Ten wyjazd planowałem długo, bo też obiekt do którego się przymierzałem należał do klasyki i NIE MOŻNA było go spieprzyć. Postanowiłem pojechać bez względu na dzień tygodnia, bo M 42 zaczynała powoli uciekać za drzewa?.
I tak przeszedł styczeń, żwawo pomykały kolejne dni lutego? pogoda jak zwykle w takich przypadkach wykazywała niezwykłe chęci do współpracy czyli front gonił front, co raz grubsze chmury zastępowały te cieńsze, dające szansę. W końcu spadł śnieg, duuuuużo śniegu?no to jestem