Skocz do zawartości

Aldek

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    13
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Zamieszkały
    Kraków

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Aldek's Achievements

Bellatrix

Bellatrix (2/14)

  • First Post
  • Collaborator
  • Conversation Starter
  • Week One Done
  • One Month Later

Recent Badges

6

Reputacja

  1. Jak chodzi o samozaparcie to dużo większe było potrzebne do wyszlifowana zwierciadła fi 100 do Newtona. Frezowanie jednego koła zajęło mi około 3 godziny, a mogło z godzinę mniej, bo niepotrzebnie zrobiłem tako głębokie zęby. Zabawę ze szlifowaniem zaliczyłem w wieku 15 lat. Tam dopiero szokująca jest uzyskiwana dokładność w zestawieniu z prymitywnością zastosowanych metod- pocierając o siebie dwa kawałki szkła uzyskujemy odchyłki od założonego kształtu na poziomie ułamka długości fali świetlnej. Wtedy robiłem to zwierciadło bo nie miałem kasy na teleskop. Teraz jak z ciekawości spojrzałem na cenę przygotówek pod zwierciadło to taniej jest kupić chińskie, nie biorąc oczywiście pod uwagę robocizny w postaci co najmniej 100 godzin:) Budowę tego montażu traktuję zdecydowanie jako zabawę samą w sobie a nie drogę do oszczędności, których uzyskanie w czasach królującej chińszczyzny jest raczej mało realne.
  2. Twoje uwagi są jak najbardziej słuszne ale nie do końca: po pierwsze różnica wynikająca ze zmiany średnicy wierzchołków wrębów po wgłębieniu się gwintownika o około 3mm rozkłada się równo a nie sumuje na koniec - wychodzi po kilka setnych milimetra na jeden ząb co objawia się poszerzeniem o te kilka setek każdego wcięcia i zjedzeniem kawałka zęba- w rezultacie tego zjawiska ślimak nie będzie dolegał do obu stron wcięć na całej powierzchni. Nie ma możliwości żeby liczba zębów się zmniejszyła w trakcie frezowania mimo że wierzchołki zwojów gwintownika poruszają się po zmniejszającej się średnicy- kto spróbuje sam, ten się o tym sam przekona:) Również podczas frezowania obwiedniowego ze sprzężonym obrotem koła i freza podczas zagłębiania się w materiał zmienia się droga do pokonania dla freza ślimakowego a jednak ilość zębów pozostaje bez zmian. Może się tylko zmienić profil wcięcia i tak się dzieje: kolejne zwoje freza przechodząc przez to samo wcięcie po obróceniu się koła niszczą nieznacznie to wcięcie, ani ilość zębów ani skok się nie zmienią- skok frezujacego gwintownika w trakcie całego procesu jest taki sam. Jak chodzi o niedokładność średnicy blanka i niedokładność skoku gwintownika to na pewno jakieś są, ale w praktyce na obu kołach po wykonaniu pełnego obrotu nacięcia trafiły w siebie z dokładnością na oko idealną- ale idealna na pewno ona nie była. Z natury frezowania swobodnego wynika taka właściwość, że tego typu niedokładności rozchodzą się ma szczęście przy kolejnych przejściach na coraz większa liczbę zębów- dzięki luzowi koło dopasowuje swoją pozycje w wyniku wypadkowej sił skrawających generowanych przez każdy ze skrawających zwojów. Jest to wada jak i zaleta tej metody. Myślę że w tej metodzie najmniejszą dokładność uzyskuje się w zakresie kształtu zębów, natomiast wielkość poszczególnych zębów nie może się różnić między sobą bo jest odwzorowaniem kształtu tego samego gwintownika. Myśle, że jakimś dowodem na dokładność wykonania koła jest brak skrawania na końcu obróbki. Szczerze mówiąc byłem zaskoczony samoprowdzeniem się koła podczas obróbki, wyszło jak w najbardziej optymistycznym wyobrażeniu i liczba zębów co do jednego wyszła zgodnie z obliczeniami- jeżeli na początku frezowania nie będzie poślizgu pomiędzy blankiem a gwintownikiem i w pierwszym przejściu powstanie zgodna z założeniami ilość nacięć to zawsze tak będzie, o ile suma błędów skoku gwintownika i średnicy blanka nie przekroczy połowy skoku gwintu. Większy błąd niestety spowoduje zmianę ilości zębów . Też byłem zaskoczony jakością uzyskanej powierzchni i ?kulturą pracy? podczas frezowania na tak prymitywnym urządzeniu. Jaką dokładność udało się uzyskać dowiem się niestety dopiero po przeprowadzeniu testów PE, które nikt nie wie kiedy da się przeprowadzić ? Zabawę zacząłem od wydawało się najtrudniejszej części, ale przede mną i tak jeszcze masa pracy do wykonania wszystkich elementów i podkładania montażu w całość.
  3. Dzięki za uwagę. Ale dlaczego profil ma być zepsuty akurat na odcinku o długości gwintownika? Uszkodzenia jakie mogą powstać to zmieniony skok koła ślimakowego w okolicy łączenia kolejnych przejść gwintownika, ale ze względu na swobodną metodę frezowania z każdym przejściem gwintownika błąd na pojedynczym zębie zmniejsza się i rozchodzi na coraz większą ilość zębów- coraz więcej kolejnych zębów ma zmieniony moduł ale z każdym przejściem gwintownika coraz mniejsza jest wartość błędu na pojedynczym zębie- łączny błąd jest ciagle taki sam ale rozłożony na wiekszą ilość zębów. Drugie uszkodzenie powstaje na skutek pogłębiania zębów- im głębsze zęby tym większa ich powierzchnia nie pokrywa się z zarysem gwintu. Przy małej głębokości prawie nie widać tych uszkodzeń. U mnie były już wyraźnie widoczne- pogłębianie zębów wcale nie zwiększy powierzchni styku ślimaka z kołem- a tak mi się wydawało ? Błędy wynikające z bicia gwintownika zakładam, że zniwelują się przez kilkudziesięciokrotne przejścia gwintownika- każde miejsce koła w końcu zostanie przefrezowane częścią gwintownika, która najbardziej skrawa.
  4. Myślę, że nacięcia spotkały się po wykonaniu obrotu dzięki następującym czynnikom: - duża średnica koła= więcej zwojów gwintownika styka się z kolem - gwintownik skrętny gwarantuje ciągły styk zwojów gwintownika z kołem - średnica blanka została określona z dokładnością do 0,1 mm co przy swobodnym frezowania wydaje się być wystarczające, na oko nacięcie z kolejnego obrotu trafiło idealnie w nacięcie z pierwszego obrotu koła ślimakowego - myślę, że również pewna podatność podstawy pomogła uzyskać ciągły styk gwintownika z kołem, gwintownik mimo idealnego osadzenia w wałku i tak sam w sobie miał bicie na oko kilka dziesiatych milimetra co bez dociśnięcia gwintownika powodowało cykliczną utratę jego kontaktu z blankiem. Przy pierwszym dociśnięciu gwintownik skrawał rowki o głębokości 0,2- 0,5 mm na oko oczywiście:) Do uzyskania takiej głębokości skrawania konieczny był docisk odksztalcajacy jednocześnie podstawę co dawało ciągłość styku gwintownika z kołem - rzecz na początku kluczową dla uzyskania równych nacięć wstępnych podczas pierwszego przejścia gwintownika przez cały obwód przyszłego koła ślimakowego.
  5. I jeszcze zdjęcia https://drive.google.com/file/d/1iUe4uyTXOO0GbaTz9aKHeK8oWLbvl6kA/view?usp=drivesdk https://drive.google.com/file/d/1yCs8zKS51wE-5XZgBcPel1lLKYD_sqH1/view?usp=drivesdk https://drive.google.com/file/d/1AiEsiyk9BJb8Q5df4S8iyhDL303KFwfJ/view?usp=drivesdk https://drive.google.com/file/d/1K7LDJwpdZR934iqms_Z9n1fl7_7cxZIW/view?usp=drivesdk
  6. Dobre pytanie, nie do końca wiem co będę chciał na tym powiesić więc dobrałem wielkość z zapasem- jak teraz widzę to dużym ? Chodziło również o dokładność, wiadomo im większa średnica tym błędy liniowe maja mniejszy wpływ ma błędy kątowe. No i na pewno bez sensu że oba koła mają tą samą średnicę- myślałem, że może wykonanie kół o rożnej średnicy będzie utrudnieniem, ale teraz widzę że nie ma to znaczenia. Powiesić będę chciał maksymalnie Canona 450, jakiś qwadruplet max 65-80mm i do tego guiding, z osiami fi 40mm na statywie geodezyjnym powinno wystarczyć nośności.
  7. Również wszystkich witam, ze zdjęciami to mój błąd: wrzuciłem zdjęcia na dysk, ale ich nie udostępniłem, już powinno być ok. Dorzucam jeszcze kilka zdjęć . https://drive.google.com/file/d/1JgA1xMRfL2P0l2ODNZp9q-yfLZQdpRFM/view?usp=drivesdk https://drive.google.com/file/d/1RjrT5RvikB3tI4vSMOf6psZLUB_j3P0U/view?usp=drivesdk I jeszcze jakby kogoś interesowały koszty: - Blanki materiał plus cięcie 300zl - 2x Piasta z taperem 145 zl - wałki ( prowadnice liniowe do obrabiarek) z łożyskami samonastawnymi w oprawach 145 zł z czego wałek fi 40 za 75 zł będzie wykorzystany jako osie w montażu - gwintownik M22x2,5 45zl - płyta wiórowa z Castoramy 30zl - prace tokarskie: obróbka blanków, wiercenie otworu pod gwintownik: 100 zl - klej do połączenia piasty z blankiem 18zl Razem: 780 zł za dwa koła fi 302mm
  8. Również wszystkich witam, ze zdjęciami to mój błąd: wrzuciłem zdjęcia na dysk, ale ich nie udostępniłem, już powinno być ok. Dorzucam jeszcze kilka zdjęć . https://drive.google.com/file/d/1JgA1xMRfL2P0l2ODNZp9q-yfLZQdpRFM/view?usp=drivesdk https://drive.google.com/file/d/1RjrT5RvikB3tI4vSMOf6psZLUB_j3P0U/view?usp=drivesdk
  9. I jeszcze zdjęcia https://drive.google.com/file/d/1iUe4uyTXOO0GbaTz9aKHeK8oWLbvl6kA/view?usp=drivesdk https://drive.google.com/file/d/1yCs8zKS51wE-5XZgBcPel1lLKYD_sqH1/view?usp=drivesdk https://drive.google.com/file/d/1AiEsiyk9BJb8Q5df4S8iyhDL303KFwfJ/view?usp=drivesdk https://drive.google.com/file/d/1K7LDJwpdZR934iqms_Z9n1fl7_7cxZIW/view?usp=drivesdk
  10. Co do opisu to może w podpunktach: - materiał blanków to aluminium PA6 o grubości 15mm, Blanki wycięte wstępnie wodą, potem obrobione dokładnie na tokarce: średnica zewnętrzna jako wielokrotność skoku gwintu x Pi, wewnętrzna w tolerancji H7 pod piastę na taper lock, uznałem że mocowanie ma taperze będzie tanie i pewne, tylko że przy okazji pozbawiłem się możliwości zastosowania sprzęgła na samym kole ślimakowy. Blank z piastą został połączony żywicą epoksydową. Bicie osiowe blanka po założeniu na wałek było poniżej 0,2mm wiec chyba jest ok. - do frezowania wybrałem gwintownik skrętny M22x2,5, a dlaczego taki: po pierwsze dlatego że był tani, po drugie ślimak chcę zamontować na osi fi 10mm, wiec sam ślimak musi być sporo większy żeby oprócz gwintu zostało trochę mięsa na ciasne połączenie - gwintownik został osadzony w prowadnicy liniowej fi25 a wałek osadzony w łożyskach samonastawnych. Taki dobór elementów miał zapewnić dwie rzeczy: niską cenę i dokładność elementów urządzenia frezujacego , optymistycznie wykonałem podłączenie dla wkrętarki jako napędu gwintownika, ale zapotrzebowanie na moment obrotowy wymusiło zastosowanie napędu ręcznego:) w postaci zaciśniętej na taperze piasty, która była ?napędzana? poprzez imbusa we wkręcie dociskowy piasty na taperze za pomocą grzechotki z zestawu kluczy - po wklejeniu piasty w blank koło zostało osadzone na wałku fi 40- oczywiście z prowadnicy liniowej- wałek został osadzony w łożyskach samonastawnych, - całość została zamontowana na skrzynce wykonanej z płyty meblowej, z opisu pewnie ciężko wywnioskować jak to było zrobione, ale jak załączę zdjęcia to wszystko się wyjaśni - średnicę blanka policzyłem jako skok gwintu x 379 zębów podzielone przez Pi. Ilość zębów mimo prymitywnego urządzenia wyszła na obu kołach dokładnie jak założyłem. Myśle, że może to być zasługa pewnej elastyczności podstawy urządzenia i gwintownika sekretnego- gwintownik cały czas dotykał blanka i prowadził go bez poślizgu. Po wykonaniu pełnego obrotu nacięcie drugiego obrotu wpasowalo się w pierwsze z dokładnością na oko idealną - jak pisałem gwintownik napędzałem ręcznie- było trochę gimnastyki, ale za to miałem pełną kontrolę nad procesem. Gwintownik smarowałem co kilkadziesiąt obrotów olejem silnikowym- niezbyt czyste rozwiązanie, ale tanie i łatwo dostępne. - po wykonaniu każdego obrotu przez koło wykonywałem dosuw gwintownika w celu pogłębienia nacięć na kole, dosuw był realizowany za pomocą śrub mocujących oprawy łożysk walka fi40 - przez elastyczność korpusu urządzenia doprowadzenie do nieskrawania przez gwintownik koła wymagało wykonania na koniec około 10 obrotów bez dosuwu gwintownika. Na koniec gwintownik obracał się nieporównanie łatwiej i skracał tylko mini opiłki. Myśle, że dzięki temu końcowemu docieraniu udało się zniwelować wszystkie błędy prowadzenia gwintownika - błędy jakie popełniłem, a których można łatwo uniknąć:1 zęby naciąłem na obu kołach nie po środku blanka - kłania się dokładność ustawienia wysokości gwintownika względem koła, 2 zęby na obu kołach naciąłem za głęboko i widać na części ich zarysu uszkodzenia spowodowane wcięciem się gwintownika w zbyt mała średnicę koła, ale większość powierzchni wcięć jest super gładka i na pewno wystarczy do prawidłowej współpracy ze ślimakiem To chyba tak z grubsza na tyle, chętnie odpowiem na wszystkie pytania.
  11. Cześć, bardzo chętnie udostępnię zdjęcia, tylko wstyd ale nie wiem jak je dołączyć. Czy da się tylko przez URL do chmury?
  12. Cześć wszystkim, Z astronomią miałem raczej niewiele wspólnego- poza własnoręcznym wykonaniem w wieku 15 lat zwierciadła do Newtona. Ostatnio natchnęło mnie na zrobienie montażu do astrofoto. Zacząłem od najtrudniejszego jak mi się wydawało elementu czyli przekładni ślimakowej, a dokładnie koła ślimakowego. Ze względu na prostotę wybrałem metodę swobodnego frezowania obwiedniowego gwintownikiem. Skupiłem się na takim uproszczeniu technologii żeby udało się wykonać koła o średnicy 300mm w domu:) No i chyba się udało- na przyrządzie skleconym z płyty meblowej i ogólnie dostępnych elementów do budowy maszyn wykonałem dwa koła fi300mm, których jakość wydaje się być zadowoalajaca. Metoda okazała się być przysłowiowym samograjem: wszystko poszło tak jął miało pójść, może poza tym co nie do końca wyszło przez niechlujstwo, ale i tal jestem bardzo zadowolony. Jeżeli będzie ktoś zainteresowany to bardzo chętnie opiszę dokładnie w dalszej części wątku co i jak robiłem, mogę wstawić oczywiście zdjęcia samych kół jak i urządzenia frezującego:) Myśle, że udało mi się za pomocą na prawdę małych środków finansowych wykonać całkiem niezłe elementy montażu. Pozdrawiam wszystkich zapaleńców ATM.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)