Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Ludzie zobaczyli wielki wybuch na niebie. To była gwiazda podobna do Słońca
2023-03-10.

Radek Kosarzycki
REDAKTOR
Blisko 1800 lat temu, na początku nowej ery na nocnym niebie pojawiła się jasna gwiazda, która z pewnością przyciągnęła uwagę sporej części ludzkości. Obiekt ten przez blisko osiem miesięcy fascynował, przerażał i zachwycał ludzi w wielu miejscach na świecie. Niektórych na tyle, że postanowili go opisać w kronikach. Dzięki tym zapiskom wiemy dość dokładnie kiedy doszło do tej eksplozji supernowej i jaki charakter miała gwiazda, której pozostałość astronomowie obserwują po dziś dzień.
Od samego momentu eksplozji w okolicach 185 r. n.e. szczątki rozerwanej gwiazdy oddalają się z różną prędkością od miejsca eksplozji, rozpychając materię międzygwiezdną, tu hamując bardziej niż gdzie indziej. Chińscy astronomowie mogli obserwować „gościnną gwiazdę” przez osiem miesięcy, po czym całkowicie zniknęła im ona z pola widzenia. Nie spodziewali się z pewnością, że jeszcze kiedyś ktoś wróci do tego obiektu w swoich rozważaniach o nocnym niebie, a już na pewno nie prawie 2000 lat później.
Na przestrzeni wieków otoczenie nieistniejącej gwiazdy zaczęło przypominać ponury balon kosmicznej pustki, z którego fala uderzeniowa eksplozji wywiała nadmiar pyłu. W międzyczasie na Ziemi następował najpierw powolny, a potem coraz szybszy rozwój technik obserwowania nocnego nieba i przestrzeni kosmicznej. Dzięki temu po setkach lat naukowcy byli w stanie owe zapiski przyporządkować do pozostałości po supernowej skatalogowanej pod numerem SN 185. Obiekt ten oddalony jest o 8000 lat świetlnych od Ziemi w kierunku gwiazdozbiorów Cyrkla i Centaura.
Co tak naprawdę tam wybuchło?
Analiza odległości jaką szczątki gwiazdy przebyły oraz czasu jaki od eksplozji upłynął pozwoliły ostatnio naukowcom potwierdzić, że w tym konkretnym przypadku nie mieliśmy do czynienia z eksplozją umierającej gwiazdy jak się wcześniej wydawało, a z eksplozją na powierzchni białego karła (czyli pozostałości po gwieździe podobnej do Słońca), która znajdując się w układzie podwójnym z drugą gwiazdą, zdzierała z jej powierzchni materię. Kiedy przekroczyła masę krytyczną, na jej powierzchni doszło do eksplozji. W tym przypadku mówimy zatem o supernowej typu Ia. Jest ona jaśniejsza od supernowej typu II, a szczątki takiej eksplozji oddalają się od centrum znacznie szybciej.
To akurat szczęśliwy zbieg okoliczności, że możemy obserwować ostatnie chwile istnienia tego obiektu. Im dalej szczątki będą uciekały, tym będą rzadsze i coraz wolniejsze. W efekcie poświata po dawnej eksplozji rozmyje się w przestrzeni kosmicznej, wymazując jakiekolwiek dowody na to, że do takiej eksplozji w ogóle doszło.
Źródło: CTIO/NOIRLab/DOE/NSF/AURA
T.A. Rector (University of Alaska Anchorage/NSF’s NOIRLab), J. Miller (Gemini Observatory/NSF’s NOIRLab), M. Zamani & D. de Martin (NSF’s NOIRLab)

https://spidersweb.pl/2023/03/sn-185-pierwsza-supernowa.html

Ludzie zobaczyli wielki wybuch na niebie. To była gwiazda podobna do Słońca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA ostrzega przed nową planetoidą
2023-03-10.
Amerykańska Agencja Kosmiczna NASA poinformowała, że obserwuje kurs nowej planetoidy, która może w 2046 roku uderzyć w Ziemię.
Ryzyko nie jest wysokie, ale zazwyczaj od odkrycia nowego obiektu w kosmosie musi upłynąć kilka tygodni zanim uda się określić ułożenie orbity w przyszłości. Nowa asteroida ma 64,9 metra, nie spowoduje więc bezpośredniego zagrożenia dla Ziemi. Jej uderzenie mogłoby jednak być groźne, gdyby stało się to w okolicach terenów zamieszkałych.
NASA utworzyła specjalny program obrony Ziemi polegający na monitorowaniu obiektów potencjalnie groźnych. Chodzi o obiekty o rozmiarze 140 metrów i większe. Agencja uspokaja, że na razie nie zaobserwowała obiektów potencjalnie zagrażających Ziemi, ale przyznaje, że nie wszystkie zostały odkryte.
Zmiana orbity planetoidy dokonana przez sondę DART jesienią 2022 roku pokazuje, że NASA jest w stanie skutecznie chronić Ziemię przed zagrożeniami płynącymi z Wszechświata.
źródło: NASA
Planetoida. Fot. NASA Asteroid Watch
TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/68423102/nasa-ostrzega-przed-nowa-planetoida

NASA ostrzega przed nową planetoidą.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gorące dni i pochmurne noce na egzoplanecie ciężkiego metalu
2023-03-11.
Naukowcy użyli JWST do obserwacji WASP-121b, zamkniętego pływowo gorącego Jowisza, najlepiej znanego z obecności metali ciężkich w jego atmosferze. Badanie to rzuca nowe światło na warunki panujące po nocnej stronie planety i dostarcza nowych dowodów na istnienie metalicznych chmur.
Godna uwagi egzoplaneta
WASP-121b wydaje się pojawiać w wiadomościach za każdym razem, gdy astronomowie kierują na nią teleskop. Ten gorący Jowisz okrąża swoją gwiazdę macierzystą co 30 godzin, jedną stroną na stałe zwrócony w kierunku gwiazdy, co powoduje, że temperatury w ciągu dnia są wystarczająco wysokie, aby odparowało tam nawet złoto. Wcześniejsze obserwacje istotnie wykazały istnienie lotnych metali takich jak żelazo, nikiel i wanad, unoszących się w atmosferze planety.
Jednym ze sposobów, by dowiedzieć się więcej o atmosferze intrygującej egzoplanety takiej jak WASP-121b, jest pomiar jej krzywej fazowej, czyli całkowitej ilości światła emitowanego i odbijanego przez planetę i jej gwiazdę macierzystą podczas zakreślania pełnej orbity. Krzywe fazowe planet mogą nam powiedzieć wiele o tym, jak temperatura atmosfery planety zmienia się między jej dniem i nocą. Krzywa fazowa zmierzona wcześniej dla WASP-121b sugerowała, że nocna strona planety może być na tyle chłodna, że mogą tworzyć się nad nią chmury. Co nowe dane z JWST mogą nam powiedzieć o tym gorącym, metalicznym świecie?
Rok na WASP-121b okiem JWST
W październiku 2022 roku zespół badawczy kierowany przez Thomasa Mikala-Evansa (Max Planck Institute for Astronomy) wykorzystał teleskop JWST do wpatrywania się w ten układ planetarny przez 1,5 ziemskiego dnia. Zespół użył spektrografu bliskiej podczerwieni JWST (NIRSpec) w specjalnym trybie obserwacyjnym przeznaczonym dla jasnych celów, co pozwoliło uczonym na zbieranie danych przez 99% dostępnego czasu obserwacji.
Krzywa blasku pokazuje głębokie spadki, gdy planeta przechodzi przed jasną gwiazdą, płytsze spadki, gdy planeta przechodzi za gwiazdą, oraz łagodną krzywą odpowiadającą okresowi, kiedy zarówno gwiazda, jak i planeta są w pełni widoczne.
Metaliczne chmury nocą
Mikal-Evans i współautorzy artykułu wymodelowali krzywą blasku układu, po czym stwierdzili, że najcieplejszy punkt w atmosferze WASP-121b znajduje się kilka stopni na wschód od punktu, w którym jej gwiazda jest najbliżej, zwanego punktem podgwiazdowym. Modele gorących Jowiszów, takich jak WASP-121b, przewidują jednak przesunięcia, które wydają się być znacznie większe, bliższe 10 stopniom. Zespół zasugerował dwie możliwe przyczyny tej obserwowanej różnicy.
Po pierwsze, atmosfera planety może być tak gorąca, że gaz ulega jonizacji, a interakcja między zjonizowanym gazem a polem magnetycznym planety spowalnia przenoszenie ciepła na wschód. Po drugie, jest możliwe, że najgorętszy punkt znajduje się w rzeczywistości dalej na wschód, ale chmury po nocnej stronie planety wpływają na naszą interpretację otrzymanej krzywej blasku.
Na koniec jeszcze uwaga o nocnej stronie planety. Zespół zmierzył temperaturę po tej stronie WASP-121b, uzyskując wynik równy około 1000 K. Chociaż może to brzmieć jak palący upał, w rzeczywistości jest tam wystarczająco chłodno, aby pewne związki metaliczne, które są powszechne w atmosferach gorących Jowiszów, tworzyły kropelki cieczy – innymi słowy, WASP-121b może mieć nocą metaliczne chmury!
Poza poznaniem tych niezwykłych szczegółów krzywej fazowej WASP-121b, badanie to pokazuje możliwości instrumentu NIRSpec. W dalszej kolejności zespół planuje zbadać krzywą fazową WASP-121b w funkcji długości fali, aby dowiedzieć się jeszcze więcej o nocnej atmosferze planety.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
•    Hot Days and Cloudy Nights on a “Heavy Metal” Exoplanet
•    A JWST NIRSpec Phase Curve for WASP-121b: Dayside Emission Strongest Eastward of the Substellar Point and Nightside Conditions Conducive to Cloud Formation
Źródło: AAS
Na ilustracji: Symulacja tego, jak WASP-121b może wyglądać dla naszych oczu pod różnymi kątami oświetlenia. Źródło: NASA/JPL-Caltech/Aix-Marseille University (AMU)
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/gorace-dni-i-pochmurne-noce-na-egzoplanecie-ciezkiego-metalu

Gorące dni i pochmurne noce na egzoplanecie ciężkiego metalu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marsjański helikopter Ingenuity wykonał lot na Marsie, czym przyczynił się do rozwoju dynamiki marsjańskiego pyłu
2023-03-11. Urszula Ulanowska
W kwietniu 2021 r. kamera łazika marsjańskiego Perseverance NASA zarejestrowała jego maleńkiego kuzyna, robota Ingenuity, unoszącego się nad powierzchnię Czerwonej Planety. Wznosząc się 3 metry wzwyż w marsjańskie niebo, 4-funtowy (1,8 kilograma) helikopter Ingenuity przeszedł tego dnia do historii, wykonując pierwszy lot z napędem na innym świecie.
Natomiast ostatnio naukowcy dokonali pierwszego kompleksowego badania dynamiki pyłu Marsa – ważnego, ale dotychczas nieuchwytnego procesu, który naukowcy od dawna starali się zrozumieć, ale brak było im danych na temat zachowania pyłu na Czerwonej Planecie.
„Przestrzeń kosmiczna to środowisko ubogie w dane”, powiedział w oświadczeniu współautor badania, Jason Rabinovitch, profesor w Stevens Institute of Technology w New Jersey.  „Trudno jest wysyłać filmy i obrazy z powrotem na Ziemię, więc musimy pracować z tym, co możemy uzyskać”.
Zespół Rabinovitcha zebrał filmy w niskiej rozdzielczości z sześciu lotów Ingenuity wysłanych na Ziemię przez Perseverance i zmierzył rozmiary oraz masy chmur pyłu podczas startów, manewrów i lądowań helikoptera. (Do dzisiaj Ingenuity wykonał już ponad 40 lotów na Marsie i nadal ma się dobrze). Badania pomogą sterować statkami przez sezonowe pylaste burze, a możliwe, że również przewidywać kolejne.
Zespół odkrył, że za każdym razem, gdy Ingenuity wzlatywał w powietrze, wzbijał chmurę pyłu o masie około 0,1% własnej masy. Naukowcy nie mogą dokonać bezpośrednich porównań, ale ilość pyłu wzbijanego przez Ingenuity jest wielokrotnie większa niż ta, którą wzbiłby podobny helikopter na Ziemi. Stwierdzili, że przed każdym lądowaniem maleńki helikopter zaczynał wzbijać pył, gdy znajdował się od 1,4 do 3,6 m nad powierzchnią Marsa.
Podsumowując, badanie podkreśla, że marsjański pył nadal jest uciążliwy dla małych helikopterów, takich jak Ingenuity.
„Jest powód, dla którego piloci helikopterów na Ziemi wolą lądować na lądowiskach dla helikopterów”, powiedział Rabinovitch w tym samym oświadczeniu. „Kiedy helikopter ląduje na pustyni, jego prąd zstępujący może wzbić wystarczająco dużo pyłu, aby wywołać zerową widoczności – a Mars jest jedną wielką pustynią”.
Czerwona Planeta słynie z notorycznego narażania swoich robotycznych gości na działanie dużej ilości pyłu — ogromnych burz, wirów pyłowych i niezliczonych krótkotrwałych, ale uciążliwych wiatrów, które mogą otoczyć łazika pyłem i uniemożliwić mu wykonywanie wielu różnych zadań.
Pod koniec 2022 roku, z powodu pokrycia pyłem paneli słonecznych, lądownik InSight NASA stracił kontakt z Ziemią. Najdłużej działający łazik marsjański NASA, Opportunity, został zakryty przez burzą piaskową obejmującą całą planetę w 2018 roku i pozostawał w odosobnieniu przez całe osiem miesięcy, aż ostatecznie uznano go za martwy.
W zeszłym roku Ingenuity doznał usterki komunikacyjnej, a później zrobił sobie przerwę na kilka tygodni, ponieważ walczył z najgorszym sezonem pyłu.
Przyszłe helikoptery również będą stawiać czoła podobnym wyzwaniom. Na przykład w 2034 roku helikopter NASA Dragonfly może wylądować na polu wydm na księżycu Saturna, Tytanie, kolejnym świecie pełnym szalejących burz piaskowych. NASA planuje wysłać dwa małe podobne do Ingenuity helikoptery na pokład lądownika Sample Retrieval Lander, który ma wystartować w 2028 roku, aby pomóc w sprowadzeniu na Ziemię próbek zebranych przez Perseverance.
Utrzymywanie pyłu z dala od paneli słonecznych tych statków kosmicznych tak długo, jak to możliwe, jest kluczem do pomocy im w przetrwaniu tych burz. (Dragonfly nie będzie jednak musiał martwić się o światło słoneczne, ponieważ będzie zasilany energią jądrową). Jednak procesy, które przyczyniają się do takiego zachowania pyłu, takie jak progowe warunki wiatrowe, nie zostały bezpośrednio zbadane.
W najnowszym badaniu naukowcy wykorzystali zaawansowane techniki przetwarzania obrazu do obliczenia ilości pyłu i wydedukowanej prędkości wiatru dla każdego z sześciu analizowanych lotów Ingenuity. Zespół szukał niewielkich zmian natężenia światła poszczególnych pikseli w filmach, co pozwoliło im obliczyć rozmiary i masy obłoków pyłu. Naukowcy przeanalizowali również, jak chmury pyłu zachowywały się po uformowaniu i odkryli, że rozszerzały się one we wszystkich kierunkach, niezależnie od kierunku i prędkości wiatru.
Badając zachowanie pyłu, naukowcy wzięli pod uwagę różne warunki, z których kilka było mierzalnych: ciśnienie powietrza, wilgotność i temperatura.  W tym celu liczne czujniki pogodowe na Perseverance rejestrowały te warunki za każdym razem, gdy Ingenuity leciał. Jednak kilka zmiennych, takich jak ilość pyłu obecnego w określonych miejscach, było trudnych do obliczenia.
Korekta – Matylda Kołomyjec
Źródła:
space.com: Sharmila Kuthunur; Mars helicopter Ingenuity's historic 1st flights shed light on Martian dust dynamics
11 marca 2023.
Źródło: NASA/JPL-Caltech

https://astronet.pl/uklad-sloneczny/marsjanski-helikopter-ingenuity-wykonal-lot-na-marsie-czym-przyczynil-sie-do-rozwoju-dynamiki-marsjanskiego-pylu/

Marsjański helikopter Ingenuity wykonał lot na Marsie, czym przyczynił się do rozwoju dynamiki marsjańskiego pyłu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Światło zodiakalne widoczne na nocnym niebie. Jest pewna metoda, która pozwoli nam je lepiej dostrzec
2023-03-11. Autor: kw/dd Źródło: tvnmeteo.pl, "Z głową w gwiazdach", space.com


Światło zodiakalne to delikatne i przepiękne zjawisko. Przez kilkanaście najbliższych dni będzie można obserwować je tuż po zachodzie słońca. - Żeby to zobaczyć, musimy mieć naprawdę ciemne niebo - opowiadał nam Karol Wójcicki, popularyzator astronomii i autor bloga "Z głową w gwiazdach".
Od kilku ostatnich nocy miłośnicy obserwacji nocnego nieba mogą dostrzec na nim niezwykłe zjawisko. Rozpoczął się okres obserwacji światła zodiakalnego - specyficznej, trójkątnej poświaty, która pojawia się tuż po zmierzchu. Będzie ona możliwa do zaobserwowania przez kilkanaście nocy - mniej więcej do 21 marca.
Kilkadziesiąt minut
Zjawisko to powstaje w wyniku odbicia światła słonecznego przez cząsteczki pyłu, które znajdują się pomiędzy Słońcem a Ziemią. Wygląda spektakularnie, ale uchwycenie go nie należy do najłatwiejszych.

Światło zodiakalne naturalnie da się zobaczyć z Polski, ale trzeba pamiętać, że ono jest niezwykle subtelne, zbyt słabe, nawet słabsze niż obserwowana niedawno z Polski zorza polarna. W związku z tym, żeby to zobaczyć, musimy mieć naprawdę ciemne niebo - tłumaczył w rozmowie z tvnmeteo.pl Karol Wójcicki, popularyzator astronomii i autor bloga "Z głową w gwiazdach". - Trzeba znaleźć miejsce oddalone od świateł miejskich, i dobrze, żeby to był duży obszar. Najlepiej do obserwacji sprawdzają się Bieszczady, całkiem nieźle poradzimy sobie o tej porze roku również w północno-zachodniej Polsce, w okolicach Drawieńskiego Parku Narodowego czy też na Mazurach. Wtedy kilkadziesiąt minut po zachodzie słońca, gdy zachodni horyzont będzie już ciemny i będą wyraźnie widoczne na nim gwiazdy, będziemy mogli próbować dostrzec, że wzdłuż linii ekliptyki ten kawałek nieba wygląda troszeczkę jaśniej - opowiadał.
Ekliptyka to nic innego jak okrąg, po którym pozornie porusza się Słońce obserwowane z Ziemi. W przypadku problemów z jej odnalezieniem Wójcicki zalecił odszukać na niebie dwa jasne punkty.
- Możemy posilić się w tym przypadku pomocą dwóch planet, których koniunkcję niedawno obserwowaliśmy - Jowisza i Wenus. One teraz są już trochę bardziej oddalone od siebie i nie stanowią tak niezwykłego zjawiska, jak jeszcze nieco ponad tydzień temu, ale nadal są dobrze widoczne na niebie. Kiedy wyobrazimy sobie linię łączącą te dwie planety i przedłużymy ją dalej do góry, to jest mniej więcej właśnie ta trasa, gdzie na niebie przebiega linia ekliptyki. Tam możemy próbować to pojaśnienie wypatrzeć - powiedział Wójcicki.
Aparaty w gotowości
Jak powiedział Wójcicki, metodą, dzięki której można znacząco ułatwić sobie podziwianie światła zodiakalnego jest identyfikacja fotograficzna.

Wystarczy wziąć aparat, ustawić go w kierunku zachodniego horyzontu i próbować naświetlać zdjęcia. Z pewnością na fotografii łatwiej będzie można zauważyć to zjawisko niż gołym okiem - szczególnie niedoświadczonemu obserwatorowi. Wczoraj miałem dobry przykład, bo jestem na Islandii z grupą, którą obserwujemy zorze polarne. I pojawiającą się na niebie zorzę polarną uczestnicy byli w stanie dostrzec bez najmniejszego problemu, ale w przypadku zauważenia tej subtelności światła zodiakalnego potrzebowali trochę pomocy, musiałem im powiedzieć, że to tam jest lub wytłumaczyć, gdzie dokładnie. Niektórzy byli w stanie zobaczyć to zjawisko dopiero na zdjęciach. Więc aparat jest rzeczywiście tym, co nam w tym przypadku najbardziej może pomóc, jak z resztą często w przypadku poszukiwań innych zjawisk, dziejących się na nocnym niebie - zauważył.
Pył komet czy pogoda na Marsie?
Skąd wzięło się światło zodiakalne? Przez wiele lat sądzono, że za jego powstanie odpowiedzialne są komety z rodziny Jowisza, które przelatywały w okolicach naszej planety. Według tej teorii, gdy obiekty przechodziły blisko Słońca, promieniowanie naszej gwiazdy ogrzewało je i sprawiało, że dochodziło do uwolnienia cząsteczek pyłu i lodu. Pozostałości zostały w przestrzeni, tworząc specyficzny dysk, a jego cząstki miały odbijać padające na nie światło słoneczne.
Jednak jak wyjaśnił Wójcicki, niedawno naukowcy znaleźli inne wyjaśnienie na pochodzenie tych cząsteczek.
- Nowe światło na ten temat kilka lat temu rzuciła sonda Juno, lecąca w stronę Jowisza. Naukowcy znaleźli wtedy pewną prawidłowość, że ilekroć sonda przekraczała orbitę Marsa [a robiła to trzykrotnie - przyp. red.] to wtedy liczba cząstek drastyczne wzrastała. Okazało się, że jest to na dobrą sprawę efekt marsjańskiej pogody - wielkich burz pyłowych, które ogarniają tę planetę na czasami kilka miesięcy. Te cząsteczki przedostają się wtedy w przestrzeń kosmiczną i to one zasilają tak naprawdę to zjawisko. Więc ta poświata, którą możemy wiosną obserwować na niebie - bardzo subtelna i widoczna tylko pod najciemniejszym niebem - jest efektem marsjańskiej pogody - powiedział.
Autor:kw/dd
Źródło: tvnmeteo.pl, "Z głową w gwiazdach", space.com
Źródło zdjęcia głównego: Karol Wójcicki, "Z głową w gwiazdach"
Światło zodiakalne i zorza polarna na IslandiiKarol Wójcicki, "Z głową w gwiazdach"

Wizualizacja artystyczna: sonda Juno na tle Jowisza NASA


https://tvn24.pl/tvnmeteo/nauka/swiatlo-zodiakalne-na-nocnym-niebie-2023-czym-jest-to-zjawisko-jak-je-obserwowac-skad-sie-wzielo-karol-wojcicki-radzi-6815120

Światło zodiakalne widoczne na nocnym niebie. Jest pewna metoda, która pozwoli nam je lepiej dostrzec.jpg

Światło zodiakalne widoczne na nocnym niebie. Jest pewna metoda, która pozwoli nam je lepiej dostrzec2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwiecznił na filmie, jak kosmiczna skała uderza w Księżyc
2023-03-11 Filip Mielczarek
Japońskiemu astronomowi udało się uwiecznić na filmie moment uderzenia w Księżyc kosmicznej skały. Jest to wyjątkowe zjawisko, ponieważ bardzo rzadko udaje się je zarejestrować.

Księżyc nie jest spokojnym i bezpiecznym miejscem. Niestety, nie posiada pola magnetycznego i rozległej atmosfery, które mogłyby chronić jego powierzchnię przed kosmicznym promieniowaniem czy uderzeniem skał. Jak wszyscy wiemy, jego powierzchnia przypomina szwajcarski ser, co oznacza, że w swojej historii został uderzony niezliczoną ilością głazów.
Jedno z takich spektakularnych uderzeń zarejestrował Daichi Fuji, japoński astronom. Rozbłysk widoczny na tarczy Księżyca nastąpił 23 lutego. Do uderzenia doszło w pobliżu krateru Ideler L, na północny zachód od krateru Pitiscus. Opublikował on swoje piękne nagranie w serwisie Twitter, dzięki czemu wszyscy mogą zobaczyć, jak wygląda takie wydarzenie z perspektywy naszej planety.
W Księżyc uderzyła spora kosmiczna skała
Fuji przyznał, że uderzenie było widoczne jako jasny rozbłysk, zatem musiała to być spora kosmiczna skała, która uderzyła w powierzchnię z prędkością dziesiątek tysięcy kilometrów na godzinę. Prawdopodobnie na Księżycu pojawił się nowy krater. Na razie jednak nie wiadomo dokładnie, jakiej jest on wielkości. Fuji obliczył, że może on mieć ok. 12 metrów.
Być może sondy Lunar Reconnaissance Orbiter czy Chandrayaan 2, krążące wokół naturalnego satelity naszej planety, w przyszłości wykonają zdjęcia miejsca uderzenia i wówczas stanie się jasne, z jak dużym głazem mieliśmy do czynienia na filmie. Musimy pamiętać, że identyczny meteoroid uderzający w Ziemię i Księżyc może doprowadzić do różnych skutków na powierzchni.

Niebawem sondy kosmiczne pokażą krater uderzeniowy
Ziemia posiada gęstą atmosferę, zatem jeśli skała będzie mała, to spali się w niej i na powierzchni nie pojawi się krater. Natomiast, w przypadku Księżyca, praktycznie za każdym razem tego typu obiekty uderzają w powierzchnię i tworzą różnej wielkości kratery.
To jest właśnie ogromny problem dla załogowych misji księżycowych, które niebawem będą realizowane w ramach programu Artemis, czyli powrotu ludzi na Srebrny Glob. Naukowcy głowią się, jak zabezpieczyć astronautów przed ekstremalnymi warunkami promieniowania kosmicznego i uderzeń mikrometeorytów.

Japoński astronom uwiecznił na filmie, jak kosmiczna skała uderza w Księżyc /NASA/JPL /Twitter

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-uwiecznil-na-filmie-jak-kosmiczna-skala-uderza-w-ksiezyc,nId,6648930

Uwiecznił na filmie, jak kosmiczna skała uderza w Księżyc.jpg

Uwiecznił na filmie, jak kosmiczna skała uderza w Księżyc2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W jaki sposób gwiazdy hiperprędkościowe mówią nam coś o Drodze Mlecznej
2023-03-12.
Pędzą z prędkością ponad tysiąca km/s: to najszybsze gwiazdy w Drodze Mlecznej. Doktorant Fraser Evans prowadził badania nad tymi nieuchwytnymi gwiazdami hiperprędkościowymi i odkrył, że mogą nas one wiele nauczyć na przykład o czarnych dziurach i supernowych.
Gwiazdy hiperprędkościowe (HVS) to gwiazdy, które poruszają się tak szybko, że mogą uciec od grawitacji Drogi Mlecznej. W 2019 roku astronomowie odkryli gwiazdę – S5-HVS1 – która porusza się z zadziwiającą prędkością 1755 km/s. Od tego czasu znaleziono dziesiątki takich gwiazd. Ale w naszej Galaktyce jest ich prawdopodobnie około tysiąca.

Miliony fałszywych gwiazd
Evans użył symulacji komputerowych, aby wyrzucić miliony fałszywych gwiazd hiperprędkościowych przez Drogę Mleczną. Chciał lepiej zrozumieć, skąd pochodzą i jaka jest ich prędkość. Aby wykonać odpowiednie symulacje komputerowe, wykorzystaliśmy wiele danych z sondy kosmicznej Gaia, która zmapowała imponującą liczbę dwóch miliardów gwiazd w naszej Drodze Mlecznej, powiedział Evans. Wyniki jego badań sprawiają, że w przyszłości łatwiej będzie znaleźć gwiazdy hiperprędkościowe.

Czarne dziury i supernowe
Dlaczego jednak tak ważne jest dla astronomów, aby dowiedzieć się więcej o tych demonach prędkości? Możemy z dużą pewnością założyć, że niektóre z odkrytych obecnie gwiazd hiperprędkościowych zostały wyrzucone w wyniku grawitacyjnego spotkania z masywną czarną dziurą w centrum Drogi Mlecznej: Sagittarius A*. Podobny efekt obserwujemy w Wielkim Obłoku Magellana, innej galaktyce, co do której mamy powody sądzić, że również zawiera czarną dziurę. W odpowiednich warunkach również supernowe mogą wyrzucać gwiazdy o dużej prędkości.

Gwiazdy, które zmieniają się w supernowe są niezwykle rzadkie w naszej Galaktyce, a zdarzenie jest tak krótkotrwałe, że trudno je zmierzyć. Do tego dochodzi fakt, że wokół Sagittariusa A* lata tyle gwiazd i pyłu, że nie możemy właściwie zobaczyć, co się tam dzieje – wyjaśnia Evans. Niektóre gwiazdy hiperprędkościowe lecą w bardziej widocznych częściach przestrzeni i mogą nam powiedzieć więcej o tym, skąd pochodzą. Na przykład o grawitacji czarnych dziur lub ilości energii, jaką produkuje supernowa.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Leiden University

Urania
Wizja artystyczna gwiazdy hiperprędkościowej. Źródło: ESA
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/03/w-jaki-sposob-gwiazdy-hiperpredkosciowe.html

W jaki sposób gwiazdy hiperprędkościowe mówią nam coś o Drodze Mlecznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyniki finału 66. Olimpiady Astronomicznej
2023-03-12.
W Planetarium Śląskim w Chorzowie zakończyła się 66. Olimpiada Astronomiczna. Zwycięzcą został Maksymilian Wdowiarz–Bilski z Krakowa.
Olimpiada Astronomiczna to najbardziej prestiżowy konkurs astronomiczny dla młodzieży w Polsce. Mogą w nim startować uczniowie szkół ponadpodstawowych. W tym roku odbyła się już 66 edycja Olimpiady Astronomicznej. Konkurs organizowany jest od 1957 roku.
Konkurs prowadzony jest w kilku etapach. Najpierw w pierwszym etapie były dwie serie zadań rozwiązywanych korespondencyjnie. Potem 23.01.2023 r. odbyły się zawody okręgowe, czyli drugi etap, a od 9 do 12 marca 2023 r. zawody finałowe (III etap) w Planetarium i Obserwatorium Astronomicznym im. Mikołaja Kopernika w Chorzowie.
Do etapu drugiego zakwalifikowano 72 uczniów, z kolei do finału awansowało 20 osób. Finaliści rywalizowali w rozwiązywaniu zadań teoretycznych, z analizy danych, a także zadania przeprowadzane pod sztucznym niebem planetarium.
Zwycięzcą 66. Olimpiady Astronomicznej został Maksymilian Wdowiarz-Bilski, uczeń V Liceum Ogólnokształcącego im. Augusta Witkowskiego w Krakowie.
Oto pełna lista laureatów:
•    I miejsce: Maksymilian Wdowiarz-Bilski – V Liceum Ogólnokształcące im. Augusta Witkowskiego, Kraków
•    II miejsce: Krzysztof Król – XIII Liceum Ogólnokształcące, Szczecin
•    III miejsce: Piotr Jędrzejczyk – V Liceum Ogólnokształcące im. Augusta Witkowskiego, Kraków
•    IV miejsce: Gniewosz Armista – Akademickie Liceum Ogólnokształcące Politechniki Wrocławskiej, Wrocław
•    V miejsce: Michał Jagodziński – XIII Liceum Ogólnokształcące, Szczecin
•    VI miejsce: Bartłomiej Lech – XIV Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Staszica, Warszawa
•    VII miejsce: Wojciech Kukiełka – I Liceum Ogólnokształcące, Radzyń Podlaski
 
Pierwszych 5 laureatów będzie reprezentować Polskę podczas 16. Międzynarodowej Olimpiady z Astronomii i Astrofizyki, która w tym roku odbędzie się w województwie śląskim w dniach 10-20 sierpnia. Polska już po raz drugi będzie miała zaszczyt gościć drużyny z całego świata w Planetarium Śląskim w Chorzowie oraz Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach.
"Urania" jest patronem 66. Olimpiady Astronomicznej, podobnie jak nasz wydawca - Polskie Towarzystwo Astronomiczne. Patronami są także Ministerstwo Edukacji i Nauki, Województwo Śląskie, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, Centrum Badań Kosmicznych PAN, Uniwersytet Warszawski, Fundacja Astronomii Polskiej im. Mikołaja Kopernika, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu, Uniwersytet Zielonogórski.
Opracowanie: Krzysztof Czart
Źródło: Planetarium Śląskie
 
 
Na zdjęciu na samej górze:
Maksymilian Wdowiarz-Bilski - zwycięzca 66. Oilimpiady Astronomicznej. Źródło: Planetarium Śląskie.
Laureaci, finaliści i organizatorzy 66. Olimpiady Astronomicznej. Źródło: Planetarium Śląskie.

Maciej Mikołajewski - redaktor naczelny Uranii (w marynarce) oraz Maksymilian Wdowiarz-Bilski - zwycięzca 66. Olimpiady Astronomicznej (w czerwonym swetrze). Źródlo: Planetarium Śląskie.
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/wyniki-finalu-66-olimpiady-astronomicznej

Wyniki finału 66. Olimpiady Astronomicznej.jpg

Wyniki finału 66. Olimpiady Astronomicznej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniec misji Crew-5
2023-03-12.Krzysztof Kanawka
Koniec kolejnej regularnej misji załogowej z ISS.
Dwunastego marca zakończyła się kolejna regularna misja załogowa do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej – Crew-5. Na Ziemię powróciła czwórka astronautów.
Misja Crew-5 rozpoczęła się 5 października 2022 roku. W skład tej misji weszli:
•    Nicole Aunapu Mann (NASA)
•    Josh A. Cassada (NASA)
•    Koichi Wakata (JAXA)
•    Anna Kikina (Roskosmos)
Co ciekawe, w tym locie – oprócz astronauty JAXA – wszyscy byli nowicjuszami. Z kolei Wakata odbył już swój piąty lot na orbitę. Anna Kikina jest z kolei pierwszym obywatelem Rosji od czasów misji STS-113 (listopad/grudzień 2002), który dotarł na orbitę za pomocą statku kosmicznego zbudowanego w USA.
Misja Crew-5 trwała do 12 marca 2023. Zanim od ISS odłączyła się kapsuła Dragon z tymi astronautami, do Stacji dotarła załoga misji Crew-6.
Koniec misji Crew-5 był następujący: 11 marca 2023 doszło do odcumowania od Stacji. Przez kolejne kilkanaście godzin Dragon pozostawał na orbicie, przygotowując się do deorbitacji.
Dzień później, 12 marca 2023 doszło do deorbitacji i wodowania pojazdu Dragon. Wodowanie nastąpiło po godzinie 03:00 CET. Przebieg przechodzenia przez atmosferę był precyzyjny – podczas końcowych etapów schodzenia (pod spadochronami) kapsuła była oświetlona przez łodzie w regionie wodowania. Po wodowaniu kapsuła została szybko podjęta.
Prace na pokładzie ISS są komentowane w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA)
NASA's SpaceX Crew-5 Flight Day 3 Highlights
https://www.youtube.com/watch?v=JXdC5QpOCJs
Odłączenie od ISS – Crew-5 – 11.03.2023 / Credits – NASA

Crew-5 Mission | Return
https://www.youtube.com/watch?v=8WmtrVwErKw
Koniec misji Crew-5 / Credits – Spacer

https://kosmonauta.net/2023/03/koniec-misji-crew-5/

 

Koniec misji Crew-5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Centra danych na Księżycu coraz bliżej. Testy jeszcze w tym roku

2023-03-13. Daniel Górecki
W ubiegłym roku Lonestar Data Holdings podzieliło się swoim pomysłem przechowywania ważnych ziemskich informacji na Księżycu, co miałoby je uchronić przed ewentualnym zniszczeniem na skutek działalności człowieka czy katastrof naturalnych, a teraz zapowiada start programu... jeszcze w tym roku!

Naukowcy od dawna ostrzegają, że chociaż prawdopodobieństwo jest bardzo małe, to kiedyś możemy podzielić los dinozaurów. Oznacza to, że w przyszłości może wydarzyć się coś, co zagrozi istnieniu naszej cywilizacji i musimy zacząć myśleć o sposobie przechowywania ważnych dla ludzkości danych, dzięki którym będziemy mieli szansę na odbudowę. Tylko gdzie je ukryć, żeby zapewnić im bezpieczeństwo? Zdaniem Lonestar Data Holdings daleko poza wszystkimi ziemskimi problemami, czyli w chmurach... najlepiej dosłownie.

Pierwsze centra danych na Księżycu jeszcze w tym roku
Firma już w ubiegłym roku podzieliła się swoim planem przechowywania danych w chmurze i zapowiedziała, że za kilka lat zaproponuje swoim klientom możliwość wysłania ważnych aktywów do księżycowych centrów. I choć wciąż brzmi to jak pomysł z filmów science-fiction, to Lonestar Data Holdings poinformowało właśnie, że jest gotowe na kolejny krok, bo zabezpieczyło finansowanie w wysokości 5 mln USD, które pozwoli wysłać pierwsze miniaturowe centrum danych na Księżyc jeszcze w tym roku.
Dane to największa waluta stworzona przez ludzkość. Jesteśmy od nich zależni niemal we wszystkim, co robimy i jest to dla nas jako gatunku zbyt ważne, aby przechowywać je w coraz bardziej delikatnej biosferze Ziemi. Największy satelita Ziemi, nasz Księżyc, stanowi idealne miejsce do bezpiecznego przechowywania naszej przyszłości
mówił Chris Stott, założyciel Lonestar Data Holdings.

Jak to wszystko ma działać? Dokładnie tak samo jak na Ziemi, tyle że centra zostaną umieszczone pod powierzchnią naszego naturalnego satelity, w występujących tam tunelach i jaskiniach lawowych, które zapewnią im ochronę przed trudnymi księżycowymi warunkami - temperaturą, promieniowaniem kosmicznym czy uderzeniami meteorytów i innych obiektów.

W grudniu 2021 roku firma przeprowadziła pierwsze udane testy swojego rozwiązania na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, a teraz przygotowuje się do wystrzelenia małego centrum danych na powierzchnię Księżyca. W związku z ostatnim finansowaniem start planowany jest jeszcze w tym roku w ramach drugiej misji księżycowej Intuitive Machines, czyli M-2, podczas której firma przetestuje wysyłanie i odbieranie danych z Księżyca.
Przewidziane do tego celu centrum danych jest naprawdę miniaturowe, bo waży ok. 1 kg i ma pojemność 16 TB. Podczas trwającej 11-14 dni misji będzie ono pobierać energię z wspomnianego lądownika, ale następne będą już zdaniem firmy samodzielne i trafią na Księżyc w 2026 roku.


Wierzymy, że rozszerzenie światowej gospodarki na Księżyc, który jest najbardziej stabilnym satelitą Ziemi, to kolejna czysta karta w nowej ekonomii kosmicznej. Bezpieczeństwo i przechowywanie danych będzie niezbędną częścią kierowania nową generacją eksploracji Księżyca

podsumowuje Brad Harrison, założyciel i partner zarządzający Scout Ventures, które odpowiada za ostatnie finansowanie Lonestar.

Centra danych na Księżycu coraz bliżej. Testy jeszcze w tym roku /Lonestar Data Holdings Inc. /materiały prasowe

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/technologia/news-centra-danych-na-ksiezycu-coraz-blizej-testy-jeszcze-w-tym-r,nId,6642223

Centra danych na Księżycu coraz bliżej. Testy jeszcze w tym roku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy nawołują do usuwania kosmicznych śmieci
2023-03-13.
W liście do magazynu „Science” eksperci z różnych dziedzin nawołują do jak najszybszego wprowadzenia globalnego porozumienia chroniącego orbitę przed zaśmiecaniem. Już w tej dekadzie ma się na niej znaleźć kilkadziesiąt tys. satelitów.
Eksperci twierdzą, że należy ustanowić podobną, globalną inicjatywę ochraniającą orbitę.
Pakt miałby przypominać podpisane właśnie przez ponad 200 krajów chroniące oceany porozumienie znane jako High Seas Treaty.
Naukowcy z University of Plymouth zauważają, że do końca dekady wokół Ziemi ma krążyć aż 60 tys. satelitów. Orbita jest też zapełniona różnego rodzaju odpadkami pochodzącymi z działalności człowieka w kosmosie. Większe z nich można monitorować, choć też stwarzają zagrożenie, ale badacze zwracają uwagę na biliony małych "okruchów", umykających śledzeniu.
Pojawiają się obawy, że z czasem niektóre rejony orbity staną się bezużyteczne, a od jej wykorzystania coraz bardziej zależy los cywilizacji i planety. Dlatego też do prestiżowego magazynu „Science” międzynarodowy zespół ekspertów z różnych dziedzin (od technologii satelitarnych po zanieczyszczenie oceanów) przesłał list, w którym wskazują oni pilną potrzebę wdrożenia globalnego porozumienia odnośnie najlepszego użytkowania orbity okołoziemskiej.
Specjaliści zauważają, że niektóre wysyłające satelity podmioty oraz kraje uwzględniają konieczność utylizacji zużytych orbitalnych urządzeń; potrzebne jest jednak prawo, które każdy kraj będzie obligowało do ochrony okołoziemskiej przestrzeni. Takie przepisy powinny, według ekspertów, nakładać na producenta i podmioty użytkujące satelity odpowiedzialność za ich los od momentu wysłania.
Powinny być także stosowane zachęty uwzględniające koszty takiej odpowiedzialności, podobnie jak ma to miejsce np. w Global Plastics Treaty - uważają naukowcy.
Ich zdaniem trzeba działać natychmiast, w przeciwnym razie duża część przestrzeni podzieli w pewnym sensie los znacznych połaci oceanów, gdzie doszło do przełowienia, zniszczeń środowiska i zanieczyszczenia np. plastikiem.
Wśród autorów apelu znaleźli się eksperci z University of Plymouth, Arribada Initiative, University of Texas at Austin, California Institute of Technology, NASA Jet Propulsion Laboratory, Spaceport Cornwall, Zoological Society of London.
„Problem zanieczyszczenia plastikiem, a także wiele innych zagrożeń dla oceanów przykuwa teraz światową uwagę. Jednak jak dotąd podejmowano niewiele działań. Teraz podobna sytuacja dotyczy gromadzenia się śmieci na orbicie. Uwzględniając to, czego nauczyliśmy się z porozumienia High Seas, możemy uniknąć podobnych błędów i wspólnie pracować, aby zapobiec tzw. tragedii wspólnych zasobów w przestrzeni. Bez globalnego porozumienia moglibyśmy zmierzać w takim kierunku” - podkreśla dr Imogen Napper, główna autorka nowego opracowania. Tragedia wspólnych zasobów (inaczej: wspólnego pastwiska) oznacza sytuację, w której indywidualny zysk prowadzi do strat dla całej społeczności.
„Satelity są kluczowe dla zdrowia ludności, ekonomii, bezpieczeństwa i dla samej Ziemi. Jednak korzystanie z przestrzeni dla korzyści ludzi i planety niesie ryzyko. Porównując to do sposobu, w jaki traktowaliśmy oceany, możemy stać się proaktywni, zanim wyrządzimy na orbicie szkody, które dotkną przyszłe pokolenia. Ludzkość musi wziąć odpowiedzialność za swoje zachowanie w kosmosie już teraz. Zachęcam wszystkich rządzących, aby uwzględnili znaczenie tego kroku, tak abyśmy wspólnie działali odpowiedzialnie” - mówi Melissa Quinn, dyrektorka Spaceport Cornwall.
Więcej informacji na stronie internetowej. (PAP)
Marek Matacz
mat/ bar/
Fot. Adobe Stock
https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C95681%2Cnaukowcy-nawoluja-do-usuwania-kosmicznych-smieci.html

Naukowcy nawołują do usuwania kosmicznych śmieci.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosja: nowy satelita wojskowy wyniesiony na orbitę
2023-03-13. Mateusz Mitkow
W ostatnich dniach rosyjska agencja kosmiczna Roskosmos poinformowała o pomyślnym starcie systemu nośnego Proton-M, którego zadaniem było wyniesienie na orbitę nowego satelitę dla Ministerstwa Obrony Rosji, a także FSB. Pomimo tego, że jego cel nie został ujawniony, bardzo prawdopodobnym jest jednak, że został przeznaczony do szpiegowania innych pojazdów w przestrzeni kosmicznej oraz zapewnienia bezpiecznych linii komunikacyjnych do użytku rządowego.
13 marca br. w godzinach porannych czasu polskiego, Rosja wykonała swój czwarty start orbitalny w obecnym roku kalendarzowym. Tym razem z kazachskiego kosmodromu Bajkonur wystartowała rakieta nośna Proton-M, której zadaniem było wyniesienie w przestrzeń kosmiczną nowego, wojskowego satelity Olymp-K-2. Lot przebiegł bezproblemowo, więc rakieta z górnym stopniem Briz-M z powodzeniem umieściła ładunek na wyznaczonej wysokości orbitalnej.
Proton-M to wielozadaniowy, ciężki system nośny, mający na swoim koncie już ponad 100 startów, który jest zdolny do wynoszenia cywilnych oraz wojskowych satelitów, a także misji towarowych na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). Rakieta została opracowana i jest produkowana przez Państwowe Produkcyjno-Badawcze Centrum Kosmiczne im. M. Chruniczewa. Pierwszy lot systemu datuje się na 7 kwietnia 2001 roku. Na niską popularność rosyjskiej rakiety przełożyły się m.in. częste usterki i awarie, które nękały system przez ostatnie lata. Warto podkreślić, że Proton-M spala całkowicie swoje paliwo podczas wznoszenia, więc rakieta rozbija się na lądzie z pustymi zbiornikami, co zapobiega skażeniu terenu.
Celem opisywanego startu systemu nośnego Proton-M było wyniesienie w przestrzeń kosmiczną nowej jednostki satelitarnej o oznaczeniu Olymp-K-2, czyli drugiego satelity z serii urządzeń Olymp-K, określanej również jako Luch. Są to urządzenia o masie ok. 3 t, działające na orbicie geostacjonarnej, które zostały zbudowane dla rosyjskiego Ministerstwa Obrony, a także rosyjskiej agencji wywiadowczej FSB. Dokładny cel ich działań nie został ujawniony, lecz uważa się, że służą one do prowadzenie rozpoznania radioelektronicznego (SIGINT) i zapewnienia bezpiecznych linii komunikacyjnych do użytku rządowego.
Pierwszy z nich, dokładniej satelita Olimp-K został wyniesiony na orbitę 28 września 2014 r. również przez rakietę Proton-M, która wystartowała z kosmodromu Bajkonur. Po kilku miesiącach działania w kosmosie zajął on pozycję na orbicie geosynchronicznej pomiędzy satelitami firmy Intelsat. Wojskowy satelita Rosji zbliżył się wtedy na odległość ok. 10 km od należącego do komunikacyjnego giganta satelity Intelsat 901 i znalazł się pomiędzy nim, a drugim satelitą Intelsat 7. Zdaniem przedstawicieli koncernu Intelsat działania Rosjan w przestrzeni kosmicznej stwarzały zagrożenia dla innych obiektów poruszających się w kosmosie. Próby kontaktu z Rosjanami podjęte zarówno przez Intelsat, jak i Departament Obrony pozostały jednak bez żadnej odpowiedzi.
Misja oznaczała czwarty lot orbitalny Rosji w tym roku, 115. lot dla rakiety nośnej Proton-M oraz 107. dla boostera Briz. Warto podkreślić, że był to także już 36 start na świecie od początku 2023 r. Rosyjskie działania militarne prowadzone na terenach Ukrainy powodują, że kraj ten zwiększa swoje możliwości wojskowe, wykorzystując przy tym domenę kosmiczną, a nowe urządzenie może stanowić pewnego rodzaju wsparcie w owym konflikcie.

Zbliżenie na silniki RD-275M napędzające stopień główny rakiety Proton-M. Fot. Roskosmos via Facebook

SPACE24

https://space24.pl/bezpieczenstwo/technologie-wojskowe/rosja-nowy-satelita-wojskowy-wyniesiony-na-orbite

Rosja nowy satelita wojskowy wyniesiony na orbitę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biały Dom za zwiększeniem finansowania NASA w 2024 r.
2023-03-13. Wojciech Kaczanowski
W ostatnim czasie Biały Dom opublikował propozycję budżetu dla departamentów, agencji oraz innych ośrodków na 2024 r. W dokumencie, jak co roku, nie mogło zabraknąć miejsca dla NASA oraz trwających i przyszłych misji kosmicznych. Według podanych informacji Biały Dom wnioskuje o 27,2 mld USD dla amerykańskiej agencji kosmicznej.
NASA to kluczowy amerykański ośrodek jeśli chodzi o eksplorację kosmosu i rozwój nowych technologii. Co roku, w pierwszych miesiącach Biały Dom publikuje dokument obejmujący propozycję budżetu dla departamentów, agencji lub innych ośrodków z różnych dziedzin. Tegoroczne dane podane przez rząd amerykański zakładają kwotę 27, 2 mld USD dla amerykańskiej agencji kosmicznej, w tym finansowanie obecnych oraz przyszłych misji kosmicznych. Warto zauważyć, że propozycja stanowi wzrost o 1,8 mld USD lub 7 % w stosunku do uchwalonej sumy z 2023 roku.
W pierwszej kolejności dokument wydany przez Biały Dom odnosi się do programu Artemis, który według decydentów politycznych odniósł znaczący sukces w pierwszej fazie całego projektu. Propozycja zakłada kwotę 8,1 mld USD, co stanowi wzrost od uchwalonego budżetu w tym zakresie na 2023 r. o około 500 mln USD. W tym roku podatkowym bowiem, Kongres zatwierdził kwotę 7,469 mld USD na sektor programów i technologii służących do eksploracji kosmosu, tj. kapsuła Orion, system nośny Space Launch System (SLS), Exploration Ground Systems i Artemis Campaign Development. Propozycja na 2024 r. zakłada natomiast finansowanie rakiet, pojazdów załogowych, lądowników księżycowych, skafandrów kosmicznych i inne systemów potrzebnych do okrążenia Księżyca przez astronautów podczas misji Artemis II.
Biały Dom odnosi się również do misji eksploracyjnych na Marsie, w szczególności projekcie Mars Sample Return, w ramach którego na Ziemię powrócą próbki marsjańskich skał i gleby. Propozycja budżetu przewiduje 949 mln USD. Warto również zauważyć, że dokument zakłada wsparcie dla NASA w ramach współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną w zakresie misji łazika ExoMars, która wcześniej była realizowana z Rosją.
W opublikowanym dokumencie nie mogło zabraknąć finansowania programów, które pomogłyby w lepszym zrozumieniu naszej planety oraz sprzyjałyby ochronie środowiska. Na program nauk o Ziemi, w tym w kolejną generację satelitów Landsat i Obserwatorium Systemu Ziemi zaproponowano 2,5 mld USD. Jeśli chodzi natomiast o kwestie środowiskowe, ponad 500 mln USD w pakiet technologii niezbędnych do osiągnięcia celu zerowej emisji dwutlenku węgla do 2050 r., w tym w hybrydowo-elektryczne silniki odrzutowe o mocy wystarczającej do zastąpienia konwencjonalnych silników w samolotach komercyjnych.
Biały Dom planuje również zachęcić większą ilość studentów do udziału w projektach agencji amerykańskiej w zakresie nauki, technologii, inżynierii i matematyki (STEM), przeznaczając kwotę 158 mln USD dla biura zaangażowania STEM w NASA, czyli 14 mln USD powyżej poziomu uchwalonego na 2023 r.
Ostatnie deklaracje amerykańskie wskazują na gotowości do utrzymywania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) do 2030 roku, a więc konieczne wydaje się opracowywanie nowych środków działania, tj. przechodzenie na nowe placówki orbitalne. Biały Dom również poruszył tę sprawę w omawianym dokumencie przeznaczając 180 mln USD na rozpoczęcie prac nad nowym holownikiem kosmicznym, który mógłby posłużyć do deorbitacji ISS. NASA bowiem rozważała różne statki kosmiczne, w tym rosyjski Progress. Wydaje się jednak, że urządzenia te nie byłyby w stanie sprostać zadaniu, w wyniku czego w dokumencie przeznaczono kwotę na opracowanie nowego holownika.
Wielkim problem w przestrzeni kosmicznej stanowią śmieci kosmiczne, które mogą stworzyć zagrożenie dla satelitów. Biały Dom w swoim dokumencie przeznaczył także 39 mln USD na zbadanie metod zmniejszania zagrożenia na orbicie okołoziemskiej i wspieraniu rozwoju innowacyjnych do tego rozwiązań. Jeśli chodzi o inne kwestie technologiczne NASA, omawiany dokument przeznacza 1,39 mld USD, czyli o 190 mln USD powyżej uchwalonego w 2023 roku poziomu. Inwestycja ta ma na celu wsparcie badań i rozwoju nowych technologii, które zwiększyłyby możliwości USA w zakresie misji eksploracji kosmosu i stworzyłyby miejsca pracy dzięki rozwojowi komercyjnych firm kosmicznych, które zarówno wykorzystywałyby, jak i dostarczały nowe technologie.

Fot. President Biden/Twitter

Fot. NASA

SPACE24
https://space24.pl/polityka-kosmiczna/swiat/bialy-dom-za-zwiekszeniem-finansowania-nasa-w-2024-r

Biały Dom za zwiększeniem finansowania NASA w 2024 r..jpg

Biały Dom za zwiększeniem finansowania NASA w 2024 r.2.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łazik NASA Curiosity obserwuje świetliste obłoki na Marsie
2023-03-13.
Marsjański łazik Curiosity sfotografował jasne obłoki na tle nieba ciemniejącego po zachodzie Słońca. Zjawisko to przypomina ziemskie obłoki srebrzyste i może pozwolić na lepsze zrozumienie marsjańskiej atmosfery.
W przypadku rozrzedzonej marsjańskiej atmosfery chmury są rzadkością. Najczęściej pojawiają się w okolicach równika, kiedy Czerwona Planeta znajduje się daleko od Słońca. Kryształki zestalonego dwutlenku węgla, z których obłoki są zbudowane wychwytują światło słoneczne i rozpalają się na tle ciemniejącego nieba. Można zaobserwować dynamikę ich ruchów, a niektóre mienią się kolorami. Pod tym względem przypominają tak zwane obłoki srebrzyste, które znamy na Ziemi. Zlokalizowane są na wysokości około 70 kilometrów w warstwie atmosfery zwanej mezosferą i obserwowane są późną wiosną i latem. Słońce znajdujące się nisko pod horyzontem oświetla polarne chmury mezosferyczne (MLC), dzięki czemu mienią się na tle ciemnego nieba.
Na zdjęciu mozaikowym wykonanym w lutym 2023 roku przez łazik NASA Curiosity widoczny jest barwny obłok. Kolory powstają w wyniku zjawiska zwanego opalizacją. Rozszczepienie światła słonecznego na cząstkach zestalonego dwutlenku węgla sprawia, że mienią się barwami.
,, Tam, gdzie widzimy opalizowanie, oznacza to, że rozmiary cząstek chmury są identyczne z rozmiarami cząstek sąsiednich.
Mark Lemmon, Space Science Institute, NASA
- Patrząc na przejścia kolorów, widzimy zmianę wielkości cząstek w chmurze. To mówi nam o tym, jak ewoluuje chmura i jak jej cząsteczki zmieniają rozmiar w czasie - dodaje Mark Lemmon.
źródło: NASA

Barwne obłoki sfotografowane przez łazik Curiosity. Fot. NASA/JPL-Caltech/MISS

TVP NAUKA

https://nauka.tvp.pl/68466624/lazik-nasa-curiosity-obserwuje-swietliste-obloki-na-marsie

 

Łazik NASA Curiosity obserwuje świetliste obłoki na Marsie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz to toksyczna pustynia, ale na Wenus mogło istnieć życie!

2023-03-13. Karolina Majchrzak
Wenus może i jest jednym z najpiękniejszych obiektów na naszym nocnym niebie (imię po bogini zobowiązuje!), ale nie dajcie się zwieść, bo w rzeczywistości to toksyczna pustynia, niezdatna do zamieszkania, na której nie chcielibyście postawić stopy.

Na tej toksycznej pustyni mogło istnieć życie. Co skrywa Wenus?
Nasza sąsiadka to obiekt niewątpliwej urody, ale niestety nie panują tam zbyt przyjazne warunki, bo Wenus to planeta skalista pokryta nieprzezroczystą warstwą odbijających światło chmur kwasu siarkowego.
Co więcej, jej atmosfera składa się głównie z dwutlenku węgla i jest tak gęsta (najgęstsza ze wszystkich planet skalistych w Układzie Słonecznym), że ciśnienie atmosferyczne na powierzchni planety jest około 92 razy większe niż na Ziemi, a uwalnianie ciepła niemożliwe, co skutkuje temperaturą sięgającą 460°C.
Z drugiej strony często bywa jednak nazywana bliźniaczką Ziemi, a to ze względu na podobną wielkość, masę i skład chemiczny, co każe się zastanawiać, czy zawsze była tak nieprzyjaznym lądem. Nowe badanie opublikowane na łamach Proceedings of the National Academy of Sciences sugeruje, że niekoniecznie.

Chociaż było to bardzo dawno temu i nie trwało zbyt długo, to Wenus mogła mieć warunki nadające się do zamieszkania i wodę w stanie ciekłym na powierzchni. Planetolodzy Alexandra Warren i Edwin Kite z University of Chicago stworzyli historyczny model atmosfery Wenus, który ujawnił, że jeśli planeta kiedykolwiek miała wodę w stanie ciekłym, to było ponad 3 miliardy lat temu.

Wenus mogła mieć jeziora i oceany na powierzchni
W obecnej sytuacji trudno to sobie wyobrazić, ale kilka miliardów lat temu, kiedy Słońce nie było jeszcze tak potężne, Wenus mogła mieć przyjemniejszy klimat, z jeziorami i oceanami na powierzchni. Naukowcy chcą ustalić, co takiego zmieniło ją w pustynię, co biorąc pod uwagę podobieństwo do Ziemi, jest z naszego punktu widzenia bardzo istotne.

Jedną z największych zagadek jest tu z pewnością brak tlenu w atmosferze Wenus, bo skoro planeta miała wodę w stanie ciekłym, która następnie odparowała na skutek wysokiej temperatury, to w ramach dysocjacji powinna rozpaść się na wodór i tlen - ten pierwszy uciekłby w przestrzeń kosmiczną, ale drugi powinien pozostać.
Gdzie mógł się podziać? Przeprowadzone 94 tys. razy modelowanie komputerowe sugeruje, że najbardziej prawdopodobne są dwie opcje, tj. wyciek w kosmos lub zamaskowanie w utleniającej się magmie,
takiej jak bazalt, na powierzchni planety, ale w takich scenariuszach oceany musiały wyschnąć nie później niż 3 miliardy lat temu.

 
Co więcej, wody najpewniej nigdy nie było zbyt wiele i mowa o oceanach nie głębszych niż 300 metrów, a to mniej niż 10 proc. średniej głębokości oceanu na Ziemi. Mówiąc krótko, Wenus mogła nadawać się do zamieszkania i podtrzymania życia, ale okno czasowo jest naprawdę wąskie.

Tak mogła wyglądać Wenus pokryta oceanami /materiały prasowe

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-teraz-to-toksyczna-pustynia-ale-na-wenus-moglo-istniec-zycie,nId,6652292

Teraz to toksyczna pustynia, ale na Wenus mogło istnieć życie!.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy ponownie analizują właściwości ekstremalnie ekscentrycznego układu planetarnego HD 76920b
2023-03-13.
Naukowcy ponownie przeanalizowali właściwości ekstremalnie ekscentrycznego układu planetarnego HD 76920b poprzez szczegółową analizę asterosejsmiczną jego gwiazdy macierzystej HD 76920.
Badanie zostało opublikowane The Astrophysical Journal 2 marca 2023 roku.

HD 76920 ma ekscentryczność orbity 0,856 (porównywalną z ekscentrycznymi ciałami Układu Słonecznego, kometą 2P/Encke i planetoidą 3200 Phaethon), co czyni ją jedną z najbardziej ekscentrycznych planet znanych z orbitowania wokół wyewoluowanych gwiazd.

Oscylacje podobne do słonecznych w HD 76920 zostały wykryte po raz pierwszy przy użyciu pięciu sektorów krzywej blasku z teleskopu TESS, które obejmują około 140 dni danych. Wykorzystując modelowanie asterosejsmiczne wykonane przez pięć indywidualnych międzynarodowych zespołów, naukowcy określili ulepszone pomiary masy, promienia i wieku gwiazdy oraz zaktualizowali półoś wielką i masę planety.

Dzięki zaktualizowanym właściwościom układu planetarnego potwierdzili, że planeta znajduje się obecnie wystarczająco daleko od gwiazdy, aby doświadczyć znikomego rozpadu pływowego, dopóki nie zostanie pochłonięta przez gwiezdną otoczkę. Przewidywali, że to zdarzenie nastąpi w ciągu około 100 milionów lat, w zależności od zastosowanego modelu gwiazdy.

Asterosejsmologia jest najbardziej znana ze swojej zdolności do charakteryzowania podstawowych parametrów gwiazd (np. masy, promienia, gęstości) z wysokim poziomem precesji, co jest kluczowym czynnikiem ograniczającym właściwości planet.

Ta praca analizy asterosejsmologicznej podkreśla potencjał oscylacji gwiazd do charakteryzowania układów egzoplanet poprzez synergię między badaniami egzoplanet a asterosejsmologią.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
CAS

Urania
Wizja artystyczna egzoplanety typu gazowego olbrzyma przechodzącej blisko powierzchni swojej gwiazdy macierzystej. Źródło: ESA, NASA, G. Tinetti (University College London, UK & ESA) and M. Kornmesser (ESA/Hubble)
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/03/naukowcy-ponownie-analizuja-wasciwosci.html

Naukowcy ponownie analizują właściwości ekstremalnie ekscentrycznego układu planetarnego HD 76920b.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Słońcu doszło do potężnej eksplozji, Ziemia odczuje tylko część jej skutków
Autor: admin (2023-03-14)
Po drugiej stronie Słońca doszło do znaczącej aktywności. Wczesnym rankiem 13 marca koronografy SOHO zarejestrowały koronalny wyrzut masy CME typu halo z plazmą oddalającą się od Słońca z prędkością ponad 3000 km/s!
Ze względu na swoją ekstremalną prędkość ten CME można sklasyfikować jako „niezwykle rzadki” i niezmiernie szybki. Taki koronalny wyrzut masy występuje tylko raz na dekadę! Model zdarzenia NASA pokazuje, że CME porusza się z dala od Ziemi. Chociaż CME nie jest wycelowane w Ziemię, to jednak wpłynęło na naszą planetę.
Najlepszym przykładem są zakłócenia statków kosmicznych obserwujących Słońce, śnieżne kropki i smugi na koronografie poniżej. Są to energetyczne cząstki przyspieszane falami uderzeniowymi CME. Tworzą krótkotrwałe plamki światła, gdy zostaną uchwycone na aparacie cyfrowym SOHO.
Pomimo tego, że było to zdarzenie dalekosiężne, było wystarczająco silne, aby zepchnąć poziomy protonów o niskiej energii do progu mniejszej burzy radiacyjnej (S1).
Satelita NOAA GOES-16 wykrył cząstki docierające do Ziemi, wszystkie z drugiej strony CME. Można sobie tylko wyobrazić jak wyglądałaby eksplozja takiego CME, którego główny komponent byłby skierowany w Ziemię! Powszechne byłyby zjawiska elektrostatyczne i indukcja magnetyczna występujące na skutek naporu naładowanych cząstek ze Słońca. Teraz i tak grozi nam burza magnetyczna z powodu tylnej części CME, ale będzie to dużo mniej dolegliwe niż mogłoby być
Słońce co jakiś czas przypomina o sobie, a ludzkość uwielbia zapominać o jego istnieniu zakładając błędnie, że nie ma siły natury, która jest w stanie w jednej chwili zmieść naszą całą ziemską zaawansowaną technologię, a w raz z nią zniweczyć plany wdrażanej cyfrowej niewoli.
Źródło: helioviewer.org
Rekorodowy koronalny wyrzut masy CME na Słońcu
https://www.youtube.com/watch?v=oNRL8LEFdWU
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/na-sloncu-doszlo-do-poteznej-eksplozji-ziemia-odczuje-tylko-czesc-jej-skutkow

Na Słońcu doszło do potężnej eksplozji, Ziemia odczuje tylko część jej skutków.jpg

Na Słońcu doszło do potężnej eksplozji, Ziemia odczuje tylko część jej skutków2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżycowy doktorat na Politechnice Rzeszowskiej
2023-03-14. Redakcja
22 marca publiczna obrona doktoratu dotyczącego modelowania energetycznego budowli na powierzchni Księżyca.
Na Wydziale Budownictwa, Inżynierii Środowiska i Architektury Politechniki Rzeszowskiej odbędzie się 22 marca 2023 publiczna obrona rozprawy doktorskiej mgr inż. Marcina Kaczmarzyka pod tytułem “Modelowanie energetyczne mieszkalnych obiektów budowlanych
lokalizowanych na powierzchni Księżyca“. W tym artykule przedstawiamy wywiad z autorem doktoratu.
Kim jesteś i jak się zaczęła Twoja przygoda z kosmosem?
Nazywam się Marcin Kaczmarzyk, jestem asystentem badawczo-dydaktycznym w Katedrze Budownictwa Ogólnego na Politechnice Rzeszowskiej. Odkąd tylko pamiętam, zawsze interesowałem się otaczającym nas światem, fascynowało mnie poznawanie mechanizmów jego działania i praw rządzących przyrodą. Jako początek mojego szczególnego zainteresowania kosmosem mogę wskazać III klasę podstawówki; otrzymałem wówczas od rodziców Encyklopedię Szkolną z której zaczerpnąłem pierwsze systematyczne informacje o Układzie Słonecznym i lotach kosmicznych. Swoje zainteresowania rozwijałem poprzez lekturę książek popularnonaukowych, podczas lekcji fizyki, a później również dzięki dostępowi do Internetu. W wieku 19 lat przypadkowo wszedłem w posiadanie mojego pierwszego meteorytu; tak zaczęło się moje zamiłowanie do ‘kamieni z nieba’ oraz członkostwo w Polskim Towarzystwie Meteorytowym. W 2007 r. uległem nieszczęśliwemu wypadkowi, wskutek którego m.in. stałem się całkowicie niewidomy. Pomimo tego zdobyłem wykształcenie jako anglista, inżynier budownictwa i fizyk.
Za moją pracę magisterską z fizyki pt. „Ochrona radiologiczna w astronautyce” uzyskałem w 2018 r. nagrodę naukową Prezesa Polskiej Agencji Kosmicznej. Brałem również udział w międzynarodowej analogicznej misji marsjańskiej w habitacie Lunares w Pile.
O czym jest Twój doktorat?
Moja praca doktorska dotyczy wyznaczania zapotrzebowania energetycznego do celów całościowego funkcjonowania budynków mieszkalnych, jakie w przyszłości będą lokalizowane na Księżycu. Znajomość tego całkowitego zapotrzebowania na energię elektryczną stanowiła podstawę do wymiarowania i wyznaczania całkowitej masy różnorodnych systemów zasilania analizowanych obiektów. Ze względu na ekstremalnie wysokie koszty transportu kosmicznego, za najbardziej efektywny, w konkretnych warunkach, przyjmowałem system zasilania o najmniejszej masie całkowitej.
Skąd pomysł na ten konkretny doktorat?
Temat mojej rozprawy doktorskiej zrodził się z polaczenia mojej astronautycznej pasji z zagadnieniami fizyki budowli i szeroko rozumianego zrównoważonego rozwoju w budownictwie, jakimi zajmujemy się na co dzień w naszej Katedrze. Przygotowanie rozprawy doktorskiej to co najmniej kilka lat intensywnej pracy, wymagającej znacznego zaangażowania i nierzadko również wielu wyrzeczeń. Dlatego też bardzo zależało mi, aby oprócz zagadnień czysto zawodowych, w mojej pracy znalazły się elementy tego, co mnie dogłębnie pasjonuje i w czym jestem intelektualnie zakochany. Z tego też powodu, jestem niezmiernie wdzięczny mojemu kierownikowi i promotorowi, prof. Dr hab. Inż. Lechowi Lichołai za podjęcie się naukowej opieki nad pracą o tak niecodziennym, jak na inżynierię lądową, temacie.
Jakie są Twoje podstawowe wyniki z doktoratu? Czy jest tam “coś” wyraźnie innego w porównaniu z wcześniejszymi badaniami?
Tym, czym moja praca z pewnością się odznacza to oryginalność i pionierski charakter. Jest to pierwsza w tym temacie (fizyki budowli księżycowych) praca w Polsce. Jak wynika z wykonanego przeze mnie szerokiego przeglądu literatury przedmiotu, również na świecie na próżno szukać prac doktorskich w podjętym prze zemnie temacie. W czasopismach naukowych o światowym zasięgu Ukazało się dotychczas kilkanaście artykułów o zbliżonej tematyce, są to jednak pojedyncze studia przypadku, podczas gdy w mojej rozprawie dokonałem analizy wpływu szerokiego spektrum warunków środowiskowych, rozwiązań technicznych i architektoniczno-budowlanych na całkowitą masę systemów zasilania budynków księżycowych.
Jeśli chodzi o najważniejsze wyniki, to wykazałem, że na znacznej większości powierzchni Srebrnego Globu najbardziej efektywne, pod względem redukcji całkowitej masy systemu zasilania, są układy hybrydowe. Rozwiązania tego typu wykorzystują instalacje fotowoltaiczne do zapewnienia zasilania podczas księżycowych dni. W trakcie długich, ponad dwutygodniowych nocy księżycowych, zamiast czerpać energie z masywnych systemów magazynowania energii (np. akumulatorów Li-ion lub regeneracyjnych ogniw paliwowych), systemy hybrydowe zakładają wykorzystanie stosunkowo niewielkich, kompaktowych reaktorów jądrowych. Jedynie w okolicach księżycowych biegunów, na obszarach o ekstremalnie wysokim usłonecznieniu, możliwe jest uzyskanie najniższej masy przez system fotowoltaiczny wyposażony w tradycyjny magazyn energii elektrycznej. W obu przypadkach niezwykle ważne jest odpowiednie zarządzanie zapotrzebowaniem na moc elektryczną, tak aby minimalizować nocne zużycie energii kosztem maksymalizacji tego zużycia w dzień. Z kolei na obszarach długotrwale zacienianych, np. we wnętrzach księżycowych kraterów, bezkonkurencyjne okazują się systemy jądrowe, których praca jest niezależna od dostępności promieniowania słonecznego.
To oczywiście tylko wybrane wnioski z przeprowadzonych badań, myślę, że materiału jest tu na kilka solidnych publikacji.
Jaka jest praktyczna przydatność Twoich prac w kwestii programu Artemis czy lotu na Marsa?
W ramach prowadzonych przeze mnie badań, stworzyłem bardzo szczegółowy model numeryczny wymiany ciepła między budynkiem posadowionym na powierzchni Księżyca a jego otoczeniem gruntowym i przestrzenią kosmiczną. Model daje możliwość prowadzenia symulacji termicznych dla dowolnej szerokości selenograficznej i dla dowolnego usłonecznienia względnego. Myślę, że z powodzeniem model ten można będzie wykorzystać w pracach koncepcyjnych przy projektowaniu zarówno pierwszych baz księżycowych takich jak Artemis base Camp, jak i przy opracowywaniu bardziej dojrzałych konstrukcji.
W przeciwieństwie do Księżyca, na Marsie występują wyraźne pory roku, a jednocześnie Czerwona Planeta posiada atmosferę, której obecności mój model nie uwzględnia. Probabilistyczne w swej naturze zjawiska atmosferyczne, są znacznie bardziej kłopotliwe w modelowaniu niż wysoce deterministyczne środowisko księżycowe. Ponadto, własności termofizyczne marsjańskiego gruntu pozostają wciąż stosunkowo słabo poznane. Aby móc rzetelnie symulować warunki marsjańskie, mój model musiałby przejść poważną ewolucję.
Jakie są kolejne kroki?
W dalszej pracy naukowej chciałbym kontynuować rozpoczęte badania z zakresu fizyki budowli księżycowych. Zagadnienie jest bardzo szerokie, jest to nowa, wciąż niemal pusta nisza naukowo-techniczna. Wiele praktycznych problemów oczekuje na rozwiązanie, chociażby kwestia zagospodarowania ciepła odpadowego, wydajne wytwarzanie materiałów budowlanych z księżycowego regolitu, optymalizacja budżetu energetycznego budynków księżycowych czy kwestie zapewnienia właściwego poziomu ochrony radiologicznej ich mieszkańców. Pozostaję oczywiście otwarty na współpracę z krajowymi i zagranicznymi ośrodkami wykazującymi chęć prowadzenia interdyscyplinarnych badań związanych z załogową eksploracją kosmosu.
Link do oficjalnego komunikatu.
(MK)
https://kosmonauta.net/2023/03/ksiezycowy-doktorat-na-politechnice-rzeszowskiej/

Księżycowy doktorat na Politechnice Rzeszowskiej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosja: zachodnie sankcje opóźniają rozwój systemu wczesnego ostrzegania
2023-03-14. Mateusz Mitkow
Federacja Rosyjska od ponad roku kontynuuje swoją agresję militarną na Ukrainie. Efektami prowadzonych działań na terenie naszych wschodnich sąsiadów są sankcję, które są nakładane na Rosję przez kraje zachodnie. Mają one wpływ na wszystkie sektory gospodarki, co utrudnia realizację poszczególnych programów. W ostatnim czasie świat obiegają informacje, że sankcje poważnie utrudniają rozwój systemu wczesnego ostrzegania, który w obecnej sytuacji międzynarodowej jest niezwykle istotnym elementem zapewnienia bezpieczeństwa kraju.
Wszystko wskazuje na to, że sankcje nałożone na Rosję przez kraje przeciwne inwazji militarnej na Ukrainie spowodują kolejne opóźnienia w ukończeniu sieci składającej się z wojskowych satelitów Tundra. Są one elementami rozwijanego systemu wczesnego ostrzegania o nazwie Kupoł (EKS), którego głównym zadaniem jest ochrona przed pociskami balistycznymi. System zawiera obecnie sześć jednostek satelitarnych, natomiast do pełnej operacyjności wymaganych jest dziesięć. Ukończenie sieci może być jednak trudniejsze niż się spodziewano, ze względu na problemy rosyjskiego programu kosmicznego, spowodowanego sankcjami.
Segment satelitarny systemu Kupoł zaczął powstawać w 2015 roku, a dokładniej od umieszczenia w przestrzeni kosmicznej satelity Tundra 11L (EKS 1). Kolejne jednostki były wynoszone w latach 2017, 2019, 2020, 2021 i 2022. Docelowym miejsce dla urządzeń jest wysoce eliptyczna orbita typu Mołnia. Początkowo władze Rosji planowały rozmieszczenie urządzeń do końca 2020 r., jednak już od samego początku program napotykał serię opóźnień, w tym przede wszystkim komplikacje produkcyjne. Szczegółowa natura tych problemów nie jest jednak znana z uwagi na wojskowy, a zatem również tajny charakter programu. Teraz spotyka on na swojej drodze zachodnie sankcję, które od roku niszczą cały, rosyjski program kosmiczny.
Satelity Tundra są budowane przez zakłady RKK Enegia. Ich działanie polega na wykrywaniu sygnatury podczerwieni, emitowanej przez gorące spaliny nadlatującej rakiety. Satelity te mają również możliwość śledzenia ścieżki pocisku. Aparaturę statków zasilają w energię elektryczną panele fotowoltaiczne. Zdolność detekcji obejmuje szeroką ich gamę, począwszy od pocisków międzykontynentalnych, a skończywszy na taktycznych pociskach krótkiego zasięgu. Podobnie jak amerykański system SBIRS. Konstelacja pełniąca obecnie tę rolę – OKO, opiera się na technologii z lat 70., która uważana jest za mocno przestarzałą. Z tego względu Rosjanie rozpoczęli pracę nad EKS jeszcze zanim zakończono jej rozmieszczanie.
Po wystrzeleniu na orbitę czwartego składnika systemu Kupoł, dyrektor generalny przedsiębiorstwa RKK Enegia oznajmił, że w ramach pomyślnie zrealizowanej misji osiągnięto "minimalną standardową siłę". Mimo to, odpowiednie działanie będzie możliwe dopiero po skompletowaniu całej konstelacji. Rosyjska prasa informowała jakiś czas temu, że Ministerstwo Obrony planuje dokończyć budowę systemy do końca 2022 r. ze względu na międzynarodową sytuację, lecz dowódca rosyjskich sił powietrznych, gen. Siergiej Surowikin, powiedział, że rozmieszczenie grupy satelitów dla opisywanego systemu jest przewidziane jednak do końca 2024 roku.
Ma to związek oczywiście z sankcjami, które pokrzyżowały plany Rosji, nie tylko w zakresie programu rozwoju systemu Kupoł. Rosja uważała, że rozpoczęcie "specjalnej operacji" szybko przyniesie osiągnięcie zaplanowanych celów, nie wpływając przy tym na projekty realizowane z międzynarodowymi podmiotami, lecz okazało się, że przyniosło to więcej strat niż korzyści, tym bardziej biorąc pod uwagę rosyjski program kosmiczny, który został pozbawiony zachodnich części i rozwiązań technologicznych.
Jak opisuje portal Defense News, część problemu produkcyjnego dotyczy mikroelektroniki, która jest krytyczna dla satelitów. Rosja jest w dużym stopniu uzależniona od zagranicznych komponentów dla technologii kosmicznej, co samo w sobie powoduje opóźnienia. Ze względu na ciągłe zmiany dostawców i komponentów, za każdym razem trzeba przeprowadzać nowe testy systemów i oceniać je pod kątem wymaganych przez Ministerstwo Obrony cech, a to pociąga za sobą opóźnienia.
W styczniu br. szef rosyjskiej agencji kosmicznej Roskosmos, Jurij Borysow, oznajmił, że pomimo zachodnich sankcji uniemożliwiających dostawy mikroelektroniki do kraju, Chińska Republika Ludowa zgodziła się na sprzedaż elementów przeznaczonych dla technologii rakietowych i kosmicznych. Natomiast co do całkowitego zastąpienia zagranicznego sprzętu w satelitach, oceniono, że zajmie to co najmniej pięć lat.
Sankcje nałożone na kraj dotykają właściwie każdego sektora, w tym również kosmicznego, który od dziesięcioleci jest oczkiem w głowie kolejnych przywódców. Już teraz możemy zaobserwować problemy, np. z kontynuacją programu księżycowego Łuna i przez to ciężko konkurować Federacji Rosyjskiej z USA, czy Państwem Środka w wyścigu o Srebrny Glob, a co dopiero w kontekście głębszej eksploracji kosmosu.

Fot. Roskosmos

Wizja satelity systemu SBIRS
Fot. Lockheed Martin

SPACE24
https://space24.pl/bezpieczenstwo/technologie-wojskowe/rosja-zachodnie-sankcje-opozniaja-rozwoj-systemu-wczesnego-ostrzegania

Rosja zachodnie sankcje opóźniają rozwój systemu wczesnego ostrzegania.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Europejska technologia rozwiąże problem kosmicznych śmieci?
2023-03-14. Wojciech Kaczanowski
Kosmiczne śmieci to obecnie jeden z największych problemów, który jest poruszany przez naukowców i władze z całego świata. Tego wyzwania podjęła się również Europejska Agencja Kosmiczna (ESA), która w ramach misji ClearSpace-1 ma zamiar opracować kosmiczną "śmieciarkę", która miałaby pomóc w usuwaniu z orbity kosmicznych szczątków. Warto odnotować, że w misji znajdziemy polski akcent w postaci udziału Centrum Badań Kosmicznych PAN.
Wiele instytucji sektora kosmicznego skupia swoją uwagę na rozwiązaniu problemu śmieci kosmicznych. Kwestia ta jest kluczowa nie tylko z powodu zapychania orbity okołoziemskiej nieczynnymi obiektami, ale również ze względów bezpieczeństwa dla ludzkości na Ziemi. Opracowanie technologii zdolnej do podjęcia czynności "oczyszczania" orbity to duże wyzwanie dla naukowców, natomiast jednym z rozwiązań może być misja Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) o nazwie ClearSpace-1.
Projekt Europejskiej Agencji Kosmicznej o nazwie ClearSpace-1, lub inaczej "chaser" został ogłoszony w ramach podpisanej umowy ze szwajcarską firmą Clear Space, która została założona przez zespół naukowców z Politechniki Federalnej w Lozannie. Umowa o wartości 86 mln EUR zakłada opracowanie czteroramiennego robota, który w ramach misji testowej podejmie się przechwycenia znajdującego się na niskiej orbicie okołoziemskiej adaptera ładunku Vespa. Urządzenie znalazło się w przestrzeni kosmicznej w wyniku startu systemu nośnego Vega w 2013 r i wyniesieniu na orbitę satelity Proba-V. Po przechwyceniu celu ClearSpace-1 oraz adapter zostaną zdeorbitowane, aby następnie spalić się w atmosferze.
W ostatnich latach problematyka kosmicznych śmieci szczególnie przybrała na znaczeniu, a jednym z powodów jest wydarzenie z maja 2020 r., kiedy 18-tonowy rdzeń chińskiej rakiety Długi Marsz 5B w niekontrolowany sposób wszedł w atmosferę z orbity po tym, jak został użyty do wystrzelenia bezzałogowej eksperymentalnej kapsuły. "Gruz" z korpusu rakiety uderzył w dwie wioski na Wybrzeżu Kości Słoniowej, powodując uszkodzenia kilku budynków.
Rok później kolejny, 18-tonowy rdzeń rakiety Długi Marsz 5B wszedł w sposób niekontrolowany w atmosferę - po tym, jak został użyty do wystrzelenia części nowej chińskiej stacji kosmicznej Tiangong na niską orbitę okołoziemską. Tym razem szczątki uderzyły w Ocean Indyjski. Te dwie części rakiet były najcięższymi obiektami, które w niekontrolowany sposób ponownie wkroczyły do atmosfery – od czasu wypadku radzieckiej stacji kosmicznej Salut-7 w 1991 r., której części spadły na terenie Argentyny i Chile.
Fot. ESA

Fot. ESA
SPACE24
https://space24.pl/bezpieczenstwo/kosmiczne-smieci/europejska-technologia-rozwiaze-problem-kosmicznych-smieci

Europejska technologia rozwiąże problem kosmicznych śmieci.jpg

Europejska technologia rozwiąże problem kosmicznych śmieci2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA: nowa sonda pomoże w badaniu ewolucji Wszechświata
/2023-03-14. Wojciech Kaczanowski
NASA oraz Departament Energii Stanów Zjednoczonych wspólnie rozpoczęli pracę nad nową sondą badawczą, która będzie w stanie przetrwać w trudnych warunkach jakie panują na ciemnej stronie Księżyca. Celem instrumentu badawczego będzie przeprowadzenie pierwszych w swoim rodzaju pomiarów Wieków Ciemnych Wszechświata, czyli etapu ewolucji, który rozpoczął się setki tysięcy lat po Wielkim Wybuchu.
Jakiś czas temu do wiadomości publicznej została przekazana informacja o nowym projekcie, przy którym współpracują Narodowe Laboratorium Brookhaven należące do Departamentu Energii Stanów Zjednoczonych, Biuro Nauki Departamentu Energii USA, Laboratorium Nauk Kosmicznych Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley oraz Naukowy Dyrektoriat Misyjny należący do NASA. Opracowywany instrument nosi nazwę Lunar Surface Electromagnetics Experiment – Night (LuSEE-Night), a jego zadaniem będzie wykonanie pierwszych w swoim rodzaju pomiarów Wieków Ciemnych Wszechświata, czyli etapu ewolucji, który rozpoczął się setki tysiące lat po Wielkim Wybuchu.
W celu wytłumaczenia, czym dokładnie ma zająć się nowa sonda badawcza należy najpierw wytłumaczyć czym są Wieki Ciemne Wszechświata. Etap ewolucji, o którym mówimy miał miejsce pomiędzy około 380 tys. a 400 mln lat po powstaniu Wszechświata, czyli po Wielkim Wybuchu. Badanie tego okresu dziejowego może przynieść wiele nowych informacji na temat formowania się i ewolucji Wszechświata, natomiast tego typu obserwacje nie są łatwe do prowadzenia, gdyż jedynym sposobem, jaki możemy zmierzyć z Wieków Ciemnych są fale radiowe, których nie da się wychwycić z powierzchni Ziemi z uwagi na jonosferę naszej planety oraz szumy wynikające z fal radiowych nadawanych z Ziemi.
Ciemna strona Księżyca jest zdecydowanie bardziej przystosowana do tego typu badań w wyniku innej jonosfery oraz braku fal radiowych, które nie docierają do tak odległego obszaru. Z tych względów sonda badawcza ma zostać wysłana w ramach misji CS-3 w programie Commercial Lunar Payload Services (czyli inicjatywy zakładającej współpracę NASA z podmiotami prywatnymi w celu dostarczenia technologii badawczej na powierzchnię Księżyca), natomiast lądowanie LuSEE Night zostało zaplanowane na 2025 r. Po umieszczeniu sondy w wyznaczonym obszarze Srebrnego Globu, urządzenie przy pomocy innowacyjnych anten będzie wyłapywał fale radiowe, a następnie przesyłał je do instrumentu, który przeanalizuje otrzymane dane, a następnie zostaną przesłane na Ziemię.
Jeśli chodzi natomiast o zasilanie, urządzenie będzie posiadało wewnętrzny akumulator, który zostanie naładowany podczas księżycowego dnia (około 14 ziemskich dób), a zebrana energia zasili sondę w trakcie księżycowej nocy (również około 14 ziemskich dób). Według wstępnych założeń LuSEE-Night ma działać co najmniej jeden rok ziemski. Badacze z laboratoriów zakładają, że urządzenie w trakcie swojej księżycowej misji będzie w stanie odbierać fale na częstotliwości poniżej 50MHz.
Na koniec warto wspomnieć o samym programie, w ramach którego sonda badawcza zostanie wysłana na Srebrny Glob, czyli Commercial Lunar Payload Services. Inicjatywa zakłada współpracę NASA z podmiotami prywatnymi w celu dostarczenia technologii badawczej na powierzchnię Księżyca. Oferta składana przez firmy zakłada dostarczanie ładunków dla amerykańskiej agencji kosmicznej, w tym integrację i obsługę ładunku, wyniesienie go z Ziemi i lądowanie na powierzchni Srebrnego Globu.

Fot. NASA

Fot. NASA

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/sondy/nasa-nowa-sonda-pomoze-w-badaniu-ewolucji-wszechswiata

NASA nowa sonda pomoże w badaniu ewolucji Wszechświata.jpg

NASA nowa sonda pomoże w badaniu ewolucji Wszechświata2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ocean wpływa na obrót skorupy księżyca Jowisza?
2023-03-14.
Prądy w słonym oceanie Europy będącej księżycem Jowisza mogą odpowiadać za przyspieszony obrót skorupy. Symulacja komputerowa rzuca nowe światło na geologię obiektu.
Naukowcy z NASA mają mocne dowody na to, że Europa, księżyc Jowisza, ma wewnętrzny ocean pod lodową skorupą. Ogromny zbiornik słonej wody przewyższający objętością oceany na Ziemi wiruje wokół skalistego jądra. Nowe symulacje komputerowe wskazują, że ocean ten może silnie wpływać na lodową skorupę, cyklicznie zwiększając i zmniejszając prędkość obrotu względem wnętrza księżyca. Powierzchnia Europy unosi się swobodnie, obracając się z inną prędkością niż ocean poniżej i skaliste wnętrze. Symulacja komputerowa po raz pierwszy pokazuje, że prądy oceaniczne Europy mogą przyczyniać się do rotacji lodowej skorupy.

Korzystając z technik opracowanych do badania oceanu na Ziemi, autorzy badania wykorzystali superkomputery NASA do stworzenia wielkoskalowych modeli oceanu Europy. Badali złożoność obiegu wody oraz wpływ ogrzewania i chłodzenia na ten ruch.

Naukowcy uważają, że wewnętrzny ocean Europy jest ogrzewany od dołu na skutek rozpadu radioaktywnego i ogrzewania pływowego w skalistym jądrze księżyca. W symulacjach cyrkulacja początkowo poruszała się pionowo, ale obrót księżyca jako całości spowodował, że płynąca woda skręciła w kierunku bardziej poziomym – w prądach wschód-zachód i zachód-wschód. Kluczowym elementem badania było obliczenie oporu – poziomej siły, jaką ocean księżyca wywiera na lód znajdujący się nad nim. Analiza wskazuje, w jaki sposób siła przepływu oceanu i oddziaływanie z warstwą lodu mogą odpowiadać za część geologii obserwowanej na powierzchni Europy. Pęknięcia i grzbiety mogą powstawać na skutek powolnego rozciągania i zapadania się lodowej skorupy w czasie, gdy jest popychana i szarpana przez prądy oceaniczne.

Naukowcy ustalili, że jeśli prądy są wystarczająco szybkie, mogą oddziaływać z lodem i wpływać na prędkość obrotu skorupy. Wzorce cyrkulacji w oceanie mogą zmieniać się w czasie, potencjalnie przyspieszając lub spowalniając rotację lodowej skorupy powyżej.
,, Wcześniej było wiadomo dzięki eksperymentom laboratoryjnym i modelowaniu, że ogrzewanie i ochładzanie oceanu Europy może napędzać prądy.
Hamish Hay, University of Oxford
- Teraz nasze wyniki podkreślają powiązanie między oceanem a rotacją lodowej skorupy, które nigdy wcześniej nie było brane pod uwagę - dodaje Hamish Hay.

Przez dziesięciolecia planetolodzy debatowali, czy lodowa skorupa Europy może obracać się szybciej niż jej głębokie wnętrze. Ale zamiast wiązać to z ruchem oceanu, naukowcy skupili się na sile zewnętrznej, a mianowicie grawitacji Jowisza. Oddziaływanie gazowego giganta miało sprawiać, że skorupa Europy obraca się szybciej od wnętrza.

Możliwe, że z wykorzystaniem danych zebranych przez nadchodzącą misję NASA Europa Clipper, uda się precyzyjnie określić, jak szybko obraca się lodowa skorupa. Kiedy naukowcy porównają zdjęcia zebrane przez Europa Clipper z tymi zrobionymi w przeszłości przez misje NASA Galileo i Voyager, będą w stanie zbadać położenie cech powierzchni lodu i określić, czy położenie lodowej skorupy księżyca zmieniło się w czasie.
,, Dla mnie było zupełnie nieoczekiwane, że to, co dzieje się w cyrkulacji oceanicznej, może wystarczyć, by wpłynąć na lodową skorupę. To była ogromna niespodzianka.
Robert Pappalardo, NASA JPL
Sonda Europa Clipper, znajdująca się obecnie w fazie montażu i testów. Ma zostać wystrzelona w 2024 roku. Statek kosmiczny dotrze do Jowisza po 6 latach podróży. Misja ma na celu ustalenie czy na Europie mogą panować warunki umożliwiające powstanie i rozwój prymitywnego życia.
źródło: NASA

Europa - księżyc Jowisza z podpowierzchniowym wodnym oceanem. Fot. NASA/JPL-Caltech/SwRI/MISS

TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/68487015/jak-ocean-wplywa-na-obrot-skorupy-ksiezyca-jowisza

Jak ocean wpływa na obrót skorupy księżyca Jowisza.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przegląd nowych egzoplanet (marzec 2023)
2023-03-15. Krzysztof Kanawka
Przegląd nowych odkryć planet pozasłonecznych od stycznia do marca 2023.
Zapraszamy do przeglądu nowych odkryć planet pozasłonecznych, o których poinformowano od końca stycznia do połowy marca 2023.
Dzięki misjom kosmicznym takim jak Kepler czy TESS (a także JWST!) oraz wielu naziemnym programom poszukiwawczym niewątpliwie trwa obecnie “złota era” w poszukiwaniu planet pozasłonecznych. Trwają także poszukiwania “egzoksiężyców”, czyli księżyców krążących wokół odległych planet.
Każdego roku odkrywane są setki planet pozasłonecznych. W katalogach “obcych światów” szybko pojawiają się nowo odkryte obiekty – czasem też, po kolejnych obserwacjach, niektóre planety są usuwane lub przesuwane na listę obiektów niepotwierdzonych. Zmiany na tych listach są efektem prac i poszukiwań wielu niezależnych grup badawczych, a także możliwe są poszukiwania w ramach programów “citizen science”. Jednym z nich jest Planet Hunter TESS.
Nasze pierwsze zestawienie odkryć planet pozasłonecznych 2023 roku przedstawiliśmy w artykule z końca stycznia. W tym artykule przedstawiamy kolejne odkrycia. Te odkrycia to:
•    HD 207496 b, o masie około 6 mas Ziemi i promieniu około 0,2 promienia Jowisza. Jest to zatem “lekki gorący Neptun”,
•    HIP 104045 b i HIP 104045 c, o których niewiele jak na razie wiadomo, oprócz tego, że te planety krążą stosunkowo daleko od swojej gwiazdy (odpowiednio 3,46 i 0,92 jednostki astronomicznej),
•    KMT-2019-BLG-0298 b o masie około 1,8 masy Jowisza, krążącej w odległości około 5,7 jednostki astronomicznej od swej gwiazdy
•    TOI-3235 b, o masie około 2/3 masy Jowisza i promieniu, porównywalnym z promieniem Jowisza. Jest to kolejny przykład “gorącego Jowisza”,
•    TOI-5293 Ab, o masie około 0,55 masy Jowisza i promieniu porównywalnym z promieniem Jowisza. Jest to kolejny przykład “gorącego Jowisza”,
•    TOI-3984 Ab, o masie około 0,14 masy Jowisza i promieniu około 0,7 promienia Jowisza. Tę egzoplanetę można nazwać “gorącym Neptunem”,
•    AF Lep b , o masie około 5,1 masy Jowisza i promieniu około 1,35 promienia Jowisza. Ta planeta krąży wokół swej gwiazdy w odległości 8,4 jednostki astronomicznej,
•    K2-415 b, o masie około 2,8 masy Ziemi i promieniu zbliżonym do promienia naszej planety. Jest to prawdopodobnie planeta-lawa, pozbawiona atmosfery, krążąca bardzo blisko swej gwiazdy,
•    L 363-38 b, o której jak na razie wiadomo, że krąży bardzo blisko swej gwiazdy z czasem krótszym od 9 dni,
•    TOI-1338 c, o której jak na razie wiadomo, że krąży wokół swej gwiazdy z czasem około 216 dni w średniej odległości około 0,8 jednostki astronomicznej.
13 marca 2023 roku lista pozasłonecznych układów planetarnych zawierała 5336 “obcych światów” w 3934 układach planetarnych. Jest pewne, że w samym naszym otoczeniu w Drodze Mlecznej na odkrycie czekają jeszcze kolejne tysiące, jeśli nie setki tysięcy egzoplanet.
(EPE)
https://kosmonauta.net/2023/03/przeglad-nowych-egzoplanet/

 

Przegląd nowych egzoplanet (marzec 2023).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W 2023 roku SpaceX przetestuje bezpośrednie połączenie smartfonów z satelitami Starlink
Autor: tallinn (2023-03-15)
W 2023 roku SpaceX przetestuje bezpośrednie połączenie smartfonów z satelitami Starlink, ale kiedy dokładnie odbędzie się test, jeszcze nie wiadomo.
Starlink to telekomunikacyjny system satelitarny firmy SpaceX, ma już możliwość działania z komputerami stacjonarnymi i laptopami poprzez specjalny terminal, który umożliwia połączenie z satelitami w kosmosie. Jednak na chwilę obecną nie ma możłiwości korzystania z usług Starlink za pomocą smartfonów. Jednak kiedyś też niewyobrażalne wydawało się upchanie GPS w telefonach a jak wiemy stało się to standardem.
Jednak SpaceX potwierdziło, że pracują nad rozwojem systemu, który zapewni korzystanie z usług Starlink również na smartfonach. Warto zauważyć, że Starlink jest wciąż w fazie beta, a SpaceX skupia się na rozwijaniu usługi i wprowadzaniu jej na nowe rynki, takie jak Europa i Australia.
Wiceprezes ds. sprzedaży korporacyjnej w firmie Starlink Jonathan Hoefeller poinformował o rozpoczęciu testów bezpośredniego połączenia satelitów internetowych firmy ze smartfonami. SpaceX przetestuje bezpośrednie połączenie smartfona z satelitami Starlink w 2023 roku.
Według informacji, jeśli testy wypadną pomyślnie, bezpośrednie połączenie urządzeń mobilnych z satelitami Starlink pomoże rozwiązać problem tzw. głuchych, czyli martwych stref amerykańskiego operatora T-Mobile, w których nie działa łączność komórkowa. To właśnie ten operator zamierza wziąć udział w testach.
W rezultacie albo będą prowadzone „prace nad korekcją błędów”, albo firmy opracują nowy standard komunikacji satelitarnej. Nie wiadomo jednak, kiedy rozpoczną się testy i którzy użytkownicy z jakich stanów wezmą w nich udział.

Źródło: Kadr z Youtube

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/w-2023-roku-spacex-przetestuje-bezposrednie-polaczenie-smartfonow-z-satelitami-starlink

W 2023 roku SpaceX przetestuje bezpośrednie połączenie smartfonów z satelitami Starlink.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planetoidy NEO w 2023 roku
2023-03-15. Krzysztof Kanawka
Zbiorczy artykuł na temat odkryć i obserwacji planetoid NEO w 2023 roku.
Zapraszamy do podsumowania odkryć i ciekawych badań planetoid bliskich Ziemi (NEO) w 2023 roku. Ten artykuł będzie aktualizowany w miarę pojawiania się nowych informacji oraz nowych odkryć.
Bliskie przeloty w 2023 roku
Poszukiwanie małych i słabych obiektów, których orbita przecina orbitę Ziemi to bardzo ważne zadanie. Najlepszym dowodem na to jest bolid czelabiński – obiekt o średnicy około 18-20 metrów, który 15 lutego 2013 roku wyrządził spore zniszczenia w regionie Czelabińska w Rosji.
Poniższa tabela opisuje bliskie przeloty planetoid i meteoroidów w 2023 roku (stan na 15 marca 2023). Jak na razie, w 2023 roku największym obiektem, który zbliżył się do Ziemi została planetoida 2023 BL1 o szacowanej średnicy około 19 metrów.
W ostatnich latach ilość odkryć bliskich przelotów wyraźnie wzrosła:
•    w 2022 roku odkryć było 135,
•    w 2021 roku – 149,
•    w 2020 roku – 108,
•    w 2019 roku – 80,
•    w 2018 roku – 73,
•    w 2017 roku – 53,
•    w 2016 roku – 45,
•    w 2015 roku – 24,
•    w 2014 roku – 31.
W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów – co na początku poprzedniej dekady było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy “przeczesują” niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Inne ciekawe badania i odkrycia planetoid w 2022 roku
Początek 2023 roku był bardzo “niemrawy” w odkryciach planetoid. Dopiero 13 stycznia doszło do wykrycia pierwszego obiektu przelatującego w pobliżu Ziemi. Dla porównania – w 2022 roku do 11 stycznia było już 7 odkryć.
2023 AB1: obiekt PHA (potencjalnie niebezpieczny dla Ziemi), odkryty 13 stycznia 2023. Obiekt ma szacowaną średnicę w zakresie od 170 do 250 metrów. Odkrycia dokonali amatorzy Grzegorz Duszanowicz i Jordi Camarasa w ramach amatorskich poszukiwań w Moonbase Obserwatory.
2023 CX1: mały (1 metr) obiekt, wykryty na kilka godzin przed wejściem w atmosferę. Obiekt wszedł w atmosferę nad północną Francją 13 lutego około 04:00 CET. Jest to dopiero siódme takie odkrycie – piąte i szóste nastąpiło w 2022 roku. Meteoryty po spadku 2023 CX1 zostały szybko odnalezione.
2023 DW: planetoida o średnicy około 50 metrów, o niewielkim ryzyku uderzenia w Ziemię 14 lutego 2046 roku. Na dzień 13 marca 2023 ryzyko kolizji z Ziemią wynosi około 1:360. Dalsze obserwacje i wyliczenie orbity prawdopodobnie obniżą to ryzyko.
Zapraszamy do działu małych obiektów w Układzie Słonecznym na Polskim Forum Astronautycznym.
Zapraszamy do podsumowania odkryć w 2022 roku. Zapraszamy także do podsumowania odkryć obiektów NEO i bliskich przelotów w 2021 roku.
(PFA)
Bliskie przeloty w 2023 roku, LD oznacza średnią odległość do Księżyca / Credits – K. Kanawka, kosmonauta.net

Orbita 2023 AB1 / Credits – NASA, JPL

https://kosmonauta.net/2023/03/planetoidy-neo-w-2023-roku/

Planetoidy NEO w 2023 roku.jpg

Planetoidy NEO w 2023 roku2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polskie satelity wykrywają nieprawidłowości w podatkach od nieruchomości
2023-03-15.
W ostatnich tygodniach Urząd Miejski Wrocławia przedłużył umowę z firmą SatRev na usługę detekcji satelitarnej. Dzięki metodzie bazującej na obrazie satelitarnym w ciągu dwóch lat miasto wykryło ponad 300 nieprawidłowości w podatku od nieruchomości, co pozwoli na odzyskanie do budżetu 650 tys. PLN.
Wrocław, jako pierwsze miasto w Polsce, od 2020 roku korzysta z detekcji satelitarnej jako pomocy w wykrywaniu podatkowych nieprawidłowości. Korzystając z aktualizowanych co miesiąc obrazów satelitarnych, urzędnicy mogą weryfikować opodatkowane nieruchomości i oceniać, czy dany teren został prawidłowo zgłoszony w deklaracji. „To precyzyjna metoda weryfikacji czy mieszkańcy prawidłowo zgłaszają nieruchomości do opodatkowania. Dzięki porównaniu obrazów satelitarnych pracownicy urzędu w skuteczniejszy i szybszy sposób mogą również ustalić, czy w przestrzeni miejskiej pojawiły się nowe budynki, które nie zostały zgłoszone do opodatkowania" – wskazał Marcin Urban, Skarbnik Wrocławia.
Na początku marca magistrat poinformował o przedłużeniu umowy z wrocławską firmą SatRev, zajmującą się projektowaniem, produkcją oraz eksploatacją satelitów do obserwacji Ziemi w czasie rzeczywistym. „Jest to kontynuacja strategicznej współpracy, która pomaga mieszkańcom Wrocławia, jak również rozwija naszą firmę i stawia kamień węgielny pod dalsze partnerstwo" – powiedział Michał Hermanowski z SatRev.
Podkreślił, że dzięki tej metodzie włodarze miast mogą w bardziej efektywny sposób zarządzać realizacją planów dotyczących budżetu gminy. „Za pomocą zdjęć satelitarnych jesteśmy w stanie w zautomatyzowany sposób wychwycić w krótkim czasie wiele różnych niezgodności podatkowych dla dużej liczby nieruchomości. Dzięki dostarczanym przez nas sukcesywnie analizom i pracy urzędników korygowane są nieprawidłowe deklaracje podatkowe" – wyjaśnił.
Nowa, roczna umowa z SatRev opiewa na 120 tys. PLN. Rozszerzony zostanie zakres korzystania z obrazów satelitarnych. Raporty pozwolą m.in. zweryfikować sposób wykorzystania gruntów rolnych. Jeśli znajdują się na nich budynki niezwiązane z działalnością rolną, to teren musi być objęty podatkiem od nieruchomości, który jest wyższy, niż podatek rolny. Pracownicy urzędu miejskiego będą także identyfikować powierzchnie utwardzone pod kątem występowania budowli wykorzystywanych na prowadzenie działalności gospodarczej.
Miasto poinformowało, że w ramach dotychczasowej współpracy, od 2020 roku wykazano blisko 1700 potencjalnych nieprawidłowości. Na ich podstawie przeprowadzono 580 czynności sprawdzających, które potwierdziły 321 faktycznych nieprawidłowości związanych ze zmniejszeniem podstawy opodatkowania czy brakiem jakiegokolwiek zgłoszenia powierzchni.
„Wykrycie powyższych nieprawidłowości przyniesie Wrocławiowi ok. 650 tysięcy PLN dodatkowych wpływów z tytułu podatku od nieruchomości. Szacowana kwota dodatkowych środków może przekroczyć w najbliższych latach 2 mln PLN rocznie" – podał magistrat wskazując, że do tej pory za korzystanie z obrazowania satelitarnego miasto zapłaciło 237 tys. PLN.

Fot. SatRev

Źródło: PAP

SPACE24
https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/polskie-satelity-wykrywaja-nieprawidlowosci-w-podatkach-od-nieruchomosci

Polskie satelity wykrywają nieprawidłowości w podatkach od nieruchomości.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Studenci z Gdańska sprawdzą właściwości smarów w warunkach kosmicznych
2023-03-15.
Naukowcy z Politechniki Gdańskiej w ramach współpracy z ESA sprawdzą jak smary stałe zachowują się w środowisku mikrograwitacji i niskiego ciśnienia.
Zespół eksperymentalny SLµgG bada zachowanie smarów w środowisku mikrograwitacji. W skład wchodzi 7 studentów Politechniki Gdańskiej. Celem eksperymentów przeprowadzanych przez naukowców jest zbadanie wpływu mikrograwitacji i ciśnienia powietrza na zdolność smarów stałych do tłumienia drgań mechanicznych.

Mechanika tarcia w mikrograwitacji nie jest jeszcze w pełni poznana. Projekt SLµgG ma na celu ilościowe scharakteryzowanie wpływu środowiska kosmicznego na smary stałe.

Eksperyment składa się ze specjalnie zaprojektowanej komory próżniowej zbudowanej przez zespół. W komorze zainstalowane są systemy do generowania kontrolowanych wibracji oraz aparatura pomiarowa. Studenci wykorzystają wieżę zrzutową Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) ZARM Drop Tower i Gravitower Pro w Bremie do przeprowadzenia eksperymentu w warunkach mikrograwitacji. Kontrolowany spadek w tunelu wieży sprawia, że układ doświadczalny znajduje się w stanie mikrograwitacji przez kilka sekund. Eksperyment umożliwi zbadanie jak działają lubrykanty w kosmosie. Tuż przed wystrzeleniem kapsuły z eksperymentem na szczyt wieży uruchomione zostaną mechanizmy wzbudzania drgań. Czujniki będą zbierać dane, które następnie posłużą do porównania wyników pomiarów przed i po aplikacji lubrykantów w warunkach ciążenia ziemskiego i w mikrograwitacji.

Analizując uzyskane dane zespół ma nadzieję poznać nowe fakty na temat właściwości smarów stałych i ich działania w warunkach mikrograwitacji. Wyniki eksperymentu mogą ujawnić ważne informacje, które mogą mieć znaczący wpływ na rozwój mechanizmów wykorzystywanych w badaniach pozaziemskich.
źródło: ESA
Zespół SLµgG z Politechniki Gdańskiej. Fot. ESA
TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/68508756/studenci-z-gdanska-sprawdza-wlasciwosci-smarow-w-warunkach-kosmicznych

Studenci z Gdańska sprawdzą właściwości smarów w warunkach kosmicznych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Jamesa Webba bada umierającą gwiazdę
2023-03-15.
Najnowsze zdjęcie z Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba opublikowane przez NASA przedstawia gwiazdę typu Wolfa-Rayeta. Należy do najjaśniejszych i najbardziej masywnych obiektów tego typu.
Gwiazdy Wolfa-Rayeta to jedne z najjaśniejszych, najgorętszych i najbardziej masywnych gwiazd. WR 124 to jeden z pierwszych obiektów zbadanych przez Teleskop Jamesa Webba w ramach kampanii z czerwca 2022 roku. Fotografia przedstawia niezwykłą gwiazdę w nieosiągalnych aż do tej pory szczegółach. WR 124 znajduje się 15 tys. lat świetlnych od Ziemi i położona jest w Gwiazdozbiorze Strzelca.

Tylko niektóre masywne gwiazdy na drodze ewolucji stają się obiektami typu Wolfa-Rayeta. Szczegółowe obserwacje wykonane przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba dotyczące tej rzadkiej fazy są cenne dla astronomów. Gwiazdy Wolfa-Rayeta są w trakcie odrzucania swoich zewnętrznych warstw w wyniku czego powstaje charakterystyczne halo gazu i pyłu. Gwiazda WR 124 ma masę 30 razy większą od Słońca i jak dotąd zrzuciła materię o masie 10 mas Słońca. Gdy wyrzucony gaz oddala się od gwiazdy i ochładza, powstaje kosmiczny pył, który świeci w podczerwieni.

Pył jest integralną częścią funkcjonowania Wszechświata. To z niego składają się planety i inne obiekty układów planetarnych. Obecne modele opisujące pochodzenie i ewolucję materii nie wyjaśniają pochodzenia całego pyłu we Wszechświecie. Obserwacje gwiazd typu Wolfa-Rayeta mogą przyczynić się do rozwiązania tej zagadki.

Gwiazdy takie jak WR 124 służą również jako analogi pomagające astronomom zrozumieć kluczowy okres we wczesnej historii Wszechświata. Podobne umierające gwiazdy najpierw zasiały młody Wszechświat ciężkimi pierwiastkami, które są obecnie powszechne.
Możliwości Teleskopu Jamesa Webba
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba umożliwia badanie kosmicznego pyłu z niedoścignioną precyzją. Wysoka czułość w podczerwieni, w której pyły emitują większość promieniowania, umożliwia badanie materii. Kamera Mid-Infrared Instrument (MIRI) Teleskopu Jamesa Webba ujawnia strukturę gazowo-pyłowej mgławicy otaczającej gwiazdę WR 124.

Przed erą Teleskopu Jamesa Webba astronomowie nie dysponowali wystarczająco czułymi urządzeniami, aby zbadać kwestie produkcji pyłu w środowiskach gwiazd takich jak WR 124. Czułość kosmicznego obserwatorium pozwoli zmierzyć wielkość ziaren pyłu i pomoże ustalić w jaki sposób materia formuje się w otoczeniu gwiazd.
źródło: NASA
Gwiazda WR 124 sfotografowana przez Teleskop Jamesa Webba. Fot. NASA, ESA, CSA, STScI, Webb ERO Production Team

TVP NAUKA

https://nauka.tvp.pl/68511546/teleskop-jamesa-webba-bada-umierajaca-gwiazde

Teleskop Jamesa Webba bada umierającą gwiazdę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Premiera kosmicznych skafandrów. W tym będą spacerować po Księżycu astronauci z NASA
2023-03-15. REDAKTOR Bogdan Stech
Mnie zatkało. Nowy skafander dla astronautów, którzy wylądują na Księżycu w ramach misji NASA, jest po prostu niesamowity! Wszystko za sprawą nie tylko futurystycznego projektu i zaawansowanej technologii, ale także nietypowej kolorystyki.
Wcześniej pokazywaliśmy już wizualizacje tego, jak wyglądać ma nowy skafander kosmiczny, w którym astronauci NASA spacerować będą po Księżycu. Przyzwyczailiśmy się już do tego, że wszelkie wyjścia w otwartą przestrzeń kosmiczną odbywały się w białych jak śnieg skafandrach. Czy to pierwszy spacer po księżycu, czy latanie wokół promów kosmicznych lub Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, śmiałkowie, którzy wykonywali te najtrudniejsze zadania, mieli zawsze na sobie skafandry w kolorze polarnej czapy.
Na specjalnej konferencji prasowej, na której zaprezentowano nowe skafandry, zerwano z tą tradycją. Skafandry pokazano w firmowych barwach Axiom Space, producenta kombinezonów: niebieskim, czarnym i pomarańczowym. Na lewym ramieniu znajduje się naszywka z flagą USA, a na prawym z logo NASA.
Oczywiście w tych kolorach na Księżycu nie da się spacerować. Astronauci NASA podczas Misji Artemis III ubrani będą w białą zewnętrzną warstwę, odbijającą ciepło, która chronić będzie ich przed ekstremalnie wysokimi temperaturami w świetle słonecznym. Szkoda, ale fizyka niestety jest nieubłagana.
Hełm jest ogromny i zapewnia wspaniały widok. Na górze, po lewej i prawej stronie, znajdują się wypustki z lampami oraz kamerami do transmisji w wysokiej jakości. Tradycyjnie z tyłu mamy plecak z systemem zapewniającym oddychanie.
Skafandry wyprodukowała firma Axiom Space
Astronauci, którzy wrócą na Księżyc po ponad 50 latach, będą nosić najnowocześniejsze kombinezony kosmiczne firmy Axiom Space. Nowe kombinezony o nazwie Axiom Extravehicular Mobility Unit (AxEMU) zapewnią astronautom zaawansowane możliwości eksploracji kosmosu.
Nowe skafandry kosmiczne, które zostaną użyte w misji Artemis III, są prawdziwym przełomem w technologii kosmicznej. Najważniejszym celem nowych skafandrów jest zapewnienie astronautom maksymalnej ochrony i komfortu podczas misji na Księżycu.
W tym celu zastosowano szereg innowacyjnych rozwiązań technologicznych. Nowe skafandry będą wyposażone w zaawansowane systemy kontroli klimatu, które zapewnią astronautom odpowiednią temperaturę, wilgotność i wentylację. Będą również posiadały doskonałe systemy ochrony przed promieniowaniem kosmicznym.
Kolejnym ważnym elementem nowych skafandrów jest ich lekka konstrukcja. Astronauci będą musieli poruszać się na Księżycu w skafandrach przez wiele godzin dziennie, więc ważne jest, aby skafandry były jak najmniej męczące dla ciała. Nowe skafandry będą zbudowane z lekkich, ale bardzo wytrzymałych materiałów, które zapewnią maksymalną mobilność i wygodę. Wykorzystując innowacyjne technologie AxEMU umożliwi eksplorację większej powierzchni Księżyca niż kiedykolwiek wcześniej.
Nowe skafandry kosmiczne będą również wyposażone w zaawansowane systemy łączności, które umożliwią astronautom komunikację z Ziemią. Systemy te będą pozwalały na szybką i niezawodną wymianę informacji między astronautami i centrum dowodzenia.

Misja Artemis III jest zaplanowana na 2025 r. Astronauci mają wylądować w okolicach bieguna południowego srebrnego globu.
Skafander Axiom Extravehicular Mobility Unit (AxEMU)
Next-Generation Spacesuit Reveal
https://www.youtube.com/watch?v=us8Vjple7c8
Skafander księżycowy nowej generacji firmy Axiom Space
https://spidersweb.pl/2023/03/nowe-skafandry-ksiezycowy-nasa-axiom-space.html

Premiera kosmicznych skafandrów. W tym będą spacerować po Księżycu astronauci z NASA.jpg

Premiera kosmicznych skafandrów. W tym będą spacerować po Księżycu astronauci z NASA2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)