Skocz do zawartości

Paweł Baran

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    32 522
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    64

Odpowiedzi dodane przez Paweł Baran

  1. Nie, łazik Opportunity nie ucieka przed trąbą powietrzną


    NASA opublikowała nowe zdjęcie wykonane przez swoje laboratorium na kółkach, Mars Exploration Rover Opportunity. Widać na nim miedzy innymi ślady łazika, wjeżdżającego na zbocze "Knudsen Ridge" w rejonie południowej krawędzi "Marathon Valley". To, co na tym zdjęciu najciekawsze, to widoczna w oddali pyłowa trąba powietrzna, tak zwany "dust devil", zjawisko często na Czerwonej Planecie obserwowane.

    Zdjęcie wykonano z pomocą kamery nawigacyjnej sondy (Navcam) 31 marca bieżącego roku w 4332-tym marsjańskim "dniu" pobytu łazika Opportunity na Marsie. Sonda miała w tej chwili za sobą mozolną wspinaczkę na zbocze "Knudsen Ridge", w czasie której pokonywała rekordowe w historii badań czerwonej Planety nachylenie sięgające 32 stopni.

    Widoczna w tle trąba pyłowa to zjawisko często na Marsie obserwowane, związane podobnie jak na Ziemi z ruchem wirującej kolumny podgrzanego "powietrza", porywającej ze sobą i podnoszącej w górę cząsteczki pyłu. Częściej miał okazję je fotografować, przebywający w rejonie krateru Gusiewa bliźniaczy dla Opportunity łazik Spirit, na zdjęciach z Opportunity pojawiały się znacznie rzadziej.

    Portal space.com zwraca uwagę, że choć zdjęcie można by z przymrużeniem oka traktować jako dowód ucieczki łazika przed trąbą powietrzną, o żadnej ucieczce w praktyce nie może być mowy. Łazik porusza się nie szybciej, niż 160 metrów na godzinę, a sygnały radiowe podróżują na Ziemię i z powrotem przez 8 minut. To wyklucza możliwość naprawdę szybkiej reakcji.

    Dolinie w rejonie miejsca pobytu łazika nie bez przyczyny nadano nazwę "Maratonu". Opportunity dotarł tam pokonując od początku swej misji właśnie odległość ponad 42 kilometrów. To nowy rekord dystansu pokonanego gdziekolwiek przez sondę z Ziemi. Do lata 2014 roku dzierżyła go radziecka sonda Łunochod 2, która w 1973 roku przejechała na powierzchni Księżyca 39 kilometrów.

    Grzegorz Jasiński


    http://www.rmf24.pl/nauka/news-nie-lazik-opportunity-nie-ucieka-przed-traba-powietrzna,nId,2176564



    Nie, łazik Opportunity nie ucieka przed trąbą powietrzną.jpg

  2. Trwa Międzynarodowy Tydzień Ciemnego Nieba!

    A może byśmy tak wyszli na zewnątrz żeby spojrzeć w niebo i podziwiać piękno kosmosu? Może znaleźlibyśmy w końcu chwilę aby pomyśleć, jak możemy zredukować zanieczyszczenie nieba sztucznym światłem? To idealny czas - właśnie trwa Międzynarodowy Tydzień Ciemnego Nieba!

    O tym, jak piękny jest widok rozgwieżdżonego nieba, mało kto pamięta - gdy w nocy podnosimy swój wzrok w górę, zazwyczaj możemy zobaczyć jedynie światła z pobliskich domów, ulicznych latarni, oraz miejską łunę, która skutecznie przesłania nam ten wspaniały widok. W 2002 roku amerykańska licealistka Jennifer Barlow postanowiła przeciwdziałać temu przykremu zjawisku, z początku zwyczajnie zachęcając swoich znajomych do podziwiania piękna rozgwieżdżonego nieba, a z czasem coraz bardziej przekonując ich do podjęcia małych, prostych kroków, które pomogłyby zmniejszyć zanieczyszczenie nocnego nieba sztucznym światłem. Jej inicjatywa wkrótce przerodziła się w wydarzenie o międzynarodowym zasięgu.

    Tydzień Ciemnego Nieba jest obchodzony w kwietniu - Światowym Miesiącu Astronomii. W tym roku rozpoczął się w poniedziałek 4 kwietnia i będzie trwać do najbliższej niedzieli (10 kwietnia).

    Inicjatywa ma jasno sprecyzowane cele. Jej zadaniem jest wzbudzenie fascynacji pięknem nocnego nieba, rozpowszechnianie wiedzy i świadomości na temat zjawiska zanieczyszczenia światłem i jego negatywnych skutków oraz zainspirowanie każdego z nas do podjęcia działania!

    Każdy może na swój sposób obchodzić Tydzień Ciemnego Nieba, do czego gorąco zachęcamy. Organizatorzy również podpowiadają nam kilka prostych sposobów: wspólne podziwianie nocnego nieba w gronie znajomych, dyskusje na temat zanieczyszczenia światłem czy zgłębianie problemu poprzez wyszukiwanie dodatkowych informacji to gwarancja dobrze spędzonego czasu. Tydzień Ciemnego Nieba jest też doskonałą okazją, aby aktywnie uczestniczyć w badaniach nad skutkami zanieczyszczenia światłem: każdy z nas może na chwilę stać się naukowcem, badając poziom zanieczyszczenia świetlnego w swojej okolicy i wpisując wyniki do globalnej bazy danych. Więcej informacji można uzyskać na stronie projektu
    Globe at Night

    Dodała: Katarzyna Mikulska
    Źródło: Sky & Telescope

    http://news.astronet.pl/7806

    Taki piękny widok Drogi Mlecznej moglibyśmy podziwiać, gdyby niebo nie było zanieczyszczone sztucznym światłem.

    Dodała: Katarzyna Mikulska

    Źródło: Sky and Telescope

    Trwa Międzynarodowy Tydzień Ciemnego Nieba.jpg

    Trwa Międzynarodowy Tydzień Ciemnego Nieba2.jpg

    Trwa Międzynarodowy Tydzień Ciemnego Nieba3.jpg

  3. Satelita Hitomi poza ratunkiem

    Artykuł napisał Marcin Kastek.

    Nowe obserwacje sugerują, że Hitomi ? japoński teleskop rentgenowski - podróżuje w przestrzeni kosmicznej w co najmniej 10 kawałkach. Prawdopodobnie nie odzyskamy już teleskopu... "Dostępne dane wskazują, że najprawdopodobniej doszło do prawdziwego rozpadu niż do oderwania się jakiś odłamków"- napisał jeden z obserwatorów satelitów.

    Japońska agencja kosmiczna (JAXA) straciła kontakt z satelitą Hitomi 26 marca. Wczesne raporty wskazywały, że orbita statku kosmicznego uległa gwałtownej zmianie oraz, że doszło do oderwania się przynajmniej 5 odłamków o nieznanej wielkości. Materiał filmowy nagrany z Ziemi pokazuje jak satelita "koziołkuje" w przestrzeni kosmicznej. Zatrważająca obserwacja pozostaje zgodna z okresowymi sygnałami radiowymi, które wciąż docierały ze statku kosmicznego. Dowody sugerują, że jakieś nagłe zdarzenie zniszczyło satelitę Hitomi, który miał zajrzeć w serca galaktyk i zbadać materię wirującą wokół czarnych dziur.

    Nie wiadomo, co dokładnie było przyczyną tego zdarzenia. Mogła to być eksplozja na pokładzie lub zderzenie z jakimś kosmicznym odłamkiem. Nowe obserwacje radarowe przeprowadzone przez U.S. JOINT OPERATION CENTER sugerują, że Hitomi rozpadł się przynajmniej na 10 kawałków. Dwa z tych elementów są rzeczywiście bardzo duże. Jeszcze bardziej niepokojące jest to, że statek kosmiczny zamilkł - nie otrzymujemy już okresowych sygnałów, które były uważane za pochodzące właśnie z satelity Hitomi.

    "Niestety teraz wierzę, że sygnały radiowe były przedśmiertnymi westchnieniami ciężko rannego Hitomi" powiedział naukowiec z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics.

    Te 10 kawałków prawdopodobnie było obecnych już 26 marca, kiedy docierały do nas pierwsze doniesienia o odłamkach Hitomi, ale nie były one wystarczająco oddzielone od siebie, aby można je było wiarygodnie zaobserwować.

    Teraz, dane orbitalne pokazują, że niektóre z tych elementów spalą się w ziemskiej atmosferze w ciągu około tygodnia. Fragmenty te są małe - statek kosmiczny mógłby pozbyć się odłamków tego rodzaju i nadal funkcjonować. Dwa największe odłamki sugerują jednak, że cokolwiek stało się satelicie Hitomi, jest zapewne wydarzeniem "śmiertelnym".

    Materiał wideo pokazuje, że te fragmenty, zwane teraz kawałkiem A oraz L, są mniej więcej takiej samej wielkości. Jeden z kawałków podróżuje 7 minut przed drugim. Pierwszy z tych odłamków, nazywany teraz fragmentem L, został uchwycony na wideo (
    /https://www.youtube.com/watch?v=ZVMjAY3FYuU/>/https://www.youtube.com/watch?v=ZVMjAY3FYuU) w zeszłym tygodniu i był uważany za główny korpus satelity Hitomi. Ale nim nie jest. Nowe obserwacje sugerują, że fragment jest duży, najprawdopodobniej jest przedłużeniem ławy optycznej, gdzie znajdowały się detektory rentgenowskie.

    Nagranie z 2 kwietnia, wykonane przez obserwatora satelitów pokazuje, że fragment L podróżuje przez przestrzeń migając około raz na 10 sekund. Fragment A, który jest teraz uważany za ładunek satelity Hitomi, miga na nagraniu z częstotliwością raz na sekundę. Za kawałkiem A oraz L podróżuje odłamek K, który znajduje się 26 minut za parą.

    Cała sytuacja rozwija się w bolesną katastrofę dla Japonii oraz dla astronomów, którzy mieli nadzieję, że ta próba wyniesienia obserwatorium rentgenowskiego na orbitę zakończy się sukcesem. Aby naprawdę zobaczyć rentgenowski Wszechświat trzeba wynieść satelitę ponad ziemską atmosferę. Od 2000 roku Japonia próbowała dokonać tego dwa razy: pierwsza próba zakończyła się rozbiciem statku kosmicznego już podczas startu, natomiast drugi statek kosmiczny ucierpiał przez nieszczelny zbiornik helu.

    Powrót dwóch największych odłamków na Ziemię może zająć wiele lat. Możliwe, że szczątki tych fragmentów przetrwają zanurzenie w ziemskiej atmosferze.


    Dodała: Redakcja AstroNETu
    Uaktualniła: Redakcja AstroNETu

    Źródło: National Geographic

    http://news.astronet.pl/7805

    Wizja artystyczna satelity Hitomi.

    Dodała: Redakcja AstroNETu

    Satelita Hitomi poza ratunkiem.jpg

  4. Dlaczego gwiazdy i planety mają różne rozmiary?

    Artykuł napisał Tobiasz Wojnar.

    Profesor Adrian Bejan z Duke University chce wyjaśnić, dlaczego planety i gwiazdy, które występują w tych samych układach, różnią się między sobą rozmiarami. Przecież skoro materia jest rozłożona równomiernie, wszystkie powinny być identycznych rozmiarów....

    Zasugerował on, że systemy dużo szybciej osiągają stan równowagi, kiedy obiekty mają w nich różne rozmiary i z tego powodu większość systemów ?wybiera? właśnie tę drogę ewolucji.

    Aby dojść do takiego wniosku, zaczął od obliczenia naprężeń, jakie występowałyby w modelu, w którym poszczególne cząstki materii o tej samej wielkości byłyby rozłożone równomiernie w przestrzeni. Rozważał model z jednolitą gęstością i obserwował, jak ewoluował on pod wpływem grawitacji. Okazało się, że siła ciężkości między cząstkami tworzy trójwymiarowe pęknięcia, co z kolei udowodniło, że różnica w wielkości ciał jest naturalną konsekwencją ewolucji układu.

    Profesor Bejan swój model opiera na teorii zwanej ?constructal law?, która opisuje tworzenie się struktur w przyrodzie. Teoria ta mówi, że wszystko, co może przepływać i zmieniać swój kształt, przechodzi proces ewolucji. Tworzy on hierarchiczne struktury, przez co powstaje kilka dużych i wiele małych elementów.

    Po raz pierwszy teoria została opublikowana przez profesora dziesięć lat temu w kontekście struktury pękania mułu. Od tej pory była już stosowana do opisu licznych zjawisk, zarówno biologicznych (np. drzewa, pioruny, rzeki), jak i tych niezwiązanych z biologią.

    W obecnej pracy Adrian Bejan pisze, że układy raczej dzielą się hierarchicznie, niż stopniowo rozwijają przez proces akrecji. Hierarchiczność polegałaby na tworzeniu się małej ilości dużych obiektów, trochę większej ilość mniejszych i dużej ilości bardzo małych małych ciał.

    Jest to pierwszy raz, kiedy używamy tej teorii do opisu zjawisk astrofizycznych i mimo, że rodzi ona interesujące wnioski na temat tworzenia się struktur, to wciąż nie obejmuje wielu z cech rzeczywistości. Sam profesor Bejan przyznaje, że jest to najprostszy model do opisania ewolucji systemów oraz, że trzeba wziąć pod uwagę jeszcze wiele efektów. Aby w pełni przewidzieć nierówności występujące w naturze, model musi uwzględniać dodatkowo wewnętrzne ciśnienie gazu, rodzaj pierwiastków, temperaturę, jak również gęstość.


    Dodała: Redakcja AstroNETu

    Źródło: IFLScience

    http://news.astronet.pl/7804

    Wizja artystyczna różnych obiektów z naszego Układu Słonecznego, ułożonych według rozmiarów, pokazująca różnorodność wielkości ciał niebieskich.

    Dodała: Redakcja AstroNETu

    Źródło: NASA

    Dlaczego gwiazdy i planety mają różne rozmiary.jpg

    • Like 1
  5. "Sonda 2": miał być hit, a wyszło tak jak zawsze. TVP2 traci widzów

    teleshow.WP

    Reaktywowany program popularnonaukowy miał być hitem wiosennej ramówki TVP2. Tak się jednak nie stało. Po trzech tygodniach emisji "Sonda 2" ma rozczarowująco niską oglądalność. Nie tylko na tle konkurencji program wypada słabo. Jak się okazuje, przyciąga przed telewizory znacznie mniej widzów niż ściągnięty z anteny "Tomasz Lis na żywo".



    Wskrzeszenie prowadzonej przed laty przez Andrzeja Kurka i Zdzisława Kamińskiego audycji wydawało się doskonałym pomysłem. Nową wersję starego, sprawdzonego formatu prowadzi Tomasz Rożek - z wykształcenia fizyk, szef działu Nauka i gospodarka w tygodniku "Gość Niedzielny".

    "Sonda 2" emitowana jest od 14 marca br. w poniedziałki o godz. 21:50 i 22:15. W każdym tygodniu więcej widzów przyciąga wcześniejszy odcinek. Dotychczas najwięcej osób, bo 1,34 mln, obejrzało debiut programu. Średni wynik sześciu dotąd pokazanych odcinków wyniosł 1,03 mln widzów.

    Audycja prowadzona przez Rożka w tym paśmie antenowym wypada gorzej niż Polsat i TVN, ale lepiej niż TVP 1. Liderem w grupie ogólnej i komercyjnej w tym czasie nadal jest Polsat, a następnie TVN.

    Dla porównania, emitowany wcześniej w paśmie "Sondy 2" program "Tomasz Lis na żywo" w okresie od września 2015 roku gromadził średnio 2,18 mln widzów. Oznacza to, że TVP2 w straciła 1,15 mln oglądających.

    Przypominamy, że "Sonda 2" to jedna z kilku audycji sprzed lat, które wznowiono w wiosennej ramówce przez Telewizję Polską. W TVP2 emitowany jest jeszcze show "Kocham Cię, Polsko!", a TVP1 zaczęła pokazywać nowe odcinki "Pegaza", "Teleranka" i programu Jana Pospieszalskiego "Warto rozmawiać".

    Oglądacie któryś z tych programów?

    http://teleshow.wp.pl/title,Sonda-2-mial-byc-hit-a-wyszlo-tak-jak-zawsze-TVP2-traci-widzow,tpl,3,wid,18253660,wiadomosc.html

     

    2016-04-06_17h57_16.jpg

    2016-04-06_17h57_32.jpg

    2016-04-06_17h57_50.jpg

  6. Jest scenariusz, według którego na Marsie mogło powstać życie


    Naukowcy z Uniwersytetu Kolorado w Boulder opracowali możliwy scenariusz pojawienia się na Marsie życia, a dokładnie policzyli, kiedy na Czerwonej Planecie takie nawet najprostsze życie mogło - ewentualnie - istnieć i jak mogło - ewentualnie - dojść do jego powstania. Na łamach czasopisma "Earth and Planetary Science Letters" piszą, że odpowiednie warunki mogły powstać... około 4 miliardów lat temu, w czasie tak zwanego Wielkiego Bombardowania.

    Profesor Stephen Mojzsis z UC-Boulder i Oleg Abramov z U.S. Geological Survey we Flagstaff przeprowadzili z pomocą superkomputera Janus symulacje, z których wynika, że w czasie Wielkiego Bombardowania, intensywnego deszczu planetoid i komet, który właśnie około 4 miliardów lat temu spadł na Marsa i inne planety Układu Słonecznego, warunki na Czerwonej Planecie mogły sprzyjać powstaniu i utrzymaniu się życia.

    W obliczeniach wzięto pod uwagę obecną temperaturę widocznych na Marsie potężnych kraterów, śladów tamtego bombardowania. Uwzględniano energię uderzeń kosmicznych obiektów pod różnymi kątami i symulowano, do jakich zmian warunków na Marsie te uderzenia mogły doprowadzić. O ile już wcześniej przewidywano, że komety mogły dostarczyć na Czerwoną Planetę wodę i - być może - substancje organiczne, obecne wyniki pokazują, że bombardowanie mogło podnieść temperaturę powierzchni na tyle, by mogły - choćby przejściowo - pojawić się tam procesy geotermiczne. Takie procesy na Ziemi, choćby w rejonie Yellowstone umożliwiają odpornym na temperaturę i silnie kwasowe środowisko bakteriom życie.

    Oczywiście takie wyniki symulacji w żaden sposób istnienia życia na Marsie nie potwierdzają, co najwyżej pokazują właśnie potencjalny scenariusz, według którego mogłoby zaistnieć. Nasze wyniki pokazują, że Wielkie Bombardowanie planetoidami i kometami mogłoby się życiu na Marsie bardzo przydać, jeśli takie życie by tam istniało - precyzuje Mojzsis. Na razie nie mamy jednak na istnienie jakiegokolwiek życia na Marsie, żadnych dowodów. Tym bardziej nie możemy określić, czy Mars mógł być odpowiednim tyglem do powstania życia, czy tylko ewentualną przystanią - dodaje.

    W 2009 roku Mojzsis i Abramov pokazali, że okres Wielkiego Bombardowania nie był w stanie zniszczyć ewentualnego wczesnego życia na pokrytej oceanami Ziemi. Ich zdaniem mógł wręcz przyczynić się do jego rozkwitu. Co do Marsa, wydaje się, że mógł pozostać zdolny do zamieszkania przez co najwyżej przez kilka milionów lat. Potem stawał się już coraz bardziej zimny i niedostępny, taki jaki znamy dziś.

    Grzegorz Jasiński



     

    http://www.rmf24.pl/nauka/news-jest-scenariusz-wedlug-ktorego-na-marsie-moglo-powstac-zycie,nId,2174914

     

    2016-04-06_17h48_51.jpg

  7. Jak chronić Ziemię przed kosmitami? Pomysł badacza z Uniwersytetu Columbia

    Astronomowie wciąż poszukują życia w Kosmosie. Jednak co by było, gdyby i nas ktoś chciał znaleźć? Aby uniknąć takiej sytuacji, naukowiec z prestiżowej amerykańskiej uczelni proponuje ukrycie Ziemi przed obcymi za pomocą laseru.

    W przestrzeni kosmicznej krążą tzw. egzoplanety. To ciała niebieskie, które przypominają Ziemię. Dzięki misji Teleskopu Kosmicznego Kepler odkryto ich już ponad 1000. Około 10 z nich znajduje się w strefie możliwej do zamieszkania (nie są ani zbyt blisko, ani zbyt daleko od gwiazdy, którą okrążają).

    Aby odnaleźć odległe planety, astronomowie wypatrują tranzytu obiektów kosmicznych przed gwiazdami. Tranzyt to inaczej przejście jednego ciała niebieskiego przez tarczę drugiego ciała niebieskiego, które jest widoczne, gdy oba obiekty i obserwator znajdą się na jednej linii.

    Według Davida Kippinga z Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku obce formy życia mogą szukać nas w ten sam sposób. To właśnie to przekonanie oraz niedawno odkryte wahania jasności gwiazdy KIC 8462852 skłoniły naukowca do badań nad sposobem ochrony Ziemi. Brzmi zdumiewająco? Przez część badaczy anomalia zachodząca w przypadku KIC 8462852 uznawana jest za ogromną strukturę stworzoną przez obcych.

    Około 10 lat temu sugerowano, że obcy mogą oznajmiać swoją obecność nie przez fale radiowe, ale przez budowanie ogromnych konstrukcji, które przechodząc przed gwiazdą, tworzyłyby dziwne, sztucznie wyglądające tranzyty - mówi Kipping, który wraz z Alexem Teacheyem, absolwentem Columbii, opisał metodę ochrony Ziemi w artykule "Monthly Notices of the Royal Astronomical Society".

    Użyć lasera

    Kipping uważa, że gdyby mieszkańcy innych planet wypatrywali tranzytu naszego globu przed Słońcem, jedynym sposobem, by nas nie wykryli, byłoby osłonienie Ziemi wiązką światła z lasera. Kiedy ma miejsce tranzyt, spada jasność przysłanianej gwiazdy. Laser miałby spowodować, że to zjawisko w przypadku Ziemi i naszej dziennej gwiazdy nie byłoby widoczne.

    Jakie perspektywy ma pomysł Kippinga?

    - Jesteśmy już w stanie budować takie lasery. Moglibyśmy stworzyć tego typu urządzenie już dziś - twierdzi sam badacz. Dodaje przy tym, że operacja osłaniania Ziemi podczas tranzytu wymagałaby niskiego nakładu energii. System laserów proponowany przez niego zużywałby jej tyle samo co 70 amerykańskich domów w ciągu roku.

    Czy istnieje taka potrzeba?

     

    Seth Shostak, dyrektor SETI (ang. Search for Extraterrestrial Intelligence), czyli projektu naukowego zajmującego się poszukiwaniem pozaziemskiej inteligencji podchodzi sceptycznie do pomysłu naukowca z Columbii.

    - Gdyby obcy już odkryli Ziemię, a ona nagle by zniknęła, byłby to sygnał, że tu jesteśmy - mówi Shostak.

    Według Shostaka w najbliższym czasie nie zagraża nam inwazja.

    - Nadawaliśmy w stronę przestrzeni kosmicznej sygnały świadczące o naszej obecności od II wojny światowej. Te znaki mogły być odebrane przez zaawansowane cywilizacje, nawet te nieprzyjazne. Jednak nie ma powodu, żeby się tym przejmować. Już przekazaliśmy Kosmosowi, że tu jesteśmy - wyjaśnia Shostak.

    Źródło: CNN, ras.org.uk, wikipedia

    Autor: zupi/map

    http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/jak-chronic-ziemie-przed-kosmitami-pomysl-badacza-z-uniwersytetu-columbia,198490,1,0.html

    Jak chronić Ziemię przed kosmitami Pomysł badacza z Uniwersytetu Columbia.jpg

    • Like 1
  8. Zorza polarna w Dziwnówku. "Nic nie wskazywało na to, że się pojawi"

     

    W sobotnią noc nad Bałtykiem mogliśmy na niebie dostrzec zorzę polarną. Zjawisko nie uszło uwadze Mateusza Matusiaka, który stworzył niezwykły film. - Decyzja o wyjeździe była trafiona w dziesiątkę. Zorza polarna wywarła na mnie bardzo duże wrażenie - twierdzi autor nagrania.

    Mateusz Matusiak z zachodniopomorskich Łowców Burz wybrał się w sobotę 2 kwietnia do Dziwnówka. Tam nagrał zorzę polarną, która rozbłysła nad Bałtykiem. Widok zapiera dech w piersiach.

    Materiał powstał z 280 zdjęć, które były naświetlane po 25 sekund każde. Autor połączył zdjęcia w całość i po odpowiednim wydłużeniu i spowolnieniu, uzyskał efekt finalny, który możemy podziwiać w materiale filmowym. Mateusz Matusiak pierwsze zdjęcie wykonał o godzinie 21.50, a niebo fotografował do północy.

    Strzał w dziesiątkę

    Nic nie wskazywało na to, że pojawi się zorza. O godzinie 22 dostrzegłem słupy i jaśniejsze niebo - twierdzi Matusiak.

    Autor nagrania, aby uchwycić czysty widok na północ, wybrał się na plażę w Dziwnówku.

    Uważam, że decyzja o wyjeździe była trafiona w dziesiątkę. Nikt nie spodziewał się zorzy o tej godzinie dlatego, że burza magnetyczna miała kategorię G1 (Kp3). Według danych zorza powinna być widoczna między godziną 23 a 2 w nocy - tłumaczy autor zdjęć.

    - Zorza polarna wywarła na mnie bardzo duże wrażenie, dlatego że był to pierwszy raz, kiedy widziałem ją w takiej okazałości. Jak wiadomo, takie zjawisko nie występuje zbyt często na naszych szerokościach geograficznych - opowiada Mateusz Matusiak.

    Burza magnetyczna

    Zorza polarna powstaje w wyniku rozbłysków słonecznych, podczas których duże ilości naładowanych cząstek są wyrzucane ze Słońca i mkną przez Układ Słoneczny i wpadając na naszą planetę. Dzięki temu w podbiegunowych szerokościach geograficznych, czyli w okolicach biegunów magnetycznych Ziemi, na wysokości około 100 km nad powierzchnią planety, wzbudzane są atomy w naszej atmosferze i powstają światła zorzy.

    Zasięg występowania zorzy polarnej zależy od siły rozbłysku na Słońcu - im jest silniejszy, tym większe prawdopodobieństwo, że zorze pojawią się bliżej równika, czyli na półkuli północnej dalej na południe.

    Źródło: Mateusz Matusiak/Zachodniopomorscy Łowcy Burz

    Autor: AD/map

     

    http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/zorza-polarna-w-dziwnowku-nic-nie-wskazywalo-na-to-ze-sie-pojawi,198603,1,0.html

    Zorza polarna w Dziwnówku. Nic nie wskazywało na to, że się pojawi.jpg

    • Like 1
  9. W tym tygodniu obchodzimy Międzynarodowy Tydzień Ciemnego Nieba

    Wysłane przez Iwanicki

    Do najbliższej niedzieli trwać będzie 14 edycja Tygodnia Ciemnego Nieba, obchodów, które zapoczątkowane zostały w 2003 r. przez amerykańską licealistkę Jennifer Barlow. Od 2009 r. jest to wydarzenie o międzynarodowym zasięgu, organizowane głównie w celu zwiększenia wiedzy na temat zanieczyszczenia sztucznym światłem.

    Każdy może celebrować ten tydzień na swój własny sposób, jednak organizatorzy podpowiadają 5 najprostszych przepisów na udanie spędzony czas:

    1. Wyjdź z rodziną lub znajomymi wieczorem na zewnątrz i delektuj się widokiem nocnego rozgwieżdżonego nieba (o ile warunki pogodowe i odległość od miejskich świateł na to pozwalają). Sporo obiektów dostrzec można gołym okiem, jednak zastosowanie chociażby lornetki pozwoli na wyłowienie kilku ciekawych gromad gwiazd, mgławic i galaktyk.

    2. Pomóż popularyzować wiedzę dotyczącą skutków nadmiernego zanieczyszczenia światłem. Jest to doskonały czas na rozmowy o tym ze znajomymi, członkami rodziny oraz lokalną społecznością.

    3. Weź udział w projekcie nauki obywatelskiej Globe at Night i w prosty sposób zbadaj poziom zanieczyszczenia świetlnego w swojej okolicy. Wyniki wpisz do globalnej bazy danych, dzięki czemu dołożysz swoją cegiełkę do badań nad zanieczyszczeniem sztucznym światłem.

    4. Możesz kupić podkoszulki i bluzy z logo Międzynarodowego Tygodnia Ciemnego Nieba. W ten sposób można łatwo, na co dzień, propagować ideę obchodów (niestety ceny wraz z kosztami przesyłki do Polski nie należą do najniższych i zaczynają się od ok. 130 zł). 

    5. Możesz poczytać o innych skutkach zanieczyszczenia sztucznym światłem poza ograniczeniem widoczności obiektów nocnego nieba. Zanieczyszczenie świetlne wpływa również negatywnie m.in. na zdrowie ludzi i zwierząt oraz przyczynia się do strat finansowych związanych z marnotrawieniem energii elektrycznej w skutek źle zaprojektowanej sieci oświetlenia.


    Opracowanie:
    Grzegorz Iwanicki

    Źródło: IDA

    Na ilustracji: oficjalne logo tegorocznych obchodów Tygodnia Ciemnego Nieba. Źródło: IDA.

    http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/tym-tygodniu-obchodzimy-miedzynarodowy-tydzien-ciemnego-nieba-2265.html

    W tym tygodniu obchodzimy Międzynarodowy Tydzień Ciemnego Nieba.jpg

  10. W środę ciekawe zjawisko astronomiczne: Księżyc zakryje planetę Wenus

    W środę będzie można obserwować ciekawe zjawisko astronomiczne: zakrycie planety Wenus przez tarczę Księżyca. Będzie ono widoczne w dzień, w związku z tym do jego dostrzeżenia konieczny będzie teleskop lub lornetka.

    Księżyc, naturalny satelita Ziemi, porusza się po niebie dość szybko i często na swojej drodze napotyka różne gwiazdy, które zasłania, a potem odsłania. Najciekawsze są zakrycia jasnych obiektów, czyli np. jaśniejszych gwiazd. Ale zdarzają się tez zakrycia planet i 6 kwietnia na miłośników astronomii czeka nie lada gratka ? zakrycie Wenus.

     

    Zjawisko nastąpi w trakcie dnia, czy uda się je w związku z tym zobaczyć? Jak najbardziej, bowiem o ile gołym okiem nie widzimy w dzień gwiazd i planet, to mimo wszystko te najjaśniejsze możliwe są do dostrzeżenia także wówczas, gdy Słońce jest już wysoko nad horyzontem ? trzeba tylko użyć teleskopu. Należy przy tym zachować szczególną ostrożność i nigdy nie kierować instrumentu na Słońce, bowiem grozi to utratą lub poważnym uszkodzeniem wzroku. Środki ostrożności są szczególnie potrzebne w środę, bowiem w tym dniu Wenus będzie znajdować się zaledwie około 15 stopni od tarczy Słońca. Jeżeli ktoś jest początkujący w obsłudze sprzętu optycznego, lepiej w tym przypadku zdać się na pomoc kogoś bardziej doświadczonego, np. z lokalnego klubu astronomicznego czy planetarium.

     

    Księżyc będzie w godzinach przedpołudniowych 6 kwietnia już blisko nowiu, z bardzo wąskim sierpem i oświetleniem zaledwie 2 proc. tarczy. Zatem zobaczenie go w dzień gołym okiem to nie lada wyzwanie, a nawet niewielkie zachmurzenie może skutecznie uniemożliwić obserwacje przy użyciu teleskopów.

     

    Dokładne momenty zakrycia będą różne w zależności od miejsca Polski, z którego chcielibyśmy prowadzić obserwacje. Będą to różnice dochodzące do około 10 minut. W przypadku Warszawy zakrycie nastąpi o godz. 9.42, potem przez niecałą godzinę Wenus będzie schowana za tarczą Księżyca i odkrycie nastąpi o godz. 10.39. Wenus ma na niebie rozmiary około 10 sekund łuku, dzięki czemu momenty zakrywania i odkrywania nie będzie krótkie, a potrwają wiele sekund.

     

    PAP - Nauka w Polsce

     

    cza/ agt/

     

    http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,409079,w-srode-ciekawe-zjawisko-astronomiczne-ksiezyc-zakryje-planete-wenus.html

    W środę ciekawe zjawisko astronomiczne Księżyc zakryje planetę Wenus.jpg

    • Like 1
  11. Niebo w końcu pierwszej dekady kwietnia 2016 roku

    Mapka pokazuje przebieg zakrycia Wenus przez Księżyc 6 kwietnia 2016 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć).

    Mapkę wykonano w programie Nocny Obserwator (http://astrojawil.pl/blog/moje-programy/nocny-obserwator/).

    Dodał: Ariel Majcher

    Źródło: Nocny Obserwator

    Pierwszy tydzień w całości należący do kwietnia będzie obfitował w zjawiska astronomiczne. W czwartek 7 kwietnia tuż po południu Księżyc przejdzie przez nów. Jednak w pierwszej części tygodnia na porannym niebie trudno go będzie dostrzec z terenu Polski. Za to w środę 6 kwietnia przed południem zakryje on Wenus. W drugiej części tygodnia Księżyc przejdzie na niebo wieczorne i będzie widoczny znacznie lepiej. Poprawia się również widoczność Merkurego, którego w piątek 8 kwietnia czeka spotkanie ze Srebrnym Globem. Przez zdecydowaną większość nocy można obserwować Jowisza, zaś na niebie porannym niedaleko dobrze widocznych planet Mars i Saturn przemykać będzie kometa 252P/LINEAR. Obecnie wędruje ona przez gwiazdozbiór Wężownika i jest widoczna przez lornetki i teleskopy z małym powiększeniem.

    Opis zjawisk, zachodzących w najbliższych dniach zacznę od spotkania Księżyca i Wenus. Oba obiekty Układu Słonecznego trudno jest dostrzec z dużych północnych szerokości geograficznych, m.in. z Polski. Powodem oczywiście jest niekorzystne nachylenie ekliptyki do widnokręgu o tej porze doby. Na godzinę przed świtem w naszych szerokościach geograficznych Wenus jest jeszcze pod horyzontem (wschodzi 20 minut przed Słońcem), zaś Księżyc w poniedziałek 4 kwietnia o tej porze był 3° nad widnokręgiem, ale w poranek wtorkowy 5 kwietnia będzie już pod nim. I tak zostanie aż do końca drugiej dekady kwietnia.

    Warto jednak próbować odnaleźć Księżyc i Wenus w środę 6 kwietnia. Tego dnia naturalnemu satelicie Ziemi do nowiu będzie brakowało niewiele więcej, niż doba i rano będzie on oddalony mniej więcej 17° od Słońca, tak samo zresztą, jak Wenus. O świcie oba ciała będą się znajdowały na wysokości 2° nad wschodnim horyzontem i tyle samo będzie dzieliło Księżyc od Wenus. Kilka godzin później, gdy zarówno Księżyc i Wenus, jak również Słońce, będą wysoko na nieboskłonie, Księżyc zasłoni drugą planetę od Słońca. Zjawisko będzie widoczne od
    okolic jeziora Bajkał i na północ od niego, poprzez północno-zachodnią Azję, do prawie całej Europy i północno-zachodniej Afryki. W Polsce Srebrny Glob zakryje Wenus na około godzinę. W Łodzi zakrycie, za jasnym brzegiem Księżyca, nastąpi o 9:42, natomiast odkrycie - przy brzegu ciemnym - o 10:38. W innych miastach różnica będzie wynosić +/- kilka minut.

    Druga planeta od Słońca jest obecnie daleko od Ziemi i powoli zbliża się do koniunkcji górnej. Stąd jej tarcza jest mała, ma średnicę tylko 10" i jasność -3,9 wielkości gwiazdowej. Jednak to wystarczy, żeby planeta nie zniknęła za Księżycem natychmiast, lecz zajmie jej to od kilkunastu, do kilkudziesięciu sekund, w zależności od tego, czy zakrycie będzie centralne, czy też obserwator będzie znajdował się bliżej północnej lub południowej granicy zjawiska.

    Przy próbie obserwacji tego zakrycia, trzeba koniecznie pamiętać o niewielkiej odległości kątowej Księżyca od Słońca i związane z tym niebezpieczeństwo skierowania teleskopu, czy lornetki na Słońce, zwłaszcza podczas szukania Księżyca na niebie przed zakryciem. Oczywiście patrzenie gołym okiem na Słońce też jest szkodliwe dla ludzkiego wzroku. Podczas obserwacji warto ustawić się ze swoim sprzętem tak, aby Słońce było zasłonięte przez jakiś budynek, albo inną przeszkodę terenową. Ale nawet wtedy odszukanie obu ciał Układu Słonecznego nie będzie proste, ponieważ kontrast ich jasności z jasnością tła nieba będzie niewielki.

    Animacja pokazuje położenie planet Mars i Saturn oraz komety 252P/LINEAR w końcu pierwszej dekady kwietnia 2016 roku.

    Animację wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

    Dodał: Ariel Majcher

    Źródło: StarryNight

    Na niebie porannym naturalnego satelity Ziemi i Wenus raczej nie uda się odnaleźć, ale za to bardzo dobrze widoczne są na nim planety Mars i Saturn, zaś niedaleko nich wędruje niespodziewany gość, którym jest kometa 252P/LINEAR. Wszystkie te trzy ciała Układu Słonecznego przebywają na tle gwiazdozbioru Wężownika. Planety maksymalnie na wysokości niecałych 20°, natomiast kometa wędruje obecnie prawie pionowo na północ i każdego kolejnego poranka jest wyraźnie wyżej nad widnokręgiem. W poranek poniedziałkowy kometa zajmowała pozycję około 17° na północny wschód od Saturna, natomiast w niedzielę 10 kwietnia od Saturna będzie dzieliło ją 6° więcej, zaś jej wysokość nad widnokręgiem podczas górowania zmieni się od 32 do 39 stopni.

    Dystans między Marsem a Saturnem nadal się zmniejsza i pod koniec tygodnia spadnie do niecałych 8°. W tym czasie jasność Marsa urośnie już do -0,8 magnitudo, natomiast średnica jego tarczy urośnie do 13", przy fazie 94%. W przypadku Saturna jego jasność wynosi +0,3 magnitudo, a jego tarcza ma średnicę 18". Natomiast jasność komety jest oceniana na jakieś 5,5 magnitudo, ale mimo to nawet na ciemnym niebie raczej nie da się jej dostrzec gołym okiem, ponieważ głowa komety ma średnicę prawie 1° i jej jasność rozkłada się na cały ten duży obszar. Jednak już krótko naświetlane zdjęcie wystarczy, aby kometa zarejestrowała się na fotografii. A oczom do pomocy wystarczy lornetka, która - ze względu na rozmycie komety - jest w tym przypadku dużo lepszym instrumentem od teleskopu. Chyba, że dysponuje się odpowiednim okularem, dzięki któremu można uzyskać niezbyt duże powiększenie.

    Dokładną mapkę z trajektorią komety 252P/LINEAR do końca kwietnia br., wykonaną w programie
    Nocny Obserwator, można pobrać tutaj. Pozycja komety zaznaczona jest na godzinę 1 naszego czasu. Wynika z niej m.in., że w środę 6 kwietnia kometa minie w odległości niecałego stopnia gromadę kulistą M14, której jasność obserwowana to +7,6 wielkości gwiazdowej.

    Animacja pokazuje położenie Merkurego i Księżyca w końcu pierwszej dekady kwietnia 2016 roku (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć).

    Animację wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

    Dodał: Ariel Majcher
    Uaktualnił: Ariel Majcher


    Źródło: StarryNight

    W drugiej części tygodnia Księżyc przeniesie się na niebo wieczorne, a na nim od kilku dni można odnaleźć planetę Merkury. W tym tygodniu pierwsza planeta od Słońca będzie widoczna już dobrze. Na początku tygodnia, godzinę po zmierzchu zajmowała ona pozycję 1*deg; nad widnokręgiem, natomiast w niedzielę 10 kwietnia będzie to już prawie 6%deg;. W tym samym czasie jasność planety niestety spadnie z -1,3 do -0,8 magnitudo, spadnie też faza z 86 do 67%, natomiast trochę urośnie tarcza Merkurego i będzie miała średnicę kątową około 6".

    Księżyc na wieczornym niebie pojawi się już następnego dnia po nowiu, który będzie miał miejsce w czwartek 7 kwietnia, o godzinie 13:24 polskiego czasu. W piątek 8 kwietnia godzinę po zachodzie Słońca od nowiu minie mniej więcej 30 godzin i o tej porze jego tarcza będzie oświetlona w 2%, a będzie przebywać na wysokości mniej więcej 2°. Tego wieczora 6° na prawo od Srebrnego Globu świecić będzie Merkury, który będzie miał wtedy jasność -1 wielkości gwiazdowej i powinien być widoczny bez kłopotu, o ile tylko będzie się go szukać nad odpowiednio odsłoniętym widnokręgiem. Około 8° na prawo od Merkurego można próbować odnaleźć najjaśniejsze gwiazdy konstelacji Barana.

    Dobę później faza Księżyca urośnie do 8% i o tej samej porze będzie się znajdował na wysokości 13°. Natomiast 12° prawie dokładnie nad Księżycem będzie się znajdowała znana gromada gwiazd Plejady, które jednak w tym momencie dopiero będą wyłaniać się z zorzy wieczornej i jeszcze będą widoczne słabo.

    Ostatniego dnia tego tygodnia również warto przyjrzeć się Księżycowi i okolicom, które odwiedza. W niedzielę 10 kwietnia jego faza urośnie do 15% i będzie on przechodził przez drugą znaną byczą gromadę otwartą gwiazd, czyli Hiady. Księżyc przejdzie przez południową część gromady, zakrywając m.in. gwiazdy: ? Tauri (w Polsce zakrycie w dzień), 70, 71, ?1, ?2 Tauri(zakrycie tych gwiazd będzie można obserwować w Polsce) oraz Aldebarana (zakrycie już po zachodzie Księżyca w Europie, widoczne z wschodnich Stanów Zjednoczonych o zmierzchu oraz w reszcie USA, południowej Kanadzie, północnym Meksyku oraz na Hawajach - w dzień). Szczególnie efektowne będą zakrycia, gdy poszczególne gwiazdy będą znikać za ciemną krawędzią Księżyca.

    Mapka pokazuje położenie Jowisz w końcu pierwszej dekady kwietnia 2016 roku.

    Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

    Dodał: Ariel Majcher

    Źródło: StarryNight

    Na koniec został do opisania Jowisz. Największa planeta Układu Słonecznego góruje około godziny 22:30. W czwartek 7 kwietnia Jowisz minie w odległości niecałych 7 minut kątowych minie świecącą z jasnością obserwowaną +4,6 magnitudo gwiazdę ? Leonis. Sam Jowisz świeci z jasnością -2,4 wielkości gwiazdowej, przy średnicy tarczy 43".

    W układzie księżyców galileuszowych w tym tygodniu obserwatorzy na terenie Polski również będą mieli okazję ujrzeć ich dwa cienie na tarczy planety. Będzie to miało miejsce w nocy z piątku 8 kwietnia na sobotę 9 kwietnia, około godz. 1, gdy przez kilkanaście minut na tarczy Jowisza będą cienie Io i Europy.

    Więcej szczegółów na temat konfiguracji księżyców galileuszowych Jowisza (na podstawie strony
    Sky and Telescope oraz programu Starry Night) na poniższej liście:

    • 4 kwietnia, godz. 3:05 - minięcie się Kallisto (N) i Io w odległości 16", 105" na zachód od tarczy Jowisza.

    • 5 kwietnia, godz. 20:58 - minięcie się Europy (N) i Io w odległości 6", 106" na wschód od tarczy Jowisza,

    • 7 kwietnia, godz. 3:54 - wejście Io na tarczę Jowisza,

    • 7 kwietnia, godz. 4:34 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,

    • 7 kwietnia, godz. 4:50 - Europa chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),

    • 8 kwietnia, godz. 1:08 - Io chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),

    • 8 kwietnia, godz. 4:06 - wyjście Io z cienia Jowisza, 13" na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia),

    • 8 kwietnia, godz. 22:20 - wejście Io na tarczę Jowisza,

    • 8 kwietnia, godz. 23:02 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,

    • 8 kwietnia, godz. 23:28 - wejście Europy na tarczę Jowisza,

    • 9 kwietnia, godz. 0:34 - zejście Io z tarczy Jowisza,

    • 9 kwietnia, godz. 0:56 - wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,

    • 9 kwietnia, godz. 1:18 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,

    • 9 kwietnia, godz. 2:16 - zejście Europy z tarczy Jowisza,

    • 9 kwietnia, godz. 3:44 - zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,

    • 9 kwietnia, godz. 19:34 - Io chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),

    • 9 kwietnia, godz. 22:36 - wyjście Io z cienia Jowisza, 13" na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia),

    • 10 kwietnia, godz. 19:31 - o zmierzchu cień Io na tarczy Jowisza, przy zachodnim brzegu tarczy planety,

    • 10 kwietnia, godz. 19:46 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,

    • 10 kwietnia, godz. 20:52 - Ganimedes chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),

    • 10 kwietnia, godz. 22:12 - wyjście Europy z cienia Jowisza, 22" na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia),

    • 11 kwietnia, godz. 3:08 - wyjście Ganimedesa z cienia Jowisza, 35" na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia).





    Dodał: Ariel Majcher
    Uaktualnił: Ariel Majcher

    http://news.astronet.pl/7803

    Niebo w końcu pierwszej dekady kwietnia 2016 roku.jpg

    Niebo w końcu pierwszej dekady kwietnia 2016 roku2.jpg

    Niebo w końcu pierwszej dekady kwietnia 2016 roku3.jpg

    Niebo w końcu pierwszej dekady kwietnia 2016 roku4.jpg

    • Like 1
  12. Miało być Zachód Słońca wraz z piaskiem z Sahary 2016-04-04. Foto. Aparat Kodak M1033. Refraktor OTA Sky-Watcher SK804A. Pryzmat Amiciego 45 stopni 1,25. Na montażu paralaktyczny.

     

    Po prostu przekręciłem zdania odwrotnie.:5640dc6f5718d_06Sad::5640dc6dbc8ce_01Smile:

    • Like 1
  13. "Pyłowy diabeł" na Marsie

    Amerykańska Agencja Kosmiczna NASA opublikowała zdjęcie "pyłowego diabła" na Czerwonej Planecie. To rzadkie i spektakularne zjawisko, które występuje także na Ziemi.

    "Pyłowe diabły" (ang. dust-devils) to wiry pyłowe, unoszące cząsteczki pyłu lub piasku.

    - Pyłowy diabeł wygląda zasadniczo tak, jakbyście tego oczekiwali w filmie. To malutkie tornado unoszące pył - wyjaśnia Manuel de la Torre Juarez z Jet Propulsion Laboratory (JPL), naukowiec monitorujący środowisko Marsa.

    Zdjęcie wiru pyłowego w rejonie Meridiani Planum zrobił łazik Opportunity, a NASA opublikowała je w minioną niedzielę.

    To jeden z lepszych wirów pyłowych, jakie uchwyciliśmy w tamtym rejonie. Mamy szczęście, że udało nam się go sfotografować - mówi Ray Arvidson, który kieruje misją Opportunity.

    Meridiani Planum to równina położona tylko dwa stopnie od równika. Zajmuje obszar 8 tys. kw. Są tam kratery uderzeniowe, bazalt i kryształy hematytu, które mogą świadczyć o tym, że istniały tam niegdyś źródła termalne i zbiorniki wodne.

    Marsjańskie diabły

    Według NASA, pyłowe diabły na Marsie tworzą ten sam sposób, jak na Ziemi. Najczęściej powstają nad suchymi obszarami w wyniku bardzo silnej konwekcji. Ciepłe powietrze, jako lżejsze, unosi się i przedziera przez warstwę chłodniejszą.

    Na Ziemi wiry pyłowe to zwykle kolumny o małej średnicy (do 10 metrów) i wysokości sięgającej od kilku do 100 m. Na Czerwonej Planecie mają zwykle większe rozmiary. Ich występowanie na Marsie odkryły w latach 70. sondy Viking, a potwierdziły potem fotografie wykonane m.in. przez łaziki Spirit i Opportunity.

    Pył ważny dla klimatu

    Dlaczego naukowców szczególnie interesuje zjawisko wiru pyłowego, którego mechanizm znają przecież z występowania na Ziemi?

    - Pył w atmosferze Marsa pełni ważną rolę w kształtowaniu jego klimatu. Ten podnoszony przez wiry albo burze ogrzewa atmosferę - podkreśla Manuel de la Torre Juarez.

    NASA/Huffington PostŹródło:

    mar/japAutor:

    http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/pylowy-diabel-na-marsie,198580,1,0.html

    2016-04-04_19h09_12.jpg

  14. Zaobserwowano różnice temperatur na jednej ze skalistych egzoplanet

    Wysłane przez Iwanicki

    Planeta Janssen, znana do niedawna tylko pod nazwą 55 Cancri e, jest tzw. superziemią, krążącą 40 lat świetlnych od nas. W skali kosmicznej jest to niemal nasze najbliższe sąsiedztwo. Planeta jest dwukrotnie większa od naszej Ziemi i ośmiokrotnie bardziej masywna, przy czym okrąża swoją macierzystą gwiazdę w ciągu 18 godzin po orbicie o małym promieniu. Bliska odległość od gwiazdy powoduje, że na powierzchni planety jest gorąco. Bardzo gorąco...

    Dzięki obserwacjom dokonanym Kosmicznym Teleskopem Spitzera udało się wykonać mapę temperatury 55 Cancri e, w wyniku czego wiemy, że obiekt podzielony jest na dwie "krainy klimatyczne". Podział ten jest rezultatem obrotu synchronicznego planety Janssen, w skutek czego jedna ze stron (strona dzienna) jest zawsze zwrócona w kierunku gwiazdy, z kolei strona nocna pozostaje nieoświetlona. Analogiczny obrót synchroniczny występuje między naszą Ziemią i Księżycem.

    Sytuacja ta sprawia, że na dziennej stronie planety Janssen temperatura powierzchni dochodzi do ponad 2400 'C, przy czym na nocnej stronie jest dużo chłodniej i najniższa temperatura osiąga tam nieco ponad 1100 'C. Tak duże różnice temperatur świadczą o tym, że ciepło nie jest równomiernie rozprowadzane po całej planecie i naukowcy zastanawiają się, co może być tego przyczyną. Zgodnie z najbardziej prawdopodobną teorią, dzienna strona pokryta jest rzekami lawy i basenami bardzo gorącej magmy, z kolei nocną stronę pokrywają obszary zastygłej lawy, podobne do tych występujących na Hawajach. Zastygnięta lawa nie jest w  stanie przewodzić tak dobrze ciepła z dziennej strony planety, co przy braku gęstej atmosfery powoduje różnice w temperaturze pomiędzy obiema stronami Janssen.

    Dostrzeżenie zróżnicowanej temperatury na opisywanej planecie, a w przyszłości pewnie na innych egzoplanetach, możliwe było dzięki zastosowaniu nowej techniki kalibracji przyrządów Teleskopu Spitzera, dzięki czemu możliwa jest analiza pojedynczych pikseli. Wyniki badania opublikowano w czasopiśmie Nature.

    Planeta Janssen odkryta została w 2004 r. i najprawdopodobniej składa się głównie z węgla, przy czym jedna trzecia, z powodu panujących temperatur i ciśnienia, występuje w postaci diamentu.

    Więcej informacji:

    Źródło: NASA

    Opracowanie:
    Grzegorz Iwanicki

    Na ilustracji: Wykres przedstawiający zmianę jasności planety 55 Cancri e zaobserwowaną przez Teleskop Spitzera. Źródło: NASA/JPL-Caltech/University of Cambridge.

    http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zaobserwowano-roznice-temperatur-na-jednej-skalistych-egzoplanet-2264.html

     

    2016-04-04_19h06_53.jpg

  15. Dobry okres widoczności stacji kosmicznej nad Polską

    Pierwsza połowa kwietnia to okres dobrej widoczności Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) na wieczornym niebie nad naszym krajem. Przez najbliższe dni codziennie będzie można dostrzec po dwa przeloty stacji kosmicznej.

    W poniedziałek 4 kwietnia będzie jeden z najlepiej widocznych przelotów ISS. Stacja osiągnie jasność aż -3,5 magnitudo, czyli będzie bardzo jasna. Dostrzeżemy ją o godz. 21:14:56 na wysokości 10 stopni nad południowo-zachodnim horyzontem, a potem będzie się wznosić aż do 76 stopni o godz. 21:18:32, by z niknąć nam z oczu o godz. 21:18:37.

     

    Jasność i dokładne godziny podane są dla Warszawy. Dla innych miejsc w kraju warunki mogą się różnić. Dokładne dane widoczności przelotów stacji ISS dla poszczególnych miejscowości można sprawdzić w różnych źródłach w internecie i za pomocą programów komputerowych. Przykładowo można skorzystać ze strony internetowej Heavens Above (http://www.heavens-above.com/) albo jej aplikacji mobilnej, a także np. z aplikacji ISS Detector.

     

    W kolejne dni w okresie od 5 do 11 kwietnia zobaczymy po dwa przeloty stacji orbitalnej każdego wieczora (dane dla Warszawy), a następnie po jednym 12, 13, 14 i 16 kwietnia, po czym będzie trzeba ?pożegnać się? z oglądaniem stacji ISS aż do połowy maja.

     

    Bardzo dużą jasność podczas niektórych wieczornych przelotów stacji ISS zawdzięczamy jej dużym rozmiarom, a szczególnie panelom baterii słonecznych, od których odbija się światło słoneczne.

     

    Międzynarodowa Stacji Kosmiczna znajduje się na orbicie od 1998 roku i od tamtej pory była rozbudowywana o kolejne moduły. Krąży po orbicie na wysokości około 400 km nad powierzchnią Ziemi. Jednego obiegu dookoła naszej planety dokonuje w ciągu około 90 minut. Na stacji stale przebywają astronauci.

     

    Polskie szkoły mogą do końca kwietnia zgłaszać się do projektu ARISS, w ramach którego przeprowadzane są rozmowy radiowe z astronautami przebywającymi na pokładzie stacji ISS przelatującej nad danym obszarem. Szkoła powinna przygotować projekt edukacyjny dla swoich uczniów ? najlepsze dostaną szanse realizacji rozmów z astronautami w 2017 roku. Szczegóły dostępne są na stronie http://ariss.pzk.org.pl

     

    PAP - Nauka w Polsce

     

    cza/ mrt/

    Tagi: iss

    http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,409082,dobry-okres-widocznosci-stacji-kosmicznej-nad-polska.html

    2016-04-04_19h05_22.jpg

    • Like 1
  16. Gwiazdozbiory zimowe. Wielki Pies oraz Orion. Foto Aparat Canon A580
    Nocny Krajobraz Przysietnica- Brzozów. Foto. Aparat Canon A580
    Słońce 2016-04-04. Refraktor paralaktyczny OTA Sky-Watcher SK804A. Pryzmat Amiciego 45 stopni 1,25. Za nic nie szło ustawić konkretnej ostrości, pewnie po wczorajszym pisaku z Sahary, który dotarł do Polski unosi się nawet i dzisiaj. :5640dc6dbc8ce_01Smile:

    IMG_0306.jpg

    IMG_0319.jpg

    100_0354.JPG

    • Like 2
  17. Jak szybko tworzą się gwiazdy w odległych galaktykach?

    Artykuł napisał Marcin Kastek.

    Jeżeli usłyszymy pytanie: Czym jest galaktyka? to pierwsza odpowiedź, jaka natychmiast przyjdzie nam do głowy brzmi: galaktyka to zbiorowisko gwiazd. Rzeczywiście, gwiazdy są najważniejszą cechą charakterystyczną galaktyk. Aby zrozumieć, w jaki sposób ewoluuje galaktyka, musimy wiedzieć w jakim tempie powstają w niej gwiazdy.

    Do oszacowania gwiazdotwórczej aktywności w galaktykach, astronomowie używają wskaźnika formowania się gwiazd. Wskaźnik ten pokazuje aktywność galaktyki: młode galaktyki z wielką ilością gazu produkują wiele gwiazd, natomiast czerwone i stare galaktyki, które wyczerpały już swoje zapasy gazu cechują się małą aktywnością gwiazdotwórczą.

    Kosmologiczne wydarzenia, takie jak zderzenia galaktyk również mogą zwiększyć wskaźnik formowania się gwiazd. Jednakże, jeżeli obserwujemy galaktyki odległe (spoza grupy Lokalnej), nie możemy badać pojedynczych gwiazd ani obszarów gdzie powstają gwiazdy. Z tego powodu przy oszacowaniu wskaźnika formowania się gwiazd w odległych galaktykach, musimy polegać na dostrzeganiu globalnych cech. Najlepszym sposobem, żeby w pełni zrozumieć właściwości galaktyk jest badanie ich w szerokim zakresie długości fal. Każdy rodzaj promieniowania pochodzi z konkretnego źródła. Na przykład światło ultrafioletowe pochodzi od najmłodszych oraz najmasywniejszych gwiazd, podczas gdy światło widzialne oraz bliska podczerwień są emitowane głównie przez bardziej wyewoluowane gwiazdy.

    Grupa naukowców z University of California obserwowała 17 odległych galaktyk przy pomocy spektrometru bliskiej podczerwieni MOSFIRE. Następnie połączono otrzymane widma ze zdjęciami wykonanymi w bliskiej podczerwieni przez Teleskop Kosmiczny Spitzera oraz ze zdjęciami wykonanymi w świetle widzialnym przez Teleskop Kosmiczny Hubble?a. Dzięki temu naukowcy otrzymali obrazy galaktyk w szerokim zakresie fal. Mogli przekonać się, ile światła ultrafioletowego jest emitowane przez młode gwiazdy. Światło podczerwone pokazuje, ile promieniowania ultrafioletowego zostało zaabsorbowane przez pył. Młode gwiazdy ogrzewają chmury gazu, dzięki czemu możemy zaobserwować mgławicowe linie emisyjne. Podobne badania były przeprowadzane dla bliskich galaktyk, jednak zdobycie danych w szerokim zakresie widma dla odległych galaktyk jest wielkim wyzwaniem.

    Wyniki tej pracy pomagają budować podwaliny badań nad ewolucją galaktyk. Przeprowadzone badania są częścią projektu MOSFIRE Deep Evolution Field (MOSDEF). Zespół MOSDEF wykorzystuje spektrometr MOSFIRE, aby uzyskać widma wielu galaktyk które znajdują się w przedziale od 1,5 do 4,5 miliarda lat po Wielkim Wybuchu. W tym okresie Wszechświat wytworzył największą ilość gwiazd w swojej historii. Celem badań jest zbadanie zawartości galaktyk w tej ważnej dla historii Wszechświata erze.


    Dodała: Redakcja AstroNETu

    Źródło: ScienceDaily

    http://news.astronet.pl/7801

    Zderzenie Anten - zdjęcie wykonane przez spektrometr MOSFIRE.

    Dodała: Redakcja AstroNETu

    Źródło: Keck Observatory

    Zdjęcie odległych galaktyk, w których powstają gwiazdy.

    Dodała: Redakcja AstroNETu

    Źródło: ScienceDaily

    Jak szybko tworzą się gwiazdy w odległych galaktykach.jpg

    Jak szybko tworzą się gwiazdy w odległych galaktykach2.jpg

  18. Kometa 252P/LINEAR widoczna już w Polsce

    Wysłane przez tuznik

    Od 5 marca, kiedy jasność komety oceniano na ok. 10-11 mag, wystarczył jej tydzień, by uzyskała 7 wielkość gwiazdową.

    Kometa LINEAR (21 marca) zbliżyła się do Ziemi na odległość ok. 5,3 mln km, czyli znajdowała się od nas w odległości niemal 14-krotnie większej niż dystans między Ziemią, a Księżycem. Następnego dnia w jeszcze mniejszej odległości minęła nas C/2016 BA14 (PANSTARRS) ? ok. 3,5 mln km. Było to najbliższe spotkanie Ziemi z kometą od 33 lat oraz trzecie najbliższe, jakie udało się zmierzyć człowiekowi. Co ciekawe, oba obiekty mogą być ze sobą powiązane. Podejrzenia o podobne pochodzenie 252P i C/2016 BA14 przewijały się mniej więcej od momentu odkrycia i ustalenia dokładnych elementów orbity tej drugiej komety. Niewykluczone, że obie pochodzą z rozpadu tego samego ciała macierzystego. Jak informuje Maik Meyer, są na to całkiem spore szanse.

    Na grupie komeciarzy zwrócił uwagę na duże podobieństwo ich orbit w okolicach peryhelium. Obecne raporty wskazują, że kometa jest obiektem bardzo rozproszonym, co może skutkować także w dużych różnicach w ocenie jej jasności. Obserwatorzy mówią o kondensacji otoczki równej 1-2, a nawet 0, co oznacza jednorodnie rozmytą komę. Obecnie kometa jest już widoczna w drugiej połowie nocy w okolicach godziny 2:00 CEST w gwiazdozbiorze Węża, nad południowym horyzontem. Jej obecna jasność to około 6 mag.

    Wszystkich miłośników nocnego nieba i komet zapraszamy do obserwacji oraz zachęcamy Państwa do fotografowania i przysyłania zdjęć do Archiwum Fotografii Komet (SOK).


    Źródło: sok.ptma.pl

    Więcej informacji:
    http://sok.ptma.pl/252plinear-mapy-i-efemerydy/

    Na ilustracji:
    Mapka pozycyjna komety 252P/LINEAR. Źródło: sok.ptma.pl

    http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kometa-252p-linear-widoczna-juz-polsce-2262.html

    Kometa 252P.jpg

    • Like 3
  19. Dlaczego powierzchnia Merkurego jest tak ciemna?

    Artykuł napisał Michał Bugała.

    Naukowcy od dawna zastanawiali się, dlaczego powierzchnia Merkurego jest tak ciemna. Najbardziej wewnętrzna planeta naszego Układu Słonecznego odbija znacznie mniej światła niż Księżyc, którego powierzchnia jest przyciemniana przez znajdujące się na niej materiały bogate w żelazo. Takie substancje są rzadkie na powierzchni Merkurego. Co jest więc czynnikiem, który nadaje mu taki odcień?

    Około roku temu naukowcy zasugerowali, że wpływ na ciemny kolor planety może mieć węgiel. Miał się on wziąć na jego powierzchni z komet przybyłych do niego z zewnętrznego Układu Słonecznego. Ostatnio grupa naukowców pod nadzorem Patricka Peplowskiego z Laboratorium Fizyki Stosowanej Uniwersytetu Johna Hopkins?a sprawdziła dane dostarczone przez sondę misji MESSENGER przeprowadzonej przez NASA i potwierdziła, że duże ilości węgla rzeczywiście są obecne na powierzchni planety. Odkryli jednak również, że węgiel prawdopodobnie nie pochodzi z komet, lecz wziął się z głęboko obecnie już zakopanej pod powierzchnią pradawnej skorupy bogatej w grafit. Część tego grafitu później została wyniesiona na powierzchnię przez oddziaływania, które zaszły po tym, jak większość obecnej skorupy Merkurego została już ukształtowana. Wyniki badań zostały opublikowane 7 marca 2016 na internetowym portalu naukowym Advanced Online Publication of Nature Geoscience.

    Naukowcy z Waszyngtońskiego Istytutu Naukowego Carnegiego, wyjaśnili: "Poprzednia hipoteza mówiąca, że węgiel wziął się na Merkurym z komet, bazowała na modelowaniu i symulacji. Już wcześniej zakładaliśmy, że to węgiel może być czynnikiem sprawiającym, że powierzchnia planety ma taki ciemny odcień, ale dopiero teraz mamy na to bezpośrednie dowody. Użyliśmy Spektrometru Neutronów sondy MESSENGER, by zbadać rozmieszczenie węgla na powierzchni i odkryliśmy, że jest on powiązany z najciemniejszą substancją na Merkurym, a ta najprawdopodobniej pochodzi z głębi skorupy planety. Ponadto użyliśmy neutronów oraz promieniowania rentgenowskiego, aby potwierdzić, że ciemna substancja nie jest wzbogacona w żelazo w przeciwieństwie do Księżyca, którego powierzchnia jest przyciemniana właśnie przez nie.?

    Sonda MESSENGER uzyskała swoje dane w czasie wielokrotnych przelotów na wysokości poniżej 100 km nad powierzchnią planety w ostatnim roku swojej działalności. Dane wykorzystane do wykrycia węgla zawierały pomiary zebrane zaledwie kilka dni przed deorbitacją sondy i jej rozbiciem o powierzchnię Merkurego w kwietniu 2015 roku. Spektrometr neutronowy w czasie przelatywania nad najciemniejszymi połaciami Merkurego wykrył duże ilości neutronów o niskich energiach, co jest oznaką obecności węgla na jego powierzchni. Szacowanie ilości węgla wymaga połączenia danych ze spektrometru z bazami innych danych MESSENGER, w tym pomiarów promieniowania rentgenowskiego i widma światła odbitego. Te dane po połączeniu wskazują na to, że masa skał na powierzchni składa się w nawet kilku procentach z węgla grafitowego, co jest znacznie wyższą wartością niż na innych planetach Układu Słonecznego. Biorąc pod uwagę odbite spektrum światła w widzialnym zakresie i dobre warunki do powstania grafitu, materiał ten wydaje się najlepiej pasować do danych.

    Kiedy Merkury był bardzo młody, prawdopodobnie znaczna część planety była tak gorąca, że znajdował się tam ocean płynnej magmy. Opierając się na eksperymentach laboratoryjnych i modelowaniu naukowcy zasugerowali, że wraz z ochładzaniem się oceanu większość twardniejących materiałów najprawdopodobniej by się zatopiła. Wyjątkiem w tym przypadku mógłby być grafit, który utrzymywałby się na powierzchni tworząc pierwotną skorupę Merkurego.

    "Odkrycie obfitości węgla na powierzchni sugeruje, że to, co widzimy może być mieszanką pozostałości po pierwotnej pradawnej skorupie Merkurego, skał wulkanicznych i materiału rozrzuconego przez komety. Te wyniki to testament wielkiego sukcesu misji MESSENGER. Są nowym punktem na długiej liście różnic pomiędzy najbardziej wewnętrzną planetą a jej sąsiadami. Dają nam dodatkowe wskazówki na temat początków i wczesnej ewolucji wewnętrznego Układu Słonecznego" - podsumował Nittler.


    Dodała: Redakcja AstroNETu

    Źródło: Serwis Astronomy.com

    http://news.astronet.pl/7800

    To zdjęcie krateru Basho pokazuje widoczne wokół niego ciemne halo. Składa się ono z materiału odbijającego mało światła, który pojawił się na powierzchni, gdy krater został uformowany. Basho znany jest ze swoich wyraźnych konturów, dzięki czemu jest dobrze widoczny z nawet dużej odległości.

    Dodała: Julia Liszniańska

    Źródło: NASA

    Na tym zdjęciu Merkurego w fałszywych kolorach są zaznaczone na niebiesko obszary odbijające najmniej światła. Ich rozmieszczenie pokrywa się z rozmieszczeniem kraterów; na środku zdjęcia widać młody krater Degasa, a na dole krater Akutagawy. Obszary zaznaczone na ciemnoniebiesko zostały zbadane przez sondę MESSENGER. Odkryto, że są one bogate w węgiel.

    Dodała: Julia Liszniańska

    Źródło: NASA

    Dlaczego powierzchnia Merkurego jest tak ciemna.jpg

    Dlaczego powierzchnia Merkurego jest tak ciemna2.jpg

    • Like 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)