Książka Ewy Stokłosy "Głowa do góry!" przeleżała na półce rok czy nawet dwa, po tym jak okazała się dla przedszkolaków za trudna. Jednak ostatnio mój ośmiolatek, który ma czytać jeden rozdział dowolnej książki dziennie, stwierdził, że ją sobie będzie czytał. (Nie tylko jest ciekawsza, ale ma też średnio mniej stron na rozdział w porównaniu np. z "Dzieci z Bullerbyn") No i się zaczęło... Jak tylko wracaliśmy wieczorem i robiło się ciemno to od razu padało: "Tata szukaj myśliwego!" "S