Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'dakk-kirkham' .
-
Ten ciekawy teleskop to ATM, który powstał z uszkodzonego SCT przy współudziale Pablita, parę razy zmienił właściciela by wreszcie trafić w moje łapki. Jak na 8,4 - calowe lustro jest bardzo poręczny i w miarę lekki. Półotwarta konstrukcja przyspiesza stygnięcie. Ogniskowa zmusza do zmiany definicji okularów, które do tej pory uznawałem za "długoogniskowe" do czesania kilkustopniowych połaci nieba w moim 600-milimetrowym refraktorze. Np. taki słoik ES 30mm/82* z tym D-K daje powiększenie 118x przy polu widzenia 0,7*. Na razie jestem po jednej wieczornej zasiadce na Wenus i jednej dwugodzinnej sesji nocnej (łączonej z "bezszkiełkowym" Visionkingiem); więc z konieczności ten początkowy wpis to dopiero zajawka a nie żadna recenzja. Żeby nie stracić orientacji przy tych niecodziennych dla mnie powiększeniach postanowiłem użyć na początek nasadki "erekcyjnej" 2"/45*, dającej obraz ziemski (lornetkowy ). Teleskop posadowiłem na stabilnym trójnogu SW 2" i azymutalnym montażu UniStar, spokojnie dźwigającym takie rurki. Co do Wenus to przy powiększeniu minimalnym 88,5x, które uzyskuję z 40-milimetrowym WO 40/72* prezentowała się ostro, jako 35-procentowy sierpik. Przy powiększeniu 118x obraz około 16.30 (przed zachodem Słońca) był optymalny. Użycie okularu 24mm/82* i powiększenie 147,5x to było za dużo dla niewychłodzonej, wyjętej przed chwilą z samochodu tubki. Nocne polowanie rozpocząłem od "Zimowego Albireo" w Wielkim Psie. Dwukolorowa parka została pięknie rozdzielona na hektary separacji przy powiększeniu 118x. Potem na dłużej zatrzymałem się przy M42. Nie mogłem uwierzyć, że przy światłosilie f/17 i bez żadnych filtrów może tak bić po oczach zarys "mewy" ledwie mieszczącej się w polu widzenia. Później skupiłem się na trapezie. Z przyłożenia widać było 5 składników (składnik E 10,3 mag dzieli od składnika A niecałe 4"). W ramach eksperymentu użyłem okularu 10mm/72* ale niestety powiększenie 354x przy środowym seeningu to było zdecydowanie za dużo; ciekawy efekt zaobserwowałem na Syriuszu - była to dosłownie "fontanna tęczy" - różnokolorowa kulka pięknie pulsująca na wszystkie strony. Później odbyłem skok w Plejady i musiałem znowu odnaleźć się w tych wielkich powiększeniach. Jestem przyzwyczajony do oglądania tej gromadki w polu pięcio- lub dziesięciostopniowym, w całości, z dużym kontekstem. A trafiłem na Alcyone z trójką małych gwiazdek u boku, która wypełniła prawie całe pole widzenia. O obskoczeniu kilku zimowych klasyków na koniec sesji zerknąłem na wschodzący Kiężyc i Jowisza. Pomimo skrajnie niesprzyjających warunków już wiem, co będzie daniem głównym mojego D-K w przyszłości. Na koniec dwie fotki D-K w trakcie polowania na Wenus i Jowisza.