Czasem otwieram okno, ale przeważnie ograniczam się do nosa przytkniętego do szyby. Czasem tylko zerkam, czasem chwytam lornetkę z półki i lustruję Miecz i Pas, niekiedy unosząc głowę na wciśnięte pod dach Hiady i Plejady. Niebo powoli zatacza koło i co noc, nad ranem, widuję już Oriona, gdy o czwartej wędruje ponad starą oborą i świerkami.      Poniższy opis to zlepek spojrzeń w niebo w końcówce września i w październiku. Notatki powinny być mniej więcej ułożone chronologicznie i obejmują