Witam, Idzie zima, noce coraz dłuższe z dobrą widocznością. Minusem jest parujący obiektyw aparatu, im zimniej tym szybciej paruje. Fotografując w poprzedni weekend zaparował mi dopiero o godzinie 4:30 po piątej godzinie naświetlania. Jednak z każdym kolejnym weekendem będzie coraz gorzej. Czy macie jakieś patenty na ogrzanie obiektywu lub jakiekolwiek inne spowodowanie by nie parowała przednia soczewka podczas zdjęć w plenerze ? Ja naświetlając miałem dużo czasu na przemyślenia ;) Można by kupić wężyk i przymocować do niego lejek kuchenny. Jedną końcówkę z lekiem dać przy wylocie ciepłego powietrza w aucie, a drugą końcówkę wężyka przymocować w okolice obiektywu, by dmuchała ciepłym powietrzem. jak za słaby podmuch to wiatraczek komputerowy na 12V wkręcić w lejek i zasilanie podłączyć do gniazda zapalniczki. Prowizorka straszna i ma swoje minusy, pewnie macie sprawdzone od lat patenty, zamieniam się w słuch ;)