Kupiłem lornetkę Nikon Action EX 10x50 i dopiero wieczorem pierwszego dnia zauważyłem paproszek wewnątrz lornetki, na brzegu obiektywu. Paproch jest niewielki, ma ok. 2mm długości i jest cienki. Postanowiłem to zignorować, czego teraz żałuję. Podjąłem taką decyzję głównie dlatego, że nie widziałem żeby pogarszał on obraz oraz nie chciałem narażać lornetki na dwie kolejne podróże z kurierem. Miałem wtedy naprawdę sporo na głowie i nie pomyślałem, że powinienem od razu żądać wymiany lornetki na nową, albo chociaż skorzystać z możliwości zwrotu towaru. Nie miałem też na to za bardzo czasu i nie miałby kto odebrać przesyłki - ogólnie wybrałem zły moment na ważny dla mnie zakup.
Jako że od zakupu minęło już trochę czasu, rozumiem że sprzedawca może mieć wątpliwości, czy rzeczywiście paproch był tam od początku. Jednak jest to lornetka wodoodporna, wypełniona azotem i powinna być szczelna, więc w żadnym wypadku nie powinno do tego dojść. Minął już ponad miesiąc od zakupu i nie zauważyłem żeby paproch miał wpływ na jakość obrazu, ale jak kupuję nową lornetkę to wolałbym żeby nie miała takiego defektu...
Moje pytania:
- Czy w ogóle warto się tym przejmować?
- Boję się, że kiedyś paproch przesunie się tak, że będzie miał wpływ na otrzymywany obraz. Czy w przypadku takiego małego (2mm) paproszka jest to możliwe?
- Jak wygląda rozkręcanie lornetki wypełnionej azotem?
- Na co mogę liczyć ze strony sprzedawcy w takiej sytuacji? Będę dzwonił jutro, ale wolałbym wiedzieć czego się spodziewać
Z góry dzięki za pomoc.