. Na wyposażeniu Obserwatorium są m.in. teleskop słoneczny Coronado 90 mm, teleskop Newtona 605/2820 mm oraz dwa teleskopy 400 mm.
Istotne informacje
?    Uczestnictwo: bezpłatne
?    Noclegi ? tylko własne namioty lub przyczepy kempingowe. Kwatery lub hotele w pobliżu Niedźwiad ? we własnym zakresie.
?    Liczba uczestników jest ograniczona, decyduje kolejność zgłoszeń.
?    Zapisy przyjmowane są tylko do 28 lipca.
?    Pytania i zapisy na zlot proszę kierować na adres poczty elektronicznej [email protected] lub tel. 608 228 861
Jak zapisać się na zlot oraz więcej informacji o XXVI OZMA na oficjalnej stronie organizatora: ppsae.pl
Zapraszamy!
Tekst przesłany przez organizatorów zlotu.
Zdjęcie w tle: Obserwacje przez teleskop BAJ będący na wyposażeniu Obserwatorium w Niedźwiadach. fot. Paweł Dobies
PPSAE
Uczestnicy XX Ogólnopolskiego Zlotu Miłośników Astronomii Piotr Wieczorek
https://astronet.pl/wydarzenia/xxvi-ogolnopolski-zlot-milosnikow-astronomii-ozma-2022-trwaja-zapisy/

XXVI Ogólnopolski Zlot Miłośników Astronomii OZMA 2022 ? trwają zapisy!.jpg

XXVI Ogólnopolski Zlot Miłośników Astronomii OZMA 2022 ? trwają zapisy!2.jpg

XXVI Ogólnopolski Zlot Miłośników Astronomii OZMA 2022 ? trwają zapisy!3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie skończyła się aktualizacja Windowsa 98. Na Marsie
2022-06-24. Maciej Gajewski
Środowisko bazujące na archaicznym systemie Microsoftu dawno już przestało się sprawdzać na europejskim sztucznym satelicie orbitującym wokół Marsa. Inżynierowie zdecydowali się je odświeżyć. I nie, niezupełnie na takie oparte o Windowsa Me.
Już niedługo Windows 8.1 zacznie straszyć użytkowników informacją o zakończeniu opieki serwisowej. Pora na zmianę oprogramowania, a może nawet i sprzętu. Rynek konsumencki wygląda jednak nieco inaczej od rynku kosmicznego. Zmiany czegoś, co dobrze działa, są wysoce niepożądane. Co więcej, jak już coś nie działa, owe zmiany często bywają trudne lub wręcz niemożliwe.
Takiej zmiany podjęła się Europejska Agencja Kosmiczna. Chodzi o oprogramowanie układowe orbitera MARSIS. Zostało stworzone na frameworku i bibliotekach z Windowsa 98. Systemu tak starego, że nawet dzisiejszy Windows ma z nim niewiele wspólnego (Windows 11, 10, 8.x, 7, Vista i XP wywodzą się z rodziny systemów Windows NT dla biznesu, oryginalny Windows zakończył swój rozwój na wersji Windows Me, którą poprzedzał Windows 98 SE).
Zdecydowano się, że postęp w informatyce, jaki się dokonał w ostatnich dekadach, jest wart ryzyka przeprowadzenia bardzo trudnej operacji podmiany oprogramowania układowego. Na dziś Mars oddalony jest od Ziemi o niespełna 200 mln kilometrów. Jakikolwiek błąd w procedurze aktualizacji oprogramowania spowoduje zbrickowanie, czyli uszkodzenie orbitera. Bez możliwości wysłania fachowca-serwisanta do ręcznej naprawy.
Windows 98 na orbicie Marsa. Właśnie jest żegnany, zastąpi go coś innego.
Należy przy tym podkreślić, że pojęcie Windows 98 jest tu umowne. Poszukujący z orbity wody na Marsie od 2005 r. MARSIS działa na pisanym na zamówienie i skrojonym na miarę oprogramowaniu, które zostało napisane pod Windowsem 98 i korzysta z jego bibliotek. Oprogramowanie stawiało jednak z czasem zbyt wiele wyzwań, jak to Europejska Agencja Kosmiczna zgrabnie ujmuje w swoim oświadczeniu.
Szczegóły na temat nowego oprogramowania nie są znane. Nie bazuje już ono na Windowsie, ale też nie jest jasne, czy powstało przy użyciu oprogramowania open-source, czy też jest w pełni autorskie. Wiadomo tylko, że nazywa się Mars 2022. Oprogramowanie jest znacznie mniej pamięciożerne i znacznie wydajniej przetwarza dane. Jego brak związku z Microsoftem uniemożliwia niestety wstawienie tu jakiegoś suchego żartu o typowych problemach z Windows Update. Wiadomo jednak, że za sprawą aktualizacji MARSIS będzie mógł pięciokrotnie dłużej przeprowadzać pomiary danego obszaru.
Podmiana oprogramowania przebiegła bez żadnych komplikacji. ESA spodziewa się, że MARSIS będzie służył jeszcze przez długi czas.
Instrumenty pokładowe MARSIS nie mogą pracować dłużej i dokonywać bardziej precyzyjnych pomiarów, bo później kończy się wbudowana pamięć do przetwarzania danych.

Mars Express ten year highlights

https://www.youtube.com/watch?v=hyWC_zPTLsI

https://spidersweb.pl/2022/06/windows-98-mars-marsis.html

Właśnie skończyła się aktualizacja Windowsa 98. Na Marsie.jpg

Właśnie skończyła się aktualizacja Windowsa 98. Na Marsie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA: wybrano trzy projekty księżycowych reaktorów jądrowych
2022-06-24.
NASA oraz Departament Energii USA od pewnego czasu pracują nad lunarną energetyką jądrową, która byłaby w stanie wspomóc badania prowadzone na Księżycu w ramach programu Artemis. Z najnowszego komunikatu NASA w tej sprawie dowiedzieliśmy się, że agencja wybrała trzy koncepcje projektowe, których demonstracja mogłaby zostać przeprowadzona w przeciągu najbliższej dekady. Funkcjonowanie reaktorów jądrowych na Księżycu byłoby niezwykle istotne także w kontekście przyszłej, ludzkiej działalności człowieka na Marsie.
Pomysł opracowania reaktora jądrowego, który wspomoże działania prowadzone przez ludzi na Srebrnym Globie, nie jest tak naprawdę nowym pomysłem. Co jakiś czas temat ten wraca do mediów i zwraca uwagę każdego zainteresowanego tematem eksploracji kosmosu, jak i energetyki. Tym razem NASA podzieliła się ze światem niezwykle istotną informacją na ten temat, a dokładniej komunikatem dotyczącym wytypowania wspólnie z Departamentem Energii USA (DOE) trzech projektów księżycowego reaktora jądrowego, których demonstracja miałaby się odbyć pod koniec obecnej dekady.
Wybranymi podmiotami zostały firmy Lockheed Martin, która będzie współpracować w tym zakresie z BWXT i Creare, Westinghouse (prace ma prowadzić z Aerojet Rocketdyne) oraz firma IX z Houston, która kooperować będzie z Maxar Technologies i Boeing. W ramach umowy ramowej Departament Energii USA zdecydował się na rokroczne przyznawanie każdemu z zespołów ok. 5 mln USD. Pieniądze te konsorcja przeznaczą na opracowanie wstępnych koncepcji i założeń projektowych. Będą to reaktory o mocy 40 kw z co najmniej 10-letnim okresem eksploatacyjnym.
Reaktory będą musiały przede wszystkim sprostać warunkom panującym na Księżycu. Celem jest zapewnienie stabilnego źródła energii, które posłuży do rozbudowy placówki techniczno-badawczej w ramach prowadzonego przez władze USA programu Artemis. Baza ma powstać w okolicach południowego bieguna Księżyca i to właśnie tam znajdować się będzie omawiane źródło zasilania.
Opracowanie tych wczesnych projektów pomoże nam położyć fundamenty pod naszą długoterminową obecność na innych ciałach niebieskich.
Jim Reuter, NASA
Bezemisyjne i zarazem stabilne źródło energii dużej mocy na Księżycu jest bez wątpienia ważnym, kolejnym krokiem w eksploracji kosmosu. Jak zauważają eksperci, sporą przeszkodą może być w tym przypadku także miniaturyzacja reaktora i redukcja masy do tego stopnia, by mógł zmieścić się w przestrzeni ładunkowej pojazdu kosmicznego. Ponadto powierzchnia Księżyca jest stale wystawiona na promieniowanie, momentami nawet 1000 razy silniejsze niż na powierzchni Ziemi. Budzi to obawy, jak konstrukcja poradzi sobie w tak ekstremalnych warunkach i czy reaktor pozbawiony wody jako moderatora, sam nie będzie zagrożeniem promieniotwórczym dla astronautów. NASA planuje zademonstrować i wykorzystać system najpierw na Księżycu, a następnie na Marsie.
ak czytamy w komunikacie NASA, pierwsza faza prac, na którą zostały przyznane kontrakty, dostarczy agencji niezbędnych informacji od przemysłu. To może doprowadzić do opracowania docelowego rozwiązania. Zdobyte dane mają także wspomóc opracowanie napędów jądrowych, dzięki którym rozwiną się możliwości eksploracji głębokiego kosmosu. Termiczny napęd nuklearny miałby zapewnić wysoki stosunek ciągu do masy, a także zwiększoną wydajność. Taki system umożliwiłby również szybkie manewrowanie w przestrzeni kosmicznej, co jest o wiele trudniejsze do wykonania w przypadku statków kosmicznych z napędem elektrycznym lub tradycyjnym - chemicznym.
To nie jest pierwsza próba wyprowadzenia atomu na naturalnego satelitę Ziemi. Już w 1958 r. na taki pomysł wpadli Amerykanie, jednak cel ich misji nie był do końca pokojowy. Ściśle tajny projekt o nazwie ?A119" zakładał detonację ładunku jądrowego na powierzchni Księżyca. W tym celu planowano wykorzystać głowicę nuklearną o sile 1.7 kilotony. Dla porównania bomba użyta w ataku na Hiroszimę w 1945 r. miała moc 15 kt. Miał być to pokaz siły amerykańskiego lotnictwa oraz odpowiedź na radziecką dominację w kosmicznym wyścigu. Pomysł ten jednak nigdy nie doszedł do skutku z obawy przed ryzykiem ewentualnej katastrofy podczas startu. Naukowcy zwrócili także uwagę na opad radioaktywny, który pozostałby na Księżycu po detonacji.
11 lat później Neil Armstrong stał się pierwszym człowiekiem w historii świata, który stawiał kroki na Srebrnym Globie. Ostatnie lądowanie na Księżycu miało miejsce w 1972 r. ramach misji ?Apollo 17". Od tego czasu, przez blisko 50 lat żaden człowiek nie postawił ponownie stopy na jego powierzchni.
Opracowanie: Mateusz Mitkow\Karol Byzdra
Fot. NASA

SPACE24

https://space24.pl/przemysl/rynek-globalny/nasa-wybrano-trzy-projekty-ksiezycowych-reaktorow-jadrowych

NASA wybrano trzy projekty księżycowych reaktorów jądrowych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Airbus dostarczył trzeci radar dla satelity Copernicus Sentinel-1
2022-06-24. Redakcja
Inżynierowie Airbusa ukończyli montaż trzeciego instrumentu radiolokacyjnego dla serii satelitów Sentinel-1. Urządzenie zawiera nowy mechanizm separacyjny, który pozwoli uniknąć powstania kosmicznych śmieci. Radar pasma C przeznaczony dla satelity Copernicus Sentinel-1C jest obecnie transportowany do fabryki Thales Alenia w Rzymie, gdzie zostanie poddany testom i integracji z pojazdem kosmicznym. Satelita ma zostać wystrzelony na orbitę w pierwszej połowie 2023 roku.
Emitowana przez radar wiązka w paśmie C pozwoli określać zmiany zachodzące na powierzchni Ziemi z dokładnością do kilku milimetrów. Dostarczy obrazy do monitorowania sytuacji na morzach i lądzie, przydatnych w reagowaniu kryzysowym, do śledzenia zmian klimatu i oceny bezpieczeństwa. Radar z syntetyczną aperturą (SAR) ma tę zaletę, że działa na długościach fal przenikających przez zachmurzenie i przy braku oświetlenia ? zbiera dane w dzień lub w nocy we wszystkich warunkach pogodowych. W zaprogramowanym podstawowym trybie pracy radar będzie monitorował ląd; na drugi tryb przełączy się obserwując otwarte oceany. Zazwyczaj dostarczy obraz radarowy szerokiego pasa globu (250 km), z wysoką rozdzielczością geometryczną (zwykle 5 x 20 m).
Niemal identyczne jak radiolokatory dla dwóch pierwszych Sentineli-1, urządzenie dla Sentinela-1C wyróżnia wynalazek opatentowany przez Airbusa, zastosowany tu po raz pierwszy. Posiada ono lutowane złącza umieszczone w głównych punktach połączeń z satelitą, które topią się pod wpływem silnego nagrzewania i oddzielają antenę radaru od samej platformy satelitarnej. Obie części pojazdu kosmicznego będą dzięki temu oddzielnie wystawione na działanie pełnego tarcia, więc spalą się wcześniej i szybciej po ponownym wejściu w atmosferę ziemską pod koniec przewidywanych ponad 7 lat eksploatacji satelity. W rezultacie wynalazek inżynierów Airbusa przyczyni się do unikania powstawania nowych kosmicznych śmieci i ochrony środowiska na orbicie.
Moduły nadawczo odbiorcze T/R oraz elektronika dla wspomnianego radiolokatora zostały zaprojektowane i wyprodukowane przez Thales Alenia Space zgodnie ze specyfikacjami Airbusa. Antena radaru o wymiarach 12,3 m x 0,9 m została zbudowana i sprawdzona we Friedrichshafen (Niemcy), a jej podsystem elektroniczny powstał w Portsmouth (Wielka Brytania).
Od kwietnia 2014 r. misja Sentinel-1 zapewnia w każdych warunkach pogodowych całodobowe zobrazowania powierzchni naszej planety. Programu Copernicus to największy program związany z ochroną środowiska prowadzony przez Europejczyków. Jest to wspólne przedsięwzięcie Komisji Europejskiej (KE) i Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Do końca maja 2022 r. ponad 620 000 użytkowników otrzymało ponad 39 milionów produktów zebranych przez Sentinele-1, co odpowiada 48 milionom gigabajtów danych.
(Airbus)
https://kosmonauta.net/2022/06/airbus-dostarczyl-trzeci-radar-dla-satelity-copernicus-sentinel-1/

Airbus dostarczył trzeci radar dla satelity Copernicus Sentinel-1.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe wyniki badań rzucają więcej światła na tajemniczą czerwoną powierzchnię Charona

2022-06-25. Wiktor Piech

Aby ujawnić prawdopodobny skład czerwonej ?czapki? na księżycu Plutona, naukowcy z Southwest Research Institute połączyli dane zebrane podczas misji New Horizons (NASA) z nowatorskimi eksperymentami laboratoryjnymi i modelowaniem egzosferycznym.

W trakcie prac badawczych uzyskano pierwszy w historii opis metanowej atmosfery Charona, która jest "bardzo dynamiczna". Jednocześnie otrzymano dane, które mogą sugerować, jak powstała czerwona powierzchnia na północnym fragmencie księżyca.

 
Naukowcy są zdania, że taka powierzchnia powstała wskutek syntetyzowania materii przez światło ultrafioletowe, które rozkłada cząsteczki metanu. Cząsteczki (podobne do tholinów) w ten sposób "uciekają" z atmosfery Plutona i dalej wędrują na powierzchnię Charona, gdzie są zamrażane na jego biegunie północnym. Tholiny powstają m.in. z metanu i etanu, które są poddawane działaniu promieniowania ultrafioletowego. Tholiny jest to spektrum cząsteczek organicznych, które nadają czerwonawą barwę powierzchniom niektórych ciał planetarnych.
"Nasze odkrycia wskazują, że sezonowość występująca w cienkiej atmosferze Charona, a także światło rozkładające kondensujący się metanowy szron, są kluczem do zrozumienia pochodzenia czerwonej strefy polarnej księżyca. Jest to jeden z najbardziej ilustracyjnych i jaskrawych przykładów interakcji powierzchnia-atmosfera zaobserwowanych do tej pory w ciele planetarnym."
powiedział dr Ujjwal Raut z SwRI
Badania dotyczące powierzchni Charona
Zespół naukowy stworzył w laboratorium warunki, jakie panują na powierzchni Charona, aby zmierzyć skład i kolor węglowodorów wytwarzanych na "zimowej półkuli" księżyca. Uzyskane dane zostały wprowadzone do nowego modelu atmosferycznego, by pokazać zachodzący rozpad metanu.
W danych uzyskanych z analiz modelu można zauważyć, że powstaje wówczas etan. Ekspozycja na wiatr słoneczny może przekształcić etan w trwałe czerwone osady powierzchniowe, które z kolei są widoczne na księżycu Plutona.
Charon - księżyc Plutona
Charon został odkryty w 1978 roku przez Jamesa Christy?ego. Księżyc obiega Plutona po prawie kołowej orbicie o promieniu około 19 600 km. Jedno okrążenie trwa ponad 6 dni. Ponadto obiekt ten jest zawsze zwrócony do planety karłowatej tą samą stroną.
Średnica Charona jest tylko o dwa razy mniejsza od średnicy Plutona, z kolei jego masa jest mniejsza o osiem razy od swojego większego towarzysza.
Niewiele wiadomo na temat budowy wewnętrznej tego ciała niebieskiego oraz na temat składu chemicznego. Cechą charakterystyczną księżyca jest czerwona powierzchnia na jego biegunie północnym. Powierzchnia wydaje się być "zdominowana" przez lód wodny, gdzie prawdopodobnie występują kriogejzery i kriowulkany.
INTERIA

Skąd się wzięła czerwona "czapka" Charona? /123RF/PICSEL


https://geekweek.interia.pl/nauka/news-nowe-wyniki-badan-rzucaja-wiecej-swiatla-na-tajemnicza-czerw,nId,6109282

Nowe wyniki badań rzucają więcej światła na tajemniczą czerwoną powierzchnię Charona.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedni chcą skał z Marsa, drudzy straszą patogenami. Brakowało jeszcze Chin
2022-06-25. Radek Kosarzycki
Mamy od kilku dni już początek współczesnego prawdziwego wyścigu kosmicznego. Od wielu lat wiadomo, że NASA chce w ciągu najbliższych kilkunastu lat przywieźć na Ziemię próbki regolitu i skał z powierzchni Marsa. Kilka dni temu taki sam cel ogłosiły Chiny. Na razie ciężko oszacować, kto dokona tego jako pierwszy. Są jednak naukowcy, którzy mówią, że nikt absolutnie nie powinien tego robić.
Zaledwie tydzień temu dowiedzieliśmy się, że chińscy naukowcy intensywnie pracują nad przygotowaniem misji kosmicznej Tianwen-3, w ramach której na Marsa poleci sonda kosmiczna. Ma ona zebrać próbki gruntu z miejsca swojego lądowania, wystartować na orbitę wokół Marsa i tam zostać przechwycona przez innego orbitera, który następnie wróci z próbkami na Ziemię. Choć to ambitny pomysł, to Chiny chcą wykorzystać w tej misji technologie, które już udało im się sprawdzić. Jakby nie patrzeć, w 2021 r. chiński łazik Zhurong wylądował na powierzchni Marsa, a w 2020 r. chińska sonda pobrała próbki z powierzchni Księżyca i wróciła z nimi na Ziemię. Plan więc nie wydaje się aż tak nierealistyczny, jak na pierwszy rzut oka.
Co ważne, chińscy naukowcy przekonują, że próbki z Marsa będą mieli w swoich laboratoriach już w 2031 roku. To już jest z kilku względów fascynująca informacja. Po pierwsze, kiedy Chiny rzucają datami co do misji kosmicznych, to zazwyczaj tych dat dotrzymują. Po drugie, NASA planuje dostarczyć na Ziemię swoje próbki w 2033 roku. Problem w tym, że gdy NASA rzuca datami, to zazwyczaj nigdy ich nie dotrzymuje. Doskonałym przykładem może być powrót człowieka na Księżyc, który planowany był na 2024 rok, a obecnie ogromnym szczęściem będzie jeżeli uda się misję zrealizować w 2026 roku.

Część naukowców uważa, że żaden kraj na świecie nie powinien mieć prawa narażać całego życia na Ziemi na żadne zagrożenia, które mogą do nas dotrzeć z powierzchni Marsa.
Jest tylko jeden problem...
Ogromną dziurą w tym rozumowaniu jest fakt, że na Ziemię co roku docierają setki kilogramów skał z Marsa i dzieje się tak od miliardów lat. Na wczesnym etapie formowania się Układu Słonecznego mniejsze i większe skały bezustannie bombardowały planety skaliste. Podczas tych uderzeń w przestrzeń międzyplanetarną wyrzucane były miliony ton skał. Część z nich opadała z powrotem na powierzchnię planety, a część uzyskiwała na tyle dużą prędkość, że uciekały grawitacji planety i rozpoczynały tułaczkę wokół Słońca w przestrzeni międzyplanetarnej. Na przestrzeni miliardów lat takie skały trafiały zapewne zarówno z Ziemi na Marsa, jak i z Marsa na Ziemię.
Jeżeli zatem w skałach marsjańskich istniałyby zabójcze patogeny, to już byśmy o tym wiedzieli. Na przestrzeni lat naukowcy odkryli na powierzchni Ziemi wiele meteorytów, które przyleciały do nas z Marsa, i jak na razie nie wyrządziły one żadnych szkód.
Nawet jeżeli w skałach marsjańskich coś jest...

Nie ma za bardzo czym się przejmować. Jakby nie patrzeć satelita wiozący próbki regolitu z Marsa nie wysypuje ich w atmosferę. Zwyczajowo takie próbki trafiają na Ziemię w specjalnych kapsułach szczelnie zamkniętych jeszcze na powierzchni Księżyca, planetoidy czy w tym przypadku Marsa. Z miejsca lądowania zabierane są bezpośrednio do laboratoriów, gdzie otwiera się je w kontrolowanych warunkach. Wystarczy tutaj wspomnieć niedawno otwarte próbki z Księżyca, które zostały przywiezione na Ziemię ponad czterdzieści lat temu. Wewnątrz fiolki oprócz regolitu księżycowego były nawet śladowe ilości szczątkowej atmosfery Księżyca.
Myśląc o próbkach z Marsa, NASA planuje ich lądowanie na dnie wyschniętego jeziora na poligonie w Utah. Tam też będzie znajdował się specjalny ośrodek przypominający laboratoria, w których obecnie bada się niebezpieczne wirusy. Póki co zatem możemy spać spokojnie. Nie ma co się spodziewać zabójczej inwazji grypy czy ospy marsjańskiej.
Mars Sample Return Conceptual Animation
https://www.youtube.com/watch?v=IAj9tXZyqS8

https://spidersweb.pl/2022/06/grozne-marsjanskie-probki-na-ziemi.html

Jedni chcą skał z Marsa, drudzy straszą patogenami. Brakowało jeszcze Chin.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdjęcie dnia: to tu w Księżyc uderzyła w marcu zbłąkana rakieta
2022-06-25. Radek Kosarzycki
Pamiętacie jeszcze jak pod koniec 2021 roku zupełnie przypadkiem okazało się, że śmieć kosmiczny zidentyfikowany jako fragment rakiety Falcon 9 należący do SpaceX znajduje się na kursie kolizyjnym z Księżycem? Okazało się, że trajektoria lotu faktycznie została określona prawidłowo i 4 marca obiekt uderzył w powierzchnię Księżyca.
Od tego czasu minęły już ponad 4 miesiące, temat zniknął w historii, dawno przykryty wydarzeniami zarówno na Ziemi, jak i w przestrzeni kosmicznej. Teraz jednak temat powrócił niczym feniks z popiołów. Okazało się bowiem, że o ile opinia publiczna zapomniała już o tym temacie, to naukowcy zajmujący się badaniem Księżyca cały czas pracowali nad tym, aby dowiedzieć się, jak skończyła się ta historia tajemniczego obiektu kosmicznego, który zakończył swoją tułaczkę po przestrzeni międzyplanetarnej na powierzchni Księżyca.
Wokół Księżyca krąży sonda Lunar Reconnaissance Orbiter
Lunar Reconnaissance Orbiter, w skrócie LRO to sonda kosmiczna wystrzelona z Ziemi w 2009 roku, której głównym zadaniem miało być m.in. wykonanie bardzo szczegółowych map topograficznych powierzchni Księżyca. LRO od 2009 roku krąży wokół Księżyca na wysokości zaledwie 50 kilometrów. Pomimo trzynastu lat na karku sonda bezustannie przesyła na Ziemię ponad 50 GB danych obserwacyjnych.
Na pokładzie sondy pośród innych instrumentów znajduje się też zestaw trzech kamer LROC, które potrafią fotografować powierzchnię Księżyca w rozdzielczości 0,6 m. Kamery te idealnie nadają się do identyfikowania przeszłych i potencjalnych miejsc lądowań sond kosmicznych. Tak też wykorzystano sondę i teraz.
Szczegółowa analiza zdjęć obserwacyjnych powierzchni Księżyca pozwoliła zidentyfikować miejsce ?lądowania?, a właściwie grzmotnięcia potencjalnej rakiety o powierzchnię Księżyca. Aby je znaleźć, trzeba było porównywać zdjęcia powierzchni sprzed uderzenia, z tymi wykonanymi już po nim.
Co ciekawe okazało się, że w miejscu uderzenia powstał nie jeden, a dwa kratery: wschodni o średnicy 18 metrów i nałożony na niego zachodni krater o średnicy 16 metrów. To, samo w sobie stanowi kolejną zagadkę. Żadna rakieta uderzająca w powierzchnię Księżyca nie tworzyła podwójnego krateru. Warto jednak zauważyć, że do dzisiaj są duże wątpliwości co do tożsamości rakiety. SpaceX przekonuje, że to nie ich rakieta uderzyła w powierzchnię Księżyca. Możliwe zatem, że jest to inna rakieta, która mogła być w przestrzeni kosmicznej znacznie dłużej. Podwójny krater dał naukowcom nową podpowiedź co do tego, co tak naprawdę uderzyło w powierzchnię Księżyca. Teraz w archiwach muszą szukać potencjalnych rakiet, które mogłyby mieć dwie znaczące masy na dwóch końcach rakiety. Tylko takie obiekty mogłyby bowiem doprowadzić do powstania dwóch osobnych kraterów.

Sonda Lunar Reconnaissance Orbiter (LRO)
Orbit : Moon [ 4K ]
https://www.youtube.com/watch?v=UOcroR50808&t=12s

Zdjęcie okolic krateru Hertzsprunga przed uderzeniem rakiety.
Źródło: NASA/Goddard/Arizona State University

Dwa nowe kratery powstałe w wyniku uderzenia niezidentyfikowanej rakiety.
Źródło: NASA/Goddard/Arizona State University

https://spidersweb.pl/2022/06/miejsce-uderzenia-rakiety-w-ksiezyc.html

 

Zdjęcie dnia to tu w Księżyc uderzyła w marcu zbłąkana rakieta.jpg

Zdjęcie dnia to tu w Księżyc uderzyła w marcu zbłąkana rakieta2.jpg

Zdjęcie dnia to tu w Księżyc uderzyła w marcu zbłąkana rakieta3.jpg

Zdjęcie dnia to tu w Księżyc uderzyła w marcu zbłąkana rakieta4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Auć! Nie będzie w tym roku misji do Psyche
2022-06-25. Radek Kosarzycki
Już wkrótce z Ziemi w podróż kosmiczną miała wystartować sonda Psyche, której celem miała być fascynująca, bogata w metale planetoida (16) Psyche. W piątek jednak okazało się, że przynajmniej w tym roku z misji nici.
W telekonferencji (serio, NASA wciąż organizuje telekonferencje audio, wdzwaniane przez prasę i charakteryzujące się dźwiękiem jak z kalkulatora, zresztą zobaczcie w oknie na końcu tekstu), przedstawiciele agencji poinformowali, że problemy związane z testami oprogramowania sondy wymuszają przełożenie misji co najmniej do lipca 2023 roku.
To jednak nie jest koniec złych informacji. Jak przyznała Lori Glaze, dyrektorka działu misji planetarnych w NASA, aktualnie prowadzony jest niezależny przegląd całej misji i finansowych skutków wszystkich możliwych opcji. Tak jak sądzicie, może to oznaczać tylko jedno. Agencja dopuszcza także możliwość anulowania całej misji, na której przygotowanie wydano do dzisiaj 717 mln dol.
Absurd sytuacji polega na tym, że według członków zespołu misji Psyche sonda działa prawidłowo. Jedynym problemem jest brak czasu na gruntowne sprawdzenie oprogramowania.
A miało być tak pięknie?
Wybrana do realizacji w 2017 roku sonda Psyche miała wystartować w kierunku planetoidy w oknie startowym między 20 września a 11 października. Po dotarciu do 225-kilometrowej planetoidy sonda miała zbadać jej fascynujący skład chemiczny, który wskazuje, że może to być jądro protoplanety, której nigdy nie udało się rozwinąć w pełnoprawny obiekt planetarny.
Misję uziemiło oprogramowanie sondy. Pierwotnie sonda miała wystartować w sierpniu 2022 r. NASA jednak przełożyła start na wrzesień wskazując, że nie uda jej się na czas sprawdzić oprogramowania służącego do kontroli i nawigacji. Teraz okazało się, że wrzesień jest także zbyt optymistyczną datą. Stąd i wstępna decyzja o przełożeniu misji na przyszły rok. Jeżeli jednak okaże się, że koszt przełożenia misji o rok będzie za duży, NASA może podjąć decyzję o anulowaniu misji w całości. Cóż, pozostaje trzymać kciuki za pozytywny wynik przeglądu.

NASA's Psyche Mission to an Asteroid: Official NASA Trailer
https://www.youtube.com/watch?v=tAUbLVS243E

Psyche Mission Update
https://www.youtube.com/watch?v=JqCSlC6Plzk

https://www.pulskosmosu.pl/2022/06/25/misja-psyche-przesunieta-ponownie/

Auć! Nie będzie w tym roku misji do Psyche.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładne pomiary egzoplanety Gliese 486 b

2022-06-24/

Międzynarodowy zespół naukowców zmierzył masę i promień egzoplanety podobnej do Ziemi z niespotykaną dotąd dokładnością. Szczegółowa analiza pozwala na dokonanie solidnych przewidywań dotyczących struktury i składu jej wnętrza i atmosfery.

Od czasu odkrycia pierwszej egzoplanety wokół gwiazdy podobnej do Słońca, 51 Pegasi b, w 1995 roku, społeczność astronomiczna wciąż znajduje nowe egzoplanety, które są coraz mniej masywne, coraz bliższe i coraz bardziej podobne do Ziemi.

 

Najnowsze badania, prowadzone przez Centro de Astrobiología (CAB, CSIC-INTA), pozwoliły na modelowanie wnętrza i oszacowanie względnych rozmiarów (metalicznego) jądra i (skalistego) płaszcza egzoplanety Gliese 486 b, gorącej superziemi odkrytej w 2021 roku, krążącej wokół pobliskiego czerwonego karła Gliese 486, znajdującego się zaledwie 26 lat świetlnych od Słońca

 

Dzięki starannym danym uzyskanym za pomocą zestawu instrumentów i teleskopów kosmicznych, takich jak CHARA, CHEOPS, Kosmiczny Teleskop Hubble?a, MAROON-X, TESS i CARMENES, zespół dokonał badania składu atmosfery planety i jej wykrywalności za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, który wkrótce skieruje swoje segmentowe zwierciadło na układ planetarny.

 

Gliese 486 b stała się kamieniem z Rosetty egzoplanetologicznej ? wyjaśnia José A. Caballero, naukowiec z CAB, który kierował badaniami. W Układzie Słonecznym mamy planety typu ziemskiego: Merkury, Wenus, Ziemię i Marsa. Obecnie piątą najlepiej zbadaną planetą typu ziemskiego we Wszechświecie jest Gliese 486 b.

 

Dla zespołu naukowego najważniejsze są nie same wartości, ale możliwości, jakie dają one przyszłym badaniom. Należą do nich te związane z powstawaniem planetarnych pól magnetycznych w ciekłym metalicznym jądrze zewnętrznym, ponieważ Gliese 486 b wydaje się mieć takie pole jak nasza Ziemia. Te pola magnetyczne mogą działać jako osłona przed burzami pochodzącymi od gwiezdnego gospodarza i zapobiegać erozji atmosfery.

 

Chociaż Gliese 486 b wydaje się być zbyt gorąca, by nadawała się do zamieszkania, dzięki jej precyzyjnej i dokładnej charakterystyce może stać się pierwszą (i na razie jedyną) planetą, dla której możemy sformułować istotne pytania, np. czy ma prymitywną atmosferę zbudowaną z wodoru i helu, czy składa się z dwutlenku węgla i pary wodnej pochodzącej z erupcji wulkanicznych, a nawet czy ma tektonikę.

 

Znaczna część danych wykorzystanych w pracy została uzyskana za pomocą spektrografu CARMENES, zamontowanego na 3,5-metrowym teleskopie Calar Alto w Almerii (Hiszpania). W skład konsorcjum tego instrumentu wchodzi jedenaście instytucji badawczych z Hiszpanii i Niemiec. Jego celem jest obserwacja około 350 czerwonych karłów w poszukiwaniu oznak obecności planet o niskiej masie.

 

Naukowcy wykonali również obserwacje spektroskopowe za pomocą instrumentu MAROON-X na 8,1-metrowym teleskopie Gemini North oraz za pomocą instrumentu STIS na pokładzie Kosmicznego Teleskopu Hubble?a. Obserwacje fotometryczne pozwalające określić rozmiary planety pochodzą z sond CHEOPS i TESS.

 

Promień gwiazdy został zmierzony za pomocą instrumentu CHARA (Center for High Angular Resolution Astronomy) na Mount Wilson w Kalifornii. Do wyznaczenia okresu rotacji gwiazdy wykorzystano baterię mniejszych teleskopów, w tym należące do astronomów amatorów.

 

Opracowanie:

Agnieszka Nowak

 

 

Źródło:

IAC

 

Urania

Na ilustracji: Wizja artystyczna hipotetycznej atmosfery i struktury wewnętrznej egzoplanety Gliese 486 b. Źródło: RenderArea.

 

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/06/dokadne-pomiary-egzoplanety-gliese-486-b.html

Dokładne pomiary egzoplanety Gliese 486 b.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy w Księżyc uderzył obiekt naturalny? Naukowcy o nowych kraterach
2022-06-25.JMK.KOAL
Ponad trzy miesiące po kolizji, obserwacje prowadzone przez amerykańską agencję kosmiczną NASA potwierdziły nieplanowane uderzenie części rakiety w Księżyc - poinformowała niemiecka agencja prasowa DPA.
Astronomowie odkryli pod koniec ubiegłego roku rakietę zmierzającą w kierunku Księżyca. Do zderzenia doszło 4 marca, a należąca do NASA amerykańska sonda kosmiczna Lunar Reconnaissance Orbiter dostrzegła później powstały krater. Zaskakujące jest to, że krater ten jest właściwie dwoma kraterami - wschodni krater (o średnicy 18 metrów) nałożony na zachodni krater (o średnicy 16 metrów).
Odkrycie dwóch kraterów było ?niespodziewane? i wskazywało, że była to rakieta przenosząca większe ładunki na obu końcach.

To, co dokładnie uderzyło w Księżyc, był początkowo niejasne.
Początkowo mowa była o części rakiety SpaceX, ale potem naukowcy się skorygowali. Według amerykańskich uczonych była to część chińskiej rakiety, prawdopodobnie rakiety nośnej misji ?Chang 5-T1?, która wystartowała z Ziemi w 2014 roku.

Chiny zaprzeczyły jednak tym doniesieniom.
Jednak po przeanalizowaniu zdjęć stało się jasne, że obiekt ten nie pochodzi z misji NASA - powiedział rzecznik prasowy agencji w rozmowie z dpa.

To pierwsze znane nieplanowane zderzenie rakiety z Księżycem. W przeszłości przeprowadzono kilka planowanych kolizji z naturalnym satelitą Ziemi w celach badawczych.
źródło: PAP

Początkowo nie było jasne, co dokładnie uderzyło w Księżyc (fot. Shutterstock)

https://www.tvp.info/60940090/zderzenie-z-ksiezycem-obiektu-dane-nasa-w-usa-o-chinskiej-rakiecie

Czy w Księżyc uderzył obiekt naturalny Naukowcy o nowych kraterach.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Testy łazików na zboczach wulkanu. "Etna jest miejscem, które można porównać do Księżyca lub Marsa"
2022-06-26. Autor: anw Źródło: Reuters


Łaziki pokonujące bezkresne pustkowia przypominające marsjański krajobraz to nic innego jak testowanie sprzętu prowadzone przez Niemiecką Agencje Kosmiczną. Odbyło się ono w rejonie Etny, najbardziej aktywnego wulkanu Europy.
Na wysokości 2600 metrów nad poziomem morza, na zboczach sycylijskiego wulkanu, Niemiecka Agencja Kosmiczna (DLR) przeprowadziła w czwartek 23 czerwca testy zdalnie sterowanych łazików. Warunki panujące na Etnie mają symulować te, z jakimi roboty zetkną się w przyszłych misjach księżycowych lub podczas eksploracji Marsa.
- Etna jest miejscem, które można porównać do Księżyca lub Marsa - powiedział Bernhard Vodermayer, konstruktor z DLR. - Jesteśmy przyzwyczajeni do tego miejsca, ponieważ podczas poprzednich projektów korzystaliśmy z infrastruktury znajdującej się w tym samym miejscu - dodał.

Testy robotów odbywają się w ramach projektu o nazwie ARCHES, który realizuje Niemiecka Agencja Kosmiczna we współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA). Celem tego przedsięwzięcia jest między innymi monitorowanie środowiska oceanów i eksploracja Układu Słonecznego.
Niemiecka Agencja Kosmiczna testuje sprzęt
Jednym z wymagań, jakie stawia się łazikom, jest precyzyjne operowanie narzędziami, które w przyszłości mają pobierać próbki do badań. Ponadto roboty muszą wymieniać między sobą zdobyte dane i komunikować się z centrum kontroli misji.
Warunki na Etnie są podobne do tych panujących na Księżycu czy Marsie, dlatego naukowcy wybrali zbocza wulkanu do testów.
Niemiecka Agencja Kosmiczna (DLR) prowadzi badania nad aeronautyką, transportem i energią Niemiec.
Autor:anw
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters
Testy łazików na zboczach wulkanuReuters

Testy zdalnie sterowanych robotów na zboczach wulkanuReuters

Testy łazików na zboczach EtnyReuters

https://tvn24.pl/tvnmeteo/swiat/sycylia-etna-testy-lazikow-na-zboczach-wulkanu-etna-jest-miejscem-ktore-mozna-porownac-do-ksiezyca-lub-marsa-5764862

Testy łazików na zboczach wulkanu. Etna jest miejscem, które można porównać do Księżyca lub Marsa.jpg

Testy łazików na zboczach wulkanu. Etna jest miejscem, które można porównać do Księżyca lub Marsa2.jpg

Testy łazików na zboczach wulkanu. Etna jest miejscem, które można porównać do Księżyca lub Marsa3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA akceptuje test WDR SLS
2022-06-26. Krzysztof Kanawka
NASA akceptuje wyniki ?mokrego testu? rakiety SLS na wyrzutni LC-39B.
Wyniki z ?mokrego testu? tankowania rakiety SLS zostały zaakceptowane przez NASA. Otwiera to drogę do przygotowań do misji Artemis I. Kiedy może nastąpić start tej misji?
Dwudziestego i dwudziestego pierwszego czerwca doszło do ?mokrego? (WDR) testu tankowania rakiety SLS na wyrzutni LC-39B. Test zakończył się na 29 sekund przed symulowanym momentem startu. Przez kolejne dni NASA analizowała rezultaty i przekazała 24 czerwca swoją decyzję: test WDR został zaakceptowany.
Przed zjazdem z wyrzutni wykonano jeszcze jeden test rakiety SLS. Test nie będzie obejmować odpalenia silników czy tankowania, ale nastąpi minimalny ruch dysz silników pierwszego stopnia rakiety SLS.
Na początku przyszłego tygodnia rakieta SLS powróci do hali VAB, gdzie nastąpi przygotowanie rakiety do misji Artemis I.
Kiedy może dojść do startu misji Artemis I? NASA uważa, że możliwe jest przygotowanie rakiety na okienko startowe, które zacznie się pod koniec sierpnia i zakończy na początku września.
Rakieta SLS
Potężna rakieta SLS to podstawowy element programu Artemis ? powrotu człowieka na Księżyc. To właśnie ta rakieta ma wynosić załogową kapsułę MCPV Orion do misji w kierunku Srebrnego Globu (w tym na stację LOP-G). Rakieta ma startować z wyrzutni LC-39B na Florydzie. Wyrzutnia LC-39A została przekazana firmie SpaceX ? stamtąd m.in. odbywają się załogowe starty rakiet Falcon 9 z kapsułami Dragon.
Rakieta SLS w podstawowym wariancie, znanym pod nazwą Block 1, będzie w stanie wynieść 95 ton na niską orbitę okołoziemską oraz około 26 ton w kierunku Księżyca). Następnie zostanie zbudowana wersja Block 1b rakiety SLS. Główną różnicą pomiędzy wariantami tej rakiety jest użycie potężniejszego górnego stopnia (o nazwie Exploration Upper Stage, EUS). Ten stopień ma wykorzystywać cztery silniki RL10. Dzięki EUS zwiększy się masa możliwa do wyniesienia w kierunku Srebrnego Globu do około 35-40 ton. Podstawowa wersja SLS ma używać znacznie mniejszego stopnia o nazwie Interim Cryogenic Propulsion Stage (ICPS), wyposażonego w jeden silnik rakietowy RL10.
Lata opóźnień, inna era rakiet?
Historia opóźnień prac nad SLS jest długa. Pierwotnie rakieta miała być gotowa to pierwszego lotu w 2017 roku. W 2016 roku NASA wskazywała na listopad 2018 roku jako datę startu. Z czasem nawarstwiło się szereg problemów, związanych m.in. a usterkami przy spawaniu zbiornika paliwowego rakiety czy opóźnieniami w budowanym w Europie modułu serwisowego dla MPCV Orion. Szereg opóźnień jest również przy pracach dotyczących infrastruktury naziemnej oraz oprogramowania dla misji. Dodatkowe problemy spowodowały również zniszczenia w zakładach w Michoud Assembly Facility w stanie Luizjana, spowodowane tornadem.
Do 20 lutego 2020 NASA podtrzymywała terminarz z pierwszym startem SLS jeszcze w tamtym roku. Tak się nie stało i NASA nie była w stanie nawet doprowadzić do testów w 2021 roku. W zeszłym roku doszło natomiast do składania rakiety SLS oraz weryfikacji poprawności poszczególnych etapów składania.
Czy SLS może być ?przestarzałą? rakietą? Pomiędzy 2010 a 2020 rokiem nastąpiła diametralna zmiana w technologiach rakietowych ? w tym w dużych konstrukcjach. W 2010 roku nie było pewne, że powstaną (lub będą projektowane) ?konkurencyjne? względem SLS komercyjne rakiety (Falcon Heavy oraz New Glenn a także Starship). Te rakiety będą charakteryzować się znacznie niższym kosztem oraz możliwością (częściowego lub całkowitego) ponownego odzyskania. Tego typu rakiety częściowo mogą zastąpić SLS już niebawem.
Misja Artemis 1 jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA, NASA)
Media Update: Next Steps for Artemis l
Telekonferencja prasowa dotycząca testów WDR rakiety SLS / Credits ? NASA
https://www.youtube.com/watch?v=AOC1RDtV8vA

Poszczególne elementy dolnej części rakiety SLS / Credits ? Boeing, NASA
https://kosmonauta.net/2022/06/nasa-akceptuje-test-wdr-sls/

NASA akceptuje test WDR SLS.jpg

NASA akceptuje test WDR SLS2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fundacja Girls in Aerospace - inicjatywa 17-letniej Karoliny Dubiel
2022-06-26.
Karolina Dubiel jest aktywistką na rzecz kobiet w STEM i laureatką prestiżowych wyróżnień Facebooka dla twórców zmian pokolenia Z. Jako kadetka Cywilnego Patrolu Powietrznego i entuzjasta lotnictwa, założyła i osobiście zarządza Fundacją Girls in Aerospace, globalną organizacją non-profit. Jej działania zostały wyróżnione m.in. przez Metę, Onet, Nowy Marketing, Women's Republic i InternQueen.
Karolina Dubiel ma 17 lat i mieszka w Seattle w stanie Waszyngton. Uczy się w USA, ale lato spędza w Polsce. Oprócz języka polskiego i angielskiego z Karoliną można porozumieć się także w języku hiszpańskim. Karolina jest zapaloną koderką, w swoim wolnym czasie czerpie przyjemność z tworzenia stron internetowych i tworzenia aplikacji na iOS oraz zajmuje się cyberbezpieczeństwem w Linuksie. Jej wszystkie działania zostały wyróżnione m.in. przez Meta, Onet, Nowy Marketing, Women's Republic i InternQueen.
Tuż przed swoimi 15. urodzinami Karolina otrzymała Certyfikat Studenta Pilota i została kadetką Cywilnego Patrolu Powietrznego (Civil Air Patrol). Było to jej marzenie, do którego dążyła od dziecka.
- Chociaż byłam dumna ze wszystkiego, co osiągnęłam, nie mogłam przestać myśleć o dziewczynach, którym nie dano takich możliwości ? mówi Karolina Dubiel.
Fundacja Girls in Aerospace
W roku 2020 postanowiła założyć Fundację Girls in Aerospace (GIA). Jest to globalna organizacja non-profit, której celem jest zapewnianie dostępu do lotnictwa i aeronautyki dziewczynom na całym świecie.
"Na początku spodziewałam się, że fundacja będzie tylko małą społecznością, która organizuje kilka webinarów. Jednak szybko okazało się, że nasza sprawa naprawdę odbiła się echem wśród ludzi ? istniało ogromne zapotrzebowanie na wzmocnienie pozycji kobiet w dziedzinie lotnictwa i kosmonautyki" ? wspomina Dubiel.
Karolina ze swoimi współpracownikami każdego roku inspiruje ponad 15 tys. dziewczyn poprzez seminaria internetowe i programy mentorskie. Do tej pory Fundacja ma 5 tys. zarejestrowanych członków. Dzięki różnym inicjatywom Karolinie udało się zebrać ponad 10000 USD na finansowanie czesnego dla członków GIA. Jedną z takich inicjatyw było spotkanie z byłą astronautką NASA i dyrektorem Muzeum Lotnictwa ? Bonnie J. Dunbar, która latała kosmicznymi wahadłowcami (Space Shuttle) w misjach pomiędzy 1985 a 1998 rokiem. W sumie w kosmosie spędziła ponad 50 dni, w tym dwa razy dokowała do stacji Mir.
Magazyn ?Girls in Aerospace? i webinaria
?Nasze programy szybko rozszerzyły się na kampanie w mediach społecznościowych, tj. #WeAreGIA, w których zwracaliśmy uwagę na kobiety, które na co dzień pracują w kosmonautyce oraz na te, które mieszkają wśród nas. W grudniu 2020 wydaliśmy magazyn ?Girls in Aerospace?, w którym zamieściliśmy wywiady z naszymi członkiniami i wybitnymi aktywistkami. To właśnie w tym czasie po raz pierwszy zaczęłam dostrzegać namacalny wpływ, jaki wywarła fundacja, co tylko zainspirowało mnie do dalszej pracy. W ciągu następnego roku zorganizowaliśmy wiele webinarów, w tym ?Wstęp do Astrobiologii? oraz panel z udziałem kobiet specjalizujących się w inżynierii lotniczej. W webinarach wzięło udział ponad 100 osób? ? kontynuuje wspomnienia Karolina.
W 2021 roku GIA otrzymała sponsoring od Facebooka PL w ramach kampanii ?Meet the Future? i gościła w podcaście wspieranym przez Forbes, aby pokazać wpływ Fundacji na młode kobiety w Europie i na świecie. W publikacji Facebooka pt. ?Poznaj polską generację Z? Karolina Dubiel wyjaśniła, jak jej tożsamość pokolenia Z umożliwiła jej dokonanie zmian dzięki ?Girls in Aerospace?.
Program GIA Aerospace Connection
W 2022 roku Fundacja rozpoczęła program mentorski GIA Aerospace Connect, który już wywiera ogromny wpływ na dziewczęta i zachęca się do zajęcia się naukami STEAM. Ponad setka licealistów i studentów została połączona z profesjonalistami w branży aerokosmicznej. W Programie wzięła udział m.in. dr Anna Chrobry.
?Po ugruntowaniu silnej obecności ?Girls in Aerospace? w Stanach Zjednoczonych jestem zdeterminowana, aby rozszerzyć naszą pracę na młode kobiety w Polsce. Współpracując z wpływowymi polskimi postaciami, takimi jak dr Anna Chrobry, planujemy w najbliższych miesiącach nowe inicjatywy stworzone z myślą o polskich dziewczynach? ? dodaje Karolina.
Więcej informacji o Karolinie można dowiedzieć się z jej oficjalnego profilu na Linkedin
Osoby, które chcą zaangażować się w działalność Girls in Aerospace, mogą się dołączyć, klikając w link lub wchodząc na Girls in Aerospace PL.  
Dr Anna Chrobry, która wzięła udział w programie mentorskim GIA Aerospace Connect, skomentowała to następująco:
?Żyjemy w świecie rządzonym przez różne technologie, w tym także kosmiczne, a opór przed nimi nie ma sensu, ponieważ wcześniej czy później niemal każdy skorzysta z nawigacji GPS czy Google Maps. A dodatkowo przy okazji ich opracowywania, tworzymy rzeczy codziennego użytku np. słuchawki bezprzewodowe, USG czy koc termiczny. Potrzebujemy więcej wiedzy z fizyki, chemii i innych dziedzin STEM, aby  osiągnąć cele zrównoważonego rozwoju The United Nations Sustainable Development Goals (UN SDGs) i poradzić sobie z tymi globalnymi wyzwaniami, które wpływają na nasze życie, tj. zanieczyszczenie wody i powietrza, czy cyfrowe wykluczenie. Potrzebujemy więcej młodych ludzi, a szczególnie więcej młodych kobiet, aby wybrali STEM jako swoją karierę, gdyż pomoże to im w osiągnięciu różnych standardów sukcesu, w tym w zdobyciu pieniędzy i sławy?.
?Mentoring nazywam romantycznie: dmuchanie w skrzydła przyszłych generacji tutaj na Ziemi i poza nią? ? dodaje dr Anna Chrobry.
Źródło: Karolina Dubiel, Anna Chrobry
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
Foto: Karolina Dubiel (archiwum własne)
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/fundacja-girls-aerospace-inicjatywa-17-letniej-karoliny-dubiel

Fundacja Girls in Aerospace - inicjatywa 17-letniej Karoliny Dubiel.jpg

Fundacja Girls in Aerospace - inicjatywa 17-letniej Karoliny Dubiel2.jpg

Fundacja Girls in Aerospace - inicjatywa 17-letniej Karoliny Dubiel3.jpg

Fundacja Girls in Aerospace - inicjatywa 17-letniej Karoliny Dubiel4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego Mars wysechł?
2022-06-26.
Mars był kiedyś obfity w wodę. Charakterystyczne ślady dawnych rzek, strumieni i jezior są nadal widoczne na całej planecie. Ale jakieś trzy miliardy lat temu wszystkie one  wyschły i nikt nie wie dlaczego.
?Uczeni przedstawiali różne pomysły, ale wciąż nie jesteśmy pewni, co spowodowało tak radykalną zmianę klimatu? ? powiedział geofizyk Edwin Kite z University of Chicago. ?Naprawdę chcielibyśmy to zrozumieć, zwłaszcza że Mars to jedyna planeta, o której z całą pewnością wiemy, że zmieniła się z nadającej się do zamieszkania na nie nadającą się do tego celu."
Wielu naukowców wcześniej zakładało, że przyczyną byłą utrata dwutlenku węgla z atmosfery, która pomagała w utrzymywaniu Marsa w cieple. Jednak nowe odkrycia, opublikowane 25 maja 2022 r. w czasopiśmie Science Advances, sugerują, że zmiana klimatu została spowodowana utratą innego ważnego składnika, który utrzymywał planetę w temperaturze wystarczającej do istnienia ciekłej wody.
W 1972 roku naukowcy byli zdumieni, widząc zdjęcia z misji NASA Mariner 9 okrążającej Marsa z orbity, które ujawniły krajobraz pełen koryt rzecznych ? dowód na to, że planeta kiedyś miała dużo wody w stanie ciekłym, mimo że dziś jest sucha jak pieprz.
Ponieważ Mars nie ma płyt tektonicznych, które z czasem mogłyby przesuwać i zmieniać krajobraz, starożytne szlaki rzeczne wciąż leżą na powierzchni jak dowody porzucone w pośpiechu. Dzięki temu naukowcy mogli przeanalizować tysiące zdjęć Marsa wykonanych z orbity i zbadać, jak aktywność marsjańskich rzeki zmieniała się na przestrzeni miliardów lat. Następnie mogli połączyć to z symulacjami różnych warunków klimatycznych i zobaczyć, które pasują najlepiej.
Gdy naukowcy porównali różne symulacje, zobaczyli coś zaskakującego. Zmiana ilości dwutlenku węgla w atmosferze nie zmieniła końcowego wyniku symulacji. Oznacza to, że siłą napędową zmian nie jest dwutlenek węgla. ?Dwutlenek węgla jest silnym gazem cieplarnianym, więc był głównym kandydatem do wyjaśnienia wysychania Marsa? ? powiedział Kite, ekspert od klimatów innych światów. ?Ale te wyniki sugerują, że nie jest to takie proste?.
Istnieje kilka alternatywnych opcji. Nowe dowody dobrze pasują do scenariusza w którym warstwa cienkich, lodowych chmur wysoko w atmosferze Marsa działa jak przezroczyste szkło szklarniowe, zatrzymując ciepło. Inna hipoteza dotyczy wpływu wodoru. Gdyby wodór został uwolniony z wnętrza planety, mógłby wchodzić w interakcje z dwutlenkiem węgla w atmosferze, pochłaniając światło podczerwone i ogrzewając planetę. ?Nie wiemy, czym jest ten czynnik, ale potrzebujemy go dużo, aby wyjaśnić otrzymane wyniki? ? powiedział Kite.
Na Ziemi wiele sił połączyło się, aby warunki klimatyczne były niezwykle stabilne przez miliony lat. Ale inne planety mogą nie mieć tyle szczęścia. Jednym z wielu pytań, jakie naukowcy zadają sobie na temat innych planet, jest dokładnie to, jakie mamy szczęście ? to znaczy, jak często występuje ta zbieżność we Wszechświecie. Mają nadzieję, że badanie tego, co stało się z innymi planetami, takimi jak Mars, może dostarczyć wskazówek na temat klimatu planet i tego, ile innych planet może nadawać się do zamieszkania.
Więcej informacji: publikacja Kite i in. ?Changing spatial distribution of water flow charts major change in Mars?s greenhouse effect? 25 May 2022, Science Advances, DOI: 10.1126/sciadv.abo5894

Opracowanie: Joanna Molenda-Żakowicz

Na ilustracji: Wizja artystyczna Marsa pokrytego wodą. Źródło: NASA/GSFC
Na iustracji: Miliardy lat temu rzeka przepływała przez tę okolicę w dolinie Marsa zwanej Mawrth Vallis. Nowe badanie analizuje ślady marsjańskich rzek, aby zobaczyć, co mogą one ujawnić na temat historii wody i atmosfery planety. Źródło: NASA/JPL Caltech/Uniwersytet Arizona

Na ilustracji: Dolina Nirgal Vallis na Marsie w obserwacjach orbitera NASA Mariner 9. W 1971 roku Mariner 9 stał się pierwszym statkiem kosmicznym, który wszedł na orbitę wokół Marsa. Źródło: NASA/JPL-Caltech

Na ilustracji: Łazik NASA Curiosity Mars sfotografował te dryfujące chmury 17 maja 2019 r., 2410. marsjańskiego dnia misji, używając swoich czarno-białych kamer nawigacyjnych (Navcams). Są to prawdopodobnie chmury lodu wodnego około 31 kilometrów nad powierzchnią. Są także chmurami ?noctilucent?, co oznacza, że są tak wysokie, że nadal są oświetlone przez Słońce, nawet gdy na powierzchni Marsa jest noc. Naukowcy mogą obserwować, kiedy światło opuszcza chmury i na podstawie tych informacji określić ich wysokość. Źródło: NASA/JPL-Caltech

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/dlaczego-mars-wysechl

Dlaczego Mars wysechł.jpg

Dlaczego Mars wysechł2.jpg

Dlaczego Mars wysechł3.jpg

Dlaczego Mars wysechł4.jpg

Dlaczego Mars wysechł5.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Perseverance dotarł do delty w kraterze Jezero
2022-06-27. Krzysztof Kanawka
Rozpoczyna się ważny etap misji łazika Perseverance.
Po prawie półtora roku od lądowania, łazik Perseverance dotarł do regionu delty w kraterze Jezero. Jest to początek ważnego etapu misji naukowej tego łazika.
Łazik Mars 2020 Perseverance osiadł na powierzchni Czerwonej Planety 18 lutego 2021 roku. Skomplikowane lądowanie, składające się z kilku etapów, przebiegło prawidłowo ? łazik znalazł się w wyznaczonym terenie na nie krateru Jezero, nieopodal dawnej delty rzeki.
Przez kolejne szesnaście miesięcy łazik (oraz dron Ingenuity) poruszał(y) się po wnętrzu krateru Jezero. Początkowo wybrano trasę na południowy zachód, wzdłuż wydm. Trasa jednak okazała się być zbyt trudna dla łazika i Perseverance wykonał ?szybką jazdę? na północ, a następnie na zachód.
Wreszcie, w drugiej połowie czerwca łazik dotarł do podnóża delty w kraterze Jezero i rozpoczął wspinaczkę do wzniesienie tej delty.
Rozpoczyna się ważny etap misji naukowej Perseverance. Jeszcze przed misją łazika w regionie Jezero wykryto już minerały ilaste, które sugerują obecność środowiska wodnego. Niektóre prace naukowe sugerują, że grubość osadów w kraterze może osiągnąć nawet jeden kilometr. Naukowcy uważają także, że osady w kraterze Jezero mogą być w stanie zachować ślady dawnego życia bakteryjnego ? o ile oczywiście takie powstało na Czerwonej Planecie. Teraz, w regionie delty, będzie możliwość weryfikacji wcześniejszych założeń.
Statystyki lotów Ingenuity
To już ponad rok od pierwszych lotów Ingenuity. Dziewiętnastego kwietnia 2021 helikopter Ingenuity po raz pierwszy wykonał lot w marsjańskiej atmosferze. Lot zakończył się powodzeniem i zademonstrowano m.in. wznios i zawis pojazdu na wysokości 3 merów. Drugi lot Ingenuity wykonał 22 kwietnia ? podczas tego lotu helikopter wzniósł się na maksymalną wysokość 5 metrów oraz wykonał m.in. obrót i przechylenie. Trzeci lot Ingenuity został wykonany 25 kwietnia 2021. Podczas tego lotu dron przemieścił się o około 50 metrów od miejsca startu i osiągnął maksymalną prędkość około 7,25 kilometrów na godzinę.
Od 19 kwietnia 2021 do 26 czerwca 2022 dron Ingenuity wykonał łącznie 29 lotów. Najdłuższy z nich nastąpił 8 kwietnia 2022 (25 lot), w trakcie którego Ingenuity pokonał dystans aż blisko 709 metrów. Długie loty nastąpiły także 5 lipca 2021 (632 metry, 9 lot), 16 sierpnia 2021 (450 metrów, lot 12), 6 listopada 2021 (407 metrów, 15 lot) i 29 kwietnia 2022 (421 metrów, 28 lot) . Najwyższa maksymalna prędkość lotu, 5,50 m/s, została osiągnięta podczas 25 lotu. Najwyższy pułap lotu, 12 metrów, dron osiągnął 24 lipca 2021, podczas 10 lotu.
Po 29 locie łączne statystyki są następujące: 7,17 km całkowitego dystansu w czasie 3323 sekund (55 minut i 38 sekund).
Polecamy wątek na Polskim Forum Astronautycznym dotyczący misji Mars 2020.
(NASA)
NASA?s Self-Driving Perseverance Mars Rover Is Breaking Records
https://www.youtube.com/watch?v=E3xWCqPBUFU
Szybka jazda łazika Perseverance w pierwszej połowie 2022 roku / Credits ? NASA Jet Propulsion Laboratory

Trasa  łazika Perseverance ? stan na 19 czerwca 2022 / Credits ? NASA, MSS, JPL

Mars 2020 Landing Site: Jezero Crater Flyover
https://www.youtube.com/watch?v=qnZ_sidmr4Y
Spojrzenie na obszar krateru Jezero z deltą ? materiał z 2018 roku / Credits ? NASA Jet Propulsion Laboratory

NASA?s Ingenuity Mars Helicopter Captures Record Flight
https://www.youtube.com/watch?v=thk4Rha-fTk
25 lot Ingenuity / Credits ? NASA Jet Propulsion Laboratory

https://kosmonauta.net/2022/06/perseverance-dotarl-do-delty-w-kraterze-jezero/

Perseverance dotarł do delty w kraterze Jezero.jpg

Perseverance dotarł do delty w kraterze Jezero2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie w Polsce niebo jest najlepsze? Stąd zobaczysz wszystkie gwiazdy

2022-06-27. Sławomir Matz

Choć sytuacja z zanieczyszczeniem światłem w Polsce nie należy jeszcze do najtragiczniejszych, warto zaznaczyć, że w wielu miejscach naszego kraju widok Drogi Mlecznej staje się rzadkością. Coraz mniejsze obszary wymykają się destrukcyjnemu wpływowi lamp ulicznych, które z jednej strony mają służyć bezpieczeństwu, jednak z drugiej niszczą perspektywę na największy cud świata, jakim jest widok nocnego nieba.


W 1994 roku intensywne trzęsienie ziemi spowodowało awarię prądu w Los Angeles. Zgasły światła, zniknęło zanieczyszczenie światłem, a zaniepokojeni mieszkańcy miasta dzwonili na numery alarmowe, raportując widok srebrzystej chmury przecinającej nieboskłon. Czy to była inwazja obcych? Bynajmniej. Okazało się, że obiekt obserwowany przez mieszkańców był pasem Drogi Mlecznej, której nigdy dotąd nie mieli okazji zaobserwować.
Przedstawiona sytuacja może okazać się na swój sposób zabawna, bo dla wielu osób widok gwiazd na nieboskłonie jest czymś naturalnym. Ukazuje ona jednak ogromny problem, którego ofiarami stają się mieszkańcy zurbanizowanych terenów już nie tylko w Ameryce Północnej, ale również w Polsce. Coraz większe obszary naszego kraju stają się ofiarami deficytu ciemnego nieba. Gdzie zatem pojechać, aby zobaczyć najlepsze niebo w Polsce? Wskazówką okazać się może ten właśnie artykuł.
Na mapie zanieczyszczenia światłem w Polsce wyróżniają się trzy obszary o niskim poziomie natężenia sztucznego światła. Obejmują one szczególnie województwa zachodniopomorskie, warmińsko-mazurskie, część podlaskiego, lubelskie oraz podkarpackie.
Zachodniopomorskie ma tych miejsc najwięcej
Najrozleglejszy obszar ciemnego nieba rozciąga się w północno-zachodniej części naszego kraju. Obejmuje on w większości województwo zachodniopomorskie, ale po części dotyka także pomorskiego, wielkopolskiego i lubuskiego. Poza małymi wyjątkami można powiedzieć, że rozciąga się on od linii brzegowej Morza Bałtyckiego aż do Drawieńskiego Parku Narodowego, a także w szerz od Stargardu Szczecińskiego do Wałcza, Szczecinka, czy nawet Kościerzyny w województwie pomorskim.
Na tym obszarze istnieje wiele interesujących miejscowości, z których można prowadzić obserwacje astronomiczne. W okolicy Drawieńskiego Parku Narodowego sprawdzonymi miejscówkami okażą się Pestkownica, Zatom oraz wieś Jelenie. Są to miejsca na uboczu od cywilizacji, a zatem nieskażone zanieczyszczeniem światła z dużych miast. Ponadto wartymi uwagi okażą się również miejscowości takie, jak Radowo Małe w okolicach Szczecina, Przemysław w drodze z Łobezu na Sosnowo, a także Gmina Bobolice oraz okolice Miastka nad rzeką Studnicą.
Cała Warmia i Mazury poza kilkoma miastami
Innym rozległym obszarem o niskim zanieczyszczeniu światłem w Polsce jest jej północno-wschodnia część. Ten obszar obejmuje właściwie całe województwo warmińsko-mazurskie poza Olsztynem, Szczytnem, Kętrzynem, Giżyckiem, Suwałkami, Ełkiem i Mrągowem, a także część województwa podlaskiego. Wśród najbardziej interesujących lokalizacji tego regionu zdają się być okolice Grotowa w powiecie bartoszyckim, Ksebki w gminie Turośl, a także Dobarz i Gugny w gminie Trzcianne.
Przy wschodniej granicy Polski też wiele widać
Interesującym obszarem ze względu na dobre warunki do obserwacji gwiazd okazuje się również kilka miejscowości w województwie lubelskim. Na północy województwa relatywnie niskim zanieczyszczeniem światłem cieszą się okolice miejscowości Brus niedaleko Włodawy, Zahajki w gminie Drelów, a także Tarnawa Duża w Gminie Turobin.


 Z dala od wpływu wielkomiejskich terenów znaleźć się można także przebywając w Kryszynie w powiecie tomaszowskim, w Dębach niedaleko Hrebennego, a także w Dorbozach w powiecie biłgorajskim.
Najlepsze niebo w Polsce jest w Bieszczadach
Mimo, że południowo-wschodnia część kraju nie cieszy się najrozleglejszymi obszarami czystego nieba, to niewątpliwie podkarpackie jest województwem, w którym niebo jest najciemniejsze. Dobre warunki do obserwacji nieba panują w Bieszczadach.

Właściwie każda miejscowość na południe od Sanoka i Ustrzyk Dolnych nadaje się do prowadzenia obserwacji astronomicznych na dobrym poziomie. Szczególnie interesujące okazują się jednak Baligród, Cisna, Lutowiska, Jaśliska oraz Czarna.
Co z pozostałymi miejscami w Polsce?
Niniejsze zestawienie odnosi się do miejsc objętych strefą najmniejszego zanieczyszczenia światłem w Polsce. To właśnie w wymienionych obszarach oraz miejscowościach panują najlepsze warunki do obserwacji nieba. W pozostałych częściach naszego kraju są one zauważalnie gorsze. Wpływa na to nieprzemyślana infrastruktura oświetleniowa oraz nadmiar lamp ulicznych w miejscach, gdzie nie do końca są one potrzebne, ale nie tylko. Nie oznacza to oczywiście, że z tych obszarów nieboskłon jest niedostępny dla obserwatorów nocnego nieba. Drogi Mlecznej nie widać tylko w dużych miastach. Na ich obrzeżach przy odrobinie szczęścia powinna być dostrzegalna bez problemu, natomiast z obszarów wymienionych w tym artykule widać ją już na pewno.

Gdzie z Polski można zobaczyć Drogę Mleczną? /123RF/PICSEL /123RF/PICSEL


Przełęcz Wyżna oraz Ustrzyki Górne (Astrofotografia) - Bieszczadzkie Niebo Sierpniowe
https://www.youtube.com/watch?v=1Gq8dydtKYk

INTERIA

https://geekweek.interia.pl/raporty/raport-turystyka-inna-niz-wszystkie/artykuly/news-gdzie-w-polsce-niebo-jest-najlepsze-stad-zobaczysz-wszystkie,nId,6111596

Gdzie w Polsce niebo jest najlepsze Stąd zobaczysz wszystkie gwiazdy.jpg

Gdzie w Polsce niebo jest najlepsze Stąd zobaczysz wszystkie gwiazdy2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Europejsko-japońska sonda nad powierzchnią Merkurego. Pokazano zdjęcia
2022-06-27.KM.KF.
Europejsko-japońska sonda kosmiczna BepiColombo przeleciała na wysokości około 200 kilometrów nad powierzchnią Merkurego, planety najbliższej Słońcu. W trakcie przelotu pracowały trzy kamery monitorujące oraz różne instrumenty naukowe dokonujące pomiarów.
Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) zaprezentowała kilka zdjęć wykonanych podczas manewru sondy. Przy czym, ponieważ zbliżenie nastąpiło po nocnej stronie planety, pierwsze zdjęcia oświetlonej powierzchni Merkurego zostały uzyskane około pięć minut po maksymalnym zbliżeniu, gdy sonda była już na nieco większej wysokości od powierzchni (około 800 km). Zdjęcia wykonywano przez około 40 minut od zbliżenia.
Gdy sonda BepiColombo przelatywała ze strony nocnej na dzienną, Słońce pozornie wschodziło nad usianą kraterami powierzchnią Merkurego i można było obserwować cienie rzucane wzdłuż tzw. terminatora, czyli granicy pomiędzy nocą a dniem. W ten sposób lepiej widać szczegóły topografii terenu.

Sfotografowano m.in. krater Heaney o średnicy 125 kilometrów, a także największy krater uderzeniowy na tej planecie ? Caloris o średnicy 1550 km.
Badania Merkurego

Celem misji kosmicznej BepiColombo są badania Merkurego. Jednak obecnie są to wstępne fazy misji, a właściwy etap rozpocznie się w 2026 roku. Do tego momentu sonda dziewięciokrotnie przeleci w pobliżu kilku planet: raz obok Ziemi, dwa razy obok Wenus i sześć razy obok Merkurego. Przeloty wykorzysta jako asystę grawitacyjną, aby dotrzeć na docelową orbitę wokół Merkurego. Następny przelot w pobliżu Merkurego planowany jest na 20 czerwca 2023 roku.
BepiColombo to misja prowadzona wspólne przez Europejską Agencję Kosmiczna (ESA) oraz jej japońską odpowiedniczkę JAXA. Nazwa misji odnosi się do Giuseppe (Bepi) Colombo, włoskiego matematyka i inżyniera, który wymyślił manewr asysty grawitacyjnej, obecnie często wykorzystywany w lotach sond kosmicznych. Colombo przyczynił się do ustalenia właściwej trajektorii lotu dla sondy Mariner 10, którą NASA wysłała w 1973 roku do zbadania Merkurego.

To właśnie ta sonda jako pierwsza wykonała manewr asysty grawitacyjnej, przelatując obok Wenus. Co ciekawe, aż do 2008 roku była jedyną sondą, która przeleciała w pobliżu Merkurego.

To drugi przelot sondy nad powierzchnią Merkurego (fot. esa.int)
Źródło PAP

https://www.tvp.info/60974089/jak-wyglada-merkury-powierzchnia-merkurego-zdjecia-planety

Europejsko-japońska sonda nad powierzchnią Merkurego. Pokazano zdjęcia.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wygląda start rakiety kosmicznej?
2022-06-27.
Misja Ariane VA257 wystartowała 22 czerwca o godzinie 23:50 czasu polskiego. Rakieta umieściła na orbicie geostacjonarnej satelity telewizyjne nowej generacji.
Start misji VA257 miał się odbyć o godzinie 23:03. Problemy techniczne na wyrzutni rakietowej przesunęły start o około godzinę. Potężne silniki rakiety Ariane V, opracowanej przez Arianespace dla Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), wyniosły w przestrzeń kosmiczną ładunek o masie około 11 ton. Satelity telewizyjne - malezyjski MEASAT-3d i indyjski GSAT-3d zostały umieszczone na orbicie geostacjonarnej na wysokości około 36 tysięcy kilometrów nad Ziemią. Wydarzenie relacjonowali reporterzy TVP Nauka.
Misja VA257 była pierwszym startem rakiety Ariane V w 2022 roku. W ramach poprzedniego startu w przestrzeń kosmiczną został wyniesiony Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Wystrzelone na orbitę satelity należące do malezyjskiego przedsiębiorstwa MEASAT i indyjskiego NewSpace India Limited (NSIL) dostarczą sygnał telewizyjny w jakości 4K i 8K oraz zapewnią łączność internetową.
We wtorek 21 czerwca 2022 roku rakieta Ariane V opuściła halę montażową i odbyła podróż w kierunku wyrzutni startowej. Od startu do uwolnienia ładunku w przestrzeni kosmicznej minęło około 40 minut.
Rakieta Ariane V
Ariane V to ciężka rakieta transportowa Europejskiej Agencji Kosmicznej opracowana i obsługiwana przez francuskie przedsiębiorstwo Arianespace. Ariane V wynosi w przestrzeń kosmiczną zarówno misje naukowe jak i satelity komercyjne. Starty Ariane V odbywają się z wyrzutni ELA-3 Gujańskiego Centrum Kosmicznego w Gujanie Francuskiej. Pierwszy udany start rakiety ESA miał miejsce w 1998 roku. Od tego czasu Ariane V wykonała 108 udanych startów osiągając skuteczność na poziomie około 96%.
Ariane V została opracowana pod kątem misji załogowych. To właśnie z tego powodu rakieta jest tak skuteczna.
Rakietę Ariane V napędzają trzy rodzaje silników. Podczas startu uruchamiane są dwa dopalacze na paliwo stałe (SBR) oraz kriogeniczny silnik Vulcan na paliwo ciekłe. Dopalacze pracują przez około 2 minuty od chwili startu po czym odłączają się i opadają do oceanu. Silniki SRB nie są wykorzystywane ponownie. Kriogeniczny silnik Vulcan zasilany jest tlenem i wodorem. Vulcan posiada dyszę o średnicy ponad 5 metrów. Gdy wyczerpie się paliwo, pierwszy stopień rakiety wraz z silnikiem Vulcan odłącza się i opada do oceanu na spadochronach. Drugi stopień rakiety Ariane V zasilany jest kriogenicznym silnikiem HM7B spalającym wodór i tlen.
Następca rakiety Ariane V
Rakieta Ariane V jest bardzo skuteczna. Przez ponad 20 lat konstrukcja była udoskonalana. Wadami rakiety są wysokie koszty budowy i obsługi oraz długi okres przygotowania do startu. Przedsiębiorstwo Arianespace na zlecenie ESA opracowuje nową, ciężką rakietę nośną Ariane VI. Najnowsza konstrukcja będzie bardziej potężna, tańsza i szybsza w przygotowaniu w porównaniu do Ariane V.
Ariane VI jest opracowywana w dwóch wariantach. Pierwszy wariant ? Ariane 62 będzie posiadać dwa dopalacze na paliwo stałe P120 i będzie w stanie wynieść ładunek o masie ponad 10 ton na niską orbitę okołoziemską. Wariant o większej nośności - Ariane 64 będzie posiadać 4 dopalacze na paliwo stałe. Zwiększona moc pozwoli na wyniesienie ładunku o masie około 22 ton na niską orbitę okołoziemską.
Dzięki uproszczonej procedurze przygotowania, będzie możliwe przeprowadzenie do 12 startów rakiety Ariane VI w ciągu roku. To dwa razy więcej niż w przypadku Ariane V.
Pierwszy start rakiety Ariane VI planowany jest na początku 2023 roku. Do 2035 roku zakontraktowano już ponad 25 startów z wykorzystaniem najnowszej rakiety ESA i Arianespace.
Ładunek misji VA257
Na pokładzie rakiety Ariane V znajdowały się dwa satelity telewizyjne nowej generacji. Urządzenia zostały umieszczone na orbicie geostacjonarnej około 36 tysięcy kilometrów nad Ziemią. Pracujące na orbicie geostacjonarnej satelity znajdują sią zawsze nad tym samym punktem nad Ziemią. To właśnie dlatego talerze satelitarne mogą być skierowanie cały czas w tym samym kierunku. Umieszczenie satelity na orbicie geostacjonarnej jest niezwykle trudnym i kosztownym przedsięwzięciem.
Satelita MEASAT-3d został wyprodukowany przez Airbus Defence and Space na zlecenie malezyjskiego przedsiębiorstwa MEASAT. Urządzenie ma masę około 5,5 tony i będzie pracować przez 18 lat. Satelita zapewni łączność internetową z przepustowością 100Mbps w trudnodostępnych miejscach Malezji. Urządzenie dostarczy również sygnału telewizyjnego w jakości 4K i 8K.
GSAT-3d to satelita przedsiębiorstwa New Space India Limited (NSIL) zbudowane przez Indian Space Research Organisation (ISRO). Masa urządzenia to około 4 tony a planowany czas działania to 15 lat. Satelita ma za zadanie dostarczyć sygnał telewizyjny w wysokiej jakości. GSAT-3d jest 25 indyjskim satelitą wyniesionym w przestrzeń kosmiczną z terenu Gujańskiego Centrum Kosmicznego.

Rakieta Ariane V w drodze na wyrzutnię startową. Fot. TVP Nauka

Start rakiety Ariane V. Fot. TVP Nauka

Moment odłączenia się dopalaczy na paliwo stałe od rakiety Ariane V. Fot. TVP Nauka

https://nauka.tvp.pl/60971457/jak-wyglada-start-rakiety-kosmicznej

Jak wygląda start rakiety kosmicznej.jpg

Jak wygląda start rakiety kosmicznej2.jpg

Jak wygląda start rakiety kosmicznej3.jpg

Jak wygląda start rakiety kosmicznej4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Misja NASA CAPSTONE przetestuje niezwykłą księżycową orbitę
2022-06-27.
Zadaniem satelity CAPSTONE jest zbadanie stabilności eliptycznej orbity Księżyca i sprawdzenie działania systemów nawigacyjnych dla przyszłych misji załogowych.
Sonda NASA zostanie wyniesiona w przestrzeń kosmiczną z wykorzystaniem rakiety Electron firmy RocketLab. Start odbędzie się 28 czerwca 2022 roku z Kompleksu Startowego 1A RocketLab w Nowej Zelandii. Sonda CAPSTONE o masie około 25 kilogramów zostanie umieszczona na rozciągniętej, eliptycznej orbicie Księżycowej. Celem misji jest zbadanie stabilności orbity, na której w przyszłości ma się znaleźć księżycowa stacja orbitalna Gateway oraz systemów nawigacyjnych.
Cubesat CAPSTONE jako pierwsze urządzenie przetestuje unikalną, eliptyczną orbitę w ramach programu Cislunar Autonomous Positioning System Technology Operations and Navigation Experiment (CAPSTONE). Orbita, formalnie znana jako prawie prostoliniowa orbita halo (NRHO), jest znacznie wydłużona. Jej lokalizacja w punkcie równowagi w grawitacyjnej Ziemi i Księżyca zapewnia stabilność podczas długotrwałych misji, takich jak księżycowa stacja Gateway. Wymaga również minimalnej ilości energii do utrzymania pozycji.
Obiekty poruszające się na orbicie NRHO w miejscu najbliższym Księżyca znajdują się na wysokości około 1,6 tys. kilometrów nad powierzchnią Srebrnego Globu. W najbardziej odległym punkcie, sztuczne satelity i stacja Gateway oddalą się od naturalnego satelity Ziemi na odległość około 70 tys. kilometrów.
Kiedy CAPSTONE dotrze na orbitę Księżyca?
Podróż satelity CAPSTONE na orbitę NRHO potrwa około 4 miesięcy. Urządzenie będzie orbitować Srebrny Glob przez około pół roku. Zebrane dane pozwolą na sprawdzenie stabilności orbity oraz przetestowanie nowych systemów nawigacyjnych.
Nowy system księżycowej nawigacji
CAPSTONE zweryfikuje dane dotyczące mocy napędu w celu utrzymania orbity zgodnie z przewidywaniami modeli naukowców. Okrążający Księżyc od 2009 roku satelita NASA Lunar Reconnaissance Orbiter (LRO) posłuży jako punkt odniesienia dla CAPSTONE. CAPSTONE będzie komunikował się bezpośrednio z LRO i wykorzystywał dane uzyskane z połączenia do pomiaru odległości od LRO i położenie CAPSTONE w przestrzeni kosmicznej. Informacje zostaną wykorzystane do oceny oprogramowania autonomicznej nawigacji satelity. Nowy system pozycjonowania pozwoli przyszłym księżycowym statkom kosmicznym określić lokalizację bez konieczności polegania wyłącznie na śledzeniu z Ziemi.
źródło: NASA
Sonda CAPSTONE w laboratorium. Fot. NASA/Dominic Hart
https://nauka.tvp.pl/60976239/misja-nasa-capstone-przetestuje-niezwykla-ksiezycowa-orbite

Misja NASA CAPSTONE przetestuje niezwykłą księżycową orbitę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Setki miliardów planet tętniących życiem jak Ziemia przez 80 miliardów lat

2022-06-27. Filip Mielczarek

Najnowsze odkrycie dowodzi, że dopiero w przyszłości Wszechświat będzie przepełniony planetami, na których będzie rozkwitało życie biologiczne.


Superziemie, czyli planety pozasłoneczne o masie większej od masy Ziemi i należące do typu planet skalistych, mogą w przyszłości być idealnymi miejscami do rozkwitu biologicznego życia. Takie sensacyjne wieści dochodzą do nas od astronomów z Uniwersytetu w Zurychu.
Najnowsze badania pokazują, że układy gwiezdne w całej Drodze Mlecznej są obfite w takie obiekty. Obecnie są one zbyt gorące, by powszechnie mogły panować na nich warunki do rozwoju znanego nam życia, ale w przyszłości, za miliardy lat, zimne superziemie mogą stać się prawdziwymi drugimi Ziemiami.


Oznacza to, że dopiero w przyszłości, otchłań Wszechświata może być przepełniona setkami miliardów planet, na których powstaną cywilizacje. Mało tego, astronomowie obliczyli, że niektóre superziemie mogą oferować dogodne warunki do życia nawet przez 80 miliardów lat. Na tych obiektach ma przez taki okres występować woda.
Setki miliardów Ziem idealnych do zamieszkania
To o wiele dłużej, niż zapewni nam to nasza planeta. Za 6 miliardów lat po Ziemi może nie być już śladu, gdy Słońce zacznie kończyć swój żywot i pęczniejąc, pochłonie nasz piękny świat. Co prawda, życie na superziemiach będzie funkcjonowało w ekstremalnych warunkach, jednak naukowcy sądzą, że nie przeszkodzi to w jego powstaniu.

Tutaj twierdzimy, że należy wziąć pod uwagę, iż planety nadające się do zamieszkania mogą bardzo różnić się od Ziemi i że powinniśmy pozostać otwarci w kwestii badania takich potencjalnie nadających się do zamieszkania planet ? powiedział Mol Lous dla Nature Astronomy. ? Oczywiście ważne jest również, aby zachować ostrożność i nie wyciągać pochopnych wniosków, rozważając takie "egzotyczne" siedliska, o których wiemy bardzo niewiele, a wiele można pozostawić do spekulacji ? dodał Lous.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba znajdzie drugą Ziemię

Ponad to zespół odkrył, że planety o masie od jednej do dziesięciu mas Ziemi, z atmosferami 100 do 1000 razy gęstszymi niż ziemskie niebo, mogą oferować przyjazne warunki do życia. Chodzi tutaj w szczególności o obiekty, które znajdują się w odległości nieco dalszej od Słońca, niż Mars. Mogą one wisieć na tej otoczce wodorowo-helowej. W tej potencjalnie bezpiecznej odległości atmosfery te mogą działać jak gazy cieplarniane, pochłaniając promieniowanie podczerwone, stanowiąc źródło ciepła, które może sprzyjać życiu w oceanach z wodą ciekłą.
Astronomowie mają nadzieję, że wystrzelony niedawno Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba lub nadchodzący Kosmiczny Teleskop Nancy Grace Roman pozwolą w sposób masowy wykrywać zimne superziemie, poznać skład ich atmosfer i poszukać w nich śladów życia.


 Ziemne superziemie mogą być idealnymi światami do rozkwitu życia /123RF/PICSEL

INTERIA

 
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-setki-miliardow-planet-tetniacych-zyciem-jak-ziemia-przez-80,nId,6120179

Setki miliardów planet tętniących życiem jak Ziemia przez 80 miliardów lat.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)