Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Astronomowie znajdują ukryte czarne dziury za pomocą Obserwatorium Chandra
2023-01-15.
Setki czarnych dziur wcześniej ukrytych, zostały znalezione przy użyciu Obserwatorium Rentgenowskiego Chandra. Wynik ten pozwala astronomom na dokładniejszy spis czarnych dziur we Wszechświecie.
Czarne dziury w tym nowym badaniu to supermasywne czarne dziury mające masy sięgające milionów czy nawet miliardów mas Słońca. Astronomowie uważają, że prawie wszystkie duże galaktyki posiadają w swoich centrach olbrzymie czarne dziury, jednak tylko niektóre będą aktywnie wciągać materię, która wytwarza promieniowanie, a niektóre będą ukryte pod pyłem i gazem.

Dzięki połączeniu danych z Chandra Source Catalog – publicznego repozytorium zawierającego setki tysięcy źródeł promieniowania rentgenowskiego wykrytych przez obserwatorium Chandra w ciągu pierwszych 15 lat – oraz danych optycznych z przeglądu Sloan Digital Sky Survey (SDSS), zespół astronomów był w stanie zidentyfikować setki czarnych dziur, które wcześniej były ukryte. Znajdują się one w galaktykach niezidentyfikowanych wcześniej jako zawierające kwazary, niezwykle jasne obiekty z szybko rosnącymi supermasywnymi czarnymi dziurami.

Astronomowie zidentyfikowali już ogromną liczbę czarnych dziur, ale wiele pozostaje nieuchwytnych – powiedział Dong-Woo Kim z Centrum Astrofizyki | Harvard & Smithsonian (CfA), który kierował badaniami. Nasze badania odkryły brakującą populację i pomogły nam zrozumieć, jak one się zachowują.

Od około 40 lat naukowcy wiedzą o galaktykach, które wyglądają normalnie w świetle optycznym – ze światłem z gwiazd i gazu, ale nie mają charakterystycznych sygnatur optycznych kwazara – ale świecą jasno w promieniowaniu rentgenowskim. Nazywają te obiekty „normalnymi galaktykami optycznie jasnymi w promieniowaniu X”, lub „XBONG”.

Poprzez systematyczne przeszukiwanie głębokiego katalogu źródeł Chandra i porównywanie z danymi optycznymi SDSS, naukowcy zidentyfikowali 817 kandydatów na XBONG, ponad dziesięciokrotnie więcej niż liczba znana przed uruchomieniem Chandra. Ostre obrazy z Chandra, dorównujące jakością tym z SDSS, oraz duża ilość danych w Chandra Source Catalog umożliwiły wykrycie tak wielu kandydatów na XBONG. Dalsze badania wykazały, że około połowa z tych XBONG reprezentuje populację ukrytych do tej pory czarnych dziur.

Te wyniki pokazują, jak potężne jest porównywanie kopalni danych rentgenowskich i optycznych – powiedziała współautorka Amanda Malnati, studentka w Smith College w Northampton w stanie Massachusetts. Chandra Source Catalog to rosnący skarb, który pomoże astronomom dokonywać odkryć przez wiele lat.

Promienie rentgenowskie są szczególnie przydatne do poszukiwania szybko rosnących czarnych dziur, ponieważ wirująca wokół nich materia jest podgrzewana do milionów stopni i silnie świeci w zakresie fal rentgenowskich. Gruby kokon gazu i pyłu otaczający czarną dziurę zablokuje większość lub całość światła w zakresie optycznym. Jednak promienie rentgenowskie przechodzą przez kokon znacznie łatwiej i są wykrywane przez Chandrę.

Po zbadaniu ilości promieniowania X wykrytego przy różnych energiach dla każdego źródła, zespół doszedł do wniosku, że około połowa kandydatów na XBONG obejmuje źródła promieniowania X, które są zakopane pod gęstym gazem, ponieważ wykryto stosunkowo niewielkie ilości niskoenergetycznych promieni rentgenowskich. Takie promienie X są łatwiej blokowane przez warstwy otaczającego gazu niż te o wyższej energii.

Te źródła promieniowania X są tak jasne, że prawie wszystkie z nich muszą pochodzić z materii otaczającej szybko rosnące supermasywne czarne dziury. Dane z teleskopu WISE dostarczyły dodatkowych dowodów na to, że około połowa XBONG to pochowane, rosnące supermasywne czarne dziury. Te czarne dziury znajdują się w odległości od 550 milionów do 7,8 miliarda lat świetlnych od Ziemi.

Nie codziennie można powiedzieć, że odkryło się czarną dziurę – powiedziała współautorka Alyssa Cassity, studentka studiów magisterskich na Uniwersytecie Kolumbii Brytyjskiej, dlatego bardzo ekscytujące jest uświadomienie sobie, że odkryliśmy ich setki.

Wyjaśnienie XBONG, które nie są zakopane pod gęstym gazem, jest mniej jasne. Około 100 źródeł promieniowania X może być pojedynczymi punktami promieniowania rentgenowskiego, ale zamiast tego wydaje się być rozproszone. Niektóre z nich mogą być galaktykami z wcześniej niezidentyfikowanych grup lub gromad galaktyk, o których wiadomo, że zawierają duże ilości gorącego gazu emitującego promieniowanie X. Nie więcej niż około 20% XBONG można sklasyfikować w ten sposób. Pozostałe 30% może posiadać supermasywne czarne dziury znajdujące się w galaktykach, w których sygnały optyczne z supermasywnych czarnych dziur są osłabiane przez stosunkowo jasne światło gwiazd. Naukowcy będą potrzebować dodatkowych badań, aby ustalić prawdziwą naturę tych XBONG.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Chandra

Urania
Ten panel zdjęć przedstawia przegląd, w którym wykorzystano dane z Obserwatorium Rentgenowskiego Chandra NASA, aby odkryć setki wcześniej „ukrytych” czarnych dziur. Źródło: Promieniowanie X: NASA/CXC/SAO/D. Kim i inni; Optyczne/podczerwień: Legacy Surveys/D. Lang (Perimeter Institute).

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/01/astronomowie-znajduja-ukryte-czarne.html

Astronomowie znajdują ukryte czarne dziury za pomocą Obserwatorium Chandra.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SpaceX wystrzelił rakietę Falcon Heavy z wojskowymi systemami satelitarnymi
2023-01-16. MG.MNIE.
Amerykańska firma kosmiczna SpaceX, założona przez Elona Muska, wystrzeliła w niedzielę rakietę Falcon Heavy w piątej misji kosmicznej nazwanej USSF-67, m.in. z dwoma wojskowymi systemami satelitarnymi.
Start Falcon Heavy, uważanej za najpotężniejszą rakietę operacyjną na świecie, nastąpił z Centrum Kosmicznego im. Kennedy'ego na Florydzie w niedzielę późnym popołudniem czasu miejscowego. W skład ładunku wchodziły dwa wojskowe systemy: SATCOM – satelita przekaźnikowy, który zwiększa zdolności komunikacyjne sił zbrojnych oraz ESPA dostarczający m.in. danych dla sił kosmicznych USA.
Rakieta wyniosła również w przestrzeń powietrzną prototypowe systemy wykorzystywane do bezpiecznej komunikacji kosmos-ziemia.
To złożona misja (...) i dlatego jesteśmy tak entuzjastycznie nastawieni do nadchodzącego startu naszego drugiego Falcona Heavy w ciągu zaledwie kilku miesięcy – powiedział przed startem rakiety, cytowany przez agencję prasową UPI, gen. dywizji Stephen Purdy, dyrektor wykonawczy programu dowództwa systemów kosmicznych (Assured Access to Space).
Niedzielny start Falcona Heavy był drugim w ostatnich trzech miesiącach po wcześniejszej trzyletniej przerwie. 1 listopada wystrzelono rakietę w misji USSF-44, rozmieszczając na orbicie mikrosatelity dla amerykańskiego wojska opracowane przez spółkę zależną Boeinga, Millennium Space Systems.

W tym roku SpaceX planuje jeszcze cztery starty Falcon Heavy.
W tym roku SpaceX planuje jeszcze cztery starty Falcon Heavy (fot. Paul Hennessy/Anadolu Agency via Getty Images)
TVP INFO
https://www.tvp.info/65676856/spacex-wystrzelil-rakiete-falcon-heavy-z-wojskowymi-systemami-satelitarnymi

SpaceX wystrzelił rakietę Falcon Heavy z wojskowymi systemami satelitarnymi.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kalibracja jasności bliskich gwiazd pomoże doprecyzować wiek Wszechświata
2023-01-16.
Dla zawodowych astronomów zwykłe utrwalanie obrazów gwiazd i galaktyk to zdecydowanie za mało. By móc zmierzyć prawdziwe rozmiary i jasności absolutne ciał niebieskich, muszą na przykład dokładnie zmierzyć odległości do tych obiektów. A by to zrobić, wykorzystują często tak zwane świece standardowe – na przykład gwiazdy, których typowa jasność jest tak dobrze poznana, że w praktyce funkcjonują jak żarówki o znanej mocy. Jednym ze sposobów na określenie odległości takiej gwiazdy jest wówczas porównanie jej obserwowanej jasności na niebie z jej jasnością absolutną.
Jednak nawet te standardowe świece wymagają kalibracji – inaczej wzorcowania. Od ponad dekady naukowcy z National Institute of Standards and Technology (NIST) pracują nad udoskonaleniem metod kalibracji gwiazd „standardowych". Obserwują dwie pobliskie i jasne gwiazdy, Wegę i Syriusza, aby dobrze skalibrować ich jasności w zakresie światła widzialnego. Obecnie kończą już swoje analizy i planują udostępnić innym astronomom uzyskane dane kalibracyjne w ciągu najbliższych miesięcy.
Te dane kalibracyjne mogą w szczególności bardzo pomóc astronomom, którzy używają w swej pracy jeszcze bardziej odległych świec standardowych, czyli eksplodujących gwiazd znanych jako supernowe typu Ia, do wyznaczenia wieku i zarazem tempa ekspansji Wszechświata. Nawiasem mówiąc, właśnie porównanie jasności odległych supernowych typu Ia z tymi pobliskimi zaowocowało przyznaniem nagrody Nobla w 2011 roku – za odkrycie, że rozszerzanie się Wszechświata nie spowalnia, jak się spodziewano, ale w rzeczywistości przyspiesza. Teraz astronomowie będą mogli wykorzystać kalibracje z NIST dla Wegi i Syriusza, aby móc lepiej porównywać jasności pobliskich i odległych supernowych tego typu, co pozwoli na dokładniejsze pomiary ekspansji kosmosu i jego wieku.
W ramach trwających badań uczeni obserwują dwie pobliskie gwiazdy za pomocą czterocalowego teleskopu, który zaprojektowali i umieścili na szczycie góry Hopkins na pustyni w południowej Arizonie. John Woodward, Susana Deustua i ich zespół wielokrotnie rejestrują widma, czyli wykresy barw światła emitowanego przez Wegę (oddaloną od nas o około 25 lat świetlnych) i Syriusza (8,6 lat świetlnych). Na początku i końcu każdej nocy obserwacyjnej kierują dodatkowo swój teleskop w dół, aby porównać widma gwiazd z widmem swojego rodzaju sztucznej gwiazdy, a w praktyce lampy kwarcowej, której jasność jest znana i dokładnie zmierzona, umieszczonej w odległości 100 metrów od teleskopu.
Zanim jednak naukowcy są w stanie bezpośrednio dokonać porównań tych widm, muszą jeszcze uwzględnić wpływ ziemskiej atmosfery, która rozprasza i pochłania część światła gwiazd, nim dotrze ono do teleskopu. Choć światło lampy naziemnej nie ma do pokonania całej, grubej warstwy atmosfery, jego część jest również rozpraszana przez powietrze podczas krótkiej, poziomej podróży do wnętrza instrumentu. Aby określić, jak wiele światła odległych gwiazd rozprasza się w ziemskiej atmosferze, badacze rejestrują ilość tego światła docierającego do teleskopu, gdy jest on skierowany w różnych kierunkach i przez to obserwuje niebo poprzez różnej grubości warstwy atmosfery w ciągu całej nocy. Zmiany w ilości światła rejestrowanego przez teleskop w miarę jej upływu pozwalają astronomom skorygować wpływ tzw. absorpcji atmosferycznej.
Po dokonaniu kalibracji Wegi i Syriusza będzie już można wykorzystać te dwie gwiazdy jako punkty odniesienia dla kalibracji światła innych gwiazd. Na przykład, używając tego samego teleskopu, badacze mogą obserwować zestaw nieco słabszych gwiazd. Jasność tych słabszych gwiazd może być następnie skalibrowana przy użyciu Wegi i Syriusza jako wzorców odniesienia. Z kolei po przełączeniu się na teleskop większy, wystarczająco duży, by obserwować zarówno nowo skalibrowany zestaw słabszych, jak i grupę gwiazd jeszcze słabszych, można będzie w podobny sposób skalibrować ich jasności w odniesieniu do zestawu "pośredniego". Astronomowie mogą powtarzać ten proces w miarę potrzeby, aby ostatecznie skalibrować światło pochodzące z bardzo odległych gwiazd. W ten sposób będą też mogli dokonać przeniesienia początkowej kalibracji NIST dla Wegi i Syriusza na gwiazdy leżące w odległościach tysięcy i milionów lat świetlnych.
W przyszłym roku Deustua i Woodward przeniosą swój niewielki teleskop do Obserwatorium Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO) w Paranal, na wysoko położonej pustyni w północnym Chile. Dzięki znacznie suchszemu klimatowi chilijska lokalizacja oferuje znacznie więcej pogodnych nocy do obserwacji Syriusza i Wegi. Jest tam także mniej wilgoci, która pochłania i rozprasza światło.
Zespół planuje również rozszerzyć swój zbiór obserwowanych jasnych, pobliskich gwiazd o Arktura (odległość: 37 lat świetlnych), Gamma Crucis (89 lat świetlnych) i Gamma Trianguli Australis (184 lata świetlne) oraz prowadzić dalsze obserwacje gwiazd na dłuższych falach podczerwonych. Dlaczego? Niedawno uruchomiony Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba oraz Kosmiczny Teleskop Nancy Grace Roman, który ma zacząć pracę pod koniec tego dziesięciolecia, są przeznaczone do badań Wszechświata właśnie na tych długościach fal. Uczeni z NIST otrzymali też jakiś czas temu pieniądze na budowę większego teleskopu, którym będą mogli obserwować i kalibrować słabsze, bardziej odległe gwiazdy. Pozwoliłoby to na bardziej bezpośrednie przeniesienie kalibracji zespołu NIST na odległe świece standardowe, przy czym zmniejszenie liczby poszczególnych kroków przy przenoszeniu kalibracji zmniejszy błędy kalibracyjne.
 
Czytaj więcej:
•    Cały artykuł
•    Nancy Grace Roman Space Telescope będzie poszukiwał wybuchów gwiazd kilonowych
 
Źródło: National Institute of Standards and Technology
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: Astronomowie używają jasności absolutnej gwiazd znanych jako supernowe typu IA (jedna z nich jest widoczna tu jako jasnoniebieska kropka, leżąca na lewo od odległej galaktyki spiralnej) do wyznaczania wieku Wszechświata. Nowe kalibracje jasności pobliskich gwiazd mogą pomóc w udoskonaleniu tego rodzaju pomiarów. Źródło: NASA, ESA, J. DePasquale (STScI), M. Kornmesser and M. Zamani (ESA/Hubble), A. Riess (STScI/JHU) and the SH0ES team, and the Digitized Sky Survey
Teleskop na Mt. Hopkins w Arizonie. Źródło: J. Woodward/NIST
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kalibracja-jasnosci-bliskich-gwiazd-pomoze-doprecyzowac-wiek-wszechswiata

 

Kalibracja jasności bliskich gwiazd pomoże doprecyzować wiek Wszechświata.jpg

Kalibracja jasności bliskich gwiazd pomoże doprecyzować wiek Wszechświata2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA o krok bliżej do powrotu na księżyc Saturna
2023-01-16. Wojciech Kaczanowski
W czerwcu 2019 r. NASA zapowiedziała rozpoczęcie przygotowań do misji badawczej, której celem jest kontynuowanie eksploracji Tytana, zapoczątkowanej w 2005 roku pamiętnym lądowaniem próbnika Huygens. Za badanie jednego z księżyców Saturna będzie odpowiedzialny dron Dragonfly, który w ostatnim czasie przeszedł testy w unikalnym tunelu aerodynamicznym.
Zrobotyzowany wiropłat Dragonfly będzie miał za zadanie przemierzać rozległe dystanse na Tytanie, poszukując oznak prebiotycznych procesów chemicznych – wspólnych zarówno dla bogatego w proste związki organiczne Tytana, jak i wczesnej Ziemi. Dragonfly cieszy się dużą popularnością w środowisku badaczy przestrzeni kosmicznej. W przeszłości odbywały się już projekty z udziałem zrobotyzowanych wiropłatów, takich jak Ingenuity, czyli małego drona, który bierze obecnie udział w misji na Marsie wraz z łazikiem Perseverance. Wykonał on spektakularne 28 lotów i jest rekordzistą zarówno pod względem prędkości, jak i odległości. Dragonfly jest jednak znacznie większym i wydajniejszym urządzeniem wyposażonym w osiem wirników. Po rozpoczęciu swojej misji badawczej na Tytanie ma szansę zaprezentować się nawet lepiej niż Ingenuity.
Omawiane urządzenie badawcze jest wciąż rozwijane przez NASA na Ziemi, ale warto zaznaczyć, że Dragonfly przeszedł niedawno testy w unikalnym tunelu aerodynamicznym Transonic Dynamics Tunnel (TDT), znajdującym się w Centrum Badawczym Langley w Hampton w stanie Wirginia. TDT wyróżnia się na tle innych tuneli aerodynamicznych, ponieważ jest w stanie napełnić się różnymi gazami. W przypadku testu Dragonfly, komora stworzyła warunki imitujące atmosferę Tytana.
W trakcie testu w TDT naukowcy przeprowadzili symulację zawiśnięcia drona, opadania oraz wznoszenia się, a także oceniali opór aerodynamiczny dla każdego wirnika przy różnych prędkościach wiatru i kątach nachylenia. Ponadto naukowcy NASA przeprowadzili test w warunkach awarii, który polegał na sprawdzeniu, jak Dragonfly zachowa się w sytuacji działania jednego wirnika, podczas gdy drugi pozostałby wyłączony. Wstępne wyniki testu w TDT są w ocenie naukowców pozytywne.
Sprawne działanie Dragonfly z niesprawnym wirnikiem już czyni go bardziej wytrzymałym niż Ingenuity, a dodatkowo obecnie opracowywany dron posiada zdolność wytwarzania energii dzięki wykorzystaniu radioizotopowej baterii termoelektrycznej (multi-mission radioisotope thermoelectric generator, MMRTG), a nie zestawu paneli słonecznych tak, jak w przypadku Ingenuity. Urządzenia z panelami słonecznymi są powszechnie używane, ale mogą ulec awarii w przypadku braku wystarczającej ilości światła słonecznego.
Test wirników w specjalistycznym tunelu aerodynamicznym to bardzo wczesna faza projektu, niemniej jednak wyniki wskazujące sprawność drona w trybie awarii mogą napawać optymizmem. Inżynierowie wciąż mają dużo czas na dopracowanie maszyny, ponieważ start misji planowany jest na 2027 rok, natomiast do co celu powinien dolecieć w 2034 r. NASA musi zmierzyć się jeszcze z wyborem odpowiedniego systemu nośnego, które zrealizuje start misji. Podczas swojej blisko trzyletniej misji, sonda będzie badać różne środowiska – od wydmowych rejonów na wyżynach po podłoże kraterów uderzeniowych, w których niegdyś mogły istnieć razem płynna woda i złożone materiały organiczne. Instrumenty pokładowe maszyny będą mogły ustalić, jak daleko postępowały procesy prebiotyczne na księżycu Saturna.
Poza tym dron zbada też uwarunkowania atmosferyczne i powierzchniowe Tytana oraz jego zbiorniki cieczy. Największym wyzwaniem misji będzie poradzenie sobie z warunkami temperaturowymi, na poziomie -180 stopni Celsjusza. Atmosfera Tytana składa się głównie z azotu i jest cztery razy bardziej gęsta niż ziemska. Niemniej, ciśnienie tam panujące wynosi zaledwie 1,5 bara, co stanowi samo w sobie spore ułatwienie dla statku latającego. W dalszym ciągu wyzwaniem pozostaje jednak odpowiednia izolacja termiczna.
Misja Dragonfly, zaproponowana 27 czewrca 2019 r. wybrano do realizacji w ramach programu NASA New Frontiers, który objął wcześniej misje: New Horizons (Pluton i Pas Kuipera), Juno (Jowisz) i OSIRIS-REx (asteroida Bennu). New Frontiers wspiera zadania, które zostały uznane przez społeczność planetarną za najważniejsze priorytety eksploracji Układu Słonecznego. Program jest zarządzany przez Biuro Programów Misji Planetarnych w Marshall Space Flight Center NASA w Huntsville (stan Alabama), dla Wydziału Planetary Science w Waszyngtonie.

Zbadanie tego typu zjawisk sprowadza się do teorii, o której przez lata spekulowali naukowcy, zakładającej istnienie życia na Tytanie. Sprawdzenie cyklu metanowego lub badanie środowiska organicznego Tytanu przy użyciu spektrometru mas (DraMS) i wiertła (DrACO), w które wyposażony jest Dragonfly z pewnością pomoże wykryć, czy kiedykolwiek istniało tam życie. Badacze jednak są nastawieni optymistycznie i uważają, że zdecydowanie warto poczekać na wyniki tych badań.
Fot. NASA
Fot. NASA
SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/sondy/nasa-o-krok-blizej-do-powrotu-na-ksiezyc-saturna

NASA o krok bliżej do powrotu na księżyc Saturna.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robotyczne foki zadbają o zdrowie psychiczne astronautów i... Marsjan

2023-01-16. Daniel Górecki
Japończycy chcą w przyszłości wysłać w kosmos małe robotyczne foki zasilane sztuczną inteligencją, których zadaniem będzie zapewnienie towarzystwa i dbanie o kondycję psychiczną astronautów oraz przyszłych kolonizatorów Księżyca czy Marsa.

Pod koniec ubiegłego roku sześcioosobowa załoga wzięła udział w dwutygodniowej symulacji misji na Marsa w amerykańskiej stacji badawczej Mars Desert Research Station, obsługiwanej przez Mars Society w Utah. Przyszli astronauci trenowali pierwszą pomoc, hodowali własne jedzenie czy symulowali odzyskiwanie skał i gleby - jak się jednak właśnie okazuje, przy okazji testowali też Paro, czyli małe terapeutyczne robo-foki do przytulania.

Zbadaliśmy, w jaki sposób Paro łagodzi uczucie stresu i izolacji, a dane będą przydatne we wspieraniu badań nad przyszłymi misjami. Połowa załogi spędzała czas z Paro w pierwszym tygodniu, podczas gdy pozostali mieli do niego dostęp w drugim tygodniu
czytamy w raporcie.

Robotyczne foki Paro sprawdzonym narzędziem terapeutycznym
Paro mierzy 57 cm, waży 2,6 kg i jest pokryty miękkim futerkiem zachęcającym do przytulania - pod nim znajdziemy zaś masę elektroniki, w tym procesory, mikrofony, sensory taktylne czy sieć silników i siłowników, dzięki którym foka zachowuje się realistycznie. Naśladuje dźwięki prawdziwych małych fok, może zostać zaprogramowany, żeby był aktywny za dnia i spał w nocy, a jego wąsy są wrażliwe na dotyk.
Co warto podkreślić, chociaż "kosmiczne" zastosowanie Paro jest zupełnie nowe, same robotyczne foki są już zasłużonym narzędziem terapeutycznym. Zostały zaprezentowane w 1998 roku przez Takanoriego Shibatę, naukowca z Narodowego Instytutu Zaawansowanej Nauki i Technologii Przemysłowej w Tokio i niedługo później zaczęły działać w placówkach opieki dla seniorów, gdzie okazały się szczególnie skuteczne w uspokajaniu pacjentów z demencją.

Wszystko za sprawą systemów sztucznej inteligencji robotów, które umożliwiają im reagowanie na dotyk, zapamiętywanie twarzy oraz uczenie się i powtarzanie czynności, które wywołują przychylną reakcję u pacjenta.
Co więcej, za swoją zdolność do zmniejszania lęku u dzieci z autyzmem, Paro został w 2002 roku wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa. Co ciekawe, sześć robo-fok Paro zostało też przekazanych przez producenta polskim instytucjom medycznym, gdzie wspierają psychologiczną pomoc dla ukraińskich dzieci.

Wiele wskazuje więc na to, że Paro, który zdaniem badaczy jest tak samo skuteczny jak żywe zwierzęta terapeutyczne, sprawdzi się podczas misji kosmicznych, a do tego jest tańszy, nie wymaga szkolenia, jedzenia czy opieki medycznej.

Załoga misji na Marsa będzie bardzo odizolowana, cztery osoby będą znajdować się na bardzo ograniczonej przestrzeni. Oprócz izolacji pojawi się stres w ich relacjach z innymi ludźmi. Paro będzie w stanie poprawić stan zdrowia psychicznego astronautów
podsumowują badacze.

Robotyczne foki Paro to sprawdzone narzędzie terapeutyczne /Pawel Wodzynski/East News (foka Paro) /123RF/PICSEL

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/technologia/news-robotyczne-foki-zadbaja-o-zdrowie-psychiczne-astronautow-i-m,nId,6537737

Robotyczne foki zadbają o zdrowie psychiczne astronautów i... Marsjan.jpg

Robotyczne foki zadbają o zdrowie psychiczne astronautów i... Marsjan2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podwodny wulkan drzemał przez niemal 40 lat. "Kaitoku mówi cześć"
2023-01-16. Autor: ps//rzw Źródło: earthobservatory.nasa.gov, tvnmeteo.pl

Wybuchy podwodnych wulkanów stanowią 80 procent aktywności wulkanicznej na naszej planecie. Do erupcji takiej dochodzi w ostatnich miesiącach w jednym z japońskich archipelagów. Opublikowano właśnie zdjęcia satelitarne z początku stycznia, na których widać oznaki wzmożonej aktywności na podwodnej, wulkanicznej wyspie Kaitoku. Spokój na niej panował od lat 80. ubiegłego wieku.

Kaitoku to podwodna wyspa na Oceanie Spokojnym w rejonie japońskiego archipelagu Ogasawara, na północ od sławnej Iwo Jimy. Znajduje się na głębokości 100 metrów. Z trzech składających się na nią szczytów wulkanicznych aktywny pozostaje jeden, najbardziej wysunięty na wschód. Począwszy od sierpnia ubiegłego roku, na zdjęciach satelitarnych zauważono oznaki przebudzenia wulkanu po kilku dekadach spokoju - poinformowano na należącej do amerykańskiej agencji kosmicznej stronie NASA Earth Observatory.
"Kaitoku mówi cześć" - zatytułowano komunikat.
Najnowszą erupcję potwierdziła Japońska Straż Przybrzeżna.
Kaitoku poprzednio wybuchł prawie 40 lat temu
Do ostatniej potwierdzonej erupcji tego podwodnego wulkanu doszło w marcu 1984 roku. Instytucja Global Volcanism Program, badająca wulkany na świecie i gromadząca dane na temat ich erupcji, do jakich dochodziło w ciągu ostatnich 10 tysięcy lat, informowała o możliwym wybuchu również w grudniu tamtego roku i w czerwcu 1986, ale te zdarzenia nie zostały potwierdzone.
Aktywność obserwowano w kolejnych miesiącach, także na początku bieżącego roku. 3 stycznia urządzenie satelity Landsat 8 wykonało poniższe zdjęcia. Widać na nim pióropusze zabarwionej wody uchodzące z otworu wulkanicznego na północny zachód od podwodnego szczytu.

Badania podmorskich wulkanów w tym rejonie sugerują, że widoczny na fotografiach odbarwiony obszar może zawierać przegrzaną wodę morską z cząstkami stałymi, fragmentami skał wulkanicznych i siarką.
Podwodne erupcje
Według szacunków na naszej planecie istnieje 25 milionów podmorskich gór pochodzenia wulkanicznego. Większość z nich w naszych czasach "śpi", ale erupcje pozostałych stanowią dużą część całej aktywności wulkanicznej na Ziemi. Geolodzy twierdzą, że nawet 80 procent.
Jak zwraca uwagę NASA, "jedna z najbardziej znaczących podwodnych erupcji w najnowszej historii" zdarzyła się rok temu w rejonie archipelagu Hunga Tonga-Hunga Ha‘apai na Pacyfiku. W połowie stycznia wybuchł wulkan Tonga. Według analiz opublikowanych kilka miesięcy później, była to najsilniejsza erupcja wulkanu w tym wieku.
Na skutek wybuchu doszło do tsunami, a duże ilości gazu wulkanicznego trafiły do stratosfery. Według obserwacji satelitarnych materiał pochodzący z tej erupcji nadal krąży w tej drugiej od powierzchni Ziemi warstwie atmosfery.
We wrześniu w rejonie tego archipelagu po wybuchu podmorskiego wulkanu z wody wynurzyła się nowa wyspa.
Autor:ps//rzw
Źródło: earthobservatory.nasa.gov, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: NASA Earth Observatory/Lauren Dauphin
Erupcja podwodnego wulkanu w japońskim archipelagu. NASA Earth Observatory/Lauren Dauphin

Erupcja podwodnego wulkanu w japońskim archipelagu. NASA Earth Observatory/Lauren Dauphin

Hunga Eruption 5:43PM 14 Jan 2022

https://www.youtube.com/watch?v=QgEQq86Xjjs

Atmosfera ziemska. PAP/Maria Samczyk
https://tvn24.pl/tvnmeteo/ciekawostki/kaitoku-wybuchl-podwodny-wulkan-w-japonskim-archipelegu-zdjecia-satelitarne-nasa-6634027

Podwodny wulkan drzemał przez niemal 40 lat. Kaitoku mówi cześć.jpg

Podwodny wulkan drzemał przez niemal 40 lat. Kaitoku mówi cześć2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwie rakiety lądują jednocześnie. Wielki sukces armii USA

2023-01-16. Filip Mielczarek
Firma Elona Muska wyniosła na ziemską orbitę tajemnicze satelity należące do armii Stanów Zjednoczonych. Lot potężnej rakiety Falcon Heavy wyglądał spektakularnie.

Kolejny udany lot rakiety Falcon Heavy jest wielkim wydarzeniem dla Pentagonu, firmy Elona Muska i amerykańskiego przemysłu kosmicznego. Ten potwór odbył dopiero pięć lotów w kosmos, ale SpaceX zapowiada jeszcze kolejnych 11. Tak naprawdę to niewiele, ponieważ zwykły Falcon wykonał już grubo ponad 100 startów, niemniej, mówimy tu o pojeździe, który jest zbudowany z aż trzech stopni zwykłego Falcona, zatem to ogromny pojazd.

Rakieta Falcon Heavy wyniosła na orbitę tajemnicze satelity
Po udanym wyniesieniu tajemniczych instalacji kosmicznych na orbitę, dwa boczne boostery pomyślnie wylądowały na stanowiskach LZ-1 i LZ-2, znajdujących się na przylądku Canaveral na Florydzie. Chociaż mówimy tutaj o boosterach, to jednak tak naprawdę są to zwykłe rakiety Falcon. Co ciekawe, SpaceX zapowiada, że wykorzysta oba boostery przy okazji kolejnych przedsięwzięć. Dzięki temu, koszt misji dla Pentagonu był bardzo niski.

Pentagon poinformował, że w skład ładunku użytecznego misji USSF-67 wchodziło kilka urządzeń. Najważniejszym był satelita komunikacyjny o nazwie Continuous Broadcast Augmenting SATCOM 2 (CBAS-2), który został zbudowany przez Boeinga. Jego zadaniem będzie niezwykle szybkie przekazywanie danych z innych instalacji kosmicznych w celu zwiększenia zdolności operacyjnych armii USA.

Druga najpotężniejsza obecnie wykorzystywana rakieta
Oprócz satelity, na pokładzie rakiety znalazła się również platforma satelitarna Long Duration Propulsive ESPA, lub LDPE-3A, wyprodukowana przez firmę Northrop Grumman. Jest to pięć nanosatelitów przeznaczonych do zapewniania ochrony transmisji danych wywiadowczych pozyskiwanych na orbicie i przekazywanych na Ziemię.
W tym roku ma odbyć się kilka misji rakiety Falcon Heavy. W trakcie kolejnej na orbitę mają być wyniesione satelity ViaSat-3 Americas dla firmy Viasat. Następnie w kosmos trafią satelity USSF-52 dla Pentagonu i firmy EchoStar.
Naukowcy chcą też dostarczyć sondę za pomocą tej rakiety na "złotą" planetoidę wartą 37 biliardów złotych. Mowa tutaj o 16 Psyche, czyli jednej z największych planetoid znajdujących się w pasie pomiędzy Marsem a Jowiszem. Sądzi się, że jest zamarzniętym metalowym jądrem planety wielkości Marsa, która uległa zniszczeniu. Zapowiada się zatem gratka dla wszystkich fanów firmy SpaceX i całego przemysłu kosmicznego.
Dwa boostery rakiety Falcon Heavy lądują jednocześnie na przylądku Canaveral /SpaceX /Twitter

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-dwie-rakiety-laduja-jednoczesnie-wielki-sukces-armii-usa,nId,6538353

Dwie rakiety lądują jednocześnie. Wielki sukces armii USA.jpg

Dwie rakiety lądują jednocześnie. Wielki sukces armii USA2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo kiedy i gdzie prowadzić obserwacje, żeby odkryć obcych. Jest jeden warunek: muszą tego chcieć
2023-01-16. Radek Kosarzycki
Powiedzieć, że poszukiwanie sygnałów od pozaziemskiej cywilizacji to poszukiwanie igły w stogu siana, byłoby sporym niedopowiedzeniem, chyba że byłaby to nanoigła i stóg siana wielkości Układu Słonecznego. Z tego też powodu poszukiwanie na ślepo - choć ma sens - raczej żadnych spektakularnych skutków nam nie przyniesie.
Z tego też powodu w najnowszym artykule naukowym badacze postanowili spróbować określić, kiedy powinniśmy nasłuchiwać i których planet, aby mieć jak największą szansę na odkrycie świadomie wysłanej w naszym kierunku wiadomości.
Rozwiązanie tej kwestii okazuje się zaskakująco proste. Weźmy na przykład poszukiwaczy planet pozaziemskich. Badacze z Ziemi wykorzystują do tego celu kilka różnych metod. Jedną z najbardziej skutecznych metod poszukiwania planet jest poszukiwanie tzw. tranzytów, czyli momentów, w których gwiazda obserwowana przez obserwatora na Ziemi czy też przez teleskop kosmiczny przesłaniana jest przez przechodzącą na jej tle planetę. To właśnie wtedy planeta zasłania sobą część powierzchni tarczy gwiazdy, przez co do teleskopów na Ziemi dociera mniej promieniowania. Co więcej, także podczas kolejnych tranzytów takiej planety naukowcy mogą przyjrzeć się rozmiarom, masie planety, czy w końcu składowi chemicznemu atmosfery.
Czy właśnie nie o taką uwagę powinna zabiegać taka cywilizacja?
Jeżeli pozaziemska cywilizacja chciałaby wysłać do nas wiadomość i jednocześnie mieć nadzieję, że właśnie wtedy będziemy jej nasłuchiwać, to powinna wysłać ją w tym momencie, w którym z naszej perspektywy przechodzi ona na tle tarczy swojej gwiazdy. Wszak to wtedy istnieje największa szansa na to, że będziemy się planecie przyglądać. Co ważne, zarówno my możemy wyliczyć moment tranzytu danej egzoplanety, jak i jej mieszkańcy. To pozwala na zaskakującą synchronizację.
Oczywiście powyższe założenie ma jedno poważne ograniczenie - zakładamy, że przedstawiciele tejże obcej cywilizacji, która powstała i wyewoluowała w zupełnie inny od naszego sposób, będą obserwowali niebo tak samo, jak my i wpadną w toku rozwoju swojej nauki na takie same metody obserwacyjne jak my i na dodatek - tak samo, jak my - założą, że my jesteśmy tacy jak oni. Ufff, sporo założeń. Może to i naiwne, ale z drugiej strony nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie zupełnie innej nauki, zupełnie innych metod, które mogłaby wykorzystywać obca cywilizacja. Siłą rzeczy musimy zatem pozostać przy tym, co znamy z powierzchni Ziemi.
Teraz jednak kiedy wiemy, jak przynajmniej częściowo zawęzić kierunki i momenty nasłuchu, możemy nastawić nasze radioteleskopowe uszy i słuchać. Być może któregoś dnia, zupełnie nieoczekiwanie usłyszymy sygnał, który wyraźnie będzie różnił się od uśrednionego szumu kosmicznego. Wtedy będziemy wiedzieli, że warto było słuchać, nawet jeżeli miałoby to trwać 285, czy 360 lat.
Detecting exoplanets with the transit method
https://www.youtube.com/watch?v=xNeRqbw18Jk

https://spidersweb.pl/2023/01/jak-szukac-obcych.html

 

Wiadomo kiedy i gdzie prowadzić obserwacje, żeby odkryć obcych. Jest jeden warunek muszą tego chcieć.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masery wodorowe ukazują nowe tajemnice masywnej gwiazdy
2023-01-16.
Naukowcy wykorzystali unikalne linie rekombinacji radiowej wodoru na gwieździe MWC 349A do ujawnienia ukrytych skolimowanych strumieni.

Używając Atacama Large Millimeter/submillimeter Array (ALMA) do badania maserów wokół dziwacznej gwiazdy MWC 349A, naukowcy odkryli coś nieoczekiwanego: niewidziany wcześniej strumień materii wystrzelony z dysku gazowego gwiazdy z niewiarygodnie dużą prędkością. Co więcej, uważają, że strumień jest wywołany mocnymi siłami magnetycznymi otaczającymi gwiazdę. Odkrycie może pomóc naukowcom zrozumieć naturę i ewolucję masywnych gwiazd oraz sposób, w jaki masery wodorowe powstają w kosmosie.

Znajdująca się około 3900 lat świetlnych od Ziemi, w kierunku konstelacji Łabędzia, gwiazda MWC 349A i jej unikalne cechy sprawiają, że jest ona gorącym miejscem do badań naukowych w zakresie optycznym, podczerwonym i radiowym. Masywna gwiazda – około 30 mas Słońca – jest jednym z najjaśniejszych źródeł radiowych na niebie i jednym z nielicznych obiektów, o których wiadomo, że mają masery wodorowe. Te masery wzmacniają mikrofalowe emisje radiowe, ułatwiając badanie procesów, które zazwyczaj są zbyt małe, aby je zobaczyć. To właśnie ta unikalna cecha pozwoliła naukowcom po raz pierwszy szczegółowo odwzorować dysk MWC 349A.

Maser jest jak naturalnie występujący laser – powiedziała Sirina Prasad, asystentka naukowa w Centrum Astrofizyki | Harvard & Smithsonian (CfA) i główna autorka artykułu. To obszar w przestrzeni kosmicznej, który emituje naprawdę jasny rodzaj światła. Widzimy to światło i śledzimy jego pochodzenie, przybliżające nas o krok do odkrycia, co tak naprawdę się dzieje.

Wykorzystując zdolność rozdzielczą ALMA zespół był w stanie wykorzystać masery do odkrycia wcześniej niewidocznych struktur w bezpośrednim otoczeniu gwiazdy. Qizhou Zhang, starszy astrofizyk z CfA i główny badacz projektu, dodał: Używaliśmy maserów generowanych przez wodór do zbadania fizycznych i dynamicznych struktur gazu otaczającego MWC 349A i odkryliśmy spłaszczony dysk gazowy o średnicy 50 jednostek astronomicznych, potwierdzając prawie poziomą strukturę dysku gwiazdy. Znaleźliśmy również szybko poruszający się element strumienia ukryty w wietrze wiejącym od gwiazdy.

Obserwowany strumień wyrzuca materię z dala od gwiazdy z zawrotną prędkością 500 km/s. Zdaniem naukowców jest prawdopodobne, że tak szybko poruszający się strumień jest wystrzeliwany przez siłę magnetyczną. W przypadku MWC 349A siłą tą może być wiatr magnetohydrodynamiczny – rodzaj wiatru, którego ruch jest podyktowany wzajemnym oddziaływaniem pola magnetycznego gwiazdy i gazów obecnych w otaczającym ją dysku.

Nasze wcześniejsze zrozumienie MWC 349A było takie, że gwiazda była otoczona przez rotujący dysk i fotoparujący wiatr. W tym układzie nie widziano jeszcze mocnych dowodów na istnienie dodatkowego skolimowanego strumienia. Chociaż nie wiemy jeszcze na pewno, skąd pochodzi i jak jest wytwarzany, możliwe, że strumień jest wytwarzany przez wiatr magnetohydrodynamiczny, w którym to przypadku pole magnetyczne jest odpowiedzialne za wyrzucanie wirującej materii z układu – powiedział Prasad. To może pomóc nam lepiej zrozumieć dynamikę wiatrów dyskowych MWC 349A oraz wzajemne oddziaływanie między dyskami okołogwiazodwymi, wiatrami i strumieniami w innych układach gwiazdowych.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
NRAO

Urania
Wizja artystyczna pokazująca zbliżenie MWC 349A i otaczającego ją dysku gazu i pyłu, który jest kształtowany przez wiatry i szybki strumień. Źródło: ALMA (ESO/NAOJ/NRAO), M. Weiss (NRAO/AUI/NSF).
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/01/masery-wodorowe-ukazuja-nowe-tajemnice.html

Masery wodorowe ukazują nowe tajemnice masywnej gwiazdy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lato 2022 najgorętszym w Unii Europejskiej
2023-01-16.
Rok 2022 był drugim pod względem wysokości temperatur rokiem dla Europy. W skali globalnej 5-tym. Najgorętszy dla Europy był rok 2020.
Komisja Europejska podała wielkości temperatur w 2022 roku. Wynika z nich, że roczna średnia temperatura wzrosła o 0,3 stopnia Celsjusza wobec temperatur referencyjnych w latach 1991-2020. Oznacza to, że temperatury w krajach Unii Europejskiej były wyższe o 1,2 stopnia Celsjusza wobec tych z okresu 1850-1900.
Jednocześnie koncentracja dwutlenku węgla w atmosferze wzrosła o 12ppb, co jest jednak wielkością niższą niż rekord z okresu ostatnich dwóch lat. Zmiany klimatyczne jednak dały się we znaki, ponieważ małe opady doprowadziły do susz oraz pożarów.
Najcieplejszymi krajami była Wielka Brytania, Hiszpania, Francja oraz Włochy i Rumunia.
Na świecie temperatury były o 2 stopnie Celsjusza wyższe niż przeciętna w latach 1991 – 2020 w części północnej i środkowej Syberii oraz na Antarktydzie.
źródło: Serwis klimatyczny Unii Europejskiej
Globalne ocieplenie postępuje. Fot. Shutterstock
https://nauka.tvp.pl/65683066/lato-2022-najgoretszym-w-unii-europejskiej

 

Lato 2022 najgorętszym w Unii Europejskiej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwna akcja NASA na orbicie. Tego nikt się nie spodziewał

2023-01-17. Filip Mielczarek
Amerykańska Agencja Kosmiczna zamierza przeprowadzić na orbicie bardzo dziwną misję, której nikt się nie spodziewał. W grę wchodzi życie amerykańskich astronautów.

Pod koniec grudnia ubiegłego roku, na ziemskiej orbicie doszło do awarii rosyjskiego statku Sojuz MS-22. Po uderzeniu mikrometeorytu, w przestrzeń kosmiczną zaczął uwalniać się płyn z układu chłodzenia pojazdu.
NASA przyznała, że awaria Sojuza zagraża bezpieczeństwu załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, a szczególnie Rosjanom. Jeśli znajdą się oni w niebezpieczeństwie na skutek innej awarii lub poważnie zachorują, to obecnie nie ma możliwości ewakuować ich na Ziemię. Taka sytuacja nie może mieć miejsca.
USA i Rosja planują swoje misje ratunkowe
Niedawno Rosyjska Agencja Kosmiczna ogłosiła, że planuje wysłać misję ratunkową po swoich kosmonautów, ponieważ w razie jeszcze większych problemów, nie będą mogli oni ewakuować się na Ziemię. Podobne oświadczenie wydała również NASA.
W tarapatach znalazł się Dmitrij Petelin i Siergiej Prokopjew. Przebywają oni na pokładzie kosmicznego domu od września 2022 roku. Obecnie w sumie znajduje się tam siedmioro członków załogi. W przypadku potrzeby ewakuacji, na Ziemię mogą bezpiecznie udać się tylko cztery osoby na pokładzie kapsuły Dragon. Roskosmos przyznaje, że w historii jeszcze nie było takiego wydarzenia.

Pięcioosobowa załoga statku Dragon?
NASA na początku rozważała wysłanie dodatkowego statku Dragon od SpaceX w celu wykorzystania go jako kapsuły ratunkowej w przypadku powstania problemów, ale teraz inżynierowie wpadli na pomysł, że wymontują fotel Franka Rubio z Sojuza, który dotarł do ISS na pokładzie statku wraz z Rosjanami.
Frank Rubio byłby piątym pasażerem kapsuły Dragon. Ta wiadomość zaskoczyła wszystkich fanów przemysłu kosmicznego, ponieważ pierwotnie pojazd Elona Muska był przystosowany do transportu czterech osób. Na razie nie jest pewne, czy uda się wmontować fotel do statku Dragon i podłączyć rosyjski skafander do systemów podtrzymania życia amerykańskiego pojazdu. Załoga przyznała jednak, że uczynią wszystko, by jak najszybciej uporać się z tym problemem za pomocą narzędzi dostępnych na pokładzie.

Wszystko wskazuje na to, że jeszcze nikt dotychczas tego nie próbował, ale sytuacja zmusza NASA i Roskosmos, czyli agencje z dwóch wrogich krajów, do improwizacji i wspólnej ciężkiej pracy, której celem jest zapewnienie bezpieczeństwa całej kosmicznej załodze i utrzymanie funkcjonalności Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

NASA planuje misję ratunkową dla astronautów /NASA/SpaceX /materiały prasowe

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/technologia/news-dziwna-akcja-nasa-na-orbicie-tego-nikt-sie-nie-spodziewal,nId,6540490

Dziwna akcja NASA na orbicie. Tego nikt się nie spodziewał.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mity wśród gwiazd: Gwiazdozbiór Muchy
2023-01-17. Natalia Kowalczyk
Gwiazdozbiór Muchy leży na południowym niebie w pobliżu bieguna południowego. Został on stworzony przez holenderskiego astronoma Petrusa Planciusa pod koniec XVI wieku. Po raz pierwszy został uwzględniony w atlasie nieba w 1603 roku – była to „Uranometria” Johanna Bayera.
Konstelacja powstała na podstawie obserwacji holenderskich nawigatorów Pietera Dirkszoona Keysera i Fredericka de Houtmana podczas ich wypraw do Indii Wschodnich. Gdy Petrus Plancius wprowadzał konstelację, pozostawił ją bez nazwy. W „Uranometrii” ukazała się jako „Apis” – z łaciny Pszczoła – nazwa ta była powszechnie używana przez około dwa stulecia, natomiast później konstelacja była znana jako Mucha Południowa. Pod nazwą Mucha pojawiła się w 1602 roku na globusie autorstwa holenderskiego kartografa Willema Janszoona Blaeu.
Gwiazdozbiór posiada wiele interesujących obiektów głębokiego nieba, w dwie jasne gromady kuliste: NGC 4372 i NGC 4833, system Nova Muscae 1991, układ podwójny z czarną dziurą, mgławice planetarne NGC 5189 oraz MyCn 18. Ta ostatnia to słynna mgławica, której centralna gwiazda umiera. Jej jądro obecnie się ochładza, aż stanie się białym karłem. Pierścienie kolorowego świecącego wokół niej gazu tworzą charakterystyczny kształt klepsydry. Warta uwagi jest też mgławica Dark Doodad.
Korekta – Matylda Kołomyjec
Źródła:
•    Constellation Guide: A Guide to the Night Sky, Musca Constellation
17 stycznia 2023
 Gwiazdozbiór Muchy z Uranometrii Johanna Bayera Źródło: Wikimedia Commons, Johann Bayer
Powyższy fragment mapy nieba przedstawia gwiazdozbiór Muchy w otoczeniu sąsiednich konstelacji. Źródło: Wikimedia commons, Szczureq
Zdjęcie MyCn18, młodej mgławicy planetarnej znajdującej się w odległości około 8000 lat świetlnych od Ziemi, wykonane za pomocą Wide Field and Planetary Camera 2 (WFPC2) na pokładzie Kosmicznego Teleskopu Hubble’a. Źródło Raghvendra Sahai and John Trauge

https://astronet.pl/autorskie/mity-wsrod-gwiazd/mity-wsrod-gwiazd-gwiazdozbior-muchy/

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Muchy.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Muchy2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

USA i Japonia zacieśniają współpracę w domenie kosmicznej
2023-01-17. Wojciech Kaczanowski
13 sierpnia 2023 r. w głównej siedzibie NASA została podpisana umowa ramowa mająca na celu zacieśnienie współpracy w kosmosie między USA i Japonią. W trakcie ceremonii podpisania dokumentu nie zostały ogłoszone nowe inicjatywy. Wydarzenie było częścią wizyty premiera Japonii Fumio Kishidy w USA, w ramach której oba kraje zobowiązały się do dalszej współpracy wojskowej, w szczególności na rzecz rozwoju nowych technologii i działań w przestrzeni kosmicznej.
Podpisy pod umową ramową złożył Sekretarz Stanu USA Anthony Blinken oraz jego japoński odpowiednik minister spraw zagranicznych Yoshimasa Hayashi. W ceremonii udział wzięli również premier Japonii Fumio Kishida, ambasadorzy obu państw oraz Yamakawa Hiroshi, czyli prezes Japońskiej Agencji Kosmicznej (JAXA). W wydarzeniu uczestniczyli również astronautka NASA Anne McClain i astronauta JAXA Hoshide Akihiko. Pomimo formalnego porozumienia dotyczącego głębszej współpracy pomiędzy państwami, nie zostały ogłoszone żadne nowe inicjatywy.
Według NASA porozumienie o nazwie "Umowa ramowa między rządem Japonii a rządem Stanów Zjednoczonych Ameryki o współpracy w eksploracji kosmosu i wykorzystaniu przestrzeni kosmicznej, w tym Księżyca i innych ciał niebieskich, do celów pokojowych", która odwołuje się do Traktatu ONZ o przestrzeni kosmicznej z 1967 r. i głównych konwencji ONZ, które stanowią podstawę międzynarodowego prawa kosmicznego ma obejmować szeroką współpracę krajów w obszarach, tj. nauka, eksploracja kosmosu, rozwój technologii lotniczej i kosmicznej, transport, bezpieczeństwo i wiele innych.
Sekretarz Stanu Anthony Blinken zaznaczył, że przyszłość przestrzeni kosmicznej polega na kooperacji, a umowa amerykańsko - japońska wzmocni partnerstwo w kosmosie i na Ziemi. Według polityka współpraca obejmie m. in. zrobotyzowane misje na powierzchni Księżyca, przedsięwzięcia związane z klimatem oraz postawienie kroku przez japońskiego astronautę na powierzchni Srebrnego Globu. Podobną narrację w swojej wypowiedzi zawarł premier Kishida, który oczekuje, że ta umowa będzie zdecydowanie promować japońsko-amerykańską współpracę kosmiczną i rozszerzy obszary współpracy dla sojuszu, który według polityka jest silniejszy niż kiedykolwiek wcześniej.
W wyżej wymienionych wypowiedziach oraz innych urzędników można dostrzec kilka cech wspólnych, z których najważniejsze wydaje się być sojusz pomiędzy państwami. Faktycznie narracja ta jest wyjątkowa w ostatnich dniach, zwłaszcza, że podpisanie umowy ramowej jest zwieńczeniem podróży premiera Kishidy w Stanach Zjednoczonych, jego pierwszej od czasu objęcia urzędu w 2021 r. Wcześniej przedstawicielstwo Japonii odbyło szereg innych rozmów dotyczących m. in. bezpieczeństwa narodowego. Pojawił się również wspólny komunikat prezydenta Bidena z premierem Kishidą, w którym stwierdzono, że oba kraje zacieśniły współpracę, aby sprostać nowym wyzwaniom w domenach cybernetycznych i kosmicznych.
Podpisanie umowy ramowej poprzedziła umowa zawarta w listopadzie 2022 r., która potwierdziła wkład Japonii w projekt stacji kosmicznej Gateway, która zostanie wybudowana na orbicie okołoksiężycowej. W trakcie ostatniej ceremonii podpisania natomiast, administrator Bill Nelson ogłosił, że razem ze swoją zastępczynią Pam Melroy wybiorą się do Japonii w lutym, "aby zwiększyć więź między NASA i JAXA."

Fot. NASA

Fot. NASA

SPACE24

https://space24.pl/polityka-kosmiczna/swiat/usa-i-japonia-zaciesniaja-wspolprace-w-domenie-kosmicznej

USA i Japonia zacieśniają współpracę w domenie kosmicznej.jpg

USA i Japonia zacieśniają współpracę w domenie kosmicznej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza odkryta przez teleskop Webba egzoplaneta o ziemskich rozmiarach nie posiada atmosfery?
2023-01-17.

Wykorzystując teleskop Webba astronomowie potwierdzili odkrycie gorącej egzoplanety o średnicy niemal identycznej jak ziemska (99,1% ±0,5%), która orbituje bardzo blisko czerwonego karła LHS 475. Pierwsze wyniki wskazują, że ta egzoplaneta nie posiada atmosfery lub jest bardzo rzadka. Dodatkowe obserwacje latem 2023 roku powinny rozstrzygnąć tą kwestię.
Gwiazda LHS 475 (inne oznaczenia: Gliese 4102, L 22-69, LTT 7606, TOI-910) jest karłem typu widmowego M3.5 (promień ~0,28 Rʘ), który znajduje się w odległości 41 l.św. od Ziemi. Jest widoczna na południowym niebie w gwiazdozbiorze Oktantu tylko przez teleskopy (jasność obserwowana w filtrze V=12,69m).
Satelita fotometryczny TESS (skrót z j.ang. „Transiting Exoplanet Survey Satellite”) zarejestrował spadki jasności gwiazdy LHS 475, które nie wskazywały jednoznacznie na istnienie planety. Dlatego obiekt zyskał status „kandydata na planetę”, czyli TOI-910.01 w nomenklaturze TESS.
Istnienie nieznanej planety potwierdziły dopiero obserwacje jej przejścia (tranzytu) na tle tarczy gwiazdy LHS 475 za pomocą spektrografu NIRSpec (skrót z j.ang. „Near-Infrared Spectrograph”), który współpracuje z teleskopem Kosmicznym Teleskopem Jamesa Webba. Mimo, że był blokowany maksymalnie tylko 0,1% promieniowania gwiazdy macierzystej, NIRSpec zarejestrował to jednoznacznie podczas dwóch tranzytów trwających około 40 minut każdy.
 Ta planeta otrzymała nazwę LHS 475 b. Okazało się, że jej wielkość jest niemal identyczna jak naszej Ziemi (99,1% ±0,5%) i krąży po orbicie o okresie 2,03 dnia ziemskiego. Przypuszcza się, że jej okres rotacji jest zsynchronizowany pływowo z okresem orbitalnym. Dlatego w stronę gwiazdy może być zwrócona cały czas ta sama część tarczy planety.
Nie ma wątpliwości, że znajduje się tam planeta. Potwierdziły to znakomitej jakości dane z teleskopu Webba – powiedział główny autor publikacji (ukaże się w Nature, dostępna aktualnie w ArXiv: 2301.04191), dr Jacob Lustig-Yaeger (Johns Hopkins University Applied Physics Laboratory, USA).
Fakt, że jest to również mała, skalista planeta robi wrażenie - dodał współautor publikacji Stevenson.
Te pierwsze wyniki obserwacji planety skalistej o wielkości Ziemi otwierają drzwi dla wielu przyszłych badań atmosfer planet skalistych za pomocą teleskopu Webba - zgodził  się Mark Clampin (NASA) – Teleskop Webba zbliża nas do zrozumienia na nowo światów podobnych do naszej Ziemi poza naszym Układem Słonecznym i  ta misja właśnie rozpoczyna się.
Ze wszystkich aktualnie funkcjonujących teleskopów, tylko Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba jest zdolny do badania atmosfer egzoplanet o wielkości Ziemi. Zespół astronomów próbował określić, co zawiera atmosfera tej planety poprzez analizę jej widma transmisyjnego. Choć dane wskazują, że jest to planeta o wielkości Ziemi, to astronomowie jeszcze nie wiedzą, czy posiada ona atmosferę.
Te obserwacje są przepiękne – powiedział Erin May (Johns Hopkins University Applied Physics Laboratory, USA) – Teleskop jest tak czuły, że może łatwo zarejestrować wiele molekuł, ale jeszcze nie możemy wyciągnąć ostatecznych wniosków odnośnie atmosfery tej planety.
Chociaż zespół astronomów badających planetę LHS 475 b nie może określić co jest obecne w jej atmosferze, ale może z pewnością stwierdzić czego nie ma.
Są pewne typy atmosfer, które możemy odrzucić – wyjaśnił Lustig-Yaeger – Nie może to być gruba, atmosfera z metanem jako dominującym składnikiem, podobna do atmosfery Tytana – księżyc Saturna.
Według astronomów analizujących obserwacje LHS 475 jest prawdopodobne, że ta planeta nie posiada atmosfery, ale również inne składy atmosfery nie można zignorować, np. atmosfery z czystego dwutlenku węgla.
Przeczy to naszym intuicjom, ale atmosfera ze 100% dwutlenku węgla jest tak zwarta, że jej detekcja stanowi wielkie wyzwanie – powiedział Lustig-Yaeger. Jeszcze bardziej dokładne obserwacje są konieczne, aby astronomowie mogli odróżnić atmosferę z czystym dwutlenkiem węgla od planety bez atmosfery. Badacze zarezerwowali latem 2023 roku czas obserwacyjny na teleskopie Webba, aby uzyskać więcej widm atmosfery tej planety i sporządzić uśrednione widmo transmisyjne o znacznie lepszej jakości.
Te obserwacje ujawniły również, że planeta jest o kilkaset stopni gorętsza niż Ziemia. Jeżeli więc uda się odkryć taką atmosferę, to - zdaniem badaczy - będzie to planeta przypominająca Wenus, która posiada atmosferę z dwutlenkiem węgla i cały czas jest zakryta grubą warstwą chmur.
Właśnie rozpoczynamy badania małych, skalistych egzoplanet – powiedział Lustig-Yaeger – Dopiero, ledwo co liznęliśmy skrawek wiedzy, jak ich atmosfery mogą wyglądać.
Astronomowie potwierdzili również, że LHS 475 b obiega gwiazdę macierzystą z okresem około dwóch dni. Jest to informacja dostępna bezpośrednio z krzywej blasku, uzyskanej dzięki obserwacjom teleskopem Webba. Naukowcy jeszcze nie odrzucają hipotezy o istnieniu atmosfery na tej egzoplanecie, która znajduje się znacznie bliżej niż jakakolwiek planeta w Układzie Słonecznym, również z tego powodu, że gwiazdą w tym układzie planetarnym jest czerwony karzeł o temperaturze powierzchniowej ponad dwukrotnie mniejszej niż Słońce.
Te wyniki są początkiem szczegółowych badań planet o wielkości zbliżonej do Ziemi, które orbitują wokół gwiazd o mniejszych rozmiarach – wokół czerwonych karłów. Niezależnie od tego jak wspaniały jest Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, jednak posiada on ograniczone możliwości obserwacyjne tranzytów egzoplanet o wielkości porównywalnej z naszą Ziemią. Tzn. może zaobserwować znaczne zmiany jasności około 0,1% podczas takiej tranzytu planety na tle gwiazdy-czerwonego karła, ale zawodzi dla znacznie większych gwiazd takich jak np. nasze Słońce (astronomowie określają ją pojęciem „żółtego karła”), gdy te zmiany jasności są rzędu 0,01% lub mniej.
Jest to znakomity rezultat, ponieważ przed epoką teleskopu Webba astronomowie uzyskiwali tylko widma transmisyjne atmosfer dużych planet-olbrzymów z potężnymi atmosferami, zawierającymi dużej ilości gazów. Niezwykła precyzja Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba pozwoliła zejść z badaniami atmosfer planet o wielkości Jowisza do planet o wielkości Ziemi.
Tak się przypadkowo zdarzyło, że nie jest to ani błąd teleskopu, ani badaczy - pierwsza egzoplaneta odkryta przez teleskop Webba o wielkości porównywalnej z Ziemią, czyli LHS 475 b, najprawdopodobniej nie posiada atmosfery lub ta atmosfera jest bardzo rzadka!
Opracowanie: Ryszard Biernikowicz

Więcej informacji:

Publikacja naukowa (aktualnie dostępna jest wersja darmowa w arXiv, docelowo ukaże się w Nature):
    • A JWST transmission spectrum of a nearby Earth-sized exoplanet
    • NASA’s Webb Confirms Its First Exoplanet
    • Webb Confirms Its First Exoplanet
    • No atmosphere found on JWST’s first Earth-sized exoplanet
    • Portal Urania: Mały przegląd widm atmosfer (egzo)planet i Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba

Źródło: NASA/ESA
 
Wizja artystyczna planety LHS 475 b na czarnym tle na podstawie naszej wiedzy uzyskanej dzięki teleskopowi Webba. Widać na pierwszym planie dużą, skalistą planetę o wielkości porównywalnej z Ziemią z oświetloną w 2/3 powierzchnią i 1/3 pozostającą w cieniu. Egzoplaneta krąży po orbicie o okresie zaledwie 2 ziemskich dób. Ten układ znajduje się dość blisko od nas, bo w odległości około 41 l.św. w gwiazdozbiorze Oktantu. Latem 2023 roku są planowana dalsze obserwacje LHS 475 b z użyciem teleskopu Webba, które pozwolą definitywnie rozstrzygnąć, czy ta planeta posiada atmosferę. Źródło: NASA, ESA, CSA, L. Hustak (STScI)

W jaki sposób astronomowie odkrywają odległe planety? Poprzez obserwacje zmian jasności gwiazdy, gdy wokół niej porusza się planeta ruchem orbitalnym. Niniejsza krzywa blasku prezentuje zmiany jasności podczas przejścia planety na tle tarczy gwiazdy LHS 475 w dniu 31 sierpnia 2022 roku. Została uzyskana za pomocą spektrografu NIRSpec współpracującego z teleskopem Webba. LHS 475 b jest planetą skalistą o wielkości zbliżonej do Ziemi, która krąży wokół czerwonego karła znajdującego się w odległości 41 l.św. od nas w gwiazdozbiorze Oktantu. Egzoplaneta porusza się po orbicie o okresie zaledwie 2 ziemskich dób. Potwierdzenie istnienia tej planety było możliwe dzięki danym z teleskopu Webba.
Powyższy wykres (krzywa blasku) przedstawia względne zmiany jasności rzędu 0,1 % dla układu gwiazda – planeta, który obejmuje trzy godziny obserwacji. Jasność układu utrzymuje się na stałym poziomie do momentu rozpoczęcia przejścia, czyli tranzytu planety na tle tarczy gwiazdy. Jasność stopniowo spada, osiąga płaskie minimum i następnie rośnie do momentu, aż planeta przestanie przesłaniać gwiazdę. Źródło: NASA, ESA, CSA, L. Hustak (STScI), K. Stevenson, J. Lustig-Yaeger, E. May (Johns Hopkins University Applied Physics Laboratory), G. Fu (Johns Hopkins University), and S. Moran (University of Arizona)

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pierwsza-odkryta-przez-teleskop-webba-egzoplaneta-o-ziemskich-rozmiarach-nie-posiada

Pierwsza odkryta przez teleskop Webba egzoplaneta o ziemskich rozmiarach nie posiada atmosfery.jpg

Pierwsza odkryta przez teleskop Webba egzoplaneta o ziemskich rozmiarach nie posiada atmosfery2.jpg

Pierwsza odkryta przez teleskop Webba egzoplaneta o ziemskich rozmiarach nie posiada atmosfery3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy gwiazda może przetrwać spotkanie z czarną dziurą?
2023-01-17.
Zbliżenie do czarnej dziury nie zawsze kończy się nagłym pochłonięciem. Astronomowie zaobserwowali stopniowe rozrywanie gwiazdy przez czarną dziurę.
Dwa zespoły astronomów korzystając z teleskopu kosmicznego XMM-Newton należącego do ESA obserwowały powtarzające się rozbłyski promieniowania. Zjawisko to jest efektem stopniowego rozrywania i pochłaniania gwiazd przez czarne dziury. To odkrycie jest nieoczekiwane, ponieważ rozbłyski czarnych dziur zwykle pojawiają się tylko raz gdy masywny obiekt nagle pochłania materię gwiazdy.
Jak czarna dziura pochłania gwiazdę?
Bezpośrednia obserwacja czarnej dziury nie jest możliwa. Te niezwykle masywne obiekty dostrzec można jedynie w sposób pośredni. Ukryta czarna dziura może zostać odkryta na przykład, gdy zbliży się do niej gwiazda. Gwiazda zostaje rozerwana przez silne siły pływowe, tworząc dysk szczątków. Materia opada na czarną dziurę, silnie rozgrzewa się i emituje promieniowanie. Energetyczne promieniowanie rentgenowskie, UV, światło widzialne i fale radiowe są możliwe do zaobserwowania z wykorzystaniem naziemnych i kosmicznych obserwatoriów.
Typowe rozerwanie pływowe gwiazdy objawia się jasnym rozbłyskiem promieniowania, który trwa kilka miesięcy, podczas których czarna dziura pochłania materię. Teleskop ESA XMM-Newton zaobserwował dwa nowe rozbłyski o nietypowym zachowaniu. Zjawiska te wielokrotnie się powtarzały, co sugeruje, że gwiazdy nie uległy całkowitemu zniszczeniu przy pierwszym przejściu w pobliżu czarnych dziur.
Badania prowadzone przez astronomów Thomasa Weversa z Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO) i Zhu Liu z Instytutu Fizyki Pozaziemskiej im. Maxa Plancka w Niemczech ujawniają, że część gwiazd może przetrwać pierwsze spotkanie z czarną dziurą. Obserwacje teleskopu ESA XMM-Newton w 2021 i 2022 roku prowadzone przez zespół Zhu wykazały, że po pierwotnym rozbłysku czarnej dziury następowały powtarzające się wybuchy co około 223 dni.
Wyniki badań zostały opublikowane na łamach ,,Astronomy & Astrophysics’’ oraz ,,The Astrophysical Journal Letters’’.
,, Obserwacje za pomocą XMM-Newton i innych instrumentów potwierdziły nasze spekulacje, że to zachowanie było spowodowane przez zdarzenie częściowego rozerwania pływowego.
Zhu Liu, Instytut Fizyki Pozaziemskiej im. Maxa Plancka
Podobne zjawiska wielokrotnych rozbłysków zostały zaobserwowane w przypadku innych czarnych dziur.
,, W przypadku typowych rozerwań pływowych nie spodziewamy się drugiego rozbłysku przez kilka tysięcy lat.
William Alston, ESA
- Ponieważ rozbłyski powtarzały się tak szybko, orbita rozerwanej gwiazdy musiała być blisko supermasywnej czarnej dziury. Badania sugerują, że rozrywana gwiazda jest wciągana na bliską orbitę po tym, jak zostaje wyrwana z gwiezdnego układu podwójnego przez supermasywną czarną dziurę - dodaje William Alston.
Aktywność czarnych dziur
Od czasu odkrycia rozerwań pływowych w latach 90. XX wieku zaobserwowano prawie 100 takich zjawisk. Badania teleskopu XMM-Newton są niezbędne do lepszego zrozumienia trudnych do zaobserwowania supermasywnych czarnych dziur, leżących w centrach galaktyk.
Astronomowie kontynuują monitorowanie zarejestrowanych częściowych rozerwań pływowych. Gdy cykliczne zjawisko ustanie, będzie to oznaczać ostateczne pochłonięcie i koniec życia gwiazdy.
źródło: ESA
Symulacja rozerwania pływowego. Fot. ESA

TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/65701163/czy-gwiazda-moze-przetrwac-spotkanie-z-czarna-dziura

Czy gwiazda może przetrwać spotkanie z czarną dziurą.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarejestrowali sygnał wodoru z odległej galaktyki
2023-01-17.
Naukowcy wykryli radiowy sygnał wodoru atomowego z galaktyki odległej o 8,8 miliarda lat. To ponad dwa razy dalej niż wynosił poprzedni rekord.
Astronomowie z McGill University w Kanadzie i Indian Institute of Science (IISc) w Bengaluru wykorzystali dane z Giant Meterwave Radio Telescope (GMRT) w Pune w Indiach do wykrycia sygnału radiowego pochodzącego z wodoru atomowego w niezwykle odległej galaktyce. Odkrycie było możliwe dzięki zjawisku soczewkowania grawitacyjnego, które wielokrotnie wzmocniło sygnał wodorowy. Galaktyka, z której pochodzi sygnał znajduje się około 8,8 miliarda lat świetlnych od Ziemi.
Wodór atomowy jest podstawowym paliwem niezbędnym do powstawania gwiazd w galaktykach. Kiedy gorący zjonizowany gaz z otaczającego ośrodka spada na galaktykę, ochładza się i tworzy wodór atomowy, który następnie staje się wodorem cząsteczkowym i ostatecznie prowadzi do powstawania gwiazd. Zrozumienie ewolucji galaktyk wymaga prześledzenia ewolucji gazu neutralnego w różnych epokach kosmologicznych. Atomowy wodór emituje fale radiowe o długości 21 cm, które można wykryć za pomocą radioteleskopów.
Obserwacja astronomów jest pierwszym potwierdzonym wykryciem silnego soczewkowania grawitacyjnego fali radiowej o długości 21 cm z galaktyki. Odkrycia zostały opublikowane w ,,Monthly Notices of the Royal Astronomical Society’’.
Rekordowy pomiar sygnału wodoru
Emisja 21 cm jest bezpośrednim wskaźnikiem zawartości gazu atomowego zarówno w pobliskich, jak i odległych galaktykach. Jednak ten sygnał radiowy jest bardzo słaby i wykrycie emisji z odległej galaktyki przy użyciu obecnych teleskopów jest prawie niemożliwe ze względu na ich ograniczoną czułość. Do tej pory najodleglejsza galaktyka wykryta przy użyciu emisji fali 21 cm znajdowała się około 4,1 miliarda lat świetlnych od Ziemi.
Astronomowie podkreślają istotę soczewkowania grawitacyjnego w obserwacjach. Zakrzywienie fali radiowych przez grawitację wzmocniło sygnał pochodzący z odległej galaktyki około 30 razy.
 
Zespół naukowców zaobserwował również, że masa atomowa wodoru w tej konkretnej galaktyce o oznaczeniu SDSSJ0826+5630 jest prawie dwukrotnie większa niż masa jej gwiazd. Wyniki te pokazują wykonalność obserwacji gazu atomowego z galaktyk z odległości kosmologicznych w podobnych systemach soczewkowych przy niewielkim czasie obserwacji. Otwierają również nowe możliwości badania kosmicznej ewolucji gazu neutralnego za pomocą istniejących i przyszłych radioteleskopów niskiej częstotliwości w najbliższej przyszłości.
źródło: McGill University
Ilustracja soczewkowania grawitacyjnego. Fot. Swadha Pardesi

TVP NAUKA

https://nauka.tvp.pl/65703342/zarejestrowali-sygnal-wodoru-z-odleglej-galaktyki

Zarejestrowali sygnał wodoru z odległej galaktyki.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjątkowa kometa zbliża się do Ziemi [WIDEO]
2023-01-17.ŁZ.MNIE.
Do Ziemi zbliża się kometa C/2022 E3 (ZTF), która na przełomie stycznia i lutego ma potencjalne szanse być widoczna gołym okiem. Teraz jest dostrzegalna przez teleskopy i lornetki. To tzw. kometa długookresowa, odkryta dzięki przeglądowi nieba o nazwie Zwicky Transient Facility. Korzysta on z 1,22-metrowego Teleskopu Samuela Oschina w Obserwatorium Palomarskim w USA. Ostatni raz mieszkańcy Ziemi widzieli tę kometę 50 tys. lat temu.
Kometa przeszła przez punkt swojej orbity położony najbliżej Słońca (tzw. peryhelium) 12 stycznia w odległości 1,11 jednostki astronomicznej (1,11 AU), czyli 166 mln km. Obiekt znajduje się 103 mln km od Ziemi, ale najbliżej naszej planety będzie 1 lutego, gdy dystans wyniesie 42 mln km (0,28 AU).
Kometę można zobaczyć w gwiazdozbiorze Korony Północnej, który w drugiej połowie nocy zaczyna wznosić się wyżej nad horyzont. W kolejnych dniach będzie się przemieszczać, co poprawi jej warunki widoczności (już nieco wcześniej będzie widoczna wyżej na niebie) i na przykład 1 lutego będzie widoczna w konstelacji Żyrafy.
Teraz by ją dostrzec potrzebny jest teleskop lub lornetka. Obserwowana jasność komety to około 7 magnitudo i jest to nieco lepszy wynik niż przewidywania, co zwiększa szanse na widoczność gołym okiem za kilkanaście dni.
Według przewidywań na przełomie stycznia i lutego kometa może osiągnąć jasność pozwalającą na dostrzeżenie gołym okiem, aczkolwiek raczej będzie to granica tej widoczności – trzeba będzie mieć ciemne niebo i wiedzieć, w które miejsce patrzeć, aby dostrzec kometę bez lornetki.
źródło: „Wiadomości”, PAP

TVP INFO

https://www.tvp.info/65692142/astronomia-kometa-c2022-e3-ztf-zbliza-sie-do-ziemi

 

Wyjątkowa kometa zbliża się do Ziemi [WIDEO].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowo odkryta egzoplaneta świętuje Nowy Rok co 4.6 dnia
2023-01-18. Hanna Witomska
Nowo odkryta, trzy razy większa od Jowisza egzoplaneta TOI-778b okrąża swoją szybko obracającą się gwiazdę w ciągu zaledwie 4.6 dnia. Planeta znajduję się 530 lat świetlnych od Ziemi i jest przykładem tak zwanego „gorącego Jowisza”, czyli planety, która jest podobna do największej planety naszego Układu Słonecznego, ale znajduję się niezwykle blisko swojej gwiazdy. Ta bliskość powoduje ekstremalne warunki, takie jak temperatury wystarczająco wysokie, żeby odparować żelazo oraz okresy orbitalne trwające poniżej dziesięciu dni ziemskich.
TOI-778b okrąża swoją gwiazdę TOI-778 w odległości około 9 milionów kilometrów. To jest znacznie bliżej gwiazdy niż nawet najbardziej wewnętrzna planeta Układu Słonecznego, Merkury, który okrąża nasze Słońce w odległości około 46 milionów kilometrów.
Egzoplaneta ma promień 1,4 razy większy od promienia Jowisza i jest od niego około 2.8 razy masywniejsza. Planeta okrąża swojego gospodarza co 4,6 dnia, a jej szacunkowa temperatura powierzchni wynosi 1227 stopni Celsjusza (1500 Kelwinów). Jej gwiazda jest o około 71% i o 40% masywniejsza większa od naszego Słońca, a do tego TOI-778 jest niezwykle szybko obracającą się gwiazdą, ma prędkością obrotu 40 kilometrów na sekundę. Liczy sobie 1,95 miliarda lat, więc jest o połowę młodsza od naszego liczącego 4,6 miliardów lat Słońca. Jej temperatura powierzchni jest szacowana na 6,700-6,800 Kelwinów.
TOI-778b została znaleziona przez grupę astronomów z University of Southern Queensland w Australii, będącą pod przywództwem Jake’a T. Clarka. Z pomocą TESS (Transiting Exoplanet Survey Sattelite), czyli satelity szukającej planet pozasłonecznych, naukowcy obserwowali około 200 000 bliskich nam gwiazd. Z nich TESS wyłoniła 6,000 kandydatów na egzoplanety, nazywanych TOI (TESS Objects of Interest, czyli w wolnym tłumaczeniu: obiekty zainteresowania TESS).
Spośród TOI 282 obiektów zostało potwierdzonych jako egzoplanety i dołączone do katalogu ponad 5000 znanych planet poza Układem Słonecznym. Clark oraz jego zespół zauważyli TOI-778b przez zaobserwowanie spadku jasności jego gwiazdy, który był spowodowany przez planetę przechodzącą przed tarczą swojej gwiazdy z naszej perspektywy na Ziemi. Właściwości planety zostały potwierdzone przez dalsze badania za pomocą teleskopów naziemnych i pomiaru prędkości układu.
Clark i jego zespół odkryli również, że orbita tego „gorącego Jowisza” jest blisko poziomu gwiezdnego równika swojej gwiazdy. Uważają, że gwiazda znalazła się w takiej pozycji dzięki spokojnej migracji przez dysk gwiazdy, a nie poprzez dotarcie do tego punktu w chaotyczny sposób.
Źródła: Space.com: Robert Lea; Newfound 'hot Jupiter' exoplanet celebrates New Year's every 5 days
18 stycznia 2023
Ilustracja „gorącego Jowisza” znajdującego się niezwykle blisko swojej gwiazdy. Źródło: Nazarii Neshcherenskyi/Getty Images
Artystyczna ilustracja przedstawiająca gazowego „gorącego Jowisza” Źródło: NASA/CXC/M.Weiss
Artystyczna ilustracja TESS szukającej planet pozasłonecznych Źródło: NASA's Goddard Space Flight Centem

https://astronet.pl/wszechswiat/nowo-odkryta-egzoplaneta-swietuje-nowy-rok-co-4-6-dnia/

Nowo odkryta egzoplaneta świętuje Nowy Rok co 4.6 dnia.jpg

Nowo odkryta egzoplaneta świętuje Nowy Rok co 4.6 dnia2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczna “wymiana zakładników”?
2023-01-18. Krzysztof Kanawka
Czy dojdzie do wymiany rakiety za satelity?
W wyniku agresji wojsk rosyjskich na Ukrainę po obu stronach zostali “zakładnicy”: rakiety Sojuz oraz satelity. Roskosmos proponuje wymianę. Można to nazwać “kosmiczną wymianą zakładników”.
Od 24 lutego 2022 roku Ukraina jest w stanie wojny z Rosją, z którą współpracuje Białoruś. Te dwa państwa w ścisłej współpracy, po miesiącach gromadzenia wojsk, najechały na sąsiadujące z nimi państwo.
Europa, USA i praktycznie cała reszta świata w tym konflikcie wspiera Ukrainę. Rosja i Białoruś (oprócz “neutralnego” podejścia Chin) w tym konflikcie są osamotnione. W efekcie zerwano współpracę z Rosją. W kwietniu 2022 ESA poinformowała o zatrzymaniu lub zakończeniu współpracy z Rosją przy kilku misjach. Wśród nich znalazła się także misja ExoMars. W lipcu dyrektor ESA (Josef Aschbacher) poinformował, że Agencja oficjalnie zakończy pracę z Rosją przy misji ExoMars.
Po obu stronach tego konfliktu są “zakładnicy”. Rosja pozostawiła kilka stopni, zasobników na paliwo i innego sprzętu do europejskiej wersji rakiety Sojuz w kosmodromie Kourou w Gujanie Francuskiej. Z kolei Rosja weszła w posiadanie 36 satelitów OneWeb, którego start planowano na 5 marca 2022.
Z dostępnych informacji wynika, że w styczniu 2023 przedstawiciele Arianespace poszukiwali możliwości wymiany wyżej opisanych “zakładników”. Jak na razie nie ma informacji na temat decyzji, wiadomo jednak, że wymiana może być bardzo trudna ze względów logistycznych.
Rosja znajduje się w coraz głębszej izolacji, która przekłada się także na sektor kosmiczny. W tej chwili praktycznie jedynie pozostały wspólne działania w programie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
(RSW, PFA)
Russia snubs space partnerships, covers flags on Soyuz
https://www.youtube.com/watch?v=ChB6x5q0JvE

Marzec 2022 – rosyjscy technicy zaklejają flagi “wrogich” państw na rakiecie Sojuz z satelitami OneWeb / Credits – Raw Space

https://kosmonauta.net/2023/01/kosmiczna-wymiana-zakladnikow/

 

Kosmiczna wymiana zakładników.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rok 2022: kamień milowy w polskim sektorze kosmicznym
2023-01-18. Astronomia24
Rok 2022 zamyka klamrą ważną dekadę rozwoju polskiej branży kosmicznej. Ostatnie miesiące obfitowały w wiele podsumowań, jak jubileusz 10-lecia Polski w Europejskiej Agencji Kosmicznej, 10-lecie Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego czy posiedzenie Rady Ministerialnej ESA. Przyniosły ze sobą też nowe wyzwania dla branży związane realizacją wielu ambitnych programów i projektów głównie na zlecenie Europejskiej Agencji Kosmicznej. Przypominamy w małym skrócie najważniejsze
Rok 2022 można nazwać kamieniem milowym w historii sektora kosmicznego w Polsce. Ostatnich dwanaście miesięcy to czas jubileuszów i kluczowych decyzji. To także początek nowych wyzwań i projektów, które miejmy nadzieję zaowocują w najbliższej przyszłości.

W minionym roku obchodziliśmy 10-lecie istnienia Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego. Został on powołany w 2012 roku, mając na celu zrzeszenie firm i ośrodków badawczych prowadzących działalność w sektorze kosmicznym, a także stworzenia optymalnych warunków do dialogu z przedstawicielami administracji publicznej oraz promocji polskiego sektora kosmicznego.

W kwietniu 2022 roku razem z Agencją Rozwoju Przemysłu zorganizowano uroczyste spotkanie podmiotów członkowskich Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego z przedstawicielami mediów. Jak podkreśla Paweł Wojtkiewicz, dyrektor ds. sektora kosmicznego w GMV oraz prezes ZPSK: - "10-lecie polskiego przemysłu kosmicznego to doskonała okazja do podsumowania minionej dekady oraz wyznaczenia celów na przyszłość. Członkowie Związku mogli wymienić się kluczowymi informacjami na temat realizowanych obecnie projektów oraz przedstawić swoje sukcesy i osiągnięcia."
Ważnym wydarzeniem dla branży był też jubileusz 10-lecia przystąpienia Polski do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Dokładnie 19 listopada 2012 nasz kraj został dwudziestym, pełnoprawnym członkiem ESA, co miało wpływ na gwałtowny rozwój polskich podmiotów pracujących w branży kosmicznej i nawiązywanie współpracy z firmami oraz ośrodkami badawczymi z krajów członkowskich ESA. Jak podaje ZPSK, na przełomie ostatniej dekady sektor kosmiczny stanowi coraz większe znaczenie w rozwoju polskiej gospodarki. Dzięki współpracy z ESA branża kosmiczna jest jedną z najprężniej rozwijających się branż w obszarze wysokich technologii w Polsce. W dwudniowej konferencji, która odbyła się w siedzibie Ministerstwa Rozwoju i Technologii w dniach 27-28 października 2022 roku wzięli udział najważniejsi przedstawiciele sektora kosmicznego, w tym Dyrektor Generalny Europejskiej Agencji Kosmicznej, Josef Aschbacher oraz Dyrektorzy Programowi Europejskiej Agencji Kosmicznej.

- "Przystąpienie Polski do ESA świadczyło o bardzo wysokiej dojrzałości biznesowej i przemysłowej podmiotów, które chciały działać w sektorze kosmicznym i w tamtym czasie zauważyły, że rzeczywiście Europejska Agencja Kosmiczna może być motorem napędowym dla rodzimego sektora kosmicznego" - zaznacza Paweł Wojtkiewicz. - "Jest wiele wspólnych mianowników dla powstania Związku i przystąpienia Polski do ESA, ale chyba najważniejszym z nich jest współpraca. Bez niej w 2012 roku po prostu przystąpienie do Europejskiej Agencji Kosmicznej i powołanie Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego nie byłoby możliwe" - dodaje.

Wydarzeniem skupiającym uwagę sektora kosmicznego było przypadające na 2022 rok posiedzenie Rady Ministerialnej Europejskiej Agencji Kosmicznej. Przedstawiciele krajów należących do organizacji spotkali się w dniach 21-23 listopada w Paryżu. Kluczową częścią tego wydarzenia było zatwierdzenie najważniejszych programów Europejskiej Agencji Kosmicznej oraz ustalenie jej budżetu na kolejne kilka lat. Podczas spotkania państwa członkowskie zadeklarowały również składkę na programy, które zrealizują wspólnie z ESA w latach 2023-2025.

Podczas zeszłorocznej Rady Ministerialnej ESA Polska zagwarantowała składkę na programy opcjonalne w łącznej wysokości 51 mln EURO. Fundusze zostaną przeznaczone na programy dotyczące obszarów: Earth Observation, Space Transportation, Human and Robotic Exploration, Navigation, Commercialisation, Industrial Policy and Procurement, Telecommunications and Integrated Applications, a także Space Safety, GSTP oraz Prodex.

Udział w projektach realizowanych na zlecenie ESA jest kluczowym katalizatorem rozwoju sektora kosmicznego w Polsce, dzięki któremu podmioty mogą uczestniczyć w dużych, międzynarodowych projektach, udoskonalać swoje umiejętności i stwarzać nowe produkty dedykowane branży. Polskie członkostwo w ESA daje możliwość rozwoju rodzimych technologii, pozwala też na znaczący udział w łańcuchu dostaw projektów kosmicznych, rozwój kadr i programy edukacyjne.

Rada Ministerialna mocno wybrzmiała w polskich mediach, również w kontekście ogłoszenia Polaka rezerwowym astronautą ESA. W rekrutacji ESA wzięło udział ponad 20 tysięcy kandydatów z różnych części Europy. Kontrakty otrzymało wyłącznie 6 astronautów korpusu podstawowego, a także 11 osób rezerwowych, wśród których znajduje się dr Sławosz Uznański, polski naukowiec pracujący w Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych CERN w Szwajcarii.

W tej dekadzie rozpoczęły się również kluczowe programy dedykowane systemom nawigacyjnym. Dokładnie w 2014 roku został uruchomiony program EU SST (European Space Surveillance and Tracking), polegający na monitorowaniu nawet najmniejszych obiektów kosmicznych. Mowa tutaj o satelitach i śmieciach na orbicie. Z punktu widzenia branży to jeden z najistotniejszych programów operacyjnych Unii Europejskiej w sektorze kosmicznym. Równie ważny jest program nawigacji satelitarnej Galileo, a także program służący obserwacji Ziemi Copernicus.

- "Dzięki sukcesywnie zdobywanej przez ostatnie lata wiedzy, mamy w Polsce doświadczonych inżynierów, wyspecjalizowanych w tworzeniu oprogramowania dla branży kosmicznej" - przekonuje Paweł Wojtkiewicz, dyrektor ds. sektora kosmicznego w firmie GMV, która jest dostawcą i integratorem rozwiązań informatycznych dla branży kosmicznej. - "Specjaliści w polskim oddziale GMV tworzą oprogramowanie dla segmentu kosmicznego, naziemnego a także zajmują się przetwarzaniem danych z satelitów obserwacyjnych. Pozwoliło to GMV w Polsce przez ostatnie 10 lat wziąć udział w wielu kluczowych misjach Europejskiej Agencji Kosmicznej, od misji eksploracyjnych po misje obserwacji Ziemi np.: OPS-SAT, BIOMASS, SWARM, MeTop-SG, FLEX, Hera, Proba-3. GMV w Polsce rozwija algorytmy przetwarzania danych satelitarnych, dzięki którym ogromne ilości danych z satelitów obserwacyjnych, które są przesyłane na Ziemie, są użyteczne dla naukowców oraz pozostałych użytkowników. Dzięki inwestycji własnej, współpracy z polskimi ośrodkami badawczymi oraz funduszom ESA specjaliści z polskiego oddziału GMV stworzyli także programowalny odbiornik GNSS, który zamontowany na satelicie lub rakiecie pomaga w dokładnym określeniu ich pozycji. Technologie nawigacji satelitarnej są też ważnym obszarem kompetencji całej grupy GMV. Firma dostarcza systemy wspomagające bezpieczeństwo ruchu lotniczego, systemy do monitorowania pojazdów a także oprogramowanie do precyzyjnego pozycjonowania pojazdów autonomicznych np. dla znanej marki samochodów BMW. W ciągu ostatniej dekady GMV włożyło dużo wysiłku w stworzenie wyspecjalizowanych kadr IT dla segmentu kosmicznego w Polsce. Nasz rodzimy sektor zyskuje przez to doświadczenie i unikalne kompetencje, za którymi idzie rozwój zaawansowanych produktów i usług." - dodaje.

Rok 2022 z pewnością będzie zapamiętany jako czas podsumowań i jubileuszów, ale również nowych wyzwań i udoskonalania wdrożonych rozwiązań, z których na co dzień korzystamy. Już w tej chwili każda dziedzina przemysłu wykorzystuje technologie stosowane w branży kosmicznej, a dane satelitarne są przetwarzane w ten sposób, aby ułatwiały, a nawet ratowały życie mieszkańcom Ziemi.


Źródło: planetpartners.pl

Paweł Wojtkiewicz podczas konferencji 10 lat Polski w ESA.
fot. Polska Agencja Kosmiczna

Paweł Wojtkiewicz podczas konferencji 10 lat Polski w ESA.
fot. Polska Agencja Kosmiczna
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1275

Rok 2022 kamień milowy w polskim sektorze kosmicznym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny satelita US Space Force wyniesiony na orbitę
2023-01-18. Mateusz Mitkow
SpaceX po raz kolejny wyciągnęło pomocną dłoń Siłom Kosmicznym USA (USSF). Tym razem w roli głównej system nośny Falcon 9, którego zadaniem było wyniesienie na orbitę nowej jednostki systemu nawigacyjnego GPS trzeciej generacji, która posłuży amerykańskiej armii do wzmocnienia zdolności pozycjonowania oraz ochronę przed zakłóceniami.
18 stycznia ok. godziny 13:30 czasu polskiego z Centrum Kosmicznego im. Kennedy'ego na Florydzie swój kolejny start w tym roku odbył system nośny Falcon 9. Celem wydarzenia było wyniesienie w przestrzeń kosmiczną zbudowanego przez Lockheed Martin satelitę GPS należącą do amerykańskich sił kosmicznych. Został do tego wykorzystany odnowiony booster pierwszego stopnia Falcon 9, który wcześniej wyniósł na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) astronautów misji Crew-5.
Start przebiegł bez zbędnych komplikacji i pierwszy stopień rakiety Falcon 9 z powodzeniem oddzielił się od górnego stopnia przenoszącego ładunek około 2 min i 40 s po opuszczeniu stanowiska startowego, lądując później na należącej do SpaceX autonomicznej platformie o nazwie "A Shortfall of Gravitas" stacjonującej na Oceanie Atlantyckim. Był to tym samym już czwarty lot orbitalny jaki został przeprowadzony przez firmę Elona Muska. SpaceX poinformowało, Ładunek użyteczny misji został z powodzeniem wystrzelony na średnią orbitę okołoziemską (MEO) - 20,2 tys. km nad Ziemią.
Satelita, którego właścicielem i operatorem są amerykańskie siły kosmiczne (USSF), jest częścią większego projektu modernizacji narodowej floty GPS. Jednostka GPS III SV06 jest już szóstym z serii GPS III. Ostatnie urządzenie tej sieci zostało wystrzelone w czerwcu 2021 roku, również przy użyciu rakiety nośnej Falcon 9. Nowy instrument według planów powinien pełnić swoje obowiązki na orbicie przez co najmniej 15 lat. Pierwsza seria satelitów trzeciej generacji ma składać się z 10 obiektów i ostatecznie będzie częścią zestawu 32 jednostek rozlokowanych w sumie na sześciu różnych płaszczyznach orbitalnych.
Trzecia generacja zaopatrzona jest w nowocześniejszą elektronikę, oferującą trzy razy większą dokładność pozycjonowania oraz osiem razy większą odporność na zakłócanie i niepowołaną ingerencję. Kolejny satelita przewidziany do wystrzelenia (GPS III SV-07), poleci na orbitę na rakiecie Vulcan firmy United Launch Alliance. Nie wiadomo tylko kiedy dokładnie to nastąpi, gdyż wszystko zależy od wejścia nowego systemu nośnego do służby. Obecnie przewiduje się, że SV-07 wystartuje najwcześniej w 2024 roku.
Nie ma wątpliwości, że nowe urządzenie zapewni siłom zbrojnym USA znacząco większą pewność w poleganiu na własnej nawigacji satelitarnej na polu walki. W wyniku umieszczenia na orbicie satelitów GPS III wojskowi operatorzy otrzymują poprawione zdolności kierowania, naprowadzania i pozycjonowania w zastosowaniach operacyjnych. Kolejne jednostki jeszcze bardziej wpłyną na lepsze wyniki w tym zakresie.
Opisywany start był już 197. lotem orbitalnym systemu nośnego Falcon 9 w historii jego użytkowania. Był to również 11. start jaki został wykonany w obecnym roku kalendarzowym. Kolejny start rakiety tego samego typu zaplanowano na 19 stycznia br. z kolejną misją mająca na celu rozszerzenie sieci szerokopasmowego internetu Starlink.
Fot. Spacer
Artystyczna wizualizacja satelity GPS III na orbicie. Źródło ilustracji: af.mil

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/kolejny-satelita-us-space-force-wyniesiony-na-orbite

Kolejny satelita US Space Force wyniesiony na orbitę.jpg

Kolejny satelita US Space Force wyniesiony na orbitę2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystawa w Sejmie z okazji 550. rocznicy urodzin Mikołaja Kopernika
2023-01-18.
Z okazji 550. rocznicy urodzin wybitnego polskiego uczonego w gmachu Sejmu odbyła się wystawa „Mikołaj Kopernik: 1473-1543”. Autorem pracy inaugurującej wydarzenia związane z Rokiem Mikołaja Kopernika jest Robert Szaj - dyrektor TVP Nauka.
Senat RP przyjął jednogłośnie uchwałę ustanawiającą 2023 Rokiem Mikołaja Kopernika w związku z rocznicą 550. urodzin i 480. rocznicą śmierci astronoma.
- Mikołaj Kopernik w zbiorowej świadomości zapisał się jako wybitny astronom, ten który wstrzymał Słońce i ruszył Ziemię. Jak przystało na człowieka renesansu jego talenty obejmowały wiele dziedzin. Zajmował się bowiem ekonomią, matematyką, prawem, medycyną i astrologią. Był tłumaczem i lekarzem, jego rozważania filozoficzne legły u podstaw teorii heliocentrycznej budowy Układu Słonecznego – napisała marszałek Elżbieta Witek w liście do uczestników i organizatorów wydarzenia.
Od 11 do 18 lutego 2023 roku trwała wystawa poświęcona życiu i dokonaniom Mikołaja Kopernika. Wystawa inauguruje początek tegorocznych wydarzeń oraz inicjatyw związanych z obchodami 550. rocznicy urodzin wybitnej postaci polskiej nauki.

Ekspozycja przypominała o dziedzictwie Mikołaja Kopernika, który przez wielu uważany jest za człowieka renesansu. Znany głównie jako twórca teorii heliocentrycznej, zajmował się także innymi dziedzinami nauki - ekonomią, matematyką, prawem, i medycyną. Organizatorami prezentowanej w Sejmie ekspozycji są TVP Nauka oraz Nicolaus Copernicus Foundation.
,, Rok Mikołaja Kopernika to jedno z najważniejszych wydarzeń dla polskich naukowców, dla Polski.
Robert Szaj, Dyrektor TVP Nauka
- Wystawa prezentuje go zarówno jako wybitnego polskiego patriotę, ale pokazuje też to, co się działo po jego śmierci, w jaki sposób recepcja twórczości i dzieła Mikołaja Kopernika oddziaływały na polską naukę. Wystawa pokazuje też to, co dzieje się współcześnie z pamięcią o polskim wybitnym naukowcu - podsumowuje dyrektor TVP Nauka.
Gościem specjalnym podczas prezentacji wystawy w Sejmie był polski astronauta Sławosz Uznański.

Fragment Raportu Naukowego poświęcony wystawie w Sejmie z okazji 550. rocznicy urodzin Mikołaja Kopernika. Fot. Getty Images

Dyrektor TVP Nauka Robert Szaj podczas prezentacji wystawy w Sejmie

TVP NAUKA

https://nauka.tvp.pl/65724626/wystawa-w-sejmie-z-okazji-550-rocznicy-urodzin-mikolaja-kopernika

 

Wystawa w Sejmie z okazji 550. rocznicy urodzin Mikołaja Kopernika.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potężna aktywność Słońca i burza magnetyczna na Ziemi. Część z nas mocno to odczuje
2023-01-18.ADOM. KAS
Ziemię pokryje burza magnetyczna. Jutro i w piątek gwałtownie wzrośnie aktywność Słońca. Według prognoz zjawisko nie będzie należało do najsilniejszych, jednak ludzie wrażliwi na zmianę pogody mogą odczuwać jego skutki – informuje portal i.pl.
Burza magnetyczna to gwałtowne zmiany w polu magnetycznym Ziemi wywołane przez nagłe uwolnienie energii z plazmy słonecznej. Są one często związane z burzami słonecznymi i mogą być ich konsekwencją.
Zmiany w polu magnetycznym Ziemi mogą doprowadzić do zakłócenia działania różnych systemów elektronicznych, satelitów, linii energetycznych i radarów. Burza magnetyczna może również powodować zorzę polarną. Emitowane przez Słońce wysokoenergetyczne cząstki stanowią zagrożenie dla astronautów przebywających na orbicie okołoziemskiej.
Zmiany w polu magnetycznym Ziemi spowodowane zwiększoną aktywnością Słońca mogą odczuwać m.in. osoby cierpiące na choroby przewlekłe, ludzie starsi i kobiety w ciąży. Mogą pojawić się u nich bóle i zawroty głowy, niskie lub wysokie ciśnienie krwi, nudności, bóle serca i oczu, osłabienie i bezsenność, a także nasilenie objawów chorób przewlekłych. Jako remedium na burzę magnetyczną lekarze zalecają przestrzeganie zasad zdrowego stylu życia. Kolejna burza magnetyczna jest prognozowana za tydzień – 26 i 27 stycznia.
źródło: IAR

Burze magnetyczne to częste zjawisko na Ziemi (fot. Shutterstock)
TVP INFO
https://www.tvp.info/65729898/potezna-aktywnosc-slonca-i-burza-magnetyczna-na-ziemi

Potężna aktywność Słońca i burza magnetyczna na Ziemi. Część z nas mocno to odczuje.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Galaktyki aktywne są jeszcze potężniejsze niż sądzono
2023-01-18.
Aktywne jądra galaktyk (AGN) są najpotężniejszymi zwartymi stałymi źródłami energii we Wszechświecie. Od dawna wiadomo, że najjaśniejsze AGN znacznie przewyższają łączny blask miliardów gwiazd w swoich galaktykach macierzystych.
Nowe badanie wskazuje, że naukowcy znacznie zaniżali wydajność energetyczną tych obiektów, nie rozpoznając stopnia, w jakim ich światło jest przyćmione przez pył.
Kiedy istnieją interweniujące małe cząstki wzdłuż naszej linii widzenia, to sprawia, że rzeczy za nimi wyglądają na ciemniejsze. Widzimy to przy zachodzie Słońca w każdy pogodny dzień, kiedy Słońce wydaje się świecić słabiej – powiedział Martin Gaskell, pracownik naukowy w dziedzinie astronomii i astrofizyki na UC Santa Cruz.
Gaskell jest głównym autorem pracy na temat nowych odkryć opublikowanej 16 stycznia 2023 roku w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.
Chociaż możliwość przyciemniania światła z galaktyk aktywnych przez pył była znana od dawna, ilość ta była kontrowersyjna i powszechnie uważano, że jest znikoma, dodał Gaskell.
Pokazaliśmy, że tak nie jest i że dalekie światło ultrafioletu typowego aktywnego jądra galaktycznego jest znacznie osłabione – mówi Gaskell.
Zespół doszedł do tego wniosku, badając efekt poczerwienienia pyłu na świetle jednej z najlepiej zbadanych galaktyk aktywnych, znanej jako NGC 5548. Tak jak ziemska atmosfera sprawia, że Słońce wydaje się bardziej czerwone, jak również ciemniejsze o zachodzie, tak samo pył w AGN sprawia, że wydają się one bardziej czerwone niż są w rzeczywistości. Wielkość poczerwienienia jest związana z wielkością przyciemnienia.
Naukowcy określają kolor czegoś, mierząc stosunek intensywności jego światła na różnych długościach fali. O ile wiemy, jaki jest niepoczerwieniony kolor Słońca, toczy się wiele dyskusji na temat niepoczerwienionych kolorów różnych rodzajów emisji z AGN. Dzieje się tak dlatego, że chociaż proste teorie przewidują wewnętrzne, niepoczerwienione kolory, istniały wątpliwości, czy te proste teorie mają zastosowanie do aktywnych galaktyk.
Dobra zgodność pomiędzy różnymi wskaźnikami ilości poczerwienienia była miłą niespodzianką – powiedział Gaskell. Mocno wspiera ona proste teorie emisji z aktywnych jąder galaktyk. Egzotyczne wyjaśnienia kolorów nie są potrzebne. Ułatwia to życie naukowcom i przyspiesza nasze zrozumienie tego, co dzieje się, gdy czarne dziury pochłaniają materię.
Kolory NGC 5548 są typowe dla innych aktywnych galaktyk, powiedział, co ma szerokie implikacje. Z powodu efektów przyciemnienia przez pył, AGN są jeszcze bardziej potężne niż wcześniej sądzono, powiedział Gaskell.
Inną konsekwencją jest to, że AGN są bardzo podobne, a to, co dotychczas uważano za główne fundamentalne różnice między nimi, jest w rzeczywistości tylko konsekwencją różnej ilości poczerwienienia przez pył.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
•    Study finds active galactic nuclei are even more powerful than thought
•    Estimating reddening of the continuum and broad-line region of active galactic nuclei: the mean reddening of NGC 5548 and the size of the accretion disc
Źródło: USCS
Na ilustracji: Wizja artystyczna tego, jak może wyglądać pył wokół AGN widziany z odległości roku świetlnego. Źródło: Peter Z. Harrington.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/galaktyki-aktywne-sa-jeszcze-potezniejsze-niz-sadzono

Galaktyki aktywne są jeszcze potężniejsze niż sądzono.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiński teleskop odkrył największą chmurę gazową we wszechświecie
Autor: admin (18 Styczeń, 2023)
Międzynarodowy zespół kierowany przez chińskich naukowców korzystający z radioteleskopu FAST odkrył największą chmurę gazową we wszechświecie. Jak określono w komunikacie, odkrycie to może pomóc naukowcom lepiej zrozumieć pochodzenie galaktyk.
Olbrzymi obłok składa się głównie z wodoru atomowego i jest 20 razy większy niż nasza Galaktyka Drogi Mlecznej. Odkrycie było możliwe dzięki superpotężnemu teleskopowi FAST. Znajduje się w prowincji Guizhou w południowo-zachodnich Chinach. Odkrycia dokonali astronomowie z Chin, Europy i USA. Odkryli obłok po skierowaniu sferycznego radioteleskopu o aperturze 500 metrów - największego tego typu na świecie - w kierunku grupy galaktyk znanej jako Kwintet Stefana w konstelacji Pegaza.
Odkryta przez nich gigantyczna struktura gazowa była co najmniej dwa razy większa io rząd wielkości mniej gęsta niż jakikolwiek wcześniej odkryty podobny obłok. Jego lokalizacja jest również dość nietypowa - znajduje się stosunkowo daleko od centralnej części Kwintetu Stefana.
Teraz naukowcy muszą dowiedzieć się, dlaczego „w ogóle w ogóle istnieje”. Należy zauważyć, że zgodnie ze wszystkimi dostępnymi współczesnymi teoriami gaz atomowy o niskiej gęstości powinien zostać zniszczony przez promieniowanie ultrafioletowe na tle kosmicznym.
 Źródło: Kadr z Youtube
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/chinski-teleskop-odkryl-najwieksza-chmure-gazowa-we-wszechswiecie

Chiński teleskop odkrył największą chmurę gazową we wszechświecie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosjanie brali go za 2 dol. Polacy mogą kupić za 400 zł. Historia kosmicznego długopisu USA
2023-01-18. Radek Kosarzycki
Z pewnością nie raz zdarzyło wam się słyszeć opowieść o tym, jak to wysyłając astronautów w przestrzeń kosmiczną, Amerykanie wydali milion dolarów na długopis, który byłby niezawodny w warunkach mikrograwitacji, a Rosjanie - stając przed tym samym problemem - wzięli w przestrzeń kosmiczną po prostu ołówki. Opowieść ta z pewnością zapada w pamięć. Szkoda tylko, że ma niewiele wspólnego z prawdą.
Ustalmy od razu na początku: faktycznie, zwykły długopis na pokładzie statku kosmicznego znajdującego się na orbicie okołoziemskiej, tudzież lecącego w kierunku Księżyca, mógłby okazać się narzędziem zawodnym. Aby to stwierdzić, wystarczy wziąć do ręki pierwszy lepszy długopis, położyć się na plecach i zacząć pisać nim na kartce papieru trzymanej nad głową. Po zaledwie kilku kreskach długopis przestanie spełniać swoją funkcję. Przyczyną tej dysfunkcji będzie naturalnie grawitacja. Trzymany do góry nogami długopis ma końcówkę piszącą na górze wkładu, a atrament przepływa grawitacyjnie w kierunku przeciwnym.

W przestrzeni kosmicznej będzie podobnie: warunki mikrograwitacji nie będą skłaniały atramentu znajdującego się we wkładzie do długopisu do przesuwania się w kierunku końcówki piszącej. Zważając na to, że sam lot kosmiczny jest zadaniem niezwykle skomplikowanym i niebezpiecznym dla znajdującej się na pokładzie statku załogi, nie można dopuszczać, aby jakiś element wyposażenia statku czasami działał, a czasami nie, nawet jeżeli miałby to być tylko długopis.
To może faktycznie lepiej zabrać ołówek i mieć problem z głowy?
Jakby nie patrzeć, grafitowy rysik nigdzie się nie chowa w ołówku i zawsze będzie pisał, prawda? Zgadza się.

Problem jednak w tym, że ołówek ma wiele innych wad, które sprawiają, że potencjalnie jest bardziej niebezpieczny dla bezpieczeństwa lotu niż długopis. Astronauci, wybierający się w przestrzeń kosmiczną, zazwyczaj przez cały swój lot zmuszeni są do egzystowania na bardzo ograniczonej przestrzeni statku kosmicznego. Komfortu na pokładzie takiego statku z pewnością nie znajdziemy. Kilka metrów sześciennych przestrzeni i ściany usiane elektroniką, obwodami elektrycznymi, systemami chłodzenia i podtrzymania życia. Korzystanie z ołówków wiąże się z powstawaniem przeróżnych zanieczyszczeń, takich chociażby jak opiłki grafitu, ułamane końcówki ołówka, czy w końcu wiórki drewniane powstałe w procesie ostrzenia ołówka.

Wszystko to, nawet przy zachowaniu środków ostrożności, może pozostać w niewielkiej objętości statku kosmicznego, gdzie będzie unosiło się w powietrzu. Nikt nie będzie w stanie śledzić opiłków powstałych w trakcie pisania, a jeżeli dostaną się one do układów elektroniki - a z pewnością się dostaną - teoretycznie mogą doprowadzić do spięcia, zwarcia i kolosalnych problemów bezpośrednio narażających załogę statku na utratę życia, np. wskutek awarii jakiegoś ważnego komponentu układu sterowania statkiem kosmicznym. Warto tutaj dodać, że atrament ze zwykłych długopisów, który może wypłynąć z wkładu stanowi dokładnie takie samo zagrożenie. Ołówek natomiast ma jeszcze jedną wadę: jest łatwopalny. A to po wypadku załogi Apollo 1, która zginęła w pożarze statku podczas testów, było postrzegane za jedno z najważniejszych zagrożeń dla załogi.
Tak przynajmniej brzmi teoria.
Rzeczywistość wyglądała zupełnie inaczej. Zarówno amerykańscy, jak i radzieccy astronauci wykorzystywali ołówki drewniane w przestrzeni kosmicznej od samego początku lotów kosmicznych. Uzasadnienie było proste: ilość opiłków grafitowych powstałych przy notowaniu, które zbyt często nie zdarzało się na pokładzie statku kosmicznego, była pomijalna i nie stanowiła przesadnego ryzyka dla bezpieczeństwa lotu.
Co więcej, oprócz ołówków, w przestrzeń kosmiczną latały także długopisy, a nawet flamastry.
Skąd zatem wziął się mit o kosmicznym długopisie za milion dolarów?
Otóż taki długopis faktycznie istnieje. Po raz pierwszy kosmiczny długopis został zaprezentowany w październiku 1968 r. przez dowódcę misji Apollo 7 Waltera Schirrę, który za pomocą długopisu przedstawił w relacji z lotu kosmicznego stan nieważkości w kapsule załogowej. Zważając na to, że była to pierwsza w ogóle relacja prowadzona z pokładu lecącego statku kosmicznego, oglądało ją naprawdę wiele milionów ludzi.
Za powstanie długopisu nie odpowiada jednak - jak głosi popularny mit - NASA, która miałaby na ten cel wydać miliony dolarów. Space Pen, bo taką nazwę nosi teraz długopis, został stworzony przez Paula Fishera, właściciela Fisher Pen Company, który już od jakiegoś czasu sam eksperymentował, próbując stworzyć ciśnieniowy długopis. Pomysł ograniczał się do tego, aby na końcu szczelnie zamkniętego wkładu długopisowego umieścić sprężony azot, który miałby naciskać na tłok, który z kolei miałby pchać atrament w kierunku piszącej końcówki wkładu.
Gdy NASA zwróciła się do Fishera z pytaniem o alternatywę dla zawodnych, przeciekających i wysychających długopisów, Fisher oznajmił, że właśnie nad takim czymś pracuje.

Zainteresowanie ze strony NASA tylko zmobilizowało Fishera, który po wielu testach w końcu rozwiązał wszystkie problemy technicznego swojego wynalazku. NASA postanowiła zatem przetestować nowy długopis noszący oznaczenie AG7 w swoim Centrum Załogowych Lotów Kosmicznych w Houston.
Wynalazek okazał się dokładnie tym, czego NASA potrzebowała. Długopis pisał w każdej pozycji, zarówno w temperaturze -30, jak i 100 stopni Celsjusza, w próżni i w czystym tlenie. Co więcej, długopis miał zapas atramentu, który wystarczał na napisanie linii o długości 500 metrów.
Od misji Apollo 7 długopisy Fishera znajdowały się na pokładzie każdego statku kosmicznego. Co więcej, nawet dzisiaj kilkadziesiąt sztuk znajduje się na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Warto tutaj zwrócić uwagę, że Space Pen znalazł się także na wyposażeniu wielu radzieckich misji kosmicznych, a kosmonauci wykorzystywali je chociażby na pokładzie nieistniejącej już stacji kosmicznej Mir.
A co z tą ceną? Jak zawsze, to trochę legenda. Mówi się, że Paul Fisher sam wydał na stworzenie długopisu około miliona dolarów. NASA po przeprowadzeniu wstępnych testów zdecydowała się wyposażyć swoich astronautów w ten wynalazek i złożyła w 1967 r. zamówienie na 400 sztuk po 6 dol. każdy. Jakby tego było mało, dwa lata później Związek Radziecki także postanowił kupić Space Pen Fishera dla członków swojego programu kosmicznego. Zważając na to, że zamówienia były hurtowe, obie agencje kosmiczne, po uwzględnieniu rabatu zapłaciły za długopisy po 2,39 dol. za sztukę.
Legendarny Fisher Space Pen, który służył astronautom i kosmonautom podczas pierwszej ery kosmicznej, stał się popularny także na Ziemi jako prezent czy pamiątka niezwykle atrakcyjna dla wszystkich miłośników astronomii i eksploracji przestrzeni kosmicznej. Nic zatem dziwnego, że długopis produkowany jest przez firmę Fishera do dzisiaj. Każdy chętny może kupić sobie Space Pen, zarówno ten najbardziej przypominający AG7 (model, który faktycznie poleciał w kosmos), jak i 80 innych modeli z tej samej serii.

Drobnym problemem jednak może być cena. O ile amerykańska agencja kosmiczna płaciła na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych niecałe trzy dolary za sztukę, to mieszkaniec naszego kraju może dzisiaj kupić dokładnie taki sam długopis za ok. 400 zł. Wymienny wkład ciśnieniowy do długopisu kosztuje natomiast 30 zł. Czy warto? A pewnie, że warto. Jakby nie patrzeć, jest to część prawdziwego programu kosmicznego.
Jeżeli jeszcze masz wątpliwości...
Można tutaj przywołać jedną anegdotę z misji Apollo 11, w której to człowiek po raz pierwszy stanął na powierzchni Księżyca. Wtedy to długopis Fishera stał się zupełnie przez przypadek ważnym składnikiem sukcesu całej misji.
Lądownik księżycowy, którym Neil Armstrong i Buzz Aldrin wylądowali na Księżycu, był bardzo ciasnym miejscem. Co więcej, astronauci w jego wnętrzu musieli zakładać duże, nieporęczne i ciężkie skafandry księżycowe. Tak samo, jak w statku kosmicznym, tak i tu ściany pokryte były obwodami elektrycznymi i dziesiątkami bezpieczników. Wspominając pobyt na powierzchni Księżyca, Buzz Aldrin przyznał, że będąc w skafandrze kosmicznym, oparł się o jedną ze ścian i wyłamał przełącznik obwodu uzbrajającego silnik. Tutaj wystarczy wspomnieć, że bez uzbrojenia silnika Orzeł nie byłby w stanie wystartować z powierzchni Księżyca i dołączyć do modułu znajdującego się na orbicie. Astronauci natychmiast poprosili o pomoc centrum kontroli misji na Ziemi. W odpowiedzi usłyszeli, że mają się przełącznikiem nie przejmować i iść spać.

Na kilka godzin przed odlotem, poszukując rozwiązania problemu, Aldrin chwycił za jeden ze znajdujących się w kabinie długopisów i tak długo dłubał w gnieździe przełącznika, aż znalazł sposób na uzbrojenie silnika. W końcowej fazie odliczania do startu z powierzchni Księżyca faktycznie skorzystano z długopisu do uruchomienia silnika, Orzeł oderwał się z powierzchni Księżyca i dołączył do statku na orbicie.

Zawsze w takiej sytuacji pojawia się pytanie: co by było, gdyby nie udało się za pierwszym razem. Według Aldrina Collins znajdujący się w statku na orbicie mógłby zrobić jeszcze jedno podejście po dwóch godzinach, czyli po dodatkowym okrążeniu Księżyca, po czym musiałby wrócić na Ziemię bez swoich towarzyszy, którzy na zawsze pozostaliby na powierzchni Księżyca. Buzz Aldrin swój szczęśliwy długopis ma po dziś dzień.
How it's Made - Fisher Space Pen
https://www.youtube.com/watch?v=3mjmAzf4oKs

Introducing the AG7-Moonwalker
https://www.youtube.com/watch?v=fY0dI1ldvxA

Stacja kosmiczna Mir

https://spidersweb.pl/2023/01/dlugopis-w-kosmosie-fisher-space-pen.html

Rosjanie brali go za 2 dol. Polacy mogą kupić za 400 zł. Historia kosmicznego długopisu USA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie odebraliśmy sygnału z tak daleka. Leciał do nas większą część historii wszechświata
2023-01-19. Radek Kosarzycki
Wodór jest absolutnie najpowszechniejszym składnikiem wszechświata. Odpowiada on za 75 proc. całej jego masy. Spoglądając w przestrzeń kosmiczną, można zobaczyć rejony, w których znajduje się więcej wodoru atomowego oraz rejony, gdzie wodór jest zjonizowany, nie wspominając już o wszystkich związkach chemicznych, których składnik stanowi. Te różne stany mówią wiele o procesach zachodzących we wszechświecie w wielkiej skali i na przestrzeni całej jego historii.
Sygnał emitowany przez wodór atomowy znajdujemy na długości fali równej 21 cm. To długie fale, a tym samym przenoszą niewiele energii. To z kolei oznacza, że bardzo trudno je dostrzec z dużych, kosmologicznych odległości. Najdalszy sygnał wyemitowany przez wodór atomowy jak dotąd udało się dostrzec z odległości 4,4 mld lat świetlnych.
Jest jednak we wszechświecie pewien sposób na to, aby w sprzyjających warunkach zajrzeć dalej, niż wszechświat na to pozwala. Tym sposobem jest skorzystanie z kosmicznej lupy, czyli tak zwanej soczewki grawitacyjnej.
Kosmiczne szkło powiększające
Jak się właśnie okazało, sposób ten sprawdza się także w poszukiwaniach bardzo odległego wodoru z wczesnych etapów istnienia wszechświata. Naukowcom korzystającym z radioteleskopu GMRT (Giant Metrewave Radio Telescope) w Indiach udało się z szumu kosmicznego wyłuskać sygnał wyemitowany przez wodór atomowy z odległości dwa razy większej niż dotychczasowy rekordzista. Fale wyemitowane w galaktyce oddalonej od nas o 8,8 miliarda lat świetlnych uległy po drodze rozciągnięciu - na skutek ekspansji wszechświata - z 21 cm do 48 cm.
Za lupę soczewkę grawitacyjną posłużyła naukowcom odległa galaktyka SDSSJ0826+5630. Normalnie nie bylibyśmy w stanie dostrzec tak odległego sygnału od wodoru, ale grawitacja galaktyki leżącej między jego źródłem a nami skupiła sygnał na Ziemi i tym samym wzmocniła go aż trzydziestokrotnie, dzięki czemu GMRT był w stanie go zarejestrować. Gdyby między źródłem a nami nie było soczewki, sygnału nigdy byśmy nie dostrzegli.
Co było źródłem sygnału?
Wodór atomowy co do zasady powstaje z gorącego, zjonizowanego gazu otaczającego galaktyki. Ów gaz opadając do wnętrza galaktyki, ochładza się i zamienia stopniowo najpierw w wodór atomowy, a następnie w wodór cząsteczkowy, z którego z czasem powstają gwiazdy. Obserwowanie tego pierwiastka może nam zatem powiedzieć wiele o procesach formowania galaktyk, zarówno w przeszłości, jak i obecnie.

Giant Metrewave Radio Telescope. Źródło: SKAO

https://spidersweb.pl/2023/01/najodleglejszy-wodor.html

 

Nigdy nie odebraliśmy sygnału z tak daleka. Leciał do nas większą część historii wszechświata.jpg

Nigdy nie odebraliśmy sygnału z tak daleka. Leciał do nas większą część historii wszechświata2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NIK znów zbada sektor kosmiczny
2023-01-19. Krzysztof Kanawka
Jak tym razem wypadnie sektor kosmiczny w Polsce?
Naczelna Izba Kontroli zaprezentowała plan kontroli na 2023 rok. Wśród zaplanowanych prac znalazła się kontrola stanu rozwoju sektora kosmicznego w Polsce.
Naczelna Izba Kontroli (NIK) już kilka razy badała podmioty oraz działania wokół branży kosmicznej w Polsce. Ostatni raport NIK, dotyczący rozwoju sektora kosmicznego, został opublikowany w lipcu 2020.
Najwyższa Izba kontroli pozytywnie ocenia skuteczność działań większości ministrów, agencji i organizacji zaangażowanych w realizację Polskiej Strategii Kosmicznej PSK. Nawiązane zostały korzystne relacje z Europejską Agencją Kosmiczną ESA, zwłaszcza w pozyskiwaniu kontraktów dla polskich przedsiębiorców. NIK negatywnie oceniła brak koordynacji przez ministra właściwego do spraw gospodarki wdrażania kluczowych zadań wymienionych w PSK oraz ograniczoną skuteczność działań Polskiej Agencji Kosmicznej.
Podsumowanie badań NIK polskiego sektora kosmicznego – lipiec 2020
W planie na 2023 rok NIK zapowiedział także kontrolę sektora kosmicznego. (Link do planu pracy – plik .pdf). Kontrola, o numerze P/23/012 nosi nazwę “Sektor kosmiczny i jego rozwój”. Pytaniem definiującym cel kontroli jest:
Czy realizowane są zadania określone w Polskiej Strategii Kosmicznej w szczególności zadania związane z zapewnieniem obronności i bezpieczeństwa państwa oraz czy rozwój polskiego sektora kosmicznego przyczynia się do wzrostu innowacyjności przedsiębiorstw i instytucji wykorzystujących techniki satelitarne?
Kontrola NIK ma trwać w miesiącach luty-marzec 2023, opracowanie projektu informacji jest planowane na kwiecień 2023, zaś akceptacja informacji ma także nastąpić w kwietniu 2023.
Czym jest Polska Strategia Kosmiczna?
Polska Strategia Kosmiczna (PSK) została przyjęta w lutym 2017. Z dostępnych analiz wynika jednak, że PSK jest realizowana jedynie częściowo. W czerwcu 2021 informowaliśmy o raporcie Stowarzyszenia Polskich Profesjonalistów Sektora Kosmicznego (PSPA) na temat stanu realizacji Polskiej Strategii Kosmicznej (PSK). Według PSPA z 13 wskaźników założonych w PSK, do 2020 roku zrealizowano jedynie pięć, w tym jeden tylko częściowo. Wśród niezrealizowanych wskaźników znajdują się te najważniejsze – m.in. podniesienie składki do ESA czy też uruchomienie Krajowego Programu Krajowego (KPK).
Polecamy artykuł pt. Polskie prawo kosmiczne Anno Domini 2021. Jego autorem jest Pan Maciej Blacha. Większość, jeśli nie wszystkie wnioski płynące z tego artykułu są nadal aktualne.
(NIK)
https://kosmonauta.net/2023/01/nik-znow-zbada-sektor-kosmiczny/

NIK znów zbada sektor kosmiczny.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosja i Białoruś pracują nad nowym satelitą rozpoznawczym
2023-01-19. Mateusz Mitkow
W ostatnim czasie przedstawiciele białoruskiej Akademii Nauk poinformowali, że nowy rosyjsko-białoruski satelita (RBKA) do teledetekcji Ziemi ma zostać wystrzelony w 2028 r., natomiast celem władz jest przyspieszenie realizacji projektu. Podkreślono przy okazji, że jest to niezwykle ważne przedsięwzięcie dla obu krajów, które zwiększy możliwości pozyskiwania danych rozpoznania satelitarnego o wysokiej rozdzielczości.
Jak informuje rosyjska agencja prasowa TASS, wspólne dzieło Rosji i Białorusi w postaci satelity teledetekcyjnego to projekt, który został zapoczątkowany już kilka lat temu. RBKA ma być urządzeniem, który pójdzie w ślady wysłanej jeszcze w 2012 roku pierwszej jednostki satelitarnej Białorusi BKA, kojarzonej także jako BelKA (uważany jest za wierną kopię rosyjskiego Kanopus-V 1). W 2015 roku ogłoszono plany dotyczące kolejnego satelity o nazwie BKA-2 o wyższej rozdzielczości niż jego poprzednik i RBKA wydaje się być właśnie wytworem tych planów.
Szef Roskosmosu Jurij Borysow powiedział we wrześniu ubiegłego roku, że planowane jest rozpoczęcie prac przy omawianej misji od 1 stycznia 2023 r. W ostatnich dniach Siergiej Zołotoj, dyrektor instytutu Systemów Geoinformacyjnych należącej do Narodowej Akademii Nauk Białorusi oznajmił, że start rosyjsko-białoruskiego satelity do teledetekcji Ziemi planowany jest na 2028 r., lecz głównym celem obu krajów jest przyspieszenie realizacji przedsięwzięcia, tak szybko jak to możliwe, ze względu na potrzebę zintensyfikowania pozyskiwania danych z orbity. Wszystko zależy jednak od niezbędnych do tego komponentów, które w ponad 90% mają być krajowej produkcji. Okres jego działania na orbicie (o wysokości 510-520 km nad powierzchnią Ziemi) szacuje się obecnie na 7 lat.
Według zapewnień obu krajów, rosyjsko-białoruski satelita (RBKA) ma być jednym z najbardziej zaawansowanych satelitów wysokiej rozdzielczości z ładunkiem optoelektronicznym, który jest obecnie opracowywany w Federacji Rosyjskiej. Satelita ma być wykorzystywany nie tylko w interesie Rosji i Białorusi, ale również, aby oferować obrazowania na sprzedaż dla międzynarodowych podmiotów, lecz w obecnej sytuacji mogą to być jedynie takie kraje jak np. Iran, Korea Północna czy Chiny.
Zdjęcia satelitarne pozyskiwane z pierwszego satelity Białorusi (BelKA) według oficjalnych danych są używane przez białoruskie urzędy i organizacje związane z leśnictwem, rolnictwem, zasobami naturalnymi, ochrony środowiska i energetyki. Jednakże podejrzewa się, że są one wykorzystywane także przez białoruskie wojsko i zapewne będzie tak samo w przypadku nowej jednostki. Obecnie konstelacja satelitarna Państwa Związkowego składa się z sześciu pojazdów: jednego białoruskiego i pięciu rosyjskich.
W kwietniu ubiegłego roku prezydenci Rosji i Białorusi odwiedzili kosmodrom Wostocznyj i wygłosili szereg przemówień poruszających sprawę rosyjskiego przemysłu kosmicznego. Podczas konferencji głowy obu państw zapewniły, że pomimo nałożonych sankcji, będą konsekwentnie i wytrwale realizować wszystkie plany związane z domeną kosmiczną. Rosyjski prezydent zapowiedział także, że dojdzie do wzmocnienia kooperacji z Białorusią w zakresie przemysłu kosmicznego - chociażby w budowie infrastruktury kosmicznej czy wspólnych misji. W dalszych planach jest także przygotowanie do lotu orbitalnego (pierwszego od rozpadu ZSRR) białoruskiego kosmonauty.
SPACE24
https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/rosja-i-bialorus-pracuja-nad-nowym-satelita-rozpoznawczym

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)