Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Antyczny brązowy karzeł w naszym kosmicznym sąsiedztwie
2022-07-23.
Zespół astronomów potwierdził obecność ubogiego w metale brązowego karła w odległości 29 lat świetlnych od Słońca. Jego bliskość może sugerować, że we wczesnym okresie istnienia Drogi Mlecznej była tu nadwyżka tych obiektów.
Badania przeprowadzone przez zespół astronomów potwierdziły obecność niezwykłego, ubogiego w metale brązowego karła w odległości mniejszej niż 30 lat świetlnych od Słońca. Jego bliskość może sugerować prawdopodobną nadwyżkę brązowych karłów we wczesnym okresie istnienia Drogi Mlecznej. Do badania wykorzystano kilka teleskopów znajdujących się w obserwatoriach Roque de Los Muchachos (La Palma) i Calar Alto (Almería). Wyniki zostały opublikowane w czasopiśmie Astronomy and Astrophysics.

W skali kosmicznej nasze bezpośrednie sąsiedztwo składa się z zaledwie kilkuset gwiazd i brązowych karłów z własnymi układami planetarnymi. W przeciwieństwie do gwiazd, brązowe karły nie mają wystarczającej masy, aby podtrzymać syntezę jądrową wodoru, która jest źródłem energii gwiazd takich jak Słońce, więc z czasem znikają. Ze względu na ich niską jasność i energię są bardzo trudne do wykrycia. Jednak ich badanie jest niezbędne do zrozumienia procesów powstawania gwiazd i planet.

Teraz, zespół kierowany przez Nicolasa Lodieu z IAC, przeprowadził szczegółowe badania obserwacyjne kandydata na ubogiego w metale brązowego karła, odkrytego w 2020 roku. Ten typ brązowego karła ma atmosferę złożoną z substancji takich jak azot i węgiel.

Najnowsze badania pokazały, że obiekt ten, nazwany WISE1810 (lub WISE J181005.5-101002.3) jest oddalony o zaledwie 29 lat świetlnych, a więc należałby do bezpośredniego sąsiedztwa Słońca. Badania ujawniły również, że ma on temperaturę powierzchniową wynoszącą zaledwie 525 oC, jasność 0,000001 Słońca oraz masę w reżimie brązowego karła.

Nowy brązowy karzeł ma bardzo osobliwe właściwości fotometryczne i spektroskopowe, które będą wymagały nowych badań. Żaden z obecnych modeli atmosferycznych nie może odtworzyć światła emitowanego przez ten osobliwy obiekt w szerokim zakresie długości fal ? powiedział Lodieu.

Naukowcy nie mają wiedzy o obiekcie podobnym do tego. Nie widzimy śladów amoniaku i metanu przy długości bliskiej podczerwieni dedukując, że atmosfera ma około 3% składu chemicznego Słońca, ale z dużą niepewnością ? wyjaśnia María Rosa Zapatero Osorio z Centro de Astrobiología (CSIC-INTA), współautorka pracy.

Jest to pierwszy przypadek potwierdzenia obecności takich niewyraźnych, ubogich w metale obiektów w naszej Galaktyce. WISE1810 to świat pary wodnej, ponieważ para wodna i wodór cząsteczkowy to jedyne silne cechy, jakie możemy dostrzec w widmowym rozkładzie energii obiektu - powiedział Eduardo L. Martín z IAC, również współautor pracy.

Po analizie obserwacji zespół ostatecznie ustalił, że WISE1810 jest najbliższym ubogim w metale brązowym karłem w sąsiedztwie Słońca. Większość tych obiektów o niskiej metaliczności uformowała się we wczesnym okresie istnienia naszej Galaktyki, więc obecność WISE1810 tak blisko Słońca może sugerować prawdopodobną nadwyżkę brązowych karłów powstałych we wczesnym okresie istnienia Drogi Mlecznej.

Przyszłe obserwacje mogą potwierdzić, że tego typu brązowe karły są bardziej powszechne niż sądziliśmy, co zmieni nasz pogląd na to, jak gwiazdy i brązowe karły formowały się we wczesnej Drodze Mlecznej ? podsumowuje Lodieu.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
IAC

Urania
Porównanie gwiazdy o niskiej masie, Jowisza oraz WISE1810.
Źródło: Gabriel Pérez Díaz (IAC).
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/07/antyczny-brazowy-karze-w-naszym.html

Antyczny brązowy karzeł w naszym kosmicznym sąsiedztwie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego Jowisz nie ma pierścieni? Znamy odpowiedź
2022-07-24.ŁZ.KOAL.
Większy od Saturna Jowisz teoretycznie powinien mieć jeszcze bardziej spektakularne pierścienie. Nie pozwalają jednak na to jego ogromne księżyce.
Gdyby Jowisz ? większy od Saturna i bliższy Ziemi ? tak samo wytworzył pierścienie, dla amatorów astronomii stanowiłyby nie lada widowisko ? byłyby większe i jeszcze bardziej rozbudowane.

? Od dawna zastanawiałem się, dlaczego Jowisz nie ma niesamowitych pierścieni, które przyćmiłyby krążące wokół Saturna ? mówi Stephen Kane z University of California, Riverside. ? Jeśli Jowisz by je posiadał, wydawałyby nam się jeszcze jaśniejsze, ponieważ planeta ta jest nam o wiele bliższa, niż Saturn ? tłumaczy.
Aby znaleźć powody, dla których największa planeta Układu Słonecznego okazałych pierścieni nie posiada, badacz i jego zespół przeprowadził komputerową symulację, która objęła orbity samego Jowisza, jego księżyców oraz procesy niezbędne do powstawania wspomnianych pierścieni. Swoje wnioski naukowcy opisali na łamach magazynu ?Planetary Science?.

Jak tłumaczą, pierścienie Saturna są zbudowane przede wszystkim z lodu, z którego część może pochodzić z komet (także złożonych w dużej mierze z lodu). Kiedy księżyce planety są dostatecznie duże, ich grawitacja często wyrzuca lód poza okolice planety lub tak zmienia jego orbitę, że ostatecznie zderza się z samymi księżycami.
Odkryliśmy, że księżyce galileuszowe Jowisza należące do największych w Układzie Słonecznym bardzo szybko zniszczyłyby wszelkie duże pierścienie, które mogłyby się utworzyć ? wyjaśnia prof. Kane. ? W rezultacie jest mało prawdopodobne, aby Jowisz miał duże pierścienie w jakimkolwiek okresie swojej przeszłości ? dodaje.
Gazowe olbrzymy

Niewielkie pierścienie Jowisz posiada, podobnie jak inne gazowe olbrzymy ? Neptun i Uran. Jednak pierścienie Neptuna oraz Jowisza są tak wątłe, że bez zaawansowanych instrumentów trudno jest je nawet dostrzec. Wokół Jowisza widać ja na przykład na zdjęciu przesłanym przez Teleskop Jamesa Webba. ? Nie wiedzieliśmy o istnieniu tych efemerycznych pierścieni, zanim sonda Voyager nie przeleciała obok Jowisza ? przypomina prof. Kane.
Uran ma tymczasem mniejsze pierścienie, niż Saturn, ale ich materiał jest gęściej upakowany.

Naukowcy chcą teraz w symulacjach sprawdzić, od jak dawna pierścienie ma ta właśnie planeta. A posiada ona pewną szczególną cechę ? niektórzy astronomowie twierdzą, że została przewrócona na bok w wyniku kolizji z innym ciałem kosmicznym. Pierścienie mogłyby być pozostałością po tym właśnie zderzeniu.
Oprócz niezaprzeczalnych wrażeń estetycznych pierścienie zapewniają astronomom dostęp do cennych informacji na temat planety, wokół której krążą. Mogą wiele powiedzieć o zderzeniach z księżycami czy kometami, które wydarzyły się w przeszłości.

Kształt i rozmiary pierścieni, a także ich skład mogą też zdradzić tajemnice zdarzeń, które doprowadziły do ich powstania. ? Dla nas, astronomów są jak ślady krwi na miejscu zbrodni. Kiedy patrzymy na pierścienie gazowych olbrzymów, są dowodem na to, że wydarzyło się coś katastrofalnego, co pozostawiło sobie cały ten materiał ? wyjaśnia prof. Kane.

Jowisz, największa planeta Układu Słonecznego nie posiada pierścieni (fot. NASA)

źródło: PAP

https://www.tvp.info/61457481/kosmos-dlaczego-jowisz-nie-ma-pierscieni-a-saturn-ma

Dlaczego Jowisz nie ma pierścieni Znamy odpowiedź.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sposób na niewykrywalne radary pasywne
2022-07-24.
Karolina Duszczyk

Sposób na radary, które szukają samolotów nie emitując żadnych sygnałów i są uznawane za arcydzieło sztuki inżynierskiej do zastosowań militarnych - znaleźli naukowcy Wojskowej Akademii Technicznej.
Producenci europejscy przyznają, że wykrycie radaru pasywnego jest teoretycznie możliwe, choć trudne i kosztowne - informuje uczelnia.
?To jak szukanie czarnej pantery w ciemnościach nocy. Przeczesujemy dżunglę latarką i liczymy na to, że światło odbije się w oczach zakamuflowanego drapieżnika? ? metaforą autorstwa dr. hab. Zenona Szczepaniaka posługują się eksperci zaciekawieni i zaskoczeni możliwością wykrywania ?niewykrywalnego? sprzętu wojskowego.
Inspiracją dla dialogu w branży stał się artykuł pracowników naukowych Zakładu Mikrofal w Instytucje Radioelektroniki na Wydziale Elektroniki WAT, opublikowany w czasopiśmie ?Electronics? przez zespół dr. hab. Szczepaniaka wraz z doktorantami Michałem Kniołą i Tomaszem Rogalą, pt. ?Counter-Passive Coherent Locator (C-PCL)?A Method of Remote Detection of Passive Radars for Electronic Warfare Systems?.
W 2022 roku w czasopiśmie dla wojskowości ?European Security and Defence? ukazał się artykuł Thomasa Withingtona ?Passive radar ? Passive Aggressive?, w którym naukowcy i praktycy określają osiągnięcie naukowców WAT w zakresie detekcji i lokalizacji radarów pasywnych jako potencjalnie przełomowe. ?Szczególnie ciekawe są wypowiedzi producentów radarów pasywnych w części +The Riposte+, które przyznają de facto istnienie słabości tego typu radarów? ? stwierdził dr hab. inż. Piotr Kaniewski, dyrektor Instytutu Radioelektroniki, cytowany na stronie WAT.
POMYSŁ: ZHAKOWAĆ NIEWYKRYWALNY RADAR
Jak wyjaśnia prof. Szczepaniak, radar pasywny z definicji nie emituje żadnych sygnałów. Można go porównać do bardzo czułego mikrofonu, który zamiast nasłuchiwać dźwięku wydawanego przez samolot, odbiera sygnał odbity od tego obiektu latającego. Sygnał jest nadawany przez tzw. nadajnik okazyjny. Może to być stacja GSM, antena nadawcza radia FM, nadajniki naziemnej telewizji cyfrowej DVB-T, ewentualnie satelitarne nadajniki GPS lub inne radary, które ?niechcący? ? emitując energię w przestrzeń ? służą radarowi pasywnemu jako podświetlacz. Gdy radar pasywny wykryje poszukiwany samolot, należy założyć, że przekaże tę informację dalej np. drogą światłowodową, znów nie emitując żadnego sygnału.
Pasywny radar odbiera główny sygnał ?okazyjny?, tak jakby chciał ?oglądać? telewizję szerokopasmową, a potem porównuje ten sam sygnał, ale odbity np. od samolotu lecącego gdzieś w przestrzeni powietrznej. Na podstawie tego porównania, używając wyrafinowanych algorytmów, może wyliczyć położenie i prędkość samolotu. Radar taki nie jest skomplikowany technologicznie, w sensie produkcyjnym, choć oczywiście umieszczany na mobilnych platformach, w wykonaniu wojskowym, jest sprzętem kosztownym. Wewnątrz radaru znajdują się wysokiej klasy odbiorniki niskoszumowe i wyspecjalizowany komputer obliczeniowy, który przetwarza odebrane sygnały. Zasięg takiego radaru może wynosić nawet kilkaset kilometrów, można ustawić wiele radarów pasywnych tam, gdzie tradycyjne radary nie ?widzą? dobrze obiektów latających. Rozwiązania takie są wdrażane w siłach zbrojnych w kraju i za granicą. Uznano je za niewykrywalne, czyli takie, których przeciwnik nie może namierzyć, a potem zniszczyć.
INSPIRACJA: POKONAĆ PUŁAPKI TERRORYSTÓW
W Zakładzie Mikrofal IRE od 2018 roku badane są tzw. nieliniowe zjawiska w torach odbiorczych. Naukowcy, zainspirowani pewnym raportem z wojny w Jemenie, postanowili znaleźć sposób na wykrycie pułapek, które terroryści zastawiali na konwoje koalicyjnych wojsk.
Pułapka zawierała ładunek przebijający pancerz z dużej odległości, tzw. ładunek EFP. Był on inicjowany pasywną ?czujką? podczerwieni ? taką, jaką każdy zna z systemów alarmowych. Oklejony pianką poliuretanową i pomalowany, imitował kawałek skały lub kamień. Taki ?artystyczny kamień? leżał kilkanaście metrów obok drogi i uruchamiał się zaraz po tym, jak pasywny czujnik podczerwieni wykrywał przejeżdżający samochód.
?Poszukiwaliśmy odpowiedzi, którą dają układy elektroniczne ukryte w tym +kamieniu+, czyli tzw. odpowiedzi nieliniowej albo intermodulacyjnej. Gdybyśmy użyli klasycznego radaru, to prawdopodobnie nic byśmy nie odkryli, ponieważ przeszkadzałoby w tym odbicie sygnału od ziemi, drzew i kamieni. My jednak możemy otrzymać sygnał zwrotny tylko pochodzący z ukrytego obwodu elektronicznego. To była nasza pierwsza motywacja: ratowanie życia żołnierzy? ? wspomina cytowany w materiale prasowym prof. Szczepaniak.
JAK DAWID ZWYCIĘŻYŁ GOLIATA
Kiedy to się udało, naukowcy wykorzystali swoją technikę do wykrywania radarów pasywnych. Dla utrudnienia zadania założono, że elektronika i zasilanie radaru są całkowicie ukryte w ekranowanym metalowym kontenerze, a wejście do niego prowadzi przez antenę odbierającą sygnały, na przykład telewizji naziemnej DVB-T.
?Jedyną szansą, żeby +wejść+ do środka radaru, jest jego antena odbiorcza. I, choć to nieoczywiste, to okazuje się, że jeżeli wyślemy tam odpowiednio spreparowany sygnał sondujący, pobudzimy radar do odpowiedzi nieliniowej. Sygnał musi wejść do anteny radaru pasywnego dokładnie w tym samym zakresie częstotliwości, w którym radar odbiera sygnały telewizyjne. Paradoks polega na tym, że wzmacniacz odbiorczy radaru odeśle nam odpowiedź zwrotną, ponieważ jest podłączony do anteny. Dostajemy się zatem do wnętrza +opancerzonego+ radaru przez antenę wejściową i tą samą anteną wychodzimy sygnałem, którego radar +nie chce+ emitować, ale jest do tego zmuszony poprzez pobudzenie naszym sygnałem. Jego antena odbiorcza staje się nadawczą dla sygnału, który my wywołaliśmy? ? tłumaczy prof. Szczepaniak.
Opisany przez naukowca układ wykrywania radarów pasywnych może być umieszczony np. na statku bezpilotowym (BSL). Obecnie prowadzone są prace zmierzające do przedstawienia demonstratora technologii. Jego zastosowanie praktyczne to kwestia taktyki wojskowej. I tak, na przykład, przy wkraczaniu na nieznany teren państwa, na które trzeba wprowadzić siły zbrojne, warto znać pozycję wszystkich pracujących tam środków radiolokacyjnych. Aby unieszkodliwić radar pasywny, najpierw należy go namierzyć. Niezbędna jest mapa nadajników FM, GSM i telewizji. Dzięki niej można oszacować, gdzie mogą być umieszczone radary pasywne i zawęzić obszar poszukiwań. Następnie wyznaczony obszar można ?przeczesać? zespołem bezpilotowców wyposażonych w opracowane w WAT urządzenie wykrywające.
APETYT ROŚNIE W MIARĘ JEDZENIA
Naukowcy podkreślają, że technologia radiolokacyjna może być wykorzystana również do wykrywania obiektów niewykrywalnych dla radarów (stealth), czyli tak zwanych niewidzialnych samolotów czy dronów, które mogą zagrażać ważnej infrastrukturze (budynki rządowe, rafinerie itp.) lub np. uczestnikom imprez masowych. Podstawowe jest jednak zastosowanie militarne, np. umiejętność znajdowania elektroniki w bezpilotowcach pokrytych powłokami pochłaniającymi sygnał radarów.
PAP - Nauka w Polsce, Karolina Duszczyk
kol/ ekr/
Źródło: WAT
https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C93072%2Csposob-na-niewykrywalne-radary-pasywne.html

Sposób na niewykrywalne radary pasywne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapraszamy na świętowanie stulecia Uranii
2022-07-24.
23-24 września 2022 r. w Toruniu odbędą się uroczystości z okazji 100 lat Uranii. Zapraszamy wszystkich chętnych do wzięcia udziału. Będzie okazja do poznania redakcji, wysłuchania ciekawych prelekcji o Wszechświecie, a także zwiedzania obserwatorium astronomicznego z największymi teleskopami w Polsce.
"Urania - Postępy Astronomii" to polskie czasopismo o kosmosie. Jest jednym z najstarszych popularnonaukowych tytułów o astronomii spośród ukazujących się obecnie na świecie, a także jednym z najstarszych polskich czasopism. Urania to także duży portal internetowy o astronomii i kosmosie oraz różne inne inicjatywy tworzone wokół tych dwóch podmiotów.
Na świętowanie 100 lat zapraszamy Czytelników, miłośników astronomii i wszystkich innych chętnych do Torunia - miasta urodzin Mikołaja Kopernika. Uroczystość będzie mieć formę konferencji popularnonaukowej podzielonej na dwa dni. W pierwszy dzień (piątek) zgromadzimy się w sali kinowej Akademickiego Klubu Pracy Twórczej "Od Nowa" w Toruniu, a w drugi (sobota) miejscem spotkania będzie Obserwatorium Astronomiczne w Piwnicach koło Torunia. To tam mieści się siedziba redakcji Uranii.
Uroczystości zaczną się częścią przeznaczoną dla dzieci. Będzie to pokaz serialu telewizyjnego "Mała Urania" i spotkanie z jego twórcami.
Sesja dla młodzieży i dorosłych zacznie się o godzinie 11.00. Zapoczątkują ją spotkania autorskie z redakcją Uranii, redakcją internetowego portalu Uranii, a także autorami partnerskiej serii telewizyjnej Astronarium. Będzie okazja poznać redakcję i podyskutować. Potem w planie jest dyskusja panelowa o współczesnych problemach popularyzacji astronomii, w której wezmą udział przedstawiciele różnych form popularyzacji nauki. W dalszej części nastąpią uroczystości stulecia oraz kilka ciekawych wykładów o astronomii, a na koniec dnia koncert.
Z kolei w drugi dzień będzie możliwość zwiedzania największego obserwatorium astronomicznego w Polsce i poznania historii tego ośrodka.
Dodatkowo w trakcie jubileuszu prezentowane będą wystawy "Rysunki Jacka Drążkowskiego" oraz "Plejada redaktorów Uranii i Postępów Astronomii".
Prosimy o wcześniejszą rejestrację udziału. Obowiązuje opłata konferencyjna w wysokości 100 zł. W jej ramach uczestnicy otrzymają materiały konferencyjne oraz poczęstunek w przerwie kawowej. Noclegi należy opłacić we własnym zakresie, aczkolwiek służymy pomocą przy wyborze miejsc na nocleg.
Więcej informacji:
?    100 lat Uranii - strona konferencji
?    Program jubileuszu 100 lat Uranii
?    Formularz rejestracyjny
?    Internetowy sklep Uranii
 
Autor: Krzysztof Czart
 
Na ilustracji:
Plansza konferencji z okazji 100 lat Uranii. Źródło: Urania.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zapraszamy-na-swietowanie-stulecia-uranii

Zapraszamy na świętowanie stulecia Uranii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Laboratorium w kosmosie. Chiny wystrzeliły rakietę [WIDEO]
2022-07-24.ŁZ.KOAL.
Z kosmodromu Wenchang na wyspie Hajnan w południowych Chinach wystartowała w niedzielę rakieta z modułem laboratoryjnym Wentian, drugim elementem budowanej przez ChRL stacji kosmicznej Tiangong ? poinformowały państwowe chińskie media.
Rakieta Długi Marsz 5B Y3 wystartowała o godzinie 14.22 czasu miejscowego (godzina 8.22 rano w Polsce), a po 495 sekundach moduł odłączył się od niej i obrał zakładany kurs. Start przebiegł zgodnie z planem ? podał na swoim portalu dziennik ?Renmin Ribao?, oficjalny organ prasowy Komunistycznej Partii Chin (KPCh).
Wentian (chiń. ?pytanie do niebios?) to jeden z dwóch planowanych modułów laboratoryjnych powstającej chińskiej stacji kosmicznej Tiangong (?niebiański pałac?). Zostanie przyłączony do znajdującego się już na orbicie modułu mieszkalnego Tianhe (?harmonia niebios?), w którym przebywa obecnie troje tajkonautów.
W module Wentian i drugim module badawczym Mengtian (?marzenie o niebiosach?), który zgodnie z planem znajdzie się na orbicie jesienią, mają się odbywać eksperymenty z różnych dziedzin nauki, w tym dotyczące biotechnologii, medycyny, promieniowania gamma, mikrograwitacji czy materiałów kosmicznych. Stacja ma zacząć działać przed końcem roku.
Dziennik ?New York Times? podkreśla, że ważące 23 tony pozostałości rakiety Długi Marsz 5B spadną na Ziemię, ale nikt nie wie, gdzie i kiedy, podobnie jak było w przypadku poprzednich dwóch startów takich rakiet. Prawdopodobieństwo, że uderzą w ludzi, jest niskie, ale znacznie wyższe, niż wielu ekspertów uznałoby za dopuszczalne ? twierdzi amerykańska gazeta. Chiny zdecydowały się na budowę własnej stacji kosmicznej między innymi dlatego, że z powodu restrykcji wprowadzonych przez USA były praktycznie odcięte od badań prowadzonych na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Postępy programu kosmicznego są w Chinach przedstawiane jako osiągnięcia rządów KPCh, a dla wielu Chińczyków stanowią potwierdzenie mocarstwowej pozycji ich kraju.

Start przebiegł zgodnie z planem - podają media (fot. CNSA.gov.cn)

Wentian launch
https://www.youtube.com/watch?v=CloDu37PccE

źródło PAP

https://www.tvp.info/61458409/chiny-kosmodrom-wenchang-rakieta-z-modulem-laboratoryjnym-wentian-poleciala-w-kosmos

Laboratorium w kosmosie. Chiny wystrzeliły rakietę [WIDEO].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aktywacja europejskiego manipulatora w cieniu wojny. Włosko-rosyjska kooperacja na orbicie
2022-07-24. Mateusz Mitkow
Dnia 21 lipca Oleg Artiemjew i Samantha Cristoforetti przeprowadzili 7-godzinny spacer kosmiczny, podczas którego dokonano m.in. przygotowania do pracy europejskiego ramienia robotycznego (ERA), które jest zintegrowane z rosyjskim modułem Nauka. Co ciekawe - Rosjanin pracował przy ERA wbrew zaleceniom b. szefa Roskosmosu, który zakazał kosmonautom wszelakich prac przy manipulatorze. Było to także pierwsze wyjście w otwartą przestrzeń kosmiczną dla amerykańskiej astronautki pochodzenia włoskiego.
Obecnie na Międzynarodowej Stacji kosmicznej znajduje się załoga Ekspedycji 67. W jej skład wchodzą zarówno rosyjscy kosmonauci, którzy dotarli na ISS w połowie marca br., oraz amerykańsko-europejska grupa astronautów, która przybyła w ramach misji Crew-4. Jak to na astronautów i kosmonautów przystało, w czasie obecności na ISS kilkukrotnie muszą założyć skafandry kosmiczne i wyjść w przestrzeń kosmiczną celem przeprowadzenia inspekcji, instalacji nowych urządzeń i wykonania drobnych napraw. Tym razem na kosmiczny spacer wybrał się rosyjsko-europejski duet członków załogi, który pomyślnie przeprowadził wyznaczone prace.
Podczas omawianego spaceru kosmicznego, który trwał 7 godzin i 5 min, skupiono się przede wszystkim na aktywacji europejskiego ramienia robotycznego (ERA). Zrobotyzowany manipulator jest podłączony do rosyjskiego modułu Nauka, który zintegrowano ze stacją w lipcu ubiegłego roku. Oleg Artiemjew i Samantha Cristoforetti rozpoczęli zaczęli pracę w skafandrach od wypuszczenia na otwartą przestrzeń 10 nanosatelitów zabezpieczających łączność radiową na czas EVA. W następnej kolejności zabrali się za czynności montażowe przy europejskim manipulatorze.
Manipulator ERA poza przenoszeniem obiektów w otoczeniu stacji wspomoże jej obsługę w konserwacji, pracach montażowych i naprawczych. Dodatkowo ramię jest wyposażone w kamery do monitorowania czynności oraz uchwyty i adaptery. $$$
Włoska astronautka, dla której był to pierwszy spacer, spędziła także trochę czasu przy wymianie osłony kamery. Nie dokonano jednak wszystkich zamierzonych celów spaceru ze względu na ograniczenia systemu podtrzymywania życia skafandrów kosmicznych, o czym poinformowała rosyjska kontrola misji.
Prace prowadzone przez rosyjskiego kosmonautę przy europejskim ramieniu ERA była dość interesującym wydarzeniem, jeśli połączymy to z wypowiedziami byłego już szefa Roskosmosu. Dmitrij Rogozin zakazał używania europejskiego robotycznego ramienia. Możliwe było zatem, że decyzja została odwołana po tym jak Jurij Borysow został szefem korporacji. Warto jednak zaznaczyć, że są to tylko przypuszczenia, gdyż w tej sprawie nie było jeszcze oficjalnego komunikatu.
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna funkcjonowanie miała zakończyć w 2024 r. Stany Zjednoczone wyraziły chęć przedłużenia misji do 2030 r. w celu m.in. ułatwienia płynniejszego przeniesienia ciężaru aktywności załogowej i badawczej na nowe, prywatne stacje kosmiczne. Wojna, jaka ma miejsce w Ukrainie, spowodowała nałożenie sankcji na Rosję, co znacznie pogorszyło relacje na linii Moskwa-Waszyngton. Były szef Roskosmosu w swoich wypowiedziach podkreślał, że niebawem może nadejść wygaszenie współpracy w ramach programu ISS. W związku ze zmianami na czele korporacji-agencji należy oczekiwać na rozwój wydarzeń i formalne decyzje Borysowa.

Fot. NASA

SPACE24

https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/statki-kosmiczne/aktywacja-europejskiego-manipulatora-w-cieniu-wojny-wlosko-rosyjska-kooperacja-na-orbicie

Aktywacja europejskiego manipulatora w cieniu wojny. Włosko-rosyjska kooperacja na orbicie.jpg

Aktywacja europejskiego manipulatora w cieniu wojny. Włosko-rosyjska kooperacja na orbicie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny mają nowe, nowoczesne laboratorium. Waży 23 tony, znajduje się 395 km nad ziemią
2022-07-25. Maciej Gajewski
Program kosmiczny ChRL zdaje się przyspieszać. Wczorajsza misja wystrzelenia modułu laboratorium na orbitę celem połączenia z chińską stacją kosmiczną Tiangong zakończyła się powodzeniem. W październiku stacja ma być uzupełniona o drugi taki moduł.
Moduł laboratoryjny Wentian został wystrzelony z bazy kosmicznej w Wenchang. Po 13 godzinach lotu moduł z powodzeniem zadokował z modułem mieszkalnym Tianhe. Choć na dziś trudno to zweryfikować, Wentian ma być według chińskiej propagandy najnowocześniejszą placówką tego rodzaju w historii podboju kosmosu.
Na Wentian prowadzone będą badania związane z fizyką i biologią. Laboratorium waży przy tym 23 tony. Nie wiemy więc, czy jest bardzo nowoczesne, ale wiemy, że jest bardzo ciężkie. To najcięższy moduł pojazdu kosmicznego lub kosmicznej konstrukcji w historii wszystkich programów kosmicznych.
Laboratorium zostało wyniesione na orbicie na pokładzie rakiety Długi Marsz 5B-Y3, a więc najpotężniejszej, jaką na dziś dysponują Chiny. W październiku do Tiangong ma być dołączony kolejny moduł laboratoryjny o nazwie Mengtian. Oba laboratoria mają rozpocząć pracę jednak dopiero za kolejne tygodnie. Póki co na pokładzie chińskiej stacji kosmicznej znajduje się trzech astronautów, którzy w ramach swojej sześciomiesięcznej misji nadzorują montaż kolejnych modułów.
Stacja kosmiczna Tiangong kontra ISS. Co znajduje się na chińskiej stacji kosmicznej?
Chińska stacja kosmiczna, co zresztą sama nazwa sugeruje, nie jest projektem międzynarodowym. Do uczestnictwa w badaniach na jej pokładzie nie są zapraszani naukowcy z innych krajów. Tiangong orbituje wokół Ziemi na wysokości od 340 km do 450 km. Jest znacznie mniejsza od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i tak też pozostanie: po ukończeniu ma ważyć 80 - 100 ton, czyli jakieś 20 proc. tego, co ISS i podobnie, co rosyjska stacja Mir.
Pierwszy moduł o nazwie Tianhe trafił na orbitę w kwietniu minionego roku. Stacja ma być dostępna również dla przedstawicieli chińskich przedsiębiorstw, a nie tylko dla wyznaczonych przez państwo naukowców. Do stacji zawsze jest zadokowany jest pojazd kosmiczny Shenzhou, dzięki któremu w razie nieprzewidzianych problemów możliwa będzie ewakuacja na powierzchnię planety.
Docelowo, stacja ma się składać z sześciu modułów. Tianhe zapewnia systemy podtrzymywania życia i przestrzeń mieszkalną, a także centrum zarządzania stacją. Składa się z trzech sekcji: mieszkalnej, serwisowej i przeznaczonej do dokowania. Moduł wyposażony jest w robotyczne ramię serwisowe Chinarm. Na dziś nie wiemy, jakie moduły są planowane po Mengtianie. Podobno jednym z nich ma być kosmiczny teleskop Xuntian, który podobno ma zapewniać 350-krotnie większe pole widzenia od Teleskopu Hubble?a
Stacja jest zasilana przez dwa panele fotowoltaiczne, których żywotność jest przewidziana na 15 lat. Możliwa jest korekta pozycji za sprawą wbudowanych silników jonowych.
Docelowo załoga ma składać się z sześciorga osób. Na pokładzie jest dostęp do łączności bezprzewodowej Wi-Fi, a astronauci mogą wybierać spośród 120 różnych potraw - w tym wieprzowina w sosie czosnkowym, kurczak kung pao, wołowina z czarnym pieprzem, kiszona kapusta, świeże owoce i warzywa. Astronauci mają też do dyspozycji prysznic, sprzęt do ćwiczeń fizycznych i kuchenkę mikrofalową, poza standardową kuchnią.
Każda kuszetka na swoje malutkie okienko, zestaw słuchawkowy i system wentylacji. W pomieszczeniu mieszkalnym hałas jest utrzymany na poziomie 49 decybeli. W pozostałych miejscach stacji na poziomie 58 decybeli.
Ciekawą inicjatywą, którą mogłyby skopiować europejska i amerykańska agencja kosmiczna, są częste wykłady ze stacji transmitowane na żywo do danej uczelni czy szkoły. Uczniowie i studenci mogą obserwować na żywo eksperymenty naukowe przygotowane na rzecz ich rozrywki i nauki, a po wszystkim mogą zadawać pytania astronautom na żywo.
Jak tłumaczy chińska agencja kosmiczna, ma to na celu uczyć, motywować i inspirować młodsze pokolenie Chińczyków w kierunku nauki i technologii na rzecz dalekosiężnego rozwoju Chińskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej.
* Ilustracja otwierająca: Axel Monse
Najnowszy dodatek do chińskiej stacji kosmicznej: laboratorium Wentian.

Live: Special coverage of Wentian lab module's launc
https://www.youtube.com/watch?v=Vd2gUAwAvV0

https://spidersweb.pl/2022/07/chinska-stacja-kosmiczna-laboratorium-wentian.html

Chiny mają nowe, nowoczesne laboratorium. Waży 23 tony, znajduje się 395 km nad ziemią.jpg

Chiny mają nowe, nowoczesne laboratorium. Waży 23 tony, znajduje się 395 km nad ziemią2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

GHOST już w fazie kalibracji. Niedługo poznamy tajemnice skrywające się w świetle gwiazd

2022-07-25. Sławomir Matz

Gemini South to jeden z największych i najpotężniejszych teleskopów optyczno-podczerwonych na świecie. Teraz zainstalowano w nim spektrograf o nazwie GHOST. Już wkrótce dowiemy się więcej na temat składu chemicznego wielu obiektów w kosmosie.

Spektrograf GHOST w Gemini South to najnowocześniejszy instrument badawczy w Międzynarodowym Obserwatorium Gemini obsługiwanym przez NOIRLab. Urządzenie właśnie pozyskało pierwsze światło za sprawą obserwacji gwiazdy HD 222925 z konstelacji Tukana na południowym niebie. To niezwykle złożona chemicznie gwiazda, znajdująca się w odległości 1400 lat świetlnych od Ziemi.
To ekscytujący kamień milowy dla astronomów na całym świecie, którzy polegają na Gemini South do badania Wszechświata z tego wyjątkowego punktu obserwacyjnego w Chile " - powiedziała Jennifer Lotz, dyrektor Obserwatorium Gemini.


 
Zwykły teleskop tego nie potrafi
W przeciwieństwie do teleskopów astronomicznych, które fotografują obiekty w świetle widzialnym, spektrografy zajmują się czymś o wiele bardziej zaawansowanym. Rejestrują widmo światła emitowanego przez gwiazdy, ujawniając informacje o ich składzie chemicznym, ruchu, czy rotacji. Można zatem zaobserwować specyfikę ruchu gwiazdy, wychwytując np. jakieś wewnętrze oscylacje, które mogą być analizowane przez astrosejsmologów.

Wszystkie te informacje zawierają się w widmie, ponieważ różne elementy pochłaniają i ponownie emitują światło na różny sposób. Analizując widmo gwiazdy, astronomowie mogą się dopatrzyć jaśniejszych i ciemniejszych długości fal, a następnie wykorzystywać te informacje do tego, by dowiedzieć się jakie pierwiastki drzemią w atmosferze gwiazdy. Takie obszary oznaczono na widmie z HD 222925.
Kalibracja urządzenia w toku
Ta gwiazda była niedawno obserwowana przez kosmiczny teleskop Hubble?a. Podczas analizy spektralnej, naukowcy zaobserwowali obecność aż 65 pierwiastków w atmosferze gwiazdy. Większość z nich to pierwiastki, które powstają przy ekstremalnych zdarzeniach takich, jak zderzenie gwiazd neutronowych lub supernowa. To sugeruje, że HD 222925 jest najprawdopodobniej w późnym stadium swojego życia.
Dane zebrane przez GHOST nie ujawniły jeszcze nic, czego naukowcy nie wiedzieli do tej pory o gwieździe HD 222925. Obranie tej gwiazdy za pierwszy cel, miało sprawdzić, czy spektroskop działa i jak wygląda jakość jego pomiarów.
Takie informacje na tym etapie badań pozwalają naukowcom dokonać odpowiednich kalibracji nowego urządzenia. Po fazie kalibracji, sprzęt przejdzie do zbierania cennych danych naukowych. Naukowcy nie kryją ogromnej nadziei, że GHOST dokona niemałej rewolucji w badaniach spektrograficznych.
GHOST zaobserwował widmo odległej gwiazdy. Kalibrowany instrument niedługo pokaże więcej... //123RF/PICSEL /123RF/PICSEL

 
INTERIA

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-ghost-juz-w-fazie-kalibracji-niedlugo-poznamy-tajemnice-skry,nId,6173231

GHOST już w fazie kalibracji. Niedługo poznamy tajemnice skrywające się w świetle gwiazd.jpg

GHOST już w fazie kalibracji. Niedługo poznamy tajemnice skrywające się w świetle gwiazd2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pożar w okolicach Parku Narodowego Yosemite. Widać go nawet z kosmosu
2022-07-25. Autor: kw/dd Źródło: Reuters


Gigantyczne, prastare sekwoje z amerykańskiego Parku Narodowego Yosemite znów są zagrożone. W okolicy rozprzestrzenia się pożar - jest tak duży, że widać go nawet z kosmosu. Strażacy nie mogą poradzić sobie z płomieniami.
Pożar, który pojawił się w okolicach amerykańskiego Parku Narodowego Yosemite, w niedzielę niespodziewanie wzrósł do jednego z największych w tym roku. Strażacy działali z ziemi i powietrza, próbując opanować płomienie.
Pożar jest tak duży, że dym widać nawet na zdjęciach satelitarnych.
Sześć tysięcy hekatrów
Tak zwany Oak Fire jest podsycany przez ekstremalne ciepło i wysuszoną roślinność. Wybuchł w piątek, niecały kilometr od miejscowości Mariposa Pines i około 16 km od parku, znanego ze swoich gigantycznych i bardzo starych sekwoi.

Jak przekazali strażacy z California Department of Forestry and Fire Protection (Cal Fire), do niedzieli wieczorem ogień pochłonął ponad sześć tysięcy hektarów terenu. W żadnym stopniu nie udało się go opanować.
Według szeryfa hrabstwa Jeremy'ego Briese'a, około 3,8 tysiąca osób zostało objętych nakazami ewakuacji.
Pożar Oak Fire
"W całej swojej karierze nie widziałem takiego pożaru"
Cal Fire podało, że choć na miejscu pracuje dużo strażaków, ogień postępuje szybko, niekontrolowanie i nie są w stanie przewidzieć, w którym kierunku zacznie się rozprzestrzeniać.
- Ogień szybko nas wyprzedził. Nie mogliśmy powstrzymać go zasobami, które mieliśmy pod ręką. W całej swojej karierze nie widziałem takiego pożaru - relacjonował Justin Macomb z Cal Fire.
Na razie nie wiadomo, co było przyczyną wybuchu ognia.
Susza i wzrost temperatury
W Parku Narodowym Yosemite rosną największe i najstarsze sekwoje na świecie. Już kilka tygodni temu drzewom zagrażał inny pożar, ale strażakom udało się opanować go, zanim dokonał szkód.
Ponad dwie dekady suszy i rosnąca temperatura sprawiły, że Kalifornia jest bardziej podatna na pożary. W ciągu dwóch najbardziej niszczycielskich sezonów w latach 2020 i 2021, spłonęło ponad 2,75 miliona hektarów terenu. To więcej niż liczy całe terytorium Rwandy.
Autor:kw/dd
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: ENEX/NASA/ISSAboveYou

Pożar Oak Fire widoczny z kosmosuENEX/NASA/ISSAboveYou
https://tvn24.pl/tvnmeteo/swiat/pozar-w-parku-narodowym-yosemite-plomienie-zagrazaja-ogromnym-sekwojom-5889319

Pożar w okolicach Parku Narodowego Yosemite. Widać go nawet z kosmosu.jpg

Pożar w okolicach Parku Narodowego Yosemite. Widać go nawet z kosmosu2.jpg

Pożar w okolicach Parku Narodowego Yosemite. Widać go nawet z kosmosu3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 lipca czeka nas maksimum meteorów z roju Południowych delta Akwarydów
2022-07-25. Andrzej
Już 28 lipca czeka nas przedsmak emocji związanych z obserwacją meteorów tego lata. Swoje maksimum osiągnie rój Południowych delta Akwarydów. Podczas czwartkowego wieczoru będziemy mogli zaobserwować do 20 zjawisk w ciągu godziny. Może i nie jest to imponująca liczba, jednak musimy pamiętać o rozpoczętej nie tak dawno aktywności meteorów z roju Perseidów, które osiągną swoje maksimum 12 sierpnia i tym samym spowodują, że wieczór ten należeć będzie do niezwykle atrakcyjnych.
Południowe delta Akwarydy są aktywne na nocnym niebie od 12 lipca do 19 sierpnia. W tym roku największa aktywność tego roju przypada na dzień 28 lipca. Rój ten związany jest z grupą komet muskających Słońce należących do rodziny Krachta lub Machholza. Południowe delta Akwarydy podczas wchodzenia w atmosferę ziemską osiągają prędkość do 41 km/s. Dla porównania najszybsze Leonidy osiągają prędkość do 71 km/s.

Gdzie szukać Południowych delta Akwarydów? Meteorów z tego roju możemy wypatrywać wieczorową porą na południowo-wschodnim horyzoncie nieba. Radiant (miejsce, z którego rozbiegają się meteory) znajduje się w gwiazdozbiorze Wodnika. W tym roku podczas obserwacji maksimum nie będzie przeszkadzał nam Księżyc znajdujący się w nowiu. Przypominamy również aby nie patrzeć bezpośrednio w środek radiantu lecz kilkanaście stopni od niego, ponieważ najlepiej widoczne i jasne meteory znajdują się właśnie w tym rejonie.
Nazwa roju: Południowe delta Akwarydy
Gwiazdozbiór: Wodnik
Prędkość w atmosferze: 41 km/s
Okres występowania: 12 lipca - 19 sierpnia
Maksimum: 28 lipca
Aktywność: wysoka
ZHR: 20
Widoczność w Polsce: TAK
Obiekt macierzysty: grupa komet muskających Słońce z rodziny Krachta lub Machholza

Zachęcamy również wszystkich obserwatorów nieba do wysyłania własnych fotografii wykonanych podczas samodzielnych obserwacji. Za pomocą formularza (Wymaga rejestracji) zamieszczonego na naszej platformie możecie w łatwy sposób załadować dowolny plik z własnego komputera. Przed wysłaniem zalecamy podpisanie zdjęcia (data, miejsce, konfiguracja sprzętu, nazwa uwiecznionego obiektu). Każde oczywiście docenimy i zamieścimy na łamach naszego serwisu. Wiemy, że możemy na Was liczyć! Do naszej galerii wysłaliście już ponad 2570 astronomicznych zdjęć. Dziękujemy!
Źródło: astronomia24.com
Pierwsze obserwacje Południowych delta Akwarydów miały miejsce przed 1934 rokiem.

Radiant Południowych delta Akwarydów 28.07.2022 r. 23:30 czasu polskiego.

https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1217

28 lipca czeka nas maksimum meteorów z roju Południowych delta Akwarydów.jpg

28 lipca czeka nas maksimum meteorów z roju Południowych delta Akwarydów2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy będzie rewolucja w Roskosmosie? [ANALIZA]
2022-07-25. Kacper Bakuła
Roskosmos, czyli państwowa korporacja pełniąca rolę narodowej agencji kosmicznej przechodzi przez etap zmian personalnych. Dotychczasowy dyrektor generalny Dmitrij Rogozin został przez prezydenta Federacji Rosyjskiej odwołany ze stanowiska. W jego miejsce przyszedł dotychczasowy wicepremier ds. przemysłu zbrojeniowego i kosmicznego Jurij Borysow, który wcześniej w resorcie obrony pełnił rolę zastępcy generała armii Siergieja Szojgu. W związku takimi zmianami personalnymi pojawia się dość istotne pytanie - w jaką stronę pójdzie rosyjski program kosmiczny w obliczu trwającej od niemal pół roku wojny w Ukrainie?
Umarł król - niech żyje król
Piętnastego lipca bieżącego roku ze stanowiska prezesa korporacji Roskosmos odwołano Dmitrija Rogozina. Szczegóły tej decyzji nie zostały ujawnione, a po dymisji pojawiło się wiele pytań i domysłów związanych z przyszłością agencji, Rogozina i jego następcy - do niedawna wicepremiera, Jurija Borysowa. Pomimo tego, że od decyzji Władimira Putina minął ponad tydzień, to oficjalne, rządowe źródła dystrybucji informacji milczą w sprawie dalszych poczynań władz rosyjskich.
Rosyjski program kosmiczny jest o tyle charakterystyczny, gdyż w przeciągu minionego dziesięciolecia z pozycji największego, najbardziej rozbudowanego i najdynamiczniejszego zszedł do poziomu marginalnego, pozostając daleko w tyle za poczynaniami odpowiedników z Chin oraz USA. W 2011 roku, kiedy wygaszono amerykański program wahadłowców kosmicznych, wydawałoby się, że teraz jest wszystko w rękach Rosjan - wszakże odpowiadali 33 starty orbitalne co stanowiło 39 procent całości. Był to także rok objęcia przez Dmitrija Rogozina posady zastępcy premiera Dmitrij Miedwiediewa. Zaczął się wówczas zajmować między innymi sektorem kosmicznym. Po upływie dekady, w 2021 roku, który był dość przychylny dla Moskwy, z kilku rosyjskich kosmodromów zorganizowano łącznie 25 startów, co stanowiły zaledwie 17 procent ogółu.
W przeciągu dziesięciolecia zaczęła rosnąć przewaga Pekinu i Waszyngtonu w procesach wynoszenia pojazdów na orbitę. Wielokrotnie powtarzaną opinią jest, że w trakcie 10 lat - ochrzcijmy ją "dekadą Rogozina" - doszło wręcz do recesji rosyjskich zdolności kosmicznych. Stąd się pojawia pytanie - czy Dmitrij Rogozin, jego nieliczne sukcesy i częste porażki były przyczynkiem do próby wprowadzenia zmian w wojennym czasie, czy tylko próbą chwilowego "ochłonięcia" i odwrócenia uwagi od rzeczywistych zamiarów Władimira Putina, który może szykować ważniejszy "stołek" dla swojego przyjaciela.
Dmitrij Rogozin - człowiek wielu talentów
Roskosmos rozstając się z Rogozinem użył dość dyplomatycznego zwrotu, w którym korporacja zażyczyła mu dalszych sukcesów w branżach wymagających większej uwagi (tudzież zwiększonego wysiłku). Również podziękowania złożył szef rządu, premier Federacji Rosyjskiej Michaił Miszustin. Wyraził też nadzieje, że Dmitrij Rogozin szybko pojawi się w jego rządzie. Ponadto rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stanowczo odrzucił pogłoski mówiące o planowanym ukaraniu Rogozina za dotychczasową politykę, mówiąc, że odwołanie dawnego szefa "korporacji-agencji" nie było związane z kontrowersyjnością omawianej postaci. Wobec tego są pewne podstawy mówiące nam, że mogłaby być to pewna sugestia mówiąca nam, że najwyższe kierownictwo polityczne Federacji Rosyjskiej szykuje dla Dmitrija awans polityczny, polegający m.in. na przeniesieniu go do administracji prezydenckiej (w miejsce Antona Wajno), gdzie miałby decydujący wpływ na podejmowane decyzje przez Władimira Putina, co jest dość popularną teorią w antyputinowskich mediach.
Wydaje się, że Dmitrij Rogozin został zwolniony ze stanowiska dyrektora generalnego korporacji Roskosmos celem złagodzenia stosunków na poziomie naukowym ze Stanami Zjednoczonymi. W ostatnich miesiącach poziom wypowiedzi był delikatnie rzecz ujmując na dość niskim poziomie dyplomatycznym - Rogozin wielokrotnie na koncie Twitter i Telegram wdawał się w żywe dyskusje internetowe, chociażby z CEO SpaceX Elonem Muskiem, jak i byłym astronautą i komandorem Marynarki Wojennej USA Scottem Kellym, które można uznać nawet za przejaw trollingu z nadania państwowego i za przyzwoleniem najwyższych czynników politycznych. Na jego oficjalnych kanałach nie brakło wrogich wpisów dotyczących Ukrainy i krajów NATO, grożąc wojną nuklearną. W ostatnich miesiącach mogliśmy wyczytać również, że bez udziału Rosji funkcjonowanie ISS będzie niemożliwe oraz, że Roskosmos samemu zrealizuje misje księżycowe, rozwinie stację orbitalną cywilną jak i wojskową. Rogozin od 24 lutego działał również na polu sentymentalno-patriotycznym - to z jego polecenia na korpusie jednego z Sojuzów 2.1b namalowano flagi samozwańczych republik ludowych, usunięto flagi partnerów uczestniczących w programie OneWeb, a także zmieniono logo korporacji na czerwoną gwiazdę, która ma "uczcić pamięć o bitwach, w jakich brała udział Robotniczo Chłopska Armia Czerwona, Armia Radziecka i Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej)". Oczywiście były to czysto propagandowe czynności mające zapewne wzbudzić "szerokie pokłady patriotyzmu" wśród Rosjan.
Jego całkowite odsunięcie od decyzyjności i przymusowe wysłanie na polityczną emeryturę wbrew popularnym pogłoskom wydaje się być mało prawdopodobne. Mówiło się o wielu potencjalnych "miejscach pracy" - począwszy od objęcia placówki dyplomatycznej w odległym zakątku świata, a skończywszy na objęciu posady jako gubernator w administracji cywilno-wojskowej obwodu donieckiego. Dmitrij Rogozin był osobą dość popularną w Rosji, wręcz mówiło się o tym, że utrzymuje bardzo bliskie, niekiedy przyjacielskie stosunki z Władimirem Putinem. W kilka tygodni przed odejściem b. szef Roskosmosu oprowadzał prezydentów Rosji i Białorusi po wciąż budowanym kosmodromie Wostocznyj. W kwestiach kosmicznych, a także i technicznych oraz wojskowych (chociażby w sprawy dotyczące programu Sarmat/RS-28) był politykiem dość często cytowanym przez czołowe rosyjskie agencje prasowe i redakcje, który w niezwykle pozytywny (a zarazem prześmiewczy wobec Zachodu) sposób odnosił się wobec realizacji realizowanych, realnych i mniej realnych programów Roskosmosu. Pomimo tego, że przez lata był związany z nacjonalistyczną, antykomunistyczną partią Rodina (Związkiem Narodowo-Patriotycznym), to jego poglądy i myślenie zdawały się być "zgodne" ze "słuszną linią partii" - Jedną Rosją. Nawet po zostaniu wiceszefem rządu w 2011 roku i rok późniejszej reaktywacji po kilku latach przerwy w funkcjonowaniu wspomnianej partii dalej był oddanym sługą prezydenta Federacji Rosyjskiej.
Na popularność rosyjskiego polityka wpływa kilka faktów. Dmitrij Rogozin w wolnej chwili - co ciekawe tak jak wielu innych pracowników korporacji - zajmował się tworzeniem tekstów do utworów muzycznych. On sam był autorem trzech piosenek o kosmosie, które były zamieszczane na oficjalnej stronie Roskosmosu w kategorii Muzyka. Napisał słowa do takich piosenek jak Nad Rosją, Nad Ziemią leci statek [kosmiczny - przyp. red], Rozrywamy niebo na strzępy, aczkolwiek w momencie objęcia władzy w korporacji przez Borysowa została wyłączona cała podstrona, na której internauci mogli wysłuchać też takich przebojów jak Bajkonur, Buran, Gagarinie, ja Was kocham czy Kosmiczny statek. Próba wejścia na adres dawnej podstrony kończy się obecnie wyświetleniem błędu 404.
Dmitrij Rogozin to nie tylko "kosmiczny piosenkarz", lecz także obiekt westchnień wielu Rosjan. Na Facebooku funkcjonuje strona - fan club - która jest okraszona licznymi zdjęciami b. głowy rosyjskiego programu kosmicznego, jego cytatami, a także symboliką kojarzoną z wojną w Ukrainie (stylizowane litery V i Z z dopiskiem "Za pabiedu") i z ustrojem komunistycznym. Strona została założona w styczniu 2011 roku, czyli jeszcze zanim objął stanowisko wicepremiera, a był jeszcze szefem stałego przedstawicielstwa NATO-Rosja. Na niej nie brak pozytywnych komentarzy "wielbicieli" Rogozina o patriotycznym i antyzachodnim wydźwięku, które przeplatają się z nielicznymi słowami krytyki.
Jurij Borysow - cywilny wiceminister obrony i wicepremier ds. zbrojeniówki i kosmosu
W momencie, gdy Dmitrij Rogozin obejmował stanowisko jednego z zastępców Miedwiediewa Jurij Borysow z kolei wszedł do Komisji Współpracy Wojskowo-Przemysłowej. Wcześniej był związany z przemysłem. Był także zastępcą ministra ds. Przemysłu i Handlu. Po półtorarocznym piastowaniu funkcji wiceministra i po tym jak już Władimir Putin powrócił na prezydencki fotel, Borysow został przeniesiony pomiędzy resortami - z przemysłu do obrony, stając się wówczas jedynym cywilnym wiceszefem tego siłowego ministerstwa. W nowym miejscu Borysow odpowiadał za nadzorowanie procesu zakupu nowego uzbrojenia i jego wdrażania przez Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej.
Przez kolejne lata zastępca gen. Szojgu jako swoisty łącznik z przemysłem ujawniał się głównie jako źródło informacji z resortu. W mediach wypowiadał się o tym, na jakim etapie realizacji w Rosji są liczne programy modernizacyjne. Ogłaszał m.in. o dostawach Su-57, kompleksów rakietowych "Awangard" czy czołgów T-14 Armata (które wbrew zapowiedzi trafiły do armii nie w setkach lecz w kilkunastu sztukach), jak i modernizacjach poradzieckiego sprzętu. Donosił o sukcesach rosyjskiej zbrojeniówki niemającej anałogów w mirje, podpisanych umowach, sprzedanych karabinkach Koncernu Kałasznikow czy o rosnącym budżecie obronnym Federacji Rosyjskiej. Ponadto często odwiedzał rosyjskie zakłady produkcyjne wchodzące w skład państwowej korporacji Rostiech.
W 2018 roku, tj. po 6 latach, Jurij Borysow został odwołany ze stanowiska wiceszefa resortu obrony i niejako awansowany na wicepremiera - wówczas na jednego z zastępców Dmitrija Miedwiediewa. Jako wicepremier zajał się przemysłem obronnym i kosmicznym - a zatem zyskał możliwość kontaktu i nadzoru z sektorem kosmicznym liczącym około 100 przedsiębiorstw (na czele z RKK Energia) i zatrudniającym ćwierć miliona pracowników. Na nowym stanowisku kontynował nadzorowanie rosyjskiej zbrojeniówki i modernizacji technicznej.
Jakie wyzwania stoją przed Borysowem?
Borysow jako nowy architekt rosyjskiego programu kosmicznego będzie miał trudne zadanie przed sobą. Jak wiemy - ostatnie miesiące, jeśli nie lata - charakteryzowały się dla Rosji wręcz marginalizacją programu kosmicznego względem konkurencyjnych na świecie. Weźmy na przykład ilość startów - liczba oscyluje wokół 20 strzelań każdego roku (przy czym dość często schodziła poniżej 20 startów). Od połowy drugiej dekady XXI wieku przewaga Federacji Rosyjskiej zaczęła topnieć, aż do jej utraty w 2016 roku na rzecz Stanów Zjednoczonych a później Chińskiej Republiki Ludowej. W samym 2021 roku rosyjski wykład w starty wynosił zaledwie 17 procent, a Pekin mógł pochwalić się ponad dwukrotnością tego. W bieżącym roku przewaga USA i ChRL nad Moskwą może jeszcze bardziej się umocnić, gdyż według stanu na 25 lipca ta ostatnia zaliczyła 10 rozruchów (9 Sojuzów i 1 Angara), a w tym samym niemal 7 miesięcznym okresie USA zrealizowały 43 misje, głównie z wykorzystaniem systemu nośnego Falcon 9.
W nawiązaniu do powyższego warto dodać, że na niekorzyść rosyjskiego programu kosmicznego działa niezbyt poprawnie rozwinięty prywatny sektor. Dla nowego dyrektora generalnego Roskosmosu będzie to wyzwanie, gdyż coraz więcej narodowych programów kosmicznych jest wspierana przez firmy prywatne, co najdynamiczniej zauważane jest w Stanach Zjednoczonych. Tak jak zostało wcześniej wspomniane, rosyjski przemysł kosmiczny liczy 100 podmiotów, zaś amerykański - ponad 5 tysięcy. Różnice przejawiają się na wielu płaszczyznach - głównie finansowych, sposobu pozyskiwania pieniędzy jak i w samym podłożu - w Rosji większość korporacji w większym lub mniejszym stopniu kontrolowane są przez Kreml, a władze spółki powoływane i odwoływane przez Władimira Putina, a mianowicie tak jak to miało miejsce 15 lipca z Roskosmosem. Ponadto w Stanach Zjednoczonych istnieje wiele korporacji rozwijanych w duchu Space 3.0 i 4.0, które intensyfikują swoje wysiłki w rozbudowę i udoskonalanie systemów nośnych, co w warunkach rosyjskich jest wręcz niewykonalne - wszakże od 65 lat rakieta R-7 jest bazą dla rodziny Sojuz. Podobnym stażem charakteryzuje się rakieta Proton, zaś jedynym pojazdem wytworzonym po rozpadzie Związku Radzieckiego jest Angara. Trwają prace nad Sojuzami 5 (Irtysz) i 7 (Amur). Ponadto do niedawna RKK Energia pracowała nad systemem Jenisej, który zerwałby z radzieckim rozwiązaniem w postaci R-7, aczkolwiek już w ubiegłym roku pojawiły się przesłanki o zatrzymaniu programu.
Do powyższego dołączmy kwestie finansowania budżetu kosmicznego, co dla Borysowa może być kolejną przeszkodą w rozwijaniu programu kosmicznego. W ubiegłym roku finanse Roskosmosu wyniosły niecałe 2 mld dolarów, co przy budżecie NASA wynoszącym 23 mld dolarów jest wartością dość niewielką. Niewielkie finansowanie państwowej korporacji czyni fakt, że nie może ona pozwolić na rozwój nowatorskich rozwiązań i systemów nośnych, a zabezpieczanie rosyjskich interesów w przestrzeni kosmicznej może być z trudem realizowane. Misje pozaplanetarne wobec tego stają się jedynie mrzonką - Rosji nie stać już na samodzielną konstrukcję nowoczesnych sond i łazików - te opierają się jeszcze o radziecką myśl technologiczną, jak i raczej nie będą w stanie skonstruować zapowiadanej stacji orbitalnej. Jest to wybitnie utrudnione szczególnie po tym jak Rosja rozpoczęła zmasowaną inwazję na Ukrainę 24 lutego bieżącego roku. Spowodowało to zawieszenie współpracy technologicznej i naukowej z Zachodem. Ograniczono ją jedynie do funkcjonowania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, prac poza ISS i wymiany załóg - w najbliższej Ekspedycji 68 wewnątrz kapsuły Sojuz znajdzie się Amerykanin Francisco Rubio a w Dragonie 2 Rosjanka Anna Kikina.
Zmiany na szczycie szansą na zmiany?
Wieloletni proces marginalizacji Rosji w świecie rozwijającego się nowego wyścigu kosmicznego pomiędzy USA a ChRL, który zaczął się rozwijać już gdy Rogozin był wicepremierem ds. przemysłu obronnego i kosmicznego mógł być przyczynkiem do podjęcia decyzji o jego dymisji. Ponadto jego kontrowersyjne wpisy, pomimo tego, że w większości włączały się w narrację Kremla, mogły być dodatkowym katalizatorem do odsunięcia polityka. W warunkach pokoju mógłby być to zatem element powolnej odbudowy potencjału rosyjskiego programu kosmicznego poprzez podmianę kierownictwa. Borysow przez ostatnie 4 lata, tj. od momentu, gdy objął stanowisko wicepremiera ds. przemysłu kosmicznego i obronnego, poprzez zdobywanie doświadczenia mógł już powoli przygotowywać się do obecnej roli CEO Roskosmosu.
Najbliższe tygodnie mogą upłynąć pod znakiem powierzchownych, a niewykluczone, że także i głębszych zmian. Agencja TASS donosi, że w najbliższym czasie może dojść do spotkania Putin-Borysow. Wówczas po konferencji prasowej może zostać przedstawiony zarys dalszej pracy agencji. Póki co, w kilka dni po awansie Borysowa brak jest jego ujawnionych decyzji, aczkolwiek pewne mogły zostać podjęte już od samego początku "panowania". Jedną z nich mogło być udzielenie zgody Olegu Artiemjewowi na spacer kosmiczny i przeprowadzenie prac przy aktywacji Europejskiego Ramienia Robotycznego (ERA), czego kilka dni wcześniej zakazał Dmitrij Rogozin. Jeżeli to było świadome działanie Borysowa, to może być interpretowane jako jeden z symptomów zelżenia napięcia pomiędzy USA a Rosją przynajmniej na polu naukowym, które wcale nie musi występować w innych domenach. Warto w tym miejscu wspomnieć, że władze amerykańskiej agencji są dobrej myśli w kontekście współpracy w ramach programu ISS, a władze NASA wierzą, że funkcjonowanie stacji uda się utrzymać do 2030 roku, czyli wbrew głośnym zapowiedziom Rogozina, który po 24 lutego groził przedterminową rezygnacją z wielomiliardowego projektu, który poprzez liczne eksperymenty naukowe przysłużył się całej ludzkości.
Na chwilę obecną ciężko jednoznacznie stwierdzić, w którą stronę pójdzie Roskosmos, aczkolwiek należy spodziewać się stopniowego złagodzenia konfliktu bez zbędnych kontrowersyjnych wypowiedzi szefa, czemu miał wielokrotnie ulegać Rogozin. Póki co z ust Borysowa nie płyną groźby dotyczące zestrzelenia stacji, wojny nuklearnej czy też nie snuje nierealnych wizji dotyczących reaktywacji radzieckich programów. Oczywiście, jest jeszcze za wcześnie na ocenianie, niemniej od odsunięcia Rogozina minęło 10 dni, a wciąż, pomimo zapewnień wysokich przedstawicieli Kremla, jest brak decyzji o jego awansie lub degradacji (oczywiście w sowieckim stylu poprzez formalny "awans"). Słowem podsumowania - na polu międzynarodowej współpracy, naukowym i wizerunkowym może nadejść delikatne ocieplenie, lecz w pozostałych kwestiach z racji na wieloletnie zaniedbania, niedofinansowanie i sankcje technologiczne przełomu nie należy się spodziewać. Jurij Borysow musi zdawać sobie sprawę, że Roskosmos samodzielnie, bez kooperacji i dialogu międzynarodowego będzie coraz bardziej tracił na znaczeniu. Niewykluczone jest też, że za kadencji Borysowa współpraca Moskwy z Pekinu zacieśni się, co pozwoli "uratować" rosyjski przemysł kosmiczny.
Fot. kremlin.ru
SPACE24
https://space24.pl/polityka-kosmiczna/europa/czy-bedzie-rewolucja-w-roskosmosie-analiza

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowa jednostka w Pentagonie. AARO będzie zajmować się UFO
2022-07-25. Malwina Kuśmierek
W efekcie licznych incydentów i presji w samym rządzie Stanów Zjednoczonych, amerykański Departament Obrony utworzył jednostkę, do której zadań będzie należeć m.in. nadzorowanie zagrożeń bezpieczeństwa narodowego, takich jako UFO czy obiekty transmedialne.
20 lipca w oficjalnym komunikacie opublikowanym na stronie Departamentu Obrony Stanu Zjednoczonych poinformowano o utworzeniu nowej jednostki o nazwie Biuro do sprawy rozwiązywania anomalii we wszystkich domenach (All-domain Anomaly Resolution Office, AARO).
AARO jest jednostką przekształconą z Grupy do spraw Indentyfikacji i Zarządzania Obiektami Powietrznymi (Airborne Object Identification and Management Group, AOISMG), a do jej nowych zadań będzie należeć m.in. tropienie tzw. UFO - niezidentyfikowanych obiektów latających.
Jednostka została utworzona na polecenie zastępcy sekretarza obrony, Kathleen Hicks, która - w porozumieniu z dyrektorem wywiadu narodowego Avrilem Hainesem - 15 lipca zmieniła zdanie dotyczące utworzenia biura ds. rozwiązywania anomalii we wszystkich domenach. W ramach uchwały National Defense Authorization Act - budżetu i wydatków Departamentu Obrony. W myśl ustawy pierwszym dyrektorem AARO został doktor Sean M. Kirckpatrick.
W myśl komunikatu, biuro do spraw rozwiązywania anomalii we wszystkich domenach będzie zajmować się - przy współpracy z innymi jednostkami Departamentu Obrony oraz agencjami federalnymi - wykrywaniem, identyfikacją i przypisywanie obiektów zainteresowania w pobliżu instalacji wojskowych, obszarów operacyjnych, obszarów szkoleniowych, przestrzeni powietrznej specjalnego przeznaczenia oraz "innych obszarów zainteresowania".
Ponadto do zadań AARO będzie należeć nadzorowanie potencjalnych zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego, w tym anomalie, niezidentyfikowane obiekty kosmiczne, powietrze, podwodne i "transmedialne".
Według ustawodawcy obiekty transmedialne to obiekty, które są w stanie poruszać się płynnie pomiędzy wodą, powietrzem i ziemią - tak jak robił to niezidentyfikowany obiekt zarejestrowany przez Marynarkę Wojenna Stanów Zjednoczonych w 2019 roku.
Jak podaje serwis Live Science, rząd Stanów Zjednoczonych ponownie zainteresował się UFO, po tym, jak w 2017 roku wyciekły nagrania niezidentyfikowanych obiektów latających. Trzy nagrania pokazywały tajemnicze, bezskrzydłe samoloty lecące z prędkością dźwięku na oczach Marynarki Wojennej USA. Filmy oficjalnie odtajniono w kwietniu 2020 roku, jednakże Marynarka Wojenna nie dała wyjaśnienia, czym właściwie są zarejestrowane na wideo obiekty.
W 2020 roku Komisja ds. Wywiadu Senatu Stanów Zjednoczonych wezwała do przeprowadzenia śledztwa w sprawie niezidentyfikowanych zjawisk powietrznych (UAP) z powodu obaw wywołanych faktem, że w rządzie Stanów Zjednoczonych nie ma jednolitego podejścia do zbierania i analizowania raportów o takich obserwacjach.
W czerwcu 2021 roku Pentagon opublikował raport dotyczący ponad 140 obserwacji UFO dokonanych przez pilotów marynarki wojennej - w którym jednocześnie stwierdzono, że w żadnym z tych przypadków nie było dowodów na aktywność obcych form życia.
W wyniku licznych wniosków (w ramach Freedom of Information Act) - w tym jednego od brytyjskiego tabloidu The Sun - amerykański rząd odtajnił ponad 1500 stron materiałów dotyczących UFO. W tym dziwne raporty dotyczące zmian popromiennych i "niechcianej ciąży" po spotkaniu z UFO.
https://spidersweb.pl/2022/07/aaro-ufo-pentagon.html

Nowa jednostka w Pentagonie. AARO będzie zajmować się UFO.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakieta Falcon 9 wyniosła kolejne 53 satelitów sieci Starlink
2022-07-25.
SpaceX stale powiększa liczbę satelitów Starlink na niebie. W udanej misji Starlink 4-25 wysłano kolejny zestaw 53 statków.
Rakieta Falcon 9 wystartowała 24 lipca 2022 r. o 15:38 czasu polskiego ze stanowiska SLC-39A na kosmodromie Kennedy Space Center na Florydzie. Na szczycie rakiety znalazło się 53 satelitów sieci Starlink. Misja przebiegła pomyślnie i niecałe 9 minut po starcie górny stopień rakiety był już z satelitami na wstępnej orbicie. Kilka minut później wszystkie satelity zostały wypuszczone.
W locie wykorzystano używany dolny stopień rakiety Falcon 9 o oznaczeniu B1062, który wykonał już wcześniej 7 udanych misji: GPS III SV04, GPS III SV05, załogowy lot Inspiration4, misję Starlink 4-5 i Starlink 4-16, załogowy lot do stacji ISS Axiom-1 oraz Nilesat-301. Stopień ponownie po zakończonej pracy powrócił na Ziemię i wylądował na autonomicznej barce ASOG na Oceanie Atlantyckim.

O sieci Starlink
Firma SpaceX buduje na niskiej orbicie okołoziemskiej sieć satelitów telekomunikacyjnych Starlink, umożliwiających dostęp do szerokopasmowego Internetu o niskich opóźnieniach. Głównymi klientami sieci są osoby i organizacje zlokalizowane w miejscach, gdzie naziemne usługi są zawodne bądź w ogóle niedostępne.
W maju 2021 roku firma zakończyła budowę pierwszej powłoki orbitalnej sieci satelitów Starlink. W ubiegłym roku rozpoczęła się intensywna faza zapełniania kolejnej powłoki, oznaczonej cyfrą 4 (stąd nazwy misji 4-X). Są to orbity o wysokości 540 kilometrów i inklinacji 53,2 stopni - bardzo podobne do pierwszej ukończonej powłoki nr 1.  Niedawno rozpoczęły się też misje na orbity polarne i powłokę o numerze 3. Łącznie, na wszystkie powłoki orbitalne firma SpaceX wysłała do tej pory ponad 2800 statków.
Obecnie w misjach są wysyłane satelity Starlink wersji V1.5. Każdy z nich ma masę prawie 300 kilogramów. Ich ładunek telekomunikacyjny składa się z anten obsługujących pasma radiowe Ka i Ku oraz laserów i systemów odbiorczych do międzysatelitarnej komunikacji laserowej. Statki mają też zamontowane specjalne osłony zmniejszające odbijanie promieni słonecznych od nich. Po wypuszczeniu na orbicie rozkładają pojedyncze panele słoneczne i po testach działania każde z urządzeń odpala silniki jonowe Halla, by trafić na docelową orbitę kołową.
Sieć Starlink poszerza grono odbiorców. W pierwszej fazie budowy sieci firma SpaceX skupiała się na detalicznej sprzedaży usługi dla firm i użytkowników indywidualnych. W maju 2022 roku ogłoszono, że Starlink ma już 400 000 aktywnych abonentów na całym świecie. W czerwcu firma weszła na pierwszy rynek azjatycki - usługę mogą już kupić użytkownicy mieszkający w Filipinach.
Sieć wchodzi też na rynek mobilnych usług w sektorze lotniczym ? kolejne linie testują ten sposób łączności w swoich samolotach. W czerwcu amerykański regulator telekomunikacyjny FCC udzielił SpaceX zezwolenia na sprzedaż mobilnych terminali sieci Starlink do wykorzystywania nie tylko w samolotach ale też np. w pojazdach czy na statkach.

Podsumowanie
Była to już 33. misja orbitalna firmy SpaceX w 2022 roku. To stanowi absolutny rekord przedsiębiorstwa. W rekordowym ubiegłym roku udało się wysłać 31 misji. Teraz liczba ta została przekroczona już w lipcu! SpaceX nie zwalnia tempa i już 3 sierpnia przeprowadzi kolejny lot - rakieta Falcon 9 wyniesie w kierunku Księżyca koreańską sondę KPLO.
Na świecie przeprowadzono w tym roku do tej pory 86 udanych misji rakiet orbitalnych.
 
Więcej informacji:
?    Oficjalna strona sieci Starlink

Na podstawie: NSF/SN/SpaceX
Opracowanie: Rafał Grabiański
 
Na zdjęciu: Rakieta Falcon 9 startująca w misji Starlink 4-25. Źródło: SpaceX
Starlink Mission
https://www.youtube.com/watch?v=BuXdtORWrpg&t=414s

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rakieta-falcon-9-wyniosla-kolejne-53-satelitow-sieci-starlink

Rakieta Falcon 9 wyniosła kolejne 53 satelitów sieci Starlink.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ewoluują galaktyki? Być może znaleziono brakujące ogniwo
2022-07-25.
Studentka Uniwersytetu Massachusetts Amherst wniosła znaczącą pracę dotyczącą wzrostu gwiazd i czarnych dziur, zapewniając kluczowe spojrzenie na to, jak są one ze sobą powiązane. Te nowe informacje pozwolą Kosmicznemu Teleskopowi Jamesa Webba wydajniej rozwikłać, jak dokładnie działają galaktyki.
Astronomowie wiedzą, że ewolucja galaktyk jest napędzana przez dwa procesy: wzrost supermasywnej czarnej dziury w centrum każdej galaktyki oraz powstawanie nowych gwiazd. To, jak te procesy są powiązane, pozostaje tajemnicą i jest jednym z pytań, które będzie badał niedawno uruchomiony Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Praca Meredith Stone, która ukończyła program astronomiczny na UMass Amherst w maju 2022 roku, pomoże naukowcom lepiej zrozumieć, jak są one ze sobą powiązane.

Wiemy, że galaktyki rosną, zderzają się i zmieniają przez całe swoje życie ? mówi Stone, która ukończyła te badania pod kierunkiem Alexandry Pope, profesor astronomii na Uniwersytecie Massachusetts Amherst i starszego autora nowej pracy opublikowanej w The Astrophysical Journal. I wiemy, że wzrost czarnych dziur i formowanie gwiazd odgrywają kluczowe role. Myślimy, że te dwa zjawiska są ze sobą powiązane i że wzajemnie się regulują, ale do tej pory trudno było zobaczyć, w jaki dokładnie sposób.

Częścią powodu, dla którego trudno było badać interakcje pomiędzy czarnymi dziurami a gwiazdami jest to, że tak naprawdę nie możemy zobaczyć tych oddziaływań, ponieważ odbywają się one za ogromnymi chmurami galaktycznego pyłu. W przypadku galaktyk, które aktywnie tworzą gwiazdy, ponad 90% światła widzialnego może być pochłaniane przez pył ? mówi Pope.

Jest jednak pewne obejście: kiedy pył absorbuje światło widzialne, nagrzewa się i choć nieuzbrojone ludzkie oko nie może zobaczyć ciepła, teleskopy na podczerwień mogą. Wykorzystaliśmy Kosmiczny Teleskop Spitzera. mówi Stone. Użyliśmy danych zebranych podczas kampanii Great Observatories All-sky LIRG Survey (GOALS), aby spojrzeć na zakres fal w średniej podczerwieni niektórych najjaśniejszych galaktyk, które znajdują się stosunkowo blisko Ziemi. Stone i jej współpracownicy szukali szczególnych znaczników, które są odciskami palców czarnych dziur i gwiazd w trakcie formowania się.

Trudność polega na tym, że te odciski palców są niezwykle słabe i prawie niemożliwe do odróżnienia od ogólnego szumu widma podczerwieni. To, co zrobiła Meredith to skalibrowała pomiary tych śladów tak, by były bardziej wyraźne ? mówi Pope.

Kiedy zespół miał już w ręku te bardziej szczegółowe obserwacje, mógł zauważyć, że w rzeczywistości rozwój czarnych dziur i formowanie się gwiazd zachodzą w tych samych galaktykach jednocześnie i wydają się na siebie wpływać. Stone była nawet w stanie obliczyć stosunek, który opisuje, jak te dwa zjawiska są ze sobą powiązane.

Jest to nie tylko samo w sobie ekscytujące osiągnięcie naukowe, ale praca Stone może zostać wykorzystana przez JWST, z jego bezprecedensowym dostępem do bliskiej podczerwieni, i użyta do dokładniejszego wyzerowania pozostałych pytań. Bo choć Stone i jej współpracownicy określili, w jaki sposób czarne dziury i gwiazdy są powiązane w tej samej galaktyce, to fakt, dlaczego są powiązane, pozostaje tajemnicą.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
UMass Amherst

Urania
Galaktyka znana jako NGC 6240 jest osobliwą galaktyką w kształcie motyla lub homara, zawierająca dwie mniejsze łączące się czarne dziury. NGC 6240 jest jedną z galaktyk włączonych do próbki, którą badał zespół.
Źródło: NASA, ESA, the Hubble Heritage-Hubble Collaboration, and A. Evans.

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/07/jak-ewoluuja-galaktyki-byc-moze.html

Jak ewoluują galaktyki Być może znaleziono brakujące ogniwo.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Supermasywne czarne dziury wpływają na formowanie się gwiazd
2022-07-25.
Czarne dziury znajdujące się w centrach galaktyk powodują zarówno przyspieszanie jak i opóźnianie formowania się gwiazd.
Supermasywne czarne dziury leżą w centrach większości galaktyk we Wszechświecie. Kiedy materia ? gazy i pyły - opada na masywne obiekty, zostaje uwięziona przez pole magnetyczne i grawitację. Jednak część materii, która nie może zostać pochłonięta przez czarną dziurę, zostaje silnie rozgrzana i wyrzucona w przestrzeń kosmiczną w postaci pióropusza plazmy, czyli tak zwanego dżeta. Jeśli strumień materii trafi na chmurę gazów i pyłów, oddziałuje z nią powodując jej zapadanie lub rozpraszanie.
Europejski zespół astronomów kierowany przez profesora Kalliopi Dasyrę z Uniwersytetu Narodowego im. Kapodistriasa w Atenach w Grecji, przy udziale dr Thomasa Bisbasa z Uniwersytetu w Kolonii, opracowali kilka obserwacji zebranych przez sieć radioteleksopów Atacama Large Millimeter Array (ALMA) i Very Large Telescope (VLT). Badania miały na celu pomiar ciśnienia gazu zarówno w chmurach uderzonych przez dżety, jak i chmurach je otaczających. Astronomowie odkryli, że czarne dziury znacząco zmieniają wewnętrzne i zewnętrzne ciśnienie obłoków molekularnych na swojej drodze. W zależności od sposobu oddziaływania dżeta z materią jest możliwa zarówno kompresja jak i rozpraszanie chmur. W ten sposób w tej samej galaktyce czarna dziura może jednocześnie przyspieszać, opóźniać oraz hamować powstawanie gwiazd.
Dżety czarnych dziur są często prostopadłe do dysków galaktycznych. Jednak w przypadku galaktyki IC 5063, oddalonej o 156 milionów lat świetlnych od Ziemi, dżety rozchodzą się w dysku, oddziałując z zimnymi i gęstymi obłokami gazu molekularnego. Astronomowie wykorzystując dane z radioteleskopów stworzyli dokładną mapę rozkładu ciśnienia materii w galaktyce. Opracowana została wizualizacja zmian właściwości gazu na skutek dżetów czarnej dziury. Zespół naukowców oczekuje obecnie na kolejny duży krok w tym projekcie: wykorzystanie Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba do dalszych badań ciśnienia w zewnętrznych częściach galaktyk.
Odkrycie astronomów zostało opublikowane w czasopiśmie ,,Nature Astronomy??.
źródło: Nature Astronomy
Jak supermasywne czarne dziury wpływają na formowanie gwiazd? Fot. Shutterstock
https://nauka.tvp.pl/61471066/supermasywne-czarne-dziury-wplywaja-na-formowanie-sie-gwiazd

Supermasywne czarne dziury wpływają na formowanie się gwiazd.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe narzędzie do mierzenia Wszechświata
2022-07-26.
Astronomowie znaleźli nowy rodzaj tzw. świecy standardowej - obiektu, o którym wiadomo, jak mocno świeci, przez co można łatwo obliczyć dzielącą go odległość od Ziemi. Te nowe "świece" to rozbłyski gamma, które pozwolą mierzyć Kosmos na najdalszych dystansach.
Skąd wiadomo, jak daleko znajduje się jakaś gwiazda czy galaktyka? Przecież trudno jest określić, czy jest po prostu dalej, czy też słabiej świeci.
Naukowcy radzą sobie z tym wyzwaniem dzięki tzw. świecom standardowym. To obiekty o znanej jasności absolutnej. Ponieważ wiadomo, ile światła produkują, można określić dystans, jaki dzieli od nich Ziemię. Na tej podstawie określa się odległość do innych ciał leżących w pobliżu ?świecy?.
Jako świec standardowych używa się np. wybuchów supernowych czy gwiazd zmiennych. Niestety brak odpowiednich obiektów tego typu, które można by dostrzec w odległościach większych niż 11 mld lat świetlnych powodował trudności w pomiarach odległego Wszechświata.
Taką rolę mogłyby pełnić rozbłyski gamma powstające w trakcie śmierci masywnych gwiazd, ale ich jasność nie jest stała - zależy od rodzaju wybuchu.
Badacze z National Astronomical Observatory of Japan znaleźli jednak sposób na pokonanie tego problemu. Przeanalizowali oni archiwalne dane na temat 500 eksplozji tego typu zebrane z pomocą najlepszych teleskopów naziemnych i kosmicznych.
Na podstawie tego, jak siła światła wybuchu rośnie i opada, zidentyfikowali klasę 179 obiektów tego rodzaju, które są do siebie podobne i prawdopodobnie są skutkiem podobnego zjawiska. Zdołali przy tym oszacować jasność absolutną tych wybuchów.
To oznacza możliwość określania odległości nawet do wyjątkowo odległych części Kosmosu.
Więcej informacji na stronach:
https://www.nao.ac.jp/en/news/science/2022/20220722-dos.html
https://iopscience.iop.org/article/10.3847/1538-4365/ac7c64 (PAP)
Marek Matacz
mat/ ekr/
Źródło: Adobe Stock
https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C93160%2Cnowe-narzedzie-do-mierzenia-wszechswiata.html

Nowe narzędzie do mierzenia Wszechświata.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mity wśród Gwiazd: Gwiazdozbiór Wilka
2022-07-26/Matylda Kołomyjec
Wilk, jedna z konstelacji skatalogowanych przez Ptolemeusza w II wieku naszej ery, w Polsce jest widoczna jesienią i zimą. Mimo tego, że powstała tak dawno, nie są z nią związane żadne mity. Nie zawiera też żadnych obiektów z katalogu Messiera. Można za to znaleźć w jej obrębie inne obiekty głębokiego nieba. Pod względem wielkości gwiazdozbiór Wilka zajmuje 46 miejsce.
Choć Wilk nie ma własnego mitu, historia jego gwiazdozbioru przedstawia się dość ciekawie. Gwiazdy, z których się składa, były niegdyś częścią konstelacji Centaura i reprezentowały trzymane przez niego zwierzę ofiarne. Nie było to jednak żadne konkretne zwierzę, aż w czasie renesansu prace Ptolemeusza zostały przetłumaczone na łacinę, a Wilk został nazwany Wilkiem. Wcześniej było to po prostu ?dzikie zwierzę? lub ?bestia?, odpowiednio w Starożytnej Grecji i Rzymie.
Alpha Lupi (? Lup), najjaśniejsza gwiazda konstelacji, to błękitny olbrzym, oddalony od Ziemi o około 460 lat świetlnych. Jest 10 razy cięższy i 25 tysięcy razy jaśniejszy od naszego Słońca. Podobnie jak druga co do jasności Beta Lupi (? Lup), jest gwiazdą zmienną typu Beta Cephei.
Inna gwiazda, GQ Lupi, tym razem gwiazda zmienna typu T Tauri, ma swoją planetę, GQ Lupi b, oddaloną od niej o 100 jednostek astronomicznych.
Jednak nie tylko gwiazdy zmienne zasługują na uwagę w tej konstelacji. Przykładem może być gwiazda Nu Lupi (? Lup). Tę nazwę noszą dwie gwiazdy, Nu-1 Lupi i Nu-2 Lupi, z perspektywy Ziemi znajdujące się blisko siebie. Pierwsza z nich jest od nas oddalona 111 lat świetlnych, druga ? 48,3. Nu-2 Lupi to gwiazda podobna do naszego Słońca, nie tylko w wypadku wielkości czy jasności, ale nawet w tym, że i ją okrążają planety. Wiemy o trzech. Najbliższa i najdalsza gwieździe to superziemie, 5,28 i 9,59 raza większe od Ziemi. Środkowa jest zbyt ciężka, by być superziemią (11, 38 mas Ziemi). Wszystkie trzy znajdują się w obrębie 0,5 jednostki astronomicznej od swojej gwiazdy, co prawdopodobnie oznacza, że są zbyt gorące dla życia.
Oprócz gwiazd w konstelacji Wilka znajdują się też obiekty głębokiego nieba, w tym dawna supernowa SN 1006 z przełomu kwietnia i maja 1006 roku. Znajdowała się 7200 lat świetlnych od Ziemi i mogła być najjaśniejszą ze wszystkich, o których wiemy ? uważa się, że osiągnęła jasność -7,5 magnitudo. Egipski astronom Ali ibn Ridwan opisał ją w ten sposób: ?duże okrągłe ciało, 2,5 do 3 razy większe od Wenus. Niebo jaśniało od jej światła. Jego jasność była trochę większa niż jedna czwarta jasności Księżyca.? (tłumaczenie własne z języka angielskiego). Pozostałości po supernowej, zidentyfikowane w 1965 roku, a wcześniej znane jako źródło radiowe PKS 1459-41, znajdują się niedaleko gwiazdy Beta Lupi.
W obrębie konstelacji Wilka znajdują się też inne obiekty głębokiego nieba, w tym mgławica planetarne Siatkówka (IC 4406) i kolejna, NGC 5882, oraz gromady kuliste, na przykład NGC 5927 i 5824.
Źródła:
?    Constellation Guide
26 lipca 2022
Powyższy fragment mapy nieba przedstawia gwiazdozbiór Wilka w otoczeniu sąsiednich konstelacji. Źródło? Wikimedia Commons
Powyższa ilustracja pochodzi z dzieła Jana Heweliusza pod tytułem ?Uranographia? i przedstawia wyobrażenie Wilka na tle gwiazd tworzących jego konstelację. Na tej ilustracji Wilk to zwierzę nabite przez Centaura na włócznię. Źródło: Wikimedia Commons, Johannes Hevelius

Pozostałość po supernowej SN 1006. Zdjęcie wykonane w świetle widzialnym (żółte odcienie), promieniowaniu rentgenowskim (niebieskie) oraz radiowym (czerwone). Obiekt jest od nas oddalony o około 7000 lat świetlnych. Źródło: NASA, ESA, Zolt Levay (STScI)

https://astronet.pl/autorskie/mity-wsrod-gwiazd/mity-wsrod-gwiazd-gwiazdozbior-wilka/

Mity wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Wilka.jpg

Mity wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Wilka2.jpg

Mity wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Wilka3.jpg

Mity wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Wilka4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosja wycofa się z ISS po 2024 roku
2022-07-26.
Szef rosyjskiej Agencji Kosmicznej Roscosmos Jurij Borisow ogłosił plan wycofania się Rosji z projektu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Jaka przyszłość czeka ISS?
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS) to największe kosmiczne przedsięwzięcie ludzkości. Laboratorium pracuje na orbicie okołoziemskiej od 1998 roku. Panujące na ISS warunki mikrograwitacji stwarzają środowisko do przeprowadzania eksperymentów niemożliwych do zrealizowania na powierzchni Ziemi.
Wycofanie Rosji z programu ISS
Zawieszenie współpracy z Rosją miało uniemożliwić przeprowadzenie operacji podnoszenia ISS. Szef agencji kosmicznej Roscosmos Dmitrij Rogozin stwierdził, że zerwanie współpracy z Rosją doprowadzi do upadku ISS na Stany Zjednoczone lub Europę.
ISS uniezależnia się od rosyjskich statków Progress
25 czerwca 2022 roku statek Cygnus firmy Northrup Grumman przeprowadził manewr orbitalnego podniesienie ISS. Od czasu wycofania wahadłowców kosmicznych w 2011 roku, rosyjskie statki Progress były odpowiedzialne za napęd, kontrolę położenia i manewry stacji.
Statek Cygnus uruchomił silnik na około 5 minut i podniósł ISS o około pół kilometra. Manewry podniesienia orbitalnego są konieczne, aby utrzymać właściwą wysokość i prędkość stacji. W przeciwnym wypadku, ISS z czasem obniżałaby orbitę, a w konsekwencji wyhamowała i spłonęła w ziemskiej atmosferze.
Pierwsza próba podniesienia ISS została przeprowadzona 20 czerwca 2022 roku. Po pięciu sekundach manewr został przerwany. Procedura została zatrzymana automatycznie. Ekspertyza techniczna wykazała, że parametry pracy silników statku Cygnus były w normie i przerwanie podniesienia z 20 czerwca nie było konieczne.
Przyszłość ISS nie jest zagrożona. Funkcję rosyjskich statków Progress przejęły amerykańskie statki Cygnus firmy Northrup Grumman. Pomoc zaoferował również Elon Musk. Firma SpaceX transportuje astronautów i zaopatrzenie na Międzynarodową Stację Kosmiczną, a w przyszłości statki Dragon mogą również przeprowadzać korekty kursu i manewry podnoszenia ISS.
Wojna opóźni start misji ExoMars
Marsjański łazik Rosalind Franklin jest częścią międzynarodowej misji ExoMars Europejskiej Agencji Kosmicznej i rosyjskiego Roscosmosu. Celem misji będzie poszukiwanie śladów życia, które w przeszłości mogło istnieć na Czerwonej Planecie. Łazik ma pracować przez co najmniej 7 miesięcy. Wycofanie się Rosjan ze współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną opóźni start misji ExoMars. Urządzenie miało zostać wysłane w kierunku Marsa z wykorzystaniem rosyjskiej rakiety Proton. Start planowany był we wrześniu 2022 roku. Według ESA rozpoczęcie misji w 2022 roku jest jednak bardzo mało prawdopodobne.
ISS to najbardziej zaawansowane kosmiczne laboratorium. Fot. NASA
https://nauka.tvp.pl/61496616/rosja-wycofa-sie-z-iss-po-2024-roku

Rosja wycofa się z ISS po 2024 roku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda CAPSTONE zmierza na orbitę wokół Księżyca po drobnych problemach
2022-07-26.
Trwa misja sondy CAPSTONE, która przeciera dla NASA szlaki przed załogowymi misjami księżycowymi programu Artemis i budową stacji Gateway. Statek miał drobne problemy, ale teraz wszystko jest na dobrej drodze do osiągnięcia docelowej orbity wokół Księżyca.
28 czerwca 2022 r. w kierunku Księżyca poleciał niewielki satelita NASA CAPSTONE. CAPSTONE to pierwsza oficjalna misja kosmiczna programu Artemis, którego głównym zadaniem jest powrót ludzi na Księżyc.
Firma Terran Orbital Corporation zbudowała dla agencji NASA nanosatelitę standardu CubeSat 12U o masie około 25 kg. Jego zadaniem są testy technologii nawigacyjnej i komunikacji na orbicie NRHO wokół Księżyca. NRHO to specjalny rodzaj orbity o wysokiej ekscentryczności o okresie 1 tygodnia i wymiarach 1000 km x 70 000 km. To na tej orbicie ma znaleźć się przyszła stacja kosmiczna Gateway i z tej orbity będą latać na powierzchnię Srebrnego Globu misje załogowe.
Na satelicie zamontowano zestaw telekomunikacyjny pasma S do wykonywania pomiaru odległości od amerykańskiego orbitera LRO krążącego na niskiej orbicie wokół Księżyca. Pomiary tego typu pozwolą na autonomiczną nawigację satelity bez udziału stacji naziemnych. Oprócz testów autonomicznej nawigacji inżynierowie zweryfikują w praktyce zalety tej orbity. Zostanie przetestowana komunikacja z Ziemią oraz technika wejścia na orbitę i utrzymania się na niej.

Początki lotu i utrata kontaktu z sondą
Rakieta Electron wypuściła satelitę CAPSTONE po udanym locie rakietowym wraz z dodatkowym stopniem Photon Lunar. Photon Lunar użył swojego napędu 7 razy, aby osiągnąć balistyczną trajektorię doksiężycową. CAPSTONE został wypuszczony przez dodatkowy stopień na orbicie o apogeum ponad 3 razy większym niż średnia odległość Ziemi od Księżyca. Pole grawitacyjne Ziemi, Księżyca i Słońca powoli sprowadza sondę w stronę docelowej orbity NRHO, do jej osiągnięcia potrzebne są jeszcze niewielkie manewry korekcyjne ze strony samego satelity. Cały lot potrwa aż 4 miesiące, ale dzięki temu można oszczędzić dużo paliwa i niewielki satelita mógł zostać wyniesiony przez lekką rakietę.
4 lipca 2022 r. zaczęła się aktywacja satelity CAPSTONE i testy jego podsystemów na orbicie. Niestety pojawiły się problemy z komunikacją ze statkiem. CAPSTONE rozłożył panele słoneczne, ustabilizował swoją orientację i rozpoczął ładowanie wewnętrznej baterii, inżynierowie nie byli jednak w stanie nawiązać kontaktu z sondą i wysłać jej komend. Jedyny początkowy kontakt został nawiązany przez stację sieci DSN w Madrycie, na początku misji i później częściowo również przez stację Goldstone. Na szczęście zespół dzięki tym kontaktom dysponował dokładnymi danymi dotyczącymi trajektorii, a zapas paliwa umożliwiał opóźnienie wykonania pierwszego, najważniejszego manewru korekcyjnego. Początkowo był on planowany na 5 lipca.
Szczęśliwie już 6 lipca zespołowi udało się odzyskać komunikację z satelitą. Dokładnie o 15:26 czasu polskiego ponownie nawiązano z nim kontakt i niedługo później zaczęto ściągać telemetrie i dane diagnostyczne, by ustalić jaki był powód awarii. Okazało się, że w czasie fazy testów orbitalnych zespół misji odebrał niezgodne z oczekiwania informacje lokalizacyjne. Aby uzyskać dostęp do danych diagnostycznych systemu telekomunikacyjnego zostały wysłane błędnie przygotowane komendy, które zepsuły działanie anteny. Dodatkowo błąd w oprogramowaniu spowodował, że komputer pokładowy nie zresetował się automatycznie sam, aby rozwiązać problem. Dopiero jakiś czas później komputer uruchomił się ponownie. Mimo tego sonda cały czas pozostawała poprawnie zorientowana, kontrolowane było położenie paneli słonecznych i ładowana bateria. Problemy z komunikacją nie wpłynęły więc zasadniczo na stan zdrowia sondy.
Przerwa w komunikacji opóźniła planowany pierwszy manewr korekcji trajektorii do 7 lipca. Sonda CAPSTONE pierwszy raz uruchomiła swój silniczek o 15:30 czasu polskiego. Napęd działał przez około 11 minut, zmieniając wartość prędkości sondy o około 20 m/s. Kolejny manewr planowano na 9 lipca jednak później zrezygnowano z niego, by zespół miał więcej czasu na analizę danych z pierwszej korekcji. W końcu drugi manewr korekcyjny wykonano 12 lipca. Następny planowany jest pod koniec tego miesiąca.

Podsumowanie
Sonda CAPSTONE powinna dotrzeć na swoją docelową orbitę 13 listopada. Misja ma potrwać minimum 6 miesięcy. Zanim statek CAPSTONE trafi na orbitę wokółksiężycową, inna większa misja poleci w kierunku naszego naturalnego satelity. Mowa oczywiście o locie Artemis 1 - pierwszym teście superciężkiej rakiety NASA SLS i pierwszym locie statku Orion na orbitę wokół Księżyca. Misja ta ma być próbą generalną przed powrotem ludzi w pobliże Księżyca w misji Artemis 2 w 2024 roku.
 
 
Więcej informacji:
?    Blog misji CAPSTONE (Advanced Space)
 
Na podstawie: NASA/Advanced Space
Opracował: Rafał Grabiański
 
Na zdjęciu: Grafika wizualizująca sondę CAPSTONE na orbicie wokół Księżyca. Źródło: NASA/Daniel Rutter.
Rysunek przedstawiający sondę CAPSTONE na dodatkowym stopniu Photon Lenar. Źródło: Advanced Space.

Grafika prezentująca orientacyjną lokalizację pierwszego manewru korekty trajektorii (TCM-1). Źródło: Advanced Space.

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/sonda-capstone-zmierza-na-orbite-wokol-ksiezyca-po-drobnych-problemach

Sonda CAPSTONE zmierza na orbitę wokół Księżyca po drobnych problemach.jpg

Sonda CAPSTONE zmierza na orbitę wokół Księżyca po drobnych problemach2.jpg

Sonda CAPSTONE zmierza na orbitę wokół Księżyca po drobnych problemach3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Księżycu odkryto dziurę, w której panuje ziemska temperatura!

2022-07-26 Filip Mielczarek

Astronomowie realizują obecnie wiele projektów, które związane są z przygotowaniami do powrotu ludzi na Księżyc i jego kolonizacją. Największym problemem są panujące tam ekstremalne temperatury, ale najnowsze odkrycie pomoże nam pokonać te trudności.

Naukowcy z NASA dokonali właśnie niesamowitego odkrycia na Księżycu. Obrazy i dane z amerykańskiej sondy Lunar Reconnaissance Orbiter (LRO) pozwoliły wypatrzeć tam dziury w powierzchni, które są wrotami do podziemnych jaskiń. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, bo informacje o nich pojawiały się nawet w misjach Apollo sprzed 50 lat, gdyby nie fakt, że teraz wiemy, że panują w nich ziemskie temperatury.
To wiadomość, na którą świat astronomii czekał od bardzo dawna. Naukowcy z radością podali, że te jaskinie mogą stanowić termicznie stabilne miejsce do eksploracji Księżyca. Badania pokazują, że w ciągu dnia i w nocy panuje tam stabilna temperatura na poziomie ok. 17 stopni Celsjusza. Tymczasem sama powierzchnia Księżyca w ciągu dnia nagrzewa się do 127 stopni i schładza w nocy do minus 173 stopni Celsjusza. To kolosalna różnica.
Idealne warunki termiczne w dziurze na Księżycu

 
Oprócz sprzyjających człowiekowi warunków termicznych, dziury i jaskinie stanowią ochronę przed promieniowaniem kosmicznym i słonecznym oraz mikrometeorytami. ? Księżycowe dziury są fascynującym elementem na powierzchni Księżyca ? powiedział Noah Petro, naukowiec projektu LRO z NASA Goddard Space Flight Center w Greenbelt. ? Świadomość, że tworzą one stabilne środowisko termiczne, pomaga nam nakreślić obraz tych wyjątkowych cech Księżyca i perspektywę jednego dnia ich eksploracji ? dodał.
Naukowcy tłumaczą, że te dziury tworzyły rurki lawowe. Co ciekawe, odkryto je również na Ziemi. Tworzą się one, gdy stopiona lawa przepływa pod polem schłodzonej lawy lub formuje się skorupa nad rzeką lawy, pozostawiając długi, pusty tunel. Jeśli sufit zastygłej lawy zapadnie się, otworzy się dół, który może prowadzić do reszty podobnej do jaskini rury.
Niegdyś żyliśmy w jaskiniach i wrócimy do nich na Księżycu
Astronomowie żartują, że ludzkość zaczęła swoją kolonizację całej Ziemi zamieszkując w jaskiniach, a teraz w ten sam sposób będziemy również kolonizowali Księżyc. ? Ludzie wyewoluowali, żyjąc w jaskiniach i do jaskiń możemy wrócić, gdy zamieszkamy na Księżycu ? powiedział David Paige, współautor badań dziur na Srebrnym Globie.
NASA planuje powrót ludzi na Księżyc w 2025 roku. Pierwsza kolonia może powstać w kraterach lub takich jaskiniach, w których zostanie wykryty podpowierzchniowy lód wodny. Będzie można go wykorzystać nie tylko jako źródło wody i tlenu, ale również paliwa do rakiet czy pojazdów.

INTERIA

 Dziura odkryta na obszarze Mare Tranquillitatis na Księżycu /NASA/Goddard/Arizona State University /materiały prasowe


https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-na-ksiezycu-odkryto-dziure-w-ktorej-panuje-ziemska-temperatu,nId,6181068

Na Księżycu odkryto dziurę, w której panuje ziemska temperatura!.jpg

Na Księżycu odkryto dziurę, w której panuje ziemska temperatura!2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo spadnie nam na głowy. A właściwie to chińska rakieta
2022-07-26. Radek Kosarzycki
W niedzielę, 24 lipca z jednego z chińskich kosmodromów wystrzelona została rakieta Długi Marsz 5B, która wyniosła na orbitę okołoziemską masywny drugi już moduł stacji kosmicznej Tiangong. Tak samo jak rok temu, gdy na orbitę leciał pierwszy moduł, tak i teraz na Ziemię spadną szczątki tej rakiety.
Na początku 2021 roku, kiedy na orbitę okołoziemską poleciał Tianhe, pierwszy moduł stacji kosmicznej Tiangong, naukowcy wiedzieli, że po uwolnieniu ładunku zupełnie niekontrolowanie na Ziemię spadnie pierwszy człon rakiety Długi Marsz. Tak też zresztą się stało. 23-tonowy fragment rakiety spadł nad Półwyspem Arabskim dziesięć dni po starcie rakiety. Do dzisiaj jednak nie wiadomo, czy szczątki rakiety dotarły do powierzchni Ziemi, czy uderzyły w taflę Oceanu Indyjskiego.
W tym roku po niedzielnym wyniesieniu na orbitę modułu Wentian, który już zdążył się połączyć z Tianhe i tym samym dwukrotnie powiększyć kubaturę stacji kosmicznej, szczątki kolejnego Długiego Marsza 5B szwendają się po orbicie i wkrótce wejdą w ziemską atmosferę. Obserwatorzy mogą jedynie obserwować ten niewielki obiekt na orbicie, ale szanse na ustalenie gdzie dojdzie do ich wejścia w atmosferę są niewielkie.
W czym problem?
Ziemska atmosfera nie ma stałej grubości. W zależności od warunków pogodowych tak na powierzchni Ziemi, jak i w przestrzeni międzyplanetarnej, grubość ziemskiej atmosfery nieustannie się zmienia. Można sobie wyobrazić, że górne warstwy atmosfery ziemskiej nie mają jednolitej sferycznej struktury, a raczej wyglądają jak unosząca się i opadająca, falująca powierzchnia morza. Szczątki rakiety okrążając Ziemię lecą tuż nad nią. Przypadek zdecyduje, w którym miejscu rakieta zahaczy o chwilowo wyższą warstwę atmosfery, która rakietę spowolni na tyle, że rozpocznie się proces schodzenia w niższe warstwy atmosfery.
Przedstawiciele chińskiego programu kosmicznego jednak przesadnie nie interesują się losem rakiet. Jak wielokrotnie przyznawali w mediach ustami rzecznika ministerstwa spraw zagranicznych, ryzyko spowodowania przez spadającą rakietę strat na powierzchni Ziemi jest ekstremalnie niskie.
https://spidersweb.pl/2022/07/na-ziemie-spadnie-rakieta-2022.html

Niebo spadnie nam na głowy. A właściwie to chińska rakieta.jpg

Niebo spadnie nam na głowy. A właściwie to chińska rakieta2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryli niezwykły układ trzech gwiazd
2022-07-26.
Astronomowie zaobserwowali zwarty potrójny system gwiazd. To najbardziej masywny obiekt tego typu jaki kiedykolwiek wykryto.
Układ TIC 470710327 został po raz pierwszy zaobserwowany przez satelitę Transiting Exoplanet Survey Satellite (TESS). Bardzo duża jasność zgrupowania wskazywała, że składa się ono z czterech gwiazd. Późniejsze badania z wykorzystaniem instrumentu HERMES na 1,2-metrowym teleskopie Mercator w Obserwatorium Roque de Los Muchachos na La Palmie pozwoliły na zidentyfikowanie trzech masywnych obiektów.
Wewnętrzne gwiazdy układu o łącznej masie około 12 Słońc okrążają się wzajemnie w czasie jednego dnia. Trzeci składnik grupy ma masę około 16 Słońc i znajduje się na 52-dniowej orbicie. Nigdy wcześniej w historii nie udało się zaobserwować tak zwartego układu gwiazd składającego się z obiektów o tak dużej masie.
Jak powstał niezwykły układ gwiazd?
Nie jest jasne w jaki sposób powstał niezwykły układ TIC 470710327. Najprawdopodobniej gwiazdy nie powstały z jednego obłoku gazu i pyłu. Gdyby największa z nich uformowała się pierwsza, uniemożliwiłaby powstanie układu podwójnego w pobliżu.
Astronomowie przeprowadzili ponad 100 tysięcy symulacji, aby wyjaśnić jak doszło do powstania zgrupowania TIC 470710327. Najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada uformowanie dwóch układów podwójnych obok siebie, gdzie następnie dwie z gwiazd połączyły się w jedną, bardziej masywną.
źródło: Monthly Notices of Royal Astronomical Society: Letters
Tak mógłby wyglądać potrójny układ gwiazd. Fot. ESO/L. Calçada
https://nauka.tvp.pl/61494221/odkryli-niezwykly-uklad-trzech-gwiazd

Odkryli niezwykły układ trzech gwiazd.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niemiecka firma Exolaunch będzie odpowiadać za wyniesienie pierwszego mikrosatelity polskiej spółki Creotech Instruments
2022-07-27. Astronomia24

Na IV kwartał 2023 r. przewidziane jest wyniesienie pierwszego mikrosatelity ,,EagleEye?? na orbitę okołoziemską. Liderem konsorcjum odpowiedzialnym za realizację tego przełomowego projektu jest Creotech Instruments ? notowany na GPW wiodący w Polsce producent systemów i podzespołów kosmicznych. Firma właśnie poinformowała o wyborze kontrahenta, który będzie współodpowiedzialny za to przedsięwzięcie. W ramach postępowania przetargowego wybrano niemiecką spółkę Exolaunch.
Wartość oferty wynosiła 641 400 EUR netto. Exolaunch jest integratorem usług dla firmy Elona Muska ? SpaceX, i to właśnie za pomocą rakiety tej firmy - Falcon 9 - najprawdopodobniej nastąpi wyniesienie pierwszego mikrosatelity Creotech Instruments. Kapitał na rozwój tego kosmicznego projektu pochodzi m.in. z zakończonej w czerwcu br. oferty publicznej Creotech na łączną kwotę około 40 mln PLN.

Creotech Instruments od 2020 r. opracowuje projekt 50 kg. satelity obserwacyjnego ,,EagleEye?? w ramach własnej platformy w standardzie HyperSat. Platforma pozwala na prowadzenie różnego rodzaju misji, od technologicznych i naukowych, poprzez misje obserwacyjne i telekomunikacyjne, aż po misje w daleki kosmos. HyperSat jest przeznaczony do realizacji satelitów o masach od 10 do 60 kg.
Na naszej autorskiej platformie HyperSat przygotowywane są aktualnie dwie misje. Pierwszą z nich będzie EagleEye. Jestem dumny, że jesteśmy liderem tego pionierskiego przedsięwzięcia. Nasi specjaliści robią wszystko, aby wyniesienie mikrosatelity EagleEye na orbitę okołoziemską było możliwe już w IV kwartale 2023 r. To będzie niezwykle ważny moment, zarówno dla nas, naszych partnerów, jak i dla całej społeczności śledzącej wydarzenia z sektora NewSpace. ? mówi dr hab. Grzegorz Brona, Prezes Zarządu Croetech Instruments SA. ? Za nami kolejny ważny krok. Właśnie wyłoniliśmy w ramach postępowania przetargowego naszego partnera, który będzie odpowiedzialny za obsługę procesu wyniesienia satelity. Najlepszą firmą okazała się niemiecka Exolaunch GMBH. Drugim partnerem projektu będzie najprawdopodobniej, zgodnie z informacjami przekazanymi od Exolaunch, firma Space Exploration Technologies Corporation, znana również szerzej pod nazwą SpaceX. Firma dysponuje rakietami klasy Falcon 9 i taka zostanie użyta do umieszczenia satelity EagleEye na orbicie okołoziemskiej ? dodaje Grzegorz Brona.

Kwota wybranej oferty wynosi 641 400 EUR netto i jest to największy jednostkowy wydatek w ramach programu budowy satelity ,,EagleEye??.

Projekt ,,EagleEye?? powstaje w ramach programu finansowanego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Platforma uzbrojona zostanie w teleskop optyczny. Podsystemy komputera przygotowywane są przez Centrum Badań Kosmicznych PAN, zaś teleskop optyczny umieszczony na pokładzie opracowywany jest przez spółkę Scanway. Projekt prowadzony jest zgodnie z wymaganiami jakościowymi opracowanymi przez NASA, wdrożonymi przez Europejską Agencję Kosmiczną i według norm European Cooperation for Space Standarization.

Środki na rozwój tego projektu pochodzą m.in. z tegorocznej oferty publicznej, w ramach której spółka z sukcesem pozyskała od inwestorów 39,65 mln zł brutto. Emisja nowych akcji obejmowała łącznie 396.558 akcji serii I. Cena emisyjna za jedną akcję wynosiła 100 zł. Popyt zgłoszony przez inwestorów przewyższył podaż dostępnych akcji. Stopa redukcji zapisów w TID wyniosła 40%.

Creotech Instruments od lat realizuje wiele zaawansowanych projektów technologicznych,
m.in. dla Europejskiej Agencji Kosmicznej. Rynek kosmiczny jest dla spółki kluczowym obszarem działalności. W kwietniu br. spółka zrealizowała I fazę projektu PIAST, którego celem jest umieszczenie satelitów obserwacyjnych na orbicie okołoziemskiej w 2024 r. Przedsięwzięcie to ma na celu stworzenie w Polsce instrumentów narodowego systemu satelitarnej obserwacji Ziemi na potrzeby Sił Zbrojnych RP. Niedawno Creotech Instruments zawarł także umowę o współpracy z Uniwersytetem UC TATI w Malezji. Współpraca dotyczy opracowania produktów w zakresie technologii satelitarnych i dronowych, odpowiadających na potrzeby regionu Azji Południowo-Wschodniej.
Źródło: innervalue.pl
EagleEye zostanie wystrzelony w IV kw. 2023
HyperSat - modular and universal satellite platform of Creotech Instruments SA.
https://www.youtube.com/watch?v=KL-qp6lIMe8

https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1220

Niemiecka firma Exolaunch będzie odpowiadać za wyniesienie pierwszego mikrosatelity polskiej spółki Creotech Instruments.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ericsson, Qualcomm i Thales "zabiorą" 5G w kosmos
2022-07-27.
Firmy Ericsson, Thales Alenia Space oraz Qualcomm Technologies połączyły siły, aby stworzyć sieć satelitów 5G na orbicie okołoziemskiej. W pierwszej fazie partnerzy przeprowadzą szczegółowe badania, analizy i stosowne symulacje, a w kolejnych przejdą do fazy testów działania pozaziemskich sieci 5G NTN na smartfonach.
Dla użytkowników telefonii komórkowej oznacza to, że w przyszłości zwykły smartfon będzie mógł połączyć się poprzez sieć 5G z dowolnego miejsca na Ziemi. Dzięki temu szerokopasmowa transmisja danych i oparte o nią usługi staną się dostępne w miejscach, gdzie dotychczas działają starsze systemy telefonii satelitarnej o znacznych ograniczeniach przesyłu danych.
Eksperci prognozują, że łączność 5G za pośrednictwem satelitów na niskiej orbicie okołoziemskiej umożliwi komunikację na najodleglejszych obszarach geograficznych, nawet o ekstremalnych uwarunkowaniach oraz na morzach, oceanach i wszędzie tam, gdzie nie dociera zasięg naziemny. Nowe rozwiązanie może zwiększyć możliwości dalszego rozwoju usług roamingowych dla abonentów smartfonów w paśmie 5G, a także pozwolić na zastosowanie 5G w transporcie, przemyśle energetycznym czy w szeroko pojętym obszarze zdrowia.
Sieć oparta na satelitach umieszczonych w kosmosie mogłaby także wspierać infrastrukturę naziemną w przypadku poważnych awarii czy katastrof. Standardy bezpieczeństwa w sieci 5G NTN pozwalają sądzić, że nowe pasmo będzie również miało zastosowanie w celu zwiększenia bezpieczeństwa narodowego oraz jako rozwiązanie dla rządowych sieci bezpieczeństwa publicznego.
Współpraca w zakresie testowania i walidacji pomiędzy Ericsson, Thales i Qualcomm Technologies to absolutny przełom w światowej historii komunikacji. Efektem naszego partnerstwa będzie stworzenie sieci, która sprawi, że niezależnie od miejsca, w którym znajdzie się użytkownik ? środek oceanu czy najodleglejszy nawet las ? będzie miał dostęp do wysokiej klasy, bezpiecznej i opłacalnej łączności satelitarnej i naziemnej 5G.
Erik Ekudden, Wice-Prezes i Dyrektor ds. Technologii z firmy Ericsson
Z kolei John Smee, Wiceprezes ds. Inżynierii w Qualcomm Technologies podkreśla, że do spełnienia pokładanych nadziei w 5G, konieczne jest zapewnienie zasięgu sieci w obszarach, w których nie istnieją naziemne sieci komórkowe: czy to nad oceanami, czy w odległych rejonach geograficznych. Philippe Keryer, Wiceprezes ds. Strategii, Badań i Technologii w firmie Thales oznajmił także, że wdrożenie tejże sieci oznacza istotną zmianę dla branży telekomunikacyjnej. Będzie to nie tylko zmiana uwarunkowań biznesowych, łączność nowej generacji umożliwi bezpieczne połączenie miliardów ludzi i infrastruktury na cały świecie. Podkreślił także, że grupa Thales jest zaangażowana w rozwój tej technologii na wielu płaszczyznach.
Współpraca badawcza z naszymi partnerami wynika z naszego przekonania, że sieci pozaziemskie 5G przyczynią się do ogólnoświatowej rewolucji telekomunikacyjnej i wyniosą bezpieczeństwo sieci na wyższy poziom.
Philippe Keryer, Wiceprezes ds. Strategii, Badań i Technologii w firmie Thales
Testy i walidacja zostaną przeprowadzane przez Ericsson, Thales i Qualcomm Technologies w marcu 2022 r., po uzyskaniu zgody 3GPP - globalnego organu ds. standardów telekomunikacyjnych. Po raz pierwszy w historii partnerzy przeprowadzą weryfikację sieci opartych o satelity. Celem testów będzie walidacja różnych komponentów technologicznych potrzebnych do uruchomienia sieci naziemnych 5G, w tym smartfona 5G, systemu satelitarnego i elementów sieci 5G na Ziemi.
Prowadzone prace mają również na celu potwierdzenie, że sieć 5G NTN może być obsługiwana w obudowie smartfona, dzięki czemu przyszły telefon 5G może stać się również telefonem satelitarnym. Wstępne testy odbędą się w symulowanym środowisku kosmicznym we Francji, gdzie znajduje się większość europejskiego przemysłu zajmującego się przestrzenią kosmiczną.
W ramach projektu, Ericsson planuje zweryfikować technologię 5G virtual RAN (vRAN), zmodyfikowany do obsługi sygnałów radiowych propagujących przez szybko poruszające się satelity LEO. Firma sprawdzi, co dzieje się z falami radiowymi 5G podróżującymi przez próżnię kosmiczną i atmosferę ziemską. Thales natomiast planuje testy satelitarnego ładunku radiowego 5G o parametrach umożliwiających jego rozmieszczenie na satelitach LEO. Qualcomm Technologies z kolei dostarczy telefony testowe weryfikujące, czy 5G NTN może być dostępne dla przyszłych smartfonów 5G.
Eksperci wykorzystają sprzęt naziemny do symulacji propagacji radiowej 5G i opóźnień czasowych pomiędzy wyposażonym satelitą na orbicie a połączeniem smartfona z radiową siecią dostępową 5G w różnych miejscach na powierzchni Ziemi.
Chociaż jest zbyt wcześnie, aby powiedzieć, kiedy prototypowy satelita wyposażony w 5G mógłby zostać wyniesiony na orbitę, partnerów czekają na razie wysoce specjalistyczne testy i działania walidacyjne na powierzchni Ziemi.
Erik Ekudden, Wiceprezes i Dyrektor ds. Technologii z firmy Ericsson
Dzięki wsparciu organizacji 3GPP, 5G NTN będzie testowane i rekomendowane w bardzo dużym ekosystemie standaryzowanych produktów i komponentów. Wdrożenie nowej specyfikacji pozwala również na włączenie NTN do urządzeń 5G, co w przyszłości zapewni dostawcom technologii łatwe i szybkie skalowanie 5G NTN w urządzeniach.
Źródło: Thales Alenia Space
Fot. Thales Alenia Space
Fot. Ericsson

SPACE24
https://space24.pl/satelity/komunikacja/ericsson-qualcomm-i-thales-zabiora-5g-w-kosmos

 

 

Ericsson, Qualcomm i Thales zabiorą5G w kosmos.jpg

Ericsson, Qualcomm i Thales zabiorą5G w kosmos2.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

USA: nowy kosmiczny intranet nabiera rozpędu
2022-07-27. Mateusz Mitkow
Departament Obrony USA zamierza stworzyć koncept nowego modelu bezpiecznej łączności i transmisji danych. Elementami składowymi będą wojskowe i komercyjne satelity, a także centra danych. Wedle zamysłów stworzy to ściśle chronioną sieć, która zapewni stałe źródło transmisji danych m.in. dla jednostek militarnych.
Jak donosi portal Breaking Defense, władze USA wznowiły pracę nad rozpoczętym w 2016 roku programem HSA (Hybrid Space Architecture) będącym zunifikowanym, wysoce zabezpieczonym i uniezależnionym od ziemskiej infrastruktury przesyłu danych intranetem bazującym na cywilnych i wojskowych rozwiązaniach chmurowych, programistycznych a także i orbitalnych w postaci satelitów. Koncepcja została już jakiś czas temu przyjęta przez Pentagon, lecz w tym momencie rozpoczęły się odpowiednie działania ukierunkowanie do stworzenia zintegrowanej sieci odrębnej od klasycznego Internetu, co jest realizowane wspólnie m.in. z amerykańskimi siłami kosmicznymi (USSF).
Zaangażowanymi w projekt podmiotami są Space Warfighting Analysis Center (SWAC), Defense Innovation Unit (DIU) oraz Air Force Research Laboratory (AFRL) i Space Development Agency (SDA). Jak na razie ukończono wstępne analizy i rozważania dotyczące przyszłych urządzeń pozwalających na szerokopasmową transmisję danych pomiędzy satelitą a innymi znajdującymi się na orbicie okołoziemskiej urządzeniami przekaźnikowimi oraz naziemnymi centrami dowodzenia, samolotami bądź okrętami, co ma też współdziałać z wielodomenowym systemem kontroli i dowodzenia (JADC2).
Działająca w strukturze Pentagonu jednostka wykonawcza ds. innowacji w dziedzinie obronności (DIU) ma pomóc m.in. w znalezieniu komercyjnych firm zajmujących się komunikacją w przestrzeni kosmicznej (szczególnie z tymi, które mają doświadczenie w transmisji danych w technologii 5G), z którymi USSF mogłoby nawiązać współpracę w celu stworzenia zintegrowanej, wielodomenowej sieci. Wojskowi określają program na przełomowy, na wzór historycznego ARPANETu, który wprowadził armię amerykańską w system rozproszonej łączności (a stąd narodził się znany Internet).
Według portalu Breaking Defense, wysoce chroniona i zaszyfrowana sieć projektowana jest w celu wsparcia działań wojennych prowadzonych w powietrzu, na lądzie, morzu oraz przestrzeni kosmicznej i cyberprzestrzeni. Hybrydowy charakter ma też się ujawnić w integracji systemów komunikacyjnych znajdujących się zarówno na niskiej, średniej, jak i geostacjonarnej orbicie okołoziemskiej oraz na orbicie wokółksiężycowej. W skład HSA miałyby wejść satelity oraz większe instrumenty, które będą stanowić łącza przesyłu danych.
W celu zademonstrowania sposobu działania zdecentralizowanego kosmicznego internetu jednostka DIU przyznała kontrakty firmom Aalyria, Anduril, Atlas i Enveil, które będą odpowiedzialne za przetestowanie telekomunikacyjnych ładunków użytecznych (w ramach najpewniej jednej platformy) w przestrzeni kosmicznej celem obrania właściwej drogi dla rozwoju programu HSA. Demonstracje na orbicie planowane są w ciągu najbliższych 24 miesięcy. Jak czytamy w oficjalnym komunikacie DIU w tej sprawie, przewidywane są także dodatkowe zamówienia w ramach tego samego przetargu.
Wyłącznie kosmiczna łączność internetowa zapewniałoby stabilne połączenie dla wszystkich komponentów sił zbrojnych, uniezależniając ją od nazienej infrastruktury, zezwalając jednocześnie na obsługę dużej ilości danych. Władze USA zwracają uwagę na potrzeby militarne takiego rozwiązania, gdyż zapewniłoby to m.in. szerokopasmowy internet w odległych bazach oraz szybkie dostarczanie obrazowań satelitarnych w czasie rzeczywistym, które znacząco poprawiłyby świadomość sytuacyjną siłom zbrojnym.

Fot. Northrop Grumman
SPACE24

https://space24.pl/satelity/komunikacja/usa-nowy-kosmiczny-intranet-nabiera-rozpedu

USA nowy kosmiczny intranet nabiera rozpędu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego Ziemia nie stała się jałową pustynią, jaką jest obecnie Mars?

2022-07-26. Wiktor Piech
W przeszłości Ziemi groziła utrata pola magnetycznego, co doprowadziłoby do naszą planetę do upadku środowiskowego. Ziemia najprawdopodobniej zamieniłaby się w drugą Czerwoną Planetę, taką, jaką jest obecnie Mars. Co nas przed tym uratowało?

 Jądro Ziemi, które składa się głównie z ciekłego żelaza, wytwarza ochronne pole magnetyczne. Osłania nas ono przez szkodliwym wiatrem słonecznym, który "zmiótłby" całe życie z Błękitnej Planety.

 O mały włos, Ziemia nie podzieliłaby losu Marsa i nie zamieniła się w pustynię bez życia i wody. Otóż około 565 milionów lat temu siła ziemskiego pola magnetycznego zmniejszyła się do 10 proc. jego dzisiejszej siły. Po tym zdarzeniu nastąpił "nagły" wzrost jego oddziaływania, które osiągnęło swoje maksimum tuż przed kambryjską eksplozją życia na naszej planecie.

 Fenomen "odzyskania siły" ziemskiego pola magnetycznego
Naukowcy z University of Rochester przeprowadzili badania naukowe i odkryli, że wzrost siły ziemskiego pola magnetycznego nastąpił w ciągu kilkudziesięciu milionów lat - w geologicznej skali czasu jest to całkiem szybko. Zbiegło się to z uformowaniem się stałego wewnętrznego jądra Ziemi. Może to sugerować, że właśnie to jest najbardziej prawdopodobną przyczyną całej sytuacji.
Wewnętrzny rdzeń jest niezwykle ważny. Tuż przed tym, jak wewnętrzny rdzeń zaczął rosnąć, pole magnetyczne znajdowało się w punkcie zapadania się, ale gdy tylko wewnętrzny rdzeń zaczął rosnąć, pole zostało zregenerowane
John Tarduno, profesor geofizyki na Wydziale Nauk o Ziemi i Środowisku w Rochester
Nowe wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie naukowym Nature Communications.


 Jak powstaje ziemskie pole magnetyczne?
Najbardziej prawdopodobnym mechanizmem tworzącym pole magnetyczne jest teoria zaproponowana przez Edwarda Bullarda. Według niego ziemskie pole magnetyczne powstaje wskutek działania wirowych prądów elektrycznych płynących w płynnym jądrze naszej planety. Teoria nazywana jest także geodynamem. Takie podejście ma matematyczne uzasadnienie, które sprawdza się w modelu zwanym dynamem magnetohydrodynamicznym.
W obecnych czasach uważa się, że prądy konwekcyjne, które można znaleźć w płynnym jądrze Ziemi są siłą napędową geodynama. Prądy te dodatkowo wirują, co jest spowodowane efektem Coriolisa, który z kolei jest wywołany przez ruch obrotowy Ziemi. Wiry te wytwarzają prąd elektryczny, który dalej tworzy pole magnetyczne.

 Analizy dawnego pola magnetycznego
Naukowcy są w stanie badać dawne ziemskie pole magnetyczne na podstawie skał, w których znajdują się ziarna minerałów magnetycznych. W czasie ochładzania się magmy ustawiają się one w kierunku przepływu pola magnetycznego.
Badacze wykorzystali w swoich analizach m.in. nadprzewodzący magnetometr interferencji kwantowej (SQUID), który posłużył do badań drobnych igieł magnetycznych. Jak mówi prof. Tarduno, są one "doskonałymi rejestratorami magnetycznymi". Dzięki temu udało się ustalić dwie nowe istotne daty w ziemskim paleomagnetyzmie.
Pierwsza data: 550 mln lat temu, wówczas pole magnetyczne zaczęło się gwałtownie regenerować po prawie całkowitym zaniku 15 mln lat wcześniej. Odnowienie jest przypisywane tworzeniu się stałego rdzenia wewnętrznego w jądrze Ziemi, który "naładował" płynny rdzeń zewnętrzny.
Druga data: 450 mln lat temu. Był to okres, w którym zaczęła się zmieniać struktura wewnętrznego jądra. Powstała wtedy wyraźna granica między wewnętrznym a zewnętrznym jądrem.
Jak mówi prof. Tarduno: "Ponieważ dokładniej ograniczyliśmy wiek wewnętrznego rdzenia, mogliśmy zbadać fakt, że dzisiejszy wewnętrzny rdzeń składa się z dwóch części. Ruchy tektoniczne płyt na powierzchni Ziemi pośrednio wpłynęły na wewnętrzny rdzeń, a historia tych ruchów jest odciśnięta głęboko w strukturze jądra wewnętrznego."
Koniec marsjańskiego pola magnetycznego
Dzięki powyższym badaniom naukowcy będą w stanie zrozumieć, co działo się we wnętrzu Marsa wiele milionów lat temu. Mars posiadał kiedyś własne pole magnetyczne, które rozproszyło się, pozostawiając planetę na pastwę wiatru słonecznego, który doprowadził do powstania Czerwonej Planety. Zapadnięcie się marsjańskiego pola magnetycznego miało miejsce najprawdopodobniej około 4 mld lat temu, gdy doszło do ustania konwekcji we wnętrzu planety.

W pewnym momencie w historii geologicznej Ziemia mogła zamienić się w drugą Czerwoną Planetę /123RF/PICSEL

INTERIA
 
 
https://geekweek.interia.pl/nauka/news-dlaczego-ziemia-nie-stala-sie-jalowa-pustynia-jaka-jest-obec,nId,6180628

Dlaczego Ziemia nie stała się jałową pustynią, jaką jest obecnie Mars.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Była na topie przez sześć dni. Prawdopodobnie znaleziono jeszcze starszą galaktykę
2022-07-27. Radek Kosarzycki
Zaledwie kilka dni temu na konferencji prasowej zorganizowanej przez NASA przedstawiono pierwsze zdjęcia wykonane za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. Na jednym z nich - Pierwszym Głębokim Polu Webba - naukowcy dostrzegli, jak się zdawało, najodleglejszą kiedykolwiek dostrzeżoną galaktykę. Teraz okazuje się, że James Webb spojrzał jeszcze głębiej.
Pierwsze Głębokie Pole Webba to fascynujące zdjęcie, na którym widoczna jest nie jedna, nie dwie, a całe tysiące galaktyk. Zdjęcie zaprezentowano zaledwie kilka tygodni po jego wykonaniu. Nic zatem dziwnego, że w momencie prezentacji naukowcy wciąż analizowali, na co tak naprawdę patrzą.
GLASSz-13 to już przeszłość
W poniedziałek naukowcy, którzy wciąż analizują pierwsze dane z Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba opublikowali kolejne artykuły naukowe z wynikami swoich badań. Część z nich wskazuje, że na Pierwszym Głębokim Polu Jamesa Webba znajdują się galaktyki, które mogą znajdować się jeszcze dalej niż GL-z13.
Mowa tutaj o trzech różnych artykułach naukowych, w których wskazano kilka obiektów, które jak na razie są kandydatami do miana najodleglejszych dostrzeżonych galaktyk. Jedna z nich - jeżeli się potwierdzi - odległa jest od nas o zawrotne 13,6 mld lat świetlnych. Oznacza to, że fotony, które zarejestrował James Webb opuściły tę galaktykę, gdy wszechświat miał zaledwie 250 milionów lat.
Jak zauważają naukowcy, póki co GLASSz-13 utrzymuje jeszcze miano najdalszej znanej galaktyki, bowiem prawdopodobieństwo, że faktycznie jest to galaktyka jest bardzo duże. Odleglejsze kandydatki póki co mogą się okazać czymś zupełnie innym, co jedynie przypomina galaktykę. Trzeba zatem poczekać na dokładniejsze badania i próbę potwierdzenia, że to faktycznie są galaktyki.
Tak imponujące tempo odkryć wskazuje jednak wyraźnie, że póki James Webb nie zostanie zniszczony przez kosmiczne skały, czekają nas lata obfitujące w nowe odkrycia w świecie astronomii i kosmologii.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba po raz pierwszy fotografuje głęboki kosmos w podczerwieni

https://spidersweb.pl/2022/07/kolejny-rekord-teleskopu-jamesa-webba.html

Była na topie przez sześć dni. Prawdopodobnie znaleziono jeszcze starszą galaktykę2.jpg

Była na topie przez sześć dni. Prawdopodobnie znaleziono jeszcze starszą galaktykę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udany debiut komercyjnej chińskiej rakiety Zhongke 1A
2022-07-27.
Nowa chińska rakieta nośna Zhongke 1A firmy CAS Space wyniosła 6 niewielkich satelitów w udanym debiucie.
Z kosmodromu Jiuquan przeprowadzono 27 lipca udany lot orbitalny rakiety Zhongke 1A (znanej też jako Lijian 1). Zhongke 1A to lekka czterostopniowa rakieta na paliwo stałe rozwijana przez firmę CAS Space. CAS Space to komercyjny podmiot założony przez Chińską Akademię Nauk. Rakieta ma być w stanie wynieść do 1,3 t na niską orbitę okołoziemską, co plasuje ją w podobnej klasie udźwigu co europejska rakieta Vega (zastąpiona ostatnio przez wydajniejszą Vegę C).
Chińskie przedsiębiorstwo CAS Space usytuowało swoją bazę produkcyjną w Nansha - dzielnicy miasta Guangzhou. Ma tam powstać pełna baza przemysłu kosmicznego, wytwarzająca nie tylko rakiety nośne, ale również satelity i usługi korzystające z wytwarzanych przez nie produktów. Chińska Akademia Nauk ma już doświadczenie w budowie satelitów - odpowiada m.in. za budowę sieci nawigacyjnej Beidou.
Nowa firma ma w przyszłości budować większe rakiety, również na paliwo ciekłe i przeznaczone do ponownego wykorzystania. W planach jest rakieta Zhongke 2 - również na paliwo stałe - z dodatkowymi bocznymi stopniami zwiększającymi udźwig oraz rakieta Zhongke 3 - niewielka rakieta nośna na paliwa ciekłe, która będzie miała jeszcze większy udźwig w porównaniu do poprzedniczek.
W pierwszej udanej misji na orbitę trafiło 6 ładunków. Największym był SATech-01 - satelita testu technologii, wyposażony m.in. w urządzenie do rejestrowania kosmicznych rozbłysków gamma. Pozostałe ładunki to badawczy satelita Huawan-Nanyue Kexue zbudowany przez uczniów jednej ze szkół w Guangzhou, Dianci Zuzhuang Shiyan 1 i 2 do badań elektromagnetycznych, Guidao Daqimidu Tance Shiyan oraz Diguidao Liangzi Mishifenfa Shiyan. Jeden z nich wg oficjalnych informacji będzie używał sygnału satelitów nawigacyjnych do profilowania atmosfery ziemskiej.
Był to 87. udany start rakiety orbitalnej na świecie w 2022 r.
Więcej informacji:
?    Relacja agencji Xinhua z udanego startu
 
Na podstawie: Xinhua/NSF
Opracował: Rafał Grabiański
 
Na zdjęciu tytułowym: Rakieta Zhongke 1A startująca w pierwszej misji.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/udany-debiut-komercyjnej-chinskiej-rakiety-zhongke-1a

Udany debiut komercyjnej chińskiej rakiety Zhongke 1A.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomiar odległości we Wszechświecie za pomocą eksplozji niszczących gwiazdy
2022-07-27.
Międzynarodowy zespół naukowców przeanalizował archiwalne dane dotyczące potężnych kosmicznych eksplozji powstałych w wyniku śmierci gwiazd i znalazł nowy sposób na mierzenie odległości we wczesnym Wszechświecie.

Nie mając żadnych punktów orientacyjnych w przestrzeni, bardzo trudno jest uzyskać poczucie głębi. Jedną z technik stosowanych przez astronomów jest poszukiwanie ?świec standardowych?, czyli obiektów lub zdarzeń, w przypadku których fizyka podpowiada, że jasność absolutna (to, co zobaczylibyśmy, będąc tuż obok) jest zawsze taka sama. Porównując obliczoną jasność absolutną z jasnością pozorną (to, co faktycznie jest obserwowane z Ziemi), można określić odległość do świecy standardowej, a przez to do innych obiektów w tym samym obszarze. Brak świec standardowych wystarczająco jasnych, by można je było dostrzec w odległości ponad 11 miliardów lat świetlnych, utrudnia badania nad odległym Wszechświatem. Rozbłyski promieniowania gamma (GRB), rozbłyski powstające w wyniku śmierci masywnych gwiazd, są wystarczająco jasne, ale ich jasność zależy od charakterystyki rozbłysku.

Podejmując wyzwanie, jakim jest próba wykorzystania tych jasnych zdarzeń jako świece standardowe, zespół przeanalizował dane archiwalne dotyczące obserwacji w świetle widzialnym 500 GRB wykonanych przez wiodące na świecie teleskopy, takie jak Subaru, RATIR oraz satelity takie jak Swift. Studiując wzór krzywej blasku pokazujący, jak GRB jaśnieje i przygasa w czasie, zespół zidentyfikował klasę 179 GRB, które mają wspólne cechy i prawdopodobnie zostały wywołane przez podobne zjawiska. Na podstawie charakterystyki krzywych blasku zespół był w stanie obliczyć unikalną jasność i odległość dla każdego GRB, co może być wykorzystane jako narzędzie kosmologiczne.

Odkrycia te zapewnią nowy wgląd w mechanikę stojącą za tą klasą GRB i dostarczą nowej świecy standardowej do obserwacji odległego Wszechświata. Główny autor pracy Dianotti wcześniej znalazł podobny wzór w obserwacjach GRB w promieniowaniu X, ale okazało się, że obserwacje w świetle widzialnym są dokładniejsze w wyznaczaniu parametrów kosmologicznych.

Dianotti mówi: Optyczne korelacje trójwymiarowe są wewnętrzne i niezależne od selekcji czy ewolucji przesunięcia ku czerwieni. Dlatego korelacja ta pozwala nam wskazać wspólny mechanizm emisji, najprawdopodobniej magnetara, dla tej klasy GRB, które mają osobliwe cechy. W przyszłości te GRB mogą być użyte jako kosmologiczne świece standardowe, ponieważ zapewniają większą precyzję w wyznaczaniu parametrów kosmologicznych niż GRB w podstawowej płaszczyźnie promieniowania rentgenowskiego.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Subaru Telescope

Urania
Koncepcyjny obraz tych badań: wykorzystywanie rozbłysków gamma do wyznaczania odległości we Wszechświecie. Źródło: NAOJ.

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/07/pomiar-odlegosci-we-wszechswiecie-za.html

Pomiar odległości we Wszechświecie za pomocą eksplozji niszczących gwiazdy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)