-
Liczba zawartości
391 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
5
Odpowiedzi dodane przez Grzesiek
-
-
A ja z kolei przychylam się do głosu kolegi z posta powyżej ?. Taki króciutki refraktor, też może dostarczyć satysfakcjonujących wrażeń. Jego plusy to: naprawdę kompaktowy rozmiar, zmienne powiększenia, więc na pewno Księżyc i planety dadzą więcej radochy niż lornetka, no i ponoć to już ED. Ale.... "Dwoje oczu jest lepsze od jednego".?
-
Cześć,
czy ktoś próbował przysłaniać aperturę w w refraktorach aby na chwilę zmienić światłosiłę? Czy obrazy planet i Księżyca poprawią się jeśli przysłonię soczewkę achromatu 150/750mm do np, 80-100mm?
Teoretycznie to zmiana z f/5 na np. f/9. Ktoś ma jakieś doświadczenia?
-
11 godzin temu, AsertywneMasło napisał:
No właśnie staram się to wszystko ogarnąć, powiedzcie mi proszę tylko czym jest BA8 i z czego wynika jego supremacja nad innymi modelami lornetek w tej klasie.
BA8 jest typem konstrukcji lornetki, oferowanym przez kilku dystrybutorów, czy też marek i celowo nie używam tu słowa producentów, gdyż wszystkie one są produkowane w Chinach. Ale, to absolutnie nie powinno Cię zrazić. Znajdziesz je w ofercie np. Delty Optical, TS, Orion, APM i pewnie jeszcze kilku innych. Każdy z "logo-dawców" ma zapewne swoje wymagania odnośnie jakości i konstrukcji - na tyle, na ile mogą w nią ingerować. Zatem, lornetki mogą się różnić np. rodzajem powłok, okularami, kolorem gumy, ale generalnie mają tę samą konstrukcję. Są naprawdę solidne, z metalową obudową, dużymi pryzmatami i ogólnie dobrą, a nawet bardzo dobrą optyką, stanowiącą o ich popularności w naszym środowisku. Generalnie jest to bardzo dobry stosunek: cena/jakość. Ja, początkującym zawsze doradzam lornetkę ze szkłami 15x70, z wyżej opisywanej serii. Może to być np. Delta Optical Extreme. 15x70 sięgniesz naprawdę zauważalnie głębiej w niebo, w porównaniu do 10x50.
Aha, i jeszcze żeby nie było zbyt kolorowo, jak wspomniałem każda z marek może mieć inne wymagania odnośnie jakości tych lornetek, ponadto samo egzekwowanie wymagań to inna historia, dlatego nie zdziw się, jeśli ze sklepu dostaniesz nową sztukę nie trzymającą kolimacji, lub np. z ukruszonym pryzmatem, czy też śladami paluchów na szkle (ta będzie pewnie ze zwrotu). Aby mieć dobry egzemplarz musisz po prostu: a) mieć trochę szczęścia, lub b) wybrać sobie samemu w sklepie, lub c) kupić używaną od zaufanej osoby, która szczerze opisze Ci jej stan. Osobiście polecam wyjście c).
- 3
-
Panowie,
Gdybyście planowali obserwacje w tych okolicach, to dajcie znać. Kilka razy byłem, być może w tym samym, lub bardzo blisko zlokalizowanym miejscu. Zazwyczaj podglądam niebo z przydomowej działki, ale tamte okolice są naprawdę ciemne...
Pozdrawiam
Grzesiek
-
Ktoś z Was wie jakie mogą być jej losy? To już maksimum?
-
Jest NIESAMOWITA! Warkocz bez problemu w zasięgu oka nieuzbrojonego. W lornetce 10x42 oczywista dla powiedzmy "laików" w temacie astronomii. Super temat dla pokazania rodzinie i znajomym.
- 1
-
Coś temacik się przykurzył, a dziś jest na co popatrzeć. Saturn i Jowisz w odległości ok. 6 stopni od siebie, piękna letnia noc (przynajmniej w Świętokrzyskiem), no to wyjąłem lornetki.
A że trzymam je na dość ciepłym poddaszu, to się trochę zdziwiłem na początku jakością obrazów. Zatem, zaprawdę, powiadam wam: lornetka też musi się wychłodzić.
Po kilkunastu minutach obraz był zdecydowanie lepszy. Dziś w TS 22x85 Jowisz jako - oczywiście, wyraźna tarczka. Coś na kształt 2 pasów chmur majaczyło, ale raz po raz, wszystko zlewało się w rozciapaną mieszaninę kolorów. AC nie ułatwiała oczywiście sprawy. Natomiast widoczek przez Miyauchi, w powiększeniu 26x, to już inna bajka. Oba pasy bardzo ładnie skontrastowane z tłem, cały czas widoczne na wprost. Niestety, przy 37x widok już mocno zepsuty. Może by pomogło gdybym poczekał jeszcze dłużej na wyrównanie temperatury optyki?
Pierścień Saturna oddzielony od tarczy w obu lornetkach, ale szczelina sporo wyraźniejsza przez 26x100. Tutaj, wzrost powiększenia do 37x nie zepsuł obrazu tak bardzo jak w przypadku Jowisza, ale jednak szybko wróciłem do 26x.
- 2
-
Jeśli możesz, to dołóż sobie i kup 15x70. Taką, od biedy możesz też wziąć na krótkie obserwacje także do ręki. 15x70 sięga sporo dalej w głąb nieba niż 10x50. Nie bój się używek. Lornetkę z na przykład walniętą kolimacją, też można kupić już w sklepie. Różnica jest taka, że oddasz bez dyskusji. Ale większość użytkowników astrogiełdy - w moim odczuciu, nie szuka na niej zarobku.
- 1
-
3 minuty temu, peter5 napisał:
No właśnie sam miałem się spytać?, choć ja myślę nad czymś takim, ale na 25x100.
Przy takich kalibrach, to już być może dla kogoś ułatwienie. Ja osobiście nie używam, nawet z setką.
-
12 minut temu, emix napisał:
Jeszcze może mi koledzy podpowiedzą jak po naszemu nazywa się ten nakładany na lornetkę "finderscope" ?
Szukacz, lunetka celownicza? Tylko po co to na lornetce? ?
-
Dołączam się do opinii kolegów. Jak już na statywie i do astronomii, to coś większego, a modele 15x70 czy to z D.O. czy TS, czy też może jakiś Resolux są przeważnie udanymi egzemplarzami.
-
Twoje zdjęcia US są nieprawdopodobne !
- 1
-
No i pięknie ??.
8 godzin temu, jutomi napisał:Oczywiście ze swoją ulubioną lornetką 5x25
A co to za lornetka? Mój pięciolatek ma teraz fazę na ptaki (ja zresztą też coraz częściej się im przypatruję) i zastanawiam się czy poradziłby sobie z jakąś małą lorneteczką.
-
Jeśli masz możliwość, to sprawdź sobie lornetki Vanguard Endeavor ED II. Piszę w liczbie mnogiej bo ja prawie kiedyś kupiłem 10x42 z tej, skądinąd mało znanej stajni?, natomiast 8x42 nie testowalem. A przegrała minimalnie z Vortexem Viperem HD 10x42. Jeśli w obu markach, jakość ósemek jest podobna jak dziesiątek, to szczerze polecam. Ten Endeavor był naprawdę super, pod pewnymi względami lepszy od Vortexa.
-
Ta galaktyczka jest fenomenalna! Pierwszy raz widziałem ją w jakimś dużym Newtonie i świetnych warunkach. Nie pamiętam szczegółów, że tak powiem technicznych (okular, etc.), ale było wszystko: olbrzymie, wyraźne jądro, ciemny pyłowy pas biegnący wzdłuż, i to fajne uczucie, kiedy z każdym zerknięciem wyciągasz jeszcze coś z jej rozmiaru. A ostatnio trafiłem na nią zupełnie przypadkiem i nawet pomyślałem żeby skrobnąć taki O.T. ?.
W lornecie 22x85 i na wiejskim niebie, dostrzeżenie tego obiektu nie stanowi wyzwania. Pamiętam, że po pierwsze, w oczy rzuca się jej wyraźnie wrzecionowaty kształt. A po drugie jądro, które nawet w lornetce sprawia wrażenie po prostu, no...kulki. Coś jak malutka gromada kulista wkomponowana w meteorowy ślad. No, takie mam skojarzenia.
- 1
-
To jeszcze większa lornetka. W 22x85 NGC 4526 nie stanowi najmniejszego problemu. Ma wyraźnie owalny kształt. Natomiast, żeby wyłuskać z tła NGC 4535 musiałem poświęcić kilka chwil. Ta ostatnia, to taki ulotny duszek.
- 1
-
2 godziny temu, GKG napisał:
No cóż nie powiem, że łatwo w 70mm lornecie, ale myślę, że wróciłem z tarczą.
Też tak sądzę. Właśnie wróciłem i trochę się pomęczyłem z tą parką w 22x85, ale zdecydowanie stwierdzam, że obiekt(y) są w zasięgu kalibru 70-80mm.
3 godziny temu, GKG napisał:Zadanie nie jest proste, ponieważ po lewej stronie Sióstr Syjamskich jest maleńka, też ledwie widoczna gwiazdka, którą omyłkowo najpierw pomyliłem z wybraną na hit wieczoru parka galaktyk
Też mnie irytowała, co ciekawe nie ma jej w Stellarium.
-
Właśnie byłem, sprawdziłem i jest, a nawet są dwie, lub jakby liczyć inaczej - trzy. NGC 4631do lornetki 22x85 wpada w zasadzie od razu. No a ta druga, to duet tworzący "Kij Hokejowy". Ta parka (oczywiście bez śladów rozdzielenia), wychodzi z tła już dużo bardziej opornie, ale bez wątpienia, pod niebem ok. 5,5mag, w większej lornecie dostrzeżemy ich charakterystyczny kształt.
- 2
-
W dniu 19.04.2020 o 10:26, Stiopa napisał:
NGC 3368, NGC 3384, NGC 3379 oraz NGC 2903
W dniu 19.04.2020 o 10:26, Stiopa napisał:Jestem ciekawy jak wygląda to we wspomnianych przez Was lornetach.
Wszystkie one w lornecie ze szkłami 85mm są absolutnie do zobaczenia pod niebem na wsi. 3368 (M96) jest być może najbardziej ulotna. Ona i M95 są okrągłymi mgiełkami, ale z widocznym gradientem jasności ku centrum. NGC 3379(M105) i 3384 są mniejsze i bardziej - jakby to ująć, skoncentrowane. W moim odczuciu, poddają się łatwiej. NGC 2903 jest, z tego co pamiętam, najłatwiejsza do zobaczenia, ma wyraźnie eliptyczny kształt, a wkładając trochę, a może i sporo wysiłku da się dostrzec dużą różnicę jasności pomiędzy jej obrzeżami a podłużnym centrum.
- 1
-
Super temat na O.T! Widziałem te galaktyki kiedyś w dużym lustrze i szczególnie Kij Hokejowy zapadł mi w pamięci. Żadnej natomiast nie kojarzę w lornetce. Ale na dziś prognozy są ładne...
- 1
-
35 minut temu, Damian P. napisał:
No to to już jest chyba zbytnia ostrożność w stylu Harringtona:) Myślę, że pod ciemnym niebem tą lornetką spokojnie można dostrzec ponad sto galaktyk w samym rejonie Panny i Warkocza Bereniki - mówiąc nieostrożnie;)
Rozszerzając zakres do całych gwiazdozbiorów Panny i Warkocza Bereniki, wliczając te 17 sztuk urobku z relacji, możesz chyba być bliżej prawdy niż ja ? Ale to już wymaga wyjazdu w bardziej ustronne miejsce.
-
- Popularny post
- Popularny post
15/04/2020
Po całym dniu chmur i dość mocnego wiatru, niebo przetarło się tuż przed zachodem Słońca. Czasami po takiej wietrznej aurze można liczyć na fajną przejrzystość, ale gdzie tam? Trochę się ochłodziło, temperatura spadła aż do +6, a to u mnie na wsi może powodować tylko jedno; przecież nieskończone i nienadgryzione przez brak zimy, zapasy wszelkiego rodzaju miałów, orzechów i innego syfu same się nie spalą ? no to ogień. Jedna rzecz jednak zmieniła się w bardzo dobrym kierunku. Otóż, zaledwie kilka dni temu, całe oświetlenie w mojej okolicy zmieniono na LEDy. Ludzie, ja już od lat kojarzę noc tylko z pomarańczową poświatą. Natomiast te nowe lampy, nie dość że jakby są sporo słabsze, to ponadto nie rozpraszają światła tak jak sodówki. Nagle zamiast całego podwórka skąpanego w rdzawej poświacie, mam zaledwie skrawek monochromatycznego krajobrazu tylko przed domem od strony wjazdu. Jest dużo lepiej.
Zatem, obserwacje 15.04 prowadziłem zza domu. Chile to to nie jest, ale na pewno gwiazdki wielkości 5,5mag i nieco słabsze mogłem wyłuskać okiem nieuzbrojonym. Cele to galaktyki, a instrumentarium to lorneta 22x85 na statywie Benro z głowicą S7. Mam ten zestaw już ze trzy lata i bardzo mi on odpowiada. Jedyne co ewentualnie zmienię to lorneta na większą (o ile statyw sobie poradzi). Na rozgrzewkę za cel obrałem sobie Wenus z pięknie widoczną fazą. Później były już tylko galaktyki. I choć większość z nich to eMki, to frajda ogromna. Szczególnie chciałem rozpracować i raz na zawsze uporządkować sobie obszar galaktyk na pograniczu Panny i Warkocza Bereniki. Trudność dla mnie nie polega na dostrzeżeniu tam czegoś, ale na stuprocentowym zidentyfikowaniu tego.
Na początek Lew i engiec, którego zawsze tam ?zahaczam? ? 2903. Bardzo fajna galaktyka, zdecydowanie z grupy tych, które mogłyby się znaleźć w katalogu Messiera (również jeden z Obiektów Tygodnia). Widoczna też w lornetkach ze szkłami ok. 40mm. Następnie bardzo znane mi 2 kadry do których jednak zawsze powracam. Po pierwsze Triplet Lwa, czyli M65, M66 i NGC 3628. Najbardziej podoba mi się rozciągnięta 3628. Drugi kadr to M95 i M96 ale również - i to jest tu najfajniejsze, M105 wraz z NGC 3384. 4 galaktyki w jednym polu widzenia! Za to kocham lornetki. Następnym łupem padła nowość dla mnie NGC 3344 w ? jak się teraz okazuje Lwie, ale małym. Niewielka, niepozorna, tuż obok gwiazdki, co zawsze przysparza mi irytacji. Następnie zacząłem robić podchody do pewnej Panny. Aha, po drodze była jeszcze M104 czyli ?Sombrero?. No tutaj to jednak robotę robi duży Newton. Pamiętam jej światło odbite pewnej kwietniowej nocy przez lustro średnicy 35cm i przechodzące jeszcze przez jakiegoś Naglera... Dobra, robota czeka. Marszrutę po dość kłopotliwym obszarze zacząłem od jednej z głównych gwiazdek Panny ? Vindemiatrix. Następnie ? Warkocza Bereniki, gdzie sama wpada kulka M53 i dalej kolejno odlicz w górę: raz, dwa, trzy i mam w polu pomarańczową gwiazdkę z numerem 25 w Warkoczu. To jest moja baza wypadowa od zachodu. Teraz skaczę 2 pola lornetki właśnie na zachód, żeby przypomnieć sobie M64. Tkwi tam niezmiennie od ostatniej wiosny. Duża, jasna, piękna. Powrót do numeru 25 a następnie gwiazdka z oznaczeniem 11. Tu w jednym polu mam już M85. Istotne w mojej całej historii jest to, że w zasadzie już nie używam podczas obserwacji żadnych pomocy. Wszystko staram się zapamiętać przed wyjściem z domu. I tak też jest w drugą stronę, kiedy widzę coś nieokreślonego, staram się zapamiętać lokalizację i sprawdzam co widziałem zaraz po powrocie do domu. Powoduje to dość karkołomne konstrukcje pamięciowo-lokalizacyjne, ale ma tę zaletę, że pewne układy gwiazd pamiętam latami. Powrót do bazy i idę na wschód zmierzając do gwiazdy z numerem 6 w Warkoczu, która też wchodzi w skład małego układu wartego zapamiętania. Po drodze mam na pewno M100, jest jasna i sporych rozmiarów. Nieco powyżej gwiazdki 6Com lokalizuję M98, ona jest mniej oczywista niż poprzedniczka, ponadto z gatunku ?igła? i można ją łatwiej przegapić. Teraz, z kolei poniżej 6Com, świeci okrągłego kształtu, oczywista M99. Idąc jakieś 2 stopnie na południowy zachód od M99 odnajduję jeszcze jedną ?igłę?. Jest słabsza od M98 i wszystko wskazują na to, że była to NGC 4216. Wracam do M99 i od niej schodzę pionowo w dół, wiedząc, że trafi tam na Łańcuch Markariana. Od razu widzę 3 a po chwili nawet 4 obiekty: być może najłatwiejsze do uchwycenia w całym tym obszarze M84, M86 oraz nieco mniej oczywiste NGC 4438 oraz NGC 4435. Emki mają regularny kształt, 4435 również, a 4438 jest bardziej podłużna i najbardziej ulotna. Trochę zacząłem się już gubić, więc pora zacząć eksplorację od drugiego przyczułka, czyli gwiazdki ?Vir. Teraz w jednym polu lornetki będą M59 i M60, obie bardzo oczywiste a po drugiej stronie ? czyli na zachód o ok. 1 pole lornetki znajduję M49. Nieco poniżej, w charakterystycznym położeniu, pomiędzy 2 dość jasnymi gwizdkami mam coś jeszcze. Po weryfikacji, okazuję się, że to NGC 4526. Powracam do M49 i jeszcze ok. 3 a może i 4 stopnie na zachód widzę jeszcze podłużną smugę jakiejś galaktyki. Jest słaba i do teraz nie mam pewności co to było. Jest tam kilka NGCów. Idąc od ?Vir mniej więcej pionowo trafiam na łańcuch: M58, M89 i M90. Wszystkie 3 można ogarnąć jednym polem, choć łatwiej (wyraźniej) jest mieć każdą w centrum. Pod Markarianem znajduję coś jeszcze, ale teraz nie wiem co to mogło być. Choć to większości tylko eMki, to ich identyfikacja sprawiła mi dużo frajdy. Czuję że dopiero mam ten obszar opanowany w stopniu pozwalającym na zabawę w prawdziwą eksplorację. Tylko na tym kawałeczku nieba naliczyłem 17 galaktyk widocznych ?od strzału?. A ile można jeszcze wyłuskać przez lornetkę? Może około dziesięciu? Mam nadzieję, że dziś też dopisze pogoda.
Na koniec spojrzałem sobie jeszcze na M51, p z przepięknie odseparowaną towarzyszką, czyli NGC 5195. Spojrzałem też na M101 ? ależ to jest ogromny potwór! Szczególnie w porównaniu do tego co widziałem wcześniej tej nocy. Galaktyki przez lornetkę to super temat o tej porze roku.
- 15
-
Masz zdrowie... ?. Ale przede wszystkim masz niebo. Ja, jak na razie żadnych Thorów czy innych Mew nie mogę uchwycić w 22x85.
- 1
-
Pamiętam, że odnalazłem je dość łatwo w refraktorze 150 mm na "takim sobie" niebie.
redukcja apertury refraktora
w Teleskopy
Napisano
Dzięki za opinie. Do planet do mam MAKa180, który wyczerpuje temat obserwacji U.S. ale to jest duże bydle i o dość wąskim zastosowaniu.