Dzięki za podpowiedź. Może rzeczywiście było to tak wysoko i daleko. Sorki za brak fachowego określenia położenia i przelotu (stopni, kątów itp.) na tle nieba i gwiazdozbiorów. Szum i syk był słyszalny równocześnie ze zjawiskiem optycznym jednak oprócz efektu jak podczas odpalania największych rac na Nowy Rok nie było żadnego innego głośnego dźwięku w chwili jak pojawił się, gasł czy rozpadał się. Z filmów dostępnych w necie wynika, że największy błysk nastąpił mniej więcej w połowie trwania zjawiska (prawdopodobnie tuż nad głową i wtedy zrobiło się jasno), przelot, który widziałem to ten drugi element, kiedy mniejszy obiekt oddzielił się od głównego obiektu. Zjawisko rozpoczęło jak wysiadałem z samochodu i obiekt nadleciał "zza pleców" i przeleciał "nad". Widziałem kiedyś (około 25 lat temu) podobne zjawisko ale z innej odległości i perspektywy (nad górami Tatrami). Tym razem było "bliżej" i głośniej.