Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Teleskop Jamesa Webba obserwuje formowanie się gwiazdy
2022-11-17.
Najnowsze zdjęcie z Teleskopu Jamesa Webba przedstawia protogwiazdę, czyli formującą się młodą gwiazdę. Z otaczających protogwiazdę pyłów i gazów w przyszłości powstanie układ planetarny.
Protogwiazda L1527 znajduje się na niebie w Gwiazdozbiorze Byka i powstała około 100 tysięcy lat temu. Zalicza się do najmłodszej klasy obiektów tego typu. Takie protogwiazdy, które wciąż są otoczone ciemnym obłokiem pyłu i gazu, mają przed sobą długą drogę, zanim staną się pełnoprawnymi gwiazdami. L1527 nie generuje jeszcze własnej energii poprzez syntezę jądrową wodoru, co jest istotną cechą gwiazd. Jej kształt, choć w większości kulisty, jest również niestabilny, przybierając postać małej i gorącej bryły gazu o masie od 20 do 40% masy naszego Słońca.
Jak powstają gwiazdy?
Gdy protogwiazda gromadzi masę, jej jądro stopniowo się kurczy i zbliża do stabilnej fuzji jądrowej. Obłok molekularny otaczający L1527 składa się z gęstego pyłu i gazu przyciąganego do centrum, w którym znajduje się protogwiazda. Gdy materiał opada, zawija się spiralnie wokół środka. Tworzy to gęsty dysk materii, znany jako dysk akrecyjny, który dostarcza materię do protogwiazdy. W miarę jak protogwiazda nabiera masy i dalej się kompresuje, temperatura jej jądra wzrasta, ostatecznie osiągając próg rozpoczęcia syntezy jądrowej. Dysk widoczny na zdjęciu jako ciemny pas przed jasnym środkiem ma rozmiary zbliżone do naszego Układu Słonecznego. Obraz L1527 daje wgląd w to, jak nasze Słońce i Układ Słoneczny wyglądały miliardy lat temu.
źródło: NASA
Protogwiazda L1527. Fot. NASA, ESA, CSA, STScI; Joseph DePasquale, Alyssa Pagan, Anton M. Koekemoer
https://nauka.tvp.pl/64574524/teleskop-jamesa-webba-bada-formowanie-sie-gwiazdy

Teleskop Jamesa Webba obserwuje formowanie się gwiazdy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

STAR VIBE wkrótce na orbicie
2022-11-18. Redakcja
Niebawem ciekawa polsko-niemiecka misja satelitarna.
Zbliża się polsko-niemiecka misja demonstracyjna. W grudniu na pokładzie rakiety Falcon 9 na orbitę zostanie wyniesiony satelita STAR VIBE, a w nim dwa instrumenty optyczne zbudowane przez firmę Scanway z Wrocławia. Jakie to będą instrumenty, jakie są cele misji STAR VIBE i jakie są dalsze kroki w działalności Scanway po tym teście?
Czym jest misja STAR VIBE?
STAR VIBE jest misją demonstracyjną dwóch innowacyjnych systemów – małego teleskopu do obserwacji Ziemi (z ang. Small Telescope for Advanced Reconnaissance) oraz systemu do inspekcji stanu satelity podczas lotu (z ang. Vision Inspection Boom Experiment). Misja odbędzie się we współpracy z niemieckim partnerem Scanway, German Orbital System (GOS), który odpowiada za strukturę satelity (CubeSat o wymiarach 6U). Warto wspomnieć, że misja jest w całości finansowana z prywatnych środków, a jej start jest przewidziany na grudzień 2022 roku na pokładzie należącej do SpaceX rakiety Falcon 9 podczas misji Transporter 6.
Zminiaturyzowany satelita formatu CubeSat zostanie umieszczony na orbicie SSO o wysokości 500 km (z ang. Sun Synchronous Orbit), czyli na orbicie heliosynchronicznej . Jest to orbita zapewniająca przelot satelity nad danym miejscem w tym samym czasie słonecznym. Umożliwia to wykonywanie zdjęć w identycznych warunkach oświetleniowych – czyli np. umożliwia to regularne wykonywanie zdjęć w południe, co ułatwia ich porównywanie oraz analizę uzyskanych danych.
Podczas misji zostanie sprawdzony wpływ warunków panujących w kosmosie (takich jak próżnia, wahania temperatur między skrajnymi wartościami, wysokie promieniowanie, mikrograwitacja) na elementy optyczne teleskopu, elektronikę znajdującą się na pokładzie, oraz na jakość zbieranych danych.
Celem misji jest przetestowanie technologii na niskiej orbicie okołoziemskiej oraz podniesienie poziomu TRL (Technology Readiness Level) do dziewiątego – najwyższego poziomu gotowości technologicznej, oznaczającym technologię gotową do wdrożenia, która może zostać wprowadzona na rynek jako pełnowartościowy produkt.
Teleskop STAR – obserwacja Ziemi z rozdzielczością 25 m/piksel
Teleskop STAR jest teleskopem działającym w spektrum światła widzialnego. Umożliwia on wykonywanie zdjęć z rozdzielczością 25 metrów na piksel, a dzięki wysokiej orbicie oraz krótkiej ogniskowej (jedynie 106,6 mm) zapewnia duże pole widzenia (102,4 x 76,8 km). Takie parametry umożliwiają szybkie zbieranie danych dla wielu celów: na przykład na temat katastrof naturalnych, zmian klimatu czy danych wspierających efektywne rolnictwo.
Pomimo znacznych możliwości, teleskop nie zajmuje dużo miejsca – mieści się w prostopadłościanie o wymiarach 210x77x100 mm (czyli ma wymiary 2U) oraz waży jedynie 1,2 kg.
System VIBE – obserwacja satelity podczas pracy na orbicie
System VIBE jest jedną z konfiguracji projektowanego przez Scanway systemu SHS – Spacecraft Health Scanner. Jest to ogólna nazwa systemu służącego do autoinspekcji pojazdów kosmicznych. System ten jest oparty na sztucznej inteligencji (przetwarzanie danych będzie odbywało się na orbicie; brak konieczności wykorzystywania ograniczonego łącza danych na potrzeby analizy), która zbierając dane z czujników oraz kamer będzie w stanie wykryć potencjalne uszkodzenie obserwowanego elementu.
VIBE jest systemem optycznym służącym do autonomicznej diagnostyki satelity – jest to kamera znajdująca się na rozkładanej belce. Dobrym porównaniem obrazującym czym jest taka kamera, będzie popularny selfie stick – z tym, że zdecydowanie bardziej zaawansowany i przystosowany do pracy w kosmosie. Kamera jest połączona z komputerem pokładowym, który przechowuje obrazy oraz umożliwia analizę danych za pomocą sztucznej inteligencji. Sztuczna inteligencja jest w stanie np. analizować uszkodzenia paneli słonecznych – zarówno wynikających z naturalnej degradacji powstających wraz z czasem trwania misji, ale również tych wynikających z niespodziewanych uszkodzeń, np. uderzeń mikrometeorytów czy śmieci kosmicznych.
Wcześniejsza współpraca Scanway z GOS
Należy wspomnieć, że misja STAR VIBE nie jest pierwszą współpracą Scanway z GOS. W 2017 roku wrocławska firma podjęła się projektu badawczego prototypu obserwacyjnego nanosatelity ScanSAT, który zawierał autorski system optyczny. Celem projektu było zaprojektowanie teleskopu zdolnego do obserwacji Ziemi z satelity typu CubeSat, integracja satelity oraz testy na wysokim poziomie dojrzałości technologicznej (wysokie TRL). Podczas tego projektu podpisano list intencyjny z GOS, który przewidywał możliwość wysłania nanosatelity na orbitę księżyca.
Projekt został uznany za sukces, a jego rezultatem było zdobycie cennej wiedzy na temat atermalizacji optyki, czyli projektowania jej w taki sposób, żeby cykliczne zmiany temperatury (a co za tym idzie zmiany wymiarów spowodowane rozszerzalnością cieplna) nie wpływały na układ optyczny.
Teleskop zaprojektowano w sposób umożliwiający jego łatwe skalowanie oraz działanie w wielu spektrach promieniowania elektromagnetycznego. Stworzony teleskop cechował się rozdzielczością 4 metrów na piksel (na orbicie o wysokości 500 km), co odpowiada najlepszym teleskopom w swojej klasie wielkości.
Potrzeba kontroli wynikająca ze specyfiki branży
Testowanie komponentów jest bardzo ważne w przemyśle kosmicznym. Po wystrzeleniu komponentu nie ma możliwości wprowadzenia zmian (nie licząc skrajnych przypadków, np. takich jak pierwsza naprawa teleskopu Hubble w roku 1993), ani dokonania żadnych napraw. Z tego względu dokonano wielu testów w warunkach dalekich od warunków ziemskich, a tych przypominających warunki kosmiczne – niskie ciśnienie, niska temperatura oraz podwyższone promieniowanie.
Szacuje się, że w ciągu kolejnych dziewięciu lat na orbitę trafi czterokrotnie więcej satelitów, niż w poprzednich 9 latach. Biorąc pod uwagę fakt, że około 80% awarii wynika z błędów projektowych, ważna i potrzebna jest możliwość sprawdzenia „co poszło nie tak”. W związku z tym, systemy kontroli takie jak SHS, mają przed sobą bardzo szeroki rynek i wiele potencjalnych zastosowań, które mogą pomóc w diagnostyce satelitów.
Przykładowym przypadkiem użycia systemu SHS jest problem techniczny, na który napotkała wysłana w 2021 roku sonda Lucy, której celem jest zbadanie planetoid trojańskich. Podczas rozkładania paneli słonecznych napotkano na awarię – jeden z nich nie został całkowicie rozłożony i zablokowany w przewidzianej pozycji. Potwierdzenie braku pełnego otwarcia paneli i przeanalizowania awarii wymagało wiele pracy, z racji na to, że żadna kamera nie obejmowała paneli. Badanie wymagało zmierzenia wibracji (wywołanych silnikami manewrowymi), a następnie porównanie uzyskanych danych z dokładnym modelem silniczka otwierającego panele. Umożliwiło to zmierzenie sztywności częściowo rozłożonego panelu, a co za tym idzie stopnia jego rozłożenia. Posiadanie kamer skierowanych na tę część satelity umożliwiłoby znacznie szybsze i prostsze potwierdzenie zaistniałej sytuacji.
Testy ładunków optycznych w stratosferze
W Scanway jako jedną z metod testów wybrano przeprowadzenie wielu misji stratosferycznych – ładunek zawierający badane elementy – np. materiały optyczne, komputer pokładowy, system VIBE – został podczepiony do balonu, który po napełnieniu gazem został wysłany na wysokość 30-35 km (na takiej wysokości ciśnienie atmosferyczne wynosi poniżej 1% ciśnienia przy powierzchni planety), a cieńsza warstwa atmosfery słabiej chroni przed promieniowaniem (które ma znaczący wpływ na działanie elektroniki). W testach systemu autoinspekcji przetestowano otwieranie się belki oraz wykonywanie zdjęć testowych.
Testy stratosferyczne to nie wszystko – działanie systemów zostało przetestowane również w laboratorium, a zachowanie sztucznej inteligencji analizującej przykładowe uszkodzenia paneli słonecznych zostało sprawdzone w wielu różnych warunkach oświetleniowych przypominających te, które zaistnieją na orbicie. Ponadto przeprowadzono testy wibracji w celu sprawdzenia, czy satelita będzie w stanie znieść wibracje pojawiające się w momencie startu i lotu rakiety, oraz testy w termicznej komorze próżniowej. Wszystkie przeprowadzone testy pozwoliły upewnić się, że obydwa systemy – teleskop STAR oraz system do inspekcji VIBE – działają prawidłowo. Dzięki nim inżynierowie firmy byli w stanie sprawdzić, przetestować oraz udoskonalić elementy, które finalnie trafiły do satelity i wezmą udział w grudniowym starcie, a także w innych przyszłych misjach.
Przyszłe misje Scanway
Aktualnie Scanway zajęty jest przygotowaniami do kolejnych misji, z których pierwsza trafi na orbitę już w 2023 roku. Będzie to EagleEye , który zostanie umieszczony na orbicie o wysokości 350 km – jest to największy teleskop z powodzeniem opracowany w Polsce, który umożliwia obserwację w świetle widzialnym (trzy osobne pasma – czerwone, zielone, niebieskie) oraz w podczerwieni.
System SHS zostanie również użyty w rakiecie Ariane 6 (konstruowanej przez Europejską Agencję Kosmiczną), której poprzedniczka wyniosła kosmiczny teleskop Jamesa Webba, (z ang JWST). Ariane 6 swój pierwszy lot ma odbyć już w 2023 roku. Scanway jest odpowiedzialny za skonstruowanie kamer używanych do inspekcji oraz potwierdzenia różnych procesów/wydarzeń we wnętrzu rakiety, takich jak wypuszczenie CubeSatów (duże rakiety podczas startów często „zabierają” małe satelity ze sobą) czy separacji owiewek (problemy z ich separacją opóźniły start JWST).
Wraz ze zmniejszającymi się kosztami wystrzelenia ładunków na orbitę oraz ze zwiększającą się liczbą umieszczanych na niej satelitów, rynek kosmicznej diagnostyki będzie się stale powiększał. Możliwość (ale również konieczność) monitorowania stanu podsystemów pojazdu jest nieoceniona dla osób nim zarządzającym. Umożliwia to przeciwdziałanie problemom, ale też ich rozwiązywanie. System SHS zaprojektowany przez Scanway jest jednym z pierwszych komercyjnych systemów umożliwiających ciągłe monitorowanie stanu satelitów oraz rakiet w prosty dla użytkownika sposób, niewymagający konieczności projektowania dedykowanego systemu pod każdą misję.Więcej o wspomnianych w artykule misjach i instrumentach optycznych na https://scanway.space/.
(Scanway)
System SHS do autoinspekcji / Credits – Scanway

Misja stratosferyczna Scanway / Credits – Scanway

Model 3D systemu SHS dla Ariane 6 / Credits – Scanway

https://kosmonauta.net/2022/11/star-vibe-wkrotce-na-orbicie/

STAR VIBE wkrótce na orbicie.jpg

STAR VIBE wkrótce na orbicie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elon Musk buduje nowy pojazd do lotu na Księżyc. Tak może wyglądać

2022-11-18. Filip Mielczarek
Amerykańska Agencja Kosmiczna poinformowała właśnie, że firma SpaceX została wybrana do budowy księżycowego lądownika, na pokładzie którego drugi raz w XXI wieku astronauci wylądują na powierzchni Srebrnego Globu.

NASA ogłosiła ponowne wybranie firmy Elona Muska do realizacji historycznego przedsięwzięcia, dzięki któremu Stany Zjednoczone będą kontynuowały swój wielki plan kolonizacji Księżyca i budowy tam pierwszych baz. Agencja zleciła SpaceX budowę księżycowego lądownika dla astronautów.
To już drugie takie zamówienie. Całość kontraktu opiewa na ponad 4 miliardy dolarów. W ubiegłym roku świat lotem błyskawicy obiegła wiadomość o budowie przez SpaceX pierwszego lądownika księżycowego. To właśnie na jego pokładzie pierwszy raz w XXI wieku astronauci wylądują na powierzchni naturalnego satelity naszej planety.
Astronauci wylądują na Księżycu dzięki pojazdowi Starship
Plan zakłada budowę lądownika na bazie najpotężniejszej rakiety w historii ludzkości. Chodzi tutaj o słynnego Starshipa, nad którym SpaceX pracuje od kilku lat. Dziewiczy kosmiczny lot tej rakiety ma odbyć się do końca bieżącego roku. W 2025 roku amerykańscy astronauci polecą w kosmos w kapsule Orion, znajdującej się na szczycie rakiety Space Launch System, a następnie na orbicie Księżyca przesiądą się do pojazdu SpaceX i wylądują na powierzchni.
Cała misja ma odbyć się w ramach Artemis-3. Tymczasem teraz NASA ogłosiła, że SpaceX zbuduje również drugi lądownik księżycowy przeznaczony do misji Artemis-4. Ma ona zostać zrealizowana w 2027 roku. Lądownik Elona Muska ma być przystosowany do dokowania do Księżycowego Portu Kosmicznego, czyli drugiego kosmicznego domu USA poza Międzynarodową Stacją Kosmiczną. Ma ona zostać zbudowana w ciągu najbliższych 3 lat i rozbudowywana do końca dekady.
Elon Musk pozwoli ludzkości powrócić na Księżyc
Na jej pokładzie będą mogli przebywać astronauci i roboty oraz prowadzić ważne eksperymenty. Obiekt ten stanie się też hubem transportowym dla różnej maści towarów, które będą wysyłane z Ziemi na Księżyc i odwrotnie. Dlaczego NASA wybrała SpaceX? Ponieważ tylko Elon Musk posiada niemal gotową rakietę do takich przedsięwzięć.
Najważniejszym jej atrybutem jest udźwig. Starship pozwoli zabrać w kosmos ponad 100 ton ładunku lub nawet jednocześnie 100 astronautów. NASA chce dostarczyć na Księżyc dużo sprzętu badawczego, naukowego i górniczego. Astronauci mają pozostać na powierzchni przez kilka dni, a w tym czasie wykonać pomiary.
Kolejne misje będą polegały na budowie na Srebrnym Globie pierwszej kolonii, w której bez przerwy mają przebywać załogi astronautów. Ich rolą będzie kolonizacja tego obiektu i stworzenie tam warunków do wydobywania surowców na potrzeby rozwoju księżycowego domu. Elonowi Muskowi marzy się jak najszybsza przemiana ludzkości w cywilizację międzyplanetarną. Ten plan ma zacząć realizować się z chwilą powrotu na Księżyc w 2025 roku.
SpaceX zbuduje drugi lądownik księżycowy dla NASA /123RF/PICSEL

 SpaceX Starship Moon Landing

https://www.youtube.com/watch?v=srAAMhnVRlk
SpaceX and NASA Lunar HLS - Uncrewed Demo 1 Flight
https://www.youtube.com/watch?v=Mlf3VXzGWd8
INTERIA
https://geekweek.interia.pl/technologia/news-elon-musk-buduje-nowy-pojazd-do-lotu-na-ksiezyc-tak-moze-wyg,nId,6419886

Elon Musk buduje nowy pojazd do lotu na Księżyc. Tak może wyglądać.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Katalog Caldwella: C2
2022-11-18. Maksymilian Celiński
O obiekcie:
Mgławica planetarna Caldwell 2 (tzw. Muszka lub NGC 40) została odkryta w roku 1788 przez Williama Herschela, który opisał ją jako gwiazdę o jasności 9 magnitudo, otoczoną przez mleczną mgiełkę. Wspomniana mgiełka to powłoka gazu rozchodząca się od centralnej gwiazdy, której skończyło się już paliwo i której pozostała energia powoduje świecenie tej powłoki. Znajduje się 3500 lat świetlnych od nas w gwiazdozbiorze Cefeusza i za kilkanaście tysięcy lat rozproszy się, odsłaniając białego karła.
Podstawowe informacje:
•    Typ obiektu: mgławica planetarna
•    Numer w katalogu NGC: 40
•    Jasność: +10.7m
•    Gwiazdozbiór: Cefeusz
•    Deklinacja: 72o 13’ 01’’
•    Rektascencja: 0h 13m 20s
•    Rozmiar kątowy: 0.6’ x 0.4’
Jak obserwować:
Obiekt dosyć trudny do znalezienia, nie ma bowiem dookoła niego żadnych jasnych gwiazd. Znajduje się w przybliżeniu w 1/3 linii łączącej gwiazdy Errai w Cefeuszu i γ Cas w Kasjopei. Astronomowie mniej wprawieni mogą skorzystać w poniższej mapki, żeby przejść pod gwiazdą Errei po zbiorze gwiazd przypominających mały wóz; w jego tyle powinna znaleźć się poszukiwana Muszka.
Teoretycznie jest możliwe dostrzeżenie mgławicy C2, jako rozmazanej i niewyostrzonej gwiazdy, używając zaledwie 4-calowego teleskopu. Biorąc jednak pod uwagę zanieczyszczenie nieba światłem i chęć dostrzeżenia szczegółów, wymagany może być większy instrument. Obiekt zlokalizowany jest zaledwie 17 stopni od bieguna północnego, zatem obserwacje możliwe są przez cały rok, ale najlepszym okresem są jesienno-zimowe wieczory, kiedy to mgławica góruje wysoko nad horyzontem.
Źródła:
•    NASA: Caldwell 2
18 listopada 2022

•    Freestarcharts
18 listopada 2022

 Źródło: Deep Sky Corner, autor: Radek Chromik
Źródło freestarcharts.com, edit: Maks Celiński
https://astronet.pl/wszechswiat/katalog-caldwella-c2/

Katalog Caldwella C2.jpg

Katalog Caldwella C2.2.jpg

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżyc źródłem cennych pierwiastków i minerałów?
2022-11-18.
Hel-3 służący do produkcji czystej energii, ilmenit będący źródłem tytanu i żelaza, to zaledwie kilka z zasobów, które w przyszłości ludzie mogliby pozyskiwać z Księżyca. Na razie jednym z najważniejszych może być lód wodny, kluczowy dla eksploracji Srebrnego Globu i budowy baz księżycowych - mówi PAP dr Natalia Zalewska.
NASA planuje lądowanie załogowej misji na powierzchni Księżyca na 2025 rok. W ramach misji Artemis III dwoje astronautów pozostanie na orbicie, a dwoje wyląduje i spędzi tam około tydzień. Wcześniej planowana jest załogowa misja Artemis II, w ramach której czworo astronautów obleci Księżyc na wysokości 8900 km nad powierzchnią. Powinno to nastąpić w 2024 roku. Zanim to się jednak wydarzy wystartować musiała bezzałogowa misja Artemis I. Jej start był przekładany, ale ostatecznie misja wystartowała w środę dnia 16 listopada br. nad ranem czasu polskiego.
Program Artemis realizują NASA, firmy prywatne, a także partnerzy międzynarodowi, m.in. Europejska Agencja Kosmiczna (ESA). Ma on umożliwić realizację zadań zarówno czysto naukowych, jak zbadanie znajdujących się na Księżycu skał sprzed 4,5 mld lat, co pomoże zrekonstruować wygląd i najdalszą historię naszej planety, ale też zadań bardziej praktycznych. Prowadzić ma bowiem do założenia na Srebrnym Globie stałej bazy i dać szansę do dalszej eksploracji kosmosu, np. Marsa. Księżyc może być też źródłem rozmaitych surowców naturalnych, a jego eksploracja zapoczątkować rozwój tzw. kosmicznego górnictwa.
"Metale i pierwiastki są obecne na Księżycu w dużych ilościach, ponieważ - gdy kształtował się on wraz z Układem Słonecznym - dostał ich pewną ilość, którą dostały też planety. Ale Księżyc do dziś bombardowany jest asteroidami, które mają różny mineralny skład i zostawiają na księżycowej powierzchni dużo rozmaitych minerałów" - mówi PAP geolog dr Natalia Zalewska z Centrum Badań Kosmicznych PAN (CBK PAN).
W kontekście Księżyca powszechnie mówi się o izotopie helu-3, którego na naszym naturalnym satelicie jest o wiele więcej niż na Ziemi - zaznacza dr Zalewska. "To priorytetowy pierwiastek. Hel-3 pochodzi ze Słońca, cząstki tego pierwiastka uderzają o powierzchnię Księżyca. Ziemia ma atmosferę, która blokuje te cząsteczki, a Księżyc jej nie posiada, dlatego wszystko wnika w regolit księżycowy" - podkreśla badaczka.
Już w lutym br. dwie firmy - Solar System Resources Corporation Sp. z o.o. z Krakowa i amerykańska US Nuclear Corp. - podpisały list intencyjny na bezzałogową ekspedycję górniczą na Księżyc, której celem jest wydobycie tego cennego izotopu. Krakowska firma wyraziła wolę dostarczenia 500 kg izotopu helu-3 do 2028-32 r., a US Nuclear Corp. odbioru tej dostawy. Specjaliści z krakowskiej firmy wyjaśniali wówczas, że na Księżycu helu-3 jest 100 milionów razy więcej niż w złożach na Ziemi, a w dodatku odnawia się, niesiony przez wiejący nieustannie wiatr słoneczny.
Do czego może się przydać hel-3? Wykorzystuje się go w badaniach naukowych, kriogenice, komputerach kwantowych, urządzeniach do badań MRI (rezonansu magnetycznego), a także w detektorach materiałów radioaktywnych stosowanych na lotniskach i przejściach granicznych. Przede wszystkim w przyszłości izotop ten mógłby być paliwem do reaktorów, które będą produkowały czystą energię, bez wytwarzania radioaktywnych odpadów czy gazów cieplarnianych. Eksperci z polskiej firmy szacują, że 200 ton helu-3 wystarczyłoby, aby pokryć globalne roczne zapotrzebowanie energetyczne całej ludzkości.
"Aby uzyskać nawet małą ilość helu-3, trzeba byłoby przerobić kilkanaście ton regolitu. Przede wszystkim myśli się więc, by ten hel wytwarzać na Księżycu i pozyskiwać go tam. Dlatego też potrzebne jest zbudowanie infrastruktury, która mogłaby to przyspieszyć. Inaczej nie będzie się to opłacać" - zaznacza dr Zalewska.
Uwaga naukowców skupia się także na powszechnym na Księżycu ilmenicie - minerale, zaliczanym do gromady tlenków. Mógłby być źródłem choćby żelaza i tytanu. "Zwłaszcza tytan jest pierwiastkiem szeroko wykorzystywanym w przemyśle i medycynie" - podkreśla dr Zalewska. Stopy tytanu wykorzystuje się np. w produkcji silników odrzutowych, w motoryzacji, przy produkcji protez dentystycznych. Choć na razie eksploatacja Księżyca w celu pozyskiwania surowców jest dosyć kosztowna, to - jak podkreśla dr Zalewska - powstają wciąż nowe technologie, które służą badaniu jego zasobów.
Specjaliści z CBK PAN i Instytutu Nauk Geologicznych PAN w projekcie ESA, the Martian far-IR Ore Spectrometer (MIRORES), pracują nad orbitalnym spektrometrem do pomiaru siarczków w dalekiej podczerwieni. Będzie on wykorzystany do mapowania zasobów kosmicznych na Księżycu, Marsie i dużych asteroidach. Instrument ma być przeznaczony do poszukiwania rud ilmenitu, troilitu czy pirytu. Może - jak mówi dr Zalewska - wykrywać też metale szlachetne np. złoto i srebro, bo ich wskaźnikiem są właśnie siarczki.
"Urządzenie montuje się na sondzie, która krąży po orbicie danego obiektu w kosmosie. Monitoruje dany obiekt poprzez zdjęcia robione w podczerwieni. To detektor skierowany na wykrywanie określonych minerałów" - opisuje badaczka, która uczestniczy w pracach nad urządzeniem. Na razie jest ono w fazie konstrukcji prototypu. W skałach bazaltowych na Księżycu - przypomina - można pozyskiwać też inne minerały, aluminium, wapń, sód, potas, krzem, ale póki co nie będzie to opłacalne.
Na razie najważniejszym zasobem pozyskiwanym na Księżycu może być lód wodny, rozproszony w regolicie na powierzchni Księżyca i skupiony na obszarach okołobiegunowych. Ważnym zadaniem astronautów, którzy będą eksplorowali Srebrny Glob w ramach misji Artemis będzie właśnie badanie potencjalnego dostępu do wody. Będą oni pobierać próbki z różnych głębokości pod powierzchnią Księżyca, aby zobaczyć, jak zmienia się ilość wody wraz z głębokością, ile tej wody dokładnie jest, w jakiej jest formie, jak najlepiej ją odzyskać.
"Lód wodny jest ważnym elementem na drodze do budowy przyszłych baz księżycowych" - podkreśla dr Zalewska, z niej można bowiem otrzymywać wodór i tlen czyli paliwo rakietowe. "Gdy nauczymy się wydobywać minerały z Księżyca, nauczymy się na nim przebywać i funkcjonować, to potem łatwiej będzie polecieć na Marsa. On z kolei ma jeszcze większy potencjał, jeśli chodzi o zasoby naturalne. Jest większy, ma bardziej urozmaiconą geologię, jednak - w przeciwieństwie do Księżyca - nie mamy jeszcze stamtąd próbek, głębszych wierceń. Najwięcej można powiedzieć na podstawie ukształtowania terenu. Kwestia więc dobrej detekcji, narzędzi, które odkryją nam co tam mamy" - podsumowuje dr Zalewska.
Fot. NASA
Źródło:: PAP
SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/ksiezyc-moze-byc-dla-nas-zrodlem-cennych-pierwiastkow-i-mineralow

Księżyc źródłem cennych pierwiastków i minerałów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Orion coraz bliżej Księżyca
2022-11-18.
W poniedziałek 21 listopada kapsuła Orion w ramach misji Artemis I znajdzie się w strefie wpływów Księżyca.
Rakieta SLS misji Artemis wraz ze statkiem Orion wystartowała 16 listopada 2022 roku o godzinie 7:47 czasu polskiego. Misja ma na celu powrót człowieka na Srebrny Glob. Jednak statek Orion, który odłączył się od rakiety dwie godziny po starcie nie wyląduje na Księżycu. Okrąży Srebrny Glob pozostawiając 10 satelitów badawczych, po czym 11 grudnia 2022 roku wróci na Ziemię.
Gdzie statek Orion będzie w poniedziałek?
W poniedziałek 21 listopada Orion przeleci w pobliżu Księżyca. Wejście w księżycową strefę wpływów sprawi, że to Księżyc zamiast Ziemi stanie się głównym źródłem siły grawitacji działającej na statek. Orion znajdzie się na wysokiej orbicie wokół Srebrnego Globu. Kapsuła zbliży się do Księżyca na odległość około 100 kilometrów.
W trakcie misji, w najdalszym punkcie statek Orion znajdzie się 450 tysięcy kilometrów od Ziemi. Tym samym pobije rekord z misji Apollo 13, kiedy to statek oddalił się na 400 170 kilometrów od Ziemi. Łącznie Orion pokona dystans 2,1 miliona kilometrów.
Jakie są etapy misji Artemis?
Etapy lotu można podzielić na trzy główne fragmenty: tranzyt na Księżyc, pobyt na orbicie wokół Księżyca i powrót na Ziemię. Istotnymi momentami z punktu widzenia trajektorii lotu będą momenty odpalenia silników w celu zmian charakteru orbity. Takich wydarzeń będzie kilka w trakcie misji.
Pierwsza misja programu Artemis jest bezzałogowa. W ramach testów w fotelu dowódcy misji Artemis I „zasiada” manekin o imieniu Campos, nazwany na cześć inżyniera Arturo Camposa, który miał znaczny wkład w misję Apollo i lądowanie ludzi na Księżycu. Campos będzie wspierany przez dwa inne manekiny – Helgę i Zohara.
Celem pierwszego lotu w ramach programu Artemis jest test działania systemów przed lotem załogowym. NASA sprawdzi, czy rakieta nośna SLS oraz statek kosmiczny Orion działają poprawnie.
źródło: NASA, PAP
Srebrny Glob. Fot. NASA Goddard
https://nauka.tvp.pl/64597658/orion-coraz-blizej-ksiezyca

Orion coraz bliżej Księżyca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszechświat na wyciągnięcie ręki. Opracowano nową mapę
2022-11-18.
Mapa opracowana przez astronomów z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa przedstawia szczegółowy obraz znanego nam Wszechświata. Dzięki temu, każdy może zapoznać się z danymi, które wcześniej były dostępne wyłącznie dla naukowców.
Interaktywna mapa Wszechświata nie powstałaby, gdyby nie dane z przeglądu nieba Sloan Digital Sky Survey. Ten pionierski program obserwacyjny od 2000 roku bada niebo za pomocą teleskopu znajdującego się w Nowym Meksyku w Stanach Zjednoczonych. Przez lata urządzenie rejestrowało obrazy, które następnie posłużyły opracowaniu interaktywnej mapy Wszechświata. Projekt astronomów z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa wieńczy prace gromadzenia przez dwie dekady danych. Mapa umożliwia obserwację najbardziej odległych, znanych nam obiektów bez wychodzenia z domu.
,, Naszym celem jest pokazanie wszystkim, jak naprawdę wygląda Wszechświat.
Prof. Brice Ménard, współautor mapy, Uniwersytet Johnsa Hopkinsa
Mapa przedstawia rzeczywiste położenie i kolory 200 tysięcy galaktyk. Każda ,,kropka’’ na mapie to jedna galaktyka, w której znajdują się miliardy gwiazd i planet. Droga Mleczna umieszczona jest na samym dole mapy.
Jak interpretować dane z mapy?
Wszechświat nieustannie rozszerza się. Na samym dole znajduje się grupa galaktyk spiralnych w kolorze niebieskim, do których należy także Droga Mleczna. Galaktyki eliptyczne charakteryzują się żółtym odcieniem i są znacznie jaśniejsze niż galaktyki spiralne. Wśród obiektów na mapie widoczne są również kwazary, czyli jądra odległych galaktyk, które zasilane są przez supermasywną czarną dziurę. Obiekty świecą intensywnym niebieskim światłem. Najbardziej odległe obiekty są koloru czerwonego. W górnej części mapy znajduje się pierwszy błysk wyemitowany zaraz po Wielkim Wybuchu około 14 miliardów lat temu.
- Jesteśmy przyzwyczajeni do oglądania astronomicznych zdjęć przedstawiających jedną galaktykę lub grupę galaktyk. Nasza mapa oferuje zupełnie nową perspektywę – podsumowuje prof. Ménard.
Mapę można pobrać i przeglądać za darmo na stronie https://mapoftheuniverse.net.
Zobacz także: Powstała największa, trójwymiarowa mapa kosmosu, Polacy wśród autorów radiowej mapy nieba.
źródło: Johns Hopkins University
Mapa Wszechświata. Fot. B. MéNard & N. Shtarkman/Johns Hopkins University
https://nauka.tvp.pl/64595348/wszechswiat-na-wyciagniecie-reki-opracowano-nowa-mape

 

Wszechświat na wyciągnięcie ręki. Opracowano nową mapę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dalej już nie zobaczymy. Teleskop Webba odkrył najodleglejsze galaktyki we wszechświecie
2022-11-18. Radek Kosarzycki
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba od samego początku był instrumentem, który miał odkrywać przed nami najodleglejsze rejony wszechświata. Jak się okazuje jest w tym całkiem dobry. Teleskop właśnie odkrył cały zbiór zaskakująco odległych galaktyk.
Astronomowie analizujący dane z nowego teleskopu kosmicznego przyznają, że otworzył on przed nimi zupełnie nowy obszar wszechświata. W końcu jesteśmy w stanie obserwować pierwsze galaktyki, jakie powstały we wszechświecie, które - co niezwykle ciekawe - wyglądają zupełnie inaczej niż dojrzałe galaktyki, które możemy obserwować obecnie w naszym bezpośrednim galaktycznym otoczeniu.
Co słychać w odległym wszechświecie?
Odległy wszechświat to automatycznie wczesny wszechświat. Im dalej wszak zaglądamy, tym dłużej światło stamtąd musiało do nas podróżować z (sic!) prędkością światła. Jak zajrzymy naprawdę daleko, to zobaczymy światło, które na podróż do Ziemi potrzebowało niemal całą historię wszechświata.
Wszechświat ma aktualnie ok. 13,7 miliarda lat. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba tymczasem dostrzegł właśnie dwie zaskakująco jasne młode galaktyki, które widzimy takimi, jakimi były zaledwie 300-400 milionów lat po Wielkim Wybuchu, czyli ponad 13 miliardów lat temu.
Obie galaktyki bardzo intensywnie produkują gwiazdy z olbrzymich obłoków gazowych. Wszystko wskazuje, że ten proces rozpoczął się już 100 milionów lat po Wielkim Wybuchu.
Można się spodziewać, że to dopiero początek fascynujących odkryć tego typu. Naukowcy przyznają, że obie galaktyki udało się odkryć w ciągu pierwszych czterech dni analizowania danych z przeglądu nieba. Galaktyka GLASS-z12, którą obserwujemy taką, jaka była 350 mln lat po Wielkim Wybuchu jest nową rekordzistką. Tym samym z piedestału spada galaktyka GN-z11, o której już pisaliśmy, a którą obserwujemy 400 mln lat po Wielkim Wybuchu.
Takiego postępu prac nikt się nie spodziewał. Naukowcy przyznają, że spodziewali się odkrycia galaktyk odleglejszych od GN-z11, ale uważali, że będzie trzeba w tym celu przeczesać znacznie większy wycinek nieba.
Wszechświat rozświetlił się znacznie wcześniej
Oczywiście w najbliższym czasie naukowcy jeszcze będą potwierdzać faktyczną odległość obu galaktyk. Nie zmienia to jednak faktu, że ich zaskakująco wysoka jasność już teraz jest wyzwaniem dla obecnie przyjętych teorii opisujących formowanie się galaktyk we wczesnym wszechświecie. Wszystko bowiem wskazuje, że wieki ciemne wszechświata zakończyły się zaledwie 100 mln lat po Wielkim Wybuchu, znacznie wcześniej niż podejrzewano.
W najbliższym czasie naukowcy będą analizowali widma obu galaktyk, aby sprawdzić, czy 350 mln lat po Wielkim Wybuchu w galaktykach były jeszcze gwiazdy III populacji, czyli te naprawdę pierwsze gwiazdy we wszechświecie, które powstały z pierwiastków powstałych w Wielkim Wybuchu, niezanieczyszczone pierwiastkami cięższymi, które powstały już we wnętrzach innych gwiazd.
The James Webb Space Telescope’s Science Goals: ESA/Webb Space Sparks Episode 1
https://www.youtube.com/watch?v=ttfhk8JV7Sw

https://spidersweb.pl/2022/11/glass-z12-odlegla-galaktyka.html

 

Dalej już nie zobaczymy. Teleskop Webba odkrył najodleglejsze galaktyki we wszechświecie.jpg

Dalej już nie zobaczymy. Teleskop Webba odkrył najodleglejsze galaktyki we wszechświecie2.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zagadka wody na Ziemi rozwiązana? Meteoryt Winchcombe "przyznał się do winy"

2022-11-18. Daniel Górecki
Naukowcy od samego początku byli przekonani, że wyjątkowy meteoryt, który spadł w Wielkiej Brytanii na początku ubiegłego roku, może zawierać rozwiązanie zagadki życia na Ziemi i mieli rację. Najnowsze badania pokazują, że Winchcombe i jemu podobni faktycznie mogli dostarczyć na naszą planetę wodę i niezbędne budulce życia.

Zdaniem naukowców meteoryt, który wylądował w brytyjskim hrabstwie Gloucestershire w 2021 r., przyniósł ze sobą wskazówki dotyczące pochodzenia wody i prawdopodobnie życia na Ziemi. Ten zawdzięcza swoją nazwę miejscowości Winchcombe, gdzie spadł 28 lutego ubiegłego roku i został błyskawicznie odzyskany (dosłownie w kilka godzin), co pozwoliło zminimalizować ziemskie zanieczyszczenia i przyjrzeć się "oryginalnej" formie wyjątkowej kosmicznej skały.

Wstępne analizy potwierdzają, że Winchcombe zawiera szeroki zakres materiału organicznego. Badanie meteorytu zaledwie kilka tygodni po upadku, przed jakimkolwiek znaczącym zanieczyszczeniem ziemskim, oznacza, że naprawdę zaglądamy w czasie do składników obecnych w momencie narodzin Układu Słonecznego i dowiadujemy się, jak się one połączyły, aby stworzyć planety takie jak Ziemia
informowała dr Queenie Chan z University of London w lipcu ubiegłego roku.

Naukowcy udowodnili, że asteroidy zaopatrywały Ziemię w wodę i budulce życia
Szybko okazało się, że mamy do czynienia z niezwykle rzadkim rodzajem meteorytu, zwanym chondrytem węglistym, który jest bogaty w wodę i materię organiczną, gdyż zachował swój oryginalny skład chemiczny od początków Układu Słonecznego. Teraz poznajemy zaś wyniki nowych badań, opublikowanych na łamach magazynu Science Advances, w których naukowcy dzielą się szczegółowymi analizami wyjątkowego znaleziska.
Bezpośrednie powiązania między chondrytami węglistymi a ich ciałami macierzystymi w Układzie Słonecznym są rzadkie. Meteoryt Winchcombe jest najdokładniej zarejestrowanym chondrytem węglistym, jaki spadł na Ziemię. Jego orbita przed atmosferą i wiek ekspozycji na promieniowanie kosmiczne potwierdzają, że przybył na Ziemię wkrótce po wyrzuceniu z pierwotnej asteroidy
tłumaczą autorzy nowych badań.

Wynika z nich, że liczący 4,6 mld lat meteoryt Winchcombe zawiera mniej niż 11 proc. wody (wagowo), zamkniętej w minerałach w kamieniu, a także związki organiczne, takie jak aminokwasy. Co więcej, ogólny skład chemiczny wody w meteorycie Winchcombe ściśle odpowiada składowi chemicznemu wody na Ziemi.

Badanie to dokłada więc kolejną cegiełkę do rosnącego naukowego konsensusu, skłaniającego się ku teorii, że asteroidy i komety zawierające wodę miały znaczący wpływ na zasoby wodne wczesnej Ziemi i pomogły uczynić ją tak "niebieską". Skały kosmiczne, które zderzały się z naszą planetą, przy okazji przyniosły ze sobą również aminokwasy, będące budulcem życia i to najbardziej prawdopodobne rozwiązanie zagadki życia na Ziemi.  
Szczególnie że podobne ślady wody i aminokwasów wykryto w próbkach asteroidy Ryugu (kosmiczna skała tego samego rodzaju, co meteoryt Winchcombe), pobranych i dostarczonych na Ziemię przez misję Hayabusa 2 zorganizowaną przez Japońską Agencję Kosmiczną. W 2029 roku będziemy mieli zaś okazję przebadać próbki o innym składzie, pobrane przez sondę Osiris-Rex z planetoidy Bennu i wtedy przekonamy się, jakie wskazówki na temat formowania się planet takich jak Ziemia i ich ewolucji dostaniemy tym razem - do tego czasu dowiemy się pewnie więcej o samym Winchocombe, bo naukowcy zapewniają, że to jeszcze nie koniec badań.
Winchcombe zawiera obfite uwodnione krzemiany powstałe podczas reakcji płynnych skał oraz materię organiczną zawierającą węgiel i azot, w tym rozpuszczalne aminokwasy białkowe. Niemal nieskazitelny skład izotopowy wodoru meteorytu Winchcombe jest porównywalny z hydrosferą ziemską, dostarczając dalszych dowodów na to, że bogate w substancje lotne asteroidy węglowe odegrały ważną rolę w pojawieniu się wody na Ziemi

podsumowują badacze.
Ten mały kawałek kosmicznej skały przyniósł odpowiedź. Tak pojawiła się woda na Ziemi /123RF/PIKSEL

INTERIA

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-zagadka-wody-na-ziemi-rozwiazana-meteoryt-winchcombe-przyzna,nId,6418952

Zagadka wody na Ziemi rozwiązana Meteoryt Winchcombe przyznał się do winy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczne urodziny w Poznaniu. Będą świętować rocznicę odkrycia planetoidy
2022-11-18. Beniamin Piłat
We wrześniu 1949 roku dwaj astronomowie z Poznania - Jerzy Dobrzycki i Andrzej Kwiek - odkryli planetoidę 1572 Posnania. To pierwsza planetoida odkryta z terenów stolicy Wielkopolski. Z okazji rocznicy dziś w obserwatorium astronomicznym odbędą prawdziwie kosmiczne urodziny.
Z lekkim poślizgiem, bo prawie dwa miesiące od faktycznej rocznicy odkrycia Planetoidy 1572 Posnania [tysiąc pięćset siedemdziesiąt dwa] badacze z Obserwatorium Astronomicznego w Poznaniu zjedzą urodzinowy tort na cześć Jerzego Dobrzyckiego i Andrzeja Kwieka - astronomów, którzy odkryli planetoidę w 1949 roku.
W ramach obchodów “Urodzin planetoidy 1572 Posnania zaplanowaliśmy dwie krótkie prelekcje o planetoidach, warsztaty astronomiczne oraz, przy sprzyjającej pogodzie i braku chmur, obserwacje nieba przez teleskop - zapowiada prof. Agnieszka Kryszczyńska, dyrektorka Obserwatorium. Będzie można również obejrzeć powstawanie modelu planetoidy Posnania na drukarce 3D. Dla najmłodszych gości przewidziany jest konkurs z upominkami - dodaje prof. Kryszczyńska.
Planetoidę odkryli 22 września 1949 roku w Obserwatorium Astronomicznym w Poznaniu, na obecnie już zabytkowym teleskopie Zeiss’a, Jerzy Dobrzycki i Andrzej Kwiek. Na cześć miasta Poznania otrzymała nazwę - Posnania oraz numer katalogowy 1572.
Impreza urodzinowa odbędzie się 18 listopada w Obserwatorium Astronomicznym UAM. Początek o godzinie 17:00.
Setki tysięcy odkrytych planetoid
Do dziś odkryto setki tysięcy planetoid, ale w 1949 roku ta poznańska była właśnie 1572 z kolei, dlatego nadano jej taki numer - wyjaśnia Jakub Tokarek z Obserwatorium Astronomicznego UAM. Poznańska planetoida ma kilkadziesiąt kilometrów średnicy, ale teraz odkrywane są takie, których średnicy wynosi zaledwie kilka kilometrów średnicy. Postęp w odkrywaniu planet jest ogromny - dodaje.
Model Planetoidy 1572 Posnania sporządzony przez prof. Przemysława Bartczaka i dr Krzysztofa Kamińskiego /Beniamin Piłat /RMF FM - reporter
https://www.rmf24.pl/regiony/poznan/news-kosmiczne-urodziny-w-poznaniu-beda-swietowac-rocznice-odkryc,nId,6419022#crp_state=1

 

Kosmiczne urodziny w Poznaniu. Będą świętować rocznicę odkrycia planetoidy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gaz wytwarzany przez brokuły może być znakiem życia na innych planetach
 2022-11-19. Wiktoria Nowakowska
Istnieje kolejna potencjalna biosygnatura, która może ujawnić oznaki życia na odległych planetach, zachowując się w sposób podobny do brokułów. Jak to możliwe? Brokuły, algi i wiele innych roślin wykorzystuje proces zwany metylacją do usuwania toksyn poprzez przekształcanie ich w gazy. Kiedy chcą się pozbyć niepożądanego pierwiastka, dołączają do niego atom węgla i trzy atomy wodoru, co sprawia, że niechciana toksyna ulatnia się do atmosfery razem z gazem. Jeśli gazy wytworzone w procesie metylacji występują w atmosferach egzoplanet, to mają szansę być wykryte przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Planetolog Michaela Leung z UC Riverside przeprowadziła niedawno badanie, które ustaliło, że jest bardzo mało prawdopodobne, aby gazy metylowane mogły być emitowane przez coś innego, niż organizmy żywe.
„Metylacja jest tak rozpowszechniona na Ziemi, że spodziewamy się, że organizmy żywe będą ją przeprowadzać gdziekolwiek indziej” – powiedziała Michaela Leung w oświadczeniu. „Większość komórek ma mechanizmy wydalania szkodliwych substancji. Istnieją ograniczone sposoby tworzenia tych gazów metodami nie-biologicznymi”.
Gazy są widoczne w podczerwieni, więc teleskop Jamesa Webba prawdopodobnie wykryje ich cząsteczki w atmosferze wokół planety, w trakcie jej tranzytu na tle swojej gwiazdy.
Szczególną uwagę zwróci się na poszukiwania bromku metylu, ponieważ jego krótki czas utrzymywania się w atmosferze wskazuje na niedawne uwolnienie związku z czegoś, co może jeszcze żyć. Kolejną ważną obserwacją jest proces niszczenia bromku metylu przez promieniowanie UV. Dzięki temu wiemy, aby szukać go na planetach krążących wokół gwiazd odmiennych od Słońca. Naukowcy doszli do wniosku, że dobrymi kandydatami na start poszukiwań byłyby karły typu M, które nie emitują tyle promieniowania UV, co nasze Słońce. Pocieszająca informacją jest również fakt, że występują one około 10 razy częściej, niż gwiazdy typu słonecznego, co sprzyja w badaniach naukowców.
Zakłada się, że może minąć nawet 100 tranzytów danej planety, nim nasze teleskopy zarejestrują jakiekolwiek ślady bromku metylu czy innych gazów wytwarzanych przez żywe organizmy. Pomimo tego są one ważnym elementem poznania i odkrywania tajemnic życia.
Korekta – Matylda Kołomyjec
Źródła:
•    space.com: Elizabeth Rayne; What's that smell? Broccoli emits gas that could signal presence of alien life
 19 listopada 2022
Źródło :Wikimedia Commons: Forest & Kim Starr
https://astronet.pl/wszechswiat/gaz-wytwarzany-przez-brokuly-moze-byc-znakiem-zycia-na-innych-planetach/

Gaz wytwarzany przez brokuły może być znakiem życia na innych planetach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SUSIE – Smart Upper Stage for Innovative Exploration
2022-11-19. Krzysztof Kanawka
Ciekawa koncepcja załogowego pojazdu wielokrotnego użytku.
Na konferencji IAC 2022 ArianeGroup przedstawiła koncepcję pojazdu o nazwie SUSIE. Ten pojazd ma być zdolny do wynoszenia pięciu astronautów na niską orbitę okołoziemską i wielokrotnego użytku.
International Astronautical Congress (IAC), czyli Międzynarodowy Kongres Astronautyczny, to największa konferencja branży kosmicznej. Co roku IAC odbywa się w innym mieście, zwykle na innym kontynencie. W 2022 roku IAC zorganizował Paryż. Na miejsce konferencji wybrano dużą wielopiętrową halę Paris Convention Centre. Jak się na konferencji okazało – był to świetny wybór. Mottem IAC 2022 było “Space for @ll” – czyli “kosmos dla wszystkich”.
IAC jest miejscem do zapowiedzi – zarówno misji, jak i planów agencji oraz różnych koncepcji nowych rozwiązań. Jedną z takich koncepcji jest pojazd o nazwie SUSIE – Smart Upper Stage for Innovative Exploration. Ten pojazd przedstawia firma ArianeGroup -firma, w skład której wchodzi spółka Arianespace, czyli operator europejskich rakiet Ariane.
SUSIE to pojazd wielokrotnego użytku, będący zdolny do wynoszenia ładunku i astronautów na niską orbitę okołoziemską (LEO). Całkowita masa pojazdu ma wynieść do 25 ton. W wersji towarowej SUSIE ma być zdolna do wynoszenia 7 ton na LEO – a także sprowadzania do 7 ton z orbity. Jest to pojazd typu “lifting body”, czyli bez skrzydeł, ale zdolny do manewrowania w atmosferze. Pod koniec misji SUSIE ma za pomocą silników lądować w wyznaczonym miejscu.
Pojazd ma być w całości odzyskiwalny i zdolny do ponownego lotu. Pojazdy podobnej wielkości i zastosowania (czyli Sojuz, Starliner, Shenzhou, MPCV Orion czy załogowy Dragon) są albo jednorazowe albo też częściowo odzyskiwalne – wymagane jest zbudowanie albo całego pojazdu od nowa albo też budowa nowego modułu serwisowego. Z drugiej strony – SUSIE można także nazwać małą wersją pojazdu Starship.
SUSIE ma być zdolna do lotów za pomocą rakiety Ariane 6 w najmocniejszej wersji 64. Później SUSIE byłaby zdolna do integracji z nowymi europejskimi rakietami.
Warto tu dodać, że Europa niebawem może zdecydować się na zbudowanie własnego pojazdu załogowego. Jest możliwe, że decyzja zapadnie już niebawem – na tegorocznej Radzie Ministerialnej ESA.
(AG, ESA, IAC)
GNF - MEET SUSIE - Sunday 18 September
https://www.youtube.com/watch?v=B1viQWRn2dg&t=1s
Prezentacja SUSIE na IAC 2022 / Credits – International Astronautical Federation
https://kosmonauta.net/2022/11/susie-smart-upper-stage-for-innovative-exploration/

SUSIE – Smart Upper Stage for Innovative Exploration.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Statek Orion przygotowuje się do wejścia na orbitę wokół Księżyca
2022-11-19.
Statek Orion pokonał już ponad połowę drogi do Księżyca. Systemy spisują się powyżej oczekiwań i trwają już przygotowania do manewru wejścia na wstępną orbitę wokółksiężycową.
Rakieta SLS wystartowała 16 listopada 2022 r. Celem Artemis 1 - pierwszej misji nowej superciężkiej rakiety NASA było wysłanie w kierunku Księżyca statku Orion. Cel ten został wykonany i statek jest już w drodze do naszego naturalnego satelity. W ramach programu Artemis ma zostać wykonane ponowne lądowanie człowieka na Księżycu. Omawiany lot Artemis 1 jest jeszcze bezzałogowym testem systemów, ale jeśli się powiedzie, to już w drugiej misji w statku Orion na rakiecie SLS w kierunku Księżyca polecą ludzie - pierwszy raz od ponad pół wieku i zakończenia programu Apollo.
Wszystkie trzy podstawowe cele misji Artemis 1 dotyczą statku Orion: zademonstrowanie działania osłony termicznej przy powrocie na Ziemię z wysokoenergetycznej trajektorii księżycowej, zademonstrowanie procedur i działania systemów statku podczas wszystkich faz misji i odzyskanie statku po wodowaniu. Po pierwszych trzech dniach lotu podsumowujemy co działo się ze statkiem i co nastąpi w najbliższym czasie.

Pierwszy manewr korekcyjny
Po wypuszczeniu statku przez górny stopień ICPS rakiety SLS, rozpoczęła się faza samodzielnego lotu Oriona do Księżyca. Pierwszym kamieniem milowym tego etapu było uruchomienie głównego silnika Europejskiego Modułu Serwisowego w manewrze Outbound Trajectory Correction 1, poprawiającym trajektorię po niewielkich błędach rakietowego.
Manewr OTC-1 został wykonany 17 listopada 2022 r. o 15:32 czasu polskiego, czyli niecałe 8 godzin od startu misji. Europejski Moduł Serwisowy to część statku Orion zbudowana przez Europejską Agencję Kosmiczną ESA za pośrednictwem firmy Airbus. Głównym silnikiem modułu jest OMS-E - jeden z dwóch silników do manewrów orbitalnych, w jakie wyposażone były amerykańskie wahadłowce kosmiczne. To ten silnik będzie odpowiedzialny za wszystkie duże manewry jak wejście na orbitę wokół Księżyca czy skierowanie statku z powrotem na Ziemię. Egzemplarz OMS-E zamontowany w statku Orion misji Artemis 1 brał udział wcześniej w 19 misjach kosmicznych od 1984 do 2002 roku.
Do manewrów korekcyjnych wykorzystywanych jest osiem zewnętrznych silniczków R4D-11, również dostarczonych przez NASA i budowanych przez firmę Aerojet Rocketdyne. W przypadku pierwszego manewru skorzystano jednak z głównego silnika, aby przetestować go zawczasu.
10 nanosatelitów wypuszczonych przez rakietę
Po oddzieleniu się Oriona i stopnia ICPS, człon rakietowy miał jeszcze do wykonania parę ważnych zadań. Oddzielenie statku Orion nastąpiło niecałe 2 godziny po starcie. O 11:09, 3 godziny i 21 minut po starcie ICPS uruchomił swój podstawowy napęd, aby wejść na orbitę heliocentryczną, unikając przecięcia się ze statkiem Orion.
Potem ICPS zgodnie z czasowym harmonogramem wypuszczał 10 nanosatelitów umieszczonych w adapterze OSA (Orion Stage Adapter) między statkiem Orion, a górnym stopniem.
Każdy nanosatelita ma osobną, niezależną od Artemis 1 misję. Są to misje wysokiego ryzyka, ale z potencjałem wysokiego zysku naukowego lub technologicznego w przypadku powodzenia. Nanosatelity zostały zbudowane przez różne firmy i instytucje i wybrane w konkursie. Niektóre z nich mają badać Księżyc, inne testować środowisko promieniowania poza bliskim otoczeniem Ziemi czy nawet polecieć do planetoidy bliskiej Ziemi.
Pierwsze 5 nanosatelitów zostało wypuszczonych 3 godziny i 40 minut po starcie. Kolejnych 5 satelitów było wypuszczanych w różnych odstępach. Ostatni CuSP opuścił pokład rakiety 8 godzin i 3 minuty po starcie. Nanosatelity z racji niezależnych misji mają różne harmonogramy kontaktu ze stacjami naziemnymi i sposoby prowadzenia misji. Według informacji z 18 listopada 5 z 10 satelitów nawiązało na razie kontakt z Ziemią.

Pierwsze obrazy ze statku, zrealizowane kolejne cele misji
Jednym z pierwszych testów technologicznych był test wibracyjny zachowania rozłożonych paneli słonecznych. Europejski Moduł Serwisowy dostarcza energię elektryczną do Oriona za sprawą czterech rozkładanych skrzydeł paneli słonecznych. Inżynierowie uruchamiali niewielkie silniczki korekcyjne RCS w statku, aby sprawdzić czy skrzydła reagują na te niewielkie przyspieszenia zgodnie z symulacjami.
Orion jest wyposażony w dużą liczbę kamer. Jedne z nich to inżynieryjny sprzęt do sprawdzania stanu statku, inne są głównie na potrzeby promocji i przekazywania postępów misji dla społeczeństwa. Orion ma też kamerę OpNav, która ma za zadanie rejestrowanie obrazów Ziemi i Księżyca. Na podstawie wielkości tarcz obu ciał i ich pozycji na niebie można policzyć położenie statku. Optyczna nawigacja nie jest główną metodą nawigacyjną, ale może umożliwić awaryjny, autonomiczny powrót na Ziemię w przypadku utratu kontaktu statku z Ziemią. Już w środę inżynierowie skalibrowali tę kamerę.
W pierwszy dzień lotu wykonano także dodatkowe ruchy skrzydeł paneli słonecznych, aby przetestować jaka jest ich optymalna pozycja do przesyłu danych do statku z bezprzewodowych kamer Wi-Fi na czubkach skrzydeł. Kamery z paneli słonecznych już dostarczyły wielu spektakularnych zdjęć.
W czwartek, 17 listopada Orion wykonał drugi manewr korekcji orbity OTC-2. Zewnętrzne silniczki modułu ESM odpaliły o 12:32 czasu polskiego. W 2. dzień misji zebrano też więcej zdjęć z kamery OpNav. Uruchomiono eksperyment Callisto, umieszczony w kapsule Orion. Callisto to demonstracja firmy Lockheed Martin we współpracy Amazon i Cisco, która ma przetestować wykonywanie komend głosowych i wykorzystywanie technologii wideo na potrzeby przyszłych misji załogowych.
Na półmetku
W momencie publikacji tego artykułu, 19 listopada około 13:00 czasu polskiego statek Orion znajdował się już 340 000 km od Ziemi i już niecałe 160 000 km od Księżyca. Już 20 listopada statek wejdzie w strefę Hilla Księżyca - obszar, gdzie grawitacja Srebrnego Globu będzie już dominować nad ziemską.
Na konferencji podsumowującej ostatnie kroki misji, manager misji Artemis 1 Mike Sarafin powiedział, że “Orion do tej pory przekracza postawione przed nim wymagania”.
 
•    Demonstracja działania statku Orion przy powrocie z wysokoenergetycznej trajektorii księżycowej
W połowie osiągnięty cel. Za sprawą prawidłowego działania rakiety SLS, statek Orion otrzymał energię potencjalną pozwalającą na wykonanie wysokoenergetycznego powrotu z trajektorii księżycowej.
•    Demonstracja działania statku Orion w reżimie lotu kosmicznego
26 z 124 (20%) celów zrealizowanych, 50 w trakcie realizacji. 48 pozostaje do realizacji. Statek Orion spełnia, a w niektórych aspektach przekracza oczekiwania.
•    Odzyskanie statku Orion po wodowaniu
•    Dodatkowe, niekrytyczne cele naukowe, technologiczne i promocyjne
Trzy z czterech ładunków w kapsule Orion nie wysyła danych naukowych w trakcie misji. Wszystko nagrywane jest na nośniki i będzie odzyskane dopiero po udanym wodowaniu. Mowa o eksperymentach: Biological Experiment-01, eksperyment dozymetrów promieniowania ESA, eksperyment promieniowania MARE niemieckiej agencji kosmicznej DLR. Test technologiczny Callisto działa - więcej o tym poniżej.

Łącznie do tej pory wystąpiło 13 anomalii w misji. Wszystkie jednak o niskiej krytyczność dla ogólnego powodzenia lotu.
W piątek, 18 listopada inżynierowie przeprowadzili za pomocą kamer na statku inspekcję osłony termicznej kapsuły Orion i poszycia Europejskiego Modułu Serwisowego. Druga taka inspekcja będzie wykonana tuż przed powrotem na Ziemię.
Jedynym większym problemem napotkanym w pierwszych dniach były niezrozumiałe dane ze szperaczy gwiazd, uzyskiwane podczas odpaleń silniczków w statku Orion. Szperacze gwiazd to podstawowa metoda kontroli orientacji statku. Są to kamery wyspecjalizowane do wykonywania obrazów gwiazd i porównywania ich z wgranymi mapami. Na tej podstawie statek czerpie wiedzę o swojej orientacji. Dziwne odczyty nie wpływały na bezpieczeństwo misji, ale zostały zbadane i zespół zrozumiał już ich naturę. Nie trzeba było wprowadzać przez to żadnych zmian w operowaniu statkiem.

Co dalej?
Kolejnym bardzo ważnym krokiem misji będzie wykonanie manewru OPF (Outbound Powered Flyby). Będzie to wejście na wstępną orbitę wokółksiężycową o bardzo eliptycznym kształcie: 145 km na 134 840 km. Manewr ten zostanie wykonany 21 listopada 2022 r. o 13:36 czasu polskiego. W tym czasie Orion będzie przelatywał najbliżej Księżyca, na wysokości 145 km.
Przy okazji poniedziałkowego manewru dostaniemy też pewnie kolejną porcję zdjęć i filmów.
 
Na podstawie: NASA
Opracował: Rafał Grabiański
 
Na zdjęciu tytułowym: Orion i w tle Księżyc. Zdjęcie wykonano podczas 3. dnia misji Artemis 1. Źródło: NASA.
Statek Orion z widocznym z przodu Europejskim Modułem Serwisowym. Zdjęcie wykonano w pierwszym dniu misji Artemis 1, 16 listopada 2022 r. Źródło: NASA.

Moment separacji statku Orion i górnego członu ICPS. W adapterze OSA (po prawej stronie) widoczne są nanosatelity, które były potem przez ten stopień wypuszczane. Źródło: NASA.

Manekin Moonikin na fotelu dowódcy w kapsule statku Orion. Zdjęcie wykonano podczas pierwszego dnia misji Artemis 1. Źródło: NASA.

Testy kalibracyjne kamery nawigacyjnej OpNav. Źródło: NASA.

Zdjęcie statku Orion z 3. dnia misji. Na dole widać Księżyc. Źródło: NASA.

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/statek-orion-przygotowuje-sie-do-wejscia-na-orbite-wokol-ksiezyca

Statek Orion przygotowuje się do wejścia na orbitę wokół Księżyca.jpg

Statek Orion przygotowuje się do wejścia na orbitę wokół Księżyca2.jpg

Statek Orion przygotowuje się do wejścia na orbitę wokół Księżyca3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Europejski mini-prom Space Rider
2022-11-20. Krzysztof Kanawka
Ciekawe nagranie ESA dotyczące mini-promu Space Rider.
Za dwa lata na orbicie po raz pierwszy powinien się znaleźć europejski bezzałogowy prom Space Rider.
Space Rider to bezzałogowy samolot kosmiczny opracowywany przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) jako następca prototypowego IXV (Intermediate eXperimental Vehicle). Samolotem kosmicznym jest obiekt latający, który w atmosferze ma właściwości lotne samolotu, a w przestrzeni kosmicznej może operować jako statek kosmiczny.
Cechą charakterystyczną większości maszyn tego rodzaju jest obecność skrzydeł. Do samolotów kosmicznych zaliczają się również m.in. amerykańskie wahadłowce z programu STS czy Dream Chaser jak również radzieckie Burany. Space Rider jest inny: posiada tzw kadłub nośny (ang. lifting body).
Program Space Rider został zaakceptowany przez ESA w listopadzie 2019 roku. Pojazd o masie startowej około 4900 kg ma być wynoszony na orbitę za pomocą rakiety Vega-C. Space Rider ma być zdolny do lądowania za pomocą paralotni. Czas pobytu Space Ridera na orbicie powinien wynosić do dwóch miesięcy. Po każdym locie Space Rider ma być przygotowany do kolejnego lotu.
W listopadzie 2022 ESA opublikowała nagranie prezentujące profil misji Space Rider.
Na region lądowania wyznaczono kosmodrom w Kourou w Gujanie Francuskiej. Alternatywne miejsca lądowania, m.in. okolice archipelagu Azory, jest także brane pod uwagę przy innych profilach misji.
(ESA)
https://www.youtube.com/watch?v=L4bGWpWbHDM
To orbit and back with Space Rider
Space Rider / Credits – European Space Agency, ESA
https://kosmonauta.net/2022/11/europejski-mini-prom-space-rider/

Europejski mini-prom Space Rider.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głęboki ocean na Marsie? "Warunki wspierające życie"
2022-11-20. Opracowanie:
Urszula Gwiazda
Duńscy planetolodzy uważają, że 4,5 mld lat temu Mars był pokryty oceanem o grubości od 300 metrów aż do 1 km. Sugerują też, że na tej planecie mogły istnieć "warunki wspierające życie" dużo wcześniej, niż na Ziemi.
Mars - Czerwona Planeta - kiedyś mógł być niebieski z powodu pokrywającej go wody - twierdzą eksperci z Uniwersytetu w Kopenhadze.
Większość specjalistów zgadza się, że na Marsie istniała kiedyś woda, debatują jednak nad tym, jak wiele jej tam było. Duńscy eksperci twierdzą, że przed 4,5 miliardami lat było jej tak dużo, że cała planeta była pokryta oceanem głębokim na co najmniej 300 m. Wodzie miały towarzyszyć "inne istotne dla życia związki".
"W tym czasie Mars był bombardowany przez asteroidy pełne lodu. Działo się to w czasie pierwszych 100 milionów lat ewolucji planety. Inny interesujący punkt widzenia jest taki, że asteroidy często niosły organiczne cząsteczki, które są ważne dla powstania życia" - wyjaśnia prof. Martin Bizzarro, autor pracy opublikowanej w piśmie "Science Advances".
Podczas gdy 300 m to zdaniem naukowców minimalna głębokość planetarnego oceanu, maksymalnie mogła ona osiągać nawet 1 km.
"Wysokoenergetyczne zderzenie"
"Wszystko to działo się w ciągu pierwszych 100 mln lat istnienia Marsa. Po tym okresie, na Ziemi stało się coś katastroficznego dla życia. Uważa się, że miała miejsce gigantyczna kolizja między Ziemią i innym ciałem o rozmiarach Marsa. To wysokoenergetyczne zderzenie uformowało system Ziemia - Księżyc i w tym samym czasie usunęło z Ziemi całe życie" - tłumaczy prof. Bizzaro.
To mogłoby oznaczać, że na Marsie warunki wspierające życie istniały dużo wcześniej, niż na Ziemi.
W historię Marsa naukowcy zajrzeli za pośrednictwem liczącego kilka miliardów lat meteorytu, który należał kiedyś do skorupy Czerwonej Planety. Badanie było możliwe, ponieważ na Marsie nie ma wymazującej ślady przeszłości aktywności tektonicznej.
"Tektonika płyt na Ziemi zamazała wszelkie dowody na to, co stało się w trakcie pierwszych 500 mln lat historii naszej planety. Płyty nieustannie się poruszają, są niszczone i odtwarzane we wnętrzu planety. Na Marsie jednak nie ma tektoniki płyt i jego powierzchnia przechowuje ślady nawet jej najwcześniejszej historii" - wyjaśnia prof. Bizzarro.
Źródło: RMF/PAP
Duńscy naukowcy twierdzą, że 4,5 mld lat temu Marsa pokrywał ocean o grubości od 300 m do 1 km. / NASA /PAP/Newscom
https://www.rmf24.pl/nauka/news-gleboki-ocean-na-marsie-warunki-wspierajace-zycie,nId,6422919#crp_state=1

Głęboki ocean na Marsie Warunki wspierające życie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile waży Ziemia? Od teraz jest to około sześciu ronnagramów
2022-11-20. Autor: as Źródło: The Guardian, phys.org

Ronna-, quetta-, ronto- i quecto- - tak brzmią nowe przedrostki jednostek SI. Po raz pierwszy od ponad 30 lat naukowcy zdecydowali się na rozszerzenie powszechnie stosowanego układu miar o kolejne rzędy wielkości. Nowe miary mają sprawić, że powszechnie stosowane jednostki będą lepiej dopasowywać się do zmieniającego się świata i stanu naszej wiedzy.

W piątek zakończyła się 27. Konferencja Generalna Miar i Wag w pałacu Wersalskim. Międzynarodowa grupa badaczy i przedstawicieli rządów z całego świata spotyka się co cztery lata, by dyskutować na temat nowych jednostek, ujednolicać ich wzorce i modernizować definicje. Podczas ostatniej edycji uczestnicy przegłosowali jednak sprawę największej skali - a także tej najmniejszej.
Google a układ SI
Po raz pierwszy od ponad trzech dekad do Międzynarodowego Układu Jednostek Miar (znanego także jako układ SI) dołączyły nowe przedrostki. Największe wartości mogą być od tej pory określane jako ronna- (27 zer) i quetta- (30 zer). W przypadku najdrobniejszych zjawisk wykorzystamy natomiast przedrostki ronto- (27 miejsc po przecinku) i quecto- (30 miejsc po przecinku).

Pomysłodawcą rozszerzenia systemu przedrostków SI był Richard Brown z brytyjskiego Narodowego Instytutu Pomiarowego. Wpadł na pomysł aktualizacji, gdy zobaczył raporty medialne opisujące gigantyczne zbiory danych za pomocą nieoficjalnych prefiksów, takich jak brontobajty i hellabajty - korzystało z nich na przykład Google.
- Terminy te były nieoficjalnie w obiegu, więc było jasne, że SI musi coś z tym zrobić - wskazuje.
Jak tłumaczy Brown, prefiksy metryczne muszą być skrócone tylko do ich pierwszej litery. B i H były już zajęte przez inne elementy układu SI, co wykluczało wykorzystanie bronto- i hella-. Jedynymi literami, które nie zostały użyte dla innych jednostek lub symboli, okazały się R i Q. Środek słów jest luźno oparty na greckich i łacińskich liczebnikach oznaczających dziewięć i dziesięć. Do tego, zgodnie z zasadami SI, "duże" przedrostki kończą się na literę -A, a "małe" na -O.

Sześć ronnagramów w kosmosie
Nowe prefiksy mogą uprościć sposób, w jaki mówimy o ogromnych i mikroskopijnych obiektach czy odległościach.
- Jeśli myślimy o masie, Ziemia waży około sześciu ronnagramów - wskazuje Brown. - Jowisz ma natomiast masę około dwóch quettagramów. Symetryczne rozszerzenie w dół również ma sens, ponieważ będzie przydatne w dyscyplinach, które mierzą naprawdę małe rzeczy, na przykład w fizyce kwantowej.
Od czasu ujednolicenia SI w 1960 roku kilkukrotnie konieczne stało się zwiększenie liczby przedrostków. Ostatni raz miało to miejsce w 1991 roku, kiedy to zaproponowano dodanie przedrostków zetta- i jotta-, jak również zepto- i jokto-. Stosunkowo szybko okazało się jednak, że i to nie wystarcza - wyrażanie zbiorów danych w jottabajtach zaczęło być coraz trudniejsze.
Jak dodaje Brown, nowe prefiksy powinny zabezpieczyć system na przyszłość i zaspokoić nasze zapotrzebowanie na duże liczby na co najmniej 20-25 lat.
Autor:as
Źródło: The Guardian, phys.org
Źródło zdjęcia głównego: NASA
https://tvn24.pl/tvnmeteo/nauka/waga-ziemi-w-nowych-jednostkach-ukladu-si-ile-wazy-ziemia-6228784

Ile waży Ziemia Od teraz jest to około sześciu ronnagramów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Filary Stworzenia w upiornym kadrze z teleskopu Webba
2022-11-20.
Zdjęcie Filarów Stworzenia zrobione kamerą MIRI w teleskopie Webba w średnim zakresie podczerwieni sprawia ponure wrażenie miejsca nawiedzonego. W porównaniu do podobnego ujęcia w bliskiej podczerwieni „znikły” tysiące gwiazd. Są widoczne tylko obłoki pyłowe.
To nie jest upiorny widok dawno zapomnianego grobowca, ani zabrudzone sadzą palce, które wyłaniają się z czegoś ciemnego. Te wypełnione pyłem i gazem słupy skrywają gwiazdy, które powstają przez tysiąclecia. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba zrobił to niezwykłe zdjęcie Filarów Stworzenia w średnim zakresie podczerwieni. Widać tutaj prawie wyłącznie obłoki pyłowe. Jest to więc dobrze znany obszar nieba, ale w nowej odsłonie.
Dlaczego to zdjęcie w średniej / środkowej podczerwieni uzyskane za pomocą kamery Mid-Infrared Instrument (MIRI) współpracującej z teleskopem Webba wywołuje taki ponury i zimny nastrój?
To dlatego, że pył międzygwiazdowy wypełnia ten widok. Światło w średniej podczerwieni wydobywa tylko strukturę obłoków pyłowych, ponieważ gwiazdy nie są wystarczająco jasne, aby były widoczne w tych długościach fali promieniowania elektromagnetycznego. Zamiast tego widać poświatę przy krawędziach tych ogromnych filarów gazowo-pyłowych o zabarwieniu ołowianym. Ta poświata wskazuje na aktywność w ich wnętrzu.
W obszarze Filarów Stworzenia powstają dziesiątki tysięcy gwiazd. To staje się zrozumiałe, gdy spojrzymy na zdjęcie tego samego obszaru nieba wykonane przez teleskop Webba za pomocą kamery Near-Infrared Camera (NIRCam). Większość rodzących się gwiazd w Filarach Stworzenia wydaje się być niewidoczna na zdjęciu zrobionym przez kamerę MIRI (λ 5-28 μm). Dlaczego? Wiele powstających gwiazd nie jest już otoczona przez wystarczającą ilość pyłu, aby można było je zaobserwować w średniej podczerwieni. Natomiast kamera MIRI rejestruje światło młodych gwiazd, które jeszcze nie pozbyły się swoich pyłowych „peleryn”. Na zdjęciu widać te obiekty wzdłuż krawędzi filarów, jako czerwone kule (przykłady zaznaczone na poniższym obrazie po lewej). Dla porównania - niebieskie, rozrzucone po zdjęciu gwiazdy są w bardziej zaawansowanym stadium narodzin i już utraciły większość obłoków składających się z gazu i pyłu (przykłady zaznaczone na poniższym obrazie w środku).
Światło w średniej podczerwieni szczególnie dobrze nadaje się do obserwacji gazu i pyłu międzygwiazdowego. Jest również wyraźnie widoczne jako tło. Najgłębsze odcienie szarości obserwuje się tam, gdzie pył jest najgęstszy. Ten pył jest rozmyty i chłodniejszy w obszarze z czerwonawym tłem w  górnej części zdjęcia, który przypomina niesamowite „V” – coś jak sowa z rozpostartymi skrzydłami. Należy zauważyć, że w tle nie widać galaktyk, ponieważ ośrodek międzygwiazdowy w najgęstszej części dysku Drogi Mlecznej jest tak bardzo wypełniony gazem i pyłem, że nie przenika światło odległych galaktyk.
Jak bardzo jest rozległy ten obszar? Gdy poruszamy się od podstawy górnego filaru, to można napotkać na zdjęciu jasną, czerwoną gwiazdę, która odstaje od dolnej krawędzi tego filaru i wygląda jakby była zawieszona na „kiju od miotły” (patrz poniższy obraz po prawej). Okazuje się, że ta gwiazda wraz z otaczającym obłokiem pyłowym jest większa od całego naszego Układu Słonecznego.
Filary Stworzenia były obserwowane przez wiele obserwatoriów satelitarnych – w szczególności przez
Kosmiczny Teleskop Spitzera,
Kosmiczne Obserwatorium Herschela
oraz Kosmiczny Teleskop Hubble’a.
Ten ostatni wykonał zdjęcie tego obiektu po raz pierwszy w 1995 roku oraz powtórnie w 2014 roku. Z każdymi obserwacjami wykonanymi za pomocą nowych instrumentów poszerza się nasza wiedza na temat tego obszaru, który jest po prostu przepełniony rodzącymi się gwiazdami. Każde takie zdjęcie w nowym zakresie promieniowania elektromagnetycznego i lepszej rozdzielczości dostarcza szczegółowe dane na temat rozmieszczenia gazu, pyłu i gwiazd - co pozwala na weryfikację modeli teoretycznych powstawania gwiazd. Nowe zdjęcia z kamery MIRI zapewniają astronomom materiał obserwacyjny w średniej podczerwieni (λ 5-28 μm) o nieosiągalnej do tej pory rozdzielczości. Analiza tych obserwacji pozwoli zbudować bardziej kompletny, trójwymiarowy model tego odległego (~6500 l.św.) obszaru Drogi Mlecznej.
Na zdjęciu Filarów Stworzenia w średniej podczerwieni, które wykonała kamera MIRI współpracująca z teleskopem Webba zaznaczono białymi kreskami następujące przykłady:
    • trzech młodych „czerwonych” gwiazd jeszcze zanurzonych w obłokach pyłowych (obraz po lewej);
    • trzech bardziej zaawansowanych ewolucyjnie, młodych, „niebieskich” gwiazd (obraz w środku);
    • przykład jasnej, „czerwonej” gwiazdy zanurzonej w obłoku pyłowym, która jest większa niż nasz Układ Słoneczny (obraz po prawej).
Należy pamiętać, że tutaj kolory czerwony/niebieski nie są barwami widzianymi przez nasze oko. Tutaj „akcja” dzieje się w średniej podczerwieni - kamera MIRI „widzi” fotony λ 5-28 μm, a nasze  oko - λ ~0,38–0,78 μm. Na zdjęciu zostały „prze-mapowane barwy” ze średniej podczerwieni do zakresu widzialnego– fotony o najkrótszym λ są niebieskie, zaś o najdłuższym λ – czerwone.
Opracowane na podstawie filmu: Danielle Kirshenblat (STScI), Leah Hustak (STScI), NASA, ESA, CSA, STScI, Joseph DePasquale (STScI), Alyssa Pagan (STScI)
Zdjęcie Filarów Stworzenia, które zarejestrował instrument MIRI współpracujący z Kosmicznym Teleskopem Jamesa Webba. Jest to mozaika zdjęć wykonanych w średniej podczerwieni (tylko trzy filtry) zmapowana następująco: kolor niebieski – filtr F770W, zielony – F1130W, czerwony – F1500W). Dla kamery MIRI cała „średnia podczerwień” obejmuje zakres λ ~5 – 28 μm. Na dole po prawej stronie pokazano odcinek odpowiadający dwóm latom świetlnym przy odległości do tej mgławicy ~6500 lat świetlnych. Źródło: NASA, ESA, CSA, STScI, Joseph DePasquale (STScI), Alyssa Pagan (STScI)
Połączone obrazy mgławicy Filary Stworzenia w średniej / bliskiej podczerwieni (po lewej/prawej) wykonane przez Teleskop Kosmiczny Jamesa Webba. Na stronie internetowej ESA można interaktywnie oglądać obrazy w obu zakresach, przesuwając suwak: średnia ↔ bliska podczerwień. Na jednym obrazie można oglądać oba zdjęcia. Źródło: NASA, ESA, CSA, STScI; J. DePasquale (STScI), A. Pagan (STScI), A. Koekemoer (STScI)

Opracowanie: Ryszard Biernikowicz

Więcej informacji:

Haunting Portrait: NASA’s Webb Reveals Dust, Structure in Pillars of Creation
Pillars of Creation (MIRI Image)
Pillars of Creation (MIRI Compass Image)
Video Tour of Webb's Pillars of Creation (MIRI)
Video Tour of Webb's Pillars of Creation
Webb’s instruments showcase the Pillars of Creation (slider)
Portal Urania:
Filary Stworzenia w zachwycającym ujęciu Jamesa Webba
Mgławica Filary Stworzenia - wizualnie i w podczerwieni
Astronomowie odkryli „brzydkie złamanie” o długości 3000 lat świetlnych w Ramieniu Strzelca

Źródło: NASA/ESA

Na ilustracji Filary Stworzenia w ponuro zmapowanych odcieniach, które sfotografował Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba za pomocą kamery MIRI w średniej podczerwieni (cały zakres MIRI ~5–28 μm). W tym zakresie widma bezwzględnie dominuje promieniowanie pochodzące od niekończących się obłoków pyłowych - dlatego nie widać mnogości rodzących się tutaj gwiazd, które świecą w krótszych długościach fal, np. w bliskiej podczerwieni. Źródło: NASA, ESA, CSA, STScI, Joseph DePasquale (STScI), Alyssa Pagan (STScI)
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/filary-stworzenia-w-upiornym-kadrze-z-teleskopu-webba

Filary Stworzenia w upiornym kadrze z teleskopu Webba.jpg

Filary Stworzenia w upiornym kadrze z teleskopu Webba2.jpg

Filary Stworzenia w upiornym kadrze z teleskopu Webba3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy, przełomowy sposób formowania gwiazd w galaktycznym centrum
2022-11-20.
Masywne młode gwiazdy znajdujące się w centrum Drogi Mlecznej od dawna zastanawiają astronomów. Czy uformowały się na podwórku supermasywnej czarnej dziury, czy też po swoich narodzinach powędrowały do centrum Galaktyki? W najnowszej publikacji naukowcy zaproponowali zupełnie nowy scenariusz, w którym śmierć jednej gwiazdy powoduje powstanie wielu innych.
Urodzona w cieniu czarnej dziury
W centrum naszej Galaktyki masywne młode gwiazdy krążą po ciasnych orbitach wokół supermasywnej czarnej dziury. Kiedy badacze wyznaczyli ścieżki tych gwiazd, pojawił się ciekawy wzór: kilkadziesiąt gwiazd zostało ułożonych w jeden lub więcej wąskich dysków, które są odchylone od płaszczyzny Galaktyki.

Obecność młodych gwiazd w nieprzyjaznych wewnętrznych regionach naszej galaktyki jest wystarczająco tajemnicza, a ten układ jest jeszcze bardziej zagadkowy. Nie jest jeszcze jasne, jak gwiazdy mogą powstawać tak blisko czarnej dziury – siły pływowe powinny zapobiegać łączeniu się nowych gwiazd – a układ przypominający dysk nie powinien powstać naturalnie, jeżeli gwiazdy migrowały z innego miejsca w Galaktyce. Jak doszło do tego, że te gwiazdy znalazły się tam, gdzie są?

Od zakłóceń do formowania dysków
Rosalba Perna (Stony Brook University i Flatiron Institute) i Evgeni Grishin (Monash University i Australian Research Council Centre of Excellence for Gravitational Wave Discovery) zaproponowali, że kiedy gwiazda zostaje rozerwana pływowo przez supermasywną czarną dziurę, stwarza to warunki do powstawania nowych gwiazd.

Oto, jak to działa: w rzadkich przypadkach, gdy gwiazda jest rozciągnięta przez czarną dziurę, wyrzuca strumień materii. Kokon gazu otaczający ten strumień rozszerza się prostopadle do dżetu, ściskając otaczający go gaz i zapewniając wystarczające ciśnienie, aby kępy gazu mogły pokonać siłę przyciągania pływowego czarnej dziury i uformować nowe gwiazdy.

Podczas gdy rozszerzający się kokon pobudza formowanie się gwiazd prostopadle do strumienia, sam dżet tworzy stożek przegrzanego gazu, który hamuje powstawanie gwiazd na całej swojej długości. Połączenie tych czynników sprzyja powstawaniu gwiazd w cienkim dysku, a jego orientacja jest powiązana z orbitą rozerwanej gwiazdy. Innymi słowy, zespół spodziewa się, że gwiazda rozerwana pływowo doprowadzi do powstania dysku gwiazd pod przypadkowym kątem w stosunku do płaszczyzny galaktyki – dokładnie w takim układzie, jak widzimy w centrum Drogi Mlecznej.

Więcej do nauki
Supermasywna czarna dziura w Drodze Mlecznej prawdopodobnie rozrywa gwiazdę raz na 10 000–100 000 lat, a rozerwanie pływowe następuje co 1–10 milionów lat. Dlaczego więc znaleźliśmy dowody na istnienie tylko dwóch niewspółosiowych dysków gwiazd w centrum Galaktyki? Ponieważ ta metoda ma tendencję do tworzenia masywnych gwiazd, dyski powinny szybko znikać; gwiazdy powstałe w wyniku rozerwania pływowego przetrwałyby tylko kilka milionów lat.

Chociaż ten scenariusz przedstawiony przez Pernę i Grishina wydaje się odpowiadać na wiele pytań dotyczących gwiazd ułożonych w dyskach w pobliżu centrum Drogi Mlecznej, autorzy pracy przyznali, że ich hipoteza musi zostać dokładnie przetestowana. Miejmy nadzieję, że przyszłe symulacje numeryczne pomogą nam zbliżyć się do mechanizmu formowania tych gwiazd w centrum Galaktyki.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AAS

Urania
Złożone zdjęcie z Kosmicznego Teleskopu Spitzera, HST oraz Obserwatorium Rentgenowskiego Chandra przedstawia centrum Drogi Mlecznej odpowiednio w podczerwieni, w zakresie optycznym oraz w zakresie promieniowania X. Supermasywna czarna dziura Drogi Mlecznej znajduje się w jasnym regionie na prawo od centrum. Źródło: NASA, ESA, SSC, CXC, and STScI.

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/11/nowy-przeomowy-sposob-formowania-gwiazd.html

Nowy, przełomowy sposób formowania gwiazd w galaktycznym centrum.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mars odsłania tajemnice. Ocean głęboki na 1 km
2022-11-20.ŁZ. KOAL.
Duńscy planetolodzy uważają, że 4,5 mld lat temu Marsa pokrywał ocean o grubości od 300 m aż 1 km. Sugerują też, że na tej planecie warunki wspierające życie mogły istnieć dużo wcześniej, niż na Ziemi. Mars jest znany jako Czerwona Planeta, ale kiedyś mógł być niebieski z powodu pokrywającej go wody – twierdzą eksperci z Uniwersytetu w Kopenhadze.
Większość specjalistów zgadza się, że na Marsie istniała kiedyś woda, debatują jednak nad tym, jak wiele jej tam było. Duńscy eksperci twierdzą, że przed 4,5 miliardami lat było jej tak dużo, że cała planeta była pokryta oceanem głębokim na co najmniej 300 m. Wodzie miały towarzyszyć inne istotne dla życia związki.
W tym czasie Mars był bombardowany przez asteroidy pełne lodu. Działo się to w czasie pierwszych 100 milionów lat ewolucji planety. Inny interesujący punkt widzenia jest taki, że asteroidy często niosły organiczne cząsteczki, które są ważne dla powstania życia – wyjaśnia prof. Martin Bizzarro, autor pracy opublikowanej w piśmie „Science Advances”.
Więcej wody niż na Ziemi?
Podczas gdy 300 m to zdaniem naukowców minimalna głębokość planetarnego oceanu, maksymalnie mogła ona osiągać nawet 1 km. Na Ziemi jest znacznie mniej wody.
Wszystko to działo się w ciągu pierwszych 100 mln lat istnienia Marsa. Po tym okresie, na Ziemi stało się coś katastroficznego dla życia. Uważa się, że miała miejsce gigantyczna kolizja między Ziemią i innym ciałem o rozmiarach Marsa. To wysokoenergetyczne zderzenie uformowało system Ziemia – Księżyc i w tym samym czasie usunęło z Ziemi całe życie – tłumaczy prof. Bizzaro.
To oznaczałoby, że na Marsie warunki wspierające życie istniały dużo wcześniej, niż na Ziemi.
W historię Marsa naukowcy zajrzeli za pośrednictwem liczącego kilka miliardów lat meteorytu, który należał kiedyś do skorupy Czerwonej Planety. Badanie było możliwe, ponieważ na Marsie nie ma wymazującej ślady przeszłości aktywności tektonicznej.
Tektonika płyt na Ziemi zamazała wszelkie dowody na to, co stało się w trakcie pierwszych 500 mln lat historii naszej planety. Płyty nieustannie się poruszają, są niszczone i odtwarzane we wnętrzu planety. Na Marsie jednak nie ma tektoniki płyt i jego powierzchnia przechowuje ślady nawet jej najwcześniejszej historii – wyjaśnia prof. Bizzarro.
źródło: PAP
Czy na Marsie istniało życie? (graf. ESA)
https://www.tvp.info/64628328/kosmos-mars-warunki-do-zycia-mogly-byc-wczesniej-niz-na-ziemi

Mars odsłania tajemnice. Ocean głęboki na 1 km.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wreszcie jakaś bardzo dobra wiadomość. Kiedy dnia wreszcie zacznie przybywać?
2022-11-21.
Czekamy na to już niemal pół roku, czyli od momentu, kiedy dzień zaczął się skracać. Kiedy dnia zacznie wreszcie przybywać, a nocy ubywać? Ile jeszcze do tego czasu godzin ze Słońcem odbierze nam noc? Mamy dobrą wiadomość.
Nie do uwierzenia, a jednak, już od 5 miesięcy, a więc od końca czerwca, dzień z każdą kolejną dobą skraca się, a to oznacza, że Słońce świeci nad horyzontem coraz to krócej. Niekorzystny wpływ niedostatecznych ilości promieni słonecznych większość z nas odczuwa na własnej skórze.
Jesteśmy wobec tego senni, niechętni do aktywności, rozdrażnieni i bardziej podatni na choroby chłodnej pory roku. Dlatego czekamy z utęsknieniem, a więc na chwilę, gdy nastąpi odwrócenie, dnia zacznie przybywać, a nocy ubywać.
Stanie się to już za niecały miesiąc. Dlaczego? Ponieważ najkrótszy dzień w tym roku przypada 21 grudnia. Punktualnie o godzinie 22:48, a więc już po zmroku, rozpocznie się astronomiczna zima, która oznacza również przesilenie zimowe. 22 grudnia będzie od niego o kilka sekund dłuższy.
Nie od razu przybywanie dnia będzie dla nas zauważalne. Zachód Słońca następować będzie coraz to później już między 16 a 19 grudnia, jednak na coraz wcześniejszy wschód naszej gwiazdy będziemy musieli poczekać dłużej, do 3-5 stycznia.
Niestety, do tego czasu dnia jeszcze nam ubędzie i to dosyć sporo. Dzień obecnie najkrótszy jest na północnych krańcach Polski, gdzie np. w Gdańsku trwa 8 godzin 9 minut. Dla porównania noc panuje przez 15 godzin 51 minut. W ciągu niecałego miesiąca dzień skróci się o prawie godzinę. To oznacza, że zmrok zacznie zapadać już około godziny 15:00, a jaśnieć nie będzie wcześniej niż krótko przed 8:00.
Im dalej na południe naszego kraju, tym dzień jest dłuższy i tym mniej się jeszcze skróci. W Krakowie od wschodu do zachodu Słońca mija 8 godzin 45 minut. W ciągu miesiąca dnia ubędzie o 30 minut. Noc trwa obecnie 15 godzin 15 minut, a więc jest o ponad pół godziny krótsza niż w Trójmieście.
Jednak mieszkańcy północnej Polski nic na tym nie tracą, ponieważ latem to u nich dzień jest dłuższy, a noc krótsza niż na południu, więc wychodzi po równo. Pozostaje nam jeszcze uzbroić się w cierpliwość i korzystać z pogodnych dni ile tylko możemy. Spacery w promieniach jesiennego i zimowego słońca są nieocenionym źródłem energii, poprawiają humor i sprawiają, że pozytywniej patrzymy na otaczający nas świat.
Źródło: TwojaPogoda.pl
Fot. Pixabay.
Godziny wschodu i zachodu Słońca w dniu 24 listopada 2021 roku. Fot. TwojaPogoda.pl
Długość dnia i nocy w dniu 24 listopada 2021 roku. Fot. TwojaPogoda.pl
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2022-11-21/wreszcie-jakas-bardzo-dobra-wiadomosc-kiedy-dnia-wreszcie-zacznie-przybywac/

Wreszcie jakaś bardzo dobra wiadomość. Kiedy dnia wreszcie zacznie przybywać.jpg

Wreszcie jakaś bardzo dobra wiadomość. Kiedy dnia wreszcie zacznie przybywać2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mały rozbłysk z małej gwiazdy
2022-11-21.
Rozbłyski gwiazdowe to gwałtowne, krótkotrwałe wzrosty jasności, które są szczególnie częste u gwiazd typu M. Studiowanie różnorodności rozbłysków pochodzących od karłów typu M jest ważne dla zrozumienia ich wpływu na atmosfery planet wokół tych gwiazd krążących.
Większość gwiazd lubi rozbłyski. Rozbłyski gwiazdowe to gwałtowne, krótkotrwałe wzrosty jasności, które są szczególnie częste u gwiazd typu M – klasy gwiazd, które najprawdopodobniej będą posiadać planety podobne do Ziemi. Studiowanie różnorodności rozbłysków pochodzących od karłów typu M jest ważne dla zrozumienia ich wpływu na atmosfery planet wokół tych gwiazd krążących. Artykuł opublikowany 15 listopada 2022 roku w The Astrophysical Journal opisuje szczegółowe obserwacje rozbłysku w pobliskim czerwonym karle: Proximie Centauri.
Czym są rozbłyski karłów typu M?
Karły typu M mają silne pola magnetyczne i otoczki konwekcyjne. Linie pola magnetycznego są przeciągne z powodu ruchu konwekcyjnego w otoczce. Ta aktywność magnetyczna może spowodować nagłe uwolnienie energii poprzez mechanizm znany jako ponowne połączenie magnetyczne. Ten wybuch energii powoduje, że gwiazda rozbłyskuje i emituje impuls promieniowania w całym spektrum elektromagnetycznym. Do tej pory zbadano kilka rozbłysków w karłach typu M, ale tylko najbardziej energetyczne rozbłyski zostały zbadane na różnych długościach fal. Rozbłyskom o niższej energii poświęcono stosunkowo mniej uwagi. Zrozumienie tych niskoenergetycznych rozbłysków ma kluczowe znaczenie, ponieważ oczekuje się, że będą one znacznie częstsze niż ich bardziej energetyczne odpowiedniki, a zatem oczekuje się, że będą miały znaczący wpływ na planety krążące wokół gwiazdy.
Rozbłysk z Proxima Centauri
Autorzy przeprowadzili kampanię monitorowania karła typu M na wielu długościach fal w całym spektrum elektromagnetycznym w poszukiwaniu niskoenergetycznych rozbłysków. Na przedmiot tego badania wybrali gwiazdę Proxima Centauri – najbliższego Ziemi karła typu M. Monitorowali tę gwiazdę za pomocą teleskopów rentgenowskich, optycznych i radiowych, a 6 maja 2019 roku wykryli rozbłysk!
Tego dnia autorzy pracy obserwowali gwiazdę za pomocą Atacama Large Millimeter/submillimeter Array (ALMA) oraz Obserwatorium Rentgenowskiego Chandra. ALMA to radioteleskop działający na falach submilimetrowych, natomiast Chandra to teleskop kosmiczny działający na falach rentgenowskich. Oba teleskopy wykryły rozbłysk z Proxima Centauri. W promieniowaniach X Chandra była świadkiem 40-minutowego rozbłysku w miękkim paśmie rentgenowskim, którego energia wynosi ~1000–10 000 eV (dla porównania energia widzialnego fotonu wynosi ~1 eV). Rozbłysk rentgenowski ukazuje złożoną strukturę z szybkim wzrostem, po którym następuje powolny drugi szczyt i ostatni trzeci szczyt w fazie spadku. Teleskopy ALMA wykryły również rozbłysk o długości fali 1,3 mm (dla porównania długość fali światła widzialnego jest rzędu 10-4 mm!). W przeciwieństwie do rozbłysku rentgenowskiego, rozbłysk milimetrowy trwał tylko przez kilka sekund i pokazał tylko dwa piki – zbieżne z końcowymi dwoma pikami widocznymi w promieniach X. Okazuje się, że podczas pierwszego piku rentgenowskiego ALMA doznał usterki kalibracji, przez co nie wykrył pierwszego piku.
Oprócz promieniowania rentgenowskiego i submilimetrowego, rozbłysk został również wykryty na falach optycznych przez globalną sieć teleskopów Las Cumbres Observatory. Teleskopy te wyraźnie wykryły rozbłysk w paśmie U (długość fali ~300 nm) przez około 30 minut.
Krótszy czas trwania rozbłysku w pasmach milimetrowych w porównaniu z pasmami optycznymi nie jest zbyt zaskakujący. Emisja w zakresie milimetrowym jest śladem nagłego, początkowego przyspieszenia naładowanych cząstek, które podgrzewają zewnętrzne warstwy gwiazdy. Te gorące warstwy następnie emitują promieniowanie rentgenowskie i optyczne przez dłuższy czas.
Czego nauczyliśmy się dzięki temu rozbłysków?
Na podstawie obserwacji na różnych długościach fal autorzy obliczyli, że całkowita energia uwolniona w tym rozbłysku wyniosła około 1026 ergów. Chociaż jest to ogromna ilość energii (energia uwolniona podczas wybuchu bomby atomowej wynosi ~1021 ergów), to jednak jest ona niewielka w porównaniu z badanymi w przeszłości rozbłyskami karłów typu M, których energia wynosi ~1034 ergów. Takie niskoenergetyczne rozbłyski były intensywnie badane dla Słońca, które przeszło 175 takich rozbłysków podczas ostatniego 11-letniego cyklu słonecznego. Obserwacje tego rozbłysku dają więc unikalną możliwość porównania rozbłysków słonecznych z rozbłyskami z karłów typu M.
Autorzy stwierdzili, że stosunek zarówno strumienia milimetrowego do rentgenowskiego, jak i strumienia optycznego do rentgenowskiego są znacznie większe dla rozbłysku z Proxima Centauri niż rozbłysków słonecznych. Jednak kilka wielkości, takich jak temperatura i względny czas trwania rozbłysku w różnych długościach fali, są podobne do właściwości rozbłysków słonecznych. To sugeruje, że właściwości emisyjne rozbłysków są podobne w szerokim zakresie energii rozbłysków. Jeżeli właściwości emisji rozbłysków są takie same dla karłów typu M i rozbłysków słonecznych, obserwacja ta może sugerować, że emisja milimetrowa powinna być również obecna we wszystkich rozbłyskach karłów typu M. Jest to ważne, ponieważ emisja milimetrowa pomogła autorom zrozumieć naturę plazmy w otoczce karła typu M.
Zmotywowani tymi obserwacjami, autorzy kontynuują kampanię na wielu długościach fal, aby szukać dodatkowych rozbłysków z innych karłów typu M w różnym wieku i o różnym poziomie aktywności. Te obserwacje na różnych długościach fal pomogą nam zrozumieć podobieństwa tych rozbłysków z ich słonecznymi odpowiednikami, naturę plazmy w ich otoczkach oraz ich wpływ na planety krążące wokół gwiazd.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
•    A Tiny Flare from a Tiny Star
•    The Mouse That Squeaked: A Small Flare from Proxima Cen Observed in the Millimeter, Optical, and Soft X-Ray with Chandra and ALMA
Źródło: AAS
Na ilustracji: Wizja artystyczna karła typu M emitująca ogromne rozbłyski o wiele bardziej energetyczne niż te pochodzące od Słońca. Źródło: NASA, ESA and D. Player (STScI).
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/maly-rozblysk-z-malej-gwiazdy

Mały rozbłysk z małej gwiazdy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wulkany zmieniły Wenus?
2022-11-21.
Wenus mogła zmienić się z mokrej planety o umiarkowanym klimacie w gorącą i suchą wskutek erupcji wulkanicznych – sugeruje NASA.
Czy naukowcom uda się odpowiedzieć na pytania, dlaczego Wenus jest planetą o tak wysokiej temperaturze i z atmosferą przepełnioną gazami cieplarnianymi? NASA w swojej misji na Wenus planowanej na koniec lat 20-tych XXI wieku zamierza to zbadać. Na razie sugeruje, że to wybuchy wulkanów na Wenus odpowiadają za pokrycie planety warstwą gorącej magmy.
Przemiana Wenus
Erupcja wulkaniczna może skutkować wyrzuceniem na powierzchnię nawet 100 milionów metrów sześciennych skał wulkanicznych. To wystarczy, aby gorące skały pokryły obszar wielkości Teksasu na grubość około 1,6 kilometra. Na Ziemi również dochodziło do masowych wyrzutów wulkanicznych gorącej magmy, które powodowały wymarcie istniejącego życia.
,, Zrozumienie wydarzeń na Ziemi i Wenus może pomóc w wyjaśnieniu czy przyczyniły się do obecnego stanu Wenus.
Dr Michael J. Way, NASA
Obecnie temperatura powierzchni Wenus wynosi ponad 460 stopni Celsjusza. Atmosfera ma 90 razy większe ciśnienie niż na Ziemi. Według NASA to potężne erupcje wulkaniczne doprowadziły do takiego stanu. W szczególności powodem mogą być erupcje w niedużych odstępach geologicznego czasu. Te mogły spowodować efekt cieplarniany, który przyspieszył przekształcenie planety mokrej i o umiarkowanym klimacie w gorącą i suchą.
Czy na Wenus była woda?
Ogromne pola zastygłych skał wulkanicznych pokrywają dziś 80 procent powierzchni Wenus. Naukowcy nie są pewni jak często wybuchy wulkanów następowały, ale mogą dowiedzieć się tego badając historię Ziemi. Na naszej planecie doszło do przynajmniej pięciu zdarzeń masowej zagłady, odkąd pojawiło się życie złożone przed 540 milionami lat. Każde wydarzenie doprowadziło do wyginięcia ponad połowy zwierząt. Według NASA i niektórych wcześniejszych badań zagłada w przeważającej mierze była spowodowana lub przyspieszona przez erupcje wulkaniczne. Te skutkowały powstawaniem ogromnych obszarów gorąca. W przypadku Ziemi zakłócenia klimatyczne spowodowane tymi wydarzeniami nie wystarczyły, aby wywołać efekt cieplarniany. Tak jednak stało się na Wenus, choć naukowcy jeszcze pracują nad wyjaśnieniem przyczyn.
Celem misji DaVinci jest wyjaśnienie historii wody na Wenus i jej zaniku. To ma rzucić nowe światło na zmiany klimatyczne na planecie na przestrzeni lat. Misja zaplanowana jest na koniec lat 20-tych tego wieku. Misja DaVinci poprzedzi lot Veritas - sondy badającej powierzchnię i wnętrze planety z dużej wysokości. To ma przyczynić się do zrozumienia ścieżki przemiany Wenus. Dane z obu misji mogą pomóc w wyjaśnieniu tajemnicy Wenus, ale także w zrozumieniu sytuacji na Ziemi.
źródło: The Planetary Science Journal
Wenus. Fot. Shutterstock
https://nauka.tvp.pl/64642516/wulkany-zmienily-wenus

Wulkany zmieniły Wenus.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Statek Orion minął Księżyc w rekordowo bliskiej odległości
2022-11-21.
21 listopada około godziny 14:00 czasu polskiego statek Orion misji Artemis I wykonał przelot w pobliżu Księżyca. Orion zbliżył się do Srebrnego Globu na odległość mniejszą niż 130 kilometrów.
W trakcie najbliższego przelotu statek Orion misji Artemis I minął powierzchnię Księżyca w odległości zaledwie 128 kilometrów. Kamery statku nagrały to historyczne wydarzenie. Zdjęcia Księżyca wykonane w ramach misji zostaną wykorzystane do wytypowania miejsca lądowania załogowej misji Artemis III.
Problemy techniczne misji Artemis I
Jeden z zespołów inżynierów pracuje obecnie nad wyjaśnieniem awarii systemu śledzenia gwiazd, który wykorzystywany jest do nawigacji. System doświadczył problemów z działaniem pamięci podręcznej. Zostały one rozwiązane poprzez odłączenie i ponowne podłączenie zasilania. Drugi zespół analizuje kilka przypadków, w których jedna z ośmiu jednostek systemu zasilania rozłączyła się bez polecenia z Ziemi. Jednostka została ponownie podłączona i nie wystąpiły poważne ubytki mocy zagrażające misji. Oba systemy, w których pojawiła się awaria, działają już poprawnie.
Kontrolerzy lotu w White Flight Control Room w NASA Johnson Space Center w Houston wykonali dodatkowe zdjęcia Księżyca za pomocą optycznej kamery nawigacyjnej. Gromadzenie zdjęć Ziemi i Księżyca w różnych fazach i odległościach umożliwia opracowanie systemów nawigacji, które zostaną wykorzystane w przyszłych misjach programu Artemis.
źródło: NASA
Statek Orion mija Księżyc. Fot. NASA TV
https://nauka.tvp.pl/64644766/statek-orion-minal-ksiezyc-w-rekordowo-bliskiej-odleglosci

Statek Orion minął Księżyc w rekordowo bliskiej odległości.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LightSail 2 żeglował po orbicie przez ponad trzy lata. Właśnie spłonął w atmosferze ziemskiej
2022-11-21. Radek Kosarzycki
LightSail 2, czyli finansowany z datków żagiel słoneczny przez ponad 1200 dni obserwował powierzchnię Ziemi z orbity dowodząc przy tym, że ciśnienie promieniowania słonecznego może być skutecznym źródłem napędu dla sond kosmicznych. Koniec jego misji to nie porażka, a ogromny sukces.
Za projekt tego konkretnego żagla słonecznego odpowiada Planetary Society, stowarzyszenie non-profit ze Stanów Zjednoczonych. Główną ideą stojącą za stworzeniem żagla było sprawdzenie, czy odpowiednio duży żagiel przyczepiony do odpowiednio lekkiej sondy kosmicznej może stanowić skuteczne źródło napędu. Zgodnie z teorią stały strumień fotonów emitowanych przez Słońce uderzający w odpowiednich rozmiarów powierzchnię żagla słonecznego, powinien generować ciśnienie, które w warunkach mikrograwitacji mógłby stopniowo sondę popychać w kierunku "od Słońca".
LightSail 2 - co to takiego?
LightSail 2 został wyniesiony na orbitę okołoziemską na pokładzie rakiety Falcon 9 w czerwcu 2019 roku. Po dotarciu na orbitę docelową na wysokości 720 km nad powierzchnią Ziemi żagiel został zdalnie rozłożony. Powierzchnia całego żagla wyniosła 32 metry kwadratowe.
Naukowcy założyli, że na tej wysokości atmosfera ziemska, choć bardzo rozrzedzona, wciąż wywiera opór na sondę takich rozmiarów i stopniowo będzie ściągała ją w gęstsze warstwy atmosfery. Żagiel słoneczny miał natomiast wykorzystać ciśnienie promieniowania słonecznego do jak najdłuższego utrzymania się na orbicie. Pierwotnie misję planowano na 12 miesięcy. Ostatecznie żagiel utrzymał się na orbicie 1234 dni.
Jak jednak podkreślają naukowcy, za koniec misji odpowiada także rosnąca aktywność na powierzchni Słońca. Im bardziej aktywne i burzliwe jest Słońce, tym bardziej w reakcji na to rozgrzewa się atmosfera ziemska i zwiększa się jej objętość. To z kolei oznacza, że nawet tam gdzie znajdował się LightSail 2 wzrosła gęstość atmosfery, co automatycznie oznaczało wzrost oporu działającego na sondę i ściągającego ją coraz niżej.
Opór stał się na tyle wysoki, że nawet promieniowanie słoneczne nie było w stanie utrzymać żagla na orbicie dłużej. Im niżej sonda schodziła, tym gęstsza była atmosfera, a tym samym wyższy opór i tempo opadania. Bardzo szybko okazało się, że jest to podróż tylko w jedną stronę.
Jeden żagiel spada, drugi startuje
Teraz naukowcy mają przed sobą długie miesiące i lata analizowania danych z trzyletniej misji LightSaila 2. Warto jednak zauważyć, że miejsce jednego żagla w przestrzeni kosmicznej zajął drugi. 16 listopada wystartowała z Przylądka Canaveral rakieta SLS. Głównym celem tego lotu było wysłanie w kierunku Księżyca statku Orion. Nie zmienia to jednak faktu, że niejako przy okazji w podróż w kosmos zabrało się także kilka pomniejszych ładunków, o których niewiele się mówi.
Jednym z nich jest miniaturowa sonda NEA Scout typu cubesat, która także wyposażona jest w żagiel. Ów żagiel o powierzchni 86 m kw. najpierw ma zabrać sondę w kierunku Księżyca, a następnie w kierunku jednej z planetoid zbliżających się do Ziemi. Do celu swojej misji sonda powinna dotrzeć w ciągu około dwóch lat. Po zbliżeniu się do planetoidy kamera zainstalowana na pokładzie sondy powinna wykonać zdjęcia jej powierzchni z rozdzielczością rzędu 10 cm/piksel, a następnie przesłać je na Ziemię, która wtedy będzie znajdowała się ok 150 mln km od sondy.

LightSail 2 Test
https://www.youtube.com/watch?v=WCUpGi1i1dA

NEA Scout to Study Nearby Asteroid, Test Solar Sail
https://www.youtube.com/watch?v=hNkqT9-o1pU

https://spidersweb.pl/2022/11/lightsail-2-koniec-misji.html

 

LightSail 2 żeglował po orbicie przez ponad trzy lata. Właśnie spłonął w atmosferze ziemskiej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chmielewski: Polska musi mieć prężny program kosmiczny
2022-11-21.
O powrocie ludzi na Księżyc w ramach misji Artemis, współpracy polskich firm sektora kosmicznego z NASA oraz polskich studentach mówił w rozmowie PAP Artur B. Chmielewski, pracownik amerykańskiej agencji kosmicznej NASA. Jego zdaniem, Polska musi mieć prężny program kosmiczny, bo tworzy to dobre miejsca pracy.
Chmielewski w NASA dotychczas zajmował się m.in. budową instrumentów naukowych w laboratorium, testowaniem części do statków kosmicznych oraz pracą nad 15 misjami NASA. W NASA nazywają go „ABC", po inicjałach, które mu sprytnie nadał jego ojciec - Papcio Chmiel, autor komiksu „Tytus, Romek i A'Tomek".
W dniach 16 i 17 listopada br. Chmielewski przebywał w Rzeszowie, gdzie na zaproszenie Podkarpackiego Centrum Innowacji spotkał się m.in. ze studentami i młodzieżą zainteresowaną kosmosem. Odbył również spotkanie z przedstawicielami polskich firm z branży kosmicznej. W rozmowie z PAP odniósł się do misji Artemis I. W środę dnia 16 listopada br. z ośrodka NASA Kennedy Space Center na Florydzie wystartowała rakieta Space Launch System (SLS). Misja Artemis I to pierwszy krok w ramach programu, którego celem jest ustanowienie stałej obecności ludzi na Księżycu.
Jak podkreślił Chmielewski, teraz wracamy na Księżyc w innych celach niż poprzednio. „Wracamy w celach naukowych. Wracamy, bo musimy się więcej dowiedzieć o Księżycu. Było dużo odkryć na Księżycu, które nas zainteresowały. Przede wszystkim odkrycie lodu, czyli wody. To jest niesamowite, bo oznacza, że nie musimy jej transportować na Księżyc. Te bazy na Księżycu stają się więc bardziej realne" – mówił.
Polski inżynier w NASA dodał także, że bazy na Księżycu oznaczać będą, że starty rakiet odbywać się będą mogły z tej planety. Tłumaczył, że start rakiety z Ziemi wiąże się z pokonaniem ogromnego przyciągania, a ziemska atmosfera powoduje wibracje statku. „Dlatego lepiej startować z Księżyca, gdzie jest próżnia i sześć razy mniejsze przyciąganie, ale problemem było do tej pory paliwo. Ale jak jest woda, wodór i tlen – możemy robić paliwo" – podkreślił.
Jak mówił Chmielewski, w NASA zajmuje się, wraz z zespołem, budowaniem łazików marsjańskich i lotami bezzałogowymi. W siedzibie Podkarpackiego Centrum Innowacji w Rzeszowie spotkał się ze studentami i młodzieżą pasjonującą się kosmosem. Pytany, czy widzi w nich przyszłych pracowników NASA, odpowiedział, że ma nadzieję, że są to przyszli pracownicy prężnych, polskich firm kosmicznych, a nie NASA. „Oni mają być tu, mają budować firmy, które będą współpracować z NASA czy ESA (Europejska Agencja Kosmiczna). Mamy mieć prężny program kosmiczny w Polsce, dlatego, że są to dobre miejsca pracy i wynalazki" – zaznaczył.
Podał dane, z których wynika, że laboratorium, w którym pracuje, otrzymuje rocznie ok. 250 mln USD m.in. z wynalazków i patentów, które wykorzystują różne firmy, a które zostały stworzone przy programie kosmicznym. Zdaniem Chmielewskiego, jest szansa, że podobnie będzie w Polsce. „Absolutnie jest to możliwe i jeszcze do potęgi. Polacy, którzy przyjeżdżają do mnie, są niezwykle mądrzy, świetnie mówią po angielsku, ciężko pracują. Nasi menadżerowie z NASA są zachwyceni polskimi kobietami, które są znakomite. Jak Polki przyjeżdżają do NASA wszyscy dzwonią do mnie i pytają, jak można je zatrudnić" – mówił.
Chmielewski pytany o element rywalizacji i współpracy między NASA a innymi ośrodkami kosmicznymi w Europie, Rosji czy Chinach powiedział, że obecnie współpraca z Rosją jest minimalna. „Ale za to jest duża współpraca z Europejską Agencją Kosmiczną dlatego, że te projekty są już coraz trudniejsze. Wszystko, co było proste zostało już zrobione. Trzeba rozłożyć koszty i kompetencja np. w tak ważnych projektach, jak obrona Ziemi przed asteroidami. To jest światowy program i wszyscy powinni brać w tym udział. I sądzę, że wszyscy dorośli do tego, żeby brać w tym udział" – podkreślił. Wyraził nadzieję, że do tej dobrej współpracy z NASA dołącza również Polacy.
Pytany przez PAP nad czym obecnie pracuje w NASA, Chmielewski odpowiedział, że nad misją, która ma dostarczyć helikopter (dron) na Marsa. „Ten, który obecnie lata na Marsie to zabawka i testowanie technologii. Następny helikopter już będzie zbierał dane naukowe, latał nawet 200 km, będzie wlatywał do kraterów i jam na Marsie. To będzie trudna i ciekawa misja. Dlatego też tu jestem, w Rzeszowie, bo my jesteśmy świetni, jeśli chodzi o latanie w próżni. Wy, w Polsce jesteście świetni, jeśli chodzi o helikoptery i samoloty. Chcielibyśmy, żebyście nam pomogli w tej misji" – powiedział. Ta misja na Marsa planowana jest na ok. 2031 r.
Chmielewski w rozmowie z PAP opowiedział również o współpracy polskich firm z NASA. Przypomniał, że w ubiegłym tygodniu w NASA była delegacja Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA). „Mieliśmy burze mózgów o tym, jakie są najlepsze pola do współpracy. Byli też przedstawiciele polskich firm kosmicznych i wszyscy nam zaimponowali – dobry angielski i duża chęć współpracy. Wcześniej było z tym różnie. Poprawiłbym jednie budżet POLSA, nie musi wynosić 22 mld USD jak nasz, no ale 21 mld USD mógłby. Wtedy będziecie mogli więcej. Społeczeństwo musi zrozumieć, że to nie jest koszt, to jest napędzanie gospodarki, to są nowe firmy. Polacy są świetni w tym, trzeba dać im szansę" – mówił.

fot. NASA Goddard Space Flight Center / Flickr / CC BY 2.0

Źródło:: PAP

SPACE24

https://space24.pl/przemysl/sektor-krajowy/chmielewski-polska-musi-miec-prezny-program-kosmiczny

Chmielewski Polska musi mieć prężny program kosmiczny.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W środę poznamy przyszłych astronautów. Czy wśród nich będzie Polak?
2022-11-21.
Europejska Agencja Kosmiczna 23 listopada 2022 roku przedstawi nowych kandydatów na astronautki i astronautów. Wydarzenie transmitowane będzie na antenie TVP Nauka.
W Grand Palais Éphémère w Paryżu zostaną ogłoszone wyniki naboru na astronautki i astronautów ESA. Transmisja wydarzenia rozpocznie się 23 listopada 2022 roku o godz. 14:00 w TVP Nauka.
Wysokie zainteresowanie Kosmosem
Ogłoszona przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) w 2021 roku rekrutacja przyszłych astronautów wzbudziła rekordowe zainteresowanie. Było to pierwsze od 2008 roku zaproszenie do składania kandydatur na przyszłe astronautki i astronautów. Wpłynęło ponad 22,5 tysięcy aplikacji. O pracę astronauty mogli starać się kandydaci z 22 państw członkowskich ESA i 3 państw stowarzyszonych. Z Polski zgłosiło się 549 osób. Polska jest członkiem ESA od 2012 roku.
Jedna czwarta wszystkich zgłoszeń została wysłana przez kobiety. Zdecydowanie najwięcej aplikacji spłynęło z Francji. Na drugim miejscu są Niemcy, potem Wielka Brytania i Włochy.
Wyjątkowa rekrutacja
Po raz pierwszy ESA umożliwiła aplikowanie kandydatom z niepełnosprawnościami. W sumie do lotu w kosmos zgłosiło się 257 osób z niepełnosprawnością fizyczną.
Nabór na astronautę na drodze ogólnodostępnej rekrutacji jest wyjątkową szansą zasilenia szeregów Europejskiej Agencji Kosmicznej. Od 1978 roku zdarzyło się to tylko trzy razy. Nowo wybrani kandydaci zasilą korpus zawodowych i rezerwowych astronautów Agencji. Spośród aspirujących astronautów jedynie cztery do sześciu osób będzie miało ostatecznie możliwość wzięcia udziału w projektach eksploracji kosmosu prowadzonych z udziałem ESA.
źródło: ESA
Transmisja wydarzenia rozpocznie się 23 listopada 2022 roku o godz. 14:00 w TVP Nauka. Fot. Getty Images
https://nauka.tvp.pl/64642049/w-srode-poznamy-przyszlych-astronautow-czy-wsrod-nich-bedzie-polak

 

W środę poznamy przyszłych astronautów. Czy wśród nich będzie Polak.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza skała z Marsa, która trafi na Ziemię? NASA: To może być dowód

2022-11-21. Robert Bernatowicz
Białe plamy na skale pochodzącej z przełęczy Yori na Marsie zachwyciły naukowców. Marsjański łazik Perseverance być może odkrył ślady życia na Czerwonej Planecie. Naukowcy chcą, aby odkryta przez łazik skała została zabrana na Ziemię podczas jednej z kolejnych misji.

Amerykański łazik Perseverance odkrył "skałę z białymi plamami". To może być dowód na istnienie życia. /East News

Trwa wielki wyścig o znalezienie dowodów życia na Czerwonej Planecie. Jest szansa, że wygra go łazik Perseverance, który dokonał zdumiewającego odkrycia podczas badania skał w kraterze Jezero na Marsie. Naukowcy z NASA skierowali go w miejsce, które zostało nazwane przełęczą Yori. Wszystko wskazuje na to, że przed milionami lat krater był wypełniony wodą, która mogła zawierać żywe organizmy. Dno kratery przypomina trochę wyschnięte koryta rzek na Ziemi.

Łazik dostał z Ziemi polecenie - miał sprawdzić, jaka jest struktura głazów, które są na dnie krateru Jezero. Naukowcy długo wybierali miejsce, z którego miała być pobrana próbka. Wreszcie zainteresowała ich jedna ze skał przypominająca ziemski piaskowiec. Łazik podjechał do skały, po czym za pomocą specjalnych narzędzi postanowił usunąć na małym fragmencie zewnętrzną warstwę skały. Po wykonaniu zdjęć łazik przesłał je na Ziemię. Naukowcy nie mogli uwierzyć w to, co dostrzegli za zdjęciach. Na startej przez Persevence powierzchni skały były widoczne zagadkowe, białe plamy. "Czy to ślady starożytnego życia?" - napisali specjaliści z NASA w serwisie społecznościowym twitter.

NASA ma nadzieję, że "białe plamy" to nic innego jak związki organiczne, które są pozostałością po małych organizmach. Skała z "białymi plamami" może okazać się tak bardzo wyczekiwanym dowodem, że na Marsie było życie.
Skała z Marsa sprowadzona na Ziemię?
NASA od dawna zapowiada, że badanie Marsa wkrótce wkroczy na zupełnie nowy poziom. Kolejne misje mają dawać możliwość sprowadzenia najciekawszych skał na Ziemię. Jest duża szansa, że właśnie skała "z białymi plamami" być może będzie tą pierwszą, która z Czerwonej Planety trafi wprost do laboratoriów NASA.
Amerykański łazik Perseverance to następca łazika Curiosity, który działa na powierzchni Czerwonej Planety od 2021 roku. Perseverance (w tłum. - "Wytrwałość") ma na pokładzie siedem urządzeń do prowadzenia naukowych i technologicznych badań dotyczących eksploracji Marsa.
Badana przez robota delta powstała na zbiegu marsjańskiej rzeki i jeziora krateru Jezero miliardy lat temu. Zespół naukowy prowadzący misję Perseverance wybrał ten obszar do badań w 2018 roku. NASA uznała, że właśnie tam jest największe prawdopodobieństwo znalezienia pozostałości starożytnego życia mikrobiologicznego. I wiele wskazuje na to, że ta teza może okazać się prawdziwa.
Amerykański łazik Perseverance odkrył "skałę z białymi plamami". To może być dowód na istnienie życia. /East News

NASA perseverance Rover Capture Investigates Intriguing Martian Bedrock Near Yori Pass
https://www.youtube.com/watch?v=-Ic8uIZmFt0

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/styl-zycia/ciekawostki/news-pierwsza-skala-z-marsa-ktora-trafi-na-ziemie-nasa-to-moze-by,nId,6424890

Pierwsza skała z Marsa, która trafi na Ziemię NASATo może być dowód.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planetoidy NEO w 2022 roku
2022-11-21. Krzysztof Kanawka
Zbiorczy artykuł na temat odkryć i obserwacji planetoid NEO w 2022 roku.
Zapraszamy do podsumowania odkryć i ciekawych badań planetoid bliskich Ziemi (NEO) w 2022 roku. Ten artykuł będzie aktualizowany w miarę pojawiania się nowych informacji oraz nowych odkryć.
Bliskie przeloty w 2022 roku
Poszukiwanie małych i słabych obiektów, których orbita przecina orbitę Ziemi to bardzo ważne zadanie. Najlepszym dowodem na to jest bolid czelabiński – obiekt o średnicy około 18-20 metrów, który 15 lutego 2013 roku wyrządził spore zniszczenia w regionie Czelabińska w Rosji.
Poniższa tabela opisuje bliskie przeloty planetoid i meteoroidów w 2022 roku. Aktualnie (stan na 21 listopada 2022) największym obiektem, który przeleciał w 2022 roku w pobliżu Ziemi jest planetoida 2022 TM2 o szacowanej średnicy około 29 metrów.
W ostatnich latach ilość odkryć bliskich przelotów wyraźnie wzrosła:
•    w 2021 roku odkryć było 149,
•    w 2020 roku – 108,
•    w 2019 roku – 80,
•    w 2018 roku – 73,
•    w 2017 roku – 53,
•    w 2016 roku – 45,
•    w 2015 roku – 24,
•    w 2014 roku – 31.
W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów – co na początku poprzedniej dekady było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy “przeczesują” niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Inne ciekawe badania i odkrycia planetoid w 2022 roku
2022 AA: pierwszego dnia nowego roku odkryto planetoidę o oznaczeniu 2022 AA. Obiekt ma średnicę około 40 metrów. Jest to obiekt NEO.
2022 AB: druga planetoida odkryta w nowym roku. Okazuje się, że ta planetoida charakteryzuje się bardzo szybkim obrotem o długości około 3 minut.
Przelot 1994 PC1: w nocy z 18 na 19 stycznia 2022 nastąpił stosunkowo bliski przelot planetoidy 1994 PC1. W ciągu kilku dni po przelocie pojawiły się amatorskie zdjęcia i nagrania ukazujące zbliżenie 1994 PC1 do Ziemi. (1994 PC1 została odkryta w 1994 roku i ma średnicę ponad 1 km).
2022 BH7: dużym obiektem NEO jest planetoida o oznaczeniu 2022 BH7. Obiekt zbliżył się do Ziemi 18 lutego na odległość około 6 razy dystans do Księżyca. Średnica 2022 BH7 jest szacowana na około 220 metrów. Jest to potencjalnie groźna planetoida dla Ziemi (PHA).
2022 AE1: wstępne obserwacje planetoidy 2022 AE1, tuż po odkryciu tego obiektu, sugerowały ryzyko uderzenia w Ziemię w dniu 4 lipca 2023. 2022 AE1 ma średnicę około 70 metrów, zatem impakt mógłby wyrządzić lokalne szkody. Dalsze obserwacje, wykonane przez blisko 30 obserwatoriów astronomicznych z całego świata, wykazały, że 2022 AE1 nie zagrozi w najbliższym czasie naszej planecie.
2022 EB5: mały, około trzymetrowy obiekt został odkryty na około 2 godziny przed wejściem w atmosferę naszej planety. Meteoroid (a później meteor) spłonął w atmosferze 11 marca 2022 w pobliżu Islandii około 22:30 CET. To dopiero piąty taki przypadek odkrycia obiektu zanim wszedł w atmosferę Ziemi!
2022 NA1: pierwsze “polskie” odkrycie planetoidy bliskiej Ziemi przy użyciu prywatnego sprzętu astronomicznego.
2022 RM4: duży obiekt NEO, o średnicy około 450 metrów i ciekawej orbicie.
2022 TM2: największy (do 15 października 2022) obiekt, który w 2022 roku zbliżył się na odległość mniejszą niż średni dystans do Księżyca. Obiekt ma szacowaną średnicę około 29 metrów.
2022 UQ1: duży obiekt (ok 17 metrów średnicy), który zbliżył się 16 października 2022 do Ziemi na bardzo niewielką odległość, około 9 tysięcy km. Obiekt został wykryty dopiero dwa dni po bliskim przelocie.
Aktualizacja (20.10.2022): 2022 UQ1 okazał się być górnym stopniem Centaur. Oznaczenie tego stopnia to Centaur AV-096. Ten stopień wyniósł sondę Lucy w przestrzeń międzyplanetarną.
2022 AP7: jedno z największych (rozmiarowo) odkryć planetoidy NEO w ostatnich latach. Średnica 2022 AP7 to około 1,5 km. Jak na razie nie jest to obiekt groźny dla Ziemi (PHA), jednak na przestrzeni wielu tysięcy lat orbita zostanie zakłócona przez Jowisza i Marsa.
2022 WJ1: malutki (około metra średnicy) obiekt wykryty przed wejściem w atmosferę Ziemi. To już drugi taki przypadek w tym roku, a dopiero szósty w historii!
Zapraszamy do działu małych obiektów w Układzie Słonecznym na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA)
Bliskie przeloty w 2022 roku / Credits – K. Kanawka, kosmonauta.net

Orbita planetoidy 2022 BH7 / Credits – NASA, JPL

Orbita 2022 TM2 – pozycje obiektów w Układzie Słonecznym na dzień 15 października 2022 (dzień przelotu obok Ziemi) / Credits – NASA, JPL

Orbita 2022 UQ1 / Centaur AV-096 – pozycje obiektów w Układzie Słonecznym na dzień 19 października 2022 / Credits – NASA, JPL

https://kosmonauta.net/2022/11/styczen-2022-w-odkryciach-neo/

Planetoidy NEO w 2022 roku.jpg

Planetoidy NEO w 2022 roku2.jpg

Planetoidy NEO w 2022 roku3.jpg

Planetoidy NEO w 2022 roku4.jpg

Planetoidy NEO w 2022 roku5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagle nocą zrobiło się zupełnie jasno. „Zdziwieni ludzie dzwonili na policję” [WIDEO]
2022-11-21.MK.MNIE.
Na początku myślałem, że to helikopter. To był potężny rozbłysk – mówi jeden z mieszkańców Bergen, który z przerażeniem obserwował spadający nocą meteor. Kosmiczna skała, zwana bolidem, rozświetliła nocne niebo nad Norwegią. Wiele osób było zdezorientowanych do tego stopnia, że ze zdziwieniem dzwonili na policję.
Zdarzenie miało miejsce tuż po godz. 19 w sobotni wieczór.
„Przeciął niebo niebieskim ogonem”
Nagle zrobiło się jasno, więc początkowo pomyślałem, że to samochód jadący na długich światłach. Ale potem spojrzałem w górę i zobaczyłem ogromne światło, które przecinało niebo długim, niebieskim ogonem – powiedział naoczny świadek w rozmowie z nadawcą NRK.
Kosmiczna skała wywołała spektakularny pokaz, spalając się w ziemskiej atmosferze i wywołując serię zdziwionych telefonów na policję.
„Policja jest w kontakcie z Norweskim Instytutem Meteorytycznym, który zakłada, że mógł to być meteoryt” – poinformowała na Twitterze policja z południowego regionu Norwegii.
źródło: thelocal.no, BBC
Kula ognia rozbłysła wieloma kolorami (fot. Norwegian Meteor Network)
https://www.tvp.info/64643865/meteor-rozswietlil-niebo-nad-norwegia-zdziwieni-ludzie-dzwonili-na-policje

Nagle nocą zrobiło się zupełnie jasno Zdziwieni ludzie dzwonili na policję [WIDEO].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)