Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Kosmiczna kolizja mogła odrzeć galaktyki z ciemnej materii
2022-08-20.
Astronomowie powiązali ze sobą własności dwóch nietypowych galaktyki, odkrywając coś, co może być niczym sznur galaktycznych pereł powstały w wyniku kosmicznej kolizji sprzed 8 miliardów lat.
Już w 2018 i 2019 roku zespół kierowany przez Pietera van Dokkuma z Uniwersytetu w Yale informował o odkryciu dwóch galaktyk karłowatych (nazwanych DF2 i DF4), które okazały się pozbawione ciemnej materii. Doniesienie zdziwiło astronomów, ponieważ uważa się, że to właśnie ciemna materia zapewnia grawitacyjny napęd, którego zwykła materia potrzebuje do formowania się w galaktyki. Galaktyki pozbawione ciemnej materii nie wydają się jednak postępować zgodnie z tym powszechnie przyjętym schematem.
Wkrótce rozpoczęły się burzliwe dyskusje. Niektórzy sugerowali, że być może odległości do galaktyk zostały źle zmierzone, wpływając na wyniki ich innych pomiarów. Jednak było coś więcej niż same kontrowersje. Na krótki czas pominięto ważny fakt: to, jak bardzo DF2 i DF4 są do siebie podobne. Mają one zbliżone rozmiary, jasności, budowy, morfologie i dyspersje prędkości, a ponadto obie zawierają osobliwą populację bardzo jasnych gromad kulistych. Co istotne, zakładając, że odległości do nich są jednak wyznaczone prawidłowo, wydają się znajdować również w tej samej kosmicznej okolicy: w obszarze wokół jasnej galaktyki eliptycznej NGC 1052.
W Nature z 19 maja tego roku zespół van Dokkuma stawia zatem pytanie o prawdziwą naturę DF2 i DF4. Czy mogą być one kosmicznymi bliźniakami? Van Dokkum zaczął od założenia, że bardzo mało prawdopodobna jest sytuacja, w której te galaktyki nie mają ze sobą nic wspólnego. Obie są dość unikalne we Wszechświecie ? poza samymi sobą.
Już na początku badań naukowcy zauważyli, że obie oddalają się od siebie z dużą prędkością. Wykorzystując ich obecne pozycje i prędkości oraz szacowany wiek DF2, zespół prześledził położenie galaktyk w czasie aż do momentu, gdy mogły one wspólnie powstać. Następnie, biorąc pod uwagę osobliwe własności galaktyk, skonstruował scenariusz ich powstawania, oparty na wcześniejszych symulacjach komputerowych. W tym scenariuszu pewna galaktyka satelitarna dużej galaktyki NGC 1052 zderzyła się z inną galaktyką swobodną (niezwiązaną w grupie) około 8 miliardów lat temu. Gwiazdy i ciemna materia zaangażowane w to zderzenie prześlizgnęły się obok siebie, oddziałując ze sobą grawitacyjnie w bardzo niewielkim stopniu.Jednak samo zderzenie spowodowało kompresję i spowolnienie przepływu gazu w biorącym w nich udział galaktykach.
Gaz miałby wówczas zostać rozwleczony do postaci dużej ilości pojedynczych skupisk, które następnie, pod wpływem własnej grawitacji, zapadały się i z czasem utworzyły nowe galaktyki, pozbawione już ciemnej materii, ponieważ ciemna materia po drodze się zgubiła. Zgodnie z tą historią powstania w pobliżu mogą być jednak widoczne i inne galaktyki pozbawione ciemnej materii, tworząc jasny sznur rozciągnięty gdzieś pomiędzy DF2 i DF4 na podobieństwo sznura pereł. A co ze zdominowanymi wciąż przez ciemną materię pozostałościami po dwóch pierwotnych, zderzających się galaktykach? Powinny one leżeć na końcach tego sznura...
Zespół przeszukał zatem katalog galaktyk wokół NGC 1052 i znalazł 11 ustawionych zgodnie ze swoimi przewidywaniami. Na dalekich krańcach, poza sąsiedztwem DF2 i DF4, znajdują się dwie osobliwe galaktyki: RCP 32 i DF7. Mogą to być brakujące relikty pierwotnej kolizji.
Choć sam van Dokkum przyznaje, że tożsamość przodków RCP 32 i DF7 jest w dużej mierze kwestią domysłów, uważa, że być może faktycznie zaobserwowano poszukiwany "łańcuch pereł". Co pokazuje, że mogące do niego należeć galaktyki (pomijając tu kilku potencjalnych intruzów) są ze sobą co najmniej w jakiś sposób spokrewnione i mogą mieć wspólne pochodzenie.
? Nowe wyniki dają bardzo ciekawy i zgrabny scenariusz wyjaśniający niską lub nawet zerową zawartość ciemnej materii w DF2 i DF4 ? komentuje wyniki Pavel Mancera Pi?a (ASTRON i Uniwersytet w Groningen, Holandia), specjalista nie biorący bezpośrednio udziału w omawianych badaniach. Pi?a odkrył kolejnych sześciu kandydatów na galaktyki ubogie w ciemną materię, aczkolwiek o właściwościach innych niż DF2 i DF4. ? Myślę, że będziemy mogli powiedzieć coś z większą pewnością po oszacowaniu odległości, prędkości radialnych i masy dla większej liczby galaktyk znajdujących się w pobliżu DF2 i DF4.
Michelle Collins (University of Surrey, UK) jest także ostrożna. ? Dla mnie wygląda to na dobry pomysł, ale z kilkoma istotnymi problemami ? mówi. ? Jednym z nich jest to, że zespół zakłada, że te 11 układów znajdujących się w jednej linii to obiekty faktycznie związane z NGC 1052.
Ich położenie na niebie wskazuje na to, że hipotetyczny sznur 11 galaktyk karłowatych znajdowałby się w pobliżu trzech innych dużych galaktyk. Na przykład spiralna NGC 1035 leży bezpośrednio na nim, ale jest znacznie bliżej nas niż NGC 1052. Biorąc pod uwagę, że według innego zespołu naukowców NGC 1035 pociąga za sobą DF4, Collins chciałaby zobaczyć dodatkową analizę uwzględniającą potencjalny wpływ grawitacyjny wywierany przez inne, duże galaktyki.
Collins, Mancera Pi?a i van Dokkum zgadzają się natomiast co do tego, że scenariusz kolizji zaproponowany w celu wyjaśnienia procesu formowania się DF2 i DF4 jest łatwy do przetestowania. Zespół van Dokkuma zamierza teraz skierować potężne teleskopy na badane 11 galaktyk, aby rozstrzygnąć tę kwestię raz na zawsze. Instrumenty takie jak Bardzo Duży Teleskop (VLT) w Chile i Teleskop Kecka na Mauna Kea na Hawajach zmierzą prędkości ich radialne, podczas gdy Teleskop Hubble?a ma wykonać dokładne fotografie każdej z 11 galaktyk, aby sprawdzić, czy w nich wszystkich znajdują się, tak jak w DF2 i DF4, bardzo jasne gromady kuliste. Van Dokkum wystąpił również o dodatkowy czas pracy tego zasłużonego teleskopu, by precyzyjnie zmierzyć odległości między galaktykami. Ma również nadzieję na uzyskanie czasu obserwacyjnego na Kosmicznym Teleskopie Jamesa Webba, aby dokonać pomiaru mas galaktyk RCP 32 i DF7, leżących na dalekich krańcach galaktycznego sznura pereł:
? To swego rodzaju Święty Graal [astronomii], ponieważ wtedy moglibyśmy dowiedzieć się, gdzie właściwie w całym tym układzie znajduje się ciemna materia ? podsumowuje astronom.
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Zagadka brakującej galaktycznej ciemnej materii pogłębia się

Źródło: Skyandtelescope.org
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: Hubble poświęcił łącznie 40 swoich 90-minutowych orbit na wykonanie głębokiego obrazu NGC 1052-DF2, pierwszej z odkrytych galaktyk pozbawionych ciemnej materii. Źródło: Pieter van Dokkum et al. / Nature 2022 Źródło: NASA / ESA / Hubble.
Schemat wyjaśniający, jak DF2, DF4 i inne potencjalnie ubogie w ciemną materię galaktyki powstały w pojedynczym zdarzeniu około 8 miliardów lat temu. Zapadająca się, bogata w gaz galaktyka na swobodnej orbicie (progenitor 1) zderza się z galaktyką satelitarną NGC 1052 (progenitor 2), pozostawiając dwie ciemne pozostałości (prawdopodobnie RCP 32 i DF7), galaktyki DF2 i DF4, oraz trzy do siedmiu innych galaktyk pozbawionych ciemnej materii. Źródło: P. van Dokkum / Yale University.

Schemat przeglądowy regionu NGC 1052, wyróżniający 11 galaktyk tworzących sznur galaktycznych pereł, które mogły powstać w wyniku pojedynczej kolizji sprzed miliardów lat. Zaznaczona jest tu również DF9: galaktyka, która wydaje się także należeć do sznura, ale nie była częścią badanej próbki. Źródło: P. van Dokkum / Yale University.

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kosmiczna-kolizja-mogla-odrzec-galaktyki-z-ciemnej-materii

Kosmiczna kolizja mogła odrzeć galaktyki z ciemnej materii.jpg

Kosmiczna kolizja mogła odrzeć galaktyki z ciemnej materii2.jpg

Kosmiczna kolizja mogła odrzeć galaktyki z ciemnej materii3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minęło 10 lat od lądowania łazika Curiosity na Marsie
2022-08-21. Ania Hansdorfer
10 lat temu, 5 sierpnia 2012, łazik Curiosity NASA został opuszczony na powierzchnię Czerwonej Planety, co rozpoczęło poszukiwania dowodów na istnienie śladów po warunkach do życia miliardy lat temu. Od tego czasu Curiosity przejechał ponad 29 kilometrów i wzniósł się o 625 metrów podczas eksploracji krateru Gale i góry Mount Sharp. Przeanalizował 41 próbek skał i ziemi, używając pełnego wachlarzu urządzeń, aby dowiedzieć się więcej o Marsie. Dzięki tym odkryciom inżynierowie zmuszeni byli wymyślać nowe sposoby na zminimalizowanie śladów zużycia łazika. Misja Curiosity została ostatnio przedłużona o trzy lata i dalej króluje na liście najważniejszych astrobiologicznych misji NASA.
Podczas ostatniej dekady Curiosity analizował niebo Czerwonej Planety i robił niesamowite zdjęcia chmur i księżyców. Czujnik promieniowania łazika pozwala naukowcom zmierzyć wysokoenergetyczne promieniowanie, na które będą wystawieni przyszli astronauci na powierzchni, co pomoże zapewnić im bezpieczeństwo. Curiosity także stwierdził, że woda w stanie ciekłym oraz składniki odżywcze potrzebne do życia były obecne przez ostatnie 10 milionów lat w kraterze Gale. Tam także znajdowało się jezioro, które z czasem coraz bardziej wysychało. Każda warstwa na Mount Sharp natomiast reprezentuje nowszą erę w środowisku Marsa.
Obecnie łazik jedzie przez kanion, który stanowi przejście do nowego regionu uformowanego po wyschnięciu wody, pełnego solnych minerałów zwanych siarczanami. Curiosity zrobił już niesamowity postęp w swojej wspinaczce ? w 2015 roku inżynierowie NASA otrzymali zdjęcie, na którym małą plamką jest kamień ?Ilha Novo Destino? w rzeczywistości wielkości samego łazika. W zeszłym miesiącu, siedem lat później, Curiosity ominął go, rozpoczynając podróż do obiecującego regionu, gdzie zamierza spędzić następne kilka lat. Naukowcy szczególnie chcą zbadać między innymi kanał Gediz Valli, który mógł uformować się podczas powodzi oraz rozległe, pokryte cementem struktury, które ukazują efekty wód podziemnych bliżej szczytu góry Mount Sharp.
Jak zatem utrzymać taki łazik po 10 latach intensywnej pracy? Oczywiście odpowiada za tym cały sztab inżynierów, którzy pracują zarówno w JPL jak i z domu. Zapisują każdą rysę na kołach Curiosity, testują każdą linijkę kodu, zanim zostanie wysłany w kosmos i analizują próbki skał, zapewniając maszynie bezpieczeństwo na powierzchni Czerwonej Planety. Proces wiercenia w marsjańskich skałach, na przykład, był modyfikowany wiele razy od lądowania. W pewnym momencie odbywało się ono offline przez ponad rok, kiedy inżynierowie zaprojektowali go na nowo, aby przypominał wiertarkę ręczną. Całkiem niedawno system hamulcowy łazika odpowiadający za ruch ramienia przestał działać. Mimo niezawodności zapasowych części, team nauczył się od tamtego wydarzenia, aby wiercić delikatniej i nie obciążać nowych hamulców. Aby zminimalizować zużycie się kół, inżynierowie bacznie obserwują powierzchnię Marsa i uważają na potencjalnie niebezpieczne miejsca oraz opracowali system kontroli trakcji, aby pomóc w razie nierówności w terenie.
Podobne podejście zostało przyjęte wobec wolno zmniejszającej się mocy Curiosity. Opiera się ona na baterii zasilanej energią jądrową, czyli gdy cząsteczki plutonu rozpadają się i wydzielają ciepło, zostaje ono zamienione na moc. Biorąc pod uwagę rozpad cząsteczek, łazik nie porusza się już tak szybko jak w pierwszych latach jego pracy. Dzięki współpracy inżynierów i opieki nad Curiosity maszyna z pewnością będzie mogła eksplorować Czerwoną Planetę jeszcze przez parę najbliższych lat.
Źródła:
?    NASA- 10 Years Since Landing, NASA?s Curiosity Mars Rover Still Has Drive
21 sierpnia 2022
To zdjęcie zostało zrobione 9 września 2015 roku, kiedy Curiosity był jeszcze daleko od swojej obecnej lokalizacji. Żółtym kółkiem zaznaczona została skała, obok której właśnie przejeżdża łazik. Źródło: NASA/JPL-Caltech
Plakat NASA z okazji 10 lat Curiosity na Marsi. Źródło: NASA/JPL-Caltech
https://astronet.pl/uklad-sloneczny/minelo-10-lat-od-ladowania-lazika-curiosity-na-marsie/

Minęło 10 lat od lądowania łazika Curiosity na Marsie.jpg

Minęło 10 lat od lądowania łazika Curiosity na Marsie2.jpg

Minęło 10 lat od lądowania łazika Curiosity na Marsie3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy na Ziemi było dwa razy więcej wody
2022-08-21.
Czy Ziemia była kiedyś wodnym światem? 3-4 miliardy lat temu niemal wszystkie lądy znajdowały się pod wodą - sugerują badania.
Junjie Dong z Uniwersytetu Harvarda sugeruje, że na Ziemi dominował globalny ocean. Ląd ? jeśli w ogóle był - zajmował niewielką powierzchnię. Badania koncentrują się głównie na analizie ilości wody w płaszczu Ziemi, czyli warstwie skały między skorupą a jądrem planety.
Woda na Ziemi
Na początku historii Ziemi, płaszcz był czterokrotnie gorętszy. To oznacza, że miał mniejszą zdolność do magazynowania wody niż obecnie. W tej chwili woda znajdująca się głęboko pod ziemią jest przechowywana w dwóch wysokociśnieniowych formach wulkanicznego minerału oliwinu: wadsleyitu i ringwooditu. Wcześniej woda musiała znajdować się gdzieś indziej. Prawdopodobnie była obecna na powierzchni, biorąc pod uwagę, że płaszcz Ziemi nie był w stanie jej pomieścić.
Geolodzy zwracają również uwagę, że Ziemia mogła być kiedyś w całości pokryta wodą. Analiza stężenia tytanu w kryształach cyrkonu sprzed 4 miliardów lat sugeruje, że powstały one w środowisku wodnym. Z kolei jedne z najstarszych znanych ludzkości skał na Ziemi to liczące 3 miliardy lat bazalty poduszkowe. Ich formacja możliwa jest tylko wtedy, gdy magma ochładza się pod wodą.
Co stało się z nadmiarem wody?
Jak sugerują badania, wraz z ochłodzeniem się płaszcza, minerały zwiększały potencjał magazynowy i tym samym zdolność do wchłaniania coraz większej ilości wody. Ten proces mógł trwać aż do momentu, gdy na powierzchni pozostała taka ilość wody, jaką znamy dzisiaj.
- Dane na temat ilości wody na Ziemi podważają liczne scenariusze tego jak na planecie mogło powstać życie - zauważają uczeni.
Niektóre z teorii dopuszczają, że życie zaczęło się w kominach hydrotermalnych na dnie oceanu. Inne sugerują, że powstało w płytkich stawach na suchym lądzie. Obie wersje są problematyczne w świetle scenariusza o wodnym świecie. Dodatkowo teoria o wodnym świecie przypomina, jak warunkowała się ewolucja. Dopóki bogate w wodę asteroidy nie rozbiły się o powierzchnię dopiero co formującej się Ziemi ? planeta była prawdopodobnie wyschnięta. Gdyby zawierały chociaż dwa razy więcej wody, a płaszcz Ziemi nie wchłaniałby jej tak obficie, to możliwe, że kontynenty nigdy by nie powstały, a Ziemia byłaby zupełnie innym światem.
źródło: "Science"
Ziemia mogła być kiedyś w całości pokryta wodą? Fot. Shutterstock
https://nauka.tvp.pl/56108979/gdy-na-ziemi-bylo-dwa-razy-wiecej-wody

Gdy na Ziemi było dwa razy więcej wody.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaskakujące wnioski naukowców. To dlatego powstały kontynenty
2022-08-21.JMK.KOAL
Ziemskie kontynenty powstały wskutek długotrwałych, potężnych uderzeń meteorytów - dowodzą najnowsze badania opisane na łamach tygodnika ?Nature?.
Kontynenty na naszej planecie powstały w ciągu pierwszego miliarda lat jej historii wskutek długotrwałych, potężnych uderzeń meteorytów - dowodzi Tim Johnson z Curtin University w Australii. Hipoteza o takiej właśnie genezie kontynentów liczy już kilka dekad, teraz udało się znaleźć poważne dowody na jej potwierdzenie.
Johnson analizował kryształki minerałów cyrkonu, pochodzące z formacji Pilbara Craton w zachodniej Australii. Reprezentują one najlepiej zachowane pozostałości dawnej skorupy ziemskiej.
Jego zdaniem struktura tych skał przypomina meteoryty. Skały na powierzchni są najbardziej stopione, widoczne jest również postępowanie topnienia w głąb. Rozkład topnienia skał zgadza się zatem z tym, co obserwuje się wewnątrz meteorytu.
Nasze badania dostarczają pierwszego solidnego dowodu, że procesy, które ostatecznie ukształtowały kontynenty, rozpoczęły się wraz z olbrzymimi uderzeniami meteorytów ? opisuje badacz.
Jego zdaniem istnieją dane, które wydają się potwierdzać tę hipotezę również dla pozostałych kontynentów. Naukowcy planują w tym celu poszerzyć zakres badań, żeby sprawdzić, na ile wnioski dotyczące Australii mają zastosowanie w innych miejscach na Ziemi.
Chodzi o pierwszy miliard lat historii Ziemi (fot. Shutterstock)
źródło: PAP
https://www.tvp.info/61948288/kontynenty-powstaly-za-sprawa-meteorytow

Zaskakujące wnioski naukowców. To dlatego powstały kontynenty.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starlink dla japońskich marynarzy? Komunikacja z rodziną ważną częścią morskiej służby
2022-08-22. Kacper Bakuła
Japonia w trosce o zdrowie psychiczne marynarzy Morskich Sił Samoobrony może zakupić terminale sieci Starlink. Wszystko po to, aby ci mogli się komfortowo łączyć ze swoimi rodzinami podczas długotrwałych operacji morskich. Nie można także wykluczyć, że prędzej czy później JMSDF wykorzysta urządzenia dla własnych celów powiązanych z wojskową łącznością.
Portal Japan Times poinformował o tym, że japoński minister obrony Yasukazu Hamada rozważa zakup terminali internetu satelitarnego Starlink na potrzeby Japońskich Morskich Sił Samoobrony. Według strony ministerstwo chciałoby wyposażyć większe jednostki JMSDF, uczestniczące w długotrwałych i długodystansowych misjach we wspomniane urządzenia. Na chwilę obecną mówi się o tym, że internet satelitarny Elona Muska zostałby używany przez marynarzy do nawiązywania połączeń wideo z rodzinami. To z kolei mogłoby doprowadzić do zredukowania stresu, a zarazem zwiększenia morale żołnierzy. Ta forma jest o tyle pożądana przez ministerstwo obrony, gdyż byłaby dobrą alternatywą dla dotychczasowych form bezprzewodowej łączności internetowej, która z racji niewielkich prędkości transmisji danych nie nadaje się do przekazywania obrazu w czasie rzeczywistym, a tylko do podstawowej komunikacji tekstowej.
Póki co nie ma jeszcze jednoznacznej i ostatecznej decyzji ws. integracji terminali Starlink z japońskimi okrętami. Resort planuje uwzględnić wydatki na ten system w najbliższym projekcie ustawy budżetowej na 2023 rok, stąd też jest zapowiedź szybkiego wprowadzenia rozwiązania w życie.
Pomimo planów zakupu urządzeń odbiorczych internetu satelitarnego Elona Muska do łączności marynarzy z rodziną to terminale mogłyby zostać użyte również w stricte wojskowym zastosowaniu - celem zapewnienia nieprzerwanej szyfrowanej komunikacji z pozostałymi jednostkami sił morskich lub z dowództwem na lądzie bądź z sojusznikami. Pod pewnym kątem byłoby to pójście w ślad za Ukrainą, której siły zbrojne ochoczo korzystają ze Starlinków. SZU posługują się nimi m.in. do łączności z bezzałogowcami koordynującymi ogień artylerii lub do przesyłu danych, również z bsp, do żołnierzy dysponujących granatnikami przeciwpancernymi.
Polska również przyczyniła się do wzbogacenia sąsiada w urządzenia Starlink. Warto wspomnieć, że niemal na początku wojny przytaczaliśmy historię pracownika Poczty Polskiej, który dostarczał mieszkańcom i urzędom terminale odbiorcze. W ostatnim czasie sam wicepremier i minister cyfryzacji Mychajło Fedorow w wywiadzie dla portalu CyberDefence24.pl poinformował o tym, że strona polska przekazała ukraińskiej łącznie 5 tysięcy terminali odbiorczych spośród wszystkich 13 tysięcy funkcjonujących w kraju.
Starlink to globalna sieć szerokopasmowej telekomunikacji internetowej i multimedialnej, oparta na działaniu wieloskładnikowej konstelacji minisatelitów na niskiej orbicie okołoziemskiej. Sieć ta pozwala na korzystanie z szybkiego Internetu na terenach, gdzie niemożliwy jest dostęp do jego przy wykorzystaniu klasycznej infrastruktury kablowej np. z powodu zniszczonej infrastruktury. Spełnia także swoje zadania u użytkowników, którzy wymagają ciągłych zmian swoich pozycji, w tym właśnie w warunkach morskich. W związku z tym internet Elona Muska zdaje się być "uszyty na miarę" dla ukraińskiego wojska, które korzystając z amerykańskiego rozwiązania może zwiększyć przewagę nad rosyjskimi siłami inwazyjnymi dzięki wysokiej mobilności systemu oraz szybkości transmisji danych i braku utraty pakietów, jak i sił zbrojnych innych państw.
System jest rozmieszczany w szybkim tempie w przestrzeni okołoziemskiej począwszy od maja 2019 r. Jak na razie spółka skupia się na rozmieszczeniu i uruchomieniu 4 400 satelitów w ramach pierwszego rzutu, a zgodnie z wnioskami złożonymi przez SpaceX, ilostan może zwiększyć się o dodatkowe kilkadziesiąt tysięcy urządzeń. Łącznie wyniesiono 3108 satelitów, przy czym na chwilę obecną w przestrzeni kosmicznej znajduje się 2844 Starlinków, a funkcjonuje 2809 sztuk.
Fot. Japońskie Morskie Siły Samoobrony via Facebook
SPACE24
https://space24.pl/bezpieczenstwo/technologie-wojskowe/starlink-dla-japonskich-marynarzy-komunikacja-z-rodzina-wazna-czescia-morskiej-sluzby

Starlink dla japońskich marynarzy Komunikacja z rodziną ważną częścią morskiej służby.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdjęcie z Teleskopu Jamesa Webba ukazuje zorze polarne na Jowiszu
2022-08-22.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba wykonał nowe zdjęcia Jowisza. Obrazy dostarczą naukowcom informacji, które pozwolą im lepiej zrozumieć zjawiska świetlne w atmosferze planety.
Oba zdjęcia zostały wykonane za pomocą Webb NIRCam ? jednego z instrumentów umieszczonych na Kosmicznym Teleskopie Jamesa Webba. Posiada on trzy wyspecjalizowane filtry podczerwieni, dzięki którym można dokładnie zaobserwować szczegóły planety. Obrazy powstały w wyniku nałożenia na siebie kilku zdjęć.
Pierwsze zdjęcie ukazuje zorze rozciągające się nad północnym i południowym biegunem Jowisza. Dokładnie widać również charakterystyczną Wielką Czerwoną Plamę, czyli stałą burzę występującą na planecie.
Drugie zdjęcie obejmuje szersze pole. To sprawia, że widać na nim słabe pierścienie wokół Jowisza oraz dwa księżyce (Amalthea i Adrastea). Rozmyte ,,plamki?? wokół planety to prawdopodobnie odległe galaktyki. Zdaniem naukowców, obrazy te pozwolą dokładniej zbadać warunki panujące na Jowiszu, jego pierścienie oraz księżyce.
Naukowcy sugerują, że wyraźna, jasna Wielka Czerwona Plama widoczna na zdjęciu jest ,,przykryta?? przez chmury znajdujące się na dużych wysokościach. Podobnie sytuacja może wyglądać w strefie równikowej planety, która również charakteryzuje się jasnym kolorem. Ciemne obszary rozciągające się na północ i południe od strefy równikowej są słabiej pokryte przez chmury.
,, To niezwykłe, że na jednym zdjęciu możemy zobaczyć szczegóły Jowisza wraz z jego pierścieniami, satelitami i galaktykami.
Prof. Imke de Pater, astronom, Uniwersytet Kalifornijski w Berkeley
Dane z Teleskopu Jamesa Webba docierają do centrum misji - Space Telescope Science Institute jako surowe informacje. Tam są przetwarzane, analizowane i ,,składane?? w gotowe obrazy. Jednak miłośnicy astronomii również mogą ,,na własną rękę?? przetwarzać publikowane materiały. Nowe, przetworzone zdjęcia Jowisza powstały dzięki pracy Judy Schmidt oraz Ricardo Huesco z Uniwersytetu Kraju Basków. Schmidt nie posiada wykształcenia kierunkowego, ale od lat zajmuje się przetwarzaniem kosmicznych ujęć.
,, Jowisz jest w rzeczywistości trudniejszy w ,,obsłudze?? niż bardziej odległe kosmiczne obiekty ze względu na szybkość obrotu wokół własnej osi.
Judy Schmidt, autorka przetworzonych zdjęć Jowisza
Obserwatorka podkreśla, że czasami musi cyfrowo wprowadzać poprawki, aby układać obrazy w ,,sensowny?? sposób.
źródło: NASA

Złożone zdjęcie Jowisza wykonane przez Webb NIRCam. Fot. NASA, ESA, CSA, zespół Jupiter ERS; obraz przetworzyła Judy Schmidt.

Złożony obraz Webb NIRCam Jowisza. Fot. NASA, ESA, CSA, zespół Jupiter ERS; obraz przetworzyli Ricardo Hueso (UPV/EHU) i Judy Schmidt.

https://nauka.tvp.pl/61966949/zdjecie-z-teleskopu-jamesa-webba-ukazuje-zorze-polarne-na-jowiszu

Zdjęcie z Teleskopu Jamesa Webba ukazuje zorze polarne na Jowiszu.jpg

Zdjęcie z Teleskopu Jamesa Webba ukazuje zorze polarne na Jowiszu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA wybrała potencjalne miejsca ponownego lądowania człowieka na Księżycu
2022-08-22.
Agencja NASA ogłosiła 13 kandydatów dla pierwszego lądowania człowieka na Księżycu w ramach programu Artemis. Wszystkie proponowane miejsca znajdują się w rejonie bieguna południowego naszego naturalnego satelity.
29 sierpnia 2022 r. przeprowadzony zostanie pierwszy start rakiety SLS i statku Orion. W misji Artemis 1 statek Orion zostanie wysłany na orbitę wokół Księżyca i ponad miesiąc później wróci na Ziemię. To próba generalna przed kolejnym lotem Artemis II, w którym w statku Orion zostaną wysłani na oblot Księżyca astronauci - pierwszy raz od czasu programu Apollo.
Misja Artemis II planowana jest na 2024 rok. Kolejna misja programu - Artemis III, która ma być wykonana już w 2025 roku, wyśle na powierzchnię Księżyca astronautów, w tym pierwszą kobietę! Agencja NASA ogłosiła 19 sierpnia 2022 r. propozycje miejsc, w których wylądować może misja Artemis III:
?    Faustini Rim A
?    Peak Near Shackleton
?    Connecting Ridge
?    Connecting Ridge Extension
?    de Gerlache Rim 1
?    de Gerlache Rim 2
?    de Gerlache-Kocher Massif
?    Haworth
?    Malapert Massif
?    Leibnitz Beta Plateau
?    Nobile Rim 1
?    Nobile Rim 2
?    Amundsen Rim
Wszystkich 13 kandydatów znajduje się w rejonie bieguna południowego Księżyca. Są one położone maksymalnie 6 stopni szerokości geograficznej od samego bieguna. To jakie miejsce zostanie wybrane ostatecznie zależeć będzie od tego kiedy misja rzeczywiście wystartuje i jakie cele ustalą naukowcy i inżynierowie.
Biegun południowy Księżyca jest bardzo wartościowym naukowo rejonem. Na tym obszarze występują np. wiecznie zacienione kratery. Ich badanie z orbity wskazuje na występowanie w nich cennych złóż mineralnych, w tym lodu wodnego.
Podczas wyboru miejsc sugerowano się możliwościami technicznymi budowanego przez SpaceX lądownika Starship, który ma służyć astronautom w pierwszych misjach programu. Oprócz pewnych wymogów inżynieryjnych, zespół wziął też pod uwagę cele naukowe. Przede wszystkim w misji Artemis III astronauci mają za zadanie wykonać spacer kosmiczny do jednego z wiecznie zacienionych kraterów. Lądownik musi więc znaleźć się w pobliżu takiego obiektu, a dodatkowo nie uszkodzić go podczas zniżania i lądowania. Miejsce lądowania musi też oferować stałe nasłonecznienie przez 6,5 dnia - tyle ma trwać bowiem pierwsza księżycowa ekspedycja.
Nie należy się jednak przywiązywać bardzo do wybranych miejsc. W opinii autora NASA wykorzystuje szum medialny związany ze startem rakiety SLS. W informacji prasowej agencja sama przyznaje, że do 13 wybranych kandydatów mogą być w przyszłości dodane jeszcze inne miejsca. Naukowców i inżynierów czeka żmudny proces oceniania wartości naukowej i możliwości każdego z wybranych miejsc, a zawężenie selekcji będzie mogło nastąpić dopiero wtedy, gdy poznamy dokładniejszą planowaną datę startu misji Artemis III.
 
Na podstawie: NASA
Opracowanie: Rafał Grabiański
 
Więcej informacji:
?    Informacja NASA o wyborze kandytatów na lądowanie misji Artemis III

Na zdjęciu: Biegun Południowy Księżyca, sfotografowany przez amerykańską sondę Clementine. Źródło: NASA.
 Mapa kandydatów do lądowania misji Artemis III. Każdy z obszarów ma przybliżone wymiary 15 km na 15 km. Źródło: NASA.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nasa-wybrala-potencjalne-miejsca-ponownego-ladowania-czlowieka-na-ksiezycu

 

NASA wybrała potencjalne miejsca ponownego lądowania człowieka na Księżycu.jpg

NASA wybrała potencjalne miejsca ponownego lądowania człowieka na Księżycu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA wybrała projekty do badania gwiezdnych eksplozji, galaktyk i gwiazd
2022-08-22.
Amerykańska agencja NASA wybrała cztery propozycje misji kosmicznych w ramach Explorers Program. Naukowcy chcą badać wybuchy gwiazd, odległe gromady galaktyk, pobliskie galaktyki i gwiazdy.
Każdy z projektów otrzyma po 3 lub 0,7 mln dolarów (w zależności od kategorii projektu), będzie dalej analizowany i spośród czterech NASA wybierze jedną misję z kategorii Mission of Opportunity oraz jedną z kategorii Medium Explorer. Nastąpi to w 2024 roku, a wystrzelenie misji planowane jest odpowiednio na 2027 i 2028 rok. Koszt jednej misji, pomijając koszt wystrzelenia, nie powinien przekroczyć 300 lub 80 mln dolarów, w zależności od kategorii projektu).
O realizację rywalizują projekty UltraViolet EXplorer (UVEX), Survey and Time-domain Astrophysical Research Explorer (STAR-X), Moon Burst Energetics All-sky Monitor (MoonBEAM) oraz A LargE Area burst Polarimeter (LEAP).
UVEX ma przeprowadzić głęboki przegląd nieba w dwóch pasmach w ultrafiolecie. Pozwoli to lepiej poznać ewolucję galaktyk i cykl życia gwiazd. Obserwatorium będzie w stanie szybko nakierować się na wybuchy, aby uchwycić ultrafioletowe światło następujące po zjawiskach generujących fale grawitacyjne.
STAR-X ma potrafić szybko ustawić czuły teleskop rentgenowski o szerokim polu widzenia oraz teleskop ultrafioletowy na tymczasowe zjawiska astronomiczne, takie jak na przykład wybuchy supernowych. Głęboki przegląd w promieniowaniu rentgenowskim pozwoli opracować mapy gorącego gazu uwięzionego w odległych gromadach galaktyk.
MoonBEAM będzie krążyć po orbicie pomiędzy Ziemią a Księżycem, dzięki czemu będzie w stanie patrzeć w dowolnej chwili na prawie całe niebo. Jego celem będą obserwacje błysków gamma wcześniej lub później niż to możliwe w przypadku teleskopów naziemnych lub znajdujących się na niskiej orbicie okołoziemskiej.
Z kolei LEAP ma być instrumentem zamontowanym na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) w celu badania błysków gamma od energetycznych dżetów wystrzeliwanych w trakcie formowania się czarnej dziury po wybuchowej śmierci masywnej gwiazdy lub w wyniku połączenia się dwóch obiektów. Pomoże to w ustaleniu, która z teorii dotyczących natury dżetów jest właściwa.
Explorers Program to najstarszy nieustannie realizowany program NASA. Pierwszy Explorer był wystrzelony w 1958 roku, a do tej pory zrealizowano ponad 90 misji, w tym na przykład Uhuru oraz COBE, których badacze otrzymali Nagrody Nobla. (PAP)
cza/ zan/
Fot. Adobe Stock
SPACE24
https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C93416%2Cnasa-wybrala-projekty-do-badania-gwiezdnych-eksplozji-galaktyk-i-gwiazd.html

NASA wybrała projekty do badania gwiezdnych eksplozji, galaktyk i gwiazd.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

USA: propozycje nowych misji w Programie Explorer
2022-08-22,
Amerykańska agencja NASA wybrała cztery propozycje misji kosmicznych w ramach Explorers Program. Naukowcy chcą badać wybuchy gwiazd, odległe gromady galaktyk, pobliskie galaktyki i gwiazdy.
Każdy z projektów otrzyma po 3 lub 0,7 mln dolarów (w zależności od kategorii projektu), będzie dalej analizowany i spośród czterech NASA wybierze jedną misję z kategorii Mission of Opportunity oraz jedną z kategorii Medium Explorer. Nastąpi to w 2024 roku, a wystrzelenie misji planowane jest odpowiednio na 2027 i 2028 rok. Koszt jednej misji, pomijając koszt wystrzelenia, nie powinien przekroczyć 300 lub 80 mln dolarów, w zależności od kategorii projektu).
O realizację rywalizują projekty UltraViolet EXplorer (UVEX), Survey and Time-domain Astrophysical Research Explorer (STAR-X), Moon Burst Energetics All-sky Monitor (MoonBEAM) oraz A LargE Area burst Polarimeter (LEAP).
UVEX ma przeprowadzić głęboki przegląd nieba w dwóch pasmach w ultrafiolecie. Pozwoli to lepiej poznać ewolucję galaktyk i cykl życia gwiazd. Obserwatorium będzie w stanie szybko nakierować się na wybuchy, aby uchwycić ultrafioletowe światło następujące po zjawiskach generujących fale grawitacyjne.
STAR-X ma potrafić szybko ustawić czuły teleskop rentgenowski o szerokim polu widzenia oraz teleskop ultrafioletowy na tymczasowe zjawiska astronomiczne, takie jak na przykład wybuchy supernowych. Głęboki przegląd w promieniowaniu rentgenowskim pozwoli opracować mapy gorącego gazu uwięzionego w odległych gromadach galaktyk.
MoonBEAM będzie krążyć po orbicie pomiędzy Ziemią, a Księżycem, dzięki czemu będzie w stanie patrzeć w dowolnej chwili na prawie całe niebo. Jego celem będą obserwacje błysków gamma wcześniej lub później niż to możliwe w przypadku teleskopów naziemnych lub znajdujących się na niskiej orbicie okołoziemskiej.
Z kolei LEAP ma być instrumentem zamontowanym na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) w celu badania błysków gamma od energetycznych dżetów wystrzeliwanych w trakcie formowania się czarnej dziury po wybuchowej śmierci masywnej gwiazdy lub w wyniku połączenia się dwóch obiektów. Pomoże to w ustaleniu, która z teorii dotyczących natury dżetów jest właściwa.
Explorers Program to najstarszy nieustannie realizowany program NASA. Pierwszy Explorer był wystrzelony w 1958 roku, a do tej pory zrealizowano ponad 90 misji, w tym na przykład Uhuru oraz COBE, których badacze otrzymali Nagrody Nobla.
Fot. NASA
SPACE24
Źródło: PAP
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/usa-propozycje-nowych-misji-w-programie-explorer

USA propozycje nowych misji w Programie Explorer.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planetoidy NEO w 2022 roku
2022-08-22. Krzysztof Kanawka
Zbiorczy artykuł na temat odkryć i obserwacji planetoid NEO w 2022 roku.
Zapraszamy do podsumowania odkryć i ciekawych badań planetoid bliskich Ziemi (NEO) w 2022 roku. Ten artykuł będzie aktualizowany w miarę pojawiania się nowych informacji oraz nowych odkryć.
Bliskie przeloty w 2022 roku
Poszukiwanie małych i słabych obiektów, których orbita przecina orbitę Ziemi to bardzo ważne zadanie. Najlepszym dowodem na to jest bolid czelabiński ? obiekt o średnicy około 18-20 metrów, który 15 lutego 2013 roku wyrządził spore zniszczenia w regionie Czelabińska w Rosji.
Poniższa tabela opisuje bliskie przeloty planetoid i meteoroidów w 2022 roku. Aktualnie (stan na 22 sierpnia 2022) największymi obiektami, które przeleciały w 2022 roku w pobliżu Ziemi są planetoida 2022 CO6 i 2022 NR o szacowanej średnicy około 26 metrów.
W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów ? co na początku poprzedniej dekady było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Inne ciekawe badania i odkrycia planetoid w 2022 roku
2022 AA: pierwszego dnia nowego roku odkryto planetoidę o oznaczeniu 2022 AA. Obiekt ma średnicę około 40 metrów. Jest to obiekt NEO.
2022 AB: druga planetoida odkryta w nowym roku. Okazuje się, że ta planetoida charakteryzuje się bardzo szybkim obrotem o długości około 3 minut.
Przelot 1994 PC1: w nocy z 18 na 19 stycznia 2022 nastąpił stosunkowo bliski przelot planetoidy 1994 PC1. W ciągu kilku dni po przelocie pojawiły się amatorskie zdjęcia i nagrania ukazujące zbliżenie 1994 PC1 do Ziemi. (1994 PC1 została odkryta w 1994 roku i ma średnicę ponad 1 km).
2022 BH7: dużym obiektem NEO jest planetoida o oznaczeniu 2022 BH7. Obiekt zbliżył się do Ziemi 18 lutego na odległość około 6 razy dystans do Księżyca. Średnica 2022 BH7 jest szacowana na około 220 metrów. Jest to potencjalnie groźna planetoida dla Ziemi (PHA).
2022 AE1: wstępne obserwacje planetoidy 2022 AE1, tuż po odkryciu tego obiektu, sugerowały ryzyko uderzenia w Ziemię w dniu 4 lipca 2023. 2022 AE1 ma średnicę około 70 metrów, zatem impakt mógłby wyrządzić lokalne szkody. Dalsze obserwacje, wykonane przez blisko 30 obserwatoriów astronomicznych z całego świata, wykazały, że 2022 AE1 nie zagrozi w najbliższym czasie naszej planecie.
2022 EB5: mały, około trzymetrowy obiekt został odkryty na około 2 godziny przed wejściem w atmosferę naszej planety. Meteoroid (a później meteor) spłonął w atmosferze 11 marca 2022 w pobliżu Islandii około 22:30 CET. To dopiero piąty taki przypadek odkrycia obiektu zanim wszedł w atmosferę Ziemi!
2022 NA1: pierwsze ?polskie? odkrycie planetoidy bliskiej Ziemi przy użyciu prywatnego sprzętu astronomicznego.
Zapraszamy do działu małych obiektów w Układzie Słonecznym na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA)
Bliskie przeloty w 2022 roku / Credits ? K. Kanawka, kosmonauta.net
Orbita planetoidy 2022 BH7 / Credits ? NASA, JPL
https://kosmonauta.net/2022/08/styczen-2022-w-odkryciach-neo/

Planetoidy NEO w 2022 roku.jpg

Planetoidy NEO w 2022 roku2.jpg

Planetoidy NEO w 2022 roku3.jpg

Planetoidy NEO w 2022 roku4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy satelitarny kontrakt dla Starshipa
2022-08-23. Kacper Bakuła
Starship został wyznaczony do wyniesienia pierwszego satelity użytkowego. Będzie nim japoński telekomunikacyjny Superbird-9 dostarczający sygnał telewizji i internetu satelitarnego. Start tego urządzenia został zaplanowany na 2024 rok, co jest oznaką dość mocnej wiary strony japońskiej w szybkie doprowadzenie projektu Starship do stanu lotnego.
Japońska firma SKY Perfect JSAT podpisała w sierpniu br. porozumienie z SpaceX. Zgodnie z jego zapisami rozwijany obecnie pojazd nośny Starship miałby zostać w 2024 roku wykorzystany do wyniesienia satelity tokijskiego przedsiębiorstwa. Oznaczać to będzie, że pierwszym ładunkiem użytecznym nowego systemu byłoby właśnie japońskie urządzenie - Superbird-9.
Z kolei pierwszą załogowa misja polegałaby na przelocie wokół Księżyca z udziałem japońskiego miliardera Y?saku Maezawy w ramach projektu dearMoon. Na chwilę obecną w placówce Boca Chica odbywają się testy poszczególnych komponentów systemu nośnego (Booster nr 7 i Ship nr 24). Spółka Elona Muska jest także na etapie wdrażania zaleceń pochodzących z oceny środowiskowej FAA (Federalnej Administracji Lotnictwa).
Satelita Superbird-9 byłby oparty o architekturę HTS (High Throughput Satellites, satelita wysokiej przepustowości), a zatem oferujący wysokie transfery danych. Oparty będzie o platformę OneSat produkcji Airbus Defence and Space stworzonego na potrzeby zabezpieczenia funkcjonalności urządzeń telekomunikacyjnych i umożliwiającego rekonfigurację (SDS - satelita definiowany programowo), gdy obiekt już będzie znajdował się na orbicie. Superbird-9 z orbity geostacjonarnej będzie zatem dostarczał użytkownikom w Kraju Kwitnącej Wiśni oraz innym państwom regionu usługi telewizyjne (pasmo Ku) i internet satelitarny (pasmo Ka). Żywotność urządzenia została oceniona na 15 lat.
Póki co platforma OneSat jeszcze nie zadebiutowała w przestrzeni kosmicznej, gdyż jedynie zakontraktowano budowę kilku satelitów Inmarsat siódmej serii, dwa obiekty Intelsat i jeden Optus 11. Platforma powinna zadebiutować w przyszłym roku, co powinno nastąpić w wyniku wystrzelenia satelitów Optus (system Ariane-64) i Intelsat.
Starship wedle oficjalnego przewodnika powinien oferować nośność na LEO na poziomie 100 ton i 21 ton na GTO (orbitę transferową), przy czym udźwig może zostać rozszerzony poprzez orbitalne tankowanie zbiorników. Ponadto SpaceX oferuje w trakcie trwania jednej misji wyniesienie do trzech satelitów na GEO z ewentualną opcją integracji z ładunkami typu rideshare (niewielkimi urządzeniami typu CubeSat, które są wypuszczane na niskiej orbicie okołoziemskiej) wypuszczanymi "przy okazji".
SpaceX pracuje nad projektem swojej największej rakiety już od kilku lat. System nośny Starship składa się z dwóch składników: pokaźnego segmentu pierwszego stopnia kojarzonego z nazwą Super Heavy oraz statku kosmicznego górnego stopnia nazywanego Starship/Ship. Oba segmenty systemu zostały zaprojektowane tak, aby w pełni nadawały się do szybkiego ponownego użycia, co ma być przełomem pod względem potencjału zwielokrotnienia lotów i zminimalizowania kosztów pojedynczej misji. Starship miałby być przy tym największą rakietą kosmiczną, jaką dotąd skonstruowano.
Fot. Airbus

SPACE24

https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/pierwszy-satelitarny-kontrakt-dla-starshipa

Pierwszy satelitarny kontrakt dla Starshipa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy wymiar pozycjonowania satelitarnego [ANALIZA]
2022-08-23. Marek Dąbrowski
Obecny konflikt w Ukrainie uświadamia, jak bardzo istotna jest precyzja trafienia w cel oraz ściśle z tym powiązane dokładne określenie pozycji własnej. Systemy służące do pozycjonowania a w tym i nawigacji satelitarnej są już mocno zakorzenione nie tylko w wojsku, ale i środowisku cywilnym. Ale by nadal efektywnie nam służyć muszą być w dalszym ciągu udoskonalane czy uodporniane na celowe i przypadkowe zakłócenia ich sygnału.
Krótko o dziejach i działaniu GPS
Wprowadzenie do wykorzystania globalnego systemu nawigacji satelitarnej, początkowo znanego jako NAVSTAR (Navigational Satellite Time and Ranging), a następnie rozpowszechnionego pod skrótem GPS (Global Positioning System) stało się prawdziwą rewolucją w zapewnieniu większej dokładności pozycjonowania najpierw systemów wojskowych oraz tych cywilnych. A jeszcze większą dokładność uzyskano dzięki systemowi DGPS, czyli różnicowemu GPS, który wykorzystuje dodatkowo jeden lub kilka transmiterów.
Obecnie znany GPS powstał na zamówienie USAF, by sterować pociskami dalekiego zasięgu, ale szybko jego zastosowanie rozprzestrzeniło się i na inne rodzaje wojsk (głównie na systemy walki i wsparcia działań w nich stosowane). Umożliwia on dokładne określenie pozycji, prędkości i czasu w jednolitym trójwymiarowym układzie współrzędnych WGS-84 (World Geodetic System) w dowolnym miejscu na świecie. A przy tym jest dostępny 24 godziny na dobę, dla nieograniczonej liczby użytkowników i pozornie odporny na zakłócenia.
Pozycjonowanie w wojsku to proces określania miejsca położenia, przeprowadzony w celu ogólnego zorientowania się, gdzie znajduje się dany system walki czy wsparcia prowadzonych działań. Obejmuje on również działania prowadzone w celu utrzymania tych systemów na zadanej pozycji, kursie lub wewnątrz ustalonej wcześniej przestrzeni (obszarze). Tak zdefiniowaną przestrzeń (obszar) określa się często mianem domeny obiektu lub strefą jego bezpiecznego działania.
System nawigacji satelitarnej zbudowany jest w oparciu o trzy zasadnicze komponenty/elementy. Odbiornika GPS podającego pozycję, parametry nawigacyjne i czas (PNT), komponentu kosmicznego, w skład którego wchodzi 31 satelitów rozmieszczonych na 6 orbitach, oraz naziemnych stacji monitorujących i kontrolnych.
Samo wyznaczanie pozycji uzyskuje się wskutek pomiaru czasu propagacji odbieranych sygnałów, które nadawane są przez poszczególne satelity. Czasy te przeliczane są na odległości pomiędzy odbiornikiem i poszczególnymi satelitami. Aby wyznaczyć pozycję odbiornika, konieczne jest odebranie sygnałów emitowanych przez co najmniej trzy satelity. Możemy wówczas ustalić jego długość i szerokość geograficzną. Ale by uzyskać informację dotyczącą wysokości należy odbierać sygnał z co najmniej czterech satelitów.
W październiku ubiegłego roku zespół Joint Program Executive Office for Armaments and Ammu-nition's (JPEO A&A) Assured Precision Weapons and Munitions wraz z podwykonawcami przetestował precyzyjną amunicję, po raz pierwszy naprowadzaną za pomocą sieci M-Code GPS w Yuma Proving Ground.
Było to historyczne wydarzenie bowiem obecnie w systemie pozycjonowania precyzyjnie naprowadzanej amunicji wykorzystywany jest zaszyfrowany sygnał odniesienia GPS zwany kod P(Y), pozwalający jej precyzyjnie razić wybrane cele. Kod ten jest pseudolosowym, tylko pozornie przypadkowym ciągiem zer i jedynek logicznych, bo w rzeczywistości generowanym zgodnie ze znanymi algorytmami opisanymi w specyfikacji systemu. Sam Kod P (Precision) ma natomiast bardzo długi okres wynoszący około 267 dni i jest generowany 10 razy szybciej niż mający zastosowanie w środowisku cywilnym kod C/A. Kod Y jest z kolei specjalnie zaszyfrowaną wersją kodu P powstającą, jako suma modulo 2 (funkcja logiczna XOR) jawnego kodu P i tajnego kodu W.
Kody pseudolosowe spełniają w systemie NAVSTAR GPS kilka bardzo istotnych funkcji a przede wszystkim umożliwiają wykonywanie pomiarów prowadzących do określenia odległości satelita ? odbiornik, tzw. pseudoodległości, które są niezbędne do wyznaczenia położenia użytkownika.
Zaszyfrowany kod P(Y) ma też na celu zablokowanie prób zakłócania systemu pozycjonowania opartego o GPS. Ale obecnie następuje jego wymiana w ramach nowego, ulepszonego wojskowego systemu pozycjonowania M-Code. Do działania wykorzystuje on kod PseudoRandom Noise (PRN) nadawany z częstotliwością 5,115 MHz.
Przewaga kodu M
A warto już w tym miejscu zaznaczyć, że GPS z kodem M ma o wiele więcej zalet. Jest to przede wszystkim jeszcze większa odporność na zakłócenia sygnału (głównie dzięki przesyłaniu sygnału w wiązce punktowej o dużej mocy z satelity). Ponadto zapewnia ulepszoną zdolność do wykrywania prób fałszowania sygnałów przez różne systemy wykorzystywane ze strony przeciwnika oraz ma ulepszoną własną kryptografię, również dla większego bezpieczeństwa jego wykorzystania.
Odbiornik, który używa, kodu M może działać autonomicznie, pomijając weryfikację konkretnej transmisji GPS. Sam sygnał jest dodatkowo szyfrowany i identyfikowany w taki sposób, aby odbiornik mógł wykryć i odrzucić fałszywe sygnały.
Możliwość korzystania z systemu pozycjonowania opartego o GPS z kodem M, zależeć będzie od tego, czy dany żołnierz/użytkownik lub system uzbrojenia jest w stanie widzieć go i słyszeć oraz wybrać to co jest prawdą w odpowiednim czasie.
I tak widzenie GPS oznacza, że użytkownik lub system (jak na przykład haubica wykorzystująca precyzyjnie naprowadzaną amunicję) musi mieć bezpośredni i wystarczający obraz z satelitów systemu pozycjonowania, tak aby określić własną lokalizację w ujęciu układu współrzędnych X, Y i Z. Wystarczający obraz oznacza, że musi zawsze widzieć co najmniej cztery satelity (w tym jeden do określenia wysokości). Przy czym widząc więcej niż cztery zapewnia się jeszcze lepszą (co oczywiste) dokładność pozycjonowania.
Informacje (takie jak np. lokalizacja satelity, czas itd.) z tych widzianych mogą być używane do wypracowania danych związanych z wystrzeleniem precyzyjnie kierowanej amunicji. Te już na wstępie załadowane dane umożliwiają jej po wystrzale szybciej widzieć i słyszeć sygnały oraz wspierać w ustaleniu, czy są one prawdziwe lub fałszywe.
Podczas gdy precyzyjnie naprowadzana amunicja rakietowa w najwyższym punkcie swojego lotu zwykle ma niezakłócony bezpośredni widok wszystkich satelitów GPS na niebie od horyzontu do horyzontu (czasami nawet osiem takich satelitów) w wypadku klasycznej artylerii odpalony pocisk może czasami początkowo widzieć mniej niż wymagane minimum cztery satelity. Może się tak zdarzyć, gdy bateria haubic znajduje się w trudnym terenie jak na przykład w głębokiej dolinie w górach, w środowisku zurbanizowanym o wysokiej zabudowie czy gęstym lesie, które to maskują pełny dostęp do satelitów. A takich obszarów gdzie sygnał z satelitów jest słabszy jest sporo, a podawana precyzja trafienia nowoczesnej amunicji dotyczy z reguły użycia jej w terenie otwartym z dobrym dostępem do sygnału GPS.
Dlatego w JPEO A&A opracowano funkcję wspomagania sieciowego Network-Assisted GPS zapewniającą dostarczanie informacji przed i w czasie tzw. gorącego startu (hot-start - wystrzełu/odpalenia). Ta technologia ma lepszy początkowy czas akwizycji, czułość i dokładność lokalizacji w porównaniu z konwencjonalnym GPS. Jest ona oczywiście wspomagana przez sieć GPS. W zastosowaniach militarnych rozwiązuje specjalne i trudne cele związane z bezpośrednią implementacją kodu P(Y), w odróżnieniu od implementacji kodu C/A stosowanego w środowisku cywilnym.
Po wystrzeleniu precyzyjnie kierowanej amunicji artyleryjskiej nabiera ona wysokości, przez co zanikają cechy maskujące terenu walki i widzi ona coraz więcej satelitów. Gdy co najmniej cztery z nich stają się aktywne, zaczyna się precyzyjnie naprowadzanie, nawet wtedy gdy haubica przed strzałem nie była w stanie zlokalizować minimalnej liczby satelitów.
Z nowym ulepszonym GPS z kodem M nadawany sygnał zapewnia już nową ilość i specyfikację danych w wypadku wystrzału/odpalenia. Kodowana, zaktualizowana funkcja wspomagania sieciowego o nazwie Network-Assisted Assured Positioning, Navigation and Timing (NA2) ma dać dla sygnału GPS z kodem M niezbędne dane do precyzyjnego sterowania już podczas fazy odpalenia.

Pozostająca nadal w jako prototypowa funkcja NA2 od JPEO A&A zapewnia automatyzację dystrybucji rozszerzonego zestawu gwarantowanego systemu pozycjonowania na całym świecie, dane nawigacyjne i synchronizacyjne (A-PNT) w wypadku gorącego startu potrzebne dla precyzyjnie naprowadzanej amunicji.


Fot. Lockheed Martin/U.S. Space Force

SPACE24

 
https://space24.pl/satelity/nawigacja/nowy-wymiar-pozycjonowania-satelitarnego-analiza

Nowy wymiar pozycjonowania satelitarnego [ANALIZA].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Marsie była woda. To ułatwi przyszłe lądowanie człowieka
2022-08-23.
Nowa mapa Czerwonej Planety pokazuje minerały, w których zawiera się woda. To gliny i sole.
Europejska Agencja Kosmiczna do obserwacji powierzchni Marsa użyła specjalnych instrumentów OMEGA i CRISM służących do obrazowania. Powstała mapa ujawnia lokalizacje i ilości minerałów zmienionych wskutek działania wody. Zazwyczaj zostają przekształcone w gliny i sole.
Woda na Marsie występowała obficie?
Takich skał jest na Marsie bardzo dużo. Ku zaskoczeniu znajdują się w setkach tysięcy miejsc w najstarszych częściach planety. To zupełnie zmienia rozumienie historii Marsa. Wcześniej ze względu na małą liczebność minerałów wodonośnych sądzono, że zasoby wody na Czerwonej Planecie były ograniczone w czasie i zasięgu. Obecnie nie ma wątpliwości, że woda odegrała ogromną rolę w kształtowaniu geologii planety.
,, Wiedza o Marsie była zbyt uproszczona.
Institut d?Astrophysique Spatiale (IAS) and Laboratoire d?Astrophysique de Marseille (LAM)
Naukowiec wyjaśnia, że badacze uważali, że jedynie kilka rodzajów gliny powstało na Czerwonej Planecie podczas czasów, gdy woda była tam obecna. Następnie wskutek wysychania pojawiły się sole.
Woda na Marsie pomoże w zasiedleniu planety?
Tymczasem rzecz nie jest taka oczywista. Choć sole mogły uformować się już po powstaniu gliny, to jednak niektóre są starsze. Dlatego obecnie badacze sądzą, że wysuszenie Marsa nie nastąpiło gwałtownie. Różnorodność geologiczna Czerwonej Planety jest bowiem podobna do tej na Ziemi.
Nowe badanie ujawnia także dogodne miejsca do przyszłego lądowania ludzi na Marsie. Minerały nadal bowiem zawierają cząsteczki wody. To zaś może wraz z lokalizacjami podziemnego lodu pomóc w zasiedlaniu Czerwonej Planety. Wydobycie wody na miejscu stanie się bowiem możliwe. Poza tym glina i sole to także materiał budowlany wykorzystywany na Ziemi.
źródło: ESA

Mapa minerałów wodonośnych na Marsie. Fot. ESA

Minerały bogate w wodę na kraterze Jezero. Fot. ESA

https://nauka.tvp.pl/61983884/na-marsie-byla-woda-to-ulatwi-przyszle-ladowanie-czlowieka

Na Marsie była woda. To ułatwi przyszłe lądowanie człowieka.jpg

Na Marsie była woda. To ułatwi przyszłe lądowanie człowieka2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już niedługo rusza misja otwierająca drogę na Księżyc
2022-08-23.
Rakieta SLS wraz ze znajdującym się na szczycie statkiem Orion czeka na start. Misja Artemis I rozpocznie się 29 sierpnia 2022 roku.
Bezzałogowa misja Artemis I potrwa około 42 dni. Rakieta ma wystartować 29 sierpnia 2022 roku. Okno startowe potrwa dwie godziny i rozpocznie się o 14:33 czasu polskiego. Rakieta wyruszy w przestrzeń kosmiczną z Centrum Kosmicznego Johna F. Kennedy?ego na przylądku Canaveral w stanie Floryda. Rakieta SLS i statek Orion to dwa podstawowe elementy planów NASA dotyczących powrotu astronautów na powierzchnię Księżyca w nadchodzących latach. Podstawą realizacji programu Artemis jest ścisła, międzynarodowa współpraca, szczególnie NASA z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA).
,, Europa bierze udział w powrocie człowieka na Księżyc. To duża rzecz!
Josef Aschbacher, Dyrektor Generalny ESA
ESA odpowiedzialna jest m.in. za moduł dowodzenia. Głównym wykonawcą projektu jest firma Airbus Defence and Space. Wśród 20 państw, które są sygnatariuszami Artemis Accords, umożliwiającego aktywny udział w programie, jest także Polska.
,, Wkład Polski w cały program eksploracji kosmosu jest bardzo istotny.
David Parker, Dyrektor ESA ds. eksploracji załogowej i robotycznej
Podczas pierwszej misji programu Artemis, statek kosmiczny odleci na ponad 450 tys. kilometrów od Ziemi. Jest to pierwszy pojazd kosmiczny wybudowany dla człowieka, który oddali się na taką odległość. Orion zbliży się na odległość 100 kilometrów od powierzchni Księżyca. Misja Artemis I pełni rolę testu, podczas którego analizowane będą zachowania statku w każdej fazie lotu. Kamery umieszczone na pokładzie kapsuły Orion wykonają szereg zdjęć, które posłużą do wyznaczenia optymalnych miejsc do lądowania przyszłych, załogowych misji. Od powodzenia Artemis I zależą przyszłe losy powrotu człowieka na Księżyc.
źródło: ESA
Rakieta SLS. Fot. NASA/Ben Smegelsky
https://nauka.tvp.pl/61985585/juz-niedlugo-rusza-misja-otwierajaca-droge-na-ksiezyc

Już niedługo rusza misja otwierająca drogę na Księżyc.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy ujawniają ukrytego pulsara
2022-08-23.
Astronomowie odkryli drugiego pulsara milisekundowego w jednej z najbliższych Ziemi gromad kulistych. Nowe obserwacje mogą pomóc wyjaśnić zaskakującą rzadkość występowania pulsarów milisekundowych w gęstych gromadach kulistych.
Bliskie spotkania gwiezdnego rodzaju
W rdzeniach gromad kulistych, gdzie często dochodzi do grawitacyjnych spotkań gwiazd, zwarte pozostałości masywnych gwiazd tworzą układy podwójne o szerokim zakresie własności. To otwiera drogę do powstania pulsarów milisekundowych: maleńkich, gęstych, szybko wirujących pozostałości gwiazdowych składających się w całości z neutronów. Wszystkie pulsary wirują niezwykle szybko, ale pulsary milisekundowe są najszybsze z nich wszystkich. Astronomowie uważają, że większość pulsarów milisekundowych zaczynała jako wolniej wirujące pojedyncze obiekty, ale po zdobyciu gwiezdnego towarzysza, pulsary akreują materię i zostają rozkręcone do statusu ?milisekundowego?.

Pobliska gromada kulista NGC 6397 ? błyszcząca, kulista kolekcja 400 000 gwiazd ? jest domem dla ciekawego układu podwójnego, który został wykryty w promieniach X, optycznych i UV. Jego emisja rentgenowska miga wraz z okresem orbity układu podwójnego, a obserwacje optyczne pokazują czerwoną gwiazdę w tym samym miejscu. Poprzednie badania sugerowały, że układ ten zawiera pulsara milisekundowego, ale charakterystyczne impulsy radiowe były nieuchwytne.

W pogoni za pulsarem
W nowym artykule zespół kierowany przez Lei Zhanga (Chińska Akademia Nauk i Swinburne University of Technology, Australia) donosi o wynikach swoich obserwacji układu wykonanych w latach 2019?2022 za pomocą radioteleskopów Parkes w Australii i MeerKAT w RPA. Zhang i współpracownicy dostrzegli słabe, ale wykrywalne impulsy radiowe co 5,8 milisekundy, a impulsy były modulowane z okresem 1,97 dnia ? takim samym, jak okres orbitalny emitującego promieniowanie X układu podwójnego w tej samej lokalizacji.

Potwierdza to, że układ zawiera pulsara milisekundowego, nazwanego NGC 6397B, a dalsza analiza czasu pulsów sugeruje, że pulsar jest również źródłem wykrytej wcześniej emisji promieniowania X.

Implikacje układu przerywanego
Nawet po tym, jak zespół namierzył nieuchwytnego pulsara, nadal udało mu się im wymknąć; impulsy radiowe stały się niewykrywalne przez 14 miesięcy, zanim pojawiły się ponownie na początku 2022 roku. Nieustanna emisja radiowa układu może wskazywać na jedną z dwóch możliwości: gorący, zjonizowany gaz wypływający z gwiazdy towarzyszącej może blokować emisję radiową przed dotarciem do nas, gdy układ podwójny zmienia swoje położenie, lub proces akrecji materii z gwiazdy towarzyszącej ? proces, który generuje promieniowanie X ? może tymczasowo zatrzymać emisję radiową pulsara.

Wcześniejsze badania sugerowały, że pulsary w układach podwójnych powinny być powszechne w gromadach kulistych o wyjątkowo gęstych rdzeniach, takich jak NGC 6397, ale większość znanych pulsarów w tzw. gromadach z zapadającym się rdzeniem jest pojedynczymi. Specyfikacja nowo odkrytego układu może wyjaśnić, dlaczego układy podwójne z pulsarami były nieuchwytne w tych środowiskach: pulsary w układach podwójnych mogą mieć słabą lub przerywaną emisję radiową, co czyni je trudnymi do namierzenia.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AAS

Urania
Gęste jądro gromady kulistej NGC 6397 jest doskonałym miejscem do poszukiwania pozostałości gwiazdowych oddziałujących z innymi obiektami. Źródło: NASA, ESA oraz T. Brown i S. Casertano (STScI); Podziękowania: NASA, ESA oraz J. Anderson (STScI)

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/08/naukowcy-ujawniaja-ukrytego-pulsara.html

Naukowcy ujawniają ukrytego pulsara.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To już 3 Konkurs Astronomiczny w Porębie
2022-08-23.
Przed wakacjami już po raz 3 Szkoła Podstawowa w Porębie zorganizowała konkurs astronomiczny dla uczniów szkół podstawowych z gminy Myślenice. We wtorek, 14 czerwca 2022 r., 23 uczniów z 12 gminnych szkół rywalizowało o tytuł mistrza astronomii. Zwyciężyła Anna Szewczyk ze Szkoły Podstawowej w Krzyszkowicach.
Konkurs był dwuetapowy. Pierwszy etap odbywał się w szkołach podstawowych 7 czerwca i jego zadaniem było wyłonienie 2 najlepszych uczniów w każdej szkole. Ci reprezentanci szkół zostali zaproszeni do udziału w finale konkursu, który odbywał się 14 czerwca 2022 w Szkole Podstawowej w Porębie. Do poręby przyjechało 23 uczniów z 12 szkół z całej gminy Myślenice. Ich zadaniem było napisanie tekstu konkursowego, który wyłonił zwycięzców.
? To już 3 konkurs, który organizujemy. W tym roku tematem przewodnim konkursu było Słońce i jego miejsce w Układzie Słonecznym i w Kosmosie. Niezwykle cieszy nas fakt, że mimo zbliżającego się końca roku szkolnego konkurs cieszył się wśród młodzieży tak dużym zainteresowaniem ? mówi Justyna Słowik ze Szkoły Podstawowej w Porębie.
Gośćmi specjalnymi konkursu byli pracownicy Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie ? Tomasz Kundera i Elżbieta Kuligowska. Pan Kundera wygłosił dla uczestników konkursu wykład zatytułowany Astronomia w czasach prof. Tadeusza Banachiewicza. Niezwykle interesujący był unikatowy film pokazujący sylwetkę prof. Tadeusza Banachiewicza. ? Astronomia to nauka szczególna ? ponieważ opowiada o Wszechświecie ? jest nauką o wszystkim, co nas otacza! Można zatem powiedzieć, że Astronomia to nauka, która dotyczy nas wszystkich! ? przekonywał uczestników konkursu Tomasz Kundera. ? Jesteśmy niezwykle wdzięczni naszym gościom z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie za obecność, wygłoszony wykład oraz za upominki dla uczestników konkursu. To dla nas wyróżnienie, ale jednocześnie szansa na współpracę w przyszłości i popularyzację astronomii wśród uczniów naszej szkoły ? mówi Andrzej Jaśkowiec, dyrektor Szkoły Podstawowej w Porębie.
Tegoroczna edycja konkursu miała dodatkowy, wspominkowy charakter. Na rok 2022 przypada bowiem 140 rocznica urodzin znakomitego polskiego astronoma, a jednocześnie patrona Szkoły Podstawowej w Porębie ? profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego, Tadeusza Banachiewicza. Dodatkowo obchodzimy w tym roku 100 rocznicę założenia przez Banachiewicza Obserwatorium Astronomicznego na Lubomirze. Stąd konkurs obejmował również pytania z tych dwóch dziedzin. ? Jesteśmy dumni z osoby naszego patrona, a jego promowanie i popularyzację jego astronomicznych odkryć i osiągnięć traktujemy jako nasze szczególne zadanie ? dopowiada Justyna Słowik.  
Konkurs w Porębie już na stałe wpisał się w kalendarz wydarzeń edukacyjnych w Gminie Myślenice. Poprzednie edycje konkursu dotyczyły Układu Słonecznego w roku 2018 i Księżyca w 2021 roku. I również cieszyły się dużym zainteresowaniem szkół i młodzieży w Gminie Myślenice. ? Szczególnie cieszy nas fakt, że rokrocznie i uczniowie i nauczyciele pytają, kiedy kolejna edycja konkursu ? dodaje Andrzej Jaśkowiec. Jako organizator zapewnia jednocześnie, że można spodziewać się kolejnych edycji konkursu w przyszłości. ? Tematów nam nie zabraknie ? Wszechświat, Kosmos jest bezgraniczny! ? kończy z uśmiechem.
Tegoroczny konkurs wyłonił 7 laureatów. Wśród zwycięzców znaleźli się Anna Szewczyk i Adrianna Pszczoła z Krzyszkowic, Maja Piesakowska i Maria Oramus ze Szkoły Podstawowej nr 2 w Myślenicach, Lena Rachwał ze Szkoły Podstawowej nr 4 w Myślenicach, Katarzyna Moryc z Trzemeśni i Maksym Meus z Poręby. Wszyscy uczestnicy otrzymali dyplomy i drobne pamiątki uczestnictwa w konkursie. Honorowy patronat nad konkursem objął Burmistrz Miasta i Gminy Myślenice, Pan Jarosław Szlachetka. Nagrody dla uczestników konkursu fundowała Gmina Myślenice oraz Szkoła Podstawowa w Porębie.

Czytaj więcej:
?    Szkoła Podstawowa im. T. Banachiewicza w Porębie
?    Strona konkursu i tegoroczne wyniki
?    Sylwetka prof. Banachiewicza
 
Źródło: SP Poręba
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciach: Laureaci tegorocznego konkursu. Źródło: SP Poręba
Na zdjęciach: Wykład Tomasza Kundery. Źródło: SP Poręba

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/juz-3-konkurs-astronomiczny-w-porebie

To już 3 Konkurs Astronomiczny w Porębie.jpg

To już 3 Konkurs Astronomiczny w Porębie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Długie wczytywanie zdjęcia? Nie wiń łącza. Ta fotografia Księżyca jest po prostu potężna

2022-08-23. Sławomir Matz

Wygląda na to, że powiedzenie ?co dwie głowy to nie jedna? ma sens. Udowodnili to dwaj użytkownicy Reddita, którzy połączyli siły w stworzeniu wspólnej fotografii Księżyca.


Andrew McCarthy to astrofotograf amator, który zdążył zasłynąć w minionym czasie fenomenalnym filmem poklatkowym ukazującym ruch libracyjny Księżyca. To specjalista od fotografii naturalnego satelity Ziemi, który do każdego kolejnego zdjęcia podchodzi z dużą cierpliwością. W listopadzie ubiegłego roku dołączył do niego Connor Matherne, a efekty tej współpracy pojawiły się niedawno na Reddicie.
Księżyc w niespotykanym detalu
To niezwykły obraz tarczy naszego naturalnego satelity, złożony z setek tysięcy osobnych fotografii, którego finalna rozdzielczość wynosi 174 megapiksele. Andrew McCarthy wykonał 200 000 fotografii przedstawiających szczegóły geologiczne Księżyca z uwzględnieniem kraterów, pasm górskich, czy nawet księżycowych mórz. Do tego dodano około 500 fotografii, które zrobił Connor Matherne, aby uwydatnić kolory minerałów znajdujących się na księżycowej powierzchni.

Całość jest zmontowana jak mozaika, a każda płytka składa się z tysięcy zdjęć. - skomentował McCarthy, współautor fotografii, w rozmowie dla NPR.
Wystarczy statyw, aparat i śledzenie gwiazd
Zebranie potrzebnego materiału nie było wcale największym wyzwaniem. McCarthy fotografował z Arizony, natomiast Matherne zbierał materiał w Luizjanie. Najwięcej wysiłku pochłonęła jednak praca nad składaniem fotografii w całość. Obydwaj astrofotografowie korzystali w tym czasie z różnych programów, które pozwalały na uzyskanie możliwie najlepszych efektów. Wszystko, czego potrzeba do wykonania takiego zdjęcia to aparat, statyw i urządzenie podążające za gwiazdami. Udana sesja opiera się także na czystym niebie i ograniczonym zanieczyszczeniu światłem. Wiele razy astrofotografowie wracali z niczym, lecz jest to właśnie coś, co podnosi wartość finalnego efektu.
Astrofotografia nie jest tak prosta jak wskazywanie i strzelanie. Jednym z najtrudniejszych elementów tej pracy jest ćwiczenie cierpliwości. - powiedział McCarthy dla NPR.
Co ważne, McCarthy i Matherne nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. W planach astrofotografów jest kupno nowego teleskopu, jednak póki co zdradzili, że wolą rozwinąć podstawowe umiejętności fotograficzne przed podjęciem kolejnego kroku.

Astrofotografia nie jest tak prosta jak wskazywanie i strzelanie. Jednym z najtrudniejszych elementów tej pracy jest ćwiczenie cierpliwości. - powiedział McCarthy dla NPR.
Co ważne, McCarthy i Matherne nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. W planach astrofotografów jest kupno nowego teleskopu, jednak póki co zdradzili, że wolą rozwinąć podstawowe umiejętności fotograficzne przed podjęciem kolejnego kroku.

Potężne zdjęcie Księżyca pojawiło się na Reddicie. Takich detali jeszcze nie widzieliście. /Twitter / @CosmicLibrarian /123RF/PICSEL

 INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-dlugie-wczytywanie-zdjecia-nie-win-lacza-ta-fotografia-ksiez,nId,6238786

Długie wczytywanie zdjęcia Nie wiń łącza. Ta fotografia Księżyca jest po prostu potężna.jpg

Długie wczytywanie zdjęcia Nie wiń łącza. Ta fotografia Księżyca jest po prostu potężna2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meteoryty odpowiedzialne za powstanie kontynentów
2022-08-23.
Ziemskie kontynenty powstały wskutek długotrwałych, potężnych uderzeń meteorytów ? dowodzą najnowsze badania opisane na łamach tygodnika ?Nature".
Kontynenty na naszej planecie powstały w ciągu pierwszego miliarda lat jej historii wskutek długotrwałych, potężnych uderzeń meteorytów ? dowodzi Tim Johnson z Curtin University w Australii. Hipoteza o takiej właśnie genezie kontynentów liczy już kilka dekad, teraz udało się znaleźć poważne dowody na jej potwierdzenie.
Johnson analizował kryształki minerałów cyrkonu, pochodzące z formacji Pilbara Craton w zachodniej Australii. Reprezentują one najlepiej zachowane pozostałości dawnej skorupy ziemskiej.
Jego zdaniem struktura tych skał przypomina meteoryty. Skały na powierzchni są najbardziej stopione, widoczne jest również postępowanie topnienia w głąb. Rozkład topnienia skał zgadza się zatem z tym, co obserwuje się wewnątrz meteorytu.
?Nasze badania dostarczają pierwszego solidnego dowodu, że procesy, które ostatecznie ukształtowały kontynenty, rozpoczęły się wraz z olbrzymimi uderzeniami meteorytów" - opisuje badacz.
Jego zdaniem istnieją dane, które wydają się potwierdzać tę hipotezę również dla pozostałych kontynentów. Naukowcy planują w tym celu poszerzyć zakres badań, żeby sprawdzić, na ile wnioski dotyczące Australii mają zastosowanie w innych miejscach na Ziemi.

Krater Barringera w stanie Arizona, USA. Fot. NASA/United States Geological Survey National Map Data Download and Visualization Services [solarsystem.nasa.gov]

SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/meteoryty-odpowiedzialne-za-powstanie-kontynentow

Meteoryty odpowiedzialne za powstanie kontynentów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jowisz po raz drugi z JWST
2022-08-24. Krzysztof Kanawka
Świetny obraz największej planety Układu Słonecznego z JWST.
NASA opublikowała nowe niesamowite ujęcia Jowisza z kosmicznego teleskopu JWST.
Dwunastego lipca 2022 roku doszło do prezentacji pierwszych zdjęć z teleskopu JWST. Wśród zaprezentowanych obrazów znajduje się m.in. widok na gromadę galaktyk wraz z ze zjawiskiem mikrosoczewkowania, spektrum atmosfery egzoplanety oraz ?gwiezdny żłobek?, czyli mgławica, w której powstają gwiazdy. Kilkadziesiąt godzin później NASA zaprezentowała pierwsze ujęcia Jowisza z tego teleskopu. Wraz z tymi obrazami rozpoczęła się faza naukowa misji kosmicznego teleskopu JWST.
Jowisz po raz drugi
Miesiąc później, 22 sierpnia, zaprezentowano drugi zestaw ujęć Jowisza z JWST. W zaprezentowanych obrazach wykorzystano obserwacje z instrumentu NIRCam na kilku pasmach. Na obrazach widać m.in wiele szczegółów atmosfery Jowisza, Wielką Czerwoną Plamę (WCP), mniejsze cyklony tej planety oraz rozległe zorze polarne u obu biegunów.
Ponadto, zaprezentowano także szersze ujęcie, ukazujące także otoczenie Jowisza. Na obrazie widać m.in. delikatne pierścienie tego gazowego giganta, jak również dwa księżyce: Amaltea i Adrastea. W tle można zobaczyć  wiele słabych galaktyk.
20 lat obserwacji Wszechświata?
Na pokładzie JWST pozostało paliwa na aż 20 lat funkcjonowania. Tak duża ilość paliwa jest wynikiem świetnego lotu rakiety Ariane 5 oraz manewrów MCC-1a i MCC-1b (wykonanych 12 godzin oraz dzień po starcie). Dzięki precyzyjnej trajektorii lotu od samego początku manewry korekcyjne były mniejsze, co przełożyło się na duże oszczędności paliwa.
Polecamy wątek dotyczący misji JWST na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA, NASA)
Szersze spojrzenie na Jowisza, pierścienie i dwa księżyce (jasne punkty w pobliżu pierścieni) na paśmie podczerwonym z kamery NIRCam (filtry F212N i F335M) / Credits ? NASA, ESA, CSA, Jupiter ERS, Judy Schmidt

https://kosmonauta.net/2022/08/jowisz-po-raz-drugi-z-jwst/

Jowisz po raz drugi z JWST.jpg

Jowisz po raz drugi z JWST2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szesnaście lat temu astronomowie wykopali Plutona ze spisu planet
2022-08-24. Radek Kosarzycki

To już szesnaście lat odkąd 24 sierpnia 2006 roku Międzynarodowa Unia Astronomiczna w głosowaniu podjęła decyzję o wyrzuceniu Plutona ze spisu planet Układu Słonecznego i włączeniu go do nowo powstałej kategorii planet karłowatych. Nic zatem dziwnego, że od tego czasu co roku, 24 sierpnia obchodzi się Dzień Degradacji Plutona.
Pluton jako (do niedawna) ostatnia planeta Układu Słonecznego jest nietypowym obiektem. Po raz pierwszy jej światło zarejestrował Clyde Tombaugh w dniu 18 lutego 1930 r. na zdjęciach wykonanych kilka tygodni wcześniej za pomocą teleskopu znajdującego się w Obserwatorium Lowella w Arizonie.
Obiekt ten, znajdujący się ponad pięć miliardów kilometrów od Słońca potrzebuje 247 lat i 9 miesięcy na wykonanie jednego okrążenia wokół niego. Można zatem powiedzieć, że Pluton był planetą tylko przez jedną trzecią swojego jednego obiegu wokół Słońca. Długo zatem na tym stanowisku nie wytrzymał.
Sondy Voyager zignorowały Plutona
Warto tutaj dodać, że tak naprawdę przez cały czas kiedy Pluton był oficjalnie uznawany za planetę niewiele o nim wiedzieliśmy. Choć sondy Voyager odwiedziły wszystkie zewnętrzne planety Układu Słonecznego już lata wcześniej to do Plutona jakoś żadna z nich się nie pofatygowała.
Paradoksalnie to właśnie w 2006 r., czyli w tym samym roku, w którym doszło do wyrzucenia Plutona ze spisu planet, wystartowała z Ziemi sonda New Horizons, której jedynym i najważniejszym celem był jak najszybszy dolot do Plutona, sfotografowanie go z bliska i - jak to mówili naukowcy - zakończenie pełnego przeglądu planet Układu Słonecznego. To brzmiało naprawdę dobrze, to brzmiało ambitnie.
Szkoda, że kilka miesięcy później naukowcy w głosowaniu stwierdzili, że wcale nie chcą, aby Pluton nazywany był planetą. Można było zatem stwierdzić, że kilka miesięcy wcześniej wysłaliśmy stosunkowo drogą sondę kosmiczną do jednej z pierwszych znanych planet karłowatych.
Do momentu kiedy sonda New Horizons doleciała do Plutona, czyli do 14 lipca 2015 r. nasze najlepsze zdjęcie Plutona wyglądało tak. To zdjęcie wykonane za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a. Mimo skorzystania z najlepszych teleskopów naukowcy mieli zatem twardy orzech do zgryzienia, gdy chcieli na podstawie tych zdjęć wnioskować o czymkolwiek dotyczącym wyglądu Plutona.
Wszystko zmieniło się jednak rzeczonego 14 lipca 2015 r. kiedy to sonda New Horizons poruszając się z ogromną prędkością przemknęła między Plutonem i Charonem, jego największym (z pięciu) księżycem.
W ciągu tego dnia sonda nawet nie komunikowała się z Ziemią, aby całą swoją energię skupić na fotografowaniu planety. Dane zaczęły spływać - poza kilkoma zdjęciami - kilka dni później i spływały sobie na Ziemię z krótszymi dłuższymi przerwami przez kolejne dwa lata.
To właśnie te zdjęcia zrewolucjonizowały naszą wiedzę o Plutonie. Okazało się bowiem, że mamy do czynienia z fascynującym światem, który nie tylko nie jest kolejną kulką gazu, jak to ma miejsce zazwyczaj w zewnętrznej części naszego układu planetarnego, ale mamy do czynienia z czymś naprawdę fascynującym.
Przyglądając się zdjęciom planety (karłowatej) z bliska możemy na niej dostrzec bogactwo przeróżnych form geologicznych, możemy dostrzec wysokie na pięć kilometrów góry składające się z lodu wodnego, możemy dostrzec trasy przemieszczania się po lodzie wielkich głazów, pasma górskie, kaniony i niezwykle rozległe równiny. Czegokolwiek byśmy nie chcieli znaleźć, to najprawdopodobniej na Plutonie to znajdziemy.
To po co ta degradacja Plutona?
Przyczyn degradacji Plutona, ale także stworzenia kategorii planet karłowatych było kilka. Pluton jako planeta nie przeszkadzał nikomu za bardzo. Owszem, wiadomo było, że pierwotne szacunki dotyczące rozmiarów planety były nieprawidłowe, a obiekt ten był mniejszy niż się wszystkim wcześniej wydawało. Problem był jednak inny.
Na przełomie XX i XXI wieku naukowcy korzystający z coraz lepszych teleskopów naziemnych jak i kosmicznych zaczęli odkrywać inne obiekty o masie i rozmiarach zbliżonych do Plutona, krążących w tym samym Pasie Kuipera co i on. Tu się właśnie pojawił pewien problem. Skoro Pluton jest planetą, to dlaczego nie są planetami kolejne obiekty tego typu w zewnętrznych rejonach Układu Słonecznego?
W 2002 r. odkryto obiekt o nazwie Quaoar, tylko o połowę mniejszy od Plutona. Chwilę potem pojawił się Orkus, a w 2004 r. Sedna. Czarę goryczy przepełniło jednak odkrycie w 2005 roku planetoidy Eris. Wszystko wskazywało, że jest ona? nieznacznie większa od Plutona. Tu naukowcy zostali postawieni pod ścianą. Jakby nie patrzeć, jeżeli tylko jeden z tych dwóch obiektów powinien być planetą, to musiałaby to być Eris a nie Pluton.
Tempo odkryć kolejnych obiektów tego typu zmusiła astronomów do zastanowienia się nad ich statusem. Pojawiło się bowiem pytanie: czy dodawać nowo odkryte obiekty tego typu do spisu planet. Dzieci w szkole nie uczyłyby się już o dziewięciu planetach Układu Słonecznego, a o dziesięciu, jedenastu, trzydziestu czy dwustu. Co więcej, większości z tych nazw nie potrafiłyby nawet wymówić. Jedno było pewne - Pluton i Eris były niemal bliźniacze i oba musiały znajdować się w tej samej kategorii obiektów, więc albo Eris zostałaby planetą, albo przestałby nią być Pluton.
Czym są planety karłowate?
Po długiej i burzliwej dyskusji zgromadzenia Międzynarodowej Unii Astronomicznej, 24 sierpnia 2006 r. podjęto decyzję o wykreśleniu Plutona ze spisu planet i włączeniu go w nowo utworzoną specjalną kategorię planet karłowatych. Dzisiaj rocznica tego wydarzenia obchodzona jest jako Dzień Degradacji Plutona.
Definicja planety karłowatej mówi, że należą do niej wszystkie obiekty, które:
?    krążą wokół Słońca,
?    mają wystarczającą masę, aby siłami własnej grawitacji przyjąć kształt kulisty,
?    nie są księżycami żadnej innej planety,
?    w toku swojej ewolucji nie oczyściły sąsiedztwa swojej orbity z innych dużych obiektów.
Obecnie lista planet karłowatych składa się z pięciu obiektów. Są to Ceres (jedyny obiekt tego typu w Pasie Planetoid), Pluton, Haumea, Makemake oraz Eris. Lista kandydatek na planetę karłowatą jest jednak znacznie dłuższa i obejmuje aktualnie ponad 600 innych obiektów. Wyobraźmy sobie co by było, gdyby miały to być kandydatki na planety. Nauczanie o planetach Układu Słonecznego w szkole podstawowej przestałoby mieć jakikolwiek sens.
Można zatem powiedzieć, że decyzja o wyrzuceniu Plutona ze spisu planet, choć kontrowersyjna, pozwoliła zachować pewien porządek w Układzie Słonecznym. Jakby nie patrzeć, zostaliśmy z ośmioma planetami i pełną paletą planet karłowatych.
Po dziś dzień wielu entuzjastów kosmosu, ale także i poważnych naukowców lobbuje za przywróceniem Plutonowi statusu planety. Wśród nich znajdziemy chociażby głównego naukowca misji New Horizons, który przekonuje, że zdjęcia Plutona pokazują, że w pełni zasługuje on na miano pełnoprawnej planety. Na pytanie jednak o to, co z Sedną, Eris, czy Makemake nie ma on już jednak pewnej odpowiedzi. Chyba lepiej, żeby już zostało tak jak jest. Jakby nie patrzeć, dla pokolenia 35+ Pluton i tak na zawsze pozostanie planetą.
New Horizons Flyover of Pluto
https://www.youtube.com/watch?v=g1fPhhTT2Oo


A Colorful ?Landing? on Pluto
https://www.youtube.com/watch?v=xmqDpuDLVYw

Rozmiary względne uznanych i potencjalnych planet karłowatych

https://spidersweb.pl/2022/08/dzien-degradacji-plutona.html

Szesnaście lat temu astronomowie wykopali Plutona ze spisu planet.jpg

Szesnaście lat temu astronomowie wykopali Plutona ze spisu planet2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znikające na zdjęciach planety
2022-08-24. Matylda Kołomyjec  
Obserwacja egzoplanet nigdy nie jest łatwa ze względu na dzielące je od nas odległości. Ostatnio jednak pojawił się kolejny problem ? lub raczej został dostrzeżony dopiero teraz. Okazuje się, że kiedy skierujemy teleskop w stronę konkretnej planety, światło odbite od innych może ?zanieczyścić? zdjęcia tak bardzo, że zamiast planety, której szukamy, zobaczymy coś zupełnie innego. Ma to znaczenie szczególnie podczas poszukiwań egzoplanet, na których mogłoby występować życie.
Stare i nowe problemy nakładają się na siebie. Patrząc z bardzo daleka, Wenus i Ziemia wyglądałyby bardzo podobnie. Jeśli nie udałoby się ich zobaczyć razem, można by nawet uznać, że są tym samym obiektem. Liczymy więc na to, że w uzyskanym zdjęciu uda nam się zawrzeć jak najwięcej egzoplanet naraz, choć nawet nie wiemy, ile ich jest. Jednak ta metoda nie zawsze zadziała. Kiedy szukamy egzoplanety podobnej Ziemi, może się okazać, że choć udało nam się ją sfotografować, na zdjęciu znika ona w świetle od egzoplanety podobnej do Wenus. Ta ostatnia nie jest miejscem przyjaznym życiu. Wiedząc tylko o niej, nie zauważając ukrytej egzo-Ziemi, omijamy planetę, na której potencjalnie może występować życie. Ile takich planet ominęliśmy dotychczas?
Efekt, które sprawia, że planety zostają zasłonięte, z języka angielskiego nazywa się ?point-spread function? (PSF). Jest to obraz powstały przez dyfrakcję światła pochodzącego ze źródła ? dla nas, będących bardzo daleko, obraz ten jest większy, niż obiekt, który próbujemy obserwować. W wypadku dalekich gwiazd, ten efekt może sprawić, że dwie bliskie sobie planety ? lub planeta i jej księżyce ? zleją się w jedną.
Z tego powodu dane, jakie naukowcy zbierają na temat egzoplanet, mogą być nieprecyzyjne lub wręcz niezgodne z rzeczywistością. Mogą sprawić, że zupełnie przypadkiem nie zauważymy potencjalnie zamieszkanej planety lub nie będziemy mogli potwierdzić jej istnienia.
Istnieje kilka metod, które pozwalają uniknąć błędów wywołanych efektem PSF. Jedną z nich są nowe systemy analizujące i przetwarzające zdjęcia, co może pomóc uniknąć sytuacji, w których dwie planety wyglądają jak jedna. Inna metoda to obserwowanie dalekich systemów planetarnych przez dłuższy czas, żeby planety mogły oddalić się od siebie i na zdjęciu wyjść jako dwie, nie jedna.
Szukanie życie poza Ziemią to jedno z tych badań, które budzą najwięcej zainteresowania ? zarówno wśród samych badaczy jak i reszty społeczeństwa. Możemy więc być pewni, że jakiekolwiek techniczne trudności napotkają na swojej drodze naukowcy, nie spoczną, póki ich nie przezwyciężą.
Źródła:
?    NASA Scientists Study How to Remove Planetary 'Photobombers'
24 sierpnia 2022
Wizja artystyczna egzoplanety Kepler-186f, orbitującej wokół czerwonego karła w gwiazdozbiorze Łabędzia. Źródło: NASA/JPL-Caltech/T. Pyle
https://astronet.pl/wszechswiat/znikajace-na-zdjeciach-planety/

Znikające na zdjęciach planety.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hawaje: spór o astronomię na świętej górze
2022-08-24.
Na ponad 50 lat teleskopy i potrzeby astronomów zdominowały szczyt Mauna Kea, górę świętą dla rdzennych Hawajczyków, która jest także jednym z najlepszych na świecie miejsc do badania nocnego nieba. Teraz ten stan rzeczy ma ulec zmianie za sprawą nowego prawa stanowego, zgodnie z którym Mauna Kea musi być chroniona dla przyszłych pokoleń, a nauka ma być tu prowadzona w równowadze z miejscową kulturą i środowiskiem. Eksperci ds. kultury Hawajów będą mieli odtąd prawo głosu w nowym organie zarządzającym. Wcześniej mogli być w nim jedynie doradcami.
Obecne zmiany są głównie następstwem protestów miejscowej ludności. Przed trzema laty tysiące protestujących koczowało na świętym szczycie, chcąc zablokować budowę nowego, nowocześniejszego obserwatorium, co uświadomiło decydentom i astronomom, że status quo musi wkrótce ulec zmianie.
Stawka jest wysoka: obrońcy dziedzictwa kulturowego Hawajów chcą chronić miejsce o wielkim znaczeniu duchowym. Astronomowie mają z kolei nadzieję, że będą mogli odnowić umowy dzierżawy gruntów państwowych pod swoimi obserwatorami na Hawajach (wygasają one za 11 lat) i kontynuować dokonywanie rewolucyjnych odkryć naukowych przez kolejne dekady. Przywódcy biznesowi i polityczni oczekują z kolei, że rozwijana tu astronomia przyczyniła się do powstania dobrze płatnych miejsc pracy w regionie, który od dawna boryka się z problemem dywersyfikacji gospodarki uzależnionej od turystyki.
Co ważne, nowy organ zarządzający może być pierwszym na świecie sprawdzianem pokazującym, czy astronomowie są w stanie znaleźć sposób na badanie Wszechświata z szacunkiem i w sposób odpowiedzialny z terenów zamieszkałych przez rdzennych mieszkańców i mających istotne znaczenie kulturowe.
? Jesteśmy tu od wieków. Nie odeszliśmy; wciąż tu żyjemy. Mamy też wiedzę, która pozwoli na wypracowanie realnego rozwiązania kwestii zarządzania, które byłoby bardziej integrujące ? twierdzi Shane Palacat-Nelson, Hawajczyk, który pomógł przygotować raport stanowiący podwaliny pod nowe prawo.
Chodzi o szczyt Mauna Kea leżący na wysokości 4 207 metrów nad poziomem morza. W 1968 roku stan Hawaje przekazał Uniwersytetowi Hawajskiemu 65-letnią dzierżawę tej ziemi, którą uczelnia podnajmuje do dziś wiodącym światowym instytucjom badawczym w zamian za dostęp do czasu obserwacyjnego. Astronomowie upodobali sobie Mauna Kea ze względu na czyste niebo, dobrą pogodę, suche powietrze i niewielkie zanieczyszczenie światłem. Wszystko to sprawia, że jest on prawdopodobnie najlepszym miejscem do badań kosmosu na półkuli północnej. Tuzin ogromnych teleskopów odegrał już kluczową rolę w rozwijaniu wiedzy o Wszechświecie. To stąd wykonano na przykład jedne z pierwszych zdjęć planet pozasłonecznych. Astronom Andrea Ghez wykorzystała z kolei jeden z teleskopów na Manua Kea do udowodnienia obecności supermasywnej czarnej dziury w centrum naszej Galaktyki, za co otrzymała w 2020 roku Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki.
Teleskopy zmieniły też jednak krajobraz szczytu i z czasem coraz bardziej niepokoiły Hawajczyków, którzy od wieków postrzegają to miejsce jako święte. Protesty z 2019 roku, zorganizowane przez ludzi nazywających siebie ?kia'i?, czyli obrońcami szczytu, miały na celu powstrzymanie budowy największego i najbardziej zaawansowanego jak dotąd obserwatorium: wartego 2,65 miliarda dolarów Thirty Meter Telescope (TMT) wspieranego przez Uniwersytet Kalifornijski i inne instytucje.
Organy ścigania aresztowały wówczas 38 osób, głównie rdzennych Hawajczyków, co jedynie przyciągnęło jeszcze więcej protestujących. Policja wycofała się kilka miesięcy po oświadczeniu, w którym ogłoszono, że budowa teleskopu TMT nie zacznie się natychmiast. Protestujący pozostali na miejscu, ale zamknęli obóz w marcu 2020 roku w związku z pandemią COVID-19. Całe zdarzenie sprawiło jednak, że ustawodawcy zaczęli szukać nowego podejścia do problemu. W rezultacie powstał nowy organ zarządzający ? Mauna Kea Stewardship and Oversight Authority, którego zarząd będzie składał się z 11 członków z prawem głosu. Gubernator David Ige mianuje ośmiu z nich. Nie ustalił jeszcze daty ogłoszenia swoich nominatów, ale poinformował, że zgłosiło się ponad 30 kandydatów.
Palacat-Nelsen twierdzi, że tradycyjna wiedza rdzennych Hawajczyków może pomóc władzom w określeniu, jak duży wpływ na szczyt powinny i mogą wywierać struktury tworzone przez człowieka, w ty teleskopy. Ustawodawcy potwierdzają, że presja na zajęcie się problemem teleskopów na Hawajach nie wychodzi tylko z tego stanu, ale i z całej amerykańskiej społeczności astronomicznej. Reprezentant stanu David Tarnas zwrócił uwagę na raport komisji złożonej z astronomów z całego kraju, w którym stwierdzono, że zachodzi potrzeba opracowania nowego modelu podejmowania decyzji we współpracy z rdzennymi i lokalnymi społecznościami.
Kierownik programu badań astronomicznych na Uniwersytecie Hawajskim przyznaje, że władze mogą pomóc jego instytucji, jeśli ustabilizują sytuację na Mauna Kea. Doug Simons obawia się jednak, że urząd nie zdąży się zorganizować na czas, by odnowić umowy dzierżawy.
Dzierżawa podstawowa wymaga, aby wszystkie istniejące teleskopy zostały wycofane z użytku, a ich miejsca przywrócone do stanu pierwotnego do 2033 roku, jeśli państwo nie zezwoli na jej przedłużenie. Simons szacuje, że demontaż teleskopów i związanej z nimi infrastruktury zająłby co najmniej pięć lat. Oznacza to, że nowe ustalenia dotyczące dzierżawy muszą być gotowe do 2027 roku, bo w przeciwnym razie obserwatoria będą musiały rozpocząć likwidację. Zatem urząd musi zostać powołany jak najszybciej, aby zmaksymalizować czas na negocjacje i nieuniknione wyzwania prawne.

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Przechwytywanie ?spadających gwiazd? nad Hawajami
 
Źródło: Phys.org / UniverseToday
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: Słońce zachodzące za teleskopami na szczycie Mauna Kea na Hawajach, 14 lipca 2019 r. Źródło: AP Photo/Caleb Jones
Na zdjęciu: Od lewej: senator stanowy Donna Mercado Kim, aktywista Noe Noe Wong-Wilson, senator stanowy Kurt Fevella i senator stanowy Laura Acasio pozują do zdjęć na zakończenie sesji legislacyjnej na Kapitolu Stanowym na Hawajach w Honolulu, 4 maja 2022 roku. Potrzeby astronomów zdominowały Mauna Kea na 50 lat, ale zmienia się to dzięki nowemu prawu, wg którego góra święta dla rdzennych Hawajczyków musi być chroniona dla przyszłych pokoleń, a nauka musi być zrównoważona z kulturą i środowiskiem. Źródło: AP Photo/Audrey McAvoy, File

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/hawaje-spor-o-astronomie-na-swietej-gorze

Hawaje spór o astronomię na świętej górze.jpg

Hawaje spór o astronomię na świętej górze2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto nową egzoplanetę. Czy okaże się planetą oceaniczną?
2022-08-24.
Astronomowie odkryli planetę pozasłoneczną, która może być całkowicie pokryta wodami oceanu. W badaniu obiektu pomoże Teleskop Jamesa Webba.
Odkryto pozasłoneczną planetę TOI-1452 b. Obiekt krąży wokół TOI-1452 - jednej z dwóch gwiazd w układzie podwójnym zlokalizowanym w gwiazdozbiorze Smoka, który znajduje się 100 lat świetlnych od Ziemi. Planetę odkrył międzynarodowy zespół naukowców kierowany przez dr Charlesa Cadieux z Uniwersytetu Montrealskiego. Wyniki badań opublikowano w ,,The Astronomical Journal??.
Jak odkryto egzoplanetę?
Egzoplaneta TOI-1452 b jest nieco większa od Ziemi. Zdaniem naukowców, odległość obiektu od gwiazdy, wokół której krąży stwarza warunki do tego, aby na planecie istniała woda w stanie ciekłym. Co więcej, astronomowie twierdzą, że TOI-1452 b może być planetą oceaniczną. W takim wypadku, jej powierzchnia byłaby całkowicie pokryta wodami oceanu.
Odkrycia dokonano dzięki instrumentowi, który znajduje się w Mont Mégantic Observatory w Kanadzie. Jednak to teleskop TESS - teleskop kosmiczny NASA zaprojektowany w celu wyszukiwania planet metodą tranzytu, naprowadził naukowców na trop egzoplanety. Astronomowie obserwowali zmiany blasku gwiazd, mogące wynikać z przejścia planety na ich tle. Zespół dr Cadieux identyfikował spadek jasności gwiazdy co 11 dni.
,, Musieliśmy się upewnić, że sygnał wykryty przez TESS był rzeczywiście spowodowany przez egzoplanetę okrążającą TOI-1452.
Dr Charles Cadieux, autor badania, Uniwersytet Montrealski
Gwiazda TOI-1452 jest znacznie mniejsza od Słońca. Szacuje się, że jej masa jest 5 razy większa od masy Ziemi.
Nowo odkryta egzoplaneta TOI-1452 b jest prawdopodobnie planetą skalistą jak Ziemia. Jednak w przeciwieństwie do naszej planety, woda może stanowić nawet 30% masy TOI 1452 b. Dla porównania, woda stanowi zaledwie 1% masy Ziemi. Choć nasza planeta w 70% pokryta jest przez ocean, wydaje się być ,,sucha?? w porównaniu do niektórych egzoplanet, gdzie woda może stanowić większość masy obiektu. Naukowcy wskazują, że hipotetyczne planety oceaniczne mają zwykle mniejszą masę od Ziemi. Dzieje się tak, ponieważ ich wewnętrzna struktura składa się z ,,lżejszego?? materiału - na przykład wody.
,, Promień i masa TOI-1452 b sugerują, że planeta ma znacznie mniejszą gęstość niż obiekty składające się z metali i skał.
Dr Charles Cadieux, autor badania, Uniwersytet Montrealski
Specjaliści od analizy wnętrza egzoplanet wskazują, że woda stanowi nawet 30% masy TOI-1452. To sprawia, że obiekt przypomina budową księżyce Jowisza (Ganimedes i Kallisto) oraz Saturna (Tytan i Enceladus) znajdujące się w Układzie Słonecznym.
Teleskop Jamesa Webba odkryje tajemnice egzoplanet
Naukowcy podkreślają, że nowo odkryta planeta pozasłoneczna stanowi obiecujący obiekt do badań dla Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba.
,, Obserwacje za pomocą Teleskopu Jamesa Webba będą niezbędne do lepszego zrozumienia TOI-1452 b.
Prof. René Doyon, Uniwersytet Montrealski
Jest to jedna z niewielu znanych planet o umiarkowanym klimacie, która mogłaby okazać się planetą oceaniczną. Dodatkowo, lokalizacja TOI-1452 b pozwoli naukowcom dokładniej zbadać jej atmosferę.
źródło: University of Montreal, Phys.org
Artystyczna wizja nowo odkrytej egzoplanety TOI-1452 b. Fot. Benoit Gougeon, Université de Montreal
https://nauka.tvp.pl/62005023/odkryto-nowa-egzoplanete-czy-okaze-sie-planeta-oceaniczna

Odkryto nową egzoplanetę. Czy okaże się planetą oceaniczną.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Jamesa Webba dostrzegł dwutlenek węgla w atmosferze egzoplanety
2022-08-24.
Naukowcy NASA informują o niezwykłym odkryciu. Teleskop Jamesa Webba po raz pierwszy w historii dostarczył dowodów na obecność dwutlenku węgla w atmosferze planety poza Układem Słonecznym.
Planeta WASP-39 b to gazowy olbrzym znajdujący się około 700 lat świetlnych od Ziemi. Ma masę zbliżoną do masy Saturna i średnicę większą niż średnica Jowisza. Na planecie panuje niezwykle wysoka temperatura wynosząca około 900 stopni Celsjusza. W przeciwieństwie do chłodniejszych, bardziej zwartych gazowych olbrzymów w naszym Układzie Słonecznym, WASP-39 b krąży bardzo blisko swojej gwiazdy ? tylko około jednej ósmej odległości między Słońcem a Merkurym ? wykonując jeden obieg w nieco ponad cztery ziemskie dni. Choć na WASP-39 b nie może istnieć życie, odkrycie dostarcza dowodów na możliwość wykrycia dwutlenku węgla przez Teleskop Jamesa Webba w atmosferze odległej planety skalistej.
Wcześniejsze obserwacje z wykorzystaniem innych teleskopów, w tym teleskopów kosmicznych Hubble'a i Spitzera, wykazały obecność pary wodnej, sodu i potasu w atmosferze planety. Niezrównana czułość Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba na podczerwień potwierdziła obecność dwutlenku węgla. Planety tranzytujące, takie jak WASP-39 b, których orbity obserwujemy z boku, a nie z góry, zapewniają badaczom idealne możliwości badania atmosfer planetarnych.
Jak wykryto dwutlenek węgla na WASP-39 b?
Podczas tranzytu planety, część światła gwiazdy zostaje całkowicie pochłonięta, a część jest rozpraszana przez atmosferę planety. Ponieważ różne gazy pochłaniają i rozpraszają różne kombinacje kolorów, naukowcy mogą analizować niewielkie różnice w jasności światła w różnych długościach fal, aby dokładnie określić, z czego zbudowana jest atmosfera.
Zespół badawczy wykorzystał spektrograf bliskiej podczerwieni Teleskopu Jamesa Webba (NIRSpec) do obserwacji WASP-39b. W powstałym widmie atmosfery egzoplanety niewielki pik na wykresie w zakresie od 4,1 do 4,6 mikrona stanowi pierwszy wyraźny i szczegółowy dowód na istnienie dwutlenku węgla w atmosferze planety.
,, Gdy tylko dane z teleskopu pojawiły się na moim ekranie od razu zauważyłem wyraźny sygnał dwutlenku węgla.
Zafar Rustamkulov, członek zespołu naukowego JWST
Żadne obserwatorium nigdy wcześniej nie zmierzyło tak subtelnych różnic w jasności tak wielu pojedynczych kolorów w zakresie od 3 do 5,5 mikrona w widmie transmisyjnym egzoplanety. Dostęp do tej części widma ma kluczowe znaczenie dla pomiaru stężenia gazów, takich jak woda i metan, a także dwutlenku węgla, które, jak się uważa, występują w wielu różnych typach egzoplanet.
,, Wykrycie tak wyraźnego sygnału dwutlenku węgla na WASP-39 b dobrze wróży wykrywaniu gazów w atmosferach mniejszych planet o rozmiarach ziemskich.
Natalie Batalha z University of California w Santa Cruz
Obserwacja WASP-39 b przez instrument NIRSpec jest tylko częścią większego badania, które obejmuje obserwacje planety za pomocą wielu czujników Teleskopu Jamesa Webba, a także obserwacje dwóch innych planet tranzytujących. Badanie egzoplanet jest częścią programu Early Release Science i ma na celu jak najszybsze dostarczenie społeczności badawczej danych na temat planet pozasłonecznych.
źródło: NASA
Artystyczna wizja planety WASP-39 b. Fot. NASA, ESA, CSA & L. Hustak (STScI)
https://nauka.tvp.pl/62025733/teleskop-jamesa-webba-dostrzegl-dwutlenek-wegla-w-atmosferze-egzoplanety

Teleskop Jamesa Webba dostrzegł dwutlenek węgla w atmosferze egzoplanety.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posłuchaj, jak brzmi czarna dziura [WIDEO]
2022-08-24.ŁZ.KF.
Na nagraniu opublikowanym przez NASA słychać odgłosy, jakie wydobywają się z czarnej dziury. Nagranie zarejestrowało dźwięki znajdujące się 250 milionów lat świetlnych od Ziemi ? informuje TVP Nauka.
NASA zarejestrowała fale dźwiękowe wydobywające się z czarnej dziury znajdującej się w centrum gromady galaktyk w konstelacji Perseusza. Pochodzące fale akustyczne zostały przetworzone tak, aby mogły być słyszalne dla ludzkiego ucha ? informuje TVP Nauka.
Przestrzeń kosmiczna jest swoistą próżnią, co oznacza, że nie ma w niej ?nośników?, które mogłyby transportować dźwięk. Nie oznacza to jednak, że w kosmosie panuje absolutna cisza. Gromada galaktyk, z której pochodzą dźwięki czarnej dziury, zawiera obfite ilości gazu. To właśnie gaz ?utorował? drogę, po której mogły przemieszczać się fale dźwiękowe.
Fale ciśnieniowe

Fale dźwiękowe po raz pierwszy zarejestrowano w 2003 roku dzięki Teleskopowi kosmicznemu Chandra NASA. Zaobserwowano wówczas fale ciśnieniowe. Ich źródłem okazała się czarna dziura. Fale spowodowały zmiany w zachowaniu gazu, które po prawie dwóch dekadach przetworzono na dźwięk. Częstotliwość dźwięku była zbyt niska, aby mogła być rejestrowana przez ludzkie ucho. Astronomowie postanowili zwiększyć częstotliwość ?brzmień? czarnej dziury przetwarzając pierwotne dane.
Naukowcy zastrzegają jednak, że nagranie opublikowane przez NASA nie odzwierciedla dokładnie dźwięków czarnej dziury.
Zarejestrowano dźwięki z czarnej dziury znajdującej się 250 milionów lat świetlnych od Ziemi (graf. NASA)


NASA's Marshall Space Flight Center
Data Sonification: Black Hole at the Center of the Perseus Galaxy Cluster (X-ray)
https://www.youtube.com/watch?v=ioR5np1fmEc

https://www.tvp.info/62005246/astronomia-czarna-dziura-tak-brzmi-nasa-publikuje-nagranie

Posłuchaj, jak brzmi czarna dziura [WIDEO].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polski sektor kosmiczny wymaga zwiększenia nakładów finansowych. Przed nim rysują się trzy scenariusze rozwoju [WYWIAD]
2022-08-25. Kacper Bakuła
Polska jest w pierwszej fazie rozwoju sektora (...) jednak podmiotom wciąż brakuje odpowiedniej renomy i rozpoznawalności na arenie europejskiej (...) i wymaga znacznych nakładów finansowych - powiedział Andrzej Banasiak z Sektorowej Rady ds. Kompetencji przemysłu lotniczo-kosmicznego o polskim sektorze kosmicznym. Dyrektor Generalny Thales Alenia Space Polska opowiedział również o działalności Rady, która inicjuje działania na rzecz zapewnienia wzrostu kompetencji i kwalifikacji pracowników przemysłu lotniczo-kosmicznego w Polsce. Jego zdaniem projekt wywiązał się ze wszystkich zadań, a efekty pomogą wpłynąć na strategiczne decyzje podejmowane przez rządzących.
Kacper Bakuła, Space24: Czym zajmuje się Sektorowa Rada ds. Kompetencji przemysłu lotniczo-kosmicznego?
Andrzej Banasiak, Dyrektor Generalny Thales Alenia Space w Polsce, członek Sektorowej Rady ds. Kompetencji przemysłu lotniczo-kosmicznego: Rady kompetencji realizowane są w siedemnastu sektorach. Do ich zadań należy rozpoznawanie potrzebnych kompetencji w danej branży i budowanie partnerstw w wybranym sektorze. Są organizowane przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości i finansowane ze środków europejskich.
Sektorowa Rada ds. Kompetencji przemysłu lotniczo-kosmicznego to projekt współtworzony przez członków-założycieli, w tym Thales Polska, Politechnikę Warszawską, Instytut Lotnictwa i Związek Pracodawców Sektora Kosmicznego oraz członków Rady, wśród których znajdują się przedsiębiorstwa reprezentujące lotnictwo i sektor kosmiczny, które zgłosiły akces do projektu. Celem Rady jest przede wszystkim inicjowanie wymiany know-how oraz zacieśnienie współpracy pomiędzy podmiotami przemysłu lotniczo-kosmicznego. Dlatego też wśród założycieli znajduje się zarówno jednostka przemysłowa, jak i partnerzy akademiccy i naukowi oraz organizacja społeczna. Współpraca miała prowadzić do stworzenia ekosystemu, który umożliwi zapewnienie rozwoju kompetencji i ram kwalifikacji dla pracowników przemysłu kosmiczno-lotniczego w Polsce.
Rada powstała we wrześniu 2019 roku, otrzymawszy dofinansowanie z PARP, po czym natychmiast rozpoczęła diagnozowanie rynku, badanie potencjału w branży kosmiczno-lotniczej i tworzenie platformy wymiany doświadczeń pomiędzy graczami rynku kosmicznego i lotniczego. Obecnie pracuje z 35 firmami z sektora kosmicznego. Rada w ciągu dwóch lat funkcjonowania swoje cele zrealizowała, przy czym w obecnym składzie ma funkcjonować jeszcze przez rok zgodnie z założeniami projektu. Przyszłość rad kompetencji będzie zależała od strategii PARP na kolejne lata.
Jakie zadania realizowała Rada?
W ramach projektu opracowywane były analizy, badania, raporty odnośnie rozwoju sektora, jak i konferencje poświęcone ramom kwalifikacji. W ramach projektu powstały rekomendacje dotyczące zapotrzebowania na kompetencje zawodowe i przeciwdziałania negatywnym skutkom pandemii COVID-19. Rada analizowała gałęzie perspektywiczne dla rozwoju i stworzyła klasyfikację podmiotów w sektorze, które wykraczają poza klasyfikację PKD. Ponadto wypracowała rekomendacje dotyczące systemu szkolenia i kompetencji potrzebnych w sektorze, zalecenia związane z dostosowaniem sektora do sytuacji gospodarczej spowodowanej pandemią i napływu osób z ogarniętej konfliktem zbrojnym Ukrainy. Analizy Rady pokazują z pewnością, że potrzebne jest nawiązanie bliższej współpracy pomiędzy partnerami a sektorem edukacji, szerokich partnerstw sektorowych z uczelniami, szkołami, samorządami, władzami publicznymi, instytucjami rynku pracy i mediami.
Jaki zatem wyłania się obraz rodzimego sektora?
Polska jest w pierwszej fazie rozwoju sektora. Łączne zatrudnienie w branży kosmicznej wynosi 12 tysięcy etatów w ramach ponad 300 podmiotów gospodarczych. Firmy są aktywne w takich dziedzinach jak robotyka, automatyka, mechatronika, systemy zasilania urządzeń pokładowych, systemy optyczne, komunikacyjne dla satelitów, sensory, penetratory gruntu dla sond kosmicznych, struktury satelitarne i oprogramowanie testujące systemy i podsystemy obiektów wynoszonych na orbitę. Również w Polsce opracowywane są rakiety suborbitalne, które mają osiągnąć pułap powyżej 100 kilometrów. W 2014 roku powołana została Polska Agencja Kosmiczna i od tego momentu działa, wspierając cały sektor. Pozytywnym sygnałem niewątpliwie są prace nad dokumentami strategicznymi, które będą kształtować polską politykę w tym zakresie przez najbliższe lata, np. Krajowy Program Kosmiczny.
Natomiast jeżeli chodzi o innowacyjność, to Polska znajduje się daleko poza europejską czołówką. Mniej innowacyjna jest Rumunia, Bułgaria oraz Chorwacja. Pomimo trendu wzrostowego cały czas jesteśmy poniżej średniej unijnej wyznaczonej na poziomie 2% i poniżej poziomu wskazanego przez rząd RP na poziomie 1,7%.
Polski sektor kosmiczny wymaga znacznych nakładów finansowych, na rozwój innowacyjnych technologii, na szkolenie i przygotowanie kadr. Aktualny poziom składki do ESA jest niższy od możliwości wykorzystania go przez rodzime firmy. Niedobór środków sprawia, że rośnie wewnętrzna konkurencja pomiędzy firmami, co utrudnia współpracę na poziomie lokalnym. Z analiz Rady wynika, że 80 procent polskich podmiotów dostało wsparcie na poziomie niższym od dwóch milionów euro. Jedna trzecia ankietowanych anonimowo spółek uważa, że nie skorzystała wystarczająco z obecności Polski w ESA. To jest poważny sygnał w kierunku zwiększenia składki oraz wybrania dziedzin wiodących dla tej branży na najbliższe dekady.
Mamy również niedobór pracowników z odpowiednim wykształceniem i kompetencjami, co jest obrazowane liczbą absolwentów kończących inżynierię kosmiczną, lotnictwo, kosmonautykę. Brak kadry ogranicza rozwój sektora. Kolejny element, który pozwoli przyspieszyć polską innowacyjność i rozwój branży kosmicznej to szersza współpraca pomiędzy jednostkami badawczo-naukowymi a środowiskiem biznesowym. Obecnie wspólne działania odbywają się na niewielką skalę ? pomimo sprzyjających współpracy międzysektorowej regulacji. Istnieje także potrzeba rozwijania kół studenckich oraz innych organizacji pasjonackich, bo to one stanowią kuźnię przyszłych kadr.
Znaczącą rolę w rozwoju sektora mogą odegrać również działające na terenie naszego kraju firmy o kapitale zagranicznym. 39% wszystkich dostępnych funduszy od momentu wejścia Polski do struktur ESA udało się pozyskać podmiotom z zagranicznym kapitałem. Przy tym przedsiębiorstwa te stanowią ok. 25% wszystkich podmiotów polskiego sektora kosmicznego. Dzięki aktywności tych podmiotów rośnie w Polsce innowacyjność, natomiast z drugiej strony mamy ogólnoświatową konkurencję, która nie sprzyja rozwojowi. Polskim podmiotom wciąż brakuje odpowiedniej renomy i rozpoznawalności na arenie europejskiej, a to blokuje nasz kraj przed udziałem w większych projektach badawczych.
Jakie są wyzwania wobec polskiego sektora?
Paradoks polega na tym, że choć Polska jest wciąż na początku budowania sektora kosmicznego, już dziś jesteśmy postrzegani jako dojrzały gracz, który wchodzi na rynek europejski. A to rodzi duże oczekiwania zarówno po stronie polskiej, jak i europejskiej. Stykamy się z wyzwaniem konkurencyjności ? czyli musimy wykazać się takim samym doświadczeniem i kompetencjami przy niższych stawkach i w ramach agresywnych terminach dostawy wszystkich systemów. Docelowo nasze oczekiwania i wizja udziału Polski jest na poziomie trzech procent w sektorze europejskim, co jest adekwatne dla potencjału naszego kraju w Europie.
Pierwszym krokiem do zwiększenia potencjału i możliwości Polski jest decyzja strategiczna na poziomie rządowym. Żaden przedsiębiorca, czy też ich grupa nie ma środków, by zbudować potencjał na poziomie narodowym wspierając wizję tych trzech procent. Weźmy jako przykład dwa dojrzałe kraje ? Włochy i Francję, które są członkami europejskiego ekosystemu kosmicznego. Jest to przykład budowanego potencjału przemysłowego w XX wieku od zera, wspierany krok po kroku, metodycznie z wykorzystaniem środków ESA. Należy budować zatem sektor, który będzie konkurencyjny i innowacyjny, również w celu wspierania bezpieczeństwa i dobrobytu kraju. Mówię tu o całym ekosystemie ? jest to budowa kompleksowego łańcucha dostaw systemów kosmicznych, realizowanego przez dziesiątki lub wręcz setki firm w danym kraju.
W Polsce jesteśmy na etapie tworzenia rozwiązań systemowych, które pozwolą wykształcić specjalistów. Mamy bogate doświadczenie w programach ESA, w realizacji coraz to bardziej ambitnych zamówień. Natomiast, aby osiągnąć te cele potrzebne jest przywództwo i wizja sektorowa na poziomie rządowym, ze świetną koordynacją z przemysłem, ze współpracą międzynarodową oraz z odpowiednim finansowaniem. Ten dobry start już jest ? jest wizja i strategia. Strona rządowa pracuje nad Krajowym Programem Kosmicznym i jego finansowaniem. Natomiast mamy jeszcze bardzo ważny element w postaci Europejskiej Agencji Kosmicznej. W tym roku, jesienią, odbędą się negocjacje w sprawie zwiększenia składki opcjonalnej do ESA i to jest bardzo ważny element budowania strategii, kompetencji i potencjału własnego przemysłu. To będzie jedna z dróg finansowania jego rozwoju. Mamy ESA, sektor komercyjny i narodowy, co powinno się spinać w budżecie wspierającym strategiczną wizję potencjału, który chcemy osiągnąć.
Naszym celem jest stworzenie takiego sektora przemysłowego, który byłby dochodowy, generowałby specjalistyczne miejsca pracy oraz zaawansowane produkty i technologie. Taki scenariusz dalszego rozwoju służyłby zaspokojeniu bezpieczeństwa narodowego oraz administracji publicznej. Jednakże jest to wizja na dziesięciolecia. Obecnie polskie firmy budują coraz bardziej kompleksowe systemy? począwszy od cubesatów poprzez produkcję mikrosatelitów. W przyszłości mamy nadzieję, że będziemy budować zaawansowane systemy satelitarne.
Czy rekomendacje Sektorowej Rady mogą wpłynąć na poprawę sytuacji polskiego sektora kosmicznego, np. w finansach, zachęceniu rządu do większego zaangażowania?
Taki jest cel Rady i mamy nadzieję, że wszystkie analizy i raporty, które są dostępne dla członków Rady, dla PARP, dla wszystkich firm współpracujących i oczywiście dla administracji publicznej będą sprzyjały dalszym działaniom na rzecz rozwoju sektora. Oczywiście, strategiczne decyzje zawsze zapadają na szczeblach rządowych.
To jest kwestia podejścia systemowego do budowy kompetencji w tym sektorze. Bez poważnych celów, które będą stawiane przed przemysłem, z odpowiednim finansowaniem, nie będziemy mogli przygotować specjalistów i ich wykształcić. Aktualnie, nawet w tej sytuacji, którą mamy, 60% spółek napotyka wyzwania w procesie rekrutacyjnym, ponieważ kandydaci nie spełniają oczekiwań przyszłych pracodawców. Można wymienić także nieodpowiednie warunki zatrudnienia czy małe zainteresowanie ofertą pracy. Sektor kosmiczny to połączenie kilku kompetencji, więc współpraca biznesu z ośrodkami badawczymi i uczelniami jest bardzo istotna, żeby przygotować odpowiedni grunt dla managerów i inżynierów tego sektora.
Ważną kompetencją dla współczesnego pracownika sektora jest znajomość języka angielskiego, tak aby swobodnie poruszać się w środowisku międzynarodowym i być na bieżąco z sytuacją na rynku. Natomiast oczywiście bazą jest doskonalenie umiejętności interpersonalnych. To jest związane ze zwiększeniem aktywności w realizacji procesów szkoleniowych, nie tylko, żeby spełnić wymogi formalne, ale również umiejętności specjalistyczne i interpersonalne. W jednym z raportów była informacja, że 37 procent pracowników planuje odejście z firm jeśli nie otrzyma od pracodawcy lepszych możliwości rozwoju. I znowu ? te lepsze możliwości rozwoju oznaczają, że firmy stale muszą mieć cele, mieć kompleksowe programy i mieć odpowiednie i stabilne finansowanie.
Polski sektor kosmiczny, zakładając optymistyczną wersję rozwoju, mógłby przyjąć rocznie 50 absolwentów z branży upstream i 500 z downstream.
Poza językiem angielskim i umiejętnościami interpersonalnymi to jakie kompetencje są jeszcze ważne w sektorze kosmicznym?
Generalnie rzecz biorąc potrzebujemy ludzi, którzy są inżynierami w danej specjalności z doświadczeniem w pracy w projektach międzynarodowych. Aby obecni specjaliści mieli szansę nabyć takie doświadczenia, musimy umożliwić im pracę w ramach współpracy europejskiej międzynarodowej, w kompleksowych programach. To umożliwi kształcenie inżynierów mających potencjał, aby działać w dojrzałym środowisku przemysłu kosmicznego w ramach bardziej zaawansowanych programów przemysłowych.
To, co mogę powiedzieć z punktu widzenia Thales Alenia Space, to poszukujemy inżynierów, którzy mają kompetencje i doświadczenie w programach w dojrzałym sektorze kosmicznym. Okazuje się natomiast, że musimy mocno inwestować w szkolenia pracowników, aby uzyskali wymagany poziom. Wynika to z tego, że w Polsce są ograniczone kompetencje, żeby pracować w programach, które realizujemy.
Czy polski sektor kosmiczny wobec tego może sięgać po absolwentów spoza kraju?
Dokładnie taką strategię wdrażamy. Ograniczamy się w pewnych specjalnościach do zatrudniania absolwentów z Polski, którzy oczywiście są preferowani. Jeżeli nie mamy takich kompetencji, to oczywiście współpracujemy z ludźmi, którzy są z sektora europejskiego. Pytanie pozostaje następujące: czy polski przemysł będzie w stanie zatrudnić takie osoby, czy będzie finansowo na tyle atrakcyjny, żeby przygotować interesującą ofertę dla absolwentów. Uważam, że tak, ale w przypadku większości, tj. 95 % SME, tj. małych firm zatrudniających do 10 osób tego typu budżetowanie może być dużym wyzwaniem.
Czy Rada chcąc zwiększyć poziom kompetencji absolwentów może zarekomendować zmianę lub modyfikację programu nauczania na uczelniach wyższych?
Rada może rekomendować pewne programy i rozwiązania. Mamy analizy wskazujące potencjał, tj. jakie przedmioty powinny być istotne w nauczaniu. Mieliśmy taką publikację, jak ?Domeny technologiczne Europejskiej Agencji Kosmicznej, a kierunki uczelniane w Polsce". Według niej absolutnie niezbędne jest wykorzystanie doświadczeń, które istnieją, ponieważ w Europie mamy uczelnie, które mają specjalistyczne programy w zakresie kształcenia w kierunku branży kosmicznej. Wypracowane tam metody mogą być spokojnie użyte, ponieważ są zgodne ze standardami i potrzebami sektora europejskiego.
Wobec dającego się zauważyć ruchu w rodzimym przemyśle należy zadać pytanie: czy podmioty z polskiego sektora kosmicznego powinny również współpracować z nieco bardziej egzotycznymi, pozaeuropejskimi partnerami?
Jak najbardziej, ale należy zwrócić uwagę na to, że tak naprawdę mamy własną Europejską Agencję Kosmiczną i partnerów, których mamy na miejscu. Wyjście poza ESA ze współpracą może być obecnie bardzo trudne. Nawiązywanie relacji z partnerami, którzy są na innych kontynentach jest oczywiście istotne. Niemniej jednak to jest zawsze związane z pewnym dystansem, kosztami. Fakt, mamy globalizację ? współpraca z dowolnym krajem jest jak najbardziej możliwa. Natomiast dla mnie jest to etap numer dwa rozwoju rodzimego sektora. Najpierw musimy się skoncentrować przede wszystkim na tym, żebyśmy byli rozpoznawalni i kompetentni w ramach struktur europejskich.
Jakie kroki w przeszłości mogłaby wykonywać Rada na rzecz rozwoju sektora i rekomendacji?
Dotychczasowe działania Rady to znakomity fundament do działań zakrojonych na szerszą skalę. Rada mogłaby być w przyszłości ciałem doradczym administracji publicznej. Z jednej strony są członkowie, powstają analizy, więc można to kontynuować, w zależności od potrzeb strony publicznej. Uważam, że daje to bardzo duży potencjał współpracy, czy to z Ministerstwem Rozwoju i Technologii czy z Polską Agencją Kosmiczną. Jest to ciągle potencjał do zrealizowania na przyszłość.
Wobec przedłużenia działalności Rady czy można chęci kontynuowania współpracy ze strony rządu i wzmożenia zainteresowania administracji publicznej tematyką kosmiczną?
Rada stworzyła platformę współpracy dla przemysłu, środków badawczych. Współpracuje z administracją centralną ? jej członkiem jest reprezentant MRIT, wiec przepływ informacji jest. Z jednej strony mamy ekspertów i reprezentantów przemysłu kosmicznego, którzy są czołowymi przedstawicielami i ekspertami, a z drugiej oczywiście mamy sektor publiczny. Dalsze decyzje będą uzależnione od wizji, strategii i środków. To się sprowadza do tego, jakie decyzje możemy podjąć, jaki scenariusz rozwoju przez najbliższy czas można przedłożyć.
Rada widzi trzy scenariusze rozwoju branży kosmicznej, w zależności od tempa dynamiki. Każdy z nich daje pewne konsekwencje i pokazuje, gdzie Polska będzie w przyszłości w Europie. Te scenariusze były zaprezentowane stronie rządowej.
Jakie zatem można wyróżnić scenariusze rozwoju dla polskiego sektora kosmicznego?
Najpierw rozpatrzmy scenariusz optymistyczny. Zakłada on szybki i wyraźny wzrost branży. Administracja publiczna korzysta z dofinansowań, innowacyjnych rozwiązań, które są wdrażane. Uchwalono Krajowy Program Kosmiczny z odpowiednim dofinansowaniem, osiągnięto 3 proc. udziałów polskiego sektora w europejskim. Jest intensyfikacja na polu kooperacji biznes-administracja centralna. Jest dialog, są programy, ambitne cele jak i stały, precyzyjny monitoring rynku, programy akceleracyjne. Mamy zwiększenie składki do ESA, akcelerację pozyskiwania środków jak i współpracę multilateralną z różnymi krajami w zakresie wsparcia polskiego sektora.
Kolejny scenariusz jest z kolei bardziej realistyczny, czyli umiarkowany wzrost sektora. Także zakłada zwiększenie środków w ESA oraz polskiej obecności w programach międzynarodowych. Mówimy w tym miejscu o sformowaniu współpracy bilateralnej do końca 2025 roku z wybranym krajem. Oczywiście jest to uzależnione zaplanowanego na rozwój budżetu.
Na sam koniec przejdźmy do scenariusza pesymistycznego. Polski sektor nie będzie się rozwijał dynamicznie przez najbliższe lata z wyjątkiem kilku inicjatyw i firm. Nie będzie wpływu na kształcenie kadr i dopasowanie ich do potrzeb branży kosmicznej. Uzyskanie 3 proc. wkładu w rynek europejski nie zostanie osiągnięte do 2030 roku. Wielkość branży kosmicznej będzie stosunkowo mała w porównaniu do innych sektorów przemysłowych. Będzie to oznaczało trudności w pozyskaniu kapitału i w próbie ekspansji działalności firm poza Polską.
Każdy z tych trzech scenariuszy jest obecnie możliwy. Musimy się zdecydować, który w przyszłości z nich zaimplementujemy.
Podsumowując, Rada wykonała swoją pracę, sporo analiz zostało przekazanych. Myślę, że wywiązała się ze wszystkich swoich zadań, które były przed nią przełożone. Moim zdaniem jeszcze wszystko przed nami. To jest początek drogi Polski w rozwoju sektora kosmicznego, więc wierzę, że praca Rady pomoże w podejmowaniu strategicznych decyzji.
Fot. Thales Alenia Space

SPACE24
https://space24.pl/polityka-kosmiczna/polska/polski-sektor-kosmiczny-wymaga-zwiekszenia-nakladow-finansowych-przed-nim-rysuja-sie-trzy-scenariusze-rozwoju-wywiad

 

Polski sektor kosmiczny wymaga zwiększenia nakładów finansowych. Przed nim rysują się trzy scenariusze rozwoju [WYWIAD].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

POLSA: misja Artemis I gotowa do startu
2022-08-25.
Kompleksowy przegląd potwierdził gotowość do startu Artemis I, misji kosmicznej na orbitę Księżyca - poinformowała w czwartek Polska Agencja Kosmiczna (POLSA). Jak przypomniała, Artemis I to pierwszy krok w programie powrotu człowieka na Księżyc i lotów w kierunku Marsa.
Celem programu Artemis jest długotrwała i zrównoważona eksploracja na orbicie i powierzchni Księżyca, jak również przygotowanie do przyszłej eksploracji Marsa. Jak zaznaczyła Agencja, Polska jest krajem biorącym udział w programie, dwoje reprezentantów Polskiej Agencji Kosmicznej będzie obserwatorami wydarzenia bezpośrednio w Centrum Kosmicznym im. J. F. Kennedy?ego na Florydzie. Eksperci POLSA będą komentować na żywo kolejne etapy procedury startowej.
Celem misji Artemis I jest przetestowanie kluczowych systemów programu, w tym rakiety SLS (Space Launch System) - najpotężniejszej od czasów wahadłowców - oraz statku Orion, który w niedalekiej przyszłości ma zabrać astronautów na Księżyc - podkreśliła POLSA.
Działanie wybranych urządzeń służących ochronie i podtrzymywaniu życia uczestników kolejnych misji zostanie zweryfikowane z użyciem Moonikina - księżycowego manekina o imieniu Campos, umieszczonego w fotelu dowódcy. Campos został nazwany na cześć inżyniera Arturo Camposa, który w znaczący sposób przyczynił się do sukcesu programu Apollo, czyli pierwszego lądowania człowieka na Księżycu. Campos wspierany będzie przez dwa inne manekiny ? Helgę i Zohara.
Artemis I zakłada lot Oriona wokół Księżyca. Misja będzie trwać kilka tygodni, a kapsuła zbliży się na odległość około 100 km do powierzchni naturalnego satelity Ziemi. Jeśli misja się powiedzie, kolejny start w programie Artemis planowany jest na 2024 r. Będzie to lot załogowy, ale jeszcze bez lądowania na Księżycu. Lot z lądowaniem astronautów jest zaplanowany na 2025 r.
Jak przypomniała Agencja, przygotowania do startu misji, podobnie jak cały program Artemis, realizowane są w międzynarodowej kooperacji - w tym z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA) odpowiedzialną m.in. za moduł serwisowy Oriona. Wśród 20 państw, które są sygnatariuszami Artemis Accords, umożliwiającego aktywny udział w programie, jest także Polska. 26 października 2021 r. prezes POLSA Grzegorz Wrochna podpisał deklarację AA podczas International Astronautical Congress w Dubaju.
W ocenie POLSA udział Polski w programie Artemis otwiera nowe pole dla rozwoju rodzimego sektora kosmicznego. Niezbędne bowiem będzie stworzenie bazy księżycowej, aparatury do jej funkcjonowania oraz zapewniającej warunki do przebywania w niej ludzi. Polski sektor kosmiczny może dostarczyć m.in. instrumenty badawcze, aparaturę pomiarową, elementy robotyki i sterowania, także przy pomocy sztucznej inteligencji. Szczególnie potrzebne będą możliwości poszukiwania, pozyskiwania i przetwarzania miejscowych surowców do budowy baz. Będą to początki tzw. górnictwa kosmicznego, które może stać się nową polską specjalnością. Polskie uczelnie już rozpoczynają kształcenie ekspertów w tym zakresie.
PAP - Nauka w Polsce
wkr/ mk/
Fot. Adobe Stock

https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C93454%2Cpolsa-misja-artemis-i-gotowa-do-startu.html

POLSA misja Artemis I gotowa do startu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kongres Futurologiczny 2022
2022-08-25. Redakcja
Tegoroczny Kongres Futurologiczny, który obędzie się w dniach 10-11 września, ponownie połączy światy Kultury, Nauki i Techniki.
Jak fikcja wpływa na naukę, a nauka na fikcję? Czy mamy szansę zetknąć się z przedstawicielami obcych cywilizacji, a jeśli tak, to czy ci obcy będą bytami biologicznymi, a może robotami? Jaki wpływ na nasze człowieczeństwo ma gwałtownie rozwijająca się technologia i czy człowiek połączony z komputerem będzie bardziej ludzki, czy cybernetyczny? Na te i wiele innych pytań odpowiedzą na zbliżającym się II Kongresie Futurologicznym najlepsi polscy specjaliści z zakresu science oraz fiction.
W dniach 10-11 września Polska Fundacja Fantastyki Naukowej we współpracy z Wydawnictwem IX oraz Krakowskim Biurem Festiwalowym, operatorem programu Kraków Miasto Literatury UNESCO, organizuje drugą edycję ogólnopolskiej konferencji kulturalno-naukowej pod nazwą ?Kongres Futurologiczny 2022?.
Konferencja stanowić będzie coroczną kontynuację wydarzenia zainaugurowanego w 2021 roku jako część obchodów stulecia urodzin Stanisława Lema. Wpisując się zakres promowania twórczości oraz myśli humanistycznej krakowskiego pisarza, podobnie jak było w roku ubiegłym, przyjmie formułę interdyscyplinarnego, eksperckiego forum wymiany inspiracji i poglądów pomiędzy twórcami kultury popularnej, reprezentacją środowisk naukowych, a także przedstawicielami branży technologicznej.
Poprzez zróżnicowany program paneli dyskusyjnych oraz wykładów promować będziemy twórczość współczesnych polskich pisarzy science fiction, szeroko czerpiąc z dziedzictwa literackiego Stanisława Lema i kultywując pamięć o jego dziełach. Postaramy się również przybliżyć polskie osiągnięcia naukowo-techniczne oraz podjąć dyskurs nad kierunkami rozwoju naszej cywilizacji w kontekście studiów nad przyszłością i analiz futurologicznych.

Miejscem konferencji będą, podobnie jak w roku ubiegłym, zabytkowe wnętrza Pałacu Potockich przy Rynku Głównym 20 w Krakowie. Wśród zaproszonych gości znaleźli się nie tylko czołowi polscy pisarze fantastyki naukowej i kulturoznawcy, ale również przedsiębiorcy technologiczni, dziennikarze naukowi oraz specjaliści Polskiej Agencji Kosmiczne i Centrum Badań Kosmicznych PAN.

Spotkacie się między innymi z Rafałem Kosikiem, podejmującym temat roli pisarstwa science fiction w kulturze popularnej. Wysłuchacie dyskusji o poszukiwaniu życia pozaziemskiego, którą wraz z dr Agatą Kołodziejczyk podejmą ks. dr hab. Adam Świeżyński i dr inż. Tomasz Zawistowski, twórca pierwszego polskiego satelity naukowego ?Lem?. Dowiecie się od Jacka Wyszyńskiego, prezesa Pyramid Games, jak wiele zagadnień z zakresu astronautyki można zawrzeć w grach wideo. Na pytanie, czy technologia może zapewnić nam szczęście, spróbuje odpowiedzieć dr Paweł Fortuna.

Wydarzenie skierowane jest do wszystkich pasjonatów science fiction oraz osób zainteresowanych rozwojem naukowo-technicznym. Konferencja ma charakter niekomercyjny, z wolnym wstępem dla każdego. Całość spotkań zostanie utrwalona w formie audiowizualnej i umieszczona w Internecie, aby ci, którzy nie będą mogli bezpośrednio w niej uczestniczyć, mieli możliwość późniejszego wysłuchania dyskusji oraz wykładów.

Kongres Futurologiczny 2022 to jedyne takie wydarzenie, które na eksperckim forum po raz kolejny połączy świat kultury, nauki i techniki.

Organizatorzy: Polska Fundacja Fantastyki Naukowej, Wydawnictwo IX oraz Krakowskie Biuro Festiwalowe, operator programu Kraków Miasto Literatury UNESCO.

Partnerzy: Uniwersytet Etnologii i Antropologii Kulturowej UŁ, Polskie Towarzystwo Astrobiologiczne, Polskie Stowarzyszenie Transhumanistyczne
Patroni Medialni: miesięcznik ?Delta?, miesięcznik ?Młody Technik?, miesięcznik ?Nowa Fantastyka?
Patroni Honorowi: Urząd Komunikacji Elektronicznej, Polska Agencja Kosmiczna, Centrum Badań Kosmicznych PAN, Centrum GovTech
Sponsorzy i Mecenasi: Pyramid Games, Stowarzyszenie Autorów ZAiKS
Pełen program zostanie udostępniony na stronie internetowej konferencji. Pytania dotyczące wydarzenia prosimy kierować na adres mailowy: [email protected]
Redakcja serwisu Kosmonauta.net serdecznie dziękuje Panu Maciejowi Tomczakowi za przesłany tekst.
(KF)
https://kosmonauta.net/2022/08/kongres-futurologiczny-2022/

Kongres Futurologiczny 2022.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artemis I ? podsumowanie europejskich przygotowań
2022-08-25. Krzysztof Kanawka
Na 29 sierpnia wyznaczono start misji Artemis I ? z ważnym udziałem Europy.
Podsumowanie europejskiego udziału w misji Artemis I, której start zaplanowano na 29 sierpnia 2022.
Po zaakceptowanym teście WDR, NASA ogłosiła 20 lipca 2022 planowaną datę startu misji Artemis I. Ósmego sierpnia NASA odbyła się szersza prezentacja planów misji Artemis I ? potwierdzona została data startu
Artemis I to pierwszy sprawdzian w locie dla rakiety SLS oraz pierwszy test pełnej wersji pojazdu MCPV Orion w podróży poza bezpośrednie otoczenie Ziemi. (Warto tu przypomnieć, że w 2014 roku NASA przeprowadziła lot Exploration Flight Test-1, EFT-1. Celem tego lotu było pierwsze przetestowanie kapsuły Orion, jeszcze bez modułu serwisowego.)
23 sierpnia ESA przedstawiła podsumowanie po europejskiej stronie przygotowań do misji Artemis I.
Oczywiście, data 29 sierpnia jest rozumiana jako ?nie wcześniej niż?. Dwie dodatkowe możliwe daty startu to 2 września i 5 września 2022. Warto tu jednak pamiętać, że będzie to pierwszy start rakiety SLS, co oznacza, że opóźnienia są dość prawdopodobne.
Jeśli start nie nastąpi do 5 września, będzie wymagany powrót SLS do VAB w celu wymiany zestawu baterii pokładowych.
Dużym problemem może być pogoda. Przełom sierpnia i września to początek fazy aktywnej sezonu huraganów na Atlantyku. W przypadku nadejścia ośrodka burzowego na Florydę, oczywiście przygotowania do misji mogą być przerwane.
Misja Artemis 1 jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA, NASA)
Media briefing: Artemis I getting ready for launch
https://www.youtube.com/watch?v=5Md2yI6vzJI

Podsumowanie przygotowań do misji Artemis I z perspektywy Europy / Credits ? European Space Agency, ESA

Ujęcie statku MPCV Orion do misji Artemis-1 przed testami (styczeń 2020) / Credits ? ESA
https://kosmonauta.net/2022/08/artemis-i-podsumowanie-europejskich-przygotowan/

Artemis I ? podsumowanie europejskich przygotowań.jpg

Artemis I ? podsumowanie europejskich przygotowań2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA: Lądowanie ludzi na Księżycu? Udo się albo nie udo
2022-08-25. Radek Kosarzycki
Niewiele rzeczy, które NASA robi, może mnie zdziwić, ale po katastrofie promu Challenger oraz Columbia tego się nie spodziewałem. Okazuje się bowiem, że pierwszy od pół wieku załogowy lot na Księżyc będzie misją dla ryzykantów.
Już w poniedziałek, 29 sierpnia, jeżeli pogoda dopisze w kierunku Księżyca poleci statek Orion, który zostanie wyniesiony na orbitę okołoziemską na szczycie rakiety SLS. W ramach bezzałogowej misji Artemis 1 Orion poleci do Księżyca, wejdzie na orbitę wokół niego, po czym ją opuści i wróci na Ziemię. Podczas lotu zostanie przetestowana rakieta, statek, osłona termiczna oraz spadochrony. Jeżeli ta misja się w całości powiedzie, za dwa lata w dokładnie taką samą misję polecą astronauci. Ma to sens. Trzeba najpierw przetestować cały plan na pusto, a potem można ładować na pokład ludzi.
Jak się jednak okazuje, dużo bardziej zaawansowana misja Artemis III, w ramach której ludzie wylądują na powierzchni Księżyca, nie będzie miała takiego przygotowania.
NASA poinformowała właśnie, że podczas pierwszego bezzałogowego testu lądownika księżycowego przygotowywanego przez SpaceX, firma Elona Muska, będzie musiała zaprezentować umiejętność bezpiecznego wylądowania na powierzchni Księżyca. Ma sens, prawda?
Jak się jednak okazuje, SpaceX nie będzie musiał przetestować ponownego startu z powierzchni Księżyca na orbitę. Z informacji przekazanych przez agencję wynika zatem, że kiedy to podczas realizacji załogowej misji Artemis III astronauci chodzący po powierzchni Księżyca będą wchodzili do Starshipa, aby wrócić na orbitę, będą musieli sami na sobie przeprowadzić test i wykonać pierwszy w historii start Starshipa z powierzchni Księżyca.
Zważając na to, ile miliardów dolarów pochłonął już program Artemis i na to, do czego prowadziła chęć jak najszybszej realizacji misji bez odpowiedniego przygotowania, decyzja ta wydaje się co najmniej nieodpowiedzialna.
A tak swoją drogą...
NASA ewidentnie bardzo lubi wizualizacje przedstawiane przez SpaceX. Jakby nie patrzeć, kiedy 50-metrowy Starship wyląduje pionowo na powierzchni Księżyca, astronauci będą znajdowali się w górnej sekcji rakiety. NASA poinformowała, że astronauci po otwarciu włazu w rakiecie, będą musieli opuścić się na powierzchnię na pokładzie specjalnej windy. Nie ma tu już możliwości zwykłego wyjścia na drabinkę jak podczas misji księżycowych Apollo.
Miejmy zatem nadzieję, że Starship z załogą wyląduje na idealnie poziomej nawierzchni, bo nie chciałbym być astronautą, opuszczającym się na powierzchnię Księżyca z metalowej krzywej wieży w Pizie. Gorzej jednak, co stanie się przy starcie na orbitę.

SpaceX and NASA's Lunar Starship Lander on the moon.
https://www.youtube.com/watch?v=Yv8N-6b-EWA

https://spidersweb.pl/2022/08/test-ladownik-ksiezycowy-starship-bez-startu-z-ksiezyca.html

NASA Lądowanie ludzi na Księżycu Udo się albo nie udo.jpg

NASA Lądowanie ludzi na Księżycu Udo się albo nie udo2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)