Wczoraj tj 24.03 po raz piąty podeszliśmy do próby obserwacji komety. Słońce zaszło około 2 stopni nad horyzontem o godzinie 17.36 CET. Troszkę chmur na zachodzi, ale punkt w którym powinna znajdować się kometa był odkryty, około 18:20 przystąpiliśmy do poszukiwań, wiedzieliśmy, że tak prędko jej nie odnajdziemy, mimo to zaczęliśmy. Kometę odnaleźliśmy o godzinie 18:43 mimo gorszych warunków tylko 5 minut później niż dzień wcześniej. O tej godzinie była 14 stopni nad horyzontem w azymucie 294 stopnie. Jak to mamy w zwyczaju po odnalezieniu komety w lornetce i teleskopie przystępujemy do celebrowania i odpalamy fajeczkę. I tak podczas ćmienia szukamy jej gołym okiem, ja odnalazłem ją o godzinie 19:00 i obserwowałem do 19:19, później łysy i wysokość komety nie pozwoliła na dalsze obserwacje gołym okiem. Maćkowi nie udało się jej dostrzec gołym okiem, pewnie dlatego, że skupił się bardziej w jej czasie widoczności na określeniu poszczególnych zmiennych, by obliczyć jej jasność. Wyniosła ona +3.5magnitudo. Kometa już nie była tak dobrze widoczna jak podczas poprzednich obserwacji, chyba nawet lekkie chmury przysłaniały ją potem nisko nad horyzontem, bo raz nam znikała z pola widoczności lornetki by za chwile się ukazać. Nie mniej jednak obserwowaliśmy ją do końca, dopóki nie zaszła nam za drzewa. Schowała się o godzinie 19:54, łączny czas obserwacji od znalezienia jej w lornetce wyniósł 71'. Tym raz udało się wytrwać, gdyż ubraliśmy się cieplej, gdy wyszliśmy na zewnątrz było -7 stopni, gdy wracaliśmy już -11. Dodatkowo duża wilgotność oszroniła nam sprzęt. Poniżej kilka fotek.: Ps. nie doszukujcie się na pierwszym zdjęciu komety, bo jej tam nie ma. Poza tym foto z telefonu. :P Pozdrawiam! Łukasz aka Kwik.