Niestety, nigdy nie należałem do żadnej z grup robiących czystki. Wręcz przeciwnie - starałem się czasem mediować przy niektórych wydarzeniach, w których ktoś dostał banana ( ;) ) albo mógł popaść w niełaskę. Ale to było już z dobre parę latek temu. Jak słusznie zauważyłeś - byłem poziom niżej od tzw. "władzy". Zatem praktycznie miałem zerowy wpływ na rozwój wydarzeń. Nawet do końca nie wiem co się stało w przypadku tego numeru z tą "tajną kobietą" - znam jedynie wersje z drugiej rączki, które (jak nie trudno zgadnąć) znacząco się różnią. Nie jestem jedyną taką osobą, która przez lata się mocno starała w pewnych miejscach o poziom wypowiedzi i ogólny całokształt. Nie jestem jedyną osobą, która jest łączona z owymi grupami, nadużywającymi swej władzy wedle własnych, bardzo pokrętnych i niezrozumiałych zasad. Między innymi dlatego zapadła decyzja o "postawieniu na swoim" i odejściu od tych układów i prywatnych wojenek. W końcu - tak na logikę - gdybym był jednym z tych, co się tak zabawiają i są z pozoru jedynie szczebel niżej w różnych strukturach - to nie tworzyłbym oddzielnego tworu, nieprawdaż? Szczególnie w sytuacji, w której się napisało ponad 9000 postów... Mam nadzieję, że to wyjaśnia wątpliwości. Jeśli ktoś ma jeszcze jakieś pytania - zapraszam na PW. Nie wydaje mi się, by dalsze rozbudowywanie tematu odnośnie tego, co było kiedyś i wokół czego narosło kilkadziesiąt różnych legend i bajeczek, miało związek z obecną sytuacją. :) No, chyba że komuś koniecznie zależy na konfliktach...