Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Podsumowanie obozu astronomicznego dla starszych 2022
2022-09-22. Redakcja AstroNETu  
Zdjęcie w tle: Dominika Pik; Finaliści sesji referatowej
W tym roku odbyła się kolejna edycja obozu dla uczniów szkół średnich, organizowanego przez Klub Astronomiczny Almukantarat. Dla niektórych było to pierwsze wejście na bardziej poważną obozową ścieżkę, a dla innych odwiedzenie załęczańskiego lasu po raz ostatni. Niezależnie od tego, starszym uczestnikom nie brakowało w tym roku atrakcji. Po dwóch latach licznych utrudnień spowodowanych pandemią i remontami tegoroczny obóz ruszył z pełną mocą i napiętym harmonogramem. W tym roku odbyła się tradycyjna dla starszych roczników wycieczka do planetarium w Chorzowie, a także niespodziewana wycieczka nurtem malowniczej rzeki Warty na spływie kajakowym. Pomimo napiętego grafiku, uczestnikom nie zabrakło czasu na obserwacje nieba i nawiązywanie przyjaźni, śpiewając i grzejąc się przy ognisku.
Artykuł napisała Oliwia Niedzielska.
Po długiej dla wielu drodze przyszedł czas na nie tak długi odpoczynek. Naszą przygodę obozową uczestnicy rozpoczęli od obiadu, pierwszych zajęć organizacyjnych i ogniska powitalnego, na którym zostali przywitani i zapoznani ze swoją kadrą. Był to czas sielanki przed owocnym tygodniem zajęć i zabaw przygotowanych przez kadrę. Tegoroczny obóz był pełen atrakcji i nowości, dlatego pierwszego dnia wszyscy poza kadrą mieli czas na zaaklimatyzowanie się w swoim otoczeniu.
Jako jedna z pierwszych i nielicznych obowiązkowych ćwiartek zajęciowych, na obozie odbyła się lekcja BHP teleskopów. Dla niektórych był to pierwszy kontakt z teleskopem, dlatego kadra ze szczególną uwagą zaznajomiła uczestników z tym, jak obchodzić się z nim bezpiecznie i jak korzystać z atlasów nieba dostępnych na obozie. Był to czas owocnej nauki, ponieważ uczestnicy tego samego dnia mogli sprawdzić swoją wiedzę w praktyce w miłej atmosferze nocnych obserwacji, a także spróbować swoich sił w astrofotografii. W trakcie obozu dla żądnych adrenaliny odbyła się liga obserwacyjna, w której najsprawniejsi obserwatorzy nocnego nieba szukali swoich pierwszych, a może już kolejnych obiektów na niebie. Dla równie sprawnych, lecz nielubiących pośpiechu, odbywały się obserwacje nieba przez obiektyw aparatu, czyli astrofoto, na którym każdy uczestnik miał szanse wykonać zdjęcie wybranego przez siebie fragmentu załęczańskiego nieba.
Tej samej nocy każdy mógł się nauczyć, jak samemu obserwować niebo. Aby odległe jasne punkty stały się dla uczestników rozmaitymi obiektami i gwiazdozbiorami, kadra za ciekawych mitów opowiadała o nocnym niebie, laserami wskazując opisywane obiekty, a następnie dokładała wszelkich starań, aby każdy chętny mógł za pomocą teleskopu czy aparatu samemu znaleźć wybrany obiekt na niebie.
Poza obserwowaniem nieba, długimi wieczorami nie brakowało też innych zajęć: można było pograć w planszówki, pośpiewać, a także lepić z gliny czy wysłuchać mitologii nordyckiej czytanej przez kadrę. Po długim dniu zajęć każdy wieczór mijał szybko przy wspólnej zabawie. Z rana, w ramach porannych rozruchów, każdy uczestnik mógł wybrać sobie sposób na rozbudzenie spośród aktywności fizycznych takich jak rozciąganie, taniec, biegi na różnych dystansach, zabawy biegowe, a nawet tegoroczna nowość, czyli kąpiel leśna.
Jednym z najważniejszych punktów corocznego obozu dla starszych jest sesja referatowa, podczas której uczestnicy wygłaszają około piętnastominutowe referaty. Zwycięzcą tegorocznej sesji był Rafał Górski, drugie miejsce zajął natomiast Antoni Zegarski. Najstarsze roczniki zmierzyły się w tym roku z sesją posterową (poster to plakat naukowy, forma graficzna prezentowania wyników badań). Jest to nowa tradycja klubowa zapoczątkowana na zeszłorocznym obozie. Grupy przygotowywały projekty, postery oraz poster talki. W zwycięskiej grupie były Ewa Motoszko oraz Natalia Kowalczyk.
W piątek 19 sierpnia miała miejsce wycieczka do Śląskiego Parku Nauki. Tam uczestnicy obejrzeli pokaz nieba pod kopułą. Po seansie nieba odtworzony został film mówiący o powiązaniu starożytnych społeczeństw z gwiazdami, a następnie przedstawione zostały początki astronomii.
Potem wycieczka obejrzała ekspozycję ?GEOFIZYKA?, gdzie, m.in. poczuć można było na własnej skórze trzęsienia ziemi, które wystąpiły na Śląsku (tzw. tąpnięcia), dowiedzieć się o ich przyczynach i wiele więcej.
Podczas wycieczki uczestnicy mieli okazję spotkać Marka Szczepańskiego, założyciela Klubu i byłego pracownika planetarium. Opowiedział on historię Klubu Astronomicznego Almukantarat, okoliczności i genezę Klubu i wygląd pierwszych obozów. Potem uczestnicy poznali historię planetarium, możliwości nowego projektora i jego parametry.
Na obozie nie brakowało też gości, bo 26 sierpnia odwiedziła uczestników profesor Dorota Rosińska z Uniwersytetu Warszawskiego, która przedstawiła niezapomniany dla wielu wykład dotyczący fal grawitacyjnych. Podopieczni mieli również niecodzienną okazję porozmawiać z byłym pracownikiem Europejskiego Laboratorium Fizyki Cząstek Elementarnych CERN Marcinem Pateckim, który przybliżył im działanie zderzacza hadronów i opowiedział o tym, jak wygląda praca naukowca w ośrodku badawczym.
W trakcie obozu, poza zdobywaniem cennej wiedzy naukowej, na uczestników czekało wiele atrakcji, jednak największą z nich były tegoroczny spływ kajakowy wzdłuż rzeki Warty, gdzie po podzieleniu na dwie grupy uczestnicy wraz z kadrą uczyli się w parach współpracy i wytrwałości, pokonując trudności i mielizny, jakie czekały na nich po drodze. Nie mogło zabraknąć również obozowego meczu siatkówki, w którym uczestnicy rywalizowali z kadrą o tytuł mistrza.
Jak co roku odbyła się także gra nocna, tym razem inspirowana filmem pt. ?Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć?. Uczestnicy wyruszyli w las w poszukiwaniu magicznych zwierząt i zadań, jakie na nich czekały, aby je zdobyć. Większość z nich dzielnie walczyła dla dobra magii, jednak niektórzy ośmielili się zawrzeć pakt z samym Grindelwaldem. Na koniec odbyła się walka dobra ze złem i wspólne pokonywanie potężnego obskurusa, w czym pomogła magia przyjaźni.
Przed końcem obozu odbyła się tradycyjna ?drechoteka?, gdzie uczestnicy mogli szaleć na parkiecie w rytmie starannie dobranych przez kadrę utworów. Wieczorne tańce i śpiewy nie były jednak obowiązkiem i ci, którym plątały się nogi na parkiecie, a uszy więdły od muzyki, mogli odwiedzić pokój ciszy, w którym kadra zapewniała spokojne miejsce i repertuar kinowy.
W nocy z 27 na 28 sierpnia odbyło się ognisko pożegnalne, gdzie uczestnicy mogli spędzić swoją ostatnią noc na obozie w towarzystwie przyjaciół i ulubionej kadry grając na gitarach, bawiąc się i śpiewając do samego rana. Był to trudny czas dla wszystkich, bo pożegnania nigdy nie są łatwe, jednak więzi, jakie zawiązali i wspomnienia, jakie nabyli w trakcie obozu, pozostaną z nimi na zawsze. Następnego dnia zagwizdał gwizdek na ostatnią zbiórkę ? był to czas pożegnania. Te dwa tygodnie na pewno zapadły pamięć każdemu, kto opuszczał w niedzielny poranek Załęcze Wielkie, pozostawiając niecierpliwość przed kolejnym spotkaniem.
Fot: Dominika Pik
Fot: Dominika Pik
Fot: Dominika Pik
Fot: Dominika Pik
Fot: Dominika Pik
Fot: Dominika Pik

https://astronet.pl/wydarzenia/almukantarat/podsumowanie-obozu-astronomicznego-dla-starszych-2022/

Podsumowanie obozu astronomicznego dla starszych 2022.jpg

Podsumowanie obozu astronomicznego dla starszych 2022.2.jpg

Podsumowanie obozu astronomicznego dla starszych 2022.3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Solar System Voyager ? recenzja gry planszowej
2022-09-22. Krystyna Syty  
Czy kiedykolwiek chciałeś zostać astronautą i badać Układ Słoneczny? A może marzy Ci się sieć kosmicznych hoteli? Grając w Solar System Voyager możesz spróbować jak to jest!
W czasie rozgrywki gracze wcielają się jedną z sześciu agencji kosmicznych ? USA, ESA, Rosja, Japonia i Chiny. Każda agencja ma swój bonus, dobrany tak, aby oddawał różnice pomiędzy głównymi kosmicznymi graczami na Ziemi. W każdym ruchu gracz może wykonać dwie akcje i wykorzystać dowolną liczbę kart. Aby wygrać, trzeba zebrać najwięcej punktów zwycięstwa, które dostaje się za wykonanie misji, odwiedzenie nowej planety, czy wybudowanie na niej budynku.
Gra jest przeznaczona dla od dwóch do pięciu graczy, ale najwygodniej gra się na trzy lub cztery osoby. Przy dwóch graczach, rozgrywka mija trochę zbyt szybko, a przy pięciu wykonanie misji, które każdy dostaje na początku gry, staje się problematyczne. Nie mniej, granie na różną liczbę osób wymaga od graczy wymyślenia nowej strategii wygrywającej, co mocno urozmaica grę.
W pudełku z grą znajduje się plansza, pionki w kształcie rakiet, kostka, karty agencji, karty akcji oraz żetony pieniędzy i kostki do oznaczania poziomów. Wszystko jest bardzo ładnie i szczegółowo wydane. Obrazki są kolorowe i przyciągające wzrok. Jedyny problem może stanowić ruchoma plansza, która jest dość delikatna i może lekko utrudniać grę z małymi dziećmi.
Na niemal każdej karcie znajduje się kosmiczna ciekawostka, odnosząca się do jakiegoś wydarzenia z historii astronomii i astronautyki, lub zjawiska fizycznego. Sama plansza i jej ruch oddaje działanie II prawa Keplera. Także wybór obiektów, na których można lądować jest nie przypadkowy, bo wszystkie z nich pojawiają się w rozważaniach dotyczących przyszłych lotów załogowych, lub podejrzewamy, że są na nich warunki zdatne do życia (np. woda w stanie ciekłym). Gra ma spory walor edukacyjny i popularyzatorski, choć znajdują się w niej pewne uproszczenia, np. skrócenie odległości między planetami, czy ukazanie obiektów kosmicznych w różnej skali.
Bardzo polecam tę grę wszystkim osobą, które interesują się podbojem kosmosu i rozwojem astronautyki. Ma ona wiele różnych mechanik, które przynoszą większe lub mniejsze korzyści w zależności od agencji, którą zagramy i od misji, którą dostaniemy na początek. To sprawia, że każda rozrywka może być nieco inna. To przyjemna, niezbyt długa planszówka, która możne nas trochę nauczyć, a trochę zaskoczyć swoimi ciekawostkami.
Grę można zakupić na stronie: https://solarsystemvoyager.com
Tytuł oryginalny: Solar System Voyager
Autorzy: Szymon Ryszkowski, Małgorzata Pluskota, Konrad Bednarek
Wydawca: wydana samodzielnie
Szacowany czas gry: 1-1,5 h
Rok wydania: 2021
Źródło: Solar System Voyager

Zawartość pudełka. Solar System Voyager

Źródło: Solar System Voyager

https://astronet.pl/recenzje/gra/solar-system-voyager-recenzja-gry-planszowej/

Solar System Voyager ? recenzja gry planszowej.jpg

Solar System Voyager ? recenzja gry planszowej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Transmisja historycznego zderzenia ? kulminacja misji DART
2022-09-22. Krystyna Syty
Już za parę dni odbędzie się wielki test nowego pomysłu na obronę planetarną, czyli zderzenie satelity DART z planetoidą Dimorphos, krążącą wokół większego Didymosa. Statek kosmiczny uderzy w asteroidę 26 września o 19:14 czasu wschodnioamerykańskiego, czyli o 01:14 czasu warszawskiego.
Transmisję zderzenia z kamery pokładowej DRACo będzie można oglądać podczas transmisji na żywo na kanale YouTube NASA. Stream rozpocznie się o 23:30. Będzie on także udostępniony na naszych mediach społecznościowych. Zdjęcia z boku wykona mikrosatelita LUCIAcub, który poleciał do układu Didymos na pokładzie DARTa.
Misja DART jest kierowana przez Johns Hopkins Applied Physics Lab na zlecenie NASA Planetary Defense Coordination Office (Biuro Koordynacji Obrony Planetarnej NASA) jako projekt Planetary Missions Program Office (Biura Programu Misji Planetarnych). DART jest pierwszą na świecie misją testującą obronę planetarną poprzez celowe uderzenie w planetoidę Dimorphos, by nieco zmienić tor jej ruchu. Choć planetoidy Didymos i Dimorphos nie zagrażają Ziemi, celem misji jest pokazanie, że statek kosmiczny może samodzielnie nawigować w celu zderzenia ze stosunkowo małą planetoidą i wykazanie, że przekierowanie planetoidy poprzez uderzenie jest wykonalne na wypadek gdyby kiedykolwiek odkryto planetoidę, która byłaby na kursie kolizyjnym z Ziemią.
Artykuł sprawdzała Anna Wizerkaniuk.
DART
https://astronet.pl/wydarzenia/transmisja-historycznego-zderzenia-kulminacja-misji-dart/

Transmisja historycznego zderzenia ? kulminacja misji DART.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe odkrycia na Marsie. Rosja i USA we wspólnej misji załogowej [Kosmiczne Rozmowy #27]
2022-09-22.
21 września 2022 r. do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej poleciał statek Sojuz MS-22 z Rosjanami i Amerykaninem na pokładzie. To pierwsza misja z uzgodnionej latem tego roku wymiany barterowej miejsc między rosyjskimi i amerykańskimi statkami kosmicznymi. Dziś opowiadamy o tej kontrowersyjnej współpracy i zaglądamy co dzieje się na dwóch załogowych stacjach kosmicznych. Później lecimy jeszcze na Marsa i przyglądamy się (i przysłuchujemy) ostatnim odkryciom sond kosmicznych.
 
Nowe odkrycia na Marsie. Rosja i USA we wspólnej misji załogowej
 
Czego dowiesz się z tego odcinka?
?    Jaka misja poleciała niedawno do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej?
?    Dlaczego amerykański astronauta znalazł się na pokładzie statku Sojuz MS?
?    Do jakich postępów tu na Ziemi przyczynił się program naukowy stacji ISS?
?    Co dzieje się w tej chwili na chińskiej stacji kosmicznej Tiangong? Jak przebiegały ostatnie spacery kosmiczne na niej?
?    Jak wygląda kampania naukowa łazika marsjańskiego Perseverance, jakie ma on zadania i czym różni się od swojego poprzednika?
?    Co odkryto ostatnio za pomocą łazika Perseverance?
?    Jak sonda InSight zarejestrowała dźwięki fal sejsmicznych z uderzeń meteorytów na powierzchni Marsa?

Posłuchaj w serwisie YouTube
Nowe odkrycia na Marsie! Rosja i USA we wspólnej misji załogowej
https://www.youtube.com/watch?v=GvdrnJtXbIo

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nowe-odkrycia-na-marsie-rosja-i-usa-we-wspolnej-misji-zalogowej-kosmiczne-rozmowy-27

Nowe odkrycia na Marsie. Rosja i USA we wspólnej misji załogowej [Kosmiczne Rozmowy 27].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryli bąbel rozgrzanej plazmy wokół czarnej dziury w centrum Galaktyki
2022-09-22.
Naukowcy dostrzegli obłok rozgrzanego gazu okrążającego czarną dziurę Sagittarius A*. Za przełomowe badania odpowiedzialni są polscy naukowcy.
Doktor Maciek Wielgus i doktor Monika Mościbrodzka to główni autorzy najnowszej publikacji donoszącej o niezwykłym odkryciu. Przy pomocy Atacama Large Millimeter/submillimeter Array (ALMA) astronomowie dostrzegli oznaki obłoku gorącej plazmy na orbicie wokół Sagittarius A*, czarnej dziury w centrum Drogi Mlecznej. Odkrycie pomoże w lepszym zrozumieniu enigmatycznego i dynamicznego środowiska wokół naszej supermasywnej czarnej dziury.
Pierwszy autor publikacji naukowej opisującej odkrycie, doktor Maciej Wielgus w wypowiedzi dla TVP Nauka ujawnia kulisy badań i przybliża znaczenie obserwacji supermasywnej czarnej dziury w centrum Drogi Mlecznej.
Obserwacje zostały przeprowadzone przy pomocy ALMA w chilijskich Andach ? radioteleskopu, którego współwłaścicielem jest Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO) ? w ramach projektu Teleskopu Horyzontu Zdarzeń (ang. Event Horizon Telescope, EHT) mającego na celu uzyskiwanie obrazów czarnych dziur. W kwietniu 2017 roku teleskop EHT zarejestrował pierwszy w historii obraz Sagittarius A* - supermasywnej czarnej dziury w Centrum Drogi Mlecznej. Aby skalibrować dane EHT, dr Maciej Wielgus i jego współpracownicy z EHT Collaboration, używali danych ALMA rejestrowanych jednocześnie z obserwacjami Sagittarius A* prowadzonymi przez EHT. Ku zaskoczeniu zespołu, w pomiarach ALMA znaleziono więcej ukrytych wskazówek dotyczących natury czarnej dziury.
Niezwykłe środowisko czarnej dziury
Przez przypadek część obserwacji wykonano krótko po wybuchu lub rozbłysku promieniowania X wyemitowanego z centrum naszej Galaktyki, dostrzeżonego przez Kosmiczny Teleskop Chandra należący do NASA. Uważa się, że ten rodzaj rozbłysków, obserwowanych wcześniej przez teleskopy rentgenowskie i podczerwone, ma związek z tak zwanymi ?gorącymi plamami?, czyli bąblami gorącego gazu, które krążą po orbicie bardzo szybko i bardzo blisko czarnej dziury.
,, Sądzimy, że patrzymy na gorący bąbel gazu kręcący się wokół Sagittarius A* na orbicie podobnej rozmiarem do orbity jaką ma planeta Merkury.
Dr Maciej Wielgus, Max Planck Institute for Radio Astronomy w Bonn i Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika PAN
- Gorący bąbel gazu dokonuje pełnego okrążenia w zaledwie około 70 minut. To wymaga oszałamiającej prędkości około 30% prędkości światła! - dodaje dr Wielgus.
Od dawna uważano, że rozbłyski te pochodzą od interakcji magnetycznych w bardzo gorącym gazie krążącym bardzo blisko Sagittarius A*, a nowe wyniki wspierają tę koncepcję.
,, Teraz mamy mocny dowód na magnetyczne pochodzenie tych rozbłysków, a nasze obserwacje dają wskazówki na temat geometrii całego procesu.
ALMA pozwala astronomom na badania spolaryzowanej emisji radiowej z Sagittarius A*, których można używać do odkrycia tajemnic pola magnetycznego czarnej dziury. Promieniowanie radiowe, podobnie jak światło widzialne, także jest falą elektromagnetyczną i może ulegać polaryzacji, czyli uporządkowaniu. Badając to zjawisko można stwierdzić skąd pochodzi promieniowanie, jaką drogę pokonało i co zaburzyło jego bieg. Zespół wykorzystał te obserwacje razem z modelami teoretycznymi do dowiedzenia się więcej o formowaniu się gorącej plamy i otoczeniu, w którym jest zanurzona, w tym o polu magnetycznym wokół Sagittarius A*. Badania te dostarczają bardziej szczegółowych informacji na temat kształtu pola magnetycznego niż wcześniejsze obserwacje, co pomoże astronomom w odkryciu natury czarnej dziury i jej otoczenia.
,, W przyszłości powinniśmy być w stanie śledzić gorące obłoki plazmy na różnych częstotliwościach.
Ivan Marti-Vidal, University of Val?ncia
Zespół badawczy ma także nadzieję, że będzie w stanie bezpośrednio obserwować orbitujące obłoki gazu przy pomocy EHT, aby spoglądać coraz bliżej czarnej dziury i dowiedzieć się więcej na jej temat.
,, Mam nadzieję, że pewnego dnia będziemy mogli powiedzieć, że ?wiemy? co się dzieje w Sagittarius A*.
Dr Maciej Wielgus, Max Planck Institute for Radio Astronomy w Bonn i Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika PAN
Jak zaobserwować czarną dziurę?
Bezpośrednie dostrzeżenie czarnej dziury nie jest możliwe. Czarna dziura nie emituje światła, fal radiowych ani żadnego innego rodzaju promieniowania. Jedynym sposobem na badanie czarnych dziur jest obserwacja efektów działania niezwykle silnej grawitacji obiektu. Materia przyciągana przez czarną dziurę rozgrzewa się do wysokich temperatur i zaczyna emitować promieniowanie. Obserwacje z wykorzystaniem radioteleskopów pozwalają na badanie bezpośredniego sąsiedztwa czarnych dziur.
Inna metoda badania czarnych dziur wykorzystuje zjawisko soczewkowania grawitacyjnego. Ogromna masa obiektu zakrzywia czasoprzestrzeń a tym samym bieg światła. Obiekty znajdujące się za czarną dziurą wydają się zniekształcone i przemieszczone. Badając stopień ugięcia światła możliwy jest pomiar masy czarnej dziury.
Czym jest horyzont zdarzeń czarnej dziury?
Horyzont zdarzeń to powierzchnia graniczna między przestrzenią a wnętrzem czarnej dziury. Jest to miejsce bez powrotu. Wszystko co przekroczy horyzont zdarzeń, zostanie pochłonięte. Prędkość ucieczki, która pozwoliłaby opuścić wnętrze horyzontu zdarzeń jest większa niż prędkość świata.
Dlaczego badamy czarne dziury?
Obserwacje czarnych dziur umożliwiają badanie zachowania materii i testowanie teorii fizycznych w najbardziej ekstremalnych środowiskach. Silne pole grawitacyjne zakrzywia czasoprzestrzeń. Kosmiczne gazy i pyły zbliżając się do horyzontu zdarzeń rozpędzają się do prędkości bliskich prędkości światła. Poznanie procesów zachodzących w pobliżu czarnych dziur i sposobu w jaki pochłaniają materię poszerza wiedzę naukowców o Wszechświecie.
Jak duża jest czarna dziura w Drodze Mlecznej?
Odległość Ziemi do czarnej dziury Sagittarius A* znajdującej się w centrum Drogi Mlecznej wynosi około 27 tysięcy lat świetlnych. Obserwacje ruchów gwiazd znajdujących się w bezpośrednim sąsiedztwie czarnej dziury pozwoliły na oszacowanie masy obiektu na około 4 miliony mas Słońca. Średnica horyzontu zdarzeń Sagittarius A* wynosi około 6 milionów kilometrów, czyli około 15 razy więcej niż odległość Księżyca od Ziemi. Materia obiega czarną dziurę w centrum Drogi Mlecznej w czasie od około 4 minut do około 30 minut.
Czarna dziura Sagittarius A* jest silnym radioźródłem. Została po raz pierwszy dostrzeżona w 1974 roku przy pomocy radioteleskopów. Obserwacje czarnej dziury w centrum Drogi Mlecznej w świetle widzialnym nie są możliwe. Masywny obiekt przysłonięty jest przez pyły i gazy oraz przyćmiony światłem tysięcy gwiazd
Czym jest Teleskop Horyzontu Zdarzeń?
Teleskop Horyzontu Zdarzeń (ETH) to międzynarodowy projekt zapoczątkowany w 2015 roku, którego celem jest obserwacja czarnych dziur. Sieć radioteleskopów rozmieszczonych na całym świecie współpracuje działając jak jedna wielka antena o rozmiarach całej Ziemi. Teleskopy znajdują się w najbardziej suchych miejscach na globie, takich jak pustynia Atakama w Chile czy biegun południowy. Brak pary wodnej w atmosferze pozwala na prowadzenie obserwacji w paśmie mikrofalowym z wysoką rozdzielczością. Sygnał pochodzący z wielu anten radioteleskopów ETH przetwarzany jest przez superkomputery. Zaawansowane metody obróbki danych pozwalają na tworzenie obrazów materii w bezpośrednim sąsiedztwie czarnych dziur. W projekt Teleskopu Horyzontu Zdarzeń zaangażowane jest 13 instytucji naukowych. W ramach ETF badania prowadzi ponad 350 naukowców zrzeszonych w zespoły eksperckie odpowiedzialne za poszczególne etapy obserwacji i analizy danych.
https://nauka.tvp.pl/62907049/odkryli-babel-rozgrzanej-plazmy-wokol-czarnej-dziury-w-centrum-galaktyki

Odkryli bąbel rozgrzanej plazmy wokół czarnej dziury w centrum Galaktyki.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzenie w październikowe niebo 2022
2022-09-22.
Gdy październik ciepło trzyma, zwykle chłodna bywa zima. Przysłowie to prognozuje nam ciepłą i pogodną Złotą Polską Jesień, której piękno wszyscy rokrocznie doceniamy i wykorzystujemy, a z zimą będziemy musieli sobie jakoś poradzić. Oczywiście cieszymy się z faktu, że Słońce nie próżnuje, chociaż jego deklinacja z dnia na dzień maleje, a w związku z tym długość dnia u nas na półkuli północnej stale się skraca. W Małopolsce ubędzie dnia aż 109 minut; z 11 godz. 39 minut na początku października do 9 godz. 50 minut na końcu tego miesiąca.
Słońce
Słońce w sobotę 1 października wschodzi o godz. 6.40, a zachodzi o 18.19; natomiast w ostatnim dniu miesiąca wzejdzie o 6.28 i schowa się pod horyzontem już o godz. 16.18. Wprost nie do wiary, ale ten dzień będzie jeszcze dłuższy od najkrótszego dnia roku o 104 minuty! Ponadto Słońce w dniu 23 października o godz. 12.36, przejdzie ze znaku Wagi w znak Skorpiona (czyli Niedźwiadka), a 25 października dojdzie do częściowego zaćmienia Słońca. Początek o godz. 11.13, maksimum godz. 12.21 i koniec godz. 13.30. Będzie to 9. częściowe zaćmienie Słońca, z 40. widocznych z terytorium Polski w tym stuleciu.
W tym miesiącu nadal spodziewamy się zwiększonej aktywności magnetycznej Słońca (plamy, rozbłyski, protuberancje), związanej z licznymi centrami aktywności w jego fotosferze. Nasza gwiazda podąża do maksimum swej aktywności, a przewidywane jest ono przez heliofizyków na 2024/25 rok. Obecnie często szykuje jakieś niespodzianki, którymi może nas zadziwić lub nawet zaskoczyć, dlatego też warto i należy prowadzić bezpieczne obserwacje Słońca. Uwaga! W nocy z 29/30 października (z soboty na niedzielę) śpimy rano o godzinę dłużej, przechodzimy bowiem na czas zimowy (środkowo-europejski), czyli cofamy dotychczasowe wskazania zegarów o godzinę. Oficjalnie należy to uczynić w nocy o godz. 3, w niedzielę 30 X (dotyczy to w szczególności kolejnictwa i lotnictwa). Praktycznie zaś najlepiej cofnąć wskazania zegarów o godzinę, jeszcze przed ułożeniem się do snu.
Księżyc
Ciemne, bezksiężycowe noce, dogodne do obserwacji astronomicznych, będą w ostatniej dekadzie miesiąca, bowiem kolejność faz Księżyca jest następująca: pierwsza kwadra ? 3 X o godz. 02.14, pełnia ? 9 X o godz. 22.55, ostatnia kwadra ? 17 X o godz. 19.15 i nów 25 X o godz. 12.49. W perygeum (najbliżej Ziemi) znajdzie się Księżyc 4 X o godz. 19 i 29 X o godz. 17, a w apogeum (najdalej od Ziemi) będzie 17 X o godz. 12.
Księżyc, ?spacerując? po październikowym niebie i przesłaniając w dniu 25 X częściowo Słońce, przewędruje w pobliżu planet: Saturna (5 X o godz. 18), Neptuna (8 X o godz. 5), Jowisza (8 X o godz. 20), Urana (12 X o godz. 9, wówczas go zakryje), oraz Marsa (15 X o godz. 7). Na jesiennym niebie, z wieczora, dostrzeżemy w kolejności gwiazdozbiory: Pegaza, Andromedy, Perseusza, Byka, a tuż po północy pojawią się nam na wschodzie konstelacje zimowe Bliźniąt i Oriona.
Planety
Merkurego można będzie szukać nisko na porannym niebie w pierwszej dekadzie miesiąca. W dniu 8 X wieczorem znajdzie się on na niebie najdalej od Słońca (elongacja wschodnia, 18 stopni). Natomiast Wenus, kryje się w promieniach Słońca, by pojawić się nam końcem roku już na wieczornym niebie. Mars widoczny jest w drugiej połowie nocy, dążąc do swojej opozycji (8 grudnia) względem Słońca, wtedy też będzie widoczny przez całą zimową noc. Jowisza i Saturna, gazowe olbrzymy, możemy obserwować od wieczora na wschodnim niebie, przez całą noc. Planety, po wakacyjnych opozycjach do Słońca, przebywają odpowiednio w gwiazdozbiorze Ryb i Koziorożca. Uran gości w gwiazdozbiorze Barana, a ponieważ 9 XI będzie w opozycji do Słońca, możemy go już obserwować praktycznie przez całą noc. Natomiast Neptun po opozycji (16 IX) przebywa w gwiazdozbiorze Wodnika i widoczny jest przez teleskop od wieczora, też przez praktycznie całą noc.
Inne zjawiska
Już od 2 października i aż do 7 listopada promieniują szybkie meteory z roju Orionidów, które wchodzą w górne warstwy atmosfery ziemskiej z prędkościami nieco ponad 60 km/sek. Maksimum roju przypada na 21 X, możemy wtedy oczekiwać 25 ?spadających gwiazd? na godzinę. Radiant meteorów leży na granicy gwiazdozbiorów Oriona i Bliźniąt (południowo-wschodnia część nieba). Warunki obserwacji ich maksimum będą dobre w tym roku, ponieważ Księżyc jest wtedy pomiędzy ostatnią kwadrą a nowiem i wschodzi dopiero po godz. 2. Natomiast od 6 do 10 października (z maksimum 7/8 X) promieniują powolne meteory Drakonidy ? ich radiant leży wysoko, w gwiazdozbiorze Smoka. Warunki do ich nocnych obserwacji nie będą łatwe, bo Księżyc będzie wtedy 2 dni przed pełnią i zajdzie dopiero po godz. 3.
Natomiast dla wzbudzenia nie tylko obserwacyjnych refleksji, po tegorocznej wakacyjnej pogodzie, odwołam się do sprawdzonego przysłowia: W krótkie dzionki października, wszystko z pola, z sadu znika.
Adam Michalec, MOA w Niepołomicach, 6 września 2022 r.
 
Czytaj więcej:
?    Niebo we wrześniu 2022 r. ? Wielka Opozycja Jowisza
 
Źródło: MOA
Opracowanie: Adam Michalec, Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Niebo nad Krakowem (S-E), 15 X 2022 r., godz. 21. Źródło: Stellarium
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/spojrzenie-w-pazdziernikowe-niebo-2022

Spojrzenie w październikowe niebo 2022.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielka opozycja Jowisza nadchodzi. Planeta będzie najbliżej Ziemi od 59 lat. Użyjcie lornetki, a zobaczycie jego księżyce
2022-09-23. Radek Kosarzycki
Wkrótce na niebie dojdzie do dość nietypowego wydarzenia. Jowisz znajdzie się w opozycji do Słońca i jednocześnie będzie najbliżej Ziemi od 59 lat. To właśnie dlatego zjawisko to nazywa się wielką opozycją Jowisza.
Już w najbliższy poniedziałek odwiedzi nas Jowisz - największa planeta Układu Słonecznego. Mimo tego, że odległość między nami a nią wciąż będzie wynosić setki milionów kilometrów, to jednak nie była tak mała od ponad pół wieku!
Planety Układu Słonecznego bezustannie krążą wokół Słońca. Każda z planet jednak, ze względu na odległość od Słońca, pokonuje podczas okrążenia inną drogę i potrzebuje na to mniej lub więcej czasu niż inne. W efekcie planety bezustannie się do siebie zbliżają i od siebie oddalają. Czasami w jednym momencie znajdują się po tej samej stronie Słońca, a czasami znajdują się po przeciwnych jego stronach.
Opozycja Jowisza 2022
Już w poniedziałek 26 września 2022 roku dojdzie do dość nietypowego wydarzenia. Jowisz znajdzie się w opozycji do Słońca. Oznacza to, że Słońce znajdzie się po przeciwnej stronie nieba niż Ziemia. Gdy Słońce będzie zachodziło na zachodzie, na wschodzie będzie wschodził Jowisz, największa planeta w Układzie Słonecznym. Kiedy natomiast Jowisz znajdzie się najwyżej na niebie, Słońce będzie znajdowało się dokładnie po drugiej stronie Ziemi.
W takiej opozycji Jowisza nie ma zasadniczo nic dziwnego. Do takiego zdarzenia dochodzi średnio co 13 miesięcy, kiedy Ziemia po pełnym okrążeniu Słońca, "dogania" Jowisza, który na jedno okrążenie potrzebuje niemal 12 lat.
Tym razem jednak opozycja Jowisza będzie wyjątkowa
Choć na uproszczonych obrazkach przedstawiających schemat Układu Słonecznego planety okrążają Słońce po idealnych okręgach w równej odległości od Słońca, w rzeczywistości nie wszystko jest takie idealne.
Planety okrążają Słońce po nieco wydłużonych planetach eliptycznych, a więc w ciągu jednego okrążenia przelatują przez aphelium swojej orbity (punkt położony najdalej do Słońca), następnie się do niego zbliżają, aby pół roku (definiowanego dla danej planety) później przelecieć przez punkt najbliższy Słońca (peryhelium).
W zależności od tego gdzie na swojej orbicie wokół Słońca znajduje się Jowisz, gdy wyprzedza go Ziemia, odległość między tymi dwiema planetami może być bardzo różna. Tym razem, 26 września 2022 r. Jowisz będzie stosunkowo blisko Słońca, dzięki czemu w momencie opozycji znajdzie się "zaledwie" 590 mln km od Ziemi.
Tak blisko naszej planety podczas opozycji Jowisz był w 1963 roku. Od tego czasu wszystkie opozycje przypadały w znacznie odleglejszych punktach orbity Jowisza.
Co to dla nas oznacza? Popatrz na Jowisza i jego księżyce
Na nocnym niebie Jowisz będzie znacznie jaśniejszy niż zazwyczaj. Zresztą już teraz można obserwować go na niebie jako łatwy do odnalezienia najjaśniejszy poza Księżycem punkt nocnego nieba. Jasność w najbliższych dniach dzielących nas od opozycji będzie stopniowo rosła, aby w poniedziałek zacząć ponownie maleć.
Z uwagi na to, że Jowisz będzie najbliżej Ziemi od sześciu dekad, to i jego rozmiary kątowe na niebie będą większe niż zazwyczaj. Jest to doskonała okazja na to, aby spróbować wyjść poza samą identyfikację Jowisza na niebie.
Jeżeli masz w domu lornetkę, spróbuj przyjrzeć się uważnie Jowiszowi na niebie. Dzięki niepozornej lornetce, po odnalezieniu Jowisza będziesz w stanie dostrzec kilka otaczających go jasnych kropek, które będą ustawiały się w jednej linii i na przestrzeni nocy powoli będą zmieniały swoje położenie. Te kropki to nic innego jak cztery największe księżyce Jowisza: Ganimedes, Europa, Io oraz Kallisto.
Wszystkie te księżyce zostały odkryte w 1610 r. przez Galileusza. Dzisiaj, cztery wieki później wiemy o nich już znacznie więcej. Ganimedes jest największym księżycem w Układzie Słonecznym, Europa skrywa pod lodową skorupą ocean ciekłej wody zawierający dwa razy więcej wody niż wszystkie oceany na Ziemi, a Io jest najbardziej wulkanicznym obiektem w otoczeniu Słońca.
Jeżeli dobrze ustabilizujesz lornetkę, np. opierając łokcie o poręcz czy dach samochodu, będziesz w stanie dostrzec także charakterystyczne wielobarwne pasy na powierzchni Jowisza. Oczywiście wszystko to można zobaczyć także o innych porach roku, jednak teraz, ze względu na rekordowo małą odległość, wszystkie te cechy i obiekty będą nieco lepiej widoczne niż zwykle. Powodzenia!
Ten artykuł ukazał się po raz pierwszy na spidersweb.pl 20.09.2022 roku.
Jowisz najbliżej Ziemi w XXI wieku. Wielka opozycja Jowisza. Niebo we wrześniu 2022
https://www.youtube.com/watch?v=5NcItoBPfEI

Księżyce Galileuszowe
Telescope Medic F1400150 6-inch Jupiter Ganymede Europa Callisto IO - Nikon D7200
https://www.youtube.com/watch?v=Cds4iL5Zq_E
Podczas wielkiej opozycji Jowisza można będzie oglądać także jego księżyce galileuszowe: Ganimedes, Europa, Io oraz Karlisto

Solar System through my Telescope
https://www.youtube.com/watch?v=fj-P031VlbU
Jowisz widziany przez domowy teleskop z Ziemi

https://spidersweb.pl/2022/09/wielka-opozycja-jowisza-2022.html

Wielka opozycja Jowisza nadchodzi. Planeta będzie najbliżej Ziemi od 59 lat. Użyjcie lornetki, a zobaczycie jego księżyce.jpg

Wielka opozycja Jowisza nadchodzi. Planeta będzie najbliżej Ziemi od 59 lat. Użyjcie lornetki, a zobaczycie jego księżyce2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Równonoc jesienna 2022 . Dzień zrównał się z nocą. Zła wiadomość: od dzisiaj będzie już tylko ciemniej
2022-09-23. Radek Kosarzycki
Równonoc jesienna w 2022 roku przypada na pierwszy dzień kalendarzowej jesieni, chociaż nie zawsze tak jest, ponieważ data równonocy jest ściśle powiązana z rozpoczęciem jesieni astronomicznej. Tak się składa, że w tym roku te daty są takie same i to właśnie dziś. Przeczytaj, kiedy występuje przesilenie jesienne i na czym polega to zjawisko.
Równonoc jesienna to ten dzień, w którym długość dnia i nocy zrównują się ze sobą (jak sama nazwa wskazuje). Począwszy od dnia równonocy jesiennej przez kolejne pół roku w naszym życiu będzie dominowała ciemność i mrok. Przez połowę tego okresu dzień będzie stawał się coraz krótszy, a następnie od dnia przesilenia zimowego, każdej doby będzie zyskiwał po kilka minut.
Kiedy jest równonoc jesienna 2022?
Równonoc jesienna, tak samo jak równonoc wiosenna, występuje dokładnie raz w roku, aczkolwiek jej data jest ruchoma. Zawsze jednak z równonocą jesienną na półkuli północnej mamy do czynienia we wrześniu. Zaczynająca się wtedy jesień trwa do dnia przesilenia zimowego, kiedy to dzień jest najkrótszy w roku. Wtedy też zaczyna się astronomiczna zima.
Oczywiście na półkuli południowej jest dokładnie odwrotnie. Nasz dzień równonocy jesiennej, na południowej półkuli jest dniem równonocy wiosennej, a nasz dzień przesilenia zimowego jest w dolnej części planety dniem przesilenia letniego.
Data równonocy jesiennej 2022
Równonoc jesienna przypada w 2022 roku na dzień 23 września - to piątek. Tego dnia promienie Słoneczne padają prostopadle na równik i obie półkule oświetlone są dokładnie pod tym samym kątem. W efekcie dzień i noc na obu półkulach trwają dokładnie tyle samo, po 12 godzin.
Co to jest równonoc?
Oś obrotu Ziemi nachylona jest do płaszczyzny orbity Ziemi wokół Słońca o 23,44 stopnia. W dniu przesilenia letniego o tyle północna półkula jest zwrócona w stronę Słońca, a południowa półkula jest od niego odchylona. W dniu przesilenia zimowego jest odwrotnie: to półkula południowa jest nachylona o tyle w kierunku Słońca.
Między tymi skrajnymi punktami są też dwa dni równonocy (jesiennej/wiosennej) kiedy nachylenie w kierunku Słońca wynosi 0 stopni - wtedy mamy do czynienia z równonocą. Długość dnia i nocy w tych dwóch dniach wynika tylko z tempa obrotu Ziemi wokół własnej osi i wynosi dokładnie po 12 godzin.
Po dniu równonocy jesiennej biegun północny zacznie się chować przed Słońcem, a biegun południowy będzie każdego dnia coraz bardziej zwrócony do Słońca. W efekcie promienie słoneczne będą padały na półkulę północną pod mniejszym kątem, przez co na tę część Ziemi będzie docierało mniej światła słonecznego.
Przystanek Nauka #15 - Astronomiczna Jesień
https://www.youtube.com/watch?v=N7eGIIRAPSc

Równonoc JESIENNA a WIOSENNA - różnice
https://www.youtube.com/watch?v=BzPVeE6-VCE
Równonoc JESIENNA a WIOSENNA ? różnice

https://spidersweb.pl/2022/09/rownonoc-jesienna-2022-kiedy-data.html

Równonoc jesienna 2022 . Dzień zrównał się z nocą. Zła wiadomość od dzisiaj będzie już tylko ciemniej.jpg

Równonoc jesienna 2022 . Dzień zrównał się z nocą. Zła wiadomość od dzisiaj będzie już tylko ciemniej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobili symulację warunków na planecie oświetlanej przez czerwonego karła. Tam może istnieć życie
2022-09-23. Radek Kosarzycki
Czerwone karły to z jednej strony najpowszechniej występujące, a z drugiej najbardziej nieprzewidywalne gwiazdy w naszej galaktyce. Naukowcy od dawna obserwują planety skaliste krążące wokół takich gwiazd. Jak na razie jednak nie ma odpowiedzi, czy na tych planetach może istnieć jakieś życie.
Czerwone karły to niewielkie, stosunkowo ciemne i chłodne gwiazdy. Ani jednej z nich nie można zobaczyć na nocnym niebie, wszystkie świecą zbyt słabo. Z drugiej strony, aż 80 proc. gwiazd w naszej galaktyce, czyli kilkaset miliardów to właśnie gwiazdy tego typu. Gwiazd tych jest tak dużo, głównie dlatego, że żyją one znacznie dłużej niż inne, masywniejsze gwiazdy. Od początku wszechświata nie zgasł jeszcze żaden czerwony karzeł, jaki kiedykolwiek powstał. Naukowcy przypuszczają, że przeciętnemu czerwonemu karłowi spalenie wszystkich zgromadzonych w nim zapasów wodoru zajmie około 10 bilionów lat, czyli inaczej mówiąc 10 000 miliardów lat. Można zatem powiedzieć, że nawet najstarsze czerwone karły wciąż są jeszcze noworodkami.
Gwiazdy tego typu są także idealnym miejscem do poszukiwania planet pozasłonecznych. Niewielkie rozmiary i niska jasność gwiazdy ułatwiają dostrzeżenie w ich okolicy planet. Większe gwiazdy zazwyczaj chowają planety w swoim blasku, przez co ciężko dostrzec słabo odbijającą światło planetę od jej gwiazdy macierzystej.
Jak dotąd najciekawsze skaliste planety pozasłoneczne odkryto właśnie na orbitach wokół najbliższych nam czerwonych karłów takich jak chociażby TRAPPIST-1 czy Proxima Centauri.
Od pierwszych odkryć tego typu otwartym pozostaje pytanie, czy istnieje szansa, że na którejś z tych planet istnieje życie. Teoretycznie jeżeli planeta jest skalista i znajduje się w odpowiedniej odległości od swojej gwiazdy, tak aby na powierzchni planety istniała woda w stanie ciekłym, szansa powinna być niezerowa.
Problem jednak w tym, że z uwagi na niską jasność i niską temperaturę gwiazdy, ekosfera wokół czerwonego karła znajduje się znacznie bliżej gwiazdy. Jakby tego było mało, na powierzchni karłów bardzo często dochodzi do bardzo silnych rozbłysków, które w teorii mogą zalewać swoje planety szkodliwym promieniowaniem, które w efekcie mogłoby sterylizować je z wszelkich form życia.
Czerwone karły mogą dać życie. To takie czerwone słońce
Gdyby jednak założyć, że nie wszystkie gwiazdy tego typu są wściekłe i niektóre wybuchają stosunkowo rzadko, czy na ich planetach może istnieć życie? Poszukiwaniem odpowiedzi na to pytanie zajęli się naukowcy z Uniwersytetu w Padwie. Badacze postanowili sprawdzić jak radzą sobie organizmy żywe w takich warunkach oświetlenia, jakie zapewniałyby czerwone karły takie jak chociażby TRAPPIST-1. Gwiazdy tego typu emitują większość swojego promieniowania w podczerwieni.
W trakcie badań 273 diody LED imitujące światło czerwonego karła oświetlały kilka rodzajów cyjanobakterii. Badania wykazały, że nawet w warunkach oświetlenia światłem takiej gwiazdy, cyjanobakterie bez problemu radzą sobie z fotosyntezą.
To istotna informacja, bowiem jak zauważają autorzy opracowania, to właśnie cyjanobakterie zmieniły środowisko na Ziemi tak, że mogły się tu pojawić bardziej zaawansowane organizmy.
Skoro cyjanobakterie sobie poradziły, to naukowcy postanowili sprawdzić jak poradzą sobie glony i mech ziemny. Także i w tym przypadku okazało się, że większość z tych organizmów radziła sobie w nowym otoczeniu. Warto jednak zauważyć, że akurat mech nie wykształcał niektórych struktur niezbędnych do rozmnażania, ale powód takiej zmiany wciąż wymaga ustalenia.
Co ważne, cyjanobakterie w symulowanych warunkach wciąż dostarczały tlen do atmosfery. Teraz naukowcy będą sprawdzać, czy w tych samych warunkach także inne, bardziej złożone organizmy fotosyntetyzujące mogą dostarczać tlen do atmosfery stopniowo zmieniając planety na bardziej przyjazne dla życia.
Alien Life Could Use Photosynthesis In Red Dwarf Systems After All
https://www.youtube.com/watch?v=qdKMBXXyhcE

https://spidersweb.pl/2022/09/czerwone-karly-a-zycie.html

Zrobili symulację warunków na planecie oświetlanej przez czerwonego karła. Tam może istnieć życie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Thales zbuduje satelitę komunikacyjnego dla Korei Płd
2022-09-23.
KT SAT Corporation (KT SAT), czyli koreański dostawca usług satelitarnych oraz Thales Alenia Space, spółka joint venture Thales (67%) i Leonardo (33%), zawarły kontrakt na budowę i dostarczenie satelity komunikacyjnego KOREASAT 6A.
KOREASAT 6A zastąpi obecnego satelitę KORESAT 6 i będzie dostarczał zarówno stały serwis satelitarny (FSS), jak i nadawczy serwis satelitarny (BSS) dla Korei Południowej. Zostanie umieszczony na orbicie geostacjonarnej znajdującej się na 116° długości geograficznej wschodniej. Thales Alenia Space jako główny wykonawca prac jest odpowiedzialny za projekt, budowę, testy i dostawę naziemną satelity, a następnie usługi pozycjonowania orbitalnego i badań na samej orbicie. Ponadto Thales Alenia Space przeszkoli i wesprze zespół inżynierski klienta na miejscu oraz zapewni pomoc operacyjną przez cały okres eksploatacji satelity.
KOREASAT 6A zostanie zbudowany na sprawdzonej platformie Spacebus 4000B2 i będzie wyposażony w sześć transponderów BSS i 20 transponderów FSS. Taka moc nadajników pozwoli na zapewnienie łączności na całym obszarze Korei Południowej. Dostawa KOREASAT 6A planowana jest w czwartym kwartale 2024 roku. Satelita w momencie startu będzie ważył około 3,5 tony metrycznej, a jego żywotność wyniesie 15 lat.
Chciałbym podziękować KT SAT za naszą współpracę i za niesłabnące zaufanie wobec Thales Alenia Space. Ten kontrakt otwiera nowy rozdział wieloletniego i udanego partnerstwa pomiędzy naszymi firmami: KOREASAT 6A jest już piątym satelitą zbudowanym przez Thales Alenia Space dla KT SAT.
Hervé Derrey, Prezes i CEO Thales Alenia Space
Porozumienie skomentował równierz David Kyunmin Song, CEO firmy KT SAT, który nie krył zadowolenia z tej kooperacji. Jego zdaniem urządzenie KOREASAT 6A zapewni firmie zdolność do świadczenia najwyższej jakości usług satelitarnych dla swoich lojalnych klientów. Cieszy go także, że jego spółka w realizacji strategii zrównoważonego rozwoju na rynku usług satelitarnych ma wsparcie takiego podmiotu jak Thales Alenia Space.
Zdaniem Andrzeja Banasiaka, Dyrektora Thales Alenia Space w Polsce, spółka ma duże doświadczenie w budowaniu i obsłudze satelitów komunikacyjnych na całym świecie. W kontekeście omawianej informacji oznajmił on, że łańcuch dostawców do Spacebus jest wdrażany z powodzeniem także i w Polsce od 2015 r. i wspólną ambicją jest to, aby polskie firmy były w programie standardowymi dostawcami podsystemów. Dodał także, że wdrożony transfer wiedzy i technologii, m.in. w tym projekcie, pomaga zwiększyć konkurencyjność i kompetencje partnerskich podmiotów w kraju, umożliwiając im tym samym wejście do jednej z dynamicznie rozwijających się gałęzi przemysłu kosmicznego na rynku globalnym.
Firma KT SAT jest obecna w koreańskiej branży nadawczej i telekomunikacyjnej w Azji od ponad 50 lat. Spółka wykorzystuje łącznie pięć satelitów, aby zapewnić usługi dostosowane do potrzeb użytkowników i globalny zasięg satelitarny w Azji, na Bliskim Wschodzie i w Afryce. Według zapewnień producentów KOREASAT dociera do większości regionów, w których klienci potrzebują usług satelitarnych, w tym na kontynent azjatycki i afrykański z C-band Hemi Beam, zapewniając tym samym wysoką moc KuBand Regional Beam w Azji Południowo-Wschodniej i Afryce Subsaharyjskiej. KT SAT zapewnia łączność dla transmisji, danych i usług rządowych.
Źródło: Thales Alenia Space
Fot. Thales Alenia Space

SPACE24
https://space24.pl/satelity/komunikacja/thales-zbuduje-satelite-komunikacyjnego-dla-korei-pld

Thales zbuduje satelitę komunikacyjnego dla Korei Płd.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Start Space Communications Alliance ? pierwszej globalnej sieci komunikacji marketingowej dla sektora kosmicznego
2022-09-23. Redakcja
Space Communications Alliance jest pierwszą na świecie siecią specjalistycznych, niezależnych agencji PR i komunikacji marketingowej dedykowaną sektorowi kosmicznemu. Zrzesza międzynarodowy i interdyscyplinarny zespół ekspertów, którzy od dziesięcioleci plasują się w branżowej czołówce.
Misją SCA jest łączenie ze sobą twórców rozwiązań kosmicznych z klientami i partnerami poprzez zintegrowane działania przynoszące wymierne rezultaty. Są to przede wszystkim kampanie PR, content marketing i social media.
Łukasz Wilczyński, prezes SCA, mówi ?Od jakiegoś czasu było dla mnie jasne, że na rynku istnieje ogromna luka w obszarze spójnej sieci ekspertów specjalizujących się w działaniach komunikacyjnych dla sektora kosmicznego. W ostatnich latach można zaobserwować dynamiczny rozwój rynku technologii kosmicznych, znacznie przekraczający tempo wzrostu światowego PKB. Dzieje się tak, ponieważ sektor kosmiczny stał się strategiczną dziedziną obrony i bezpieczeństwa, także w zakresie zmian klimatu i przepływu informacji?.
?Space Communications Alliance to dla nas naturalna ewolucja ? jesteśmy agencją, która od 16 lat realizuje projekty komunikacyjne dla branży kosmicznej. Pracujemy zarówno dla międzynarodowych korporacji, czy małych i średnich przedsiębiorstw, ale też dla agencji kosmicznych i organizacji pozarządowych. Nasze międzynarodowe doświadczenie pozwala nam lepiej rozumieć globalne potrzeby naszych klientów i partnerów, aby następnie wdrożyć działania komunikacyjne dopasowane do lokalnych standardów i uwarunkowań. SCA nie tylko usprawni przepływ informacji w samej branży, ale zwiększy obecność różnych podmiotów sektora kosmicznego w przestrzeni publicznej? ? dodaje Anna Watza, prezes Planet Partners.
Sieć doświadczonych konsultantów PR i komunikacji SCA będzie nieocenionym źródłem informacji dla klientów z branży technologii kosmicznej i lotniczej, zarówno w obszarze publicznym, jak i prywatnym.
Oficjalną inaugurację swojej działalności SCA ogłosiło podczas 73 Międzynarodowego Kongresu Astronautycznego (IAC), który odbył się w Paryżu w dniach 18-22 września 2022 r.
https://kosmonauta.net/2022/09/start-space-communications-alliance-pierwszej-globalnej-sieci-komunikacji-marketingowej-dla-sektora-kosmicznego/

Start Space Communications Alliance ? pierwszej globalnej sieci komunikacji marketingowej dla sektora kosmicznego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmiana czasu na zimowy tym razem już po raz ostatni? Opublikowano kluczowe rozporządzenie
2022-09-23.
Będzie wreszcie przełom w sprawie zmiany czasu w Polsce? Czy pod koniec października już po raz ostatni będziemy musieli zmieniać czas na zimowy? W jakim czasie zostaniemy na stałe?
W nocy z 29 na 30 października szykuje się kolejna zmiana czasu, tym razem z letniego na zimowy. Chyba wszyscy mamy już dość dwukrotnego w ciągu roku przestawiania wskazówek zegarków o godzinę wprzód i w tył.
W ostatnich miesiącach posłowie PSL złożyli w Sejmie projekt ustawy, z którego wynikało, że zaprzestaniemy ciągłej zmiany czasu, na stałe pozostają w czasie letnim, wypełniając tym samym wolę większości Polaków. Ustawa miała trafić pod obrady Sejmu, ale tak się nie stało, bo zmiana przepisów musi być najpierw zatwierdzona przez Komisję Europejską.
Tymczasem w samej Unii wciąż nie ma zgody na to, w jakim czasie powinniśmy pozostać. Większość krajów opowiedziała się za czasem letnim, jednak wystarczyło kilka sprzeciwów z innych krajów, aby porozumienia nie udało się ostatecznie osiągnąć.
Najpierw postęp w tej sprawie blokowała pandemia koronawirusa, a teraz wojna w Ukrainie. W międzyczasie wygasło rozporządzenie dotyczące wprowadzania i odwoływania czasu letniego w Polsce, dlatego w Dzienniku Ustaw opublikowano nowe, które stwierdza, że czas letni będzie obowiązywać na przemian z czasem zimowym co najmniej do 2026 roku.
Oczywiście rozporządzenie można w każdym momencie zmienić, jednak dopóki Unia jako całość nie znajdzie porozumienia, póty wszelkie próby likwidacji czasu zimowego w naszym kraju są z góry skazane na niepowodzenie, a my zmuszeni będziemy przestawiać wskazówki zegarów.
Jak wyglądałby czas letni przez cały rok?
Gdybyśmy czasu nie zmienili i pozostali na stałe w letnim, zimą otrzymalibyśmy dodatkową godzinę dnia po południu. Na północnym wschodzie kraju, gdzie dzień kończy się wtedy najszybciej, bo już o godzinie 15:05, zmrok zapadłaby godzinę później, po 16:00. Na południowym zachodzie, gdzie z kolei Słońce zachodzi zimą najpóźniej, jasno byłoby jeszcze nawet krótko po godzinie 17:00.
Zyskalibyśmy dodatkową godzinę na zrobienie zakupów, odebranie dzieci ze szkoły czy też załatwienie spraw jeszcze w świetle dziennym, bez przymusu chodzenia po nocy. To właśnie rozwiązanie najczęściej wskazywali Polacy, decydując się na pozostanie w czasie letnim.
Problem może się pojawić jedynie o poranku, ponieważ Słońce wstawałoby godzinę później niż obecnie w okresie zimowym. Na południowym wschodzie jasno robiłoby się dopiero około 8:00, zaś na północnym zachodzie około 8:45.
Niektórzy twierdzą, że dzieci musiałyby zmierzać do szkoły jeszcze w ciemnościach, ale przecież obecnie często wracają do domu, gdy jest już po zmroku, o zajęciach pozalekcyjnych nie wspominając. Argument ten okazał się niewystarczający i dotyczący jedynie niewielkiej rzeszy uczniów.
Wolimy zmierzać do pracy w ciemnościach aniżeli z niej wracać do domu. Godzina dnia po południu większości z nas wynagradza przedłużające się ciemności o poranku, gdy tak naprawdę światła słonecznego nie potrzebujemy.
Źródło: TwojaPogoda.pl
Fot. Pixabay.

https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2022-09-23/zmiana-czasu-na-zimowy-tym-razem-juz-po-raz-ostatni-opublikowano-kluczowe-rozporzadzenie/

Zmiana czasu na zimowy tym razem już po raz ostatni Opublikowano kluczowe rozporządzenie.jpg

Zmiana czasu na zimowy tym razem już po raz ostatni Opublikowano kluczowe rozporządzenie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosja grozi zestrzeleniem satelitów Starlink. To sól w oku Putina
2022-09-23. Łukasz Michalik

 
Dzięki wykorzystaniu przez Ukrainę powszechnie dostępnych, cywilnych technologii, Rosja straciła przewagę, jaką zapewnia kontrola przepływu informacji. Jednym z filarów cywilnej infrastruktury telekomunikacyjnej, wykorzystywanej przez Ukrainę, są satelity Starlink. Rosjanie po raz kolejny grozą ich zniszczeniem. Jak mogą to zrobić?
Sprawnie działająca komunikacja daje wojskom ukraińskim sporą przewagę nad armią napastnika. Ukraińcy wyciągnęli wnioski z gorzkiej lekcji, jaką była rosyjska dominacja w tej dziedzinie podczas secesji Ługańska i Doniecka w 2014 roku.
Rosyjskie systemy WRE (walki radioelektronicznej) skutecznie paraliżowały wówczas ukraińską łączność, a nieszyfrowane, łatwe do namierzenia cywilne kanały komunikacji wystawiały ukraińskich żołnierzy na cel rosyjskiej artylerii. Podczas rosyjskiej napaści na Ukrainę w 2022 roku role się odwróciły.
Rosjanie nadal stosują swoje systemy zakłócania łączności, ale tym razem to oni mają problem.
Dowodem na to jest choćby śmierć rosyjskiego generała Witalija Gierasimowa, który zginął, bo korzystał z cywilnego telefonu komórkowego. Musiał z niego korzystać, bo Rosjanie wcześniej zniszczyli infrastrukturę, niezbędną do działania własnego, bezpiecznego systemu łączności, dodatkowo zakłócając komunikację ? także własną ? systemami WRE.
Cywilne satelity kontra rosyjska armia
Jednym z ważnych kanałów łączności, stosowanych przez Ukraińców, jest komunikacja satelitarna. Zapewnia ją konstelacja satelitów Starlink, budowana przez firmę SpaceX należącą do Elona Muska. Warto podkreślić, że setki terminali Starlink, pozwalających na korzystanie z satelitarnej komunikacji i zapewniających dostęp do internetu, dotarło do Ukrainy przez Polskę za sprawą Orlenu.
Łączność satelitarna jest wykorzystywana m.in. w opisywanym przez Adama Gaafara systemie GIS Arta, nazywanym obrazowo "Uberem dla artylerii". Z satelitarnej komunikacji korzystają także ukraińscy żołnierze, łącząc się z działającą w Polsce infolinią, która pomaga w obsłudze i naprawach wojskowego sprzętu.
Cywilne satelity dostarczają także Ukraińcom danych wywiadowczych, monitorując z góry pole walki. Przykładem takich rozwiązań jest m.in. polsko-fińska konstelacja, należąca do firmy Iceye. To technologia, do której Rosja nie ma dostępu, a jej dedykowane, wojskowe satelity rozpoznawcze są nieliczne i gorzej wyposażone.
Rosyjskie groźby
Nic dziwnego, że w takiej sytuacji cywilne satelity są dla Rosjan solą w oku. Już w kwietniu 2022 roku zwracał na to uwagę ówczesny szef rosyjskiej agencji kosmicznej Roskosmos, Dmitrij Rogozin, który groził Elonowi Muskowi konsekwencjami za dostarczenie terminali Starlink Ukraińcom.
Musk skomentował wówczas całą sprawę w typowy dla siebie sposób: "Jeśli zginę w tajemniczych okolicznościach, wiedzcie, że miło było was poznać" ? zwrócił się do obserwujących jego aktywność na Twitterze.
Niedługo po zatopieniu krążownika Moskwa podobne groźby pojawiły się ? rzekomo ? ze strony Dmitrija Miedwiediewa, ale jego gniewne wypowiedzi okazały się fejkiem.
W ostatnich dniach temat powrócił za sprawą wypowiedzi Konstantina Woroncowa. Członek rosyjskiej delegacji, uczestniczącej w spotkaniu grupy roboczej ONZ, poświęconej kosmicznym zagrożeniom, stwierdził: "(?) Stany Zjednoczone i ich sojusznicy wykorzystują elementy cywilnej infrastruktury w przestrzeni kosmicznej do celów wojskowych. (?) Quasi-cywilna infrastruktura może stać się uzasadnionym celem odwetu."
Rosyjskie zdolności antysatelitarne
Obecnie, bo w przeszłości pracowano nad różnymi innymi systemami, zdolność niszczenia satelitów zapewnia Rosji kompleks A-235 Nudol. Jest to system antybalistyczny, zdolny również do niszczenia satelitów.
Dowodem na rosyjskie zdolności w tym zakresie jest przeprowadzony w listopadzie 2021 roku test, podczas którego Rosja niszczyła pociskiem rakietowym własnego satelitę Kosmos-1408, zaśmiecając orbitę tysiącami niebezpiecznych odłamków, co spowodowało protesty społeczności międzynarodowej.
Nudol prawdopodobnie nie jest jedynym rosyjskim systemem antysatelitarnym. Testy broni o podobnym przeznaczeniu są prowadzone prawdopodobnie z wykorzystaniem myśliwców MiG-31. Jedna z takich maszyn wraz z nieznanym, dużym pociskiem (lub jego makietą) umieszczonym pod kadłubem, została zaobserwowana w 2018 roku w rejonie podmoskiewskiego ośrodka badawczego im. M. M. Gromowa.
O możliwości niszczenia satelitów na orbicie podejrzewany jest także rosyjski satelita 2014-28E, którego nietypowe manewry interpretowano w 2014 roku jako możliwe testy możliwości niszczenia innych obiektów na orbicie Ziemi.
Kolejnym potencjalnym orężem antysatelitarnym może okazać się opisywany przez Karolinę Modzelewską system Kalina z potężnym laserem. Jego budowę zaobserwowano w 2022 roku w pobliżu ośrodka badawczego Krona na północnym Kaukazie.
Więcej satelitów niż można zestrzelić
W kontekście dysponowania bronią antysatelitarną przez Rosję (a także Chiny, Indie i Stany Zjednoczone) warto wspomnieć słowa Elona Muska, który komentując ewentualne zagrożenie zapewnił, że jest w stanie wysyłać na orbitę satelity szybciej, niż Rosjanie będą w stanie je niszczyć.
Nie są to puste przechwałki, czego dowodem są udostępniane przez SpaceX filmy ze startów rakiet, wynoszących na orbitę kolejne zestawy satelitów. W niektórych miesiącach możemy obserwować po kilka takich misji.
Warto przy tej okazji podkreślić finansowy aspekt takich działań: o ile pociski antysatelitarne są bardzo drogie, SpaceX jest w stanie wysyłać na orbitę niewielkim kosztem dziesiątki satelitów. W takiej sytuacji każdy celny strzał do Starlinków może ? paradoksalnie ? oznaczać rosnącą stratę Rosji. Zmianę może przynieść w tej kwestii dopiero broń energetyczna, sprowadzająca koszt strzału do ceny prądu.
Alternatywne technologie kosmiczne
Od lat na podobny scenariusz przygotowuje się także amerykańska armia. W 2011 roku poprzez DARPA (Agencję Zaawansowanych Projektów Badawczych w Obszarze Obronności) rozpoczęła program badawczy ALASA (Airborne Launch Assist Space Access). Jego celem było sprawdzenie możliwości wynoszenia na orbitę mikrosatelitów za pomocą rakiet, startujących spod skrzydeł samolotów
Założeniem programu było obniżenie kosztów wyniesienia w kosmos wojskowego mikrosatelity. Kolejnym celem było stworzenie takiego rozwiązania, które pozwoliłoby na umieszczanie satelitów w kosmosie w tempie przekraczającym możliwości przeciwdziałania ze strony potencjalnego przeciwnika.
Choć program ALASA został oficjalnie zakończony w 2015 roku z powodu problemów z bezpieczeństwem (w czasie testów naziemnych doszło do dwóch eksplozji), to można przypuszczać, że określony wówczas problem i jego rozwiązanie nie zostały zignorowane.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski
WP Tech
Starlink Mission
https://www.youtube.com/watch?v=ZlQHF_yBkMQ

How Elon Musk's Starlink Is Helping Ukraine During War With Russia
https://www.youtube.com/watch?v=-pwRaV1FGxk

https://tech.wp.pl/rosja-grozi-zestrzeleniem-satelitow-komunikacyjnych-to-sol-w-oku-putina,6815455796042560a

Rosja grozi zestrzeleniem satelitów Starlink. To sól w oku Putina.jpg

Rosja grozi zestrzeleniem satelitów Starlink. To sól w oku Putina2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Start Space Communications Alliance ? pierwszej globalnej sieci komunikacji marketingowej dla sektora kosmicznego
2022-09-23. Redakcja
Space Communications Alliance jest pierwszą na świecie siecią specjalistycznych, niezależnych agencji PR i komunikacji marketingowej dedykowaną sektorowi kosmicznemu. Zrzesza międzynarodowy i interdyscyplinarny zespół ekspertów, którzy od dziesięcioleci plasują się w branżowej czołówce.
Misją SCA jest łączenie ze sobą twórców rozwiązań kosmicznych z klientami i partnerami poprzez zintegrowane działania przynoszące wymierne rezultaty. Są to przede wszystkim kampanie PR, content marketing i social media.
Łukasz Wilczyński, prezes SCA, mówi ?Od jakiegoś czasu było dla mnie jasne, że na rynku istnieje ogromna luka w obszarze spójnej sieci ekspertów specjalizujących się w działaniach komunikacyjnych dla sektora kosmicznego. W ostatnich latach można zaobserwować dynamiczny rozwój rynku technologii kosmicznych, znacznie przekraczający tempo wzrostu światowego PKB. Dzieje się tak, ponieważ sektor kosmiczny stał się strategiczną dziedziną obrony i bezpieczeństwa, także w zakresie zmian klimatu i przepływu informacji?.
?Space Communications Alliance to dla nas naturalna ewolucja ? jesteśmy agencją, która od 16 lat realizuje projekty komunikacyjne dla branży kosmicznej. Pracujemy zarówno dla międzynarodowych korporacji, czy małych i średnich przedsiębiorstw, ale też dla agencji kosmicznych i organizacji pozarządowych. Nasze międzynarodowe doświadczenie pozwala nam lepiej rozumieć globalne potrzeby naszych klientów i partnerów, aby następnie wdrożyć działania komunikacyjne dopasowane do lokalnych standardów i uwarunkowań. SCA nie tylko usprawni przepływ informacji w samej branży, ale zwiększy obecność różnych podmiotów sektora kosmicznego w przestrzeni publicznej? ? dodaje Anna Watza, prezes Planet Partners.
Sieć doświadczonych konsultantów PR i komunikacji SCA będzie nieocenionym źródłem informacji dla klientów z branży technologii kosmicznej i lotniczej, zarówno w obszarze publicznym, jak i prywatnym.
Oficjalną inaugurację swojej działalności SCA ogłosiło podczas 73 Międzynarodowego Kongresu Astronautycznego (IAC), który odbył się w Paryżu w dniach 18-22 września 2022 r.
https://kosmonauta.net/2022/09/start-space-communications-alliance-pierwszej-globalnej-sieci-komunikacji-marketingowej-dla-sektora-kosmicznego/

 

Start Space Communications Alliance ? pierwszej globalnej sieci komunikacji marketingowej dla sektora kosmicznego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sztuczna inteligencja wytropi soczewki grawitacyjne
2022-09-23.
Obrazy odległych galaktyk, zniekształcone przez silne soczewki grawitacyjne, to wizualnie najbardziej nieszablonowe zjawiska fotografowane przez teleskopy. Ich automatyczna detekcja z wielu względów jest trudna. Podczas międzynarodowych warsztatów w Warszawie, dedykowanych uczeniu maszynowemu, naukowcy z Narodowego Centrum Badań Jądrowych zademonstrowali modele teoretyczne i oprogramowanie, które z wysoką skutecznością i wiarygodnością radzą sobie z tym zadaniem.
W najbliższych latach astronomowie spodziewają się napływu ogromnej liczby zdjęć, głównie z wielkoskalowych przeglądów nieba. Obfity materiał obserwacyjny daje nadzieję na przełomowe odkrycia, wymaga jednak opracowania zautomatyzowanych narzędzi do analizy obrazu, zdolnych wiarygodnie klasyfikować obiekty astronomiczne uwiecznione na fotografiach.
Narodowe Centrum Badań Jądrowych (NCBJ) ma już swój wkład na tym polu: naukowcy ze Świerka stworzyli i przetestowali zestaw modeli zbudowanych na sieciach neuronowych i wytrenowanych pod kątem detekcji silnych soczewek grawitacyjnych. Osiągnięcie przedstawiono m.in. na współorganizowanych przez NCBJ międzynarodowych warsztatach WMLQ 2022 (International Workshop on Machine Learning and Quantum Computing Applications in Medicine and Physics), poświęconych doskonaleniu metod maszynowego uczenia i ich zastosowaniom w fizyce i medycynie.
Silne soczewkowanie grawitacyjne jest zjawiskiem tak trudnym do zauważenia, że jeszcze pięć lat temu w całym kosmosie znaliśmy zaledwie jego kilkaset przypadków" - mówi doktorant Hareesh Thuruthipilly (NCBJ), pierwszy autor artykułu opublikowanego na łamach czasopisma naukowego Astronomy & Astrophysics. ?Fotografie z właśnie rozpoczynających się przeglądów nieba powinny w ciągu dekady zwiększyć tę liczbę do setek tysięcy. Jest jednak warunek: muszą powstać narzędzia, które zoptymalizują pracę astronomów. My demonstrujemy, że nasze modele teoretyczne i oprogramowanie już teraz są w stanie wiarygodnie wykrywać kandydatów na silne soczewki grawitacyjne."
Soczewki grawitacyjne są konsekwencją ogólnej teorii względności, w której masa jest jedną z wielkości fizycznych zdolnych do zakrzywiania czasoprzestrzeni. Tory ruchu fotonów, w płaskiej czasoprzestrzeni prostoliniowe, w czasoprzestrzeni wokół dużej masy ulegają wygięciu, co u obserwatora wywołuje wrażenie, jakby nadlatywały z nieco innych kierunków niż pierwotny.
Zwykła soczewka skupiająca odchyla promień świetlny tym bardziej, im bardziej jest on odległy od jej osi optycznej. Soczewka grawitacyjna działa inaczej: odchylenie promienia świetlnego jest tym większe, im jest on bliższy centrum soczewki. Cecha ta powoduje, że obrazy soczewkowanych obiektów rozmywają się w mniej lub bardziej powyginane smugi. Przy optymalnym ustawieniu, gdy z punktu widzenia obserwatora soczewka skupia promienie świetlne mijające ją z każdej strony, obraz soczewkowanego obiektu zostanie rozciągnięty w krąg nazywany pierścieniem Einsteina. Wpływ obiektów o małych masach na kształt czasoprzestrzeni jest znikomy. Gdy jednak obiektem soczewkującym staje się galaktyka o masie rzędu wielu miliardów mas Słońca, można się spodziewać spektakularnych widoków. Jednak w praktyce detekcja jest tak trudna, że pierwszy obiekt soczewkowany grawitacyjnie zauważono dopiero w 1979 roku.
?Obrazy soczewkowania tworzy zaledwie jedna masywna galaktyka na dziesięć tysięcy" - przedstawia skalę wyzwań mgr Thuruthipilly. ?Kształty tych obrazów są niesztampowe, a duża odległość powoduje, że na fotografiach mają one małe rozmiary i nie najlepszą jasność. Ponadto w przytłaczającej liczbie przypadków ustawienie soczewkującej galaktyki i obiektu za nią nie jest optymalne i widać jedynie strzępy smug. Jakby kłopotów było mało, czasami w soczewkowanie zamieszana jest nie jedna galaktyka, lecz kilka, co skutkuje dodatkowymi deformacjami obrazu."
W celu ustalenia optymalnych metod detekcji soczewek grawitacyjnych, zespół z NCBJ przygotował pięć modeli zbudowanych na stosunkowo prostych sieciach neuronowych (konwolucyjnych) oraz 21 modeli działających na sieciach bardziej złożonych (z mechanizmem samouwagi). Każdy model trenowano oddzielnie na bazie 18 tysięcy obrazów przedstawiających symulowane soczewki grawitacyjne. Ostatecznie skuteczność sieci sprawdzano na wygenerowanych komputerowo stu tysiącach zdjęć z bazy Bologna Lens Challenge, dla utrudnienia uzupełnionych o rzeczywiste zdjęcia z przeglądu nieba Kilo Degree Survey (KiDS).
?Sieci neuronowe z samouwagą spisały się wyraźnie lepiej" - mówi dr Adam Zadrożny z Zakładu Astrofizyki NCBJ. ?Już przy trzech milionach parametrów osiągały wyniki porównywalne z rezultatami sieci konwolucyjnych o 23 milionach parametrów. Identyfikacja kandydatów była poprawna w ponad dziewięciu przypadkach na dziesięć. Wyniki naszych prac sugerują więc, że w zakresie detekcji silnych soczewek grawitacyjnych przyszłość należy do modeli z samouwagą."
Wykrycie dużej liczby silnych soczewek grawitacyjnych ma znaczenie przy ustalaniu zakresu stosowalności ogólnej teorii względności oraz w badaniach nad ewolucją Wszechświata. Obecnie niewielka liczba takich soczewek nie pozwala używać ich do szacowania wartości najważniejszych parametrów kalibrujących współczesne modele kosmologiczne. Jeśli jednak zautomatyzowne metody detekcji jakościowo poszerzą pulę znanych soczewek, przed kosmologami otworzy się nowe źródło informacji.

Fot. Hubble/NASA/ESA
Źródło: Narodowe Centrum Badań Jądrowych
SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/sztuczna-inteligencja-wytropi-soczewki-grawitacyjne

Sztuczna inteligencja wytropi soczewki grawitacyjne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronauci z Arabii Saudyjskiej polecą w przyszłym roku na ISS
2022-09-23.
Władze Arabii Saudyjskiej ogłosiły w ostatnich dniach plan stworzenia programu treningowego dla swoich astronautów. Jak podała agencja SPA, w 2023 roku na pokładzie kapsuły Dragon Crew w kosmos ma polecieć załoga, w skład której wejdzie pierwsza saudyjska pilotka i astronautka.
Program ma na celu wyszkolenie obywateli saudyjskich, którzy wezmą udział w krótko i długoterminowych lotach kosmicznych, a także będą uczestniczyli w eksperymentach naukowych i przyszłych misjach kosmicznych. Z najnowszych informacji wynika, że para astronautów z Arabii Saudyjskiej poleci już w 2023 r. na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) na pokładzie należącej do firmy SpaceX kapsuły Dragon Crew. Jak podaje Reuters, umowa na to przedsięwzięcie została podpisana prywatnie już na początku tego roku z firmą Axiom Space, lecz dopiero teraz możemy ujrzeć jej oficjalne potwierdzenie.
Zgodnie z umową, dwóch saudyjskich astronautów ma wyruszyć do orbitującej stacji kosmicznej na mniej więcej tygodniowy pobyt już na początku przyszłego roku. Dzięki temu zostaną oni pierwszymi obywatelami w historii swoje kraju, którzy wezmą udział w locie w kosmos na pokładzie prywatnego pojazdu kosmicznego. Axiom Space będzie współpracować z saudyjskim partnerem w celu wyszkolenia astronautów do lotów w kosmos i przygotowania ich do prowadzenia badań naukowych.
Nowy program kosmiczny wchodzi w skład pakietu reform ekonomicznych znanych jako Saudi Vision 2030, mających na celu dywersyfikację gospodarki i zmniejszenie zależności od dochodów z ropy naftowej. W ramach Saudi Vision 2030 rządzący de facto Arabią Saudyjską książę Mohammed ibn Salman dąży również do większej integracji kobiet na rynku pracy tego wciąż konserwatywnego kraju muzułmańskiego. Władze Arabii Saudyjskiej zniosły wieloletni zakaz prowadzenia pojazdów przez kobiety w 2018 roku.
W najbliższych miesiącach Królestwo planuje uruchomić swoją Narodową Strategię Kosmiczną, która ujawni programy i inicjatywy kosmiczne, mające według zapewnień władz na celu służyć nie tylko Arabii Saudyjskiej, ale i ludzkości z przestrzeni kosmicznej.
Pierwszym Arabem i muzułmaninem w kosmosie był przyrodni brat księcia Mohammeda i pilot sił powietrznych książę Sułtan ibn Salman, będąc członkiem siedmioosobowej załogi amerykańskiego wahadłowca Discovery podczas misji w 1985 roku.
Fot. Saudi Space Commission
Źródło: PAP
SPACE24
https://space24.pl/przemysl/rynek-globalny/astronauci-z-arabii-saudyjskiej-poleca-w-przyszlym-roku-na-iss

Astronauci z Arabii Saudyjskiej polecą w przyszłym roku na ISS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozbiją sondę w drobny mak. To metoda walki z planetoidami, które mogą uderzyć w Ziemię
2022-09-23. Radek Kosarzycki
Już w poniedziałek 26 września, ponad 10 milionów kilometrów od Ziemi, natura oberwie od Ziemian po pysku. W absolutnej ciszy przestrzeni kosmicznej dojdzie do potężnej kolizji.
24 listopada 2021 r. rakieta Falcon 9 firmy SpaceX wyniosła w przestrzeń kosmiczną sondę DART. Ta nazwa to skrót od Double Asteroid Redirection Test. Jak sama nazwa wskazuje, zadaniem sondy jest przetestowanie zdolności do zmiany trajektorii lotu planetoidy, np. gdyby takowa zbliżała się do Ziemi.
Słowo double (ang. podwójny) w nazwie sondy odnosi się natomiast do celu misji, czyli planetoidy składającej się z dwóch składników. Większy z nich to Didymos, a mniejszy - ten w który uderzy DART - to Dimorphos, krążący wokół Didymosa.
26 września sonda DART uderzy w powierzchnię Dimorphosa z prędkością ponad 22 000 km/h. Jak się można spodziewać, sonda w tym momencie przestanie istnieć, planetoida będzie wyglądała tak jak wygląda dzisiaj. Co zatem jest celem misji?
Sonda DART ma zmienić trajektorię lotu planetoidy Dimorphos
Naukowcy z NASA bardzo precyzyjnie określili okres, w jakim Dimorphos obiega Didymosa. Celem sondy DART jest natomiast zmiana tego okresu na tyle, aby różnicę tą dało się zmierzyć z powierzchni Ziemi. W ten sposób inżynierowie będą w stanie sprawdzić, czy opracowana przez nich metoda walki z niebezpiecznymi planetoidami faktycznie jest skuteczna.
Oczywiście Dimorphos w żaden sposób nam nie zagraża. Po pierwsze, Dimorphos sam w sobie jest mały, a po drugie razem z Didymosem w ogóle nie zmierzają w stronę Ziemi. Naukowcy chcą po prostu sprawdzić, czy w przypadku odkrycia planetoidy, która autentycznie grozi uderzeniem w Ziemię, będziemy mieli jakikolwiek pomysł na jej zniszczenie lub zmianę trajektorii jej lotu na tyle, aby ominęła naszą planetę w bezpiecznej odległości.
NASA zrobi transmisję na żywo na YouTube. Katastrofa złapana na wideo
Sonda, która uderzy w planetoidę Dimporhos ma na swoim pokładzie kamerę DRACO, która zostanie włączona przed uderzeniem. Według planów kamera będzie wykonywała co sekundę jedno zdjęcie zbliżając się z każdą klatką do kresu swojej misji.
Co ważne, inny niewielki satelita, który odczepił się od sondy DART jakiś czas temu, będzie także obserwował uderzenie z bezpiecznej odległości. Trzy minuty po uderzeniu, a więc gdy sonda DART przejdzie już do historii, niewielki satelita Light Italian Cubesat for Imaging Asteroids przeleci w pobliżu Dimorphosa i wykona zdjęcia krateru powstałego w wyniku uderzenia.
Najlepsze jest jednak to, że w całym wydarzeniu, które będzie rozgrywało się miliony kilometrów od Ziemi, będzie można wziąć udział. Zgodnie z planem DART uderzy w Dimorphosa o godzinie 13:14 polskiego czasu. Transmisja na żywo NASA z wydarzenia rozpocznie się już o godzinie 12:00 polskiego czasu. W trakcie streamu będziemy mogli oglądać relację z prowadzącymi oraz przesyłane na Ziemię zdjęcia wykonywane przez sondę DRACO.
Przez większość czasu transmisji na ekranie będzie widać głównie czerń. Dopiero tuż przed samym uderzeniem w polu widzenia kamery pojawią się dwie planetoidy. Wtedy wszystko przebiegnie już bardzo szybko - jakby nie patrzeć sonda będzie zbliżała się do celu z prędkością 22 000 km/h.
The Double Asteroid Redirection Test (DART): Hitting an Asteroid Head On
https://www.youtube.com/watch?v=aNSYuY6N1Rs

See NASA DART's trip to slam into an asteroid in amazing animation
https://www.youtube.com/watch?v=Dd60awNIlEg


NASA Live: Official Stream of NASA TV
https://www.youtube.com/watch?v=21X5lGlDOfg

https://spidersweb.pl/2022/09/dart-dimorphos-zderzenie-wkrotce-transmisja.html

Rozbiją sondę w drobny mak. To metoda walki z planetoidami, które mogą uderzyć w Ziemię.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

176 rocznica odkrycia Neptuna
2022-09-23.
Neptun to najbardziej odległa planeta Układu Słonecznego. Gazowo-lodowy olbrzym to pierwszy obiekt tego typu odkryty dzięki połączeniu obliczeń matematycznych i obserwacji przez teleskop.
Neptun ma średnicę 4 razy większą niż Ziemia i jest 17 razy bardziej masywny niż nasza planeta. Okrąża Słońce w czasie około 164 lat, a jego średnia odległość od Słońca wynosi 4,5 miliarda kilometrów. Neptun nie jest widoczny gołym okiem i jest jedyną planetą Układu Słonecznego, którą odkryto nie tylko na podstawie obserwacji nieba, ale także na drodze obliczeń matematycznych. Zmiany w ruchu orbitalnym Urana doprowadziły astronomów do wniosku, że podlega on zakłóceniom pochodzącym od nieznanej planety. Neptun został odkryty przez Johanna Galla 23 września 1846 roku w miejscu przewidzianym przez Urbaina Le Verriera.
Budowa i skład Neptuna
Neptun zbudowany jest głównie z gazów i cieczy, nie ma wyraźnie określonej powierzchni. Jego nazwa pochodzi od rzymskiego boga morza i ma astronomiczny symbol ?, reprezentujący trójząb Neptuna. Podobnie jak w przypadku Jowisza, Saturna i Urana, atmosfera Neptuna składa się głównie z wodoru i helu, a także śladowych ilości węglowodorów i azotu, chociaż zawiera większą ilość lodu, takiego jak woda, amoniak i metan. Jego wnętrze składa się głównie z lodu i skał. Uran i Neptun są uważane za ?olbrzymy lodowe?.
W przeciwieństwie do mglistej, stosunkowo pozbawionej cech atmosfery Urana, atmosfera Neptuna ma aktywne i widoczne wzorce pogodowe. W czasie przelotu sondy Voyager 2 w 1989 roku, jedynej sondy, która do tej pory odwiedziła Neptuna, na południowej półkuli zaobserwowano ogromną rozmiarami burzę zwaną Wielką Ciemną Plamą porównywalną z Wielką Czerwoną Plamą na Jowiszu. Na Neptunie panują najsilniejsze wiatry w Układzie Słonecznym, osiągające prędkość ponad 2 tysięcy kilometrów na godzinę. Ze względu na dużą odległość od Słońca zewnętrzna atmosfera Neptuna jest jednym z najzimniejszych miejsc w Układzie Słonecznym, a temperatury w szczytowych częściach chmur spadają do ?218 stopni Celsjusza. Z kolei we wnętrzu planety temperatura osiąga ponad 5 tysięcy stopni Celsjusza. Neptun ma słaby i pofragmentowany system pierścieni, który został odkryty w 1984 roku, a następnie potwierdzony przez Voyagera 2. Pierścienie Neptuna zostały ponownie wyraźnie sfotografowane dopiero w 2022 roku przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba.
Księżyce Neptuna
Do tej pory odkryto 14 księżyców Neptuna. Tryton jest największym księżycem ósmej planety Układu Słonecznego, stanowiącym ponad 99,5% masy na orbicie wokół Neptuna. Tryton został odkryty przez Williama Lassella zaledwie 17 dni po odkryciu samej planety. W przeciwieństwie do wszystkich innych dużych księżyców planetarnych w Układzie Słonecznym, Tryton ma orbitę wsteczną, co wskazuje na to, że został schwytany, a nie uformowany w miejscu. Prawdopodobnie była to kiedyś planeta karłowata w pasie Kuipera. Ze względu na ruch wsteczny i niewielką odległość od planety, Tryton zostanie najprawdopodobniej rozerwany przez siły pływowe za około 3,6 miliarda lat. W 1989 roku Tryton był najzimniejszym obiektem, jaki dotychczas zmierzono w Układzie Słonecznym, o szacowanej temperaturze powierzchni -235 stopni Celsjusza.
Od lipca do września 1989 roku Voyager 2 odkrył sześć księżyców Neptuna. Cztery najbardziej wewnętrzne księżyce Neptuna ? Naiad, Thalassa, Despina i Galatea ? krążą wystarczająco blisko, by znaleźć się w pierścieniach Neptuna. Następna najdalsza, Larissa, została odkryta w 1981 roku, kiedy zakryła gwiazdę. Zakrycie to zostało przypisane łukom pierścieniowym, ale kiedy Voyager 2 obserwował Neptuna w 1989 roku, okazało się, że zakrycie spowodował księżyc Larissa. Pięć nowych nieregularnych księżyców Neptuna odkryto pomiędzy 2002 a 2003 rokiem.
Misje kosmiczne na Neptuna
NASA Voyager 2 to jedyny statek kosmiczny, który odwiedził Neptuna. Najbliższe zbliżenie sondy do planety miało miejsce 25 sierpnia 1989 roku. Ponieważ była to ostatnia duża planeta, jaką mógł odwiedzić statek kosmiczny, postanowiono wykonać bliski przelot obok księżyca Trytona, niezależnie od konsekwencji dla trajektorii. Podczas przelotu w pobliżu Neptuna sygnały ze statku kosmicznego potrzebowały 246 minut, aby dotrzeć do Ziemi. Sonda NASA Voyager 2 zweryfikowała istnienie pola magnetycznego otaczającego planetę i odkryła, że pole to jest przesunięte względem środka i nachylone w sposób podobny do pola wokół Urana.
Chińska Narodowa Administracja Kosmiczna pracuję nad parą międzygwiezdnych sond podobnych do Voyagera, wstępnie znanych jako Interstellar Express lub Interstellar Heliosphere Probe (IHP). Obie sondy zostaną wystrzelone w tym samym czasie w 2024 roku i obiorą różne trajektorie, aby zbadać przeciwległe krańce heliosfery. Sonda, IHP-2, ma przelecieć obok Neptuna w styczniu 2038 roku, zaledwie 1000 km nad wierzchołkami chmur planety. Nad orbitalną misją badawczą na Neptuna pracuje NASA. Sonda miałaby wystartować między 2031 a 2033 rokiem i dotrzeć do Neptuna w 2049 roku.
Neptun sfotografowany przez sondę NASA Voyager 2. Fot. NASA/JPL
https://nauka.tvp.pl/62930672/176-rocznica-odkrycia-neptuna

176 rocznica odkrycia Neptuna.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtargnął w atmosferę i eksplodował. Naukowcy-detektywi śledzą spadającą gwiazdę
2022-09-23. Radek Kosarzycki
To jest niesamowite, co można zrobić ze zdjęciem, na którym zarejestrowano spadającą gwiazdę nad Oceanem Spokojnym. Astronomowie ustalili na podstawie zdjęcia, z jakiego kierunku wleciał w atmosferę Ziemi kosmiczny okruch, a następnie odnaleźli go na archiwalnych zdjęciach w przestrzeni kosmicznej.
We wrześniu 2020 roku nad Oceanem Spokojnym w atmosferę Ziemi wszedł meteoroid, który najpierw spowodował zjawisko meteoru, a następnie kiedy odpowiednio się rozgrzał eksplodował z mocą 0,4 kilotony trotylu.
Bazując na zapisie tego wydarzenia naukowcy z Uniwersytetu Zachodniego Ontario w Kanadzie postanowili sprawdzić, czy ów głaz, który na swojej drodze po milionach lat tułaczki w przestrzeni międzyplanetarnej, nie został zarejestrowany jako planetoida na zdjęciach wykonanych podczas rutynowych przeglądów nocnego nieba.
Aby tego dokonać niezbędne było ustalenie kierunku, z którego obiekt do nas przyleciał, a następnie przedłużenie trajektorii jego lotu wstecz. Następnie wystarczyło przejrzeć zdjęcia przestrzeni kosmicznej wzdłuż tej trajektorii lotu.
Rzadko takie analizy kończą się powodzeniem, bowiem obiekt kosmiczny musi być odpowiednio duży, aby udało się go zarejestrować na zdjęciach wykonanych w ramach przeglądu nieba nocnego.
Tym razem jednak się udało. Bolid znad Pacyfiku z września 2020 r. został zarejestrowany na zdjęciu wykonanym zaledwie kilka minut przed jego wejściem w atmosferę. Planetoida pojawiła się na zdjęciu wykonanym przez instrumenty należące do projektu Asteroid Terrestrial-impact Last Alert System (ATLAS). Na podstawie tego zdjęcia badacze mogli znacznie więcej dowiedzieć się o samej skale kosmicznej, ale jak i o jej rozmiarach, kształcie, czy jasności powierzchniowej.
Warto tutaj podkreślić, że ATLAS z założenia służy do odkrywania obiektów, które dopiero mają trafić w ziemską atmosferę. Tym razem obiekt jednak udało się odkryć na zdjęciach archiwalnych w oparciu o dane z upadku na powierzchnię Ziemi.
Taka praca, na swój sposób detektywistyczna, z pewnością jest źródłem satysfakcji dla naukowców, którym uda się zidentyfikować na archiwalnych zdjęciach z kosmosu obiekt, który kilka minut później eksploduje w atmosferze ziemskiej.
Skoro jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia, naukowcy chcieliby teraz odnaleźć na zdjęciach archiwalnych kosmosu obiekt, który wszedł w atmosferę, a następnie przetrwał lot przez nią i wylądował na powierzchni Ziemi. W ten sposób mielibyśmy zapis ewolucji od meteoroidu, przez meteor, aż po meteoryt.
Meteor Hits Russia Feb 15, 2013 - Event Archive
https://www.youtube.com/watch?v=dpmXyJrs7iU
Meteor Czelabiński
https://spidersweb.pl/2022/09/spadajaca-gwiazda-dostrzezona-w-kosmosie.html

Wtargnął w atmosferę i eksplodował. Naukowcy-detektywi śledzą spadającą gwiazdę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dr Milena Ratajczak: Życie poza Ziemią? Szukamy daleko i blisko
2022-09-24. Grzegorz Jasiński
Jednym z kluczowych tematów, którymi zajmuje się teraz astronomia są poszukiwania życia we Wszechświecie, nie zawsze wiemy jednak dokładnie, czego szukamy - mówi RMF FM dr Milena Ratajczak z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego. W rozmowie z Grzegorzem Jasińskim przy okazji zawodów European Rover Challenge w Kielcach podkreśla, że badania różnych obiektów i ciał niebieskich, prowadzone różnymi metodami, pozwalają weryfikować konkretne hipotezy. W tych badaniach mogą pomóc zarówno marsjańskie łaziki, jak Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, czy wreszcie załogowa misja na Czerwoną Planetę. Co ważne, nawet odkrycie "bliźniaczki Ziemi" nie musi oznaczać, że znajdziemy tam życie.
tam życie.
 
Dr Milena Ratajczak podczas European Rover Challenge 2022 w Kielcach /Łukasz Widziszowski /Materiały prasowe
POSŁUCHAJ ROZMOWY GRZEGORZA JASIŃSKIEGO Z DR MILENĄ RATAJCZAK
Posłuchaj: Dr Milena Ratajczak: Szukanie śladów życia we Wszechświecie to dla astronomów temat główny
Grzegorz Jasiński: Przemysł kosmiczny obiecuje astronomom teraz bardzo dużo. Podróż na Księżyc, człowieka na Księżycu. Teleskop Webba to jedna z tych obietnic, które zostały dotrzymane. Są łaziki na Marsie. Perseverance wierci dziury, chowa próbki. Które z tych obietnic dla pani jako astronoma są najbardziej ekscytujące? Na powodzenie których misji pani najbardziej czeka?
Milena Ratajczak: Tematem, który zawsze w naszych głowach jest, jest ten temat główny, czyli poszukiwanie życia we Wszechświecie. I to jest chyba taka pierwsza rzecz, która wiąże się z każdym z tych urządzeń, z każdym z tych projektów, o których już wspomnieliśmy. Mamy teleskop Jamesa Webba, który nie jest po to, żeby robić ładne zdjęcia. Tak samo jak Kosmiczny Teleskop Hubble'a nie do końca był po to, żeby te kolorowe zdjęcia publikować. Tu chodzi o to, by nową naukę odkrywać. I tutaj, jedną z tych rzeczy, którą teleskop Jamesa Webba ma nam przynieść, są obserwacje - nawet i bezpośrednie - planet pozasłonecznych. To obserwacje w zakresie podczerwieni, czyli w takim zakresie, w którym do tej pory tego nie robiliśmy. Nie robiliśmy tego spoza naszej orbity, ponieważ Kosmiczny Teleskop Hubble'a obserwował w nieco innych zakresach fal. To jest na pewno taki temat, który tak naprawdę nieco z każdą z tych misji i projektów się wiąże. Możemy mówić o życiu odległym, o życiu na innych planetach, na egzoplanetach, czyli planetach pozasłonecznych, którego właśnie dzięki teleskopem kosmicznym, czy też wielkim teleskopem budowanym na powierzchni Ziemi, tak jak ekstremalnie duży teleskop, który jest aktualnie budowany w Chile, którego średnica lustra głównego będzie wynosiła 40 metrów, czyli 4 razy więcej niż te teleskopy, z których dotąd korzystamy, szukamy. To także te wszystkie misje i projekty, które dotyczą bliższych obiektów, czyli obiektów w naszym Układzie Słonecznym, ale do których możemy się dostać. Czyli nie tylko możemy zaobserwować, tylko już w sposób nie pośredni, a bezpośredni zbadać.
Te wszystkie planetoidy, które możemy odwiedzić. Japończycy odwiedzali, Europejczycy odwiedzają...
Zgadza się. To planetoidy, które odwiedzamy. Mamy też kometę, na której wylądowaliśmy. To bardzo zresztą udana misja Europejskiej Agencji Kosmicznej, misja Rosetta, która już niemal 10 lat temu lądowała na pędzącej komecie 67P/Churyumov-Gerasimenko i badała co się dzieje w momencie, kiedy ona się zbliża do Słońca, czyli kiedy jest w czasie tej największej aktywności. I to jest z jednej strony wyzwanie, z jednej strony pewna ambicja, że chcemy dotrzeć tam misją, którą planujemy kilkadziesiąt lat wcześniej, 20 lat wcześniej. 12 lat w przestrzeni kosmicznej sonda Rosetta goniła tę kometę. Ale to nie jest tylko sprawa technologii, którą chcemy zbadać, którą zaprojektowaliśmy te kilkanaście, czy też kilkadziesiąt lat wcześniej. Ale także chcemy wyciągnąć z tego naukę, bo nam astronomom, naukowcom na tym najbardziej zależy. I teraz, w zależności od tego, jaki obiekt badamy, ta nauka jest nieco inna. Ona bardzo często łączy się z tym poszukiwaniem życia. Na przykład w przypadku komet jest to badanie stosunku wody ciężkiej, czyli złożonej z nieco innego izotopu wodoru, do wody zwykłej. I porównanie tego stosunku ze stosunkiem, który mamy na Ziemi, którego doświadczamy tutaj w tej ziemskiej wodzie. Dzięki temu wiemy, że jeden stosunek temu drugiemu stosunkowi nie jest równy. Więc najprawdopodobniej woda na Ziemi, która nie do końca wiemy skąd się wzięła, nie wzięła się z takiej komety, jak ta którą badaliśmy. I to jest taki przykład właśnie tego poszukiwania życia. Jako że my życie wiążemy z wodą ,to tutaj właśnie na przykładzie komet takich odkryć możemy dokonywać.
To była taka teoria, bo chyba można powiedzieć że była, taka teoria dość chwytliwa, wydawało się: czemu nie, mogło tak być. Faktycznie wyniki tych badań jakby idą trochę w innym kierunku. Analiza trwa wiele lat, to też trzeba powiedzieć, że prace naukowe na tej podstawie ciągle powstają i jeszcze będą powstawać. Czy jednaki te wyniki panią satysfakcjonują? To pani zainteresowanie jest zaspokajane, czy jednak nadzieje były większe?
Jest troszeczkę tak, że w momencie, kiedy dowiadujemy się czegoś uświadamiamy sobie że chcemy widzieć jeszcze więcej. Więc z jednej strony jest to duża satysfakcja przekonać się, że coś jest właśnie tak lub nie jest tak, ale z drugiej strony zawsze rodzi to kolejne pytania już w zasadzie niezależnie od odpowiedzi. I tak np. w przypadku tej wody wiemy, że ona z takiej komety, konkretnej rodziny takich komet, nie mogła dostać się na Ziemię. Więc pytanie skąd ona się wzięła, czy wzięła się z jakiejś planetoidy, czy może powstała na Ziemi w inny sposób, nie została przeniesiona przez ciało trzecie, tylko w wyniku działania procesów geologicznych na Ziemi mogła się spod powierzchni wydostać. Więc to rodzi szereg kolejnych pytań. Ale na tym polega nauka więc niezależnie od tego czy odpowiedź jest satysfakcjonująca czy nie, zawsze rodzi dodatkowe pytania i pomysły na nowe projekty, kolejne projekty.
My jesteśmy tutaj przy okazji konkursu łazików marsjańskich i faktycznie mamy czasy, kiedy łaziki marsjańskie, w tej chwili Perseverance, Curiosity, a wcześniej oczywiście Spirit i Opportunity - rzeczywiście prowadzą niezwykle ciekawe badania, ale jednak człowiek chce wrócić jako główny badacz. Europejska Agencja Kosmiczna chwali się, że astronauci europejscy ćwiczą, trenują, uczą się geologii, bo do tej pory na Księżycu był tylko jeden geolog, Harrison Schmitt. Co jest takiego w tych badaniach obcych ciał niebieskich, co sprawia, że jednak człowiek ze swoim okiem, swoją ręką, swoim doświadczeniem, najlepiej byłby w stanie tam odpowiednie próbki pobrać, zabezpieczyć?
Spójrzmy chociażby na Marsa. Na Marsie mamy kilka działających łazików, kilka niedziałających łazików. Mamy wiele orbiterów, sond kosmicznych, które mapują i badają Marsa z jego orbity. I te wszystkie badania dają nam bardzo ogólnie pogląd na to jak wygląda topografia Marsa, jakie mniej więcej zachodzą, czy też nie zachodzą procesy geologiczne. Mamy próbki pobierane i analizowane przez łaziki. Ale nie wiemy do końca, nie mamy takich próbek na Ziemi. Więc na pewno misja Mars Sample Return, która pozwoli na przywiezienie próbek Marsa na Ziemię i zbadanie w ziemskim obserwatorium, byłaby bardzo, bardzo kusząca. I to jest to, co np. wiemy o Księżycu. Ponieważ skały księżycowe trafiły na Ziemię. Projekt Apollo zapewniał to, że astronauci przywozili takie księżycowe kamienie na Ziemię. Tego nie mamy na Marsie. Mamy łaziki, które potrafią coraz więcej robić, ale to jest po pierwsze pewna głębokość, czyli dochodzimy do pewnej głębokości, nie wiemy co jest głębiej. Po drugie, to są tylko wybrane obszary. Łaziki na Marsie są dobrze wyselekcjonowanych miejscach, lokalizacjach, które są ciekawe z różnych względów, ale nie dają nam tego bardzo ogólnego poglądu. Na pewno od strony naukowej bardzo ciekawe byłoby to, by móc jakby dostać się głębiej i zobaczyć co jest głębiej pod powierzchnią. A na tę chwilę nie mamy takiej technologii, która nam to zapewni. Ale także chodzi o to, by móc próbkować w bardzo różnych miejscach. I oczywiście pojedyncza misja załogowa na Marsa też tego nie rozwiąże, bo lądujemy tylko w jednym miejscu, ale jeżeli myślimy już sobie w przyszłości o kolonizacji Marsa na większą skalę, to w ten sposób to właśnie powinno działać, że będziemy mieli bardziej ogólny pogląd na to co dzieje się na powierzchni tej planety.
Czego jeszcze ciekawego możemy się doszukać w Układzie Słonecznym? Bo mówimy o księżycowych, które mają pod powierzchnią wodę i też myślimy sobie o tym, że może tam jest jakieś życie, które stosunkowo blisko nas funkcjonuje. Zadajemy sobie też inne pytania dotyczące z kolei gazowych olbrzymów. Co tutaj pani zdaniem w ciągu najbliższych 10-20 lat będzie taką sensacją, czymś o czym będziemy bardzo głośno i gorączkow Na pewno księżyce gazowych olbrzymów są takimi miejscami, do których będzie dążyć kilka planowanych misji. Są to księżyce Jowisza, a także księżyc Saturna - Tytan, który już był zresztą badany przez sondę Cassini i przez lądownik Huygens. I to są miejsca, o których mówimy jako potencjalnych miejscach, gdzie może rozwijać się życie w Układzie Słonecznym. Europa czy też właśnie Tytan. I mamy zaplanowaną np. misję Europa Clipper, która będzie podążała w kierunku tego księżyca. Chcemy badać także Io, czyli księżyc wulkaniczny. To bardzo ciekawe pod względem badania procesów, które zachodzą na powierzchni tego księżyca. Geologicznych procesów, związanych także z tektoniką. Jest więc tutaj dużo do zrobienia. Mamy także  atmosfery do badania. Atmosfera Tytana to jest jedna rzecz, ale nawet wracając do naszego Marsa, który nie ma takiej gęstej atmosfery, ale w tej atmosferze wykryto metan i wciąż nie wiadomo, z czym on się wiąże. Czy może on być produkowany przez jakieś procesy, które świadczą o tym, że na powierzchni Marsa istnieją jakieś mikroorganizmy, bakterie, czyli życie w naszym rozumieniu.  I to jest także takie pytanie, które sobie zadajemy i które mamy nadzieję przyszłe misje albo bezzałogowe, albo załogowe w przypadku Marsa rozwiążą.
Są też takie informacje, które wywołują spore poruszenie. Ale po chwili się okazuje, że być może były błędne. Pojawiła się taka informacja o fosfinie, cząsteczce zbudowanej z fosforu i wodoru, w atmosferze Wenus (co mogło wskazywać na istnienie tam życia). Nie minął rok, kiedy konkurencyjna grupa badaczy stwierdziła, że chyba jednak pierwsze wnioski były przestrzelone.
Nauka wiąże się z tym, że musimy troszeczkę spekulować, że to nie jest do końca tak, że mamy coś czarno na białym, tylko gdzieś w dużym szumie szukamy informacji i oczywiście mamy ten bias, tę stronniczość obserwacyjną, że chcemy jakąś informację znaleźć. I dobry sposób analizy danych to jest podstawa do tego, żeby obronić swoje odkrycie. Tutaj faktycznie tak się zdarzyło w przypadku fosfiny w atmosferze Wenus, że sygnał, który widzieli naukowcy badający te zjawisko był niedużo większy od szumu. My to nazywamy czasami takim wishful thinking, pobożnym życzeniem, które sprawiło, że przedstawiono jednak niepewne wyniki. Nie chcę mówić, że błędne, bo badaniem atmosfery Wenus na co dzień się nie zajmuję. Naukowcy badający to zjawisko często mówią o tym, że oni po prostu badają różne zjawiska, które tam zachodzą i różne ruchy atmosfery. I to jest dla nich najciekawsze, a jeżeli coś znajdą przy okazji, no to jest to kolejna wartość dodana. Ale trzeba być ostrożnym. To jest tak troszeczkę jak z szukaniem analogicznej drugiej Ziemi, czy też Ziemi 2.0. Już kilkukrotnie w prasie mieliśmy Ziemię 2.0 i to troszeczkę jest tak, że faktycznie jeżeli znajdziemy planetę, która okrąża gwiazdę podobną do Słońca, mniej więcej wielkości Ziemi, to czasami się mówi o tym, że to jest już Ziemia 2.0 ale ona faktycznie na przykład może się znajdować w zupełnie innej odległości, za blisko, za daleko, co już nie pozwala na rozwój życia w formie jaką my znamy. Oczywiście jeżeli chodzi o tę Ziemie 2.0 musimy wziąć pod uwagę kilka czynników, czyli wielkość, masę, gęstość, odległość od gwiazdy macierzystej, a także sam charakter tej gwiazdy macierzystej. Więc tych czynników jest sporo. Nie tylko masa i i promień takiej planety. Więc tutaj też należy być ostrożnym, bo znalezienie Ziemi 2.0 wcale nie oznacza, że znaleźliśmy życie.
o rozmawiać?
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba może trochę pomóc, bo jeśli przypadkiem podejrzeć co tam w tej atmosferze jest, to coś będziemy wiedzieć. A może dalej nie będziemy wiedzieć, ale za to będziemy mogli hipotetyczne teorie przedstawiać?
Kolejnym wyzwaniem, które mamy jest to, że my nie do końca wiemy czego szukać. Jeżeli chodzi o badanie atmosfery egzoplanet to wiemy, że szukamy jakichś biosygnatur, gazów, które mogą być do atmosfery takiej egzoplanety uwalniane przez jakieś konkretne procesy, które mogą świadczyć o tym, że coś ciekawego się na tej planecie dzieje. Ale nie wszystko jesteśmy w stanie modelować w laboratorium ziemskim. To jest troszeczkę problem z astronomią i z badaniem kosmosu, że nie jesteśmy w stanie zjawisk, które w kosmosie się odbywają powtórzyć w laboratorium. I to jest też duże wyzwanie, żeby też móc przewidzieć, czego możemy szukać i co chcemy znaleźć, żeby móc powiedzieć, że tego odkrycia dokonaliśmy.
Wspomniała pani o macierzystej gwieździe, więc musimy też wspomnieć o macierzystej gwieździe naszego Układu Słonecznego. Coraz więcej będziemy o niej wiedzieć, bo mamy sondy, które dokładnie ją badają. Proszę mi powiedzieć, na ile te informacje o ciałach niebieskich Układu Słonecznego, czyli właśnie planetach, księżycach tych planet, planetoidach i kometach, wzbogacone o wiedzę o samym Słońcu będą bardziej ścisłe. Czy my jesteśmy w stanie o nich się dowiedzieć z obserwacji ich samych? Czy te informacje dokładnie o procesach zachodzących na Słońcu, które dostaniemy, mogą tu rzucić jakieś dodatkowe światło, mogą coś wyjaśnić? Czy nie, czy po prostu gwiazda zrobiła już co miała zrobić, na początku, a teraz po prostu świeci i tyle. I to już wpływu konkretnego na te ciała niebieskie nie ma.
Musimy pamiętać też, że mimo że Słońce jest dość stabilną gwiazdą, ono miewa takie rozbłyski, czy też wyrzuty masy, które wpływają na inne obiekty Układu Słonecznego. Oczywiście najbardziej narażone na nie są te obiekty, które znajdują się blisko, czyli na przykład planety wewnętrzne, albo komety które podchodzą blisko Słońca, w momencie kiedy ich orbita akurat taka jest. Na pewno ciekawą rzeczą, na którą wpływa Słońce są te zjawiska, które powodują że komety się rozpadają. Kometa za każdym razem, zbliżając się do Słońca raz na kilka, kilkadziesiąt, czy też kilkaset lat, traci dużo masy. I w pewnym momencie ona po prostu się rozpadnie. Może się zdarzyć, że ona się rozpadnie będąc w okolicy Słońca. Oczywiście jest to związane z ogrzaniem jądra kometarnego, z procesem sublimacji. I to są bardzo ciekawe zjawiska, z jednej strony z powodów astrofizycznych, ale z drugiej strony także z powodu tak zwanej dynamiki tych ciał Układu Słonecznego. To znaczy tego, dokąd one się będą dalej przemieszczały jeżeli rozpadną się na wiele kawałków. Mnie bardzo to cieszy, że my troszeczkę wróciliśmy do tych badań Słońca, bezpośrednich a nie tylko za pomocą teleskopów z koronografami, które są wykonywane z Ziemi, ale mamy misję Parker Solar Probe, która bardzo blisko podchodzi, też osiąga kosmiczne prędkości. To jest duże wyzwanie technologiczne dla misji, które zbliżają się do Słońca, żeby ta temperatura, którą Słońce wytwarza, nie zniszczyła tych urządzeń. Więc to jest na pewno także pod względem robotyki i inżynierii kosmicznej duże wyzwanie, by Słońce badać w sposób taki bezpośredni.
Pani ma jakąś teorię na temat tego tajemniczego obiektu Oumuamua, który kilka lat temu przeleciał spoza Układu Słonecznego?
Oumuamua to zdecydowanie zastanawiający obiekt. Śledząc publikacje naukowe widzimy, że wciąż nie ma tutaj konsensusu, co musiało się stać, żeby taki obiekt w naszym Układzie Słonecznym mógł się pojawić. Więc czekamy na więcej takich obiektów, obiektów które pochodzą spoza naszego Układu Słonecznego, na bardzo dziwnych orbitach. Po Oumuamua mieliśmy do czynienia także z kometą Borisow, której orbita także była dość dziwna. Być może istnieje taka klasa obiektów, które dopiero co zaczynamy odkrywać i być może kolejne przeglądy nieba, czyli kolejne projekty teleskopowe, które będą skanowały całe niebo w poszukiwaniu właśnie takich dziwnych obiektów i zaglądały daleko, coś pokażą. Jednym z takich projektów jest budowane Vera Rubin Observatory, LSST (Large Synoptic Survey Telescope), które jak mi się wydaje może przynieść wiele odkryć. Chodzi tu o takie bardzo słabe obiekty, które odkrywamy dopiero wtedy, kiedy są blisko Ziemi, czy też blisko Słońca. Jeślibyśmy te obiekty mogli wcześniej zaobserwować, to na pewno widzielibyśmy ich więcej i te orbity moglibyśmy w sposób bardziej dokładny wyznaczyć. I dzięki temu, być może, odkryć jakąś nową klasę obiektów, które wcześniej nie były zdefiniowane.
Jak wielkie nadzieje wiąże pani z badaniami fal grawitacyjnych? Czy dla pani pracy i pani zainteresowań to ma znaczenie czy nie ma?
Odkrycia fal grawitacyjnych dla mnie są ciekawe z tego powodu, że odkrywamy dzięki nim obiekty, których wcześniej nie widzieliśmy w inny sposób. To znaczy odkrywamy na przykład w momencie rejestracji fal grawitacyjnych dwie czarne dziury albo dwie gwiazdy neutronowe, które się zderzają i okazuje się że potrafimy wyznaczyć ich masy, badając te fale grawitacyjne. I te masy tych obiektów okazują się być wielkości takiej, której wcześniej nie wiedzieliśmy. Nie wiedzieliśmy, że tak duże czarne dziury możemy zaobserwować, ale także nie wiedzieliśmy np. że tak masywne gwiazdy neutronowe możemy odkryć. I to nam daje jakby nowy sposób na badanie tych obiektów, zwartych tych obiektów, o których nie widzimy bezpośrednio. I teraz taką bardzo popularną dziedziną w astronomii jest badanie także czarnych dziur, ale takich czarnych dziur o wielkości kilku mas Słońca, czyli pozostałości po gwiazdach masywnych. Do tej pory te czarne dziury odkrywaliśmy tylko w układach podwójnych, to znaczy tylko wtedy, kiedy czarna dziura wpływała w jakiś sposób na gwiazdę, która była blisko niej, rozrywając ją, czy też tworząc jakiś ciekawy układ z tym drugim obiektem. Teraz zaczynamy odkrywać pojedyncze obiekty. W przypadku fal grawitacyjnych są wciąż podwójne ponieważ fale grawitacyjne do tej pory, te które jesteśmy w stanie odkrywać, wskazują np. na zlewanie się dwóch czarnych dziur. Ale mamy także inne metody np. mikrosoczewki grawitacyjne, czy też poszukiwanie odkształceń innych gwiazd, które znajdują się daleko, które odkształcają się właśnie poprzez to, że czarna dziura jest w okolicy. I to jest bardzo ciekawa, rozwijająca się bardzo, działka astronomii astrofizyki.
To ja ostatnie pytanie jeszcze zadam, o pani bieżące badania, o to kiedy opublikuje pani przełomowe rezultaty, wyniki?
Aktualnie zajmuje się badaniem właśnie takich obiektów zwartych, obserwując gwiazdy, które widać. To znaczy szukam pewnych nieregularności w gwiazdach, po to żeby móc znaleźć...
Ich takiego ukrytego towarzysza?
Dokładnie tak, ukrytego towarzysza. I co więcej, jest taka ciekawa klasa gwiazd, które potrafią być przez lata spokojne, po czym przez kolejny tydzień zaczynają wariować w ten sposób, że stają się bardzo jasne, bardzo ciemne i później znowu na lata ucichają. I to może być spowodowane bardzo bliskim przejściem w okolicy takiego obiektu jak czarna dziura czy też gwiazda neutronowa. Więc te obiekty nazywamy obiektami typu heartbeat dlatego, że krzywa ich jasności przypomina troszeczkę zapis z elektrokardiogramu. A co ciekawe, jedną z takich bardzo ciekawych gwiazd odkryliśmy w dzień świętego Walentego, więc ta historia się ładnie sprowadza do tego i mam nadzieję, że do kolejnych walentynek zostanie opublikowana już w sposób bardziej naukowy.
Źródło: RMF
Dr Milena Ratajczak podczas European Rover Challenge 2022 w Kielcach /Łukasz Widziszowski /Materiały prasowe
/astrouw.edu.pl /
Źródło: RMF
https://www.rmf24.pl/nauka/news-dr-milena-ratajczak-zycie-poza-ziemia-szukamy-daleko-i-blisk,nId,6304525#crp_state=1
 

Dr Milena Ratajczak Życie poza Ziemią Szukamy daleko i blisko.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielka Opozycja Jowisza już w poniedziałek
2022-09-24.. Anna Wizerkaniuk
Już niebawem, bo w poniedziałek 26 września dojdzie do Wielkiej Opozycji Jowisza. Wówczas największa planeta Układu Słonecznego nie tylko znajdzie się w opozycji do Słońca ? dla obserwatora na Ziemi Jowisz i Słońce będą obserwowane po przeciwnych stronach nieba, ale także w najmniejszej odległości od naszej planety, więc będzie o 0,3 magnitudo jaśniejszy niż podczas zwykłej opozycji.
Dlaczego tegoroczna opozycja jest taka niezwykła? Bowiem Jowisz znajdzie się w najmniejszej odległości od Ziemi od 1963 r. ? dystans pomiędzy planetami wyniesie ok. 591,3 miliona kilometrów. Wynika to z faktu, że obecnie gazowy olbrzym zbliża się do punktu orbity położonego najbliżej Słońca (peryhelium) i osiągnie go 21 stycznia 2023 r., niecałe 4 miesiące po opozycji. Kiedy Ziemia znajdzie się w linii prostej pomiędzy Jowiszem i Słońcem, odległość dzieląca nas od największej planety Układu Słonecznego będzie najmniejsza. Następne tak bliskie spotkanie przewidywane jest na 7 października 2129 r.
Według Almanachu Jowisz znajdzie się w opozycji do Słońca ok. godz. 20. Natomiast na podstawie obliczeń wykonanych w programie Stellarium do zjawiska dojdzie ok. godz. 21:30. Planeta będzie się wtedy znajdowała w gwiazdozbiorze Ryb (kierunek wschodni). Osiągnie jasność -2,9 mag i rozmiar kątowy 50?.
Źródła:
?    Sky&Telescope: Bob King; Jupiter's exceptionally close opposition
24 września 2022

?    In the sky: Dominic Ford; Jupiter at opposition
24 września 2022

?    EarthSky: Deborah Byrd; Jupiter at opposition soon, closest in 70 years
24 września 2022
https://astronet.pl/na-niebie/wielka-opozycja-jowisza-juz-w-poniedzialek/

Wielka Opozycja Jowisza już w poniedziałek.jpg

Wielka Opozycja Jowisza już w poniedziałek2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny odkrywają nowy minerał w próbkach księżycowych
2022-09-24. Urszula Ulanowska
Beijing Research Institute of Uranium Geology
Chińscy naukowcy odkryli nowy minerał księżycowy w postaci kryształu. Odnaleźli go w próbkach pobranych z Księżyca w 2020 roku, podczas misji Chang?e 5.
To odkrycie oznacza, że Chiny są trzecim krajem, który odkrył nowy minerał księżycowy, po Stanach Zjednoczonych (misje załogowe Apollo) i byłym Związku Radzieckim (misje Łuna).
Misja Chang?e 5 wylądowała w Oceanus Procellarum w grudniu 2020 roku i była pierwszą od lat 70. XX wieku misją, mającą przynieść próbki księżycowe na Ziemię. Zebrała ich 3,81 funta (1,73 kilograma) i dostarczyła bezpiecznie na Ziemię w celu zbadania, co doprowadziło do szeregu odkryć.
Changesite?(Y), nazwany na cześć mitologicznej chińskiej bogini księżyca, Chang?e, jest minerałem fosforanowym i kryształem kolumnowym. Został znaleziony w cząsteczkach bazaltu księżycowego, które badano w laboratoriach w Chinach.
Odkrycia dokonali naukowcy z Pekińskiego Instytutu Geologii Uranu, którzy odkryli pojedynczy kryształ za pomocą dyfrakcji promieniowania rentgenowskiego, podczas badania cząstek zebranych na Księżycu.
Odkrycie zostało ogłoszone 9 września na konferencji prasowej do chińskich mediów państwowych Global Times.
Następna misja księżycowa Chin to Chang?e 6, której zadaniem będzie próba zebrania pierwszych próbek z drugiej strony Księżyca.
Korekta ? Matylda Kołomyjec
Źródła:
?    space.com: Andrew Jones;China discovers new moon mineral in lunar samples
24 września 2022
Źródło: Beijing Research Institute of Uranium Geology
https://astronet.pl/inne/chiny-odkrywaja-nowy-mineral-w-probkach-ksiezycowych/

Chiny odkrywają nowy minerał w próbkach księżycowych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Jamesa Webba zrobił zdjęcie egzoplanety
2022-09-24. Ania Hansdorfer
Astronomowie po raz pierwszy użyli Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba do zrobienia zdjęcia planety poza Układem Słonecznym. Widoczna na zdjęciu egoplaneta jest gazowym gigantem ? znaczy to, że nie posiada skalistej powierzchni i, co za tym idzie, nie ma na niej warunków dla powstania czy utrzymania życia. Obraz ten, który możemy podziwiać w czterech różnych częstotliwościach światła podczerwonego, jest dowodem na niezawodność wizjera w podczerwieni Teleskopu. Łatwość uchwycenia obiektów w odległości nawet wielu lat świetlnych od Ziemi z pewnością otworzy drzwi dla nowych odkryć i informacji o egzoplanetach.
Egzoplaneta HIP 65426 b jest od około 6 do 12 razy bardziej masywna niż Jowisz, a dalsze obserwacje pozwolą na nawet dokładniejsze określenie jej masy. Jest także stosunkowo młodym ciałem niebieskim, ma około 15-20 milionów lat, co czyni ją znacznie młodszą od Ziemi (4.5 miliarda lat). Ponieważ HIP 65426 b znajduje się 100 razy dalej od swojej gwiazdy niż Ziemia od Słońca, ta odległość jest na tyle duża, aby z łatwością oddzielić planetę i światło gwiazdy. Fotografowanie egzoplanet jednak rzuca badaczom wyzwanie, gdyż gwiazdy są zdecydowanie jaśniejsze niż obiekty krążące wokół nich. HIP65426 b jest ponad 10 000 razy mniej jasna od swojej gwiazdy w bliskiej podczerwieni i kilka tysięcy razy w średniej podczerwieni.
Naukowcy odkryli tą planetę w roku 2017, używając instrumentu SPHERE teleskopu Europejskiego Południowego Obserwatorium w Chile, i zrobili pierwsze zdjęcia w podczerwieni o krótkiej długości fali. Obraz Webba w dłuższych falach ukazuje natomiast wiele nowych detali, których naziemne teleskopy nie byłyby w stanie wykryć przez samoistną poświatę podczerwoną w ziemskiej atmosferze.
Pomimo tego, że nie jest to pierwsza fotografia egzoplanety ? Teleskop Hubble?a wykonywał już takie zdjęcia ? HIP 65426 b jest początkiem eksploracji egzoplanet przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Astronomowie rozpoczęli analizę danych z obserwacji i przygotowują referat, który zostanie wysłany do czasopism do recenzji. Pierwsze ujęcie tej egzoplanety wskazuje na dalsze możliwości w odkrywaniu odległych ciał niebieskich.
Korekta ? Matylda Kołomyjec
Źródła:
?    NASA: Alise Fisher; NASA?s Webb Takes Its First-Ever Direct Image of Distant World
24 września 2022
 NASA/ESA/CSA, A Carter (UCSC), the ERS 1386 team, and A. Pagan (STScI).
https://astronet.pl/wszechswiat/teleskop-jamesa-webba-zrobil-zdjecie-egzoplanety/

Teleskop Jamesa Webba zrobił zdjęcie egzoplanety.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryli nowy mechanizm powstawania chmur
2022-09-25.

Amoniak może wpływać na procesy formowania się chmur ? sugeruje badanie przeprowadzone w laboratoriach CERN. Odkrycie może się przyczynić do opracowania wiarygodniejszych modeli klimatycznych.
Aerozole to cząstki stałe i krople zawieszone w atmosferze. Mogą tworzyć się w troposferze - najniższej warstwie atmosfery Ziemi. Badanie CERN przybliża nietypowy mechanizm powstawania chmur w regionach górnej troposfery bogatych w amoniak.
Jak powstają cząstki aerozolu w troposferze?
Zespół naukowców CERN przeprowadził badanie w specjalnie zaprojektowanej komorze eksperymentu CLOUD. Wykorzystano mieszaniny kwasu siarkowego, kwasu azotowego i amoniaku w stężeniach odpowiadających wartościom w atmosferze. Badacze odkryli, że dzięki wprowadzeniu trzech związków, cząsteczki aerozolu tworzyły się dziesięć do tysiąca razy szybciej niż w przypadku zastosowania jedynie dwóch związków.
Wyniki projektu sugerują, że amoniak obecny w atmosferze wpływa na to, w jaki sposób formują się cząsteczki aerozolu. Amoniak przedostaje się do atmosfery wskutek działalności człowieka. Hodowla zwierząt gospodarskich i nawozy są głównymi źródłami tego związku w górnej warstwie troposfery. Eksperyment CLOUD udowodnił, że tak powstałe cząsteczki wydajniej tworzą kryształki lodu w atmosferze.
,, Nowo utworzone cząstki aerozolu są wszechobecne w górnej troposferze, ale mechanizmy, które napędzają ich powstawanie, nie są dobrze poznane.
Jasper Kirkby, rzecznik eksperymentu CLOUD
Zdaniem autorów badania, kryształki lodu powstające w troposferze mają istotny wpływ na właściwości fizyczne chmur i opady. Tym samym są nie bez znaczenia dla klimatu. Wyniki eksperymentu zostały udostępnione ekspertom w celu wprowadzenia zmian w globalnych modelach klimatycznych. Praca została opublikowana w czasopiśmie ,,Nature??.
Czym jest eksperyment CLOUD?
Eksperyment Cosmics Leaving Outdoor Droplets (CLOUD) jest przeprowadzany w Europejskim Centrum Badań Jądrowych (CERN). Wykorzystuje specjalną komorę do badania możliwego związku między promieniowaniem kosmicznym a powstawaniem chmur. CLOUD służy do badania atmosfery i klimatu. Celem eksperymentu jest lepsze zrozumienie aerozoli, chmur oraz ich wpływu na środowisko.
źródło: CERN
Eksperyment CLOUD w CERN. Fot. CERN
https://nauka.tvp.pl/60338596/odkryli-nowy-mechanizm-powstawania-chmur

Odkryli nowy mechanizm powstawania chmur.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OTW Einsteina przeszła najbardziej rygorystyczny test
2022-09-25. Urszula Ulanowska
Misja MICROSCOPE przetestowała słabą zasadę równoważności na swobodnie spadających obiektach w satelicie.
Naukowcy wykazali, że ogólna teoria względności (OTW) Einsteina jest poprawna z niezwykłą dokładnością, mimo że istnieje od ponad wieku.
Zespół odpowiedzialny za badania chciał przetestować element ogólnej teorii względności Einsteina, zwany słabą zasadą równoważności, według której wszystkie obiekty, niezależnie od ich masy lub tego, z czego są zrobione, w momencie, gdy wszelkie zakłócenia, chociażby takie jak ciśnienie powietrza, są eliminowane, powinny spadać swobodnie w ten sam sposób w określonym polu grawitacyjnym. W tym celu naukowcy zmierzyli przyspieszenie swobodnie spadających obiektów we francuskim satelicie MICROSCOPE, który został wystrzelony w 2016 roku.
Jeden z najsłynniejszych testów słabej zasady równoważności miał miejsce podczas spaceru księżycowego Apollo 15, kiedy astronauta David Scott upuścił jednocześnie pióro i młot geologiczny. Bez oporu powietrza oba obiekty spadały na powierzchnię Księżyca w tym samym tempie. Podobnie, MICROSCOPE posiada swobodnie spadające masy testowe wykonane ze stopów platyny i tytanu. Siły elektrostatyczne utrzymują masy testowe w równej odległości względem siebie, więc jakakolwiek wygenerowana różnica w tych odległościach musiałaby być wynikiem odchyleń w przyspieszeniach obiektów.
Wyniki zespołu, które są zwieńczeniem 20 lat badań, wykazały, że przyspieszenie w zestawach obiektów podczas swobodnego spadania różniło się o nie więcej niż 1 część na 10^15, czyli 0,000000000000001, co oznacza, że nie zauważono większych naruszeń zasady równoważności.
Poza nałożeniem ograniczeń na odchylenia w słabej zasadzie równoważności, odkrycia te również niekorzystnie wpływają na wszelkie odchylenia w teorii grawitacji Einsteina z 1915 roku, ogólnej teorii względności. Naukowcy nadal szukają takich odchyleń, ponieważ ogólna teoria względności, obecnie najlepszy opis grawitacji, nie współgra z fizyką kwantową, najlepszym modelem rzeczywistości w bardzo małej skali. Brak oznak odchylenia oznacza zatem, że nadal nie ma możliwości na rozwinięcie ogólnej teorii względności, która mogłaby wypełnić lukę w fizyce kwantowej.
MICROSCOPE wystartował w kwietniu 2016 r., a personel misji opublikował wstępne wyniki rok później. Praca nad analizą danych była kontynuowana nawet po zakończeniu eksperymentu w 2018 r.
Fakt, że nowe badania nie wykazały naruszenia słabej zasady równoważności, nakłada największe jak dotąd ograniczenia na ten element ogólnej teorii względności, a wyniki są podstawą pod jeszcze bardziej dokładne testy w przyszłości.
Dzieje się tak, ponieważ naukowcy sformułowali teorię, w jaki sposób można ulepszyć zastosowany przez nich eksperymentalny układ. Potencjalne ulepszenia dotyczą zmniejszenia niedoskonałości powłok satelitów, które mogą wpływać na pomiary przyspieszenia, a także wymianę systemów przewodowych na bezprzewodowe.
Satelita wdrażający te ulepszenia może potencjalnie wykryć naruszenia zasady równoważności tak małe, jak 1 do 10^17, 100 razy bardziej czułe niż MIKROSKOP. Zespół przewiduje jednak, że te ulepszenia nie będą jeszcze możliwe przez jakiś czas, co oznacza, że na razie eksperyment MICROSCOPE pozostanie najlepszym testem zasady równoważności.
?Przez co najmniej dekadę, a może dwie, nie zobaczymy żadnej poprawy w eksperymencie z satelitą kosmiczną? ? powiedział w tym samym oświadczeniu Manuel Rodrigues, członek zespołu MICROSCOPE i naukowiec z ONERA, francuskiego instytutu badawczego specjalizującego się w lotnictwie.
Badania zespołu zostały opublikowane w środę (14 września) w czasopiśmie Physical Review Letters oraz w specjalnym wydaniu Classical and Quantum Gravity.
Korekta ? Matylda Kołomyjec
Eksperyment MICROSCOPE przygotowany do sprawdzenia OTW Einsteina.

Artystyczna wizja misji MICROSCOPE. Źródło: CNES 2015

https://astronet.pl/uklad-sloneczny/otw-einsteina-przeszla-najbardziej-rygorystyczny-test/

OTW Einsteina przeszła najbardziej rygorystyczny test.jpg

OTW Einsteina przeszła najbardziej rygorystyczny test2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Francja zwiększa wydatki na projekty kosmiczne
2022-09-25. Mateusz Mitkow
Podczas ceremonii otwarcia Międzynarodowego Kongresu Astronautycznego (IAC), która odbyła się w tym roku w Paryżu, premier Francji Élisabeth Borne ogłosiła, że rząd planuje zwiększenie wydatków na krajowe oraz europejskie projekty kosmiczne. Mówiąc dokładniej, kraj ten zamierza przeznaczyć ponad 9 mld EUR w ciągu najbliższych trzech lat. Oznacza to wzrost nakładów pieniężnych o 25% względem środków przeznaczanych przez ostatnie trzy lata.
19 września br. odbyła się ceremonia otwarcia Międzynarodowego Kongresu Astronautycznego (IAC) organizowanego w Paryżu. W ramach uroczystości przemówienie miała premier Francji Élisabeth Borne, która oznajmiła, że jej kraj planuje w najbliższych latach zwiększenie wydatków na projekty kosmiczne. W ciągu najbliższych trzech lat fundusze mają zostać zwiększone o 25% względem poprzedniego okresu, bowiem rząd planuje przeznaczyć na ten cel ponad 9 mld EUR. Oznacza to niewątpliwy wzrost budżetu francuskiej agencji kosmicznej (CNES).
Jako główny priorytet omawianych wydatków Élisabeth Borne wskazała inwestycje w rozwój rakiet nośnych. Prace mają koncentrować się na systemie nośnym Ariane 6 oraz na komercyjnych, małych rakietach. Podkreślono przy tym, że Francja nie może być zależna od innych państw w kwestii wynoszenia urządzeń satelitarnych na orbitę. Władze muszą teraz zdecydować, która część z planowanej sumy zostanie przeznaczona dla projektów realizowanych w ramach współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA), a która zostanie przydzielona dla krajowych i innych programów.
Prezes francuskiej agencji kosmicznej nie krył zadowolenia z faktu zwiększonego budżetu na konferencji prasowej szefów agencji kosmicznych podczas IAC w dalszej części dnia, oznajmiając, że jest to niezwykle dobra wiadomość. Podkreślił, że będzie miało to pozytywny wpływ także na europejską agencję, która podczas listopadowego spotkania przedstawicieli państw członkowskich, będzie wymagać dofinansowania obecnych projektów oraz tych, które będą prowadzone w ciągu najbliższych trzech lat.
Dyrektor generalny ESA, Josef Aschbacher oznajmił, że zwiększenie budżetu agencji jest koniecznością dla Europy, gdyż w dalszym ciągu maluje się wyraźna potrzeba nakładów finansowych, które pomogą dogonić światowe mocarstwa w zakresie możliwości kosmicznych, takie jak USA czy Chiny. Określił on, że brak wzrostu inwestycji w projekty kosmiczne będą skutkować "wyrzuceniem" z tej rywalizacji. Podczas konferencji organizowanych w ramach tegorocznego IAC przedstawiciele krajów członkowskich wyrażali spory optymizm odnośnie przyszłości europejskiej agencji. Walther Pelzer, dyrektor generalny Niemieckiej Agencji Kosmicznej oznajmił na przykład, że w jego kraju priorytetem jest silna ESA. Najważniejszym w tej kwestii określono, aby wszystkie kraje członkowskie szły w tym samym kierunku rozwoju.
Francja potwierdza tym samym kolejny raz swoją siłę w sektorze kosmicznym nie tylko w Europie, ale i na arenie międzynarodowej. Na początku czerwca obecnego roku kraj ten stał się kolejnym sygnatariuszem programu Artemis Accords, wyrażając tym samym chęć w kwestii pokojowego wykorzystania przestrzeni kosmicznej, jej surowców i wspierania Stanów Zjednoczonych w programie Artemis.

Fot. Elisabeth Borne\Twitter
SPACE24
https://space24.pl/polityka-kosmiczna/europa/francja-zwieksza-wydatki-na-projekty-kosmiczne

Francja zwiększa wydatki na projekty kosmiczne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Giordano Bruno spalony na stosie za głoszenie, że Słońce jest gwiazdą

2022-09-25. NIEDORZECZNE TEORIE
Niektóre teorie wydają się tak abstrakcyjne, że ciężko jest je pojąć zwykłemu człowiekowi. Często tego typu założenia uznaje się również za teorie spiskowe. Niektóre z nich jednak po upływie wielu lat okazywały się prawdziwe. Tak było wieki temu, lecz współcześnie dużo się w tej kwestii nie zmieniło. Już w XVI wieku naukowcy starali się przedstawić nową rację świata. Jedną z nich była teoria nieskończonego wszechświata Giordano Bruno.

Kiedyś niedorzeczności, dzisiaj naukowa prawda. Nikt się jednak nie spodziewał, że jak na swoje czasy, za część z nich można było zginąć. Jedną z takich osób był Giordano Bruno, oddany swoim ideom, walczący z podejściem hierarchów kościoła. Za swoje nauki zapłacił życiem, lecz kto wie, jak bez niego wyglądałaby współczesna nauka. Poznajmy niedorzeczną teorię, która z biegiem wieków okazała się prawdziwa.

 Giordano Bruno. Człowiek wielkiej epoki
Giordano Bruno urodził się w 1548 roku. XVI wiek był okresem, w którym miało miejsce wiele odkryć, inspiracji do pogłębiania wiedzy oraz rozwoju talentów. Odkrycie Ameryki czy odkrycie stref czasowych są tylko kilkoma z wielkich odkryć tego okresu. Życie stało się priorytetem i tematem głównym dzieł naukowych oraz prac artystycznych. Biblia odchodzi na dalszy plan, lecz wciąż za niezgodność z jej dogmatami można przypłacić życiem
Giordano Bruno. Teoria nieskończonego wszechświata
Bruno nawet jak na czasy oświecenia stworzył zbyt abstrakcyjną teorię. Uważał, że wszechświat nie ma ograniczeń. Ziemia, Słońce czy Księżyc to tylko kilka z gwiazd. Wierzył, że wszechświat kryje w sobie wiele światów podobnych do naszego. Starał się jednak oprzeć swoją naukę o wiarę. Twierdził więc, że nieskończoność wszechświata jest dowodem potęgi Boga. Jego poparcie religii w nauce nie załagodziło jednak wyroku.

Giordano Bruno oddał życie za swoje poglądy
Jak na tamte czasy, teoria Giordano Bruno była bardzo odważna. Walczył z tezami, które spierały się w jego głowie z nauką. Nie pomagała mu również jego zawziętość. Regularnie krytykował podejście Kościoła, który odrzucał rozwój nauki. Ciągle zmieniał miejsca swojego pobytu, lecz został finalnie schwytany w Wenecji. Spalono go na stosie 17 lutego 1600 roku w Rzymie.
Nie tylko Giordano Bruno. Galileusz kolejnym niedocenionym epoki
Pomimo faktu, iż XVI wiek był wiekiem wielkich nauk i poważnych tez, wielu myślicieli nie zostało docenionych za czasów swojego żywota. Giordano Bruno był jednak jednym z tych, którzy przypłacili za swoje nauki życie. Nie tylko on jednak głosił prawdę o kosmosie. Kolejnym podobnym jemu był Galileusz. Głośno popierał wizję Mikołaja Kopernika. Stworzył własny teleskop, który pozwolił mu napędzić naukę całego XVII wieku. Nie mógł jednak poprzeć swoich badań Biblią, przez co został skazany na więzienie.
Johannes Kepler. Pierwszy astrofizyk na świecie

Johannes Kepler był kolejnym uczonym idącym w ślady nauki Kopernika. Postawił tezę, jakoby planety poruszały wokół Słońca na kształt elipsy. Uważał on również, że planety przemieszczały się w różnym czasie. Dodatkowo okres ich obrotu da się wyliczyć na podstawie równania. Tak powstało prawo Keplera, które nie było akceptowane przez wieki przez uczonych. Niektórzy do dziś uważają go za pierwszego astrofizyka. Jego teoria była podstawą teorii grawitacji Newtona.  
Niccolo Machiavelli. Polityka nie idzie w parze z religią
Machiavelli pomimo życia w podobnym okresie co poprzednicy, zajmował się innym nurtem nauki. Jednak i on został niedoceniony za swoich czasów. Według niego idea państwa nie jest związana z Bogiem. Jest wyłącznie wytworem ludzkim. Głównymi jego wrogami byli hiszpańscy katolicy. Wszyscy idący za myślą Machiavellego uznawani byli za heretyków oraz ludzi bezbożnych.
Giordano Bruno i teoria nieskończonego wszechświata. Niedorzeczna teoria, która okazała się prawdziwa /123RF/PICSEL

INTERIA
 
https://geekweek.interia.pl/raporty/raport-niedorzeczne-teorie/artykuly/news-giordano-bruno-spalony-na-stosie-za-gloszenie-ze-slonce-jest,nId,6304232

 

Giordano Bruno spalony na stosie za głoszenie, że Słońce jest gwiazdą.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dane z sondy Juno są niezastąpione. Naukowcy stworzyli z nich coś niezwykłego

2022-09-25. Sławomir Matz

Już nieraz oglądaliśmy zabierające dech w piersiach fotografie Jowisza pochodzące z sondy Juno. Były to jednak zwykłe zdjęcia poddane obróbce. Naukowcy po raz kolejny poddali je analizie, tworząc coś, co niebawem pozwoli lepiej zrozumieć pogodę na gazowym gigancie.

JunoCam to kamera światła widzialnego zainstalowana na pokładzie sondy Juno, która od 2016 roku krąży wokół Jowisza. Instrument już nieraz udowodnił, że jest w stanie dostarczać cennych danych naukowych w postaci fotografii wykonywanych z niedostępnej dotychczas perspektywy.
Podczas wydarzenia Europlanet Science Congress 2022, które odbyło się 21 września, dokonano prezentacji nowego podejścia do tych danych. Udało się wygenerować z nich animację 3D, która ukazuje wierzchołki chmur Jowisza. Ich prezentacji dokonał programista Gerald Eichstädt.
Jak to możliwe?
Sonda Juno pozwala na obserwacje Jowisza w sposób, który dotychczas był dla nas niedostępny. Za jej pomocą naukowcy mogą śledzić te same chmury pod różnymi kątami. Wynika to z nieustannego ruchu, w którym znajduje się sonda.
Stworzyło to niezastąpioną okazję do uzyskania modeli 3D przedstawiających wierzchołki chmur na Jowiszu. Do ich wygenerowania wykorzystano między innymi to, jak światło słoneczne jest odbijane i rozpraszane przez chmury na Jowiszu, zanim zostanie pochłonięte przez metan w głębszych warstwach atmosfery.
Najwyraźniej było to widoczne w przypadku bardzo wysokich chmur, co pozwoliło na zmierzenie ich rozmiarów.
To cenny materiał do badań
Zrozumienie, z czego wynika wysokość zaobserwowanych filarów w obrębie jowiszowych wirów, pomoże naukowcom odkryciu elementów, które odpowiadają za ich powstawanie.

Modele teoretyczne wskazują na to, że chmury powinny składać się z różnych związków chemicznych takich, jak amoniak, wodorosiarczek amonu i lód wodny.
Po skalibrowaniu dotychczasowych danych za sprawą innych pomiarów tych samych wierzchołków chmur, uda się udoskonalić przewidywania teoretyczne i uzyskać lepszy obraz 3D składu chemicznego.

Udało się w nietypowy sposób wykorzystać dane z JunoCam. Spójrzcie na Jowisza w 3D. /phys.org / Facebook /123RF/PICSEL

 INTERIA

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-dane-z-sondy-juno-sa-niezastapione-naukowcy-stworzyli-z-nich,nId,6301803

Dane z sondy Juno są niezastąpione. Naukowcy stworzyli z nich coś niezwykłego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oto Susie, która wyniesie astronautów nawet na Księżyc! Czym jest nowa kapsuła ArianeGroup?

2022-09-25. Sławomir Matz

ArianeGroup, produkująca rakiety Ariane wykorzystywane przez ESA, ogłosiła nowe plany związane z górnym stopniem rakiety. Firma zamierza zbudować Susie, czyli innowacyjny statek kosmiczny wielokrotnego użytku, którym astronauci będą mogli podróżować nawet na Księżyc.

 
Europejska firma ArianeGroup nie przebiera w ambitnych planach na przyszłość. Producent rakiet Ariane wykorzystywanych w europejskich misjach kosmicznych, ma zamiar stworzyć rakietę wielokrotnego użytku. Pierwszym krokiem w stronę realizacji tych planów ma być projekt kapsuły Susie (Smart Upper Stage for Innovative Exploration), spełniającej się w załogowych oraz bezzałogowych misjach kosmicznych.
Czym będzie Susie?
Załogowa wersja Susie o wymiarach 12 na 5 metrów, będzie zdolna pomieścić 5 astronautów na pokładzie w raz z systemem przerywania misji w dowolnym momencie.

Ponadto z uwagi na plany księżycowe, po które sięga NASA, ładowność statku kosmicznego będzie mogła być zwiększana zgodnie z podstawowymi wymaganiami misji w kosmosie. ArianeGroup chce w ten sposób nadążyć za rosnącymi wymaganiami dotyczącymi statków kosmicznych.
Dodatkową zaletą kryjącą się za Susie jest możliwość jej wielokrotnego wykorzystania. To krok w stronę budowania rakiet wielokrotnego użytku przez europejskie przedsiębiorstwo, wpisujący się również w przyszłościowe wizje Europejskiej Agencji Kosmicznej.
Wizja przyszłości
Po każdej misji Susie będzie wracała na Ziemię, wykonując miękkie lądowanie. To pozwoli korzystać z niej wielokrotnie. Producent przewiduje, że Susie mogłaby być wykorzystywana w pracach serwisowych satelitów, produkcji obiektów orbitalnych, w przechwytywaniu śmieci kosmicznych, czy nawet przy dostarczaniu niezbędnych narzędzi do pracy wykonywanej przez astronautów.

"Jest to projekt zbudowany na całym istniejącym know-how w ArianeGroup i w przemyśle europejskim. Jest zgodny z bieżącym lub przyszłym rozwojem technologicznym w dziedzinie transportu kosmicznego i ponownego wykorzystania" - powiedziała Morena Bernardini, szef strategii i innowacji w ArianeGroup, cytowana przez portal space.com.
W zależności od potrzeb prowadzonych misji, ArianeGroup informuje, że przyszłe misje będą latać do centrów kosmicznych, a następnie w miejsca przeznaczenia. Projekt Susie został zaprezentowany na Międzynarodowym Kongresie Astronautycznym w Paryżu, trwającym do 22 września.

ArianeGroup ma plany związane z produkcją kapsuły wielokrotnego użytku. /@howellspace / Twitter /123RF/PICSEL

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-oto-susie-ktora-wyniesie-astronautow-nawet-na-ksiezyc-czym-j,nId,6301696

Oto Susie, która wyniesie astronautów nawet na Księżyc! Czym jest nowa kapsuła ArianeGroup.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny wybierają się w zewnętrzne rejony Układu Słonecznego. Sięgną aż do Urana
2022-09-25. Radek Kosarzycki
Pięć dekad temu chiński przemysł kosmiczny nie istniał. Obecnie nie ma rejonu Układu Słonecznego, do którego Chiny by się właśnie nie wybierały. Najnowszy pomysł Państwa Środka jest naprawdę oryginalny.
Chiny już na dobre zagościły na Księżycu. Naszego jedynego naturalnego satelitę odwiedziły już dwa łaziki, z których jeden wciąż jeździ po jego powierzchni cztery lata po lądowaniu. Kilkanaście miesięcy temu na Ziemię trafiły pierwsze próbki gruntu księżycowego. Na najbliższe lata planowane są kolejne misje księżycowe, kolejne łaziki, a nawet niewielkie skaczące aparaty badawcze.
W pierwszej połowie 2021 r. pierwsza sonda marsjańska dotarła do Marsa. Na jej pokładzie zresztą znajdował się lądownik i łazik marsjański, który także do dzisiaj przemierza równinę Elysium Planitia. Już teraz przedstawiciele chińskiego sektora kosmicznego przyznają, że pod koniec dekady podejmą próbę przywiezienia próbek gruntu z powierzchni Czerwonej Planety. Jeżeli misja - nazwana Tianwen-3 - się powiedzie, będą to pierwsze próbki z powierzchni innej planety, które zostaną przywiezione na Ziemię.
Kolejny cel: Jowisz i Uran
Według najnowszych planów w okolicach 2030 roku z jednego z chińskich centrów kosmicznych wystrzelona zostanie rakieta Długi Marsz 5, na szczycie której znajdą się dwie sondy kosmiczne. W początkowej fazie misji sondy przelecą dwukrotnie w pobliżu Wenus i dwukrotnie w pobliżu Ziemi, po czym po nabraniu odpowiedniej prędkości rozpoczną podróż do zewnętrznych rejonów Układu Słonecznego.
W trakcie lotu sondy oddzielą się od siebie i każda poleci w swoją stronę. Pierwsza sonda skieruje się w stronę Jowisza, gdzie najpierw będzie badała planetę z orbity, a następnie wejdzie na orbitę wokół Kallisto, jednego z czterech galileuszowych księżyców planety. Z tego miejsca sonda będzie fotografowała i szczegółowo badała powierzchnię tego księżyca. Warto tutaj zauważyć, że mniej więcej w tym samym czasie europejska sonda JUICE będzie krążyła wokół Ganimedesa. Amerykańska sonda Europa Clipper będzie natomiast z bliska badać Europę. Wszystko zatem wskazuje na to, że w latach trzydziestych ludzkość z bliska pozna trzy z czterech największych księżyców Jowisza.
Druga, mniejsza sonda natomiast będzie w tym czasie kontynuowała swoją podróż dużo dalej, aż do Urana. Cele naukowe dla tej misji nie zostały jeszcze ustalone. Kiedy już sonda dotrze do Urana, będzie dopiero drugą sondą w historii, która zbliżyła się do tej planety. Wcześniej planetę odwiedziła jedynie sonda Voyager 2, która 24 stycznia 1986 r. przeleciała 81500 km od górnych warstw atmosfery planety. Z pewnością wtedy nikt nie przypuszczał, że druga sonda, która przyleci po Voyagerze będzie pochodziła z Chin.
Wszystko zatem wskazuje, że misja Tianwen-4 może być Voyagerem naszych czasów, misją, która pobudzi wyobraźnię milionów, zarówno zdjęciami powierzchni Kallisto, jak i zdjęciami Urana. Do pełni szczęścia brakuje jeszcze lądownika, który wylądowałby na księżycu Jowisza. Podczas prezentacji na Międzynarodowym Kongresie Astronautycznym przedstawiciele Chin przyznali, że pierwotnie na pokładzie misji faktycznie miał znaleźć się lądownik, jednak ostatecznie wycofano się z tego planu. Trudno, jak nie teraz to później, tzn. jak nie w latach trzydziestych, to w czterdziestych lub pięćdziesiątych. Miejmy nadzieję, że postępy w medycynie do tego czasu pozwolą nam wydłużyć życie na tyle, że i do tego lądowania dotrwamy w dobrym zdrowiu.
Voyager 2: First Spacecraft at Uranus
https://www.youtube.com/watch?v=zlnM9NlP42g
https://spidersweb.pl/2022/09/chiny-tianwen-4-uran-jowisz.html

Chiny wybierają się w zewnętrzne rejony Układu Słonecznego. Sięgną aż do Urana.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)