Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Rozbłysk klasy X1.2 z grupy 3182 (06.01.2023)
2023-01-07. Krzysztof Kanawka
Pierwszy rozbłysk klasy X od października 2022.
Szóstego stycznia 2023 grupa o numerze 3182 wyemitowała rozbłysk klasy X1.2 Jest to pierwszy rozbłysk klasy X od października 2022!
Kilka dni temu informowaliśmy o możliwym rozbłysku klasy X, wyemitowanym jeszcze za wschodnią krawędzią tarczy słonecznej. Odpowiedzialny za ten rozbłysk była grupa o dawnym numerze 3163, która zniknęła za zachodnią krawędzią tarczy Słońca widocznej z Ziemi około 22/23 grudnia. Ta grupa powróciła na widoczną z Ziemi stronę Słońca wieczorem 5 stycznia 2023 i otrzymała nowy numer 3182.
Kilka godzin później, już 6 stycznia, tuż przed godziną 02:00 CET, nastąpiła faza maksymalna kolejnego rozbłysku klasy X. Tym razem był to rozbłysk klasy X1.2 Zjawisko było krótkie i nie towarzyszyło mu rozległe wybicie plazmy w postaci koronalnego wyrzutu masy (CME).
Grupa 3182 będzie przebywać po widocznej z Ziemi stronie Słońca do około 19/20 stycznia. Kolejne rozbłyski – w tym klasy X – są możliwe.
Aktywność słoneczna jest komentowana w dziale na Polskim Forum Astronautycznym. Polecamy także listę najsilniejszych rozbłysków w tym cyklu słonecznym oraz najsilniejszych rozbłysków w 2022 roku (dla 2023 roku taka lista jeszcze nie powstała!).
(PFA)
Major X1.2 Solar Flare | Jan 6, 2023
https://www.youtube.com/watch?v=DpVlZOZicYc
Nagranie rozbłysku klasy X1.2 – 06.01.2023 / Credits – NASA, SDO, SolarWatcher

https://kosmonauta.net/2023/01/rozblysk-klasy-x1-2-z-grupy-3182-06-01-2023/

Rozbłysk klasy X1.2 z grupy 3182 (06.01.2023).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powstanie hotel na orbicie. Stacja kosmiczna "Orbital Reef" będzie miała nawet restaurację!

2023-01-07.. Robert Bernatowicz
Na orbicie powstanie prywatna stacja kosmiczna niczym z filmów S-F. Wśród atrakcji "Orbital Reef" hotel dla kosmicznych turystów i restauracja. Firma Blue Origin ma już projekt pojazdu, którym będzie można polecieć na orbitę. Pierwsze komercyjne loty już w 2027.

Jesteśmy coraz bliżej powstania pierwszego "kosmicznego hotelu" na orbicie. Firma Blue Origin Jeffa Bezosa (właściciela koncernu Amazon) wraz z amerykańskim start-up'em Sierra Space pracują nad projektem "Orbital Reef" (tłum. orbitalna rafa). W rzeczywistości to projekt całkowicie prywatnej stacji kosmicznej, która będzie konkurencyjna wobec tej, nad którą pracuje NASA.

"Orbital Reef" podobnie jak Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS) będzie oferowała moduły dla badań naukowych, ale także będzie nastawiona na kosmicznych turystów. Wśród planowanych atrakcji - hotel i restauracja. Ceny noclegów na orbicie nie zostały jeszcze podane, ale można podejrzewać, że będą kosztowały fortunę. Projekt stacji "Orbital Reef" zakłada, że będzie ona miała budowę modułową i zacznie przypominać "małe, kosmiczne miasto".

"Orbital Reef" - trwają wybuchowe testy
O tym, jak bardzo zaawansowane są prace nad budową prywatnej stacji kosmicznej "Orbital Reef" mogą świadczyć tzw. testy UBP (Ultimate Burst Pressure), które przeprowadzono w listopadzie 2022. Firma Sierra Space doprowadziła do kontrolowanej eksplozji jednego z modułów stacji w ośrodku NASA. Testy miały wykazać, jak poszczególne części stacji kosmicznej będą sobie radziły z nagłym spadkiem lub wzrostem ciśnienia. Eksperci Blue Origin i Sierra Space zapewniają, że zakończyły się sukcesem.
Podróże na stację "Orbital Reef" będą możliwe dzięki nadźwiękowemu samolotowi kosmicznemu, który nazwano "Dream Chaser".

Projektanci z Blue Origin przewidują, że będzie zabierał na pokład dwunastu pasażerów i 5440 kilogramów ładunku. Ma to być pojazd wielokrotnego użytku i po każdej misji (podobnie jak kiedyś promy kosmiczne NASA) niczym samolot wyląduje na Ziemi.
Projektanci pojazdu zapewniają, że będzie mógł lądować na pasach lotnisk, które są przystosowane do takich maszyn jak Boeing 747 czy Airbus A380. Po dwunastu odbytych lotach pojazd będzie niszczony, ale i tak ma to być najtańszy sposób podróży na niską, okołoziemską orbitę. Prywatna stacja kosmiczna ma być uruchomiona już w 2027 roku.

Powstanie kosmiczny hotel na orbicie - zapowiada firma Blue Origin. Trwają ostatnie testy. / grafika: Blue Origin /domena publiczna

Mission: Tenacity | Dream Chaser Propulsion Systems
https://www.youtube.com/watch?v=NFEHh_n7PwY

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-powstanie-hotel-na-orbicie-stacja-kosmiczna-orbital-reef-bed,nId,6512083

Powstanie hotel na orbicie. Stacja kosmiczna Orbital Reef będzie miała nawet restaurację!.jpg

Powstanie hotel na orbicie. Stacja kosmiczna Orbital Reef będzie miała nawet restaurację!2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amerykański satelita spada na Ziemię. Niemal całe moje życie znajdował się na orbicie
2023-01-07. Radek Kosarzycki
Już w niedzielę, 8 stycznia 2023 r. satelita ponad dwutonowy amerykański satelita zakończy swoją wieloletnią misję na orbicie wchodząc w górne warstwy atmosfery i zamieniając się w ognistą kulę, która w większości spłonie zanim dotrze do powierzchni Ziemi.
Służby monitorujące ruch satelitów na orbicie okołoziemskiej przewidują, że satelita ERBS (Earth Radiation Budget Satellite) wejdzie w atmosferę ziemską w niedzielę lub w poniedziałek. Aktualnie moment wejścia w atmosferę szacuje się na 0:40 polskiego czasu w nocy z niedzieli na poniedziałek, jednak zważając na wiele zmiennych czynników, które trzeba uwzględnić przy obliczaniu momentu wejścia błąd wynosi tutaj +/- 17 godzin.
Z tym z kolei wiąże się niepewność co do miejsca, w którym satelita spadnie na Ziemię. Jeżeli jesteśmy bowiem w stanie ustalić moment wejścia w atmosferę z dokładnością do kilkunastu godzin, a satelita na okrążenie planety potrzebuje zaledwie 90 minut, to zupełnie nie da się ustalić, w którym miejscu do tego dojdzie. To akurat istotna informacja, bowiem choć większa część satelity spłonie wskutek tarcia o ziemską atmosferę, to pewne jej komponenty najprawdopodobniej przetrwają i dotrą do powierzchni Ziemi. Dobrze, aby akurat w tym miejscu żadnych ludzi nie było.
To jeden z trzech takich samych satelitów wyniesionych na niską orbitę okołoziemską na pokładzie promu Challenger w 1984 roku. W ramach swojej misji satelity badały ilość energii słonecznej pochłanianej i reemitowanej przez powierzchnię Ziemi. Pierwotnie satelity miały pracować jedynie przez dwa lata, do 1986 roku. Ostatecznie jednak pomiary za ich pomocą kontynuowano do 2005 roku. Od 2005 roku stanowiły one jedynie dość masywne śmieci kosmiczne.
Opór rozrzedzonej atmosfery ziemskiej stopniowo na przestrzeni niemal dwóch dekad obniżał ich orbitę, aż dotarły do miejsca, w którym teraz się znajdują. Za kilkanaście godzin gęstsze warstwy atmosfery wezmą się za robotę i wydarzenia potoczą się bardzo szybko. Za dwa dni po satelicie ERBS pozostanie tylko wspomnienie… i trochę złomu gdzieś na powierzchni Ziemi.
Satelita ERBS spędził na orbicie 38 lat
https://spidersweb.pl/2023/01/satelita-erbs-wejscie-w-atmosfere.html

Amerykański satelita spada na Ziemię. Niemal całe moje życie znajdował się na orbicie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA bada wnętrze asteroidy
2023-01-07.
W ostatnim czasie jednym z badań przeprowadzonych przez NASA było zbadanie asteroidy przy pomocy innowacyjnego systemu HAARP, który wysłał fale radiowe w kierunku zbliżającej się do Ziemi asteroidy, aby zbadać jej wnętrze. W podobny sposób będzie można analizować obiekty, które mogłyby zagrażać naszej planecie.
NASA wykryła asteroidę oznaczoną jako 2010 XC15, posiadającą około 150 m długości, która w ostatnim czasie minęła Ziemię. Odległości jaka dzieliła ciało kosmiczne od naszej planety była dwa razy większa niż dystans Ziemi od Księżyca. 27 grudnia 2022 r. NASA przy pomocy systemu HAARP wysłała w kierunku tego obiektu radiowy sygnał, co pozwoliło zbadać wnętrze asteroidy.
Kierujący projektem Mark Haynes z NASA Jet Propulsion Laboratory twierdzi, że jego zespół w ciągu kolejnych tygodni będzie analizować zgromadzone dane z nadzieją na publikację wyników w czasie nadchodzących miesięcy. To pierwszy eksperyment, w którym przeprowadzono obserwację asteroidy przy tak niskiej częstotliwości sygnału. Wskazuje on potencjalną wartość HAARP jako narzędzia dla przyszłych badań obiektów zbliżających się do Ziemi.
Wykorzystanie HAARP miało na celu nie tylko zbadanie asteroidy 2010 XC15, ale również stanowiło to test przed obserwacjami innej asteroidy - Apophis o średnicy ponad 300 m. Początkowo eksperci obawiali się, że w 2068 roku może ona stwarzać zagrożenie dla Ziemi, jednak dokładniejsze analizy jej orbity wykluczyły taką możliwość przynajmniej do końca wieku. Mimo to, już w 2029 roku zbliży się do Ziemi na odległość zaledwie 32 tys. km.
High-frequency Active Auroral Research Program (HAARP) to 180 jednostek antenowych zlokalizowanych w miejscowości Gakona na Alasce, które służą do wysyłania potężnych impulsów radiowych o wysokiej częstotliwości w kierunku nieba. System zbudowany został przy współpracy US Air Force i US Navy w latach 90. XX w. Głównym założeniem programu było badanie zjawisk zachodzących w jonosferze. Ponadto HAARP stał się obiektem wielu teorii spiskowych, które zakładały użycie systemu do kontrolowania pogody lub wywoływania klęsk żywiołowych.
System HAARP znacząco różni się od innych urządzeń używanych do tego typu badań. W celu wykrycia asteroid oraz określenie ich orbit i uzyskania zdjęć powierzchni wykorzystuje się w tym celu naziemne teleskopy, radary oraz obserwatoria radiowe. Jednak to nie wystarczy do zbadania wnętrza takich ciał. Różnica pomiędzy HAARP a innymi systemami polega na tym, że wysyłane sygnały przez inne programy odbijają się od powierzchni i nie wnikają głębiej. Długie fale wysyłane przez HAARP mają jednak taką zdolność.

Fot. ESO

Źródło: PAP

SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/nasa-bada-wnetrze-asteroidy

NASA bada wnętrze asteroidy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meteor z Kanady zmienił teorię powstania Układu Słonecznego
Autor: admin (2023-01-08)
Meteor przelatujący nad Kanadą może zmienić poglądy naukowców na temat powstania Układu Słonecznego. Według Nature Astronomy obiekt został zauważony 22 lutego 2021 roku.

Meteor był mały i całkowicie rozpadł się w atmosferze. Naukowcy byli jednak w stanie określić jego trajektorię, ponieważ jego lot został uchwycony przez wiele kamer, w tym sieć Global Fireball Observatory. Badania wykazały, że meteoryt ważył nieco ponad dwa kilogramy i składał się ze skalistej skały. Takie obiekty zwykle przybywają na Ziemię z pasa asteroid między Marsem a Jowiszem.
Ale kanadyjski meteoryt przeszedł znacznie dłuższą drogę. Modelowanie wykazało, że pochodzi z Obłoku Oorta, rozległego pasa lodowych ciał otaczających Układ Słoneczny. Ogólnie przyjętą teorią jest to, że chmura zaczęła się formować znacznie bliżej Słońca. Jednak z biegiem czasu grawitacyjny wpływ Jowisza i innych gigantycznych planet pchnął go na odległość 2 000-200 000 razy większą niż odległość między Ziemią a Słońcem.
Zgodnie z tą samą teorią obiekty chmury Oorta są zbudowane z lodu. Ale kanadyjski meteoryt, który przybył stamtąd, składał się z kamienia. To odkrycie wskazuje na zupełnie inny model powstawania Układu Słonecznego.
Nowe dane pokazały, że lodowe obiekty w chmurze Oorta współistnieją ze znaczną ilością materiału skalistego. Ale nadal nie wiadomo, jak się tam znalazł. Astronomowie spekulowali, że skaliste ciała zostały przechwycone przez grawitację Słońca i jego dawno zaginionej gwiezdnej bliźniaczki Nemesis.
Źródło: 123rf.com
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/meteor-z-kanady-zmienil-teorie-powstania-ukladu-slonecznego

 

Meteor z Kanady zmienił teorię powstania Układu Słonecznego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

81 lat temu urodził się Stephen Hawking
2023-01-08.
Brytyjski fizyk teoretyczny Stephen Hawking urodził się 8 stycznia 1942 roku. Specjalizował się w astrofizyce oraz w kosmologii. Hawking był również wpływowym popularyzatorem nauki.
Hawking urodził się w Oksfordzie w rodzinie lekarzy. W październiku 1959 roku, w wieku 17 lat, rozpoczął naukę na University College w Oksfordzie, gdzie uzyskał tytuł licencjata z fizyki. W październiku 1962 roku rozpoczął pracę dyplomową w Trinity Hall na Uniwersytecie w Cambridge, gdzie w marcu 1966 roku uzyskał stopień doktora matematyki stosowanej i fizyki teoretycznej, specjalizując się w ogólnej teorii względności i kosmologii. W 1963 roku, w wieku 21 lat, u Hawkinga zdiagnozowano wolno postępującą postać stwardnienia zanikowego bocznego (ALS) - choroby neuronów ruchowych. Choroba stopniowo, przez dziesięciolecia, paraliżowała go. Po utracie mowy komunikował się za pomocą urządzenia generującego mowę, początkowo za pomocą ręcznego przełącznika, a ostatecznie za pomocą pojedynczego mięśnia policzkowego.
Hawking był członkiem Towarzystwa Królewskiego, dożywotnim członkiem Papieskiej Akademii Nauk. Naukowca odznaczono Prezydenckim Medalem Wolności, najwyższym cywilnym odznaczeniem w Stanach Zjednoczonych. W latach 1979-2009 był Lucasowskim profesorem matematyki na Uniwersytecie w Cambridge, podobnie jak kiedyś Isaac Newton. Rola ta jest uważana za jedno z najbardziej prestiżowych stanowisk akademickich na świecie. W 2002 roku Hawking zajął 25. miejsce w ankiecie BBC na 100 największych Brytyjczyków. Zmarł 18 mara 2018 roku w wieku 76 lat, po ponad 50 latach życia z chorobą ALS.
Praca i dokonania naukowe Stephena Hawkinga
Główne osiągnięcia Hawkinga dotyczą teoretycznej kosmologii, grawitacji kwantowej, fal grawitacyjnych, tuneli czasoprzestrzennych i teorii strun. Współpracując z innymi fizykami opracował modele opisujące fizykę czarnych dziur, warunki ich powstawania oraz oddziaływanie z materią.
Jedna z najsłynniejszych prac Stephena Hawkinga dotyczy ewolucji i starzenia się czarnych dziur. W lipcu 2004 roku brytyjski astrofizyk zaprezentował nową teorię dotyczącą czarnych dziur, sprzeczną z powszechnym przekonaniem, że materia przekraczająca horyzont zdarzeń już nie może powrócić do Wszechświata. Z opracowań Hawkinga wynika że czarna dziura emituje promieniowanie niezależnie od tego co się do niej dostaje. Promieniowanie to, nazwana Promieniowaniem Hawkinga, prowadzi do stopniowej utraty masy, aż do całkowitego zaniku obiektu.
Opinia na temat eksploracji Wszechświata
27 kwietnia 2007 roku Stephen Hawking odbył lot specjalnie przebudowanym samolotem Boeing 727, należącym do Zero Gravity Corporation. Samolot ośmiokrotnie wznosił się na wysokość około 8 kilometrów, by następnie ostro zanurkować, dzięki czemu jego pasażerowie, łącznie przez około 4 minuty, doświadczali stanu nieważkości. Hawking w ten sposób stał się pierwszą osobą z ALS, która tego dokonała. Hawking planował również odbycie lotu suborbitalnego na pokładzie statku Virgin Galactic, jednak do śmierci fizyka prywatne loty kosmiczne nie stały się powszechnie dostępne.
,, Jestem przekonany, że ludzkość nie ma przyszłości, jeśli nie uda się wyruszyć w przestrzeń kosmiczną. To dlatego chcę zwiększyć zainteresowanie eksploracją kosmosu.
Stephen Hawking
Stephen Hawking był przekonany, że podróże kosmiczne i eksploracja Wszechświata to jedyna szansa ludzkości na przetrwanie. Zdaniem astrofizyka, obowiązkiem ludzi jest dążenie do kolonizacji innych światów, aby uchronić gatunek przez zniszczeniem w przypadku naturalnego kataklizmu czy też eskalacji konfliktu nuklearnego.
Stephen Hawking. Fot. Gettyimages
Stephen Hawking na pokładzie samolotu Zero Gravity Corporation. Fot. NASA
https://nauka.tvp.pl/65494455/81-lat-temu-urodzil-sie-stephen-hawking

81 lat temu urodził się Stephen Hawking.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Statek kosmiczny Orion, który odwiedził Księżyc idzie pod nóż. Będzie dawcą części
2023-01-08. Radek Kosarzycki
Pod koniec 2022 roku po wielu latach opóźnienia NASA w końcu wystrzeliła po raz pierwszy gigantyczną rakietę SLS, na szczycie której znajdował się statek kosmiczny Orion. Orion poleciał do Księżyca, okrążył go i 11 grudnia wrócił na Ziemię. Teraz inżynierowie wyrywają mu wnętrzności.
W przedostatni dzień 2022 roku Orion dotarł do Centrum Lotów Kosmicznych im. Kennedy’ego na Florydzie. Choć statek wypełnił już swoją najważniejszą misję testując trajektorię lotu do Księżyca, to jeszcze wiele przed nim. Teraz, po usunięciu ze statku wszystkich płynów i przeanalizowaniu stanu osłony termicznej, inżynierowie otworzą właz do statku, usuną z niego manekiny, które rejestrowały całą paletę parametrów podczas startu, lotu i lądowania. Ze statku zostaną także usunięte eksperymenty biologiczne, które poleciały w listopadzie w stronę Księżyca.
Statek Orion idzie na części
Kiedy wszystko będzie gotowe, inżynierowie rozpoczną proces usuwania ze statku instrumentów awioniki oraz foteli załogi, które po gruntownym przetestowaniu i rekalibracji zostaną w 2024 roku zainstalowane na pokładzie nowej kapsuły Orion, która w 2025 roku zawiezie astronautów w okolice Księżyca. Można zatem powiedzieć, że pierwsi od pięćdziesięciu lat ludzie polecą w stronę naszego naturalnego satelity na - przynajmniej częściowo - używanym sprzęcie. Nowa kapsuła Orion przygotowywana do misji Artemis 2 czeka już na odbiorniki GPS, anteny i instrumenty pomiarowe w budynku obok.
To właśnie konieczność przełożenia instrumentów z pierwszego Oriona do drugiego sprawia, że tak długo będziemy musieli czekać na pierwszą załogową, a drugą w ogóle misję programu Artemis. Naukowcy szacują, że usuwanie sprzętu, jego testowanie i instalacja na pokładzie nowego statku potrwają nawet dwa lata. Jest jednak na co czekać. W ramach misji Artemis II czteroosobowa załoga (w kwietniu poznamy jej skład) poleci w dziesięciodniową misję, w trakcie której okrąży Księżyc i wróci na Ziemię.
Według zapewnień NASA po misji Artemis II wszystko potoczy się znacznie szybciej. Już rok po jej zakończeniu w kierunku Księżyca miałaby polecieć misja Artemis III, w ramach której astronauci mieliby dotrzeć na orbitę wokół Księżyca, zacumować do lądownika (przygotowanego przez SpaceX na bazie rakiety Starship), która następnie miałaby dostarczyć astronautów na powierzchnię Księżyca, a następnie ponownie na orbitę.
Warto jednak tutaj zauważyć, że inspektor generalny NASA przyznaje, że plan ten jest bardzo optymistyczny i jego realizacja może ulec opóźnieniu ze względu na brak postępów w budowie lądownika i opóźnienia w przygotowywaniu skafandrów księżycowych dla załogi. Pozostaje mieć nadzieję, że dalszych opóźnień nie będzie i NASA faktycznie wyląduje na Księżycu przed końcem dekady. Jeżeli się bardzo postarają, może uda im się nawet wylądować przed… chińskimi astronautami.
https://spidersweb.pl/2023/01/statek-orion-idzie-na-czesci.html

Statek kosmiczny Orion, który odwiedził Księżyc idzie pod nóż. Będzie dawcą części.jpg

Statek kosmiczny Orion, który odwiedził Księżyc idzie pod nóż. Będzie dawcą części2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wykorzystywanie małych „huraganów” do ważenia i datowania planet wokół młodych gwiazd
2023-01-08.
Małe „huragany”, które tworzą się wokół młodych gwiazd mogą być wykorzystane do badania pewnych aspektów powstawania planet, nawet w przypadku mniejszych planet, które krążą wokół swojej gwiazdy w dużych odległościach i są poza zasięgiem większości teleskopów.
Naukowcy opracowali technikę, która wykorzystuje obserwacje tych „huraganów” przez Atacama Large Millimeter/submillimetre Array (ALMA), aby postawić pewne ograniczenia na masę i wiek planet w młodym układzie gwiazdowym.

Obłoki gazów, pyłu i lodu otaczające młode gwiazdy – znane jako dyski protoplanetarne – kształtem przypominające naleśnik, są miejscem, gdzie rozpoczyna się proces formowania się planet. Poprzez proces znany jako akrecja jądra, grawitacja powoduje, że cząsteczki w dysku przylegają do siebie, tworząc ostatecznie większe ciała stałe, takie jak planetoidy lub planety. W miarę formowania się młodych planet, zaczynają one rzeźbić szczeliny w dysku protoplanetarnym, jak rowki na płycie winylowej.

Nawet stosunkowo mała planeta – według niektórych ostatnich obliczeń o masie zaledwie 1/10 masy Jowisza – może być zdolna do tworzenia takich szczelin. Ponieważ te superneptuny mogą krążyć wokół swojej gwiazdy w odległości większej niż Pluton wokół Słońca, nie można zastosować tradycyjnych metod wykrywania egzoplanet.

Oprócz tych rowków, obserwacje z ALMA wykazały inne wyraźne struktury w dyskach protoplanetarnych, takie jak łuki i grudy w kształcie orzeszków ziemnych. Uważano, że przynajmniej niektóre z tych struktur były również tworzone przez planety.

Coś musi wywoływać powstawanie tych struktur – powiedział główny autor pracy, https://arxiv.org/abs/2301.01789 prof. Roman Rafikov z Wydziału Matematyki Stosowanej i Fizyki Teoretycznej Cambridge oraz Institute for Advanced Study w Princeton w stanie New Jersey. Jednym z możliwych mechanizmów tworzenia tych struktur – i z pewnością najbardziej intrygującym – jest to, że cząsteczki pyłu, które widzimy jako łuki i grudki, koncentrują się w centrach płynnych wirów: zasadniczo małych huraganów, które mogą być wyzwalane przez szczególną niestabilność w krawędziach szczelin wyrzeźbionych w dyskach protoplanetarnych przez planety.

Współpracując ze swoim doktorantem Nicolasem Cimermanem, Rafikov wykorzystał tę interpretację do opracowania metody ograniczania masy i wieku planety, jeżeli w dysku protoplanetarnym zaobserwowano wir. Ich wyniki zostały przyjęte do publikacji w dwóch osobnych artykułach w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.

Niezwykle trudno jest badać mniejsze planety, które znajdują się daleko od swojej gwiazdy poprzez ich bezpośrednie obrazowanie: byłoby to jak próba dostrzeżenia świetlika przez latarnią morską – powiedział Rafikov. Potrzebujemy innych, odmiennych metod, aby poznać te planety.

Aby opracować swoją metodę, dwaj naukowcy najpierw teoretycznie obliczyli czas potrzebny do wytworzenia wiru w dysku przez planetę. Następnie wykorzystali te obliczenia do ograniczenia właściwości planet w dyskach z wirami, zasadniczo ustalając dolne granice masy lub wieku planety. Nazywają te techniki „ważeniem wirów” i „datowaniem wirów” planet.

Kiedy rosnąca planeta staje się wystarczająco masywna, zaczyna wypychać materię z dysku, tworząc charakterystyczną lukę w dysku. Kiedy tak się dzieje, materia na zewnątrz szczeliny staje się gęstsza niż materia po wewnętrznej stronie szczeliny. Gdy szczelina się pogłębia, a różnice w gęstości stają się duże, może dojść do niestabilności. Ta niestabilność zaburza dysk i może ostatecznie wywołać wir.

Z czasem wiele wirów może łączyć się ze sobą, ewoluując w jedną dużą strukturę wyglądającą jak łuki, które obserwowaliśmy za pomocą ALMA – powiedział Cimerman. Ponieważ wiry potrzebują czasu, aby się uformować, badacze mówią, że ich metoda jest jak zegar, który może pomóc określić masę i wiek planety.

Masywniejsze planety wytwarzają wiry wcześniej w swoim rozwoju ze względu na silniejszą grawitację, więc możemy użyć wirów do nałożenia pewnych ograniczeń na masę planety, nawet jeżeli nie możemy zobaczyć planety bezpośrednio – powiedział Rafikov.

Wykorzystując różne punkty danych, takie jak widmo, jasność i ruch, astronomowie mogą określić przybliżony wiek gwiazd. Dzięki tym informacjom naukowcy z Cambridge obliczyli najniższą możliwą masę planety, która mogła znajdować się na orbicie wokół gwiazdy od momentu uformowania się dysku protoplanetarnego i była w stanie wytworzyć wir, który mógł być widoczny dzięki ALMA. To pomogło im postawić dolną granicę na masę planety bez jej bezpośredniej obserwacji.

Stosując tę technikę do kilku znanych dysków protoplanetarnych z widocznymi łukami sugerującymi wiry, badacze stwierdzili, że domniemane planety tworzące wiry muszą mieć masy co najmniej kilkudziesięciu mas Ziemi, w zakresie superneptunów.

W mojej codziennej pracy często skupiam się na technicznych aspektach wykonywania symulacji – powiedział Cimerman. To ekscytujące, kiedy wszystko się łączy i możemy wykorzystać nasze teoretyczne odkrycia, aby dowiedzieć się czegoś o rzeczywistych układach.

Nasze ograniczenia można połączyć z ograniczeniami dostarczanymi przez inne metody, aby lepiej zrozumieć charakterystykę planet i ścieżki formowania się planet w tych układach – powiedział Rafikov. Badając powstawanie planet w innych układach gwiazdowych, możemy dowiedzieć się więcej o ewolucji naszego własnego Układu Słonecznego.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Cambridge

Urania
Obraz dysku protoplanetarnego HL Tauri. Źródło: ALMA (ESO/NAOJ/NRAO).

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/01/wykorzystywanie-maych-huraganow-do.html

Wykorzystywanie małych huraganów do ważenia i datowania planet wokół młodych gwiazd.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artemis 1. Człowiek na Księżycu czy gigantyczne marnotrawstwo pieniędzy?

2023-01-09.
Po miesiącach opóźnień NASA zdołała doprowadzić do końca pierwszą z serii misji księżycowych. Pomimo sukcesu nie ustaje krytyka ogromu kosztów, jakie wygenerował program Artemis. W cyklu, w którym podsumowujemy rok 2022 w nauce, przyjrzymy się dokładnie tegorocznym działaniom NASA i przeprowadzonej z dużymi kłopotami misji Artemis 1.

Pierwszym celem programu Artemis jest ponowne lądowanie człowieka na Księżycu po ponad 50 latach od misji Apollo 17. Kolejne etapy to budowa stacji kosmicznej Gateway orbitującej wokół Księżyca oraz bazy na powierzchni Srebrnego Globu. Te konstrukcje mają być przystankiem do finalnego celu programu Artemis — lądowania człowieka na Marsie.

Orion i SLS – spóźniony statek i nieszczelna rakieta-potwór
W etapach kosmicznej podróży kluczową rolę będzie odgrywać statek kosmiczny Orion oraz monstrualna rakieta. Tę nazwano niezbyt oryginalnym akronimem SLS (Space Launch System). Za budowę kapsuły, w której podczas lotu będą przebywali astronauci, odpowiada Lockheed Martin.
Rozwój i budowę następcy Saturna V powierzono renomowanym zakładom Boeinga. Aby zrozumieć skalę tego projektu, wystarczy powiedzieć, że główny zbiornik ma wysokość 34-piętrowego wieżowca, a siła ciągu silników przewyższa możliwości legendarnego Saturna V o 20%.
Według planów NASA człowiek ma powrócić na Księżyc w 2025 roku, jednak patrząc na dotychczasowe losy programu, oczekiwania mogą znacząco rozminąć się z rzeczywistością. Korzenie Artemis sięgają 2004 roku i programu Constellation. Sam program został później anulowany.  Kontynuowano jednak prace nad kapsułą załogową. Nazwa Orion nie uległa zmianie. Kalendarium opóźnień programu Artemis w 2022
Pierwsze wzmianki o projekcie rakiety SLS pojawiły się w lipcu 2011 roku. NASA i Stany Zjednoczone potrzebowały następcy dla wycofanych w tym samym roku wahadłowców. Na pierwszy start rakiety musieliśmy czekać ponad 11 lat, a ostatnie miesiące to przeplatanka katastrof i awarii, które o mały włos nie opóźniły startu o kolejny rok.
Poniżej przedstawiamy krótkie kalendarium losów programu Artemis tylko w 2022 roku:

•  2.02 - pierwsze opóźnienie transportu rakiety z hangaru na stanowisko startowe. Data startu planowana na kwiecień-maj.
•  17.03 - SLS I Orion opuszczają hangar i wyruszają w 11-godzinną drogę o długości 6,4 km. Następnego dnia rakieta jest już na wyrzutni 39B.
•  3.04 - dzień przed procedurą próbnego tankowania nad Przylądkiem Canaveral przechodzi burza. 4 pioruny uderzają w stanowisko startowe. Okno czasowe się zamyka. Test wstrzymany.
•  13.04 - Wznowienie procedur tankowania, 3 awarie podczas tankowania ciekłego tlenu i wodoru. Test odwołany.
•  26.04 - rakieta wraca do hangaru w celu wyeliminowania usterek.
•  10.06 - powrót Artemis I na wyrzutnię.
•  18.06 - kolejna próba tankowania. Kolejny wyciek paliwa i pożar trawy na stanowisku startowym.
•  21.06 - wszystkie zbiorniki SLS wypełnione. Kluczowy test tankowania zakończony sukcesem.
•  20.07 - nowa data startu wyznaczona na 29 sierpnia.
•  29.08 - start opóźniony ze względu na kolejny wyciek wodoru. Po usunięciu wycieku awaria silnika nr 3.

•  3.09 - wznowienie odliczania startowego. Tym razem 3 kolejne próby usunięcia wycieku wodoru i decyzja o odwołaniu startu.
•  21.09 - usunięcie usterek, udane ponowne tankowanie próbne. Data startu wyznaczona na 27.09.
•  26.09 - do Florydy zbliża się huragan Ian. NASA podejmuje decyzję o ukryciu rakiety w hangarze. Kolejna próba startu najwcześniej w listopadzie.
•  15.11 - wznowienie procedur startowych, napełnianie zbiorników zakończone sukcesem.
•  16.11 - o 7:47 czasu polskiego misja Artemis I odrywa się od stanowiska startowego. To pierwszy start rakiety SLS pierwotnie planowany na 2017 rok.

Podczas misji nie doszło do żadnych poważnych usterek ani opóźnień. Zgodnie z planem kapsuła Orion wodowała w wodach Pacyfiku 11 grudnia po 26 dniach kosmicznych wojaży. Po 50 latach mieliśmy okazję oglądać zdjęcia wschodu Ziemi. Znowu mogliśmy poczuć, jak mały jest nasz kosmiczny dom w porównaniu z bezmiarem wszechświata. Dokładny opis misji możecie znaleźć TUTAJ.
Ile kasy przepalono, żeby misja wypaliła? Sumy trudne do wyobrażenia
Według raportu Paula Martina, Generalnego Inspektora NASA, który przeprowadził audyt kasy projektu, do startu pierwszej misji wydano już ponad 40 miliardów dolarów. Do roku 2025, a więc do planowanego startu trzeciej misji i pierwszego lądowania człowieka na Księżycu od 1972 koszty programu Artemis wyniosą niebotyczne 93 miliardy dolarów!
“Ustaliliśmy, że każda z pierwszych czterech misji Artemis będzie kosztować 4,1 miliarda dolarów za start, co wydaje się kwotą nie do przyjęcia. Są też inne koszty. Szacowane 4,1 miliarda dolarów dotyczy tylko kosztów produkcji i operacji naziemnych i nie obejmuje kosztów rozwoju wymaganych do doprowadzenia programu Artemis do obecnego stanu rozwoju" - powiedział Paul Martin.

Co spowodowało tak ogromne koszty i opóźnienia? Na to pytanie także odpowiada raport z wynikami przeprowadzonego audytu. Winą za poniesione koszty Martin obarcza złą organizację pracy w zakładach Boeinga odpowiedzialnego za budowę SLS. Wskazuje także na źle dobrany model współpracy i zbyt hojne umowy dla podwykonawców.
Ponurego obrazu finansowej strony rozwoju programu dopełniają zarzuty sformułowane bezpośrednio pod adresem NASA. Wśród nich niedostateczne pilnowanie przestrzegania umów oraz błędy w zarządzaniu projektem.
Niedługo po publikacji raportu do zarzutów odniósł się Boeing. Władze firmy odrzuciły zarzuty pod swoim adresem i podały własne wyliczenia, w trafiającej do wyobraźni, choć niezbyt konkretnej formie. Przedstawiciele Boeinga tłumaczyli między innymi, że wysokie koszty spowodowane są, chociażby inflacją.
NASA urosła prywatna konkurencja

Od 2012 sektor lotów kosmicznych zmienił się ze względu na rozwój przedsiębiorstw prywatnych. Zwłaszcza firmy SpaceX. Podczas Międzynarodowego Kongresu Astronautycznego w 2016 roku CEO SpaceX zapowiedział budowę międzyplanetarnego systemu transportu. Jego finalnymi produktami mają być rakieta Super Heavy i statek załogowy Starship.

Starship odbył już kilka lotów testowych. Kombinacja Starship i Super Heavy, po opóźnieniach, ma wznieść się na orbitę w pierwszym kwartale 2023. Jeżeli faktycznie do niego dojdzie, to SpaceX dogoni projekt NASA, mimo że rozpoczął prace konstrukcyjne 4 lata później. W swoim największym wariancie rakieta SpaceX ma mieć też ponad dwa razy większą siłę nośną niż SLS.
Uczeń przerósł mistrza – w czym SpaceX jest lepszy od NASA?
Konstrukcja firmy Elona Muska ma być w pełni odzyskiwalna. Zarówno statki, jak i rakiety mają wracać na Ziemię w jednym kawałku, lądować i po inspekcji oraz ponownym zatankowaniu być gotowe do kolejnych lotów. SLS i Orion są “jednorazowe". Każdy kolejny start to budowa nowego statku i rakiety nośnej.
W 2012 roku przedstawiciele NASA szacowali koszt jednego startu rakiety SLS na 500 milionów dolarów. Od tego czasu koszt pojedynczej misji wzrósł już ponad 8 razy. Elon Musk szacuje, że w fazie operacyjnej start duetu Super Heavy-Starship będzie się wiązał z wydatkiem ok. 10 milionów dolarów. Różnica jest zatrważająca. Pomysł budowy SLS wygląda na jedną z najdroższych pomyłek w historii.
Czy opłaca się latać w kosmos? Dyskusja stara jak lot Gagarina
Dyskusja na temat celowości załogowych lotów kosmicznych, a nawet eksploracji kosmosu przez roboty, nie ustaje od dekad. Przeciwnicy programów kosmicznych bardzo często powołują się na argument ekonomiczny. Dlaczego wydajemy miliardy dolarów, kiedy na Ziemi mamy tyle problemów?
Entuzjaści poza odwoływaniem się do wyższych ideałów jak eksploracja nowych lądów i dążenie do zrozumienia miejsca człowieka we Wszechświecie wskazują na rozwój nauki. To wymierne korzyści z technologii, które nie powstałyby bez lotów w kosmos.
Od lat 70. NASA wydaje biuletyn “Spinoff", w którym co roku prezentuje listę rozwiązań technologicznych powstających wraz z rozwojem branży kosmicznej, które służą ludziom w codziennym życiu. Kilka przykładów to chociażby:
•    technologia satelitarna - od telefonów i GPS, po projektowanie systemów irygacyjnych i prognozowanie katastrof naturalnych;
•    implanty ślimakowe i protetyka kończyn;
•    matryce CMOS (układy światłoczułe)- wykorzystywane w aparatach, kamerach, obrazowaniu RTG i wielu innych;
•    pianka z pamięcią kształtu - dla fanów wygodnego snu;

Mówiąc o zasadności programu Artemis, wypada jednak odwołać się do jego wielkiego poprzednika, serii misji Apollo. Chociaż John F. Kennedy, w słynnym przemówieniu, w którym ogłaszał plan lądowania na Srebrnym Globie, kierował się głównie aspektami rywalizacji z ZSRR, to program Apollo zmienił znacznie więcej.
Program Apollo - czy globalne przemiany społeczne da się wycenić?
Transmisje, które oglądały dziesiątki milionów ludzi, zapoczątkowały szereg zmian społecznych. Ich wartość nie jest możliwa do zmierzenia w żadnej walucie. W dniu lądowania Apollo 11 świat się zmienił.
Zmieniło się podejście do planety. Do życia zaczął budzić się ruch ekologiczny i świadomość społecznej odpowiedzialności za jej losy. Coś, co w świadomości naszego gatunku przez setki tysięcy lat wydawało się niemożliwe, stało się rzeczywistością w ciągu kilku lipcowych dni. Możemy tylko zgadywać, jak zmieni się ludzkość po założeniu przyczółku na innej planecie i transformacji w gatunek międzyplanetarny.
Misja Artemis I to krok milowy w powrocie człowieka na Księżyc. Wcześniej jednak doszło do kilku poważnych potknięć. /Kevin Dietsch/Getty AFP/East News /East News

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/raport-rok-2022-w-technologii/news-artemis-1-czlowiek-na-ksiezycu-czy-gigantyczne-marnotrawstwo,nId,6514091

Artemis 1. Człowiek na Księżycu czy gigantyczne marnotrawstwo pieniędzy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieudany debiut LauncherOne z Wielkiej Brytanii
2023-01-09. Krzysztof Kanawka
owy port kosmiczny dla lotów małych rakiet, ale nieudany start!
W nocy z 9 na 10 stycznia 2023 doszło do pierwszego startu rakiety LauncherOne firmy Virgin Orbit. Na pokładzie znalazło się dziewięć satelitów, w tym dwa zbudowane w Polsce. Lot zakończył się niepowodzeniem.
Długa droga Virgin do lotów LauncherOne
Druga (po Virgin Galactic) kosmiczna inicjatywa Richarda Bransona to Virgin Orbit, która będzie próbować swoich sił w wynoszeniu małych ładunków na orbitę. Należąca do Grupy Virgin spółka została założona na początku 2017 roku. Do wynoszenia ładunków ma służyć rakieta LauncherOne. Ta rakieta ma nośność około 300 kg na orbitę typu SSO.
LauncherOne jest małą rakietą, wynoszoną za pomocą samolotu Boeing 747 na odpowiedni rejon startu. Do 2022 roku wszystkie starty odbywały się z bazy Mojave w Kalifornii (ściślej: zapłon rakiet odbywał się nad Pacyfikiem).
Pierwszy start LauncherOne odbył się 25 maja 2020. Lot zakończył się niepowodzeniem. Do końca 2022 roku odbyły się jeszcze cztery starty, z których każdy zakończył się pełnym sukcesem.
Pierwszy start z Wielkiej Brytanii
Firma Virgin Orbit od lat informowała o możliwościach przeprowadzania startów z różnych miejsc na całym świecie. Jednym z miejsc, skąd Virgin Orbit chciał przeprowadzać loty jest Wielka Brytania. W Kornwalii, w południowo-zachodniej części Anglii, znajduje się miasteczko Newquay, w pobliżu którego na komercyjnym lotnisku zawiązano bazę Spaceport Cornwall.
Po wielu miesiącach opóźnień, spowodowanych m.in. kwestiami formalnymi i czekaniem na zgodę do przeprowadzania startów, Virgin orbit przeprowadził pierwszy lot LauncherOne. Start nastąpił w nocy z 9 na 10 stycznia 2023. Na pokładzie tego egzemplarza LauncherOne znalazło się dziewięć satelitów, w tym dwa zbudowane w Polsce (STORK-6 i AMAN).
Odpalenie rakiety LauncherOne nastąpiło około 00:10 CET. Rakieta poleciała w kierunku południowym. Praca pierwszego stopnia przebiegła prawidłowo.
W trakcie pracy drugiego stopnia nastąpiła “anomalia” i start został uznany za niepowodzenie. Satelity zostały utracone.
(VO

STRAIGHT UP - Virgin Orbit Launch Film
https://www.youtube.com/watch?v=q-70VLggqyM
Ostatni start LauncherOne w 2022 roku (2 lipca 2022) / Credits – Virgin Orbit

Start Me Up Livestream | Virgin Orbit
https://www.youtube.com/watch?v=5Co18HcyqHk

https://kosmonauta.net/2023/01/pierwszy-start-launcherone-z-wielkiej-brytanii/

Nieudany debiut LauncherOne z Wielkiej Brytanii.jpg

Nieudany debiut LauncherOne z Wielkiej Brytanii2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Biomimetyka w kosmosie" - konkurs firmy Astronika
2023-01-09.

Warszawska firma Astronika organizuje konkurs na inspirowane naturą inżynieryjne pomysły do wykorzystania w kosmosie. Firma zaprasza przede wszystkim studentów, doktorantów, koła i stowarzyszenia studenckie.
Natura miała miliardy lat na doskonalenie swoich wynalazków, więc nie dziwi, że inżynierowie czerpią z niej liczne pomysły. Takie podejście znane jest jako biomimetyka, czy też bionika, biomimikra lub inżynieria bioniczna.
Mogą one pomóc także w eksploracji kosmosu. Mając to na uwadze, firma Astronika z Warszawy ogłosiła właśnie konkurs „Biomimetyka w kosmosie”.
Wydarzenie towarzyszy międzynarodowej konferencji European Space Mechanisms and Tribology Symposium (ESMATS 2023), której kolejna edycja odbędzie się we wrześniu 2023 roku, w Warszawie.
W spotkaniu tym, co dwa lata biorą udział najlepsi specjaliści - inżynierowie i naukowcy, którzy zajmują się projektowaniem kosmicznych urządzeń.
Zwycięzca otrzyma nagrodę w wysokości 10 tys. zł, a projekty finałowe mogą liczyć na nagrodę w wysokości 2,5 tys. zł. Każdy finalista otrzyma także bilet wstępu na wspomnianą konferencję. Będą oni mogli zaprezentować w jej trakcie swoje pomysły, co może stworzyć dla nich nowe szanse rozwoju kariery w przemyśle kosmicznym.
Konkurs jest skierowany do pełnoletnich osób fizycznych, w szczególności do studentów, doktorantów oraz kół i stowarzyszeń studenckich.
Pomysły należy zgłaszać do 28 lutego 2023 roku, 23:59:59 czasu środkowoeuropejskiego.
Do 14 marca komisja konkursowa oceni zgłoszenia. Do 16 lipca należy przygotować dokumentację techniczną, a do 28 lipca wybranych zostanie 5 finalistów.
20 września będą oni mogli zaprezentować swoje projekty w czasie ESMATS 2023, a komisja wybierze zwycięzcę.
Więcej informacji tutaj.
Nauka w Polsce, Marek Matacz
mat/ agt/
Fot. Adobe Stock
https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C94947%2Cbiomimetyka-w-kosmosie-konkurs-firmy-astronika.html

Biomimetyka w kosmosie - konkurs firmy Astronika.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polskie Satelity SatRev wyruszą dziś w kosmos ze Spaceport Cornwall w UK – zobacz na żywo!
2023-01-09.
Polska firma kosmiczna SatRev we współpracy z Virgin Orbit, ETCO oraz firmą TUATARA przygotowała misję satelity AMAN. Jest to pierwszy projekt kosmiczny spółki realizowany dla rządu Omanu. Nanosatelita zostanie wyniesiony na niską orbitę okołoziemską dzisiaj o godzinie 22:15 czasu polskiego na pokładzie rakiety LauncherOne Virgin Orbit.
Start nowych, wyprodukowanych w całości we Wrocławiu satelitów to kolejne  już historyczne wydarzenie dla polskiego przemysłu kosmicznego w 2023 roku. Tym razem na orbitę wyniesiony zostanie pierwszy omański satelita AMAN oraz polski satelita Stork-6, za którego zaprojektowanie i produkcję odpowiadała polska spółka SatRev.
Urządzenie zostało przygotowane w technologii CubeSat. Za realizację projektu, prócz SatRev, odpowiadały reprezentujący ETCO – pochodzący z Omanu innowator w dziedzinie technologii wschodzących, Virgin Orbit – amerykańska firma zajmującą się wynoszeniem satelitów na orbitę oraz TUATARA – specjalista w zakresie zaawansowanych rozwiązań z zakresu AI, analityki danych i technologii kognitywnych.
Wystrzelenie satelity ma być pierwszym krokiem na drodze do budowy omańskiegi programu kosmicznego, który wpisuje się w narodową strategię cyfryzacji „Oman Vision 2040”. Jest to krajowy program mającym na celu wspieranie konkurencyjności gospodarczej i dobrobytu społecznego przy jednoczesnym stymulowaniu wzrostu oraz budowaniu zaufania we wszystkich relacjach gospodarczych, społecznych i rozwojowych. Program kosmiczny Omanu umożliwi przełomowe badania naukowe i przechwytywanie obrazów satelitarnych o wysokiej rozdzielczości. Będą on dalej analizowane cyfrowo przy użyciu rozwiązań wizji komputerowej (computer vision), uczenia maszynowego (machine learning) oraz sztucznej inteligencji, które opracowane zostało przez TUATARĘ w strategicznym partnerstwie z ETCO.
Satelity AMAN i STORK-6 zostaną wyniesione na orbitę przez rakietę Virgin Orbit z lotniska w Kornwalii, w Wielkiej Brytanii. Będzie to także pierwszy start satelity z nowopowstałego tam kosmodromu Spaceport Cornwall.
W czerwcu 2021 r. SatRev umieścił dwa satelity STORK-4 i STORK-5 Marta na niskiej orbicie okołoziemskiej, a w styczniu 2022 kolejne sześć. Satelity SatRev mogą być wykorzystywane do rozwiązywania problemów związanych z wykorzystaniem i optymalizacją zasobów w szerokim zakresie zagadnień, takich jak rolnictwo precyzyjne, ocena zasobów energetycznych, monitorowanie infrastruktury transportowej. Obecni inwestorzy to polskie fundusze VC, takie jak JR HOLDING, Infini, Newberg, Tech Invest Group i Kvarko (część programu finansowania start-upów naukowych NCBiR).
Szczegóły startu
•    Dzień: 9 stycznia br.    
•    Godzina: 22:15 CET
•    Link do transmisji:
Czytaj więcej:
•    Więcej informacji
 
Źródło: SatRev
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Ilustracje: SatRev
Start Me Up Livestream | Virgin Orbit
https://www.youtube.com/watch?v=5Co18HcyqHk

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/polskie-satelity-satrev-wyrusza-dzis-w-kosmos-ze-spaceport-cornwall-w-uk-relacja-na-zywo

Polskie Satelity SatRev wyruszą dziś w kosmos ze Spaceport Cornwall w UK – zobacz na żywo!.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ewolucja galaktyk spiralnych z poprzeczką. Nowe obserwacje JWST
2023-01-09.
Teleskop Jamesa Webba umożliwił przeprowadzenie obserwacji galaktyk spiralnych z poprzeczką w młodym Wszechświecie. Badania rzucają nowe światło na ewolucję tych obiektów.
Galaktyki występują w wielu kształtach i formach. Od nieregularnych, przez soczewkowe, aż po najbardziej uporządkowane formy – galaktyki spiralne. Większość galaktyk spiralnych zawiera strukturę zwaną poprzeczką. Jest to podłużne zagęszczenie gwiazd i materii, z którego rozciągają się ramiona galaktyk. Do galaktyk spiralnych z poprzeczką zalicza się również Droga Mleczna. Astronomowie zakładali, że poprzeczka wykształca się w późnym stadium ewolucji galaktyk. Obserwacje z wykorzystaniem Teleskopu Jamesa Webba rzucają nowe światło na modele formowania się i rozwoju galaktyk spiralnych z poprzeczką.
Astronomowie z University of Texas w Austin zidentyfikowali dwie galaktyki spiralne z poprzeczką powstałe około 11 miliardów lat temu. Jeden z obiektów był już wcześniej badany z wykorzystaniem Teleskopu Hubble’a, ale dopiero obserwacje Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba umożliwiły dostrzeżenie poprzeczki w galaktyce. Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie ,,The Astrophysical Journal Letters”.
Rola poprzeczki w ewolucji galaktyk
Struktura poprzeczki zagęszcza i kieruje gaz w kierunku centrum galaktyki. Proces ten napędza aktywność gwiazdotwórczą. To właśnie w poprzeczkach gwiazdy powstają z największą intensywnością, zwykle od 10 do 100 razy częściej niż w innych częściach galaktyk.
Poprzeczki sprzyjają również powstawaniu supermasywnych czarnych dziur. Struktura ta, kierując materię do wnętrza galaktyki zasila czarną dziurę w materię z większą intensywnością niż w przypadku galaktyk spiralnych bez poprzeczki, galaktyk eliptycznych czy nieregularnych.
źródło: "Astrophysical Journal Letters" "sci.news.com"
Galaktyki spiralne z poprzeczką zaobserwowane przez JWST. Fot. NASA / CEERS / University of Texas w Austin

James Webb telescope reveals Milky Way–like galaxies in young universe
https://www.youtube.com/watch?v=wpgzLNE02mA

https://nauka.tvp.pl/65555181/ewolucja-galaktyk-spiralnych-z-poprzeczka-nowe-obserwacje-jwst

Ewolucja galaktyk spiralnych z poprzeczką. Nowe obserwacje JWST.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozbłysk klasy X1.9 z grupy 3184
2023-01-10. Krzysztof Kanawka
Kolejny silny rozbłysk słoneczny na początku 2023 roku.
Aktywność słoneczna rośnie. Dziewiątego stycznia grupa o numerze 3184 wyemitowała rozbłysk klasy X1.9. Był to już trzeci silny rozbłysk w 2023 roku.
Szóstego stycznia grupa plam o numerze 3182 wyemitowała rozbłysk klasy X1.2. Był to pierwszy rozbłysk tej klasy od października 2022. Już kilka dni później, 9 stycznia 2023 Słońce wyemitowało kolejny rozbłysk tej klasy. Co ciekawe, rozbłysk pochodził nie od grupy 3182, a grupy 3184, która pojawiła się na widocznej z Ziemi tarczy słonecznej po grupie 3182.
Rozbłysk był krótki i prawdopodobnie nie wybił większego koronalnego wyrzutu masy (CME). Faza maksymalna tego rozbłysku nastąpiła o godzinie 19:50 CET.
Od początku 2023 roku zanotowano już trzy silne rozbłyski:
•    Rozbłysk po niewidocznej z Ziemi stronie Słońca (prawdopodobnie klasy X) z 3 stycznia 2023
•    Rozbłysk klasy X1.2 z 6 stycznia 2023
•    Opisywany w tym artykule rozbłysk X1.9
Aktywność słoneczna jest komentowana w dziale na Polskim Forum Astronautycznym. Polecamy także listę najsilniejszych rozbłysków w tym cyklu słonecznym oraz najsilniejszych rozbłysków w 2022 roku i w 2023 roku.
(PFA)
Rozbłysk klasy X1.9 z 9 stycznia 2023 / Credits – helioviewer.org

https://kosmonauta.net/2023/01/rozblysk-klasy-x1-9-z-grupy-3184/

Rozbłysk klasy X1.9 z grupy 3184.jpg

Rozbłysk klasy X1.9 z grupy 3184.2.jpg

Rozbłysk klasy X1.9 z grupy 3184.3.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mity wśród Gwiazd: Gwiazdozbiór Ryby Latającej
2023-01-10. Matylda Kołomyjec
Ryba Latająca to jeden z najmniejszych gwiazdozbiorów nieba południowego. Nie są z nim związane żadne mity, ponieważ powstał dopiero pod koniec XVI wieku, stworzony przez astronoma i kartografa Petrusa Planciusa na podstawie obserwacji nawigatorów Pietera Dirkshoona Keysera i Fredericka de Houtmana. Pierwszy raz w atlasie znalazł się w roku 1603 – była to „Uranometria” Johanna Bayera. Zawiera dwie gwiazdy ze znanymi planetami, ale żadnych obiektów katalogu Messiera. Nie jest z nim też związany żaden deszcz meteorów. W atlasach Ryba Latająca jest przedstawiana uciekająca przed sąsiednią konstelacją Złotej Ryby, która jest rybą drapieżną.
Najjaśniejszą gwiazdą Złotej Ryby jest Beta Volantis (β Vol) o magnitudo 3,77. Oddalona od Słońca o 107,5 lat świetlnych, jest od niego 1,62 razy cięższa i 41 razy jaśniejsza. Alfa Złotej Ryby (α Vol) może nie zajmuje pierwszego miejsca pod względem jasności, ale nie sprawia to, że jest mniej interesująca. To gwiazda typu Am, czyli nietypowa pod względem składu chemicznego gwiazda typu A. Znajduje się 125 lat świetlnych od nas, a jej wiek szacowany jest na 427 milionów lat. W konstelacji można znaleźć też gwiazdy wielokrotne, w tym systemy składające się z dwóch gwiazd – Gamma i Zeta Volantis (ɣ i ζ Vol) – oraz gwiazdy potrójne: Epsilon, Eta i Kappa Volantis (odpowiednio ε, η i κ Vol).
Prócz gwiazd w obrębie Złotej Ryby można znaleźć obiekty głębokiego nieba. Największym będzie jeden z pierwszych celów Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba w 2022 roku – gromada galaktyk SMACS 0723. W jej głębi znajdują się jedne z najbledszych obiektów kiedykolwiek zaobserwowanych w podczerwieni. Gromada jest od nas oddalona o 4,24 miliarda lat świetlnych.
Innym interesującym obiektem, choć już znacznie mniejszym, może być galaktyka pierścieniowa bez poprzeczki AM 0644-741, w języku angielskim znana również jako Lindsay-Shapley Ring, Pierścień Lindsaya-Shapleya. Pierścień otaczający jądro galaktyki ma 150 tysięcy lat świetlnych średnicy. Uważa się, że powstał w efekcie zderzenia z inną galaktyką, przez co pył obecny w AM 0644-741 skondensował się, zaczęły w nim powstawać nowe gwiazdy, a potem zaczął oddalać się od jądra galaktyki, tworząc pierścień, który widzimy dzisiaj. Galaktyka została odkryta w 1960 roku przez Erica Lindsaya i Harlowa Shapleya. Jej magnitudo wynosi 13,96. Jest oddalona od nas o około 300 milionów lat świetlnych.
Źródła: Constellation Guide; Volans Constellation10 stycznia 2023
Powyższy fragment mapy nieba przedstawia gwiazdozbiór Ryby Latającej w otoczeniu sąsiadujących konstelacji. Źródło: Wikimedia Commons; Szczureq
Powyższa ilustracja pochodzi z „Uranometrii” Johanna Bayera. Ryba Latająca przedstawiona jest w dolnej części obrazka i podpisana „Piscis Volans”. Źródło: Wikimedia Commons;
Galaktyka pierścieniowa AM 0644-741. ”. ŹródłoNASA, ESA, and The Hubble Heritage Team (AURA/STScI)
https://astronet.pl/autorskie/mity-wsrod-gwiazd/mity-wsrod-gwiazd-gwiazdozbior-ryby-latajacej/

 

Mity wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Ryby Latającej.jpg

Mity wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Ryby Latającej2.jpg

Mity wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Ryby Latającej3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

133 dni na Słońcu w jednej godzinie. Niesamowity film NASA

2023-01-10. Robert Bernatowicz
Słońce na tym niezwykłym filmie przypomina żywy organizm. Plazma tworzy pętle, czasami wylatuje w przestrzeń kosmiczną. Film NASA "133 dni na Słońcu" wbija w fotel i udowadnia, jak niewiele wiemy o naszej gwieździe. Ten film zachwyci każdego!

 Każdemu z nas zdarzyło się spojrzeć na Słońce. To niezwykle jasna kula światła, która wydaje się być w każdym punkcie identyczna. Zupełnie inaczej spojrzymy na naszą gwiazdę, jeśli skierujemy na nią teleskop wyposażony w odpowiednią technologię pozwalającą na dostrzeżenie szczegółów powierzchni Słońca.
NASA zaprezentowała właśnie wstrząsający filn pod tytułem "133 dni na Słońcu" (ang. 133 Days on the Sun). Trwający blisko godzinę dokument powstał w ramach eksperymentu EVE (Extreme Ultraviolet Variability Experiment).
Polegał on na tym, że kamera satelity SDO została skierowana na Słońce i wykonywała zdjęcie co 108 sekund. Każda fotografia była wykonywana w ekstremalnym ultrafiolecie. Dzięki temu można dostrzec to, jak wyglądają nawet najmniejsze szczegóły powierzchni naszej gwiazdy. Zdjęcia złożyły się na fascynujący dokument stanowiący zapis tego, jak przez 133 dni zmieniało się Słońce. Okazało się, że przed naszymi oczami rozgrywa się fascynujące widowisko.
Powierzchnia Słońca ciągle się zmienia. Jasne i ciemne obszary nachodzą na siebie i wydają się przypominać skórę żywej istoty. Od czasu do czasu nasza gwizda wyrzuca ze swojego wnętrza efektowne protuberancje, czyli wielkie łuki i pętle płonącej materii podnoszące się z jego powierzchni i opadające na nią z powrotem.

Każdego dnia satelita SDO wykonywał zdjęcia Słońca, które następnie były przesyłane na Ziemię. Film zamieszczony został w serwisie Youtube Centrum Lotów Kosmicznych imienia Roberta H. Goddarda. W trakcie filmu na dole jest podawana dokładna data wykonania zdjęć, które potem utworzyły film.

Film prezentuje 133 dni życia Słońca w okresie od 12 sierpnia do 22 grudnia 2022. NASA umieściła film 5 stycznia i natychmiast zyskał zagorzałych sympatyków. W komentarzach wielu internautów zapewnia, że po jego obejrzeniu zaczęli inaczej postrzegać Słońce. "To jest żywa istota" - napisał jeden z komentujących.

SDO czyli kosmiczne obserwatorium
Film powstał dzięki słonecznemu satelicie SDO (Solar Dynamics Observatory), który jest prawdziwym kosmicznym obserwatorium. NASA wystrzeliła go w kosmos w 2010 roku i umieściła na orbicie geostacjonarnej 22 tysiące kilometrów nad Ziemią. Jego zadaniem było nie tylko wykonywanie zdjęć Słońca, ale także pomiar pola magnetycznego i temperatury plazmy w koronie słonecznej.

Słońce obraca się co 27 dni, dzięki czemu satelita przez cały rok może rejestrować zmieniający się widok powierzchni naszej gwiazdy. Każdego dnia SDO przesyła na Ziemię 70 tysięcy zdjęć, czyli ponad 1,5 terabajta danych. Projekt związany z satelitą SDO uważany jest przez NASA za wyjątkowy sukces. Jego misja miała początkowo trwać pięć lat. Jednak ostatnio NASA zapowiedziała, że słoneczny satelita będzie działać przynajmniej do 2030 roku.

Film "133 dni na Słońcu" pokazuje niezwykłe procesy, które dzieją się na powierzchni naszej gwiazdy /NASA

Słońce wyrzuca z siebie materię, która tworzy fantazyjne kształty. /NASA

133 Days on the Sun
https://www.youtube.com/watch?v=Sv3eXRN7hLo

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-133-dni-na-sloncu-w-jednej-godzinie-niesamowity-film-nasa,nId,6525526

133 dni na Słońcu w jednej godzinie. Niesamowity film NASA.jpg

133 dni na Słońcu w jednej godzinie. Niesamowity film NASA2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny: brak kontaktu z marsjańskim łazikiem
2023-01-10. Wojciech Kaczanowski
Chińscy inżynierowie napotkali problemy z nawiązaniem kontaktu z łazikiem marsjańskim Zhurong. Urządzenie po wybudzeniu się ze stanu uśpienia miało wznowić swoją działalność, natomiast badacze nie potwierdzili nawiązania łączności. Orbiter Tianwen-1 z kolei miał podjąć próbę kontaktu z łazikiem, ale również tutaj chińscy inżynierowie mieli kłopoty z odbiorem sygnału.
Marsjański łazik Zhurong zapadł w stan hibernacji 18 maja 2022 r. Przerwa w działaniu łazika była spowodowana zarówno ujemnymi temperaturami oraz słabym promieniowaniem słonecznym, co uniemożliwiłoby zasilanie urządzenia. Łazik marsjański miał wznowić swoją działalność w grudniu, mniej więcej w czasie równonocy wiosennej na półkuli północnej, gdy tylko będzie w stanie wytworzyć wystarczającą ilość mocy z energii słonecznej. Odpowiednia temperatura natomiast powinna wynosić przynajmniej -15 stopni Celsjusza.
Pomimo upływu czasu chińskie źródła donoszą, że inżynierowie nie byli w stanie nawiązać sygnału z marsjańskim łazikiem. Prawdopodobnie przyczyną problemów z łącznością były burze piaskowe, które nagromadziły na panelach słonecznych duże ilości pyłu. Spowodowało to utratę zdolności urządzenia do odbierania promieni słonecznych i wytwarzania z nich energii. Warto zaznaczyć, że Zhurong, jak większość łazików, ma możliwość usuwania zebranego na panelach słonecznych pyłu, ale nie byłby w stanie wykonać tej operacji będąc równocześnie w stanie hibernacji. Strona chińska wciąż nie wydała jednak oficjalnego oświadczenia w sprawie urządzenia.
Chińscy inżynierowie napotkali problemy z nawiązaniem połączenia z Zhurongiem, natomiast warto wspomnieć o dotychczasowych dokonaniach urządzenia. Najważniejszym odkryciem wydają się być dane poświadczające o obecności lodu wodnego pod powierzchnią Marsa, które zostały zdobyte za pomocą radaru penetrującego grunt, w który wyposażony jest łazik.
W dalszym ciągu działa chiński orbiter marsjański Tianwen-1, który również próbuje połączyć się z łazikiem. Państwo Środka rozpoczęło misję orbitera oraz łazika w lipcu 2020 r., natomiast orbitę Marsa osiągnięto w lutym 2021 r. Początkowo orbiter był odpowiedzialny za badanie terenu i szukanie miejsca lądowania dla Zhuronga. Od momentu lądowania łazika, Tianwen-1 służy jako przekaźnik komunikacyjny oraz realizuje własny program badawczy Czerwonej Planety. Jednym z sukcesów statku orbitalnego było wykonanie mapowania powierzchni Marsa za pomocą kamery o średniej rozdzielczości.
Na przełomie 2022/2023 r. Tianwen-1 miał przejść testy aerodynamiczne w ramach przygotowań do misji powrotnej na Marsa. W tym przypadku również chińskie władze nie poinformowały o przeprowadzonych testach oraz ich potencjalnego wpływu na kondycję statku orbitalnego.
Sytuacja łazika marsjańskiego wydaje się niepokojąca, co dodatkowo podkreśla fakt braku ustosunkowania się do sytuacji przez Chiny. Państwo Środka oczekiwało od obu urządzeń kolejnych ważnych danych, które pomogłyby w realizacji lądowania na Czerwonej Planecie. Warto jednak pamiętać, że dotychczasowe odkrycia urządzenia, które i tak są wynikiem dłuższego okresu jego działania niż początkowo zakładano, przyczyniły się do zebrania wielu cennych informacji, dzięki którym rośnie nasz poziom wiedzy na temat Marsa i Układu Słonecznego. Nawet jeśli obserwujemy obecnie koniec misji chińskiego łazika to jego misję należy zaliczyć do historycznego sukcesu Chin w zakresie rozwoju narodowych zdolności kosmicznych oraz ogólnej eksploracji kosmosu.

Zdjęcie z Marsa ukazujące chiński lądownik oraz łazik Zhurong. Fot. China National Space Administration (CNSA) [scio.gov.cn]
SPACE24

https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/statki-kosmiczne/chiny-brak-kontaktu-z-marsjanskim-lazikiem

Chiny brak kontaktu z marsjańskim łazikiem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fiasko brytyjskiego startu. Polski satelita utracony
2023-01-10. Mateusz Mitkow

Pierwszy w historii start orbitalny z terytorium Wielkiej Brytanii jednak się nie powiódł. 9 stycznia samolot Boeing 747 zgodnie z planem wystartował ze Spaceport Cornwall w Anglii, aby następnie rakieta LauncherOne odłączyła się od samolotu, aby wynieść niewielkie satelity. Zgodnie z doniesieniami inżynierów firmy Virgin Orbit, rakieta doznała nieoczekiwanej anomalii, która uniemożliwiła osiągnięcie docelowej orbity. Warto zaznaczyć, że na pokładzie LauncherOne znajdowały się dwa urządzenia zbudowane przez polską firmę SatRev.
9 stycznia o godzinie 23:02 czasu polskiego samolot Boeing 747, lub inaczej "Cosmic Girl", firmy Virgin Orbit wystartował ze Spaceport Cornwall w południowo-zachodniej Anglii w ramach historycznej misji przeprowadzonej z terytorium Wielkiej Brytanii o nazwie "Start Me Up". Zgodnie z planem samolot miał wynieść rakietę LauncherOne, która odłączyła się od Boeinga na wysokości południowo-zachodniego wybrzeża Irlandii, aby umieścić na niskiej orbicie okołoziemskiej dziewięć przewożonych satelitów.
Pierwsze problemy pojawiły się już po starcie Boeinga, gdy dane telemetryczne podczas transmisji na żywo wydawały się niemiarodajne. Podczas obserwacji lotu można było zauważyć nieprawidłowe dane dotyczące prędkości i wysokości. Pomimo tego LauncherOne odłączył się od rakiety, a następnie Virgin Orbit ogłosiło udane rozdzielenie pierwszego stopnia rakiety od drugiego segmentu około 3,5 min po oddzieleniu od samolotu. Wkrótce potem górny stopień rakiety uruchomił swój silnik, osiągając docelową orbitę. W tym momencie Virgin Orbit ogłosiła sukces misji na swoich mediach społecznościowych. Komunikat musiał jednak zostać odwołany, a firma opublikowała nowy komunikat opisujący niepowodzenie, oraz że i utracono wszystkie ładunki. Dokładna przyczyna awarii jak na razie nie została określona, lecz zespół zaangażowany w misję prowadzi w tym zakresie wymagane analizy.
Fot. Virgin Orbit [virginorbit.com]
SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/fiasko-brytyjskiego-startu-polski-satelita-utracony

Fiasko brytyjskiego startu. Polski satelita utracony.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Para czarnych dziur w pobliskich zderzających się galaktykach
2023-01-10.
Astronomowie zaobserwowali dwie aktywne czarne dziury w centrum dwóch zderzających się galaktyk. Odkrycie umożliwiły obserwacje radioteleskopu ALMA.
Para zderzających się galaktyk UGC4211 znajduje się 500 milionów lat świetlnych od Ziemi. Jest to jeden z najbliższych nam obiektów tego typu. Ze względu na stosunkowo niewielką odległość jest dobrym celem do badań i śledzenia procesów zachodzących w trakcie łączenia się galaktyk. Wykorzystując detektory radioteleskopu ALMA (Atacama Large Millimeter/submillimeter Array) pracujące w zakresie fal 1,3 mm astronomowie zajrzeli głęboko w jądro pary galaktyk UGC4211. Naukowcy odkryli aktywnie pochłaniające materię i okrążające się nawzajem czarne dziury. Masywne obiekty dzieli odległość zaledwie 750 lat świetlnych, co w galaktycznej skali jest niewielkim dystansem.
Wcześniejsze obserwacje w paśmie rentgenowskim ujawniły, że w UGC4211 znajduje się co najmniej jedno aktywne źródło promieniowania. Duża rozdzielczość obserwatorium ALMA pozwoliła zidentyfikować dwa źródła sygnału. Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie ,,The Astrophysical Journal Letters”.
Pary czarnych dziur w centrach galaktyk są powszechne i były już wielokrotnie obserwowane. Ale sytuacja, kiedy obie czarne dziury są aktywne i pochłaniają materię należy do rzadkości. Scenariusz taki występuje najprawdopodobniej w przypadku młodych układów galaktyk będących w trakcie łączenia się.
Czym jest obserwatorium ALMA?
ALMA to sieć radioteleskopów należąca do Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO). Zlokalizowana jest na płaskowyżu Chajnantor w Andach Chilijskich. Sieć składa się z 66 anten rozmieszczonych na obszarze 16 kilometrów. ALMA to największy istniejący naziemny projekt astronomiczny.
Radioteleskopy ALMA obserwują Wszechświat w falach submilimetrowych, czyli falach o długości około milimetra. Światło o tych długościach fali pochodzi z zimnych obłoków w przestrzeni międzygwiazdowej, których temperatura sięga zaledwie kilkudziesięciu stopni powyżej zera absolutnego. Światło pochodzi również od najwcześniejszych i najodleglejszych galaktyk we Wszechświecie.
Astronomowie wykorzystują teleskopy ALMA do badania fizycznych i chemicznych warunków panujących w obłokach molekularnych. Są to gęste regiony gazu i pyłu, w których rodzą się nowe gwiazdy. Często te obszary kosmosu są ciemne i niewidoczne w świetle widzialnym. Jednak świecą jasno w milimetrowej i submilimetrowej części widma.
ALMA to interferometr, czyli wiele współpracujących ze sobą anten działających jak jeden wielki teleskop. Anteny można przemieszczać wzdłuż pustynnego płaskowyżu na dystansie od 150 metrów do 16 kilometrów, zmieniając w ten sposób właściwości urządzenia.
źródło: "NRAO" "phys.org"
Artystyczna wizja układu UGC4211. Fot. ALMA (ESO/NAOJ/NRAO); M. Weiss (NRAO/AUI/NSF)
4https://nauka.tvp.pl/65578038/para-czarnych-dziur-w-pobliskich-zderzajacych-sie-galaktykach

 

Para czarnych dziur w pobliskich zderzających się galaktykach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaobserwowano najodleglejsze gwiazdy w halo Drogi Mlecznej
2023-01-10.
W galaktycznym halo Drogi Mlecznej astronomowie dostrzegli gwiazdy odległe o ponad milion lat świetlnych od Ziemi. To blisko połowa dystansu do najbliższej nam galaktyki.
Galaktyczne halo, które zbadali astronomowie to obszar otaczający dyski galaktyk spiralnych takich jak Droga Mleczna czy M31 w Andromedzie. Wypełnione jest starymi gwiazdami, gazem, pyłem i ciemną materią. Charakteryzuje się niską gęstością i znacznym rozciągnięciem w przestrzeni. Naukowcy odkryli w gwiezdnym halo Drogi Mlecznej ponad 200 odległych gwiazd zmiennych, znanych jako gwiazdy RR Lyrae. Najdalsze z nich znajdują się ponad milion lat świetlnych od Ziemi, czyli prawie w połowie odległości od naszej sąsiedniej galaktyki, Andromedy, oddalonej o około 2,5 miliona lat świetlnych.
Odkrycia dokonano analizując dane z Next Generation Virgo Cluster Survey (NGVS), programu wykorzystującego Kanadyjsko-Francusko-Hawajski Teleskop (CFHT) do badania gromad galaktyk poza Drogą Mleczną. Przegląd ten nie miał na celu wykrycia gwiazd w halo Drogi Mlecznej. Astronomowie zaobserwowali gwiazdy analizując zdjęcia pobliskich gromad galaktyk. Gwiazdy RR Lyrae to stare obiekty o bardzo specyficznych właściwościach fizycznych, które powodują, że rozszerzają się i kurczą w regularnie powtarzającym się cyklu. Cykliczność zmian jasności oraz analiza barwy pozwala na precyzyjne określenie odległości.
źródło: University of California - Santa Cruz
Symulacja zasięgu halo galaktyki M31. Fot. NASA, ESA, J. DePasquale, E. Wheatley (STScI), Z. Levay
https://nauka.tvp.pl/65576597/zaobserwowano-najodleglejsze-gwiazdy-w-halo-drogi-mlecznej

Zaobserwowano najodleglejsze gwiazdy w halo Drogi Mlecznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak daleko od nas jest Betelgeza?
2023-01-10.
Betelgeza, jasna, czerwona gwiazda w gwiazdozbiorze Oriona, jest już na ostatnim etapie swojego życia. Pewnego dnia eksploduje jako supernowa. Na przełomie 2019 i 2020 roku nagle i niespodziewanie przygasła. Niektórzy żartowali wówczas, że wkrótce może wybuchnąć! Nie doszło jednak do tego, ale co, gdyby tak się stało? Czy ta eksplozja wpłynie wówczas na ziemskie życie?
Dobra wiadomość: jeśli Betelgeza wybuchnie, będzie to miało miejsce na tyle blisko nas, by dać spektakularny pokaz światła na niebie, ale i na tyle daleko, że nie wyrządzi nam na Ziemi żadnej krzywdy. Odpowiadając zaś na pytanie o jej odległość – Betelgeza jest oddalona od nas o około 724 lata świetlne. Otrzymanie takiej odpowiedzi, nawet dla dość bliskiej gwiazdy, bywa jednak zaskakująco trudne.
Dopiero w ciągu ostatnich 30 lat astronomowie dokonali dokładniejszych pomiarów odległości do Betelgezy i innych pobliskich gwiazd. To zasługa zastosowania nowych technologii. Wszystko zaczęło się w 1989 roku, gdy Europejska Agencja Kosmiczna uruchomiła teleskop Hipparcos (nazwany tak na cześć słynnego greckiego astronoma Hipparchusa). W ciągu kilku lat obserwacji kosmiczny teleskop Hipparcos dostarczył dane o paralaksie i odległości dla ponad 100 000 stosunkowo bliskich gwiazd. Te właśnie pomiary stały się podstawą oszacowania większości odległości do znanych gwiazd na niebie.
Czym jest paralaksa? Każdy, kto kiedykolwiek oglądał pobliski obiekt (na przykład znajdujący się na Ziemi) z dwóch różnych miejsc, mógł zauważyć, jak zmienia się jego położenie względem odległych punktów, czyli obiektów leżących dużo dalej w tle. To właśnie efekt zwany paralaksą. Astronomowie w podobny dokonują pomiarów pozycji pobliskiej gwiazdy na niebie względem znacznie bardziej od nas odległych gwiazd tła, ale w odstępie sześciu miesięcy. W takim czasie Ziemia przemieszcza się na przeciwną stronę swojej orbity wokół Słońca. W ten sposób dwa niezależnie miejsca obserwacji gwiazdy są oddalone od siebie o około 300 milionów km, czyli właśnie o średnicę orbity Ziemi. Różnica we względnym położeniu pobliskiej gwiazdy widzianej z tych dwóch miejsc pozwala wtedy wyznaczyć tak zwany kąt paralaksy i ostatecznie obliczyć odległość do tej bliskiej gwiazdy.
Już starożytni greccy astronomowie rozumieli pojęcie paralaksy, ale nie mieli technologii umożliwiającej wykonywanie bardzo dokładnych pomiarów kątowych na niebie. W rezultacie pomiary paralaksy gwiazd kończyły się przez długi czas niepowodzeniem, aż do momentu, gdy w 1838 roku udało się to niemieckiemu astronomowi Friedrichowi Besselowi. Użył w tym celu teleskopu i choć jego dwa stanowiska obserwacyjne znajdowały się na przeciwnych stronach ziemskiej orbity, z dużym trudem udało mu się dostrzec niewielkie przesunięcie kątowe pozycji mierzonego obiektu na niebie. Wystarczyło to jednak do wyznaczenia odległości 11 lat świetlnych do pobliskiej gwiazdy 61 Cygni.
Oryginalne dane z satelity Hipparcos dały z kolei dla Betelgezy paralaksę równą 7,63 milisekund łuku. To mniej więcej jedna milionowa (!) szerokości Księżyca w pełni. Obliczenia oparte na tej paralaksie wskazywały na odległość gwiazdy wynoszącą około 430 lat świetlnych.
Betelgeza jest jednak gwiazdą zmienną. Oznacza to, że jej obserwowana jasność okresowo zmienia się w czasie – w tym przypadku dość zresztą wyraźnie. Niedawno mieliśmy okazję zaobserwować najsilniejszy jak dotąd spadek jasności Betelgezy. Wtedy też zaczęły się poważne trudności z oszacowaniem jej odległości. Kolejne badania wykazały do tego błędy w metodach redukcji danych z Hipparcosa dla gwiazd zmiennych. Próba poprawienia tych błędów zaowocowała na nowo wyznaczoną paralaksą dla gwiazdy, równą teraz 5,07 milisekund łuku. To z kolei zmieniło szacowaną odległość do Betelgezy z 430 do około 643 lat świetlnych (plus minus 46 lat świetlnych).
To nie koniec. W 2017 roku astronomowie opublikowali nowe obliczenia, które jeszcze bardziej doprecyzowały paralaksę Betelgezy: do 4,51 milisekund łuku. Nowa analiza danych z Hipparcosa obejmowała dodatkowo obserwacje z kilku naziemnych radioteleskopów. Dzięki temu gwiazda „znalazła się” odtąd w odległości około 724 lat świetlnych od nas, a dokładniej między 613 a 881 lat świetlnych, uwzględniając niepewności pomiarowe. Czy da się poprawić i te wyniki?
Misja astrometryczna Gaia (ESA) stawia sobie za cel stworzenie ogromnej, trójwymiarowej mapy naszej Galaktyki – Drogi Mlecznej. Przy trzecim upublicznieniu danych z Gai w czerwcu 2022 roku ESA podała do wiadomości, że jest już w posiadaniu szacunkowych paralaks dla prawie 2 miliardów gwiazd w Galaktyce. To powinno teoretycznie rozwiązać zagadkę odległości głównej bohaterki tego artykułu. Problem jednak w tym, że Betelgeza… nie jest wcale jedną z tych gwiazd. Mówiąc dokładniej, nie można użyć Gai do wyznaczenia jej dokładniejszej odległości, bo Betelgeza jest po prostu... zbyt jasna dla czujników tego instrumentu.
Od czasów odkryć Bessela do startu programu Hipparcos w 1989 roku astronomowie skompletowali zaledwie kilka tysięcy paralaks. Proces wyznaczania odległości do gwiazd tą metodą jest niełatwy z wielu względów. Niezwykle małe kąty na niebie do zmierzenia, niedoskonałości instrumentów i nieprzejrzystość ziemskiej atmosfery utrudniają te pomiary, czyniąc je dość niepewnymi. Atmosfera zaburza na przykład wszystkie obserwacje prowadzone z powierzchni Ziemi, nawet z bardzo ciemnych i suchych miejsc, takich jak pustynie czy szczyty gór. Jednak  satelita Hipparcos, prowadzący obserwacje z przestrzeni kosmicznej, przekracza przynajmniej ograniczenia narzucane przez ziemską atmosferę i uzyskał dzięki temu dane o położeniu gwiazd z niespotykaną jak na swoje czasy precyzją. Astronomowie kontynuują dziś udoskonalanie tych pomiarów dzięki coraz nowszym innowacjom w konstrukcji instrumentów obserwacyjnych, jak i w samej analizie danych, wykorzystując przy tym obserwatoria naziemne i kosmiczne.
Czytaj więcej:
•    Cały artykuł
•    Opublikowano nowy katalog z paralaksami 112 tysięcy gwiazd
•    Betelgezaskop – teleskop dedykowany do obserwacji powierzchni α Orionis
•    Chcesz na bieżąco monitorować jasność Betelgezy? Obserwuj konto Betelgeuse Status na Mastodonie.

Źródło: Earthsky.org
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Teleskop ALMA uchwycił obraz Betelgezy na falach submilimetrowych. Ukazuje on coś, czego prawie nigdy tu nie widzimy: fragment gorącego gazu lekko odstający od rozbudowanej atmosfery tego czerwonego olbrzyma (około godziny 8).To po prostu wygląda niestabilnie! Źródło: ALMA.
Kiedy patrzy się z dwóch różnych miejsc, można zauważyć niewielkie przesunięcie pozycji bliskiej gwiazdy w stosunku do bardziej odległych gwiazd tła. W przypadku obserwacji prowadzonych z Ziemi w odstępie 6 miesięcy odległość między tymi dwoma miejscami to po prostu średnica orbity Ziemi. Kąt alfa to właśnie kąt paralaksy. Źródło: P.wormer/ Wikimedia Commons.

Porównanie zdjęć konstelacji Oriona z lutego 2012 r. (po lewej) i lutego 2020 r. (po prawej). Pokazują one niezwykle silny spadek jasności Betelgezy. Źródło: Wiki/H. Raab (Vesta)

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/jak-daleko-od-nas-jest-betelgeza

Jak daleko od nas jest Betelgeza.jpg

Jak daleko od nas jest Betelgeza2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze chińskie starty rakiet orbitalnych w 2023 roku
2023-01-10.
Chiny rozpoczęły 2023 rok dwoma startami rakietowymi. Z kosmodromu Wenchang wystartowała rakieta Długi Marsz 7A z trzema tajnymi ładunkami, a z kosmodromu Jiuquan przeprowadzono udany start rakiety Ceres 1 z zestawem pięciu satelitów.
Pierwsza chińska misja satelitarna odbyła się 8 stycznia 2022 r. Z kosmodromu Wenchang wystartowała rakieta o średnim udźwigu Długi Marsz 7A. W swoim 11. locie w historii na orbitę transferową do pozycji geostacjonarnej (GTO) wyniesiono trzy satelity.
Największym ładunkiem misji był satelita Shijian 23. Mianem Shijian określane są satelity o publicznie niesprecyzowanym dokładnie celu. W oficjalnej komunikacji ten konkretnie statek ma wykonywać eksperymenty naukowe i testować nowe technologie. Shijian 23 został zbudowany przez szanghajskie zakłady SAST.
Dla przykładu poprzednie satelity tej serii, np. wysłany w 2019 r. Shijian 20 testował nowoczesną platformę DFH 5 dla ładunków telekomunikacyjnych o bardzo wysokiej przepustowości i napędem elektrycznym. Shijian 21 również był wystrzelony w kierunku orbity geostacjonarnej w 2021 r. i stanowił test zdejmowania niedziałających satelitów z orbity geostacjonarnej.
Pozostałe ładunki lotu to satelity Shiyan 22A i 22B. Mianem Shiyan oznaczane są podobnie jak przy serii Shijian satelity „testowe” – najczęściej niewiele wiadomo o ich przeznaczeniu. W przypadku tej pary w oficjalnej komunikacji jest podane, że to satelity obserwacji środowiska kosmicznego. Dokładnie nie wiemy czego te obserwacje mają dotyczyć.
Drugim chińskim startem rakietowym w 2023 r. był lot prywatnej lekkiej rakiety Ceres 1 firmy Galactic Energy. W udanym locie wysłano zestaw 5 satelitów od różnych klientów.
Najbardziej znanym satelitą tej misji był Tianqi 13 - kolejny element budowanego od 2018 r. systemu telekomunikacyjnego Tianqi na potrzeby Internetu Rzeczy. Wysłana też została para satelitów rozpoczynająca nową konstelację badań meteorologicznych Tianmu. Brak jednak szczegółów o jej dokładnym przeznaczeniu. Dwa pozostałe statki to zbudowany przez uczniów chińskiego gimnazjum edukacyjny Nantong Zhongxue oraz Keji 1, o którym nic nie wiadomo.
 
 
Na podstawie: Xinhua/NSF/Gunter's Space Website
Opracował: Rafał Grabiański
 
Na zdjęciu tytułowym: Start rakiety Długi Marsz 7A z misją Shijian 23, Shiyan 22A/22B. Źródło: Pa Xiaoxu/Xinhua.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pierwsze-chinskie-starty-rakiet-orbitalnych-w-2023-roku

 

Pierwsze chińskie starty rakiet orbitalnych w 2023 roku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strzelanie laserem do satelitów w czasie „Nocy w Borówcu"
2023-01-10
W Obserwatorium Astrogeodynamicznym Centrum Badań Kosmicznych PAN w Borówcu pod Poznaniem znajduje się stacja laserowa. CBK PAN zaprasza do licytowania „Nocy w Borówcu”, w trakcie której będzie można zwiedzić stację, poznać jej tajniki, ale przede wszystkim będzie można postrzelać... laserem do satelitów!
Jedno z najbardziej unikatowych miejsc na naukowej mapie Polski, czyli Obserwatorium Astrogeodynamiczne w Borówcu pod Poznaniem jest częścią Centrum Badań Kosmicznych PAN.
Do obserwatorium należy stacja laserowa. Jest to jedyna placówka naukowa w Polsce, która prowadzi regularne pomiary laserowe satelitów oraz śmieci kosmicznych. Wyniki takich pomiarów wykorzystywane są m. in. do wyznaczania orbit różnych satelitów oraz obiektów typu śmieć kosmiczny, pozycji i prędkości stacji naziemnych, współczynników pola grawitacyjnego Ziemi i ich zmian w czasie, czy wyznaczania parametrów ruchu obrotowego Ziemi.
CBK PAN zaprasza wszystkich chętnych do licytowania „Nocy w Borówcu”, w trakcie której będzie można zwiedzić stację, poznać jej tajniki, ale przede wszystkim będzie można… POSTRZELAĆ LASEREM DO SATELITÓW!!!!
Cała kwota z licytacji zostanie przekazana na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.  
Źródło: CBK PAN
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/strzelanie-laserem-do-satelitow-w-czasie-nocy-w-borowcu

Strzelanie laserem do satelitów w czasie Nocy w Borówcu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaobserwowali supermasywne gwiazdy neutronowe
2023-01-11.
Analizując dane z teleskopu Comptona astronomowie zaobserwowali sygnał wyemitowany przez supermasywną gwiazdę neutronową zapadającą się w czarną dziurę.
Teleskop Kosmiczny Comptona zakończył pracę w 2000 roku, jednak analiza zebranych przez obserwatorium danych po dziś dzień pozwala na dokonywanie nowych odkryć. Astronomowie badający archiwalne dane z teleskopu Comptona dotyczące potężnych eksplozji zwanych krótkimi rozbłyskami gamma (GRB) wykryli sygnał wskazujący na krótkie istnienie superciężkiej gwiazdy neutronowej. Obiekt powstał najprawdopodobniej w wyniku zderzenia i połączenia się dwóch gwiazd neutronowych. Istniał krótko, po czym zapadł się w czarną dziurę emitując rozbłysk promieniowania gamma.
Poszukiwania supermasywnych gwiazd neutronowych
Astronomowie przeanalizowali około 700 zarejestrowanych rozbłysków GRB w celu poszukiwania supermasywnych gwiazd neutronowych. Według założeń teoretycznych, obiekty takie mogą istnieć, a świadectwem tego mają być charakterystyczne wzorce promieniowania. Naukowcy przeszukali dane z Obserwatorium Neila Gehrelsa Swifta, Kosmicznego Teleskopu Fermi Gamma Ray Observatory oraz Compton Gamma Ray Observatory. W archiwalnych danych z lat 90. XX wieku odnaleziono dwie sygnatury zgodne z teoretycznymi modelami opisującymi supermasywne gwiazdy neutronowe.
,, Wiemy, że GRB powstają, gdy orbitujące gwiazdy neutronowe zderzają się ze sobą i zapadają się w czarną dziurę, ale dokładna sekwencja zdarzeń nie jest dobrze poznana.
• Cole Miller, profesor astronomii na University of Maryland, College Park
Krótkie błyski GRB zwykle trwają przez mniej niż dwie sekundy, ale uwalniają energię porównywalną z tą, która jest wytwarzana przez wszystkie gwiazdy w naszej Galaktyce w ciągu jednego roku. Można je wykryć w odległości ponad miliarda lat świetlnych. Łączące się gwiazdy neutronowe wytwarzają również fale grawitacyjne, zmarszczki w czasoprzestrzeni, które mogą być rejestrowane przez naziemne detektory takie jak LIGO.
Supermasywne gwiazdy neutronowe nie mogą istnieć dłużej niż kilka dziesiątych części sekundy. Duża masa obiektu prowadzi do zapadnięcia się w czarną dziurę. Proces ten przez ułamki sekund powstrzymywany jest przez niezwykle szybkie obracanie się supermasywnej gwiazdy neutronowej. Ruch generuje siłę odśrodkową, która opóźnia zapadnięcie się obiektu w czarną dziurę.
źródło: NASA
Artystyczna wizja łączenia gwiazd neutronowych. Fot. NASA's Goddard Space Flight Center/CI Lab
https://nauka.tvp.pl/65597692/zaobserwowali-supermasywne-gwiazdy-neutronowe

 

Zaobserwowali supermasywne gwiazdy neutronowe.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Satelita z Polski utonął w Atlantyku. Jest nagranie pechowej misji rakiety Virgin Orbit
2023-01-11. Radek Kosarzycki
W nocy z poniedziałku na wtorek specjaliści z Virgin Orbit podjęli pierwszą w historii próbę wystrzelenia satelitów na orbitę z terytorium Wielkiej Brytanii. Początkowo test przebiegał nawet dobrze, ale ostatecznie satelity, wśród których znajdował się jeden satelita z Polski, nie dotarły na orbitę okołoziemską. Teraz mamy nagranie z ostatnich chwil istnienia rakiety.
Nie był to z pewnością tradycyjny start rakiety z ładunkiem na orbitę. Tuż po 23:00 w poniedziałek ze świeżo wybudowanego Portu Kosmicznego w Kornwalii wystartowała Cosmic Girl, czyli gruntownie przerobiony Boeing 747 przystosowany do wynoszenia pod swoim skrzydłem rakiety z ładunkiem. Po dotarciu do strefy zrzutu 21-metrowej długości rakieta LauncherOne znajdująca się pod kadłubem została uwolniona i odpaliła swoje silniki.
Tak rozpoczęła się misja „Start Me Up”.
Chwilę później niczym pocisk przekroczyła prędkość hipersoniczną i zaczęła kierować się w przestrzeń kosmiczną. Po zakończeniu pracy pierwszego stopnia doszło do separacji. Do tego momentu wszystko przebiegało prawidłowo. Problemy pojawiły się w momencie odpalenia silników drugiego stopnia rakiety. Jak w opublikowanym później oświadczeniu poinformował Virgin Orbit, doszło do anomalii, wskutek której satelity nie trafiły ostatecznie na orbitę okołoziemską. Tyle wiadomo.
Nagranie porażki
Jak się jednak okazuje, ostatnie chwile rakiety LauncherOne zostały uchwycone przez jedną z amatorskich kamer zainstalowanych na Wyspach Kanaryjskich. Na nagraniu zarejestrowanym o 0:18 polskiego czasu przez kamerę zainstalowaną w Lanzarote widać spadający na Ziemię pierwszy człon pechowej rakiety.
Na pokładzie rakiety znajdowało się dziewięć różnych satelitów, wśród których był polski satelita STORK-6 zbudowany przez specjalistów z firmy SatRevolution z Wrocławia. Wraz z pozostałym ładunkiem utonął w Atlantyku.

Rakiety LauncherOne

Artificial bolide SPMN090123ART produced by 2nd Stage of Launcher One reentry
https://www.youtube.com/watch?v=yUhxkPp4Mcw

https://spidersweb.pl/2023/01/rakieta-virgin-orbit-splonela-polski-satelita.html

Satelita z Polski utonął w Atlantyku. Jest nagranie pechowej misji rakiety Virgin Orbit.jpg

Satelita z Polski utonął w Atlantyku. Jest nagranie pechowej misji rakiety Virgin Orbit2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polskie satelity i eksport. Creotech przedstawia plany na kolejne lata
2023-01-11. Mateusz Mitkow
Platforma HyperSat, satelita EagleEye oraz udział w projekcie umieszczenia na orbicie trzech polskich nanosatelitów obserwacyjnych PIAST - to kluczowe przedsięwzięcia realizowane przez polską spółkę Creotech Instruments, jednego z najważniejszych graczy polskiego sektora kosmicznego.
9 stycznia br. odbyła się konferencja prasowa z członkami zarządu spółki Creotech Instruments S.A. Podczas wydarzenia przedstawiciele polskiej firmy działającej w sektorze Deep Tech podsumowali dotychczasowe osiągnięcia oraz przedstawili cele na kolejne lata swojej działalności. Omówiono m.in. projekt platformy HyperSat, satelity EagleEye (którego wystrzelenie planowane jest na przełom 2023 i 2024 r.) oraz obecne plany związane z programem PIAST (Polish ImAging SaTellites).
W ostatnich latach firma Creotech Instruments stała się jednym z najważniejszych graczy polskiego sektora kosmicznego. Od 2022 r. akcje spółki są notowane na Głównym Rynku Giełdy Papierów Wartościowych (GPW) w Warszawie. Dwa kluczowe segmenty działalności spółki to systemy kosmiczne oraz kwantowe. Wartym podkreślenia jest to, iż na obecny moment jest to największy podmiot w polskim sektorze kosmicznym, który od 2012 r. bierze udział w misjach realizowanych przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA).
W zorganizowanym dnia 9 stycznia br. spotkaniu z mediami udział wzięli Grzegorz Brona (prezes spółki), Jacek Kosiec (wiceprezes zarządu) oraz Maciek Kiełek (wiceprezes ds. finansowych). Konferencja miała na celu podsumowanie ubiegłego roku oraz całej dotychczasowej działalności (w tym zakończenie 4-letniego projektu opracowania platformy satelitarnej HyperSat). Przedstawiono także plany na nadchodzące lata, w tym perspektywy rozwoju w Polsce i za granicą oraz omówiono rozwój flagowych projektów takich jak satelita EagleEye oraz program PIAST. Poruszono także postępy działalności z obszaru kwantowego oraz rozszerzania współpracy z zagranicznymi podmiotami.
Zaczynając od projektu mikrosatelity EagleEye, firma poinformowała, że obecne plany przewidują jego wyniesienie w przestrzeń kosmiczną na przełomie 2023 i 2024 r. Urządzenie ma być częścią ładunku, który znajdzie się na pokładzie systemu nośnego Falcon 9 należącego do firmy SpaceX. Creotech Instruments od 2020 r. opracowuje projekt 50 kg. satelity obserwacyjnego EagleEye w ramach własnej platformy w standardzie HyperSat. Platforma pozwala na prowadzenie różnego rodzaju misji, od technologicznych i naukowych, poprzez misje obserwacyjne i telekomunikacyjne, aż po misje w daleki kosmos. Creotech jest liderem projektu wspomnianego mikrosatelity, natomiast dostawcą rozwiązań optycznych jest również polska firma Scanway. Partnerem naukowym projektu jest Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk.
Spółka jest też współrealizatorem programu PIAST (Polish ImAging SaTellites) dla Ministerstwa Obrony Narodowej, której celem jest umieszczenie trzech nanosatelitów obserwacyjnych na orbicie w 2024 r. W kwietniu ubiegłego roku firma poinformowała o zakończeniu przeglądu tegoż projektu (System Requirements Review), co oznaczało realizację I fazy programu. Projekt ten ma zagwarantować pierwsze, stworzone w Polsce instrumenty narodowego systemu satelitarnej obserwacji Ziemi na potrzeby Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej Polskiej. Dla firmy Creotech Instruments będzie to również pierwsze komercyjne wdrożenie autorskiej platformy HyperSat. Spółka zaznaczyła, że jej celem jest produkcja od 5 do 20 platform rocznie od 2025 r. Podkreślono także, że już produkcja trzech rocznie pozwoli wyjść istotnie na plus i spełnić obietnice dane inwestorom.
PIAST (Polish ImAging SaTellites) to przedsięwzięcie prowadzone w ramach programu Narodowego Centrum Badań i Rozwoju SZAFIR, którego założeniem jest wykorzystanie potencjału współpracy jednostek naukowych oraz prywatnych przedsiębiorców w zakresie rozwoju kluczowych dla bezpieczeństwa i obronności rozwiązań. W skład konsorcjum wchodzi spółka Creotech Instruments, a liderem projektu jest Wojskowa Akademia Techniczna. Ostatecznym odbiorcą rezultatów misji PIAST jest Ministerstwo Obrony Narodowej. Projekt wpisuje się w potrzebę opracowania kompletnego satelitarnego systemu rozpoznania obrazowego dla Polski, składającego się z satelitów, segmentu naziemnego do kontroli i pozyskiwania danych oraz segmentu przetwarzania danych. Podczas konferencji przedstawiciele polskiej spółki oznajmili, że pracują nad kolejnymi umowami w UE oraz poza Unią, w tym z krajami z Azji Wschodniej oraz Afryki.
W najbliższym czasie czeka nas jednak misja JUICE (JUpiter ICy Moons Explorer), która dotyczy zbadanie księżyców Jowisza. Jest to misja Europejskiej Agencji Kosmicznej, w której Creotech zajmuje się wyprodukowaniem elektroniki dla systemu zasilania naukowego ładunku użytecznego. JUICE spędzi ponad trzy lata orbitując wokół Jowisza i zbierając dane, które pomogą udzielić odpowiedzi na pytania dotyczące warunków formowania się planet i powstawania życia. Sonda spędzi dziewięć miesięcy krążąc wokół lodowego księżyca – Ganimedesa, analizując jego naturę i ewolucję oraz potencjalne warunki do zamieszkania. Airbus, jako główny wykonawca sondy, przewodzi konsorcjum przemysłowemu złożonego z ponad 80 firm z całej Europy.
Spółka liczy, iż dużo się wydarzy również we wcześniej wspomnianym segmencie kwantowym. W 2022 r. Creotech Instruments, zostało wybrane przez Komisję Europejską do projektu budowy pierwszego dużego komputera kwantowego dla Unii Europejskiej. Celem tego przedsięwzięcia jest budowa 100-kubitowego komputera kwantowego do 2025 r. oraz uzyskanie gotowości technologicznej do budowy 1000-kubitowego rozwiązania do 2029 r. Eksperci zaangażowani w projekt będą odpowiedzialni za opracowanie i wdrożenie elektroniki sterującej owej technologii. Dodatkowo spółka została wybrana do współtworzenia pierwszego polskiego komputera kwantowego, który zostanie uruchomiony w Poznaniu. Celem przedsięwzięcia, o łącznej wartości 100 mln EUR, jest umieszczenie i integracja na terenie wybranych krajów komputerów kwantowych z systemami superkomputerowymi.
Podczas spotkania została wspomniana także działalność na rynku dronowym (UAV). W tym kontekście firma poinformowała o debiucie na rynku systemu GREy, który jest przeznaczony dla bezzałogowych platform latających. Platforma ta dostarcza operatorom dronów niezbędnych danych, przeprowadzając automatycznie analizę ryzyka planowanego lotu. Wspomniano również o zakończeniu kluczowego etapu prac przy innowacyjnym projekcie SAMPLE, który dotyczy opracowania metodyki wyznaczania wysokości i przeszkód napotkanych przez urządzenia podczas trwającego lotu. Firma Creotech chce osiągnąć możliwość przygotowania map 3D dla ruchu dronów, ale też dla ruchu samolotów, w szczególności podchodzących do lądowania. System jest obecnie testowany na Okęciu. Finalny produkt ma zostać wytworzony do drugiej połowy 2023 r.
Wartym uwagi jest także projekt kamery przeznaczonej do monitorowania kosmicznych śmieci. Zaprezentowany w maju ubiegłego roku przez Creotech Instruments S.A. produkt jest odpowiedzią na europejskie potrzeby budowy systemu wczesnego ostrzegania przed zagrożeniami dotyczącymi infrastruktury kosmicznej – European Space Survaillance and Tracking. Wprowadzenie kamery do oferty spółki planowane jest w połowie 2023 roku. Docelowo firma planuje ekspansję zagraniczną projektu, także na rynek amerykański oraz japoński.

Fot. Creotech Instruments

Konstelacja PIAST - wizualizacja. Ilustracja: Creotech Instruments

SPACE24

https://space24.pl/przemysl/sektor-krajowy/polskie-satelity-i-eksport-creotech-przedstawia-plany-na-kolejne-lata

Polskie satelity i eksport. Creotech przedstawia plany na kolejne lata.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łódź/ W czwartek i w piątek spotkania z astronautą rezerwowym ESA Sławoszem Uznańskim
2023-01-11.
Do Łodzi przyjeżdża Sławosz Uznański, który znalazł się w gronie 17 astronautów zakwalifikowanych przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) do pełnienia misji księżycowych NASA. Na czwartek i piątek zaplanowano spotkania z astronautą na co dzień pracującym w CERN w Genewie.
Dr inż. Sławosz Uznański znalazł się w gronie 17 astronautów zakwalifikowanych przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) do pełnienia misji księżycowych NASA. Polak pokonał ponad 22 tys. kandydatów z całej Europy w trwających półtora roku eliminacjach ESA. Kandydaci przechodzili różnorodne testy wiedzy o kosmosie i technologiach kosmicznych, inteligencji i sprawności obliczeniowej, umiejętności rozwiązywania złożonych, nietypowych problemów pod presją czasu, odporności psychicznej i zachowania zimnej krwi w warunkach stresu. Poddani byli szczegółowym badaniom medycznym i przeszli wiele rozmów kwalifikacyjnych.
Nie bez znaczenia w wyborze Polaka było jego doświadczenie nabyte w Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych (CERN) w Genewie, gdzie pracuje jako operator Wielkiego Zderzacza Hadronów LHC. Jest to urządzenie równie złożone i zaawansowane technologicznie jak Stacja Kosmiczna. Dr Uznański zajmuje się też projektowaniem elektroniki odpornej na promieniowanie, a właśnie taka musi być stosowana w kosmosie. Doktorat z elektroniki i umiejętność prowadzenia badań naukowych to kolejne jego atuty przydatne na Stacji Kosmicznej. Jego hobby – chodzenie po Himalajach – to z kolei najlepszy sposób na trening odporności na stres i trudne warunki.
W czwartek i piątek, 12 i 13 stycznia, w Łodzi odbędzie się szereg wydarzeń z udziałem Uznańskiego. Pierwszego dnia swojego pobytu w rodzinnym mieście astronauta spotka się z uczniami i kadrą nauczycielską VIII Liceum Ogólnokształcącego im. A. Asnyka, do którego uczęszczał.
O godz. 12.15 o swojej drodze od Politechniki Łódzkiej do podróży w kosmos Uznański opowie w audytorium E1 na Wydziale Elektrotechniki, Elektroniki, Informatyki i Automatyki. Spotkanie to otworzy wystąpienie prezesa Polskiej Agencji Kosmicznej prof. Grzegorza Wrochny.
Z kolei o godz. 18.00 w EC1 spotkanie astronauty z młodszymi i starszymi mieszkańcami Łodzi poprowadzi kierownik Planetarium EC1 dr Tomasz Banyś.
Na piątek o godz. 9.40 zaplanowano wspólny briefing Uznańskiego i prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej. Potem astronauta poprowadzi warsztaty rakietowe dla dzieci z klas I-III, organizowane w EC1.
Po południu wiceprezydent Łodzi Adam Pustelnik oprowadzi Uznańskiego po mieście, pokazując mu atrakcje jak Pasaż Róży czy Podwórko Siudmaka.
Ostatnim punktem w kalendarzu astronauty będzie jego spotkanie z młodszymi łodzianami i ich rodzicami o godz. 17.30 w Mediatece MEMO.
Sławosz Uznański pochodzi z Łodzi, gdzie w 2008 r. ukończył z wyróżnieniem Politechnikę Łódzką, uzyskując dyplom magistra inżyniera. Również w tym samym roku otrzymał dyplom magistra inżyniera na Uniwersytecie Nantes (Francja) i inżyniera na Politechnice w Nantes (Francja). W 2011 r. obronił z wyróżnieniem doktorat na Uniwersytecie Aix-Marseille (Francja).
Jest autorem książki na temat efektów promieniowania w układach elektronicznych i współautorem ponad 50 artykułów w czasopismach i na konferencjach naukowych. Jego zainteresowania zawsze były ściśle związane z przemysłem kosmicznym. Prowadził wykłady dotyczące projektowania systemów kosmicznych na międzynarodowych szkołach inżynierskich (SERESSA 2014 r., 2021 r.), organizował warsztaty pomiędzy CERN i NASA oraz dla sektora prywatnego. Był recenzentem wielu projektów satelitów komercyjnych, jak np. satelity firmy ICEYE oraz projektów związanych z polskim sektorem kosmicznych takich, jak PW-SAT2, HyperSat i EagleEye.
PAP - Nauka w Polsce, Agnieszka Grzelak-Michałowska
agm/ joz/
07.12.2022. Astronauta Sławosz Uznański podczas wywiadu dla Polskiej Agencji Prasowej w Warszawie, 6 bm. Sławosz Uznański został wybrany rezerwowym astronautą Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Polak ma szansę wziąć udział w misji kosmicznej. PAP/Rafał Guz

https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C95005%2Clodz-w-czwartek-i-w-piatek-spotkania-z-astronauta-rezerwowym-esa-slawoszem

Łódź W czwartek i w piątek spotkania z astronautą rezerwowym ESA Sławoszem Uznańskim.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sojuz niezdolny do załogowego powrotu z ISS
2023-01-11. Mateusz Mitkow
Roskomos poinformował, że statek Sojuz MS-22 nie nadaje się do załogowego powrotu na Ziemię, więc potrzebna będzie osobna misja, która będzie miała na celu powrót załogi znajdującej się obecnie na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). W komunikacie wskazano także przyczynę awarii, która spowodowała wyciek z rosyjskiego pojazdu kosmicznego zadokowanego do orbitującego obiektu badawczego.
15 grudnia 2022 r. miał miejsce wyciek z rosyjskiego statku kosmicznego Sojuz MS-22, zadokowanego do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Awaria zmusiła kosmonautów do odwołania spaceru kosmicznego, a zespół zaangażowany w misję podjął próbę rozwiązania problemu z Ziemi. W najnowszym komunikacie rosyjskiej agencji kosmicznej (Roskosmos) odnoszącym się do zaistniałej sytuacji czytamy, że wyciek pojawił się w wyniku uderzenia mikrometeorytu w zewnętrzny system chłodzenia pojazdu. Dodatkowo ogłoszono, iż nie jest on w stanie zabrać załogi znajdującej się na ISS w drogę powrotną. Będzie do tego potrzebna kolejna misja.
Roskosmos zdecydował, że uszkodzony statek powróci na Ziemię bezzałogowo, gdyż nie wiadomo czy jego usterka umożliwi mu bezpieczny lot. W komunikacie czytamy, że w związku z zaistniałą sytuacją załoga w składzie Siergieja Prokopjewa, Dmitrija Petelina i astronauty NASA Franka Rubio zostanie zabrana statkiem Sojuz MS-23, który według obecnych planów ma wyruszyć w kierunku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej 20 lutego br. Oznacza to, że misja znajdującej się na ISS załogi zostanie wydłużona, a rozpoczęcie kolejnej zmiany będzie opóźnione.
Wygląda na to, że agencje nie będą chciały skorzystać z pomocy kapsuły Dragon od SpaceX. W związku z podanymi przez Roskosmos informacjami wynika, że będzie to mogło być rozważane w przypadku, gdy strona rosyjska nie będzie w stanie rozpocząć misji z nowym statkiem powrotnym, lecz na dzień dzisiejszy będzie do tego wykorzystany Sojuz MS-23. "W przypadku szczególnie krytycznych sytuacji na stacji, możliwość wykorzystania statku do ratowania załogi zostanie określona odrębną decyzją komisji państwowej" - powiedział szef Roskosmosu Jurii Borisow.
Awaria została wykryta 15 grudnia br., około godziny 1:45 w nocy czasu polskiego, blisko dwie godziny przed planowanym spacerem kosmicznym w wykonaniu dwóch członków załogi Ekspedycji 68 - Siergieja Prokopiewa oraz Dmitrija Petelina. Wyjście poza statek kosmiczny czyli tzw. EVA (Extra-vehicular activity) miało potrwać ponad 6 godzin.
Załoga znajdująca się obecnie na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej rozpoczęła swoją misję dnia 21 września o godz. 13:54 czasu polskiego startując z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie przy użyciu systemu nośnego Sojuz 2.1. Start przebiegł bez komplikacji i już ok. godziny 19:00 czasu polskiego pojazd rozpoczął dokowanie do rosyjskiej części ISS. Ich pobyt na międzynarodowej stacji zaplanowano wtedy na 188 dni.

Obraz wycieku z Sojuza 15 grudnia 2022 r.
Fot. NASA Live

SPACE24

https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/statki-kosmiczne/sojuz-niezdolny-do-zalogowego-powrotu-z-iss

Sojuz niezdolny do załogowego powrotu z ISS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie odkrywają pochodzenie jednej z najstarszych gwiazd w Drodze Mlecznej
2023-01-11.
Międzynarodowy zespół badaczy potwierdził, korzystając z instrumentu ESPRESSO, pierwotne pochodzenie starej gwiazdy w Drodze Mlecznej.

Gwiazdy o najmniejszej zawartości metali uważane są za najstarsze w Drodze Mlecznej, powstałe zaledwie kilkaset milionów lat po Wielkim Wybuchu, czyli ułamek wieku Wszechświata. Te gwiazdy to „żywe skamieliny”, których skład chemiczny dostarcza wskazówek na temat pierwszych etapów ewolucji Wszechświata.

Gwiazda SMSS1605-1443 została odkryta w 2018 roku i zidentyfikowana jako jedna z najstarszych w Galaktyce na podstawie składu chemicznego, ale jej natura nie była znana. Teraz, dzięki połączonym wysiłkom kilku europejskich grup badawczych i wykorzystaniu spektrografu ESPRESSO, wydedukowano pochodzenie tego klejnotu gwiezdnej archeologii. Wyniki tych badań zostały opublikowane 10 stycznia 2023 roku w czasopiśmie Astronomy & Astrophysics (A&A).

Zaskakujące było odkrycie, dzięki ESPRESSO na VLT, że obiekt ten jest naprawdę gwiazdą podwójną. Uważano, że w przypadku tych bardzo starych gwiazd, nie występują one w układach podwójnych, mówi David Aguado, pierwszy autor artykułu, obecnie pracownik naukowy na Uniwersytecie we Florencji.

Zespół badawczy wykorzystał instrument ESPRESSO, którego wysoka precyzja ujawniła niewielkie zmiany prędkości tego obiektu, co potwierdza, że jest to układ podwójny, ale pozostawia otwartą kwestię natury jego towarzysza. Uważa się, że tego typu gwiazdy powstały z materii przetworzonej we wnętrzu pierwszych, bardzo masywnych gwiazd i wyrzuconej w wybuchach supernowych podczas pierwszych etapów formowania się Drogi Mlecznej. W konsekwencji gwiazdy te mają niską zawartość węgla, generowanego we wnętrzach pierwszych masywnych gwiazd.

Wysoka rozdzielczość spektrografu ESPRESSO pozwoliła na szczególną analizę proporcji izotopów węgla, co rzuca nowe światło na pochodzenie tego obiektu.

Badacz IAC, Jonay González Hernández, współautor artykułu, wyjaśnia: Znaleźliśmy klucz w stosunku węgla-12 do węgla-13, który zmierzyliśmy w atmosferze tej gwiazdy. Względne proporcje tych dwóch izotopów pokazują, że wewnętrzne procesy gwiazd nie zmieniły jej pierwotnego składu. To tak, jakby mieć nieskazitelną próbkę ośrodka, w którym ta gwiazda powstała ponad 10 miliardów lat temu.

Odkrycie to należy rozumieć w kontekście projektu rozpoczętego ponad dziesięć lat temu, w ramach którego szczegółowo badaliśmy wszystkie znane gwiazdy tej rzadkiej kategorii, aż natrafiliśmy na to cudowne znalezisko, które daje nam lepszą szansę na zrozumienie ewolucji chemicznej Wszechświata, mówi Carlos Allende Prieto, badacz IAC i współautor artykułu.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
IAC

Urania
Wizja artystyczna gwiazdy podwójnej SMSS1605-1443.
Źródło: Gabriel Pérez Díaz (IAC).

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/01/astronomowie-odkrywaja-pochodzenie.html

Astronomowie odkrywają pochodzenie jednej z najstarszych gwiazd w Drodze Mlecznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop TESS dostrzegł planetę podobną do Ziemi
2023-01-11.
Na egzoplanecie TOI 700 e mogą panować warunki umożliwiające powstanie i rozwój życia. To druga odkryta planeta układu TOI 700 znajdująca się w strefie nadającej się do zamieszkania.
Wykorzystując dane z teleskopu Transiting Exoplanet Survey Satellite (TESS), naukowcy odnaleźli planetę wielkości Ziemi. Egzoplaneta nazwana TOI 700 e, krąży w ekosferze swojej gwiazdy, czyli zakresie odległości, w którym woda w stanie ciekłym może występować na powierzchni. Egzoplaneta jest rozmiaru Ziemi i prawdopodobnie skalista.
Astronomowie już wcześniej odkryli w badanym układzie trzy planety, zwane TOI 700 b, c i d. Planeta d również krąży w strefie nadającej się do zamieszkania.
,, To jeden z niewielu znanych nam systemów z wieloma małymi planetami nadającymi się do zamieszkania.
Dr Emily Gilbert, NASA JPL
TOI 700 a to mała, chłodna gwiazda typu M, znajdująca się około 100 lat świetlnych od Ziemi. Najbardziej wewnętrzna planeta układu - TOI 700 b, ma około 90% wielkości Ziemi i okrąża gwiazdę co 10 dni. Egzoplaneta TOI 700 c jest ponad 2,5 razy większa od Ziemi i okrąża gwiazdę co 16 dni. Planety są prawdopodobnie zsynchronizowane pływowo i obracają się tylko raz na obieg co oznacza, że jedna strona zawsze jest zwrócona w stronę gwiazdy, tak jak jedna strona Księżyca jest zawsze zwrócona w stronę Ziemi.
Znalezienie innych systemów planetarnych z planetami wielkości Ziemi w strefie zdatnej do zamieszkania pomaga planetologom dowiedzieć się więcej o historii naszego Układu Słonecznego. Kontynuacja badań systemu TOI 700 a z wykorzystaniem teleskopów naziemnych i kosmicznych może dostarczyć dalszych informacji na temat egzoplanet.
,, TESS właśnie zakończył drugi rok obserwacji nieba północnego. […] Z niecierpliwością czekamy na inne ekscytujące odkrycia ukryte w skarbnicy danych misji.
• Allison Youngblood, astrofizyczka w NASA Goddard Space Flight Center, TESS
TESS to misja NASA Astrophysics Explorer prowadzona przez Massachusetts Institute of Technology i zarządzana przez NASA Goddard Space Flight Center
źródło: NASA
Artystyczna wizja planety TOI 700 e. Fot. NASA/JPL-Caltech/Robert Hurt
TESS Finds System's Second Earth-Size Planet
https://www.youtube.com/watch?v=tqUtKNKD8UM

https://nauka.tvp.pl/65600492/teleskop-tess-dostrzegl-planete-podobna-do-ziemi

Teleskop TESS dostrzegł planetę podobną do Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)