Hej,
ostatnio zastanawiałem się nad przemierzaniem naszej galaktyki i (jak zwykle) zrobiło mi się smutno. No, bo jak to jest, że nawet jeślibyśmy lecieli z prędkością światła, to i tak, żeby przemierzyć naszą galaktykę wszerz, potrzebaby było ~200 tysięcy lat. To zacząłem sie zastanawiać, czy przekroczenie prędkości światła jest możliwe. No niby nie, bo przecież, by lecieć z prędkością równą światłu, to masa naszego hipotetycznego statku kosmicznego musiałaby być nieskończona. Ale jakby tak przesuwać czasoprzestrzeń wokół nas (względem statku), nie podróżować korzystając z tradycyjnej "prędkości"? Miałoby to polegać mniej-więcej na takim przykładzie: siedzę na wózku (statek kosmiczny) obok stołu (ziemia), bo moich dwóch stronach znajdują się dwie poręcze (czasoprzestrzeń). Zaczynam się odpychać od tych dwóch poręczy i ja sam poruszam się, pozostawiając stół (ziemię) i poręcze (czasoprzestrzeń) w spokoju, "tam, gdzie jest". Generalnie to miałoby polegać na zakrzywianiu czasoprzestrzeni w taki sposób, by statek (ochraniany jakoś, by przez te zakrzywianie się po prostu nie rozpadł) poruszał się w tej przestrzeni. Czy to jest (oczywiście czysto teoretycznie) możliwe?
Pozdrawiam