Skocz do zawartości

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Dzisiaj
  2. Rzeczywiście na tym dolnym rzędzie zdjęć klimat trochę "wiedźmiński" 😉
  3. Niestety tylko z 30mm i z ograniczonym widokiem:
  4. Słońce z dzisiejszego popołudnia:
  5. Witam, algorytm youtuba podsunął mi ostatnio ten film z fabryki Vixena, nie wiedziałem gdzie wrzucić wiec wklejam tutaj:
  6. Najlepsza z moich dotychczasowych flatownic ręcznych FlatMaster 150 od PegasusAstro. Zakres regulacji od 0 do 255 jest tak efektywny, że absolutnie nie ma problemu aby dobrać odpowiedni poziom mocy dla wszystkich filtrów od L po RGB i wszystkie wąskopasmowe. Duża część flatownic jest na tyle mocna, że flaty L robi się przy mocy "1" i naświetlaniu ułamka sekundy ... FlatMaster to kompletnie inna bajka. Nie ma problemu żeby blaty na filtrze L miały ekspozycję 2 -3 sekundy. Zakres regulacji jest na prawdę fantastyczny i ma bardzo równomierne oświetlenie całej powierzchni. Flatownicą można sterować poprzez sterownik ASCOM. To na prawdę urządzenie TOP klasy. Link do produktu na AstroShop: https://www.astroshop.pl/maski-flatfielda/pegasusastro-maska-plskiego-pola-flatmaster-150/p,68717 CENA: 550 zł
  7. 1. Gayos - pokój 1/3 na I piętrze (domek obok) 2. stefanchm - pokój 1/3 na I piętrze (domek obok) 3. MarWo - pokój 2/3 na I piętrze (domek obok) 4. Mirek - pokój 2/3 na I piętrze (domek obok) 5. Stiopa - pokój 3/3 na I piętrze (domek obok) 6. blazer1983 - pokój 3/3 na I piętrze (domek obok) 7. Thomas - pyra 1 8. Polaris - pyra 1 9. Acidtea - pyra 1 10. Maciej - pyra 1 11. Micropoint - pyra 1 12. Alien - pyra 2 13. Jacek 2 - pyra 2 14. Artir -pyra 6 15. Virus - pyra 6 16. Jarek J. - pyra 3 17. Kenny - pyra 2 18. jolo - Pyra 3 19. pavelm - Pyra 3 20. Piotr K. - Pyra 3 21. Charon_X - Pyra 2 22 Krzysztof z Bagien - Pyra 5 23 Skejter - Pyra 5 24 Luk167 - Pyra 5 25 Łokietek - Pyra 5 26 wfifiak - Pyra 5
  8. Wystawiam kompletny zestaw do guidingu dla teleskopów z większymi ogniskowymi. Stan bardzo dobry. Teleskop William Optics GuideStar 61 APO ze szkłem FPL-53 i ogniskową 360mm zakupiłem w sklepie Teleskopy.pl w 2022 roku. Bez zarysowań, optyka w bardzo dobrym stanie - teleskop pracował jako guider przez 4 miesiące w obserwatorium zdalnym (jak na załączonym zdjęciu). W skład zestawu który wystawiam wchodzi również kamera ZWO ASI 178MM również z 2022 roku oraz dodatkowo filtr Baader Fringe Killer - w tej konfiguracji (APO + filtr) gwiazdki są idealnie punktowe. Cena nowych produktów to łącznie ok. 3700 zł (1400 + 1900 + 400). Do całości dokładam dwie tuleje dystansowe aby osiągnąć wymaganą ostrość obrazu, uchwyt na filtr do wkręcenia go w kamerę oraz stopkę jak na zdjęciu. Gdyby policzyć te wszystkie elementy jako nowe cena sięga ok 4000 zł - nie lubię się targować więc od razu wystawiam atrakcyjną cenę za całość 2400 zł. Jeśli potrzeba dodatkowych zdjęć, czy informacji bardzo proszę pisać ...
  9. czyli FirstLajt 😉 klatek mało - na razie zebrałem po 29 na kanał - w sumie pierwszy mój raz kolorowo z pełną SHO TS71SDQ + Asi1600 MM Pro + Antlia 4.5 nm Edge SHO
      • 2
      • Like
  10. Napewno należy jeszcze dodać, ,że szukacz kątowy z obrazem ziemskim wg opinii wielu w tym mojej bardzo ułatwia sprawę na dobsonach i łatwiej czyta się mapy . Oprócz wymienionych wyżej można poczytać pozytywne opinie na temat stosowania kątomierza cyfrowego w osi elewacji i naniesionych kątów na montaż w osi azymutu . https://astropolis.pl/topic/94547-trudności-z-celowaniem-dobsonem-8-–-jak-sobie-radzić-goto-na-start/ Przeczytaj ten wątek , masz tam użyteczne informacje i linki . Go to jest cholernie drogie , Starsens tańszy ale trzeba potem odsprzedać teleskop i też tanio nie jest . Opanujesz , nauczysz się i daje to wiele satysfakcji .
  11. wessel

    ZWO 2600mm

    Jestem z Warszawy, czy możliwy jest odbiór osobisty?
  12. Jest parę sposobów na ułatwienie szukania obiektów. Jednym z nich jest rozwiązanie takie, jak stosowane w Celestronach Sky Sense Explorer. Nieco użytecznych informacji o tym rozwiązaniu na forum publikowali @Thomas i @polaris. Niestety nie jest dostępne "luzem", a tylko wraz z teleskopami z tej serii. Innym sposobem jest użycie enkoderów i DSC (digital setting circle). Niestety rozwiązanie dość niszowe i trudno dostępne. Najlepszym jest jednak montaż z GoTo. A jeśli żadne z tych rozwiązań nie jest dostępne, to pozostaje to, które jest i najprostsze i daje sporo satysfakcji, gdy już się obiekt "ustrzeli", czyli namierzanie okiem z użyciem mapy lub aki w stylu Stellarium czy SkySafari.
  13. Dzięki za rady. Fakt, obserwowałem w miarę wcześnie bo jakoś między 23, a 24. Plus jest taki, że moje okolice są dosyć ciemne. Jak już wspominałem mieszkam na wsi więc jest w okolicy stosunkowo mało światła sztucznego, a ja sam jestem w miarę otoczony lasem więc w zasadzie prawie żadnego światła sztucznego nie widze. Oczywiście minus tego jest taki, że mam dostępny tylko pewien wycinek nieba jednak wgl stellarium "coś tam" jest :). Co do robienia zdjęć to robiłem bezlusterkowcem przez adapter ale tak jak pisałem niewiele wyszło i pewnie nie wyjdzie na teleskopie bez śledzenia tak jak napisałeś :/. Pozostaje księżyc/planety. Sa jeszcze jakieś sposoby na ułatwienie sobie szukania jeszcze? Nie wiem, poziomica do teleskopu czy coś :D.
  14. Nie zrażaj się , początki bywają trudne , sam dobrze pamiętam swoje pierwsze obserwcje DS, ale spokojnie to po prostu głównie kwestia praktyki. Nie wiem o której obserwowałeś i jak głęboko pod horyzontem było w twojej lokalizacji słońce , ale mamy obecnie słaby okres na obserwcje DS , białe noce. Kilka szybkich tipow to : Ma być możliwie ciemno , zarówno w kwestii nocy jako takiej ale i unikania sztucznych źródeł światła. Wzrok powinienem być zaadaptowany, nie używamy telefonu generlanie a jeśli korzystasz ze stallarium włącz czerwony tryb. Szukacz musi być bdb zjustowany , należy to sprawdzać przed każdą obserwacją, najlepiej robić to na polarnej bo nie ucieka oraz przy użyciu jak najkrótszego okularu. Każdy ruch w starhopingu powinien być świadomy, pamiętaj o zamienionych kierunkach jeśli korzystasz z szukacza prostego . Raczej należy sobie darować próby robienia zdjęć DS ,gwiazd , telefonem z ręki teleskopem bez prowadzenia. Powiedzenia
  15. ESA ostrzega: trzy kluczowe misje zagrożone przez cięcia budżetowe NASA 2025-06-13. Radek Kosarzycki Międzynarodowa współpraca kosmiczna stoi w obliczu poważnych wyzwań. Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) z niepokojem obserwuje sytuację budżetową w Stanach Zjednoczonych, gdzie zaproponowane cięcia wydatków na NASA mogą mieć dalekosiężne skutki dla wspólnych projektów naukowych. Niektóre z najbardziej ambitnych misji ESA mogą zostać opóźnione, ograniczone lub nawet zawieszone. Propozycja budżetowa administracji prezydenta Trumpa na rok fiskalny 2026 zakłada aż 24-procentową redukcję finansowania NASA. Choć 16 z 19 wspólnych misji ESA i NASA ma pozostać stabilnych, trzy z nich są szczególnie zagrożone: kosmiczne obserwatorium fal grawitacyjnych LISA, misja Wenus EnVision oraz zaawansowany teleskop rentgenowski NewAthena. Jak poinformowała Carole Mundell, dyrektor ds. nauki ESA, te trzy flagowe projekty mogą wymagać „działań naprawczych” — od zmian technologicznych po całkowitą restrukturyzację — jeśli amerykańskie wsparcie finansowe zostanie ograniczone lub opóźnione. ESA już teraz analizuje możliwość zastąpienia kluczowych komponentów NASA technologiami europejskimi, co jednak może oznaczać znaczne dodatkowe koszty i ryzyko. Podczas konferencji prasowej 12 czerwca dyrektor generalny ESA, Josef Aschbacher, podkreślił, że sytuacja pozostaje dynamiczna. Negocjacje budżetowe w Waszyngtonie wciąż trwają, dlatego żadna decyzja nie jest jeszcze ostateczna. Niemniej jednak, ESA przygotowuje się na różne scenariusze, aby uniknąć paraliżu działań naukowych. Ważnym momentem może okazać się listopad 2025 roku, kiedy ESA zorganizuje własne spotkanie budżetowe — prawdopodobnie zanim amerykański Kongres podejmie ostateczną decyzję w sprawie finansowania NASA. W związku z tym agencja może być zmuszona podejmować kluczowe decyzje organizacyjne i finansowe w oparciu o przypuszczenia, a nie twarde dane. Poza LISA, EnVision i NewAthena, zagrożenie dotyczy również innych projektów. Przykładem jest łazik marsjański Rosalind Franklin, wcześniej znany jako ExoMars. NASA miała dostarczyć m.in. jednostkę grzewczą radioizotopową, silnik hamowania aerodynamicznego oraz wyrzutnię. Bez udziału USA ESA może być zmuszona samodzielnie opracować te rozwiązania — to zaś mogłoby opóźnić start planowany na 2028 rok i znacząco zwiększyć koszty misji. Pod znakiem zapytania stoi także przyszłość satelity Sentinel-6C, będącego następcą planowanego do startu 16 listopada 2025 r. satelity Sentinel-6B. Josef Aschbacher przypomniał, że misje Sentinel-6 mają również symboliczne znaczenie — nazwano je na cześć Michaela Freilicha, byłego dyrektora NASA, co podkreśla głębię i wartość partnerstwa transatlantyckiego. Utrata wsparcia dla kolejnego satelity z tej serii uderzyłaby nie tylko w naukę, ale też w ducha międzynarodowej współpracy. ESA podejmuje obecnie działania mające na celu zwiększenie swojej technologicznej niezależności i odporności na wstrząsy budżetowe ze strony partnerów. Ostateczny los zagrożonych misji zależeć będzie jednak od decyzji politycznych i finansowych podejmowanych w nadchodzących miesiącach. Do tego czasu agencja musi działać ostrożnie, balansując między naukową ambicją a nieuniknionym pragmatyzmem. https://www.pulskosmosu.pl/2025/06/esa-ostrzega-ciecia-budzetowe-nasa/
  16. Niezwykłe wideo z orbity: Jonny Kim pokazuje piękno Ziemi z pokładu ISS 2025-06-13. Radek Kosarzycki Ziemia widziana z orbity potrafi zapierać dech w piersiach. W najnowszym nagraniu wykonanym na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), astronauta NASA Jonny Kim pokazuje naszą planetę z perspektywy, której nie da się doświadczyć z powierzchni Ziemi. Poklatkowy film dokumentuje widowiskowe zorze polarne, błyski burz i rozświetlone miasta – wszystko to na tle kosmicznej ciemności. Kim, który rozpoczął swoją misję 8 kwietnia, obecnie przebywa na ISS jako inżynier lotu w ramach Ekspedycji 73. Choć to jego pierwsze podejście do astrofotografii, efekt końcowy prezentuje się niezwykle profesjonalnie. Wcześniej służył jako operator Navy SEAL i ukończył Harvard Medical School – teraz eksploruje kolejne granice, dokumentując piękno naszej planety z orbity okołoziemskiej. Zanim Kim rozpoczął pracę nad filmem, zwrócił się o pomoc do swojej koleżanki z załogi, Nichole Ayers. Znana z zapierających dech zdjęć Ziemi, Ayers podzieliła się z Kimem technicznymi wskazówkami – od ustawień aparatu, przez wybór kątów, po montaż sprzętu. Dzięki temu mógł przygotować swój pierwszy materiał w sposób przemyślany i skuteczny. Film rozpoczyna się od zachodu słońca widzianego z orbity – chwili, gdy ISS wchodzi w 45-minutowy odcinek nocy, jaki towarzyszy każdemu z jej 16 okrążeń Ziemi dziennie. Na ekranie pojawia się krzywizna planety, delikatnie zarysowana przez atmosferę, a nad nią migoczą gwiazdy. Poniżej błyskają światła burz i ludzkich osiedli. W kolejnych ujęciach dominuje widowiskowy spektakl zorzy polarnej. Zielone, czasem czerwone lub fioletowe wstęgi światła tańczą nad południowo-wschodnią Azją i Australią. Te zjawiska powstają, gdy naładowane cząsteczki z wiatru słonecznego uderzają w górne warstwy atmosfery, wzbudzając atomy tlenu i azotu. W efekcie wydzielana jest energia w postaci światła – i to właśnie ten proces maluje niebo ponad Ziemią tak niezwykłymi barwami. W sekwencji widać też, jak panele słoneczne ISS obracają się, by jak najefektywniej zbierać energię emitowaną przez Słońce. Film kończy się momentem wyjścia stacji z cienia Ziemi – światło dnia zalewa pokład ISS, a panele ponownie zaczynają lśnić w słońcu. Ten pierwszy projekt Kima w dziedzinie dokumentowania Ziemi z kosmosu zapowiada więcej. Nowa pasja astronoma może przynieść kolejne spektakularne ujęcia, które pozwolą nam – mieszkańcom planety – spojrzeć na nią z nowej perspektywy. https://www.pulskosmosu.pl/2025/06/niezwykle-wideo-z-orbity-jonny-kim/
  17. Naukowcy mają plan terraformacji Marsa 2025-06-13. Nowe badania proponują praktyczny, etapowy plan terraformowania Marsa — zaczynając od ocieplenia planety i zasiania na niej życia, co potencjalnie uczyni ją nadającą się do zamieszkania w ciągu stuleci. Mars, niegdyś bogaty w płynącą wodę, znów znalazł się w centrum uwagi dzięki nowym osiągnięciom w modelowaniu klimatu, technologii kosmicznej i biologii syntetycznej, które sprawiają, że terraformowanie jest bardziej prawdopodobne niż kiedykolwiek. Biologia syntetyczna to interdyscyplinarna dziedzina nauki, która łączy elementy biologii, inżynierii, chemii, informatyki i fizyki w celu projektowania i konstruowania nowych układów biologicznych lub modyfikowania istniejących organizmów w sposób bardziej precyzyjny i przewidywalny niż tradycyjne metody inżynierii genetycznej. Od ocieplenia planety za pomocą luster słonecznych po sadzenie wytrzymałych organizmów, które mogłyby ostatecznie natlenić atmosferę, naukowcy wyobrażają sobie stopniową transformację, która nie tylko zmieni Marsa — ale może nas nauczyć, jak lepiej dbać o Ziemię. Fascynująca czerwona planeta Mars, czwarta planeta od Słońca, od dawna fascynuje naukowców i entuzjastów kosmosu. Jego rdzawa powierzchnia i zaskakujące podobieństwo do Ziemi zyskały mu przydomek „Czerwona Planeta”. Pokryty tlenkiem żelaza Mars może pochwalić się również jednymi z najbardziej ekstremalnych krajobrazów w Układzie Słonecznym, w tym Olympus Mons — najwyższym wulkanem — i Valles Marineris, systemem kanionów, który rozciągałby się przez Stany Zjednoczone. Chociaż dzisiejszy Mars jest zimny i nieprzyjazny, z cienką atmosferą i temperaturami poniżej zera, istnieją oznaki, że kiedyś był o wiele bardziej podobny do Ziemi. Starożytne koryta rzek i czapy lodowe na biegunach sugerują, że kiedyś woda płynęła po jego powierzchni, co podnosi prawdopodobieństwo, że mogły tam istnieć proste formy życia. Pomysł terraformowania Marsa — zasadniczo przekształcenia planety w celu podtrzymania ziemskiego życia — od dziesięcioleci rozpala wyobraźnię. Niektórzy widzą w nim sposób na zabezpieczenie przyszłości ludzkości lub przywrócenie świata, w którym kiedyś była woda. Inni mają nadzieję wyjść poza małe placówki i zbudować naprawdę samowystarczalne osady, jednocześnie rozszerzając odkrycia naukowe. Ale zanim zanurzymy się w debatach etycznych na temat zmiany innego świata, musimy najpierw zadać sobie pytanie: czy to w ogóle możliwe? Co zadziwiające, ostatnia poważna analiza wykonalności terraformowania Marsa została opublikowana już w 1991 roku. Teraz nowy artykuł w Nature Astronomy rzuca nowe światło na to wyzwanie — i napawa optymizmem. Trzy przełomy w ożywianiu badań nad terraformowaniem Zespół naukowców pod przewodnictwem Eriki Alden DeBenedictis z Pioneer Research Labs wskazuje na trzy ostatnie przełomy, które mogą na nowo rozpalić poważne badania nad terraformowaniem Marsa. Po pierwsze, zaawansowane modele klimatyczne i nowe narzędzia inżynieryjne oferują bardziej realistyczne sposoby na ogrzanie planety. Po drugie, dowiadujemy się, w jaki sposób ekstremofile — organizmy, które rozwijają się w ekstremalnych środowiskach — i biologia syntetyczna mogą pomóc w ożywieniu ekosystemów marsjańskich. Po trzecie, potężne nowe technologie kosmiczne, takie jak Starship firmy SpaceX, mogą obniżyć koszty wysyłania zaopatrzenia na Marsa o czynnik 1000. Łącznie te postępy sugerują, że transformacja Marsa może nie być już odległym marzeniem. Naukowcy proponują teraz trójfazowe podejście, aby uczynić Czerwoną Planetę zdatną do zamieszkania — a być może nawet nadającą się do oddychania — w nadchodzących stuleciach. Ocieplenie Marsa: narzędzia i techniki W krótkim okresie badania nad terraformacją Marsa znacznie się rozwinęły od czasu początkowych propozycji sprzed trzydziestu lat. Pomimo obecnego wrogiego środowiska Mars posiada wystarczające rezerwy lodu i składników odżywczych gleby, aby potencjalnie podtrzymać życie, jeśli temperatura wzrośnie o co najmniej 30°C. Nowe metody ocieplania — w tym lustra słoneczne, inżynieryjne aerozole i modyfikacje powierzchni przy użyciu materiałów takich jak aerożele krzemionkowe — wydają się bardziej wydajne niż wcześniejsze propozycje. W połączeniu z dostępną większą pojemnością startową, techniki te mogłyby potencjalnie ogrzać Marsa na tyle w ciągu tego stulecia, aby umożliwić obecność wody w stanie ciekłym i utrzymać pierwsze organizmy ekstremofilne. Budowa ekosystemu Średnio- i długoterminowa wizja obejmuje wprowadzenie gatunków pionierskich zaprojektowanych tak, aby wytrzymać unikalne stresory Marsa (niskie ciśnienie, sole oksychlorowe, ekstremalne temperatury, promieniowanie i niską aktywność wody). Organizmy te zapoczątkowałyby sukcesję ekologiczną, stopniowo przekształcając chemię planety i potencjalnie produkując tlen. Podczas gdy początkowe zamieszkanie wymagałoby środowisk ochronnych, ostatecznym celem mogłaby być atmosfera tlenowa o stężeniu 100 mbar — stworzona w całości z zasobów in situ — wystarczająca, aby ludzie mogli oddychać na zewnątrz bez skafandrów ciśnieniowych. Ta transformacja stwarza zarówno możliwości naukowe, jak i pytania etyczne, szczególnie dotyczące potencjalnego rodzimego życia na Marsie, które powinno zostać dokładnie zbadane przed rozpoczęciem terraformowania na dużą skalę. Korzyści dla Ziemi Badania przedstawiają zrównoważoną, ekologiczną wizję Marsa z terraformowaniem, które mogłoby przynieść korzyści Ziemi dzięki technologiom, których moglibyśmy tutaj użyć, takim jak uprawy odporne na wysychanie i ulepszone modelowanie ekosystemu. Takie przedsięwzięcie zajmie setki lat, aby ukończyć pełną transformację Marsa, ale zamiast odwracać uwagę od naszych własnych wyzwań środowiskowych, badania nad terraformowaniem Marsa mogłyby dostarczyć cennych spostrzeżeń na temat zrównoważoności planety, jednocześnie służąc jako kluczowy poligon doświadczalny do udowodnienia teorii naukowych. Więcej informacji: publikacja “The case for Mars terraforming research” autorów Erika Alden DeBenedictis i in. 13 May 2025, Nature Astronomy. DOI: 10.1038/s41550-025-02548-0 Opracowanie: Joanna Molenda-Żakowicz Na ilustracji:Terraformowany Mars. Źródło: Daein Ballard Mars i jego cienka atmosfera. Źródło: NASA NASA planuje uprawiać żywność na przyszłych statkach kosmicznych i na innych planetach jako suplement diety dla astronautów. Świeża żywność, taka jak warzywa, dostarcza niezbędnych witamin i składników odżywczych, które pomogą w zrównoważonym pionierskim działaniu w głębokiej przestrzeni kosmicznej. Źródło: NASA URANIA https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/naukowcy-maja-plan-terraformacji-marsa
  18. Astronomowie odkrywają najbardziej energetyczne eksplozje we Wszechświecie 2025-06-13. Ekstremalne nuklearne zjawiska przejściowe (ENT) to nowo odkryta klasa zjawisk, które uwalniają więcej energii niż 100 supernowych, czyniąc je najbardziej energetycznymi eksplozjami obserwowanymi do tej pory przez astronomów. ENT (Extreme Nuclear Transients) powstają, gdy masywne gwiazdy – co najmniej trzy razy masywniejsze od Słońca – zostają rozerwane po zbliżeniu się do supermasywnej czarnej dziury, co prowadzi do uwolnienia olbrzymich ilości energii widocznej na ogromnych odległościach. Wyniki przełomowych badań zespołu astronomów, korzystających z danych z Obserwatorium Kecka na Hawajach, zostały opublikowane w czasopiśmie Science Advances. Od ponad dekady obserwujemy zjawiska rozerwania pływowego (TDE), ale ENT to zupełnie inne bestie – osiągają jasność prawie dziesięć razy większą niż typowe TDE – powiedział Jason Hinkle, główny autor badań. ENT są nie tylko znacznie jaśniejsze niż normalne TDE, ale pozostają jasne przez lata, przewyższając nawet najjaśniejsze znane eksplozje supernowych. Najbardziej energetyczny z dotychczas zbadanych ENT, nazwany Gaia 18cdj, wyemitował aż 25 razy więcej energii niż najbardziej energetyczne znane supernowe. Dla porównania: typowa supernowa emituje przez rok tyle energii, ile Słońce przez 10 miliardów lat swojego życia. ENT zostały odkryte, gdy Hinkle rozpoczął systematyczne poszukiwania długotrwałych rozbłysków w jądrach galaktyk. Zidentyfikował dwa wyjątkowe rozbłyski w danych z misji Gaia, wykryte w 2016 i 2018 roku. Gaia nie mówi o fizyce zdarzenia, tylko o tym, że coś zmieniło jasność – powiedział Hinkle. W 2020 roku Zwicky Transient Facility (ZTF) odkrył trzecie, podobne zdarzenie, a dane z Keck Observatory Archive (KOA) potwierdziły jego związek z wcześniejszymi obiektami Gaia ENT. To wsparło hipotezę, że ENT stanowią nową, odrębną klasę ekstremalnych zjawisk astrofizycznych. Na podstawie obserwacji z wielu teleskopów naziemnych i kosmicznych zespół ustalił, że ENT nie są supernowymi, ponieważ uwalniają znacznie więcej energii niż jakakolwiek znana eksplozja gwiazdowa. Ich gładkie, wydłużone krzywe blasku wskazują na alternatywny mechanizm: akrecję materii na supermasywną czarną dziurę. ENT różnią się jednak od typowej akrecji, która zwykle powoduje nieregularne zmiany jasności – w przypadku ENT obserwuje się długotrwałe, stabilne rozbłyski, co sugeruje stopniowe pochłanianie rozerwanej gwiazdy przez czarną dziurę. ENT stanowią cenne narzędzie do badania masywnych czarnych dziur w odległych galaktykach. Są tak jasne, że możemy je obserwować na ogromnych kosmicznych dystansach – a w astronomii patrzenie daleko to patrzenie w przeszłość – podkreślił Benjamin Shappee, współautor badań. Dzięki ENT naukowcy mogą badać rozwój czarnych dziur w kluczowej erze zwanej kosmicznym południem, kiedy galaktyki intensywnie tworzyły gwiazdy i karmiły swoje czarne dziury. ENT są niezwykle rzadkie – występują co najmniej 10 milionów razy rzadziej niż supernowe, dlatego ich wykrycie wymaga stałego monitorowania nieba. Przyszłe obserwatoria, takie jak Obserwatorium Very C. Rubin czy Kosmiczny Teleskop Nancy Grace Roman, mają szansę zrewolucjonizować nasze rozumienie aktywności czarnych dziur w młodym Wszechświecie. ENT nie tylko oznaczają dramatyczny koniec życia masywnej gwiazdy, ale oświetlają procesy odpowiedzialne za wzrost największych czarnych dziur we Wszechświecie – podsumował Hinkle. Opracowanie: Agnieszka Nowak Więcej informacji: • Biggest Boom Since the Big Bang: Hawaiʻi-Based Astronomers Uncover the Most Energetic Explosions In The Universe Yet Discovered • The most energetic transients: Tidal disruptions of high-mass stars Źródło: Keck Observatory Na ilustracji: Wizja artystyczna powstawania ekstremalnego nuklearnego zjawiska przejściowego. Źródło: W. M. Keck Observatory / Adam Makarenko URANIA https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronomowie-odkrywaja-najbardziej-energetyczne-eksplozje-we-wszechswiecie
  19. Nowe obliczenia wstrząsają podstawami teorii Wielkiego Wybuchu 2025-06-13. Słaba „poświata”, która wypełnia wszechświat, od dawna jest jedną z najważniejszych wskazówek wspierających teorię Wielkiego Wybuchu. Mikrofalowe promieniowanie tła kosmicznego nie tylko służy jako „migawka” wczesnego wszechświata, ale także pomaga naukowcom zrozumieć, w jaki sposób powstały pierwsze galaktyki. Teraz zespół badaczy z uniwersytetów w Bonn, Pradze i Nankinie kwestionuje to, co myśleliśmy, że wiemy. Ich nowe obliczenia sugerują, że siła tego promieniowania tła mogła zostać znacznie przeszacowana. Jeśli ich odkrycia się potwierdzą, może to zmusić naukowców do ponownego przemyślenia niektórych z najbardziej fundamentalnych idei współczesnej kosmologii. Naukowcy wysuwają hipotezę, że wczesne galaktyki eliptyczne mogą odpowiadać za znaczną część mikrofalowego promieniowania tła, co potencjalnie podważa najbardziej wiarygodne dowody Wielkiego Wybuchu. Jak powstał Wszechświat Zgodnie ze standardowym modelem kosmologii, wszechświat rozpoczął się 13,8 miliarda lat temu od Wielkiego Wybuchu. W następujących momentach przestrzeń, czas i materia „eksplodowały”, a wszechświat szybko się rozszerzył. W ciągu pierwszych 380 000 lat Wszechświat również ochłodził się na tyle, że elektrony i protony mogły połączyć się w neutralne atomy wodoru. Ten kamień milowy pozwolił światłu po raz pierwszy swobodnie podróżować przez przestrzeń, ponieważ fotony nie oddziaływały już stale z materią. Ten moment oznaczał narodziny kosmicznego mikrofalowego promieniowania tła, pierwotnego światła wszechświata, które nadal można wykryć. Możemy nadal obserwować to promieniowanie za pomocą niezwykle czułych teleskopów. Ponieważ dociera ono do nas od prawie 13,8 miliarda lat, daje nam wgląd w narodziny i pierwsze kilka godzin istnienia wszechświata. „Według naszych obliczeń może się jednak okazać, że to promieniowanie tła w ogóle nie istnieje” — wyjaśnia prof. dr Pavel Kroupa z Instytutu Fizyki Promieniowania i Jądrowej Helmholtza na Uniwersytecie w Bonn i Uniwersytecie Karola w Pradze. „W najlepszym razie jesteśmy przekonani, że jego siła została znacznie przeceniona”. Galaktyki eliptyczne kluczem do zagadki Naukowcy zbadali szczególną grupę galaktyk zwanych galaktykami eliptycznymi. „Wszechświat rozszerza się od Wielkiego Wybuchu, niczym ciasto, które rośnie” — mówi Kroupa. „Oznacza to, że odległość między galaktykami stale rośnie. Zmierzyliśmy, jak daleko od siebie znajdują się obecnie galaktyki eliptyczne. „Wykorzystując te dane i biorąc pod uwagę cechy tej grupy galaktyk, byliśmy w stanie wykorzystać prędkość ekspansji, aby określić, kiedy powstały po raz pierwszy”. Już wcześniej wiadomo było, że galaktyki eliptyczne były pierwszymi galaktykami, które powstały w młodym wszechświecie. Ogromne ilości gazu zgromadziły się, dając początek setkom miliardów gwiazd tworzących te galaktyki. „Nasze wyniki pokazują teraz, że cały ten proces trwał tylko kilkaset milionów lat — co jest stosunkowo krótkim czasem w kosmologicznej skali czasu” — podkreśla dr Gjergo. „W tym czasie reakcje jądrowe w tych rozpalonych gwiazdach były intensywnie jasne”. Gjergo i Kroupa obliczyli moc promieniowania tych pierwszych gwiazd. Musiały płonąć tak jasno, że nadal jesteśmy w stanie je wykryć. „Nasze obliczenia wskazują, że część kosmicznego promieniowania tła faktycznie pochodzi z formowania się galaktyk eliptycznych” — mówi Gjergo. „To stanowi co najmniej 1,4% promieniowania, ale może nawet odpowiadać za całość”. Konsekwencje dla modelu standardowego Nawet jeśli stanowi to zaledwie 1,4%, prawdopodobnie miałoby to ogromne konsekwencje dla modelu standardowego. Pomiary przeprowadzone w ciągu ostatnich kilku dekad wykazały, że promieniowanie tła nie jest całkowicie jednorodne. Zamiast tego występują bardzo małe różnice w jego intensywności w zależności od kierunku, w którym się patrzy. Naukowcy do tej pory interpretowali tę obserwację jako dowód na to, że gaz nie był równomiernie rozłożony po Wielkim Wybuchu. Zamiast tego był nieco mniej gęsty w niektórych obszarach niż w innych. To jest również powód, dla którego galaktyki mogły się w ogóle uformować: gęstsze obszary działały jak punkty kondensacji, w których gaz był sprężany pod wpływem siły własnej grawitacji, tworząc gwiazdy. Bez tego nierównomiernego rozłożenia gazu prawdopodobnie w ogóle byśmy nie istnieli. Jednak zmiany w promieniowaniu tła, które stanowią podstawę tej teorii, stanowią zaledwie kilka tysięcznych punktu procentowego. Pytanie brzmi, jak wiarygodne mogą być te pomiary, jeśli galaktyki eliptyczne (które również nie są równomiernie rozłożone) stanowią przynajmniej 1,4% całkowitego zmierzonego promieniowania. „Nasze wyniki stanowią problem dla standardowego modelu kosmologii” – mówi Kroupa. „Może być konieczne przepisanie historii wszechświata, przynajmniej częściowo”. Więcej informacji: publikacja “The impact of early massive galaxy formation on the cosmic microwave background” autorów Eda Gjergo i Pavel Kroupa, 6 maja 2025, Nuclear Physics B.DOI: 10.1016/j.nuclphysb.2025.116931 Opracowanie: Joanna Molenda-Żakowicz Na ilustracji: Mapa mikrofalowego promieniowania tła, zarejestrowana na niebie, pokazuje niewielkie wahania temperatury odpowiadające obszarom o nieznacznie różniących się gęstościach. Źródło: Wikimedia Commons. ESA and the Planck Collaboration. Ogromna galaktyka eliptyczna ESO 325-G004 – świeciła 10 000 razy jaśniej, gdy się formowała, niż świeci dziś. Tego typu galaktyki na krótko rozświetliły cały wszechświat – i przyczyniły się do promieniowania tła, które możemy mierzyć dzisiaj. Źródło: NASA, ESA i The Hubble Heritage Team (STScI/AURA); J. Blakeslee (Washington State University) Promieniowanie tła mikrofalowego to słabe fale radiowe świecące w całej przestrzeni, emitowane z prędkością 45 700 milionów lat świetlnych. Najstarsze wykrywalne promieniowanie emitowane 380 000 lat po Wielkim Wybuchu. Kiedy wszechświat ostygł na tyle, że protony i elektrony połączyły się w neutralne atomy wodoru, rozpraszanie ustało i światło mogło się rozprzestrzeniać. Jego długość fali została rozciągnięta wraz z ekspansją przestrzeni, zmieniając kolor z pomarańczowo-białego przechodząc przez podczerwień i kończąc na obszarze mikrofalowym widma radiowego. Prawie izotropowe, niezwiązane z żadną gwiazdą, galaktyką lub innym obiektem. Wykluczywszy, że ten blask pochodzi z Ziemi, z lokalnego lub rozciągniętego pyłu lub gazu, lub z odległych gwiazd, CMB jest przełomowym dowodem na to, że wszechświat powstał w wyniku Wielkiego Wybuchu. Źródło: Wikimedia Commons. Autor: Pablo Carlos Budassi URANIA https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nowe-obliczenia-wstrzasaja-podstawami-teorii-wielkiego-wybuchu
  20. Patrz Astriculus: "Dlaczego inni widzą a ja nie" 🙂
  21. Charon kradnie atmosferę Plutona? Nowe odkrycia teleskopu Webba 2025-06-13. Choć Pluton jest jednym z najmniejszych i najbardziej odległych obiektów planetarnych Układu Słonecznego, jego atmosfera skrywa zaskakujące tajemnice. Dzięki obserwacjom przeprowadzonym za pomocą Teleskopu Kosmicznego Jamesa Webba (JWST), naukowcy zrobili istotny krok w zrozumieniu procesów zachodzących w górnych warstwach atmosfery tej planety karłowatej. Najnowsze dane potwierdzają obecność tajemniczej mgły, która odgrywa kluczową rolę w regulowaniu temperatury i utracie atmosfery Plutona. Za pomocą zaawansowanego instrumentu Mid-Infrared Instrument (MIRI), teleskop JWST po raz pierwszy bezpośrednio wykrył emisje cieplne pochodzące z mgiełki unoszącej się wysoko nad powierzchnią Plutona. Dzięki 6,5-metrowemu zwierciadłu, JWST rozdzielił sygnały z planety i jej największego księżyca — Charona — co było niemożliwe w przypadku wcześniejszych obserwacji, m.in. przez teleskopy Spitzer, Herschel czy Infrared Space Observatory. Ta półprzezroczysta warstwa składa się z drobnych cząstek aerozolu zawieszonych w bardzo rozrzedzonej atmosferze, zbliżonej do ziemskiej mgły, ale pod znacznie niższym ciśnieniem — zaledwie 13 mikrobarów (100 000 razy mniejszym niż na Ziemi). Atmosfera Plutona zdominowana jest przez azot, a także zawiera śladowe ilości metanu, dwutlenku węgla, benzenów i cyjanowodoru. Cząstki mgły rozpraszają światło słoneczne, a ich właściwości — rozmiar, kształt, skład — mają kluczowe znaczenie dla tego, czy atmosfera się ogrzewa, czy chłodzi. Wbrew intuicji, mgła nie ogrzewa atmosfery, lecz raczej ją chłodzi. Modele wskazują, że emisje cieplne cząsteczek mgły powodują znaczne ochładzanie mezosfery — warstwy atmosfery Plutona znajdującej się 20–40 km nad jego powierzchnią. Temperatury w tej warstwie spadają nawet do –203°C. To zaskakujące, ponieważ promieniowanie słoneczne dociera do powierzchni Plutona i powinno ją ogrzewać. Mgła działa jednak jak naturalna klimatyzacja, wydajnie odprowadzając ciepło w przestrzeń kosmiczną. Chłodzenie to nie tylko kwestia temperatury. Należy także pamiętać, że Pluton traci atmosferę — w tym metan — w tempie około 1,3 kg na sekundę. Część z tego gazu, około 2,5%, zostaje przechwycona przez Charona, osadzając się na jego powierzchni w postaci czerwonawych, organicznych plam. To zjawisko — transfer atmosfery z planety na jej księżyc — nie występuje nigdzie indziej w Układzie Słonecznym. Już w 2017 roku planetolog Xi Zhang z University of California w Santa Cruz sugerował, że to mgła może być odpowiedzialna powolną za ucieczkę atmosfery Plutona w przestrzeń kosmiczną. Twierdził, że pochłanianie światła ultrafioletowego przez mgiełkę dostarcza cząsteczkom tejże atmosfery energii niezbędnej do pokonania słabej grawitacji Plutona. Dziś, dzięki JWST, udało się potwierdzić tę hipotezę. Co ciekawe, podobne mgły zaobserwowano na Tytanie — największym księżycu Saturna — a także prawdopodobnie istniały w atmosferze młodej Ziemi. Badania mgły Plutona mogą więc rzucić światło nie tylko na procesy zachodzące na jego powierzchni, ale również na historię atmosfer planetarnych w całym Układzie Słonecznym, a nawet na początki życia na naszej planecie. Powierzchnia Plutona sfotografowana przez sonde New Horizons w lipcu 2015 . https://www.pulskosmosu.pl/2025/06/charon-kradnie-atmosfere-plutona-jwst/
  22. Supernowe już kilka razy zmieniały klimat na Ziemi. To się zdarzy ponownie 2025-06-13. Radek Kosarzycki Potężne eksplozje masywnych gwiazd pod koniec ich życia nie tylko wpływają na same gwiazdy i ich bezpośrednie otoczenia, ale także mogą wpływać na warunki panujące na Ziemi. Najnowsze badania sugerują, że te odległe kosmiczne zjawiska miały już kilkukrotnie realny wpływ na klimat naszej planety, a być może nawet na ewolucję życia. Choć brzmi to jak fabuła filmu science fiction, coraz więcej dowodów wskazuje, że supernowe mogą powodować zmiany środowiskowe również w skali geologicznej. Supernowe to gwałtowne wybuchy masywnych gwiazd, które wyczerpały swoje paliwo jądrowe. W ich wyniku powstają gwiazdy neutronowe lub czarne dziury, a w przestrzeń kosmiczną uwalniane są ogromne ilości promieniowania i wysokoenergetycznych cząstek. Gdyby taka eksplozja wydarzyła się w odległości 30 lat świetlnych od Ziemi, mogłaby całkowicie zniszczyć atmosferę naszej planety i doprowadzić do wyginięcia większości form życia. Nawet w większych odległościach — rzędu kilkuset lat świetlnych — promieniowanie ze supernowej może zakłócać skład atmosfery, niszczyć warstwę ozonową i wpływać na klimat. Dr Robert Brakenridge z Institute of Arctic and Alpine Research zbadał, czy eksplozje gwiazd w sąsiedztwie Układu Słonecznego mogły mieć wpływ na historię Ziemi. Zamiast koncentrować się na modelach teoretycznych, sięgnął po dane empiryczne: zapisy geologiczne i dendrochronologiczne (badania słojów drzew). Jego celem było znalezienie fizycznych dowodów na to, że promieniowanie z supernowych rzeczywiście docierało do naszej planety. Drzewa pochłaniają węgiel z atmosfery, w tym izotopy radioaktywne, których poziom wzrasta w czasie silnego napromieniowania. Brakenridge przeanalizował 15 000 lat zapisu słojów drzew, szukając wzrostów zawartości radioaktywnego węgla-14 (¹⁴C), który mógłby być związany z eksplozjami supernowych. Zidentyfikował 11 nagłych skoków tego izotopu — o czasie i intensywności zgodnych ze znanymi zdarzeniami w przestrzeni kosmicznej. Choć nie można wykluczyć, że część z tych wzrostów była wynikiem dużych rozbłysków słonecznych, badacze planują zestawić te dane z innymi źródłami, takimi jak rdzenie lodowe i warstwy osadów głębinowych, aby lepiej określić pochodzenie tych anomalii. Ulepszony model Brakenridge’a pokazuje, że wysokoenergetyczne fotony z supernowych mogą znacząco osłabiać warstwę ozonową, zwiększając dopływ szkodliwego promieniowania ultrafioletowego ze Słońca. Może to stanowić zagrożenie dla organizmów żywych, zakłócać ekosystemy i prowadzić do masowych wymierań. Co więcej, promieniowanie może także degradować metan w stratosferze — jeden z ważniejszych gazów cieplarnianych — co z kolei może prowadzić do znacznego ochłodzenia klimatu. Choć obecnie żadna znana gwiazda nie znajduje się na tyle blisko, by stanowić bezpośrednie zagrożenie, naukowcy wskazują na Betelgezę — czerwonego olbrzyma oddalonego o około 700 lat świetlnych — która powoli zbliża się do końca swojego życia, które zakończy eksplozją supernową. Owa eksplozja, choć spektakularna, najprawdopodobniej nie będzie groźna dla życia na Ziemi. Mimo to badacze podkreślają konieczność monitorowania bliskiego otoczenia Układu Słonecznego oraz udoskonalania modeli przewidujących wpływ supernowych na atmosferę i klimat planety. Źródło: MNRAS https://www.pulskosmosu.pl/2025/06/supernowe-a-klimat-ziemi/
  23. Nieznany etap śmierci gwiazdy odkryty! Gaia22ayj zaskakuje naukowców 2025-06-13. Radek Kosarzycki Astronomowie po raz pierwszy w historii zaobserwowali niezwykle krótkotrwały etap w cyklu życia umierającej gwiazdy – etap, który do tej pory pozostawał jedynie teorią. Ten niezwykle ulotny moment w ewolucji gwiazd pozwala lepiej zrozumieć, jak z obiektów podobnych do Słońca powstają białe karły. Głównym bohaterem najnowszego odkrycia jest Gaia22ayj – biały karzeł oddalony o około 8150 lat świetlnych od Ziemi. Ten niewielki, ale bardzo gęsty obiekt aktywnie „wysysa” materię ze swojej gwiazdy towarzyszącej, przechodząc przy tym gwałtowną transformację, której naukowcy jeszcze nigdy wcześniej nie obserwowali na żywo. Ten rzadki układ został odkryty za pomocą Zwicky Transient Facility (ZTF) w Obserwatorium Palomar w Kalifornii. Początkowo sklasyfikowany jako układ dwóch martwych gwiazd, zaskoczył astronomów dramatycznymi, nagłymi rozbłyskami światła – jego jasność potrafiła wzrosnąć nawet o 700% w ciągu zaledwie dwóch minut. Taka aktywność była niezgodna z naszą dotychczasową wiedzą o układach tego typu. Z tego też powodu naukowcy postanowili przyjrzeć mu się znacznie dokładniej. Dodatkowe obserwacje wykazały, że Gaia22ayj to nie układ dwóch białych karłów, a raczej układ, w którym biały karzeł krąży wokół zwykłej gwiazdy o małej masie. Co więcej, sam biały karzeł jest wyjątkowo magnetyczny i szybko wiruje – cechy, które pozwalają zaliczyć go do niezwykle rzadkiej klasy tzw. pulsarów białych karłów. Obiekty te emitują promieniowanie elektromagnetyczne w skoncentrowanych wiązkach, niczym latarnie morskie w przestrzeni kosmicznej. To jednak nie wszystko. W odróżnieniu od znanych dotąd pulsarów, Gaia22ayj nie tylko wiruje i emituje promieniowanie, ale także aktywnie odziera swojego towarzysza z materii. Takie połączenie cech – silne pole magnetyczne, wysokie tempo rotacji i trwający transfer masy – czyni z tego układu unikalny przypadek tzw. obiektu przejściowego, między wczesną a dojrzałą fazą ewolucji białego karła. Jak podkreślają naukowcy, do tej pory udokumentowano jedynie bardzo młode układy z szybko wirującymi białymi karłami oraz starsze, w których ten obrót znacząco zwolnił. Tymczasem Gaia22ayj został uchwycony dokładnie w fazie pośredniej – w momencie, gdy jego obrót zaczyna już wyraźnie spowalniać, a jednocześnie wciąż trwa proces akrecji. To swoiste „kosmiczne dojrzewanie” odpowiada w ludzkiej skali nastolatkowi przechodzącemu burzliwy okres zmian. O wyjątkowości tego odkrycia świadczy również fakt, że zaobserwowany etap trwa zaledwie około 40 milionów lat – to mniej niż pół procenta typowego życia gwiazdy podobnej do Słońca, które może świecić nawet przez ponad 10 miliardów lat. Natrafienie przez astronomów na obiekt znajdujący się w tak krótkiej fazie życia to prawdziwy łut szczęścia. Dodatkowe pomiary wykonane w Obserwatorium W. M. Kecka potwierdziły obecność silnego pola magnetycznego oraz transferu materii, a dalsze dane z Obserwatorium Palomar dostarczyły dowodów na to, że obrót białego karła rzeczywiście zaczyna już zwalniać – bezpośredni znak jego przejścia do kolejnego etapu ewolucji. Krótko mówiąc, Gaia22ayj to nie tylko spektakularny przypadek „młodego wampira”, ale przede wszystkim brakujące ogniwo w naszym rozumieniu śmierci gwiazd. Jej obserwacja w czasie rzeczywistym pozwala na nowo spojrzeć na złożony proces, w którym zwyczajne gwiazdy zamieniają się w jedne z najbardziej zagadkowych obiektów we Wszechświecie. https://www.pulskosmosu.pl/2025/06/nieznany-etap-smierci-gwiazdy-gaia22ayj/
  24. Kosmiczny Świt pod lupą. 1000 godzin obserwacji SKA-Low może zmienić kosmologię 2025-06-13. Radek Kosarzycki Astronomowie od dekad próbują zrozumieć, co działo się w najwcześniejszych chwilach istnienia kosmosu — zanim pojawiły się pierwsze gwiazdy, a ciemność ustąpiła miejsca światłu. Teraz, dzięki nowym symulacjom i zbliżającemu się uruchomieniu przełomowego teleskopu SKA-Low, nauka może być o krok od zajrzenia w te odległe epoki. W artykule wyjaśniamy, czym jest Kosmiczny Świt, jak działa SKA-Low i dlaczego 1000 godzin obserwacji może odmienić nasze rozumienie początków wszechświata. Kosmiczny Świt to fascynujący moment w historii wszechświata — czas narodzin pierwszych gwiazd, przypadający na około 200 do 600 milionów lat po Wielkim Wybuchu. Wcześniej wszechświat pozostawał pogrążony w mroku, wypełniony zimnym, neutralnym wodorem i całkowicie pozbawiony światła. Dopiero gdy pierwsze gwiazdy zaczęły świecić, zapoczątkowały one powolną, ale radykalną transformację kosmosu. Jednym z najważniejszych śladów tej przemiany jest słaby sygnał radiowy pochodzący od neutralnego wodoru — o długości fali 21 cm. Wskutek rozszerzania się wszechświata sygnał ten został rozciągnięty (czyli przesunięty ku czerwieni) do dłuższych fal, które dziś można próbować wykryć za pomocą czułych radioteleskopów. Po Kosmicznym Świcie nastała tak zwana epoka rejonizacji. To faza, w której promieniowanie ultrafioletowe emitowane przez pierwsze gwiazdy i galaktyki zaczęło jonizować otaczający gaz. Pojawiły się bąble zjonizowanego wodoru, które stopniowo się rozszerzały, aż objęły cały wszechświat, kończąc jego „ciemne wieki”. SKA-Low — najczulszy radioteleskop niskiej częstotliwości Square Kilometre Array Low-frequency (SKA-Low) to budowany obecnie w Australii interferometr, który po uruchomieniu stanie się najczulszym radioteleskopem niskiej częstotliwości na świecie. Jego głównym zadaniem będzie wykrywanie słabych sygnałów z wczesnego wszechświata — w szczególności emisji neutralnego wodoru z czasów Kosmicznego Świtu i epoki rejonizacji. Teleskop będzie pracował w zakresie częstotliwości 50–350 MHz, a jego wyjątkowa rozdzielczość spektralna i przestrzenna pozwoli na mapowanie rozkładu wodoru sprzed, w trakcie i po rejonizacji. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, SKA-Low dostarczy danych, które umożliwią stworzenie pierwszej szczegółowej mapy „niemowlęcego” wszechświata. Zanim jednak teleskop rozpocznie obserwacje, naukowcy pod kierownictwem Anny Bonaldi z Obserwatorium SKA w Jodrell Bank opracowali zaawansowaną symulację komputerową. Symulacja pokazuje, co moglibyśmy zobaczyć po 1000 godzinach obserwacji SKA-Low w zakresie od 106 do 196 MHz — dokładnie tam, gdzie spodziewamy się uchwycić najstarsze echa kosmicznego światła. Model uwzględnia nie tylko docelowy sygnał z wczesnego wszechświata, lecz także wszystkie istotne zakłócenia: silne źródła radiowe w polu widzenia i poza nim, emisję z naszej galaktyki, błędy kalibracji, zakłócenia atmosferyczne i inne źródła szumu. Dzięki temu symulacja odzwierciedla rzeczywiste wyzwania, z jakimi zmierzą się astronomowie w trakcie analizy danych. Sygnały z Kosmicznego Świtu i epoki rejonizacji są niezwykle słabe — często milion razy słabsze od silnych źródeł radiowych w tle. Właśnie dlatego tak ważne było stworzenie tak realistycznej symulacji. Uwzględniono w niej m.in. galaktyki emitujące ponad 5 jansky przy 150 MHz oraz obiekty o jasności zaledwie jednego mikroJansky. Dodano nawet drobne struktury w ośrodku międzygwiazdowym Drogi Mlecznej. Celem symulacji jest opracowanie skutecznych technik odseparowania sygnału kosmicznego od dominującego szumu. Tylko dzięki temu astronomowie będą mogli odsłonić najstarsze obrazy z przeszłości kosmosu i zajrzeć do czasów, gdy wszechświat dopiero budził się do życia. https://www.pulskosmosu.pl/2025/06/kosmiczny-swit-ska-low/
  25. Nowa sonda GIRO zajrzy do wnętrza planet. Bezpiecznie, tanio i bez dotykania gruntu 2025-06-13. Radek Kosarzycki Czy da się zajrzeć do wnętrza odległych planet i księżyców, nie lądując na ich powierzchni? NASA uważa, że tak. Inżynierowie pracują nad sondą, która może zrewolucjonizować sposób eksploracji Układu Słonecznego. Wykorzystując wyłącznie fale radiowe i subtelne zmiany grawitacyjne, nowa technologia może umożliwić badanie wewnętrznej struktury ciał niebieskich — taniej, szybciej i bezpieczniej niż kiedykolwiek wcześniej. Proponowana sonda GIRO (ang. Gravity Imaging Radio Observer) to kompaktowa, lekka i niedroga sonda kosmiczna, która działa jako precyzyjny odbiornik sygnałów radiowych. Nie przenosi skomplikowanych instrumentów naukowych ani nie ląduje na powierzchni planet — zamiast tego odbija sygnały radiowe wysyłane z macierzystego statku kosmicznego. Zmiany w ich częstotliwości, wywołane przez oddziaływania grawitacyjne z badanym obiektem planetarnym, pozwalają naukowcom tworzyć trójwymiarowe mapy jego wnętrza. Kluczową innowacją GIRO jest metoda wykorzystania efektu Dopplera. Kiedy zarówno GIRO, jak i macierzysta sonda kosmiczna przemieszczają się wokół planety lub mijają ją w locie, lokalne różnice w gęstości wewnętrznej planety (np. jądro, warstwy skał, podpowierzchniowe morza) powodują drobne zmiany w trajektorii lotu obu obiektów. Te mikroskopijne odchylenia są rejestrowane jako zmiany częstotliwości odbijanych fal radiowych, co pozwala z niezwykłą dokładnością wnioskować o strukturze wnętrza badanego ciała. Choć GIRO to stosunkowo prosta technologicznie sonda, jej możliwości są imponujące. Według inżyniera Ryana Parka z Jet Propulsion Laboratory NASA, dane zbierane przez GIRO mogą być od 10 do nawet 100 razy dokładniejsze niż te uzyskiwane za pomocą naziemnego śledzenia orbit sond. Jej wydajność porównuje się z misją GRAIL, która badała pole grawitacyjne Księżyca — ale GIRO osiąga to przy ułamku kosztów i złożoności. GIRO nie działa jednak samodzielnie. Sonda została zaprojektowana jako dodatek do większych misji kosmicznych. Może zostać wypuszczona z głównej sondy w odpowiednim momencie misji, szczególnie w sytuacjach zbyt niebezpiecznych lub zbyt krótkich dla dużych sond, jak np. przeloty w pobliżu pierścieni Urana czy wokół niewielkich planetoid. Jej niewielka masa i konstrukcja ze stabilizacją spinu czynią ją idealną do zadań wymagających precyzji, szybkości i niezależności. Zasilana akumulatorami, może działać przez około 10 dni podczas misji w zewnętrznych rejonach Układu Słonecznego. W przypadku misji bliżej Słońca możliwe jest zastosowanie paneli słonecznych, które mogą wydłużyć jej żywotność. Wdrożenie GIRO wymaga dokładnego planowania. Sonda musi zostać umieszczona na odpowiedniej orbicie, by zapewnić stałą łączność radiową i skuteczne zbieranie danych. Jej krótkotrwała autonomia i konieczność sterylizacji zgodnie z zasadami ochrony planetarnej ograniczają zakres misji — szczególnie jeśli celem są światy potencjalnie nadające się do życia. Mimo to technologia GIRO może już w ciągu 1–3 lat zostać zintegrowana z jedną z przygotowywanych misji, o ile uzyska finansowanie i zielone światło od agencji. Wówczas zyskałaby status taniego, elastycznego i niezwykle precyzyjnego narzędzia do badań grawitacyjnych. Źródło: 1 https://www.pulskosmosu.pl/2025/06/nowa-sonda-giro-grawitacja-planety/
  1. Pokaż więcej elementów aktywności
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.