Skocz do zawartości

pguzik

Obserwacje
  • Liczba zawartości

    1 072
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    30

Zawartość dodana przez pguzik

  1. Przed chwilą wróciłem z kolejnej obserwacji komety. Aktualnie o świcie świeci ona zdecydowanie wyżej niż o zmierzchu. Żeby widzieć kometę na ciemnym niebie, odjechałem około 35 km na północny wschód. Niebo było tam już naprawdę ciemne. W okolicach zenitu zasięg gołego oka wynosił około 7.0 mag, a w okolicach komety widziałem gwiazdy do 6.1 mag. Kometa gołym okiem była widoczna bez większych problemów - porównywalnie, lub nawet nieznacznie wyraźniej niż M31 (która jednak była o 5 stopni niżej). Gołym okiem jej jasność oceniłem na około 5.1 mag. Gołym okiem widoczne też było około 40' warkocza. W lornetce kometa była bardzo atrakcyjnym obiektem. Warkocz był jasny i bardzo szeroki. Najjaśniejsza była jego "prawa" część, rozciągająca się w kącie pozycyjnym mniej więcej od 355 stopni do 15 stopni. Około 30-40' warkocza było widać natychmiast, przy patrzeniu "na wprost". Metodą zerkania można było zauważyć, że warkocz jest znacznie dłuższy. W kącie pozycyjnym około 5 stopni jego długość sięgała 1.3 stopnia. Pozostała część warkocza była nieco słabsza, ale widoczna bez wielkiego trudu. Warkocz rozciągał się do kąta pozycyjnego co najmniej 100 stopni. Wraz ze zwiększaniem się kąta pozycyjnego długość warkocza powoli się zmniejszała, jednak do samego końca (PA~100 stopni) przekraczała ona 0.5 stopnia. W kącie pozycyjnym 100 stopni widoczne było pojaśnienie warkocza o długości około 15'. Lornetką jasność komety oceniłem na 5.4 mag. Choć jest ona już znacznie słabsza niż kilka tygodni temu, pod ciemnym niebem nadal robi niezłe wrażenie, a i jej warkocz jest dość długi i stosunkowo jasny. Pozdrawiam Piotrek Guzik
  2. pguzik

    Coś osobistego

    Sam nie wiem jeszcze, gdzie mnie "los rzuci" - marzy mi się jednak to, o czym piszesz - nieduża miejscowość, spokojne życie, ciemne niebo, przyroda na wyciągnięcie ręki... Żeby tylko jeszcze praca znalazła się taka, która pozwoli wyżywić rodzinę, to będzie idealnie ;)
  3. No właśnie zdecydowanie nie jest! Nawet na samym południku różni się w zależności od tego, czy obiekt znajduje się na północ od zenitu, czy na południe od niego. Na północ od zenitu zależność ta jest odwrotna niż na południe od niego. Poza południkiem jest jeszcze inaczej. Prosty przykład: W miejscu o współrzędnych 60N, 20E (10 stopni na północ od Krakowa), 15 kwietnia 2013 noc astronomiczna zapadnie o 21:16 UT (Słońce 18 stopni pod horyzontem) - w tym czasie kometa C/2012 V2 (LINEAR) będzie się tam znajdować 16 stopnie nad horyzontem. W tym samym momencie, w Krakowie kometa będzie świecić zaledwie 7.5 stopni nad horyzontem. Zwracając uwagę jedynie na wysokość komety nad horyzontem, dojdziemy do wniosku, że w Krakowie panują znacznie gorsze warunki do obserwacji tej komety. Tymczasem w Krakowie noc astronomiczna (Słońce 18 stopni pod horyzontem) tego dnia zapadnie już o 19:38 UT, kiedy kometa będzie świecić jeszcze 17 stopni nad horyzontem! Tak więc zakładając, że obserwujemy z miejsc o tym samym skażeniu sztucznym światłem, kometę na ciemnym niebie będzie można oglądać wyżej w południowej Polsce niż w południowej Finlandii... Wybrałeś zupełnie inne podejście. Twoja fotka to 30 sekund ekspozycji, podczas gdy fotka Erkki Rauhala to 40x60 sekund materiału. Jego fotka zawiera 80 razy więcej materiału - już samo to stanowi wielką przepaść. We wstawionym poniżej obrazku masz dwa razy ten sam obszar nieba (okolice "dyszla" Wielkiego Wozu) - lewa połowa to jedna klatka (chyba 1 sekunda, ale nie jestem pewien). Prawa połowa obrazka, to złożenie 126 takich klatek jak ta z lewej. Jak dla mnie, różnica jest kolosalna. Jeśli wynikowy obrazek poddałoby się jeszcze drobnej obróbce, przepaść pewnie jeszcze by się pogłębiła. Tak więc odpowiedź brzmi: "Tak - warto zabrać się za obróbkę tych zdjęć". Pozdrawiam Piotrek Guzik
  4. Rybi, Dlaczego uważasz, że u niego kometa jest niżej? Aktualnie jest dokładnie odwrotnie - u niego kometa jest o kilka stopni wyżej (przy tej samej wysokości Słońca pod horyzontem) niż u nas. Przecież to, jak wygląda zdjęcie nie zależy tylko od ogniskowej obiektywu... Na pewno niebo miał bardzo dobre, ale niebo to nie wszystko... Pozdrawiam Piotrek Guzik
  5. pguzik

    Coś osobistego

    Ekologu, Pewnie takie informacje niezbędne nie są, ale nie mam też potrzeby trzymać ich w tajemnicy ;) Z wykształcenia jestem astronomem i informatykiem. Poważnie zastanawiałem się nad doktoratem z astronomii, jednak po wielu miesiącach przemyśleń zrezygnowałem z tego pomysłu. Jednym z głównych powodów był fakt, że pracując zawodowo jako astronom musiałbym związać się z jakimś większym miastem na stałe, a tego chciałbym uniknąć - w dużych miastach bardzo brakuje mi codziennego kontaktu z przyrodą, która jest moją drugą po astronomii pasją. Obecnie pracuję na uczelni przy projektach badawczych związanych z przetwarzaniem obrazu, a jednocześnie jestem uczestnikiem studiów doktoranckich z telekomunikacji. Wśród moich wielu "pozaastronomicznych" zainteresowań znajdują się między innymi ornitologia, entomologia i meteorologia. Bardzo lubię też podróżowanie po bezdrożach, w szczególności po bardzo mi bliskim Beskidzie Niskim. W przyszłości bardzo chciałbym zamieszkać gdzieś z dala od większych miast - prawdopodobnie gdzieś na Podkarpaciu... Tu Ekologu popełniasz poważny błąd - globalne ocieplenie nie oznacza, że w każdym miejscu na Ziemi będzie cieplej. Będą miejsca, gdzie temperatury będą wyższe, będą jednak też takie, gdzie zrobi się zimniej. Globalne ocieplenie oznacza wzrost średniej temperatury całego globu. Na podstawie obserwacji z samej Polski, czy nawet Europy nie możemy wysnuwać wniosków dotyczących całego globu. Warto tu zauważyć, że symulacje numeryczne sugerują wręcz, że globalne ocieplenie może doprowadzić do poważnego ochłodzenia Europy... Pozdrawiam Piotrek Guzik
  6. Pomimo, że jestem człowiekiem opanowanym, powoli zaczyna mi brakować cierpliwości, kiedy widzę kolejne takie: http://spaceweather.com/gallery/full_image.php?image_name=Erkki-Rauhala-andromedapanstars-1a_1365063624.jpg zdjęcie, a za oknem ciągle chmury... Zdjęcie wykonał wczoraj Erkki Rauhala z Finlandii.
  7. Jacku, To zupełnie inny widok! Tamta kometa była wtedy znacznie mniejsza i znacznie słabsza, podobnie M15 nijak się ma do M31 (przynajmniej na ciemnym niebie).
  8. Tranox, Bez problemu je odnajdziesz - zdarza się im czasem na kilkanaście - kilkadziesiąt sekund pojaśnieć na tyle, że można je dostrzec gołym okiem. Nie wiem tylko, po co chcesz je zaznaczać na mapach nieba...
  9. Wczoraj ICM prognozował dziurę w chmurach we wschodniej części woj. małopolskiego i zachodniej części woj. podkarpackiego. Z tego też powodu zaplanowałem podróż do Krosna na święta w taki sposób, aby po drodze zatrzymać się w jakimś ciemnym miejscu i spojrzeć na kometę. Zgodnie z prognozami, niebo było czyste i zatrzymaliśmy się około 19:50 w miejscowości Muchówka. Było to już dość późno i kometa była nisko nad horyzontem. Co prawda zatrzymaliśmy się już kilkanaście minut wcześniej w innym miejscu, ale okazało się, że kometa świeci na tle łuny od Krakowa (odległego już o blisko 40 km w linii prostej). Niebo było niezbyt przejrzyste i komety gołym okiem tym razem nie wypatrzyłem. W lornetce była widoczna bez problemu, a jej jasność oceniłem na 4.0 mag. Widoczny był również warkocz o długości około 0.8 stopnia. Szkoda, że niebo było nieprzejrzyste - Księżyc już nie przeszkadzał, więc liczyłem na to, że będzie widać większą część warkocza. Tak więc kometa jest jeszcze całkiem jasna i na przejrzystym niebie z dala od miast z pewnością byłaby jeszcze dostrzegalna gołym okiem. Pozdrawiam Piotrek Guzik
  10. Rybi, Na wartość pomiaru wpływa tu jeszcze szereg innych spraw (np. wybór środka "głowy" komety) i odchylenie standardowe o którym piszesz, raczej nie będzie wiele mówić o niepewności pomiaru. Komety to nie gwiazdy zmienne i pomiar jasności głowy niestety zawsze będzie obarczony większą niepewnością niż pomiar jasności gwiazdy. Jasności komety zwykle nie podaje się z dokładnością większą niż 0.1 mag, bo chyba nie da jej się dokładniej wyznaczyć. Co innego, gdyby mierzyć jasność jądra, lub jasność w jakiejś stałej aperturze (kątowej, albo rzeczywistej - liniowej). Dobrze, żeby max ADU nie było nawet bliskie temu 4095 (dotyczy to zarówno komety, jak i gwiazd porównania) - chodzi o liniowość odpowiedzi detektora. U Ciebie wartości są zauważalnie mniejsze, więc raczej nie trzeba się tym przejmować. Chyba nie ma standardowej procedury na mierzenie całkowitej jasności głowy komety. Mógłbyś ewentualnie pomyśleć o zmierzeniu jasności głowy komety w kilku różnych aperturach lub ustawiając środek apertury w nieco innym miejscu (w szczególności tak, żeby "łapało się" nie za wiele warkocza). Jak masz czas, to poeksperymentuj z różnymi sposobami pomiaru i daj znać, jak bardzo wyniki się różnią. Ten współczynnik ekstynkcji wyszedł dość duży. Jeśli niebo było mocno zamglone/zadymione to pewnie mógł taki być. Pozdrawiam Piotrek Guzik
  11. Rzeczywiście, nie zaznaczyłem tego wyraźnie. Jeśli bierzemy cokolwiek innego niż RAW'y, tak naprawdę nie wiemy, na czym operujemy. Wbudowane w aparat algorytmy (przetwarzające obraz przed zapisaniem) nie są liniowe, przez co otrzymane z przetworzonych obrazów (tzn. nie RAW'ów) wartości obarczone są błędem, który ciężko oszacować. Dlatego traktowałem to po prostu jak zabawę. I jak tam wyniki? Jakim programem robisz fotometrię? Znasz coś dobrego do komet? Ja na szybko nie znalazłem niczego satysfakcjonującego i napisałem sobie prymitywny program w C++. A przy okazji, skoro już mówimy o fotometrii, to koniecznie trzeba zwrócić uwagę na jeszcze jedną sprawę. Aby uzyskane wyniki były rozsądne, zarówno kometa, jak i gwiazda porównania nie mogą wysycać obrazu. Co więcej, wskazane jest, aby do wysycenia brakowało "dość dużo" - wtedy detektor pracuje w obszarze, w którym jego czułość jest w przybliżeniu liniowa, dzięki czemu można łatwo porównywać jasności obiektów. Pozdrawiam Piotrek Guzik
  12. Dziś znów obserwowałem kometę na północ od Krakowa. Tym razem warunki były zauważalnie gorsze niż poprzednio, choć nadal nie było na co narzekać. Kometa była dość słabo widoczna gołym okiem, a i w lornetce "zmarniała". Gołym okiem oceniłem jej jasność na 3.4 mag. Warkocz był gołym okiem widoczny słabo, a jego długość nie przekraczała 20'. W lornetce było widać nieco więcej warkocza, ale i tak było to znacznie mniej niż podczas poprzednich obserwacji, bo tym razem oceniłem jego długość na 1.2 stopnia. Lornetką jasność komety oceniłem na 3.5 mag. Pod koniec obserwacji, około 19:40 kometa weszła w znajdujące się kilka stopni nad horyzontem cirrusy i przestała być widoczna. Warunki atmosferyczne odgrywają naprawdę dużą rolę w widoczności tej komety. Dziś miałem niebo tylko trochę gorsze od wczorajszego, a kometę było widać zauważalnie gorzej (do pogorszenia przejrzystości powietrza swoje "trzy grosze" dołożył też jaśniejący Księżyc...). Pozdrawiam Piotrek Guzik
  13. Dla zabawy postanowiłem dziś zrobić fotometrię na zdjęciach komety, które wykonałem wczoraj. Oczywiście zdjęcia te są dość marnej jakości, co więcej nie mam możliwości zapisania zdjęcia w postaci "surowej" (*.RAW) i fotometrię robiłem na zapisanych przez aparat plikach *.jpg. Z tego powodu wynik z pewnością jest w jakimś stopniu zaburzony przez modyfikacje wprowadzone przez aparat. Jak zauważono na liście dyskusyjnej comets-ml, jeśli nie używa się filtrów, fotometrię najlepiej robić na wartościach "G" (jasności tak wyznaczone są najbliższe tym z pasma V) z RGB. Tak też zrobiłem. Pomimo wątpliwej jakości materiału uzyskałem jasność komety równą m1 = 3.4 +/- 0.3 mag (jasność komety mierzyłem na kilku różnych klatkach oraz porównując ją z czterema różnymi gwiazdami; podana przeze mnie niepewność pomiaru w rzeczywistości oznacza rozrzut otrzymanych wyników), czyli zbliżoną do mojej oceny wizualnej wykonanej w tym samym czasie (3.1 mag gołym okiem i 3.3 mag lornetką). To co oznaczamy m1 (i to co powinno się wyznaczać podczas oceny jasności komety), to jasność jej głowy. Po zmierzeniu na zdjęciu jasności komety wraz z warkoczem otrzymałem wynik około 2.5 mag. Pozdrawiam Piotrek Guzik
  14. Podobnie jak wielu z Was, również i ja dziś zapolowałem ponownie na kometę. Tym razem wybrałem się na północ od Krakowa, bo południowo-zachodni horyzont z wieczora zasnuły cirrusy. Na miejsce obserwacji wybrałem górkę (około 310 m.n.p.m.) w okolicy miejscowości Słomniki, niecałe 30 km od miejsca, w którym obecnie mieszkam. Podobnie jak ostatnio, pojechały ze mną żona i córeczka. Na miejscu zjawiliśmy się około 18:50. Kometa była już wtedy wyraźnie widoczna w lornetce 10x50, ale gołym okiem nie byłem jej jeszcze w stanie dostrzec. Słońce w tym czasie znajdowało się już 9 stopni pod horyzontem, podczas gdy kometa świeciła jeszcze ponad 12 stopni nad nim. Kilka minut później kometa była już widoczna gołym okiem. Z każdą chwilą kometę było widać coraz lepiej i około 19:15 była gołym okiem widoczna całkiem nieźle, choć już nieznacznie słabiej niż podczas poprzednich obserwacji (16, 17 i 20 marca). Po wskazaniu przybliżonego kierunku żona również bez trudu ją odnalazła. Później widoczność komety przestała się poprawiać, głównie za sprawą Księżyca, który mocno rozświetlał niebo. Dzięki dobrej przejrzystości powietrza, w okolicy komety gołym okiem widoczne były gwiazdy ? And (4.2 mag) i ? And (4.5 mag). W lornetce w okolicy komety bez większego trudu widoczne były gwiazdy o jasności 7.0 - 7.5 mag. Jasność komety wyznaczyłem przez porównanie z ? And (4.5 mag), ? Psc (3.7 mag) i ? And (2.0 mag). Kometa była znacznie słabsza od ? And, trochę jaśniejsza od ? Psc i znacznie jaśniejsza od ? And. Jej jasność wyznaczyłem gołym okiem na 3.1 mag, lornetką natomiast na 3.3 mag (w obydwu wypadkach uwzględniłem poprawki na ekstynkcję atmosferyczną zgodnie z "zimową" tabelą ICQ). Kometa zatem przez ostatni tydzień osłabła już znacząco, jednak wznosi się ona też zauważalnie wyżej, przez co jest znacznie mniej "wygaszana" przez ekstynkcję atmosferyczną i koniec końców jej dostrzeżenie jest ciągle w przybliżeniu tak samo łatwe jak przed tygodniem. Gołym okiem u komety widać było krótki (na około 0.5 stopnia), ale dość szeroki (PA 20 - 60 stopni) warkocz. W lornetce warkocz był znacznie bardziej okazały. W najdłuższym miejscu, w PA ~ 30 stopni jego długość sięgała 1.8 stopnia. Podobnie jak poprzednio, jego prawa krawędź (PA ~ 20 stopni) wyraźnie odcinała się od tła, podczas gdy lewa była rozmyta i zlewała się z tłem nieba około PA 80 stopni. Warkocz dużo traci ze względu na rozświetlenie nieba przez Księżyc. Obserwacje skończyliśmy dość szybko ze względu na mróz (-12 stopni Celsjusza). Dziewczyny uciekły do samochodu już około 19:10 - ja wytrwałem do 19:25 - kometa w tym czasie ciągle była widoczna gołym okiem bez trudu. Pozdrawiam Piotrek Guzik
  15. Niebo dzięki świetnej przejrzystości było przyzwoicie ciemne - zauważalnie ciemniejsze niż podczas poprzedniej obserwacji.
  16. Dziś, jak kilku z Was ponownie zapolowałem na kometę C/2011 L4 (PANSTARRS). Od wczoraj pilnie śledziłem prognozy, które z jednej strony straszyły zbliżającymi się od południa chmurami wysokimi, z drugiej mgłami, które miały się pojawić w Krakowie i na północ od niego wkrótce po zachodzie Słońca. Początkowo zamierzałem pojechać około 40 km na północny wschód - w okolice Skalbmierza, gdzie wypatrzyłem na mapie miejsce 360 m.n.p.m. z czystym zachodnim horyzontem. Znalazłem też alternatywną miejscówkę, około 40 km na południowy-zachód od Krakowa, kilka kilometrów na południe od Kalwarii Zebrzydowskiej - znajduje się tam odsłonięta górka, ze szczytem około 500 m.n.p.m., na którą można dojechać samochodem. Przez cały dzień nie mogłem się zdecydować gdzie jechać, jednak prognozowane uporczywie przez ICM mgły przekonały mnie do wyjazdu na południe. Wracając z pracy niedługo przed zachodem Słońca widziałem nisko nad południowo-zachodnim horyzontem pojedyncze cirrusy, przez które przez chwilę się wahałem, jednak doszedłem do wniosku, że łatwiej będzie obserwować kometę między cirrusami niż przez mgłę. Wyruszyliśmy (razem z moimi dziewczynami, znaczy się żoną i niespełna dwuletnią córeczką) około 17:40. Dojazd na miejsce zajął nam prawie półtorej godziny - nigdy nie byłem w tamtym miejscu, a drogę znałem tylko na tyle, na ile zapamiętałem ją z google.maps. Im bliżej byliśmy celu, tym bardziej byłem zadowolony z wyboru. W niżej położonych miejscowościach, kilkanaście - kilkadziesiąt metrów nad ziemią snuły się kłęby dymu z kominów i chyba zaczątki mgły. Im wyżej, tym było lepiej. Co ciekawe na szczycie było o 3 stopnie cieplej niż 150 metrów niżej. Niebo okazało się bardzo przejrzyste, a wszystkie zanieczyszczenia powietrza i zamglenia pozostały w dole. Cirrusy okupowały sporą część nieba, ale na szczęście komety nie sięgały. W okolicy komety w lornetce 10x50 widoczne były gwiazdy do około 7.5 mag. Kometę dostrzegłem gołym okiem natychmiast po wyjściu z samochodu. Gołym okiem wyglądała podobnie jak 3 dni temu. Gwiazdopodobne jądra zanurzone było w malutkiej, lekko rozmytej komie, która dawała początek warkoczowi, którego długość gołym okiem oszacowałem na 1 stopień. Dziś warkocz (gołym okiem) wydawał się być zauważalnie szerszy niż w niedzielę. Rozciągał się w PA mniej więcej 30 - 70 stopni. Niecałe 7 stopni powyżej komety gołym okiem widoczne były gwiazdy eta And (4.5 mag) i zeta And (4.2 mag). Pierwsza z nich wraz z alfą And (2.0 mag) posłużyły mi za gwiazdy porównania. Po uwzględnieniu "zimowej" ekstynkcji (zgodnie z tablicą ICQ: http://www.icq.eps.h...ICQExtinct.html) otrzymałem jasność komety równą 2.6 mag. W porównaniu z moją oceną sprzed trzech dni oznaczałoby to spadek jasności o 0.8 mag. Kometa mimo tego wyglądała podobnie jak trzy dni temu, dzięki większej wysokości nad horyzontem, a co za tym idzie, mniejszej ekstynkcji. W lornetce kometa ponownie wyglądała wspaniale. Prawa, wyraźnie odcinająca się od tła nieba krawędź warkocza pyłowego zaczynała się w PA~30 stopni i była wyraźnie zakrzywiona. Warkocz był bardzo szeroki - zerkaniem było go widać do kąta pozycyjnego około 100 stopni. W najdłuższym miejscu jego długość wynosiła co najmniej 2.5 stopnia. W kącie pozycyjnym około 30 stopni zerkaniem dostrzegalny był dodatkowo słaby, prosty warkocz gazowy o długości około 1.5 stopnia. Księżyc już niestety zauważalnie przeszkadza, a szkoda, bo wygląda na to, że na ciemniejszym niebie warkocz mógłby wyglądać znacznie okazalej. Pozdrawiam Piotrek Guzik
  17. Dziś pogoda pozwoliła mi jeszcze raz nacieszyć się kometą. Tym razem obserwowałem z ogrodu za domem moich rodziców w Krośnie. Niebo przez cały dzień było bardzo przejrzyste, ale jakąś godzinę przed zachodem Słońca znacząco się pogorszyło (kominy zaczęły dymić i nad horyzontem zaczęło robić się szaro). Na szczęście około zachodu Słońca zaczął powiewać lekki wiatr, który dość szybko rozproszył dymy i niebo stało się bardziej przejrzyste niż podczas wczorajszego wieczora. Kometę odnalazłem lornetką około 18:20, a kilka minut później byłem już w stanie dostrzec ja gołym okiem. Z każdą chwilą stawała się coraz lepiej widoczna, a jej warkocz zdawał się być coraz dłuższy. Około 18:35 dołączyli do mnie: żona, rodzice, dwaj bracia i siostra - wszyscy dostrzegli kometę bez sprzętu optycznego, w kilka sekund po informacji, że należy patrzeć tuż poniżej przewodów elektrycznych. Niebo było na tyle przejrzyste, że w lornetce wyraźnie widoczne były towarzyszące komecie gwiazdki o jasnościach 6.4 mag i 6.5 mag, pomimo że ich elongacja wynosiła około 18 stopni. W lornetce (a także 20 cm teleskopie) kometa prezentowała się okazale. Wewnątrz rozmytej głowy świeciło gwiazdopodobne, żółte jądro. Głowa płynnie przechodziła w warkocz, którego północna krawędź wyraźnie odcinała się od tła nieba. Krawędź ta znajdowała się w kącie pozycyjnym około 45 stopni. Najjaśniejsza część warkocza o długości około 1 stopnia była dostrzegalna gołym okiem. W lornetce warkocz rozciągał się na co najmniej 2.5 stopnia (choć momentami miałem wrażenie, że w najdłuższym miejscu jego długość przekracza 3 stopnie). Najdłuższa część warkocza była stosunkowo wąska i zawierała się w mniej więcej kącie pozycyjnym 50 - 60 stopni. Ta północna część warkocza wyraźnie zakrzywiała się wraz z oddalaniem się od głowy komety. Wraz ze wzrostem kąta pozycyjnego malała zarówno długość warkocza jak i jego jasność powierzchniowa. Południowa część warkocza była znacznie bardziej rozmyta i sięgała kąta pozycyjnego co najmniej 110 stopni, a długość warkocza w tym kącie nie przekraczała już 0.5 stopnia. Jasność komety ponownie oceniałem porównując ją z gwiazdami alfa And i gamma Peg. Druga z tych gwiazd była na granicy widoczności gołym okiem - kometa była znacznie od niej jaśniejsza. Jednocześnie kometa była tylko trochę słabsza od alfa And. Po uwzględnieniu ekstynkcji atmosferycznej, otrzymałem jasność komety równą 1.8 mag, zarówno przy obserwacji lornetką jak i gołym okiem. W ciągu ostatnich 17 lat widziałem ponad 100 komet. Ta jest jedną z ładniejszych z nich, choć trzeba przyznać, że kilku ustępuję atrakcyjnością. Na mojej subiektywnej liście powyżej niej znalazłyby się na pewno: C/1996 B1 (Hyakutake), C/1995 O1 (Hale-Bopp), 153P/Ikeya-Zhang i C/2006 P1 (McNaught). Co do kolejnych dwóch: 17P/Holmes i C/2004 F4 (Bradfield) trudno mi się zdecydować ;). Pozdrawiam Piotrek Guzik
  18. depta1234, Domyślam się, że nie uwzględniłeś ekstynkcji. Gwiazdy, których użyłeś do porównania świeciły znacznie wyżej niż kometa, a kometa świeciła nisko nad horyzontem. W takiej sytuacji gwiazdy porównania i kometa były w innym stopniu osłabione przez ekstynkcję i aby poprawnie określić jasność komety, należy uwzględnić poprawki na ekstynkcję. Jeśli kometa w momencie obserwacji znajdowała się 6 stopni nad horyzontem, poprawka ta oznaczałaby zwiększenie jasności komety aż o około 2 mag, jeśli znajdowała się niżej, to ta poprawka byłaby jeszcze większa. Pozdrawiam Piotrek Guzik
  19. Na Podkarpaciu też wreszcie się wypogodziło. Warunki były całkiem niezłe, choć przejrzystość powietrza nie była idealna. Kometę wypatrzyłem lornetką 10x50 już o 18:14, kiedy Słońce było jeszcze tylko 6.4 stopnia pod horyzontem. Pomimo tego kometa była już w lornetce widoczna bez trudu z krótkim (około 15') warkoczem. O 18:27, kiedy Słońce ciągle było zaledwie 8.5 stopnia pod horyzontem, kometę dostrzegłem także gołym okiem. Kilka minut później gołym okiem dostrzegła ją tez moja żona. Z każdą chwilą kometa była coraz lepiej widoczna i około 18:45, kiedy kometa była jeszcze 6 stopni nad horyzontem, a Słońce już 11 stopni pod nim, kometa była gołym okiem widoczna bez trudu z warkoczem o długości około 0.5 stopnia. W tym czasie w lornetce metodą zerkania warkocz rozciągał się na około 2 stopnie i był lekko wygięty w lewo. Przez kolejne 5-10 minut warunki widoczności komety się już nie poprawiały, a potem zaczęły się pogarszać i o 19:09 widziałem kometę ostatni raz gołym okiem (była wtedy już zaledwie 2.4 stopnia nad horyzontem), a o 19:16 widziałem ją po raz ostatni w lornetce (jej wysokość wynosiła wtedy 1.3 stopnia). Początkowo kometa była biała, później trochę pożółkła - sugeruje to, że żółty kolor jest w dużej mierze efektem atmosferycznym. Warkocz komety był szeroki, jego prawa (północna) krawędź była "ostrzejsza", podczas gdy lewa (południowa) była mocno rozmyta. Jądro komety było gwiazdopodobne i bardzo jasne. Jasność komety oceniłem na 1.9 mag, a średnicę jej głowy na 3'. Kometa była wyraźnie jaśniejsza od gwiazdy gamma Peg (2.8 mag) i wyraźnie słabsza niż alfa And (2.1 mag). Jednakże druga z tych gwiazd znajdowała się znacznie wyżej, przez co jej jasność była znacznie mniej osłabiona w wyniku ekstynkcji atmosferycznej. Jasność 1.9 mag to jasność, którą otrzymałem po uwzględnieniu poprawki na ekstynkcję atmosferyczną zgodnej z tablicą "średnią" podawaną przez ICQ (http://www.icq.eps.harvard.edu/ICQExtinct.html). Pozdrawiam Piotrek Guzik Jeszcze drobne uzupełnienie: podana powyżej jasność (1.9 mag) to moja ocena "lornetkowa" - po opracowaniu oceny wykonanej gołym okiem, otrzymałem jasność komety równą 1.7 mag.
  20. Cesar, W jaki sposób oceniłeś tę jasność? Czy porównywałeś jasność komety z jakimiś gwiazdami porównania? Jeśli tak, to z jakimi? Pytam o to, bo oceniane jasności komety, choć może wydawać się stosunkowo proste, jest procedurą dość trudną w warunkach, w jakich obecnie znajduje się kometa C/2011 L4 (PANSTARRS). Jeśli gwiazdy porównania znajdowały się na innej wysokości niż kometa, to trzeba w takim wypadku uwzględnić poprawkę na ekstynkcję atmosferyczną. Poprawka taka może sięgać kilku wielkości gwiazdowych, jeśli jeden z obiektów jest bardzo nisko nad horyzontem. Jasność komety (czy gwiazdy) nie zależy przecież od tego, w jakich warunkach ona się znajduje, pomimo tego, że im jest niżej tym gorzej ją widać (bo patrzymy przez grubszą warstwę atmosfery). Stąd moja uwaga o ocenach doświadczonych obserwatorów - takie oceny dają nam obiektywną informację, na podstawie której możemy ocenić, czego się po komecie spodziewać. Dobrze że napisałeś - dzięki temu możesz się paru nowych rzeczy. Nie wiem za to, dlaczego nie mógłbyś wszystkiego wyjaśnić tu - na forum, zamiast w Zatomiu. Pozdrawiam Piotrek Guzik
  21. Cesar, W jaki sposób oceniłeś jej jasność? Kometa znajduje się obecnie bardzo nisko, przez co jest mocno "przygaszona" ze względu na ekstynkcję atmosferyczną. Gdyby rzeczywiście miała tylko 4-5 mag, raczej być jej nie dostrzegł. Aktualnie oceny jasności komety (ze względu na trudne warunki) wahają się w bardzo szerokim przedziale. Z dużym prawdopodobieństwem skrajne oceny są wynikiem nieprawidłowego uwzględniania (bądź pomijania) wpływu ekstynkcji atmosferycznej na jasność komety. Co ciekawe, obserwacje doświadczonych obserwatorów, którzy mają na swoim koncie obserwacje dziesiątek lub setek komet, w tym kilku podobnych komet do tej (jasnych, w małej elongacji, na jasnym niebie, kilka stopni nad horyzontem) są w ostatnich dniach dość zbieżne i wskazują, że jasność komety wynosi obecnie około +1.5 mag, co w połączeniu ze zdjęciami i opisami widoczności komety wydaje się wartością rozsądną. Pozdrawiam Piotrek Guzik
  22. Deimos, Na razie warunki do obserwacji komety (nie mówię o pogodzie) są niezbyt dobre. Za to z dnia na dzień będzie coraz lepiej. Co prawda jasność komety będzie powoli spadać, ale kometa na tyle szybko będzie się wznosić, że będzie to kompensowało ten spadek jasności z nawiązką (im kometa jest wyżej, tym mniejszy wpływ ekstynkcji atmosferycznej na jej obserwowaną jasność). Kometa powinna być zatem z dnia na dzień coraz lepiej widoczna. Dopiero pod koniec tygodnia warunki zaczną się pogarszać, głównie ze względu na Księżyc.
  23. Interpretacja tych wyników zawiera poważne błędy. Jeśli wyznaczono wskaźnik struktury (odsetek) komet/klonów, które uderzyły w Marsa na podstawie zaledwie dwóch pozytywnych zdarzeń, to twierdzenie, że prawdopodobieństwo to wynosi 0.2% jest zdecydowanie nadinterpretacją. Przedział ufności (95%) dla tego wyniku to z dużym przybliżeniem 0 - 0.5%. W przypadku wyniku uzyskanego na podstawie symulacji 10 000 komet, podczas której 8 trafiło w Marsa, sytuacja jest już nieco lepsza, choć i tu 95% przedział ufności jest szeroki i wynosi 0.025% - 0.135%. Tak więc obydwa wyniki (2 zderzenia na 1000 i 8 zderzeń na 10 000) są w granicach błędu sobie równe i nie mamy podstaw, aby twierdzić, że się różnią. Pisanie "prawdopodobieństwo spadło", "prawdopodobieństwo wzrosło" jest tutaj dużym nadużyciem. A swoją drogą, to wiele osób pisze o tym zjawisku tak, jakby było pewne (lub niemal pewne), że dojdzie do zderzenia. Tymczasem jest niemal dokładnie odwrotnie. Prawdopodobieństwo zderzenia jest wielokrotnie mniejsze od 1%.
  24. Ta kometa na pewno nie ma 50 km średnicy. Rozmiar jej jądra z dużym prawdopodobieństwem leży w zakresie 1 - 10 km.
  25. W związku z tym, że kometa już wkrótce będzie u nas widoczna, postanowiłem podzielić się spostrzeżeniami dotyczącymi obserwacji obiektów w niewielkich elongacjach. Obserwacje komet znajdujących się w małej odległości od Słońca są mocno utrudnione przez to, że można je obserwować jedynie nisko nad horyzontem i to na jasnym niebie niedługo po zachodzie Słońca lub przed jego wschodem. Z tego powodu w ich okolicy widać bardzo mało gwiazd i dość trudno je zlokalizować. Co więcej, czas na obserwację takiej komety jest krótki (rzędu kilkunastu do kilkudziesięciu minut) - z wieczora najpierw niebo jest zbyt jasne, później kometa jest zbyt nisko, a z rana sytuacja jest dokładnie odwrotna. Dlatego dużą rolę w obserwacji takich komet odgrywa doświadczenie w obserwacji takich obiektów, pozwalające na szybkie odnalezienie komety. Jasne komety w pobliżu Słońca pojawiają się dość rzadko, a do tego okres ich najlepszej widoczności jest zwykle krótki i rzadko pojawia się okazja, aby zdobyć to doświadczenie. Na szczęście komety blisko Słońca są zwykle małe i skondensowane, przez co (zwłaszcza w lornetkach i gołym okiem) ich głowy są niemal gwiazdopodobne i śmiało przed obserwacją komety można poćwiczyć na gwiazdach (lub planetach) znajdujących się w małych elongacjach. Takie obserwacje uświadamiają nam, jakie problemy możemy napotkać szukając komety blisko Słońca, dają nam też pewną informację na temat tego, jak słabe obiekty i w jakich warunkach możemy dostrzec. W najbliższych 3 dniach, jeśli pogoda pozwoli, warto zacząć od Merkurego. Co prawda jest on jeszcze trochę jaśniejszy od jasności, którą powinna osiągnąć za 3 tygodnie kometa C/2011 L4 (PANSTARRS), ale z dnia na dzień będzie słabnąć, a do tego będzie coraz bliżej Słońca. Za trzy dni będzie już bliżej niż kometa w momencie najbliższego zbliżenia do Słońca, a dzień lub dwa dni później raczej nie uda nam się go już dostrzec. Warto też spróbować zapolować na gwiazdy w głowie Ryb - ich jasności to 4 - 5 mag, a w najbliższych dniach ich odległości od Słońca będą wynosić 15 - 25 stopni, czyli będą porównywalne z tymi, w których kometa będzie się znajdować przez pierwsze 2 tygodnie widoczności na naszym niebie. Ja od wielu lat od czasu do czasu "rekreacyjnie" poluję na obiekty blisko Słońca. Przed chwilą znalazłem kilka takich swoich obserwacji: 14 IV 2004: Około 20:05 alfa Ari (2.0 mag) wyraźnie widoczna w teleskopie i lornetce, później (~20:20) też gołym okiem - elongacja około 16 stopni 20:15 - 20:39 - Beta Ari (2.6 mag) wyraźnie widoczna w teleskopie w godz. 20:20 - 20:30 także w lornetce. Gwiazda znajdowała się zaledwie 12.3 stopnia od Słońca. Była widoczna do momentu, gdy jej prawdziwa wysokość nad horyzontem wynosiła tylko 0.4 stopnia. 26 XII 2006 (16:05 - 16:50) Kometa C/2006 P1 oraz zeta Sct (4.8 mag) w elongacji odpowiednio 14.7 i 14.4 stopnia. C/2006 P1 (McNaught): m1=4.5:, Dia=30", DC=8. Słaby obiekt, wyglądający jak nieostra gwiazda, obserwowany przez kilkanaście sekund na granicy cirrusów, na wysokości prawdziwej 2.2 stopnia o jasności porównywalnej z zeta Sct - obydwa obiekty widoczne nienajgorzej. [teleskop 20.3 cm, powiększenie 37x]. Każdemu, kto chce szukać komety C/2011 L4 (PANSTARRS) gorąco polecam tego typu obserwacje, zwłaszcza że można je wykonywać nawet z miejsc, gdzie LP jest sporym problemem. A co do samej komety, to ostatnie obserwacje mówią już o jasności rzędu 4.5 mag, jednak ze względu na to, że świeci ona na jasnym niebie, przy obserwacjach lornetkowych jest opisywana zwykle jako gwiazdopodobna, ewentualnie z krótkim (do pół stopnia), szerokim warkoczem. Pozdrawiam Piotrek Guzik
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024