Witam wszystkich,
Nazywam się Bartek to mój pierwszy wpis tutaj więc tutułem wstępu:
Przygodę z astronomią i astrofotografią zacząłem wiele lat temu w Polsce, po krótce: były to zabytkowe refraktory USSR (Horizon50x50), nasz swojski Uniwersal 90mm, bogactwo lornetek zza wschodu, aparat Zenit i kolekcja cieżkiego szkła na M42 od 28 do 400mm. Prowadziłem jeszcze za czasów licealnych gazetkę astrofizyczną w szkole, byłem członkiem PTMA w Lublinie. Kilka osiągnięć foto to komety Hale-Bopp i Hyakutake, zdjęcia projekcyjne zaćmienia slońca i księzyca. Potem z okazji wyprowadzki do dużej rozległem metropolii za granicą hobby odłożyłem na półkę bo miałem 200km do najbliższego ciemnego nieba.
Obecnie hobby zostało odkopane po latach w związku z przeprowadzką i odkrycia ciekawego nieba półkuli południowej. Mieszkam pod Auckland w Nowej Zelandii i mam niezłe ciemne niebo za progiem, a najbliższe dobre warunki w promieniu 30-50km. Wyposażyłem się w końcu w poważny teleskop (Skywatcher 205mm, dobson), w warsztacie zacząłem przymiarki do platformy EQ ale pierwszym wcieleniem tego projektu jest tracker do fotografii nieba wprost z aparatu. Używam Olympusa OMD-5 M.II z przejściówkami do bagnetu minolty i M42: na Rokkor'a 50mm 1:1.2, Komura 135 1:2.8, fisheye San-cośtam 1:2.8, jakiś kitowy zoom oraz Ricoh Theta S i w planach może próby z gopro6.
Teraz o trackerze:
Zdjęcia konstrukcji:
https://photos.app.goo.gl/wyT9j7k5epZ3jxXF2
https://photos.app.goo.gl/5UPcjJJL3x8iBHXL2
https://photos.app.goo.gl/HykZleJnGV2tgsZx1
https://photos.app.goo.gl/cATrLQOIbsvjuGtT2 (jak widać po breloku aparat podkradam żonie:))
Pierwsza generacja wykorzystywała zawias od furtki który był z natury zbyt luźny i obecnie wykorzystałem tylko jego płaskowniki donitowując do innego większego dobrej jakości. Zrezygnowałem też z umieszcznia trackera na statywie z uwagi na problemy z celowaniem w biegun (o tym później). Więc zrobiłem sklejkowo-laminowany trójnóg z regulowanymi podporami do poziomowania. Kąt przechyłu ustalony jest na 53.2 stopnia co wyszło mi z wyliczeń do mojej pozycji geograficznej. Po wypoziomowaniu zostaje tylko ustalenie osi południowej i jak wiadomo nie jest to łatwe po tej stronie ziemi z uwagi na brak dobrego naturalnego znacznika.
Sam tracker jest na silniczku krokowym sterowanym arduino gdzie szybkość impulsów steruję potencjometrem, przekładnia 25:38 to trybiki ze starej drukarki. Pręt gwintowany wyginany ręcznie i wielokrotnie - ma lekkie zwichrowania co może powodować problemy powyżej powiedzmy 10min naświetlania. Naświetlam testowo wszystko na 60 sekund.
Sporo kleju na sprzęcie - to tylko prototyp kilka razy już przerabiany.
Próbowałem do kalibracji na biegun: wykorzystać kompas w telefonie - dryfuje mimo kalibracji jak dziki..., wykorzystać podglądy live view z programach astro na komórce - jeszcze gorzej. Więc stanęło na mozolnym celowaniu na 4.5 długości krzyża południa. Sam mechanizm dostał dodatkową śrubę na pręcie by zmniejszyć luzy, kontakt z panewką jest wypolerowany na błysk, pręt uczciwie smarowany. Rezulataty są niestety bardzo kiepskie.
Zdjecie testowe bez prowadzenia (100mm na Canopus):
https://photos.app.goo.gl/mCdmjIyfb7CXwiow2
Ten sam obszar pierwsza próba z prowadzeniem:
https://photos.app.goo.gl/pVlu8Xh9iEtLtRGm1
Po korekcie celowania na biegun:
https://photos.app.goo.gl/Rcst4WUBi1bFs5Ot1
Orion to już niestety jedna tragedia:
https://photos.app.goo.gl/cjNBGgaDJX5y9I2k2
Mam szlaczki i wężyki. Próbowałem zmiejszyć drgania wyzwalania zdjęcia - samowyzwalacz 12sek, odsłanianie obiektywu po zaprzestaniu drgań. Pomogło minimalnie.
Co może być przyczyną szlaczków?
- Drgania statywu lub silnika podczas pracy?
- celowanie na biegun (nie mam żadnej metody na zrobienie tego powtarzalnie) może dobry stary kompas??
- szybkość korekcji - ustawione jest obrót na 1 minutę.
- Zbyt wąski obiektyw w użyciu? Może powinienem zacząć mniej ambitnie od 28mm kitowego? Może w domowej konstrukcji nie mam szans na taką precyzję?
Dzieki z góry za komentarze i rady.
Pozdrawiam
Bartek