Po zakończonym zlocie w Krzywem zupełnie nie chciało mi się wyjeżdżać z Bieszczad - tym bardziej, że prognozy na kolejną noc (z niedzieli na poniedziałek) były więcej niż optymistyczne. Przy porannej kawce postanowiłem zatem: chrzanię to, zostaję, jadę do Roztok! Podjęcie właściwej decyzji ułatwił fakt, że w ?Cichej Dolinie? u Emila rezydowali Dominik (Domek) i Jurek (Krater), czyli Mistrz i Padawan trudnej i kompletnie mi obcej sztuki astrofotografii. Nocleg nie stanowił problemu, bo po week