Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'ngc 40' .
-
Ciąg dalszy "maratonu planetarek" - jeszcze mam kilka obiektów na liście Tym razem NGC 40 z gwiazdozbioru Cefeusza - czasem nazywana też Mgławicą Muszka (Bow-Tie) chociaż są też inne obiekty które mają taką nazwę. Obiekt jest dość mały, ale nie bardzo mały. Ma około 38'' a jego jasność to około 11mag Góruje wysoko więc dość łatwo o dobry seeing. Taki też trafił się na zlocie nad Tanwią gdzie zebrałem całość materiału. Mgławica jest dość stara - ma około 30tyś lat. Dominuje w niej kolor czerwony ale w dużej skali przebija się delikatne zielono-niebieskie halo wewnętrznej otoczki (w kształcie okrągłej bańki) Z obu stron mgławicy widoczne są bardzo słabe języki gazu (świecące w kolorze czerwonym). W przeszłości pewnie były symetrycznymi wypustkami podobnie jak w innych mgławicach planetarnych jednak obecnie ich kształt jest już mocno zdeformowany przez promieniowanie gasnącej centralnej gwiazdy. Newton 250/1250 na NEQ-6 + ASI 178MM-C + Baader LRGB Kompozycja LRGB L - 1300 x 2,5 s (gain 82%), nieguidowane RGB - 500 x 2,5 s (gain 86%) na kanał Offset - 50 300 darków na kanał skala setupu - 0,41''/pix?? -> Pierwsze zdjęcie to crop i upsize 200% (0,2''/pix) a drugie to upzise 140% i szersze pole (0,29''/pix)
-
Dyskretny urok? Raczej poezja, nieuchwytna niemalże, a gdy już zostanie pochwycona staje się otchłanią Nietzschego: my patrzymy się w nią, a ona w nas. Metaforycznie, ale jakże znacząco. Tak, będę pisać o mgławicach planetarnych. Mgławica Mrugająca (NGC 6826) w Łabędziu jest dla mnie na tyle ważnym obiektem, że stworzyłam na swoje potrzeby pojęcie mgławic ?typu Mrugająca?. To obiekty o małych rozmiarach kątowych, przypominające raczej gwiazdę z widoczną tarczą. Mrugająca była jedną z pierwszych zaobserwowanych przeze mnie planetarek spoza katalogu Messiera. 10 października zaczęłam obserwacje właśnie od niej. Trochę na rozgrzewkę, trochę dlatego, że miałam tydzień wcześniej okazję obserwować ją przez szesnastocalowy teleskop i chciałam przypomnieć sobie, jak prezentuje się w moim ośmiocalowcu. W moim teleskopie najpiękniej wygląda w powiększeniu 86x. Wyraźnie się wówczas różni od pobliskich gwiazd, a jednocześnie szerokie tło podtrzymuje odczucie ogromu kosmosu. W większych powiększeniach, z filtrem OIII, wydaje się być lekko owalna. Gwiazda centralna momentami pojawia się dosłownie na pół sekundy (patrząc wprost, nie zerkaniem), żeby ponownie na dłuższy moment zniknąć. W szesnastu calach było inaczej: dawała niczym Syriusz. Znalezienie kolejnego obiektu było dla mnie bardzo znaczące. Mgławica NGC 6905 w Delfinie, zwana Niebieskim (lub Błękitnym) Błyskiem, nie chciała mi się poddać od ładnych paru miesięcy. Tym razem zwyciężyłam. Zaczęłam star hopping od najbardziej wysuniętej na wschód charakterystycznej gwiazdy Strzały: ? (eta). Podążając na wschód odkryłam asteryzm, który nazwałam ?Spłaszczonym Orionem?. Jest on teraz dla mnie ważnym drogowskazem przy szukaniu tej planetarki. (Spróbowałam kolejnej nocy - znalezienie Błysku zajęło mi może minutę.) Po dotarciu do asteryzmu cofamy się się o jakieś półtorej długości jego pasa i voil?! Jest! Przepiękna bańka mydlana, spoczywająca na dwóch jaśniejszych gwiazdach. Najlepiej widoczna z filtrem UHC S, w powiększeniu 86x. Niebieski Błysk jest zupełnie inny od Mrugającej. Nie przypomina gwiazdy, gdyż ma sporą szerokość kątową, a do tego jest raczej ?mleczny? ? zdecydowanie bardziej pasuje do niego pojęcie obiektu mgławicowego. Na podziwianiu tej planetarki upłynęło mi sporo czasu, być może dlatego, że od tak dawna chciałam ją zobaczyć. Obiekt jest naprawdę wdzięczny! Podobno można próbować dostrzec jej niebieski kolor. Mi się to na razie nie udało. Wpisem z cyklu Obiekt Tygodnia lukost zainspirował mnie do kolejnego wyzwania: Czaszki (NGC 246) w Wielorybie. Mimo pływania w nadpoznańskiej łunie, obiekt okazał się stosunkowo prosty do znalezienia. Widoczny był jednak tylko z filtrem. Czaszka jak na planetarkę jest spora. Co więcej, jest tłem dla kilku gwiazdek, które sprawiają wrażenie być w niej zatopione. Można by pomyśleć, że jest mgławicą refleksyjną, odbijającą światło właśnie tych gwiazd. Do obserwowania mgławic planetarnych można podejść na dwa sposoby: zrobić przed obserwacjami ?risercz?, lub go nie robić. Jeśli go zrobimy, wiemy czego szukać. Jeśli nie, nigdy nie wiemy, czego się spodziewać ? czy będzie to niemalże gwiazdka, czy obiekt rozmyty o niewiadomych rozmiarach kątowych? Do Czaszki się nie przygotowałam i zupełnie zaskoczyła mnie jej wielkość. Przyznaję, że była to miła niespodzianka. Choć oczywiście znając wymiary planetarki jest ją o wiele łatwiej znaleźć, bo wiemy, czego szukamy. NGC 6543 zwana Kocim Okiem to już konstelacja Smoka. Zdecydowanie należy do typu Mrugająca: maleństwo, niewiele większe od gwiazdy. Szukałam jej z filtrem UHC S, co bardzo upraszcza sprawę, bo mgławice wówczas są wyraźnie inne od gwiazd i wpadają w oko łatwiej niż bez filtra. Chwilę wcześniej zaczęła mi trochę wilgotnieć optyka i musiałam się upewnić czy to przypadkiem nie wilgoć na okularze, bo prawda jest taka, że takie mgławice wyglądają trochę jak niewyostrzone gwiazdy. W powiększeniu 120x z filtrem OIII coś się dziwnego zaczęło dziać z jej kształtem. Miałam wrażenie, że staje się odrobinę owalna. Momentami też udawało się dostrzec majaczącą gwiazdę centralną. Następnie skoczyłam do Cefeusza poznać Muszkę (NGC 40). Do tego obiektu również nie podchodziłam po raz pierwszy; znaleźć go trudno, bo mało w okolicy gwiazd na tyle jasnych, żeby uprawiać oczywisty star hopping. Jest zdecydowanie mniejsza od Kociego Oka, ale chyba również pokazała gwiazdę centralną, choć tylko zerkaniem. A na deser Płód. Nie brzmi zachęcająco, ale NGC 7008 w Łabędziu ma wiele do zaoferowania. Nie polecam jednak w najbliższym czasie szukać jej przed 22, bo zenit nie ma litości (dla posiadaczy Dobsonów), a znaleźć ją naprawdę trudno. Było to chyba moje trzecie podejście i nareszcie się udało. Najlepszy widok to powiększenie 120x i filtr UHC S. Wówczas pięknie prezentuje się charakterystyczny kształt mgławicy. Momentami ukazywała się wewnątrz po stronie zachodniej jakaś gwiazda, ale ciężko powiedzieć, czy była to jej gwiazda centralna, gdyż mgławica jest tłem dla kilku ciemniejszych świecidełek i mogło to być jedno z nich. Niebieski Błysk, Muszka i Płód męczyły mnie już od dłuższego czasu. Czaszka i Kocie Oko uległy przy pierwszym podejściu. Takie noce to właśnie poezja. Otchłań Kosmosu. P.S. Dzielę się odkrytym asteryzmem. :D Od lewej: Spłaszczony Orion, NGC 6905, eta Strzały. Źródło: Stellarium