Cześć.
Zanim zadam to pytanie, którego tak nie lubicie, najpierw odeślę do mojego pierwszego posta sprzed trzech lat.
Tak, że ten... no... to nie jest tak, że zarejestrowałem się dwie minuty temu i już pytam jaki jest najlepszy teleskop do kwoty x
Przez ostatnie 3 lata obserwowałem sobie niebo radziecką lunetą ??????-3 (20x50). Głównie z ręki, bo statyw do niej jest tak niestabilny, że nadaje się tylko do patrzenia na księżyc. Już naprawdę nadeszła ta chwila, kiedy chcę zobaczyć coś więcej niż roztrzęsione gwiazdy, Tycho na księżycu czy 4 punkciki obok Jowisza. W zasadzie jestem pewien, że radość przyniesie mi praktycznie każdy teleskop, który przypomina teleskop, ale jednak nie zamierzam kupować nowego co kilka lat, tylko od razu się trochę szarpnąć. Co nie znaczy, że zamierzam wydawać grube tysiące na sprzęt, który w pełni wykorzystam trzy razy w życiu.
Naprawdę sporo przeczytałem o teleskopach, ale szczerze mówiąc, czuję się równie głupi jak trzy lata temu. Dlatego odwołując się do Waszego doświadczenia poproszę o radę w oparciu o moje warunki i oczekiwania.
-mieszkam w centrum Wrocławia. Mam też miejscówkę w Obornikach Śląskich. Kilka razy w roku jestem też w Płocku, a pod Płockiem mam miejscówkę, która wygląda całkiem dobrze na https://www.lightpollutionmap.info/, bo jest przyjaźnie żółta, a nie różowa Bym mógł korzystać z tych miejscówek teleskop musi wejść do bagażnika Peugeota 206.
-na co dzień mam do dyspozycji mały balkon, z ekspozycją południowo-wschodnią, widok ograniczają czteropiętrowe kamienice. Ale nie szkodzi, będę sobie patrzył na Księżyc i Słońce Jeśli zaproponujecie coś w okolicach 10 kg, to może nawet czasem wyniosę sprzęt na jakieś wzniesienie typu Górka Pafawag, czy Cmentarz Żołnierzy Polskich i Włoskich w Parku Grabiszyńskim (jeśli nie jesteś z Wrocławia, nie zastanawiaj się nad tym )
-nie oczekuję, że zobaczę tęczę na granicy widzialnego wszechświata, ale fajnie by było zobaczyć jakieś szczegóły na Jowiszu i choć trochę obiektów DS w postaci innej niż jakaś plamka.
-gdzieś w domu mam zawieruszonego Nikona D90. Aparat już leciwy, ale wciąż sprawny i chyba nawet niezły. Przeżył smutne życie, bo dostałem go w prezencie, fotografować nie umiem, jest ciężki i nie chce mi się go nigdzie nosić, może na starość porobiłby trochę zdjęć nieba?
-zaskakujące dla mnie jest to, że astronomia zawsze kojarzyła mi się z gwiazdozbiorami, a chyba niewiele uwagi im się poświęca jako całości. Ja po prostu lubię patrzeć na gwiazdozbiór i wiedzieć, że to on. Czy zdjęcia tego typu http://u.42.pl/PlAf
robi się w ogóle teleskopami, czy mają za małe pole widzenia?
Podsumowując - naprawdę nie wiem czy potrzebuję teleskopu za 300zł czy za 3000zł. Typ i montaż są dla mnie sprawą drugorzędną. Wiem, że mieszkam w bardzo, bardzo złym miejscu, ale kilka razy w roku mogę pojechać do miejsc tylko złych. Nie zamierzam oszukiwać siebie, że nagle zacznę spędzać urlopy w Bieszczadach. W zasadzie waga nie jest dla mnie dużym problemem, bardziej rozmiar złożonego zestawu, bo mieszkanie mam nieduże. Fajnie by było wykorzystać mój aparat. Nie oczekuję cudów, a jedynie efektu u mugolskich znajomych na poziomie, "wow, telefonem to tego zdjęcia nie zrobiłeś?". Z przyjemnością będę się gapił godzinami na Księżyc i plamy na Słońcu.
Nie mam też wyrobionego zdania o mechanizmach "go to" i silniczkach. Z jednej strony boję się lenistwa umysłowego jaki może on wywołać, z drugiej nawet księżyc spod lunety ucieka dość szybko, a ja chciałbym się gapić w spokoju i od czasu do czasu pokazać coś rodzinie.
Wyczarujecie mi coś?